NGS B.e.s.t. | maj 2013

Page 1

30 0

s

b es

ro t.ue.w c.pl

numer

05/13

rok XVII

Niezależna Gazeta Studentów UE Wrocław

rm da

y ow

SN | IS

1509-9857

| na kła d

0

| uk zt

e gz e

m pl ar z

ESKA L R U B I Ń IE G DZIARA, O

SZTUKA MIE

The Bestory 201 3 - RELA

JSKA

CJA

AMBIENT MARKETING



spis treści

Głosy zUE 4 Harmonogram wydarzeń UE 4 RUSSpirator - podziękowanie 4 BESTonalia 4 Wampiriada 5 Wolnorynkowcy UE Wrocław 23 The Bestory 2013 - relacja Ekonomia 5 O czyje interesy dbają związki zawodowe? Polityka 6 Sytuacja na półwyspie koreańskim Społeczeństwo 7 O stereotypach słów kilka 8 Ambient marketing 9 Dziś promocje i rabaty nie wystarczą 14 Książka: Sztuka skutecznego prowadzenia mediacji i negocjacji Wro-sław 10 Polowanie na Wrocław: Wpadnij pod… pociąg! Czyli wrocławski Bronx Podróże 11 Barcelona w pośpiechu 13 Busem po... marzenia 14 Koniec z wymówkami! Wstań i jedź! Trochę kultury?! 12 Do czterech razy sztuka - DC IV 15 Kulturalny rozkład jazdy 15 A.P.A.M.A.U. - Won’t stop! 16 Wywiady z szuflady: Govinda Van Maele reżyser filmowy 17 Sztuka uliczna 18 Dziara, ogień i burleska Sport 19 Co ze stadionami po EURO? Rozerwij się! 21 Wróżka Morgana sp. z o.o. 21 Sudoku 21 Komiksy Na językach 22 Język zwierciadłem w którym przegląda się społeczeństwo

Drodzy Czytelnicy! Po wydaniu kwietniowego numeru naszego pisma, otrzymałam kilka wiadomości na temat artykułu wstępnego. Mimo że były one wysłane tego samego dnia, o tej samej godzinie (co może sugerować, że zrobiła to jedna osoba), w tym wstępie chciałabym się do nich odnieść. Celem mojej wypowiedzi było jedynie zasygnalizowanie problemu zakłócenia naturalnego ewolucyjnego biegu wydarzeń poprzez regulacje rządowe i rozwój medycyny oraz nakłonienie do własnych przemyśleń. Aby jednak było jasne: w żaden sposób nie namawiam do zaniechania pomocy osobom starszym (jak, w ostrzejszych słowach, sugeruje autor jednego z komentarzy) ani tym, którzy nie mogą przeżyć bez pomocy innych. W wielu sytuacjach pomoc państwa, mimo że niezbędna, jest wręcz zbyt mała (co prowadzi np. do podawania przestarzałych leków czy wieloletnich oczekiwań na operacje). Humanitaryzm jest rzeczą dobrą, potrzebną i stanowi istotę człowieczeństwa. Osobiście, nie skrzywdziłabym nawet muchy, tym bardziej człowieka, dlatego uważam, że doszło do głębokiej nadinterpretacji moich słów. Katarzyna Miś

SPROSTOWANIE W kwietniowym numerze pojawił się błąd w podpisie artykułu „Niemgielski” (s.22). Autorem wspomnianego artykułu była osoba o inicjałach „GM”. Za pomyłkę przepraszamy.

Szukaj nas w sieci: best.ue.wroc.pl, a tam wszystkie teksty z gazety, najnowsze informacje z Uczelni, Wrocławia, Polski, świata i Drogi Mlecznej. Facebook, gdzie znajdziesz wiele konkursów, najświeższych informacji oraz kontakty do nas i innych bestowiczów (wklep: fb.com/ngsbest). best.ue.wroc@gmail.com, po prostu napisz, jeśli trapi Cię jakiś problem, coś ciekawego dzieje się na Uczelni lub gdziekolwiek indziej lub jeśli po prostu chcesz nam posłodzić. Adres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (71) 36 80 648 Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 Wrocław Internet: best.ue.wroc@gmail.com, best.ue.wroc.pl | Facebook: fb.com/ngsbest Redaktor Naczelna: Katarzyna Miś (katarzyna.mis@gmail.com) | Zastępca Red. Nacz.: Marlena Dąbrowska (m.dabrowska05@gmail.com) | Redaktorzy: Irmina Andrzejczak, Magdalena Bieliszak, Michał Bulzacki, Marlena Dąbrowska, Michał Gulewicz, Katarzyna Kindlik, Anna Niewiadoma, Dorota Nowak, Zbigniew Ostrowski, Natalia Skrobich, Krystian Ulbin, Małgorzata Wasiak, Maciej Woźniak, Anastazja Zadorożna | Korekta: Irmina Andrzejczak, Michał Bulzacki, Monika Kondela, Ewa Popowicz, Maciej Woźniak | Marketing & PR: Katarzyna Miś, Anna Niewiadoma, Przemysław Pietrynka, Cezary Pirek, Natalia Skrobich, Jan Tyc | HR: Dorota Nowak | Foto & Grafika: Irmina Andrzejczak, Nicole Bialkowska, Magdalena Bieliszak, Paulina Gajewska, Katarzyna Kindlik, Katarzyna Miś, Dorota Nowak, Andrzej Przybylski, Karolina Tomczyszyn, Anastazja Zadorożna | Skład DTP: Katarzyna Miś, Małgorzata Wasiak | IT: Paweł Bednorz, Michał Mendrek, Filip Wójcik | Administracja & Finanse: Katarzyna Miś, Urszula Orawiec, Andrzej Przybylski, Dobromiła Sroka, Anastazja Zadorożna | Okładka: Paulina Gajewska Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach. Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.


głosy zUE

Harmonogram wydarzeń UE we Wrocławiu 9 maja 2013, godz. 16:00, Gala Uczelniana Studenckiego Nobla, sala 4W, organizator: NZS, szczegóły: www.nzs.ue.wroc.pl/projekty/studencki-nobel 9 maja 2013, godz. 16:00, Zespół Instrumentalny Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu - występ na gali wręczenia Studenckich Nobli, sala 4W, organizator: NZS, szczegóły: www.nzs.ue.wroc.pl 11-12 maja 2013, godz. 9.00-15.00, szkolenia na audytora wewnętrznego wg norm ISO, semestr letni 2013, ISO 14001+18001, koszt 270 zł, kampus UE, organizator: Koło Naukowe Zarządzania Jakością „Qualiteam, szczegóły: www.qualiteam.ue.wroc.pl 15 maja 2013, godz.17:00-18:30, Konkurencyjność w modelu offshoringowym świadczenia usług, IBM GSDC Polska Sp. z o.o., Izabela Olszewska, sala 3P, organizator: Kuźnia Kadr IV, szczegóły: www.kuznia4.ue.wroc.pl 16-17 maja 2013, szkolenie „Współczesne wyzwania przestrzeni zurbanizowanej - władza, wiedza, innowacje”, CKU, organizator: Studenckie Koło Naukowe Gospodarki Przestrzennej Aliquanta, szczegóły: www.aliquanta.cba.pl 16-18 maja 2013, Ekonomalia, kampus UE, szczegóły: www.ekonomalia.ue.wroc.pl 17 maja 2013, godz. 10:30-13:30, BESTonalia (między innymi będzie można zapozować na okładkę czerwcowego Besta!), koło bud A1 (od strony ul. Kamiennej), organizator: NGS B.e.s.t., szczegóły: www.best.ue.wroc.pl 21 maja 2013, godz. 17:00, spotkanie z dyrektorem wykonawczo-zarządzającym BNY Mellon, Martinem Ring’em, organizator: FEB, szczegóły: www.feb.ue.wroc.pl 22 maja 2013, godz. 17:00-18:30, Jak wygląda droga do zawodu doradcy podatkowego? Dolnośląski Urząd Skarbowy, Mariola Makles, sala 3P, organizator: Kuźnia Kadr IV, szczegóły: www.kuznia4.ue.wroc.pl 24-26 maja 2013, Szkolenia na audytora wewnętrznego wg norm ISO, semestr letni 2013, ISO 16949, koszt

310

zł,

kampus

UE,

organizator:

Koło

Naukowe

Zarządzania

Jakością

„Qualiteam,

szczegóły: www.qualiteam.ue.wroc.pl 28-29 maja 2013, Wampiriada, kampus UE, organizator: NZS, szczegóły: www.nzs.ue.wroc.pl 19-21 kwietnia 2013 odbył się wyjazd szkoleniowo-integracyjny dla członków organizacji studenckich „RUSSpirator” w którym uczestniliśmy. Było fajnie! Dziękujemy organizatorom. Redakcja NGS B.e.s.t.

BESTONALIA

17.05.2013, godz. 10:30-13:30, Kampus UE koło A1 (od ul. Kamiennej) NGS B.e.s.t. organizuje rozrywkę w amerykańskim stylu! Przed Wami rywalizacja w jedzeniu na czas (dla każdego coś dobrego: ostre papryczki, słone paluszki, słodkie krówki-ciągutki i owoce). Oprócz „chleba” będą jednak i „igrzyska”, tym razem: zacięte pojedynki na… podłużne balony. Nie zabraknie również obowiązkowych piwnych konkurencji: gimnastyki (ćwiczeń z kubeczkiem w ręku – pamiętajcie, by nie uronić ani kropelki) oraz picia na czas. Na deser… prawdziwa gratka dla wszystkich którzy chcieliby posmakować odrobiny sławy! Na bestonaliowym stoisku, „uzbrojeni” w zabawne rekwizyty będziecie mogli zapozować do zdjęcia. Nasi studenci w głosowaniu na fanpage’u gazety wybiorą najciekawsze fotkę – a przedstawiona na niej osoba zostanie gwiazdą czerwcowej okładki B.e.s.t.-a! Taka okazja pewnie już się nie powtórzy… :) szczegóły: www.best.ue.wroc.pl

Wampiriada

Wielkimi krokami zbliża się kolejna, letnia już edycja akcji honorowego krwiodawstwa. Projekt "W A M P I R I A D A" organizowany przez Niezależne Zrzeszenie Studentów przy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu odbędzie się 28 - 29 maja 2013 na terenie naszej uczelni. Jak zawsze dla każdego kto odda krew przewidziane są liczne nagrody od sponsorów, słodycze, zwolnienia lekarskie o samej satysfakcji nie trzeba przypominać. Po za tym organizatorzy przygotowują kilka innych niespodzianek. Więcej informacji wkrótce na uczelni, facebook i stronie internetowej www.best.ue.wroc.pl oraz www.nzs.ue.wroc.pl. Zapraszamy!

4

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl


głosy zUE | ekonomia

Wolnorynkowcy UE Wrocław Zainteresowany problematyką wolnego rynku? Na UE startuje nowe koło naukowe. Gwarantowane godziny dyskusji w doborowym towarzystwie. Więcej informacji o kolejnych spotkaniach pod adresem: www.tiny.pl/h8nnr

O czyje interesy dbają związki zawodowe

W

ostatnich tygodniach media podały informację o powrocie rządu do pomysłu objęcia składkami ZUS umów cywilnoprawnych — pomysłu głośno oprotestowanego przed drugim exposé Donalda Tuska w 2012 roku. Retoryka związków zawodowych, gorąco popierających ten pomysł, jest od lat niezmienna: umowy cywilnoprawne są gorszym rodzajem umów, używanym przez pracodawców do obchodzenia prawa, a w dodatku działającym na szkodę młodych ludzi, gdyż nie pozwalają im na odkładanie na emeryturę. W opinii wypowiadającej się przy okazji posiedzenia Komisji Trójstronnej przedstawicielki OPZZ, Wiesławy Taranowskiej, objęcie składkami ZUS wszystkich umów-zleceń spowoduje, że pracodawcy chętniej będą zatrudniali pracowników w oparciu o umowę o pracę, co też ma poprawić sytuację osób młodych, zaczynających karierę zawodową. Zanim odpowiemy na pytanie, czy uzasadnione jest stawianie takich prognoz, należy zastanowić się, czy istotnie praca w oparciu o umowy śmieciowe jest największym problemem ludzi młodych na rynku pracy i – z drugiej strony – czy upowszechnienie stosunku pracy te problemy rozwiązuje. Szczególna pozycja stosunku pracy, jaka jest trwale obecna w retoryce środowisk socjaldemokratycznych (w tym związków zawodowych), pochodzi jeszcze z czasów industrialnego kapitalizmu XIX wieku. Od trwałości i ochrony stosunku pracy zależał byt niewykwalifikowanego robotnika fabrycznego, dysponującego tylko jednym czynnikiem produkcji – pracą. Abstrahując od ich ekonomicznej oceny, postulaty socjaldemokracji niemieckiej (F. Lassalle) wynikały pierwotnie właśnie z dysproporcji sił i chęci zapewnienia za pomocą środków prawnych

OLGIERD SROCZYŃSKI

bezpieczeństwa osobom sprzedającym pracę. Obecnie sytuacja na rynku jest diametralnie inna. Przede wszystkim większość pracowników najemnych jest zatrudniona w usługach, a nie w przemyśle. Specyfika branży usługowej, jej proces produkcji, zdecydowanie różni się od tego, który charakteryzował gospodarkę industrialną. Trwałość stosunku pracy niekoniecznie musi być tutaj wartością – ani dla pracodawcy, ani dla pracownika. Przykładowo w branżach takich jak IT, komunikacja i media, marketing czy usługi szkoleniowe funkcjonuje spora grupa freelancerów, którzy świadczą usługi dla kilku firm jednocześnie, gdyż taka dywersyfikacja jest dla nich dużo korzystniejsza pod względem finansowym (ponieważ zarobek zależy od efektywności, a nie od czasu pracy), a dodatkowo umożliwia samodzielne rozporządzanie własnym czasem. Ponadto znacznie zmieniła się od XIX wieku struktura społeczna, i to bez względu na wysiłki polityczne socjaldemokracji. Widać było to zwłaszcza na przykładzie Stanów Zjednoczonych, gdzie całe społeczeństwo pod wpływem kapitalizmu uległo bardzo wcześnie uburżuazyjnieniu – robotnicy bardzo szybko stawali się posiadaczami (w sensie marksistowskim), na co pozwalał stały wzrost płac realnych czy też praktyka wynagradzania robotników nie tylko w gotówce, ale również w akcjach firmy. Różnica w dochodach i majątku pomiędzy właścicielem firmy a jego pracownikiem w większości przypadków jest niewielka. (…) Opieranie się na założeniu, że stosunek pracy jest zawsze lepszy niż umowa cywilnoprawna – a takiego założenia wymaga postulat reform zmierzających do upowszechnienia

umów o pracę – jest dlatego pod wieloma względami błędne. Pozostaje w tym miejscu odpowiedź na pytanie, czy zwiększenie kosztów pracy w przypadku umów-zleceń rzeczywiście spowoduje, że pracodawcy częściej będą oferowali pracownikom umowę o pracę zamiast tzw. umów śmieciowych. Przyjrzyjmy się najpierw kosztom. Pracodawca zatrudniający pracownika na umowę-zlecenie na kwotę 2000 zł brutto, musi odprowadzić składki na ubezpieczenia społeczne w łącznej kwocie 225 zł 20 gr oraz ubezpieczenie zdrowotne w wysokości 159 zł 73 gr. Do tego dochodzi zaliczka na podatek dochodowy (118 złotych), więc z 2000 zł brutto pracownik otrzymuje na rękę jedynie niecałe 1500 zł. Jednak składki emerytalna i rentowa są obowiązkowe tylko przy pierwszej (chronologicznie) z umów-zleceń. Prostym rozwiązaniem, pozwalającym na zminimalizowanie kosztów jest zawarcie pierwszej umowy na kwotę znacznie niższą, dajmy na to 250 zł brutto. Wówczas składki z tytułu ubezpieczeń społecznych wynoszą łącznie 28 zł 15 gr, a każda kolejna umowa objęta jest już tylko składką na ubezpieczenie zdrowotne. Wówczas pracodawca płacąc 2000 zł brutto z tytułu dwóch umów (250+1750) zł, może zapłacić pracownikowi netto 1662 zł, czyli 165 zł więcej niż w pierwszym scenariuszu. Argumentacja przemawiająca za tym, że po wprowadzeniu obowiązku odprowadzania składek od każdej kolejnej umowy-zlecenia pracodawcy częściej będą proponowali umowę o pracę, wyglądałaby w ten sposób: skoro umowy-zlecenia są brutto tańsze dla pracodawców niż umowy o pracę, to usunięcie tej różnicy kosztowej spowoduje, że pracodawca nie będzie miał już motywacji ekonomicznej do

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

5


ekonomia | polityka zastąpienia stosunku pracy umowązleceniem. Taka argumentacja miałaby jednak sens tylko wtedy, gdyby nie istniały inne możliwości dokonania zakupu na rynku pracy, pozwalające na uniknięcie obowiązku opłacania składek. Należy się więc raczej spodziewać, że ozusowanie wszystkich umówzleceń (a docelowo wszystkich umów cywilnoprawnych, bo takie są zamiary związków zawodowych) spowoduje raczej upowszechnienie – tam gdzie to możliwe – wymogu samozatrudnienia, a więc przeniesienia obowiązku opłacania składek z pracodawcy na pracownika.(…) Związki zawodowe nie działają w interesie młodych ludzi i ich celem nie jest wcale zmniejszenie wśród młodych poziomu bezrobocia. Byłoby to zresztą kuriozalne, ponieważ związki zawodowe powstały w zupełnie innym celu – aby (oficjalnie) chronić interesy obecnych, przede wszystkim etatowych, pracowników

i wywierać na pracodawców grupową presję. Abstrahując jednak od ogólnej oceny współczesnych działań związków, należy zapytać, czy ich przedstawiciele rzeczywiście wierzą, że proponowane przez nich działania będą poprawiały byt młodych ludzi na rynku pracy. Odpowiedź na to pytanie musi być negatywna. Chodzi tutaj bowiem o coś zupełnie innego: o to, że elastyczne formy zatrudnienia stanowią przez swój koszt nieuczciwą konkurencję wobec stosunku pracy. To – zwłaszcza w kontekście permanentnych żądań wzrostu płacy minimalnej, a także wzrastającej niepewności na rynku związanej z recesją – stanowi zagrożenie dla pozycji etatowych pracowników. Problemem młodych ludzi na rynku pracy nie są umowy cywilnoprawne. Nie jest też ich problemem to, że nie odkładają na emeryturę w ZUS, ponieważ odłożonych tam pieniędzy i tak nie otrzymają (a co najmniej więk-

szości) z powrotem. Niepłacenie przez młodych ludzi składek należy raczej do problemu ZUS-u, który nie może w efekcie przyznawać sobie nagród wyższych niż 200 milionów złotych. Rzeczywiście umowy cywilnoprawne stoją na przeszkodzie marzeniom o kredycie na zakup mieszkania, ale wyższy poziom zadłużenia w żaden sposób nie przyczynia się do zwiększenia dobrobytu, ponieważ jest on tworzony z pracy i oszczędności. Co istotnie przyczyniłoby się do poprawy sytuacji osób najmniej zarabiających (wśród których znajdują się osoby rozpoczynające karierę zawodową), to nie dodatkowe obciążenia ich pracy, ale – wręcz przeciwnie – ulgi, takie jak choćby podniesienie granicy wolnej od podatku dochodowego, która w Polsce wynosi 3091 zł (dla porównania w Niemczech jest to ponad 8 tys. euro). Związki zawodowe niestety nie są grupą, która chętna byłaby za tym lobbować.

Sytuacja na półwyspie koreańskim PIOTR ZENON FEDAS

Spora część świata zadaje sobie obecnie pytanie czy pomiędzy obiema Koreami dojdzie do starcia? Z jednej strony od kilku tygodni docierają do nas ze strony Phenianu coraz groźniej brzmiące deklaracje. Z drugiej różni eksperci podkreślają, że to tylko teatralne gesty obliczone na uzyskanie korzyści politycznych. Kto ma rację i co ten potencjalny konflikt może oznaczać dla nas?

P

rzede wszystkim Korea Północna jest państwem dalekim od wszelkich znanych nam standardów. Niezwykle mało jest o niej informacji pewnych. Wszystko co wiemy to albo spekulacje albo relacje nielicznych turystów lub uciekinierów. Jednak wyłania się z tych źródeł dość ponury obraz kraju w pełni totalitarnego, gdzie zwykli ludzie są całkowicie odcięci od świata zewnętrznego i podporządkowani swojemu Przywódcy, sprawującego nad nimi władzę w stylu iście despotycznym. Ekonomia tego państwa opiera się obecnie głównie na pomocy zagranicznej a także eksporcie surowców oraz niewolniczej, niezwykle taniej sile roboczej. Większość zdobytych tymi sposobami środków jest przeznaczana na luksusy i zachcianki najwyższej elity władzy oraz utrzymanie ogromnej armii wraz z rozbudowami siłami bezpieczeństwa,

6

podstawy istnienia reżimu. Cała reszta społeczeństwa cierpi na niedobór nawet najbardziej podstawowych produktów spożywczych. Głód jest tu zjawiskiem powszechnym. Oczywiście wszelka krytyka władz jest bezlitośnie karana, w najlepszym razie zesłaniem do obozu pracy wraz z całą rodziną. Tym rajem na ziemi włada od ponad pół wieku dynastia Kimów, założona przez Kim Ir Sena, który już za życia stał się obiektem niemal boskiego kultu, starannie pielęgnowanego przez władze. Również jego syn, Kim Dzong Il, uzyskał status podobny do swojego ojca. Po jego śmierci w 2011 roku władzę w państwie przejął najmłodszy syn zmarłego przywódcy – Kim Dzong Un. Jednak eksperci powszechnie twierdzą, że pomimo wysiłków propagandy budującej kolejny kult, jego pozycja, m.in. ze względu na młody wiek, jest relatywnie słaba i dopiero swoim działaniem

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

musi on udowodnić, iż jest godny swojego ojca i przede wszystkim dziadka. I właśnie w tym elemencie większość specjalistów widzi przyczynę obecnej eskalacji napięć pomiędzy Koreą Płn a jej południowym sąsiadem wraz z USA. Młody Kim musi zatem pokazać przede wszystkim swojemu otoczeniu, że jest zdecydowanym i twardym przywódcą, który umie zachować zimną krew aby w tej wielkiej grze nerwów, jakim jest ta ostatnia zimna wojna, zdołać ugrać kolejną dostawę pomocy dla swojego kraju i zniesienie wprowadzonych niedawno sankcji gospodarczych. Dlatego też, jak twierdzą specjaliści, do wojny nie dojdzie, gdyż nikt jej tak naprawdę nie chce. Kim Dzong Un wie, że w wojnie z USA nie ma najmniejszych szans, dlatego pobrzękując szabelką chce tylko zmusić przeciwnika do rozmów. A ponieważ Ameryka nie ma obecnie na to najmniejszej ochoty, Młody Przy-


polityka | społeczeństwo wódca musi sięgać po coraz radykalniejsze groźby, ale nigdy nie przekroczy granicy ostatecznej, w końcu (miejmy nadzieję) nie jest samobójcą. Jednak, mimo powyższej, bardzo prawdopodobnej analizy, nie powinniśmy lekceważyć obecnej sytuacji na półwyspie Koreańskim. Przy tej coraz większej grze nerwów działa bardzo wiele czynników, których nie da się zaplanować i na które mamy bardzo ograniczony wpływ. Każdy, nawet z pozoru drobny incydent na najbardziej zmilitaryzowanej granicy świata może uruchomić samonakręcającą się spiralę

wydarzeń, nad którą nikt już nie będzie w stanie zapanować. I wtedy spora część Azji wschodniej może stanąć w ogniu. No dobrze, ale dlaczego nas, Polaków, ma interesować konflikt rozgrywający się gdzieś na drugim końcu świata? Otóż z bardzo prostego powodu. W wypadku wojny, nawet jeżeli faktycznie US Army zdoła w ciągu kilku dni zrównać Państwo Kimów z powierzchnią ziemi, to straty materialne będą ogromne. Zniszczeniu ulegnie w znacznym stopniu Korea Południowa, będąca obok Chin i Japonii najważniejszym krajem tego

regionu i jednym z biegunów światowej gospodarki. Aby zobaczyć jakie będą tego bezpośrednie skutki dla Polski wystarczy policzyć ile koreańskich koncernów ulokowało swoje oddziały w naszym kraju i jak wielu osobom dają one zatrudnienie. O transferach towarów i technologii już nawet nie ma co wspominać. Dlatego też powinniśmy nie ulegać panice, ale też stale trzymać rękę na pulsie, gdyż jak pokazuje historia, często scenariusz najmniej prawdopodobny jest najbardziej realny.

O stereotypach słów kilka ANASTAZJA

Rosjanie – naród pijaków, blondynki są głupie, a kobiety nie potrafią parkować – to tylko krople w oceanie istniejących stereotypów. Skąd się biorą i czy wychodzą na dobre? W tym numerze spróbujemy to wyjaśnić.

W

glądać, aby cieszyć się powodzeniem u mężczyzn! Kult kobiecego ciała prowadzi do ograniczenia umysłu. Myśli i poglądy również zapożyczane są z magazynów. Przykłady najbardziej rozpowszechnionych to: kochają tylko pięknych, czy też chude kobiety są bardziej seksualne. Stereo-

typy nie omijają również mężczyzn: w obecnych czasach coraz częściej można napotkać facetów, którzy wyglądają bardziej… kobieco. Wąskie spodnie, obcisłe koszulki, zalizane żelem włosy – standardowy macho. A mężczyzna sukcesu to osoba, robiąca karierę, posiadająca drogie auto, rodzinę i ładną kochankę w dodatku. Nie mniejszą rolę w formowaniu stereotypów odgrywa reklama, gdzie w ostatnich czasach pojawia się za dużo erotyki i seksu. To z kolei, prowadzi do tego, że w naszej świadomości pojawia się założenie o łatwej dostępności różnego rodzaju zabaw. Jeżeli wcześniej życiowe kredo brzmiało Sex & Drugs & Rock-n-roll, to teraz można przerobić go na Sex & Money & Egoism. Coraz łatwiej poddajemy się presji otaczającego nas świata, coraz częściej pod tym wpływem zmieniamy nasze wartości. Stereotypy, jako uogólniona wiedza i doświadczenia, pomagają w łatwy oraz przejrzysty sposób poznać świat, ale trzeba też umieć oddzielać ziarna od plew. Niestety, w obecnych czasach można łatwo się zgubić wśród sztampy i narzucanych modeli zachowania. Zatem lepiej pozwolić samemu życiu kształtować naszą osobowość, opierając się jedynie na własnych doświadczeniach oraz mocno trzymać się własnych wartości i poglądów.

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

7

rys. Katarzyna Kindlik

yraz stereotyp pochodzi z greckiego stereos – przestrzenny i typos – odcisk, wzorzec. Mówiąc o stereotypie, mamy na myśli ogólnie przyjęty pogląd, z reguły nie poparty żadnymi formalnymi dowodami, określający to jak postrzegamy i z czym kojarzymy określoną grupę osób, reakcję, wydarzenie, czy przedmiot. Jest to swoista konstrukcja myślowa, będąca fałszywym przekonaniem, subiektywnym i bardzo ogólnym, o konkretnym podmiocie, czyli uogólnione ludzkie doświadczenie. Dzięki stereotypom nie musimy poznawać różnorodności świata samodzielnie, co byłoby wręcz niemożliwe, ze względu na rozmaitość otaczających nas rzeczy i zjawisk. Czasami nawet nie zauważamy, jak niektóre z nich stają się częścią naszej świadomości. Cytaty znanych ludzi, aforyzmy, doświadczenia rodziców stanowią dla nas gotowy zapas wiedzy, z którego korzystamy i przyjmujemy za życiowe zasady. Ale stereotypy nie zawsze są nieszkodliwe, jak mogłoby się wydawać. Kierując się niektórymi z nich, możemy stracić swoją charyzmę i indywidualność. W świecie nowoczesnych mediów i Internetu, każdego dnia narzucane nam są określone reguły postępowania. Ze stron magazynów patrzą na nas chude modelki, zdające się mówić: Właśnie tak powinnaś wy-


społeczeństwo

Ambient marketing ANNA NIEWIADOMA

Reklama… Uderza w nas z każdej strony. Jest wszędzie: na ulicy, na uczelni, w łazienkach. Jednak to nie wszystko, na co ją stać. Przygotujmy się na atak nowej formy marketingu: szokującej i intrygującej, czyli dokładnie mówiąc ambientowej.

H

istoria reklamy i marketingu jest dość specyficzna w porównaniu z innymi dziedzinami. W tym przypadku można powiedzieć, że najpierw pojawiła się praktyka, a dopiero jakiś czas później teoria. Zacznijmy jednak od początku. Jak wiadomo transakcje kupna i sprzedaży towarzyszyły człowiekowi od zarania dziejów, mimo, że środek płatności był różny. Niezależnie od epoki ludzie chcieli zarabiać, a dokładniej mnożyć swoje dobra. Już w starożytności zauważono jednak, że samo stanie na środku targu z towarem nie przynosiło zbyt dużych zysków, skoro wokół było wiele konkurencyjnych ofert, czasem nawet lepszych. Postanowiono użyć wtedy głosu (krzyku) jako swoistego nośnika reklamy. Było to bardzo logiczne, tanie, a przede wszystkim skuteczne rozwiązanie. Po jakimś czasie jednak i to ewoluowało- reklama, a raczej napisy, (czy też rysunki informacyjne) zaczęły pojawiać się na domach. Jakiś czas później pojawiły się szyldy, i tak np. zaradny szewc nad swoim zakładem miał tabliczkę z butem, dzięki czemu każdy wiedział czym się zajmuje. Warto zaznaczyć, że obrazkowe szyldy były o wiele bardziej popularne niż te z napisami, z przyczyny dość dużego analfabetyzmu w społeczeństwie. Takie formy reklamy trwały by pewnie o wiele dłużej gdyby nie słynny drukarz Jan Gutenberg. Dzięki temu, że wynalazł druk w XIV wieku pojawiły się gazety, a w nich jak łatwo się domyślić pierwsze reklamy prasowe. Oprócz tego powstały afisze, plakaty, czy też dobrze znane w dzisiejszych czasach ulotki reklamowe. Jednak jego wynalazek został w pełni doceniony dopiero w XVIII, kiedy to odsetek analfabetyzmu na świecie obniżył się. Wiek później reklamowa machina rozpędziła się na dobre: zaczęły powstawać pierwsze agencje reklamowe, a co najważniejsze pierwsi specjaliści, którzy zajmowali się konkretnymi elementami potrzebnymi do reklamy. Dzięki nim powstały najróżniejsze formy reklam,

8

i marketingu, które rozwijały się z coraz to większymi potrzebami człowieka. Najnowszym rozwiązaniem wykorzystywanym przez firmy i mającym na celu zachęcenie do zakupu lub po prostu przypomnienie o danej marce jest ambitne marketing, czyli inaczej mówiąc marketing niekonwencjonalny wykorzystujący nowe powierzchnie. Istnieje wiele form i elementów składowych tego rodzaju marketingu. Niektóre z nich mówią, że do ambientu wlicza się: marketing partyzancki, wirusowy, trendsetting, a także takie formy marketingu internetowego jak buzz marketing, e-mail marketing, gry marketingowe, cały outdoor oraz indoor (np. reklama w lokalach, reklama w klubach fitness, szkołach). Pewnym jest to, że celem ambientu jest zainteresowanie odbiorcy, często zmuszenie go do interakcji, czy też po prostu pozostanie w jego świadomości. Ambient zmusza konsumentów do myślenia. Nie proponuje przekazu wprost, tak jak tradycyjna reklama telewizyjna. Ambient porusza konsumenta zaciekawiając go albo irytując. – mówi Monika Rychlica z Initiative

Klienci

Jak łatwo się domyślić jednym odbiorców tego typu działań reklamowych jest człowiek młody, podatny na wszelakie nowości, którymi na dodatek mógłby podzielić się później ze znajomymi np. przez różnego rodzaju social media. Kolejną grupą do której ma trafiać ambient marketing są wąskie społeczności, do których trudno by było trafić za pomocą tradycyjnych działań. Co więcej ten rodzaj reklamy często używany jest także przez branże, w których istnieje duża konkurencja, a co za tym idzie potrzeba wyraźnego zaznaczenia swojej obecności jest wciąż odczuwalna.

Wady

Istnieją branże dla których bardzo ciężko jest zaprojektować jakąkolwiek reklamę np. budowlane, finansowe, czy też farmaceutyczne, choć według ekspertów może jeszcze nie znalazła się

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

osoba z odpowiednią wizją takiej reklamy. Z pewnością znaczną wadą są także koszty ponoszone przez firmy, choć tak naprawdę konkretny cennik nie istnieje. Według niektórych ekstremistów ambientem nazywać można tylko pierwsze wykorzystanie danego nośnika, więc koszty stanowczo nie mogą być skonkretyzowane. Na dodatek zasięg reklamy też nie jest zbyt duży, a mierzalność efektów słaba. Małgorzata Węgierek z Arena Media sceptycznie stwierdza: Szczególnie na kryzysowym rynku dyrektorzy wycinają z media planów to, co jest „mniej bezpiecznym dodatkiem” (…), często brakuje odwagi ludzi po stronie marketingu do robienia rzeczy niestandardowych(…), duże marże firm ambientowych, niska przejrzystość tego, w jaki sposób koszty są kalkulowane - i w związku z tym brak zaufania.

Przykłady

Prawda jest taka, że zapewne każdy z nas, nawet nieświadomie miał do czynienia z ambientem. Teksty na schodach w niektórych budynkach na uczelni, czy tez zabawne slogany wywieszane przez organizacje w toaletach - to wszystko ambient. Przykładem ambientu zastosowanego w konkretnym mieście były np. zaparkowane przed urzędem miasta w Gdyni kolorowe rowery, na których teksty typu Nie bądź korek, zgaś motorek, czy też zapomnij o samochodzie, od dziś rower jest w modzie jak łatwo się domyślić miały zniechęcić mieszkańców do korzystania z samochodów. Znana wszystkim firma Jacobs także zastosowała nietypowe działania w celach promocyjnych – stworzyła serwetki, na których były intrygujące slogany. Niby nic wielkiego, ale każdy, kto do kawy otrzymał taką serwetkę przypomniał sobie o tej marce i być może w przyszłości kupi jej produkty. Jak widać wraz z rozwojem świata, a w szczególności umiejętności człowieka oraz nowych technologii branża reklamowa znajduje coraz to nowsze możliwości, by przemówić do konsumenta. Specjaliści od reklamy próbują nas zaskakiwać z każdej strony różno-


społeczeństwo rodnymi nowinkami niekoniecznie patrząc na koszty. Jednak dla zwykłego

człowieka (odbiorcy) koszty zapewne nie są ważne, lecz raczej to by mógł zo-

stać uwiedziony przez markę i stać się jej klientem.

Dziś promocje i rabaty nie wystarczą MARTA GÓRAZDA, MARLENA DĄBROWSKA

Wszystko to za sprawą rozwoju Internetu, za pośrednictwem którego można szybko i łatwo komunikować się, wyrażać opinie, a nawet nieświadomie uczestniczyć w życiu różnych firm. Z drugiej strony, Internet stał się zagrożeniem dla przedsiębiorstw, bo znacznie ułatwił dostęp do informacji. Dzięki temu klienci podejmują bardziej przemyślane decyzje zakupowe, a co za tym idzie, coraz trudniej o ich lojalność.

W

zakup książek w księgarniach internetowych typu Merlin.pl, a nawet zakupy spożywcze w internetowych delikatesach Alma24.pl Budowanie stałych relacji z klientem w literaturze nazywa się marketingiem relacyjnym. Przynosi on odmienne korzyści dla obu stron transakcji. Firma ogranicza koszty pozyskiwania nowych klientów, czerpie inspiracje do działania od dotychczasowych, może lepiej dostosować produkty, obsługę, bo dobrze zna oczekiwania swoich nabywców. Z drugiej zaś strony, przedsiębiorstwo odwdzięcza się za tę współpracę. Klienci tacy mogą liczyć na korzystniejszą ofertę, możliwość wypróbowania zupełnie nowych produktów, czy są po prostu bardziej zadowoleni, ponieważ firma stara się podążać za stawianymi przez nich wymaganiami. Relacje same się nie zbudują, dlatego powstały specjalne metody, których używa się w tym celu. Najpopularniejszą z nich jest prawdopodobnie karta stałego klienta, która pozwala rejestrować każdy zakup oraz oferuje specjalne korzyści w miarę ich nagromadzenia. Jest ona swoistą zachęcającą obietnicą korzyści, które wystąpią w przyszłości. Ta forma tworzenia relacji z klientem wymaga cierpliwości, elastyczności i wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom. Kolejnym sposobem na nawiązanie współpracy jest tworzenie klubów konsumenckich. Powstają one z inicjatywy przedsiębiorstwa i pole-

gają na wyodrębnieniu grupy, z którą firma będzie utrzymywać stałe, bezpośrednie kontakty. Klub marketingowy wymaga dużego zaangażowania z obu stron. Okazja uczestnictwa może wynikać z zakupu produktu lub wyrażenia chęci zakupu w przyszłości. Czasem konieczne jest zapłacenie składki. Członkowie klubu otrzymują broszury z informacjami o firmie, różnych nowościach produktowych, czy sposobach użytkowania artykułów. W jego ramach organizowane są wydarzenia firmowe, na które zaproszenia otrzymują również klubowicze. Inną możliwością budowania relacji jest uruchomienie gorącej linii telefonicznej, dzięki której umożliwia się spontaniczny kontakt klienta z przedsiębiorstwem. Ważne, aby odpowiedzialne za nią były osoby wyspecjalizowane, które potrafią rozwiązywać problemy w sposób kompetentny oraz tworzyć dodatkową wartość dla klienta, której on się nie spodziewa. Działań umożliwiających dotarcie do nabywcy można wymieniać wiele. Dzielą się one na mniej lub bardziej kosztowne oraz w mniejszym bądź większym stopniu skomplikowane. Nie ma jednak prostej odpowiedzi na pytanie, które są najlepsze. Wszystko zależy od zapału i kreatywności osób je tworzących oraz, oczywiście, racjonalnej kalkulacji.

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

9

fot. Katarzyna Miś

XXI wieku, gdzie globalizacja, wolny rynek i konkurencja są w pełni rozkwitu, posiadanie stałych klientów korzystających z usług firmy wydaje się być ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Przedsiębiorstwa napotykają na wiele trudności, jakimi są konieczność ponoszenia dużych nakładów w celu pozyskania klienta, a także brak przywiązywania się klientów do dostawców. Gdy już zdobędzie się konsumenta, należy nieustannie o niego zabiegać, ponieważ jest on potencjalnym źródłem rosnących w czasie zysków. Dlaczego rosnących? Dzięki marketingowi szeptanemu i rozwojowi komunikacji w Internecie, klienci mają coraz większą siłę oddziaływania na innych. Na rynkach, gdzie produkty lub usługi są zbliżone do siebie, znaczenia nabierają inne od cech funkcjonalnych czynniki. Dziś, pod nazwą marki, klienci oczekują dostarczenia wizerunku, z którym mogliby się identyfikować, a także różnych usług dodatkowych. Budowanie długotrwałych relacji z konsumentem wymaga czegoś więcej niż rabatów i promocji. Rozwinęły się przeróżne formy budowania więzi z potencjalnymi i nowymi klientami oraz utrzymywania ich z dotychczasowymi kontrahentami. B2C (Business to Consumer) skupia się bowiem na stosunkach pomiędzy firmą a nabywcą końcowym. Cechą charakterystyczną relacji B2C jest fakt, iż jest ona inicjowana przez firmę. W przypadku, gdyby została ona zapoczątkowana przez klienta, nosiłaby nazwę C2B. Przykładem transakcji B2C jest zakup zestawu telewizyjnego w sklepie elektronicznym. Wiele tego typu operacji odbywa się obecnie w Internecie, na przykład poprzez platformę Allegro.pl,


wro-sław

Polowanie na Wrocław cz.3 : Wpadnij pod … pociąg! Czyli wrocławski Bronx. KATARZYNA KINDLIK

Wrocław ma swój Manhattan ze SkyTowerem, Thespianem, Arkadami i nowym Capitolem. Ma też własny Bronx, który ten Manhattan przecina. To Nasyp kolejowy przy Bogusławskiego – prawdziwa kopalnia niebanalnych klimatów. Let’s go! No nie! To jest absolutnie niemożliwe! Polowanie do majowego numeru miało być wiosenne, słoneczne i plenerowe pełną gębą. Początek kwietnia zapragnął nas jednak zmrozić. Mam nadzieję, że kiedy będziecie to czytać, ta bezczelność klimatyczna stanie się już tylko wspomnieniem. A póki co, proponuję kompromis – spacer po wrocławskim Bronx’ie. Pociąg do Odkrycia odjeżdża ze stacji Bogusławskiego. Wsiadacie?

Wzdłuż torów Wszyscy doskonale wiedzą, że wrocławski Rynek i jego okolice to prawdziwe zagłębie punktów gastronomicznych i rozrywkowych. Wyszukiwanie spośród nich tych ciekawych i wartych odwiedzenia jest całkiem przyjemne. Lecz co to za myśliwy, który nie tropi? Tym razem trop zawiódł nas nieco dalej od centrum, za to bliżej UE. Łupem jest, kultowy dla Wrocławian, zakątek o wdzięcznej nazwie – Nasyp. Chodzi oczywiście o ceglastą estakadę kolejową ciągnącą się wzdłuż ul. Bogusławskiego. Wnętrza tej zabytkowej konstrukcji z początku XX w., zdominowały obecnie liczne knajpki i puby. To oczywiście nie jedyne obiekty, jakie napotkamy na swojej drodze, ale o tych ciekawostkach za chwilę. Zasadniczo Nasyp można podzielić na trzy odrębne części, poprzecinane ulicami Zielińskiego i Powstańców Śląskich. Przejdźmy się trochę i zobaczmy, co też się w nich kryje.

Cuba libre i rock’n’roll Do każdego z odcinków przylegają jakieś charakterystyczne budynki. Pierwszy zaczyna się od potężnego betonowego parkingu. To znaczy, parkingiem to owe coś miało być w założeniu, zaś w rzeczywistości, stoi takie gołe, szare i smutne od kilkunastu lat. Nieopodal widać targowisko, czyli

tzw. Plac Zielińskiego. Warto się napatrzeć, bo wkrótce zostanie przeniesione na halę i niewątpliwie straci swój trampkowo-warzywny smaczek z domieszką blachy. Domyślam się jednak, że mimo swoich oczywistych ekonomicznych zainteresowań, wolicie poznać okolicę od barowej strony. Możemy więc zajrzeć do Hawana Club. Jeśli miałabym oceniać jego kubańskość, to powiedziałabym, że nie poszaleli. Krakowska La Habana na Kazimierzu robi dużo większe wrażenie. Ostatecznie jednak są spreparowane artystyczną dłonią palemki, przyjemna muzyka i tanie piwo. Da się posiedzieć i pogawędzić. Za to następne miejsce jest naprawdę świetne. To mały klub muzyczny Alive, o którym pewnie niektórzy z Was zdążyli usłyszeć. Nie wiem skąd wytrzasnęli nazwę, ale mi pasuje do piosenki Pearl Jam’u o tym samym tytule. W każdym razie, są tu dwie sale. Jedna barowo-kanapowa, fajna na spotkanie ze znajomymi. Druga - koncertowa wydaje się trochę za mała do swojego przeznaczenia, ale uwierzcie, że widziałam tam już ścianę śmierci. Da się! Lokal jest fantastycznie klimatyczny. Pełno tu różnych gratów, jak stare walizki, pamiątki z koncertów i butelki... ze świeczkami. Chociaż jest bardzo przyjemnie, wypijamy ostatnie łyki ciemnego czeskiego Primatora i ruszamy dalej...

Zapach gumy i usługi pośmiertne Zanim ominiemy pierwszy wiadukt, możemy jeszcze zajrzeć do sklepu „wszystko po 5zł” i zakupić sobie jakiś mały, bardziej lub mniej użyteczny, „kiczyk”. Zaraz po przejściu na drugą stronę ulicy, jesteśmy raczeni powabnym zapachem butów ze, starożytnego już, obuwniczego. Dużo bardziej kuszący wydaje się jednakże Český Ráj. To rzeczywiście niebiańskie miejsce dla miłośników czeskich browarów. W ofercie jest kilka piw lanych i kilkanaście butel-

10 NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

kowych. Ciekawie wyglądają podwieszone pod sufitem gitary. Spostrzegawczy zauważą rozmaite nawiązania do kraju naszych sąsiadów. To przyjemna, typowo pubowa przestrzeń. Mniej urokliwie jest w dalszej części II odcinka, bliżej gmachu Teatru Polskiego. Można odnieść wrażenie, że to nieco wymarły obszar. Również w znaczeniu dosłownym. Knajpki zastępują tu zakłady pogrzebowe, a najbardziej atrakcyjnym obiektem jest tu sklep górski Skalnik. Toteż bez dłuższego namysłu desantujemy się do ostatniej cz. III.

Dym i fotele Niestety trzeba się nagimnastykować, bo przejścia dla pieszych po obu stronach są trochę oddalone, co rozbija naszą trasę. Na szczęście jesteśmy młodzi, a sport to zdrowie. Zwłaszcza, że zaraz znowu osiądziemy w kolejnym pubie. Niech to będzie Siwy Dym. Nie pofantazjujecie w nim z życzeniami, co do rodzaju piwa – leją tylko Pilsner Urquell i Lecha Premium. Za to dostaniecie lubianą powszechnie zagrychę, czyli chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym. Wnętrze jest urządzone przytulnie i ze smakiem. Myślę, że Wam się spodoba. Jeśli nie, wpadnijcie do Pociągu, który znajduje się mniej więcej po środku cz. III, naprzeciwko Capitolu. Lokal jest bardzo klimatyczny. Mamy tu kominek, fajne, a’la pociągowe fotele i romantyczny kącik, subtelnie oddzielony od reszty sali. Poza tym, serwują niezłą kawę. Trzeba powiedzieć, że metraż jest malutki, ale tak maksymalnie wykorzystany, że jeden ze stolików znalazł się nawet na... suficie! O co chodzi? Zobaczcie sami!

PS: czyli spieszmy się kochać miejsca To już koniec naszego spaceru. Oczywiście, wiele podnasypowych pubów pozostaje wciąż nieodwiedzo-


wro-sław | podróże nymi zagadkami, ale wszystko przed nami. Nasyp nie zając. Czy na pewno? Ponoć są plany przeobrażenia ul. Bogusławskiego w deptak. Projekty

można znaleźć w Internecie. Wyglądają nie najgorzej. Jednak zastanawiam się, czy ich realizacja nie pogrzebie owego bronxowego klimatu miejsca? To pyta-

nie pozostawmy na razie bez odpowiedzi i dajmy się wkręcić w jego odkrywanie.

Barcelona w pośpiechu JENNY TONIC

Tania wycieczka na wybrzeże Costa Brava i fakultatywny wyjazd do stolicy Katalonii, to sposób na spędzenie bezstresowych wakacji. Dla niektórych jest to stratą pieniędzy, ale po ciężkim roku można zaufać jakiejś agencji podróży.

L

os Polacos – określenie, które przylgnęło do Katalończyków. Określenie, przez które oni sami się złoszczą, bo oznacza mniej więcej to samo, co mówi się potocznie na mieszkańców Krakowa. Nie wiem, czy to my powinniśmy się obrażać, czy też mieszkańcy Katalonii. Podobno chodzi tutaj o podobieństwo języków polskiego z hiszpańskim – oba trudne do nauczenia. Może o waleczność i odwagę – wtedy nie mamy powodu do złości. Ale zazwyczaj gdy narody są jakoś nazywane, raczej chodzi o te negatywne aspekty np. wąż w kieszeni lub nawet pracoholizm. Na próżno szukać wyjaśnień, ponieważ można ich stworzyć mnóstwo, bo każdy ma swoje przemyślenia i nastawienie względem Hiszpanów. Kiedy przyjechałam do Barcelony, ujrzałam morze turystów, ciekawa jestem więc, jakie jest nastawienie mieszkańców stolicy do takich tłumów na ulicach ich miasta. Pierwszy przystanek to niezwykła świątynia Sagrada Familia, którą obeszliśmy dookoła mniej więcej w 15 minut z przerwami na wstawki przewodniczki. Niestety nie miała w planie wejść z nami do środka, więc nie było mi dane rozkoszować się widokiem dogłębnie i z bliska. Monumentalna świątynia, która od 1924 roku jest placem budowy ma zostać ukończona w 2025 roku, sto lat po śmierci autora projektu. Jest nim słynny i obdarzony bajeczną wyobraźnią hiszpański architekt Antoni Gaudi, którego domy Casa Mila i Casa Batllo mogłam ogarnąć wzrokiem zza szyby autokaru. Nawet z tej perspektywy, opływowe kształty, niesamowite zdobienia i przede wszystkim balkony, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Ten hiszpański artysta jest również projektantem Parku Guell (obiekt wpisany na listę Światowego Dziedzic-

twa Unesco), który okazał się drugim obiektem w zaplanowanej trasie. Jest to ogromny odcinek zieleni, gdzie na szczęście, turyści skupili się na głównych atrakcjach tj. najdłuższej ławce z mozaiki na świecie (podobno wykonana jest z odlewu pleców, aby dopasowywała się do człowieka) jak i również chcąc zaczerpnąć nieco wiedzy z kamienia filozoficznego lub przypieczętować związek, ludzie krążyli wśród słynnej jaszczurki, której dotknięcie działa cuda. Ja zaś mogłam podziwiać, bardziej urokliwe zakątki Parku z dala od zgiełku, handlu tanimi pamiątkami i fleszy aparatów fotograficznych. Osobiście ujął mnie pan, który grał na gitarze we wnętrzu Viaducte del Garrofer, melodia wychodząca z instrumentu dźwięcznie roznosiła się po zimnych murach. Jest to miejsce gdzie można przysiąść i rozkoszować się cieniem w upalne dni, jakich w Hiszpanii w sezonie nie brakuje. Nie sposób obejść całego parku w około godzinę, trzeba było wybierać pomiędzy najdłuższą ławką na świecie, a wzgórzem z którego rozciągała się panorama Barcelony. Wśród papug, gołębi i kaktusów z owocami nie mogło zabraknąć kawiarenek, czy nawet restauracji, dla głodnych, spragnionych i dosyć bogatych turystów. Zresztą dla Polaka, według mnie, w państwie gdzie jest euro, przeliczając na złotówki, wszystko wydaje się drogie, w związku z czym w Hiszpanii głównie oglądałam. Jadąc autokarem z miejsca na miejsce, praktycznie cały czas byłam przylepiona do szyby niczym glonojad w akwarium. Chciałam zobaczyć tak dużo, ale dogłębnie, nie po łebkach. Niestety jeden dzień na Barcelonę to zdecydowanie za mało. Jest to urokliwe miasto, w którym na pewno kryją się zakątki nieznane turystom, a jedynie mieszkańcom. Takie miejsca

są dla mnie najbardziej cenne i zapadające w pamięć. Co zauważyłam z pędzącego pojazdu, to mnóstwo Katalończyków na skuterach. Jest to chyba konieczność, a zarazem wygoda, by szybciej wydostać się z korku lub przejechać skrzętnie przez wąskie uliczki. Rowerzyści również opanowali stolicę i to głównie przez rozbudowany system wypożyczania rowerów, którym można jechać 30 minut za drobną opłatę, odstawić go na wyznaczone miejsca, wziąć inny i kontynuować przejażdżkę. Taki system funkcjonuje we Wrocławiu, ale nie na taką skalę i myślę, że nie jest aż tak powszechny i popularny. Sądzę, że dla mieszkańców Barcelony to codzienność. Oczywiście nie brakuje również aut. Jednak po drodze nie odczułam żebyśmy stali w bardzo dużym korku, możliwe że akurat byłam skupiona na przykład na podziwianiu budynku wydawnictwa Planet, który wygląda jak ogromny skalniak. Na tarasach rosną krzewy, a z każdego balkonu zwisają różnorodne rośliny. Wszystko sprawia wrażenie zielonej planety, ekologicznego skrawka wśród zanieczyszczeń i zwykłych budynków. Odwrotnie do Camp Nou, gdzie główną atrakcją powinien być ten skrawek zieleni na którym grają piłkarze, a myślę że turyści bardziej ekscytują się muzeum, sklepem z pamiątkami i na przykład możliwością zrobienia sobie zdjęcia, z którego wychodzi fotomontaż ja i piłkarz FC Barcelony. Dla fanów spory rarytas, ja wolałam pooglądać stadion z zewnątrz, podziwiając fruwające i skrzeczące papugi, spory nowoczesny budynek oraz ochroniarza, który co chwile musiał gwizdać i upominać turystów, żeby jednak zechcieli nie wchodzić na pomnik piłkarza Ladislau Kubala Stecz lub stawać na rzeźbionym

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

11


koncert

fot. Jenny Tonic

podróże | trochę kultury?! logo klubu przy robieniu zdjęć. Syzyfowa praca, bo turystów tam nie brakuje. Średnio co 10 minut przyjeżdżał nowy autokar, plus prywatne wycieczki, kolejki do kas oraz do budek z jedzeniem, to dawało spore zagęszczenie. Wstęp na stadion dumy Katalończyków to wydatek 8 euro, natomiast Olimpijski Stadion na Montjuic można obejrzeć za darmo. Mieści się w zabytkowym budynku, przed którym rozciągają się ogromne pole przestrzeni do spacerów oraz fontanna z małym wodospadem. Od strony ulicy widoczny jest znicz olimpijski, który za pomocą strzały na Olimpiadzie w 1992 roku miał odpalić niepełnosprawny sportowiec. Chodzą pogłoski, iż chybił, a ogień zapłonął dzięki automatycznemu zapalnikowi. Wycieczka do Barcelony oczywiście nie mogłaby się obyć bez Pomnika Kolumba, najsłynniejszej ulicy La Rambli i ostatniego punktu zwiedzania, o którym oczywiście napiszę, ale myślę że ci którzy zwiedzili stolicę Katalonii wiedzą, co jest największą atrakcją wieczoru. Zatem po dotarciu do Portu Vell, stamtąd gdzie ręką wskazuje wielki odkrywca, postanowiłam przejść tą słynną ulicą i doświadczyć na własnej skórze czy rzeczywiście tak zachwyca. Dla tych, którzy lubią tłum, dosłownie

tłum i ścisk – polecam, ale uwaga na cenne rzeczy – to zapewne raj dla kieszonkowców. Na każdym kroku kawiarenka i budka z pamiątkami, gazetami i gadżetami. Uliczka pewnie ma swój urok, kiedy jest tam dwa razy mniej turystów i na przykład klimatyczna, wieczorna pora. Wątpię jednak, czy gdy zachodzi słońce turystów jest mniej, zapewnie wręcz odwrotnie. Jedyne więc, co mnie

urzekło, to kilku ulicznych artystów, robiących portrety na miejscu. Wabiący zapach i nagromadzenie ludzi, sprawiło że poszłam również na słynny targ La Boqueria. I tutaj mogę zgodzić się ze wszystkimi, jest to okolica nasycona kolorami i zapachami, miejscami chyba czułam przesycenie na przykład wędzonego, wiszącego na wyciagnięcie ręki mięsa. Dało się na pewno zauważyć kolory owoców

i warzyw - tworzyły niesamowity kolaż na wielkich stoiskach przylegających do siebie wzdłuż alejki, dla klientów niczym kafejki na La Rambli. Na przejście całej najsłynniejszej ulicy w Barcelonie i dotarcie na Plac Kataloński, robiąc po drodze przystanki na przykład na zdjęcie dwie godziny to za mało. Wróciłam zatem na punkt zbiórki lekko zawiedziona, że nie zdołałam zobaczyć również dzielnicy Barii Gotic i kilku innych zabytków. Zwłaszcza samego Plaza de Cataluna, gdyż jest to serce Barcelony gdzie przecinają się główne aleje miasta. Gdy słońce już zaszło, czas by wybrać się przed Pałac Narodowy na pokaz wodnego tańca. To co zobaczyłam zapierało dech w piersi. Wzniosła sceneria, tłumy ludzi, gra świateł i dźwięków. Czasami muzyka klasyczna, czasami na przykład z filmu Piraci z Karaibów, do tego woda unosząca się nade mną w rytm. Magiczne przeżycie. Pod względem duchowym, działającym na zmysły, La Font Màgica przyćmiła według mnie kilka wcześniejszych zabytków. Możliwość spędzenia tak magicznej i romantycznej chwili z ukochanym sprawiła, że wrzuciłam do wody monetę z nadzieją, że stary zabobon zadziała i kiedyś z Nim tam wrócę.

Do czterech razy sztuka z Desert Carnival 10 maja we wrocławskim klubie muzycznym Madness kolejna pustynna zadyma. Tym razem balujemy z iście gwiazdorskim towarzystwem. Imprezę otworzy łódzki Death Denied, który hołduje southern rockowym klimatom. Nie stronią także od Black Sabbath i piwa. Po koncercie łodzian zrobi się moc-

no pustynnie, a to za sprawą Palm Desert. W ostatnim czasie wrocławianie objechali trochę Europy i już od dłuższego czasu nie występowali na rodzimych deskach. Jesteśmy pewni, że to jeszcze bardziej zaostrzy ich apetyt na wyborny występ. J.D. Overdrive nie trzeba nikomu przedstawiać. Katowicki kwartet wyznaje kilka podstawowych zasad: kobiety, whisky i rock’n’roll. Czy do szczęścia można chcieć czegoś więcej? Występ na Desert Carnival zbiega się z premierą nowej płyty, więc na pewno usłyszycie sporo nowego materiału.

12 NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

Gwiazdą wieczoru będzie grecki Planet of Zeus. Dwa albumy na koncie, niezliczona ilość koncertów (w tym z Monster Magnet, Hermano, Karma to Burn, Clutch), a przede wszystkim iście potężna dawka southern metalowego melodyjnego brzmienia. Skład: Planet of Zeus, J.D. Overdrive, Palm Desert, Death Denied Bramy: 18:35. Start: 19:05 Bilety w cenie: 15/20PLN Więcej informacji oraz bilety na www.desertcarnival.pl oraz www.facebook.com/desertcarnival


podróże

Busem po… marzenia MACIEJ WOŹNIAK

Myśli każdego z nas krążą już wokół wakacji. Ciepłe, piaszczyste plaże i strome, wymagające nakładów wysiłku góry. Obrazy tak bardzo oddziałujące na naszą wyobraźnię. Przerwa w nauce, ta dłuższa, ma miejsce tylko raz w roku. Nie wolno jej zmarnować. Trzeba ją maksymalnie wykorzystać! Ale jak? Kilku zapaleńców pokazało, że się da!

Z

aczęło się w 2009 roku. Grupa studentów ze Świdnicy postanowiła zrobić coś niezwykłego. Chciała zwiedzić, ile się da, poznać jak najwięcej i przy okazji nie stracić fortuny. Początek stanowił zakup busa, popularnego ogórka. Auto, o dość długim stażu, zakupiono za 2000 zł, odremontowano i przekształcono w kampera. W Internecie, specjalnie na tę okazję, powstał blog. Tak ekipa miała informować rodzinę i znajomych o swoich poczynaniach. W ten sposób zaczęła się wielka przygoda- projekt Busem Przez Świat.

Przetarcie Europa

szlaków

-

Podróż, której celem był Gibraltar, trwała około miesiąca i objęła swym zasięgiem 12 państw. Niestety, nie obyło się bez przykrych incydentów (m.in. awarii samochodu), które jednak nie zniechęciły podróżników do dalszego eksploatowania ciekawych zakątków naszego globu. Z przygód, jakie ich spotkały, pozwolę sobie wymienić zostanie ofiarami kradzieży w Barcelonie i aresztowanie na Gibraltarze. Zakwaterowanie podczas podróży nie było może 5-cio gwiazdkowe, ale czy nigdy nie marzyłeś o spaniu na plaży, pod namiotem albo po prostu w busie? Ciekawe miejsca noclegowe to przecież nieodłączna część przygody. W trakcie wyprawy prowadzony był e-dziennik, na którym umieszczano zdjęcia i opisy kolejnych przygód. Jednak największą popularnością cieszył się zmontowany po powrocie filmik, który trafił na YouTube. Dzięki niemu chłopaki pojawili się m.in. na Demotywatorach, Joemonsterze, ale także w licznych gazetach, np. w Agorze. Również radio informowało o ich pomyśle – zwłaszcza Zet i Trójka. Potem poszło już z górki – pieniądze, piękne kobiety i szybkie samochody… A nieco bardziej serio – strona miłośników podróżowania cieszyła się tak dużym zainteresowaniem, że firma ho-

stingowa zablokowała im konto z powodu zbyt dużego ruchu. Ale kto by na to narzekał… Zwieńczeniem pierwszej eskapady było napisanie książki Busem przez Świat, która została wydana pod koniec października 2011 roku. Znalazły się w niej opisy przygód , jakie przytrafiły się bohaterom w odwiedzonych przez nich krajach Europy, porady dotyczące przygotowań oraz kompletna historia projektu. Oczywiście pojawiło się też wiele niepublikowanych wcześniej zdjęć i anegdot.

Na koniec świata i jeszcze dalej! Zgodnie z nazwą projektu, podróżowanie nie obejmuje wyłącznie naszego kontynentu, jednak następna wyprawa miała na celu lepsze poznanie ojczyzny. Okrążenie Polski zaczęło się w lipcu 2011 roku od Świebodzina (tak, tego z TYM posągiem), później trasa prowadziła m.in. przez Ustkę i Bydgoszcz, a zakończyła się kilka tygodni później w miejscu zamieszkania ekipy – w Świdnicy. Wyjazd ten, podczas którego podróżnicy poznali masę ludzi, doświadczyli nieznanych im wcześniej wrażeń i zwiedzili Polskę, jakiej nie znali, zakończył się sukcesem i utwierdzeniem w przekonaniu, że robią coś nadzwyczajnego. Projekt nie mógł więc zostać porzucony. Następne podróże: Lenovo East Trip i Legalo.pl America Trip pozwoliły odkryć zakątki na wschód oraz na południe od Polski, jak i Amerykę Północną. Podczas tej drugiej, chłopaki mogli przeżyć swój american dream. Dość powiedzieć, że udało im się wygrać w stolicy hazardu - Las Vegas, spotkać Hardkorowego Koksa (http://bit.ly/ YNFiUM) i Tomasza Adamka, a także odwiedzić mnóstwo miejsc znanych z amerykańskich produkcji filmowych. Nie obyło się bez kilku wyzwań, do których należał m.in. przejazd przez słynną Dolinę Śmierci (wszyscy przeżyli ;)). Ameryka Północna to także kow-

bojski Dziki Zachód, zatem podczas podróży po USA nie mogło zabraknąć tego elementu – wszyscy bohaterowie, wzorem Johna Wayne`a, choć przez chwilę, zgodnie galopowali na swych wierzchowcach,. Co ciekawe, ekipa mogła wydać tylko 8$ dziennie (sic!). Z obu tych wypraw grupa obieżyświatów była zadowolona, więc po powrocie zaczęło się planowanie następnej eskapady.

Kraina bumerangów, koala i kangurów Kiedy? 1 listopada tego roku. Jak długo? 3-4 miesiące. Gdzie? Australia, Nowa Zelandia, Tasmania. Jak? Dookoła. Sześć osób, jedno auto, ok. 25 000 km do przejechania. Jak każda podróż, tak i ta, wymaga pewnych nakładów finansowych. Potrzebne są pieniądze na opłatę za transport busa przez ocean, samoloty, wizy i pozwolenia. Nie można także zapomnieć o funduszach na paliwo, przygotowanie techniczne samochodu, jak i sprzęt podróżniczy. W dniu, w którym piszę o ich projekcie, zostało zebrane 30% wymaganej kwoty. Do początku podróży jest jeszcze trochę czasu, także można być w miarę spokojnym o realizację planu. Niestety, ekipie nie udało się wygrać konkursu pewnego banku, w związku z czym nie dostała solidnego zastrzyku gotówki, na który liczyła. By pomóc chłopakom w osiągnięciu celu i spełnieniu marzeń, wystarczy wejść na www.busemprzezswiat.pl i dowiedzieć się więcej o ich projekcie. Nie możesz ich wesprzeć? Może wśród Twoich znajomych znajduje się ktoś, kto byłby w stanie podać im pomocną dłoń? Myślę, że to doskonała okazja do pokazania, że istnieje coś takiego jak solidarność studencka. Zwłaszcza, że to, co robią globtroterzy, zasługuje na uznanie i szacunek. Czy Ty byłbyś w stanie, w tak młodym wieku, przy tak prosperującym świecie, realizować swoje marzenia? Pomyśl, że możesz dołożyć cegiełkę do

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

13


podróże | społeczeństwo czegoś niezwykłego. Ciekawym pomysłem jest również akcja z pocztówką. Jak to działa? Na podane na ww. stronie konto bankowe przelewasz kwotę min. 15 zł, w zamian za co chłopaki wysyłają

Ci pocztówkę z ich najbliższej podróży. W ten sposób wszyscy są zadowoleni oni mają na co najmniej litr paliwa, a Ty cieszysz się wspaniałą pamiątką, którą możesz zabłysnąć przed znajomymi.

Pocztówki z Australii nigdy nie dostałem, więc z chęcią włączę się do tej akcji. Czy podróż uda się zorganizować? Najbliższe informacje - na początku nowej przygody!

Koniec z wymówkami! Wstań i jedź! ZBYCHOWIEC

Motywacja. Często brakuje nam jej, by realizować swoje marzenia i plany. Przeciwności zdają się być nie do przezwyciężenia. W efekcie to, co mieliśmy w planach na dzisiaj, odkładamy na jutro, które jednak nigdy nie nastaje. Aż w pewnym momencie zatrzymujemy się i stwierdzamy, że nie wiemy, dokąd dążymy, czego pragniemy, o czym marzymy. Aby walczyć z tego typu myśleniem, już w czerwcu z Wrocławia rusza Ogólnopolski Konwój Rowerowy Wstań i jedź.

I

KONKURS

książka

deą Konwoju jest połączenie rajdu rowerowego z warsztatami motywacyjnymi. Jak można przeczytać na stronie wstanijedz.pl: Projekt który na samym początku miał być elementem motywacyjnym dla niewielkiej ilości ludzi, stał się Konwojem Rowerowym, który odwiedzi 14 miast w Polsce i przemierzy ponad 2500 km, pokazując, jak niemożliwe zamienić w osiągalne.”Zamiana niemożliwego w osiągalne jest wyraźna zwłaszcza dlatego, że głównym pomysłodawcą wydarzenia jest Łukasz Krasoń, który na co dzień porusza się na wózku. Specjalnie na tę okoliczność skonstruowano wyjątkowy rower,

dzięki któremu będzie on mógł zażyć przyjemności jazdy jednośladem i pokonać całą trasę pomiędzy największymi miastami Polski. GoWer, czyli połączenie gondoli z rowerem, wprowadzi w ruch siła mięśni Gosi, podczas gdy Łukasz będzie siedział w fotelu kubełkowym z przodu konstrukcji. Oboje będą też na każdym przystanku trasy prowadzić spotkania, na których opowiedzą o swojej historii i pokażą na swoim przykładzie, że w życiu dobrze jest zachować radość, a marzenia są zawsze osiągalne. Wraz z przygotowaniami do projektu ruszyła zbiórka na portalu crowdfoundingowym PolakPotrafi.pl.

Zebrane w ten sposób od internautów datki pozwolą na sfinansowanie konstrukcji roweru Łukasza i Gosi, wyżywienia członkom Drużyny oraz obsługi audio-video kluczowych punktów akcji w internecie.

Na koniec najważniejsze! Każdy, nawet Ty - Drogi Czytelniku B.e.s.t.-a, może dołączyć do Konwoju! Wystarczy, że zapoznasz się z regulaminem na stronie wstanijedz.pl i przyjdziesz na miejsce startu (informacji szukaj na stronie) ze sprawnym technicznie rowerem i kaskiem.

Książka: Sztuka skutecznego prowadzenia mediacji i negocjacji. Zagadnienia psychologiczne i komunikacyjne. pod redakcją Aleksandra Binsztoka, wyd. Marina, Wrocław 2013 Obserwując życie społeczne, często spotykamy się z tym, że słowa: negocjacje i mediacje dla wielu ludzi brzmią podobnie, a często wręcz oznaczają dla nich to samo. Książka ta ma zatem wskazać na faktycznie istniejące podobieństwa i różnice występujące między tymi dwiema metodami rozwiązywania sporów. Z powyższym koresponduje także fakt, iż o negocjacjach napisano już wiele książek, o mediacjach zaś zdecydowanie mniej, co w strukturze tej publikacji szalę prze-

waża na korzyść tych drugich. Książka podzielona została na trzy części. Pierwsza dotyczy specyfiki pracy mediatorów i negocjatorów, druga odnosi się do zagadnień związanych stricte z komunikacją w mediacjach i negocjacjach, trzecia zaś poświęcona jest tematyce konfliktu i stresu w mediacjach i negocjacjach. Praca wszechstronnie i bardzo prak tycznie przedstawia wiele aspektów procesów mediacji, ujmując je w kontekście relacji międzyludzkich, konfliktów, pracy zawodowej. Jej główne zalety to przydatność, ograniczenie nadmiaru teorii, liczne porady pozwalające na wykorzystanie poszczególnych tekstów jako wskazówek do praktycznego działania mediatorów i rozwoju

14 NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

kandydatów na mediatorów. Polecam zwłaszcza początkującym mediatorom! Prof. dr hab. Zbigniew Nęcki Uniwersytet Jagielloński

UWAGA KONKURS!

Czym różnią się mediacje od negocjacji? Wśród osób, które przyślą poprawną odpowiedź na nasz adres e-mail (best.ue.wroc@gmail.com) wylosujemy 4 osoby, które otrzymają książkę pt. Sztuka skutecznego prowadzenia mediacji i negocjacji. Zagadnienia psychologiczne i komunikacyjne napisaną pod redakcją Aleksandra Binsztoka. Na Wasze odpowiedzi czekamy do 25 maja 2013 r.


trochę kultury?!

Oskar i Pani Róża 10 V, godz. 19:00 Gry z Makbetem 17 IV godz. 19:00 24 IV godz. 19:00

www.pantomima.wroc.pl Zuzanna i starcy 9 V, godz. 19:00 10 V, godz. 19:00 11 V, godz. 19:00 12 V, godz. 19:00 premiera studencka Stazione Termini 17 V, godz. 19:00 18 V, godz. 19:00 19 V, godz. 19:00

www.filharmonia.wroclaw.pl Recital skrzypcowy Radosława Pujanka 5 V, godz. 18:00 Koncert oratoryjny 10 V, godz. 19:00 24 V, godz. 19:00 Koncert kameralny 11 V, godz. 18:00 Recital Tadeusza Woźniaka 11 V, godz. 18:00 Koncert chóralny 12 V, godz. 18:00 Andrzej Waligórski. Piosenki... I nie tylko

impart.art.pl Jazz Jam Session 6 V, godz. 19:30, wstęp wolny Mój Staszewski 9 V, godz. 19:00 Przed Premierą. Dominika Barabas. 10 V, godz. 19:00, wstęp wolny Grzechy współczesności - spektakl tańca współczesnego 11 V, godz. 19:00 Blues Jam Session 14 V, godz. 19:30, wstęp wolny Król Edyp /premiera/ 14 V, godz. 9:00, godz. 10:00 Edyta Geppert 19 V, godz. 19:00 Atelier polskiego teatru tańca 20 V, godz. 19:00 Prometeusz - spektakl akrobatyczno-taneczny 24 V godz. 10:00, godz. 19:30

25 V godz. 19:30 26 V godz. 18:00 27 V godz. 10:30 Lora Szafran - sekrety życia według Leonarda Cohena 27 V godz. 19:00

www.teatrpolski.wroc.pl Mayday 4 V, godz. 18:00 5 V, godz. 19:00 7 V, godz. 19:00 8 V, godz. 19:00 9 V, godz. 19:00 Prezydentki 4 V, godz. 19:00 Czynne Poniedziałki. Czytanie: Lepszy świat. 6 V, godz. 19:00, wstęp wolny Farinelli 11 V, godz. 19:00 12 V, godz. 19:00 Dwadzieścia najśmieszniejszych piosenek na świecie 15 V, godz. 19:00 16 V, godz. 19:00 Małe Zbrodnie Małżeńskie 17 V, godz. 19:00 18 V, godz. 19:00 19 V, godz. 19:00 Blanche i Marie 22 V, godz. 19:00 Mitologie 24 V, godz. 19:00 26 V, godz. 19:00 Wszechnica teatralna. Powstanie Teatru Narodowego. 28 V, godz. 11:00, wstęp wolny Utwór o Matce i Ojczyźnie 28 V, godz. 19:00

W

on’t Stop jest pierwszą EPką prezentującą materiał demo zespołu A.P.A.M.A.U., który jest mocno powiązany z życiem studenckim Uniwersytetu Ekonomicznego (wywiad z zespołem uka-

ZBYCHOWIEC

zał się w styczniowym numerze naszego pisma, dostępnym online na www.best.ue.wroc.pl). Na krążku znajduje się 5 autorskich utworów: Spark, Somehow, Frost, Get Some i Won’t Stop. Okładka płyty przedstawia chłopaków z zespołu, pędzących przed siebie busem, mimo widocznego znaku STOP. W tle widać mur Cmentarza Żydowskiego przy ul. Ślężnej, co może być kolejnym ciekawym smaczkiem dla studentów UE. Samochód pojawia się

również na tylnej okładce płyty- tym razem pchany przez zespół, zaś sam krążek opatrzony jest zdjęciem reflektora samochodowego. W miejscu pod płytą kolejny dobry pomysł graficzny - teksty wszystkich piosenek. Muzycznie, płyta mocno trzyma się dobrych rockowych podstaw. Brzmienie A.P.A.M.A.U. opiera się na dość typowym instrumentarium – 2 gitary, bas, perkusja i wokal. W efekcie, otrzymujemy esencję rocka

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

15

muzyka

A.P.A.M.A.U. - Won’t Stop

kulturalny rozkład jazdy

www.teatrarka.pl

14 V, godz. 19:00 Koncert symfoniczny 17 V, godz. 19:00 Koncert orkiestry Leopoldinum 18 V, godz. 18:00 Recital fortepianowy Krzysztofa Jabłońskiego 19 V, godz. 18:00 Koncert w ramach cyklu MUSICA VINCIT OMNIA 21 V, godz. 19:30 23 V, godz. 19:30 27 V, godz. 19:30 Nie ma jak u mamy. Koncert z okazji Dnia Matki. 26 V, godz. 18:00 Koncert nadzwyczajny 31 V, godz. 19:00


trochę kultury?! i Won’t Stop, jednak nie zabrakło również spokojniejszej, balladowej kompozycji – Somehow. Częstym problemem młodych zespołów jest to, że pierwsze nagrania ze studia nie odzwierciedlają w pełni energii, którą muzycy potrafią wykrzesać z siebie na scenie. W przypadku debiutu A.P.A.M.A.U. wydaje się, że chłopakom udało się tego uniknąć. Można wpraw-

wywiad

w starym, dobrym stylu, bez przesadnej wirtuozerii, czy popisów możliwości, za to z łatwym do wychwycenia rytmem i solidną dawką porządnych gitarowych riffów. Wszystko to świetnie współgra z oryginalną barwą głosu Jacka Fabianowicza, który ponadto wykonuje swoje partie z ciekawą manierą. Wizytówkami płyty z pewnością mogą zostać energiczne utwory Get Some

dzie przyczepić się do tego, że wszystkie teksty piosenek zostały napisane w języku angielskim, co ogranicza pełen odbiór wśród rodzimych słuchaczy, lecz, o ile mi wiadomo, zespół w przyszłości planuje nagrywać również w języku ojczystym. Dlatego też trzymam kciuki za chłopaków i niecierpliwie czekam na kolejny krążek! Niech nic Was nie zatrzyma!

Gdy miałem 10 lat chciałem zostać kierowcą lokomotywy spalinowej. – mówi Luksemburczyk, Govinda Van Maele – uzdolniony reżyser filmowy, nagradzany za swoją pracę na festiwalach m.in. w Szwajcarii, Austrii, Francji, Niemczech, Belgii. Michał Panacheda : Na początku naszej rozmowy chciałbym Cię zapytać, jak to się stało, że zostałeś reżyserem filmowym? Marzyłeś o tym od dzieciństwa? Govinda Van Maele : Gdy miałem 10 lat, chciałem zostać kierowcą lokomotywy spalinowej, 3 lata później moje marzenie się diametralnie zmieniło, zapragnąłem zostać reżyserem filmowym. Moi rodzice mieli kamerę video, razem z bratem zaczęliśmy filmować wszystko co nas otaczało, tworzyliśmy krótkie filmiki ze znajomymi. Tak rozpoczęła się moja przygoda. Z czasem poznałem innych rówieśników, którzy tak samo jak ja zafascynowani byli kręceniem filmów. Zaczęliśmy tworzyć coraz dłuższe i jakościowo lepsze filmy razem, jako grupa. Potem niektórzy z nas rozpoczęli studia. Jedna rzecz pociągnęła za sobą wiele innych. Kontynuowałeś swoją edukację w szkole filmowej? Nie, nie posiadam wykształcenia związanego z reżyserią. Kształtowałem swoje umiejętności pracując jako praktykant w studiu filmowym. Właściciel studia, w którym pracowałem i nadal pracuję, jest dla mnie jak nauczyciel. Praca w przemyśle filmowym jest dla Ciebie pasją czy zajęciem na pełen etat? Gdy byłem nastolatkiem, tworzyłem własne filmy, później ukończyłem szkołę średnią i rozpocząłem pracę na planie filmowym, zajmowałem tam różne stanowiska. Tak żyję od kilku lat. Do ubie-

głego roku pracowałem również jako fotograf w filmach. Aktualnie, zajmuję się tylko i wyłącznie reżyserią … dlatego w tym momencie mam mało pieniędzy. [śmiech] Ciężko jest zostać reżyserem w Luksemburgu? Pracować jako reżyser filmowy jest zawsze trudno. Mam wielu znajomych reżyserów w tym samym wieku co ja (29 lat) i dla nas wszystkich nie jest pewne, czy kiedykolwiek będzie nam dane zrobić karierę, stawiamy wszystko na jedną kartę i za każdym razem dajemy z siebie wszystko. Zostanie reżyserem filmowym w Luksemburgu, na początku, jest łatwe, można szybciej wejść w ten biznes aniżeli w większości innych krajów, ale zostać na stałe w tej branży jest naprawdę trudne, trudniejsze niż w większych krajach. Dlaczego? Z prostego powodu, branża filmowa jest bardzo mała i nie ma wielu możliwości rozwoju. Obecnie w Luksemburgu jest nas, młodych reżyserów, około piętnastu. Nie możemy ciągle pracować w swoim kraju. Niektórzy z nas muszą wyjechać do innego państwa albo czasowo przestać zajmować się reżyserią, właśnie ze względu na małą branżę, mniejsze zapotrzebowanie na filmy czy brak dotacji z rządu. Czy łatwiej jest stać się wielkim reżyserem w małym kraju? Zostać wielkim reżyserem filmowym jest tak samo trudno w każdym kraju. W kontekście Luksemburga prawdą jest, iż szybciej można zostać jednym z naj-

16 NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

lepszych, lecz to nie znaczy zbyt wiele, jeśli spojrzymy na proporcje względem innych krajów. Ile filmów masz w swoim dorobku? W pełni profesjonalnych tzn. przy wsparciu dotacji rządowych i/lub z profesjonalną załogą filmową – trzy krótkie filmy i jeden sitcom dla telewizji. Czy któryś z nich zyskał dużą sławę? Sławę nie, ale w moim kraju moje filmy są znane ludziom, którzy oglądają naszą narodową kinematografię. Poza Luksemburgiem z pewnością nie są sławne. Jeszcze nie, może ten wywiad coś zmieni. [śmiech] Współpracowałeś kiedykolwiek z kimś z Polski na płaszczyźnie kinematografii? Tak, realizowałem jeden projekt filmowy w Polsce, wraz z moim przyjacielem Bartoszem Grudzieckim, który studiował w szkole filmowej w Monachium. Bartosz kręcił wówczas krótkometrażowy film pt.: Bracia we… Wrocławiu. Można rzec, iż byłem w jego załodze filmowej. Oglądasz czasami polskie filmy? Masz jakiś swój ulubiony lub ulubionego reżysera? Doceniam takich reżyserów jak Kieślowski, Wajda, Skolimowski, a zwłaszcza Polański. Ostatnio oglądałem film pt.: Amator w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego, bardzo mi się podobał. Niestety, nie śledzę na bieżąco współ-


trochę kultury?! czesnego polskiego kina, wolę starszą polską kinematografię. Ponadto, bardzo lubię stare polskie plakaty filmowe.

Dziękuję za wywiad. Również dziękuję i zapraszam na swoją stronę internetową:

www.vanmaeles.com.

Sztuka uliczna FRAN

Pod pojęciem sztuki ulicznej kryje się wiele różnych przekazów artystycznych. Do niedawna postrzegana niemal wyłącznie jako akt wandalizmu, powoli zyskuje dobrą opinię i uznanie wśród odbiorców. Przyjrzyjmy się, z czym właściwie mamy do czynienia oraz jak odróżnić dobro od zła ;)

F

larnego Banksy) na gorącym uczynku. Warto dodać, że wymienione powyżej dzieła możemy podziwiać również na środkach transportu, czy kontenerach na śmieci. Mural - monumentalny naścienny obraz, niegdyś reklamujący produkt lub zdarzenie. Obecnie powstające prace mają charakter dekoracyjny lub społeczny. Często wielkoformatową grafikę umieszcza się na ścianach pozostałych po wyburzeniu przyległych kamienic lub fasadach z dużą, niezagospodarowaną powierzchnią. Murale powstają za przyzwoleniem władz miasta. Sticker - (vlepka/wlepka) niewielka naklejka (artystyczna, poruszająca problemy społeczne, polityczne, komercyjna) umieszczana przeważnie na słupach, przystankach, środkach komunikacji miejskiej itp. Vlepki zawierają komunikat tekstowy (przeważnie krótki slogan), graficzny lub łączą w sobie oba wymienione elementy.

Wandalizm ≠ sztuka

Przedstawiciele różnych nurtów sztuki ulicznej borykają się z utożsamianiem ich działalności z niszczycielską siłą, zanieczyszczającą

i degradującą miejski krajobraz. Nikogo nie powinno to dziwić, wszak zbędne szlaczki na świeżo odmalowanych elewacjach lub niczego niewnoszące podpisy na zabytkowych bramach, czy też odrestaurowanych kamienicach, wcale nie dodają im urody. Wręcz przeciwnie! U większości osób powodują oburzenie, niesmak i irytację, że pieniążki, które można by przeznaczyć na modernizację wejścia do budynku użyteczności publicznej, zostają wydane na ciągłe czyszczenie ścian. Zakapturzony sprawca rzadko zostaje rozpoznany (nawet pomimo coraz częściej instalowanego monitoringu), a co za tym idzie, nie ponosi żadnej odpowiedzialności finansowej za swój haniebny czyn. Fakt faktem, malować raz za razem nie zawsze się opłaca, dlatego instytucje czasem latami zwlekają z usuwaniem bazgrołów. Jednak, kiedy tekst widniejący na ścianie przedszkola, szkoły, banku jest wulgarny lub obraźliwy, należy się go natychmiast pozbyć. Podobny los spotyka także teksty propagujące nazizm, rasizm i inne negatywne postawy społeczne. Malowanie elewacji generuje wysokie koszty, obecnie jednak, sprawę można załatwić inaczej. Nowoczesne firmy dysponują maszynami do bezinwazyjnego usuwania graffiti z różnego typu powierzchni (ceny wahają się od około 60 zł za m²). Zdecydowanie bardziej oszczędne jest jednakże zastosowanie specjalnych powłok zabezpieczających, co nie oznacza wcale, że usuwanie malunków nie będzie konieczne, ale dzięki temu za usługę zapłacimy wówczas zdecydowanie mniej. Z innego punktu widzenia, przestrzeń publiczna często jest źle zagospodarowana lub po prostu zaniedbana i zniszczona przez upływający czas. W odpowiedzi na te problemy, powstają prace odzwierciedlające wizję artysty. Często za pomocą wallart-u poruszane są kwestie społeczne, polityczne, ekonomiczne itp. Prace mogą również mieć charakter humorystyczny, a czasami, słu-

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

17

fot. Dorota Nowak

ormy rzadziej spotykane to przedstawienia wykorzystujące jednocześnie różne bodźce (dźwięk, obraz, ruch, słowo) organizowane w ogólnodostępnej przestrzeni, znane jako happening czy też flash-mob. W sieci krąży wiele nagrań ukazujących, jak wielkim zainteresowaniem cieszą się tego typu akcje, nie tylko integrujące uczestników, ale również stanowiące miłe oderwanie od szarej codzienności. Przeważnie street art przyjmuje jednak postać wizualną. Zapoznajmy się z kilkoma definicjami. Graffiti - z języka włoskiego sgraffo (zadrapany), swoje początki miało w starożytności, kiedy to, w celu ozdobienia powierzchni, wydrapywano na niej rozmaite wzory. Z drugiej strony, korzenie graffiti nawiązują do greckiego słowa graphein, które oznacza pisać. Obecnie są to obrazy lub podpisy powstające najczęściej nielegalnie na elewacjach lub na specjalne zamówienia. Wyróżniamy dzieła o charakterze terytorialnym (Znak Polski Walczącej, Rondo Wita), klasycznym (wszelkie komunikaty słowne, np. I love Anna) oraz estetycznym (kolorowe obrazy zdobiące nieużywane budynki, mury). W formie podstawowej, tworzone są ręcznie przy użyciu farb w sprayu. Najnowszy przejaw stanowi graffiti 3D wykonane kredą lub farbą, w odpowiedniej perspektywie, tworząc optyczne złudzenie żywego malowidła, które zdaje się wyłaniać z chodnika. Stencil - obraz w miejscu publicznym wykonany przy użyciu matrycy. Szablon przyłożony do płaszczyzny pokrywa się farbą. W ten sposób wzór powiela się w przestrzeni miejskiej. Tego typu prace przeważnie niosą określony przekaz społeczny lub polityczny, natomiast, aby dotrzeć do większej liczby odbiorców, zazwyczaj mają formę uproszczoną. Wykorzystanie gotowej matrycy skraca również czas nanoszenia obrazu, jednocześnie utrudniając przyłapanie artysty (np. popu-


społeczeństwo żą jedynie pobudzeniu poczucia estetyki i cieszą oko. Trafnym przykładem jest budynek sióstr Elżbietanek w Zielonej Górze, gdzie frontowa ściana ozdobiona jest anielskim obrazem matki z dzieckiem. Kompozycja prezentuje się wspaniale, choć niektórzy zarzucają jej zasłanianie walorów architektonicznych samej budowli. Ocenę pozostawiam zainteresowanym.

Anty/reklama

Przyglądając się ścianom niektórych placówek, łatwo dostrzec elementy marketingu, przykładowo wesołe ludki na ścianie prywatnego przedszkola lub kolorowe owocowe graffiti przy wejściu do sklepu spożywczego. Warto wziąć to pod uwagę, zwłaszcza, że szacunkowo 80% informacji dociera do nas właśnie za pośrednictwem zmysłu wzroku. Nośnikami przekazu mogą być również plakaty oraz tzw. vlepki, które przyklejane w nieodpowiednich miejscach (np. na znakach drogowych) oraz ze względu na ich ilość, przysparzają wielu problemów służbom oczyszczania miasta. Często zakrywają ważne symbole na tablicach informacyj-

nych lub utrudniają odczytanie rozkładu jazdy… Można zatem powiedzieć, iż wprowadzają niepotrzebny chaos. Wiele z tzw. stickerów posiada jednak ważne przesłania lub wyraża pewien sprzeciw, np. stop przemocy wobec kobiet. Na szczególną uwagę zasługuje termin subvertising (lub adbusting), który oznacza obalanie reklam, czyli parodiowanie przekazu na bilbordach. Tego typu antyreklama, chociaż przez wielu (zwłaszcza podmiot, którego dotyczy reklama) uznawana za akt wandalizmu, zwykle bazuje na pewnej filozofii i ma konkretny cel: wywołanie reakcji i zwrócenie uwagi na problem. Przeważnie przedstawiciele tego nurtu skupiają się na sloganach reklamowych firm i polityków, w taki sposób ingerując w ich treść, aby podważyć pierwotny przekaz, jednocześnie przechwytując kanał informacyjny. Adbusting, sprzeciw wobec komercjalizmu, ma charakter społeczny i stanowi element prowokacji kulturowej (culture jamming). Taka postawa to odwrót od kultury masowej, homogeniczności oraz próba złamania systemu, lecz zarazem czysta fascynacja otoczeniem, wyraz inspiracji i niezależności twórców. Dodałabym rów-

nież, że zagłuszanie, w pewnym stopniu wymaga odwagi, ponieważ jest nielegalne i twórców mogą czekać nieprzyjemności.

Punishment!

No właśnie. Jeżeli nagle zechcę przelać moje natchnienie lub poglądy na ścianę budynku przy głównej ulicy, co mi zrobią? Postawią w kącie?! Otóż nie. Za wandalizm i niszczenie mienia publicznego grozi nam surowa kara. Jej wymiar uzależniony jest od wysokości spowodowanych strat. Za tego typu wykroczenie możemy w Polsce otrzymać mandat, nakaz zapłaty grzywny a nawet karę pozbawienia wolności… Jednak jest to dużo korzystniejsza perspektywa dla ulicznych artystów niż w Singapurze, gdzie za wandalizm grozi nie tylko więzienie i kara pieniężna, ale również od 3 do 8 batów. Podsumowując, ulice naszych miast pełne są sztuki. Należy ją jedynie dostrzec, docenić i zadbać o to, aby nasze otoczenie nie ulegało dewastacji a nabierało piękna. Nie zamykajmy się w sztywnych ramach. Twórzmy, lecz nie zgadzajmy się na wandalizm.

REALacja

Dziara, ogień i burleska MARGOTKA

Idziesz na Konwent Tatuażu? Będziesz się dziarać! - tak wyglądała reakcja większości znajomych gdy dowiedzieli się, że zamierzam odwiedzić tegoroczny wrocławski konwent tatuażu artystycznego i muzyki (bo tak brzmi jego pełna nazwa). Rzeczywiście, okazji do ozdobienia skóry nowym dziełem sztuki nie brakowało, ale była to tylko jedna z wielu przeróżnych atrakcji... Jednak po kolei.

K

fot. Dorota Fiedorek

oszmarna, deszczowa pogoda wydaje się nie zachęcać do wychodzenia z przytulnych domów, jednak 27. kwietnia pod bramą Browaru Mieszczańskiego na ulicy Hubskiej ustawia się długa kolejka. XIX- wieczny Browar z mnóstwem ciemnych korytarzy, odpadającymi cegłami i tajemniczy-

mi sprzętami, będącymi zapewne pozostałościami po czasach jego świetności, prezentuje się nadzwyczaj klimatyczne (a przy okazji:, odrobinę upiorne). Do tego dodajmy wystawę fotografii aut. Eweliny i Marcina Kochan pod znaczącym tytułem Strachy oraz prace Wiktora z Monstrosity Kustom Art przedstawiające między innymi... trupią wersję wizerunku Matki Boskiej. Na koniec: deszcz, padający nieustannie. Przygnębiająco i strasznie? Wręcz przeciwnie! Na Konwencie atmosfera nieomalże rodzinnego festiwalu: między grupką kolorowych, wytatuowanych (oraz wykolczykowanych) od stóp

18 NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

do głów ludzi, przepycha się rodzinka z niemowlakiem w wózku. Na stoiskach poszczególnych salonów tatuażu, obok starego wyjadacza cierpliwie znoszącego proces powstawania ogromnego wizerunku bliżej nieokreślonego demona, spotkać można też dziewczynę cieszącą się z pierwszej, mieniącej się jaskrawymi kolorami dziary w kształcie ulubionej, bajkowej postaci. Co przyciągnęło ich wszystkich na Hubską i czy znaleźli to, czego szukali? Jeśli chcieli spełnić marzenie o małym dziele sztuki na swoim ciele - trafili świetnie. Konwent to niepowtarzalna okazja do zapoznania się z pracami i stylem tworzenia artystów z całej Polski. Co prawda, obowiązywały wcześniejsze zapisy, jednak niektóre miejsca zwolniły się dosłownie w ostatniej chwili - tak więc, przy odrobinie szczęścia i odwagi,


społeczeństwo | sport czeniu na przeróżnych fragmentach ciała) nie nudziło się nawet po kilku godzinach! O stały dopływ rozrywki zadbali zresztą organizatorzy, wypełniając luki pomiędzy kolejnymi zawodami, innymi atrakcjami. Odwiedzający mogli szaleć przy muzyce m.in. Odyssey, The Analogs, The Black Tapes czy The Jet-Sons. Niestety, niektóre koncerty zostały częściowo spacyfikowane przez wyjątkowo nieprzyjazną pogodę. Zdecydowanie większą popularnością cieszyły się atrakcje pod dachem - a i tych na szczęście nie brakowało! Wśród ciekawszych, warto wymienić pokaz mody (a przy okazji: pięknych, kolorowych fryzur) w stylu Rockabilly. Na wybiegu wystąpili wytatuowani, pewni siebie i roześmiani modele, a także modelki o najróżniejszych kształtach oraz widocznych na pierwszy rzut oka odmiennych osobowościach. W moim odczuciu, widowisko to było o wiele ciekawsze od znanego z fashion.tv smutnego pochodu identycznych dziewczyn o apatycznym wyrazie twarzy. Z bardzo ciepłym przyjęciem spotkał się także projekt Once Upon a Time, przygotowany przez Dianę Błażków i Anikę Stanclik. Bajkowa scenografia oraz dopracowane kostiumy przeniosły widzów do świata magii i dzieciństwa, ostatecznie (mam nadzieję!) zrywając ze stereotypem, głoszącym, iż tatuują się tylko kryminaliści. Pozostając zresztą w tym temacie, widok umięśnionego mężczyzny ze słodką szynszylą na ramieniu robi wrażenie! Prawdziwym hitem okazał się jednak występ grupy Bandit Queen Circus z pokazem It’s a Freak Show. Ten oryginalny zespół łączy akrobacje cyrkowe z mrożą-

fot. Dorota Fiedorek

można było wyjść z konwentu z nowym nabytkiem na ciele. Miłym bonusem dla tych, którzy postanowili spędzić kilka, czasem nawet kilkanaście wyczerpujących godzin pod igłą, była możliwość uczestnictwa w konkursie na najlepszy tatuaż (dnia pierwszego lub drugiego). Decydując się jednak na podobny krok, warto zdawać sobie sprawę z tego, że tatuujący na konwencie pracują w ekstremalnych, odbiegających od salonowych warunkach. Hałas, ścisk (tu uwaga do organizatorów - warto byłoby pomyśleć nad innym rozplanowaniem części wystawowej, tak, aby było możliwe przystanięcie przed danym stoiskiem bez tworzenia zatoru!), wykrzykiwane co chwila Nie trząść stolikiem! - wszystko to zdecydowanie nie sprzyja skupieniu i precyzji. Tym większy podziw budzą powstałe w tym otoczeniu tatuaże - niektóre to naprawdę skomplikowane wzory, których stworzenie normalnie zajmuje dwie, czy trzy kilkugodzinne sejse. Większość gości odwiedziła Browar, by po prostu móc pooglądać i pozachwycać się tym, na co sami się (jeszcze?) nie odważyli. Stąd duża popularność trwających prawie non-stop konkursów tatuaży w przeróżnych kategoriach. Mniejsze, czyli te do formatu A4, (drobiny pokroju ozdobnego napisu Carpe Diem na nadgarstku w środowisku miłośników tatuażu, delikatnie mówiąc, nie zasługują na specjalną uwagę), większe, kolorowe i czarno-szare, neotradycyjne i klasyczne... W każdej grupie o tytuł najlepszego walczyło nawet kilkadziesiąt wzorów, a obserwowanie pomysłowości w wykonaniu (i umiesz-

cymi krew w żyłach sztuczkami z ogniem i piłą łańcuchową, zaskakującym (!) pokazem burleski oraz świetnym poczuciem humoru. Najdziwniejszy show w jakim uczestniczyłam, a przy okazji - świetne podsumowanie tego pełnego niespodzianek weekendu. Jak powiedział prowadzący, wielu ludzi, którzy kiedyś odwiedzili podobny konwent z ciekawości, lub też by wybrać autora swojego (jak wtedy się zarzekali) pierwszego i ostatniego tatuażu, powraca po kilku latach z nowym zmartwieniem: brakiem miejsca na kolejne rysunki i uzależnieniem od... dziarania. Jeśli jednak oceniać po zebranym w Browarze kolorowym i dumnym ze swoich skarbów towarzystwie... Cóż, wygląda to na całkiem przyjemne uzależnienie! :)

Co ze stadionami po EURO? MICHAŁ BULZACKI

18 kwietnia 2007 roku wszystkich Polaków ogarnęła euforia. Tego dnia w stolicy Walii-Cardiff, Michael Platini ogłosił, że EURO 2012 odbędzie się w Polsce i na Ukrainie. Wówczas stało się jasne, że trzeba będzie zbudować nowoczesne stadiony, które miały zostać arenami tego turnieju.

J

uż na początku do rywalizacji miano miasta-gospodarza stanęło sześć polskich miast. Były to: Warszawa, Poznań, Kraków, Wrocław, Gdańsk oraz Chorzów. Jednak w żadnym z nich nie mieliśmy stadionu, który byłby gotowy na tak wielką imprezę. Ostatecznie wybrano cztery miasta: Gdańsk, Poznań, Warszawę i Wrocław. Odpadła była stoli-

ca – Kraków, a także Chorzów, który, wydawało się, miał obiekt, gdzie rozgrywano najważniejsze mecze w eliminacjach do wielkich turniejów. Co ciekawe, modernizacja Stadionu Śląskiego nie została zakończona do dziś. Z wybranych miast, jedynie w Poznaniu istniał stadion, który należało nieco rozbudować, aby UEFA

wyraziła zgodę na rozgrywanie na nim meczów EURO. Był to zatem pierwszy z czterech otwarty stadion na tę imprezę. Oficjalne otwarcie, po przebudowie, nastąpiło 20 września 2010 roku (z tej okazji odbył się koncert Stinga). Jego pojemność wynosi 43269 miejsc. Koszt przebudowy wyniósł 747 mln złotych. W czasie mistrzostw odbyły się tutaj trzy spotkania fazy grupowej, a obecnie

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

19


fot. Anastazja Zadorożna

sport swoje mecze rozgrywają na nim Lech i Warta. Mimo szybkiego oddania obiektu do użytku, co rusz pojawiał się problem z murawą, którą od 2010 roku wymieniono już siedmiokrotnie. Spowodowało to olbrzymie koszty, wynoszące około 4 mln złotych. Dotychczas, oprócz wspomnianego koncertu Stinga, odbyła się tu jedynie jedna impreza niezwiązana z piłką nożną. Były to zawody Red Bull X-Fighters, które z powodu opóźnienia w budowie Stadionu Narodowego musiały zostać przeniesione. Drugim oddanym stadionem na EURO okazał się obiekt w Gdańsku. Został on oficjalnie otwarty 19 lipca 2011 roku. Co ciekawe, z tej okazji nie została zorganizowana żadna specjalna impreza. Stadion może pomieścić 43615 widzów. Jego budowa kosztowała 775 mln złotych. Swoje mecze rozgrywa na nim Lechia Gdańsk. Istotny jest fakt, że obiekt, jako jedyny z nowopowstałych, ma swojego sponsora, którym jest Polska Grupa Energetyczna. Podczas Euro rozegrano tutaj trzy mecze fazy grupowej oraz jeden z ćwierćfinałów. Oprócz tego, we wrześniu zeszłego roku odbył się tutaj koncert Jennifer Lopez. W Warszawie żaden z trzech najbardziej znanych stadionów: X-lecia, przy Konwiktorskiej i przy Łazienkowskiej, nie nadawał się do rozgrywania spotkań przy okazji mistrzostw Europy. Co więcej, stadion X-lecia piłkarskim obiektem był tylko z nazwy, gdyż wówczas funkcjonował jedynie jako arena, na której zorganizowano największe w Europie targowisko, pod znamienną nazwą Jarmark - Europa. Podjęto jednak decyzję, aby właśnie tam zbudować nowoczesny obiekt, który miał być dumą wszystkich Polaków. Po początkowych problemach związanych z usunięciem najemców z targowiska, przystąpiono do budowy. Stadion rósł w oczach i, chociaż z opóźnieniem, został oficjalnie otwarty 29 stycznia 2012 roku. Dokładnie miesiąc później rozegrano na nim pierwszy mecz piłkarski pomiędzy reprezentacjami

Polski i Portugalii. Spotkanie zakończyło się wynikiem bezbramkowym. Na trybunach zasiadł komplet 58500 widzów. Jest to jedyny taki obiekt w Polsce, który posiada składany dach,

który umożliwia rozgrywanie meczów nawet podczas deszczu (o ile dach zostanie wcześniej zamknięty). Pojawiła się nawet idea rozgrywania na nim finałów Pucharu Polski. Jednakże zgody na to, z uwagi na bezpieczeństwo kibiców, nie wyraża policja. Niestety, już w fazie projektowania nie uwzględniono bieżni lekkoatletycznej, w wyniku czego z wyjątkiem meczów piłkarskich oraz rugby nie rozgrywane są tutaj inne zawody. Co prawda rozważana jest koncepcja budowy skoczni narciarskiej, jednak na chwilę obecną są to jedynie plany. Na Stadionie Narodowym odbyły się dotychczas trzy koncerty, a jedną z występujących wokalistek była sama Madonna. W tym roku planowane są kolejne trzy koncerty - na jednym z nich wystąpić ma zespół Depeche Mode. Budowa stadionu kosztowała niecałe 2 mld złotych. Podczas turnieju, oprócz meczu otwarcia, rozegrano na nim jeszcze cztery spotkania: dwa w fazie grupowej, ćwierćfinał i półfinał. Obecnie jego użytkownikiem jest piłkarska kadra. Ostatni nowy stadion powstał we Wrocławiu. Usytuowany przy al. Śląskiej 1 obiekt jest drugim co do wielkości ze wszystkich tu wymienionych. Jego pojemność wynosi 44308 miejsc. Budowany był przez dwa konsorcja – najpierw przez Mostostal Warszawa, który

20 NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

w związku z opóźnieniami w budowie został zastąpiony przez niemieckie konsorcjum Max-Boegl. Jego budowa kosztowała 904 mln złotych. Obecnie swoje mecze rozgrywa tutaj Śląsk Wrocław. W czasie mistrzostw Europy odbyły się na nim trzy mecze fazy grupowej, w tym ostatni z nich z udziałem reprezentacji Polski. Miasto próbuje wykorzystywać obiekt nie tylko do imprez typowo sportowych – m. in. zaproszono na koncerty George’a Michaela oraz grupę Queen. Jednakże pierwszą imprezą, jaka odbyła się na obiekcie, była walka bokserska pomiędzy Witalijem Kliczką i Tomaszem Adamkiem. Zorganizowano również prestiżowy mecz pomiędzy reprezentacjami Brazylii i Japonii. Wszystkie te imprezy przyniosły jednak straty. Bez wątpienia każde z miast-gospodarzy turnieju UEFA EURO 2012 otrzymało doskonałą promocję w świecie. Dzięki tej imprezie marketingowo zyskał również kraj. Na pewno wielu kibiców przybyłych zza granicy jeszcze nie raz powróci do Polski w celach turystycznych. Trzeba jednak powiedzieć, że komplet na trybunach stadionów był jedynie podczas meczów otwarcia oraz podczas mistrzostw. Obecnie stadiony te są czasem wypełnione jedynie w połowie. Polska liga miała doskonałą szansę do jeszcze większego wypromowania piłki nożnej. Niestety, ekstraklasa nie należy do najsilniejszych lig świata, poziom w wielu przypadkach jest nie do końca zadowalający. Czy w związku z tym stadiony powstałe za wielkie pieniądze wkrótce staną się nowymi targowiskami, podobnymi do Jarmark – Europa? Miejmy nadzieję, że jednak nie i za rok czy dwa, dzięki dobrej grze polskich zespołów, ponownie się zapełnią. Im więcej kibiców na trybunach, tym więcej zarabiają kluby. Im więcej zarabiają kluby, tym więcej mogą przeznaczyć na nowych piłkarzy. Być może dzięki temu również podniósłby się poziom polskiej ekstraklasy.


Wróżka Morgana sp. z o.o.

IRKA & RYSIA

Bogini planet, księżniczka wróżb, Pani horoskopów, wyrocznia nad wyroczniami… ale mówcie mi Morgana. Wróżka Morgana. W tym miesiącu, specjalnie dla Was, okiełznałam potęgę tkwiącą w liczbach! Sprawdźcie swą Szczęśliwą Cyfrę Miesiąca i właściwie pokierujcie życiem, korzystając z moich rad. Do dzieła! Aby obliczyć swoją Szczęśliwą Cyfrę należy zsumować wszystkie cyfry z numeru indeksu, wynik podzielić przez numer semestru, na którym się znajdujesz, następnie dodać liczbę poprawek w karierze studenckiej na UE oraz odjać liczbę egzaminów w najbliższej sesji. Jeśli wynik jest większy niż jednocyfrowy, należy dodawać do siebie cyfry aż do uzyskania pojedynczej cyfry. Na koniec wartość bezwzględną uzyskanego wyniku należy zaokrąglić do jedności. Przykład: numer indeksu: 153867 semestr: 4 liczba poprawek: 3 liczba egzaminów: 4 (1+5+3+8+6+7)/4 = 30/4 = 7.5 7.5 + 3 - 4 = 6.5 wart. bezwgl. (6.5) = 6.5 = 7 1. Nadchodzący miesiąc będzie stał pod znakiem dobrej zabawy. Chęć wyjścia ze znajomymi i zatracenia się we Wrocławiu będzie nieodparta. Daj się ponieść imprezie, sprawdź, co przyniesie ze sobą melanż! Ekonomalia to ide-

na ich zawartość. Pilnuj dobrze swoich kluczy, chyba, że nie straszna Ci noc na wycieraczce. 7. Twój mózg nagle obudzi się ze snu zimowego. Przyczyni się do tego unoszący się w powietrzu zapach piwa przelewającego się na kampusie. Dzięki temu Twoja praca będzie bardziej efektywna, a Twój wysiłek zostanie doceniony. Zatem - do roboty! 8. Przypadkowe spotkania zmienią Twoje spojrzenie na świat i zrozumiesz jak kruche, a zarazem cenne jest nasze życie. Postanowisz pójść własną drogą i właściwie wykorzystać dany Ci czas. W końcu nic dwa razy się nie zdarza, a każde piwo kiedyś się kończy… 9. Ekonomalia to nie tylko okazja do zawierania nowych znajomości, ale także czas, który możemy poświęcić swoim przyjaciołom. Dzięki wspólnej zabawie, zardzewiała nieco przyjaźń, zalśni zupełnie nowym blaskiem i pozwoli Ci na nowo odkryć jedną z bliskich osób. Jeżeli nie masz pewności co do swojej przyszłości, potrzebujesz rady, przychylności gwiazd dla swoich działań lub po prostu wsparcia duchowego - pisz: wrozka.morgana@vip.onet.pl

Komiksy rys. Karolina Tomczyszyn

graf. Irmina Andrzejczak

Sudoku

alna okazja, by zaszaleć. 2. Maj obudzi w Tobie ducha rywalizacji. Fale cieplne emitowane przez planetę R8021 z galaktyki Xyrtqa sprawią, że Twoja aktywność fizyczna wzrośnie 4-krotnie. Przetestuj swoje możliwości w konkurencjach ekonomaliowych. 3. Patrz uważnie pod nogi, szczęście leży na ulicy. 5 zł zgubione w zeszłym miesiącu wróci do Ciebie z nawiązką. Roztargnienie imprezowiczów zajętych celebrowaniem święta studentów UE, może skutkować nieoczekiwanym zastrzykiem gotówki. 4. To jest Twój czas! Planeta Somia zdecydowała, że w tym miesiącu to Ty zostaniesz wybrańcem losu. Będziesz brylować na salonach i lśnić niczym najjaśniejsza z gwiazd. Istnieje duża szansa, że zadebiutujesz na okładce najbardziej poczytnego uczelnianego pisma. 5. Brak Ci osoby,która rzuciłaby się z Tobą w wir ekonomaliowego szaleństwa? Rozglądaj się uważnie, a los się do Ciebie uśmiechnie. Może się okazać, że towarzysz, który wraz z Tobą zawalczy w juwenaliowych konkurencjach, zostanie przy Twym boku nieco dłużej… 6. Ten miesiąc niestety nie należy do Ciebie. Roztargnienie i słaba głowa sprawią, że nie będziesz zwracać uwagi na swoje kieszenie, a przede wszystkim

rys. Karolina Tomczyszyn

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

21


na językach

Język zwierciadłem w którym przegląda się społeczeństwo Fakt, że język i społeczeństwo stanowią jedność nie jest niczym odkrywczym. Lingwiści i socjolingwiści od dawna ukazują nam tę zależność. Wszyscy jesteśmy świadomi, że każda zmiana jaka dotyka społeczeństwo, zostawia swój ślad w języku. Analizując więc zmiany zachodzące w języku, możemy dowiedzieć się wiele o zwyczajach, tendencjach, modzie i obyczajowości danej społeczności. Język jest więc „zwierciadłem” w którym przegląda się społeczeństwo, słowa zaś są „świadkami historii”. Każda zmiana społeczna tworzy nowe słowa (neologizmy), nowe wyrażenia i czerpie różnego rodzaju zapożyczenia (internacjonalizmy) z innych języków. W dobie globalizacji, szybkiego przepływu informacji oraz rozwoju nowych technologii, powstają nowe wyrazy, które przenikają, często w nie zmienionej formie, do wszystkich języków. Są to w większości wyrazy pochodzące z języka angielskiego który we współczesnych czasach odgrywa dominującą rolę. Wszyscy współcześnie żyjący, aktywni zawodowo ludzie, jak i uczący się młodzi ludzie, doskonale znają takie słowa: bluetooth, e-mail, software, hardware, link, web, pendrive, router, hackers, password, cookies, roaming, itd. W ciągu ostatnich 15 lat, ilość nowo powstałych słów oraz ich napływ do różnych języków jest wyjątkowo duży. RAE (Królewska Akademia Hiszpańska) wraz z 21 akademiami, tworzącymi Asociación de Academias, której zadaniem jest wprowadzanie nowych słów do słownika i dbanie o ich poprawność zgodnie z normami języka hiszpańskiego, ma nie lada trudne zadanie do wykonania. W celu ujednolicenia i aktualizowania języka hiszpańskiego, opracowano „Diccionario panhispánico de deudas”, słownik którego zadaniem jest rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące języka hiszpańskiego, zarówno tego z Półwyspu Iberyjskiego, jak i tego z Ameryki Łacińskiej. Na bazie zapożyczeń z języka angielskiego, w języku hiszpańskim powstają nowe formy leksykalne, np.: blog-„bloguero, bloguear”; chat„chatear, chateo”; post-„postear”;

clic-„cliquear”; tuit-„tuitear”; link„linkear”; digital-„digitalizar”. Z drugiej strony usiłuje się zastąpić obce słowa, słowami hiszpańskimi, np.: link-„ enlace”; on line-„en línea”; hacker-„pirata informático”; blog„bitácora”; back-up-„copia de seguridad”. Prefiksy „ciber”, „tele”, „video”, zrobiły olbrzymią karierę, pojawiły się w wielu słowach: cibernauta, cibercafé, ciberespacio, cibercharla, ciberpolicía, teletrabajar, teletrabajaor, video clip, videoconsola, videoconferencia, itd. Znak @ wprowadzany zamiast samogłoski „a”, rozpowszechnił się w ogłoszeniach reklamowych, np.: vent@de billetes (sprzedaż biletów przez internet), consult@médica, deb@ te (debata on line). Prefiks „e” (na wzór e-mail) używany jest w odniesieniu do: e-libros (e-książki), e-negocios, e-correo (epoczta), e-comercio. Metaforyczne znaczenie słowa „basura” (śmieci) zarejestrowane przez „Diccionario Académico” po raz pierwszy w 2001 roku, pojawiło się w połączeniach z innymi słowami, np.: contrato basura (kontrakt śmieciowy), trabajo basura (praca śmieciowa), hipoteca basura, comida basura (fast food), correo basura (poczta śmieciowa). Zjawiska występujące masowo we współczesnych społeczeństwach, jak np. różnego rodzaju uzależnienia, kult ciała, moda na techniki relaksacyjne, również mają odzwierciedlenie w powstawaniu nowych pojęć. Słowo „adicción” (uzależnienie) pojawia się w połączeniach wyrazowych: drogadicción, drogadicto (uzależnienie od narkotyków); teleadicción, teleadicto (uzależnienie od oglądania telewizji), tecnoadicción, tecnoadicto (uzależnienie od zdobyczy techniki). Sufiks „orexia” (poch. greckiego) występuje w licznych wyrazach: lujorexia (zbytnie zamiłowanie do luksusu); ortorexia (obsesyjne zamiłowanie do zdrowej żywności); megarexia (przeciwieństwo anoreksji); sadorexia (radykalna anoreksja). Spotykamy się z nowymi pojęciami z dziedziny medycyny: dietas purificantes (dieta oczyszczająca); dietas desintoxicantes (dieta odtruwa-

22 NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

jaca); liposucción; rinoplastia (operacja plastyczna nosa); labioplastia (operacja plastyczna warg); bótox, toxina botulínica; siliconar. Konsumpcjonizm społeczny, kryzys ekonomiczny, również wpływają na powstanie nowych wyrazów: paraíso fiscal (raj podatkowy); pasta gansa lub pastón (duża ilość pieniędzy), mileuristas, quinientoeuristas (zarabiający 1000 lub 500 euro); desaucio (eksmisja); deuda pública (dług publiczny); los sintecho(s) (bezdomni); „boom” inmobiliario ( „boom” na rynku nieruchomości). Dzisiaj we wszystkich krajach mówi się o: matrimonio homosexual (małżeństwo homoseksualne); familia monoparental (rodzina niepełna, z jednym rodzicem); pareja de hecho (związek nieformalny); paridad, paritario (parytet); homofobia, homofóbico; globalización; antiglobalización; choque de civilizaciones (zderzenie cywilizacji); multiculturalismo (wielokulturowość). Podsumowując, w ciągu ostatnich 15-20 lat ilość nowych słów które pojawiły się jednocześnie we wszystkich językach, nigdy przedtem nie była aż tak duża. Żyjemy w szybko zmieniającym się świecie, gdzie rozwój nowych technologii oraz towarzyszące mu zmiany obyczajowości znajdują natychmiastowe odbicie zarówno w słownictwie, jak i w strukturach gramatycznych języka. Zjawisko to niewątpliwie może powodować pewne zagubienie, zwłaszcza u starszych osób i trudności z odnalezieniem się i zrozumieniem informacji docierającej ze świata. Wymogiem więc dla współcześnie żyjących staje się nieustanne i permanentne kształcenie. /BB SJO i UE zapraszają na

spektakl „El Método” na podstawie sztuki katalońskiego pisarza Jordi Galcerána „El Método Grönholm”, w interpretacji studentów UE pod profesjonalną opieką reżyserską Jesusa Chavero i aktorską Maite Tarrazón. Spektakl hiszpańsko-polski. Premiera 16 maja 2013 godz. 14.00 w sali W4 w budynku biblioteki UE.


the bestory 2013 - relacja -

MAGDALENA BIELISZAK

tach. W trakcie gali, prócz rozdania statuetek, odbywały się również konkursy z nagrodami z udziałem studentów i nominowanych profesorów oraz pracowników uczelni. Podczas kalamburów, jednym z pokazujących był sam Rektor UE, co wzbudziło niemałą sympatię studentów. Szczególną uwagę przyciągnęły także nagrody rozlosowane pośród uczestników, czyli wejściówki i gadżety sponsorowane przez naszych partnerów (srebrni partnerzy: Matchpoint, Kwatera Główna, Spartan; pozostali partnerzy: Wrocławski Teatr Pantomima im. Henryka Tomaszewskiego, Filharmonia Wrocławska, Teatr Arka, Impart, Kuźnia Kadr UE, Wydawnictwo Marina) oraz kurs językowy, ufundowany przez naszego złotego partnera - Studium Języków Obcych. Dla osób, które przyszły na galę w przebraniu, została przewidziana nagroda dodatkowa w postaci tabletu ufundowanego z budżetu naszej redakcji. W tegorocznej konwencji wygrała postać Darth’a Maul’a, za którą przebrał się jeden ze studentów naszej uczelni Ruslan Samoylov. Również poziom wiedzy w quizie o Gwiezdnych Wojnach zaskoczył organizatorów, gdyż nawet najtrudniejsze pytania nie pozostały bez odpowiedzi. Szczególnie wykazali się tu najmłodsi uczestnicy gali, zaledwie kilkuletni, który dodatkowo przybyli przebrani. Na zakończenie gali kilka słów wygłosił Rektor naszej uczelni chwaląc organizatorów oraz zaznaczając szczególne miejsce The Bestorów, które w tradycji uczelni wpisały się już jako wydarzenie niemal obowiązkowe. Zatem już dziś

zapraszamy na przyszłoroczną edycję, która również odbędzie się w kwietniu. Poniżej prezentujemy zwycięzców spośród nominowanej piątki w każdej kategorii: • nagrodę Mistrza Yody (dla najlepszego promotora) otrzymał dr MICHAŁ POSZWA, • nagrodę Obi-Wan-Kenobi (za wiedzę) otrzymała obecna na gali mgr MONIKA KRÓL-STĘPIEŃ, • nagrodę Mace Windu (najlepszy pracownik SWFiS), już po raz czwarty z rzędu jak sama przyznała zwyciężczyni, otrzymała mgr EWA FRĄCKOWIAK, • nagrodę wesołego Jabby (za poczucie humoru) otrzymał dr MARCIN KLINOWSKI, • nagroda pięknej Amidali (za elegancję) powędrowała do mgr SEBASTIANA MOSKALA, który także na Galę przybył niezwykle elegancki, • nagrodę Niedocenianego, ale kluczowego dla fabuły R2-D2 (najlepszy pracownik administracyjny) otrzymała DAGMARA PRZYSTAWA, która co roku zwycięża również w plebiscycie na Najbardziej Przyjaznego Pracownika Dziekanatu, • zaś nagroda Boskiego poligloty C3PO (najlepszy pracownik SJO) została przyznana mgr TOMASZOWI KUBACKIEMU. Wszystkim zwycięzcom serdecznie gratulujemy i życzymy co najmniej utrzymania swoich prestiżowych miejsc w tych kategoriach, bądź posiadania takiego celu jak mgr Sebastian Moskal – zwyciężania jeszcze w innych. Niech moc będzie z Wami!

NGS B.e.s.t. | maj 2013 | best.ue.wroc.pl

23

fot.1 Paulina Gajewska, fot.2-4 Andrzej Przybylski

The Bestory tym roku odbyły się już po raz dwunasty. Plebiscyt co roku przygotowywany jest w innej konwencji. Tegoroczna konwencja Gwiezdnych Wojen - zrodziła się z pomysłu, że profesorowie i inni pracownicy często są dla nas jak gwiazdy wskazujące nam drogę, a otrzymując nominację walczą o tytuł najlepszego z najlepszych w danej kategorii. Głosowanie poprzez stronę internetową odbyło się w dniach 18-22 kwietnia i przebiegało dwuetapowo: w pierwszym etapie (nominacje) studenci spośród wszystkich pracowników uczelni mogli wybierać swoich faworytów. Do następnego etapu przechodziło 5 osób w każdej kategorii o największej liczbie głosów. W ten sposób powstały grupy nominowanych, spośród których wyłonieni zostali ostateczni zwycięzcy. Przebieg plebiscytu mogliście na bieżąco śledzić na specjalnie przygotowanej na to wydarzenie stronie internetowej oraz na naszym fanpage na Facebooku (www.facebook.com/NGSBEST). Gala finałowa odbyła się 24.04.2013 o godz. 14:00 w sali P1/P2 naszej uczelni. Gościem szczególnym gali był rektor naszej uczelni, prof. Andrzej Gospodarowicz, który objął wydarzenie patronatem honorowym a także znalazł się wśród grona nominowanych - w kategorii najlepszy promotor. Galę poprowadziła członkini naszej redakcji, Magdalena Bieliszak, wraz z Marcinem Nadbrzeżnym, który podczas wydarzenia zagrał również na gitarze kilka utworów. Na gali można było zobaczyć także występ komika, Michała Juszczaka, który próbował rozbawić publiczność mówiąc o studiach i studen-

REALacja

24 kwietnia odbyła się uroczysta gala wręczania nagród najlepszym profesorom i innym pracownikom Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu w ramach plebiscytu organizowanego przez naszą redakcję - Niezależną Gazetę Studentów B.e.s.t.



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.