KIERUNEK SPORT
Rafał Szymański
Jedyny taki w historii: Wardach, basket i Słupsk
Henryk Wardach był pierwszym zawodnikiem Gryfa Słupsk i w sumie jedynym, który trafił do reprezentacji Polski w koszykówce. Dzisiaj wszyscy kojarzymy basket nad Słupią z Czarnymi, ale zanim wylądowała ona w tym klubie, jej historia rozpoczęła się w Gryfie.
Basket w tym klubie pojawił się pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku. Po tym jak powstało nowe województwo słupskie. Aby budować struktury na różnych poziomach, do Słupska trafiło wiele osób z Koszalina, między innymi Józef Wołowski, który został prezesem Gryfa. I on postawił na rozwój koszykówki. Sprowadził trenera Henryka Cieślaka, a ten stworzył od zera zespół. Miał on swoją siedzibę w dzisiejszej Budowlance przy ul. Sobieskiego. I tam trafił z Człuchowa Henryk Wardach. Był z rocznika 1964. Wysoki, silny, od razu grał na centrze, pod koszem, tam gdzie jet najwięcej zgiełku, tłumu, przepychanek. Radził sobie zresztą świetnie. To był jego żywioł i on w tych manewrach odnajdował się bez reszty. Był takim talentem, że w Słupsku zagościł na stosunkowo krótko, a nawet wtedy, gdy Gryf grał tylko w III lidze był powoływany do reprezentacji Polski. Dlatego szybko trafił do ekstraklasy do Zagłębia Sosnowiec, i z nim w latach 1985 i 1986 zdobywał tytuły mistrza Polski. Potem grał też w barwach m.in. Pogoni Ruda Śląska, Bobrów Bytom, Nobilesu Włocławek. Był etatowym reprezentantem kraju. Jak przypomina Wikipedia w trakcie całej swojej kariery zawodniczej zgromadził na swoim koncie 8160 punktów, które zdobył rozgrywając 557 ekstraklasowych spotkań ligowych. Miał na swoim koncie występy w Mistrzostwach Europy. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 23 marca 2018 roku. Miał tylko 54 lata.
SŁUPSK Gdyby nie gra w Gryfie Wardach nie trafiłby na salony polskiego basketu, nie zarabiałby na koszykówce pieniędzy i nie występowałby w reprezentacji kraju.
Wypatrzony został podczas rozgrywek szkolnych Słupskiej Olimpiady Młodzieży, gdy reprezentował zespół szkolny z Człuchowa. Na rozmowy o przenosiny do Słupska wyjechała cała delegacja z Gryfa. Był w niej Janusz Roguszczak, przed laty koszykarz Ogniwa, Gwardii Słupsk i Bałtyku Koszalin. W drugiej połowie lat 70. stał się on działaczem Gryfa. Emisariusze klubu odnaleźli Wardacha i jego rodziców w miejscowości Bińcza pod Człuchowem. Był 1978 rok. - Rodzice go nie chcieli puścić. Pochodził z biednej rodziny. Przekonaliśmy ich, że w Słupsku może zdobyć zawód, pójść nawet do milicji – opowiadał autorowi tego tekstu pan Janusz, w materiale przygotowywanym dla „Głosu Pomorza” w 2016 roku. - Wardach grał dwa sezony w Gryfie. To był spokojny, porządny chłopak. Nie miał podstaw koszykarskich, ale był wysoki. Wszystkie podania szły do niego i on kończył je wsadem do kosza. To były czasy, kiedy mało ludzi miało po 2 metry. A on tyle miał. Podstaw techniki uczył się już w Słupsku. Uczęszczał także do Budowlanki, a w perspektywie miał w planach zostanie funkcjonariuszem MO. Wszak wtedy Gryf był klubem gwardyjskim, a więc właśnie milicyjnym i Wardach, gdyby został w Słupsku, pewnie miałby taką możliwość. Co dla rodziców wychowanych na wsi wydawało się ciekawą perspektywą. - Potem jednak zdecydował się przejść do potentata: Zagłębia Sosnowiec – opowiadał Roguszczak. Grając w Słupsku Wardach regularnie był najlepszym strzelcem zespołu. Występował w juniorach i seniorach, bez względu na wiek, był nie do zatrzymania przez rywali na poziomie rozgrywek na Pomorzu. „Głos Pomorza” tak opisywał jego osiągnięcia: „Sukces juniorów Gryfa w Elblągu. Dobrze spisują się w rozgrywkach eliminacyjnych do VIII Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży koszykarze słupskiego Gryfa. TRAMWAJ SŁUPSKI • XI 2021
63