MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 28, kwiecień 2019 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
Magnolie i pamięć • Prawo do mobilności • Kolory Ostravy • Tragedia ludzi głupich • Książę Barcelony
NADAJ PACZKĘ W STAREJ CEGIELNI
Polska od 15zł Niemcy od 32zł Anglia od 41zł Holandia od 38zł Czechy od 16zł Słowacja od 19zł Cieszyn, ul. Kościuszki 33 tel. +48 512 790 260 www.paczki123.pl
Pamiętaj o bliskich. Przesyłki międzynarodowe
od 16zł
Smutna wiosna
rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Magnolie i pamięć
6-9
Wyższa Brama Z Wędryni do Czechowic Trwa nabór do liceum w Skoczowie
10-12 16-18
Kierunek Architektura I love Tesin - Cieszyn in europe
22-23
Stary Targ Porzondzymy pogadamy - Karol Cieślar
31-33
Mijanka na rynku Prawo do mobilności Każdy zakaz można obejść - smog
14-15 26
Kierunek Kultura Kolory Ostrawy coraz bliżej Tragedia ludzi głupich Kino na granicy Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga
38-39 40-41 42 44-45
Torebka jakby Damska Moje spotkanie z audiodeskrypcją Między koliberkiem i białym krukiem Stylizacja „Kobiety Dojrzałej” Miłość w korporacji Cytrynowa babka
46-47 48-49 52-53 56-58 60-61
Most Przyjaźni Jego Wysokość rohlik
62-63
Wyprawy z Tramwajem Wiosenna aura
64-65
Kierunek Sport Książę Barcelony
66
Z A łO G A T r A M WA J U: DySPOZyTOr: Wojciech Krawczyk MOTOrNICZy: Urszula Markowska tel. 577 148 965 KONDUKTOrZy: Dominika rychły, Fryderyk Dral, Małgorzata Perz DZIAł MArKeTINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻerOWIe: Amelia Witos, Florianus, Marcin Mońka, robert Kania, Iwona Czarniak, Jacek Cwetler, Dariusz Bożek, rafał Urbaczka, Karol Cieślar, Wiesław Hołdys, Magdalena Żuraw Peč, Stachu Przybysz Malinowski
Z
niecierpliwością wyglądałam tegorocznej wiosny, pierwszych promieni ciepłego słońca i rodzącego się na nowo życia. Czekałam na odwilż także tą polityczną oraz na raport Kościoła katolickiego w sprawie pedofilii. Czekałam na przeprosiny i przeciwstawienie się tak okrutnym czynom wobec dzieci. Liczyłam na białą księgę i jasno postawione granice oraz zadośćuczynienie ofiarom. Oczekiwałam po polskim Kościele skruchy i wstydu, przeżyłam jednak spory zawód. Konferencja Episkopatu na temat pedofilii wśród księży była farsą wywołującą smutne zażenowanie, zdumienie i trudną do opanowania wściekłość. Biskupi Marek Jędraszewski i Stanisław Gądecki, usprawiedliwiając pedofilów w sutannach, tworzyli konstrukcje urągające poczuciu przyzwoitości. Wiele mówili o miłosierdziu dla sprawców. Nic o zadośćuczynieniu wobec ofiar. Biskup Gądecki oświadczył, że w ogóle nie ma czegoś takiego jak pedofilia w Kościele, że to „ideologiczny konstrukt” wymyślony celowo, by osłabiać instytucję powołaną do strzeżenia tradycyjnych wartości. Gądecki z bezwstydną beztroską obwieścił również, że gwałty na dzieciach zdarzają się wszędzie, na całym świecie i we wszystkich środowiskach, więc wyróżnienie jedynie sprawców w sutannach jest nieuprawnioną manipulacją. Na konferencji Episkopatu zabrakło tylko, aby hierarchowie podparli się cytatem byłego przewodniczącego Episkopatu, abp. Józefa Michalika: - „Słyszymy nieraz, że często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga.” Jaki był więc sens tych konferencyjnych tyrad? Celem była tylko samoobrona. To kolejna próba zaciągania u wiernych kredytu zaufania. Kościelni hierarchowie powinni dać świadectwo odwagi, męstwa i mądrości, a dali lekcję żenującej bezczelności. Kościół katolicki w Polsce nie odrobił lekcji płynącej z Watykanu, a to właśnie papież Franciszek mówił o „obowiązku słuchania stłumionego krzyku dzieci, które w duchownych zamiast ojców i przewodników znalazły oprawców”. Myślę, że długo nie usłyszymy tych najważniejszych słów „PRZEPRASZAM”, a polski Kościół stracił najważniejszą okazję by się wykazać. Niedługo Wielkanoc i może odpowiednia pora by w wielki czwartek obmyć stopy nie księżom, ale ich ofiarom. I tylko ta wyczekiwana wiosna jakaś smutna w tym roku.
ŹrÓDłO ZDJĘCIA OKłADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki rafał łęgowski DrUKArNIA: Offsetdruk i Media Sp. z o.o. w Cieszynie
ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184
·
·
·
·
·
„Kierunek jazdy” - felietony „Wyższa brama” - tematy ważne „Most przyjaźni” - zza Olzy „Mijanka na Rynku” - polityka i gospodarka „Stary Targ” - gwara „Torebka jakby damska” - tematy różne „Kierunek kultura” - kultura „Kierunek sport” - sport „Przystanek na żądanie” - reklamy i artykuły sponsorowane Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
·
·
·
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
3
PRZEMOCY MÓWIMY NIE! fot. Rafał Soliński
Nie mów mojej córce jak ma się zachowywać i w co ubierać, ale
akcję wspierają:
NAUCZ SWOJEGO SYNA BY NIE KrZYwDZIŁ KOBIET!
Remigiusz Jankowski
FUNDACJA
LOKALSI OKALSI
Nie mów mojej córce jak ma się zachowywać i w co ubierać, ale naucz swojego syna
by nie krzywdził kobieT!
„nie” znaczy „nie” Z całą stanowczością podkreślić należy, że przemoc seksualna jest naruszeniem godności i nosi znamiona czynu zabronionego. Nie należy jej tłumaczyć młodzieńczą agatelizowane i wyśmiewane. Słyszą: „Przesadzasz, błazenadą ze strony rówieśnika i niewiedzą ze strony po prostu mu się podobasz” czy „Bądź miła dla poczciwego wujka, bo dwuznaczny żart może zwyczajchłopców, to nie będą Cię zaczepiać”. I choć nastoletnie nie boleć. Młodzi ludzie, smakując życie, lubią eksperykobiety nierzadko borykają się z takimi frazami na co mentować. Nawet, jeśli Ona wygląda jak wamp, to nie dzień, z taką samą częstotliwością powód by Ją obrażać, źle oceniać. Co odbiera im się prawo do głośnego Molestowanie seksualne jest więcej, by sądzić, że Jej krótka spódi stanowczego „Nie”. Być nastolatniczka, dekolt i wysoki obcas są zaprotak mocno zakorzenione ką nie jest łatwo. W tym trudzie szeniem do Jej ciała. Dopóki nie ma w naszej kulturze, dorastania bez wątpienia sprawy wyraźnego „Tak”, mamy do czynienia że przestaliśmy nie ułatwia zmieniające się ciało. z przemocą seksualną. Co gorsza, są i tacy, którym owo je dostrzegać, a jednak ma Każdy ma prawo do własnej intymnozmieniające się ciało nie umknie wpływ na życie prawie ści, jak i prawo do stanowczej reakcji, uwadze, bo kto z nas nie zasłyszał zwłaszcza gdy ktoś przekracza granikażdej Polki. gdzieś historii o wujku, który przy ce. Żart jest żartem wyłącznie wtedy, okazji rodzinnych uroczystości kiegdy bawi obie strony. To właśnie takie ruje do swojej nastoletniej bratanicy niewybredne żar- głupie, niby nic nieznaczące teksty ustawiają kobiety ty na temat jej wyglądu? Wujkowy arsenał dowcipów w pozycji obiektów do oglądania, oceniania i komentylko z pozoru jest zabawny, bo z czego tu się śmiać, towania. Molestowanie seksualne jest tak mocno zakogdy komentarz drugiej osoby sprawia, że czujemy się rzenione w naszej kulturze, że przestaliśmy je dostrzeniekomfortowo i narusza naszą prywatność? Czy rze- gać a jednak ma wpływ na życie prawie każdej Polki. czywiście takie sytuacje w ogóle należy obracać w żart? Powiat cieszyński mówi głośno nie, każdej formie Przekraczanie granic. przemocy. Rzeczy należy nazywać po imieniu. A zatem wszelkie Fundacja „Lokalsi” rozpoczyna akcję społeczną „Przezachowania, które dotyczą seksualności, a które nie mocy mówimy NIE”. Do akcji przyłączyli się przede są przez nas akceptowane, jest molestowaniem sek- wszystkim mężczyźni. Nasi koledzy, sąsiedzi, samorząsualnym, bez względu na to, czy mamy do czynienia dowcy i dziennikarze stają przed obiektywem aparatu z uwagami o charakterze seksualnym, dwuznacznymi w spódnicy na znak sprzeciwu wobec przemocy i napapropozycjami, niechcianymi pocałunkami czy dotyka- stowaniu kobiet. Jest to początek społecznej debaty na niem części ciała bez naszej zgody. Musimy pamiętać, temat praw kobiet. Nasze społeczeństwo głosów kobiet że każde zachowanie drugiej osoby, które narusza naszą nie chce słuchać. Swoje głosy solidarnie podnoszą więc prywatność i sprawia, że czujemy się niekomfortowo, mężczyźni. jest przemocą seksualną. Bez względu na formę, wy- – Nie zgadzamy się na to, aby przemoc wobec kobiet była rządza ona ogromne szkody w psychice. Wypowiadane otoczona milczącym przyzwoleniem ze strony społeczeństwa przez dorosłych „dobre rady” typu „Bądź miła, przecież i organów państwa. Dlatego jako oddolny ruch chcemy to tylko żarty”, powodują, że to dziewczyny czują się zmienić te elementy kultury, które usprawiedliwiają męniekomfortowo i nie reagują na coraz ostrzejsze formy ską przemoc oraz wzmacniają u mężczyzn przekonanie, że przemocy seksualnej. wolno im użyć siły, by podporządkować sobie kobiety, a naTakie stawianie sprawy często odbierane jest przez wet dzieci – podkreślają inicjatorzy akcji. męską część społeczeństwa jak przesada bądź skrajny Nie bądź obojętny i powiedz stanowcze „Nie” przefeminizm. Czy odwrócenie roli i niesmaczne żarty mocy wobec kobiet. Przyłącz się do akcji. „cioć” byłyby dla nich komfortową sytuacją? „To Tylko żarTy” - czyli ogólna zgoda społeczna na przemoc seksualną wobec nastolatek.
B
FELIETON
KIERUNEK JAZDY
FLORIANUS
Magnolie
i paMiĘĆ Karnawał w tym roku był wyjątkowo długi. Ostatki ze śledzikiem wypadły na dwa dni przed Dniem Kobiet, który obecnie nazywany jest też Dniem Praw Kobiet. Choć tegoroczny karnawał trwał dwa miesiące, okazji do zabawy nie przyniósł wcale więcej niż inne okresy naszego kalendarza. I to nie tylko dlatego, że już nie organizuje się wielkich, hucznych bali. W tym roku polski karnawał naznaczony był ponurą, absurdalną zbrodnią, do której doszło w połowie stycznia w Gdańsku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Szok i żałoba po wydarzeniach w Gdańsku podyktowały tonację i nastrój, które bardziej kojarzyły się z rekolekcjami wielkopostnymi niż z karnawałową zabawą. Powaga sytuacji skłaniała nie do zabawy, lecz do niemal pasyjnych rozważań o tym, co zrobić, aby powstrzymać nienawiść, przemoc i kłamstwo, które niszczą polskie społeczeństwo.
6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
KIERUNEK JAZDY
A przecież nie tylko echa i widma publicznych wydarzeń czy politycznych afer wpływały na nasz nastrój w tegorocznym karnawale. Każdy z nas miał przede wszystkim jakiś swój problem, jakieś własne powody do poważnego nastroju, niepokoju, niepewności i smutku. A poza tym zimę zwykle trudniej przetrwać niż inne pory roku. W zimie więcej jest wypadków, stresów, chorób. To właśnie w karnawale zwykle atakuje grypa. Kończą się zapasy, nie ma świeżych owoców i warzyw, zmniejsza się odporność. Choć w naszych czasach przednówek nie jest już dotkliwy, to jednak pod koniec lutego, pod koniec karnawału, jednak niecierpliwie wyglądamy wiosny. I cieszą nas pierwsze jej zwiastuny, choćby tylko nieśmiałe, skromne kępki bladych pierwiosnków w ogródku z tyłu kamienicy. I właśnie wtedy, kiedy w cieszyńskich ogródkach kwitły przebiśniegi, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość o śmierci Mariusza Makowskiego. O tym, kim był Mariusz Makowski przypomniały po jego śmierci lokalne gazety i portale, mówiło się o tym na jego pogrzebie w parafialnym kościele i na komunalnym cmentarzu. Nie trzeba fot. Krystian Firle tu tego powtarzać, zwłaszcza, że były to charakterystyki bardzo powierzchowne a zarazem bezradne w obliczu zaskakującej i przedwczesnej śmierci. Wszyscy tacy, co interesują się cieszyńską historią i kulturą, mniej więcej orientują się, kim Mariusz Makowski był i co robił. Trzeba mieć nadzieję, że w przyszłości znajdzie się ktoś dociekliwy, cierpliwy i wrażliwy, kto będzie w stanie rzeczowo i kompetentnie podsumować jego dorobek i jego pracę wykonywaną przecież przez bez mała czterdzieści lat. Przedtem trzeba będzie jednak uznać, że jego dorobek nie jest łatwy do ogarnięcia. Jego zasługi dla odkrywania, podtrzymania, popularyzowania i rewitalizacji lokalnej tożsamości, owej legendarnej cieszyńskości i stelości, były ogromne. O tym, że lokalna społeczność rozumiała jego rolę i doceniała jego wkład świadczy choćby liczna obecność żegnających go na mszy pogrzebowej w kościele parafialnym pod wezwaniem świętej Marii Magdaleny w Cieszynie. Mariusz więc, owszem,
był historykiem, muzealnikiem, regionalnym działaczem, rewelatorem i popularyzatorem cieszyńskiej przeszłości, regionalnej specyfiki i miłośnikiem lokalnych osobliwości, ale to tylko jedna strona jego dostępnej na zewnątrz osobowości. Unikalność Mariusza na społecznym tle Cieszyna i Śląska Cieszyńskiego ostatniego półwiecza wynikała nie tyle z tego, czym się zajmował, ile z tego jak się tym zajmował, w jakim stylu robił to, co robił, według jakich wartości, według jakiej estetyki. A jak wiadomo, styl to człowiek. Mariusz miał bardzo wyrazistą osobowość ukształtowaną przez kulturę i historię. W zgrzebnej rzeczywistości późnego PRLu i coraz bardziej chamiejącej rzeczywistości III RP jego finezyjna, elegancka osobowość mogła się wydawać trochę anachroniczna, trochę nostalgiczna, nieco dziwaczna, z lekka snobistyczna, trochę pozująca na arystokratyzm. Była to świadoma i konsekwentna autokreacja Mariusza i w latach osiemdziesiątych, w tym ponurym i siermiężnym okresie po stanie wojennym, a przed wyborami w 1989 roku, chętnie uznaliśmy ją za malowniczy rys, za sympatyczną choć czasem bardzo wymagającą osobliwość, którą wytworzył tutejszy genius loci. Jednym słowem, Mariusz przyjął na siebie rolę cieszyńskiego dandysa, w czym nawiązywał mniej lub bardziej ściśle i świadomie do tradycji cieszyńskiej Schlarafii. Nazywano go Hrabią. A on nie sprzeciwiał się tej tytulaturze, bo właśnie tego rodzaju konwencję na co dzień kultywował i w sferach mniej lub bardziej arystokratycznych często się obracał. Pasjonowało go bowiem odkrywanie zapomnianych cieszyńskich arystokratyzmów. Właśnie znajomość konwencji, protokołu, etykiety, obyczaju jako przejawu pewnej kultury a nawet cywilizacji była w jego zachowaniu i działaniu najbardziej charakterystyczna. Dotyczyło to też kwestii gustu, smaku i znajomości rozmaitych smaczków. Nie chodziło jednak tylko o anturaż, lecz o autentyczne przeżycie. Swoje zainteresowania traktował poważnie, lecz jednocześnie z pewnym dystansem i humorem.To w kontaktach TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
7
KIERUNEK JAZDY
z nim trochę ludzi onieśmielało, ale zarazem budziło konkretnie wyglądały mundury lub jakie kapelusze now nich respekt. Bo też wiedza, którą Hrabia Makow- siły damy, które towarzyszyły cesarzowi na manewrach, ski dysponował była ogromna i zaowocowała nie jedną a więc to, jak w życiu społecznym wyrażała się kultuwysmakowaną publikacją. Najbardziej monumentalną ra. Interesowały go nie wojskowe strategie, lecz cywilne z nich jest księga „Szlacheckie siedziby na Śląsku Cie- obyczaje, a także architektura, pałacowe wnętrza, intarszyńskim”. Pasjonując się dziejami cieszyńskich arysto- sje na stołach i ornamenty na sztućcach. Interesowały kratów, Mariusz sam stawał się arystokratą. Zaczęło się go piękne rzeczy i piękne epoki, szczególnie Belle Epoto jeszcze w PRLu, w mrocznej dekadzie lat osiemdzie- que pod koniec XIX i na początku XX wieku, który to siątych. W nawiązaniu do eseju Susan Sontag „Notatki okres był szczególnie malowniczy właśnie w Cieszynie. o campie” można powiedzieć, że choć w ludowej Polsce I dlatego tej epoce w dziejach Cieszyna poświęcił piękny nie było miejsca dla autentycznych arystokratów, któ- i stylowy album fotograficzny. Był to także okres cywilirych dobra znacjonalizowano, to tu i ówdzie pojawiali zacyjnego rozwoju miasta w ramach polityki Habsbursię wtedy arystokraci z własnego wyboru i nadania, któ- gów, którzy wtedy sprzyjali nie tylko rozwojowi kulturzy wiedzieli na czym polega arystokratyczny styl, smak, ry, lecz także rozwojowi społecznej aktywności ludów gust i klasa. W przypadku Mariusza zaistniała jeszcze zamieszkujących w Austro-Węgrzech. To właśnie wtedy jedna arystokratyczna predyspozycja, nieomal wrodzo- powstała polska Macierz Szkolna, która przetrwała do na i zapisana w związanej z jego urodzinami konfiguracji naszych czasów jako Macierz Ziemi Cieszyńskiej i którą gwiezdnej. Otóż Mariusz Hrabia właśnie Mariusz jako jej prezes przeA czas jest krótki. Makowski urodził się 18 sierpnia prowadził w XXI wiek. Pełniąc funk1958 roku. W tym samym znaku cje społeczne nadawał im bardziej I krótka jest pamięć. Lwa, ale 18 sierpnia 1830 roku, estetyczny wyraz i bardziej szlachetną To właśnie tę pamięć urodził się cesarz Franciszek Józef rangę. W urzędowe konwencje i ruI. I choć Mariusz urodził się w Katynę potrafił tchnąć ducha kreatywo niezwykłej przeszłości towicach, a nie w Wiedniu czy w ności. Z jego inicjatywy i dzięki jego i niezwykłych ludziach habsburskim Cieszynie, to właśnie estetycznej wrażliwości Cieszyn staprzywracał ulubiony Cysorz cieszynioków był wał się co roku na wiosnę stolicą – co jego patronem. Podczas uroczynajmniej śląską stolicą – magnolii. Mariusz Makowski. stości pogrzebowych powiedziano Oczywiście, gdzie indziej też wiosną od ołtarza, że Mariusz właściwie kwitną magnolie, ale w innych mianie był stela, nie był stąd, bo nie urodził się w Cieszy- stach pora kwitnienia magnolii nie stała się tak ważnym nie. Cóż za absurdalne twierdzenie? Mariusz – choć nie wydarzeniem kulturalnym i estetycznym jak właśnie urodził się w Cieszynie – był bardziej stąd niż sto tysięcy w Cieszynie. Mariusz był autorem lub współautorem cieszynioków, którzy się w Cieszynie urodzili. To wła- wielu innych tego rodzaju inicjatyw, dzięki którym śnie Mariusz pokazał na czym polega bycie eleganckim Cieszyn i Śląsk Cieszyński odzyskiwały swój dawny, zacieszyniokiem, co to jest za kultura, do czego zobowią- pomniany splendor, a cieszyniocy uświadamiali sobie, zuje i jak powinno się o nią dbać. To właśnie Mariusz w jak wyjątkowym mieszkają miejscu, w jakim niepraktykował cieszyńskość poprzez nowoczesny dan- zwykłym otoczeniu, z jakże fascynującymi i ciekawymi dyzm. I dlatego był bardziej stąd i stela niż cała armia dziejami. I właśnie to długotrwałe, cierpliwe objawianie cieszynioków, którzy się tu urodzili, a o cieszyńskości cieszyńskiego piękna, stylu, klasy i wyjątkowości, objanie mają zielonego pojęcia. wianie niezwykłej pozycji Cieszyna w historii i kulturze Mariusz Makowski miał estetyczne podejście do hi- Europy Środkowej jest wielką zasługą Mariusza. storii, a jego wrażliwość miała cechy campowe. Camp Mariusz Makowski umarł niespodziewanie i przed– tłumaczyła Susan Sontag w eseju „Notatki o campie” wcześnie. Dotkliwa jest to strata dla Cieszyna i Śląska - jest konsekwentnie estetycznym przeżywaniem świata. Cieszyńskiego, bo Mariusz miał na pewno jeszcze wiele Wyraża zwycięstwo stylu nad treścią, estetyki nad mo- twórczych pomysłów i ciekawych planów. Ale najważralnością, ironii nad powagą. Wrażliwość campowa jest niejsze jest to, czego dokonał - po okresie komunizmu, apolityczna, jej ważnym elementem jest postrzeganie kiedy historia była w Polsce reglamentowana i cenświata jako stylizacji. Mariusz nie był stuprocentowym zurowana, odnowił i wzbogacił świadomość cieszyńprzedstawicielem kultury campowej, jego campowa skiego, wielokulturowego dziedzictwa, pokazał jego wrażliwość przejawiała się głównie w tym, że w histo- środkowoeuropejski charakter i szlachetny styl. Marii interesował go przede wszystkim styl. Nie bitwy, riusz był czymś w rodzaju cieszyńskiej arki przymierza kampanie, dowódcy i polityczna paranoja, ale to, jak między dawnymi i młodszymi laty. Swoim podejściem 8
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
KIERUNEK JAZDY
fot. Florianus
do historii, a zwłaszcza eleganckim stylem jej relacjonowania, opartym na rzetelności źródłowej połączonej z wizualizacją przeszłości w oparciu o starą fotografię, stanowił inspirację dla wielu młodszych historyków. Był w Cieszynie prekursorem uprawiania rekonstrukcji historycznej, dotyczącej jednak nie militariów, bitew i wojskowości, lecz obszarów bardziej subtelnych – obyczajów, kultury i sztuki. Wielkie były w tej mierze jego zasługi i w związku z tym zasłużył sobie na pogrzeb w dawnym, lepszym, bardziej teatralnym stylu. Wiadomo, że sztuka ceremonii pogrzebowych w naszych czasach bardzo upadła. Uważam, że pogrzeb Mariusza Hrabiego Makowskiego powinien być bardziej dostojny i przeprowadzony w dawnym stylu. Urna z prochami zmarłego powinna zostać przewieziona na cmentarz nie samochodem, lecz zabytkowym karawanem z czarnymi końmi przyodzianymi w czarno-srebrne kapy i z czarnymi pióropuszami na łbach, czyli popularną jeszcze w latach siedemdziesiątych zeszłego stulecia konkordią. A za takim zabytkowym karawanem zakładu pogrzebowego „Concordia” braci Skudrzyków powinna wolno i dostojnie kroczyć orkiestra dęta i grać marsze żałobne,
a dopiero potem kondukt. Taki staroświecki, teatralny pogrzeb, z karawanem jadącym przynajmniej od kościoła elżbietanek należał się Mariuszowi. To byłoby w jego stylu. I jest jeszcze z tym związana kwestia, znacznie bardziej donośna. Czy Mariusz Makowski nie zasłużył na to, aby jego prochy były złożone w alei zasłużonych? Któż bowiem był bardziej zasłużony dla cieszyńskości w ostatnim trzydziestoleciu? Kto w ostatnim trzydziestoleciu zasłużył na grób w alei zasłużonych na cieszyńskim cmentarzu komunalnym? Jacyś burmistrzowie? Jacyś urzędnicy? Jacyś posłowie i senatorowie? Jacyś dyrektorzy? Miasto i jego instytucje powinny być przygotowane na szybką decyzję w takich nagłych, nadzwyczajnych sytuacjach, kiedy umierają jego zasłużeni, czy wręcz wybitni mieszkańcy. Jednak czy w Cieszynie potrafi się docenić zasługi i wybitność na czas? A czas jest krótki. I krótka jest pamięć. To właśnie tę pamięć o niezwykłej przeszłości i niezwykłych ludziach przywracał Mariusz Makowski. Teraz znów nastała wiosna i w Cieszynie kwitną magnolie. Odtąd cieszyńskie magnolie będą przypominać o Mariuszu Makowskim. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
9
WYŻSZA BRAMA
Z Wędryni ek
J
ac
r C w e tl e
DO CZECHOWIC W Czechowicach-Dziedzicach na cmentarzu ewangelickim jest grób zapomnianego bohatera z czasów, gdy rodziła się niepodległa Polska.
Dyplom Hallerowski fot. arch. prywatne
10
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
WYŻSZA BRAMA
Paweł Turoń siedzi w środku 1923 r. Fot. arch. prywatne
Janina i Paweł Turoń. Widoczna Odznaka Mieczyki Hallerowskie. Fot. arch. prywatne
Turoń Paweł, bo to o nim mowa, urodził się 5 kwietnia 1896 r. w Wędryni na Śląsku Cieszyńskim (dziś Czechy) jako syn Jerzego i Zuzanny z d. Kowal. Szkołę Powszechną ukończył w Wędryni i tamże rozpoczął naukę jako terminator u mistrza stolarskiego, który wyzwolił go na stopień czeladnika stolarskiego. Ucząc się na stolarza, uczęszczał jednocześnie do Szkoły Przemysłowej w Jabłonkowie, w której ukończył dwie klasy. W 1915 roku musiał przerwać naukę w szkole, gdyż został powołany do austro-węgierskiej armii. Służbę rozpoczął w 31. Pułku Obrony Krajowej w Cieszynie, a następnie kontynuował ją w 4. Pułku Ułanów w Ołomuńcu. Walczył na froncie rosyjskim i włoskim. 17 października 1918 r. dostał się do niewoli włoskiej podczas bitwy nad rzeką Piawą. Po zwolnieniu z niewoli, 1 grudnia 1918 r. wstąpił ochotniczo do polskiej Armii gen. Józefa Hallera, do 2. Pułku im. Tadeusza Kościuszki, z którego 5 marca 1919r. został przeniesiony do dowództwa 11. Dywizji Piechoty Żandarmerii Wojskowej w Cieszynie.
Niecałe dwa lata służył w szeregach „Błękitnej Armii”, ale na tyle skutecznie, że zasłużył sobie na Odznakę „Miecze Hallerowskie” za służbę w latach 1918-1920. Z tej odznaki był szczególnie dumny (mimo, że otrzymał jeszcze m.in. Brązowy Krzyż Zasługi, Srebrny i Brązowy Medal za długoletnią służbę w Policji Województwa Śląskiego) i nosił ją do końca swojej służby w policji. Odznaka ta jest widoczna na wszystkich jego przedwojennych zdjęciach, na których uwieczniony został w mundurze. 15 lipca 1920 r. automatycznie „przeszedł” do nowo powstałej Policji Województwa Śląskiego. 15 lipca 1922 r. objął funkcję komendanta posterunku policji w Drogomyślu. W tym samym okresie ukończył kurs posterunkowych w Szkole Policji w Bielsku i kurs komendantów posterunków w Szkole Policji w Świętochłowicach. 30 października 1922 roku zawarł związek małżeński z Janiną Gondzel z domu Lorek, z którą miał trójkę dzieci: Bronisława (1923 r.), Jana (1925 r.) i Annę (1928 r.). TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
11
WYŻSZA BRAMA
W latach 1923-25 pełnił służbę na komisariacie policji w Bielsku na stanowisku przodownika dyżurnego. W okresie 1926-33 pracował na stanowisku komendanta posterunku policji w Chwałowicach (pow. rybnicki). W latach 1933-35 pełnił służbę na posterunku w Wapiennicy k. Bielska, a od 1935 r. do 2 września 1939 r. sprawował funkcję komendanta posterunku policji w Czechowicach. 2 września 1939 r. oddziały policyjne z okolic Bielska wyruszyły w kierunku wschodnich obszarów Rzeczpospolitej. Paweł Turoń znajdował się wśród wycofywujących się wojsk, z którymi dotarł aż za Lwów. 19 września dostał się do sowieckiej niewoli. Udało mu się zbiec z pociągu, który jego kolegów ostatecznie zawiódł do Ostaszkowa. Z czechowickich i dziedzickich policjatów, którzy wpadli w ręce Rosjan, tylko on się uratował. Szedł bocznymi drogami, polami i lasami, przeważnie nocą. Do Czechowic dotarł 18 października 1939 roku. Podjął pracę w charakterze pracownika fizycznego w jednej z czechowickich cegielni. W marcu 1944 r. został powiadomiony, że jego nazwisko figuruje na liście osób, które mają być wywiezione do Obozu Koncentracyjnego w Oświęcimiu. Pożegnał się z rodziną i uciekł.
Dokumentuję i fotografuję miejsca, ludzi i historie. Rafał Soliński
t. 502 303 227 rafalsolinski.pl
12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
Do Czechowic powrócił po wyzwoleniu, pod koniec lutego 1945 roku. 20 marca 1945 r. zgłosił się do pracy do Urzędu Gminy w Czechowicach, w którym to urzędzie zatrudniono go na stanowisku pracownika umysłowego w Wydziale Opieki Społecznej. Po siedmiu latach pracy urzędniczej przeszedł 1 sierpnia 1952 r. do Powszechnej Spółdzielni Spożywczej w Czechowicach, gdzie podjął pracę w charakterze pracownika biurowego. 1 czerwca 1961 r. przeszedł na emeryturę. Po wojnie udzielał się w Gminie Ewangelicko-Augsburskiej w Czechowicach-Dziedzicach, pracując wiele lat w radzie parafialnej, m.in. pełniąc funkcję skarbnika. Zmarł 4 sierpnia 1982 r. w Czechowicach-Dziedzicach. Pochowany został na cmentarzu ewangelickim w Czechowicach-Dziedzicach. Warto wyciągać z mroków dziejów zapomnianych naszych przodków, którzy przyczynili się choćby w niewielkim stopniu do odzyskania naszej niepodległości. Jesteśmy im to wręcz winni. Korzystałem z materiałów Bogusława Sokoła (wnuka Pawła Turonia).
WYŻSZA BRAMA
K A L E N D A R Z
I M P R E Z
KWIECIEŃ 2019 1-18.04.
Świąteczny kiermasz książki używanej przed siedzibą Biblioteki Miejskiej w Cieszynie (ul. Głęboka 15). Na kiermaszu za symboliczną kwotę będzie można nabyć książki, pochodzące ze świątecznej zbiórki „Uwolnij książkę z biblioteką!”. Dochód ze sprzedaży przeznaczony zostanie na zakup nowości wydawniczych dla czytelników cieszyńskiej biblioteki!
5-13.04.
Misterium Męki Pańskiej w Teatrze im. A. Mickiewicza w Cieszynie w wykonaniu Zespołu Teatralnego przy Parafii św. elżbiety w Cieszynie.
6-7.04.
Międzynarodowe Zawody Pływackie o Puchar MTP „Delfin”. Zawody odbędą się na krytej pływalni Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. W 2015 roku nagrodzone zostały przez portal megatiming.pl jako najlepsza Impreza roku. Na portalu będzie można również znaleźć transmisję na żywo z zawodów. Wśród uczestników, oprócz pływaków z Polski, nie zabraknie gości z Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy.
13.04. 12:00
XIV Bieg po Nowe Życie w Wiśle. Bieg odbędzie się po raz 13. Jak co roku na trasie marszu będzie można spotkać gwiazdy kina, teatru, estrady, dziennikarzy i sportowców, a przede wszystkim osoby po transplantacji z Polskiego Stowarzyszenia Sportu po Transplantacji. Celem tej inicjatywy jest nie tylko promowanie zdrowego stylu życia, ale przede wszystkim edukacja w zakresie transplantacji i świadomego dawstwa narządów. Start z placu B. Hoffa.
13-14. Wisła.
Jarmark Wielkanocny w Wiśle - Ogród Sztuk Janosik Art. Organizator: Miasto
25.04. 16:00
Olza Music Show. Finał w sali widowiskowej Cieszyńskiego Ośrodka Kultury „Dom Narodowy”. Kolejna edycja transgranicznego talent-show. W konkursie Polacy zaśpiewają czeskie piosenki, a Czesi – polskie. Utalentowani amatorzy – wokaliści i zespoły muzyczne z terenu całego euroregionu Śląsk Cieszyński staną do walki o tytuł Zwycięzcy Olza Music Show. Zgłoszenia przyjmowane są do 22 kwietnia.
27.04-3.05
XXI Przegląd filmowy „Kino na Granicy”. Kino na Granicy to największy przegląd filmów z Polski, Czech i Słowacji. To jedyne wydarzenie filmowe, które już od ponad dwóch dekad odbywa się w jednym mieście, ale po dwóch stronach granicy – w polskim i czeskim Cieszynie, które podzielone rzeką Olzą łączy most Przyjaźni symbolizując jednocześnie ideę festiwalu. W tym roku filmową majówkę nad Olzą spędzą m.in. Marcin Dorociński, Marek Koterski, Aleksandra Konieczna, Olga Chajdas czy Grażyna Błęcka Kolska. Lista gości jest jednak znacznie dłuższa.
28.04.
XI Cieszyński Fortuna Bieg. Kolejna edycja biegu, którego trasa prowadzi wzdłuż nadolziańskich bulwarów po polskiej i czeskiej stronie Cieszyna, a także przez dwa mosty graniczne. Zawodnicy spróbują swoich sił na dziesięciokilometrowej pętli, odbędzie się również bieg dla młodzieży w kilku kategoriach wiekowych. Bieg obserwuje zawsze na trasie duża rzesza kibiców. Dla uatrakcyjnienia biegowej zabawy organizatorzy przygotowują na trasie akompaniamenty kapel i zespołów muzycznych oraz różnego rodzaju animacje.
27.04. 17:30
„Tango” na Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego. Dramat „Tango” uważany jest za jedną z jego najdoskonalszych sztuk. Bezbłędnie diagnozował polską współczesność i porównywany był do „Wesela” Wyspiańskiego. Zagrożenia, jakie niesie współczesna cywilizacja, wybrzmiały szczególnie silnie, bowiem ujęte zostały w uniwersalny model walki pokoleniowej.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
1
sk
zu
U
rs
a
MIJANKA NA RYNKU
l a M a r ko w
PRAWO DO MOBILNOŚCI
jest podstawą, a nie przywilejem Dojazdy do pracy czy szkoły to utrapienie. Denerwują nas i męczą. Wyrywają godzinę, a bywa, że dwie lub trzy, z naszego prywatnego czasu. I to codziennie! To już 10 – 12 godzin na tydzień. A na miesiąc, na rok?... Strach liczyć. Dobrze, gdy w ogóle jest czym dojechać.
M
ieszkańcy dużych aglomeracji i tak mają lepiej, bo mogą wybierać między podróżą kolejką, autobusem czy tramwajem. Gorzej, gdy mieszka się w małej gminie, gdzie jedyny wybór jest między samochodem a busem. Ci, którzy prawa jazdy jeszcze nie posiadają lub nie stać ich na kupno i utrzymanie własnego samochodu, skazani są na dojazdy do pracy komunikacją powiatową. Bywa i tak, że nie bardzo jest czym dojechać dlatego, podjęcie pracy w Cieszynie, Skoczowie czy Bielsku- Białej staje się niemożliwe. W dni powszednie busy kursują w miarę regularnie, zwłaszcza w godzinach rannych i popołudniowych ale nie do wszystkich miejscowości. Najgorzej jest wieczorem, bo na dojazd do wielu gmin nie ma co liczyć. Soboty to ok. 4 kursy dziennie. Podróż w niedzielę zarezerwowana jest tylko na trasach większych aglomeracji tj. Skoczów czy Bielsko - Biała. Mniejsze gminy w niedzielę są zupełnie odcięte od transportu publicznego. Pozostają nam jeszcze pociągi ale te też nie kursują na wszystkich trasach a rozkład jazdy jest bardzo ubogi. Nic dziwnego więc, że w Polsce samochód nadal jest synonimem statusu 1
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
i prestiżu. Z drugiej zaś strony wszyscy powoli zauważamy dręczący nas smog, którego jedną z przyczyn są właśnie samochody. Dopóki jednak nie damy ludziom innej alternatywy transportu sytuacja nie ulegnie zmianie. Śląsk Cieszyński jest w dość trudnej sytuacji, ponieważ obsługę transportu prowadzą firmy prywatne, które nie otrzymują wsparcia finansowego od gmin czy Starostwa Powiatowego. Rezygnują więc z mało opłacalnych kursów. Z roku na rok sytuacja staje się coraz bardziej uciążliwa a jeszcze większe problemy będą czekały nas od września, ponieważ naukę w szkołach średnich rozpoczną dwa roczniki pierwszoklasistów. Dzisiaj stojąc przed tak dużym wyzwaniem włodarze gmin solidarnie o sprawach transportu mówią coraz głośniej licząc na wspólne i stanowcze rozwiązania. 6 marca br. na Dworcu Cieszyn odbyła się debata dotycząca komunikacji powiatowej z udziałem przedstawicieli większości gmin powiatu cieszyńskiego i Starostwa Cieszyńskiego. Do rozmowy o problemach, z jakimi boryka się transport publiczny w naszym powiecie, zaprosiła Fundacja Lokalsi.
MIJANKA NA RYNKU
W debacie udział wzięli: wicewójt gminy Brenna Dariusz Jakubiec, sekretarz gminy Chybie Andrzej Bura, wiceburmistrz miasta Cieszyna Krzysztof Kasztura, wójt gminy Dębowiec Tomasz Branny, wójt gminy Hażlach Grzegorz Sikorski, burmistrz gminy Skoczów Mirosław Sitko, sekretarz gminy Strumień Daniela Kula, burmistrz miasta Ustroń Przemysław Korcz, sekretarz miasta Wisła Sylwester Foltyn, wicestarosta Janina Żagan, członek Zarządu Powiatu Cieszyńskiego Christian Jaworski, a także Przewodniczący Rady Przewoźników i przedstawiciel firmy Wispol Leszek Podżorski. fot. F. Dral Przedstawiciele gmin mieli okazję opowiedzieć nie tylko o problemach transportowych swoich mieszkańców ale również poruszyli temat złego stanu technicznego taboru jak i niestosownego zachowania kierowców oraz łamania przepisów transportu publicznego. Dzięki tej debacie mogliśmy dowiedzieć się o dramatycznej sytuacji jaka panuje w Brennej czy Kaczycach. Wypowiedzi władz nie uspokoiły, a wręcz pokazały ogrom problemu z jakim należy w końcu się zmierzyć. Powiewem nadziei tego spotkania były wystąpienia burmistrza Ustronia Przemysława Korcza oraz Sekretarz Miasta Strumień Danieli Kula. Priorytetem Ustronia jako miejscowości uzdrowiskowej jest czyste powietrze. Bur- fot. F. Dral mistrz przedstawił działania związane z transportem wynikające z przyjętego kierunku zmiany są realne? Konkretnych zmian potrzebujemy już teraz całego miasta. Wystąpienie pani sekretarz Strumienia a nie za rok. Działania zmierzające do rozwiązania procharakteryzowało się konkretem, fachowością, danymi, blemu przepełnionych autobusów można podjąć już które są podbudową do podejmowania najtrudniejszych teraz, np. zapraszając do współpracy wszystkie szkoły, decyzji. Choć zaproponowane rozwiązania dotyczą tyl- by te stworzyły takie plany lekcji, które umożliwiają ko fragmentu naszego powiatu warto je naśladować, by podzielenie uczniów na różne godziny dojazdów konie pozostać daleko z tyłu. Z pewnością, ułatwieniem munikacją powiatową. - Powiat ma ogromną rolę, musi dla zarządzania transportem w powiecie byłaby ustawa zadziałać tak, żeby połączyć interesy wszystkich, przede o transporcie publicznym. Ta jednak była przesuwana wszystkim mieszkańców, czyli klientów i usługodawców, już kilka razy, a jej kolejny termin został ustalony do- czyli przedsiębiorców – mówiła wicestarosta Janina Żapiero na styczeń 2020 roku. Ustawa ma określać zada- gan - Podjęliśmy pierwszy krok, robimy kolejne spotkania operatora i organizatora transportu – samorządów. nie końcem marca, potem w kwietniu spotkanie z przeCo więcej, na wdrożenie w życie czeka praktycznie woźnikami, gdzie już będziemy mówili o konkretach. Ta debata wielkich rozwiązań nie przyniosła i nie mogotowy plan transportowy, stworzony kilka lat temu we współpracy z ówczesnym naczelnikiem Wydziału gła przynieść, była tylko początkiem ważnego dyskursu. Komunikacji Mirosławem Sitko, specjalistami i prze- Zadaniem Starostwa Powiatowego, gmin i przewoźniwodniczącym rady przewoźników. Czeka on jedynie ków jest podjęcie wiążących decyzji, które będą miały na na ustawę, która ma pomóc go sfinansować. Czy jed- uwadze przede wszystkim poprawę komunikacji powianak możemy pozwolić sobie na kolejny rok czekania towej. Dalsze rozmowy muszą toczyć się w urzędowym na ustawowe zmiany? I czy obietnice płynące od cen- trybie, ale my tym decyzjom będziemy się przyglądać tralnej władzy o dopłatach do transportu publicznego i z pewnością będziemy o nich informować. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
1
WYŻSZA BRAMA
Trwa NaBÓr do Liceum Ogólnokształcącego w Skoczowie
Uczniowie ostatnich klas Szkół Podstawowych i Gimnazjów zastanawiają się nad wyborem właściwej szkoły średniej. Na łamach gazety przedstawiamy wywiad z Tadeuszem Gasiem, dyrektorem Zespołu Szkół Technicznych i Organizacyjnych w Skoczowie, jedynej szkoły średniej w gminie Skoczów.
Jak co roku trwa nabór do szkół średnich. ZSTIO to nie tylko technikum? W ZSTiO w Skoczowie jest wiele szkół. Zarówno Technikum jak i Branżowa Szkoła I stopnia, jest również Liceum Ogólnokształcące młodzieżowe, Liceum Ogólnokształcące dla Dorosłych w formie zaocznej, a także Szkoła Policealna, w której kształcimy w zawodzie technik usług kosmetycznych i prowadzimy również kursy kwalifikacyjne w tym zawodzie. Jest to pełna oferta, jaką posiadamy.
zdjęcia arch. szkoły
Mało kto wie, lecz szkoła dysponuje najlepszym w powiecie zapleczem sportowym. Stan obiektów jest na bardzo wysokim poziomie, w tym obiekty zewnętrzne mają pełne oświetlenie. Hala sportowa pełnowymiarowa, boisko „Orlik”, boisko do koszykówki, i sześć boisk do piłki plażowej. Z tej infrastruktury korzysta wiele osób z zewnątrz. Sam stan techniczny budynku jest na niezwykle wysokim poziomie. 22 sale ogólnodostępne, w pełni wyremontowane. W każdej sali są zainstalowane środki audiowizualne,
1
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
pomoce techniczne, 14 pracowni specjalistycznych, w tym w zeszłym roku wykonano remont sal dla mechaników samochodowych i elektroników, który wraz z wyposażeniem wyniósł ponad 3 mln złotych. Jasna szkoła, duże korytarze. Z uwagi na ilość sal gwarantujemy w stu procentach, że w przyszłym roku będziemy się uczyć w systemie jednozmianowym. W naszej szkole nie ma innej możliwości.
WYŻSZA BRAMA
Jakość kształcenia w dzisiejszych czasach jest podstawowym wyznacznikiem wyboru szkoły. Czy ZSTiO ma się czym pochwalić? Zdawalność matury jest w naszej szkole wyższa niż średnia w Powiecie Cieszyńskim, a Powiat Cieszyński ma jedną z najwyższych w Województwie Śląskim. I to też jest dla mnie świadectwem, że wiemy jak to robić, aby te wysokie wyniki uzyskać. Wynikiem tego jest fakt, że około 40% absolwentów kontynuuje naukę na wyższych uczelniach, w szczególności na kierunkach politechnicznych. Warto przy tym zauważyć, że za dobrymi wynikami uczniów musi stać dobra kadra nauczycielska. Mamy obecnie 38 nauczycieli, z czego 95% ma stopień awansu zawodowego nauczyciela dyplomowanego. Wielu z nich jest czynnymi egzaminatorami oceniającymi arkusze egzaminacyjne egzaminów zawodowych i maturalnych.
W jakich specjalnościach mogą kształcić się uczniowie liceum i jakie ma to przełożenie na dalszą pracę zawodową? Już w tej chwili widzimy, że z największym zainteresowaniem spotyka się profil kosmetyczny, ponieważ jest to jedyne liceum w powiecie posiadające taką ofertę. A posiadamy bazę, którą wykorzystujemy do kształcenia w zakresie technika usług kosmetycznych. Oprócz normalnego kształcenia ogólnokształcącego przewidujemy dodatkowe zajęcia z zakresu kosmetologii, o charakterze prawie zawodowym. Druga specjalność to profil ratowniczo – pożarniczy, którego również nie ma w ofercie na terenie powiatu. Jest on realizowany we współpracy z Ochotniczą Strażą Pożarną w Skoczowie, z którą mamy bardzo dobry kontakt i wielu uczniów jest obecnie członkami Ochotniczych Drużyn Pożarniczych. W ramach specjalności przechodzi się kurs pierwszej pomocy, są przewidziane zajęcia poligonowe, przeciwpożarowe, więc uczeń będzie miał przygotowanie do egzaminów wstępnych oraz
do dalszego kształcenia na uczelni wyższej, w tym o charakterze politechnicznym. Kolejne dwie specjalności to humanistyczna, gdzie poszerzona jest wiedza z zakresu literatury, historii, języków obcych, czy wiedzy o społeczeństwie, oraz politechniczna, gdzie rozszerzeniem jest matematyka i język angielski, ale również dodatkowe zajęcia z informatyki oraz zajęcia w pracowniach elektronicznych i mechanicznych. Kształcenie w naszym Liceum ma założenie praktyczne, aby po zakończeniu normalnego liceum osoba posiadała już jakiś fach w ręku czy doświadczenie, którym może się wykazać u przyszłego pracodawcy niezależnie od kontynuowania dalszej nauki. Dlatego też łączenie technikum i liceum w jednej placówce oświatowej jest naszym niepodważalnym atutem, którego nie mają inne licea w powiecie. Pozwala to uzupełniać kompetencje absolwentów liceum – w którym kształcenie jest przecież o rok krótsze niż w technikum – w sposób taki, jaki mogą to zrobić tylko nauczyciele z doświadczeniem zdobytym także w kształceniu technicznym. Pozwala to na ciekawsze dla ucznia i bardziej praktyczne podejście do realizowanych zajęć. Atutem liceum jest wszechstronność, uniwersalność wykształcenia. Kształcenie techniczne daje oczywiście konkretną wiedzę zawodową, ale krótsze o rok liceum daje przygotowanie do każdych studiów - tych technicznych i tych humanistycznych. Warto zatem rozważyć nie tylko opcję kształcenia technicznego, branżowego ale także opcje dającej formalnie takie same możliwości edukacji w liceum w Skoczowie. Dużym problemem dla uczniow szkół średnich są dojazdy. Jest to istotna sprawa. Praktycznie mieszkańcowi Skoczowa z dojazdów nie trzeba korzystać. Ja też codziennie chodzę do pracy, a mieszkam w Centrum miasta. Taki spacer zajmuje około 20 minut. Na ulicy Góreckiej jest szeroki chodnik, a sama ulica Górecka w części od przejazdu kolejowego do węzła komunikacyjnego, jest w przyszłym roku przewidziana do kapitalnego remontu. Zaraz naprzeciwko szkoły jest przystanek autobusowy. Głównie z tej komunikacji korzysta młodzież z gminy Brenna, natomiast młodzież z Górnego Boru również może podjechać autobusem pod sama szkołę. Osoby dojeżdżające z sołectw również mogą dojechać do dworca i przejść do szkoły w ciągu 20 minut lub podjechać autobusem. Sam Skoczów jest bardzo dobrze usytuowany, więc można oszczędzić wiele czasu na dojazdach do Cieszyna czy Bielska, mając o wiele więcej czasu dla siebie. Trzeba pamiętać, że kończąc zajęcia nie od razu mamy autobus z Cieszyna i musimy dodatkowo czekać na połączenie komunikacyjne. Nie bez znaczenia są też ceny biletów autobusowych, które znacząco obciążają każdy budżet. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
1
WYŻSZA BRAMA
Młodzież dąży obecnie do samodzielności, aby wyrwać się z jednego miejsca i doświadczyć czegoś nowego. Faktycznie, przeprowadzając ankiety widzimy, że część młodzieży woli wybrać szkołę w Cieszynie lub Bielsku-Białej, ale nie zawsze takie podejście jest racjonalne. W Skoczowie mamy bardzo dobrze wyposażone liceum, ze świetną kadrą gotową do kształcenia młodzieży na najwyższym poziomie. Co więcej, nie każdy wie, że właśnie w naszej szkole mamy najlepszą infrastrukturę sportową spośród wszystkich szkół średnich w całym powiecie. To szczególny atut specjalności ratowniczo-gaśniczej. Nie mamy kompleksów i zapraszamy do kształcenia się w Skoczowie.
Chodzenie do liceum w Skoczowie wcale nie jest tożsame z brakiem nowych wyzwań czy poznawania nowych ciekawych miejsc. Jako Zespół Szkół współpracujemy z różnymi zagranicznymi szkołami. Mamy partnerskie szkoły w Polsce, w Czechach i na Słowacji, gdzie wyjeżdżamy na wymiany partnerskie oraz uczestniczymy w różnych konkursach. Natomiast od pięciu lat corocznie wyjeżdżamy na miesięczne praktyki zagraniczne do Hiszpanii i Włoch. Uczeń nie ponosi żadnych kosztów, a nawet dodatkowo otrzymuje kieszonkowe. Również podobna współpraca z zagranicznymi szkołami będzie dostępna w Liceum i z pewnością będzie kontynuowana. Projekty są zawsze dostosowane do aktualnych potrzeb młodzieży, dlatego uczniowie mogą być pewni poszerzenia swoich horyzontów i poznania innych ciekawych miejsc, gdzie można poznać inną kulturę, zwyczaje, gdzie można kształcić znajomość języka obcego w warunkach rzeczywistych. Dodatkowo warto zauważyć, że dostanie się na wyjazd w standardowym liceum jest o wiele trudniejsze, z uwagi na większa liczbę uczniów z danego roku. Obecnie gwarantujemy wszystkim uczniom wymianę zagraniczną. Ile musi napłynąć zgłoszeń, aby klasa powstała? Obecny wymóg jest to 24 uczniów, natomiast w konkretnym rozszerzeniu wystarczy 7 uczniów. Dzięki temu 1
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
liczebność klasy nie jest zbyt wielka. Jest to duży plus, ponieważ każdy uczeń jest zauważony i prościej jest dostrzec i realizować jego zainteresowania. Dzięki temu możemy dbać o wszechstronny rozwój każdego ucznia. Z uwagi na to, że ZSTiO jest jedyną szkołą średnią w tak uprzemysłowionej gminie, możliwa jest współpraca pomiedzy szkołą a biznesem. W samym szkolnictwie zawodowym współpraca jest bardzo szeroka. Polega ona na odbywaniu części praktycznej dwa lub trzy dni w tygodniu bezpośrednio u pracodawcy ucząc się zawodu. Mamy ponad 100 przedsiębiorstw, z którymi współpracujemy. Należą do nich największe przedsiębiorstwa w gminie. Współpracujemy również z Ochotniczym Hufcem Pracy w Skoczowie, dzięki któremu jeździmy na różne wyjazdy, poznając rzeczywiste warunki pracy. Dlatego też z pewnością zostanie wykorzystana ta baza, aby uczniowie Liceum mogli poznawać pracodawców i się odpowiednio zaprezentować. Czy współpraca z przedsiębiorstwami jest nastawiona głównie na kierunki techniczne czy również ogólnokaształcące? Widzimy spore zainteresowanie przedsiębiorstw zwłaszcza pod koniec roku, kiedy absolwenci szukają miejsc pracy. Jeszcze pięć lat temu sami szukaliśmy firm, które chciałyby się zaprezentować, natomiast obecnie muszę prowadzić harmonogram spotkań, ponieważ pracodawcy sami do mnie dzwonią i proszą o umożliwienie spotkania z przyszłymi absolwentami, aby się zaprezentować, nawet z tych dużych zakładów pracy. Tak wiec widać, że rynek przyjmie osobę dobrze wykształconą i nie ma obecnie problemu ze znalezieniem pracy. Czyli można wnioskować, że usytułowanie liceum w zespole szkół technicznych daje sporą przewagę na lokalym rynku pracy? Uczniowie klas ogólnokształcących mogą brać udział w spotkaniach z przedsiębiorcami, oraz mogą w każdej chwili poszerzać swoją wiedzę o praktyczne aspekty, zarezerwowane tylko dla szkolnictwa technicznego. Również mogą uczestniczyć w szkoleniach zakończonych konkretnymi certyfikatami, pożądanymi na obecnym rynku pracy. Sama nauka w Liceum Ogólnokształcącym jest w porównaniu ze szkolnictwem technicznym jedynie etapem w zdobyciu konkretnych kwalifikacji czy zawodu. Natomiast możliwość poszerzenia kompetencji daje szersze spojrzenie i pomaga w wyborze dalszej drogi zawodowej. Zapraszam więc do kształcenia się w liceum w Skoczowie. Dziękuję za rozmowę. BIT
ul. Wiślańska 11, 43-246 Bąków SKLEPY FIRMOWE Zbytków ul. Wiślańska 25; Bąków ul. Osiedlowa 1; Ustroń ul. Skoczowska 111 www.wedlinytradycyjnejas.pl TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
19
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Wielkanoc
z piekarnią Bethlehem
Zmartwychwstanie Chrystusa to w tradycji chrześcijańskiej największe ze świąt. W każdym kraju o chrześcijańskich korzeniach obchodzi się je uroczyście. Tradycja obchodów, choć zasadniczo wspólna, zawiera w sobie także zwyczaje miejscowe, najbardziej widoczne w sztuce kulinarnej. Polska kuchnia ma swoje własne, oryginalne i niepowtarzalne potrawy wielkanocne. Bez wątpienia należą do nich mazurki.
M
azurek uważany jest za nasz rodzimy wypiek. Prawdopodobnie jednak przepis na to ciasto przywędrował do nas z Turcji wraz z zawieruchą wojenną i związany jest z tureckimi bakaliami sprowadzanymi do Polski. Wydaje się to całkiem prawdopodobne, bo słodyczą przypominają przecież turecką baklavę. Również czas potwierdzałby te przypuszczenia, podaje się bowiem, że w polskiej tradycji zakorzenił się w XVII wieku. Skąd więc nazwa mazurek? Określenie przylgnęło do wypieku, ponieważ słowo „Mazur”, oznaczało niegdyś mieszkańca Mazowsza. A właśnie w tym rejonie stał się on niezwykle popularny. Symbolika mazurka jest ściśle związana z okresem Wielkiego Postu. Po czterdziestu dniach wstrzemięźliwości od potraw mięsnych i słodkich wypieków, mazurek stanowił pewnego rodzaju nagrodę dla wytrwałych w wielkopostnych postanowieniach. Z czasem ta piękna tradycja zaczęła się zacierać i mimo, że mazurek wciąż kojarzy nam się ze Świętami Wielkiej Nocy, to rzadko jest powiązany z postną wstrzemięźliwością. Dziś zapomina się o jego wyjątkowej symbolice zakończenia postu. Dawniej był przygotowywany z wielką pieczołowitością. Jego wygląd i kompozycja smaków były popisem umiejętności i wizytówką gospodyni. Tradycyjne mazurki to niskie placki. Na spód dawało się kruche ciasto lub opłatek. Na tę bazę nakładano masę bakaliową, serową, makową, orzechową lub migdałową. Gospodyni ujawniała cały kunszt w końcowej fazie pracy, podczas dekorowania gotowego placka. Było kolorowo, bogato i bardzo słodko. Najpopularniejszym mazurkiem był mazurek królewski, czyli kruche ciasto z dużą ilością migdałów oblane domowej roboty konfiturą.
20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
Mazurek, który nie tylko miał dobrze smakować, ale również być ozdobą świątecznego, suto zastawionego stołu, znalazł swoje miejsce również w koszyku wielkanocnym. Zgodnie z tradycją dobór wkładanych do niego produktów jest celowy i przemyślany. Każdy z siedmiu pokarmów symbolizuje coś innego, a i liczba nie jest przypadkowa. Siódemka w Biblii oznacza pełnię i doskonałość. Pierwszy na liście jest oczywiście chleb - symbol dostatku i pomyślności. Następnie jajka przypominające o odradzającym się życiu. W koszyku nie mogło zabraknąć soli, która nadaje smak, konserwuje i symbolizuje oczyszczenie. Wędliny wg tradycji odpowiadały za zdrowie i płodność, a chrzan za krzepę i siłę fizyczną. Mazurek obrazował pomysł i kunszt gospodyni, która go upiekła. Baranek symbolizował zwyciężającego śmierć Chrystusa. Piekarnia i Cukiernia Bethlehem głęboko zakorzeniona w tradycji, z pieczołowitością przygotowuje tradycyjne mazurki, baranki wielkanocne, babki, chlebki na zakwasie oraz Cieszyńskie Murziny (kiełbasa zapieczona w cieście drożdżowym) z myślą o święconce i wielkanocnym stole. Wszystkie wypieki oparte są na najlepszych surowcach i tradycyjnych recepturach. Szeroki wybór chlebów (w tym na zakwasie), bułek, rogalików oraz wiele wyszukanych rozmaitości, codziennie rano dostarczany jest do sklepów firmowych i stoisk, by cieszyć smakiem i świeżością. Zdrowe i pachnące wypieki dostępne są w kilkunastu sklepach firmowych rozsianych po całym Śląsku Cieszyńskim. Niech nadchodzące Święta Zmartwychwstania będą źródłem wielu łask, przyniosą pokój, radość i wszelką pomyślność. Z życzeniami zdrowych i smacznych Świąt Wielkiej Nocy Michał Polaczek
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
21
KIERUNEK ARCHITEKTURA
TĚŠÍN – CIESZYN
IN EUROPE!
Karol Cieślar
Czy podzielone granicą miasto to ciągle jedno, czy już dwa miasta? Czy granica administracyjna stanowi zarazem granicę w przestrzeni architektonicznej miasta? Czy możliwe jest stworzenie granicy, która łączy? Czy rzeka może stać się czynnikiem integrującym dwu miasto? Czy fakt rzeki granicy może sprowokować ponowne zlepienie kultur, przenikanie pozytywnych wartości w obu kierunkach?
T
akie i jeszcze inne podobne pytania zostały postawione wielokrotnie w ubiegłym trzydziestoleciu. Zrealizowano w naszym mieście wiele konferencji, warsztatów i projektów transgranicznych po to, by odpowiedzieć na problem rozdzielonej przestrzeni miasta. Niedawno ruszył dalszy projekt dofinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju o nazwie „Český Těšín/Cieszyn INEurope” W opisie projektu czytamy: „Po wstąpieniu do Strefy Schengen, wiele barier przestrzennych, administracyjnych, geopolitycznych i prawnych przestało istnieć. Barierami pozostającymi we wspólnych przestrzeniach polskiego i czeskiego Cieszyna, są bariery kulturowe, historyczne i mentalności, które są wynikiem wieloletniej izolacji obywateli obu miast w okresie 1945-1989. Choć dzięki wejściu do Strefy Schengen udało się scalić organizm miejski obu miast, nie udało się wprowadzić długofalowego wspólnego podejścia w zakresie wzajemnego poznawania się i budowania wspólnej przestrzeni do życia kulturalno-społecznego obywateli polskiej i czeskiej strony Cieszyna na bazie współpracy instytucjonalnej obu samorządów.“ Celem projektu ma być wzmocnienie kapitału współpracy instytucjonalnej obu części miasta w zakresie kreowania wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej miasta podzielonego. Chodzi o wyznaczenie celów i wyzwań w zakresie integracji społeczności lokalnych, stworzeniu wspólnej oferty kulturalnej i turystycznej, a także części strategii dotyczącej marketingu i identyfikacji wizualnej dla promowania wspólnych przedsięwzięć. 22
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
Strategia ma obejmować następujące bloki tematyczne: - planowanie przestrzenne, - współpraca instytucjonalna i usługi publiczne, - współpraca w zakresie kulturowo-społecznym, - wspólna oferta i produkty turystyczne, wspólny marketing – m.in. logo … I w tym momencie zaskoczyli mnie twórcy projektu. Wspólne logo, znak graficzny wykreowany przez środowiska twórcze Czech i Polski! Nie tylko setki stron tekstu o strategii współpracy instytucji obu części miasta. Będzie wreszcie coś widzialnego za te miliony dotacji i środków własnych… Czas tak bardzo szybko leci. Na początku nowego wieku, latem 2001 roku tak wypowiadali się na aktualne wtedy tematy światowej sławy architekci, którzy odwiedzili nasze miasto: - „Widmo Europy zawisło nad Śląskiem Cieszyńskim. Politycy, czy nie za długo już straszy w Cieszynie, magicznym mieście Europy Środkowej?” (Stanisław Fiszer, Paryż) - „Zacznijmy się już wreszcie uczyć języka i mentalności naszych sąsiadów!” (Stefan Scholz, Berlin) - „Czy w ogóle trzeba na siłę łączyć dwa miasta w Cieszynie? Niech raczej konkurują sobie nawzajem...” (Zwi Hecker, Tel Aviv) Całe swoje życie zawodowe i społeczne poświęcam różnego rodzaju inicjatywom mającym na celu rewitalizację podzielonego przed stu laty miasta i regionu. Od mojej pracy dyplomowej na Politechnice Śląskiej na temat wspólnego centrum Cieszyna (1979) poprzez
KIERUNEK ARCHITEKTURA
udział w różnych warsztatach architektonicznych, komisjach transgranicznych, inicjatywach samorządowych, aż do pisania takich jak ten artykułów. Jest jednak pewne wydarzenie sprzed dwunastu lat, które jest udokumentowane nawet na Wikipedii pod hasłem Český Těšín. Jeszcze przed wstąpieniem do Strefy Schengen, 1 maja 2007 roku napisałem do włodarzy Czeskiego Cieszyna oficjalny list: „Jako obywatel miasta proszę, abyście Państwo wrócili naszemu miastu pierwotną, historyczną nazwę – Těšín. Uważam, że mam prawo do życia w mieście, którego nazwa nie jest świadectwem czasów dzielenia miast i zamykania się wobec sąsiadów. Już trzy lata żyjemy we wspólnej Europie i chcemy razem z naszymi sąsiadami ze wschodniego brzegu rzeki „cieszyć się Cieszynem”, jak nas do tego zachęca hasło wspólnego europejskiego projektu. Już wiele lat osobiście staram się, żebyśmy żyli w jednym mieście, a nie w dwu oddzielonych jego częściach. Jeszcze w czasach, kiedy słowa przyjaźń i wolność były tylko w deklaracjach państw, które zajmowały się sprawami rozdzielonego miasta, ja, jako student architektury, pisałem pracę dyplomową na temat urbanistycznej rewitalizacji rozdzielonego miasta Cieszyna. Miałem wtedy 25 lat. Dokładnie w dniu moich 50-tych urodzin wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i miasto zostało formalnie politycznie połączone. Spełniło się moje fantastyczne marzenie o naszym Cieszynie! Dzisiejszy piękny pierwszy dzień maja, miesiąca
moich narodzin, inspirował mnie do napisania tej prośby. Chcę, aby słowa piosenki Jarka Nohavicy „Z Těšína vyjíždí vlaky ...” były zgodne z tablicą na dworcu albo przy wjeździe do miasta. Chcę, aby Teatr Cieszyński miał swą siedzibę naprawdę w Cieszynie, by strony internetowe www.tesin.cz były naprawdę o tym mieście, aby... W końcu miasto leży na Śląsku, a jego nazwa „Czeski Cieszyn” jest błędna i geograficznie nieprawidłowa. (-) List zakończyłem przypomnieniem pewnej daty: „… pragnę przypomnieć o zbliżającej się dacie, od której będzie nas obowiązywać Umowa z Schengen o swobodnym przepływie osób i towarów. Wspólna, jedynie przetłumaczona nazwa obu przygranicznych miast byłaby najlepszym wkładem do procesu zbliżenia i integracji obydwóch krajów europejskich, Republiki Czeskiej i Rzeczpospolitej Polskiej. A ja jako obywatel byłbym zadowolony, że żyję w tym wspólnym europejskim mieście.“ Tak napisałem przed dwunastu laty. Niektórzy politycy wypowiadali się wtedy publicznie, że jeszcze za wcześnie, że trzeba poczekać, aż społeczeństwo dojrzeje do takiej decyzji. W przyszłym roku będziemy obchodzić stulecie podziału tego magicznego miasta Europy Środkowej. I jest chyba moim obowiązkiem znowu poprosić władze o korektę nazwy lewobrzeżnej części miasta. To byłoby właściwe „marketingowe” logo, wyraz naprawdę wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej.
Lekka wisząca kładka pieszorowerowa w miejscu „wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej rybaków“ (projekt Vlado Milunić/ Karol Cieślar, 2013)
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
2
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Najszybciej rosnąca sieć stacji paliw w Polsce! MOYA to najszybciej rosnąca sieć stacji paliw w Polsce, która w tym roku świętuje dekadę działalności na polskim rynku. Założona w 2009 roku, należąca do polskiej spółki ANWIM S.A. sieć, liczy obecnie ponad 200 placówek, w tym ponad 30 z nich to stacje własne. Swój dynamiczny rozwój MOYA zawdzięcza znajomości rynku paliwowego oraz korzystnym warunkom współpracy z Partnerami. Wszystkie stacje działające w ramach sieci MOYA spełniają jednolite standardy obsługi i jakości. Stacje MOYA, obecne we wszystkich województwach przy głównych trasach tranzytowych, drogach lokalnych i w miastach, oferują pełną gamę usług: od sprzedaży paliwa, przez własny koncept gastronomiczny CAFFE MOYA, sklep z produktami pod własną marką, aż po ofertę dla klientów biznesowych: atrakcyjny program flotowy MOYA FIRMA. Gwarancją jakości paliwa na stacjach w barwach MOYA jest niezależny program badania paliw - TankQ. Plany spółki ANWIM SA zakładają 350 stacji do końca 2023 roku.
24
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Na terenie Śląska Cieszyńskiego funkcjonują 2 stacje paliw MOYA, w Cieszynie i nowo otwarta w Skoczowie. Czy planowane są kolejne otwarcia w regionie? W rozwoju naszej sieci stawiamy na regionalność, a sam Śląsk Cieszyński i Skoczów traktuję wyjątkowo, ponieważ to tutaj się urodziłem. Chcemy dotrzeć z naszą ofertą do możliwie najszerszego grona odbiorców, a to wymaga pojawiania się w bezpośrednim sąsiedztwie naszych klientów - w promieniu 20 km od Skoczowa znajdują się w tej chwili 4 stacje MOYA i nie wykluczamy dalszej ekspansji. Sieć MOYA rozrosła się właśnie do ponad 200 stacji paliwowych i dalej utrzymuje pozycję najszybciej rosnącej sieci w tej branży w Polsce. Jaki był przepis na ten sukces? Spółka Anwim S.A., właściciel marki, istnieje od ponad 25 lat, a sieć stacji MOYA obchodzi w tym roku dziesięciolecie obecności na polskim rynku. Przez ten czas mieliśmy okazję dokładnie poznać specyfikę polskiej branży paliwowej, zidentyfikować kluczowe obszary oraz obserwować zmieniające się potrzeby rynku. Kładziemy wyjątkowy nacisk na jakość oferowanych paliw, w tym diesla o ulepszonych parametrach ON MOYA POWER, a także na wysokie standardy, ze szczególnym uwzględnieniem zasad obsługi Klienta.
Co dalej? Dokąd zmierza sieć MOYA w najbliższych latach? MOYA to w tej chwili dokładnie 206 placówek z charakterystycznym ludzikiem na wiacie. Jako sieć konkurujemy z największymi markami w Polsce, zajmując obecnie szóstą pozycję wśród największych sieci stacji paliw. Zamierzamy utrzymać tendencje wzrostowe i konsekwentnie rozwijać się we wszystkich województwach, szczególnie prezes Rafał Pietrasina przy głównych trasach tranzytowych i w miastach. MOYA to nie tylko sprzedaż paliw, to także szeroka gama produktów pozapaliwowych, od konceptu gastronomicznego Caffe MOYA, przez sklep z produktami pod marką własną, po ofertę dla klientów biznesowych w postaci programu flotowego MOYA Firma. To gałęzie naszej działalności, które zamierzamy intensywnie rozwijać, w zgodzie z wymaganiami rynku. Jeśli zaś chodzi o liczby, to mogę obiecać, że do końca 2023 roku w naszej sieci znajdzie się 350 stacji.
Rynek przez ostatnie 10 lat znacząco ewoluował. Jak oceniacie te zmiany z perspektywy sieci stacji paliw? Nasze działania zmieniają się bardzo dynamicznie. Wraz z rozwojem sieci, nasz koncept także wymaga zmian oraz przystosowywania do warunków panujących na rynku. Działania, które prowadzimy, zgodnie z oczekiwaniami naszych klientów, zmieniają się z roku na rok. Trzymamy się w czołówce zmian i trendów robiąc wszystko, by postrzegano nas jako dynamiczną, nowoczesną i prężnie rozwijającą się sieć stacji paliw, przyjazną podróżnym i klientom lokalnym.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
25
sk
zu
U
rs
a
MIJANKA NA RYNKU
l a M a r ko w
KAŻDY ZAKAZ MOŻNA OBEJŚĆ – CZYLI „KOPCIUCHY” NADAL W SPRZEDAŻY
W sklepach dostępne mogą być tylko kotły spełniające wyśrubowane unijne normy środowiskowe - jednak zakaz sprzedaży „kopciuchów”, emitujących do powietrza tony szkodliwych substancji, to tylko urzędowy mit. Od 1 października 2017 r. obowiązuje zakaz produkcji kotłów niespełniających norm, a od 1 lipca 2018 r. wprowadzono zakaz ich sprzedaży w Polsce.
Jak to wygląda w praktyce? Handel kotłami starego typu, które teoretycznie zostały wycofane z rynku półtora roku temu, trwa w najlepsze. Producenci fałszują certyfikaty, a żadna państwowa instytucja nie wykazuje by ten rynek poddawała kontroli. Działacze Polskiego Alarmu Smogowego, którzy przygotowują raport na temat rynku kotłów w Polsce, ostrzegają, że nadal można bez problemu kupić nowe kopciuchy. Co gorsza, czasem stanowią one większość ofert w serwisach internetowych. „Na 12 sklepów internetowych aż 8 oferuje tego typu urządzenia” - zwracają uwagę działacze PAS. Polscy przedsiębiorcy znaleźli metodę, jak w prosty sposób zakaz obejść. Wszystko, co trzeba zrobić, by znów być „w prawie”, a przynajmniej w jego literze, to zmiana nazwy takiego urządzenia. Sprzedawcy oferują kocioł: na ciepłą wodę użytkową, na biomasę niedrzewną oraz na eksport.
Na ciepłą wodę. Duży dystrybutor sprzedaje kotły, które są rasowymi kopciuchami. Może to robić dlatego, że w opisie urządzenia zapisano: „Stalowy kocioł grzewczy na paliwa stałe, wytwarzający ciepło tylko na potrzeby ciepłej wody użytkowej.” Paliwo? Węgiel, miał węglowy i drewno. To nic innego jak zwykły kocioł, który można również podpiąć do instalacji centralnego ogrzewania. Jak stwierdził sprzedawca - „Obowiązująca ustawa jest napisana na kolanie i pewnie z odpowiednim porozumieniem, przez co jest tak zagmatwana, by producenci i sprzedawcy nie ponieśli strat.”
Na eksport i biomasę niedrzewną. Kotły można też sprzedawać, z przeznaczeniem na eksport lub na biomasę niedrzewną. Jedne i drugie reklamuje firma, która zapewnia, że jest producentem ekologicznych kotłów C.O. Wystarczy przeczytać ofertę na 2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
stronie producenta, by znaleźć dwa bliźniaczo podobne piece. Pierwszy - sprzedawany na eksport – rodzaj paliwawęgiel. Drugi - zasilany biomasą niedrzewną. Opatrzono go oczywiście wymaganym podpisem: „Kocioł przeznaczony do spalania biomasy niedrzewnej nie podlega Rozporządzeniu Ministra Rozwoju i Finansów z dnia 1 sierpnia 2017r. w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe.” W tym przypadku sprzedawca również wytłumaczył różnicę: „Od 1 października 2017 roku zabrania nam się produkcji kotłów na węgiel i drewno. Dlatego w odpowiedzi na oczekiwania klientów produkujemy kotły na biomasę niedrzewną. To odpowiednik poprzednich, standardowych kotłów, w sumie niczym się nie różnią, a to już Pani wybór jakie paliwo zostanie użyte”. Jak to możliwe, że sprzedaż zakazanych kotłów idzie w najlepsze w biały dzień? Problemem jest brak przepisów, a przede wszystkim brak kontroli. Zakaz sprzedaży kopciuchów jak widać nie wystarczy, by Polska przestała być jednym z najbardziej zanieczyszczonych krajów w Europie. Konieczne jest przede wszystkim wprowadzenie przez rząd norm dla używanego węgla. Niestety pomimo obietnic nadal na odpowiednie normy czekamy i nie zanosi się, by wprowadzono je szybko. Jak widać „szukanie furtek” to nasza narodowa gra a regulacje prawne to tylko niewielka przeszkoda. Mottem powinno być hasło „Przepisy są po to, by je omijać”. Dziury w ustawach i pisanie ich na szybko, na kolanie daje sporo możliwości, by uniknąć konsekwencji i na tym nie stracić. Przecież w końcu chodzi o pieniądze, a powinno chodzić o zdrowsze powietrze. Coraz częściej słyszę, że smog to wymysł chciwych ekologów lub lobby na rzecz gazu. Część Polaków uważa, że smogu nie ma, bo kiedyś węglem też się paliło a teraz niby jest szkodliwy. Brak nam wiedzy a edukacja w tym temacie dopiero raczkuje. Próby zmian i podejmowane kroki często odbierane są jak zamach na obywatela a każde zgłoszenie o naruszeniu przepisów jest nadal donosicielstwem. Cenę za nasz upór zapłacą nasze dzieci i wnuki. Według szacunkowych danych Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce z powodu smogu rocznie śmierć ponosi prawie 50 tys. osób. 12 mln Polaków ma alergię, 4 mln choruje na astmę oskrzelową. Wpływ na obserwowany od lat wzrost zachorowań ma właśnie smog.
Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6
prezentuje
Gdy Londyn podnosił się ze zniszczeń II wojny światowej, uderzyła w niego kolejna katastrofa: na pięć grudniowych dni 1952 roku zabójczy smog opadł na miasto i trzymał je w żelaznym uścisku. Dzień zamienił się w noc, transport miejski przestał funkcjonować, a przestępcy wylegli na ulice. Dwanaście tysięcy osób zmarło z powodu trującego powietrza. W tym chaotycznym okresie pojawił się w mieście jednak kolejny morderca, który wykorzystał śmiercionośną mgłę jako pretekst do własnych zbrodni. W całym Londynie znikały kobiety – ubogie i zapomniane, których nagła nieobecność nie zwróciła specjalnie niczyjej uwagi. Wszystkie spotkały na swojej drodze tego samego cichego, niewyróżniającego się człowieka, który tamtej mrocznej zimy zapraszał je do rozpadającego się mieszkania w Notting Hill. Nigdy go już nie opuściły. Czy w ścianach, pod podłogami i w ogródku tego domu grozy kryło się więcej ciał? Czy to trująca mgła sprawiła, że bestia oszalała? Wielki smog londyński z 1952 roku pozostaje najtragiczniejszym w skutkach przypadkiem zanieczyszczenia powietrza w historii świata, a seryjny morderca działający w jego ukryciu odmienił losy kary śmierci w Wielkiej Brytanii na zawsze.
Kate Winkler Dawson - jest doświadczoną producentką filmów dokumental-
nych i dziennikarką, która współpracowała z „New York Timesem”, stacjami radiowymi WCBS i ABC News Radio, kanałem telewizyjnym Fox News, agencją United Press International oraz programami telewizyjnymi PBS NewsHour i Nightline (źródlo www.ravelo.pl).
Śmierć wisi w powietrzu Kate Winkler Dawson Wydawnictwa Czarna Owca czeka na naszych czytelników pod numerem 577 148 965!
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Projekt „Tramwaj cieszyński wrócił!/Těšínská tramvaj se vrátila!” dofinansowany został przez unię europejską ze środków Funduszu Mikroprojektów euroregionu Śląsk cieszyński w ramach europejskiego Funduszu rozwoju regionalnego - Programu operacyjnego współpracy Transgranicznej republika czeska - rzeczpospolita Polska 2014-2020. numer rejestracyjny projektu: cz.11.2. 45/0.0/0.0/16_010/0001885.
2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
TRAMWAJ
CIESZYŃSKI
WRÓCIŁ! P
rzeprowadzona przez Cieszyn i Czeski Cieszyn analiza przywrócenia tramwaju jako atrakcji turystycznej Cieszyna i Czeskiego Cieszyna wskazała nierentowność i trudności funkcjonalne, techniczne i legislacyjne w przywróceniu połączenia tramwajowego, nawiązującego do historycznej linii, która kursowała pomiędzy Cieszynem i Czeskim Cieszynem w latach 1911-1921. Ideę Tramwaju Cieszyńskiego uda się jednak przywrócić inaczej! Autorski pomysł przywrócenia Tramwaju Cieszyńskiego realizuje obecnie stowarzyszenie Člověk na hranici z Czeskiego Cieszyna wraz fundacją Lokalsi. Powrót „tramwaju” odbędzie się m.in. z wykorzystaniem trójwymiarowego video mappingu, na który w czerwcu zaproszą partnerzy transgranicznego projektu „Tramwaj Cieszyński wrócił!/Těšínská tramvaj se vrátila!”. - Celem projektu jest wsparcie wykorzystania niematerialnego dziedzictwa kulturowego związanego z linią tramwajową, która ponad 100 lat temu symbolicznie łączyła oba brzegi Olzy. Dzięki realizacji projektu udostępnione zostaną materiały dotyczące cieszyńskiego tramwaju, które obejmować będą grafiki, zdjęcia oraz niepublikowane materiały wspomnieniowe związane z tramwajem. Część z nich wykorzystana zostanie do przygotowania video mappingu, a pozostała posłuży jako materiał do przygotowania transgranicznej wystawy poświęconej funkcjonowaniu linii tramwajowej – wyjaśnia
Petra Slováček Rypienová - dyrektorka wykonawcza stowarzyszenia Člověk na hranici. Projekt oficjalnie wystartował 1 lutego br., jednak jego przygotowanie rozpoczęło się dużo wcześniej, gdyż projekt w swym założeniu miał odpowiadać wytycznym stawianym projektom ubiegającym się o dofinansowanie w ramach Funduszu Mikroprojektów Euroregionu Śląsk Cieszyński, programu Interreg V-A Republika Czeska-Polska. - Już na etapie przygotowywania projektu udało się nam wzbudzić zainteresowanie osób, które podobnie jak my, są pozytywnie zakręcone na punkcie Tramwaju Cieszyńskiego i zbierają pamiątki i informacje o nim. Zainteresowanie to udało się przekuć na pozytywną decyzję ze strony ekspertów oceniających mikroprojekty, które w tym konkretnym naborze miały wpływać na rozwój potencjału przyrodniczego i kulturowego polsko-czeskiego pogranicza – wyjaśnia Wojciech Krawczyk, prezes fundacji Lokalsi. Tramwaj Cieszyński w symboliczny sposób wróci na ulice Cieszyna i Czeskiego Cieszyna już w czerwcu! Tymczasem partnerzy projektu zachęcają wszystkie osoby posiadające pamiątki po Tramwaju Cieszyńskim do kontaktu w celu wzbogacenia materiału, który powstaje w ramach projektu. Kontaktować się można poprzez wiadomości w portalu społecznościowym facebook.com lub poprzez redakcję magazynu Tramwaj Cieszyński. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
29
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE
UBEZPIECZENIA TECHNICZNE
· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne
· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)
UBEZPIECZENIA OC
· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe
· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)
UBEZPIECZENIA FINANSOWE
ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne
ul. Bobrecka 29, Cieszyn (lokal0 Poczty w budynku Starostwa) TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
tel. 503 085 915 33 857 81 46
STARY TARG
Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi
PogadaMy PorzÓndzyMy
er y
Dr k Jan
al
Fr
yd
K a rol Cie ś la r
w osim a dwacatym nomerze naszego TraMwaju porzóndzymy z takim jednym szykownym zaolziokym, co rodzóny je na dziedzinie, kiero se prziczympnyła po drugi strónie czantoryji i nydek sie mianuje. ku tymu trzeja przidać, że łod młodych roków fórt aż do dzisia mo we starości, jako stawiać ludzióm nowe chałupy, coby byli s tego radzi, a nieskorzij za to go aji chwolili.
karol cieŚlar - Czeski architekt narodowości polskiej, absolwent praskiej politechniki /ČVUT/ oraz Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Były czeski opozycjonista, a także polityk i samorządowiec. W swojej karierze samorządowej pełnił funkcję z-cy starosty, a następnie starosty w czeskiej miejscowości Cierlicko na Zaolziu. Były nauczyciel akademicki na uniwersytecie w Ostrawie. Współzałożyciel Diakonii Śląskiej. Czynny uczestnik w tworzeniu Euroregionu Śląsk Cieszyński oraz innych organizacji regionalnych. Były członek Rady Kongresu Polaków w Czeskiej Republice. Bierze czynny udział w samorządzie zawodowym, poprzez dwie kadencje zasiadał w kierownictwie Czeskiej Izby Architektów. Fryderyk Dral: Panie Karolu nie wiym czy wiycie, że Zaolziocy o Was prawiom, że takigo drugigo szykownego panoczka co poradzi na papiórze wyrysować wszelijakóm chałupe, a w ni wszecko co yno każdy chce, to ciynżko je nónś na Zaolziu. Jak byście byli tacy dobrzi i rzekli to wszecko czytmiorzóm naszego TRAMWAJU po naszymu, a ku tymu przidali cosi eszcze ze swojigo żywobycio to łóni bydóm isto wóm to dłógo pamiyntać. Karol Cieślar: Tóż dobre, Pón Redaktor, jak uż mie tak fest pytocie to poprugujym to wszecko rzeknóć po naszymu, bo móm strasznie rod tak se s kimsi pofulać i pospóminać... a ło tym, że naszo górolsko rzecz „po naszymu” je jynzyk bogaty i barwisty, poświadczy to, kiela je rozmajtych słów o tym naszym mówiyniu. Mogymy fulać, drzistać, bulczeć, fanzolić, godać, powiadać, łopowiadać, kecać, mówić prowde (abo prowdym, to na Nowsiu a w Milikowie), cyganić, rzóndzić, szprymować, łopowiadać wice, prawić, wymyślać, fantazyrować...
Karol Cieślar, fot. arch. prywatne
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
1
STARY TARG
Fryderyk Dral: Nie prowcie, to je wszystko ło tym naszym gaworzyniu? Karol Cieślar: Ja, a w każdej dziedzinie majów swoji słowa: we Wiśle, kaj sie urodził mój tata, tam „rzóndzili”, po drugij strónie Czantoryje, w Nydku, my takigo słowa nie używali, u nas sie mówiło: „Prow”, jak żeś tam kany pochodził... A tak se na poczóntek dómy takóm spóminke o moji mamie i tacie, boch był pore dni tymu w Nydku na kierchowie sporzóndzić po zimie jejich grób, w kierym już trzi roki se tam spoczywajóm. Tata s mamóm se dłógo pożyli na tym świecie, bo podarziło sie im dożyć aże do 97 roków tatowi, a mamie do 91 roków. W tym swojim żywobyciu moc se nie naspoczywali, bo mieli fórt na starości swoji dziecka, kierych na świat prziszło sześcioro. Trzóch chłapców i trzi dziełuszki. A miana taki na chrzcie im dali: piyrszy był Adam a łostatnio łoczy na tyn świat odewrziła Ewa. Jo był trzeci synek i móm jeszcze trzi młodsze siostry. I tak jako cało familija robiłech co sie jyny dało, coby Cieślarów pod Czantoryjóm było coroz wiyncyj. Tatowie do kóńca swojij ziymskij pielgrzimki nas pilnie rachowali, wszyckich jejich potómnych było aż pińdziesióńt siedym. To sóm jyny dziecka, wnuki i prawnuki, nie rachujymy synowych i ziyńciów. Dzisio to jednakowóż ni ma jeszcze wszystko, bo fórt nas przibywo, ale Tatowie uż tego nie porachujóm, bo ich łojcowizna je uż w niebie. Tak to majóm napisane na pómniku przi kapli, kieróm tatowie wroz z nydeckimi ewangelikami powiynkszyli dwa razy, aby se tam wszyscy wlyźli i zaśpiywali ty nasze piekne pieśniczki z kancynoła. Jo do szkoły podstawowej, mo sie rozumieć, chodził do Nydku, w kierej mojim klasowym rechtorym był Jan Kadłubiec tata łod Daniela, kiery je dzisio znómym profesorym etnolojije i etnografije. Były to czasy, w kierych aji rechtorzi jeździli na kole do szkoły i łón też dziynnie na tym kole jeździł po ceście z Karpyntnej do Nydku. Spóminóm se tyn czas szkoły, mojich kamratów i rechtorów jako cosi co fórt móm w pamiyńci, chocioż wiym, że sie uż to nie wróci. fot. J. Dral 2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
Nieskorzij trzeja było sie dalij kształcić i jo szeł do takij technicznej szkoły, w kierej uczyli nas rechtorzi jako się stawio rozmajte chałupy. Było to technikum w Ostrawie i tam żech sztyry roki miyszkoł. Nejprzód w internacie, a nieskorzij mój znómy farorz naszeł mi kwartyr u taki starszej paniczki, kaj my ze znómymi chłapcami do kóńca szkoły miyszkali. Tak sie mi spodobało ty chałupy i insze baraki stawiać, żech się wziył za sztudyrowani tego projektowanio, nejprzód w Pradze, a nieskorzij na Politechnice w Gliwicach. Całe to sztudyrowani dało mi moc rozmajtej uciechy, ale nejbardziyj to se spóminóm, jak sie mie i dwacet mojim kamratóm podarziło pojechać na takóm studynckóm rajze, kiero sie mianowała „EUROARCH 77”. Nie było to taki lechki, bo w rokach siedymdziesióntych szruba w Czechach była fest przikryncóno i dostać powolyni na rajzowani po tym, jako to prawili kómuniści, zgnitym zachodzie, było moc procne. Ku tymu trzeja było dostać w pore dni wizy do dwanost zachodnich krajów Europy. Prziszeł mi taki napad, coby we wszeckich warszawskich ambasadach fest beczeć i pytać urzyndników, coby się nadymnóm smiłowali i wewalili mi wartko ty sztymple do paszportu. Miołech go już tak obsztymplowany skyrs tego, żech fórt z tych Czech rajzowol tam a haf do Gliwic i nimiecko wiza uż mi do niego nie chciała wlyź. Na granicy jednakowóż jakisi szykowny Niymiec prziwalił mi jóm tam, kaj eszcze było kapke placu. I tak my szczynśliwie wjechali do tej Zachodni Europy wylynkani i ciekawi jako se dowo rady tyn zachodni świat. Podarziło sie nóm jednakowóż objechać te Europe za
STARY TARG
sześdziesiónt dni s niewielkimi korowodami, bo nasz szofer mało, że nas szpiegowoł to eszcze pore razy kansi s nami lekuśko wderził. Na kóniec jadnakowóż sie tyn autobus na dobre rozraził i z Czeskigo Cieszyna do Polski wesmyczył nóm go znómy łod mojigo szwigertaty jakómsi tatróm. Spómniało sie mi eszcze to, że chłapcy tymu naszymu szoferowi naszli pod zicym taki hruby zeszyt, w kierym wszecko pisoł co my miyndzy sobóm prawili. Też żech se czynsto puścił gymbe na szpacyr, a tyn szoferagent to tam napisoł. Sztydyrowani pryndko przeleciało w tych Gliwicach i po sześciu rokach, a było to w 1979 roku dostołech czyrwióny dyplóm jako magister inżynier architekt. Pod kóniec sztudyrowanio Czesi mi zebrali stypyndium, skyrs tego, że jo fórt jeździł do Polski. Ale nie wiedzieli, że jo przez granice przewożoł rozmajte drukowane zakozane wiecy i skyrs tego fot. arch. prywatne zaczli mie nieskorzi w robocie mianować Wałynsóm. Po wysztudyrowaniu pore miesiyncy toch zaś w tym Potravinoprojekcie zacznył robote jako ni miołech roboty, bo byłech politycznie podejrzany projektant. To zaś też jednakowóż dłógo nie trwało, i kómuniści w Czechach mieli strach dać mi robote. boch sie politycznie zaszkodził i kozali mi poskludzać Teraz sie dziepro zaczły prowdziwe przigody w mojim wszecko s biurka i się zwolnić z roboty. Całe szczynści, żywobyciu, pón redaktor, jak zaczłech chladać jakisi ro- że już było widać za górami jak idóm lepsze czasy i żech boty. Zaczłech łod Trzyńca, bo tam potrzebowali miej- na państwowóm robote jako architekt już nie poszeł. skigo architekta, ale jak sie dowiedzieli, że chodzym do Po przewracie dołech sie do polityki i ś nióm żech się kościoła to naroz uż architekta przestali chcieć. Niesko- kamracił aże siedym roków. Nejprzód jako radny, a nierzij dostołech robote w takim czeskim PGRz-e kaj rzech skorzij jako z-ca starosty i starosta w gminie Cierlicko. mioł na starości rozmajte krowski chlywki i insze wie- Ty dziewiynćdziesiónte roki to była drzina, robił żech cy. Coby nie zapómnieć projektowanio toch na czorno na trzi szychty: w dziedzinie, w atelierze, a dóma też fórt cosi dorobioł przi planowaniu chałup i kościołów. była gospodarka. A to jeszcze żech starczył sztartnóć we Dłógoch tam nie wydzierżoł, bo za rok już żech na- wyborach na senatora Czeski Republiki i na szefa parszeł robote w Energoprojekcie Praga odział w Ostrawie tyje. W tym czasie umrziła mi też moja nejdroższo żónjako projektant rozbudowy zaplecza remontowego dlo ka,kiero była mamóm naszej czwórki i potrzebowołech wszeckich elektrowni atómowych w Czechach. Było to kapke czasu, coby się pozbiyrać do kupy. Dzisio jeżech dlo mie kapke za daleko jeździć do tej Ostrawy, boch już na pyndzyji, ale tak jak downij, jeszcze robiym i inuż mioł rodzine i chciołech dostać robote bliżyj chału- szym ludzióm też dowóm robote. py. Zaś skyrs tego, że nie byłech za władzóm, kiero w Już sześć roków móm wedle siebie kogosi co se mie tamtych rokach rzóndziła w Czechach, jo jako architekt woży i we wszeckim mi pumogo. dostołech jyny robote w pegeerze jako halanger muroMoja Ola jak my se poznali była posłankóm do parrza. Po poru rokach zaś mi się podarziło dostać kapke lamyntu w Warszawie, a teraz je dyrektorkóm ewangeliclepszóm robotem w Potravinoprojekcie w Hawierzowie. kigo liceum w Cieszynie. Mómy sie radzi, też jako nasi To też dłógo nie było dlo mie przeznaczóne, bo kierysi tatowie mómy sześć dziecek (dwójka je od Oli, jo móm sie na mie pożałowoł, że jo zbiyroł podpisy, kiere były czwórke) i już je na świecie naszych dziesiynć wnuków! prociw komunistóm i zebrali mie za kore na pół roku Tak to by było na dzisio wszystko, Pón Redaktor. do wojska. A to mi było trzicet jedna roków a dóma my mieli trzi dziecka! Nieskorzij jak żech sie wrócił spadki Dziękuję za rozmowę. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
33
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Cukiernia U JANECZKI Cukiernia U Janeczki słynie z wyjątkowych wypieków. Założona w 1979 roku przez Państwo Białas – Janinę i Daniela - obchodzi w tym roku CZTErDZIESTE UrODZINY.
T
radycja i nowoczesność nabiera tutaj wyjątkowego znaczenia. Wypieki oparte na oryginalnych recepturach zachwycają kolejne już pokolenia. W witrynach zaskakuje bogata oferta zarówno lekkich wypieków, jak i ciast z kremem, tortów czy lodów. Smakosze słodkich wyrobów doceniają przede wszystkim świeżość i smak budowany na naturalnych składnikach. Jednak tajemnicą, na której opiera się piekarniczy sukces jest szczypta miłości dodawana do każdego wypieku. W wielkanocnej ofercie cukierni znajdą się wszystkie pożądane na wielkanocnym stole wypieki: baby, mazurki, baranki, makowce i serniki.
BABY były znane w naszym kraju już w XV wieku, prawdopodobnie stanowiły jeden z największych przysmaków króla Stanisława Leszczyńskiego i jak głosi legenda to właśnie on nadał nazwę wypiekowi. Podobno przypominały monarsze turban Ali Baby z „Baśni tysiąca i jednej nocy”. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
W świątecznej ofercie cukierni nie zabraknie oczywiście babki drożdżowej z bakaliami, baby czekoladowo – pomarańczowej oraz idealnych do koszyczka maleńkich babeczek z ciasta ucieranego. Innym ciastem wielkanocnym, często podawanym na świąteczny stół są SERNIKI. Dlatego w tym okresie cukiernia przygotowuje kilka rodzajów serników, przyozdabiając je motywami świątecznymi. Wśród nich znajdzie się wyjątkowy sernik wiedeński oraz sernik gotowany z karmelem i orzechami laskowymi na piernikowym spodzie.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Do równie lubianych świątecznych słodkości należy MAKOWIEC, który kiedyś uchodził za symbol obfitości i dostatku. Dziś jego symbolika została zapomniana, ale wciąż jest chętnie podawany z okazji Wielkanocy. Dostępne są również rolady makowe.
Po te i inne wypieki zapraszamy do cukierni „U Janeczki” mieszczącej się przy głównej siedzibie w Wiśle przy ul. 1 Maja 9 i fili na wiślańskim rynku oraz w Ustroniu przy ul. Daszyńskiego 12. Wszystkie słodkości pakowane są również na prezent. CUKIERNIE ZAPRASZAJĄ TEŻ NA KAWĘ I SŁODKOŚCI W ŚWIĘTA.
Cukiernia u Janeczki Jednak absolutnym rarytasem i ozdobą stołu w tym okresie pozostają MAZURKI. Tradycyjnie przygotowywane na kruchym spodzie, bogato zdobione, mają nie tylko wyjątkowo smakować ale i zjawiskowo się prezentować. Mazurek powinien być najbardziej słodkim ciastem na wielkanocnym stole. Cukiernia przygotowuje je w trzech kompozycjach smakowych z morelami, kajmakiem i powidłami.
ul 1. Maja 9, WISŁA www.janeczka.pl 33 855 32 79
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
wydarzenie kulturalne Te a t r i m . a . M i c k i e w i c z a 17 m a j a 2 0 19
5 lat zespołu Perły
10 lat pracy artystycznej Aleksandry Jurczak
ALeKSANDrA JUrCZAK to mentorka Pereł i założycielka Studia Tańca. Z wykształcenia pedagog oraz choreograf. Od 10 lat edukuje dzieci i młodzież z zakresu tańca. Za swoją pracę twórczą z dziećmi zdobyła liczne wyróżnienia.
36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Perły to dziewczyny z Cieszyna i okolicznych miejscowości, które kilka razy w tygodniu spotykają się w Studio Tańca Relevé. Dziewczyny od 5 lat uczą się tańca, ciężko pracują nad techniką, klasyką, akrobatyką, rozciągnięciem, choreografią. Poznają przy tym co to współzawodnictwo, współpraca, uczą się pokonywać własne słabości. Mają na swoim koncie liczne sukcesy na ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach i festiwalach tańca. Elbląg, Białystok, łódź, Gdańsk, Warszawa, Katowice, Sosnowiec, Rybnik to tylko niektóre z odwiedzanych miejscowości. Oprócz regularnych zajęć dwa razy w roku wyjeżdżają na zgrupowania, by intensywnie pod okiem zaproszonych pedagogów szlifować kunszt tańca. Swoją postawą i dyscypliną dają swoim rówieśnikom najlepszy przykład jak żyć zdrowo i z pasją.
Ich wspólne święto będzie jednocześnie ogromnym tanecznym wydarzeniem, które odbędzie się w miejscu szczególnym – Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie. Teatr to miejsce sztuki. Kulisy, kurtyna, światło oraz magia prawdziwej sceny – to odpowiednie miejsce dla tańca artystycznego. Podczas wydarzenia zaprezentuje się 150 tancerzy, młodych artystów. A widownię wypełnią sympatycy tańca, rodzice, bliscy, miłośnicy sztuki. Już dziś Perły zapraszają do aktywnego uczestnictwa w wydarzeniu, które będzie miało miejsce 17 maja 2019 roku. Bilety do nabycia w kasie Teatru im. Adama Mickiewicza w Cieszynie. Zainteresowani sztuką i tańcem mogą objąć patronat nad wydarzeniem, wesprzeć go jako sponsorzy strategiczni lub stać się mecenasem wydarzenia. Szczegółowe informacje pod numerem telefonu 798 701 622
Studio Tańca Relevé, ul. Stary Targ 4 , Cieszyn
www.cieszyntanczy.pl, tel. 798 701 622 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
37
KIERUNEK KULTURA
KOLORY OS Tr aw Y
M
ar
cin
M ońk
a
coraz bliżej
Wielkimi krokami zbliża się największe muzyczne wydarzenie w regionie, czyli lipcowy festiwal Colours of Ostrava. Morawsko-śląskie święto muzyki odbędzie się już po raz 18., a na uczestników będzie czekać 21 scen, na których wystąpi 130 zespołów z całego świata.
W
Zdjęcia: Petr Klapper/materiały prasowe
38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
poprzednich numerach TC pisaliśmy już o najważniejszych tegorocznych festiwalowych wydarzeniach i headlinerach, czyli koncertach The Cure, Kronos Quartet czy Florence + The Machine. Organizatorzy jednak nie poprzestają i z pewną regularnością ogłaszają kolejne festiwalowe gwiazdy. Dlatego już dziś możemy być niemal pewni, że równie ekscytująco, jak na występach formacji Mogwai czy ZAZ, będzie w czasie koncertu Rosalii, łączącej electropop z flamenco. Choć takie połączenie wielu słuchaczom może wydawać się zadaniem karkołomnym, to jednak 26-letnia Katalonka udowadnia, że potrafi połączyć je w naturalną całość. Nic w tym jednak dziwnego. Rosalía Vila Tobella – bo tak brzmi jej pełne nazwisko – przez 8 lat studiowała flamenco pod opieką El Chiquiho. Nie została jednak tradycjonalistką, lecz spróbowała odczytać ten gatunek poprzez własne doświadczenia, intuicje i odczucia. Już na początku muzycznej kariery – a pamiętajmy, że jest nie tylko piosenkarką, ale także tancerką i producentką – wiele ryzykowała, bo przecież wielu purystów mogłoby jej zarzucić naruszenie świętej tradycji. Stało się na szczęście inaczej – flemenco wraz z elektroniką i estetyką reggaeton czy R&B stało się intrygującą muzyczną rzeczywistością, gdzie tradycyjny porządek flamenco wprowadziła w skomplikowaną materię współczesności. Zwłaszcza jej ostatni album – „El Mal Querer”, gdzie wielka tradycja spotyka elektronikę, r&b, reggaeton, instrumenty smyczkowe, sample Justina Timberlake’a a także dźwięki motocykli i policyjnych syren. Płyta nie tylko stała się jednym z najczęściej słuchanych albumów na świecie w tygodniu po listopadowej premierze, ale także sprawiło, że Rosalía trafiła na listę BBC Sound 2019. W ślad za sukcesem płyty podążyły i zaproszenia na festiwale – artystka w tym roku wystapi również m.in. na Primavera Sound czy Lollapalooza.
Rosalía miała szansę tworzyć z artystami, pochodzącymi zarówno z Hiszpanii, jak i gwiazdami zza granicy, a wśród nich znajdziemy takie postaci jak m.in. Diplo, Charlie xcx, Gorillaz, Alejandro Sanz, Pablo Alborán, Juanes, Emily Ratajkowski, Billie Eilish, Niña Pastori, Diego El Cigala, Karol G, Lele Pons, Mr. Eazi, Pablo López, Kardashians a ostatnio także Pharrell Williams oraz J. Balvin. A już niedługo będzie ją można zobaczyć na dużym ekranie. Zadebiutuje bowiem w jednej ze scen w nowym filmie Pedro Almodovara „Dolor y gloria” i będzie partnerować samej Penélopie Cruz. – Jest przeciwieństwem artysty ukształtowanego przez show biznes. Rosalia jest autentyczna i oryginalna – mówił o niej wybitny reżyser. Kobiecych wokali usłyszymy w Ostrawie jednak więcej. Organizatorzy festiwalu potwierdzili także przyjazd pierwszej buntowniczki sceny popowej – MØ, której styl jest rozpięty pomiędzy electro, indie-popem, soulem i uliczną plądrofonią. Bywa porównywana do Grimes, Purity Ring czy Shadow Twin. Jak dotąd ma w swoim dorobku dwa albumy studyjne: „No Mythologies to Follow” oraz „Forever Neverland”. Światowy rozgłos przyniósł MØ hit „Lean On”, nagrany wraz z Major Lazer. Utwór okazał się najchętniej streamowanym utworem 2015 roku w serwisie Spotify, a w Polsce został wykorzystany m.in. w reklamie jednej ze stacji telewizyjnych. Rosalía czy MØ to gwiazdy tegorocznej edycji Colours of Ostrava. Ale oprócz wykonawców przybywających ze świata publiczność w Ostrawie ceni sobie także koncerty rodzimych wykonawców. I podobnie jak w poprzednich edycjach na imprezie nie zabraknie czeskich artystów. Organizatorzy już zapowiedzieli koncerty m.in. takich formacji i solistów jak Floex, Ghost of You, Kryštof, Dan Bárta, Buty, David Stypka, Prago Union, Mucha, Nylon Jail czy Ventolin. Zespołów będzie z pewnością jeszcze przybywać, ponieważ na swojej scenie będzie ich gościć także czasopismo „Fullmoon Magazine”. Festiwal Colours of Ostrava odbędzie się w dniach od 17 do 20 lipca 2019 roku. Wciąż można kupować karnety na to wydarzenie.
sk
zu
U
rs
a
KIERUNEK KULTURA
l a M a r ko w
Tragedia ludzi głupich
Ödön von Horwáth, dramatopisarz i prozaik austriacki, w pozornie banalnej intrydze „opowieści lasku wiedeńskiego”, wnikliwie przyjrzał się drobnomieszczańskiej świadomości. namalował obraz świata, w którym zachwiane zostały podstawowe wartości, gdzie miłość i przyjaźń zastąpiono pieniądzem i pragnieniem stabilnego, beztroskiego życia. Pogoń za pieniądzem, miłością, szczęściem, zdrada, namiętność, strach i odrzucenie - wszystko to rozgrywa się w nowej propozycji sceny Polskiej cieszyńskiego Teatru. dramatyczne historie ludzkie przeplatają się w takt walców johanna straussa, w dolinie wachau, nad pięknym, modrym dunajem. Opowieści Lasku Wiedeńskiego mogłyby być pospolitą historią nieszczęśliwej miłości. Córka właściciela sklepu
zdjęcia Karin Dziadek
0
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
z zabawkami, Marianna, w dniu zaręczyn porzuca swojego narzeczonego Oskara dla Alfreda bawidamka i hazardzisty. Ojciec wyrzeka się córki, wielka miłość nie trwa długo, wszystko zmierza ku katastrofie… Szaleje kryzys, rodzi się faszyzm, w powietrzu czuć nadchodzącą wojnę, bo – jak mówi ojciec Marianny – „wojny zawsze muszą być”. Pomimo, że Ödön von Horváth nigdy się tego nie dowiedział (dramat powstał w 1931 roku, on sam zginął w wypadku w 1938), my, zasiadający dzisiaj na widowni, doskonale wiemy, że wojna nadeszła i była końcem tamtego świata. Opowieści Lasku Wiedeńskiego są oczywiście historią nieszczęśliwej miłości. Miłości krótkiej, gwałtownej, i jak łatwo przewidzieć skazanej na niepowodzenie. Bo tak naprawdę nikt tam nie potrafi kochać, wszystkie co
KIERUNEK KULTURA
dzieje się między bohaterami jest oczywistą transakcją związek Alfreda ze starszą, bogatą wdową, małżeństwo Marianny z rzeźnikiem Oskarem, planowane przez jej ojca, oparte na zależności finansowej relacje Alfreda z babką i wdowy Valerie z młodym faszystą Erykiem. Wbrew autorskiemu przesłaniu „Nic tak nie daje poczucia nieskończoności jak głupota”, przedstawienie Małgorzaty Siudy nie jest wariantem „tragedii ludzi głupich”, który mógłby wykluczyć prawdziwy tragizm. Bohaterowie, pozbawieni karykaturalnych rysów, to ludzie autentyczni zarówno w cierpieniu, radości, braku moralności czy okrucieństwie. Obraz tego świata jest zaś głęboko pesymistyczny i reżyserka doskonale to rozumie. Ludzie miotają się pomiędzy działającym złem, które wobec braku jakiejkolwiek nadziei staje się naturalną rzeczywistością. Zło nie jest wytworem ideologii czy stosunków społecznych, lecz rodzi się z łatwością wśród spokojnych mieszkańców uliczki. Nie tolerują oni zwłaszcza zachowań wykraczających poza uznawaną przez nich samych normalność - takich jak gwałtowna miłość Marianny, skazana na klęskę, a która była rozpaczliwą próbą ucieczki. W tym świecie większe uczucia prowadzą do tragedii, chyba że rozgrywają się na poziomie zwykłych ludzi. Przedstawienie Małgorzaty Siudy jest dojrzałe interpretacyjnie i teatralnie. Od początku jest dobrze zaplanowaną historią zdarzeń. Każda postać ma swoje miejsce, jak w dopasowanym mechanizmie. Nie ma zbędnych gestów, nie ma niepotrzebnych pauz. Spektakl budzi ciekawość i niecierpliwość finału. Zgrzytem okazała się nie do końca przemyślana przez Łukasza Olejarczyka muzyka, bo choć walce Straussa wpisują się idealnie w czas i miejsce to pojawiające się głośne dyskotekowe dźwięki psują napięcie a z pewnością są zupełnie niezrozumiałym elementem. Za to scenografia Jakuba Strączka była przemyślanym i ważnym przekazem. Wielka klatka, pomimo podzielenia, była przestrzenią, smutną, ograniczającą, a przede wszystkim pokazującą problem uwięzienia przez własne problemy i uzależniające otoczenie.
Spektakl z pewnością jest sukcesem dzięki aktorom. Szczególnie wyrazistą, ale i budującą atmosferę całego przedstawienia, jest postać zaborczego ojca Marianny. W tej roli Karol Suszka pokazał niezwykłą dojrzałość swojego aktorstwa wywołując u widza naprzemiennie, pogardę, złość i litość. Już dawno na scenie teatralnej nie widziałam tak wielkich emocji i absolutnego poddania się roli. Pomimo młodego wieku i niewielkiego doświadczenia scenicznego dorównała mu Martyna Dudek w roli Marianny. Na wielkie brawa zasługuje również Lidia Chrzanówna, Halina Paseková i Tomasz Kłaptocz. Niestety najmniej emocji dostarczył nam Marcin Kaleta a szkoda, bo to jedna z głównych ról od których oczekuje się przynajmniej dorównania kroku. Niestety po raz kolejny Kaleta mnie nie tylko rozczarował ale swoją postać pozostawił obojętną mimo iż dawała ogromne możliwości aktorskie. Czy na spektakl warto się wybrać? Zdecydowanie tak! Mnie spektakl poruszył a nawet pozostawił w długim milczeniu i bezradności emocjonalnej, co zdarza się niezwykle rzadko. Opowieści Lasku Wiedeńskiego to niewiarygodnie aktualny temat, jakby napisany wczoraj. Ödön von Horváth udowadnia tym dramatem, że bez względu na to, w jakich czasach przyszło nam żyć, nasza psychiczna i emocjonalna konstrukcja jest niezmienna i niezmiennie nie wyciągamy wniosków z historii. Dzisiaj żyjemy w świecie, gdzie brak tolerancji, pęd za bogactwem, ogólnonarodowa znieczulica i polityczne podzielenie nieuchronnie pędzi nas w stronę kolejnej katastrofy. Jesteśmy jak Marianna uwięzieni i bezradni a każda próba inności i szukania nowych możliwości odbierana jest przez społeczeństwo jak atak na ich przyjęte normy społeczne. Cały spektakl jest obnażeniem nadal aktualnego, przedmiotowego traktowania kobiet. To problem stary jak świat i to przedstawienie go z pewnością nie rozwiąże, ale każda próba dyskursu jest ważna i na wagę złota. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
1
FILMOWA MAJÓWKA NAD OLZĄ Zbliża się 21. edycja Przeglądu Filmowego Kino na Granicy. W terminie 27.04 – 3.05 w Cieszynie i w Czeskim Cieszynie zobaczymy projekcje ponad 190 filmów, odbywać się będą spotkania z twórcami oraz wydarzenia towarzyszące – wykłady, wystawy i koncerty. Swój udział w festiwalu potwierdziło ponad 100 twórców polskiego, czeskiego i słowackiego kina. Wśród nich znajdują się bohaterowie retrospektyw: Marcin Dorociński, Jaromír Hanzlík, Milan Kňažko, Marek Koterski i Jan Švankmajer. Obok nich pojawią się takie nazwiska jak: Jacek Braciak, Jagoda Szelc, Zbigniew Zamachowski, Agnieszka Smoczyńska, Marian Dziędziel, Kinga Dębska, Jacek Poniedziałek, Maria Dębska, Adam Woronowicz, Maria Sadowska, Artur Żmijewski, Magdalena Łazarkiewicz, Krzysztof Zanussi i wielu, wielu innych… Jednym z najważniejszych cykli tematycznych tegorocznego Kina na Granicy będzie „Wolność. 1989”. Oprócz „Ucieczki z kina Wolność” Wojciecha Marczewskiego, pokazu „Placu Zbawiciela” połączonego z premierą projektu „Co wzięli ze sobą” w reżyserii Joanny Kos-Krauze, zobaczymy m.in film „Zawrócony” Kazimierza Kutza czy „Wojtek zwany sierotą” Zdeňka Tyca. Dominika Rychły
Za
am z s a pr
y
KIERUNEK KULTURA
zdjęcia UŚ, arch. prywatne
Z
apada zmrok. Słychać głos muezina, który intonuje pieśń wzywającą wiernych do modłów. Po chwili w różnych częściach miasta dołączają do niego kolejni. Daje się słyszeć już nie jedną, a wiele pieśni, które przybierają formę równoległych, lecz na swój sposób spójnych popisów śpiewaczych. Śpiew zaczyna wypełniać bez wyjątku całe miasto, niesie się daleko aż po horyzont. Zaledwie kilka godzin wcześniej, kolejny raz wysiadam na lotnisku w Chartumie. Uderza mnie charakterystyczna woń tego miasta: zapach wilgotnej gliny i gorącego, jak z pieca powietrza. Odprawa ciągnie się w nieskończoność. Jak zwykle haudzia – czyli „cudzoziemcy” na końcu. Wreszcie pędzę zdezelowaną, żółtą taksówką po nieoświetlonych ulicach sudańskiej stolicy. Powoli dnieje. Dzisiaj zaczyna się Ramadan. Tuż przed zachodem, ulica pustoszeje. Znika mrowie ludzi – milknie warkot silników. W domach wszyscy wyczekują głosu muezina. Bardziej niecierpliwi nasłuchują w radiu komunikatu o wieczornej modlitwie. Miejscowy muezin podobno jest do niczego: ciągle się spóźnia. Tym razem jego głos ma szczególne znaczenie. Wraz z pierwszymi słowami wezwania do modlitwy, kończy się całodzienny post. Nakazuje on powstrzymywać się zarówno od jedzenia jak i picia. Wszyscy przystępują do wieczerzy. Najpierw gaszą pragnienie jedną, dwiema szklankami. Następnie zabierają się za świąteczne
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga przysmaki. Gdy zaspokoją całodniowy głód i pragnienie, przystępują do zaległej modlitwy. Ramadan to miesiąc postu. Poddanie się mu, to obowiązek każdego dojrzałego muzułmanina. Wyłączeni są z niego starcy, dzieci oraz kobiety w ciąży. Często jednak i oni przykładnie stosują się do tego religijnego nakazu. Człowiek może się wykupić z obowiązku poszczenia. Powinien jednak mieć ku temu obiektywny powód, jak np. ciężka choroba. Za każdy spożyty posiłek człowiek musi jednak ufundować w zamian, taki sam, komuś biednemu. Czy rzeczywiście wszyscy wstrzymują się od jedzenia i picia? Raczej nie. Przeciętny człowiek pości ściśle najwyżej w pierwsze trzy dni ramadanu. Jedzenie i picie jednak odbywa sie wyłącznie w murach domostwa. Nikt nie odważy się złamać postu w świecie na zewnątrz, w przestrzeni publicznej. Pierwszy, ramadanowy wieczór spędziłem przed sklepem przyjaciela. Towarzyszyli nam jego synowie oraz pracownicy. Sami mężczyźni. Siedzimy na odświętnej macie. Jest kisra – rodzaj placka z prosa oraz chleb przypominający małą wekę. Do tego assida – babka zbożowa. W jadłospisie znajduje się również obowiązkowo mięso, przygotowane na kilka sposobów. Nie może zabraknąć też napojów. Post, to przecież także wstrzymywanie się od picia. Specjalnie na tę okazję ustawia się dzban z karkade – jest to wywar z liści hibiskusa
KIERUNEK KULTURA
oraz medida – wyrabiana z kolei z suszu sorgo. Wszystko odpowiednio schłodzone i słodkie. Post dla muzułmanów ma znaczenie oczyszczające. Zmywa z człowieka grzechy. Daje w pewnym sensie możliwość rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Z tego względu jest to, w gruncie rzeczy, radosne święto. Bóg daje przecież człowiekowi kolejną szansę. Nie słychać narzekań, utyskiwania na trudy i niedogodności postu. Na ulicy słychać natomiast Ramadan Karim czyli „Ramadan jest szczodry”. Na to świąteczne powitanie należy odpowiedzieć Allah Akram – „Bóg jest jeszcze szczodrzejszy”. Istotą Ramadanu jest trwanie od zmierzchu do świtu w stanie rytualnej czystości. I to przez cały miesiąc. Taki też ma sens absolutna abstynencja od pokarmów i płynów. Najbardziej bogobojni będą nawet milczeć, by z ich ust nie wydostało się żadne grzeszne słowo. Z obawy przed skalaniem, muzułmanin nie będzie uprawiał seksu. Z tego samego powodu z postu wyłączona jest kobieta menstruująca, ponieważ także jej stan może stać się źródłem skalania, przerwać stan rytualnej czystości. Ramadan jest okresem szczególnej religijności. Każdy, bez wyjątku, przykładnie stara się być w te dni wzorowym muzułmaninem. Więcej, stara się odnowić swoją religijność. Żarliwością praktyk chce jakby naprawić swoje niedociągnięcia w czci należnej Bogu. Dlatego też wszystko wykonuje się podwójnie: modli i studiuje Koran. Ramadan, to okres w zasadzie poświęcony Koranowi. Według tradycji właśnie w tym czasie podyktowany został Mahometowi przez Boga. Dlatego też ludzie szczególnie w tym okresie poświęcają się jego lekturze. Dobrze jest codziennie czytać go od „deski do deski”. W te dni także pamięta się o najuboższych. To najlepszy czas na zwyczajową muzułmańską jałmużnę – dodajmy – należącą do podstawowych obowiązków każdego muzułmanina. Ulice i okolice meczetów pełne są żebrzących ludzi, którym nikt bogobojny nie może odmówić choćby grosza. Ramadan to profuzja religijności. „Religijność w praktyce” widać na każdym kroku, choćby w stroju. U wielu ludzi w garderobie pojawia się kolor zielony. Może to być czapeczka lub szal. Nieważne – liczy się to, by było widać, że jest się osobą bogobojną. Priorytetem jest jednak modlitwa. Ramadanowa zaś ma znaczenie szczególne. Ludzie uczestniczą w niej powszechniej niż zwykle. W tym czasie modlą się nawet kobiety, dla których rytuał ten nie jest zwyczajowo wymagany. Modły są najwyższą formą czci oddawaną Bogu, szczególnie te o zachodzie słońca. Jednocześnie stanowią także zwieńczenie
całodniowego, uciążliwego postu. Zawieszają one tabu picia oraz jedzenia. Ramadan z pozoru nic nie zmienia. Życie toczy się jak zwykle: sklepikarz otwiera sklep zaraz po porannej modlitwie, mleczarz, jak zwykle, objeżdża okolice w poszukiwaniu klientów, dzieci wyruszają wczesnym rankiem do szkoły, wykorzystując ten czas na psoty i figle. Pustkami święcą natomiast miejskie jadłodajnie i przydrożne kawiarenki, tak charakterystyczne dla sudańskiego miasta. Nikomu przed zmrokiem nie wypada się w nich pojawić. To wyraźny znak nastałego czasu. Życie ulega spowolnieniu. Wszystko w te dni jest ospałe i wolniejsze. Kto nie musi iść do pracy, spędza dzień w łóżku. Im więcej ramadanowych dni za nim, tym w większy popada letarg. Bardziej bogobojni większą część dnia spędzają w meczcie. Czas wypełnia im śpiewanie religijnych pieśni czy po prostu zaduma. Ulica, zasypia. Sklepikarze drzemią na matach lub łóżkach przed swoimi lokalami. Regenerują siły przed kolejnym długim wieczorem. Miasto odżywa dopiero późnym popołudniem. Każdy chce przecież na czas znaleźć się w domu lub wśród przyjaciół. Kobiety przystępują do przygotowywania śniadania ramadanowego. To ostatni moment na kupno świeżego pieczywa czy mięsa. Okres postu nie zakłóca w sposób szczególny trybu życia człowieka Orientu. Przeciwnie, integralnie z nim współgra. Życie na obszarach islamu w naturalny sposób rozkwita dopiero po zmroku. Wraz z zachodem słońca, kończy się czas pracy, a zaczyna czas wypoczynku, rozumiany tutaj jako oddanie się życiu towarzyskiemu. To najlepszy moment, aby wyjść zza sklepowej lady, czy opuścić mury domostwa i udać się do pobliskiej knajpki. Upał nie jest już tak dokuczliwy. Ramadan to kontynuacja rytuału dnia codziennego, tyle, że w bardziej uroczystej formie. Po wieczerzy, to, co zwykle: wychyla się jedną lub dwie filiżanki herbaty. Każdy skupiony, jakby chciałby mieć tę chwilę tylko dla siebie. Dopiero później rozpoczynają się rozmowy. Ktoś przychodzi w odwiedziny. Czas biegnie po woli. Noc w Ramadanie, tak naprawdę, rozpoczyna się nad ranem. Jej miejsce zajmuje zaś przedłużający się wieczór. W jego trakcie miasto wraca do życia. To, jak wspomniałem wyżej, czas relaksu i życia towarzyskiego. Ludzie się pospiesznie przemieszczają. Nie ma mowy o śnie. Trzeba odwiedzić jeszcze kolejnych znajomych. Spełnić z nimi choćby jedną szklankę herbaty. W tę noc „pękają w szwach” także meczety, szczególnie należące do bractw mistycznych. Organizowane są tam do późnych godzin nocnych wspólne modlitwy oraz przede wszystkim ekstatyczny zikr – znany u nas potocznie jako „taniec derwiszy”. Sen dosięga mnie nad ranem. Idę spać, jak większość muzułmanów na świecie. Nie ma w tym przypadku znaczenia, że znajdujemy się w Sudanie, w jednej z dzielnic Omdurmanu. W te dni cały świat islamski stanowi wielką ideową i religijną wspólnotę. Poznawaj świat – studiuj z nami etnologię i antropologię kulturową! autor: M. Kurcz
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
TOREBKA JAKBY DAMSKA
on
I
w
a C z a rnia
k
Moje spotkanie
z audiodeskrypcją Teatr Polski w Bielsku-Białej jest miejscem, w którym osoby z dysfunkcją wzroku czują się jak przysłowiowe ryby w wodzie, a wszystko to dzieje się za sprawą audiodeskrypcji, która w tym teatrze jest obecna od 2013 roku. Przygotowywane teksty audio deskrypcji do licznych spektakli pozwoliły osobom niewidomym na pełne uczestnictwo w odbiorze wielu sztuk.
J
uż po raz trzeci osoby z niepełnosprawnością wzroku dzięki projektowi „SPEKTAKLE BEZ BARIER – SEZON 2019” dofinansowanemu ze środków MKiDN pochodzących z Funduszu Promocji Kultury będą mogły uczestniczyć w kolejnych przygotowanych dla ich potrzeb sztukach zaopatrzonych w opisy. Jedną z osób, dzięki którym niewidomi i niedowidzący spotykają się kilka razy w roku na takich duchowych ucztach jest pani Joanna Feikisz, która poza współorganizowaniem tych imprez jest również autorką wielu tekstów audiodeskrypcji. Jako osoba widząca odnalazła się w świecie potrzeb osób niewidomych i jej opisy pozwalają oglądającym na szczegółowe odtworzenie w wyobraźni tego, co w danej chwili dzieje się na scenie. Czy pamięta pani swój pierwszy kontakt z terminem audiodeskrypcja” Nie wiem, jaka to była konkretnie sytuacja, ale pamiętam, że zafascynowało mnie to, że dzięki technice audiodeskrypcji osoby niewidome mają szansę być odbiorcami filmów czy uczestniczyć w spektaklach teatralnych. Przy okazji dowiedziałam się, że z tej możliwości chętnie korzystają i że jest wśród nich wielu miłośników teatru i kina. Często słyszę od osób niewidzących, że spektakle w teatrze są nieporównywalne do słuchowisk radiowych, a uczestniczenie w nich jest wyjątkowym i niepowtarzalnym przeżyciem. Dlatego bardzo się cieszę, że dzięki przedstawieniom z audiodeskrypcją osoby z dysfunkcją wzroku mogą się cieszyć wyjątkową atmosferą teatru razem z osobami widzącymi. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
Skąd wziął się pomysł na przystosowanie spektakli do potrzeb osób z niepełnosprawnością wzroku? Do teatru docierały sygnały od bielskiego środowiska osób niewidomych, że jest wśród nich spora grupa miłośników teatru, którzy uczestniczyliby w takich przedstawieniach bardzo chętnie. Dyrekcja teatru była bardzo otwarta na działania służące udostępnianiu naszej instytucji osobom z niepełnosprawnościami. Skorzystaliśmy więc z dostępnych nam możliwości przystosowania przedstawień do potrzeb osób m. in. z dysfunkcjami wzroku (ale również słuchu, ponieważ organizujemy wydarzenia tłumaczone na język migowy). Z czasem okazało się, że zainteresowanie spektaklami z audiodeskrypcją jest dużo większe i wykracza poza granice naszego miasta. Regularnie odwiedzają nas na przykład widzowie z Cieszyna czy Krakowa, co nas bardzo cieszy.
J. Feikisz (stoi), fot. Dorota Koperska
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Cieszę się również, że Teatr Polski ma osobom z dysfunkcjami wzroku coraz więcej do zaoferowania – są to nie tylko przedstawienia z audiodeskrypcją, ale także warsztaty połączone ze zwiedzaniem sceny, pracowni, kulis oraz spotkania z twórcami teatralnymi i aktorami. Dzięki temu osoby niewidzące mogą coraz lepiej poznawać teatr, także „od podszewki”. Mają również szansę uczestniczyć w życiu teatralnym na równi z osobami widzącymi. Zespołowi naszego teatru zależy na tym, żeby teatr stał się przestrzenią przyjazną, w której każdy może czuć się dobrze.
AUDIODESKRYPCJA – z łac. audio (dotyczący słuchu, dźwięku) oraz łac. descriptio (związany z rysowaniem, opisywaniem) – przekazywany drogą słuchową, werbalny opis treści wizualnych osobom niewidomym i słabowidzącym.
Do jakiego spektaklu przygotowała pani swoje pierwsze opisy i jakie emocje się z tym wiązały? Pierwszą audiodeskrypcję przygotowywałam we współpracy z Agnieszką Glinkowską. Był to spektakl pt. „Latający Cyrk Monty Pythona” w reżyserii Witolda Mazurkiewicza. Było to dla nas ciekawe wyzwanie, ponieważ musiałyśmy odnaleźć się w specyficznej „pythonowskiej” konwencji i spróbować uchwycić w audiodeskrypcji bardzo specyficzny, absurdalny rodzaj humoru, który zawiera się przede wszystkim w dialogach, ale również w sytuacjach scenicznych oraz grze aktorskiej. Znalezienie klucza do oddania tego charakterystycznego komizmu w krótkich opisach pomiędzy dialogami nie było łatwe, ale myślę, że jednak nam się udało. Dzięki temu praca nad tekstem była zabawna i dała nam dużo satysfakcji. A potem jeszcze przez długi czas miałyśmy w pamięci wiele zabawnych cytatów oraz scen i uśmiechałyśmy się na wspomnienie tego spektaklu. Natomiast moja pierwsza samodzielna praca to audiodeskrypcja musicalu pt. „Zorba” w reżyserii Witolda Mazurkiewicza. Było to dla mnie także duże wyzwanie ze względu na bogatą inscenizację, widowiskowość i liczną obsadę, ale zarazem wielka przyjemność z opisywania tak ciekawej realizacji. Czy przeszła pani specjalne szkolenie w kierunku tworzenia audio deskrypcji, czy tak perfekcyjne teksty są wynikiem pani obserwacji oraz praktyki i wiedzy czerpanej od samych zainteresowanych? Tak, przeszłam szkolenie, ale sama teoria to za mało, najważniejsza jest praktyka i kolejne doświadczenia. Dotychczas zdarza mi się stawać przed różnego rodzaju dylematami, bo nie zawsze w audiodeskrypcji jest czas na opowiedzenie wszystkiego, co widzę w danej scenie. Często jestem zmuszona pewne elementy pominąć, a wybrać i opisać tylko to, co najważniejsze. Trzeba
umiejętnie oddać sens, a jednocześnie zmieścić się w bardzo ograniczonym czasie pomiędzy dialogami aktorów. W miarę możliwości staram się konsultować problematyczne momenty spektaklu, a po prezentacji słuchać opinii uczestników i ich wrażeń, żeby dowiedzieć się, czy audiodeskrypcja spełniła swoją rolę. Dzięki rozmowom dowiaduję się, czy na przykład jest coś, na co w przyszłości muszę zwrócić większą uwagę czy zmienić. Myślę, że świetnym uzupełnieniem opisu zawartego w audiodeskrypcji są organizowane w naszym teatrze dla osób niewidomych spotkania wprowadzające do spektakli. Ich uczestnicy mają możliwość znalezienia się w realnej przestrzeni scenicznej; zapraszamy ich na scenę, gdzie mogą dotknąć elementów scenografii, rekwizytów i kostiumów. Dzięki temu opis ma szansę nabrać bardziej realnych i konkretnych kształtów w wyobraźni osób niewidzących. Czy może zdradzić pani naszym czytelnikom jak powstaje taki tekst? Przygotowanie tekstu jest dość czasochłonne. Najpierw oglądam przedstawienie (najczęściej kilkakrotnie). Jednak audiodeskrypcja powstaje dopiero później, podczas odtwarzania przedstawienia nagranego na płytę. Zatrzymuję nagranie w momentach, kiedy następują przerwy pomiędzy dialogami postaci. W taką lukę można wpleść tekst audiodeskrypcji. Trzeba jednak tak wymierzyć czas, żeby tekst czytany przez lektora nie pokrywał się z dialogami aktorów. A co jest opisane w audiodeskrypcji? Przede wszystkim to, co dzieje się na scenie, ale również wygląd, zachowanie postaci, ich mimika i gesty, jak również kostiumy, rekwizyty, zmiany scenografii oraz światła. To dzięki wysiłkom pani Joanny i wielu innych osób przed niewidomymi teatr otwiera swoje podwoje, przez co nie czują się oni odizolowani od tej dziedziny kultury. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Pomiędzy koliberkiem
i BIAŁYM
KRUKIEM
Stachu Przybysz Malinowski - Rodzinną bibliotekę zakładałem jako nastolatek. W miarę moich możliwości, od kilku kieszonkowych „koliberków”, na desce zamocowanej sznurkiem i gwoździem. Dziś są to dwie ściany profesjonalnych półek z książkami starannie dobranymi. Nie burzą mi one widoku na Bibliotekę Miejską ze Studnią Literacką w tle. Panią dyrektor Biblioteki Miejskiej w Cieszynie, Izabelę Kulę miałem okazję poznać na jednej z edycji Skarbów z Cieszyńskiej Trówły. Jednak konkretną propozycję współpracy, jako amatorzy literatury, otrzymaliśmy na jubileuszu Domu Narodowego. Nadarza się okazja, aby ten niezwykły świat książek przybliżyć. Bo przecież Biblioteka Miejska w Cieszynie jest prężnie działającą placówką kulturalną z bogatą ofertą edukacyjną dla wszystkich. Jak nasza biblioteka wypada w krajobrazie innych bibliotek? Izabela Kula - Myślę, że jesteśmy rozpoznawalną instytucją na mapie kulturalnej Polski. Często gościmy wycieczki bibliotekarzy z różnych miast. Także zza granicy. Koleżanki i koledzy po fachu szukają inspiracji w tych obszarach naszej działalności, które chcieliby wdrożyć u siebie. Należą do nich edukacja medialna dzieci, młodzieży i seniorów, „biblioteczny skill trade” czyli wymiana umiejętności i wiedzy wśród czytelników, czy też Gromadka Uszatka - zajęcia dla maluchów i ich mam w Oddziale dla dzieci inspirowane książką. Każdy dział Biblioteki Miejskiej w Cieszynie ma ciekawą ofertę adresowaną do mieszkańców, z której mogą korzystać bezpłatnie. Nie ukrywam, że sama chętnie odwiedzam mniejsze i całkiem spore biblioteki publiczne szukając inspiracji dla własnych działań. Pomysł pracowni multimedialnej YOURmedia z ofertą edukacji medialnej dla osób w każdym wieku podpatrzyłam w Chicago Public Library. Biblioteczna wymiana umiejętności to akcja zaczerpnięta z Liverpool Public Library, natomiast TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
z tapowaniem fragmentów wierszy na chodniku, które spotkało się z pozytywnym odbiorem mieszkańców naszego miasta, zetknęłam się wychodząc z Galerii Książki w Oświęcimiu. O tym, że dobrze wypadamy na tle innych polskich książnic, świadczą nagrody i wyróżnienia, jakie na przestrzeni kilku ostatnich lat zostały przyznane cieszyńskiej Bibliotece Miejskiej: Super Statuetka w ogólnopolskim Konkursie na najlepiej przeprowadzoną kampanię społeczną „Cała Polska czyta dzieciom”, drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich „Mistrz Promocji Czytelnictwa”. Powodem do dumy jest także przyznanie nam niedawno tytułu „Najlepszej biblioteki w województwie śląskim” i zaszczytnego 10. miejsca w kraju w ogólnopolskim rankingu bibliotek organizowanym przez „Rzeczpospolitą” i Instytut Książki. Dla mnie osobiście największym wyróżnieniem jest zadowolenie czytelników korzystających ze zbiorów i oferty kulturalno-edukacyjnej naszej biblioteki. A jak to jest z naszym pejzażem wewnętrznym, wynikającym z kulturalnych uwarunkowań? Wszak, oprócz Biblioteki Miejskiej funkcjonuje w naszym mieście Książnica Cieszyńska, Biblioteka im. Tschammera. Jest też wiele, prywatnych, bibliofilskich księgozbiorów z unikatowymi „białymi krukami”. Rzeczywiście ruch bibliofilski i czytelniczy na terenie ziemi cieszyńskiej ma bardzo bogate tradycje i myślę, że to właśnie z tego powodu wskaźnik czytelnictwa wśród mieszkańców naszego miasta utrzymuje się na dobrym poziomie, pomimo ciągłych tendencji spadkowych odnotowywanych w całym kraju. Wielość ideowych wpływów, koegzystencja, a okresami wręcz rywalizacja mieszkających tu grup narodowych i wyznaniowych, okazały się korzystne dla tego regionu, zadecydowały o jego żywotności, otwartości i bogactwie. Jednym z najbardziej wyrazistych świadectw dawnej wielokulturowości Śląska Cieszyńskiego są zachowane zabytkowe kolekcje biblioteczne. Księgozbiór Ojców Bonifratrów przechowywany do dziś w cieszyńskim klasztorze. Biblioteka księdza Leopolda Jana Szersznika, której książkowa spuścizna stanowi dzisiaj najstarszy i najcenniejszy trzon Książnicy Cieszyńskiej. Biblioteka Dekanatu przy Parafii świętej Marii Magdaleny. Biblioteka imienia Tschammera przy Parafii Ewangelicko-Augsburskiej. Należy jednakże zauważyć, że są to biblioteki zabytkowe, mające znaczenie dla historii regionu. Zgoła inny, otwarty charakter mają biblioteki publiczne, których zadaniem jest zaspokajanie potrzeb kulturalnych, w tym czytelniczych lokalnej społeczności. Tamte biblioteki zajmują się zabezpieczeniem i popularyzacją dziedzictwa kulturowego. Nasz księgozbiór ma charakter
TOREBKA JAKBY DAMSKA
współczesny. Staramy się, by na półkach dostępne były nowości wydawnicze, hity czytelnicze, o których mówi się w mediach, które reklamują księgarnie tradycyjne i internetowe. Poza tym stale obserwujemy, jak zmieniają się potrzeby czytelnicze. Stąd poza wolnym dostępem do liczącego ponad 100 tys. woluminów księgozbioru i ponad 100 tytułów prasy bieżącej, oferujemy mieszkańcom dostęp do książki w wersji elektronicznej. To prawie 2 tys. tytułów elektronicznych publikacji dostępnych na platformie IBUK Libra oraz ponad 2 tys. tytułów audiobooków, które mają tą zaletę, że… czytają się same. Chcemy, by nasi użytkownicy mieli wybór i sami mogli decydować o tym co i jak chcą czytać. Skąd mit o zanikającym czytelnictwie? Przecież w bezpośrednim sąsiedztwie cieszyńskiej Biblioteki prosperują dwie księgarnie. Czy nie są one zagrożeniem dla Biblioteki? Spadek czytelnictwa utrzymujący się od lat w całym kraju, to niestety nie mit. Według badań Biblioteki Narodowej 62 proc. Polaków nie przeczytało w roku 2017 ani jednej książki. Na liczby składają się procesy społeczne: niż demograficzny, migracja ludności, niewystarczające środki na zakup nowości wydawniczych, nowe media, komputeryzacja… Zjawisko to obserwują nie tylko biblioteki, ale i księgarnie. Argumentowanie, że ludzie nie czytają książek, bo nie mają czasu lub pieniędzy na ich zakup, nie jest dla mnie przekonujące. Każdy, kto lubi czytać książki, rzuci wszystko i je kupi lub wypożyczy w bibliotece. Ludzie nie wiążą lektury z przyjemnością. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy trafi się na książkę, która pochłonie. Warto poszukać jej w bibliotece! To jedyny bezpłatny sposób kulturalnego spędzania czasu. Na koniec ubiegłego roku odnotowaliśmy ponad 8 tys. aktywnych czytelników. Co czwarty mieszkaniec Cieszyna jest czytelnikiem naszej biblioteki. To dobry wynik! Fenomenem jest też to, że w stosunkowo niewielkim mieście, jakim jest Cieszyn, potrafią się utrzymać księgarnie, w tym aż dwie księgarnie ogólnoasortymentowe, prowadzące sprzedaż książek z bieżącej produkcji wydawniczej. W ogóle skrzyżowanie ulic Głębokiej, Olszaka i Sejmowej to swoiste „zagłębie książki” w naszym mieście. Na obszarze niecałych 200 m2 działają trzy księgarnie (MoleMole – dawny Matras, BookBook - dawna Piastowska oraz Księgarnia Dziedzictwa św. Jana Sarkandra), Biblioteka Miejska, Antykwariat oraz Kawiarnia Literacka „Kornel i Przyjaciele”. Każda z tych placówek ma swoją wierną klientelę. Można zatem zaryzykować twierdzenie, że przynajmniej w Cieszynie książka ma się dobrze. Niektórzy potrzebują wyraźnych wskazówek, co czytać, inni unikają terroru bestsellerów i wolą decydować sami. Proszę jednak o podjęcie ryzyka
i dokonanie próby zarekomendowania kilku tytułów książek, które mogą wręcz prowokować do czytania. Trudno jest zarekomendować tytuły książek, które wręcz prowokują do czytania, bo każdy ma inny gust, inne zainteresowania, krótko mówiąc inne preferencje czytelnicze. Mogę natomiast podać tytuły tych książek, na które kolejka oczekujących w naszej bibliotece jest najdłuższa. W cieszyńskiej bibliotece od kilku lat najpopularniejsze są kryminały i powieści obyczajowe. Coraz chętniej czytani są polscy autorzy. Wśród fanów powieści kryminalnej w czołówce wypożyczeń są książki Remigiusza Mroza, Alka Rogozińskiego, Roberta Małeckiego czy Hanny Greń. Najbardziej poszukiwani autorzy literatury obyczajowej to Magdalena Witkiewicz, Agnieszka Krawczyk i Magdalena Kordel. Do biblioteki przyciągają też mieszkańców książki wzbudzające kontrowersje, jak choćby „Celibat” Marcina Wójcika, „Będzie bolało” Adama Kaya – książka ukazująca realia brytyjskiej służby zdrowia czy „Był sobie chłopczyk” Ewy Winnickiej – o chłopcu, którego ciało znaleziono w stawie niedaleko Cieszyna. Triumfy święci również literatura faktu, której ostatnio niekwestionowanym liderem jest Piotr Zychowicz. Ciągłym zainteresowaniem cieszą się też książki podróżnicze, a także o dietach, zdrowym stylu życia i odżywianiu. Można zatem powiedzieć, że książka z biblioteki może odmienić Twoje życie Bardzo ciekawi mnie, czy szefowa i pracownicy Biblioteki mają swoje życie czytelnicze i co czytają? Tak, każdy z nas ma swoje preferencje czytelnicze, ulubione tematy książek, ulubionych autorów. Tu również nie ma reguły. Jedni lubią literaturę faktu, inni beletrystykę. Jedni czytają reportaże, inni literaturę kobiecą, kryminały, książki sensacyjne czy literaturę branżową. I nawet tutaj jedni wolą autorów polskich, inni zagranicznych. Ja kocham podróże, stąd wypożyczam z naszej biblioteki głównie książki podróżnicze i prasę branżową, której lektura jest mi pomocna w pracy. Wśród książek podróżniczych, które czytam dla relaksu najczęściej wybieram te o Izraelu, gdyż ten kraj fascynuje mnie najbardziej. Gorąco polecam książkę Eli Sidi - mieszkającej w Izraelu Polki pt. „Izrael oswojony”, „Święta ziemia. Opowieści z Izraela i Palestyny” Marcina Gutowskiego czy pięknie ilustrowana „Moja Ziemia Święta” Jarosława Kreta. Wszystkie dostępne w cieszyńskiej Bibliotece Miejskiej, zatem zapraszam serdecznie do lektury i zapewniam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Dziękuję za rozmowę i liczę na kolejne spotkania promujące książki. Życzę zachłannych czytelników i pochłaniające nas swoją treścią egzemplarze. Bo to właśnie dzięki książce nie czuję się samotnym i zagubionym obywatelem świata. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
9
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Galeria i jednocześnie pracownia Pepaczua to miejsce, które zachwyca. Bielone meble, postarzana ceramika, sentymentalne ramki, dekoracje jak z babcinego kufra. Wszystko jakby nadszarpnięte przez czas, lekko otarte, popękane i poprzecierane a jednak „odnowione”. Dopełnieniem aranżacji są obrusy, koronki, hafty. Na ścianach vintage’owe obrazki oprawione w postarzane ramy, stare zegary i lustra, na komodach lampy z romantycznymi abażurami, a na ławach urocze misie, lale, myszki i poduchy w pastelowych barwach lub delikatnych kwiatowych motywach.
0
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
W
szystko razem tworzy niezwykłą, unikatową kompozycję opartą na stonowanych kolorach: bieli, pudrowych różach, rozbielonych, wręcz akwarelowych błękitach czy starych, wyblakłych żółcieniach. Nie brakuje też szarości czy wypłowiałych brązów. Doskonale współtworzą klimat wianki i kompozycje kwiatowe. Mimo ilości nagromadzonych przedmiotów ma się uczucie ładu i harmonii. Aranżacja wnętrz i przestrzeni to sztuka, z którą nie zawsze sobie radzimy. Podobają nam się różne przedmioty, które osobno wyglądają dobrze, ale nie zawsze potrafią stworzyć spójną całość. Asia i Gosia radzą sobie z tym doskonale. Potrafią zaadaptować każde wnętrze.
Wyszukują i stylizują meble, odnawiają stare, ale i postarzają nowe – komody, kufry, kredensy... Same wykonują dekoracje z drewna, materiału, kwiatów. Do tego dobierają unikatowe dodatki do wystroju wnętrz, bibeloty, porcelanę, tak, by wszystko tworzyło indywidualną, spójną całość. Pasją Asi jest szycie. Od siedmiu lat wykonuje misie, lale, myszy, króliki, literki, poduchy, obrusy i inne tekstylne dekoracje. Swoje prace personalizuje haftem. Do tworzenia wykorzystuje głównie naturalne materiały – len i bawełnę. Gosia jest mistrzynią wianków i innych kwiatowych dekoracji. Ich projekty są niepowtarzalne. Jeśli chcesz odmienić swój dom, by był absolutnie wyjątkowy i przede wszystkim Twój zajrzyj na stronę www.pepaczua.pl lub przyjdź do pracowni Pepaczua w Jasienicy przy ul. Strumieńskiej 1009. Jestem pewna, że znajdziesz tam to, czego szukasz!
Pracownia Pepaczua ul. Strumieńska 1009 Jasienica tel. 782 642 708 www.pepaczua.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
1
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Stylizacja „Kobiety Dojrzałej” – ZNAJDŹ SWÓJ FASON!
Minęły ponad dwa miesiące metamorfozy, dzień Gali Finałowej zbliża się wielkimi krokami. Czas zacząć przygotowania do tego wydarzenia. Czym są one dla Grażyny, Beaty, Marie i Andrei? To przede wszystkim stylizacja. Wydawałoby się – wybór sukienki lub kostiumu, fryzura, co w tym skomplikowanego, miliony kobiet to robią. Nic bardziej mylnego. Udowodnimy, że każdy szczegół składa się tu na efekt finalny. Nie oznacza to, że są to rzeczy będące poza zasięgiem „zwykłej” kobiety. Wystarczy nabrać świadomości, a tego uczą właśnie nasze ekspertki.
1. KOLORY, W JAKICH NAM DO TWARZY. Szarość, czerń, brąz… czy naprawdę wszystkie w nich dobrze wyglądamy? Chyba raczej czujemy się bezpiecznie, bo nikniemy w tłumie. I o ile od czasu do czasu każda z nas ma ochotę na stonowane barwy, to przecież bywają dni, że ciągnie nas do kolorów. Niewiele kobiet ma świadomość, w jakich odcieniach wygląda naprawdę korzystnie. Dotyczy to nie tylko ubrań, ale i koloru włosów oraz makijażu. Dobrze dobrane odcienie potrafią wydobyć pełnię blasku z naszej cery, podkreślić kolor oczu czy nawet odjąć lat. Specjalistką wykonującą analizę kolorystyczną i dobierającą paletę barw odpowiednią dla Finalistek jest Bernadeta Weber, prowadząca
2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
w Cieszynie Pracownię Wizażu. Panie, podczas warsztatów z Bibi dowiedziały się nie tylko jak dobierać odpowiednie do typu urody kolory, ale także jak wykonać dopasowany do rysów twarzy i okazji makijaż. 2. FASONY, JAKIE POWINNYŚMY NOSIĆ. W kolejnym kroku Bibi przyjrzała się sylwetkom Finalistek, określając ich charakterystyczne cechy. Dlaczego to ważne? Bo w zależności od budowy ciała – i zupełnie nie chodzi tu o ewentualną nadwagę bądź jej brak – dobrze wyglądamy w różnych krojach spodni, sukienek, spódnic, żakietów, odpowiednie są dla nas różne dekolty czy rodzaje dodatków. Ta wiedza jest nieoceniona podczas każdych zakupów i potrafi uchronić przed kupnem drogiej odzieży, która potem wyląduje… na dnie szafy. Wiedza odnośnie typów sylwetek naszych Pań niezbędna jest również ekspertkom odpowiedzialnym za przygotowanie kreacji na Galę Finałową – Renacie Weber i Andrei Pavlikovej. Renata od 25 lat prowadzi najbardziej znaną w Cieszynie Pracownię Krawiecką, w której ubiera już trzecie pokolenie swoich wiernych klientek. To perfekcjonistka, dbająca o każdy szczegół i dopasowanie kreacji do charakteru kobiety, która ma ją nosić. Andrea natomiast reprezentuje uznaną czeską markę Lada Fashion, stworzoną przez projektantkę Ladę Vyvialovą. Wygodne i eleganckie, a jednocześnie minimalistyczne kroje, nanotechnologiczne, antybakteryjne i antyseptyczne tkaniny to charakterystyczne
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Mamy nadzieję, że tak jak my nie możesz już doczekać się Gali Finałowej w Kasztanowym Dworze w Cieszynie. Serdecznie Cię na nią zapraszamy! Oprócz prezentacji efektów metamorfozy Beaty, Grażyny, Andrei i Marie czeka na Ciebie sporo przyjemności – pokaz mody, poczęstunek, degustacja wina, moc prezentów i zniżek od naszych Współorganizatorów i Partnerów oraz koncert zespołu Lunatyp. To będzie niezapomniany wieczór, więc dołącz już dziś kupując bilet na http://kobietadojrzala.eu/gala-finalowa/. Może będzie to inspiracja do zmian w Twoim życiu? Chętnie odpowiemy na wszystkie pytania, zapraszamy! cechy jej kolekcji. Obie ekspertki zadbają, by przygotować dla Finalistek kreacje idealnie pasujące do ich sylwetek, charakterów, podkreślające urodę i pasujące do oprawy całej uroczystości. 3. BIELIZNA, KTÓRA ZNIWELUJE MANKAMENTY I PODKREŚLI ATUTY SYLWETKI. Jest jeszcze jeden element, niezbyt widoczny i często niedoceniany, a którego zaniedbanie może zniszczyć ostateczny efekt nawet najpiękniejszej stylizacji. To bielizna. Brafitterka Kamila Kopacewicz podczas spotkania w Atelier Stanika w Cieszynie udowodniła Paniom jak wielka różnica dzieli stylizację, u której podstawy leży dobrze dopasowana bielizna od stylizacji, w której pominięto ten szczegół. Przy czym wygląd, czyli podkreślenie atutów i ukrycie mankamentów czy wyszczuplenie to jedno, ale nie mniej ważnym aspektem doboru bielizny jest zdrowie. Okazuje się, że źle dobrany biustonosz może powodować pogłębienie dolegliwości kręgosłupa i przyczynić się do zniekształcenia sylwetki. Jest to więc element, którego naprawdę nie można zaniedbywać, a wizyta w dobrym salonie brafittingu zwróci się nam wielokrotnie.
zdjęcia arch. Kobieta Dojrzała
www.kobietadojrzala.eu www.zralazena.eu
współorganizatorzy programu Kobieta Dojrzała
ateliér kupa zážitek v kuchyni
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
OM MIEJS CE ZIC OD
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO
OM MIEJS CE ZIC P OD
NE DZIECIO JAZ M ZY IR PR
ZNE DZIECIOM YJA IR RZ www.tramwajcieszynski.pl
HOTEL I RESTAURACJA
LIBURNIA
dla dzieci
w samym sercu cieszyna znajduje się chiloutowa restauracja, w której odpoczynek znajdą również rodzice z dziećmi. rodzinna atmosfera, industrialny wystrój i wyśmienita kuchnia dają gwarancję udanego pobytu.
W restauracyjnej sali czeka kącik zabaw, a w pogodne dni do dyspozycji dzieci pozostaje plac zabaw na świeżym powietrzu. W menu czekają specjalne propozycje a przy stolikach wygodne krzesełka do karmienia. Dla mam z maleńkimi dziećmi dostępny jest przewijak. Ponadto w recepcji można poprosić o kolorowanki, gry planszowe czy książeczki do czytania. Dla chcących bliżej poznać okolice przygotowano mapę propozycji rodzinnych wycieczek. W recepcji Hotelu Liburnia istnieje również możliwość wypożyczenia rowerów. Restauracja co roku organizuje Dzień Dziecka i Mikołajki, a także happeningi z zabawami, tańcami i pokazami. W czasie warsztatów dzieci mogą samodzielnie pod okiem profesjonalistów przygotować pizzę. Hotelowa restauracja współpracuje także z Zespołem Placówek Wychowawczo Rewalidacyjnych w Cieszynie. W jej wnętrzach znajduje się gablota z pracami dzieci, które nie tylko można obejrzeć, ale i zakupić, a cały dochód ze sprzedaży wraca do dzieci. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
MonCziCzi Butik dla Mamy i Malucha
Wyjątkowe ekologiczne i kreatywne zabawki wyczarowane z drewna to doskonała propozycja na prezent od Zajączka Wielkanocnego. Ciekawe propozycje znajdziecie w Moncziczi, butiku zlokalizowanym w Bielsku-Białej Drewniany wózek Janod Doskonały do przewożenia klocków, przytulanek i innych skarbów każdego malucha. Do tego dla najmłodszych na etapie nauki chodzenia pomocny jako doskonały chodzik.
MonCziCzi Butik dla Mamy i Malucha
Drewniana piramida Lulaby Klasyka wśród zabawek wczesnorozwojowych. Jedna z pierwszych zabawek edukacyjnych w pokoiku każdego malucha od 12 miesiąca życia. Wyjątkowo piękna wyprodukowana ręcznie w Polsce.
Puzzle marki Londji Wyprodukowane w Barcelonie, są połączeniem doskonałej jakości z pięknymi ilustracjami. Wspólne układanie puzzli to świetna i rozwijająca zabawa dla całej rodziny, dlatego producent na każdym opakowaniu potwierdza, że są przeznaczone od 3 do 103 lat :) Oczywiście asortyment jest przewidziany dla dzieci na różnym etapie rozwoju.
Drewniana tęcza Little Dutch Mnóstwo nie kończącej się zabawy. Można ją wykorzystać do kreatywnej budowy, układania kształtów, domku dla lalek, tunelu dla samochodów oraz na wiele innych sposobów, które podpowie wyobraźnia.
Butik MonCziCzi ul. 11 Listopada 60-62 (Pasaż pod Orłem), Bielsko-Biała
www.moncziczi.pl
TOREBKA JAKBY DAMSKA
M iłość w korporacji Dariusz Bożek
część 15 Ω Przestrzeń wewnętrzna Janusza przedstawiała smutny obraz. Była wyjałowiona monokulturą myślenia o jednej kobiecie, nieustannym zawieszeniem w oczekiwaniu na cudowne zakończenie, które nie nadchodziło. Po psychice włóczyły się jak zombie beznadziejne tęsknoty i nadzieje za Leną, to tu, to tam podejrzane osobniki sabotowały wszelakie dążenia pozytywno-naprawcze. W powietrzu unosił się swąd spalonej ziemi. Dominowała apatyczna drętwota. Rządziła schyłkowość. - Może Grażyna nie zasługuje na taką miernotę jak Janusz – pomyślała Róża - lecz nie jej było rozstrzygać o kierunku dalszych działań. Mogła sobie dowolnie dywagować, lecz czynić musiała to, co jej było przeznaczone. - Chciałoby się pochlastać, lecz mamy do wykonania konkretne zadanie - pomyślała Róża – musimy móc… Na drodze stała im sfera marzeń sennych wypełniona po brzegi symbolami sennymi. Generalnie u Janusza sny to koszmar i masakra. Stado pędzących wilków goniło go, podczas gdy jego nogi w trakcie ucieczki odmawiały TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
posłuszeństwa będąc jak z waty. Drugi opiewał koszmar oblewania egzaminu. Róża wbiła się pomiędzy jeden i drugi sen. Po drodze odbiła się od jakiejś wielkiej piersi, która jednakowoż nie wyrządziła jaj krzywdy, bo nie była karmiąca. - Wszędzie te cycki – pomyślała Róża i spojrzała w górę – damy radę!!! Przed opuszczeniu sekcji marzeń sennych, Róża i pragnienia natknęły się na tęczowy przycisk. Jak wiadomo, po jego naciśnięciu następuje aktywacja uśpionych tendencji homoseksualnych u każdego, kto taki przycisk posiada, czyli każdego. Pragnienia podniecone zerwały się i chyżym lotem jak ćmy w stronę światła – podążyły w stronę guzika. - Nie dotykać tego!!! – wrzasnęła Róża – broń Was Panie Boże, nie trzeba nam dodatkowych kłopotów. Pragnienia stanęły jak wryte i wystraszone reakcją Róży, trzęsły się skulone jak osiki. Zaskoczyła ją ich reakcja, więc zebrała je w kółeczko i poczyniła pogadankę dotyczącą właściwych i niewłaściwych preferencji płciowych. - Nie bać mi się już – powiedziała – głowy do góry, nadchodzi wiekopomna chwila heteroseksualnego spełnienia. Po przedarciu się przez warstwę snów i zignorowaniu tęczowego przycisku, Róża i pragnienia dotarły na kraniec nieświadomości. Przed nimi, w oddali rozpostarła się Królewska Brama do Janusza. To właśnie za tą bramą - zakreśliła sytuację - znajduje się Janusz a konkretnie jego ego. To tam musimy się przedostać. To tam musimy zainteresować Janusza Grażyną i zakończyć gorszący Januszowe jestestwo spektakl niekończącej się żałoby po Lenie. - To tam musimy się wysadzić!!! - Wysadzić ??? – zdziwiło się jedno z bardziej kumatych pragnień. - Oooo !!! Ktoś tu mówi?!!! Chodź no tu malutki!!! Pragnienie wystąpiło z szeregu i odważnie podeszło do róży. - Ty nie jesteś zwykłe pragnienie? Pragnienie pokręciło głową. - Fetyszysta? Pragnienie pokręciło głową ze zgrozą w oczach. - Sado - maso!!!??? Pragnienie pokręciło głową i wybałuszyło oczy. - Czułe słówka do uszka w trakcie fellatio? Pragnienie pokiwało głową i rozmarzyło się. - Dlatego potrafisz mówić – Róża poklepała go po ramieniu – zuch chłopak. Przydasz się. Zwróciła się do wszystkich obecnych pragnień. - Tam za tą bramą znajduje się świadomość Janusza.
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Tenże znajduje się obecnie w borowinowym Jaccuzzi w towarzystwie gorącej Grażyny, jego koleżanki z pracy. Rozmawiają. Łączy ich wspólna praca w korporacji oraz przykre dla nich - lecz ogólnie bardzo zabawne - doświadczenie z tzw. kanciapy. Reasumując interpersonalny falstart. Wtopa i kaszana. Klops. Przerwała i spojrzała uważnie na pragnienia. Słuchały bez ruchu. - Mamy wyjątkową okazję na to, żeby wpłynąć na losy tego spotkania i uczynić mały krok w obszarze Januszowej świadomości, który będzie wielkim krokiem w historii ich miłości. Lecz zadanie jest trudne. Oni – pokazała w kierunku bramy - nawet się nie lubią. Pracują od lat obok siebie, lecz na palcach jednej ręki – gdybyśmy ją mieli – można by policzyć ilość przeprowadzonych przez nich konwersacji. Samo przebicie się do świadomości Janusza może nie wystarczyć. - Więc co? - zapytał nieśmiało miłośnik czułych słówek w trakcie fellatio. - Więc zrobimy coś bardziej spektakularnego – Róża nie przestawała patrzeć na pragnienia – założymy na siebie psychiczne pasy orgazmiczno – ejakulacyjne i wysadzimy się przed samym Januszowym Ego. - Pójdziemy do nieba? - zapytał niespodziewanie specjalista od czułych słówek. - Będzie znacznie lepiej – powiedziała – zaznacie spełnienia w ramionach Grażyny a ja powrócę na swoje miejsce i będę mogła dalej być zwykłym tatuażem. Pragnienia pokiwały główkami ale jakoś tak bez pełnego oddania się misji. - Jesteśmy drużyną pierścienia????!!! - zakrzyknęła Róża, mistrzyni motywacji. Tym razem pragnienia ochoczo pokiwały główkami. - Nie słyszę???!!! - chciała jeszcze bardziej podkręcić atmosferę. - I nie usłyszy Pani, one nie mówią – powiedziało jedyne mówiące pragnienie, wskazując na pozostałe pragnienia – ale zapewniam, że my Pragnienia, pragniemy opisanego przez panią Różę spełnienia - Jesteście cudowne – powiedziała z wdzięcznością i ruszyli w stronę królewskiej bramy do świadomości. Lecz brama była szczelnie zamknięta. Zaryglowana na cztery spusty. - Musimy wziąć bramę siłą, wyważyć ją – powiedziała – potrzebujemy coś długiego i twardego. Rozejrzała się po okolicy. - Jest – krzyknęła radośnie i wskazała ręką na wystającego ze ściany psychologicznego fallusa – tam na górze. Pragnienia skierowały wzrok w stronę targetu i pomknęły z szybkością bliską światła. Jednak zamiast odrąbać gadzinę, przylgnęły do niego z radością, jak opiłki żelaza do silnego magnesu.
- Wracać mi tu jełopy jedne – wrzasnęła Róża, lecz wobec braku jakiejkolwiek reakcji sama wystrzeliła jak z procy i dokonała psychicznej kastracji. - Oj tak nie będzie – powiedziała dobitnie, gdy było już po wszystkim – kolejne przejawy niesubordynacji ukarane zostaną zesłaniem do psychologicznego czyśćca zarządzanego przez sumienie Janusza. Pragnienia zbiegły się w malutką grupkę i patrzyły przerażone. - A tam będziecie leżeć i kwiczeć !!! Róża przerwała tyradę i spojrzała w górę, potem w dół i następnież na boki. Zastanowiła ją nagła cisza, która zapanowała w okolicach bramy. Cisza przerodziła się w narastający szum a ten w przeciągły świst, który sprowadził prawdziwe piekło. - Wiedziałam, że tak będzie… - powiedziała przerażona – kryć się... na ziemię!!!. Ω Po zamknięciu tematu kanciapy bulgotanie borowiny wypełniło milczenie. Janusz powrócił do błogiej kontestacji leczniczych borowinowych bałwanków a Grażyna? No właśnie. Nieco zaskoczyła. Wiem, że było Ci trudno… - powiedziała - Lena była…, jest… Janusz zamarł. Po raz pierwszy od wielu miesięcy ktoś inny wypowiedział imię śniącego ciała kobiety, którą kochał. Coś wróciło do jego wnętrza i skurczyło mu wnętrzności. Zawyło z bólu. Przez chwilę opanowały go znane demony. Zalała fala rezygnacji. Pomyślał, że życie jednak nie ma sensu. Zapadł się w dolinę cienia i nie było tam żadnego pasterza, który mógłby go uratować. Pomyślał o sobie ze złością. Chciał uciec od swej marnej egzystencji, ale wszystkie drogi prowadziły z powrotem do cierpienia. - Przykro mi Janusz – powiedziała Grażyna patrząc na niego z niepokojem. Zrobiła to najdelikatniej jak potrafiła. Ω Tajfun zrodzony z Januszowego poczucia winy wywołał prawdziwą falę autodestrukcji. Trąba zasysała wszystko co napotykała po drodze; wyciągała z głębin na powierzchnię: traumy, urazy, resentymenty, kompleksy, fale wstydu, niechciane wspomnienia, koszmary senne, największe lęki i drobniejsze fobie. Zmiatał z powierzchni resztki optymizmu, nadzieję, wiarę i miłość, pozytywne myślenie - zasysał wszystko co dobre i niszczył powoli zbliżając się do Róży i ukrytych pod nią jak pod kwoką pragnień. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Róża cofnęła się odrobinę. Spojrzała na zbliżającą się potężną ścianę autodestrukcji, na kłębiące się pod nią pragnienia, na bramę do świadomego Januszowego Ego, na pola wyjałowionej Januszowej psychiki i ... zatrzymała się. Zrobiła krok do przodu, wystawiła przed siebie fallusa skierowanego w stronę tajfunu i Jak Gandalf Szary z Władcy pierścieni krzyknęła:
fot. kadr z filmu Drużyna Pierścienia
- Nie przejdziesz – wrzasnęło mówiące pragnienie tłumacząc z angielskiego na polski, tak jakby dla tajfunu sprawiało to jakąkolwiek różnicę. Ω Skąd ja znam takie teksty – powiedziała do siebie Róża jak tajfun opadł z sił i rozleciał się na dziesiątki pomniejszych – nieszkodliwych dla nikogo - zefirków. - Dobra – powiedziała zachęcona pokonaniem przeciwności – a teraz chwytamy za fallusa i wyważamy bramę. Tak też uczynili. Chwycili go. Skierowali główką w stronę Królewskiej Bramy do Świadomego Janusza i zamarli w oczekiwaniu na kolejny okrzyk bojowo – motywacyjny Róży. Róża też czekała. Była nieco zmartwiona, ponieważ wykorzystała już wszystkie znane jej okrzyki bojowe, takie jak: damy radę !!!, musimy móc !!!, czy też jesteśmy drużyną pierścienia!!! Musiała zakrzyknąć coś nowego i mocnego, bo jak jej się zdawało - w Królewską Bramę można uderzyć tylko mocno, tylko raz i nie można się pomylić. I wtedy, właśnie wtedy, z otchłani jungowskiej nieświadomości zbiorowej wychylił się Toruński okrzyk bojowo-motywacyjny, w pełni kompatybilny z zaistniałą sytuacją. Róża chwyciła mocniej fallusa, spojrzała pewnie na pragnienia i wydała z siebie okrzyk, który nie dał Królewskiej Bramie żadnych szans:
cdn... TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Wesele wspomina się przez całe życie. Każdy chce, by było wyjątkowe. Warto więc zadbać o najdrobniejszy szczegół. W przygotowaniu i celebrowaniu tego dnia mogą pomóc profesjonaliści. Z całą pewnością w odgadywaniu i spełnianiu marzeń pary młodej specjalizuje się Dwór Świętoszówka. Dwór Świętoszówka to wyjątkowe miejsce na mapie Ślaska Cieszyńskiego. Mieszcząca się w nim restauracja gwarantuje nie tylko kulinarną ucztę ale i obsługę na najwyższym poziomie. Dwór zyskał sobie uznanie jako organizator niezwykłych przyjęć weselnych. Jago perfekcyjne podejście doceniły już setki zadowolonych par. Elegancka sala bankietowa mogąca przyjąć nawet 160 osób jest niewątpliwie atutem miejsca. Dodatkową atrakcję stanowi taras widokowy z niepowtarzalnym widokiem na panoramę Beskidów. Jednak na najwyższe uznanie zasługuje profesjonalizm osób budujących klimat i atmosferę miejsca. W roku 2019 i 2020 Dwór Świętoszówka posiada jeszcze kilka ostatnich wolnych terminów. Do tego udziela specjalnych rabatów. Na hasło Tramwaj Cieszyński, pary otrzymają napis świetlny LOVE w prezencie.
ul. Bielska 168 43-386 Świętoszówka k. Bielska-Białej tel. +48 512 124 111, info@dworswietoszowka.pl
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. na hasło „TraMwaj cieszyŃski”
rabat w wysokości 6% sklep cieszyn 43-400 ul. Wyższa Brama 8 tel. +48 694 695 336 sklep skoczÓw 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132
sklep i pijalnia soków jasTrzĘbie-zdrÓj 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 sklep internetowy planetabio24.pl 0
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Nadaje się idealnie na wielkanocny stół. Jest smaczna, wilgotna i cudownie cytrynowa. Bardzo łatwa w wykonaniu i oczywiście w wersji fit! Co najważniejsze nikomu nawet przez myśl nie przejdzie, że jej głównym składnikiem jest fasola, nie czuć jej ani odrobinę. Dla szukających zdrowych wypieków po prostu idealna. Do tego nie zawiera glutenu.
CYTRYNOWA BABKA PIASKOWA Z BIAŁEJ FASOLI W WERSJI FIT DO PRZYGOTOWANIA CIASTA POTRZEBUJESZ: 2 puszki białej fasoli 400g (bez zalewy 240g) 0,5 szklanki mąki kukurydzianej 0,5 szklanki mąki ryżowej 2 łyżki mąki kokosowej 6 jajek 2 bardzo czubate łyżki stałego oleju kokosowego 5 łyżek ksylitolu (lub więcej jeśli lubisz słodkie ciasta) sok oraz skórka otarta z 1 bardzo dużej cytryny (skórkę ścieramy bardzo cieniutko, inaczej ciasto będzie gorzkie) 2 czubate łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia NA POLEWĘ LUKROWĄ POTRZEBUJESZ 1 łyżkę soku z cytryny 2 -3 łyżki pudru z ksylitolu (ja mielę w młynku do kawy)
Formę smarujemy od wewnątrz cienką warstwą oleju kokosowego i posypujemy dokładnie drobno zmielonymi płatkami owsianymi (bezglutenowymi) lub kaszką kukurydzianą, aby babka bez problemu wyszła z formy po upieczeniu. Fasolę bardzo dokładnie płuczemy na sitku letnią wodą, odsączamy i przekładamy do kielicha blendera. Przygotowujemy puree z fasoli. Dokładamy pozostałe składniki i ponownie blendujemy. Gotową masę przelewamy do wcześniej przygotowanej formy i wstawiamy do nagrzanego na 180°C piekarnika. Pieczemy 50 minut, aż do suchego patyczka. Wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do przestygnięcia. Po około 20 minutach możemy już z łatwością wyjąć babkę z foremki. W międzyczasie przygotowujemy polewę.
Składniki dokładnie mieszamy, aż uzyskamy gładką konsystencję. Jeżeli lukier będzie za rzadki to dosypujemy jeszcze trochę pudru z ksylitolu. Polewamy nim wystudzoną babkę, a całość posypujemy startą skórką z cytryny. Na zdrowie! Amelia Witos
Mąka kokosowa - jest uzyskiwana do szybszego spalania tłuszczu, dzięki i na dania wytrawne. Należy jednak paz miąższu kokosa. Ma lekki posmak i aromat kokosa, ale nie jest słodka. Nie zawiera glutenu, stąd coraz częściej wykorzystuje się ją jako zamiennik tradycyjnych mąk zbożowych. Jest przy tym doskonałym źródłem błonnika, zawiera go dwukrotnie więcej niż otręby. Tłuszcze zawarte w mące z kokosa przyspieszają metabolizm i przyczyniają się
temu mąka kokosowa znajduje zastosowanie w dietach odchudzających. Jest też bardzo dobrym źródłem białka. Może być polecana osobom uprawiającym aktywność fizyczną oraz dzieciom i młodzieży w okresie wzrostu, kiedy zapotrzebowanie na białko jest większe. Mąka kokosowa znajduje zastosowanie zarówno w przepisach na słodkości, jak
miętać, że wchłania wodę silniej niż inne mąki.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
1
MOST PRZYJAŹNI
Kukatk iem u s ąsiadów
g
le n
Pe
č
Ma
da
a Żura
w
Jego Wysokość
ROHLIK
Z wczesnego dzieciństwa pamiętam dom prababci Marii, która nomen omen również mieszkała niedaleko granicy polsko-czeskiej. Tyle że na innym krańcu Polski. Wchodziło się do obszernej sieni, w której zawsze panował półmrok i przed wejściem do kuchni mijało się piec z mosiężnymi drzwiczkami. Wyglądał on trochę jak gardło jakiegoś potwora, z którego prababcia wyciągała okrągłe bochny chleba. No właśnie, tego chleba! Pachniało wspaniale, skórka chleba była ciemna i chrupiąca. Babcia wycierała nóż o fartuch i obkrajała bochen ze wszystkich stron ponieważ wszyscy chcieli najpierw zjeść piętki. Następnie kroiło się go na pajdy czy kromki. Pokolenie prababci było pokoleniem, które przeżyło dwie wojny. Chleb należało szanować, nie powinien był leżeć do góry nogami, a jak przypadkiem spadł na podłogę, należało podnieść go i ucałować.
P
óźniej przyszło moje sielankowe dzieciństwo lat 90., kiedy godzinami biegało się wokół bloków, wisiało na trzepakach i jadło dziwne rzeczy. Dziwne, bo nigdy nie rozumiałam fenomenu pajdy chleba polanej gęstą śmietaną i posypanej cukrem. Wolałam z masłem i ogórkiem kiszonym (jak był jeszcze małosolny, to w ogóle niebo w gębie). Tak mi zostało do dziś. A jak mieliśmy lat trochę więcej to wiadomo – spotkania, imprezy, często na świeżym powietrzu (które niezmiernie zaostrza apetyt). Po imprezie w nocy dopadał nas głód. Szturmowało się wtedy nad ranem piekarnię. Piekarz sprzedawał nam (za 1 zł, za 1,50 zł?) chleb jeszcze gorący, pachnący, wspaniały, a następnie przeganiał nas ścierką, z której sypała się mąka. Pożeraliśmy bochenek z nieukrywaną radością. Ech, wspomnienia! Zapytałam czeskich przyjaciół, jakie oni mają z pieczywem i z domem rodzinnym związane wspomnienia. Lucie pisze tak: „To były też piękne lata 90. Moja mama w każdą sobotę jeździła na rowerze do Polski. Mieszkaliśmy na wsi przy granicy. Przejście dla pieszych już wtedy było otwarte. I w Polsce, u pani Grażyny kupowała biały, chrupiący chleb z wlepioną w skórkę papierową metką. Wciąż pamiętam, jak chrupał przy krojeniu i jaki to był fenomenalny zapach! Z kolei moja ukraińska babcia już w latach 80. piekła polski chleb. Pachniało w całym domu...” Věra: „Jako dziecko mieszkałam w Hawirzowie. Moja babcia codziennie rano chodziła po świeże pieczywo na śniadanie. Zazwyczaj jadaliśmy słodkie rogaliki z makiem, popijaliśmy gorącym mlekiem lub kakao. Na drugie śniadanie (czes. svačina) dostawaliśmy pączka z marmoladą, który jakimś cudem zawsze po drodze do szkoły uległ zgnieceniu i takiego pączkowego placka jadłam :)’’ 2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
Šárka: „A ja wspominam z nostalgią piekarnię z mleczarnią u nas w Czeskim Cieszynie na ulicy Mánesa. Dziś tam znajduje się urząd pracy a było to miejsce mojego dzieciństwa i młodości. Rohliki kosztowały 20 halerzy a słodkie były o koronę droższe.” Z podręczników historii zapewne pamiętacie odsiecz Wiednia i króla Jana Sobieskiego, który triumfował nad Turkami. W tymże 1683 roku na cześć zwycięstwa wiedeński piekarz Peter Wendler zaczął wypiekać pierwsze rohliki, które pierwotnie miały kształt półksiężyca (będącego symbolem islamu). Od tamtych czasów oczywiście wiele się zmieniło. Rohliki wyrabia się masowo i jest to produkcja prawie całkowicie zautomatyzowana. Ciut się ten biały rohlik również wyprostował. Rohliki, rożki, rogale z mąki pszennej, razowej, rohliki z makiem, posypane solą, kminkiem, małe, duże, piwne, w rohliku parówka (czes. párek v rohlíku) sprzedawana na festynach, imprezach – taki czeski hot dog tylko podawany pionowo, że się tak wyrażę. Rohlik na słodko, na słono, jako dodatek do chociażby gulaszu czy zupy, w końcu samotny, czerstwy rohlik, kiedy coś leży na żołądku i należy przestrzegać diety (tutaj uwaga! najbardziej znane chyba polsko-czeskie wyrazy będące false friends: czeskie słowo čerstvý oznacza świeży). Na czeskocieszyńskim rynku stoją dwie piekarnie z długą tradycją – u Sikory i piekarnia Bajusz. Żeby kupić świeże pieczywo, trzeba wpaść wcześnie rano. Wiadomo. O godz. 10, 11 zwłaszcza w soboty półki bywają już puste. Ogromne, firmowe bochny chleba od Sikory, ilekroć jeżdżę do domu na Dolny Śląsk, wożę partiami. Tak moja rodzina rozsmakowała się w tym chlebie z kminkiem.
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Bywa, że z przekory mawiam, że jak po chleb, to tylko do Polski. Bo tam najlepszy, domowy. A to przecież nieprawda. Ileż tu miejsc z dobrym pieczywem! A i samemu przecież można piec chleb, znaleźć na to dobry sposób i te najlepsze smaki, zrobić samemu zakwas. Teoretycznie nic trudnego, w praktyce może być różnie. W Masarykowych Sadach powstała niedawno pracownia kulinarna – Ateliér Kupa, która jest miejscem (jak głosi slogan) przeznaczonym dla wszystkich tych, którzy kochają dobre jedzenie i chętnie uczą się nowych rzeczy. Pod czujnym okiem właścicielki Marceli (która jest wielkim sercem i głową całego przedsięwzięcia) można nauczyć się wypiekać chleb i przygotowywać pyszne, przeróżne do tego chleba dodatki. Ateliér Kupa ponadto, a może przede wszystkim, organizuje kursy gotowania w ramach kuchni włoskiej, francuskiej, bezglutenowej. Gdybym mogła, to najchętniej przeszłabym główną ulicę za Mostem Przyjaźni z zamkniętymi oczami, po omacku... Nie, pardon, otworzyłabym oczy, żeby we właściwym miejscu skręcić do Atelier do Marceli, a wcześniej jeszcze przy Radegastownie, gdzie obok, także stosunkowo niedawno, otworzyła się Pekárna u hranice. Możliwe, że otwierać oczu bym nawet nie musiała, bo przyciągnęłyby mnie do tego miejsca kuszące zapachy świeżego pieczywa. A co tam w środku? Królestwo bułek, bułeczek, drożdżówek, foccacii z ziołami i warzywami, brioszek z dodatkiem mięsa czy warzyw... Właściciel i sprawca tego (jakże cudownego) zamieszania kucharz i piekarz Kamil mówi: „Z potrawami i towarzyszącymi im dodatkami jest jak z mężczyzną i kobietą, z parą, która wybiera się na bal. Oboje muszą być perfekcyjni, dobrze wyglądać, tworzyć idealny duet. Załóżmy, że mężczyzna jest świetnie usmażonym stekiem, kobieta będąc jego dodatkiem, sama w sobie musi być idealna i musi idealnie go dopełniać. Dlatego nie istnieje wyśmienity stek bez smacznych np. ziemniaków, nie istnieje dobra deska serów podana z koszykiem kiepskiego pieczywa. O jedzeniu myślmy holistycznie.” Całkiem naturalnie z tej malutkiej piekarni i sklepu powstało małe bistro, miejsce spotkań, rozmów i degustacji. Nikomu nie przeszkadza mała przestrzeń, ludzie siedzą pijąc wyśmienitą kawę i zajadając się smakołykami prosto z pieca. Nikomu nie przeszkadza mała przestrzeń, bo najważniejsza jest atmosfera i tętniące tu, mam wrażenie, z podwójną siłą życie. Takich miejsc, tu w Czeskim Cieszynie, nam potrzeba i basta!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
63
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze naszym przewodnikiem
Ir
en
aG re ń
Wiosenna
AURA
Wiosenna aura co dzień mocniej rozsiada się za oknami. Uśmiecha się gorącem słońca pobudzając wierzbowe kotki do kwitnienia. Ziemia pachnie przekwitłymi przebiśniegami, które ustępują miejsca wielobarwnym krokusom. Słowem… nadchodzi czas na długie rodzinne spacery. Ha, a może by tak ruszyć w góry? Dobry pomysł, pod warunkiem, że zimą nasza kondycja nie zasnęła otulona wiosenną kurtką czekając na ciepłe dni. A jeśli tak, to zapraszam na spacery w najbliższej okolicy, może najpierw takie godzinne i koniecznie z całą rodziną. Każda wycieczka, choćby nawet w naszej okolicy, to okazja do zdobywania odznak i rozpocznę od propozycji dla naszych milusińskich.
P
ierwsza z nich to Dziecięca Odznaka Turystyczna ustanowiona przez PTTK i jak wszystkie odznaki PTTK można je zdobyć nie koniecznie będąc w strukturach tej organizacji. A jakie musi spełnić wymogi nasz młody człowiek, by zdobyć taką odznakę? Wymogiem jest uczestnictwo w czterech wycieczkach realizowanych w minimum dwóch dyscyplinach turystyki (pieszej nizinnej i górskiej, rowerowej, kajakowej, narciarskiej, żeglarskiej, jeździeckiej, samochodowo – autokarowej oraz w ramach imprez na orientację). Wycieczki trzeba udokumentować w książeczce, gdzie powinna znaleźć się data, przebyta trasa, dyscyplina turystyki i oczywiście czas trwania. Wpisu do książeczki (może być GOT- do nabycia w Kołach i Oddziałach PTTK w schroniskach i punktach informacyjnych) mogą dokonywać opiekunowie. Potwierdzeniem mogą być bilety wstępu, bilety komunikacji, pieczątki,
1. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
stempelki okolicznościowe, zdjęcia wywołane i naklejone. Proszę pamiętać o zawieraniu daty przy pieczątkach i zdjęciach. Mogą to trofeum zdobyć dzieci do 10 roku życia. Weryfikację prowadzą Koła i Oddziały PTTK (nasze najbliższe to Oddział PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie, Koło Miejskie w Skoczowie). Druga to Siedmiomilowe buty pierwszy stopień Odznaki Turystyki Pieszej również ustanowiona przez PTTK i weryfikowane jak wyżej. Na „Srebrne Buty” należy uzyskać 30 pkt., wędrówka dzienna nie może przekraczać 8 km. Na „Złote Buty” należy uzyskać 50 pkt., wędrówka dzienna nie może przekraczać 12 km. Warto dodać w przypadku Odznak Turystyki Pieszej (OTP) 1km = 1 punkt. OTP posiada sześć kategorii i może być zdobywana tylko w następującej kolejności czyli- „Siedmiomilowe Buty” w stopniach: srebrnym i złotym (dotyczy wyłącznie osób w wieku poniżej 10 lat), kolejny
2.
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
PTTK Koło Miejskie w Skoczowie 43-430 SKOCZÓW, ul. Krzywa 4 www.pttk.skoczow.ox.pl
zdjęcia Irena Greń
to popularna OTP (bez stopni) i mała OTP w stopniach: brązowym, srebrnym i złotym, po niej duża OTP w stopniach: srebrnym i złotym, i następna to odznaka „Za Wytrwałość w Turystyce Pieszej” i ostatnia kategoria to OTP „Dla Najwytrwalszych”. Osoby rozpoczynające zdobywanie OTP w wieku powyżej 10 lat pomijają zdobywanie „Siedmiomilowych Butów”. Dlaczego piszę o odznakach i namawiam do ich zdobywania? To trofeum! Razem z książeczką stanowią doskonałą pamiątkę wspólnych wypraw. Jak słusznie Państwo zauważyliście tą drugą odznakę możecie zdobywać wspólnie z dziećmi. To motywuje do działania, do zbierania informacji o czekającej nas wyprawie, do planowania miejsc, w których warto się znaleźć i wreszcie to cudowny temat do rozmów rodzinnych. Oczywiście każda odznaka posiada regulamin. Znajdziecie je państwo pod adresem internetowym: http://mlodziez. pttk.pl/dla-was/odznaki/siedmiomilowe-buty-odznaka-turystyki-pieszej, http://mlodziez.pttk.pl/dla-was/ odznaki/dziecieca-odznaka-turystyczna/9-dzieciecaodznaka-turystyczna-pttk-regulamin . Jeśli chcecie teraz wybrać się w góry (Beskidy, bo Tatry to już inny stopień trudności) to trzeba być przygotowanym na szybko zmieniające się warunki atmosferyczne. Im wyżej tym bardziej prawdopodobne, że po północnej stronie stoku będzie zalegał zmrożony śnieg lub języki lodowe i raczki powinny znaleźć się w plecaku. To trudne warunki, mokro grząsko, nie namawiam na wędrowanie w takim czasie z dziećmi. A czy ja wędrowałam w takim czasie górami?.... tak.
JawOrNIK wIELKI 872 mnpm, GÓRY ZŁOTE, Sudety Zwany również Świętą Górą wbił się mocno w moją pamięć kryształami lodu zwisającymi z gałązek jak ozdoby choinkowe, choć bliżej było do świąt wielkanocnych niż bożonarodzeniowych. Rozpoczynaliśmy nasze podejście, kolejne na trasie Głównego Szlaku Sudeckiego, w aurze wczesnej wiosny. Pierwsza jasnozielona trawa okraszona przebiśniegami i podbiałem wyściełała otoczenie badyli bezlistnych krzewów i pni drzew. Zimny i przenikliwy wiatr tańczył wokół nas wygwizdując proste melodie wprost do naszych uszu. Wtuleni w czapki, wiatrówki, w ciszy zabezpieczaliśmy nasze spodnie i buty ochraniaczami, przecież czeka nas wędrówka w śniegu. Jego pierwsze płaty leżały tuż przed nami. Jeszcze tylko plecaki z dwudniowym domem wrzucone na plecy i idziemy. Dotarliśmy do ściany lasu. Wiatr przestał nas nękać przekazując pałeczkę śnieżnej pokrywie. Piękna złożona z tysiąca kryształków zsypujących się z gałęzi przy każdym podmuchu wiatru. Pierwszy raz w życiu widziałam tak bajeczny widok. Deszcz kropel lodu rozszczepiający promienie słoneczne. Świat lasu tańczył w milionach tęczy. Brnęliśmy w tych kryształach zatopieni po uda. Trawersując szczyt zobaczyliśmy zielone zdrowe świerki połamane jak zapałki pod wpływem lodu, który obłapił je zbyt mocno. Piękny i straszny widok Świętej Góry. Z turystycznym pozdrowieniem
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
KIERUNEK SPORT
ał
R
af
U rb a c zk
a
KSIĄŻĘ BARCELONY
Śląsk Cieszyński zawsze obfitował w wiele piłkarskich talentów. Niedawno potwierdził to transfer Kacpra Kostorza do Legii Warszawa. Nie każdy jednak sięga pamięcią do lat 90-tych, kiedy w koszulce „Wojskowych” biegał po murawie inny zawodnik z naszego regionu – Ryszard Staniek.
Ryszard Staniek
przyszedł na świat 13 marca 1971 r. w Zebrzydowicach. Przygodę z piłką rozpoczynał w Cukrowniku Chybie, gdzie szkolił się pod okiem Ryszarda Juchniewicza. W wieku 15 lat opuścił macierzysty klub na rzecz Odry Wodzisław. Staniek szybko został kluczowym zawodnikiem Odry. Zainteresowanie nim wyrażały m.in. GKS Katowice i ŁKS Łódź. Ostatecznie wyścig o utalentowanego Chybianina wygrał Górnik Zabrze. Klub należał do czołówki, ale w najważniejszych momentach zawodził. Tak było w 1992 r., kiedy wystarczyło pokonać w finale Pucharu Polski II-ligową Miedź Legnica. Zabrzanie przegrali po rzutach karnych, a Staniek musiał przełknąć gorzką pigułkę. Wówczas chyba nie spodziewał się, że za ponad miesiąc zostanie bohaterem narodowym. Rok 1992 upłynął pod znakiem igrzysk w Barcelonie. Kibice mocno ściskali kciuki za piłkarską reprezentację Polski. Nie przeszkadzało im to, że na igrzyskach grają młodzieżowcy, ponieważ po kilku latach mogli zobaczyć Polskę na wielkim turnieju. Oczekiwaniom stało się zadość. Zawodnicy ś.p. Janusza Wójcika „golili frajerów” aż miło. Awans do finału przypieczętowali zwycięstwem 6:1 nad Australią. W decydującej partii naprzeciwko Polski stanęła Hiszpania. „Biało-Czerwoni” prowadzili 1:0, aby szybko stracić dwie bramki. Nikt jednak nie zamierzał odpuszczać. W 77. minucie Ryszard Staniek został obsłużony pięknym podaniem przez Jerzego Brzęczka i skierował piłkę do siatki. Wychowanek Cukrownika Chybie wlał nadzieję w serca wielu niedowiarków. Ostatecznie reprezentacja Polski na oczach króla Hiszpanii przegrała w dramatycznych okolicznościach 2:3 i musiała zadowolić się srebrnym medalem. Po igrzyskach gwiazdy turnieju były rozchwytywane. Staniek dostał ofertę od Feyenoordu Rotterdam, ale do transferu nie doszło. Następny rok spędził więc jeszcze w Górniku. Pod koniec sierpnia 1993 r. ruszył na 66
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2019
podbój Hiszpanii. Jego nowym klubem została Osasuna, w której grali również inni Polacy – Jan Urban i Jacek Ziober. Staniek zadebiutował w meczu ze słynnym Realem Madryt. Później już było gorzej. Jedna bramka w 31 meczach i spadek z Primera Division chluby nie przynoszą. Nieudana próba powrotu do Primera Division skutkowała rozbratem z Osasuną. Staniek wrócił do Polski i wspomógł Legię Warszawa swym doświadczeniem w Lidze Mistrzów. „Wojskowi” prezentowali się nadzwyczaj dobrze i awansowali do ćwierćfinału. W 1997 r. sięgnął jeszcze z Legią po Puchar i Superpuchar Polski. Później wpadł w konflikt z miejscowymi kibicami, co przyczyniło się do powrotu do Odry Wodzisław. Następnie grał w piłkę w kilku mniejszych klubach. Po zakończeniu kariery trenował Orła Zabłocie i Cukrownik Chybie, a także pełnił funkcję kierownika drużyny Beskidu Skoczów. Wspomniany ś.p. Janusz Wójcik zasugerował kiedyś, że Ryszard Staniek nie zrobił kariery na miarę swojego potencjału. Coś w tym jest. Nie kochamy jednak ludzi za to, czego nie zrobili, a za to, co zrobili. A Staniek zapewnił ostatni polski medal na wielkim turnieju.
fot. arch. Nowa Formacja