4/2013 (6) androidmagazine.pl
ISSN 2299-8586
android magazine Sprzęt:
Oprogramowanie:
Felietony:
Sony Xperia Z
Gastronauci.pl
Samsung Galaxy Camera
Sport.pl
Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
Sony Xperia miro
When will then be now? Mission Impossible
Wi-Reader Pro DW17
SONY XPERIA Z A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE
MWC 2013
targi tracące na znaczeniu? Felieton: Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
Gadżety: Pokrowce Otulfilcem
Tani tablet:
Omega Tablet PC 7" MID 7108
Porady: Kopia zapasowa
4/2013 2 sPIS TREŚCI
002
7 Nasza skala ocen Wojtek Pietrusiewicz
Aktualności 8 Relacje: 12 MWC 2013 Michał Zieliński 16 MWC stracił swój blask Michał Brzeziński
Felietony: 18 Kobiety mają buty, a faceci aplikacje Bartosz Dul 20 When will then be now? Soon …czyli o tym, czy warto czekać na przyszłość Michał Zieliński
Oprogramowanie: 53 Gastronauci.pl Bartosz Dul 55 sport.pl LIVE Bartosz Dul
23 Mission Impossible Wojtek Pietrusiewicz 25 Szybkie sposoby zarabiania w Internecie Kinga Ochendowska
Sprzęt: 28 Sony Xperia Z Bartosz Dul 34 Omega Tablet PC 7” MID 7108 Bartosz Dul 38 Samsung Galaxy Camera Wojtek Pietrusiewicz 42 Sony Xperia miro Wojtek Pietrusiewicz 44 Otulfilcem swoje gadżety Mateusz Gryc 49 Wi-Reader Pro DW17 akumulator, router Wi-Fi i czytnik kart Wojtek Pietrusiewicz 51 Yamaha PDX-B11 Jarosław Cała
Porady: 56 Kopia zapasowa Mateusz Gryc 60 Niby tyżto Krzysztof Młynarski
4/2013 2 wstępniak
003
22Wojtek Pietrusiewicz – zast. red. nacz. W chwili obecnej, w wyścigu zbrojeń liczy się HTC i Samsung, chociaż Sony ostatnio zaprezentowało ciekawą Xperię Z. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego i jeden z graczy nie spróbuje szczęścia z alternatywnym systemem operacyjnym, a tych ostatnio powstaje coraz więcej, to nie zdziwię się, jeśli prędzej czy później zamkną się na Google całkowicie. Samsung ma tutaj największe możliwości – ich dział programistyczny jest prawdopodobnie większy od całego HTC.
Dla odmiany kwietniowy numer prezentujemy Wam wcześniej, mam nadzieję, że cieszycie się z tego powodu:-) W tym miesiącu było naprawdę gorąco, chociaż nie za oknem. Prawdopodobnie największa premiera tego roku – Samsung Galaxy S 4 – osobiście trochę mnie zaskoczyła. Zarówno negatywnie, jak i pozytywnie. Jednak na temat tego urządzenia wypowiemy się szerzej już w następnym numerze AMaga. Za to w tym numerze przeczytacie podsumowania ostatnich targów MWC 2013, kilka ciekawych felietonów, w tym przemyślenia Michała Zielińskiego na temat Google Now i technologii. Mateusz przetestował (początkowo niechętnie) etui Otulfilcem. Sam posiadam jeden do swojego Nexusa 7 (tak, wreszcie kupiłem!) i jestem z niego bardzo zadowolony. Wojtek Pietrusiewicz, który prywatnie lubi fotografować, dobrał się do Samsunga Galaxy Camery. Ja z kolei sprawdziłem dla Was wodoodporną, piękną i zarazem nie do końca udaną Xperię Z oraz tani tablet Omega. Czy Wy też tak macie, że kupujecie na wyprzedaży, w promocyjnych cenach gry, aplikacje, widżety czy inne oprogramowanie, a potem ich nawet nie instalujcie albo nie uruchamiacie? Bo ja bardzo często. Uznałem, że opiszę nieco dla Was to coraz szersze zjawisko. Ponadto standardowo czekają na Was ciekawe, przydatne porady i recenzje dwóch całkiem fajnych aplikacji. Miłego czytania, my w tym czasie zajmiemy się przygotowywaniem kolejnego, bardzo obfitego numeru Android Magazine! Bartosz Dul
22Michał Brzeziński – redaktor Komórkomania.pl Jeśli ciągle śledzisz rynek mobilny, to wiesz, że w czasie wielkich kongresów trudno ogarnąć wszystkie nowości. Media zasypują informacjami o kolejnych urządzeniach i większość z nich wlatuje jednym uchem, a wylatuje drugim. Zapamiętuje się jedynie te informacje, które były wielokrotnie powtarzane, czyli de facto o najciekawszych urządzeniach i technologiach. 22Mateusz Gryc – bloger na geekblog.pl Kiedy naczelny zaproponował mi do testów pokrowce, niespecjalnie mnie to poruszyło. Po prostu – nie używam takich ochraniaczy. Do tabletu mam okładkę, smartfona nie ubieram nawet w folię. Dopiero gdy dowiedziałem się, o jakie pokrowce chodzi, zmieniłem zdanie i wykazałem pierwsze oznaki zainteresowania. 22Michał Zieliński Google Now wie, kim jesteśmy. Wie, kim są nasi bliscy, wie, gdzie mieszkamy, wie, gdzie pracujemy, wie, gdzie oni pracują. Wie, gdzie chcemy pojechać. Wie, gdzie pojechaliśmy. Wie, ile przeszliśmy. Wie, co lubimy. Wie, gdzie to znajdziemy. Najważniejsze jednak jest to, że robi użytek z tych informacji. 22Krzysztof Młynarski Biorąc pod uwagę fakt, że wielu użytkowników Androida instaluje aktualizacje, nie czytając ich opisów, można założyć, że dostawca aplikacji nawet przez te kilka dni zdąży zgromadzić całkiem pokaźną i wartościową bazę danych, zawierającą informacje, które posiadają określoną wartość rynkową
4/2013 2 stopka
4/2013 2 aktualnOŚci
004
4/2013 2 relacja 2 MWC 2013
008
4/2013 2 felieton 2 KOBIETy MAJą BUTy, A FACECI APLIKACJE
012
018
kamil zaWiślak, FiliP Brodecki michał zieliński Wydaje się, że nie ma końca problemów Nvidii. Jakiś czas temu donosiłem o problemach z popytem na czwartą odsłonę Tegry. Zapowiedziane zostały już smartfony z procesorami Snapdragon 600, ale żaden liczący producent nie zdecydował się na propozycję Nvidii. Phandroid donosi, że ZTE jest pierwszym producentem, który rozpoczął współpracę z zielonymi. Właśnie w tym tkwi szkopuł, że Nvidia ogłasza współpracę z niszowym producentem. Pierwsze smartfony ZTE z Tegrą 4 na pokładzie powinny pojawić się pod koniec drugiego kwartału 2013. Niestety, owe urządzenia zadebiutują na rynku Chińskim. Szkoda, że słuchawki nie pojawią się na innych rynkach, w tym europejski. Z czasem to zapewne nastąpi, ale obawiam się, że będzie za późno. Konkurencja zdąży już zaprezentować swoje propozycje z czterordzeniowymi procesorami. Z połączenia ZTE i Tegry 4 może wyjść wydajny, ale przy tym relatywnie tani smartfon.
Szczerze mówiąc wcześniej sam podchodziłem sceptycznie do tego typu programów, jednak teraz zainstalowałem BaterryGuru i po kilku prostych krokach, które sprowadzają się do akceptacji regulaminu i wyrażenia zgody na zbieranie anonimowych danych w celu ulepszania programu mam na belce powiadomień logo Snapdragona, któremu towarzyszy komunikat – In learning mode. Zobaczę za jakiś czas, jak sprawuje się aplikacja, to dopiero wersja beta, w Sklepie Google została pobrana 240 razy.
sony Xperia tablet z za 499 dolarów, za dużo… Po tym, jak Sony zaprezentowało Xperia Tablet Z w zeszłym miesiącu w Japonii, teraz korzysta z potęgi MWC i prezentuje swój flagowy tablet znacznie szerszej grupie. Względem pokazanego wcześniej urządzenia nic się nie zmieniło, znamy za to cenę sprzętu w USA. Będzie ona równa 499 dolarom.
Gwoli przypomnienia – Tegra 4 bazuje na architekturze 4+1, czyli cztery wydajne rdzenie Cortex A15 plus piąty energooszczędny. Za grafikę odpowiadają 72 rdzenie. Brzmi obiecująco. Problem w tym, że Tegra 4 nie ma wbudowanego modemu LTE, do tego wydaje mi się, że producenci mogli się wystraszyć nadmiernego nagrzewania się, tak jak to było w przypadku Tegry 3. Takich problemów nie ma w przypadku Snapdragonów – są szybkie, nie nagrzewają się i oferują LTE.
Największy producent telefonów z Androidem przyzwyczaił nas, że nowe, flagowe urządzenia pokazuje podczas własnych wydarzeń, takich jak Samsung Unpacked. Próżno było szukać na stoisku Koreańczyków Galaxy S IV czy Note’a III. Był jednak inny przedstawiciel tej ostatniej rodziny – model Samsung Galaxy Note 8.0. Jest to bardzo specyficzny tablet o przekątnej 028 ekranu 8”. Nie wyróżnia się specjalnie dużą rozdzielczością (1280×800, gdy najnowsze smartfony mają full HD upakowane na około 5”), nie ma dużo Bartosz dul wydajniejszego procesora niż to, co już znamy – czterordzeniowy układ o taktowaniu 1,6 GHz znany z Note’a II. To, czym Samsung chce przyciągnąć
Biała wersja będzie dostępna bezpośrednio u Sony. źródło: The Verge
4/2013 2 sPRzęt 2 SONy XPERIA Z
Wiodący producent układów SoC do smartfonów i tabletów stworzył aplikację, dzięki której możliwe jest lepsze zarządzenie baterią. Uszczypliwi stwierdzą, że są już tego typu aplikacje. Moim kontrargumentem niech będzie fakt, że Snapdragon BatteryGuru jest programem od samego twórcy procesorów, a kto może je znać lepiej niż sam Qualcomm. To może być przewagą nad konkurencyjnymi aplikacjami w efektownym zarządzaniu energią. BaterryGuru uczy się zachowań użytkownika, co ma trwać zwykle dwa do czterech dni. Po tym czasie program pomoże na przykład tym, którzy regularnie sypiają czy pracują. Wszystko dzięki automatycznemu zarządzaniu. Zazwyczaj użytkownicy karcą tego typu
A fAcEcI APlIKAcjE
2 Samsung
źródło: Phandroid
aplikacja od Qualcomma sposobem na lepsze zarządzanie energią
Kobiety MaJą buty,
Mobile World Congress to odbywająca się raz do roku impreza poświęcona urządzeniom mobilnym. Od dwóch lat odbywa się w Barcelonie i tam też miały miejsce liczne premiery nowych smartfonów. Czy było na co popatrzeć?
Program przeznaczony jest tylko i wyłącznie urządzeniom bazującym na SoC Snapdragon.
Sony wie, że bez rozgłosu jej urządzenia znikną w natłoku konkurencji, dlatego koncern przyjechał do Barcelony. Jednak już na starcie rodzi się pytanie – skad taka wysoka cena?. Wyświetlacz Full HD, 10.1-calowy do tego cztery rdzenie, elegancki design i grubość nie przekraczająca 6.9 mm. Na dokładkę nie straszne mu kurz i woda. Coś pięknego. Kubłem zimnej wody jest cena. Za wersję z 16 GB pamięci trzeba zapłacić 499 dolarów, a za 32 GB 599 dolarów. Cóż, za high-end od zawsze trzeba było słono płacić, jednak czy cena zbliżona do iPada nie jest przesadzona? Magia nadgryzionego jabłuszka może zadziałać na niekorzyść japońskiego tabletu.
Bartosz dul
MWC 2013
programy za wyłączenie synchronizacji. BatteryGuru działa tak, że po 4 dniach wie kiedy i gdzie użytkownik najwięcej korzysta z Wi-Fi i wtedy je włącza, wie kiedy najczęściej używane są programy wymagające synchronizacji i wtedy je synchronizuje. Tę ostatnią opcję można zmodyfikować wedle uznania. Jest jeszcze fakt, że podczas snu aplikacja uruchomi tryb samolotowy.
jakiś czas temu, gdy siedziałem u koleżanki w pokoju, spojrzałem na jej szafę. Pokazała mi kolekcję swoich butów, których jednak nigdy nie założyła. Pomyślałem wtedy: „hej, skąd ja znam to uczucie?” klientów, to rysik z pakietem aplikacji pozwalających na skorzystanie z jego wszystkich możliwości. Warto wspomnieć również, że tablet ma nad 4/2013 2 oprogramowanie 2 GASTRONAUCI.PL ekranem głośnik… do rozmów telefonicznych. Tak, można z niego dzwonić, jak z normalnego telefonu. Na ten moment powiem tyle: stay tuned.
2 LG
gastRONaucI.pl
tegra 4 w smartfonach zte
Bartosz dul
Nie, nie chodzi mi o garderobę. Zauważyłem u siebie i u wielu moich znajomych, którzy korzystają na co dzień ze smartfonów czy tabletów, że bar053 dzo często kupujemy aplikacje, gry czy widżety, których potem nigdy nie uruchamiamy. Ba, części z nich nawet nie zainstalowaliśmy. Skąd to się bierze? Z psychologicznego poczucia oszczędności. Duża część tego oprogramowania została przez nas nabyta dzięki promocjom, wyprzedażom i innym okazjom. Taki Google Play
Z targów z pewnością będą zadowoleni fani LG.
jesteś głodny? jesteś na W przeciwieństwie do swoich rodaków, twórcy mieście? i dlaświetnegogdzie Nexusazjeść 4 sypali nowościami na lewo i prawo. Zacznijmy co już znamy, miaczego akurat tam?odZczegoś, pomocą nowicie modeli Optimus (Swift) G Pro oraz Vu II. przychodzi polska aplikacja Oba smartfony trafią na rynek europejski. Ten Gastronauci.pl. pierwszy to najnowszy flagowiec Koreańczyków:
aktualizacja do Htc sense 5 przewidziana tylko dla 4 smartfonów HTC One po swojej premierze, jak też na minionych targach MWC zebrał pochlebne opinie. Nasz naczelny – Bartek – był na premierze HTC One w Londynie i przygotowywał dla Was relację, z którą mogliście się już zapoznać. W wideo przedstawiona została zaprezentowana nowa nakładka – Sense 5. Ma kilka nowości, których próżno szukać w poprzednich wersjach. Pewien użytkownik zapytał na Facebooku, czy Sense 5 trafi do One X. Tajwański producent odpowiedział
soNy Xperia z
2 Wszystko co najlepsze? Sony postanowiło wrzucić do swojego flagowca absolutnie wszystko, co miało najlepszego na stanie – wyświetlacz, materiały, wykonanie, wydajny procesor, dobry aparat i intuicyjne oprogramowanie. Tak to przynajmniej wygląda na papierze. Jak jest w rzeczywistości?
2 Design i wykonanie Sony Xperia Z odbiega stylistycznie od poprzednich modeli tej serii. Obudowa typu unibody jest zwarta i wytrzymała. Niestety, tylny panel dość łatwo zbiera odciski palców, a szkło delikatnie się rysuje. Mimo to, telefon należy pochwalić za dbałość o szczegóły oraz wykończenie. Jak na telefon
o ogromnych rozmiarach, dość wygodnie trzyma się go w dłoni. Telefon konstruowano jako wodoodporny, dlatego projektanci postanowili ukryć wszelkie sloty, porty i wejścia za zdejmowalnymi zaślepkami. Są one okropne i niepraktyczne, szczególnie jeśli któregoś portu używamy bardzo często (w moim przypadku jest to miniJack), ale ich zastosowanie było konieczne. Dzięki temu Xperia Z jest odporna na działanie wody i kurzu. Telefon może wytrzymać pod wodą nawet 30 minut, co jest jego niewątpliwą zaletą. Po wyjęciu z wody Xperia zachowusmartfon je się normalnie. Jedynie jest stylowy, głośniczek charczy i wymonolityczny, unisex daje stłumione dźwię– wygląda naprawdę ki, zanim się wysuszy do ekstrawagancko. końca.
9
Jak sama nazwa wskazuje, aplikacja bazuje na danych z serwisu Gastronauci.pl, który od 2007 roku jest aktualizowany o kolejne recenzje i opinie przez kilkaset tysięcy użytkowników. Niestety, baza aplikacji nie jest tak imponująca, zawiera bowiem 20 tys. lokali i 100 tys. recenzji. Aplikacja mobilna pozwala wyszukać lokale blisko użytkownika, a nawet zarezerwować stolik.
POrAdY PORADY
056
mateusz gryc
Kopia9zapasoWa
Snapdragon 600 napędza system wyświetlany na 5,5-calowym ekranie full HD wykonanym w technologii True HD-IPS+. Vu to z kolei następca odpowiedzi na Galaxy Note. Model II to dalej ekran 5”
Bardzo liczyłem na Sony w tym roku. rzadko kiedy doświadczam lekkiej ekscytacji na wieść o nadchodzącej premierze jakiegoś telefonu czy tabletu. Tak właśnie było, gdy otrzymałem do testów model Xperia z – smartfon, na którego bardzo liczyłem.
czy App Store to swego rodzaju centrum handlowe, do którego czasem zerkamy i myślimy sobie, co może warto by było kupić w przyszłości. Potem 4/2013 2 porady 2 KOPIA ZAPASOWA powstaje okazja i w imię oszczędności nabywamy coś taniej, bo może kiedyś się przyda. Po części to nawet dość rozsądne. Wystarczy jednak spojrzeć na naszą listę zakupów, przeanalizować z czego skorzystaliśmy, a z czego nie i nagle okazuje się, że ponad połowa naszych zakupów spowodowana jest zwykłym widzimisię. Kobiety gromadzą pokaźną garderobę, nierzadko tylko na specjalne okazje. W świecie technologii też nie brakuje oprogramowania „na specjalne okazje”. Ja na przykład kupiłem kiedyś w promocji Aerobic Weider Six Pro na wybardzo często padek, gdybym chciał zakupujemy cząć ćwiczyć. Kupiłem też aplikacje, gry czy widżety, w okazyjnej cenie Swiftktórych potem nigdy Key na tablety i to pominie uruchamiamy. jedną z największych bolączek ekosystemu google mo posiadania jeszcze
jest brak natywnego narzędzia do wykonywania kopii zapasowych Androida albo chociaż samych aplikacji. z przykrością muszę stwierdzić, że to chyba jedyna rzecz (poza lansem), której zazdroszczę posiadaczom urządzeń z iOS.
Mnie jednak najbardziej przypadła do gustu informacja o tym, czy w danym lokalu znajduje się Wi-Fi. Użytkownicy skarżą się na to, że Gastronauci. pl czasem nie działa jak trzeba, aczkolwiek z żadnym z problemów się nie spotkałem. Brakuje trochę możliwości przeniesienia na kartę SD, na szczęście aplikacja nie zajmuje aż tak dużo miejsca. 5
O ile na naszym koncie Google zapisywane są wszelkie ustawienia i np. hasła do znanych sieci WiFi, które zostaną przywrócone podczas logowania na nowym urządzeniu, a przy odrobinie szczęścia wrócą również wszystkie aplikacje, to niestety - dane aplikacji (np. zapisane stany gier) – o ile program nie posiada własnej chmury do synchronizacji – nie zostaną przywrócone. Mała dygresja – istnieje denerwujący błąd, który wymusza użycie stwierdzenia „przy odrobinie szczęścia”. Jeśli podczas przywracania aplikacji, pomiędzy jednym a innym pobieraniem zacznie aktualizować się sam Sklep Play, to pozostałe programy nie pobiorą się poprawnie. Wiem, głupie – ale tak jest. Chociaż widzę, że ostatnio Google naprawia ten błąd. Istnieje jednak kilka alternatywnych narzędzi do tworzenia kopii zapasowych. Dzisiaj przybliżę trzy – jeden wymagający roota, jeden nie wymagający oraz jeden będący dokładną migawką systemu. Dla bardziej zaawansowanych androidziarzy te informacje będą czymś w rodzaju powtórki z nauki alfabetu – ale mam nadzieję, że
mamy też takich czytelników, którzy z tego tekstu dowiedzą się czegoś nowego.
2 Nie mam roota i nie chcę mieć To najtrudniejsza sytuacja. Nie radzą sobie z nią nawet producenci w swoich nakładkach – żaden nie zaoferował jeszcze narzędzia tak skutecznego, jak opisywane poniżej metody. Jeśli posiadasz Samsunga i wierzysz, że oferowana w Kies funkcja backupu faktycznie stworzy dla Ciebie pełną kopię zapasową – przestań śnić. Program zachowa co najwyżej niektóre ustawienia, a aplikacji (mimo zaznaczenia, że „tak, chcę, pragnę, marzę o kopii zapasowej aplikacji!”) nie ruszy. Dlaczego? Jak znajdziecie kogoś, kto wie – dajcie znać. Jedyną w miarę skuteczną metodą utworzenia kopii zapasowej w sytuacji, gdy nie posiadamy roota, jest zaufanie aplikacji Carbon – App Sync and Backup autorstwa ClockworkModa – twórcy najpopularniejszych narzędzi dla fanów modowania Androidów.
android magazine Nr 4/2013 (6) kwiecień 2013 http://www.androidmagazine.pl Wydawca Mac Solutions Dominik Łada, ul. Zgoda 9 lok. 14, 00-018 Warszawa, NIP: 118-135-60-13 Redakcja Android Magazine, ul. Zgoda 9 lok. 14, 00-018 Warszawa, faks 22 403 83 00 redakcja@androidmagazine.pl Redaktor naczelny Bartosz Dul, tel. +48 794 969 665 b.dul@androidmagazine.pl Zastępca redaktora naczelnego Wojtek Pietrusiewicz w.pietrusiewicz@androidmagazine.pl
Reklama reklama@androidmagazine.pl Korekta Arlena Witt – a@mamoko.org Kinga Ochendowska – k.ochendowska@imagazine.pl Monika Bartnik Webmaster Marek Wojtaszek m.wojtaszek@imagazine.pl Współpraca Michał Brzeziński, Mateusz Gryc, Michał Mynarski, Michał Zieliński, Wojtek Wieman, Emil Oppeln-Bronikowski, Katarzyna Pura, Krzysztof Młynarski, Kinga Ochendowska, Sławomir Durasiewicz, Jarosław Cała, Kamil Zawiślak, Filip Brodecki Projekt graficzny i skład Foxrabbit Designers
Teksty, grafiki oraz inne treści opublikowane na łamach „A ndroidMagazine” są chronione prawami autorskimi wydawcy magazynu „Android Magazine”, ich autorów lub osób trzecich. Znaki towarowe i wszelkie inne oznaczenia o charakterze odróżniającym, umieszczone w „Android Magazine” podlegają ochronie prawnej na rzecz wydawcy magazynu „AndroidMagazine” lub innych uprawnionych osób trzecich. Używanie bądź korzystanie z utworów, znaków towarowych lub oznaczeń, o których mowa wyżej, jest zabronione bez uzyskania uprzedniej pisemnej zgody właściwego podmiotu uprawnionego, z wyjątkiem wykorzystania ich zgodnie z prawem dla celów prywatnych i niekomercyjnych. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i fotografii oraz zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych materiałów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń.
Magazyn hostuje firma Blue Media http://www.bluemedia.eu Wysyłkę newslettera obsługuje firma GetResponse http://www.getresponse.pl/
4/2013 2 Jak czytać Android Magazine
005
Jak czytać aNDROID Magazine? Android Magazine to magazyn w wersji elektronicznej, do pobrania w formie pliku PDF. Format PDF daje nam kilka możliwości interakcji. Aby ułatwić nawigację po Android Magazine, wiele miejsc jest klikalnych – dzięki temu można szybciej przechodzić w interesujące nas miejsca.
android magazine Sprzęt:
OprOgramOwanie:
FelietOny:
Sony Xperia Z
Gastronauci.pl
Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
Samsung Galaxy Camera
4/2013 2 stopKa
ISSN 2299-8586
Sport.pl
When will then be now?
Sony Xperia miro
Mission Impossible
Wi-Reader Pro DW17
SONY XPERIA Z
Strona tytułowa zawiera linki do promowanych w danym wydaniu artykułów.
4/2013 2 aktualnOŚci
004
4/2013 2 relacja 2 MWC 2013
008
4/2013 2 felieton 2 KOBIETy MAJą BUTy, A FACECI APLIKACJE
012
018
kamil zaWiślak, FiliP Brodecki michał zieliński tegra 4 w smartfonach zte Wydaje się, że nie ma końca problemów Nvidii. Jakiś czas temu donosiłem o problemach z popytem na czwartą odsłonę Tegry. Zapowiedziane zostały już smartfony z procesorami Snapdragon 600, ale żaden liczący producent nie zdecydował się na propozycję Nvidii. Phandroid donosi, że ZTE jest pierwszym producentem, który rozpoczął współpracę z zielonymi. Właśnie w tym tkwi szkopuł, że Nvidia ogłasza współpracę z niszowym producentem. Pierwsze smartfony ZTE z Tegrą 4 na pokładzie powinny pojawić się pod koniec drugiego kwartału 2013. Niestety, owe urządzenia zadebiutują na rynku Chińskim. Szkoda, że słuchawki nie pojawią się na innych rynkach, w tym europejski. Z czasem to zapewne nastąpi, ale obawiam się, że będzie za późno. Konkurencja zdąży już zaprezentować swoje propozycje z czterordzeniowymi procesorami. Z połączenia ZTE i Tegry 4 może wyjść wydajny, ale przy tym relatywnie tani smartfon.
Szczerze mówiąc wcześniej sam podchodziłem sceptycznie do tego typu programów, jednak teraz zainstalowałem BaterryGuru i po kilku prostych krokach, które sprowadzają się do akceptacji regulaminu i wyrażenia zgody na zbieranie anonimowych danych w celu ulepszania programu mam na belce powiadomień logo Snapdragona, któremu towarzyszy komunikat – In learning mode. Zobaczę za jakiś czas, jak sprawuje się aplikacja, to dopiero wersja beta, w Sklepie Google została pobrana 240 razy. Program przeznaczony jest tylko i wyłącznie urządzeniom bazującym na SoC Snapdragon. Po tym, jak Sony zaprezentowało Xperia Tablet Z w zeszłym miesiącu w Japonii, teraz korzysta z potęgi MWC i prezentuje swój flagowy tablet znacznie szerszej grupie. Względem pokazanego wcześniej urządzenia nic się nie zmieniło, znamy za to cenę sprzętu w USA. Będzie ona równa 499 dolarom.
Gwoli przypomnienia – Tegra 4 bazuje na architekturze 4+1, czyli cztery wydajne rdzenie Cortex A15 plus piąty energooszczędny. Za grafikę odpowiadają 72 rdzenie. Brzmi obiecująco. Problem w tym, że Tegra 4 nie ma wbudowanego modemu LTE, do tego wydaje mi się, że producenci mogli się wystraszyć nadmiernego nagrzewania się, tak jak to było w przypadku Tegry 3. Takich problemów nie ma w przypadku Snapdragonów – są szybkie, nie nagrzewają się i oferują LTE.
Największy producent telefonów z Androidem przyzwyczaił nas, że nowe, flagowe urządzenia pokazuje podczas własnych wydarzeń, takich jak Samsung Unpacked. Próżno było szukać na stoisku Koreańczyków Galaxy S IV czy Note’a III. Był jednak inny przedstawiciel tej ostatniej rodziny – model Samsung Galaxy Note 8.0. Jest to bardzo specyficzny tablet o przekątnej 028 ekranu 8”. Nie wyróżnia się specjalnie dużą rozdzielczością (1280×800, gdy najnowsze smartfony mają full HD upakowane na około 5”), nie ma dużo Bartosz dul wydajniejszego procesora niż to, co już znamy – czterordzeniowy układ o taktowaniu 1,6 GHz znany z Note’a II. To, czym Samsung chce przyciągnąć
Biała wersja będzie dostępna bezpośrednio u Sony. źródło: The Verge
4/2013 2 sPRzęt 2 SONy XPERIA Z
Wiodący producent układów SoC do smartfonów i tabletów stworzył aplikację, dzięki której możliwe jest lepsze zarządzenie baterią. Uszczypliwi stwierdzą, że są już tego typu aplikacje. Moim kontrargumentem niech będzie fakt, że Snapdragon BatteryGuru jest programem od samego twórcy procesorów, a kto może je znać lepiej niż sam Qualcomm. To może być przewagą nad konkurencyjnymi aplikacjami w efektownym zarządzaniu energią. BaterryGuru uczy się zachowań użytkownika, co ma trwać zwykle dwa do czterech dni. Po tym czasie program pomoże na przykład tym, którzy regularnie sypiają czy pracują. Wszystko dzięki automatycznemu zarządzaniu. Zazwyczaj użytkownicy karcą tego typu
aktualizacja do Htc sense 5 przewidziana tylko dla 4 smartfonów HTC One po swojej premierze, jak też na minionych targach MWC zebrał pochlebne opinie. Nasz naczelny – Bartek – był na premierze HTC One w Londynie i przygotowywał dla Was relację, z którą mogliście się już zapoznać. W wideo przedstawiona została zaprezentowana nowa nakładka – Sense 5. Ma kilka nowości, których próżno szukać w poprzednich wersjach. Pewien użytkownik zapytał na Facebooku, czy Sense 5 trafi do One X. Tajwański producent odpowiedział
A fAcEcI APlIKAcjE
2 Samsung
źródło: Phandroid
aplikacja od Qualcomma sposobem na lepsze zarządzanie energią
soNy Xperia z
jakiś czas temu, gdy siedziałem u koleżanki w pokoju, spojrzałem na jej szafę. Pokazała mi kolekcję swoich butów, których jednak nigdy nie założyła. Pomyślałem wtedy: „hej, skąd ja znam to uczucie?” klientów, to rysik z pakietem aplikacji pozwalających na skorzystanie z jego wszystkich możliwości. Warto wspomnieć również, że tablet ma nad 4/2013 2 oprogramowanie 2 GASTRONAUCI.PL ekranem głośnik… do rozmów telefonicznych. Tak, można z niego dzwonić, jak z normalnego telefonu. Na ten moment powiem tyle: stay tuned.
2 LG
Sony postanowiło wrzucić do swojego flagowca absolutnie wszystko, co miało najlepszego na stanie – wyświetlacz, materiały, wykonanie, wydajny procesor, dobry aparat i intuicyjne oprogramowanie. Tak to przynajmniej wygląda na papierze. Jak jest w rzeczywistości?
2 Design i wykonanie Sony Xperia Z odbiega stylistycznie od poprzednich modeli tej serii. Obudowa typu unibody jest zwarta i wytrzymała. Niestety, tylny panel dość łatwo zbiera odciski palców, a szkło delikatnie się rysuje. Mimo to, telefon należy pochwalić za dbałość o szczegóły oraz wykończenie. Jak na telefon
o ogromnych rozmiarach, dość wygodnie trzyma się go w dłoni. Telefon konstruowano jako wodoodporny, dlatego projektanci postanowili ukryć wszelkie sloty, porty i wejścia za zdejmowalnymi zaślepkami. Są one okropne i niepraktyczne, szczególnie jeśli któregoś portu używamy bardzo często (w moim przypadku jest to miniJack), ale ich zastosowanie było konieczne. Dzięki temu Xperia Z jest odporna na działanie wody i kurzu. Telefon może wytrzymać pod wodą nawet 30 minut, co jest jego niewątpliwą zaletą. Po wyjęciu z wody Xperia zachowusmartfon je się normalnie. Jedynie jest stylowy, głośniczek charczy i wymonolityczny, unisex daje stłumione dźwię– wygląda naprawdę ki, zanim się wysuszy do ekstrawagancko. końca.
9
Bartosz dul
Nie, nie chodzi mi o garderobę. Zauważyłem u siebie i u wielu moich znajomych, którzy korzystają na co dzień ze smartfonów czy tabletów, że bar053 dzo często kupujemy aplikacje, gry czy widżety, których potem nigdy nie uruchamiamy. Ba, części z nich nawet nie zainstalowaliśmy. Skąd to się bierze? Z psychologicznego poczucia oszczędności. Duża część tego oprogramowania została przez nas nabyta dzięki promocjom, wyprzedażom i innym okazjom. Taki Google Play
Z targów z pewnością będą zadowoleni fani LG. jesteś głodny? jesteś na W przeciwieństwie do swoich rodaków, twórcy mieście? i dlaświetnegogdzie Nexusazjeść 4 sypali nowościami na lewo i prawo. Zacznijmy co już znamy, miaczego akurat tam?odZczegoś, pomocą nowicie modeli Optimus (Swift) G Pro oraz Vu II. przychodzi polska aplikacja Oba smartfony trafią na rynek europejski. Ten Gastronauci.pl. pierwszy to najnowszy flagowiec Koreańczyków: Snapdragon 600 napędza system wyświetlany na 5,5-calowym ekranie full HD wykonanym w technologii True HD-IPS+. Vu to z kolei następca odpowiedzi na Galaxy Note. Model II to dalej ekran 5”
Bardzo liczyłem na Sony w tym roku. rzadko kiedy doświadczam lekkiej ekscytacji na wieść o nadchodzącej premierze jakiegoś telefonu czy tabletu. Tak właśnie było, gdy otrzymałem do testów model Xperia z – smartfon, na którego bardzo liczyłem.
2 Wszystko co najlepsze?
Kobiety MaJą buty,
Mobile World Congress to odbywająca się raz do roku impreza poświęcona urządzeniom mobilnym. Od dwóch lat odbywa się w Barcelonie i tam też miały miejsce liczne premiery nowych smartfonów. Czy było na co popatrzeć?
sony Xperia tablet z za 499 dolarów, za dużo…
Sony wie, że bez rozgłosu jej urządzenia znikną w natłoku konkurencji, dlatego koncern przyjechał do Barcelony. Jednak już na starcie rodzi się pytanie – skad taka wysoka cena?. Wyświetlacz Full HD, 10.1-calowy do tego cztery rdzenie, elegancki design i grubość nie przekraczająca 6.9 mm. Na dokładkę nie straszne mu kurz i woda. Coś pięknego. Kubłem zimnej wody jest cena. Za wersję z 16 GB pamięci trzeba zapłacić 499 dolarów, a za 32 GB 599 dolarów. Cóż, za high-end od zawsze trzeba było słono płacić, jednak czy cena zbliżona do iPada nie jest przesadzona? Magia nadgryzionego jabłuszka może zadziałać na niekorzyść japońskiego tabletu.
Bartosz dul
MWC 2013
programy za wyłączenie synchronizacji. BatteryGuru działa tak, że po 4 dniach wie kiedy i gdzie użytkownik najwięcej korzysta z Wi-Fi i wtedy je włącza, wie kiedy najczęściej używane są programy wymagające synchronizacji i wtedy je synchronizuje. Tę ostatnią opcję można zmodyfikować wedle uznania. Jest jeszcze fakt, że podczas snu aplikacja uruchomi tryb samolotowy.
gastRONaucI.pl
4/2013 (6) androidmagazine.pl
Jak sama nazwa wskazuje, aplikacja bazuje na danych z serwisu Gastronauci.pl, który od 2007 roku jest aktualizowany o kolejne recenzje i opinie przez kilkaset tysięcy użytkowników. Niestety, baza aplikacji nie jest tak imponująca, zawiera bowiem 20 tys. lokali i 100 tys. recenzji. Aplikacja mobilna pozwala wyszukać lokale blisko użytkownika, a nawet zarezerwować stolik.
czy App Store to swego rodzaju centrum handlowe, do którego czasem zerkamy i myślimy sobie, co może warto by było kupić w przyszłości. Potem 4/2013 2 porady 2 KOPIA ZAPASOWA powstaje okazja i w imię oszczędności nabywamy coś taniej, bo może kiedyś się przyda. Po części to nawet dość rozsądne. Wystarczy jednak spojrzeć na naszą listę zakupów, przeanalizować z czego skorzystaliśmy, a z czego nie i nagle okazuje się, że ponad połowa naszych zakupów spowodowana jest zwykłym widzimisię. Kobiety gromadzą pokaźną garderobę, nierzadko tylko na specjalne okazje. W świecie technologii też nie brakuje oprogramowania „na specjalne okazje”. Ja na przykład kupiłem kiedyś w promocji Aerobic Weider Six Pro na wybardzo często padek, gdybym chciał zakupujemy cząć ćwiczyć. Kupiłem też aplikacje, gry czy widżety, w okazyjnej cenie Swiftktórych potem nigdy Key na tablety i to pominie uruchamiamy. jedną z największych bolączek ekosystemu google mo posiadania jeszcze
POrAdY PORADY
056
mateusz gryc
Kopia9zapasoWa
jest brak natywnego narzędzia do wykonywania kopii zapasowych Androida albo chociaż samych aplikacji. z przykrością muszę stwierdzić, że to chyba jedyna rzecz (poza lansem), której zazdroszczę posiadaczom urządzeń z iOS.
Mnie jednak najbardziej przypadła do gustu informacja o tym, czy w danym lokalu znajduje się Wi-Fi. Użytkownicy skarżą się na to, że Gastronauci. pl czasem nie działa jak trzeba, aczkolwiek z żadnym z problemów się nie spotkałem. Brakuje trochę możliwości przeniesienia na kartę SD, na szczęście aplikacja nie zajmuje aż tak dużo miejsca. 5
O ile na naszym koncie Google zapisywane są wszelkie ustawienia i np. hasła do znanych sieci WiFi, które zostaną przywrócone podczas logowania na nowym urządzeniu, a przy odrobinie szczęścia wrócą również wszystkie aplikacje, to niestety - dane aplikacji (np. zapisane stany gier) – o ile program nie posiada własnej chmury do synchronizacji – nie zostaną przywrócone. Mała dygresja – istnieje denerwujący błąd, który wymusza użycie stwierdzenia „przy odrobinie szczęścia”. Jeśli podczas przywracania aplikacji, pomiędzy jednym a innym pobieraniem zacznie aktualizować się sam Sklep Play, to pozostałe programy nie pobiorą się poprawnie. Wiem, głupie – ale tak jest. Chociaż widzę, że ostatnio Google naprawia ten błąd. Istnieje jednak kilka alternatywnych narzędzi do tworzenia kopii zapasowych. Dzisiaj przybliżę trzy – jeden wymagający roota, jeden nie wymagający oraz jeden będący dokładną migawką systemu. Dla bardziej zaawansowanych androidziarzy te informacje będą czymś w rodzaju powtórki z nauki alfabetu – ale mam nadzieję, że
mamy też takich czytelników, którzy z tego tekstu dowiedzą się czegoś nowego.
2 Nie mam roota i nie chcę mieć To najtrudniejsza sytuacja. Nie radzą sobie z nią nawet producenci w swoich nakładkach – żaden nie zaoferował jeszcze narzędzia tak skutecznego, jak opisywane poniżej metody. Jeśli posiadasz Samsunga i wierzysz, że oferowana w Kies funkcja backupu faktycznie stworzy dla Ciebie pełną kopię zapasową – przestań śnić. Program zachowa co najwyżej niektóre ustawienia, a aplikacji (mimo zaznaczenia, że „tak, chcę, pragnę, marzę o kopii zapasowej aplikacji!”) nie ruszy. Dlaczego? Jak znajdziecie kogoś, kto wie – dajcie znać. Jedyną w miarę skuteczną metodą utworzenia kopii zapasowej w sytuacji, gdy nie posiadamy roota, jest zaufanie aplikacji Carbon – App Sync and Backup autorstwa ClockworkModa – twórcy najpopularniejszych narzędzi dla fanów modowania Androidów.
A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE
Na jednej z następnych stron, nad stopką redakcyjną znajdują się miniatury stron z artykułami promowanymi.
android magazine
MWC 2013
Nr 4/2013 (6) KWIeCIeń 2013 httP://WWW.aNDROIDMaGaZINE.PL
TArgI TrAcącE NA zNAczENIu? gadżety: poKrowce Otulfilcem
FelietOn: Kobiety mają buty, a faceci apliKacje
tani tablet:
omega tablet pc 7" mid 7108
REDaKtOR NaCZELNY Bartosz Dul, tel. +48 794 969 665 b.dul@androidmagazine.pl zASTęPCA reDAKTOrA NACzelNegO Wojtek Pietrusiewicz w.pietrusiewicz@androidmagazine.pl
7 Nasza skala ocen Wojtek Pietrusiewicz
Relacje: 12 MWC 2013 Michał Zieliński 16 MWC stracił swój blask Michał Brzeziński
Felietony: Oprogramowanie: 53 Gastronauci.pl Bartosz Dul 55 sport.pl LIVE Bartosz Dul
23 Mission Impossible Wojtek Pietrusiewicz 25 Szybkie sposoby zarabiania w Internecie Kinga Ochendowska
Sprzęt: 28 Sony Xperia Z Bartosz Dul 34 Omega Tablet PC 7” MID 7108 Bartosz Dul 38 Samsung Galaxy Camera Wojtek Pietrusiewicz 42 Sony Xperia miro Wojtek Pietrusiewicz 44 Otulfilcem swoje gadżety Mateusz Gryc 49 Wi-Reader Pro DW17 akumulator, router Wi-Fi i czytnik kart Wojtek Pietrusiewicz 51 Yamaha PDX-B11 Jarosław Cała
Porady: 56 Kopia zapasowa Mateusz Gryc 60 Niby tyżto Krzysztof Młynarski
REKLaMa reklama@androidmagazine.pl KOREKta Arlena Witt – a@mamoko.org Kinga Ochendowska – k.ochendowska@imagazine.pl Monika Bartnik WEBMaStER Marek Wojtaszek m.wojtaszek@imagazine.pl WSPółPrACA Michał Brzeziński, Mateusz Gryc, Michał Mynarski, Michał Zieliński, Wojtek Wieman, Emil Oppeln-Bronikowski, Katarzyna Pura, Krzysztof Młynarski, Kinga Ochendowska, Sławomir Durasiewicz, Jarosław Cała, Kamil Zawiślak, Filip Brodecki
Teksty, grafi ki oraz inne treści opublikowane na łamach „ AndroidMagazine” są chronione prawami autorskimi wydawcy magazynu „Android Magazine”, ich autorów lub osób trzecich. Znaki towarowe i wszelkie inne oznaczenia o charakterze odróżniającym, umieszczone w „Android Magazine” podlegają ochronie prawnej na rzecz wydawcy magazynu „AndroidMagazine” lub innych uprawnionych osób trzecich. Używanie bądź korzystanie z utworów, znaków towarowych lub oznaczeń, o których mowa wyżej, jest zabronione bez uzyskania uprzedniej pisemnej zgody właściwego podmiotu uprawnionego, z wyjątkiem wykorzystania ich zgodnie z prawem dla celów prywatnych i niekomercyjnych. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i fotografii oraz zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych materiałów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń.
Magazyn hostuje firma Blue Media http://www.bluemedia.eu Wysyłkę newslettera obsługuje firma GetResponse http://www.getresponse.pl/
PrOjeKT grAfICzNy I SKłAD Foxrabbit Designers
4/2013 2 felieton 2 MISSION IMPOSSIBLE
002
Aktualności 8
18 Kobiety mają buty, a faceci aplikacje Bartosz Dul
REDaKCja Android Magazine, ul. Zgoda 9 lok. 14, 00-018 Warszawa, faks 22 403 83 00 redakcja@androidmagazine.pl
pOrady: Kopia zapasowa
4/2013 2 sPis tReŚci
20 When will then be now? Soon …czyli o tym, czy warto czekać na przyszłość Michał Zieliński
WYDaWCa mac SOlutiOnS Dominik Łada, ul. Zgoda 9 lok. 14, 00-018 Warszawa, NIP: 118-135-60-13
Spis treści przygotowano w taki sposób, aby można było od razu przejść do interesującego nas artykułu – wystarczy kliknąć lub dotknąć na ekranie tytuł artykułu.
023
Wojtek PietrusieWicz
MIssION IMpOssIble jeśli chcecie mieć iPhone’a, to wybór jest trudniejszy, niż Wam się zdaje. Kiedyś henry ford powiedział, że Model T możesz zamówić w każdym kolorze pod warunkiem, że będzie czarny. Apple nam to trochę utrudnia, dając wybór koloru. Spośród dwóch dostępnych. Możemy również wybierać spośród kilku pojemności. A co ma powiedzieć ktoś, kto chce wybrać odpowiedni telefon z androidem? Od jakiegoś czasu uważam, że już definitywnie nie należy wrzucać wszystkich Androidów do jednego worka. Mamy HTC ze swoim Android™ with HTC Sense™, chociaż mógłbym przysiąc, że widziałem ten zwrot w odwrotnym szyku. Mamy samsungowego TouchWiza oraz wszelkie, mniej lub bardziej ingerujące w całość, nakładki. Na obecną chwilę to są nadal tylko nakładki, ale wprowadzające coraz większą funkcjonalność, która definiuje user experience. Amazon jako pierwszy stara się zamknąć z założenia otwarty system Android. Mają własny sklep, własny interfejs użytkownika oraz starają się kontrolować cały ekosystem, na podobnej zasadzie, jak robi to Apple. W chwili obecnej, w wyścigu zbrojeń liczy się HTC i Samsung, chociaż Sony ostatnio zaprezentowało ciekawą Xperię Z. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego i jeden z graczy nie
spróbuje szczęścia z alternatywnym systemem operacyjnym, a tych ostatnio powstaje coraz więcej, to nie zdziwię się, jeśli prędzej czy później zamkną się na Google całkowicie. Samsung ma tutaj największe możliwości – ich dział programistyczny jest prawdopodobnie większy od całego HTC. Mają już własne huby, którymi starają się stworzyć unikalny ekosystem. To byłby niebezpieczny ruch, który mógłby spowodować utratę wielu klientów, ale kontrola całości może mieć, podobnie jak w przypadku Amazona, większe znaczenie. To obecnie prawdopodobnie największy koszmar Google amazon jako – odcięcie producentów pierwszy stara sprzętu od dostarczasię zamknąć z założenia nych przez nich narzędzi otwarty system android. - przeglądarek, sklepu
W każdym miejscu magazynu, klikając w logo Android Magazine w lewym górnym rogu, automatycznie przechodzimy do spisu treści.
9
Android Magazine można czytać na komputerach dzięki systemowemu „Podglądowi” lub programowi Acrobat Reader. Na iPadach lub iPhone’ie/iPodzie Touch, Android Magazine jest możliwy do przeglądania poprzez aplikację iBooks lub eGazety Reader. W przypadku iBooks każdy numer Android Magazine trzeba ręcznie wrzucić na urządzenie przenośnie poprzez iTunes. W przypadku eGazety Readera trzeba być zarejestrowanym w systemie eGazety. W tym przypadku, każdorazowo, gdy będzie pojawiało się nowe wydanie Android Magazine, informacja o tym pojawi się wewnątrz aplikacji i magazyn będzie można pobrać bezpłatnie przez internet.
4/2013 2 nasza skala ocen
007
Wojtek Pietrusiewicz
Nasza skala ocen Zanim jeszcze powstał pierwszy numer A ndroid Magazine, trwała dyskusja o tym, na jaki system ocen będziemy się decydowali. Chcieliśmy również ograniczyć liczbę ocenianych kategorii oraz dać możliwość manewrowania oceną końcową autorowi. Po długich kłótniach, litrach kawy, pocie i łzach udało nam się dojść do porozumienia… Żartuję. Komunikowaliśmy się zdalnie, chociaż faktycznie – było trochę głosów niezadowolenia. Zdecydowaliśmy się na cztery kategorie: design jakość wykonania oprogramowanie wydajność
Oceny przyznajemy natomiast zgodnie z poniższą listą: Ocena 1 – Absolutnie bezużyteczne. Nie polecamy. Ocena 2 – Wiele wad, urządzenie jednak ma kilka pozytywnych cech. Ocena 3 – Urządzenie użyteczne, z kilkoma wadami i zaletami. Ocena 4 – Urządzenie dobre, z dwiema większymi wadami. Ocena 5 – Urządzenie bardzo dobre, z jedną wadą lub brakiem wad. Ocena 6 – Urządzenie absolutnie nieskazitelne, wyprzedzające swój czas i powalające na kolana, wprowadzające coś nowego i genialnego na rynek.
•• •• •• •• ••
•• •• •• ••
••
To, co zawiera dany punkt, jest oczywiście płynne. W przypadku designu będziemy oceniać albo wygląd aplikacji, albo wygląd telefonu. Oprogramowanie z kolei może oznaczać Androida wraz z nakładką w przypadku smartfonów lub sposób, w jaki się z nimi konfiguruje przenośny router lub zestaw słuchawkowy.
Połówki są oczywiście dozwolone i przyznawane indywidualnie przez recenzentów, np. jeśli uważają, że trója to jednak za niska ocena, a do czwórki trochę brakuje. Ocena końcowa nie jest natomiast średnią arytmetyczną ani ważoną – recenzent może ją modyfikować według swoich subiektywnych odczuć i wrażeń. Może na to wpłynąć czynnik, który nie mieści się w żadnej z kategorii – na przykład cena. Jeśli chcecie wyciągnąć własne, suche wnioski, to przyłóżcie oceny do powyższej tabeli i nie bierzcie pod uwagę subiektywnych przemyśleń autora. Często pod tabelą z ocenami również znajdziecie krótkie uzasadnienie – to powinno pomóc w zrozumieniu jego toku myślenia. 5
4/2013 2 AKTUALNOŚCI
008
Kamil Zawiślak, Filip Brodecki Tegra 4 w smartfonach ZTE Wydaje się, że nie ma końca problemów Nvidii. Jakiś czas temu donosiłem o problemach z popytem na czwartą odsłonę Tegry. Zapowiedziane zostały już smartfony z procesorami Snapdragon 600, ale żaden liczący producent nie zdecydował się na propozycję Nvidii. Phandroid donosi, że ZTE jest pierwszym producentem, który rozpoczął współpracę z zielonymi. Właśnie w tym tkwi szkopuł, że Nvidia ogłasza współpracę z niszowym producentem. Pierwsze smartfony ZTE z Tegrą 4 na pokładzie powinny pojawić się pod koniec drugiego kwartału 2013. Niestety, owe urządzenia zadebiutują na rynku Chińskim. Szkoda, że słuchawki nie pojawią się na innych rynkach, w tym europejski. Z czasem to zapewne nastąpi, ale obawiam się, że będzie za późno. Konkurencja zdąży już zaprezentować swoje propozycje z czterordzeniowymi procesorami. Z połączenia ZTE i Tegry 4 może wyjść wydajny, ale przy tym relatywnie tani smartfon.
programy za wyłączenie synchronizacji. BatteryGuru działa tak, że po 4 dniach wie kiedy i gdzie użytkownik najwięcej korzysta z Wi-Fi i wtedy je włącza, wie kiedy najczęściej używane są programy wymagające synchronizacji i wtedy je synchronizuje. Tę ostatnią opcję można zmodyfikować wedle uznania. Jest jeszcze fakt, że podczas snu aplikacja uruchomi tryb samolotowy. Szczerze mówiąc wcześniej sam podchodziłem sceptycznie do tego typu programów, jednak teraz zainstalowałem BaterryGuru i po kilku prostych krokach, które sprowadzają się do akceptacji regulaminu i wyrażenia zgody na zbieranie anonimowych danych w celu ulepszania programu mam na belce powiadomień logo Snapdragona, któremu towarzyszy komunikat – In learning mode. Zobaczę za jakiś czas, jak sprawuje się aplikacja, to dopiero wersja beta, w Sklepie Google została pobrana 240 razy. Program przeznaczony jest tylko i wyłącznie urządzeniom bazującym na SoC Snapdragon.
Sony Xperia Tablet Z za 499 dolarów, za dużo… Po tym, jak Sony zaprezentowało Xperia Tablet Z w zeszłym miesiącu w Japonii, teraz korzysta z potęgi MWC i prezentuje swój flagowy tablet znacznie szerszej grupie. Względem pokazanego wcześniej urządzenia nic się nie zmieniło, znamy za to cenę sprzętu w USA. Będzie ona równa 499 dolarom.
Gwoli przypomnienia – Tegra 4 bazuje na architekturze 4+1, czyli cztery wydajne rdzenie Cortex A15 plus piąty energooszczędny. Za grafikę odpowiadają 72 rdzenie. Brzmi obiecująco. Problem w tym, że Tegra 4 nie ma wbudowanego modemu LTE, do tego wydaje mi się, że producenci mogli się wystraszyć nadmiernego nagrzewania się, tak jak to było w przypadku Tegry 3. Takich problemów nie ma w przypadku Snapdragonów – są szybkie, nie nagrzewają się i oferują LTE.
Sony wie, że bez rozgłosu jej urządzenia znikną w natłoku konkurencji, dlatego koncern przyjechał do Barcelony. Jednak już na starcie rodzi się pytanie – skad taka wysoka cena?. Wyświetlacz Full HD, 10.1-calowy do tego cztery rdzenie, elegancki design i grubość nie przekraczająca 6.9 mm. Na dokładkę nie straszne mu kurz i woda. Coś pięknego. Kubłem zimnej wody jest cena. Za wersję z 16 GB pamięci trzeba zapłacić 499 dolarów, a za 32 GB 599 dolarów. Cóż, za high-end od zawsze trzeba było słono płacić, jednak czy cena zbliżona do iPada nie jest przesadzona? Magia nadgryzionego jabłuszka może zadziałać na niekorzyść japońskiego tabletu. Biała wersja będzie dostępna bezpośrednio u Sony. źródło: The Verge
źródło: Phandroid
Aplikacja od Qualcomma sposobem na lepsze zarządzanie energią Wiodący producent układów SoC do smartfonów i tabletów stworzył aplikację, dzięki której możliwe jest lepsze zarządzenie baterią. Uszczypliwi stwierdzą, że są już tego typu aplikacje. Moim kontrargumentem niech będzie fakt, że Snapdragon BatteryGuru jest programem od samego twórcy procesorów, a kto może je znać lepiej niż sam Qualcomm. To może być przewagą nad konkurencyjnymi aplikacjami w efektownym zarządzaniu energią. BaterryGuru uczy się zachowań użytkownika, co ma trwać zwykle dwa do czterech dni. Po tym czasie program pomoże na przykład tym, którzy regularnie sypiają czy pracują. Wszystko dzięki automatycznemu zarządzaniu. Zazwyczaj użytkownicy karcą tego typu
Aktualizacja do HTC Sense 5 przewidziana tylko dla 4 smartfonów HTC One po swojej premierze, jak też na minionych targach MWC zebrał pochlebne opinie. Nasz naczelny – Bartek – był na premierze HTC One w Londynie i przygotowywał dla Was relację, z którą mogliście się już zapoznać. W wideo przedstawiona została zaprezentowana nowa nakładka – Sense 5. Ma kilka nowości, których próżno szukać w poprzednich wersjach. Pewien użytkownik zapytał na Facebooku, czy Sense 5 trafi do One X. Tajwański producent odpowiedział
4/2013 2 AKTUALNOŚCI
009
o numerze 11.2.A.0.21 ma zaktualizowany kernel do 3.4, podobnie jak w przypadku Xperii T, V i TL. źródło: xperiablog
Motorola X Phone to cała rodzina smartfonów, które można będzie dowolnie konfigurować Androidandme.com spisało rozmowę, w której redaktor rozmawiał ze starym przyjacielem, który jest podobno źródłem wiadomości o tajemniczym telefonie X Phone od Motoroli. Jak się okazało X Phone to nie jedno, konkretne urządzenie, a cała seria smartfonów. Dodatkowo klient będzie miał możliwość dowolnej konfiguracji od tapet czy dzwonków po ilość pamięci RAM, pewne aspekty specyfikacji czy kolor obudowy. W zasadzie to niesamowity ukłon w stronę wyobraźni i preferencji użytkownika, który będzie mógł zbudować oryginalny smartfon, którego nikt nie będzie mógł mieć. Motorola podobno zapewnia, że takie „wymyślne” konfiguracje będą dostarczane do klienta w przeciągu tygodnia.
w przeciągu niespełna dziesięciu minut i jak się okazało piąta odsłona nakładki trafi do zaledwie czterech smartfonów. Zaznaczono, że aktualizacje pominą niektóre aspekty Sense 5. Niestety HTC nie określiło czego w aktualizacjach ma zabraknąć. Spodziewać się można ograniczeń sprzętowych dla konkretnych cech Sense 5, niektóre funkcje aparatu w One mogą nie działać na zaktualizowanych urządzeniach. Nie powinno jednak zabraknąć HTC BlinkFeed – „żywy” ekran główny będący kafelkową listą powiadomień. Moim zdaniem Bartek trafnie stwierdził, że BlinkFeed przypomina trochę Flipboarda. Jest pewna funkcja w HTC One, która na pewno nie będzie działać na poprzednich smart fonach. Mowa o Sense TV, które do działania potrzebuje czujnika podczerwieni.
W świetle obecnych plotek (bo wiarygodnymi informacjami jeszcze ich nie można nazwać) gigant z Mountain View właśnie to robi i pracuje nad czymś naprawdę nietuzinkowym. Samsungowa seria Galaxy okazała się prawdziwym hitem sprzedażowym, Koreańczycy nie muszą za wiele zmieniać, dlatego S 4 wygląda jak S III, bo i tak się sprzeda. W tym celu zrozumiałe wydaje się wydanie całej rodziny od Motoroli, która nie ma zbyt wiele do stracenia, ale za to niesamowicie wiele do zyskania. Dlatego Google dokłada swoje kilka groszy w tym temacie.
Użytkownicy HTC One X, One X+, One S i Butterfly w przeciągu kilku najbliższych miesięcy mają otrzymać stosowną aktualizację. Użytkownicy tych smartfonów mogą ze spokojem czekać na nowości. źródło: HTC
Sony Xperia J również otrzyma Androida Jelly Bean Sony nie próżnuje, oto kolejny smartfon, który doczekał się Androida JB. Popularna w naszym kraju Xperia J otrzyma najnowszą wersję Androida. Na dobrą sprawę już otrzymuje. Xperia J jest przedstawicielem średniej półki, wyposażona w jednordzeniowy procesor o zegarze 1 GHz, 512 MB pamięci RAM, 4 GB pamięci wbudowanej i 4-calowy ekran o rozdzielczości 480 x 854 piksele z powodzeniem zaspokaja mało wymagających użytkowników. Nie wiem jak bardzo popularny jest ten model w Polsce, ale jego „mało” wymagających użytkowników powinien ucieszyć fakt, że Sony przewidziało aktualizację do Androida JB. Oprogramowanie
Pojawiły się informacje, z których wynika, że Google pracuje z Motorolą nad całą serią urządzeń, które mają szansę konkurować z galaktyką Samsunga. Motorola będzie dostarczać klienteli smartfony, które będą mogły być dowolnie spersonalizowane. Dla osób o najzasobniejszym portfelu przewidziane są podobno nawet 8-rdzeniowe procesory. Do tego powiedzmy według preferencji ekran AMOLED lub IPS. Google wraz z Motorolą musi przyłożyć się do dostępności ewentualnej serii X Phone. Chodzi o to, by smartfony były dostępne w jak największej liczbie krajów od premiery. Czym jeszcze Google i Motorola mogą przyciągnąć klientów? Aktualizacjami na czas, to bardzo ważne. Do tego marketing, na który koncern ma masę pieniędzy. W grę wchodzi jeszcze design. Czego, jak czego, ale smaku w wyglądzie smartfonów czy użytych materiałów (kevlar) Motoroli odmówić nie można. źródło: Android And Me
Sony prezentuje smartfony Xperia SP i L Bardzo się ucieszyłem, kiedy okazało się, że Sony przygotował tak atrakcyjne słuchawki dla średniej półki cenowej. Specyfikacją nie grzeszą, mają być relatywnie tanie i pod względem designu też są niczego sobie. Poznajcie Sony Xperia SP i Xperia L.
4/2013 2 AKTUALNOŚCI
Dla japońskiego producenta Xperia Z to w gruncie rzeczy być albo nie być. Nie może jednak przy tym zaniedbywać innych segmentów. W tym celu zaprezentowano dwa nowe smartfony, które wyróżniają się wyglądem nawiązującym do najnowszego flagowca firmy. Sony Xperia SP jest reklamowany jako wyróżniający się designem smartfon z ekranem Reality Display wyśiwetlającym obraz w rozdzielczości HD, którego przekątna wynosi 4,6″. Nie zabrakło Mobile Bravia Engine 2. Wartą odnotowania kwestią w specyfikacji jest obecność modułu LTE. Sercem modelu SP jest dwurdzeniowy procesor Snapdragon S4 Pro MSM8960T o zegarze wynoszącym 1.7 GHz, wspomagany będzie przez 1 GB pamięci RAM. Natomiast za renderowanie grafiki odpowiedzialny będzie układ Adreno 320. Użytkownik otrzyma 8 GB pamięci na swoje dane. Zamontowany aparat ma rozdzielczość 8 MP, wyposażony jest funkcję Exmor RS, HDR i ulepszoną automatykę. Ponadto w programowaniu Xperii (Android w wersji 4.1) zaimplementowano tryb baterii Stamina w celu lepszego zarządzania energią. Akumulator ma pojemność 2370 mAh,
Masz dodatkowe pytania? Skontaktuj się z nami:
Maciej Ossowski
Dyrektor Działu Edukacji
010
a słuchawka będzie dostępna w kolorach białym, czerwonym i czarnym. Największym smaczkiem, który cieszy oko jest „element przeźroczysty”. Sony określa go jako unikalny i trzeba przyznać, że coś w tym jest. Podobne rozwiązanie zastosowano już w Xperii S. Pełni ono głównie rolę ozdobnika, który na filmiku prezentuje się bardzo apetycznie. Możliwe jest takie skonfigurowanie, aby przeźroczysty element mienił się kolorami w zależności od rodzaju powiadomienia (mail, niedobrane połączenie czy wiadomość SMS) do tego może zmieniać barwy i „migać” w rytm muzyki. Drugi ze smarftonów to model Xperia L. Ta z kolei charakteryzuje się procesorem Snapdragon S4 Plus MSM8230 o taktowaniu 1 GHz, 1 GB pamięci RAM, 8 GB pamięci dla użytkownika i ekranem o przekątnej 4,3″ działającym w rozdzielczości 854 x 480 pikseli. To co jeszcze łączy L z SP to aparat, 8 MP jednostka z HDR i Exmor RS. Akumulator jest mniejszy, ma 1700 mAh. źródło: Sony
+48 784 639 386 mossowski@implix.com
Magdalena Paradowska New Business Consultant
+48 728 403 323 mparadowska@implix.com
CO NAPRAWDĘ KUPUJEMY W SPOTIFY?
ISSN 2082-3630
iMagazine 3/2013 (28)
SPRZĘT:
PROGRAMY:
» Philips Fidelio P9
» Podstawowe aplikacje Maćka Skrzypczaka
» Yamaha MCR-B142 » Gear4 AlarmDock Halo3 » Wi-Reader Pro » iDTV
ww
l w.ima azine.p g
» CleanMyMac 2 » Bridge Project » Real Racing 3
» klawiatura Blueky
RUSZMY SIĘ – FITBIT ZIP FILM: HOUSE OF CARDS
WYWIADY: RUFUS DEUCHLER Z ADOBE LOLAVICTORIA DESIGN
KONKURS: WI-READER PRO!
4/2013 2 Relacja 2 MWC 2013
012
Michał Zieliński
MWC 2013 Mobile World Congress to odbywająca się raz do roku impreza poświęcona urządzeniom mobilnym. Od dwóch lat odbywa się w Barcelonie i tam też miały miejsce liczne premiery nowych smartfonów. Czy było na co popatrzeć?
22Samsung Największy producent telefonów z Androidem przyzwyczaił nas, że nowe, flagowe urządzenia pokazuje podczas własnych wydarzeń, takich jak Samsung Unpacked. Próżno było szukać na stoisku Koreańczyków Galaxy S IV czy Note’a III. Był jednak inny przedstawiciel tej ostatniej rodziny – model Samsung Galaxy Note 8.0. Jest to bardzo specyficzny tablet o przekątnej ekranu 8”. Nie wyróżnia się specjalnie dużą rozdzielczością (1280×800, gdy najnowsze smartfony mają full HD upakowane na około 5”), nie ma dużo wydajniejszego procesora niż to, co już znamy – czterordzeniowy układ o taktowaniu 1,6 GHz znany z Note’a II. To, czym Samsung chce przyciągnąć
klientów, to rysik z pakietem aplikacji pozwalających na skorzystanie z jego wszystkich możliwości. Warto wspomnieć również, że tablet ma nad ekranem głośnik… do rozmów telefonicznych. Tak, można z niego dzwonić, jak z normalnego telefonu. Na ten moment powiem tyle: stay tuned.
22LG Z targów z pewnością będą zadowoleni fani LG. W przeciwieństwie do swoich rodaków, twórcy świetnego Nexusa 4 sypali nowościami na lewo i prawo. Zacznijmy od czegoś, co już znamy, mianowicie modeli Optimus (Swift) G Pro oraz Vu II. Oba smartfony trafią na rynek europejski. Ten pierwszy to najnowszy flagowiec Koreańczyków: Snapdragon 600 napędza system wyświetlany na 5,5-calowym ekranie full HD wykonanym w technologii True HD-IPS+. Vu to z kolei następca odpowiedzi na Galaxy Note. Model II to dalej ekran 5”
4/2013 2 Relacja 2 MWC 2013
o rozdzielczości 1024×768, podobnie jak w G Pro jest to True HD-IPS. Pod maską znajdziemy dwurdzeniowy procesor Krait o taktowaniu 1,5 GHz, 2 GB Ramu oraz układ Adreno 225. Kolejnymi telefonami, które LG przywiozło ze sobą do Barcelony, były odświeżone modele z serii L: L3 II, L5 II oraz L7 II. Co ciekawe, cała trójka będzie dostępna w wersji dual-sim. Pierwszy, najmniejszy z braci dalej nie zachwyca ekranem o rozdzielczości 320×240 oraz rozmiarze 3,2”. Co ciekawe, jest to IPS. Malucha napędza 1-gigahercowy procesor oraz 512 MB pamięci RAM. Dużo ciekawiej wygląda następca L5. Wyświetlacz stał się w końcu używalny, dalej są to 4 cale, jednak liczba pikseli uległa dużemu powiększeniu do WVGA. Wszystkim dalej zarządza jednordzeniowy procesor, tym razem o taktowaniu 1 GHz. Dużo zyskał model L7, jako jedyny z trójki ma dwurdzeniowy procesor. Ekran zachował wszystkie swoje cechy, aparat zyskał dodatkowe 3 MPix (łącznie jest ich 8), a także nagrywanie w 720p. Najciekawszym jednak zabiegiem jest powiększenie baterii do 2460 mAh. Niespecjalnie zasobożerny procesor w połączeniu z przeciętnej wielkości ekranem i wielką baterią może dać ciekawe wyniki. Nie mogę się doczekać pierwszych testów, które powinny potwierdzić moją tezę. F jak Freedom. Z jakiegoś powodu w LG kojarzą wolność z prędkością, ponieważ każdy smartfon z linii F obsługuje LTE. Każdy z dwóch. Większy, F7, może pochwalić się dwurdzeniowym procesorem o taktowaniu 1,5 GHz, 8-megapikselowym aparatem, baterią o pojemności 2460 mAh oraz ekranem 720p o przekątnej 4,7”. Plecki tego urządzenia wzorowane były na Nexusie 4, jednak jest to dalej plastik (jak wszystkie nowości od LG). F5 to z kolei mniejszy, 4,3-calowy (IPS, 960×540) telefon, który swoje działanie zawdzięcza dwurdzeniowemu układowi o taktowaniu 1,2 GHz. Sukces wyczuwam, i to duży, szczególnie w przypadku modelu F7. Każde z zaprezentowanych urządzeń działa pod kontrolą Androida 4.1.2 Jelly Bean z autorską nakładką LG.
22ZTE Po Korei czas udać się do Chin, na stoisko najlepiej radzącego sobie producenta androidowych urządzeń z tego kraju. Firma zaczęła dużym
013
uderzeniem. I to dosłownie. Grand Memo to bardzo mocny smartfon, napędza go przecież Snapdragon 800. 2 GB Ramu i aparat 13 MPix dopełnia tego obrazu, podobnie jak wielka bateria o pojemności 3200 mAh. Boję się, że może to nie wystarczyć na zasilenie ekranu 5,7”, bo taki znajduje się na froncie urządzenia. Szkoda jedynie, że jest to „tylko” 720p – patrząc na konkurencję, producent mógł się pokusić o 1080p. Gigant będzie dostępny w sprzedaży w trzecim kwartale tego roku. Jeżeli jednak koniecznie potrzebujesz 1080p w smartfonie od ZTE, to w drugim kwartale roku udaj się do sklepu po Grand S. Cztery rdzenie po 1,7 GHz, aparat 13 MPix, 5-calowy ekran. No i ta grubość – zaledwie 6,9 mm! Niestety oznacza to, że z czegoś trzeba było zrezygnować. Wybór padł na baterię, która ma pojemność zaledwie 1780 mAh. Chyba jest jasne, dlaczego w informacjach prasowych nie ma czasu pracy na baterii?
22Huawei Czasy, w których rozmiar 4,7” robił na nas wrażenie, a rozdzielczość 720p w smartfonie wywoływała wielkiego banana na twarzy użytkownika, minęły. Dlatego Huawei Ascend P2 jest po prostu kolejnym smartfonem. Nie wyróżnia się niczym na tle konkurencji, może poza wyglądem, bo ten odrzuca. Na wspomnienie zasługuje rzekomy czas pracy na baterii – producent zarzeka się, że ten będzie naprawdę długi. To zweryfikują testy, ale obawiam się, że te obietnice możemy włożyć między bajki. Co innego drugi model od Chińczyków – Ascend Mate. Myśleliście, że 4,3” w HTC HD2 to było dużo? Nie. 4,7” w HTC One X? Nie. 5,3” w pierwszym
4/2013 2 Relacja 2 MWC 2013
Galaxy Note? Nie. 5,7” w ZTE Grand Memo? Według Huawei - to ciągle za mało. Optymalnym rozmiarem wydaje się być dla nich 6,1”. Sześć i jedna dziesiąta! Niestety, za rozmiarem nie poszła rozdzielczość i ta zatrzymała się w 2012 roku - tylko 1280×720. A poza tym, standard: czterordzeniowy procesor, kamera 8 Mpix z nagrywaniem w full HD i przeogromna bateria 4050 mAh. Pytanie tylko – po co taki duży telefon?
22ASUS Pomimo tego, że Padfone nigdy nie stał się bestsellerem, to sama idea tskiego urządzenia przypadła mi do gustu. W skrócie: jest to telefon sprzedawany ze stacją dokującą, zamieniającą go w tablet. Najnowsza iteracja tego sprzętu, Infinity, bazuje na 5-calowym smartfonie (oczywiście 1080p). Pod aluminiową obudową kryje się Snapdragon 600 o taktowaniu 1,7 GHz. Co ciekawe, dzieło Asusa
014
pokonuje w benchmarkach Optimusa G Pro oraz HTC One, które mają te same układy. Tablet z kolei zyskał kilka dodatkowych pikseli i wyświetla teraz obraz w WUXGA. Odwróćmy Padfone. Jestem pewien, że takie zdanie padło pewnego dnia w siedzibie Asusa, gdy wybierano nazwę dla nowego tabletu. Fonepad (a nie mówiłem?) to 7-calowe urządzenie, prawdę mówiąc, bardzo słabe. Jednordzeniowy procesor o taktowaniu 1,2 GHz, 1 GB ramu i PowerVR SGX540 to nie jest coś, czym można pochwalić się w 2013 roku. Producent stawia natomiast na coś innego w promocji: Padfone, to tak naprawdę 7-calowy telefon! Tak, można z niego dzwonić i tak też jest pozycjonowany w portfolio – jako po prostu smartfon, przez to sprawa jest dużo dziwniejsza, niż z Galaxy Note 8. Obawiam się, że pomysł Asusa nie sprawdzi się na rynku. Zobaczymy.
22HP Po spektakularnej porażce modelu Slate 500 (podobno obu właścicieli jest niezadowolonych z produktu) i oddawaniu za grosze TouchPadów z webOS wydawać by się mogło, że HP oddało rynek tabletów. Nic bardziej mylnego – zapakowali do torby kilka egzemplarzy Slate 7 i polecieli do Barcelony. Tutaj poznajemy szczegóły urządzenia. Ekran LCD 1024×600, dwurdzeniowy procesor 1,6 GHz, 1 GB Ram i 8 GB pamięci wewnętrznej. Szału nie ma. Jest jednak coś zupełnie innego. Marka, a dokładnie marki: HP oraz Beats Audio, obie znane i dosyć lubiane. Do tego niebanalny wygląd, cena ($169) i wbudowane drukowanie po ePrint. Myślę, że tablet ten ma szansę na urwanie kawałka rynku, o ile HP go odpowiednio wypromuje. Ja trzymam kciuki.
4/2013 2 Relacja 2 MWC 2013
22Lenovo Chcesz high-endowy smartfon, z ekranem 5,5” full HD, który rozniesie konkurencję pod względem wydajności, a także wytrzyma długo na baterii? Zaczekaj na Lenovo K900 – telefon z procesorem Intela. Do tego urządzenie jest wykonane, podobno, z największą precyzją i zdecydowanie należy do klasy premium. Jedyną wadą, na ten moment, zdaje się być kompatybilność z aplikacjami, wszystko przez architekturę x86. Całe szczęście, występuje ona tylko przy śladowych ilościach pozycji z Play Store. Czekam na ogłoszenie, kiedy K900 trafi do Polski. Na razie wiemy, że Chińczycy będą mogli z niego korzystać już od kwietnia.
22Podsumowanie Nowości było naprawdę sporo. Najciekawszym smartfonem, moim zdaniem, był LG Swift F7. Duży ekran, dosyć wydajny procesor, LTE i, znając życie, niska cena sprawiają wrażenie, że może to być ważny gracz na rynku. Na równi postawiłbym też Asusa Padfone Infinity. Może najnowsza wersja zapewni sukces temu
015
pomysłowi? Mam nadzieję. Ciekawe również były smartfony z procesorami Intela. Zawiodłem się natomiast na Huawei i ZTE – wszystkie ich produkty zdają się być niedorobione, jakby brakowało ostatniego szlifu. Szkoda, że trzeba poczekać kilka miesięcy, nim sprzęty z MWC zaczną trafiać na półki sklepowe.
22Ostatnia myśl Gdzie HTC? Gdzie Sony? Tylko jedno urządzenie od Samsunga? O co chodzi? Ano chodzi o to, że MWC traci na swojej świetności. Producenci podążają drogą Apple i zamiast na targach, pokazują swoje najnowsze dzieci na specjalnie przygotowanych konferencjach. Tak też HTC One widzieliśmy chwilę wcześniej, Sony przywiozło ze sobą Xperię Z oraz Xperię Tablet Z – oba świetnie znane, zaś Samsung w trakcie MWC zapowiedział prezentację Galaxy S IV (14 marca). Oczywiście, zyskują na tym mniejsi producenci, jednak to może nie wystarczyć. W końcu, na takie wydarzenia często jeżdżą entuzjaści, którzy chcą chociaż przez moment pobawić się telefonami, o których będzie pisał cały świat. Mam nadzieję, że to nie był ostatni Mobile World Congress. 5
4/2013 2 Relacja 2 MWC stracił swój blask
016
Michał Brzeziński
MWC
stracił swój blask Na koniec streszczenia Mobile World Congress Michał Zieliński zauważył, że targi „tracą na swojej świetności”. To delikatne określenie na brak innowacji, a dodatkowo wygląda na to, że lepiej już nie będzie. Wbrew pozorom to nie jest powód do rozpaczy. Jak wyglądał MWC w 2012? HTC prezentuje serię One, Nokia zachwyca technologią PureView, a Google, bez żadnego większego celu, tworzy stoisko, gdzie można się świetnie bawić. A w tym roku? Dwie największe do tej pory premiery – LG Optimus G Pro i HTC One – miały miejsce na krótko przed targami, jedyną pociechą dla uczestników była możTrend liwość sprawdzenia ich organizowania w praktyce. Galaxy Note osobnych konferencji 8.0, chociaż może idealzostanie utrzymany nie trafić w potrzeby konsumentów, to tak samo jak fajne propozycje LG ze średniej półki po prostu nie wprowadzają żadnej innowacji. Huawei jak zawsze próbuje i jak zawsze, coś po prostu nie wychodzi. I nie, samo wprowadzenie gigantycznego ekranu (Ascend Mate – 6,1 cala) nic nie da. ZTE i Asus przynajmniej wykorzystują w swoich urządzeniach najwydajniejsze układy, ale to jest naturalna kolej rzeczy. Chociaż ten progres cieszy, to już nikogo nie dziwi. Na domiar złego Google w ogóle nie pojawiło się w Barcelonie. Uznanie mediów zyskały smartfony Nokii. Przez wielu zostały uznane za najciekawsze produkty na MWC, ale... tylko ze względu na niską cenę. Czy to jest prawdziwa innowacja? Jeśli ciągle śledzisz rynek mobilny, to wiesz, że w czasie wielkich kongresów trudno ogarnąć wszystkie nowości. Media zasypują informacjami o kolejnych urządzeniach i większość z nich wlatuje jednym uchem, a wylatuje drugim. Zapamiętuje
9
się jedynie te informacje, które były wielokrotnie powtarzane, czyli de facto o najciekawszych urządzeniach i technologiach. Zawsze mnie dziwiło podejście producentów. „Urządźmy naszą konferencję i wystawmy urządzenia tam, gdzie w ciągu doby jest więcej premier niż przez cały miesiąc, wtedy na pewno nas zauważą!” Najłatwiej wybić się tam, gdzie konkurencja jest najmniejsza, a mimo to zaprezentowanych jest dziesiątki produktów w ciągu kilku dni. Gdzie tu logika? Oczywiście istnienie takich targów ma swoje uzasadnienie. Przede wszystkim to idealne miejsce dla ludzi biznesu, którzy wyszukują nowych partnerów, a ich celem nie jest zobaczyć najnowszy gadżet, tylko poznać inne ważne osobistości i ubić interes. Networking to mocny argument, ale nie tak ważny dla mediów oraz producentów chcących zdobyć rozgłos. Są też firmy, dla których zrobienie osobnej konferencji jest wielce nieopłacalne. Taka impreza to duży wydatek, a nawet wtedy i tak nie ma szans sprowadzić tylu gości co stoisko na MWC. Poza tym to także świetne miejsce na zaprezentowanie urządzeń ze średniej i niskiej półki, które nie zasługują na niezależną konferencję. A kiedyś trzeba je pokazać światu. Z powyższego jasno wynika, kiedy powinno się separować od targów: ogłoszenie ważnej technologii/urządzenia osobna impreza mieści się w budżecie firmy Widać to na przykładzie HTC i Samsunga, gigantów rynku mobilnego, którzy na swoje flagowce organizują własne konferencje i to w czasie, gdy nie dzieje się nic naprawdę ważnego. Dzięki temu oczy wszystkich będą skupione właśnie na nich. Media nie będą miały ciekawszych tematów, więc dokładnie zgłębią produkt, a konsument, niezasypany innymi informacjami, z pewnością zapamięta go o wiele lepiej.
•• ••
4/2013 2 Relacja 2 MWC stracił swój blask
Właśnie dlatego przewiduję, że trend organizowania osobnych konferencji zostanie utrzymany i coraz więcej producentów będzie chciało zwrócić na siebie uwagę w ten sposób. Rynek mobilny gra pierwsze skrzypce, stał się bardzo opłacalny i bez wątpienia jest bardzo przyszłościowy. Można z niego wyciągnąć mnóstwo pieniędzy, co oznacza, że trzeba w niego także inwestować, choćby przez takie imprezy. Oczywiście wszystko dąży do równowagi. Gdy na MWC przestaną być prezentowane urządzenia z najwyższej półki, łatwiej będzie zwrócić na siebie
017
uwagę. To z powrotem przyciągnie niektórych producentów, ale nie sądzę, żeby targi mobilne wróciły do takiego poziomu jak w poprzednich latach. Być może przekształcą się w bardziej przyjazne biznesmenom lub skupią się na technologiach zamiast na produktach. Czas pokaże. Co to oznacza dla konsumenta? Nowości na rynku mobilnym rozłożone równo w skali roku a nie skupione wokół kilku targów. Producenci nie będą musieli dopasowywać swojego cyklu rozwoju urządzenia, co może wreszcie skróci czas pomiędzy jego premierą a wejściem do sprzedaży. Konsumenci prawdopodobnie na tym tylko zyskają. A kto straci? Dziennikarze, którzy będą musieli jeździć na więcej konferencji. Ale kogo oni interesują... 5
4/2013 2 felieton 2 Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
018
Bartosz Dul
Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
Jakiś czas temu, gdy siedziałem u koleżanki w pokoju, spojrzałem na jej szafę. Pokazała mi kolekcję swoich butów, których jednak nigdy nie założyła. Pomyślałem wtedy: „Hej, skąd ja znam to uczucie?” Nie, nie chodzi mi o garderobę. Zauważyłem u siebie i u wielu moich znajomych, którzy korzystają na co dzień ze smartfonów czy tabletów, że bardzo często kupujemy aplikacje, gry czy widżety, których potem nigdy nie uruchamiamy. Ba, części z nich nawet nie zainstalowaliśmy. Skąd to się bierze? Z psychologicznego poczucia oszczędności. Duża część tego oprogramowania została przez nas nabyta dzięki promocjom, wyprzedażom i innym okazjom. Taki Google Play
czy App Store to swego rodzaju centrum handlowe, do którego czasem zerkamy i myślimy sobie, co może warto by było kupić w przyszłości. Potem powstaje okazja i w imię oszczędności nabywamy coś taniej, bo może kiedyś się przyda. Po części to nawet dość rozsądne. Wystarczy jednak spojrzeć na naszą listę zakupów, przeanalizować z czego skorzystaliśmy, a z czego nie i nagle okazuje się, że ponad połowa naszych zakupów spowodowana jest zwykłym widzimisię. Kobiety gromadzą pokaźną garderobę, nierzadko tylko na specjalne okazje. W świecie technologii też nie brakuje oprogramowania „na specjalne okazje”. Ja na przykład kupiłem kiedyś w promocji Aerobic Weider Six Pro na wyBardzo często padek, gdybym chciał zakupujemy cząć ćwiczyć. Kupiłem też aplikacje, gry czy widżety, w okazyjnej cenie Swiftktórych potem nigdy Key na tablety i to pominie uruchamiamy. mo posiadania jeszcze
9
4/2013 2 felieton 2 Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
wtedy… iPada. Kupiłem Taki Google także minimalistyczPlay czy App ne Tasks, na wypadek Store to swego rodzaju gdybym chciał jeszcze centrum handlowe, do bardziej pilnować swoktórego czasem zerkamy ich zadań. Akurat w tych i myślimy sobie, co może przypadkach moje przewarto by było kupić czucia mnie nie zawiow przyszłości. dły i z aplikacji zacząłem korzystać. Niestety pełno u mnie oprogramowania, w szczególności gier, na które bezsensownie wydałem pieniądze, bo ich w ogóle nie używam. Panie, zapewne też nieraz kupiły jakąś torebkę, która po prostu im się podobała, ale potem okazało się, że nie ma jej do czego założyć. Takich analogii pomiędzy babskimi zakupami a naszymi zapewne dałoby się znaleźć więcej i to nie
019
9
tylko w przypadku aplikacji. Z drugiej strony, jak tak liczę, nasze lekkomyślne zakupy chyba nie uszczuplają tak bardzo portfela, jak zakupy naszych kobiet. 5
9
Kobiety gromadzą pokaźną
garderobę, nierzadko tylko na specjalne okazje. W świecie technologii też nie brakuje oprogramowania „na specjalne okazje”.
4/2013 2 felieton 2 When will then be now?
020
Michał Zieliński
When will then be now? Soon …czyli o tym, czy warto czekać na przyszłość Samochód, telewizja, samoloty, telefon, pralka, zmywarka, odkurzacz, komputer, Internet. Jeszcze niedawno to były słowa, po których padało pytanie „A co to jest?”. Świat zmienia się w niesamowitym tempie i wygląda na to, że teraz jeszcze przyspieszył. Skąd to wszystko się bierze? Samochód pozwala nam szybko podróżować na niedużych (i przeciętnych) odległościach, samolotem możemy w ciągu kilku godzin znaleźć się na innym kontynencie. Telewizja sprawia, że aktualności, o których czytaliśmy w gazetach, możemy już oglądać. Telefon sprawił, że rozmowa z kumplem z drugiego końca miasta nie wymaga opuszczenia mieszkania. Pralka, zmywarka, odkurzacz to już niezbędne pomoce przy pracach domowych. Staliśmy się leniwi.
22Na kanapie siedzi leń… W miarę jak rośnie inteligencja urządzeń do dokoła nas, my mamy coraz mniej do robienia. Prosty eksperyment: weź do ręki swój telefon i spójrz na najczęściej używane aplikacje. Na pewno znajdzie się tam jakiś kalendarz lub notatnik, lub program do zarządzania zadaniami. A może wszystkie trzy. Każdy w kilku wersjach. Nie musimy nic pamiętać, bo po co? Coś nam przypomni o urodzinach Mamy, coś innego o nastawieniu prania.
4/2013 2 felieton 2 When will then be now?
Kalkulator zaś sprawił, że zdolność szybkiego liczenia po prostu zanika. Nieraz spotykałem się z sytuacją, że proste działania (takie jak odejmowanie!) sprawiały kłopot naprawdę zdolnym osobom. „Co ja będę liczył na piechotę? Jeszcze się pomylę”. Jeżeli to ciągle za mało, to wystarczy spojrzeć na najnowsze modele samochodów. Potrafią same parkować, trzymać się linii, ostrzegać o zbliżającym się niebezpieczeństwie, zapobiegać kolizji, czytać znaki, zwracać uwagę, gdy łamiemy przepisy, a nawet budzić kierowcę, gdy ten zasypia! Osobie siedzącej za kółkiem podczas podróży autostradą pozostaje naciskać na pedał gazu, a nawet nie – dzięki tempomatowi. Jak już pisałem – staliśmy się leniwi.
22Leń wymagający jest Paradoksalnie, razem z lenistwem rozwija się inna, zupełnie odmienna cecha – chęć posiadania informacji. Chcemy wiedzieć wszystko. I często jest to bardzo łatwe. Poznajesz osobę, w wolnej chwili sprawdzasz jej profil na Facebooku. Wiesz, co lubi, gdzie się urodziła, dowiadujesz się z kim się przyjaźni, która partia polityczna odpowiada jej poglądom i ile kaw wypiła w trakcie nauki do wtorkowego sprawdziaChcemy wiedzieć nu z informatyki. wszystko. I często To idzie dalej – w szpijest to bardzo łatwe. talu zdarza się, że pacjent sprawdza swoje dolegliwości w Internecie. Na forach czyta, jaka choroba spełnia podane kryteria i jak się ją leczy. Po co więc lekarz? W szkole uczeń potrafi poprawiać nauczyciela, „bo Wikipedia mówi inaczej”. Łatwość, z jaką możemy zdobywać informacje, zdaje się być fajna, ale czasem okazuje się przekleństwem.
9
22Więcej, więcej! Ale to nie są jedyne informacje, które pragniemy posiadać. Mam tu na myśli na przykład godzinę,
021
o której muszę wyjść z domu, na jakiej stacji mam wysiąść z metra i ile złotych płacę za bułkę w niemieckim sklepie. Coś, co wcześniej musieliśmy sprawdzać, teraz jest na wyciągnięcie ręki. A precyzując: wyciągnięcie telefonu i machnięcie palcem po ekranie. Chodzi oczywiście o jeden z ostatnich i najciekawszych produktów jedynej firmy, która byłaby w stanie to stworzyć: Now od Google. Nie jest to najnowsze dzieło firmy z Mountain View, jednak prawdopodobnie najistotniejsza rzecz, jaka wydarzyła się na rynku komputerów od czasów iPhone’a.
22Czekaj, jak to komputerów? Gdy Apple zaprezentowało swój telefon w 2007 roku, nie zmienił on samych telefonów. Zmienił on całe postrzeganie komputera. Dzisiaj w mojej kieszeni nie znajdziecie tylko telefonu. Jest tam też bardzo dobry aparat fotograficzny, kamera full HD, odtwarzacz MP3, kilkadziesiąt książek, słownik, wideokomunikator, a także praktycznie cały komputer. Jednak cała koncepcja stała w miejscu od 6 lat. Coraz szybsze podzespoły, coraz ciekawsze oprogramowanie, coraz większe ekrany – to nie była rewolucja. Dopiero w zeszłym roku, podczas czerwcowej prezentacji Jelly Beana posmakowaliśmy przyszłości. Google Now wie, kim jesteśmy. Wie, kim są nasi bliscy, wie, gdzie mieszkamy, wie, gdzie pracujemy, wie, gdzie oni pracują. Wie, gdzie chcemy pojechać. Wie, gdzie pojechaliśmy. Wie, ile przeszliśmy. Wie, co lubimy. Wie, gdzie to znajdziemy. Najważniejsze jednak jest to, że robi użytek z tych informacji. Kładąc się spać, proszę Google Now o obudzenie mnie o konkretnej godzinie. Rano wita mnie budzik wraz z informacją o pogodzie w moim mieście i informacjami z kalendarza. Znając rozkład dnia, a także poziom zakorkowania ulic, Now przypomina mi o spotkaniu na tyle wcześnie, żebym zdążył tam dotrzeć. Ja nie muszę wiedzieć nawet, gdzie to jest. Jeżeli wcześniej sprawdzałem w wyszukiwarce godziny otwarcia kina, smartfon sam pokazuje mi, ile czasu zajmie dotarcie
4/2013 2 felieton 2 When will then be now?
na miejsce. Szkoda, że nie zamówi sam nachosów na seans…
22Patrz oczami technologii Jest jeden problem – użytkownik przez cały czas musi patrzeć w ekran. Jeżeli nic z tym nie zrobimy, to pod koniec roku nad naszymi głowami będzie mogła rozpętać się bitwa kosmiczna pomiędzy wrogimi rasami spoza Układu Słonecznego, a my nawet nie będziemy o tym wiedzieli. Dlatego powstało Glass – rewolucyjne urządzenie przypominające okulary. Zakładasz je na nos i zaczyna się magia. W swoim polu widzenia masz wszystkie potrzebne Ci w tym momencie informacje. Standardowo jest to aktualna godzina, jednak mogą tam się pojawić powiadomienia o przychodzącym połączeniu, kolejnym przystanku czy wskazówkach, którędy iść, żeby trafić do najbliższego sklepu. Google Glass może znacznie więcej. Reaguje na głos, więc jeżeli chcesz pokazać komuś, na co właśnie patrzysz, wystarczy, że powiesz o tym okularom. Te zrobią zdjęcie lub nakręcą film, a następnie wyślą plik do konkretnej osoby. Nie musisz nawet kiwnąć palcem. Kto z nas podczas spaceru nie zapragnął się dowiedzieć, jak wysoki jest Barack Obama? Google Glass sprawdzi to za Ciebie, a wynik wyświetli Ci przed oczami – nie musisz nic trzymać, patrzysz cały czas przed siebie.
022
Problem w tym, że to Jeżeli wcześniej już jest za dużo. Przesprawdzałem sada. Gdy Google Glass w wyszukiwarce godziny się rozpowszechni, ludzie otwarcia kina, smartfon zwariują. Wyobraźcie sosam pokazuje mi, bie: rozmawiacie z kimś, ile czasu zajmie dotarcie kto ma na sobie te okuna miejsce. Szkoda, że nie lary. Jaka jest szansa, że zamówi sam nachosów ta osoba słucha nas zana seans… miast, na przykład, oglądać ulubionego serialu? I historia o tym, jak spotkałeś Kristen Stewart na plaży, przeszła mu koło uszu. A co jeśli Glass będzie potrafiło prześwietlać każdego przechodnia na ulicy? Złodziej tylko czeka na informację, że pan, który czeka na dziewczynę pod sklepem, ma w kieszeni smartfona za 3 tysiące złotych i w torbie laptopa kosztującego tyle co samochód.
9
22Gdzie to prowadzi? Google Now to świetna rzecz, która bardzo mi się podoba, ale nie powinna ona wychodzić poza telefon czy tablet. Niech sobie siedzi w naszej kieszeni i czeka, aż my będziemy chcieli jej użyć, zamiast non stop o sobie przypominać. To bowiem sprawi, że staniemy się niewolnikami technologii, a tego lepiej uniknąć, prawda? 5
4/2013 2 felieton 2 Mission Impossible
023
Wojtek Pietrusiewicz
Mission Impossible Jeśli chcecie mieć iPhone’a, to wybór jest trudniejszy, niż Wam się zdaje. Kiedyś Henry Ford powiedział, że Model T możesz zamówić w każdym kolorze pod warunkiem, że będzie czarny. Apple nam to trochę utrudnia, dając wybór koloru. Spośród dwóch dostępnych. Możemy również wybierać spośród kilku pojemności. A co ma powiedzieć ktoś, kto chce wybrać odpowiedni telefon z Androidem? Od jakiegoś czasu uważam, że już definitywnie nie należy wrzucać wszystkich Androidów do jednego worka. Mamy HTC ze swoim Android™ with HTC Sense™, chociaż mógłbym przysiąc, że widziałem ten zwrot w odwrotnym szyku. Mamy samsungowego TouchWiza oraz wszelkie, mniej lub bardziej ingerujące w całość, nakładki. Na obecną chwilę to są nadal tylko nakładki, ale wprowadzające coraz większą funkcjonalność, która definiuje user experience. Amazon jako pierwszy stara się zamknąć z założenia otwarty system Android. Mają własny sklep, własny interfejs użytkownika oraz starają się kontrolować cały ekosystem, na podobnej zasadzie, jak robi to Apple. W chwili obecnej, w wyścigu zbrojeń liczy się HTC i Samsung, chociaż Sony ostatnio zaprezentowało ciekawą Xperię Z. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego i jeden z graczy nie
spróbuje szczęścia z alternatywnym systemem operacyjnym, a tych ostatnio powstaje coraz więcej, to nie zdziwię się, jeśli prędzej czy później zamkną się na Google całkowicie. Samsung ma tutaj największe możliwości – ich dział programistyczny jest prawdopodobnie większy od całego HTC. Mają już własne huby, którymi starają się stworzyć unikalny ekosystem. To byłby niebezpieczny ruch, który mógłby spowodować utratę wielu klientów, ale kontrola całości może mieć, podobnie jak w przypadku Amazona, większe znaczenie. To obecnie prawdopodobnie największy koszmar Google Amazon jako – odcięcie producentów pierwszy stara sprzętu od dostarczasię zamknąć z założenia nych przez nich narzędzi otwarty system Android. - przeglądarek, sklepu
9
4/2013 2 felieton 2 Mission Impossible
oraz możliwości zarabiaTo funkcje nia na reklamach. systemu unikalne Kilkanaście dni temu dla telefonu(-ów) HTC, miałem w rękach najnowktórych w tak prostej szego HTC One, który na postaci nie spotkamy głównym ekranie dumnie na konkurencyjnych prezentuje BlinkFeed. Pod platformach. ikoną aparatu kryje się Zoe – unikalny sposób robienia zdjęć i jednoczesnego kręcenia filmów. Zadba również o podsumowanie naszego dnia poprzez automatyczne zmontowanie „trailera” z naszych przygód. To funkcje systemu unikalne dla telefonu(-ów) HTC, których w tak prostej postaci nie spotkamy na konkurencyjnych platformach. Podobnie TouchWiz dba o to, żeby nie zgasł ekran, jeśli zauważy, że mamy otwarte oczy, a najnowsze plotki mówią nawet o tym, że przednia kamera będzie śledziła nasz wzrok, automatycznie przewijała stronę za pomocą Smart Scroll, a dodatkowe funkcje Smart Pause, Smart Rotation i Smart Stay będą jeszcze bardziej zbliżały nas do natury (Samsung nazywa to Nature UX). Sense, TouchWiz oraz inne nakładki powodują, że nie mamy już do czynienia z Androidem, ale jedynie z podobnymi systemami operacyjnymi, które oferują znacząco różniące się od siebie możliwości. Pomimo, że całość jest otwarta, to coraz
9
Masz dodatkowe pytania? Skontaktuj się z nami:
Maciej Ossowski
Dyrektor Działu Edukacji
024
bardziej zamyka się na świat. Wczoraj wybrałem czystego Androida i mam nadzieję, że wkrótce doczekam się na nim wersji Key Lime Pie. Ale dzisiaj chciałbym mieć możliwość korzystania z HTC Zoe, a to niestety nie jest możliwe na moim Nexusie 4. Wybór telefonu z Androidem będzie coraz trudniejszy, bo nie będzie można brać pod uwagę tylko i wyłącznie walorów estetycznych, ceny, formy czy Wybór telefonu parametrów techniczz Androidem nych, ale trzeba będzie będzie coraz trudniejszy, zwrócić szczególną uwabo nie będzie można gę na potencjalny rozbrać pod uwagę tylko wój oprogramowania oraz i wyłącznie walorów to, co ono oferuje. Trzeestetycznych, ceny, ba będzie zastanowić się, formy czy parametrów czy i które funkcje są dla technicznych, ale trzeba nas istotne – może strzebędzie zwrócić szczególną lamy dużo zdjęć i filmów, uwagę na potencjalny a Zoe nam cały ten prorozwój oprogramowania ces uprzyjemni? A może oraz to, co ono oferuje. raczej preferujemy czytać na smartfonie i automatyczne przewijanie ekranu na podstawie położenia naszego oka okaże się ważniejsze? Mnie wystarczy w zupełności Nexus 4 z HTC Zoe oraz aparatem klasy tego w Galaxy S III. A nie mówiłem, że Mission Impossible? 5
9
+48 784 639 386 mossowski@implix.com
Magdalena Paradowska New Business Consultant
+48 728 403 323 mparadowska@implix.com
4/2013 2 felieton 2 Szybkie sposoby zarabiania w Internecie
025
Kinga Ochendowska
Szybkie sposoby zarabiania w Internecie
Ilu z Was klikając na tytuł tego felietonu miało nadzieję, że podzielę się z Wami jakąś rewelacyjną metodą, pozwalającą na zgarnięcie łatwych pieniędzy? Proszę podnieść rękę i nacisnąć przycisk. A teraz wstajemy i wstydzimy się. Można również złożyć szczerą, partyjną samokrytykę. Mogło by się wydawać, że społeczeństwo mamy technologicznie świadome. Że wszyscy wiedzą, co to SPAM, SCAM, phishing i hodowle fanów. Jednak, nie wiedzieć czemu, w zaciszu własnego pokoju i przed świecącym zachęcająco ekranem komputera, ludzie niczego więcej nie pragną, jak uwierzyć w zapewnienia, zaczynające się od: „Kiedy rok temu zaczynałem (….) wszyscy znajomi śmiali się ze mnie. Teraz, gdy zarabiam 9.875,30 miesięcznie, już się nie śmieją i proszą, bym zdradził im swój sekret. Ale ja postanowiłem, że zdradzę go tylko 23 osobom, dlatego śpiesz się, jeśli chcesz zacząć zarabiać już teraz!” Brzmi śmiesznie? Owszem. Działa? Tak. Perswazyjny marketing nie sprzedaje bowiem ludziom produktów, tylko nadzieję. I za tę nadzieję są w stanie zapłacić każdą cenę. Za to, by schudnąć 20 kg w trzy tygodnie, unikając jednego produktu. Za to, by natychmiast zacząć zarabiać, przy pomocy gotowego szablonu strony. Za to by dowiedzieć się, jaki sekret mają samozwańczy, internetowi milionerzy. A mają tylko jeden – naiwniaków. Jeden z moich znajomych od lat skupuje magiczne produkty, które mają mu zapewnić wieczne prosperity. Na wspaniale płyty z sekretami marketingu, copywritingu i biznesu wydał już małą fortunę. Do każdego zestawu dołączony jest bilecik,
uprawniający do półgodzinnej mailowej konsultacji z GURU, dzięki czemu zna ich wszystkich osobiście. Kupił też zestaw, który gwarantuje, że każdy, nawet absolutny, komputerowy analfabeta, będzie w stanie tworzyć najlepiej zarabiające strony w Internecie. Stron robić się nie nauczył, a płyty zbierają kurz na półce. Jednak nie o rzeczywisty efekt przecież chodzi. Tylko o nadzieję na zmianę, na poprawę, na sukces. Podobnie działają, popularne ostatnio strony w portalach społecznościowych, oferujące najnowsze iPady, iPhone’y i wszelkie inne dobra z górnej półki. Wystarczy polubić stronę, napisać jaki kolor nas interesuje i voila! Już możemy czekać na naszego wymarzonego iPhone’a. Bo przecież to nic nie szkodzi, jak udostępnimy zdjęcie – prawda? Nikomu nie robimy krzywdy, a taką okazję grzech przepuścić. Kupił-nie kupił, potargować można. I nic bardziej mylnego. Każda osoba, która decyduje się udostępnić informację, zdjęcie czy status, swoim własnym autorytetem wspiera oszusta. Pośredniczy w oszukiwaniu swoich znajomych, bo przecież na jej wiarygodności opierają się ludzie. Dla przykładu: „No jeśli Zosia bierze w tym udział, to to nie może być oszustwo! Przecież ona taka rozsądna, taka mądra!”
4/2013 2 felieton 2 Szybkie sposoby zarabiania w Internecie
Obserwowałam ostatnio rozwój jednej z takich stron, oferującej 500 sztuk nowych iPhone’ów 5, przekazanych rzekomo do rozdania dlatego, że nie miały plastikowej folii zabezpieczającej. Hmm? W takiej sytuacji, zawsze trafi się jedna lub dwie osoby, które upowszechnią informację. W tym jednak przypadku, ścianę zalał mi prawdziwy wodospad wpisów podających oczekiwany kolor sprzętu: czarny, biały, biały, biały, czarny, czarny. Patrzyłam i oczom uwierzyć nie mogłam, bo zdjęcie z podpisem udostępniali poważni, stateczni i dzieciaci ludzie – nie jakieś tam narwane nastolatki. Nie, nie! Postanowiłam zatem przyjrzeć się bliżej stronie, na które widniała jedynie informacja, że rozdają 500 iPhone’ów. Żadnych nazwisk, nazwy firmy, numerów telefonów, adresu. W lewej części strony dyskusje użytkowników, podających naprzemiennie kolory. Każdy głos rozsądku spotykał się z zażartym responsem samych zainteresowanych, jakby ludzie bali się, że ktoś odbierze im szansę na wygranie wymarzonego sprzętu. „Nie chcesz brać udziału w konkursie, to nie bierz!” – strofowano rozsądnych. „Ja chcę czarnego, bo ładniejszy! A kiedy wysyłacie?!”, „Fajny konkursik – białego bym chciała!”, „Super inicjatywa!” – komentarze tego typu rozciągały się na kilka stron. Ilość fanów przyrastała w postępie geometrycznym – w ostatnim etapie, w ciągu godziny przybywało ich prawie 10 tysięcy. Na nic prośby i ostrzeżenia – przecież telefony są prawdziwe – jeden jest na zdjęciu, z tymi fajnymi, nowymi słuchawkami. A Wy? Udostępniliście to zdjęcie i naciągnęliście tym samym swoich znajomych? Tych, którzy wierzą w Wasz rozsądek i właściwą ocenę sytuacji? Pomagaliście scamerom zebrać odpowiednią ilość ludzi, za których „lajki” wezmą potem na Allegro kilka tysięcy złotych? W ciągu
026
5 godzin, strona zebrała ponad 30 tysięcy użytkowników – można z tego wyciągnąć trochę ponad 2000 zł. Jak widać, ktoś zarobi w Internecie – prosto i szybko, oszukując naiwnych użytkowników serwisów społecznościowych. Czy taki sekret zarabiania w sieci chcielibyście poznać? W chwilę potem, gdy głosy o oszustwie stały się głośniejsze i bardziej zdecydowane, autorzy wrzucili kolejną informację, z linkiem do strony, gdzie trzeba podać swój numer telefonu, w celu potwierdzenia zgłoszenia. Link prowadził do serwisu, gdzie z górnej belki szczerzyła się reklama, informująca że… oto jesteś o krok od wygrania iPhone’a 5! Toż to dowód niepodważalny! Poniżej pole, pozwalające na wprowadzenie numeru komórki. Nikt jednak nie przeczytał, że serwis oferuje subskrypcję SMS-owego serwisu z… dowcipami. Oczywiście, za stosowną opłatą. Cóż. Dowcip niewybredny, a ile osób złapało się na haczyk? Pewnie niedługo napisze o tym Wyborcza. Czy to coś zmieni? Nie sądzę. Zawsze znajdą się amatorzy darmowych iPhone’ów i szybkiego robienia pieniędzy. Nikt nie przeleje Wam na konto 5 milionów dolarów z Chile. Nie jesteście zaginionym spadkobiercą potentata naftowego. Nie schudniecie 20 kilogramów w 3 tygodnie, stosując sekretną dietę. I nikt nie będzie rozdawał w sieci 500 iPhone’ów za darmo. Nawet bez zabezpieczającej folijki. Zróbcie więc sobie i innym przysługę i nie nabijajcie kabzy oszustom. Ich „oferty” i konkursy są tyle samo warte, co i kiełbasa wyborcza, pełne lodówki i uśmiechnięte panie domu z reklamy proszku do prania. Mówi się co prawda, że pierwszy milion trzeba ukraść. Mówi się też jednak, że: „Rok nie wyrok, dwa lata – jak dla brata, po trzech latach, każdy na sędziego jak na własnego ojca patrzy”. Nie dajcie się zrobić w balona! 5
Karta do płacenia za aplikacje, muzykę i filmy w sklepach internetowych. Korzystaj w Google Play oraz w innych płatnościach .. internetowych Google*
oraz w Pinova, MacLife i Allegro * dotyczy Google Play
..
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia Z
028
Bartosz Dul
Sony Xperia Z Bardzo liczyłem na Sony w tym roku. Rzadko kiedy doświadczam lekkiej ekscytacji na wieść o nadchodzącej premierze jakiegoś telefonu czy tabletu. Tak właśnie było, gdy otrzymałem do testów model Xperia Z – smartfon, na którego bardzo liczyłem.
22Wszystko co najlepsze? Sony postanowiło wrzucić do swojego flagowca absolutnie wszystko, co miało najlepszego na stanie – wyświetlacz, materiały, wykonanie, wydajny procesor, dobry aparat i intuicyjne oprogramowanie. Tak to przynajmniej wygląda na papierze. Jak jest w rzeczywistości?
22Design i wykonanie Sony Xperia Z odbiega stylistycznie od poprzednich modeli tej serii. Obudowa typu unibody jest zwarta i wytrzymała. Niestety, tylny panel dość łatwo zbiera odciski palców, a szkło delikatnie się rysuje. Mimo to, telefon należy pochwalić za dbałość o szczegóły oraz wykończenie. Jak na telefon
o ogromnych rozmiarach, dość wygodnie trzyma się go w dłoni. Telefon konstruowano jako wodoodporny, dlatego projektanci postanowili ukryć wszelkie sloty, porty i wejścia za zdejmowalnymi zaślepkami. Są one okropne i niepraktyczne, szczególnie jeśli któregoś portu używamy bardzo często (w moim przypadku jest to miniJack), ale ich zastosowanie było konieczne. Dzięki temu Xperia Z jest odporna na działanie wody i kurzu. Telefon może wytrzymać pod wodą nawet 30 minut, co jest jego niewątpliwą zaletą. Po wyjęciu z wody Xperia zachowuSmartfon je się normalnie. Jedynie jest stylowy, głośniczek charczy i wymonolityczny, unisex daje stłumione dźwię– wygląda naprawdę ki, zanim się wysuszy do ekstrawagancko. końca.
9
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia Z
Do premiery HTC One, flagowca Sony uznawałem za konstruktorski majstersztyk. Smartfon jest stylowy, monolityczny, unisex – wygląda naprawdę ekstrawagancko. Mieści się on zdecydowanie w czołówce najładniejszych smartfonów.
22Wyświetlacz – nie tędy droga Zastosowana rozdzielczość 1280×1920 pikseli, przy przekątnej 5 cali, daje gęstość aż 441 pikseli na cal, czyli znacznie więcej, niż w wyświetlaczu Retina w iPhone’ie 4 czy 5. Dla użytkownika oznacza to niezwykłą ostrość obrazu, absolutny brak widocznych pikseli i możliwość komfortowego czytania nawet najmniejszej czcionki na ekranie. Obraz, jaki daje panel wspierany przez technologię BRAVIA2, przypadnie do gustu fanom bardziej naturalnych barw - mniej nasyconych, niż w AMOLED-ach. Jasność wyświetlacza nie pozostawia nic do życzenia, widoczność w słońcu jest wystarczająca, choć niektórzy konkurenci oferują lepszą jakość obrazu przy patrzeniu na wyświetlacz pod kątem oraz w odwzorowaniu głębi czerni. Niestety, w praktyce wyświetlacz Xperii Z spisuje się jak zwykły ekran IPS. Czyli nie jest zły, ale nie wyróżnia się absolutnie niczym na tle bardzo silnej konkurencji. Ekrany SAMOLED, a nawet
029
zeszłoroczne SLCD2, robią lepsze wrażenie, niż ekran Zetki. Dopiero silnik BRAVIA Engine 2 pokazuje pazur. Efekt poczułem niemal od razu, natychmiast po zrobieniu zdjęcia. Szary i nudny ekran momentalnie uderzył mnie po oczach jaskrawymi, ostrymi barwami i kształtami. Przyznam szczerze, że ten silnik nigdy do mnie nie przemawiał, nie czułem jego efektów w poprzednich Xperiach. Przypomnę tylko, że jest to specjalna funkcja w oprogramowaniu Xperii, która podsyca kolory i poprawia obraz wyświetlanych zdjęć i wideo w telefonie, automatyczEkrany SAMOLED, nie dostosowując się do a nawet wyświetlanej treści – niezeszłoroczne SLCD2 robią stety tylko wtedy. Przez lepsze wrażenie niż ekran większość czasu korzyZetki. stamy z telefonu normalnie – dzwoniąc, pisząc SMS-y, wyświetlając strony www. Zdjęcia i filmy zajmują nam zwykle najmniej czasu, tym samym efekty BRAVIA Engine 2 będą dla wielu osób ledwie widoczne.
9
22Interfejs i oprogramowanie Sony Xperia Z pracuje w oparciu o system Android 4.1.2 Jelly Bean. Uzupełnia go autorska nakładka Sony UXP NXT, podobna do tej z innych modeli Xperia. Daje ona dostęp do siedmiu ekranów głównych, na których umieszczamy skróty i widżety. Wystarczy dotknąć dłużej pustego miejsca na pulpicie, by pojawiło się specjalne menu personalizacji. Pięć ikon na dole ekranu może zawierać
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia Z
pojedyncze skróty lub całe foldery z aplikacjami. Pod spodem znajdują się dotykowe przyciski – Wstecz, Home i Ostatnie aplikacje. W belce notyfikacji widać kilka skrótów do menu ustawień oraz łączności. Naciśnięcie ikony Ostatnich aplikacji otwiera wielozadaniowość. Z jej poziomu możemy usuwać aplikacje jednym ruchem palca. Poniżej umieszczono przydatne, podręczne aplikacje jak: kalkulator, timer, notatnik i dyktafon. Jeżeli ktoś uważa, że HTC Sense jest przeładowane funkcjami, aplikacjami i zbytnio ingeruje w Androida, to znaczy, że nie widział nakładki Sony. Oczywiście, wiele z tych funkcji jest naprawdę przydatnych i funkcjonalnych (chociażby NFC Smart Tags, integracja z RTV Sony, udoskonalenia w nakładce, płynna galeria), ale generalnie odniosłem wrażenie, że UXP NXT to taki szary śmietnik. Czarę goryczy przelało jednak to, jak ten wydajny smartfon zachowuje się pod naporem nakładki.
22Wydajność Czterordzeniowy procesor 1,5 GHz Qualcomm Krait MDM9215M wraz z dwoma gigabajtami RAM-u i układem graficznym Adreno 320 przekładają się na płynną pracę urządzenia nawet przy wielu włączonych aplikacjach. Największy sprawdzian dla wydajności smartfona, czyli wymagające gry, wypadł pomyślnie. Zaawansowane graficznie tytuły 3D na Xperii Z chodzą idealnie.
030
Paradoksalnie, to właśnie działanie systemu pozostawia nieco do życzenia. Spodziewałem się płynności zbliżonej do poziomu Nexusa 4, a jest wyraźnie gorzej. Odczuwalne są drobne zacięcia, systemowi sporadycznie zdarzy się dłużej włączyć daną funkcję czy aplikację. Chyba najbardziej denerwował mnie gest w ekranie blokady, który w teorii ma ultraszybko przenosić do aplikacji aparatu. W połowie przypadków dużo szybciej było, jak sam odblokowałem ekran i sam uruchomiłem aplikację aparatu. Takich smaczków było więcej, w gruncie rzeczy jednak - nie jest źle.
22Łączność, telefon Surfowanie po Internecie na Xperii Z przebiega bardzo komfortowo – nawet strony z dużą ilością grafiki wczytują się szybko, wideo w jakości HD odtwarzane jest bez zacięć. Dzięki dużej rozdzielczości ekranu strony widzimy w całości. Co ciekawe, Sony zrezygnowało z własnej przeglądarki internetowej i w standardzie zaimplementowało Google Chrome. Dobry ruch. Możliwości komunikacyjne Xperii Z uzupełniają między innymi funkcja wykorzystania smartfona jako hotspotu Wi-Fi i NFC pozwalające na zbliżeniowy transfer danych między zgodnymi z tą technologią urządzeniami. Ponadto obsługuje Wi-Fi Direct, DLNA, Bluetooth 4.0. Dwa wbudowane mikrofony umożliwiają prowadzenie rozmowy nawet w cięższych warunkach
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia Z
(głośne otoczenie itp.). Tryb głośnomówiący cechuje się zadowalającą głośnością i czystością dźwięku. Niestety, z niewyjaśnionych przyczyn, nie działał bardzo ważny dla mnie Voice HD. Xperia T miała podobny problem. Mocnymi stronami smartfona są za to ustawienia dodatkowe w postaci redukcji szumów mikrofonu, wzmocnienia głośności połączeń i delikatnego spowolnienia głosu naszego rozmówcy. O ile te pierwsze ustawienia nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia, o tyle możliwość spowolnienia moich szczególnie szybko „nawijających” znajomych w słuchawce – już tak. Oczywiście nie zabrakło modułu GPS. Znalezienie naszej pozycji z „zimnego startu”, bez pomocy nadajników komórkowych, zajmie mniej niż minutę, w przypadku wsparcia A-GPS następuje to prawie natychmiast.
031
Przyzwyczajony do klawiatury HTC czy Samsunga zawiodłem się na tej od Sony. Wymagała ona ode mnie dużo więcej klikania w ekran celem zatwierdzenia proponowanych słów, podczas gdy u innych producentów wystarczy nacisnąć spację i już jesteśmy poprawieni. Z ulgą przerzuciłem się na SwiftKey, chociaż doceniam dość szerokie możliwości personalizacji klawiatury Sony (włącznie z układem i kolorami).
22Aparat Aparat o matrycy aż 13 Mpix - to jedna z mocniejszych stron Xperii Z. Jego interfejs jest przejrzysty – znajdują się opcje wyboru trybu. Jeśli zdecydujemy się na normalny, otrzymamy dostęp do pokaźnej liczby scenerii. Na pochwałę zasługuje
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia Z
bardzo inteligentny tryb automatyczny o nazwie Superior Auto, który samoczynnie dobiera najlepszą scenę dla obiektu czy scenerii, którym robimy zdjęcie. Zoom cyfrowy obsługuje się za pomocą multi-toucha, oczywiście przy większych zbliżeniach straty ostrości są spore. Bardzo dobrze za to wypada tryb makro – już z odległości około 5–7 centymetrów da się zrobić bardzo ostre zdjęcie. Aplikacja Album, poza tradycyjnym widokiem galerii, udostępnia nam mapę – pokazuje ona
032
lokalizację zrobienia zdjęć albo w tradycyjny sposób, albo na plastycznym modelu kuli ziemskiej. Przy dobrych warunkach oświetleniowych zdjęcia robione Xperią Z są pełne detali, dość ostre i z wyrazistymi, ale nie przesadnie nasyconymi kolorami. Przy słabszym, sztucznym świetle jest już nieco gorzej, ale telefon wciąż trzyma poziom. Pod tym względem Xperia Z plasuje się w czołówce smartfonów obecnych na rynku. Najmocniejszymi stronami filmów kręconych w jakości full HD są płynność i ostrość. Uwiecznianie ruchomych obiektów, na przykład pojazdów, przychodzi Xperii z łatwością. Na pochwałę, podobnie jak w przypadku ujęć statycznych, zasługuje całkiem realistyczne odwzorowanie barw. Smartfon Xperia Z wykorzystuje technologię HDR do nagrań wideo, dzięki czemu można nagrać film nawet przy wysokim kontraście, przykładowo stojąc przodem do okna lub gdy słońce jest z tyłu filmowanego obiektu.
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia Z
22Bateria Mój model testowy krzyczał o podłączenie do ładowarki nad wyraz często. Pierwszego dnia, gdy go konfigurowałem, ściągałem aplikacje itd., podłączyłem go do ładowarki. Niestety obciążenie było i tak wyższe, niż wartość ładowania, więc wskaźnik procentowy baterii i tak spadał. No właśnie, Sony zdecydowało się na umieszczenie wskaźnika procentowego baterii domyślnie na górnej belce powiadomień. Dzięki temu użytkownik może Niestety, kilka na żywo patrzeć, jak pocech tego telefonu ziom naładowania leci na mnie odrzuca, a bateria łeb, na szyję. Dzieląc się Xperii wręcz całkowicie go wrażeniami z kolegami dyskwalifikuje. z innych redakcji śmialiśmy się, że wskaźnik ten może posłużyć jako… minutnik. Dla tych, co nie lubią się stresować, mam dobrą informację – można go wyłączyć. Co nie zmienia faktu, że telefon byłem w stanie rozładować korzystając z Internetu (social media, www), wykonując kilka połączeń i słuchając
033
muzyki, dosłownie w kilka godzin. I mam tu na myśli 3–4 godziny, a nie 9. Korzystając z trybu Stamina (tryb oszczędzania baterii, z możliwością wyłączenia działania poszczególnych aplikacji w tle), udało mi się uzyskać wynik blisko 12 godzin pracy na baterii. Przy bardzo oszczędnym korzystaniu z telefonu osiągnąłem ok. 16 godzin. Są to wyniki dla mnie absolutnie karygodne i nie do zaakceptowania. Gdyby Xperia Z była moją uczennicą, krzyknąłbym „Pała, siadaj!”. Nomen omen. 5
9
Sony Xperia Z Design: 6/6
555555
Jakość wykonania: 6/6 Oprogramowanie: 4/6 Wydajność: 5/6 Spodziewałem się po Xperii Z bardzo dużo. Nie mogę jej odmówić genialnego designu, jakości wykonania, dobrego aparatu, kamery wideo i przydatnej wodoodporności. Niestety kilka cech tego telefonu mnie odrzuca, a bateria Xperii wręcz całkowicie go dyskwalifikuje.
4/2013 2 SPRZĘT 2 Omega Tablet PC 7” MID 7108
034
Bartosz Dul
MID to skrót od Mobile Internet Devices. Model 7108 zapowiadał się bardzo ciekawie, za sprawą miana polskiego budżetowego tabletu, wykonania z aluminium i kilku innych parametrów. Czy wyszło jak zwykle?
Omega Tablet PC 7” MID 7108 22Specyfikacja sprzętowa Panie i Panowie, przedstawiam Wam Tablet PC 7”. Tak wygląda na papierze: System Android 4.0 Ekran pojemnościowy IPS o przekątnej 7” (16:9) i rozdzielczości 1024×600; 5-punktowy multi-touch Chipset WM8850; Procesor Cortex A9 o taktowaniu 1,2 GHz – około 3400 pkt w AnTuTu Układ graficzny Mali-400 1 GB RAM DDR3 4 GB pamięci flash Łączność z Internetem poprzez wbudowany moduł Wi-Fi (802.11 b/g/n) lub zewnętrzny modem 3G Kamera 0,3 Mpix przód; 2,0 Mpix tył Obsługa Flash 11 Dekodowanie full HD 2160P, 1080P, obsługa wszystkich popularnych formatów wideo
•• •• •• •• •• •• ••
•• •• ••
••Wbudowany akcelerometr 4D (G-Sensor) ••Złącza: MiniUSB, miniHDMI, slot kart microSD
(obsługuje karty do 32 GB) , audio jack 3,5 mm, zasilania Klawisze funkcyjne: Power / Vol+ / VolBateria o pojemności 2800 mAh Wymiary: 184,2 × 120,6 × 8,5 mm Zgadza się, producent w specyfikacji sprzętowej chwali się wynikiem w benchmarku AnTuTu. Wynikiem na poziomie osiągów HTC Flyer, nieco lepszym od pierwszego Galaxy Taba. Sądząc po powyższych – zapowiada się nieźle. Pozytywnie
•• •• ••
9
zaskoczyła
mnie przednia
22Design i wykonanie
kamerka 0,3 Mpix, która najzwyczajniej
Tablet jest prostokątny i praktycznie pozbawiony płaskich czy ostrych
w świecie nadaje się do wideorozmów.
4/2013 2 SPRZĘT 2 Omega Tablet PC 7” MID 7108
wykończeń. Z przodu jest banalnie prosty i pozbawiony jakichkolwiek (powiedziałbym – zbędnych) elementów. Lewy bok skrywa jedynie głośnik, prawdziwy festiwal znajduje się na prawym boku urządzenia. Tam znajdziemy kolejno: złącze miniJack, przycisk Power, volume rocker, slot na kartę microSD, miniHDMI, microUSB i port DC SV do ładowarki. Wydawać by się mogło, że takie rozwiązanie będzie ułatwieniem dla użytkownika. Niestety do umiejscowienia przycisku Power i volume rockera trzeba się po prostu przyzwyczaić. Ja nie dałem rady. Tani tablet, który nie jest wykonany w całości z plastiku? Taki jest właśnie Tablet PC 7”. Z tyłu tablet jest zrobiony praktycznie w całości z aluminium. Niestety cienkiego aluminium, które trzeszczy przy naciskaniu. Przednia, plastikowa część
035
wraz z ramką sprawia wrażenie dużo stabilniejszej. Urządzenie wygodnie trzyma się w ręku. Na pochwałę zasługuje waga i niewielka grubość tabletu (8,5 mm). Tylny aparat przemilczę (halo, to tylko tablet). Natomiast pozytywnie zaskoczyła mnie przednia kamerka 0,3 Mpix, która najzwyczajniej w świecie nadaje się do wideorozmów i nie odstrasza jakością. Duży plus.
22Ekran MID 7108 posiada ekran o przekątnej 7 cali i rozdzielczości 1024×600 (16:9), wykonany w technologii IPS. Odstrasza nieco rozdzielczość i odwzorowanie kolorów, jednak trzeba mu przyznać,
4/2013 2 SPRZĘT 2 Omega Tablet PC 7” MID 7108
że jest czuły i nie ma problemów z kątami widzenia. Ot cechy, których spodziewałbym się po tanim urządzeniu. To co mi się w nim podoba, to brak Chyba nie muszę przebarwień i problemów mówić, że nie jest z podświetleniem przy to potwór nadający się do brzegach ekranu, które wymagających gier 3D? są częste w tej kategorii cenowej. Niestety, w którymś miejscu urządzenia kuleje szczelność. Już myślałem, że to rysa, a tu okazuje się, że pod ekran dostał się mały kawałeczek nitki. Nie mam pojęcia, jak on się tam znalazł.
9
22Wydajność Chyba nie muszę mówić, że nie jest to potwór nadający się do wymagających gier 3D? Takie tytuły
036
jak GTA, Horn, Need for Speed: Most Wanted itp. można sobie darować, część nawet się nie uruchomi. Gry 2D chodzą doskonale, z 3D świetnie działają aplikacje pokroju Temple Run, czyli nieskomplikowane platformówki itp. Dla wielu osób może się to okazać w zupełności wystarczające. Każdy jednak powinien sobie cenić ogólną wydajność urządzenia. Ci na MID 7108 nie powinni narzekać. Pulpity i menu aplikacji przewija się całkiem płynnie. Tablet radzi sobie z wymagającymi stronami www (a nawet obsługuje Flash 11) czy cięższymi dokumentami PDF. Dopiero przy bardzo dużym obciążeniu pamięci tablet zaczyna się „dławić”. Podsumowując – naprawdę nie jest źle, choć trochę mu brakuje do przyzwoitego poziomu płynności na każdym poziomie. Wewnętrzny odtwarzacz wideo, jak zapewnia producent, powinien radzić sobie nawet z filmami 1080p. Nie radzi sobie. Na szczęście wystarczy
4/2013 2 SPRZĘT 2 Omega Tablet PC 7” MID 7108
zainstalować dowolny odtwarzacz pokroju MX Playera z Google Play i już można cieszyć się filmami, nawet w 1080p, bez żadnego zacięcia.
22Oprogramowanie Android 4.0. Jak już kiedyś pisałem – dla tego typu urządzenia, to wcale nie jest przestarzałe oprogramowanie. Google Now nie brakuje, bowiem to urządzenie łączy się z siecią po Wi-Fi. Ważne, że urządzenie posiada tabletowe UI, możliwość instalacji Google Chrome i jest pozbawione nakładki producenta. Ingerencja w oprogramowanie widoczna jest jedynie na poziomie menu ustawień i aplikacji. Niestety to Galerię zmieniono na wszystko za aplikację MyPhoto (przymało, by zaskarbić sobie pomina Coolris z dodatmoje serce. kowymi animacjami, na plus), dodano przeglądarkę plików, narzędzie do screenshotów, menedżer zadań, aplikację pogodową i aplikację Wolne Lektury. Wymieniono też aplikację muzyki, na My Music, o nieco bogatszych możliwościach (np. ściąganie tekstu piosenki). W menu ustawień dodano zakładki konfiguracji Ethernet, PPPoE Settings oraz sieci 3G (po podłączeniu zewnętrznego modemu 3G). Tablet bez problemu radzi sobie z zewnętrznymi nośnikami danych dzięki USB OTG i za to należy się duży plus.
9
037
znajduje się z dala od routera i jest świetnym miejscem do testowania łączności, ponieważ różnice jakości modułów między różnymi urządzeniami są od razu widoczne. Z Wi-Fi bezproblemowo łączą się u mnie urządzenia wyższej i średniej klasy (od HTC Desire C, przez Galaxy Tab 10.1, po HTC One X itd.). Tańsze urządzenia mają już duże problemy. Omega Tablet PC 7” ledwo łączy się z siecią, ciężko utrzymuje połączenie, często je zrywa. Oczywiście lepiej było w miejscach publicznych, ale nie perfekcyjnie. Od urządzenia, które nie posiada wbudowanego modułu 3G, wymagam idealnej pracy na Wi-Fi. Użyłem słowa „budżetowy”. Tablet kosztuje 500 zł w sklepie producenta, ale niestety wart jest przynajmniej 100 zł mniej. Jak sobie pomyślę, co można kupić dokładając do Omegi 100 zł, to łapię się za głowę. Gdyby tablet był tańszy, oceniłbym go o oczko wyżej. 5
22Nie wszystko złoto… Niestety, to wszystko za mało, by zaskarbić sobie moje serce. Pomijając dość zwyczajny ekran, gdzieniegdzie słabe wykonanie urządzenia czy jego ograniczoną wydajność, MID 7108 zbiera ode mnie potężne baty za łączność Wi-Fi, która niemal całkowicie odbiera przyjemność korzystania z tabletu. Łączność, a raczej jej brak, spowodowana jest prawdopodobnie słabym modułem Wi-Fi. Mój pokój
Omega Tablet PC 7” MID 7108 Design – 3 Jakość wykonania – 2,5 Oprogramowanie – 3,5 Wydajność – 3,5
555555
4/2013 2 SPRZĘT 2 Samsung Galaxy Camera
038
Wojtek Pietrusiewicz
Samsung Galaxy Camera Dosyć długo podchodziłem do tego artykułu, próbując zrozumieć, dla kogo ta kategoria aparatów jest przeznaczona. Muszę całkiem szczerze przyznać, że na w chwili obecnej nie mam najmniejszego pojęcia, komu mógłbym je polecić. Mnie osobiście, jako gadżeciarza, cieszy możliwość testowania tego typu rozwiązań - testowania ich do granic możliwości. Jako, że również interesuję się fotografią, mam dodatkową motywację, żeby wyjść na dwór i znaleźć interesujący temat.
22Podobny do Nikona S800c W styczniowym numerze Android Magazine, opublikowałem swoją recenzję pierwszego kompaktu wyposażonego w Androida. Wtedy specjalnie nie zastanawiałem się nad powyższą kwestią, a raczej testowałem go na wszelkie sposoby, aby zobaczyć, jak możliwość instalowania aplikacji w aparacie może ułatwić nam życie. Od razu zaznaczę, że jeśli ktoś chce aparat tylko po to, aby publikować zdjęcia na Facebooku czy Instagramie, to oba aparaty są przesadą. Do żadnego z powyższych
przykładów nie jest potrzebna tak wysoka rozdzielczość. Niewątpliwie, wiele osób doceni duży zoom, ale za te pieniądze można również zaopatrzyć się w bardziej tradycyjne „lustro”.
22Ciężki rynek To właśnie podstawowe, ciągle taniejące modele lustrzanek, całkowicie
4/2013 2 SPRZĘT 2 Samsung Galaxy Camera
9
039
Niewątpliwie wiele osób doceni duży
zabijają rynek kompaktów od góry, a telefony komórmożna również zaopatrzyć kowe - od dołu. Sam kosię w bardziej tradycyjne rzystam z dwóch aparatów „lustro”. – dużej lustrzanki oraz iPhone’a lub Nexusa 4, w zależności od tego, który danego dnia leży w kieszeni. Lustrzanka, ze względu na swoje gabaryty, podróżuje ze mną tylko wtedy, gdy wybieram się w plener. Telefon jest ze mną w zasadzie zawsze. Nie mam w swoim życiu obecnie miejsca na coś pośredniego, jeśli nie będzie to aparat klasy Fuji X100S lub podobnej. Wiele osób jednak chce wybrać właśnie kompakt, ponieważ nie muszą znać się na fotografii, a aparat mogą ustawić w tryb automatyczny, który również w razie potrzeby wykona panoramę, nagra film z komunii i wiele więcej. To niewątpliwie zalety dla osób, których sama fotografia nie interesuje. Ta prostota jest tym magnesem. To również są często ludzie, którzy nie mają smartfona, potrafiącego robić wystarczająco dobre zdjęcia – wbrew pozorom na rynku jest tylko garstka telefonów, które mnie pod tym względem satysfakcjonują. Paradoksem aparatów typu Galaxy Camera jest to, że są one drogie i skomplikowane - właśnie przez system operacyjny. Fakt, że dopóki bezpośrednio go nie wywołamy, to aparat w mniejszym lub większym stopniu zachowuje się jak typowy kompakt – sam Android staje się w zasadzie niewidoczny. Nikon ten aspekt miał akurat lepiej rozwiązany, bo samego OS nie było zupełnie widać. Jest też jeszcze jeden paradoks w porównaniu „prostych” kompaktów ze „skomplikowanymi” lustrzankami – obsługa bardziej zaawansowanych funkcji zoom, ale za te pieniądze
lub manualnych ustawień jest znacznie trudniejsza w przypadku tych pierwszych. Galaxy Camera w szczególności utrudnia tę kwestię w jakimkolwiek innym trybie niż automatycznym lub Program AE.
22Hardware Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością wykonania Galaxy Camera, a to mówi sporo w moim przypadku, gdyż generalnie nie jestem fanem ich telefonów. Sam aparat miał w zasadzie tylko jedną słabą stronę: obiektyw. Jak był wysunięty, to przy ruszaniu aparatem na lewo i prawo podążał bezwładnie za ruchem aparatu. To jedyny element całej układanki, który nie sprawiał solidnego wrażenia i w pewnym momencie bałem się, że go uszkodzę. Pomimo tego, aparat wrócił cały i zdrowy, więc chyba nie jest źle – wrażenie jednak pozostaje. Sama obudowa i tylny ekran sprawiają znakomite wrażenie i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Poza spustem migawki oraz zoomem, całością sterujemy z poziomu ekranu telefonu, co niestety - w warunkach zimowych jest jego największą wadą. Nie mając specjalnych rękawiczek, które pozwalają na interakcję z ekranami dotykowymi, skazani jesteśmy na odmrożenia palców na panującym mrozie. Pomimo naprawdę niskich temperatur w trakcie testów, aparat jednak zdał egzamin wzorowo, a czas reakcji LCD specjalnie nie spadał. Przyznaję jednak, że chowałem go co chwilę do kieszeni. Przy spuście migawki, podobnie jak w większości kompaktów na rynku, mamy dźwigienkę do sterowania zoomem. O ile do samej obsługi
4/2013 2 SPRZĘT 2 Samsung Galaxy Camera
spisywała się tak jak powinna, to niestety co chwilę naciskałem ją niechcący przy próbie obsługi samego Androida. W trybie systemu operacyjnego ten przełącznik odpowiada za poziom głośności – u mnie zmieniał się co chwilę…
22Android W odróżnieniu od Nikona S800c, Galaxy Camera oparta jest na Androidzie 4.1 Jelly Bean, czyli tym najfajniejszym. Nakładka Samsunga, tradycyjnie już, nie przypadła mi do gustu – pomimo wyposażenia aparatu w czterordzeniowy SoC taktowany 1,4 GHz, całość momentami zwalniała, pomimo że ekran ma rozdzielczość „tylko” 1280×720 pikseli przy 4,8”. W praktyce, szczególnie że to przecież głównie aparat, spisuje się wystarczająco dobrze poza jedną sytuacją absolutnie niedopuszczalną – jeśli włączymy domyślnie wyłączony podgląd zdjęć po ich zrobieniu, to dopóki nie upłynie czas zdefiniowany w ustawieniach, aparat jest bezużyteczny. Wciśnięcie migawki nie wprowadza go w stan goByłem bardzo towości. Nie wyłącza też pozytywnie podglądu zdjęcia. Strazaskoczony jakością ciłem przez to jedno powykonania Galaxy tencjalnie fajne zdjęcie Camera, a to mówi sporo – pięć sekund czasami
9
w moim przypadku, gdyż generalnie nie jestem fanem ich telefonów.
040
decyduje o tym, czy trafimy tę kaczkę lądującą na zamarzniętym jeziorze czy nie. Jeśli chodzi natomiast o samą funkcjonalność aplikacji dodatkowych, z którymi eksperymentowałem w przypadku Nikona, to sytuacja jest tutaj analogiczna. Dropbox, przy automatycznym uploadzie, zżera baterię jak szalony, a zdjęcia możemy bez większych problemów wysyłać na Flickr, Facebooka czy Instagrama. Samsung nawet dostarcza kilka własnych aplikacji – dodają filtry oraz na różne inne sposoby pozwalają na modyfikację naszych zdjęć prosto w aparacie.
22Galaxy Camera jako aparat Po zrobieniu kilku pierwszych zdjęć aparatem, znalazłem schronienie w pobliskiej kafejce i uzbrojony w ciepły napój przystąpiłem do ich przeglądania. W pierwszej chwili byłem absolutnie w szoku, jak dobre zdjęcia robi ten aparat. Biorąc pod uwagę to, co się działo na zewnątrz, to trochę za dobre… Dopiero po wyświetleniu na ekranie komputera okazuje się, że LCD podbija (bardzo mocno!) kolory w iście samsungowym stylu, a mały ekran aparatu skutecznie ukrywa wszelkie niedoskonałości. Co nam jednak po tym, skoro w znacznej większości będziemy rozsyłali te zdjęcia rodzinie i znajomym oraz patrzyli na nie w domu na „dużym ekranie”?
4/2013 2 SPRZĘT 2 Samsung Galaxy Camera
Galaxy Camera nie robi złych zdjęć. W niewyświetleniu których sytuacjach nana ekranie komputera prawdę jest bardzo dookazuje się, że LCD brze. Ale nie są to zdjęcia podbija (bardzo godne sprzętu kosztująmocno!) kolory w iście cego 2360 zł (cena SRP samsungowym stylu, producenta). W międzya mały ekran aparatu czasie spadła ona do skutecznie ukrywa znacznie ciekawszego wszelkie niedoskonałości. pułapu w rejonie 16001800 zł, ale to nadal sporo jak na kompakt. Ma co prawda możliwość włożenia karty SIM, ale to jednak nie jest telefon i nie zastąpi go nam. Sam obiektyw, któremu jak już wspominałem nie można nadać przydomka „solidny”, ma 21-krotny zoom – zaczyna od dosyć szerokich 23 milimetrów, a kończy na całkiem poważnych 483 milimetrach. Ciekawostką jest fakt, że przy niektórych ogniskowych i przy niektórych przysłonach, jest znacząca różnica w jakości – warto poznać jego możliwości, aby później nie być zaskoczonym.
9
Dopiero po
22Zatem dla kogo?!?
nich niewystarczająca lub przeszkadza im brak zoomu. Jak już wspominałem, to trudny rynek, a nic w tej kategorii jeszcze nie spowodowało, żebym zbierał szczękę z podłogi. Na pewno nie jest to aparat dla mnie, chociaż sam aspekt Androida oraz jego zwiększonych dzięki niemu możliwości mnie zainteresował. Na pytanie, czy jest to aparat dla Ciebie, będziesz już, drogi Czytelniku, odpowiadać sobie sam. Przykładowe zdjęcia z jednego z moich plenerów znajdziecie tutaj na moim Flickr: http://morid.in/galaxycamerasamples. 5
Samsung Galaxy Camera Producent: Samsung
Nadal nie mam pewności, komu mógłbym polecić ten aparat. Na pewno powinna to być osoba obeznana z technologią oraz smartfonami, ponieważ inaczej mogą pojawić się problemy z obsługą całości. Podejrzewam też, że Galaxy Camera nie przemówi do hobbystów fotografii. Najprawdopodobniej zainteresują się nim przede wszystkim gadżeciarze, którzy już mają telefon z Androidem, ale sama matryca w nim jest dla
041
555555
Model: Galaxy Camera SoC: czterordzeniowy Exynos 4112 (Cortex-A9M4, 1,4 GHz) Pamięć: 8 GB wbudowanej, rozszerzalna za pomocą micro SDXC OS: Android 4.1 Matryca: 1/2,3” BSI CMOS, 16,3 MP Zdjęcia: 4608 × 3456 px Wideo: 1080/30p, 720/60p, Slo-Mo (768x512px @ 120 fps) Obiektyw: 4,1-86,1 mm (23-483 mm), f/2.8-f/5,9, 21× zoom optyczny, stabilizacja optyczna Ekran: HD Super Clear LCD, 4,8”, 1280×720 px SIM: microSIM Łączność: Wi-Fi, Wi-Fi Direct, 3G, HSPA+, 802.11 a/b/g/n 2,4/5 GHz, Bluetooth, DLNA, HDMI, USB Wymiary: 70,8 × 128,7 × 19,1 mm (wys. × szer. × gł.) Waga: 300 g Cena: 2360 zł (SRP), ~1,800 zł (wolny rynek) Ocena: Design: 4,5/6 Jakość wykonania: 5/6 Oprogramowanie: 3/6 Wydajność: 5/6 Ocena końcowa: 4/6 Ujemne punkty w designie spowodowane są między innymi źle zaprojektowanym przełącznikiem zoomu (przeszkadza). W kategorii oprogramowania, aparat ma niestety kilka poważniejszych problemów, w tym brak możliwości natychmiastowego przejścia do trybu robienia zdjęć. Wydajność Galaxy Camera, poza drobnymi potknięciami jest dobra – większa dbałość o nakładkę Samsunga zapewne polepszyłyby te wyniki w przyszłości. Ocenę końcową niestety byłem zmuszony obniżyć do „dobrej” dodatkowo ze względu na zdecydowanie za bardzo podbite kolory na wbudowanym LCD, co fałszuje odbiór zdjęcia. Wspomniany brak możliwości natychmiastowego przerwania obecnie wykonywanej czynności poprzez lekkie naciśnięcie spustu migawki jednak miało przeważające znaczenie – to aparat z funkcjami smartfona, a nie odwrotnie.
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia miro
042
Wojtek Pietrusiewicz
Sony Xperia miro Do tego telefonu podchodziłem pełen obaw. Przede wszystkim, z powodu jego koloru. Magenta. Przeklęta magenta, podążająca za mną krok w krok. To już trzecie urządzenie, które otrzymałem do recenzji w tym jakże męskim kolorze…
Xperia miro to mały telefon, który zdaje się być przeznaczonym dla kobiet. Dostępny jest na szczęście w innych kolorach, więc nawet mężczyźni znajdą coś dla siebie. Osobiście, nie przypadł mi specjalnie do gustu jeśli chodzi o sam design – jest prosty, a podkolorowana „broda” niczemu w zasadzie nie służy. Leży za to bardzo dobrze w ręce. Już dawno nie miałem w dłoniach tak ergonomicznego telefonu. Trudno zresztą dzisiaj o taki – wszyscy zdają się skupiać na modelach z ekranami o przekątnej 4,5” i większych. Obudowa Xperii miro wykonana jest z plastiku soft-touch, który – o dziwo – trudno porysować, a wierzcie mi – starałem się to zrobić paznokciem. Plastik sprawia przyzwoite wrażenie i „klei” się do ręki. Aby dostać się do baterii, należy zdjąć tylną ściankę. Trzeba w to włożyć sporo wysiłku – bałem się, że coś połamię, ale obyło
się bez strat. Pod pokrywą mamy również dostęp do karty SIM oraz microSD. Sama pokrywa z kolei lekko wystaje nad obiektywem i lampą błyskową, jednocześnie je chroniąc. Głośnik na tylnej ścianie, chociaż głośny, zachowuje się podobnie jak w przypadku Nexusa 4 – tłumią go miękkie materiały – jak na przykład kanapa czy łóżko, gdy leży na plecach i tym samym łatwo przegapić nadchodzące połączenie. Zaskoczył mnie ekran. 3,5” w dzisiejszych czasach to prawdziwa rzadkość. Rozdzielczość zaledwie 320 × 480 pikseli tym bardziej. Pomimo tego, LCD zastosowany przez Sony bardzo przyzwoJuż dawno nie icie odzwierciedla kolory. miałem w dłoniach Czernie mogłyby być bartak ergonomicznego dziej czarne, ale całość telefonu. prezentuje zaskakująco
9
4/2013 2 SPRZĘT 2 Sony Xperia miro
043
zepsuło”. Na szczęście LCD zastosowany nie – po prostu trzeba przez Sony bardzo przyzwyczaić się do tego, przyzwoicie odzwierciedla że wszystko chwilę trwa. kolory. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego producenci nie chcą lub nie próbują wyprodukować mocnego telefonu, wyposażonego w najnowsze technologie, ale z mniejszymi ekranami. Nie każdy ma ręce Pudziana. Xperia miro zachęca swoimi małymi gabarytami, ale zniechęca niedostatecznym SoC. Konkurenci, w postaci chociażby HTC One V czy Samsunga Galaxy Ace 2, pomimo nieznacznie wyższej ceny, mają znacznie lepsze parametry techniczne, szczególnie ekranów. Pomimo powyższej krytyki znalazłem rolę, w której miro spisuje się bardzo dobrze – jako telefon oraz do pisania SMS-ów. Sony dosyć dobrze dopracowało klawiaturę, chociaż można ją przecież zmienić, gdyby komuś nie odpowiadała. W tej sytuacji, i biorąc pod uwagę niską cenę, mogę ten telefon śmiało polecić w zastępstwie wszelkiej maści feature phones. A na deser zostanie jeszcze prezent w postaci aparatu, który przy dobrym świetle robi więcej niż przyzwoite zdjęcia. 5
9
dobry poziom. Bateria również nie zawiodła – wytrzymuje przez cały dzień bez problemów, więc nie mam zastrzeżeń. Na noc i tak wędruje do ładowarki. Na tym niestety kończą się mocne strony tego telefonu, poza jedną – Androidem 4.0 Jelly Bean. Tę Xperię wyposażono w Snapdragona S1- jednordzeniowego, taktowanego częstotliwością 800 MHz. To niestety nie wystarczyło, aby Android sprawnie działał pod jego kontrolą. Wszystko skacze i spowalnia. Jeśli włączę pobieranie uaktualnień aplikacji z Google Play, to mogę telefon w zasadzie odłożyć na bok, dopóki nie zakończy tej operacji – zajmują one praktycznie całą moc obliczeniową procesora i uruchomienie czegokolwiek graniczy z cudem. Przeglądarka Chrome jest praktycznie nieużywalna, nawet po zabiciu wszelkich innych programów. Załadowanie strony internetowej Android Magazine zajęło ponad 26 sekund, a przewinięcie strony na sam dół kolejne 40 sekund – zakładając, że telefon nie zrozumiał mojego gestu przewijania jako kliku, a zdarzało się to nadzwyczaj często. Dla porównania – ta sama czynność na Nexusie 4 zajęła mi 7 sekund. W obu przypadkach korzystałem z przeglądarki Google Chrome, ale testowałem również tę dostarczoną przez Sony – jest o niebo szybsza na tym sprzęcie, ale nadal sporo jej brakuje do dobrej oceny. To tylko dwa przykłady z wielu, które na każdym kroku ćwiczą naszą cierpliwość. Być może ktoś inny byłby w stanie tolerować ten brak mocy, ale osobiście ciężko mi sobie wyobrazić, jak można sprawnie korzystać z niego bez palpitacji serca. Telefon przekazałem również mojej Żonie celem poznania jej opinii – ma małe dłonie. To właśnie rozmiar obuNie jestem w stanie dowy najbardziej przypadł zrozumieć, jej do gustu – sama kodlaczego producenci rzysta z telefonu z ekranie chcą lub nie próbują nem 4,7” i małe miro zdowyprodukować mocnego było w jej oczach uznanie. telefonu, wyposażonego Próbowała chwilę później w najnowsze technologie, zrobić zdjęcie i po uruale z mniejszymi chomieniu aparatu usłyekranami. szałem: „Chyba coś się
9
Sony Xperia miro Producent: Sony
555555
Model: Xperia miro Ekran: LCD, 3,5”, 320×480 px Wymiary: 113 × 59,4 × 9,9 mm (wys. × szer. × grub.) Waga: 110 g Akumulator: 1500 mAh Pamięć RAM: 512 MB Pamięć flash: 4 GB Karta pamięci: microSD, microSDHC (do 32 GB) SoC: Qualcomm MSM7225A Snapdragon S1, 800 MHz Aparat: 5 Mpx (tył), 0,3 Mpx (przód) Wideo: 640×480 px, 30 fps Ocena
esign: 4/6 D Jakość wykonania: 4/6 Oprogramowanie: 4/6 Wydajność: 2/6
4/2013 2 SPRZĘT 2 Otulfilcem swoje gadżety
044
Mateusz Gryc
Otulfilcem
swoje gadżety Jeden z moich ulubionych YouTuberów – Maciej Makuła – prezentując grę Hawken (tę samą, którą Nvidia promowała Project Shield na CES 2013), zapytany, czy nie uważa, że maszyny bojowe występujące w grze zostały bardzo brzydko zaprojektowane, odparł: przynajmniej widać, że projektowali je inżynierowie.
Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ z takim, wyłącznie praktycznym, podejściem spotykamy się na co dzień. Oczywiście, gdybym musiał znaleźć się na polu bitwy, wolałbym zasiąść za sterami Mecha „zaprojektowanego przez inżyniera”, ale nie przeszkadzałoby mi, gdyby ta machina była jednocześnie wygodna w obsłudze i... elegancka. Zostawmy jednak walczące roboty i wróćmy do naszego świata – świata urządzeń mobilnych.
Przymknijmy jednak oczy na same smartfony i tablety i zajmijmy się akcesoriami. Kiedy ostatni raz widziałem ładowarkę, o której mógłbym powiedzieć, że wygląda doBiały Otulfilcem brze? Albo że kabel jest z czerwoną gustowny? Uchwyt samogumką wygląda po prostu chodowy stylowy? Otóż – powalająco chyba nigdy. Czy to źle? Nie, bo tego typu gadżety
9
4/2013 2 SPRZĘT 2 Otulfilcem swoje gadżety
mają po prostu działać. Ładowarka nie potrzebuje nowatorskiego designu, żeby skutecznie ładować telefon. Nie będę się też napawał jej urodą i nie zrobię z niej ozdoby mieszkania. I tak samo wygląda branża etui. Etui tworzonych wyłącznie przez inżynierów. Mają być dopasowane i chronić urządzenie. Jedno będzie w panterkę, inne całkiem czarne, jeszcze inne przyozdobi jakiś wzorek (albo postać Hello Kitty). Ale łączy je jedno – to masówki, produkowane gdzieś w Chinach, które docierają do naszego kraju w kontenerach po tysiące sztuk. Kiedy naczelny zaproponował mi do testów pokrowce, niespecjalnie mnie to poruszyło. Po prostu – nie używam takich ochraniaczy. Do tabletu mam okładkę, smartfona nie ubieram nawet w folię. Dopiero gdy dowiedziałem się, o jakie pokrowce chodzi, zmieniłem zdanie i wykazałem pierwsze oznaki zainteresowania. Drogie panie, szanowni panowie, przedstawiam Wam…
22Otulfilcem Produkty tej firmy narobiły ostatnio trochę szumu w polskich mediach, szczególnie związanych z produktami Apple. Mnie tylko co nieco obiło się o uszy – że „polska firma”, że „wow”, że to „nasze Mujjo”. Dlatego byłem bardzo ciekawy, co takiego znajMateriał jest na dę w paczce. Czy Otulfiltyle gruby, miękki cem podbije także seri sprężysty, że powinien ca androidziarzy? Moje dość skutecznie ochronić serce? Ale żeby nie psuć spadający z niewielkiej sobie niespodzianki, nie wysokości gadżet. odwiedzałem strony producenta ani nie czytałem opinii innych blogerów i dziennikarzy. Aż wreszcie paczka przyszła. Już na wstępie chciałbym powiedzieć, że w tych pokrowcach wszystko, ale to wszystko jest dopasowane idealnie, do ostatniego szwu – nie tylko dosłownie, ale i w przenośni. Od nazwy, materiału, metody wykonania, sposobu pakowania, po sam efekt końcowy – wszystko tworzy spójną kompozycję. Nie zrozumiecie tego niestety, póki sami nie
9
045
dotkniecie jakiegoś Otulfilca. Ale próbowałem to opisać najlepiej jak potrafię. Zacznijmy od opakowania. A to… niestety nie przypadło mi do gustu. Jak wspomniałem przed momentem – idealnie pasuje do ogólnej konwencji, tym jednak mnie Otulfilcem nie kupiło. Jest to po prostu kawałek tektury podtrzymujący pokrowiec. O wiele lepiej wypadłaby np. jakaś tekstylna koperta, chociaż pewnie to niepotrzebnie podniosłoby cenę całości. Ale pokrowca nie kupuje się, by napawać się jego własnym pudełkiem.
22Wyjmujemy! Otrzymałem dwa pokrowce – przeznaczony (jak się później okazało – specjalnie uszyty) dla SGS3 i drugi, dla Galaxy Note 10.1. We wstępie wspomniałem o masowo produkowanych akcesoriach. Otulfilcem należy Jeśli na tak zatłoczonym się rozgłos przez identyczne produki sympatia użytkowników ty i niedocenianym rynku sprzętu mobilnego, chce się wybić, trzeba zanie tylko w Polsce. prezentować coś, co naprawdę ma duszę. Jakąś iskrę, której nie mają inni. Moim zdaniem – produkty Otulfilcem taką duszę posiadają. Zarówno kieszonka, jak i koperta wykonane są w ten sam sposób, z tego samego materiału i posiadają podobny, spójny wygląd i wzór. Materiałem jest tu oczywiście filc – szare tworzywo, znane raczej z wyrobów odzieżowych i różnego rodzaju podkładek wytłumiających, tutaj jest źródłem tego wyjątkowego stylu. Dość sztywny, przyjemny w dotyku, o niejednolitej fakturze – mamy wrażenie jakby pokrowiec pochodził dosłownie… jak to się mówi, sprzed wojny. Ale nie jest to inwektywa – takie było właśnie zamierzenie, ogólny cel i został on świetnie zrealizowany. Ale tym, co naprawdę podbiło moje serce, są dwa szczegóły – metka z logiem producenta i gumka zapobiegająca przed wysunięciem się smartfona (lub domykająca wieczko koperty, w przypadku pokrowca na tablet). Są one mocno czerwone, silnie rzucające się w oczy i kontrastując
9
4/2013 2 SPRZĘT 2 Otulfilcem swoje gadżety
046
z old-schoolowym materiałem dopełniają ten niepowtarzalny styl. Tę duszę, iskrę, która wyróżnia produkt.
22Wykonanie Na tym etapie odwiedziłem już stronę producenta, by dowiedzieć się więcej o procesie produkcyjnym. Firma, jak już było podkreślane kilkukrotnie, mieści się w Polsce, dokładnie w Świeradowie-Zdroju i jest biznesem rodzinnym. Wszystkie produkty szyte są ręcznie i – można powiedzieć – na zamówienie. Co mam na myśli? Zamawiając produkt na stronie, nie znajdziemy miliona wzorów dla miliona urządzeń – po prostu wybieramy pokrowiec, podajemy, na jakie urządzenie ma pasować i resztą już się nie przejmujemy. Oba moje pokrowce są dopasowane idealnie. Mamy też pewne możliwości personalizacji naszego zakupu – możemy wybrać kolor dodatków (gumki, metki). Istnieją też pokrowce przewidziane specjalnie na książki, czytniki e-booków, słuchawki, a nawet jedna torba. Ja sam upadłem na podłogę i płakałem przez dokładnie 8 minut, gdy zobaczyłem, że istnieje też coś takiego, jak pokrowce z filcu w limitowanym (chociaż nie są droższe) białym kolorze. Biały Otulfilcem z czerwoną gumką wygląda po prostu powalająco i naprawdę zastanawiam się, czy nie kupić takiego dla swojej Notki. Samo wykonanie pokrowców również zasługuje tylko na słowa uznania. Nie znalazłem żadnych skaz, szwy są prowadzone idealnie i tylko delikatnie dają o sobie znać. We wnętrzu nie znajdziemy żadnych wystających elementów czy przycięć, które mogłyby porysować sprzęt. Dobra robota.
22W życiu codziennym Pokrowców używałem na co dzień, przez ponad tydzień. Do koperty na
4/2013 2 SPRZĘT 2 Otulfilcem swoje gadżety
tablet przekonałem się od razu – Notka mieści się w niej razem z okładką, do tego ten pokrowiec podoba mi się dużo bardziej, niż jego smartfonowy odpowiednik – jest bardziej wyrazisty, ponieważ gumka jest większa i przepasa go na całej szerokości. Pokrowiec na SGS3 w moim przypadku sprawdziłby się raczej w sytuacjach wyjątkowych, – nie dlatego, że jest zły, ale dlatego, że po prostu niewygodnie mi wyjmować smartfona z „dwóch kieszeni”, by coś na nim zrobić. Z tabletem nie mam tego problemu, ponieważ wyjmuję go na dłużej i chowam do pokrowca na dłuższy czas. Wspomniana sytuacja wyjątkowa to np. dodatkowa ochrona podczas uprawiania sportu. Materiał jest na tyle gruby, miękki i sprężysty, że powinien dość skutecznie ochronić spadający z niewielkiej wysokości gadżet.
22A wady? Oczywiście, jest kilka rzeczy, które mnie zaniepokoiły – bo nie można tu mówić o rozczarowaniu. Obie dotyczą pokrowca na smartfona i o dziwo
047
- nie dotknęły tego przeznaczonego do tabletu. Po pierwsze – częste wyjmowanie i wkładanie pokrowca do kieszeni sprawiło, że zaczął się on delikatnie mechacić. Nie jest to nic wielkiego, ale zwróciłem na to uwagę. Dodatkowo, pokrowiec stracił trochę na swojej sztywności, podczas gdy tabletowy nadal jest jak nowy. Ostatnią rzeczą, która sprawiała mi problemy, była temperatura. Podczas korzystania z pokrowca używałem nowego ROM-u, we wczesnej wersji testowej, który miał tendencję popadania w różnego rodzaju nieskończone pętle operacji i w efekcie – do silnego rozgrzewania się. A ponieważ filc bardzo dobrze utrzymuje temperaturę… kilka razy smartfon gotował się w mojej kieszeni. Może być to zaleta – w moim wypadku okazało się problemem (jeśli Was to interesuje – z nagłymi skokami temperatury udało mi się sobie poradzić).
22Podsumowanie Jak to – ani słowa o Mujjo? Tak, brak porównania Otulfilcem z Mujjo, to jak pominięcie porównania HTC One do iPhone’a. Otóż muszę Was rozczarować – nigdy nie używałem żadnego produktu Mujjo. I sam bym na to nie wpadł – są one po prostu szalenie drogie. Produkty Otulfilcem również nie należą do najtańszych (ok. 30 zł za pokrowiec na smartfona i ok. 80 zł za tabletowy), ale cena naprawdę jest uczciwa. Cenniki Mujjo wyglądaj podobnie, z tym że tam walutą jest Euro. Nie mówię, że nie są warte swojej ceny – to po prostu moim zdaniem bardzo dużo jak na pokrowiec. Dlatego nie wiem, jak się mają nasze rodzime produkty, w porównaniu do tych najbardziej znanych. Wiem za to, że Otulfilcem należy się rozgłos i sympatia użytkowników sprzętu mobilnego, nie tylko w Polsce. Bo to naprawdę świetne akcesoria. Nie są zaprojektowane przez inżynierów. A nawet jeśli – to ten inżynier włożył w swoją pracę masę serca. Kupić ten biały, czy nie kupić…?
Otulfilcem Wygląd: 5,5/6 Wykonanie: 6/6 Materiały: 5/6
555555
Najwyższej klasy bezprzewodowy zestaw głośnikowy z dźwiękiem przestrzennym
Obsługa wszystkich zgodnych urządzeń stereofonicznych Bluetooth. Doskonała jakość przesyłanego w technologii Bluetooth dźwięku, gwarantowana dzięki kodekowi apt-X. Oglądaj filmy i graj, ciesząc się dźwiękiem 5.1 po podłączeniu systemu do portu USB komputera PC, netbooka lub noteboka! Dźwięk przestrzenny dzięki regulacji kąta położenia głośników. Głębokie basy dzięki trójprzetwornikowemu subwooferowi Creative SLAM™. Dodatkowe możliwości połączeń dzięki gniazdu Aux-in oraz wyjściu liniowemu.
KUP TERAZ
SLAM™ Subwoofer Delivers Deep, Tight Bass
Modułowy głośnik bezprzewodowy Możliwość sparowania głośnika z każdym urządzeniem wyposażonym w Bluetooth smartfonem, tabletem, notebookiem czy odtwarzaczem MP3. Elegancka i nowoczesna forma głośnika, która pasuje do każdego wystroju wnętrza. Sterowanie za pomocą panelu dotykowego. Technologia umożliwiająca równoczesne połączenie ze sobą aż trzech głośników D5x w tym samym czasie. Możliwość sparowania z kompatybilnym subwooferem ZiiSound DSx zapewnia jeszcze większą moc dźwięku.
KUP TERAZ Głośniki można odsłuchać i kupić w sklepie dbramante1928 Powered by CREATIVE przy ul. Wiejskiej 17 w Warszawie. Zadzwoń (22) 622 17 04 i umów się na ekskluzywny pokaz, po którym przy zakupie głośników D5x, otrzymasz dedykowany subwoofer DSx za jedyne 100 zł.* * Liczba urządzeń ograniczona
4/2013 2 SPRZĘT 2 Wi-Reader Pro DW17
049
Wojtek Pietrusiewicz
Wi-Reader Pro DW17 akumulator, router Wi-Fi i czytnik kart Przedwczoraj Naczelny dał mi tajemniczo wyglądającą paczuszkę. Wrzuciłem ją do torby i nie wyjmowałem do dzisiejszego wieczoru. Z pewną dozą niepewności obracałem małe srebrne urządzenie w rękach, zastanawiając się, do czego też może służyć. Nagle nad moją głową zapaliła się żarówka! Zaskoczony przebłyskiem inteligencji, obejrzałem się za siebie. Niestety, myliłem się. To tylko Żona wchodziła do pokoju i zapaliła światło. Nie pozostało mi nic innego jak wyjąć instrukcję i zobaczyć, z czym to się je.
22Wash & Go Wi-Reader Pro, oznaczony dodatkowo symbolem DW17, to kilka urządzeń w jednym małym opakowaniu. Ciut większym, niż pudełko papierosów. Srebrny plastik nie daje poczucia wysokiej jakości, ale za tę cenę nie należy oczekiwać nie wiadomo czego. Na jego górnej części znajdziemy
cztery diody: pierwsza sygnalizuje ładowanie się urządzenia, druga stan karty SD, trzecia stan sieci Wi-Fi, a czwarta informuje o tym, czy Wi-Reader jest w ogóle włączony. Urządzenie ma również cztery złącza oraz włącznik-przełącznik, którym można wprowadzić go w tryb akumulatora Zaskoczony lub routera. Prawa stroprzebłyskiem na produktu tajwańskiego inteligencji, obejrzałem Apotop mieści złącze RJsię za siebie. Niestety, 45, pozwalające na podmyliłem się. To tylko łączenie do Internetu za Żona wchodziła do pokoju pomocą skrętki, port mii zapaliła światło. cro USB służący do ładowania oraz wspomniany przełącznik. Przód z kolei ma pełne złącze USB, które przyjmuje pendrive’y oraz slot na karty SD.
9
22Do czego to wszystko służy? Tryb Router – W tym stanie Wi-Reader może służyć jako bezprzewodowy hotspot, wspierający jednocześnie trzy urządzenia. Połączenie może być rozprowadzane również za pomocą kabla
4/2013 2 SPRZĘT 2 Wi-Reader Pro DW17
ethernetowego oraz umożliwia urządzeniom dostęp do danych zapisanych wewnętrznej pamięci, na kartach SD lub na pendrivie. Za pomocą stosownych aplikacji dla iOS i Androida można kopiować zdjęcia, filmy i dokumenty oraz wymieniać się nimi pomiędzy różnymi urządzeniami. Tryb Akumulator – Wbudowany w Wi-Readera akumulator ma pojemność 2600 mAh, czyli o 1200 mAh więcej od iPhone’a 5 i 500 mAh więcej od Nexusa 4. W każdym wypadku powinno to wystarczyć na pełne naładowanie któregokolWbudowany wiek z powyższych telew Wi-Readera fonów. To porównywalna akumulator ma pojemność wartość do zewnętrznych 2600 mAh, co powinno akumulatorów, z tą różniwystarczyć na pełne cą, że za podobną cenę naładowanie telefonu. otrzymujemy również funkcjonalność routera. Wi-Reader po podłączeniu do komputera może również służyć jako czytnik kart SD.
9
22Aplikacja Wi-Reader Program jest dostępny zarówno w Google Play na Androida, jak i w App Store jako uniwersalna aplikacja wspierająca iPhone’a i iPada. Testowałem obie wersje na telefony – są do siebie bardzo podobne oraz mają bardzo zbliżone możliwości, poza drobnymi różnicami w interfejsie użytkownika. Można oczywiście pobierać pliki bezpośrednio z Wi-Readera, a dokładniej z podłączonego pendrive’a lub karty SD, oraz ładować je z telefonu czy tabletu. Sam interfejs aplikacji rozpoznaje typy plików, więc gdy jest ich dużo, łatwo je znaleźć w „inteligentnych” folderach, grupujących odpowiednio filmy, zdjęcia i muzykę. Jest również tradycyjne drzewko ze strukturą katalogów. Aplikacja ma jednak jeszcze kilka nierozwiązanych problemów – między innymi niestabilność
050
funkcjonowania na Nexusie 4. iOSowy odpowiednik spisywał się znacznie lepiej pod tym względem. Prędkość downloadu i uploadu plików z karty SD również nie zachwycała.
22Warto? Wi-Reader Pro DW17 kosztuje około 300 zł – nie jest to wygórowana kwota za możliwości, jakie oferuje routero-czytniko-akumulator. W komplecie nie otrzymujemy niestety ładowarki, ale możemy go naładować tą dostarczoną z telefonem – testowałem z trzema różnymi i nie było problemów. Najbardziej jednak podoba mi się fakt, że wbudowany akumulator, który służy tradycyjnie do zasilania produktu firmy Apotop, może również naładować nam do pełna telefon. Dodatkowo, otrzymujemy podróżny router, który znakomicie sprawdzi się w szczególności w starszych hotelach, które nie oferują Wi-Fi, a jedynie kabel ethernetowy. A schodząc na romantyczną kolację, możemy bezprzewodowo przesłać sobie zdjęcia na telefon lub tablet, celem dalszej obróbki lub natychmiastowej publikacji w Internecie. 5
Wi-Reader Pro DW17 Producent: Apotop
555555
Model: Wi-Reader Pro DW17 Cena: około 300 PLN Akumulator: 2600 mAh Złącza: USB, micro USB (do ładowania), SD/SDHC, RJ-45 Funkcje: router, czytnik kart SD/SDHC, przenośny akumulator Ocena: Design: 3/6 Jakość wykonania: 3/6 Oprogramowanie: 3/6 Wydajność: 3/6 Oceny starałem się wypośrodkować pomiędzy Androidem a iOSem. Niestety aplikacje są nierówne. Przykładowo, wersja na iOS otrzymałaby 4/6, a Androidowa 2/6 w kategorii Oprogramowanie. Niska cena jednak rekompensuje zarówno jakość wykonania, jak i niektóre wady. Dodatkowa połówka w końcowej ocenie wynika z faktu, że Wi-Reader znakomicie działa jako dodatkowy akumulator.
4/2013 2 SPRZĘT 2 Yamaha PDX-B11
051
Jarosław Cała
Yamaha PDX-B11 Yamaha PDX-B11 to głośnik przeznaczony głównie w plener i tam sprawdzi się rewelacyjnie.
Pamiętacie lata 90., w których królowały kolorowe, podrasowane kaseciaki, nazywane potocznie boomboksami? Ja dosyć dobrze te czasy pamiętam i rzecz jasna posiadałem w swoim życiu kilka takich sprzętów. Prawdopodobnie każdy, kto czyta ten tekst, również posiadał boomboksa, bo bez niego na podwórku było się po prostu nikim. W tamtych czasach, cały wolny czas, a było tego sporo, spędzałem na boisku do kosza, gdzie zawsze zabierałem mojego kaseciaka. Był duży, ciężki i wcinał kasety jak ciasteczkowy potwór, a osiem baterii wielkości beczki z piwem starczało na cztery i pół piosenki. Te baterie pochłaniały około 90% mojego i moich kolegów kieszonkowego, ale i tak było warto.
Te czasy odeszły bezpowrotnie, jednak jedna rzecz pozostała bez zmian. Każdy, w dalszym ciągu lubi wychodzić z muzyką na zewnątrz. Co prawda, większości z nas ruch na boisku zamieniło na ruch pod grillem, a klatkę schodową na działkowy leżaczek, ale trzeba przyznać, że jak gra muzyka, to wszędzie jest zdecydowanie milej. Wolny czas spędzony w plenerze może umilić nam głośnik od Yamahy, przeznaczony dla smartfonów. Bezprzewodowy PDX-B11, bo o nim mowa, to próba przypodobania się młodszemu pokoleniu klientów, którzy do tej pory raczej rzadko sięgali po produkty tej marki. Yamaha zawsze kojarzyła się z muzyką przez duże M. Najwyższej jakości instrumenty muzyczne dla profesjonalistów. Duże i zaawansowane systemy kina domowego, albo Głośnik już chociażby wyposażenie samym wyglądem studia. Te wszystkie rzeprzykuwa uwagę młodszej czy były w zasięgu kliengrupy ludzi, a to za tów o grubszym portfelu. sprawą dizajnu, który Teraz jest trochę inanazwałbym industrialnym. czej – na rynku królują smartfony, a akcesoria dla nich stały się naprawdę dużym rynkiem. Yamaha zrozumiała to już jakiś czas temu i obecnie praktycznie każdy jej sprzęt jest kompatybilny ze
9
4/2013 2 SPRZĘT 2 Yamaha PDX-B11
wszystkim, co posiada bluetootha. Brakowało im tylko urządzenia na wynos i stąd pojawienie się PDX-B11. Głośnik już samym wyglądem przykuwa uwagę młodszej grupy ludzi, a to za sprawą dizajnu, który nazwałbym industrialnym. Mocno kanciasta obudowa, z dużym niskotonowym głośnikiem z przodu, który zakrywa aluminiowa siatka przymocowana grubymi nitami - to pomysł rodem z budowy. Przypomina mi bardzo dużą latarkę, a patrząc na tył, naprawdę można łatwo się pomylić. W górnej części znajdziemy panel sterowania z czterema dużymi przyciskami, a tuż obok niego surową metalową rączkę, dzięki której wygodnie możemy się przemieszczać z naszym głośnikiem. Bardzo fajnym rozwiązaniem okazały się też duże, poduszkowe podkładki na spodzie urządzenia, dzięki którym sprzęt stoi solidnie i nie przenosi żadnych wibracji na podłoże. Początkowo wydawać się może, że konstrukcja jest wodoodporna, ale niestety to tylko wrażenie. Letni deszczyk pewnie by jej nie zniszczył, ale już wiosennej ulewy mogłaby nie przetrwać. Przejdźmy jednak do testów dźwięku. Aby połączyć głośnik z naszym smartfonem, wystarczy wcisnąć jeden z przycisków na panelu sterująMimo że po cym i wybrać odpowiedostatnich testach nią funkcję w urządzeniu. B&W Zeppelina mini Dwudrożny system głoi B&O Beolit 12 moja śnikowy składa się z sopoprzeczka powędrowała lidnego 10 cm (4”) wogdzieś pod chmury, to po ofera i miniaturowego odsłuchu PDX-B11 nie tweetera, który nad wyraz byłem zniesmaczony. dobrze radzi sobie z dużym kolegą. Moje ucho ucieszyło się, gdy odpaliłem pierwszy numer, bo dźwięk, jaki usłyszałem, był zadowalający. Może to nie było powalające, jednak gra na poziomie. Mimo, że po ostatnich testach B&W Zeppelina mini i B&O Beolit 12 moja poprzeczka powędrowała gdzieś pod chmury, to po odsłuchu PDX-B11 nie byłem zniesmaczony. Bałem się przede wszystkim o tony średnie i mile mnie zaskoczyło, gdy usłyszałem je całkiem
9
052
nieźle. Nie bałem się natomiast o bas, wystarczy tylko spojrzeć na ten głośnik, żeby domyślić się, że jest mocny. Yamaha to sprawdzona marka, co tylko potwierdziło to, co usłyszałem, ale gdy przed samym pisaniem sprawdziłem cenę tego urządzenia, to zrobiłem duże oczy i sprawdziłem raz jeszcze. 599zł – za tyle możecie nabyć ten głośnik od chłopaków z Audioklanu. Musicie przyznać, że to rewelacyjna cena za urządzenie od tego producenta. W kwestii technicznej napiszę jeszcze, że do zasilania posłuży nam 6 baterii AA, które wystarczą na 8 godziny odtwarzania. Możliwe jest też podłączenie innego sprzętu, nie posiadającego bluetootha, za pomocą wejścia AUX In. Yamaha PDX-B11 to stacja przeznaczona głównie w plener i tam sprawdzi się rewelacyjnie. Grill, plaża czy boisko to miejsca idealnie pasujące zarówno budowie, jak i możliwościom dźwiękowym tego urządzenia. Brakuje mu tylko wodoodporności, bo i na basenie by się sprawdził. Gdybym znów był dzieciakiem, spędzającym całe dnie na boisku, to na pewno poprosiłbym o taki prezent pod choinkę. Wygląda super, gra głośno, nie wcina kaset, a co najważniejsze – zrzutka na baterię byłaby dużo mniejsza.
Yamaha PDX-B11
555555
Dostępne kolory: biały, pomarańczowy, czarny, ciemnoniebieski Wejście: Bluetooth, AUX In 3,5 mm Waga: 1,5 kg Wymiary (Sz × Wys × Gł): 237 × 240 × 211
Jesteś głodny? Jesteś na mieście? Gdzie zjeść i dlaczego akurat tam? Z pomocą przychodzi polska aplikacja Gastronauci.pl.
Gastronauci.pl
4/2013 2 OPROGRAMOWANIE 2 Gastronauci.pl
Jak sama nazwa wskazuje, aplikacja bazuje na danych z serwisu Gastronauci.pl, który od 2007 roku jest aktualizowany o kolejne recenzje i opinie przez kilkaset tysięcy użytkowników. Niestety, baza aplikacji nie jest tak imponująca, zawiera bowiem 20 tys. lokali i 100 tys. recenzji. Aplikacja mobilna pozwala wyszukać lokale blisko użytkownika, a nawet zarezerwować stolik.
053
Bartosz Dul
Mnie jednak najbardziej przypadła do gustu informacja o tym, czy w danym lokalu znajduje się Wi-Fi. Użytkownicy skarżą się na to, że Gastronauci. pl czasem nie działa jak trzeba, aczkolwiek z żadnym z problemów się nie spotkałem. Brakuje trochę możliwości przeniesienia na kartę SD, na szczęście aplikacja nie zajmuje aż tak dużo miejsca. 5
4/2013 (6) androidmagazine.pl
ISSN 2299-8586
android magazine Sprzęt:
OprOgramOwanie:
FelietOny:
Sony Xperia Z
Gastronauci.pl
Samsung Galaxy Camera
Sport.pl
Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
Sony Xperia miro
When will then be now? Mission Impossible
Wi-Reader Pro DW17
SONY XPERIA Z A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE
MWC 2013
TArgI TrAcącE NA zNAczENIu? FelietOn: Kobiety mają buty, a faceci apliKacje
gadżety: poKrowce Otulfilcem
tani tablet:
omega tablet pc 7" mid 7108
pOrady: Kopia zapasowa
4/2013 2 OPROGRAMOWANIE 2 Sport.pl Live
055
Bartosz Dul
sport.pl LIVE We współpracy z redakcją Sport.pl, kilka miesięcy temu powstała aplikacja Sport.pl LIVE, która przede wszystkim informuje na żywo użytkowników o bieżących wydarzeniach sportowych i wynikach.
Relacje na żywo online dotyczą takich dyscyplin jak piłka nożna, koszykówka, siatkówka, biegi narciarskie czy skoki narciarskie. Ponadto aplikacja zapewnia dostęp do wszystkich informacji z serwisu Sport.pl i specjalnego terminarza wydarzeń sportowych, z opcją ustawiania własnych przypomnień. Nie jestem wielkim fanem sportu. Mimo to, bez problemu odnalazłem się w aplikacji i znalazłem to, czego chciałem. Dość intuicyjny interfejs i przyzwoity design to spore zalety aplikacji. Szkoda tylko, że wraz z kolejnymi aktualizacjami zaczęła ona działać nieco gorzej, niż przed ich zainstalowaniem. Coraz częściej zdarzają się opóźnienia w powiadomieniach lub ich brak. Mnie osobiście, najbardziej przeszkadza brak możliwości personalizacji powiadomień. Ba, nie można ich wyłączyć a ich wybór należy do redakcji. Owszem, są to najważniejsze informacje z danego dnia, ale jednak nie zawsze na temat, który interesuje użytkowników. Pomimo wad polecam wypróbowanie aplikacji każdemu, kto interesuje się sportem. 5
4/2013 2 porady 2 kopia zapasowa
056
Porady Porady
Mateusz Gryc
Kopia zapasowa Jedną z największych bolączek ekosystemu Google jest brak natywnego narzędzia do wykonywania kopii zapasowych Androida albo chociaż samych aplikacji. Z przykrością muszę stwierdzić, że to chyba jedyna rzecz (poza lansem), której zazdroszczę posiadaczom urządzeń z iOS. O ile na naszym koncie Google zapisywane są wszelkie ustawienia i np. hasła do znanych sieci WiFi, które zostaną przywrócone podczas logowania na nowym urządzeniu, a przy odrobinie szczęścia wrócą również wszystkie aplikacje, to niestety - dane aplikacji (np. zapisane stany gier) – o ile program nie posiada własnej chmury do synchronizacji – nie zostaną przywrócone. Mała dygresja – istnieje denerwujący błąd, który wymusza użycie stwierdzenia „przy odrobinie szczęścia”. Jeśli podczas przywracania aplikacji, pomiędzy jednym a innym pobieraniem zacznie aktualizować się sam Sklep Play, to pozostałe programy nie pobiorą się poprawnie. Wiem, głupie – ale tak jest. Chociaż widzę, że ostatnio Google naprawia ten błąd. Istnieje jednak kilka alternatywnych narzędzi do tworzenia kopii zapasowych. Dzisiaj przybliżę trzy – jeden wymagający roota, jeden nie wymagający oraz jeden będący dokładną migawką systemu. Dla bardziej zaawansowanych androidziarzy te informacje będą czymś w rodzaju powtórki z nauki alfabetu – ale mam nadzieję, że
mamy też takich czytelników, którzy z tego tekstu dowiedzą się czegoś nowego.
22Nie mam roota i nie chcę mieć To najtrudniejsza sytuacja. Nie radzą sobie z nią nawet producenci w swoich nakładkach – żaden nie zaoferował jeszcze narzędzia tak skutecznego, jak opisywane poniżej metody. Jeśli posiadasz Samsunga i wierzysz, że oferowana w Kies funkcja backupu faktycznie stworzy dla Ciebie pełną kopię zapasową – przestań śnić. Program zachowa co najwyżej niektóre ustawienia, a aplikacji (mimo zaznaczenia, że „tak, chcę, pragnę, marzę o kopii zapasowej aplikacji!”) nie ruszy. Dlaczego? Jak znajdziecie kogoś, kto wie – dajcie znać. Jedyną w miarę skuteczną metodą utworzenia kopii zapasowej w sytuacji, gdy nie posiadamy roota, jest zaufanie aplikacji Carbon – App Sync and Backup autorstwa ClockworkModa – twórcy najpopularniejszych narzędzi dla fanów modowania Androidów.
4/2013 2 porady 2 kopia zapasowa
Podstawowe funkcje, czyli wykonywanie kopii zapasowych aplikacji i ich przywracanie, program oferuje za darmo. Wykupując wersję premium, pozbywamy się reklam, możemy uruchomić synchronizację interwałową oraz korzystać z automatycznej synchronizacji backupów z wybraną chmurą – Dyskiem Google, Dropboxem lub Boxem. Dodatkowo możemy przesyłać kopie danych między różnymi urządzeniami w jednej sieci WiFi – za to duży plus. Jak obiecałem – program do działania nie wymaga roota. Jeśli go posiadamy, procedura jest trochę łatwiejsza, jeśli zaś nie (jeżeli zastanawiasz się teraz, czy Twoje urządzenie ma roota nie, nie ma), musimy najpierw wykorzystać pewien trik, który udostępni aplikacji dane innych programów. Wszystko sprowadza się do zainstalowania na komputerze malutkiej aplikacji (jest dostępna na Windowsa, OS X i Linuksa) i uruchomienie jej po wcześniejszym podpięciu Androida przez USB. I, no cóż – to naprawdę działa. Program wykonuje kopie danych aplikacji oraz, jeśli chcemy, także i całych plików apk, by nie trzeba było podczas przywracania backupu ręcznie ściągać ich z Play Store. W wersji beta są także kopie SMS-ów, układu pulpitów i słownika użytkownika. Więc dlaczego tak, hm… „nie poważam” tej aplikacji? Dlaczego stwierdziłem, że działa w miarę? Otóż, mam z nią prywatne porachunki. Gdy używałem jej około miesiąc temu, jako głównego narzędzia do backupu, miałem ogromne problemy. Procedura kopiowania przerywała się po kilku programach, często pojawiały się błędy, a przez błąd podczas synchronizacji z Dyskiem Google straciłem zapisy wszystkich gier. Wiem, to dziecinada, ale zdenerwowało mnie to do tego stopnia, że obiecałem sobie nigdy więcej do niej nie wracać. A korzystając z fałszywych kont, wypisywałem
057
o Clockworkmodzie wszystko, co najgorsze, na forach dla wędkarzy. Dziś jednak, na potrzeby tego tekstu, znowu ją zainstalowałem. Wykonałem kilka razy pełne kopie (ale lokalnie, bez synchronizacji z chmurą) i – jak na złość – wszystkie zakończyły się powodzeniem. Dlatego myślę, że mogę ją polecić. Ale korzystajcie z niej, stosując zasadę ograniczonego zaufania – i zawsze sprawdzajcie, czy backupy faktycznie się wykonały.
22Mam roota! Zapewne większość androidowych wyjadaczy zna tę aplikację, jednak warto ją przedstawić nawet tej najmniejszej grupie nowicjuszy. Bo szalenie ułatwia życie – a mowa o Titanium Backup. To druga, obok dzieł Clockworkmoda, „podstawa podstaw” każdego zrootowanego Androida. Masz roota – musisz mieć Titanium Backup. Ba, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że warto w ogóle zrobić roota dla tej aplikacji! Jak nietrudno się domyślić, program służy do wykonywania kopii zapasowych. Ale to dopiero początek. Opisanie wszystkich jego funkcji i możliwości zajęłoby połowę objętości Android Magazine. Oczywiście, program tworzy backupy aplikacji i to działa. Może synchronizować je z chmurą i to działa. Możemy ustawić plan wykonywania kopii oraz plan synchronizacji – i to również działa. Bo tu działa wszystko. Mamy też masę, masę ustawień. Wybieramy stopień kompresji backupów – zerowy da nam czysty plik apk, najwyższy – potężnie spakowane archiwum. Z kopii zapasowych możemy utworzyć plik update.zip i zaflashować go w recovery. Za pomocą aplikacji możemy zamrażać i odmrażać programy (najwygodniejszy sposób na pozbywanie się śmieciowych apek, jeśli nie chcemy ich usuwać). Możemy wybrać dowolnie długą historię kopii. Wybrać rozmiar danych, do jakiego będą wykonywane kopie (by np. oszczędzić sobie kopiowania kilkugigabajtowych gier). Oczywiście – szyfrowanie kopii także jest. Można tak wymieniać bez końca. Ale najlepsze jest to, że wcale nie musimy nawet dotykać ustawień – konfiguracja początkowa będzie wystarczająca dla większości użytkowników. Bardzo polecam tę aplikację – polecam też wspieranie autora, poprzez zakup wersji premium. Na tym programie nigdy się nie zawiodłem.
4/2013 2 porady 2 kopia zapasowa
22Jestem ubergeekiem… …i nie wiem, co to Nandroid. Zauważyłem, że wielu bardzo zaawansowanych „grzebaczy” albo nie wie, albo nie korzysta z tego rodzaju kopii. Więc teraz krótkie kazanie – kopie zapasowe Nandroid należy wykonywać przy okazji każdego modowania, flashowania ROM-u itp. Koniec kazania. Nandroid to po prostu migawka, snapshot – dokładny obraz systemu z momentu, w którym się go wykonuje. To nie jest, jak w poprzednich przypadkach, zbiór plików aplikacji i ich danych, które można sobie dowolnie przywracać. To kompletna kalka całego systemu. Wykonujemy ją w trybie recovery, o ile oczywiście posiadamy custom recovery, najlepiej CWM Recovery lub pochodne. Najwygodniejsza metoda na przebrnięcie przez te wszystkie procedury to instalacja ROM Managera od wspomnianego już wcześniej Clockworkmoda. Za jej pomocą zaflashujemy recovery i wykonamy backup (możemy zrobić to też bezpośrednio w recovery). To jest rozwiązanie czysto awaryjne. Nie wydobędziemy z takiej kopii żadnych danych, ale dzięki temu, jeśli coś w trakcie zabawy z nowym ROM-em pójdzie nie tak, bez problemu przywrócimy cały system do momentu sprzed naszych kombinacji.
22A co z danymi? Pozostaje jeszcze problem innych danych. Właściwie problem ten nie dotyczy zmiany ROM-ów – obecnie wipe (będący często koniecznością w trakcie flashowania), nie czyści już pamięci wewnętrznej telefonu (a kiedyś tak było – to były czasy…), a na pewno nie dotyka karty pamięci. Ale co jeśli zmieniamy telefon albo – co gorsza – przywracamy backupy na nowym urządzeniu, bo stare straciliśmy? W takiej sytuacji najlepiej zaufać chmurze. Wiem, chmura to zło, a w naszych plikach będą grzebały złe nanoduszki. Ale – o ile nie posiadamy na urządzeniu jakichś naprawdę supertajnych plików – bardzo ułatwi nam to życie. Zdjęcia synchronizujmy za pomocą Camera Upload Dropboxa albo Instant Upload Google+. To
058
nic nie kosztuje, a dzięki temu nasze filmy i fotografie będą bezpiecznie lądowały na dysku komputera (naszego lub jakiegoś odległego, serwerowego). Do muzyki możemy wykorzystać Google Music – również darmową, obecnie już dostępną w Polsce usługę, która zsynchronizuje muzykę z naszego dysku z chmurą, udostępniając ją również Androidowi. Jednak to są rozwiązania zapewniające synchronizację niepełną lub tylko w jedną stronę (zdjęcia – do chmury, muzyka streamowana). Jeśli marzy nam się prawdziwa synchronizacja, taka jaką prezentuje np. aplikacja Dropboxa dla komputerów, możemy skorzystać z kosztującej 10 zł aplikacji Titanium Media Sync, od twórców Titanium Backup. Albo podobnej – takich programów jest akurat w Sklepie Play całkiem sporo (np. FolderSync). Aplikację podpinamy do Dropboxa (lub własnego serwera FTP – niestety, Dysk Google nie jest jeszcze obsługiwany), wskazujemy, które foldery mają zostać zsynchronizowane i zapominamy. Program sam zadba o aktualny układ i wersje plików, synchronizując je w sprzyjających sytuacjach (niskie wykorzystanie procesora, podpięcie do ładowarki, połączenie przez WiFi – wszystko to możemy sami ustawić). Niestety obawiam się o wpływ takich programów na „przemianę materii” Androida – działają one ciągle w tle, co zapewne minimalnie, ale jednak, obciąża baterię. Sam jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem, chociaż Titanium Media Sync zadziwiająco często informuje mnie o „braku możliwości synchronizacji” (co jest oczywiste, bo nie jest podpięty do ładowarki), ale być może jest to po prostu jakiś błąd. Jednak swoją funkcję spełnia – i skutecznie synchronizuje foldery. 5
Bydgoszcz: ul. Gdańska 69, tel: 52 321 24 77; Katowice: ul. Warszawska 34, tel: 32 203 66 72; Kielce: ul. IX Wieków Kielc 16, tel: 41 343 22 80; Kraków: ul. Chodkiewicza 4, tel: 12 421 38 42; Łódź: Al. Kościuszki 49/51, tel: 42 637 20 06; Poznań: ul. Garbary 26, tel: 61 852 86 48; Sopot: Al. Niepodległości 677, tel: 58 551 13 65; Warszawa: ul. Gen. Andersa 12, tel: 22 635 64 63; Warszawa: ul. Nowogrodzka 44, tel: 22 628 81 24; Wrocław: ul. Widok 2/4, tel: 71 343 08 42 www.tophifi.pl
4/2013 2 porady 2 Niby tyżto
060
Porady Porady
Krzysztof Młynarski
Niby tyżto Sklep Google Play posiada określone mechanizmy, których zadaniem jest zwiększenie bezpieczeństwa użytkowników, instalujących aplikacje z tego źródła. Jednym z elementów bezpieczeństwa jest informowanie użytkownika o uprawnieniach wymaganych przez instalowaną aplikację. Niekiedy można odnieść wrażenie, że autorzy aplikacji w kolejnych aktualizacjach usiłują przemycić funkcje, które w przypadku tej konkretnie aplikacji nie powinny być wymagane…
Ponieważ tematyka bezpieczeństwa informacji jest mi poniekąd bliska, postanowiłem poruszyć dość ciekawy problem, z którym zapewne wielu z Was już się zetknęło lub też zetknie się w niedalekiej przyszłości. Wyobraźmy sobie taką sytuację: pobieramy z Google Play wyśmienitą aplikację, służącą do przeglądania i edycji zdjęć przechowywanych w pamięci telefonu. Dla uproszczenia przyjmijmy, że apka ta pozbawiona jest funkcji społecznościowych (a więc nie oferuje wysyłania zdjęć przez sieć), nie posiada funkcji telekomunikacyjnych (nie umożliwia dzwonienia, wysyłania i odbierania jakichkolwiek wiadomości itp. itd.). Apka się rozwija, wraz z kolejnymi aktualizacjami otrzymujemy nowe narzędzia edycji, nowe filtry, nowe efekty do zdjęć… i raptem, przy którejś z rzędu aktualizacji okazuje
się, że automatyczna aktualizacja nie jest możliwe, gdyż zmianie uległy wymagane przez aplikację uprawnienia! W takiej sytuacji aplikacja pojawia się w Google Play w sekcji „Aktualizacje ręczne”, czyli zainstalowanie tej konkretnej aktualizacji wymaga ręcznego zatwierdzenia przez użytkownika. Załóżmy, że należymy do grona świadomych, rozsądnych użytkowników Androida, a więc – stronimy od instalowania takiej aktualizacji bez przejrzenia listy wymaganych uprawnień. Z pobieżnej lektury tej listy dowiadujemy się, że nowa wersja naszej ulubionej aplikacji, wymaga: uprawnień do odczytu i modyfikacji listy kontaktów przechowywanych na telefonie, może wykonywać płatne połączenia i wysyłać wiadomości tekstowe oraz… zbierać dane dotyczące historii wykonanych połączeń telefonicznych. Oczywiście w opisie nowych funkcji czytamy, że: dodano nowe filtry do obróbki zdjęć, usunięto szereg drobnych błędów oraz poprawiono kompatybilność z Androidem w wersji 4.1.2. Słowem, nie ma tu mowy o dodaniu funkcji, które pokrywałyby się z listą żądanych uprawnień! Fantazjuję? Nie do końca. Oto konkretne przypadki.
22Tajemnica mBanku mBanku chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Nawet osoby, które nie mają tam konta wiedzą, że chodzi o „najstarszy bank internetowy w Polsce”. Otóż bank ten od dłuższego już czasu udostępnia darmową aplikację przeznaczoną na urządzenia z Androidem, umożliwiającą wygodne korzystanie z wielu funkcji konta w mBanku. Sama aplikacja jest napisana dość rozsądnie i, co więcej, nawet prawidłowo szyfruje połączenia z systemem transakcyjnym, co niewątpliwie można zaliczyć na
4/2013 2 porady 2 Niby tyżto
061
plus. Kolejne aktualizacje eliminowały błędy w aplikacji lub też dodawały użyteczne funkcje. Od pewnego momentu jednak kolejne aktualizacje aplikacji mBank wymagają dodatkowych uprawnień, które niestety nie mogą zostać wprost wytłumaczone funkcjami związanymi z obsługą rachunku bankowego online. W efekcie aktualizacja pojawia się w sekcji „Aktualizacje ręczne”.
numery telefonów naszych rozmówców? W jakim konkretnie celu, ja się pytam? I niestety pytanie to pozostało – na razie – bez odpowiedzi, pomimo iż kilkakrotnie chciałem uzyskać na nie odpowiedź, bezpośrednio u źródła – od pracowników mBanku. Niestety, lista nowych funkcji w aktualizowanej aplikacji w żaden sposób nie tłumaczy, dlaczego nagle wymagane są takie uprawnienia. Oto ta lista:
Odruchowy rzut okiem na listę wymaganych uprawnień:
Cóż, zawsze można zrezygnować z instalowania danej aktualizacji i po prostu korzystać ze starszej wersji aplikacji. Ale na dłuższą metę nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ nowsze wersje zazwyczaj usuwają błędy wykryte w starszych wersjach oraz mogą dodawać przydatne nowe funkcje. Osobiście nie jestem zwolennikiem rozdawania prywatnych informacji każdemu, kto o to poprosi.
22Pojawia się i znika OK, co dokładnie oznacza dziwnie zapisany tekst „Odczyt. stat. i ID telef.”?
Czyli aplikacja służąca do obsługi rachunku bankowego online, pragnie raptem mieć dostęp do wszystkich danych dotyczących realizowanych przez nas połączeń telefonicznych, chce poznać unikalny identyfikator naszego telefonu i zbierać
Powyższy problem ma jeszcze jedno, dość interesujące oblicze. Otóż kilka razy zauważyłem, że aktualizacja aplikacji prosi o jakieś wygórowane uprawnienia i jeśli nie zainstalujemy tej aktualizacji, to po kilku dniach pojawia się następna aktualizacja, która już nie wymaga rozszerzonych czy też dodatkowych uprawnień. Oczywiście przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być bardzo różne. Od pomyłki dewelopera, który przygotowuje pakiet instalacyjny i włącza wymaganie zbyt wielu uprawnień, po celową próbę wyłudzenia od nas określonych informacji. Tak się akurat złożyło, że w momencie gdy zbierałem materiał do tego tekstu, podłożył się w ten sposób znany serwis oferujący atrakcyjne
4/2013 2 porady 2 Niby tyżto
062
promocje i oferty – Groupon. Aplikacja Groupon umożliwia zarówno wygodne przeglądanie dostępnych ofert, jak i dokonywanie zakupu interesujących nas zniżek. Przez długi czas kolejne aktualizacje wnosiły drobne poprawki lub udogodnienia, aż tu nagle:
… oraz „Pobierz uruchomione aplikacje”, czyli aplikacja Groupon chce wiedzieć, jakie inne aplikacje uruchamiamy na naszym Androidzie.
Groupon ląduje w „hall of shame”, czyli wymaga „Aktualizacji ręcznej”. OK. Sprawdzamy, jakie uprawnienia są wymagane przez nową aktualizację: Hm… otóż mamy tu „Odczyt wraż. dan. spisów”
(uwielbiam tę „grypserę”), czyli: aplikacja Groupon chce czytać dzienniki systemowe naszego Androida, co umożliwia dobranie się do wielu informacji, których nie chcielibyśmy nikomu ujawniać. [ilustracja: Groupon-wymagane-opis1.png]
Czy to są naprawdę wiadomości potrzebne do tego, aby sprzedać nam kupon rabatowy do restauracji lub kupon na seans w spa? Chyba nie? Nie instalujemy tej aktualizacji, nie i już! Jest 20 lutego 2013 r. Mijają trzy dni, mamy 23 lutego 2013 r. i w cudowny sposób aktualizacja aplikacji Groupon nie wymaga już dodatkowych uprawnień…
4/2013 2 porady 2 Niby tyżto
063
Tym samym powraca do sekcji „Aktualizacje”, bez dopisku „ręczne”:
Błąd dewelopera? Być może. Z drugiej jednak strony, przypadki tego rodzaju są zbyt częste i zawsze chodzi o uprawnienia do czytania wrażliwych danych czy też zbierania informacji o zachowaniach użytkownika telefonu. Co może sugerować, że „błędy” tego rodzaju nie zawsze są przypadkowe. Biorąc pod uwagę fakt, że wielu użytkowników Androida instaluje aktualizacje, nie czytając ich opisów, można założyć, że dostawca aplikacji nawet przez te kilka dni zdąży zgromadzić całkiem pokaźną i wartościową bazę danych, zawierającą informacje, które posiadają określoną wartość rynkową: http://bit.ly/ZqZaIB Mam nadzieję, że udało mi się zainteresować Was tematem oraz przekonać, że naprawdę warto zwracać uwagę na ostrzeżenia dotyczące nietypowych uprawnień wymaganych przez instalowane aplikacje. Nawet jeśli aplikacje te instalujecie bezpośrednio z Google Play oraz oficjalnie pochodzą one od dużych i znanych firm. 5
Email Marketing.Skutecznie.
Twórz zaawansowane kampanie
email marketingowe w kilka minut. Wysyłaj newslettery w mgnieniu oka Uzupełnij kampanię efektywnym landing page Integruj prowadzone kampanie z serwisami ecommerce, social media, CRM Śledź wyniki wysyłek i automatyzuj działania marketingowe
Masz dodatkowe pytania? Skontaktuj się z nami: Maciej Ossowski
Dyrektor Działu Edukacji
+48 784 639 386 mossowski@implix.com
Magdalena Paradowska New Business Consultant
+48 728 403 323 mparadowska@implix.com
4/2013 (6) androidmagazine.pl
ISSN 2299-8586
android magazine Sprzęt:
OprOgramOwanie:
FelietOny:
Sony Xperia Z
Gastronauci.pl
Samsung Galaxy Camera
Sport.pl
Kobiety mają buty, a faceci aplikacje
Sony Xperia miro
When will then be now? Mission Impossible
Wi-Reader Pro DW17
SONY XPERIA Z A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE
MWC 2013
TArgI TrAcącE NA zNAczENIu? FelietOn: Kobiety mają buty, a faceci apliKacje
gadżety: poKrowce Otulfilcem
tani tablet:
omega tablet pc 7" mid 7108
pOrady: Kopia zapasowa
www.androidmagazine.pl