SPECJALISTYCZNY MAGAZYN BRANŻY ZOOLOGICZNEJ DLA PRACOWNIKÓW SKLEPÓW I HURTOWNI ZOOLOGICZNYCH W CAŁEJ POLSCE
SIERPIEŃ 2017
nr 8 (21)
ISSN 2450-0372
/ZOOBRANZA
Preparaty pielęgnacyjne
bez zapachów s. 34
Kasia Moś s. 20
Zwierzę nie jest rzeczą!
NOWOŚĆ!
COMFY CARE Nowa linia preparatów i produktów pielęgnacyjnych
REPELENT DLA PSÓW I KOTÓW
AKTYWNY KOT
PIELĘGNACJA OKOLIC OCZU
PIELĘGNACJA USZU
Preparat odstraszający psy i koty do wkraczania i przebywania w niedozwolonym miejscu.
Kocimiętka w sprayu dla kotów – pobudzająca je do aktywności i zabawy.
Balsam do pielęgnacji okolic oczu dla psów, kotów oraz małych zwierząt domowych.
Delikatny płyn do czyszczenia uszu psów i kotów z wygodnym aplikatorem.
Odkryj inne produkty pielęgnacyjne COMFY
www. aquael.pl
Od redakcji
Witam Państwa, w dzisiejszych czasach, aby skutecznie oprzeć się konkurencji, w handlu należy wykorzystać wszelkie dostępne możliwości na zwiększenie swoich zysków. Nie wystarczy sama walka o klienta – trzeba jeszcze sprawić, aby każdy z naszych kupujących zostawił u nas tak dużo pieniędzy, jak tylko się da. Jednym z niezwykle ważnych sposobów na osiągnięcie tego celu jest odpowiednie zaaranżowanie sklepu, czyli takie zaplanowanie jego wnętrza – począwszy od witryny i wejścia, a skończywszy na ladzie sklepowej oraz kasie – a także rozlokowanie towarów w taki sposób, aby sprzedawały się „same”, a klient z radością wkładał je do koszyka. Czy to możliwe? Jak najbardziej! W sukurs idzie nam tutaj niemal 100 lat doświadczenia handlowego, jakie – począwszy od pierwszych dekad XX wieku – uzyskały pokolenia specjalistów od sprzedaży. Warto wykorzystać je w każdym sklepie zoologicznym. Dlatego, począwszy od bieżącego numeru ZooBranży, rozpoczynamy cykl artykułów na temat zasad aranżacji nowoczesnej placówki handlowej ze szczególnym uwzględnieniem specyfiki branży zoologicznej. Skuteczna sprzedaż to jednak nie tylko aranżacja sklepu, ale i umiejętności jego pracowników. Jak zwykle proponujemy zatem coś, co pomoże rozwijać swoje talenty sprzedażowe. Tym razem mamy dla Państwa materiał o nowoczesnej typologii klientów, grupujący ich na trzy różne kategorie. Umiejętne rozpoznanie, do której z nich należy ktoś stojący po drugiej stronie lady pozwoli dobrać odpowiednią strategię rozmowy i – w konsekwencji
– doprowadzić do satysfakcjonującej transakcji. Dialog z klientem często bywa jednak zwodniczy i niejednokrotnie trudno zrozumieć jego intencje. W kolejnym artykule postaramy się zatem pokazać, że białe niekiedy bywa czarne, a „nie” zdarza się znaczyć „tak” . Choć mamy lato w pełni to już wkrótce nadejdzie jesień i sklepy zaroją się od klientów. Warto się do tego dobrze przygotować, również pod względem merytorycznym. Polecamy więc artykuł o tym, jak karmić kociego niejadka, materiał o alergiach środowiskowych u zwierząt oraz tekst o groźnej chorobie odkleszczowej, jaką jest anaplazmoza. Zachęcamy także do zapoznania się z akwariowymi ślimakami, zarówno tymi, które możemy zaoferować naszym klientom, jak i tymi mniej „chcianymi”, rozmnażającymi się w niekontrolowany sposób i stanowiącymi jedną z przysłowiowych plag w akwarium. A jako zoologiczne ciekawostki polecamy obszerny opis bezwłosych świnek morskich skinny, które mogą znaleźć się w ofercie każdego sklepu zoologicznego oraz portret majestatycznej ary hiacyntowej, będącej największą z papug i – zarazem – pierzastym precjozum . Życzę miłych wakacji i wspaniałej, letniej pogody dr n. wet. Joanna Zarzyńska Redaktor Naczelna
Joanna Zarzyńska
3
Spis treści
Grzegorz Madajczak
W numerze 03 Od redakcji 05 Felieton Sklep miesiąca
06 Sklep Miesiąca: PLANETA ZOO 08 Echa branży 12 Co nowego na rynku?
z wykształcenia lekarz weterynarii. Doktoryzował się z mikrobiologii w wiodącym ośrodku akademickim w Polsce, a następnie przez wiele lat prowadził badania naukowe z zakresu występowania i diagnostyki zoonoz. Jest autorem licznych publikacji naukowych i popularnych z zakresu szeroko pojętej mikrobiologii i zarządzania jakością w mikrobiologii. Przez wiele lat pracował w strukturach unijnych jako ekspert z zakresu diagnostyki molekularnej chorób zakaźnych. Obecnie zajmuje się doradztwem i edukacją z zakresu diagnostyki laboratoryjnej chorób zakaźnych. Mikrobiologia jest nie tylko przedmiotem jego pracy, lecz również pasją.
Lek wet. Beata Milewska-Ignacak dyplom lekarza weterynarii uzyskała w 1985 roku. Współwłaścicielka lecznicy Wetlandia. Członek Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt oraz Sekcji Dermatologicznej. Współorganizatorka „Magazynu Weterynaryjnego”. Jest internistką, specjalizuje się w dermatologii i alergologii. W 1996 roku, jako pierwsza w Polsce, zaczęła wykorzystywać biorezonans w diagnostyce i terapii alergii.
21 Certyfikat Jakości ZooBranży 22 Wywiad: Kasia Moś 24 Aranżacja sklepu (cz. 1) 28 Współczesne typy klientów 32 „Nie” znaczy „tak”? 36 Preparaty bez zapachu dla psów i kotów 42 Ratunku – mój kot nie je! 46 Wywiad: EMPIRE 48 Alergie środowiskowe 54 Anaplazmoza
Katarzyna Wawryniuk biolog, zoopsycholog, behawiorysta, instruktor szkolenia zwierząt. Specjalista zaburzeń zachowania u psów i kotów, zajmuje się również zoodietetyką. Jej jednym z głównych obszarów zainteresowania jest wpływ żywienia oraz suplementacji na samopoczucie i zachowanie zwierząt, jak również utrzymanie ich pełnego dobrostanu. Regularnie uczestniczy w licznych szkoleniach i sympozjach zarówno jako słuchacz jak i prelegent. Na co dzień pracuje ze zwierzętami i ich opiekunami, prowadząc firmę EduAnimalis – Centrum Psychologii Zwierząt i Szkolenia Psów w Szczecinie. Należy do grupy specjalistów zrzeszonych przez CatExperts.
58 Żwirki drewniane – nie tylko dla kota! 62 Skinny – świnka morska bez włosów 66 Ślimaki w akwarium – te „dobre” i te „złe” 70 Żółw wonny 72 Ara hiacyntowa 74 Krzyżówka
Dr n. wet. Joanna Zarzyńska doktor nauk weterynaryjnych, lekarz medycyny weterynaryjnej, absolwentka Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Studium Doktoranckiego przy Wydziale Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie. Od 2006 r. pracuje naukowo na stanowisku adiunkta w Katedrze Higieny Żywności i Ochrony Zdrowia Publicznego WMW SGGW. Prowadzi m. in. zajęcia fakultatywne dla studentów z zakresu pielęgnacji zwierząt egzotycznych i słuchaczy Studiów Podyplomowych.
Dr Paweł Zarzyński z wykształcenia doktor nauk leśnych, absolwent Wydziału Leśnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Z zamiłowania akwarysta. Zawodowo związany z zoologią od 2002 r. Pracował w sklepie zoologicznym, hurtowni zoologicznej i dużej firmie akwarystycznej. Od lat prowadzi szkolenia z zakresu marketingu, akwarystyki, i zoologii. Autor lub współautor ponad 3250 publikacji ukazujących się w ponad 70 periodykach naukowych, popularno-naukowych, popularyzatorskich i w prasie codziennej oraz 30 książek.
4
W poszukiwaniu wyjątkowego sklepu do zaprezentowania w letnim numerze ZooBranży udaliśmy się do Torunia. Tam, przy ul. Żwirki i Wigury 71, znajduje się PLANETA ZOO Toruń. Sklep ten wyróżnia się spośród innych obecnych na rynku niebywale szeroką ofertą towaru. Bez przesady można powiedzieć, że każdy, nawet najbardziej wymagający klient z łatwością znajdzie w nim coś, co zaspokoi jego potrzeby. Co więcej, sklep chętnie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom indywidualnych kupujących i deklaruje możliwość sprowadzenia na zamówienie praktycznie dowolnego produktu, jeśli nie byłoby go w jego i tak już imponującej ofercie. Zapytaliśmy więc na czym polega specyfika pracy w takiej placówce i jakie wymagania musi spełniać jej personel.
6
Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Państwa oferta jest niesamowicie bogata. Już samo wymienienie obecnych w niej marek z jednej kategorii produktów (np. karm dla psów) zajmuje długą chwilę . Tak szeroki wybór towarów stanowi chyba spore wyzwanie dla pracowników? Ile osób pracuje w PLANETA ZOO Toruń i czy są one przypisane do konkretnych działów? PLANETA ZOO Toruń: Nasz zespół liczy łącznie trzy osoby. Kluczem do sukcesu jest pasja. Załogę naszej placówki tworzą miłośnicy zwierząt, którzy o zwierzakach mogą opowiadać godzinami. Chętnie doradzą i podpowiedzą klientom. Wiedzę dotyczącą oferowanych przez nas produktów zdecydowanie łatwiej przyswoić, kiedy zwyczajnie jest ona dla nas pociągająca i interesująca. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Bardzo szeroki wachlarz marek w ofercie to atut, bo pozwala dobrze zarobić, ale wymaga jednocześnie od pracowników niemałej wiedzy i umiejętności sprzedażowych. W jaki sposób rozwijają Państwo te kompetencje u Waszej załogi? PLANETA ZOO Toruń: Faktycznie, staramy się, żeby nasz sklep proponował bardzo szeroką ofertę. Jednocześnie stawiamy na karmy
dobrej jakości, nie schodzimy poniżej pewnego poziomu, ponieważ zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest prawidłowe żywienie naszych pupili. Współpracujemy z dystrybutorami karm, których praca nie kończy się na sprzedaży. Zawsze możemy liczyć na szczegółowe zapoznanie się z ofertą, a kiedy pojawiają się z naszej strony pytania – bez problemu uzyskujemy odpowiedzi. Oprócz współpracy z przedstawicielami konkretnych marek, stawiamy także na szkolenia sprzedażowe. Oczywiście dokształcamy się także czytając pisma branżowe Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Branża zoologiczna w Polsce stale się rozwija, ale rośnie też konkurencja wewnętrzna. Jest coraz więcej sklepów specjalistycznych, do tego dochodzi sprzedaż internetowa. W jaki sposób przekonują Państwo klientów, że warto robić zakupy właśnie w PLANETA ZOO Toruń? PLANETA ZOO Toruń: Z pewnością bogata oferta jest atutem i przyciąga klientów. Jednak to nie wszystko. Naszym zdaniem liczy się również przyjazna, czasem wręcz rodzinna atmosfera, możliwość przyprowadzenia pupila do sklepu, a także szczerość i autentyczność podczas obsługiwania klientów. Nie udajemy, że kochamy zwierzaki my je naprawdę kochamy, praca ze zwierzakami sprawia nam ogromną przyjemność – każdy psiak jest u nas
wyściskany, a jego opiekun kompetentnie obsłużony. Poza tym staramy się proponować atrakcyjne ceny naszych towarów i chętnie podejmujemy wyzwania np. sprowadzamy różne produkty na zamówienie. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Toruń to duże miasto – w jaki sposób promują Państwo swój sklep? Jakie nośniki reklamy są najlepsze? PLANETA ZOO Toruń: Okazuje się, że najlepiej sprawdza się u nas poczta pantoflowa. Bardzo wielu klientów trafia do nas z polecenia. Oczywiście nie zapominamy też o innych akcjach marketingowych, np.: cyklicznej dystrybucji ulotek z kuponami rabatowymi, akcjach promocyjnych w sklepie, obecności na imprezach branżowych w naszym mieście itd. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Pracownicy sklepu zoologicznego pracują niejako „na pierwszej linii frontu” w „zmaganiach” z klientem , a to często generuje różne nieprzewidziane sytuacje. Co sprawia najwięcej problemów w Państwa codziennej pracy? Czy zdarzają się szczególnie „problemowi” kupujący? PLANETA ZOO Toruń: Codzienny kontakt z klientami jest bardzo różnorodny. Z reguły spotykamy się z miłośnikami zwierząt, z którymi godzinami
możemy rozmawiać na temat zwierzaków. Niestety zdarzają się też klienci, którzy nie mają wiedzy dotyczącej opieki nad zwierzętami i, co gorsza, nie chcą tej wiedzy przyswoić. Wychodzą obrażeni, kiedy odradzamy np. zakup kolczatki dla kilkutygodniowego szczeniaka, który ciągnie na smyczy lub kategorycznie krytykujemy pomysł przywiązania kota na smyczy w domu, bo skacze po meblach. Nasze tłumaczenia odbijają się od ściany. Niestety wiemy, że tracą na tym zwierzęta. Naszych klientów nigdy nie zostawiamy bez dobrej rady. Polecamy specjalistów, szkolenia, a także czerpiemy z naszych doświadczeń ponieważ same mamy zwierzaki. Takie postępowanie procentuje, a dowodem na to jest kolejna już nagroda za najlepszy sklep zoologiczny w Toruniu, przyznana przez czytelników jednej z poczytnych toruńskich gazet. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Kim są Państwa klienci? Czy przeważają wśród nich posiadacze jakiejś konkretnej grupy zwierząt? Innymi słowy, co dzisiaj w zoologii jest najmodniejsze? PLANETA ZOO Toruń: Moda na zwierzęta zmienia się z biegiem czasu. Trafiają się klienci z wiewiórkami czy jeżami, które są ostatnio na topie. Jednak lwią część odwie-
dzających nasz sklep stanowią opiekunowie psów i kotów, na drugim miejscu znajdują się „posiadacze” gryzoni, królików oraz papug. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Czy w swojej codziennej pracy korzystają Państwo z prasy branżowej, takiej jak ZooBranża? A jeśli tak, jakie tematy i zagadnienia poruszane w tego typu tytułach są dla Państwa najciekawsze i najbardziej przydatne? PLANETA ZOO Toruń: Oczywiście, chętnie sięgamy po prasę branżową. Najbardziej interesujące są artykuły poświęcone nowościom w zoologii, a także takie, które pomagają prowadzić biznes, np. o technikach sprzedaży, efektywnej obsłudze klienta itd. Joanna Zarzyńska: Dziękuję za rozmowę.
PLANETA ZOO Toruń ul. Żwirki i Wigury 71 87-100 Toruń
7
Echa branży Naturea zaprasza na Targi Pet Fair Serdecznie Państwa zapraszamy do odwiedzenia naszego stoiska A2 na tegorocznych Międzynarodowych Targach Zoologicznych Pet Fair, które w tym roku odbędą się w dniach 15-17 września w Łodzi. Tego wydarzenia nie możecie przegapić. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy atrakcyjne promocje, wiele nowości produktowych oraz ciekawostek dotyczących zdrowego żywienia psów i kotów. Z dumą przypominamy, że nasze bezzbożowe Biszkopty odniosły ogromny sukces na targach Pet Fair zdobywając w 2015 r Złoty Medal za najlepszy, najbardziej innowacyjny i nowoczesny produkt dla psa. Nagroda ta udowadnia, iż nasze produkty, cieszące się dużą popularnością są najwyższej jakości i godne zaufania. W tym roku również zaprezentujemy Państwu nasze karmy oraz przysmaki dla psów i kotów, które są hipoalergiczne, doskonale zbilansowane, wysoce odżywcze i posiadają najlepszy smak jakiego pies i kot może doświadczyć. Chcąc rozwijać swój biznes i wyróżniać się na tle konkurencji, musisz postawić na współprace z nami. Nasze produkty cieszą
się zaufaniem wielu ludzi i zwierząt na całym świecie. Przekonaj się o tym i Ty. Naturea to marka której warto zaufać. Spotkaj się z nami a otrzymasz produkty najwyższej jakości w atrakcyjnej cenie. www.naturea.com.pl
„Filmowe Lato” z Multikino i… Royal Canin! Tego lata, firma Royal Canin postawiła na…… kino! Nieoczywiste zestawienie: karma dla zwierząt i kino... dokładnie tak! „Wiemy, że nasi klienci to osoby aktywne, które sporo czasu spędzają ze swoimi zwierzętami na zewnątrz, ale cenią sobie także rozrywkę jaką jest kino. Dlatego w tym roku, nasza firma dołączyła do akcji „Filmowe Lato” organizowanej przez sieć kin Multikino, jako parter tego wydarzenia” – mówi Sabina Chmura, Portfolio Activation & Management Manager w firmie Royal Canin. „Już teraz serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników niecodziennej formy kina do nadmorskich kurortów czy górskich ośrodków wypoczynkowych, gdzie na wygodnych leżakach, w pięknych okolicznościach przyrody, także z psem, będzie można za darmo oglądnąć dobry film” – zachęca Sabina Chmura. Co więcej, firma Royal Canin przez całe lato będzie mocno „związana” z filmem, bowiem wystarczy kupić w sklepie zoologicznym lub lecznicy karmę dla kota oznaczoną specjalną naklejką z kodem i wymienić go w kasie Multikina na bilet. Więcej o samej akcji na: royalcanin.pl
Szkolenie Moby Dick Z początkiem wakacji firma Hobby spod Bydgoszczy zorganizowała dla kontrahentów Moby Dick spotkanie informacyjne, na którym mieli możliwość uczestnictwa w wykładach organizowanych przez specjalistów z branży. Głównym tematem szkolenia były rozmowy dotyczące portfolio marki marki Happy Dog. Niemiecki dystrybutor karmy dla psów i kotów wprowadził ostatnio na rynek sporo nowości, w tym całą specjalistyczną linię produktów weterynaryjnych.
8
Ponadto uczestnicy seminarium zapoznali się z nowościami marki Vitapol czy korzyściami z przystąpienia do programu partnerskiego sieci sklepów Moby Dick. Na koniec wykładów goście odbyli również spotkanie z trenerem personalnym, który mówił o pracy z trudnymi klientami, budowaniu relacji czy kreowaniu wizerunku firmy. Edukacyjny dzień zakończony został kolacją podsumowującą szkolenia, a czas umilała muzyka na żywo. www.hobby.bydgoszcz.pl www.mobydickgroup.pl www.happydog.pl
B.A.R.F. czyli logika w odżywianiu psów i kotów W pogoni za jedzeniem idealnym dla psów i kotów często nie zastanawiamy się, co byłoby najbardziej logicznym rozwiązaniem, a zatracamy w tym, co oferują nam czołowi producenci karm dla zwierząt. Półki sklepów zoologicznych uginają się pod ciężarem propozycji w odżywianiu naszych pupili, a są to zazwyczaj suche granulki, które dzięki użyciu magicznego słowa „bilans” mają być rozwiązaniem w żywieniu wszystkich mięsożernych domowników. Oczywiście prawdą jest, że pies pochodzi od wilka, a kot od żbika, co często podkreślają dystrybutorzy karm i na tym koniec, ponieważ ten żbik czy wilk w naturalnym środowisku jadłby po prostu świeże mięso. Ale mięso to nie wszystko, w zdrowej diecie potrzebne są jeszcze miedzy innymi serca, podroby, oleje i naturalne suplementy. Z pomocą przychodzi Fundacja BARFNE KOREPETYCJE, która od ponad dwóch lat edukuje miłośników psów i kotów, a przy tym porusza istotny temat zdrowego odżywiania, czyli BARF (Biologicznie Odpowiednie Surowe Jedzenie), od stycznia 2017 roku prowadzi regularne szkolenia w całej Polsce. Ostatni wykład odbył się w Warszawie i trwał ponad pięć godzin, a zespół w składzie: Jagoda Fedyniak, Agnieszka Cholewiak-Góralczyk i Ewa Salwerowicz podzielił się najistotniejszymi zagadnieniami i instrukcjami, które miały pomóc w rozpoczęciu przygody i nowej drogi w odżywianiu kotów. Poza ideologią podawania surowych kawałków mięsa, podrobów i składników bogatych w białka i tłuszcze zwierzęce, fundacja nawiązuje również do diety, która wydaje się nieco kontrowersyjna, a mowa tu o Whole Prey (tłum. cała ofiara). Ten model polega na żywieniu psów i kotów w zgodzie z ich anatomicznym i naturalnym przystosowaniem. Zakłada podawanie całych tuszek małych zwierząt: ptactwa, gryzoni, niektórych ryb z zachowaniem proporcji masy i wielkości ofiary, którą kot czy pies byłby w stanie upolować na wolności, pamiętając przy tym, aby mięso pochodziło z legalnych źródeł i było przebadane. Czy w takim razie jesteśmy świadkami kresu chrupki, skoro jedzenie dla psa możemy kupić w każdym sklepie mięsnym lub ogólnospożywczym? Oczywiście, że nie. Nie każdy w swojej zamrażarce chce trzymać jednodniowe kurczaki, myszy czy porcjować mięso, serca i podroby w domu. Sucha karma powstała dla wygody i naszego komfortu. Należy pamiętać, że niezależnie od tego ile zawiera mięsa i jakie właściwości lecznicze opisuje producent, to prawdziwe, świeże jedzenie zawsze będzie najzdrowsze, a rynek zoologiczny musi się otworzyć na nowe i wygodne propozycje odżywiania zgodne z proporcjami i zasadami diety BARF.
Fundacja BARFNE KOREPETYCJE udziela porad z zakresu dietetyki i odpowiedniego odżywiania, ale także układa jadłospisy dla zwierząt chorych, które potrzebują specjalistycznego podejścia i indywidualnego zapotrzebowania na niektóre składniki. Dowiedz się, gdzie odbędzie się następne szkolenie: www.barfnekorepetycje.pl kontakt@barfnekorepetycje.pl Fundacja BARFNE KOREPETYCJE w przystępny sposób dzieli się swoją wiedzą i pokazuje, że zdrowe żywienie wcale nie musi być trudne, a przygotowywanie posiłków sprawia dużo przyjemności.
9
Echa branży Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych w Warszawie, 8-9 VII 2017 W dniach 8-9 lipca br. w Warszawie miała miejsce Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych połączona z kwalifikacjami na CRUFTS 2018. Dogodna lokalizacja (obszerny teren hipodromu), udogodnienia organizacyjne (m.in. bezpłatny parking dla wystawców) oraz doborowa, międzynarodowa obsada sędziowska sprawiły, że pojawiło się na niej ponad 2700 psów. Po dwudniowych ocenach w ringach dokonano wyboru najpiękniejszego psa wystawy, którym został border collie. Sponsorem wystawy była marka ARION, producent specjalistycznych karm dla psów. Podczas imprezy na miłośników kynologii
10
czekały liczne stoiska firmowe, m.in. marek takich jak DOLINA NOTECI, FARMINA, GAME DOG, MEATLOVE, MILORD i VET EXPERT. Można było zapoznać się z ich bogatą ofertą, obejrzeć liczne nowości i ciekawostki oraz uzyskać cenne porady związane z żywieniem i pielęgnacją psów. Zapraszamy do obejrzenia obszernej fotorelacji na profilu facebookowym www.facebook.com/PiesRasowyPL
Tradycja w blasku innowacyjności – Seminaria Biznesowe Acana Polska Połączenie pięciu wyjątkowych miejsc w Polsce, szczypta tradycji i wyszukane regionalne składniki, wszystko to z nutką innowacyjności. Ta Biologicznie Odpowiednia mieszanka zostanie zaserwowana pod postacią jesiennych seminariów dla Klientów biznesowych Acana Polska. Już od 16 lat współpracujemy z Pasjonatami branży zoologicznej i właśnie dla Nich przygotowaliśmy kolejny cykl spotkań z programem przepełnionym naszą misją i wizją. Pod hasłem „Regionalne dziedzictwo naszą drogą do innowacyjności” kryje się interesujący program, doskonale korespondujący z wyjątkowymi miejscami w jakich odbędą się nasze Seminaria. Nie zabraknie poszerzenia wiedzy produktowej, atrak-
cji, oraz przedstawienia nowości w portfelu Acana Polska… Wszystko z dodatkiem uśmiechu naszych Partnerów Biznesowych – na tym zależy nam najbardziej! Seminaria odbędą się w pięciu województwach, w terminach: I) 16-17.09 – woj. warmińsko-mazurskie II) 30.09-01.10 – woj. mazowieckie III) 7-8.10 – woj. dolnośląskie IV) 28-29.10 – woj. małopolskie V) 11-12.11 – woj. wielkopolskie
III Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych, Konopiska 22-23 VII 2017 W dniach 22-23 lipca br. w Konopiskach nieopodal Częstochowy miała miejse III Międzynarodowa Wystawa Psów zorganizowana przez ZKwP Oddział w Częstochowie. Na miejcowym boisku Orlika zaprezentowało się łącznie ponad 2500 czworonogów. Reprezentowały one ponad 220 ras. Za najpiękniejszego psa wystawy uznano jamnika standardowgo szorstkowłosego. W wystawie wzięło czynny udział również wiele firm z branzy zoologicznej. Jednym ze sponsorów imprezy była marka ARION. Zwiedzający mieli moż-
liwość odwiedzić stoiska wielu firm takich jak m.in. BOSH, DOLINA NOTECI, HAPPY DOG, HAPPY PET, KOOKITO DESIGN, NATURE’S PROTECTION, NERO GOLD, PLUSH PUPPY, PUPIL FOODS i TROPIDOG, gdzie czekały na nich doskonałe produkty oraz porady udzielane przez specjalistów. Fotorelacja z tej imprezy znajduje się na profilu facebookowym https://www.facebook.com/PiesRasowyPL
11
Co nowego na rynku? Nowe preparaty pielęgnacyjne w ofercie marki COMFY! Linia preparatów pielęgnacyjnych marki COMFY dla zwierząt uległa rozszerzeniu! Do doskonałych szamponów dla psów i kotów dołączyły nowe produkty dedykowane dla tej grupy pupili.
EYE CARE SOLUTION – to balsam do pielęgnacji okolic oczu dla psów, kotów oraz małych zwierząt domowych, który delikatnie oczyszcza, odświeża oraz usuwa naturalną wydzielinę i zacieki. Polecany szczególnie dla psów i kotów o białej sierści. EAR CARE SOLUTION – to delikatny płyn do czyszczenia uszu psów i kotów z wygodnym aplikatorem. Oczyszcza, odświeża i dezynfekuje. Stosowany regularnie zapobiega odkładaniu się wydzieliny w uchu i eliminuje niepożądane zachowania zwierzęcia takie jak trzepanie uszami czy ich drapanie. CATNIP SPRAY – kocimiętka w sprayu dla kotów pobudzająca je do aktywności i zabawy. Zapewnia kotu bardziej aktywny tryb życia. Dzięki zastosowaniu kocimiętki, kot będzie pobudzony przez ok. 20 minut, a po zakończeniu jej działania, pozostanie odprężony i zrelaksowany.
KEEP-OFF JELLY – preparat odstraszający psy i koty do wkraczania i przebywania w niedozwolonym miejscu. Posiada żelową formułę i może być stosowany zarówno w pomieszczeniach, jak i na zewnątrz. Skutecznie odstrasza zwierzęta pomagając zachować czystość terenu. Argumenty sprzedaży: szeroka gama produktów do pielęgnacji psów i kotów praktyczne opakowania z dozownikami wygodne dla opiekunów, komfortowe dla zwierząt atrakcyjna szata graficzna opakowań
Dystrybucja: AQUAEL Janusz Jankiewicz Sp. z o. o. www.aquael.pl
Dla psa kiełbasa! Nowość od MEATLOVE: VET-CARE GOAT 800 g Hipoalergiczna receptura bez zbóż i bez glutenu dla psów z alergiami, nietolerancją pokarmową, psów z nadwagą i cukrzyków. Linia jedzenia VET-CARE została stworzona na potrzeby psów, które tolerują tylko jedno źródło białka zwierzęcego. Mięso kozy jest szczególnie bogate w aminokwasy, witaminy i minerały, uważane za łatwo przyswajalne, hipoalergiczne i doskonale dopasowane do każdej diety. Składniki zawierające skrobię, zostały całkowicie wyeliminowane z tej receptury. Do produkcji jedzenia MEATLOVE wykorzystujemy tylko surowe mięso, pochodzące w 100% z produkcji spożywczej dla ludzi i komponujemy je w zgodzie z zasadami i proporcjami diety B.A.R.F (Biologically Appropriate Raw Food). Dlaczego warto polecać prawdziwe jedzenie MEATLOVE? Od 80% do 100% mięsa w składzie, kategoria spożywcza dla ludzi, surowe składniki pozyskiwane są z wyselekcjonowanych i kontrolowanych gospodarstw, bez konserwantów, polepszaczy smaku, barwników czy syntetycznych dodatków. jedno źródło białka, wolne od eksperymentów na zwierzętach, nie stosujemy mączek zbożowych oraz mięsa, które zostało wcześniej przetworzone, bez Bisfenolu-A.
12
Nasze opakowania nie zawierają BISFENOLU-A (BPA). Uważamy, że jedzenie powinno być przygotowywane w delikatny sposób i najbardziej zbliżony do naturalnego. Bisfenol-A (BPA) jest związkiem chemicznym, który w przemyśle spożywczym wykorzystuje się, jako wewnętrzną powłokę ochronną w większości puszek dostępnych na rynku, nie tylko zoologicznym. BPA niszczy DNA, hormony, może prowadzić do otyłości, bezpłodności, chorób układu krążenia, a nawet budowania komórek rakowych. Unia Europejska zabroniła stosowania BPA w jedzeniu dla dzieci. Kiełbasy MEATLOVE nie potrzebują zamrażania, a dzięki lekkiej pasteryzacji są w 100% naturalne. Zapraszamy do kontaktu: MEATLOVE POLSKA Patrycja Zawistowska tel: +48 662 263 272 pz@meatlovepolska.pl
KARMY MOKRE DLA PSÓW RENSKE NATURAL FRESH MEAT 395 g Hipoalergiczna, bezzbożowa, kompletna i idealnie zbilansowana dieta dla psa ze świeżym mięsem lub rybami oraz warzywami, owocami i ziołami. To karmy w 100% naturalne, a ich receptura oparta jest na bardzo wysokiej zawartości (80%) szlachetnych składników mięsnych jak świeża kaczka, królik, jagnięcina, łosoś, wyselekcjonowane ryby oceaniczne, indyk czy dziczyzna (bażant, jeleń, dzik). Filozofia Renske zakłada, że naszym pupilom należy się zróżnicowane menu, dlatego w portfolio znajduje się 11 wersji smakowych karmy mokrej, które zaspokoją najbardziej wybredne podniebienia. Karmy Renske są bardzo smakowite i lekkostrawne, szczególnie polecane dla psów bardzo wybrednych, delikatnych lub cierpiących na alergie i nietolerancje pokarmowe. Producent: Renske Natural Petfood Holandia www.renske.com Dystrybutor: Best 4 Animal Care Sp. z o.o. info@best4animalcare.eu; tel.58 624 99 22
Co wyróżnia karmy Renske Natural Fresh Meat: Wszystkie karmy RENSKE zawierają w swym składzie tylko i wyłącznie składniki o najwyższej klasie przydatności spożywczej dla człowieka, pochodzące z upraw i hodowli organicznych. Pierwszy składnik karm, a więc składnik którego jest najwięcej w karmach Renske to świeże mięso lub ryby Renske stosuje innowacyjny proces produkcji, który pozwala zachować pełną świeżość wszystkich składników organicznych, a tym samym utrzymać na niezmienionym poziomie cenne wartości odżywcze zawarte w świeżym mięsie i warzywach. Bardzo ważnym składnikiem jest Omega-3 idealnie zbilansowana z ilością Omega-6 dla wzmocnienia odporności, prawidłowego rozwoju i pracy układu nerwowego i serca oraz pięknej sierści. Uzupełnieniem linii mokrych karm są karmy suche Renske Fresh Meat.
ORIJEN Tundra dla kotów ORIJEN Tundra przybliży kubkom smakowym Twojego kota surowy i dziki klimat tundry. W ORIJEN Tundra kryją się same dobra natury. Wśród szerokiej gamy składników Twój drapieżca znajdzie: dziczyznę, koźlinę, kaczkę, baraninę oraz różne gatunki ryb poławiane w naturalnym środowisku. Owoce, warzywa i zioła są dodatkowym źródłem składników odżywczych. Dedykowany dla wszystkich ras kotów w każdym wieku Aż 85% mięsa, z czego 2/3 to mięso świeże lub surowe, a 1/3 jest delikatnie dehydratyzowana Bogactwo różnorodności składników dostarczanych codziennie od naszych pewnych i zaufanych dostawców Mięso w proporcjach WholePrey™ gwarantuje każdemu kotu dostęp do niezbędnych składników pokarmowych bez konieczności sztucznej suplementacji Dodatek liofilizowanej wątroby kozy i jelenia podkreśla walory smakowe Świeże owoce, warzywa i zioła stanowią naturalne źródło witamin i zawiązków mineralnych
Również polecamy przepełnioną czerwonym mięsem nowość: ORIJEN Regional Red dla wszystkich kotów w każdym wieku. Producent: Champion Petfoods Dystrybutor: Acana Polska www.acana.com.pl, sklep.acana.com.pl
13
Co nowego na rynku? LINIA SPLENDIDO – NAJWYŻSZA JAKOŚĆ I ŚWIEŻE SKŁADNIKI DLA NAJBARDZIEJ WYBREDNYCH PUPILI Tą grupę przysmaków charakteryzuje wyjątkowy smak oraz niezwykła staranność przygotowania. Bardzo wysoka zawartość świeżego mięsa gwarantuje jakość oraz smakowitość na najwyższym poziomie.
EMPIRE GLAZUROWANE FRYKASY Z WĄTRÓBKI Domowej roboty, glazurowane frykasy z wątróbki dla psów z serii SPLENDIDO. Unikatowa receptura tego przysmaku zadowoli nawet najbardziej wybredne psiaki, a dzięki naturalnym antyoksydantom wzmocni ich system odpornościowy. Skład: Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego. W tym (świeża wątróbka wieprzowa i wątróbka drobiowa 65%), zboża, naturalne antyoksydanty, naturalne substancje konserwujące, ekstrakt z rozmarynu (wit. C i E) Komu polecać: Produkt dedykowany dla wymagających właścicieli psów. Dosko-
nale sprawdza się jako przekąska treningowa oraz podczas spacerów. Zawartość opakowania: 200 g Argumenty sprzedaży: Niezwykle pyszny przysmak z bardzo dużą zawartością świeżej wątróbki Nie pozostawia zapachu i tłustych plam na rękach Bardzo estetyczne i innowacyjne opakowania. Doskonałe na trening, spacer lub podróż Dedykowany Help Desk konsumencki i kliencki 222 500 600
EMPIRE FRYKASY Z KRÓLIKA Domowej roboty frykasy dla psa z serii SPLENDIDO o wysokiej zawartości delikatnego i świeżego mięsa z królika. L-karnityna, mieszanka kwasów Omega-3 oraz witaminy z grupy A, C i E (naturalne antyoksydanty) wspomagają prawidłowe funkcjonowanie serca, mózgu i wzroku oraz chronią przed procesami zapalnymi. Skład: zawartość składników mięsnych 59,1% z czego: (świeży królik 55%, suszone mięso drobiowe 45%), ryż, pulpa z buraka, suszone ryby, olej z łososia, suszone wątróbki, Yucca, korzeń cykorii, MSP, drożdże piwne, algi Schizochytrium limacinum Komu polecać: Produkt dedykowany dla właścicieli psów o szczególnie wybrednym podniebieniu. Doskonale sprawdza
Linia TropiDog Premium TropiDog Premium to wysokiej jakości karmy dla psów o znakomicie zbilansowanej recepturze, dostępne w przystępnej cenie. Linia szybko się powiększa, oferując pokarmy zarówno dla psów dorosłych, jak i szczeniąt, w atrakcyjnych smakach: z jagnięciną, z indykiem, z wołowiną oraz z kaczką. Produkty dostępne są w workach o pojemności: 2,5 kg, 8 kg i 15 kg. TROPICAL – Tadeusz Ogrodnik ul. Opolska 25, 41-507 Chorzów www.tropidog.pl
14
się jako przekąska treningowa oraz podczas spacerów. Zawartość opakowania: 200 g Argumenty sprzedaży: Przysmak z bardzo dużą zawartością świeżego mięsa z królika 55% Bogaty w naturalne antyoksydanty Bardzo estetyczne i innowacyjne opakowania. Doskonałe na trening, spacer lub podróż Dedykowany Help Desk konsumencki i kliencki 222 500 600 Dystrybucja: Blue Gravity Sp. z o.o.
LINIA FlexaCare – REGENERACYJNE PRZEKĄSKI BARDZO BOGATE W NATURALNY KOLAGEN WOŁOWY. To wyjątkowa seria produktów, które dzięki bardzo wysokiej zawartości naturalnego kolagenu wołowego (ponad 50%) doskonale wpływają na kondycję chrząstek, skóry, tkanki łącznej oraz stawów u psów wszystkich ras.
EMPIRE ROLADKI WOŁOWE Z KOLAGENEM Funkcjonalne i niezwykle smaczne wołowe roladki dla psów z serii FlexaCare. Dzięki dużej zawartości naturalnego kolagenu, doskonale wspierają regenerację tkanki łącznej oraz wzmacniają kondycję stawów, ścięgien, chrząstek oraz skóry. Skład: Wołowina (w tym 40% kolagen i 30% mięso wołowe, 1,3% tłuszcz wołowy), 28,7% woda Składniki analityczne: białko surowe 55,2%, oleje i tłuszcze surowe 4,6%, włókno surowe 1%; popiół surowy 0,76%, wilgotność 28,7% Zawartość opakowania: 5 porcji/sztuk Produkty poddany kontroli mikrobiologicznej w akredytowanym laboratorium.
Komu polecać: Wszystkim klientom, szczególnie właścicielom psów większych ras, które potrzebują specyficznej diety pozwalającej utrzymać kondycję stawów, ścięgien i skóry w doskonałej formie. Zawartość opakowania: 5 sztuk Argumenty sprzedaży: Przysmak z bardzo dużą zawartością naturalnego kolagenu. Produkt w 100% pochodzenia zwierzęcego. Nie zawiera zbóż. Bardzo estetyczne i innowacyjne opakowania. Doskonałe na trening, spacer lub podróż Dedykowany Help Desk konsumencki i kliencki 222 500 600
EMPIRE KOLAGENOWY PRZYSMAK Funkcjonalny suplement w formie przysmaków dla psów z serii FlexaCare. Dzięki dużej zawartości naturalnego kolagenu doskonale wspiera regenerację tkanki łącznej oraz wzmacnia kondycję stawów, ścięgien, chrząstek oraz skóry. Skład: Mięso wołowe i drób (w tym 50% kolagen, 10% wątróbki z kurcząt, 4,3% tłuszcz wołowy), 35,7% woda Składniki analityczne: białko surowe 51%, oleje i tłuszcze surowe 2,1%, włókno surowe 1%, popiół surowy 0,4%, wilgotność 35,7% Zawartość opakowania: 120 g Produkty poddany kontroli mikrobiologicznej w akredytowanym laboratorium. Komu polecać: Wszystkim klientom, właścicielom psów każdej rasy, które potrzebują specyficznej diety pozwalają-
cej utrzymać kondycję stawów, ścięgien i skóry w doskonałej formie. Zawartość opakowania: 120 g Argumenty sprzedaży: Unikatowy przysmak w formie delikatnych plastrów z bardzo dużą zawartością naturalnego kolagenu 50%. Produkt w 100% pochodzenia zwierzęcego. Nie zawiera zbóż. Bardzo estetyczne i innowacyjne opakowania. Doskonałe na trening, spacer lub podróż Dedykowany Help Desk konsumencki i kliencki 222 500 600 Dystrybucja: Blue Gravity Sp. z o.o.
TROPIFIT PREMIUM PLUS Nowa linia pokarmów dla małych zwierząt towarzyszących, umożliwiająca ich żywienie zgodne z naturalnym. Pokarmy Tropifit Premium Plus to wysokiej jakości granulaty zawierające owoce i ziarna, dodatek suszonych warzyw, owoców oraz pełnych aromatu ziół. W skład linii Tropifit Premium Plus wchodzi pięć produktów: CAVIA (dla kawii domowych), HAMSTER (dla chomików), RABBIT ADULT (dla dorosłych królików), RABBIT JUNIOR (dla młodych królików), RAT (dla szczurków). TROPICAL – Tadeusz Ogrodnik ul. Opolska 25, 41-507 Chorzów www.tropifit.pl
15
Co nowego na rynku? Vitakraft KACZKA PŁYWAJĄCA DLA PSA Gumowa zabawka dla psa zapewniająca dobrą zabawę. Ćwiczenie Twojego pupila to świetny sposób na spędzanie wspólnego czasu. Producent: VITAKRAFT D-28295 Bremen, Niemcy Dystrybutor: VITAKRAFT CHOVEX www.vitakraft.pl
Vitakraft CHEWS WARKOCZE Przysmak dla psów w formie warkoczy wykonanych z mieszanki skóry wołowej i skrobi kukurydzianej. Idealny dodatek do codziennej diety, pomaga wzmocnić mięśnie szczęki. Karma uzupełniająca dla psów. Producent: VITAKRAFT D-28295 Bremen, Niemcy. Dystrybutor: VITAKRAFT CHOVEX www.vitakraft.pl
Żwirek bentonitowy Super Benek Standard CYTRUSOWA ŚWIEŻOŚĆ Do rodziny żwirków bentonitowych Super Benek STANDARD dołącza zapachowa nowość – żwirek cytrusowa świeżość. Taki zapach żwirku jest efektem przeprowadzonej we współpracy ze sklepami zoologicznymi Akcji – zapach!, w której głos zabrali konsumenci. Biorąc pod uwagę ich preferencje oraz akceptację mruczących pupili, firma Certech postanowiła włączyć do portfela produktów podłoże o tym właśnie soczystym bukiecie zapachowym. Żwirek został opracowany w technolo-
gii trwalszego zapachu, co oznacza, że w miarę użytkowania żwirku, aromat, którym nasączone jest podłoże, zostaje stopniowo uwalniany. Dzięki temu, wokół kuwety kota dłużej i trwalej utrzymuje się świeży aromat. Żwirek o tym zapachu jest dobrze akceptowany przez koty. Podłoże dostępne w opakowaniach 5 i 10 l. www.certech.com.pl
Nowy krokiet Happy Doga Firma Interquell – niemiecki producent karm dla psów i kotów rozwija swoją linię produktów dla szczeniąt o nowe pozycje i wprowadza na rynek innowacyjny kształt krokieta – serce. Ta forma pierścienia nie przysparza żadnych problemów ani szczeniętom ani sukom w ciąży. Biszkopciki Happy Dog Young to doskonała opcja dla czworonogów, dzięki większej powierzchni i innowacyjnemu kształtowi, zagwarantowana jest dużo lepsza strawność, psy lepiej rozgryzają krokie-
16
ty przez co mniejsze kawałki krokietów docierają do żołądka. Dodatkowo wspomaga to lepsze działanie soków trawiennych.
www.happydog.pl
Vitakraft MYSZ/ RYBKA Z KOCIMIĘTKĄ No i mamy kolejną nowość w zabawkach dla kota! Tym razem jest to tekstylna zabawka w kształcie myszki lub rybki z kocimiętką. Producent: VITAKRAFT D-28295 Bremen, Niemcy. Dystrybutor: VITAKRAFT CHOVEX www.vitakraft.pl
Vitakraft KRAB Z KOCIMIĘTKĄ I jeszcze jedna zabawka z kocimiętką. Tym razem materiałowy krab. Producent: VITAKRAFT D-28295 Bremen, Niemcy Dystrybutor: VITAKRAFT CHOVEX www.vitakraft.pl
Urodzinowy zestaw produktów z okazji 40-lecia firmy TROPICAL SUPERVIT + AMERICA size S w Linii Soft Zestaw składa się z dwóch pokarmów: SUPERVIT oraz AMERICA size S. SUPERVIT to wieloskładnikowy pokarm podstawowy w formie płatków z beta-glukanem dla wszystkich ryb ozdobnych. Jego bogata receptura zawiera m.in. naturalny immunostymulator beta-glukan, spirulinę, kalmary i skorupiaki, w tym smaczny kryl. Odporność ryb na choroby wzmacnia stabilizowana witamina C. AMERICA size S to miękki pokarm w formie tonących pałeczek przeznaczony dla wszystkożernych i mięsożernych ryb z Ameryki Pół-
nocnej i Południowej. Intensyfikuje barwy ryb dzięki wysokiej zawartości karotenoidów z kryla, kalanusa i czerwonej papryki. W jego skład wchodzą również śledzie i owady, które dostarczają wysokiej jakości białka oraz kwasów tłuszczowych omega-3, omega-6 i omega-9. Dodatek czosnku i beta-glukanu wzmacnia odporność ryb. Do zakupu pokarmów zachęca konkurs w którym do wygrania są atrakcyjne nagrody. Wystarczy wejść na stronę www.tropical40lat.pl, zarejestrować kod z opakowania produktów i wybrać nagrodę (torbę lub notes akwarysty). Jeszcze więcej cennych nagród czeka na tych, którzy prześlą zdjęcie swojego akwarium! TROPICAL – Tadeusz Ogrodnik ul. Opolska 25, 41-507 Chorzów
Nowe produkty TROPICAL Soft Line Miękkie granulaty, wysoka hydrostabilność, doskonała przyswajalność i bogactwo składników odżywczych – to unikalne cechy innowacyjnych pokarmów akwarystycznych Linii Soft. Oferta produktowa powiększyła się o kilka nowości: ASIA size S i ASIA size M (dla wszystkożernych i mięsożernych ryb z Azji) oraz BETTA (dla bojowników i innych niewielkich gatunków błędnikowców). TROPICAL – Tadeusz Ogrodnik ul. Opolska 25, 41-507 Chorzów www.tropical.pl www.tropical-soft.pl
17
Co nowego na rynku? Nowa linia karm suchych dla psów TRAINER NATURAL w ofercie AQUAEL! AQUAEL przedstawia nową linię karm suchych dla psów NATURAL TRAINER. Zawiera specjalistyczne produkty klasy premium przeznaczone dla psów wszystkich ras. W jej skład wchodzą trzy grupy produktów dedykowane dla psów ras małych (SMALL & TOY), średnich (MEDIUM) oraz dużych (MAXI). Karmy dla małych psów (SMALL & TOY) zawierają jukę Schidigera ograniczającą fermentację białek i obniżającą stężenie amoniaku w przewodzie pokarmowym psa. W rezultacie znacząco redukuje ona nieprzyjemny zapach odchodów oraz zapobiega problemom związanym z trawieniem. Linia produktów obejmuje karmę dla szczeniąt (ze świeżym kurczakiem), karmy dla psów dorosłych (ze świeżym kurczakiem i ryżem, z wołowiną i ryżem, z suszoną peklowaną szynką i ryżem, z tuńczykiem i ryżem), karmę dietetyczną dla psów dorosłych (ze świeżym, białym mięsem) oraz karmę dla psów dojrzałych (ze świeżym kurczakiem). Karmy dla psów ras średnich (MEDIUM) są bogate we fruktooligosacharydy i mannooligosacharydy, a także w ekstrakt z cykorii. Zapewniają idealne odżywienie i rozwój mikrobioty jelitowej psa, co korzystnie wpływa na procesy trawienne oraz pomaga w utrzymaniu naturalnej odporności i zapobiega biegunkom. W skład linii wchodzi karma dla szczeniąt (ze świeżym kurczakiem), karmy dla psów dorosłych (ze świeżym kurczakiem i ryżem, z jagnięciną i ryżem, z suszoną peklowaną szynką i ryżem, z tuńczykiem i ryżem, karma dietetyczna dla psów dorosłych (ze świeżym, białym mięsem) oraz karma dla psów dojrzałych (ze świeżym mięsem). Karmy dla psów ras dużych (MAXI) zawierają bogactwo kwasów Omega-3 oraz peptydy kolagenowe. Wpływają korzystnie na rozwój komórek kolagenowych, chronią
i wzmacniają stawy i pomagają w zachowaniu mobilności oraz sprawności pupila. Ich linia obejmuje karmy dla szczeniąt i juniorów (ze świeżym kurczakiem), karmy dla psów dorosłych (ze świeżym kurczakiem i ryżem, z jagnięciną i ryżem, z suszoną peklowaną szynką i ryżem, z tuńczykiem i ryżem), karmę dietetyczną dla psów dorosłych (ze świeżym, białym mięsem) oraz karmę dla psów dojrzałych (ze świeżym kurczakiem). Nowe karmy TRAINER NATURAL posiadają liczne dodatkowe składniki funkcjonalne. Produkty dla psów dorosłych zawierają spirulinę, która ma działanie odżywcze i stymulujące odporność organizmu). Karmy dietetyczne wzbogacono o ekstrakt z fasoli poprawiający pracę jelit i zapobiegający otyłości. Dodatkowo wszystkie karmy zawierają mączkę kukurydzianą „Fioretto” o wyjątkowych walorach odżywczych oraz zeolity oczyszczające organizm psa z toksyn, aktywne drożdże poprawiające funkcjonowanie przewodu pokarmowego oraz korzeń czarciego pazura wpływający korzystnie na stawy i działający przeciwzapalnie. Regularne stosowanie nowych karm TRAINER NATURAL gwarantuje czworonogom kompletną, zbilansowaną dietę oraz wiele dodatkowych korzyści zdrowotnych! Dystrybucja: AQUAEL Janusz Jankiewicz Sp. z o. o. www.aquael.pl
K9 THORN – obroże, smycze, szelki, uprzęże, gogle dla psów. Głównym celem firmy K9 Thorn jest produkcja wytrzymałego nawet w najtrudniejszych warunkach i funkcjonalnego wyposażenia taktycznego dla psów pracujących i przewodników psów. Produkty powstają poprzez dobór najlepszych materiałów z nastawieniem na najwyższą jakość wykonania. Do produkcji stosujemy materiały z atestami przeznaczonymi dla ludzi. Każdy wytwarzany przez nas produkt jest gruntownie testowany, a dopiero potem wprowadzany do sprzedaży. Nasze produkty cenione są w Polskim Wojsku i Polskiej Policji. Nasi klienci mają również możliwość zamówienia indywidualnych projektów. Producent: K9 THORN Tel. +48 531331008 Mail: k9@k9thorn.pl www.k9thorn.pl
18
CERTYFIKAT JAKOŚCI Energooszczędne pompy do oczek wodnych
AQUAJET PFN ECO 8000 i 10000
Producent AQUAEL
za niespotykaną dotąd na rynku oszczędność energii, doskonałe parametry użytkowe i wyjątkową jakość wykonania. AQUAJET PFN ECO to nowe, wyjątkowo energooszczędne pompy ogrodowe. Są przeznaczone do pompowania wody w stawach ogrodowych, fontannach, kaskadach, oczkach wodnych i przydomowych basenach. Odporne na działanie morskiej wody. Unikalna budowa wirnika i jego komory sprawia, że pompy są wyjątkowo energooszczędne zużywając nawet do 60% energii elektrycznej mniej niż modele o analogicznej wydajności z poprzedniej linii pomp AQUAEL przy zachowaniu doskonałych parametrów użytkowych, takich jak wydajność i wysokość podnoszenia wody. Ceramiczna oś wirnika praktycznie nie ulega zużyciu i zapewnia długowieczność pompy. Pompa może być całkowicie zanurzona w zbiorniku wodnym, lub może być umieszczona poza zbiornikiem. Podwójny prefiltr mechaniczny skutecznie zatrzymuje zanieczyszczenia, dzięki czemu ogranicza konieczność częstego czyszczenia pompy. Pompy posiadają elektroniczny sterownik wyposażony w wyłącznik termiczny.
WARSZAWA – SIERPIEŃ 2017
– wyróżniamy produkty godne polecenia!
fot. WBF
fot. Dominika Cuda
Wywiad
Zwierzę nie jest rzeczą! wywiad z Kasią Moś
Na łamach ZooBranży chętnie przedstawiamy osoby, którym nieobce jest dobro zwierząt i którzy nie obawiają się o tym głośno mówić. W bieżącym numerze zapraszamy do zapoznania się z emocjonalnym wywiadem udzielonym naszej redakcji przez znaną piosenkarkę, niedawną uczestniczkę Konkursu Eurowizji, Kasię Moś. Pani Kasia – oprócz swej pracy artystycznej – jest szeroko znana z wielkiego zaangażowania w działalność na rzecz ratowania zwierząt, promowania odpowiedzialnych adopcji i nagłaśniania tego, jak ważna jest właściwa postawa wobec naszych czworonożnych przyjaciół, którzy sami nie mogą przyjść sobie z pomocą. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Jest Pani bardzo zapracowaną osobą, a mimo to wiele czasu poświęca Pani zwierzętom, zwłaszcza tym w potrzebie. Skąd wzięła się ta pasja? Kasia Moś: Ogromny wpływ na moje postrzeganie otaczającego świata miał na mnie, po pierwsze, zacznę od najstarszego z rodu, dziadek Stanisław, który zabierał nas na spacery do parku, uczył nazw drzew, mówił jak ważne jest życie każdego nawet najmniejszego robaczka. Również mama i tata są ogromnymi miłośnikami przyrody i zwierząt. Nie wiem dlaczego, ale od najmłodszych lat czułam ogromną więź ze zwierzętami. Los piesków, kotków, świnek, lisków, krówek
20
etc... bardzo mnie poruszał. Myślę, że nie trzeba było tłumaczyć mi, że zwierzątka czują tak samo jak my, ja to po prostu wiedziałam. Wiedziałam również, że to w jaki sposób czasem je traktujemy jest zupełnie beznadziejne. Uświadamianie innych i próba zmiany chociaż odrobinę ich losu, postawiłam sobie za cel. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Jako osoba dobrze znana i rozpoznawana wspiera Pani różne akcje charytatywne dla zwierząt. Proszę o nich coś więcej opowiedzieć. Kasia Moś: Tak, to prawda. Współorganizowałam koncerty charytatywne na rzecz zwierząt, razem ze wspaniałą Prezes
Żorskiego Stowarzyszenia dla Zwierząt – Izą Piontek, pomogłam uratować parę istnień. Gdy tylko ktoś prosi mnie o pomoc dla zwierzaka to staram się zrobić wszystko, żeby tę osobę wesprzeć. Ostatnio np. napisała do mnie wspaniała młoda dziewczyna Patrycja. Opowiedziała historię byczka Diego. Rodzice jej chłopaka mają gospodarstwo i hodują zwierzęta na rzeź. Mówiła, że jest wegetarianką, że jej chłopak również przeszedł na wegetarianizm, że teraz wspólnie chcą pomagać zwierzętom. Pisała, że pokochała Diego, że chyba nie przeżyje, jak jego też sprzedadzą na mięso. Zapytała czy mogę jej pomóc, że próbowała pisać do różnych fundacji, ale nikt się nie odezwał. Szybko odpisałam, prosząc aby
Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Na Pani profilu facebookowym wiele miejsca zajmują bezdomne zwierzaki i apele o pomoc dla nich. Czy dzięki Pani wsparciu łatwiej jest znaleźć dla nich nowe domy? Kasia Moś: Mam taką nadzieję. Chociaż przyznam szczerze, że czasami wkurzam się na moich „obserwatorów”, gdy wrzucam jakieś zdjęcie, za przeproszeniem „o niczym” to często interesuje większą ilość osób, niż gdy mówię o czymś dla mnie istotnym. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Z Pani wypowiedzi na FB wynika ogromny szacunek dla wolontariuszy w schroniskach – jakie cechy powinna mieć taka osoba? Kasia Moś: Oj tak, szacunek i niezwykła wdzięczność, wręcz podziw. W moim rodzinnym Bytomiu, mieszka cudowna pani Aleksandra Babecka, ona całe swoje życie poświęca zwierzakom, sądzę, że każdy grosz wydaje na swoich podopiecznych, niejednokrotnie pewnie kosztem
fot. archiwum prywatne
fot. archiwum prywatne
się nie martwiła, że jej pomogę. I tak właśnie jakieś 4 tygodnie temu pojechałam wykupić Diega, który okazał się być cudownym, łagodnym, spragnionym miłości byczkiem. Dwa tygodnie temu zawiozłam go do Stawiszyna do ośrodka Straży dla Zwierząt, gdzie po raz pierwszy w swoim życiu, zaznał wolności bez krótkiego łańcucha. Muszę przyznać, że dzień, w którym wyprowadziliśmy go po raz pierwszy na pastwisko był jednym z piękniejszych i bardziej wzruszających momentów w moim życiu.
własnego zdrowia. Ale tak to już jest, gdy jest się takim dobrym i bezinteresownym człowiekiem. Dzięki wolontariuszom niektóre schroniska naprawdę dobrze funkcjonują. Gdy w schronisku nie ma wolontariuszy to z reguły znaczy, że nie dzieje się w tym miejscu najlepiej. Jeżeli chodzi o cechy charakteru myślę, że najważniejsze są empatia i odpowiedzialność! Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Jak ocenia Pani świadomość Polaków o dobrostanie zwierząt, ich potrzebach? Kasia Moś: Jest trochę lepiej, ale – jak to mówią – kiedy będzie dobrze? Wciąż nie rozumiemy, że pies nie przynależy do łańcucha, że to nie jest dla niego miejsce. Wciąż koty są po to, żeby wyławiały myszki, więc nie musimy ich sterylizować, bo przecież jak jeden wpadnie pod samochód to mamy jeszcze parę innych, które uczynią swoją powinność. Wciąż traktujemy zwierzęta takie jak krówki, byczki, świnki jak osobniki „gorszego sortu”, które urodziły się po to, aby trafić do naszych brzuchów. Nie interesuje nas w jaki sposób te zwierzęta są mordowane, ile bólu i strachu doznają zanim trafią na nasz stół, a potem niejednokrotnie zapewne do kosza, bo przecież mięso szybko się psuje. Nie każę wszystkim przejść na wegetarianizm (chociaż uważam, że to właśnie jest przyszłość ludzkości, jeżeli nasza planeta ma przetrwać), ale chociaż w małym stopniu ograniczyć spożycie mięsa. Bzdurą jest, że trzeba je jeść codziennie. Mam pretensje do Kościoła, do księży, wiemy jak duży wpływ na ludzkie zachowanie ma to co słyszą z ambony. Wystarczyłoby powiedzieć: „Zwierzę czuje, nie jest rzeczą. Karmcie, napojcie, puśćcie z łańcucha, okażcie szacunek”.
Nasze zwierzęta żyją ze sobą w niezwykłej symbiozie. Obserwowanie ich zabaw jest najprzyjemniejszą częścią dnia Myślę, że wtedy bardzo szybko zmieniłaby się sytuacja zwierząt szczególnie na wsiach, ale nie tylko. Joanna Zarzyńska: A czy ma Pani swojego własnego pupila? Kasia Moś: Całą gromadkę kochanych i bardzo rozbrykanych pupili. Felix, Zetka, Gaga, Mimi, Coco to nasze pieski, wszystkie zaadoptowane ze schronisk, bądź przygarnięte. Miluś i Mania to nasze kotki, również zabrane z ulicy. Nasze zwierzęta żyją ze sobą w niezwykłej symbiozie. Obserwowanie ich zabaw jest najprzyjemniejszą częścią dnia. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: A jakie ma Pani plany zawodowe na najbliższą przyszłość? Kasia Moś: Przez najbliższe trzy miesiące, czeka mnie praca przy programie „Twoja twarz brzmi znajomo”. W międzyczasie gramy koncerty i pomalutku pracujemy nad drugą płytą. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Dziękuję za rozmowę.
21
Wsparcie sprzedaży
Aranżacja przestrzeni sklepu (cz. 1)
dr inż. Paweł Zarzyński W dzisiejszych czasach należy wykorzystać każdą możliwość, aby sklep sprzedawał więcej, lepiej i skuteczniej. Jakie znaczenie ma tutaj aranżacja wnętrza samej placówki? PO PROSTU KLUCZOWE! Od tego w jaki sposób urządzimy nasz sklep w prostej linii zależy bowiem jego sukces sprzedażowy. Sposób rozlokowania ścieżek, po których poruszają się klienci, działów tematycznych, czy wreszcie samych towarów na półkach sprawia, że w koszykach kupujących ląduje więcej lub mniej produktów. Ogromne znaczenie mają też zastosowane kolory oraz wygląd stoiska przykasowego. Dlatego w kolejnych numerach ZooBranży zajmiemy się tematyką aranżacji sklepu i podpowiemy, na co należy zwrócić tutaj szczególną uwagę. Zacznijmy jednak od podstaw .
Odrobina historii O tym, jak ważne jest właściwe zaaranżowanie powierzchni sprzedażowej wiedzieli już starożytni kupcy handlujący na bazarach i targowiskach. Wykładając swój towar starali się jak najlepiej wyeksponować produkty oryginalne, niespotykane u konkurencji. Chodziło o to, aby potencjalny kupujący je zauważył i podszedł do straganu. A jak już podszedł i zaczął rozmowę z handlarzem, to do transakcji pozostawał już tylko przy-
22
słowiowy jeden krok. Wiedzę tę rozwijano i doskonalono przez stulecia. Już kilkaset lat temu doskonale zdawano sobie sprawę z roli, jaką pełni witryna sklepu i starano się dopasować ją do potrzeb i oczekiwań klientów. Miała budzić zainteresowanie i zachęcać do odwiedzin. W XIX wieku stosowano już zaawansowane metody, takie jak precyzyjna aranżacja i regularne zmiany witryn sklepowych (aby się nie „opatrzyły” kupującym). Aranżację wnętrza sklepu również planowano tak, aby najbardziej interesujące produkty „rzucały się klien-
towi do oczu”. Jednak samo rozlokowanie działów i kategorii towarów podporządkowywano (jeszcze) raczej wygodzie personelu, nie widząc konieczności dopasowania go do potrzeb kupujących. Kopalnią wiedzy na ten temat są liczne XIX-wieczne powieści i opowiadania związane ze sklepami, jak choćby słynna „Lalka”, która zapewniła nieśmiertelność Bolesławowi Prusowi. Sytuacja uległa gwałtownej zmianie w XX wieku. Na początku lat 30. w Stanach Zjednoczonych otwarto pierwsze sklepy samoobsługowe,
czyli takie, w których klient sam bierze z półek towar i wkłada go do koszyka. Dzisiaj jest to normą i nikogo nie dziwi, jednak wówczas stanowiło niebywałą wręcz rewolucję. Jak wynika z relacji obserwatorów kupujący byli początkowo tak zdezorientowani tą nową sytuacją, iż… najzwyczajniej nie wiedzieli jak robić zakupy . Bardzo szybko przyzwyczaili się jednak do nowych warunków i wręcz pokochali taką formę kupowania. Sklepy samoobsługowe w ciągu zaledwie 10 lat upowszechniły się więc w USA, a tuż po drugiej wojnie światowej zagościły również w Europie. Jako ciekawostkę warto dodać, że pierwszy sklep samoobsługowy w Polsce powstał w Białymstoku już w 1956 roku (przy ul. Lipowej 12). Rok później w Warszawie otwarto aż siedem takich sklepów, a dwa lata potem w samej tylko stolicy było ich już 51 (oczywiście spożywczych, a nie zoologicznych ). A w roku 1962 otwarto w Warszawie pierwszy w Polsce supersam. Bardzo szybko okazało się, że samoobsługa otwiera przed sklepem nowe, niespotykane dotąd możliwości handlowe. W braku sprzedawcy będącego „łącznikiem” między towarem, a klientem ten ostatni musi bowiem samodzielnie podejmować decyzje zakupowe. Już po kilku latach funkcjonowania pierwszych sklepów przekonano się, że są one ściśle uzależnione od wielu czynników, na które dotychczas nie zwracano uwagę. Obserwacje wykazały, że o tym, jak
dobrze dany produkt się sprzedawał decydowało między innymi jego ulokowanie w przestrzeni sklepu i na określonej półce regału. Przekonano się również, jak kluczowe znaczenie ma opakowanie – te z daleka zwracające na siebie uwagę z miejsca wygrywały z szarymi i nijakimi. Dostrzeżono wreszcie pewne stałe elementy obecne w zachowaniu kupujących, które dało się przewidzieć. Następnym krokiem było opracowanie mechanizmów, które pozwalały wykorzystać te przewidywalne zachowania do maksymalizacji sprzedaży. Tak narodził się merchandising – dział marketingu, bez którego dzisiaj skuteczna sprzedaż byłaby zupełnie niemożliwa w żadnym sklepie, w tym również w sklepie zoologicznym. I nie jest istotne, czy nasz sklep jest całkowicie lub częściowo samoobsługowy, czy, nazwijmy to, tradycyjny. To właśnie merchandising i jego główne zasady leżą obecnie u podstaw aranżacji nowoczesnej placówki handlowej. Każdy szczegół jej wnętrza podporządkowany jest jednemu celowi – sprawić, aby klient kupił jak najwięcej i dał sklepowi doskonale zarobić. Pytanie tylko, jak to osiągnąć?
Po co i dlaczego? Jak powinien być skonstruowany nasz sklep aby działał jak najskuteczniej? Po pierwsze, musi ZWRACAĆ NA SIEBIE UWAGĘ. Pamiętajmy, że każdy
Merchandising i jego główne zasady leżą obecnie u podstaw aranżacji nowoczesnej placówki handlowej. Każdy szczegół jej wnętrza podporządkowany jest jednemu celowi – sprawić, aby klient kupił jak najwięcej i dał sklepowi doskonale zarobić.
Aby nasz sklep działał jak najskuteczniej, musi zwracać na siebie uwagę. Pamiętajmy, że każdy człowiek jest naszym potencjalnym klientem, ale klientem realnym staje się dopiero wtedy, gdy przekroczy próg sklepu i – na dobrą sprawę – dokona u nas zakupów. Aby do tego doszło, musi nas zauważyć. człowiek jest naszym potencjalnym klientem, ale klientem realnym staje się dopiero wtedy, gdy przekroczy próg sklepu i – na dobrą sprawę – dokona u nas zakupów. Aby do tego
23
Wsparcie sprzedaży Witryna sklepu i wejście do niego powinny pełnić rolę wabika, sprawiać, że przechodnie będą mimowolnie zwalniać na ich widok i przystawać. A to pierwszy krok do tego aby przekroczyli nasze progi.
Kupujący powinien pozostawać w sklepie jak najdłużej i jak najwięcej się przemieszczać. Dzięki temu ogląda więcej towarów ogląda i tym większa jest szansa, że sporo z nich kupi. Mniej więcej tę samą rolę odgrywa przemieszczanie się po sklepie – pozwala na obejrzenie maksymalnej ilości towarów i wzbudzenie zainteresowania nimi.
24
doszło, musi nas najpierw zauważyć. Oczywiście, może dowiedzieć się o tym, jacy jesteśmy świetni od znajomych (prawdę powiedziawszy, to najlepsza metoda), z internetu (bo ktoś pochwalił nas na facebooku czy na forum) czy jakiegoś innego nośnika reklamy. Zakładamy jednak, że większość przechodzących obok ludzi nie należy do tej grupy i zwyczajnie nic o nas nie wie. Witryna sklepu i wejście do niego powinny więc pełnić rolę naszej wizytówki, swego rodzaju wabika, sprawiać, że przechodnie będą mimowolnie zwalniać na ich widok i przystawać. A to pierwszy krok do tego aby przekroczyli nasze progi. Jeżeli przekroczą, połowę sukcesu mamy już za sobą. Ofiara została bowiem zwabiona w pułapkę i czeka na nasz następny ruch . Mamy już zatem klienta w sklepie. Jakie jest nasz kolejny cel? Otóż kupujący powinien pozostawać w nim jak najdłużej i jak najwięcej się przemieszczać. Po co? To proste – im dłużej przebywa w naszym sklepie tym więcej towarów ogląda i tym większa jest szansa, że sporo z nich kupi. Mniej więcej tę samą rolę odgrywa przemieszczanie się po sklepie – pozwala na obejrzenie maksymalnej ilości produktów i wzbudzenie zainteresowania
nimi. Tak więc idealnie zaprojektowany sklep powinien być stworzony w taki sposób, aby „zatrzymywał” klienta i prowokował go do poruszania się. To jeszcze nie wszystko. Aby maksymalnie wykorzystać każdego kupującego należy jeszcze zadbać o to, by kupił tyle ile to tylko możliwe. Ostatnią szansą na to jest prawidłowo zaaranżowana kasa i stoisko przykasowe. Tak więc nasz sklep powinien w całości „pracować” na jak największy zarobek począwszy od witryny, a skończywszy praktycznie na wyjściu.
Jak zwabić klienta? Zacznijmy od roli witryny sklepowej. Jak najprościej przykuć uwagę potencjalnego klienta? Otóż wystarczy pokazać mu tam coś, co go zdziwi, zaskoczy, zachwyci czy po prostu zainteresuje. A oto przykład – będąc niedawno w Charkowie na Ukrainie zauważyłem tłum stojący przed jednym z dużych sklepów. Okazało się, że jest to firmowy salon jednego z największych ukraińskich producentów słodyczy, zaś jego witrynę stanowiła niezwykła kompozycja składająca się z poruszających się mechanicznych figurek odtwarzają-
cych różne sceny chyba z jakiejś bajki dla dzieci. Figurki te były tak sugestywne i kolorowe, że po prostu nie można było się przy nich nie zatrzymać, a widok przechodniów filmujących witrynę lub robiących jej zdjęcia „komórkami” był czymś wręcz powszechnym. Oczywiście, bardzo wielu spośród tych „oglądaczy” wchodziło następnie do środka, aby przekonać się co jest wewnątrz (no bo jeśli witryna jest taka fajna to jakież cuda muszą być za drzwiami?). A dało się zauważyć, że jak już weszli to z pustymi rękami na ogół nie wychodzili. No dobrze, powiedzą Państwo, ale zoologia to nie cukierki. Może i nie, ale zasada obowiązuje ta sama, zaś kluczem do sukcesu jest pomysłowość. Jako przykład warto wymienić sklep zoologiczny MOBY DICK znajdujący się w Bydgoszczy przy ul. Śniadeckich 41 (prezentowaliśmy go na łamach lutowego numeru ZooBranży jako Sklep Miesiąca). Wyróżnia się on wyjątkową witryną, która przed dwoma laty została laureatem miejskiego konkursu, wyprzedzając znane kawiarnie i lokale usługowe. Jak zdradzili nam pracownicy sklepu bywa ona wymieniana co 2-3 miesiące w zależności od trwającego sezonu czy też święta, ale obmyślana jest na długo przedtem. Do jej dekoracji bardzo często wykorzystywane są przedmioty na co dzień oferowane do sprzedaży lub inspirowane bajkowymi opowieściami. Oczywiście, nie zawsze mamy możliwość i środki do zaprojektowania aż tak „wypasionej” witryny sklepowej, zawsze możemy jednak zrobić coś, aby przykuć uwagę klienta. A co spośród naszej oferty najlepiej przyciąga jego wzrok? Oczywiście, żywe zwierzaki. Klatka z królikami, kolorowymi papugami czy wspaniałe akwarium stojące w witrynie z miejsca sprawią, że zaczną zatrzymywać się przed nimi tłumy, a dzieci będą podziwiały żywy inwentarz z nosami przyklejonymi do szyby . Oczywiście, nie można jednak zapominać o dobrostanie zwierzaków. Nie wolno eksponować ich w pełnym słońcu oraz należy maksymalnie ograniczyć uciążliwy wpływ oglądających na ich psychikę. Żywe ekspozycje dobrze sprawdzają się więc zwłaszcza w galeriach handlowych o dużych, przeszkolonych witrynach z odpowiednią ilością wolnego miejsca. A jeśli – ze względu na dobro zwierząt nie mamy takiej możliwości zawsze możemy zastąpić je pluszakami . Ważne tylko, aby były kolorowe, atrakcyjne i zachęcały do przekonania się, jakie cuda kryją się we wnętrzu naszego sklepu. Witryna to dopiero początek, mający sprawić, że potencjalny kupujący (być może) wejdzie w głąb naszego sklepu. O tym, jak to sprawić, jak rozlokować poszczególne kategorie produktów i jak wprowadzić w życie przedstawione wyżej założenia opowiemy w kolejnej części naszego artykułu.
25
Temat na czasie
Współczesne typy klientów Tematyka podziału klientów ze względu na ich typy psychologiczne od dawna budzi zainteresowanie zarówno naukowców, jak i trenerów biznesu. Najczęściej stosuje się podział opierający się na klasyfikacji opracowanej przed stu laty przez wybitnego psychologa Carla Gustawa Junga dzielący kupujących na cztery kategorie pod względem sposobu zachowania. Oczywiście, mimo upływu czasu, podział ten nie stracił nic na aktualności. Obecnie jednak pojawiły się nowe kryteria podziału, według których wyróżnić można trzy typy kupujących mających różne preferencje co do sposobów dokonywania zakupów. Co więcej, opierają się one na… predyspozycjach genetycznych danej osoby. Jak zatem dzielą się klienci Anno Domini 2017?
26
Trzy typy genetyczne Podział ten opiera się na pracach opublikowanych przed laty przez wybitnego amerykańskiego psychologa i neurologa profesora Paula D. MacLeadena (1913-2007). W swoich badaniach zajmował się on budową i ewolucją ludzkiego mózgu oraz powiązaniem zachowania człowieka z jego naturalnymi, wrodzonymi predyspozycjami. Wynikami uzyskanymi przez profesora zainteresowali się specjaliści zajmujący się szeroko pojętą psychologią sprzedaży. Na tej podstawie określili trzy typy współczesnych klientów bazując na charakterystyce ich zachowania i preferowanym sposobie dokonywania zakupów: określili je mianami: „smart shopper”, „now shopper” oraz „social shopper”. Czym różnią się one od siebie?
„Smart shopper” Pierwszym typem kupujących jest „smart shopper”, czyli „sprytny klient”. To osoba rozważna, cierpliwa i praktyczna. Nie spieszy się z zakupami, decyzję podejmuje zawsze po namyśle i wnikliwej analizie poszczególnych produktów. W sklepie dość łatwo go rozpoznać – często przychodzi z listą zakupów, spędza sporo czasu przy półce z produktami, porównuje ich ceny, dokładnie studiuje składy i cechy szczególne. Widać, że zależy mu na znalezieniu jak najlepszego towaru. Jest wielce prawdopodobne, że (przynajmniej przy okazji „grubszych” zakupów) dokonał już wstępnego rozeznania rynku w internecie, a do nas przyszedł żeby upewnić się co do trafności swych analiz i sfinalizować zakup. Skupia się przy tym na jakości – cena ma dla niego drugorzędne znaczenie. Jak postępować z taką osobą? Wbrew pozorom nie jest to łatwe. „Smart shopperzy” są z reguły odporni na chwytliwe hasełka reklamowe czy inne zabiegi marketingowe. Nie robi na nich wrażenia kolorowe opakowanie, ani nawet promocja danego towaru. Aby zachęcić kogoś takiego do zakupu należy przekonać go, że dokonał możliwie najlepszego wyboru. Zachwalając dany produkt skupmy się na konkretnych cechach świadczących o jego jakości. Podkreślmy prestiż marki, dodajmy, że istnieje na rynku od lat, używa tylko sprawdzonych surowców, zapewnia gwarancję. Wypunktujmy mierzalne zalety, takie jak wydajność, energooszczędność, długowieczność itp. Wskażmy praktyczne walory produktu, takie jak np. oszczędność czasu i pracy, czy bezpieczeństwo stoso-
wania. Sprawmy, aby kupujący sam doszedł do wniosku, że nic lepszego nie znajdzie. Warto się postarać i poświęcić sporo czasu, bowiem ten typ klientów bardzo często sięga po towary z najwyższej półki, byleby tylko zaspokoiły jego wysokie oczekiwania. Kosztem cierpliwości i niewielkiego nakładu pracy można więc na nim bardzo dobrze zarobić. Czego natomiast należy zdecydowanie unikać? Podsuwania produktów masowych. Informacja, że dany wyrób „najlepiej się sprzedaje” nie zrobi na „smart shopperze” żadnego wrażenia, jeśli nie będzie poparta wymienionymi wyżej cechami produktu. Nie powinniśmy również przynaglać klienta – wręcz przeciwnie – włączmy się do jego analizy, wskażmy cechy szczególne produktu i pomóżmy porównać jego parametry z towarami konkurencyjnymi. Dajmy kupującemu czas, a jest więcej niż prawdopodobne, że nie wyjdzie z naszego sklepu z pustymi rękami.
„Now shopper!” A oto drugi typ klientów. Skąd ten wykrzyknik po nazwie? Otóż wynika on z tego, że osoby te chciałyby kupić jak najszybciej – już i teraz! Charakteryzuje je radosna spontaniczność. To klienci energiczni i samodzielni. Bardzo łatwo ich rozpoznać – decyzję zakupową podejmują błyskawicznie. Niestety, konsekwencją tego jest fakt, że później często jej żałują… Jak postępować z kimś takim? Z pozoru mogłoby się wydawać, że nie trzeba robić nic, bowiem osoby takie doskonale radzą sobie bez pomocy sprzedawcy. Ot, wpadają do sklepu,
„Smart shopper” to osoba rozważna, cierpliwa i praktyczna. Nie spieszy się z zakupami, decyzję podejmuje zawsze po namyśle i wnikliwej analizie poszczególnych produktów. W sklepie dość łatwo go rozpoznać – często przychodzi z listą zakupów, spędza sporo czasu przy półce z produktami, porównuje ich ceny, dokładnie studiuje składy i cechy szczególne. Widać, że zależy mu na znalezieniu jak najlepszego towaru.
„Smart shopperzy” są z reguły odporni na chwytliwe hasełka reklamowe czy inne zabiegi marketingowe. Nie robi na nich wrażenia kolorowe opakowanie, ani nawet promocja danego towaru. Aby zachęcić kogoś takiego do zakupu należy przekonać go, że dokonał możliwie najlepszego wyboru. Zachwalając dany produkt skupmy się na konkretnych cechach świadczących o jego jakości. chwytają za pierwszy lepszy towar i natychmiast pędzą do kasy. Kierują się przy tym impulsem. Oczywiście, można po prostu zainkasować pieniądze i miło się uśmiechnąć, pamiętajmy jednak, że kogoś takiego trzeba chronić… przed nim samym i jego nie do końca przemyślanymi decyzjami. Jeśli bowiem zakupiony przez takiego klienta spontanicznie towar nie spełni jego oczekiwań (bo w domu okaże się, że pies nie chce jeść takiej karmy, obroża jest za duża, a klatka dla królika za mała albo nie pasuje do wnętrza) to może on odczuć podświadomy żal do nas i naszego sklepu. Konsekwencją tego będzie to, że więcej się u nas nie pojawi. Dlatego zawsze dobrze jest ostrożnie i w miłej atmosferze pogawędki upewnić się, czy faktycznie wybrany produkt
27
Temat na czasie „Now shopperów” cechuje radosna spontaniczność. To klienci energiczni i samodzielni. Bardzo łatwo ich rozpoznać – decyzję zakupową podejmują błyskawicznie. Niestety, konsekwencją tego jest fakt, że później często jej żałują… „Now shoppera” trzeba chronić przed nim samym i jego nie do końca przemyślanymi decyzjami. Jeśli bowiem zakupiony przez takiego klienta spontanicznie towar nie spełni jego oczekiwań to może on odczuć podświadomy żal do nas i naszego sklepu. Konsekwencją tego będzie to, że więcej się u nas nie pojawi. Dlatego zawsze dobrze jest ostrożnie upewnić się, czy faktycznie wybrany produkt będzie odpowiedni dla jego zwierzaka. będzie odpowiedni dla niego i jego zwierzaka (wystarczy zapytać „A dla jakiego to pieska/kotka?”). Wbrew pozorom, osoby takie są z reguły bardzo „podatne” na dobre rady i chętnie ich słuchają. Mało tego, będą wtedy wdzięczne, za uchronienie ich przed nieprzemyślanym i błędnym zakupem. Rozmowa taka daje nam też możliwość zmiany ich „natychmiastowej” decyzji zakupowej na inną, bardziej korzystną dla nich samych, ich zwierzaków i dla… naszego sklepu. Co więcej, dobrze potraktowani „now shopperzy” bardzo często do nas wracają, np. bo skoro w tym sklepie personel był tak zorientowany i pomocny to po co iść gdzie indziej? Czego natomiast należy unikać? Przede wszystkim, prób zmiany decyzji zakupowej klienta „na siłę”. Jeśli bowiem „now shopperowi” coś naprawdę się spodobało, to takie próby mogą go do nas trwale zniechęcić. Wtedy warto dać sobie spokój i co najwyżej podkreślić, że nie uszkodzony towar zawsze można w ciągu tygodnia zwrócić lub zamienić na
28
inny (o ile w naszym sklepie praktykujemy takie zwyczaje – gdyż nie jest to obowiązkowe). W przypadku chęci zakupu czegoś „na miarę” (np. obroży, ubrania czy szelek dla psa) można też napomknąć, że warto przyjść w tym celu razem ze zwierzakiem. Nigdy nie proponujmy również, że sprowadzimy coś na jego zamówienie. Ten rodzaj klienta nie lubi bowiem czekać – skoncentrujmy się więc na tym, co od razu mamy w sklepie. Szanujmy również gust klienta – jeżeli chcemy zaproponować mu inny produkt niż w pierwszym odruchu wybrał to musi być to coś, co też mu się spodoba. Ten typ kupującego nigdy nie zdecyduje się bowiem na zakup czegoś, co zwyczajnie mu wizualnie „nie leży”. Warto dodać, że „now shopperzy” z punktu widzenia sklepów stacjonarnych są typem bardzo pożądanym. Większość z nich zdecydowanie preferuje bowiem zakupy w „realu” z tej oczywistej przyczyny, że umożliwiają one natychmiastowe otrzymanie produktu. Konieczność czekania na przesyłkę, nawet kurierską, jest dla nich prawdziwą udręką.
„Social shopper” Trzecim typem klienta jest tzw. „social shopper”. To, mówiąc oględnie, ktoś, kto lubi „podążąć za stadem”. Do tej kategorii kwalifikują się osoby o niewielkim stopniu samodzielności, obawiające się podejmowania decyzji (najlepiej, gdyby ktoś robił to za nie). Z drugiej strony to ludzie bardzo ostrożni, często wręcz obsesyjnie obawiający się oszustwa i wietrzący na każdym kroku czyhające na nich pułapki sprzedażowe. W sklepie zwykle niepewnie rozglądają się po półkach, wahają się i zdecydowanie oczekują naszej pomocy. Jak z nimi postępować? Przede wszystkim, dajmy im poczucie bezpieczeństwa. Przekonajmy, że jesteśmy tu dla nich i po to, aby wspólnie podjąć najlepszą decyzję zakupową. Podkreślajmy cechy takie, jak popularność danej marki. Bardzo dobrze działają argumenty typu „Najwięcej osób decyduje się na ten produkt…”, „Ja sam używam tego w domu…” itp. Doskonałym rozwiązaniem jest przekonanie kogoś takiego, że nie zależy nam bezwzględnie na
zysku (choć zapewne jest inaczej ) – w tym celu, aby zdobyć jego zaufanie, zwłaszcza podczas pierwszej wizyty w sklepie, warto – wbrew podstawowej zasadzie handlu – polecić nieco tańszy produkt zamiast najdroższego (ale tylko nieco ) i podkreślić ten fakt w rozmowie. Wtedy kupujący nabiera do nas zaufania („no bo skoro polecają tańsze to znaczy, że nie chcą mnie oszukać”). Skupiajmy się na cechach takich jak bezpieczeństwo użytkowania, np. podkreślmy, że produkt ma długą gwarancję i doskonały serwis, że praktycznie się nie psuje, a reklamacje w zasadzie się nie zdarzają. Dodajmy że nawet gdyby coś się stało, to zawsze można przyjść do nas, a my wyręczymy klienta w jego kłopotach. W ten sposób sprawimy, że nieufny z natury „social shopper” uzna nasz sklep za miejsce bezpieczne i przyjazne do zakupów. Naprawdę warto się postarać, bowiem „dobrze zaopiekowany” kupujący tego typu bardzo często staje się naszym stałym klientem. Bo skoro tu jest bezpiecznie, to po co ryzykować gdzie indziej… A czego unikać? Przede wszystkim NIGDY nie próbujmy oszukać klienta (żadnego, ale takiego w szczególności). Ten typ kupującego oszustwo wyczuwa z daleka i jest na nie niebywale wrażliwy. Jeśli poczuje się wykorzystany to jest więcej niż pewne, że już nigdy
się u nas nie pojawi. A ponieważ osoby takie często sporo czasu spędzają w mediach socjalnych (w internecie czują się anonimowe, a przez to bezpieczne) mogą przy okazji zrobić nam niezłą antyreklamę wśród swoich znajomych i niepotrzebnie odstraszyć innych kupujących. Idealnie, jeśli wobec takiej osoby uda nam się zbudować autorytet. Jeśli uzna nas za „guru” to nie tylko nabierze do nas pełnego zaufania i z przekonaniem będzie iść za naszymi radami (a to wiąże się z możliwością zaoferowania wielu produktów i dobrymi zyskami), ale jest szansa, że poleci nas innym. A to z kolei doskonale rokuje na dalsze zyski i rozwój naszego sklepu. Jak widać, klienci są bardzo różni. Prawdę powiedziawszy, każdy z nich jest nieco inny i wymaga mniej lub bardziej indywidualnego podejścia. Niemniej znajomość ich podstawowych typów bywa niezmiernie przydatna dla każdego sprzedawcy. Prawidłowe zaklasyfikowanie kupującego pozwala bowiem na uniknięcie kardynalnych błędów w jego obsłudze i dobranie właściwej „polityki sprzedażowej”. A w konsekwencji opuści on nasz sklep w pełni zadowolony, obładowany towarem i z poczuciem, że oto nalazł właśnie najlepsze miejsce do realizacji swoich potrzeb zakupowych.
„Social shopper” to ktoś, kto lubi „podążąć za stadem”. Do tej kategorii kwalifikują się osoby o niewielkim stopniu samodzielności, obawiające się podejmowania decyzji. Z drugiej strony to ludzie bardzo ostrożni, często wręcz obsesyjnie obawiający się oszustwa i wietrzący na każdym kroku czyhające na nich pułapki sprzedażowe.
„Social shopperowi” należy dać poczucie bezpieczeństwa. Przekonajmy go, że jesteśmy tu dla niego i po to, aby wspólnie podjąć najlepszą decyzję zakupową. Podkreślajmy cechy takie, jak popularność danej marki. Doskonałym rozwiązaniem jest przekonanie kogoś takiego, że nie zależy nam bezwzględnie na zysku.
Wsparcie sprzedaży
Nie znaczy tak, czyli... dr inż. Paweł Zarzyński Każdy sprzedawca jest inny, ale wszyscy mają ten sam cel – SPRZEDAĆ – i to sprzedać jak najwięcej. Nic dziwnego, bowiem od tego ile sprzedadzą najczęściej zależy to, ile w danym miesiącu zarobią. Dlatego wszyscy starają się, aby klienci kupili od nich tyle, ile tylko się da. Osiągnąć ten cel udaje się jednak tylko niektórym, rzekłbym nawet, że wręcz nielicznym. A co z całą resztą? Dlaczego nie udało im się sprzedać tyle, ile by chcieli? No właśnie, częstą przyczyną jest to, że po prostu… chcieli za bardzo, a ich klienci to zauważyli i najzwyczajniej się „spłoszyli”. Popularne przysłowie mówi, że „chcieć to móc” – to prawda, tyle tylko, że przy sprzedaży bywa, że „chcieć mniej” znaczy więcej, a słowo „nie” łatwo może zostać zinterpretowane przez kupującego na „tak”.
Klient – stworzenie nieufne Jak doskonale wiemy, handel to po prostu wojna między sprzedającym, a kupującym, którą każda ze stron chce wygrać . Niestety, większość współczesnych klientów jest doskonale zorientowana i… też o tym wie. Długoletnia praktyka zakupowa nauczyła ich, że sprzedawcom zależy wyłącznie na zysku i zrobią wszystko, aby ten zysk osiągnąć. W każdym naszym ruchu i wypowiedzianym zdaniu podświadomie wietrzą więc podstęp i chęć „oskubania” ich z ciężko zarobionych pieniędzy. No bo skoro tak chce mi to coś sprzedać, to coś z tym czymś musi być nie tak. Może nikt tego nie chce? Może nie działa? A może się psuje? W szczególności
30
dotyczy to nowych klientów, którzy rozmawiają z nami po raz pierwszy (później, o ile przekonamy ich do siebie – bardzo często to się zmienia, dlatego niezmiernie ważne jest budowanie wzajemnych, długotrwałych relacji z kupującym, ale o tym za chwilę). Tym samym, im bardziej nalegamy, tym stają się bardziej asertywni, zwłaszcza, jeśli chodzi o droższe produkty. Jeśli sprzedawca, zachwala coś nadmiernie i po prostu „wyłazi ze skóry”, aby sfinalizować transakcję, bardzo często odnosi więc odwrotny skutek i słyszy z ust kupującego nasze ulubione zdanie: „Ta ja się jeszcze zastanowię…” . I zamiast lukratywnego paragonu zostaje nam tylko wkurzenie… Błąd ten popełniają najczęściej początkujący i nadmiernie ambitni sprzedawcy, ale
nie tylko. Od czasu do czasu zdarza się on każdemu z nas.
Krok w tył, dwa kroki wprzód! Wydaje się, że powyższej sytuacji nie da się całkowicie uniknąć. Może i tak, ale na pewno można zrobić coś, aby przytrafiała nam się rzadziej. Istnieje bardzo prosta sztuczka opierająca się na znajomości podstawowych zasad psychologii człowieka. Otóż, jeśli wyczuwamy, że klient nam nie ufa i nie jest przekonany do transakcji możemy… zamienić się z nim rolami. To nie żart. Po prostu, aby doprowadzić do transakcji bardzo często wystarczy… przestać naciskać na zakup. Niemożliwe? A jednak! Zamiast nachalnie nakłaniać do kup-
na cofnijmy się o krok. A raczej uprzedźmy krok klienta i sami dajmy mu do zrozumienia, że nie zależy nam aż tak na „klepnięciu” transakcji. Najprostszym rozwiązaniem jest… użycie niemal tego samego zdania co klient. Gdy niezdecydowany kupujący się waha powiedzmy mu po prostu, żeby „jeszcze się zastanowił”, bo to coś „jednak swoje kosztuje i szkoda wydawać pieniędzy bez potrzeby”. Wielu doświadczonych w handlu Czytelników być może w tym miejscu zacznie pukać się w czoło (co ten dureń, znaczy autor, wypisuje), ale… wbrew pozorom, ma to swój sens. Po pierwsze, totalnie zaskakujemy wtedy swoim zachowaniem kupującego, który był już przygotowany do obrony przed wciśnięciem mu drogiego towaru niczym żołnierz na froncie siedzący głęboko w okopie . Naszym posunięciem po prostu wytrącamy mu broń z ręki („Jak to, to nie będzie mi nic wciskał na siłę?”). Dodatkowo, w tym momencie totalnie odwracamy działanie opisanego wyżej mechanizmu obronnego („On mi wciska – ja będę sprytniejszy i nie kupię”). Klient, zamiast pomyśleć, że coś jest z danym towarem nie tak i nikt go nie chce, dochodzi do przekonania, że nie zależy nam na sprzedaży bo i tak zaraz ktoś inny to kupi. W szczególności dotyczy to produktów rzadkich i unikalnych, jak na przykład zwierzaków (w tym oryginalnych ryb akwariowych). Poza tym włącza się u niego mechanizm przekory („Jak to? Nie chce mi sprzedać? A ja i tak kupię! A co?”). I bardzo często taki pozorny krok w tył posuwa transakcję o dwa kroki do przodu i doprowadza do jej szczęśliwej finalizacji. Gdybyśmy zamiast tego parli do sprzedaży na siłę, zapewne nic by z tego nie wyszło. Opisany wyżej mechanizm jest doskonale znany wszystkim doświadczonym negocjatorom. W negocjacjach (a sprzedaż w sklepie to też rodzaj negocjacji) obowiązuje bowiem żelazna, podstawowa zasada: NIGDY nie daj poznać przeciwnikowi, jak bardzo Ci na czymś zależy, zwłaszcza, jeśli naprawdę Ci na tym czymś zależy. Stwórz więc pozory, że jest Ci wszystko jedno, a wtedy to on przejmie inicjatywę i zacznie dążyć do celu, a Ty możesz na tym tylko zyskać. Czy opisany mechanizm działa we wszystkich przypadkach? Oczywiście, że nie, nie ma aż tak dobrze. Inaczej handlowanie byłoby za proste. Niemniej warto go wypróbować wszędzie tam, gdzie czujemy, że klient nam się „wymyka” i objawia nieufność. W takim przypadku i tak wiele nie ryzykujemy, a zawsze istnieje możliwość, że tym razem to zadziała.
Taniej znaczy lepiej?
Warto jeszcze wspomnieć, że podobny do powyższego element zaskoczenia można uzyskać oferując komuś coś tańszego w zamian czegoś droższego. Jeżeli postępujemy odwrotnie to klient od razu wietrzy podstęp („Oho, chce na mnie zarobić”). Ale jeśli zamiast upatrzonego przez niego towaru podsuwamy mu coś tańszego (nawet nieznacznie) z miejsca zbijamy go z tropu. Część Czytelników powie zaraz, że to wbrew podstawowym zasadom handlu. Może i tak, ale przyznają Państwo, że znacznie lepiej jest zarobić „coś” niż „nic”. Jeśli więc widzimy, że kupujący ogląda najdroższy produkt w danej kategorii, ale „kręci nosem” i czujemy, że raczej nic z tego nie będzie, to możemy pokazać mu odrobinę tańszą wersję i zachęcić go do jej zakupu. Można wręcz nieco zdyskredytować w jego oczach ten pierwszy produkt („To praktycznie to samo, ale tam płaci Pan więcej za samą markę”, albo
TACTICAL GEAR FOR WORKING DOGS
POLSKI PRODUCENT Elitarny sprzęt dla psów użytkowych sprawdzony w najtrudniejszych warunkach Zapraszamy do współpracy: sklepy szkoły dla psów instruktorów pozarantów przewodników psów pracujących +48 531331008
f
k9@k9thorn.pl K9 Thorn
www.k9thorn.pl
Wsparcie sprzedaży Jeśli wyczuwamy, że klient nam nie ufa i nie jest przekonany do transakcji możemy… zamienić się z nim rolami. Bardzo często wystarczy… przestać naciskać na zakup. Zamiast nachalnie nakłaniać do kupna cofnijmy się o krok. A raczej uprzedźmy krok klienta i sami dajmy mu do zrozumienia, że nie zależy nam aż tak na „klepnięciu” transakcji.
W negocjacjach obowiązuje żelazna, podstawowa zasada: NIGDY nie daj poznać przeciwnikowi, jak bardzo Ci na czymś zależy, zwłaszcza, jeśli naprawdę Ci na tym czymś zależy. Stwórz więc pozory, że jest Ci wszystko jedno, a wtedy to on przejmie inicjatywę i zacznie dążyć do celu, a Ty możesz na tym tylko zyskać.
Zaskoczyć kupującego można również oferując mu coś tańszego w zamian czegoś droższego. Jeżeli postępujemy odwrotnie to klient od razu wietrzy podstęp. Ale jeśli zamiast upatrzonego przez niego towaru podsuwamy mu coś tańszego (nawet nieznacznie) z miejsca zbijamy go z tropu. „Ten produkt jest tańszy, ale – moim zdaniem bardziej udany” itp.). W ten sposób zyskujemy zaufanie klienta, który przekonuje się, że nie zależy nam tylko na zarobku, ale na jego satysfakcji, a to dobrze rokuje nie tylko w zakresie bieżącej transakcji, ale i na przyszłość.
32
Powyższą radę można wykorzystać w praktyce np. przy sprzedaży (a raczej – nie sprzedaży) kul akwariowych. To produkt na który jest wielu chętnych, a jednocześnie kłopotliwy dla sprzedawców bowiem, zdaniem większości specjalistów, nie powinno się pielęgnować w nim ryb ze względu na ich dobrostan. Jak więc przekonać kupującego, aby zamiast kuli kupił prawdziwe akwarium? Najprościej właśnie ceną. W pełni wyposażona kula o pojemności 25-45 l to spory wydatek, dużo większy niż klasyczny zestaw akwariowy o długości 50, a nawet 60 cm. Wystarczy więc wspomnieć, że jest ona „nieodpowiednia” dla ryb (można opisać dlaczego) i DROŻSZA od klasycznego zbiornika. W ten sposób przekonujemy kupującego, że nie chcemy na nim bezwzględnie zarobić, ale zależy nam na zdrowiu i dobrym samopoczuciu jego ryb (a jeśli to nie poskutkuje dodajmy mimochodem, że kula może podpalić mu mieszkanie, bo zachowuje się jak soczewka – ten argument prawie zawsze działa, choć samo prawdopodobieństwo takiego zajścia jest raczej znikome).
Zaufanie to podstawa Wspomniałem już, że nieufność klienta najczęściej wynika z faktu, że widzi on nas po raz pierwszy i zwyczajnie nas nie zna. Dlatego, zwłaszcza wobec takich kupujących, powinniśmy być szczególnie ostrożni, aby w żaden sposób ich do siebie nie zrazić. Jest niezmiernie ważne, aby nabrali do nas zaufania, dlatego należy poświęcić im dużo czasu, szczegółowo diagnozować problemy, z którymi do nas przychodzą i starać się znaleźć ich optymalne rozwiązanie. Jeśli chcemy uniknąć podejrzeń o „działanie tylko dla zysku” możemy uczciwie przedstawić kupującemu poszczególne rozwiązania wraz ze wszystkimi „za” i „przeciw”. Jeśli na przykład ktoś przychodzi do nas po filtr akwariowy zaprezentujmy mu model kanistrowy, podkreślając, że jest wprawdzie najdroższy, ale najlepszy bo zapewnia doskonałą jakość wody i nie trzeba go czyścić częściej niż raz na 6 miesięcy. Pokażmy mu także filtr wewnętrzny i dodajmy, że jest wprawdzie najtańszy, ale niezbyt wydajny i w praktyce co tydzień trzeba przy nim „grzebać”. Zademonstruj-
my wreszcie model kaskadowy, jako „wersję pośrednią”, zarówno co do ceny, jak i skuteczności oraz wygody obsługi. Powiedzmy, ile kosztuje dane rozwiązanie i dodajmy, że „wybór należy do Pani/Pana”. Wielu klientów lubi takie postawienie sprawy i bardzo je sobie ceni. A to łatwo może przełożyć się na wybór tej opcji zakupowej, na której nam najbardziej zależy.
Nie oszukuj klienta Na zakończenie bardzo ważna rada. Nigdy nie oszukujmy klienta! No dobrze, ale czy to możliwe? Handel częściowo opiera się wszak na swego rodzaju „oszustwie”, bowiem sprzedający chce sprzedać jak najwięcej i najdrożej się da, a kupujący kupić jak najmniej potrzeba i jak najtaniej. A zatem, przyjmijmy, żeby nie oszukiwać klienta bardziej niż jest to potrzebne . Nigdy nie budujmy wzajemnych relacji handlowych na kłamstwie. Nie „wciskajmy” produktów zupełnie niepotrzebnych czy wręcz szkodliwych. Postarajmy się zawsze wczuć w rolę klienta, zdiagnozować jego potrzebę i zaproponować takie rozwiązanie, które okaże się optymalne. Chrońmy go wręcz przed jego własnymi pomyłkami. Przykładowo, jeśli początkujący akwarysta chce kupić u nas drogi nawóz do roślin, bo te ostatnie mu „nie rosną”, a wyczytał w internecie, że produkt ten doskonale się sprawdza to – zamiast bezkrytycznie sprzedawać – wypytajmy go o warunki w zbiorniku, podłoże, oświetlenie, parametry wody gatunki uprawianych roślin. Bardzo często bowiem problem leży gdzie indziej. Pamiętajmy, że jeśli drogi produkt nie zadziała, to klient podświadomie będzie miał do nas żal (nawet, jeśli to on sam go wybrał bez polecania z naszej strony) i może już do nas nie wrócić. Jeśli jednak polecimy mu lepsze i tańsze rozwiązanie, które w dodatku się sprawdzi to zacznie traktować nas jako znawcę i jeszcze nie raz zrobi u nas zakupy, a kto wie? może poleci nas swoim znajomym. Tak więc uczciwość w handlu nie jest bynajmniej zwykłym „frajerstwem”, ale sprzyja budowaniu długotrwałych relacji i zyskiwaniu wciąż nowych, wiernych i stałych klientów generujących duże obroty i stanowiących najlepszą reklamę naszego sklepu.
Pies i kot
Preparaty pielęgnacyjne BEZ ZAPACHU Jak polecać je klientom? dr n. wet. Joanna Zarzyńska Klient kupuje zmysłami. Wszystkimi. To fakt bezsporny. Aby produkt mu się spodobał, musi go obejrzeć, usłyszeć, pomacać, niekiedy nawet ugryźć, no i oczywiście powąchać. Właśnie – powąchać. Zmysł powonienia ma ogromne znaczenie zwłaszcza w doborze kosmetyków. My, ludzie, przyzwyczailiśmy się, że powinny one „przyjemnie” pachnieć i przenosimy to przyzwyczajenie również na nasze zwierzaki. Tymczasem okazuje się, że bardzo wiele z nich uznaje za przyjemne zupełnie inne zapachy niż my, a także… ich brak. Aby spełnić to wymaganie na rynku pojawiły się więc nowe linie kosmetyków dla pupili pozbawione zapachu. Jak najskuteczniej polecać je kupującym i jakich argumentów użyć?
Nos za przewodnika… Kosmetyki kojarzą nam się z różnorodnymi nutami zapachowymi, każdy człowiek ma swoje ulubione (np. owocowe, czekoladowe, czy tropikalne) i bardzo często kierujemy się zapachem właśnie przy wyborze kosmetyków dla siebie (zwłaszcza kobiety kupujące impulsywnie i „zmy-
34
słami”) – to jeden z ważniejszych czynników, obok marki i atrakcyjności opakowania. Wyraźnie jesteśmy w stanie rozróżnić zapachowo kosmetyki dla kobiet i mężczyzn (choć jeden z nowych trendów to też kosmetyki wspólne, „dla niej i dla niego” ). Podobnie w kwestii atrakcyjności zmysłowej opracowywane są linie kosmetyków dla psów – tym bardziej, że przysłowiowy pies „śmierdzi psem”,
zwłaszcza mokry, zatem kosmetyki pielęgnacyjne powinny nie tylko mieć działanie oczyszczające, pielęgnujące, ale także maskować typowe psie zapachy i cechować się przyjemnym dla właściciela zwierzęcia zapachem. Większość właścicieli psów już wie, że teoria o nie kąpaniu psów jest przestarzała i chce utrzymywać swoich pupili w czystości, tym bardziej, że często dzielą one z nimi łóżko .
Specyfika zoologii polega na tym, że z oferowanych przez nas produktów w ogromnej większości korzystają wprawdzie zwierzaki, ale to ich opiekun je kupuje i to on decyduje, co kupić. Idealny produkt zoologiczny powinien więc maksymalnie odpowiadać potrzebom pupila, ale równocześnie podobać się człowiekowi.
Kosmetyki nowej generacji Do niedawna również kosmetyki dla zwierząt charakteryzowały się wyraźnymi nutami zapachowymi. Specyfika zoologii polega wszak na tym, że z oferowanych przez nas produktów w ogromnej większości korzystają wprawdzie zwierzaki, ale to ich opiekun je kupuje i to on decyduje, co kupić. Idealny produkt zoologiczny powinien więc maksymalnie odpowiadać potrzebom pupila, ale równocześnie podobać się człowiekowi. Stosowanie przyjemnych dla tego ostatniego dodatków w kosmetykach dla psów czy kotów jest więc w pełni uzasadnione, przynajmniej pod względem marketingowym. Niemniej, obecnie obserwujemy nowy trend w branży – preparaty bezzapachowe. Taką informacją dzieli się wielu producentów kosmetyków i preparatów dla zwierząt, zarówno na stronach internetowych, jak i na opakowaniach produktów. Co pokazuje, że jest to informacja poszukiwana przez nabywców. Z czego wynikają te zmiany? Ze zwiększonej świadomo-
ści kupujących oraz zwiększającej się liczby alergików, zarówno wśród ludzi, jak i zwierząt. Świadomość dotyczy ilości związków chemicznych stosowanych w preparatach i wpływu tych związków na środowisko (trend eko) oraz organizm. Wiadomo, że niewiele zapachów jest naturalnych, raczej są to ich syntetyczne odpowiedniki lub olejki eteryczne. A mnogość substancji chemicznych, na kontakt z którymi jesteśmy narażeni (np. żywność, kosmetyki, środki czyszczące itd.) może powodować nadwrażliwość, podrażnienia skóry, zaczerwienienia, świąd, czy też inne zmiany na tle alergicznym, obniżające jakość życia. Wskazuje się, że substancje zapachowe w kosmetykach mogą takie reakcje wywoływać. U wielu osób silnie pachnące preparaty wywoływały dyskomfort, bądź samym rodzajem zapachu, bądź jego nasileniem i trwałością. Stąd powstało nowe wyzwanie dla producentów – utrzymać cechy aktywne preparatów i ograniczyć ich zapach. Często na opakowaniach preparatów możemy znaleźć informację: bezzapachowe, a także np. bez sztucznych barwników, bez syntetycznych konserwantów/konserwanty naturalne, bez parabenów, silikonu, SLES, SLS itd. Mówi się o ich hypoalergiczności (ryzyko podrażnień jest niskie) i bliskości z naturą (preparaty „bio”, „naturalny”, „organiczny”). Hasło „bezzapachowy” możemy rozumieć dwojako – „bez zapachu” (ang. unscented) – czyli preparat nie ma wyczuwalnego zapachu. Oraz „wolny od substancji zapachowych” (ang. fragrance free) oznacza nie tylko, że preparat nie ma konkretnej wyczuwalnej nuty zapachowej, ale także,
Hasło „bezzapachowy” możemy rozumieć dwojako – „bez zapachu” (ang. unscented) – czyli preparat nie ma wyczuwalnego zapachu. Oraz „wolny od substancji zapachowych” (ang. fragrance free) oznacza nie tylko, że preparat nie ma konkretnej wyczuwalnej nuty zapachowej, ale także, że żadna substancja zapachowa (syntetyczna bądź naturalna) nie została dodana w celu zamaskowania naturalnego zapachu innych składników. że żadna substancja zapachowa (syntetyczna bądź naturalna) nie została dodana w celu zamaskowania naturalnego zapachu innych składników. Trzeba pamiętać, że także naturalne składniki mogą dawać efekt uczulający (np. olejek lawendowy). Dość trudno jest śledzić informacje na etykiecie w części „lista składników”, gdyż zazwyczaj są one wymienione pod nazwą łacińską lub chemiczną. Jeśli zobaczymy na liście PARFUM lub FRAGRANCE to oznacza, że produkt zawiera substancje zapachowe.
Komu i jak polecać? Nowoczesnymi preparatami bezzapachowymi interesują się zwłaszcza klienci alergicy lub kiedy alergikiem jest ktoś w rodzinie posiadającej
35
Pies i kot Weronika Bukała Specjalista ds. handlu i marketingu www.selectahtc.com.pl Tworząc serię Supreme i Herba Supreme kierowaliśmy się dobrem i komfortem zwierząt. Nasza receptura nie zawiera substancji drażniących: SLS’ów, parabenów, barwników i co istotne... ZAPACHU. Właściwa pielęgnacja opiera się głównie na dbałości o zdrowie. Cieszy nas zmiana świadomości konsumentów w tym zakresie. Nasze preparaty zawierają naturalne ekstrakty roślinne, które odżywiają skórę i sierść. Bogata formuła ułatwia rozczesywanie i neutralizuje niepożądaną woń, a poręczna butelka sprzyja optymalnemu dozowaniu produktu. Dla nas piękny pupil, to nie tylko pupil czysty, ale przede wszystkim zdrowy i szczęśliwy.
Psi nos jest dużo wrażliwszy niż nasz (u ludzi ok. 5 milionów receptorów węchowych, u psa nawet 200 milionów) i jest to najlepiej rozwinięty u psów zmysł. Zatem jeśli my odczuwamy zapach preparatu jako silny – co dopiero musi przeżywać pies! zwierzę. Ale także właściciele psów alergików, atopików (AZS; genetycznie uwarunkowana nadmierna reakcja układu immunologicznego na małe dawki antygenów – może to być reakcja „na wszystko” w środowisku), białych (ich skóra jest wrażliwsza i skłonna do podrażnień), ze schorzeniami dermatologicznymi. Substancje zapachowe są drobnocząsteczkowe, żeby móc unosić się w powietrzu i dotrzeć do receptorów węchowych. Ale też mogą one reagować z proteinami skóry, tworząc związki odbierane przez układ odpornościowy jako obce i wywołujące odpowiedź immunologiczną (sensytyzacja). Silne związki zapachowe mogą też podrażniać oczy (częsty problem u kobiet
36
np. po użyciu nowego kremu do twarzy) – zatem do pielęgnacji ich okolicy szczególnie ostrożnie dobierajmy kosmetyki! Jeśli zwierzę ma skłonności do nadwrażliwości, podobnie jak to się zaleca u ludzi, stosując nowy preparat powinno się najpierw wykonać test na małej powierzchni skóry i obserwować reakcje organizmu. Jeśli pojawi się zaczerwienienie, czy świąd zdecydowanie ten preparat nie może być stosowany. Preparaty bezzapachowe poleca się także dla zwierząt często kąpanych, rozczesywanych, jak również szczeniąt, gdyż u nich równowaga skóry jest częściej zaburzana, zmniejszana jest ochronna warstwa łoju, a zatem skóra może łatwiej ulegać podrażnieniom. Szczególnie, że skóra psów jest dużo delikatniejsza i o cieńszej warstwie naskórka niż skóra ludzka. Oprócz bezzapachowości preparaty do pielęgnacji zachowują efekt myjący i oczyszczający. Wiele z nich ma formułę ułatwiającą spłukiwanie, co znacząco skraca czas mycia oraz posiada odczyn pH neutralny dla skóry. Skutecznie usuwają nieprzyjemny zapach z psiej sierści i skóry. Często zawierają dodatkowe składniki aktywne wspomagające utrzymanie dobrej kondycji skóry i włosa (witaminy, kwasy omega, ziołowe
ekstrakty – wzmocnienie, odżywienie, uelastycznienie, blask, sprężystość). Można znaleźć linie dla danego rodzaju włosa, nawilżające, regenerujące, dla szczeniąt, czy konkretne formuły dla zwierząt z problemami dermatologicznymi. A także pianki do doraźnego usuwania zabrudzeń. Oprócz kosmetyków do mycia również preparaty do higieny oczu/ okolic oczu bywają bezzapachowe. A także pośród konfekcji obroży insektobójczych można znaleźć wersje bezzapachowe.
Psi nos – ewenement natury Pamiętajmy też, że psi nos jest dużo wrażliwszy niż nasz (u ludzi występuje ok. 5 milionów receptorów węchowych, u psa nawet 200 milionów) i jest to najlepiej rozwinięty u psów zmysł. Zatem jeśli my odczuwamy zapach preparatu jako silny – co dopiero musi przeżywać pies! Niektóre osobniki nie przepadają za pielęgnacją, dlatego że silne zapachy kosmetyków po prostu są dla nich czynnikiem stresującym – tym bardziej, że psy lubią zupełnie inne nuty zapachowe niż my .
,, ! C S O W O N
s t i B y n s i Boo
p o o L y p Hap
alnie e d i w ó wałk a k h c y ł a gu n m i e n i e r m t r o e akci iwf r k t a w m s a y d z pr nagro o k a j ę i w! ó s p h c nadają s y dla mał
Vitakraft Chovex, s.r.o., Třanovice 287, 739 53 Hnojník, Czechy, e-mail: handlowy@vitakraftpolska.pl, Fax: 32/424 53 35, www.vitakraft.pl
Pies i kot
Artykuł sponsorowany
ORIJEN-TUJ SIĘ W BIOLOGICZNIE ODPOWIEDNIM JEDZENIU Począwszy od adoptowanego kundelka ze schroniska po championy z hodowli, wszystkie psy łączy wspólny mianownik – człowiek, których chce im zapewnić jak najlepszą opiekę. Wzrost świadomości dotyczącej prawidłowego żywienia i pielęgnacji naszych czworonogów dyktuje tempo rozwoju rynku zoologicznego. W dobie trendu na zdrowy tryb życia ludzi, jak i personalizacji zwierząt, chcemy by w psiej i kociej misce również znalazł się slow, a nie fast food. Jak zatem sprostać podstawowym potrzebom zwierzaka i wybrać dla niego odpowiednią karmę? Zważywszy na fakt, że w sklepach jak grzyby po deszczu pojawiają się co rusz nowe marki, może to stanowić nie lada problem.
SKRZYDEŁKO CZY KOLBA KUKURUDZY, CZYLI PIES NIE JEST WEGE Przy doborze jedzenia dla naszego pupila musimy wziąć pod uwagę jego naturę mięsożercy. Zgodnie z systematyką pies, jak i kot należą do rzędu Carnivora, więc w ich naturalnym „menu” znalazłoby się mięso upolowanej ofiary. Kolejnym potwierdze-
Receptura ORIJEN
dostosowana jest to naturalnych, anatomicznych wymagań żywieniowych naszych czworonogów. Tym samym wpisuje się w ideę Biologicznie Odpowiedniego Jedzenia, odzwierciedlającą dietę psa i kota, do której są biologicznie przystosowane.
38
niem przynależności do grupy mięsożerców jest pochodzenie – psa od wilka szarego (Canis lupus), a kota od żbika afrykańskiego (Felis silvestris lybica). Trzecim argumentem jest anatomia i fizjologia układu pokarmowego, który w porównaniu do roślinożerców jest krótki w stosunku do długości ciała. Zęby typowe dla drapieżnika, budowa szczęki, brak ruchów żuchwy umożliwiających przeżuwanie pokarmu i amylazy w ślinie świadczą o przystosowaniu zarówno yorka, jak i berneńczyka, „dachowca” i maine coona do diety opartej na mięsie. Wszystkie psy i koty, niezależnie od rasy mają takie samo zapotrzebowanie na pokarm bogaty w białko i tłuszcze zwierzęce, z ograniczoną ilością węglowodanów.
MATMA JEST PROSTA Wybierając karmę dla naszego udomowionego mięsożercy musimy kierować się pytaniami: ile jest w jej
składzie mięsa? ile jest świeżego mięsa? oraz ile jest rodzajów mięs? Te trzy kluczowe pytania stanowią „mięsną matematykę” − jedną z podstaw przy tworzeniu jedzenia w kuchni Champion Petfoods. Receptura ORIJEN dostosowana jest do naturalnych, anatomicznych wymagań żywieniowych naszych czworonogów. Tym samym wpisuje się w ideę Biologicznie Odpowiedniego Jedzenia, odzwierciedlającą dietę psa i kota, do której są biologicznie przystosowane. Jedzenie ORIJEN jest niekwestionowanym liderem, bo jego skład odpowiada wzorowo na 3 powyższe pytania. Zawiera aż 85% składników mięsnych (czyli nawet 4 razy więcej niż w konwencjonalnych karmach), z czego 2/3 to mięso świeże, a 1/3 jest delikatnie dehydratyzowana. Dodatek liofilizowanej wątroby czy też serca uwydatnia walory smakowe. Udział mięsa w takiej ilości i formie sprawia, że ORIJEN jest źródłem niezbędnych dla mięsożerców składników odżywczych. Podobnie jak dieta wilka i żbika afrykańskiego jest urozmaicona, tak
posiłek ich krewnych również powinien być różnorodny. W zależności od linii, w formule ORIJEN zawarte jest mięso od 6 do 12 różnych gatunków zwierząt. W naturalnych warunkach i kot, i pies posililiby się prawie całą ofiarą. Dlatego, kierując się zasadami Biologicznie Odpowiedniego Jedzenia, skład ORIJEN oparty jest o proporcje WholePrey™. Obok mięsa mięśniowego, nasz pupil znajdzie bogate w witaminy i związki mineralne organy, chrząstki i szpik, dzięki czemu ilość suplementów w składzie jest zredukowana do minimum. Wszystkie składniki, z których tworzony jest ORIJEN pochodzą od sprawdzonych i zaufanych lokalnych dostawców, bez udziału pośredników. Dodaje to pewności, że kurczak, indyk oraz inne zwierzęta faktycznie chowane były na wolnym wybiegu, a mięso nie zawiera antybiotyków i hormonów, i co ważne jest zaklasyfikowane jako zdatne do spożycia przez ludzi. Świeże owoce, warzywa, a także zioła uzupełniają bogatą różnorodność i tym samym wartość odżywczą. Nie znajdziesz tego w żadnej innej karmie.
„NO GRAIN" VS. BIOLOGICZNIE ODPOWIEDNIE JEDZENIE Popularyzacja żywienia psów i kotów karmami bezzbożowymi wpłynęła na ciągłe poszerzanie oferty marek typu „no grain”. Biorąc jednak pod lupę skład takich karm, można zauważyć że figurują w nim wysokoglikemiczne ziemniaki i tapioka. Nawet jeśli nie zawierają wspomnianych „wypełniaczy”, to są to najczęściej tzw. marki własne, które nie spełniają Biologicznie Odpowiednich kryteriów. ORIJEN nie jest karmą typu „no grain” chociaż w jego składzie nie znajdziemy zbóż. To jedyne takie jedzenie, które ma niewielki udział węglowodanów z warzyw i owoców o niskim indeksie glikemicznym. Sprawia to, że nadwaga i cukrzyca u psów czy kotów nie jest zagrożeniem ponieważ dochodzi do wolnego wzrostu
cukru we krwi i zmniejszonego magazynowania tłuszczu. Twórcy ORIJEN nie spoczywają na laurach, ale wciąż ulepszają recepturę, by jeszcze bardziej przybliżać jedzenie ORIJEN do naturalnej diety naszych mięsożerców. W sklepach możecie już znaleźć nasze najlepsze Jedzenie na świecie, w nowych opakowaniach. Każde z nich kryje w sobie udoskonaloną formułę, wzbogaconą m.in. o jeszcze większą ilość mięsa. Światło dzienne ujrzała też nowa linia − ORIJEN Fit & Trim, szczególnie dedykowana dla psów i kotów z nadwagą. Autentyczność składu Jedzenia ORIJEN sprawia, że w odróżnieniu od większości karm wpisuje się on w kategorię Super Food. Nawiązując ponownie do naszego talerza, chcemy by jego podstawą była zdrowa żywość, bez sztucznych dodatków, polepszaczy smaków, konserwantów. Podobnie, dla każdego miłośnika zwierząt ważna jest zdrowa oraz smaczna karma, dzięki której zapewnimy optymalną kondycję i zdrowie naszych czworonogów. Biologicznie Odpowiedni ORIJEN ułatwi nam to zadanie.
Nagradzane BIOLOGICZNIE ODPOWIEDNIE JEDZENIE
39
Kot
RATUNKU mój kot nie je! Katarzyna Wawryniuk Wybór sposobu żywienia zdrowych kotów wydaje się być zawiły, jednak kiedy w grę wchodzi choroba zwierzęcia lub zaburzenia zachowania związanego z jedzeniem, temat doboru odpowiedniej karmy wzrasta do rangi poważnego problemu. Niejednokrotnie zdarza się, że to właśnie sprzedawca zmuszony jest odesłać swojego klienta na badania weterynaryjne, gdyż ze wstępnej rozmowy wnioskuje, że omawiany kot może cierpieć na chorobę lub zaburzenie behawioralne. Tym bardziej pracownicy sklepów zoologicznych jako eksperci „pierwszego kontaktu” powinni być nastawieni na współpracę ze specjalistami branży weterynaryjnej. Wszystko w imię dobra zwierząt i profesjonalnego podejścia do zawodu. Sprzedawca powinien mieć rozeznanie jaką karmę może polecić w konkretnych przypadkach, zwłaszcza w oparciu o zalecenia lekarza weterynarii, behawiorysty lub zoodietetyka.
Współpraca ze specjalistami wyznacznikiem profesjonalizmu i troski o dobro zwierząt Sklep zoologiczny niejednokrotnie jest miejscem spotkania zdezorientowanego klienta, zaniepokojonego stanem zdrowia swojego kota, ze sprzedawcą będącym autorytetem i doradcą w kwestii doboru karmy
40
i postępowania ze zwierzęciem. Przedstawiciel sklepu w kontakcie z klientem powinien zadbać o jego komfort, poczucie bezpieczeństwa, a także fachowo przeprowadzić go przez proces decyzyjny. Na czym to polega? Przede wszystkim warto mieć wypracowany algorytm działania, co usprawni etapy postępowania. W opracowaniu takiego schematu kolejno następujących po sobie czynności prowadzących do osiągnięcia konkretnego celu, warto brać pod uwagę współpracę ze specjalistami branży weterynaryjnej takimi jak lekarze weterynarii, zoodietetycy i behawioryści.
Nie od dziś wiadomo, że współpraca z firmami uzupełniającymi się oferowanymi usługami daje same korzyści, zarówno dla podmiotów jak i klientów. Sprzedawca, który fachowo pokieruje klientem, w jego oczach zyskuje autorytet, ale również wdzięczność za otrzymaną pomoc i poczucie zobowiązania, by po wizycie u któregoś z poleconych specjalistów, odwiedzić ponownie sklep i dokonać w nim konkretnego zakupu. Warto więc stworzyć sobie sieć współpracujących ze sobą podmiotów, aby zapewniać usługi na najwyższym poziomie, a tym samym być atrakcyjnym i pomocnym dla klientów.
ZOODIETETYK kompozycja diety adekwatnej do stanu zdrowia, wymagań zwierzęcia, w oparciu o zalecenia lekarza weterynarii, behawiorysty
LEKARZ WETERYNARII diagnostyka weterynaryjna, ocena stanu zdrowia zwierzęcia, zalecenia żywieniowe, farmakoterapia
SPRZEDAWCA doradzenie i sprzedaż karmy lub suplementów zgodnych z zaleceniami współpracujących ze sobą specjalistów
BEHAWIORYSTA diagnostyka behawioralna, analiza czynników wpływających na zaburzenia zachowań związanych z pobieraniem pokarmu
W przypadku kotów ogromnie ważne jest to, aby przy jakimkolwiek zaburzeniu związanym z żywieniem działać szybko i trafnie. Są to zwierzęta o niezwykle małej tolerancji na najmniejszy błąd żywieniowy. W tym przypadku nie ma czasu na eksperymentowanie, które może zakończyć się fatalnymi w skutkach zaburzeniami zdrowotnymi. Dbając o dobro tych zwierząt, współpraca specjalistów jest wręcz wskazana.
energii oraz potrzebą stałego jej pozyskiwania. Koty radzą sobie jedząc często (około 10-20 razy na dobę), ale niewielkie posiłki. Zazwyczaj w kocim menu znajdują się gryzonie, ptaki, płazy, owady. Układ pokarmowy kotów jest więc przystosowany do niewielkich, ale za to częstych posiłków mięsnych. Problem zaczyna się, kiedy nasze domowe koty są karmione zbyt rzadko – od jednego do trzech posiłków dziennie, lub kiedy w ogóle nie chcą jeść z jakiejś nieokreślonej przyczyny. Takie przerwy w pobieraniu pokarmu mogą skutkować niedożywieniem. Koty większość energii czerpią z białek pochodzenia zwierzęcego, toteż nawet obfita ilościowo, ale źle zbilansowana dieta może doprowadzić do śmierci głodowej kota – zbyt mała
Skutki błędów żywieniowych u kotów Niedożywienie. Koty dzikie i wolnożyjące polują średnio od 20 do 40 razy na dobę, z czego połowa prób jest udana i kończy się posiłkiem. Taki tryb życia wiąże się z dużymi stratami
Warto mieć wypracowany algorytm działania, co usprawni etapy postępowania. W opracowaniu takiego schematu kolejno następujących po sobie czynności prowadzących do osiągnięcia konkretnego celu, warto brać pod uwagę współpracę ze specjalistami branży weterynaryjnej takimi jak lekarze weterynarii, zoodietetycy i behawioryści. Nie od dziś wiadomo, że współpraca z firmami uzupełniającymi się oferowanymi usługami daje same korzyści, zarówno dla podmiotów jak i klientów
W przypadku kotów ogromnie ważne jest to, aby przy jakimkolwiek zaburzeniu związanym z żywieniem działać szybko i trafnie. Są to zwierzęta o niezwykle małej tolerancji na najmniejszy błąd żywieniowy. W tym przypadku nie ma czasu na eksperymentowanie, które może zakończyć się fatalnymi w skutkach zaburzeniami zdrowotnymi.
41
Kot
www.naturea.com.pl Koty są tak delikatne, że czasami zapominamy, że są mięsożercami. Ich zęby są typowe dla drapieżników, a ich układ pokarmowy przystosowany jest do optymalnej absorpcji białek. W ich naturalnym środowisku, koty jedzą upolowane przez siebie myszy, małe ptaki i ryby, które są ich głównym źródłem białek i tłuszczu. W porównaniu do innych dostępnych karm, bezzbożowe karmy Naturea zawierają znacznie więcej białka zwierzęcego, a także łatwostrawnego tłuszczu. Naturea to formuła oparta na naturalnie odpowiednich, biologicznych potrzebach mięsożerców. Tworzymy żywność w oparciu o to, czego naprawdę potrzebują nasi czworonożni przyjaciele. Do produkcji naszej karmy używamy tylko tych składników, które zostały dopuszczone do spożycia przez ludzi. Karmiąc swojego pupila karmą Naturea, oferujesz mu zdrowe i szczęśliwe życie.
ilość protein odzwierzęcych prowadzi do tego, że kot zaczyna produkować energię z własnych białek – mówiąc w uproszczeniu: sam się trawi. W efekcie może dochodzić do niewydolności wielu istotnych narządów. W przeciwieństwie do innych zwierząt, w przypadku kota nawet krótkotrwała głodówka (spowodowana np. nieumyślnym zamknięciem kota w odosobnionym pomieszczeniu) może się skończyć nieodwracalnymi zmianami w strukturach wątroby, np. stłuszczeniem w wyniku niedoboru niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Przekarmienie. Problemy związane z przekarmieniem zwierzęcia są bardziej znane ale również bardzo niebezpieczne. Tutaj, podobnie jak w przypadku innych zwierząt, wystąpić może zaburzenie funkcjonowania układu krążeniowego oraz oddechowego. Często spotykane są choroby metaboliczne, w tym cukrzyca. Nie można też zapomnieć o nadmiernym obciążeniu aparatu ruchu i związanymi z tymi chorobami stawów oraz kręgosłupa.
Mój kot nie je, co robić? Anoreksja u kotów, czy to możliwe? Obserwując zachowania niektórych osobników, aż chce się odpowiedzieć – TAK! Problem niejedzenia u kotów jest równie poważny jak nadmierne objadanie się. Co więcej, jest on trudniejszy do zażegnania. Do głównych przyczyn braku apetytu zaliczamy: choroba somatyczna, w tym przewlekły ból lub dyskomfort mdłości, które często są niezauważane w diagnostyce, a mogą mieć przyczynę w licznych chorobach
42
zaburzenia w relacji między kotami żyjącymi na jednej przestrzeni stres spowodowany np. przeprowadzką, nowym kotem, remontem, zmianą ustawienia misek, karaniem kota za jego „przewinienia”, zmiana trybu życia kota z niewychodzącego na wychodzącego itp.
Tak jak zaznaczyłam w poprzednim podpunkcie, niejedzenie może powodować nieodwracalne zmiany, prowadzące nawet do śmierci. Warto pamiętać, że koty mają strategię przetrwania polegającą na tym, że nawet jeśli czują się źle udają że wszystko jest w najlepszym porządku – to dla właściciela może być bardzo zwodnicze. W przypadku, gdy do sprzedawcy przychodzi strapiony niejedzeniem kota klient, w żadnym wypadku nie można ignorować jego problemu. Należy przeprowadzić z nim chociaż krótki wywiad i pokierować do odpowiedniego specjalisty.
Wywiad z klientem Wywiad jest podstawowym narzędziem pracy w określeniu przyczyny problemu i ustalenia skutecznego postępowania mającego na celu rozwiązanie kociego dylematu. Podstawowe pytania wywiadu, dzięki którym możemy na bazie opracowanego algorytmu poprowadzić klienta to: w jakim wieku jest kot? jakiej jest płci? czy jest jedynym zwierzęciem w domu? Jeśli nie, jakie inne zwierzęta żyją w domu? od jak dawna są problemy z jedzeniem? co zazwyczaj jadał kot? ile razy dziennie otrzymywał posiłki? czy kot ma stale dostęp do miski czy jest ona stawiana jedynie na czas posiłku?
czy kot choruje na przewlekłą chorobę? czy zdarza się mu załatwiać poza kuwetą, jeśli tak to jak często? czy w ostatnim czasie w życiu kota nastąpiły zmiany: przeprowadzka, remont, nowy członek rodziny, zmiana diety itp.
Na bazie uzyskanych odpowiedzi można pokierować procesem decyzyjnym klienta.
Skierowanie klienta do specjalisty, który zdiagnozuje kota i zaleci odpowiedni program żywieniowy U kotów znakomita większość zaburzeń zachowania wiąże się z ich stanem zdrowia, głównie z odczuwanym bólem lub mdłościami, których przyczyny nieraz ciężko ustalić. Zawsze więc warto na samym początku pokierować klienta na konsultację i badania do lecznicy weterynaryjnej, aby zbadać: układ moczowy pod kątem zapalenia nerek lub pęcherza moczowego;
układ pokarmowy np. choroba zapalna jelit (IBD), zaparcia, zapalenie trzustki; układ krążeniowy – choroby serca; jamę ustną – określenie czy kot nie cierpi na przewlekły ból w obrębie pyszczka; obecność nowotworu; obecność alergii, a także by wykluczyć ewentualną anemię lub zaburzenia elektrolitowe.
W przypadku problemu z brakiem apetytu, czasem niezbędna jest szybka pomoc weterynaryjna. Po diagnostyce weterynaryjnej lekarz ocenia jakie składniki pokarmowe są dla kota wskazane, a jakie nie. Z taką informacją zwrotną do sklepu wraca klient z nadzieją na zakup pokarmu o wskazanym przez lekarza składzie. Dlatego dobrze zaopatrzony sklep w swoim asortymencie w pewnością będzie posiadał karmy dla kotów, które cierpią na różnorodne choroby przewlekłe w tym: choroby pęcherza i nerek schorzenia układu pokarmowego alergie.
Warto też pamiętać o kotach sterylizowanych, które również posiadają specyficzne wymagania pokarmowe, maja tendencję do tycia, jak również o kotkach w ciąży i wychowujących swoje mioty.
Koty większość energii czerpią z białek pochodzenia zwierzęcego, toteż nawet obfita ilościowo, ale źle zbilansowana dieta może doprowadzić do śmierci głodowej kota – zbyt mała ilość protein odzwierzęcych prowadzi do tego, że kot zaczyna produkować energię z własnych białek – mówiąc w uproszczeniu: sam się trawi.
Niejedzenie może powodować nieodwracalne zmiany, prowadzące nawet do śmierci. Warto pamiętać, że koty mają strategię przetrwania polegającą na tym, że nawet jeśli czują się źle udają że wszystko jest w najlepszym porządku – to dla właściciela może być bardzo zwodnicze. Jeżeli lekarz weterynarii stwierdzi, że kot jest zdrowy, nie cierpi na stany zapalne, nowotwory, nie jest poddany przewlekłemu bólowi, należy poszukać przyczyny w psychice kota i sposobie jego prowadzenia przez opiekunów – tutaj pomoże behawiorysta. Niejednokrotnie stres, nagła zmiana w kocim środowisku, zaburzenie kocich rytuałów lub po prostu starość mogą spowodować brak apetytu lub niemożność jedzenia. Współpraca z kocim psychologiem powinna ustabilizować sytuację i doprowadzić do uregulowania zachowań związanych z jedzeniem. Behawiorysta doradzi sposób na wyciszenie kota, zrytualizowanie jedzenia lub wręcz jego uatrakcyjnienie – tutaj współpraca z dobrze zaopatrzonym sklepem jest naturalną koleją rzeczy, gdyż koty nie przepadają za nudą. Lubią bawić się w polowanie, pomocne będą również smaczne i zdrowe kocie przekąski. Warto też pamiętać, że w przypadku problemów z jedzeniem, o radę można poprosić zoodietytka. Jednak każdą ścieżkę diagnostyczną należy rozpocząć od wizyty w gabinecie weterynaryjnym.
43
Współpraca popłaca! Największym błędem jaki może raz na zawsze zrazić klienta do danego sklepu jest zignorowanie informacji od właściciela kota i zbycie go sprzedażą karmy, która może nie spełnić jego oczekiwań lub nawet zaszkodzić zwierzęciu. Źle odbierane przez klientów jest również nie udzielnie informacji, gdzie ewentualnie szukać pomocy dla zwierzęcia. Po takiej wpadce zła opinia na temat funkcjonowania sklepu może rozprzestrzenić się dzięki poczcie pantoflowej w tempie ekspresowym, a odzyskanie reputacji może być bardzo trudne. Zawsze warto więc być w kontakcie ze specjalistami do których można wysłać klienta i wiadomo, że otrzyma tam pomoc. Zadowolony klient chętnie wróci do sklepu i zrealizuje zalecenia fachowców. Troska o dobro zwierzęcia powinna być priorytetem każdego specjalisty pracującego w branży zoologicznej lub weterynaryjnej. Zaufanie jakie zdobędzie się takim podejściem do pracy zaowocuje zarówno lojalnością ze strony zadowolonych klientów jak i owocną współpracą z innymi wzajemnie uzupełniającymi się podmiotami, dającą stabilną pozycję na rynku branży zoologicznej i weterynaryjnej.
44
HAPPYCAT seefisch Bezzbożowa karma dla dorosłych kotów, szczególnie dla tych o specjalnych wymaganiach żywieniowych, z delikatnym przewodem pokarmowym. Bezglutenowa i lekkostrawna. Zawiera ryby pochodzące tylko ze zrównoważonych odłowów. Made in Germany
45
Wywiad
Karmy i przysmaki EMPIRE jakość w nowym wydaniu! GENUINE PETFOOD STORY – nowoczesny koncept marki EMPIRE – wprowadza na polski rynek produkty żywieniowe dla psów i kotów o niespotykanej dotąd jakości. Ich skuteczna sprzedaż może znacząco zwiększyć zyski każdego sklepu, wymaga jednak od jego personelu odpowiedniej wiedzy i przygotowania. O najskuteczniejsze sposoby przekonania klienta do ich zakupu oraz o najnowsze pomysły marketingowe zapytaliśmy Pana Rafała Śliwińskiego, odpowiedzialnego za Kreację, Design i Marketing marki EMPIRE.
Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Panie Rafale, zgodnie z informacjami, jakie można znaleźć w Państwa materiałach marketingowych, produkty marki EMPIRE odznaczają się wyjątkową jakością i zapewniają zwierzęciu maksimum korzyści z ich stosowania. Skuteczna sprzedaż tak specjalistycznych karm wymaga jednak od pracowników sklepów sporej wiedzy. Co zatem musi wiedzieć sprzedawca, aby w pełni świadomie doradzać Klientowi Państwa produkty? Rafał Śliwiński, GENUINE PETFOOD STORY: Patrząc z perspektywy czasu, oceniam dzisiejszy stan wiedzy personelu sklepów na wysokim poziomie. Rzekłbym nawet, że nierzadko wyzwaniem jest dobre i rzetelne przygotowanie zespołu konsultantów tak, aby sprostać wymaganiom, które stawiają nam nasi partnerzy biznesowi. Wracając jednak do pytania. Moja rekomendacja odnośnie kompetencji
46
jakimi powinien dysponować dobry sprzedawca w sklepie specjalistycznym jest dość oczywista. Składają się na nią trzy elementy: 1. Doskonała znajomość własnego portfolio „konsumentów”, dzięki czemu klient powinien mieć poczucie profesjonalnej opieki oraz faktycznej troski o jego zwierzaki. 2. Co najmniej dobra wiedza na temat dietetyki zwierząt oraz aktualnych trendów w tej dziedzinie plus kompetencje sprzedażowe oraz umiejętności z zakresu fachowej obsługi klienta. 3. Koniecznie – bardzo dobra znajomość produktów oferowanych w sklepie. W kontekście sprzedaży naszych produktów nie sądzę, aby potrzebne były jakieś inne wyjątkowe umiejętności poza tymi, które wymieniłem. Sami zresztą bardzo mocno angażujemy się w poszerzanie wiedzy personelu sklepów poprzez dedykowane szkolenia i bieżące wsparcie merytoryczne.
Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Uzyskanie takiej wiedzy, zarówno ogólnej, żywieniowej, jak i specjalistycznej, produktowej wymaga odpowiedniego przeszkolenia. Czy oferują Państwo szkolenie personelu w sklepach, które zdecydują się na podjęcie współpracy z Waszą marką? A jeśli tak, jak ono wygląda? Rafał Śliwiński, GENUINE PETFOOD STORY: Oczywiście oferujemy pełne wsparcie szkoleniowe dla naszych partnerów biznesowych. Przykładem są mini seminaria organizowane dla personelu sklepów, na których staramy się przekazać szczegółową wiedzę o naszych produktach. Bardzo często dotykamy również ogólnych elementów z zakresu dietetyki i behawiorystki zwierząt towarzyszących. Chciałbym dodać, że takie spotkania są bardzo cennym doświadczeniem również dla nas. Dzięki nim podnosimy własne kwalifikacje.
Korzystając z okazji chciałbym zaprosić wszystkich partnerów biznesowych zainteresowanych szkoleniem z zakresu naszego portfolio produktowego na wyżej wspomniane seminarium. Najlepiej kontaktować się z naszym Centrum Wsparcia pod numerem telefonu 222 500 600. Wykwalifikowani konsultanci pomogą ustalić i zaplanować termin spotkania. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Karmy EMPIRE to produkty kategorii ultrapremium, a więc lepsze, ale i droższe od zwykłych karm dostępnych na rynku. Ich wprowadzenie do oferty to dla sklepu szansa na doskonałe zarobki, ale i spore wyzwanie. Nie każdy sprzedawca potrafi bowiem skutecznie namówić Klientów do pozostawienia w sklepie dodatkowej ilości pieniędzy. Jak zatem najlepiej zacząć prezentację Państwa karm kupującemu, jakich konkretnych argumentów użyć? Rafał Śliwiński, GENUINE PETFOOD STORY: W tym wypadku zdecydowanie przyda się wiedza oraz kompetencje sprzedażowe, o których wspominam wyżej. Dzięki nim bez większego wysiłku powinno udać się stworzyć strategię rozmowy z klientem opierając się na rzetelnych argumentach. Rzeczywistość jest taka, że stosowanie produktów najwyższej jakości wcale nie musi oznaczać zrujnowania portfela właściciela zwierzaka. Porównując jakość i ilość faktycznie wartościowych surowców użytych do produkcji karmy, analizując rekomendowane dzienne dawki żywieniowe i w konsekwencji obiektywnie oceniając doskonałą kondycję naszego zwierzaka, cena nie wydaje się wcale wygórowana. Dla przykładu – dzienny koszt wyżywienia średniej wielkości psa produktem EMPIRE ADULT DAILY DIET to około 4 zł. Czy to faktycznie dużo za produkt najwyższej jakości? Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Kluczem do sukcesu biznesowego jest obecnie nie tyle jednorazowa sprzedaż karmy, ale przywiązanie do niej klienta i sprawienie, że będzie po nią stale wracał. Czy przewidują Państwo przygotowanie dodatkowych benefitów dla Waszych stałych klientów ostatecznych, które ułatwiłyby sklepom oferowanie Waszych produktów? Rafał Śliwiński, GENUINE PETFOOD STORY: Mamy pełną świadomość, że utrzymanie długotrwałych relacji z klientem jest dzisiaj nie lada wyzwaniem. Z jednej strony świadomość i oczekiwania konsumentów są coraz
większe, z drugiej działania konkurencji coraz bardziej wysublimowane. Nasz pomysł to zajęcie silnej pozycji w dynamicznie rozwijającym się segmencie produktów najwyższej jakości, który w odróżnieniu od polityki dużych międzynarodowych koncernów skupia się na dostarczaniu rozwiązań dokładnie oczekiwanych przez wymagającego konsumenta. Dlatego dla nas zawsze najważniejsza jest jakość na każdym etapie. W związku z tym planujemy i wdrażamy cały szereg takich unikatowych i szytych na miarę benefitów dla nowych i stałych klientów. Wszelkie szczegółowe informacje dostępne są u naszych Konsultantów Terenowych oraz w naszym Centrum Wsparcia. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: W jakiej sytuacji i jakim kupującym najlepiej polecać karmy marki EMPIRE? Rafał Śliwiński, GENUINE PETFOOD STORY: Tak jak wspominałem wcześniej nasze produkty zostały opracowane w taki sposób, aby zagwarantować holistyczną dietę dla każdego psa czy kota. Oznacza to, że praktycznie każdy z właścicieli znajdzie coś odpowiedniego dla swojego zwierzaka. Wśród naszych produktów znajdują się również takie, które odpowiadają na wyjątkowe potrzeby pupila. Na przykład: EMPIRE HAIRBALL CONTROL DIET to produkt dedykowany dla kotów ras długowłosych mających potencjalnie problemy z tworzeniem się i wydaleniem kul włosowych. EMPIRE STERILISED URINARY DIET, naprawdę wyjątkowy produkt dedykowany dla kotów po sterylizacji dodatkowo wzbogacony o naszą autorską formułę αDetox oczyszczającą organizmu z toksyn, szczególnie tych obecnych w dużych, zanieczyszczonych aglomeracjach. W przypadku asortymentu dla psów w naszym portfolio znajduje się kilka produktów bardzo bogatych w naturalny kolagen, który jak wiemy ma zbawienny wpływ na kondycję stawów, ścięgien i skóry. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Wśród właścicieli zwierzaków, w tym psów, jest bardzo wielu „konserwatystów”, którzy od lat stosują tę samą karmę (często niskiej jakości) i „nie widzą potrzeby” jej zmiany na lepszą. Na co zwrócić ich uwagę i jak przekonać ich do przetestowania produktów marki EMPIRE? Rafał Śliwiński, GENUINE PETFOOD STORY: Świadomość właścicieli zwierzaków dotycząca optymalne-
go żywienia to cały czas bardzo dynamiczna kwestia o silnej krzywej wzrostowej. Proszę spojrzeć na to jak bardzo rynek się rozwinął. Pamiętam kiedy kilkanaście lat temu zaczynałem przygodę z branżą, to odsetek zwierząt karmionych „resztkami ze stołu” był w naszym kraju bardzo wysoki. Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wskaźnik CC (calories conversion) jakim określa się populację zwierzaków żywionych karmą gotową to odpowiednio 40% dla kotów i 25% dla psów w Polsce. To bardzo znaczny wzrost na przestrzeni ostatniej dekady. Z drugiej strony to dalej ogromny potencjał, który należy wykorzystać. Jak to robić? Moim zdaniem kluczem jest przemyślana i systematyczna edukacja personelu sklepów oraz konsumentów (choć może trafniej byłoby powiedzieć „właścicieli konsumentów”). Tylko w ten sposób możemy wpłynąć na rozwój świadomości dobrego i optymalnego żywienia. Staramy się to robić na kilka sposobów. Prowadzimy szkolenia połączone z prezentacją naszych produktów dla personelu sklepów. Rozwijamy i dystrybuujemy wysokiej jakości materiały informacyjne, czy w końcu udostępniamy wszystkim zainteresowanym nasze telefoniczne Centrum Wsparcia 222 500 600, gdzie każdy uzyska niezbędną pomoc. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Aby skutecznie dotrzeć do potencjalnych klientów, zarówno biznesowych jak i ostatecznych, konieczna jest nieustanna promocja. Jakie akcje marketingowe zaplanowali Państwo na najbliższe miesiące? Czy będzie można spotkać się z Wami na targach, wystawach psów i innych imprezach branżowych? Rafał Śliwiński, GENUINE PETFOOD STORY: Oczywiście zaplanowaliśmy cały szereg aktywności marketingowych zarówno dla naszych partnerów biznesowych jak również dla klientów sklepów. Staramy się być obecni w każdym dostępnym kanale informacyjnym ze szczególnym uwzględnieniem mediów digital. Dla przykładu na naszej stronie https:// www.facebook.com/EmpirePetfoodStory/ praktycznie co tydzień organizujemy konkursy z bardzo ciekawymi nagrodami, które cieszą się ogromną popularnością. Przygotowujemy się również do targów Pet Fair w Łodzi gdzie chcemy wyraźnie zaznaczyć naszą obecność. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Dziękuję za rozmowę.
47
Pies i kot
Alergia środowiskowa lek wet. Beata Milewska-Ignacak Lecznica Wetlandia, beata.milewska@wetlandia.pl
Nadwrażliwość na najbliższe otoczenie to następne zagadnienie z jakim możemy się spotkać rozpatrując przyczyny alergii. Jej objawami mogą być problemy skórne, ale także problemy z przewlekłym, nawracającym zapaleniem spojówek oraz problemy oddechowe.
Jakie mogą być źródła alergii środowiskowych? Obejmują one właściwie wszystko, co znajduje się w najbliższym otoczeniu pupila. A najbliższe otoczenie to nasze mieszkania i domy. Wśród potencjalnych alergenów, które „standardowo” w nich występują można wymienić roztocza kurzu, pierze, sierść, wełnę, włókna, rozmaite tworzywa sztuczne, środki chemiczne, a nawet metale. A oto najważniejsze z nich: roztocza kurzu domowego są bardzo silnymi alergenami, jeżeli wystąpi na nie reakcja właściwie nie ma innej drogi jak odczulanie, roz-
48
toczy nie sposób pozbyć się z otoczenia choćbyśmy mieli specjalne urządzenia i odkurzali trzy razy dziennie. pierze gęsie i kacze, to głównie poduszki, czasem kołdry – do zastąpienia lub odizolowania od naszego zwierzaka. sierść innych zwierząt pochodzi zwykle od pozostałych domowych pupili (tak, tak, pies może być uczulony na kota i odwrotnie, czemu nie?). W domu mogą być też inne zwierzęta, króliki, chomiki, świnki morskie, szczury, szynszyle itd. wełna owcza – koce można pochować czy pozmieniać, ale w przypad-
ku posiadania wspaniałego dywanu może być rozterka. włókna sztuczne, syntetyczne i chemiczne – to już prawdziwe wyzwanie. Niestety, coraz częściej zdarzają się reakcje dodatnie. Sztuczne włókna są w naszym otoczeniu, mogą być w wykładzinach podłogowych, dywanach, posłaniach naszych zwierząt, kocach polarowych, dry bedach, zabawkach, pokryciach mebli. guma i lateks – zabawki, gumowane wykładziny. plastik, metal – zabawki, miski, kagańce, obroże. Można wymieniać bez końca. środki chemiczne używane na co dzień do sprzątania, płyny do podłóg,
środki do mebli, proszki do prania, żele wydają się bezpieczniejsze. Środki zapachowe do szaf lub środki przeciwmolowe, głównie w przypadku kotów, które w szafach bywają. Wszelkie odświeżacze powietrza, kadzidełka, świece zapachowe oraz, oczywiście dym z papierosów.
warsztat samochodowy, lakierniczy lub inny, gdzie sporo jest chemii a zwierzak jest tam gościem.
pyły, farby – a może remont, w domu lub na klatce schodowej? pył budowlany, farby, lakiery, wszelka chemia używana podczas remontów. Może ktoś prowadzi w domu gabinet kosmetyczny i zwierzak też tam bywa, może ktoś ma pasję: maluje, składa modele. Może na terenie posesji jest
podłoga – zagrożenie może stanowić PCV, linoleum, niektóre panele, lakier na podłodze, wykładziny.
kosmetyki – problemem mogą być także kosmetyki właścicieli – lakiery, dezodoranty, perfumy, balsamy do ciała, kremy do rąk.
metale – najczęściej mało kto zdaje sobie sprawę z powszechności występowania chemicznych alergenów w środowisku i powiązania rzeczy wy-
Roztocza kurzu domowego są bardzo silnymi alergenami, jeżeli wystąpi na nie reakcja właściwie nie ma innej drogi jak odczulanie, roztoczy nie sposób pozbyć się z otoczenia choćbyśmy mieli specjalne urządzenia i odkurzali trzy razy dziennie. dawałoby się całkowicie odmiennych. Np. siarczan niklu, występować może w zamkach, kolczatkach, ale także w żywności z puszek.
49
Pies i kot Włókna sztuczne, syntetyczne i chemiczne – to już prawdziwe wyzwanie. Niestety, coraz częściej zdarzają się reakcje dodatnie. Sztuczne włókna są w naszym otoczeniu, mogą być w wykładzinach podłogowych, dywanach, posłaniach naszych zwierząt, kocach polarowych, dry bedach, zabawkach, pokryciach mebli.
Najczęściej mało kto zdaje sobie sprawę z powszechności występowania chemicznych alergenów w środowisku i powiązania rzeczy wydawałoby się całkowicie odmiennych. Np. siarczan niklu, występować może w zamkach, kolczatkach, ale także w żywności z puszek.
50
lanolina – występuje w maściach, kremach, ale także może być w szamponach, pastach do butów i do mebli. kalafonia – występować może w sztucznych włóknach, kosmetykach i pastach do polerowania mebli. żywica epoksydowa – farby, lakiery, tworzywa sztuczne, panele podłogowe. parabeny – kosmetyki, ale także krople do nosa, uszu, maści. To tylko kilka przykładów od strony konkretnego środka chemicznego mogącego być potencjalnym alergenem.
Co może być w …? Spójrzmy z innej strony, na to „co może być w …”. A oto przykłady: kosmetyki psie czy kocie – lanolina, mieszaniny substancji zapachowych, balsam peruwiański, mieszaniny parabenów, Kathon CG, quaternium, kalafonia, formaldehyd
leki, maści, krople – lanolina, siarczan neomycyny, mieszaniny kain, mieszaniny chinolin, balsam peruwiański, mieszaniny parabenów, quaternium, tiomersal zabawki gumowe – mieszaniny pochodnych węglowych, merkaptobenzotiazol, parafenylenodiamina, mieszanina pochodnych merkaptonowych, mieszanina tiuramów, żywica p-terbutylofenolowo – formaldehydowa. Jeżeli tyle różnych substancji może być w zabawkach gumowych, to czy wszystkie są takie same? czy guma to tylko guma? czy może być tak, że jedna zabawka gumowa może uczulać a inna nie? To pytania, na które, przyznam, nie znam odpowiedzi, nie wiem, czy w przypadku problematycznego zwierzaka reagującego na czynniki środowiskowe należy sprawdzić dokładnie wszystko co do jednej rzeczy. Pozostaje jeszcze świat zewnętrzny, poza naszymi domami. Świat zewnętrzny to beton i asfalt, kurz uliczny i wszystko co może opaść z powietrza lub zostać wylane. To także nawozy i środki ochrony roślin.
51
Pies
ANAPLAZMOZA dr n. wet. Grzegorz Madajczak Zagrożenie ze strony kleszy dla psów i kotów przyjmuje różne oblicza. Najbardziej znane z nich to oczywiście babeszjoza – groźne w konsekwencjach i trudne w leczeniu zakażenie pierwotniakami Babesia canis. Równie niebezpieczną w skutkach, a nawet groźniejszą, biorąc pod uwagę długofalowe efekty, jest borelioza – czyli choroba z Lyme (zakażenie krętkiem Borelia burgdorferi). Oprócz tych dwóch patogenów jest jeszcze wiele, wiele innych, które nie ustępują dwóm poprzednim, jeśli porównamy ciężkość zachorowania. Jednym z tych drobnoustrojów są bakterie z rodzaju Anaplasma.
Co to jest anaplazmoza? Anaplazmoza jest chorobą bakteryjną, która może przebiegać u psa w dwóch formach. Pierwsza z nich wywoływana jest przez Anaplasma fagocytophilium i przebiega w postaci zakażenia białych krwinek. Jest to forma zakażenia występująca również u ludzi, znana jako ludzka anaplazmoza granulocytarna. Drugi typ anaplazmozy psów jest wywoływany przez Anaplasma platys i przebiega pod postacią zakażenia płytek krwi. Bakterie z rodzaju Anaplasma to drobnoustroje dawniej klasyfikowany
52
jako Ehrlichia. Są to ściśle wewnątrzkomórkowe pasożyty, co oznacza, że do życia zawsze potrzebują żywej komórki gospodarza. Oznacza to, iż bakterie te nie występują w środowisku w stanie wolnym – w wodzie, czy w glebie. Anaplazmy są blisko spokrewnione z riketsjami – bakteriami wywołującymi śmiertelną chorobę – tyfus plamisty.
Wektory zakażenia Z riketsjami i erlichiami opisywane drobnoustroje poza zbliżonym cyklem rozwojowym i podobną bio-
logią łączy przede wszystkim fakt, iż zakażenia wywoływane przez te bakterie przenoszone są przez wektory – różnego rodzaju stawonogi. W przypadku Anaplasma są to kleszcze. Istnieją jednak pewne różnice w częstości występowania Anaplasma sp. u poszczególnych gatunków kleszczy, w dużej mierze mające uwarunkowania geograficzne. W Stanach Zjednoczonych Ameryki najczęstszym wektorem przenoszącym ten zarazek jest to kleszcz psi (ang. Brown tick – Rhipicephalus sanguineus), od którego najczęściej izoluje się Anaplasma platys. Drobnoustroje z gatunku Anaplasma phagocytophylium
w USA przenoszone są przez kleszcza jeleniego (Ixodes scapularis lub Ixodec pacifici – w zależności od szerokości geograficznej). W Polsce, jaki i w całej Europie, najczęściej jest to kleszcz pospolity (Ixodes ricinus). Możliwe jest jednak występowanie anaplazm także u innych gatunków kleszczy, co zostało potwierdzone w różnych badaniach naukowych. Tak na przykład, badania przeprowadzone na Sardynii wykazały, iż wśród wszystkich zbadanych próbek tkanek kleszczy, w których stwierdzono obecność DNA Anaplasma phagocytophilium, połowa pochodziła od kleszczy psich Rhipicephalus sanguineus). Badania przeprowadzone w centralnej Europie wykazały natomiast obecność anaplazm w próbkach pobranych od kleszczy gryzoni – Ixodes trianguliceps, które również sporadycznie mogą atakować duże ssaki, w tym psy.
Występowanie Anaplasma sp. Anaplazmoza to choroba występująca we wszystkich regionach zamieszkiwanych przez psy. Badania poziomu przeciwciał dla tych drobnoustrojów, wykonane na obszarze wschodniej Polski, na próbkach pochodzących od zwierząt gospodarskich (bydło, świnie) oraz od psów, wykazały powszechny kontakt monitorowanych zwierząt z bakteriami Anaplasma sp. Daje to przesłanki do postawienia tezy o wysokim narażeniu zwierząt domowych (bydła, świń i psów) na kontakt z przedstawicielami rodzaju Anaplasma. Inne zaś badania wykazały częste występowanie DNA tych drobnoustrojów w tkankach pochodzących od kleszczy zbieranych na terenie całej Polski. Wyniki
Anaplazmoza jest chorobą bakteryjną, która może przebiegać u psa w dwóch formach. Pierwsza z nich wywoływana jest przez Anaplasma fagocytophilium i przebiega w postaci zakażenia białych krwinek. Jest to forma zakażenia występująca również u ludzi, znana jako ludzka anaplazmoza granulocytarna. Drugi typ anaplazmozy psów jest wywoływany przez Anaplasma platys i przebiega pod postacią zakażenia płytek krwi. te świadczą o znacznym ryzyku zakażenia opisywanymi drobnoustrojami w wyniku pokąsania przez kleszcze. Anaplasma fagocytophilium jest wykrywana z różną częstością u badanych kleszczy. Wykryto ją w próbkach kleszczy gatunku Ixodes ricinus w ponad 30 europejskich krajach. Częstość występowania w poszczególnych krajach charakteryzowała się dużą różnorodnością. Tak na przykład w Norwegii odsetek kleszczy, u których wykryto DNA anaplazm wynosił od 0,4 do 17,1%, w Estonii od 3 do 6,5%, na Słowacji od 1,1 do 8,3%, a w Niemczech od 1,0 do 17,4%. Wielkości te są znacząco wyższe od danych pochodzących z USA, gdzie badania wykazały, iż około 1% kleszczy było wektorami Anaplasma sp. Rozbieżność wysokiego występowania Anaplasma fagocytophilum u kleszczy oraz znaczny odsetek ssaków z dodatnim wynikiem badań serologicznych w kierunku anaplazmozy w porównaniu do wyników uzyskiwanych w USA, z jednocześnie dużą różnicą przypadków klinicznych w USA, została wyjaśniona przez potencjalnie różną chorobotwórczość szczepów Anaplasma sp. pochodzących z Europy i z USA. Prawdopodobnie szczepy pochodzące z Europy wykazują mniejszą chorobotwórczość w porówna-
Do zakażenia bakteriami z rodzaju Anaplasma dochodzi w wyniku pokąsania przez kleszcze. W przypadku kleszczy z rodzaju Ixodes musi minąć od 24 do 48 godzin od momentu ich przytwierdzenia się do gospodarza do wprowadzenia chorobotwórczych bakterii do organizmu gospodarza.
Diagnostyka anaplazmozy w głównej mierze opiera się na diagnostyce laboratoryjnej, ze względu na brak swoistych dla choroby objawów oraz częsty przebieg subkliniczny. Pierwszą podstawową metodą badawczą jest badanie krwi, w którym określa się parametry morfologiczne, jak i biochemiczne.
53
Pies Najlepszym sposobem ochrony jest bezwzględne zapobieganie pokąsaniu przez kleszcze. Dostępne są liczne skuteczne środki chemiczne do stosowania miejscowego (w aerozolu, w formie kropli), obroże przeciw kleszczom, a także zdobywające co raz większą popularność preparaty doustne. Tak więc każdy z właścicieli jest w stanie dobrać skuteczny środek, który będzie najlepiej odpowiadał potrzebom psa. W przypadku odnalezienia kleszcza, należy ostrożnie go usunąć. Nieodpowiednio wykonana procedura grozi jednak rozerwaniem ciała kleszcza, co oprócz zakażenia miejscowego (w miejscu pozostawienia resztek kleszcza) grozi zwiększeniem ryzyka zakażenia wieloma groźnymi patogenami, w tym anaplazmami. niu do pobratymców pochodzących z USA. Natomiast różnice w liczbie przypadków związane są z obowiązkiem zgłaszania anaplazmozy w USA i wiążącą się z tym wyższą świadomością lekarzy co do opisywanej choroby. Oznacza, to, iż w krajach europejskich psy są zdecydowanie bardziej narażone na zarażenie anaplazmami, jednak należy spodziewać się lżejszego przebiegu choroby, w porównaniu do opisanych przypadków klinicznych pochodzących z USA. Anaplazmoza występuje niezależnie od płci zwierzęcia, choć podejrzewa się zwiększoną podatność niektórych ras psów na tą chorobę. Do grupy tej zalicza się Golden retrievery oraz Labradory. Chociaż należy wziąć pod uwagę, iż rasy te należą do najbardziej popularnych, co zmniejsza wiarygodność tych danych. Przyjmuje się ponadto, iż wrażliwość na zaka-
54
żenia Aanaplasma phagocytophilum może być związana z wiekiem zwierząt. 37% psów, u których stwierdzono zakażenie tym drobnoustrojem (na podstawie danych pochodzących ze stanów Wisconsin i Minnesota w USA), stanowiły osobniki w wieku 8-10 lat, z czego 56% zwierzęta w wieku powyżej 10 lat.
Przebieg choroby, objawy zakażenia Jak wspomniano powyżej, do zakażenia bakteriami z rodzaju Anaplasma dochodzi w wyniku pokąsania przez kleszcze. W przypadku kleszczy z rodzaju Ixodes musi minąć od 24 do 48 godzin od momentu ich przytwierdzenia się do gospodarza do wprowadzenia chorobotwórczych bakterii do organizmu gospodarza. Bakterie Anaplasma sp. posiadają złożone mechanizmy obrony przed mechanizmami układu odpornościowego gospodarza. Okres inkubacji choroby wynosi od jednego do dwóch tygodni. Bakterie po przedostaniu się do krwiobiegu wnikają do właściwych sobie komórek krwi – Anaplasma phagocytophilium do neutrofili, zaś A. platys do płytek krwi. Większość zarażonych psów pozostaje zdrowa klinicznie, jednak może również rozwinąć się ostra forma choroby. Możliwy jest również subkliniczny przebieg choroby, gdy jedyne obserwowane objawy są nieswoiste i lekko wyrażone. Taka postać zakażenia może utrzymywać się przez wiele miesięcy, doprowadzając do stopniowego wyniszczenia zwierzęcia i znaczącego pogorszenia się stanu zdrowia na skutek powikłań.
Nie obserwuje się natomiast przypadków śmiertelnych tej choroby. Najczęstsze objawy kliniczne zakażenia to gorączka, osłabienie lub letarg. Obserwuje się je u około 90% wszystkich zakażonych zwierząt. Niekiedy występować może brak apetytu. Istotnym objawem jest powiększenie obwodowych węzłów chłonnych (lymphadenomegalia) oraz powiększenie śledziony (splenomegalia). Objawy te są obok ogólnego osłabienia najczęstszymi przyczynami, z powodu których właściciele zgłaszają się do lecznic z psami zakażonymi Anaplasma phagocytophilium. Częstym objawem obserwowanym w przebiegu anaplazmozy jest niechęć do ruchu na skutek zapalenia wielostawowego oraz bóli mięśniowo-szkieletowych. Są to objawy bardzo charakterystyczne dla innej choroby przenoszonej przez kleszcze – boreliozy (choroba z Lyme). Stąd możliwe jest postawienie fałszywej diagnozy, tylko w oparciu o wywiad (obecność kleszcza) i zaobserwowane objawy (zapalenie stawów). Zdecydowanie rzadziej obserwuje się takie objawy, jak wymioty, biegunka, ból brzucha. Czasami dołączają się poliuria (wielomocz), polidipsia (zwiększone łaknienie), tachypnea (zwiększona częstotliwość oddechów) oraz duszność i kaszel. Dość istotnym objawem jest skaza krwotoczna, mogąca wskazywać na zakażenie Anaplasma paletes. Niekiedy do opisanych objawów dołączają się zaburzenia neurologiczne pod postacią napadów padaczkowych, ataksji i objawów przedsionkowych, co może wskazywać na zapalenie mózgu i opon mózgowych.
Diagnostyka zakażeń Diagnostyka anaplazmozy w głównej mierze opiera się na diagnostyce laboratoryjnej, ze względu na brak swoistych dla choroby objawów oraz częsty przebieg subkliniczny. Pierwszą podstawową metodą badawczą jest badanie krwi, w którym określa się parametry morfologiczne, jak i biochemiczne. Szczególne znaczenie ma wykonanie rozmazu krwi, w którym to obserwuje się charakterystyczne zmiany w obrazie białokrwinkowym. Najczęstszą nieprawidłowością jest trombocytopenia (małopłytkowość, czyli zmniejszenie liczby płytek krwi). Występuje ona u około 90% przypadków. Dalsze nieprawidłowości to łagodna, przemijająca anemia, zwiększenie lub zmniejszenie liczby białych krwinek. Możliwe jest także (ale rzadziej) stwierdzenie nieprawidłowości w parametrach wątrobowych. Niekiedy możliwe jest stwierdzenie w neutrofilach charakterystycznych skupisk bakterii we wnętrzu cytoplazmy komórek gospodarza. Wymienione powyżej objawy i zmiany we krwi nie zawsze są łatwo dostrzegalne. Dlatego podstawą diagnostyki zakażeń Anaplasma sp. są testy serologiczne oraz oznaczanie DNA bakterii we krwi gospodarza.
Zapobieganie anaplazmozie W przypadku anaplazmozy, podobnie jak i dla wielu innych chorób odkleszczowych brak jest swoistej immunoprofilaktyki w postaci szczepień. Dlatego też stosować należy pośrednie formy profilaktyki. Najlepszym sposobem ochrony jest bezwzględne zapobieganie pokąsaniu przez kleszcze. Należy przy tym pamiętać, iż naturalne zabiegi, środki zapobiegania kleszczom są zazwyczaj mało skuteczne, szczególnie w obszarach o wysokiej endemiczności (lokalnym występowaniu kleszczy w znacznej liczbie). Dostępne są natomiast liczne skuteczne środki chemiczne do stosowania miejscowego (w aerozolu, w formie kropli), obroże przeciw kleszczom, a także zdobywające co raz większą popularność preparaty doustne. Tak więc każdy z właścicieli jest w stanie dobrać skuteczny środek, który będzie najlepiej odpowiadał potrzebom psa. Środki te są łatwo dostępne zarówno
55
Pies i kot
u lekarzy weterynarii, jak i w dobrych sklepach zoologicznych. Należy przy tym zwrócić uwagę, iż substancje czynne zawarte w preparatach przeciwkleszczowych nie działają na same anaplazmy, lecz wykazują efekt odstraszający lub bójczy w stosunku do kleszczy i innych przewidzianych przez producenta stawonogów. Jednak eliminacja jedynego wektora roznoszącego Anaplasma sp. jest skuteczną drogą, aby ustrzec psa przed zakażeniem tym drobnoustrojem. Pomimo regularnego stosowania środków chemicznych, psa należy sprawdzać na obecność kleszczy każdego dnia. Możliwe jest bowiem, iż stosowany środek jest mniej skuteczny wobec lokalnie występujących kleszczy lub jego skuteczność została ograniczona przez nieprawidłowe podanie lub czas, który minął od ostatniej aplikacji. W szczególności należy zwrócić uwagę na psy o długiej sierści, a także sprawdzić miejsca najczęstszego występowania kleszczy – przestrzenie między palcami, pod obrożą (nawet przeciwkleszczo-
56
wą), a także za uszami i w pachach. W przypadku odnalezienia kleszcza, należy ostrożnie go usunąć. Nieodpowiednio wykonana procedura grozi jednak rozerwaniem ciała kleszcza, co oprócz zakażenia miejscowego (w miejscu pozostawienia resztek kleszcza) grozi zwiększeniem ryzyka zakażenia wieloma groźnymi patogenami, w tym anaplazmami.
Leczenie
Procedury leczenia psa z potwierdzoną klinicznie i laboratoryjnie anaplazmozą są zbliżone do procedur stosowanych np. w przypadku ehrlichiozy. Lekiem z wyboru jest doksycyklina podawana przez bardzo długi czas – aż do 30 dni. Należy przy tym pamiętać, iż tak długotrwała antybiotykoterapia nie pozostaje bez wpływu na stan zdrowia psa. Nie stosuje się profilaktycznego podawania antybiotyków u zwierząt z niepotwierdzoną laboratoryjnie anaplazmozą. Krótsze stosowanie antybiotyków doprowadzić może do nawrotów choroby, z cięższym przebiegiem i stwa-
rza ryzyko dodatkowych powikłań. Podczas dobierania metody leczenia trzeba wziąć pod uwagę możliwość występowania zakażenia mieszanego przenoszonego przez kleszcze – z innymi bakteriami lub pierwotniakami.
Podsumowanie
Chociaż anaplazmoza nie jest chorobą tak groźną jak inne zakażenia przenoszone przez kleszcze (borelioza, ehrlichioza, babeszjoza), to nadal pozostaje ona poważną chorobą psów i jest rozpoznawana ze co raz to większą częstotliwością, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie, w tym i w Polsce. Ważne jest, również aby pamiętać, że pies z rozpoznaną jedną chorobą przenoszoną przez kleszcze (np. borelioza) może być zakażony również innym patogenem, np. bakteriami Anaplasma sp. Zakażenie to może pochodzić z tego samego kleszcza. Dobrą wiadomością jest natomiast to, iż wszelkim chorobom odkleszczowym można zapobiegać z dużą skutecznością poprzez stosowanie profilaktyki przeciw kleszczom.
57
Zwierzęta
Żwirki drewniane nie tylko dla kota!
Drewniane żwirki w formie pelletu lub kruszonu stanowią jeden z najbardziej popularnych segmentów na rynku podłoży dla zwierząt. Aby naprawdę dobrze na nich zarabiać trzeba jednak wiedzieć komu i w jakich sytuacjach warto je polecać oraz jakich argumentów użyć podczas ich prezentowania klientowi. Nie wolno również zapominać, że żwirek drewniany żwirkowi drewnianemu nierówny, a w sprzedaży dostępne są rozmaite ich rodzaje…
Drewniany, czyli z czego? Żwirki drewniane produkuje się – jak sama nazwa wskazuje – z rozmaitych gatunków drewna. Wykorzystuje się w tym celu zrębki (czyli drobne kawałki tzw. drewna małowymiarowego), a niekiedy również korę. Do produkcji można użyć materiałów pochodzących z praktycznie dowolnego gatunku, zwłaszcza, jeśli żwirek drewniany ma być użyty do celów energetycznych, czyli po prostu na opał (a do tego wykorzystuje się ogromną większość produkowanych w Polsce żwirków). Inaczej jest w przypadku, gdy żwirek ma być przeznaczony do celów zoologicznych, a więc jako wkład do klatek i kocich kuwet. W tym przypadku rodzaj surowca z którego został wytworzony ma niebagatelne znaczenie dla jego późniejszych
58
walorów użytkowych. Większość renomowanych producentów stosuje do tego celu wyłącznie drewno iglaste, najczęściej pochodzące z sosny i świerka. Gwarantuje ono doskonałą chłonność żwirku, jego odpowiednie właściwości mechaniczne oraz przyjemny, naturalny, żywiczny zapach.
Pellet czy kruszon? Podłoża drewniane mogą mieć postać pelletu lub żwirku, co wiąże się z ich przydatnością i możliwościami zastosowania. Pellet, zwany też ekstruderami, to nic innego jak podłużne wałeczki drewniane. Wytwarza się go z trocin w specjalnym urządzeniu zwanym peleciarką. Posiada doskonałe właściwości chłonne. Jest produktem uniwersalnym, o wszechstronnym zastosowaniu.
Małgorzata Prosowicz Specjalista ds. Marketingu Przedsiębiorstwo Techniczno Handlowe CERTECH www.certech.com.pl W przypadku podłoży drewnianych Super Pinio musimy podkreślić, że jest to drewniana biomasa w czystej postaci. Kontrolujemy dostawców surowca, a drewno drzew iglastych wykorzystane do produkcji, pochodzi z obszarów leśnych, w których na bieżąco odtwarzane są powstałe ubytki. Super Pinio to produkty w 100% naturalne oraz sterylne. Bardzo szybko reagują na obecność cieczy, wykazując niezwykłe zdolności wchłaniania – wagowo pellet jest zdolny przyjąć porcję płynów o masie dwukrotnie większej od swojej własnej. Cechuje go także wysoce skuteczne pochłanianie charakterystycznego zapachu moczu. Nie dziwi więc fakt, że ten rodzaj podłoża znajduje zastosowanie nie tylko w kuwetach naszych mruczących przyjaciół, ale także w roli toalety mniejszych zwierząt towarzyszących – gryzoni i królików. Sygnalizujemy to na opakowaniach podłoży Super Pinio (od lat na worku znajduje się jedyny w swoim rodzaju drewniany królik), ale także coraz częściej sami konsumenci zwracają się do nas z zapotrzebowaniem na żwirek drewniany dla swojego gryzonia.
Może być stosowany zarówno w klatkach dla zwierząt domowych (króliki, większe gryzonie, fretki, jeże afrykańskie, papugi) jak i w klasycznych, kocich kuwetach. W tych ostatnich sprawnie chłonie mocz oraz neutralizuje zapach odchodów. W celu utrzymania czystości w toalecie wystarczy na bieżąco usuwać niewielkie ilości podłoża wraz z ekskrementami. Co więcej, można pozbywać się ich nawet drogą sanitarną (w toalecie). Dobrze wykonany pellet gwarantuje ponadto świeży, „drewniany”
zapach. Niestety, jako podłoże w toalecie wymaga stosunkowo częstego wymieniania na nowy – nie rzadziej niż raz w tygodniu. Zupełnie inną formę ma tzw. kruszon, czyli drobny żwirek drewniany wytwarzany najczęściej w wersji zbrylającej (w tym celu w procesie produkcji do trocin dodaje się składnik sklejający ze sobą pod wpływem wilgoci poszczególne ziarna żwirku, zwykle stosuje się w tym celu surowce naturalne, takie jak np. mąka ziemniaczana). Służy on stricte do wypełniania
CERTECH 1/2 poziom żwirek nie tylko
dla
kotów
kocich kuwet. Zbryla się w eleganckie grudki, łatwe do usunięcia z kuwety za pomocą łopatki. Również wymaga stosunkowo częstej wymiany – mniej więcej raz w tygodniu, w zależności od wielkości kuwety i rozmiarów kota. Niektóry producenci oferują również pellet w wersji zbrylającej. Produkuje się go analogicznie jak kruszon z dodatkiem naturalnego lepiszcza. Po zwilżeniu wałeczki pelletu sklejają się w nieregularne bryłki. Ten rodzaj podłoża polecany jest szczególnie do kuwet kotów długowłosych,
Zwierzęta Daniel Kuchenbecker Kierownik Działu Pokarmy i Zwierzęta www.aquael.pl W portfolio marki COMFY znajduje się kompleksowa oferta drewnianych żwirków dla kotów. Otwiera ją COMFY PINOKIO – klasyczny pellet drewniany wykonany wyłącznie z selekcjonowanego drewna sosnowego i świerkowego. Nie zawiera żadnych konserwantów, wybielaczy ani innych sztucznych składników. Posiada przyjemny, naturalny kolor i trwały, żywiczny zapach. Stanowi doskonałe, w pełni ekologiczne podłoże do kocich kuwet oraz do klatek królików, gryzoni, fretek czy ptaków ozdobnych. Jest dostępny w eleganckich i trwałych kolorowych workach o pojemności 7 l, a także w dużych, 30-litrowych torbach foliowych, idealnych np. dla hodowców zwierząt. Specjalnie do kocich toalet dedykowany jest drewniany żwirek zbrylający COMFY PINOKIO KRUSZON. Zawiera on wyłącznie naturalne lepiszcze (skrobia ziemniaczana), dzięki któremu świetnie się skleja, co umożliwia wygodne usuwanie kocich ekskrementów. W ofercie COMFY znajduje się również PINOKO PELLET ZBRYLAJĄCY. To produkt dedykowany w szczególności dla kotów długowłosych. Stosunkowo duże ekstrudery nasycone skrobią ziemniaczaną doskonale się bowiem zbrylają i nie są wynoszone przez zwierzęta poza obręb kuwety, co znacząco ułatwia utrzymanie czystości i higieny w mieszkaniu. Obok żwirków drewnianych polecamy również szeroką gamę podłoży bentonitowych COMFY BENTA w wersji STANDARD oraz COMPACT (drobniejszy) o wielu nutach zapachowych raz wyjątkowo chłonne, syntetyczne żwirki silikatowe COMFY SILI GRAVEL. jako znacznie cięższy niż typowy kruszon nie przyczepia się bowiem do ich sierści, co bardzo znacząco ogranicza uciążliwe zjawisko wynoszenia podłoża poza toaletę. Teoretycznie z powodzeniem można używać go także jako podłoża w klatkach dla zwierząt domowych, ale – ze względu na dość wysoką cenę – raczej rzadko bywa on stosowany w tym celu.
Nie tylko drewno… Należy zaznaczyć, że powszechnie stosowane określenie „żwirki drewniane” obecnie straciło już sporo na swej aktualności. W zasadzie poprawniejszym byłoby sformułowanie „żwirki roślinne”. Obok podłoży wykonanych z drewna w zoologii stosuje się bowiem również podłoża wyprodukowane z kolb kukurydzy, z łupin orzechów kokosowych oraz ze słomy. Posiadają one bardzo podobne właściwości jak żwirki drewniane i zyskują coraz szersze grono odbiorców. Z powodzeniem można stosować je zarówno w klatkach, jak i w kocich kuwetach. Ich producenci twierdzą, że materiał z którego zostały wykonane sprawia, iż powierzchnia poszczególnych ziaren żwirku czy wałeczków pelletu jest znacznie równiejsza niż w przypadku drewna, co zapobiega ich wynoszeniu przez kota poza kuwetę. Jest to szczególnie istotne w przypadku kotów modnych obecnie ras długowłosych, takich jak np. Maine Coon czy kot syberyjski. Ze względu na coraz większe zainte-
60
resowanie i powszechną dostępność surowców do produkcji tego typu żwirków należy przypuszczać, że ich popularność będzie wciąż rosła i w niedalekiej przyszłości staną się one poważną konkurencją dla klasycznych podłoży drewnianych.
Żwirki drewniane – komu polecać? Żwirki drewniane (czy raczej – roślinne) powinny stanowić stałą pozycję w ofercie każdego sklepu zoologicznego, posiadają bowiem liczne grono wiernych nabywców. Przede wszystkim, warto polecać je posiadaczom zwierząt klatkowych, czyli królików, świnek morskich, szczurów, szynszyli. W klatkach długo zachowują swoje
właściwości, nie pylą tak jak trociny, są więc korzystne dla zdrowia dróg oddechowych pupili. Nie wymagają zbyt częstego wymieniania (zwykle wystarcza raz w tygodniu). Są przy tym stosunkowo wydajne i niedrogie. Warto polecać je także właścicielom kotów, a w szczególności osobom ceniącym sobie ich walory ekologiczne. Żwirki drewniane (a także kukurydziane, kokosowe, słomiane) są bowiem jedyną grupą podłoży do kocich kuwet, które można uznać za w pełni ekologiczne, odnawialne i biodegradowalne. Pochodzą wyłącznie z naturalnych składników (w przeciwieństwie do żwirków silikatowych) oraz nie uszczuplają naturalnych zasobów naszej planety (w przeciwieństwie do żwirków bentonitowych składniki roślinne z jakich
Gabriel Okraska
Dyrektor Produktu www.velti.pl
W chwili obecnej Klienci mają szeroki wybór podłoży z drewna, silikonu czy bentonitu, które wykładane są w kuwetach i klatkach naszych ulubieńców. Poddana termicznej obróbce słoma w formie granulatu pojawiła się po raz pierwszy w Polsce dzięki firmie Velti. Patrząc na zachodni trend, gdzie jest ona numerem jeden, jeżeli chodzi o ściółki, tylko kwestią czasu jest, aż podbije serca polskich właścicieli czworonogów i stanie się numerem jeden również w naszym kraju. W tej chwili w Polsce najczęściej używanymi podłożami przy zwierzętach towarzyszących są trociny i pellet drewniany. Jednak coraz więcej Klientów szuka produktów najbardziej ekologicznych bez żadnych dodatków chemicznych czy spoiw, z naturalnym zapachem, pozbawionych sztucznych dodatków zapachowych. I takimi produktami są podłoża ze słomy Velti, które są w stanie sprostać oczekiwaniom najbardziej wymagających Klientów. Ci najwyżej ceniący bezpieczeństwo swoich pupili docenili ściółki ze słomy, gdyż w procesie produkcji przy obróbce w wysokiej temperaturze, pozbawione są one bakterii, pleśni, grzybów i są przy tym czyste mikrobiologicznie. Firma gwarantuje powtarzalność jakościową produktów oraz ich 100% dostępność. Najważniejszą zaletą jest możliwość usuwania drogą sanitarną oraz niska ilość pyłu w porówaniu do innych naturalnych ściółek. Podłoża ze słomy mają swoich zwolenników, którzy stawiają na ekologię i wygodę swoich zwierzaków, ale znajdą się również osoby, którym zapach słomy przeszkadza. Na szczęście tych jest zdecydowana mniejszość i podłoża ze słomy są dostępne w coraz większej ilości hurtowni i sklepach zoologicznych. O tym, że żwirek i granulat ze słomy doskonale sprawdza się w klatkach z kawiami domowymi, królikami, szczurami i fretkami doskonale wie Gorzowska sieć sklepów zoologicznych „Zielone Zoo”. Pięć sklepów które składają się na tą sieć, w klatkach zwierząt wyeksponowanych używają właśnie podłoży ze słomy, co najlepiej świadczy o wysokiej jakości tych produktów.
pochodzą są odnawialne). Co więcej, jako jedyne kocie żwirki bezproblemowo nadają się do kompostowania i w prosty sposób można sporządzić z nich wartościowy nawóz dla użyźnienia przydomowego ogródka. Nadają się do stosowania we wszystkich rodzajach kocich toalet (kuwety otwarte, toalety zamknięte). Dodatkowo, można bez obaw polecać je alergikom i osobom z wrażliwymi drogami oddechowymi, bowiem uczulenia na drewno – choć znane medycynie – są bardzo rzadkie i zdarzają się tylko wyjątkowo. Do zalet tego typu podłoży można zaliczyć wreszcie stosunkowo niewielką masę własną (łatwiej je nosić niż np. ciężkie żwirki bentonitowe) oraz wspomnianą już możliwość usuwania ich niewielkich ilości drogami sanitarnymi poprzez spuszczanie w toalecie (nie trzeba biegać z każdą kocią kupą do śmietnika ).
Podłoża drewniane – wdzięczny obiekt sprzedaży Drewniane podłoża dla zwierząt klatkowych oraz dla kotów mają również liczne zalety z punktu widzenia
sklepu zoologicznego prowadzącego ich sprzedaż. Przede wszystkim, ze względu na swą uniwersalność, należą do towarów doskonale rotujących i zawsze znajdują nabywców. Po drugie, nie zajmują w sklepie (jako kategoria) aż tyle miejsca co np. żwirki bentonitowe w obrębie których występuje wiele wersji różniących się od siebie np. grubością frakcji czy dodanymi substancjami zapachowymi względem których stali klienci wykazują daleko idące preferencje. Żwirki roślinne produkuje wprawdzie wiele firm, jednak praktyka uczy, że w braku tej ulubionej klient najczęściej sięgnie po analogiczny produkt innej marki. W przypadku żwirków bentonitowych nie jest to już takie oczywiste.
Każde z nich wykazują bowiem unikalne cechy użytkowe cenione przez ich zwolenników. Należy jednak zaznaczyć, że żwirki drewniane lub wykonane z innych składników roślinnych zajmują tutaj szczególne miejsce i można przypuszczać, że – ze względu na swą proekologiczność – wraz z upływem lat będą zyskiwać coraz szersze grono użytkowników. Dlatego już teraz warto polecać ich stosowanie i zadbać, aby nasi kupujący w pełni docenili walory użytkowe tej grupy produktów.
Tytułem zakończenia W dobrze zaopatrzonym sklepie zoologicznym na półkach nie powinno zabraknąć żadnego rodzaju podłoży dla kotów. Ich oferta musi być tak skonstruowana, aby każdy klient znalazł w niej coś dla siebie. Należy więc posiadać zarówno żwirki drewniane (roślinne), bentonitowe, jak i silikatowe (potocznie zwane silikonowymi).
61
Króliki i spółka
Skinny świnka morska bez włosów dr n. wet. Joanna Zarzyńska Bezwłose świnki morskie zwane potocznie „skinny” budzą w obserwatorach skrajne emocje: od zachwytu po obrzydzenie, ale nikt nie przejdzie wokół nich obojętnie. Dlatego zdecydowanie warto wprowadzić je do oferty sklepu zoologicznego, zwłaszcza, że kosztują na ogół znacznie więcej niż te „zwyczajne”, a mimo to raczej nietrudno znaleźć na nie amatora. Czy pielęgnacja takiego miniaturowego „hipopotama” różni się od opieki nad zwykłą świnką morską? I jakie dodatkowe produkty można zaproponować jej potencjalnemu nabywcy? O tym już za chwilę.
W poszukiwaniu oryginalności Ludzie wciąż wykazują tendencję do poszukiwania oryginalnych zwierząt domowych. Koty jak oceloty, psy rzadkich ras, oryginalne ryby morskie – to znamiona luksusu. W sklepie zoologicznym warto więc zadbać o ciekawą i niebanalną ekspozycję, która przyciągnie zainteresowanie klientów oraz przykuje uwagę dzieci. Jedną z takich atrakcyjnych propozycji są właśnie bezwłose świnki (czy, jak kto woli, kawie) domowe. Może nie dla każdego „nagie jest piękne”, ale te zwierzaki
62
zaciekawiają, czy to w zachwycie, czy obrzydzeniu… Jednym z argumentów sprzedażowych (obok oryginalności), choć nie do końca prawdziwym może być idea oferowania zwierzęcia dla alergików – osób uczulonych na sierść. A wymierną korzyścią dla sklepu będzie wyższa cena takich pupili.
Jak wygląda skinny? Z wyglądu skinny przypominają małe hipopotamy, zwłaszcza jeśli są ciemno ubarwione. Odznaczają się nagą, sprężystą, miejscami charak-
terystycznie pomarszczoną skórą. Jednak okazy albinotyczne albo łaciate robią zdecydowanie większe wrażenie. Gryzonie tej rasy rosną do około roku. Mogą ważyć średnio od około kilograma do 1,8 kg. Samiczki są nieco drobniejsze. Średnia długość życia wynosi zwykle 6-8 lat. Średnia ilość osobników w miocie: 1-4. Aby włączyć samicę do rozrodu musi mieć ona skończone 15 miesięcy i osiągnąć masę minimum 0,75 kg. Świnki skinny mają szczeciniaste włosy na pyszczku i łapkach – mniej więcej do połowy ich długości. Zostały uzyskane w laboratorium w kanadyjskim Montrealu, w latach 70-tych XX w. w wyniku spontanicznej mutacji recesywnej, która następnie została utrwalona przez hodowców. Skinny były też zwierzętami laboratoryjnymi, wykorzystywanymi do badań dermatologicznych (Charles River Lab.). Nieco podobną rasą są baldwiny – również kompletnie łyse, ale rodzą się w pełni owłosione, sierść wypada w ciągu 2 miesięcy. Są drobniejsze niż skinny. I rzadko trafiają się w handlu. Potomstwo dwóch skiny będzie w 100% bezwłose. Jeśli w hodowli użyjemy skinny i osobnika niosącego gen skinny, to uzyskamy w miocie 50% osobników skinny i 50% nosicieli genu. Krzyżowanie świnek skinny z owłosionymi dają nosicieli geny skinny, które potem umiejętnie można użyć w hodowli.
Jak dbać o skinny? Bezwłose kawie cechuje uroczy charakter i przyjacielskość. Są bardzo kontaktowe i komunikatywne. A także dość energiczne i „hopkające”. Ważne jest wczesne socjalizowanie, gdyż maluchy mogą być nieco płochliwe. W dotyku są przyjemne, skóra pozostaje gładka (jeśli jest właściwie pielęgnowana). Regularnie trzeba zwierzęta kąpać, w ciepłej wodzie z dodatkiem łagodnego szamponu neutralnego (jak najmniej substancji drażniących i zapachowych). Kąpiel usuwa nagromadzony brud, nadmiar łoju i martwy naskórek. W tej chwili na rynku są już dostępne specjalne kosmetyki dla świnek morskich. Poziom wody nie może być zbyt wysoki, w czasie kąpieli zawsze podtrzymujemy zwierzę. Potem należy je dobrze wysuszyć (sprawdzi się dobry, chłonny ręcznik, np. mikrofibry) i natłuścić
oliwką, bądź olejem kokosowym. W codziennej pielęgnacji doraźnej przydadzą się wilgotne chusteczki dla niemowląt. Po kąpieli utrzymujemy skinny w cieple. Nie mogą być narażone na przeciągi. Dotyczy to także wyprowadzania skinny na wybieg do ogródka, czy na tarasie – należy szalenie uważać na wychłodzenie i przegrzanie zwierzęcia, a także na poparzenia słoneczne! Generalnie w domu musi być dość ciepło, wychłodzone „prosiaczki” trzęsą się i łatwo mogą się przeziębić, aż do zapalenia płuc włącznie. Nie nadają się zupełnie do chowu w nieogrzewanych pomieszczeniach. Ponieważ normalnie skinny są dość aktywne i wesołe, każdy przejaw osowiałości i spadku apetytu powinien niepokoić właściciela. W dotyku odczuwamy ich temperaturę ciała jako wyższą niż innych świnek, termogeneza drżeniowa (drgania mięśni) służy do regulowania temperatury. Tak jak inne świnki wymagają regularnej kontroli długości pazurów oraz siekaczy. Przerośnięte zęby uniemożliwią zwierzęciu prawidłowe pobieranie pokarmu. Ścieranie zębów ułatwi podawanie śwince gałązek drzew owocowych do obgryzania.
Świnki skinny mają szczeciniaste włosy na pyszczku i łapkach – mniej więcej do połowy ich długości. Zostały uzyskane w laboratorium w kanadyjskim Montrealu, w latach 70-tych XX w. w wyniku spontanicznej mutacji recesywnej, która następnie została utrwalona przez hodowców.
Wraz ze świnką skinny klient kupuje: jak największą klatkę, miski na pokarm, paśnik na siano, poidło smoczkowe (duże), toaletę, zabawki, meble dla świnek (polarowe), hamak, kocyk, drugą świnkę .
Pomieszczenie dla „golasa” Nagie ciało skinny narażone jest na wszelkie zadrapania, łatwiej też dochodzi do zakażeń grzybiczych, czy bakteryjnych – także dbałość o czystość w klatce jest priorytetem. A także uważny wybór sprzętów i elementów umieszczanych w zbiorniku – tak, aby zwierzę się nie pokaleczyło. Gryzonie ze względu delikatną skórę, nie mogą być utrzymywane na szorstkiej czy ostrej ściółce. Najlepiej wybrać delikatne, nie pylące grubsze trociny lub ściółkę bawełnianą/kukurydzianą. Inną ewentualnością jest ekstruder drewniany, bądź ze słomy z tym że musi być regularnie podmieniany, aby nie pylił i nie zawilgotniał. Niektórzy trzymają skinny na dry-bedach. Pamiętać trzeba o skłonności kawii do pododermatitis – a skinny są dość ciężkie. Łapki są bardzo wrażliwe i przy niewłaściwej, ostrej ściółce lub zaniedbaniach higienicznych łatwo dochodzi do ich stanów zapalnych. W celu zachowania higieny można spróbować wstawić do klatki narożną kuwetkę.
Jadłospis skinny Bezwłose świnki morskie jedzą nieco więcej niż inne. Wymagają dobrego, kalorycznego pożywienia. Dieta powinna być specjalna – z powodu braku okrywy włosowej zwierzęta te tracą więcej ciepła niż normalnie owłosione, dlatego należy serwować im wysokokaloryczne pokarmy dla zapewnienia odpowiedniego bilansu energetycznego organizmu. Stawiamy więc na wysokiej jakości karmy premium. Specjaliści polecają granulaty, gdyż przy ich konsumpcji unika się preferencyjnego wyjadania przez zwierzę ulubionych przysmaków, a co za tym idzie zapobiega się powstawaniu niedoborów żywie-
63
Króliki i spółka Klient wraca po: pokarm (granulat), siano, suszone zioła, głązki, suszone warzywa i owoce, witaminy, szampon dla świnek.
Nie jest prawdą, że bezwłose zwierzęta nigdy nie wywołują alergii!! Nie zawsze alergenem jest białko włosa. Dlatego należy zachować ostrożność przy polecaniu ich alergikom – przecież opiekun gryzonia ma też kontakt z alergennym sianem, pylącymi trocinami, naskórkiem zwierzęcia, jego wydalinami itp. niowych (prawidłowo zbilansowana dieta jest szczególnie ważna u samic hodowlanych). Najlepiej podawać minimum dwie porcje dziennie, np. rano i po południu. Optymalna jest karma o zawartości białka ok. 13% (więcej dla samic hodowlanych) i tłuszczu ok. 2,5%. Nie zapominajmy o dodatku witaminy C w diecie – dzienne zapotrzebowanie wynosi 10 mg/kg m.c., u samicy ciężarnej dwukrotnie więcej. Może być zawarta w karmie albo dodajemy ją w formie kropli do wody. Konieczny jest stały dostęp do
64
dobrego siana (dostarcza niezbędnego włókna pokarmowego) oraz suplementacji suszami roślinnymi, ziołami oraz owocami/warzywami. Ostrożnie z produktami powodującymi wzdęcia – są one niebezpieczne dla życia świnek, zaś nadmiar kwasu szczawiowego może prowadzić do niewydolności nerek. Nie podajemy owoców pestkowych. Wszystkie świeże, niedojedzone pokarmy usuwamy na bieżąco z klatki (łatwo pleśnieją). Aby siano nie ulegało zabrudzeniu i zadeptaniu warto polecać paśnik – bądź w formie zawieszanej metalowej kuli, bądź tradycyjnej drabinki zawieszanej na klatce. Również są ekologiczne stojące paśniki drewniane. Niezbędny jest stały dostęp do świeżej wody. Lepiej sprawdzi się poidło kulkowe, niż miseczka, gdyż będzie ona niestabilna, woda będzie się łatwo wylewać i zanieczyszczać. Źle karmione skinny szybko tracą masę ciała i już nie przypominają hipopotamków. Powinno się unikać gwałtownych zmian w diecie – np. nowo wprowadzany granulat dodajemy stopniowo w coraz większym udziale do pokarmu uprzednio podawanego. Natomiast jak najwcześniej przyzwyczajamy młode świnki do urozmaiconego pokarmu, starsze osobniki stają się bardziej „konserwatywne żywieniowo” i często odmawiają nieznanego pożywienia. Karmiąc maluchy można wykorzystać specjalne karmy dedykowane dla młodych świnek. Klatka standardowo powinna mieć dużą powierzchnię dna. Świnka powinna się swobodnie poruszać i położyć rozciągnięta. W ciasnej klat-
ce zwierzę może się stresować i będzie miało niewystarczającą ilość ruchu – a otyłości u skinny nie da się nie zauważyć – zdrowe osobniki jedzą praktycznie cały czas, zatem odpowiednia dawka aktywności bardzo im się przydaje. Świetnym pomysłem dla bezwłosych świnek są miękkie norki, tunele, hamaki, czy sofki. Te polarowe dadzą odpowiednią ilość ciepła. Naturalne domki jadalne też dostarczą zwierzęciu rozrywkę. Świnki morskie, również te bezwłose, to z natury zwierzęta stadne, lepiej czują się w grupie. Jeśli przyszły właściciel wie, że nie będzie mógł poświęcać swojemu pupilowi dużej ilości czasu i uwagi, warto namówić go na zakup dwóch osobników, najlepiej dwóch samic. Nie można łączyć dwóch dorosłych samców, gdyż będą walczyć o terytorium. Osobniki płci przeciwnej mogą się z kolei niekontrolowanie mnożyć, czego należy unikać! W celowej hodowli samice trzyma się osobno od samca. Jeśli już jest decyzja o dwóch/więcej gryzoniach – koniecznie trzeba przypomnieć nabywcy o konieczności powiększenia klatki dla nich. Natomiast – jak już wspomniano – nie jest prawdą, że bezwłose zwierzęta nigdy nie wywołują alergii!! Nie zawsze alergenem jest białko włosa. Dlatego należy zachować ostrożność przy polecaniu ich alergikom – przecież opiekun gryzonia ma też kontakt z alergennym sianem, pylącymi trocinami, naskórkiem zwierzęcia, jego wydalinami itp.
Strefa akwarystyki
Ślimaki w akwarium te „dobre” i te „złe” W akwariach słodkowodnych spotyka się wiele gatunków ślimaków. Akwaryści najczęściej dzielą je po prostu na te „dobre”, czyli takie, które chcieliby mieć w swoim zbiorniku (i za które często są gotowi zapłacić) oraz „złe”, a więc takie, które pojawiają się nieproszone i stanowią uciążliwą plagę. W bieżącym numerze ZooBranży podpowiemy, jak dbać o te pierwsze i jak najłatwiej i najbezpieczniej pozbyć się tych ostatnich. Zacznijmy jednak od tych „niechcianych”. Niepożądane ślimaki najczęściej trafiają do zbiornika wraz z roślinami do których przyklejone są ich jaja i młodziutkie, kilkumilimetrowe osobniki. Pewnym rozwiązaniem jest oferowanie i polecanie klientom roślin in vitro, które – uprawiane w warunkach sterylnych – na pewno są wolne od ślimaków i innych plag. 66
„Panie, skąd się toto wzięło?” Do ślimaków inwazyjnych w warunkach akwariowych najczęściej należą pospolite gatunki krajowe takie jak żyworódki, błotniarki, zatoczki i rozdętki. Dawniej, gdy akwaryści standardowo zaopatrywali się w żywy pokarm poławiając plankton i „robaki” w okolicznych stawach wraz z nimi przynosili szkodniki, w tym właśnie niechciane mięczaki. Obecność takich ślimaków w akwarium nikogo więc nie dziwiła. Obecnie jed-
nak wielu, zwłaszcza początkujących posiadaczy zbiornika, gdy zauważa w nim pierwsze pełzające po szybach stworzonka reaguje na ich obecność zdziwieniem. „Panie, skąd się toto wzięło?” – takie pytanie w kontekście ślimaków słyszał chyba każdy sprzedawca w sklepie zoologicznym. Odpowiedź na nie jest prosta – ślimaki najczęściej trafiają do zbiornika wraz z roślinami do których przyklejone są ich jaja i młodziutkie, kilkumilimetrowe osobniki. I choćbyśmy nie wiem jak długo oglądali nowo przyniesione rośliny to nigdy nie uzyskamy pew-
ności czy nie ma wśród nich żadnych „pasażerów na gapę”. Pewnym rozwiązaniem jest oferowanie i polecanie klientom roślin in vitro, które – uprawiane w warunkach sterylnych – na pewno są wolne od ślimaków i innych plag. Niestety, w tej postaci dostępnych jest tylko część gatunków roślin akwariowych, pozostałe zaś – sprzedawane w tradycyjnych koszyczkach – potencjalnie niosą wraz z sobą „pełzające zagrożenie” Koniec końców, niemal każdy akwarysta przynajmniej raz w życiu doświadczył w akwarium inwazji ślimaków. Zaczyna się zwykle niegroźnie – na szybach, roślinach i dekoracjach zauważamy pierwsze, malutkie mięczaki. Wiele osób wita je nawet z radością, jako coś „nowego” i „ciekawego”, co dodatkowo ożywia zbiornik. Niestety, z czasem ślimaków przybywa, robią się coraz większe i „bezczelniejsze”. Pełzając po wszystkim co się da znacząco obniżają walory estetyczne zbiornika, produkują sporo walających się po dnie odchodów i – co gorsza – dobierają się do wypielęgnowanych roślin wygryzając dziury w ich liściach. Prędzej czy później nie pozostaje więc nic innego jak zabrać się za ich zwalczanie.
Co na ślimaki? Niestety, walka ze ślimakami bywa trudna i uciążliwa. Istnieje kilka metod na pozbycie się tych szkodników. Dawniej najczęściej sięgano po specjalne preparaty chemiczne, których na rynku było całkiem sporo. Bardzo szybko okazało się jednak, że działają one bardzo radykalnie nie tylko na mięczaki. Po prostu, ślimaki są stosunkowo odporne na „chemię” i do ich skutecznego zwalczenia trzeba było zastosować mocne środki, które szkodziły również roślinom i rybom (nie wspominając nawet o tak modnych obecnie akwariowych skorupiakach). Dodatkowo, ze względu na zaostrzające się przepisy legislacyjne, większość z nich wycofano ze sprzedaży. Środki takie oferuje obecnie kilka firm. Przed ich użyciem należy jednak dokładnie zapoznać się z instrukcją, aby przekonać się, czy nadają się do zastosowania w konkretnym zbiorniku i czy nie ma żadnych przeciwwskazań do ich użytkowania. Poza tym trzeba pamiętać, że kurację chemiczną najczęściej trzeba
powtarzać i to nawet kilkakrotnie, bowiem większość preparatów działa tylko na dorosłe mięczaki, nie niszczy zaś ich jaj. Tak więc należy na bieżąco zwalczać kolejne partie osobników, które się z nich wylęgają. Istnieje jeszcze jedna metoda walki ze ślimakami, którą można zaliczyć do „sposobów chemicznych”. Co więcej, jest on stosunkowo skuteczna, tyle, że nie nadaje się bezwarunkowo do każdego akwarium. Otóż praktycznie wszystkie ślimaki bardzo źle znoszą wyjątkowo miękką i kwaśną wodę (doskwiera im wtedy brak minerałów koniecznych do budowy muszli). Jeśli więc w akwarium hodowane są ryby lubiące takie parametry wody (np. wiele gatunków z Ameryki Południowej) można z powodzeniem to wykorzystać. Do zmiękczania wody najlepiej polecić dolewkę wody demineralizowanej, a do obniżenia poziomu odczynu pH – specjalistyczne preparaty akwariowe. Najprostszą metodą eksterminacji niechcianych mięczaków do której ucieka się zwykle odruchowo większość posiadaczy ślimaczego problemu jest mechaniczne usuwanie na bieżąco nadmiaru szkodników ze zbiornika. Niestety, jest to przysłowiowa „walka z wiatrakami” gdyż mnożą się one szybciej niż jesteśmy w stanie je usuwać, poza tym widoczne gołym okiem efekty uzyskuje się raczej tylko w małych i niezbyt gęsto zarośniętych akwariach. Co więcej, o ile stosunkowo łatwo jest „wyłapać” dorosłe szkodniki o tyle znacznie trudniej zauważyć ich formy młodociane oraz jaja. Ręczne usuwanie ślimaków z akwarium po prostu nie ma więc końca. Niektóre firmy oferują pułapki do chwytania ślimaków. Najczęściej mają one postać pudełka z zapadką do którego należy włożyć przynętę, np. tabletkę pokarmu. Pułapkę taką najlepiej zastawić wieczorem, a rano usunąć wraz z uwięzionymi w niej mięczakami. Niestety, metoda ta, choć z pozoru wygodna, jest bardzo mało wydajna i pozwala na co najwyżej ograniczenie ilości szkodników w akwarium, niemożliwe jest natomiast całkowite usunięcie ich w ten sposób. Bodaj najbezpieczniejszą i najprostszą drogą do eksterminacji niepożądanych ślimaków jest umieszczenie w akwarium „broni biologicznej”, czyli zwierzaków, które się nimi od-
Bodaj najbezpieczniejszą i najprostszą drogą do eksterminacji niepożądanych ślimaków jest umieszczenie w akwarium „broni biologicznej”, czyli zwierzaków, które się nimi odżywiają. Należą do nich dobrze znane akwarystom bocje wspaniałe oraz tzw. „helenki”, czyli ślimakożerne ślimaki z gatunku Anentome helena. Te ostatnie można bez obaw polecać do niemal każdego akwarium. żywiają. Niestety, ta metoda również ma swoje minusy. Nie wszyscy „ślimakożercy” nadają się bowiem bezwarunkowo do każdego akwarium, poza tym wiele z nich miewa dość uciążliwe zwyczaje, które mogą nie być w smak posiadaczowi akwarium. Gdyby stworzyć ranking najskuteczniejszych stworzeń akwariowych żywiących się ślimakami to zdecydowanie pierwsze miejsce należy się kolcobrzuchom. Na temat tych ryb można znaleźć mnóstwo informacji w internecie. Dlatego chyba każdy sprzedawca w sklepie akwarystycznym słyszał choć raz pytanie o „kolcobrzucha na ślimaki”. Tymczasem, choć ryba ta faktycznie w mig potrafi uporać się z mięczakami, nie nadaje się do klasycznego akwarium. Przede wszystkim najczęściej oferowane w handlu gatunki należy pielęgnować w słonawej wodzie, a po drugie są one wyjątkowo terytorialne – innymi słowy, nie tolerują obecności innych ryb i należy trzymać pojedynczy okaz w oddzielnym akwarium. Kolejnym gatunkiem ryby słynnym ze ślimakożerności jest bocja
67
Strefa akwarystyki Nabywców „helenek” zawsze należy uprzedzić, że mięczaki te nie dzielą ślimaków tak jak akwaryści na „pożądane” i „niepożądane”, tylko na „smaczne” i „Bardzo smaczne”. Oprócz błotniarek, rozdętek i zatoczków mogą więc pożreć również pożyteczne ich gatunki.
wspaniała. Faktycznie, ryby te bardzo skutecznie walczą z mięczakami, ale dorastają do stosunkowo słusznych rozmiarów (w akwarium przeważnie do 18 cm długości, choć zdarzają się większe okazy), są ruchliwe i – co najważniejsze – typowo stadne. Powinno się pielęgnować je w grupach składających się z co najmniej 5-6 sztuk. Trzymane w mniejszych stadach lub pojedynczo stają się agresywne i mogą atakować inne ryby. Poza tym wymagają minimum 250-litrowego zbiornika (a część fanów tych ryb twierdzi, że nawet większego), sporadycznie zdarza im się uszkadzać delikatniejsze rośłiny, mogą też pożerać krewetki. Mimo swej bezsprzecznej urody zdecydowanie nie nadają się więc do każdego akwarium. Tak więc możemy polecać je tylko posiadaczom dużych zbiorników, którzy są w stanie zaakceptować zwyczaje tych ryb. Na szczęście jest zwierzak, którego bezwarunkowo możemy polecić do zwalczania ślimaków w prawie każdym akwarium. To… również ślimak, tyle że z gatunku Anentome helena, w handlu szeroko znany pod nazwą „helenki”. Ten pochodzący z Dalekie-
68
go Wschodu mięczak dorasta zaledwie do 2-3 cm długości posiada charakterystyczny „harpun”, za pomocą którego niezwykle sprawnie poluje na inne ślimaki, po czym z apetytem pożera ich ciała. Co więcej, „helenki” są praktycznie całkowicie bezpieczne dla akwarium i nie powodują żadnych skutków ubocznych (sporadycznie zdarza im się pożreć krewetkę, ale – najprawdopodobniej – ich ofiarą podają raczej sztuki starsze i osłabione). Mnożą się przy tym stosunkowo wolno, nie ma więc ryzyka, że – po zwalczeniu ślimaczej plagi – same „zaślimaczą” akwarium. Tak więc zapas „helenek” powinniśmy stale mieć w sklepowych zbiornikach i oferować te żarłoczne maluchy jako bodaj najskuteczniejsze i najlepsze remedium na niepożądane ślimaki w akwariach naszych klientów. UWAGA! Ich nabywców zawsze należy uprzedzić, że mięczaki te nie dzielą ślimaków tak jak akwaryści na „pożądane” i „niepożądane”, tylko na „smaczne” i „Bardzo smaczne”. Oprócz błotniarek, rozdętek i zatoczków mogą więc pożreć również pożyteczne ich gatunki o których będzie mowa poniżej.
„Dobre” ślimaki Oprócz „złych” ślimaków, których nikt w akwarium nie chce istnieją też „dobre” gatunki tych mięczaków, które są chętnie kupowane i mogą wzbogacić naszą ofertę zwierząt akwariowych, a nam dać szansę na raczej niewielki wprawdzie, ale niekłopotliwy i dodatkowy zarobek. Ich listę (poza opisanymi już „helenkami”) otwiera tak zwana „ampularia” (tak naprawdę są to ślimaki z rodzaju Pomacea). Ślimak ten pochodzi z Ameryki Południowej. Osiąga pokaźne jak na akwariowe warunki rozmiary – jego muszla dorasta do 65 mm średnicy, zaś mięsista „noga” – nawet powyżej 10 cm długości. Ślimaki te dobrze nadają się do każdego akwarium, pomijając zbiorniki z delikatniejszymi roślinami, które mogą permanentnie uszkadzać. Akwarium powinno być szczelnie przykryte, zaś między lustrem wody a pokrywą należy pozostawić min. 2 cm przestrzeni do swobodnego oddychania oraz do składania jaj. „Ampularie” są łatwe w wykarmieniu. Chętnie zjadają pokarmy dla ryb w tabletkach, plasterki surowego ogórka, mrożony szpinak,
parzoną lub mrożoną sałatę, a nawet mrożony plankton. Dobrze mnożą się w akwarium i, nie kontrolowane, same mogą przerodzić się w plagę. Na szczęście istnieje prosty sposób na kontrolę liczebności ich populacji. Ślimaki te składają bowiem jaja nad wodą w dużych, łatwych do zauważenia kokonach przyklejonych do szyby lub pokrywy akwarium. Wystarczy więc na bieżąco usuwać wspomniane kokony, a „ampularii” w akwarium nie będzie przybywało. Pożytecznymi ślimakami są też tak zwane „świderki”, czyli przedstawiciele rodzaju Melanoides. W naturze zamieszkują tropikalne wody Azji i Afryki. Mięczaki te żyją w podłożu. Spulchniają je i wyjadają z niego resztki pokarmów oraz martwą materię organiczną. Dzięki temu poprawiają cyrkulację wody wśród korzeni roślin i zapobiegają powstawaniu stref gnilnych. W braku dostatecznej ilości pokarmu należy dokarmiać je (najlepiej w nocy) tabletkami dla ryb akwariowych opadającymi na dno. W akwariach bardzo modne są obecnie egzotyczne ślimaki glonożerne z rodzajów Clithon, Neritina oraz tzw. „Helmet snails”. Są one bardzo lubiane przez akwarystów ponieważ wiele gatunków odznacza się atrakcyjnym ubarwieniem oraz kształtami muszli. Mięczaki te nie niszczą roślin, są bardzo spokojne i mogą stanowić ciekawy dodatek do każdego zbiornika który pracowicie oczyszczają z glonów wyręczając opiekuna w tym niezbyt przyjemnym obowiązku. Warto wspomnieć również o pięknych ślimakach z rodzaju Tylomelania pochodzących z Sulawesi. Odznaczają się one niezwykle oryginalnym wyglądem, a niektóre gatunki również sporymi rozmiarami. Żywią się one glonami lub resztkami organicznymi, można z powodzeniem dokarmiać je opadającymi na dno pokarmami dla ryb oraz warzywami. Mięczaki te są jednak nieco bardziej wymagające (potrzebują krystalicznie czystej, doskonale natlenionej wody, o dość wysokiej temperaturze) i ich pielęgnację można polecać raczej bardziej doświadczonym miłośnikom akwarystyki. W korzystnych warunkach dość dobrze mnożą się w akwarium. Warto posiadać je w sklepowych zbiornikach, bowiem te duże, piękne mięczaki robią ogromne wrażenie na klientach i stanowią swoistą ciekawostkę w naszej ofercie.
69
Kącik terrarysty
Żółw wonny Jeszcze kilka lat temu żółwie czerwonolice, a później żółtolice biły rekordy popularności wśród hodowców i należały do najczęściej kupowanych gadów. W związku ze zmianami legislacyjnymi oba te podgatunki trafiły na listę zwierząt inwazyjnych i obecnie nie można ich sprzedawać. Rynek jednak nie znosi próżni – obecnie do najpopularniejszych gatunków żółwi wodnych oferowanych w handlu należy żółw wonny (Sternotherus odoratus). W bieżącym numerze ZooBranży przedstawiamy bliżej tego gada oraz podpowiadamy, na co zwracać uwagę kupujących oraz jakich rad im udzielić. Żółw wonny zaliczany jest do rodziny Kinosternidae należącej do rzędu żółwi skrytoszyjnych. Zamieszkuje wschodnią część kontynentu północnoamerykańskiego od południowej części Kanady po Teksas. Preferuje płytkie wody stojące lub wolno płynące o mulistym dnie. W przeciwieństwie do wspomnianych na wstępie żółwi czerwo-
Kształt dobrze widocznego ogona umożliwia bezproblemowe rozpoznanie płci. U samców jest on długi i stosunkowo gruby, szczególnie przy podstawie, u samic zaś – krótki i cienki.
70
no- i żółtolicych tylko sporadycznie wychodzi na ląd. Doskonale nadaje się do hodowli w warunkach domowych bowiem osiąga stosunkowo niewielkie rozmiary. Długość karapaksu u dorosłego okazu tylko wyjątkowo przekracza 10 cm długości. Jest on mocno wysklepiony, owalny, zaś u młodych okazów zdobią go trzy charakterystyczne grzebienie. Grzebienie te z wiekiem się zacierają i dorosłe żółwie wonne mają już niemal zupełnie gładki pancerz. Zmienia się również ubarwienie zwierzęcia. Maluchy są zwykle niemal czarne i stopniowo jaśnieją stając się szare, zielonkawe lub oliwkowe z licznymi ciemniejszymi kreskami i kropkami. Spodnia część pancerza (plastron) najczęściej jest jasna (żółta lub szarawa), zaś pomiędzy tworzącymi ją tarczkami rogowymi pojawiają się poszerzające się z wiekiem płaty na-
giej skóry. Charakterystycznie wydłużona głowa znajduje się na długiej szyi. Pysk zdobią jasne pasy ciągnące się od czubka nosa. Zwracają uwagę bardzo mocne szczęki z ostrymi listwami rogowymi. Szare łapy pokryte są nielicznymi, pojedynczymi łuskami, a ich spięte błonami palce wieńczą ostre pazury. Kształt dobrze widocznego ogona umożliwia bezproblemowe rozpoznanie płci. U samców jest on długi i stosunkowo gruby, szczególnie przy podstawie, u samic zaś – krótki i cienki. Żółwie wonne można pielęgnować pojedynczo lub w parach albo grupach składających się z jednego samca i kilku samic. Nie wolno łączyć ze sobą dwóch samców, gdyż zachowują się one wobec siebie agresywnie i szybko doszłoby do wzajemnych okaleczeń. Dla początkującego pasjonata tych zwierząt zdecydowanie
najbezpieczniejszym wyjściem jest zaproponowanie jednego okazu. Dla takiego „jedynaka” wystarczy standardowe akwarium z pokrywą o wymiarach dna 60x30 cm. Należy je wysypać grubym piaskiem lub żwirem dającym oparcie dla łap zwierzęcia. Poza tym konieczne są dekoracje w postaci kamieni i kawałków drewna wystających ponad powierzchnię wody. Żółw wonny nie należy bowiem do dobrych pływaków. Preferuje płytką wodę o głębokości ok. 10 cm w której po prostu wędruje po dnie odpychając się od niego (głębokość wody musi być tak dobrana, aby żółw mógł swobodnie wystawić z niej głowę dla zaczerpnięcia powietrza opierając się przy tym tylnymi łapami o dno). Musi mieć jednak możliwość odpoczynku w pozycji częściowo wynurzonej, co właśnie zapewniają mu wspomniane dekoracje. Część lądowa nie jest bezwzględnie konieczna, choć można odgrodzić róg akwarium płaskimi kamieniami i wysypać tam więcej żwiru (żółw ten niechętnie wychodzi z wody). Jeśli w jednym pomieszczeniu przebywa więcej żółwi musi być ono odpowiednio większe (dla dwóch okazów powierzchnia dna min. 80x35 cm) i wyposażone w kilka kryjówek zapewniających zwierzętom schronienie przed agresją współtowarzyszy. Na kryjówki te dobrze nadają się połówki dużych orzechów kokosowych oraz fragmenty kory i drewna. W akwarium można umieścić też mocne sztuczne rośliny odporne na gryzienie. Bardzo przydają się również żywe rośliny, ale trzeba liczyć się z ich permanentnym niszczeniem, bowiem żółwie traktują je jako uzupełnienie diety. Wyposażenie techniczne akwarium powinna stanowić żarówka dzienna o mocy ok 40 W (w zbiorniku 60x30 cm) lub 60 W (w zbiorniku 80x35 cm). Najlepiej umieścić ją nieco z boku nad częścią lądową lub wystającym z wody korzeniem tak, aby wytworzyć w pomieszczeniu strefy o różnej temperaturze oraz zapewnić żółwiowi miejsce do wygrzewania się. Dodatkowo można polecić grzałkę akwarystyczną z termostatem (najlepiej nietłukącą, w obudowie z tworzywa sztucznego), choć nie zawsze będzie ona potrzebna. Żółwie wonne mają bowiem dość szeroki zakres tolerancji temperatur (od 20 do 28°C) i często sama żarówka okazuje się wystarczającym źródłem ciepła. Za-
wsze przyda się jednak precyzyjny termometr mierzący temperaturę wody oraz włącznik czasowy oświetlenia pozwalający na jego automatyczne włączanie i wyłączanie w ciągu doby (dzień powinien trwać 12-14 godzin). Niezbędnym elementem wyposażenia akwarium jest też wydajny filtr. Dla młodego, pojedynczego żółwia wystarczy filtr wewnętrzny przystosowany do pracy w płytkiej wodzie, ale znacznie wygodniejszym i bardziej efektywnym rozwiązaniem jest zaproponowanie filtra kanistrowego wyposażonego w pompę zewnętrzną, którą można zainstalować w akwarium. Urządzenie takie zapewnia o wiele lepszą jakość wody oraz nie wymaga częstego czyszczenia. Warto podkreślić te zalety w rozmowie z klientem. Żółw wonny jest zwierzęciem wszystkożernym, ale zdecydowanie preferuje pokarmy pochodzenia zwierzęcego, które powinny stanowić podstawę jego diety. Można podawać mu pokarmy suche, mrożone i żywe. W sprzedaży jest wiele suchych pokarmów dla żółwi wodno-lądowych bazujących głównie na liofilizowanych bezkręgowcach. Nie powinny one jednak stanowić jedynego źródła pożywienia. Warto polecić równolegle pokarmy mrożone, dostosowane wielkością do rozmiarów zwierzęcia. Młodym żółwiom można podawać mrożone larwy ochotki, rureczniki, gammarusa, kryla, a większym krewetki, małe rybki, małże, kalmary, ślimaki itp. Przysmakiem żółwi są żywe ślimaki, np. „ampularie” lub zatoczki (warto założyć ich hodowlę w oddzielnym akwarium) oraz drobne rybki, np. żyworodne gupiki, które można hodować w jednym akwarium razem z żółwiem (będą sukcesywnie zjadane, jeśli jednak zapewnimy im dość roślin to będą się rozmnażać, a młode przetrwają w dostatecznej ilości). Można również podawać niewielkie ilości larw mącznika. Uzupełnienie diety stanowią wspomniane już rośliny wodne oraz liście i łodygi popularnej doniczkowej trzykrotki. Dodatkowo warto regularnie podawać preparaty wapniowe, np. w formie sepii. Żółwia nie należy przekarmiać mimo że ma permanentnie doskonały apetyt. Ponieważ podczas karmienia woda w akwarium ulega silnemu zabrudzeniu niektórzy hodowcy na
Wraz z pojedynczym żółwiem oferujemy: akwarium z pokrywą o powierzchni dna co najmniej 60x30 cm, lampę z żarówką dzienną o mocy ok. 40 W, ew. grzałkę z termostatem (moc 25 W) najlepiej w nietłukącej obudowie z tworzywa sztucznego, termometr, wyłącznik czasowy do lampy, filtr kanistrowy z pompą zewnętrzną lub ew. filtr wewnętrzny przystosowany do pracy w płytkiej wodzie, piasek lub żwir, kamienie, korzenie, kawałki drewna i kory, połówki łupin orzechów kokosowych, sztuczne rośliny. czas jedzenia przenoszą żółwia do oddzielnego płytkiego pojemnika z wodą. Poza karmieniem bieżąca pielęgnacja żółwia wonnego polega na regularnych podmianach wody połączonych z czyszczeniem dna, czyszczeniu ścianek zbiornika oraz monitorowaniu temperatury wody w akwarium. Jest ona nieskomplikowana i z łatwością poradzi sobie z nią nawet początkujący miłośnik terrarystyki, któremu z czystym sumieniem można polecać te oryginalne zwierzęta. Bardzo podobnym gatunkiem o identycznych wymaganiach jest żółw piżmowy (Sternothernus minor). Oba te gady bywają ze sobą często mylone w handlu, również ich polskie nazwy często są używane zamiennie.
Klient wraca po: pokarmy suche, pokarmy mrożone (larwy ochotki, rureczniki, gammarus, kryl, krewetki, małe rybki, małże, kalmary, ślimaki), żywe ślimaki i rybki, preparaty mineralno-witaminowe.
71
Zoologiczna ciekawostka
Ara hiacyntowa Powszechnie spotykane w sklepach zoologicznych papugi to wydatek rzędu kilkudziesięciu lub kilkuset złotych. Tyle kosztują chociażby standardowe papużki faliste, nimfy, aleksandretty czy rozelle. Niektóre papugi są jednak znacznie bardziej kosztowne w zakupie, a ich ceny stanowią wielokrotność podanych wyżej kwot. W bieżącym numerze ZooBranży zaprezentujemy jedną z nich – wspaniałą arę hiacyntową będącą jednocześnie największą i jedną z najdroższych przedstawicielek tych wyjątkowych ptaków. Ary hiacyntowe (Anodorhynchus hyacinthinus) zamieszkiwały niegdyś rozległe obszary Ameryki Południowej. Obecnie tereny ich występowania znacznie się jednak skurczyły – dzisiaj spotyka się je już tylko w nielicznych lokalizacjach w Brazylii (okolice Rio Tapajós, Piaui, Maranhäos, Goiás, Bahia i w Mato Grosso), we wschodniej Boliwii oraz północno-wschodnim Paragwaju. Przyczyniły się do tego w pierwszym rzędzie drastyczne zmiany jakie zaszły w środowisku naturalnym, czyli wycinanie lasów i nadmierna presja ze strony człowieka. Dodatkowo, ze względu na znaczne ceny jakie uzyskują, populacja tych ptaków cierpi na skutek nielegalnego odłowu do celów hodowlanych. Poza tym są one tradycyjnym obiek-
72
tem polowań miejscowych Indian od wieków pozyskujących je dla smacznego mięsa i barwnych piór. Szacuje się, że na wolności pozostało już nie więcej niż 2500-3000 tych pięknych papug. I choć są one objęte ochroną, to – niestety – należy obawiać się o ich przyszłość. W Czerwonej Księdze posiadają status narażonych na wyginięcie (vulnerable) – rzecz jasna znajdują się też na liście gatunków objętych postanowieniami Konwencji Waszyngtońskiej (CITES). Pewnym pocieszeniem może być fakt, iż w hodowlach (zarówno instytucjonalnych, takich jak choćby ogrody zoologiczne, jak i prywatnych) znajduje się stabilna populacja tych ptaków. Są one tam regularnie rozmnażane, istnieje więc możliwość legalnego nabycia takiego
niezwykłego pupila, choć cena młodego, ręcznie karmionego okazu jest obecnie bardzo wysoka. Ary hiacyntowe są ubarwione mniej krzykliwie niż często spotykane w hodowli ararauny czy arakangi. Pióra porastające ich ciała są niemal jednolicie kobaltowoniebieskie (skrzydła i ogon są nieco ciemniejsze). Wokół nasady dolnej części dzioba i wokół ciemnobrązowych oczu występują wąskie, intensywnie żółte obwódki z fałd skóry. Taka kolorystyka nadaje papudze wyjątkowo eleganckiego, dystyngowanego wyglądu. Całości opisu dopełniają potężny, szaroczarny dziób i szare łapy. Osobniki młodociane można rozpoznać po proporcjonalnie krótszym ogonie, jaśniejszej górnej części dzioba oraz bledszych żółtych obwódkach wokół oczu i żuchwy. Natomiast samce praktycznie nie różnią się od samic – do określenia płci konieczne jest więc badanie genetyczne lub endoskopowe, jednak w przypadku tak rzadkich i kosztownych ptaków jest to procedura oczywista i standardowo wykonywana. Ptaki te mogą przekraczać nawet 100 cm długości. Osiągają przy tym do 130-140 cm rozpiętości skrzydeł i masę ciała do 2 kg. Są tym samym największymi z papug. Największymi, ale nie najcięższymi – jako ciekawostkę trzeba bowiem dodać, że pod tym względem prym dzierży nowozelandzka kakapo (Strigops habroptila), która może ważyć nawet 3,5 kg. Ale ptak ten nie lata, a z wyglądu przypomina raczej kurę niż klasyczną papugę. Pod względem wymagań w niewoli ary hiacyntowe nie różnią się znacząco od innych gatunków dużych ar. Najlepiej czują się w rozległych wolierach. Od wiosny do jesieni (gdy temperatura nocą nie spada poniżej 10°C) można przetrzymywać je również w wolierach zewnętrznych. Pojedyncze, oswojone ptaki z powodzeniem można pielęgnować także w solidnych, dużych klatkach, oczywiście pod warunkiem, że będą z nich regularnie i na długo wypuszczane. Podstawę ich pożywienia powinny stanowić rozmaite warzywa i owoce, takie jak jabłka, gruszki, pomarańcze, banany, marchew, ogórki oraz mieszanka ziaren dla dużych papug. Ary uwielbiają niedojrzałe, pokrojone w kawałki kolby kukurydzy. Należy również podawać niewielkie ilości orzechów, skiełkowane ziarno (np. słonecznika) i zieleninę (mniszek, gwi-
zadnica). Do wody pitnej zaleca się regularnie dodawać preparaty mineralno-witaminowe. Ze względu na bardzo wysoką cenę ary hiacyntowej (ok. 50 tys. zł) zdarza się, że dobrze sytuowane osoby bywają zainteresowane nabyciem takiego pupila, głównie dla podkreślenia swojego wysokiego statusu majątkowego. Klienta takiego zawsze należy jednak uprzedzić, że papuga ta wymaga starannej opieki. Co więcej, pojedynczy ptak jest pupilem stosunkowo absorbującym, jeśli chodzi o czas. Jako zwierzę towarzyskie wymaga bowiem jak najczęstszej obecności opiekuna do którego bardzo się przywiązuje. Nie ma możliwości, aby zostawiać ją na dłużej bez opieki. Zaniedbywany ptak cierpi bowiem
głównie pod względem psychicznym co może doprowadzić go do depresji, występowania niepożądanych nawyków, takich jak np. wyrywanie sobie piór, a nawet do śmierci. Dlatego zakup każdej papugi powinien być uprzednio starannie przemyślany. Jako ciekawostkę nazewniczą warto dodać, że niedawno dokonano rewizji nazwy polskiej opisywanego gatunku. Wynikała ona z nowej reguły, w myśl której nie można nazywać tą samą polską nazwą rodzajową (w tym przypadku „ara”) przedstawicieli gatunków należących do różnych rodzajów w nomenklaturze łacińskiej. Dlatego obecnie oficjalna polska nazwa ary hiacyntowej to „modroara hiacyntowa”.
73
Rozrywka Na pierwsze trzy osoby, które prawidłowo rozwiążą krzyżówkę i prześlą jej zdjęcie na adres redakcja@zoobranza.com.pl czekają nagrody w postaci zestawów składających się z suchej karmy Naturea Naturals 2 kg, mokrej karmy Naturea, przysmaków Naturea oraz kuponu rabatowego ufundowane przez markę NATUREA. POZIOMO: 1. ryba pożerająca ślimaki 2. … domowa, nowa nazwa świnki morskiej 4. ozdobny ślimak akwariowy 6. mieszkanie dla żółwia 8. dajesz go klientowi przy zakupie 10. potoczna nazwa napowietrzacza akwariowego 11. zatrudniasz go w sklepie 14. np. tęczowy, skorupiak ze szczypcami 15. skalar lub dyskowiec 16. do przechowywania nadwyżek towaru 18. bezwłosa odmiana świnki morskiej 20. syryjski lub Roborowskiego 21. ptak znoszący ogromne jaja 22. zysk przyrównany do ceny zakupu 23. duże wodno-lądowe zwierzę z Afryki PIONOWO 1. krwiożerczy pajęczak 3. groźna choroba bakteryjna przenoszona przez kleszcze 5. czynnik powodujący uczulenie 7. przyjemny zapach 9. jest dźwignią handlu 10. specjalista od zachowania zwierząt 12. najcięższa papuga świata 13. ślimak akwariowy polujący na inne ślimaki 15. gdy cena idzie w dół 17. dolna część pancerza żółwia 19. brzęczące utrapienie
Fundatorem nagród jest firma NATUREA. Życzymy miłej zabawy!
Hasło:
Laureatkami poprzedniej krzyżówki zostały Panie: Katarzyna Bychawska, Agnieszka Laskowska i Daria Młotkowska. Zwyciężczynie otrzymały nagrody w postaci suchych karm dla kotów marki EMPIRE ufundowane przez ich producenta firmę GENUINE PETFOOD STORY. Gratulujemy!
WWW.ZOOBRANZA.COM.PL Wydawnictwo: FIDELIS PRESS Sp. z o.o.
Redaktor prowadzący: dr inż. Paweł Zarzyński pawel.zarzynski@zoobranza.com.pl
Współpraca autorska: dr hab. Michał Jank prof. dr Marek Łabaj dr n. wet. Grzegorz Madajczak prof. dr hab. Piotr Ostaszewski mgr inż. Agnieszka Tomusiak dr inż. Jacek Wilczak dr n. wet. Joanna Zarzyńska dr inż. Paweł Zarzyński i inni.
Sekretarz redakcji: Żaneta Żołnierczuk zaneta.zolnierczuk@zoobranza.com.pl
Projekt graficzny: PRO CREO Piotr Łuczka piotr.luczka@procreo.pl
Reklama: Bernadeta Stańko-Łuczka bernadeta.stanko@zoobranza.com.pl tel. 606-448-000
Skład i łamanie: MT-DTP Michał Trochimiuk biuro@mt-dtp.pl
Redaktor naczelna: dr n. wet. Joanna Zarzyńska joanna.zarzynska@zoobranza.com.pl
Adres redakcji: ZooBranża ul. Bankowa 11A/2 05-090 Dawidy Bankowe Copyright © FIDELIS PRESS Sp. z o.o.
74
Nakład: 4000 egz. ISSN 2450-0372 Druk: Top Druk
/ZOOBRANZA
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. W przypadku materiałów opublikowanych redakcja zastrzega sobie prawo do ich skracania i zmiany tytułów. Warunkiem przyjęcia materiału do druku jest złożenie przez autora oświadczenia, że nie został on złożony do opublikowania w innej redakcji. Materiały publikowane w magazynie ZooBranża mogą by wykorzystywane publicznie pod warunkiem podania źródła. Opinie wyrażane na łamach pisma nie zawsze są zgodne z poglądami redakcji. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych ogłoszeń i reklam. Jednocześnie zastrzega sobie prawo odmowy przyjęcia lub odmowy publikacji albo też wstrzymania publikacji ogłoszenia, reklamy lub insertu na wcześniej uzgodnionych warunkach, bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności z tego tytułu, z przyczyn siły wyższej, sprzeczności ogłoszenia, reklamy lub insertu z prawem bądź zasadami współżycia społecznego (dobrymi obyczajami), albo też sprzeczności z linią programową bądź charakterem publikacji, a także z negatywną oceną przez redakcję tytułu treści zawartych w ogłoszeniu, reklamie lub insercie, oraz sądowego zabezpieczenia bądź zgłoszenia przez osoby trzecie przeciwko Wydawcy, lub osobom trzecim roszczeń lub uprawdopodobnionych zastrzeżeń związanych z ogłoszeniem, reklamą lub insertem bądź ich emisją w zakresie objętym umową.
PROMOCJA DLA WŁAŚCICIELI KOTÓW POINFORMUJ KLIENTA O ZASADACH PROMOCJI:
1
Kup karmę dla kota oznaczoną naklejką
2
Wymień kod z naklejki na bilet do kina
SZCZEGÓŁY NA: ROYALCANIN.PL PROMOCJA TRWA DO 23.12.2017