spis
Studencka ambicja… Podjudzana pierwszymi nieśmiałymi oznakami wiosny najbardziej rozkręca się właśnie w marcu. Sesja za nami, karnawał wraz z walentynkowym podbijaniem serc za nami, praca licencjacka lub magisterska prawie ukończona. Połowa drugiego semestru to idealny moment, aby zacząć działać. Koła naukowe i organizacje studenckie nie pozostają obojętne naszym oczekiwaniom i wychodzą jak zwykle naprzeciw najbardziej wymagającym studentom, organizując konkursy zrzeszające miłośników fotografii (IKSS Press Foto oraz Discover Europe), konferencje naukowe podczas Dni Jakości, a także szkolenia z Informatyki Biznesowej. Dodatkowo, wszystkich poszukujących wakacyjnej pracy, stażu czy praktyk, zapraszają do udziału w Karierosferze 2012 oraz Dniach Kariery. Jeśli pomimo tylu propozycji wciąż czujecie niedosyt wrażeń, czas najwyższy porzucić schematyczny sposób działania i wstąpić do wrocławskiej MAFII. Wasze ambitne plany nie kończą się na samych uczelnianych projektach? Zastanawiacie się nad wakacyjnym wolontariatem czy może studiami zagranicą? Dzięki Xeli poznacie peruwiańskie życie w pigułce, a Wojtek zaprezentuje Wam amerykańską studencką rzeczywistość od trochę innej strony niż większość z nas ją sobie wyobraża. Dla kontrastu, sami Erasmusi opowiedzą o zaletach studiowania właśnie w Polsce! Gotowi na konkretną dawkę wrażeń? Czas start i do lektury! Aleksandra Kler
Szukaj nas w sieci: best.ue.wroc.pl, a tam wszystkie teksty z gazety, najnowsze informacje z Uczelni, Wrocławia, Polski, świata i Drogi Mlecznej. Facebook, gdzie znajdziesz wiele konkursów, najświeższych informacji oraz kontakty do nas i innych bestowiczów (wklep fb.com/ngsbest). best.ue.wroc@gmail.com, po prostu napisz, jeśli trapi Cię jakiś problem, coś ciekawego dzieje się na Uczelni lub gdziekolwiek indziej lub jeśli po prostu chcesz nam posłodzić. Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (071) 36 80 648 Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław Internet: best.ue.wroc@gmail.com, best.ue.wroc.pl | Facebook: fb.com/ngsbest Redaktor Naczelna: Aleksandra Kler (aleksandra.kler@gmail.com) | Zastępca Red. Nacz.: Dorota Dziuruń (dorota.dziurun@gmail.com) | Redaktorzy: Zbigniew Ostrowski, Piotr Semeniuk, Aleksandra Kler, Magdalena Zygmunt, Dorota Dziuruń,Aleksandra Łukaszewska, Filip Wójcik, Aleksandra Chojenta, Rafał Ćwiertnia, Kasia Kindlik, Anastazja Zadorożna,Paweł Bednorz, Marlena Dąbrowska, Tomasz Markowski, Dorota Fiedorek, Marta Doniec | Korekta: Zbigniew Ostrowski, Magda Pleskacewicz, Ewa Popowicz, Emilia Wojciechowska, Tomasz Markowski | Marketing: Aleksandra Kler, Dorota Dziuruń, Katarzyna Miś, Cezary Pirek | HR: Zbigniew Ostrowski, Piotr Semeniuk, Ewa Popowicz, Marlena Dąbrowska | Foto & Grafika: Zbigniew Ostrowski, Jakub Knoll, Alicja Koryś, Katarzyna Miś, Andrzej Przybylski,Dorota Fiedorek, Kasia Kindlik, Anastazja Zadorożna, Paulina Gajewska | Skład DTP: Bartosz Burek, Jakub Knoll | Webmaster: Michał Hudy, Zbigniew Ostrowski | Finanse: Bartosz Burek, Marta Rewera, Andrzej Przybylski Współpraca: Jarosław Adam, Patrycja Jakubowska, Joanna Latusek | Okładka: Paulina Gajewska Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.
fot. Zbychowiec
B.e.s.t. News treści 4 Dzień Kobiet - uczty dla niewolników, strajki i rajstopy Głosy zUE 4 Dni Jakości 5 Miastem rządzi MAFIA | rekrutacja Ars Cantandi 6 IKS Press Foto | Discover Europe | rekrutacja do KNNP | Karierosfera 2012 7 Informatyka Biznesowa | Dni Kariery EKOnomia 8 Oszczędzaj Tomku w swoim domku, my musimy się zadłużać 8 Pokolenie bez emerytury 9 Raty stałe czy malejące? 11 Konto dla studenta Subiektywny punkt widzenia 10 Student UE vs. Student USA 13 Pacjent: Pomysł 15 Czy z łysiną mu do twarzy? International 12-13 Żonglując z piraniami Kulinaria 15 Przepisy czytelników 16 Jesteś tym, co sobie ugotujesz 19 Żywiec Bock Kultura 17 Fotografia 18 Kulturalny Rozkład Jazdy 19 Recenzje 20 Empik Opowiadanie 21 Smoczątko cz. 4 Rozerwij się 22 Dowcipy
B.e.s.t. News | Głosy zUE
Dzień Kobiet - uczty dla niewolników, strajki i rajstopy DOROTA FIEDOREK
Historia tego wydarzenia jest kręta niczym slalom gigant, a w dodatku nie brak mu negatywnych konotacji. O to krótka kompilacja tego, czym święto pań było, jest i czym może być. Jak to dawniej bywało
Czy wiedzieliście, że korzeni Dnia Kobiet można szukać w starożytnym Rzymie? Mam na myśli Matronalia. Wprawdzie nie można ich uznać za odpowiednik święta z 8 marca, ale warto zdać sobie sprawę z pewnych podobieństw. Pierwsze, jakie da się wynotować, to oczywiście wyniesienie kobiet na piedestał tego jednego dnia w roku. Co prawda w Rzymie szansę na to miały jedynie wolne i zamożne panie. Dodatkowo to, co łączy oba święta, to miesiąc. Matronalia bowiem były obchodzone 1 marca. Podobnie starożytni Rzymianie w togach, jak i dzisiejsi mężowie w kapciach, starali się obdarowywać swoje wybranki serca upominkami. Na szczęście teraz nie tylko zamężne i bogate kobiety mogą liczyć na uwagę tego dnia. Dodatkowo w odróżnieniu od Rzymianek, nie są zobligowane do przygotowania uroczystych poczęstunków dla swoich niewolników. Ponadto podczas Matronaliów kobiety udawały się do gaju przy świątyni Junony na Eskwilinie. Dlaczego akurat jej? Ponieważ była uosobieniem cnót żony, matki i niewiasty. Inna historia związana ze świętem pań, związana jest z walecznymi kobietami z Nowego Jorku. Tamtejsze XIX wieczne pracownice zorganizowały strajk, domagając się krótszego dnia pracy oraz takich samych płac, jakie otrzymywali mężczyźni. Jako upamiętnienie odważnego czynu,
Dni Jakości
W
dniach 27-29 marca na terenie naszej uczelni odbędzie się II edycja konferencji z cyklu „Dni Jakości”. Organizatorem wydarzenia jest Koło Naukowe Zarządzania Jakością „Qualiteam”, a tematyką wiodącą konferencji: jakość żywności, leków i kosmetyków.Podczas trzech dni będziecie mieć możliwość wzięcia udziału w ciekawych wykładach i warsztatach, oraz walczyć o cenne nagrody w konkursach.
4
w 1909 roku powstał pierwszy dzień kobiet. Rok później, z inicjatywy Clary Zetkin, II Międzynarodowy Kongres Kobiet Socjalistek w Kopenhadze uznał to święto za międzynarodowe. W Polsce Dzień Kobiet, jak każdy chyba wie z opowieści rodziców, święcił swoje triumfy w czasach PRL-u. Wtedy to odbywały się huczne akademie, niektóre z kobiet otrzymywały odznaczenia i dyplomy. Skąd kultowe goździki, rajstopy i kawa? W zakładach pracy czy szkołach to święto było obowiązkowe. Była to okazja do uzupełniania braków w zaopatrzeniu, dlatego wręczano paniom takie dobra materialne jak rajstopy, ręczniki, ścierki, mydło czy kawa. Wiele osób deklarowało swoją niechęć do Dnia Kobiet. Wynikała z tego, iż według niektórych święto istniało po to, aby obywatele pamiętali o "przywiązaniu do Państwa Ludowego, miłości do wielkich idei pokoju i socjalizmu". Większość sloganów i artykułów związanych z uroczystościami zawierało w sobie wyrazy “kobiety” i “praca”, co pozostawało w zgodzie z opinią Władysława Gomułki, że "nie ma dziś w Polsce dziedziny, w której kobiety nie odgrywałyby ważnej roli". Państwowe obchodzi zostały zniesione w 1993 roku przez panią premier Hannę Suchocką. Dzień Kobiet jest obchodzony w wielu krajach, choć czasem na różne sposoby. W Armenii po upadku ZSRR wprowadzono
przypadające na 7 kwietnia święto Piękna i Macierzyństwa i ma ono raczej religijny charakter. Jako, że ludności ciężko było się porzucić jedno ze świąt na rzecz drugiego, w kraju tym obchodzony jest aż cały Miesiąc Kobiet!
Jedną z nich jest szkolenie na audytora wewnętrznego organizowane we współpracy z KNZJ „Qualiteam”. Podczas wydarzenia zaprezentują się nie tylko przedstawiciele naszej uczelni, ale przede wszystkim różnych firm, związanych z zarządzaniem jakością i wspomnianymi wcześniej branżami. Dowiecie się, dlaczego warto czytać informacje na opakowaniach żywności, jak przebiega produkcja nowoczesnych leków, czy też jakie szanse i zagrożenia niesie wdrażanie systemów zarządzania jakością. „Dni Jakości” to także szansa
na porozmawianie ze swoim przyszłym pracodawcą. Spotkacie się między innymi z firmami: DEKRA Certification (sponsor strategiczny), TÜV SÜD, TÜV Nord, OIKOS lab, USP Zdrowie, Quality Assurance Poland. Informacje o zapisach i programie konferencji znajdziecie na naszym profilu na Facebooku:www.facebook.com/dnijakosci Zapraszamy wszystkich w dniach 27, 28, 29 marca, od godziny 15:00, sala 2E.
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
Inne oblicze święta
Nie wszędzie jednak Dzień Kobiet jest okazją do świętowania. 4 marca 2007 roku w Teheranie stolicy Iranu policja krwawo stłumiła 100 osób planujących pochód. Z przyczyn politycznych zaaresztowano wiele kobiet. W Iranie spotykają się one z wszechobecną dyskryminacją. Nie mogą na przykład być sędziami lub ubiegać się o urząd prezydenta. Nie mają równych z mężczyznami praw w dziedzinie małżeństwa, rozwodu, opieki nad dzieckiem oraz dziedziczeniu spadku. Zamiast krytykować święto kobiet, warto pamiętać, że są kraje, w których płeć piękna jest traktowana poniżej godności ludzkiej. Ósmy marca jest świetną okazją do zwracania uwagi na problemy kobiet z krajów takich jak Iran. Dobrą okazją do pomocy może być choćby wspieranie akcjiAmensty International. Z drugiej strony w tym dniu bardzo popularne stały się akcje przeciwdziałania nowotworowi piersi, często można wykonać bezpłatne badania w wielu punktach. Drogie Panie, niech nasz dzień nie kojarzy się jedynie z kwiatkami i wymuszonymi życzeniami. Pamiętajmy, że jest świetną okazja do mobilizacji i zrobienia czegoś ważnego.
Głosy zUE
Miastem rządzi MAFIA
Czyli do czego może przydać się monitoring Biedronki? DOROTA DZIURUŃ
Do tej pory we Wrocławiu panował spokój. Jednak od 12 marca już nikt nie będzie mógł czuć się bezpiecznie. Nikt spośród 500 osób, które zgłosiły się do udziału w miejskiej grze – MAFII. Biała rękawiczka strachu
A zaczęło się tak niewinnie – od pewnej rozmowy o tym, co kilka lat temu zafundowali mieszkańcom Pragi Czesi. Pomysł padł na podatny grunt Klubu Podróżników BIT, który w styczniu 2012 w gronie znajomych i sympatyków Klubu, rozegrał pierwsze starcie gry. Białe rękawiczki poszły w ruch. Jednym ciosem można było załatwić swoją ofiarę i to bez używania jakiejkolwiek przemocy. Wystarczyło położyć rękawiczkę na ramieniu wytypowanej osoby. Zlecenie Don Mafioso było wykonane.
Wytropić ofiarę
Zanim jednak doszło do wyeliminowania przeciwnika trzeba go było najpierw namierzyć, lepiej poznać. I tu pojawiło się pole do popisu. Próbna gra pokazała, że pomysłowość uczestników nie zna granic. Poszukiwanie przez wspólnych znajomych, facebooka należały w zasadzie do klasyki. Może jednak flirt z najlepszym przyjacielem ofiary, albo sterczenie
pod drzwiami sali, w której powinna mieć zajęcia? I takie historie się zdarzały! Jeden z mafiosów miał nawet możliwość zabicia swojej ofiary na ślubie. Pomysł nie wypalił, gdyż się spóźnił. W innym przypadku ofiara zdołała dowiedzieć się, kto na nią poluje sprawdzając ślad… na monitoringu Biedronki. To nie uratowało jej jednak od wyeliminowania z gry – została za-
bita z zaskoczenia w miejscu pracy. Trzymała w ręku kurze jajka.
Rozejrzyj się dwa razy
Jest tylko jeden sposób, by obronić się przed atakiem. W sytuacji podejrzenia, że zabójca jest blisko, raz dziennie można podnieść rękę do góry. Tak zdobyte pół godziny nietykalności to wystarczająco długo, by uciec z celownika. Zabawa już się zaczęła. 500 osób rozpoczęło polowanie. Stań do porachunków i wykaż się swoim sprytem, albo odejdź i udawaj, że cię tu nigdy nie było…
MAFIA – co to takiego?
Gra miejska, w której uczestnicy w jednej chwili wcielają się w zabójcę i ofiarę. Zadaniem mafiosa jest wyeliminowanie z gry zleconej mu osoby. Odbywa się to poprzez położenie na jej ramieniu ręki w białej rękawiczce. Następnie mafioso przejmuje zlecenie zabitej ofiary i gra toczy się dalej… Więcej informacji o grze znajdziecie na: www.mafia-wroclaw.pl oraz w artykule Zbrodnia w białej rękawiczce na www.best.ue.wroc.pl
"Gdzie ci mężczyźni...
...prawdziwi tacy" - nucimy sobie coraz częściej, niestety. My - czyli dziewczyny z Ars I ubolewamy, że nasze tenory już nie takie młode, basów nam ostatnio ubywa... W związku z tym - panowie! Ogłaszamy rekrutację!
Cantandi, uczelnianego chóru.
Stanowisko: Młodszy Chórzysta - Tenor, Baryton, Bas
Lokalizacja: Wrocław Zakres obowiązków: • uczestnictwo we wspólnym przygotowywaniu repertuaru na próbach oraz wspólnym radowaniu się po próbach w wybranych wrocławskich lokalach, • uświetnianie swoim śpiewem koncertów, ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów chóralnych oraz imprez uczelnianych, Wymagania: • Orientacja na różne formy muzyczne, • Gotowość do systematycznego rozwoju w zakresie jazzu, muzyki klasycznej, rozrywkowej, dawnej, współczesnej, • Wysokie zdolności towarzyskie, • Dodatkowym atutem będzie dobra znajomość branży imprezowej we Wrocławiu i praktyczna znajomość tańca. Oferujemy: • ciekawe i pełne wyzwań zajęcie w wiodącym na rynku polskim chórze akademickim, • atrakcyjne warunki spędzania wolnego czasu wraz z szerokim pakietem socjalnym. Zainteresowanych prosimy o przybycie w dowolny poniedziałek lub czwartek w marcu, o godzinie 19:00 do sali 214 bud. A. Informacje o „pracodawcy”, chórze Ars Cantandi wraz z pełniejszą wersją ogłoszenia: www.facebook.com/chorUE NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
5
Głosy zUE IKSS Press Foto
Zrób zdjęcie i wygraj aparat!! Interesujesz się fotografią? Teraz masz okazję pokazać, na co Cię stać! 1 marca ruszył konkurs fotograficzny IKSS Press Foto. Informacja Kulturalno-Sportowa, organizator projektu, serdecznie zaprasza wszystkich studentów oraz absolwentów UE we Wrocławiu do czynnego udziału w konkursie! Dla zwycięzców atrakcyjne nagrody - kursy fotograficzne, warsztaty foto, udział w profesjonalnych sesjach zdjęciowych! Na zdjęcia czekamy do 10 kwietnia 2012 r. Tematyka prac: „Najlepiej”. Gala Rozdania Nagród połączona z wystawą odbędzie się 24 kwietnia 2012 r. Więcej szczegółów: www.ikss.ue.wroc.pl
Uwaga! Rekrutacja do Koła Naukowego Nieruchomości Property! KNN Property zostało reaktywowane po kilkuletniej przerwie w działalności w połowie ubiegłego roku akademickiego i od razu wzbudziło wielkie zainteresowanie w społeczności studenckiej UE. Wypełniło ono swoim profilem niszę tematyczną, którą wyraźnie odczuwali studenci wśród funkcjonujących przy Uczelni kół naukowych. Obecnie w szeregach aktywnych członków Koła jest ponad 20 osób, na cotygodniowych spotkaniach pojawiają się również okazjonalni sympatycy i goście zainteresowani tematyką nieruchomości. Koło zajmuje się prowadzeniem badań rynku nieruchomości, obecnie skupiając się na nieruchomościach komercyjnych. Członkowie KNN Property biorą udział w konferencjach naukowych, a w arkana pracy rzeczoznawcy majątkowego wprowadza ich mgr. inż. Piotr Cegielski. Ponadto wszyscy działacze KNN Property współpracują w ramach samokształcenia w dziedzinie nieruchomości, przede wszystkim w tematyce rzeczoznawstwa majątkowego.
6
Jesteś polskim studentem lub Erasmusem studiującym w Polsce? Fotografia to Twoja pasja, albo lubisz robić zdjęcia? Nigdy nie wracasz z wakacji bez nowych fotek? W takim razie ten konkurs jest właśnie dla Ciebie! W tym roku rusza już dziewiąta edycja konkursu Discover Europe organizowanego przez Erasmus Student Network przy współpracy z Samsung, Unilever, Bank Zachodni WBK oraz honorowym Patronacie Parlamentu Europejskiego i Polskiej Fundacji imienia Roberta Schumana. Celem konkursu jest wyłonienie najciekawszego zdjęcia przedstawiającego Polskę lub inne kraje europejskie w trzech kategoriach : Citizen of Europe - Obywatel Europy zdjęcia przedstawiające rozmaite oblicza Europejczyków My Europe, my Home - Mój kawałek Europy zdjęcia przedstawiające ciekawe miejsca i krajobrazy w Europie Surprise me Europe! - Europo zaskocz mnie! zdjęcia przedstawiające śmieszne lub intrygujące sytuacje, które miały miejsce w Europie Jak dotąd w projekcie uczestniczyli studenci z 33 uniwersytetów w Polsce i na świecie. Jest to konkurs ogólnoeuropejski, którego celem jest nawiązanie dialogu międzynarodowego, poprzez ukazywanie piękna ‘starego kontynentu’. Konkurs składa się z dwóch części: etapu lokalnego i etapu centralnego. Podczas etapu lokalnego każdy z Was może umieszczać zdjęcia na stronie http://discovereurope.esn.pl/ od 1 do 31 marca. W dniach 12-13 marca w holu budynku E odbędą się Dni Promocyjne, na których będzie można podziwiać wystawę zeszłorocznych zdjęć. Każdy będzie miał również niepowtarzalną okazję uczestniczyć w warsztatach fotograficznych przeprowadzonych przez Akademicką Grupę Fotograficzną AGF. Konkurs zostanie zakończony w maju uroczystą Galą Finałową połączoną z wernisażem w Warszawie. Wykorzystaj szansę jaką daje Ci Discover Europe! Asia Krzemińska ESN UE
Karierosfera 2012: Daj się ponieść karierze! Karierosfera to ogólnopolski, skierowany do wszystkich studentów konkurs wiedzy specjalistycznej, związanej z szeroko pojętym biznesem. Na drodze 3 etapów (testu internetowego, testu pisemnego przeprowadzanego w 13 miastach Polski oraz case study przygotowanego przez Patronów poszczególnych dziedzin) wyłonieni zostaną laureaci, którzy oprócz cennych nagród rzeczowych, zdobędą możliwość odbycia płatnych praktyk w renomowanych firmach. Doświadczenia ubiegłych lat pokazują, że Karierosfera może stać się przełomowym momentem na drodze do osiągnięcia sukcesu. Dlatego już od 9 marca wybierz swoją specjalność spośród PR, Marketingu, Audytu, Finansów Przedsiębiorstw, IT w Bankowości, Inżynierii Oprogramowania lub Zarządzania Infrastrukturą IT i wypełnij test! Wejdź na www.karierosfera.pl ub zajrzyj na nasz fanpage na Facebooku: www.facebook.com/karierosfera.konkurs. Masz czas do 26 marca! Do udziału w Konkursie zaprasza już po raz 11. Organizator Główny – Stowarzyszenie Studenckie WIGGOR.
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
Głosy zUE Informatyka Biznesowa - bezpłatne szkolenia dla studentów już w marcu! Interesujesz się nowoczesnymi technologiami? Chcesz poznać ich zastosowania w świecie biznesu? Nie przegap Informatyki Biznesowej! Czwarta edycja odbędzie się już 27-29 marca na Politechnice Wrocławskiej. Po raz kolejny Stowarzyszenie Studenckie WIGGOR przy współpracy z wydziałem Informatyki i Zarządzania PWr zaprasza studentów wszystkich wrocławskich uczelni, a w szczególności kierunków informatycznych, do udziału w bezpłatnych szkoleniach z zakresu zastosowania informatyki w biznesie. Uczestnictwo w projekcie stanowi okazję do spotkania przedstawicieli wiodących firm branży informatycznej. Dzięki współpracy z renomowanymi firmami takimi jak SENTE Systemy Informatyczne i ELO Digital Office studenci poszerzą swoją wiedzę z zakresu wykorzystania systemów ERP, SAP, Business Intelligence oraz
poznają zastosowania najnowszych narzędzi IT w firmach i bankach. Partnerzy tegorocznej edycji przygotowali dla uczestników projektu ofertę praktyk i staży. Oprócz atrakcyjnych możliwości zawodowych na wszystkich uczestników czeka także szansa na wylosowanie nagrody głównej - netbooka. Więcej informacji o projekcie oraz zapisach znajdziesz na naszej stronie: www.ib.wiggor.pl. Dołącz do Informatyki Biznesowej na Facebooku, by być zawsze na bieżąco! ną jako konsultant ds. wsparcia biznesu. Szukając pracy – nie tylko za pośrednictwem Internetu, ale w jakikolwiek sposób – warto udostępniać swoje CV online. Strony umożliwiające taką aktywność – jak Goldenline czy Linkedin – są swego rodzaju portalami społecznościowymi zrzeszającymi ludzi, którzy nie
Znaleźć pracę. Tylko jak? Zastanawialiście się kiedyś, gdzie będziecie w przyszłości pracować? Jak znaleźć branżę odpowiednią do umiejętności i pasji? Jak zainteresować sobą pracodawcę? Prawdopodobnie tak. Większość z nas od urodzenia próbuje utożsamić się z jakimś zawodem. Na przestrzeni lat pierwotne typy zmieniły się i dziś zamiast dążyć do zrobienia kariery jako astronauta czy kwiaciarka wolimy celować w świat mniejszych i większych firm. Jak pomóc sobie w znalezieniu pracy marzeń? Można o robić na różne sposoby. Typowym miejscem, od którego zwykle zaczynamy poszukiwania, jest Internet. Umożliwia nam szybkie i łatwe dotarcie do ogromnego grona pracodawców na całym świecie, którzy poszukują osób o określonym profilu i umiejętnościach. W sieci średnio co kilka sekund pojawia się nowa propozycja. Warto przeglądać ich jak najwięcej, ponieważ często odpowiadające nam stanowiska noszązupełnie inne nazwy. Przykładowo: chcąc pracować jako specjalista do spraw obsługi klienta, dobrze jest zwrócić uwagę na pozycję określo-
tylko oficjalnie „chwalą się” przebiegiem swojej kariery, ale również dyskutują na forach na tematy biznesowe, dzielą się doświadczeniami zawodowymi i rozbudowują sieć wartościowych kontaktów. Zanim postanowimy skorzystać z wirtualnego CV, dobrze przemyślmy jego strukturę – nasza tożsamość internetowa jest naszą oficjalną wizytówką – niejednokrotnie też pierwszą, z jaką może zetknąć się headhunter. W dobie social media i łatwości w uzyskiwaniu informacji, zastanówmy się, czy to, co udostępniamy publicznie nie przysporzyłoby nam kłopotów w kontakcie z potencjalnym pracodawcą. Kompromitujące zdjęcia i wulgaryzmy zdecydowanie nie powinny się znaleźć w obrębie naszych profilów. Kolejną możliwością, którą warto rozważyć podczas szukania pracy
jest skorzystanie z agencji pośrednictwa pracy, doradztwa personalnego lub poradnictwa zawodowego. Profesjonalna obsługa i garść wskazówek wiąże się jednak z dodatkowymi kosztami. Trzecim rozwiązaniem, które w najbardziej bezpośredni sposób umożliwia nam zrobienie „pierwszego kroku” w stronę pracy marzeń jest udanie się na targi pracy. Główną zaletą takiego wydarzenia jest to, że na stoiskach możemy porozmawiać z dyrektorami lub HR-owcami dużych korporacji i mniejszych firm, zapytać o nurtujące nas kwestie, poznać wymagania i możliwości rozwoju, a także... zostawić swoje CV. A wszystko to w przyjaznej i zdecydowanie mniej stresowej niż podczas rozmowy kwalifikacyjnej atmosferze. Najbliższą tego typu możliwość dają Dni Kariery organizowane przez organizację studencką AIESEC. Odbędą się we Wrocławiu 28 i 29 marca na terenie Politechniki Wrocławskiej (pierwszy dzień) i Uniwersytetu Ekonomicznego (drugi dzień). Będzie można na nich spotkać ponad 70 pracodawców z różnych branż. Szansę na rozpoczęcie ciekawejpracy, stażu lub praktyki będą miały więc zarówno umysły ścisłe, jak i humaniści. Tuż przed Dniami Kariery i podczas nich studenci będą mogli wziąć również udział w Akademii Umiejętności – cyklu szkoleń organizowanych przez firmy. Warsztaty i wykłady są bezpłatne, a wiedza, którą można na nich przyswoić – bezcenna. Zapisy odbywają się za pośrednictwem strony www.dnikariery.pl w marcu. Takiej szansy nie sposób przegapić!
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
7
Ekonomia
Oszczędzaj Tomku w swoim domku, my musimy się zadłużać AUTOR: STANISŁAW KWIATKOWSKI ŹRÓDŁO: KRYZYS BLOG INSTYTUTU MISESA
44
% redakcji Kryzys Bloga zdecydowało się wybrać na wycieczkę na Wielki Test Wiedzy Ekonomicznej. Niestety refleks już nie ten, nie wygraliśmy. Dowiedzieliśmy się jednak dwóch ciekawych rzeczy: W przerwach pomiędzy blokami pytań (pytania zadawano w seriach po sześć), prezentowano animacje edukacyjne, piosenki, występy kabaretowe. Z jednego z klipów mogliśmy się dowiedzieć, że budżet państwa nie różni się bardzo od budżetu rodziny. Bardzo nas to stwierdzenie ucieszyło – w końcu cały czas twierdzimy, że nie można się zadłużać w nieskończoność i trzeba rozsądnie gospodarować swoimi przychodami. Już Adam Smith stwierdził, że „to, co jest roztropnością w prywatnym życiu każdej rodziny, nie może być chyba szaleństwem w życiu wielkiego królestwa.” I faktycznie, jedno z pierwszych pytań brzmiało mniej więcej (piszę z pamięci): „Jeżeli rodzina wydaje regularnie więcej, niż zarabia, powinna ona:”
Z zadowoleniem wybraliśmy odpowiedź: „zmniejszyć wydatki, zwiększyć przychody”. Wkrótce pojawiło się kolejne pytanie: „Jeżeli państwo wydaje więcej niż zarabia, to:” Zanim wyświetliły się odpowiedzi poczułem satysfakcję. Wreszcie nauki zdrowej ekonomii przebijają się do mainstreamu. Setki tysięcy ludzi przed telewizorami usłyszą w najlepszym czasie antenowym, że państwo musi zmniejszyć wydatki (będzie tam zapewne też coś o zwiększeniu przychodów, ale nie można mieć wszystkiego). Jakieś było moje rozczarowanie, gdy wśród odpowiedzi nie znalazła się żadna zbliżona odpowiedź. W pierwszej chwili złośliwie chciałem wybrać zaproponowaną odpowiedź „Należy poprosić o wsparcie EBC”. W końcu sama emisja obligacji nie wystarczy - jak wiedzą czytelnicy naszego bloga nikt ich może nie chcieć kupić i pomoc banku centralnego się przydaje. Jednak żeby nie odmrażać sobie uszu na złość mamie, wybrałem odpowiedź: „zwiększyć dług publiczny”. Niestety, była to „właściwa” odpowiedź, a to, co jest rozsądne w życiu rodziny, w oczach twórców quizu dla królestwa okazało się niewyobrażalne…
Pokolenie bez emerytury MARCIN ŚWIERKOT
Emerytura – okres w którym w końcu możemy przestać pracować/ edukować się i zacząć robić to, na co mieliśmy ochotę. Ten czas wydaje się tak odległy, że nawet o nim nie myślimy. Niestety, jeżeli rzeczy dalej będą toczyć się takim tempem – będziemy musieli zacząć poważnie myśleć o naszej przyszłości.
P
rawda – wszystkie te problemy wydają się bardzo od nas odległe – Ot, coś tam usłyszymy w wiadomościach, w jak złej kondycji jest ZUS, że podnoszą wiek emerytalny z 65 na 67 lat. Phew, a co to dla nas? Przecież mamy po dwadzieścia parę lat! Niestety, jeżeli tak dalej pójdzie – na Państwo w tej kwestii nie będziemy mogli liczyć. Zaglądając do dokumentu ZUS-u prezentującego sytuację finansową łatwo można się przekonać, jak ciężka jest sytuacja – tylko w pierwszych trzech kwartałach 2011 roku Państwo musia-
8
ło dopłacić do emerytur ponad 37 miliardów złotych. Jest to olbrzymia kwota. Perspektywy też nie są za wesołe – nasze społeczeństwo zdecydowanie starzeje się, a wzrost gospodarczy z roku na rok jest coraz słabszy.
Ratunek czy odroczenie?
Propozycją, którą zapowiedział w swoim exposé
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
Drugim ciekawym momentem było też pytanie zadane gościom w studio: Czy ktoś tu miał kredyt we frankach? Uniosło się kilka rąk, na co Piotr Kraśko skomentował, że rozkład jest podobny do rozkładu w całym społeczeństwie (w co jakoś nie chce nam się wierzyć, nie było widać ile rąk było w górze, ale raczej celebryci, jako grupa majętna, nie powinni stanowić najbardziej reprezentatywnej próbki). Na pytanie o kredyty we Franku Marek Belka zagrzmiał: Nie przewalutowywać! Co oznacza, że głęboko wierzy w siłę złotówki i nie ma specjalnych perspektyw na obniżki stóp procentowych. Uf. Niestety oznacza to równocześnie, że koszty obsługi długu publicznego – który, jak się nauczyliśmy, trzeba zaciągać – będą wyższe i nie ma co liczyć na inflacyjne kurczenie się realnej wielkości zadłużenia. Dopiero teraz wszystko stało się jasne. My, obywatele, musimy redukować zadłużenie i oszczędzać, żeby dostarczać na rynek podaż oszczędności! Dzięki temu rząd może spokojnie się zadłużać, a NBP jednocześnie „walczyć” z inflacją. Czego to się człowiek z telewizji nie nauczy… PS. Powyższy wpis nie wynika z goryczy z braku wygranej. Poważnie.
Donald Tusk, jest zwiększenie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat dla mężczyzn oraz z 60 do 67 lat dla kobiet. Zapowiedziane zostały również zmiany w KRUS-ie oraz emeryturach pomostowych. Propozycja Pana Tuska została poparta bardzo ładną grafiką .
Ekonomia
Raty stałe czy malejące? MICHAŁ GULEWICZ, SILVERZIOM@WP.PL, MKNB BANKIER
Kredyty zaciąga się w różnych celach. Jedni zaciągają kredyt z myślą o dźwigni finansowej, inni - by kupić dom. Motywy są różne, ale prędzej czy później zaciągnięcie kredytu dopadnie każdego z nas. A jako kredytobiorca prawdopodobnie staniemy przed wyborem między ratami stałymi a malejącymi.
K
iedy w planach pojawia się poważniejsza inwestycja, jak zakup mieszkania lub samochodu, a w naszej kieszeni nie mamy setek tysięcy złotych proszących się o wydanie, najczęstszym rozwiązaniem staje się kredyt. Z reguły pojawia się wybór: raty stałe czy malejące? Stojąc przed takim dylematem musimy zdać sobie sprawę z tego, że jedne nie zawsze są lepsze od drugich. Bo gdyby tak było, bank w ogóle nie oferowałby możliwości wyboru. Nikt nie wybrałby gorszej opcji.
Raty stałe Znaczna część kredytobiorców, decydując się na formę spłaty kredytu, jest zainteresowana wyłącznie wysokością raty. Jest to jeden z powodów, dla których raty stałe cieszą się tak dużą popularnością – łatwiej je spłacić w początkowej fazie spłaty kredytu. Jak nazwa wskazuje, ideą rat stałych jest to, że każda kolejna rata jest taka sama. Ponieważ na samym początku kredytu mamy większą kwotę do spłacenia, w początkowej fazie większą część raty stanowią odsetki. Z biegiem czasu, ze względu na zmniejszenie się ilości kapitału do spłacenia, maleją odsetki, co oznacza stopniowe zwiększanie się udziału rat kapitałowych w racie kredytu (rata kapitałowa + odsetki).
Raty malejące W przypadku rat malejących raty kapitałowe są identyczne w każdej kolejnej racie, natomiast, jak łatwo się domyślić, wraz ze spłatą rat kapitałowych odsetki będą coraz mniejsze. Każda kolejna rata składać będzie się z raty kapitałowej, która stanowi kwotę kredytu podzieloną przez liczbę rat do spłacenia (domyślnie jest to liczba miesięcy kredytu) oraz z odsetek naliczanych od kapitału pozostałego do spłacenia. Przykładowo. jeżeli zaciągamy kredyt w wy-
sokości 300 000 PLN na 300 miesięcy to rata kapitałowa wyniesie 1000 PLN. Odsetki będą zmieniać się w zależności od tego, którą ratę spłacamy. Jeżeli spłacamy ratę 15, czyli spłaciliśmy już 14 rat to odsetki płacimy od kwoty 286 000 PLN (300 000 - 14 000). W ten sposób na samym początku kredytu zapłacimy bardzo wysokie raty, jednak pod koniec będą one znacznie mniejsze.
Raty stałe czy malejące? Wielu kredytobiorców, kierując się wyborem kredytu, patrzy na wysokość raty. Właśnie to jest powodem, dla którego tak często wybiera się raty stałe zamiast malejących, gdyż w początkowej fazie spłaty kredytu raty malejące są zdecydowanie wyższe niż stałe. Wprawdzie każda kolejna rata jest mniejsza, jednak zanim rata malejąca wyrówna się ze stałą, spłacone będzie nawet 10% wartości kredytu więcej niż w przypadku rat stałych. Oznacza to nic innego, niż że w przypadku rat malejących, jeśli zdecydujemy się na taką formę spłaty, na samym początku będziemy dysponować mniejszą kwotą kredytu do wykorzystania niż w przypadku rat stałych. Właśnie dlatego, mimo że suma rat malejących jest mniejsza niż rat stałych, czyli kwota, którą płacimy, jest w ich przypadku mniejsza, raty malejące charakteryzują się wyższą rzeczywistą stopą oprocentowania niż raty stałe. Dla kredytu w wysokości 300 000 PLN o oprocentowaniu nominalnym 6% i okresie spłaty 20 lat suma rat stałych będzie o blisko 25 000 PLN większa. Z drugiej strony, do momentu, w którym raty malejące zrównają się ze stałymi, będziemy zmuszeni oddać blisko o 30 000 PLN więcej niż w przypadku rat stałych. Należy pamiętać, że jeżeli zdecydujemy się na raty stałe, to w początkowym okresie spłaty będą one tańsze niż raty malejące, a w naszej kieszeni zostanie trochę więcej pieniędzy. Różnicę tę można inwestować. Jednakże trzeba pamię-
tać, że w chwili, w której raty malejące zaczynają być niższe niż stałe, raty stałe kosztują nas więcej. Aby środki stanowiące różnicę między ratami malejącymi a stałymi, zgromadzone do momentu, w którym raty te się wyrównują, wystarczyły do spłacenia ujemnej już różnicy między ratami malejącymi a stałymi w dalszej fazie spłaty kredytu, muszą być zainwestowane przy stopie wynoszącej minimum oprocentowanie kredytu. To oznacza, że im wyższe oprocentowanie kredytu, tym trudniej zyskać na ratach stałych. Należy też wziąć pod uwagę to, że w przypadku rat malejących, gdzie początkowo raty są wyższe, wymagana będzie większa zdolność kredytowa niż w przypadku rat stałych., aZzazwyczaj bierzemy zaś kredyt ze względu na brak środków pieniężnych w chwili obecnej, przez co, charakterystyczne dla rat malejących, wysokie raty na początku spłaty są niepożądane. Jeżeli weźmiemy pod uwagę taki scenariusz oraz to, że zazwyczaj z biegiem lat większość z nas zarabia więcej, raty stałe wydają się być lepszą alternatywą. Kolejną ważną kwestią jest okres kredytowania. Im jest on dłuższy, tym większa część okresu spłaty charakteryzuje się wyższymi ratami stałymi niż malejącymi. Można też zauważyć tendencję wzrostową całkowitej kwoty do spłaty. Im okres kredytowania jest dłuższy, tym procentowo większa jest całkowita kwota do spłaty w przypadku rat stałych. Jeżeli początkowa wysokość rat nie przyprawi nas o palpitację serca, nie spodziewamy się znacznej poprawy naszej sytuacji finansowej w ciągu najbliższych lat i nie mamy pod ręką wygodnej inwestycji dającej stopę zwrotu wyższą niż oprocentowanie kredytu, oraz kredytujemy się przez dłuższy okres, to raty malejące będą zdecydowanie lepszym wyborem. W przeciwnym wypadku lepiej wybrać raty stałe.
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
9
Subiektywny punkt widzenia
Student UE vs. Student USA. Leczymy narodowe kompleksy. WOJCIECH LATOCHA
Czy kiedykolwiek rozważałeś drogi czytelniku podjęcie studiów (jakiegokolwiek stopnia) w Stanach Zjednoczonych Ameryki? W ojczyźnie teorii ekonomii, zarządzania, finansów, krajowi pochodzenia najbardziej znanych osobistości reprezentujących ów trzy nauki, siedzibie instytucji finansowych, które są na ustach całego Świata, w kraju, którego gospodarka od lat nazywana jest najsilniejszą… Ja tak. Dwa razy. Po raz pierwszy, w liceum, ta myśl zniknęła tak szybko, jak tylko pojawiła się w mojej głowie. Mój drugi raz ma Wam posłużyć jako kompendium argumentów wydłużające podobne rozważania.
Z
apewne części z Was popsułem przyjemność czytania tego artykułu poprzez podtytuł odpowiadający na podchwytliwie zadane wcześniej pytanie. Niemniej jednak, chciałem aby to przesłanie trafiło również do tych, którzy w gazetach czytają tylko spis treści. Naturalnie, obraz jaki zamierzam za chwilę przedstawić może być spaczony kierunkiem moich studiów, więc już na wstępie zaznaczę, że argumenty tu przedstawione będą w największym stopniu miarodajne dla studentów Finansów i Rachunkowości. W semestrze zimowym bieżącego roku akademickiego dane mi było wyjechać na wymianę studencką do Shippensburg University w stanie Pennsylvania. Tak, ja również nie słyszałem tej nazwy wcześniej, ale choć nie jest to marka jak Harvard, czy MIT, to była to dla mnie jedyna możliwość spełnienia wielu marzeń naraz. Jak się później okazało, pozycja uczelni amerykańskiej w rankingach nie ma większego znaczenia (tu: 82 wśród uniwersytetów regionalnych Północy), bo w USA studiuje się przede wszystkim w college’u (zdaje się, że jego najbliższym terminologicznie polskim odpowiednikiem jest po prostu wydział). W związku z zauważoną prawidłowością, wydziały walczą o swoją własną renomę i kuszą absolwentów szkół średnich indywidualnymi osiągnięciami. John L. Grove College of Business z pewnością należy do tych wydziałów, których reputacja nieobciążona wizerunkiem Uczelni jest dużo wyższa. Dzięki temu, że zdecydowałem się na wybór przedmiotów pokrywających się z moim polskim kierunkiem studiów (choć pozwolono mi nawet na zgłębianie tajników anatomii!) miałem możliwość, aby doświadczyć tego osobiście.
Czas na pierwsze porównania! Spoglądając tylko i wyłącznie na infrastrukturę kampusu, student UE winien jest paść na kolana i opłakiwać zmarnowane szanse, jakie ta mogłaby mu dawać. Ok, trochę przesadzam (zwłaszcza spoglądając na naszą rewelacyjną bibliotekę, czy powstające centrum audytoryjne), ale weźmy pod lupę te jej elementy, których nie wykorzystuje się w procesie dydaktycznym – bo jak wiadomo, nie samym chlebem żyje człowiek. Zaplecze sportowe kampusu nie pozostawia złudzeń – w mojej skromnej opinii, dowolny student SU (który nie oferuje ani jednego kierunku sportowego) będący zmotywowanym w wystarczającej mierze, ma warunki do tego aby zostać olimpijczykiem w co najmniej kilku dyscyplinach. My nie. Pod względem wspomnianej już wcześniej biblioteki, obie uczelnie są bardzo podobne, z tym, że obiekt SU o niemal identycznej funkcjonalności powstał 40 lat temu. Co prawda sala teatralna na 1500 osób byłaby w przypadku UE wyraźną ekstrawagancją, ale któż nie chciałby gościć na naszym kampusie Bryana Adamsa, Billa Crosby’ego, czy The Beach Boys… Skąd więc mój optymizm przy ocenie porównania zadanego w tytule? Najważniejszym elementem tej złożonej układanki jest system edukacji w USA. Na studia trafia tam młodzież w wieku 17 lat (część z nas rozpoczyna je będąc 19-latkami) i choć na wstępie zdaje się to być swego rodzaju uprzywilejowaniem, to są to tylko pozory. Krótszy okres edukacji przed-akademickiej niesie za sobą konsekwencje w postaci dłuższych o rok studiów licencjackich (choć magisterskie można ukończyć tam w rok, to sami studenci mó-
10 NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
wią, że krążą o tym wyłącznie legendy). Zgodnie z przysłowiem co się odwlecze to nie uciecze, braki w edukacji ogólnej Amerykanie nadrabiają właśnie na studiach. I nawet nie dziwię się ich desperacji, bo będąc studentem kierunku o dumnie brzmiącej nazwie: Finance, przez pierwsze dwa lata chodzą grzecznie jak owieczki na przedmioty zwane Gen-Eds. I tak też przyszły bankier, czy agent ubezpieczeniowy uczy się budowy tkanki łącznej i historii komunikacji. Oczywiście wybór przedmiotów ogólnych jest bardzo duży, ale w większości przypadków system ten oznacza dla studentów dwa zmarnowane lata studiów. W efekcie, będąc na trzecim roku rozpoczynają dopiero robić to, po co na ów Uczelnię przyszli. I tu właśnie tkwi cała nasza przewaga potwierdzona przez moje doświadczenie. W związku z tym, że wraz z rokiem akademickim 2011/2012 rozpocząłem studia magisterskie na UE, naturalne było dla mnie to, aby w SU wybrać przedmioty z katalogu czwartego roku studiów. Obserwując zajęcia i nowych kolegów już po kilku tygodniach doszedłem do wniosku, że absolwent tej uczelni wie tyle ile od nas wymagano już po drugim roku. Obserwacja ta potwierdza, że inaczej skonstruowany system edukacji nie przynosi Amerykanom żadnej przewagi, bo zakładając że po studiach mają podobną wiedzę ogólną co my (co poddałbym jednak w wątpliwość), to za jej część muszą słono zapłacić. Kolejny problem tkwi w samej mentalności Amerykanów. W kontekście zdobywania edukacji, nie jest to naród zbyt ambitny. Spośród kilkudziesięciu osób, z którymi studiowałem, chętnych do walki o tytuł magistra można było policzyć na palcach jednej ręki.
Ekonomia Będąc tam odniosłem wrażenie, że ludzie ci przywykli do myśli, że uczestnicząc w kilku kursach akademickich zostaną później wtłoczeni do siły roboczej USA. Słowa wtłoczony użyłem celowo, bo dołączenie do rzeszy absolwentów brzmiałoby w ich przypadku zbyt pompatycznie. Do czego przyrównałbym więc ich studia licencjackie w odniesieniu do polskich realiów? Do zawodówki, w której zamiast mechanikiem samochodowym stajesz się rzemieślnikiem finansów zasilającym armię ludzi o identycznych umiejętnościach. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja studiów doktoranckich. Zgodzę się, że nie tylko o ambicję tu chodzi – każdy kolejny stopień studiów to dużo wyższe czesne – ogromne kwoty idące w dziesiątki tysięcy dolarów. Zaskakujący wydaje się być wobec tego fakt, że około 50% doktorantów w USA to obcokrajowcy. Tą statystykę oddaje zresztą skład kadry dydaktycznej SU: na czterech profesorów prowadzących moje zajęcia, trzech było Azjatami (dwóch Chińczyków oraz jeden Indonezyjczyk). Czyżby obcokrajowców stać było na taki wydatek, a Jankesów nie? Amerykańskie uczelnie wyższe mają wysoce rozwinięty zmysł filantropii, stąd też znacznej części doktorantów pokrywają koszty kształcenia się. Nie muszę chyba precyzować, że ów „część” wyznaczana jest na podstawie kwalifikacji adepta, które w większości przypadków mierzone są poziomem jego wiedzy. Podsumowując, chciałbym zaznaczyć, że na tle naszych kolegów zza Oceanu naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Nie mamy też po co wyjeżdżać tam na studia licencjackie, no chyba, że chcemy otrzymać gorsze wykształcenie płacąc za nie. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy myślimy o uzyskaniu tytułu doktora. Wówczas osoby stawiające w życiu na stały rozwój naukowy powinny wręcz skorzystać z możliwości jakie dają pod tym względem Stany Zjednoczone. W grę wchodzą największe marki uczelniane na świecie (z członkami Ivy League na czele), które stoją na otwór dla ludzi, którzy mają im coś ciekawego do zaoferowania. Jak już Wam wcześniej udowodniłem, każdy z nas miałby czym o to zawalczyć.
Konto dla studenta TOMASZ BERLIŃSKI, KNRZ CONTROLLER
Idealne konto bankowe dla studenta? Czy taki produkt bankowy w ogóle istnieje? Jakie kryteria musiałoby spełnić, by być idealnym? Za pewne musiałoby być darmowe, czy w ofercie polskich banków jest konto całkowicie darmowe prowadzone przez bank bez żadnych dodatkowych obwarowań? Do niedawna takim kontem wydawało się być eKonto, jednak w drugiej połowie 2011 roku, mBank odszedł od swojej strategii kreowania całkowicie darmowego konta internetowego wprowadzając opłatę 2 PLN miesięcznie dla osób korzystających z karty debetowej do rachunku, które w ciągu miesiąca nie dokonają płatności na kwotę minimum 100 PLN. Na polskim rynku usług bankowych pojawił się jednak nowy produkt, oferowany przez Getin Bank a kryjący się pod nazwą Konto Skarbonkowe. Jest to konto internetowe, możliwość załatwienia wszystkich spraw online jest zdecydowanym plusem. Wpłatomaty i bankomaty sprawiają, że nie musimy w ogóle wybierać się do tradycyjnego oddziału banku. Czy konto (oprócz tego, że jest darmowe) może dla nas zarabiać? Z reguły konta prowadzone przez bank za darmo (tj. bez prowizji) nie gwarantuje nam żadnego oprocentowania kapitału na tym koncie albo jest ono znikome. Coraz częściej jednak banki oferują zwrot części kosztów za płacenie kartą lub za przelewy przychodzące na nasz rachunek. Co zatem oferują nam banki, by to właśnie ich ofertę wybrać? Do niedawna taką zachętą mogły być karty do płatności zbliżeniowych, które jednak bardzo szybko stały się standardem. Obecnie warto zwrócić uwagę na kilka ciekawych ofert, wyróżniających się w tłumie kont osobistych. BRE Bank w ofercie mBanku oferuję klientom mPykacz czyli kartę zbliżeniową w wersji poręcznego breloczka ale oprócz tego ma w swojej ofercie darmowy Internet dla nowych klientów. Wystarczy, że dokonujemy płatności miesięcznych na kwotę mi-
nimum 100PLN (od 4 do 12 m-c umowy) oraz na nasze konto wpływa miesięcznie 1000PLN (od 7 do 12 m-c umowy) i możemy cieszyć się darmowym Internetem od Play wraz z modemem Huawei i limitem 3G przez 12 miesięcy. W promocji ING Banku Śląskiego pojawiły się specjalne karty płatnicze, na których możemy zażyczyć sobie wydrukowanie dowolnej grafiki, może to być nasze zdjęcie lub cokolwiek innego. Otrzymamy taką kartę do rachunku całkowicie za darmo - bo grunt to się wyróżniać. PKO w swojej wersji konta internetowego - Inteligo, wprowadził ofertę dla osób kupujących w sklepach sieci Żabka. Płacąc za zakupy na kwotę powyżej 20PLN kartą MasterCard PayPass otrzymają puszkę Coca-Coli, Sprite'a lub Fanty za 1gr!
Konkurs
Jakie są Wasze doświadczenia z tak zwanymi „bezpłatnymi” kontami studenckimi? Czy zmieniacie Wasz bank jeśli tylko poda on nowe, mniej korzystne dla Was warunki prowadzenia konta, czy jednak pozostajecie mu wierni? Spośród osób, które wezmą udział w ankiecie przeprowadzonej na naszym Facebook’owym Fan Page’u (fb.com/ ngsbest) rozlosujemy książki, dzięki którym studencki świat finansów stanie się jeszcze bardziej oczywisty.
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
11
ŻONGLUJĄC Z PIRANIAMI TEKST: XELA, FOTO: JAKUB LAMBRYCH
Przepowiednia Inków głosiła, że pewnego dnia na tereny dzisiejszego Peru powrócą biali bogowie. Od jednego z nich miałam nie lada przyjemność osobiście usłyszeć historie zakrawające na bestsellery. Peruwiańskie „życie w pigułce” Jakuba Lambrycha to opowieść o tym jak spełniać marzenia, pomagać i inspirować.
P
ozwoliłam sobie użyć śmiałego porównania do białych bogów, daleko jednak uciekając od spraw stricte religijnych (jak i historycznie pejoratywnych). Chciałabym opowiedzieć nieco o podróży, w jaką zabrał mnie niepozorny absolwent politechniki. Jest ona znakomitym przykładem jak czerpać z życia pełnymi garściami jednocześnie pomagając innym.
WSCHODZĄCE SŁOŃCE DLA LIMY Ayllu Situwa (w języku quechua: dom wschodzącego słońca), to otwarty dom dziecka założony przez Polaka, Jacka Klisowskiego, 6 lat temu w Limie. Jako świecki misjonarz, pracujący na ulicy (tzw. streetworker) wśród dzieci ulicy i młodocianych gangów, próbował dać im wiarę w istnienie innego życia, odciągnąć od narkotyków, przestępczości. Zdając sobie jednak sprawę z tego, że sama ulica nie oferuje im żadnej alternatywy, założył dom – w każdym możliwym tego słowa znaczeniu. Właśnie tam pojechał Kuba, który jako zapalony do boju wolontariusz Brave Festivalu, stał się częścią polskiego programu współpracy rozwojowej. W ośrodku Ayllu Situwa mieszka ośmiu chłopaków z patologicznych rodzin, którzy zostali wyrwani ze szpon peruwiańskich ulic. Często określani są przez samych Peruwiańczyków mianem „piranii”. Skojarzenie z krwiożerczymi rybami nie jest przypadkowe - w grupie wyczekują na samotnie przechadzające się ofiary, które następnie oblegają i ogołacają ze wszystkiego co mają przy
sobie. Sytuacja ta miała miejsce głównie w latach 90. i na początku poprzedniej dekady. Na szczęście chłopcy z domu Jacka Klisowskiego z każdym dniem oddalają się od tej mrocznej przeszłości. Zadaniem Kuby, było przede wszystkim codzienne życie z tymi chłopakami – wstawanie rano, wspólne śniadania, wyprawa do szkoły, gra w piłkę nożną. Ostatnia rzecz nie jest jego mocną stroną (w przeciwieństwie do siatkówki, która, w mniemaniu Peruwiańczyków, jest sportem niezwykle babskim), co stało się jednym z powodów nieporozumień orientacyjnych na starcie. Nie, nikt się nie zgubił. Mowa o takiej orientacji na literę „S” jak siatkówka. Bo kto inny, jak nie gej, uprawia kobiece sporty? Oprócz towarzyszenia chłopakom w codzienności. Kuba dzielił się z nimi swoją wiedzą, prowadząc warsztaty fotograficzne, komputerowe i artystyczne. Wszystko miało się odbywać według wcześniej ułożonego planu, ale ten, w zderzeniu z młodzieżową nieposkromioną energią, szybko wylądował w koszu na śmieci. Najmłodszy mieszkaniec ma 8 lat, najstarszy 17 lat. Jest to ogólnie bardzo trudny wiek dla dzieciaków na całym świecie, niezależnie od tego czy pochodzą akurat z ubogich dzielnic Limy. Trzeba było po prostu tam być z nimi całym sobą - bez kartki. Chłopaki w szkole, więc czas na zwiedzanie? Nic z tych rzeczy — trzeba wsiadać w taksówkę (w której to od kierowcy dzieli nas metalowa krata) i jechać do oddalonego o 25km zakładu poprawczego dla chłopców, gdzie Kuba prowadził warsztaty z żongler-
12 NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
ki „poi”. Penitencjariusze dostają tam szansę wzięcia udziału w wielu warsztatach artystycznych — rzeźby, teatralnych, nawet pisania i czytania (wielu z nich w momencie osadzenia jest analfabetami). Wszystko to dzięki pracy wolontariuszy. W chłopakach widać wielki głód wiedzy, chętnie uczestniczą w zajęciach, które wyrywają ich z codziennej rutyny. Paradoksalnie, to właśnie w zakładzie poprawczym mogą nauczyć się wielu rzeczy, o których na ulicy nawet by nie marzyli. Grupa 35 najlepiej sprawujących się osadzonych trzy razy w tygodniu brała udział w zajęciach z Kubą. Latające w różne strony poiki, nad którymi ma się pełną kontrolę, pozwalały pobyć w innym świecie. Bez luster, ale z muzyką i radością serca, które zastępowały najpiękniejsze odbicia. Kolejny punkt wyjazdowego programu – tzw. pueblo joven (pol. młoda osada). Tam, w ramach projektu walki z bezrobociem i przeciwdziałaniu przestępczości, Kuba prowadził szkolenia dla ubogich mieszkańców Limy z zakresu obsługi komputera i pisania CV, by zwiększyć ich szanse na rynku pracy. Wychowywać młodego człowieka - to chyba jedno z najtrudniejszych zadań jakich można się podjąć. A budowanie przyszłości dzieci limeńskiej ulicy - dotkniętych przez los, z bagażem tak ciężkich doświadczeń, które przeraziłby niejednego dorosłego — musi być w takim razie fenomenalnie trudne. Jacek Klisowski zmaga się z tym wyzwaniem nieprzerwanie od wielu lat. Kuba zaś podczas swojego 4 miesięcznego pobytu w domu Ayullu Situwa dołożył do tego celu swoją cegiełkę.
International Było to możliwe dzięki pracy wielu ludzi, w szczególności Iwony Frydryszak - menedżerki projektu Brave Kids w ramach wrocławskiego festiwalu zaginionych kultur – Brave Festival – gdzie Kuba od dwóch lat również był wolontariuszem. Stworzyli oni projekt „Brave Kids Perú”, który dostał wsparcie finansowe w ramach programu „Wolontariat Polska Pomoc” Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Program ten, działający na zasadzie konkursu projektów, ma na celu umożliwić zwykłym ludziom realizację projektów rozwojowych za granicą oraz informowanie polskiego społeczeństwa o sytuacji i życiu ludzi w rejonach, gdzie tego typu pomoc jest potrzebna.
PORZĄDEK W CHAOSIE Peru to kraj kontrastów. W Limie – stolicy kraju, którą zamieszkuje prawie 8 milionów ludzi, tuż obok siebie znajdują się osiedla, które wydają się z odmiennych światów. Czasem, te światy bywają odgrodzone od siebie szlabanami i strażnikami. Granice, rodem z czasów wojennych w środku miasta to coś
zupełnie normalnego, Nikogo nie dziwi też widok drutów pod napięciem okalających posesję przeciętnych mieszkańców. Na strażników, co prawda, pozwalają sobie już ci bliżej szczytu drabiny społecznej. Klasowość społeczeństwa i anonimowość (szacuje się, że ok. 1,5 z 28 mln ludzi w całym kraju nie ma dokumentów) to ogromne problemy Peru. Jednak pośród tych dzielnic skrajnego ubóstwa, czających na portfele młodzieniaszków i sfor bezpańskich psów, znajduje się mnóstwo wspaniałych i przemiłych ludzi. Co ciekawe, w tym cha-
osie panującym na ulicach (gdzie droga dwupasmowa, wcale nie wyznacza limitu dwóch samochodów) komunikacja miejska działa sprawniej niż we Wrocławiu! Nawet brak rozkładów jazdy i przystanków autobusowych, nie przeszkadza w swobodnym i szybkim dodarciu w określone miejsce. Nie mówię, o zjawieniu się na czas, ponieważ zaledwie pół godzinne spóźnienie w Ameryce Południowej to prawie jak bycie za wcześnie. Wracając do hierarchii społecznej, blisko jej wierzchołka znajduje się tzw. Gringo, czyli w zasadzie „białas”. Pierwotnie określano tak mianem głównie ludzi z północnej części Ameryki, jednak z czasem przyjęło się nazywanie tak wszystkich posiadaczy jaśniejszej skóry. Kuba, będący w Limie właśnie takim Gringo, mógł liczyć na specjalne względy, ale również musiał stawić czoła bycia tzw. „dobrą partią”. A w peruwiańskiej kulturze macho nie jest to takie proste. Tym bardziej jeżeli gra się w siatkówkę. Sam fakt posiadania płci męskiej nie pozwala na przykład na bycie swobodnym gościem. W salonie, gdzie jest się „na oku” domowników, proszę bardzo. Jednak widok Kuby siedzącego z komputerem na kolanach w pokoju peruwiańskiej dziewczyny wywołał u jej matki nie lada złość. Są przecież jakieś granice wstydu!
KRAINA „SYNÓW SŁOŃCA” Kolorowe stroje, magiczna peruwiańska muzyka wygrywana na fletni pana, pieczone cui – świnki morskie (tak, to prawda!), chicha, czyli sfermentowany sok z purpurowej kukurydzy, a na przekąskę suszone mięso lamy. Wszystko to w kraju, w którym znaleźć można masę, rzeczy „naj”. Najbardziej tajemnicze ruiny miasta Inków, MachuPicchu (2000m n.p.m.). Najgłębszy na świecie Kanion Colca. Titicaca – najwyżej położone jezioro na świecie. I najniezwyklejsze linie z Nazca, ciągnące się kilometrami i przybierające najróżniejsze kształty np. małpy, kondora, trapezoidu. O ich stworzenie, jedni posądzają Indian, inni zaś UFO. A stolica, Lima -najbardziej niebezpieczne miasto na świecie. W całym tym ogromie kontrastów społecznych, jak i przyrodniczych, znalazło się miejsce dla ludzi, którzy w te różnice wpuszczają kroplę normalności. Jacek Klisowski zdobył dokumenty dla ok. 2000 Indian plemienia Ashaninka. Kuba, przez króciutkie 4 miesiące, dawał cudownym chłopakom radość robienia zdjęć i paćkania się w farbach. Krople dobroci – można myśleć, że w oceanie problemu mało znaczące. Jednak czy nie każda kropla składa się na bezkres wód? Peruwiańska przygoda Jakuba Lambrycha, pokazuje (tym co jeszcze nie widzą), że można pomagać gdzie się chce i jak się chce – wystarczy chcieć !
Rozmowę z wolontariuszem Polskiej Pomocy, Jakubem Lambrychem, obecnie studentem Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego, miałam przyjemność przeprowadzić ja – XELA.
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
13
Subiektywny punkt widzenia
Pacjent: Pomysł QUVER
W
tym miesiącu w B.e.s.t.owym gabinecie lekarskim zawitał pacjent Pomysł.
Pomysł: Panie redaktorze, co się ze mną dzieje? Redaktor: Ale to Pan? Ta unikalna idea? Pomysł: …yyy… no tak (?) Redaktor: …ale był już Pan przecież?! Gazeta opublikowana, więc zaglądam. Moje teksty weszły, czyli +1 do lansu. Jeden trafił do głosów zUE, drugi do… O, założyli nową kolumnę dla mnie :D !!! Niby nic takiego, pewnie DTP nie wiedział co z tym zrobić, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kontynuować ten proceder. Dziś będzie o pomysłach. Początek artykułu: CTRL+C, CTRL+V, zmienić tylko Kino na Pomysł i już mamy… No właśnie… Tym razem o kopiowaniu, które Alma Mater pokazała mi od bardzo paskudnej strony. Mimo że to nie jej wina, chociaż można by zrzucić odpowiedzialność na proces rekrutacji.
Ad ovo
Wójcik i ja jesteśmy na kierunku Informatyka w Biznesie. Jego główną cechą są projekty. Na prawie każdych zajęciach realizujemy różnego rodzaju projekty. Nie będę oceniał wartości dydaktycznej tego podejścia, bo to niemożliwe. Stworzyli je ludzie o subiektywnych poglądach, którym wydawały się słuszne. Dla części Studentów jest to wygodne, poleją wodę, bo temat rzeka i gotowe. Inni będą się męczyć długie noce, bo wolą wersję kolokwium zaliczeniowe i problemu nie ma. Ja na szczęście jestem z jednostek wodnych, więc nie mam większych problemów z przygotowaniem czegoś takiego. Jednak nie to jest meritum, więc wracamy… Na drugim semestrze IwB jest przedmiot Podstawy E-biznesu. Prowadzący na pierwszych zajęciach zadał nam wymyślenie jakiegoś przedsięwzięcia elektronicznego. Wymagał też, żeby nie był to typowy sklep internetowy. Chciał byśmy popuści-
li wodze fantazji. Wymyślili coś innowacyjnego. Pomyślałem – ale wypas, robimy projekt, który musi mieć w sobie to coś. Pisałem wcześniej o Filipie, bo od pewnego czasu wszystkie projekty realizujemy razem. Zacisnęliśmy więc wszystkie… synapsy i powstała idea pewnej usługi świadczonej przez Internet. Inne grupy projektowe też przygotowały różne usługi, bo to sektor pozwalający na największą kreatywność. Nadszedł dzień prezentacji, każda grupa pokazała co udało jej się wymóżdżyć przez cały semestr. Ania, Michał O. i Wojtek stworzyli projekt zirytowani.pl, miał być serwisem społecznościowym dla osób, które coś denerwuje – śmierdziało w tramwaju, irytuje Cię to? Napisz o tym (a przynajmniej tak zapamiętałem ich prezentację)! Przedstawili, pośmialiśmy się i tyle. Nie mieli środków i umiejętności by go zrealizować. Ciekawy pomysł. Specyficzny, ale ciekawy. …ale ich pomysł. Michał J. zapomniał o tym fakcie. Dwa albo trzy dni później zarejestrował domenę zirytowani.pl. Postawił – żargon webdesigner-ów się wkradł – tam stronę kwejkopodobną. Zasypał profile znajomych na Facebooku informacją o tym fakcie i udawał, że to jego pomysł. Każda domena internetowa ma swój wpis w bazie whois. Taki dowód rejestracyjny domeny. Nie czekając, sprawdziłem, kto jest jej właścicielem. Domena jest zarejestrowana na osobę prywatną, więc dane Michała się nie pokazały, ale mnie interesowała data rejestracji: trzy dni po prezentacji Ani, Michała O. i Wojtka… Nie odpuściłem sobie soczystego komentarza (…) czemu kradniesz pomysły… na profilu właściciela strony. Odparł, że domenę ma już od dłuższego czasu. Zarzuciłem mu wtedy, że data rejestracji w bazie whois mów co innego. Odparł, że ją transferował (przeniesienie od innego rejestratora). Sprawdziłem więc na swojej, która również była transferowana– w takim wypadku data rejestracji się nie
14 NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
zmienia, tylko ostania modyfikacja ulega aktualizacji. Poinformowałem go o swoim odkryciu. Stwierdził, że wie kiedy ją rejestrował i mam sobie dać spokój. Cała sprawa odbiła się echem po znajomych z roku. Od tego czasu łatka „złodzieja” przyległa do Michała J. i większość osób ma o nim wyrobione zdanie. Sama strona na dzień dzisiejszy, gdy piszę te słowa, w ogóle nie istnieje. Po kilku dniach Michał J. stwierdził, że dzięki nam – moim koleżankom i kolegom z roku – zarobił 20 Euro. To nie wszystko… Zarobił też opinię fiuta i złodzieja do końca życia. Ja z nim biznesu nie zrobię. Większość znajomych z roku też. Wszyscy rozejdziemy się w swoje strony i rozejdzie się po kościach. Czy warto więc prezentować dobre pomysł na uczelni? Ja powiem brutalnie, że nie. Nikt nie ocenia Twojej kreatywności, bo to nie ASP. Facebook, po zobaczeniu The Social Network, jest również dobitnym przykładem, że nie. Ja staram się okrajać swoje pomysły-projekty z innowacyjności, tak, by nie martwić się o ich kradzież lub prezentować rzeczy, które są łatwe na papierze, bo ich wykonanie wymaga dużego nakładu pracy i finansów – chociaż ta druga opcja jest słabym kryterium. Opisywana przeze mnie sprawa zakończyła się w dziale prawnym naszej uczelni. Strona zniknęła i wszyscy powinni być szczęśliwi. Szkoda, że smród pozostał… a wszystko można było załatwić przy kilku piwach słowami chciałbym wykorzystać Wasz pomysł, postawię flachę i jakoś się dogadamy. Na zakończenie przypomniał mi się stary dowcip korporacyjny – kto pod kim dołki kopie, ten szybciej awansuje.
Subiektywny punkt widzenia | Kulinaria fot. Katarzyna Miś
Czy z łysiną mu do twarzy? MARLENA DĄBROWSKA
Dawniej łyse głowy kojarzyły się z kryminalistami. Ogolony pan u jednych wzbudzał nerwowe reakcje, u drugich po prostu strach. Jego wygląd od razu świadczył, że niedawno wyszedł z więzienia. Z czasem ten stereotyp uległ znacznej zmianie.
P
anie doktorze, zaczęły mi wypadać włosy – skargę tę słyszą dermatolodzy równie często z damskich, jak i męskich ust. Łysienie stanowi większy problem dla kobiet, gdyż widok łysych dam wzbudza niecodzienne zainteresowanie i dlatego szybciej próbują z tym walczyć przy pomocy specjalisty. Jednak „normalne" łysienie należy do najstarszych przypadłości męskiego rodu. Pierwszy medyczny opis tego zjawiska znajdujemy u Arystotelesa, w IV wieku p.n.e. Filozof zastanawiał się nad faktem, że dotyczy to przede wszystkim panów. Większość młodych ludzi, w okresach ważnych zmian w życiu, jest narażona na lęki, które mogą dotyczyć ich kariery lub związków partnerskich. Tego skutkiem jest właśnie zwiększona ilość włosów zostających po czesaniu na grzebieniu. Nie trzeba jednak popadać w panikę, gdyż codziennie tracimy ich od pięćdziesięciu do stu, nawet jeśli cieszymy się dobrym zdrowiem. Strata włosów może być związana z chorobami. Łupież nie przyczynia się do łysienia, ale te dwie przypadłości występują jednocześnie. Częstym powodem są uwarunkowania genetyczne, na które nie mamy żadnego wpływu. Łysienie może też być po prostu efektem procesu starzenia.
Jak walczyć?
Wiadomo, że gdy pojawia się problem, to
wraz z nim nowe rozwiązania. Na rynku dostępne są środki albo na porost włosów, albo też hamujące ich wypadanie. Na stronie internetowej marki „Procerin” przeczytać można, że jest on najbardziej skutecznym lekiem najnowszej generacji. Do tego przedstawiony został cały proces działania specyfiku. Natomiast o konkurencyjnej „Adveci” dowiadujemy się, że jest mieszaniną ziół, witamin i aminokwasów, a cena jest równie przyjemna, jak nazwa i wynosi 139 zł. Ale czego się nie robi, aby podobać się innym?
Zdania są podzielone
Panuje przekonanie, że łysi są mniej pociągający niż owłosieni. Przeczy temu jednak galeria hollywoodzkich gwiazdorów, którzy chętnie na potrzeby roli, a także poza planem, golą głowy. – Uważam, że łysi mają w sobie to coś. Goła glaca dodaje im twardości i męskości, co jest bardzo sexy – komentuje Ania, wpatrując się w zdjęcie nieustraszonego policjanta ze „Szklanej pułapki”, Bruce’a Willisa. – Tacy faceci mają w sobie jakiś magnes, czasem nie mogę oprzeć się takiemu widokowi – dodaje. Jakiś czas temu sławę zdobył główny bohater serialu „Skazany na śmierć”. Serialowy Michael Scofield nie jest całkiem łysy, ale jego krótki jeżyk stanowi przyczynę podniecenia płci przeciwnej. Świadczyć mogą o tym ko-
Gotuj z B.e.s.t.em! Od niedawna na naszej stronie internetowej best.ue.wroc.pl rozkręcamy cykl kulinarny Gotuj z B.e.s.t.em, który tworzycie właśnie Wy, Nasi Drodzy Czytelnicy. Ideą przewodnią przedsięwzięcia jest stworzenie bazy przepisów przez studenckich miłośników gotowania. W zeszłym miesiącu zaskoczył nas przepis Kamila, który w zimowe wieczory przygotowuje… LODY CZEKOLADOWE własnej roboty! Przepis na ich wykonanie zamieszczamy poniżej. Składniki na około 700 ml lodów: 300 ml śmietany kremówki 30% 300 ml mleka 4 żółtka 90 g cukru 100 g dobrej jakości gorzkiej czekolady (np. Wedlowska czekolada za 2.69 zł) 60 g dobrej jakości mlecznej czekolady 1 łyżka ekstraktu z wanilii na bazie alko-
holu (Kaufland – 1.79 zł) Wykonanie: W garnuszku z grubym dnem wymieszać śmietanę kremówkę, mleko, cukier. Podgrzać, do rozpuszczenia się cukru, mieszając, zdjąć z palnika (nie gotować). Żółtka ubić mikserem do białości (mikserem z końcówką do ubijania bia-
mentarze na blogach poświęconych temu aktorowi. Bywają jednak kobiety, które nie są aż tak zafascynowane łysiną. – Mój chłopak był prawie łysy, ale po roku znajomości zaczął zapuszczać włosy. Na początku byłam raczej negatywnie nastawiona, ale kiedy urosły mu do ramion, oszalałam na ich punkcie. Od tej pory zdecydowanie wolę takie fryzury – opowiada Ewelina. Rzeczywiście, dla niektórych łysina stanowi problem. Polega on po prostu na walce z samym sobą, a wystarczy tylko zaakceptować wolę natury i nie wydawać pieniędzy na mało skuteczne specyfiki. Okazuje się, że sporej części kobiet wręcz się to podoba i mężczyźni sami postanawiają pozbyć się włosów, a wtedy płeć przeciwna szaleje na ich punkcie. Przekonujemy się, że łysa głowa naprawdę może do nich pasować, a co więcej - może dodawać im uroku.
łek albo blenderem). Wlać do garnuszka z mlekiem, wymieszać i podgrzewać, do zgęstnienia. Nie można doprowadzić do wrzenia! (masa od razu się zwarzy). Zdjąć z palnika, dolać ekstraktu z wanilii, wrzucić połamaną na kostki czekoladę, wymieszać do jej roztopienia. Jeśli czekolada nie będzie się chciała dobrze połączyć z resztą mleka, można zmiksować blenderem (ja tak zrobiłem). Tak przygotowaną masę studzimy i wsadzamy do zamrażalnika. Po kilku godzinach zaglądamy i sprawdzamy czy masa się juz zrobiła. Jeżeli jest zbyt twarda, a chcemy mieć puszyste lody, to mielimy ją raz jeszcze blenderem. SMACZNEGO :)
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
15
Kulinaria
Jesteś tym, co sobie ugotujesz MARTA DONIEC
D
awno, dawno temu, kiedy mamuty jeszcze hasały radośnie po ziemi, ludzie zaczęli gotować. Stało się tak nie dlatego, że chcieli wykorzystać nowe zestawy sztućców, desek do krojenia i patelni z IKEI (nie uwierzycie, ale ta marka była wtedy jeszcze mało popularna). Pomysł przetwarzania surowego jedzenia (gotowania, smażenia, pieczenia…) pojawił się po części dlatego, że pieczone mięso smakuje odrobinę lepiej niż surowe, a po części dlatego, że takie przetworzone dłużej zachowuje swoją świeżość. Z czasem okazało się jednak, że nasz gatunek, jako jedyny na świecie nie je, żeby żyć, tylko żyje, żeby jeść… i gotować. O tym, dlaczego gotowanie jest obecnie na topie i gdzie sztuka kulinarna wkradła się po tym, kiedy przy odrobinie naszej nieuwagi wykradła się z kuchni. W procesie ewolucji u niektórych pojawiła się pewna cecha, której innym brakuje, co też wpłynęło na tworzenie się podziałów społecznych. Świetnie obrazuje to wypowiedź na pewnej stronie poświęconej gotowaniu: Zaczęło się od parówek. A właściwie od krótkiego dialogu, na który natknąłem się gdzieś w głębinach internetu: - Jak długo trzeba gotować parówki? - Parówki trzeba gotować, aż się ugotują (…) doszedłem do wniosku, że ludzie dzielą się na tych, co gotować umieją, i tych, co nie (...) Pozostało zrozumieć, dlaczego tak jest. Talent kulinarny? (...) Jako osobnik należący zdecydowanie do grupy "tych, co nie, powziąłem podejrzenie, że ci, co umieją, wiedzą coś, czego my nie wiemy (…) No i drugie, chyba równie ważne odkrycie: załóżmy, że jeden z "tych, co nie" postanawia mimo wszystko coś upichcić i zaczyna czytać przepisy kulinarne. Po natrafieniu na słowa "blanszowanie", "poszetowanie" czy "trybowanie" doznaje uczucia paniki, które skutkuje odgrzaniem wczorajszej pizzy (mrożonej, z supermarketu) - pan Andrzej z kuchennegadanie.pl
Gotowania można się nauczyć, więc niech nie załamują się nawet najbardziej odporni. Poza tym warto, bo kulinaria wkradły się już do wielu dziedzin naszego życia. Wycięto w końcu mnóstwo lasów, żeby drukować miliardy książek kucharskich, zaśmiecono Internet milionami blogów o tematyce kulinarnej, zrealizowano tysiące programów typu spal swoją kuchnię i zatruj rodzinę z…, nakręcono setki filmów, w których potrawy stanowią motyw przewodni, dziesiątki reklam z gadającymi warzywami i sztućcami, i co najmniej kilkanaście tvshow, w których uczestnicy marzą o tym, żeby zachwycić jurorów sposobem przygotowania homara. Skąd ten szał na gotowanie? Nie wystarczy zamówić czegoś na wynos? Po co nam kuchnia przypominająca plac boju, zmywanie naczyń, odwiedziny straży pożarnej? Gotowanie sprawia przyjemność. Nie od dziś wiadomo, że jemy wieloma zmysłami. Ważne nie tylko jak smakuje nasz obiad, ale też jak wygląda, pachnie i… kto go przygotował. Mówi się, że miejsce kobiety jest w kuchni. Przyjemność, jaką serwuje gotowanie zauważyła jednak nie tylko płeć piękna –
coraz więcej mężczyzn gotuje i się tym szczyci. Chociaż w wydaniu męskim wyobrażenie o gotowaniu często kończy się na schabowym z ziemniakami i surówką. Gotowanie w kobiecym wyobrażeniu przy stuprocentowo sprzyjających warunkach w idealnym świecie: wstają rano, pięknie wyglądają, pogoda dopisuje, ubierają się w jakąś zwiewną sukieneczkę, słomiany kapelusik i
16 NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
z lnianą torbą idą na ,,zakupy” na najbliższy targ, gdzie kupują świeże owoce, warzywa, pachnące przyprawy, po czym wracają do domu i z tych składników tworzą prawdziwą eksplozją smaków, którą później, pięknie udekorowaną przekładają na talerz. Ale czy to nie jest czasem tylko bajka? Bajka, dla której pożywką jest mit zdrowego trybu życia? W końcu wszyscy maja teraz bzika na punkcie zdrowego odżywiania się. Wracając do kuchni – jak to wygląda w rzeczywistości? Przełóżmy te oblane słońcem Toskanii, pachnące śródziemnomorskim powietrzem i aromatycznymi, świeżo zerwanymi przyprawami potrawy na nasze polskie, najlepiej wrocławskie, a jeszcze lepiej – akademickie realia. Od razu robi się jakoś chłodniej, bardziej szaro. Przed oczami pokazują się kilometrowe kolejki w hipermarkecie, nieuprzejmi sprzedawcy, ostre energooszczędne światło. Ale nie ma się co załamywać. Chcieć to móc! Jeśli ma się wystarczająco silnej woli, można na czas posiłku zamienić swoje mieszkanie w wykwintną restaurację. Gotowanie pozwala uwolnić wyobraźnię i drzemiące w nas, nieodkryte jeszcze pokłady kreatywności. Jest też sexy – może nie zdajecie sobie sprawy, ale codziennie zjadacie przynajmniej jeden afrodyzjak. Jeśli jednak nadal nie jesteście przekonani, wyrzucili Was ze wszystkich szkół gotowania w mieście za spalone garnki, owoce morza zamienilibyście na odgrzaną w mikrofali pizzę z Tesco, a jedyne, co udało Wam się w życiu ugotować to woda, mam alternatywną propozycję. Polecam dobry film z gotowaniem w roli głównej. Kilka propozycji takich filmów do zjedzenia: ,,Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek”, ,,Przepiórki w płatkach róży”, ,,Uczta Babette”, ,,Ratatuj”, ,,Soul Kitchen”, ,,Julie i Julia”, ,,Życie od kuchni”, ,,Kobieta na topie”, ,,Historie kuchenne”, ,,Kucharze historii”, ,,Wielkie żarcie”, ,,Jedz i pij, mężczyzno i kobieto”, ,,Czekolada”. Smacznego!
Kultura
Widok z okna w Le Gras Joseph Nicéphore Niépce
rze. Był to początek metody zwanej heliograwiurą (gr. pisanie słońcem). Z racji długiego czasu naświetlania na zdjęciu widać dziwny układ cieni, które po prostu się przemieszczały wraz z ruchem słońca. Bezskutecznie chciał on swoim wynalazkiem zainteresować Towarzystwo Królewskie, brytyjską akademię nauk, więc swoją pracę podarował botanikowi Francisowi Bauerowi. Niépce zmarł w 1833 roku, zostawiając swoje notatki Jacquesowi Daguerre, z którym pracował nad wykorzystaniem srebra do utrwalania. Chciał z nim nawet założyć wspólną firmę, ten jednak odmawiał. 7 stycznia 1839 roku, już po śmierci przyjaciela, Daguerre zaprezentował pierwsze zdjęcie wykonane z użyciem srebra na miedzianej płycie metodą nazwaną potem dagerotypią (w podobny sposób wciąż działa Polaroid). Ta data była też przez lata uznawania za początek fotografii (w tym roku również Talbot zaprezentował metodę kalotypii, pokrywając materiał chlorkiem srebra, co jest obecnie najpopularniejszą metodą wytwarzania klisz, a astronom, chemik i fizyk John Herschel wprowadził sam termin fotografii, czyli rysowania światłem). W 1898 roku zdjęcie Niépce zaginęło, by w 1952 znów ujrzeć światło dzienne za sprawą historyka fotografii i kolekcjonera Helmuta Gernsheima. Obecnie znajduje się w Harry Ransom Humanites Research Center w Teksasie. / Jakub Knoll / Akademicka Grupa Fotograficzna (www.agf.ue.wroc.pl)
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
17
fotografia
To zdjęcie wykonane w 1826 roku we Francji uznaje się za pierwsze w historii, choć nie zawsze tak było. Swoje prace nad fotografią Joseph Nicéphore Niépce, fizyk i wynalazca, prowadził już od 1816 roku, starając się utrwalić obraz zarejestrowany przez camera obscura (łac. ciemna komnata). Ponoć początków tego pradziada współczesnego aparatu należy szukać już w starożytnej Grecji, kiedy to Arystoteles zaobserwował, że podczas częściowego zaćmienia słońca, światło przechodzące między liśćmi drzewa, tworzy obrazy. Potem camera obscura przez setki lat była obiektem badań, wykorzystywało się ją też w sztuce (Vermeerowi pomagała malarsko zobaczyć przedstawianą scenę). Niépce sukcesy osiągnął już na samym początku swojej pracy, uzyskując na światłoczułym asfalcie kolorowy obraz, nie umiał go jednak utrwalić. Udało mu się dopiero 1826 roku, kiedy to po 8 godzinach naświetlania na cynkowej płytce o wymiarach 16,5 na 21 cm pokrytej asfaltem syryjskim, uzyskał widok z okna swojej rodzinnej posiadłości w Saint-Loup-de-Varennes. Miejsca, które się naświetliły, utwardziły asfalt, resztę zmył terpentyną, a całość jeszcze przyciemnił w oparach jodu. Dało to w rezultacie swego rodzaju litografię, którą można było pokryć farbą i odcisnąć na papie-
kulturalny rozkład jazdy
Kultura
Stazione Termini 30, 31.03.2012 godz. 19.00 Scena na Świebodzkim Akcja tej pantomimy rozwija się w przestrzeni terminalu kolejowego, będącego zarówno miejscem realnym, jak i metaforą kondycji wewnętrznej człowieka. Gromadzący się w nim bohaterowie przynoszą ze sobą pewien balast doświadczeń oraz brzemię społeczno-kulturowych uwikłań i masek. Pejzaż ludzkich charakterów, zróżnicowanych w swojej odrębności, a jednocześnie stanowiących pewną mikrospołeczność, jest swoistego rodzaju tyglem, w którym mieszają się różne postawy, marzenia, rodzi się nadzieja i nierzadko bezradność. Bohaterowie, obciążeni różnego rodzaju problemami, odczuwają potrzebę zmiany swojego położenia, co zmusza ich do podróży - tej rzeczywistej, a przede wszystkim duchowej.
Wibracje taneczne: Wo-man w pomidorach 17.03.2012 godz. 19.00 Od Piaf do Garou - koncert Michała Bajora 18.03.2012 godz. 18.00 Zaczarowana Kolomotywa – spektakl dla dzieci 19.03.2012 godz. 9.30 i 11.30 Nadzieja – koncert Tadeusza Nestorowicza 20.03.2012 godz. 19.00 Książę niezłomny – spektakl międzynarodowej grupy Theatralia 21.03.2012 godz. 17.30
Scena Kameralna
Smycz 13, 14.03.2012 godz. 19.00
Blanche i Marie 16, 17, 18.03.2012 godz. 19.00 Oskar i Pani Róża 16.03 godz.19.00 Sen nocy letniej 17.03 godz.19.00 Nieodwracalne 23.03 godz.19.00
CZYNNE PONIEDZIAŁKI MAGIEL SZTUK Magiel filmowy z Przemysławem Wojcieszkiem 19.03.2012 godz. 19.00 Dwadzieścia najśmieszniejszych piosenek na świecie 21, 22.03.2012 godz. 19.00 Okno na parlament 23, 24, 25.03.2012 godz. 19.00
Stare Dobre Małżeństwo – koncert 10.03.2012 godz. 18.00 Blues jam session 13.03.2012 godz. 20.00 Złota kaczka – spektakl dla dzieci 15, 16.03.2012 godz. 9.30 i 11.30
CZYNNE PONIEDZIAŁKI CZYTANIE ZIMNY BUFET 26.03.2012 godz. 19.00
Scena na Świebodzkim
Utwór o Matce i Ojczyźnie 14, 15.03.2012 godz. 19.00 Szosa Wołokołamska 18.03.2012 godz. 19.00 Poczekalnia.0 20, 21.03.2012 godz. 18.00
18 NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
Koncert symfoniczny 16.03.2012 godz. 19.00 Sala koncertowa Filharmonii Recital fortepianowy w ramach Dni Krajów Francuskojęzycznych François Dumont – fortepian 17.03.2012 godz. 18.00 Sala koncertowa Filharmonii Jarosław Thiel – dyrygent Soliści Chóru Filharmonii Wrocławskiej Chór Filharmonii Wrocławskiej Agnieszka Franków-Żelazny – kierownictwo artystyczne Wrocławska Orkiestra Barokowa Jarosław Thiel – kierownictwo artystyczne 18.03.2012 godz. 18.00 Sala koncertowa Filharmonii Koncert symfoniczny 23.03.2012 godz. 19.00 Sala koncertowa Filharmonii Kwintety smyczkowe z kontrabasem NFM Ensemble 24.03.2012 godz. 18.00 Mediateka Christian Danowicz – dyrygent, skrzypce Wrocławska Orkiestra Kameralna Leopoldinum 24, 25.03.2012 godz. 18.00 Sala koncertowa Filharmonii Robert Hollingworth – dyrygent Chór Filharmonii Wrocławskiej 25.03.2012 godz. 18.00 Oratorium Marianum Koncert kameralny Lutosławski Quartet 29.03.2012 godz. 19.00 Sala koncertowa Filharmonii Koncert symfoniczny 30.03.2012 godz. 19.00 Sala koncertowa Filharmonii Z kwintetem i humorem – koncert primaaprilisowy 31.03.2012 godz. 18.00 Sala koncertowa Filharmonii
Kultura | Kulinaria
Madonna MDNA Z czego zwykle składa się życie przeciętnej kobiety po przekroczeniu pięćdziesiątki? Praca, opieka nad rodziną oraz ciągłe próby zrzucenia nadprogramowych kilogramów. Ale śpiewających gwiazd Hollywoodu nie można odnosić do statystyki. Mając koło 50, wyglądają na 40, a skaczą po scenie tak, jakby dopiero skończyli dwudziestkę. Najbardziej wyraźny przykład zjawiska wiecznej młodości stanowi słynna Królowa Pop – Madonna. Będąc w wieku 53, ta kobieta nadal potrafi podniecać publikę energią i witalnością. Mając za sobą 11 studyjnych albumów, ona w dalszym ciągu kontynuuje rozwój swojej twórczości. Już wkrótce w sklepach pojawi się nowa płyta piosenkarki. Jej premiera jest zapowiadana na
Żywiec Bock Panie przodem, panowie na bock brzmiało hasło reklamowe limitowanego piwa uwarzonego z okazji 155-lecia żywieckiego browaru. Jak dla mnie - hasło mało przekonujące. Ale piwa nie pije się przecież dla haseł...
B
ock znaczy po niemiecku koźlak i tak moim zdaniem powinno się nazywać piwo wypuszczane przez polski browar, ale cóż... widocznie producent myślał o rynkach światowych, wybierając nazwę dla tego trunku (a może to odwołanie do tradycji? Któż to wie...). Nowy Żywiec kusi bardzo ładną butelką, wprawdzie taką samą (z rzeźbieniami, 500 ml) jak ta od znanego lagera, ale z ciekawie połyskującymi etykietami koloru miedzi. Niestety mankamentem jest zło-
ta czcionka, której użyto. Jest kompletnie nieczytelna i trzeba się nie lada natrudzić, aby doczytać się z niej jakichś informacji. A szkoda, bo można się dowiedzieć, że piwo zawiera wagowo 16% ekstraktu i 6,5% alkoholu. Całość wieńczy kapsel w takich samych barwach. Ewidentnym plusem jest to, że po opróżnieniu butelki można ją zwrócić odzyskując 35 groszy kaucji. Po przelaniu piwa do szklanki w oczy rzuca się jego piękna, ciemnobursztynowa barwa i ładna, gęsta piana, która utrzymała się
26 marca. Krążek ukaże się pod niejednoznacznym tytułem MDNA. Poza imieniem skróconym wokalistki, nazwa albumu może być odczytana jako mitochondrialny DNA genetyczny materiał który jest przekazywany z matki na dziecko. Trzecia znaczenie jest raczej kontrowersyjne, ponieważ brzmi podobnie do nazwy narkotyku typu ecstasy. Ale co miała na myśli Madonna jeszcze niewiadomo. Pierwszy singel, promujący dwunasty krążek w karierze artystki, był wydany 3 lutego pod tytułem Gimme All Your Luvin. Piosenka została nagrana z gościnnym udziałem dwóch znanych postaci w świecie muzyki współczesnej – M.I.A. oraz Nicki Minaj. A już 5.03 Madonna i M.I.A. zaprezentowały utwór w przerwie finału Super Bowl 2012. Nie obeszło się bez skandalów – w trakcie występu, który emitowany był na żywo przez stację NBC, brytyjska raperka pokazała do kamery środkowy palec. Wulgarny gest zobaczyły setki milionów telewidzów śledzących Super Bowl. Sama artystka jak do tej pory milczy i nie wydała oficjalnego oświadczenia w całej sprawie, ale jeżeli telewizja zostanie ukarana jakąkolwiek grzywną za niesforność artystki, to karę zapłaci M.I.A.. Nowy album będzie zawierał w sobie 15 utworów. W rozszerzonej wersji krążka ukażą się jeszcze trzy dodatkowe utwory piosenkarki, tytuły których na razie nie są znane. Chylę czoła przed postacią Madonny jako silnej i dumnej kobiety, ale nie przepadam osobiście za piosenkami w stylu pop, więc trudno mi wyrazić obiektywną opinię o jej twórczości. Jednak wierni fani Madonny pewnie z niecierpliwością czekają na premierę płyty swojej ulubionej wykonawczyni. Za kilka miesięcy Polacy będą mieli wyjątkową możliwość w pełni ocenić wysiłki Madonny – 1 sierpnia gwiazda pojawi się na Stadionie Narodowym w Warszawie w ramach The Madonna 2012 World Tour. / Anastazja Zadorożna
w moim przypadku przez około minutę w wysokości 2 cm i opadła później do kilkumilimetrowego kożuszka. Pierwszy łyk ujawnił ciekawy, aczkolwiek delikatny smak palonego słodu, który zdecydowanie dominuje. Przy następnych łykach wyczuwalny stał się również chmiel. Zdecydowanym plusem żywieckiego koźlaka jest dość spore nasycenie. Od momentu przelania do szklanki pojawia się liczna rzesza bąbelków, które następnie mile masują podniebienie. Żywiec Bock to naprawdę zacne piwo. Moim skromnym zdaniem (chociaż fanatykiem tego gatunku nie jestem) mogłoby spokojnie konkurować z innymi koźlakami (bockami) dostępnymi na polskim rynku. Pytanie tylko, czy gdy limit się skończy (a musi być spory, bo piwo jest dostępne już kilka miesięcy), Żywiec Bock nie zniknie ze sklepowych półek? Przynajmniej do kolejnego jubileuszu.
NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
19
muzyka
Mózg przemielony przez maszynkę do mięsa, serce pociachane w kosteczkę tępym nożem. Tak dokładnie czułam się po seansie. Podczas napisów końcowych nie mogłam się nawet poruszyć, a jakiś czas po wyjściu z sali kinowej ciężko mi było wydusić z siebie jedno składne zdanie. Róża przekroczyła wszelkie moje wyobrażenia o tamtych czasach i o tym, co jest w stanie wytrzymać człowiek. Jest rok 1945. Upragniony pokój? Nic bardziej mylnego. Widać, nikt nie przycisnął magicznego przycisku z napisem CZŁOWIECZEŃSTWO. Dla bohaterów powojenna rzeczywistość jest niemniej brutalna niż sama wojna. Nowa władza komunistyczna nie przebiera w środkach, by wprowadzić na ziemiach polskich sowiecki porządek. Mniejszość etniczną Mazurów dotykają represje. Jej członkowie przywiązani do ziemi i tradycji zostają postawieni przed dramatycznym wyborem - deportacja albo wynarodowienie. Tytułowa Mazurka Róża (Agata Kulesza) jest odrzucona przez swoją społeczność, nękana przez szabrowników i gwałcicieli, szantażowana przez komunistów. W jej złamanym życiu pojawia się Tadeusz (Marcin Dorociński), żołnierz AK, który przynosi wieści o śmierci jej męża. Od tej pory losy obojga splatają się ze sobą, a wkrótce splatają się także ich dłonie. Smarzowski oparł scenariusz na zabójczym kontraście. Z jednej strony: ohydne realia, ludzie-bestie zdolne do zmiażdżenia ludzkiej godności bez chwili zawahania, zło w najciemniejszych odcieniach. Z drugiej - piękna, heroiczna miłość i wielka siła życia, właściwie nie mająca racji bytu, a jednak... Paradoksalnie dominanta pierwszej nadaje tym większego blasku drugiej. Róża jest na swój szczególny sposób ma-
giczna. Myślę, że zawdzięcza to w dużej mierze minimalistycznej muzyce Mikołaja Trzaski oraz sielskości mazurskiej wsi ukazanej w barwach czterech pór roku. Reżyser okazał się bezkompromisowy. Sceny są przesycone naturalizmem, ostre i wyraziste. Widz jest bombardowany brutalnością i gwałtem od pierwszych kadrów. Nie ma szans na wytchnienie, ani naiwnej nadziei, że wszystko się ułoży. Obraz ogląda się, jakby oczekując, kiedy nadejdzie następny cios, a mimo gotowości, odczuwa się go jak nóż wbity w plecy. I chociaż forma przekazu jest przerażająca, usprawiedliwiam Smarzowskiego. W końcu nie użył przemocy dla zaspokojenia potrzeby igrzysk... W jednym z wywiadów Dorociński stwierdził, że ten film jest jak granat, który wchodzi ci w głąb duszy i serca i rozrywa w środku wszystko. Istotnie, trzeba znaleźć w sobie spory zapas siły i mocno zacisnąć zęby, by go przetrwać i przyjąć. Spróbujcie... / Kasia Kindlik
film
Róża reż. Wojciech Smarzowski
Kultura
VADER 14 marca, godz. 15.30 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Vader, jeden z najsłynniejszych polskich zespołów metalowych, rusza w trasę koncertową po Polsce. Z tej okazji muzycy grupy spotkają się z fanami na scenie wrocławskiego salonu EMPIK Renoma. Podczas spotkania opowiedzą o dotychczasowych dokonaniach zespołu oraz ujawnią swoje plany koncertowe.
się wielu ludzi na całym świecie. Publikacja nosi tytuł Bo jesteś człowiekiem. Żyć z depresją, ale nie w depresji. Autorka pomaga zrozumieć depresję i przekonuje, że z tej choroby można się wyleczyć. W czasie spotkania z autorką w salonie EMPIK Renoma będzie można posłuchać o objawach i leczeniu depresji. Psycholożka będzie również odpowiadać na pytania uczestników. L.U.C 16 marca, godz. 18.00 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40
EWA WOYDYŁŁO 15 marca, godz. 18.00 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40
Ewa Woydyłło - psycholog i terapeuta - w swojej najnowszej książce podejmuje temat choroby, z którą boryka
koncert
JAMIE WOON WE WROCŁAWIU 25 marca Eter będzie gościł młodą, ale już rozpoznawalną i docenianą gwiazdę brytyjskiej sceny alternatywnej, Jamiego Woona. Jego ostatni i zarazem debiutancki album studyjny Mirrorwriting pokazuje, że Woon potrafi połączyć rytmy r’n’b wraz z subtelną elektroniką, dlatego jego muzyka powinna zadowolić zarówno tych, którzy lubią spokojne brzmienia, jak i odważne eksperymenty i przełamywanie muzycznych schematów. Jamiego trudno wrzucić do jakiejkolwiek szufladki, widać, że inspiruje się całkowicie odmiennymi kierunkami muzycz-
Najnowsza płyta L.U.C.-a nosi tytuł Planet L.U.C. - Kosmostumostów czym bezpośrednio nawiązuje do stolicy Dolnego Śląska. Dlatego nie dziwi fakt, że trasa koncertowa promująca ten album rozpoczyna się we Wrocławiu. Również z tej okazji L.U.C. spotka się z fanami we wrocławskim salonie EMPIK Renoma. Podczas wizyty autor opowie o swojej nowej płycie oraz o performersach towarzyszących trasie koncertowej. nymi – potrafi wyciągnąć to, co najlepsze z rejonów soulu, ale i też wychwytuje dupstepowe nowinki od Buriala, z którym wcześniej współpracował. Dodatkowym atutem Jamiego Woona jest jego wokal, który idealnie dopełnia całości. Wszystkich chętnych, którzy znają Woona i chcą go zobaczyć na żywo, a także tych, którzy pragną zapoznać się z jego twórczością, zapraszamy do Eteru, gdzie zagra w ramach cyklu koncertowego City Sound. Jamie Woon 25 marca 2012 r. godz. 19.00 klub Eter ul. Kazimierza Wielkiego 19
20 NGS B.e.s.t. | marzec 2012 | best.ue.wroc.pl
MARCIN OGDOWSKI 31 marca, godz. 17.30 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Korespondent wojenny, Marcin Ogdowski będzie gościem wrocławskiego salonu EMPIK Renoma. Spotkanie odbędzie się z okazji promocji jego książki pod tytułem Afganistan.pl. Alfabet polskiej misji. W czasie spotkania autor opowie o powstawaniu książki, a także o zawodzie korespondenta. WIOSNA W KRAINIE FILCU warsztaty 16 marca, godz. 17.00 empik CH Renoma, Wrocław, ul. Świdnicka 40 Już niebawem przywitamy najpiękniejszą porę roku. Z tej okazji wiosna zagości również w krainie filcu. Warsztaty polegać będą na własnoręcznym tworzeniu ozdób z filcu, ich zdobieniu i kształtowaniu. Tym razem animatorzy zajęć zaproponują uczestnikom wzory typowo wiosenne.
bilety: 69 zł – pierwsze 300 szt., 79 zł – przedsprzedaż, 90 zł – w dniu koncertu, miejsca siedzące (balkon): 100 zł
Opowiadanie
Baśnie z klasztoru WÓJCIK (WWW.WPIEPRZY.PL)
Smoczątko – cz. 4 Skrót poprzednich części: Smok zaatakował wioskę i porwał teściową Wojciecha. Okazało się, że wykluł się w pracowni alchemika, a zaopiekował się nim na jakiś czas brat Albert, któremu prawdopodobnie zwierzę uciekło. Chłopi chcą zaatakować bestię, co poparł w kazaniu Ojciec Piotr, atak odłożono na następny dzień. Brat Albert pojechał szukać pomocy wojsk królewskich. Na horyzoncie zobaczył dym.
S
topniowo, podczas pokonywania kolejnych odcinków drogi, zapach spalenizny wzmagał się. Zakonnik przyspieszył, słysząc krzyki ludzi. Kiedy jego koń minął ostatnie zielone drzewa, czuł, że wjeżdża w bramy piekła. Wokół szalały płomienie, przemieniając polanę w spopieloną równinę. Dzikie języki ognia trawiły okoliczne rośliny oraz kilku nieszczęśników, których przeszywający wrzask jeszcze długo potem miał przebrzmiewać w myślach Alberta. Jego koń wyrywał się i jeździec z trudem nad nim panował. Na swojej twarzy czuł, gorące podmuchy wiatru. Uniósłszy głowę, ujrzał wściekłego gada siejącego spustoszenie – rozjuszonego strzałami ciskanymi przez wycieńczoną grupę żołnierzy. Dwóch z nich resztką sił ładowało balistę. Kręcąc kołem – napięli cięciwę, nałożyli strzałę i obrócili ma-
szynę w kierunku agresora. Przeżegnali się, a potem zwolnili blokadę. Wystrzelili. Kawał drewna świsnął w powietrzu, aby z impetem wbić się w ciało stwora. Raniony potwór zawył głośno i z szumem skrzydeł, wzleciał w przestworza. Przeżyli. Szczęśliwie teren potyczki znajdował się nieopodal sporego, leśnego strumienia. Albert zeskoczył z konia, dołączając do ludzi uwijających się jak w ukropie. Szybko zapobiegli rozprzestrzenieniu się pożaru. Udało mu się porozmawiać z sierżantem Lambertem – dowodzącym tej jednostki. Opowiedział mu on, jak doszło do walki. Smok nadleciał chwilę temu, początkowo nie wykazując wrogich zamiarów. Przysiadł koło ogniska, na którym żołnierze piekli świniaka. Ci zmartwieli, widząc niecodziennego gościa. Gad obrzucił ich obojętnym spojrzeniem, które przeniósł
na pieczeń. Obwąchał ją z wyraźnym zainteresowaniem i... zjadł jednym, dużym kłapnięciem paszczy. Rozjuszyło to pijanego w sztok Mieczysława, do którego to posiłek należał. Klnąc nad wyraz barwnie, cisnął w smoka kamieniem, pechowo – trafiając go prosto w łeb. Potwór rozsierdzony atakiem, uraczył się Mieczysławem – pożerając go jak wspomnianą wcześniej wieprzowinkę, z tą różnicą – że nieco dokładniej przeżuwając. Potem miała miejsce opisana już czytelnikowi bitwa. Ponadto, Lambert posłał gońca, w celu sprowadzenia posiłków. Zaraz po ich przybyciu, wyruszyć ma zbrojna wyprawa przeciw gadzinie. Zakonnik postanowił dołączyć do żołnierzy, toteż nakreślił list do Ojca Piotra, wyjaśniający sytuację. Wysłał go i poszedł doglądać rannych. c. d. n.
Gość wiedział, że żona go zdradza. Pożegnał się, udał, że wychodzi do pracy, ale tak naprawdę schował się do szafy. Po 5 minutach - dzwonek do drzwi. - Rysiu, wejdź! Otwarte! - krzyknęła żona z łazienki. Ryszard wszedł do środka i poszedł do sypialni. Po chwili żona dołączyła do niego. Facet patrzy z szafy, i myśli: - Kurde, nie brzydki ten Rysiek, fajny garnitur i w ogóle… Ryszard zdejmuje marynarkę i koszulę… - Ja pierdzielę, ale ten Rysiek ma klatę, jaki biceps!!! …zdejmuje spodnie, a zaraz potem bokserki. - Ale nogi wyrzeźbione… a ten, o nie, teennnn normalnie taki?! Ten Rychu to jest naprawdę świetny gość!!! Żona zaczyna się rozbierać, rozsuwa szlafrok, a tam fałdy cellulitu, niżej też totalny poligon… - Kur*a, ale wstyd przed Rychem!!!!
- Kochanie, mówiłem Ci już kiedyś, że jesteś świetna w łóżku, cudownie gotujesz i wszyscy koledzy zazdroszczą mi takiej żony? - Nie, mój kochany mężu. - To dobrze.
Dlaczego blondynka robi dwa szybkie szpagaty przed komputerem? Co jakiś czas pojawia się komunikat „dwukrotnie kliknąć myszką”.
Przychodzi facet do apteki. - Poproszę 30 prezerwatyw. - Dać torbę? - Nie trzeba, robimy to przy zgaszonym świetle.
Żona mówi do męża z wyrzutem: - Wiesz co! Ty jesz jak świnia, zachowujesz się jak świnia i wyglądasz jak świnia!!! - Łiiii tam…
Facet powinien być dyplomatą, aby móc rano kobiecie zasugerować opuszczenie jego mieszkania w taki sposób, żeby czuła dreszczyk emocji na myśl o zbliżającej się wyprawie.
Spotyka się dwóch kumpli, jeden pobity jakby go “towarowy” przejechał. - Stary, co się stało?! - Żona mnie obiła za „chyba Ty!”. - Ale jak to?! O co chodzi?! - Powiedziała: „nie kochaliśmy się już chyba od roku”, na co ja: “chyba Ty!”…
Odpocznij po Dniu Kobiet
Panowie, biegaliście cały dzień z goździkami i chryzantemami, to teraz czas na odrobinę rozrywki. Drogie Panie, lepiej nie czytajcie w tym miesiącu tej kolumny :)
rys. Zbychowiec
trzymaj poziom
Raz jak Wienia Pietrowycz przechodził koło kombajnu, to mu zakosiło dwie stówy.
Kei.pl - Nowoczesne rozwiązania hostingowe dla Twojej firmy
Ku pon wa żny jes td o:
Google - najpopularniejsza wyszukiwarka na świecie
Blisko 10 lat doświadczenia Kilkadziesiąt tysięcy stron WWW Łącza do 5 operatorów System zasilania awaryjnego Codzienna kopia zapasowa 24 godzinna pomoc techniczna
W kategorii usługi hostingowe
31.
03. 201 2
r.
Kei.pl - nowoczesne rozwiązania hostingowe