Barça Flash Sierpień 2016

Page 1

CATALOLGA WAKACJE W KATALONII, CZYLI KRÓTKI PORADNIK DLA KAŻDEGO TURYSTY LĄDUJĄCEGO W BARCELONIE. BARÇA FLASH 1

FC Barcelona | La Liga

Numer 22 | Sierpień

SAMUEL UMTITI I JEGO MIODOWY MIESIĄC RZUTY KARNE ZMORĄ NAWET NAJLEPSZYCH LEO MESSI SKAZANY LATO POD ZNAKIEM MŁODOŚCI

JOAN GAMPER TRAGICZNA HISTORIA

w tó n e m o m h c y z js e i n ż Dziesięć najwa A S E V L A DANIEGO arcelonie w FC B

ARTYKUŁ

ZAKATARZONA FC BARCELONA O SPONSORINGOWYCH PRZEBOJACH KLUBU Z KATAREM, NIKE I AMAZONEM.


Zespół redakcyjny: Przemysław Kasiura redaktor naczelny Adrianna Kmak Olga Juszczyk Mary Kowalik Tomasz Tybuś Piotr Sturgulewski Karol Tryniszewski Hubert Bochyński Kamil Sikora Piotr Bera Franek Jankowski

Wydawca: Przemysław Kasiura tel 785 320 540 email: przemyslaw.kasiura@blogfcb.com Dział reklamy: Olga Juszczyk tel 662 162 267 email: olga.juszczyk@blogfcb.com

Wszystkie treści opublikowane na łamach miesięcznika internetowego Barça Flash są autorstwa redaktorów BlogFCB.com. Wszelkie prawa do nich są zastrzeżone. Strona www: www.barcaflash.com Social Media: Twitter Barca Flash: @BarcaFlash Facebook BlogFCB.com: fb.pl/blogfcb Twitter BlogFCB.com: @blogfcbcom Oprawa graficzna: Przemysław Kasiura Maciej Bożek Na okładce: Dani Alves - pożegnanie legendy (źródło zdjęcia: shutterstock)

04.

KOMENTARZE Redakcja

Co w La Liga piszczy?

12.

18.

Przedstawienie bilansu transferowego FC Barcelony z letniego okienka roku 2016.

GALERIA

Top 10 Daniego Alvesa Franek Jankowski

ARTYKUŁ Przemysław Kasiura

O sponsoringowych przebojach FC Barcelony z Katarem, Nike i Amazonem.

24.

Miodowy miesiąc Umtitiego

Sylwetka nowego obrońcy FC Barcelony.

40.

30.

ARTYKUŁ Adrianna Kmak

Leo Messi skazany

ZaKatarzona FC Barcelona FELIETON Tomasz Tybuś

2

Lato pod znakiem młodości

Przekrój czterech do pięciu bieżących wydarzeń z komentarzem redakcji Barça Flash. Co, gdzie, kiedy i dlaczego z ubiegłego miesiąca.

FELIETON Kamil Sikora

O historii i przyczynach problemów Leo Messiego z Urzędem Skarbowym w Barcelonie.

34.

ARTYKUŁ Piotr Bera

FC Barcelona - tragiczna historia

FELIETON

Zbliżenie na 11 metr Mary Kowalik

46. 54.

Zmierzch bogów

ARTYKUŁ

06.

BARÇA FLASH ARTYKUŁ Hubert Bochyński

Każde królewstwo kiedyś upada. Również te futbolowe - nawet pomimo posiadania w składzie ogromnych talentów. Wytłumaczenie na przykładzie Hiszpanii i Argentyny.

CATALOLGA

Olga Juszczyk

Wakacje w Katalonii

Jeśli wybierasz się na urlop do Barcelony, nie zapomnij zwiedzić również fantastycznych okolic oferowanych przez region Katalonii.


HISZPAŃSKIE ZAPINANIE PASA

Ufff... rzutem na taśmę! Sierpniowe wydanie Barça Flash udaje się zamknąć jeszcze przed końcem wakacji. Wakacji przede wszystkim dla uczniów, bo na pewno nie dla włodarzy większości klubów sportowych na świecie, a szczególnie w Europie. Prawie wszystkie największe firmy piłkarskie rzuciły się na najbardziej pożądanych kopaczy na świecie. Nie wszystkim jednak wysypał się z rąk worek z transferami i wbrew pozorom nie chodzi mi tu o najbiedniejsze bądź najbardziej oszczędne kluby. Myślałem, że uda mi się napisać tekst do tego numeru o dość biernej postawie FC Barcelony na rynku transferowym. Całkowicie z tego pomysłu zrezygnowałem, ponieważ z niedowierzaniem obserwowałem ruchy transferowe Realu Madryt, a właściwie ich... brak. No, prawie brak. Do stolicy Hiszpanii wrócił Morata z Juventusu, za kogo Real zapłacił 30 milionów euro. Okazało się, że był to... jedyny transfer Królewskich, który cokolwiek ich kosztował (nie licząc kosztów podpisania kontraktu). Ten Real, który rok temu wydał (zaledwie) 85 milionów euro, a dwa lata temu 175 milionów, ponownie wraca do oszczędzania jak w trakcie lata w 2013 roku i wydaje zaledwie 30 milionów. To aż do Florentino Pereza nie podobne, choć - jak już wspomniałem zaciskanie pasa w jego wykonaniu mieliśmy już okazję obserwować.

Choć FC Barcelona wygrała ligę hiszpańską, to jednak nie triumfowała w Lidze Mistrzów. Stąd Braida i spółka mogli sobie uświadomić, że aktualny skład nie jest najlepszym z możliwych (w przeciwieństwie do Realu, który dokonał kosmetyczne zmiany w składzie tego lata) i dokonali restauracji wśród podopiecznych Luisa Enrique. Odszedł m.in. Dani Alves, najbardziej utytułowany brazylijski piłkarz, Claudio Bravo - doskonały i doświadczony bramkarz oraz Marc Bartra, wciąż perspektywiczny obrońca. Starsi kibice pamiętają dużo trudniejsze do przełknięcia pożegnania (jak np. w 2008 roku), dlatego odejście takich osób nie wywołuje raczej wielkiego zamieszania wśród cules. Szczególnie, że do stolicy z Katalonii przyjechali z różnych stron świata bardzo ciekawi zawodnicy - Samuel Umtiti, Andre Gomes czy Paco Alcacer. Nie są to nazwiska, od których moglibyśmy wymagać zwycięstw w tabeli strzelców bądź w liczbie odbiorów, dlatego tym bardziej interesujące będą dopiero co wystartowane rozgrywki La Liga. Więcej o transferach przeczytacie już na szóstej stronie, gdzie Hubert Bochyński przedstawił dokonania Barcelony na rynku transferowym. Ponadto każdy w tym numerze znajdzie coś dla siebie. Jeśli żyjesz na co dzień życiem prywatnym gwiazd, to na pewno z zapartym tchem przeczytasz tekst Adrianny Kmak po problemach Leo Messiego z prawem. Jeśli interesuje Cię świat marketingu sportowego, to z pewnością oddasz się lekturze tekstu o ZaKatarzonej FC Barcelonie i zawirowaniach ze sponsorami na ten oraz kolejne sezony. Tematów, jak zwykle, poruszyliśmy co nie miara, dlatego pozostaje mi tylko oddać Tobie lekturę do jak najprzyjemniejszego przeczytania. Przemysław Kasiura przemyslaw.kasiura@blogfcb.com @p_kasiura

BARÇA FLASH 3

Ostatnie okienko transferowe było drugimi najdroższymi zakupami w ostatniej dekadzie. Wzmocnienia na sezon 2016/17 wyniosły klub aż 122 miliony euro.

Ivan Rakitić ze 112 występami jak do tej pory jest najbardziej eksploatowanym zawodnikiem Barcy Luisa Enrique, wyprzedzając o 2 mecze Leo Messiego. Ostatni raz, gdy Blaugrana przegrała na inaugurację rozgrywek ligowych miał miejsce w sezonie 2008/09, gdy pracę z Dumą Katalonii rozpoczynał Pep Guardiola.

Luis Suarez, strzelając bramkę Sevilli w Superpucharze Hiszpanii, stał się zawodnikiem, który trafiał do siatki rywali we wszystkich rozgrywkach klubowych. 12 sierpnia w kinach ukazał się film z udziałem... Andresa Iniesty! Hiszpan doczekał się epizodu w filmie „Ghostbusters”, czyli „Pogromcy duchów”.

ARTYKUŁ

Przygotował: Karol Tryniszewski @K_Tryniszewski


BARÇA FLASH 4

PACO ALCACER NOWY NABYTEK

FC BARCELONY KOMENTUJE PRZEMYSŁAW KASIURA/@P_KASIURA

Były już zawodnik Valencii, Paco Alcacer, okazał się ostatnim transferem FC Barcelony w trakcie tego letniego okresu przedsezonowego. Hiszpan podpisał kontrakt na pięć lat, a klub wyłożył na stół 30 milionów euro (plus 2 miliony euro po spełnieniu warunków).

CZY BĘDZIE ŻYCIE

PO DOUGLASIE? KOMENTUJE PRZEMYSŁAW KASIURA/@P_KASIURA

FC Barcelona szykuje się na prawdziwy test życia. Wszystko przez odejście (ale na szczęście tylko na roczne wypożyczenie) Douglasa do Sportingu Gijón. Teraz naprawdę się okaże czy klub z Katalonii jest w stanie poradzić sobie bez swojej gwiazdy.

KOMENTARZE

Luis Suarez dwa lata temu, Neymar trzy lata temu. Były to wówczas nazwiska, które poruszały jeśli nie światowe to europejskie środowisko piłkarskie. Tym razem najdroższym i najgłośniejszym nabytkiem okazał się... Andre Gomes. Pozyskany za 35 milionów euro mistrz Europy nie jest jednak zawodnikiem pokroju trzech wyżej wymienionych wirtuozów.

Trzeba przyznać, że FC Barcelona potraktowała tegoroczne letnie okienko transferowe dość łagodnie. Choć miliony euro poszły w ruch, to nie sprowadzono do stolicy Katalonii żadnego głośnego nazwiska. Dla porównania warto zaglądnąć na lata ubiegłe - Arda Turan rok temu,

Podobnie jak Paco Alcacer, który jednak aspiracje do bycia graczem podstawowej jedenastki FC Barcelony ma jak mało kto. Trudno mu się nie dziwić - zdążył uciec z Valencii, której ostatnio nie wiedzie się najlepiej. Klub ze wschodniej Hiszpanii był dla Alcacera gwarancją do cotygodniowego uprawiania futbolu na poziomie La Liga. Teraz większym zaskoczeniem będzie pojawienie się byłego Nietoperza na boisku wśród graczy FC Barcelony, niż jeszcze kilka tygodni temu na ławce Valencii.

A tak na poważnie, to najciekaw-

Warto w tej chwili przypomnieć,

szym aspektem tego transferu jest

że Douglas zagrał w łącznie ośmiu

wywiad piłkarza już dla lokalnych asturyjskich mediów. Nagłówek: „Ostatnie dwa lata w Barcelonie

meczach. Zdobył też... osiem znaczących trofeów. Czy ktokolwiek w

były dla mnie bardzo ciężkie”. Myślę

historii FC Barcelony mógłby sobie

sobie, że „oho, Douglas otwiera się

przypisać statystykę: jeden mecz =

na presję związaną z brakiem per-

jeden puchar?

spektyw w klubie”, jednakże - nic z tych rzeczy. Okazało się, że trudność sytuacji wynikała z... licznych kon-

Ponoć Leo Messi odetchnął po tym

tuzji, przez których nie mógł wal-

transferze z ulgą, bo nie będzie miał

czyć o przebicie się do składu.

już komu czyścić butów w klubie.


BARÇA FLASH 5

ARIEDO BRAIDA KRYTYKOWANY KOMENTUJE PRZEMYSŁAW KASIURA/@P_KASIURA

Podczas niedawnej konferencji prasowej z udziałem Jaspera Cillessena, panowie Albert Soler oraz Jordi Mestre (dyrektorzy klubu) byli wypytywani przez dziennikarzy o pracę Ariedo Braidy.

ŁATWIEJSZE ŻYCIE TER STEGENA? KOMENTUJE PRZEMYSŁAW KASIURA/@P_KASIURA

Marc Andre Ter Stegen mocno odetchnął z ulgą, gdy FC Barcelona sprzedała Claudio Bravo do Manchesteru City. Na domiar dobrego klub postanowił sprowadzić za chilijczyka... Jaspera Cillessena, co zapewne jeszcze bardziej uspokoiło młodego Niemca. A co on o tym wszystkim sądzi? „Od kiedy z Claudio znaleźliśmy się w jednym zespole, nasza walka o grę w podstawowej jedenastce odbywała się całkowicie fair play. Mam nadzieję, że po przyjściu Cillessena dalej tak pozostanie” - powiedział Ter Stegen. Można rzec, że piłkarze FC Barcelony wznieśli się już całkowicie na wyżyny dyplomacji, ponieważ donoszono od pewnego czasu, że Claudio Bravo nie tylko ma niejasne relacje z klubem, ale również z kolegą z drużyny. Chyba, że była to jedna wielu tego lata kaczek dziennikarskich, w co jestem w stanie prędzej uwierzyć. Trzeba jednak przyznać, że droga do regularnej gry w meczach FC Barcelony powinna być łatwiejsza niż dotychczas. Jasper Cillessen to utalentowany bramkarz, jednakże

ustępuje swojemu poprzednikowi, Claudio Bravo, pod względem umiejętności i doświadczenia. Paradoksalnie może to wystarczyć, jeśli Ter Stegen sam nie zacznie eliminować się z walki o pierwsze skrzypce w bramce FC Barcelony - podczas ubiegłego meczu z Athletic Club pokazał się ze słabej strony, a po jego błędzie o mało co nie padła bramka dla Basków. Cilessen jest spokojny. „Mark to świetny bramkarz. Doskonale się rozumiemy, bo nie ma między nami bariery językowej. Przyszedłem tu jednak, aby trener miał jak największy ból głowy. Żeby przed meczem musiał mieć dylemat, na którego bramkarza postawić między słupkami. Jestem bardzo pewny siebie i chciałbym być kiedyś taką samą legendą FC Barcelony, jaką jest Victor Valdes”.

Jak zapewne wiecie, Braida odpowiada za praktycznie wszystkie transfery do FC Barcelony. Zarzuty stawiane wobec niego przez dziennikarzy dotyczą coraz rzadszego ściągania do pierwszej drużyny młodych zawodników z tzw. cantery. Mestre odpowiedział krótko: „Braida to uznane nazwisko na świecie i doskonale wie co robi. Obserwuje rynek i dodatkowo stosuje się do niedawno wprowadzonych zasad przez FIFA. Od 16 roku życia można zatrudniać piłkarzy z kraju, a od 18 roku z zagranicy. Przepis zatem nie ułatwia poszukiwań” - zakończył dyrektor sportowy. Cóż, wielu może nadal wierzyć w wielką La Masię, kopalnię piłkarskich diamentów, jednakże nawet FC Barcelona może mieć na tym polu całkowicie związane ręce.

Cóż, można po tych słowach podejrzewać, iż Cillessen przywiózł z Holandii coś więcej, niż tylko bagaż z ciuchami. Tak czy inaczej życzę mu wszystkiego co najlepsze, oprócz dobrego humoru i samopoczucia. To już ma.

KOMENTARZE


BARÇA FLASH 6

Hubert Bochyński

@H_Bochynski

LATO POD ZNAKIEM MŁODOŚCI Letnie okienko transferowe zawsze budzi wielkie emocje. Właściwie co roku jesteśmy bombardowani mniej lub bardziej wymyślonymi plotkami, co dwanaście miesięcy mamy przynajmniej jeden wielki transfer, który jest później szeroko komentowany. Zaskakująco intensywnie okres ten przepracował Robert Fernandez ze sztabem szkoleniowym. Zaskakująco, bo z Barcą nie łączono aż tylu nowych zawodników, a samo okienko miało być w stolicy Katalonii raczej spokojne.

- Suarez przyszedł do Blaugrany za ledwie 3,5 miliona euro. Ponadto piłkarz może być alternatywą zarówno dla graczy ze środka pola (Iniesta czy Rakitić), jak i grającego na lewym skrzydle Neymara. Swoją dobrą dyspozycję pokazał w przedsezonowych sparingach, w których bardzo udanie współpracował z Leo Messim. Obie-

sezonów. Przed dwoma laty klub kupił dwóch zawodników na tę pozycję - Mathieu i Vermaelena, jednak obaj już wówczas byli zaawansowani wiekowo i wiadome było, że nie są melodią przyszłości. Dopiero teraz udało się zakontraktować piłkarza, który oferuje odpowiedni poziom teraz, ale powinien być ważną postacią także za kilka lat. Wychowanek Lyonu, w którym Francuz spędził aż czternaście lat, pokazał się z niezłej strony podczas tegorocznego Euro. W ćwierćfinale, półfinale oraz wielkim finale tworzył parę z Laurentem Koscielnym i, poza kilkoma nerwowymi zagraniami w pierwszym meczu, był chwalony przez ekspertów. Samuel potrafi wyprowadzić piłkę z linii obrony, dobrze operuje lewą nogą, a także głową. Co prawda nie jest najbardziej bramkostrzelnym defensorem, ale potrafi stworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Za ciemnoskórego gracza Barca zapłaciła 25 milionów. Odejście Bartry i Vermaelena oraz słabsza dyspozycja Mathieu mogą spowodować, że nowy nabytek ze-

Przed dwoma laty klub kupił Mathieu i Vermaelena, jednak obaj już wówczas byli zaawansowani wiekowo. Dopiero teraz udało się zakontraktować piłkarza, który oferuje odpowiedni poziom teraz, ale powinien być ważną postacią także za kilka lat.

Kluczowe cele były dwa - kupno snajpera, który mógłby odciążyć głównie Luisa Suareza, oraz obrońcy - dającego większe pole manewru szkoleniowcowi. Zaczęło się jednak od wykupienia z Villarrealu byłego gracza rezerw, Denisa Suareza. Młody Hiszpan, który spędził dwa sezony odpowiednio w Sevilli oraz drużynie Żółtej Łodzi Podwodnej, wywarł na Luisie Enrique na tyle dobre wrażenie, że jego przyjście było pewne w zasadzie od pół roku. Ogromnym plusem tej transakcji jest jej kwota

ARTYKUŁ

cująco wypadł także w spotkaniach o stawkę, gdzie odgrywał znaczącą rolę przez kontuzję, jakiej nabawił się Andres Iniesta. Drugim wzmocnieniem okazał się Samuel Umtiti. Sprawa przyszłościowego stopera ciągnie się już od kilku


BARÇA FLASH 7

społu z miejsca zostanie pierwszym zmiennikiem żelaznej dotąd pary Pique - Mascherano. Jak jednak pokazały pierwsze mecze podczas tego sezonu, tak być nie musi. Reprezentant Trójkolorowych pokazał się jak dotąd z najlepszej strony, prezentując się bardzo pewnie. Często można było odnieść wrażenie, jakby w Barcelonie spędził całą dotychczasową karierę. Jeśli to ma być jego najlepsza reklama, czekamny z niecierpliwością na więcej. Francuska kolonia zwiększyła się jeszcze bardziej wraz z przyjściem Lucasa Digne’a. Trzeci defensor z kraju nad Sekwaną ma zwiększyć rywalizację na lewej stronie bloku obronnego, gdzie wiodącą postacią jest Jordi Alba. W zeszłym sezonie Digne grał w Romie, jednak do Włoch był jedynie wypożyczony z PSG. W zespole mistrza Francji nie miałby jednak pewnego placu, ponieważ na jego pozycję klub ma jeszcze Layvina Kurzawę oraz Maxwella. Po udanym pobycie w Rzymie nadarzyła się zatem okazja, by spróbować swoich sił w innym, jeszcze mocniejszym zespole. Piłkarz mierzył się w zeszłej kampanii z Barcą w Lidze Mistrzów. Jego nazwisko rzadko padało w spekulacjach medialnych dotyczących ewentualnych wzmocnień klubu. Dużo częściej na boki obrony przymierzano choćby dwójkę Hiszpanów - Bellerina czy Azpilicuetę, który byłby w stanie grać i na prawej, i na lewej stronie. Ostatecznie postawiono na Digne’a, który gra wyłącznie z lewej strony. Prawą flankę Luis Enrique zostawia Aleixowi Vidalowi oraz Sergiemu Roberto. Za usługi reprezentanta Francji klub zapłacił 16,5 mln + 4 mln zmiennych. Do tej pory nie miał zbyt wiele czasu na pokazanie swoich umiejętności w spotkaniach oficjalnych, ale po sparingach możemy stwierdzić tylko tyle, że Alba nie będzie miał łatwego życia, jeśli chce utrzymać miejsce w środku pola. Prawdziwa bomba dopiero jednak nadeszła. Trener na każdej konferencji zapewniał, że ma pełne zaufanie do wszystkich pomocników znajdujących się w kadrze, ale również w

DOŁĄCZYLI DO ZESPOŁU: DENIS SUAREZ VILLARREAL CF 3,25 mln euro

LUCAS DIGNE PSG 16,50 mln euro

ANDRE GOMES VALENCIA CF 35 mln euro

PACO ALCACER VALENCIA CF 30 mln euro

SAMUEL UMTITI OLYMPIQUE LYON 25 mln euro

JASPER CILLESSEN AFC AJAX 13 mln euro

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 8

tej formacji postanowił zwiększyć rywalizację. Do Barcelony przyszedł Andre Gomes, do niedawna piłkarz Valencii oraz mistrz Europy z reprezentacją Portugalii. Jego nazwisko pojawiało się w medialnych spekulacjach od początku okienka, ale w późniejszej fazie wydawało się, że piłkarz dołączy do Realu Madryt. Kiedy wszyscy oczekiwali oficjalnego potwierdzenia jego przeprowadzki do stolicy Hiszpanii, okazało się, że wyścig po jego podpis wygrała Blaugrana. Andre dobrze radzi sobie na wielu pozycjach w środkowej strefie boiska. W Valencii często grał

jako ofensywny pomocnik w ustawieniu 4-2-3-1, a także jako jeden z rozgrywających w formacji 4-3-3, w której najczęściej obserwujemy także Barcę. Obce nie jest mu także ustawienie z czteroma pomocnikami w linii i gra zarówno bliżej środka, jak i przy linii bocznej. To najdroższy letni nabytek Dumy Katalonii, ale kwota 35 mln + 20 mln zmiennych za tak wszechstronnego, utalentowanego i świetnie rokującego zawodnika w dzisiejszych czasach nie jest wielce wygórowaną, aczkolwiek pokaźną kwotą. Portugalczyk do tej pory pozostawił niezłe wrażenie, choć nie grał

zbyt wiele. W pierwszej kolejce ligowej pauzował za kartki z poprzedniej kampanii, a w drugiej wszedł na boisko na nieco ponad kwadrans. Przed nim jeszcze wiele nauki, ale gra obok Iniesty czy Rakiticia jest najlepszą lekcją, jaką można sobie wyobrazić. Następnym wzmocnieniem drużyny musiał być bramkarz. Musiał, bo niezadowolenie z medialnych plotek wyrażał Claudio Bravo. Chilijczyk, który znajduje się w życiowej formie (a nie jest przecież najmłodszy), nie mógł sobie pozwolić na stratę roku pod względem sportowym.

To jest rok Andre Gomesa - zdobył mistrzostwo Europy oraz dołączył do FC Barcelony.

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 9

Paco Alcacer okazał się ostatnim, szóstym transferem FC Barcelony w tym okienku transferowym. Taką na pewno byłoby przyglądanie się występom Marca-Andre ter Stegena, a taki los najpewniej by go spotkał. Portero zdecydował się na przeprowadzkę do błękitnej części Manchesteru, by występować pod skrzydłami Pepa Guardioli. W jego miejsce na Camp Nou zawitał Jasper Cillessen, były golkiper Ajaxu, za którego klub zapłacił 13 milionów euro + 2 miliony zmiennych. Pod względem finansowym Barca wyszła dobrze (Bravo odszedł za 18 milionów + 2 miliony zmiennych). Pod względem sportowym - czas pokaże, choć Holender nie jest postrzegany jako golkiper klasy światowej, a za takiego uchodzi nowy piłkarz Manchesteru City.

stępowała niedawno na igrzyskach. Pierwszy jest już jednak w Manchesterze City, drugi w Interze Mediolan, a plotki dotyczące ostatniego były bezpodstawne. Ostatecznie sprowadzono Paco Alcacera, który jak to powiedział w połowie sierpnia Robert Fernandez - był jedyną opcją rozważaną przez klub. Jeśli nie udałoby się kupić Hiszpana, w drużynie pozostałby Munir, który bardzo do-

za tymi słowami pójdą czyny i cierpliwość? Praktycznie pewne jest, że Paco nie zbliży się w liczbie meczów do osiągnięć, jakie miał na Mestalla. Tak czy inaczej ofensywna formacja Barcy wygląda imponująco, zwłaszcza jeśli dodamy do tego Ardę Turana, który znakomicie wszedł w nowe rozgrywki. Ogromną zaletą wspomnianych transakcji jest fakt, że wszyscy piłkarze najlepsze lata mają jeszcze przed sobą. Podpisując kontrakt, wszyscy poza Cillessenem mieli jeszcze po 22 lata (Alcacer obchodził 23.). W międzyczasie także Gomes i Digne świętowali 23. urodziny. Tylko Denis Suarez i holenderski bramkarz wyłamują się ze schematu - urodzili się kolejno 6 dni po rozpoczęciu roku 1994 oraz w 1989 - reszta urodziła się w 1993. W razie konieczności Lucho może jeszcze sięgnąć głębiej do rezerw, w których obecnie chyba najwyżej stoją akcje Marlona, brazylijskiego stopera.

Obecnie kadra wygląda imponująco. Luis Enrique wspomniał, że to najlepsze zestawienie, jakie jest w tym klubie, odkąd on został szkoleniowcem. Obecnie ma do dyspozycji 19 zawodników z pola, którzy znajdują się w jego planach, oraz trzech bramkarzy.

Na koniec sztab zostawił sobie kwestię napastnika. W mediach od początku okienka pojawiały się coraz to nowe propozycje list snajperów, którzy byliby w stanie dać odpocząć Luisowi Suarezowi. Mowa zarówno o napastnikach młodych i mniej doświadczonych, jak i tych, którzy są ograni na najwyższym światowym poziomie. Pierwsza grupa to przede wszystkim piłkarze z Brazylii - Gabriel Jesus, Gabriel Barbosa oraz Luan - cała trójka wy-

brze prezentował się w sparingach. Za byłego napastnika Valencii zapłacono 30 milionów euro + 2 miliony zmiennych. Reprezentant La Furia Roja przyznał, że Messi, Suarez i Neymar to najlepsza trójka napastników świata i gra z nimi będzie dla niego zaszczytem, a sama gra w Barcelonie ogromnym krokiem naprzód. Czy

By rozmawiać o kupnie piłkarzy, trzeba się było z niektórymi pożegnać. Kataloński klub poza Claudio Bravo rozstał się także definitywnie z Mar-

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 10

ODESZLI Z KLUBU: CRISTIAN TELLO

SERGI SAMPER

AC FIORENTINA (W) 500 tys. euro

MARC BARTRA

BORUSSIA DORTMUND 8 mln euro

CLAUDIO BRAVO MANCHESTER CITY 18 mln euro

MARTIN MONTOYA VALENCIA CF ZA DARMO

DANI ALVES JUVENTUS ZA DARMO

ADRIANO

BESIKTAS 600 tys. euro

ALEX SONG

DOUGLAS

SPORTING GIJON (W) ZA DARMO

RUBIN KAZAN ZA DARMO

GRANADA (W) ZA DARMO

ALEN HALILOVIĆ HAMBURG 5 mln euro

SANDRO RAMIREZ MALAGA CF ZA DARMO

THOMAS VERMAELEN AS ROMA (W) ZA DARMO

MUNIR

VALENCIA (W) ZA DARMO ARTYKUŁ

ciem Bartrą (Borussia Dortmund, 8 milionów), Adriano (Besiktas, 1,5 miliona) i Alenem Haliloviciem (Hamburg, 5 milionów, opcja pierwokupu). Wypożyczeni zostali także Douglas (Sporting Gijon, Barca opłaca jednak jego pensję), Thomas Vermaelen (Roma), Sergi Samper (Granada), Cristian Tello (Fiorentina) oraz Munir (Valencia), a także gracz rezerw, Juan Camara (Girona). Z kontraktów zwolnieni zostali natomiast Alex Song (Rubin Kazań) i Martin Montoya (Valencia). Umowy nie przedłużył za to Dani Alves (Juventus). Obecnie kadra wygląda imponująco. Luis Enrique wspomniał, że to najlepsze zestawienie, jakie jest w tym klubie, odkąd on został szkoleniowcem. Obecnie ma do dyspozycji 19 zawodników z pola, którzy znajdują się w jego planach, oraz trzech bramkarzy. Jak łatwo policzyć, na prawie każdą pozycję jest obecnie dwóch zawodników, zatem rywalizacja o miejsce w składzie będzie zacięta. Jedynie Sergio Busquets nie ma nominalnego zmiennika, ale w razie konieczności tuż przed parą stoperów mogą wystąpić choćby Mascherano, Roberto czy Rakitić. Co ważne, młodzi gracze, którzy przyszli do drużyny w tym okienku, nie muszą od razu stanowić o sile. W zespole są piłkarze utytułowani i zaprawieni w bojach, którzy mogą poprowadzić mniej doświadczonych i wkomponować ich w styl gry zespołu. Na moment obecny nowy sezon zapowiada się pasjonująco, a ekipa Barcelony wydaje się być jedną z najlepszych w obecnym stuleciu i - co warte podkreślenia - coraz młodsza. Cieszyć może przede wszystkim to, że ludzie odpowiedzialni za transfery nie myślą tylko o teraźniejszości, ale także o przyszłości, która rysuje się dla Katalończyków w jasnych barwach.


BARÇA FLASH 11

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 12

10 N MOM

AL W FC

ARTYKUŁ


NAJWAŻNIEJSZYCH MENTÓW DANIEGO

BARÇA FLASH 13

LVESA BARCELONIE Franek Jankowski

ARTYKUŁ


1.

BARÇA FLASH 14

Chęć ofiarowania wątroby Abidalowi

Kiedy Eric Abidal przechodził ciężką chorobę, Alves zaproponował mu... własną wątrobę do przeszczepu. ,,Abi” jednak odmówił. ,,Nie mogłem się na to zgodzić. Przecież on też miał rodzinę i karierę. To ryzykowny zabieg, Dani zaoferował mi zbyt dużo” - powiedział wówczas Eric Abidal. Na szczęście cała historia zakończyła się happyendem, ponieważ Francuz pokonał chorobę, wrócił do profesjonalnej piłki, a nawet zdołał podnieść trofeum Ligi Mistrzów.

2.

Numer po przyjacielu

Kolejny moment dotyczący Erica Abidala. Kiedy w Barcelonie zwolnił się numer 22 po Abidalu, Alves postanowił przejąć go w hołdzie dla swojego przyjaciela. Nosił go przez pewien czas... aż do odejścia z klubu Xaviego, po którym to przejął numer ,,6”. ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 15

3.

Alves odpowiada na rasizm... jedząc banana

Znów mamy rok 2014, mecz między Villarealem a Barceloną. Dani przygotowuje się do wykonania rzutu rożnego, a w jego stronę leci... banan. Co na to Dani? Zjada go i... gra dalej! Tym samym zapoczątkował viralową akcję, w której to sławne osoby, w tym między innymi: Robert Lewandowski, Pierre Emerick-Aubameyang czy Sergio Aguero, wrzucały do Internetu zdjęcia, na których jedzą banany. Akcja - oczywiście - promowała walkę z rasizmem.

4.

,,Siatka” założona Cristiano Ronaldo w „Klasyku”

El Clasico 2014, Barcelona prowadzi z Realem Madryt 2:1, końcówka meczu. Marcelo traci piłkę na połowie Blaugrany na rzecz Alvesa. Jego rodak biegnie z piłką aż pod pole karne ,,Galacticos”, gdzie jest już Cristiano Ronaldo. Alves szybko przekłada stopami nad piłką i nagle niespodziewanie posyła ją między nogami Portugalczyka, wbiega w pole karne, a jego strzał broni jednak Diego Lopez. Może i akcja nie została zakończona golem, jednakże Dani na tyle ośmieszył swojego rywala, że powtórki „siatki” odtwarzane są bardzo często jako symbol ówczesnej ARTYKUŁ wyższości Barcelony nad rywalem z Madrytu.


BARÇA FLASH 16

5.

Piękna bramka w meczu z Realem Valladolid

7.

Niesamowita bramka przeciwko Atletico

Tym razem rok 2010, mecz z Valladolid. Iniesta zagrywa ze środka pola górną piłkę do szeroko ustawionego Alvesa, ten strąca ją do Messiego, który głową wypuszcza Brazylijczyka na wolne pole, ten przebiega z piłką aż do narożnika pola karnego i uderza! Piłka wlatuje tuż pod poprzeczkę bramki rywali! Nie wiemy czy był to celowy strzał, ponieważ tuż obok bramki stał Zlatan Ibrahimović, więc może miało być to dośrodkowanie na Szweda.

Był rok 2009. Alves podszedł do piłki ustawionej około 30 metrów od bramki Roberto, uderzył z całych sił, a piłka z ogromną siłą wleciała do bramki Atletico tuż obok prawego słupka. Warto dodać ze oprócz Daniego bramki w tym meczu zdobywali również Zlatan Ibrahimović, Leo Messi, Thierry Henry, Sergio Aguero a także Diego Forlan. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:2 dla Dumy Katalonii, ale to bramka prawego obrońcy była ozdobą spotkania. ARTYKUŁ

6.

La Manita z Realem Madryt

Mecz, który zostanie zapamiętany na lata przez kibiców zarówno Realu Madryt jak i FC Barcelony, tylko wrażenia będą zgoła inne. Ten mecz to chyba najlepsza wizytówka Barcelony Pepa Guardioli za tamtych lat. Alves w tamtym meczu nie strzelił bramki, ale chyba każdy zawodnik Dumy Katalonii grający w tamtym meczu zasługuje na wyróżnienie. Alves przy ostatniej, piątej bramce miał bardzo duży udział - kapitalnie wyprowadzili akcję z Andresem Iniestą, po której piłka trafiła pod nogi Bojana. Reszta jest już historią.


8.

BARÇA FLASH 17

Ekstrawagancki styl

Przez osiem lat w Barcelonie dał się też poznać jego często dziwaczny strój, czerwona marynarka, zabawne ,,lenonki”, meloniki, workowate spodnie i wiele innych części garderoby. Dani rzadziej szokował fryzurami, ale oczywiście zdarzało mu się zaskoczyć fanów po swojej wizycie u fryzjera. Blond włosy w 2015 roku to nic w porównaniu z tym co pojawiło się na głowie Brazylijczyka kilka miesięcy później. Małe, czarne... no właśnie, co? Można przytaczać wiele przykładów co dokładnie przypominała fryzura Daniego, ale zostawimy to na kiedy indziej. Trzeba przyznać, że był to dość „rzadki” przypadek fryzury.

9.

Asysty przy golach Messiego

,,Diabeł Tasmański”, mimo gry na boku obrony, bardzo często bywał pod polem karnym rywali. W związku z czym uzbierał wiele asyst i co ciekawe najczęściej były to podania do Leo Messiego. Argentyńczyk i Brazylijczyk bardzo dobrze rozumieli się na boisku jak i poza nim. Co ciekawe, Alves uzbierał ponad 100 asyst w La Liga, co jest barierą trudną do przekroczenia nawet dla zawodnika ofensywnego.

10.

Sprzeczka z Cristiano Ronaldo

Na koniec mniej sympatyczna sytuacja. Kiedy Gerard Pique przy każdej możliwej okazji wbijał szpilkę w stronę klubu z Madrytu i jego zawodników, Alves również dał się ponieść emocjom. Pewnego razu wypowiedział kilka nieprzyjemnych słów w stronę Cristiano Ronaldo. Kiedy później spotkali się w Zurychu na gali Złotej Piłki, Portugalczyk powiedział Daniemu: ,,Przestań robić z siebie idiotę w Internecie. Pogarszasz wyłącznie sytuację między oboma klubami”. Chwilę później koło obu zawodników przechodził Andres Iniesta, Ronaldo powiedział: ,,Spójrz, to jest prawdziwy ARTYKUŁdżentelmen i sportowiec. Bierz z niego przykład”.


BARÇA FLASH 18

ZAKATARZONA FC BARCELONA Zapowiadano fajerwerki, a skończyło się na... zimnych ogniach. Przynajmniej na razie. Przez najbliższy rok FC Barcelona będzie nadal współpracować z katarskim sponsorem, pomimo iż miały nadejść nie tylko wielkie zmiany, ale również większe pieniądze. Jak to się stało, że Qatar Airways pojawiło się nagle z powrotem na koszulkach? Czy klub będzie stać na wybudowanie Nuevo Espai Barça? Czy stadion zmieni nazwę na... Amazon Nou Camp?

Przemysław Kasiura

ARTYKUŁ

@p_kasiura


19

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 20

Koniec jesiennego kataru? Pierwsze symptomy o zbliżającej się szorstkiej przyjaźni pomiędzy FC Barceloną a Katarem miały miejsce już pod koniec ubiegłego roku. Wte-

z mecenasem z Bliskiego Wschodu miały z roku na rok się poszerzać, tymczasem klub postanowił wezwać na pomoc specjalistów ze Stanów Zjednoczonych w celu znalezienia... sponsora tytularnego dla Camp Nou. Dzisiaj już wiemy, że do tej pory tego nie udało się go pozyskać, a czas leci. Już w październiku odbędzie się najbliższe Generalne Zgromadzenie i wtedy członkowie zarządu mają ratyfikować umowy - w tym też tą ustanawiającą nową nazwę dla stadionu. Śmiem przypuszczać, że skoro Barcelona nie dała się ponieść kontraktowi oraz dobrym relacjom z Katarem, to drogi pomiędzy Katalończykami a szejkami zaczynają się powoli rozmijać.

Rekordowa umowa z Nike kołem ratunkowym

Jeszcze przed podpisaniem nowego kontraktu amerykański producent sprzętu sportowego płacił klubowi z Katalonii aż 60 milionów euro rocznie. Od połowy 2018 roku kwota ta wzrośnie do bagatela 150 milionów euro i będzie najwyższym kontraktem na świecie realizowanym na linii sponsor techniczny - klub.

Przypomnę tylko, że od 2010 roku przez pięć lat FC Barcelona otrzymywała od katarskiej spółki QSI - 45 milionów euro rocznie. W 2015 roku długo strony nie mogły się dogadać, czego efektem było jedno nieudane spotkanie w maju. Wtedy, według pogłosek dziennikarzy, FC Barcelona nie zgodziła się na umowę wartą... 60 milionów euro na rok. Nie wiadomo na jak długi okres miała być podpisana, niemniej kwota była warta świeczki. Coś jednak nie grało FC Barcelonie, a w szczególności Manelowi Arroyo - człowiekowi odpowiedzialnemu w klubie za sponsoring.

dy klub postanowił nawiązać współpracę z amerykańską agencją marketingu sportowego - Van Wagner, specjalizującą się w tzw. naming rights sponsorship. Było to o tyle dziwne, gdyż wydawało się, że FC Barcelona będzie sukcesywnie zacieśniać kooperację z Katarczykami. Relacje

Być może było to podyktowane tym, że jeszcze w maju udało się przedłużyć umowę z Nike. Partnerem długoletnim, bo współpracującym z FC Barceloną od 1998 roku. Jeszcze przed podpisaniem nowego kontraktu amerykański producent sprzętu sportowego płacił klubowi z

Przez pewien okres FC Barcelona występowała w koszulkach bez logo sponsora na ich froncie.

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 21

Gdyby FC Barcelona zdecydowała się wcześniej na współpracę z Qatar Airways, mogłaby zarobić nawet 15 milionów euro więcej. Katalonii aż 60 milionów euro rocznie. Od połowy 2018 roku kwota ta wzrośnie do bagatela 150 milionów euro i będzie najwyższym kontraktem na świecie realizowanym na linii sponsor techniczny - klub. Taki przeskok z pewnością otworzy furtkę dla wielu inwestycji, a włodarze FC Barcelony już teraz mogli z większym luzem rozmawiać z potencjalnymi sponsorami klubu.

60 milionów. Raz dużo, raz mało Efektów jednak nie było widać. W grze nadal pozostawali katarscy szejkowie oraz nowy gracz - Amazon. Na

początku lipca RAC1 podało informację, jakoby to amerykański gigant z Seattle miał zainwestować w kataloński klub. Na weryfikacje tych doniesień nie trzeba było długo czekać. Dwa tygodnie później FC Barcelona oficjalnie przedłużyła umowę z Qatar Airways, jednakże warunki za bardzo nie zostały zmienione. Według szacunków klub ma dostać między 35 a 40 milionów euro. Tymczasem dwa miesiące wcześniej (rzekomo) odrzucił ofertę wartą 60 milionów. Co ciekawe władze katalońskiego klubu żądały utrzymania tej samej kwoty, która była przez Katarczyków proponowana w maju. Kwoty, która... została przecież wtedy przez FC Barcelonę odrzucona.

„Przedłużenie kontraktu to była głównie wola FC Barcelony, a nie Qatar Airways” - powiedział Arroyo, jednocześnie dodając, że „roczna umowa ma być dopiero prologiem do podpisania wkrótce umowy długoterminowej. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale głównie o spójne komunikowanie idei FC Barcelony wraz z najlepszym możliwym do tego partnerem”. Abstrahując od tego, że katarski przepych oraz petrodolary mają się do motta klubu tak jak łysy do grzebienia, tak naprawdę w głównej mierze przy podpisywaniu tak ważnej umowy chodzi o... pieniądze. FC Barcelonie zaczął palić się grunt pod nogami, bo istniała szansa na to, że klub nie znajdzie interesującego partnera mogącego zagościć

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 22

na froncie katalońskich koszulek. I to wszystko pomimo naprawdę lukratywnego kontraktu z Nike.

„Nieskażone” koszulki przedwcześnie w sklepach A skoro już o Nike mowa, podpisanie umowy z Katarczykami było mocno „nie na rękę” odzieżowemu gigantowi. Przez trzy spotkania FC Barcelona grała bez logo sponsora na koszulce (z Celtikiem, Leicester i Liverpoolem). Chociaż był on już „klepnięty” to od 20 lipca (momentu ogłoszenia sponsora) do 10 sierpnia (finału Pucharu Gampera) na klubowych koszulkach na froncie nie widniało nic. Z uwagi że, Nike poniosło ogromne koszta związane z produkcją koszulek „bez skazy” (tak nazywają je niektórzy socios), które trafiły do sklepów i zyskały aprobatę fanów, władze klubu zdecydowały się na dość logiczny ruch marketingowy. Postanowiono w trakcie turnieju International Champions Cup pokazać je światu, zachęcając do masowego wykupywania ich ze sklepów. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt,

ARTYKUŁ

że jak tylko Katarczycy okazali się być nowym starym sponsorem, Nike wstrzymało produkcję „nieskażonych” koszulek, przygotowując się jednocześnie do produkcji nowych. Tym samym przedwczesna globalna promocja koszulek bez logo sponsora na froncie poszła na marne.

Wszystko dla Espai Barça

200 milionów euro Barcelona wyłoży z własnych funduszy, 200 milionów ma zostać pobrane w formie kredytu, a kolejne 200 milionów ma wyłożyć sponsor. Tyle ma kosztować inwestycja związana z Nuevo Espai Barça. Nuevo

Można rzec, że cała ta nieporadność FC Barcelony, począwszy od zatrudnienia agencji Van Wagner, kończąc na nieudanych dla klubu negocjacjach z Qatar Airways miała i ma służyć jednemu ważnemu celowi . Jest nim zapewnienie stabilnego finansowania dla projektu Nuevo Espai Barça. Taki wydatek, jaki czeka klub w najbliższych latach, musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w ogromnych sumach po stronie przychodów. Projekt Nuevo Espai Barça to w skrócie jedna wielka restauracja wszystkich najważniejszych

obiektów sportowych FC Barcelony, znajdujących się w aktualnej „Strefie Barcelony”. Mowa tu o powiększeniu i remoncie stadionu piłkarskiego, pobocznych boisk obok Camp Nou, Palau Blaugrana oraz mniejszych obiektów sportowych. Konferencja prasowa, zapowiadająca projekt, odbyła się już w marcu 2014 roku, a realizacja planowana jest już w połowie 2017 roku. Taka inwestycja wymaga niesamowitych nakładów finansowych. 200 milionów euro Barcelona wyłoży z własnych funduszy, 200 milionów ma zostać pobrane w formie kredytu, a kolejne 200 milionów ma wyłożyć sponsor. Trzeba przyznać, że przy łącznej kwocie 600 milionów euro, roczna umowa z Katarem opiewająca na 35-40 milionów nie wygląda już tak imponująco.


BARÇA FLASH 23

Nuevo Espai Barça ma kosztować FC Barcelonę aż 600 milionów euro. Aby inwestycja się powiodła, FC Barcelona prawdopodobnie będzie musiała znaleźć sponsora tytularnego dla Camp Nou. Negocjacje z Amazonem Wiele na to wskazuje, że wielkie cyferki dopiero się pojawią, a radykalni socios mocno zatęsknią za lipcowymi koszulkami bez logo sponsora. Po rocznej umowie z Qatar Airways do gry ma wejść wspomniany Amazon. E-commercowy gigant zamierza otworzyć ogromne centrum logistyczne w Barcelonie (dokładnie w rejonie El Prat) jesienią 2017 roku. Prawdopodobnie jest to część europejskiej i bardzo mocno zarysowanej ekspansji Amazonu na Starym Kontynencie. Plan ten zawiera ponoć otwarcie kolejnego ważnego centrum logistycznego oraz objęcie sponsoringiem klubu FC Barcelona. Jeszcze niedawno media podawały, że FC Barcelona będzie w stanie wynegocjować od amerykańskiego koncernu kwotę opiewającą na nawet 65 milionów euro rocznie. Jednakże nie będzie to tak łatwa sprawa. Amazon jest w stanie zaoferować 45 milionów euro rocznie, co mocno odbiega od życzeń władz FC Barcelony. Prawdopodobnie taka, bądź nawet większa kwota będzie dla Amazonu do zaakceptowania, jeśli tylko FC Barcelona zgodzi się oddać nazwę... stadionu.

Taki załącznik do umowy sponsorskiej może kosztować koncern miliony euro. Dla przykładu wystarczy przytoczyć wartość 10-letniej umowy sponsoringu tytularnego między stadionem Manchesteru City a Etihad Airways. Szejkowie płacą rocznie aż 47 milionów euro, aby marka ich linii lotniczych była oficjalną nazwą stadionu The Citizens. I to od 2011 roku! Biorąc pod uwagę, że kwoty za takie inwestycje sukcesywnie rosną, a przejęcie nazwy stadionu FC Barcelony odbiłoby się echem po całym świecie, można domniemać, że przytoczona wyżej kwota okaże się tą, od której dopiero zaczną się negocjacje ze strony Amazonu. Mimo wszystko mogło wyglądać to nieco inaczej. Już po tryplecie zapowiadano, że na pewno zostanie ogłoszona nowa umowa sponsorska na kwotę około 100 milionów euro. Podobne słowa padły w kampanii prezydenckiej z ust Bartomeu, kiedy uspokajał fanów zaniepokojonych brakiem środków na ogromne remonty. Niestety rzeczywistość okazała się zgoła inna. Tak naprawdę dodano załącznik do kończącej się umowy, z którego wynika, że zamiast obiecanych 100 milionów bę-

dzie ich zaledwie 40. I to przez rok! Co zresztą zakomunikowano to jako ogromny sukces oraz prolog do dłuższej współpracy. Ponadto ogłoszono to już po starcie promocji koszulek meczowych, gdzie logo sponsora nie widniało na froncie, co - jak już wspomniałem - urodziło niemałe koszty. Co najważniejsze - znowu sponsorami są szejkowie, a nie - tu słowa Bartomeu - „inny, bardziej społecznie akceptowany partner”. Odnowione Camp Nou, Palau Blaugrana, Miniestadi oraz inne obiekty sportowe FC Barcelony będą kosztować zatem nie tylko wielkie pieniądze, ale również część tożsamości klubu i stadionu. Z ekonomicznego punktu widzenia wydaje się to bardzo logiczne, jednakże z politycznego - ryzykowne. Czy z beczki miodu, w której znajduje się bardziej nowoczesna i rozwinięta infrastruktura, uda się przełknąć przez socios łyżkę dziegciu w postaci nowej, skomercjalizowanej nazwy stadionu? O tym dowiemy się zapewne dopiero po następnych wyborach prezydenckich.

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 24

FELIETON


BARÇA FLASH 25

MIODOWY MIESIĄC

UMTITIEGO Tomasz Tybuś

@TomekTyb

Gdybyście mieli chwilę, aby nieco pomarzyć, to jak wyglądałby Wasz idealny tydzień? Nie bądźmy minimalistami, miesiąc! Wino, dziewczyna/chłopak i śpiew? Brzmi jak nienajgorsza opcja.Gusta są różne, lecz każdy z pewnością ucieszyłby się, gdyby podczas takiego perfekcyjnego miesiąca spełniło się choć jedno jego marzenie. Czas ziszczania snów był niedawno (i będzie) sporcie. Spełniły się między innymi marzenia wielu polskich lekkoatletów na Mistrzostwach Europy. Jednak oczy większości świata były wtedy zwrócone na Francję, gdzie kończyło się Euro 2016. Jeden z zawodników finałowego spotkania tej imprezy miał okazję zakończyć przysłowiową wisienką na torcie swój perfekcyjny miesiąc. Kto to jest? Lato w świecie piłki nożnej to nie tylko cyklicznie rozgrywane międzynarodowe czempionaty. Nieodłącznym elementem jest oczywiście wyścig na rynku transferowym, czyli jedyny taki okres w roku, gdzie niektóre plotki stają się prawdą. Najwięcej emocji wzbudzają oczywiście roszady na szczycie, a tam Barcelona jak zwykle szukała środkowego obrońcy. Karuzela (niejednokrotnie śmiechu) ruszyła zdecydowanie przed okienkiem transferowym. Znów królo-

wały znane przeboje: Marquinhos i Aymeric Laporte. Często pojawiał się też Thiago Silva. Wśród całego tabunu potencjalnych graczy przewinął się także Samuel Umtiti z Olympique Lyon. Nazwisko Francuza zaczęło padać coraz częściej, a już w maju okazało się, że Barcelona podjęła nawet konkretne kroki. Początek czerwca przyniósł nawet informację o zakończonych sukcesem negocjacjach z Umtitim. Sprawa zrobiła się bardzo poważna, a wśród cules co

Lato w świecie piłki nożnej to nie tylko cyklicznie rozgrywane międzynarodowe czempionaty. Nieodłącznym elementem jest oczywiście wyścig na rynku transferowym, czyli jedyny taki okres w roku, gdzie niektóre plotki stają się prawdą. FELIETON


BARÇA FLASH 26

raz cześciej padało pytanie „kim on jest?”. W Ligue 1 Samuel nie jest, a właściwie nie był postacią anonimową. Po przejściu wszystkich szczebli szkolenia młodzieży w Lyonie, dotarł do pierwszego zespołu. W wieku zaledwie 19 lat wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, którego nie oddał przez trzy ostatnie lata. Jakim jest jednak zawodnikiem?

FELIETON

Odpowiedzi na to pytanie udzielił w pewnym sensie trener reprezentacji Francji Didier Deschamps. Jeszcze kilka miesięcy przed startem Euro 2016 praktycznie wszyscy selekcjonerzy mogli zazdrościć opieuknowi Trójkolorowych obfitości klasowych zawodników na pozycji środkowego obrońcy. Deschamps mógł chodzić z uśmiechniętą miną tylko do czasu. Z

jego talii kart wypadły trzy, na które bardzo liczył, do tego grające na tej samej pozycji. Uraz Raphaela Varane’a, zawieszenie Mamadou Sakho i kontuzja Jeremy’ego Mathieu bardzo ograniczyły wybór. Ten ostatni był już nawet gotowy do wyjazdu, lecz niemal w ostaniej chwili musiał zostać zmieniony na liście przez kolegę. Mimo żadnego występu w seniorskiej


BARÇA FLASH 27

W Ligue 1 Samuel nie jest, a właściwie nie był postacią anonimową. Po przejściu wszystkich szczebli szkolenia młodzieży w Lyonie, dotarł do pierwszego zespołu. W wieku zaledwie 19 lat wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, którego nie oddał przez trzy ostatnie lata. Jakim jest jednak zawodnikiem? kadrze swoją szansę otrzymał Umtiti.

Wielkie poruszenie Z założenia Samuel miał pełnić raczej rolę turysty, ale któż z nas nie chciałby mieć takich wakacji! Co ciekawe, niewiele brakowało, żeby bardziej od Mistrzostw Europy interesował go Puchar Narodów Afryki. Umtiti urodził się w stolicy Kamerunu Jaunde i wybór tamtejszej reprezentacji nie wydawał się wcale nieprawdopodobny. Zawodnika namawiał sam Roger Milla, ale Samuel ostatecznie wybrał Francję. Właśnie broniąc barw tej drużyny narodowej nasz bohater został mistrzem świata. Co prawda jedynie do lat 20, lecz prognozowało to jak najlepiej na przyszłość. Trzy lata później Umtiti przyglądał się z ławki grze swoich kolegów podczas fazy grupowej na Euro 2016. W tym samym czasie jego transfer do Barcelony nabrał tak zaawansowanego charakteru, iż oficjalne potwierdzenie wydawało się kwestią czasu. Francja choć nie pokazała błyskotliwego futbolu (mało kto pokazał), i tak wyszła z pierwszego miejsca z grupy. Na środku obrony występowali Laurent Koscielny oraz Adil Rami, którzy monolitu nie stanowili. Deschamps mimo to nie zamierzał zmieniać swojej koncepcji. Sytuacja uległa zmianie po pierwszym spotkaniu fazy pucharowej z Irlandią. Francuzi przeżyli nerwowe 90 minut, a ostateczne zwycięstwo zostało opłacone dwoma zawieszeniami za kartki. Wiadomo było, że w ćwierćfinale nie zagra Adil Rami. Nagle wakacje się skończyły. Kilka miesięcy przed turniejem każdy pewnie popatrzyłby tylko z politowaniem na osobę, która typowałaby Umtitiego do

pierwszej jedenastki na tak ważny mecz. Nawet absencja trzech „pewniaków” do wyjazdu wydawała się stawiać Samuela dopiero jako wybór numer cztery. Jednak z Islandią nie zagrał Eliaquim Mangala. Zanim doszło do starcia z jedną z największych niespodzianek Euro, wyjaśniła się przyszłość klubowa naszego boahtera. 30 czerwca Josep Maria Bartomeu potwierdził pozyskanie 22 – letniego obrońcy z Olympique Lyon za 25 milionów euro. Zainteresowanie Samuelem wzrosło, apogeum miało jednak dopiero nadejść. Kto wie, może właśnie pomyślne zakończenie negocjacji i jak potwierdzali to piłkarz i jego agent „spełnienie marzeń”, pozwoliło Umtitiemu pokazać na treningach pełnię swoich umiejętności. Zaledwie cztery dni po transferze do Barcelony Samuel rozegrał swój pierwszy mecz w kadrze narodowej i to w ćwierćfinale Mistrzostw Europy rozgrywanych w ojczyźnie! Robi wrażenie. Za występ zebrał jednak mieszane oceny. Wskazywano na jego kliniczną precyzję podań, lecz jednocześnie trzeba zauważyć, że większość z nich była zagraniami do Koscielnego lub innego kolegi stojącego kilka metrów obok. Poza tym doszukiwano się także winy Umtitiego przy obu golach dla Islandii. Francja jednak wygrała 5:2, a Samuel nie miał się czego wstydzić mimo, iż nie olśnił. Trójkolorowych w półfinale czekał szlagier z Niemcami. W takich spotkaniach nie ma miejsca na eksperymenty, więc pewnie większość francuskich kibiców z ulgą przjęła fakt, że trener może skorzystać ze wszystkich zawodników. Wy-

dawało się, że doświadczony Rami i mający za sobą świetny sezon Kante automatycznie wrócą do składu. Deschamps pomyślał jednak inaczej i zwycięskiego zestawienia z Islandią nie zmienił. Na środku obrony przeciwko aktualnym Mistrzom Świata miał zagrać człowiek, dla którego był to zaledwie drugi występ w kadrze, a mieliśmy przecież półfinał Mistrzostw Europy. Po 90 minutach nikt już nie wątpił w słuszność wyboru selekcjonera. Francja wygrała 2:0, a jedną z ważniejszych ról na boisku odegrał Umtiti. Skoncentrowany, świetnie wyprowadzający piłkę i pewny w interwencjach – patrząc na doświadczenie Samuela sytuacja nie do przyjęcia. Teraz definitywnie skończył się okres wakacji, a o Umtitim pisał prawie każdy.

Ideał na papierze Oczywiście jeden mecz, nawet wybitny nie sprawia, iż można z niego wyciągać jakiekolwiek daleko idące wnioski. Zestawiając j e d nak występ z Niemcami z opiniami ekspertów i grą S a muela w Ligue 1, nasuwa s i ę myśl, że Francuz po prostu potwierdził

FELIETON


BARÇA FLASH 28

Dane pokazane będą jako wartości „na 90 rozegranych minut”, za Squawka.com W tak ważnej kategorii dla obrońcy Samuel nie ma czego się wstydzić. Wypada lepiej nawet od Javiera Mascherano, mimo, iż Argentyńczyk jest uważany za jednego z najlepszych w tym aspekcie. Od Pique i Marquinhosa jest znacznie lepszy. swoje umiejętności. Eric Abidal powiedział o Umtititm, że jest piłkarzem „światowej klasy”, nie jest to może zbyt szczegółowa analiza, lecz to oddaje to jak postrzegany

jest nasz bohater w ojczyźnie. Dobre wyprowadzenie piłki, umiejętność przewidywania, wysoce rowinięty odbiór – te cechy wymieniane są najcześciej jako zalety Umtitiego. Krąży opinia, że istnieje „kłams t w o , większe k ł a m stwo i statystyka”, ale cóż nam szkodzi rzucić okiem na kilka rubryk. Po r ównajmy

FELIETON

więc ubiegły sezon w wykonaniu trzech najczęściej grających obróńców Barcelony: Pique, Mascherano i Mathieu. Ich wyniki zestawmy oczywiście z naszym bohaterem, a za papierek lakmusowy przyjmijmy Marquinhosa występującego w tej samej lidze co Samuel. Dane pokazane będą jako wartości „na 90 rozegranych minut”, za Squawka.com W tak ważnej kategorii dla obrońcy Samuel nie ma czego się wstydzić. Wypada lepiej nawet od Javiera Mascherano, mimo, iż Argentyńczyk jest uważany za jednego z najlepszych w tym aspekcie. Od Pique i Marquinhosa jest znacznie lepszy. Potwierdza to tylko opinię, że Umtiti jest obdarzony dużą umiejętnością przewidywania. Tym razem zdecydowanie wygrywamy Mascherano. Umtiti nie wypada jednak gorzej od pozostałych obrońców Barcelony. Na jego niekorzyść przemawia tylko fakt, że lepiej prezentuje się Marquinhos. Zważywszy na wzrost Umtitiego (181 cm) statystyka może zaskakiwać. Marquinhos (183 cm) wygrał aż o ponad 20% mniej pojedynków główkowych niż Samuel, odstaje rzecz jasna także Mascherano i co ciekawe Pique. Zbliżył się tylko Mathieu. Świadczy to o świetnym wyskoku nowego nabytku Barcelony, ale też boiskowej inteligencji. Umtiti w tej klaszfikacji wzglda najsłabiej, lecz różnice między poszczególnymi zawodnikami są niewielkie. Przybycie do Barcelony z pewnością poprawi tą statystykę.

Bez wisienki Patrząc jedynie liczby, Samuel w niektórych pozycjach wygląda nawet okazalej niż podstawowa para środkowych obrońców Pique – Mascherano. Warto tez pamiętać, iż prezentowana trójka graczy Dumy Katalonii jest znacznie starsza od naszego bohatera. Wiekiem równa się z nim Marquinhos, który jeśli wzięlibyśmy pod uwagę jego rynkową cenę, powienien być o klasę nad Umtitim. Statystyki zdają się potwierdzić, że nowy nabytek Barcelony jest faktycznie piłkarzem „światowej klasy”. Nie można jednak opierać na nich ostatecznych sądów. Trudno przewidzieć jak Samuel odnajdzie się w nowej lidze, w nowym otoczeniu, a także pod ogromną presję. Akurat o to ostatnie po jego występach na Euro można być raczej spokojnym. Mimo wszystko rokowania są jak najbardziej pozytywne i wydaje się, iż Blaugrana zrobiła świetny interes (nareszcie). Ostatni miesiąc był dla Umtitiego jak z bajki, lecz wisienki na torcie nie położył. Zanim do tego doszło spełnił kolejne marzenie, zagrał w finale Mistrzostw Europy. Wielka nobilitacja zakończyła się jednak narodową żałobą, sny ziścili Portugalczycy. Teraz czas na sezon klubowy, w którym raczej mało kto stawia na Samuela w wyjściowej jedenastce. Kto wie, może wymarzone miesiące zdarzają się częściej?

Patrząc jedynie liczby, Samuel w niektórych pozycjach wygląda nawet okazalej niż podstawowa para środkowych obrońców Pique – Mascherano. Warto tez pamiętać, iż prezentowana trójka graczy Dumy Katalonii jest znacznie starsza od naszego bohatera.


BARÇA FLASH 29

FELIETON


BARÇA FLASH 30

LIONEL MESSI SKAZANY.

WIELKI PROBLEM ŚWIATA PIŁKI BOLEŚNIE DAŁ O SOBIE ZNAĆ. Adrianna Kmak

@KmakAdrianna

Lionel Messi za oszustwa podatkowe został skazany na 21 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Wyroku w więziennej celi jednak nie odbędzie. – Ja miałem grać w piłkę. Tylko podpisywałem umowy – tłumaczył się w sądzie Argentyńczyk. Czy to go jednak usprawiedliwia? Odpowiedź jest prosta – oczywiście, że nie. Swoich interesów trzeba pilnować wszędzie, nie tylko na boisku. Tłumaczenia w stylu „ufałem mojemu tacie” brzmią po prostu śmiesznie. Jasne, że nikt nie chciałby, żeby taki zawodnik, jak Messi trafił do więzienia. Brak Argentyńczyka na boisku przez prawie dwa lata byłby dużą stratą dla świata piłki. Nie chcę tutaj jednak rozważać, czy Messi został słusznie skazany w tej sprawie. Nie będę zagłębiać się w teorie spiskowe przygotowane rzekomo na Argentyńczyka, o których ostatnio huczało w mediach. Sprawa Messiego boleśnie obnażyła inny, cią-

ARTYKUŁ

gnący się od lat w piłce nożnej problem braku wykształcenia piłkarzy i przygotowania ich do codziennego życia. Nawet na tak wysokim poziomie dał on niestety o sobie znać. W internecie, jak i wielu książkach o Messim próżno szukać jakichś szczegółowych informacji na temat jego wykształcenia. Argentyńczyk nie może pochwalić się na tym polu jakimiś wybitnymi osiągnięciami. – Nigdy nie lubiłem się uczyć – sam przyznawał w wielu wywiadach. O tym najlepiej może zresztą świadczyć fakt, że mimo tylu lat spędzonych w Katalonii, Messi nadal nie udziela wywiadów po katalońsku. Nie jest

zresztą jedynym piłkarzem Barcelony, który po upływie długiego czasu, nadal nie nauczył się tego języka. Messi, jak i wielu innych znakomitych piłkarzy na świecie miał

Sprawa Messiego boleśnie obnażyła inny, ciągnący się od lat w piłce nożnej problem braku wykształcenia piłkarzy i przygotowania ich do codziennego życia.


BARÇA FLASH 31

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 32

szczęście, że jego kariera przebiegła bez urazów, które na zawsze mogłyby wykluczyć go z futbolu. Wtedy trzeba byłoby wybrać inny sposób na życie, co często nie udawało się wielu, dobrze zapowiadającym się kiedyś sportowcom. Problem z wykształceniem piłkarzy jest znany na polskim, jak i zagranicznym podwórku od lat. I nie chodzi tutaj o nie wiadomo, jak wysokie zdobywanie wiedzy na uniwersytetach. To kwestia przede wszystkim świadomości, że w sporcie jeden mecz może przesądzić o całej karierze i trzeba być przygotowanym na taką ewentualność. W Polsce znakomicie wie coś o tym Michał Jonczyk, piłkarz m.in. Sandecji Nowy Sącz i Wisły Kraków. W wieku 22 lat miał za sobą już czwarte zerwanie więzadeł w ka-

ARTYKUŁ

rierze. Wiedział, że musi znaleźć inny sposób na życie. Łatwo jednak nie było. - Wtedy najbardziej zabrakło mi wiedzy, edukacji – otwarcie przyznał Jonczyk w jednym z wywiadów. Dzięki swojemu doświadczeniu Jonczyk teraz sam pomaga innym piłkarzom. Zajmuje się doradztwem finansowym i prowadzi szkolenia dla zawodników (nie tylko z piłki nożnej). Chętnych mu nie brakuje. Messi został skazany za okres, kiedy miał 19-21 lat. Wiadomo było, że sam nie poradzi sobie z zarządzaniem ogromnymi pieniędzmi, którymi już wtedy dysponował. Nie można jednak powierzyć komuś całkowitej kontroli nad swoim majątkiem. Messi boleśnie się o tym przekonał.

Katastrofalna akcja Barcelony Barcelona jako klub też nie zareagowała dobrze na całe zamieszanie wokół osoby Messiego. „Duma Katalonii” w mediach społecznościowych, kilka dni po wydaniu wyroku na Argentyńczyka zainicjowała kontrowersyjną akcję. Barcelona rozpoczęła kampanię #todossomosLeoMessi (wszyscy jesteśmy Leo Messim – przyp. red.), która miała być formą okazania wsparcia dla Argentyńczyka. Przypomnijmy jednak, że Leo dostał wyrok za oszustwa podatkowe. Nie wszyscy w swoim dorobku mogą się czymś takim „pochwalić”. Reakcja klubu na wyrok Messiego była co najmniej nieodpowiedzialna. Wiemy, że Leo miał wtedy ciężki okres (burza w reprezentacji po ogłoszeniu zakończenia kariery w kadrze + sprawa w sądzie). Nie jest to jednak powód, żeby w

mediach społecznościowych ogłaszać takie akcje, na dodatek uderzające w wymiar sprawiedliwości. - Barca reprezentująca wartości na całym świecie rozpoczęła kampanię z bardzo niefortunnym aspektem i zaszkodziła, tak ważnej w Hiszpanii edukacji na temat konieczności płacenia podatków – skwitował akcję Katalończyków prezydent jednej z najważniejszych organizacji zajmujących się podatkami w Hiszpanii – Carlos Cruzado. Josep Bartomeu na Twitterze tak natomiast tłumaczył wywołującą mieszane uczucia akcję Barcy: „Leo, Ci którzy atakują Ciebie, atakują Barcę i jej historię. Będziemy Cię bronić do końca. Na zawsze razem”. Żeby kogoś bronić, trzeba mieć jednak konkretne argumenty. Ich tutaj zabrakło. Hasztag #todossomosLeoMessi na pewno Messiemu w tej sprawie nie pomoże. W życiu każdy popełnia błędy, nawet ci najlepsi.

Reakcja klubu na wyrok Messiego była co najmniej nieodpowiedzialna. Wiemy, że Leo ma teraz ciężki okres (burza w reprezentacji po ogłoszeniu zakończenia kariery w kadrze + sprawa w sądzie). Nie jest to jednak powód, żeby w mediach społecznościowych ogłaszać takie akcje, na dodatek uderzające w wymiar sprawiedliwości.


BARÇA FLASH 33

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 34

FC BARC

TRAGICZNA Piotr Bera

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 35

CELONA

A HISTORIA @P_Bera89

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 36

Joan Gamper był nie tylko założycielem Barcelony, ale również szwajcarskiego FC Basel. 30 lipca mija 86. rocznica tragicznej śmierci Joana Gampera. Założyciel Barcelony popełnił samobójstwo w wyniku problemów politycznych i finansowych, które wydawały się być nie do rozwiązania. Gamper to pierwszy i nie jedyny przypadek tragicznych losów, jakie przeżyły osoby związane z Dumą Katalonii. Kiedy David Villa powiedział po pierwszym sezonie spędzonym w stolicy Katalonii, że na Camp Nou presja gry jest większa niż przypuszczał – wiele osób w ogóle nie zwróciło na to uwagi. Presja w Barcelonie? Przecież to oczywiste. Życie piłkarzy i działaczy od samego początku nie było usłane różami. Gdy 30 lipca 1930 roku Joan Gamper popełniał samobójstwo osoby związane z FC Barceloną były zszokowane. Szwajcarski biznesmen od samego początku pobytu w Katalonii czuł się związany emocjonalnie nie tylko z klubem, ale także z regionem. Do tego stopnia, że szwajcarskie imię i nazwisko Kans Kamper zmienił na katalońskie Joan Gamper. Urodzony w Winterthur Gamper nie tylko był prezydentem klubu w latach 1910-1925, ale 1908 wziął pełną odpowiedzialność za organizację drużyny, którą uchro-

ARTYKUŁ

nił przed upadkiem. Życie Gampera nie było jednak usłane różami. 14 czerwca 1925 r. nastąpiło przełomowe w historii Barcelony wydarzenie. Mecz c h a r y t a t y w ny na rzecz stowarzyszeń chóralnych poprzedziło wygwizdanie hymnu hiszpańskiego przez 30 tys. widzów zgromadzonych na trybunach Les Corts. Zaskoczona tym faktem orkiestra British Royal Marine Band zagrała „God Save the Queen”, co kibice nagrodzili brawami i machaniem senyerą – katalońską flagą w żółto-czerwone pasy oraz niebieskim trójkątem z białą gwiazdą. Ta pro-nacjonali-

styczna flaga przelała czarę goryczy. Znajdujący się na trybunach dyktator generał Primo de Rivera milcze-

Presja w Barcelonie? Przecież to oczywiste. Życie piłkarzy i działaczy od samego początku nie było usłane różami. Gdy 30 lipca 1930 roku Joan Gamper popełniał samobójstwo osoby związane z FC Barceloną były zszokowane. niem przyjął ten akt niesubordynacji, co było zapowiedzią przykrych dla Barcy i Gampera wydarzeń. Niedługo po meczu Gamper został oskarżony o kataloński nacjonalizm i musiał ustąpić z prezydenckiego fotela, na którym siedział przez


BARÇA FLASH 37

pięć kadencji w latach 1910-1925. W dodatku na kolejne pół roku zamknięto stadion Blaugrany. To była jednak dopiero zapowiedź ciężkich czasów, jakie miały nadejść. W1929 r. wybuchł Wielki Kryzys. W wyniku krachu Gamperowi osunął się finansowy grunt pod nogami. Dumny Szwajcar nie radził sobie z długami i nie mógł znieść swojego nędznego stanu, który pogarszała depresja. Założyciel klubu widział tylko jedno rozwiązanie – samobójstwo. Szwajcarski Katalończyk zginął w dzień pierwszego w historii finału mistrzostw świata. Człowiek, który kochał futbol ponad wszystko odszedł w dzień jego największego święta. Ironia losu.

Ofiara wojny domowej W roku ustąpienia Gampera na listę członków klubu wpisał się założyciel partii lewicowej Josep Sunyol. Po trzech latach aktywności został członkiem zarządu Barcelony i jednym z kandydatów na nowego prezesa, co nastąpiło w końcu w 1935 r. Sunyol aktywnie wspierał kataloński nacjonalizm wydając m.in. antyfaszystowską gazetę „La Rambla”. Sunyol jako szósty prezydent od czasów ustąpienia Gampera zarzekał się, że jako aktywny działacz polityczny nie wciągnie piłki nożnej w wir politycznej awantury. Co nietrudno się domyślić – było nierealne. Zwłaszcza, że Sunyol był także przewodniczącym Federacji Futbolu Katalońskiego. 4 sierpnia 1936 r. Josep Sunyol wyruszył z Walencji w kierunku Madrytu. Oba miasta dzieliły 24 godz. jazdy. Jak się okazało - to była jego ostatnia podróż – zakończona u podnóża gór Guadarrama. Sunyol jadący z zawieszoną flagą Katalonii został zatrzymany na posterunku wojskowym 6 sierpnia. Chwilę później został rozstrzelany przez frankistów. Wątpliwe, żeby Sunyol stracił życie głównie z powodu jego związków z Barceloną. Niemniej na kolejne 60 lat jego nazwisko było praktycznie wymazane z klubowych ksiąg. Należny hołd tragicznie zmarłemu prezydentowi oddano dopiero pod presją fanów w 1996 r., gdy odsłonię-

W 1929 r. wybuchł Wielki Kryzys. W wyniku krachu Gamperowi osunął się finansowy grunt pod nogami. Dumny Szwajcar nie radził sobie z długami i nie mógł znieść swojego nędznego stanu, który pogarszała depresja. Założyciel klubu widział tylko jedno rozwiązanie – samobójstwo. to poświęcony Sunyolowi pomnik, a kibice uczcili jego pamięć minutą ciszy. Wcześniej ówczesny prezydent Josep Lluis Nuñez w 1986 r. zignorował przypadającą w tamtym czasie 50. rocznicę śmierci Sunyola. Nawet tyle lat po jego śmierci czarne duchy Franco unosiły się nad Barceloną. Próba zapomnienia Sunyola, to jedna z wstydliwych części historii Barcelony – drużyny twierdzącej, że znaczy „więcej niż klub”.

Pogrzeb dla 150 tys. kibiców Julio César Benítez to dla wielu kibiców Barcelony postać anonimowa. Jedynym znanym Benitezem jest co najwyżej Rafa – były szkoleniowiec Valencii, Liverpoolu i Realu Madryt. A ścieżki w hiszpańskiej piłce znacznie wcześniej przecierał Urugwajczyk. Benítez trafił na Camp Nou w 1961

r. Urugwajczyk był niezwykle cenionym obrońcą potrafiącym oddać groźny strzał z dystansu lub wykonać sztuczkę techniczną. Do tego miał żelazne płuca. Jako prawy obrońca wielokrotnie zmagał się z wielkimi ówczesnej piłki np. z lewoskrzydłowym Madrytu Francisco Gento. Benítez zanim trafił do Barcy grał dla Realu Valladolid i Realu Zaragoza. Świetne występy w obu klubach zapewniły mu transfer do Barcelony, gdzie był nominalnym obrońcą, ale szkoleniowcy Josep Gonzalvo i później Roque Olsen potrafili desygnować go do gry w pomocy i ataku. W ciągu siedmiu lat gry dla Barcy wystąpił w 123 meczach, w których zdobył 10 bramek. 9 kwietnia 1968 r. Barcelona rozegrała niezwykle ważny mecz z Realem Madryt w ramach 27. kolejki Primera Division. Meczu, który

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 38

Julio Cesar Benitez był ulubieńcem kibiców. Po jego tragicznej śmierci Barca chciała przełożyć datę meczu z Realem Madryt. zakończył się remisem 1:1 dał mistrzostwo Hiszpanii Królewskim. Ten mecz nie powinien się jednak odbyć. Trzy dni wcześniej Benítez zmarł z wyniku nieżytu żołądka, co spowodowało zjedzenie przez niego nieświeżej ryby. Ta tragiczna śmierć wstrząsnęła całą Barceloną. Na pogrzebie pojawiło się 150 tys. osób, a klub domagał się przełożenia meczu. „W takich warunkach nie możemy grać z Realem” – twierdzili przedstawiciele Blaugrany. Hiszpań-

ska federacja była jednak nieugięta. „Dalej panowie! Pokonajcie Real 2:0” – powiedział Benítez na łożu śmierci.

Być jak Van Der Sar „Van der Sar by wybiegł! Dogrywaj piłkę wewnętrzną częścią stopy, jak Van der Sar!” – takie uwagi Robert Enke słyszał na każdym treningu Barcelony. Niemiecki bramkarz trafił do

Hiszpanii latem 2002 r. z Benfiki. Sprowadzono go jako pierwszego bramkarza, który pozostanie w bramce Barcelony przez wiele lat. Jego najpoważniejszym konkurentem do miejsca w pierwszym składzie miał być Argentyńczyk Roberto Bonano, który wygryzł ze składu Pepe Reinę. Za tą dwójką podążał młodziutki Victor Valdes. Enke przez trzy lata gry w Portugalii zapracował na status bramkarza nie popełniającego błędów. Z takim przeświadczeniem ściągał go na Camp Nou Joan Gaspart. Enke na pierwszych treningach spisywał się wyśmienicie, choć regularnie słyszał, że nie gra jak Van der Sar. Enke miał pecha, bo Louis van Gaal to jeden z najbardziej antypatycznych trenerów na świecie. Dla niego nie ma się zmiłuj: jeśli nie wpadniesz w oko, to możesz pakować walizki. Tak było z Enke. Niemiec zagrał w przedsezono-

Sunyol jadący z zawieszoną flagą Katalonii został zatrzymany na posterunku wojskowym 6 sierpnia. Chwilę później został rozstrzelany przez frankistów. Wątpliwe, żeby Sunyol stracił życie głównie z powodu jego związków z Barceloną. Niemniej na kolejne 60 lat jego nazwisko było praktycznie wymazane z klubowych ksiąg. ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 39

Robert Enke podczas meczu z Noveldą. Porażka z trzecioligowcem była końcem jego kariery na Camp Nou. wym sparingu z włoską Parmą. Barca wygrała 4:2, ale były zawodnik Benfiki zawinił przy jednej z bramek. To wystarczyło, żeby do bramki wskoczył Valdes, bo bardziej doświadczony Bonano nie dość, że wrócił z wakacji z nadwagą, to jeszcze był bez formy. W końcu nadszedł pamiętny mecz z trzecioligową Noveldą, który zmienił transfer do Barcelony w koszmar. Jeszcze przed rywalizacją Van Gaal dał Enke do zrozumienia, że mecz w Pucharze Króla ze słabiutkim rywalem, to jedyna szansa na pokazanie swoich umiejętności. Bramkarzem nr 1 będzie Valdes i raczej nic tego nie zmieni. Ale zawsze mogło być gorzej. I było. Novelda wygrała 3:2 po hat-tricku nikomu nieznanego Tony’ego Madrigala, który wykorzystał ogromne błędy niezwykle doświadczonego Franka de Boera. Enke za stratę dwóch bramek też ponosił winę, ale to holenderski kapitan Barcy zawalił mecz. I co gorsza skrytykował Roberta na pomeczowej konferencji praso-

Enke na pierwszych treningach spisywał się wyśmienicie, choć regularnie słyszał, że nie gra jak Van der Sar. Enke miał pecha, bo Louis van Gaal to jeden z najbardziej antypatycznych trenerów na świecie. Dla niego nie ma się zmiłuj: jeśli nie wpadniesz w oko, to możesz pakować walizki. Tak było z Enke. wej, czego nie powinien robić żaden lider. Krytykowała go także prasa i kibice, ale reprezentantowi Niemiec nikt nie pomógł. „Pozostawiono go samego na pożarcie lwom” – skwitował całą sytuację Victor Valdes. W Barcelonie już nigdy nie zagrał, a uśmiechnięty Robert Enke wpadł w szpony depresji. W kolejnych latach grał w Tenerife i Hannoverze 96, gdzie został kapitanem. Dobre okresy przeplatał słabszymi, ale choroba nie dała o sobie zapomnieć. 10 listopada 2009 r. o godzinie 18.15. w miejscowości Eilvese Robert Enke rzucił się pod pociąg pospieszny jadący do Bremy. Enke nie wywarł wielkiego wpływu

na grę i historię Barcy, ale ta wpłynęła na podejmowane przez niego decyzje, także te tragiczne. Barcelona nie dla wszystkich jest rajem. Czasem w tle wielkich wygranych przeżywane są wielkie dramaty. I warto o tym pamiętać, gdy następnym razem Duma Katalonii prz gra z kolejną Noveldą tego świata.

W trakcie pisania korzystałem z książek „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk” Ronalda Renga i „Barca. Życie, pasja, ludzie” Jimmy’ego Burnsa.

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 40

ZBLIŻENIE NA

11 METR Mary Kowalik

@MaryKK16

W piłce nożnej najlepszą rzeczą, jaka, moim zdaniem, charakteryzuje mecze w fazach pucharowych, jest fakt, iż wykluczony jest remis. Skoro na tablicy wyników widzimy dwie identyczne liczby, możemy mieć pewność, że widowisko nabierze rumieńców. Oglądając Euro we Francji, Copa America czy chociażby finał Ligi Mistrzów, naprawdę podobało mi się to, że mecz przeciągnął się do dogrywki, a później do rzutów karnych. Wtedy dopiero smakujemy prawdziwych emocji! Znam takie osoby, które uważają, że jest to w zupełności loteria i, w efekcie, mało w niej sprawiedliwości. Ci sami mówią też, że dogrywka jest stratą czasu, energii i niczego cennego do meczu nie wnosi. Dość bez sensu – skoro musimy wyłonić zwycięzcę, konieczne jest, aby dać obu drużynom więcej czasu na zdobycie bramki. Na początku niech będzie to dodatkowe kilkadziesiąt minut, by nie skazywać piłkarzy na tę całą niesprawiedliwą loterię, ale skoro i to nie pomaga, bez celu jest czekanie w nieskończoność na

ARTYKUŁ

owocną akcję po którejś stronie. I wtedy mamy te okrutne rzuty karne, które ja tak szczerze uwielbiam.

magia futbolu była zachwycająca. A gdy ogląda się taki majstersztyk, jak 2. lipca wieczorem – szkoda gadać.

Do zwrócenia na nie uwagi skłonił mnie naprawdę genialny ćwierćfinał Niemców i Włochów, ale nie tylko. Nasza reprezentacja także nie rozpieszczała swoich kibiców, bo przecież dwa razy z rzędu kończyła mecz po serii jedenastek. I być może wierny kibic obgryzie wszystkie paznokcie i tysiąc razy skoczy ze swojego miejsca, lecz wydaje mi się niezaprzeczalne, że nawet w telewizji ta

Myślę, że każdy sympatyk futbolu miał szansę zobaczyć, co działo się wtedy w Bordeaux – w piłce nożnej bardzo dawno nie widziałam tak szybko zmieniającej się sytuacji to jednej, to drugiej drużyny: Włosi i Niemcy wymieniali się przewagą psychiczną i liczbową niemalże po każdej kolejce, wyjątkowo pracowali zarówno Gianluigi Buffon, jak i Manuel Neuer, wielu jak na serię


BARÇA FLASH 41

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 42

rzutów karnych zmarnowało także swoje strzały (aż siedem), a co ciekawe, marnowali je „parami”. Pierwszy, strzelajac nad poprzeczką, spudłował Zaza, w odpowiedzi zaś Mueller dał się przejrzeć Buffonowi. Zaraz potem Ozil trafił w słupek, a Pelle, tuż po nim, nawet w ów nie trafił. Po chwili Neuer wykazał się sprytem i obronił rzut Bonnucciego, a Schweinsteiger – przestrzelił. Po trzech kolejkach celnych trafień błąd popełnił Darmian, bo znów golkiper mistrzów świata zaliczył udaną interwencję, co okazało się „przełomowe” dla tej serii karnych. Oglądałam to parę razy i ani razu nie przestało mi to imponować. Warto naturalnie pochwalić tych, którzy trafili do bramki i „podbijali” stawkę. Nie wiem jednak, czy przyglądaliście się bramkarzom skazanym na trud jedenastek. Prawdopo-

ARTYKUŁ

dobnie to golkiperów mają namyśli wszyscy, którzy uważają, że są one tylko loterią. I rzeczywiście, bez szczęścia po swojej stronie niewiele wskóramy, ale to nie tak, że jest ono jedynym czynnikiem decydującym o tym, kto będzie zwycięzcą. Jeśli chodzi o numer jeden w ekipie Azzurrich i w ekipie Niemców, zauważymy, że, mierzyli się ze sobą mistrzowie świata, ale nie chodzi tylko o zwycięstwa na mundialach. Nie wspominam też o tym, że przez wcześniejsze sto dwadzieścia minut obaj spisywali się fenomenalnie – przywołam tu tylko owe rzuty karne. Może zauważyliście, jak interweniowali Buffon i Neuer? Ten pierwszy przykładowo, na dziewięć jedenastek, osiem razy dobrze wyczuł zamiary przeciwnika (mówiąc kolokwialnie, „rzucił się” w stronę piłki), dwa razy był naprawdę bliski obrony, a raz

mu się to nawet udało. Nie wiem, czy za każdym z tych razy miał to szczęście, żeby wybrać prawą albo lewą stronę interwerncji. Raczej wątpię - i dlatego jestem pełna podziwu. Jak wiemy jednak, rzuty karne wyłaniające wygranego to nic nowego – zdarzały się już w historii futbolu. Znalazły nawet swoje miejsce w księdze rekordów Guinessa. Najdłuższa seria jedenastek w profesjonalnym futbolu trwała 48 kolejek. Rekord pochodzi z finału Pucharu Namibii z 2005 roku, ze starcia KK Palace i Civics, którego czas podstawowy zakończył się rezultatem 2:2, a całe spotkanie – 17:16. Trochę niczym wynik wyjęty z meczu siatkówki! Do wykonania tej serii musieli podejść trzykrotnie wszyscy zawodnicy po obu drużynach,


BARÇA FLASH 43

a trwała ona niemal tyle, co całe spotkanie aż do końca dogrywki. Inna, również bardzo długa „wymiana” rzutów karnych miała miejsce w Pucharze Anglii. Co ciekawe, rekord tych rozgrywek (32 jedenastki) był wyrównywany kilkakrotnie, między innymi w spotkaniu Wo r c e s t e r City oraz Scunthorpe United w 2014 roku (mecz skończył się wynikiem 15:14), albo Dagenham & Redbridge i Leyton Orient w 2011, w Football League Trophy, a także Liverpoolu i Middlesbrough

w Capital One Cup 2014 roku (Liverpool wygrał 14:13). W angielskim futbolu odnajdziemy także rekord najdłuższej serii skutecznych rzutów karnych, równej 29, ustanowiony w

kład, jako Cules, mamy właśnie w Barcelonie i tu chyba wiadomo, do kogo nawiązuję. W jej szeregach gra najlepszy piłkarz na świecie, ale istnieje także coś, co niespecjalnie mu wychodzi i są to rzuty karne. W zestawieniach najlepszych ich wykonawców nie znajdziemy wobec tego Leo Messiego, a jeśli już, to dość daleko. Znalazł się tam jednak były barcelonista, Ronaldinho, raz lokowany pod koniec pierwszej dziesiątki, a w innym zestawieniu – tuż za nią. Warto zauważyć, że świat

Myślę, że każdy sympatyk futbolu miał szansę zobaczyć, co działo się wtedy w Bordeaux – w piłce nożnej bardzo dawno nie widziałam tak szybko zmieniającej się sytuacji to jednej, to drugiej drużyny: Włosi i Niemcy wymieniali się przewagą psychiczną i liczbową niemalże po każdej kolejce, wyjątkowo pracowali zarówno Gianluigi Buffon, jak i Manuel Neuer, wielu jak na serię rzutów karnych zmarnowało także swoje strzały (aż siedem), a co ciekawe, marnowali je „parami”. rozgrywkach Hampshire Senior Cup pomiędzy Brockenhurst i Andover. Są lepsi i gorsi, którzy wykonują te jedenastki. Najlepszy tego przy-

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 44

zainteresował się nim na poważnie między innymi po World Cup U-17, kiedy to Canarinhos grali przeciw Austrii – Ronaldinho zdobył wówczas dwa gole po rzutach karnych. Zauważyłam pewną zgodność w tych niezależnych klasyfikacjach – uważa się, że wykonywał je świetnie, podobnie, jak rzuty wolne i rożne, ponieważ były finezyjne, zwodnicze i... beztroskie. W kartach historii zapisał się także Alessandro del Piero, mistrz świata z 2006. Podchodził do 14 rzutów karnych, z czego wykorzystał 94%. Jedenastka była również jego 250-tym golem w karierze, a także dała Włochom zwycięstwo nad Francją podczas owego mundialu. Z tymże dorobkiem klasyfikuje się go od 5. do 7. miejsca. Tuż obok niego plasuje się Steven Gerrard, były reprezentant Anglii. Jego dobytek w wykonywaniu karnych (do końca gry w Premier League) wynosił 49 goli (z 60 prób), podczas gdy jego dorobek w lidze angielskiej (25 goli) jest czwartym najwyższym w y n i kiem w historii.

k u arer spoC o

Absolutną legendą w jedenastkach, spośród weteranów piłki nożnej, są natomiast Matt Le Tissier, Alan Shearer i Graham Alexander. Pierwszy z nich, całą swoją karierę grający dla Southampton, strzelił 48 na 49 swoich rzutów karnych, co stanowi około 1/3 jego całego dorob strzleckiego; Sheobrócił w bramkę 45 śród 50 swoich prób. ciekawe, zwykł wy-

ARTYKUŁ

konywać je ze „zwykłą”, niezbyt wielką siłą, lecz nadrabiał to w swojej technice – podkręcona piłka „nabierała prędkości”, by wreszcie trafić w górny róg siatki i, jak to mówili jego koledzy z zespołu, niemal rozerwać ją na strzępy; Graham Alexander, były reprezentant Szkocji, miał swoje 74 szanse, z czego wykorzystał 93%. To właśnie zamieniając jedenastkę na gola zanotował swoje setne trafienie w lidze. Często wyróżniany był też Andrea Pirlo, Frank Lampard, Michael Ballack, Gerd Muller, Cristiano Ronaldo czy Johan Cryuff. Skoro więc już poznaliśmy najlepszych z najlepszych stojących naprzeciw bramki, przyjrzyjmy się również tym, którzy z kolei najskuteczniej bronili siatki za swoimi plecami. Wspomniałam już wcześniej o Gianluigim Buffonie oraz Manuelu Neuerze, więc zacznę od ich nich. Porównywanie ich bezpośrednio do siebie byłoby trochę bez sensu, jako, że mierzylibyśmy ze sobą zawodników w różnym wieku, nauczonych różnych stylów gry, ale same liczby warto przytoczyć. Większej ilości rzutów karnych, na chwilę obecną, stawił czoło Włoch – bronił przy 90 rzutach karnych, z czego skutecznie – 29, co daje 32-dwu procentowy „wskaźnik sukcesu”, czyli, de facto, dość dobry. Interesujące jest to, że spośród wszystkich meczy, w których Buffon skutecznie interweniował, jego drużyna (reprezentacja, Juventus, Parma) przegrała 5 z 27 meczy. Jednego spotkania nawet obronił dwa karne (mecz z Borussią Dortmund w sezonie 97/98). Manuel Neuer stawał do obrony bramki 49 razy, więc prawie dwa razy rzadziej, niż Buffon, lecz skutecznie bronił 17 razy – co daje 35% skuteczności, a więc trzy punkty procentowe więcej, niż jego włoski kolega po fachu. Mówiąc krótko, jest w tym lepszy.

Bardzo ciekawym zjawiskiem jest to, że lepsze statystyki od tych dwóch zawodników, powszechnie uważanych za fantastycznych, mają nieco mniej błyszczące nazwiska. Najlepsza skuteczność, na jaką trafiłam, jeśli chodzi o obronę jedenastek, należy do Diego Alvesa, grającego w Primera División dla Valenci. 31-letni zawodnik bronił jak dotąd 41 razy, z czego wyszedł zwycięsko aż 19-krotnie statystycznie wynosi to 46%. Zaraz zanim zanotowano Samira Handanovicia, bramkarza Inter Mediolanu, pochodzącego ze Słowienii. Pozostaje trochę w cieniu tych wymienionych powyżej, bo wydaje mi się, że nie słyszy się o nim codziennie, a okazuje się, że spośród 57 razy bronienia karnych udało mu się to 26 razy, co daje 46% skuteczności. Nieźle, prawda? Jednym jeszcze, którego warto tu wspomnieć, jest emeryt reprezentacji Francji, Mickaël Landreau. Były gracz PSG, Lille, Bastii i Nantes w swojej karierze zmuszony był interweniować w jedenastkach 48 razy, z czego obronił 20 karnych. Dzięki temu również jest bardzo wysoko notowany, bo daje to 42% sukcesu. O karnych można by jeszcze bardzo długo. Nie przytoczę Wam tutaj najpiękniejszych rzutów lub najgenialniejszych obron, bo to musicie znaleźć i obejrzeć sami. Powtórzę jednak, że są one warte oglądania oraz wyczekiwania przez dwie godziny. Po pierwsze, są wisienką na torcie widowiska, po drugie, potrafią być magiczne, szczególnie, gdy wpadają do bramki rykoszetem, obijając wcześniej poprzeczkę, albo też polegają na muśnięciu piłki i podaniu jej do kolegi po prawej, by zaskoczyć przeciwnika - tego mieliśmy przemiłą okazję doświadczyć w Walentynki. Nie idźmy spać, nie chowajmy głowy w szaliki ze strachu. To naprawdę warto oglądać!

Absolutną legendą w jedenastkach, spośród weteranów piłki nożnej, są natomiast Matt Le Tissier, Alan Shearer i Graham Alexander. Pierwszy z nich, całą swoją karierę grający dla Southampton, strzelił 48 na 49 swoich rzutów karnych, co stanowi około 1/3 jego całego dorobku strzleckiego; Shearer obrócił w bramkę 45 spośród 50 swoich prób.


BARÇA FLASH WYWIAD

FELIETON

Pedro Rodriguez - to on zamknął historię

45

Nieme kino sportowe?

Wywiad z zasłużonym polskim dzienikarzem, jakim jest Jerzy Chromik, o poziomie polskiego dziennikarstwa sportowego.

Wspomnienie niedocenianego byłego gracza FC Barcelony Pedro Rodrigueza.

ARTYKUŁ

Krótka kołderka ARTYKUŁ

ARTYKUŁ

Kataloński Cafu

Hiszpańska karuzela transferowa

CATALOLGA

Kto przyszedł, a kto odszedł do/z hiszpańskich klubów La Liga? WYWIAD

Referendum w Katalonii ARTYKUŁ

Spowiedź Konia

Rozmowa z Maćkiem “Disblasterem” Krawczykiem.

Barça w rękach architektów

ARTYKUŁ

Tajemnicze El Clasico ARTYKUŁ

ARTYKUŁ

Nowa umowa Neymara

O rywalach w Grupie E FELIETON

FELIETON

CR7 nie zdobędzie Złotej Piłki

Faks niezgody FOTOSTORY

ARTYKUŁ BYSTRE OKO


BARÇA FLASH 46

ZMIERZCH Kamil D.Sikora Sikora

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 47

H BOGÓW @KamilSikora

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 48

Każde królestwo kiedyś upada. Wszyscy wielcy, którzy swoimi czynami zapisali się na kartach historii; wszyscy ci, którzy chcieli pozostać nieśmiertelni przez swoje dokonania, ostatecznie skończyli tak samo – na śmietniku historii. Przez dziesiątki lat futbol był sportem, w którym reprezentacja Hiszpanii grała jak nigdy i przegrywała jak zawsze. Wszystko zmieniło się podczas Euro w 2008 roku. Doskonale pamiętam finał pomiędzy La Furia Roja, a die Mannschaft – wówczas o zwycięstwie przesądziło trafienie Fernando Torresa. Jednak początek złotej ery hiszpańskiego futbolu miał miejsce dwa mecze wcześniej: podczas ćwierćfinałowego starcia z reprezentacją Squadra Azzurra. W ogóle starcia z reprezentacją Włoch naznaczyły trzy kluczowe momenty dziejowe w współczesnej hiszpańskiej piłce: wspomniany ćwierćfinał w 2008 roku, apogeum, które odbyło się cztery lata później, kiedy w finale Euro 2012 Hiszpanie rozbili Buffona i spółkę aż 4-0; epitafium miało miejsce kolejne cztery lata później: los znowu sprawił, że w ćwierćfinale spotkali się ze sobą: tym r a z e m górą byli p o d

opieczni Antonio Contego. Tym samym, co podnoszono już dwa lata temu, nastąpił zmierzch jednej z najlepszych reprezentacji w historii. Równolegle do rozgrywanych mistrzostw Starego Kontynentu, na boiskach amerykańskich rozgrywano jubileuszową, setną edycję Copa America. Po szybkim odpadnięciu Urugwaju i Brazylii, oczywisty stało się, że obok reprezentacji Chile czy Kolumbii, to Argentyna będzie faworytem do końcowego tryumfu. Nie udało się rok wcześniej, nie udało się dwa lata temu podczas brazylijskiego mundialu – przełamanie miało nastąpić teraz – w końcu do trzech razy sztuka. A jednak ten, który nazywany jest najlepszym piłkarzem w historii znowu poległ. Trzy finały w ostatnich trzech latach i trzy porażki oraz decyzja o rezygnacji gry w kadrze narodowej.

Umarł król Warto zastanowić się nad powodami porażki Hiszpanów. Jeśli spojrzeć na ostatnie dokonania Barcelony, Królewskich czy piłkarzy Atletico, to wydawać by się mogło, że obrona tytułu zdobytego przed ośmioma i czteroma latami może nie byłaby formalnością, ale również nie jawiła się jako misja niemożliwa do zrealizowania. W końcu to Hiszpanie co niemal co roku produkują gwiazdy światowego formatu. Del Bosque (o trenerze będzie później) z powodzeniem mógłby wystawić dwie albo nawet trzy równorzędne drużyny. Takich zasobów ludzkich nie ma żadna inna kadra na świecie! Przy każdych kolejnych powołaniach do reprezentacji na nowo rozpoczyna się narodowa debata, dlaczego pojechał ten, a

ARTYKUŁ

nie inny. Jeśli w kadrze La Roja wypada jedno ogniwo, to gotowych, żeby je zastąpić jest przynajmniej kilku zawodników. Problemem Hiszpanów nie są więc problemy personalne. Źródeł porażki można doszukiwać się natomiast w konkretnych wyborach personalnych, a to już broszka selekcjonera. Sfinks, czyli popularny Vincente del Bosque, objął schedę po Luisie Aragonesie w lipcu 2008 roku. To on doprowadził Hiszpanów do pierwszego tytułu mistrza świata w RPA oraz obronił tytuł mistrza Starego Kontynentu w 2012 roku. Ale to również on, w jakiejś mierze, stoi za blamażem w 2014 roku i, mimo zapowiedzi, nie zrobił wiele, aby sytuacja nie powtórzyła się w Francji. Zmiana na pozycji bramkarza podyktowana była raczej naciskiem opinii publicznej niż osobistej decyzji trenera, który już dwa lata temu nie widział problemu w tym, że Iker nie jest już ostoją i zaczyna popełniać błędy. W bramce podczas francuskiego czempionatu stanął De Gea, ale cudów też nie było, choć trzeba mu

W końcu to Hiszpanie co niemal co roku produkują gwiazdy światowego formatu. Del Bosque (o trenerze będzie później) z powodzeniem mógłby wystawić dwie albo nawet trzy równorzędne drużyny. Takich zasobów ludzkich nie ma żadna inna kadra na świecie!


BARÇA FLASH 49

oddać, że dzięki jego interwencjom w meczu z Włochami, Hiszpanie nie przegrali większą różnicą bramek. Linia obrony bez zmiany: Alba, Ramos, Pique, Juanfran. W pomocy także bez większych roszad: Busquets, Iniesta, Fabregas, Silva – można mieć wątpliwości co do ostatniej dwójki, bo zarówno Cesc, jak i Silva nie rozegrali sezonów życia w Bayernie Monachium i błękitnej części Manchesteru. Pytanie, dlaczego del Bosque nie postawił na młodych gniewnych: Koke czy Thiago? Dlaczego w ogóle nie zabrał do Francji gwiazdy Atletico Saula, o Gabim nie wspominając. W linii ataku także bez większych sensacji: Morata i Nolito. Powiedzmy sobie szczerze, nie są to zawodnicy pokroju Villi czy Torresa sprzed 8 lat. Obok wyborów personalnych, problemem było także ustawienie zespołu. Bodaj Rafał Lebiedziński napisał po jednym z meczu Niemców, że ci grają tak jak Hiszpanie w latach swojej świetności. Obie reprezentacje grają w klasycznym 4-3-3, choć u Niemców gra dwóch defensywnych pomocników, co przekształca ich ustawienie w 4-2-3-1, ale zamysł jest ten sam. Realizacja, zupełnie inna. Przecież jeśli popatrzymy na perso-

nalia Niemców, to przy całym szacunku, ale boki obrony, czy środek linia ataku, nie budzą wielkiego respektu, a jednak maszyna działa. W Hiszpanii zupełnie odwrotnie – wielkie nazwiska, a to, co proponują Hiszpanie przypomina ubogą wersję, czy wręcz karykaturę futbolu totalnego. Powodem takiego stanu rzeczy jest kilka aspektów. Dobór personalny, który można zawęzić do kryterium zasług, a nie aktualnej formy oraz sposób gry rywali. Mignął mi cytat, jak już dwa lata temu del Bosque był niepewny przed meczem grupowym z Holandią, którzy grali trójką w obronie, tak jak Włosi. Problem z tak grającym rywalem mieli Hiszpanie i w meczu z Włochami i z Holendrami. Żadnego planu B – jakiejś opcji, gdyby nie udało się strzelić bramki w tradycyjny sposób. Hiszpanie na wielkich turniejach w 2008, 2010 i 2012 byli zespołem turniejowy: na pierwszym miejscu stawiano grę na zero z tyłu. Rekord czystych kont śrubowany aż do meczu z Włochami, tylko potwierdzał tę opinię. Problem pojawił się w sytuacji, kiedy obrona – owszem – zapewniała czyste konto, ale atak i pomoc nie potrafiły

sforsować zasieków obronnych rywali. Ktoś jeszcze się dziwi, że każda drużyna, z którą mierzy się Hiszpania, stawia na obronę? Nikt przy zdrowych zmysłach nie pokusi się o wymianę ciosów z Hiszpanami.

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 50

Tutaj należy nawiązać do kwestii trenera, który w moim odczuciu zatrzymał się w czasie. Świat futbolu poszedł na przód, a del Bosque dalej trzyma się schematów z poprzednich lat. Efekty są mizerne. Media są przekonane, że Sfinks pożegna się z rolą selekcjonera drużyny narodowej. Naturalnie powstaje lista jego następców, która – delikatnie mówiąc – budzi politowanie. Joaquín Caparrós, który może poszczycić się tym, że przegrał więcej ligowych pojedynków niż wygrał; Paco Jémez – były trener Rayo Vallecano – którego osobiście szanuję, za jego filozofię, ale nie wydaje się on dobrym wyborem na to stanowisko. Zmiany są potrzebne, ale czas przenieść się za ocean.

zentacji Argentyny na wielkich turniejach. Trzy finały, wszystko na wyciągnięcie ręki, a kończy się tak samo. Leo Messi i Gonzalo Higuaín. Jeden nazywany jest bogiem futbolu. Najlepszym zawodnikiem w historii sportu. Drugi niemiłosiernie

gląda bardzo przyzwoicie – szczególnie imponuje linia ataku – a jak przychodzi co do czego, to oglądamy obrazki jak ten sprzed kilku dni. Ktoś powie, że problemem ponownie jest trener, Gerardo Martino. Ale przecież przez cały turniej, jego podopieczni miażdżyli swoich przeciwników. W pierwszym meczu, Argentyna potrafiła wygrać z Chile bez Leo Messiego w składzie. Zdjęcia z finalowego starcia pokazują odwieczny problem, z jakim borykają się wielkie gwiazdy: czy to Messi czy Ronaldo w reprezentacji. Sami przeciwko wszystkim – jeden gorszy występ i fala krytyki spływa zewsząd. A przecież drużyna to jedenastu zawodników. Messi krytykowany jest co rusz. Jeszcze przed i w trakcie trunieju można było usłyszeć, że nie ma charyzmy, że nie jest liderem. Rok temu podnoszono głosy, że reprezentacja Argentyny byłaby lepsza… bez na-

Bodaj Rafał Lebiedziński napisał po jednym z meczu Niemców, że ci grają tak jak Hiszpanie w latach swojej świetności. Obie reprezentacje grają w klasycznym 4-3-3, choć u Niemców gra dwóch defensywnych pomocników, co przekształca ich ustawienie w 4-2-3-1, ale zamysł jest ten sam.

Król nagi Dwa nazwiska. Dwie osoby, które utożsamia się z porażkami repre-

ARTYKUŁ

linczowany i krytykowany, bo w każdym z trzech finałów to on miał piłkę meczową na nodze. Z Niemcami i dwukrotnie z Chilijczykami. Ale przecież drużyna narodowa to nie tylko wyżej wymieniona dwójka. Możemy narzekać na skuteczność, a raczej jej brak, w wykonaniu – nomen omen – króla strzelców Serie A minionego sezonu, ale jak to jest, że kadra Albicelestes na papierze wy-


BARÇA FLASH 51

pastnika Barcelony. Paradoks polega na tym, że kiedy po finale Leo ogłosił rozbrat z kadrą narodową, nagle cały naród – na czele z wszystkimi krytykami – zaczynają domagać się, wręcz żądają, aby Messi z kadry nie rezygnował. Ale ja mu się nie dziwię. Żaden zawodnik w pojedynkę nie jest zdolny wygrać całego turnieju. W obecnej kadrze nie widać żadnego pomysłu zarówno na rolę, jaką ma odgrywać Messi, ale szerzej mówiąc – żadnej dalekosiężnej koncepcji całej drużyny. Nie da się budować zespołu, jeśli ja jego czele stoi figurant, który boi się zaryzykować. Remedium będzie trener z prawdziwego zdarzenia.

a w sposób bezpośredni może odmienić reprezentację Argentyny. Już tłumaczę. Kwestia pierwsza dotycząca reprezentacji Hiszpanii: ktokolwiek by nie został nowym trenerem, nic

ty gry, grę obronną, przygotowanie fizyczne – słowem dokonał korekt, które przeszły najśmielsze oczekiwania. Ta samo musi wydarzyć się w kadrze. La Furia Roja przestała być drużyną siejącą postrach. Obecna wersja to drużyna grzecznych chłopców, którzy wygrali wszystko. Symbolem obecnej kadry jest Pedro, który potrafił powiedzieć mediom, że w sumie gdyby wiedział, że będzie siedział na ławce, to wolałby wyjechać gdzieś na wakacje. Kadra nie może być zbieraniną osób, które grają za zasługi. Puśćmy wodzę fantazji i porównajmy to z drużyną Nawałki: grasz słabo, odpadasz. Kwestia druga dotyczy podejścia Simeone. W obecnej kadrze Hiszpanii brakuje zawziętości, woli walki, tego, co charakteryzuje graczy Atletico Madryt. W końcu Diego Simeone jawi się jako idealny trener reprezentacji Argentyny. Szanse, że obejmie to sta

Leo Messi i Gonzalo Higuaín. Jeden nazywany jest bogiem futbolu. Najlepszym zawodnikiem w historii sportu. Drugi niemiłosiernie linczowany i krytykowany, bo w każdym z trzech finałów to on miał piłkę meczową na nodze. Z Niemcami i dwukrotnie z Chilijczykami. Ale przecież drużyna narodowa to nie tylko wyżej wymieniona dwójka.

Powrót Króla Diego Simeone. To jest osoba, która pośrednio może przywrócić blask reprezentacji Hiszpanii,

się nie zmieni, jeśli nie zmieni się podejście do drużyny. To podobny kazus jak w Barcelonie. Do czasu przyjścia Luisa Enrique, Barcelona opierała się na tym, co zaproponował jej kilka lat wcześniej Guardiola i Vilanova. Ale Lucho zrozumiał, że dzisiejszy futbol wymaga większej elastyczności, stąd położył nacisk na stałe fragmen-

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 52

Diego Simeone. To jest osoba, która pośrednio może przywrócić blask reprezentacji Hiszpanii, a w sposób bezpośredni może odmienić reprezentację Argentyny. nowisko jest znikome – podobnie jak to, żeby trenerem Hiszpanów został Pep Guardiola, przynajmniej w najbliższym czasie – bo jego projekt w Atletico jeszcze się nie skończył. Ale Cholo jest osobą, która jest w stanie pozbierać ten rozgardiasz w jedną całość. Jeśli potwierdzą się informacje, że razem z Messim z gry w reprezentacji rezygnują między innymi Mascherano, Di Maria, to krzyż na drogę dla kolejnego szkoleniowca. Następna wielka impreza to mundial w 2018 roku. Obie ekipy mają dwa lata na poważne zmiany, wręcz rewolucje. Zmiany są potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. I może w 2018 roku to Hiszpanie z Argentyńczykami powalczą o końcowy triumf. Powrót króla rozpoczyna się dzisiaj. *** Ostatnie słowa chciałbym poświęcić mediom. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak można w taki sposób dopingować i wspierać media, jak ma to miejsce w Hiszpanii czy Argentynie. Ta wieczna nagonka, szukanie sensacji, stwarzanie problemów, które nie istnieją. Tak pewnie było od dłuższego czasu, ale dopiero teraz zobaczyłem, jak może wpłynąć to na drużynę. Kolejna afera z udziałem piłkarzy hiszpańskich wypłynęła tuż przed inauguracją turnieju we Francji. Zapewne czysty przypadek. Sprawa dotycząca problemów podatkowych poszczególnych zawodników – dopóki sąd nie udowodni im winy, są niewinni. Rolą mediów jak pokazywanie i informowanie o prawdziwej rzeczywistości, a nie projekcjach pożal się Boże dziennikarzy. Kiedyś wydawało mi się, że to polscy dziennikarze sportowi reprezentują słaby poziom. Po tym, co widziałem w ostatnich tygodniach, zmieniam zdanie.

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 53

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 54

WAKAC Olga Juszczyk Katalonia to kraina pełna różnorodnego piękna. Od lat turyści przybywają tu, aby zachwycać się naturą, czy też podziwiać światowej sławy architekturę. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na podróżnych czeka tętniąca życiem, kosmopolityczna Barcelona; zatrzymana jakby w średniowieczu Girona oraz majestatyczny Montserrat. Katalonia może się pochwalić jednymi z najpiękniejszych plaż w Hiszpanii, bo jak ich nazwy wskazują, są dzikie i złote - Costa Brava i Costa Dorada. W głębi lądu idylliczny krajobraz tworzą niezliczone doliny i górujące nad nimi zielone wzniesienia. Eksplorując Katalonię, natrafimy na liczne średniowieczne miasteczka ze świetnie zachowanymi budowlami, pamiętające okres świetności regionu. Wszystko to sprawia, że to idealny kierunek, jeżeli chcecie w wakacje odpocząć, zwiedzić lub się zabawić. ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 55

CJE W @O_Juszczyk

Z wizytą u Gaudiego Słoneczna Barcelona to idealna mieszanka tego, co krajobraz śródziemnomorski ma najlepszego z porywającym, energicznym miastem. To drugie co do wielkości miasto w Hiszpanii ma do zaoferowania wiele atrakcji. Barri Gotic, czyli stare miasto, to klimatyczna szachownica niesamowicie wąskich ulic, tajemniczych zakątków oraz placów, na których lokalna społeczność chętnie spotyka się, by spędzać razem czas. W Barcelonie to codzienny widok. Tu sąsiedzi prowadzą ze sobą długie rozmowy przy piwie i tapas, nie zważając na turystów tuż obok nich.

Często możemy tu spotkać ulicznych muzyków, którzy grając na hiszpańskiej gitarze, tworzą niepowtarzalny nastrój. Barri Gotic graniczy z najpopularniejszą barcelońską ulicą – La Rambla. Ten deptak jest idealnym odzwierciedleniem całego miasta. Mnóstwo ludzi, straganów, ulicznych „magików” i restauracji ciągnie się od Placa Catalunya aż do znajdującego się w porcie pomnika Kolumba. Rambla tętni życiem o każdej porze dnia i roku. Tu nigdy nie jest pusto. Jest to zarówno fascynujące, jak i niebezpieczne, ponieważ deptak jest rajem dla kieszonkowców. Warto jest mieć się na baczności, by wyjazd nie zakończył się przykrym

wspomnieniem. Na Rambli, mijając Palau Guell, po raz pierwszy stykamy się z twórczością Gaudiego. Jeśli już przywołaliśmy to nazwisko, to „must-see” w Barcelonie są dwa dzieła życia słynnego architekta. Bazylika Sagrada Familia to surrealistyczny manifest wiary Gaudiego. Budowę rozpoczęto w 1882 roku i wciąż ona trwa, a zakończenie prac przewiduje się na rok 2026. Kataloński artysta zaprojektował również kolejny symbol Barcelony – Park Guell. Ten fantastyczny park słynie z najdłuższej ławki na świecie oraz finezyjnego zabudowania. Jest to drugie, obok Sagrady Familii, dzieło Gaudiego wpisane na listę światowe

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 56

Słoneczna Barcelona to idealna mieszanka tego, co krajobraz śródziemnomorski ma najlepszego z porywającym, energicznym miastem. To drugie co do wielkości miasto w Hiszpanii ma do zaoferowania wiele atrakcji. go dziedzictwa UNESCO. Spacerując ekskluzywną ulicą Passeig de Gracia, koniecznie zatrzymajcie się przy dwóch budynkach. Casa Batllo i Casa Mila to perełki secesyjnej architektury. Gaudi zaprojektował je w niekonwencjonalny sposób. Ich fasady różnią się od sąsiadujących, więc na pewno zauważycie je bez problemu.

Multi-kulti w średniowiecznym klimacie Urokliwa Girona leży w południowo-wschodnim zakątku Katalonii, u podnóża Gór Katalońskich. Miasto leży w niedalekiej odległości od Pirenejów i Morza Śródziemnego, a od Barcelony dzieli je jedynie 100 kilometrów. W Gironie zachowało się wiele zabytków, które są żywą lekcją historii. Nietrudno odnaleźć tu ślady wpływów rzymskich, widać obecność w przeszłości Maurów, Arabów i Żydów. Stare Miasto, pełne

ARTYKUŁ

kolorowych budynków, usytuowane jest w malowniczym sąsiedztwie rzeki Onyar. Miejscowość można podzielić na dwie strefy: Forca Vella, która wyznacza teren miasta założonego przez Rzymian ponad dwa tysiące lat temu oraz dzielnicę średniowieczną, która rozkwit przeżywała w XIV i XV wieku. Są one wypełnione klimatycznymi wąskimi uliczkami i imponującymi budowlami. W Gironie bardzo rozwinięta jest architektura sakralna. Znajdują się tu dwa kościoły, na które warto zwrócić uwagę. Catedral de Santa Maria to budowla, która powstawała od XI do XVIII wieku. Jak łatwo się domyślić, na przestrzeni czasu zmieniały się style architektoniczne, stąd też ta katedra jest w większości gotycka, ale ma jednak elementy stylu romańskiego i barokowego. Prawdziwy miszmasz, ale trzeba przyznać, że robi ogromne wrażenie. Katedra posiada okazałą nawę głów-

ną o największej rozpiętości na świecie, porównywalną jedynie do tej w bazylice św. Piotra w Rzymie. Drugi obiekt to bazylika Sant Feliu, który również jest mieszanką stylów romańskiego, gotyckiego i barokowego. Pierwszy kościół powstał w tym miejscu już w czasach wczesnochrześcijańskich, a wewnątrz możemy odnaleźć nagrobki z czasów rzymskich i początków chrześcijaństwa. Główną ulicą miasta, podobnie jak w Barcelonie, jest Rabmla de la Libertat, szeroki deptak z mnóstwem sklepików i kawiarenek. Będąc w Gironie, warto odwiedzić dzielnicę El Call, gdzie do końca XV wieku prężnie rozwijała się mniejszość żydowska, i gdzie na miejscu dawnej synagogi powstało Muzeum Historii Żydów. Niedaleko tej dzielnicy odnajdziemy ślady obecności Maurów. Arabskie Łaźnie to budynek w stylu romańskim z elementami architektury arabskiej, który peł-


BARÇA FLASH 57

Bazylika Sagrada Familia to surrealistyczny manifest wiary Gaudiego. Budowę rozpoczęto w 1882 roku i wciąż ona trwa, a zakończenie prac przewiduje się na rok 2026. Kataloński artysta zaprojektował również kolejny symbol Barcelony – Park Guell. nił funkcję łaźni aż do XV wieku. W niewielu miastach hiszpańskich tak dobrze zachowały się budowle świadczące o symbiozie, w jakiej żyli niegdyś chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi. To prawdziwa perełka architektoniczna, gdzie historia jest obecna na każdym kroku.

Artystyczna przystań Cadaques to idealne miejsce, jeśli chcesz zaznać prawdziwie spokojnego wypoczynku. Skaliste wybrzeże, malownicze plaże i ukryte wśród bujnej przyrody zatoczki to charakterystyczne cechy tej urokliwej miejscowości. Chociaż plaże nie wszędzie są piaszczyste (większość jest kamienista), mogą się one poszczycić urokliwym położeniem i ciepłą woda. Dodatkowego wdzięku nadaje temu miejscu architektura. Białe domki w pełnym słońcu i przy błękicie Morza Śródziemnego są wręcz pocztów-

kowym widokiem. O wyjątkowości Cadaques świadczy fakt, że była azylem dla takich sław jak Pablo Picasso, Joan Miro czy Salvador Dali. Artyści szczególnie upodobali sobie to leniwe miasteczko, w którym do dziś kultura zajmuje ważne miejsce. Jest tu wiele galerii, muzeów i bardzo często dzieje się też coś ciekawego. Jeśli jest coś dla ducha, to powinno też być dla ciała. Nie inaczej ma się to w Cadaques. Jako że jest to miasto portowe, możecie być pewni, że w lokalnych restauracjach skosztuj cie najlepszych ryb i owoców morza.

Boskie widoki Kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Barcelony znajduje się masyw górski Montserrat. W jego sercu znajduje się klasztor benedyktyński i sanktuarium maryjne – Abadia de Montserrat. To święte miejsce dla wszystkich Katalończyków po-

dobnie jak Jasna Góra dla Polaków. Sanktuarium usytuowane jest w bajkowym krajobrazie skał wapiennych, które przypominają ludzkie postacie bądź kolumny przepołowione piłą. Na Montserrat warto się również wybrać, by pochodzić po górach. Najwyższym szczytem jest Sant Jeroni (1237 m.n,p,m,). Pomiędzy klasztorem, a szczytem kursuje kolejka, która zabiera turystów na górę, skąd można rozpocząć dalszą wędrówkę. Szlaków turystycznych jest kilka, o różnym stopniu trudności. Miejsce to upodobali sobie również ludzie kochający wspinaczkę. Niczym kozice (również licznie występujące w Montserrat) można ich ujrzeć przyklejonych do skał masywu. Kiedy już dotrzemy na Sant Jeroni, naszym oczom ukaże się spektakularny widok. Jeśli dopisze nam szczęście i pogoda, ze szczytu ujrzymy nie tylko Pireneje, ale również Barcelonę i wybrzeże Morza Śródziemnego.

ARTYKUŁ


BARÇA FLASH 58

ARTYKUŁ


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.