KIERUNEK JAZDY
Społecznik potrzebny od zaraz? Chyba nie, bo Cieszyn ma ich bardzo wielu Czy politycy, nawet ci lokalni, muszą za wszelką cenę komentować podjęte już decyzje? Można mieć wrażenie, że burza w szklance wody potrzebna im jest niczym tlen. Po co? By później bohatersko dyskutować o tym, kto ma rację. Nie da się przejść więc obojętnie obok trwającej na stronach facebooka polemiki z mieszkańcami. Ja nieustannie jednak zadaję naiwne pytanie: to burmistrzom do mieszkańców wolno tak mówić? Już od dawna śledzę komentarze i kłótnie samorządowców z mieszkańcami. Jedną ze stron w tych sporach, jak zwykle, jest sama burmistrzyni miasta Gabriela Staszkiewicz i jej zastępca Przemysław Major. W sumie mogłoby się to stać pretekstem badań naukowych. Jest bowiem niezwykle ciekawe, wręcz fascynujące, obserwowanie, jak bardzo zmienia się dyskusja publiczna. W małym nadolziańskim miasteczku nieustannie, przy okazji różnych działań, toczy się gra właśnie o rację. Jednak przekonanie, że zajmowane stanowisko urzędnicze daje władzę, jest pozorne i zawsze prowadzi w ślepy zaułek. Można bowiem się sprzeczać, kłócić nawet, można zablokować komentarze niezadowolonych, czy zadających niewygodne pytania, ale pamięci mieszkańców zablokować się nie da i staje się ona niezawodna przy urnach wyborczych. O co w ogóle chodzi? O wszystko w sumie. Mieszkańcy krytykują ramki na Wzgórzu Zamkowym, plastikowe pisanki, dziwne grzyby i dynie, które pojawiają się w przestrzeni publicznej. Krytykują problemy na ul. Głębokiej, wycinki drzew, lejący się beton, trwającą - a raczej jej brak - budowę na ul. Zamkowej 1, dziurawe drogi, wieżę Play, wciąż sypiące się kamienice, brak rozwiązań dla parkujących, bezpieczeństwo na ulicach, brak koszy na śmieci, nagrody dla urzędników w dobie kryzysu, oszczędności tam, gdzie potrzeba doinwestowania. Do tego edukacja, zamykanie szkoły, budowa stadionu, sport. 4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2021
I tak można by wymieniać jeszcze długo. Przynajmniej dyskusje wokół tych tematów obserwowałam do tej pory. Mieszkańcy mówią otwarcie czego chcą, mówią również, co im się nie podoba, a burmistrzowie odpowiadają za każdym razem, że jest pięknie, a mieszkańcy nie są specjalistami od wszystkiego, więc to odbiera im prawo głosu. I tak bez końca. Jednych się blokuje, innym grozi palcem. Trwamy w tej społecznej przepychance słownej kolejny rok, coraz częściej zerkając na termin następnych wyborów. W kilku wypowiedziach burmistrzyni usłyszeliśmy również, że jak się komuś nie podoba niech zrobi to lepiej. Lub zapraszam z dobrymi rozwiązaniami. Jak się okazuje ludzi z pomysłami nie brakuje, a i do pracy biorą się sami. Przykładem mogą być oznaczenia na remontowanej ul. Głębokiej, które zostały umieszczone za zgodą kierownika budowy. Inicjatywa oddolna działaczki społecznej, jednak urzędnikom nie bardzo się podoba. Kolejnym przykładem jest skwer na ul. Frysztackiej, gdzie społecznie i z własnych środków dwie dzielne kobiety stworzyły piękną oazę zieleni. Wiele osób sprząta miasto nie prosząc o pochwały. Przy okazji lockdownu czy zamkniętych granic nie brakowało społeczników niosących pomoc. Edukacja jest kolejnym przykładem takiej inicjatywy. Grupa osób skupiła swoją uwagę na szkołach i zmianach, jakie są potrzebne, ale z tego co obserwujemy urzędnicy z ratusza również nie są zadowoleni. Do tego protesty o wycinki, czyli mieszkańcy, którzy walczą o lepszą przyszłość kolejnych pokoleń. Pojawiają się też inicjatywy dla młodych, warsztaty i porady dla kobiet, matek, czy aktywizacja starszych mieszkańców. Tak można by wymieniać długo. Jak się okazuje nie brakuje ludzi, dla których to miasto jest ważne. Czy to jednak wystarczy? Z pewnością społeczników w Cieszynie nie brakuje, ale jakoś przedstawiciele miasta wolą nazywać ich krytykantami czy wręcz hejterami. Być może to jakaś nowomowa, której jeszcze prosty lud nie rozumie.