NGS B.e.s.t. | Luty 2012

Page 1



4 Budynek Z bardziej IT 4 Dni Podróżnika

spis treści

Ideał…

Najlepiej, aby była idealna. Kusząca, ciepła, pobudzająca do życia. Ona czy poranna B.e.s.t. News kawa? Bez względu na Twoje pierwsze skojarzenie, bez wątpliwości opisałam właśnie w 4 Dzień Singla kilku słowach Twój ideał. I wcale moim ce5 Co nam obca przemoc wzięła... lem nie było udowodnienie Ci, że nie jesteś EKOnomia wymagający. Wręcz przeciwnie. Niezwykła skłonność do poszukiwania dopasowanego do naszych po6 Bądź na bieżąco 7 Recepta na niepewne czasy, czyli niestandar- trzeb wszystkiego (rzeczy, osób, relacji) ciekawie oddaje dążenie każdego z nas do swoistego indywidualizmu, który, padowe produkty inwestycyjne radoksalnie, można w prosty sposób sprowadzić do pewnych 8 Wysoka cena z małą naiwność ogólników. Interesującą próbę opisania ideału podjęła Wisława 9 EBC zamiatanie długów pod dywan Szymborska w swoim wierszu „Portret kobiecy”:

Statler i Waldorf | Felietuńczyk 10 Pacjent: Kino | Erudyta umarł

WSJO haraszo!

11 Valentinstag? Übernehmen wir am 14. Februar gern die Rolle von Shakespeare’s Romeo oder Julia? 12 Carnaval en Veracruz 13 Valentine’s Day Crossword

Subiektywny punkt widzenia

14 Kobiece wyrachowanie vs. męska nieporadność - o współczesnych stereotypach Fidorka i Zbychowiec

Coolinaria | Kultura picia piwa 15 Ostry kurczak chili | Corona extra

Trochę kultury?! 16 17 18 20

Sto lat, sto lat, sto procent szacunku... Recenzje: film | muzyka | teatr Empik Kulturalny rozkład jazdy

TeART

19 Biuro Teatru Muzycznego- frontem do

klienta

21 Dowcipy | Wiersz

22 Baśnie z klasztoru

Rozerwij się

Opowiadanie

Musi być do wyboru. Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło. To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby. Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare, czarne, wesołe, bez powodu pełne łez. Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie. Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno. Naiwna, ale najlepiej doradzi. Słaba, ale udźwignie. Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała. Czyta Jaspersa i pisma kobiece. Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most. [..] Jak widzimy, nawet wielcy poeci, starając się przedstawić ideał, posługują się paradoksem. Czym zatem powinniśmy się my kierować w okresie Walentynek, kiedy wśród serduszkowych cudawianek chcemy odnaleźć tę idealną kartkę, różę, krawat, pomysł na spędzenie tego napiętnowanego przez media 14 lutego czy, idąc dalej, ogólnie sposobu na nasze własne pokręcone życie? Czy da się ten ideał opisać w kilku słowach? A czym powinniśmy kierować się my, jako Wasza redakcja, w tworzeniu idealnego B.e.s.t.a? Idealnego, czyli dopasowanego specjalnie do Was. Czy potrafilibyście opisać go w kilku słowach? Jeśli tak, to zapraszam do podzielenia się opinią na naszą stronę internetową best.ue.wroc.pl Stwórzmy razem idealny niezależny magazyn studentów! Taki właśnie jak ta idealna kawa, o której wspominałam na samym początku. :) Aleksandra Kler

Szukaj nas w sieci: best.ue.wroc.pl, a tam wszystkie teksty z gazety, najnowsze informacje z Uczelni, Wrocławia, Polski, świata i Drogi Mlecznej. Facebook, gdzie znajdziesz wiele konkursów, najświeższych informacji oraz kontakty do nas i innych bestowiczów (link skrócony: http://tiny.cc/ngsbest). Twitter, gdzie na bieżąco możesz śledzić co u nas słychać, czytać nasze wpisy i pisać swoje. best.ue.wroc@gmail.com, po prostu napisz, jeśli trapi Cię jakiś problem, coś ciekawego dzieje się na Uczelni lub gdziekolwiek indziej lub jeśli po prostu chcesz nam posłodzić. Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (071) 36 80 648 Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław Internet: best@ue.wroc.pl, http://best.ue.wroc.pl | Facebook: http://tiny.cc/ngsbest Redaktor Naczelna: Aleksandra Kler (aleksandra.kler@gmail.com) | Zastępca Red. Nacz.: Dorota Dziuruń (dorota.dziurun@gmail.com) | Redaktorzy: Zbigniew Ostrowski, Jakub K, Piotr Semeniuk, Aleksandra Kler, Magdalena Zygmunt, Dorota Dziuruń,Aleksandra Łukaszewska, Filip Wójcik, Olka Chojenta, Rafał Ćwiertnia, Kasia Kindlik, Anastazja Zadorożna,Paweł Bednorz, Marlena Dąbrowska, Tomasz Markowski, Dorota Fiedorek, Marta Doniec | Korekta: Zbigniew Ostrowski, Magda Pleskacewicz, Ewa Popowicz, Emilia Wojciechowska, Tomasz Markowski | Marketing: Aleksandra Kler, Dorota Dziuruń, Katarzyna Miś, Cezary Pirek | HR: Zbigniew Ostrowski, Piotr Semeniuk, Ewa Popowicz, Marlena Dąbrowska | Foto & Grafika: Zbigniew Ostrowski, Jakub K, Alicja Koryś, Katarzyna Miś, Andrzej Przybylski,Dorota Fiedorek, Kasia Kindlik, Anastazja Zadorożna, Paulina Gajewska | Skład DTP: Bartosz Burek, Jakub Knoll | Webmaster: Michał Hudy, Zbigniew Ostrowski | Finanse: Bartosz Burek, Marta Rewera, Andrzej Przybylski Współpraca: Jarosław Adam, Patrycja Jakubowska, Joanna Latusek | Okładka: Katarzyna Miś Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.

redakcyja

fot. Zbychowiec

Głosy zUE


Głosy zUE | B.e.s.t. News

Budynek Z bardziej IT QUVER

J

ak pewnie zauważyliście, w budynku Z prowadzony jest remont. Mieliśmy okazję wejść "na teren budowy" i trochę pozwiedzać. Projekt za ponad milion złotych przewiduje między innymi postawienie serwerowni w podziemiach - szafy, macierze, przełączniki i routery już są - i na chwilę pisania tego tekstu wszystko jest podłączane. Serwerownia obsłuży aplikacje dla pracowników naszej uczelni oraz zwirtualizowane środowisko dla 5 sali komputerowych. Na parterze budynku powstanie pięć nowych laboratoriów do prowadzenia zajęć dydaktycznych. Każde z nich ma być wyposażone w około 20-25 komputerów, plus stanowisko dla Prowadzącego podłączone do projektora. W następnym numerze pojawi się obszerny artykuł, porozmawiamy również z Twórcami całego projektu.

C

Dni Podróżnika

o roku, w marcu na naszej uczelni odbywają się Dni Podróżnika. Jest to cykl wykładów i spotkań poświęconych podróżniczej tematyce. Tym razem wydarzenie będzie miało miejsce w dniach 6-7 marca. Na razie możemy zdradzić, że wśród zaproszonych gości znajdzie się ekipa "Busem przez świat" i autostopowicze Aleksander Adamus, Paweł Bartnik, którzy w wyprawie "Autostopem ku wolności" dotarli aż do Indii. Jak wiadomo ta forma podróżowania nie jest nam obca, w końcu mamy swój Auto Stop Race, tym bardziej warto posłuchać opowieści z przebycia tak długiej trasy. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat wydarzenia, zachęcamy do polubienia naszego fanpage'a pod adresem www.facebook.com/dnipodroznika, gdzie znajdziecie najświeższe informacje o kolejnych atrakcjach tegorocznej edycji projektu. Zachęcamy do przybycia, z pewnością nie pożałujecie. Zapraszamy Klub Podróżników BIT przy Samorządzie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego

Dzień Singla

4

wiele sposobów. Nie ważne, czy jesteś zdeklarowanym singlem z wyboru, czy po prostu samotną osobą, jeśli idea Ci odpowiada, już dziś zaplanuj jak spędzisz dzień 15 lutego. Panie mogą plotkować o wymarzonych partnerach jedząc wielkie pudełko lodów i zagryzać je popcornem, albo wręcz przeciwnie- wychwalać swoją niezależność i pójść do kina np. na „Dziewczynę z tatuażem”. Panowie pewnie tradycyjnie pójdą do pubu na piwo. Dobrym pomysłem będzie zakończenie dnia taneczną imprezą w jednym z wrocławskich klubów. Może singielka i singiel, tak dobrze się zabawią w swoim towarzystwie, że następnego roku zagrają w duecie 14 lutego?

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

fot. Agnieszka Chańska

N

ie jesteś z nikim w związku? Z dumą mówisz o sobie „jestem singlem”? Denerwuje Cie widok zakochanych par świętujących Walentynki? Już wiesz, co powinieneś robić 15 lutego! To Dzień Singla, którego tradycja przybyła do nas z Włoch. Wywodzi się od uroczystości świętego Faustyna, patrona samotnych serc. Podobno Włosi obdarowują się w ten dzień kwiatami doniczkowymi. Wiedz, że od walentynkowej atmosfery nie uciekniesz! Serduszka, słodkie misie oraz atakujące zewsząd napisy „I love you” na pewno nie pozwolą Ci zapomnieć, że luty to jednak miesiąc zakochanych. Nie łam się! Świętować Dzień Singla można na

DOROTA FIEDOREK


B.e.s.t. News

Co nam obca przemoc wzięła... ZBYCHOWIEC

Anarchiści i narodowcy, libertarianie i socjaliści, kibice i matki z dziećmi, NOP i Antifa, młodzież szkolna i starsi ludzie, punkowcy i studenci – wszyscy razem, solidarnie na jednej manifestacji. Fantasmagoria? Nie... Zapraszam do przeczytania relacji z wrocławskiego protestu przeciw ACTA.

D

ruga połowa stycznia upłynęła zdecydowanie pod znakiem społecznego sprzeciwu wobec podpisania przez polski rząd międzynarodowej umowy ACTA (skrót od ang. „Anti-Counterfeiting Trade Agreement”, czyli „Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi”) i - chociaż została ona podpisana – protesty nie milkną, cementując przy tym powstanie w Polsce prawdziwego społeczeństwa informacyjnego.

Nie tylko klikacze

Muszę przyznać, że byłem raczej sceptycznyie nastawiony co do mobilizacji protestantów. Facebookowe wydarzenia przyciągają zwykle dużo tzw. klikaczy, czyli osób, które rzadko zapowiedzenie w sieci swojej obecności przekładają na rzeczywistość. Jaskrawym przykładem była pewna manifestacja użytkowników Wykopu przeciw podwyżce VAT, która zgromadziła dwóch (!) czynnych uczestników. Dlatego też byłem mocno zdziwiony tym, jak wiele osób (pomimo mrozu i środka tygodnia!) przybyło pod Urząd Wojewódzki 25 stycznia na godzinę 18:00. W dodatku z każdą minutą pojawiali się nowi manifestanci.

Marsz tów

internau-

Protest rozpoczął się od krótkiego przemówienia organizatorów, zresztą słabo słyszalnego z racji niewielkiego nagłośnienia, i serii grupowych okrzyków (m.in. „Kto nie skacze ten za ACTA”), a następnie rozpoczęto przemarsz aleją

Juliusza Słowackiego, placem Dominikańskim, ulicami bł. Czesława i Oławską na Rynek. Cały czas skandowano wspólnie hasła, często niepochlebne wobec rządu (np. „Donald Tusk – gdzie twój mózg?”). W międzyczasie zbierano również podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie ACTA. Maszerujący tłum zdawał się wciąż rosnąć; nie brakowało w nim licznych, niespotykanych nigdzie indziej kontrastów. Obok protestantówujących w maskach Guya Fawkesa szli kibice Śląska, a obok polskich flag powiewały także czarnoczerwone - anarchistów. Około 20:00 manifestacja dotarła na Rynek, by tam zgromadzić się pod pręgierzem. Tam też wszyscy odśpiewali „Mazurka Dąbrowskiego”, poskandowali jeszcze kilkakrotnie główne hasła protestu i zaczęli się powoli rozchodzić.

Podsumowanie

Organizatorzy manifestacji i media oceniły liczebność osób protestujących na około 6 tys. Wydaje mi się jednak, że było ich (nas!) znacznie więcej, może nawet kilkanaście tysięcy. Stojąc na Rynku można było uznać wręcz, że ten tłum nie ma końca! Biorąc pod uwagę inne protesty, które przetoczyły się w tamtych dniach, można spokojnie nazwać ruch przeciw ACTA największą manifestacją antyrządową w III RP. Pytanie tylko, jaki odniesie to skutek w sferze realnej polityki.

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

5


EKOnomia

Bądź na bieżąco! ZUZANNA BRUD, ZUZANNA.BRUD@GMAIL.COM, MKNB BANKIER

N

astał nowy rok, a wraz z nim zmiany w finansach i bankowości. Jeszcze w 2011 roku, 18 grudnia, weszła w życie znowelizowana ustawa o kredycie konsumenckim. Reguluje ona zobowiązania do kwoty 255 550 zł (uprzednio do kwoty 80 000 zł). Zgodnie z nową ustawą kredytobiorcy otrzymują rozszerzony i uporządkowany zestaw informacji o podstawowych parametrach kredytu (np. oprocentowanie, RRSO, całkowita kwota do zapłaty, zabezpieczenia, dodatkowe warunki) oraz więcej czasu (aż 14 dni) na odstąpienie od podpisanej umowy, za co nie można pobierać opłat. Jednocześnie zlikwidowano 5-procentowy limit opłat i prowizji. Od początku 2012 roku, zgodnie z zapisami rekomendacji S(II), banki weryfikują zdolność kredytową klientów w oparciu o dodatkowe założenia. Dotychczas kredytobiorca mógł przeznaczyć na comiesięczną spłatę rat (niezależnie od waluty kredytu) nie więcej niż 50% swoich dochodów netto (lub 65% jeżeli jego dochody przekraczały średnią krajową). Z początkiem roku

zmiany pojawiły się w przypadku kredytów denominowanych – kredytobiorcy będą mogli przeznaczyć na spłatę zobowiązań w walucie nie więcej niż 42% swoich dochodów, co w praktyce oznacza, że pożyczą mniej. Ponadto banki badają zdolność kredytową potencjalnych klientów maksymalnie na okres 25 lat, mimo iż okres kredytowania może być dłuższy i wynosić nawet 40 lat. Skutkuje to tym, iż kredytobiorcy dostaną mniejszy kredyt i być może będą musieli przesunąć decyzję o wzięciu kredytu w czasie. W ostatnich dniach grudnia (27.12.2011) prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę okołobudżetową, która wprowadza zmiany m.in. do Ordynacji Podatkowej, określając nowy sposób zaokrąglania podstawy opodatkowania oraz kwoty podatku od przychodów kapitałowych do pełnych groszy w górę (zmiany wejdą w życie z zachowaniem 3-miesięcznego vacatio legis). Oznacza to, że od kwietnia 2012 roku każdy, nawet najmniejszy zysk, podlegać będzie 19-proc. stawce podatku Belki. Tym

samym z rynku znikną tzw. lokaty antybelkowe (lokaty z dzienną kapitalizacją odsetek). Zmiany pojawiły się również w płatnościach. 24 października 2011 roku weszła w życie ustawa o usługach płatniczych, której celem jest uporządkowanie rynku płatności oraz zwiększenie bezpieczeństwa obrotu pieniężnego, poprzez poddanie nadzorowi KNF przedsiębiorstw pośredniczących w rozliczeniach gotówkowych. Nowe trendy zawitały w kontach osobistych - dotychczas często bezpłatnych, obecnie bezpłatnych po spełnieniu określonych warunków, np. dokonywania płatności przy użyciu karty na łączną sumę 200 zł miesięcznie. W 2011 roku weszło w życie wiele zmian. Rok 2012 zapewne nie będzie gorszy.

Jak inwestować w niestandardowe produkty inwestycyjne? Wiecej informacji znajdziecie na www.tanie-kredyty.com.pl/blog/544-inwestycje-alternatywne-infografika.html

6

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl


EKOnomia

Recepta na niepewne czasy, czyli niestandardowe produkty inwestycyjne

W

styczniowym numerze B.e.s.t.-a został poruszony temat inwestycji. W ramach kontynuacji przedstawię nieco inne spojrzenie na pomnażanie kapitału. Inwestycje alternatywne zyskują w Polsce na popularności. Niestety, w większości mogą sobie na nie pozwolić jedynie osoby zamożne. Dla nas – studentów – jest to dość odległa perspektywa. Możemy jednak zaoferować pasję, a okazuje się, że i ona jest w (całkiem niezłej) cenie. Gdy mówimy o inwestowaniu zwykle przychodzą nam na myśl papiery wartościowe, nieruchomości, czy ziemia. Za niestandardowe uważamy lokowanie kapitału w sztukę, czy cenne kruszce. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z możliwości inwestycyjnych jakie dają nam stare instrumenty muzyczne, monety, znaczki, czy zabytkowe samochody. Dużą wartość mogą mieć również książki z podpisem celebrytów, cygara, wino, pióra wieczne, autografy, zdjęcia… Lista ta z pewnością nie jest wyczerpująca. Każda z tych inwestycji rządzi się jednak swoimi prawami. W większości z nich niezbędna okazuje się pomoc specjalisty z danej dziedziny. Wiele firm z zakresu wealth management specjalizuje się w inwestycjach alternatywnych tego typu. Wielokrotnie jednak przedmiot inwestycji jest równocześnie przedmiotem dużego zainteresowania, a nawet pasji inwestora. Istnieją oczywiście hobbyści niezainteresowani upłynnieniem swoich cennych aktywów, którzy niczym Clint Eastwood pragną przekazać swoje „Gran Torino” właściwemu spadkobiercy. Znajdą się jednak i tacy, którzy nie uznają podobnych sentymentów. Kolekcjonerzy autografów powinni pilnie śledzić, co dzieje się na rynkach amerykańskim czy brytyjskim. Gdy okazało się, że wartość niektórych podpisów wzrosła w ciągu dekady ponad tysiąckrotnie, łowcy autografów zaczęli zacierać ręce. W celu stwierdzenia autentyczności autografu, przeprowadza się specjalistyczną ekspertyzę, a następnie wystawia odpowiedni certyfikat. Tak poświadczony podpis może stać się przedmiotem obrotu na aukcji. Nie tylko autografy znanych osób są wiele warte. Na aukcjach możemy znaleźć również ubrania, torebki, okulary czy buty celebrytów. Najważniejsza jest oczywiście autentyczność i unikalność pamiątki. W Polsce jest to wciąż rynek bardzo

JOANNA LATUSEK

niszowy, dzięki czemu ta niestandardowa inwestycja staje się propozycją jeszcze bardziej kuszącą. Inwestycja w zabytkowe instrumenty to propozycja dla prawdziwych koneserów sztuki lub dla osób o naprawdę pokaźnych portfelach. Najczęściej podawanym przykładem inwestycji w instrumenty muzyczne są skrzypce Stradivariusa. W ich przypadku mówimy o kwotach rzędu kilku milionów dolarów. Dla zainteresowanych tym rodzajem inwestycji powstał Artist Rare Instrument Fund inwestujący w rzadkie włoskie instrumenty strunowe z XVII i XVIII w. Dla zainteresowanych inwestycją w wina powstał The Liv-ex Fine Wine Exchange, czyli „giełda win”. Gromadzi ona najlepsze wina i tych, którzy chcą w nie zainwestować. Rynek ten nie oparł się kryzysowi i nie obyło się bez ujemnej stopy zwrotu. Mimo to, średnioroczny zwrot z inwestycji w wino mieści się na poziomie przewyższającym 10%. Przy inwestycji w ten trunek warto poradzić się specjalisty lub chociaż przewodnika Parkera, określanego mianem jednego z najbardziej wpływowych krytyków winiarskich świata. Oprócz wina, popularnością cieszy się inwestycja w whisky. Lokowanie kapitału w najlepsze roczniki i marki może zaowocować wieloprocentowym zyskiem. Co najlepiej pasuje do szklaneczki szkockiej? Oczywiście dobre, kubańskie cygaro. Ci, którzy nie przepadają za ich paleniem mogą w nie zainwestować i po kilku latach z zyskiem sprzedać. Obrót cygarami dokonywany jest na renomowanych aukcjach. Jednak nie każde cygaro daje obietnicę, że z czasem zarobi. Inwestorzy powinni wybierać te starannie wyselekcjonowane przez tytoniowych specjalistów. Na rynku wiecznych piór sytuacja wygląda nieco trudniej. Inwestorzy, bądź też kolekcjonerzy muszą się wykazać sporym zaangażowaniem, gdyż nie został jeszcze stworzony rynek regulowany, który ułatwiałby obrót piórami. Na znalezienie perełki, która pozwoli nieźle zarobić, trzeba poświęcić dużo czasu. Zainteresowani mają do wyboru nowe egzemplarze, które są produkowane przez renomowane firmy w limitowanych seriach lub też pióra z historią. O znalezienie tych drugich na rynku jednak nie łatwo. Należy dokładnie zapoznać się z rynkiem wiecznych piór, żeby móc ocenić rzeczywistą wartość inwestycji. Renomowane fir-

my dołączają do każdego egzemplarza certyfikat potwierdzający autentyczność danego pióra, należy na to zwrócić szczególną uwagę. Pomocny dla inwestorów może być udział w targach branżowych The Pen Show, organizowanych już od wielu lat w Los Angeles. Propozycją dla prawdziwych fanów motoryzacji są zabytkowe samochody. Dziś zakupu samochodu, nie można nazwać inwestycją, gdyż już w momencie zakupu traci on bardzo wiele na swojej wartości. Można wyłączyć z tej grupy samochody z limitowanych edycji luksusowych marek, choć także nieliczne. Sprawa wygląda inaczej, gdy spojrzymy na rynek samochodów klasycznych. Inwestycja kapitału w zabytkowe auto może przynieść bardzo duże zyski. Pomijając oczywiście nieocenioną wartość prestiżową i emocjonalną, jaką wraz z samochodem nabywa jego przyszły właściciel. Jest to oczywiście inwestycja dla wybranych. Zakup zabytkowego Rolls-Royce’a czy Ferrari może znacznie uszczuplić wartość nawet bardzo zasobnego portfela. Właściciel takiego egzemplarza nie powinien się obawiać problemów ze sprzedaniem cennego samochodu, o dziwo rynek ten jest bardzo płynny i zainteresowanych kupnem zabytkowego auta nie brakuje. Najwyższą wartość mają egzemplarze sprzed wojny i te należące niegdyś do znanych osobistości świata polityki i show biznesu. Niestandardowe produkty inwestycyjne są ciekawą propozycją dla inwestorów dysponujących dość pokaźnymi środkami, pragnących zdywersyfikować swój portfel. Inwestycje egzotyczne nie są pozbawione ryzyka, jednak jest ono różne od tego rynkowego. Wpływ czynników makroekonomicznych na większość niestandardowych inwestycji jest znikoma. Dlatego też inwestycje alternatywne są uznawane za bezpieczną formę lokowania kapitału. Inwestować można zarówno w fundusze egzotyczne, jak i na własną rękę. Przy tych pierwszych należy liczyć się z kosztami obsługi funduszu, natomiast przy samodzielnym inwestowaniu trzeba posiadać albo dużą wiedzę, albo niezłą intuicję. Inwestycje egzotyczne to z całą pewnością najlepsza propozycja dla pasjonatów lub biznesmenów o bardzo zasobnych portfelach. Ze względu na niski stopień ryzyka i niemalże pewne zyski, rynek inwestycji alternatywnych prężnie się rozwija na rynkach europejskich i za Oceanem. Ciekawych propozycji na inwestycje nie brakuje. Ci, którzy zagospodarują polską niszę w tym obszarze na pewno tego kroku nie pożałują.

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

7


EKOnomia

Wysoka cena za małą naiwność MARLENA DĄBROWSKA

fot. Paulina Gajewska

Chęć zysku, posiadania czegoś za darmo sprawia, że można przysporzyć sobie sporo problemów. Wszędzie aż roi się od konkursów, pseudo-wygranych i różnorakich promocji, a w rzeczywistości są to zwykłe sposoby na omamienie człowieka, który za nagrodę płaci z własnej kieszeni.

P

ani Joanna twierdzi, że co najmniej kilka razy w tygodniu odbiera telefony dotyczące różnych okazji. Zazwyczaj słuchawkowi handlowcy zachwalają rzecz, którą mają zamiar wcisnąć i nic w tym dziwnego. To nie zmienia jednak faktu, że w momencie, kiedy adresaci ich wywodów nie są zainteresowani, powinni podziękować i grzecznie zakończyć rozmowę. Kiedyś starałam się być kulturalna i nie rozłączałam się od razu. Pewnego dnia zaproponowano mi kupno płyt zawierających wszelkie porady prawne. Pan mówił dosłownie jak katarynka, zapewniając, że posiadanie tego jest mi niezbędne do życia. Dopiero na końcu dowiedziałam się o cenie. Kosztowało to 199 zł. Stwierdziłam, że mnie nie stać i w dobie Internetu to z niego skorzystam, żeby zaczerpnąć wiedzy. Jeżeli będę miała poważny problem z prawem, to płyta mi raczej nie pomoże. Mój rozmówca przez najbliższe 5 min. przekonywał mnie, że sieć wcale nie jest dobrym źródłem informacji. Był wyjątkowo nachalny i zmęczył mnie swoim wywodem – opowiada pani Joanna, która nie miała siły już wysłuchiwać tej paplaniny i się rozłączyła. Postanowiła, że koniec z uprzejmością i kulturą w takich sytuacjach.

Telenaciągacze

Często zaczyna się całkiem niewinnie. Jakaś drobna rzecz, która później rośnie do dużych rozmiarów. Pani Bożena zgodziła się telefonicznie na jednorazową przesyłkę majtek, za które miała zapłacić jedyne 5 zł. Niestety na tym się nie skończyło. Po miesiącu wysłano kolejne dwie sztuki, które kosztowały już 59 zł. Stało się to bez zgody klientki. Pani Bożena zadzwoniła i oświadczyła, że sobie tego nie życzy. Za jakiś czas przyszło ponaglenie zapłaty z informacją, że koszt przesyłki następnego będzie musiała pokryć zainteresowa-

8

na. – Wzięłam te majtki, poszłam na pocztę i odesłałam je poleconym, żeby mieć pewność, że dojdą i uwolnię się od tych dręczycieli. Była to złudna nadzieja, bo po jakimś czasie dostałam kolejny list od owej firmy. Nawet go nie otworzyłam i ponownie udałam się na pocztę z zawiadomieniem, że nie odbieram go i proszę o odesłanie – wspomina pani Bożena. Minęło już trochę czasu od owego zdarzenia i jak na razie panuje cisza. Klientka nie złożyła żadnego podpisu, więc nie można by jej niczego udowodnić, ale takie instytucje liczą na naiwne osoby, które przestraszą się ponagleń i uiszczą opłatę, bo z tego właśnie się utrzymują.

Sposób na spokój

Wydawałoby się, że zwykła zdrapka nie jest zagrożeniem. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Pani Janina takim sposobem wygrała książkę o kwiatach. Ze względu na to, że się nimi interesuje, wysłała kupon. Otrzymała wygraną i była szczęśliwa przez najbliższy miesiąc, jednak po tym czasie dostała następną, taką samą, za która musiała już zapłacić 17 zł. Próbowała dodzwonić się na infolinię, jednak niemożliwe było załatwienie sprawy z automatyczną sekretarką. Z początkiem każdego miesiąca sytuacja się powtarzała. – Nie wiedziałam, co mam robić. Syn podpowiedział mi, żebym wysłała na adres tej firmy informację o moim zgonie. Może wydaje się to zabawne, ale tak postąpiłam i od tamtej pory mam święty spokój i nauczkę na przyszłość – opowiada pani Janina. Nie ma co się oszukiwać. W życiu nie ma nic za darmo. Należy o tym pamiętać za każdym razem, kiedy ktoś próbuje wmówić nam, że to nie praw-

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

da. Wszelkie programy lojalnościowe, które się teraz namnożyły, wbrew wszelkim zapewnieniom, nie powstały z myślą o kliencie, żeby mógł czerpać z nich korzyści. Niby możemy otrzymać coś w prezencie, jednak najpierw musimy wydać dwa razy więcej niż wcześniej planowaliśmy. Konkurencyjny sklep będzie sprzedawał dany produkt po niższej cenie, ale kupimy drożej j, bo dopiszą nam kilka punktów, których jak się okaże, nigdy nie wykorzystamy. Będzie ich wciąż za mało lub program się zwyczajnie skończy. Dostaniemy informację, że weszła nowa, o wiele ciekawsza edycja. Tym sposobem historia zatoczy koło. Zwykłym oszustwem bywają również różnorakie akcje na facebook’u. Obiecują nam, że jak zbiorą jakąś liczbę fanów, to przekażą pieniądze na szczytny cel. Za jakiś czas pojawiają nam się posty pochodzące od nieznajomych podmiotów. Wszyscy lubią, że nie biegają, a za jakiś czas okazuje się, że nie biegają do toalety i są fanami stoperanu. Bądźmy ostrożni, bo nasze dane osobowe są na wagę złota.


EKOnomia

EBC zamiatanie długów pod dywan AUTOR: JAN LEWIŃSKI ŹRÓDŁO: KRYZYS BLOG INSTYTUTU MISESA

W

iększość komentatorów odebrała reakcję rynków – po początkowych pozytywnych sygnałach spadki na giełdach – na środowy zastrzyk narkotyku bez większych złudzeń. Przeważają najprostsze zdroworozsądkowe interpretacje podkreślające krótkotrwałość i miałkość kolejnej rozpaczliwej próby utrzymania systemu bankowego strefy euro na powierzchni. EBC nie do końca bezzasadnie oczekuje od banków, że te przeznaczą przynajmniej drobną część pozyskanego od EBC pakietu stymulacyjnego, który pakietem stymulacyjnym nie jest, na wykup obligacji państw należących do strefy świnek (PIIGS). I choć EBC się w tym względzie nie zawiedzie (w cóż tu inwestować, gdy sytuacja jest tak niepewna, a tylko państwa mogą wyrzucać pieniądze w błoto, czerpiąc z krynicy wiecznych podatków?), to jednak nie zmienia sytuacji w długim terminie. Przyjrzyjmy się choćby pozytywnym rzekomo informacjom z rynku hiszpańskich obligacji, zgodnie z którymi tuż przed kredytowym zastrzykiem EBC wzrosła liczba ich nabywców. Zgodnie z nimi, Hiszpania 20. grudnia sprzedała 5,64 miliardy euro swoich trzymiesięcznych obligacji, a ich rentowność spadła przy tym do 1,74% z 5,11% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Zdaniem brokerów hiszpańskie banki chciały zdobyć obligacje, których mogłyby użyć jako zastawu pod operacje EBC. Podobnie stało się z obligacjami o dłuższych terminach wymagalności, także włoskich. Problem polega na tym, że w tym przypadku wzrosty były o wiele mniejsze – większość dotyczyła właśnie obligacji długoterminowych. Może to stanowić w dłuższej perspektywie poważny problem dla Hiszpanii i innych parzystokopytnych państw z rodziny świniowatych. Problem z naszymi tucznikami jest taki, że ich długi będą musiały zostać w końcu przeznaczone na ubój, tj. sta-

ną się w końcu wymagalne. Z tego powodu, jak zauważa Jed Graham z investors.com, program pożyczkowy, czyli „bazuka EBC”, zamieni się w „buldożer”, który tylko zepchnął na jedną trzyletnią stertę – i zamiótł ją pod dywan – wszystkie długi o terminach rozliczania krótszych niż ten trzyletni okres. Nawet gdyby EBC „postanowił zapomnieć” o tych terminach (dług by się gdzieś w przepastnych lochach banku zawieruszył), co sugeruje Tyler Cowen, to i tak pod ko-

problemu nadmiernego zadłużania się Europy, lecz przeciwnie – przyczynia się do zaognienia problemu. Co więcej, owe pożyczki mogą okazać się zbyt mało znaczące, aby odnieść jakikolwiek skutek (co wieszczy zerohedge). Na to zresztą wskazywałyby nie tylko spadki na giełdach, które nastąpiły wkrótce po środowych wzrostach, ale też spadek kursu euro do dolara, czy brak jakiekolwiek reakcji w negatywnym trendzie spreadu OIS-LIBOR – przez samego Ala-

niec owego trzyletniego okresu krzywe rentowności obligacji parzystokopytnych wystrzelą w górę jak szalone. A przecież potrzeby pożyczkowe Hiszpanii czy Włoch w tym czasie nie znikną, więc może się to zdarzyć dużo wcześniej. Co więcej, rynki finansowe są specjalistami w dyskontowaniu przyszłej wartości papierów wartościowych i uwzględniają ryzyko niewypłacalności nie tylko świnek, lecz i samego EBC – byłoby więc rzeczą doprawdy zadziwiającą, gdyby kuglarska sztuczka banku z trzema kubkami wystarczyła, aby oszukać inwestorów. Pewnym tego potwierdzeniem jest zresztą znaczący wzrost zainteresowania trzydziestoletnimi obligacjami USA. Jako groźbę odbiera tę sytuację John Cochrane z Bloomberga, gdy wprost pisze, że skutkiem pożyczek EBC będzie mocniejsze związanie ze sobą systemu bankowego i państw mających problemy z wypłacalnością. Pożyczka nie rozwiązuje zatem

na Greenspana uznawanego za jeden z istotniejszych indykatorów kłopotów na rynkach pieniężnych – który przedstawił na wykresie Mike Shedlock: Żeby zatrzeć owe niemiłe wrażenie, na koniec pocieszę Czytelników, że wysiłki EBC wcale nie idą na marne. Jak bowiem donosi nieoceniony zerohedge, bilans EBC (3,2 biliona dolarów) przekroczył bilans Fed (2,9 biliona dolarów). Jedynym szczegółem, który może nie jest już tak pocieszający, jest fakt, że środki EBC są na trzydziestokrotnej dźwigni, obciążone mniej więcej takim ryzykiem, jak pamiętne Lehman Brothers w apogeum ich wesołej przygody. EBC oczywiście chroni zawzięcie tajemnicy składu swoich aktywów i pasywów, bo ich ujawnienie mogłoby źle się odbić na jego wiarygodności (dzięki temu obywatele nie wiedzą, jak jest źle, mogą więc radośnie brać kolejne „stymulujące gospodarkę” kredyty konsumpcyjne).

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

9


Statler i Waldorf | Felietuńczyk

Pacjent: Kino QUEVER

Kino: Panie redaktorze, co się ze mną dzieje? Redaktor: Diagnoza jest prosta, schodzi Pan na psy…

S

chodzi, schodzi…, ale dlaczego? Gdzie się podziały inteligentne komedie z Lipskim i Siarą? Co z Alex -em i Andrew, którzy zadarli z sopocką mafią? Albo Franz-em, któremu nie chce się z Tobą gadać… To chyba upływ czasu, a ja jestem jakąś skamieliną, którą nie bawią filmy pokroju Głupi i głupszy albo kolejne wcielenie Bonda, który wchodzi do jakiegoś pomieszczenia i bez żadnego zadrapania neutralizuje 69 świetnie wyszkolonych najemników - wiem, od czasu Daniela Craiga to się zmieniło - a może ja po prostu za dużo oczekuję? Ktoś powie, że istnieje kino ambitne, niskobudżetowe produkcje niezależne. Jednak to nie to, problem tkwi w czymś innym.

Po całym tygodniu na naszej Alma Mater chciałbym obejrzeć jakiś dobry film, czyli z humorem, ale czymś więcej niż poślizgnął się na skórce od banana. Nie ma co liczyć na TVP 1, TVP 2. Tam zawsze lecą filmy sprzed 100 lat - cud, że są w kolorze i z dźwiękiem. TVN i Polsat raczą nas głównie programami, w których poszukuje się talentów muzycznych, tanecznych, po prostu talentów i innych wybitnych jednostek. W kinach też słabo. Wytwórnie wpadły na pomysł, że jeżeli byle gówno opakujemy w 3D, to będzie to kolejny Avatar. Drugi punkt biznes planu, to zekranizować wszystkie możliwe komiksy, czasem na srebrny ekran trafiają też gry - tylko czekać na GTA: the movie… Ciężko jest dziś o filmy, które chcielibyśmy zobaczyć wię-

Erudyta umarł XELA

Umarł erudyta, a żebym zwróciła na to szczególną uwagę, musiał umrzeć człowiek zwykły. Czyli jak ludzka tragedia może wywołać refleksje paradoksalnie niezwiązane z cmentarzem, a z przyszłością.

I

m bardziej zaskakujący i niewiarygodny staje się świat technologii, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że z pominięciem osób, które to wszystko wymyślają, ludzie są kompletnie tępi. I nie mówię tylko o tępocie kojarzonej z tlenioną blondyną na typowej foci z ręki, ale o powszechnej, wszechobecnej, zbiorowej IGNORANCJI. My, młodzież – przyszłość planety. To do nas właśnie należy kreacja utopijnego świata bez zanieczyszczeń i wojen. W którym to będziemy się spokojnie starzeć i to samo zrobią nasze dzieci i wnuki. Pomijając jednostki szczególne, przed którymi kapelusze z głów panowie (i panie), utopię naszej Zielonej Planety ograniczam do rzadkiego gówna, któremu kolor zielony doda jedynie odrazy. Do takich śmiałych refleksji skłonił mnie mój nowy przyjaciel – Internet, którego podziwiam, szanuję mniej, ponieważ jest oksymoronistycznym fenomenem. Zalewając ogromem wiedzy, odmóżdża. Poradnik jak efektywnie korzystać z Internetu nie jest jednak tym, na co chciałabym zwrócić uwagę. Choć wokół tej przeklętej sieci wciąż będę krążyć.

Do poruszenia tematu zmusiła mnie, bo musem to nazwę, śmierć. Ludzka śmierć, co w dzisiejszym supernowoczesnym społeczeństwie wiąże się nieodzownie z zamarciem portalowej (np. facebookowej) aktywności tej osoby. Aa, i tu błąd. Profil aż kipi od pozapalanych świeczuszek (takie z nawiasu i gwiazdki [*], niegdyś stosowane w archaicznych już opisach na GaduGadu - gdy np. zdechł komuś pies). Jeden z miliona pościków na wall-u bardzo mnie rozbawił, pozwolę sobie zacytować: Wiem, że zrobisz rozpier*** w niebie !!! ;( Moja znajoma też się uśmiała. Jak to trafnie ujęła, w takim przypadku ludzie robią z siebie pośmiewisko. Widząc takie słowne śmietnisko bardziej to niepozytywnie bawi, niż skłania do refleksji nad ludzkim nieszczęściem. Od świeczuszek, przez rozwiązywanie sercowych problemów, umawianie na piwo czy dzielenie się radosną nowiną, że akurat poszło się srać, powoli dobijam do meritum - mojego martwego erudyty. Facebook to jeszcze pół biedy. Bo ludzie mówią o tym, że akurat robią kupę, siku czy mają kaca i podpisują się imieniem nazwiskiem, bądź też znanym przezwiskiem. To, co dzieje się jednak w przewrotnych komentarzach na

10 NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

cej niż raz. Znamy problem. Czas poznać jego podłoże. Niestety to chyba nasza wina… Pokochaliśmy Taniec z Gwiazdami i Idola, a stacje starają się wycisnąć z tego jak najwięcej. Gdy na Święta mieli nie puścić Kevin sam w domu, internauci zorganizowali wielki protest. W kinach sprawa wygląda podobnie…. Największą popularnością cieszą się najsłabsze produkcje. Wszystko wskazuje na to, że potencjalny odbiorca, zadowala się coraz słabszym contentem, a wybór mas odbija się na nas… Optymistycznie, na zakończenie moja mała rekomendacja. Byłem ostatnio na Sherlocku i jeżeli spodobała Ci się pierwsza część to sequel Cię nie zawiedzie.Jest akcja, jest humor, jest trochę amerykańskiej przesady - ale to na szczęście tylko jedna scena. Jeśli masz ochotę się trochę odchamić, to na www.fb.me/ngsbest mamy do rozdania zaproszenia do wrocławskich teatrów. Polecam! youtube i wszelakich kwejkach, jest rewelacyjne – bo ANONIMOWE. Kolejny horrendalny przykład społecznego braku inteligencji. Świetny cykl Matura to bzdura zwraca uwagę na ten właśnie współczesny kłopot. Cudownie – uświadamiajmy się, ale… W komentarzach, anonimowo oczywiście, ziombel_001 podzieli się spostrzeżeniem, jak to : tamten typ jest poprostu gupi bo nie wie oczywistych żeczy. Przeraża mnie wizja przyszłości. Świat ograniczający się do jedzenia w pastylkach, wirtualnych pieniędzy i wszystkiego na dotyk (maksymalnie przycisk). Oprócz ludzi, którzy będą umieli to wszystko naprawić, nie wróżę kolorowej future dla naszych potężnych mózgów. Dzieje się źle i będzie coraz gorzej. A skąd to wiem? Bo sama przeglądam te kretyńskie strony (szczególnie w czasie pilnej nauki) i dowartościowuję się, jacy to idioci są na świecie. Później sprawdzę sobie zasłyszane w wiadomościach trudne słowo, które mimo że wpisze błędnie, wujek Google poprawi. Dowartościuję się znowu, że znam już owy nowy wyraz. Wciąż jednak nie jestem w stanie bez zająknięcia rozwiązać krzyżówki w żałosnym programie telewizyjnym. Dowartościuję się jednak raz jeszcze. Bo mimo, że czytając te Tele morele, siedzę na kiblu – nie napisałam o tym na fejsie. Życzę miłego dowartościowywania się i pozdrawiam anonimowych chojraków, którzy tworzą nasz przyszłościowy półświatek bezbarwnej masy gówna. ; *


wSJOharaszo Valentinstag? Übernehmen wir am 14. Februar gern die Rolle von Shakespeare’s Romeo oder Julia? Karolina Czerniawska Kaloria12345@o2.pl

Karolina Wojtal karolina.wojtal@wp.pl

Obwohl ich eine Freundin habe, feiern wir keinen Valentinstag. Es ist nicht so wichtig für uns. An diesem Tag treffen wir uns, statt Geschenke einander zu kaufen, wir sprechen aber nicht über den Valentinstag. Er spielt keine große Rolle weder für mich noch für meine Freundin.

Dieser Tag ist für mich nicht so wichtig, aber ich mag den Leuten, die für mich besonders sind, etwas Kleines schenken. Natürlich habe ich am Valentinstag eine gute Ausrede auch etwas Schönes mir selbst zu kaufen. Warum denn nicht?

Ich feiere den Valentinstag auf keine besondere Art und Weise. Ich finde, wenn man jemanden wirklich liebt, dauert das Fest das ganze Jahr lang. Man soll also so oft, wie es nur möglich ist, kleine Überraschungen einander machen und Liebe einander zeigen.

Dominika Kielek chuda.sdz@gmail.com

Paulina Kułakowska paulina_kulakowska@o2.pl

Kamila Jędras kamila46-1992@o2.pl

Valentinstag? Nicht alle Menschen feiern diesen Tag. Ich gehöre zu solchen Personen. Ich bin Single und für mich ist das ein gewöhnlicher Tag. Aber ich freue mich, wenn ich verliebte Personen sehe, ältere Menschen, die sich an den Händen halten – das macht mir großen Spaß. Ich hoffe, ich finde meine große Liebe und wir werden zusammen den Valentinstag feiern.

Ich bemühe mich diesen Tag mit Liebe zu füllen. Manchmal vergisst man, was im Leben am wichtigsten ist. Am 14. Februar ist es sogar angebracht, an eine andere Person zu denken und unsere Gefühle zu zeigen. Obwohl das ein amerikanischer Feiertag ist und ich mit der Form nicht einverstanden bin, braucht man so eine Gelegenheit um sich an Liebe erinnern zu können.

Meinen letzten Valentinstag feierte ich mit meinen besten Freundinnen bei Musik, Süßigkeiten und Wein. Es ist sehr gut für Menschen, die einsam sind. Aber in diesem Jahr verbringe ich diese schöne Zeit mit meinem Freund. Leider habe ich keine konkrete Idee, was ich für ihn Besonderes machen könnte, aber ich hoffe, er bereitet für mich etwas Romantisches vor.

Karolina Płoneczka caroliness@gmail.com Für mich ist der Valentinstag nicht sehr wichtig, weil ich Single bin. Ich feiere aber diesen Tag mit meinen Freundinnen. Wir treffen uns zum Klatsch und sehen uns einen Film an. Dann gehen wir zusammen in einen Club und feten die ganze Nacht (natürlich nur dann, wenn wir können).

Maja Ostasiewicz maja.ostasiewicz@gmail.com Den Valentinstag feiere ich natürlich mit meinem Freund. Wir spazieren im Park und besuchen dort unseren Platz, am kleinen See, wo unsere Geschichte angefangen hat. Klingt das romantisch? Ja, so ist es aber nur einen kleinen Moment. Wir sind so verrückt, dass wir gleich etwas Unglaubliches machen müssen.

fot. Alicja Koryś

fot. Alicja Koryś

Łukasz Mikołajczak luuukaasz@gmail.com

Ankieta przeprowadzona w SJO

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

11


wSJOharaszo

Carnaval en Veracruz EFRAIN SALINAS (MEXICO)

Durante la Edad Media, en Europa se celebraban las “fiestas de la carne”, como una licencia previa a la Pascua de Resurrección. El nombre mismo hace alusión a la danza, al jolgorio, a la comida, a la bebida. La tradición llego a México con los colonizadores españoles y a diferencia con la manera de celebrarlo en Europa, debido entre otras razones, al clima, no se acostumbra a cubrirse la cara con mascaras y vestirse con muchos ropajes. Por el contrario se tiende a mostrar el cuerpo lo más que se pueda. El Estado de Veracruz se localiza a lo largo de la costa del Golfo de México, al Este del país y colinda con los estados de Tamaulipas, San Luis Potosi, Hidalgo, Puebla, Oaxaca y Tabasco. Su ubicación geográfica cercana al Trópico de Cáncer permite gozar de clima calido durante todo el año. A lo largo del estado se localizan los principales mantos petrolíferos del país, cuya producción de petróleo es de casi 3 millones de barriles diarios siendo esta la principal fuente de ingresos. El estado cuenta también con una gran industria pesquera, además de otras especies, se exportan varias toneladas de camarones al día, principalmente hacia los EEUU y Canadá. El folclore del Estado es una mezcla de tradiciones prehispánicas, españolas y las tendencias más modernas en la música, baile y la vestimenta. Así, el carnaval es una muestra viva de nuestro pasado histórico. Se inicia en enero con los “Papaquis”, desfiles que se realizan cada fin de semana durante el mes de enero a lo largo del Boulevard Adolfo la Edad Media - średniowiecze

López Mateos y que permite a los participantes afinar sus presentaciones para el gran día a mediados de febrero. Las escuelas públicas siempre participan, organizaciones no gubernamentales, asociaciones civiles, el gobierno patrocina a quienes quieran participar, el Instituto Veracruzano de Cultura es la institución que revisa el contenido de las presentaciones, conservando con ello la calidad - y calidez -, de las celebraciones. Cada organización renta un trailer en cuya plataforma se presentaran estampas o escenas históricas o simplemente se baila con vistosos trajes, que pueden ser los tradicionales pantalones blancos y “guayabera” en los hombres, con un “paliacate” rojo anudado al cuello. Zapatos blanquísimos para taconear el “jarabe”, los huapangos, las décimas. Las mujeres con vestidos muy blancos, con muchos olanes, pańoleta roja y peineta de carey en el pelo. Muchos collares de oro y perlas, aretes y pulseras del mismo material. En este caso la música será con arpa y cuatro y marimba, como marca la tradición. Los participantes bailan y bailan durante todo el recorrido que normalmente dura unas 8 horas desde el municipio de Boca del Río hasta el municipio de Veracruz. En otra plataforma de trailer se puede ver la forma de un buque hecho de madera y pintado para la ocasión y allí los participantes van vestidos de marineros y las mujeres van disfrazadas de sirenas. Todos bailando al ritmo de salsa, cumbia, merengue, son. Las escuelas de samba - como en Brasil -, hacen derroche de color y rit-

mo. Cada una presenta una plataforma y también presenta un grupo de bailarinas y bailarines que ejecutan sus coreografías a pie, para disfrute de la concurrencia que suele ser multitudinaria. Familias enteras colocan sillas desde muy temprano para poder presenciar el desfile. Las escuelas de baile también presentan sus propias coreografías y así es posible ver junto a los ritmos tropicales, una variedad de disciplinas como el tango, cha-cha-cha, inclusive jazz y bossa nova. Una vez que los contingentes van alcanzando el final, se dirigen al parque central, donde están los famosísimos portales que albergan a los restaurantes, bares y cafés más populares del Puerto de Veracruz. Allí se sigue la fiesta, casi en cada restaurante hay un grupo musical y cada uno ejecuta las melodías de moda. No importa que en el restaurante de al lado también haya otro grupo musical haciendo lo mismo. El ruido es tremendo. Se habla a gritos para pedir la carta al mesero, el barullo es incesante y también se tiene que gritar para pedir una cerveza en el bar. Se come y se bebe. Se baila con todas y con todos. Se baila solo, en grupos, se baila toda la noche. Se canta. Se vive. Al amanecer, los pescadores deben ir a revisar las redes que colocaron el día anterior. La madre naturaleza es tan benigna que durante la noche los peces han estado arribando al chinchorro. Los camarones han estado entrando en los “clarines” o en las cestas, donde previamente se colocaron plátanos para que el olor les atraiga. Ya es otro día.

la fuente - źródło

taconear – stukać obcasami

a diferencia con –w odróżnieniu od

la industria pesquera – przemysł rybacki

la peineta – grzebień do upinania włosów

acostumbrarse – przyzwyczajać się

la especie - gatunek

el arete – kolczyk

cubrirse – okryć się

la tonelada - tona

la arpa – harfa

por el contrario - wręcz przeciwnie

el camarón - krewetka

el municipio – gmina

tender a – dążyć do

la vestimenta - ubiór

el buque – statek

a lo largo - wzdłuż

la muestra viva – żywy przykład

ejecutar – wykonywać

el estado - stan

afinar - udoskonalić

el contingente – kontyngent

el clima calido – ciepły climat

a mediados de – w połowie

albergar – gościć

el manto petrolífero – obszar naftowy

rentar – przynosić dochód

tremendo – straszny

el petróleo - benzyna

la estampa - wizerunek

incesante – nieustanny

el barril - beczka

anudado – uwiązany

colocar – umieszczać

hacer alusión – robić aluzję

12 NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl


wSJOharaszo

Valentine’s Day Crossword

Across

1. an unsigned piece of paper which, upon receipt, makes your heart beat faster 3. an appointment made by a romantic couple 4. a bunch of flowers 6. winged, plump creature that shoots arrows at people's hearts forcing them to fall in love 8. extremely positive feeling for another person 9. beautiful plants that girls love receiving 10. organ for feeling love 13. the man you're engaged to 14. sweet, fatty cocoa-based food coveted by girls

Down

2. charming, enchanting and passionate 5. another word for girls' underwear 7. favourite pastime at parties 11. a golden piece of jewellery that symbolises engagement 12. appropriate time for romantic dates

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

13


Subiektywny punkt widzenia

Kobiece wyrachowanie vs. męska nieporadność - o współczesnych stereotypach Fidorka i Zbychowiec DOROTA FIEDOREK, ZBYCHOWIEC

Dorota: Ostatnimi czasy, stereotyp Matki Polki odchodzi w zapomnienie. W jego miejsce pojawia się kobieta sukcesu. Atrakcyjna, wykształcona, znająca języki. Chce być niezależna, a jednak „poluje” w modnych klubach na atrakcyjnego mężczyznę. Jako swój cel obiera facetów zamożnych, ergo zaradnych. Czy to już wyrachowanie? Czy jedynie dbanie o swoje interesy?

rys. Dorota Fiedorek

Zbych: Cóż. Nie widzę sprzeczności

między tzw. Matką Polką a tzw. kobietą sukcesu. Różnica może polegać co najwyżej na tym, jak definiuje dana kobieta ów sukces. Niestety, ostatnio coraz rzadziej posiadanie dzieci i wychowanie ich na przykładnych obywateli jest postrzegane jako sukces i życiowe wyzwanie, co IMHO jest sporym błędem. Pieniądze, posada czy inne korzyści wynikające z kariery zawodowej nie przyniosą takiej satysfakcji, jak wychowanie potomstwa (nie mówiąc o tym, że u progu bankructwa obecnego systemu emerytalnego trudno o lepsze zabezpieczenie finansowe na starość, niż wdzięczne i zamożne, a najlepiej jeszcze liczne, potomstwo). Jest to też zadanie dużo bardziej ambitne od większości zawodów.

Dorota: Osobiście zgadzam się z ta-

kim pojmowaniem powodzenia życiowego. Nie da się jednak ukryć, że każdy powinien mieć szansę wyboru drogi, jaką chce podążać. Zastanawia mnie tylko fakt, czy wyszukiwanie mężczyzny swojego życia, testując go pod względem zawartości portfela, jest fair? Czy kobieta, która zakłada, że może związać się jedynie z majętnym mężczyzną, jest materialistką? Czy jest to naturalne zachowanie i nie powinno nikogo dziwić? Psycholodzy ewolucyjni przyjmują, że naszymi wyborami uczuciowymi kieruje dobór naturalny. Stąd kobiety szukają u mężczyzn raczej zasobów materialnych oraz skłonności do dzielenia się tymi zasobami, niż urody, młodości czy poczucia humoru. Ciekawe, czy

tak samo jak już posiadane bogactwo, atrakcyjne dla kobiety sukcesu będą ambicja, pracowitość czy inteligencja mężczyzny, które są dobrą monetą na przyszłość? Z drugiej strony, jeśli kobieta szukająca w mężczyźnie swego sponsora i kogoś, kto ma zapewnić tzw. bezpieczeństwo, jest uznawana za wyrachowaną, to co powiedzieć o mężczyznach, którzy chcą mieć w domu dziewczynę o wymiarach 90/60/90 i niebotycznie długich nogach? Uroda, młodość, świeżość mają w teorii związek ze zdrowiem, a co za tym idzie płodnością. Czy to podświadome działanie? Czy naszym zachowaniem kieruje tylko socjobiologia?

Zbych: Jest to, moim zdaniem, wła-

śnie dowód na to, że wbrew stereotypowemu „dążeniu do niezależności”, kobiety zachowały całkowicie naturalną przecież potrzebę bezpieczeństwa, którą w ich mniemaniu zapewnić może zaradny mężczyzna. Warto jednak zauważyć, że sama zawartość portfela nie powinna być tu jedynym wyznacznikiem. Zwłaszcza jeśli „wybranek” ma lekką rękę do jej wydawania. Szczerze powiedziawszy, nie wydaje mi się zresztą, żeby „miłość do kieszeni” była szczególnie popularna.

Dorota: Nawet nie wiesz, jak cieszy

mnie fakt, że nie odczułeś na własnej skórze damskiego wyrachowania i nie uważasz go za palący problem. My, kobiety, nie jesteśmy jeszcze stracone, hahaha! Tak już całkiem poważnie, chciałam poruszyć jeszcze kwestię dorosłych mężczyzn niedojrzałych życiowo. Podobno coraz częściej faceci niechętnie wyprowadzają się z rodzinnego domu. Życie na przysłowiowym „garnuszku u mamusi” jest tak kuszące, że niektórzy potrafią się tak w tym przyzwyczajeniu zatracić, iż rezygnują z próby całkowitego usamodzielnienia się czy założenia rodziny. Swoją drogą, zauważyłam, że następuje jakieś swego rodzaju odwrócenie płci. Kobiety bywają co-

14 NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

raz bardziej męskie, a mężczyźni stają się zniewieścieli. Jako przyszła kulturoznawczyni może nie powinnam tego mówić, ale mnie osobiście nieco drażni ten fakt. Nie odmawiam oczywiście nikomu prawa do bycia takim, jakim chce, ale nieco niepokoi mnie to, że takie zjawisko zaczyna występować coraz częściej. Dawniej podział płciowy był bardziej zarysowany. Męskość była utożsamiana ze światłem, dniem, kulturą i czynem. Kobieta natomiast, przeciwnie - była ciemnością, nocą, naturą i postawą bierną. Z tego wyjścia poza kanony wynika oczywiście wiele pozytywnych efektów; większa swoboda w wyrażaniu siebie, szersze perspektywy. Przez to, że kobiety zyskały możliwość do zadbania same o siebie, mężczyźni już nie muszą wychodzić na polowanie i przynosić pożywienia do jaskini. Może zatem jestem zbyt surowa wobec mężczyzn, wymagając od nich zaradności i „ogarnięcia” życiowego?

Zbych: No cóż... Każda rewolucja poże-

ra własne dzieci, także ta “równouprawnieniowa”, czego efektem jest często odwrócenie ról. Część mężczyzn najwyraźniej ucieka od odpowiedzialności, uznając, że kobiety poradzą sobie lepiej same (zresztą - często słusznie). Maminsynkowość jest prawdopodobnie także powodowana rosnącą dominacją kobiet w rodzinach. Brak wzorca silnego, niezależnego ojca odciska swe piętno na następnym pokoleniu mężczyzn, którzy z pokorą przyjmują rolę dziecka i nie chcą się z niej wyrwać do „poważnego” życia. Nie chcę oczywiście udawać tu jakiegoś psychologa społecznego, ale poszerzanie zasięgu tego zjawiska może zagrozić nawet istnieniu cywilizacji europejskiej.

Dorota: Pozostaje mi mieć nadzieję, że ta katastroficzna wizja nigdy się nie ziści. Kobiety niech nie będą pragmatyczne aż do bólu, a mężczyźni leniwi i niedojrzali. Tylko błagam - nie wszyscy! Pięknie jest, kiedy się różnimy :).


Coolinaria | Kultura picia piwa

GOTUJ BOSO! Ostry kurczak chili ZBYCHOWIEC

Gotuję, bo lubię, a lubię przede wszystkim niezbyt wyszukane, pikantne dania. Dlatego też postanowiłem podzielić się z Wami, Drodzy Czytelnicy, jednym z moich sprawdzonych przepisów, który śmiało można wykorzystać w studenckiej kuchni. W dodatku – za niewielkie pieniądze!

rys. Zbychowiec

Potrzebne składniki (dla 2-3 osób): • 1 średnia podwójna pierś kurczaka • 1 cebula (średnia) • 1 ząbek czosnku (taki średni) • 1 szklanka ryżu • 1 butelka (300 ml) ostrego sosu chili • przyprawy: sól, pieprz, chili, bazylia • olej lub oliwa z oliwek (wedle uznania) Kurczaka kroimy w kostkę usuwając ewentualne kości i inne niepożądane elementy, doprawiamy solą, pieprzem, chili i bazylią (nie żałujmy przypraw!) i odstawiamy (np. w misce) na jakąś godzinę do lodówki, aby

się ładnie przegryzł. W czasie, gdy mięso nabiera smaku możemy spokojnie zająć cebulą i czosnkiem. Cebulę obieramy i kroimy w półkrążki, analogicznie czynimy z czosnkiem, jednak (biorąc pod uwagę naturę tego składnika) siekamy go w drobną kostkę. Mięso wrzucamy na rozgrzany na patelni olej (lub oliwę) i smażymy aż zarumieni się ze wszystkich stron. Następnie zmniejszamy gaz i dorzucamy na patelnię cebulę oraz czosnek. Przez ok. 5 minut podsmażamy całość mieszając, by nie przypalić cebuli. Dodajemy sos i gotujemy jeszcze przez ok. 10 minut. W międzyczasie przygotowujemy ryż, z którym mieszamy resztę i podajemy. Smacznego!

Corona Extra ZBYCHOWIEC

Tym razem postaram się przybliżyć Drogim Czytelnikom, co zaoferować może dość popularne na Zachodzie, a zwłaszcza w kraju jego pochodzenia (Meksyk), a u nas plasujące się raczej w sektorze premium, piwo Corona Extra. ła się raczej biedna piana, która też szybko skurczyła się do malutkiego pierścienia. Widoczne za to były liczne pęcherzyki gazu. W smaku i zapachu piwo okazało się bardzo delikatne, z bardzo nieśmiałymi nutami chmielowymi. Nie wiem, czy to kwestia autosugestii, czy też jest tak w rzeczywistości, ale wyczułem w piwie także posmak ryżu. Co więcej – Corona bardzo orzeźwia, toteż zapewne najlepiej smakowałaby w upalne letnie dni albo na gorącej imprezie. I tu pojawia się główny problem, czyli cena tego trunku. Ponad 4 zł, które trzeba zapłacić za małą buteleczkę, to z pewnością zbyt dużo dla przeciętnego smakosza złocistego trunku, zwłaszcza że za tę kwotę można nabyć ciekawsze piwa w większych opakowaniach. Jakie piwo ma być zrecenzowane w następnym numerze? Piszcie w ko-

mentarzach pod tym artykułem na naszej stronie!

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

fot. Zbychowiec

C

orona Extra jest najpopularniejszym piwem meksykańskim oraz 4 największą marką piwa na świecie, co z pewnością może kusić smakoszy złocistego trunku, chcących poznać „światowe trendy”. Warzona jest w browarze Modelo w mieście Meksyk. Ciekawostką może być, że w składzie, obok zupełnie oczywistego słodu jęczmiennego, możemy odnaleźć również ryż i kukurydzę. Piwo jest sprzedawane w dosyć charakterystycznych butelkach 0,33 l z białego szkła, co dodaje mu egzotycznego wyglądu, pozwala ponadto już w sklepie ocenić barwę trunku. Muszę przyznać, że ta bladosłomkowa barwa raczej nie była z początku odebrana przeze mnie jako dobry znak, ale trudno – postanowiłem zaryzykować. Po przelaniu do szklanki pojawi-

15


Trochę kultury?! relacja

Sto lat, sto lat, sto procent szacunku... V urodziny zespołu Bethel, 15.01.2012, ALIBI

fot. Łukasz Orłowski

KASIA KINDLIK

Powstali we Wrocławiu (nasi!), grają reggae, w 2011 r. wydali debiutancką płytę Muzyka serc i... właśnie obchodzą swoje 5 latek na scenie!

W

zimny, ale z pewnością nie zimowy, styczniowy wieczór, z przykrą świadomością sesyjnego noża na gardle (a niech to!) jadę do Alibi. Kiedy tam docieram, w klubie jest już masa ludzi. Przez chwilę mam wrażenie, że jest ich tu więcej niż na listopadowym T.Love. W każdym razie są już nieźle rozbujani, co zdecydowanie się udziela. Czekamy na jubilatów... Ekipa Bethela pojawia się na czas, wywołując aplauz i falę uśmiechów na naszych twarzach. Emisja pozytywnej energii rozpoczęta. Kiedy oni mówią JEDNA, my mówimy MIŁOŚĆ! Kiedy oni mówią WIĘCEJ, my mówimy OGNIA... i od razu jest MOC! Bez dwóch zdań Jedna miłość grana na początku koncertu rozbudza wszystkich. To pewne, że przez następne 2 godziny nie będzie szansy zasnąć. Dynamiczne kawałki w klimacie ska pozwalają wyskakać się do upadłego. Tu zdecydowanie rządzi Skafander i wcześniej mi nieznany Trzeźwy umysł. Podczas wykonania tego drugiego widać dwie mega istotne rzeczy. Po pierwsze to, jak zespół bawi się tym, co robi, po drugie, jak zaraża tym publiczność.

Wlazi (wokalista i gitarzysta) robi naprawdę niezłe show i nie pozostawia nas biernymi odbiorcami. Na wezwanie Hej, bracie, siostro, jeśli chcesz więcej, bracie, siostro w górę ręce łapki same wyrywają się pod sufit, a na Hej, bracie, siostro, zrób do przodu krok, bioderka w bok i bioderka w bok wszyscy zgodnie, choć niezdarnie, wykonują sekwencję ruchów. Nawet fragment Kiedy ta muzyka tutaj dla was gra świeci słońce[...] jest przekonujący, choć na zewnątrz szaro, ponuro, a właściwie ciemno. Nie braknie też mniej wybuchowych, za to bardziej refleksyjnych piosenek, jak Kochaj życie, Otwieraj czy Rewolucja duchowego podboju. Ich przesłanie jest proste: Nie poddawaj się, tylko walcz! - w sam raz na sesyjne bitwy. Naprawdę człowiek czuje się silniejszy po takiej muzie, tak życiowo... Jest też parę smutniejszych utworów na przykład: Zabrali mi skrzydła i Sam na sam (z ciekawą parafrazą Muńkowego Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje). Jednak te również zawierają w sobie pierwiastki nadziei, nie ma mowy o jakimkolwiek defetyzmie. Za to jest sporo buntu wobec odwartościowanej rzeczywistości Babi-

16 NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

lonu. Mocno słychać go w Stacji Babilon, Nieścisłościach, a także w Przeklętym mieście. Dobrze poczuć, że każdy z nas ma tę wewnętrzną siłę, będzie burzył, będzie palił Babilon za chwilę, ale jeszcze lepiej pobujać się w rytm fantastycznego Love song. Słowa proste, temat banalny (miłość, miłość, miłość...), a jednak fenomenalnie porywa. Power of love! No dobra, ale to w końcu konkretna biba, a więc należy wspomnieć o urodzinowych tradycjach. Jest tort, ochocze sto lat i prezenty - wszyscy muzycy dostają swoje karykatury ze smerfnym motywem (możecie je zobaczyć na bethelowym fanpage’u na Facebooku). Są podziękowania, wzruszenia i uśmiechy, w ogóle robi się bardzo ciepło na serduchach. Oczywiście nie można zapomnieć, że mamy też gości specjalnych: Piotra Kubasa (Blue Berry Band), Martynę Baranowską, Nadię (Naaman) oraz Brodę (Habakuk). Szczególnie cieszą mnie dwa kawałki zagrane z ostatnim przybyszem – Rasta trans (Habakuk) i Young girl (Don Carlos). Nie myślcie, że po koncercie idziemy do domów słodko lulać! Jeszcze czeka nas afterka prowadzona przez DJ ZLSelectę i DJ Wojnę. Fundują nam sporą dawkę reggae, ska, soca’i i dancehall’u. Świetny klimat i szalone tańce sprawiają, że nie chce się wychodzić... Jednym zdaniem - Bethel dał wspaniały koncert! Z całą pewnością mogę przyznać, że nie odnotowałam żadnego słabszego momentu, co zdarza mi się na występach starych wyjadaczy. Grupa ma coraz więcej fanów - w Alibi pojawiło się aż 600 osób. Każde kolejne urodziny są w coraz większym klubie (2 lata temu w Alive, w zeszłym roku w Łykendzie). Do 18 sierpnia 2012 r. mają zaplanowane koncerty w całej Polsce. Jak oni to zrobili? Myślę, że przez to, że tworzą prawdziwą MUZYKĘ SERC. Zarówno tekstowo, jak i dźwiękowo. Robią to z miłością i otwartością, w efekcie otrzymując pozytywny odbiór. Po prostu ludzie chcą więcej. It’s easy! No fakt... mają też dobrego menadżera (pozdrawiamy Siwego!).


Trochę kultury?!

Lana Del Rey Born to die

„Monologi Waginy” to sztuka napisana przez Eve Ensler i przez nią samą wystawiona po raz pierwszy w 1996 r. Autorka – aktywnie działająca feministka, stworzyła dzieło będące efektem ponad dwustu rozmów, jakie przeprowadziła z kobietami na temat ich poglądów

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

17

teatr

Elizabeth Grant, znana również jako Lana Del Rey, stosunkowo niedawno pojawiła się na scenie i już ma status wielkiego odkrycia muzyki pop tego roku. Z jednej strony mamy kuszącą lolitę ze zmysłowym głosem, z drugiej – plotki o operacjach plastycznych i sławie osiągniętej dzięki milionom ojca, a nie talentowi. Ale mimo dosyć kon-

Monologi waginy reż. Grażyna Popowicz

na płeć, seksualność, ciało i przemoc. Jak się okazało, show pisarki odniosło ogromny sukces i było nagradzane na całym świecie. O wystawienie sztuki we Wrocławiu pokusiła się Grażyna Popowicz po raz pierwszy już w 2003 roku. Do współpracy zaprosiła Ewelinę Paszke-Lowitzsch, Bogdę Sztencel i Małgorzatę Kałuzińska. Wchodząc na salę, na scenie widzimy jedynie trzy czerwone krzesła - jest to cała scenografia, jakiej możemy się spodziewać. I I bardzo dobrze! Nie ma nic, co rozpraszałoby uwagę widza od słowa, a przecież ono jest tu najważniejsze. Po chwili na deski wkraczają trzy aktorki i od razu rozluźniają atmosferę, zwracając się bezpośrednio do kobiet siedzących na widowni. Jest jak na kawie u najlepszej przyjaciółki - otwarcie i bez skrępowania. Zaczyna się sympatycznie i wesoło, każda z aktorek, opowiada osobną historię. W wesołym tonie poruszają tematy takie jak skrępowanie własną cielesnością, fantazje seksualne i odkrywanie „samej siebie”. W momencie, kiedy pada słowo „okres” i pojawiają się dokładne, naturalistyczne opisy kobiecych wspomnień odnośnie do pierwszej w życiu miesiączki, pewna młoda kobieta siedząca obok mnie z kurtuazyjnym jękiem powiedziała: „Chcę do domu!”. Pięć minut później razem ze mną płakała ze śmiechu. Aktorki jednak gładko zaczęły przechodzić do bolesnych tematów. Dotknęły takich problemów jak gwałty czy molestowanie seksualne dziewczynek. Nawet nie wiemy kiedy, a spektakl taktownie wraca na humorystyczne tory. Dalej mowa o „cierpieniach”, jakie muszą przechodzić waginy - przez wyszukaną bieliznę, wizyty u lekarza czy kontakt ze środkami higienicznymi. Cała sala pokłada się ze śmiechu, kiedy na zakończenie aktorki prezentują swoje zdolności wokalne, naśladując odgłosy rozkoszy. Spektakl poza sporą dawką poczucia humoru, może być świetnym katharsis dla kobiet, które czują się niepewnie w swojej skórze. Obserwując salę, zdałam sobie sprawę, że najlepiej bawiły się panie, które przyszły same, bądź te z grupą koleżanek. Pary wyraźnie czuły się skrępowane – panowie wydawali się skrywać przerażenie pod niepewnymi uśmieszkami, a panie zdawały się udawać, że to co dzieje się na scenie, ich samych nie dotyczy. / Dorota Fiedorek

muzyka

Przyznam szczerze, że do kina szłam z mieszanymi uczuciami, ponieważ nie widziałam części pierwszej i bałam się, że będę miała trudności z zawiłościami scenariusza. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. W Grze Cieni nie było niezrozumiałych odniesień do jedynki. Film został świetnie osadzony na przełomie XIX i XX wieku. Czuć niepokój towarzyszący wyścigowi zbrojeń oraz ekscytację związaną z nowymi odkryciami naukowymi. Nie sądziłam, że oglądając Sherlocka można na przemian śmiać się, bać i wzruszać. A jednak! Początkowo nie zanosi się na wielkie kino, jednak po obejrzeniu pierwszych dwudziestu minut… wiedz, że coś się dzieje! Holmes, jak na niego przystało, jest nieprzystosowanym do życia lekkoduchem, który nieustannie naraża swoje życie próbując być o krok przed złoczyńcami. Nie poradziłby sobie jednak, bez swojego rozsądnego współpracownika Watsona. Robert Downey Jr i Jude Law dali popis mistrzowskiej gry. Panom nie towarzyszyły na szczęście najpopularniejsze twarze Hollywood. Kelly Reilly i Noomi Rapace nie są aktorkami z pierwszej półki, nie widujemy ich w superprodukcjach, chociaż może niedługo ten stan się zmieni, bo w Sherlocku sprawdziły się wyśmienicie. Twórcy filmu zdecydowanie dali upust fantazji tworząc efekty specjalne. Może i momenty z użyciem slow-motion były lekko nadużywane, ale scena strzelaniny w lesie to efekciarski majstersztyk! Wgnieciona w fotel, nie mogłam wyjść z podziwu nad dopracowaniem, z jakim została zrobiona. Sherlock Holmes - Gra Cieni to świetna rozrywka, dawka humoru i adrenaliny. Ponadto film polecam wszystkim estetom, ze względu na dopieszczoną scenografię, kostiumy i piękne zdjęcia. / Dorota Fiedorek

trowersyjnego debiutu, należy przyznać, że 24-letnia Amerykanka naprawdę Śpiewa. I śpiewa z wielkiej litery. O tym świadczy prawie 20 milionów odsłon na YouTube samodzielnie zrobionego przez Lanę wideo do piosenki Video Games. Hipnotycznym głosem śpiewa It’s you, it’s you, it’s all for you, a my widzimy przedstawione w stylu retro fragmenty życia zwykłych Amerykanów, kreskówek oraz nakręconej z ręki siebie śpiewającej na tle. Utwór jest wykonany z powściągliwą seksualnością połączona z dziecinną naiwnością – i to powoduje całkowite uzależnienie się od piosenki i słuchanie jej bez przerwy. Początkowo większości się wydawało, że jej głos to podróbka, ale Lana udowodniła autentyczność swego talentu, kiedy po raz pierwszy pojawiła się w brytyjskim programie rozrywkowym Later with Jools Holland i na żywo zaśpiewała swój pierwszy singel. 1.12.2011 na YouTube został udostępniony drugi oficjalny singiel Lany Del Rey, Born to Die, a dwa tygodnie później pokazał się tam też oficjalny teledysk dla tego utworu, którego reżyserem był Yoann Lemoine (Woodkid). Z mojego punktu widzenia zarówno klip, jak i utwór, są po prostu wyjątkowo piękne i bardzo powiązane z tekstem piosenki. Pewnie ze mną zgodzi się jeszcze 15 milionów osób - tyle wyświetleń ma utwór w momencie pisania tego tekstu. Wydane single intensywnie promują nowy album Lany Del Rey Born to die, który ukaże się 30 stycznia 2012. Ale najbardziej niecierpliwi fani mogą znaleźć wszystkie 12 utworów z nowej płyty w Internecie, a Lana Del Rey już zamieściła okładkę albumu na swoim profilu na Facebooku, więc niestety niespodzianki nie będzie. Ale jestem pewna, że Lana w przyszłości jeszcze nie raz zaskoczy nas swoją twórczością i niesamowitym głosem. / Anastazja Zadorożna

film

Sherlock Holmes: Gra cieni reż. Guy Ritchie


Trochę kultury?!

koncert

DANUTA WAŁĘSA 7 lutego godz.18.00 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Pani Prezydentowa Danuta Wałęsa będzie gościem wrocławskiego salonu Empik Renoma. Spotkanie odbędzie się z okazji wydania książki Marzenia i tajemnice, która okazała się bestsellerem wydawniczym 2011 roku. Publikacja zaskakuje, podważa stereotypy, a wszystkim pozwala spojrzeć na wielką historię z innej, kobiecej perspektywy. Odsłania drugie dno uznanych za oczywiste faktów. W odważnej i przejmującej autobiografii autorka opowiada o sobie, swojej rodzinie i burzliwej historii Polski ostatnich de-

kad. Świat poznał jej klasę, kiedy w zastępstwie męża odbierała nagrodę Nobla. Jako prezydentowa potrafiła znaleźć się w każdej sytuacji, nigdy nie wysuwała się na pierwszy plan i bardzo strzegła swojej prywatności. Teraz jako dojrzała kobieta opowiada światu swoją wersję wydarzeń. Mówi zarówno o chwilach wspaniałych, jak i o cenie, którą przyszło za nie zapłacić. W najbliższym czasie książka będzie dostępna również w wydaniu audio w interpretacji Doroty Kolak, ulubionej aktorki Danuty Wałęsy. Podczas spotkania uczestnicy poznają szczegóły powstawania książki oraz będą mogli uzyskać autograf autorki. Przed spotkaniem o godzinie 17.30 odbędzie się krótka konferencja prasowa ze wcześniej akredytowanymi dziennikarzami. W sprawie akredytacji proszę o bezpośredni kontakt ze mną - mailowy, bądź telefoniczny. SYLWIA GRZESZCZAK 10 lutego, godz. 17.00 empik Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40

LITTLE DRAGON WE WROCŁAWIU Wrocławscy fani Little Dragon w końcu się doczekają – 11.03.2012 r. będą mogli usłyszeć swoich idoli na żywo. A czekają dość długo, ponieważ koncert był początkowo zapowiadany na listopad, jednak z powodu problemów zdrowotnych jednego z członków zespołu, został przeniesiony na marzec. Little Dragon pojawi się, by zaprezentować w klubie Eter swój najnowszy album Ritual Union, który jak poprzednie urzeka nowoczesnością i oryginalnością. Niewiele zespołów może się poszczycić utworami, które często surowe, elektroniczne brzmienie ociepla charakterystyczny głos. A z tym wokalistka, Yukimi Nagano, potrafi wiele – z lekko soulowego gładko przechodzi w wyż-

18 NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

Sylwia Grzeszczak, autorka piosenki Małe rzeczy, jednego z największych hitów zeszłorocznych wakacji, będzie gościem wrocławskiego salonu EMPIK Renoma. Piosenkarka podczas spotkania opowie o debiutanckiej płycie oraz o dotychczasowym przebiegu swojej kariery. WALENTYNKI PEŁNE POMYSŁÓW 12 lutego, godz. 11.00 empik Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Jeśli nie masz pomysłu na prezent dla ukochanej osoby, zapraszamy na walentynkowe warsztaty. Podczas zajęć uczestnicy używając technik scrapbookingu wykonają oryginalne i efektowne kartki na święto zakochanych. 2 EDYCJA KONKURSU „COOLTURALNIE DOKOŁA ŚWIATA” 17 lutego, godz. 10.00 empik Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Na scenie wrocławskiego salonu EMPIK Renoma odbędzie się finał konkursu Coolturalnie przez świat przeznaczonego dla uczniów szkół gimnazjalnych. W tym roku finaliści sprawdzą swoją wiedzę na temat kultury i geografii Australii. Honorowy patronat nad finałem konkursu objęła Ruth Pearce - Ambasador Australii w Polsce i w Czechach. sze, ale niedrażniące tony. Mały smok wyraźnie pokazuje, że taki rodzaj muzyki, jakim jest elektronika, też może mieć duszę. Że potrafi urzekać i nie być bezpłciową papką, która szybko przelatuje przez organizm. Tym, którzy jeszcze się zastanawiają, czy warto się wybierać na koncert, polecam recenzję albumu Ritual Union, która się ukazała niedawno w gazecie B.e.s.t. LITTLE DRAGON 11.03.12 r., godz. 19.00 klub Eter, ul. Kazimierza Wielkiego 19 miejsca stojące: 69 zł (przedsprzedaż), 80 zł (w dniu koncertu), miejsca siedzące (balkon): 90 zł Uwaga: bilety zakupione na listopadową datę koncertu zachowują ważność.


TeART Za kulisami…

Biuro Teatru Muzycznego- frontem do klienta DOROTA FIEDOREK

Czy zaobserwowała Pani wzrost, czy może spadek zainteresowania przedstawieniami teatru muzycznego Capitol w ostatnich latach? Od momentu przebudowy trochę zmieniła się sytuacja u nas w teatrze. Zmieniła się ilość spektakli. W związku z przebudową wynajmujemy różne obiekty we Wrocławiu i gramy częściej. Jednak jakby porównywać ilości widzów, to jest to w miarę stały poziom. Czy teatr ma stałych bywalców, którzy od kilku lat niezmiennie przychodzą na spektakle? Rzeczywiście, są takie osoby. Są to zarówno grupy szkolne jak i grupy z firm, instytucji. Widzimy, że w naszym systemie rezerwacyjnym powtarzają się te same nazwiska, nazwy szkół, firm. Są tez osoby spoza Wrocławia. Na przykład pewien pan ze Śląska, który zbiera widzów i przywozi ich do nas. Jest fanem jednej z aktorek i naprawdę bardzo często przyjeżdża do nas, chociaż nie tylko na spektakle z jej udziałem. Generalnie można powiedzieć, że najszersza widownia zbiera się z Dolnego Śląska, Opolszczyzny i południa Wielkopolski. Poza tym, mamy takie osoby, które kojarzymy z nazwiska i wiemy, że mają np. swoje ulubione miejsca. Przed rozbudową, miałyśmy takie miejsca na widowni, na których lubiły siedzieć np. osoby wysokie. To jest sympatyczne, bo nawiązują się fajne relacje, także mam bardzo pozytywne odczucia wobec naszych widzów i oni też, bo wciąż się pojawiają, co jest bardzo miłe.

Właśnie związku z widzami, czy zdarza się jednak, że bywają denerwujący ? Czy mogłaby Pani wskazać jakieś zachowania, które rzeczywiście są niegrzeczne w związku z rezerwacją miejsc czy kupowaniem biletów ? Osobiście coraz rzadziej przebywam w kasie czyli na pierwszym froncie kontaktu z klientem, ale miałam takie swoje epizody, głównie na początku mojej przygody pracy z teatrem. Na szczęście więcej jest sytuacji pozytywnych. Zdarzają się oczywiście klienci, którzy są niezadowoleni bo przyszli w godzinach kiedy kasa była nieczynna, więc następnym razem mają już złe nastawienie. Inni mylą nas np. z Teatrem Polskim. Jest też taka kuriozalna sytuacja, że jest „Scena Capitol” w Warszawie. Nie jest to bardzo Duży procent problemowych klientów. Najczęściej przez telefon są „odsiewani”. Na szczęście wydaje mi się, że mamy na tyle uroku osobistego, że sobie radzimy z problemowymi klientami. O wiele więcej jest sympatycznych sytuacji, że klienci są zadowoleni, dziękują. Zdarzyło mi się obsługiwać starszych państwa z Niemiec, którzy w podziękowaniu przywieźli mi worek jabłek i orzechów. Byłam lekko skonfundowana, ale było to bardzo miłe. Ciekawi mnie także, czy w związku z pracą, często bywa Pani na spektaklach wystawianych przez „Capitol”? Pracuję w teatrze już od sześciu lat. Zaczynałam w trochę innym momencie swojego życia. Teraz mam już rodzinę, mam małe dziecko, więc nie ukrywam, trochę trudniej

jest mi bywać na wszystkich spektaklach. Szczególnie na takich, które pojawiały się jak mnie tu nie było ze względów wychowawczych. Kiedyś rzeczywiście było tak, że chodziłam dużo i nawet po kilka razy na swoje ulubione tytuły. Niektórych z nich już nie ma, bo zmienił się repertuar.

rys. Dorota Fiedorek

Jak wygląda praca z klientami ? O zamawianiu biletów, pozytywnej atmosferze i rzadko spotykanych niesympatycznych widzach rozmawiałam z przesympatyczną panią Gosią z biura Teatru Muzycznego „Capitol”.

Czy może Pani wskazać, któryś ze swoich ulubionych spektakli ? Z tych, które teraz gramy to chyba moim ulubionym jest spektakl „Hair”. Bardzo lubię muzykę z tego tytułu i od zawsze jakoś ją dobrze kojarzyłam, więc to było jakieś moje małe, prywatne spełnienie marzeń, że to przedstawienie zostało zrealizowane. Bardzo lubię tez piosenki „Bonda” bo długie lata interesowałam się filmami więc miałam takie pozytywne wspomnienia. Podoba mi się to, że w „Ścigając Zło” nie są one nabożnie potraktowane tylko odznaczają się indywidualnymi interpretacjami. Generalnie wydaje mi się, że w każdym tytule mam jakieś sceny, bądź piosenki, które dobrze mi się kojarzą. Kiedy mam taką możliwość to wracam i z przyjemnością je oglądam.

NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

19


kulturalny rozkład jazdy

Trochę kultury?!

Mikrokosmos 7,8,9.02 godz. 11.00 Scena Kameralna TP Stazione Termini 15,16.02 godz. 19.00 Scena na Świebodzkim

Ucisz serce 14.02 godz. 19.00

premiera „Kolorowej Kolomotywy” (dla dzieci ze świetlic) 17.02 pokaz biletowany „Kolorowej Kolomotywy” dla rodzin 18.02 godz. 15.00 Tacy duzi chłopcy – Teatr Piosenki 19.02 godz. 20.00 Złota kaczka 20.02 godz. 12.00 Złota kaczka 21.02 godz. 9.30 i 12.00 Złota kaczka 22.02 godz. 9.30 i 12.00 Edyta Geppert – Teatr Piosenki 25.02.2012 godz. 19.00

Oskar i Pani Róża 17.02 godz. 19.00 Nieodwracalne - lekcja historii 18.02 godz. 19.00 Sen nocy letniej 24, 25.02 godz. 19.00

Scena Kameralna Mayday 1,2,3,4,5,28,29.02 godz. 19.00 Okno na parlament 10,11,12,14.02 Farinelli 24,25,26.02 godz. 19.00

Premiera produkcji „Spotkanie” 4.02 Popremierowe „Spotkanie” 5.02 „Złamane paznokcie” – monodram Anny Skubik 7.02 „Złamane paznokcie” – monodram Anny Skubik 8.02 Piotruś Pan i piraci 9.02 godz. 9.30 i 12.00 Piotruś Pan i piraci 10.02 godz. 9.30 i 12.00 Piotruś Pan i piraci 11.02 godz. 18.00 „We’re British, but…” – pokaz filmów brytyjskich z British Council 11.02 godz.18.00

CZYNNE PONIEDZIAŁKI CZYTANIE MARAT/SADE 27.02 godz. 19.00 Blanche i Marie 16,17,18.02 godz. 19.00 CZYNNE PONIEDZIAŁKI MAGIEL SZTUK Magiel teatralny 6,13.02 godz. 19.00 Scena na Świebodzkim Sprawa Dantona 10,11,12.02 Prezydentki 22,23.02 godz. 19.00 Szosa wołokołamska 18,19.02 godz. 19.00 Poczekalnia.0 3,4,5,.02 godz. 18.00

20 NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

Koncert symfoniczny Sala koncertowa Filharmonii Jacek Kaspszyk – dyrygent Maciej Młodawski – wiolonczela Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Wrocławskiej 3.02 godz. 19.00 Koncert symfoniczny Sala koncertowa Filharmonii Michał Nesterowicz – dyrygent Rachel Barton Pine – skrzypce Orkiestra Akademii Beethovenowskiej 10.02 godz. 19:30 Tanga świata - koncert kameralny 4.02 godz. 17.00 i 20.00 Koncert charytatywny „Życie jest przyszłością” Sala koncertowa Filharmonii Orkiestra Kameralna „Artlibitum”, Radosław Pujanek – koncertmistrz, Beata Solnicka – prowadzenie koncertu 4.02 godz. 11:00 Muzeum Pana Tadeusza Jakub Kościukiewicz – wiolonczela Ewa Mrowca – klawesyn 5.02 godz. 18.00 Chór na bis Sala koncertowa Filharmonii Agnieszka Franków-Żelazny – dyrygent Chór Filharmonii Wrocławskiej 12.02 godz. 16.00 i 19.00

Więcej szczegółów znajdziesz na stronie best.ue.wroc.pl w zakładce Kultura / Rozkład Jazdy.


Facet podchodzi do szafy i mówi: -Rzeczywiście Co kupuje Arab w Fast foodzie? - Szejka.

- Co robi Chuck Norris przy ksero? - Kserokopie.

- Jakimi słowami śpiąca królewna budzi 7 krasnoludków? - Seven up.

W restauracji. - Kelner! Ta zupa mi nie odpowiada. - A o co ją pan pytał?

- Co robi worek, gdy jest zmęczony? - Śpiwór.

Co robi ślimak w WC? - Kradnie muszlę.

- Głowa do góry! - rzekł kat zarzucając stryczek.

Mama pyta syna dresiarza: - Masz coś do prania? - Nie, pranie jest spoko.

- Dlaczego blondynka je ziemie? - Bo grunt to zdrowie.

- Co je Miś Uszatek na kolację? - Pora na dobranoc.

Blondynka bierze udział teleturnieju. Prowadzący zadaje pytanie: - Myli się tylko raz? Blondynka myśli, myśli i odpowiada: - Brudasy!

Przychodzi do fotografa zebra z pingwinem zrobić sobie zdjęcie. - Kolorowe, czy czarno-białe? - pyta fotograf przybyłą parę. - A w ryj chcesz?

- Czemu blondynka nakleja plaster Nicorette na samochód? - Żeby mniej palił.

Jadą dwa samochody. Jeden w lewo, drugi zielony.

- Jaki jest najsłodszy pies na świecie? - Cukier Pudel.

Jakie miasto żegna się z ryżem? - Paryż.

Szedł robotnik w kierunku koparki i dał się nabrać.

- Dlaczego jesień jest niebezpieczną porą roku? - Bo można z liścia dostać.

Co mówi Windows? - Windows movie maker.

TAKI SUCHAR!

trzymaj poziom

powiesz: po co pretensje do dnia zakochanego? po prostu… ja znów sama przeklętego Walentego

setki czy miliony kinowej miłości, tysiące pocałunków na mrozie – litości! kwiatów to trylion, potęga n w przesadności

przeklęta data miłości fałszywej tylko na pokaz przy modzie ckliwej, w komercji szalu wręcz obrzydliwej

bo znów mnie zasypie ta czerwień lutego przebrzydłych serduszek dnia czternastego

XELA.

ZNIENAWIDZONEGO LUTEGO

Raz jak Wienia Pietrowycz przeszedł po zebrze, to ta wstała i w popłochu wróciła do stada.


O!powiadanie

Baśnie z klasztoru WÓJCIK (WWW.WPIEPRZY.PL)

Smoczątko – cz. 3 W poprzedniej części, po ataku smoka na gospodarstwo i porwaniu przez niego teściowej Wojciecha, Brat Albert opowiedział intrygującą historię mającą łączyć się z pojawieniem potwora. Akcja działa się w domostwie Alchemika, gdzie Albert nieopacznie zainteresował się zagadkowym piecem, w którym coś się przebudziło. Zacznijmy od zakończenia historii:

W

incent przewrócił stolik stojący obok i odskoczył, tak, że mebel zablokował drzwi do pieca. - Rany boskie! Szybko – krzyknął – łap tę skrzynię! Wspólnymi siłami, podparliśmy nią stolik i usiedliśmy, zlani potem – ze strachu i wysiłku. Z pieca dobiegało drapanie, od którego włos jeżył się na głowie, a ciarki przechodziły po plecach. - A na strychu, co trzymasz, bazyliszka?! Coś ty sobie myślał, hodując tu tego demona?!!! Za takie rzeczy palimy na stosie! *** - I? - I okazało się, że jajo wygrał w karty, w jakiejś spelunie, od obcego człowieka. - Albercie, to dalej nie wyjaśnia dzisiejszych zdarzeń… - Rzeczywiście. Ekhm – braciszek chrząknął i odwrócił wzrok – pomyślałem, że bezpieczniej będzie, jeśli wezmę gada pod opiekę… - Smoka! Pod opiekę?! - Dla dobra ogółu! Wiedza na ich temat jest dość mała, a okazja do podobnych badań – niezwykle rzadka. - Boże, zwariował! W powietrzu pojawiła się charakterystyczna woń potu, krowiego łajna i taniej gorzały – to okoliczni chłopi zaczynali ściągać w miejsce, skądinąd niecodziennego, zdarzenia. - No i masz… Trzeba wymyślić jakąś bajkę dla pospólstwa. Na przedzie szedł Wojciech, omiatając wszystko niespokojnym

spojrzeniem. Za nim zgromadziło się ponad tuzin niespokojnych duszyczek. Ojciec Piotr, coby było go lepiej widać, wszedł na przewrócony wóz i rozpoczął mowę: - Ludzie! Miasteczko nasze nawiedził demon! Sługa piekielny – smok! Niespokojny pomruk przeszedł między zgromadzonymi. – Czy to przez nasze grzeszne życie, czy przez diabelskie sztuczki, czy może jest to próba zesłana nam przez Pana – nie wiemy. Ale niezależnie od przyczyny, jedno jest pewne! Konieczne jest oddać się modlitwie… Tu ludzie zaczęli oglądać się po sobie, zaś na ich oblicza wdarło się zwątpienie. – I wyrżnąć złe nasienie! Ogniem i mieczem! Piką i widłami! – dokończył z werwą Brat Albert. - No, tak… Właśnie tak… - kontynuował zbity z tropu ksiądz – Wszyscy, chętni pomóc w słusznej sprawie, spotkają się ze mną po wieczornym nabożeństwie pod kościołem. Bóg z wami! - Toć – trzeba się spieszyć, bo pożre kobietę! – wydarł się ktoś z tłumu. - Gdzi tam! Jeszcze jego – przed tom jendzą – ratować bedziomy! - Wojciechu! – ksiądz skarcił parobka wzrokiem – Opamiętaj się! Moi drodzy, działając pochopnie, tylko pogorszymy sytuację. Ruszymy jutro – lepiej przygotowani. - Musimy wysłać list do biskupa… - zwrócił się, już ku Bratu, zeskoczywszy z zaimprowizo-

22 NGS B.e.s.t. | luty 2012 | best.ue.wroc.pl

wanej ambony – Żywię nadzieję, że przygotowałeś jakiś plan, na wypadek takich zajść – tu ostro spojrzał na zakonnika. - Mam kilka pomysłów… Duchowni, w drodze do klasztoru, przedyskutowali swoją sytuację. Na szczęście, smok był młody i pokonanie go konwencjonalnymi metodami, nie powinno sprawić trudności. Podejrzewali, że zaszył się w lasach pobliskiej Dziadowej Góry. Na jej szczycie znajdowały się wiekowe ruiny, zaś niewiele niżej, Grota Pokutnika – spora jaskinia, której nazwa, nawiązywała do jednej z legend. Co wybrał potwór – trudno było stwierdzić. Wkrótce – dotarli na miejsce. Gotycki klasztor, otoczony był niskim murem, porośniętym gdzieniegdzie rozmaitymi gatunkami bluszczy. Proste, acz potężne budynki, otaczał ogród i obszerne podwórze. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Trzeba było działać. Po szybkim posiłku, Ojciec Piotr zasiadł do książek, w celu zgłębienia wiedzy na temat przeciwnika. W tym czasie, Brat Albert dosiadł Szczurka – swojego ulubionego siwka i pomknął galopem ku pobliskiemu obozowi armii królewskiej. Postanowili wezwać żołnierzy na pomoc. Chłodny wiatr szarpał mu włosy, a wyboista ścieżka utrudniała drogę. Był zdenerwowany. Jego nastrój pogorszył się jeszcze bardziej, z chwilą kiedy dostrzegł na horyzoncie ciemny dym. C. d. n.



5


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.