nr 2
SO
SĄ
BIG PAPER Sopot, 3 maja 2015 r.
MENU
„Pół strony dla namiestnictwa”................................................................................s.4 Nasze hobby........................................................................................................................s.8 Masz jakiś problem?......................................................................................................s.11 Historia hufca....................................................................................................................s.12 Filozofia z kuchennej półeczki.................................................................................s.13 Drużyna Pro. Czy na pewno Pro?......................................................................s.14 Lider+..............................................................................................................................s.16 BTH z punktu widzenia organizatora....................................................................s.17 Opcja zero..........................................................................................................................s.18 Sztuka słuchania temat numeru..................................................................................s.21 Z pamiętnika maturzysty...........................................................................................s.23 Banksy.................................................................................................................................s.24 Pierwsze koty za płoty.................................................................................................s.26 Uwaga sensacja!..............................................................................................................s.28 Inter-Akcja!........................................................................................................................s.29 Konkurs!.............................................................................................................................s.30 H2O zgadnij kto!................................................................................................................s.31 Gwiazdy radzą..................................................................................................................s.33 Kalendarium................................................................................................................s.35
Jeśli ktokolwiek z Was - drodzy Czytelnicy, zastanawia się nad odwiecznym pytaniem, jak słuchać, to My - redakcja, jeszcze Wam na to pytanie nie odpowiemy. Jednak jeśli w tym przytłoczonym piktogramami świecie zaczynacie się zatracać - mamy dla Was pewną złotą radę. Jeżeli nie możecie oderwać się od ulubionego serialu i wydaje Wam się, że sztuka słuchania przeszła do lamusa - koniecznie przeczytajcie naszą gazetkę! Odnajdźcie inspiracje. Zamknijcie oczy. Włączcie odbiorniki i... Słuchajcie. Delektujcie się dźwiękiem, pogodą i dobrą prasą :) Kiedy już odnajdziecie wymarzony spokój po długim majowym weekendzie. Wspomnijcie maturzystów i życzcie im powodzenia, a może w naszym „pamiętniku maturzysty” odnajdziecie własne przeżycia? Przypominając sobie jakim wyzwaniem była albo będzie dla Was matura. Ten dreszczyk emocji, czy to będzie „Nad Niemnem”, czy może „Potop”. Nie zapominając, że to przecież harcerska gazeta mamy dla Was coś wyjątkowego! Historię o tym jak nasz sopocki hufiec wyglądał 70 lat temu oraz artykuł o „opcji zero”. Dodatkowo w drugim wydaniu mamy coś specjalnego dla zuchów i harcerzy. Jednak nie będę tu zdradzać już więcej szczegółów... Odkryjcie sami! Redaktor Naczelna Paulina Kwiatkowska
Redaktor Naczelna Paulina Kwiatkowska
Z-ca Redaktora Konrad Kmieć
Redakcja Hania Adamczyk Martyna Adamczyk Kamil Kmieć Alicja Krawczun Agnieszka Lisewska Ignacy Macikowski Zbigniew Macikowski Łukasz Materny Wojciech Spisak Anna Starostka Alina Szubstarska
Grafika Kamil Jasiński Urszula Żebrowska
Korekta Anna Starostka bpzhp bp_zhp bigpaper. zhp@gmail.com
BP
Namiestnictwo harcerskie
O nas
HARCER ZEM BYĆ...
Drużyny harcerskie składają się z drużynowego, który dobiera sobie radę drużyny. Najczęściej są to przyboczni. W drużynie działa systemem małych grup. Te małe grupy to zastępy, na czele których stoją zastępowi. Każdy zastępowy może mieć swojego zastępcę czyli pod- zastępowego. Harcerze spotykają się raz w tygodniu na zbiórkach, na których: uczą się technik harcerskich, działają w grupie, uczą się samodzielności i integrują się z drużyną. Najważniejsze dla każdego harcerza jest złożenie przyrzeczenia harcerskiego. Tak to wygląda w teorii... Każda zbiórka harcerska to nowa, nieodkryta przygoda. Każdy biwak jest wspaniałym weekendem, spędzonym z cudownymi ludźmi, śpiewaniem ulubionych piosenek i uczestniczeniem we wszystkich grach, przygotowanych przez tych dużych ludzi (zwanych kadrą). Każda organizowana impreza harcerska jest nowym wyzwaniem, które przynosi nowe doświadczenia i umiejętności. Każda próba harcerska jest samodoskonaleniem i szansą rozwoju. Każde przypadkowe spotkanie, kogoś z harcerskiej braci, wywołuje uśmiech na twarzy. Harcerstwo dało mi przyjaciół, dało mi pasję (o którą tak ciężko u każdego młodego człowieka) dało mi możliwość rozwoju. I oczywiście jest jedna rzecz, którą harcerstwo zabiera... czas. Niech zabiera, bo spędzam go z przyjaciółmi, zdobywając nowe (życiowe) szczyty. Byłam drużynową wspaniałej drużyny harcerskiej przez 3 lata. Była to wielka i zarazem najlepsza przygoda mojej harcerskiej drogi. Teraz zajmuje się wszystkimi harcerskimi drużynami i wszystkimi harcerzami w hufcu. Jestem namiestnikiem harcerskim i wraz z namiestnictwem robimy i będziemy robić wszystko, żeby drużynom żyło się najlepiej! --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Drużyny harcerskie: 3,14 SDH „ Syndykat” drużynowa pwd. Julia Ostrowska 5 SDH „Tikal” drużynowy HO. Zbigniew Macikowski 13 SDH „Czarna Trzynastka” drużynowy pwd. Michał Czajkowski 16 SDH „Ad astra” drużynowa pwd. Ewa Kątowska 313 WSDH „Grań” drużynowa pwd. Kamila Misiołek Wraz ze mną nad programem harcerskim w Hufcu Sopot czuwają: pwd. Kamila Misiołek HO Zbigniew Macikowski pwd. Michał Czajkowski ćw. Konrad Kmieć Teraz w maju, cały hufiec jest już mocno zaangażowany w zdobywanie odznaki na 70-lecie Hufca Sopot. Najbliższy wyjazd harcerski to 18-naste urodziny V SDH „Tikal”. Potem całym hufcem spotkamy się na święcie hufca, żeby wspólnie przez cały weekend odpowiednio uczcić ten jubileusz. Do zobaczenia na harcerskim szlaku! Anna Starostka
s.4
Namiestnictwo zuchowe
! Y H C h U Z naszyc o O T ko wszyst szych d Czyli
O nas
BP
najmło
“Kilku kumpli” - mamy nową gromadę! Jeżeli wśród Was pojawią się maluchy z chustami do złudzenia przypominającymi ogonek Kłapouchego… to wiedzcie, że są to zuchy z 100 - ej (bo Stumilowy Las!) Sopockiej Gromady Zuchowej “Przyjaciele Kubusia Puchatka”! Najnowsza jednostka Hufca Sopot rozpoczęła swoją działalność pod wodzą druhny Marty Czerlińskiej przy Szkole Podstawowej nr 8 im. Jana Matejki. “Puchatki” na stałe zwiążą swoją aktywność z 16 SDH, by razem ruszyć Ad Astra! W trakcie realizacji jest pierwszy nabór, ale drużynowa już myśli o zdobytych sprawnościach, wędrówkach czy nocowaniach. Już dziś zapiszcie w kalendarzach 18 stycznia - Światowy Dzień Kubusia Puchatka, który mamy nadzieję wpisze się na stałe w plany całego Hufca! Śledźcie na bieżąco nasze przygody w Stumilowym Lesie: https://www.facebook.com/100sgz i trzymajcie za nas mocno kciuki! “Wszystkie dzieci nasze są” - Sopocki Dzień Dziecka! Namiestnictwo Zuchowe jako współorganizator tegorocznego Sopockiego Dnia Dziecka ma przyjemność zaprosić 1 czerwca na Stadion Leśny! Czekamy zarówno na najmłodszych, jak i tych trochę starszych (bo przecież w każdym jest jeszcze trochę dziecka!) od godziny dziesiątej, aż do popołudnia. Dla gości przewidziane są świetne atrakcje, między innymi zabawa na dmuchanym zamku, malowanie twarzy, ścianka wspinaczkowa, tworzenie wymarzonej biżuterii oraz harcerska gratka, czyli ścielenie łóżka polowego na czas! Nad bezpieczeństwem tradycyjnie będzie czuwał Inspektorat Ratowniczy Hufca Sopot, jednocześnie edukując najmłodszych jak skutecznie udzielać pierwszej pomocy. Dla każdego przewidziany jest upominek! “Kim jest harcerz?” Z wizytą u Przedszkolaków! W Prima Aprillisowy poranek druhna Martyna wraz z druhną Martą odwiedziły Przedszkole nr 2 w Sopocie, gdzie z dumą opowiadały o umundurowaniu, zwyczajach harcerskich, pląsach zuchowych (bezkonkurencyjny był “Niedźwiadek”!) oraz przede wszystkim - dlaczego warto do nas dołączyć. Każdy przedszkolak miał możliwość odciśnięcia swojej dłoni na “niekończącym się” papierze, jako przypieczętowanie zawartej zuchowej przyjaźni, która według zapewnień najmłodszych będzie kontynuowana, gdy zostaną już uczniami Szkół Podstawowych. Zatem czekamy na Was, Drogie Przedszkolaki! Poleć z nami na.. MADAGASKAR! Brzmi niewiarygodnie? A jednak! Już w te wakacje zuchy Hufca Sopot wyruszą na pomoc znanym zwierzakom z samego Central Park ZOO! Najmłodsi będą mieli okazję poznać niezwykłą faunę i florę wyspy, bawić się przy ogniskach, pojechać na wycieczkę z hipopotamicą Glorią, wystartują w Olimpiadzie Madagaskaru, a nawet zaszaleją na Wielkich Urodzinach Króla Juliana, aby Wyginać śmiało ciało! Liczba miejsc w samolocie ograniczona, nie zwlekajcie ze zgłoszeniami! Szukajcie infomacji na: www.sopot.zhp.pl Marta Czerlińska
s.5
BP
Namiestnictwo starszoharcerskie
O nas
ZWIEZDY Coraz cieplejsze noce. Czemu by nie rozejrzeć się po niebie? Dla mnie problemem ze znajdywaniem konstelacji było to, że ciężko było je zapamiętać, zarówno sam kształt jak i ich relacje między sobą, a jak się już wyszło i spjrzało w niebo, to nie miało się przy sobie mapki, żeby porównać i wiedzieć na przyszłość. Porponuję zatem tą mapkę przypiąć w widocznym miejscu, a następnym razem patrząc w niebo sprawdzić, ile potrafi się zidentyfikować. Po takim teście własnych umiejętności następnym razem warto spojrzeć na mapkę i spróbować zapamiętac kolejny krok. Jeśli więc udało nam się rozpoznać mały i wielki wóz (1 i 2) spróbowac zapamiętać, jak znaleźć Kasjopeję i odszukać ją przy następnej okazji. W ten sposób, idąc dalej i dalej po naszej „mapie skarbów” będziemy w stanie rozszyfrować coraz więcej elementów nieba. Dla ułatwienia (mam nadzieję) pokazuję wzajemne relacje gwiazdozbiorów. Jeśli jesteśmy w stanie zidentyfikować cały gwiazdozbiór, warto wykorzystać dwie jego gwiazdy - niech one pokażą nam drogę do kolejnego. Wszak kto pyta, nie błądzi! Poniżej opis „trasy”. Pamiętajcie, że linie są nieco na oko - nie zrażajcie się, jeśli nie znajdziecie od razu tego, czego szukacie! : )
s.6
Namiestnictwo starszoharcerskie
O nas
BP
1. Zaczynamy od Wielkiego Wozu. Jeśli nie możesz go odnaleźć poproś kogoś o pomoc - to najpopularniej rozpoznawany gwiazdozbiór. Dwie gwiazdy z przodu wozu pokażą nam drogę do jego młodszego brata... 2. Małego Wozu. Wyraźnie widoczna jest w sumie głównie gwiazda na końcu „dyszla” - to Gwiazda Polarna. Ona i jedna z czterech gwiazd samego „pojazdu” pokażą nam drogę do konstelacji pod wdzięczną nazwą... 3. Kasjopeja. Legenda głosi, że Kasjopeja - piękna acz zarozumiała królowa Etiopii została pokarana za swą pychę przez bogów. Choć po śmierci trafiła na nieboskłon, siedzi na krześle i to w takim miejscu, że czasem zwisa z niego do góry nogami. Dwie gwiazdy kasjopeji wskazują na jej małżonka... 4. Cefeusza. Nie może jej pomóc, bo jest domem. Ale dwie gwiazdy z poddasza pomogą nam znaleźć kolejny gwiazdozbiór. Dobrze, że Cefek ma dość równo pod sufitem, żeby pokazać nam... 5. Herkulesa. Zapomniałem jak człowiek. Przypomina trochę nieudanego klona Alan Ripley z jednej z części „Obcego”. Tego, który szeptał „kill...meee”. Naturalnie gwiazdozbiory, które obecnie przypominają nieudane eksperymenty genetyczne w czasach naszych przodków miały trochę inne konfiguracje - pamiętajmy, że zarówno nasza gwiazda jak i wszystkie inne pozostają w ciągłym ruchu. Herkulesowi po prosu wszechświat gwiazdki poprzetrącał. Ale zaraz po nim następuje stosunkowo proste zadanie... 6. Korona Północna. Wyobraźcie sobie, że Herkules mimo swojej deformacji przebrał się za czerwonego kapturka a korona to jego koszyczek. Ale koszyczek swoimi gwiazdkami łypie na innego mieszkańca nieba a mianowicie na niezwykle przystojnego... 7. Wolarza. Tak, nie pomyliliście się, mówimy o wolarzu. Facecie z wołami. Który wygląda, z jakiegoś powodu, jak kaczka. Albo może po prostu nazywał się Donald Kaczyński, kto go tam wie. Jego to nie obchodzi, on obserwuje kolejną postać. Jeśli podążycie za trzema gwiazdami w linii prostej również zauważycie... 8. Pannę. Która żarłocznie rozszerza szczęki aby połknąć łeb... 9. Lwa. Ten z kolei nie za bardzo ma gdzie uciekać - jeśli spróbuje się wycofać, nadepnie na ogon... 10. Raka. Który zdaje się mieć to wszystko gdzieś, jak prawdziwy hipster patrzy w dal. Jednak linia jednego z jego szczypcy wskaże nam drogę do... 11. HaniMartyny. To znaczy Bliźniąt. Dwie najjaśniejsze gwiazdy w tej konstelacji to Kastor i Polluks. Dzięki Bliźnietom możemy znaleźć też jedną z zimowych konstelacji, musicie się więc pospieszyć, jeśli chcecie zaobserwować... 12. Woźnicę. Nad i pod nim można znaleźć też kolejno Perseusza i Oriona, konstelacje zimowe, które powoli będą znikać z naszego nieboskłonu, o nich - bliżej zimy : ) Jak Wam poszło? Może znaleźliście lepsze metody identyfikowania gwiazdozbiorów? Czekamy na komentarze na grupie HS : )
www.facebook.com/groups/namiestnictwoHS
s.7
BP
O nas
NASZE HOBBY Jakiś czas temu, załoga naszego hufcowego BIG PAPER’a poprosiła mnie o napisanie kilku zdań na temat ratownictwa i mojej osoby, jako szefa jednostki ratowniczej w Hufcu. Temat jest dość rozległy i związany z początkami mojej działalności w hufcu Sopot – postaram się zatem napisać coś, co może da Wam trochę energii w związku ze zbliżającym się latem i jakże ciężkim okresem harcerskiej harówki – czyli przygotowaniem do obozu. Bo ratownictwo to niełatwy kawałek chleba, ale warty dużego poświecenia. Mało skromna historia z mojej strony. Swojego czasu wraz z braćmi H. oraz druhem „Wysem” spędzaliśmy dość sporo godzin w naszym hufcu, często kombinując jak potoczyć kolejną bitwę z ówczesną komendą hufca i jak wygrać wojnę, aby ZHP było jeszcze lepszym związkiem – zwłaszcza ZHP w Sopocie! W trakcie jednego z wieczornych spotkań Inspektoratu Specjalnościowego „COBRA”, do hufca wpadł dość dziwny facet- Waldek. Waldek w długich włosach, przyszedł i zaczął opowiadać ilu to on harcerzy potrzebuje do ratownictwa. W trakcie dość chaotycznej rozmowy wyniknęło parę faktów. Walek był z Polskiego Czerwonego Krzyża, my natomiast nie byliśmy ZWYCZAJNYMI skautami tylko KOMANDOSAMI hufca Sopot! Ta dość wybuchowa mieszanka sprawiła, że zaświeciło mi się małe czerwone ratownicze światełko w oczach. Po paru dniach i rozmowach z Waldkiem – niestety z naszej paczki tylko ja byłem zainteresowany współpracą, chłopacy nie mięli czasu na kolejne pasje - udało mi się ustalić kilka szczegółów. Waldek był szefem sekcji psów poszukiwawczych w Grupie Ratownictwa Specjalnego PCK Gdańsk. Była to dość znana persona w świecie ratowniczym – wraz z GRS PCK brał udział i dowodził akcją poszukiwania osób zaginionych w trakcie katastrofy bloku mieszkaniowego w Gdańsku w 1995 roku. Dodatkowo jego pies Brego był swojego czasu jednym z lepszych psów poszukiwawczych w Polsce. Swojego czasu – bo Waldek jak i jego psiak mięli już swoje lata i powoli szykowali się na zasłużoną ratowniczą emeryturę. Waldek potrzebował harcerzy w roli pozorantów do ćwiczeń z zakresu poszukiwań. Jednym z ważniejszych elementów w szkoleniu psów tropiących jest częsta zmiana zapachów, żeby wciąż nie szukały tych samych osób. Stąd powstał pomysł, aby poprosić o pomoc harcerzy, bo kto jak nie my ma ochotę leżeć parę godzin w lesie i czekać, aż pies go znajdzie lub nie – bo nie każde poszukiwanie kończy się sukcesem. I tak zaczęła się moja przygoda z ratownictwem – bo nie sądzicie chyba, że zgodziłem się tylko pozostać pozorantem?
II Ogólnopolskie Manewry Ratownicze
s.8
O nas
BP
Faktycznie moje pierwsze kroki były bardziej związane z psami i bieganiem po lasach wiele godzin, a nie karetką i czerwonymi strojami. Po paru pozoracjach w terenie i lekkim dręczeniu Waldka udało mi się zostać oficjalnym kandydatem do Grupy Ratownictwa Specjalnego PCK w Gdańsku. GRS PCK składa się z trzech sekcji – sekcja psów ratowniczych, sekcja wysokościowa oraz sekcja nurków. Mój okres kandydacki rozpoczął się od odbycia 16-godzinnego kursu pierwszej pomocy i rozpoczęciu szkolenia osoby prowadzącej psa poszukiwawczego. Moim czworonogim kompaKampania „Bezpieczny Przejazd - zatrzymaj się i żyj” 24.05.2014r. nem stał się Czan – niezmiernie inteligentny pies rasy Border Collie z którym spędziłem prawie dwa lata ciężkiej i intensywnej pracy. Moje działanie w PCK trwało faktycznie do 2011 roku. Był to okres wielu pokazów, zabezpieczeń medycznych, szkoleń z ratownictwa wysokościowego, egzaminów do GRS PCK i tak dalej. Okres bardzo intensywny w którym może i niektórzy z Was drodzy czytelnicy uczestniczyli, bo zdarzyło się parę razy, że wyciągnąłem większą ilość harcerzy z naszego hufca do pomocy przy większych ćwiczeniach PCK.
RATMAZ 2013r
W między czasie dość mocno działem takze w hufcu w Inspektoracie Specjalnościowym, gdzie złapałem z Michałem Haponiukiem wspólny ratowniczy język. Michał opowiedział mi, że w ZHP jest coś takiego jak Harcerska Szkoła Ratownictwa i że kiedyś był u nas Inspektorat Ratowniczy, który prowadziła Kamila Kowalik. Długo nie musieliśmy się przekonywac i tak w 2010 roku wraz z Michałem, Rudzikiem i po pewnym czasie Patrycją Misiołek założyliśmy Inspektorat Ratowniczy Hufca ZHP Sopot. Początki były ciężkie – przecież nie byłem nawet ratownikiem ZHP. Zatem pierwszym postanowieniem kadry IR Sopot było zorganizowanie Wędrowniczego Kursu Pierwszej Pomocy HSR. Pamiętam pierwsze szkolenia, pierwszy nabór i pierwsze osoby, które oficjalnie dołączyły do szeregów naszej jednostki. Tutaj należy się ukłon w stronę „znienawidzonej” przez nas Komendy, która pomogła nam stworzyć jednostkę i co więcej otrzymaliśmy pierwszą apteczkę z rąk komendantki Asi. Nabory, ćwiczenia, zakupy sprzętu, pierwsze szkolenia dla szkół, pierwsze granty, pierwsza współpraca ze służbami profesjonalnymi i pierwsze zabezpieczenia medyczne. Intensywność działań naszej jednostki przez pierwsze dwa lata była tak duża, że czasami nie nadążaliśmy przekazywać sobie sprzętu pomiędzy wydarzeniami.
s.9
BP
O nas
Czas mijał, pojawił się temat RATMAZU, pojawiły się pierwsze większe zabezpieczenia i tak nasza jednostka zaistniała dość mocno w trójmiejskim świecie. Niestety dla mnie osobiście był to czas tak intensywny, że nie potafiłem wszystkiego połączyć i niestety musiałem zakończyć moją przygodę z Czanem i Grupą Ratownictwa Specjalnego PCK, choć do dziś utrzymujemy ze sobą kontakt. Obecnie trwa piąty rok działania Inspektoratu Ratowniczego ZHP Sopot. Osobiście moja ratownicza droga przez te lata dość mocno się rozwinęła w zawodową stronę. Przez wiele lat prowadziłem kursy pierwszej pomocy dla przyszłych ratowników PCK, nauczałem wiele osób dorosłych i dzieci jako instruktor pierwszej pomocy, a obecnie jestem nauczycielem akademickim przedmiotów związanych z pierwszą pomocą. Dodatkowo rozwijam cały czas swoje umiejętności ratownicze będąc ratownikiem Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego, wcześniej pracując w zespołach prywatnego Pogotowia Ratunkowego, a obecnie będąc studentem Ratownictwa Medycznego. Pomimo, że bycie ratownikiem nie jest moim zawodem, jednak duza część mojego życia toczy się wokół ratownictwa i pomocy innym. Ratownicy mają w sobie coś co pociąga i wciąga – pasję, której celem jest pomaganie innym. Z własnego doświadczenia wiem, że nie ma lepszego uczucia niż świadomość, że dzięki Tobie ktoś może nadal cieszyć się życiem. Mało skromny tekst, ale czasami można się pochwalić, jeśli robi się coś dobrego. To co osiągnąłem w ratownictwie zawdzięczam wielu osobom, które mnie wspierały, wspierają i wraz ze mną ciągną temat ratownictwa. Nie jest to łatwy kawałek chleba, ratownictwo w ZHP to wiele nieprzespanych nocy, nerwów i wiele kompromisów. Jednak największą nagroda jest niesamowita satysfakcja z tego co robimy jako harcerze, nie tylko ratownicy :) Zachęcam Was jednak do wejścia na tę ratowniczą ścieżkę i pamiętajcie nigdy nie poddawać się w realizacji własnych celów – pomimo wielu przeciwności, wytrwałą praca można osiągnąć na prawdę dużo. Napisałem to ja, phm Rafał Olszewski, dumny szef IR Sopot – jednostki wspierającej Państwowe Ratownictwo Medyczne, jednostki biorącej udział w największych zabezpieczeniach medycznych na terenie kraju i jednostki, której udało się zorganizować największe w Polsce manewry ratownicze dla ratowniczych
dh Rafał z dh Martyną na Euro beach soccer league w Sopocie
s.10
O nas
Masz jakiś problem?
BP
ROZWIĄŻ GO!
UWAGA: Nie należy nadmiernie ufać technologii opisanej w poniższym poradniku, może to prowadzić
do utraty życia lub zdrowia. Poniższe rozwiązania są pomyślane, jako rozwiązania tymczasowe.
-"Problem?!"
Pierwszą czynnością jaką powinniśmy zrobić po zidentyfikowaniu problemu lub usterki, jest stwierdzenie czy faktycznie jest to problem. Brzmi to idiotycznie, ale np. lekka deformacja kształtu urządzenia, nie zaburzająca jego funkcji, nie jest usterką! W wypadku poczucia zdegustowania nowym wyglądem, należy naprawić swoje poglądy. Wiele osób stwierdza po prostu, że ich urządzenie jest "vintage".
-No chyba tak!
Jak już wiemy, że zepsuta jest maszyna, a nie nasze poczucie estetyki, należy zdefiniować sedno problemu. Skupimy się głownie na dwóch typach problemów: -Rusza się (a nie powinno) -Nie rusza się (a powinno).
-No to dawaj trytytki!
Jednym z dwóch sposobów na poradzenie sobie z niechcianą swobodą przedmiotu, jest użycie opasek zaciskowych, zwanych popularnie: trytytkami lub zipperami. Ich podstawowym ograniczeniem jest dosyć problematyczne rozpinanie opasek. Warto pamiętać o możliwości połączenia kilku opasek. Świetnie się nadają do naprawy samochodów i rowerów.
-Panie majster to nadal się rusza!
Drugim naszym narzędziem, które będziemy wykorzystywać do połączenia, zaklejenia wyizolowania, zablokowania, unieruchomienia, zatkania obiektu jest tak zwana taśma macgaywer'a. Daje nam ona niewiarygodne pole do popisu, naprawiono nią miedzy innymi łazik księżycowy. Świetnie nadaje się również do wyważania łopat śmigłowców wojskowych. Warto wiedzieć, że wytrzymuje ona potężne naprężenia, ale ze względu na kwadratową fakturę łatwo się przerywa. Żeby zapobiec przerwaniu, wystarczy nakleić drugą warstwę taśmy pod kątem 45 stopni na poprzednią warstwę. Teraz będzie ona o wiele bardziej wytrzymała na zdzieranie. -Śrubka się zapiekła, podaj szpreja! Coś się zapiekło, coś się nie rusza, metal nie współpracuje- psiknij WD-40 i po problemie. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze jest to najlepszy pomysł, ze względu na szybkie osuszanie się powierzchni jego stosowania. Głównie stosuję się go w przypadku zaciętych zamków lub zapieczonych śrub. -No i tyle w temacie. Najlepsze efekty oczywiście daje kreatywne podejście do sprawy! C ya guyz, oddany wam Szalony Naukowiec
s.11
BP
O nas
Powstanie Hufca Dawno, dawno temu, za górami za lasami… No może nie tak dawno, bo dokładnie 70 lat temu. I nie za górami, nie za lasami, lecz nad Zatoką Gdańską w mieście między Gdynią a Gdańskiem zwanym Sopotem, powstał hufiec harcerzy. Początkowo do hufca (formalnie męskiego) należały drużyny zarówno harcerzy jak i harcerek. Dopiero we wrześniu 1945 roku harcerki miały swój, odrębny hufiec. Niewiele harcerskich dokumentów zachowało się z tamtych lat, a te które ocalały w większości znajdują się w prywatnych, rodzinnych archiwach. Trudno dziś z perspektywy czasu opisać działalność sopockiego hufca w pierwszych powojennych miesiącach. Z zachowanych informacji prasowych łatwo wywnioskować, że sopocki Hufiec Harcerzy powstał w drugiej połowie kwietnia 1945 roku. Gazety pisały o obchodach drugiej rocznicy powstania naszego hufca 23 kwietnia, w święto patrona skautów, św. Jerzego. Po harcerskiej mszy św. odbyło się okolicznościowe ognisko na Łysej Górze. Harcerstwo w owym czasie działało w oparciu o przedwojenny statut ZHP. Dlatego nie było drużyn koedukacyjnych, i powstały dwa hufce, tak jak i dwie chorągwie. Komenda Gdańsko-Morskiej Chorągwi Harcerzy miała swą siedzibę w Sopocie, w domu harcerza, gdzie także urzędowały komendy sopockich hufców. Dom harcerza zmieniał swoją siedzibę dwukrotnie. Najpierw mieścił się w wilii obecnej plebanii kościoła św. Jerzego, następnie na ul. Obrońców Westerplatte, tuż przy mostku, gdzie następnie powstała szkoła muzyczna i w końcu na ul. 1 Maja, w zabytkowej wilii naprzeciwko sądu. Co harcerze sopockiego hufca robili w pierwszych powojennych latach? Ze wspomnień wynika, że mieli zbiórki podobnie jak to się dzieje dzisiaj. Wyjeżdżali na biwaki i obozy, choć nie autokarami, ale „bydlęcymi” wagonami, razem ze sprzętem, namiotami, wyposażeniem kuchni. A potem to wszystko dźwigali na plecach na miejsce obozowania. Zamiast łóżek budowali prycze. Już na miejscu robili sobie sienniki. Sprawdzało się dla harcerzy przysłowie: jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Jednak wypady do lasu nie były jedyną aktywnością harcerzy. Czynnie włączyli się w odgruzowywanie zniszczonego Gdańska. Uczestniczyli też przy zbieraniu książek do powstającej biblioteki miejskiej, zrywali stare poniemieckie szyldy i napisy z nazwami ulic. W pierwszych powojennych miesiącach harcerze przeczesywali także okoliczne lasy w poszukiwaniu porzuconej broni i amunicji. To zadziwiające, że harcerstwo odrodziło się już w pierwszych tygodniach po wyzwoleniu Sopotu. Nie była to jednak jakaś zbieranina, mundury szyli sami, ze starych wojskowych kapot, z pozyskanych materiałów. Niektórzy do Sopotu przywieźli swoje przedwojenne umundurowanie skrzętnie skrywane w okresie okupacji. Na starych fotografiach widać maszerujące kolumny harcerek i harcerzy z okazji świąt narodowych, a także w czerwcu, na Dzień Morza. Obok „lądowych” drużyn powstały także wodne, wspaniale prezentujące się w swych białych, wodniackich mundurach. Miały one nawet swoją harcówkę przy molo, a dysponowały pieczołowicie odnawianymi kajakami, a nawet żaglówkami. Jedną z lepszych drużyn w owym okresie było 2 Drużyna Harcerzy im. St. Starzyńskiego, która jako jedyna w historii sopockiego harcerstwa „dorobiła się” własnego sztandaru. Ale to już inna historia. Dariusz Szczecina
s.12
O nas
Filozofia z kuchennej półeczki
BP
Jak wiadomo, najlepsze imprezy rozkręcają się w kuchni. Choć gotowanie nieraz podnoszone jest do rangi sztuki, to śpiewać i gotować każdy może… a czy trochę lepiej czy gorzej, to już kwestia wprawy. Najważniejsze jednak jest to, że pichcenie to świetny sposób na spędzanie czasu. Kuchenne zacisze chętnie skryje drobne tajemnice, czy danie wyszło za pierwszym, czy może za ósmym razem, a chwile spędzone na próbach i błędach w dobrym towarzystwie są dużo cenniejsze niż sam efekt końcowy. Bo w gotowaniu nie chodzi o to, by zamknąć się samemu w kuchni. O nie! Najwięcej radości sprawi wspólne zmaganie z przygotowaniem domowej pizzy, ciasteczek lub przekąsek na babski wieczór albo na mecz z kolegami. Niesłychanie więcej radości niż kupowanie gotowych smakołyków. Gotowanie z przyjaciółmi ulubionej potrawy, może być świetną okazją do poznania siebie nawzajem i kuchni od nowej strony. Podczas oczekiwania na piekące się ciasto lub chłodzący się deser, kuchnia może zmienić nieco swój charakter. Na blacie można zagrać w bierki, państwa-miasta lub inną grę… a kto przegra, ten zmywa naczynia! Wspólne pitraszenie to również świetna okazja do podbudowania więzi rodzinnych. Przygotuj ze swoim rodzeństwem niedzielny obiad lub ciekawy deser na imieniny mamy ! Nie jesteście na co dzień zbyt zgrani? Nie szkodzi. Gotowanie to nauka współpracy przez dążenie do wspólnego celu. Może Cię zdziwić jak pozytywny będzie efekt tak spędzonego czasu. Randka w kuchni? Czemu nie! Gotowanie może być również pięknym i romantycznym sposobem spędzania czasu z wyjątkową osobą. Wiele prawdy jest w powiedzeniu, że droga do serca prowadzi przez żołądek. Nie trzeba ku temu większych okazji. Lecz jeśli jakaś się przydarzy, to fartuch kuchenny z ręcznie wyszytym imieniem, może okazać się dobrym prezentem. Kolejne plamy powstałe na nim, podczas wspólnych podbojów kulinarnych, będą uroczymi pamiątkami kuchennych historii. A co jeśli przeniesiemy to wszystko z kuchni do lasu? Czy na ognisku można piec jedynie kiełbaski i podpłomyki? Poprzeczka zostaje trochę podniesiona, bo trzeba dwa razy mocniej zadbać o higienę. Zaopatrzcie się więc w papierowe ręczniki, kilka litrów wody –również do przemywania rąk, kilka menażek i metalowych naczyń, niezbędniki, kubki, karimaty i koc, który posłuży jako terenowy blat. Do dzieła! Przed wami nieskończona ilość możliwości. Gotowanie w terenie to niezwykle wdzięczny temat na zbiórkę. Możecie zacząć od prostych dań, takich jak jajecznica na pieczonej kiełbasie*, która w lesie, ze słonymi podpłomykami zasmakuje bardziej niż zwykle! Późniejsze wyzwania kulinarne mogą brzmieć następująco: ulubiona potrawa z ogniska, zupa z ogniska lub deser z ogniska. Przepis na udane spotkanie w kuchni. Przygotuj: czystą kuchnię, przepis kulinarny, składniki z przepisu, odpowiednie naczynia do gotowania, fartuchy kuchenne, ulubioną muzykę i dobry humor. Zaproś: kilkoro przyjaciół lub rodzeństwo lub kogoś wyjątkowego. Ustalcie kolejność działań, rozdzielcie zadania między siebie, tańczcie, śpiewajcie i wygłupiajcie się przy ulubionej muzyce. Smakujcie, podjadajcie i bawcie się dobrze. Zróbcie na pamiątkę kilka zdjęć i cieszcie się z pysznego efektu pracy!
*Jajecznica z ogniska. Przygotuj: 4 jajka, 1 małą cebulę, 1 kiełbasę, sól, pieprz, menażkę i metalowy niezbędnik. Kiełbasę podpiecz lekko nad ogniskiem, cebulę i podpieczoną kiełbasę pokrój drobno na płytkiej części menażki, przełóż do głębokiej części i zeszklij nad ogniskiem, uważaj, żeby nie przypalić. Wbij jajka (bez skorupek), dopraw i mieszając niezbędnikiem zetnij wedle uznania. Ewa Kątowska, drużynowa 16 SDH „Ad Astra”
s.13
BP
Reportaż
DRUŻYNA PRO Czy na pewno Pro? W dniach 10 – 12 kwietnia odbyły się w Warszawie warsztaty „Drużyna Pro” dla drużynowych, przybocznych i instruktorów zorganizowane przez Główną Kwaterę. Wzięło w nich udział ponad 100 uczestników z 16 chorągwi. Jest to na pewno imponujący wynik! Celem warsztatów było umożliwienie uczestnikom zdobycie wiedzy, która wykraczała poza programy szkoleń na poziomie chorągwi i hufców.
Po co pchać się, aż do Warszawy..? Z jednej strony odpowiedź jest dość prosta. Skarbnik ZHP, dziennikarz, eksperci Narodowego Instytutu Dziedzictwa, psychologowie, trenerzy, twórcy telewizji internetowej, prokurator. Grono prowadzących brzmi imponująco. Z drugiej strony czy grono utytułowanych prowadzących tworzy warsztaty? Na pewno nie. Od początku warsztatów wychodziły błędy organizacyjne. Podczas inauguracji warsztatów, która odbyła się w chłodnej auli została przedstawiona większość kadry. Pozostałą część kadry mieliśmy poznać w tak zwanym „między czasie”. Później odbyła się część integracyjna. Grupy stworzone przed warsztatami miały przedstawić się za pomocą wcześniej utworzonych prezentacji. Niestety, nie wszyscy zdążyli wziąć udział w tej części, w tym grupa do której należałem, a z niezalaminowanych identyfikatorów nie dało się po chwili odczytać choćby pierwszej litery imienia. Szkoda. Następnie zaserwowano nam ciekawy, lecz bardzo długi wykład na temat wykorzystywania zabytków w grach harcerskich. Bomba! Podczas wykładu, niektórym nowe pomysły same wskakiwały do głów, a drudzy drzemiąc, przekręcali się z boku na bok. Nowy dzień. Gra staromiejska. Rzecz ciekawa, aby sprawnie poznać stolice i jej najważniejsze, historyczne budowle. Tym razem „sprawnie” zostało zestawione z „szybko”. Przed i po (nie wiem kiedy dokładnie nastąpiło zakończenie, ponieważ formalnie go nie było..) niezwykle interesującej grze mieliśmy czas, aby co najwyżej dwukrotnie zakręcić się wokół siebie. Mimo to istniało prawdopodobieństwo, spóźnienia się na następny blok zajęciowy. Po zajęciach z Dni Dziedzictwa Narodowego zaczęły się wyczekiwane warsztaty.
Wreszcie! Samych zajęć do wyboru było dużo. Miedzy innymi: style komunikacji, wystąpienia publiczne, sztuka negocjacji, archeologia w praktyce i montownie wideo. Ja trafiłem na te ostatnie. Mieliśmy do dyspozycji dużo sprzętu, ale szczerze mówiąc nic mnie w tych zajęciach nie urzekło. Sprzęt, pomimo rozmiarów, był mniej rozbudowany niż średniej klasy aparat. Zadanie nijakie, wiedza przekazana przed praktyką była skąpa. Laik mógł się jedynie pobawić, a osoba dążąca do bycia Pro mogła się zanudzić.
s.14
Reportaż
BP
Moim następnym wyborem były zajęcia z erystki, czyli sztuki prowadzenia sporów. Zajęcia ciekawe, zdobyta wiedza przydatna, a sam temat warty pogłębienia. Zwłaszcza, że omawiane techniki były przedstawione tak, aby bez problemu je wykorzystać w praktyce. Super sprawa! Choć szkoda, że z braku czasu zajęcia nie zostały przeprowadzone bardziej dokładnie. Na następne warsztaty czekałem z niecierpliwością zwłaszcza, że temat, jak pisać o harcerstwie, był dla mnie, jako Zastępcy R.N. dość istotny. Prowadzącym był młody dziennikarz, który bardzo ciekawie prezentował wybrane przez siebie treści, ale chyba zapomniał co jest głównym tematem zajęć. Dowiedziałem się jak piszą i jak myślą różni dziennikarze o harcerstwie. Niestety nie zostało mi przekazane, na czym sam mam się skupiać… Na niedzielnych warsztatach miałem okazję przypomnieć sobie i usystematyzować wiedzę z przywództwa w drużynie. Powtórek nigdy nie za mało!
Zmiany, zmiany, zmiany... W sobotę wieczorem punktem programu była debata o Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim z dh. Naczelnik hm. Małgorzatą Sinicą. Bardzo rozwijająca była możliwość posłuchania zdania Druhny Naczelnik oraz otwarta dyskusja z ponad 100-tką instruktorów z całej Polski. Punktem kulminacyjnym debaty była możliwość wypełnienia ankiety, która jest brana pod uwagę przy wprowadzaniu zmian. Następnie można było wysłuchać nowej propozycji przepisów i instrukcji ZHP tzw. „opcja zero”. Tu także wywiązała się dyskusja, tym razem do późnych godzin nocnych. (więcej w numerze – przyp. red.) Całe wydarzenie zamykały zajęcia o tytule #harcerskielato2015. Wszyscy idąc na te warsztaty, spodziewali się, usłyszeć o akcji promującej harcerstwo, o tym samym tytule, ale mocno się zawiedli. Zamiast tego można było przez 2h słuchać o Rajdzie Grunwaldzkim. Sam osobiście czułem się jak na darmowym wyjeździe do dobrego hotelu, gdzie w zamian trzeba wysłuchać nudnego monologu o produkcie organizatora.
Czas się rozstać... Koniec. Po zajęciach bez zbędnego ceremoniału została puszczona szybka iskierka, spajająca wszystkich uczestników i organizatorów w jedną, wielką rodzinę. Iskierka świetnie komponowała się z rękoma trzymanymi w kieszeniach spodni mundurowych, które można było z łatwością zauważyć u nie jednej osoby prowadzącej zajęcia. Konrad Kmieć
s.15
BP
Reportaż
LIDER+ To był iście harcerski weekend w stolicy. Dawno nie mieliśmy tak wielu wydarzeń, podczas tego samego weekendu, w jednym miejscu! W dniach 10-12 kwietnia w Warszawie odbyły się: warsztaty drużyny PRO, spotkania projektu Jamboree2023, kurs HSR, projekt opcja „O” oraz szkolenie LIDER+. Nasz hufiec wystawił liczną, bo aż 5 osobową reprezentacje, z czego troje naszych instruktorów wzięło udział w II module szkolenia LIDER+. Czym jest LIDER+? Lider to cykl szkoleń dla instruktorów pracujących w zespołach instruktorskich (takich jak namiestnictwo lub chorągwiany referat), podnoszący ich kwalifikacje przywódcze. Składa się z 3 modułów, a obecnie, z pierwszym modułem, wychodzi na poziom chorągwiany. Co z naszymi? W styczniu razem z Asią B., Cyrylem i Kubą pojechaliśmy na pierwszy moduł szkolenia do harcerskiego schroniska na Głodówce (byliśmy tam na zimowisku!), aby podszkolić się z ‘kierowania ludźmi w praktyce’ – bo tak brzmi nazwa pierwszego modułu. Z Głodówki poza powtórką wiedzy i dodaniem do niej paru nowych elementów wynieśliśmy przede wszystkim nowe znajomości i wnioski z debat z innymi instruktorami z całej Polski. Kiedy dostałam mejla od Asi Skupińskiej – komendantki Centralnej Szkoły Instruktorskiej – z informacją, że odbywa się drugi moduł LIDERA+ nie zastanawiałam się długo, zgłosiłam się od razu, a następnie chwyciłam za telefon, żeby spytać Asię i Kubę jak jedziemy – wiedziałam, że oni też nie przepuszczą takiej okazji (następna dopiero w październiku lub później). Szybko ustaliliśmy, co i jak i w piątek po południu spotkaliśmy się na dworcu, żeby po 3 godzinach być już w Warszawie. Drugi moduł LIDERA+ rozpoczynał się w sobotni poranek i skupiał się na motywacji, a całość szkolenia prowadził hm. Jacek Smura z CSI. Sobota była bardzo intensywnym dniem podczas którego razem z Asią, Kubą oraz pozostałą 9 przyszłych liderów zgłębialiśmy tajniki motywacji, budowy zaangażowania zespołu, czy tego jak wygłosić expose liderskie oraz jak komunikować trudne decyzje czy korygować błędy. Przerwy na kawę i krótkie zajęcia w terenie były bardzo ważnym elementem doładowywania baterii. Na niedzielę zostawiliśmy sobie (chyba najtrudniejsze) – podstawy zarządzania konfliktem. Wiedzieliście, że jest konflikt pierwotny i wtórny, a każdy z nich dzieli się jeszcze na kilka części? ;) Każdy z nas wykonał parę ćwiczeń na podstawie tego czego się uczyliśmy, ale w odniesieniu do tego jaka pełni funkcje (uważajcie, Asia ćwiczyła rozmowy o składkach :P) W porównaniu do styczniowej Głodówki, drugi moduł szkolenia był krótki i bardzo treściwy. Jak to Asia powiedziała – 45 intensywnych godzin w Warszawie pokazuje, że sen jest zbędny i może być zastąpiony fajnością z odrobiną kawy. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć – polecamy! Jedźcie i szkolcie się tak samo jak my, bo teraz LIDER+ schodzi na poziomy chorągwiane i będzie łatwiej Więcej o samym projekcie tu: http://radio.zielonagora.zhp.pl/hm-maciej-grunt-opowiada-o-projekcie-lider/ Martyna Radomska
s.16
Reportaż
BP
BiwakTechnikHarcerskich
z punktu widzenia organizatora
Swoją wypowiedź powinienem zacząć od tego, że ten wyjazd był pierwszym, którego byłem szefem. Pomimo małych niedociągnięć i kapryśnej pogody, biwak można już teraz nazwać wielkim sukcesem. Przede wszystkim dlatego, że BTH’y nie przyciągały wielu chętnych i nie odbywały się przez lata ze względu na brak zainteresowanych, a tutaj nie dość, że się odbył, to spełnił wymagania uczestników, a także samych organizatorów. Ludzi nie było zbyt wielu, ale wraz z pojawieniem się reprezentacji z Chorągwi Warmińsko-Mazurskiej formalnie przeistoczyło się w wydarzenie międzychorągwiane. Profesjonalizm przygotowania BTHu sprawił, że zaufali nam instruktorzy nie tylko z Hufca Elbląg, ale i z Pucka . Wielki powrót tego typu biwaków! Wyjazd wiele mnie nauczył. Na pewno pozostali organizatorzy też wynieśli dużo nowych wiadomości z tego biwaku. Warto podkreślić fakt, że Kadra również brała udział w zajęciach. Musiałem być osobą decyzyjną, znaleźć sobie zespół i współpracować z nimi do samego końca, przy czym pilnować terminów i dbać o morale! Także zdobywałem doświadczenie związane z byciem kadrą na wyjazdach, a tego nigdy za wiele. Pomimo tego, że większość z rzeczy robiłem po raz pierwszy sądzę, że poradziłem sobie dobrze z wyznaczonymi zadaniami. Cały wyjazd na wielki plus, Szczególnie dla kadry i dla nich- DZIĘKUJĘ! Laki
s.17
BP BP
Reportaż
z a r o ” o r e z i j c p Założenia „O ” y n y ż u r d „ a j c nowa Instruk O co chodzi z tą „opcją zero”? Trzy i pół roku temu Zjazd ZHP uchwalił „Strategię ZHP”, która nakazała m.in. przeprowadzenie w całym Związku tzw. „opcji zero”. Sama Strategii definiowała ją jako „opracowanie minimalnego zestawu regulaminów niezbędnych dla funkcjonowania Związku, a następnie wprowadzenie ich w życie z jednoczesnym unieważnieniem wszystkich obowiązujących dziś regulacji”. Gdy opadł kurz po Zjeździe ZHP, okazało się, że sprawa nie jest tak prosta, jak wydawało się na sali obrad. Już podstawowe analizy obowiązujących regulaminów pokazały, że „opcji zero” nie da się wdrożyć za jednym zamachem, trzeba to robić etapami – istniejących regulacji jest po prostu zbyt dużo i ciągle się one zmieniają. (W tamtym momencie w ZHP obowiązywało ok. 120 różnych instrukcji i regulaminów oraz ich późniejszych nowelizacji). Zanim udałoby się opracować całościowy zestaw nowych regulaminów dla całego Związku, zmiany prawa państwowego sprawiłyby, że byłby on już nieaktualny. Zdecydowaliśmy się na podział całej materii według poziomów struktury, czyli wdrażanie „opcji zero” osobno dla regulacji dotyczących drużyny, hufca i chorągwi. Każdy z tych etapów można przeprowadzić w pół roku, co pozwala jeszcze zapanować nad konsekwencjami zmian zewnętrznych. Mając na uwadze założenia Strategii ZHP, uznaliśmy za rzecz oczywistą, że wszelkie regulacje powinny wspierać i odciążać drużynowego, zaś cała pozostała struktura ma przede wszystkim pomagać mu prowadzić drużynę. Wraz z Główną Kwaterą doszliśmy do następujących założeń wdrażania „opcji zero” w ZHP: 1. Usuwamy niepotrzebne przepisy – uregulowane ma być tylko to, co faktycznie uregulowania wymaga. Wszelkie zalecenia, dobre praktyki itp. przenosimy do poradnictwa. 2. Nie uciekamy przed szczegółowymi regulacjami, zwłaszcza w kwestiach konfliktogennych. Związek jest duży, różni instruktorzy mają różne wizje harcerstwa, a w razie konfliktu to drużynowy – osoba, na której nam najbardziej zależy – ma najsłabszą pozycję. 3. Porządkujemy dokumenty. Nie da się ująć wszystkich regulaminów kiedykolwiek potrzebnych drużynowemu w jednym akcie, ale już w pięciu czy sześciu – jak najbardziej. A dziś funkcjonowanie drużyny wyłącznie od strony organizacyjnej reguluje kilkadziesiąt regulaminów i instrukcji... 4. Namawiamy władze centralne, by w przyszłości zmiany regulaminów skutkowały każdorazwo publikacją tekstu jednolitego – tak by w każdym momencie wiadomo było, gdzie danej kwestii szukać. 5. Staramy się tworzyć nowe regulaminy od nowa, a nie jedynie modyfikować dotychczasowe instrukcje (tak powstają dużo czytelniejsze zapisy), jednakże jeśli uważamy, że konkretne rozwiązania były słuszne, absolutnie ich nie przekreślamy. 6. Tworzymy nowy, bardziej czytelny serwis WWW dokumentów wewnętrznych ZHP. 7. Tworzymy osobny serwis WWW poświęcony opcji zero oraz opracowanym w jej ramach dokumentom, w tym tłumaczący potencjalne niejasności zapisów.
s.18
Reportaż
BP
Gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy? Dotychczas udało nam się opracować: 1. Nową Instrukcję HALiZ, dostępną w serwisie dokumentów wewnętrznych ZHP. Zastąpiła ona 6 istniejących instrukcji, wyeliminowała sporo papierów do wypełniania i położyła nacisk na integrację obozów i zimowisk z całorocznym planem pracy drużyny. 2. Ujednolicony regulamin mundurowy, również dostępny w serwisie dokumentów wewnętrznych ZHP. Tu nasza praca była głównie redakcyjna, nowych rozwiązań zasadniczo nie wprowadzaliśmy… ale i tak poprawiliśmy kilkadziesiąt zgłoszonych błędów oraz namówiliśmy Główną Kwaterę do wprowadzenia trzech dość szeroko proponowanych zmian (stopnie na Krzyżu, sznury funkcyjne, chusty na sposób skautowy). Regulamin wraz z dodatkową uchwałą dla specjalności konnej zastąpił 8 obowiązujących wcześniej instrukcji. Dziś chcielibyśmy przedstawić kolejny nasz projekt, „instrukcję-o-niewymawialnej-nazwie”, która ma zastąpić dotychczasowe instrukcje gromady, drużyny… i kilku innych podobnych jednostek. Do końca kwietnia trwają konsultacje instruktorskie, ostateczne uchwalenie finalnego dokumentu ma nastąpić do końca czerwca 2015 r.
Jak to nazwać? Nowy dokument miał w założeniu połączyć w sobie zapisy regulujące działanie jednostek działających „poniżej hufca”: gromad, drużyn, kręgów… Podczas prac wyszło, że do tej listy trzeba dołączyć również kluby specjalnościowe. Regulacje dotyczące szczepów i związków drużyn znajdą się w przyszłej „Instrukcji hufca”. I tu pojawił się problem: jak zatytułować taką instrukcję? Nie istnieje jedno słowo opisujące wszystkie te jednostki. Najbliższy celu wydaje się statutowy termin „podstawowa jednostka organizacyjna”, obejmujący je wszystkie… poza klubami. Dlatego roboczy tytuł to dźwięczne „Instrukcja PJO i HKS”. Wszelkie lepsze pomysły mile widziane. ;)
Co będzie w środku? Przede wszystkim chcemy zgromadzić w jednym dokumencie jak najwięcej regulacji dotyczących zakładania, funkcjonowania i rozwiązywania omawianych jednostek. Zupełnie wszystkiego się nie da, bo np. regulaminów stopni czy sprawności nie ma tu sensu włączać, a niektóre inne regulacje (np. zasady przyjmowania nazw i imion) dotyczą wszystkich jednostek ZHP, od drużyny po chorągiew, więc nie powinny być zawarte akurat w instrukcji „drużyny”. Wraz z omawianym projektem mają wejść w życie cztery innych instrukcje regulujące całe obszary funkcjonowania Związku: sprawy członkowskie, musztrę i ceremoniał, harcerski internet oraz współpracę zagraniczną. Do tego HALiZ i mundury mają już swoje nowe dokumenty. Chcemy, by we wrześniu 2015 r. drużynowy zaczynał rok harcerski w nowym, uproszczonym i uporządkowanym otoczeniu prawnym.
s.19
BP
Reportaż
Co proponujemy zmienić?
- Opisaliśmy w końcu funkcjonowanie jednostek Nieprzetartego Szlaku – dumy ZHP, która od momentu powstania funkcjonuje bez jakiegokolwiek śladu w dokumentach (nigdy nie powstała nawet definicja, czym Nieprzetarty Szlak jest!). - Opisaliśmy funkcjonowanie metodyczne drużyn wielopoziomowych. - Dostosowaliśmy zapisy dotyczące drużyn i klubów specjalnościowych do niedawnych zmian w rozumieniu specjalności, wyrażonych w uchwałach Zjazdu ZHP oraz Rady Naczelnej. - Za zgodą HSR zrezygnowaliśmy z osobnego regulowania Harcerskich Grup Ratowniczych – będą one traktowane jak wariant klubu specjalnościowego. - Określiliśmy bardzo proste zasady organizowania biwaków, w zasadzie eliminujące dodatkową papierologię. - Doprecyzowaliśmy bardzo wiele postanowień dotyczących szczegółów działania drużyny: minimalną liczebność, system kierowania na różnych poziomach metodycznych, przejmowanie tradycji dawnych jednostek. - Zredukowaliśmy dokumentację, uwzględniając jednocześnie istnienie Ewidencji ZHP. - Dostosowaliśmy prowadzenie finansów drużyny do rozwiązań Chorągwi Gdańskiej. ;)
Wszystko fajnie, ale… gdzie ten projekt? W Sieci. Został rozesłany do ponad 300 środowisk, uwagi zbieramy do 30 kwietnia. Wasza Komenda też wypracowuje stanowisko. :)
Podsumowanie Głównym celem przyświecającym autorom projektu nowej „instrukcji drużyny” było ułatwienie życia drużynowemu. W jednej instrukcji oraz sześciu aktach „tematycznych” zebrane będą wszystkie regulacje dotyczące organizacyjnej strony działania gromady czy drużyny. Wiele z dotychczas zgłaszanych bolączek drużynowego zostanie uregulowanych, a nieraz w ogóle dopuszczonych (jak w przypadku drużyn wielopoziomowych czy organicznego tworzenia drużyny wokół zastępu kadrowego, co już zgłoszono w konsultacjach). hm. Andrzej Sawuła szef Zespołu ds. „opcji zero” GK ZHP
s.20
Literacki
BP
SZTUKA SŁUCHANIA Żyjemy w czasach, w których dostęp do mediów i rozrywki jest praktycznie nieograniczony. Codziennie zalewa nas lawina informacji w różnych formach. Jadąc autem słuchamy radia, jadąc autobusem- muzyki z telefonu, czekając na tramwaj czytamy gazetę. Powrót do domu nie oznacza odcięcia od natłoku bodźców, jedząc obiad włączamy telewizor w tle, przed snem scrollujemy przez media społecznościowe na naszych smartfonach. Otaczamy się nieustannym szumem, do tego stopnia, że gdy zapada cisza, czujemy się nieswojo- zawsze lepiej je się samotną kolację przy włączonym telewizorze czy serialu lecącym na komputerze. Chciałabym żeby teraz każdy zadał sobie pytanie: Kiedy ostatnio zdarzyło mi się faktycznie usiąść i zwyczajnie, w skupieniu posłuchać? Kiedy mamy czas na całkowite poświęcenie się jednej- tak pozornie mało absorbującej czynności jak słuchanie i nie mam tu na myśli słyszenia radia grającego gdzieś w tle. Radio, samo w sobie wydaje nam się dość archaicznym sprzętem. Po co mamy siedzieć przy odbiorniku i słuchać głosu dochodzącego z eteru kiedy można wszystko zobaczyć na naszym wielkim telewizorze? Wydawać by się mogło, że taki środek przekazu jak radio powinien już dawno przejść do historii. Co jest w nim w takim razie tak niezwykłego, że nie tylko jest wciąż powszechnie używane, ale również się rozwija? Powstają coraz to nowsze stacje, podcasty są niezwykle popularne i nawet na telewizorze można radia słuchać. Co sprawia, że nie umiemy się tego środka przekazu pozbyć? Co czyni go ponadczasowym. Na to pytanie drodzy czytelnicy musicie sobie odpowiedzieć sami. W ramach małej pomocy chciałabym zaproponować wam dwa z szczególnie drogich mi programów radiowych, które według mnie są wręcz idealne aby zakochać się w sztuce słuchania. Pierwsze z nich, „Odeon Stanisława Janickiego” można usłyszeć w piątki o godzinie 17.30 na RMF Classic (częstotliwość 88,4 FM) grającym (mimo nazwy) głównie muzykę filmową. Stanisław Janicki jest jednym z największych znawców kina w Polsce. Jest dziennikarzem, reżyserem, scenarzystą i krytykiem filmowym. Podczas swojej audycji w absolutnie przepiękny sposób opowiada fascynujące historie, dla wielu z nas już zapomnianego starego kina. Rzadko usłyszymy tu nazwiska obecnych celebrytów, a na pewno nie tak często jak Charlie’go Chaplin’a, Marylin Monroe, Audrey Hepburn czy Humphrey’a Bogart’a. Możemy posłuchać o skandalach, romansach, życiu ludzi, którzy w zasadzie ukształtowali obecne kino. Poznamy historie leżące za kultowymi obrazami kinematografii oraz doskonale nam znanymi melodiami filmowymi. Kameralna muzyka grająca w tle, ciekawe opowieści oraz przede wszystkim niezwykła kultura wypowiedzi pana Janickiego sprawiają, że możemy chociaż na chwilę przenieść się do innych, dawno minionych dni.
s.21
BP
Literacki
Na program warto nastroić się choćby po to, aby usłyszeć sam sposób mówienia prowadzącego. Absolutnie nikt już tak nie mówi! Czarujący, starszy Pan jednocześnie zaciekawia słuchaczy i wprowadza ich w stan błogości. To wszystko nadaje Odeonowi niepowtarzalny charakter i urok. Słuchanie Pana Janickiego to ogromna przyjemność i jedna z tych wyjątkowych rzeczy, na które z niecierpliwością czekam przez cały tydzień. Drugiego programu nie usłyszycie w żadnym konwencjonalnym radio. Dlaczego pytacie? Ponieważ „Welcome to Night Vale” jest podcastem- internetową formą radia, który to za darmo można posłuchać choćby na YouTube. „Welcome to Night Vale” jest słuchowiskiem amerykańskim (nietłumaczonym na język polski), wychodzącym dwa razy w miesiącu. Podczas dwudziestominutowego odcinka słuchamy lokalnej audycji radiowej, w której prowadzący Cecil Palmer opowiada o tym, co przydarzyło się danego dnia w fikcyjnym miasteczku Night Vale. Możemy usłyszeć ogłoszenia, reklamy, informację o ruchu drogowym a nawet pogodę. Cecil wtrąca czasem swoje uwagi i Z ang.: „Nie martw się. Pewnego dnia znajdziesz idealną osobę dla siebie. Nie może chować się w nieskończoność. Mamy satelity.” przemyślenia a propos aktualnych wydarzeń, czy po prostu życia. Zapowiada się dość zwyczajnie, jednak jak doskonale wiemy pozory często mylą. Night Vale doskonale zaprzecza jakiejkolwiek logice i rozsądkowi. Tu nie działają prawa fizyki, natury, czas jest iluzją, a wszystko co dziwne i niespotykane znajduje się na porządku dziennym. Mieszkańcy są nie tylko świadomi tego co dzieje się w ich miasteczku, ale wydają się być z tym wręcz oswojeni. Zaniki pamięci, lewitujące koty, nieoznakowane helikoptery, fluorescencyjne chmury- nic z tego nie szokuje mieszkańców ani Cecila, który relacjonuje to wszystko aksamitnym, spokojnym głosem. Często przekazuje też mieszkańcom wiadomości od Tajnej Policji nawołujące np. do przeszukania domu w celu pozbycia się wszystkich podsłuchów i kamer- oczywiście poza tymi założonymi przez samą Policję dla bezpieczeństwa mieszkańców. „Welcome to Night Vale” to doskonała mieszanka groteski, czarnego humoru i odrobiny szaleństwa. Głos Cecila działa kojąco do tego stopnia, że po paru odcinkach przyjmujemy jego relacje bez specjalnego dziwienia, jednak z równym zaciekawieniem, tak jak to, że pod torem do kręgli odkryto całą cywilizację małych ludzików. Słuchowisko wciąga niesamowicie a pożegnanie Cecila „Good night, Night Vale” kończące program staje się punktem obowiązkowym każdego miesiąca. Na koniec odsyłam was czytelnicy, do wysłuchania przynajmniej jednego odcinka wymienionych audycji. Szczególnie jeśli wasz kontakt z takim rodzajem programów jest ograniczony. Wielu z nas należy już do tzw. pokolenia Y, jesteśmy biegli w korzystaniu z internetu, wyszukiwaniu informacji jednak myślenie autonomiczne podupada. Nauczyliśmy się bowiem, wykonywać wiele czynności bezmyślnie. Nauczyliśmy się patrzeć, nie widząc oraz słyszeć, nie słuchając. Oczywiście, gdybyśmy mieli świadomie przetwarzać wszystkie bodźce jakie do nas docierają, w krótkim czasie postradalibyśmy zmysły. Mimo wszystko warto zwrócić uwagę na wartość uważnego słuchania szczególnie wśród pokolenia Y oraz następnych generacji. Warto bowiem czasem zatrzymać się na chwilę, oderwać wzrok od ekranu, posłuchać i poczuć świat jaki nas otacza.
AK s.22
Literacki
Z pamiętnika maturzysty
BP
30 sierpnia No i zaczęło się. Mój mózg nie jest w stanie pojąć tych zmian. Jakby wczoraj leżałem wygodnie na leżaku opalając się na słońcu, bez zmartwień ani rozterek. Dzisiaj już wszyscy chodzą mi po głowie, przypominając cały czas że już jutro muszę wstać rano, ubrać się w sztywny garnitur i pójść do szkoły. Matko… To takie niesprawiedliwe, czemu rok szkolny nie mógłby trwać 2 miesiące a wakacje 9? 1 września Ledwo zdążyłem się ogarnąć, oczywiście spóźniłem się na autobus – standard. Ale gdy wszedłem spóźniony do klasy wychowawczyni akurat zaznaczała jak ważny jest dla nas ten rok, że ten czas szybko zleci, bla, bla, bla… Czy to oznacza że teraz na każdym kroku WSZYSCY będą mi o tym przypominać? Pierwszy poniedziałek w tym roku.. Już sobie przypomniałem dlaczego zdecydowana większość społeczeństwa go nienawidzi. Odnoszę wrażenie że wolałbym żyć w błogiej nieświadomości. 29 września Nie robiłem notatek bo podjąłem się wyzwania, że tym razem się mocno przyłożę i nie będę miał zaległości. Nie wychodzi. Zawsze znajdzie się ciekawsze zajęcie niż nauka. A to jakiś ciekawy kolejny odcinek ulubionego serialu czy też ktoś chce wyjść gdzieś na dwór. Ostatnio nawet doszło do tego że zamiast usiąść przy książkach zacząłem sprzątać swój pokój! Do czego ten świat dąży. Masakra. 13 października Chwila luzu przez weekend, zapomnienie o troskach, a tu już niedzielny wieczór, nadrabianie zaległości z zeszłego weekendu i kolejny poniedziałek. Daję słowo, ktokolwiek wyjdzie z inicjatywą usunięcia tego dnia z kalendarza dostanie ode mnie osobistą nagrodę Nobla! Chociaż jakby się dobrze zastanowić to gdyby nie było poniedziałku najbardziej nienawidziłbym wtorku. Te rozkminy, idealnie pasujące do mojego profilu klasy (mat-fiz). 21 grudnia Święta. Nigdy jeszcze 4 miesiące nie zleciały tak szybko. Zaczynam powoli panikować, ale przecież.. Jeszcze nie tak źle. Do maturki jeszcze parę miesięcy, jutro wezmę się za powtarzanie lektur, przeczytam wszystkie podczas przerwy świątecznej. Dam radę! Tylko te obowiązki.. Przecież muszę jeszcze się zająć rodziną itd. Na pewno uda mi się to połączyć! 19 stycznia Tyle przygotowań do jednej imprezy. Na szczęście już po, było całkiem nieźle! Studniówka przebiegła pomyślnie, nie rozumiem tylko tego stresu ludzi przed tańcem poloneza. Nawet jak coś nam nie wyjdzie to co? Przecież nie wszystko musi być idealne! Widocznie nie wszyscy mają takie zdanie. Wszystko fajnie tylko ta perspektywa… 100 dni do matury.. Ale zaraz, skoro miesiąc ma ok 30 dni to.. Przecież to trochę ponad 3 miesiące czyli dużo czasu! Jeszcze zdążę powtórzyć sobie to wszystko! Na razie mam zajęcia z matmy i fizyki, z reszty dam sobie radę! 7 kwietnia Pora wziąć się w garść! Przestać odkładać wszystko na bok, mam zamiar w końcu zdać tę maturę w tym roku. Doszedłem do wniosku, że jeżeli nie obijałbym się przez te parę miesięcy, teraz nie stresowałbym się tak każdego dnia, odliczając tylko godziny do matur, rozpaczliwie powtarzając cały materiał. Ale mam nauczkę, mam nadzieję, że zdam maturę i wszystko skończy się dobrze.
s.23
BP
Literacki
BANKSY Jeden z niewielu artystów, którzy wbrew ustanowienia go ikoną pop-kultury, wciąż tworzy swoje dzieła z tym samym przesłaniem co na początku działalności, wykorzystując swoją popularność, obraca ją w żart który po chwili, w ostatecznym rezultacie wprawia w osłupienie swoją pointą. Banksy to: jeden człowiek, grupa ludzi, to my, to wy. Nikt nie zna tożsamości artysty, stąd też można sądzić, że to wykreowana postać. Może przez grupę ludzi, a może z ich pomocą. Wciąż poszukiwany, choć niektórzy twierdzą, że znają jego tożsamość. Większość z nas poznała go, po obejrzeniu nominowanego do Oskara filmu: „Wyjście przez sklep z pamiątkami” (przyp. aut. zastanówcie się, którędy zawsze wychodzicie z muzeum). Film bez konkretnego scenariusza. Wprowadza nas w historię człowieka, który przypadkiem złapał za kamerę, popadł w obsesję kręcenia tego, co się dzieje wokół niego po czym przypadkiem wpadł w świat street artu. Kręcił bez celu, dla samego faktu. To co później zmontował w film krótkometrażowy, okazało się kompletnym gniotem. Lecz dźwignią popularności Banksy’ego i innych street artowców został doceniony przez tłum i bardzo dobrze się sprzedał. Stał się Andym Warholem naszych czasów. Nie mając pojęcia, co właściwie robi. Tak przynajmniej przedstawiał nam film, który odzwierciedla sposób działania Banksy’ego. Ktoś kompletnie bez wyrazu, staje się ikoną, a ludzie to kupują za ogromne pieniądze. To prosty przekaz dotyczący naszego społeczeństwa i kultury. Jego prace to komentarz do obecnej sytuacji politycznej. Nierzadko sytuacji, które wzbudziły kontrowersję, lub powinny ją wzbudzić. Wtedy on to robi za pomocą swoich prac. Kontrast w jego pracach jest wręcz tak skrajny, że czasem nie zauważamy jego kontekstu, staje się dla nas naturalny. Co płynąc wśród interpretacji, również może być komentarzem dla naszych czasów. Komentarz można znaleźć na murach Izraela, na ulicach Londynu, w galeriach sztuki (i to wcale niekoniecznie na jego własnych wystawach) w każdym kraju. Ostatnio wśród ruin Gazy, gdzie rządzi konflikt Palestyńsko - Izraelski. Korzysta głównie z graffiti. Ale również z malarstwa, grafik, przerabia zdjęcia i tworzy instalacje (np. słynną budkę londyńską) Wyobraźcie sobie, że wśród ruin waszego miasta, na naszym podwórku na którym nie ma już kompletnie nic, na murze wymalowany jest ładny kotek, a przed nim leży pęk drutów zbrojeniowych z waszego domu, wyglądający jak kłębek wełny. Czemu ? Bo ludzie w internecie patrzą tylko na kotki. Odpowiada Banksy. Inaczej ciężko zwrócić ich uwagę. Oto kilka z jego prac Kamil Jasiński
s.24
BP
Literacki
Pierwsze koty za płoty - Tato! Chłopcy z mojej klasy znów mi dzisiaj dokuczali – powiedziałam - Kochanie, a powiedziałaś o tym Pani? - zapytał tata. - Przecież nie mogę jej powiedzieć, bo uznają mnie za skarżypytę. Tata westchną i pomachał przecząco głową. To niesamowite, że ktoś tak dorosły jak mój tata czasem nie rozumie tych podstawowych zasad, które obowiązują w każdej podstawówce. Mieliśmy już wychodzić ze szkoły, gdy zauważył ogromny plakat – brązowy papier, na którym ktoś kolorowymi pastelami umieścił kilka zdań. Zatrzymał się i zapytał czy wiem co oznaczają te zdania. „Uwielbiasz przygody? Chcesz nawiązać nowe znajomości? Zwiedzać świat? Gorąco zapraszamy na sobotnie zbiórki harcerskie, które będą się odbywać od 6 marca 2004r. o godzinie 10 pod twoją szkołą!” Oczywiście, że wiedziałam co to znaczy. To było zaproszenie na zbiórkę harcerską. Wszystko byłoby jasne gdyby nie to, że nie wiem co to jest to harcerstwo i co to jest ta zbiórka... Na szczęście tata widząc moje zmieszanie, uśmiechnął się i powiedział, że harcerstwo to największa przygoda jakiej człowiek doznaje w życiu, nie licząc tej związanej z wychowaniem własnych dzieci. Wytłumaczył mi, że zbiórka to takie spotkanie, na której robi się masę ciekawych rzeczy, a harcerze to druhowie i druhny, którzy aktywnie spędzają czas bawiąc się w lesie, wyjeżdżając na biwaki, rajdy, zimowiska i obozy. Podczas drogi powrotnej do domu zastanawiałam się, jak może wyglądać taki harcerz i czy można go tak od razu po czymś rozpoznać. Myślałam też o tym jak wygląda taka zbiórka i czy na pewno jest ona bezpieczna dla dziewczynek, które dopiero kończą 3 klasę tak jak ja. No i skąd mój Tatuś tyle wie o tym całym harcerstwie.. Wszystko wyjaśniło się dopiero przy kolacji, niestety nie wcześniej, bo musiałam odrobić pracę domową i zjeść obiad. Tatuś opowiedział mi, że sam był kiedyś harcerzem i nosił taki specjalny mundur i miał sznur i jakieś stopnie. Jeździł z tymi harcerzami w Bieszczady (teraz już wiem, że to takie góry – tatko obiecał, że pokaże mi je w tym roku w wakacje) i byli na Węgrzech (to jakieś państwo, wydaje mi się, że bardzo daleko), a nawet jeździł z nimi na rajdy! A te rajdy to nie były takie zwykłe wyścigi samochodowe tylko piesze! Na nogach chodzili 30 kilometrów albo i więcej! I spali pod gołym niebem przy gwiazdach, a czasem w namiotach! - A Ty Uleczko nie chciałabyś być harcerką? - zapytał na końcu swych opowiastek - Tatko, ale ja się chyba nie nadaję na harcerkę. Przecież ja bym w życiu tyle nie przeszła i to jeszcze z plecakiem. A poza tym ja tam nikogo nie znam. A jak mnie nie polubią? - Do odważnych świat należy! Warto spróbować. Przez kilka kolejnych dni usłyszałam masę historii o tym co mój tata robił w harcerstwie, o tym jakie miał szalone przygody. Dowiedziałam się, że poznał tam moją mamę, ale bał się do niej zagadać. Na szczęście ona wiedziała co robić. Dowiedziałam się też, że mama była krótko w harcerstwie i była w nim tylko dlatego, że każdy musiał być harcerzem. Powiedziałam mi, że jak będę chciała to mogę zostać harcerką, ale nie muszę się z tym śpieszyć, bo jestem jeszcze mała... Właśnie tak jest z moja mama – o wszystko się martwi, a ja przecież już świetnie sobie sama radzę, chodzę sama do szkoły, zawsze usypiam mojego młodszego brata Seweryna, bo on beze mnie nie zaśnie.
s.26
Literacki
BP
Nadeszła sobota. Kładąc się poprzedniego wieczoru spać, poprosiłam tatę żeby mnie obudził co bym mogła pójść na tę zbiórkę. Tatko zrobił wszystko tak jak prosiłam. Byłam strasznie podekscytowana! W reszcie poznam tych wszystkich harcerzy! Byłam już prawie gotowa. Wiązałam buty i już miałam wychodzić, ale zaczęłam płakać. Mama szybko mnie złapała w ramiona i zaczęła przytulać krzycząc do taty, że nie powinien wywierać na mnie takiej presji albo czegoś takiego. Nie do końca rozumiałam mamę i to co mówi do taty. Ja po prostu przestraszyłam się, że nikogo tam nie znam i że będę tam całkiem sama. Może ci harcerze wcale nie są tacy fajni, jak to się wydawało mojemu tacie. Może oni akurat nie lubią takich dziewczynek, które mają 9 lat. Najgorsze w tym wszystkim było to, że tatuś się strasznie na mnie zawiódł, bo miałam być jego dzielną harcerką a wyszłam na beksę. Było mi bardzo smutno... Może nie powinienem jej tak naciskać w końcu to tylko dziecko, ale przecież nie może stracić tych wszystkich doświadczeń jakie daje harcerstwo. Chciałbym żeby moja córeczka była zaradna, chciałbym żeby była odważna i czerpała z życia jak najwięcej. My w latach 80 nie mieliśmy takich możliwości jakie mają dzisiejsze dzieciaki. Świat stoi przed nią otworem, a harcerstwo da jej szanse do poznania go! Muszę z nią porozmawiać raz jeszcze. Przekonać żeby chociaż spróbowała, jeśli nie zechce – szkoda, jednak wierze, że mnie posłucha. Tatko nie dał za wygraną i jak już się uspokoiłam to wziął mnie na spacer, podczas którego poważnie porozmawiał ze mną o tym czego się przestraszyłam. Przypomniał mi, że trzeba próbować różnych rzeczy w życiu i że do odważnych świat należy. Zapewnił mnie, że jak nie spodoba mi się na zbiórce to nigdy więcej nie będę musiała tam iść i, że nie zawiodłam go wcale, bo każdy czasem się czegoś boi, ale trzeba przełamywać swoje lęki. Po tym spacerze postanowiłam, że w przyszłym tygodniu pójdę na spotkanie z harcerstwem bez żadnych scen. I niech się dzieje co chce! A może mi się spodoba? Kto wie?
s.27
BP
Literacki
UWAGA SENSACJA!
Grupa projektu musicalowego Teatru Muzycznego w Gdyni prowadząca warsztaty artystyczne dla dzieci planuje specjalny spektakl, w którym udział mają wziąć wszystkie dzieci i młodzież uczestnicząca w zajęciach. Doszły nas słuchy, że planowana premiera została wyznaczona na 1 czerwca 2015r oraz, że spektakl odbyć ma się na Dużej Scenie. Anonimowy informator donosi również iż wystawianą sztuką ma być sławne i uwielbiane na całym świecie The Sound of Music. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do śledzenia repertuaru oraz aktualności na stronie internetowej Gdyńskiego Teatru Muzycznego, jak i serdecznie zachęcamy do obejrzenia spektaklu.
AK
s.28
www.muzyczny.org
BP
s.29
BP
Rozrywka
KONKURS! „Moja przygoda w górach” Redakcja BIG PAPERA w ramach organizowanego przez Hufiec Sopot obozu w Bieszczadach, ogłasza konkurs dla wszystkich zuchów i harcerzy Związku Harcerstwa Polskiego pt.: „Moja przygoda w górach” . Zadaniem każdego uczestnika jest przedstawienie najciekawszej przygody w górach. Przygoda ta może być fikcyjna. Sposób przedstawienia musi być w formie plastycznej (w dowolnej technice) albo literackiej (opowiadanie, reportaż, proza, wiersz). Każda praca konkursowa : - winna być pracą indywidualną, - winna być opatrzona tytułem pracy, imieniem i nazwiskiem autora, zawierać informację o wieku, gromadzie lub drużynie, hufca, chorągwi, do której przynależy jej autor. Za rozstrzygnięcie niniejszego konkursu odpowiedzialna jest komisja konkursowa. Werdykt komisji konkursowej jest ostateczny i nie podlega odwołaniu. Prace należy wysyłać na maila: bigpaper.zhp@gmail.com bądź składać wsiedzibie Hufca Sopot w terminie do dnia 21 czerwca 2015r. Nagrodzone prace zostaną umieszczone w lipcowym wydaniu BIG PAPERA. Gorąco zachęcamy do wzięcia udziału!
H2O
Rozrywka
BP
zgadni
j kto?
Odpowiedz na pytanie : ”Jak nazywa się osoba opisana wyżej?” Prawidłowe odpowiedzi przesyłaj na adres mailowy : bigpaper.zhp@gmail.com W tytule wpisując „H2O - wiem to!”, a w treści wiadomości umieść swoje imię, nazwisko, nazwę jednostki, do której przynależysz. Na zwycięzcę CZEKA nagroda!
czł
nowy Były druży
ow iek
ER
NG u RA
nek o ł z c
stęp a z 216
ulubiona piosenka to Peggy Brown Urod
zony l
ma siostrę, brata i psa
o o jeg t u r u
styl
und
do m moro uczestn
iczył kie
dyś w s łynnym
ork ies tra
atem
ak uw s y
ow ork k i nos
zakładz ie o
krypto nim
ie "kred
a"
uwielbia liny
jego ulubione słowo określające młodsz ych harcerzy od niego to „gałgany”
s.31
BP
H2O
Rozrywka
wiem T
O!
Bohaterką H2O z poprzedniego numeru była pwd. Julia Ostrowska, drużynowa 3,14 Sopockiej Drużyny Harcerskiej „Syndykat” . Kilka suchych faktów o Julii:
wie o żeglowaniu więcej niż niejeden
łu Zespo Hufkini człon mowego akże t a Progr Sopot, to y c opoc aca s j e i in w dzięk ze zdoby ia r c e 70-le harc ę k a zn ją od ! a Hufc
człon kini Starsz Nam o nieod Harcerskie iestnictwa kr g starszy yty potenc o, odkryła c jał ha rcerzy harce h w projek tach rskich starszo -
z rzec a n iała a orga z d y wnie o Hufc oroczn y t k a ieg n. teg i ock p o m. s c ą j kurs nizu
to Ona wie jak
rozgryźć EWIDEN
CJE!
Druhno Julko cieszymy się, że mamy właśnie Ciebie w naszym sopockim gronie! Dziękujemy :) s.32
RYBY Ludzie o tym znaku dość dobrze radzą sobie z płynną rzeczywistością. Przygotuj się na prawdziwy wstrząs. Wystrzegaj się wszystkiego co oparte jest o fundamencie fizycznym. Skup się na apatetycznym i mimetycznym charakterze dnia. Gwiazdy radzą: Katharsis zostaw na piątki. BYK Jak Byk mówi o moralności, myśli o prawdzie jak o dobroci – myśli o sile. Negatywne myślenie pozostaw przeszłości. Wyjście z Jaskini Platona, pokażę Ci świat w nowym świetle. Dosyć już chowania się w niebycie swojej podświadomości. Gwiazdy radzą: W razie spadku poczucia potrzeby swojej egzystencji, przed snem pamiętaj o tetrafarmakonie.
RAK Rak to chłopski filozof, który twierdził, że człowiek powstał z błota, a człowiek stworzył Boga na swoje podobieństwo. Choć mocno stąpa po ziemi, jest wrażliwy i łatwo go urazić. W pierwszej części miesiąca, poczujesz zmęczenie, nadmiernym myśleniem. W drugiej części spodziewaj się gości z kosmosu. Gwiazdy radzą: Pamiętaj, Twoja siłą ontologicznie bytuje tylko w Twojej wyobraźni.
BARAN Teorie filozoficzne są mu obce, najwyżej skacząc po zielonej łące, myśli o uczcie Platońskiej. Choć uczta ta ma charakter społeczno-polityczny, to przez cały miesiąc Baran będzie oddawał się życiowym przyjemnościom, bujając w obłokach. Gwiazdy radzą: Idź w świat z podniesioną głową, gdyż twoja ogólna kondycja psychiczna i fizyczna, będzie zadowalająca.
BP
BLIŹNIĘTA Pierwsza połowa miesiąca upłynie pod znakiem trosk i kłopotów ze zdrowiem, „choroba na śmierć” jednak Cię ominie. Druga połowa będzie spokojna z gwiaździstym niebem nad Tobą. Duża wygrana pieniężna poprawi Twoje stosunki z przełożonym.. Gwiazdy radzą: Zaproś go na ucztę do „Sympozjonu”, bo etyka protestancka jest mu całkowicie obca. LEW Przez nadchodzący miesiąc będą nachodzić Cię pytania natury aksjologicznej. Początkowo nawiedzą Cię wątpliwości i będziesz balansować na granicy ateizmu. Twoja natura nie pozwoli Ci tak długo myśleć i uzna ten pogląd za antibios. Jedna z bliskich Tobie osób, może okazać się materialistą. Gwiazdy radzą: Retoryka polega na rozumowaniu eurystycznym i jest wypełniona sofizmatami.
Gwiazdy Radzą
PANNA Nie przejmuj się nadchodzącym zewsząd Imperatywem Kategorycznym. Musisz mieć na uwadze, że życie to tylko aprioryczny dodatek do etyki, a kryterium prawdy jest tak oczywiste jak chęć do życia przez Schopenhauer’a. Spróbuj szczęścia z jakimś mundurowym. Być może przez jakiś nieinteligibilny łut szczęścia, poznasz miłość swego serca. Gwiazdy radzą: Pamiętaj, bez Nietzsche’go nie ma Nietzsche’go.
WAGA Wagi są niesamowicie sprawne w podejmowaniu decyzji, wybory albo-albo nie stanowią dla nich żadnego problemu. Co więcej, cechują się one wybitnymi zdolnościami survivalowymi – niezależnie od tego czy czeka je zetknięcie z nicością czy też zostaną wbrew swojej woli wrzucone w ten czy inny świat, dzięki swemu tragicznemu optymizmowi są w stanie wyjść z takich sytuacji (nawet granicznych) bez szwanku.
SKORPION Twoje osiągnięcia będzie można porównać z wtoczeniem ogromnego głazu na Mount Everest, a ich waga będzie się mogła równać z uratowaniem Oranu od Dżumy. Niestety, w tym czasie świat się do Ciebie nie odezwie. Podczas jednego z Twoich wybuchów, dokonasz prawdziwego „Przewrotu Kopernikańskiego”. Gwiazdy radzą: Skłoń się do rozważania, nad tym, czym jest prawda.
STRZELEC Każdy i tak umrze. Gwiazdy radzą: Nie oszukasz śmierci, więc nie ma sensu z nią walczyć. Ucieknij się do Stoicyzmu, aby poznać, jak się narobić i się nie wkurzyć. Stan ataraksji, będzie dla Ciebie, jak wniebowzięcie, ale co Ci z tego, jak nadmierne okazywanie szczęścia też nie jest dla Ciebe.
KOZIOROŻEC Z natury zbuntowani, nie są w stanie znieść otaczającego ich absurdu. Wchodzenie w relacje ja-ty może im sprawić problemy. Często nastawieni do świata pesymistycznie, wolą rozwijać etykę troski o innych, jednocześnie wyzbywając się własnych pragnień. Sprawia to, że choć gburowate, Raki są doskonałymi przyjaciółmi ,na których zawsze można liczyć.
WODNIK Jesteś idealnym przykładem nitzsche’ańskiej postawy dionizyjskiej. Nie pozwalasz absurdowi zawładnąć swoim życiem. Tak trzymaj, a nieprędko wdasz się w niezbyt przyjemny spór o uniwersalia, co jeszcze bardziej przybliży Cię do przyjemności katastematyczniej. Gwiazdy radzą: Unikaj złośliwego zwodziciela, by twoja wola życia nie osłabła.
s.33
KALENDARIUM kę!!!
nast na 18-
Jedyny t a
ki rajd! tkie s y K o z p m s e a n da Ch Z ny! za w do wzięcia orągwi Gdańskie apras aste urodzi z ” l j ZHP zap a udziału w rasza XXXI Rajd H „Tik swoje 18-n 9-31 maja D o d S b zie Rodło y w V a o 2 a s a ię n r e n w n i d ! i d Ka mady ę w termin mady pow aja na Jeżeli nigdy nie m niach 22-24 maja. Rajd o r g i iałeś oka si m ro ny harcerzu zji, drogi do 13 druży k odbędzie drużyny/g / w e i ę zuchu/ d n r owniku, b i w Rodlem ie r e n rać udzia t e to Biwa z s m c z y o a ł s n łu l to g możesz w a Z zmienić! a ybierać W tym r ubiu. eprzekracz ik@op.pl. n ł ż o o G s p oku Zgłoszen w je m ni ac ia przyjm ośród AŻ siedmiu la: zm e informac H się, w i o tr ć a w i z as! a w n m le e w k s a a ą j- zbierz w do 5 ma D poj patrol i z ja. Nie egóło owego V S o. z c z g ło s ście się ja tkie ieg żyn k najszybciej! Możliwoś Wszys yskać u dru Macikowsk nicę! ć z g ło z s a c z uz enia oraz o wszystkie igniew acną r szczegóły dostępne HO Zb razem tą z n a s tronie: htt my p://gdan Uczcij
ie roszen
ska.zhp.p
l/
W górach je
st wszystko , co kocham
…n
awet tegoro Chcesz spę czny obóz! d zi ć n ie samowite d Przeżyć nie wa tygodnie zapomnian w magiczny e przygody m miejscu? i odwiedzić Nie ma spra m ie jsca, które za wy! To będ Na pewno k pierają dec zi e wyjątkow ażdy z Was h? y obóz! już wie, że Miejsce zak w ty w m roku jedzi aterowania Jedziemy w to Stanica emy w Biesz terminie 12 Chorągwi D czady. - 27 lipca, a nie może p olnośląskie koszt obozu rzekroczyć j w C -> 31 maja. to za rnej. 1100 zł. Term Wszystkie sz in składania czegóły obo kart oraz w zowe znajd płat sopot.zhp.p ują się na st l ronie: www .
ię już n
kolonię a kolejną
zuchową!
inie ię w term s ie z d ę nię b olonia od raz wpłaty za kolo K ! ie c A nasi na u H eśnej ików o onie: wały w L zł. Karty uczestn lo ó r k się na str ą d ją ę u 0 b 5 jd u a 8 k n i o góły z tym r wynos kie szcze en koszt Zuchy w t ł s e y P z . s a c W p . maja ca- 9 li p.pl nąć do 15 29 czerw .sopot.zh y ł w p w s w y n powin
zykują s jmłodsi s