Wprowadzenie
Historia ta opowiada o życiu. Jest to coś więcej niż edukacja seksualna, próba odpowiedzi na pytanie, skąd się biorą dzieci czy jak przebiega poród. Tu mówi się o życiu od początku – samo dziecko przeprowadza cenne obserwacje. Najpierw dowiaduje się, że braciszek przyjdzie na świat w taki sam sposób jak ono, potem mama uświadamia mu, że było równie mocno kochane i oczekiwane, jak mające się narodzić maleństwo. Mówiąc o braciszku, mama sięga do wspomnień, czyniąc ich bohaterem swojego starszego synka. Autorka posługuje się językiem realistycznym. Narrację prowadzi z punktu widzenia dziecka, powoli wchodzącego w nową sytuację. Początkowe opisy braci bliźniaków koleżanki ze szkoły, pytania z tym związane, obawy i wątpliwości... To wszystko ustępuje miejsca opisowi porodu kotki Miluni oraz „wtórnym” korzyściom, jakie stają się udziałem chłopca po narodzinach maleństwa, na przykład zacieśnieniu więzi z tatą. Starszy brat otrzymuje tu pierwszą ważną wskazówkę – rodzeństwo nie „przytrafia” mu się jako coś przypadkowego, nie pozostaje on bierny, nie zamierza cierpieć czy stać na uboczu. Więcej, oto dostaje następną lekcję charakteru: nie wystarczy być tylko „obserwatorem”, lecz należy samodzielnie podjąć inicjatywę, która w rodzinnym gronie może zostać rozważona i zaakceptowana, jak na przykład zmiana ustalonego wcześniej imienia. Taka postawa pozwoli dziecku pozostać na równych prawach w (nieuchronnej) dyskusji krewnych o podobieństwach i przynależności, która zwykle sprowadza się do stwierdzeń typu „podobny do” albo „czyje ma...”. Język w tym opowiadaniu nie jest wyłącznie realistyczny. Jest także zadziwiająco symboliczny. Innymi słowy, nie da się mówić o narodzinach bez odniesienia do Boga, choć wcale nie musi On być wspominany. Bóg znajduje się wewnątrz tego cudownego oczekiwania oraz przychodzenia na świat. On objawia się poprzez rozszerzenie zakresu nieuchwytnej dla zmysłów rzeczywistości, pełnej niepojętych przemian i dziwów. Nie można ograniczać narodzin do aspektu czysto fizycznego. Zasługuje ono na głęboki zachwyt i zadziwienie. W opowiadaniu wyrażają je trzy symboliczne motywy: pierwszy, kiedy dziecko uświadamia sobie „moment wyjścia na zewnątrz” jako najbardziej fantastyczną, niewiarygodną historię; drugi – kiedy tę historię określa mianem „rożek Łukasza”; i trzeci – kiedy próbuje uchwycić jej prawdziwy sens: zanim pojawi się człowiek, poprzedza go myśl, czyli zamysł. Tak więc zawsze akt narodzin (jego, twój, nasz) stanowi największą tajemnicę Życia. Mariateresa Zattoni