MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 59/60, grudzień 2021 / styczeń 2022 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 59/60, grudzień 2021 / styczeń 2022
MINI Sikora ul. Warszawska 56 Bielsko-Biała www.mini-sikora.pl
www.tramwajcieszynski.pl
NIECH SŁOWO STANIE SIE PRAWDA...
Armia Świętych Mikołajów w przygranicznym lesie Zaczęło się w Boguminie W krzywym zwierciadle KONSULTACJE Historie życiem pisane Rok Stalowników
vouchery już od 50 złotych Masaże Ҍ Pakiety dla dwojga Ҍ Sesje relaksacyjne Manicure Ҍ Pedicure Ҍ Pielęgnacja twarzy Zabiegi: wyszczuplające, odmładzające, modelujące sylwetkę, antycellulitowe
tel. +48 518 198 018, ul. Bielska 184, Cieszyn www.nowoczesneSPA.pl
Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Niech słowo stanie się prawdą... Armia Świętych Mikołajów w przygranicznym lesie
4 6-9
Wyższa Brama Zaczęło się w Boguminie Wojenny pamiętnik Chór mieszany im. Stanisława Moniuszki Hans Graf Wilczek
10-13 14-16 18-21 22-27
Mijanka na Rynku W krzywym zwierciadle KONSULTACJE
34-36
Stary Targ Porzóndzymy- Pogadamy Marek Czyż
29-30
Kierunek Kultura Jak... Historie życiem pisane Naczelna poleca Sylwester Teatr Duchy ludzi i zwierząt
37-39 40-41 42-43 44- 45 46-47
Torebka jakby Damska Dotyk, węch oraz słuch w Ważnym Miejscu Podglądanie Czechów i Czeszek Czekoladowo - malinowe trufle
50-51 52-53 54- 55
Kierunek Sport Miasto nierównych szans - czyli dotacje na sport Rok Stalowników Trzeba to zobaczyć
58 -59 60-61 62-65
Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk MOTORNICZY: Urszula Markowska, tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Fryderyk Dral, Małgorzata Perz, Adriana Hernik DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński, tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Florianus, Iwona Włodarczyk, Jacek Cwetler, Daniel Korbel, Stanisław Przybysz-Malinowski, Karolina Ciengiel, Marcin Pagieła, Adam Miklasz ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 redakcja@tramwajcieszynski.pl
ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski
BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184
DRUKARNIA: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7
·
·
·
·
·
„Kierunek jazdy” - felietony „Wyższa brama” - tematy ważne „Most przyjaźni” - zza Olzy „Mijanka na Rynku” - polityka i gospodarka „Stary Targ” - gwara „Torebka jakby damska” - tematy różne „Kierunek kultura” - kultura „Kierunek sport” - sport „Przystanek na żądanie” - reklamy i artykuły sponsorowane Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
·
·
·
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
3
KIERUNEK JAZDY
Niech słowo stanie się prawdą... Przed nami kolejne Święta i Nowy Rok. Bez względu na to, czy jesteśmy ludźmi wierzącymi czy nie, ten czas jest szczególnie ważny. Podchodzimy do niego z wiarą, lub z poszanowaniem tradycji. Jedno jest pewne, to czas dla bliskich i z bliskimi. Staramy się być wtedy dla siebie bardziej życzliwi, mniej zerkamy w telefon, a pracę w końcu odkładamy na dalszy plan. Stroimy choinkę, dzielimy się opłatkiem, wkładamy siano pod obrus i tradycyjnie zostawiamy miejsce dla wędrowca... Dzisiaj, w kontekście uchodźców wolne miejsce przy stole nabiera dodatkowego znaczenia. Dawniej wolne miejsce było zostawiane dla zmarłych. Takie wyjaśnienie nie pasowało jednak do katolickiej obrzędowości, kiedy więc wigilia zaczęła być obchodzona jako część świąt Bożego Narodzenia, to zaczęto mówić o dodatkowym nakryciu właśnie dla wędrowca. Być może jest to związane właśnie z przekonaniem o chrześcijańskiej gościnności. Jak jest z tą naszą gościnnością? Chcemy uchodzić za naród gościnny. Chcemy być postrzegani jako Ci dobrzy, szlachetni i wrażliwi. W obronie tych cnót nieustannie i z patosem staramy się podnosić swoją wartość używając przy tym sporo ważnych słów tj: honor, uczciwość, szacunek, otwartość czy miłość do bliźniego. Chcemy by to wszystko było prawdą. Tylko jak jest z tą naszą prawdą? Prawdę, zupełnie inną widzimy dzisiaj przy polsko białoruskiej granicy. I prawdziwe staje się powiedzenie, że jest to „granica śmierci”. Bezsprzecznie winę za ten kryzys ponosi rząd Łukaszenki, ale do tej nieludzkiej gry zasiadł również rząd PiS. Chłopcy machają szabelkami, a na granicy umierają ludzie. Uniemożliwienie pracy dziennikarzom jest ucieczką właśnie przed prawdą. Szczególnie, że w rejonie działań zbrojnych korespondenci wojenni mogą zwyczajnie pracować. A tu przecież nie mamy do czynienia z pełnoskalowym konfliktem zbrojnym. Polska jest również na tyle bogatym już 4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
krajem, że może sobie pozwolić na to, by przyjąć imigranta, sprawdzić, a potem odesłać w cywilizowany sposób. Dotyczy to przede wszystkim kobiet, dzieci, ludzi chorych. Właśnie teraz, w obliczu tej sytuacji potrzebny jest głos kościoła, który powinien nawoływać do korytarzy humanitarnych. Kościół, jak to ma w zwyczaju, znów jest niejednolity. Są biskupi tacy, jak prymas Wojciech Polak, którzy wzywają do pomocy. Wielu hierarchów jednak milczy, co być może wynika ze strachu. Oni, tak zakładam, obawiają się, że wielu wiernych nie zaakceptuje ich wezwań. Widzimy tu zatem dwie skrajnie różne twarze polskiego katolicyzmu. Dwie twarze polskiej prawdy. Ale na to jaka jest moja i Twoja prawda, musimy odpowiedzieć sobie sami. Szczególnie teraz gdy zasiądziemy do wigilijnego stołu warto odpowiedzieć sobie czy potrafimy w tym człowieku zmarzniętym i głodnym zobaczyć bliźniego? Bo życie ludzkie nie ma narodowości, wyznania i koloru skóry. W te właśnie święta chcę tylko jednej prawdy, by to się w końcu skończyło, by na granicy nie umierali ludzie, by nie gubiły się w lasach dzieci. Chcę by zalety Polaków gościnnych i szlachetnych stały się właśnie prawdą. Trudno w tej sytuacji mówić o radości świąt. Ale mimo wszystko niech będzie to czas dla nas dobry, a na pewno lepszy. Niech będzie to czas lekcji o nas samych.
KIERUNEK JAZDY
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 59/60, grudzień 2021 / styczeń 2022 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 59/60, grudzień 2021 / styczeń 2022
MINI Sikora ul. Warszawska 56 Bielsko-Biała www.mini-sikora.pl
www.tramwajcieszynski.pl
NIECH SŁOWO STANIE SIE PRAWDA...
Armia Świętych Mikołajów w przygranicznym lesie Zaczęło się w Boguminie W krzywym zwierciadle KONSULTACJE Historie życiem pisane Rok Stalowników
Spok w m i oj n y c h Ś wią t i z d r ł o śc i Czyt owiu życ z e l n ik om y R eda
kcja
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
5
FELIETON
KIERUNEK JAZDY
Niech słońce wschodzi nad mostami granicznymi, które zostaną otwarte. Fot. Florianus
Florianus
armia Świętych mikołajów w przygranicznym lesie Patrzę w kalendarz wiszący na ścianie w kuchni i widzę, że mamy jeszcze 2021 rok. W kalendarzu wszystko jest jak co roku – 365 dni, 12 miesięcy, 52 tygodnie, niedziele oraz święta kościelne i państwowe zaznaczone na czerwono, soboty zaś mają bledszy odcień, jakby różowy, choć właściwie soboty nigdy różowe nie są i w innych kalendarzach słusznie zaznaczone są na czarno albo na szaro. Wchodząc do kuchni, mijam więc kalendarz ścienny wiszący na kominowej ścianie i widzę, że kończy się listopad 2021 roku, zaraz będzie grudzień 2021 roku, a jak grudzień to wiadomo – znowu adwent, mikołajki, aniołki, wigilijki (choć może tylko dla zaszczepionych), Boże Narodzenie, a potem Sylwester i Nowy Rok (dla wszystkich, także nie zaszczepionych). I dopiero teraz, bo wcześniej tego nie sprawdzałem, widzę, że tym razem układ świąt 6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
Bożego Narodzenia, a potem koniec starego i początek nowego roku jest taki, jakby tych świąt w ogóle nie było, bowiem wypadły w weekendy czyli – mówiąc po polsku – przypadły na sobotę i niedzielę. Rok 2021, dla chrześcijan Anno Domini 2021 czyli Rok Pański 2021, był dziwny, jakby wybity z normalnego dotychczasowego rytmu, jakby wykolejony i coraz bardziej bez-Pański. Zaczął się optymistycznie, bo dotarła szczepionka przeciwko covidowi i zdawało się, że widać koniec zarazie, która tak dziwnie, absurdalnie i tragicznie naznaczyła rok poprzedni. Na początku roku jeszcze siedzieliśmy zamknięci w lockdownie, ale wraz z pierwszymi transportami szczepionek i pierwszymi aferami szczepionkowymi świtała nadzieja na
KIERUNEK JAZDY
Czy w 2022 roku już wreszcie będzie normalniej? A kiedy i gdzie będzie przepięknie, to zależy tylko od nas. Fot. Florianus.
odporność, uzdrowienie i tak zwaną normalność. I to globalnie, nie tylko lokalnie. Ale o tym, że coś nienormalnego wisi globalnie w powietrzu, w święto Trzech Króli czyli Objawienia Pańskiego świadczyły wydarzenia w Waszyngtonie, gdzie dumni chłopcy Trumpowcy wraz z dziewczynami Trumpistkami, nie uznając wyborczej przegranej Trumpa, zaatakowali Kapitol, czyli święty przybytek amerykańskiej demokracji. I początkowo nikt im się nie przeciwstawił. Jeszcze raz okazało się, że demokracja jest zawodna, często wynosi na powierzchnię męty i może być zdominowana przez agresywną, ciemną hołotę, która rozumie wolność jako możliwość stosowania przemocy nawet w szacownych świątyniach, gdzie - wydawałoby się – przemoc nie ma dostępu. Ale to nic nowego pod słońcem, że przemoc może objawić się wszędzie. I może to właśnie w związku z jakąś nadmierną przemocą w przyrodzie zima w 2021 roku, choć nie była mroźna czy śnieżna, jakoś dziwnie się wydłużyła i - o ile w poprzednich latach wiosna zwykle rozkręcała się zaraz po Wielkanocy - w tym roku w naszych stronach śniegi padały jeszcze w drugiej połowie kwietnia, a kasztany zakwitły dopiero pod koniec maja. Wiosna przychodziła bardzo opieszale. Cykl wegetacyjny był spóźniony o miesiąc, rytm przemian pór
roku zaburzony i spóźniony, jakby przetrącony i wykolejony. Matury już się odbywały i to nawet w formie tradycyjnej, a kasztany jeszcze nie kwitły. I trudno to było zwalić na Donalda Tuska, który na polską scenę polityczną wrócił dopiero w lipcu. Choć być może właśnie wskutek tego spóźnienia, partia „Wiosna” Roberta Biedronia poczuła się skompromitowana i dokonała samorozwiązania. Ten miesiąc wiosennego spóźnienia w przyrodzie i pogodzie widać także jesienią. Nie wiem, czy należy uznać dwa nadzwyczajnie ciepłe i słoneczne tygodnie drugiej połowy października za anomalię. Tak czy inaczej zima też zbliżała się w tym roku wolniej, nadchodziła jakby później i zobaczymy, czy w ogóle zamelduje się do końca roku i zaskoczy drogowców i transportowców. Spóźnialstwo zimy jest korzystne dla wszystkich ogrzewających domy i mieszkania. Wobec gwałtownego wzrostu cen energii i gazu można było trochę przyoszczędzić jeszcze do połowy listopada i tak zmniejszyć konsumpcję drożejących paliw i energii, a przez to trochę ustabilizować galopadę inflacji. Weekendowe Boże Narodzenie, noc sylwestrowa i Nowy Rok też przyczynią się do ograniczenia konsumpcji, zwłaszcza jeśli wprowadzony zostanie znowu lockdown, i może jeszcze TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
7
KIERUNEK JAZDY
wtedy nie odczujemy, że nieuchronnie zbliża się czarna godzina, kiedy uruchamia się zapasy i żelazne rezerwy, aby tylko jakoś przetrwać. Czasami taką czarną godziną są także święta Bożego Narodzenia. Tak było na przykład w Polsce w grudniu 1981 roku, kiedy wojskowa junta generała Jaruzelskiego wprowadziła stan wojenny. W 2021 roku to, że czarnych godzin coraz więcej zbiera się na horyzoncie, zobaczyliśmy w sierpniu, kiedy talibowie przejęli Afganistan, a na granicy białorusko-polskiej pojawiły się pierwsze większe grupy uchodźców z Bliskiego Wschodu. W tym roku, drugim roku pandemii, w Polsce niektórzy znów zaczęli się spodziewać stanu wojennego, zwłaszcza że przywódcy państwa z perwersyjną lubością posługiwali się wojenną retoryką i militarystyczną, agresywną propagandą chcąc w ten sposób zastraszyć i przekabacić na swoją stronę jak najwięcej obywateli, dla których cenniejszą wartością niż człowieczeństwo i ludzkie życie miałaby być państwowa granica i wojskowy mundur przystrojony w narodowe blaszki. To są wartości – twierdzi obecna władza – w obronie których trzeba zbudować kolczaste zasieki, a na granicy, nawet w szczerym polu i w lesie, wybudować wysoki mur. My tutaj na Śląsku Cieszyńskim przez niemal sto lat cierpieliśmy z powodu granicy państwowej i teraz – dzięki Unii Europejskiej i Schengen – możemy na co dzień cieszyć się z jej otwarcia - z bezgraniczności. I na przykład w Cieszynie swobodnie możemy tam i nazad przechodzić przez mosty na Olzie, które pięknie nazwane zostały Mostem Wolności i Mostem Przyjaźni. Albowiem właśnie o to tu chodzi – o wolność i przyjaźń na co dzień. Tu i tam i nazad. Możemy też spacerować po Nabrzeżu Pokoju po czeskiej stronie, cieszyć się z Ogrodu Dwóch Brzegów i Open Air Muzeum pod Wzgórzem Zamkowym, wychodzić tam z pieskiem, biegać wte i wewte przez Most Sportowy, chodzić na piwo do Parku Sikory, a nawet do Huberta, jeździć na rowerze wzdłuż obu brzegów Olzy, a nawet do niej wchodzić ponieważ nasza rzeka domowa coraz częściej – o zgrozo! - odsłania swoje wysychające, łupkowe dno. Tymczasem, na szczęście, nikt nas nie zatrzymuje, nie kieruje w naszą stronę karabinów, nie wytacza armatek wodnych jak w stanie wojennym, nie atakuje gazem łzawiącym. Bezradna i krótkowzroczna reakcja władz na epidemię covidu przypomniała nam w 2020 roku, co oznacza i jak smakuje ponowne zamknięcie granicy i zablokowanie jej przez uzbrojone po zęby wojsko. Bezgraniczność i swoboda przechodzenia przez mosty na drugą stronę rzeki to wielkie szczęście, ale potrafimy to zrozumieć i docenić dopiero wtedy, kiedy nam się tę swobodę odbiera. Teraz polska nacjonalistyczna władza nie jest w stanie po ludzku, w duchu przyjaźni 8
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
i elementarnego, chrześcijańskiego miłosierdzia pomóc paru tysiącom biednych ludzi z Bliskiego Wschodu, którzy dali się wpuścić w maliny przez białoruskiego tyrana i nie znając tutejszych realiów politycznych, stali się zakładnikami dwóch reżimów. Zdumiewające jest jak państwo polskie, ze swoimi służbami mundurowymi, zwłaszcza Strażą Graniczną, łatwo upodabnia się przy tym do państwa białoruskiego. I pod pozorem obrony granic idzie łeb w łeb z reżimem Łukaszenki w gnębieniu i maltretowaniu biednych, niewinnych ludzi, także kobiet, dzieci i ludzi chorych, którzy chcą żyć normalnie, tak jak my, w godziwych warunkach, w pokoju, wolności, a więc także po swojemu. Tak jak my. Nigdy nie czułem zagrożenia ze strony uchodźców.napisał jeden z mieszkańców obszaru objętego stanem wyjątkowym przy granicy polsko-białoruskiej pomagający bez wahania uchodźcom umierającym w przygranicznych lasach - Oczywiście, są oni symptomem zmian, które czekają nieuchronnie nasz świat i to budzi lęk. Czuję za to zagrożenie ze strony własnego państwa, które zostawiło nas samych w obliczu klęski humanitarnej i oczekiwało od nas biernej kooperacji w nieludzkim traktowaniu tych biednych ludzi, którzy, niezależnie od cynicznego i politycznego charakteru tej sytuacji, pozostają tymi, których los i życie spoczywa w naszych rękach. Żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. To groteskowe, reakcyjne, bezduszne państwo nie jest w stanie nic zrobić dla umęczonych przy granicy uchodźców, którzy uciekli ze swoich krajów przed wojną, zniewoleniem i prześladowaniami. A w dodatku oczernia ich swoimi obrzydliwymi podejrzeniami o zboczenia i najgorszy terroryzm, aby wrogo nastawić społeczeństwo. Taka jest jego tradycyjna gościnność i serdeczność? Taka jest jego chrześcijańska miłość celebrowana na imprezach w Toruniu u Ojca Dyrektora i w katedrze wawelskiej? To samo państwo jednocześnie nie jest w stanie nic zrobić dla Polaków uwięzionych na Białorusi. A także odzyskać wraku Tupolewa zarekwirowanego przez Rosjan po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku, podobnie jak nie jest w stanie rozwiązać problemów związanych z kopalnią Turów na granicy zachodniej. Gigantyczna arogancja i pycha wynikająca z chamskiego przekonania, że Polak na zagrodzie równy wojewodzie, co nam tu będą pepiki gadać, co my mamy robić ze swoją kopalnią, co nam tu mają zaglądać, co my se tu robimy. Obcych nam tu nie trzeba, a sąsiedzi w ogóle mogą nam naskoczyć na puklerz. Wolnoć Tomku w swoim domku! Wcale bym się nie zdziwił, gdyby polski rząd ogłosił też stan wyjątkowy na granicy polsko-czeskiej. Wyobrażam sobie, że w odwecie za nieprzejednane stanowisko czeskich władz w tej sprawie oraz adekwatną postawę instytucji unijnych – polski
KIERUNEK JAZDY
Wszyscy idziemy w nieznane, nie tylko uchodźcy. Fot. Florianus.
rząd zamknie granicę polsko-czeską, wystawi na niej zasieki z kolczastego drutu i wybuduje mur. Niemożliwe? To się jeszcze okaże. Jeszcze sześć lat temu wiele z tego, co się zdarzyło potem, wydawało się niemożliwe. Mury, zasieki. Stare chińskie metody. Mentalność przedmurza i krucjaty. Okopy św. Trójcy i raport z oblężenego Miasta. Czy to pomoże? Takim anachronicznym myśleniem i działaniem nie rozwiąże się problemów, które się piętrzą coraz wyżej i bezradnie wyją do nieba, a które polska władza, na czele z naczelnikiem z Nowogrodzkiej, jak zwykle obłudnie i cynicznie ignoruje. Budowa zasieków z kolczastego drutu i wysokich murów na polach i w lasach, odgradzanie się, zamykanie się, izolowanie się, straszenie obcymi i wojną, kiedy sami swoi stają się coraz bardziej chamscy, agresywni i obcy. Czy wyobrażacie sobie wysokie zasieki z drutu kolczastego w Lesznej, na Czantorii, w Koniakowie, w Jaworzynce na Trzycatku i we wszystkich beskidzkich lasach? A może Pan Prezydent zażąda, by dodatkowym murem i zasiekami otoczyć wiślański Zameczek na Zadnim Groniu, jego narciarską rezydencję, bowiem znajduje się blisko granicy i mogłoby być zagrożone jego szusowanie i kolędowanie z góralami w Istebnej? Czy Pan Prezydent pójdzie podzielić się opłatkiem z uchodźcami? Przecież dla rodziców dzieciątka Jezus nie było miejsca w gospodzie i Zbawiciel musiał przyjść na świat w jaskini. Przecież święta rodzina musiała uciekać do Egiptu przed prześadowaniami Heroda. A może dla nieoczekiwanego, obcego gościa Pan Prezydent zostawi puste miejsce przy wigilijnym stole? Kto będzie tym obcym? Kto potrzebuje ciepłej strawy w zimnym lesie? A może miejsce dla obcego, udręczonego przybysza przy swoim stole zrobią prymas z episkopatem i ojcem dyrektorem? Mieszkamy w państwie pustych symboli i zgranych frazesów. Niestety, aby sens tych symboli odnowić i normalną komunikację ze światem przywrócić, polskie państwo musi uznać, że jest państwem europejskim i unijnym, które potrafi wspólną, zintegrowaną z innymi państwami Unii polityką rozwiązywać trudne problemy po ludzku, nie naruszając ludzkich, cywilizowanych praw, porządku natury i elementarnych zasad
moralnych, kiedy w nadgranicznych lasach ludzie giną z wychłodzenia, zmęczenia, urazów i tygodniami żyją w zwierzęcych warunkach. Czy trudno się dziwić, że są zdesperowani, skoro znaleźli się w koszmarnej, leśnej pułapce? Nie o taką Polskę kiedyś walczyliśmy, także w stanie wojennym w 1982 roku, nie o takiej solidarności wtedy marzyliśmy, nie o takiej wolności i demokracji, nie o takim państwie. Polskie pisowskie państwo narodowo-rydzykowskie stoi murem tylko za swoimi mundurami, którym gwarantuje kontenery mieszkalne przy granicy i szykuje się do kwaterowania ich tam przez miesiące, a nawet lata. Czy zapewni im tam również choinki ze światełkami, karpia, betelejemskie szopki i celebrację polowej pasterki pod ochroną działek wodnych? Czy tylko to zostało Polakom z chrześcijańskiej tradycji? Puste rytuały i ludowe zwyczaje, wykorzenione, zmanipulowane, zdehumanizowane, skomercjalizowane i zdesakralizowane. Środki znieczulające sumienie. Nie o takich świętach Bożego Narodzenia w wolnej Polsce marzyliśmy w święta czterdzieści lat temu w stanie wojennym w PRLu. Nie o takich sylwestrach i karnawałach w wolnej Polsce. Czy w sytuacji galopującej inflacji, retoryki wojennej, widma stanu wojennego, przyzwolenia dla faszyzmu, zmasowanej polityki propagandy antyuchodźczej i pomiatania elementarnymi wartościami ludzkimi, święta Bożego Narodzenia w Polsce w ogóle mogą być wesołe? Jak długo będziemy znosić obrzydliwe kłamstwa, feudalny nepotyzm, mafijne układy i arogancką, umundurowaną bigoterię tej władzy? Czy w tym kraju będzie kiedyś normalnie, a nawet przepięknie? Czy jest na to szansa w 2022 roku? A wcale nie trzeba tu wiele. Wystarczyłoby przebrać funkcjonariuszki i funkcjonariuszy Straży Granicznej za świętych Mikołajów i na świętego Mikołaja, który jest także bliski Białorusinom, otworzyć w paru miejscach granicę i przechodzącym swobodnie uchodźcom na powitanie wręczyć skromne upominki w postaci koców, apteczek, maseczek, podpasek, termosów, niezbędników i suchego prowiantu. Można by ich tymczasowo dokwaterować do białych wojskowych kontenerów, poczęstować ciepłą grochówką, zaśpiewać kolędę albo pastorałkę. Oto bowiem przybyli w te północne, zimne, ciemne, dzikie ostępy Europy ludzie, którzy pochodzą stamtąd, skąd pochodzili Trzej Królowie, z biblijnych królestw. Widzicie? Oto święci Mikołajowie ze Straży Granicznej, Policji i wojska witają ich z godnością, szacunkiem, pokojem i gościnnością. A nad nimi gwiazdka mruga. Najpierw pierwsza. Potem druga. Taką wizję można tylko między baśnie włożyć. Takiej Polski już nam nie będzie dane dożyć.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
9
WYŻSZA BRAMA
Foto 1. Dworzec kolejowy - Nowy Bogumin
Daniel Korbel
Zaczęło się w Boguminie To tu padły pierwsze strzały tej wojny, to tu zgineli pierwsi polscy i czescy żołnierze. Starcie, które rano 23 stycznia 1919 roku, mogło jeszcze być oceniane jako incydent na tymczasowej „granicy“, popołudniu przerodziło się w bitwę z udziałem prawie 2 000 żołnierzy.
Do 1946 roku były to dwa odrębne miasta: Stary Bogumin i położony o kilka kilometrów dalej powstały wokół dworca kolejowego Nowy Bogumin. Bogumiński węzeł kolejowy należał do największych w tej części Śląska i miał bardzo duże strategiczne znaczenie, znajdowało się tutaj także wiele zakładów przemysłowych. Rola obu miast wzrastała przez położenie na granicy austriacko-pruskiej. Jesienią 1918 r. stały się jednym z punktów spornych między odradzajacym się państwem polskim i powstajacą Czechosłowacją. Dla tej ostatniej kolej bogumińsko-koszycka była jednym z najważniejszych połączeń między czeską a słowacką częścią państwa. Już 1 listopada 1918 r. doszło do konfrontacji czesko-polskiej o kontrolę nad Nowym Boguminem, na szczęście 10
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
jeszcze bezkrwawej. Socjalistyczna polityczka Dorota Kłuszyńska, na czele manifestacji polskich robotników zmusiła do wycofania z dworca kolejowego czeski oddział wojskowy. W tym okresie bogumiński węzeł kolejowy, był także niezwykle ważny dla tych wojsk niemieckich, które wciąż stacjonowały w południowej części Górnego Śląska. Ich dowództwo groziło nawet zbrojnym przjęciem Bogumina, aby ułatwić powrót do kraju żołnierzy niemieckich z fronów wschodniej i południowej Europy (m.in. z tzw. Armii von Mackensen z Rumunii). Zgodnie z porozumieniem z 5 listopada 1918 r. tymczasowo rozdzielającym Śląsk Cieszyński pomiędzy Czechów i Polaków, przy dworcu kolejowym
WYŻSZA BRAMA
w Boguminie stacjonować mogła czeska kompania, która zajmowała budynek walcowni fabryki Uahna. Większość garnizonu polskiego stanowiło ok. 320 żołnierzy z pułku Ziemi Wadowckiej dowodzonych przez kpt. Władysława Mielnika. Dowódcą komendy dworca był ppłk Neumann, a dowódcą wszystkich tych sił ppłk Stanisław Nałęcz-Mroczkowski. Już 22 stycznia 1919 r. przewidując czeski atak następnego dnia, powiadomił o tym Cieszyn, Kraków i Warszawę i nakazał pogotowie bojowe i odsyłanie lokomotyw i wagonów do Dziedzic. Niestety choć zdążono w ten sposób uratować kilkaset
Dostalika stacjonującej w budynku walcowni. Polski oddział dowodzony przez por. Jan Hajosta i ppor. Seweryna Jeschiwe, brawurowo wdarł sie do budynku i szybko rozbroił całą czeską kompanię (liczacą do 180 ludzi) i wziął ją do niewoli. Czesi mieli kilku rannych, ale zginęło 2 polskich żołnierzy, byli to pierwsi zabici w rozpoczynjącej się wojnie o Śląsk Cieszyński. Do południa Czesi częściowo okrążyli Bogumin-Dworzec, a polscy obrońcy bronili się już na granicach miasta. Kiedy trwały już walki, o Bogumin, a czeskich jeńców w zamkniętych wagonach odesłano na stację w Piotrowicach, ok. godz. 11:30 do Cieszyna przybyła „Komisja Miedzysojusznicza” złożona z oficerów francuskich, angielskich, włoskich i amerykańskich oraz ppłk Śnejdarka. Choć w większości byli to autentyczni oficerowie wojsk Ententy to - nie posiadali żadnych uprawnień swoich rządów lub dowództw swych armii. Próbowali więc oszukać polskiego głównodowodzącego płk Franciszka Latinika, że wystepuja w imieniu Ententy. Zarządali wycofania wojsk polskich za rzekę Białą, a więc poza granice Śląska Cieszyńskiego. Na szczęście płk Latinik nie dał się nabrać na ten fortel i odmówił, a jednocześnie zapowiedział twardą obronę. Podstęp, który nie udał się w Cieszynie, Czesi powtórzyli także w Boguminie. Do ppłk Nałęcz-Mroczkowskiego ok. 13:30 przybyła delegacja złożona z mjr Evžena Sýkory (dowódcy batalionu bogumińskiego) oraz dwóch oficer francuskich. Jednym z nich był E. Lubojacký oficer czeskiego 21 ps. legii francuskiej
fot. kpt. Władysława Mielnik. Zdjęcie ze zbiorów Stefana Króla
wagonów, to większość taboru pozostała na dworcu. Jak ważne dla strony czeskiej było przejęcie Bogumina świadczy fakt, że już po 8:00 rano 23 stycznia 1919 r., ze znajdującego się pod czeską kontrolą Gruszowa, ruszyły dwie kompanie batalionu bogumińskiego. Jedna obchodziła Bogumin od południa, druga wzmocniona dwudziałowa „morawską“ baterią artylerii od północy. Praktycznie zaraz po przejściu tymczasowej linii demarkacyjnej, do czeskich oddziałów otworzyły ogień czujne polskie patrole, zmuszjąc Czechów do rozwinięcia kolumn marszowych i podjęcia walki. Pluton chorążego Jakubca walcząc powoli cofał się z Pudłowa w kierunu dworca, opóźniając marsz sił czeskich. W tym czasie na wiadomośc o wejściu dużych oddziałów czeskich na teren kontrolowany przez Radę Narodową, ppłk Nałęcz-Mroczkowski wydał rozkaz rozbrojenia i wzięcia do niewoli czeskiej kompanii por.
fot. Oficer czeski Evžen Lubojacký. Źródło ústředí archiv ČsOL TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
11
WYŻSZA BRAMA
(umundurowanego i uzbrojonego przez Francuzów), który udawał „Francuza“. Został jednak rozpoznany przez por. Gazura, który razem z nim służył w 1915 r. w wojsku austriackim. Przywieźli list od płk Antoine Charlesa Philippea Gillaina - francuskiego dowódcy 21 ps. legii francuskiej, z informacją, że to wojska koalicyjne Ententy zajmują Śląsk Cieszyński, a polski garnizon ma się w ciągu 2 godzin wycofać z Bogumina. Polski dowódca nie chciał walczyć z Ententą, zawarto więc kilkugodzinne zawieszenie broni, aby mógł skontaktować się z płk Latinikiem w Cieszynie. Choć ustalono, że obie strony pozostaną na dotychczas utrzymywanych pozycjach, Czesi kontynuowali manewr okrążenie Bogumina-Dworzec. Walkę wznowiono więc bardzo szybko, ale do dowództwa polskiego w Boguminie znowu przybył mjr Sýkora proponując kolejne zawieszenie broni. W jego trakcie około godziny 16:00 na dworzec w Boguminie wjechał pociąg pełen żołnierzy z III batalionu 21 pułku strzelców czechosłowackiej legii francuskiej. Polscy obrońcy byli zdezorientowani błękitnymi francuskimi mundurami i francuską bronią tych żołnierzy. Wygladało na to, że rzeczywiście wojska francuskie przybyły na Śląsk Cieszyński. Chwile zawahania obrońców i przerwanie ognia, wykorzystali czescy „legionarze”, którzy błyskawicznie zbliżyli sie do polskich pozycji. Wznowiono walkę, ale szybko doszło do kolejnych rozmów. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie. Przewaga czeska była conajmniej trzykrotna, co więcej Czesi okrążyli już bezpośrednio bydynki dworca, w których bronili się żołnierze pułku wadowickiego. Ppłk Mroczkowski próbował wynegocjować wolne odejście garnizonu, w zamian za uwolnienie kompanii por. Durdlika wziętej do niewoli rano. Przed godz. 17:00, kiedy polscy żołnierze zgromadzili się na jednym z peronów, gdzie miano dla nich podstawić pociąg do Dziedzic, na dworzec w Boguminie wjechał kolejny pociąg pełen czeskich żołnierzy z batalionu 54 pp. Wykorzystując olbrzymią przewagę otoczono i rozbrojono polskich żołnierzy, biorąc ich wbrew zawartej umowie do niewoli. Czesi wysłali oddział do Piotrowic, który błyskawicznie rozproszył nielicznych polskich wartowników (zapewne miejscowych milicjantów) i uwolnił żołnierzy por. Dostalika. Część z nich po powrocie do Bogumina rzuciła się na rozbrojonych polskich żołnierzy, którzy rano wzięli ich do niewoli. Zaczęli bić i poniżać jeńców, m.in. dzielny por. Jaschiwe, był bity do nieprzytomności i dopiero interwencja płk Gillain zatrzymała znęcanie sie nad polskim oficerem. Jednym z ostatnich pociągów wyjechała z Bogumina Dorota Kłuszyńska. Jej mąż Henryk Kłuszyński, kapitan lekarz Wojska Polskiego, ofiarnie udzielał pomocy poskim i czeskim rannym żołnierzom. W końcowym 12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
fot. Henryk Kłuszyński, jeszcze w austriackim mundurze. Zdjęcie ze zbiorów rodziny.
etapie walk znajdował się w szpitalu poza pierścieniem wojsk czeskich, nie skorzystał jednak z ostatniej szansy żeby uciec w stronę Piotrowic, ale wrócił do żołnierzy garnizonu bogumińskiego. Później razem z nimi spędził miesiąc w czeskiej niewoli. Niestety nie wykorzystano potencjału Milicji Polskiej Śląska Cieszyńskiego z Bogumina i okolic. Trudno dziś stwierdzić dlaczego bitni i patriotycznie nastawieni bogumińscy milicjanci nie wsparli liczniej żołnierzy polskich. Być może był to efekt działań płk Latinika, który toczył publiczny spór z Dorotą Kłuszyńską nie mogąc znieść faktu, że kobieta i socjalistka żydowskiego pochodzenia zajmuje tak ważną pozycję w Radzie Narodowej ? Jednocześnie na tydzień przed czeskim atakiem zaczął rozbrajać i rozwiązywać poszczególne oddziały milicji. Splot tych i zapewne innych wydarzeń oraz szybkie posuwanie się oddziałów czeskich, które już w południe prawie okrążyły Nowy Bogumin ostudziły zapał milicjantów i ochotników cywilnych. Kiedy przed południem chciano rozdawać karabiny zdobyte na wziętej do niewoli kompanii czeskiej por. Dostalika, zaledwie garstka milicjantów i cywili włączyła się do walki. Już po zajęciu dworca przez czeskich żołnierzy jeden z odważnych polskich kolejarzy-maszynistów uruchomił lokomotywę i mimo ostrzału uciekł nią do Cieszyna. Choć w Cieszynie płk Latinik miał do dyspozycji około 700 żołnierzy, nie wysłał nawet jednej komapnii, żeby wesprzeć obrońców Bogumina, zapewnić im drogę
WYŻSZA BRAMA
odwrotu lub chociaż asystować przy wymianie jeńćów. Po godz. 16:30, w czasie kiedy w Boguminie rozstrzygały sie losy polskiego garnizonu, nastąpił atak czeski na Zagłębie Karwińskie. Polscy obrońcy dowodzeni przez ppłk Stanisława Springwalda, dzięki odgłosom walki o Bogumin nie dali się zaskoczyć. Wykorzystując m.in. budynki szybów kopalnianych stawili twardy opór, a zapadajacy szybko zmrok przerwał walki. Czechom udało sie zająć tylko Dąbrowę i kilka kopalń. Głównodowodzący wojsk czeskich ppłk Śnejdaek spodziewając się nastęnego dnia równie silnego oporu polskich obrońców Zagłębia, postanowił wykorzystać sukces w Boguminie. Jeszcze w nocy nakazał III batalionowi 21 legii francuskiej aby szybkim marszem zajął Frysztat. Manewr ten mógł doprowadzić do okrążenia obrońców Karwiny. Z niewiadmych powodów płk Latinik mając 9 godzin czasu dzięki oporowi garnizonu Bogumina i dysponując około 700 żołnierzami w Cieszynie, nie obsadził linii rzeki Olzy na zachód od Frysztatu i mostów przez nią. Szansa na oparcie obrony o jedną z większych przeszkód naturalnych mogącą zminimalizować czeską przewagę liczebną została zaprzepaszczona.
Dzięki pełnionej całą noc służbie patrolowej szwoleżerów z 2 pułku udało się na czas wykryć grożące niebezpieczeństwo i ppłk Springwald nakazał odwrót z Karwiny w kierunku na Cieszyn. W Boguminie do czeskiej niewoli dostało się ok. 300 jeńców, reszta załogi garnizonu została rozproszona lub z trudem wycofała się do polskich linii. Utracono strategicznie ważny węzeł kolejowy, z zabudową przemysłową i miejską, którą można było wykorzystać do długotrwałej obrony. Czesi przejęli także dużą ilość lokomotyw i taboru kolejowego. Dzięki badaniom naukowym czeskiego historyka dr. Tomaśa Ruska, udało się zidentyfikować dwóch polskich żołnierzy, którzy jako pierwsi polegli w wojnie o Śląsk Cieszyński, w Boguminie w czasie ww. rozbrajania kompanii czeskiej. Szeregowi Antoni Janua (na grobie zapis nazwiska: Janula) i Władysław Kwaśny, zostali pośmiertnie odznaczeni Krzyżem II klasy „Za Obronę Śląska“. Pochowano ich na bogumińskim cmentarzu w zbiorowej mogile żołnierzy, którzy w czasie I wojny światowej zmarli w okolicznych szpitalach.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
13
WYŻSZA BRAMA
14
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
WYŻSZA BRAMA
Ja
cek
Cwet
ler
Wojenny pamiĘtnik Do zbiorów Izby Regionalnej, dzięki Janowi Dastychowi, trafił unikalny eksponat. Pamiętnik wojenny z czasów I wojny światowej. Został zakupiony przez Pana Jana na aukcji internetowej w Wielkiej Brytanii i przekazany do czechowickich zbiorów. Serdeczne podziękowania za tak wspaniały dar.
Pamiętnik „Kriegs-Erinnerungen aus dem WeltKriege 1914-1917”, to rodzaj albumu-pamiętnika prowadzonego przez Richarda Schlosera w okresie I wojny światowej. Pamiętnik, bogato zdobiony pocztówkami i znaczkami pocztowymi, zawiera wpisy kolegów frontowych lub kolegów z lazaretu wojskowego. Pierwsze wpisy pochodzą z okresu pobytu Schlosera w Dziedzicach (najprawdopodobniej w lazarecie wojskowym), następnych dokonano w Bielsku, kiedy ich właściciel znalazł się tam po opuszczeniu lazaretu. Wszystkie wpisy pochodzą z marca 1917 roku. Być może Richard Schloser, mieszkał w Bielsku, a może trafił do bielskiego szpitala na dalsze leczenie lub do aresztu. Na pocztówkach znajdują sie portrety austriackiej rodziny cesarskiej, m.in Cesarza Franciszka Józefa, Cesarza Karola I Habsburga, księcia Józefa Ferdynanda oraz marszałków i generałów armii niemieckiej. Na pocztówkach są także prezentowane sceny bitewne, wojenne operacje, parady, groby wojenne oraz wojenna propaganda. Rzadkość absolutna. Poszukujemy informacji o właścicielu pamiętnika i jego wojennych i powojennych losach. Jeśli ktoś z Państwa mógłby pomóc w tej sprawie to proszę o kontakt z Izbą Regionalną w Czechowicach-Dziedzicach albo z Towarzystwem Przyjaciół Czechowic-Dziedzic. Można ewentualne informacje przekazać również portalowi czecho.pl. Korzystając z okazji kilka słów na temat dziedzickiego lazaretu wojskowego, w którym być może przebywał
Richard Schloser. Działał przy targowisku w Dziedzicach w okresie I wojny światowej (założyli go Austriacy) oraz w okresie powojennym (służył m.in jako szpital polowy dla rannych Powstańców Śląskich i żółnierzy WP). Pracował w nim m.in. dr Zenon Karol Różewicz, absolwent Uniwersytetu Lwowskiego im. Jana Kazimierza, lekarz w armii austo-węgierskiej, kapitan Wojska Polskiego, lekarz w lazarecie wojskowym w Dziedzicach, Powstaniec Śląski, który po zakończeniu działań wojennych osiedlił się na Żebraczy w Czechowicach, gdzie pracował jako lekarz zakładowy na kopalni „Silesia”, aż do wybuchu II wojny światowej. Aresztowany już we wrześniu 1939 roku, został osadzony w więzieniu bielskim i rozstrzelany 13 listopada 1939 roku w Bielsku. Ze wspomnień Jerzego Konrada Maciejowskiego: „Dziedzice 17 stycznia 1919. Kochana Stryjenko! Jestem w Dziedzicach – na Śląsku Cieszyńskim. ...Dziedzice. Jest to ogromny szpital zapasowy, urządzony dosyć porządnie, tylko niestety karmią tu nieosobliwie, na co mocno się oburza nasza brać ochotnicza, niezwyczajna takiego jedzenia. Leżę całymi dniami w łóżku, czytam i jem, wydając po 10-15 koron dziennie na życie, .... doktor grozi, że jak będę chodził, to zię zaczną psuć stawy kolanowe i amputują mi nogę...”.[str.121] „W Dziedzicach zastaliśmy jeszcze całkowicie c.k. porządki. Doktorzy i sanitariuszki posługiwali się niemal wyłącznie językiem niemieckim, rannych traktowali bardzo niedbale i szorstko.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
15
WYŻSZA BRAMA
Chociaż siostra na naszej sali, sentymentalna blondynka, Niemka, ujrzawszy u mnie koniak, czekoladę i wędlinę – nie tylko łaskawie raczyła skosztować coś niecoś, lecz nawet zaprosiła mnie na wieczór do swego pokoiku, mieszczącego się obok, w którym nie bylibyśmy narażeni na obserwację i komentarze innych rannych leżących na wspólnej sali. Nie skorzystałem z zaproszenia, moja natura przeżywała wówczas okres chłopięcego idealizowania kobiet...”. [str. 131] Pamiętnik jest już dostępny w Izbie Regionalnej, działającej przy czechowickim MDK, od poniedziałku do piątku oraz niebawem na stronach internetowych MDK Czechowice-Dziedzice i Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic. Szczegóły na stronach MDK Czechowice-Dziedzice oraz Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic. Bibliografia: Maciejewski J.K., Zawadiaka. Dzienniki frontowe 1914-1920, Warszawa, 2015 Schleser R., Kreis Erinnerungen aus dem WeltKriege 1914-1917, Dzieditz-Bielitz, 1917
16
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
ǁǁǁ͘ĞĐ͘ĐŝĞƐnjLJŶ͘Ɖů
175 LAT BROWARU ZAMKOWEGO WYDANIE SPECJALNE magazynu Tramwaj Cieszyński
Do odbioru w Tramwaj Cafe, w Browarze Zamkowym oraz punktach dystrybucji Tramwaju Cieszyńskiego
WYŻSZA BRAMA
Zdjęcia ze zbiorów Chóru Mieszanego im. St. Moniuszki Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic
Ja
cek
cwet
ler
CHÓR MIESZANY im. Stanisława Moniuszki z Czechowic-Dziedzic, w 65 rocznicę działalności
cz. 2
5 maja 1989 roku chór wyjechał na koncerty do Hiddenhausen. Występy w niemczech odbywały się pod hasłem „Muzyka łączy narody”. W programie koncertów znalazły się m.in. utwory F. chopina, s. Moniuszki, Wincentego z kielczy („gaude Mater Polonia”), g.F. Haendla i F.schuberta. a 7 maja tegoż roku odbyły się „Międynarodowe Dni chóralne” w Wesfalenpark, na których chór wykonał 3 utwory: e. Maćkowiaka „uwoz mamo roz”, F.Rubcowa „Wieniki” oraz mazur z opery „straszny dwór” s. Moniuszki. clou koncertu było wykonanie, wespół z chórem „Freundschaft” utworu W.a. Mozarta „ave Verum”, pod batutą Wojciecha Brykalskiego.
18
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
WYŻSZA BRAMA
Podczas pobytu w Niemczech, oprócz oficjalnych wystapień, chór koncertował także w kościołach i zborach luterańskich. W repertuarze chóru znalazły się m.in. trzy części „Missa choralis” Franciszka Liszta („Kyrie”, „Gloria” i „Agnus Dei”). W maju 1991 roku Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki był w Watykanie. Chórzyści wystąpili na audiencji generalnej u papieża Jana Pawła II. Na prywatnej audiencji członkowie i członkinie chóru otrzymali specjalne błogosławieństwo papieża. Na początku lat 90-tych XX w., w repertuarze chóru znalazły się m.in. utwory „Aleć nade mną Wenus” Mikołaja z Krakowa, „Chór pielgrzymów” R. Wagnera, „Nad pięknym, modrym Dunajem” J. Straussa, „Kołysanka” J. Maklakiewicza, „Polonez A-dur” Fryderyka Chopina, „ Matona mia cara” Orlando di Lasso, „Siedząc po niskich brzegach babilońskiej wody” Mikołaja Gomółki, „Heiden Roslein” Franciszka Schuberta, „Nun ruchen” J.S. Bacha, „Pod okapem śniegu” T. Szeligowskiego, „Lacrimosa” W.A. Mozarta, „Wniz po matuszkie Wołgie” A. Głazunowa etc. W dniach 26-29 maja 1994, chór pod batutą Haliny Piłocik, wziął udział w Międzynarodowym Przeglądzie Chórów im. A.H. Chlondowskiego w Mysłowicach, w którym zajął II miejsce zdobywając „Srebrną Lirę”, a w Konkursie Chórów zorganizowanym w Tychach, podczas IV Wieczorów Kolędowych, w dniach 6 -15 stycznia 1995, chór zajął III miejsce. Podczas Koncertu Jubileuszowego z okazji 40-lecia działalności, zorganizowanym w czechowickim MDK, chór wykonał m.in. „Pory roku” Józefa Świdra i „Wiosna” Stanisława Moniuszki. 1 grudnia tego roku chór wystąpił w katowickim „Spodku” wraz z grupą chórów zrzeszonych w śląskim oddziale Polskiego Związku Chórów i Orkiestr. W czerwcu 1997 roku na Festiwalu Chórów Mieszanych im. ks. A.H. Chlondowskigo w Mysłowicach, czechowiccy chórzyści, pod batutą Dariusza Nurzyńskiego, wyśpiewali „Srebrną Lirę” wykonując pieśni „Alleluja”, „Pory roku” i „Czego chcesz od nas Panie”. 11 września tego roku, z okazji Dni Czechowic-Dziedzic, chór z towarzyszeniem orkiestry dętej z Gliwic, wykonał „Pory roku” J. Świdra, wiązankę walców J. Straussa i wiązankę pieśni śląskich. Z okazji 80 rocznicy dziłalności Chóru Mieszanego „Harmonia” z Kobioru, Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki został zaproszony jako gość obchodów i wykonał dla jubilatów m.in. utwory „Pory roku” i „Modlitwa do Bogurodzicy” Józefa Świdra. Obchody rocznicowe z okazji 45 rocznicy działalności podzielono na dwie części. Pierwszy koncert
miał miejsce 11 czerwca 2000 roku, w czechowickim kościele pw. NMP Królowej Polski, gdzie chór wystąpił prezentując m.in. „Abba Ojcze”, „Locus ist” A.Brukner, „Ojcze nasz” St. Moniuszko i „Alleluja” G.F. Haendla. Drugi koncert odbył się w czechowickim MDK, w dniu 17 czerwca. Na koncercie chór zaśpiewał m.in. „”Pieśń wiosenną” F. Mendelsohna, „Pory roku” J. Świdra etc. W sierpniu tego roku Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki koncertował w Austrii pod hasłem „Muzyka i taniec łączą ludzi”. W 2002 roku Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki został uhonorowany nagrodą „Promotio Urbis Czechowice-Dziedzice” za zasługi w promowaniu miasta, regionu i kraju. 30 listopada 2003 roku w kościele pw. NMP Królowej Polski w Czechowicach-Dziedzicach zorganizowano Koncert Mozartowski. Zaprezentowano utwory: „Ave Verdum”, uwerturę do „Wesela Figara”, „Fantazję F-mol”, I część „Symfonii g-mol” oraz „Mszę koronacyjną”. W partiach solowych wystąpili artyści Opery Śląskiej w Katowicach i Akademii Muzycznej z Katowic. Chórowi towarzyszyła Orkiestra Kameralna Liceum Muzycznego z Bielska-Białej. W tym samym roku Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki otrzymał nominację do nagrody księdza Józefa Londzina. Nagrodą jednak uhonorowano poetę z Rudzicy, Juliusza Wątrobę. Rok 2005, „... Chór działa nieprzerwanie od 50 lat. W tym czasie przez jego szeregi przewinęło się ponad 300 osób. Jest jednym z najlepszych czechowickich „towarów eksportowych” promujących nasze miasto w kraju i zagranicą.” - cytat z lokalnej prasy. Koncert Jubileuszowy odbył się w czechowickim Domu Kultury. Chór, przy akompaniamencie Aleksandry Krzanowskiej, zaśpiewał „Znasz li ten kraj”, mazur z opery „Straszny dwór” S. Moniuszki oraz fragmenty „Sonetów Krymskich” A. Mickiewicza – „Pielgrzym” i „Czatyrdah”. W dniach 29-30 września chór wyjechał na występy do Łańcuta, Przemyśla i Lwowa. Chór miał zaszczyt zaśpiewać we lwowskiej katedrze, w której król Jan Kazimierz, podczas potopu szwedzkiego, złożył śluby Matce Boskiej zawierzając jej łasce nasz naród. Podczas wizyty na Cmentarzu Łyczakowskim delegacja chóru złożyła wiązankę kwiatów na grobie Orląt Lwowskich. W drodze powrotnej, w podprzemyskiej Kalwarii Pacławskiej, chór zaśpiewał podczas mszy św. 7 stycznia 2006 roku, w czechowickim MDK Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki wystąpił podczas koncertu z okazji Wielkiej Orkiestry ŚwiąTRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
19
WYŻSZA BRAMA
tecznej Pomocy, a 13 lipca tegoż roku na „Trutowisku” w Katowicach-Murckach podczas mszy w intencji Bartnikow Śląskich. Wybrzmiały – „Kyrie” Józefa Świdra, „Święty” Franciszka Schuberta i „Alelluja” W.A. Mozarta. W dniach 18-20 lipca, chór występował w Austrii m.in w Leonhard am Frost i w Wiedniu. Podczas austriackich wojaży wielką furorę zrobiło wykonanie „Mszy koronacyjnej” W.A. Mozarta. 1 maja tego roku na festynie zorganizowanym na stadione w Zabrzegu, chór wraz z Orkiestrą Młodzieżową z Zabrzega wykonał kilka utworów, m.in. „Zacznij od Bacha” i „Skrzypek na dachu”. 10 października 2009 chór wziął udział w dwóch wydarzeniach muzycznych. Najpierw wystąpił na koncercie w czechowickim MDK, wykonując utwory: „Ojcowski dom”, „Trojok” i „Serenade” F. Schuberta, a następnie w kościele na Lesisku wystąpił podczas mszy ekumenicznej śpiewając: „Panie, tu do Twych stóp padam”, „Veni creator”, „Ave verum”, „Ojcowski dom” i „Ave Maria” Ch. Gunoda. 12 kwietnia 2010 roku Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki śpiewał na mszy żałobnej w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Czechowicach-Dziedzicach, 20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
odprawianej za ofiary ktastrofy smoleńskiej, która miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku. Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki wykonał następujące utwory: „Alelluja” ks. Chloudowskiego, „U stóp krzyża” F. Chopina, „Ave verum” i „Lacrimosa W.A. Mozarta i „Nie lękaj się”. W 2010 roku przypadła 55 rocznica działalności chóru. Najważniejszymi wydarzeniami towarzyszącymi tej rocznicy były: 15 maja – Koncert Jubileuszowy w Miejskim Domu Kultury w Czechowicach-Dziedzicach, 16 maja – msza święta w intencji chóru i jego członków, w kościele pw. św. Katarzyny w Czechowicach-Dziedzicach, 26 czerwca – Koncert Jubileuszowy na Placu Jana Pawła II w Czechowicach-Dziedzicach. W październiku tego roku członkowie chóru zwiedzali i koncertowali w Opolu i Mosznej. W dniach 3-6 czerwca 2011 chór koncertował w niemieckim Hiddenhausen w ramach obchodów XX rocznicy partnerstwa miast Hiddenhausen i Czechowic-Dziedzic. Głównym punktem pobytu w Hiddenhausen był koncert plenerowy w Muzeum Drewna. Na zakończenie koncertu połączone chóry, które w nim brały udział, zaśpiewały utwor „Wir ferein ein Fest der Freude”. 22 kwietnia 2012 roku chór uświetnił swym występem uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem w 2010 roku. Gościem uroczystości była Małgorzata Wasserman. 28 sierpnia tego roku chór wystąpił na XXXIX Dniach Czechowic-Dziedzic w parku miejskim „Lasek”. Chór zaśpiewał m.in. „O mój rozmarynie”, „Rozkwitają pąki białych róż”, „Dzieweczko ze Śląska”, „Oda do radości”, „Wiosenna pieśń” i wiązankę melodi Johana Straussa. W dniach 17-18 maja 2014 roku chór brał udział w X Międzynarodowym Festiwalu „Polonez 2014” w Słominie na Białorusi. Zaprezentował utwór „Cześć Ci Polsko” zdobywając I miejsce na tym festiwalu. Chór wystąpił także podczas mszy w kościele katolickim pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Słonimiu. 26 maja 2014 roku w katowickiej Archikatedrze, Chór Mieszny im. Stanisława Moniuszki wystąpił na mszy pogrzebowej śp. Józefa Świdra, założyciela i pierwszego dyrygenta chóru. 14 czerwca 2015 roku chór wystąpił na Koncercie Galowym z okazji 90 rocznicy działalności Domu Robotniczego w Czechowicach-Dziedzicach. 6 września tego roku odbyły się uroczystości związane z 60 rocznicą działalności chóru.
WYŻSZA BRAMA
1 października 2016 roku chór występuje w Kałkowie w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski Pani Ziemi Świętokrzyskiej. Chór przyjechał do Kałkowa na zaproszenie Związku Zawodowego „Solidarność” Walcowni Metali „Dziedzice”, aby swym występem uświetnić 20 pielgrzymkę „Solidarności Hutników”. W dniach 2 do 6 czerwca 2017 roku chór występował w Słonimiu na Białorusi, m.in na Festiwalu „Polonez 2017” zajmując II miejsce na tym festiwalu. 11 maja 2018 chór wystąpił podczas 3. Nocy Kultury zorganizowanej przez Towarzystwo Przyjaciół Czechowic-Dziedzic, Izbę Regionalną w Czechowicach-Dziedzicach, Miejską Bibliotekę Publiczną w Czechowicach-Dziedzicach i Miejski Dom Kultury w Czechowicach-Dziedzicach. Koncert specjalny, na którym zaprezentował się chór, odbył się w Szkole Podstawowej nr 10 w Czechowicach-Dziedzicach. „Grała orkiestra dęta. Zgromadzeni goście tańczyli walca. Częstowano kawą i ciasteczkami. W godzinach wieczornych impreza została przeniesiona do Goczałkowic Zdroju i trwała do późnych godzin nocnych”. 20 maja 2018 roku na Placu Jana Pawła II odbył się koncert z okazji 80 rocznicy sprowadzenia relikwii św. Andrzeja Boboli do Polski, w którym chór wziął udział. 11 listopada 2018 roku w 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, chór wystąpił na Koncercie Galowym, w Miejskim Domu Kultury w Czechowicach-Dziedzicach wzbudzając aplauz zgromadzonych na sali mieszkańców naszej gminy. W dniach 14-17 czerwca tegoż roku chór występował w Mieście Partnerskim Czechowic-Dziedzic – Hiddenhausen, w Niemczech. 28 września 2019, w holu MDK w Czechowicach-Dziedzicach odsłonięto tablicę upamiętniającą kompozytora Józefa Świdra. Podczas tej uroczystości chór zaśpiewał pieśń „Kto szuka cię”. 19 października 2019 roku Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki był gościem specjalnym obchodów 60 rocznicy działalności Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic. Uroczystości rocznicowe odbyły się w strażnicy OSP Czechowice-Dziedzice przy ul. Barlickiego w ramach XV Zjazdu Towarzystw Regionalnych Powiatu Bielskiego. Chór zaśpiewał m.in. „Ojcowski dom”, „O mój rozmarynie”, „Dzieweczko ze Śląska”, „Kum i Kuma”, „Kozak”, „Trojok”, „Zachodzi soloneczko’, „Gołąbeczkę”, „Upływa szybko życie” i „Kołysankę”. 10 listopada 2019 rok chór wystąpił na koncercie „Przylecieli Sokołowie” z okazji Święta Niepodległości
zorganizowanym w Miejskim Domu Kultury w Czechowicach-Dziedzicach. 24 listopada tego roku chór uczestniczył w obchodach 85 rocznicy działalności Chóru św. Katarzyny, zorganizowanych w kościele pw. św. Katarzyny w Czechowicach-Dziedzicach. 65 stuknęła i ... 11 marca 2020 z powodu pandemii koronawirusa działalność chóru została zawieszona. Odbyła się tylko 15 listopada 2020 roku msza święta w kościele na Lesisku z okazji 65 rocznicy działalności Chóru Mieszanego im. Stanisława Moniuszki. Chór powrócił do śpiewania we wrześniu br., nowym dyrygentem chóru została Ewelina Stanclik. Historia Chóru Mieszanego im. Stanisława Moniuszki toczy się dalej, chór zmierza dziarsko ku „Siedemdziesiątce”, no i ku „setce”. Myślę, że wigoru i zapału, a przede wszystkim chęci dalszego śpiewania mu nie zabraknie. Ad multos annos. Więcej w książce autorstwa Jacka Cwetlera „Chór Mieszany im. Stanisława Moniuszki. 65 rocznica działalności” dostępnej w siedzibie chóru w czechowickim MDK. Bezpłatnie.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
21
WYŻSZA BRAMA
zbigniew Machej
hans graF wilcZek arystokrata, węglowy potentat, polarnik, miłośnik sztuki i filantrop
22
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
WYŻSZA BRAMA
Jaroslav Hašek opowiadał, że Ziemię Cesarza Franciszka Józefa I odkrył sam z Bożej Łaski Cesarz Austrii, apostolski król Węgier etc. etc. osobiście, aby zapewnić swoim umiłowanym ludom bogate kolonie, gdzie można by eksploatować najwyższej jakości lód do produkcji lodów w Wiedniu i Pradze oraz do restauracji i gospód tudzież browarnianych piwnic, ewentualnie aby także chłodzić nim rozpalone głowy niektórych polityków i studzić tak zwane elementy wywrotowe. Wszystkie opowieści Haška należy, jak wiadomo, przyjmować z przymrużeniem oka. Pierwsza austro-węgierska ekspedycja w okolice bieguna północnego nie została zorganizowana z łaski Najjaśniejszego Pana czy austro-węgierskiego c.k. ministra skarbu, lecz dzięki pokaźnej dotacji i osobistemu zaangażowaniu Hansa Grafa Wilczka, właściciela największej kopalni na Śląsku Austriackim czyli w obecnym Zagłębiu Ostrawsko-Karwińskim, gdzie teraz Czesi powoli już kończą wydobycie węgla. Do wyprawy doszło w latach 1872-1874. Austro-węgierska ekspedycja polarna odkryła wtedy – dokładnie 30 sierpnia 1873 roku - na Morzu Barentsa archipelag wysp, który jej dowódcy – Karl Weyprecht i Julius von Payer – nazwali Ziemią Franciszka Józefa, drugą zaś co do wielkości wyspę tego archipelagu, który należy obecnie do Rosji, nazwali Ziemią Wilczka.
Archipelag Ziemia Franciszka Józefa. Fot. Wikipedia
W czasach panowania Franciszka Józefa I Johann Nepomuk Graf Wilczek był jednym z najbogatszych arystokratów austriackich. Przy czym jest to jedna z najbarwniejszych postaci habbsburskiej monarchii w jej schyłkowym okresie przed Wielką Wojną i rozpadem imperium. A wraz z upadkiem imperium upadły również jego malownicze, symboliczne reprezentacje, uosobienia ówczesnej kultury i habsburskiej cywilizacji. Kimś takim był właśnie Graf Wilczek, ale jemu upadki niekoniecznie szkodziły. Właśnie mija sto lat od jego śmierci. Urodził się 7 grudnia 1837 roku w Wiedniu. Wywodził się ze śląsko cieszyńskiego szlacheckiego rodu Wilczków, już w średniowieczu zakorzenionego w Dobrej koło Frydku. Herb rodu Wilczków widnieje wśród herbów szlacheckich obrębiających plafon sali sesyjnej cieszyńskiego ratusza. Właścicielami Dobrej stali się w XIV wieku, w 1500 roku przodek Grafa Wilczka uzyskał tytuł barona z przydomkiem Frei und Pannerhern von Hultschin und Guttenland. W 1710 roku Wilczkowie kupili Ostrawę, gdzie później odkryte złoża węgla zdecydowały o przyszłej zamożności i pozycji rodu.
Okolice Ziemi Wilczka. Fot. Wikiwand.
Ale Hans Graf Wilczek, który przede wszystkim na tym węglu się wzbogacił, był nie tylko kapitalistą i wyzyskiwaczem, co się dorobił na górniczej krwawicy. Urodzony w Wiedniu w Palais Wilczek (ulica Herrengasse 5), wykarmiony na austriackich delicjach i frykasach, odebrał głównie domowe (a raczej zamkowe, bo wychowywał się na zamku Seebarn) wykształcenie, które jednak musiało być bardzo solidne i rozległe. A przy tym zamkowa oświata padała na podatny i wrażliwy grunt, bowiem Graf Wilczek od młodości interesował się nauką i kulturą, w konsekwencji ukończył szacowne Schottengymnasium w Wiedniu, a na Uniwersytet Wiedeński uczęszczał z najlepszymi wynikami. Przy tym wyrósł na okazałego, niemal dwumetrowego dżentelmena o świetnych manierach, czułym, namiętnym sercu, romantycznej fantazji, szerokich horyzontach i różnorodnych zainteresowaniach, które pozwalały mu łączyć przyjemne z pożytecznym, zarówno w życiu prywatnym jak i w sferze publicznej, gdzie udzielał się nad wyraz uczynnie i skutecznie w wielu różnych dziedzinach. Bowiem - jak mówi stare porzekadło zgrabnie TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
23
MIJANKA NA RYNKU
ujęte w formę retorycznego pytania – kto bogatemu zabroni? Wychowany w tradycji oświeconego, austriackiego konserwatyzmu Graf Wilczek potrafił arystokratyczny elitaryzm otwierać w swoim środowisku na idee demokratyczne i postępowe, choć bez przesady czy zacietrzewienia. Z wdziękiem, a nawet nieskrywaną elegancją pozostawał w zgodzie z własną epoką, ale – przełamując uprzedzenia klasowe - wychodził też naprzeciw wyzwaniom trudnej nowoczesności, politycznym, społecznym i cywilizacyjnym sprzecznościom i konfliktom, które niekoniecznie były estetyczne czy atrakcyjne, a kulminowały Wielką Wojną i upadkiem habsburskiego imperium. Interesowały go nauki przyrodnicze, archeologia, sport (zwłaszcza jeździectwo, biegi,wioślarstwo i skok wzwyż), geografia i podróże (głównie związane z pasją myśliwską, typową dla arystokratycznego stylu życia), architektura, dawna sztuka oraz rozwój nowoczesnych instytucji, towarzystw i organizacji pro publico bono, których często sam był organizatorem i szczodrym fundatorem. Kiedy dorósł, zaczął sporo podróżować. Często ze strzelbą. Jako zapalony myśliwy dotarł na Krym i na Kaukaz (akurat w 1863 roku, kiedy ruski car pacyfikował polskie powstanie styczniowe). Strzelby, a może raczej karabinu też pewnie używał, kiedy jako ochotnik wziął udział w wojnie austriacko-pruskiej w 1866 roku. Wyszedł z niej cało, więc żądny przygód, ciekawy świata i możliwości rozszerzenia monarchii habsburskiej poza Europę, przez dwa lata z kawałkiem buszował po Afryce. Zajęty podróżami, które miały charakter bardziej badawczy niż turystyczny, chyba nie bardzo zajmował się swoją kopalnią, która tak czy inaczej przynosiła mu gigantyczne zyski. Tylko od czasu do czasu wpadał do swojego zamku w Porubie. Nie zajmował się także zanadto swoją żoną, hrabiną Emmą von Emo-Capodilista i czwórką zrodzonych w tym małżeństwie dzieci. Wiadomo, jak to z tymi małżeństwami w kręgach arystokratycznych było. Młodzi zazwyczaj nie mieli wpływu na to, z kim szli do ołtarza i wiązali się świętym sakramentem na całe życie. Pani Wilczkowa była poza tym o trzy lata starsza od swojego męża i może dlatego rychło po ślubie rok w rok zachodziła w ciążę, aby bezzwłocznie zapewnić ciągłość dziedziczenia. A potem już nic. Mąż był głównie w podróży lub na polowaniu. I może właśnie dzięki takiemu oddaleniu i licznym rozłąkom przeżyła go o dwa lata. Ale w tamtych czasach kobiety jeszcze nie towarzyszyły mężczyznom w wyprawach polarnych. Albowiem właśnie pasja polarnicza ogarnęła Grafa Wilczka na początku lat siedemdziesiątych XIX wieku, kiedy zaabsorbował go romantyczny, a więc zupełnie 24
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
Szkuner Admiral Tegethoff w lodach Arktyki. Foto Wikipedia
nierealistyczny cel znalezienia północno-wschodniego przejścia morskiego z Europy do Japonii i Ameryki przez Arktykę, przy czym zamierzał również zbadać, słabo jeszcze przez Europejczyków znane, okolice bieguna północnego. Ekspedycja polarna pod banderą Austro - Węgier wypłynęła na dwóch drewnianych żaglowcach – „Admirał Tegetthoff” i „Isbjörn” - z norweskiego portu Tromsø w czerwcu 1872 roku. Mały szkuner „Isbjörn”, który należał do Grafa Wilczka, wyruszył kilkanaście dni przed „Admirałem Tegetthoffem”. Jego rejs miał charakter rekonesansowy. Wiózł także uzupełniający ładunek żywności i węgla dla „Admirała Tegetthoffa”, z którym miał się spotkać później na morzu w pobliżu wyspy Barentsa i rzeczywiście doszło do tego w trzecim tygodniu sierpnia 1872 roku. 21 sierpnia statki rozstały się. „Isbjörn” przyjął kurs na południe i wrócił do Tromsø, po czym Graf Wilczek wrócił do Austrii. Nawiasem mówiąc, była to czysta donkiszoteria, a Graf Wilczek w dużej mierze przypominał słynnego Rycerza z La Manczy. Tymczasem „Admirał Tegetthoff” zgodnie z planem popłynął na północ w jakżeż błędnej nadziei, że dalej morze jest też wolne od lodu. Kiedy polarnicy minęli wyspę Nowaja Zemlja pogoda raptem się zmieniła i pod koniec sierpnia austrowęgierski trójmasztowiec został uwięziony przez masy napierającego lodu. Dwudziestopięcioosobowa załoga – marynarze w większości byli Chorwatami z Istrii i Dalmacji, w ekipie znaleźli się też czterej Czesi, a właściwie Morawiacy, lekarzem był Węgier, a pilotem lodowym i harpunnikiem oczywiście Norweg - wraz z ośmioma psami i dwoma kotami
MIJANKA NA RYNKU
Hans Graf Wilczek. Foto: Carl Pietzner, 1906
musiała w tych warunkach przeczekać do wiosny następnego roku. Wtedy okazało się, że żaglowiec jest osadzony na ogromnym masywie lodowym, który spycha go jeszcze bardziej na północ. W lecie na horyzoncie pojawił się nieznany ląd, archipelag wysp, którego nie było na mapach. Weyprecht i von Payer, dowódcy wyprawy, natychmiast bez wahania nazwali go Franz Josef Land - Ziemią Franciszka Józefa. A pierwszą wysepkę, na którą dotarli pieszo po lodzie, nazwali Wyspą Wilczka. Podczas polarnego lata żeglarze próbowali uwolnić swój statek z okowów lodu i powrócić na otwarte morze, ale ich wysiłki okazały się daremne, choć statek wyposażony był także w silnik parowy i mógł manewrować bez rozpiętych żagli. Chcąc nie chcąc musieli tu przetrwać następną arktyczną zimę. Jednak nie marnowali czasu. Prowadzili badania przyrodnicze i geologiczne, prace kartograficzne, obserwowali niebo i zmiany pogodowe, niektórzy prowadzili dzienniki i dużo rysowali. Jak przystało na prawdziwych, romantycznych polarników. Julius von Payer, który był geografem (a także zdolnym malarzem), z dwoma towarzyszami wyruszył na pieszą wyprawę na północne krańce archipelagu i w kwietniu 1874 roku zbliżył się do bieguna północnego bez mała na wysokość 82 równoleżnika, dokąd nigdy przedtem nie dotarla ludzka stopa. Po jego powrocie, kiedy kolejne próby wyzwolenia „Admirała Tegetthoffa” z lodu się nie powiodły, kapitan Weyprecht uznał, że trzeba zostawić statek i ruszyć na południe. Najpierw pieszo po lodzie, a potem na łódkach, z resztkami żywności, ostatkiem sił wydostali się na otwarte morze płynąc w kierunku Syberii. Mieli szczęście. Po trzech miesiącach
od opuszczenia „Admirała Tegetthoffa” ocalił ich rosyjski statek rybacki, który za opłatą odtransportował ich do norweskiego Vardø, małego portu nad Morzem Barentsa, skąd dwa dni później statek pocztowy zabrał ich do Hamburga. Nie wrócił tylko Otto Krisch, czyli Ota František Kříž, Morawianin, mechanik „Admirała Tegetthoffa”, który podczas wyprawy zachorował na gruźlicę i zmarł na Wyspie Wilczka w marcu 1874 roku, a jego grób jest prawdopodobnie najdalej na północ położonym grobem na Ziemi. Pierwsza austro-węgierska ekspedycja polarna zakończyła się niepowodzeniem, ale jej powrót do Wiednia był tryumfalny. W dziejach odkryć polarnych wyprawa Weyprechta i von Payera pod auspicjami Wilczka ma niemal mityczne, prekursorskie znaczenie i jest poniekąd symbolicznym przejawem austro-węgierskiej potęgi morskiej, która opierała się o wybrzeże adriatyckie i nie miała regularnego dostępu do mórz północnych. Po powrocie polarników autorytet i wpływ Grafa Wilczka na różne dziedziny austriackiego życia publicznego jeszcze bardziej wzrósł. Kiedy sponsorowana przez niego ekspedycja zimowała w podbiegunowych lodach, Graf zakupił ruiny średniowiecznego zamku Kreuzenstein i jął przebudowywać go w stylu romantycznym, a więc baśniowo - neogotyckim, na swoją siedzibę, która miała być zarazem muzeum średniowiecznego rycerstwa, galerią dawnej sztuki, a w dodatku rodzinną kryptą. Graf zgromadził tam ogromną, liczącą około dziesięciu tysięcy obiektów kolekcję dzieł dawnej sztuki i rzemiosła artystycznego, w tym wielkie zbiory witraży, rzeźb, obrazów, mebli i ceramiki. Posiadał też największą w Austrii kolekcję broni i jako znawca historycznych militariów w latach 1894 -1918 pełnił funkcję kustosza wiedeńskiego Muzeum Historii Wojskowości. Spektakularne doświadczenia podróżnicze poparte zamożnością i pozycją tajnego radcy dworu predestynowały go do objęcia prezesury Austriackiego Towarzystwa Geograficznego, które założył razem z kapitanem Weyprechtem w 1875 roku. Nie zrażony, a może wręcz pobudzony niepowodzeniem pierwszej austro-węgierskiej wyprawy polarnej nadal inwestował w badania polarne, finansował następne ekspedycje, które miały już bardziej pragmatyczny i realistyczny, a przy tym naukowy charakter i świadczyły o globalnych aspiracjach Austro-Węgier. Swoją uwagę skierował również później na biegun południowy, ale wybuch wojny po zamachu w Sarajewie, zniweczył także i te plany. Austro-Węgry starały się bowiem, często z powodzeniem, konkurować z Imperium Brytyjskim, Królestwem Pruskim czy Cesarstwem Francji, które rywalizowały o dominację w Europie. W związku z ogłoszeniem pierwszego Międzynarodowego Roku Polarnego 1882/83 austro-węgierska TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
25
MIJANKA NA RYNKU
ekspedycja spędziła rok na wyspie Jan Mayen, prowadząc intensywne badania i mapując terytorium wyspy. Inicjatorem wyprawy i założenia austro-węgierskiej stacji badawczej był Karl Weyprecht, który jednak przedwcześnie zmarł na gruźlicę w 1881 roku. Weyprecht był pomysłodawcą zorganizowania sieci stacji arktycznych wykonujących regularne pomiary warunków pogodowych i lodowych za pomocą identycznych urządzeń i w ustalonych z góry odstępach czasu. W latach 1882 -1884 dziesięć krajów zbudowało w Arktyce dwanaście takich stacji. Stacja austro-węgierska działała od wiosny 1882 roku do wiosny 1883 roku. Wszystkie koszty tego przedsięwzięcia pokrył Graf Wilczek, a mapa wyspy Jan Mayen opracowana przez ekspedycję była używana aż do lat pięćdziesiątych XX wieku. Mimo swoich dalekomorskich wypraw i podróżniczych pasji Graf Wilczek czuł się mocno związany z Wiedniem. Założył Stowarzyszenie Wiedeńskich Przyjaciół Sztuki, a jako prezes Stowarzyszenia na rzecz Starego Wiednia - Gesellschaft Alt-Wien - opowiadał się za zachowaniem historycznego pejzażu miejskiego naddunajskiej stolicy i stworzeniem ustawy o ochronie zabytków. Na pamięć i wdzięczność swoich współczesnych, a nawet potomnych, zasłużył przede wszystkim jako wielkoduszny, hojny filantrop skory do spontanicznych akcji charytatywnych. Pamięta się go więc przede wszystkim jako współzałożyciela Freiwillige Rettungsgesellschaft - Wiedeńskiego Towarzystwa Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, założonego w grudniu 1881 roku, nazajutrz po pożarze teatru Ringtheater, gdzie wskutek płomieni straciło życie 380 osób. W następnym roku zaś sfinansował Rudolfinerhaus, czyli pierwszy w Cesarstwie instytut kształcenia pielęgniarek założony przez wybitnego chirurga Theodora Billrotha. Legendarna pozostaje również jego wyprawa z pomocą dla ofiar potężnego trzęsienia ziemi u wybrzeży Sycylii i Kalabrii, które pod koniec grudnia 1908 roku zniszczyło tamtejsze miasta, m.in. Messynę. Wskutek katastrofalnego żywiołu zginęło ponad 80 000 ludzi, a władze włoskie i lokalne były bezradne wobec ogromnych rozmiarów klęski. Pomoc nadchodziła z różnych stron świata. Natychmiast też postanowił działać 71-letni już wówczas Graf Wilczek, a świetnie wyposażone przez niego Freiwillige Rettungsgesellschaft miało już doświadczenia w ekspedycjach ratunkowych po trzęsieniu ziemi w Lublanie (kwiecień 1895), a także po powodzi w Pradze i wylewie Dunaju w Wiedniu w lipcu 1897 roku. Jednocześnie był mecenasem wielu artystycznych i bombastycznych przedsięwzięć, które wzmagały imperialny splendor Habsburgów, w szczególności widoczny w Wiedniu, kształtowały tamtejszą arystokratyczną, 26
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
pompatyczną wrażliwość i mieszczańskie snobistyczne pretensje czasów habsburskiej belle époque końca XIX i początku XX wieku. W 1879 roku sfinansował imprezę znaną jak korowód Makarta, na cześć srebrnego jubileuszu pożycia cesarskich małżonków – Franza Josefa i Sissi, pochód ulicami Wiednia w historycznych kostiumach, paradę ze specjalną oprawą scenogarficzną z żywymi obrazami historycznymi poruszającymi się na specjalnych wozach pod artystyczną kuratelą malarza Hansa Makarta. Arystokracja i wiedeńskie mieszczaństwo spotykało się odtąd na tego typu imprezach miejskich, jednocząc się w adoracji dla panującej pary cesarskiej, a mieszczański gust podciągał się do poziomu arystokratycznych wzorców estetycznych, co w Austrii z powodzeniem przetrwało do naszych czasów i raz po raz odkrywane jest jako rewelacja wiedeńskiego smaku, który imponował nie tylko Wagnerowi, ale później także Hitlerowi. Razem z Nikolausem Dumbą, innym znanym wiedeńskim krezusem, Wilczek sfinansował edycję monumentalnej 24-tomowej encyklopedii „Kronprinzenwerk. Monarchia Austro-Węgierska w słowach i obrazach” wydawanej w latach 1885 – 1902. Jako mecenas artystów uchodził też niejako automatycznie za autorytet w dziedzinie sztuki i jako taki był kuratorem austriackiej ekspozycji wysłanej na międzynarodową wystawę sztuki w Petersburgu (1904) oraz zaprojektował sekcję historyczną wiedeńskiej wystawy łowieckiej w 1910 roku. Wówczas wydawało się, że arystokracja podnosi łowiectwo i myślistwo do rangi dyscypliny artystycznej (brrrr!) i w szlacheckich rezydencjach lubowano się w ekspozycjach wypchanych trofeów myśliwskich. Nikt wtedy jeszcze nie myślał o możliwości zagłady i wymierania gatunków. W kręgach arystokratycznych, ramię w ramię z klerem i hierarchią kościelną, powszechnie wyznawano dogmat, że Ziemię czyli przyrodę, należy sobie czynić poddaną, a zasoby naturalne zdawały się niewyczerpane a właściwie niewyczerpywalne. Była to epoka gwałtownej industrializacji i wzmożenia rabunkowej eksploatacji surowców naturalnych. Kapitaliści i potentaci branży wydobywczej mieli więc pańskie spojrzenie, a przy tym maniakalnie i skrupulatnie dbali o swój wizerunek. Graf Wilczek chętnie pozował do portretów, które malowali najbardziej prominentni malarze wiedeńscy tamtych czasów – Makart, Hans Canon, u którego Wilczek zamówił również portrety austro-węgierskich polarników, a także zabrał go do Londynu, gdzie razem pozyskiwali zwierzęta do wiedeńskiego ZOO czy Viktor Stauffer, którego zatrudnił przy renowcji zamku Kreuzenstein. Korzystny wizerunek Grafa Wilczka nie zmienił się nawet po ujawnieniu
MIJANKA NA RYNKU
Zamek Kreuzenstein odbudowany przez Grafa Wilczka
w 2010 roku jego pikantnych listów adresowanych w 1886 roku do wiedeńskiej aktorki Kathariny Shratt, o której względy konkurował z samym Najjaśniejszym Franciszkiem Józefem, co jednak Cesarzowi nie przeszkodziło w przyznaniu mu Orderu Złotego Runa, choć dopiero w 1916 roku, kiedy dawne namiętności już wygasły, pozostając tylko romantycznym wspomnieniem – zanikającym bezpowrotnie echem starych dobrych czasów. Romantycznych, malowniczych, także heroicznych, owszem również niezwykłych i osobliwych wspomnień – jeśli nie cierpiał na alzheimera - miał Graf Wilczek zapewne co niemiara, kiedy umierał 27 stycznia 1922 roku na swoim zamku Kreuzenstein (akurat w czasie papieskiego interregnum po śmierci Benedykta XV). Ten zamek jak i kilka parę innych zamków podniósł z ruin, ale Austro – Węgry i imperium Habsburgów bezpowrotnie legły w gruzach. Cesarz Franz Josef I umarł w listopadzie 1916 roku po niemal siedemdziesięcioletnim panowaniu, a jego umiłowane ludy, po Wielkiej Wojnie i epidemii grypy hiszpanki, odwróciły się od cesarzy, monarchów i imperatorów, wybierając nacjonalizm i samostanowienie. Austriacy, po definitywnym rozstaniu z Węgrami, wybrali ustrój republikański, inklinując w stronę Niemiec. Ostatni Cesarz i władca przegrywających wojnę Austro-Węgier, młody, niedoświadczony i naiwny politycznie Karol I Habsburg po paru konwulsyjnych, daremnych wysiłkach odzyskania władzy został wskutek decyzji przywódców państw Ententy wywieziony krążownikiem Royal Navy na Maderę, gdzie zmarł, w biedzie i przedwcześnie, na zapalenie płuc w kwietniu 1922 roku. Władze republikańskiej Austrii skonfiskowały majątek Habsburgów, zarówno państwowy, dynastyczny, jak i prywatny. Arystokraci i przemysłowcy tacy jak
Wilczek mogli jednak spać spokojnie. Ich majątków nowe władze nie konfiskowały. Nowym państwom potrzebny był węgiel i stal. Także władze Czechosłowacji nie znacjonalizowały kopalń i hut zagłębia ostrawsko - karwińskiego. Pociągi ze śląskim węglem i stalą nadal rozchodziły się w różne rejony Europy, choć głównie na południe, aż do Triestu, który pozostawał ważnym portem przeładunkowym. W 1922 roku, kiedy umarli Graf Wilczek i Karol I Habsburg, a w Polsce zamordowany został prezydent Narutowicz, Europa po Wielkiej Wojnie, epidemii hiszpanki i rewolucji bolszewickiej w Rosji pozostawała jeszcze w chaosie. Europejczycy radykalnie zrywali z przeszłością, gorączkowo szukali nowego ładu, łatwego zysku, poprawy warunków życia, nowego piękna i nowoczesnego stylu. Przy czym przegrani szukali przede wszystkim możliwości zemsty, wyrównania rachunków i nowych mocy. Nacjonaliści obejmowali władzę, walczyli ze sobą nawzajem, robotnicy strajkowali, biedni chłopi harowali za bezcen, kobiety domagały się swoich praw, artyści awangardowi prowokowali i wywracali dotyczasową sztukę na nice, Lenin dostał pierwszego udaru, formalnie powstał ZSRR. Tymczasem we Włoszech faszyści pomaszerowali na Rzym i władzę przejął Mussolini. Austria była teraz małym krajem między nowymi państwami powstałymi na gruzach imperium Habsburgów oraz Włochami i Republiką Weimarską, gdzie właśnie zaczynała działać NSDAP z Hitlerem na czele. Hans Graf Wilczek to osobowość i biografia paradoksalna, niejednoznaczna, ambiwalentna, typowa zarówno dla schyłkowej monarchii habsburskiej jak i drapieżnego kapitalizmu drugiej połowy XIX wieku i pierwszej połowy wieku XX. Arystokrata, ale o skłonnościach demokratycznych i liberalnych, posiadacz ziemski i potentat węglowy, którego przyciągały podbiegunowe lodowce, tak jakby wyczuwał, że od spalania węgla zależeć będzie nie tylko los Arktyki, ale i całego globu. Wyzyskiwacz, który zyski z brutalnej eksploatacji węgla w białych rękawiczkach przeznaczał hojnie na cele charytatywne, zwolennik badań naukowych, który był zarazem romantykiem i mecenas sztuki, która szybko zamieniała się w kicz. Marzyciel i pragmatyk. Miłośnik staroświeckości i tradycji, a zarazem promotor modernizacji i nowych środków komunikacji. Maniakalny myśliwy i opiekun wiedeńskiego ZOO. Szczodry mecenas kultury, spontaniczny filantrop i prominent antropocenu.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
27
WYŻSZA BRAMA
UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE
UBEZPIECZENIA TECHNICZNE
· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne
· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)
UBEZPIECZENIA OC
· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe
· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)
UBEZPIECZENIA FINANSOWE
ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne
ul. Bobrecka 29, Cieszyn 28 Poczty w budynku Starostwa) (lokal TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
tel. 503 085 915 33 857 81 46
STARY TARG
Gdo sie za swój jynzyk wstydzi takim niech sie każdy brzidzi
er y
k Jan
Dr
POGADAMY
al
Fr
yd
PORZÓNDZYMY
W pińdziesióntym dziewióntym nomerze naszego TRAMWAJA, sy mnóm do sie do rzeczy taki jedyn szykowny panoczek, kiery kiejsi hań downi miyszkoł w Goleszowie. Chodził tam aji do szkoły podstawowej i dycki dzisio jak mo kapkem czasu na zbyciu, to nawszczywio swojóm mame i szpacyruje po dziedzinie. Ta goleszowsko rzecz, je jednakowóż kapeczkem inszo łod ustróński, kieróm wyrzóndzali dwo Ustróniocy w poprzednich nomerach Tramwaja i jo tak se myślym, że skyrs tego worce jóm też posłóchać i poczytać.
fot. Marek Czyż, arch. prywatne
Marek Czyż - dziennikarz radiowy i telewizyjny, prezenter telewizyjny i publicysta. Absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika w Cieszynie oraz Uniwersytetu Ślaskiego. Pracę dziennikarską rozpoczął już jako student w radiu studenckim „Egida”, a następnie w radiu Top. Następnie przez 12 lat pracował w TVP 1996-2008 prowadząc między innymi „Monitor Wiadomości” i Gość jedynki” oraz programy publicystyczne. Prowadził także „Aktualności” w TVP 3 i był śląskim reporterem dla TVP. W latach 2009-2011 prowadził „Silesia Informacje” w TVS,
Marek Czyż
a także programy „Kiosk” i „Gość Niedzielny”. W tym czasie był jednocześnie dyrektorem programowym tej stacji. Od 2011-16 prowadził w TVP Info „Poranek Info” i program o nazwie „Bez retuszu”. W kwietniu 2016 wrócił do TVP3 Katowice, z której ostatecznie odszedł jesienią tego samego roku. W latach 2016-18 związany był z TV „Nova-24 godz”, w której prowadził programy publicystyczne, a w Superstacji współprowadził „Rozmowę dnia”. W roku 2019 powraca na Śląsk i zostaje zaangażowany jako redaktor naczelny w Serwisie- Silesia 24.pl. W 2020 roku dołączył do zespołu redakcyjnego rozgłośni „Halo Radio”, gdzie prowadzi autorski program oraz prezentuje swoje felietony. Fryderyk Dral - Uż telkowne roki robicie panoczku w tej profesyji żurnalisty, że aże móm wielkóm opowogem was sie ło cosi spytać. Ale tak rozmyślom, że nie bydymy społym ze sebóm rzóndzić ło tej waszej profesyji, ale pofulómy se kapke ło goleszowski szkole. Łobiecaliście mi cosi rzeknóć po naszymu jako to kiejsi za kluka było fajnie w tej podstawowej goleszowski szkole. Bydzie to moc zaimawe, jako dzisio sie na to dziwocie po tych sztyrdziestu rokach. Mie też je tej szkoły luto, bo nie wiym czy wiycie, ale jo do ni chodził, ale piyńć a dwacet roków rychlij przed wami. Tóż bydźcie tacy szykowni i cosi ło tej naszj goleszowski podstawówce rzeknijcie, a czytmiorze naszego TRAMWAJU bydóm se na zicher to dłógo spóminali.
Marek Czyż- Panie redaktorze, jak uż żeście mie tak upytali co bych wóm cosi po naszymu rzeknył, to nie bydym moc prawił ło mojim żywobyciu, a yno cosi ło tym jak, żech chodził do goleszowski podstawówki. Bydzie to godka o jednym mojim szkolnym dniu. S rana. Isto to było w grudniu, a możne że nieskorzij. Je pół ósmej- wyazujym s chałupy. S „Wopiynnej „ ni ma daleko do szkoły, ale za to je fórt do wyrchu. Idym zaroz wedla krziżowatki s cestóm do kamiyniołómu. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
29
STARY TARG
Dzisio uż je zawrzity, ale hańdownij jeździły tam fórt wielki wywrotki, kiere miały na bortach nomery 2, 3, 4, 5. Była to dlo mie planeta jakóm note dzisio dostanym we szkole. Nikiedy to aji zafungowało- możne skyrs tego, że ty wielki wywrotki kiere sie „Tatrami” mianowały były wielki jak kadedra. A możne, że to jo był eszcze takim małym chłapcym ? Bo mie zomiynty sióngały do pasa, a łojcu do połu. W tyn dziyń żech szeł społym s mojim łojcym, chocioż dycki łón był w robocie, a dzisio isto mioł orlap i mie odkludzoł. Możne, że dóma było „świniobici”, kiere my robili dwa razy do roka. Isto czegosi chybiło ? Możne krupów abo jakichsi inszych wiecy ? Skyrs tego ociec szeł do „kantyni”, a jo do szkoły. Przelazujymy wedla bramy do cymyntowni, a nieskorzij był kiosek ”Ruchu”, kierego uż dzisio też tam ni ma. Nie wiym jak dłógo sie za mnóm ociec dziwoł, bo jo uż był myślami we szkole, a łón dycki ło mie sie staroł, czy sie mi nic nie stanie. Jak żech fest go mioł rod, to prziszło mi to dziepro do głowy nieskorzij, tak jak dycki, przichodzi to wszeckim inszym ludzióm, jak sie im familija pominie Dwiyrze do szkoły, wielki jak do kościoła s kierymi mały chłapiec mioł fórt moc łostudy. Nieskorzij szatnia w kierej było moc biołych wieszoków s alamuniowymi hoczkami, na kierych gimnastykowali sie moji starsi kamraci. Neskorzij porem roków, kierysi te szatnie kozoł przekludzić do piwncy i uż tak nie było jak kiejsi. Po ceście do klasy trefiłech na pana Karola Bruka, kiery mioł gzycht jak jakisi posóng. Dycki prosty jak struna s gmecióm czornych lokatych włosów nad czołym. Pod nosym mioł czornego fusa s pod kierego słyszeć było murmurando, kiere fórt śpiywoł. Wszedcy prawili, że łón dycki przez całe swoji życi śpiywoł i fórt rozmyśloł ło swojim chórze, kiery był dłógi roki jego ukochanym dzieckiem. Na piyrszej lekcji mieli my prace techniczne na kierych s drzewianych lajśni robiliymy małe chałupki dlo ptoszków. Bogdan Glac kóńczył majstrowani swoji wili dlo wróbli i sikorek. Jo ni, bo ni miołech takigo talyntu i nie zustołech stolorzym. Pan Niedoba dziwoł sie na mie s politowanim, bo wiedzioł że sy mie żodnego stolorza uż nie bydzie. Do klasy wloz pan Uryga, kiery w piwnicach szkoły pojczowoł dzieckóm szliczuchy. Bydymy dzisio loć wodem na boisko s kierego bydzie nieskorzij lodowisko. Je to robota na porem godzin i skyrs tego głosi sie do ni sy mnóm eszcze sztyróch mojich szkolnych kamratów. Rozchodzi sie ło to, że przelecóm nóm dwa ”poloki” i możne zahoczymy eszcze ło matmę. S boiska zgrzebowalimy śniyg wielkimi łopatami, a nieskorzij lolimy na niego wodem. Chcielimy, coby to eszcze dzisio zamar-zło, ale to sie isto nie podarzi. Trzeja poczkać eszcze ze dwa, a możne eszcze ze trzi dni. Ale 30
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
jak sie na to doczkómy, to lodowisko bydzie cyntrum towarzyskim dlo całej dziedziny. Bydóm tam przichodziły wszecki zjawiskowe, piekne i cudowne Basie, Asie, Beaty, Lucyny i eszcze insze rozmajte dziełuchy, coby se pokielzać na szliczuchach. Na nas żodno ś nich sie nie podziwała, bo wolały tych co uż s naszej podstawówki wyfurkli i chodzili do „mechana” abo do „rolibudy” i oblykali se dłógi swetry i nosili mesesery.. A nóm zustało sie yny dziwać jak nasze piekne frelki, kiere kielzały se na obkoło lodowiska i dzier-żały sie za rynce. Ale to sie uż nie rachowało, bo robilimy to lodowisko i rozmyślalimy, coby prziszła „gegra”. Czakalimy uż w klasie na zwónek, kiery kóńczy przerwe. Wszedcy nastawiali uszy, coby usłyszeć jak dycki pokraczuje po korytarzu pani Kónieczno. Ale zamias ni, słyszeć sie dało, że po korytarzu kierysi gzuje i tupie klepetami. Do naszej klasy wlecioł Jurek Sikora, kiery chodził do A klasy i uż we dwiyrzach wrzeszczoł, że bydóm „Filmy”. Klasa fzyczno na partyrze mo wielki drzewiane okiynnice, kiere ganc fajnie robióm w klasie cimok. Pan Niedoba wysmyczył tam kansi ze zadku klasy staroświecki projektor, kierego jak puścił, to głośno klepoł. Ale to nic, bo ogłondalimy dziesiónty roz, kaj trzeja uciyc jak na Cisownice sciepjóm bómbe atómowóm, abo co zeżrała stónka we Wielkopolsce. Czas na łobiod, kiery jymy w piwnicy kaj je nasza stołówka. Tam wszeckim regirowała, nasza tercjanka pani Wacławikowa, kiero wachowała porzóndku. Szkolniocy jóm posłóchali, bo poradziła tak do nich przemówić, że zaroz robiło sie naobkło ni cicho. Nie trwało to jednak nigdy za dłógo, bo to je na prociw notury wszeckich dziecek, ale było widać, że pani Wacławikowa chocioż na nas fest wreszczała, to łoczy miała dycki wiesiołe. Kóniec lekcji. Wylazyjymy przed szkołem , a tam słóńce świyci i ciepło je jak diasi. Że co , że je zima, ale jak człowik cosi se spómino, to wszecko je możne. W lufcue było pełno prochu, cementownia robiła na pełnym szwungu. Robotnicy szli do OZR-u na obiod ulicóm 1 Maja, a s kopca jechały traktory i widać było s tego, że RKS fórt funguje. Jo s klasowymi kamratami idym ku chałupie i rozmyślómy ło tym, jak pieknie bydzie dzisio po połedniu. Nie łoglóndómy sie za siebie, bo dobrze wiymy że jutro zaś po tej samej ceście pujdyymy do szkoły. Czas fórt gzuje do przodku i dzisio to miejsce kaj żech chodził do szkoły je ganc insze, chocioż w moji głowie je fórt taki same. Kapke w mojich łoczach je dzisio czegosi co mi zawadzo i skyrs tego łóne sóm lekuśko mokre. Dziedzine Goleszów, kaj żech chodził do podstawówki bydym dycki dobrze se spóminoł, bo tam byli tacy rechtorzi, kierzi mie wszeckigo dobrego nauczyli !
STARY TARG
Wesołych Świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku! w nowej lokalizacji Cieszyn - Kalembice Polska od 15,00 zł
Czechy od 13,20 zł
Holandia od 38,80 zł
Włochy od 47,80 zł
Niemcy od 32,80 zł
Słowacja od 17,20 zł
ul. Cieszyńska 11, Hażlach (granica z Cieszynem) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
Oferta biznesowa na www.olzalogistic.com
31
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Chcesz zaoszczędzić na rachunkach za energię?
Mamy na to sposób!
Rosnące ceny prądu - czy można się przed nimi zabezpieczyć? Zima i sezon grzewczy sprawiają, że coraz większa liczba Polaków poszukuje rozwiązań pozwalających zmniejszyć wysokość swoich rachunków. A te niestety nie napawają optymizmem - jest drogo i będzie jeszcze drożej. Rosnące ceny gazu i prądu motywują do zmiany codziennych nawyków i zastosowania w swoim domu rozwiązań z zakresu źródeł odnawialnych. Tak dużego wzrostu cen prądu w Polsce jeszcze nie było - giełdowe notowania energii elektrycznej w ciągu roku podskoczyły o blisko 40%. Nie chcesz stresować się otwierając kopertę z rachunkiem? Najwyższy czas, aby zastanowić się co zrobić, by domowy budżet zbyt
mocno na tych zmianach nie ucierpiał. Mamy dla Ciebie skuteczny plan działania - wraz ze swoimi domownikami postawcie na zmianę nawyków. Będziesz zdziwiony jak niewiele trzeba, aby zacząć oszczędzać!
Wzrost ceny prądu Nie zwlekaj z montażem instalacji, zabezpiecz się przed podwyżkami
1
złoty
obecnie 0,74 zł
1 0,90 0,80 0,70 0,60 0,50 0,40
2025
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
2006
2005
2004
2003
2002
2001
0,30
Źródło: Wykres własny na podstawie danych z Głównego Urzędu Statystycznego Prognoza według taryfy G11 z www.wysokienapiecie.pl/40547-o-ile-wzrosna-ceny-pradu-w-2022-policzylismy
32
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Jak oszczędzić na rachunkach w czasie zimy?
Fotowoltaika i pompy ciepła w 2022 r. - skorzystaj z dofinansowań!
To naturalne, że zimą gdy w domu spędzamy więcej czasu, rośnie nasze zużycie prądu. Czasami wystarczą drobne zmiany, aby móc je zmniejszyć. Jesteśmy przekonani, że te porady są Ci znane… jednak czy próbowałeś je wdrożyć do swojego życia? Nie będzie lepszego momentu niż teraz!
Aby inwestycja w fotowoltaikę lub pompę ciepła, była jeszcze bardziej opłacalna, skorzystaj z dostępnych dofinansowań. Dzięki takiemu wsparciu inwestycja zwróci się zdecydowanie szybciej, jednocześnie stanowiąc dla Ciebie mniejszy wydatek.
Postaw na energooszczędne żarówki – krótszy dzień sprawia, że zimą światło zapalamy w domu dużo wcześniej. Dlatego warto wymienić normalne żarówki na energooszczędne. Żarówka LED może świecić nawet 50 000 godzin, tradycyjna tylko do 1000. To wydatek kilkunastu złotych, ale różnica jest ogromna! Wychodzisz z pomieszczenia? Wyłącz światło! - to ważne, ale tylko wtedy kiedy wychodzisz z pokoju na dłużej niż 30 sekund. Ciągłe włączanie i wyłączanie sprawi, że żarówka może pobierać więcej energii elektrycznej niż już po rozgrzaniu. Zainwestuj w oświetlenie z czujnikiem ruchu oświetlenie reagujące na ruch, to rozwiązanie idealne do zastosowania w ogrodzie lub np. przy zejściu do piwnicy. System tego typu zapala się tylko wtedy, gdy ktoś przechodzi. Po kilku sekundach gaśnie, nie zużywając niepotrzebnego prądu. Gotuj tyle wody ile potrzebujesz - ciepła herbata i kawa to idealny towarzysz na chłodne dni. Gotując wodę na ulubiony napój nalej do czajnika tylko potrzebną ilość wody. To nie tylko oszczędność energii potrzebnej do zagotowania, ale również samej wody. Odłączaj naładowany sprzęt - urządzenie, które jest już naładowane a wciąż pozostaje podłączone do kontaktu, w dalszych ciągu zużywa prąd. To wprawdzie kilkadziesiąt groszy oszczędności w ciągu roku, ale gdyby wszyscy ludzie wyrobili w sobie taki nawyk, można by osiągnąć całkiem niezłe rezultaty! Wietrzysz pomieszczenie? Przykręć ogrzewanie - zadbaj także o nawilżenie rozstawiając naczynia z wodą przy kaloryferach. Przed sezonem jesienno-zimowy sprawdź również pod kątem szczelności okna i drzwi. Czasem wystarczy drobna regulacja lub założenie uszczelek, aby ciepło nie uciekało. Wykorzystaj rozwiązania z zakresu odnawialnych źródeł energii - inwestycja w rozwiązania takie jak panele fotowoltaiczne czy pompa ciepła to najlepsza droga do niezależności energetycznej. Przez korzystanie z paneli ograniczamy emisję dwutlenku węgla do atmosfery, dbając o środowisko naturalne. I co ważne - panele można instalować cały rok, nie tylko latem! Z kolei łącząc panele z pompą ciepła zyskujesz efektywne i ekologiczne źródło ciepła.
Opcji jest kilka:
Program Czyste Powietrze Program Czyste Powietrze skierowany jest do właścicieli budynków jednorodzinnych, którzy chcą zmodernizować swój dom, a przede wszystkim system grzewczy. Warunkiem otrzymania dotacji jest likwidacja nieefektywnego źródła ciepła na paliwo stałe. W programie Czyste Powietrze można otrzymać nawet 13,5 tysiąca złotych na powietrzną pompę ciepła przy podstawowym poziomie dofinansowania i nawet 18 tysięcy złotych przy podwyższonym poziomie dofinansowania.
Program Mój Prąd Najpopularniejszą formą dodatkowego wsparcia finansowego przy zakupie instalacji jest dotacja z Programu Mój Prąd. Dofinansowanie w ostatniej edycji wynosiło 3 tys. zł dla instalacji o mocy 2-10 kW. Kolejna pula zgodnie z zapowiedziami ma ruszyć na początku 2022 r.
Ulga termomodernizacyjna Zarówno program Czyste Powietrze jak i Program Mój Prąd można łączyć z podatkową ulgą termomodernizacyjną. Dotyczy ona właścicieli lub współwłaścicieli domów jednorodzinnych, którzy zdecydują się na przeprowadzenie termomodernizacji w swoich domach. Maksymalna wartość wydatków objętych ulgą, która może objąć podatnika, wynosi 53 tys. zł. Dzięki uldze znaczna część wydatków na termomodernizację może zostać odliczona od podatku. Jak widzisz, zmiana codziennych nawyków w połączeniu z odnawialnymi źródłami energii takimi jak instalacja fotowoltaiczna to naprawdę świetny duet! Nie daj się zaskoczyć ciągłymi podwyżkami cen prądu, najlepszy moment na oszczędności i inwestycję w instalację jest właśnie teraz. Jeśli chcesz porozmawiać o własnej elektrowni słonecznej lub pompie ciepła , specjaliści z Vosti są do Twojej dyspozycji!
Skontaktuj się z nami
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
33
MIJANKA NA RYNKU
o li n
g ie n
ie
K
ar
l
w krZywym ZwierciaDle a c
konsultacje
temat strategii rozwoju oświaty dla cieszyna ciągnie się i odbija echem od momentu podania tego dokumentu do publicznej wiadomości, tj od dnia 30 czerwca. To dokument bardzo interesujący, obszerny – analizuje nakład finansowy miasta na lokalną oświatę i porównuje go do wszystkich wydatków (tu warto przyczepić się małych, niewyraźnych wykresów, trudnych do rozczytania nawet dla wprawnego oka). To ponad 90% tego dwustustronicowego dokumentu, za który Cieszyn zapłacił, bagatela 80 tysięcy złotych z hakiem. Dane, które w nim znajdziemy są jednak częściowo przekłamane. Mamy do czynienia z opracowaniem tendencyjnym, pisanym niejako pod tezę (np. analiza uczniów spoza obwodów w szkołach podstawowych, która nie bierze pod uwagę zmiany rejonizacji w roku 2017, co sprawia, że nazywanie części uczniów „spoza obwodu” w roku 2020, kiedy pisana była strategia, jest przekłamaniem, gdyż w momencie przyjęcia do szkoły ci właśnie uczniowie pochodzili z obwodów swoich szkół). Inne dane są po prosu niedostateczne i przez to nie oddają prawdziwej rzeczywistości szkolnej (ankiety przeprowadzone podczas warsztatów nad strategią wśród uczniów objęły tylko wąską reprezentację klas 6-8 i ich rodziców oraz, jak się okazało, po sprawdzeniu przez nauczycielkę z SP-4, Patrycję Urbaczkę, nie były one w żaden sposób zabezpieczone – jeśli ktoś chciał, mógł wziąć udział w badaniu kilkukrotnie, podważając w ten sposób wiarygodność ankiet). Co więcej, pytania w ankietach były dosyć nieprecyzyjne, nie były zróżnicowane pod kątem ich odbiorców (użyto tych samych sformułowań zarówno dla osób dorosłych, jak i dzieci, co pozwala sądzić, że nie wszystkie pytania mogły być jasne dla młodego odbiorcy). Dodatkowym uchybieniem wydaje się być fakt, iż uczniowie odpowiadali na pytania dotyczące bezpieczeństwa w szkole, oferty zajęć pozalekcyjnych w czasie, kiedy od wielu tygodni przebywali na nauce zdalnej, a przedpandemiczna rzeczywistość szkolna i nauka stacjonarna były dla nich tylko odległym wspomnieniem. Nie dostosowano tym samym pytań w ankiecie do nowych realiów edukacyjnych, w jakich znalazła się społeczność uczniowska, ale także rodzice i nauczyciele. 34
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
Strategia napisana przez wrocławską firmę Vulcan nie uwzględnia też w żaden sposób specyfiki miasta, jego położenia, ignoruje sferę edukacji niepublicznej, która w znaczącym stopniu również kształtuje krajobraz szkolny w Cieszynie i ma wpływ na jego zmieniający się kształt (jak np. zauważalny odpływ uczniów szkół prywatnych do publicznych i na edukację domową). Pytany o to na spotkaniu w SP-4 dyrektor CUW, Paweł Szajor, stwierdził, że strategia nie mogła objąć tego zjawiska, ponieważ „to dopiero się dzieje”, więc, według niego, nie można było o tym pisać wcześniej. Cóż, jednak szkoły prywatne istnieją w Cieszynie nie od dziś, zaś jeśli strategia ma być wiarygodnym dokumentem, który przedstawia również prognozy na najbliższe pięć lat, to dużym błędem metodologicznym jest pominięcie wątku placówek niepublicznych. Nie znajdziemy w strategii również najmniejszej wzmianki na temat pandemii i jej wpływu na rzeczywistość szkolną (poza dosyć banalnym stwierdzeniem, że dzięki nauce zdalnej w szkołach mamy teraz platformę Teams, którą można wykorzystywać także w nauce stacjonarnej), i która, o zgrozo!, jest wymieniona jako jedyna szansa cieszyńskiej edukacji … Takie stwierdzenie nijak się ma do zapewnień burmistrzyni (wielokrotnie powtarzanych ostatnio), iż Cieszyn ma wspaniale wykwalifikowaną kadrę nauczycielską, która ciągle się rozwija i dokształca. Czyżby były to puste słowa? To kolejny dowód na to, jak mocno strategia oderwana jest od edukacyjnej rzeczywistości Cieszyna. Temat zdrowia psychicznego uczniów w dobie pandemii? Nie, o tym też nie przeczytamy na 205 stronach tego opasłego woluminu. O sposobach przeciwdziałania kryzysom psychicznym dzieci i młodzieży, próbach samobójczych, depresjach, okaleczeniach – też ani słowa. I ani słowa o systemowej pomocy psychologicznej i wsparciu dla samych nauczycieli (równie mocno obciążonych pandemią). Widocznie przykłady i dobre praktyki z innych samorządów, przesyłane burmistrzyni
MIJANKA NA RYNKU
pixabay.com
przez Szkołę cieszy-n, jak i konferencja zorganizowana w maju przez cieszyński ruch w ramach Komisji Spraw Społecznych, z udziałem ekspertek edukacji i zdrowia psychicznego, nie przekonały cieszyńskich włodarzy.
słowa: „optymalizacji kosztów” i „racjonalnego wydawania pieniędzy”). Jeden z wariantów oszczędzania zakłada przekształcenie SP-4 w szkołę wyłącznie jednociągową (teraz dwie klasy są tam jedynie w rocznikach obecnych 7-klasistów i 8-klasistów), co skutecznie uniemożliwia Ale cofnijmy się jeszcze otwarcie klasy sportowej, inny – likwidację szkoły. Nie do początku… dziwi, więc fakt, że społeczność „Czwórki”, na czele z anglistką Patrycją Urbaczką, zakasała rękawy, dokładOd momentu opublikowania dokumentu „Strategia nie przeczytała dokument strategii i bardzo rzetelnie rozwoju oświaty dla miasta Cieszyna na lata 2011- przygotowała się do spotkania z burmistrzami w mu2026” na stronach Biuletynu Informacji Publicznej, rach ich szkoły, 8 grudnia. dwie cieszyńskie jednostki wzięły się mocno do pracy: Szkoła Podstawowa nr 4 oraz oddolna inicjatywa Szkoła Szkoła cieszy-n również nie próżnocieszy-n. wała przez ostatnie pięć miesięcy Dlaczego?
To dzięki jej staraniom i presji wywieranej na burmistrzynię Gabrielę Staszkiewicz już trzykrotnie przeSP-4 walczy o dwie rzeczy: przywrócenie drugiego od- suwano końcowy termin „konsultacji społecznych” działu od klasy 1 oraz niedopuszczenie do likwidacji (celowo ujmuję je w cudzysłów tutaj, o czym będzie szkoły (w ramach ulubionego przez naszych włodarzy nieco później). Początkowo burmistrzyni starała się TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
35
MIJANKA NA RYNKU
bagatelizować ten jakże ważny temat. Stwierdziła, że wakacje letnie to idealny moment na analizowanie strategii … Czas urlopów, wyjazdów nie był dla niej wystarczającym powodem, by zbieranie uwag mieszkańców przedłużyć. Naciski ze strony społeczności Szkoły cieszy-n odniosły jednak zamierzony skutek. Rozporządzenie zmieniono, ustanawiając nowy termin „konsultacji”: 31 października. Kolejną kwestią, którą podjęła Szkoła cieszy-n była potrzeba zorganizowania stacjonarnych spotkań z mieszkańcami w formie konsultacji społecznych „na żywo”, co, de facto, powinno być w gestii miasta. Nie można bowiem nazwać wystarczającymi i pełnymi konsultacjami społecznymi praktyki stosowanej dotąd przez urząd, a polegającej na zbieraniu pisemnych uwag o zapisach strategii, przesyłanych mailem, pocztą lub dostarczanych osobiście do siedziby CUW. Cytując portal poradnik.ngo.pl: „Konsultacje społeczne są jedną z form partycypacji obywatelskiej, czyli włączania obywateli w podejmowanie decyzji dotyczących życia publicznego. Na tzw. drabinie partycypacji, porządkującej różne jej formy w zależności od tego, ile realnej mocy wpływania na decyzje publiczne oddają w ręce mieszkańców, konsultacje społeczne sytuują się mniej więcej „pośrodku stawki”: nie dają mieszkańcom bezpośredniego wpływu na decyzje (te są ostatecznie zarezerwowane dla władz), ale są też czyś więcej niż tylko informowaniem obywateli przez władze o planowanych działaniach – zakładają obustronną komunikację i nawiązanie relacji pomiędzy mieszkańcami a władzami i administracją.” Idąc typ tropem, Szkoła cieszy-n domagała się dialogu z wszystkimi grupami społecznymi, które byłyby zainteresowane dyskusją wokół założeń strategii, rzeczywistego wsłuchania się w ich głos, nie tylko informowania o rozważanych dalszych krokach. I tym razem włodarze musieli ugiąć się pod presją opinii publicznej i zdecydowali o spotkaniach w szkołach oraz w jednym przedszkolu. Rozpisali harmonogram „konsultacji społecznych” i nawet, tu również pod naciskiem Szkoły cieszy-n i środowisk z nią związanych, opublikowali ów harmonogram na łamach Wiadomości Ratuszowych oraz na profilach miasta na portalu społecznościowym Facebook, zachęcając do udziału wszystkich zainteresowanych mieszkańców. Zorganizowanie takich spotkań ponownie wymusiło przedłużenie terminu końcowego zbierania wyżej wspomnianych uwag, tym razem do końca stycznia 2022. Na ten moment wiemy, że do Centrum Usług Wspólnych wpłynęło ponad 120 formularzy z uwagami nt. strategii oświaty. Głównie z SP-4.
36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
I tutaj zaczyna się nasza opowieść o quasi-konsultacjach prowadzonych przez miasto Cieszyn Pierwsze z nich odbyły się w zaciszu pokoju nauczycielskiego w SP-5, w atmosferze pierniczków i aromatycznej kawy. Przybyła garstka osób, wśród nich oczywiście dyrektorka szkoły Danuta Łabaj, parę nauczycielek, rodziców, reprezentantka Szkoły cieszy-n oraz czołowi prelegenci – burmistrzyni Gabriela Staszkiewicz, wice-burmistrz Krzysztof Kasztura oraz dyrektor CUW Paweł Szajor. Obyło się bez większej dyskusji. Prezentacja pieczołowicie przygotowanego przez włodarzy podsumowania Strategii przebiegła gładko. Szkoła nr 5 bowiem nie znajduje w zapisach dokumentu żadnych zagrażających jej funkcjonowaniu wariantów „optymalizacji kosztów.” Podobnie miała się rzecz na kolejnym spotkaniu w SP2. Dominowały rodzinne historie burmistrzyni o leworęczności jednej z córek i nieodpowiednim podejściu do niego osób wówczas pracujących w cieszyńskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej (panie podobno chciały przestawiać dziecko na siłę na prawą rękę). Pojawiło się kilka krytycznych komentarzy ze strony rodziców, na przykład o propozycji redukowania etatów wychowawców świetlicy, psychologów, nauczycieli wspomagających. Na każdy z nich włodarze odpowiadali lakonicznie i bez konkretów: „Proszę nas zrozumieć, my nie chcemy oszczędzać na edukacji, ale musimy optymalizować koszty.” Kosztem dzieci? Kosztem nauczycieli? Hm… No cóż, kiedy nie ma się merytorycznych argumentów (ani innych rozwiązań poza cięciami kosztów), można zawsze stosować tzw. „zasłonę dymną” i mydlić ludziom oczy pustymi frazesami o rzekomej dobrej woli (wykorzystując przy okazji niestety fakt, że większość mieszkańców jednak nie przeczytała dokumentu strategii oraz korzystając z trudnej sytuacji epidemicznej w Cieszynie, w skutek której wiele osób nie dotarło na spotkanie ze względu na chorobę lub kwarantannę). W tym drugim przypadku na nic zdała się sugestia Szkoły cieszy-n, by spotkania przenieść do świata wirtualnego tak, by umożliwić wszystkim równy dostęp do informacji i wyrażenia własnej opinii. Kolejny raz czynnik pandemiczny został zbagatelizowany. Czyżby celowo? Jednak wszystko do czasu A konkretniej, do czasu spotkania w „Czwórce”. Ale o tym w kolejnym wydaniu Tramwaju Cieszyńskiego.
© The helmet was programmed and produced by DAISHIN
Niech magiczna noc Wigilijnego Wieczoru przyniesie spokój i radość. Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia żyje własnym pięknem. A Nowy Rok obdaruje pomyślnością i szczęściem.
Authorized hyperMILL® Reseller
Dostarczamy oprogramowanie CAM dla wymagających
KIERUNEK KULTURA
Stefan Mańka
„ŘEKNI, JAK BUDE. POWIEDZ, JAK BĘDZIE” W połowie listopada, stowarzyszenia educationtalentculture oraz człowiek na granicy zaprosili mieszkańców z obu stron olzy na wernisaż wystawy prac Magdaleny żuraw Peč, zatytułowanej „Řekni, jak bude. Powiedz, jak będzie”, które powstały jako odpowiedzi do pytania o bliżej nieokreśloną przyszłość, interpretowaną dowolnie przez osoby udzielające odpowiedzi. Wystawa obrazków wypowiedzianych „Řekni, jak bude. Powiedz, jak będzie” powstała w bardzo naturalny sposób. - Pomysł na obrazki pojawił się (jak inaczej) w czasie kwarantanny, kiedy szargana emocjami zastanawiałam się, co przyniesie 14 dni zamknięcia w czterech ścianach. 14 dni? A co będzie dalej, w kolejnych miesiącach, latach, w zamkniętej przestrzeni, mieście, kraju? Było jasne, że nie tylko ja borykam się z potężną niepewnością, dlatego zaczęłam rozmawiać już nie tylko ze sobą i dlatego zaczęłam pytać swoich bliskich, przyjaciół, znajomych: Jak będzie? - wyjaśnia autorka wystawy Magdalena Żuraw Peč. Z natury proste i naiwne pytanie okazało się wcale nie takie łatwe. Najważniejsza była ta pierwsza myśl, impuls, reakcja i odpowiedź. Nie bez kozery mówi się, że pierwsze zdanie jest zawsze najważniejsze. Nawet wzruszenie ramionami czy nieokreślony grymas twarzy jest odpowiedzią. Mówi się również, że człowiek nie potrafi przeżywać teraźniejszości, nie potrafi być tu i teraz, że albo rozpamiętuje i grzebie się w przeszłości, albo myśli tylko o tym, co będzie i na co musi i jeśli będzie w stanie się przygotować. - Myślenie o przyszłości zwłaszcza w dobie pandemii jest myśleniem na wskroś pesymistycznym, pełnym niepokoju i wątpliwości. Ale w Waszych odpowiedziach, co mnie autorkę i naiwną życiową optymistkę przyjemnie zaskoczyło, pojawił się ogrom właśnie optymizmu, nadziei, przekonania, że rozczarowującą i ciemną rzeczywistość można odczarować. I taka jest ta wystawa: kameralna i osobista ale z wielkim wentylem powietrza, przestrzeni, prostoty wygładzającej komplikacje i barwy niwelującej szarość i chaos – dodaje autorka. Podczas wernisażu prac autorka wystawy opowiedziała szczegółowo o procesie tworzenia prac, a także emocjach, które towarzyszyły respondentom podczas udzielania odpowiedzi. - Za nami ciekawy wernisaż wystawy „Řekni, jak bude. Powiedz, jak będzie”, podczas której jej autorka - Magdalena Żuraw Peč zaprezentowała 12+1 odpowiedzi na pytanie zadane znajomym, rodzinie, a także osobom, które przez ostatnie dwa lata często myślały o przyszłości na wielu możliwych płaszczyznach. Pytanie „jak będzie” zadajemy też Wam i zachęcamy do podzielenia się swoją odpowiedzią na jednej z plansz wystawowych, bowiem jest ona zęściowo interaktywna i pozostawiająca pole do popisu odwiedzającym kawiarnię Tramwaj Cafe – skomentowali po wernisażu jej organizatorzy. Wystawę obrazków wypowiedzianych „Řekni, jak bude. Powiedz, jak będzie” mona podziwiać w kawiarni Tramwaj Cafe do końca roku. Wystawa jest elementem projektu HRANICE-GRANICA, który jest realizany przy finansowym wsparciu miasta Czeski Cieszyn.
38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
KIERUNEK KULTURA
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
39
KIERUNEK KULTURA
z
yk
iw
on
a W ło d arc
historie życiem pisane z autorką książki lidią czyż rozmawia iwona Włodarczyk
Lidia Czyż jest mieszkanką Wisły Malinki. Pracuje w szkole jako nauczycielka i tak jak większość kobiet mając rodzinę, obdarowuje bliskich swoją miłością, uwagą oraz czasem. Pomimo tego, że czasu nie da się rozciągnąć, to potrafi wygospodarować jego część na działalność ukierunkowaną na tych, którzy potrzebują wsparcia. Swoją energią oraz pogodą ducha dzieli się z wszystkimi, których spotyka na swojej życiowej drodze. To co wyróżnia Lidię spośród innych kobiet, to uważne słuchanie drugiego człowieka, wrażliwość na ludzkie problemy i umiejętność przekazania ich za pomocą słowa pisanego. Jest autorką książek takich jak: „Mocniejsza niż śmierć”, „Narodziny perły”, „Pozostała tylko nadzieja”, „Tato!”, „Słodkie cytryny”, „Nic do oclenia” (wydawnictwo Warto) i „Na dwa głosy” (wydawnictwo Szaron). Wszystkie te książki powstały na kanwie autentycznych zdarzeń, ich treść zmusza czytelnika do refleksji, a u nie jednej z czytających je osób pojawiają się w oczach łzy. IW: Lidio jakie były początki twojej przygody z pisaniem? Lidia Czyż - Prawie trzydzieści lat temu zostałam poproszona przez redaktor Alinę Wieję o napisanie pierwszych artykułów do kwartalnika „Nasze Inspiracje”, a ponieważ zostały one dobrze przyjęte przez redakcję i czytelników, pisałam kolejne. Ukazywały się one także w czasopismach takich jak „Warto”, „Zwiastun”, „Kalendarz Ewangelicki”. Część z nich znalazła się w zbiorze opowiadań „Gdzie jest Betlejem?” (Wydawnictwo Augustana), niektóre można znaleźć w Internecie (https:// naszeinspiracje.com/). Czy nie brakuje ci czasu na pisanie i czy masz ustalone jakieś sztywne ramy wyznaczające limit dziennego pisania?
40
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
Stale brakuje mi czasu! To chyba mój największy problem. Na pisanie wykorzystuję każdą wolną chwilę, popołudniami i wieczorami po pracy, piszę także w czasie wakacji i ferii. Limit dziennego pisania jest wyznaczany jedynie przez zmęczenie lub jakieś spotkanie. Na ile są to historie autentyczne, a ile jest w treściach twojej fantazji? Fabuły wszystkich powieści są oparte na faktach. Także ich tło historyczno-społeczne (robię w tym celu sporą kwerendę, czytam wiele materiałów na dany temat). Dialogi bohaterów są oczywiście wymyślone, także ich imiona i podane miejscowości (głównie w celu ich anonimizacji, by nikogo nie skrzywdzić). Jedynie w powieści „Nic do oclenia” zachowałam prawdziwe imiona i miejscowości, by oddać honor osobom, które w czasach komunizmu wykazały się niezwykłą odwagą, przemycając Pismo Święte z Europy Zachodniej do Polski i Związku Radzieckiego. Czym jest dla ciebie pisanie? Mam nadzieję, że nie zabrzmi to górnolotnie, jeśli powiem, że traktuję je jako wykorzystywanie talentu danego przez Boga. I zarazem to moja ogromna pasja! Największą radość odczuwam wtedy, gdy słyszę, że przesłanie powieści zachęciło kogoś do refleksji, podjęcia życiowych decyzji, np. przebaczenia, pojednania się w małżeństwie, a nawet adopcji dziecka. Na spotkaniu z czytelnikami mówiłaś, że twoje książki zostały wydane również poza granicami Polski, czy mogłabyś powiedzieć które i gdzie? „Mocniejsza niż śmierć” oraz „Pozostała tylko nadzieja” ukazały się po niemiecku i czesku, „Tato!” po niemiecku. Obecnie mają się zacząć prace nad tłumaczeniem na słowacki oraz niedługo powinna się ukazać „Pozostała tylko nadzieja” po hiszpańsku.
KIERUNEK KULTURA
Jak twoi bliscy oraz znajomi zareagowali na pierwszą wydaną przez ciebie książkę? Bardzo pozytywnie, szczególnie rodzina i przyjaciele. Czy mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy i w skrócie powiedzieć jaki trudny temat poruszysz w kolejnej książce? Temat faktycznie będzie bardzo trudny – przemoc psychiczna w małżeństwie i rodzinie. Gdy po raz pierwszy usłyszałam historię bohaterki, sądziłam, że to problem poważny, ale nieco marginalny. Niestety, dopiero przekonuję się o jego skali, gdy po spotkaniach autorskich, na których zdradzam temat następnej powieści, przychodzą do mnie kobiety i mówią „to jest także mój problem”. Serce mi pęka wtedy z bólu. Powtarzam zatem za bohaterką: „Jeśli ta książka pomoże choć jednej osobie, to warto”.
Książka dotępna w prezencie dla czytelników Tramwaju Cieszyńskiego pod numerem tel. 577 148 965
Czymże jest małżeństwo? Dwoje ludzi, dwa światy, dwa życia połączone w jedno. Dwie historie, splecione w jedną opowieść. Jedna miłość, dana od Boga Wszechmogącego, by zjednoczyć. Natalia i Bartek są parą od liceum, a małżeństwem i rodzicami niemal od początku studiów. Wspólnie przezwyciężyli wiele trudności. I wtedy, kiedy wszystko zdaje się być już łatwe, kiedy życie wreszcie się ułożyło, kiedy można zacząć spokojnie się nim cieszyć wspólnie z tą drugą ukochaną osobą – przychodzi rozstanie. Czy to koniec? Czy trzeba pogodzić się z tym, co zdaje się być nieuniknione? Czy należy bez walki rezygnować ze złożonych przysiąg, z planowanego szczęścia, stabilizacji? Ta historia nie miała prawa się zdarzyć, chyba że w kinie, i to bollywoodzkim. Ale życie ma to do siebie, że nie bacząc na to, co się zdarza lub nie, tworzy najlepsze i najbardziej nieprzewidywalne scenariusze.
Lidia Czyż
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
41
KIERUNEK KULTURA
Naczelna poleca
ciesZynka rzemiosło, które stało się sztuką
Podróż śladami tradycji dziedzictwa nie tylko naszego kraju ale i Europy może stać się ciekawą inspiracją do myślenia o naszym pochodzeniu i tradycjach. Wyrastamy kulturowo z rzemiosła, gdy ono zanika, pozbawiamy się własnej tożsamości. W Cieszynie, wciąż można kupić piękną strzelbę wyrabianą w dokładnie ten sam sposób co kilka stuleci temu. Produkcją niezwykłych cieszynek zajmuje się tu Jerzy Wałga – ostatni taki rusznikarz w Europie. 300 letnia kamienica przy Starym Targu 2 od ponad 40 lat jest miejscem pracy wyjątkowego pasjonata rękodzieła artystycznego – Pana Jerzego. Wcześniej był tu browar, dziś swoiste rzemieślnicze Centrum Cieszyna. Na Stary Targ w Cieszynie trafić nietrudno. Pan Jerzy codziennie zmierzając do swojej pracowni mija ten uroczy placyk, na którym mieszkańcy kupują warzywa i owoce. Nieco dalej stoi postument z Cieszyńską Madonną – kopią XIV-wiecznej figury, którą odkryto dopiero w 2000 roku i przeniesiono do pobliskiego Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Z okien kamienic zerkają koty i ich właścicielki . Tak codziennie toczy się cieszyńskie życie, które w murach kamienic skrywa niezwykłe skarby. Aż trudno uwierzyć, że to właśnie w tak malutkim pomieszczeniu, wypełnionym po brzegi narzędziami powstają niezwykłe dzieła sztuki, o których marzą kolekcjonerzy nie tylko z wielu krajów Europy, ale także zza oceanu. Cieszynka to strzelba, której myśliwi używali kiedyś do polowań na ptactwo siedzące. To broń o stosunkowo prostej konstrukcji, ładowana przez lufę, z zamkiem kołowym, który nie zawsze doprowadzał do powstania iskry i wystrzału, na co jej posiadacze często narzekali. Strzelano z niej, przykładając niewielką kolbę do policzka. Dzisiaj z cieszynką nikt już raczej nie poluje – szczęśliwcy, którzy ją zdobędą, wieszają ją na ścianie i chwalą się gościom. To bowiem strzelby bardzo ekskluzywne – mają elegancką linię i są niezwykle bogato zdobione. 42
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
KIERUNEK KULTURA
foto F. J. Dral
Broń ta produkowana jest w Cieszynie od XVI wieku. W mieście było wielu rusznikarzy, ale i tak nie mogli sprostać wszystkim zamówieniom. Pierwszym, o którym zachowała się pochodząca z 1529 roku wzmianka w starych archiwach, był Jerzy Puszkarz. Można też znaleźć zapiski o Jerzym Kurlandzie, który wytwarzał tu strzelby pod koniec XVI wieku i dopracował ich zamek kołowy, od jego nazwiska nazywany też kurlandzkim. Przed I wojną światową istniała węgierska grupa lobbingowa, która próbowała zawłaszczyć Cieszynkę, jako produkt tradycyjny węgierski. Pojawił się spór, czy Cieszyn był miejscem ich sprzedaży czy produkcji? Wiktor Karger badając źródła historyczne określił, że był to bezspornie wyrób cieszyńskich mistrzów rzemiosła, którzy w swoim czasie wykształcili wielu rusznikarzy, a którzy rozjechali się potem po całej Europie. Nikt więcej nie podważał miejsca pochodzenia tej broni. Jerzy Wałga uczył się rzemiosła od doświadczonych rzemieślników z Fabryki Silników Elektrycznych „Celma”, a sztukę grawerską przekazał mu jeden z najwybitniejszych grawerów w Polsce p. Albert Palica, który był twórcą matryc monet dla Mennicy Polskiej. Od niego Pan Jerzy nauczył się grawerowania, ale zainspirował również czymś znacznie ważniejszym – pasją do podtrzymania pamięci o rzemiośle cieszyńskim. Dzisiaj polecam Państwu książkę o Jerzym Wałdze i rzemiośle, które stało się sztuką, autorstwa Joanny Świby.
Książka dotępna w prezencie dla czytelników Tramwaju Cieszyńskiego pod numerem tel. 577 148 965
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
43
„Teatr Narodowy Operetki Kijowskiej” zaprasza na
Sylwestrową Galę ą w o O k
peret
Pożegnaj Stary Rok w Doborowym Towarzystwie
SYLWESTER 2021/2022
31.12.2021 godz.20:00
Teatr im.A.Mickiewicza w Cieszynie, Plac Teatralny 1 .03.2019r. godz.19.00
W CONGRSS CENTRE, M. Konopnickiej 8 75 90 Bilety doKraków nabycia:,wul. kasie Teatru tel. 33 857
w godz 9:00 - 13:00 i 14:00 - 16:00
Filmotechnika Kraków Rynek Główny 9 ( Pasaż Bielaka ) tel. 12 4228945 Sprzedaż online: www.bilety.teatr.cieszyn.pl Muzyczne RIFF ul. Długa 10 i Rynek Podgórski 4 a, ZAMÓWIENIA ZBIOROWE ORAZ DODATKOWE INFORMACJE sudskiego 3/1 i Czarnowiejska 50 B ecik.pl,www.biletyna.pl,www.ebilet.pl Organizator 600 239 037 WE ORAZ DODATKOWE INFORMACJE: tel. 737 567 014 , slawek@polskiekabarety.pl
Patronat honorowy objęła Ambasada Ukrainy w Rzeczypospolitej Polskiej
Styczniowe niebo, usiane gwiazdami, roziskrzone blaskiem – czyż nie przypomina sali koncertowej, pełnej reflektorów, błyszczących kostiumów, gdzie na scenie prezentują się prawdziwe gwiazdy wokalistyki w repertuarze tak porywającym jak rozświetlony noworocznymi fajerwerkami nieboskłon? Dla naszych widzów mamy cały kalejdoskop muzyki klasycznej i popularnej: przed Państwem spotkanie z najjaśniejszymi punktami w galaktyce muzycznej. Z planety Operetka przybędzie najsławniejszy duet miłosny w całym kosmosie, czyli „Usta milczą, dusza śpiewa”. Niczym kometa na widnokręgu przemknie arcydzieło muzycznego humoru – aria Figara z „Cyrulika sewilskiego”. Gwiazdą Polarną, wskazującą nam drogę, będzie brawurowy kankan, zaś na Drodze Mlecznej spotkać będzie można fragmenty musicali… I jeszcze jedno – w naszym koncercie kosmonautów zastąpią piraci. Oczywiście – z Karaibów. Zapraszamy na ten pokaz fajerwerków humoru, wzruszenia i dobrej zabawy!
PROGRAM: I część 1. I. Jaroszenko Uwertura "Grande operetta" 2. J. Strauss Aria Sándora Barinkay'a "Wielka sława to żart" z operetki "Baron cygański" 3. J. Strauss Polka "Na polowaniu" 4. J. Strauss Kuplety Adeli z operetki "Zemsta nietoperza" 5. I. Kálmán Aria hrabiego Tassila "Graj, Cyganie" z operetki "Hrabina Marica" 6. L. Arditti Pieśń "Il baccio" 7. I. Kálmán Aria Boniego z operetki "Księżniczki czardasza" 8. I. Kálmán Czardasz z operetki "Księżniczka czardasza" 9. F. Lehár Duet "Usta milczą, dusza śpiewa" z operetki "Wesoła wdówka" 10. F. Lehár Aria "Kto me usta całuje, ten śni" z "Giuditty" 11. G. Rossini "Largo al factotum" z opery "Cyrulika sewilskiego" 12. F. Loewe "Przetańczyć całą noc" z musicalu "My Fair Lady" 13. I. Kálmán Duet "Ach, jedź do Varaždin" z operetki "Hrabina Marica" 14. J. Strauss Finał II aktu operetki "Zemsta nietoperza" 15. J. Offenbach Kankan z operetki "Orfeusz w piekle"
Dane kontaktowe: Tel. 61 424 28 24 Kom. 669 288 277 Zdjęcia F. Dral i S. Mańka
www.agencjabrussa.pl info@agencjabrussa.pl
II część 1. H. Zimmer Muzyka z filmu "Piraci z Karaibów" 2. Ukraińska pieśń ludowa "Oj, wiem, że mam grzech" 3. R. Stolz "Brunetki, blondynki" 4. J. Herrman "Hallo, Dolly" 5. L. Dalla "Caruso" 6. C. Velásquez "Besame mucho" 7. L. Prima "Sing, sing, sing" 8. N. Brodszky "Be my love" 9. D. Parton "I will always love you" 10. R. Cocciante "Belle" z musicalu "Dzwonnik z Notre Dame" 11. F. Sartori "Con te partir" 12. "Happy New Year"
KIERUNEK KULTURA
Poznanie esencjonalności przekazu muzyków wymaga czasu, a odkrywanie ogromnej ilości niebanalnych treści możliwe staje się podczas intymnych chwil skupienia, w których jesteś tylko: Ty i muzyka. Może na święta moglibyśmy się obdarować taki momentami, zamiast fundować sobie bieganinę za kolejnymi, niepotrzebnymi rzeczami… s
ki
R
oc
h c zer wiń
a k ż ą r k o d i c ś Z miło Duchy luDZi i ZwierZĄt „To ostatnia walka o dom, walka na pięści. Walka o miasto i o tlen, bo Warszawy są teraz dwie. Inne książki, inne ballady, inny dobór słów, dwie historie, dwie pamięci, ale tylko jeden jest król” – takimi słowami kolektyw Waglewski Fisz Emade rozpoczyna jedną ze swoich piosenek na najnowszej płycie pt. „Duchy ludzi i zwierząt”. Bardzo ciężko jest wyrazić w słowach ilość magii i emocji, które zawarli na swoim krążku Wojciech Waglewski - wokalista i gitarzysta zespołu Voo Voo wraz ze swoimi dwoma synami – Bartoszem (Fisz) i Piotrem (Emade), niemniej podejmuję tę próbę, by skusić Was do przeżywania świątecznego okresu w towarzystwie tej wyjątkowej muzyki. W dobie komercjalizacji świąt, ciężko jest przeżyć ten czas spokojnie, a przecież właśnie tego najczęściej sobie życzymy. Boże Narodzenie samo w sobie i życie duchowe odeszły na boczny tor, a na pierwszy plan wysunęły się gorączka zakupów i przedświąteczny szał. Światem muzycznym zaś, w tym okresie, włada kicz. W większości radiowych rozgłośni królują piosenki bez istotnej treści, a ta coraz częściej zostaje wypierana przez teksty nieniosące żadnego istotnego przekazu. Dla mnie, jednym z najważniejszych aspektów w muzyce jest warstwa liryczna, dlatego tym bardziej cieszy mnie głębokie przesłanie i ilość ważnych, donośnych tekstów zawartych na krążku Waglewskich. 46
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
Płyta pod względem podejmowanych zagadnień jest różnorodna. Tematem przewodnim stał się jednak motyw bliskości i wspólnoty, który przez artystów został osadzony w kontekstach rodzinnych, politycznych, obyczajowych i miłosnych. Dzięki pisarskiemu geniuszowi, podejmowane przez Waglewskich wątki przenikają się wzajemnie, tworząc spójny album, na który składa się 11 utworów. Warstwa muzyczna jest spokojna, wręcz kojąca. Płyta ma wydźwięk idylliczny, delikatny i subtelny. To mieszanka bluesa, rocka, folku a także jazzu. Mimo tego osobliwego melanżu, podkłady pozostają nieskomplikowane i bardzo przyjemne w odbiorze. Dominuje na nich pianino, ale możemy usłyszeć również skrzypce, niewybijającą się perkusję, a gdzieniegdzie spokojną gitarę. Fantazyjny charakter nagraniom nadaje zastosowanie niecodziennych instrumentów – altówki, kontrabasu czy wiolonczeli. To połączenie tworzy osobliwą, melancholijną i sentymentalną aurę. Płytę rozpoczyna utwór „Ziemia” - ponad 6 minutowa, bardzo spokojna i nostalgiczna ballada. Jej tytuł może być symbolem narodzin lub początku życia człowieka. Tekst zaś wydaje się być wiadomością od rodzica do dziecka, swego rodzaju listem pełnym troski, w którym zawarto pełno troski o jego przyszłość: „Gdybym tylko mógł, miał siłę jak Bóg, by cię chronić. Przed złamanym sercem, przed ludźmi jak lód. Im jestem starszy tym wiem, jak niepewny bywa świat, w co was wplątałem (…) Nie szukaj wrogów, tam gdzie nie ma ich, bo zwariujesz”.
KIERUNEK KULTURA
Waglewski Fisz Emade (fot. Materialy prasowe)
Singlowy utwór „Na księżyc” emanuje wręcz rodzicielską miłością. Choć interpretować można go na wiele sposobów, to właśnie ten, związany z ciepłem ogniska domowego, jest mi najbliższy. Sam tytuł sugeruje, by walczyć o rzeczy, które z pozoru wydają się niemożliwe. W tekście użyto podwójnej perspektywy – Wojciech pisze o swoich synach, natomiast Bartosz o swojej córce. Obaj ojcowie przedstawiają możliwy bieg przyszłości swoich potomków, ostrzegają ich przed światem pełnym zła i niesprawiedliwości, wyrażając jednocześnie ciekawość, jak potoczą się ich losy. Jednak spośród wszystkich piosenek najbardziej dosadnie wybrzmiewają te o tematyce politycznej – „Nielegalny kolor” i „Król”. Fragment tej drugiej, zacytowałem na początku artykułu, ponieważ ta kompozycja zrobiła na mnie największe wrażenie. Opowiada o podziałach, które są nieodłącznym elementem funkcjonowania każdego społeczeństwa. Jednak Waglewscy podkreślają problem, z powodu widocznie nasilającego się w ostatnich latach podziału naszego kraju. Słusznie zwracają uwagę, że Wisła dzieli nas na dwie części – zwolenników postępu i konserwatystów. Ostrzegają, że jeśli spór będzie nadal się zaostrzał, to
w Polsce będzie narastał chaos, a jakiekolwiek porozumienie nie będzie możliwe. Pragnę polecić Wam właśnie tą płytę, ponieważ niesie bardzo dużo mądrości, przestróg i życiowych porad. Wywarła ona na mnie ogromny wpływ, który stał się inspiracją do tego, jak postępować, by żyć w zgodzie ze sobą i z otoczeniem. Dzięki jej uniwersalnemu przesłaniu, wierzę, że trafi również do Was. Wraz z dawką muzyki, którą rekomenduję, chciałbym szczerze wszystkim życzyć, abyśmy w okresie świąt i w nadchodzącym 2022 roku byli ponad podziałami, aby każdy patrzył na drugiego człowieka bez uprzedzeń, by obdarowywał innych należytym szacunkiem, by nie oceniał ludzi na podstawie wyglądu, poglądów, wiary, orientacji czy pochodzenia, tak by każdy czuł się dobrze i swobodnie i mógł robić to, co kocha w gronie najbliższych osób. Wesołych Świąt!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
47
Tylko to, co gotujesz z miłością, jest naprawdę smaczne. Alison Singh Gee
ŚWIĄTECZNIE LOKALNYMI SMAKAMI W STRUMIENIU Większość z nas żyje w pośpiechu, a bogactwo regionalnych smaków zna najczęściej tylko z teorii lub z niedzielnych czy świątecznych spotkań u babci. Te smaki pozostają na długo, towarzyszą nam od dzieciństwa przywołując ciepłe uczucia i wspomnienia. Dzięki publikacji „Szlakiem Lokalnych Smaków” przygotowanym przez Urząd Miejski w Strumieniu przy współpracy z Kołami Gospodyń Wiejskich z terenu gminy Strumień każdy będzie mógł w swoim domu za sprawą tradycyjnych, regionalnych potraw wyczarować atmosferę rodzinnego ciepła i powrócić do regionalnych tradycji kulinarnych. Zaprezentowane przepisy, to sprawdzone receptury królujące na stołach Śląska Cieszyńskiego już od wielu pokoleń, a ich siłą jest TRADYCJA. Wydanie pokazuje, że gotować może każdy. I to nie byle jak, wewnątrz znajdziemy łatwe do wykonania, pyszne potrawy, zachwycające ciasta i ciasteczka z misternymi zdobieniami oraz m.in. oryginalne dania wigilijne. Serdecznie dziękuję Kołom Gospodyń Wiejskich z terenu gminy Strumień, które całym sercem zaangażowały się
w inicjatywę wydania niniejszej publikacji. Aktywnym Paniom dziękuję za poświęcony czas oraz popularyzowanie lokalnych tradycji kulinarnych wśród mieszkańców. Zachęcam do skorzystania z podanych przepisów, mam nadzieję, że przyniosą wiele inspiracji w kuchni, a wspólne gotowanie i pieczenie umocni Wasze rodzinne więzi i wielowiekową tradycję Śląska Cieszyńskiego – mówi Burmistrz Strumienia Anna Grygierek Najnowszy folder z przepisami autorstwa Kół Gospodyń Wiejskich z terenu gminy Strumień dostępny jest w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Strumieniu.
NIE ZWLEKAJ Z OPERACJĄ,
by świat cieszył Twoje oczy
+ + + +
ciesz się wszystkimi kolorami pozbądź się zaćmy oraz okularów soczewki premium z refundacją NFZ leczenie chorób siatkówki z pełną refundacją NFZ + Prelex - całkowite pozbycie się okularów + finansowanie zabiegów
OPERACJA ZAĆMY BEZ KOLEJKI TYLKO W CZESKIM CIESZYNIE
Nie rezygnujmy z badań oraz operacji nawet w czasie Coronavirusa, aby nie było za późno! Czeski Cieszyn, CZ tel. +48 883 893 988 NeovizeKlinikaOkulistyczna
48
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
Torebka jakby damska Nr 1 JA - NIEZALEŻNA FINANSOWO
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO WYDANIE SPECJALNE, zima 2021/2022 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
Porozmawiajmy. Nowy kwartalnik o kobietach nie tylko d la kobiet. Szukaj w stałych miejscach dystrybucji Tramwaju Cieszyńskiego.
z
yk
Iw
on
a W ło d arc
Dotyk, węch oraz słuch w Ważnym Miejscu
Ważne Miejsce swoją siedzibę ma w centrum Katowic, czym jest to owo Ważne Miejsce i dlaczego każdy widzący powinien choć raz w życiu go odwiedzić? „Pomysł na stworzenie przestrzeni innej niż wszystkie zrodził się w głowach Moniki Szymborskiej i Krzysztofa Miączyńskiego. Kawiarnia społeczna to miejsce, w którym można nie tylko usiąść, zjeść dobry posiłek czy wypić kawę, ale także - w ciszy zastanowić się nad wieloma sprawami i odetchnąć od hałaśliwej codzienności. Założyciele chcieli jednak, aby odwiedzający goście nieco bardziej wejrzeli w głąb siebie. Patrzenie, oglądanie, wglądanie - to wszystko kojarzy się bezsprzecznie ze wzrokiem, prawda? A przecież widzieć można nie tylko oczami. Dla większości ludzi wzrok jest zmysłem dominującym. - To za jego sprawą do mózgu ludzkiego przedostaje się najwięcej bodźców i informacji. I jakby właśnie na przekór temu postanowiliśmy, że w Ważnym Miejscu przybywający goście, będą patrzeć nie oczami, ale wszystkimi innymi pozostałymi zmysłami - mówi niewidomy Wojciech Dulski pracujący w Ważnym Miejscu i dodaje: -Nazwa Ważne miejsce nasunęła się już jakby samoistnie. Wszak to, co oferujemy jest niezwykle istotne i warte podkreślenia. Od zarania dziejów Ciemność budzi w ludziach niepokój, lęk i niepewność. Przecież człowiek w odróżnieniu od innych istot to stworzenie wybitnie solarne. Już sama matka natura zadbała o to, abyśmy raczej funkcjonowali za dnia, a nie w nocy. W taki, a nie inny sposób konstruując nasze oczy. Powyższe stwierdzenia, jakkolwiek prawdziwe, nieco tracą rację bytu w odniesieniu do osób, które nie widzą. A przecież niewidomi nie są nadludźmi, nauczyli się jedynie - wobec braku wzroku, korzystać z pozostałych zmysłów. W Tajemnicy Ciemności uświadamiamy więc naszym gościom, że oni - mimo, iż na co dzień opierają poznawanie rzeczywistości o narząd wzroku mają do dyspozycji pozostałe narządy i zmysły. Uświadamiamy, ale także aktywnie pokazujemy, rzec by można naocznie, że Tajemnica Ciemności bowiem, to 6 całkowicie zaciemnionych pomieszczeń. Są one zaaranżowane tak, aby w jak największym stopniu oddawały 50
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
otaczającą rzeczywistość. Nasi goście wchodzą do tych pomieszczeń pod opieką doświadczonych animatorów i edukatorów zarazem. Pokazujemy im - nomen omen namacalnie, jak na świat patrzą osoby niewidome, a mianowicie dotykiem, węchem oraz słuchem. Każda ekspozycja jest inna. Dbamy o to, aby nie było nudno. Zależy nam także na realności. A najbardziej realne jest to co prawdziwe. Przecież osoby niewidome nie żyją w bańce, w oderwaniu od rzeczywistości. Przemieszczają się, robią zakupy, uczą się - są mężami, żonami, ojcami i matkami. Mają znajomych. Słowem - normalne, zwykłe życie. Obecnie w Ważnym Miejscu mieści się również siedziba fundacji „Ważni Ludzie”, która zatrudnia osoby niewidome. - Na swoim koncie mamy (wznawiany co roku) i cieszący się ogromnym zainteresowaniem projekt antydyskryminacyjny, który skierowany jest do uczniów oraz nauczycieli. Dzięki współfinansowaniu Katowic i Tychów, uczniowie z tych miast biorą w nim udział darmowo. W 2018 r. braliśmy udział w kampanii promującej właściwe zachowania w stosunku do osób niewidomych organizowanej przez ZTM. Z ZTM również współpracujemy przy tworzeniu nowoczesnego i przyjaznego osobom niepełnosprawnym środowiska komunikacyjnego. Także w 2018 r. zorganizowaliśmy żywy flashmob na terenie dworca PKP w Katowicach, którego celem było zwrócenie uwagi społeczeństwa na obecność wśród niego osób niewidomych. Jako że kawiarnia społeczna przekształciła się z biegiem czasu w bistro, staramy się zaistnieć także na polu kulinarnym. Przybywający do nas goście mają okazję spróbować, przygotowanego wyjątkowo na ten czas menu. Natomiast deser, będący swoistym clou - smakują w Tajemnicy Ciemności, w zupełnych ciemnościach. Dla każdego jest to ogromne wydarzenie i przeżycie, które bardzo mocno zapada w pamięć. Do wyżej wymienionych działań można dodać kolejne, a mianowicie otwarcie się Ważnego Miejsca na muzykę. Pod koniec października w kawiarni odbył się koncert zespołu Trzy Piąte, który dedykowany był
fot. arch. autora
osobom niewidomym. Po raz kolejny okazało się, że muzyka łączy ludzi, a do jej odbioru niepotrzebny jest wzrok. Na pytania o historię zespołu, kontakt jego członków ze środowiskiem osób z niepełnosprawnościami oraz pomysł na koncert wypowiedzi udzielił Sławek Chrobok. Zespół Trzy Piąte istnieje od 2013 roku. Początkowo wspólnie graliśmy z naszymi córkami Pauliną oraz Zosią. Jesteśmy grupą przyjaciół, których łączy nie tylko muzykowanie, lecz również wspólne pasje. Od kilku lat gramy w niezmienionym składzie: Darek Wierzgoń-wokal, Radek Sosna – instrumenty klawiszowe, Jarek Musiolik – gitara basowa, gitara akustyczna, Marcin Wuwer – gitara basowa, perkusjonalia oraz banjo, Sławek Chrobok – gitara akustyczna, ukulele, mandolina, harmonijka ustna. Chociaż nikt z nas nie ma wykształcenia muzycznego, to jednak bardzo cieszy nas granie oraz wspólne tworzenie muzyki. Autorką większości tekstów jest pani Wiesława Kwinto-Koczan, poetka z Torunia, która potrafi pisać w sposób piękny o otaczającej nas rzeczywistości. Gramy także do tekstów Edwarda Stachury oraz mamy kilka utworów autorskich. Muzykę tworzymy wspólnie, na próbach podrzucam chłopakom pomysł na melodię a później już wszyscy razem aranżujemy dany utwór, często kilkakrotnie nanosząc poprawki. Takie samodzielne tworzenie muzyki sprawia nam ogromną przyjemność. Najwięcej przyjemności czerpiemy z grania na żywo podczas kameralnych koncertów, kiedy jest kontakt z publicznością. Można powiedzieć, że gramy tam, gdzie
chcą nas słuchać. Kilka utworów można znaleźć na naszym kanale na YOU Tube, Instagram oraz Facebook. O Ważnym Miejscu w Katowicach dowiedzieliśmy się od naszych dobrych znajomych i dla nas Ważnych ludzi a mianowicie Gosi Wiecha oraz Izabeli Jakubowskiej. Pomysł na koncert zrodził się w Karłowie podczas kursu Asystenta Turystycznego Osoby z Niepełnosprawnością. I tak od słowa do czynu, Gośka zadzwoniła do Prezesa Ważnego Miejsca, ja natomiast przedstawiłem pomysł chłopakom z zespołu. Początkowo zaproponowano nam by koncert odbył się w całkowitej ciemności, lecz my jako zespół stwierdziliśmy, że mamy za mało czasu na przygotowanie. Razem z żoną Mirką na co dzień pracujemy w szkole specjalnej i mamy doświadczenie z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Jesteśmy również instruktorami Asystentów Turystycznych Osób z Niepełnosprawnością (ATON) oraz instruktorami turystyki górskiej i bardzo często organizujemy wyjazdy turystyczne dla naszych uczniów. Nasz gitarzysta Jarek jest psychoterapeutą i również ma doświadczenie z osobami ze specjalnymi potrzebami. Pozostała część zespołu z racji naszych przyjaźni bardzo często styka się z osobami z niepełnosprawnością. W grudniu planujemy koncert kolędowy dla uczniów szkoły specjalnej w Wodzisławiu Śląskim i oczywiście mamy nadzieję, że będziemy mieli jeszcze możliwość zagrania dla osób z dysfunkcją wzroku i nie tylko. To dzięki takim osobom jak muzycy zespołu Trzy Piąte oraz pracownikom Ważnego Miejsca dla widzących świat ciemności przestaje być tajemnicą, a niewidomi mają okazję do chwil relaksu oraz integracji z tymi, którzy mają dobry wzrok. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
51
ki is ła
w M al
ws
St
an
in
o
poDglĄDanie cZechów i cZesZek
Nie da się ukryć - jestem Polakiem. Uknuto o mnie mit. Z racji mej otwartości wobec obcych zaszufladkowano mnie jako czechofila. Egzystuję nawet jako tłumacz bez patentu na translacje i interpretacje. Tłumaczyłem raz Honzie spod Kozubowej na język polski, co przebywająca w towarzystwie Polka po kursie czeskiego chciała mu powiedzieć słowami poznanymi aż nad Wełtawą. Mówiłem więc do Czecha po polsku, który moją mowę rozumiał. Nie mógł natomiast pojąć, o co chodzi mojej rodaczce elokwentnie zwracającej się do niego w pełni poprawnymi bohemizmami. Wszystkiego nie da się przetłumaczyć. W naszych tutejszych dialogach wystarcza zazwyczaj empatia. Tu się urodziłem, nad Bobrówką i Olzą. Wyznaję własną, geopolityczną i kosmopolityczną inter-kulturę. Światełka zaolziańskiego nocnego krajobrazu są mi bliższe, bo bardziej widoczne, bardziej spektakularne, niż ojczyste. Nie zaprę się jednak mojego Cieszyna. Na drugim brzegu mam tą przyjemność, że oto jestem już za granicą, a jeszcze u siebie! W znaczeniu całkiem niepolitycznym. Bo w tej właśnie zagranicy jest mi serdecznie z uwagi na komunikatywność spotkanych za Olzą ludzi. W polskie radio wciskały się mi zawsze czeskie stacje. Światowe hity w słowiańskim języku. Dla kierowców „Uwaga zakręt”, czyli „Pozor zakruta”. Prawdziwsza, bo bardziej dokładna prognoza pogody. Orkiestry dęte wchodziły mi w listę przebojów na „trójce” prowadzoną przez Marka Niedźwieckiego. Z polską telewizją też miałem ciekawie. Techniczne możliwości skazywały mnie swego czasu na tylko trzy stacje polskie i aż pięć czeskich. Wieczerniczek, czyli wieczorynka dla malucha. Tutti frutti dla dorosłych. Kinomani podglądali ze mną światowy repertuar w oryginale. Polski film z czeskimi napisami „Wielkie zwierzę” przyjąłem z uznaniem. Czeska telewizja wyszła mi naprzeciw i miło mnie zaskoczyła. Intelektualistów mógł urzec program „Uchem igły”. Po raz pierwszy miałem okazję dowiedzieć się o nielaickim Zbigniewie Czendliku absolwencie cieszyńskiego Kopera, wychowanku Joanny Gawlikowskiej. W laickich Czechach od 1992 odnawiał duchowość Czechów jak i same kościoły. Inteligentnym talk show były oglądane przeze mnie z przyjemnością „Bananowe rybeczki”. Można te 52
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
programy obejrzeć teraz na You Tube. „Rybeczki” były autorskim programem Haliny Pavlovskiej, pisarki oraz dziennikarki czeskiej telewizji. Miałem więc trochę podkasanej muzy i bardzo poważne, na wysokim poziomie programy. Chociaż w szkole nie mieliśmy lekcji czeskiego, czyli „czeszcziny”, zdawało mi się zawsze, że rozumiem tekst. Słowa mówione nie do końca rozumiałem. Ale przemawiał zawsze do mnie czeski humor, bez kamuflażu, bez ogródek. Demaskował on „śmiesznoty”, cechy po prostu ludzkie, nasze, gogolowskie. Z kogo się śmiejemy? - z samych siebie! Mój nastrój kształtowało więc trochę czeskie radio. Na pewno czeska telewizja. Pamiętam wiele „vtipov” - dowcipów z televariete. Na przykład scenkę kabaretową z 1988 roku o mediach, o manipulacji. Główną rolę wspaniale zagrała tam Jirina [Jirzyna] Bohdalova znana polskim telewidzom z serialu „Pod jednym dachem”, co po czesku w oryginale brzmiało dosadniej - „Chalupari” [Chaluparzy]. A oto zapamiętany skecz. NAUCZYCIELKA. Wywiad na scenie przeprowadza sam zasłużony artysta Czechosłowacji Vladimir Dvorak [Dworzak] - Nazywam się Agnieszka Lidlowa. Już czternaście lat uczę w miejscowej dziewięciolatce. Uczniowie z mojej klasy uratowali tonącego kolegę. Wyróżnił ich za to kurator szkoły. Zwyciężyli również w konkursie zbierania ziół. Z naszą szkolną orkiestrą byliśmy na przeglądzie młodych talentów aż w Dreźnie. Nasze koło taneczne miało występy w Strażnicy. Latem zbudujemy nowe boisko. Wspiera nas w tym przedsięwzięciu Rada Miasta, a w szczególności Milczek Antoni. - To już? To wszystko? Bo wie pani, to była tylko próba. A teraz uwaga. Nagrywamy. Chłopcy, hej tam, sprzęt, światła! A śpieszmy się, śpieszmy. Mamy jeszcze nagrywać jeden materiał w terenie. No, robimy, robimy. Pani Lidlowa, będzie pani mówić, jak dam znak ręką. Dobrze? Zrozumiała pani? - Aha, da mi pan znak ręką? - Ręką! Ręką... - Nazywam się Agnieszka Lidlowa.... - Stop! Ja pani tylko demonstrowałem, jak ja będę
pixabay.com
tą ręką dla pani pokazywał. Ale to jeszcze nie było to. No, wie już pani? Uwaga! Kamera. Jedziemy! Klaps. Nauczycielka po pierwsze. - Nazywam się Agnieszka Lidlowa. Już czternaście lat uczę w miejscowej dziewięciolatce. Uczniowie z mej klasy uratowali tonącego kolegę. Zostali wyróżnieni przez kuratora szkolnego. A również odnieśli sukces w konkursie zbierania ziół. Z naszą szkolną orkiestrą byliśmy aż w Dreźnie. Nasze kółko taneczne uczes... - Stop! Stop, stop, stop. No nie! Kochana... Droga pani, no nie!. Nie można mieć zastrzeżeń. Ale... No wie pani. Brzmi to zbyt sztucznie, nienaturalnie. Proszę spróbować bardziej na luzie. Tak jakby pani rozmawiała z telewidzami. - Dobrze, spróbuję. Jak z dziećmi? Jak z uczniami w klasie, tak? - No tak, jak z telewidzami. Proszę się skupić. Bezpośrednio i naturalnie. Kamera. Klaps. Nauczycielka po drugie. - Nazywam się Agnieszka Lidlowa. Już czternaście lat uczę w miejscowej dziewięciolatce. Uczniowie z mej klasy uratowali tonącego kolegę... - Stop stop stop. - Co się dzieje!? - Nie mogę kamerować, bo pani nauczycielce błyszczy się nos. I są refleksy. - No to przypudrujcie ten nos. A szybko. Uwaga. Kamera. Klaps. Nauczycielka po trzecie... - Nazywam się Lidleszka Agnieszkowa.... Przepraszam, ja wiem, że się nazywam Agnieszka Lidlowa... - No, każdemu się może zdarzyć, prawda? Pani nauczycielka się już nam nie pomyli, dobrze? No to kamera. Jedziemy. Naucz po czwarte.
- Już czternaście lat nazywam się Agnieszka Lidlowa... - Halo, droga pani! Dlaczego stoimy?! Domówiliśmy się przecież, że nagrywamy! I uśmiech proszę. Ale nie tak sztucznie! Naturalnie, od siebie. Kamera! Klaps. Naucz po piąte. - Nazywam się Agnieszka. Już dziewięć lat uczę się na tutejszej czternastolatce. Uczniowie z mej klasy uratowali tonącego przewodniczącego Rady Miejskiej. Antosia Milczka. Naszym tańczącym kółkiem wybudujemy boisko za szkołą. Nasz … - Stop. Zapomniała pani powiedzieć o tym przeglądzie talentów w Dreźnie. - Szefie, siadają mi baterie w kamerze. Trzeba się zmieścić w czasie.. - Trzymajmy się tematu. Nazwiska radnego niech pani nie wymienia. Nie ważne jak się nazywa. Kamera. Klaps. Naucz po szóste. - Nazywam się Antoni Milczek. I uczestniczę w zbiórce leczniczych inspektorów na tonącym boisku. W tym roku zbudujemy kółko taneczne Rady Miejskiej w Dreźnie. Bardzo nam w tym przedsięwzięciu dopomoże patronat miejscowej wieloletniej Straży Pożarnej, Lidlowa Agnieszka. Stop. Dla mnie dobre. Nawet bardzo. No to montujemy i... załatwione. Po transformacji zagraniczne ośrodki nadawcze przestały być inwazyjne. Technologia wyeliminowała to moje wsłuchiwanie się i podglądanie definitywnie. Aż się dołączam do tego głośnego protestu, że „tęskno mi za tobą Czechu”... i Czeszko. W zamian mam coś bardziej współczesnego, i niechcianego. Polski spam. Reklamę wchodzącą mi w koncert bachowski. Dlatego tęskno mi... „stiska se mi...”
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
53
Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. Na hasło „TRUFLOWY TRAMWAJ CIESZYŃSKI”
rabat w wysokości 6% Sklep CIESZYN 43-400 ul. Wyższa Brama 10 tel. +48 694 695 336 Sklep SKOCZÓW 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132
Sklep i pijalnia soków JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 Sklep internetowy planetabio24.pl
Czekoladowe trufle w malinowym pudrze, wegańskie, bezglutenowe, bez dodatku cukru. Mała słodycz, która przygotowana własnoręcznie i podarowana komuś, mówi więcej niż tysiące słów. W dodatku, smakuje tak pysznie, jak wygląda.
CZEKOLADOWO – MALINOWE TRUFLE SKŁADNIKI: - 100 g gorzkiej czekolady (dobrej jakości) - 150 g daktyli (najlepiej świeżych; jeśli masz suszone, zalej je na 30 minut wrzątkiem, a następnie odsącz z wody) - 2 łyżki oleju kokosowego - 1 łyżeczka amaretto - 1 łyżeczka rumu - szczypta soli (najlepiej himalajskiej)
PRZYGOTOWANIE: Czekoladę wraz z dodanym olejem, solą, amaretto i rumem roztop w kąpieli wodnej. Do malaksera wrzuć daktyle i zblenduj na gładką masę. Następnie dodaj czekoladę z dodatkami. Ponownie zblenduj. Masę przełóż do miseczki i włóż do lodówki na około godzinę. Gdy masa zgęstnieje, wydzielaj porcje wielkości kopiastej łyżeczki i tocz w dłoniach na idealne kulki. Przed obtaczaniem w malinowym pudrze schłódź trufle w lodówce przez minimum pół godziny. Malinowy puder: - 5 łyżek suszonych malin (liofilizowanych) - 3 łyżki ksylitolu zmielonego na puder (lub cukru pudru) Liofilizowane maliny umieść w młynku do kawy lub malakserze i zmiksuj na drobny puder. Następnie dodaj pudrowy ksylitol i krótko zmiksuj. Powstały proszek przesyp przez drobne sitko, by pozbyć się pestek i innych drobinek. Na małym spodku umieść puder i tocz w nim schłodzone trufle, aż przyklei się dość gruba warstwa pudru – dzięki temu nie zamokną tak szybko i trufle pozostaną suche i jasnoróżowe. Przechowuj w lodówce. Na zdrowie!
LIOFILIZOWANE OWOCE - to nic innego jak kwintesencja owocu. Bez konserwantów, barwników czy wzmacniaczy smaku. Mimo obco brzmiącej nazwy są w 100% naturalne. Otrzymane drogą sublimacji produkty spożywcze charakteryzuje bardzo wysoka jakość – zachowują smak, zapach oraz pełną wartość odżywczą i biologiczną, tj. aminokwasy, witaminy czy enzymy. Owoce liofilizowane są dostępne przez cały rok, w przeciwieństwie do świeżych. Są więc cennym źródłem składników odżywczych w okresie zimy. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
55
STOLARKA PCV I ALUMINIUM
Niech zbliżające się Święta Bożego Narodzenia spędzone w gronie najbliższych przyniosą Państwu wiele radości, ciepła i optymizmu.
tel. +48 33 852 92 12 www.okna-Aldo.com.pl
Wesołych Świąt oraz szczęśliwego
Lata 2022 SALON FIRMOWY
W GALERII STELA CIESZYN
MEBLE NA WYMIAR
• kuchenne • biurowe • łazienkowe • szafy • zabudowy wnęk • projektowanie
USŁUGI STOLARSKIE
• schody • tarasy • renowacje • inne
tel. +48 507 891 277 stolarstwo.kohut@gmail.com
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
F /stolarstwo.kohut
57
KIERUNEK SPORT
Dariusz Massalski
Miasto nierównych szans - czyli dotacje na sport Zastanawiałem się w jaki sposób zabrać się do opisania mechanizmów funkcjonujących w organizacji sportu w naszym mieście. Z pomocą przyszedł niezawodny Naczelnik Wydziału Sportu (Naczelnik), który w formie listu poleconego, w kilku zdaniach opisał, dlaczego moje sprawozdanie z realizacji zadania „Wakacje z Talentem” jest nie do zaakceptowania. W największym skrócie jego zdaniem, nie spełnia ono wymagań zawartych w warunkach konkursu, które to precyzyjnie sam określił, potem sam zadecydował o wysokości dotacji, i zgodnie z prawem sprawdza zasadność jej wydatkowania. I tak zamiast w listopadzie zajmować się pozyskiwaniem środków finansowych, aby zapewnić funkcjonowanie klubu mam między innymi wyjaśnić, dlaczego w trzecim turnusie letnich zajęć dla cieszyńskich dzieci zgłosiło się 7 chętnych, w pierwszym 12, a w drugim z kolei 13 jak w projekcie zakładałem dla wszystkich 10. Na analizę sprawozdania Naczelnik dał sobie 21 dni, na odpowiedź ja dostałem tylko 7.
I tak od kilku już lat człowiek, w którego pensji jako mieszkaniec mam swój wkład z uporem maniaka próbuje mi udowodnić defraudację środków publicznych, a ja w swoim prywatnym czasie udowadniam, że tak nie jest. Niestety częstokroć stworzone prze Naczelnika problemy są tak złożone, że dla udowodnienia mojej niewinności muszę posiłkować się poradą prawnika, który przy okazji udowadnia na przykład, że zredagowana przez Naczelnika treść umów Gminy ze zleceniobiorcami jest niezgodna z prawem. Niestety w tej, jak i wielu wcześniejszych skutecznych „obronach” mój klub nie doczekał się „przepraszam”, a tym bardziej zwrotu kosztów porady prawnej, do czego powołując się na honor wzywaliśmy. Wychodzi na to, że realizując zadania Gminy Cieszyn należałoby obowiązkowo wprowadzić koszt obsługi prawej. Jednak nasz Naczelnik nie zawsze jest taki surowy i restrykcyjny. Jest jego druga natura. A ta związana jest z pulą pieniędzy, którą może wydatkować na ulubione igrzyska. Bez konkursu i długiej listy obostrzeń w jego warunkach. Wówczas nie ma liczenia uczestników i szukania dziury w całym. Tam najważniejsze, żeby mógł pozować do zdjęć, najlepiej stanąć wraz z Burmistrzami przed kamerą, rozdać nagrody, dyplomy i medale. Odbiorcami tych dóbr materialnych nie bywają Cieszyniacy, a wpływ organizacji tych imprez na popularyzację sportu w naszym mieście jest żaden. Za to Cieszyn ma możliwość zorganizowania i wspierania finansowo „Mistrzostwa Świata w jeździe figurowej na rolkach”, „Turnieju czterech narodów w łyżwiarstwie figurowym” 58
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
i innych imprez sportowych o zasięgu międzynarodowym. Gdybyśmy realizowali jakiś miejski plan działania sportu w mieście, a imprezy te byłyby jego dopełnieniem to owszem. Ale jak pisałem w poprzednim artykule, planu nie ma. A w taki właśnie sposób miasto jest w stanie wydać na jeden dzień igrzysk tyle samo, ile przeznacza na całoroczną działalność cieszyńskiego klubu sportowego, reprezentującego miasto w rozgrywkach wojewódzkich czasami w dwóch, czy trzech kategoriach wiekowych. Każdy, kto śledził poczynania Naczelnika od początku jego urzędowania wie, że nowatorstwo jego rozwiązań i pomysłowość praktycznie nie mają granic. Była już tabela punktowa dla określenia wysokości dotacji z kilkunastoma wskaźnikami, których wielkość był w stanie bez problemu określić , były warunki konkursu sprzeczne z zasadami ochrony danych osobowych i było również szkolenie, na temat tych warunków, na którym nie był w stanie odpowiedzieć na żadne z pytań ich dotyczących. A nadziei na zmianę już nie ma. Po ostatniej zmianie w Ratuszu nad marazmem w sporcie Pani Burmistrz nawet się nie pochyliła, a wyznaczony na odpowiedzialnego w mieście za sport jej I-wszy Zastępca przyjął działalność swojego podwładnego za pożyteczną i chętnie korzysta z dobrodziejstw inicjowanych przez niego igrzysk. Wysokość dotacji miejskiej na prowadzenie sekcji pokrywa 20 -30 % wszystkich wydatków i z reguły wystarcza na wynajem obiektów sportowych, a gdy są miejskimi, to pieniądze te wracają do miasta pomniejszone
KIERUNEK SPORT
pixabay.com
o podatek. Zmartwieniem Prezesów klubów pozostaje znalezienie brakującej kwoty. I nie wystarczy zaoszczędzić wynajmując własny dom na siedzibę klubu, używać własnego komputera, czy aparatu fotograficznego, pokrywać koszty dojazdów i pracować za darmo. Zawodników trzeba ubrać, ubezpieczyć i zawieźć na zawody, opłacić obsługę sędziowską i wynajem hali. Ciężko, ale w poczuciu obowiązku próbujemy. Sięgamy po coraz większe pieniądze uczestników zajęć, oczywiście tam gdzie to jest możliwe, wykorzystujemy swoje znajomości, a czasem i nadwyrężamy nasze przyjaźnie w poszukiwaniu środków finansowych pozwalających na funkcjonowanie klubu. Ale czy to do końca jest uczciwe? Czy ten nasz przyjaciel - przedsiębiorca, który płaci podatki do miasta, ma jeszcze raz, tym razem ze swoich oszczędności przekazywać pieniądze na ten sam cel, tylko i wyłącznie dlatego, że urzędnicy miejscy źle nimi zarządzają? Że dla korzyści politycznych zatrudniają ludzi niekompetentnych, całkowicie oderwanych od problematyki sportu i co najgorsze, bez woli jej poznania ? Przeznaczone przez Gminę Cieszyn pieniądze na sport są na wystarczającym poziomie, aby ten funkcjonował prawidłowo. Jednak wydawane są nieracjonalnie,
w sposób przypadkowy, bez wyznaczonego celu i bez monitorowania efektów. Parametry te, które tak chętnie kontroluje Naczelnik w sprawozdaniach realizacji zadań powierzonych klubom nie mają zastosowania dla opisanych powyżej igrzysk. Po odrzuceniu przez Sąd skargi Gminy Cieszyn na decyzję Wojewody co do „Programu Rozwoju Sportu..” na oficjalny plan działania widoków nie ma. Ten nieoficjalny z lekkoatletycznym stadionem z uporem maniaka władza realizuje. I tak od ośmiu lat zamiast zajmować się dobrem swojej rodziny, dbać o jej godne życie poświęcam czas na realizację swojej pasji w przeświadczeniu, że służy to również dobru wspólnemu. Ścigany przez Naczelnika za uczciwość, oczerniony przez Burmistrzynię w wywiadzie dla lokalnej prasy, nazwany przez Radnego Kluza „jedynym oponentem sportu w Cieszynie” …. MAM DOŚĆ !!! Zrezygnować i odpuścić, jak najbardziej, tylko czy ktoś chce mnie zastąpić? Czy jest ktoś chętny kilka godzin dziennie w ramach wolontariatu poświęcić na prowadzenie klubu? Można też zlikwidować klub. Tylko czy z odpowiedzialności za jego finanse bezzwłocznie, czy odpowiedzialnie w stosunku do zawodników po zakończeniu sezonu ?
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
59
KIERUNEK SPORT
fot. Lukáš Filipec/HC Oceláři Třinec
M
arc
in M o ń
ka
Rok Stalowników Mijający rok dla trzynieckich Stalowników był bardzo udany, choć na krystalicznym wizerunku sportowych osiągnięć pojawiła się i rysa. Dominacja na krajowym podwórku nie przełożyła się bowiem na sukcesy na międzynarodowej arenie. Bo choć Hokejowej Lidze Mistrzów daleko do jej piłkarskiego odpowiednika, z prestiżem i pieniędzmi na czele, to jednak wynik zawsze „idzie w świat”. Na krajowej scenie zespół z Trzyńca nie miał sobie równych, i powoli wszyscy się przyzwyczajają, że w Tipsport Ekstralidze może dominować przez długie lata.
Bez wątpienia był to rok Stalowników. Zespół, który na wiosnę 2021 bronił tytułu mistrzowskiego, zdobytego jeszcze w... 2019 roku, zadanie wykonał zgodnie z planem. Od kilku bowiem lat niemal przed każdym kolejnym ligowym sezonem Stalownicy są stawiani w szeregu najpoważniejszych kandydatów do złotych medali. Nie mogło być inaczej w ostatnich rozgrywkach, choć sezon ze względu na pandemię był dziwaczny, z nieoczekiwanymi dziurami w ligowym kalendarzu i szaleńczym tempem nadrabiania zaległości, wreszcie w dużej mierze bez kibiców albo z widownią mocno ograniczoną. Z tej batalii trzyńczanie wyszli obronną ręką, choć tak naprawdę przez cały czas trwania rozgrywek 2020/21 60
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
żaden z rywali nigdy poważniej im nie zagroził. Jeśli przyjąć za wiarygodną teorię, często powtarzaną wśród graczy najlepszej ligi świata – NHL, że sezon zasadniczy to tak naprawdę mecze przygotowawcze, a prawdziwa rywalizacja zaczyna się w play-offach, to Stalownicy ten egzamin zdali celująco. Po rundzie zasadniczej zajmowali wprawdzie drugie miejsce za praską Spartą, które stawia drużynę w uprzywilejowanej sytuacji w fazie pucharowej, lecz jak się późnej okazało, dla HC Oceláři nie miało to większego znaczenia. W ćwierćfinale niemal zmietli z lodu Kometę Brno, awansując dalej najmniejszym nakładem sił – czterema zwycięstwami kończąc serię do czterech wygranych, tracąc zaledwie cztery gole
KIERUNEK SPORT
w czasie 240 minut spędzonych na lodzie, i w tym samym czasie aplikując golkiperowi rywali bramek aż 20! Warto pamiętać, że jeszcze trzy sezony wstecz w finałowej rywalizacji w roku 2018 to Kometa obijała Stalowników, nie pozostawiając im najmniejszych nawet złudzeń. Najpoważniejsze zadanie czekało na HC Oceláři w półfinale – bardzo trudne warunki postawili im gracze z Młodej Bolesławi, do końca praktycznie prowadząc walkę jak równy z równym. O awansie śląskiej drużyny do finału decydowały niuanse, w tym przede wszystkim atut własnego lodowiska w siódmym, decydującym meczu serii. W tej fazie sezonu błyszczał Martin Růžička, żywa legenda trzynieckiego hokeja, już dziś najskuteczniejszy strzelec w ekstraligowej historii klubu, w dodatku napastnik, któremu chyba nigdy nie znudzi się zdobywanie kluczowych bramek. Takiego gola strzelił rywalom z miasta Škody właśnie w ostatnim meczu rywalizacji, doprowadzając do euforii kibiców, zgromadzonych jednak tylko przed telewizorami. Widownia Werk Areny pozostawała bowiem wtedy jeszcze pusta. Zaczęła się pomału zapełniać dopiero na mecze finałowe, najpierw spotkania na żywo obejrzała garstka 300 fanów, na decydującym meczu kibiców było już tysiąc. Finałowa rywalizacja była nie mniej emocjonująca w wykonaniu Stalowników jak mecze półfinałowe, a smaczku dodawał fakt, że ponownie w walce o Puchar zmierzyli się z Białymi Tygrysami z Liberca, czyli zespołem, którego pokonali w finale 2019. Rok później sezon nie został dograny – odwołano fazę pucharową, zatem Stalownicy przez dwa kolejne lata symbolicznie dzierżyli mistrzowski laur. Klub z Sudetów pragnął rewanżu za porażkę sprzed dwóch lat, lecz najnormalniej w świecie zabrakło mu „strzelb”, które mogłyby poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Ondřeja Kacetla. Trzyniecki golkiper okazał się zresztą odkryciem mistrzowskiego sezonu. Rozpoczynał go jako trzeci bramkarz i zmiennik Jakuba Štěpánka, by zakończyć jako filar defensywy, który dokonał rzeczy niezwykłej – aż w sześciu spotkaniach rundy play-off zachował czyste konto. Bohaterem play offów był także kapitan Stalowników – Petr Vrána, który w trakcie sezonu zasadniczego przeżył osobisty dramat – tragiczną śmierć żony. Wrócił do gry i okazał się jednym z najjaśniejszych punktów zespołu, przyznając zresztą, że to hokej i sportowa rywalizacja pozwalają mu funkcjonować w tych najtrudniejszych chwilach w życiu. Kapitan po sezonie pozostał na trzynieckim pokładzie, jednak kilku innych bohaterów postanowiło zmienić otoczenie. Ofertę bogatszego klubu zagranicznego przyjął Martin Gernát, jeden z najskuteczniejszych w historii klubu obrońców, który związał się z drużyną z Lozanny, szwajcarski kierunek obrał również filar
ataku - Matěj Stránský, który podpisał kontrakt w Davos, wreszcie na Północ przenieśli się Michael Špaček (szwedzki Frölunda HC) oraz Jack Rodewald (TPS Turku w Finlandii). W ich miejsce pozyskano klika wzmocnień, najbardziej licząc na Andreja Nestrašila, występującego ostatnio w Metallurg Magnitogorsk w KHL oraz Martina Marinčina, który ma za sobą występy w lidze NHL w barwach Toronto Maple Leafs oraz Edmonton Oilers. Sezon 2021/22 wystartował normalnie, tzn. bez konieczności odkładania spotkań, na trybunach zaczęli pojawiać się widzowie. Stalownicy błyskawicznie wskoczyli na mistrzowskie obroty, szybko lokując się na czele ligowej tabeli. O tym jednak, jak ciężko jest walczyć w kolejnych ligowych meczach, gdy każdy kolejny rywal w sposób specjalny motywuje się na grę z mistrzowską drużyną, potrafi długo przekonywać każdy trener i zawodnicy, którzy doświadczyli tego na własnej skórze. Nie ma też sensu ukrywać, że w każdym meczu i w rywalizacji z każdym rywalem wszyscy pragną udowadniać mistrzowską formę i niejako potwierdzać pełnię praw do mistrzowskiej korony. Bywają mecze, w których po prostu trzeba jak najmniejszym nakładem sił wywalczyć jak najlepszy wynik. Takich meczów każda drużyna hokejowa rozgrywa w roku przynajmniej 52, bo tyle trwa sezon zasadniczy, najlepsze ekipy dokładają do tego również maratony w play-offach. Stalownicy jesień w lidze mieli bardzo udaną, i choć zdarzały się im potknięcia, rok kończą wygodnie umoszczeni w samej szpicy ligowej tabeli. Nim jednak rozpoczęła się rywalizacja w kolejnym już sezonie ligowym – a Stalownicy w czeskiej elicie hokejowej występują nieprzerwanie od roku 1995 – kibice zespołu przeżyli srogi zawód w rywalizacji z silnymi ekipami z Europy. Stalownicy nie uszczknęli nawet punktu w czterech spotkaniach ze szwedzkim Leksands oraz szwajcarską ekipą Fribourg-Gottéron, kompletując tylko dwie wygrane ze Slovanem Bratysława. W europejskich rozgrywkach wystąpili po raz szósty, i niestety nie był to udany występ – gorzej wypadli jedynie jesienią 2018 roku, gdy w swojej grupie zdołali wygrać zaledwie jedno spotkanie. Dla czeskich kibiców najważniejsza jest jednak liga – a w tej wygląda na to, że HC Oceláři Trzyniec znów pragnie walczyć o najwyższe laury. Niech dobra passa trwa jak najdłużej – często powtarzają fani zespołu, który od dekady notuje najlepsze wyniki w ponad 90-letniej historii klubu. A od sezonu 2014/15, gdy przeprowadził się do nowej Werk Areny, zespół aż czterokrotnie grał w seriach finałowych. I chyba nikt na Śląsku Cieszyńskim nie miałby nic przeciwko, aby wiosną 2022 Stalownicy znów zameldowali się w wielkim finale.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
61
KIERUNEK SPORT
Trzeba to zobaczyć Joanna Wątorek zdjęcia arch. Klubu
62
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
KIERUNEK SPORT
5 LAT czyli 1826 DNI Klub Sportowy „Akademia Sparta” powstał 5 lat temu. Formalnie został zarejestrowany końcem listopada 2016 roku, a prezesem został trener piłki nożnej Marcin Sitko. Utworzona została również maleńka, licząca trzech zawodników, sekcja judo. Mimo, że od początku jest to klub skoczowski w pierwszych miesiącach treningi odbywały się na obiektach LKS „Wyzwolenie” Simoradz. Sytuacja LKS-u stawała się coraz trudniejsza, „Wyzwolenie” nie przetrwało, co znacznie wpłynęło na losy zawodników „Sparty”. Całkowicie zawieszona została działalność sekcji piłki nożnej, a do sekcji judo „Akademii Sparta” dołączyli zawodnicy z Simoradza – co nie było zaskoczeniem. W obu klubach judoków szkolił Przemysław Kolondra – zawodnicy poszli więc za swoim trenerem. Od września 2018 treningi odbywają się na małej salce judo, która powstała w Szkole Podstawowej nr 8 im. Krystyny Bochenek w Skoczowie. Przemysław Kolondra jest również nauczycielem wychowania fizycznego w tej szkole. Z salki judo mogą także korzystać uczniowie szkoły, a w roku szkolnym 2020/2021 po raz pierwszy otwarto IV klasę sportową o profilu judo/ siatkówka. Obecnie judocy są w V klasie szkoły podstawowej, a na matach spędzają 6 godzin tygodniowo w ramach zajęć szkolnych. Jest to jedyna klasa sportowa o profilu judo w powiecie cieszyńskim. KIEDY NA TRENING? Klub rozwija się z roku na rok. Zawodników przybywa, a największy procent trenujących to małe dzieci. W „Sparcie” trenuje około 125 zawodników, podzielonych na pięć grup pod względem wieku i zaawansowania. Najstarsza grupa TOP, to nastolatkowie, którzy na matach spędzili już kilka lat. Startują w zawodach rangi mistrzowskiej i zdobywają medale. W ich przypadku godziny spędzone na treningach przekładają się na wyniki – najlepszym tego przykładem są Mistrzostwa Śląska młodzików, juniorów młodszych i juniorów rozegrane w lutym tego roku – z szesnastu zawodników, którzy pojechali na zawody aż dwunastu przywiozło medale. Przed nimi kolejne zawody tym razem mistrzostwa Polski – trzymamy kciuki! W grupie TALENT trenują dzieci 10-12 letnie, które swoje pierwsze kroki w judo stawiały kilka lat temu. Mają już pewne doświadczenie oraz zdawali egzaminy na wyższe stopnie kyu. Najprościej mówiąc – pasy, których używają do przewiązania judogi mają określone kolory, w zależności od umiejętności. Również oni biorą
udział w zawodach i z sukcesami wracają z turniejów rozgrywanych w największych miastach w Polsce. Kolejna grupa to dzieci mniej więcej w tym samym wieku, lecz z nieco mniejszym doświadczeniem na macie. Następne dwie grupy to dzieci najmniejsze często przedszkolaki lub uczniowie klas pierwszych szkół podstawowych – właśnie te dzieci są przyszłością dla sportu judo. Bez dobrze wyszkolonych dzieci młodszych nie będzie dobrych, starszych judoków. Podstawy programu szkoleniowego dla dzieci są spisane i ogólnodostępne, jest więc z czego czerpać. Ogromną wiedzę trenerzy zdobywają na studiach oraz podczas kursów trenerskich. Na zajęcia judo można zapisywać już 5-latki. Rodzicom może wydawać się, że to zbyt wcześnie, że małe dzieci trafiają na treningi, które okażą się dla nich zbyt trudne. W rzeczywistości trening judo u najmłodszych dzieciaków jest oparty na zabawie. „Dla nich to frajda. Na treningu budujemy tory przeszkód, które trzeba pokonać. Dzieci muszą wskoczyć czy wspiąć się na stos materacy, potem zeskoczyć, przejść po specjalnych kształtkach ułożonych tak, by tworzyły równoważnię, na czworakach przejść slalomem między pachołkami. Jednym z wielu ćwiczeń jest chodzenie na czworakach.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
63
KIERUNEK SPORT
Wiadomo, że gdybyśmy kazali dzieciom chodzić na czworakach w kółko po macie, to szybko by się znudziły, ale gdy wpleciemy to ćwiczenie między inne zadania do pokonania oraz dodamy element rywalizacji, każdy z ochotą wykona ćwiczenie. Małe dzieci nie potrafią skupić swojej uwagi na nauce techniki – dopiero mniej więcej w wieku 8 lat uczę dzieci najprostszych rzutów” – tak o treningu dla najmłodszych mówi Przemysław Kolondra. Jeżeli dziecko około 6-letnie trafi na trening judo, trener w pierwszej kolejności skupi się na wzmocnieniu mięśni, które odpowiadają za postawę. Wspomniane wcześniej chodzenie na czworakach jest ćwiczeniem bardzo dobrym – choć nielubianym. Dzieci same z siebie nie przybiorą takiej pozycji. A co daje regularne „chodzenie na czworakach”? Przede wszystkim wzmacnia ręce i obręcz barkową. Dzieci stają się po prostu silniejsze. Wzmacniane są mięśnie grzbietu, które odpowiadają za prawidłową postawę. Naprzemienne ruchy rozwijają koordynację kończyn – a to potrzebne jest przy tak prostych czynnościach jak samodzielne ubranie koszulki czy kurtki. I choć może wydawać się to nieprawdopodobne, to w przypadku małych dzieci trening judo przez pierwsze dwa lata przybiera formę dobrej zabawy. Dzieciaki lubią te treningi, są po nich zmęczone, ale uśmiechnięte. Widać również jak mocne budują się więzi koleżeńskie między dziećmi. PEWNOŚĆ SIEBIE DAJE PEŁZANIE I UPADKI Ćwiczenia wykonywane na podłodze czy na macie, gdzie zadaniem jest przemieszczanie się, to ćwiczenia pierwotne. Choć w trakcie ćwiczeń poruszamy się pełzając czy chodząc na czworakach w efekcie poprawiamy i stabilizujemy naszą postawę pionową oraz rozwijamy mobilność. Mobilność to kontrola np. nad tym jak wysoko potrafimy podnieść nogę i kontrolować jej ruchy. Mobilności nie należy mylić z elastycznością, czyli pasywną zdolnością do rozciągania. Wyprostowana sylwetka, świadomość ruchów i swoich możliwości w bardzo pozytywny sposób wpływa na psychikę dzieci. Obserwacja swoich postępów i postępów kolegów z drużyny bardzo motywuje do pracy, a wnioski są proste i nasuwają się same: ten kto ćwiczy, ten umie więcej, rozwija się i idzie do przodu. Judo jest sportem ogólnorozwojowym. Zestaw ćwiczeń które zawodnik opanuje chodząc regularnie na zajęcia judo, jest bardzo dobrym fundamentem do budowania ponadprzeciętnej sprawności fizycznej. Jeżeli regularny trening rozłożony jest w czasie – na lata – możemy być spokojni o formę zawodnika.
64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
KIERUNEK SPORT
Kontrast w sprawności fizycznej między dziećmi trenującymi a nie trenującymi jest wyraźnie widoczny. Wpływają no to różnice programowe. Na treningu judo wiele elementów wprowadzanych jest wcześniej. Łatwo pokazać to na przykładzie tak prostego ćwiczenia jak przewrót w przód. W programie nauczania dla szkół podstawowych przewrót w przód to zadanie do zaliczenia na poziomie klasy IV szkoły podstawowej. Na treningu judo przewrotu w przód uczą się dzieci 6-letnie. Również w tym wieku realizowany jest wyrzut nóg i odbicie do stania na rękach. Ćwiczenia te są regularnie powtarzane, a to niesie ze sobą postępy – czasem bardzo wolne, ale zawsze krok w przód, to krok w przód. W czasie treningu judo ogromny nacisk kładziony jest na prawidłowe upadnie – są to wszystkie techniki ukemi. Prędzej czy później każdy judoka zostanie rzucony, dlatego kluczowe jest, by umiał dobrze upaść, prawidłowo ułożył ręce i nogi oraz upadł na plecy lub na bok. Ta nauka również prowadzona jest w formie zabawy – np. dzieci dopierają się parami, jedno przyjmuje pozycję klęku podpartego, a drugie siada na nim, jak na ławeczce. Następnie dziecko siedzące unosi ręce na boki i zaczyna zsuwać się do tyłu, tak by spaść na plecy. Dłonie rąk ustawia w taki sposób, by wewnętrzną stroną uderzyć o matę. Już samo siadanie na kogoś innego to radocha, a w tym ćwiczeniu dzieci same z siebie dociskają podbródek do klatki piersiowej, chcąc patrzeć na kolegę lub koleżankę. Jest to kolejny kluczowy element, ochrona tyłu głowy (potylicy) przed uderzeniem w podłoże. To ćwiczenie dobrze wykonywane i wielokrotnie powtarzane chroni przed kontuzjami – nie tylko na treningach judo, ale także w życiu codziennym. Regularny trening daje siłę, siła pewność siebie. W pewnym momencie u dzieci starszych trener Przemysław Kolondra wprowadza indywidualne podejście do zawodnika. Skupia się na obserwacji i na tym, by odpowiednio prowadzić młodego judokę. „Kiedy zawodnik trenuje już regularnie i ma w sobie samozaparcie, by nie rezygnować, próbuję pokazać mu najodpowiedniejszą dla niego technikę. Trzeba to zobaczyć – w czym dany zawodnik będzie dobry. Młodzi często upierają się na jakąś technikę, robią to, co jest dla nich wygodne, a nie zawsze skuteczne. Muszę im pokazać odpowiednią technikę”. Dla tych dzieci, które poważnie myślą o byciu zawodnikiem judo z biegiem czasu jeden trening w tygodniu zmienia się w dwa treningi, potem trzy, aż w końcu w cztery treningi tygodniowo. Bez tego zawodnik nie będzie miał szans w walce z zawodnikami z innych klubów.
5 LAT czyli 1826 DNI Przez te pięć lat sekcja judo KS „Akademia Sparta” przeszła długą drogę. Od trójki dzieci, które jako pierwsze startowały w barwach klubu, do ponad setki młodych sportowców, którzy z dumą noszą judogi z logiem „Sparty”. Notabene – ta pierwsza trójka dzieci to Ewa Tęcza, obecnie juniorka młodsza (wielokrotna medalistka mistrzostw Polski oraz Śląska w judo) Monika Sawczuk, obecnie juniorka młodsza (również wielokrotna medalistka zawodów rangi mistrzowskiej, otrzymała wyróżnienie Powiatu Cieszyńskiego za osiągnięcia sportowe w 2019 r.) oraz Dawid Staniek aktualnie junior młodszy, wielokrotny uczestnik zawodów rangi mistrzowskiej, gdzie zajmował punktowane miejsca oraz pomocnik trenera). Cała trójka trenuje w „Sparcie” aż do dziś. Za mini idą kolejne roczniki i kolejne młode talenty, którym życzymy równie wielkich osiągnięć. Jakie są plany na kolejne 1826 dni? Działać dalej w taki sposób, by jak największa liczba dzieciaków mogła spróbować swoich sił w judo. Prowadzić zajęcia i umożliwić dzisiejszym zawodnikom zdobycie licencji trenerskich. Organizować zawody i umożliwić rywalizację zarówno tym najmniejszym zawodnikom jak i tym nieco starszym. Szkolić tych, którzy już wiedzą, że bez judo tak naprawdę nie ma życia. „Idź ścieżką, nie stając się ani zarozumiałym z powodu zwycięstwa, ani załamanym z powodu porażki. Nie zapominaj o ostrożności, gdy wszystko jest spokojne, ani nie bądź przerażonym, gdy grozi niebezpieczeństwo”. Jigoro Kano – twórca judo.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
65
KIERUNEK SPORT
licz na iembine.ie.., ja policzę za C Na nadchodzące święta pragniemy złożyć naszym Klientom i Przyjaciołom wiele radości i uśmiechów, w gronie najbliższych, oraz pokoju w sercu. A w zbliżającym się Nowym Roku spełnienia marzeń oraz sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.
KOMPLEKSOWE USŁUGI KSIĘGOWO-PODATKOWE ORAZ OBSŁUGA KADR I PŁAC KSIĘGOWOŚĆ SPÓŁEK Z O.O. • SPRAWOZDANIA FINANSOWE • OBSŁUGA KADR I PŁAC KSIĘGOWOŚĆ JEDNOOSOBOWYCH DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZYCH
TM PROGRES SP. Z O.O. BIURO RACHUNKOWE 66UL.
KRAKOWSKA 83, ANDRYCHÓW • TEL. +48 536 001 111 • WWW.TMPROGRES.PL TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2021 - I 2022
vouchery już od 50 złotych Masaże Ҍ Pakiety dla dwojga Ҍ Sesje relaksacyjne Manicure Ҍ Pedicure Ҍ Pielęgnacja twarzy Zabiegi: wyszczuplające, odmładzające, modelujące sylwetkę, antycellulitowe
tel. +48 518 198 018, ul. Bielska 184, Cieszyn www.nowoczesneSPA.pl
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 59/60, grudzień 2021 / styczeń 2022 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 59/60, grudzień 2021 / styczeń 2022
MINI Sikora ul. Warszawska 56 Bielsko-Biała www.mini-sikora.pl
www.tramwajcieszynski.pl
NIECH SŁOWO STANIE SIE PRAWDA...
Armia Świętych Mikołajów w przygranicznym lesie Zaczęło się w Boguminie W krzywym zwierciadle KONSULTACJE Historie życiem pisane Rok Stalowników