9 minute read
Damsko-męski punkt widzenia
WŁAŚCIWIE JESTCzym?
babski foch
Advertisement
Robert Kania przedsiębiorca (niczemu winny facet):
Złość to złość a foch to już inna para kaloszy. Brzmi on mniej więcej tak: „teraz będę dla Ciebie niemiła, strzelę focha z jakiegokolwiek, nawet totalnie bzdurnego powodu. Ale proszę Cię, wręcz błagam Cię, zdaj ten mój podświadomy egzamin i pokaż, że nadal jesteś silnym samcem alfa”. Największym błędem mężczyzn jest nie tylko to, że chcą zajmować się merytoryczno-logicznym elementem focha kobiety. „Program” kobiecego focha ma zakodowany algorytm końcowy – czyli doprowadzenie do tego, by facet się kajał, przepraszał i kupował kwiaty. Jedyną uniwersalną radą jest, aby starannie dobierać słowa kierowane do sfochowanej kobiety. „Nigdy bowiem nie wiesz, które z nich spowoduje eksplozję i nieodwracalnego w skutkach megafocha grożącego zesłaniem na kanapę na co najmniej tydzień”. Tu można oprzeć się na znanym powiedzeniu ”kiedy kobieta mówi „NIE” znaczy „TAK” a kiedy mówi „TAK” znaczy „NIE””. Z fochem niestety mężczyzna jest na przegranej pozycji. Czasem więc lepiej to przeczekać albo wręcz nie zwracać na niego uwagi. Można też się ewakuować, ale tylko w przypadkach gdy jest to tak zwany ”foch z przytupem”. Ja często korzystam z tej opcji. Nigdy w sumie nie wiadomo co zrobić. Kiedy wystarczy całus, a kiedy musi być kolacja.
Dr Anna Drożdż antropolożka, zastępca dyrektora Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UŚ:
„Babski foch” jest już niemal mityczną formą ekspresji przypisywaną kobiecej naturze. Zdarza się wyłącznie przedstawicielkom płci pięknej, czego konsekwencje najczęściej odczuwają mężczyźni z jej najbliższego otoczenia. Traktowany jest jako zjawisko dość uciążliwe, aczkolwiek niezbyt groźne, a w swej naturze irracjonalne. Patrząc na niego z dystansu można stwierdzić, iż jest on wyrazem infantylnej postaci kobiecego charakteru, która może stanowić całkiem żyzny grunt do kreowania licznych anegdot o niej. Tyle potoczna de nicja tak zwanego „babskiego focha”. Warto jednak choć przez chwilę zastanowić się, skąd się on wziął i dlaczego właśnie teraz stał się tak popularny. Czy dawniej kobiety się nie „dąsały” na swoich partnerów? Określenie „babski foch” wskazuje na niezbyt poważną i dziecinną reakcję kobiety na okoliczności, w których się znalazła, a które nie odpowiadają jej oczekiwaniom. Ważne jest także to, że z reguły to kobieta jest niezadowolona z zaistniałej sytuacji (wszak „foch” jest tylko „babski”). Dzisiejszy świat dopuszcza takie zachowania, choć na pewno kontestacja utrwalonego porządku bywa kłopotliwa. Najlepszym i w zasadzie najmniej bolesnym sposobem reakcji na ową krytykę jest ironia. Z „babskim fochem” nie ma sensu się konfrontować. Ośmieszanie i pobłażliwe traktowanie odmiennego stanowiska kobiety deprecjonuje jego powagę. Co z kolei prowadzi do tego, że owe wątpliwości, nawet nie wiadomo jak racjonalne, tracą na znaczeniu. W ten sposób kobiece zachowania interpretowane są jako działania oparte wyłącznie na emocjach, nigdy na racjonalnych przesłankach. Tak zaprezentowana forma buntu już na samym początku skazana jest na porażkę. Na poziomie semantycznym ów „babski foch” wyraża męską bezradność w starciu z kobiecą niezgodą na zaistniałe warunki. To swoista obrona przed krytyką status quo, który zwykle sytuuje mężczyzn w uprzywilejowanej pozycji. Niekiedy to działanie przynosi oczekiwane skutki. Niemniej tłumiony bunt z czasem przeradza się w proces, którego nie da się już zatrzymać, poprzez wyśmianie go czy zdeprecjonowanie. W takiej sytuacji konieczna jest konfrontacja, a ta miejscami bywa zaskakująca.
Ula: Teza bardzo mnie rozbawiła dlatego zadałam to pytanie. Zastanawiałam się od kilku dni nad tym, czy my kobiety jesteśmy tak postrzegane przez przedstawicieli płci męskiej. Wściekłość to złość - czyli emocje, takie same jak radość czy miłość. Ludzie, generalnie, reagują daną emocją na konkretne sytuacje, powody, w tym przypadku może to być pośpiech, który jest efektem mało skutecznego zarządzania sobą w czasie, może to być również efekt ciężkiego dnia, który nas czeka. Często spada na nas obowiązek odprawiania dzieci do szkoły, podwiezienia do przedszkola. A przecież często rano dzieciaki przypominają sobie o pracy domowej, że trzeba przynieść coś na zajęcia plastyczne i w ogóle gdzieś zapodział się strój gimnastyczny. A jeszcze w tym zamieszaniu staje przed nami ów młody człowiek z pretensjami – „Mamo, bo spóźnię się do szkoły!” Już samo to powoduje, że ze złości para idzie nam uszami. Powodów może być milion i więcej. Każdy z nas może być wściekły z innego powodu. Dlatego z mojej perspektywy, nie ma jednej odpowiedzi na tak postawioną tezę, jak również nie ma jednej skutecznej recepty. Cóż mogę powiedzieć jako kobieta? Można poszukać „w sobie” i odpowiedzieć na pytanie, co wywołuje u mnie tą konkretną emocję, na przykład złość? Jeśli znamy odpowiedź, pracujmy nad powodem. Może czasem wystarczy wstać 15 minut wcześniej albo przygotować sobie garderobę wieczorem, by nie stać przed szafą z przerażeniem… „co mam na siebie włożyć?!”
?Dlaczego KOBIETY RANO SĄ
wściekłe jak osy
Maćko: W pytaniu zawarta jest teza o powszechności zjawiska, którą łatwo obalić i mieć z głowy problem. I tak powinienem zrobić. Przynajmniej bym nie poległ. Bo oto: Pani Redaktor podrzuciła mi temat w formie pytania, a teraz siedzi w redakcji, zaciera ręce, serdecznie rechocze i znając Ją pewnie tańczy teraz taniec zwycięstwa. Bo doskonale wie, że nie sposób sensownie odpowiedzieć na temat z gatunku: wyjaśnij abstrakcję. Niby jak? Przecież kobieca logika na szalonym koniu cwałuje i to we wszystkie strony naraz! Tylko jak się z nim dogadać? Do którego łba się zwrócić? W które oczy zajrzeć szukając z nadzieją porozumienia? Żaden facet nie odgadnie motywów postępowania kobiet, ba nawet się do nich nie zbliży. Oto dowód: moja sąsiadka podjeżdżając pod swoje miejsce parkingowe przed skręceniem w prawo, włącza lewy kierunkowskaz. Fascynujące, więc przy okazji spotkania zapytałem ją, dlaczego. – Żeby mnie nie wkurzali – odparła groźnie. – Kto? – dopytywałem nieśmiało. – Jak podjeżdżam to muszę się skupić, żeby nie zarysować auta, odbić trochę w lewo żeby mieć więcej miejsca. Akurat wtedy wszystkim się śpieszy! Wszyscy muszą mnie wyprzedzać i jeszcze trąbią! No to teraz staję na środku drogi, wrzucam lewy, a skręcam w prawo. Ogłupiałe barany czekają za mną karnie a ja spokojnie wjeżdżam, cha! Poległem. Jak na pytaniu Pani Redaktor.
Ostatnie zdanie w związku?
DO KOGO NALEŻY?
Bóg wszechmogący na początku świata, stworzył CZŁOWIEKA. Widział iż by mu pomoc była dobra, uczynił ŻONĘ dla niego ze ziobra. Pomalował jej pięknie lice i dał za jego własną POMOCNICĘ ….. i w zasadzie na tym powinny się kończyć wszelkie dywagacje na temat Damsko Męskiego punktu widzenia. Niestety w „trakcie” pojawiali się wszelkiej maści Eurypidesowie ze swoimi LIZYSTRATAMI, którzy de facto rozpoczęli destrukcję owego ustalonego porządku i Damy coraz częściej i wyraźniej zaczęły podnosić głowy. Doszło do tak horendalnych wypaczeń jak dowodzenie wojskami francuskimi pod Orleanem przez jakąś Joanną i poprowadzenie ich do zwycięstwa. Trochę nam pomagał Szekspir – Lady Macbeth. Trochą nam dodawał otuchy Mickiewicz: … kobieto puchu marny…A jakie spustoszenia w NASZYCH głowach siały wszelkiego rodzaju Amazonki, Sufrażystki i rozmaitej maści feministki walczące wpierw o – prawo wyborcze a już blisko nas o – RÓWNOUPRAWNIENIE. Ile to sił i wszelkiego rodzaju zachodów trzeba było,by nie dopuścić do zburzenia tego świętego, najlepszego, odwiecznego prawa. Ile to zachodu trzeba było wysupłać by nie dopuścić Panie do zmagań sportowych. A MY? Cieszymy się z każdej wiktorii naszych pań. A bale? Która ładniejsza? W jakim stroju? Paaaanie proszą panów, krzyczy ze sceny wodzirej???? O tempora o mores. Panowie co to się dzieje? Co się z nami stało? Jesteśmy tacy słabi lub panie tak silne? Niemniej, jestem absolutnie przekonany, i jest mi z tym bardzo dobrze, że ostatnie słowo zawsze należy do nas: TAK JEST KOCHANIE. Karol Suszka Od dawna mówi się, że mimo iż to facet jest głową rodziny, to jednak kobieta tą głową kręci. Często zaczyna się to już na wczesnym etapie związku. Prosty wniosek jest taki, że to do kobiety należy ostatnie zdanie. Oczywiście jest to duże uogólnienie, ale bardzo często prawdziwe. Wiele dziewczyn świadomie lub nie, otwarcie lub nieco partnerem manipulując, doprowadza go do poczucia, że najlepiej po prostu zgodzić się z jej zdaniem. Zgodzić się, ponieważ konsekwencje „postawienia na swoim” mogą być później trudne do załagodzenia i naprawdę czasochłonne. Kobiety przywykły do używania aluzji i sugestii, zamiast prostych komunikatów. Prowadzi to do nieporozumień i dozorientacji. Panom najwygodniej jest wtedy po prostu przytakiwać i nie a szować się z własnym zdaniem. Oczywiście nadal bardzo uogólniam, nie dotyczy to wszystkich związków, ale taki problem z całą pewnością „jest żywy i ma się dobrze”. Tylko zastanówmy się dziewczyny, po co nam to? Czy my zawsze musimy dowodzić swoich racji? A gdybyśmy tak dały się wykazać partnerowi? W wielu przypadkach mogłoby się okazać, że to całkiem kreatywny gość i to jednak jego wizja jest ciekawsza. Dajmy mu tylko dojść do głosu, a nasz związek na pewno na tym skorzysta. Patrycja Obracaj
Iwona Juzof w roku 2020 zajęła 8 miejsce open kobiet w II Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w półmaratonie górskim w Prudniku i 1 miejsce w kategorii wiekowej kobiet K 45-49.
W 2020 zdobyła 12 miejsce open kobiet w Mistrzostwach Polski Pucharu Polski w Tarnowskich Górach, a w 2019 roku 4 miejsce open kobiet w IV Mistrzostwach Ziemi opolskiej na dystansie 10 km i 1 miejsce w kategorii kobiet K 40-49.
Moje motto: „Miłość, wiara, motywacja”.
Jak ważną częścią naszego życia jest hobby, pasja, zajawka, każdy o tym nie raz słyszał, jednak czasami wiele brakuje do podjęcia decyzji o zmianie naszego stylu życia. Myślę, że każdy z Nas wiele razy podejmował próbę. Ja też! Długo szukałam sposobu, który zmieni cokolwiek w moim życiu. Takie coś, co zagości głęboko w sercu. Z racji wieku to nie mógł być skok z bungi tylko powolne i systematyczne tempo „żółwia”. Wybór padł na kije. Kije do Nordic Walking. Któż ich nie kojarzy. Praca z kijami do NW to przede wszystkim prawidłowa technika marszu, która tak naprawdę do łatwych nie należy. Ja też przeżywałam gehennę przy nauce prawidłowego maszerowania. Dlatego teraz w roli instruktora, doskonale rozumiem moich podopiecznych. Wiem, ile trzeba włożyć wysiłku, żeby wszystkie elementy ułożyć w całość. Na efekty czasami musimy pracować dłużej, dlatego do każdego mojego podopiecznego podchodzę indywidualnie, z wyrozumiałością
Nordic Walkingmarsz po zdrowie!
i cierpliwością. Na swoje efekty też dużo pracuję. Dokładam należytej staranności, aby teoria grała z praktyką. Doskonale pamiętam czas pierwszego startu w zawodach górskich w Nordic Walking, gdzie tak naprawdę zobaczyłam majstersztyk prawdziwych walkerowców. I to był ten moment, w który podjęłam decyzję na TAK. Dlatego uważam, że za każdą zmianą stoją nieraz inne osoby, wzorzec, z którym chcemy się indenty kować, którym chcemy być.
I tu powstaje koło… Nasz sposób postępowania może zmotywować innych do działania, do zmiany stylu życia, a nam dać siłę do kolejnych wyzwań! Ja cały czas się uczę na wielu płaszczyznach, zdaję sobie sprawę, że moja osoba potra zmotywować i uskutecznić pracę innych. Jestem ogromną pasjonatką Nordic Walking. Każdy udział w zawodach, każdy indywidualny trening uczy mnie pokory, a jednocześnie motywuje do jeszcze większej pracy. Ja, jako instruktor, chcę powiedzieć każdemu, kto chciałby rozpocząć przygodę z kijami, WARTO podjąć pierwszy krok…