4 minute read

MAGDAlENA GIll

Next Article
MAREK BEBŁOT

MAREK BEBŁOT

WYWIAD

W Filharmonii Pomorskiej czuję się jak w domu Rozmowa z Krzysztofem Herdzinem

Advertisement

- Bydgoszcz to miejsce, gdzie mam wielu przyjaciół, znajomych i przychylnych mi ludzi, również w orkiestrze i wśród bywalców Filharmonii. Tu dużo łatwiej prezentować premierowe utwory, niż gdziekolwiek indziej – mówi Krzysztof Herdzin, pod którego batutą 16 października po raz pierwszy usłyszeliśmy nowe dzieło dedykowane pamięci św. Jana Pawła II - Te Deum.

MAGDALENA GILL

Magdalena Gill: Te Deum miało powstać w wakacje, ale wybuchła pandemia i udało się Panu skomponować ten utwór dużo wcześniej.

Krzysztof Herdzin: W lutym, jeszcze przed epidemią, wszystko wskazywało na to, że do końca czerwca będę bardzo zajęty – planowałem sporo koncertów, dostałem sporo różnych zleceń kompozytorskich i aranżerskich. Chciałem więc skomponować Te Deum w wakacje, kiedy przez kilka tygodni mógłbym spokojnie poświęcić się tej bardzo wymagającej formule. Gdy jednak w marcu wszyscy zostaliśmy z dnia na dzień zamknięci w domach, skasowane zostały moje wszystkie zajętości z kalendarza i okazało się, że to idealny czas na wewnętrzne uspokojenie się i szukanie różnych nowych pomysłów. Wena

fot. Filharmonia Pomorska krążyła w powietrzu, podczas długich spacerów z psami pojawiały się pierwsze melodie i szkice Te Deum. Nie tracąc więc czasu, zabrałem się do pracy i napisałem ten utwór w ciągu kilku tygodni.

Te Deum jest poświęcone św. Janowi Pawłowi II z okazji przypadającej w tym roku jego 100. rocznicy urodzin. Kim był dla Pana polski Papież?

Chyba nie ma osoby, która pozostałaby obojętna na wpływ Jana Pawła II. To jedna z najważniejszych postaci w historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Wybitny umysł, wybitna duchowość, wybitny filozof. Wszyscy wiemy, co zrobił dla rozwoju świata i Polski, zwłaszcza kiedy rodziła się w Polsce „Solidarność”, w czasie wojennym i w tym trudnym dla nas czasie metamorfozy dziejowej po 1989 roku. Komponując Te Deum pamiętałem jednak również, że Jan Paweł II był artystą. Nie wszyscy wiedzą, że życie Karola Wojtyły przedtem, zanim zasiadł na Stolicy Piotrowej, było intensywnie związane ze sztuką i teatrem. Był świetnym aktorem, pisarzem, poświęcił dużo czasu na aktywne działanie na niwie kultury, co dodatkowo wydało mi się pomostem łączącym nas – artystów ze sobą. To wszystko niewątpliwie wpłynęło na to, jak ułożyła się koncepcja muzyczna Te Deum.

W jaki sposób pokazał to Pan w muzyce?

W Te Deum z jednej strony podporządkowałem wszystkie elementy dzieła muzycznego oryginalnemu tekstowi łacińskiemu, który jest bardzo uroczystym wyznaniem wiary w Boga, z drugiej zaś - starałem się umieścić w moich dźwiękach cały szacunek

i admirację wobec Jana Pawła II. Tekst Te Deum jest bardzo różnorodny. Są fragmenty, które można opisać muzycznie w sposób łagodny, wręcz medytacyjny, po czym szybko przechodzimy do nastrojów bardziej gwałtownych, energetycznych i pełnych patosu. Wszystko to starałem się w naturalny sposób ze sobą połączyć, aby narracja utworu od początku do końca była naturalna i niezaburzona. Te Deum w formie muzycznej ma bardzo określone zadanie – podobnie, jak wyznanie wiary w mszy katolickiej.

Żeby stworzyć takie muzyczne wyznanie wiary, kompozytor musi wierzyć?

- To jest pytanie, które ludzie zadają sobie od bardzo dawna. Podobnie jak pytanie, czy wiara jest koniecznym warunkiem do posiadania bogatej duchowości? Dla kompozytora muzyki sakralnej z pewnością dobrze mieć w sobie naturalne i rozwinięte poczucie wiary, wtedy jest się dużo bardziej wiarygodnym, a komponując łatwiej oprzeć się na własnych przeżyciach religijnych. Są jednak w historii kompozytorzy, którzy tworzyli muzykę sakralną nie będąc wierzącymi. Posiadali za to silną i bogatą duchowość (jedno drugiego nie wyklucza) i odnieśli podobny skutek, jeżeli chodzi o odbiór słuchaczy i moc przekazu. Na przykład Gabriel Fauré - wybitny francuski kompozytor – napisał Requiem, które jest jednym z najpiękniejszych przykładów mszy żałobnych w literaturze muzycznej. Kiedy pytano go, skąd się wzięła idea napisania tego niezwykłego utworu, odpowiadał, że po prostu miał taki kaprys. Któregoś dnia obudził się z taką myślą i zrobił to dla siebie. Drogi twórcze i genezy są więc różne.

A jak było u Pana?

- Napisałem Te Deum na zamówienie Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Moja duchowość jest ściśle związana z religią katolicką. Jako nastolatek należałem do ruchu oazowego Światło-Życie i chodziłem na pielgrzymki do Częstochowy, grałem na organach w kościele. Później, z różnych przyczyn, oddaliłem się od Kościoła. W ostatnich latach z radością ponownie odkrywam w sobie potrzebę wiary, choć w międzyczasie również bardzo mocno zafascynowałem się buddyzmem, ale bardziej jako filozofią, nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem buddystą. Wartości, które buddyzm w sobie niesie to wartości uniwersalne, które wynikają również z Ewangelii i pokrywają się w wielu miejscach z nauczaniem Jezusa. Jestem w takim momencie życia, że szukam wewnętrznego balansu, chcę być po prostu dobrym człowiekiem i postępować tak, jak zostałem ukształtowany - w duchu i w doktrynie religii rzymskokatolickiej, ale nie zamykam się przed wpływami innych, bardzo głębokich, mądrych filozofii. To wszystko na pewno pomogło mi w komponowaniu Te Deum a wcześniej Requiem, bo to utwory wymagające absolutnej prawdy o człowieku.

Requiem również miało światowe prawykonanie w bydgoskiej Filharmonii Pomorskiej 12 kwietnia 2019. Powoli robi się z tego tradycja. To Pana cieszy?

- Bardzo! Tu czuję się, jak w domu. Bydgoszcz i Filharmonia to miejsca, gdzie jest wielu ludzi mi przychylnych i gdzie mam mnóstwo znajomych. W orkiestrze jest wielu muzyków z którymi chodziłem do szkoły, znam też mnóstwo ludzi, którzy są stałymi bywalcami Filharmonii. Wydaje mi się, że dużo łatwiej jest prezentować tutaj moje premierowe utwory, niż gdziekolwiek indziej.

W światowym prawykonaniu Te Deum Krzysztofa Herdzina wraz z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Pomorskiej wystąpił Polski Chór Kameralny, przygotowany przez Jana Łukaszewskiego. Partie solowe wykonali: Iwona Hossa – sopran i Adam Zdunikowski – tenor. Zapraszamy do obejrzenia reportażu z prób i koncertu dostępnego na kanale You Tube Filharmonii Pomorskiej. n

fot. Filharmonia Pomorska

This article is from: