Barça Flash Styczeń/Luty 2016

Page 1

CATALOLGA: MONTSERRAT, CZYLI O PRZEPIŁOWANEJ GÓRZE W KATALONII BYSTRE OKO: WYGRAJ KOSZULKĘ!

Numer 19 | Styczeń/Luty

PERPETUUM MOBILE MECHANIZM FC BARCELONY

FC Barcelona | La Liga

M E L E A EM F Z E A D R ERNANycielem H

RUNDA JESIENNA POD LUPĄ EKSPERTA

oż p 14 ZałG ru

XAVI SIMONS CZYLI ZŁOTE LOKI BARCELONY

O K S I W O STAN

U K U Ł NA

RA

M.IN. O ROLI KOMENTATORA IM SK W KO PA SZ EM Z DARIUSZ AZ PIŁCE OWA ZMOW ROZM CZ YLII RO CZYL Z CHELSEA ORAZ ZŁOTEJ E Z CH SPORTOWEGO, PÓŁFINAL

MACIEJ “DISSBLASTER” KRAWCZYK O PIĘCIU POWODACH, DLA KTÓRYCH CULES OPŁAKUJĄ RAFĘ BENITEZA


Zespół redakcyjny: Przemysław Kasiura redaktor naczelny Olga Juszczyk Adrianna Kmak Piotr Sturgulewski Karol Tryniszewski Kuba Łokietek Kamil Sikora Adam Wielgosiński Maciej “Dissblaster” Krawczyk gościnnie

Wydawca: Przemysław Kasiura tel 785 320 540 email: przemyslaw.kasiura@blogfcb.com

Dział reklamy: Olga Juszczyk tel 662 162 267 email: olga.juszczyk@blogfcb.com

04.

WYWIAD Kuba Łokietek

Stanowisko na łuku Rozmowa z żyjącą legendą polskiego dziennikarstwa sportowego, Dariuszem Szpakowskim m.in. o roli komentatora w futbolu.

26.

34.

ARTYKUŁ Kamil Sikora

Perpetuum mobile Stanie w miejscu to jak cofanie się w rozwoju - na przykładzie FC Barcelony.

ARTYKUŁ

Podsumowanie I rundy La Liga Adam Wielgosiński

ARTYKUŁ Adrianna Kmak

WYWIAD Przemysław Kasiura

Social Media: Twitter Barca Flash: @BarcaFlash Facebook BlogFCB.com: fb.pl/blogfcb Twitter BlogFCB.com: @blogfcbcom Oprawa graficzna: Przemysław Kasiura Maciej Bożek

Na okładce: Dariusz Szpakowski - żyjąca legenda polskiego dziennikarstwa sportowego (fot. Aleksander Majdański, newspix.pl)

Ma imię po Xavim Hernandzie, a Barcelonie chciały go już podkraść największe drużyny Europy. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Xavi Simons ma zaledwie 12 lat. Rozbudził zainteresowania już takich klubów jak Real Madryt czy Chelsea Londyn. Kim jest Xavi Simons?

42.

46.

38.

Zarządzanie klubem, a forma piłkarzy to nie to samo

Xavi Simons - Złote Loki Barcelony

Wszystkie treści opublikowane na łamach miesięcznika internetowego Barca Flash są autorstwa redaktorów BlogFCB.com. Wszelkie prawa do nich są zastrzeżone.

16.

Wywiad z Rafaelem Hernandezem, założycielem Grup14, czyli stowarzyszenia fanów FC Barcelony opozycyjnych wobec zarządu Bartomeu, a wcześniej Sandro Rosell, o sponsoringu w klubie FC Barcelona, słabych punktach drużyny i o Zinedinie Zidanie.

CATALOLGA

Montserrat - Przepiłowana Góra Olga Juszczyk

FELIETON Maciej “Dissblaster” Krawczyk

Pięć powodów, dla których opłakują zwolnienie Beniteza

Niestety, ale dymisja byłego trenera Realu Madryt okazała się najlepszym wzmocnieniem tego klubu po zakończeniu

52.

FOTOSTORY

Udało nam się podejrzeć rozmowę Claudio Bravo z Leo Messim po ostatniej gali ZP. BYSTRE OKO

53.

Znajdź pięć różnic i wygraj koszulkę BlogFCB.com!


CHIŃSKI MAŁPI ROZUM

Choć ponownie macie do czynienia z dwumiesięcznym wydaniem magazynu Barça Flash, jesteśmy niemal pewni, że po zapoznaniu się z jego zawartością wybaczycie nam nie tylko zwłokę, ale również jego formę. Choć nasze sprawy zawodowe nie zawsze pozwalają na zorganizowanie sobie wolnego czasu, to i tak udało nam się stworzyć coś, z czego - mamy nadzieję - będziecie bardzo zadowoleni. Nie wiem jednak, czy bardziej zadowoleni od Chińczyków, dla których każdy nowy dzień to powód do radości. Prawdopodobnie gęstość zadowolenia na kilometr kwadratowy od pewnego czasu jest najwyższa na całym świecie. Wszystko dzięki chińskiej ofensywie na rynku transferowym. Od niedawna możemy świętować nowy Chiński Rok Małpy, choć wydaje się, że jeszcze w roku poprzednim niektórzy inwestorzy z Chin dostali małpiego rozumu. Rozrzutność azjatyckich milionerów okazała się nie lada zaskoczeniem nie tylko dla kibiców, ale również dla ekspertów z zakresu marketingu sportowego. Przecież wiele wskazywało na to, że piłkarskie emerytury będą przez lata wypłacane przez szejków z lig Bliskiego Wschodu, a tu proszę. Nie dość, że dalej od Europy, to jeszcze średni wiek nowych nabytków z Europy to piłkarze „przed 30stką”. O co chodzi? Odejście takich graczy, jak Ramiresa czy Teixeiry do chińskiej ligi piłkarskiej, to sygnał, że teza „gdzie pieniądze, tam gram” jest jak najbardziej prawdziwa, bez względu na to, czy pieniądze przyjdą z rąk chińskich, wietnamskich, kazachskich, chilijskich, meksykańskich czy grenlandzkich. Nie ma to znaczenia. Jesteśmy świadkami globalizacji nie tylko samego marketingu, ale również ducha sportowego. Jeśli za 50

milionów euro zespół Jiangsu Suning jest w stanie zakupić sobie gwiazdę, o którą walczyły bardzo dobre zespoły z lig europejskich, to wiedzcie, że coś się dzieje. Jeśli chiński sponsor drugiej ligi portugalskiej zastrzega sobie, że drużyny mają mieć w składzie minimum 10 graczy z Chin oraz trzech asystentów, to wiedzcie, że coś się dzieje. Jeśli za występ chińskiego piłkarza klub ma dostać osobną premię od sponsora, to wiedzcie, że coś się dzieje. Największy niepokój czuję jednak, kiedy dowiaduję się z hiszpańskiej prasy o zainteresowaniu Chin, gdy mowa o Danim Alvesie, Andresie Iniesta i Arda Turanie. Bardzo przepraszam, ale to nie mieściłoby się już w mojej głowie, gdyby komukolwiek z Chin udało kupić od Barcelony piłkarza, któremu jeszcze nie jest spieszno do piłkarskiej emerytury. Takie wydarzenie nie byłoby już sygnałem, że coś się dzieje, ale że coś już nastało. Oczywiście to wpłynie na rozwój tamtejszej gospodarki piłkarskiej. Będzie można uczyć się od najlepszych, podglądać na własne oczy fachowców, którzy też w swojej karierze współpracowali z najlepszymi na świecie. Czy przypadkiem nie spowoduje to jednak spadku atrakcyjności europejskiej piłki? Dzisiaj do Chin przechodzi Ramires, gracz notabene raczej marginalizowany w Chelsea Londyn, a jutro może już to być Antoine Griezmann lub Diego Costa. Chociaż... tego ostatniego chętnie bym Chińczykom przedstawił w ofercie. A co w numerze? Trudno jest mi ukryć fascynację i podniecenie w związku z tym, że w styczniowo-lutowym numerze prezentujemy rozmowę z jednym z najbardziej rozpoznawalnych - jeśli nie najbardziej rozpoznawalny - komentatorów sportowych w Polsce. Dariusz Szpakowski - bo o nim mowa - niezbyt często udziela wywiadów, tym bardziej czujemy się ogromnie wyróżnieni. Polecam Wam lekturę obszernego artykułu Kuby Łokietka o wspomnieniach pana Szpakowskiego z meczów z udziałem FC Barcelony, roli komentatora w Polsce oraz o kwestii Złotej Piłki i kryteriach wyboru najlepszych piłkarzy globu. Warto, warto, warto!

W barwach Barcelony grało najwięcej zdobywców Złotej Piłki. Było ich bowiem aż dziesięciu. Przodownikiem w tej klasyfikacji jest, rzecz jasna, Leo Messi.

Barcelona wygrała wszystkie z ostatnich 12 meczów z Athletikiem Bilbao rozgrywanych na Camp Nou. W historii meczów ligowych z Granadą, Barcelona strzeliła łącznie 116 goli. Setna bramka była autorstwa Cesca Fabregasa.

Międzynarodowa Federacja Historyków i Statystyków Futbolu wybrała FC Barceloną najlepszym klubem na świecie w 2015 roku. Sergi Roberto jest obecnie najbardziej wszechstronnym zawodnikiem w talii Luisa Enrique. Hiszpan w tym sezonie wystąpił już na siedmiu różnych pozycjach.

Przemysław Kasiura przemyslaw.kasiura@blogfcb.com @p_kasiura

Przygotował: Karol Tryniszewski @K_Tryniszewski


BARÇA FLASH 4

WYWIAD


BARÇA FLASH 5

STANOWISKO NA ŁUKU Dariusza Szpakowskiego nie trzeba przedstawiać żadnemu człowiekowi, który kiedykolwiek miał okazję oglądać transmisje sportowe w Telewizji Polskiej. Wielokrotnie udzielał on wywiadów, w których nie brakowało wzmianki o przekręcaniu nazwisk czy porównań do Jana Ciszewskiego. Zadając jednak mniej odkrywcze pytania, udało się „wyciągnąć” interesujące historie nie tylko związane z futbolem, ale również, między innymi, z emocjami przy komentowaniu zawodów, w których polscy sportowcy zdobywają medal olimpijski. Rozmowę z osobą, która od wielu lat towarzyszy głosem przy sukcesach naszych ulubieńców, przeprowadził Jakub Łokietek.

Rozmawiał:

Kuba Łokietek

Komentował pan ostatnie Klubowe Mistrzostwa Świata, które Barcelona wygrała w cuglach. Czy nie są to zbyt jednostronne rozgrywki? Może należałoby odświeżyć format? Nie uważam tak, ponieważ wiadomo, że FIFA dba o swój interes, czyli dba o pieniądze – mnoży byty. Wszystko to jest pod płaszczykiem tego, że dajemy szansę innym kontynentom, więc niech one również wystąpią w Klubowych Mistrzostwach Świata. I tak uprzywilejowana jest Europa i Ameryka Południowa, ponieważ najlepsze drużyny z tych kontynentów zaczynają rozgrywki dopiero od półfinału. Jakbyśmy prześledzili historię finałów tego turnieju, to w większości z nich mierzył się zwycięzca Ligi Mistrzów z wygranym Copa Libertadores. Oczywiście, formuła jednego meczu była znacznie ciekawsza, bo przyjazd na KMŚ to wyzwanie i jednocześnie wielka trudność, bo zmienia się rytm dobowy, niełatwo się przystosować. Wiem, ponieważ sam kiedyś byłem w Tokio podczas tego turnieju i pamiętam, ile kosztowało mnie przestawienie się – chociaż ja nie gram, a jedynie siedzę za mikrofonem. Co innego, kiedy przez 90 minut trzeba mieć wydolność na boisku. Myślę, że powinniśmy zostawić tę formułę. Oczywiście można coś zmieniać, ale „nie ma co się kopać z koniem”, jak mawiał Wojciech Łazarek. Jeśli to jest decyzja światowej federacji, jeśli chce ona dawać szansę innym kontynentom, to pozostawmy to tak, jak jest. Zmienia się jedynie miejsce. Kiedyś były to

@KubaLokietek różne kraje, później jedynie Japonia, podobnie jak teraz. Nie wiadomo, jakie będą dalsze decyzje. Dla promocji futbolu dobrze by było, żeby turniej przeniósł się poza Azję. Była już Afryka, a konkretnie Maroko, być może warto raz spróbować zagrać w Ameryce Południowej, choć tam futbol jest wyjątkowo popularny. Dobrym kierunkiem są też Stany Zjednoczone, a nawet Kanada. Widać natomiast rosnący potencjał Chin. Już teraz stać ich na ściągnięcie zawodników pokroju Paulinho, Ramiresa, Teixeiry czy Diego Tardellego, choć to może nie jest jeszcze wysoki pułap... To jest identyczna sytuacja jak z Japonią. Jeśli cofniemy się w czasie, to można powiedzieć, że tam odbywało się to tak samo, jak teraz w Chinach. Wi a d o m o , że do tego rozwoju potrzebne są pieniądze. Dlaczego Japonia i Korea Południowa zrobiły ten postęp? Bo zainwestowały pieniądze w gwiazdy. Nie tylko trenerskie, ale także te na boisku, aby młodzi piłkarze podpatrywali ich grę i się uczyli. To potem przynosi efekty, również w postaci wyników reprezentacyjnych. Ja pamiętam mnóstwo Brazylijczyków, którzy grali w Chinach. Na przykład wspomniany Diego Tardelli. Jeśli popatrzymy na jego dokonania sprzed Copa America, to można stwierdzić, że w lidze chińskiej byli napastnicy, którzy strzelali więcej, ale nie pasowali Dundze do koncepcji. Jak śledzi się poczyna-

Dlaczego Japonia i Korea Południowa zrobiły ten postęp? Bo zainwestowały pieniądze w gwiazdy. Nie tylko trenerskie, ale także te na boisku, aby młodzi piłkarze podpatrywali ich grę i się uczyli.

WYWIAD

>


BARÇA FLASH 6

Rozmówcy w lekturze książki „Barça. Ilustrowana historia FC Barcelony”

>

nia Brazylijczyków w Chinach, to aż dziw bierze, bo wydaje się, że ta reprezentacja opiera się na gronie około 30 nazwisk, ale tak naprawdę jest ich więcej. Ciągle jest potencjał w Brazylii. To szkolenie jest naturalnym procesem – grę rozpoczyna się na plaży Copacabana. Jest to szansa przebicia się, uzyskania statusu we własnym kraju, a później w świecie. Pamiętam, jak byłem właśnie na Klubowych Mistrzostwach Świata, gdzie w finale grały dwie drużyny z Brazylii, to była trochę podobna formuła do tej dzisiejszej. Wtedy mogłem się przekonać, czym w tym kraju jest futbol – ten klubowy, bo wiadomo jak traktuje się piłkę reprezentacyjną.

podczas imprezy w Pekinie pojawili się w konkurencjach, w których wcześniej ich nie było. Przed laty pojechałem na Spartakiadę Narodów (w 1979 r. w Związku Radzieckim), która była ostatnią próbą olimpijską przed igrzyskami w Moskwie. Poszedłem na stadion, głównie chodziło o sprawdzenie stanowiska komentatorskiego. Wtedy akurat odbywał się konkurs skoku wzwyż. Kiedy zo-

tuację – Chinom zależy na ściąganiu zawodników w różnej fazie kariery, bo mają pieniądze, ale także wielkim klubom zależy na tym, żeby pojechać do Chin, ponieważ zaczyna się robić moda na futbol, a to jest marketing, a marketing to są pieniądze. Dlaczego Barcelona, Real, Bayern i inne wielkie kluby otwierają się i jadą do Chin? Bo dziś trzeba spenetrować te rynki, które jeszcze są. Na przykład Stany Zjednoczone, do których coraz częściej zaczyna się jeździć, by zarabiać.

W tym wyborze bierze udział około dwustu zawodników, dwustu trenerów i dwustu dziennikarzy. Jest to socjologiczny, badawczy materiał, który obejmował też poprzednie edycje. Wynik był jednoznaczny – ten plebiscyt jest nie tylko miarą umiejętności, ale także popularności.

A co się stanie, kiedy Chiny otworzą się jeszcze bardziej i przestaną dbać o swoich zawodników i zlikwidują limity obcokrajowców?

Przy takim potencjale ludzkim, to o czym my mówimy. To jest tylko kwestia pieniędzy, zatrudnienia szkoleniowców. Dobrym przykładem są Igrzyska Olimpijskie. Chińczycy

WYWIAD

baczyłem, ile zawodniczek, na jakim poziomie skacze, i jakie wysokości pokonuje, to łatwo było mi zrozumieć, jak łatwo jest wygrać, kiedy ma się taki potencjał ludzki. Posiadając trzy dobre zawodniczki można przygotować jedną, aby zdobyła złoty medal. To jest taki sprawdzony model, wzorzec. Odwróćmy na chwilę sy-

Przejdźmy do gali w Zurychu i wręczenia Złotej Piłki…

… W Internecie jest materiał, w którym przeanalizowano, co znaczy Złota Piłka i kto jak głosuje. W tym wyborze bierze udział około dwustu zawodników, dwustu trenerów i dwustu dziennikarzy. Jest to socjologiczny, badawczy materiał, który obejmował też poprzednie edycje. Wynik był jednoznaczny – ten plebiscyt jest nie tylko miarą umiejętności, ale także popularności. Taki Messi wygrywa Złotą Piłkę, ale za dokonania, nie oszukujmy się. Me-


BARÇA FLASH 7

dialność medialnością i popularność popularnością, ale najważniejsze nadal są osiągnięcia. Jeśli Real Madryt i Cristiano Ronaldo wygrywa Ligę Mistrzów, to znaczy, że Portugalczyk jest poza konkurencją. Jeśli Barcelona zdobywa to trofeum, a Messi swoją grą i bramkami prowadził drużynę do tytułu, to wiadomo, że wygra Argentyńczyk. Jak się jednak okazuje, do końca tak nie jest, bo czasem sympatie mają znaczenie. Dobrym przykładem jest Franck Ribery. W 2013 roku Bayern zgarnął wszystko i Francuz był oburzony, że Złotą Piłkę dostał Cristiano Ronaldo, a nie on. Zawsze ten plebiscyt jest plebiscytem pewnej popularności czy medialności. Rozmawialiśmy dzisiaj (wywiad przeprowadzony 11 stycznia) ze Zbyszkiem Bońkiem u Michała Pola i mówiliśmy, że Messi wygrywa, ale u siebie w kraju to już nie jest ten Messi. Do niego w Argentynie mają pretensje. To jest podobna sytuacja jak w naszym kraju. Gwizdali na Lewandowskiego, bo w Borussii strzela cztery gole przeciwko Realowi Madryt, a w reprezentacji nie może? Albo odblokowuje się, strzelając karnego San Marino? Syci są kibice

Barcelony, bo zdobywają trofea, ale jest kompletny niedosyt fanów argentyńskich. Mamy Messiego – następcę Maradony – i co? Nie mamy Copa America i nie mamy mistrzostwa świata. No to co z tym Messim, tam wygrywa, a do reprezentacji co wnosi? To są zawsze niewymierne do końca rzeczy i w dużej mierze zależne od głosujących. Joachim Loew sta-

można w takim razie porównywać dokonania zespołowe z indywidualnymi sukcesami? Główną rolę odgrywa pewnie popularność dyscypliny – wiadomo, że futbol nie ma tu konkurencji. Pytanie – dlaczego w trójce ZP nie znalazł się Lewandowski? Bo w dużej mierze jest to również ocena i miara klubowa. W tym roku, który się rozpoczął, będą brane pod uwagę dwie rzeczy. Nie tylko to, kto zgarnie Ligę Mistrzów, ale również postawa w Mistrzostwach Europy. To głównie zadecyduje o tym, kto zgarnie nagrodę za rok 2016.

Zobaczymy, kto zagra w finale Ligi Mistrzów, zobaczymy jak Cristiano Ronaldo zagra w Mistrzostwach Europy. Zdecydowanie większe szanse ma Ronaldo czy Lewandowski niż Messi, Suarez czy Neymar, bo nie zagrają w tej imprezie. wia na trzech piłkarzy niemieckich. Czy to jest takie obiektywne? Tak jak z Plebiscytem Przeglądu Sportowego. Konkurs w 2008 roku wygrywa Kubica, a mamy zdobywców trzech złotych medali olimpijskich. Wygrywa człowiek, który zwyciężył w zaledwie jednym wyścigu w Formule 1, a nie w całych mistrzostwach. Z kolei w Stanach Zjednoczonych plebiscyt wygrywał… koń, który był najlepszy w największej liczbie gonitw. Jak

Z kolei Guillem Balague, ekspert Sky Sports, twierdzi, że to był ostatni rok, w którym Cristiano Ronaldo pojawił się w trójce nominowanych do zdobycia Złotej Piłki. To jest chyba dość odważna opinia, zważając na jego popularność. Popularność popularnością, ale to musi jeszcze poprzeć wynikiem. Zobaczymy, kto zagra w finale Ligi Mistrzów, zobaczymy jak Cristiano Ronaldo zagra w Mistrzostwach Europy. Zdecydowanie większe szanse ma Ronaldo czy Lewandowski niż Messi, Suarez czy Neymar, bo nie zagrają w tej imprezie. >

„Messi wygrywa, ale u siebie w kraju to już nie jest ten Messi. Do niego w Argentynie mają pretensje”

WYWIAD


BARÇA FLASH 8

>

Ale zagrają w Copa America. Tak, ale to będzie Copa America „okazjonalna” z okazji stu lat od powstania turnieju. Jest to trochę naciągane, bardziej można to nazwać zagraniem promocyjnym, ale nieważne. Wszyscy mają szansę, karta jest czysta, ale zgadzam się, że opinia Balague’a jest bardzo odważna, bo nie można przekreślić zawodnika. Zobaczymy, jak on zareaguje na Zidane’a. W pierwszym meczu nie zdobył bramki, ale już zdobywa. Czas pokaże, a co z wszelkimi spekulacjami? Od tego są ludzie, żeby mówili. Od tego są łamy portali i nie tylko, aby zabierać głos, aby była dyskusja. Każdy ma swoje zdanie i w czasach demokracji trzeba to uszanować. Spotkałem się z opinią, że nawet wielki komentator jest uzależniony od wyników sportowców. Oczywiście, nie da się zakłamać rzeczywistości. Trzeba trafić na pewien zespół, na odpowiednie lata. Co innego komentatorzy hiszpańscy, którzy mają teraz „tłusty” okres. Nic tak nie niesie komentatora jak sportowy sukces. My jesteśmy tylko dodatkiem do tego, co osiągają ludzie sportu. Cała wielkość komentatora to jest dodanie tych emocji. Ja miałem dużą satysfakcję, kiedy nasza czwórka podwójna w wioślarstwie, czyli Korol, Wasielewski, Kolbowicz i Jeliński podczas Gali Mistrzów Sportu powiedziała, że cząstką tego medalu jest wręczający nam statuetki Dariusz Szpakowski. Bo mówili – „my przeszliśmy do historii, jeśli chodzi o samo dokonanie, ale do historii przechodzi się po to, żeby do niej wrócić, a komentarz telewizyjny daje skalę wielkości naszego osiągnięcia, jakże pięknie oddaną przez Darka”. Dla mnie była to niezwykła satysfakcja. Jest też gdzieś między nami, komentatorami, umowna rywalizacja, niezależna od nas. Kto ile „skomentował” złotych medali. To był mój pierwszy złoty medal podczas igrzysk. Akurat w tym czasie

„Jestem pośrednikiem między zawodnikami a kibicami, a z drugiej strony jestem kibicem”, tłumaczył Kubie Łokietkowi Dariusz Szpakowski. mieliśmy taką czwórkę fantastycznie pływającą i dominującą, że udało się w końcu to przeżyć. Jednocześnie pamiętam, że przed samym wyjazdem na ich wyścig finałowy stałem przed hotelem, podszedł do mnie Włodek

szę być przygotowany. 500 metrów przed metą, kiedy płynęli już po swoje, to ja jako komentator musiałem oddać, co jest im należne. Nikt nie wie, że przed samym finałem w walce o złoty medal zerwała się linka od steru. Później Adam Korol, już po sukcesie, opowiadał mi, jak z drżącymi rękoma, pierwszy raz w życiu, zmieniał tę linkę. Proszę sobie wyobrazić, jakie jest napięcie, kiedy ma się płynąć, kiedy upływa czas, kiedy drżą ręce, kiedy człowiek powinien być skoncentrowany na taktyce. Trener naszej czwórki, Aleksander Wojciechowski, zawsze mówił – „pierwsze 500 metrów płyniemy swoim rytmem, a potem jeszcze dokładamy (zawody są rozgrywane na dystansie 2 km – przyp. aut.). Absolutnie to jest tak, że komentator jest dodatkiem do tego, co osiąga sportowiec. Smutno i przykro jest komentować porażkę, a co

Trzeba trafić na pewien zespół, na odpowiednie lata. Co innego komentatorzy hiszpańscy, którzy mają teraz „tłusty” okres. Nic tak nie niesie komentatora jak sportowy sukces. My jesteśmy tylko dodatkiem do tego, co osiągają ludzie sportu.

WYWIAD

(Szaranowicz – przyp. aut.) i mówi – „widzę, że koncentrujesz się tu niebywale” – a ja odpowiadam – „wiesz, ten medal będzie miał dwie strony – albo będzie złoty, albo nie będzie go wcale”, bo w sporcie niczego nigdy nie da się przewidzieć i na to też mu-


BARÇA FLASH 9

wyjątkowo ładną. W tym momencie komentator musi się wczuć w wielkość i dramatyzm tego widowiska. Ja pamiętam, że to była ostatnia akcja meczu. Rzut wolny i mówię – tylko jakiś cud, jakaś opatrzność boska może uratować Barcelonę – „Iniesta! 1:1! Awans!”. Byłem wtedy zdecydowanie wiedziony instynktem. A pamięta pan jeszcze jakieś skomentowane mecze Barcelony? Na przykład ja wspominam Superpuchar Hiszpanii i ten cudowny gol Davida Villi.

innego gdy jest sukces, kiedy nasi sięgają po medal olimpijski lub kwalifikują się do finałów Mistrzostw Świata czy potem w ich trakcie wygrywają mecze. To jest zupełnie co innego niż rozczarowanie albo niedosyt. Ja jestem takim pośrednikiem między samymi zawodnikami a kibicami, a z drugiej strony sam jestem kibicem. Jest to ta ściana marzeń, pragnień – komentator chce, żeby reprezentacja tam się wspięła.

z Barceloną, to sympatia komentatora musi być 50 na 50, żeby po prostu nie obrzydzić widowiska. Ja nie jestem zadeklarowanym kibicem Chelsea ani zadeklarowanym kibicem Barcelony, ale zawsze mi mówią – „byłeś za tymi” czy „byłeś za tamty-

Trochę ich było (śmiech). Z ostatnich czasów pamiętam na pewno spotkanie na Camp Nou – Barcelona kontra Bayern Monachium. To był niesamowicie intensywny mecz – chodzi mi o tempo gry. Mam przyjaciela w Hiszpanii, dokładnie w Katalonii, który jest fanatykiem Barcy od lat. Zna oba języki perfekcyjnie. I ile razy jestem w Barcelonie, to spotykamy się i urządzamy sobie prasówkę. To znaczy on zbiera mi już gazety wcześniej, trochę ich jest, chociaż jedna głównie sympatyzuje z Barceloną, jak wiadomo. To nie znaczy jednak, że pozostałe nie piszą. Jest mnóstwo dziennikarzy piszących, jest mnóstwo artykułów. Dziennikarz telewizyjny nie ma takiego dostępu. W związku z tym mam właśnie taki rytuał – spotykam się z Maćkiem, robimy prasówkę wtorkową, robimy jeszcze taką prasówkę „lunchową”, czyli z gazet, które są w dniu meczu. Mam przetłumaczoną kwintesencję, teksty, w których on wychwytuje mi samo „mięso”, to co jest istotne. Miałem przed tym meczem zapisanych 10 kartek. Oczywiście przetworzone w głowie, chodzi później o to, żeby wywołać temat. W tym spotkaniu prawie w ogóle tego nie wykorzystałem. Jednocześnie miałem stanowisko usytuowane na łuku, poza bramką, ponieważ zainteresowanie było bardzo duże, a nie jesteśmy telewizją pierwszego wyboru z Polski – Canal+ miał wykupione prawa, a my mieliśmy sublicencję. Powiem szczerze, że dawno nie komentowałem tak intensywnego

Powiem szczerze, że dawno nie komentowałem tak intensywnego meczu, w którym nie było czasu na nic, ponieważ akcja przemieszczała się szybko, a grzechem komentatora byłoby to, gdybym zgubił bramkę. To było widowisko, w którym pamiętamy, co Messi zrobił z Boatengiem.

Wspominam o tym, bo komentował pan spotkanie Chelsea-Barcelona na Stamford Bridge, które dla kibiców Barcy jest meczem kultowym, również przez ten komentarz. Jak pan wspomina ten mecz?

W tym spotkaniu było wszystko to, co komentator sportowy powinien mieć. Jak gra na przykład Chelsea

mi”. Nie. Natomiast Chelsea w tym meczu zasługiwała na awans, absolutnie tak. Jest jednak końcówka niezwykle dramatycznego meczu, Barcelona stworzyła sobie kilka sytuacji, Essien strzelił bramkę z niczego, choć

WYWIAD

>


BARÇA FLASH 10

>

meczu, w którym nie było czasu na nic, ponieważ akcja przemieszczała się szybko, a grzechem komentatora byłoby to, gdybym zgubił bramkę. To było widowisko, w którym pamiętamy, co Messi zrobił z Boatengiem. To jest to, na co komentator musi zwracać uwagę. Każdy mecz ma swoją historię. Takich meczów Barcy, które komentowałem, można byłoby przywołać sporo. Mówiąc o sytuacji Barcelony, ostatnio sporo mówi się o derbach miasta z Espanyolem. Zarówno w lidze, jak i w Pucharze Króla. W związku z zawieszeniem Suareza wydaje mi się, że ostatnio panuje taki trend, w ramach którego karze się bardziej tych, co dużo mówią, a nie tych, co kopią po nogach.

Wie pan, nie do końca, sędzia znakomicie wychwycił faul Diopa... To prawda, ale dostał tylko mecz zawieszenia. Bez przesady. Jeśli za taką obrazę dostaje się tylko mecz zawieszenia, to bądźmy konsekwentni i zawieszajmy na jeden mecz wszystkich. Bo to były tylko słowa. Podstawową rolą sędziów jest temperowanie graczy. Odbiegając na chwilę od pytania, ciekawe jest to, jak zmienia się mentalność zawodników w zależności od tego, gdzie są. Proszę zwrócić uwagę, jak gra Neymar, jak gra Messi, kiedy jedzie na Copa America. Raptem nad taktyką górę bierze to, w czym oni wyrastali. Czyli technika, minięcie, ośmieszenie rywala, założenie siat-

ki. Jak pan patrzy na grę Barcy, tego nie ma. Weźmy znowu derbowe spotkanie, czyli walkę o honor i dumę. Przekracza się granice, których nie powinno się przekraczać. Tak to jest w sporcie, że czasem emocje biorą górę nad chłodną głową, ale może gdyby nie to, nie byłoby takiego ciekawego futbolu i nie tylko futbolu. Człowiek jest tylko człowiekiem. Ważne też, żeby ktoś z zespołu to łagodził, np. Pique starał się to zrobić. To normalne, że czasem puszczają nerwy. Ktoś, kto uprawiał sport, wie jak to jest, kiedy jest zagrzana głowa. Ja powiem szczerze, że dziwi mnie brak reakcji federacji hiszpańskiej na zachowanie bramkarza Lopeza w stosunku do Messiego. Trudno dobrać słowa do nazwania tego. Jeśli młody, 21-letni człowiek w chamski sposób, poza wszelkimi zasadami chce coś rozstrzygać, to nie dziwmy się, że potem inni się irytują, najdelikatniej rzecz biorąc. I nie chodzi mi o samego Messiego, ktokolwiek inny mógłby być na tym miejscu. To jest nie tylko naganne, ale to jest coś, co nie ma prawa zaistnieć. Ja wiem, że nie zareaguje na to Galca, bo co ma zrobić? Odstawi go od składu, jeżeli to jest jego najlepszy bramkarz w drużynie? Sport ma aspekty wychowawcze. To nie jest tylko sztuka dla sztuki, ale uważam, że hiszpańska federacja powinna na to zareagować, bo zdrowie, nie tylko Messiego, jest najważniejsze i niepodważalne. Jeśli oburzaliśmy się, w jaki sposób łamano nogę Wasilewskiemu, no to tutaj niewiele brakowało. Jeśli Messi miałby inaczej ustawioną tę nogę albo jedną położoną na drugą... to wiemy jak by się to skończyło. To było chamskie i bezczelne, zaćmienie umysłu, niewiele brakowało do tragedii... Messiemu rzadko się zdarza, żeby doszło między nim a rywalem do zwarcia, a faulowany jest bardzo często. Czytałem, że podczas powrotu z KMŚ w Japonii jakiś kibic napluł na Messiego, a ten

To normalne, że czas Ktoś, kto uprawiał spo dy jest zagrzana głowa że dziwi mnie brak rea skiej na zachowanie br sunku do Messiego. Tr nazwania tego.

„Jeśli za obrazę Diopa dostaje się tylko mecz zawieszenia, to bądźmy konsekwentni i zawieszajmy na jeden mecz wszystkich”

WYWIAD


BARÇA FLASH 11

od razu ruszył, na szczęście złapał go Mascherano. Potem byłaby kolejna sensacja z udziałem Messiego, choć nikt by nie zważał na to, że został sprowokowany. Nie mogę także nie spytać o sytuację po drugiej stronie barykady, ponieważ w Madrycie zapanował hurraoptymizm w związku z zatrudnieniem Zidane’a i wysokimi zwycięstwami. Za wcześnie. Ja myślę, że na podstawie kilku meczów nie można wyciągać głębszych wniosków. Zawsze tak to jest, jak do klubu przychodzi wielki piłkarski, bo jeszcze nie trenerski, autorytet. Nie wszystkim wielkim graczom udawało się zostać wielkimi trenerami. Oczywiście, były wyjątki – Franz Beckenbauer, Platini... Guardiola. Tak, choć on nie był tak wielkim piłkarzem jak choćby Zidane. Ale to nie zawsze idzie w parze. W Onecie rozmawialiśmy także na inny temat i nie robiłem żadnego przytyku Zbyszkowi Bońkowi, że jako trenerowi mu nie poszło, ale to doświadczenie, jakie zebrał, przy klasie piłkarskiej, którą reprezentował, będzie procentowało dla reprezentacji Polski. Były pytania, czy on będzie ingerował w skład, a sam Zbyszek powiedział, że byłaby to największa bzdura, bo nie on za to odpowiada. On jest od konsultacji, od tego, żeby Adam Nawałka mógł z nim przedyskutować jakąś wątpliwość, ale decyzję zawsze podejmuje selekcjoner. Tak samo jest z klubem, gdzie nie powinno być odgórnej ingerencji. Jeśli Benitez mówi – „panowie, jesteście zespołem, nie ma tylko jednej gwiazdy – Cristiano Ronaldo” – to od razu jest konflikt. Już jest afera, bo ma Cristiano przeciwko sobie i nie wiadomo, jak zareagują jego partnerzy z drużyny. To jest praca,

sem puszczają nerwy. ort, wie jak to jest, kiea. Ja powiem szczerze, akcji federacji hiszpańramkarza Lopeza w storudno dobrać słowa do

„Zidane? Ja myślę, że na podstawie kilku meczów nie można wyciągać głębszych wniosków. my nie musimy się kochać. Na przykład Zbyszek mówił, że w Juventusie były dwie osoby, z którymi Platini w ogóle nie rozmawiał. Ale na boisku oni byli w stanie za niego się dać pokroić i zabić, gdyby coś się mu stało, np. w przypadku jakiegoś brutalnego faulu. Jedność służbowa to jest zupełnie coś innego niż jedność pozaboiskowa. My się możemy lubić, spotykać, ale nie musimy tego robić. W związku z tym dziś trochę za wcześnie, aby powiedzieć, że Real się przebudził. Tego życzę drużynie, bo liga będzie ciekawsza i sukces, czyli mistrzostwo którejś z drużyn będzie bardziej okazałe. Dajmy jednak czas Zidane’owi, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Łatwo jest zmobilizować taki zespół, będąc takim piłkarskim autorytetem z takimi dokonaniami, ale zobaczymy, jak to będzie w perspektywie. Puchar Króla mają z głowy, ale mają jeszcze do wygrania mistrzostwo i Ligę Mistrzów. Dwa cele,

bez zdobycia których sezon będzie stracony. Bo dla takich klubów jak Barcelona, Real czy teraz Bayern niezaistnienie w Lidze Mistrzów, niestanięcie na podium, z reguły na najwyższym stopniu, to jest sezon stracony. Zbliżają się też wielkie imprezy reprezentacyjne, między innymi Mistrzostwa Europy. Czy nie uważa pan, że to święto futbolu zostanie nieco przygaszone poprzez zeszłoroczne wydarzenia w Paryżu, ale także skandal związany z Michelem Platinim? Na pewno Francja jest trochę przygaszona, bo zabraknie takiego symbolu kraju jak Michel Platini, a przecież mistrzostwa w tym kraju to głównie jego zasługa. Świat jest dzisiaj taki, a nie inny. Kibice muszą być przygotowani na obostrzenie przepisów, już nie będzie tak łatwo przedostać się

WYWIAD

>


BARÇA FLASH 12

>

na stadion. Chociaż podczas ostatniego EURO były prześwietlania i nie dało rady wnieść praktycznie niczego. Brak Platiniego może wpłynąć niezwykle mobilizująco na reprezentację Francji, która będzie chciała się w tej imprezie pokazać. Proszę zwrócić uwagę, że kiedy Francuzi byli gospodarzami – MŚ z 1998 roku i ME 1984 roku – zdobywali to, czego chcieli, czyli złoto. Myślę, że święto futbolu weźmie górę. Dużo atutów będzie po ich stronie. Z drugiej strony to zawsze jest niewiadoma, jak zaprezentuje się drużyna, która jest gospodarzem i nie rozgrywa meczów o stawkę. Przed nami ciekawe mistrzostwa, bo to będzie taki turniej, który na dobre zacznie się dopiero po rozgrywkach grupowych. Mamy

popatrzeć w historię. Kto zdobył 24 drużyny, 16 przechodzi dalej, a kienajwięcej punktów w eliminacjach dyś 16 zaczynało turniej. Może łatwo do Mistrzostw Europy? Irlandia Półpowiedzieć, że dla naszej reprezentanocna. Kiedy cji to obowiązek raz przejść dalej, ale Proszę popatrzeć w historię. Kto zdobył ostatni myślę, że pol- najwięcej punktów w eliminacjach do Mi- wygraliśmy z Irlandią ski zespół jest w pewnym sen- strzostw Europy? Irlandia Północna. Kiedy Północną? Za sie zobligowany, ostatni raz wygraliśmy z Irlandią Północ- Janasa. Kiedy ostatnio ma do tego absolutne podstawy, ną? Za Janasa. Kiedy ostatnio wygraliśmy wygraliśmy z Ukrainą? Za żeby wreszcie z Ukrainą? Za Jurka Engela. W takim razie Jurka Engela. po tych latach W takim razie n i e p owo d z e ń , coś jest tu do udowodnienia. coś jest tu do czyli „cieszenia udowodnienia. Ponadto świat futbosię z bycia” i niewyjścia z grupy, było lu szalenie się wyrównał. Z kolei pateraz zupełnie inaczej. Trzeba też trotrzymy na tę Irlandię Płn. i mówimy, chę stonować może nie oczekiwania, kto tam jest z takich wybitnych piłale nakręcanie – „ach, co to za rywakarzy? Jednak ostatni mecz, jaki grale, ta Irlandia Płn., Ukraina”. Proszę liśmy z Irlandią Północną w Polsce, skończył się wynikiem 1:1 i to jeszcze rywale strzelili sobie bramkę samobójczą. To jest kwestia tego, czy Polaków ominą kontuzje. Oby tak. Także kwestia przygotowania. Irlandii Płn. będzie łatwiej, bo ich zawodnicy nie będą zaangażowani w klubach tak jak nasi piłkarze. Jeżeli Bayern Monachium będzie walczył o najwyższe cele, to Robert Lewandowski dopiero 28 maja dołączy do kolegów. Ważne będzie zlustrowanie medyczne każdego zawodnika, zindywidualizowanie zajęć, bo jedni będą wypoczęci, a Robert, czego mu życzę, wróci z finału Ligi Mistrzów. Trzeba będzie jeszcze zagrać dwa mecze – z Holandią i Litwą. Duże wyzwanie, ale myślę, że potencjał tej reprezentacji jest taki, że wyjście z grupy powinno ich napędzić. Kadra ma trzon w postaci Lewandowskiego, Milika, Krychowiaka, Błaszczykowskiego, Grosickiego, Glika, bramkarzy, no i Piszczka, bo obawiałem się, że Tuchel nie będzie stawiał na niego, na szczęście stawia. Ponadto świadomość Piszczka i paru jeszcze innych, że czas ucieka. Są tutaj gracze doświadczeni, którzy mają niedosyt, bo EURO 2012 okazało się wielkim rozczarowaniem, nie wyszliśmy z grupy. To samo w trakcie EURO 2008 – też nie wyszliśmy z grupy, czy Mistrzostw Świata 2002 – nie wyszliśmy z grupy. Ostatni raz, kiedy się nam udało, to był 1986 rok. Szalenie ważny będzie

„Złota Piłka? Zdecydowanie większe szanse ma Ronaldo czy Lewandowski niż Messi, Suarez czy Neymar, bo nie zagrają w tej imprezie.

WYWIAD


BARÇA FLASH 13

Ważne będzie zlustrowanie medyczne każdego zawodnika, zindywidualizowanie zajęć, bo jedni będą wypoczęci, a Robert, czego mu życzę, wróci z finału Ligi Mistrzów. pierwszy mecz, co powtarzam jak mantrę. Nie przegrać pierwszego spotkania – oznacza zupełnie inną grę niż porażka na samym starcie. Proszę sobie teraz wyobrazić taki scenariusz, oczywiście nie chcę, aby się spełnił, czyli przegrana z Irlandią. Wtedy starcie z Niemcami jest już o wszystko, tak jak graliśmy podczas finałów Mistrzostw Świata. Zupełnie inny komfort daje wygrana w pierwszym meczu, a potem poszukanie tego jednego oczka do awansu. Nawet jak z Niemcami się nie uda, to mamy jeszcze mecz z Ukrainą, gdzie trzeba zremisować. Jak nie wyjdzie-

my z drugiego, to z trzeciego miejsca. Ważne jest to, że wszystko jest ułożone w sensie organizacyjnym, finansowym. Nie można tylko ułożyć zdrowia, żeby dopisywało, i formy, bo cała reszta jest zaplanowana i to perfekcyjnie. Uważam, że owocuje też to doświadczenie Zbyszka z nieudanej przygody trenerskiej, ale jednak przygody, oraz Adama Nawałki, który zderzył się z bardzo dużym wyzwaniem, jakim jest sterowanie, bo to nie jest trenowanie, okrętu pt. „reprezentacja”. Przy doborze sztabu szkoleniowego mówiło się – co to za nazwiska? Nie o to chodzi, ważna

jest atmosfera. Widać, że jest trójka wiodąca – Lewandowski, Krychowiak i Szczęsny. A jednocześnie Kuba Błaszczykowski umiał się pogodzić z tym, że stracił funkcję kapitana i w tej chwili znowu walczy o reprezentację. To jest coś pięknego. Mamy luty, mamy grono 28 zawodników, które Adam Nawałka przetestował w ostatnich meczach, a ostatecznie tych zawodników będzie 23. Nie wiadomo, czy wstępnie powoła 28 czy 30, bo może zdarzyć się to, co z Łukaszem Fabiańskim w 2012 roku. Jednocześnie później jest ten moment, że tym pięciu czy siedmiu graczom

WYWIAD

>


BARÇA FLASH 14

>

trzeba podziękować. Trzeba też wziąć pod uwagę, że w tym gronie będzie ktoś z grupy tych perspektywicznych piłkarzy. Życie nie zna pustki. Zaraz po EURO, którym żyjemy, zaczną się eliminacje do mundialu. Chciałbym, żebyśmy zdobyli medal bądź byli w czwórce. Tylko spójrzmy na Niemcy, które zdobywają Mistrzostwo Świata, a potem notują siłą rzeczy dołek. Po takim wysiłku jest to normalne. Część zawodników kończy karierę, co stanowi nowe wyzwanie dla trenera. Nawałka też musi zachować ciągłość – jest Stępiński, Dawidowicz. Co innego będzie dla tych chłopaków bycie w treningu, atmosferze tej reprezentacji z pełną świadomością, że to nie jest jeszcze ich czas, ale to otwarcie drzwi. One ostatecznie i tak na razie się zamkną, ale będą już wiedzieli, co jest po ich drugiej stronie. Wiadomo, że te drzwi zatrzasną się na zawsze dla innych przy wyborze w 2018 roku, ponieważ czas i kariera szybko płynie.

zarówno Brazylijczycy, Argentyńczycy, jak i Portugalczycy. Neymar już zadeklarował, że pojedzie na tę imprezę. Czy Messi i Ronaldo pójdą jego śladami? Mogą, ponieważ to jest kwestia powoli kończącej się kariery, ale też doświadczenia tych zawodników z igrzyskami, poza Leo Messim oczy-

zylia nie ma w końcu złota olimpijskiego. Ja bym podsumował to w ten sposób. Nigdy w historii występów na zimowych igrzyskach u siebie kanadyjscy sportowcy nie zdobyli złota. Jak były igrzyska w 2010 r., to zdobyli 12 takich medali jeszcze przed turniejem hokejowym. Dla Kanadyjczyków nie miało to jednak żadnego znaczenia. Gdyby nie zdobyli olimpijskiego złota w ojczyźnie hokeja, to byłby turniej przegrany i stracony. Kiedy mówimy o igrzyskach, to oczywiście jest lekkoatletyka, pływanie, piłka ręczna, siatkówka, ale futbol jest futbolem. Może w innym wymiarze, bo tylko z trzema gwiazdami i w większości z młodzieżą, ale będzie presja na Brazylii po nieudanych MŚ. Weźmy jeszcze jedną rzecz pod uwagę – nie ma „typowej” Copa America, nie ma Mistrzostw Świata, więc będzie szansa dla zawodników, aby uszczęśliwić swoich kibiców olimpijskim złotem w Rio. I tego pierwszego olimpijskiego złota im życzę.

Pamiętam oczekiwania choćby w Seulu w 1988 roku, kiedy Canarinhos grali w finale ze Związkiem Radzieckim. Gdy Dunga obejmował reprezentację w 2008 roku przed igrzyskami w Pekinie, też były duże oczekiwania, Brazylia nie ma w końcu złota olimpijskiego.

Z kolei na Igrzyska Olimpijskie, które również w tym roku, pojadą

Z Dariuszem Szpakowskim rozmawiał Kuba Łokietek w siedzibie Telewizji Polskiej w Warszawie.

WYWIAD

wiście, są małe. Neymar był w Londynie w 2012 i kto by się spodziewał, że Brazylia przegra z Meksykiem. Pamiętam oczekiwania choćby w Seulu w 1988 roku, kiedy Canarinhos grali w finale ze Związkiem Radzieckim. Gdy Dunga obejmował reprezentację w 2008 roku przed igrzyskami w Pekinie, też były duże oczekiwania, Bra-

Rozmawiał: Kuba Łokietek


BARÇA FLASH 15

REKLAMA


PERPETUU BARÇA FLASH 16

Kamil D. Sikora ARTYKUŁ


UM MOBILE

BARÇA FLASH 17

@KamilSikora ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 18

Futbol, jak chyba żaden inny sport na świecie, potrafi co rusz zaskakiwać – mijający rok tylko potwierdził tę maksymę. Piłka nożna ma to do siebie, że cały czas ewoluuje, mimo że dla większościznaswydajesię,żenicsięniezmienia.Dlabardziejwnikliwychosóboczywistymjest,że zmiana jest fundamentem rozwoju, a jej brak oznacza stagnację, a w ostateczności upadek. Barcelona w 2015 r. pokazała, że oparcie się na swojej tożsamości wynikającej z kulturowych i historycznych zaszłości, w połączeniu z nutką nowoczesności, stworzyła potwora, z którym na dłuższą metę nikt nie potrafi rywalizować. Barca Enrique to zespół, z którym wygrasz jedno spotkanie, ale w pozostałych dziewięciu zostaniesz rozniesiony na drobny pył. Pytanie, które warto sobie postawić w tym miejscu brzmi następująco: czy filozofia futbolu wyznawana przez Katalończyków, jest rzeczywiście kamieniem filozoficznym, który gwarantuje nieśmiertelność rozumianą w świecie piłkarskim, jako utrzymywanie się na szczycie futbolowego Olimpu dłużej niż jeden rok? Odpowiedź na tak postawione pytanie jest jedna: nie. Potwierdzają to przykłady z historii – tej odległej i tej bardziej nam współczesnej: na-

ARTYKUŁ

wet Barcelona Guardioli nie potrafiła obronić Pucharu Ligi Mistrzów, a to będzie wyznacznik i główny element owego kamienia filozofów. A jednak Lucho i jego podopieczni pokazali w minionych miesiącach i tygodniach, że mogą dokonać niemożliwego. Mogą, jako pierwsi obronić tryplet i nie jest to odosobniona opinia, ale szept, który z tygodnia na tydzień jest coraz częściej powtarzany. Magiczna formuła, o której wspominało się swego czasu w systemie politycznym Szwajcarii, gwarantującym stabilność systemu partyjnego, w jakimś stopniu została także wynaleziona w Barcelonie. Barcelona, jako jedyny zespół na świecie w XXI w. ma patent na wygrywanie i nie jest to truizm – cztery tryumfy w Lidze Mistrzów na przełomie dekady, to osiągnięcie, którym może pochwalić się tylko Real Madryt, jednak

osiągnięcia Królewskich datowane są na lata 50 XX w., ciężko w jakikolwiek sposób porównywać te okresy. Pierwsza kwestia, nad którą warto się zastanowić, która Barcelona była/ jest lepszą drużyną: ta pod wodzą Guardioli na czele z Xavim i Puyolem czy ta z Messim, Suarezem i Neymarem? Jeśli w przypadku Guardioli mogliśmy mówić wręcz o apoteozie futbolu, czy wręcz o teologii futbolu, tak w przypadku zespołu Enrique chyba stosowniejszym będzie odwołanie się do filozofii. Filozofia futbolu wyznawana przez katalońskich dogmatyków, której podwaliny ufundował Boski Johan, a rozpowszechnił Pep, w wydaniu Enrique, w sposób najbardziej z możliwych zbliża nas odpowiedzi na pytanie o to, co jest najbardziej prawdziwe, ergo reprezentuje najlepszy, ale nie jedyny, sposób na wygrywanie. DNA


BARÇA FLASH 19

Barcelona w 2015 r. pokazała, że oparcie się na swojej tożsamości wynikającej z kulturowych i historycznych zaszłości, w połączeniu z nutką nowoczesności, stworzyła potwora, z którym na dłuższą metę nikt nie potrafi rywalizować. Barca Enrique to zespół, z którym wygrasz jedno spotkanie, ale w pozostałych dziewięciu zostaniesz rozniesiony na drobny pył. Barcelony w kombinacji z bardziej pragmatycznym, bardziej wielozadaniowym i wielofunkcyjnym podejściem Luisa Enrique, może utrzymać Barcelonę na szczycie. Dlaczego miałoby się udać Blaugranie skoro nie udało się nikomu innemu wcześniej? Nie udało się Guardioli, Fergusonowi, Ancelottiemu, Mourinho. Poległ Bayern Monachium, Real Madryt, Chelsea Londyn, Manchester United. Dlaczego więc Enrique oraz FC Barcelona mieliby odwrócić bieg historii, przełamać ciążącą klątwę nad Pucharem Mistrzów i drugi sezon z rzędu być na czele? To również pytanie o system, który preferują Katalończycy – oczywistym jest, że trenerzy pokroju Mourinho czy Simeone, mają zadanie utrudnione, ponieważ dzisiejszy futbolu ewoluuje w stronę ofensywy i jeśli możemy mówić, że Cholo za tą zmianą podążą, to portugalski szkoleniowiec poległ z kretesem, zostając zwolnionym z Chelsea Londyn (jasne, powody odejścia Mou to jedno, a wyznawana przez niego filozofia to drugie). Niemniej jednak Mourinho jest tyleż trenerem wybitnym, co nastawionym defensywie, nawet jeśli pod jego wodzą Real Madryt zdobył rekordowe 121 bramek w sezonie ligowym 2011/2012. Niezmiernie ciężko jest porównywać Luisa Enrique z Pepem Guardiolą. Tego drugiego oceniamy dzisiaj przez pryzmat czterech sezonów w Barcelonie i niespełna trzech w Bayernie Monachium. Ścieżka trenerska Lucho różni się znacząco: nieudana

przygoda w Romie, odbudowanie pozycji w Celcie Vigo, a w końcu debiut na ławce trenerskiej Barcelony – i podobnie, jak w przypadku Guardiego – tryplet w pierwszym sezonie. Gdybym miał podać jedną różnicę, która definiuje obu tych trenerów, to byłoby to podejście do filozofii futbolu. Guardiola to dogmatyk, ideolog, który wierzy w swoje przekonania i nie zmienia swojego podejścia do piłki nożnej od początku swojej trenerskiej kariery. Enrique to pragmatyk, który potrafi odejść od własnej tożsamości, byleby zmaksymalizować szanse na zwycięstwo. Pewnie dlatego to Pep cieszy się wśród barcelonismo większą popularnością i estymą, ale koniec końców i tak wszystko weryfikują wyniki druż y n y,

2014/2015 była styczniowa porażka z Realem Sociedad. Trzęsienie ziemi, które miało miejsce po wydarzeniach w San Sebastian, było konieczne i z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że porażka w tamtym spotkaniu, była zbawienna w skutkach. Z klubu wyrzucony został Andoni Zubizaretta, wahał się los Luisa Enrique. Tydzień później Barcelona przebudziła się, pokonując na Camp Nou Atletico Diego Simeone. Nic nie wskazywało na to, że w tamtym okresie, Barcelona Enrique okaże się zespołem lepszym, niż ta pod wodząc chociażby Gerardo Martino. To tylko pokazuje, jakie nastroje panowały w Katalonii. Ale drużyna odpowiedziała w sposób najlepszy z możliwych.

a na t y m polu Enrique wcale tak bardzo nie ustępuje swojemu hiszpańskiemu koledze. Pięć tytułów w 2015 roku. Spróbujmy chronologicznie prześledzić miniony rok w Barcelonie. Momentem przełomowym dla całego sezonu

ARTYKUŁ

>


BARÇA FLASH 20

Momentem przełomowym dla całego sezonu 2014/2015 była styczniowa porażka z Realem Sociedad. Trzęsienie ziemi, które miało miejsce po wydarzeniach w San Sebastian, było konieczne i z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że porażka w tamtym spotkaniu, była zbawienna w skutkach. Z klubu wyrzucony został Andoni Zubizaretta, wahał się los Luisa Enrique. Tydzień później Barcelona przebudziła się, pokonując na Camp Nou Atletico Diego Simeone. Nic nie wskazywało na to, że w tamtym okresie, Barcelona Enrique okaże się zespołem lepszym, niż ta pod wodząc chociażby Gerardo Martino. To tylko pokazuje, jakie nastroje panowały w Katalonii. Ale drużyna odpowiedziała w sposób najlepszy z możliwych. >

Oczywistym było, że Enrique nie jest Guardiolą. Asturyjczyk jawi się nam, jako oszczędny w słowach, pragmatyk, który stawia na pierwszym miejscu dobro drużyny. W jakimś stopniu ma w sobie coś i z Guardioli i z Mourinho.

zdobyty w warunkach trudniejszych i bardziej wymagających. Nie deprecjonuję osiągnięć Barcelony z sezonu 2008/2009, ale chyba każdy z nas pamięta, jaką drogę musiała przebyć Barcelona Enrique w drodze po piąty Puchar Europy: mistrz Anglii, mistrz, Francji, mistrz Niemiec i mistrz Włoch. Azulgrana w żadnym momencie fazy pucharowej nie była zagrożona. Dominowała od początku do końca, bezwzględnie narzucając swoje warunki gry; demolując mistrzów czterech z pięciu najsilniejszych lig w Europie. Podobn i e

Jeśli porównujemy tryplety zdobyte w 2009 i 2015 r. to uważam, że ten drugi został

ARTYKUŁ

zresztą było na podwórku krajowym, gdzie Barcelona odzyskała mistrzostwo Hiszpanii oraz zdobyła Puchar Króla. Ligowe zwycięstwa nad Los Blancos i Rojiblancos, finał Copa del Rey z Athletikiem Bilbao, były dowodami na hegemonię Barcelony w Hiszpanii. A to wszyst-

ko w kontekście chociażby zakazu transferowego i innych mniejszych i większych afer z udziałem całego klubu i poszczególnych zawodników. I jakżeż musiał w tej sytuacji być rozczarowujący początek sezonu 2015/2016. Już podczas okresu przygotowawczego mogliśmy widzieć, że początek sezonu będzie ciężki dla podopiecznych Enrique. Klub po raz kolejny postawił na tourne i ucierpiał na tym zespół. Przypomnijmy, że do sezonu 14/15 drużyna przygotowywała się w Europie. Ten zabieg marketingowy musiał odbić się na formie zespołu, tym bardziej, że kluczowi zawodnicy Barcelony na czele z Messim i Neymarem podczas wakacji brali udział w Copa America. Dobre złego początki. Wygrany w męczarniach Superpuchar Europy z Sevillą, ale także klęska w dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii z drużyną z Bilbao. Początek drugiej kampanii Lucho budził więcej wątpliwości i stawiał więcej pytań. Zespół został osłabiony, bo z drużyny odeszli m.in. Pedro czy Xavi, ale przecież once de gala nie została naruszona. A jednak w trzech meczach pucharowych Barcelona straciła aż 9 bramek! Ligowe rozgrywki także zostały naznaczone symbolicznymi porażkami z Celtą Vigo i Sevillą. Na dodatek kontuzji nabawił się sam Leo Messi. Dwa miesiące przed El Clasico drużyna, która kilka miesięcy wcześniej zdobyła tryplet, teraz szukała swojego utraconej tożsamości. I odnalazła, znowu. Historia lubi się powtarzać. Tak jak


BARÇA FLASH 21

styczniowa porażka była dzwonem dla Barcelony, tak kontuzja Messiego zmusiła cały zespół do odnalezienia nowej formuły wygrywania. Zespół stał się jeszcze bardziej zespołem. Kulminacją i apogeum tego, co Barcelona osiągnęła w tym okresie, było pokonanie Realu Madryt przed ich własną publicznością aż 4-0 i to bez La Pulgi. Neymar i spółka pokazali, że nawet bez najlepszego piłkarza można roznieść w pył odwiecznego przeciwnika.

okazała się błogosławieństwem. Messidependencia okazała się pustym hasłem. Ale kiedy wydawało się, że wszystko idzie po myśli Enrique, Barcelona zanotowała serię trzech remisów. Trzy razy Barca wychodziła na prowadzenia i trzykrotnie dawała sobie wydrzeć punkty. Przewaga, którą Blaugrana zbudowała, mogła zostać roztrwoniona w zaledwie jeden tydzień (na szczęście Real Madryt utrzymał poziom i przegrał ligowe starcie z Villarrealem).

Pewnie jest to teza zbyt pochopna, ale bez Messiego odpowiedzialność za wynik rozłożyła się w sposób bardziej wyrównany. Neymar stał się liderem z prawdziwego zdarzenia, skuteczność odzyskał Suarez, przebudził się Iniesta. Kontuzja Argentyńczyka

Na koniec Barcelona udała się do Japonii, aby powalczyć o Klubowe Mistrzostwo Świata. Możemy rozwodzić się nad sensem o formułą tego turnieju, ale nie czas i miejsce. Co o tym turnieju możemy powiedzieć? Leo i spółka przyszli po swoje. Półfinał i finał

wygrane w bilansie bramkowy 6-0. Piąte trofeum w klubowej gablocie. Niemożnością jest opisanie w kilku słowach tego, co Barcelona osiągnęła w mijających 12 miesiącach, bo oprócz pucharów, drużyna pokazała, że jest w niej tyle talentu, ambicji i chęci wygrywania, że obrona trypletu nie jest zadaniem tych z gatunku nie do wykonania. Spróbujmy przeanalizować szanse Dumy Katalonii na wywalczenie trzeciego trypletu w historii. Ostatnie mecze w wykonaniu Barcelony pokazują, że system, który wypracowany został w minionym roku, dalej jest skuteczny i trudny do rozszyfrowania dla przeciwników. To kluczowy czynnik, bo możesz

ARTYKUŁ

>


BARÇA FLASH 22

>

mieć w składzie prawdziwych bogów futbolu, ale jeśli przeciwnik wie, jak z tobą grać, to szanse drastycznie spadają. Tak było przecież z Barceloną w sezonach 2009/10 oraz 2011/12, kiedy w półfinałach Ligi Mistrzów biła głową o mur – uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że Duma Katalonii nie miała planu B, ale w ostateczności czegoś zabrakło. Barcelona Enrique dalej jest wszechstronną drużyną, która opiera się na filozofii futbolu totalnego, ale dopieszczona została przez wykorzystania kontrataku czy stałych fragmentów gry. Drugim ważnym elementem jest kadra. W styczniu do drużyny dołączą Arda Turan i Aleix Vidal. Ich wszechstronność sprawia, że mogą odciążyć zawodników każdej formacji w Bar-

ARTYKUŁ

celonie: od obrony, przez linię pomocy, na ataku kończąc. Jeśli dodamy do tego fakt, że Turek i Hiszpan nie grali w klubie przez bez mała pół roku, to efekt może być satysfakcjonujący. Sytuacja kadrowa w ogóle w ostatnich tygodniach ma się całkiem dobrze. Oprócz kontuzjowanego Rafinhii, wszyscy kluczowi (do tego grona nie zaliczam Douglasa) zawodnicy są zdrowi. Media spekulują, czy w zimowym okienku transferowym ktoś wzmocni zespół, ale na ten moment chyba nie jest to problem, który spędza sen z powiek Luisowi Enrique. Już prędzej możemy oczekiwać, że z drużyną pożegnają się Munir albo Sandro, którzy zawodzą na całej linii. Kluczem do sukcesu będzie będą te same elementy, które zapewni-

ły sukces Barcelonie w poprzedniej kampanii. Triumwirat MSN rozumie się coraz lepiej i wydaje się, że dla południowoamerykańskiego ataku Barcelony nie ma żadnych limitów. Dodajmy do tego wzmocnioną linię pomocy z Iniestą, Rakiticiem, Turanem, Roberto, Busquetsem i Rafinhią oraz żelazną obroną w składzie Alves, Pique, Mascherano, Alba. Pozostaje pytanie, czy ktoś jest w stanie zatrzymać tę Barcelonę? Tak. Sytuacja w Pucharze Króla jest jasna i oczywista. W 1/8 Barcelona zmierzy się z Espanyolem, a później, jeśli oczywiście wszystko pójdzie zgodnie z planem, w ¼ spotka się z Valencią, w półfinale z Celtą Vigo, a w finale z Atletico Madryt (to subiektywna ścieżka autora, która na


BARÇA FLASH 23

Dwa miesiące przed El Clasico drużyna, która kilka miesięcy wcześniej zdobyła tryplet, teraz szukała swojego utraconej tożsamości. I odnalazła, znowu. Historia lubi się powtarzać. Tak jak styczniowa porażka była dzwonem dla Barcelony, tak kontuzja Messiego zmusiła cały zespół do odnalezienia nowej formuły wygrywania. Zespół stał się jeszcze bardziej zespołem. Kulminacją i apogeum tego, co Barcelona osiągnęła w tym okresie, było pokonanie Realu Madryt przed ich własną publicznością aż 4-0 i to bez La Pulgi. Neymar i spółka pokazali, że nawet bez najlepszego piłkarza można roznieść w pył odwiecznego przeciwnika. pewno będzie inna). W Lidze Mistrzów sytuacja jest także dość przejrzysta. Barcelonie przyjdzie zmierzyć się z Arsenalem Londyn. Kto zna historię pojedynków obu ekip, ten wie, że czeka nas arcyciekawy dwumecz, tym bardziej, że Kanonierzy w tym sezonie celują w mistrzostwo (ja wiem, że Wenger ma taki cel co sezon, ale teraz naprawdę są na to duże szanse). Później wszystko zależy od losowania. Tradycyjnie najtrudniejszymi przeciwnikami będą Bayern Monachium, Atletico Madryt i Real Madryt. Czarnym koniem tegorocznych zmagań może być Paris Saint Germain, ale z wyrokami należy się wstrzymać aż do wiosny. Najbardziej wyrównana jest sytuacja w lidze. Sytuacja wygląda bardzo podobnie do tej sprzed dwóch lat: Atletico, Real i Barcelony idące łeb w łeb przez 38 kolejek. Z jednej strony przewagą Los Blancos jest fakt, że aż do powrotu meczów Champions League będą rozgrywali tylko jeden mecz tygodniowo, ale z drugiej może się to paradoksalnie odbić na dyspozycji całej drużyny, która jest przyzwyczajona do rozgrywania spotkań w środku tygodnia. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z pewnością w Barcelonie i w zespole Cholo nikt na taki stan rzeczy nie narzeka – w końcu do zdobycia jest Puchar Króla. Za Barceloną przemawia również to, że w drugiej części ligowego sezonu wszystkich najtrudniejszych rywali będzie gościła u siebie. Szanse na tryplet rosną z każdym

rozgrywanym meczem, ale najważniejsze jest nie wybieganie w przyszłość i skupienie się na najbliższych spotkaniach. Pamiętajmy, że jeszcze rok temu Real Madryt święcił rekordową serię 22 meczów z zwycięstwem na koncie, a jak zakończyli sezon, wszyscy dobrze wiemy.

samego tercetu MSN, najwyższy procent zwycięstw (78.5%).

Na koniec warto postawić pytanie, czy Barcelona jest maszyną do wygrywania? Czy nie jest pychą, zakładanie jej potrójnej korony już w styczniu? Barcelona to jedyny taki klub na świecie, co do tego nie ma żadnych

wątp l i wości. Ale nie jesteśmy niezwyciężeni. Jeszcze nikomu nie udało się obronić Pucharu Ligi Mistrzów, o tryplecie nie wspominając. Ale ta Barcelona może tego dokonać. Garść statystyk w 2015 r.: najwięcej zwycięstw (51), najwięcej strzelonych bramek (180), 145 bramek

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 24

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 25

37 1090 2369 0000 0001 1212 0298 Przemysław Kasiura przemekkasiura@interia.pl ARTYKUŁ

Dziękujemy.


PODSUMOWA PODSUMOWANIE BARÇA FLASH 26

PIERWSZA RUNDA

ARTYKUŁ


ANIE LA LIGA LA LIGA BARÇA FLASH 27

Adam Wielgosiński

@AWielgosinski

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 28

Tabela przedstawia miejsca drużyn po poszczególnych kolejkach. Za nami pierwsza runda La Ligi w sezonie 2015/2016. Z tej okazji zapraszamy na podsumowanie tego, co działo się w ostatnich miesiącach na hiszpańskich boiskach. I na jednym gruzińskim. Środek lata, sobotnie popołudnie, leżycie sobie na plaży, żar leje się z nieba, sączycie ulubione, schłodzone do idealnych pięciu stopni Celsjusza piwo. Mogłoby się wydawać, że to istna sielanka. Ale jednak czegoś wam brakuje, czujecie pustkę. Czujecie ją już od dobrych dwóch miesięcy. Nawet zerkanie na panie w bikini czy panów w slipach, co kto woli, nie poprawia wam humoru. Tęsknicie za nią. Ale ona wróci. Zawsze wraca. Hiszpańska piłka.

ARTYKUŁ

Superpuchar Europy

W tzw. sezonie ogórkowym kibic piłkarski jest jak ćpun na detoksie. Jesteście na takim „głodzie” piłki, że z chęcią obejrzelibyście mecz Levante z Elche. Najlepiej w jakimś pucharze, żeby była dogrywka i karne. Podrzędne sparingi w Indiach, USA czy innych krajach, gdzie ludzie nie znają się na sporcie i nie wielbią tego jedynego, słusznego, prawdziwego (tak, Amerykanie, to do was!) futbolu, nie zaspokajają waszych

apetytów. W końcu zaznaczacie w kalendarzu datę 11 sierpnia. I to nie zaznaczacie byle jak, bo robicie to grubymi flamastrami z czerwonym tuszem i wkoło stawiacie ogromny wykrzyknik. „Oto jest dzień, który dał nam Pan”, mili państwo! Sezon 2014/2015 był kolejnym dowodem na to, że liga hiszpańska jest najlepsza na świecie. Ligę Europy wygrała Sevilla, Ligę Mistrzów Barca, co oznaczało, że w Superpucharze Europy, rozgrywanym właśnie 11 sierpnia w Tbilisi, te dwie ekipy staną naprzeciwko siebie. Pierwszy mecz sezonu. Tak jak wspomniałem wcześniej, obejrzelibyście z zapartym tchem spotkanie kogoś przeciętnego. Wymagań nie


BARÇA FLASH 29

Sezon 2014/2015 był kolejnym dowodem na to, że liga hiszpańska jest najlepsza na świecie. Ligę Europy wygrała Sevilla, Ligę Mistrzów Barca, co oznaczało, że w Superpucharze Europy, rozgrywanym właśnie 11 sierpnia w Tbilisi, te dwie ekipy staną naprzeciwko siebie. macie wygórowanych, bo piłkarze dopiero co wrócili z wakacji, nie są w rytmie meczowym. A co dostajemy na sam początek sezonu? Prawdziwe meczycho. I to przez duże „m”!

ki, ale znowu jest gol. Chwilę przed przerwą trafił Rafinha, a chwilę po przerwie Luis Suarez. 4-1. Pozamiatane, prawda? Cytując popularnego youtubera, „nic bardziej mylnego”.

Już w trzeciej minucie Ever Banega pakuje piłkę do siatki i jest nieoczekiwane 1-0 dla Sevilli. Ale w jaki sposób on pakuje tę futbolówkę! Rzut wolny, około dwudziestego metra od bramki, a Argentyńczyk wsadza ją blisko słupka bramki Ter Stegena. Jednak pamiętajmy, że po drugiej stronie też jest reprezentant Albicelestes, który potrafi strzelać wolne. Tak, tak, Leo Messi. Identyczna pozycja co Banega, tyle że piłkarz ekipy z Pizjuan miał wolnego na prawej nodze, Leo ma na lewej. I co robi? Zdejmuje pajęczynę z okienka. Barca wraca do gry. Po kwadransie było już 2-1 dla Katalończyków. Znowu Messi, znowu rzut wolny, teraz nieco dalej, około dwudziestu pięciu metrów od bram-

Kilka minut po trafieniu Suareza Reyes ośmieszył obronę Barcy, a dokładniej grającego na lewej flance Mathieu. W siedemdziesiątej drugiej minucie kolejny błąd Mathieu, który sprokurował karnego. Z jedenastu metrów nie myli się Gameiro. Ze zmianami nie myli się również Unai Emery. Na dziesięć minut przed końcem wpuścił na boisko Ciro Immobile. Ten sam zawodnik pół minuty później asystował przy golu Jewhena Konoplianki i takim oto sposobem mieliśmy dogrywkę. W dogrywce na murawę wchodzi Pedro. Ten sam Pedro, który dobił strzał z rzutu wolnego i strzelił gola na 5-4, zapewniając Barcy kolejny puchar.

Ten sam Pedro, który za kilka miesięcy będzie tułał się z Chelsea w dolnych rejonach tabeli Premier League. Po meczu kamery hiszpańskiej telewizji nagrały, jak podczas celebracji zdobycia trofeum Gerard Pique krzyknął do kolegów: „dalej chłopaki, świętujemy! A Madryt niech się pierdoli, niech zobaczy, jak robimy rundkę z pucharem wokół boiska!” Kolejny dowód na to, że zwrotność umysłowa Pique jest porównywalna do tej z murawy. Kompletne buractwo.

Sierpień

Superpuchar Europy to była kapitalna i obfita przystawka przed tym, co miało się wydarzyć w najbliższych miesiącach. Tak jak rozgrywki w europejskich pucharach otwierał Super Cup, tak w Hiszpanii zmagania otwierał Superpuchar Hiszpanii, w którym w dwumeczu Barca grała z Athletikiem Club. Pierwsze spotkanie odbyło się na San Mames. Barca z Sergim Roberto i Rafinhą w środku pola kompletnie poległa z Baskami. Tego dnia byliśmy świadkami show Aritza Aduriza. Napastnik Los Leones strzelił hat-tricka, jedną bramkę dołożył Mikel San Jose i tym oto sposobem, wygrywając aż 4-0, Athletic już po pierw-

ARTYKUŁ

>


BARÇA FLASH 30

Superpuchar Europy to była kapitalna i obfita przystawka przed tym, co miało się wydarzyć w najbliższych miesiącach. Tak jak rozgrywki w europejskich pucharach otwierał Super Cup, tak w Hiszpanii zmagania otwierał Superpuchar Hiszpanii, w którym w dwumeczu Barca grała z Athletikiem Club. Pierwsze spotkanie odbyło się na San Mames. Barca z Sergim Roberto i Rafinhą w środku pola kompletnie poległa z Baskami. Tego dnia byliśmy świadkami show Aritza Aduriza. Napastnik Los Leones strzelił hat-tricka, jedną bramkę dołożył Mikel San Jose i tym oto sposobem, wygrywając aż 4-0, Athletic już po pierwszym starciu praktycznie zapewnił sobie zdobycie superpucharu kraju. >

szym starciu praktycznie zapewnił sobie zdobycie superpucharu kraju. W rewanżu był remis 1-1 i to na Camp Nou Baskowie świętowali zdobycie pucharu. Co ciekawe, było to dopiero trzec i e spotkanie w tym sezonie,

a Pique zdążył zbłaźnić się drugi raz. Krzyknął do sędziego, że „sra na jego pierdoloną matkę.” Obawiam się, że gdyby Pique skoczył z poziomu swojego ego na poziom swojej inteligencji, to połamałby sobie wszystkie kości i do końca życia jeździł na wózku inwalidzkim. Po superpucharowych wojażach w końcu przyszedł czas na ligę! Trzysta osiemdziesiąt spotkań, ponad trzydzieści cztery tysiące minut walki, tysiące przebiegniętych kilometrów, a zwycięzca może być tylko jeden.La Liga wystartowała 21 sierpnia meczem Malagi z Sevillą. Otwarcie sezonu niezbyt ciekawe, bezbramkowy remis. Kolejny dzień, sobota, również bez szału – cztery mecze i tylko dwa strzelona gole. W niedzielę na San Mames po raz kolejny przyjechała Barca, która miała okazję zrewanżować się za porażkę w Superpucharze Hiszpanii. Gol Luisa Suareza zapewnił Blaugranie pierwszy komplet punktów w sezonie 14/15. Pierwsza kolejka nie była najlepsza dla nowego trenera Realu Madryt, Rafy Beniteza. Hiszpan w swoim ligowym debiucie zaledwie zremisował z beniaminkiem ligi, Sportingiem Gi-

ARTYKUŁ

jon. Na stadionie w Asturii kibice nie zobaczyli żadnych goli. Był to kolejny bezbramkowy remis w tej kolejce. Na dodatek strzelono zaledwie dziewięć goli w dziewięciu meczach. Średnią uratowało spotkanie poniedziałkowe, które zamykało inauguracyjną kolejkę. Na Nuevo Los Carmenes Granada przegrała 1-3 z Eibarem. Druga kolejka kończyła ligowe zmagania w sierpniu. Niewątpliwie najciekawszym pojedynkiem weekendu było spotkanie na Ramon Sanchez Pizjuan, gdzie Sevilla grała z Atletico Madryt. Krychowiak i spółka znani są z waleczności, jednak to było za mało na ekipę Diego Simeone. Los Colchoneros bez problemu wygrali 3-0. W ten sam dzień, w sobotę, rozgrywane były derby Kraju Basków. Malutki Eibar grał z Athletikiem Club. Na Ipurua to klub z nieco ponad 30-tysięcznego miasteczka okazał się lepszy po trafieniach Saula Berjona i Adriana Gonzaleza. Po zakończeniu wakacji sensacyjnymi liderami ex aequo były Celta Vigo i Eibar, które miały na koncie sześć oczek. Komplet punktów zdobyły również Atletico i Barcelona. Tabelę zamykał Athletic, a dwa miejsca nad strefą spadkową znajdowała się Sevilla, która – przypomnijmy – w tym sezonie reprezentowała Hiszpanię w Lidze Mistrzów.

Wrzesień

Zdecydowanie najlepszą ekipą września był Villarreal. Żółta Łódź Podwodna wygrała wszystkie cztery


BARÇA FLASH 31

mecze w tym letnio-jesiennym miesiącu, a wydawać by się mogło, że to zadanie będzie bardzo trudne do zrealizowania, ponieważ zespół Marcelino jechał do Malagi na trudną La Rosaledę, gdzie rok w rok męczy się sama Barcelona, a na El Madrigal przyjeżdżało nieobliczalne Atletico, które z pewnością będzie walczyło o koronę mistrzowską. We wrześniu ofensywna gra Villarrealu nie opierała się na zaledwie jednym piłkarzu, co z pewnością było siłą tego zespołu. W tym samym miesiącu byliśmy świadkami nie lada sensacji. W piątej kolejce na Estadio Balaidos przyjechała Barca. Ekipa Luisa Enrique rzecz jasna była faworytem, lecz całe spotkanie wyglądało zupełnie inaczej, niż przewidywano. Podopieczni Berizzo rozbili Barcelonę aż 4-1, a spory udział w tym wyniku miał były piłkarz rezerw katalońskiego klubu, Nolito, który strzelił gola i zanotował dwie asysty. Kilka dni przed tym starciem strzelił również ważną bramkę w wygranym 2-1 meczu na Ramon Sanchez Pizjuan. Media spekulują, jakoby powrócił on na Camp Nou, lecz tym razem do pierwszego zespołu. W ostatnich dniach tych doniesień będzie zapewne jeszcze więcej, gdyż Luis Enrique przyznał, że gdyby miał robić transfery w zimowym oknie, sprowadziłby on napastnika. Skoro przyznajemy wyróżnienia indywidualne za ten miesiąc, nie sposób wspomnieć o kapitalnym wyczynie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w wyjazdowym pojedynku z Espanyolem zdobył aż pięć goli, a hat-tricka skompletował w trzynaście minut! Jedno trafienie dołożył Karim Benzema i na Power8 Stadium Królewscy rozbili Los Pericos aż 6-0. Również we wrześniu oglądaliśmy rywalizację, która może mieć bezpośredni wpływ na końcowy układ samego „czuba” tabeli. Na Vicente Calderon przyjechała Barcelona, która poprzednie dwa starcia wygrywała różnicą zaledwie jednego gola. W tym przypadku nie było inaczej. Przyjezdni wygrali 2-1 po golach Leo Messiego i Neymara, choć przegrywali w tym meczu 0-1, kiedy w pięć-

dziesiątej pierwszej minucie wynik meczu otworzył Fernando Torres. Jednak pod koniec miesiąca, w meczu Dumy Katalonii z Las Palmas, który ekipa mistrza kraju również wygrała tylko 2-1, kontuzji doznał Leo Messi. Wstępna diagnoza oznaczała od sześciu do ośmiu tygodni przerwy, a to oznaczało, że Argentyńczyk może nie być gotowy na ligowe El Clasico.

Październik

W pierwszej ligowej kolejce października los uraczył nas niezłym meczem. Na Ramon Sanchez Pizjuan przyjeżdżała Barcelona. Choć stadion zespołu Grześka Krychowiaka nie był twierdzą nie do zdobycia, co potwierdzają porażki z Celtą i Atletico, to warto pamiętać, że goście przyjeżdżali bez kontuzjowanego Messiego. I to być może zaważyło na wyniku, bo zwycięzca Ligi Europy wygrał 2-1 i tym samym zrewanżował się za porażkę w Superpucharze Europy. Tempa nie zwalniał Real Rafy Beniteza. Mimo remisu 1-1 na początku miesiąca w derbach Madrytu z Atletico, ekipa Królewskich regularnie punktowała i została najlepszą drużyną października.

’a Feghouliego i Zakari Bakkaliego zapewniły Nietoperzom rządzenie w mieście na kolejne kilka miesięcy.

Listopad

Rewelacyjnie spisująca się Celta Vigo, która październik kończyła na trzecim miejscu ze stratą zaledwie trzech punktów do prowadzącej Barcy, w listopadzie popadła w mały kryzys. Z trzech rozgrywanych spotkań wygrała zaledwie jedno, a przegrała z inną rewelacją sezonu, Deportivo La Coruna, które z kolei w tym miesiącu na dziewięć możliwych punktów zdobyło aż siedem oczek. W dzień Wszystkich Świętych fatalną serię rozpoczęła Malaga, czyli ekipa, która nie tak dawno była o krok, a raczej o malutki kroczek od wejścia do półfinału Ligi Mistrzów. Ekipa z La Rosaleda w czterech m e czach zdobyła

>

Październik to miesiąc przebudzenia dla Athleticu Club. Po bardzo słabym początku sezonu zespół z północy Hiszpanii w końcu zaczął seryjnie wygrywać, a to za sprawą kapitalnej formy 34-letniego Aritza Aduriza. Baskowie pokonali u siebie Valencię, Sporting Gijon oraz zremisowali z Deportivo. W trzech ligowych potyczkach napastnik zdobył cztery gole i zaliczył jedną asystę. Po kapitalnym wrześniu Villarreal stracił formę na początku kolejnego miesiąca. W pierwszych dwóch meczach przegrali 0-1 z kandydatem do spadku z ligi, Levante, oraz ulegli Celcie Vigo 1-2 na własnym boisku. W ostatnim dniu października oglądaliśmy derby Walencji. Na Mestalla grająca w kratkę Valencia CF podejmowała fatalne Levante, które tydzień przed derbami przegrało aż 0-4 z Realem Sociedad. W derbach popularne Żaby również zebrały tęgie lanie. Gole Paco Alcacera, Sofiane-

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 32

Leo Messi nie zdołał w pełni wyzdrowieć na pojedynek z Los Blancos i spotkanie to zaczął na ławce. W jego miejsce na prawym skrzydle zagrał Sergi Roberto, który w tym sezonie testowany był już w każdej formacji. To, co stało się na Bernabeu 21 listopada, przejdzie do historii. Barca zmiażdżyła Real aż 4-0 po dublecie Suareza oraz golach Neymara i Iniesty. Rafa Benitez kompletnie pogubił się w taktyce na to starcie, co pokazywały kilkunasto jeśli nie kilkudziesięciometrowe dziury w środku pola. >

tylko jeden punkt i okazała się być najgorszą drużyną miesiąca. Równie słabo zaprezentował się Villarreal, drugi najgorszy zespół listopada. Żółtą Łódź stać było tylko na wywalczenie remisu z Eibarem. W pierwszej kolejce miesiąca przegrali oni z Barceloną aż 3-0. Dlaczego o tym wspominam? Bo była ta ostatnia kolejka przed El Clasico. W zgoła innych nastrojach do Klasyku podchodził Real Madryt, który dwa tygodnie przed potyczką z Barceloną przegrał 2-3 na Pizjuan z Sevillą. Jednak przed Gran Derbi nie ma co wysnuwać żadnych wniosków. Leo Messi nie zdołał w pełni wyzdrowieć na pojedynek z Los Blancos i spotkanie to zaczął na ławce. W jego miejsce na prawym skrzydle zagrał Sergi Roberto, który w tym sezonie testowany był już w każdej formacji. To, co stało się na Bernabeu 21 listopada, przejdzie do historii. Barca zmiażdżyła R e a l aż 4-0 po dublecie Suareza oraz golach Neymara i Ini e s t y. Rafa Benitez k o m pletnie pogubił się w taktyce na to starcie, co pokazywały kilkunasto jeśli nie kilkudziesięcio-

ARTYKUŁ

metrowe dziury w środku pola. To sprawiło, że Sergio Busquets, który miał bardzo dużo swobody, operował bardzo wysoko i często brał udział w kreowaniu akcji. Leo Messi wszedł na murawę przy stanie 3-0 na nieco ponad pół godziny przed końcem. Wówczas drużyna Beniteza była kompletnie rozbita, a na dodatek wchodził Argentyńczyk, który był żądny gry. Nie oszukujmy się, wprowadzenie Leo w takim momencie jest jak przyniesienie kartonu wódki na imprezę, kiedy wszyscy już śpią pod stołem. Barcelona rozegrała kapitalny miesiąc, zdobywając komplet dziewięciu punktów i strzelając aż jedenaście goli, nie tracąc przy tym żadnego. Równie dobrze spisało się Atletico, które wygrało wszystkie trzy mecze w stosunku 1-0.

Grudzień

Ostatni b y ł ciekaL i p o o t r z yp o j e d y-

miesiąc roku n i e z w yk l e wy w La dze. Na czątek maliśmy n e k

Valencii, która w listopadzie nie radziła sobie najlepiej, co poskutkowało zwolnieniem Nuno Santo i zatrudnieniem Gary’ego Neville’a, z Barcą. W tym meczu Katalończycy zdominowali boiskowe zmagania. Mogli strzelić wiele goli, aczkolwiek do siatki trafili tylko raz. Broniący się Nietoperze zdołali jednak wyprowadzić znakomitą kontrę, po której Santi Mina pokonał Claudio Bravo i tym samym uratował punkt dla drużyny z Mestalla. Do końca roku ekipa byłego zawodnika Manchesteru United zremisowała jeszcze dwukrotnie i przegrała w ostatnim meczu 2015 roku z Villarrealem. Z kolei Villarreal po raz kolejny został najlepszą drużyną miesiąca i po raz kolejny w miesiącu, w którym nie miał najłatwiejszych przeciwników. Dobra forma Cedrica Bakambu sprawiła, że pokonali oni Rayo, Real Madryt, Real Sociedad oraz Valencię. Barcelona, o której wcześniej wspominaliśmy, poza opisanym remisem straciła również punkty na Camp Nou w starciu z rewelacyjnym w tym sezonie Deportivo La Coruna. Katalończycy wygrywali już 2-0, jednak zlekceważyli rywala i ostatecznie zremisowali 2-2. S p o r y wpływ na to miał Lucas Perez, który rozegrał znakomitą rundę jesienną. Absolutnie poniżej oczekiwań spisywało się Rayo Vallecano. Ekipa z przedmieść


BARÇA FLASH 33

stolicy nie słynie ze znakomitej obrony i skłonności do gry defensywnej. Poskutkowało to tym, że podczas wyjazdu na Santiago Bernabeu przegrali aż 10-2, co jest najwyższą porażką na wyjeździe w historii ligi. Podopieczni Paco Jemeza uznawali wyższość rywali jeszcze trzykrotnie w grudniu i ten miesiąc skończyli z katastrofalnym bilansem bramkowym 4-16.

stępy były tylko dziełem przypadku.

Styczeń

W nowym roku zdążyliśmy rozegrać dwie kolejki. Za nami bardzo ostre derby Barcelony, w których Espanyol zdołał zremisować z FC Barceloną. Nowy rok jest bardzo dobry dla Eibaru. Baskowie rozbili 4-0 Real Betis oraz poradzili sobie z Los Pericos. Ekipy zachwycające swoją grą w zeszłym roku popadły w lekki kryzys. W styczniu z punktu nie cieszyła się inna dobrze spisująca się ekipa, Deportivo La Coruna, czy Celta Vigo, która przez uraz straciła swoją największą gwiazdę, Nolito. Z kolei pracę stracił Rafa Benitez. Byłego już szkoleniowca Realu zastąpił były zawodnik tego klubu, legendarny Zinedine Zidane, który wcześniej trenował Castillę. Debiut Francuza wypadł znakomicie. W pierwszym starciu pod wodzą nowego trenera Królewscy rozgromili 5-0 Deportivo.

Naj, naj, naj

Zakończenie rundy to również dobry czas na wyróżnienie kilku nazwisk. W bramce Realu świetny sezon rozgrywa Keylor Navas, tak jak i Marcelo na lewej obronie. W linii pomocy warto wyróżnić Sergio Busquetsa i przeżywającego kolejną młodość Andresa Iniestę. W ataku poza oczywistymi nazwiskami jak Messi, Ronaldo czy Suarez warto wspomnieć o dobrej rundzie Antoine’a Griezmanna. Pozytywnym zaskoczeniem były z pewnością występy Sergiego Roberto, Lucasa Pereza oraz młodych gniewnych wypożyczonych z wielkich klubów vide Marco Asensio w Espanyolu czy Alen Halilović w Sportingu Gijon. Z drużyn kapitalnie radzą sobie Celta, Deportivo i Eibar. Runda wiosenna, która zaczyna się już 16 stycznia, da nam odpowiedź czy te świetne wy-

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 34

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 35

XAVI SIMONS, CZYLI ZŁOTE LOKI BARCELONY Adrianna Kmak

@KmakAdrianna

Ma imię po Xavim Hernandzie, a Barcelonie chciały go już podkraść największe drużyny Europy. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Xavi Simons ma zaledwie 12 lat. Co może dziwić najbardziej, ten młody piłkarz propozycje od takich klubów, jak na przykład Chelsea Londyn miał już wcześniej. Teraz zainteresowanie jego osobą znowu wzrosło. Dlaczego? W grudniu w Miami została rozegrana 20. edycja międzynarodowego turnieju „LaLiga Promises”. Wzięło w nim udział 17 drużyn z Europy, Azji i Ameryki, z których wybrano najlepszy młody zespół U12 na świecie. Jak łatwo się domyślić Simons był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników rozgrywek. Z turnieju Barcelona wywiozła pierwsze miejsce, a 12-latek statuetkę MVP. „La Liga Promises” to bardzo prestiżowy turniej, na którym „Duma Katalonii” wyhaczyła m.in. takich piłkarzy, jak Andres Iniesta. Xavi Simons był kapitanem drużyny w tegorocznej edycji rozgrywek. Oprócz tego, że wyróżnia się na boisku bujnymi blond włosami (w ojczystej

Holandii nazywają go „Złote Loki Barcelony”), jego piłkarskie umiejętności nie mogą zostać niezauważone. Simons znakomicie i niezwykle dojrzale, jak na swój młody wiek czyta grę. W Hiszpanii mówią, że gra jak stary weteran i już zastanawiają się czy 12-latek kiedyś wyrośnie na taką gwiazdę środka pola, jak jego imiennik - Xavi Hernandez, po którym rodzice dali imię chłopcu. Legendarny pomocnik Barcelony i 12-latek mieli już okazję ze sobą rozmawiać. - Byłem u fizjoterapeutów i pojawił się Xavi. Kiedy powiedziałem mu, że też mam na imię tak, jak on, zaczął się śmiać. To było zabawne. Jest moim idolem. Wiem, że to

będzie trudne, ale też chcę być tak dobry – przyznaje śmiało 12-latek.

Od początku chcą go najlepsi

Xavi urodził się w Amsterdamie. W wieku trzech lat jego ojciec, który także był piłkarzem (grał w holenderskiej Eredivisie), skończył karierę i przeprowadził się z rodziną do Alicante w Hiszpanii. Tam młody Simons zaczął trenować w Villarrealu. W wieku siedmiu lat zaczął naukę w La Masii. Simonsem interesowały się już takie kluby, jak Real Madryt czy Chelsea Londyn. „The Blues” chcieli ściągnąć chłopca do siebie już w zeszłym roku, czego nie ukrywa ojciec Xaviego – Regillio Simons. - Agenci są wszędzie. Już w bardzo

ARTYKUŁ

>


BARÇA FLASH 36

Xavi urodził się w Amsterdamie. W wieku trzech lat jego ojciec, który także był piłkarzem (grał w holenderskiej Eredivisie), skończył karierę i przeprowadził się z rodziną do Alicante w Hiszpanii. Tam młody Simons zaczął trenować w Villarrealu. W wieku siedmiu lat zaczął naukę w La Masii. Simonsem interesowały się już takie kluby, jak Real Madryt czy Chelsea Londyn. „The Blues” chcieli ściągnąć chłopca do siebie już w zeszłym roku, czego nie ukrywa ojciec Xaviego – Regillio Simons. - Agenci są wszędzie. Już w bardzo młodym wieku miałem oferty związane z Xavim, propozycje od różnych agentów, którzy chcieli go reprezentować. Proponowano mi pieniądze, jakie trudno sobie nawet wyobrazić. Dla wielu rodziców, to może być trudne. To dzieje się bardzo szybko i jeśli chcesz pieniędzy, a kluby Ci je oferują, powiedzenie „tak”, ma duży sens – mówił ojciec chłopca. >

młodym wieku miałem oferty związane z Xavim, propozycje od różnych agentów, którzy chcieli go reprezentować. Proponowano mi pieniądze, jakie trudno sobie nawet wyobrazić. Dla wielu rodziców, to może być trudne. To dzieje się bardzo szybko i jeśli chcesz pieniędzy, a kluby Ci je oferują, powiedzenie „tak”, ma duży sens – mówił ojciec chłopca. To, że już 12-latkowie mają swoich agentów, za granicą staje się coraz powszechniejsze. W La Masii, to już podobno norma. Czy to dobrze? Mam duże wątpliwości. To jednak pokazuje, jak szybko rozwija się futbol i jak wielu ludzi zdaje sobie już sprawę, że może na tym zarobić ogromne pieniądze. W Polsce na szczęście taka praktyka nie jest jeszcze powszechna. W szkółce Barcelony w Warszawie, żaden z tak młodych chłopców nie ma własnego agenta. Ojciec Simonsa też chce go przed tym uchronić. Jak zapewnia, jemu na pieniądzach aż tak bardzo nie zależy. – W grzeczny sposób odmawiamy agentom. Rozwój Xaviego jest dla nas najważniejszy. Agenci próbują na mnie wpłynąć mówiąc, że pracują dla klubów z Anglii i Hiszpanii. Nie rusza mnie to. Nie jestem typem, który buja w obłokach – argumentuje Regillio Simons. O tym, że ojciec Xaviego potra-

ARTYKUŁ

fi odmawiać, przekonali się włodarze Villarrealu już na początku kariery 12-latka. Chłopiec robił duże postępy i w wieku sześciu lat chciano go przenieść do drużyny dziewięciolatków. Ojciec Xaviego nie wyraził jednak na to zgody. - Staram się nie patrzeć na to wszystko jako trener. Chcę być tatą. Chcę cieszyć się jego grą. To jeszcze dziecko. Kiedy gra zachowuje się jak profesjonalista, ale gdy schodzi z boiska jest po prostu dzieckiem – zaznacza ojciec Simonsa. Obserwatorzy chłopca zachwycają się nad jego stylem i techniką. W przeciwieństwie do Xaviego czy Iniesty, Simonsa wyróżnia zwłaszcza duża agresywność i intensywność w grze. 12-latek z wielką zawziętością walczy o każdą piłkę, chociaż nie jest zbyt silnej postury. Simons potrafi także zachować zimną głowę, co można wywnioskować z jego pomeczowych wypowiedzi i chociażby faktu, iż powierzono mu kapitańską opaskę w zespole. Szanse Simonsa na grę w pierwszym składzie seniorskiej Barcelony w przyszłości, są naprawdę spore. Przed chłopcem oczywiście jeszcze dużo nauki i meczów do rozegrania. Bardzo ważna będzie także jego odporność na kontuzje. Chociaż teraz wróżenie temu 12-latkowi wielkiej kariery wydaje się być irracjonal-

ne, to można jednak śmiało powiedzieć, że umiejętności i potencjał na zostanie piłkarzem światowej klasy, Xavi Simons ma bardzo duże.

To, że już 12-latkowie mają swoich agentów, za granicą staje się coraz powszechniejsze. W La Masii, to już podobno norma. Czy to dobrze? Mam duże wątpliwości. To jednak pokazuje, jak szybko rozwija się futbol i jak wielu ludzi zdaje sobie już sprawę, że może na tym zarobić ogromne pieniądze. W Polsce na szczęście taka praktyka nie jest jeszcze powszechna.


BARÇA FLASH 37

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 38

WYWIAD


BARÇA FLASH 39

ZARZĄDZANIE KLUBEM

A FORMA PIŁKARZY

TO NIE TO SAMO Założyciel opozycyjnej do zarządu Bartomeu stowarzyszenia Grup 14, znany i popularny dziennikarz brazylijskiego pochodzenia, który o FC Barcelonie wie praktycznie wszystko. Prowadzi jedno z najbardziej opiniotwórczych kont o klubie z Katalonii, czyli dokładniej... swoje osobiste. O zarządzie, słabych stronach wielkiej Barcelony, nowych sponsorach oraz Zinedinie Zidanie z Rafaelem Hernandezem rozmawiał Przemysław Kasiura.

Rozmawiał:

Przemysław Kasiura

Jeśli Grup14 powstało na bazie opozycji do wyboru Bartomeu na prezydenta FC Barcelony, jaka wam teraz przyświeca idea i misja, skoro wiadomo już, że jest już "musztarda po obiedzie"? Na dobrą sprawę Grup14 nie powstało dokładnie po to, aby walczyć z Bartomeu, ponieważ wydawało nam się, że jego czas i tak powoli się kończy. Miał sprawy w sądzie, które praktycznie miały go pogrzebać zawodowo. "Niestety", ale wygraliśmy tryplet - nie będę nigdy na to narzekał, oczywiście - ale dzięki temu socios ponownie wybrali Bartomeu na prezydenta klubu. Nigdy nam się nie podobał styl rządzenia w firmie FC Barcelona. Przez takich ludzi jak on mieliśmy ban transferowy, a konflikty z UEFA czy sprawy związane ze estaladas na stadionie były w głównej mierze winą zarządu. Teraz mamy do czynienia ze spadkiem po Rosellu, jednakże... Grup14 skupia się aktualnie na cieszeniu się momentem. Barcelona wygrała tryplet i w sumie nie w naszym interesie leży już walka

@p_kasiura

z zarządem klubu. To byłoby bardzo nieroztropne walczyć z kimś, kto został wybrany przez socios na kolejne sześć lat. Pamiętajmy, że wcześniej Bartomeu dostał stanowisko w prezencie od Sandro Rosella. Lepiej teraz przeczekać i cieszyć się tym co mamy. Musisz przyznać, że dość szczęśliwie Bartomeu został przy swoim stanowisku, ponieważ gdyby nie sukces sportowy - notabene mający symboliczne odzwierciedlenie pracy zarządu - to prawdopodobnie prezydentem zostałby Laporta, prawda? Oczywiście. Większość kibiców FC Barcelony nie potrafi oddzielić spraw związanych z zarządzaniem klubem, a aktualną formą piłkarzy na boisku. Oczywiście Bartomeu ściągnął Neymara - prawda. Suareza również. Pościągał Ter Stegena oraz Claudio Bravo. To są jednak jakieś sukcesy zarządu, bo podczas bana transferowego udało się to nie tylko przetrwać, ale również zwyciężyć na wielu frontach.

Czy jesteś w stanie uwierzyć w to, że Camp Nou zmieni swoją nazwę jeszcze tego roku? Jest to bardzo prawdopodobne. Barcelona prawdopodobnie najpierw przedłuży kontrakt z Qatar Airways, zmieni nazwę stadionu, a następnie przedłuży kontrakt z Nike. Jeszcze w tym roku! Niestety, ale jesteśmy uzależnieniu aktualnie od katarskiego sponsora i musiałaby się stać wielka rzecz, żeby to się zmieniło. Niedawno Gazzetta Dello Sport napisała, że Qatar Airways pojawi się teraz na koszulkach PSG, co może przyczynić się do tego, że arabscy szejkowie porzucą barceloński front. Nie zmienia to faktu, że jest na to bardzo mała szansa. Jednakże czy to musi być sponsor tytularny dla Camp Nou? To się w końcu stanie i kibice muszą zacząć się do tego przyzwyczajać, że stadion w końcu zmieni swoją nazwę. Jednakże nawet jeśli będzie to teraz "Camp Nou Qatar", socios i tak

WYWIAD

>


BARÇA FLASH 40

>

będą mówić na niego "Camp Nou", bez względu na wszystko. To ponadto oznacza "Nowe Boisko", więc tym bardziej nie będą obawiali się używać tego sformułowania. Jestem konserwatystą, dlatego zupełnie mi się to nie podoba, ale skoro socios tak chcą - tak być musi. Jeśli dzięki temu ma być lepsze Mini Estadi, Camp Nou czy Palau Blaugrana - dlaczego nie? Przejdźmy do futbolu. Drużyna Luisa Enrique wykonała doskonałą pracę w ostatnim roku, jednakże byłbyś w stanie wskazać jakieś minusy gry FC Barcelony? Rok 2015 został przez nas zdemolowany. Wygraliśmy tryplet z banem transferowym i w sumie trudno jest się do czegokolwiek przyczepić. Jedyne minusy mogą być takie, że tacy zawodnicy jak Mathieu, Douglas czy Adriano nie powinni w ogóle być w Barcelonie. Ponadto sytuacja La Masii również nie należy do najlepszych. Tacy piłkarze jak Deulofeu, Adama Traore czy Sergi Samper powinni się rozwijać w taki sposób, aby dzisiaj grać w pierwszym składzie. Ale i tak są to bardzo naciągane minusy.

„Tacy zawodnicy jak Mathieu, Douglas czy Adriano nie powinni w ogóle być w Barcelonie.”

WYWIAD

Jak zapatrujesz się na Zinedine'a Zidane'a jako trenera Realu Madryt? Zawsze go bardzo lubiłem i jestem jego fanem. On był absolutnie fantastyczny jako piłkarz. Wygrał wiele trofeów i z jego udziałem powstała era "Galacticos" w Realu Madryt. Myślę, że jest taką osobą, która jest symbolem nowoczesnego Realu Madryt. Potrafi wzbudzić swój autorytet, nie tylko wśród kibiców, ale przede wszystkim wśród piłkarzy. Po nim krajobraz w hiszpańskiej piłce zmienił się na dobre, stąd wielu szuka w nim tego samego Zidane'a z boiska, tylko że teraz na ławce trenerskiej. Nie możemy oprzeć się na jego doświadczeniu w tym zawodzie i nie wiemy jakie ma zasady szkoleniowe i tak dalej. Jeśli jednak miałbym prognozować i obstawiać, sądzę, że będzie dobrym menadżerem klubu. Jednakże "dobry" to wciąż nie wystarczająco dla takiego klubu jak Real Madryt. Nie wytrzyma w stolicy Hiszpanii dłużej niż do końca tego roku. Sądzisz, że jeśli poleci Zidane, to razem z nim skończy się na dobre era Pereza? Generalnie nie wiadomo, czy warto już mówić o tym co będzie jak się nie

powiedzie. Prawdą jest, że spośród 22 piłkarzy, którzy zdobyli Złotą Piłkę i zostali po karierze zawodniczej trenerami, jedynie jednemu udało się zdobyć Champions League. Był to Cruyff w 1992 roku. A wiemy doskonale jaką obsesję ma Perez na punkcie tych rozgrywek... Jakie pozycje na boisku przypisałbyś Aleixowi Vidalowi i Arda Turanowi na boisku w składzie Barcelony? Arda Turan na pewno będzie starał się robić na murawie to samo, co do tej pory robił Iniesta. Jego zadaniem będzie łamanie linii oraz kreowanie sytuacji dla napastników. Ponadto ma jeszcze niesamowity ciąg na bramkę, więc pewnie pomoże trochę przy strzelaniu goli. Jego charakter doda tego "zęba" w środkowej linii, której aktualnie trochę tego brakuje. Tu nie chodzi o jakość, bo przecież Busquets, Iniesta czy ostatnio Sergi Roberto prezentują się naprawdę świetnie. Chodzi o pewną zadziorność, którą prezentował wcześniej Seydou Keita czy Yaya Toure na jego pozycji w FC Barcelonie. Jeśli chodzi o Aleixa Vidala, to zapewne zobaczymy go jako zmiennika na prawej stronie obrony. Nic dodać, nic ująć.


BARÇA FLASH 41 WYWIAD

FELIETON

Pedro Rodriguez - to on zamknął historię

Nieme kino sportowe?

Wywiad z zasłużonym polskim dzienikarzem, jakim jest Jerzy Chromik, o poziomie polskiego dziennikarstwa sportowego.

Wspomnienie niedocenianego byłego gracza FC Barcelony Pedro Rodrigueza.

ARTYKUŁ

Krótka kołderka ARTYKUŁ

ARTYKUŁ

Kataloński Cafu

Hiszpańska karuzela transferowa

CATALOLGA

Kto przyszedł, a kto odszedł do/z hiszpańskich klubów La Liga? WYWIAD

Referendum w Katalonii ARTYKUŁ

Spowiedź Konia

Rozmowa z Maćkiem “Disblasterem” Krawczykiem.

Barça w rękach architektów

ARTYKUŁ

Tajemnicze El Clasico ARTYKUŁ

ARTYKUŁ

Nowa umowa Neymara

O rywalach w Grupie E FELIETON

FELIETON

CR7 nie zdobędzie Złotej Piłki

Faks niezgody FOTOSTORY

REKLAMA BYSTRE OKO


BARÇA FLASH 42

CATALO

MONTS

PRZEPIŁOW

CATALOLGA

Olga Juszczyk


BARÇA FLASH 43

OLGA:

SERRAT

WANA GÓRA @0_juszczyk

CATALOLGA


BARÇA FLASH 44

Kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Barcelony leży się masyw górski Montserrat. W jego sercu znajduje się klasztor benedyktyński i sanktuarium maryjne – Abadia de Montserrat. To święte miejsce dla wszystkich Katalończyków, niczym Jasna Góra dla Polaków. Sanktuarium usytuowane jest w bajkowym krajobrazie skał wapiennych, które przybierają nietypowe formy. Przypominają ludzkie postacie bądź kolumny przepołowione piłą. Sama nazwa– Mont-

serrat – znaczy przepiłowana góra. Prawdą jest, że to rzeka nadała im przed wiekami ten finezyjny kształt. Bardziej romantyczna historia mówi, że góra została wyrzeźbiona przez aniołów za pomocą złotej piły. Posłańcy z nieba mieli stworzyć dla Matki Boskiej dom. Wokół tego miejsca powstało wiele historii mówiących o jego świętości. Według jednej z nich, zaraz po ukrzyżowaniu Jezusa Katalończycy wysłali do Palestyny żołnierzy, który mieli chronić Maryję. Matka Boska jako wyraz wdzięczności obiecała wyprawić do Katalonii jednego z apostołów. Według średniowiecznych wierzeń, w masywie Montserrat znajduje się Monsalwat – Dzika Góra, w której ukryto

Święty Graal. To mityczny kielich, z którego podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus spożywał wino. To ten sam kielich, który Józef z Arymatei miał wykorzystać do zebrania krwi Jezusa. W 880 roku, w jaskini górskiej znaleziono figurę Matki Bożej, którą miał zostawić tu św. Piotr Apostoł wysłany przez Maryję, by nauczał w tej części świata. Figura przedstawia Maryję z dzieciątkiem na kolanach. Jak głosi legenda, wykonawcą Czarnej Madonny był święty Łukasz. Badania przy użyciu radioaktywnego węgla wykazały, że najprawdopodobniej pochodzi ona z XII wieku. Figura „Czarnulki”, jak sama nazwa wskazuje, jest czarna. Jednak nie jest to zasługa ani hebanu, ani dymu ze świec, lecz jedynie farby. 11 września 1881 roku La Moreneta została ogłoszona przez papieża Leona XIII patronką Katalonii. Nie od razu zbudowano w Montserrat klasztor. Początkowo

CATALOLGA


BARÇA FLASH 45

znajdowała się tam kaplica, w miejscu znalezienia rzeźby Matki Boskiej. Pierwszą świątynię wybudowano z darów sławnego katalońskiego hrabiego – Wilfreda Kud ł a t e g o , w 888 roku. Dopiero w 1025 roku zdecydowano się na budowę klasztoru. Obecność świętej figury Pani z Montserrat ściągała setki pątników, dlatego też sanktuarium zostało rozbudowane i rozpoczęły się dla niego lata świętości. Złym czasem dla świątyni w Montserrat był okres wojen napoleońskich. Dwukrotnie spalone, okradzione i w końcu opuszczone opactwo dopiero w drugiej połowie XIX wieku zaczęło odbudowywać swą dawną świetność. Ciężkie czasy nawiedziły Montserrat ponownie, kiedy to wybuchła hiszpańska wojna domowa, a do władzy doszedł generał Franco. Dyktator szczególnie nienawidził Katalonii i tłumił wszelkie przejawy katalońskości, a klasztor niewątpliwie do niego należał. Oprócz zakonników, schronienie znajdowali tam przedstawiciele miejscowej inteligencji. Jako przejaw nienawiści ze strony władz w Madrycie, klasztor zamknięto a dwudziestu trzech kapłanów zamordowano. Po śmierci Franco świątynia nareszcie mogła znów odżyć. Obecnie jest jednym z ciekawszych i często przez turystów odwiedzanym miejscem w Katalonii. Bliskie

położenie od Barcelony sprawia, że wizyta w Montserrat jest jednym z kluczowych punktów turystycznych. Oprócz klasztoru, warto się tam wybrać, by pochodzić po górach. Najwyższym szczytem jest SantJeroni (1237 m.n,p,m,). Pomiędzy klasztorem, a szczytem kursuje kolejka, która zabiera na górę, skąd można rozpocząć dalszą wędrówkę. Szlaków turystycznych jest kilka, o różnym stopniu trudności. Miejsce to upodobali sobie również ludzie kochający wspinaczkę. Niczym kozice (również licznie występujące w Montserrat)

można ich ujrzeć przyklejonych do skał masywu. Kiedy już dotrzemy na SantJeroni, oczom naszym ukaże się spektakularny widok. Jeśli dopisze nam szczęście i pogoda, ze szczytu ujrzymy nie tylko Pireneje, ale również Barcelonę i wybrzeże Morza Śródziemnego.

CATALOLGA


BARÇA FLASH 46

5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH CULES OPŁAKUJĄ ZWOLNIENIE BENITEZA FELIETON


BARÇA FLASH 47

MACIEK "DISSBLASTER" KRAWCZYK

HALA DZIECI/FOOTROLL

FELIETON


BARÇA FLASH 48

To jasne, że zwolnienie Beniteza było wielką ulgą dla kibiców Realu Madryt. Nawet, jak zdarzają się tacy, którzy tej decyzji żałują, to wkrótce i oni przejdą na jasną stronę mocy. Może nie dlatego, że Zidane nagle postawi drużynę na nogi i jeszcze w tym sezonie wrzuci do gabloty Realu jakieś trofeum, bo w to akurat wątpię. Raczej z tego względu, że wszystkie elementy, których Benitez był pełen, a od których zbierało się na wymioty, w końcu odejdą w zapomnienie… i stąd właśnie ten smutek kibiców Barcelony. Poniższe pięć powodów to z jednej strony bardzo duże uproszczenie, a z drugiej luźny referat na temat osoby Beniteza i jego sposobu zarządzania drużyną. Jeśli szukasz faktów i konkretnej analizy taktycznej, to odsyłam Cię do obejrzenia spotkania jakiegokolwiek meczu Realu prowadzonego przez Rafę – nie trzeba być wybitnym ekspertem piłkarskim, żeby zobaczyć jak kiepsko idzie mu zarządzanie drużyną. Tutaj skupimy się głównie na podłożu psychologicznym fundamentu jego klęski. - Klęski?! – oburzą się niektórzy, bo przecież to nie wina Beniteza, że klub odpadł z Copa del Rey przez niewiedzę Czerysheva i nieogarnięcie pionu odpowiedzialnego za dostarczanie

FELIETON


BARÇA FLASH 49

tego typu informacji trenerowi. Przecież to nie jego wina, że gwiazdeczkom nie chciało się biegać, że marnowali setki, że Cristiano jest cieniem samego siebie nawet pomimo wielu bramek i dobrym statystykom wyśrubowanym na ogórkach. Jaka to klęska, skoro klub jest tuż za Barceloną i ciągle zachowuje szanse na Mistrzostwo Ligi Hiszpańskiej oraz Ligę Mistrzów? A ja Wam powiem, że to klęska. Śmierdziało klęską już jak go zatrudniali, smród narastał już po pierwszych ruchach tego trenera na nowym stanowisku, a dalszy rozwój wypadków, wyniki i styl gry są tylko i wyłącznie potwierdzeniem tej klęski. Jest taka teoria, którą właśnie stawiam, a której nigdy nie będę w stanie udowodnić – Benitez nie wygrałby niczego w tym sezonie. Stąd właśnie informacja o jego odejściu wywołała u mnie żal, bo mogło być naprawdę łatwo i przyjemnie, a tak trzeba będzie się emocjonować, bo przecież nie wiadomo jak Zidane sprawdzi się w roli trenera. Dla podanych poniżej pięciu powodów zawsze będę wspaniale wspominał Beniteza w roli trenera Realu Madryt. Rafa – kibice Barcelony z całego serca Ci dziękują! Powód nr 1 – „Dobre 35 minut w pierwszej i 29 minut w drugiej połowie”. Po każdym przegranym lub zremisowanym meczu Realu tekst o tym, że zawodnicy rozegrali dobre X minut w pierwszej, czy w drugiej połowie, że przez X minut dominowali itp. był tak pewny, że nawet nie przyjmowano zakładów na takie tłumaczenie sympatycznego Benka. Benek z całą powagą wychodził na konferencję prasową i mówił o tym, że przez X minut jego drużyna grała dobrze w piłkę, a chyba dopiero po pół roku jakiś dziennikarz zapytał go, jakie to ma znaczenie. Dziwię się, że tyle czasu zajęło postawienie tego pytania. No bo właśnie. Jeśli ten człowiek wierzył w takie kretyńskie teksty, a z jego słów wynikało, że wierzył,

to dla niego receptą na zwycięstwa jest rozegranie dobrego meczu nie od A do Z, tylko w wybranym wymiarze czasu. Drużyna w pewnych momentach meczu traciła styl, dawała się zdominować, była bez koncepcji, a formacje rozjeżdżały się jak drogi Realu Madryt i sukcesu. I ten sympatyczny Benek wychodził, i mówił o tym, że drużyna grała dobrze przez X minut. Wiadomo, że nie da się grać świetnej piłki cały czas, ale hiperbola od dominacji do upodlenia co mecz, to chyba jednak przesada. Kto oglądał Monty Pythona (a kto nie oglądał, to współczuję) powinien od razu skojarzyć sobie pioseneczkę „Always look on the bright side of life” śpiewaną przez gości przybitych do krzyża i czekających na śmierć. I w gruncie rzeczy pozytywnie – coache i mind-fuckerzy każą przecież myśleć pozytywnie, więc wszyscy powinni być zadowoleni, bo pozytywem meczu było X dobrze rozegranych minut. Jak to jest, że inni trenerzy bez ogródek potrafią powiedzieć na konferencji: „nie możemy pozwalać sobie na taką dekoncentrację”, „po raz kolejny za bardzo cofamy się po strzelonej bramce i musimy nad tym popracować”, „zwrócę zawodnikom uwagę na kiepskie fragmenty w drugiej części spotkania” itp.? Nie chodzi o zrzucanie winy na piłkarzy, tylko pokazanie im, że pewne elementy wymagają poprawy. Normalna sprawa.

początek w Liverpoolu ukoronowany zdobyciem Ligi Mistrzów. Później jednak Benek zaliczył zjazd. Mówiąc potocznie zapewne w dupie mu się poprzewracało. Stwierdził, że jest tak zajebisty, że będzie powielał swoje koncepcje taktyczne niezależnie od okoliczności, a cały piłkarski świat traktował z góry, bo przecież Panisko z niego niebywałe. I tak oto Pan najpierw zbłaźnił się w Interze, gdzie przejął zdobywców potrójnej korony i piął się z nimi w dół tabeli. Później zbłaźnił się w Chelsea, choć oczywiście fani Realu (kiedy Benek był zatrudniany) przekonywali, że Liga Europy to świetny wynik, a tak w ogóle to nie jego wina, że piłkarze go nie chcieli znać. Kolejnym frajerem, który zdecydował się zatrudnić Pana było Napoli. Dostał gigantyczny budżet, co pozwoliło mu odnieść kolejną (według mnie) klęskę wygrywając zaledwie Puchar i Superpuchar Włoch, a w drugim sezonie nie awansując nawet do Ligi Mistrzów. Przystanek najświeższy, Real. Wiadomo przecież, że jak szukać frajera, który zatrudni Benka, to Perez jest najlepszym kandydatem. Wiele osób podchodziło bardzo sceptycznie do tej kandydatury, ale byli też tacy, którzy mówili, że przecież to wybitny szkoleniowiec, że nie da sobie w kaszę dmuchać, że poustawia gwiazdeczki, że Madridista, że odda serce dla klubu.

Tymczasem Benek wychodzi i mówi o dobrych minutach. I nagle Benka nie ma. Wymowne.

No i oddał. Teraz klub musi przejść szereg kolejnych operacji, bo serducho przez nadmiar cholesterolu okazało się niewydolne.

Powód nr 2 – „odwrotność prawdziwego mężczyzny”.

Powód nr 3 – „Wspaniały motywator i drużynowy psycholog!”

Wiadomo, że zgodnie z polskim porzekadłem mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy. I tutaj niestety męskość tego pana jest bardzo wątpliwa. Zaczął bowiem z wysokiego C – fantastyczny okres w Valencii, który w historii tego klubu zostanie zapamiętany na zawsze oraz obiecujący

Dokładnie tak, jak w tytule, z tą różnicą, że zupełnie na odwrót. Ten gość sprawia takie wrażenie, jakby trolował zawodników i kluby, dla których pracuje. Nie wracając zbytnio do przeszłości skupmy się na tym, co odstawił w Realu Madryt. Wybrał się na spotkanie z Balem (nie >

FELIETON


BARÇA FLASH 50

>

chodzi mi tutaj o drewniany bal, tylko takiego piłkarza… choć dla wielu to i tak bez różnicy), żeby mu pokazać, że na niego liczy, że ma wsparcie trenera itp. Ogólnie – dobry pomysł. Szkoda tylko, że nie kwapił się na podobne wypady do innych graczy. Można pomyśleć, że wypadałoby odwiedzić największą gwiazdę i najlepszego gracza w ekipie, niejakiego Cristiano Ronaldo, ale… tylko naiwniak przyjąłby ten tok myślenia. Benitez, który jest Panem, genialnym strategiem i myślicielem stwierdził, że to byłoby zbyt mainstreamowe. I wykminił inne rozwiązanie. Pamiętacie filmik z przywitania Ronaldo z Benitezem? Już wtedy było pewne, że fani Barcelony będą mieli się z czego cieszyć. Zimne uściśnięcie dłoni, zniesmaczona twarz Ronaldo który ewidentnie nie miał ochoty na pogawędkę z sympatycznym grubaskiem i smród, który pozostał w związku z sytuacją aż do czasu zwolnienia Hiszpana ze stanowiska trenera Realu. Żeby była jasność – tutaj nie chodzi o wchodzenie w tyłek komukolwiek. Tutaj nie chodzi o płaszczenie się przed piłkarzami i poddawanie im się, ale ludzie – jak już jedziesz specjalnie do Bale’a, a na Cristiano czekasz w holu na zgrupowaniu, to musisz być dobrym debilem uważając, że nie będzie z tym miał problemu. I trzeba być też dobrym debilem, żeby uważać, że skoro CR7 będzie miał problem z Tobą, to Ty nie będziesz miał problemu z utrzymaniem posady. A to tylko jeden przykład i dowód na to, że ten kanapkowy potwór kompletnie nie potrafił zbudować relacji z piłkarzami. Jestem w szoku, że nie cisnęli po nim za bardzo w wywiadach itp., ale to akurat bardzo dobrze świadczy o piłkarzach. Ich prawdziwe zdanie o nim wyszło na jaw po zwolnieniu Pana. Liczba pożegnalnych postów piłkarzy zamieszczonych na portalach społecznościowych nie była za wysoka i wynosiła 0. Dla porównania po zwolnieniu Ancelottiego prawie każdy piłkarz wy-

FELIETON

raził smutek i podziw dla włoskiego szkoleniowca życząc mu wszystkiego dobrego w przyszłości. I to mówi bardzo wiele na temat tego, jakim trenerem jest Benitez. Powód nr 4 – „Stawiał na Lukę w środku pola”. I nawet nie chodzi o to, że w tym sezonie Chorwat ma gorszą formę, niż w latach poprzednich. To jeszcze fani Realu pewnie jakoś by przetrawili. Gorzej, że on stawiał na lukę w formie dziury w środku pola. Ustawienie drużyn w Ekstraklasie to w zestawieniu z Realem Beniteza często mistrzostwo świata. Wiadomo, że takie gwiazdy jak te z Madrytu mogłyby wygrywać nawet bez trenera (czego potwierdzeniem jest ostatnie pół roku), ale brak umiejętności odpowiedniego ustawienia ich na boisku wystawia Benitezowi niezbyt piękną laurkę. Kiedy na zlocie Footroll podczas ostatniego El Clasico ludzie skandowali co jakiś czas nazwisko „Suarez” albo „Iniesta” itp., ja wolałem nucić sobie w głowie „Benitez”. Real wyszedł na mecz z Barceloną kompletnie nieprzygotowany, nieustawiony i po prostu nagi. Dostać na własnym stadionie 0:4 (a tylko Munirowi można dziękować za brak Manity) to naprawdę bolesna sprawa. Wiem – Mourinho przegrał na wyjeździe 5:0, ale mimo wszystko jego reakcja na to, co się stało była natychmiastowa. Tymczasem Benitez rozegrał przecież X dobrych minut w pierwszej połowie, więc nie widział powodów do zmartwień. Tym bardziej, że El Presidente Perez zapewniał, że Benitez jest najlepszym z najlepszych strażaków, którzy mogą ugasić madrycki pożar. Szkoda tylko, że w konewce, którą zraszał płomienie znajdował się łatwopalny bimber, a nie woda. Porażka z Barceloną niczego nie nauczyła Sir Benka, który w kolejnych meczach z lepszymi rywalami znów ustawiał drużynę na zasadzie „grajta, biegajta i strzelajta”.

Powód nr 5 – „Całokształt”. Typ miał tak fatalne statystyki z lepszymi drużynami, że nawet średnio ogarnięty widz rozumiał, że zwycięstwa z ogórkami były raczej zasługą potężnych graczy w ofensywie, niż myśli trenerskiej tego marnego szkoleniowca. Za każdym razem, gdy Barcelona się potykała, Real dziwnym trafem również nie potrafił odnieść zwycięstwa i zniwelować straty do Katalończyków. Przypadek? Nie sądzę. Tutaj widać brak umiejętności motywowania zawodników, odpowiedniego ich ustawienia i szereg innych braków, których u Beniteza było pełno. To nie przypadek, że tak wielu piłkarzy, którzy pracowali pod skrzydłami Beniteza ma o nim marne zdanie. To nie przypadek, że Benek ma tak wielki kompleks Mourinho, który trenersko startuje w zupełnie innej lidze, niż Hiszpan. To nie przypadek, że pół sezonu to maks, który Benitez mógł wytrzymać na stanowisku w Realu, bo już cudem samym w sobie jest, że w ogóle dostał tę robotę. Prywatnie życzę mu wszystkiego dobrego. Na takiej typowo ludzkiej stopie jest mi go nawet żal, bo tak bardzo uwierzył w swoją wielkość, że się w niej zagubił. Ironia – zagubił się w swojej wyimaginowanej wielkości. Szkoda mi go, jako człowieka i trzymam kciuki, by przygoda z Realem w końcu dała mu do myślenia, i żeby w przyszłości nie powielał błędów, których tak wiele w życiu narobił. Patrząc jednak na niego jako na szkoleniowca wiem, że nic się nie zmieni. Benitez pozostanie trenerem pamiętanym jako ten, który miał świetny początek kariery, ale im dalej w las, tym ciemniej i zimniej, a do tego coraz bardziej śmierdzi. Realowi gratulujemy jego zwolnienia, a sami powinniśmy pogrążyć się w żałobie, bo tak łatwe utrzymywanie ligowego lidera może się długo nie powtórzyć.


BARÇA FLASH 51 WYWIAD

FELIETON

Pedro Rodriguez - to on zamknął historię

Nieme kino sportowe?

Wywiad z zasłużonym polskim dzienikarzem, jakim jest Jerzy Chromik, o poziomie polskiego dziennikarstwa sportowego.

Wspomnienie niedocenianego byłego gracza FC Barcelony Pedro Rodrigueza.

ARTYKUŁ

Krótka kołderka ARTYKUŁ

ARTYKUŁ

Kataloński Cafu

Hiszpańska karuzela transferowa

CATALOLGA

Kto przyszedł, a kto odszedł do/z hiszpańskich klubów La Liga? WYWIAD

Referendum w Katalonii ARTYKUŁ

Spowiedź Konia

Rozmowa z Maćkiem “Disblasterem” Krawczykiem.

Barça w rękach architektów

ARTYKUŁ

Tajemnicze El Clasico ARTYKUŁ

ARTYKUŁ

Nowa umowa Neymara

O rywalach w Grupie E FELIETON

FELIETON

CR7 nie zdobędzie Złotej Piłki

Faks niezgody FOTOSTORY

REKLAMA BYSTRE OKO


BARÇA FLASH 52

FOTOSTORY


BARÇA FLASH 53

jakub.pawel.krol@*****.com

BYSTRE OKO


BARÇA FLASH 54


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.