staŃ siĘ zMianą
listy motywacyjne
Całe swoje życie poświęciłam rodzinie. To mąż zarabiał na nasze utrzymanie - nie mogę powiedzieć, by mi czegokolwiek brakowało. Ja zajmowałam się domem, dziećmi, ogarniałam rzeczywistość. To było dla mnie celem każdego dnia. Przyszedł jednak moment, że dzieci poszły w świat. Na studia, założyły swoje rodziny. Taka kolej rzeczy, prawda? Ale ja poczułam niewyobrażalną pustkę, moje istnienie straciło sens. Zdałam sobie sprawę, że zupełnie zapomniałam o sobie. O swoich potrzebach, aspiracjach, spełnianiu się, niezależności. Czy pomyślałam, że już za późno? Jasne, że tak. Na szczęście mam wokół siebie ludzi, którzy mnie przekonali, że to nieprawda. Że nie ma takiej granicy wieku, za którą nie warto już walczyć o siebie. Dziś zdobywam zawód opiekunki osób starszych - to wyzwanie, ale fascynujące. Myślę też o założeniu własnej firmy sprzątającej. Jeszcze tego nie zrobiłam, a już zgłaszają się potencjalni klienci. Czuję, że moje życie dopiero teraz nabiera kolorów! Renata, lat 51 Moje wykształcenie jest związane z kosmetyką. Przez wiele lat pracowałam jako stylistka i makijażystka. Moim udziałem jest wiele zrealizowanych metamorfoz, które niejednokrotnie naprawdę wiele dawały kobietom. Sprawiało mi ogromną przyjemność to, że widzę szczęście w ich oczach, spełniałam się, dawało mi to inspirację. W pewnym momencie jednak odczułam, że potrzebuję już czegoś innego. Co takiego się stało? Po prostu we mnie nastąpiła zmiana, a wraz z nią zniknęła potrzeba kreowania siebie i świata wokół w dotychczasowy sposób. Mój rozwój osobisty, wartości, które są dla mnie ważne, popchnęły mnie w kierunku gotowania. Bliscy łapali się za głowę, ale ja wiedziałam, że mam słuchać swojego serca. Finał jest taki, że jestem właścicielką wege restauracji Matecznik w Ustroniu. Wciąż się rozwijam, organizujemy warsztaty, wspólnie medytujemy, skupiamy wokół ludzi, którzy myślą podobnie, mają podobne potrzeby. W naszych progach wciąż pojawiają się nowe, piękne dusze. Czy to ostatnia zmiana w moim życiu? Pewnie nie, ale przecież poznawanie siebie i podążanie za swoimi potrzebami to piękna i ważna rzecz. Ania, lat 50 Zawsze kochałam zwierzęta. Będąc w liceum zaplanowałam, że będę studiowała weterynarię. Uczyłam się świetnie, pewnie nie miałabym problemu, by dostać się na wymarzony kierunek. Musiałam jednak te plany zweryfikować, kiedy okazało się, że jestem w nieplanowanej ciąży. Co prawda studia ukończyłam, ale kierunek zupełnie inny. Nie potrafiłam znaleźć pracy w swoim zawodzie. Mając na utrzymaniu małe dziecko nie wybrzydzałam - brałam jakąkolwiek dostępną pracę. Czego ja nie robiłam... Przez wiele lat szukałam swojego miejsca w życiu zawodowym, zmieniałam firmy i stanowiska. Z każdą pracą trochę wyżej, trochę lepiej, ale... nigdy ne dawało mi to prawdziwej satysfakcji. Aż kiedyś, zupełnie niespodziewanie, dostałam w agencji reklamowej (w której pracowałam) zadanie przygotowania strategii dla klienta. Coś zaskoczyło - to było to. Z uporem maniaka pogłębiałam wiedzę, poszłam na studia podyplomowe. Dziś prowadzę własną firmę, pomagając swoim klientom kreować marki. Spełniam się w tym wspaniale, a zadowolone firmy polecają mnie kolejnym. Wydałam książkę, wykładam na uczelni. Boję się pomyśleć, co by było, gdybym nie zawalczyła o to, by robić to, co przynosi mi satysfakcję. I czuję ogromną wdzięczność dla wszystkich, którzy przyczynili się do realizacji moich marzeń. Zwierzęta są obecne w moim życiu nadal - są częścią moich pasji. Nie zmieniłabym niczego. Katarzyna, l.42
25 No 1 XII 2021