8 minute read
covidowe porządki
M a t e u s z J o n k o w s k i i
co nam zostanie po wirusie
Advertisement
Parkuję swój samochód na ulicy wzdłuż rzędu szarych kamienic. Nie łatwo zmieścić mojego starego mercedesa między równie wiekową corsą i dużym zielonym dostawczakiem. Zamykam szyby, upewniam się, że wszystko zabrałem. Odhaczam poszczególne rzeczy na niewidzialnej liście, w mojej głowie. Telefon, komórka, torba, notes z długopisem, ładowarka. Wszystko jest. Zamykam samochód - centralny nie działa, ale to nic. Zmierzam w kierunku wejścia na szpitalny parking. Brukowana ścieżka zaprowadzi mnie do głównego wejścia, gdzie przejdę kontrolę przed wejściem na umówioną wizytę po moim ostatnim zabiegu. W połowie drogi zatrzymuję się. Czegoś brakuje. Coś co powinienem mieć przy sobie, a raczej… na sobie. Maseczka. Została w schowku obok gałki zmiany biegów.
Lista kontrolna
Stoję w kolejce przed białymi drzwiami wejściowymi do szpitala. Mamy piękne lato i mimo wczesnej pory - jest godzina 7.52, jest już 29 stopni Celcjusza. Szybko się pocę, podobnie jak para starszych osób przede mną. Mąż odprowadza żonę, która za jakieś 5 godzin, zostanie przyjęta na oddział. Oboje też są spoceni i z trudem oddychają w jednorazowych maseczkach. Gdy już odstałem swoje 20 minut, miła pani - okryta w ochronne ubranie - maseczka, przyłbica, rękawiczki, fartuch i zapas płynu dezynfekującego na stoliku - mierzy mi temperaturę. Na szczęście termometr pokazuje 36,3, mogę wejść. Jeszcze tylko ankieta. Podaję moje dane osobowe i zaświadczam, że nie jestem chory ani z chorymi nie miałem styczności i mogę iść na pierwsze piętro, by potwierdzić swoją obecność na planowanej wizycie kontrolnej.
To miejsce jest zajęte
Udaję się dobrze znanym korytarzem pod salę nr 2 i jak zwykle nie ma już miejsc siedzących. Każda z dziesięciu osób, która była umówiona na godzinę 8.00 już siedzi na co drugim miejscu na przeciw gabinetu nr 2. Jak się okaże, część z nich zostanie wezwana do sali nr 3 po kilkunastu minutach i szybko opuszczą szpital. Inni jak ja…ściskając swój numerek - ja mam ładną czarną dziesiątkę na białym poplamionym kartoniku - poczekają jakieś 2-3 godziny by zgodnie z rozsądnym planowaniem przestrzeni w ciasnym szpitalnym korytarzu, nie stykać się ze sobą bez konieczności. Moja wizyta z godz. 8.00, przesuwa się na 11.12. Przecież wielu mądrzejszych od nas już dawno temu stwierdziło, że czas jest względny…
Do czterech razy sztuka
Pacjent, 32 lata po wycięciu wyrostka robaczkowego skarży się na bóle w okolicach rany pooperacyjnej. Zalecana kontrola oraz wykonanie USG. Miesiąc wcześniej, ten sam człowiek zgłosił się na izbę przyjęć z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego. Jednak mimo potwierdzenia jego obaw, musiał czekać 17 godzin w izolacji bez dostępu do sanitariatów - no może poza uroczą plastikową kaczuszką… Trzeba było sprawdzić czy pacjent nie stanowi zagrożenia dla innych osób, bo wykryto u niego przeciwciała na COVID-19. On sam czuje się dobrze i zapewnia, że jest zdrowy. Wirusa przebywał niemal bezobjawowo trzy tygodnie wcześniej. Jednak trzeba poczekać na wyniki, bo te które ma… mogą okazać się nieaktualne.
Na szczęście zabieg się udał, pacjent przeżył, wyrostek został przesłany do dalszych badań.
Ot, happy ending
Niestety coś poszło nie tak i po miesiącu, należy ponownie zgłosić się do szpitala - na szczęście pacjent sam poprosił o wykonanie USG na pierwszej wizycie. Dzięki temu teraz znów stoi w kolejce i ponownie wypełnia kartę informacyjną, poci się przez 20 minut przed wejściem i liczy na to, że tym razem kolejne badania na wirusa szybko potwierdzą jego negatywny stosunek do wirusa. Niestety po pierwszym badaniu wynik jest niejednoznaczny, trzeba powtórzyć. Ale przynajmniej pacjent może pojechać do domu - będąc podejrzanym o bycie zarażonym - i wrócić rano, gdy nowe wyniku już przyjadą z porannym transportem. Jest godzina 11.13, środa, pacjent wypełnia po raz czwarty kartę informacyjną i udaje się znanym sobie korytarzem na pierwsze piętro…
Dokąd zmierzamy?
Pacjent, wiek 32 lat, mężczyzna. Jest bardzo wdzięczny personelowi szpitala. Naprawdę. Widział poświęcenie ludzi, pracujących pod presją. Widział młodą pielęgniarkę, która „biegała” pomiędzy salami by pomagać pacjentom - była sama, mając pod opieką 15 osób. Widział lekarza, który chce mu pomóc i tłumaczy konieczność zabiegu. Widział swój strach, gdy leżał pod dużą białą lampą na sali operacyjnej nr 2. Miła pani anestezjolog, pytała go o jego zawód i uspokajała, widząc przyśpieszające tętno. Widział zmęczoną pielęgniarkę, gdy o północy na jego prośbę pisała sms do jego żony: Wszytko dobrze, już jestem po, kładę się spać. Nie martw się. Te osoby robią co mogą, by dalej ratować nasze zdrowie i życie. Marnują masę energii na próbę dopasowania regulacji do naszej sytuacji. Czy teraz przed wejściem do szpitala, będziemy każdego badać na obecność grypy, zapalenia płuc, choroby weneryczne? Czy zanim zaczniemy komuś pomagać, poddamy się procedurom, które tę pomoc opóźniają? Co zostanie z nas, gdy staniemy sami i będziemy potrzebować drugiej osoby, by ta… nawet bez maseczki pochyliła się nad nami? KORONAWIRUS
Przypominamy najważniejsze informacje
//symptomy koronawirusa COVID-19//
kaszel wysoka Ř gorączka Ř duszności i płytki oddech rzadsze symptomy: ból mięśni Ř uczucie rozbicia Ř ból głowy Ř ból gardła
Symptomy choroby stają się widoczne między 2 a 10 dniem po kontakcie z nosicielem. Ten czas może sie wydłużyć jednak, nawet do 24 dni
ZAPOBIEGANIE
//Utrzymujemy dystans//
w okresie wysokiego zagrożenia wirusem, nie witaj się przez podanie ręki ani przez pocałunek w policzek
1,5 metra
//Maseczki w miejscach publicznych//
podobnie, jak grypa, także koronawirus cOVid-19 rozprzestarzenia się droga kropelkową. do organizmy człowieka przedostaje sie przez oczy, nos lub usta
//Myjemy ręce//
Myj również powierzchnie, z których korzystasz i najczęściej używywane przedmioty jak klamki, toaletę, powierzchnie kuchenne
DZIĘKUJEMY personelowi medycznemu
Małgorzata Perz Powakacyjny
SOS DLA SKÓRY I WłoSÓW
Jadąc na wakacje zabieramy ze sobą komplet kosmetyków pieczołowicie przygotowanych na tę okazję. Okazuje się często, że w ferworze atrakcji, różnych wydarzeń i emocji nie pamiętamy o regularnym stosowaniu zabranych preparatów. A warunki wakacyjne są bardzo inwazyjne dla skóry i włosów. Słońce, wiatr i słona woda nie znają litości.
Po powrocie więc czeka nas miesiąc lub dwa przeróżnych zabiegów by odzyskać sprężystość skóry i blask włosów, choć zdarza się, że te drugie może uratować tylko fryzjer.
CO ROBiMy?
W pierwszej kolejności należy wyleczyć wszelkie podrażnienia skóry i mikrourazy. W aptekach dostępne są kremy i maści bez recepty gwarantujące szybką regeneracje i ulgę. Świetnie nadaje się do kilkudniowego leczenia Alantan plus krem lub maść oraz Bepanthem, czy powszechnie stosowany u niemowląt i małych dzieci, znany na całym świecie Sudokrem. Lanolina z pastą cynkową zawarta w tym preparacie wspaniale wpłynie na wszelkie mikrourazy. W dalszej kolejności czeka nas peeling nie tylko twarzy, ale też całego ciała. W sprzedaży online lub sklepach
z kosmetykami znajduje się szeroki asortyment tego rodzaju specy ków. Możemy wybrać peeling enzymatyczny, który rozpuści martwy naskórek lub drobnoziarnisty peeling wspomagany masażem. Świetnym sposobem jest masaż skóry przy pomocy zmielonej kawy. Drobingi usuwają złuszczone płatki naskórka, a kofeina zawarta w kawie pobudzi skórę do regeneracji. Zaróżowioną, rozgrzaną wcześniejszymi czynnościami skórę smarujemy balsamem, kremem lub olejkiem. Jednym z najlepszych preparatów są olejki dla niemowląt, które nawilżają, regenerują i sprawiają, iż staje się sprężysta i pełna blasku. Taki olejek najlepiej użyć na noc, dać mu czas na wchłonięcie i zadziałanie. Podobnie traktujemy włosy natłuszczając je hojnie odpowiednim olejkiem i zawijając ręcznikiem na godzinę przed myciem. Potraktowane nim kilkakrotnie włosy odwdzięczą się żywotnością i efektownym wyglądem.
Dlaczego KOSMeTyKi nATURALne?
Obecnie dostępna jest cała gama produktów pochodzenia naturalnego bez parabenów i przeciwutleniaczy. Mają krótszą datę przydatności do wykorzystania, ale pozbawione są dzięki temu toksycznej chemii. W kosmetykach naturalnych składnikiem czynnym są naturalne oleje, ekstrakty z roślin i wody roślinne pochodzące w większości z upraw organicznych. Bazą kosmetyków konwencjonalnych są prawie wyłącznie tanie i łatwo dostępne oleje syntetyczne, będące pochodnymi przemysłu petrochemicznego. Kosmetyki naturalne i organiczne od konwencjonalnych różnią także emulgatory czyli substancje łączące fazę olejową
z wodną. Podobnie jak czynniki aktywne są to emulgatory pochodzenia roślinnego zaś w kosmetykach konwencjonalnych korzysta się z dużo tańszych surowców syntetycznych. Identycznie ma się sprawa z substancjami zapachowymi i konserwantami. Kosmetyki naturalne działają być może mniej spektakularnie i wolniej, ale stosowane na dłuższą metę dają o wiele lepsze efekty. Możemy także śladami naszych babek i prababek stworzyć własne receptury preparatów wytwarzanych w domowej kuchni. Zapewne też każda z nas zna już choć jeden rodzinny przepis na piękne włosy czy cerę. Wakacje minęły. Do dzieła :)
promienie uVa i uVb czym się różnia i jaki jest ich wpływ na skórę?
Promieniownie UVA stanowi 95 procent promieniowania ultrafi oletowego docierającego do ziemi i działającego nawet w pochmurne dni. Promienie UVA docierają do skóry właściwej powodując tworzenie wolnych rodników. Promienie UVA są powodem fotostarzenia się skóry, czyli zmiany ukierunkowania włókien elastyny i kolagenu co prowadzi do zwiotczenia skóry, są również powodem powstawania brązowych plamek na skórze oraz nowotworów skóry.
Promienie UVB są głównie odpowiedzialne za oparzenia słoneczne i jej brązowienie. Stanowią tylko 5 procent promieniowania UV docierajacego do ziemi. Promienie UV prowadzą też do degradacji keratynowej osłonki włosa oraz do utleniania lipidów spajających łuski osłonki, nabłyszczających i ułatwiających rozczesywanie. UVB penetruje do kory i powoduje uszkodzenie białek keratynowych.
Zarówno do skóry jak i włosów, w słoneczne dni, konieczne jest stosowanie preparatów z fi ltrami.