1
t.ue.wroc.pl bes
numer
04/14
rok XVIII
mplarz darmo egze wy
| IS SN
| 57 98 90 5
Niezależna Gazeta Studentów UE Wrocław
Bestory 2014 | Tutaj zapłacisz lekami
Nadwyżka handlowa niemiec
Bez prądu ale z klimatem
The Bestory 2014 I Nagroda Kapitana Czarnobrodego (Promotor) 1. dr Marcin Brol 2. prof. dr hab. Andrzej Gospodarowicz 3. dr hab., prof. UE Bartłomiej Nita 4. dr Michał Poszwa 5. prof. dr hab. Jan Rymarczyk
fot. Lily Pislar THE BESTORY to coroczny projekt naszej gazety, w ramach którego wyróżniani są wykładowcy oraz pracownicy Uniwersytetu Ekonomicznego. Do wyróżnień tych nominują, a następnie głosują na zwycięzców studenci naszej uczelni. Plebiscyt miał miejsce w dniach 6-30 marca i przebiegał dwuetapowo: w pierwszym etapie nominowani zostali, spośród wszystkich pracowników uczelni, ci, których uznano za godnych nagrody. Do następnego etapu przeszło 5-ciu faworytów o największej liczbie głosów w każdej z kategorii. W ten sposób powstały grupy nominowanych, spośród których wyłonieni zostali ostateczni zwycięzcy – the best of the best. W tym roku Gala wręczenia nagród odbyła się 9 kwietnia 2014 w konwencji pirackiej, a poprowadzili ją sami piraci! W czasie uroczystości nagrodzeni zostali zwycięzcy głosowania w siedmiu różnych kategoriach. Tegorocznym trofeum był kuferek skarbów wraz z dyplomem i kwiatami stanowiący pamiątkę dla zwycięzców, którzy zdecydowanie zapadli w pamięć studentów. Impreza była objęta honorowym patronatem Magnificencji Rektora Andrzeja Gospodarowicza, który również zaszczycił nas swoją obecnością. Obok znaleźć można grupy nominowanych, a pogrubione nazwiska należą do zwycięzców w danej kategorii:
II Doświadczony Wilk Morski (Wiedza) 1. prof. dr hab. Jerzy Hanuza 2. prof. dr hab. Krzysztof Jajuga 3. dr Janusz Kaspryszyn 4. dr Józef Magiera 5. prof. dr hab. Jerzy Rymarczyk III Mistrz Abordażu (pracownik SWFiS) 1. mgr Bożena Wolna 2. mgr Dorota Domatowicz 3. mgr Ewa Frąckowiak 4. mgr Jerzy Lichosik 5. mgr Magdalena Łosińska IV Nagroda Jacka Sparrowa (Poczucie humoru) 1. dr Antoni Kamiński 2. dr Marcin Klinowski 3. dr Barbara Mróz-Gorgoń 4. dr Michał Poszwa 5. dr Bartosz Scheuer V Nagroda Kapitana Haka (Elegancja i szyk) 1. mgr Aldona Chyb 2. dr Niki Derlukiewicz 3. dr Marek Pauka 4. dr Radosław Pietrzyk 5. dr Natalia Szozda VI Bosman (pracownik administracyjny) 1. Iwona Kaniewska 2. Panie z recepcji Ślężaka 3. Panie z recepcji Przeguba 4. Pracownicy szatni CKU 5. Pracownicy szatni P VII Nagroda Sindbada Żeglarza (pracownik SJO) 1. mgr Aldona Chyb 2. mgr Beata Baranowska 3. mgr Joanna Mindowicz 4. mgr Wioletta Bittner 5. mgr Zofia Łysiak
fot. Andrzej Przybylski
spis treści
Za nami Gala rozdania nagród najbardziej docenianym pracownikom Uczelni. Bardzo się cieszymy, że byliście z nami na naszym pirackim statku! Wszystkim nagrodzonym należą się serdeczne gratulacje, natomiast studentom zaangażowanym w organizację projektu podziękowania. Wiosenna aura bardzo poprawia samopoczucie a promienie słońca dają zastrzyk energii. Z pewnością łatwiej wstaje się Wam na poranne zajęcia ;) Zachęcam zatem do korzystania z dobroczynnego działania spacerów. Cieszcie oczy zielenią, pamiętajcie, że jest to nie tylko kolor nadziei ale również, według przeprowadzonych badań, barwa mająca kojący wpływ na nasz układ nerwowy. Kiedy spotka Was stres, idźcie do parku... Problemy same się nie rozwiążą, jednak abyśmy byli w stanie stawić im czoła musimy najpierw zadbać o swoje psyche i some.
N
fot. Katarzyna Miś
Miłej lektury, widzimy się podczas Ekonomaliów!
D
orota owak redaktor naczelna
Głosy z UE Bestory 2 Business Week 4 Koncert Esoteric 4 Drogowskazy Kariery 4
Studiowanie na UE Zarządzanie II stopnia 6
Polityka Nadwyżka handlowa Niemiec 8
REALacja Ospa 2014 5 Tutaj zapłacisz lekami 11 Bez prądu ale z klimatem 18
Trochę Kultury Kwiecień we Wrocławiu 15 Książki wygrzebane z biblioteczki 16 I am the one who knocks 17 Przegląd kulturalny 18 6 słonecznych płyt na wiosenną playlistę 20 Ja zapłacę barmanowi rachunek sumienia 21
Felietuńczyk Lis - marny reformista Newsweeka? 9 Liczymy do czterech 13 Egzorcyzmy demona gender 14
Na językach Voilà le printemps arrive! 22
Szukaj nas w sieci: best.ue.wroc.pl, a tam wszystkie teksty z gazety, najnowsze informacje z Uczelni, Wrocławia, Polski, świata i Drogi Mlecznej. fb.com/ngsbest, gdzie znajdziesz wiele konkursów, najświeższych informacji oraz kontakty do nas i innych bestowiczów. best.ue.wroc@gmail.com, po prostu napisz, jeśli trapi Cię jakiś problem, coś ciekawego dzieje się na Uczelni lub gdziekolwiek indziej lub jeśli po prostu chcesz nam posłodzić. Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (71) 36 80 648 Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław Internet: best.ue.wroc@gmail.com, best.ue.wroc.pl | Facebook: fb.com/ ngsbest Redaktor Naczelna: Dorota Nowak (no.dorota@gmail.com) Zastępca Red. Nacz.: Magdalena Bieliszak (m.bieliszak@gmail.com) Redaktorzy: Michał Panacheda, Irmina Andrzejczak, Magdalena Bieliszak, Daria Czempiel, Krzysztof Ferenc, Filip Karpiński, Ewa Koczułap, Natalia Malko, Dorota Nowak, Przemysław Siwko, Jagoda Staruch, Katarzyna Woszczyk, Konrad Zalewski, Joanna Żyżło. | Korekta: Irmina Andrzejczak, Patrycja Jadeszko, Ewa Koczułap, Natalia Malko, Jagoda Staruch, Marta Wójs, Katarzyna Woszczyk, Maciek Woźniak, Joanna Żyżło. | Marketing & PR: Dorota Fiedorek, Krzysztof Ferenc, Alicja Juda, Natalia Malko, Katarzyna Miś, Jan Tyc. | HR: Michał Strumecki, Krzysztof Ferenc, Patrycja Jadeszko, Alicja Juda, Jagoda Staruch, Joanna Żyżło. | Foto & Grafika: Katarzyna Miś, Katarzyna Augustyniak, Krzysztof Ferenc, Filip Karpiński, Ewa Koczułap, Lily Pislar, Andrzej Przybylski, Karolina Tomczyszyn.| Skład DTP: Dorota Nowak | IT: Filip Wójcik, Sebastian Kamieniarz.| Administracja & Finanse: Magdalena Bieliszak, Marta Wójs. | Okładka: Lily Pislar Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.
Głosy z UE
Esoteric, Procession i Isole zagrają we Wrocławiu
Doom metal z prawdziwego zdarzenia już 15 kwietnia we wrocławskim klubie Łykend! Pomysłodawcy serii koncertów Desert Carnival, tym razem poza swoim flagowym projektem, zaprosili do stolicy Dolnego Śląska legendarny zespół Esoteric z Wielkiej Brytanii. Towarzyszyć mu będą dwie inne kapele: Procession i Isole. Business Week - nie zmarnuj swojej szansy, pozwól się zainspirować! Business Week to nowa platforma integrująca młodych, ambitnych ludzi z przedstawicielami biznesu. Za podstawowy cel BW stawia sobie aktywizacje studentów, zachęcanie ich do otwierania własnych firm oraz rozwijania postaw przedsiębiorczych już w czasie trwania studiów. By urzeczywistnić głoszone idee i wprowadzić je w życie, prelegenci zaproszeni przez Business Week, od 14 do 16 kwietnia, przeprowadzą serię warsztatów i szkoleń wspomagających osobisty rozwój, poszerzanie horyzontów oraz umożliwiających nabycie praktycznej wiedzy. Obejmą one swoim zakresem tematykę z obszarów: IT, finansów, sprzedaży i marketingu, HR-u, tworzenia własnej firmy i umiejętności miękkich. Chcąc inspirować uczestników wydarzenia, Business Week zaprezentuje obiecujących startupowców. Nowoczesne i ambitne startupy to źródła niekończących się pomysłów, które potrafiły przekuć swoje inicjatywy w perspektywiczne biznesy. Teraz, pragną zarażać swoim optymizmem innych. BW zdaje sobie również sprawę, że każde gospodarcze działanie jest osadzone w konkretnym kontekście społeczno-ekonomicznym. Dlatego też, oprócz zajęć typowo warsztatowych i startupowych, będzie miała miejsce także debata, w której wezmą udział zaproszeni przez nas goście. Kto wystąpi podczas debaty? Kto poprowadzi warsztaty i szkolenia? Podczas Business Week’u pojawią się m.in.: Radosław Tadajewski (prezes grupy Trinity, specjalista w zakresie inwestycji na rynku niepublicznym), Piotr Chmielewski (przedsiębiorca i szkoleniowiec, założyciel agencji marketingowej Social Media Now), Daniel Kubach (przedsiębiorca , inwestor i anioł biznesu) czy też Kamil Cebulski (założyciel fundacji KCBE i uczelni ASBIRO, otrzymał tytuł „Najmłodszego milionera w Polsce” od tygodnika WPROST za rok 2008). Pełna lista prelegentów i wykładowców oraz dokładny harmonogram wydarzenia są dostępne na naszej stronie internetowej www.bwpoland.pl. By wziąć udział w Business Weeku i móc skorzystać ze zwolnień rektorskich (tylko studenci Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu!), należy zarejestrować się poprzez formularz rejestracyjny, znajdujący się na stronie internetowej. Nie zmarnuj swojej szansy! Widzimy się już w połowie kwietnia.
Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Uniwersytetu Ekonomicznego, z przyjemnością ogłasza Drogowskazy Kariery 2014. Grupy śmiałych i ambitnych wezmą udział w szkoleniach, warsztatach i debatach z najróżniejszych dziedzin nauki i biznesu.
Zespół Esoteric w ramach swojego europejskiego tournee w kwietniu zawita do Polski. To nie lada gratka dla sympatyków doom-metalowych brzmień, ponieważ kapela ta jest prawdziwą legendą tego gatunku, a niestety nie zdarza jej się występować w Polsce zbyt często. To będzie dopiero ich druga wizyta w naszym kraju. Brytyjczycy swój zespół założyli w 1992 roku w Birmingham. Od samego początku inspirowali się mrocznym, wolnym, masywnym i surowym brzmieniem. Funeral doom w ich wykonaniu to podróż przez mroczne i niezbadane rejony ludzkiej psychiki, najmroczniejszych koszmarów i skazanej na cierpienie egzystencji. Co ciekawe, to właśnie na tej kapeli inspiruje się do dziś wiele innych zespołów, które wybrały doom metal jako swoją muzyczną drogę.
Esoteric tymczasem ma już na swoim koncie sześć albumów studyjnych (w tym ostatni „Paragon of Dissonance”, wydany w 2011 roku). Repertuar koncertowy oparty jest jednak przede wszystkim na klasykach, z takich płyt jak „Epistemological Despondency” czy „The Pernicious Enigma”. Podczas występu we Wrocławiu nie zabraknie także materiału z nowszych wydawnictw. Przed gwiazdą wieczoru na scenie klubu Łykend zaprezentują się dwie inne kapele z tego gatunku: Isole oraz Procession. 15 kwietnia nie zabraknie także innych atrakcji, do których przyzwyczaili już orgaizatorzy Desert Carnival, takich jak: Yerba Mate serwowana przez wrocławski sklep Yerbomania, muzyczne gadżety DC, w tym festiwalowe kufle ze specjalnym grawerem, czy swojskie piwo. Atrakcje i niespodzianki dla gości zaserwują także sklep muzyczny Guitar Max oraz hostel Silesius. Impreza w klubie Łykend ropzocznie się o godzinie 19:05. Bilety w przedsprzedaży, które rozchodzą się jak świeże bułeczki, można nabyć we wspomnianym klubie bądź na stronie internetowej www.desertcarnival.pl
To już VII edycja projektu Drogowskazy Kariery. Tego dnia uczestnicy będą mogli wziąć udział w zajęciach poprowadzonych przez Szkołę Inwestowania , bliżej poznać media na warsztatach „Social media w pigułce” oraz, z pomocą specjalistów z ICF, odpowiedzieć na pytanie „Jak znaleźć złoty środek pomiędzy agresją, a uległością?”. Wybór jest ogromy. Przed nami między innymi ujawnione przez przedstawicieli Filharmonii Wrocławskiej tajniki marketingu w branży muzycznej lub warsztaty z zakresu dykcji i autoprezentacji, poprowadzone przez fundację Umbrella. Specjaliści z Human Partner przedstawią także nowe perspektywy dla zawodów prawniczych, co z pewnością ucieszy studentów kierunków nie tylko prawniczych, ale również administracyjnych i ekonomicznych. Co trzeba zrobić by wziąć udział w szkoleniach? Wystarczy wejść na stronę http://wroclaw.drogowskazykariery.pl/, wybrać temat, który nas interesuje, zapisać się i zjawić się w odpowiednim miejscu i czasie, by skorzystać z doświadczenia fachowców. Uwaga! Ilość miejsc jest ograniczona, dlatego tym bardziej zachęcamy do szybkiej rezerwacji miejsc. Pamiętaj! To Twój czas! Idź za Drogowskazami i wybierz dobrą ścieżkę!
4
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
Ogólnopolskie Spotkania Prasy Akademickiej
OSPA 2014
fot. Natalia Malko
Podczas weekendu 14-16 marca redakcje z całej Polski miały okazję po raz ósmy uczestniczyć w warsztatach, prelekcjach i rozmowach ze specjalistami w dziedzinach dziennikarstwa i reportażu. Gośćmi tegorocznej edycji byli przedstawiciele różnych mediów.
P
ierwszym mówcą był ks. Adam Boniecki, z którym miał przyjemność rozmawiać jeden z naszych redaktorów – Krzysztof Ferenc. Wyjaśnienia były bardzo wyczerpujące i zmuszające do refleksji. Ksiądz, jak sam o sobie mówi, „taka złota rączka” jest człowiekiem wszechstronnym, który w sposób nadzwyczaj przystępny i interesujący łączy dwie odrębne profesje – księdza i publicysty. Niegdyś redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego, obecnie redaktor senior, chętnie dzieli się swoim doświadczeniem z młodymi ludźmi. Główną zasadą, którą powinien kierować się młody dziennikarz, w ocenie księdza, jest zgodność z własnym systemem wartości. Twórca tekstów powinien tworzyć w odpowiedzi na potrzeby społeczeństwa, a jednocześnie niesłychanie ostrożnie dobierać formę prezentowanej informacji. Agnieszka Szydłowska jest prowadzącą programy muzyczne w Radiowej Trójce, na antenie stara się grać muzykę, której sama słucha poza radiem. Znana jest z audycji „Program Alternatywny” „Radiowy Dom Kultury” czy „PS”. Podczas spotkania przybliżyła nam sposób w jaki funkcjonuje radio i pracujący w nim ludzie (osobistości takie jak Marek Niedźwiedzki czy Piotr Metz). Ciekawym aspektem jej wypowiedzi było to, że stacje radiowe mają przygotowane materiały, pogrupowane w taki sposób, aby w przypadku nagłego wydarzenia zareagować natychmiast. Dzięki temu audycje są zawsze płynne, profesjonalne i często najbardziej aktualne. Radio jest specyficznym medium, które szybko dociera do dużej grupy odbiorców i nawet bez przekazu wizualnego wywołuje reakcję.
Kolejnymi gośćmi byli Arkadiusz Bartosiak i Łukasz Klinke - duet przeprowadzający wywiady z ważnymi postaciami. “Z założenia jest to rozmowa, natomiast wszyscy umawiają się na wywiad” Już po pierwszym spojrzeniu można dostrzec, jak bardzo panowie się od siebie różnią. Jak sami podkreslają, między innymi to stanowi ich największą zaletę. Uzupełniają się podczas zadawania pytań swoim rozmówcom i oczywiście solidnie się przygotowują. Co ciekawe - robią to osobno i niezależnie. Jedynym wyjątkiem jest ustalenie pierwszego, najważniejszego pytania. Ten etap zwykle zajmuje najwięcej czasu. Dzięki ich otwartości mieliśmy możliwość poznać błędy i problemy najczęściej pojawiające się w wywiadach np. syndrom miss, jak również zanotować wiele cennych rad dla młodych dziennikarzy - rzetelny research to podstawa. Mieliśmy okazję posłuchać historii osób związaych z mediami studenckimi, którzy znaleźli miejsce gdzie mogą rozwijać swoją dziennikarską pasję, jak choćby w redakcji TVN 24, portalu Onet czy Tygodniku Powszechnym. To spotkanie pokazało nam, że choć nie jest to łatwa praca - zdecydowanie wymaga wielu poświęceń i zaangażowania - przynosi mierzalne efekty w postaci zatrudnienia, a dla niektórch dodatkowo spełnionych marzeń. “W pracy nie ma sentymentów” “Jeżeli chcesz pracować w NaTemat.pl poproszę o dwa tematy o których chcesz napisać do 6 tysięcy znaków - do godziny 14 ma być gotowy pierwszy artykuł a do 17 kolejny, mają być napisane poprawną polszczyzną, zawierać dwie, trzy wypowiedzi i będzie się to dobrze czytało” - większość nie zdaje tej próby. Tomasz Machała znany z telewizji Polsat, TVN i radia
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
5
Eska, redaktor serwisu informacyjnego NaTemat.pl. promuje dziennikarstwo internetowe a jednocześnie łączy pracę na kilku różnych polach. Praktycznym treningiem było nagranie “na żywo”, podczas którego kilkoro z nas miało zrelacjonować tegoroczną OSPĘ. Jak się okazało, taki występ przed kamerą, bez miejsca na poprawki, nie jest prostą sprawą. Zarejestrowanie materiału było świetną lekcją konfrontującą umiejętności ochotnika z krytycznymi spostrzeżeniami gościa. W jego ocenie również praca kamerzysty pozostawiała wiele do życzenia... Ostatniego dnia OSPY dostaliśmy porządny zastrzyk pozytywnej energii od Konrada Piaseckiego - radiowca z RMF FM. Tutaj mieliśmy przyjemność wysłuchać zabawnych historii związanych z gośćmi na antenie radia oraz dowiedzieć się, że cisza w radiu jest ważnym środkiem przekazu. Nie zabrakło też wspomnień kryzysowych sytuacji, szczęśliwie zażegnanych przez pracowników rozgłośni oraz wskazówek, z których postaramy się korzystać w naszej redakcyjnej pracy, m.in. “słusznie gospodarować prawdą”. Nie zależy pomijać rad, jakie każda z redakcji obecnych na spotkaniu otrzymała od organizatora OSPY - Bartka Borowicza. Konstruktywna krytyka pobudziła nasz entuzjazm!
fot. Krzysztof Ferenc Mamy nadzieję, że ta relacja rozbudzi Wasze zainteresowanie pracą w gazecie. Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej, zachęcamy do pisania na naszą skrzynkę mailową best. ue.wroc@gmail.com. Koniecznie odwiedźcie również nasz fanpage oraz stronę internetową www.best.ue.wroc.pl, gdzie znajdziecie mnóstwo ciekawych informacji i tekstów na każdy temat. Zapraszamy! Kto wie, może za rok to Ty weźmiesz udział w OSPie :)
/Krzysztof Ferenc, Dorota Nowak
Studiowanie na UE
Zarządzanie II stopnia Zdajesz maturę. Masz cztery miesiące wakacji. Następnie zaczynasz studia. Po pewnym czasie albo żałujesz decyzji dotyczącej podjętego kierunku nauki czy uczelni, albo jesteś tak pochłonięty życiem studenckim, że nie masz czasu o tym myśleć. Studiujesz sobie spokojnie (lub mniej), poznajesz nowych ludzi i korzystasz z życia. W ten sposób mijają ci trzy, ewentualnie trzy i pół roku egzystencji. I nagle pojawia się moment, kiedy trzeba napisać pracę dyplomową lub zdać egzamin. Po wielu godzinach cierpień i ciągnących się w nieskończoność minutach w bibliotece docierasz do punktu, kiedy możesz napisać na facebooku „praca gotowa”. Znajomi lajkują, bo przecież w świadomości społecznej istnieje przekonanie o trudzie, jaki właśnie wykonałeś.
6
Po jakimś czasie (zazwyczaj niedługim) nadchodzi dzień obrony. Czujesz się świetnie z tytułem licencjata bądź inżyniera. Wspaniałe uczucie mieć wykształcenie wyższe. Co prawda chwilowe, ale nadal wspaniałe. W końcu przychodzi moment zastanowienia, a wraz z nim pytanie: co dalej?
dziedziny jak: biznes odpowiedzialny społecznie, współczesne koncepcje i metody zarządzania, zarządzanie w biznesie i sektorze publicznym, marketing na rynku krajowym i międzynarodowym, public relations, zarządzanie strategiczne oraz zarządzanie zasobami ludzkimi. W roku akademickim 2013/2014 zostały uruchomione cztery ostatnie specjalności.
Zgodnie z zainteresoTeorie dotyczące teorii waniem Z wyżej wspomnianym dyplomem składasz podania na II stopień studiów. Jesteś przecież ambitny, więc jeden dyplom i tytuł to dla Ciebie za mało. Wybierając studia II stopnia na wydziale Nauk Ekonomicznych, musisz wiedzieć, że od drugiego semestru będziesz uczył się przedmiotów specjalizacyjnych. Dlatego też do wyboru masz takie
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
Niektórzy konsekwentnie decydują się na kontynuowanie tego samego kierunku, inni zaś porywają się na zmianę nawet uczelni, na której dotąd się kształcili. Do tych pierwszych można zaliczyć Gosię, która aktualnie jest na ostatnim semestrze zarządzania. Nie żałuje swojej decyzji o kontynuowaniu nauki na UE we Wrocławiu. Wręcz
dzy z papierologii, która w życiu gospodarczym, niestety, nikogo nie ominie. Zarzut nauki samych teoretycznych zagadnień zarządzania to największy, ale nie jedyny powód niezadowolenia żaków. Zaliczyć tutaj można brak zajęć z języka obcego, którego nauka, ich zdaniem, powinna być kontynuowana na każdym roku studiów. Niestety, na II stopniu system nie przewidział takiej potrzeby, więc. więc pozostają lekcje prywatne.. Natomiast Bartek zapytany o plusy i minusy, odpowiada krótko konkretnie: „nie podoba mi się statystyka matematyczna” Nie wszyscy jednak traktują zarządzanie tak surowo. Alicja, która studiowała przez trzy lata na Uniwersytecie Wrocławskim jest zadowolona ze swojej decyzji
ponieważ „przedmioty ciągle się powtarzają, a jedynie zmieniają nazwę. Zero praktyki, tylko nudne i te same teorie zarządzania i marketingu”. Ani z kolei brakuje organizacji zajęć z praktykami biznesu, którzy swoim doświadczeniem zapełniliby tę lukę. Mateusz zwraca uwagę na problem zakładania działalności gospodarczej, a raczej nieprzygotowania do niej. Studiując na uczelni ekonomicznej, brakuje praktycznej wie-
o zmianie uczelni. Studenci chwalą UE za organizowanie wielu ciekawych zajęć i szkoleń, „które często są o 90% ciekawsze niż wykłady i ćwiczenia”. Kuźnia Kadr czy organizacje studenckie dają możliwość rozwoju w różnych obszarach sfery zarządzania i nie tylko. Do jednej z największych zalet zaliczają także kampus, dzięki któremu nie muszą przedostawać się na drugi koniec miasta między zajęciami. W ogól-
fot. Krzysztof Ferenc
przeciwnie, jest z tego powodu bardzo szczęśliwa (tak, to jej słowa!). Niestety, Gosia należy do mniejszości zachwalającej zarządzanie II stopnia na wydziale Nauk Ekonomicznych. Studenci uważają, że muszą uczyć się praktycznie samej teorii, co zdecydowanie nie pokrywa się z ich oczekiwaniami. To najczęstsze zarzuty dotyczące kształcenia. „Nikt nas nie nauczył jakiejkolwiek praktycznej umiejętności w stylu wypełniania PITu, faktury czy konkretnej obsługi programu Excel. Prędzej nauczą nas historii powstawania PITu” – mówi Marlena. Paweł z kolei uważa, że „wadą tych studiów jest dużo ogólnych przedmiotów do zaliczenia, a zbyt mało konkretnych, specjalistycznych. ” Dorota zrezygnowała ze studiów II stopnia na WNE,
nej ocenie studia II stopnia na zarządzaniu pozostawiają sporo do życzenia. Niski poziom kształcenia rekompensuje duża możliwość aktywności poza zajęciami programowymi. Narzędzia, takie jak organizacje studenckie powalają na rozwój studentów w wielu obszarach.
Co Ty byś wybrał? Dla kogo więc są to studia? Dla osób ciekawych teorii, ale też planujących karierę zgodnie z możliwościami nabycia wiedzy w interesujących ich dziedzinach (patrz: specjalizacje). Tytuł magistra zarządzania byłby dobry dla osób, które widzą siebie na stanowiskach menedżerów, ale także prowadzących własną działalność gospodarczą. Jeśli chcesz poznać teoretyczne aspekty, a do tego jesteś na tyle ciekawy świata i gospodarki, że sam potrafisz zgłębić ich problemy, to zdecydowanie warto wybrać się na II stopień zarządzania. Warunkiem jest jednak działanie poza środowiskiem uczelnianym, nauka w praktyce, tj. w urzędach i kołach naukowych. /Joanna Żyżło
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
7
Nadwyżka
handlowa
Niemiec
W ostatnim czasie rząd amerykański i Komisja Europejska mocno skrytykowały Niemcy za ogromne nadwyżki na rachunku obrotów bieżących. Paul Krugman skwitował to następująco: Problem leży w tym, że Niemcy kontynuowały politykę utrzymywania wysoce konkurencyjnych kosztów pracy i posiadały olbrzymie nadwyżki [na rachunku obrotów bieżących] odkąd pękła bańka — na dodatek wtedy, gdy światowa gospodarka była pogrążona w depresji.
B
ycie konkurencyjnym mogło zostać uznane za szkodliwe jedynie w dzisiejszym absurdalnym świecie polityki ekonomicznej. Owa krytyka skierowana w stronę Niemiec nie jest niczym nowym, jednak od dawna nie żyjemy w latach 50. Niemcy nie posiadają własnej waluty, a niemiecki eksport nie jest wcale taki „niemiecki”. Samochód marki BMW, wyprodukowany w Niemczech i następnie sprzedany w Hiszpanii, składa się z części pochodzących z całego świata. Większa część pracy, aczkolwiek nie cała, zostaje wykonana przez Niemców, jednak technologiczne innowacje pozwoliły zredukować koszty pracy do 10 proc. ceny sprzedaży auta. Posiadacze obligacji i udziałowcy, którzy mogą przebywać w każdym miejscu na świecie, otrzymują zysk z kapitału. BMW może wypłacić dywidendę hiszpańskiemu akcjonariuszowi, który z kolei uzyskane euro może wydać, aby zakupić towary wyprodukowane w Hiszpanii. Twierdzenie, że BMW jest produktem wyłącznie niemieckim, jest naciągnięciem prawdy. Niemcy należą także do krajów posiadających wspólną walutę. Mówienie o nadwyżce na rachunku obrotów bieżących regionu wewnątrz strefy objętej wspólną walutą przypomina narzekanie na nadwyżkę Florydy lub nadwyżkę w obrotach między Jacksonville i Miami (miasta w stanie Floryda — przyp. tłum.). Proponuję omówić tę kwestię od początku, krok po kroku, w celu wyklarowania argumentu i podkreślenia niedorzeczności przedstawionego rozumowania. Przyjmijmy, że posiadamy nadwyżkę handlową z naszym pracodawcą oraz deficyt w stosunku do naszego supermarketu. Pracodawca kupuje więc od nas więcej niż my od niego — natomiast my kupujemy więcej od supermarketu niż on od nas. Jednak w związku z tym nie żądamy od supermarketu, aby kupował więcej naszych towarów bądź usług. Ponadto nadwyżka na rachunku bieżącym Niemiec w stosunku do innych członków strefy euro została obniżona o połowę między 2007 a 2012 r., podczas gdy nadwyżka Niemiec w stosunku do
8
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
reszty świata uległa potrojeniu. Tego właśnie oczekiwalibyśmy od liberalizacji handlu, korzyści z podziału pracy i specjalizacji uzyskanej poprzez koncentrację na dziedzinach odznaczających się przewagą komparatywną. Krytykowanie tego trendu oznacza krytykowanie powodów, dla których postanowiono utworzyć Unię Europejską. Komisja Europejska z trudnych do zrozumienia powodów kieruje się zasadą, zgodnie z którą jest zobowiązana do interwencji, w sytuacji gdy dany kraj członkowski przez okres ponad trzech lat posiada nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących wynoszącą ponad 6 proc. produkcji. Niemcy osiągnęły w 2012 r. wynik 7 proc., a w roku kolejnym znacznie wyższy (prześcignęły tym samym czołowego światowego eksportera — Chiny, które w 2013 r. osiągnęły wynik 7,3 proc. — przyp. tłum.). Jeśli wolna wymiana towarów i usług, a także swobodny przepływ kapitału prowadzi do 10 czy 20 proc., bądź jeszcze większej nadwyżki, to w czym problem? Dlaczego ta zasada w ogóle istnieje? Dlaczego Komisja Europejska miałaby nakładać ograniczenia hamujące przepływ towarów i usług czy kapitału? Czy UE nie została utworzona, by eliminować nieuzasadnione ograniczenia? Nie powinna być zatem zdziwiona, że kraje członkowskie chcą się z niej wypisać, kiedy narzuca się na nie tak nielogiczne zasady. U podłoża krytyki Niemiec leży merkantylizm, który znów daje o sobie znać. Otóż zakłada on, że w wyniku wzajemnie korzystnej, dobrowolnej wymiany musimy mieć nie dwóch zwycięzców, lecz zwycięzcę i przegranego. Sądzi się, że Niemcy produkują więcej, niż konsumują. Jest to oczywiście bardzo popularne, aczkolwiek błędne rozumowanie, które jest przez niektórych wykorzystywane dla celów politycznych. Każde euro wydane na kupno niemieckiego auta lub innego produktu otrzyma w formie dochodu ktoś, kto ten dochód następnie wyda. Między produkcją a wydatkami istnieje bowiem bezpośrednia zależność. Prawo Saya
mówi nam, że (właściwa) podaż jest czynnikiem tworzącym odpowiadający jej popyt. Nie ma potrzeby zachęcać do konsumpcji — wszystko, co jest produkowane, jest także konsumowane, albo w trakcie produkcji innych dóbr (inwestycja), albo dla osobistej satysfakcji (konsumpcja). „Rozwiązaniem” tego wyimaginowanego problemu mógłby być wzrost wydatków ponoszonych z inicjatywy rządu Niemiec w celu pobudzenia wzrostu w innych krajach UE. Co z tego, że stosunek długu do PKB Niemiec wynosi już 82 proc. — znacznie więcej niż 60 proc., które poprzednio uważano za nadmierne. To standardowe keynesowskie rozwiązanie, które ciągle ściera się z logiką efektu wypychania. Każdy dolar wydany przez rząd musi być dolarem, który zostałby wydany przez kogoś innego. Rząd może decydować o tym, kto otrzyma część gospodarczego tortu, ale nie może decydować o jego wielkości. Krytyka ta nie miałaby sensu, nawet gdyby Niemcy miały swoją własną walutę. W takim wypadku nadwyżka na rachunku bieżącym oznaczałaby: równoważny odpływ kapitału, finansowanie wydatków rządu włoskiego czy francuskiego albo inwestycje w zakłady i wyposażenie w Hiszpanii, Włoszech, Chinach czy gdziekolwiek indziej. Słowa takie jak nadwyżka lub deficyt są pozostałościami po naszej merkantylistycznej przeszłości i nie mają absolutnie nic wspólnego z byciem dobrym bądź złym. W czym zatem leży problem, skoro Niemcy mają konkurencyjne koszty pracy i mogą tworzyć lepszy produkt? Czy EU nie stworzono po to, aby uczynić Europę bardziej konkurencyjną poprzez umożliwienie przemieszczania zasobów tam, gdzie mogłyby zostać najlepiej wykorzystane (np. transport siły roboczej do Niemiec)? Krytyka Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego jest tym bardziej nie do przyjęcia, jeśli weźmie się pod uwagę powody ich istnienia. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble, będący członkiem centrowo-prawicowej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) pod przewodnictwem Angeli Merkel, miał absolutną rację, mówiąc, że: „Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących Niemiec nie jest żadnym powodem do obaw dla Niemiec, strefy euro czy światowej gospodarki”. Niemcy powinny otrzymać pochwałę, a nie naganę. Sprawność produkcyjna Niemiec jest jedną z niewielu rzeczy, które napędzają światową gospodarkę.
/Frank Hollenbeck Źródło: mises.org Tłumaczenie: Dariusz Koźbiał
Lis – marny reformista Newsweeka? Tomasz Lis został redaktorem naczelnym Newsweek Polska na początku 2012r. opuszczając konkurencyjne Wprost. W wywiadzie udzielonym na krótko po objęciu stanowiska, gdy padło pytanie, jaki będzie Newsweek według Lisa, sam zainteresowany odpowiedział - „Szczery, pełny pasji i mam nadzieję, że mądry”. Teraz, gdy mijają dwa lata od tych obietnic, możemy pokusić się o próbę odpowiedzi na pytanie – w jakim stopniu zostały one spełnione? Tomasz Lis. Tej postaci polskiego dziennikarstwa nikomu nie trzeba przedstawiać. Przez kilka lat był korespondentem w USA, pracował w Wiadomościach TVP, w Faktach TVN oraz 3 lata w Polsacie. W latach 2004-2007 prowadził program Co z tą Polską . Napisał 10 książek i przeprowadził wywiady z najbardziej wpływowymi ludźmi (m.in. z Billem Clintonem, Georgem Bushem Sr., Georgem Bushem Jr., z Tonym Blairem, czy Gordonem Brownem). Jest zdobywcą wielu nagród, m.in. trzykrotnie tytułu Dziennikarza Roku, dziewięciu Wiktorów (w tym Super Wiktora), dwóch Telekamer oraz Nagrody Kisiela. Obecnie jest współwłaścicielem serwisu internetowego naTemat.pl., a także prowadzi program Tomasz Lis na żywo na antenie TVP. Co więcej, pełni funkcję redaktora naczelnego tygodnika Newsweek Polska , jednej z ośmiu nieanglojęzycznych edycji amerykańskiego społeczno-politycznego tygodnika Newsweek, która poza działalnością czysto publicystyczną zajmuje się również organizowaniem konferencji i rankingów biznesowych.
Jak wygląda Newsweek po zmianie redaktora naczelnego? Najbardziej zauważalna zmiana to kontrowersyjne okładki, które nie tyczą się już głównie polityki, a raczej spraw społecznych i obyczajowych. Często pojawiającymi się motywami są seks, Kościół czy polscy celebryci. Sporadyczne „polityczne okładki” to w większości twarze polityków – króluje Jarosław Kaczyński. Niewątpliwie należy wspomnieć także o wyraźnym wzroście sprzedaży tygodnika w stosunku do okresu, gdy naczelnym był jeszcze Wojciech Maziarski. Mówimy tu o kil-
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
9
„Lis, czyli wyjątkowe połączenie celebryty, sprawnego zwierzęcia medialnego i poważnego komentatora jest na pewno ogromnym atutem “Newsweeka”
(publicysta Gazety Wyborczej - Piotr Pacewicz).
kunastotysięcznym zwiększeniu ilości sprzedanych egzemplarzy. Skąd ten sukces? Wyczuwanie trendów, świadome pozostawianie czytelnika z otwartym umysłem oraz brak poważniejszych tekstów. Lis, czyli wyjątkowe połączenie celebryty, sprawnego zwierzęcia medialnego i poważnego komentatora jest na pewno ogromnym atutem “Newsweeka ” (publicysta Gazety Wyborczej Piotr Pacewicz).
ra naczelnego, Szymon Hołownia zrezygnował z pisania felietonów dla Newsweeka , mimo swoich powiązań z tygodnikiem od początku jego trwania (tj. 2001r.). Tłumaczył, że nie zgadza się z kontrowersyjnymi wymowami okładek oraz z niektórymi publikowanymi tekstami, a szalę przeważył artykuł o księżach posiadających dzieci: „Nie rozumiem, (...) jak można tłuc na okładce, że księża to hipokryci, bo mają dzieci? Tyle w tym prawdy, co w twierdzeniu, że dziennikarze kłamią, politycy to złodzieje, a artyści to prostytutki”.
Obrażanie uczuć rozmaitych grup społecznych nie przechodzi bez echa! Lis vs. Wojewódzki Ciekawie, w jednym z wywiadów, zmiany w formie Newsweeka podsumował Tomasz Wróblewski, szef serwisu Tocowazne. pl, pisze on: „[Newsweek] z prasy opiniotwórczej przesunął się do sekcji lifestylowej i wygląda, że robi to doskonale. Epatując popularnymi kontrowersjami - seks, kościół, pieniądze i dla podniesienia adrenaliny obrażając uczucia rozmaitych grup społecznych”.
Jako przykład możemy podać sytuację, w której Liderzy Rady Ruchów Katolickich Archidiecezji Katowickiej zwrócili się listownie z prośbą o usunięcie Tomasza Lisa z funkcji redaktora naczelnego tygodnika, argumentując ją ukazywaniem się artykułów i ilustracji obrażających oraz dyskryminujących katolików, które kolidują z zasadami etyki dziennikarskiej. Lis był krytykowany także przez swoich współpracowników. Zaledwie kilka miesięcy po objęciu przez niego stanowiska redakto-
A jak nazwiesz swoje zachowanie? […] Już kilkukrotnie wykorzystywałeś mój wizerunek na okładce Newsweeka, cynicznie i w sposób jawnie manipulatorski, na co zresztą zwracałem Ci uwagę publicznie. Dla mnie przestałeś być redaktorem naczelnym, a stałeś się handlarzem. Małym handlarzem. […] Czy w pogoni za sprzedażą naprawdę warto dymać starych kolegów?” Lis nie pozostał obojętny na stawiane mu zarzuty i tłumacząc się emocjonalnym oraz nieścisłym oświadczeniem Wojewódzkiego przedstawił na swojej stronie internetowej dość szczegółowy przebieg wydarzeń, uwzględniający brak dostatecznej komunikacji z autorem, który to w ostateczności doprowadził do wyboru zdjęcia wstępnie zaakceptowanego przez Wojewódzkiego podczas sesji. Wypowiedź podsumował następującymi słowami: „próbowaliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom naszego autora. Wyrażamy ubolewanie, że
Weźmy również pod uwagę „nieporozumienie” z Kubą Wojewódzkim ze stycznia „Nie rozumiem, (...) jak można tłuc na br., kiedy to został on okładce, że księża to hipokryci, bo mają p o p r o s z o - dzieci? Tyle w tym prawdy, co w twierny o stwodzeniu, że dziennikarze kłamią, polityrzenie wraz z M. Lizu- cy to złodzieje, a artyści to prostytutki”. tem artykułu na temat pomimo naszych wysiłków p. Wochamstwa w mediach oraz jewódzki nie jest zadowolony ze o obecność na okładce. Mimo zdjęcia na okładce.” braku zgody Wojewódzkiego na wykorzystanie, nieudanych zreszPozostaje pytanie, jak długo tą oraz pomijających osobę pana kontrowersja w tym wydaniu bęLizuta, zdjęć, na okładce nowe- dzie tolerowana i pożądana, ile go numeru cała Polska ujrzała przetrwa jeszcze Newsweek oraz twarz celebryty. We fragmencie w jakich kategoriach będzie on listu otwartego do Tomasza Lisa postrzegany przez społeczeństwo. Wojewódzki pisze: „Potwierdzi- Jeśli chodzi o samego Tomasza łeś wszystkie negatywne opinie Lisa - pracował we wszystkich najna swój temat. […] Pogwałciłeś większych stacjach telewizyjnych, standardy nie tylko dziennikar- czy na rynku prasowym będzie skie, ale po prostu koleżeńskie. podobnie? Zwykłe, ludzkie. Fajnie Ci z tym? /Jagoda Piszesz o dyktaturze przemocy.
10 NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
fot. Filip Karpiński
Tutaj zapłacisz lekami
Shqipëria – mały południowoeuropejski kraj znajdujący się na półwyspie bałkańskim, znany z ogromnej ilości bunkrów i podziemnych umocnień, braku rozkładów jazdy komunikacji zbiorowej oraz o niewielkiej ilości tablic drogowych. Ojczyzna Hodży oraz Skanderbega – władcy z kozią głową na hełmie. Mowa o Albanii.
W
iele osób ma problem z nazwaniem krajów na południu Europy – znamy tylko te najważniejsze, które liczą się na arenie międzynarodowej lub są wakacyjną Mekką Europejczyków. Znajdą się i tacy, dla których oszałamiający jest sam fakt istnienia Albanii, a przecież nie jest tak odległa - graniczy ona z Czarnogórą, Serbią (Kosowem), Macedonią i Grecją oraz ma dostęp do morza.
W imię niepodległości
Albańczycy, chronieni pasmami wysokich gór od północy i wschodu, mogli skutecznie strzec się przed kolonizatorami. Rozwijali także swoją cywilizację w izolacji, co umożliwiło im zachowanie odrębnej kultury. W drugiej połowie XIV wieku na Bałkanach pojawiła się nowa siła. Imperium Osmańskie pomimo wielu ruchów oporu - m.in. Bułgarów czy Serbów- bez problemu podporządkowało sobie całe Bałkany, w tym Albanię. W XV wieku pojawiło się wiele myśli wyzwoleńczych. Polski król Władysław III Warneńczyk próbował obronić przed Osmanami narody bał-
kańskie. Niestety w 1444 roku pod bułgarską Warną syn wielkiego stratega spod Grunwaldu, nie zdołał tego dokonać i poległ. W tym samym czasie Albańczycy na fali impulsu, który dał im Skanderbeg – legendarny mąż stanu - rozpoczęli powstanie mające wyzwolić ich spod panowania Turków. Dobra passa trwała aż do śmierci Skanderbega, gdy władzę przejął Dukagjinieg. Moment ten skutecznie wykorzystał sułtan turecki, który wystawił najsilniejszą armię przeciwko buntującym się i pokonał ich poprzez blokadę dostępu do żywności. I tak, pomimo późniejszej klęski, Sanderbeg stał się symbolem wolności, a flaga jaką wywiesił na zamku – dwugłowy czarny orzeł na czerwonym tle - do dziś jest obowiązującą flagą Albanii. Przez lata panowania Osmanów, Albańczycy przyjęli wiarę muzułmańską, co w późniejszym okresie owocowało myleniem ich z narodem tureckim. Pełną niepodległość Albania odzyskała dopiero w 1913 roku. Mimo stuleci niewoli, pielęgnowano kulturę stworzoną przed wieloma wiekami.
Ateizm i izolacja, czyli pomysł na państwo idealne Po II wojnie światowej, Zgromadzenie Ustawodawcze zniosło monarchię, proklamując Albańską Republikę Ludową. Na jej czele stanął Enver Hodża. To właśnie za jego sprawą powstało tyle stereotypów o tym kraju. Hodża miał zamiar stworzyć państwo samowystarczalne, skonfiskował wszystkie prywatne własności rolne, tworząc wielkie spółdzielnie, mające nakarmić wszystkich obywateli. Z obawy przed inwazją sowiecką, zbudował na terenie całego kraju 750 tysięcy bunkrów i schronów. Zlokalizować można je wszędzie – przy granicy, w górach, na plaży, w centrum stolicy – Tirany. Był to bardzo przebiegły polityk, przez którego Albańczycy cierpią do dziś dnia. Hodża, aby uniknąć zobowiązań wobec Jugosławii, rządzonej przez marszałka Tito, który prowadził politykę niezależności od ZSRR, opowiedział się za Związkiem Radzieckim, a podczas rozłamu komunistycznego dążył do sojuszu z Chinami, chociaż przyjaźń tych państw nie trwała długo. Hodża niszczył religię;
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
11
jego głównym celem było stworzenie państwa ateistycznego, szczelnie izolowanego od wpływów państw ościennych i dalekich. Sytuacja Albanii w XX wieku była podobna do realiów północnokoreańskich.
Współczesna Albania
Albania, choć pełna piaszczystych plaż i imponujących zabytków, nie jest wolna od problemów, które czekają na turystów i podróżnych. Ze względu na słabo rozwiniętą bazę turystyczną jedynie w kilku największych ośrodkach znajdziemy hotele czy pensjonaty. Tablice informujące o nazwie miejscowości znajdują się najczęściej tylko w dużych miastach, przejeżdżając przez inne, trzeba wykazać się nie lada umiejętnościami czytania mapy. Pielęgnowanie tożsamości narodowej jest jednak wpisane w życie codzienne Albańczyków. Każdy, kto wjeżdża do kraju, na przykład przekraczając granicę czarnogórską, zauważy nazbyt liczne flagi z dumnym czarnym orłem. Prawie każdy dom opatrzony jest symbolem narodowym. Jak wspominałem, przez politykę Hodży był to kraj ateistyczny, dlatego cechy państw islamskich nie zawsze przystają do Albanii. Nad miastami piętrzą się zarówno wieże minaretów, jak i dzwonnice kościołów katolickich czy prawosławnych. Uwagę przyjezdnych mogą przykuć wozy Albańczyków i nie mowa tutaj o ciągniętych przez osła furmankach, ale o mercedesach najnowszych generacji. Otóż to właśnie ów samochód, toczący się po chaotycznych albańskich ulicach, jest swoistym wyznacznikiem pożądanej sytuacji materialnej. Aby „gwiazda” dobrze odbijała światło, Albańczycy zaopatrzyli się w niezliczone myjnie samochodowe, których ilość zwraca uwagę. Zasady ruchu drogowego są proste: jeżeli jedziesz to jedziesz. Chcesz szybciej? Więc jedziesz szybciej i nie powinieneś dziwić się, kiedy wyprzedzając, jesteś jednocześnie wyprzedzany. Albania jest bezpiecznym krajem, nawet na drogach, pomimo kreatywnej kultury jazdy. Ten malutki kraj, który ginie nam z europejskich oczu przysłonięty słoneczną Kretą czy chorwackim turkusem, to miejsce czekające na lepsze czasy. I jeśli przyjąć, że jej symbolem będzie wprowadzenie europejskiej waluty, możemy być pewni, że jeszcze długo w albańskich portfelach brzęczeć będą leki.
/Filip Karpiński
12 NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
fot. Filip Karpiński
Dziś, dwadzieścia cztery lata po „otwarciu się” albańskich granic, mieszkańcy tego kraju pozostają jednym z najuboższych narodów europejskich. Niemalże każda albańska rodzina egzystuje dzięki pieniądzom zarobionym na nieustannie trwającej emigracji, we Włoszech lub w USA. Bogate złoża różnorodnych bogactw mineralnych pozwalają na rozwój górnictwa oraz przemysłu, co przyśpiesza rozwój państwa, jednak nie wszystko dzieje się od razu.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy pierwsze skrzypce zaczyna grać nasza podświadomość chcemy już tylko więcej i więcej. I nic w tym złego, o ile wykorzystujemy naszą energię i potencjał w odpowiedni sposób. Inna kwestia, że po drodze szukamy swojej własnej mantry, motywacji. Czasami jednak zbyt dużo czasu poświęcamy na samo myślenie zamiast aktywne działanie. Zupełnie jakby obiad sam miał się ugotować, pranie zrobić, a kariera znaleźć swoją ścieżkę.
Jeśli upadłeś, to wstań i idź dalej! Nie znam osoby, która choć raz w życiu nie przeżyłaby wielkiej chwili zwątpienia. Nie uznałaby, że to, co robi jest bez sensu i nie wpadłaby w pętlę czasoprzestrzenną, z której już blisko do całkowitego załamania i zboczenia z kursu. Ręka do góry, kto choć raz w życiu nie zrobił czegoś tylko dlatego, że bał się niepowodzenia albo zranienia. Niejednokrotnie na swojej drodze spotykamy zakręty i tylko od nas samych zależy czy sobie z nimi poradzimy, czy zgubimy się w ciemnym zaułku. Najważniejsza prawda jest jednak taka, że co by się nie działo, to jeśli chcemy coś w życiu osiągnąć, to powinniśmy podnosić się nawet po największej porażce, ruszyć z miejsca i obrać kurs do sukcesu.
Jak nie Ty, to kto? Podniosłeś się po bolesnym upadku, postawiłeś pierwsze, niepewne kroki ku przyszłości, a jednak zżera Cię niepewność i nieuzasadniony strach? Wbrew pozorom nie samo podniesienie się jest tutaj kluczowe, tylko to, aby wreszcie uwierzyć w siebie i swoje możliwości. Jeśli sami nie pokochamy siebie, nie zdamy sobie sprawy z naszych mocnych stron i nie określimy siebie, to nikt za nas tego nie zrobi. Inni co najwyżej mogą zająć nasze miejsce w drodze na szczyt. I musisz uwierzyć na słowo, ale w dziewięćdziesięciu pięciu procentach przypadków taka osoba ani razu nie obejrzy się za siebie. Wiara potrafi czynić cuda, odpowiednio zmotywowani możemy nawet góry przenosić.
rys. Katarzyna Miś
LICZYMY DO CZTERECH
On ma lepszy samochód, a jej rodzice kupili mieszkanie.
Chyba już zdążyłeś przekonać się o tym, że w życiu nie ma lekko i nigdy nie jest tak, że zawsze jest prosto, miło, łatwo i przyjemnie. Już od najmłodszych lat uwielbiamy porównywać siebie do innych. W dzieciństwie nie jest to jeszcze takie oczywiste, ale kiedy dorastamy, nagle zauważamy, że nasz znajomy ma dużo lepszy samochód, a znajoma musi mieć bogatych rodziców, skoro właśnie kupili jej mieszkanie. Wtedy niejednokrotnie nasza wiara w siebie pęka niczym bańka mydlana, a my zwalamy wszystko na niesprawiedliwość losu. Zamiast doceniać i cieszyć się z tego, co już mamy, zawracamy sobie głowę tym, co chwilowo jest poza naszym zasięgiem. Czy naprawdę musimy zapominać o tym, że to co zdobyte ciężką pracą własnych rąk smakuje najlepiej?
Wszystko bez sensu.
Czemu stoisz w miejscu? Czy nie lepiej byłoby ruszyć się i zawalczyć o siebie i swoje marzenia? Czy naprawdę jedno niepowodzenie musisz tłumaczyć niesprawiedliwością losu, a jeden gorszy dzień przeżywać tak, jakby był to koniec świata? W najgorszych chwilach warto pomyśleć sobie, że skoro wszystko jest bez sensu, to bezsens ma sens. No dobrze, po prostu nie załamuj rąk przy pierwszej porażce, pamiętaj, że o sile charakteru decyduje hart ducha, a nie liczba zer na koncie. I ceń się, a najlepiej bądź bezcenny. Pomyśl sobie, że im więcej zakrętów i wzniesień pokonasz na swojej drodze, tym silniejszy będziesz w przyszłości. Najbardziej wartościowym bowiem jest nie ten, kto „na gotowe” przyjść potrafi i koniec końców zniszczyć, a ten, kto pokonując wszelkie przeciwności losu potrafi na sam koniec pokonać samego siebie i zebrać plony swojej ciężkiej pracy.
Queen of Hearts NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
13
EgZoRcYzMy DeMoNa
Każdy ma swoje gender
Określenie to, jak również przedstawiona wcześniej wizja, bierze się z braku wiedzy na poruszany tutaj temat, a wielokrotnie powtarzane, niestety, utrwala się w świadomości społeczeństwa. Czym zatem jest to tajemnicze „gender”, o którym tyle słyszymy, a tak naprawdę niewiele wiemy? Gender to płeć społeczna (kulturowa), czyli zbiór cech osobowości oraz zachowań kobiet i mężczyzn, ukształtowany pod wpływem otoczenia społecznego, a nie wynikający bezpośrednio z różnic biologicznych. Źródeł tego terminu należy poszukiwać w socjologii oraz antropologii, gdyż badania tych dwóch dziedzin w największym stopniu przyczyniły się do jego powstania. Jak się okazuje, sposób rozumienia roli, jaką mamy spełniać w społeczeństwie oraz cech, jakimi powinniśmy się odznaczać ze względu na naszą płeć, różni się w zależności od otoczenia, w jakim się wychowujemy. Najzwyczajniej w świecie uczymy się być kobietą lub mężczyzną w danym miejscu i czasie. Każdy z nas. Wszyscy tworzymy swoje gender.
Nie zabierajcie mi mojej płci!
Czy to oznacza, że biologia nie ma żadnego znaczenia? Gender absolutnie nie neguje płci, z jaką się rodzimy. Jednak umniejszanie roli społeczeństwa w kształtowaniu osobowości człowieka jest z lekka nie na miejscu. Żyjemy wśród innych ludzi, a spotkania z tymi bądź innymi osobami oraz interakcje z nimi wpływają na nas, nasze poglądy i zachowania. W jaki sposób wiąże się to z gender? Dziewczynka, która wychowuje się wśród samych braci, czy też obraca przede wszystkim w męskim gronie, różnić będzie się nieco zachowaniem i osobowością od swoich rówieśniczek z typowo damskiego kręgu. Dotyczy to również różnic bardziej kulturowych – rozumienie roli kobiety i mężczyzny w społeczeństwie muzułmańskim znacznie różni się od naszego, europejskiego, co w wielu przypadkach budzi oburzenie i niepokój. Na tym właśnie polega gender – na zauważaniu różnic i możliwości ich wykorzystania. Do negatywnego odbioru tego tematu w dużym stopniu przyczyniły się działania części duchownych Kościoła katolickiego, dlatego tak cenną jest wypowiedź ks. prof.
Alfreda Wierzbickiego: „Gender zauważa i promuje wymianę ról. Co to oznacza w praktyce? Kobieta realizuje się w życiu zawodowym i nie przestaje być kobietą, a mężczyzna może opiekować się dzieckiem, biorąc urlop tacierzyński zarezerwowany wcześniej dla kobiet. Czy przez to przestaje być mężczyzną?”
Narzędzie walki
Dlaczego poświęcam tyle miejsca na wyjaśnienia? Ponieważ niewiedza rodzi nieporozumienia. Niestety niewiele osób jest w stanie odpowiedzieć, o co w tym tak naprawdę chodzi, ale przecież powszechnie wiadomo (dzięki wypowiedziom kilku polityków czy duchownych), że „to całe gender” to gorsze niż homoseksualizm, transseksualizm, feminizm, pedofilia, komunizm, faszyzm, marksizm, ateizm, wandalizm, wegetarianizm, romantyzm i organizm razem wzięte. Zmiksowane, przeżute i wyplute – fuj! Gender było z nami już od dawna, stało sobie cichutko za naszymi plecami i grzecznie robiło swoje. Jednak w pewnym momencie ktoś wygrzebał „chwytliwe” określenie i się zaczęło. Różnorodne ugrupowania wykorzystują je w tylko sobie znanych celach, przy okazji całkowicie przeinaczając znaczenie i wartości, jakie ze sobą niesie, myląc je przy okazji chociażby ze wspomnianym wcześniej feminizmem czy homoseksualizmem. Nastała moda na gender i żadne szanujące się zrzeszenie nie może się obyć bez ustosunkowania się wobec tej kwestii. Pojawili się nawet bojownicy gotowi stanąć do walki za swoją „ideologię”. Pomijając fakt, że nie bardzo mają za co walczyć – postawa godna pochwały. Czy zatem, skoro gender to część nauki, jaką bez wątpienia są socjologia i antropologia, możemy wkrótce spodziewać się zwolenników mechaniki kwantowej, którzy będą walczyć w obronie praw kwarków?
Nie skreślaj na starcie
Przyznać trzeba, że spore zamieszanie wokół sprawy wywołała książka „Gdybym był dziewczynką/ Gdybym była chłopcem” oraz innowacyjny program „Równościowe przedszkole”, które niezwykle wszystkich oburzyły. W większości tych, których problem zupełnie nie dotyczył. Całkiem rozsądna idea, mająca na celu uchronienie dzieci przed wpadnięciem w pułapkę w stereotypów (chłopaki też płaczą, a dziewczyny mogą komuś skopać… coś), została ubrana w niewłaściwie przygotowaną formę, przez nieodpowiednie osoby. I w te nieszczęsne sukienki! Zastanówmy się jednak, czy jedna publikacja powinna zaważyć na dokonaniach szeregu naukowców? Zanim ocenimy, dowiedzmy się sami, o czym mowa. Nie zawsze ten, kto krzyczy najgłośniej, ma rację.
/ I.
rys. Katarzyna Miś
K
GeNdEr
iedy pojawia się temat gender, przed oczami wielu osób staje obraz nieczystej siły spowitej w szatę z płomieni piekielnych oraz opary siarki, nadciągającej, by zawładnąć duszą nieszczęsnych mężczyzn i zmusić ich do ubierania różowych sukieneczek oraz hasania wesoło po łąkach z wianuszkiem kwiatów na głowie. Uspokoję zatem – potwór ten nie istnieje, panowie mogą czuć się bezpieczni. Co wynika z tego stwierdzenia? Chociażby to, że skoro nie ma demona, to nie spotkamy także wyznawców, którzy powinni go czcić. Ideologia gender najzwyczajniej w świecie nie istnieje.
Kwiecień we Wrocławiu:
K
wiecień we Wrocławiu zaserwuje nam kilka świetnych propozycji na spędzanie wolnego czasu. Zaczynając od eventów muzycznych, przez spektakle po festiwale, takie jak np. Cropp Tattoo Konwent, który już od kilku lat wzbogaca wiosenny grafik wydarzeń miasta. Poza tym, że kwiecień to świetna okazja do wszelkich plenerowych wypadów, których na pewno nie zabraknie w waszych wiosennych kalendarzach, jest to też dobry moment na nadrobienie koncertowych zaległości. Idealnym ukoronowaniem słonecznego popołudnia, spędzonego na Wzgórzu Andersa lub Wyspie Słodowej, która jest swoistą klasyką studenckiego życia Wrocławia, będzie nic innego jak nakarmienie siedzącego w Tobie melomana. Co w kwietniu wcale nie będzie trudne, bo przekrój dostępnych wydarzeń jest naprawdę szeroki.
Jazz na Odrą
Już sama nazwa festiwalu wzmaga apetyt na muzyczne doznania. Jesteś jazzowym maniakiem? Idealnie! Artystyczna przestrzeń Wrocławia zna sposób na zaspokojenie twojego apetytu. Na 50. edycji festiwalu wystąpią m. in. takie osobistości sceny muzycznej jak Peter Cincotti, Billy Childs, Dominik Wania Trio, High Definition Quartet, Terence Blanchard, Hanna Banaszak, Leszek Możdzer czy nominowany do Fryderyków Marek Napiórkowski oraz zdobywca tegorocznej nagrody Grammy - Gregory Porter. Obok festiwalu Jazz Jamboree i krakowskich Zaduszek Jazzowych, Jazz nad Odrą jest jednym z najstarszych polskich przeglądów muzyki jazzowej, dzięki któremu wyłoniły się m. in. takie gwiazdy jak Ewa Bem, Włodzimierz Nahorny, Piotr Baron, Tomasz Szukalski, Andrzej Zaucha i wiele innych indywidualności.
Ethno Jazz Festiwal
Nie odbiegając od gatunku warto wspomnieć też o Ethno Jazz Festiwalu, w ramach którego wystąpi między innymi niesamowicie utalentowana Sara Tavares. Słuchając tej pochodzącej z Wysp Zielonego Przylądka wokalistki można przenieść się w najbardziej słoneczne miejsca świata, a doznania wywołane jej muzyką porównać do ciepłego dotyku bli-
skiej osoby. Must have waszego muzycznego kalendarza. Sara Tavares wystąpi 3 kwietnia w Synagodze Pod Białym Bocianem, a 6 kwietnia w ramach festiwalu, w tym samym miejscu gościć będzie ikona rosyjskiej ballady - Żanna Biczewska.
wROCKfest prezentuje
Wielbiciele nieco mocniejszych brzmień z pewnością będą zadowoleni z występu zwariowanej grupy Eläkeläiset, która po koncercie w 2010 roku wpisała się na dobre w muzyczną historię Wrocławia. Lubisz styl Humppa? Przyjdź i posłuchaj tej owianej sławą fińskiej formacji. Eläkeläiset zagrają dla nas 15 kwietnia w klubie Alibi. Ponadto w kwietniu we Wrocławiu gościć będą też takie gwiazdy sceny muzycznej jak Buldog, Artur Rojek czy amerykańska wokalistka o polskich korzeniach Rykarda Parasol, której głos porównywany jest z brzemieniem PJ Harvey. Za jej sprawą folkowo i mrocznie zrobi się 11 kwietnia w „Starym Klasztorze”. Natomiast kilka dni wcześniej, czyli 8 kwietnia w klubie muzycznym Łykend będziemy mogli usłyszeć utwory Włodzimierza Wysockiego w nowych, energetycznych aranżacjach w wykonaniu grupy Projekt Volodia. W klubie tym trzy dni później wystąpi też grupa Habakuk, która zagra piosenki legendarnego Jacka Kaczmarskiego. Jeśli jesteście ciekawi ich interpretacji, chłopcy startują o 20.
„Freaki AFRYKI”
Kwiecień we Wrocławiu to też Dni Kultury Afrykańskiej. Jest to pierwsza odsłona wydarzenia, w ramach którego wystąpi wrocławska grupa Foliba, Sewa Kaffo oraz genialny bębniarz, pochodzący z Gwinei, a od 2008 pracujący w Polsce – Gaspard Conde. „Freaki AFRYKI” składać się będą z szeregu spotkań, warsztatów, koncertów oraz występów na żywo, które wzbogaci m. in. tancerka Aneta Szlacheta. Wszyscy zfreakowani na punkcie afrykańskich klimatów powinni już teraz zarezerwować sobie 10, 11 i 12 kwietnia i zapoznać się ze szczegółowym programem wydarzenia, a warto, bo zapowiada się naprawdę interesująco!
fot. Krzysztof Ferenc
co, gdzie i jak? 29. Festiwal Musica Polonica Nova 2014 Jeśli nie masz planów na 4-12 kwietnia, ma je dla Ciebie Filharmonia Wrocławska. Musica Polonica Nova to festiwal z długą tradycją, opisywany jako „stymulujący polską twórczość”. Przedstawia on koncerty czołowych polskich kompozytorów, jednak nie brak jest również akcentów zagranicznych. Wydarzenia ma miejsce we Wrocławiu co dwa lata, dlatego jeśli nie chcesz czekać następnych dwóch, bądź na bieżąco z jego harmonogramem. Gośćmi tegorocznej edycji będą m. in. Phil Minton, dyrygent Enno Poppe, Kwartet Śląski, Kwartet smyczkowy Nostadema, dyrygent Ernst Kovacic, Nordlys Ensemble i wiele innych wartych usłyszenia muzyków.
Więcej, lepiej, mocniej, czyli Cropp Tattoo Konwent Klimatyczne wnętrze Browaru Mieszczańskiego, energetyczna muzyka i wytatuowane ciała. Czy potrzeba nam więcej? Z pewnością 26 i 27 kwietnia wystarczy to do pełni szczęścia. Pokazy, konkursy, koncerty, świetni ludzie, wystawy - to wszystko znajdziecie w ciągu jednego weekendu. Dla zgłodniałych nowych tatuaży będzie także możliwość powiększenia swojego portfolio. Już dziś rezerwujcie swój czas! Kwiecień we Wrocławiu, oprócz pięknej pogody, jaką na pewno będzie nas rozpieszczał, zapewni nam masę innych atrakcji - koncertów, wydarzeń artystycznych, wystaw, wernisaży, spotkań, które ciężko zgromadzić jest w jednym miejscu. . Odwiedzi nas też wiele gwiazd d’n’b, czołowi wykonawcy polskiej sceny hip-hopu, lokalne divy, jak Kayah, która wraz z Transoriental Orchestra wystąpi 12 kwietnia w Hali Stulecia, ezoteryczna Edyta Bartosiewicz, Tomek Makowiecki, Kazik & El Dupa, Fisz Emade i wiele, wiele innych.
/ Natalia Malko
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
15
KSIĄŻKI
Atlas Chmur David Mitchell Wydawnictwo MAG, 2012
Láska nebeská Mariusz Szczygieł Wydawnictwo Agora, 2012
Oto proszę państwa książka, po której przeczytaniu nasi wnukowie będą mówić "Oto Wielka Literatura", a możliwe, że też "Klasyka XXI wieku", choć oczywiście na takie proroctwa jeszcze za wcześnie. Dlaczego Wielka Literatura? Po przeczytaniu chyba większość osób zgodzi się z tym automatycznie. Choć odpowiedź nie jest łatwo ubrać w słowa. Mamy wielu bohaterów, wiele wątków, przedział czasowy od 1850 roku do dalekiej, dalekiej przyszłości. To wszystko przyjmuje formę sześciu opowiadań, kompletnie od siebie różnych; klimatem, bohaterami, a nawet diametralnie odmiennymi stylami pisarskimi. Mamy pamiętnik z morskiej podróży, listy kochanków w międzywojennej Europie, na wskroś amerykańskie opowiadanie sensacyjne, współczesną komedię opartą na próbie ucieczki z domu starców, wywiad z rebeliantką z antyutopii i w końcu gawędę wyspiarzy z okresu, przypuszczam, postapokaliptycznego. A wszystko delikatnie powiązane ze sobą większymi lub mniejszymi szczegółami. Co ciekawe - każde z opowiadań publikowanych osobno, miałoby małą wartość literacką i zniknęłoby niezauważone na rynku jak pojedyncza chmurka na niebie. Ale cóż, to jest cały atlas chmur. Dlaczego, więc połączenie tych sześciu, wydawałoby się niepozornych, historii dało taki efekt? Mogę tutaj tylko przypuszczać. Kontrast? Satysfakcja z znajdywania tych małych nitek, które łączą poszczególne historie? Ilu czytelników tyle teorii. Właśnie. To też powinno charakteryzować Wielką Literaturę. Każdy odczytuje ją trochę inaczej i można zacząć spierać się o interpretacje (swoją drogą, jestem gorącym przeciwnikiem teorii reinkarnacji w tej książce). Dlaczego jeszcze “Atlas Chmur” to Wielka Literatura? Bo skłania do zastanowienia się i to nie nad byle czym, ale nad ludzkością, charakterem człowieka i jego przyszłością. Brzmi strasznie i gdybym, wiedziała to wcześniej, powieść pewnie leżałaby u mnie na regale dość długo, czekając aż nabiorę odpowiednich sił intelektualnych. Jednak absolutnie nie żałuje, że przeczytałam ją, nie wiedząc na co się piszę. Nie mamy przefilozofowania, wszystkie elementy są ze sobą doskonale skomponowane, jak w wybitnym utworze muzycznym. Podsumowując: polecam gorąco mimo tego, że do połowy książki sama nie wiedziałam, co czytam, po co to czytam i dlaczego mi się to podoba. Taki urok.
Książka Mariusza Szczygła o Czechach. Dla mnie to wystarczająca rekomendacja by nabyć tę pozycję i pochłonąć ją zaraz po kupnie. Jako, że pewnie nie dla wszystkich jest to takie oczywiste, trochę rozszerzę swoją opinię. Sam autor pisze, że chciał umilić czytelnikom czas i wprawić ich w dobry nastrój. A czym lepiej się posłużyć niż historiami o Pepikach? Po znakomitych "Gottland" i "Zrób sobie raj", jest to już trzecia pozycja pana Szczygły, traktującą o mieszkańcach tego poczciwego kraju. Piwem i dobrą literaturą płynącym. Większość książki zajmuje 17 felietonów, promujących w Gazecie Wyborczej serię czeskiej literatury, wydawnictwa Agora. Od razu uspokajam, że nie oznacza to potrzeby znajomości tych książek. W większości przypadków to tylko pretekst do przytaczania anegdot, panu Szczygle zdarza się bowiem odchodzić dość daleko od pierwotnego tematu. Oprócz tego "luzem" podano jeszcze kilka krótkich tekstów, m.in. o Járze Cimrmanie - najwybitniejszym Czechu w historii, bez wątpienia postaci niezwykle oryginalnej. Książka sprawiła, że co kilka chwil wybuchałam głośnym śmiechem, a po jej zamknięciu nie mogłam przestać się uśmiechać jeszcze przez długi czas. Jednak najlepiej moje odczucia w trakcie czytania oddaje słowo rozczulenie. Bo i tak Czechów przedstawił pan Szczygieł. Rozczulająco. W Láska nebeská (w tłumaczeniu "Miłość nie z tej ziemi") chce on przede wszystkim zarazić nas swoim uwielbieniem do Czechów. Choć może źle się wyraziłam. Jego sposób pisania przepełniony jest szczerym zachwytem nad naszymi południowymi sąsiadami, tak, że i my się nim automatycznie zarażamy. Nie idealizuje on ich jednak, a dzieli się swoimi przemyśleniami i uwagami. Często też porównuje Czechów do Polaków, co wychodzi naprawdę ciekawie.
16 NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
Czesi są bowiem zarazem i podobni, i kompletnie różni. Warto poznać te różnice, nawet gdy nie jest się czechofilem. A jedną z najprzyjemniejszych metod, by to zrobić jest na pewno lektura tej książeczki.
/ Daria „Darya” Czempiel
fot. Dorota Nowak
wygrzebane z biblioteczki
I am the one WHO KNOCKS
W
alter White, który jest nauczycielem chemii, głową rodziny i przeciętnym mieszkańcem Nowego Meksyku w dniu swoich 50-tych urodzin dowiaduje się, że ma raka płuc i zaledwie kilka miesięcy życia przed sobą. Nie jest zaskoczeniem, że ta informacja go załamie, a najważniejszą kwestią okaże się finansowe zabezpieczenie bliskich. Mniej oczywisty jest sposób, w jaki decyduje się zdobyć pieniądze. Dzięki szwagrowi pracującemu w wydziale antynarkotykowym, Walter trafia przypadkiem na swojego byłego ucznia – Jesse'ego. Łącząc niesamowitą wiedzę chemiczną ze znajomością praw rządzących półświatkiem, postanawiają wspólnie zacząć produkcję metaamfetaminy. Udaje im się stworzyć najlepszy towar na południowym-zachodzie, nazwany od koloru „niebieską metą”, a wraz z nim wizję na wielką fortunę. Niestety handel narkotykami nie należy do beztroskich „zawodów”. Konkurencja innych karteli, funkcjonariusze biura antynarkotykowego, niegodni zaufania wspólnicy... W tym biznesie nie ma chwili spokoju. Jednak straszniejsze od tego, do czego zdolni są przeciwnicy głównego bohatera, jest to, do czego on sam gotów jest się posunąć...
Hablan de un tal "Heisenberg" Mówi się, że nie ma nic bardziej fascynującego od zła. Twórcy „Breaking Bad” doskonale zdają sobie z tego sprawę i pokazują nam, jak zwykły człowiek może stopniowo pozbyć się swoich moralnych i
etycznych ograniczeń. Walter, posługujący się w podziemiu pseudonimem „Heisenberg”, krok po kroku, przestępstwo za przestępstwem, a w końcu trup za trupem przekracza kolejne granice tego, co uważamy za „dobre”. W tych zmaganiach będzie towarzyszył mu jego partner - uzależniony od narkotyków Jesse, który dla głównego bohatera na przemian będzie wspólnikiem, przybranym synem, resztkami sumienia, źródłem kłopotów, a chwilami nawet wrogiem. Oprócz tego duetu serial obfituje w pokaźne grono barwnych postaci drugoplanowych. Każda z nich ma tutaj swoją rolę, motywację i problemy: czy będzie to wprowadzający trochę humoru prawnik Saul, czy szwagier Hank, agent stawiający sobie za cel wytropić producenta niebieskiej mety czy wreszcie żona głównego bohatera, Skyler, która z jednej strony zrobi wszystko dla swoich dzieci, a z drugiej z przerażeniem domyśla się drugiego życia męża.
Science, bitch!
Oprócz postaci, o sile tego serialu decyduje jeszcze jeden czynnik – fabuła. Trzeba bowiem przyznać, że rzadko kiedy widać tak spójną i doskonale zaplanowaną historię. Wszystko ma tu swoje miejsce, każdy wątek doczekuje się rozwinięcia, którego ani bohaterowie ani widzowie nie są w stanie do końca przewidzieć. Choć całej historii najbliżej jest do dramatu, nie brakuje licznych scen akcji, w których nie raz decydującą rola należy do wszechobecnej tu chemii. Gra z widzem prowadzona jest na wielu poziomach. Z każdym kolejnym od-
cinkiem, obserwując narastającą bezwzględność Waltera zadajemy sobie pytanie – czy powinniśmy mu kibicować? Obiektywnie patrząc główny bohater coraz bardziej zmienia się w czarny charakter, z drugiej strony, słysząc jak argumentuje swoje poczynania, wiele silnej woli potrzeba, by nie cieszyć się z jego sukcesów, nawet tych okupionych krwią. „Breaking Bad” wyróżnia się jeszcze czymś wyjątkowym. Od początku do końca trzyma równy poziom, praktycznie nie mając wahań w jakości odcinków, aż do samego satysfakcjonującego zakończenia. A pisząc już bardziej osobiście – nie pamiętam innej serii, w której moim ulubionym sezonem był ten ostatni.
Warto poddać się złu
Serial zakończył się w październiku ubiegłego roku na 69-ciu odcinkach, podzielonych na 5 sezonów. Zdążył sobie w tym czasie uzbierać pokaźne grono wiernych fanów i uznanie krytyków. Wyrazem tego są między innymi liczne nagrody (w tym Złote Globy czy Emmy) i wyróżnienia ze stron amerykańskich gildii filmowych. Wydaje się, że w Polsce popularność „Breaking Bad” jeszcze raczkuje i mimo emisji serialu w Polsacie, wiele osób nie kojarzy tytułu. Trzeba mieć nadzieję, że stan ten niedługo się zmieni. Seriale przychodzą i odchodzą, ale do historii przechodzi tylko garstka najlepszych historii. Takich jak opowieść o Walterze White, który z szarego człowieka staje się narkotykowym królem. I biada tym, do których drzwi zapuka...
Daria „Darya” Czempiel
NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
17
rys. Katarzyna Miś
Jeśli miałabym wybrać najlepszy serial ze wszystkich, które oglądałam, odpowiedź byłaby zaskakująco prosta. „Breaking Bad” jest produkcją bliską ideałowi. Oczywiście, takie zapewnienie rodzi podejrzenia, bowiem oprócz zalet wszystko ma także swoje wady. Tutaj jest ich jednak wyjątkowo mało...
ĄD L G E Z PR Y: N L A R U T L U K Teatr Arka | www.teatrarka.pl 4 kwietnia premiera nowego spektaklu Teatru Arka - "Grzechy i rozpamiętania". „GRZECHY I ROZPAMIĘTANIA” to kolejny spektakl wyreżyserowany dla Teatru Arka przez Dariusza Taraszkiewicza. Po cieszących się olbrzymią popularnością spektaklach „Oskar i Pani Róża” oraz „Moralność pani Dulskiej” reżyser wziął na warsztat komediowy utwór dramatyczny „Śluby panieńskie” Aleksandra Fredry. Jest to jednak zupełnie inne odczytanie klasycznego dzieła niż te, które zazwyczaj prezentowane są na scenie. Nadal wprawdzie akcja osnuta jest wokół miłości, Klara i Aniela ślubują pozostanie w stanie panieńskim, zaś podążający tym tro-
pem reżyser, zadaje wciąż aktualne pytanie, czym owa miłość jest. Czy środkiem do „wedwojebycia”, kolejną plaszczyzną do ścigania się z samym sobą, a może dziwaczną przypadłością służącą przedłużeniu gatunku? W dowcipny sposób, posługując się wierszowaną polszczyzną autorzy przedstawienia przybliżają meandry ludzkich emocji i procesów dojrzewania. „Grzechy i rozpamiętania” to mądra rozrywka z optymistycznym przesłaniem! Teatr Pantomima im. Henryka Tomaszewskiego | www.pantomima.wroc. pl Teatr Pantomima organizuje Weekendowe warsztaty pantomimy. Organizowane przez Teatr warsztaty to
intensywna praca nad świadomością własnego ciała. Nauka panowania nad ruchem, dbania o jego wyrazistość. Zajęcia dla osób początkujących, jak i pracujących w różnych formach teatru fizycznego. Warsztaty prowadzą aktorzy i pedagodzy Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Pierwsza sesja: 2, 3, 4 maja 2014r. Druga sesja: 23, 24, 25 maja 2014r. Koszt uczestnictwa: 1 sesja weekendowa (3 dni; łącznie 15 godzin) – 200 zł 2 sesje weekendowe ( 6 dni; łącznie 30 godzin) – 350 zł 1 blok zajęć z 1 pedagogiem (3 godziny zajęć) – 50 zł szczegóły: www.pantomima.wroc.pl/ edukacja/warsztaty Teatr Polski | www.teatrpolski.wroc. pl W sobotę 3 maja 2014 o godzinie 19:00 na Scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego odbędzie się premiera Termopil polskich Tadeusza Micińskiego w reżyserii Jana Klaty.
Termopile polskie Jana Klaty to imponujące widowisko teatralne, wyjątkowa scenografia, sceny batalistyczne, niezwykłe efekty dźwiękowe i świetlne. Ale przede wszystkim to najbardziej polityczny z politycznych spektakli Klaty. Termopile polskie – to określenie nadawane bohaterskim bitwom na wzór postawy Spartan podczas bitwy w wąwozie termopilskim. Termopile polskie Tadeusza Micińskiego to opowieść o chwale i hańbie w dziejach Polski (1787–1813) od Konstytucji 3 maja po Targowicę, kampanię polsko-rosyjską, insurekcję kościuszkowską, rzeź Pragi i III rozbiór Polski.
Filharmonia Wrocławska | www.filharmonia.wroclaw.pl Już ruszyła sprzedaż biletów na 49-ty Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans, który odbędzie się w dniach 5-14 września 2014. Szczegóły: www.2014.wratislaviacantans.pl
Bez prądu, ale z klimatem Są wykonawcy, o których wszyscy przynajmniej słyszeliśmy, bez względu na nasz stosunek do ich twórczości. Jednym z takich zespołów jest Kult, od ponad trzydziestu lat obecny na polskiej scenie muzycznej. Odbywająca się właśnie akustyczna trasa koncertowa to świetna okazja do zapoznania się z nieco innym obliczem tej rockowej grupy, która swój występ zaprezentowała wrocławskiej publiczności 16 marca.
18 NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
fot. Karolina Tomczyszyn
K
ult miałam przyjemność słyszeć na żywo już dwukrotnie, jednak ostatnie widowisko znacznie różniło się od dotychczasowych popisów kapeli. Hala Orbita, w której odbył się koncert nie należy do najmniejszych, a mimo to atmosfera stworzona przez muzyków i oświetleniowców skutecznie zmniejszyła fizyczny dystans pomiędzy zespołem a widownią. Od publiczności cierpliwie oczekującej na pojawienie się muzyków, poprzez specyficzny wystrój sceny (lampy z abażurami, telefon z tarczą numeryczną, a nawet konik na biegunach!), aż po subtelne oświetlenie – wszystko to stworzyło wyjątkowy klimat tego wieczoru. Pojawiły się nawet balony z helem. Ale po kolei…
Posłuchaj, to do Ciebie
Koncert, podobnie jak album MTV Unplugged , rozpoczął się spokojnie za sprawą utworu Jeźdźcy . Jednak gdy tylko rozległ się pierwszy akord kolejnej piosenki, publika znacznie się ożywiła. Refren KULTowego Baranka odśpiewała zgodnie cała sala, zarówno dzieci, jak i ich rodzice. Obejmująca ponad trzydzieści utworów set lista to przekrój przez całą twórczość zespołu. Kolejne utwory, wśród których obok nowych kompozycji (Prosto , Maria ma syna ) nie zabrakło powszechnie znanych klasyków (Arahja , Brooklyńska rada Żydów ), nagradzane były coraz większymi oklaskami. Usłyszeć też można było dwie przeróbki – Passengera z repertuaru Iggy’ego Popa oraz Zegarmistrza światła Tadeusza Woźniaka. Każdy z utworów opatrzony został komentarzem Kazika, który tryskał humorem i chętnie opowiadał anegdoty na temat kolegów z zespołu czy występów Kultu. Ubierając koszulkę z wizerunkiem Heisenberga, lider kapeli puścił zaś oczko do fanów popularnego serialu Breaking Bad ;)
Ręce do góry
Zespół wsparli zaprzyjaźnieni muzycy, co stało się już tradycją akustycznych koncertów grupy. Podczas tegorocznej trasy byli to Dr Yry z grupy TP 25, Tomasz Kłaptocz z zespołu Buldog oraz Mirosław Jędras, szerzej znany jako Zacier. Każdy z gości wykonał dwa utwory – z repertuaru Kultu oraz twórczości własnej. Wrocławska publiczność miała okazję usłyszeć utwór Kanały (TP 25) oraz Modlitwę o rzeczy z tekstem Tadeusza Gajcego (Buldog). Najwięcej emocji wzbudził jednak ostatni z zaproszonych muzyków, który pojawił się na scenie odziany w… sukienkę i zaopatrzony w balony z helem, by odśpiewać Gdy nie ma dzieci . Atmosfera wyraźnie się rozluźniła, na dowód czego Kazik zaprezentował zgromadzonym wpływ wypełniającego balony gazu na swoje struny głosowe.;) Publiczność nie pozostała mu dłużna – zgodnie powstała z krzeseł i z rękoma w górze wykrzyczała teksty ostatnich utworów – Polski, Celiny oraz Wódki . Na koniec, zgodnie z tradycją koncertów unplugged w wykonaniu Kultu , Kazik złożył podziękowania i ukłony wiwatującemu tłumowi.
Zastanówcie się sami
fot. Karolina Tomczyszyn
Oprócz tego, że przepadam za Kazikiem i spółką, jestem też fanką wykonań akustycznych i nowych aranżacji znanych utworów. Nikogo więc nie powinny zdziwić moje, jak najbardziej pozytywne, wrażenia po występie. Muszę przyznać, że nie jestem przyzwyczajona do koncertów, w których publiczność słucha występu w pozycji siedzącej, jednak raz na jakiś czas może stać się to przyjemną odmianą. Osobom, które do tej pory kojarzyły Kult wyłącznie z Barankiem i juwenaliami, szczerze polecam przesłuchanie utworów zespołu w wersji bez prądu . Można się mile zaskoczyć ;)
/Ewa Koczułap NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
19
6
słonecznych płyt na wiosenną playlistę Jeśli uważacie, że wiosenne porządki nie dotyczą Waszych półek z płytami, jesteście w poważnym błędzie. Najwyższy czas odpocząć od Tori Amos czy Nicka Cave'a i dać się porwać muzyce pełnej słońca, promieniującej feerią różnobarwnych tonów. Oto sześć znakomitych pozycji, które z pewnością ułatwią Wam to karkołomne zadanie. Fleetwood Mac: Rumours (1977 )
W 1977 roku Fleetwood Mac dokonali pozornie niemożliwego – wykroili perfekcyjny popowy krążek, który już od pierwszego odsłuchu brzmi niczym składanka największych przebojów. Grupa przełożyła swoje osobiste, niekoniecznie optymistyczne, doświadczenia na 11 zuchwale hitowych numerów zaaranżowanych z wyczuciem i lekkością przy wykorzystaniu pełni rockowego instrumentarium. Album, choć retrospekcyjny w swojej wymowie, trudno oprzeć się wrażeniu, że jednocześnie z niesamowitą siłą i energią zapowiada pewien nowy początek.
Aztec Camera: High Land, Hard Rain (1983)
Nie dajcie zwieść się tytułowi. W Wielkiej Brytanii też czasami świeci słońce, czego udowodnienie formacja Aztec Camera najwyraźniej postawiła sobie za cel już od pierwszych taktów, wydanego ponad trzy dekady temu, krążka High Land, Hard Rain. Album kreślił znacznie bardziej kolorowy i optymistyczny obraz, coraz bardziej popularnego wówczas na Wyspach, jangle popu, niż mieli to później uczynić The Smiths. Dwa lata temu, z okazji trzydziestolecia płyty, ukazała się jubileuszowa, zremasterowana wersja, bogatsza o siedem dodatkowych piosenek.
Vanessa Paradis: Vanessa Paradis (1992)
Vanessa Paradis znana jest w szerszej świadomości głównie jako wykonawczyni "Joe le taxi", ale w istocie miała co najmniej jeszcze jeden przebój – rewelacyjne "Be My Baby" z wydanej w 1992 roku płyty, którą w całości wyprodukował Lenny Kravitz na styl jego własnego utworu "It Ain't Over 'til It's Over". Na przełom lat 80. i 90. przypadł swoisty renesans słonecznego popu lat 60., często wpisywanego w ramy alternatywnego rocka, co potwierdza 10 numerów zawartych na tej płycie. Kawałki napisane i wykonane zostały z niezobowiązującą lekkością, a przy tym starannie zaaranżowane na gitary, smyczki, klawesyn i ponętny głos zaledwie 20-letniej wówczas piosenkarki.
Jeremy Messersmith: The Reluctant Graveyard (2010)
Jeremy Messersmith jest prawowitym kontynuatorem muzycznego dziedzictwa słonecznego popu, co znalazło odzwierciedlenie na wydanym własnym sumptem albumie "The Reluctant Graveyard". Jeśli marzy Wam się muzyczna kraina, w której Beatlesi spotykają Jacka Johnsona i Belle & Sebastian, czym prędzej wskakujcie na pokład. Messersmith w zgodzie ze staromodnymi standardami songwritingu stworzył tu garść prawdziwie zwiewnych, przebojowych piosenek, a ubierając je w kontekst współczesnego indie popu, wyciągnął ochoczo rękę w stronę współczesnego słuchacza.
The Beach Boys: The Smile Sessions (2011)
To zapis dokonanych w latach 1966-67 sesji nagraniowych do najsłynniejszego niewydanego albumu wszech czasów – SMiLE. Ostateczny efekt jest definicją popowego kunsztu, począwszy od sfery koncepcyjnej, przez wielowymiarowe teksty i bogactwo aranżacyjne, aż po umiejętność stworzenia prawdziwego doznania – projekcji całkowicie nowego stanu świadomości wyłącznie przy pomocy dźwięku. Ta nastoletnia symfonia do Boga dobitnie akcentuje wszystkie najpiękniejsze emocje, uczucia i stany ludzkie, a od momentu jej stworzenia do pierwszego oficjalnego wydania blisko pół wieku później, nie zestarzała się nawet o dzień.
She & Him: Volume 3 (2013)
W tej samej słonecznej popowej tradycji co The Beach Boys osadzona jest wydana w zeszłym roku, trzecia płyta amerykańskiego duetu She & Him – ze śpiewającą, ze wszech miar uroczą Zooey Deschanel, muzycznie wspomaganą przez utalentowanego multi-instrumentalistę i songwritera M. Warda. Niezobowiązujące, radosne piosenki odwołują się do zapomnianych obecnie w komercyjnym radiu patentów rodem z lat 60., wyciągniętych spomiędzy surf rockowej fali i baroque popowych fascynacji. Już pierwsze takty rozpoczynającego krążek "I've Got Your Number, Son" zdają się krzyczeć z głośników: To będzie dobry dzień!
/Kurtek 20 NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
Jedenaście utworów utrzymanych w klimacie słowiańskiego folkloru. Niebanalny wokal daje możliwość zamknięcia się w świecie poetyckiej magii. W dobie muzyki komercyjnej warto przesłuchać zupełnie inny od przedstawianych w mediach, debiutancki album W oddali Karoliny Skrzyńskiej.
Ja zapłacę rachunek barmanowi sumienia
rys. Paulina Bartnik
Za oknem robi się przyjemnie ciepło, dzień jest coraz dłuższy, a w parku zrobiło się tłoczno od zakochanych par. Mimo tego, wieczory bywają jeszcze chłodne. Jeśli lubicie spędzać wieczory w lekko nostalgicznym i spokojnym nastroju mamy dla was świetną propozycję. Płyta Karoliny Skrzyńskiej - W oddali. To wystarczy, by przenieść się w magiczny klimat.
Muszę być szczera -, nie słucham na co dzień takiej muzyki. Takiej, czyli jakiej? Zacznijmy od początku. Kiedy włożyłam W oddali do odtwarzacza, pierwsze moje skojarzenie dotyczyło muzyki filmowej. Po chwili jednak usłyszałam mocny wokal. Debiutancka płyta Karoliny Skrzyńskiej zawiera w sobie świetny głos, ciekawe teksty oraz jeszcze lepsze melodie. Niebanalne, to na pewno. Wokalistka sama napisała wszystkie teksty, więc cała płyta zamknięta jest w jednym – orientalnym – klimacie. Słuchając krążka ma się wrażenie, że autorka chce nas przenieść w świat magiczny, w którym przyroda odgrywa znaczącą rolę. Elementy takie jak niebo, chmury, wiatr czy ptaki można dostrzec w kilku piosenkach artystki. Teksty W oddali mogą jednak zachęcić nie tylko zwolenników poezji śpiewanej, ale także osoby zainteresowane tematyką muzyki folkowej. Słowiański klimat kompozycji w połączeniu z orientalnymi instrumentami daje bardzo ciekawy efekt. Lira korbowa, bębny obręczowe, santur czy cajon – nie miałam pojęcia, że takie istnieją. Wiem jedno – razem ze skrzypcami i perkusją brzmią bardzo przekonująco.
W oddali nie należy do płyt komercyjnych. Muszę przyznać, że po przesłuchaniu pierwszych kilku piosenek byłam sceptycznie nastawiona do całego krążka. Jednak zgodnie z zasadą przesłuchałeś raz, czyli nie przesłuchałeś w ogóle postanowiłam zaryzykować i kilka dni później przesłuchałam całą płytę. Na spokojnie, w niezbyt jasnym pokoju z lampką wina w dłoni. Wówczas zdałam sobie sprawę, że istnieje muzyka, która wymaga odpowiedniego klimatu – skupienia, odsunięcia od codziennych problemów. Dźwięki W oddali mieszczą się właśnie w takiej konwencji. Bez wątpienia jest to muzyka przez duże „M”, dlatego nie polecam słuchania tej płyty w tramwaju czy podczas imprezy w akademiku. Oczywiście, jeśli tylko potraficie się całkowicie wyłączyć i oddać celebracji muzyki, to nie mam uwag. / Joanna Żyżło NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
21
Voilà le printemps arrive! En France on fête les Pâques, puis le premier avril -« poisson d’avril » , finalement la saison resplendit par la fête du muguet le premier mai.Pâques est avant tout une fête catholique très répandue en France, où messes et processions religieuses ont lieu partout. Mais Pâques est aussi un jour de joie où familles et amis se retrouvent et profitent de ce moment de fête pour savourer mets délicieux et bien évidemment, beaucoup de chocolats
Traditions de Pâques
La tradition veut que le dimanche de Pâques en France, on s'offre des œufs en chocolat. Pour les enfants, ce sont les cloches, parties à Rome durant le Carême, qui laissent tomber des œufs en chocolat, œufs de Pâques, lorsqu'elles reviennent au pays. Ainsi, à la fin de la traditionnelle messe de Pâques, les cloches des églises retentissent et les enfants se pressent dans les jardins pour aller chercher les œufs laissés tombés par les cloches de Pâques. On se retrouve ensuite autour d'un repas en famille comprenant généralement un plat d'agneau rôti et des œufs et poules en chocolat. Attention aux crises de foie !
Poisson d’avril c’est le jour des blagues, comme en Pologne notamment. Mais en France le 1er avril,les enfants accrochent un "poisson d'avril" ( le poisson en papier) dans le dos d'un camarade ou même d'un professeur. Ce jour-là, les médias ont eux aussi l'habitude de diffuser avec le plus grand sérieux des fausses nouvelles. Car, le 1er avril, les poissons sont partout et les blagues innombrables. "Poisson d'avril !", s'exclame-t-on au moment où le canular se révèle.
Quelques canulars célèbres de ces dernières années 1992 : une radio publique nationale américaine
annonce que Richard Nixon est candidat à l'élection présidentielle. Son slogan de campagne : "Je n'ai rien fait de mal, je ne recommencerais pas ". 1999 : la radio BBC 4 affirme à ses auditeurs que l'hymne national anglais "God save the Queen" va être prochainement remplacé par un chant européen en allemand. Des milliers d'auditeurs appellent l'antenne, scandalisés. 2002 : le site Internet canadien "Bourque Newswatch" annonce le départ du ministre des Finances, Paul Martin. Repris par le bulletin financier britannique, "The Gartman Letter", la nouvelle aurait fait perdre 32 cents au dollar canadien.
22 NGS B.e.s.t. | Kwiecień 2014 | best.ue.wroc.pl
Le premier mai c’est avant tout la
Fête du travail et c’est un jour férié. Les Français en profitent en partant pour les excursions à la campagne et pour pique-niquer. Ce jour-là on voit partout les muguets. Fleur de printemps par excellence puisque sa floraison intervient en mai, le muguet est traditionnellement une fleur qui porte bonheur, d'après le langage des fleurs, le muguet signifie "retour de bonheur"... On dit que celui qui trouve un brin de muguet à 13 clochettes sera tout particulièrement favorisé par le destin ! Le muguet est également associé aux grands couturiers, comme Christian Dior dont c'était la fleur fétiche. On retrouve d'ailleurs la senteur du muguet dans de nombreux parfums Autrefois, de jolies traditions étaient en usage pour le 1er mai. On organisait des "bals du muguet" où les jeunes filles étaient vêtues de blanc et où les jeunes gens fleurissaient leur boutonnière d'un brin de muguet. Aujourd’hui on offre du muguet à tous ceux que l'on aime, famille et amis. N’oubliez pas à offrir le brin du muguet surtout à votre fiancée ! /MK
I K L O R a n s Cza
UWAGA!
! Y S I P A Z Ą J TRWA nie le a n o k s o d i a k u na jazdy na rolkach SŁYCH O R O D i I C IE Z D dla
KURSY: - DZIECI od 5 lat - DOROŚLI CKO E I Z D + C I Z D O R -
miejsce zajęć: HALA ORBITA
34 ul. Wejherowska
roc.pl
www.spartan.w więcej informacji: an.wroc.pl rt a sp @ g n ti e rk a zapisy mailowo: m