KIERUNEK KULTURA
s
ki
R
oc
h c zer wiń
a k ż ą r k o d i c ś o Z mił
WOJNY I NOCE Podążając za złudnym, krótkotrwałym szczęściem, często błądzimy, gubimy się, zaczyna brakować nam czasu na oddech. Czy pandemia, która zamknęła nas w domach pozwoli nam zwolnić na dłużej? A może już wróciliśmy do dawnego pędu? Czy w erze postępu technologicznego, nowoczesnej ewolucji, zewsząd atakujących banerów, oślepiających świateł ekranów, nie brakuje nam czasem chwili odpoczynku? Odpowiedzi na powyższe pytanie, jak zwykle szukam w muzyce. Tym razem z pomocą przyszła Daria Zawiałow, ze swoją najnowszą płytą pt. „Wojny i noce”. Piosenkarka sprawia wrażenie osoby, jednocześnie zakochanej w modernistycznej rzeczywistości, jak i bardzo stęsknionej za cichym życiem, z dala od ludzkiego zgiełku. Na swoich płytach zamknęła kreację swojego świata, który w chwili życiowego kryzysu może stać się azylem i miejscem ucieczki od nużącej rzeczywistości. Daria Zawiałow to w ostatnim czasie jedno z najgłośniejszych nazwisk na polskiej scenie muzyki popularnej. Artystka została wielokrotnie uhonorowana fonograficzną nagrodą Fryderyka, mimo że zadebiutowała na scenie muzycznej zaledwie 4 lata temu - albumem „A kysz!”. Wokalistkę charakteryzuje silny głos, połączony z alternatywno-rockowymi kompozycjami. W 2019 roku wydała przebojową płytę „Helsinki”, na której rozpoczęła swój romans z brzmieniami elektronicznymi, jednak to na ostatniej płycie „Wojny i noce”, styl ten eksplodował. 48
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2021
Najnowsza płyta Darii przedstawia jej zupełnie nowy wizerunek. Tym razem artystka zabiera nas ze Skandynawii do świata inspirowanego Japonią i mangą. Podróż z Helsinek do Tokio nie przejawia się jednak tylko w aspektach wizualnych. Kraj kwitnącej wiśni stał się motywem przewodnim warstwy zarówno brzmieniowej, jak i lirycznej. Mimo, że estetyka anime jest mi zupełnie obca, a japońska popkultura do mnie nie przemawia, tak wykreowane uniwersum przez Zawiałow jest na tyle tajemnicze i wciągające, że nie potrafię przestać go odkrywać. Na nagraniach przeważają brzmienia elektroniczne, synth-popowe, nierzadko możemy doszukiwać się inspiracji muzyką lat 80’. Jednak wyjątkową cechą płyty jest towarzysząca syntezatorom gitara, nadająca piosenkom nieoczywisty klimat. Fani Darii, którzy z zamiłowaniem słuchali jej utworów pełnych rockowego sznytu, na pewno nie są usatysfakcjonowani wyborem nowej muzycznej drogi artystki. Dla mnie jednak to nowatorskie oblicze jest niesamowicie przekonujące i … wciągające. Już od pierwszego zetknięcia się igły z płytą, „Wojny i noce” przenoszą nas do futurystycznego miasta, pełnego migoczących świateł i oślepiających neonów. Odnoszę wrażenie, że Daria chciała, byśmy poczuli, że w tej wielkiej metropolii jesteśmy zostawieni sami sobie. „Oddalam się /Przez wiotki szept /Nie ważne, jak /I tak zostanę sam /Nie potrafię już oddychać” – śpiewa Daria w utworze „Oczy – Polaroidy”, którym rozpoczyna swój album. Kolejne utwory opowiadają o samotności, wyalienowaniu, o tęsknocie. Nie brakuje w nich buntu, pragnienia powrotu do normalności, do Polski – domu, w którym dorastała, a który dziś staje się obcy: „Tonę