15/2013

Page 1

15/2013 zima



W NUMERZE Szanowni Państwo, ani się obejrzeliśmy, a kolejny rok przechodzi do historii. Przed nami nie tylko święta Bożego Narodzenia, Sylwester i Nowy Rok. To także dobry moment na podsumowanie mijającego roku i wyznaczenie sobie celów na kolejny. Ufam, że w natłoku spraw bieżących znajdą Państwo także chwilę na zapoznanie się z ostatnim tegorocznym wydaniem „AGROS Magazynu”, wypełnionym „od deski do deski” ciekawymi i pożytecznymi informacjami. Kontynuując tradycję pokazów maszyn rolniczych, zapraszamy Państwa do wsi Nieboczowy, gdzie na polu Dariusza Matuszka odbyła się prezentacja maszyn naszych partnerów w zakresie uprawy kukurydzy. Bogata dokumentacja zdjęciowa powinna dać Państwu wyobrażenie, jak ten pokaz wyglądał. Skoro o partnerach mowa, pragnę serdecznie powitać na łamach naszego pisma firmę Väderstad i zachęcić Państwa do zapoznania się z historią oraz bieżącą ofertą tego szwedzkiego producenta. Zwracam również Państwa uwagę na relację z największej na świecie wystawy techniki rolniczej Agritechnica w Hanowerze, gdzie firma New Holland po raz kolejny udowodniła, że jest liderem innowacyjnych rozwiązań, stale przyczyniając się do rozwoju światowej techniki rolniczej. Nietypowa jest tu również forma narracji – maszyny opowiadają bowiem same o sobie. W numerze nie mogło oczywiście zabraknąć wizyt u naszych zaprzyjaźnionych gospodarzy, którzy cały czas modernizują swój sprzęt rolniczy takich marek, jak: EXPOM, KUHN, Weidemann, Metal-Fach, UNIA Group, Kongskilde czy POMOT Chojna. Zaś dla tych z Państwa, którzy zastanawiają się nad alternatywnymi źródłami finansowania zakupu tych urządzeń, prezentujemy ofertę firmy VB Leasing. Dla miłośników stałych rubryk mamy także pogotowie serwisowe – tym razem przegląd T8; oraz bogate materiały doradcze – w bieżącym numerze rozwiewamy wątpliwości dotyczące wyboru przekładni dostępnych w ofercie ciągników New Holland. W nadchodzące chłodne dni zapraszam gorąco do lektury, przypominając jednocześnie, że na ostatniej stronie znajdziecie Państwo dane kontaktowe do naszych doradców, którzy pozostają cały czas do Państwa dyspozycji.

Wokół nas

Portrety

Prezentacje

New Holland na manewrach  4

Nie ma rzeczy niemożliwych…  7 Nie mamy przed sobą tajemnic  8

New Holland

Maszyna prawdę ci powie…  14 50 tysięcy w 250 miesięcy  18

Prezentacje

Z ziemi szwedzkiej do Polski  20 Rewolucja w oborze  22 Uniwersalnie wykombinowany  24 Grunt to… dobry grunt  26

Doradztwo

Inwestycje oprocentowane zyskiem  12 Uprawa na cztery ręce  28 Konie nie tylko mechaniczne  30 Paszowóz inny niż wszystkie  32 Tylko brać i siać!  34 Makroefekty w mikroskali  37

Partnerów

Ekspert radzi

Nie kupuj skrzyni w biegu  38 Przełożenie na wydajność  40

Pogotowie serwisowe

Profesjonalista dmucha na zimne  42

Styl życia

Święta dla rodziny  43

Jan Wroński Prezes Zarządu Agros-Wrońscy

Wydawca: VIS Media Sp. z o.o. ul. Fabryczna 5/2, 44–109 Gliwice Biuro: ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego 11, 44–101 Gliwice, www.vis-media.pl, e-mail: redakcja@vis-media.pl

Redaktor naczelny: Hubert Stępniewicz Sekretarz redakcji: Ewa Stępniewicz Koordynator projektu: Katarzyna Klonek Korekta: Daria Korus | Zespół redakcyjny: A. Bulkowska, B. Widuch, T. Illg, P. Kowalski

Projekt graficzny: A. Korzeńska | Skład i łamanie: K. Goczoł Zdjęcia: M. Niesłony (okładka, 7–10, 28–36, 42–43), P. Kowalski (4–6), H. Stępniewicz (12–13), materiały prasowe Na okładce: Aleksandra i Łukasz Dybka z dziećmi, Skomlin


WOKÓŁ NAS

New Holland na Listopad to dla rolników czas szczególny. Dla

uprawiających kukurydzę to moment ostatnich zbiorów, a jesienno-zimowa aura nie ułatwia zadania. Coraz niższe temperatury, gleba podmoknięta pierwszymi opadami, częściowo zmarznięta i ubita maszynami po wcześniejszych zbiorach. Takie warunki to… idealny poligon doświadczalny dla maszyn Agros-Wrońscy.


manewrach 6 listopada w Nieboczowach (woj. śląskie) odbył się pokaz polowy maszyn dostępnych w ofercie Agros-Wrońscy. Miejsce i czas były nieprzypadkowe – pokaz odbył się na terenie gospodarstwa rolnego należącego do Dariusza Matuszka specjalizującego się w uprawie kukurydzy. – W tej chwili uprawiamy ponad 430 ha gruntów rolnych. Większość z nich obsadzana jest kukurydzą, ale wcześniej uprawialiśmy również pszenicę i rzepak. Zależało mi na tym, aby pokaz odbył się właśnie tu i teraz. Umożliwia on bowiem pokazanie zarówno struktury gleby, jak i tego, jak na niej zachowują się dane maszyny – jak pracują i co dzieje się z uprawą – powiedział Dariusz Matuszek. Współorganizatorem pokazu był szonowicki oddział firmy Agros-Wrońscy. – Tego typu pokazy polowe organizowane są kilka razy w roku. Dzięki temu maszyny i kombajny New Holland mogą zaistnieć w świadomości rolników. W ten sposób pokazujemy, jak sprawdzają się w praktyce i w konkretnych warunkach jakie występują w danym regionie gdzie przeprowadzamy pokazy. Dodatkowo każdy z uczestników pokazu może siąść za kierownicą wybranej maszyny i samodzielnie przekonać się, co ona potrafi. Dla nas natomiast tego typu spotkania to okazja do nawiązywania jeszcze bliższych relacji z klientami. Myślę, że oni także to doceniają. Wiadomo, żadna broszura i nawet najlepiej przygotowany katalog nie zastąpi bezpośredniego kontaktu – mówi Iwona Hercog, Kierownik filii Agros-Wrońscy w Szonowicach. Wstępne szacunki wskazują, że w spotkaniu wzięło udział ponad 120 osób. Przygotowano dla nich pokaz możliwości maszyn New Holland, w tym specjalnie na tę okazję dostarczoną przyczepkę, która podążała za pracującą maszyną. Dzięki temu znajdujący się w niej goście mogli z bliska zobaczyć, jak ciągniki New Holland radzą sobie w tak trudnym terenie. Na zakończenie na uczestników pokazu czekała niespodzianka – losowanie nagród. Zwycięzcom wręczył je osobiście Jan Wroński, Prezes Zarządu Agros-Wrońscy. Więcej… niech opowiedzą zdjęcia.  »


WOKÓŁ NAS

1

2

1 – Dariusz Matuszek i jego duma – New Holland CX 8060 2 – Jan Wroński, Prezes Zarządu Agros-Wrońscy, świetnie sobie poradził także w roli konferansjera

3

3 – Szczególną atrakcją okazała się… przyczepka, do której każdy mógł wsiąść, by z bliska obserwować, co się dzieje na polu 4 – Iwona Hercog, Kierownik filii w Szonowicach, osobiście pilnowała, by dla nikogo nie brakło niespodzianki

5

4

5 – W pokazie udział wzięło ponad 120 osób


PORTRETY

TWARZ AGROSU

Nie ma rzeczy

niemożliwych… W wieku czterech lat siedział już za kierownicą traktora. Prawdziwą życiową próbę przeszedł cztery lata później… Dzięki temu nowoczesny sprzęt rolniczy, którym handluje na co dzień w firmie Agros-Wrońscy, nie ma przed nim tajemnic. Tomasz Duszyński po czterech latach pracy za swój największy sukces uważa zaufanie klientów. Co zdecydowało, że trafił Pan do firmy – przemyślana decyzja czy łut szczęścia? Raczej to pierwsze, choć szczęście też mi sprzyjało. Po studiach, które ukończyłem na wrocławskim Uniwersytecie Przyrodniczym, na kierunku technika rolnicza i leśna, w 2010 r. złożyłem do Wrońskich podanie o pracę. Marcin Wroński zaprosił mnie na rozmowę, a potem spotkałem się z prezesem, który powiedział, że jeśli załatwię szybko wszystkie formalności, dostanę tę pracę. Była środa, miałem czas do piątku, bo w weekend w naszym kraju nic się nie załatwi. Stanąłem na głowie i udało się! Jak skutecznie sprzedaje się maszyny rolnicze? Rolnicy kupują sprzęt na lata, więc do każdego spotkania trzeba być przygotowanym. To wiedza i doświadczenie budują wiarygodność. W moim przypadku bardzo pomaga praktyczna znajomość maszyn. Gdy byłem dzieckiem, sytuacja rodzinna spowodowała że jako 8-latek musiałem przejąć część obowiązków w gospodarstwie (głównie prace polowe) i maszyny stały się dla mnie chlebem powszednim, bądź jak twierdzi moja narzeczona – są moją pasją. Dzisiaj mogę powiedzieć, że udało mi się zdobyć zaufanie rolników – klient musi czuć, że jeśli znajdzie się w potrzebie, zawsze może na nas liczyć. Jaką radę przekazałby Pan młodemu handlowcowi? Zdobywaj wiedzę praktyczną, a przede wszystkim ucz się słuchać – rolnicy ci sami powiedzą, czego oczekują. Pamiętaj też, że jedna „położona” transakcja potrafi „śmierdzieć” bardzo długo – mówimy

agros magazyn 15/2013

wtedy, że „ożeniłeś klienta”. Warto wziąć sobie do serca jeszcze inne powiedzenie: „Pierwszą maszynę sprzedaje handlowiec, kolejne serwisanci i obsługa posprzedażowa”. I to jest prawda. A w ramach odpoczynku po pracy? Ostatnio „wkręciło” mnie myślistwo. Nie jestem jeszcze zawodowym myśliwym – na razie próbuję dowiedzieć się na ten temat jak najwięcej. Większość wolnego czasu poświęcam na pracę w gospodarstwie i majsterkowanie przy maszynach. ▨ TOMASZ DUSZYŃSKI O SOBIE: 1. Mój pierwszy dzień w pracy… Dostałem biurko w kącie… i tak się zaczęło. 2. Najbardziej w swojej pracy lubię… Kontakt z ludźmi i „srebrną strzałę”. 3. Główna cecha mojego charakteru… Upór i szczerość do bólu. 4. Lęk wzbudza we mnie… Wizja, że dożyję emerytury. 5. Mój ulubiony bohater życia codziennego… Jeremy Clarkson – za wiedzę i humor. 6. Gdybym nie pracował w Agros-Wrońscy, byłbym… Kierowcą ciężarówki – mam prawo jazdy w ośmiu kategoriach. 7. Moje życiowe motto brzmi… Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało opłacalne…

7


PORTRETY

JESZCZE BLIŻEJ

Nie mamy przed tajemnic On – absolwent historii. Ona – skończyła pedagogikę. Ona – częstuje nas słodyczami. On – przybiega, oderwawszy się od ciężkiej pracy na roli. W wywiadzie do „AGROS Magazynu” opowiadają o tym, jak miłość, wiara i wytrwałość pozwalają im znosić trudy wspólnej gospodarki i niepewność, jaka towarzyszy pracy rolnika. Łukasz i Aleksandra Dybka mieszkają w Skomlinie w powiecie wieluńskim. Łukasza mieliście już okazję poznać w letnim numerze „AGROS Magazynu”. Mówił o tym, jak spisują się maszyny rolnicze, sfinansowane wraz z firmą Siemens Finance. Dzisiaj będziemy rozmawiać o tym, jak odnieść sukces w tej trudnej branży, jaką jest rolnictwo. Łukasz przedstawia nam swoją rodzinę: żonę Olę i trójkę ślicznych i miłych dzieci. Antoś (7 lat) właśnie wrócił ze szkoły. Pięcioletnia Małgosia, która uwielbia taniec, sprawia wrażenie najbardziej nieśmiałej z całej trójki. Dwuletniej Michaliny, jeszcze z nami nie ma, gdyż ucina sobie południową drzemkę. Wkrótce cała trójka wyląduje na kolanach u taty. POWRÓT NA OJCOWIZNĘ Łukasz zdobył serce Oli dzięki wytrwałości, solidnej pracy i konsekwencji w realizowaniu swoich marzeń i zamierzeń. On studiował w Opolu, a ona we Wrocławiu. Nie mogli widywać się codziennie, lecz rozłąka cementowała ich związek, aż w końcu na czwartym roku postanowili wziąć ślub. Przez jakiś czas mieszkali w Opolu, by ostatecznie wrócić do Skomlina, gdzie Łukasz dostał od rodziców pierwsze 10 ha ziemi. W trosce o dobro założonej właśnie rodziny, Łukasz zadbał o to, by zarówno ukończyć studia w terminie, jak i zająć się gospodarstwem, zapewniając w ten sposób pomyślność swoim najbliższym. Umożliwił tym samym Oli ukończenie studiów. Otrzymana od rodziców ziemia, zwana w rodzinie „Ranchem”,   »


d sobą

Małżonkowie Ola i Łukasz Dybka z dziećmi na swoim „rancho” – być może kiedyś stanie tutaj ich nowy dom

agros magazyn 15/2013

9


PORTRETY

JESZCZE BLIŻEJ



DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Inwestycje oprocentowane zyskiem

Rozwój i inwestycje często idą w parze. Każdy nowy sprzęt to dodatkowa „para rąk” w gospodarstwie. Zmodernizowanie parku maszyn wiąże się jednak Inwestowanie w nowe urządzenia powoduje, że gospodarstwo rozwija się i może stawiać przed sobą kolejne cele. Jeśli określiłeś już plany, a teraz chciałbyś je zrealizować, skontaktuj się

z kosztami, które nie zawsze można pokryć z własnych oszczędności. Dlatego rolnicy coraz częściej szukają alternatywnych rozwiązań – kilka z nich oferuje VB Leasing Polska SA.

z VB Leasing w celu uzyskania aktualnej oferty leasingu bądź pożyczki, dopasowanej do twoich indywidualnych potrzeb oraz możliwości – mówi Anna Orlik, Samodzielny Specjalista ds. Leasingu (tel.: 603 197 010)

12

Państwo Danuta i Henryk Nierobiś prowadzą średniej wielkości gospodarstwo w Wieszowie koło Gliwic. Z zakupem nowego traktora i kombajnu nosili się od dawna. Pomyśleli więc o kredycie, ale procedury i wymagania, jakie stawiano przed nimi w bankach, raczej zniechęcały, niż zachęcały, dlatego postanowili poszukać innych możliwości. Trafili na ofertę VB Leasing – jednej z wiodących spółek leasingowych, od 13 lat działającej na polskim rynku. Po konsultacji z przedstawicielem, w ciągu doby otrzymali decyzję o możliwości udzielenia pożyczki na zakup nowego traktora New Holland i kombajnu. – Mąż zrealizował marzenie o lepszym sprzęcie, co z uwagi na koszt takich urządzeń nie byłoby możliwe bez dodatkowego zastrzyku gotówki. Konsultant błyskawicznie odpowiedział na naszą prośbę – decyzję otrzymaliśmy w ciągu 24 godzin, a cała procedura wymagała od nas jedynie kilku niezbędnych zaświadczeń – wspomina Danuta Nierobiś prowadząca dodatkowo firmę transportową.Tam również korzysta z usług VB Leasing, od czterech lat leasingując samochody. Oferta VB Leasing skierowana jest

nie tylko do indywidualnych gospodarstw, ale także do rolników prowadzących własne firmy, dlatego oprócz maszyn rolniczych klienci równie często zaopatrują się w pługi do odśnieżania, sprzęt komunalny, urządzenia do melioracji gruntów czy nawet samochody osobowe. DLA DUŻYCH I MAŁYCH Na tle innych ofert VB Leasing wyróżniają indywidualne harmonogramy, dopasowane do możliwości płatniczych każdego gospodarstwa. – Oznacza to, że rolnicy mogą spłacać niskooprocentowane raty w dogodnych dla siebie terminach: miesięcznych, półrocznych lub raz w roku – mówi Anna Orlik, Samodzielny Specjalista ds. Leasingu w VB Leasing. To przede wszystkim ułatwienie dla tych rolników, których przychody są nieregularne. – Dodatkowo, uprościliśmy procedury do minimum i wymagamy jedynie podstawowych zaświadczeń. W praktyce oznacza to, że nie trzeba stać w kolejkach i wypełniać setek formularzy. O szansach na otrzymanie finansowania rolnik dowiaduje się błyskawicznie,


Danuta i Henryk Nierobiś (na zdjęciu z synami – Michałem i Krzysztofem) skorzystali z oferty VB Leasing i odebrali kluczyki do upragnionego ciągnika New Holland

– Decyzję o udzieleniu pożyczki otrzymaliśmy w ciągu 24 godzin – mówi Danuta Nierobiś

szybkie są też terminy jego realizacji – przekonuje Anna Orlik. VB Leasing działa w sposób niekolidujący z innymi, zaciągniętymi wcześniej zobowiązaniami finansowymi, wręcz przeciwnie – oferty pożyczki i leasingu są dopasowane do dofinansowań z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Kiedy państwu Nierobiś przyznano środki z Unii Europejskiej, zostały one od razu przekazane na konto VB Leasing, pomniejszając automatycznie kwotę zaciągniętej pożyczki. Gospodarze na długo przed tym mogli korzystać z nowego sprzętu. SPECYFIKA REGIONU Na Śląsku przeważają gospodarstwa mniejsze, w których urządzenia pierwszej potrzeby to ciągniki i osprzęt do nich. – Klienci często zwracają się do nas z prośbą o pożyczkę lub wzięcie w leasing nowego urządzenia – i w większości przypadków takie podania rozpatrywane są pozytywnie. Tu naprawdę nie chodzi o sezonową modę czy wygodę.

agros magazyn 15/2013

Te urządzenia pełnią kluczową rolę w uprawie i zbiorach – tłumaczy Anna Orlik. – Przy tym nie wystarczy już samo posiadanie tych maszyn – rolnik, jeśli chce utrzymać markę swojego gospodar­ stwa i odpowiadać na rosnące oczekiwa­nia swoich konsumentów, musi cały czas śledzić nowości na rynku i podążać za zmianami. Liczba klientów VB Leasing konsekwentnie rośnie. Anna Orlik mówi, że najczęściej zgłaszają się osoby z polecenia. Rolnicy chętnie umawiają się także na indywidualne rozmowy podczas pokazów sprzętu rolniczego, organizowanych przez głównego dostawcę maszyn – firmę Agros-Wrońscy, gdzie VB Leasing wystawia swoje stanowisko konsultacyjne. Dodatkowym atutem jest fakt, że wszelkie formalności odbywają się w domu klienta. – To ważny argument dla rolników, którzy poświęcając każdą chwilę na pracę, nie mają już czasu na chodzenie po urzędach i wypełnianie wniosków – podsumowuje Danuta Nierobiś. ▨

13


PREZENTACJE

NEW HOLLAND

Maszyna prawdę ci powie… Międzynarodowa Specjalistyczna Wystawa Techniki Rolniczej Agritechnica w Hanowerze to największa tego typu impreza branżowa na świecie. W tym miejscu bije serce nowoczesnego rolnictwa i tu schodzą się drogi wszystkich zainteresowanych najnowszymi rozwiązaniami w technice rolniczej. Co mogli zobaczyć na stoisku New Holland? Jestem kobietą pracującą, żadnej pracy się nie boję…


Masz problem z kamieniami? Wal do mnie… jak w bęben!

W tegorocznej edycji organizowanych co dwa lata targów specjalistycznych Agritechnica wzięło udział prawie 2900 wystawców z 42 państw. Od 10 do 16 listopada teren wystawy odwiedziło 450 tys. gości, z czego 112 tys. z zagranicy. W tym roku New Holland zaprezentował na wystawie cztery ciekawe premiery. Uznaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli maszyny… opowiedzą same o sobie. Oddajmy więc głos nowościom pod żółto-niebieską banderą. ŁADOWARKA TELESKOPOWA SERII LM Cześć! Jestem kobietą pracującą i żadnej pracy się nie boję. Nazywam się po prostu LM i jestem ładowarką teleskopową nowej generacji. Zastąpiłam starsze siostry: LM5040, LM5060 i LM5080 i obecnie występuję w pięciu wariantach: LM 6.32, LM 6.35 Elite, LM 7.35, LM 7.42 Elite i LM 9.35. Jak mnie rozszyfrować? Pierwsza cyfra to wysokość, na jaką sięgam podnośnikiem, a dwie kolejne to setki kilogramów, które jestem w stanie unieść. Czym się różnię od poprzedniczek? W zasadzie zostałam zmieniona od stóp do głów. Przede wszystkim jestem wyjątkowo wydajna: do 9,1 m wysokości i 4200 kg udźwigu. Wyposażono mnie w przekładnię Powershift 4 × 3 (6 × 3 w wersjach Elite) oraz znany silnik Nef,

agros magazyn 15/2013

dostosowany do normy Tier 4A – a więc jestem oszczędna i nie szastam paliwem na lewo i prawo. Konstruktorzy poprawili także komfort mojej obsługi – drogi operatorze, teraz będziesz mieć jeszcze lepszą widoczność, zapewnioną ciszę i wszystkie elementy sterujące pod ręką. W moim wysięgniku zamontowano okładziny ślizgowe, więc nie będziesz mógł narzekać na zbędne przestoje. Ponadto, mam sztywniejszą konstrukcję i ulepszony osprzęt czołowy, więc możesz mną łatwiej manewrować. No i konserwacja – też jest łatwiejsza, dzięki szeroko otwieranej pokrywie maski. Tylko uważaj – czasem miewam łaskotki!☺ BĘBEN DYNAMIC FEED ROLL Witajcie! Jakby kto py tał, jestem bęben podający typu Dynamic Feed Roll i można mnie już zamawiać jako opcję do kombajnów serii CR 8000 i CR 9000 z systemem podwójnych rotorów. Jakie mam najważniejsze zalety? Przede wszystkim podaję zboże równomiernie do tychże rotorów, zapewniając jednocześnie skuteczną ochronę przed kamieniami – jestem wyposażony w chwytacz kamieni, umieszczony bezpośrednio pod podajnikiem pochyłym. Poza tym badający mnie naukowcy stwierdzili, że bęben taki jak ja przynosi wymierne korzyści w postaci lepszej jakości ziarna, a moja rolka nie wymaga odrębnego zasilania, ponieważ zwiększony przepływ materiału na powierzchnię rotorów faktycznie zmniejsza zapotrzebowanie na moc i nie obciąża nadmiernie mechanizmów napędowych rotorów. Podsumowując, jeżeli potrzebujesz świetnej jakości ziarna, a do tego masz kłopot z kamieniami – wal do mnie… jak w bęben! »

15


PREZENTACJE

NEW HOLLAND

Dopasowuję się elastycznie do twoich potrzeb

16


Urosłem w barach o prawie 2 metry

do kombajnów CR9090, co czyni mnie jednym z najpotężniejszych zespołów wykorzystywanych w zbiorach zbóż.

HEADER VARIFEED 12,5 M Czołem, gospodarze! Tu Wasz header Varifeed. Znacie mnie dobrze z kombajnów CR – z tym że do tej pory miałem szerokość 10,7 m, a w tej chwili konstruktorzy New Holland sprawili, że „urosłem w barach” o kolejne prawie dwa metry – do 12,5 m. Jak wielu z Was się domyśla, taka szerokość nie jest przypadkowa. Nikomu nie uśmiecha się większa liczba przejazdów – od tego zależy przecież maksymalizacja wydajności zbiorów. A dzisiaj w wielu dużych gospodarstwach stosuje się 36-metrowe ścieżki przejazdu, co w parze z coraz powszechniejszymi systemami automatycznego prowadzenia maszyn optymalizuje wydajność zbiorów. Z drugiej strony, taka szerokość robocza to prawdziwe wyzwanie, nie tylko dla podwozia, ale całej konstrukcji: kosy, ślimaka i ich elementów napędowych. Inżynierowie New Holland zadbali jednak o wszystko w najdrobniejszym szczególe – począwszy od dwóch wytrzymałych przekładni napędu kosy, przez dwuczęściowy ślimak opierający się w części centralnej na łożysku, aż po jednoczęściowy, napędzany hydraulicznie nagarniacz z automatycznie sterowaną prędkością. Spytacie – gdzie mnie znaleźć? Jestem dostępny jako osprzęt

agros magazyn 15/2013

NAPĘD GĄSIENICOWY SMARTTRAX Z SYSTEMEM TERRAGLIDE Dla tych, którym nieobce są kombajny zbożowe New Holland z serii CR, nie jestem może żadną nowością. Ale czy wiedzieliście, że od teraz mogę być stosowany także w konwencjonalnych, flagowych kombajnach zbożowych CX7000 i CX8000, jako fabrycznie montowany sprzęt opcjonalny? Zgodnie z nowym projektem można mnie obciążać do 43 ton. Charakteryzuję się szerokością transportową 3,5 m z dużym „śladem”, na który rozkłada się ciężar pojazdu. Otrzymałem udoskonalone zawieszenie – „trójkątny” układ rolek z amortyzowaniem hydropneumatycznym, rolką napędową i dwiema uniesionymi rolkami napinającymi – co przełożyło się na większy komfort jazdy. Jestem lepiej dostosowany do warunków podłoża, na które naciskam dużo lżej, za sprawą opatentowanych dwuprzegubowych mocowań na rolkach podporowych z zawieszeniem hydropneumatycznym. Przy okazji stałem się także trwalszy, a jednocześnie bardziej „odchudzony” – to z kolei zasługa diety aluminiowo-poliuretanowej: z aluminium mam rolki podporowe, a z poliuretanu pokrywy. Na koniec dodam jeszcze, że moje gąsienice są z gumy. Jestem więc elastyczny – dosłownie i w przenośni, bo z łatwością dopasowuję się do twoich potrzeb i oczekiwań. ▨

17


PREZENTACJE

NEW HOLLAND

50 tysięcy

w 250 miesięcy

Jest żółto-niebieski, dobrze zbudowany i nie brakuje mu innowacyjnych pomysłów. W dodatku nie lada z niego mocarz. To sprawia, że od dwóch dekad cieszy się niezmiennie dużą popularnością. A na świat właśnie przyszedł jego 50-tysięczny brat. O kim mowa? Ten opis pasuje jak ulał tylko do jednej maszyny New Holland – kombajnu z serii TC.

18


O nowych kombajnach z serii TC5000 mieliście już okazję przeczytać w ostatnim wydaniu „AGROS Magazynu” i zobaczyć je na pokazach, zorganizowanych przez New Holland i Agros-Wrońscy w Bojkowie. Teraz nadszedł czas, by świętować kolejne przełomowe wydarzenie związane z tymi maszynami. Rodzina kombajnów TC liczy już sobie 50 tys. sztuk! „Okrągły” egzemplarz zjechał z linii produkcyjnej w Płocku w ostatnich tygodniach. Fakt ten został uczczony przez pracowników fabryki – największego producenta kombajnów TC w Europie – oraz zaproszonych gości. – To niezwykle ważne osiągnięcie w historii produkcji maszyn żniwnych New Holland i świadectwo zaangażowania pracowników, zarówno z Płocka, jak i Kurytyby, bez których nie byłoby ono możliwe – mówił Carlo Lambro, Prezydent New Holland Agriculture. – Rodzina TC zajmowała zawsze ważne miejsce w gamie naszych maszyn żniwnych, a obecna, wzbogacona o zaawansowane technologie generacja kombajnów pozwoli nam nadal spełniać wymagania naszych klientów – podkreślał Lambro. Dla upamiętnienia tego kamienia milowego w historii marki New Holland i jej inwestycji w Płocku, wszystkie nowe kombajny serii TC5000 otrzymają okolicznościowe srebrne logo. BOGATA HISTORIA… Pierwsze kompaktowe kombajny TC powstały w 1992 r. w belgijskim Zedelgem. Rok później zaczęto je produkować w brazylijskiej Kurytybie, gdzie do dziś zbudowano ponad 30 tys. tych maszyn. W 1998 r. produkcja kombajnów serii TC została przeniesiona z Zedelgem do Płocka, gdzie powstają obecnie kombajny TC najnowszej generacji. Mimo swojej prostoty, od samego początku seria TC była synonimem wydajności, a przede wszystkim innowacyjności, której drogę wyznaczały przełomowe rozwiązania, wprowadzane w poszczególnych latach:

agros magazyn 15/2013

▨▨ 1993 r. – samopoziomujący kosz sitowy, umożliwiający zwiększe-

nie wydajności czyszczenia kombajnów tej serii. ▨▨ 1995 r. – wersja Hillside, zaprojektowana z myślą o skutecznej pra-

cy kombajnu na stokach o stromym nachyleniu i zbiorach w najbardziej ekstremalnych warunkach. ▨▨ 1996 r. – separator rotacyjny, zwiększający wydajność młócenia. ▨▨ 2008 r. – zupełnie nowa, podnoszącą komfort operatora kabina. ▨▨ 2012 r. – zapowiedź technologii SCR ECOBlue, zwiększającej wydajność maszyny; zgodność z wymogami normy Tier 4A. …I OBIECUJĄCA TERAŹNIEJSZOŚĆ Najnowsza generacja TC5000 stawia kropkę nad „i”, jeśli chodzi o niezawodność rodziny TC oraz wydajność zbiorów tych maszyn, zaprojektowanych dla gospodarstw średniej wielkości, specjalizujących się w uprawach roli oraz hodowli inwentarza żywego na dużą skalę, a także usługodawców. Oferuje nie tylko najwyższej jakości, obsypane nagrodami rozwiązania, które zwiększają produktywność i wydajność roboczą, ale także niespotykany dotąd komfort pracy, czego przykładem może być zupełnie nowa kabina Harvest Suite Comfort. Z innowacyjnych technologii na uwagę zasługują: Opti-Fan – przeciwdziałająca skutkom grawitacji na system czyszczący, dzięki czemu straty są mniejsze, a dostarczane ziarno czystsze; SmartSieve – automatycznie zmieniająca kąt wyrzutu ziarna na sito i kompensująca nachylenia boczne w pofałdowanym terenie oraz system Dual Chop – zapewniający niezwykle drobne cięcie resztek pożniwnych. Jeżeli firma New Holland i jej fabryka w Płocku będą z taką samą konsekwencją podążać ustaloną ścieżką rozwoju, to być może już nasze dorastające dzieci wyruszą w pole stu – albo i dwustutysięcznym kombajnem serii TC. Czego sobie i Wam życzymy! ▨

19


PREZENTACJE

VÄDERSTAD

Z ziemi szwedzkiej do Polski

W gronie producentów obszernie prezentujących swoje urządzenia na łamach „AGROS Magazynu” witamy Väderstad – prestiżową szwedzką firmę, która zrewolucjonizowała świat maszyn rolniczych, choć jej historia zaczęła się od jednej, zwyczajnej włóki. Rodzinna gospodarka – rodzice Rune i Siw Stark oraz czwórka dzieci. 30 ha gliniastych gleb. Surowy klimat skandynawskiej wsi. W tych warunkach hartowała się stal – dosłownie! – i narodziła się legenda, która trwa do dzisiaj. Mają w niej udział także polscy rolnicy. ADAM SŁODOWY Z PÓŁNOCY Historia firmy Väderstad sięga lat 60. XX w. Starsi Czytelnicy na pewno pamiętają proste urządzenie o nazwie włóka, będące na wyposażeniu każdego gospodarstwa. Miało ono za zadanie wyrównywanie powierzchni pola i rozbijanie brył. Dawniej każdy gospodarz wykonywał taką włókę na własny użytek, najczęściej z drewna, przez co szybko ulegała zużyciu i trzeba było budować ją od nowa przed każdym sezonem. Rune Stark z położonej wśród lasów i jezior miejscowości Väderstad zaprojektował i wykonał w przydomowym

20

warsztacie włókę z ramą stalową, która okazała się na tyle skuteczna i trwała, że kilku sąsiadów postanowiło zamówić u niego identyczną. Tak rozpoczęła się historia firmy Runes Mekaniska z siedzibą w zwykłej stodole. Na początku działalności włóki i kultywatory produkowało siedmiu pracowników; zimą zatrudniano do pomocy dodatkowo trzy osoby. Tylko w 1970 r. wyprodukowano ponad sto maszyn, co i tak nie zaspokajało zapotrzebowania na tak doskonały jak na owe czasy sprzęt. W ten sposób zaradny rolnik Rune Stark stał się przedsiębiorcą i odniósł sukces w branży rolniczej. TRADYCJA ZOBOWIĄZUJE Duch przedsiębiorczości i innowacyjności, który towarzyszył przez całe życie Rune Starkowi, także dzisiaj stanowi jeden z fundamentów filozofii firmy Väderstad, która sprowadza się do trzech haseł: szybki


dostosowane do różnych potrzeb agregaty uprawowe (Carrier, TopDown, Swift), kultywatory uprawowe (Cultus, NZ Aggressive), wały (Rollex, Rexius) oraz urządzenia do wysiewu (BioDrill) – w tym także siewniki punktowe (Tempo F, Tempo T). Wszystkie te maszyny łączy jedno: są praktycznie nie do zdarcia. Jak mawiał Rune Stark, „mają wytrzymać”, niezależnie od ilości pracy i warunków na polu.

i nieustanny rozwój, innowacyjne rozwiązania oraz orientacja na klienta. Pod tą szwedzką marką produkowane są wszechstronne maszyny do uprawy i siewu – niezawodne, precyzyjne i wydajne, niezależnie od wybranego systemu uprawy. Ich zadaniem jest sprostać najwyższym wymaganiom, jakie stawia przed tego typu urządzeniami XXI-wieczne rolnictwo. Rodzinna firma, prowadzona nadal przez dzieci nieżyjącego założyciela, zatrudnia dzisiaj ponad tysiąc trzysta osób na całym świecie. Koncepcja uprawy Väderstad to optymalizacja zabiegów poprzez ograniczenie ich liczby i głębokości uprawy. Mottem firmy jest: „Tak dużo zabiegów, jak to konieczne, ale tak mało, jak to tylko możliwe”. Od 2003 r. polski oddział firmy mieści się w Pniewach, gdzie na 22 tys. m kw. znajdują się: biuro, magazyn części zamiennych, hala napraw, park maszynowy oraz pola demonstracyjne. PRESTIŻ, KTÓRY SIĘ OPŁACA Co znajdziemy w ofercie firmy Väderstad? Do najbardziej rozpoznawalnych maszyn szwedzkiego producenta należą agregaty uprawowo-siewne Rapid i Spirit, znane ze swojej wszechstronności, jakości pracy oraz wydajności. Oprócz tego, możemy również wybrać

agros magazyn 15/2013

JAKOŚĆ TO DOPIERO POCZĄTEK Jakie jeszcze inne korzyści mają rolnicy użytkujący sprzęt szwedzkiej firmy? Między innymi dwuletni okres gwarancji dla wszystkich nowych produktów, zakupionych od 2013 r. – przy założeniu, że maszyna przepracowała nie więcej niż 1000 ha na metr szerokości roboczej urządzenia (np. 4000 ha dla agregatu Rapid o szerokości 4 m) i była serwisowana wyłącznie przy użyciu oryginalnych części zamiennych. Producent oferuje także możliwość zakupu maszyn używanych oraz – co ważne dla rolników poszukujących alternatywnych źródeł finansowania zakupu nowoczesnego sprzętu – finansowanie fabryczne, oferowane od września br. przy współpracy z Raiffeisen-Leasing Polska S.A. Oferta finansowania, wraz z wspomnianą wcześniej dwuletnią gwarancją, obejmuje swoim zakresem wszystkich autoryzowanych dealerów Väderstad. Choć od Szwecji dzieli nas Morze Bałtyckie, firmie Väderstad nieobce są wartości, którym wierni pozostają współcześni polscy rolnicy: ciężka praca, solidność, niezawodność oraz racjonalność w podejściu do biznesu i sposobu na życie, jakim jest praca na roli. Żeby obejrzeć maszyny szwedzkiego producenta i rozważyć ich zakup, nie trzeba też wybierać się na wycieczkę do zielonej krainy Wikingów. Wystarczy skontaktować się ze swoim przedstawicielem firmy Agros-Wrońscy bądź bezpośrednio z firmą Väderstad. Szczegółowych informacji udziela Maciej Kolesiński, tel.: 605 073 461. Välkomna! Zapraszamy! ▨

21


PREZENTACJE

KONGSKILDE

Rewolucja

w oborze

Kiedy w połowie lat 90. zaprezentowano pierwszy w Polsce wóz paszowy, część rolników odwiedzających targi wracała do domu z nowym marzeniem. Marzenie to wkrótce stało się standardem. Teraz JF-STOLL idzie jeszcze o krok dalej. FEEDER VM Multi z tradycyjnego paszowozu błyskawicznie zmienia się w urządzenie do ścielenia słomą. Tym sposobem może obsłużyć nawet 350 krów mlecznych i bydła mięsnego za jednym załadunkiem! Dla rolników zajmujących się hodowlą pierwsze paszowozy oznaczały przede wszystkim oszczędność czasu spędzanego w oborze hodowlanej. Ale czy ktokolwiek myślał wtedy o automatycznym menedżerze żywienia, koncepcji modułowej czy o zdalnym sterowaniu taśmy? Sam pomysł urządzenia, które wyręczy nas w uciążliwej pracy fizycznej, wystarczał, by rozpalić wyobraźnię i wywołać ducha innowacyjności w każdym gospodarzu. Inteligentne i praktyczne rozwiązania najszybciej znajdują zwolenników,

Wóz paszowy VM 32–3 BM o pojemności 32 m sześc. i 24 ostrzach wymaga ciągnika o mocy minimalnej 135 KM

a zwiększenie wydajności produkcji mleka to jeszcze jeden argument opowiadający się za paszowozami. MIELE I ŚCIELE Od tamtej pory rynek wozów paszowych rozwija się w szybkim tempie, dostosowując się do indywidualnych potrzeb rolników – nie są to już maszyny rekomendowane wyłącznie gospodarzom hodującym wielkie stada bydła. Wozy paszowe różnią


4 sekundy trwa zmiana z wozu paszowego na urządzenie do ścielenia słomą

Ustawienie do zadawania paszy

Ustawienie do ścielenia słomą

JF-STOLL VM 22–2 B M za jednym załadunkiem paszy pokrywa dzienne zapotrzebowanie 125–165 krów

się wielkością, systemem zadawania paszy, liczbą noży i przeciwnoży oraz wyposażeniem dodatkowym. FEEDER VM Multi firmy JF-STOLL idzie o krok dalej, oferując coś więcej niż zwykły paszowóz. Połączenie taśmociągu przedniego ze sprzętem do ścielenia słomą w konfiguracji montowanej z przodu sprawiło, że monitorowanie procesu dozowania paszy oraz jej rozmieszczanie stało się precyzyjne i łatwe. W połączeniu przedniego podajnika z otworem o szerokości 120 cm zwiększa się wydajność przy rozładunku, przy czym koła na niego nie najeżdżają, a karma trafia we właściwe miejsce. Wyposażenie w elektroniczną wagę, umożliwiającą precyzyjne podawanie składnika do paszy przy impulsowym mieszaniu, sprawdza się z kolei przy wsypywaniu witamin i koncentratów. Jest to szczególnie istotne w tzw. Total Mixed Raton (TMR) – racjonalnym systemie żywienia krów o wysokim potencjale produkcyjnym, w którym zwierzęta zjadają równomiernie wszystkie składniki paszy, bez możliwości wybierania smakowitszych kąsków. Czy

STANDARDOWE WYPOSAŻENIE SERII MULTI ▪ ▪ Bezprzewodowy system ważenia. ▪ ▪ Roztrząsacz słomy, przedni. ▪ ▪ Przenośnik poprzeczny, przedni. ▪ ▪ Wirnik podający słomę. ▪ ▪ Wskaźnik pracy wirnika do słomy. ▪ ▪ Regulowana rynna (+/ – 40°). ▪ ▪ Chwytacz kamieni (szybkie opróżnianie bez użycia narzędzi). ▪ ▪ Elektroniczna obsługa wszystkich funkcji hydraulicznych (joystick do rynny).

agros magazyn 15/2013

potrzeba czegoś więcej właścicielowi nowoczesnego gospodarstwa hodowlanego? Tak, potrzebny jest jeszcze sprzęt, który ułatwi systematyczne rozprowadzanie ściółki w kojcach. Do tej pory wymagało to użycia dwóch urządzeń. JF-STOLL zredukował tę konieczność do jednego ciągnika i ładowacza. CZAS NA WAGĘ… SŁOMY Cztery sekundy – dokładnie tyle potrzebuje maszyna na podniesienie lub opuszczenie osłony, zamieniając się z wozu paszowego w urządzenie do ścielenia słomą. Takie rozwiązanie przyczynia się do zmniejszenia liczby urządzeń potrzebnych w gospodarstwie – co przekłada się wprost na oszczędność pieniędzy oraz czasu na konserwację i obsługę sprzętu. Roztrząsacz ściółki zamontowany z przodu wozu paszowego został też wyposażony w wirnik zapewniający równomierny przepływ słomy. Jej zasięg wydmuchu w promieniu wynosi do 25 m. Tnie na sieczkę wszystkie rodzaje beli, wydmuchując słomę w postaci ściółki głębokiej do kojców z możliwością wykorzystania jej jako pływające przykrycie zbiorników z gnojowicą w celu zminimalizowania parowania azotu. POMOCNIK NIE DO ZDARCIA VM Multi to aż 15 wariantów i konfiguracji dla małych, średnich i dużych gospodarstw. Produkty duńskiej firmy JF-STOLL słyną z wysokiej wytrzymałości. Drobnoziarnista stal S 650 o dużej odporności na ścieranie jest lepsza, bo trwalsza, co w połączeniu z mocowaniem i spawaniem w dużych stelażach sprawia, że maszyna prędzej się znudzi, niż wyeksploatuje. Urządzenie, które pracuje 360 dni w roku, musi przecież być wytrzymałe! Dodatkowo, niemal wszystkie czynności odbywają się zdalnie, bez konieczności wychodzenia z kabiny. Po prostu multi. ▨

23


PREZENTACJE

POMOT CHOJNA

Uniwersalnie wykombinowany

Współczesny krajobraz wsi coraz mniej przywołuje sielskie skojarzenia rodem z obrazów Chełmońskiego. Przez pola mkną zastępy nowoczesnych maszyn, obsługiwanych przez wyspecjalizowanych rolników-operatorów. Wybór jest naprawdę imponujący. A co, gdyby kilka maszyn – na przykład sześć – zastąpić jednym: wielozadaniowym i możliwie uniwersalnym? Firma POMOT Chojna wie, że to właśnie hasło UNIWERSAL może otworzyć bramy do nowego wymiaru rolnictwa.


Rolnictwo to jeden z najdynamiczniej zmieniających się sektorów gospodarki. Głównie za sprawą technologii, która ewoluuje z każdym dniem. Dzisiejsze innowacje znacznie różnią się od pierwszych eksperymentów agrarnych. Nikt już nie pamięta, jak wielką sensację wywołało wynalezienie chomąta. Zmodernizowana uprząż pozwoliła wtedy na zastąpienie powolnych wołów dużo sprawniejszymi końmi, co w połączeniu z zastosowaniem żelaznych pługów znacznie przyspieszyło produkcję rolną. Od tamtej pory można było zagospodarować nawet grunty nienadające się wcześniej pod uprawę. Już nieco później, w czasach nie tak odległych, bo zaledwie dwieście lat temu, pierwsze prototypy siewnika, skonstruowane przez angielskiego agronoma, wyręczyły rolników w manualnym sianiu zboża. Z kolei pierwsza konna żniwiarka pozwoliła zbierać plony nawet pięć razy szybciej niż w sposób tradycyjny. Dziewiętnastowieczny rolnik nie posiadałby się ze szczęścia, widząc dzisiejsze urządzenia, które nie tylko w wielu czynnościach zastępują człowieka, ale są także wymienne względem siebie. CO SZEŚĆ WOZÓW TO… JEDEN Podpatrzony w branży transportowej patent intermodalności musiał wreszcie znaleźć zastosowanie również w rolnictwie. Firma POMOT Chojna, specjalizująca się w produkcji m.in. wozów asenizacyjnych, wozów specjalnych oraz urządzeń komunalnych wpadła na pomysł stworzenia mobilnego urządzenia, które zredukowałoby konieczność posiadania kilku odrębnych maszyn. Na podwórzu czy w garażu robi się zdecydowanie luźniej, bo nie zajmują go już takie ilości System UNIWERSAL otrzymał kilka nagród – m.in.: wyróżnienie podczas Międzynarodowych Targów Techniki Rolniczej Agrotech 2012 oraz Puchar Ministra Rolnictwa na XX Krajowej Wystawie Rolniczej 2011.

potrzebnego sprzętu. Zamiast tego mamy jedno podwozie, składające się z ramy i zaczepu transportowego wraz z zestawem jezdnym oraz kilku nadwozi. Nadwoziem może być skrzynia ładunkowa, przyczepa do słomy i siana, zbiornik asenizacyjny, rozsiewacz nawozów, wapna i soli czy rozrzutnik obornika. W sumie aż sześć możliwości, którymi operator steruje z kabiny ciągnika. Nie bez powodu transport intermodalny nazywa się kombinowanym. W tym wypadku konstruktorzy firmy POMOT Chojna również nieźle się nakombinowali… PRAKTYCZNA TEORIA Konstrukcja urządzenia opiera się na mobilnym podwoziu o ładowności 10 ton, wyposażonym w rozwiązania hydrauliczno-mechaniczne, górny lub dolny zaczep transportowy, a także dyszel z regulowaną podporą mechaniczną, która stabilizuje postój i ułatwia agregowanie. Dzięki użyciu zespołów wymiennych i roboczych możliwości wykorzystania maszyny są wyjątkowo szerokie. UNIWERSAL po zamontowaniu specjalistycznych zespołów ładunkowych może wozić zboże, płody rolne, zbelowaną słomę i siano, wykonywać prace związane z nawożeniem obornika i nawozami mineralnymi oraz wapnowaniem gleby. Tym sposobem jedno urządzenie spełnia aż sześć funkcji, a przy tym koszt jego produkcji jest dużo niższy niż w przypadku kilku pojedynczych urządzeń. Nic więc dziwnego, że rozwiązanie to szybko zyskało i zyskuje nowych zwolenników. Dzisiejszy świat promuje innowacyjność i pomysłowość, a jednocześnie dąży do uproszczenia i standaryzacji. System UNIWERSAL firmy POMOT Chojna łączy w sobie wszystkie te cechy. Koła nikt już nie wymyśli. Chomąta również. Ale jeżeli możemy w inny sposób ułatwić sobie życie – także to na roli – dlaczego nie skorzystać z takiej szansy? ▨

UNIWERSAL TO: 1. Zbiornik asenizacyjny ze sprężarką (typ T510) do wypompowywania, transportu i rozlewania gnojowicy, nawozów płynnych o stężeniu pH > 5,5 i < 12,5 oraz pobierania i przewozów innych płynnych odpadów komunalnych. 2. Modułowa skrzynia ładunkowa z wywrotem niskim, trójstronnym (typ T510–1) – burty skrzyni są dzielone w celu ułatwienia rozładunku. 3. Wywrotka typu Mulda (typ T510–2) o pojemności 17 m sześć. z klapą tylną uchylaną hydraulicznie i oknem wysypowym w klapie. 4. Rozsiewacz wapna, nawozów, piasku i soli (typ T510–3) ze skrzynią i przenośnikiem z tarczami rozrzucającymi – do rozsiewania nawozów mineralnych granulowanych i wapna, a także piasku i soli. 5. Rozrzutnik obornika (typ T510–4) ze skrzynią z przenośnikiem podłogowym prętowym i bębnami rozrzucającymi – do rozrzutu nawozów naturalnych, torfu i szlamu osadowego. 6. Przyczepa do słomy i siana (typ T510–5).


PREZENTACJE

EXPOM

Grunt to… dobry grunt

Mówi się, że dobrze spulchniona ziemia przykrywa dwucentymetrowy obcas buta. Są jednak inne sposoby, żeby uzyskać gwarancję odpowiednio doprawionej ziemi, co w efekcie ułatwi przeprowadzenie siewu i zapewni obfite plony. Jednym z nich jest wał MAXIMUS firmy EXPOM Krośniewice. Uprawa roli należy do najbardziej energochłonnych zabiegów w pracach polowych. Z pomocą rolnikom przychodzi nowoczesna technologia, umożliwiająca wykonanie większej ilości pracy w znacznie krótszym czasie i mniejszym nakładem sił, w postaci m.in. wałów uprawowych, które na stałe już wpisały się w wyposażenie gospodarstwa agrarnego. Stając przed wyborem: wał cambridge czy crosskill, musimy się najpierw zastanowić, czy ważniejsze jest dla nas spulchnianie gleby czy kruszenie brył. Wiadomo, że jedno bez drugiego nie zadziała. Dlatego

26

połączenie obu typów pierścieni w taki sposób, aby się uzupełniały sprawia, że rośliny otrzymają dopływ tlenu, a przy tym będą rosnąć na równym podłożu. INTENSYWNIE, ALE Z WYCZUCIEM Wały cambridge to połączenie gładkich pierścieni i płaskich tarcz zębatych, ustawionych na przemian. Tarcze zębate są większe i dzięki założeniu na wystającą część piasty pierścienia gładkiego mogą się na niej swobodnie obracać. Przy dużej prędkości tarcze


same oczyszczają się z ziemi. Po ich użyciu powierzchnia gleby jest ugnieciona i lekko spulchniona. Z kolei wał crosskill składa się z tarcz gładkich i zębatych, na których po obu stronach widnieją podłużne żebra w kształcie klina. Ostrze najpierw przecina bryły, które następnie są rozdrabniane przez boczne kliny tarcz. Odbywa się to na nieco mniejszej głębokości niż w przypadku wału cambridge, dzięki czemu wał crosskill mniej oddziałuje na podglebie. Trzeba pamiętać, że wały są maszynami interwencyjnymi, muszą więc sprawdzać się w przypadku cięższych i wilgotnych gleb oraz w przypadku trudniejszych terenów, nie uszkadzając ich. Zadanie wymaga pewnego wyczucia, a nie zawsze jest możliwość poprawki, ponieważ przygotowanie gleby do siewu nie powinno przebiegać więcej niż raz. Im mniej bowiem przejazdów, tym stan gleby lepszy, a jej rozpylenie mniejsze. REGUŁA DWUDZIESTU Czego jeszcze poza docelowymi funkcjami można wymagać od wału będącego stałym wyposażeniem zaplecza rolniczego? Firma EXPOM z Krośniewic zapytała o to rolników z całej Europy i po skonsultowaniu ich opinii z placówkami naukowymi stworzyła innowacyjne rozwiązanie. Efektem jest MAXIMUS – 8-tonowy majstersztyk, wyposażony w odpowiednie systemy elementów roboczych, które w połączeniu z zastosowaniem pięciu siłowników hydraulicznych zapewniają płynne i szybkie rozkładanie do położenia roboczego. Samoczyszczące pierścienie typu cambridge o średnicy 600 mm zwiększają efektywność i szybkość wykonywanej pracy. Działanie urządzenia można jeszcze podsumować magicznymi 20 procentami. Mowa o optymalnym wskaźniku nierównomierności, który podczas pracy kultywatorem nie powinien wykraczać poza tę liczbę, gdyż gleba staje się wtedy nierówna. W przypadku MAXIMUS-a jest to o tyle łatwiejsze, że wszystkie pięć sekcji kładzie równy nacisk na uprawiane pole robocze. Dzieje się tak dzięki

agros magazyn 15/2013

GŁÓWNE ATUTY WAŁU MAXIMUS ▪▪ Nacisk 8300 kg rozprowadzany równomiernie dzięki systemowi PRESSCONTROL. ▪▪ Równy nacisk na glebę we wszystkich pięciu sekcjach. ▪▪ Stabilna stopka podporowa, ułatwiająca zaczepianie i odczepianie wału od ciągnika. ▪▪ Zintegrowany system hydrauliczny, zapewniający płynne i szybkie rozkładanie do położenia roboczego. ▪▪ Samoczyszczące pierścienie o średnicy 600 mm.

systemowi PRESSCONTROL, w którym za pośrednictwem wbudowanych akumulatorów hydraulicznych ciężar przenoszony jest równomiernie do sekcji środkowej, ramy i podwozia. ODPORNY, NIE OPORNY W przypadku maszyn narażonych na ścieranie przez pracę w glebie, która nie stanowi materiału jednorodnego, zarówno konstrukcja, jak i elementy robocze muszą być nie do zdarcia – i to dosłownie! Dlatego MAXIMUS oprócz parametrów technicznych, takich jak wzmocniona rama wydłużona do 12,3 metrów, dzięki pokryciu malowaniem proszkowym gwarantuje efektywność i trwałość na długie lata. Rolnictwo stanowi ogromne pole do popisu dla naukowców i inżynierów, którzy szukają w nim źródeł coraz nowszych rozwiązań agronomicznych. Dzięki możliwości przeprowadzenia badań w warunkach rzeczywistych obciążeń eksploatacyjnych łatwiej zaprojektować, a następnie zastosować jeszcze doskonalsze maszyny, zaś MAXIMUS jest tego doskonałym przykładem. Oto kolejny dowód, że teoria i praktyka idą zawsze w parze. ▨

27


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Uprawa na cztery ręce

Współpracuję z rodziną Warzecha od 10 lat. Pamiętam pierwszą sieczkarnię słomy, zakupioną jeszcze przez ich ojca, Fryderyka Warzechę. Później doszły inne urządzenia, m.in. agregat uprawowosiewny i wspomniany rozrzutnik Apollo. Muszę przyznać, że bracia nie tylko świetnie radzą

Historia rodzinna Andrzeja i Krzysztofa Warzechy zaczyna się od 7-hektarowego pola na górce w Woźnikach pod Szczekocinami. Dziś to już 60-hektarowy areał, obsiany kukurydzą i zbożem. Tak szybki postęp odbywa się przy użyciu nowoczesnych maszyn. – Technologia pozwala zrobić dużo więcej w krótszym czasie – mówi Andrzej Warzecha, prezentujący na polu gorczycy możliwości nowego rozrzutnika Apollo. – Od dwóch lat korzystam z tego urządzenia i działa bez zarzutu, a co najważniejsze, wyrzucanie obornika odbywa się teraz szybko i sprawnie. Oprócz tak oczywistych cech, na które patrzy każdy rolnik, jak uniwersalność maszyny, jakość jej wykonania i skuteczność w działaniu, osobiście chwalę sobie duże koła, dające mniejszy opór toczenia, dzięki czemu rozrzutnik jest stabilniejszy i przemieszcza się z łatwością w trudnym, wilgotnym terenie. To duży plus, zwłaszcza na wiosnę, czy choćby tak jak dzisiaj, gdy po kilkudniowych opadach deszczu na polu jest mokro – podkreśla gospodarz. – Producentowi sugerowałbym jedynie dodatkowe zabezpieczenie dołu maszyny, bowiem jest on szczególnie narażony na korozję – dodaje. Całą pracę bracia wykonują sami – od przygotowania ziemi pod uprawę, przez jej pielęgnację i zbiory, aż po podejmowanie strategicznych decyzji.

Bracia Andrzej i Krzysztof Warzecha w domu i na roli obowiązki dzielą między sobą. Przy tym częściej się przekomarzają, niż zgadzają, ale co do jednego są zgodni: nowy rozrzutnik obornika Apollo 11 firmy UNIA Group zastąpił trzecią osobę w gospodarstwie.

sobie w codziennej pracy, ale też znają na wylot użytkowane przez nich maszyny. Potrafią je naprawić i wymienić części, często bez wzywania naszego serwisu – tłumaczy Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy, z.jasek@ agros-wronscy.pl, tel.: 600 353 818

28

DUŻE POLE MOŻLIWOŚCI Fakt, że sami są sobie szefami, przynosi braciom wymarzony komfort pracy. Jak twierdzi Andrzej Warzecha, to duży plus, ale z drugiej strony takie rozwiązanie wymaga wiele samozaparcia i dyscypliny. Jeden dzień zwłoki to nadrabianie w dniu kolejnym. Na szczęście wydajne maszyny pozwalają nadgonić stracony czas. Sam nigdy nie myślał o przeprowadzce do miasta: – Tę ziemię uprawiamy z dziada pradziada, naturalne jest więc, że zostaliśmy w Woźnikach – tłumaczy i dodaje, że ktoś przecież musi „nakarmić” miasto. – Zanim powstanie chleb, który wszyscy codziennie jemy, trzeba najpierw zasiać ziarno, a potem zebrać plon. Nie ma więc wyjścia, musimy pracować – śmieje się gospodarz.

GOSPODARZ REKOMENDUJE ! Mocna, stabilna konstrukcja. ! Możliwość pracy w trudnym, grząskim ! !

terenie, dzięki dużym kołom. Hydrauliczne, bezstopniowe sterowanie przenośnikiem podłogowym. Szybkość i dokładność rozrzutu.


Po pracy w polu, gdy już powoli zapada zmrok, bracia doglądają żywego inwentarza: szesnastu krów, kilku świń i gęsi. Spółka, z którą współpracują od piętnastu lat, dostarczając składniki paszy dla zwierząt, nierzadko zgłasza się w środku zimy, gdy dookoła ziemia skuta lodem, a spiżarnie świecą pustkami. Firma wie, że może na nich liczyć w trudnych sytuacjach, a to buduje zaufanie – mamy stałego kontrahenta od wielu lat. Współpracuje się z nimi jak z Janem Wrońskim – zawsze idą rolnikowi na rękę – stwierdza Andrzej Warzecha. Andrzej Warzecha nawozi gorczycę na swojej „górce” w Woźnikach

PRACA ŹRÓDŁEM SATYSFAKCJI Bracia skończą spłacać Apollo 11 jeszcze w tym roku. Świadomość, że maszyna zdążyła na siebie zarobić, zanim skończył się okres kredytu, pomaga pozytywnie myśleć o dalszych inwestycjach. Zdarza się, że rolnicy użyczają rozrzutnik firmie Agros-Wrońscy

na pokazy. Wraca wtedy z kompletem nowych części zamiennych: listew, trybów i łańcuchów. Tak Jan Wroński wyraża wdzięczność rolnikom, którzy pomagają organizować pokazy maszyn. Jak wielkim ułatwieniem dla gospodarzy są nowoczesne maszyny, dystrybuowane przez dealera ze Strzelec Wielkich? – W porównaniu z pracą, jaką wykonywał nasz ojciec, siedząc w kabinie ciągnika, my niemal odpoczywamy. Ale to wciąż twardy „odpoczynek”, bo żeby zarobić 50 groszy, trzeba zainwestować najpierw 3 złote – podsumowuje brat Krzysztof. – Największe koszty pochłania paliwo, bo to przecież tysiąc litrów tygodniowo – dodaje. Ale razem z bratem nie narzekają, gdyż ta praca jest dla nich także źródłem satysfakcji. Ktoś kiedyś powiedział, że najlepszym lekiem na zmartwienia jest wysiłek fizyczny – i to się potwierdza, bo Andrzej i Krzysztof Warzecha to zgrany duet. A z rozrzutnikiem Apollo 11 – nawet trio. ▨


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Konie nie tylko mechaniczne

Prezes Andrzej Cichoń (na zdj. z prawej) wiąże duże nadzieje z nową ładowarką 2070 CX 50 LP, która zastąpiła sprawdzonego, ale wysłużonego Hoftraca 1230

Andrzej Cichoń, prezes Zakładów Mięsnych HAM oraz właściciel ośrodka jeździeckiego LIDER w Radzionkowie, gościł już na łamach „AGROS Magazynu”. Ale gdy dowiedzieliśmy się, że kupił nową ładowarkę Weidemann 2070, natychmiast pognaliśmy na miejsce co koń wyskoczy! Pan Cichoń był tak zadowolony z poprzedniej ładowarki Hoftrac 1230, że bez wahania sięgnął po większy model Weidemanna – teleskopową ładowarkę 2070 CX50 LP. Zyskał w ten sposób maszynę nie tylko silniejszą i bardziej stabilną, ale przede wszystkim mającą szersze zastosowanie w gospodarce – podkreśla Arkadiusz Smolarek (na zdj.), Doradca Handlowy Agros-Wrońscy, a.smolarek@agros-wronscy.pl, tel. 600 353 819

30


Położony w zielonej części Śląska ośrodek, na terenie którego znajduje się prestiżowy Klub Jeździecki Lider, pięknie prezentuje się o świcie. Jesteśmy na miejscu kilkanaście minut po wschodzie słońca, gdy nad okolicą ścielą się jeszcze leniwie poranne mgły. To sielankowe wrażenie jest jednak złudne, bo w ośrodku praca wre już od wczesnych godzin porannych. W stajni czyszczone i oporządzane są piękne rasowe konie – jest ich tutaj prawie trzydzieści. Respekt budzi potężny wałach o wysokości ponad 180 cm w kłębie, który na powitanie wsadza dziennikarzowi „AGROS Magazynu” łeb do kieszeni kurtki w poszukiwaniu smakołyków. Prezes Cichoń przynosi garść końskich przysmaków. Ravel jest zachwycony. Redaktor również… Z kolei fotograf cieszy się z pięknego porannego światła, nadającego zdjęciom niepowtarzalnego klimatu. Wychodzimy więc na zewnątrz, gdzie na ogrodzonym czworoboku, na którym odbywają się pokazy ujeżdżania koni, pracuje lśniąca jeszcze nowością czerwona ładowarka Weidemann. GODNY NASTĘPCA Na początku października nowy model Weidemann 2070 CX50 LP zastąpił starszą, mniejszą Hoftrac 1230. – To była porządna maszyna. Mieliśmy ją sześć lat i w tym czasie „zbudowała” praktycznie cały ośrodek – wspomina prezes Cichoń. – Była w pełni sprawna, ani razu nas nie zawiodła, ale przez to, że wymieniliśmy rozrzutnik do obornika na większy i jednocześnie wyższy, nie można było wywrócić nad nim łyżki (Hoftrac dźwiga tylko do wysokości 2,90 m), więc ładowanie obornika było utrudnione. Dlatego zaproponowaliśmy oddanie jej w rozliczeniu i po dokonaniu wyceny udało się ją sprzedać do Niemiec. POPRZECZKA WYŻEJ USTAWIONA – Nowa ładowarka Weidemann 2070 pracuje w stajni, gdzie czyści boksy oraz rozwozi słomę i siano.

GALOPEM DO RADZIONKOWA! Sportowy ośrodek jeździecki w Radzionkowie koło Tarnowskich Gór zajmuje powierzchnię 4 ha. Znajdują się tu m.in.: stajnia, dwie ogrzewane hale do jazdy konnej, czworoboki, padoki, parkur, a także restauracja z hotelem. Co roku w długi weekend majowy rozgrywane są na miejscu największe w tej części Europy zawody w ujeżdżaniu, na które przyjeżdżają zawodnicy z całego świata. Ośrodek organizuje również pokazy ujeżdżania koni dla firm. Najbliższe tego typu imprezy odbywają się w Hiszpańskiej Dworskiej Szkole Jazdy w Wiedniu. W ośrodku trenuje m.in. aktualny Mistrz Polski w ujeżdżaniu koni – Mateusz Cichoń.

agros magazyn 15/2013

WŁAŚCICIEL REKOMENDUJE ! Wielozadaniowość (możliwość

! ! !

zastosowania różnego rodzaju przystawek i dostosowania maszyny do indywidualnych potrzeb). Prosta, wytrzymała konstrukcja. Ekonomiczny silnik Perkinsa. Duży wysięg – 4,70 m.

Głównym jej plusem jest znacznie wyższy wysięg – do 4,70 m, dzięki czemu można nią załadować większy rozrzutnik obornika. Ponadto, ma większą moc oraz szerszą łyżkę – 1,60 m zamiast 1 m – wymienia Andrzej Cichoń. – Minęło sześć lat i technika poszła do przodu – joystick jest elektryczny, wcześniej był hydrauliczny; ładowarka ma wskaźnik przechyłu (w przypadku przeciążenia), zadaszenie (szyby przednia i tylna) oraz ekonomiczny silnik Perkinsa. Bardzo przydatnymi funkcjami są przystawka do palet oraz możliwość szybkiego ładowania balotów siana; mamy również osobną przystawkę do równania podłoża na hali. Cenię sobie wielozadaniowość, prostą budowę maszyny i jej bezawaryjność. Poprzednia ładowarka nigdy nie stanęła przez sześć lat (nie licząc wymiany oleju i węża hydraulicznego). Mamy nadzieję, że z tą będzie podobnie. Tym bardziej że Weidemann będzie miał co robić przez cały rok. Już teraz ustawia się długa kolejka chętnych do jazdy i obsługi nowej maszyny – śmieje się prezes Cichoń. ▨ Ładowarka Hoftrac idealnie nadaje się do pracy w budynkach gospodarczych, ale nie jest w stanie sprostać załadunkowi na wysokie przyczepy czy samochody. Tutaj z pomocą przychodzi większa ładowarka kołowa 2070, która łączy zalety Hoftraca (prosta budowa, niewielkie gabaryty i niskie koszty eksploatacji) z teleskopowym wysięgnikiem. Ponadto, Weidemann oferuje swoim klientom uwzględnienie w rozliczeniu starej maszyny przy zakupie nowej – taka używana maszyna trafia do fabryki w Niemczech, przechodzi ponownie cały cykl produkcyjny, po czym wraca na rynek, z nową gwarancją producenta – mówi Rafał Kłapkowski, przedstawiciel firmy Weidemann na Polskę południowo-zachodnią.

31


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Paszowóz inny niż wszystkie

Czy słyszeliście o maszynie rolniczej, która została wykonana od podstaw na indywidualne zamówienie polskiego rolnika? Marek Grad ze Słaboszowic nie tylko słyszał – taki wóz paszowy stoi u niego na podwórku! Jak do tego doszło? Pozwólmy mu opowiedzieć samemu.

Cieszymy się, że firma Metal-Fach jest otwarta na indywidualne potrzeby gospodarzy. To buduje pozytywne relacje na

Kiedy czytamy o „maszynach innych niż inne”, wyprodukowanych w krótkich seriach czy wręcz w jednym egzemplarzu, na myśl przychodzą nam ekskluzywne wozy sportowe, składane ręcznie za wielkie pieniądze dla naftowych szejków we włoskich czy skandynawskich manufakturach: Pagani, Koenigsegg czy Zenvo. Kilka lat temu w tym prestiżowym gronie znalazł się… Metal-Fach z Sokółki, wykonując na specjalne życzenie rolnika ze Słaboszowic indywidualną wersję wozu paszowego Belmix.

linii producent-sprzedawca-rolnik i sprawia, że zadowolone są wszystkie strony: Metal-Fach zrobił coś ponadstandardowego, rolnik otrzymał produkt skrojony na swoją miarę, a my… mogliśmy w tej ciekawej transakcji

UZBROJONY PO ZĘBY Jak tylko dostaliśmy cynk o „jedynym w swoim rodzaju” wozie paszowym Metal-Fach, uznaliśmy, że to idealny materiał do „AGROS Magazynu” i korzystając ze złotej polskiej jesieni, pojechaliśmy odwiedzić Marka Grada, który czekał już na nas z żoną Agnieszką i dwoma synami: Radkiem (4,5 roku) i Łukaszem (2 lata). Tata z dumą podkreśla,

pośredniczyć – mówi Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy, z.jasek@agros-wronscy.pl, tel.: 600 353 818

32

Takich zapy tań jak ze strony Marka Grada otrzymujemy mniej więcej kilka na kwartał. Nie są to bardzo pracochłonne przeróbki, natomiast wymagają indywidualnego podejścia już na etapie projektowania danej maszyny. Jes teśmy ot wa rci na pot r zeby naszych klientów i chętnie sł użymy im naszą w iedzą oraz dośw iadczeniem – zapewnia Leszek Kędzierski, inżynier w firmie Metal-Fach.

że synowie bardzo interesują się sprzętem i nie przegapią żadnego katalogu czy fachowego czasopisma. Trudno się im dziwić – na podwórzu przed domem mają mały salon maszyn rolniczych. Czego tu nie ma! Ciągnik z ładowaczem, prasa do sianokiszonki, wysokiej klasy siewnik do kukurydzy, wóz asenizacyjny, pług, przyczepa, agregat uprawowy. – Gospodarstwo jest „uzbrojone po zęby” – przekonuje rolnik. – Kupując maszyny, zawsze staram się wybierać sprzęt polskich producentów – Unia Grudziądz i Metal-Fach. Ich produkty nie są gorsze od zachodnich, a konkurują z nimi ceną. Poza tym, uważam, że należy wspierać rodzime firmy i polską myśl techniczną – tłumaczy Marek Grad. WCHODZI NA STYK Również w przypadku wozu paszowego, który gospodarz wykorzystuje w hodowli 75 sztuk bydła, zależało mu, aby była to maszyna niedroga i wyprodukowana w Polsce. Kłopot polegał na tym, że obora, w której Marek Grad trzyma bydło, jest zbyt wąska dla standardowego wozu paszowego. Był też problem z jej wysokością. A ponieważ łatwiej było dobrać sprzęt, niż przerabiać budynek, w 2010 r. rolnik zwrócił się do podlaskiej firmy Metal-Fach z pytaniem o możliwość wykonania wozu paszowego Belmix na specjalne zamówienie. Producent z Sokółki przystał na taką propozycję i już na etapie projektu uwzględnił konkretne oczekiwania rolnika. – Wóz był produkowany od początku pod moje potrzeby. Najważniejszą zmianą było przesunięcie tylnego okna wysypowego ze środka na lewą stronę. W mojej oborze jest tak wąsko, że jeżeli pasza zostanie rozdana na prawą


stronę, niemożliwe jest obrócenie wozu i przejechanie w drugą stronę – wjechałbym kołami na rozdaną paszę i w efekcie zahaczyłbym o sąsiednie słupy podporowe. A tak, za jednym zamachem pasza jest rozdana na lewą i prawą stronę – tłumaczy Marek Grad. – Belmix wchodzi także „na styk” na wysokość – wozy innych firm po prostu się nie mieściły – dodaje. NIEZATAPIALNY WÓZ PASZOWY To jednak nie koniec udogodnień, które czynią ten wóz wyjątkowym. Ośmiometrowy Belmix jest przewidziany do pracy z ciągnikami o mocy 80 KM, podczas gdy Marek Grad dysponuje małym ciągnikiem

47-konnym. Jak wybrnął z tej sytuacji? – Metal-Fach zaoferował mi w dogodnej cenie opcjonalną przekładnię dwustopniową, która umożliwia pracę ze słabszymi ciągnikami. W rezultacie wóz paszowy ma mniejsze zapotrzebowanie na moc, co przekłada się także na oszczędność paliwa. Wystarczy przerzucić przekładnię, a gdy w przyszłości kupię mocniejszy ciągnik, zawsze mogę wrócić do standardowego przełożenia – wyjaśnia Marek Grad, który jest bardzo zadowolony ze swojego Belmixa. – Nie mogę narzekać; przez cały okres użytkowania nie było ani jednej usterki. Po półtora roku wymieniliśmy tylko cztery z ośmiu noży, co jest normalnym zabiegiem eksploatacyjnym. Tym bardziej że wóz ten pracuje u mnie na co dzień, w przeciwieństwie do innych maszyn, takich jak pług czy agregat. Niestraszna mu żadna pora roku ani pogoda, dzięki ogumieniu, które również zostało przeze mnie wybrane „na specjalne życzenie” – a życzyłem sobie znacznie szerszych opon niż standardowe. Śnieg, błoto czy roztopy to przecież codzienność, a z takimi oponami wóz firmy Metal-Fach jest praktycznie niezatapialny. Próżno szukać drugiej takiej maszyny – podsumowuje z uśmiechem gospodarz. ▨

GOSPODARZ REKOMENDUJE: ! Bogate wyposażenie, m.in. hydrauliczne przeciwnoże, ułatwiające rozdrabnianie paszy.

! Całkowite, samoistne opróżnienie zbiornika na paszę – wóz rozładowuje się do zera.

! Wytrzymałość i niezawodność. ! Kilkuosobowy podest obserwacyjno-załadunkowy. Marek Grad z synem Radkiem i „uszytym na miarę” wozem paszowym Belmix. Gospodarz uważa, że łatwiej było dostosować paszowóz niż przerabiać oborę

który umożliwia wygodną obsługę.


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Tylko brać i siać! Jan Zgaślik kupił siewnik Maxima,

o godz. 14 odebrał go z salonu Agros-Wrońscy, a o 15 zaczął już siać – i tak się rozkręcił, że siał przez całą kolejną dobę… Czy może być lepsza rekomendacja dla sprzętu marki KUHN? »

Jan Zgaślik z Szonowic z dumą prezentuje swój siewnik Maxima 2 i równo zasianą kukurydzę



DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI Pierwsze 11 ha rolnik z Szonowic otrzymał po rodzicach. Dzisiaj gospodaruje na 90 dzierżawionych hektarach. Na większości z nich uprawia kukurydzę, oprócz tego jęczmień i pszenicę. Hoduje również 60 sztuk trzody. W firmie Agros-Wrońscy kupił rozrzutnik Apollo, dwie przyczepy UNIA Brzeg, agregat ścierniskowy Kongskilde, a w tym roku – siewnik Maxima 2. – Na te chwilę wszystkie maszyny mam nowe. Przymierzam się jeszcze do zakupu trzytonowego rozsiewacza do nawozu – mówi Jan Zgaślik.

Siewnik Maxima, obecny na naszym rynku od 2–3 lat, cieszy się dużą popularnością, bo marka KUHN jest mocno rozpoznawalna w środo-

Z CHIRURGICZNĄ PRECYZJĄ Dlaczego zdecydował się akurat na ten model siewnika marki KUHN? – Najważniejsze były dla mnie: solidna konstrukcja, niezawodność oraz jakość i precyzja wysiewu. A ten siewnik jest wyjątkowo dokładny. Wystarczy rzucić okiem na pole i nawet laik zorientuje się, że wszystko jest równo, fajnie obsiane. Nie zdarzają się żadne braki, tylko piękne wschody – nawet na takich gruntach jak moje, gdzie jest dużo skłonów. Wcześniej wysiew nie był tak precyzyjny, co przekładało się bezpośrednio na wysokość plonów – podkreśla Jan Zgaślik.

wisku rolniczym – nie tylko jeśli chodzi o siewniki, ale także maszyny uprawowe. Nie bez znaczenia jest też stosunek jakości do ceny, która stanowi dzisiaj jeden z najistotniejszych czynników decydujących o wyborze danej maszyny rolniczej – stwierdza Mateusz Wysocki, handlowiec Agros-Wrońscy z oddziału w Szonowicach, e-mail: m.wysocki@agros-wronscy.pl, tel.: 662 206 832

36

SIEWNIK Z POLECENIA Duże znaczenie dla gospodarza przy wyborze maszyny miały również opinie innych rolników. –Kolega pracuje identyczną Maximą i jest z niej bardzo zadowolony. A ponieważ sezon na sianie był już w pełni, nie miałem wiele czasu na zastanawianie. Poszedłem do oddziału Agros-Wrońscy w Szonowicach, z którym sąsiaduję praktycznie przez płot, kupiłem siewnik, odebrałem go o godz. 14, a godzinę później hulał już w polu – opowiada Jan Zgaślik. – Pamiętam, że siałem całą dobę i gdybym tylko dał radę, siałbym pewnie kolejną. Obsiałem wtedy około 40 ha, a w całym sezonie – ponad 200 ha, nie tylko u siebie. To i tak niewiele, bo Maximą można spokojnie obsiać i 500 ha w roku – dodaje. Zapytany o inne zalety siewnika wymienia jednym tchem: pojedynczy zbiornik na nawozy, duże, łatwo dostępne pojemniki na ziarno z tyłu; mocne, dwutarczowe talerze wykonane z metalu, nie z plastiku, jak w produktach konkurencji; łatwość

zapinania i obsługi maszyny, funkcjonalny komputer-sterownik, pokazujący bardzo precyzyjnie ilość ziaren i dawkę wysiewu; doskonałe dociski boczne i tylne, a także dwa duże koła, którymi można regulować szerokość wysiewu – np. z kukurydzy (75 cm) na buraki cukrowe (45 cm). – Mamy w okolicy doskonałej jakości gleby i takie rośliny uprawne są tu bardzo popularne. Można więc powiedzieć, że KUHN zaprojektował i wyprodukował maszynę w sam raz do naszych potrzeb – uśmiecha się gospodarz. Efekt jest taki, że oprócz kukurydzy i buraków zostało zasiane także dobre słowo – koledzy Jana Zgaślika już dowiadują się o możliwość zakupu takiego samego siewnika na przyszły sezon! ▨

ROLNIK REKOMENDUJE ! Jakość i precyzja wysiewu. ! Funkcjonalność maszyny (m.in. łatwość ! ! !

podpięcia). Jakość wykonania (widoczna chociażby w metalowych talerzach). Stosunek jakości do ceny. Dostępność części zamiennych oraz przedstawicieli marki KUHN w kraju.


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Makroefekty w mikroskali Wyobraź sobie, że na powierzchni 1 ha, w warstwie ornej znajduje się aż 19 ton mikroorganizmów. Im więcej, tym lepiej dla gleby i jej żyzności. Co jednak zrobić, gdy jest ich za mało? Jak pomóc naturze? Profesor Teruo Higi, światowy ekspert w dziedzinie mikroorganizmów, twierdzi, że nawet na pustyni można zbudować urodzajną glebę, jeśli wprowadzi się do niej materię organiczną (słomę, kompost, obornik) i odpowiednią kompozycję mikroorganizmów. Pieśń przyszłości? Nie, to już się dzieje… Także w Polsce coraz więcej rolników stosuje ProBio Emy – kompozycje pożytecznych mikroorganizmów, przetwarzających materię organiczną w próchnicę. Jedną z najpopularniejszych jest EmFarma Plus. PROBIOTYKI NA POLU… O jakości gleby decyduje zawartość próchnicy – gleba żyzna ma jej 3–5 proc., zaś zdegradowana tylko 1–1,5 proc. Ponadto, niekorzystna mikroflora sprzyja rozwojowi chorób grzybowych i szkodników. Jak temu zaradzić? Odpowiednio rozdrobnioną materię organiczną należy opryskać preparatem o nazwie EmFarma Plus i przemieszać z glebą – broną talerzową lub agregatem ścierniskowym. Słoma ulegnie rozkładowi, bez potrzeby dodawania azotu, który utlenia część słomy lub innej materii organicznej. …I W CHLEWNI ProBio Emy stosuje się nie tylko na resztki pożniwne i pouprawowe, czego przykładem może być Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna w Częstochowie.

agros magazyn 15/2013

– Zdecy-dowaliśmy się przeprowadzić deodoryzację chlewni, w której hodujemy ok. 1000 szt. trzody. Proces ten polega na ograniczeniu emisji siarkowodoru i amoniaku z odchodów płynnych oraz stałych – mówi Eugeniusz Oswald, prezes spółdzielni. – W praktyce wygląda to tak, że EmFarma Plus jest regularnie dolewana do gnojowicy, gdzie jej zadaniem jest eliminacja gnijących białek. Po trzech miesiącach stosowania da się już zauważyć pierwsze efekty, a ponadto tak „zaszczepiona” gnojowica stanowi doskonały naturalny nawóz – tłumaczy prezes Oswald. Co potrafią ProBio Emy? wzbogacają glebę w próchnicę, ▨▨ ▨▨ udostępniają składniki pokarmowe, ▨▨ zwiększają pojemność wodną gleby, ▨▨ poprawiają strukturę gleby, ▨▨ wspierają mikroflorę ekosystemu, ▨▨ powstrzymują rozwój jaj szkodników i zabezpieczają przed chorobami grzybowymi. Oprócz tego, że jesteśmy gospodarzami, każdy z nas jest również konsumentem na końcu łańcucha pokarmowego. Wszyscy chcemy, aby spożywana przez nas żywność była wolna od chorób i szkodników. I choćby z tego powodu warto przyjrzeć się preparatom kryjącym się pod nazwą ProBio Emy – w stu procentach bezpiecznym dla ludzi, zwierząt i roślin. ▨ W k rótce w Częstochow ie zostanie otwarte Jurajskie Regionalne Centrum Mikroorganizmów, gdzie każdy będzie mógł zasięgnąć szczegółowych informacji na temat probiotyków i zakupić je na miejscu. W ofercie znajdą się również soki ekologiczne oraz suplementy diety. Regularnie organizowane są również konferencje, dotyczące problematyki probiotyków. W obu przypadkach pomocą służy licencjonowany doradca Rafał Dądela, tel.: 505 028 455.

37


DORADZTWO

KONSULTANT TECHNICZNO-HANDLOWY DORADZA

Nie kupuj

skrzyni w biegu Podejmując decyzję o zakupie ciągnika rolniczego, należy uwzględnić

wiele kwestii dotyczących jego wyposażenia. Jednym z pytań, które zadaje sobie rolnik, kupując „konia pociągowego”, jest: jaką przekładnię powinien mieć mój traktor? Postaramy się rozwiać Państwa wątpliwości.

Wybór skrzyni biegów powinien być podyktowany indywidualnymi preferencjami i poprzedzony wnikliwą analizą własnych potrzeb. W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości

Producenci ciągników oferują w swoich maszynach przeróżne rozwiązania – od prostych mechanicznych skrzyń biegów, przez przekładnie typu Power Shift z biegami zmienianymi pod obciążeniem, skrzynie łączące oba te rozwiązania, aż po tzw. bezstopniówki. Jak w gąszczu bogatej oferty producentów wybrać tę najlepszą? Zacznijmy od określenia własnych potrzeb: jakie prace ma wykonywać nasz traktor? Kto będzie operatorem oraz jakie umiejętności i preferencje posiada? Jak intensywnie będziemy użytkować maszynę? Ile jesteśmy w stanie wydać na traktor i późniejszą jego obsługę? Dopiero znając odpowiedzi na te pytania, przystępujemy do analizy oferty producentów.

jesteśmy do Państwa dyspozycji – mówi Andrzej Wojewoda (na zdj.) – Doradca Handlowo-Techniczny Agros-Wrońscy , a.wojewoda@ agros-wronscy.pl, tel.: 784 918 844

38

PO PIERWSZE – PRZEKŁADNIA MECHANICZNA Oferowana jest w małych i średnich ciągnikach, np. popularna przekładnia 12×12 New Hollanda dostępna w ciągnikach T4, TD5 oraz T5. To rozwiązanie przede wszystkim dla mniejszych gospodarstw, ze względu na jego niską cenę oraz koszty serwisowania (można stosować niedrogie oleje mineralne). Prostotę „mechanika” docenią też zwolennicy mniej zaawansowanych rozwiązań – obsługa skrzyni jest intuicyjna i od razu wiadomo, „co z czym się je”. Przekładnie mechaniczne charakteryzują się także największą sprawnością, stąd można się spodziewać niskiego zużycia paliwa. Jeżeli ciągnik będzie używany do prac wykonywanych ze stałą prędkością, jak opryski, rozsiew nawozów, przetrząsanie zielonki czy obsługa paszowozu, takie rozwiązanie jest idealne. Bywa jednak i tak, że praktyka nie idzie w parze z teorią i mechaniczny ciągnik „wypije” więcej od swoich bardziej zaawansowanych kolegów – szczególnie w ciężkich pracach uprawowych, na mozaikach

glebowych czy w transporcie w pagórkowatym terenie. Zdarza się, że zanim zmienimy przełożenie w razie większego obciążenia silnika, traktor zatrzymuje się i trzeba go rozpędzać od nowa, kosztem paliwa i wydajności. Jednak producenci, wychodząc naprzeciw potrzebom mniejszych gospodarstw, oferują do mechanicznych przekładni „koło ratunkowe”, wyposażając ciągniki w tzw. półbiegi, czyli dodatkowy reduktor, załączany przyciskiem pod obciążeniem bez użycia sprzęgła – np. skrzynia Dual Command 24×24. Takie rozwiązanie nie tylko podwaja liczbę przełożeń, ale pozwala w razie konieczności szybko zrzucić bieg, zapobiegając zdławieniu silnika. Wybierając przekładnię mechaniczną do pracy z ładowaczem czołowym, warto doposażyć ją w tzw. rewers elektrohydrauliczny pozwalający na bezsprzęgłową zmianę kierunku jazdy. Podniesie to komfort pracy i przedłuży żywotność sprzęgła. PO DRUGIE – POWER SHIFT W tego typu skrzyniach zmiana przełożenia odbywa się za pośrednictwem mokrych sprzęgieł sterowanych elektrohydraulicznie. Przykładem są rozwiązania oferowane przez New Hollanda w skrzyniach Electro Command 16×16, Range Command oraz Power Command 19×6. W zakresie danej grupy biegów możemy tu zmieniać od 4 do 6 przełożeń pod obciążeniem bez używania sprzęgła, a nawet – jak ma to miejsce w przekładniach Power Command – wszystkie 19 przełożeń. Przekładnia ma możliwość zastosowania dodatkowych funkcji automatycznych, tzw. AutoField i AutoRoad – wówczas ciągnik sam zmienia biegi, w zależności od warunków na polu. W ciężkich pracach takie rozwiązania okazują się nie


01 – Przekładnia bezstopniowa Auto Command

01

02 – Przekładnia typu Power Shift z biegami zmienianymi pod obciążeniem Power Command 19×6 03 – Przekładnia mechaniczna Dual Command

02

tylko oszczędniejsze, ale i znacznie wytrzymalsze od „mechaników”. Dlatego znajdują się w seryjnym wyposażeniu większych traktorów, np. serii T6, T7 i T8. PO TRZECIE – MODNA BEZSTOPNIÓWKA Od kilku lat producenci wyposażają ciągniki w tzw. przekładnie bezstopniowe. Nie występują w nich w ogóle biegi i teoretycznie możliwa jest jazda maszyną z dowolnie wybraną prędkością, niezależnie od obrotów silnika. Jednak takie przekładnie mają też wady, takie jak: wysoka cena, duże wymagania odnośnie olejów i filtrów oraz teoretycznie najmniejsza sprawność, co wiąże się z większym zużyciem paliwa. Rozwiązanie tego ostatniego problemu znalazła firma New Holland, konstruując przekładnię Auto Command. Można ją nawet nazwać mechaniczną bezstopniówką, ponieważ napęd przekazywany jest za pośrednictwem mechanicznej przekładni planetarnej, której pracą steruje zespół silnik-pompa hydrauliczna – tzw. hydrostat. Wysoką sprawność przekładni AC potwierdziły niezależne testy, przeprowadzone przez DLG w Niemczech, w których New Holland okazał się najekonomiczniejszy

agros magazyn 15/2013

03

ze wszystkich marek. Ponadto, przekładnie bezstopniowe mogą zawsze pracować z obciążeniem optymalnym dla silnika. Jak to możliwe? Rozważmy sytuację, w której użytkujemy ciągnik z wielobiegową skrzynią, gdzie różnica prędkości pomiędzy przełożeniami wynosi np. 15 proc. Gdy przy prędkości 10 km/h próbujemy wrzucić wyższy bieg, czyli pracować z prędkością 11,5 km/h, okazuje się, że przekracza to możliwości silnika i nie wykorzystujemy pełnego potencjału maszyny. Skrzynia bezstopniowa pozwoliłaby uzyskać dowolną prędkość pośrednią, np. 11 km/h, zwiększając wydajność pracy o 10 proc., co przekłada się na niższe zużycie paliwa. Ważne jest, aby w pracy z tym rodzajem przekładni korzystać z tzw. trybów automatycznych – wówczas komputer sam reguluje obroty silnika i przełożenie skrzyni w celu uzyskania jak najniższego zużycia paliwa. Teraz, kiedy określiliśmy już swoje oczekiwania i zapoznaliśmy się z różnymi typami przekładni stosowanych w ciągnikach New Holland, wybór powinien być już znacznie prostszy. Dalszą pomocą służą specjaliści z firm New Holland i Agros-Wrońscy. Zapraszamy na kolejne strony „AGROS Magazynu”! ▨

39


DORADZTWO

SZEF SPRZEDAŻY DORADZA

Przełożenie na wydajność

Od oferty skrzyń biegów w ciągnikach New Holland może zakręcić się w głowie. Jak połapać się w tym gąszczu i dokonać optymalnego wyboru, radzi Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy. Pełna gama przekładni firmy New Holland to efekt ciągłego dopasowywania maszyn do potrzeb rolników. Precyzyjny wybór modelu ciągnika pozwala oszczędzać czas i paliwo, co bezpośrednio wpływa na wydajność gospodarstwa. Przyjrzyjmy się poszczególnym seriom ciągników i zastosowanym w nim rozwiązaniom. KONSTRUKCJE NA PIĄTKĘ Traktory serii T5 mają wszechstronne przeznaczenie, stąd bardzo duży wybór przekładni pozwalający skonfigurować maszynę zarówno pod konkretne uprawy, jak i dla potrzeb miejskich. Podstawowym rozwiązaniem w tej serii jest mechaniczna skrzynia biegów z przekładnią 12×12 Shuttle Command. – Zmiana kierunku jazdy za pomocą dźwigni Shuttle jest łatwa i szybka – wyjaśnia

40

dyr. Jasek. – Przekładnia ta została opracowana dla gospodarstw, w których prędkość musi być precyzyjnie dopasowana przy jeździe do przodu i do tyłu. To tradycyjny, wytrzymały system przeznaczony dla zastosowań ogólnych. Przekładnia jest też dostępna w wersji 20×12 z opcjonalnym biegiem superwolnym (30/40 km/h) – uzupełnia Jasek. Zmianę kierunku jazdy bez użycia sprzęgła umożliwiają przekładnie Powershuttle oraz Dual Command. W serii T5 pracuje przekładnia Powershuttle 12×12 oraz 20×20. Ta ostatnia wersja z biegami pełzającymi jest idealna do zastosowań specjalistycznych, jak uprawa warzyw – opowiada Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy. Przekładnie te są nieocenione podczas pracy z ładowarką oraz szybkich zmian kierunku jazdy na uwrociu. Ciągniki serii T5


Wieloletnim doświadczeniem dzieli się chętnie, pomagając w optymalnym wyborze maszyn – Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy (na zdj.), z.jasek@agros-wronscy.pl, tel.: 600 353 818

T5 – Nowością w serii ciągników T5 jest znana z wyższych modeli przekładnia Electro Command, pozwalająca na sekwencyjną zmianę biegów T6 – Do dziś z linii produkcyjnej zjechało ponad 10 000 przekładni Auto Command, co gwarantuje nieporównywalną niezawodność i trwałość T7 – W ciągnikach serii T7 półautomatyczną przekładnię stosuje się aż do modelu T7.210, zaś w pełni automatyczną przekładnię od modelu T7.170 do T7.260

agros magazyn 15/2013

wyposażone w przekładnię 24×24 Dual Command z opcją Power Clutch pozwalają na obsługę sprzęgła bez użycia pedału. Przycisk na dźwigni zmiany biegów umożliwia zmianę wszystkich ośmiu biegów w każdym z trzech zakresów. – Upraszcza to i przyspiesza pracę, a operator mniej się męczy – zachwala dyr. Jasek. – Przekładnia 24×24 Dual Command z przełącznikiem wyższy/niższy posiada przełożenia dla pełnego zakresu obciążeń. Efektem jest brak spowolnienia na wzniesieniach, co bardzo pomaga w szczególnie trudnych warunkach polowych – rekomenduje dyrektor. Oferta traktorów T5 została rozszerzona o model z przekładnią Electro Command 16×16 oraz 32×32 z biegami pełzającymi. Znana z większych ciągników konstrukcja została specjalnie dostosowana do tej serii. Pozwala ona na zmianę 16 lub 32 biegów sekwencyjnie. Biegi są zmieniane bardzo płynnie, dzięki najnowszej technologii IntelliShift, która synchronizuje zmianę biegów z silnikiem i prędkością jazdy do przodu. Po sześć lub osiem biegów znajduje się w czterech zakresach. – Obsługa ciągnika z taką przekładnią jest bardzo wygodna, wszystkie przyciski umieszczone zostały intuicyjnie, a niedowiarkom polecam jazdę próbną – zaprasza dyrektor. W serii traktorów TD5 można wybierać między przekładnią Synchro Command 12×4, Synchro Shuttle 12×12 i 20×12 a Powershuttle 12×12. – Tu warto zauważyć, że przekładnia hydrauliczna Powershuttle jest zamontowana w kolumnie kierownicy. Zwiększa to bezpieczeństwo, bo może być obsługiwana bez odrywania ręki od kierownicy – podkreśla Jasek. SZÓSTKA ZA KOMFORT Ciągnik T6 do niedawna był dostępny z dwiema przekładniami: mechaniczną Dual Command 24×24 (48×48) i półautomatyczną Electro Command 16×16 (32×32). Jednak zainteresowanie rolników sprawiło, że traktory T6 otrzymały również bezstopniową skrzynią biegów Auto Command. – Jest to konstrukcja sprawdzona w modelach T7 i wielokrotnie nagradzana – rekomenduje Zdzisław Jasek. Pozwala

T7

precyzyjnie dobrać optymalną prędkość z dokładnością do 0,01 km/h, niezależnie od tego, czy belujemy, siejemy, robimy opryski, czy pracujemy z ładowaczem. – Obsługa przekładni jest prosta i intuicyjna, a zmiany biegów praktycznie nieodczuwalne, co daje poczucie ogromnego komfortu – podkreśla Dyrektor Handlowy. PROSTE SPOSOBY NA CIĘŻKĄ PRACĘ W cięższych maszynach serii T7 mamy przekładnie Range Command, Power Command oraz Auto Command. – Przyjrzyjmy się tej pierwszej – proponuje Zdzisław Jasek. – Jest to prosta i wytrzymała przekładnia, pozwalająca na bezsprzęgłową zmianę biegów w każdym zakresie roboczym. Z kolei Power Command to przekładnia z systemem PowerShift. Pozwala on na wybór prędkości biegu poprzez naciskanie przycisków przechodzenia na wyższy lub niższy bieg. Tylko New Holland oferuje tak prosty sposób wyboru przełożenia – zapewnia Jasek. Obydwa rozwiązania pozwalają wybierać pomiędzy standardową skrzynią 18×6 lub 28×12 i przekładnią z dodatkowym wysokim przełożeniem 19×6 lub 29×6 „napędu bezpośredniego”. Taka przekładnia pozwala na uzyskanie prędkości 40 km/h przy zmniejszonych obrotach silnika – popularnie nazywa się to biegiem ekonomicznym. Oszczędność i komfort jazdy poprawiają jeszcze tryby Auto Transport i Auto Field. – Po szczegóły zapraszam do naszych salonów, bo opcji i systemów dodatkowych jest dużo więcej – podsumowuje Zdzisław Jasek. ▨

T5

T6

41


DORADZTWO

POGOTOWIE SERWISOWE

Profesjonalista dmucha na zimne Trzymiesięczny traktor New Holland na co dzień orze na kilkuset hektarach. 600 przepracowanych motogodzin to dobry moment, by zajrzeć mu „w paszczę”.

Nasi serwisanci są do Twojej dyspozycji nie tylko w przypadku awarii.

W sercu niewielkiej wsi Sułków w województwie opolskim mieści się Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna. Już z daleka widać ustawione na placu niebieskie New Hollandy. Są tu aż cztery ciągniki tej firmy – od najmniejszego TS 135 KM do potężnego T8 360 KM. I to właśnie tego „mocarza” czeka dziś przegląd gwarancyjny, który przeprowadzi serwisant z firmy Agros-Wrońscy – Adam Szwiec.

Dokonujemy też autoryzowanych przeglądów maszyn – mówi Zbigniew Pieroński, Kierownik Serwisu Agros-Wrońscy, serwis@agros-wronscy. pl, tel.: 660 768 021

Kiedyś ciągnik stanął na polu – i ani w prawo, ani w lewo. Zadzwoniliśmy do serwisu Agros-Wrońscy, Adam Szwiec udzielił nam wskazówek przez telefon i ciągnik ruszył. To pokazuje, z jakim fachowcem mamy do czynienia – mówi Ryszard Ślepecki, prezes RSP Sułków.

42

SZCZĘŚLIWA DWUNASTKA Spółdzielnia w Sułkowie, istniejąca od 1977 r., gospodaruje na 620 ha w czterech wioskach. Liczy 12 członków, z których pięciu to traktorzyści. Uprawiają pszenicę pod młyn, jęczmień dla browaru w Sierpcu, buraki oraz rzepak na potrzeby zakładów tłuszczowych Kruszwica i Komagra. Prezes zarządu Ryszard Ślepecki z dumą podkreśla, że wszystko, co spółdzielcy osiągnęli, zawdzię-

Prezes Ryszard Ślepecki (z prawej) chwali profesjonalizm serwisanta Adama Szwieca (z lewej) oraz ceny części zamiennych w serwisie Agros-Wrońscy

czają pracy własnych rąk. – Dajemy radę! – mówi z uśmiechem. DOKŁADNOŚĆ W CENIE Ostatnim nabytkiem spółdzielni jest ubiegłoroczny model T8, kupiony w atrakcyjnej promocji. Ciągnik jest wykorzystywany m.in. do ciężkiej zimowej orki i traktorzyści wyciskają z niego „siódme poty”. Zadaniem Adama Szwieca z serwisu jest sprawdzenie, jak pracowity kolos znosi ten „wycisk”. – Zaczynamy od sprawdzenia wszystkich parametrów ciągnika od strony elektronicznej. Może się zdarzyć, że jakiś czujnik unieruchomi cały ciągnik, ale elektronika pozwala nam bardzo szybko zdiagnozować ewentualne błędy czy usterki – tłumaczy Adam Szwiec. – Następna w kolejności jest diagnostyka świateł, elementów sterujących i kontrolek w kabinie. Później przechodzimy do rzeczy typowo mechanicznych: wymiany oleju w silniku, filtrów paliwowych i hydraulicznych. Dalej, krok po kroku, przechodzimy całą listę prawie trzydziestu punktów kontrolnych: od sprawdzenia hamulców, przez kontrolę ogumienia, aż po mocowanie kabiny. Cały przegląd trwa 2–3 h w zależności od wielkości ciągnika. W tym przypadku mamy do czynienia z maszyną praktycznie nową – choć intensywnie eksploatowaną – więc wynik przeglądu może być tylko jeden: T8 wraca do pracy. Choćby zaraz – kończy Adam Szwiec. ▨


STYL ŻYCIA

Święta

dla rodziny

O magii i wieloznaczności słowa „rodzina” w kontekście Bożego Narodzenia opowiada ksiądz Andrzej Chwał, od 18 lat proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Strzelcach Wielkich, który świetnie zna swoich parafian i choć sam pochodzi z Małopolski, spędza ten czas razem z nimi, odprawiając w Wigilię tradycyjną pasterkę. Zaproszeni przez księdza Andrzeja na filiżankę dobrej kawy po popołudniowej mszy świętej, zaczynamy rozmowę. O kościele i liczącej dwa tysiące wiernych parafii, ale przede wszystkim o świętach Bożego Narodzenia i o tym, jak powinno się przeżyć ten czas. ZBLIŻMY SIĘ DO SIEBIE Drogi Czytelniku, kiedy czytasz ten tekst, myślami jesteś już pewnie przy wigilijnym stole. Większość prac w gospodarstwie została zakończona. Dom lśni czystością. Lista świątecznych potraw też jest gotowa. Przepełnia Cię radosny nastrój. Bo te święta są najbardziej wyczekiwanym czasem w roku. Proboszcz Andrzej Chwał ma tego świadomość. – W tym wszystkim najważniejsze jest, żeby być razem. Być ze sobą. Być w rodzinie – podkreśla. – Wiem, że ludzie związani z rolnictwem ciężko pracują przez cały rok. Praca jest sensem ich życia. Siłą rzeczy, nie zawsze znajdujemy czas, by te wartości rodzinne pielęgnować. Dlatego namawiam, byśmy pod koniec roku zbliżyli się do siebie. Świat pędzi do przodu, ale jego fundament pozostaje niezmieniony – jest nim rodzina – mówi z przekonaniem ksiądz Chwał.

agros magazyn 15/2013

Proboszcz Andrzej Chwał z dumą oprowadza po kościele odnowionym dzięki ofiarności parafian

RODZINA NIEJEDNO MA IMIĘ Proboszcz parafii w Strzelcach Wielkich zwraca uwagę na to, że w życiu duchowym też tworzymy rodzinę. – Mam na myśli naszą rodzinę duszpasterską. Każdy jest jej członkiem. Czujemy ze sobą więź, wspieramy się. To również dzięki pomocy i ofiarności parafian kościół jest tak pięknie odnowiony. – Ksiądz Andrzej wskazuje imponujące witraże i figury świętych. – Piękną tradycją w parafii jest kolędowanie misyjne: co roku dzieci i dorośli przebierają się za mieszkańców innego kraju, w którym prowadzone są misje i chodzą od domu do domu, śpiewając i recytując przygotowane teksty. A jak przyjedziecie wiosną, pokażę wam udekorowane przydrożne kapliczki. To też zasługa moich parafian – mówi z dumą proboszcz. – Wreszcie, nie zapominajmy o Bożej Rodzinie, która wraz z przyjściem na świat Jezusa Chrystusa stała się rodziną w pełnym tego słowa znaczeniu. Niech więc święta będą dla nas czasem tych trzech rodzin – kończy proboszcz ze Strzelec Wielkich. Gdy opuszczamy kościół w Strzelcach Wielkich, niebo lśni tysiącem gwiazd. I choć nie ma na nim jeszcze Gwiazdy Betlejemskiej, w wieczornym powietrzu pachnie już Bożym Narodzeniem. Wesołych i rodzinnych Świąt! ▨

43


NASI PRZEDSTAWICIELE HANDLOWI SĄ DO TWOJEJ DYSPOZYCJI

TOMASZ DUSZYŃSKI tel.: 728 493 396 t.duszynski@agros-wronscy.pl; powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

KRZYSZTOF JANIAK tel.: 608 620 937 k.janiak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

JACEK SOWAŁA tel.: 728 493 303 j.sowala@agros-wronscy.pl; powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

ANDRZEJ WOJEWODA tel.: 784 918 844 a.wojewoda@agros-wronscy.pl; powiaty: radomszczański, piotrkowski, bełchatowski, raciborski i okolice

ZDZISŁAW JASEK tel.: 600 353 818 z.jasek@agros-wronscy.pl; powiaty: częstochowski, pajęczański, kłobucki, zawierciański, radomszczański, bełchatowski i okolice

SZYMON MAZUR tel.: 604 485 107 sz.mazur@agros-wronscy.pl; powiaty: tarnogórski, lubliniecki, wieruszowski i okolice

MICHAŁ ŚLĘZAK tel.: 728 929 922 m.slezak@agros-wronscy.pl; powiaty: zawierciański, myszkowski, olkuski i okolice

ARKADIUSZ SMOLAREK tel.: 600 353 819 a.smolarek@agros-wronscy. pl; powiaty: Dąbrowy Górniczej, będziński, żywiecki, sosnowiecki, gliwicki, katowicki, oświęcimski, tyski, pszczyński, cieszyński, mikołowski, bieruńsko-lędziński, bielski i okolice

MATEUSZ WYSOCKI tel.: 662 206 832 m.wysocki@agros-wronscy.pl; powiaty: Jastrzębie-Zdrój, raciborski, rybnicki, wodzisławski, żorski, gliwicki

SŁAWOMIR HEYDUK tel.: 784 522 296 s.heyduk@agros-wronscy.pl; powiaty: Jastrzębie-Zdrój, raciborski, rybnicki, wodzisławski, żorski, gliwicki

IWONA HERCOG tel.: 784 501 894 i.hercog@agros-wronscy.pl; filia Szonowice

JAN KLIMCZYK tel.: 608 625 165 Doradca Techniczny ds. Serwisu i Części Zamiennych; zasięg: całość terytorium

JACEK ŁAKOMIAK tel.: 668 261 738; Doradca Techniczny ds. Serwisu i Części Zamiennych; powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.