Torebka jakby damska Nr 1 JA - NIEZALEŻNA FINANSOWO
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO WYDANIE SPECJALNE, zima 2021/2022 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
2TQLGMV d5KĜC DG\UKNP[EJ s U[UVGO Y\CLGOPGIQ YURCTEKC Y TCOCEJ MTöIÏY MQDKGVq HKPCPUQYCP[ \ (WPFWU\[ '1) Y TCOCEJ 2TQITCOW #MV[YPK 1D[YCVGNG s (WPFWU\ 4GIKQPCNP[ ,GIQ DWFŏGV VQ GWTQ
2TQLGMV TGCNK\QYCP[ RT\G\ .KFGT RTQLGMVW
2CTVPGT
2CTVPGT OGFKCNP[
aktywniobywatele-regionalny.org.pl
porozmawiajmy „Nic pożądańszego, a nic trudniejszego na ziemi, jak prawdziwa rozmowa.” Adam Mickiewicz
C
zy zdarzyło Ci się kiedyś, że ktoś wyrzucił Cię ze znajomych na Facebooku bez żadnego wyjaśnienia? Że jakaś relacja zakończyła się nagle, bo żadna ze stron nie uważała za odpowiednie, żeby się odezwać? Dlaczego, mimo wszelkich udogodnień technologicznych – które rzekomo mają pomagać w komunikacji – wciąż nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Dlaczego boimy się szczerości, prawdy, rzeczywistości? Wszyscy odbieramy świat za pomocą tych samych zmysłów, ale wiemy, że ludzie preferują różne kanały informacyjne. Są wśród nas ,,słuchowcy”, ,,wzrokowcy” i ,,czuciowcy”. Na dodatek okazuje się, że język, którym się posługujemy jest dokładnym odbiciem dominującego kanału. Aby nasza komunikacja przebiegała bez zakłóceń, musimy znaleźć z rozmówcą wspólną płaszczyznę porozumienia. Nauczyć się nie tylko słuchać, ale przede wszystkim rozmawiać. Wiele naszych problemów w relacji, z partnerem, dziećmi, szefem, kolegami z pracy czy przyjaciółmi bierze się z braku dobrej komunikacji. Ba... bierze się zazwyczaj z jej braku. W zabieganiu, natłoku dostarczanych bodźców i informacji nastawiamy się na odbiór. Tworzymy strefę komfortu, która pozwala nam bezpiecznie nie rozmawiać o uczuciach, skrywanym żalu czy oczekiwaniach. Unikamy takich rozmów, bo są trudne i wymagają wysiłku. Nie podejmujemy się również rozmów z samym sobą, bo boimy się, że pociągną za tym działanie i konieczność podjęcia niełatwych decyzji. Ten „bąbelek”, w który pozwalamy się zamknąć, może i jest bezpieczny, ale z pewnością nie jest dla nas korzystny. Odkładanie tego na później nie jest rozwijające, a na pewno tracimy czas na tkwienie w niekomfortowej relacji z bliskimi, czy sytuacji w
pracy. Jak to zmienić? Czasem wystarczy odważnie zadać sobie odpowiednie pytanie. Czasem to spotkanie z kimś, kto nas do takiej zmiany zainspiruje. Kwartalnik ”Torebka jakby damska” jest dokładnie jak nasza damska torebka. Na co dzień wpychamy w nią wszystko co niezbędne i na pewno ważne. Nieodłączny element każdej z nas, w którym skrywamy prawdę o nas samych. Nasz bałagan, urodę, sekrety i drobiazgi bliskich nam osób. Dzierżymy ją dzielnie w dłoni i na ramieniu. Ściskamy ją mocno w sytuacji zagrożenia, machamy nią gdy jesteśmy wyluzowane. Każda inna, ale każda ważna. Dzisiaj do Twojej torebki dokładamy coś ważnego. Mały kwartalnik, który nie uwiera, nie jest zbyt ciężki, ale też nie jest tylko ozdobą. We współpracy wspaniałych kobiet powstała gazeta, która jest niezwykłą rozmową o problemach, sukcesach i uczuciach. Na Twoje ręce składamy listę ważnych pytań, rozmyślań i doświadczeń. „Torebka jakby damska” to kontynuacja projektu, który rozpoczął się z okazji Dnia Kobiet w 2021 r. Wtedy w atmosferze lockdownu odbyły się spotkania ze specjalistkami. Wtedy też wydaliśmy dodatkowy nr Tramwaju Cieszyńskiego dedykowanego właśnie kobietom. Obecnie kontynuujemy nie tylko te rozmowy na łamach tego periodyku, ale również podczas spotkań i warsztatów, w których Ty również możesz wziąć udział.
Redaktor Naczelna Tramwaj Cieszyński Tramwaj Słupski
3 No 1 XII 2021
treść Czy ten projekt jest dla Ciebie? Cierpienie nie uszlachetnia Ach, jakie to było piekne lato Być wdzięczną samą sobie Droga do satysfakcji ... Stań sie zmianą- listy motywacyjne Praca z Doradcą Niepełnosprawność a praca zawodowa Byc niezależną finansowo... Odwaga do zmian, 12 adresów Bajki dorosłych Przepis Film i książka z polecenia Horoskop całkiem niepoważny Harmonogram Autorzy
6-9 10-13 14-17 18-21 22-24 25 26-28 29-31 32-35 36-40 41-45 46-48 49-51 52-55 56-57 58-63
REDAKCJA Cieszyn, ul. Mennicza 44 redakcja@tramwajcieszynski.pl ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.depositphotos.com opr. graficzne i sklad Małgorzata Perz DRUKARNIA: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7
AUTORZY: Katarzyna Wojciechowska, Urszula Markowska, Marcin Pagieła, Bożena Nowaczyńska, Jolanta Reisch Klose, Katrzyna Cieloch
Wydawca magazynu „Torebka jakby damska” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
„Ja – niezależna finansowo” Ramowy harmonogram pracy w ramach cyklu
MIESIĄC
WYKŁADY
Styczeń 2022
Czym jest odporność psychiczna? (2h)
Luty 2022
Co przeszkadza w realizacji zawodowej? (2h)
Marzec 2022
Jak ustalić swój kierunek rozwoju zawodowego – wzmacnianie własnego potencjału czy wyrównywanie braków? (2h) -
Kwiecień 2022
Maj 2022
-
Czerwiec 2022
-
WARSZTATY
Moja odporność psychiczna – diagnoza i wzmacnianie (6h) Blokady utrudniające realizacje zawodową – nad czym muszę pracować? (6h) Projektowanie własnej ścieżki zawodowej – diagnoza talentów i plan działania. (6h) Warsztat pracy z ciałem (uwalnianie blokad emocjonalnych i spięć) w nurcie analizy bioenergetycznej wg Alexandra Lowena. Warsztat niespodzianka – dostosowany do potrzeb grupy. Warsztat podsumowujący cykl (2h) i nauka relaksacji (4h)
KRĄG KOBIET (grupa wsparcia) 2 x 1,5h 2 x 1,5h
2 x 1,5h
KONSULTACJE INDYWIDUALNE
Według zapotrzebowania (konsultacje między innymi z doradcą zawodowym, psychologiem, prawnikiem, strategiem itp.)
2 x 1,5h
2 x 1,5h 2 x 1,5h
Jak się zgłosić? Zgłoszenia do tego cyklu projektu przyjmujemy do 5 stycznia. Udział w projekcie jest nieodpłatny. O przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń i podpisanie stosownych oświadczeń (deklaracja udziału, zgoda na przetwarza-nie danych osobowych, regulamin). Chęć uczestnictwa można zadeklarować wysyłając maila jeden z na adresów: kasia@zielone-pojecie.com renia@zielone-pojecie.com Można także zgłosić się poprzez stronę internetową fundacji – www.zielone-pojecie.com, formularz zgłoszeń dostępny jest przy opisie każdego z cykli tematycznych w zakładce K ALENDARIUM
5 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
Po pierwsze – tytułem wyjaśnienia - muszę powiedzieć, że najbardziej zainteresowane rozwojem bezsprzecznie są kobiety. Tak wynika ze statystyk, ale i z naszych doświadczeń. To nie oznacza, że mężczyźni nie potrzebują pomocy, nie chcą lub nie powinni się rozwijać. Wręcz przeciwnie. Okazuje się jednak, że bardzo często motorem zmian jest kobieta. To ona śmielej sięga po możliwość skorzystania z wykładów, czy warsztatów rozwojowych, po pracę z terapeutą czy doradcą. Potem, wprowadzając pozytywne zmiany we własnym życiu, często staje się inspiracją dla partnera. To jeden z powodów dla których ten pierwszy, duży projekt, kierujemy właśnie do kobiet. Obiecujemy jednak, że zainteresowanych rozwojem mężczyzn, także nie zostawimy bez pomocy. W Torebce możecie My damy Ci wsparcie, odnaleźć cykl artykułów „damsko-męski punkt jakiego potrzebujesz, ale to widzenia”, w którym Ula Markowska i Marcin Pagieła prezentują spojrzenie z tych dwóch perod Ciebie zależą efekty.” spektyw na nasz temat przewodni. Co więcej, staramy się także zaproponować coś dla młodszych czytelników – jako rodzice nie zawsze wiemy, jak rozmawiać z nimi na trudne tematy. Pamiętasz projekt Ja – Tu i Teraz? Być może Ułatwieniem bywają bajki terapeutyczne, które wiosną tego roku miałaś w rękach specjal- młodemu człowiekowi ukazują problem z niene wydanie Tramwaju Cieoczywistej, a ważnej perspektywy, szyńskiego, byłaś na wystawie pomagając kształtować swój światow COK Domu Narodowym lub pogląd i postawy. słuchałaś rozmów z ekspertami Wracając jednak do główo budowaniu odporności psynego wątku – w maju złożyłyśmy chicznej, kształtowaniu swojej projekt, a jesienią otrzymałyśmy inścieżki zawodowej, relacjach formację, że Fundacja Zielone Pojępartnerskich czy wychowywacie otrzymała na realizację projektu niu dzieci na osoby o wysokim „Siła bezsilnych - system wzajemnepoczuciu własnej wartości? Jego wsparcia w ramach kręgu kobiet” śli nie, możesz ich posłuchać grant w pierwszym konkursie temana naszym kanale na YouTube Katarzyna Wojciechowska tycznym w ramach Programu Aktyw(wpisz Fundacja Zielone Pojęni Obywatele - Fundusz Regionalny! cie). W każdym razie, obiecaZaczynamy więc dwuletnie działania, łyśmy wtedy, że będziemy kontynuować temat które – ogromnie w to wierzymy – pomogą koi zaoferujemy bardziej kompleksowe możliwo- bietom (być może jesteś jedną z nich?) wprowaści pracy nad sobą. Nadszedł czas, gdy możemy dzić trwałe, pozytywne zmiany w swoim życiu. powiedzieć, że dotrzymujemy słowa. Robimy to Tworząc plan tego projektu zastanawiałytym szczęśliwsze, że po zakończeniu poprzed- śmy się, jak objąć jego działaniem jak najszerszą niego projektu otrzymałyśmy wiele wiadomości grupę odbiorczyń, odpowiadając na ich różne z podziękowaniami za inspirację do pracy nad problemy i potrzeby. Wiemy, że bodźcem do sobą, a nawet za motywację do zmiany pracy. pracy nad sobą najczęściej jest długotrwała, Teraz zaproponujemy znacznie szersze możliwo- trudna sytuacja w jakiej się znajdujemy, z której ści niż wiosną. Jakie? Czytaj dalej. trudno nam jest znaleźć samodzielnie wyjście.
Czy ten projekt jest dla Ciebie?
„
6 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
„
Okazuje się jednak, że bardzo często motorem zmian jest kobieta (...) wprowadzając pozytywne zmiany we własnym życiu, staje się inspiracją dla partnera.”
Ta sytuacja może dotyczyć bardzo różnych sfer życia, ale i rzutować negatywnie na inne sfery. Nią jednak chcemy się zaopiekować najpierw, bo ona powoduje w nas największy dyskomfort. Jeśli uda nam się dobrze tą najbardziej problematyczną sferą zaopiekować, to często staje się to motorem dalszych zmian i bardzo szerokiego rozwoju osobistego. W efekcie mamy możliwość wzmocnienia w różnych obszarach i znacznego wzrostu satysfakcji z życia. Dlatego ostatecznie postanowiłyśmy, że zaproponujemy duże cykle tematyczne. Każdy z nich będzie obejmował jeden z kluczowych problemów, z jakim borykają się kobiety. W ramach pracy nad tym problemem dostarczymy uczestniczkom każdego cyklu kompleksowej pomocy i całego zestawu narzędzi – od warsztatów po konsultacje indywidualne, umożliwiające metodyczną, skuteczną pracę i osiągnięcie trwałych, pozytywnych efektów. Mamy świadomość, że nie da się tego zrobić jednym czy dwoma spotkaniami i nie chcemy Ci proponować czegoś, co powierzchownie będzie wyglądało na pomoc, a tak naprawdę będzie tylko „rozdrapaniem problemu” i pozostawieniem go w jeszcze
gorszym stanie. Dlatego jeśli poważnie myślisz o tym, że chciałabyś od życia czegoś więcej, nastaw się na 6 miesięczną, bardzo przemyślaną pracę – to inwestycja w najważniejszą na świecie osobę, w Ciebie! Gotowa? Spójrz na tematy cykli, czy któryś z nich powoduje, że czujesz ten dziwny stan, mówiący, że właśnie dzieje się coś ważnego? 1. „Ja – niezależna finansowo” – temat dla Ciebie, gdy problem, jaki Cię dotyka, związany jest z brakiem niezależności ekonomicznej i/lub trudnościami finansowymi. Być może chcesz powrócić do pracy lub rozpocząć pracę zawodową, ale nie wiesz, jak to zrobić? Brakuje Ci wiedzy, umiejętności, nie wiesz jak skutecznie starać się o pracę? Albo pracujesz, ale praca Cię nie satysfakcjonuje, chciałabyś zmienić pracodawcę, tylko nie masz odwagi i wiedzy by to zrobić? Wreszcie – może marzysz o własnej firmie i potrzebujesz pomocy w jej założeniu? 2. „Ja – silniejsza w walce o zdrowie” – jeśli w codziennym życiu towarzyszą Ci utrudnienia związane z chorobą fizyczną czy psychiczną, lub trwałą dysfunkcją, nie do końca potrafisz sobie z tym poradzić, a stan ten negatywnie odbija się na funkcjonowaniu Twoim, Twoich najbliższych, ten temat jest dla Ciebie. 3. „Ja – skuteczna w budowaniu satysfakcji z pracy” – pracujesz, lubisz lub nawet kochasz to, co robisz, ale Twoja praca związana jest z dużym stresem? Nieistotne, co powoduje ten stres – nadmiar obowiązków, trudne relacje w miejscu pracy, wypalenie czy inny
7 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
czynnik. Potrafimy pomóc Ci wzmocnić się, by praca naprawdę mogła dawać pełną satysfakcję. 4. „Ja – szczęśliwa w relacjach z bliskimi” – trudności w relacjach z bliskimi dotykają na jakimś etapie życia większość z nas. Niewiele osób zostało w procesie wychowania wyposażonych w zdrowe mechanizmy budowania relacji. A można się tego nauczyć. Więc jeśli chcesz poprawić swoje kontakty z partnerem, dziećmi, rodzicami czy jakąkolwiek inną bliską Ci osobą – zapraszam! 5. „Ja – radząca sobie ze stratą” – gdy kryzys związany jest z jakąkolwiek trudną stratą, fizyczną lub psychiczną, stajemy w obliczu nieuchronnej zmiany. Mamy jednak wpływ na to, czy ostatecznie ta zmiana nas wzmocni, czy osłabi. Więc jeśli dotknęła Cię strata kogoś bliskiego – śmierć, odejście, ale i strata dotycząca poczucia bezpieczeństwa – strata domu, majątku, pracy itp., pomożemy Ci sobie z nią poradzić. 6. „Ja – akceptowana w społeczeństwie” – zwykle się nad tym nie zastanawiamy, ale żaden człowiek nie jest stworzony do tego, by być sam. Poczucie akceptacji jest jedną z naszych podstawowych, ludzkich potrzeb. W dawnych czasach wyrzucenie poza nawias społeczeństwa było jedną z najgorszych kar i oznaczało po prostu śmierć. Te mechanizmy żyją w nas nadal. Wszystko jedno, czy czujesz odrzucenie ze względu na płeć, orientację, przynależność religijną lub narodową, czy może ze względu na swój wygląd lub cechy osobowości lub inny czynnik. Każde odrzucenie jest głębokim kryzysem, w którym potrzebujesz wsparcia. 8 No 1 XII 2021
Zaintrygował Cię któryś z tematów? Opowiem Ci w takim razie jak będzie wyglądała praca w ramach pojedynczego cyklu. Każdy cykl poprzedza wydanie tematyczne kwartalnika „Torebka jakby damska”. Pierwszy numer prawdopodobnie trzymasz w dłoniach. W kolejnym miesiącu, po ukazaniu się numeru wprowadzającego w tematykę, rozpoczynamy pracę z grupą 10-12 osób, które zadeklarowały udział w danym cyklu. Jakie są warunki uczestnictwa? Proste – zapraszamy kobiety, mieszkające w województwie śląskim. Udział w projekcie
jest nieodpłatny, ale wiąże się oczywiście z deklaracją uczestnictwa w całym cyklu. Trzonem pracy są 6 godzinne, praktyczne warsztaty, prowadzone zawsze przez profesjonalnie przygotowane do tego osoby. Poznasz je nie tylko podczas warsztatów, ale także czytając artykuły w naszym kwartalniku. W tym numerze zwróć uwagę na artykuł Bożeny Nowaczyńskiej, terapeutki, opowiadającej, czym jest kryzys, prawdziwa odpowiedzialność za siebie i dojrzałość. Pierwszy warsztat pomoże Ci zrozumieć w jakim punkcie jesteś teraz, dać obraz obecnej sytuacji i Twojej indywidualnej odporności psychicznej. Pokazać, z jakiego miejsca startujesz, byś lepiej mogła ocenić efekty po zakończeniu pracy. Kolejne dwa warsztaty to głęboka praca nad problemem przewodnim cyklu. Najpierw mu się przyglądamy, poznajemy, nabywamy świadomość jakie mechanizmy uruchomiliśmy by się przed nim chronić i zastanawiamy się, czy nam one rzeczywiście nadal służą. Potem wypracowujemy konstruktywne, zasilające metody radzenia sobie w danej sytuacji i uczymy się ich używać w codziennym życiu. To pozwoli Ci wprowadzić nowe, zdrowe i wzmacniające nawyki. Te trzy pierwsze warsztaty wzbogacone są o dwugodzinne wykłady merytoryczne, które przygotowują Cię do pracy praktycznej i oswajają z tematyką. Nie zatrzymujemy się jednak na pracy wyłącznie nad problemem przewodnim. Wiemy, że najczęściej zdążył on już poczynić znaczne szkody w emocjach, co przełożyło się na stan naszego ciała. Być może są to chroniczne bóle, migreny, być może początek schorzeń. Uwolnienie zatrzymanych w ciele emocji pomoże Ci świadomie kierować swoimi reakcjami i zachowaniami, ale też chronić się przed chorobą wywołaną stresem. Stąd czwarty warsztat w każdym cyklu to praca z ciałem metodą Aleksandra Lowena. Piąty warsztat będzie zawsze dostosowany do indywidualnych potrzeb grupy, pozytywny, dający narzędzia dla codziennej poprawy nastroju. Mamy tu różne pomysły, ale jesteśmy też otwarte na Wasze sugestie. Terapia tańcem, śmiechem, sztuką, muzyką, a może wspólny wypad w góry? Zobaczymy. Ostatni, szósty warsztat to czas podsumowania i zaplanowania dalszej ścieżki rozwoju. Bo wierzymy, że
torebka jakby damska
mimo półrocznej pracy, będziesz chciała więcej. Tak to działa - zwykle poprawa powoduje, że otwieramy się na siebie i łatwiej nam radzić sobie z kolejnymi problemami, pracować nad kolejnymi aspektami wymagającymi wzmocnienia. Podczas tego ostatniego warsztatu wyposażymy Cię dodatkowo w umiejętności stosowania technik relaksacyjnych i oddechowych, nieocenionych w dbaniu o codzienną równowagę emocjonalną ciała i umysłu. To jednak nie wszystko. Każda grupa będzie dodatkowo miała możliwość spotykania się w ramach Kręgu Kobiet. Dlaczego? Bo nic nie działa tak wzmacniająco, jak poczucie, że nie jesteś sama, że są inne kobiety, które Cię rozumieją i borykają się z podobnymi problemami. Wymiana doświadczeń, poczucie wspólnoty, wspólnie spędzony czas to ogromna pomoc w powrocie do równowagi. Pewnie zresztą zauważasz, jak wiele powstaje obecnie grup kobiet, które wspierają się nawzajem. To naprawdę działa, wystarczy się na to otworzyć. Mamy świadomość, że praca ogólna, grupowa, jest bardzo ważna i kluczowa, ale wymaga uzupełnienia o pomoc indywidualną. Chcemy bowiem, byś miała możliwość NAPRAWDĘ przepracować SWÓJ problem, znaleźć odpowiednie dla Ciebie rozwiązania i pomoc we
własnych działaniach zmierzających do pozytywnej zmiany. Dlatego każda uczestniczka ma także możliwość skorzystania z indywidualnych konsultacji – w zależności od potrzeb mogą to być konsultacje z psychologiem, psychiatrą, prawnikiem, doradcą zawodowym, czy inną osobą, która może nam pomóc w realnym poradzeniu sobie z konkretnym problemem. Wystarczy zgłosić potrzebę, a my skierujemy Cię do odpowiedniej osoby. Ufff… dużo tego, prawda? Uwierz, nie bez przyczyny. Problemów, które narastały w nas latami nie da się rozwiązać jednym spotkaniem. Pamiętaj, praca nad sobą to zaangażowanie i konsekwencja. My damy Ci wsparcie, jakiego potrzebujesz, ale to od Ciebie zależą efekty. Jeśli pomyślałaś, że to jest Twoja szansa, sprawdź harmonogram projektu, dowiedz się, kiedy rozpoczyna się interesujący Cię cykl spotkań. Wszystkie te informacje zawsze znajdziesz w tym kwartalniku - Torebce, dystrybuowanym wraz z Tramwajem Cieszyńskim, ale i oczywiście na naszej stronie internetowej, w zakładce NASZE PROJEKTY i KALENDARIUM. A jeśli masz jakiekolwiek pytania czy wątpliwości napisz do mnie na adres: kasia@zielone-pojecie.com. Gotowa? Zawalcz o siebie! Tylko Ty możesz to zrobić.
Tak :) 9 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
„
I chociaż cel jest ten sam, to dróg i różnych krajobrazów ludzkiej duszy jest tyle, ilu ludzi – każdy z nas ma własną ścieżkę.”
10 No 1 XII 2021
Cierpienie,
nie uszlachetnia
torebka jakby damska
Od wielu lat pracuję z ludźmi, jestem z zawo- - jak on/ona mógł/mogła mi to zrobić, du psychoterapeutą. Towarzyszę im na co dzień - tyle dla niej/niego zrobiłam, w drodze do zrozumienia siebie i stawania się ta- - jest taki/taka niewdzięczna, kimi osobami, jakimi chcą być, by mogli kształ- - tak mnie wkurza, tować swoje życie tak, jak tego chcą i potrzebują. - co za podły człowiek, W drodze, która prowadzi najczęściej przez cier- - przez niego/przez nią... (tu proszę wstawcie pienie i lęk, od zależności do wolności, od roz- właściwe), paczy do akceptacji, od przerażenia do spokoju, - zupełnie mnie rozumie, od słabości do wewnętrznej siły. - zepsuł/zepsuła mi cały dzień, Może wydać się zaskakujące, że droga ta - on/ona chce mnie zniszczyć... itd. właściwie zawsze ma taki sam cel Te myśli mogą pociągać za sobą - jest nim dojrzałość. Jedno proste poczucie bycia skrzywdzonym, odsłowo, które jest wyzwaniem człorzuconym, poniżonym. Są dla nas wieka na całe jego życie. Czemu bardzo wygodne, bo mamy kogoś, tylko to jedno słowo? Bo zawiera na kogo możemy zrzucić winę za ono wszystkie „narzędzia”, które swoje trudne emocje, a czasem też są nam potrzebne, aby osiągnąć agresywne zachowania, przypisuto, czego w życiu potrzebujemy: jąc odpowiedzialność innej osobie, spokój, harmonię w relacji ze sobą np.: to przez ciebie nakrzyczałam i z innymi, satysfakcję, siłę, mina swoją córkę, gdybyś mnie nie łość. Tak rozumiana dojrzałość zezłościła.... Ale mają bardzo daBożena Nowaczyńska pozwala nam odczuć zadowolenie leko idące konsekwencje, których ze swojego życia, nadać mu sens najczęściej sobie nie uświadamiai wartość. my. Jeśli oddajemy innym odpowiedzialność I chociaż cel jest ten sam, to dróg i różnych za nasze samopoczucie, zachowania, decyzje, to krajobrazów ludzkiej duszy jest tyle, ilu ludzi – tym samym pozbawiamy siebie wpływu na nie. każdy z nas ma własną ścieżkę. W jakimś sensie oddajemy część wpływu za Jednym z najważniejszych „narzędzi” doj- swoje życie innym, oddajemy się we władanie rzałości jest odpowiedzialność. Mam na my- innych osób, stajemy się zależni od ich opiśli odpowiedzialność wewnętrzną, związaną nii, słów, a tym samym sami tracimy własne z naszymi emocjami, decyzjami, zachowaniami, poczucie siły, sprawczości, wpływu, a przede nie z wykonywaniem nałożonych na nas zadań, wszystkim poczucie własnej wartości. Jeśli czy spełnianiem cudzych oczekiwań. Odpo- w taki sposób odbierzemy sobie wewnętrzną wiedzialność, podobnie zresztą jak dojrzałość, siłę, sprawczość i własną wartość to pozbawiamy nie jest czymś stałym, co możemy potraktować się zasobów, które są nam bardzo potrzebne, aby w kategoriach zero-jedynkowych – jest lub nie radzić sobie z trudami i wyzwaniami, jakie niema. Obie są procesem, polegającym na stawa- sie ze sobą życie. Uświadomienie sobie więc, że niu się, rozwijaniu, doskonaleniu się. Z odpo- sami jesteśmy odpowiedzialni za kształtowanie wiedzialnością i dojrzałością jest podobnie jak swojego życia, za swoje emocje, zachowania, to z mądrością – jej zdobywanie trwa do końca ży- pierwszy krok do pozytywnej zmiany i budowacia i zawsze możemy mieć jej więcej. nia naszej siły i dojrzałości. Czym w takim razie jest odpowiedzial- Sytuacjami, które szczególnie wymagają od ność? Przypomnijcie sobie jakąkolwiek sytuację, nas siły i często testują bezwzględnie naszą dojw której kogoś o coś prosiliście (np. o podwie- rzałość, są momenty kryzysów. Sytuacje kryzysozienie samochodem) i spotkaliście się z odmową. we to takie momenty w naszym życiu, w których Naturalną reakcją jest wtedy złość. Jeśli ją od- nie potrafimy sobie poradzić w oparciu o posiaczuliście, to znaczy, że należymy do tego same- dane zasoby, czyli o nasze umiejętności, wiedzę, go, ludzkiego gatunku. Ale co działo się potem kompetencje, odporność psychiczną. Wymagają w waszych głowach i sercach? Czy pojawiły się od nas ogromnego wysiłku i często drastyczobwiniające myśli: nych zmian, odbudowania siebie, swojego życia
11 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
12 No 1 XII 2021
na nowo. Przykładami sytuacji kryzysowych są rozstania, śmierć bliskich, utrata pracy, domu, choroba własna lub kogoś bliskiego, ale także pozytywne wydarzenia, takie jak np. narodziny dzieci, ich usamodzielnienie, awans. Często są związane z przewlekłym doświadczaniem przemocy, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, w rodzinie, w pracy, w szkole, w społeczeństwie. W sytuacje kryzysowe wpisane są negatywne uczucia: takie jak rozpacz, złość, poczucie winy, przerażenie, lęk, poczucie odrzucenia czy osamotnienia. Skutki pozostawania w kryzysie mogą być bardzo różne, w zależności od naszych możliwości sprostania sytuacji. Od problemów ze snem, zmiennych nastrojów, wybuchów agresji, chronicznego bólu, problemów ze zdrowiem, ataków paniki, przez depresję, nerwicę, lęk, utratę poczucia własnej wartości, sensu życia, wycofanie się z życia, z relacji, aż po załamania nerwowe, czy myśli i próby samobójcze. Stany te mogą ciągnąć się latami uniemożliwiając lub znacznie utrudniając nam codzienne funkcjonowanie. Bywa jednak, że tkwimy w nich nie mając pomysłu, jak z nich wyjść, bojąc się zrobić pierwszy krok lub traktując je jako coś, z czym po prostu musimy nauczyć się żyć, co jest naszą cechą. To właśnie oznaka zbyt niskiej odpowiedzialności i dojrzałości. Kryzysów nie sposób uniknąć - są wpisane w nasze życie i w pewien sposób nas budują, a właściwie buduje nas to, jak sobie z nimi poradzimy. To, jak z nich wychodzimy, decyduje bardzo często o jakości naszego życia, o naszym zadowoleniu, ale też poczuciu bezpieczeństwa w życiu i wpływu na nie. Wyznaczają drogę naszego rozwoju, drogę dojrzewania, budowania siły. Z kryzysem nierozerwalnie związana jest zmiana, a to, jaka ona będzie zależy od nas. W sytuacji idealnej nasze poczucie odpowiedzialności jest adekwatne, udało nam się zbudować wysokie poczucie własnej wartości i skuteczności - kryzys nas w tym wypadku nie zniszczy, bo mając tyle zasobów szybko sobie z nim poradzimy i wyjdziemy z niego jeszcze silniejsi. Jednak idealne sytuacje w życiu nie zdarzają się często. Co zrobić, jeśli czujemy, że tracimy kontrolę nad sytuacją, nad swoim życiem, że jesteśmy już przeciążeni i zbyt wyczerpani, aby radzić sobie z codziennymi wyzwaniami
i nieszczęściami? Właściwie w takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest sięgnięcie po wsparcie na zewnątrz. Może to być rodzina, mogą być przyjaciele i inne bliskie osoby, ale warto też rozważyć profesjonalną pomoc. Wizyty u psychologa, psychoterapeuty, czasem lekarza psychiatry, udział w grupie terapeutycznej, udział w warsztatach budujących zasoby - wszystkie te działania są często niezbędne, żeby odzyskać poczucie kontroli w życiu, wydobyć się z żałoby po stracie, odzyskać wiarę w siebie, swoje zasoby, odzyskać chęć do życia, a często żeby wyrwać się z destrukcyjnych relacji lub środowisk. Człowiekowi w kryzysie często trudno jest wykonać ten pierwszy krok, jeśli nie trafi na mądrą osobę w swoim otoczeniu. Taką, która będzie wiedziała, w jaki sposób i gdzie pokierować ją w poszukiwaniu pomocy. Możliwe, że kryzys będzie ciągnął się miesiącami albo latami, a jego skutki stale będą narastały. Marzył nam się projekt, który pozwoli zapewnić maksymalne wsparcie i pomoc właśnie takim osobom pozostającym w różnych trudnych życiowo i emocjonalnie sytuacjach. Nie mających już sił i zasobów, aby sobie z nimi samodzielnie radzić. Który pomoże nam wesprzeć osoby, potrzebują tego wsparcia, a nie znajdujące go w wystarczającym zakresie w swoim środowisku, rodzinie, w pracy, wśród przyjaciół. Właśnie z myślą o takich osobach powstał projekt „Siła bezsilnych”. Ten konkretny projekt kierujemy do kobiet, ale mamy świadomość, że w ślad za nim konieczne będzie zaplanowanie podobnej pomocy także mężczyznom. Oni, co prawda, rzadziej przyznają się do przeżywania sytuacji kryzysowych, ale nie oznacza to wcale, że ich one nie dotykają, powodując wszystkie wcześniej opisane problemy. Projekt zakłada sześć bloków tematycznych, pomyślanych jako oddzielne cykle, ukierunkowane na pomoc kobietom borykającym się z określonym rodzajem sytuacji kryzysowych. Tworząc taki plan projektu starałyśmy się uwzględnić jak największą ilość sytuacji mogących skutkować cierpieniem pozostających w nich osób, a w efekcie prowadzić do wykluczenia ich z życia czy znacznego obniżenia satysfakcji z niego. Tematami poszczególnych cykli będą więc:
toreBka jakBy DaMska
1. „Ja – niezależna finansowo” – gdy kryzys związany jest z brakiem niezależności ekonomicznej i/lub trudnościami finansowymi. 2. „Ja – silniejsza w walce o zdrowie” – gdy kryzys związany jest z jakąkolwiek chorobą lub dysfunkcją fizyczną. 3. „Ja – skuteczna w budowaniu satysfakcji z pracy” – gdy kryzys związany jest z trudnościami w relacjach zawodowych. 4. „Ja – szczęśliwa w relacjach z bliskimi” – gdy kryzys związany jest z trudnościami w relacjach z bliskimi. 5. „Ja – radząca sobie ze stratą” – gdy kryzys związany jest z jakąkolwiek trudną stratą, fizyczną lub psychiczną. 6. „Ja – akceptowana w społeczeństwie” – gdy kryzys związany jest z trudnościami w funkcjonowaniu w społeczeństwie ze względu na poczucie odrzucenia.
Tematy te są tylko bazą, punktem wyjścia, odnoszącym się do najbardziej palącego na ten moment problemu. Poprawa sytuacji w danej sferze ma bowiem w rezultacie podnieść sprawczość i poczucie własnej wartości, pozwalając uczestniczkom projektu lepiej funkcjonować także w pozostałych sferach życia. Budować swoje poczucie własnej wartości i dojrzałość oraz przejąć odpowiedzialność za własne życie i świadomie je kształtować.
13 No 1 XII 2021
Damsko-męski punkt widzenia
14 No 1 XII 2021
Ach,
jakie to było wtedy piękne lato…
Damsko-męski punkt widzenia
„
„Proszę Państwa to nie udałoby się gdyby nie mój mąż, który od zawsze jest moim wsparciem, Marcin Pagieła moją podporą, moją miłością i moim najlepszym przyjacielem – Kochanie – dziękuję, że jesteś!”…. Zaledwie parę lat temu, a jak niewiele było im do szczęścia potrzeba, starym samochodem, który dowoził ich z mniejszymi lub większymi przygodami jednak zawsze do upragnionego celu, tym razem dotarli nad morze. Oni młodzi, zapatrzeni w siebie, nie ufający opowieściom starszych, że świat nie zawsze taki różowy, że dwie kochające się osoby mogą się pokłócić na poważnie, mogą nie rozmawiać z sobą, ba, mogą nawet przez to spać osobno, uwielbiali wspólnie spędzać każdą wolną chwilę, byle razem, byle przytuleni, byle za ręce się trzymać. I choć wracając do ich wynajętego pokoju mijali rozliczne eleganckie, rozświetlone hotele z wieloma gwiazdkami, to dla nich liczyły się jedynie gwiazdy na niebie. Leżąc wieczorem na piasku pod gołym niebem, patrzyli w te właśnie gwiazdy, a ich myśli wspólnie podążały w jednym kierunku, łącząc ich światy jak te dwie równoległe drogi nad morze, którymi wczoraj podążali, by wkrótce połączyć się w jedną i jak się im wydawało wyłącznie jednokierunkową szosę. Planowali, gdzie będą mieszkali, ile będą mieli dzieci, i czy Zuzia i Jaś, czy może Piotruś i Zosia, no chyba, że Wojtuś i Pawełek. Nie miało to jednak dla nich żadnego znaczenia, żyli miłością i nadzieją. Moc czerpali z wymienianych uśmiechów i patrzenia sobie w oczy – on zachwycał się jej długimi rzęsami, ona zaś w jego spojrzeniu widziała spokój, wiarę i ufność. Teraz powiedzielibyśmy na nich naiwni, a oni wierzyli w siebie, w swoją siłę, w swoją magiczną
moc, tak jak w wielką ideę wierzą najwięksi wizjonerzy tego świata. Co zatem stało się z nimi, że kilka lat później, ich życie nie wygląda już jak bańka mydlana puszczana przez dzieciaki na nadmorskiej plaży w tamto lato. Mają już Zuzię i Pawełka, urocze maluszki, po których absolutnie nie widać, że absorbują każdą wolną chwilę młodych rodziców. On, aby zapewnić może nawet nie dostatnie, ale przyzwoite życie w wynajętym mieszkaniu, pracuje po 10 godzin dziennie, a w weekendy bierze dodatkowe zlecenia. Ona została z dziećmi w domu zajmując się ich wychowaniem, dokładnie tak, jak sobie to planowali leżąc na nadmorskim piasku. Niby wszystko było tak, jak chcieli, tak jak ustalali, no właśnie, tylko teraz jakby już to życie mniej różowe dla nich było. Ona zaczyna mieć pretensje, że na niej tylko spoczywa opieka nad domem – pranie, gotowanie, prasowanie, pieluchy. On zaś broni się mówiąc, że przecież to on wyłącznie w tym domu pracuje, a w ogóle to w co drugą niedzielę gotuje obiad, bo w tę co nie gotuje, jedzą to, co przywiezie pan z restauracji z rynku. Poza tym on ogarnia dzieciaki w weekendowe poranki i przez pierwsze 3 miesiące to on każdemu dziecku wygotowywał butelki i na dodatek umiał (co nie zawsze czynił) zmieniać pieluchy, a Marek – kolega z pracy nigdy tego nie robił, jak miał małe dzieci. Starają się ogarnąć swoje domowe podwórko, pojawiają się tabelki z podziałem obowiązków – jej propozycja wisi napisana na odwrocie listy zakupowej, jego elegancka w Excel przygotowana w pracy, ale jak ktoś spojrzałby na nie obie, to nie zobaczy już tej zgodności, która była im tak bliska wtedy pod tymi gwiazdami. Tak jak każdy z nich trwa w swojej racji – ona, że on pomaga zbyt mało, że się nie angażuje, że nie widzi, że do wszystkiego jest sama, że ma dosyć chodzenia w rozciągniętym dresie… On zaś trwa w tym, że pracuje, aby utrzymać rodzinę i pomaga jak umie, a ona będąc cały dzień w domu winna mieć czas na wszystko. I coraz bardziej zgodni są tylko do jednego – oboje nienawidzą jej rozciągniętego dresu.
15 No 1 XII 2021
Damsko-męski punkt widzenia
16 No 1 XII 2021
W ich oczach wciąż widać miłość, ale też i troszkę frustracji, i troszkę smutku, i troszkę żalu, a może i odrobinę tęsknoty… Mniej rozmawiają, mniej się przytulają, nie jedzą już razem rano rogalików, bo on już po nie nie biega do piekarni. Na słowa, że ona chce wyjść z koleżanką, krzywi się i denerwuje tak, że jej ochota na mile spędzony czas mija natychmiast. On za to nie odpuszcza i chętnie jak kiedyś wyrwie się z kolegami na browarka i meczyk. Ona siedzi ze smutnymi oczami wieczorami i łapie nagrane wcześniej odcinki „Przyjaciółek” podjadając orzeszki w czekoladzie, ale za to gorzkiej (bo to magnez więc prawie zdrowe) – może zjeść ich dziś nawet całą paczkę – naciągnięty dres jej nie zdradzi. Kieliszek po czerwonym winie również zdąży umyć, zanim sędzia odgwiżdże koniec meczu. Ona zastanawia się, gdzie jest ten jej ukochany facet, którego koleżanki ze studiów wtedy tak bardzo zazdrościły – przystojny, mądry i muskularny, opiekuńczy, choć dziś już wie, że kobieta tak naprawdę nie patrzy na ciało mężczyzny tylko na cechy w nim schowane, że kobieta zakochuje się tak prawdziwe w mężczyźnie, który obdarzony jest wizją, charyzmą i to jest dla niej atrakcyjne. W jej głowie wciąż wybrzmiewają słowa, które przeczytała na Facebookowej grupie dla takich jak ona, słowa Osho, który powiedział, że kobieta chce, by jej mężczyzna nie był zwykłym mężczyzną, lecz by był przygodą odkrywania świadomości. I chociaż, jeśli ktoś z boku by popatrzył, to nie od razu zobaczy to, że on tak ciężko pracuje, ale jednak myślami jest wciąż blisko nich, zastanawia się, co porabiają, jak się mają, co znów dzieciaki zbroiły i czy Zuzia po szczepieniu gorączki nie dostała. Chętnie pracowałby mniej i częściej byłby z nimi, no ale jeszcze sobie zaplanowali w grudniu samochód na kombi wymienić, bo w przyszłym roku chcą znów nad morze pojechać, ale w czwórkę tym razem. I przez to zaganianie nie ma już czasu nawet po rogaliki rano biegać, choć ona tak bardzo je lubi, i na herbatę wieczorem usiąść czasu brak. Uświadamia sobie, jak bardzo ją kocha i jak jest mu wstyd, że wyjechał z tym tekstem, jak z Kaśką chciała wieczorem wyjść. Musi, nie, właściwie nie musi, chce jej to jakoś wynagrodzić.
Rano zostawia na podusze różową karteczkę: „Najmilsza, chciałbym Ciebie dziś zaprosić na randkę, opieka nad dziećmi załatwiona. Zamówiłem na 19:00 stolik w tej naszej ulubionej włoskiej knajpce, wiem, że tak bardzo tam lubisz tę pastę z krewetkami i suszonymi pomidorami, a na deser pistacjowe gelato – zawsze tak się na nie cieszysz… Mam też prośbę – ubierz tę czarną długą sukienkę, z tym wycięciem na plecach, tak kusząco widać wtedy Twoją granatową bieliznę, i wiesz co – koniecznie ubierz trampki – tak bardzo lubisz chodzić w trampkach i tak sexownie w nich wyglądasz”… Tego wieczoru liczył na miło spędzony czas i choć tak właśnie było, to nie spodziewał się, że przy pistacjowym gelato usłyszy, że ona chce już wrócić do pracy, że marzy, aby jutro wyrzucić naciągnięty dres do kosza, że poprzedni szef od trzech miesięcy do niej wydzwania i namawia na powrót i podwyżkę obiecał, bo takiej jak ona to znaleźć nie może. I jak tak jej słuchał, to odnosił wrażenie, że ona już się na to zgodziła, a teraz właśnie te najpiękniejsze oczy świata z najdłuższymi rzęsami próbują go zaczarować, owładnąć jeszcze bardziej, aby wykrzyczał z radością – Oczywiście! I na nic jego pozorne tłumaczenia, że w tym kraju, kobiety średnio zarabiają 18% mniej od mężczyzn, że coraz mniej kobiet jest na rynku pracy, że na opiekunkę wydają tyle, co ona zarobi… Ale ona wiedziała, że to tylko takie jego wstępne gierki, że on również chce ją widzieć już nie w dresie, a w ładnej sukience wracającą z pracy, z uśmiechem namalowanym czerwoną szminką. Oznajmiła mu, że właśnie dziś kupiła kartę do fitness klubu i to jest początek zmiany w jej życiu… Wyszli więc z włoskiej knajpki zadowoleni oboje, bo mieli wreszcie czas spokojnie porozmawiać, popatrzeć sobie w oczy, i znów choć przez chwil kilka było tak jak kiedyś, i wino smakowało jakoś tak lepiej niż w domu. Poczuli, że są przecież jednością, którą tak bardzo chcieli jeszcze niedawno nieustannie być. Wracali przez park, bączyli się bez celu, trzymając się za ręce tak jak wtedy, kiedy zmierzali nad morze gwiazdy oglądać, tylko teraz brodzili w jesiennych liściach i jej trampki gubiły się w nich całkiem…
Damsko-męski punkt widzenia
On idąc jeszcze nie wiedział, jak to zrobi, że będzie musiał być o czwartej w domu, i że rano Zuzię musi zawieźć do przedszkola, we wtorek na balet, a w czwartek na pianino… Pawełek ma karate też w czwartek i tylko piętnaście minut później, ale droga nawet jemu – wytrawnemu kierowcy (wiadomo) zajmuje najmniej dwadzieścia minut. Tylko był pewien jednego, musi nawiązać bliższą znajomość z panem z restauracji w rynku, wtedy się to jakoś udać może. Jak ona to ogarniała na miłość boską… - z tymi słowami wracał z włoskiej kolacji… Nawet nie przypuszczał, że tuż po tej kolacji ich życie tak szybko i do imentu się zmieni. Ona zaskakiwała go przygotowanymi już wcześniej scenariuszami, a on czuł się jedynie jak aktor, który miał do odegrania napisane przez nią role. Teraz nagle to ona okazała się w ich związku reżyserem, który planuje, organizuje i wskazuje. I jak bardzo denerwowało go i frustrowało to, że kurde to wszystko działa, cała ta machina skutecznie, konsekwentnie prze do przodu, a tutaj – o zgrozo – to nie on dowodzi. I jeszcze jedno chodziło mu bezustannie po głowie – jak w dzisiejszych czasach można dać komuś tak wielką podwyżkę, że w zasadzie kombi to mogą kupić już w październiku… Nieco jego frustracja mijała rano, kiedy razem jedli rogaliki, bo ustalili, że skoro oboje je lubią, to będą po nie chodzili wymiennie. I jak tak patrzył na nią przy tym śniadaniu, to widział piękną, uśmiechnięta, szczęśliwą, spełnioną kobietę, matkę i żonę. Chyba właśnie w tej kolejności – wyjątkowa kobieta, troskliwa i kochająca matka, i jego żona. Absolutnie taka kolejność mu nie przeszkadzała. I tylko w pracy albo przed zaśnięciem czasami, no dobra bardzo często myślał, czy ona kogoś w tej pracy nie pozna, czy on nie okaże się dla niej zbyt zrzędliwy, upierdliwy, mało atrakcyjny. Właściwie zarabiają już tyle samo (nie licząc jej obiecanej premii rocznej, jak ją otrzyma, no to jego kolacyjne argumenty całkiem w łeb wezmą), organizatorem życia rodzinnego lepszym jest ona, w pracach domowych uzupełniają się nader dobrze, choć czasami widzi, że ona ma zęby zaciśnięte, ale i on pracuje nad bezsilnością… Z jednej swojej decyzji był dumny szalenie – jak popatrzył krytycznym okiem na siebie rano
w lustrze, to w południe był również i on szczęśliwym posiadaczem karty na siłownię… I co ciekawe, choć oboje pracowali czasami nawet ponad siły, to znajdować zaczęli wieczorami czas dla siebie. Przy winie, ale już wypijanym razem i bez pośpiechu, i przy orzeszkach, ale tak ładnie podanych w miseczce, a nie z torebki, rozmawiali, wspominali, planowali i coraz częściej było tak jak dawniej, kiedy marzeniami malowali swoją przyszłość. Czasami tylko on łapał się na tym, że ona już nie pyta, czy może iść z Kaśką do knajpki pod arkady, tylko mówi, żeby nie zapomniał, że jej nie będzie. Na początku się dziwił takiemu obrotowi spraw, teraz pilnuje się, by nie zapomnieć, kiedy to. Oj nachodziło go, oj bolało go, oj zazdrosny bywał – chodź ufał i pewny był, ale w głębi jego męskiej dumy wiedział dobrze, że życie napisało najlepszy z możliwych scenariuszy – może nie dla niego, ale dla nich na pewno, a dla ich przyszłości to już w ogóle… I taki wewnętrznie rozdarty i zazdrosny był do tego wieczoru, kiedy poszli (chodź on niechętnie) na imprezę firmową z jej pracy. Och, jak ona wtedy wyglądała, widać, że było jej tego potrzeba, że jej tego najwyraźniej brakowało, dzięki pracy znów rozkwitła i stała się dopiero teraz w pełni szczęśliwa i spełniona. I zapamięta to na długo, jak stali z kieliszkami szampana, szef wtedy nie przestawał jej przy wszystkich wychwalać (oj jaki był przy tym z siebie dumny, że ją namówił na powrót), doceniał zaangażowanie, świeże spojrzenie, pasję, pracowitość… I wtedy poczuł, jak ona opiera się na jego ramieniu, wchodząc w słowo szefowi (to akurat się u niej nie zmieniło) i powiedziała słowa, dzięki którym zasypia spokojnie, a i w pracy już myśli inaczej, usłyszał wtedy – „Proszę Państwa to nie udałoby się, gdyby nie mój mąż, który od zawsze jest moim wsparciem, moją podporą, moją miłością i moim najlepszym przyjacielem – Kochanie – dziękuję, że jesteś!”…. Wracając z przyjęcia szli w zupełnej ciszy, ona uśmiechnięta, oparta o jego ramię, a on wyprostowany, zadowolony – dzisiejszego wieczoru nie było równie dumnego (z siebie) faceta w całym mieście…
17 No 1 XII 2021
daMsKo-MĘsKi PUnKt widzenia
„
Jesteśmy niewolnikami niepotrzebnych złotych rad. Wierzymy im, bo dopasowują się do nas niczym druga skóra. Stają się nie tylko strefą komfortu, ale ucieczką. (...) Świat, nawet najbardziej toksyczny i zły może okazać się najbezpieczniejszy, bo jest czymś co znamy”.
18 No 1 XII 2021
być wdziĘczną soBIe saMej
Damsko-męski punkt widzenia
Damsko męski punkt widzenia, mi się z kiepskimi konsekwencjami. to sposób by opowiedzieć o tym Jesteśmy niewolnikami niepotrzebsamym temacie z dwóch różnych złotych rad. Wierzymy im, nych perspektyw. Marcin Pagieła bo dopasowują się z do nas niczym w swoim felietonie napisał piękną druga skóra. Stają się nie tylko strefą historię ludzi, która dodaje nakomfortu, ale ucieczką. To wygodna dziei i pokazuje, że mimo trudnowymówka, bo przecież wszyscy tak ści można wzajemnie się wspierać. robią. W moim życiu takich stref Urszula Markowska Długo chodziłam z tym tematem komfortu było wiele. Usprawiedlinie wiedząc zupełnie, co mam wiałam nimi strach, może wygodę, napisać, bo moje doświadczenie z powrotem do a może tak po prostu wydawało mi się, że przepracy jest niestety dość trudne. Chciałam na- cież jest to normalne. Świat, nawet najbardziej wet zrezygnować i oddać temat komuś innemu, toksyczny i zły może okazać się najbezpieczniejale gdyby nie trudne doświadczenie nie byłoby szy, bo jest czymś co znamy. Bo potrafimy się dobrego zakończenia, a ono jest. Oddaję Wam w nim poruszać. więc moją historię. Nie wiem nawet dlaczego dopadła mnie ta reWażne by być wdzięczną sobie samej doceniając fleksja na temat radości, ale chyba coraz częściej swoją odwagę widzę w tych historiach z dzieciństwa początek problemu, który idzie ze mną niczym zły Smutek przychodzi nam łatwo, nie wymaga zbyt cień przez całe dorosłe życie. Siedziałam dzisiaj wielkiego wysiłku. Ale czy znajdujesz czas, by choć w kawiarni, bez pośpiechu pijąc kawę. Czekaprzez chwilę tańczyć z ręką do góry? łam na spotkanie służbowe...ale patrząc przez okno na zabieganych ludzi ogarnęło mnie nieCzy jesteś w stanie odpowiedzieć sobie, kiedy zwykłe uczucie wdzięczności. Wdzięczności do i z jakiego powodu się śmiejesz? Dlaczego tak samej siebie. Myślę często o tym, jak udało mi rzadko? Założyłam z góry, może niesłusznie, się znaleźć w miejscu, w którym jestem. Myślę że nie śmiejesz się zbyt często. Może oceniam o tym minionym czasie pamiętając jak trudna, to na podstawie własnych doświadczeń? Może była to droga. Ci, którzy patrzą na nas z boku, rzeczywistość, w której żyjemy obecnie, nie trą- oceniają nas często właśnie w danym momenci optymizmem, a wręcz jest powodem wielu cie naszego życia. A przecież mogłam teraz być depresji, smutku czy zwątpienia i rezygnacji? gdzie indziej i mogłam robić zupełnie coś inneMoże sytuacja, w której tkwisz, nie daje powo- go. Być może nadal nie umiałabym się śmiać... du do radości? A może sama/ sam z tej radości A dzisiaj śmieję się wyjątkowo często z poczuświadomie rezygnujesz? ciem wielkiej wolności. Kiedy byłam małą dziewczynką i wygłupiałam się z innymi dziećmi śmiejąc się czasem z błahych powodów, babcia gromiła mnie mówiąc: „nie śmiej się tak, bo po śmiechu zawsze przychodzi płacz”. Uwierzyłam jej. Nie miałam powodu, by jej nie wierzyć, przecież była najmądrzejszą osobą, jaką znałam. Włączałam więc w sobie hamulec, a kiedy czułam się zbyt rozbawiona, szybko myślałam o rzeczach smutnych by zatrzymać śmiech. Niestety uwolniłam się z tej głupoty dopiero niedawno. Ta dziwna lekcja szła ze mną całe życie, a śmiech raczej kojarzył
O tym, jakiej przemocy psychicznej i ekonomicznej doświadczałam w swoim małżeństwie przekonałam się dopiero, gdy postanowiłam wrócić do pracy zawodowej. Ale rozpoznawałam tą przemoc i nazywałam ją krok po kroku dopiero przez ostatnie 5 lat. Uczyłam się wypowiadać emocje na głos i oceniać, które z nich były złe, a które dobre. Wszystko zaczyna się jakąś historią... Moja starsza córka bardzo chorowała od urodzenia. Spędzałam kilka miesięcy w ciągu roku
19 No 1 XII 2021
Damsko-męski punkt widzenia
w szpitalach, nie licząc etapów chorób w domu. Ciągle brałam zwolnienia z pracy, urlopy - nawet bezpłatne. Praca na etat nie miała już sensu, w dodatku, że córce orzeczono niepełnosprawność z wymogiem stałej opieki. Mąż nawet trochę się ucieszył, byłam w końcu w domu. Przejęłam więc wszystkie domowe obowiązki, nawet koszenie ogrodu, czy odśnieżanie zimą. By nie czuć się zupełnie nieproduktywna brałam wszystkie zlecenia, które mogłam wykonać w domu. Wolne chwile spędzałam też na drobnych artystycznych pracach, które z czasem były zastrzykiem gotówki. Nie był to jednak ani pewny, ani stały dochód. Zasiłek na córkę był marny, ale zawsze coś. Tylko, że to coś zawsze przeznaczałam na dzieci, bo na kieszonkowe od męża nie mogłam liczyć. Nie mieliśmy wspólnego konta, nie miałam dostępu do gotówki. Musiałam pytać, czy mogę kupić sobie gazetę i środki higieniczne. Stałam się mistrzynią w przeszywaniu starych ubrań i robieniu czegoś z niczego. A i tak, gdy wyprowadzałam się z domu okazało się, że moja szafa mieści się w jednej torbie. Bo przecież, skoro nigdzie nie wychodziłam, to po co mi sukienki czy bluzki. Brak pracy zawodowej pozwolił mi poświęcić czas córce. Pojawiła się później kolejna ciąża i druga córka. Byłam nawet zadowolona, że będąc w domu mogę spokojnie spełniać się w macierzyństwie. Niestety ten dobry czas był ciągle mącony przez pretensje męża. Denerwowało go coraz bardziej moje bycie w domu, ale o powrocie do pracy również nie chciał słyszeć.
20 No 1 XII 2021
Najtrudniejsze było znoszenie nieustannego wypominania, że nas utrzymuje, że jestem niewdzięczna, że mam dużo szczęścia, bo gdyby nie on.... Każdy powód do krzyku był dobry, a później kara i pozbawianie nawet najdrobniejszych kwot. Zaciskałam zęby, płakałam w poduszkę i czułam się, jakby świat o mnie zapomniał. Tkwiłam w tym kilka lat, aż stan córki był na tyle dobry, że mogłam podjąć próbę pójścia do pracy. W swojej naiwności nie przypuszczałam jednak, że mój powrót do pracy będzie tak trudny i zakończy się rozwodem. Dzisiaj wiem, że to nie moja praca była powodem rozwodu i kryzysu, ale ten związek po prostu był toksyczny.
Już sam powrót do pracy po wielu latach przerwy jest bardzo dużym stresem. Rynek okazuje się być już zupełnie obcy, a ty wypadasz z obiegu. W dodatku, gdy jedyną rzeczą, którą potrafisz, jest bycie dziennikarką. Wydaje się, że to nic trudnego, ale tak naprawdę to nauka prawie od podstaw. Mój zawód to znajomość ludzi, samorządowców, uchwał, które wciąż się zmieniają. Zmieniają się rzecznicy prasowi, urzędnicy, działacze czy lokalni liderzy. Nagle wypracowane kiedyś nazwisko nic nikomu nie mówi, a każdy, nawet młodszy kolega traktuje cię jak przysłowiowego żółtodzioba. Cudem jest, gdy w ogóle uda ci się gdzieś znaleźć pracę, w dodatku gdy mieszkasz na prowincji. Zanim udało mi się dostać pracę w mediach, zrobiłam kurs florystyczny i podjęłam pracę na pół etatu w kwiaciarni. Czasem pomagałam też w kawiarni znajomych i pisałam dla lokalnej gazety. Każde wyjście do pracy przepełnione było lękiem o kolejną awanturę w domu. Bo przecież źle się ubieram, bo po co to robię w ogóle? Bo zaniedbuję dom... zaniedbuję dzieci. Bo to egoizm i pewnie mam jakiś kryzys... Bo co to w ogóle za praca? I dlaczego, i jakim prawem wydałam pieniądze na kosmetyki, czy nowe spodnie? No i ciągłe telefony. A jak nie odebrałam, to już wiedziałam, że powrót do domu będzie trudny. Później prowokacje kłótni z dziećmi i telefony od córek: „mamo wracaj do domu”. Choć i tak największą złośliwością było mówienie, kiedy wychodziłam: „baw się dobrze”. Później córki miały pretensje, że zamiast pracować miło spędzam czas, a je zostawiam. Dzisiaj wiem, jak bardzo było to okrutne. Wtedy płakałam i powtarzałam sobie, że nie mogę się poddać. Wypracowałam sobie wtedy sposób, który pomaga mi do dzisiaj. Gdy jest trudno, staję przed lustrem i patrząc sobie w oczy mówię głośno: „dasz Mała radę”. Przemoc emocjonalna czy ekonomiczna w naszym kraju jest nadal bagatelizowana. Bo przecież gdy mąż trochę pokrzyczy, nie dzieje się nic złego. Przecież jest zmęczony i przepracowany. Nie pije i nie masz siniaków, więc jaka to przemoc? Ślizgamy się po wymiarze sprawiedliwości, a nawet rozmowa z policjantem od razu ściągnie cię na ziemię. Nie masz szans w tej machinie.
daMsKo-MĘsKi PUnKt widzenia
Jeśli na swojej drodze nie spotkasz nikogo, kto powie Ci, jak radzić sobie z taką przemocą, jeśli nikt nie powie Ci otwarcie - tak jesteś ofiarą przemocy, będziesz w tym tkwić usprawiedliwiając każde, nawet najbardziej „chujowe” zachowanie. Tych niewidocznych siniaków w sobie masz wtedy nieskończenie dużo, pojawiają się z czasem głębokie rany, które na zawsze zostaną już twoim znamieniem. Skazą, która nie da o sobie nigdy zapomnieć. By usiąść w tej kawiarni pijąc bez pośpiechu kawę potrzebne było pięć lat ciężkiej pracy. To wiele złych dni, problemów i łez. To trudny rozwód. To pięć lat walki w samej sobie, by uwierzyć, że jestem coś warta. To również kłopoty ze zdrowiem, to zawał po drodze. Problemy z bezsennością. To pięć lat szarpania się o przetrwanie i lęk, czy będę miała jutro za co nakarmić dzieci, czy zapłacić czynsz. By tu usiąść przebyłam drogę ponad 700 km. Spakowałam swój marny dobytek, by zacząć życie na nowo. Wolna od bliskości toksycznego byłego męża. Nikt nie rozumie, dlaczego wybrałam właśnie to miejsce. Mogłam przecież wybrać każde inne. Gdy jednak mam chwilę, jadę na plażę. Stojąc przed widokiem otwartego morza oddycham spokojniej. Czuję się wolna, cicha w środku, a całe moje ciało się rozluźnia. Napięte jak struna do bólu mięśnie odpuszczają. Mogę na chwilę nie myśleć o niczym. Mogę nie myśleć o tym, co za mną i o kłopotach które są przede mną, bo przecież nie jestem od nich wolna. Ale zawsze jestem wdzięczna sobie samej za odwagę i wytrwałość. Od pięciu lat pracuję jako dziennikarka w Gazecie Codziennej i jestem redaktorką naczelną Tramwaju Cieszyńskiego. Od kilku lat redaguję Tramwaj Turystycznie. Byłam współtwórczynią projektu „Ja tu i teraz” oraz wydania specjalnego „Tramwajem do zmian”. Jestem autorką cieszyńskiej akcji społecznej „Stop przemocy”. Od kilku miesięcy mieszkam w Słupsku redagując Tramwaj Słupski. W ostatnim czasie podjęłam szkolenie w Akademii Demokracji Socjalnej. Ale przede wszystkim jestem mamą dwóch cudownych córek.
21 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
Droga do satysfakcji i niezależności zawodowej
„
Pewnego razu uczeń zapytał mistrza: „Jak długo trzeba oczekiwać na zmiany?” Mistrz odpowiedział: „Jak chcesz oczekiwać – to długo!”
Konfucjusz zostawił nam po sobie często powtarzane zdanie - „Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu.” Nie do końca się z tym zgadzam – praca jest i zawsze będzie pracą, bo jest związana z określonymi obowiązkami, ale zdecydowanie szczęśliwsi jesteśmy, jeśli jest zgodna z naszymi aspiracjami i wartościami, możemy w niej wykorzystywać swoje mocne strony. Co jednak, kiedy nie udaje nam się zdobyć takiej pracy? Co nam stoi najczęściej na przeszkodzie i jak możemy sobie z tym poradzić? 22 No 1 XII 2021
Określ swoje zasoby Bardzo często zupełnie nie zdajemy sobie sprawy, jak różne mamy predyspozycje do pełnienia określonych funkcji zawodowych. Na siłę staramy się dzielić zadania nie w zgodzie z potencjałem członków zespołu, a raczej działając z klucza „kto ma czas”. Zmuszamy się jako pracownicy, do wykonywania zawodów, które nie dają nam satysfakcji. Szukając pracy kierujemy się tym, czy jest blisko naszego domu i czy pensja jest wystarczająca, zapominając o innych aspektach. Co więcej, wielu pracodawców podczas rekrutacji
nie stara się poznać osobowości kandydata, tylko jego kompetencje i umiejętności, zapominając, że wiedzę można uzupełnić. Wielu kandydatów do pracy nie zastanawia się, czy naprawdę praca w tym miejscu, na tym stanowisku, będzie tym, czego oczekują, czy też będzie rodzić frustrację. To niestety powoduje, że często ani pracodawca, ani pracownik nie są zadowoleni. Jeśli nigdy się nie zastanawiałaś nad swoimi predyspozycjami zawodowymi możesz zacząć od prostych testów, jak np. test MBTI1. Nie jest to klasyczny test psychologiczny, może nam jednak pokazać, jakie są główne rysy naszej osobowości. Szesnaście typów osobowości jest tu podzielonych na cztery segmenty – Analitycy, Dyplomaci, Strażnicy i Odkrywcy, które różnią się między sobą głównymi potrzebami i predyspozycjami. Patrząc z perspektywy własnego typu lepiej zrozumiesz, dlaczego na przykład z łatwością przychodzi Ci koordynowanie pracy innych osób, ale niekoniecznie lubisz rzucać się w wir kreatywnej dyskusji lub odwrotnie. Zdecydowanie bardziej zaawansowanym narzędziem jest test Gallupa2. To test do oceny Twoich naturalnych talentów. Dzięki niemu jesteś w stanie dużo bardziej świadomie dobrać
torebka jakby damska
zawód do wrodzonych predyspozycji. W odróżnieniu do poprzedniego testu ten jest płatny, ale też dużo bardziej szczegółowy. Diagnozuje natężenie 34 cech osobowości pokazując, jakie zasoby są u Ciebie najsilniejsze, a jakie najsłabsze. Wybór ścieżki zawodowej w zgodzie ze swoimi silnymi stronami zdecydowanie stanie się łatwiejszy. Oba testy dostępne są w języku polskim, linki znajdziesz na końcu artykułu. Oczywiście możesz także skorzystać z możliwości spotkania z doradcą zawodowym – taka osoba w profesjonalny sposób pomoże Ci określić Twoje predyspozycje i zaplanować dalsze kroki na drodze do zdobycia upragnionej pozycji zawodowej. Bo praca jest tak obszerną częścią naszego życia, że warto pochylić się nad tym, by dobrać kierunek rozwoju zawodowego w zgodzie z naszymi naturalnymi zasobami, nie wbrew nim. Ważne też, by mieć świadomość własnej hierarchii wartości. Jeśli do pracy motywuje Cię podziw innych oraz wysoki status społeczny, zapewne wybierzesz inną ścieżkę kariery niż osoba, która chce być potrzebna i opiekować się innymi. I to jest w porządku – mamy prawo się różnić. To jakie są nasze predyspozycje, to jednak tylko pierwszy, choć bardzo ważny krok. To, o czym tak naprawdę chcę tu powiedzieć, to blokady, które uniemożliwiają nam realizację naszego wrodzonego potencjału.
lękowych, depresyjnych, fobii społecznej. Osoba prokrastynująca odczuwa silną presję i zawód własną postawą. Pierwszy ważny krok, to uświadomienie sobie, gdzie leży blokada i pogodzenie się z tym, że serwujemy sobie wymówki, by nie zacząć działać. Masz prawo się bać. Masz prawo nie mieć „zielonego pojęcia” od czego zacząć. Masz prawo czuć się osamotniona w podjęciu decyzji i mierzeniu się z konsekwencjami. Ale masz też prawo szukać pomocy. Masz prawo pracować nad sobą i odkrywać własne możliwości. My postaramy się w tym pomóc, najlepiej jak potrafimy – taki jest cel Fundacji Zielone Pojęcie. Przyjrzyj się dalej opisanym obszarom i zastanów się, co Ciebie trzyma w miejscu? Jakiej pomocy potrzebujesz?
1) Problem jest we mnie „Nie mam szansy dostać tej pracy, nie mam wymaganych umiejętności/doświadczenia.” „Zanim zacznę tym się zajmować, muszę skończyć kolejny kurs/studia/szkolenie.” „Chciałabym stworzyć firmę i pracować wykorzystując swoją pasję, ale nikt tego nie kupi, takich firm jest przecież wiele.” Czy te lub podobne zdania dźwięczą Ci często w głowie? Wewnętrzny krytyk nigdy nie milknie? Czy wątpliwości co do własnych możliwości, kompetencji, doświadczenia powodują, że ta upragniona zmiana ciągle jest przyszłością, a dzień realizacji Pracuj nad zmniejjakoś nie nadchodzi? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że brakuje Ci szeniem blokad po prostu wiary w siebie. Wiele osób Katarzyna Wojciechowska ma z tym problem, szczerze mówiąc – Jesteś taką osobą, która wie, w większości są to kobiety. To my że bardzo potrzebuje zmiany w życiu zawodowym? Mam na myśli zmianę często byłyśmy wychowywane w taki sposób, pracy lub jej rozpoczęcie, ale też podjęcie decyzji by się nie chwalić, „siedzieć w kącie, aż ktoś nas o założeniu własnej firmy, o której od dawna się zauważy”, nie odzywać się, jeśli nikt nie pyta. marzy. Może myślisz o tym, rozmawiasz, ale… Być „grzeczną dziewczynką”. Nic dziwnego, że tak naprawdę nie wykonujesz zadań, które zbli- poczucie sprawczości, wysokie poczucie własnej żyłyby Cię do upragnionego celu? Wciąż jest coś wartości i wiary w swoje możliwości jakoś nas ważniejszego lub coś, co przeszkadza Ci podjąć ominęło… Tak, to bardzo trudny stan. Blokada konkretne kroki? Dobrze wiem o czym mówię, związana z niskim poczuciem własnej wartości bo sama długo tkwiłam w tym punkcie, zanim może zabić każdy, nawet najlepszy plan na życie. zaczęłam wprowadzać realne zmiany. Znasz poję- Nie jest to jednak wyrok. Można nad tym cie prokrastynacji? Prokrastynacja – odkładanie pracować. Można wzmacniać swoją odporność zadań na później, przeważnie z powodu zaburzeń psychiczną, budować rezyliencję. Można sięgnąć
23 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
po pomoc terapeutyczną i budować poczucie własnej wartości, przyglądając się swoim zasobom, zauważając je – bo każdy człowiek je posiada. Można wreszcie we współpracy ze specjalistami ułożyć konkretny plan budowania swojej ścieżki zawodowej i konsekwentnie, przy ich wsparciu, realizować jego kroki. Może będzie to dopracowanie CV i listu motywacyjnego, może zbudowanie strategii stworzenia własnej firmy, a może rzeczywiście zapisanie się na upragniony kurs pozwalający na pracę w wymarzonym zawodzie. 2) Problem jest w okolicznościach „Nie mogę ryzykować teraz zmiany, która może nie dać mi wystarczających dochodów, mam dzieci na utrzymaniu.” „Nie mogę iść teraz do pracy, kto się zajmie domem, dziećmi, mój partner tego nie zaakceptuje.” „Założenie własnej firmy to ryzyko, nie zniosę krytyki, jeśli mi się nie powiedzie.”
24 No 1 XII 2021
Wiesz, że my, ludzie, jesteśmy „zwierzętami społecznymi”, prawda? A jaka jest najważniejsza funkcja społeczności? Wsparcie. Czy Ty je dostajesz? Jeśli te zdania często przewijają się w Twoich myślach, to prawdopodobnie nie czujesz wystarczającego wsparcia. Bardzo trudno jest wtedy zaryzykować zmianę, bo lęk przed odrzuceniem i krytyką jest ogromnie silny. Jeszcze silniejszy staje się, gdy w grę wchodzi niebezpieczeństwo zachwiania się bezpieczeństwa i stabilizacji, a zmiana pracy niestety czasem wymaga podjęcia takiego ryzyka. Naturalnie to nasze najbliższe środowisko – partner, rodzina, przyjaciele – spełniają funkcję osób motywujących nas i wspierających. Nie zawsze jednak udało nam się zbudować tu pozytywne relacje, z różnych przyczyn. Czy to oznacza, że nie możemy sięgnąć w życiu po więcej? Absolutnie nie – nie poddawaj się. Grupę wsparcia możemy odnaleźć także poza naszym najbliższym środowiskiem. Coraz częściej różne osoby organizują się spontanicznie wokół jakiegoś problemu, rozmawiają o nim, dzielą się doświadczeniami i radami. Dzięki temu poszczególne osoby w grupie mogą poczuć się wysłuchane i zrozumiane. A to wbrew pozorom bardzo wiele znaczy. Daje nam poczucie, że nie jesteśmy inne, dziwne, że wszystko z nami
w porządku. Że mamy prawo do swoich emocji i uczuć. To z kolei pozwala budować siłę do podjęcia konkretnych działań, do odważenia się na to, co wcześniej wydawało się zagrażające, choć jawiło się jako jedyna droga do spełnienia. Oczywiście często problem widzimy i w nas, i w okolicznościach, jeszcze bardziej komplikując sobie podjęcie decyzji o zmianie. To zamyka nas w czymś, co potocznie nazywane jest strefą komfortu, z komfortem nie ma jednak nic wspólnego. Powoli tracimy wiarę, że kiedykolwiek podejmiemy trud i odważymy się na pierwszy krok. Satysfakcja z pracy i niezależność finansowa to podstawa naszego bezpieczeństwa i spokoju psychicznego. Jeśli natomiast masz zapewnione bezpieczeństwo, to możesz sięgać po więcej. Niezależność i samostanowienie dają więc wolność do dalszych wyborów, otwierają drogę dalszego rozwoju. Konstruując pierwszy cykl w ramach projektu - cykl, który jest poświęcony właśnie uzyskiwaniu satysfakcji z pracy i niezależności finansowej, opracowałyśmy w taki sposób, by wspomagał Cię w: - poznaniu własnych mocnych stron i zasobów, na których warto budować - dookreśleniu jak powinna wyglądać Twoja ścieżka zawodowa, jakie kroki podjąć by zrealizować ten plan - realizacji tego planu z pomocą specjalistów i doradców, w ramach warsztatów i konsultacji indywidualnych - budowaniu adekwatnego poczucia własnej wartości, siły i sprawczości oraz dojrzałości i odpowiedzialności za własne życie i wybory - uzyskaniu niezbędnego wsparcia i poczucia przynależności do grupy, dzięki uczestnictwu w Kręgach Kobiet Budowanie gotowości na tak poważną zmianę, jak zmiana ścieżki zawodowej to proces. Musisz dać sobie czas, by pozbyć się stosowanych dotąd mechanizmów blokujących podejmowanie decyzji, by wzmocnić swoje poczucie własnej wartości. Jednak ten czas to inwestycja. Inwestycja w spełnione, satysfakcjonujące życie zawodowe. Przypisy: 1) https://www.16personalities.com/free-personality-test 2) https://store.gallup.com/c/en-ie/assessments
staŃ siĘ zMianą
listy motywacyjne
Całe swoje życie poświęciłam rodzinie. To mąż zarabiał na nasze utrzymanie - nie mogę powiedzieć, by mi czegokolwiek brakowało. Ja zajmowałam się domem, dziećmi, ogarniałam rzeczywistość. To było dla mnie celem każdego dnia. Przyszedł jednak moment, że dzieci poszły w świat. Na studia, założyły swoje rodziny. Taka kolej rzeczy, prawda? Ale ja poczułam niewyobrażalną pustkę, moje istnienie straciło sens. Zdałam sobie sprawę, że zupełnie zapomniałam o sobie. O swoich potrzebach, aspiracjach, spełnianiu się, niezależności. Czy pomyślałam, że już za późno? Jasne, że tak. Na szczęście mam wokół siebie ludzi, którzy mnie przekonali, że to nieprawda. Że nie ma takiej granicy wieku, za którą nie warto już walczyć o siebie. Dziś zdobywam zawód opiekunki osób starszych - to wyzwanie, ale fascynujące. Myślę też o założeniu własnej firmy sprzątającej. Jeszcze tego nie zrobiłam, a już zgłaszają się potencjalni klienci. Czuję, że moje życie dopiero teraz nabiera kolorów! Renata, lat 51 Moje wykształcenie jest związane z kosmetyką. Przez wiele lat pracowałam jako stylistka i makijażystka. Moim udziałem jest wiele zrealizowanych metamorfoz, które niejednokrotnie naprawdę wiele dawały kobietom. Sprawiało mi ogromną przyjemność to, że widzę szczęście w ich oczach, spełniałam się, dawało mi to inspirację. W pewnym momencie jednak odczułam, że potrzebuję już czegoś innego. Co takiego się stało? Po prostu we mnie nastąpiła zmiana, a wraz z nią zniknęła potrzeba kreowania siebie i świata wokół w dotychczasowy sposób. Mój rozwój osobisty, wartości, które są dla mnie ważne, popchnęły mnie w kierunku gotowania. Bliscy łapali się za głowę, ale ja wiedziałam, że mam słuchać swojego serca. Finał jest taki, że jestem właścicielką wege restauracji Matecznik w Ustroniu. Wciąż się rozwijam, organizujemy warsztaty, wspólnie medytujemy, skupiamy wokół ludzi, którzy myślą podobnie, mają podobne potrzeby. W naszych progach wciąż pojawiają się nowe, piękne dusze. Czy to ostatnia zmiana w moim życiu? Pewnie nie, ale przecież poznawanie siebie i podążanie za swoimi potrzebami to piękna i ważna rzecz. Ania, lat 50 Zawsze kochałam zwierzęta. Będąc w liceum zaplanowałam, że będę studiowała weterynarię. Uczyłam się świetnie, pewnie nie miałabym problemu, by dostać się na wymarzony kierunek. Musiałam jednak te plany zweryfikować, kiedy okazało się, że jestem w nieplanowanej ciąży. Co prawda studia ukończyłam, ale kierunek zupełnie inny. Nie potrafiłam znaleźć pracy w swoim zawodzie. Mając na utrzymaniu małe dziecko nie wybrzydzałam - brałam jakąkolwiek dostępną pracę. Czego ja nie robiłam... Przez wiele lat szukałam swojego miejsca w życiu zawodowym, zmieniałam firmy i stanowiska. Z każdą pracą trochę wyżej, trochę lepiej, ale... nigdy ne dawało mi to prawdziwej satysfakcji. Aż kiedyś, zupełnie niespodziewanie, dostałam w agencji reklamowej (w której pracowałam) zadanie przygotowania strategii dla klienta. Coś zaskoczyło - to było to. Z uporem maniaka pogłębiałam wiedzę, poszłam na studia podyplomowe. Dziś prowadzę własną firmę, pomagając swoim klientom kreować marki. Spełniam się w tym wspaniale, a zadowolone firmy polecają mnie kolejnym. Wydałam książkę, wykładam na uczelni. Boję się pomyśleć, co by było, gdybym nie zawalczyła o to, by robić to, co przynosi mi satysfakcję. I czuję ogromną wdzięczność dla wszystkich, którzy przyczynili się do realizacji moich marzeń. Zwierzęta są obecne w moim życiu nadal - są częścią moich pasji. Nie zmieniłabym niczego. Katarzyna, l.42
25 No 1 XII 2021
toreBka jakBy DaMska
„
Okazało się, że trudna sytuacja związana z utratą zatrudnienia, otworzyła przed nią nowe możliwości, a spotkanie z doradcą pomogło ujawnić jej „nieuświadomione kompetencje” i dało impuls do działania.”
26 No 1 XII 2021
żeby zobaczyć las trzeba z niego wyjść.
Praca z doradcą
torebka jakby damska
Małgosia po ukończeniu studiów przyniosła upieczone przez siebie przez kilka lat pracowała w odciasto. Chciała nim poczęstować dziale dużej firmy produkcyjnej „swojego” doradcę. Był to moment na stanowisku pomocy księgoprzełomowy, okazało się wówczas, wej. Praca, chociaż monotonna, że pieczenie ciast jest jej wieldawała jej poczucie stabilizacji, ką pasją. Nie wspominała o tym które uśpiło potrzebę, a właściwcześniej, ponieważ nie myślała, wie konieczność ciągłego rozże może to być umiejętność, która woju zawodowego. Co miesiąc Katarzyna Cieloch okaże się kluczowa w poszukiwaniu na konto Gosi wpływała pensja, miejsca na rynku pracy. zdarzały się również dodatkoRozmowa z doradcą uświadomiła we premie lub bonusy świąteczne. Oddział, jej, że pieczenie ciast może być sposobem na w którym pracowała dziewczyna znajdował się życie. Małgosia przyznała, że „od zawsze” inteniedaleko jej miejsca zamieszkania, więc nie resuje się cukiernictwem, zbiera przepisy, czyta traciła czasu i nie wydawała dodatkowych pie- fachową literaturę, a nawet sama próbuje twoniędzy na dojazdy do pracy. Codziennie roz- rzyć własne, oryginalne receptury. Podczas kopoczynała pracę o godzinie 8.00, a o 16.30 już lejnych spotkań wspólnie z doradcą stworzyła była w domu. I tak przez prawie 5 lat. Jednak plan dalszego działania. Postanowiła, że skorzyfirma, w której była zatrudniona, chcąc utrzy- sta z możliwości uzyskania dotacji na rozpoczęmać konkurencyjną pozycję na rynku, zaczęła cie działalności gospodarczej i otworzy własną wprowadzać nowoczesne rozwiązania dotyczące firmę zajmującą się wypiekiem ciast na zamóm.in. optymalizacji kosztów pracy. Wiązało się wienia od klientów indywidualnych. Pomysł był to z przeniesieniem działu księgowego do głów- strzałem w dziesiątkę. Początkowo pozyskiwała nej siedziby zakładu, oddalonego o 100 km. zlecenia od znajomych, którzy zamawiali u niej Z tego powodu Małgosia musiała pożegnać ciasta na różne imprezy rodzinne, czy firmowe, się z firmą. Codzienne dojazdy do pracy nie wkrótce do znajomych dołączyli ich znajomi. wchodziły w grę, podobnie jak zmiana miejsca Dzisiaj Małgosia nie narzeka na brak zamówień, zamieszkania. Informacja o utracie posady po- krąg klientów poszerzył się o małe kawiarnie. czątkowo do niej „nie docierała”. Jednak kiedy Gosia jest zadowolona z tego co robi. Okazato minęło, Małgosia postanowiła wziąć sprawy ło się, że trudna sytuacja związana z utratą zaw swoje ręce. Rozpoczęła od informowania zna- trudnienia, otworzyła przed nią nowe możliwojomych o utracie zatrudnienia, prosząc równo- ści, a spotkanie z doradcą pomogło ujawnić jej cześnie o przekazywanie wiadomości o waka- „nieuświadomione kompetencje” i dało impuls tach. Ktoś zaproponował jej kontakt z doradcą do działania. zawodowym. I tak Małgosia umówiła się na Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy zdobywaspotkanie, nie mając do końca pewności czego no jeden zawód i podejmowano pracę u jednego może się spodziewać. pracodawcy, który dodatkowo dawał gwarancję Doradca przeprowadził z nią bardzo szcze- zatrudnienia aż do emerytury. Kiedyś często gółowy wywiad. Zadawał pytania m.in. o to, karierę robił ten, kto znalazł się we właściwym czym do tej pory zajmowała się zawodowo, cze- miejscu, o właściwej porze i znał odpowiednich go się nauczyła, co lubi robić w wolnym czasie, ludzi. Dziś nie można już wyłącznie liczyć na czym się interesuje. Spotkanie z doradcą prze- przypadek, znajomości czy łut szczęścia, które biegało w miłej i przyjaznej atmosferze. Mał- pozwolą wskoczyć na „ciepłą posadkę”. To kim gosia wykonała ćwiczenia, które pomogły jej zawodowo jesteśmy dzisiaj, nie gwarantuje nam, doprecyzować posiadane umiejętności i kompe- że będziemy tym samym jutro. We współczetencje, jakie może wykorzystać w nowej pracy, snym świecie niczego nie możemy być pewni. lub którymi może zainteresować potencjalnego W jednej chwili może się okazać, że jesteśmy pracodawcę. Na kolejne spotkanie dziewczyna zupełnie nieprzydatni, dlatego, aby wkroczyć
27 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
28 No 1 XII 2021
i utrzymać się na rynku pracy, warto skorzystać z konsultacji z doradcą zawodowym, zwłaszcza, że dynamicznie zmieniająca się rzeczywistość znacznie utrudnia planowanie kariery w dłuższej perspektywie. Planowanie kariery kilkanaście lat temu, można było porównać do podróży pociągiem. Wystarczyło zdecydować dokąd jedziemy, kupić bilet do stacji docelowej, wsiąść do odpowiedniego pociągu i podążać nim po wytyczonych torach aż do miejsca przeznaczenia, którym często była emerytura. We współczesnym świecie jest to już raczej niemożliwe. Musimy liczyć się z tym, że nasze plany zawodowe będą ulegały częstym zamianom. Coraz trudniej przewidzieć trendy na rynku pracy, a to z kolei sprawia, że podejmowanie decyzji zawodowych jest trudne i wymaga posiadania odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, dlatego warto zaufać kompetencjom doradcy zawodowego. Doradca towarzyszy klientowi w poszukiwaniu satysfakcjonujących rozwiązań zawodowych. Pokazuje szanse i możliwości różnych wyborów, wspiera w podejmowaniu decyzji, motywuje do działania. Jednak to klient ostatecznie dokonuje wyboru tego, co jest dla niego najlepsze. Klientami doradcy zawodowego były kiedyś głównie osoby niepracujące, poszukujące zatrudnienia, czy młodzież podejmująca decyzje edukacyjne lub zawodowe. Dzisiaj do doradcy zgłaszają się coraz częściej osoby pracujące, które szukają możliwości poszerzenia swoich kwalifikacji, z różnych powodów chcą zmienić miejsce zatrudnienia, rozważają podjęcie pracy w innym zawodzie lub pragną osiągnąć większe zadowolenie zawodowe. Doradcy udzielają wsparcia w sytuacji doświadczania stresu w miejscu pracy, pomagają odnaleźć się po utracie etatu, wspierają również w podejmowaniu zatrudnienia na własny rachunek. Doradca wspiera w rozwijaniu umiejętności bycia otwartym na różnorodne sytuacje, które pojawiają się w naszym życiu, dostrzegania nadarzających się okazji. Wymaga to nie tylko bycia elastycznym na zmiany, ale i umiejętności wykorzystywania nieplanowanych zdarzeń w budowaniu własnej ścieżki kariery. Ma to
dzisiaj istotne znaczenie, ponieważ planowanie kariery można obecnie porównać do jazdy samochodem terenowym po nieznanym terenie. Kierowca powinien posiadać zarówno umiejętności prowadzenia samochodu, jak również umiejętności czytania mapy i ciągłej czujności, która pozwala mu dopasowywać się do napotkanych okoliczności. Musi być przygotowany na wyboje i niespodziewane zakręty. Zdani często sami na siebie, musimy podejmować decyzje i wybierać kierunki dalszej podróży nie mając do końca pewności, dokąd obrana droga nas zaprowadzi. Skutki podejmowania decyzji w nieznanym terenie, w szybko zmieniających się okolicznościach, bez odpowiedniego przygotowania są trudne do przewidzenia. Aby dobrze przygotować się do wyprawy i nie zgubić azymutu w nieznanym terenie, dobrze rozpocząć podróż od dogłębnej refleksji nad samym sobą. Jest to kluczowy element konstruowania lub przekształcania własnej kariery. Wiele osób tkwi w pułapce swoich wyborów i planów, które powstrzymują ich przed szukaniem alternatywnych rozwiązań. W dzisiejszych realiach nie można sztywno bazować na podjętych przed laty decyzjach, bez ich modyfikowania, gdy wszystko wokół nieustannie się zmienia. Nie można pozostawać niewolnikiem własnych planów, trzeba być przygotowanym na ich korekty, a zmiany postrzegać w kontekście szans czy okazji, które sprzyjają naszemu rozwojowi. Warto uświadomić sobie, że niespodziewane i niepewne zdarzenia są częścią naszego życia. Dobrze jest planować karierę tak, aby była ona „otwarta na zmiany”. Przydatna jest również umiejętność dostrzegania i wykorzystywania nieoczekiwanych wydarzeń w dalszej karierze, zwłaszcza, że są one nierozerwalnym aspektem współczesnego życia. Opłaca się również takie zdarzenia kreować samemu i włączać w działania, które dają okazję do poznania ciekawych osób, angażowania się w inicjatywy, uczenia się i wyciągania wniosków z własnych doświadczeń oraz sytuacji w jakich się znaleźliśmy. Dzięki swojej aktywności zwiększamy szansę na pojawianie się kolejnych niezaplanowanych zdarzeń, które być może przyczynią się do odmiany naszego życia.
toreBka jakBy DaMska
niePeŁnosPrawność, a Praca zawodowa
„
Nie czekaj. Czas nigdy nie będzie odpowiedni. Zacznij od miejsca, w którym stoisz, i pracuj za pomocą dowolnych narzędzi, jakie masz do dyspozycji. Lepsze narzędzie znajdziesz po drodze.” – George Herbert
CZY WIERZYŁAM W POWODZENIE TEGO PRZEDSIĘWZIĘCIA?
za mną tym większa była nadzieja na to, że moje życie ulegnie diametralnej zmianie. Nie było łatwo, jednak po ukończeniu cyklu szkoleń rozpoczęłam staż w Kole PZN w Cieszynie na stanowisku pracownik biurowy. Po półrocznym stażu zostałam zatrudniona na etacie i to dodało mi sił do dalszej walki o własny rozwój. Praca wśród i na rzecz osób z niepełnosprawnością wzroku pozwoliła mi na zagłębienie się w tematy związane z tym rodzajem niepełnosprawności, lecz gdy tylko pojawiła się możliwość dalszego rozwoju, postanowiłam z niej skorzystać. Były kolejne projekty, kolejne szkolenia w których brałam udział, jednocześnie codziennie dojeżdżając do pracy w siedzibie Koła PZN w Cieszynie. Pierwszą z emocji jaka towarzyszyła podpisaniu umowy o pracę była niewypowiedziana radość, a codzienny kontakt z ludźmi i możliwość wspierania innych potrzebujących dodawała mi wiary we własne możliwości oraz pewności siebie.
Na początku moje podejście do tego tematu było sceptyczne, jednak im więcej szkoleń było
CZY ŁATWO JEST OSOBIE CAŁKOWICIE NIEWIDOMEJ ZNALEŹć PRACĘ?
CZY OSOBY Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIAMI MOGĄ PODJĄć PRACĘ? Niepełnosprawność większości ludzi kojarzy się z rentą oraz niemożnością podjęcia pracy zawodowej. Gdy po wielu latach zajmowania się domem oraz wychowywaniem dzieci moim życiem zawładnęła niepełnosprawność wzroku, miałam wrażenie, że moje życie traci sens. Dzieci dorastały i zaczynały mieć własne sprawy, a ja czułam coraz większą pustkę. Przypadkowa rozmowa z jedną osobą zapoczątkowała szereg zdarzeń, które doprowadziły do tego, że wzięłam udział w programie aktywizacji zawodowej osób z dysfunkcją wzroku finansowanego z funduszy unijnych, a prowadzonego przez Polski Związek Niewidomych.
29 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
30 No 1 XII 2021
Często spotykam się z opinią, że osoby, któ- rachunków pozostaje niewielka kwota na core nic nie widzą, nie są w stanie samodzielnie dzienne wydatki. Zaczyna się liczenie każdej złofunkcjonować w społeczeństwie nie mówiąc już tówki i przymusowa rezygnacja z zakupu np. o podjęciu pracy. Niepełnosprawność wzroku to niektórych produktów żywnościowych, środków tylko częściowa bariera w wykonywaniu zleco- czystości, nie mówiąc już o kupnie ubrań czy nych przez pracodawcę zadań, lecz remoncie mieszkania lub wymianie dzięki nowym technologiom oraz sprzętu typu lodówka czy pralka, wsparciu osób trzecich, a przede które po pewnym czasie się psują. wszystkim samozaparciu niewidoDla wielu zwracanie się o pomoc do mych ich realizacja staje się realna. instytucji takich jak np. MOPS jest Niestety tylko nieliczni pracoczymś, czego za wszelką cenę chcą dawcy zatrudniają osoby niewidounikać i woleliby mieć szansę na to, me, co powoduje, że duża grupa aby mogli sami zarobić dodatkowe szukających pracy, pomimo najśrodki na godne życie lepszych chęci, siedzi bezczynnie w domach. Przyczyny takiego stanu Być wśród ludzi rzeczy należy upatrywać w niewie- Iwona Włodarczyk dzy i związanymi z nią obawami. Samotność to coś, co doskwiera Pracodawcy, którzy zdecydoszczególnie osobom nie mającym wali się na zatrudnienie osoby niewidomej, mają obok siebie nikogo bliskiego, jednak i niepełnoszansę przekonać się o dokładności i sumienno- sprawni mieszkający z rodzinami mają poczucie ści, jaka cechuje pracę niepełnosprawnych. osamotnienia, zwłaszcza wtedy, kiedy ich najbliżsi każdego dnia wychodzą do pracy czy szkoły, Zmiana pracy plusy i minusy a oni zostają sami w przysłowiowych czterech ścianach. Praca w PZN to był początek mojej zawodowej Od zawsze kontakt z ludźmi był dla mnie realizacji, jednak na horyzoncie pojawiła się per- czymś, bez czego czułabym się jak ryba bez wody spektywa likwidacji etatu, a wraz z nią obawy i kiedy przed kilkoma laty pojawiła się przede o przyszłość. W sukurs przyszła mi moja pasja, mną perspektywa samotnego siedzenia w domu, czyli pisanie oraz Fundacja Lokalsi na czele z pre- byłam przerażona. Praca pozwoliła mi na wyjście zesem Wojciechem Krawczykiem, który nie oba- z domu, a co za tym idzie, stały kontakt z coraz wiał się zatrudnienia osoby niewidzącej. Od po- to nowymi osobami. czątku naczelna i współpracownicy w Tramwaju Ciągłe siedzenie w domu prowadzi do tego, Cieszyńskim i Gazecie Codziennej udzielają mi że tak jak u osób zdrowych, tak i u niepełnoniezbędnego wsparcia. sprawnych, myśli zaczynają krążyć wokół spraw, Przed zmianą pracy miałam niewielkie oba- które mają negatywny wpływ na psychikę i częwy o to, czy podołam, czy będę potrafiła odna- sto prowadzą do depresji. Okazuje się, że praca leźć się w nowej rzeczywistości i środowisku osób dla niepełnosprawnego jest rehabilitacją i podnopełnosprawnych, lecz po kilku spotkaniach w re- si jego standard życia. dakcji pozbyłam się tych obaw. Empatia oraz pomoc, których doświadczam na co dzień w pracy, powodują, że praca jest dla mnie przyjemnością. Pięć lat pracy w redakcji…. Okazuje się, że ta zmiana nie miała minusów, lecz same plusy. Pięć lat pisania dla portalu gazetacodzienna.pl zaowocowało publikacją ok. dwustu moich tekstów, Finansowe aspekty pracy nie licząc tych, które pojawiły się w „Tramwaju Cieszyńskim”. Oprócz tego, co jakiś czas moje Renta, jaką otrzymują niepełnosprawni jest kro- teksty publikowane są w ogólnopolskich czasoplą w morzu potrzeb i gdy nie ma finansowego pismach tj. „Pochodnia” oraz „Sześciopunkt”, wsparcia od bliskich, po opłaceniu bieżących są to czasopisma których adresatami są osoby
toreBka jakBy DaMska
z dysfunkcją wzroku. Praca, którą wykonuję, otwiera mi drogę do poznawania nowych osób, a są nimi przedstawiciele urzędów, placówek kulturalnych, stowarzyszeń itd. Są wśród nich między innymi dziennikarze: Olga Gitkiewicz oraz Tomasz Sekielski, aktorzy Michał Czaderna i Tomasz Lorek, mam również kontakt z autorami książek, poznałam także sportowców reprezentujących nasz kraj na licznych zawodach. Praca oraz związane z nią obowiązki nie są dla mnie przeszkodą w czynnym uczestniczeniu w życiu kulturalnym, jeżdżę na spektakle teatralne, do kina, koncerty oraz do galerii na wystawy rzeźby i malarstwa. Ponoć czas nie jest z gumy i nie da się go rozciągnąć, jednak przy dobrej organizacji i zaangażowaniu udało mi się pogodzić obowiązki domowe, pracę i wygospodarować czas na napisanie książki pt. „Odnaleźć Siebie”, nie mówiąc już o wierszach, które ostatnimi czasy zaprezentowane zostały na dwóch dużych koncertach. Książki są ze mną na co dzień i to one w najtrudniejszych chwilach podnoszą mnie na duchu dodając sił, a jeżeli mowa o książkach to nie można zapomnieć o konkursach książki mówionej, w których co jakiś czas biorę udział. Nadal współpracuję z różnymi stowarzyszeniami działającymi na rzecz osób z niepełnosprawnościami, lecz gdy tylko mam możliwość udzielam indywidualnego wsparcia tym, którzy go potrzebują. Grono moich znajomych systematycznie się powiększa i tym to sposobem otwierają się przede mną nowe życiowe ścieżki. Dla mnie, jak i dla innych niepełnosprawnych praca stała się bramą po przekroczeniu której, życie nabrało sensu i zaczęło się na nowo.
31 No 1 XII 2021
32 No 1 XII 2021
Być niezależną finansowo - to jest możliwe
torebka jakby damska
„Znaczący jest fakt, że 80% kobiet, które obecnie żyją w nędzy, nie zaznało biedy za życia mężów. Pamiętajcie, 90% kobiet będzie prędzej czy później, bez niczyjej pomocy, zajmować się swoimi finansami. Gdy umiera mąż, a kobieta nie ma doświadczenia lub umiejętności w dziedzinie finansów, to albo podejmuje złe decyzje, albo prosi Pana Pomocną Dłoń – doradcę finansowego, maklera, pośrednika lub agenta nieruchomości – żeby przyszedł jej z pomocą.”
nas do tej roli studiów. Jesteśmy z natury wyposażone w niezwykłą moc wielozadaniowości. Jesteśmy również bardzo dobrze zorganizowane, cierpliwe, wyrozumiałe. I każda z nas dla swojego dziecka jest najlepszą mamą, choć osiąga to w bardzo różny sposób. Nawet jeśli z różnych przyczyn nie zostajemy matkami, to pewne zdolności i tak są nam przypisane. Skoro, więc potrafimy realizować się w tak trudnym życiowym zadaniu, dlaczego stawiamy się z góry na przegranej pozycji w biznesie, czy byciu niezależnymi finansowo? Niezależność finansową należy rozumieć nie tylko jako posiadanie funduszy, czy bycie zamożnym człowiekiem. Są to pojęcia bardzo często mylone. Niezależność w sferze finansów to również stabilna sytuacja życiowa, wyższa samoocena, niezachwiane poczucie własnej wartości. Dlaczego więc tak wiele z nas nie wierzy, że może osiągnąć ową niezależność?
Przyczyn może być bardzo wiele. Spróbuję choć w skrócie o nich opowiedzieć. Kim Kiyosaki, “Bogata Kobieta” Wiele zależy od tego jaką informację przekazano nam w dzieciństwie. Zarówno w kwestii bycia kobietą, jak i w kwestii bezmyślnie powtarzanych bzdur dotyczących pieniędzy i ich znaCo myślisz gdy ktoś wypowiada słowa „ko- czenia w naszym życiu. bieta niezależna”? Czy jesteś w stanie tak Niestety to pokutuje w dorosłym życiu i nie siebie określić, czy raczej uważasz to za nie- pozostaje bez wpływu na naszą karierę i sukmożliwe? Jak wiele z nas pomyśli, że ta nieza- ces. Kiedy nie było pieniędzy lub kiedy niewieleżność jakoś nas przerasta, że nie stać nas na le znaczyły w naszym społeczeństwie, należało dorobić ideologię, że „pieniądze nią? Ile znajdziemy wymówek szczęścia nie dają”. Kiedy jako w ciągu minuty by obalić potrzebę mała dziewczynka przysłuchiwabycia niezależną finansowo? łaś się kłótni rodziców o pieniądze, Dlaczego odpychamy nawet przypuszczalnie obiecałaś sobie, możliwość pomyślenia o sobie w że w Twoim domu tak nie będzie. kategorii silnej i niezależnej kobieKiedy rodziców ciągle nie było ty? Dlaczego większa część z nas, w domu, a Ty zostawałaś sama na kobiet myśli, że niewiele jest spraw, długie godziny, a ich argumentem którym możemy same sprostać? było zarabianie, obiecywałaś sobie, Brak wiary we własne możliże w Twojej rodzinie będzie inawości jest tu kluczowym probleUrszula Markowska czej. Nasz umysł lubi chodzić na mem. Posłużę się przykładem, by skróty – wybiera najprostszą drogę. udowodnić prawie każdej kobiecie, że byłaby w stanie poradzić sobie z wła- W takim przypadku punkt zaczepienia stanowi snym biznesem lub pracą na swoją niezależność. słowo „pieniądze”, które może kojarzyć Ci się Kiedy zostajemy matkami, nie przechodzi- z kłótniami rodziców, czyli negatywnymi emomy kursów, nie kończymy przygotowujących cjami. Niestety te doświadczenia mogą również
33 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
negatywnie wpłynąć na Twoje podejście do finansów, jak i do pracy. W Polsce nadal pokutuje przekonanie, że to mężczyzna jest od utrzymania rodziny, a kobieta od wychowania dzieci. Przynajmniej wiele z nas w takim przekonaniu wyrosło. Jednak ważne ,by już od najmłodszych lat edukować dzieci, że rodzina to partnerstwo i praca każdego z rodziców zasługuje na szacunek. Kolejnym problemem jest nieuczciwe podejście wielu mężczyzn do prawa wydatkowania pieniędzy. Która z nas nie usłyszała, że lekko przepuszcza pieniądze, że wydaje na głupoty, czy nie potrafi nimi zarządzać. Czasem jest to prawdą, bo po prostu edukacja finansowa dzieci kiedyś w ogóle nie istniała. Wynosimy więc z domów różne doświadczenia. Jednak pogłębianie przez partnerów przekonania, że nie nadajemy się do zarządzania finansami, jest równie szkodliwa, jak i zaniżająca nasze poczucie wartości. Kobiety łatwiej więc uzależniają się od decyzyjności partnerów. W razie kryzysu, rozwodu czy śmierci partnera czują się bezradne i nie potrafią uwierzyć w to, że są w stanie same sobie poradzić. Zastępują więc partnera kolejnym, który ściągnie z nich ten obowiązek. „Znaczący jest fakt, że 80% kobiet, które obecnie żyją w nędzy, nie zaznało biedy za życia mężów. Pamiętajcie, 90% kobiet będzie prędzej czy później, bez niczyjej pomocy, zajmować się swoimi finansami. Gdy umiera mąż, a kobieta nie ma doświadczenia lub umiejętności w dziedzinie finansów, to albo podejmuje złe decyzje, albo prosi Pana Pomocną Dłoń – doradcę finansowego, maklera, pośrednika lub agenta nieruchomości – żeby przyszedł jej z pomocą.” Kim Kiyosaki, “Bogata Kobieta”. 34 No 1 XII 2021
Lęk przed samodzielnością finansową najczęściej odczuwają kobiety, które doświadczyły przemocy ekonomicznej. Przemoc ekonomiczna często towarzyszy innym formom przemocy. Można powiedzieć, że jest rodzajem przemocy psychicznej. Badania wskazują, że w ponad 90% przypadków przemocy w rodzinie mamy do czynienia również z przemocą ekonomiczną. Mąż, który dzielnie zarabia pieniądze i żona, która zajmuje się domem i wychowaniem potomstwa. Tę wizję niektórzy biorą zbyt
poważnie. Przemoc ekonomiczna dotyka wtedy nawet całe rodziny. Przemoc finansowa bardzo często występuje w rodzinach, w których jedna z osób dorosłych, zarabiających, stwierdza, że druga z osób za dużo wydaje lub kupuje niepotrzebne rzeczy. Wydzielanie pieniędzy na zakupy, strach przed powiedzeniem partnerowi o zakupach, czy tłumaczenie się z każdego wydatku, znając dokładnie ich cenę to przemoc ekonomiczna. W rodzinie nie powinno być żadnych sekretów, a budżet domowy powinien być ustalany ze wszystkimi. Dlatego zatajanie tego, ile się zarabia lub uniemożliwianie wglądu do domowych pieniędzy to również przemoc finansowa. Należy pamiętać, że niealimentacja to również forma przemocy ekonomicznej. O takiej przemocy można mówić również wtedy, gdy jej sprawca używa dóbr materialnych po to, aby uzależnić od siebie drugą osobę (np: to ja jestem właścicielem mieszkania, a Ty dzięki mnie masz gdzie mieszkać). Jest to forma zaspokojenia przez niego swojej potrzeby sprawowania nad nią kontroli i władzy. Skutki przemocy ekonomicznej objawiają się na wielu polach. Pierwszym jest brak niezależności finansowej i własnych środków do dysponowania. Temu stanowi towarzyszą często negatywne konsekwencje psychiczne, takie jak niskie poczucie własnej wartości, a nawet nerwice czy depresja. Finansowe uzależnienie od męża/partnera, który stosuje przemoc może wpędzić kobietę w pułapkę biedy i ubóstwa: wypadnięcie z rynku pracy, dezaktualizacja kwalifikacji zawodowych, osiągnięcie wieku, w którym trudniej znaleźć zatrudnienie. Zdarzają się też sytuacje, w których to kobieta zostaje obciążona obowiązkiem spłaty długów męża/partnera. Niestety, obecnie polskie prawo nic nie mówi o przemocy ekonomicznej. Nie jest to ani wykroczenie, ani przestępstwo. Żaden z przepisów nie definiuje jej, ani się do niej nie odwołuje. Dodatkowo adwokaci często doradzają ofiarom, aby nie wspominały o pieniądzach, ponieważ w ocenie sądu mogą wyjść na materialistów. Na szczęście, Centrum Praw Kobiet skutecznie walczy o to, aby przemoc ekonomiczna była przestępstwem. Nie uda się to jednak bez świadomości społeczeństwa.
torebka jakby damska
Inaczej jest jednak u naszych niedalekich sąsiadów – w Wielkiej Brytanii. Tam na początku 2020 roku, uznano, że przemoc ekonomiczna zalicza się do przemocy domowej i grozi za nią do 5 lat pozbawienia wolności. Wychodzenie z tego stanu nie jest łatwym i szybkim procesem. Trudno w obliczu takich doświadczeń uwierzyć w prawo do sprawczości, czy niezależności. Posiadanie własnych pieniędzy, zabezpieczenia na wypadek trudnych sytuacji jest, a na pewno powinno być celem, który każda kobieta powinna chcieć osiągnąć. Na początek spróbuj ocenić, ile jesteśmy warte? To pytanie, niby proste, a jednak najtrudniej nam na nie odpowiedzieć. Niezależność w sferze finansów to również stabilna sytuacja życiowa i wyższa samoocena. Co oczywiście przekłada się na odwagę w podejmowaniu decyzji, dążenie do zmian oraz zdobywania nowych doświadczeń. Najtrudniej jest zrobić ten pierwszy krok i wrócić na rynek pracy. Im później, tym trudniej nie tylko znaleźć pracę, ale poradzić sobie z zupełnie nowym wyzwaniem. Powrót do zawodu wiąże się często z propozycją stanowiska poniżej naszych kompetencji, bo przegrywamy
brakiem doświadczenia. Wypadając z obiegu trudno czasem w ogóle wrócić do swojego zawodu. Nie należy się wtedy poddawać, ale odpowiedzieć sobie na pytanie - co chciałabym robić? Może się bowiem okazać, że zupełnie nowe zajęcie sprawi nam więcej radości i będzie bardziej satysfakcjonujące finansowo. Czasem to kiepskie doświadczenia kształtują naszą podświadomość, ale nie oznacza to, że muszą one towarzyszyć nam do końca życia. Również fakt wykorzystania finansowego przez bliską osobę, lub używania pieniędzy jako „straszaka”, czy narzędzia szantażu i kontroli, nie oznacza, że już zawsze pozostanie w nas negatywny stosunek do pieniędzy. W każdej chwili można przecież zrezygnować ze starego sposobu myślenia. Wystarczy zacząć tworzyć na własny użytek przeciwieństwa swoich ograniczających przekonań zwane afirmacjami. Jest to zalecany przez psychologów sposób na zmianę wzorców myślenia i postaw. Konsekwentnie powtarzane pozytywne zdania na tematy związane z pracą zawodową, pieniędzmi, biznesem i dobrobytem wpłyną wreszcie na naszą podświadomość. To tworzenie na swój użytek zupełnie nowego obrazu świata, świata niezależnego, bezpiecznego i przyjaznego.
35 No 1 XII 2021
toreBka jakBy DaMska
36 No 1 XII 2021
odwaga Do zMIan,
12 adresÓw
torebka jakby damska
Z Magdaleną Jachnicką rozmawia Katarzyna Wojciechowska
Magdo, pomyślałam o Tobie, bo jesteś jedną z ciekawszych, według mnie, osób w Cieszynie. To zresztą nie tylko moje zdanie. No tak, tyle rzeczy się wydarzyło w moim życiu, że pięć osób mogłoby to pomiędzy siebie rozdzielić. Niektórzy się rodzą, chodzą do szkoły potem pracują i żyją sobie spokojnie, a ja mieszkam w tej chwili pod dwunastym adresem i ciągle mam wrażenie, że jestem na początku drogi życiowej. Kiedyś, gdy było akurat bardzo trudno, ktoś mi powiedział: „zobaczysz, za parę lat zupełnie na to inaczej spojrzysz” - chodziło o rozstanie z moim byłym partnerem biznesowym i życiowym. I rzeczywiście, patrząc z perspektywy kilku lat miał rację. Teraz myślę, że nie trzeba bać się zmian, nawet gdy w danym momencie wydają się nie do udźwignięcia. Nie wiadomo co będzie za zakrętem i normalne jest, że się tego boimy, z drugiej strony – jaki inaczej moglibyśmy się rozwijać? Ja wychodzę z założenia, że nawet jak się zagubię, staram się nie żałować i nie wracać, tylko szukam innej drogi do celu i wykorzystać zdobyte doświadczenie. To znaczy, że jesteś kreatywnym i odważnym człowiekiem, a do tego robisz to, co zawsze chciałaś robić. Tak, od małej dziewczynki chciałam po prostu karmić ludzi. Jestem przykładem, że jeśli ktoś jest odważny, to dąży do tego, żeby się spełnić. Oczywiście to nie jest reguła, natomiast uważam, że paradoksalnie trudności sprzyjają rozwojowi. W moim życiu nie było różowo, chociaż może jak ktoś z zewnątrz na mnie patrzy, to myśli „no proszę, ma fantastycznie, jest restauratorką, jeździ super samochodem, fajnie się ubiera”. Taki wyidealizowany mamy często obraz szczęśliwej kobiety. Często nie widzimy z jakimi trudnościami inni się mierzą. Kobiety chyba szczególnie mają taką tendencję, żeby umniejszać swoje
możliwości patrząc na sukces innych. Szukają dla siebie wymówek – „bo ja nie dam rady, bo mam chore dziecko i męża, który mnie nie wspiera...” Ale ja mam chore dziecko i nie mam męża. Mam co prawda byłego męża, Andrzeja, który mnie wspiera, ale jest tysiące kilometrów stąd. Pomimo tego, że jest nam źle, to często tkwimy w tym, co znamy, bojąc się zmiany. Mówi się potocznie, że to jest strefa komfortu, to nie jest żaden komfort, tylko powtarzanie starych mechanizmów obronnych. Tak! Wczoraj tłumaczyłam mojemu 17-latkowi, co to jest marazm, bo przygotowywał się do sprawdzianu z Wesela. Trudno mu to było zrozumieć. Wytłumaczyłam mu, że chodzi o taką apatię, która czasami dotyka nas w życiu i powoduje, że tkwimy w miejscu, mimo, że chcielibyśmy zmian. Boimy się zrobić ten pierwszy krok. Pamiętasz swój „pierwszy krok”? Pamiętam. Parę lat temu, to był chyba listopad 2015, depresyjny miesiąc i taki też był mój nastrój. Przyszła do mnie Renia Weber i zapytała, w czym mi może pomóc? Na samo wspomnienie chce mi się płakać. To był najgorszy okres w moim życiu. Byłam właścicielką zadłużonej firmy reklamowej, mój były partner właśnie mnie zostawił. Wtedy zrodził się pomysł Klubu Dobrego Smaku. Ja już wtedy piekłam muffiny nocami, robiłam skrzynki decoupage, którego się nauczyłam u Reni, w Warsztatowni Praktyczna Pani, żeby sobie dorobić. Zabawne - robiłam to mając firmę reklamową, wystawiając co miesiąc faktury na kilka tysięcy złotych. Wszystko pożerały długi? Tak. Skrzynki były wszędzie - na stole w salonie, w jadalni. Tomek spał, a ja malowałam i piekłam
37 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
muffinki. Od tego się tak naprawdę zaczął temat jedzenia w moim życiu zawodowym, bo zawsze chciałam karmić ludzi. Jak sobie planowałaś na początku życie zawodowe?
38 No 1 XII 2021
Zdałam maturę w liceum o profilu matematyczno-fizycznym, ale moim marzeniem było być architektem wnętrz. Chciałam być taką Szelągowską, ale moich rodziców nie było stać na studia. Wiedziałam, że muszę pójść do pracy. Zaczęłam od pracy w barze Akademia w Bielsku- Białej. Potem zaczęłam studia zaoczne i przeniosłam się do Katowic, gdzie pracowałam w sklepie znajomych, z ekskluzywną konfekcją damską. Na początek wystarczyło, ale chwilę później dostałam pracę w Autotaku w dziale korespondencji. Kleiłam koperty i nabijałam znaczki siedząc naprzeciwko bossa, który mnie obserwował. Po miesiącu tak zorganizowałam dział wysyłek, których była olbrzymia ilość, że miałam w ciągu dnia dwie godziny pracy. Zaproponowano mi przejście do działu kontraktów. Po 6 latach wyjechałam do Warszawy, bo mój mąż wtedy dostał tam dobrą propozycję pracy. Trafiłam do Fiata na następne 6 lat. W 2004 roku, gdy urodziłam Tomka, wystartowałam na szefa sprzedaży samochodów w Seacie. I tak zaczęła się ta moja kariera już na kierowniczym stanowisku, inna odpowiedzialność i współpraca z Hiszpanami. Po 4,5 roku znowu trzeba było podjąć trudną decyzję - wróciłam do Bielska. Andrzej wyjechał do Niemiec, rozwijał się szybciej niż ja i awansował. Tomek miał iść do pierwszej klasy - to był dla mnie moment zwrotny, bo zostając sama z dzieckiem nie dałam rady pracować dłużej w takim wymiarze godzin, bez pomocy rodziców. Zostałam dyrektorem biura firmy leasingowej w Krakowie, ale wtedy okazało się, że Tomek ma Zespół Aspergera. Zmiana miejsca i pierwsza klasa spowodowały spiętrzenie trudności. Byłam na skraju wyczerpania nerwowego - codziennie jeździłam do Krakowa, Tomek zostawał z dziadkami, którzy sobie z nim nie radzili. Nie da się też prowadzić małżeństwa na odległość, szczególnie przy kłopotach z dzieckiem. Absolutnie nie oceniam mężczyzn, a tym bardziej Andrzeja, ale często nie radzą sobie z tematem dziecka niepełnosprawnego. Rozwiedliśmy się. Nie było
miejsc w szkole integracyjnej w Bielsku i tak trafiłam do Cieszyna. Tu poznałam, teraz już byłego, partnera biznesowego i życiowego, z którym pracowałam w firmie reklamowej. To było życie bez fajerwerków, zdominowane walką o edukację i integrację Tomka. Mój partner niestety miał swoje problemy – wyjechał na drugi koniec Polski i zostałam sama. To były bardzo ciężkie lata w moim życiu. Psychicznie, emocjonalnie, ekonomicznie, pod każdym względem było źle. Pewnie miałam depresję, ale nie poszłam wtedy do specjalisty. Była na szczęście dobra koleżanka, która mnie kopała po tyłku, mówiła „masz się ubrać ładnie i przyjść mi pokazać jak wyglądasz”. Motywowała Cię. Zawoziłam Tomka do szkoły w dresie, wracałam do domu i siedziałam na schodach na antresoli. Potrafiłam tak marnować swój czas. Jedyną motywacją był Tomek. Właśnie wtedy z Renią wymyśliłyśmy Klub Dobrego Smaku. Ok, tu dochodzimy do Twojej pasji, gastronomii. Poznając całą historię widzę, że jeśli nawet myśli o niej pojawiały się wcześniej, to nie szłaś za tym. Pojawiały się, ale nie szłam za tym wcale. Teraz się zastanawiam, dlaczego nie poszłam do szkoły gastronomicznej, a poszłam na teologię. Choć teologia się przydała, gdy okazało się, że muszę samodzielnie przygotować Tomka do Pierwszej Komunii. Ksiądz sobie z nim nie radził. Tomek do Pierwszej Komunii przystąpił i jako jeden z nielicznych był przygotowany, bo włożyliśmy w to masę pracy i ćwiczeń. Naprawdę przeżył to świetnie. Wywalczyłam, by dostał rolę – takie ostatnie z ostatnich podziękowań. Komunia była fantastyczna, oprócz ostatniego elementu, który nie był ćwiczony - rozdanie obrazków. Zaczął się harmider, widziałam, że Tomek zaraz zacznie pluć, kopać, płakać. Wyszliśmy szybko z Kościoła. Wracając jednak do studiów - chciałam zajmować się prawem kanonicznym. Ale moja mama zachorowała i nie udało mi się tego planu zrealizować.
torebka jakby damska
Czyli zawsze poświęcałaś coś dla kogoś? Może nie poświęcałam, ale czułam, że tak trzeba, moja mama chorowała na raka, kiedy byłam na studiach, przez 8 miesięcy walczyliśmy o jej życie, a w międzyczasie zaczęłam zajmować się motoryzacją. To mnie pociągnęło. Przynosiło Ci życie „coś” i Ty to brałaś. Tak, bez planu. Wydaje mi się, że jak już coś dostawałam, to dostosowywałam to do siebie i siebie do tego, żeby wszystko zagrało. Żeby nie narzekać. Żeby zobaczyć szklankę do połowy pełną, a nie pustą. Tak mam, mimo, że jestem zmęczona i mam dość, to wstaję i robię. Mówisz, że od zawsze to gotowanie się przewijało w Twoich myślach, ale nie traktowałaś tego jako zawodu? Nie rozważałam tego nigdy. Miałam takie wyobrażenie, że żeby mieć restaurację, trzeba mieć strasznie dużo pieniędzy i to jest poza moim zasięgiem. Jak mieszkałam w Warszawie, to zapraszałam moich znajomych z pracy. Miałam taki duży stół i wyspę, oni po prostu siedzieli, a ja im gotowałam, przynosiłam, siadałam z nimi. Wielką frajdę sprawia mi, jak ludzie jedzą, jak im smakuje... mój dziadek taki był. Był kelnerem i kucharzem. Ale chyba bardziej był kelnerem, takim prawdziwym, nie „donosicielem”. To wszystko znam niestety tylko z opowieści. Może mam to w genach? Jak byłam małym dzieckiem, to siadałam przy stole i patrzyłam jak mama gotuje. Ważyłam, przygotowałam wszystko na ciasta i patrzyłam. To nie jest tak, że mama świetnie gotowała i uczyła mnie, raczej jestem samoukiem. A czasami mi się wydaje, że czegoś nie umiem, a coś po prostu mi wyjdzie smaczne. Można powiedzieć, że gastronomia weszła w moje życie sama. Pamiętam, kiedyś była 23.00 wieczorem, dzwoni do mnie Renia i mówi „ratuj, przepraszam, że tak późno, ale jutro mam imprezę. 17 osób, mięsa ogarniemy, ale zrób mi coś słodkiego”. Piekłam jej wtedy mini serniczki i muffinki. Tak się zaczęło moje pieczenie. Renia jest takim dobrym duchem wszystkiego, co się u mnie działo. To jest taki człowiek, który widzi i wie jak pomóc.
Zachęciła Cię do pieczenia i od tego się zaczęło to, co potem przerodziło się już we wspomniany Klub Dobrego Smaku. Byłaś przekonana od początku do tego pomysłu? Wiedziałam, że to jest bardzo trudny produkt, bo nie stać mnie było na gotowanie i czekanie na gości, musiałam mieć zapewnioną frekwencję. Stąd powstał pomysł obiadów abonamentowych - żeby się nie marnowało. Na początku było 7-8 osób. Po dwóch tygodniach dołączyła do mnie Jadwiga. To też jest kobieta, która szukała swojej drogi. Teraz jest u nas szefową zmiany. Przez Renię poznałam się z Izą i Bogdanem. Iza zapisała swoją córkę na moje obiady. Bogdan mówił, że to jakieś podziemie gastronomiczne, podchodził do tego jak do jeża. Zaproponowałam Izie, że możemy piec ciasta do Kawiarni Arkady. Ta współpraca zaczęła się 2017 roku. Chciałam zmienić lokal, żeby się rozwijać i przyjmować więcej gości. Iza wtedy podpowiedziała mi, że Winowajcy są na sprzedaż – moja wymarzona, ulubiona restauracja, tylko to były nieosiągalne pieniądze. Temat jednak wracał, cena malała. Iza namówiła Bogdana, żebyśmy kupili to miejsce razem, bo i tak jedna osoba nie dałaby rady. Tak się zaczęła nasza przygoda. W listopadzie 2018 podpisaliśmy umowę spółki i w grudniu przejęliśmy Winowajców. W 2019, 1 lutego otworzyliśmy. Bałaś się? Nie, nie bałam się. Postanowiłam, że muszę iść do przodu i nie byłam już sama. Jak widzisz kocham zmiany, cała ja. Poznałam kiedyś bardzo poczciwego człowieka, byliśmy jakiś czas razem - dobry, uczynny, ale posprzątane mieszkanie i cydr przed telewizorem to było wszystko, co chciał w życiu osiągnąć. Rozstaliśmy się po kilku miesiącach, bo to było dla mnie nudne. Wiele razy się sparzyłam, ale ciągle próbuje nowości. Moja terapeutka mówi, że to jest dobry moment, bo potrafię już otwarcie mówić o swoich potrzebach budując relację. Teraz jestem w nowym związku, notabene partner ma na imię Andrzej, jak mój były mąż, i wprost mówię: „widzisz jak żyję, co jest dla mnie ważne, jak Ci to nie odpowiada to wycofaj się teraz, bo
39 No 1 XII 2021
torebka jakby damska
ja tego nie zmienię.” I on jest, jakoś trzeba się dostosowywać i poukładać, ale już nie za każdą cenę muszę być w związku, nie muszę mieć koło siebie kogoś, żeby uznać swoją wartość. To jest efekt walki o dojrzałość i odpowiedzialność za siebie. Masz poczucie, że ta droga dała Ci większe poczucie sprawczości, że to był taki trening i teraz rzeczywiście potrafisz w pełni świadomie decydować o sobie i brać odpowiedzialność za decyzje, które podejmujesz? Tak, myślę, że to właśnie dzięki moim doświadczeniom jestem tu, gdzie jestem. Zmieniły moją perspektywę i były motywatorem. Oczywiście niejednokrotnie ludzie są doświadczani przez los i nie podejmują walki. Może nie każdy ma siłę, żeby to zrobić. Albo też możliwości. Bo ja mam to szczęście, że na swojej drodze, poznawałam i poznaję wspaniałych ludzi. Jest kilka osób, które są ze mną, które mi mówią prawdę. Czasami taką bardzo bolesną, ale nigdy nie odwróciły się ode mnie. I bardzo mnie wspierały, bardzo mi pomogły. Monika moja przyjaciółka od 25 lat, jak siostra. A łatwo było Ci sięgać po tą pomoc?
40 No 1 XII 2021
Nie, najtrudniej mi było przyjąć pomoc od mojego byłego męża, nie chciałam mu być nic winna. To najlepszy były mąż na świecie, ale nie możemy być razem. Też ma Aspergera (jak sam o sobie mówi) i wie o tym. Nie umiemy ze sobą rozmawiać. Trzy razy próbowaliśmy do siebie wracać. Nawet mam pierścionek zaręczynowy sprzed 4 lat. Niedawno mi powiedział, że będzie się mną opiekował do końca życia. Nie wiem na ile to jest fiksacja wynikająca z Aspergera, projekt - bo ślubowaliśmy sobie 25 lat temu. W tym roku mielibyśmy srebrne wesele. Zawsze byliśmy burzliwym związkiem, ale pomógł mi bardzo. Tak jak wcześniej mówiłam – nie on jeden, mam wokół dobrych ludzi, którzy pomagają mi realizować najważniejsze cele w moim życiu – rozwój Winowajców, mimo stresu i zmęczenia dotykającego nas wszystkich – mnie, Izę, Bogdana i nasz zespół, no i oczywiście
ten główny, pozwalający mi pomagać Tomkowi się usamodzielnić i w przyszłości żyć spokojnie. Jak są obok mnie ludzie to mam poczucie, że jestem bardziej kreatywna, że daję radę. Zdarza się moment, że mam już wszystkiego dosyć, ale nie wróciłabym już na etat. Cały czas przewija się w tej rozmowie jak ważne jest wsparcie, także w kontekście tego, że zdecydowałaś się na terapię. Projekt, który właśnie rozpoczynamy, ma właśnie takie kompleksowe wsparcie dawać. Jak ono powinno według Ciebie wyglądać, żeby było łatwiejsze do przyjęcia dla potrzebującej osoby i efektywne? Trzeba poznać czego taka osoba potrzebuje. Gdybym miała dać radę tym kobietom, które się zastanawiają czy wziąć udział w projekcie, powiedziałabym „po prostu powiedz co czujesz, czego chcesz, ale szczerze”. I nastaw się na pracę nad sobą, bo proste, krótkie rady okazują się tak naprawdę do niczego. Musisz mieć wewnętrzną potrzebę realnych zmian. Kiedy w sobie poczujesz, że to jest właśnie ta ściana, i że już dosyć, to jest czas na zmianę. Bez względu na to, czy to dotyczy odchudzania, terapii, czy czegokolwiek innego. To jest bardzo świadome odkrycie w sobie potrzeby. Nawet jeśli wokół Ciebie wszyscy widzą jaki masz problem, ale Ty nie jesteś gotowa, to nic z tego nie będzie. Ja wiedziałam, że Ci ludzie, którzy mnie namawiają do działania mają rację, nie radzili mi źle. Ale długo to nie był ten moment. Bo każdy ma swój czas. Ale taki projekt, warsztaty, często mają kogoś przygotować do zmiany, bo to jest proces, a nie jednorazowa decyzja. Myślę, że taki kilkumiesięczny cykl warsztatów powinien właśnie odkryć potrzebę zmiany w sobie. Dać trochę odwagi. Tak. Dokładnie taki jest cel tego projektu. Dziękuję Ci Magda, za piękną rozmowę. Magdalena Jachnicka, bielszczanka związana z Cieszynem od blisko dziesięciu lat. Zawodowo współwłaścicielka Restauracji Winowajcy w Cieszynie, z wykształcenia teolog i przez wiele lat pracownik korporacji. Prywatnie mama 17 letniego syna Tomasza.
toreBka jakBy DaMska
To lektura nie tylko na wieczór; to lektura na początek dobrego dnia także. Inspirują! Bajki są poruszające i wzruszające; odległe w czasie i przestrzeni - na ile wyobraźnia autorów pozwala i intencjonalnie prowokuje, jednakowoż są bliskie w uniwersalności tematów i poczuciu humoru. Omar Sangare, aktor, reżyser, pedagog, dyrektor nowojorskiego United Solo Festiwal
bajKi dorosŁycH Z milionów historii, które znamy, wybraliśmy 333, następnie skondensowaliśmy je do 30 tekstów (właściwie 32, bo wstęp i zakończenie też mają znaczenie). Elżbieta RowińskaGarbień ozdobiła nasze opowieści niepowtarzalnymi rysunkami. Wszystko razem zebraliśmy w książce „Bajki dorosłych”, wydanej przez Wydawnictwo Fundacja Festina Lente. Autorami są: Jacek Gientka, psychoterapeuta i Barbara Popławska, coach. Książka dostępna w księgarniach BookBook oraz na naszej stronie internetowej www.wstronezmiany.pl
41 No 1 XII 2021
toreBka jakBy DaMska
BAJ
AK NIE DL O Ż O KA
RÓL A
ielk i król Pewien w i g łównie ag wielk iej w d lat ał o co zasiad ym tronie na potężn o przez ok n Wyrzucił ę swoją żon ga ła bo ta bła óżnia ł co dzień opr żeby nie okowit y z piwnic jąc czci pozbawia bit y ko rozmaite żona Następna na ięk ma być p majętna nięta i uśmiech 42 No 1 XII 2021
tk i wabił K andyda życia i rozkoszam cik i wa kupowa ł mycia do ba lsamy jna Gdy kole da ła od nta) serce mu em do ko in p z m e (raz lecia ła ok no w y z e z r p ż te
opławska Barbara P
torebka jakby damska
43 No 1 XII 2021
toreBka jakBy DaMska
U NIE , LEW ICZ W E Ó L R K Ó R ć OŚ EJ K EZ SEN N O ŚPI ĄC B A N CY M OR Z Y M M O CIER PI Ą K D O W YM P I M A RT iem
44 No 1 XII 2021
szek życ się w pa lu ła łu k u zasnę ła K rólewna wa liście – ie z d o p s i ja k się ła, i spa ła wa ła I ta k sapa w ychow y i c ie z d i ła, i pracowa icz a ł królew h c je d a n ac h Aż g ł po noc ó m bych ie n ć nych i sła d patrzy co spa ie b o ł y sta, ja k się a lcz u w i w m ę n ia n w ramię óle ad ga jedno a łowa ł kr ią c c o y p w c , ię o No w dno ok ny… ot wiera je a n w lanej trum le ó k r z s K e z ę dną nog dka w ysuwa je gluje wieko od śro ... r y orzym A le co to o podkom u n s o d a u ma r ł w r ac ż dawno ju anek ie n w e dem koch ie s któr y p od z e ł ia m na hulajn at y i n ił o z ż d ł ź y je b a lbo eztrosko śnie ta k b e mia ł acji w to a z stko rozu w Chor w y z h s c a w s a ł, z a c w iebo na w nie choro rzyli w n t a p ie ln i wspó Dobrano
c, królew
no Jacek Gie
ntka
torebka jakby damska
45 No 1 XII 2021
przepIs
46 No 1 XII 2021
poczytaj mi mamo
Jolanta Reisch Klose
Napisz mi natychmiast ten przepis – Właścicielka Posiadłości podsuwa kobiecie pod nos czystą kartkę papieru i długopis. Stróżka Mia patrzy na kartkę, a z oczu zaczynają jej, powoli jedna za drugą, skapywać łzy. Ze spuszczoną głową wpatruje się w kartkę. Byle nie podnieść oczu, byle nie spotkać się ze wzrokiem Pani Właścicielki. Jesteś bezczelna, że nie chcesz mi napisać tego głupiego przepisu. Nie zrobisz tego? - raz jeszcze spytała, a gniew i wściekłość w jej głosie sprawiła, że Stróżka Mia jeszcze bardziej skuliła się w sobie. - Twoja decyzja. Możesz pakować manatki Jesteś zwolniona! Znaj moje dobre serce – dodała jeszcze, rzucając na stół garść pieniędzy. - To twoja odprawa, uważam, że biorąc pod uwagę okoliczności, bardzo szczodra – po czym odwróciła się na pięcie i wyszła ze stróżówki. - Wynocha! Wtedy Mia podniosła głowę i wyszeptała niepewnie: … bo ja nie umiem pisać!. Jej głos trafił jednak w pustkę *** Mamo, to taka smutna historia - zauważyła Zuzia. Wyrosła już z bajek, miała przecież 12 lat, czasami jednak, w takie szare listopadowe wieczory jak ten dzisiejszy, prosiła mamę o opowieść. Nie o bajkę, ale właśnie o opowieść. Tak już bywa w życiu – uśmiechnęła się do niej Mama. - Smutek przeplata się z radością, jak góra z doliną. By pełniej przeżywać radość i szczęście, musimy dopuścić do nas czasami smutek, ból i cierpienie. Od nas zależy, co częściej gościć będzie w naszym sercu. Chcesz słuchać dalej? Zuzia poprawiła poduszkę, podciągnęła wyżej kołdrę i mruknęła; uhm... *** Stróżka Mia pilnowała bramy, prowadzącej do Wielkiej Posiadłości, jak wcześniej robiła to jej Mama i Babcia. Czyli od zawsze. Wierzyła, że kiedyś jej córka, jeśli się jej doczeka, też będzie stróżką w Posiadłości. Kiedyś, dawno temu chciała się nauczyć pisać i czytać, ale jej Tato (świeć Panie nad jego duszą) zakazał. Krzyczał, że nie będzie wydawał pieniędzy na babskie bzdury i fanaberie. On zarabia i on decyduje. Zwykle decydował się na upijanie w najbliższej knajpie. Przepijał tam nie tylko zarobione przez siebie pieniądze, ale też te, które jej Mama dostawała za stróżowanie. Umarł Tato, potem umarła Mama i spoczęła w tym samym grobie, obok Taty. Wtedy Mia została stróżką, dostając za swoją pracę nie za wiele, na skromne życie jednak wystarczało. Do dzisiaj. Oprócz skromnego domku na odludziu Mama zostawiła jej wyjątkowy dar; przepis na napój, który sprawiał, że czuła się szczęśliwa. To tego przepisu zażądała od niej Pani Właścicielka, a Mia nie potrafiła go napisać.
47 No 1 XII 2021
poCzytaj MI MaMo
48 No 1 XII 2021
Cały kolejny dzień Mia przepłakała, aż wreszcie otarła oczy i sięgnęła do kredensu, gdzie trzymała składniki na Napój. Jedne znajdowała w lesie, inne hodowała w swoim małym ogródku, a po jeszcze inne musiała jechać do sklepu, do oddalonego o dzień drogi miasteczka, a nie kosztowały mało. Napój był jednak tak skuteczny, że warto było. Przyrządziła spory garnek Napoju, upijając trochę, by całkiem osuszyć łzy. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Stanęła w nich Piękna Pani, której nigdy wcześniej nie widziała. Ona też w oczach miała łzy. Taka jestem nieszczęśliwa – powiedziała, chociaż Mia o nic jej nie pytała. - Myślałam, że on mnie kocha... Ale nie, kocha tylko moje pieniądze. No i jeszcze rozbiłam tu w lesie, obok pani chatki, mój samochód. - Niepewnie rozejrzała się wokoło. - A pani to kto? Czarownica? Nie, jestem Mia - uśmiechnęła się gospodyni, bo napój zaczął już działać. Podsunęła nieoczekiwanemu gościowi krzesło a na stole przed Piękną Panią postawiła kubeczek z Napojem. Zaczęły rozmawiać. Pożegnały się pół godziny później, roześmiane i szczęśliwe. Piękna Pani nie mogła się nadziwić zmianie nastroju. Wtedy była Stróżka Mia wyjaśniła, że to chyba za sprawa przyrządzonego przez nią Napoju. Przepis moja praprababka przekazała swojej córce, a ta swojej i tak doszedł do mnie – wyjaśniła. Przyrządzamy go i pijemy, gdy życie jest już tak smutne, że inaczej się nie da. Zawsze działa! Zadziałało i na mnie – przyznała Piękna Pani i wyciągnęła z torebki spory plik banknotów. O nie... - Mia chciała zaprotestować, ale Piękna Pani jej przerwała. O tak! Nie może być inaczej. I poproszę trochę tego Napoju. Pożegnały się jak najlepsze przyjaciółki. Gdy Piękna Pani zniknęła między drzewami Mia usiadła, by zastanowić się, co dalej? Dzisiaj, jutro i przez kilka najbliższych tygodni miała za co żyć, ale wiedziała że pieniądze, gdy się na kupkę nie dokłada nowych, szybko się skończą. Nic jednak nie wymyśliła i poszła spać, licząc że poranek będzie mądrzejszy od wieczoru. Rano jednak, zanim jeszcze zdążyła zacząć się martwić o swoją przyszłość, ktoś zapukał mocno do drzwi. Stała za nimi Pięknie Ubrana Pani. Okazało się, że jest przyjaciółką Pięknej Pani, i to od niej usłyszała o cudownym Napoju. Chętnie go kupię, zapłacę ile chcesz i jeszcze powiem innym, bo uwierz, na ten Twój napój jest naprawdę, ale to naprawdę duże zapotrzebowanie. Codziennie, albo co drugi dzień do drzwi Mii pukały coraz to nowe osoby, chętne by kupić Napój. Pieniędzmi, które zarobiła, gospodarowała mądrze, bo wiedziała, że jak szybko przyszły, tak szybko mogą się skończyć. Niemal z dnia na dzień jej chatka na skraju wsi zmieniała się. Najpierw dobudowała pokój, w którym na nowych półkach stały kolorowe buteleczki z Napojem. Powiększyła kuchnię, utwardziła drogę do domku, a do każdej buteleczki dodawała chwilę rozmowy, uśmiech i życzenia szczęśliwych dni. Dwa lata później w okolice domku stróżki Mii zupełnie przypadkiem trafiła Właścicielka Posiadłości, ta sama która wyrzuciła ją z pracy. Zdziwiona, nie wierzyła własnym oczom, patrząc na piękny schludny dom, na zadbany ogródek i na widoczne przez wielkie okna wystawowe półki, pełne kolorowych buteleczek z Napojem. Nie weszła jednak do środka i nie kupiła flaszeczki z Napojem. *** Dlaczego, spytała Zuzia? Bo zapomniałam Ci powiedzieć, że stróżka Mia wróciła do niej tego samego dnia, w którym ją zwolniono z pracy. Chciała oddać pieniądze i prosić Właścicielkę Posiadłości, by pomogła jej nauczyć się czytać i pisać. Ale Właściciela Posiadłości wciąż była zła, i wyrzuciła biedną Mię za drzwi. A co by było, gdyby Mia nauczyła się czytać i pisać? Pewnie wciąż byłaby biedną stróżką w Wielkiej Posiadłości!
toreBka jakBy DaMska
KsiążKa z polecenia
czUŁa PrzewodniczKa
książka znanej psycholożki i felietonistki magazynu „wysokie obcasy”. Natalia de Barbaro pracuje z kobietami, które poszukują odpowiedzi na pytania: „Kim tak naprawdę jestem? Czego chcę? O czym marzę? Na co sobie pozwalam?”. Jej książka to rzetelna z punktu widzenia psychologii, ale także poetycka, czasem brutalnie szczera i poruszająca opowieść o kobiecej drodze do poznania samej siebie. Dlaczego kobiety grają role, które wcale im nie odpowiadają? Czemu pracują ponad siły i surowo oceniają się za najmniejsze uchybienia? Jak sprawić, by wewnętrzny głos, mówiący kobiecie o jej potrzebach i marzeniach, był słyszany wyraźniej niż nakazy i wymogi kultury? Autorka zaprasza w podróż pod opieką Czułej Przewodniczki – kobiecej intuicji i mądrości. Idealna lektura dla kobiet, które czują, że w ich życiu za dużo jest powinności, a za mało radości. „Czuła przewodniczka” jest zilustrowana kolażami wybitnej artystki młodego pokolenia Anety Klejnowskiej.
49 No 1 XII 2021
toreBka jakBy DaMska
fIlM i serIal z polecenia
sPrzątaczKa
co było dalej? czy jej się udało? To pytania, które po obejrzeniu miniserialu „Sprzątaczka”, zostają z nami na długo. W scenach tego filmu z pewnością odnajdzie siebie każda kobieta, która doświadczyła przemocy psychicznej.
50 No 1 XII 2021
„Sprzątaczka” stworzona została przez Molly Smith Metzler, scenarzystkę, która wcześniej współtworzyła seriale takie jak „Shameless: Niepokorni”, „Bez zobowiązań” czy „Orange It the New Black”. Główną rolę zagrała Margaret Qualley, a aktorce na ekranie towarzyszyła między innymi jej matka Andie MacDowell. Inspirację dla serialu „Sprzątaczka” stanowiły wspomnienia Stephanie Land zatytułowane „Sprzątaczka. Jak przeżyć w Ameryce, będąc samotną matką pracującą za grosze”, które trafiły na listę bestsellerów „New York Timesa”. Opowiada historię zupełnie sprzeczną z ideałem „amerykańskiego snu”. Alex musi zmierzyć się bowiem z absurdami machiny urzędniczej, wędrując poprzez domy opieki dla kobiet doświadczonych przemocą i zagrzybione lokale zastępcze, w międzyczasie za głodową stawkę szorując podłogi w domach bogaczy. Gdy Alex zrobi krok do przodu, zaraz robi dwa kroki w tył – ta chroniczna niepewność jutra, brak bezpieczeństwa i stabilności, który spędza bohaterce sen z powiek, udzielają się i nam, dzięki czemu losy Alex zdają się tak autentyczne i nie pozwalają oderwać się od telewizora.
toreBka jakBy DaMska
Powstał przenikliwy portret kobiet, które zawsze mają pod górkę. Oczekuje się od nich, że będą chronić innych, podczas gdy same nie dostają taryfy ulgowej. „Sprzątaczka” pokazuje też, w jaki sposób trauma przenosi się na kolejne pokolenia – córka kobiety, która doznała przemocy ze strony męża, sama pada jej ofiarą. Podczas gdy kobiety wciąż upadają i podnoszą się, mężczyźni nie chcą walczyć ze swoimi demonami. Partner Alex Sean (Nick Robinson) przekonuje, że przecież ani razu jej nie uderzył, a ojciec Hank (Billy Burke), że się zmienił – ma nową rodzinę, nawrócił się, jego zdaniem jest już porządny. Obaj zaklinają rzeczywistość, podczas gdy Alex i Paula mierzą się z całą jej brutalnością. Autorka książki Stephanie Land napisała o sobie – młodej matce, która ledwo wiąże koniec z końcem, boryka się z biedą, bezdomnością, traumą związku, w którym mężczyzna stosował przemoc. Podejmuje się różnych zajęć, w tym sprzątania za minimalną stawkę. Osobistą opowieść Land uznano za oskarżenie przeciwko niewydolnej pomocy społecznej w Stanach Zjednoczonych.
UśMiecH Mony lIzy
Choć to propozycja z 2003 r., to z pewnością warto do niej wrócić. Film przenosi nas w lata 50., kiedy pozycja kobiet w życiu społecznym była wyraźnie określona i ograniczała się do wypełniania roli przykładnej żony, matki i gospodyni domowej. Priorytety te przyświecają również większości studentek elitarnego żeńskiego college’u Wellesley, w którym za miarę życiowego sukcesu uznaje się powszechnie zdobycie odpowiedniego kandydata na męża. Profesor Katherine Watson rzuca jednak wyzwanie skostniałej uczelni i próbuje pokazać swoim uczennicom cały wachlarz możliwości, jakie daje im życie, uświadomić im ich wartość i zachęcić do dalszego rozwoju zainteresowań.
51 No 1 XII 2021
toreBka jakBy DaMska
horoskop
całkiem niepoważny
Wiecie, jak to jest. Kto w redakcji zawali jakąś ważną sprawę, albo jest najmłodszy stażem i można się nim wyręczać, ten pisze horoskop. Nawet nie będziemy udawać, że mamy tu jakąś wróżkę, chociaż często czujemy się jak wiedźmy, hehe… Horoskopy będziemy wymyślać z palca, wróżyć z fusów, tylko po to, żeby łatwiej było nabrać dystansu – koniecznego często, żeby nie zwariować. Mamy nadzieję, że zabawa się Wam spodoba. A może się włączycie? Piszcie do nas własne wersje, bierzemy wszystko! kasia@zielone-pojecie.com 52 No 1 XII 2021
BARAN 21 marca - 19 kwietnia Twój wrodzony upór w tym miesiącu pozwoli Ci święcić triumfy. Przezwyciężysz złą, wieloletnią passę i serniczek na Święta będzie palce lizać. No może lewy, tylni róg się nieco przypali, ale to nie Twoja wina, tylko tego starego grata – piekarnika. Warto było ćwiczyć 15 lat! Teraz wiadomo – czas na kolejne wyzwanie. To co, za rok ciasteczka?
BLIŹNIĘTA 23 maja - 21 czerwca Będziesz miała wrażenie, że jest was dwie. Jedna będzie podpowiadała, co jeszcze zrobić, żeby te Święta były cudowne i żeby wszyscy zachwycali się tym, jaką jesteś Perfekcyjną Panią Domu. Druga będzie mówiła… no cóż, powiemy wprost - olać system. Której „siebie” posłuchasz? Jakby co, to jesteśmy w pobliskim SPA, możesz do nas dołączyć.
toreBka jakBy DaMska
BYK 20 kwietnia - 22 maja Spokój. Tylko spokój może Cię uratować. Ty nie lubisz zawirowań, zmian planów, nacisków. Harmonogram to podstawa życiowego sukcesu i… opanowywania nerwic. Tylko, że w tym miesiącu łatwo nie będzie. Rodzina zwali się niezapowiedziana (kup materace i zapas żarcia), te prezenty, które sobie zaplanowałaś dla bliskich nie dopłynęły z Chin (zacznij po nocach uskuteczniać hand made). No, to zrobiliśmy co się dało – nie dziękuj, wpadniemy na kawę,
LEW 23 lipca - 23 sierpnia
RAK 22 czerwca 22 lipca Ty to chyba zrobisz najlepiej, jak się na jakiś czas wycofasz. Taki trochę rak pustelnik, medytacje, relaksacja, te sprawy. Pasuje Ci? Bo ciśnienie niebezpiecznie wysokie, a głupio wybuchnąć nad barszczykiem czy grzybową, no nie? Jak lubisz medytację w ruchu to zapraszamy do kontaktu – mamy nieograniczoną niemal liczbę okien do umycia. Dla Raka grudzień to najlepszy czas na inwestycję. Raki właśnie teraz są pod wpływem szczęśliwej gwiazdy. Warto pożyczyć z banku dziesięć miliardów i zainwestować je. Ciesz się tym czasem i korzystaj z fortuny, bo w lutym czekają Cię kłopoty finansowe - bank poprosi o spłatę odsetek.
Nie znosisz sprzeciwu i wszyscy to wiedzą. Rządzisz żelazną ręką, domownicy truchleją widząc Twoją moc. Nic się nie zmieni w tej kwestii. Zrobią, co każesz. Czyli ewakuują się przed Świętami, żebyś mogła w spokoju ugotować wszystko, a nawet więcej, i posprzątać cały dom, łącznie ze strychem i piwnicą. Ej, dać Ci namiar na świetną firmę sprzątającą i restaurację z cateringiem?
53 No 1 XII 2021
toreBka jakBy DaMska
PANNA
SKORPION
Silna, zdeterminowana, konsekwentna – tak się zwykle mówi o Skorpionach, prawda? No, i my to szanujemy. W tym miesiącu udowodnisz wszystkim, jak bardzo konsekwentna jesteś w odpoczywaniu. Podzielisz wszystkie obowiązki pomiędzy domowników, a sama zajmiesz się tym, na co będziesz miała ochotę. W tym trudnym okresie, przyjaciela znajdziesz w Koziorożcu, Skorpionie i mięsnym na rogu.
54 No 1 XII 2021
WAGA
No nie biadol już, nie biadol. No i co z tego, że się nie da sreber po babci doczyścić? Będą jeść przy tym stole czy makijaż robić przeglądając się w łyżce? Wyluzuj. Pomyśl lepiej, co chcesz zrobić w przyszłym roku? Puszczanie nadmiernej kontroli łatwe nie jest, zacznij od prostych rzeczy. Może mały remont, albo chociaż przemeblowanie? Zamień miejscami przynajmniej dwa meble, to się nazywa dobry początek. Warto o tym pomyśleć, bo największym problemem Panny to jakakolwiek zmiana. Trochę emocji pod koniec roku dobrze wróży. Jeśli nie zdecydują się na zmianę, to najbliższa jaka ich czeka, to emerytura i to bez względu na lata, jakie im jeszcze do niej zostały.
Mamy złą wiadomość. Z jakiegoś magicznego powodu, żadne z dań wigilijnych nie będzie idealne. Hmmm… będą dalekie od doskonałości. Czegoś za dużo, czegoś za mało. Mamy też dobrą wiadomość. Możesz odwrócić klątwę i spowodować, że wszystko będzie perfekcyjne, tak, jak lubisz. Wystarczy wymienić baterie w wadze kuchennej. Możesz też skupić się na tym co lubisz najbardziej, czyli dekoracjach, a wtedy goście oczarowani ozdobami nieudane jedzenie jakoś strawią :)
toreBka jakBy DaMska
KOZIOROŻEC
Ambicja i odpowiedzialność to Twoje główne cechy, prawda? No to musimy Cię naprostować. Wszyscy, WSZYSCY twoi współpracownicy odpoczywają. A Ty robisz budżety, sprawozdania czy inne takie. A może by tak… rzucić to wszystko i wyprowadzić się w Bieszczady? Pomyśl, koziorożce lubią górzyste tereny.
WODNIK
No utopić się można w tej robocie! Niby nic, a pranie, sprzątanie, prasowanie i gotowanie w kółko! Grudzień to podobno taki miesiąc – nadchodzące Święta, niby takie niewinne i rodzinne, a orka jak w kamieniołomach. Nie daj się zwariować! Pamiętaj o popularnym, ale jakże prawdziwym żarcie – ma przyjść Mikołaj, a nie Sanepid.
RYBY STRZELEC
Ustrzelisz w tym miesiącu całkiem sexi renifera. Polecicie razem na biegun polarny i z powrotem, a za wami będzie się ciągnął ogon spadającej komety. W tle zorza polarna. Czego chcieć więcej, jak się potrzebuje zabawy? Korzystaj! Na poważne związki jeszcze przyjdzie czas, nic się nie martw.
Co robi ryba w grudniu? Jeśli jest karpiem to nie mamy dobrych wiadomości… wyjedź na Święta, gdzieś na Tajlandię. A do wszystkich innych – najlepiej będzie, jak popłyniesz sobie w tym miesiącu zygzaczkiem, jak to ryby mają w zwyczaju. W ten sposób ominiesz wszystkie niebezpieczne rafy: teściową, mężusia, wredną sąsiadkę i parę innych person… Mimo tradycji zrezygnuj z karpia... bo jak wróża mówi, ością Ci w gardle może stanąć. Unikaj przegrzania przy kuchni, czyli bez szaleństwa a wszystko będzie dobrze.
55 No 1 XII 2021
realIzatorzy projektu
M
am wrażenie, że w swoim życiu przeszłam długą drogę (a ile jeszcze przede mną!). Nieraz bardzo trudną, choć niewiele osób o tym wiedziało. Wyznawałam zasadę „zaciśnij zęby i... wytrzymaj”. Na szczęście walczyłam o siebie, o poczucie własnej wartości, o pozytywne zmiany. Spotkałam osoby, które mi w tym pomogły. Wiem, jak cenne jest wsparcie przyjaciół, rodziny. Trafiłam na wiele książek, warsztatów, specjalistów, dzięki czemu mogłam skutecznie pracować nad swoim rozwojem. Ale nie wszyscy mają tyle szczęścia, by w odpowiednim momencie otrzymać pomoc i wsparcie. Dlatego teraz, kiedy czasem widzę w czyichś oczach to charakterystyczne zagubienie, niepewność, nieme wołanie o pomoc, mam ochotę powiedzieć: „Hej, chyba wiem, jak się czujesz. Jeśli chcesz, spróbuję Ci pomóc, podzielić się tym, co ja już dostałam. Może i Tobie to pomoże?” Zielone Pojęcie wymyśliłam po to, byśmy mogli dzielić się wszystkim tym, co w jakikolwiek sposób może pomóc innym zrobić choć mały krok w dobrym kierunku - w kierunku budowania relacji, satysfakcji zawodowej, realizacji pasji... szczęścia po prostu :)
56 No 1 XII 2021
katarzyna wojciecHowsKa
realIzatorzy projektu
renIa weber
N
ajbardziej w swojej pracy lubię kontakt i rozmowę z kobietami. Kiedy stoją przed lustrem w mojej pracowni, widzę często, jak zmagają się ze swoimi „zmorami”, krytycznie oceniając siebie. Najczęściej z ich ust słyszę: „jestem gruba, niezgrabna, mam za duże piersi, za małe...”. A ja widzę piękne, dojrzałe, doświadczone życiem kobiety, które zapomniały o sobie i o tym, że są cudownie kobiece. Przychodzą do mojej pracowni uszyć sukienkę, a stojąc przed lustrem zadają mi pytania: „Co mam ze sobą zrobić? Od czego zacząć, żeby żyć lepiej, być szczęśliwą?” Zawsze miałam wspierającą rodzinę, życzliwe grono dobrych koleżanek i przyjaciółek. To one nauczyły mnie, że w potrzebie nie jestem sama. Teraz kolej na mnie – mam ogromną potrzebę dzielenia się moim doświadczeniem i z wielką chęcią pomogę tym kobietom, które potrzebują wsparcia od innej kobiety.
57 No 1 XII 2021
realIzatorzy projektu
urszula MarKowsKa
K
iedy dostaję zadanie - napisz coś o sobie - czuję się jak uczeń na egzaminie, do którego się nie przygotował. I choć przez myśl przelatują mi wszystkie mądre słowa o samoprezentacji, poczuciu własnej wartości, czy docenianiu tego, kim się jest i co się robi - ja mam wtedy minę, jakby ktoś wyłączył mnie z zasilania. Bo cóż mogę o sobie napisać, gdy dookoła jest tylu ciekawych ludzi?
58 No 1 XII 2021
Moja praca to słuchanie i obserwowanie ludzi i świata. Słuchaniem - uczę się nieustannie wrażliwości i cierpliwości. Obserwowaniem - uczę się zaś uważności i pokory. Mój zawód, ale przede wszystkim trudne doświadczenia w życiu nauczyły mnie odwagi i wdzięczności. Odważnie więc dzielę swoje życie miedzy Cieszynem a Słupskiem i jestem wdzięczna tym, dzięki którym w ogóle to jest możliwe. Towarzyszy mi ostatnio powiedzenie, że ludzie, którzy angażują się w życie nie mają czasu, by się zestarzeć. Z zawodu jestem dziennikarką, felietonistką, recenzentką teatralną. Od 2016 r. związana jestem z fundacją Lokalsi i pracuję dla portalu informacyjnego gazetacodzienna.pl. Jestem redaktorką naczelną miesięcznika Tramwaj Cieszyński. Redaguję magazyn turystyczny Tramwaj Turystycznie. Obecnie również jestem redaktorką naczelną miesięcznika Tramwaj Słupski. Dodatkowo mam zaszczyt tworzyć kwartalnik kobiecy „Torebka jakby damska” w partnerstwie z fundacją „Zielone Pojęcie”.
realIzatorzy projektu
MarCIn PagieŁa
O
d początku swojej kariery zawodowej jestem nierozłącznie związany ze światem biznesu ukierunkowanego na rynek FMCG z rozległymi doświadczeniami menadżerskimi, co pozwoliło mi na – myślę - posiadanie zdolność trafnej analizy rynku i potrzeb – zarówno po stronie organizacji jak i klienta. Na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach ukończyłem Psychologię Menadżerską, a w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie studia MBA. Jestem entuzjastą rozwoju osobistego, pracy z drugim człowiekiem, relacji opartej na zaufaniu, pozytywnym myśleniu i motywowaniu do wydobywania z drugiej osoby jego dobrych stron. Wierzę w dobrą naturę człowieka, pomimo jego chwilowych potknięć. Wiernie kibicuję innym osobom w drodze do ich sukcesów, doganiania marzeń, czy realizacji ich zawodowych planów Prywatnie pasjonat podróży, dobrej kuchni, wschodów i zachodów słońca uchwyconych aparatem fotograficznym, a jak czas pozwala to jogi i biegania. Mąż, ojciec dwóch synów, posiadacz dwóch kotów. Wyznawca zasady „Tyle w życiu masz, na ile się odważysz”. Najczęściej szczęśliwy optymista.
59 No 1 XII 2021
realIzatorzy projektu
bożena nowaczyŃsKa 60 No 1 XII 2021
Z
wykształcnia jestem psychologiem i psychoterapeutą. Pracuję w nurcie psychoterapii gestalt od 2007r. Praca jest połową mojej życiowej drogi i pasji drugą są konie i jeździctwo. Staram sie nieustannie łączyć je w spójną całość i czerpać maksymalnie z obu połówek. Obie moje pasje łączy konieczność nieustannego rozwoju i doskonalenia swoich umiejętności, bo każdy człowiek i każdy koń na mojej drodze to nowa zagadka. W pracy psychoterapeuty sczególnie ważne jest dla mnie całościowe spojrzenie na człowieka, uwzględniające jego emocje, umysł i ciało.
realIzatorzy projektu
J
estem doradcą zawodowym, konsultantem rozwoju osobistego i trenerem umiejętności miękkich. Ukończyłam studia z zakresu doradztwa zawodowego, Akademię Trenera Biznesu, Akademię Coacha, a także wiele kursów i szkoleń związanych z wykorzystaniem efektywnych narzędzi i metod wspierających rozwój osobisty i zawodowy, takich jak Points of You®, czy Talent Discovery. Prowadzę Inkubator Kariery, w którym udzielam indywidualnych konsultacji dotyczących kształtowania ścieżki edukacyjnej i zawodowej osobom będącym na różnych etapach swojego rozwoju, wspieram ich w odkrywaniu swojego potencjału, rozwijaniu posiadanego talentu oraz pomagam przygotować się do podjęcia zatrudnienia, czy rozpoczęcia działalności gospodarczej. Prywatnie jestem spełnioną matką i żoną. Dużą uwagę przywiązuję do dbałości o jakości swojego życia pozazawodowego, bo jestem pewna, że od tego w dużej mierze zależy moja efektywność i komfort w pracy. Każdego dnia staram się znaleźć czas dla siebie, na rozwój pasji i zainteresowań. W wolnych chwilach czytam książki, relaksuję się oglądając filmy Woody’ego Allena, a zimę lubię za to, że mogę biegać na nartach. Moim mentorem jest Ken Robinson i jego podejście do odkrywania indywidualnego, unikalnego potencjału, który tkwi w każdym z nas. Wierzę, że „Zasoby ludzkie są jak zasoby naturalne: są często głęboko zakopane. Musisz iść ich poszukać, nie leżą zwyczajnie na powierzchni wokoło”.
jolanta reIsCh klose
P
isałam właściwie od zawsze. I od zawsze chciałam zostać dziennikarką – byłam nią przez wiele lat. Mam z tego okresu wiele fascynujących wspomnień. Kilka lat temu porzuciłam dziennikarstwo, na rzecz pisania książek dla dzieci. Głównym powodem jest moje cudowne dziecko – Zuzanna. To spacerując z małą Zuzią wymyśliłam książeczkę o przygodach Amelki, kropelki deszczu. Potem, wspierając jej pasję, odwiedziłam chyba niemal każdą stajnię w okolicy, przy okazji pisząc Konie, suita na cztery kopyta. Pisanie od zawsze łączę z kolejną pasją, pracą z ludźmi. Punktem wyjścia był projekt Iron Maiden versus Pretty Woman. Potem już poszło z rozpędu. Tak, jestem feministką, a na dodatek wielką zwolenniczką używania feminatywów. I wyobraźcie sobie, że ścieżką usłaną feministycznymi ideami prowadzę ludzi do szczęścia. Taka sytuacja. Chcecie dowiedzieć się więcej? Zapraszam do kontaktu! joolka4@gazeta.pl www.facebook.com/JolaReischKlose
katarzyna CIeloCh
61 No 1 XII 2021
Projekt „Siła bezsilnych – system wzajemnego wsparcia w ramach kręgów kobiet”, finansowany z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. Jego budżet to 101 642,06 euro.
Projekt realizowany przez: Lider projektu
Partner medialny
Partner
harMonograM projektu I zasaDy rekrutaCjI
aktywniobywatele-regionalny.org.pl
DLA KOGO I W JAKIM CELU?
JAK SIĘ ZGŁOSIĆ?
Projekt skierowany jest do kobiet, mieszkanek województwa śląskiego, które potrzebują wsparcia w poradzeniu sobie z sytuacją odczuwaną przez nie jako kryzysową i obniżającą satysfakcję z życia. W ramach projektu uczestniczki będą brały udział w wykładach i warsztatach zorganizowanych wokół sześciu dużych cykli tematycznych. Pomoc niesiona w ramach jednego, sześciomiesięcznego cyklu wsparcia, jest pomocą kompleksową i ma na celu umożliwienie wprowadzenia rzeczywistej, pozytywnej zmiany w danym obszarze. Pozwoli nie tylko nabyć wiedzę i umiejętności dotyczące tej sfery życia, w której pojawił się problem, ale także uzyskać wsparcie emocjonalne (uczestnictwo w spotkaniach w ramach kręgów kobiet) i merytoryczne (konsultacje indywidualne ze specjalistami (psychologiem, prawnikiem, doradcą zawodowym itd.).
Zgłoszenia do projektu przyjmujemy przez cały czas jego trwania. Udział w projekcie jest nieodpłatny. O przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń i podpisanie stosownych oświadczeń (deklaracja udziału, zgoda na przetwarzanie danych osobowych, regulamin). Rekrutację zamykamy na 10 dni przed rozpoczęciem cyklu. Chęć uczestnictwa można zadeklarować wysyłając maila jeden z na adresów: kasia@zielone-pojecie.com renia@zielone-pojecie.com Można także zgłosić się poprzez stronę internetową fundacji – www.zielone-pojecie.com, formularz zgłoszeń dostępny jest przy opisie każdego z cykli tematycznych w zakładce KALENDARIUM.
CYKLE TEMATYCZNE TEMAT
DLA KOGO
52=32&=Ú&,(
=$.2Ă&=(1,(
ŕ-D Ŏ QLH]DOHĹQD ŵ QDQVRZRŔ
*G\ NU\]\V ]ZLÇ]DQ\ MHVW ] EUDNLHP 6W\F]Hă QLH]DOHĹQRĘFL HNRQRPLF]QHM L OXE WUXGQRĘFLDPL ŵ QDQVRZ\PL
Czerwiec 2022
ŕ-D Ŏ VLOQLHMV]D Z ZDOFH R *G\ NU\]\V ]ZLÇ]DQ\ MHVW ] MDNÇ .ZLHFLHă NROZLHN FKRUREÇ OXE G\VIXQNFMÇ ]GURZLHŔ ŵ ]\F]QÇ
:U]HVLHă
ŕ-D Ŏ VNXWHF]QD Z EXGRZD *G\ NU\]\V ]ZLÇ]DQ\ MHVW ] WUXGQR Lipiec 2022 ĘFLDPL Z UHODFMDFK ]DZRGRZ\FK QLX VDW\VIDNFML ] SUDF\Ŕ
*UXG]LHă
ŕ-D Ŏ V]F]ÛĘOLZD Z UHODFMDFK *G\ NU\]\V ]ZLÇ]DQ\ MHVW ] WUXGQR 3DķG]LHUQLN 2022 ĘFLDPL Z UHODFMDFK ] EOLVNLPL ] EOLVNLPLŔ
Marzec 2023
ŕ-D Ŏ UDG]ÇFD VRELH ]H VWUDWÇŔ *G\ NU\]\V ]ZLÇ]DQ\ MHVW ] MDNÇ 6W\F]Hă NROZLHN WUXGQÇ VWUDWÇ ŵ ]\F]QÇ OXE SV\FKLF]QÇ
Czerwiec 2023
ŕ-D Ŏ DNFHSWRZDQD Z VSRāH *G\ NU\]\V ]ZLÇ]DQ\ MHVW ] WUXGQR .ZLHFLHă ĘFLDPL Z IXQNFMRQRZDQLX Z VSRāH F]HăVWZLHŔ F]HăVWZLH ]H Z]JOÛGX QD SRF]XFLH RGU]XFHQLD
:U]HVLHă
Dołącz do nas
Zgłoś pomysł
Zagłosuj na pomysł
Wesprzyj finansowo