Wrzesień 2011 |
| 75
nr 9 (420) ROK XXXVII ISSN 1232-4450 INDEX 38139x egzemplarz bezpłatny
wrzesień 2011
G r a f f i t i w P a r k u i m . W. W i t o s a f o t . K a t a r z y n a G ę b a r o w s k a (w w w. f a r b i a r n i a . o r g )
76 |
| Wrzesień 2011
Zbliża się Bydgoski Kongres Kultury. Dlaczego to wydarzenie ważne? Bo to nasza kultura. I nasz kongres. Kongres ludzi kultury i to tych – jak sama nazwa wskazuje – którzy żyją, pracują i konsumują kulturę (a właściwie: żyją, bo konsumują kulturę) w Bydgoszczy. Bydgoszczy! Nasze małe miejsce na ziemi to w istocie wielka rzecz. Nawet wtedy, kiedy go wcale nie kochamy, kiedy nas uwiera, kiedy nas irytuje, kiedy wydaje się, że jest gorsze od wszystkich innych na świecie i że nas na samym starcie obarcza czymś, co czyni nas gorszymi, że nas piętnuje i ogranicza – nawet wtedy nie przestaje być nasze. Czyli i tak je kochamy. Inaczej pewnie się nie da. Kongres, o którym tyle piszemy w tym numerze, nie ma „załatwić” żadnych problemów bydgoskiej kultury. Uważam, że będzie sukcesem, jeżeli uświadomi nam wszystkim, że kultura to ważna sprawa, nasza wspólna sprawa. Że los kultury jest naszym losem. Że wszyscy możemy coś wygrać. O ile bowiem lepiej żyje się tam, gdzie kultura jest dobrem wspólnym; i na odwrót: tam, gdzie poczucie wspólnoty jest fundamentem kultury. Tak czasem bywa w Bydgoszczy. Krzepiące były dwa bydgoskie śniadania na Długiej. Ich organizacja jest wymuszona powolnym obumieraniem tego dawnego handlowego centrum miasta, ale same śniadania są czymś o wiele większym niż tylko lekarstwem na tę przypadłość. Są wspólnotowym świętem, gdzie ludzie razem jedzą (zapomnieliśmy już, jaką moc ma wspólne zasiadanie do stołu!), rozmawiają, słuchają muzyki, myszkują w starociach i kupują książki na bibliotecznej wyprzedaży. To właśnie kultura! We wrześniowym BIK-u, oprócz tematów kongresowych i stałych działów, pojawiają się nowe cykle: jeden podejmować będzie problemy edukacji kulturalnej (rozpoczynamy go dwoma wywiadami opisującymi jej zadania i ograniczenia), drugi – tworzyć naszą prywatną mapę Bydgoszczy (Bydgoszczan prywatna topografia), trzeci – opisywać niesamowite momenty bydgoskiej historii (jego autorem jest Adam Gajewski, znawca i propagator bydgoskiej historii), czwarty – porównywać kulturalne potencjały i inicjatywy Bydgoszczy i Torunia (dyskusję rozpoczyna zaczepny tekst Grzegorza Giedrysa). Czytajcie! Przyjemności! Michał Tabaczyński
Kongresowy wrzesień
Nie wiem jak Państwo, ale ja się cieszę, że lato dobiegło końca. Letnie lenistwo mogłoby, moim zdaniem, trwać tydzień. Przejadłam się tych sezonowych ogórów i stęskniłam za normalnym tempem, regularną działalnością kulturalną. Sezon zaczynamy „z grubej rury” pierwszym Bydgoskim Kongresem Kultury. Przeczytają Państwo o nim kilka stronic dalej. Ale chciałabym polecić jeszcze dwa inne. Między 8 a 11 września we Wrocławiu – Europejskiej Stolicy Kultury 2016 odbędzie się Europejski Kongres Kultury. Wydarzenie uświetnią postaci m.in. Zygmunta Baumana, Mirosława Bałki, Aphexa Twina, Andy Rottenberg, Moniki Strzępki, Doroty Masłowskiej i innych. Więcej informacji na stronie www.culturecongress.eu. Kilkanaście dni później, 17 i 18 września w sali kongresowej w Warszawie odbędzie się III Kongres Kobiet. Będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń Polskiej Prezydencji w Unii Europejskiej z udziałem kilku tysięcy kobiet z kraju i zagranicy. Więcej informacji: www.stowarzyszeniekongreskobiet.pl. Na tej stronie chętne na udział w wydarzeniu Panie mają możliwość darmowej rejestracji. Obecność jest jak najbardziej wskazana. Życzę Państwu jesieni, bez jesiennej deprechy!
Dominika Kiss-Orska
Spis treści B y d g o s ki K o n g r e s K u l t u r y Rachunek sumienia (Paweł Łysak, Olga Marcinkiewicz, Remigiusz Zawadzki). . . . . . . . . . . . . 4 Monika Grabarek, Dominika Kiss-Orska, Vox populi. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 Program Kongresu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Dominika Kiss-Orska, Nasz Kongres!. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Michał Tabaczyński, Specjalnie dla malkontentów. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12 Regionalna eduk ac ja kultur alna Miasto pogranicza? Rozmowa z dr. Markiem Chamotem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Michał Tabaczyński, Regionalna świadomość, edukacja kulturalna. . . . . . . . . . 15 Rozmawiać z uczniami poprzez teatr. Rozmowa z Pawłem Sztarbowskim . . . . . 18 Bydgoszcz / Toruń Grzegorz Giedrys, O wyższości tyfusów nad piernikami – i na odwrót. . . . . . . 20 bydgoszcz wg bydgoszczan Bydgoszczan prywatna topografia (1). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 Adresy bydgoskich instytucji kultury. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
wydawca: Miejski Ośrodek Kultury dyrektor: Marzena Matowska 85-104 Bydgoszcz, ul. Batorego 1/3 tel./fax 52 322 87 15 www.mok.bydgoszcz.pl redaktor naczelny: Michał Tabaczyński michal.tabaczynski@mok.bydgoszcz.pl redaktorka wydania: Dominika Kiss-Orska redakcja: Monika Grabarek, skład, opracowanie graficzne: Bogdan Prus korekta: Mikołaj Zieliński, projekt winiety: ZbyZiel,
Wydarzenia Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Opera Nova w Bydgoszczy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 Teatr Polski. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32 Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34 Galeria Autorska Jan Kaja i Jacek Soliński . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36 Filharmonia Pomorska. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39 Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44 Galeria Miejska bwa. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46 Miejski Ośrodek Kultury. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48 Bydgoska Niepokorna Jesień. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 52 Młodzieżowy Dom Kultury nr 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 Dom Kultury Modraczek. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 B ik w p o d r ó ż y Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54 Muszlafest Muszlafest 2011. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56
druk: Abedik, www.abedik.pl
dyżur redakcyjny: pon.-pt.: 10-18, tel. 795 143 063 bik@mok.bydgoszcz.pl adres redakcji: Cafe Pianola, ul. Jagiellońska 2, czynna: pon.-pt.: 12-17, sob.: 15-20, niedz.: 15-17 BIK dostępny jest również na stronie www.issuu.com/bik_
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów oraz zmiany tytułów. Nie ponosi odpowiedzialności za treść programów placówek kulturalnych oraz materiałów informacyjnych i graficznych. Reklamodawcy ponoszą pełną odpowiedzialność za skutki prawne wynikłe z opublikowania dostarczonych przez siebie materiałów. Opinie prezentowane przez autorów nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji i wydawcy. BIK 9/2011 (420) Objętość dotowana: 50 stron. Rok XXXVII, nakład 2000 egz.
dystrybucja: częściowo bezpłatny (szczegóły www.mok.bydgoszcz.pl/bik)
B I K k o bi e t o m Zatrzymaj w sobie harmonię. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58 Rozmowa Miejsce na ziemi. Rozmowa z Janem Wachem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59 KSIĄŻKI Się nam wydaje. W Bydgoszczy (2) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62 Muzyka Żaneta Dycha, Podoko. Epka. Nówka. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66 Dominika Kiss-Orska, Po hard wtopie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 67 Historia Adam Gajewski, Stop-klatka z jednego życia. Kim był Pan w kapeluszu?. . . . . . . 68 Wyższa Szkoła Gospodarki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 70 Zdzisław Pruss, Bydgoski Insynuator Kulturalny (91) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 72
czytaj nas tu
www.issuu.com/bik_
Bydgoski Kongres Kultury Wydarzeń, które się dzieją tu i teraz często nie dostrzegamy – a już na pewno nie potrafimy docenić ich roli, nie widzimy ich w odpowiedniej skali. Kongres, który jest wydarzeniem bez precedensu w ostatnim dwudziestoleciu, nie powinien zostać niedoceniony, a już tym bardziej przeoczony. Miesiąc, jaki dzieli nas od kongresu to dość czasu, by zaktywizować wszystkie środowiska, które od kongresu się dystansują, a także wszystkie osoby, które kongresu nie uważają za swój. Duży błąd. Kongres jest podwójnie nasz – mówię w imieniu wszystkich ludzi kultury (to jest tych, dla których kultura jest odniesieniem ich codziennej aktywności): jest nasz, bo jest bydgoski i kulturalny. Wszyscy, którzy mieszkają równocześnie w Bydgoszczy i w kulturze powinni go uważać za swój. W numerze prezentujemy główne założenia kongresu, jego cele, jego – jeszcze nie do końca potwierdzony – program. Prezentujemy to wszystko z nadzieją, że przyczyniamy się do masowego udziału bydgoszczan w kongresie i wydarzeniach kulturalnych, które będą mu towarzyszyć. Wszystko wskazuje na to, że przybyło nam w mieście kolejne święto, święto kultury, jej karnawał! Bawmy się więc! Cieszmy nim! Zapraszamy!
Wrzesień 2011 |
| 3
kongres
Dotychczasowe działanie forum kultury i prognozy na kongres opisują dla nas organizatorzy Bydgoskiego Kongresu Kultury: Olga Marcinkiewicz (dyrektor programowy kongresu), Paweł Łysak (dyrektor kongresu) i Remigiusz Zawadzki (szef zespołu organizacyjnego).
Rachunek sumienia Paweł Łysak Nadzieje związane z Kongresem Jestem przekonany, że kultura: twórczość, a więc sztuka, edukacja i nauka to szansa dla rozwoju naszego miasta. Bydgoski Kongres Kultury opierając się na aktualnych badaniach i dyskusjach, powinien dać obraz naszej sytuacji. Solidna diagnoza pozwoli na określenie problemów i próbę stworzenia pomysłów na rozwój Bydgoszczy poprzez kulturę. Taki plan rozwoju mógłby się opierać na projekcie „Kultura w budowie”, który łączy wszystkie środowiska Bydgoszczy, ale wychodzić dużo dalej i konkretniej. Potrzeba nam szerokiej, ale wspólnej wizji. Oprócz niezbędnego wizjonerstwa (właśnie wielkie i nieskrępowane wizje rozwijają kulturę) potrzeba nam konkretnego i realistycznego planu. Mam nadzieję, że taki plan w trakcie Kongresu i po nim mógłby powstać. Obawy związane z Kongresem Dla mnie osobiście najważniejszym i najtrudniejszym zadaniem związanym z Kongresem jest to, aby reprezentował on całość środowiska, aby nie pominął niczego co ważne i cenne. Nie zawsze, szczególnie w sztuce, to, co najgłośniejsze jest najważniejsze. Kongres to ważna okazja do pokazania i utwierdzenia naszej podmiotowości jako twórców i animatorów kultury. Właśnie my powinniśmy czuć się odpowiedzialni za jej rozwój i jej wpływ na rozwój miasta. Ważne jest, aby nie zagubić się w partykularności interesów, aby myśleć o bydgoskiej kulturze jako o całości, systemie, który wspólnie tworzymy. Nie podzielam obaw dotyczących zbytniego gadulstwa i braku konkretów. Idee powstają i ucierają się między ludźmi. Myślenie o kulturze w świecie poszło daleko do przodu. Musimy dużo ze sobą rozmawiać, „meblować” sobie w głowach, aby nie brnąć w starych schematach i błędach, aby tchnąć w naszą współpracę nowego ducha i zakreślić śmiałą wizję. Dotychczasowe sukcesy Forum Kultury Nie wiem, czy można mówić już o sukcesach, chyba trochę na to za wcześnie. Najważniejsze jest właśnie to, że od ponad pół roku będąc przedstawicielami zupełnie różnych dziedzin i instytucji sztuki spotykamy się i dyskutujemy o przyszłości bydgoskiej kultury. Każdy z nas w swym myśleniu odbył długą drogę i zrozumiał wiele mechanizmów ważnych dla rozwoju kultury w 4 |
| Wrzesień 2011
XXI wieku. Ponadto przygotowujemy Kongres i spieramy się o podwaliny wizji dotyczącej przyszłości. Dotychczasowe błędy i zaniechania Forum Na pewno istnieje wiele niespełnionych oczekiwań wobec forum. Pewnie chciałoby się, aby działało ono jak prężna organizacja. Nie wiem czy to możliwe. Forum jest po prostu płaszczyzną porozumienia, współpracy miejscem wymiany myśli służącej dobru wspólnemu, jakim jest rozwój miasta poprzez kulturę. W kontekście Kongresu byłoby niedobrze, gdyby Forum pozostało tylko marginesem, gdyby nie skupiło tego co w bydgoskiej kulturze najcenniejsze. O to musimy się starać.
Olga Marcinkiewicz Nadzieje związane z Kongresem Kongres jest wyjątkową szansą na mobilizację energii i skupienie uwagi wielu środowisk wokół tematu kultury. Jeśli osiągniemy masę krytyczną, to uda nam się dokonać zmiany – przyjąć strategiczne znaczenie kultury dla społecznego i gospodarczego rozwoju miasta. Kultura przestała być dziedziną, a stała się podłożem i warunkiem rozwoju. To kultura wskazuje nam wartości, odpowiedzialna jest za pobudzanie kreatywności, innowacyjności, za budowanie umiejętności komunikacji, współdziałania, krytycznego myślenia… i tak dalej i tak dalej. Dopiero z przekonania o kluczowej roli kultury może wynikać chęć wykorzystania jej potencjału w sposób strategiczny i usystematyzowany do rozwiązywania konkretnych problemów Bydgoszczy. Kongres może pomóc zdiagnozować sytuację nie tylko samej kultury bydgoskiej, ale zdefiniować punkty blokujące rozwój miasta albo stanowiące jego największy potencjał i następnie wyznaczyć kierunki rozwoju miasta poprzez kulturę. Dlatego podtytułem Kongresu powinno stać się określenie „scenariusze dla Bydgoszczy”. Obawy związane z Kongresem Jeśli przy okazji Kongresu nie uda się uzgodnić wspólnych wartości i wspólnie wyznaczyć kierunków działania, nawet tych podstawowych, to bardzo trudno będzie to zrobić później. Dlatego najważniejsze w tym momencie jest to, czy uda nam się „wciągnąć” do rozmowy, przygotowanie diagnoz i scenariuszy wszyst-
kongres
kie zainteresowane strony. Mowa tu nie tylko o środowiskach twórców, animatorów kultury, ale również o uczelniach wyższych, mediach, biznesie, Urzędzie Miasta, organizacjach pozarządowych. Dotychczasowe sukcesy Forum Kultury Cztery konkretne: zainicjowanie Kongresu Kultury, ogólnopolskie spotkanie Obywateli Kultury, które wpisało Bydgoszczy na mapę bardzo aktywnych i otwartych ośrodków, wypracowanie nowego modelu MOK-u na zasadach partycypacji społecznej (proces trwa), propozycja międzysektorowego zespołu konsultacyjnego ds. strategii miasta. Dotychczasowe błędy i zaniechania Forum Problemem Forum jest to, że zbyt długo pozostawało na etapie „grupy inicjatywnej”. Pytanie sugeruje, że Forum to jakaś konkretna grupa osób z konkretnym programem. Zamysł był inny – miało powstać coś na kształt forum internetowego, otwartej debaty. Facebook nie zdał egzaminu, debaty nie do końca, a nie udało się znaleźć innej formuły. Dopiero działania Zespołu współpracy ze środowiskami, którym kieruje Marzena Matowska zmieniają sytuację. Dopiero teraz powstaje Forum.
Remigiusz Zawadzki Nadzieje związane z Kongresem Chciałbym, by kongres stanowił pewien punkt kulminacyjny w procesie integracji bydgoskiego środowiska ludzi związanych z kulturą: przedstawicieli instytucji kultury, artystów, animatorów i działaczy z organizacji pozarządowych, lokalnych mediów, tej części mieszkańców Bydgoszczy, którzy realizują się poprzez swoją artystyczną kreatywność. Odnoszę wrażenie, że proces ten uruchomił się z chwilą podjęcia próby udziału w rywalizacji o tytuł ESK. Mam nadzieję, że kongres odsłoni potencjał, siłę tego środowiska, da szansę spojrzeć na nasze możliwości bez zbytniej egzaltacji, ale też bez kompleksów. Być może Kongres pozwoli też uporządkować kilka spraw kluczowych dla rozwoju kultury w naszym mieście, stanie się mocnym fundamentem dla zbudowania spójnej, długofalowej strategii kulturalnej dla Bydgoszczy wypracowywanej z udziałem wszystkich zainteresowanych. Zależy mi na tym, żeby dzięki działalności forum i dzięki kongresowi utrwalało się wśród mieszkańców i władz miasta przekonanie, że Bydgoszcz może być w równym stopniu miastem kultury, co miastem sportu lub biznesu, że kultura może mieć swój strategiczny udział w rozwoju miasta już w najbliższej przyszłości. Obawy związane z Kongresem Źle się stanie, jeśli obrady Kongresu przerodzą się w festiwal typowo polskiego narzekania i malkontenctwa, że to czy tamto nie ma sensu, że nic się nie zmieni, etc. Jeśli lokalni artyści, animatorzy, zrządzający insty-
tucjami kultury nie będą umieli spojrzeć na sprawy lokalnej kultury szerzej niż tylko przez pryzmat własnych, bieżących problemów, wyjść poza poczucie lekceważenia i permanentnego niedoinwestowania. Takie ryzyko istnieje zawsze, bo wśród ludzi tej branży nie brakuje tych odczuwających frustrację czy przewrażliwionych na swoim punkcie. Ale nawet jeśli w większości podzielamy przekonanie o niedoskonałości wielu mechanizmów funkcjonujących w bydgoskiej kulturze, byłoby dobrze potraktować kongres jako moment przewartościowania i odbicia do czegoś konstruktywnego, do jakościowej zmiany, której sami możemy być kreatorami. Powinniśmy szukać sojuszników, działać na rzecz zrozumienia i konsolidacji, czasem ustępując z własnych ambicji, bo dopiero naprawdę silne środowisko ludzi bydgoskiej kultury umocni znaczenie każdego z nas z osobna. Dotychczasowe sukcesy Forum Kultury Wszystkie dotychczasowe debaty, spotkania, także te mniej formalne dyskusje powodują, że zaczynamy się poznawać, lepiej rozumieć, docierać po prostu. Odnoszę też wrażenie, że w kontekście forum lepiej się współpracuje pomiędzy różnymi instytucjami a np. organizacjami pozarządowymi. Zaczynamy słuchać siebie nawzajem i w niektórych przynajmniej przypadkach kooperować, a nie rywalizować. Ale to dopiero początek pewnego procesu. Z namacalnych rzeczy: zmianom ulegają reguły rozpisywanych przez miasto konkursów na wspieranie działalności w obszarze kultury. Zmiany te uwzględniają konkretne postulaty, sugestie i dotychczasowe problemy środowiska. Odbyły się też warsztaty dotyczące formuły działalności Miejskiego Ośrodka Kultury, zmierzające do wprowadzanie w życie w Bydgoszczy modelu opartego na partycypacji społecznej. To prawda: przede wszystkim gadamy, gadamy, gadamy, ale mam poczucie, że z tego gadania jakoś się tak nawzajem inspirujemy, nakręcamy. Krzysztof Kieślowski często powtarzał, że najważniejsza jest rozmowa. Dotychczasowe błędy i zaniechania Forum Powiedzmy sobie szczerze: jak dotąd z naszymi dyskusjami nie udało się nam wyjść poza getto środowiska kulturalnego. Przy założeniu oczywiście, że kogokolwiek poza nami obchodzi jeszcze, co się w kulturze bydgoskiej dzieje. Ale wierzę, że obchodzi. Mamy pod tym względem bardzo wiele do zrobienia jeszcze przed kongresem. Musimy dotrzeć do jak najszerszej grupy mieszkańców z komunikatem, że sfera kultury może odgrywać kluczową rolę w rozwoju miasta, a inicjatorzy forum i kongresu nie są jakąś grupą, która działa wyłącznie w swoim, partykularnym interesie i mam jakiekolwiek roszczenia czy walczy o spełnienie jakichś wygórowanych oczekiwań. Czujemy po prostu potrzebę zmiany i zgłaszamy w związku z tym konkretne propozycje. Musimy się nauczyć skutecznie komunikować, jasno nazywać i przekazywać swoje intencje, otworzyć na inne środowiska, prowadzić dialog nie tylko na poziomie: artysta – odbiorca. Wrzesień 2011 |
| 5
Monika Grabarek, Dominika Kiss-Orska
Zapytałyśmy kilka osób, mniej lub bardziej związanych z kulturą naszego miasta, jakie mają oczekiwania co do Bydgoskiego Kongresu Kultury. Oto odpowiedzi.
Adam Gajewski
propagator historii Bydgoszczy, dziennikarz Moje oczekiwania są pewnie podobne jak u wielu innych ludzi. To znaczy myślę, że będą to dni, gdy wiele środowisk ujawni nam, pokaże, wyeksponuje swoje stanowisko. Mam nadzieję, że nie skończy to się wielką awanturą o kulturę, tylko wielką mobilizacją w sprawie kultury. W tym mieście jest miejsce na wiele postaw, pomysłów na kulturę niską, wysoką, niszową i te zdania powinny jakoś na kongresie zaistnieć. Moim zdaniem bardzo ciekawe jest to, że na kongresie padną nie tylko słowa, ale różne rzeczy będą się działy w obszarze miasta. Może ludzie, którzy dotychczas niespecjalnie uczestniczyli w kulturze, gdy zobaczą jej obecność na ulicach, w miejscach związanych z kongresem, przejrzą na oczy i powiedzą – tak, to miasto może się zmienić dzięki temu co niematerialne, a duchowe.
Małgorzata Winter
prezeska fundacji „Bez Nazwy” Chciałabym, aby w strategii kulturalnej na kolejne 10 lat, co jest jednym z celów kongresu, byłaby mocno zaznaczona animacja. To ona powoduje, że świadomość ludzi się zwiększa. Animacja łączy się z edukacją. Chcę, by obie były mocno uwzględnione w tej strategii.
Szymon Andrzejewski
muzyk Bydgoszcz jest miastem bardzo rozedrganym kulturalnie. Chciałbym, żeby dzięki kongresowi określiła swój 6 |
| Wrzesień 2011
charakter. Teraz dzieje się wiele różnych imprez, wśród nich beznadziejne, kompletne porażki, jednocześnie zdarzają się imprezy świetne, artystycznie na wysokim poziomie. Moim zdaniem Bydgoszcz powinna się ukierunkować kulturowo i kongres może w tym pomóc. Można sprawić, by była miastem wydarzeń niszowych, offowych, ale również komercyjnych, choć te może nie w centrum, a w Myślęcinku znalazłyby swoje miejsce.
Katarzyna Fik
prezeska fundacji Świat Bab Oczekuję efektów i działania. Efektów w postaci współpracy między instytucjami kultury i miastem (chociażby umożliwienia zamieszczania informacji o różnego rodzaju wydarzeniach w Bydgoszczy na miejskim portalu – za wzór może służyć UM Poznania – w jednym miejscu jest informacja o wszystkim co się dzieje w mieście, bez względu na to czy miasto ma patronat nad danym wydarzeniem). Definicji pojęcia kultura – czy komercyjna działalność może być związana z kulturą? Na co dzień moja działalność jako „Świat Bab” przez różne osoby/instytucje jest różnie odbierana – np. niektóre media zakładają, że wydarzenia za które trzeba płacić (np. wstęp płatny) to wydarzenia komercyjne a nie kulturalne – chciałabym żeby zarówno media jak i władze określiły swoje stanowisko – co tak naprawdę rozumieją przez kulturę, czy działania komercyjne nie mogą być kulturalne? Życzę sobie ciągłości w strategii promocji przez kulturę i świadomości, że promocja kultury nie polega na rozwieszeniu plaka-
tów dwa tygodnie przed imprezą, że dobra promocja to wielomiesięczne działania i praca. Fajną opcją byłyby szkolenia marketingowe dla działaczy kulturalnych, którzy często działają po omacku i promocja wygląda jak wygląda (czyt. źle). I życzę powodzenia wszystkim „kulturomaniakom” i wytrwałości.
Aleksander Dętkoś
rzeźbiarz Moje oczekiwania wiążą się z programem kongresu. Mam tu na myśli to, że zostanie wypracowana szeroko rozumiana polityka kulturalna naszego miasta, która będzie wspierać lokalnych artystów. Oczekuję, że kongres stworzy ten model współpracy z bydgoskimi artystami, którzy teraz są gdzieś w niebycie. Mam nadzieję, że konsekwencją tego kongresu będzie otwarcie przestrzeni miejskich dla nas, artystów, że będziemy zapraszani, będziemy mieli gdzie wystawiać swoje prace, które bardzo często zdobywają nagrody i uznanie w Europie i na całym świecie, ale niestety nie w naszym mieście.
Paweł Paulo Schmelter
artysta malarz Myślę, że jeśli odbywa się Kongres Kultury, o którym tak naprawdę bardzo mało słychać, niewiele osób o nim wie, nie wiadomo gdzie się odbywa i przez kogo jest organizowany, to chyba nie będzie to prawdziwy kongres. Jeżeli jakieś grono ludzi zaczyna się spotykać, organizuje kongres, rozmawia o tym, co z tą kulturą jest nie tak,
to znaczy, że naprawdę jest coś nie tak. Moim zdaniem w dzisiejszych czasach, w dobie internetu i globalnej wioski, w jakiej żyjemy żaden kongres nie ma racji bytu. Nie wyobrażam sobie, by pewne grono ludzi mogło wymyślić skuteczny sposób na kulturę. Jeżeli kongres skupi się tylko na artystach, twórcach lokalnych, to będzie dramat. Czas regionalnych sentymentów skończył się bezpowrotnie. Jesteśmy obywatelami świata i nie ma znaczenia czy jestem artystą z Bydgoszczy, Paryża czy Nowego Jorku. Musimy poszerzyć swoje horyzonty i wyjść poza nasze lokalne podwórko.
Małgorzata Dziemitko-Gwiazdowska
community manager portalu mmbydgoszcz.pl Podczas Bydgoskiego Kongresu Kultury poprowadzi panel „Innowacje w muzyce” Nigdy nie jest za późno na podejmowanie działań. Póki coś robimy, zmieniamy, jest dobrze. Trzy kongresowe dni, to dla mnie święto kultury. Możliwość spotkania i porozmawiania z animatorami z Polski to jeden z ważniejszych punktów dla mnie. Przypomina mi to trochę moje studia (zarządzanie przemysłem muzycznym, przyp. red.) Co miesiąc organizowaliśmy takie spotkania-warsztaty. Spodziewam się dialogu, podsumowania problemów, które przez ostatni rok poruszaliśmy na forum. Ważne będą też wyniki badań prowadzonych przy WSG. Dzięki nim zdiagnozujemy bydgoski problem uczestnictwa w kulturze i być może uda się opracować strategię, jak to ulepszyć. Mam nadzieję, że będzie to święto kultury nie tylko dla mnie. Że i odbiorWrzesień 2011 |
| 7
kongres
cy i twórcy uznają, że warto brać udział w wydarzeniach kulturalnych i je organizować.
Maciej Puto
dyrektor WOKiS Moim marzeniem jest, aby Bydgoski Kongres Kultury jak najwięcej uwagi poświęcił kulturze wysokiej, bo to ona jest motorem, który napędza wszystkie inne gałęzie sztuki. Również te bardziej lub mniej niszowe. Oczekuję także, że fundacje, organizacje pozarządowe zajmujące się kulturą spojrzą na kulturę głębiej niż do tej pory. Wybieram się do Wrocławia na Europejski Kongres Kultury. Jestem ciekawy dyskusji, które tam się odbędą i zobaczę, jak wygląda kondycja europejskiej kultury, bo przecież jesteśmy jej częścią. Chcę się przekonać czy rzeczywiście kultura wysoka jest kołem zamachowym w Europie. Chciałbym, aby Bydgoski Kongres Kultury znalazł godne miejsce dla reprezentantów, realizatorów kultury wysokiej.
Marta Filipiak
artystka, fundacja „Bez Nazwy” Chciałabym, by po kongresie łatwiej się żyło organizacjom pozarządowym w naszym mieście. By była większa jasność w przyznawaniu im miejskich pieniędzy. By pozyskiwanie funduszy na projekty fundacji, czy artystów niezrzeszonych było prostsze. By małe fundacje były też zauważone i by osoby odpowiedzialne za przyznawanie grantów czytały ich projekty bardziej uważnie i wnikliwie. I mam też nadzieję, że zwiększy się świadomość kulturalna każdego mieszkańca miasta, a dzięki temu podniesie się poziom kultury w Bydgoszczy.
Andrzej Maziec
fotografik Ten kongres to trochę biała plama. Nie mam wielkich złudzeń, że kongres zmieni przestrzeń kulturalną naszego miasta. Mam nadzieję, że zabiorą na nim głos przede wszystkim twórcy, a nie urzędnicy i że artyści bardziej wyjdą do ludzi. Chciałbym, żeby kongres bardziej uruchomił artystów, a nie biurokrację.
Artur Maćkowiak
muzyk, manager kultury Po Kongresie Kultury spodziewam się, że wzmocni pozycję szeroko rozumianej kultury w tym mieście. 8 |
| Wrzesień 2011
Zdaję sobie sprawę, że to długotrwały i nieprosty proces i jeden kongres niczego nie załatwi, ale takie wydarzenia powinny inicjować sytuacje, które ten proces będą wspierać. Chciałbym, żeby ludzie z Urzędu Miasta zdali sobie sprawę z roli kultury i potraktowali ją równie poważnie, jak inne aspekty, które decydują o rozwoju tego miasta. Najważniejszą jednak kwestią jest rozwijanie świadomości mieszkańców. Żeby zdali sobie sprawę, że uczestnictwo w kulturze, zarówno jako twórca, jak i odbiorca, są ważne i potrzebne.
Edyta Iljaszewicz
członkini kolektywu Bestrona Uczestniczyłam w spotkaniach forum poprzedzających kongres. Zauważyłam, że podstawowym problemem było to, że jest dużo pomysłów i chęci, ale osoby decyzyjne nie słuchają siebie nawzajem. Nie było dialogu między nimi. Jednym z punktów kongresu jest współpraca i nad tym trzeba popracować. Coś tu się musi zmienić, ponieważ słyszałam w audycji w radiowej „Czwórce”, że do 2035 roku z Bydgoszczy ma wyemigrować 70 tys. mieszkańców. Tak wynika z badań GUS. Osobiście chciałabym, by po kongresie humaniści mieli zatrudnienie w swoich zawodach. By ratusz otworzył się na pomysły młodych twórców. Chciałabym więcej wystaw plakatów, sztuki współczesnej, odjechanych eksponatów. Brakuje też miejsca dla młodych muzyków, aktorów, poetów, kuglarzy. Tak jak jest np. w warszawskiej Kordegardzie. I żeby poprawiła się estetyka miasta. Mamy tyle ładnych kamienic. Trzeba je tylko odnowić i odrzeć ze szpetnych reklam, szyldów.
Rafał Zimny
nauczyciel akademicki na UKW Oto kilka moich oczekiwań: 1. Od Bydgoskiego Kongresu Kultury oczekiwałbym wypracowania sposobów wzmocnienia i rozwoju tych dziedzin kultury i sztuki, które w naszym mieście są słabo reprezentowane, czyli: – sztuk pięknych (brak porządnej galerii, brak prężnego środowiska, brak głośnych wydarzeń w tym zakresie, brak możliwości studiowania sztuk pięknych w Bydgoszczy), – literatury (rozproszone środowisko literackie, brak dobrego festiwalu literackiego, brak nagród literackich, organizowane wydarzenia literackie mają mały zasięg i są także rozproszone),
kongres
– street artu (mało inicjatyw w tym zakresie, kilka murali to jeszcze za mało, na Zaspie w Gdańsku całe szczyty bloków są pokrywane muralami autorstwa wybitnych artystów, także z zagranicy – u nas też nie brakuje ścian do zamalowania), – filmu (jest sporo różnego rodzaju przeglądów i festiwali filmowych z Camerimage na czele, ale często są one tylko bydgoską „odsłoną” wydarzeń o zasięgu krajowym, brakuje czegoś specyficznie „bydgoskiego”, co mogłoby zapewnić bydgoszczanom kontakt z wybitnymi twórcami filmowymi; moim pomysłem jest np. zorganizowanie kina letniego, np. na Wyspie Młyńskiej, w razie niepogody projekcje mogłyby się odbywać w Miejskim Centrum Kultury przy Marcinkowskiego – samo kino letnie to jeszcze oczywiście nie wszystko – można pomyśleć nad jego formułą – szerszą, np. kino autorskie, kino narodowe, retrospekcje, lub węższą – np. filmy z motywem rzeki, filmy o sporcie lub coś innego), – kultury studenckiej (mimo że mamy w mieście 30 czy 40 tys. studentów, niewiele jest imprez związanych z kulturą studencką; tu ważna byłaby aktywizacja środowisk akademickich; gdyby np. każda duża uczelnia zorganizowała jedną fajną imprezę w miesiącu, mielibyśmy co najmniej cztery nowe wydarzenia w miesiącu). 2. Od BKK oczekiwałbym ponadto opracowania pomysłów na wydarzenia kulturalne o skali ponadlokalnej. W obecnej chwili nie ma ich wiele. Nie oznacza to, by nie promować lokalnych twórców, ale nie może to być priorytetem ani władz miasta, ani działających w nim instytucji kulturalnych. 3. Chciałbym, aby BKK przyniósł także pomysły na wydarzenia kulturalne dla dzieci. Takich wydarzeń w mieście jest mało. 4. Życzyłbym sobie jako bydgoszczanin, abym każdego dnia (dosłownie) miał do wyboru kilka równie atrakcyjnych ofert kulturalnych. Obecnie, zwłaszcza w miesiącach jesiennych czy zimowych, zdarzają się dni, w których oferta kulturalna w mieście ogranicza się do wyboru spektaklu w teatrze, koncertu w filharmonii, możliwości zobaczenia wystawy w bwa. Chciałbym, aby codziennie w różnych miejscach było kilka fajnych wydarzeń - o różnym profilu, dla różnych odbiorców. 5. Chciałbym też, aby BKK skupił się na kwestiach możliwości finansowania imprez o skali przynajmniej ogólnopolskiej. 6. Brakuje mi także agresywnej (w dobrym znaczeniu tego słowa) promocji imprez kulturalnych w Bydgosz-
czy. Jest smutne, że na spotkania z wybitnymi literatami w „Węgliszku” przychodzi kilkanaście-kilkadziesiąt osób. Czemu by np. nie ściągnąć do Bydgoszczy np. jakiegoś noblisty? Byłoby bardzo fajnie, gdyby udało się przekonać władze miasta, że warto inwestować w kulturę przynajmniej tyle samo pieniędzy, co w sport. Argumentów świadczących o tym, że inwestycje w kulturę także się zwracają i promują miasto równie silnie jak wydarzenia sportowe, jest multum. Oczywiście, z Krakowem czy Warszawą porównywać się nie możemy, ale dobrze by było, gdyby 350-tysięczne miasto starało się doścignąć Poznań czy Wrocław, miasta co prawda większe, ale bardziej prężne kulturalnie niż Bydgoszcz. Wolałbym, aby Bydgoszcz mierzyła się z lepszymi od nas, a nie z Zieloną Górą, Rzeszowem, Częstochową czy Olsztynem. 7. Chciałbym też, aby BKK otworzył drogę dla organizowania wydarzeń kulturalnych w miejscach z kulturą niekojarzonych. Nie widzę przeszkód, by co jakiś czas organizować wartościowe imprezy na dworcu PKP czy PKS, na lotnisku, w centrach handlowych, w parkach, w parafiach, w bibliotece miejskiej itp. 8. Aby miasto ożyło kulturalnie, potrzebny jest zbiorowy wysiłek wielu ludzi, nie tylko tych zawodowo związanych z kulturą. Dobrze stałoby się więc, gdyby BKK wypracował jakąś formułę koordynacji działań kulturalnych na obszarze miasta. Wiem, że rozważany jest pomysł fundacji czy stowarzyszenia. Mógłby to być np. także konwent działający przy Prezydencie Miasta, zrzeszający nie tylko szefów publicznych czy prywatnych instytucji kulturalnych, ale też np. dyrektorów przedsiębiorstw, rektorów uczelni, biskupa, bydgoskich artystów, parlamentarzystów, naukowców, dziennikarzy i innych. Mniejsza zresztą o ustrój prawny takiego ciała, ważne jest to, by przekonać osoby zarządzające różnymi instytucjami do tego, by angażowały się w organizowanie i promowanie przedsięwzięć kulturalnych, bo to przyniesie miastu wymierne korzyści wizerunkowe i finansowe. 9. BKK powinien także dokonać surowej, ale rzetelnej oceny działań różnych instytucji w ostatnim – powiedzmy - pięcioleciu. Można by wypracować jakiś system oceny. W tym kontekście warto byłoby się również zastanowić nad obsadzeniem stanowisk osób zarządzających tymi instytucjami. W razie potrzeby należy starać się ściągać uznane osoby z innych miast – tak jak w teatrze, który rozkwitł za Orzechowskiego, a za Łysaka – stał się jeszcze ważniejszą w skali kraju instytucją. Wrzesień 2011 |
| 9
kongres
Program Kongresu 28 września Otwarcie kongresu Przedstawienie wyników badań: Uwarunkowania uczestnictwa bydgoszczan w kulturze Panel 1: Uczestnictwo (wybrane tematy: Kultura na rzecz zmiany społecznej, Współczesna cenzura w sztuce, Wykluczenie / dostępność) Przedstawienie wyników badań: Kreatywność instytucji kultury Panel 2: Kreatywność (wybrane tematy: Przemysły kreatywne, Odpowiedzialne, kreatywne media) Prace zespołów w stolikach tematycznych (m.in. edukacja, uniwersytety, odpowiedzialne media) Noc kultury (program artystyczny: Opera za 3 grosze, koncert Bydgoskiej Orkiestry Muzyki Współczesnej)
29 września Wykład Przedstawienie wyników badań: Rewitalizacja społeczna Panel 1: Rewitalizacja (wybrane tematy: Rewitalizacja poprzez kulturę, Architektura a tożsamość, Projekty artystyczne w przestrzeni miejskiej, Bydgoskie projekty rewitalizacji) Przedstawienie wyników badań: Oferta kulturalna miasta Panel 2: Tożsamość (wybrane tematy: Marka miasta. Tożsamość konkurencyjna, Tożsamość kulturowa, Strategia promocji miasta) Warsztaty: Projekty artystyczne w przestrzeni miejskiej Prace zespołów w stolikach tematycznych (rewitalizacja, bydgoskie NGO’sy, wizja promocji miasta) Noc kultury (program artystyczny: Muzyka u źródeł, Opera za 3 grosze, Koncert muzyki improwizowanej, Bogota Change – projekcja filmu)
30 września Wykład Przedstawienie wyników badań: Współpraca w kulturze Panel 1: Współpraca (wybrane tematy: Agenda 21 dla kultury, Odpowiedzialni obywatele kultury, Odpowiedzialny biznes, Fundusze regionalne) Warsztaty: Mikro działania Ngo’s i biznes Prace zespołów w stolikach tematycznych (współpraca międzyregionalna, Bydgoszcz-Toruń, masterplan) Podsumowanie kongresu Noc kultury (program artystyczny: Bloody Sunday, Grające Kamienice, Pokazy audiowizualne i koncert)
Wykłady, panele, warsztaty i prace zespołów w stolikach tematycznych odbędą się w Teatrze Polskim. Zdarzenia artystyczne w ramach nocy kultury odbywać się będą w Galerii Miejskiej bwa, Klubie Mózg, Teatrze Polskim i instytucjach kultury Bydgoszczy.
Szczegółowy program Kongresu podamy w kolejnym numerze BIKu.
10 |
| Wrzesień 2011
kongres
Nasz Kongres! W Bydgoszczy od jakiegoś czasu ujawniają się osoby, którym sytuacja kulturalna w naszym mieście nie jest obojętna. To są tzw. animatorzy kultury. A animator kultury to zawód. Jak piekarz, ślusarz, prawnik, czy lekarz. Dlaczego więc ci animatorzy nie mogą utrzymywać się z wykonywania swojego zawodu? Dlaczego humaniści – kulturoznawcy, dziennikarze, poloniści – pracują jako sprzedawcy, przedstawiciele handlowi, kelnerzy, znajdujący zatrudnienie w licznych bydgoskich galeriach handlowych. Po godzinach zajmują się realizowaniem swoich pasji, czyli organizowaniem nam atrakcyjnego czasu wolnego. Dlatego od pierwszego Bydgoskiego Kongresu Kultury mamy duże oczekiwania. Problem, który pokrótce zaznaczyłam powyżej jest jednym z kilkunastu (jeśli nie kilkudziesięciu), które należy rozwiązać. O innych poczytacie Państwo w naszej sondzie. Walka o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury rozbudziła w nas ogromne pokłady inwencji i pomysłów, które pragniemy zrealizować. Liczymy na to, że zostaną stworzone narzędzia, które pozwolą na przejrzyste i jasne sposoby finansowania projektów autorskich ludzi zrzeszonych w organizacjach pozarządowych, ale też niezależnych. Kongres rozpocznie się 28 września i potrwa trzy dni. Ma to być ogromna, kulturalna fiesta. Oprócz wykładów, warsztatów, paneli dyskusyj-
Dominika Kiss-Orska
nych, które będą się dziać głównie w Teatrze Polskim, mamy natrafiać na różne atrakcje w wielu punktach miasta. Szczegółowy program artystyczny zamieścimy w październikowym numerze BIK. Przedstawimy wówczas również gości, którzy pojawią się podczas kongresu. Zachęcamy do udziału wszystkich, którym nie jest obojętna kondycja kultury, ale też edukacji, architektury naszego miasta. Kongres odbędzie się po raz pierwszy. Nikt z organizatorów nie ma doświadczenia w przygotowywaniu podobnych wydarzeń. Dlatego jeśli macie Państwo jakieś propozycje, sugestie, czujecie chęć pomocy, bardzo prosimy o kontakt pod adresem: forum@kulturawbudowie.pl. Będziemy wdzięczni za każdą myśl. Pamiętajmy, że nie ma żadnych właścicieli kongresu, że jest on naszą wspólną, obywatelską inicjatywą, więc dołóżmy wszelkich starań, by był i jak najbardziej merytoryczny i pomocny. Bo ów kongres to dopiero początek. Do zobaczenia 28 września w Teatrze Polskim. W Radio Kultura w piątkowe, wrześniowe popołudnia od godz. 14 do 16 będziemy rozmawiać o kongresie w audycji Halo! Kongres. Zapraszamy do słuchania, ale też uczestniczenia podczas nagrań. Studio radia mieści się w Cafe Pianola przy ul. Jagiellońskiej 2. Wszyscy są mile widziani!
Wrzesień 2011 |
| 11
kongres
Michał Tabaczyński
Specjalnie dla m a l kon t en t ó w
1 2 3
1. W ostatniej chwili przed kongresem kultury warto zadbać o dwie sprawy. Pierwszą z nich jest jego promocja, drugą – frekwencja. Obie, jak widać, mocno ze sobą związane. O promocję dbamy, mam taką nadzieję, w tym numerze wystarczająco, zresztą – dbamy nie tylko my, o uczestnictwo w kongresowych wydarzeniach – musimy zadbać wszyscy. Mam świadomość, czego dowodzi nasza sonda (ale także okołokongresowe dyskusje – choćby na portalu bydgoszcz24), że frekwencja jest pochodną zaangażowania i nadziei związanych z kongresem, a także – co dla mnie szczególnie istotne – stosunku do tego wydarzenia. Malkontentów nie brakuje, nigdy ich zresztą nie brakowało – i to jest dobre; jednak nie w przypadku tego wydarzenia. W przypadku tego wydarzenia malkontentów być nie powinno – owszem, mogą, a nawet powinni być krytycy, ale nie malkontenci. Powtarzam to słowo tak często z jednego tylko powodu – żeby wszystkim je obrzydzić. 2. Dystansowanie się od tego wydarzenia jest strategią, której pochwalać po prostu nie sposób. Jest strategią łatwą. Jest strategią tanią. Przeciwnicy kongresu i działalności forum kultury działają często w sposób nieuczciwy. W tym przypadku nieuczciwy jest ich zarzut – wytykają oni bowiem forum niezdolność do zaangażowania wszystkich środowisk (ergo: zarzucają forum elitaryzm), podczas gdy sami odmawiają swojego zaangażowania. Czyli, krytykują oni coś, czego sami są bezpośrednią przyczyną. Łatwe to, tanie i przebiegłe. Oczywiście nie zwalnia to wcale członków forum kultury i organizatorów kongresu z odpowiedzialności za przyciągnięcie malkontentów i włączenie ich w prace forum. Ale skoro słowo „praca” już padło, zrozumiałym staje się, że nikt nikogo do tego zmusić nie może, a zachęta do włączenia się – skoro wszyscy przygotowują kongres społecznie – też ogranicza się do argumentów typu własna satysfakcja czy dobro wspólne. 3. Wielkim sukcesem działalności forum byłoby wytworzenie sytuacji przymusu współudziału – nie jest on równoznaczny z brakiem prawa do krytyki. Przeciwnie: zaangażowani w prace forum jego krytycy i przeciwnicy mogliby krytykować wszystkie poczynania tego gremium, jednak wiedzieliby, co tak naprawdę krytykują. Wszystkich, którzy chcieliby krytykować kongres, zachęcam do większego zaangażowania w przygotowania do tego wydarzenia. Zachęcam ich do udziału w wydarzeniach towarzyszących kongresowi: panelach dyskusyjnych, pracach stolików tematycznych, prezentacjach projektów i wydarzeniach artystycznych. Zresztą – zachęcam do tego wszystkich!
12 |
| Wrzesień 2011
Regionalna edukacja kulturalna Kultura i jej stan – czy dokładnie: jej jakość i pozycja – są funkcją skuteczności działań edukacyjnych. Nie tylko ich, rzecz jasna, ale ich w pierwszym rzędzie. Wyobrazić sobie bowiem można kulturę, którą tworzą i w której uczestniczą ludzie niezamożni (chociaż, owszem, kultura i jej stan są także funkcją statusu materialnego społeczeństwa), ale trudno sobie wyobrazić, że tworzą ją i konsumują ludzie niewykształceni (mam na myśli nie formalne wykształcenie, szczególnie w momencie, gdy studia nie znaczą już tyle, co kiedyś, ale raczej stan kulturalnej świadomości niezależny od posiadanych dyplomów). Jednym z powtarzających się postulatów środowisk kulturalnych jest powrót edukacji humanistycznej i artystycznej do szkół. W powszechnym odczuciu to właśnie zaniedbanie tych sfer edukacji skutkuje spadkiem liczby czynnych uczestników kultury. Rozumiejąc ten problem, rozpoczynamy w BiK-u publikację cyklu materiałów – rozmów, szkiców, opisów projektów edukacyjnych, których problematyka dotyczy edukacji kulturalnej w jej najmniejszej, regionalnej skali.
Wrzesień 2011 |
| 13
E dukacja
Miasto pogranicza? O bydgoskiej tożsamości, opartej na niej kulturalnej edukacji regionalnej, wielkich indywidualnościach bydgoskiej kultury i odnawianej tkance miasta z dr. Markiem Chamotem, dyrektorem Instytutu Kulturoznawstwa WSG, rozmawia Michał Tabaczyński. Zanim zaczniemy rozmowę o konkretach, powinniśmy ustalić, czy zgadzamy się co do podstawowej diagnozy: w tym momencie cywilizacyjnego rozwoju edukacja kulturalna jest najważniejszą i jednocześnie najbardziej zaniedbaną sferą edukacji. Zgadzam się i z jednym, i z drugim stwierdzeniem. Jednak proszę pozwolić, że to rozwinę, bo jedna rzecz to zgodzić się co do pryncypiów, a druga rzecz – uszczegółowić to, wytłumaczyć, co się przez to rozumie. Zaniedbanie edukacji kulturalnej jest pochodną traktowania całej sfery kultury w Polsce. Otóż po przełomie, po 89. roku, kiedy przestał obowiązywać poprzedni, ideologiczny paradygmat traktowania kultury jako swoistej funkcji propagandy, właściwie kultura została pozostawiona sama sobie.
Tadeusz Nowakowski 14 |
| Wrzesień 2011
Na czym więc polega siła polskiej kultury? Bo ktoś mógłby sądzić, że ona powinna słabnąć z roku na rok… Otóż jest dostatecznie dużo wybitnych osobowości i dostatecznie wielu ludzi, którzy są całkowicie oddani kulturze. Jeżeli jako społeczeństwo jesteśmy postrzegani jako kulturalni, to dzięki wybitnym jednostkom, które są zawsze – niezależnie od polityki kulturalnej. Także na niższym poziomie, w domach kultury, tam też są ludzie, którzy są oddani kulturze, używając niemodnego słowa – społecznicy. I dzięki nim wiele się w edukacji kulturalnej dzieje. A jeżeli chodzi o nasz region, żeby zejść na poziom konkretów? Edukacja kulturalna odbywa się u nas za pośrednictwem instytucji (opera, teatr, domy kultury, WOKiS, TMMB i MOK), a także za pośrednictwem uczelni. Istniejące tam kierunki humanistyczne – nadzwyczaj czasem liczne – spełniają też kulturotwórczą rolę. W sensie ilościowym, statystycznym to mogłoby już zadowalać, a jednak odczuwamy daleko idący niedosyt. Jak wielka jest potrzeba działań animacyjnych, pokazały ubiegłoroczne starania o uzyskanie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Zaskoczyła nas ilość projektów – abstrahując od ich jakości, sama skala jest wymowna: pokazała, że jest wielu ludzi, którzy w kulturze chcą zaistnieć, tworzyć, działać. A teraz zła wiadomość. Wszystko wskazuje na to, że szkolnictwo – od szkół podstawowych po średnie – w ogromnej mierze odpuściło sobie edukację kulturalną. To wynika z wielu przyczyn. Jedną z nich jest obciążenie nauczycieli realizacją programów nauczania, co obserwuję od wielu lat. Inną – opór dzieci i młodzieży przed bardziej masowym uczestnictwem w kulturze. Jest to spowodowane błędnym przekonaniem, według którego rozrywkę bierze się za kulturę. Nie można jednak zaprzeczyć, że bywa często pierwszym stopniem wtajemniczenia w uczestnictwo w kulturze. Nie umniejszam tego. Ale jest takie przekonanie, że to już jest kultura i że to już wystarczy. Dobrze by było, gdyby pojawiła się świadomość, że pójście na koncert jest tylko wstępem do własnego rozwoju kulturalnego. Jednak kierunek, w jakim powinna zmierzać edukacja kulturalna – jakkolwiek ją sobie definiujemy – wyznacza kultura wysoka. I tu pojawia się problem. Kto powinien się tym zająć – czy nauczyciele są do tego przygotowani? Uważam, że bardzo niewielu. Ba, sami nauczyciele nie uczestniczą w życiu kulturalnym jako odbiorcy, nie mówię, że jako twórcy. Sam system szkolny jest taki, że wycofano z edukacji humanistycznej środki, które powinny być użyte na współpracę z animatorami, ludźmi kultury, twórcami – na zdrowych zasadach finansowych, bo przecież nie można tylko polegać na społecznych odruchach i wolontariuszach. Od klas humanistycznych w liceach powinno się zacząć eksperyment, żeby sprawdzić, czy to działa. A sądzę, że na
E dukacja
pewno by zadziałało. Uważam, że gdyby tam skierować wcale nie tak duże środki, nauczyciele mogliby podjąć szerszą współpracę ze środowiskami artystycznymi, co by pociągnęło młodzież jeszcze przed maturą – bo to jest może ostatni moment, by trafić do młodych ludzi. A później powinno się rozszerzyć ten projekt: na wszystkie klasy, na wszystkie szkoły średnie, łącznie z technikami. Nikt nie powinien być wyłączony z tej edukacji.
Kazimierz Wielki
Co więc zrobić – w tej mniejszej, naszej regionalnej skali, kiedy stoimy przed problemem uczestnictwa w kulturze, zmiany etosu, a także zaniku tego pozytywnego, kulturalnego snobizmu? Autorytet nauczyciela się zmienił i w sferze pewnego wzorca człowieka kulturalnego się zmniejszył. Pomijam już samą aktywność nauczycieli w życiu kulturalnym. Ale nawet gdybyśmy byli tą grupą, która wypełnia po brzegi sale koncertowe i teatralne, która tłumnie odwiedza wernisaże, to – podejrzewam – sam ten przykład by nie wystarczył. Trzeba podjąć konkretne działanie. W regionie trzeba pokusić się o wyznaczenie środków samorządowych na ten cel. Należy także dodatkowo wynagradzać, finansowo premiować nauczycieli zaangażowanych w promowanie kultury wśród młodzieży. Takich wspaniałych nauczycieli jest w naszych bydgoskich szkołach niemało.
dzą, w jakim regionie geograficznym leży ich miasto – czy to Pomorze, czy Kujawy. Ale to nie jest przytyk pod adresem mieszkańców – oni są najmniej winni. Zresztą, trudno tu szukać winnych, po prostu tak się ułożyła nasza historia. Bydgoszcz przynależała historycznie do Kujaw, ale poprzez przynależność do różnych jednostek administracyjnych, stała się trochę miastem pogranicza. Nie jednak takiego pogranicza, jak miasta kresowe. Mamy tu wiele małych krain, są Kujawy, Pomorze, Pałuki, Krajnę, Kociewie… Ludność miasta jest też wymieszana, napływowa. Nie można się na to obrażać, tylko uzmysłowić sobie skalę problemu. Mamy więc tu zakorzenienie lokalne, a nie regionalne. To więź z miastem,
Zanim jednak zaczniemy organizować środki i tworzyć jakieś ramy prawne, czy może tylko administracyjne uregulowania… Nawet, powiedzmy: regulaminowe. Słusznie, znaczenie tych barier należy pomniejszać, bo te ograniczenia bardziej niż sfery przepisów dotyczą przyzwyczajeń. Jednak zanim zaczniemy to organizować albo chociaż równolegle z tym procesem, należy zastanowić się, z czym wchodzimy do tych szkół. Czy wyjściem z tego klinczu, z którym mamy do czynienia – polega on na tym, że uczniowie uczestniczą w rozrywce, myśląc, że już uczestniczą w kulturze, a nauczyciele myślą, że już ich wyedukowali – nie jest zwrot w stronę edukacji regionalnej? Czy to nie jest dobra droga? To jest bardzo dobra droga. I są na to przykłady na Zachodzie – w Niemczech, Holandii, Francji, ale są też przykłady w Polsce. Ale problem polega na tym, że województwo kujawsko-pomorskie rozumiane jako region administracyjny jest niejednorodne. Na to się nakłada problem tożsamościowy. Przyglądamy się temu od jakiegoś czasu w Bydgoszczy. O jakim regionalizmie mamy w takiej sytuacji mówić? Zejdźmy więc na poziom bydgoski. Tu też jest problem. Choćby z tego powodu, że bydgoszczanie nie wieWrzesień 2011 |
| 15
E dukacja
w którym mieszkam, a nie utożsamianie się z dziedzictwem kulturowym regionu. Jakie jest z tego wyjście? No, jak nie wiemy do czego się odwołać, to cóż oznacza regionalizm? A nam przecież chodzi o skalę społeczną. No i o wymiar praktyczny. Skoro to ma się przełożyć na działania edukacyjne, musimy stać na w miarę pewnym gruncie. Czy możemy wyznaczyć jakieś punkty, wokół których moglibyśmy zacząć budować taką regionalną świadomość bydgoszczan? Nie mamy charakterystycznej gwary… To, co jest w Moście Królowej Jadwigi Sulimy-Kamińskiego, ale dotyczy to pewnie tylko części, zapewne nie największej części mieszkańców. I to też coraz bardziej zanika. Nie mamy silnej tożsamości plemiennej, nawet przestrzennie Bydgoszcz bardzo się zmienia, nie mamy więc silnych geograficznych punktów orientacyjnych. Czy możemy choćby prowizorycznie wyznaczyć mapę tożsamości bydgoskiej? Co by ona obejmowała? Sa dwie drogi. Przede wszystkim odwołanie się do wybitnych postaci związanych z Bydgoszczą: Grzymała-
Marian Rejewski
-Siedlecki, Szwalbe, Tadeusz Nowakowski, Rejewski, Barciszewski. Próbuje się odwoływać do Kazimierza Wielkiego – i dobrze, niech jest, jest przecież Uniwersytet Kazimierza Wielkiego. Uważam, że trzeba to robić poprzez postacie. Dużo już zrobiono. Istnieją symboliczne miejsca związane z postaciami. One istnieją fizycznie, natomiast słabo jest z edukacją szkolną. W szkołach powinien powstać program edukacji tożsamościowej, ale to wymaga przygotowania szerokiego projektu, który by nauczycielom dał konkrety. Najpierw trzeba by z tym dotrzeć do nauczycieli. A ta druga droga? Trzeba wrócić do budowania tożsamości poprzez przywracanie starego, najstarszego dziedzictwa kulturowego miasta, związanego na przykład z początkami miasta – to, co się robi wokół zamku; oczywiście nie odbuduje się go, zresztą nie o to chodzi, ale kultywuje się pamięć. Kazimierz Wielki jest też tego przykładem. A z drugiej strony – trzeba podjąć próbę nowego, bardziej świadomego odczytania dziedzictwa poniemieckiego. I myślę, że oba te procesy korespondują ze sobą. Warto się o to pokusić, bo myślę, że w Bydgoszczy o wiele wyraźniejsze jest dziedzictwo materialne przeszłości niż kulturowe dziedzictwo regionalne.
Leon Barciszewski
16 |
| Wrzesień 2011
Tu Wyspa Młyńska jest doskonałym przykładem na wykorzystanie materialnego dziedzictwa przeszłości. Tak, to doskonały przykład, proszę zobaczyć, jak to żyje, jak to działa. Taka rewitalizacja materialna jest niezwykle pożyteczna, bo ludzie żyją w konkretnej przestrzeni. Ta przestrzeń musi być wyrazista i musi być autentyczna. Musi być prawdziwa, musi mieć swoją wartość. Miasto jest żywą tkanką. Musi być autentyczne, to jest: musi służyć czemuś szerszemu.
E dukacja
Michał Tabaczyński
Regionalna edukacja kulturalna (1)
Regionalna świadomość, edukacja kulturalna Odczuwana przez wielu kulturalna zmiana (czytaj: zapaść uczestnictwa, szczególnie wśród młodych obywateli kultury) ma – to także powszechna, choć raczej przeczuwana niż pochodząca z badań diagnoza – swoje źródła w zmianach w trybie edukacji kulturalnej i artystycznej. Opinia ta jest prawdziwa, chociaż zapewne to nie jedyny powód zmiany zainteresowań kulturalnych i sposobów obcowania z kulturą wśród młodzieży. Przyczyną główną wydaje się zmiana modelu kultury – dokonana zarówno za sprawą rozwoju nowoczesnych mediów rozpowszechniania jej wytworów, jak i gwałtowną zmianą hierarchii, co jest bezpośrednim skutkiem poprzedniego. Sieciowy i rozproszony model kultury jest skutkiem globalizacji i szerokiego dostępu do dóbr kultury, stąd jedną z metod zapobiegania opisanej powyżej sytuacji jest rozwój edukacji regionalnej. W polskim systemie edukacji jest ona realizowana na wszystkich poziomach (chodzi oczywiście o edukację formalną w systemie oświaty), jednak nie w postaci przedmiotu, ale w postaci ścieżki edukacyjnej (której program realizuje się w podstawach programowych różnych przedmiotów: historii, geografii, języka polskiego). Program edukacji regionalnej powinien być oparty na określonej tożsamości regionalnej – ten truizm w przypadku Bydgoszczy stanowi bodaj największy problem. Nim powstanie spójny, skuteczny i atrakcyjny program edukacji kulturalnej w wymiarze regionalnym, należy przeprowadzić badania, które powinny ustalić kluczowe podstawy: 1. pojęcie regionu, czyli tzw. świadomość regionalną. Bydgoszcz jest miastem leżącym na granicy kilku niewielkich krain geograficznych, z których żadna nie posiada na tyle silnych cech (zarówno w skali regionu, jak i – tym bardziej – w skali całego kraju), by móc zdominować kulturalnie inne, a tym samym wpłynąć na charakter miasta. W samym regionie także istnieją ośrodki miejskie, które nie należą historycznie do tych samych regionów, stąd edukacja regionalna w każdym z nich musiałaby opierać się na innych filarach. 2. tożsamość regionalną. Sama Bydgoszcz – co także podnoszono wiele razy – jest miastem pozbawionym silnej tożsamości. Jest to skutkiem zmian demograficznych i geograficznych po II wojnie światowej (duża liczba napływowej ludności, ubytek ludności niemieckiej/niemieckojęzycznej, znaczny rozwój miasta, zmiany w architektonicznej tkance miasta). Stąd koniecznym wydaje się określenie kluczowych „punktów orientacyjnych” tożsamości młodych bydgoszczan. 3. oczekiwania i potrzeby kulturalne młodych. Wyniki tych badań mają być komplementarne wobec powyższych i mają pomóc kształtować program edukacji kulturalnej w oparciu o zapotrzebowania młodych ludzi i ofertę kulturalną regionu (a przy okazji pomogą kształtować politykę kulturalną miasta i regionu). W kolejnych numerach BIK-u będziemy starali się publikować materiały mogące pomóc w dookreśleniu powyższych elementów. Zapraszam do lektury. Wrzesień 2011 |
| 17
E dukacja
Rozmawiać z uczniami poprzez teatr O edukacyjnej misji teatru z Pawłem Sztarbowskim rozmawia Monika Grabarek Skąd wziął się pomysł na specjalne spektakle dla uczniów i nauczycieli? Poczuliśmy potrzebę podjęcia próby większego przyciągnięcia do naszego teatru uczniów i nauczycieli. Tego rodzaju pomysł kilka lat temu realizował Teatr Współczesny w Szczecinie i wiedziałem, że tam to się udało. Dla nauczycieli była to cenna pomoc i informacja, że poprzez teatr można z uczniami rozmawiać o rzeczach ważnych, które nie zawsze są związane ściśle z teatrem. W związku z tym podjęliśmy tę inicjatywę przy okazji Dziadów Pawła Wodzińskiego i spotkaliśmy się z naprawdę dużym odzewem. Wysłaliśmy informację do nauczycieli z całego właściwie województwa. Osoby, które nie mogły wtedy przyjechać pytały, czy pomysł będzie kontynuowany, czy dostaną zeszyty metodyczne. Czyli chwyciło, pomysł się spodobał? Była potrzeba na takie działanie teatralne. Premiery belferskie to nie jedyna nasza propozycja, to spektakle dla nauczycieli, ale mamy też spektakle i warsztaty dla uczniów. Trochę się bałem reakcji nauczycieli, że powiedzą, że narzucamy tematy lekcyjne. Na szczęście większość nauczycieli zrozumiała, że to nie jest tak, że my cokolwiek narzucamy, tylko, że jest to jedna z propozycji, którą można przyjąć lub można skorzystaj z jej części. To nie jest tak, że te biuletyny, w których znajdują się tematy lekcji nadają się tylko do realizacji na język polski. To tematy na historię, wiedzę o społeczeństwie, godziny wychowawcze, muzykę. Propozycje tych lekcji są pisane przez bydgoskich nauczycieli z liceów i gimnazjów. Te zeszyty metodyczne to propozycja, wewnątrz której, po przejrzeniu tego zeszytu, można już poczuć się zupełnie wolnym i realizować podobne tematy na własnych warunkach. Pewnie dla wielu nauczycieli to powrót do teatru po latach? Rozmawiając z wieloma inteligentami z pokolenia 40 i 50-latków często spotykam się z postawą: dawno nie byłem w teatrze, nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam w teatrze. Teatr kojarzy im się ze sztuka trochę nudną, elitarną. Z drugiej strony jest grupa, która wręcz alergicznie reaguje na wszystkie nowe środki w teatrze. I tu ogrom ciężkiej pracy pani Michaliny Butkiewicz, która redaguje te zeszyty metodyczne, żeby pokazać, że te 18 |
| Wrzesień 2011
środki z czegoś wynikają, o czymś ważnym mówią, że wynikają z oglądu świata. Teatr czy w ogóle sztuka nie może odwracać się plecami do tego wszystkiego, co się dzieje i udawać oazę spokoju. Te obawy dotyczyły bardzie nauczycieli niż uczniów. Okazało się, że uczniowie od razu mają świadomość, że to są środki sceniczne użyte w określonym celu i że to jest pretekst do rozmowy. Nasz teatr chce być takim miejscem, gdzie pokazywany jest trudniejszy obraz świata i to jest punkt wyjścia do dyskusji z młodzieżą. To daje szansę, że dyskusje nie będą zbyt gładkie. Uczniowie doceniają, że traktuje się ich poważnie, jak partnerów. To też pokazują warsztaty edukacyjne przy okazji Dziadów; Justyna Sobczyk z Instytutu Teatralnego zrealizowała Romantyczny Warsztat Krytyczny, który się nazywał: W poszukiwaniu nowej tożsamości. Projekt ten skierowany był do różnych grup wiekowych, odbywał się przed spektaklem, więc był swoistym przygotowaniem do odbioru sztuki. Justyna zwróciła uwagę, by na ten warsztat nie stawiła się tylko artystycznie czy humanistycznie uzdolniona młodzież, ale że to jest warsztat dla wszystkich i zadaniem Justyny jest zaproponować takie zadania, w których odnajdą się wszyscy. Ten warsztat odbywa się przy pełnej scenografii na scenie i ci uczniowie rzeczywiście wyzwalają z siebie niezwykłą energię, i ogromną chęć do dyskusji i wzięcia udziału w wydarzeniu teatralnym. Podczas tego warsztatu miesza się teoria z praktyką, uczniowie na chwile stają się aktorami wewnątrz tej przestrzeni, w tej scenografii. I są dyskusje. Myślisz, że po takim przeżyciu w teatrze sięgną po książkę? Myślę, że tak, ale jeśli nie, to też nie stanie się nic katastrofalnego. W tym sensie, że ja nie wiem, czy naszym zadaniem w tych projektach edukacyjnych jest to, żeby ktoś, kto obejrzy Dziady w naszym teatrze, musiał przeczytać Dziady Mickiewicza. Naszym zadaniem jest to, żeby uczeń wszedł z nami w obszar tego działania. Tu ważniejsze jest pobudzenie ciekawości, chęci do rozmowy, rozbudzenie krytycznego patrzenia na rzeczywistość. Te spektakle i warsztaty pomogą młodzieży zrozumieć świat? Po to je robimy. Dla wszystkich, którzy chcą poważnie zajmować się edukacją teatralną ważne jest to, żeby teatr nie kojarzył się ze śmiertelną nudą, czymś ciężkim, tak samo jak hasło edukacja. Dla nas ważne jest to, żeby
E dukacja
nie dawać gotowych odpowiedzi, recept, nie podawać gotowych rozwiązań, tylko żeby razem ich szukać. Pokazujemy chwiejność wielu rzeczy, wielu postaw i w ten sposób uczymy krytycznego myślenia. Wtedy będą mogli łatwiej zrozumieć świat, siebie, społeczeństwo, w którym żyją. Zadanie działań edukacyjnych w teatrze to danie wiedzy młodym ludziom, a z drugiej strony również danie narzędzi do krytycznego myślenia i szerokiego patrzenia na świat. Przygotowując ten edukacyjny projekt myślałeś o tym, jaka jest współczesna młodzież, że jej życie to świat wirtualny, internet? Oczywiście. Obserwuję dużą potrzebę powrotu do korzeni, do źródeł. Mam wrażenie, że w dzisiejszych licealistach jest jakiegoś rodzaju przesyt gadżetami i przesyt współczesną technologią. Myślę, że mądry teatr daje im możliwość źródłowego myślenia.
Paweł Sztarbowski Ukończył filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, studiował Wiedzę o Teatrze w Akademii Teatralnej w Warszawie, jest doktorantem w Instytucie Sztuki PAN. W latach 2006-2011 pracował w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego na stanowisku kierownika działu promocji teatru. Od marca 2011 pracuje na stanowisku wicedyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Jest twórcą Nowej Siły Krytycznej – grupy młodych recenzentów piszących dla Polskiego Wortalu Teatralnego e-teatr.pl. Jako recenzent i publicysta współpracował m.in. z „Tygodnikiem Powszechnym”, „Notatnikiem Teatralnym”, „Teatrem”, „Metrem”, „Newsweek Polska”. Jest stałym felietonistą e-teatr.pl.
Wrzesień 2011 |
| 19
BYDGOSZCZ / TORUŃ
Dziwny splot sprzeczności: miłości i nienawiści, fascynacji i pogardy, wyższości i niższości łączy te dwa miasta, trzyma w uścisku ich mieszkańców. Może w istocie jest on obu stronom potrzebny. Może dzięki niemu łatwiej nam określać naszą własną tożsamość, własną wartość – stanowimy dla siebie punkty odniesienia. Żeby właściwie z tego korzystać, potrzebna jest wiedza, potrzebne jest solidne zestawienie. Mając nadzieję, że czeka nas ciekawa wymiana zdań, próbę stworzenia takiego zestawienia rozpoczynamy tekstem Grzegorza Giedrysa, dziennikarza kulturalnego toruńskiej „Gazety Wyborczej” i autora bloga grzegorzgiedrys.blogspot.com. Grzegorz Giedrys
O wyższości tyfusów nad piernikami – i na odwrót Wielu torunian z krwią matki wyssało nienawiść do tego, co bydgoskie. Instynktownie szydzą z ogólnej brzydoty Tyfusowa, fatalnej starówki, złych uczelni wyższych, nieciekawej historii i podłej oferty kulturalnej. Wielu bydgoszczan kpi sobie z Toruniewa, bo uważają, że to miasto w istocie jest zwyczajnym zadupiem o przeroś niętym ego. I że wcale nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby dobre samopoczucie torunian wystawić na szwank. Torunianie i bydgoszczanie nieustannie porównują swoje miasta. To dotyczy także naszej kultury. Gdy na wszelkie różnice spojrzymy poważnie, zauważymy, że nasze miasta uzupełniają swoje oferty kulturalne. Spróbujmy zestawić ze sobą kultury Bydgoszczy i Torunia, które według kibiców, niektórych polityków i trolli internetowych zawsze będą prowadziły ze sobą wyniszczające wojny.
20 |
| Wrzesień 2011
Pisarze do piór
Trudno nie docenić znaczenia piśmiennictwa literackiego dla lokalnego środowiska. Pisma prezentują teksty miejscowych autorów, skupiają wokół siebie artystów – plastyków, muzyków, czasami filmowców, tworzą przestrzeń krytycznej refleksji o sztuce. W Toruniu w tej chwili nie ma ani jednego pisma literackiego, w Bydgoszczy zaś działają aż dwa periodyki. „Kwartalnik Artystyczny” uchodzi za pismo prestiżowe. Lektura spisu treści uświadamia, że periodyk drukuje teksty najważniejszych polskich pisarzy i poetów ostatnich lat. Bez wątpienia jego wadą jest to, że katalog autorów od lat się nie zmienia, kolejne numery są monografiami pisarzy, a pismo nie zamierza włączać się w jakiekolwiek krajowe dyskusje artystyczne. Jest też miesięcznik „Akant”. Można różnie oceniać profil tego pisma, stojące za nim środowisko, dobór autorów i teksty, trudno jednak zaprzeczyć, że w tym momencie na rynku wydawniczym jest jedynym regularnie ukazującym się miesięcznikiem literackim.
BYDGOSZCZ / TORUŃ
Znakiem literackiej Bydgoszczy są oczywiście pisarze i poeci. Najbłyskotliwiej rozwija się kariera Jarosława Jakubowskiego, poety i dramatopisarza, znanego obecnie dzięki dramatowi „Generał” poświęconemu życiu Wojciecha Jaruzelskiego. Aktywni twórczo pozostają: Michał Tabaczyński, Grzegorz Musiał, Ryszard Częstochowski i Karolina Sałdecka – autorka udanego debiutu poetyckiego. Historia najnowszej literatury w Toruniu jest w istocie historią zaniechań i milczenia. „Undergrunt” – ostatnie pismo literackie w tym mieście – rozpadło się w 2004 roku z powodu kłótni w redakcji i kłopotów finansowych. Następne inicjatywy tego rodzaju okazały się na tyle efemeryczne, że nawet nie zdołały zdobyć pieniędzy na druk. Toruńscy członkowie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich ogłosili secesję z oddziału bydgoskiego i założyli własny. Dołączyli do nich pisarze bydgoscy jak m.in. Grzegorz Musiał i Michał Tabaczyński. Wkrótce jednak okazało się, że oddział nie potrafi sprawnie funkcjonować i praktycznie zawiesił działalność. Swoje kryzysy przechodzili też twórcy. Poeta Janusz Kryszak zamilkł po tym, jak prasa ujawniła, że współpracował z komunistyczną bezpieką. Krzysztof Ćwik liński publicznie oświadczył, że nie zamierza pisać już wierszy. Cezary Dobies wybrał emigrację w Paryżu, a Wojciech Giedrys po ukazaniu się udanego debiutu poetyckiego całkowicie odciął się od życia literackiego. Aktywni są młodzi poeci: Rafał Skonieczny, Rafał Derda, Marcin Jurzysta i Szymon Szwarc, jednak tylko pierwszy z nich zdołał cokolwiek wydać. Nieco lepiej prezentuje się w Toruniu kwestia festiwali literackich – zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem literackim jest odbywający się w klubie Od Nowa Majowy Buum Poetycki, który od lat niestety pogrążony jest w kryzysie. Nie ma środowiska, nie ma publiczności literackiej. Prosta zależność.
Zagraj to jeszcze raz, Rafał
Największą siłą Bydgoszczy jest bez wątpienia jej scena muzyczna. Dzięki Operze Nova i Filharmonii Pomorskiej miasto nad Brdą znajduje się wśród ośrodków z najlepszą infrastrukturą koncertową w kraju, którą uzupełniają jeszcze obiekty sportowe wykorzystywane czasami w celach artystycznych. Bydgoszcz może się jeszcze pochwalić Akademią Muzyczną, która zasila
instytucje w całej Polsce znakomitymi instrumentalistami. Są też genialni soliści, jak na przykład triumfator konkursu chopinowskiego Rafał Blechacz i Paweł Wakarecy, który w zeszłym roku w tej prestiżowej rywalizacji dostał wyróżnienie. Nie sposób nie zauważyć także bydgoskich festiwali operowych i muzyki poważnej – wiele z nich osiągnęło rangę międzynarodowych wydarzeń muzycznych. Infrastruktura artystyczna Torunia wypada przy tym niezwykle blado. Toruńska Orkiestra Symfoniczna daje koncerty w Dworze Artusa, którego parametry akustyczne pozostawiają wiele do życzenia. Aula UMK nie mieści się zaś w żadnych standardach koncertowych. To się ma zmienić w ciągu najbliższych dwóch lat – na toruńskich Jordankach powstaje sala koncertowa na niemal tysiąc widzów. Na razie jednak ta finansowana w części z funduszy unijnych inwestycja napotyka na swojej drodze same problemy i nie wiadomo, czy jej budowa nie opóźni się. Jeśli chodzi o szkolnictwo artys tyczne, Toruń może się pochwalić jedynie Zespołem Szkół Muzycznych. Nieco lepiej wygląda oferta grodu Kopernika, jeśli chodzi o koncerty rockowe i pop. Bydgoszcz wprawdzie częściej sprowadza do siebie zagraniczne znakomitości, ale jeśli chodzi o rynek polski, wygrywa Toruń. Studencki klub Od Nowa prowadzi niezwykle bogaty impresariat – w sezonie w ciągu miesiąca organizuje nawet 20 imprez muzycznych, z czego większość to występy czołowych polskich zespołów. Dochodzi do sytuacji, że wielu wykonawców ze ścisłej czołówki krajowego rocka daje koncerty jedynie w Toruniu, całkowicie zapominając o Bydgoszczy. Niech za przykład posłuży tutaj Kult Kazika Staszewskiego. Zmieńmy jednak perspektywę: Od Nowa prowadzi aktywny impresariat, ale czy pełni rolę kulturotwórczą? Na pewno nie w takim stopniu jak bydgoski Mózg, który stworzył wokół siebie niezwykle interesujące muzyczne środowisko. W zasadzie większość bydgoskiej i trójmiejskiej sceny jazzowej może się podpisać słowami: „My wszyscy z Mózgu”. Ten legendarny bydgoski klub odpowiada za popularyzację yassu, który całkowicie odrzucił akademickie standardy myślenia o jazzie. Polska muzyka zawdzięcza temu lokalowi takie projekty
Wrzesień 2011 |
| 21
BYDGOSZCZ / TORUŃ
muzyczne jak Maestro Trytony, Ecstasy Project, 4 syfon, Sing Sing Penelope i Contemporary Noise Sextet. Nie sposób też pominąć zasług takich postaci jak Andrzej Przybielski i Sławomir Janicki. Podobnie kulturotwórczą rolę pełniła toruńska Od Nowa w latach 80., kiedy odkryła przed polską publicznością nową i zimną falę, a także kultową Republikę, która właśnie w tym studenckim klubie stawiała pierwsze muzyczne kroki. Bydgoszcz ponadto ma mocną alternatywną scenę muzyczną. Wystarczy wymienić takie znakomitości jak: Variete, 3moonboys, Upside Down, None, George Dorn Screams i Schizmę. Toruń może zaoferować jedynie Sofę, Kobranockę, Atrakcyjnego Kazimierza, Bikini i Hotel Kosmos. Gród Kopernika broni się sceną didżejską, zwłaszcza uznanymi turntablistami.
I co wy na to, filmowcy?
W filmie można dać remis z lekkim wskazaniem na Toruń. To bardzo przewrotna kategoria. Odbywający się obecnie w Bydgoszczy festiwal Camerimage, który należy do najważniejszych europejskich imprez filmowych ze względu na swoją unikalną formułę, jest dziełem torunian z fundacji Tumult. Z kolei toruński Tofifest – bardzo autorski przegląd tego, co w najnowszym kinie młode i niepokorne – ma źródła bydgoskie – jego twórczyni Katarzyna Jaworska jest z urodzenia bydgoszczanką. Jej impreza od początku swojego istnienia wspiera kino powstające w regionie, bez względu na jego rodowód. Od dwóch lat zabiega także o zainicjowanie w województwie kujawsko-pomorskim Regionalnego Funduszu Filmowego – ta forma wspierania produkcji filmowych rozpowszechniła się już w Polsce i jesteśmy jednym z niewielu regionów, który jeszcze się na to nie zdecydował. Toruń dopiero wytrwale tworzy środowisko filmowe. Gdyby nie zaangażowanie takich postaci jak filmowcy Marcin Gładych i Jacek Banach, a także aktorzy Radek Garncarek i Krystian Wieczyński, nie powstałoby w Toruniu kilkanaście filmów. Z przeciwnej strony jest Tomasz Szafrański i znakomita grupa Palladino z Maciejem Cuske i Marcinem Sauterem. Toruńskie środowisko
22 |
| Wrzesień 2011
sprawia wrażenie bardziej ożywionego – w ciągu kilku najbliższych miesięcy odbędą się premiery dokumentów o zespole Bikini, toruńskiej scenie muzycznej i areszcie śledczym, a także kilka niskobudżetowych produkcji offowych.
Sztuka cię szuka
W sztuce zwycięstwo należy się Toruniowi. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika działa wydział sztuk pięknych, który wytrwale szkoli kolejne roczniki malarzy, rzeźbiarzy, grafików, konserwatorów i specjalistów od nowych mediów. Szczególne zasługi toruńska uczelnia ma dla rozwoju konserwatorstwa zabytków – w zasadzie mówi się o toruńskiej szkole wykładania i praktykowania tego szlachetnego zawodu. Nieco mniej mówi się o artystach plastykach – w ostatnich czasach tylko dwóch absolwentów tej szkoły odniosło spektakularne sukcesy. To Oskar Dawicki i mieszkająca w Bydgoszczy Elżbieta Jabłońska. Wydział oddziałuje na cały region – najsilniejsze środowisko jest bez wątpienia w Toruniu. Gdyby przy uczelni nie działał wydział artystyczny, w tym mieście nie powstałoby zapewne Centrum Sztuki Współczesnej – pierwsze po wojnie wybudowane od podstaw państwowe muzeum sztuki nowoczesnej. Bydgoska galeria bwa ma z pewnością znacznie większe zbiory sztuki niż Centrum Sztuki Współczesnej, które cały czas tworzy swoją kolekcję. Najwięcej sztuki po 1945 roku w regionie ma w swoich magazynach toruńskie Muzeum Okręgowe, które w tej kategorii bije swojego bydgoskiego odpowiednika na głowę. Toruńscy plastycy są aktywniejsi, częściej prowadzą ze sobą zażarte dyskusje i wojny – angażują się w życie miasta, na pewno w większym stopniu niż ich koledzy z Bydgoszczy.
Teatr mój widzę ogromny
Najbardziej prestiżową rywalizacją jest walka o zwycięstwo w kategorii teatr. Jeszcze przed kilku laty żaden krytyk teatralny i teatrolog w kraju nie umieściłby
BYDGOSZCZ / TORUŃ
Bydgoszczy na mapie interesujących zjawisk scenicznych. To był typowo miejski zespół, który starał się po prostu nasycić zapotrzebowanie lokalnej publiczności na teatr. Wiele się zmieniło, gdy dyrekcję Teatru Polskiego przejął Paweł Łysak. Bydgoska scena od kilkunastu sezonów bryluje na czołowych miejsach w branżowych rankingach popularności. Krytycy i animatorzy doceniają zespół za coraz odważniejsze poszukiwania artystyczne, sięganie po najlepszych polskich reżyserów i najnowszą polską dramaturgię. A jednocześnie spektakle toruńskiego teatru już nie budzą tak wielkich dyskusji w środowisku jak niegdyś, choć Teatr Horzycy, prowadzony przez Jadwigę Oleradzką i Iwonę Kempę, ma bardzo dobry repertuar, a festiwal Kontakt utrzymuje się w lidze najważniejszych imprez teatralnych w tej części Europy. Przegląd bez dwóch zdań bije na głowę Festiwal Prapremier. Odnoszę wrażenie, że torunian gubi samozadowolenie. Scena wychowała sobie przygotowaną i wrażliwą publiczność, ale nie zamierza otwierać się na nowości. Pozostaje teatrem miejskim, który obok ambitnych przedstawień zaprasza widzów na wodewile, komedyjki i widowiska muzyczne. Ten, który od teatru żąda czegoś więcej niż rozrywki, coraz częściej może czuć się rozczarowany. Toruński teatr ogranicza relacje z widzami do spektakli, jednej dyskusji z twórcami przedstawień, kilku prezentacji współczesnej polskiej i europejskiej dramaturgii. A tymczasem w Teatrze Polskim spektakl jest czasami jedynie pojedynczym głosem w dyskusji używającej wielu mediów, jest pretekstem do wygłaszania opinii wykraczających poza teatralny mikrokosmos. Jeśli chodzi o teatry dla dzieci, Toruń zwycięża dzięki Bajowi Pomorskiemu – jedynej w województwie profesjonalnej scenie lalek. Gdy zaś przypatrzymy się zespołom pozainstytucjonalnym, znów musimy uznać wyższość Grodu Kopernika – żadna grupa z Bydgoszczy nie
zdołała osiągnąć podobnego statusu jak prowadzony przez Romualda Pokojskiego Teatr Wiczy. Nikt na razie nie dorównał mu klasą, inscenizacyjnym rozmachem i osiągnięciami.
* * *
Bydgoszcz wygrywa z Toruniem w literaturze i muzyce, ma lekką przewagę w teatrze. Ustępuje w sztuce współczesnej i dała się wyprzedzić w filmie. Miasto nad Brdą nad sąsiadami ma jedną zasadniczą przewagę: nie jest dziełem skończonym, dopiero staje się i wschodzi. Toruń jest projektem zamkniętym, którego znaczenia ciężko odnowić. Doskonale to było widać w czasie, gdy oba miasta rywalizowały o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Toruń w swojej aplikacji konkursowej postawił na doskonale znane prawdy: rewolucję kopernikańską i kosmos, gotyk i tradycję. Bydgoszcz postanowiła zadać sobie fundamentalne pytanie o tożsamość, nie zachłysnęła się swoją wielkością i swoim potencjałem, tylko wskazała, że wiele rzeczy musi w sobie zmienić, aby z pełną odpowiedzialnością i uczciwie zasłużyć na europejski tytuł. Są eksperymenty na żywym ciele, bolesne dyskusje, które pozwolą temu miastu na nowo napisać swoją historię. Odnoszę wrażenie, że po porażce w walce o ESK Bydgoszcz jest bardziej świadomym miastem. Toruń tymczasem jest gotowym produktem turystycznym, zanurzonym w marazmie i radosnej rezygnacji, jakby hymnem tego miasta była dziecięca piosenka: „To stary Toruń, Gród Kopernika, miasto piernikiem pachnące. To nasz astronom, wielki uczony, zatrzymał na niebie słońce” i… „Mamy muzeum i piękne zbiory, i w nich jest zamknięta historia wyższe uczelnie, kina, teatry. Można zabawić się co dnia”. I nic nie przerywa sielanki w mieście, w którym „gotyk jest na dotyk, a kosmos na wyciągnięcie ręki” – jak powtarzają niektórzy mieszkańcy zakochani w swoim skrawku ziemi.
Wrzesień 2011 |
| 23
b y dgoszcz w g b y dgoszczan
Bydgoszczan prywatna topografia (1) Anna Tujakowska, bydgoszczanka w Warszawie Ulica koło filharmonii – Słowackiego. Jak byłam w liceum, tam zawsze zostawiałam mojego „malucha”, bo przerażały mnie bydgoskie ulice i tam mieszkała Agnieszka D. – koleżanka z klasy – i tam się piło nieśmiało pierwszą wódkę. Oczywiście Mózg, bo do dziś z sentymentu tam wracam. Kuźnia, ale ta stara. To był pierwszy klub do którego próbowałam wejść, w 1 klasie. Razem z koleżankami wzięłyśmy sobie za punkt honoru, aby w końcu wejść do jakiegoś klubu (to było wtedy mega cool). Padło na Kuźnię, oczywiście. Jako ta „najodważniejsza” zostałam wysłana na pierwszą linię. A ja… otworzyłam drzwi i z lekką dozą nieśmiałości zapytałam, czy można a ochroniarz pyta: „A 18 lat ma?”. Ja, cierpiąca na praworządność od zawsze na to, że nie. On: „No to nie można”. No ale w końcu mnie wpuścili. Potem były koncerty, glany zbrojone i pierwsze siniaki noszone z dumą: Illusion, Funny Hippos i ich trzeci album no i oczywiście Kazik na Żywo. Na niego to nawet z kołnierzem ortopedycznym poszłam i pogowałam. Niektórzy mi brawo bili. A, jeszcze ściana na Wyspie Młyńskiej i pierwsze papierosy.
F o t o g r a f i e : Z b yZ i e l
24 |
| Wrzesień 2011
b y dgoszcz w g b y dgoszczan
Wrzesień 2011 |
| 25
Adresy bydgoskich instytucji kultury AKADEMIA MUZYCZNA
Galeria GRAFFITI ul. Unii Lubelskiej 17, oferta dla młodzieży, prowadzi Anna Osińska, e-mail: annaosinska49@o2.pl, tel. 525 153 295, 604 313 266 9
im. Feliksa Nowowiejskiego, ul. J. Słowackiego 7, 85-008 Bydgoszcz, tel. 523 210 582 1
AKADEMICKA PRZESTRZEŃ KULTURALNA – APK, przy Wyższej Szkole Gospodarki, ul. Królowej Jadwigi 14. Galeria Nad Brdą, Muzeum Fotografii, Galeria DEBIUT. 2 ART GALERY Anny Osińskiej, ul. Gdańska 42, e-mail: annaosinska49@o2.pl, tel. 525 153 295, 604 313 266 3 Autorska Galeria Sztuki Małgorzaty Maciejewskiej, ul. Morelowa 9, 85-362 Bydgoszcz, tel. 502 714 888, www.artgalery.bydgoszcz.pl.
Bydgoskie Centrum Informacji,
ul. Batorego 2, 85-109 Bydgoszcz, bci@visitbydgoszcz.pl, www.visitbydgoszcz.pl 4
BYDGOSKIE STOWARZYSZENIE ARTYSTYCZNE, ul. Pomorska 76, 85-051 Bydgoszcz, tel. 523 401 806, Prezes zarządu Wiesław Karpusiewicz.
5
BYDGOSKIE TOWARZYSTWO HERALDYCZNO-GENEALOGICZNE, ul. Wyczółkowskiego 21/1, tel. 523 413 291, prezes Paweł Bogdan Gąsiorowski. BYDGOSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE, SOCIETAS SCIENTIARUM BYDGOSTIENSIS, BYDGOSZCZ SCIENTIFIC SOCIETY, ul. Jezuicka 4, 85-102 Bydgoszcz, tel./fax 523 222 268, www.btn.bydgoszcz.eu, prezes prof. dr hab. inż. Marek Bieliński, czynne: pon., czw. 14-15. 6
Dom Kultury MODRACZEK,
ul. Ogrody 15, tel./fax 523 713 331, www.modraczek.smbudowlani.pl, e-mail: modraczek@tvogrody.com, abuzalska@smbudowlani.pl, dyr. Agnieszka Buzalska. Dom Kultury ORION, ul. 16 Pułku Ułanów Wlkp. 1, 85-319 Bydgoszcz, tel. 523 487 201, kierownik Nikoletta Stachura.
FILHARMONIA POMORSKA
dyrektor: Eleonora Harendarska, ul. Andrzeja Szwalbego 6, 85-080 Bydgoszcz. Rezerwacja telefoniczna w godz. 11-14, tel. 523 210 234; wew. 21, bilety@filharmonia.bydgoszcz.pl, www.filharmonia.bydgoszcz.pl 7
FUNDACJA „WIATRAK”, Prezes Fundacji: Ks. Krzysztof Buchholz ul. Bołtucia 5, 85-791 Bydgoszcz tel. 523 234 810, fax 523 234 811 www.wiatrak.org.pl, e-mail: sekretariat@wiatrak.org.pl, Biuro Fundacji „Wiatrak” czynne: pon.-pt. 8.00-20.00
Galeria AUTORSKA
Jan Kaja i Jacek Soliński, ul. Pomorska 48, 85-097 Bydgoszcz, tel. 608 596 314, www.autorska.pl, galeria@autorska.pl 8
26 |
Galeria KANTOREK tel. 523 210 211, wstęp wolny, prezentacja i sprzedaż dzieł sztuki 10 Galeria DEBIUT przy APK, Marta Rosenthal-Sikora Galeria Francuska MISTRAL, przy WSG, prowadzi Henryka Stachowska prezes Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Francuskiej, ul. Garbary 2, budynek A, tel. 668 705 587. 11 GALERIA INNOWACJI UTP ul. Prof. S. Kaliskiego 7, 85-789 Bydgoszcz, kier. dr Anna Bochenek, czynne codziennie od 10-17 GALERIA MIEJSKA bwa dyrektor: Wacław Kuczma, 85-006 Bydgoszcz, ul. Gdańska 20, tel. 523 393 050, godz. otwarcia: wt.-czw.: 10-18, pt.: 12-20, sob.-niedz.: 11.30-16.30, w sob. wstęp wolny. bwa@galeriabwa.bydgoszcz.pl, www.galeriabwa.bydgoszcz.pl 12 GALERIA MDK 1 przy MDK nr 1, ul. Baczyńskiego 3. GALERIA NAD BRDĄ przy APK, Karolina Prus. GALERIA NA PIĘTRZE Studio Działań Artystycznych, ul. Długa 27, 85-034 Bydgoszcz, tel. 515 452 040, 601 443 119, sda.dluga27@interia.pl, czynne: pon.-pt. 10.00-20.00, sob. 12.00-16.00 13 GALERIA NON FERE przy II Społecznym Liceum Ogólnokształcącym. GALERIE PRYWATNE: Galeria-Kawiarnia COLOMBINA, ul. Krasińskiego 5, 85-008 Bydgoszcz, tel. 523 228 023, Katarzyna Delert-Kalisz oraz Anita Gadzińska-Spiczonek. 14 GALERIA DECORAF ul. Niedźwiedzia 5, tel. 523 220 613, www.decoraf.com.pl, Hanna Radkosz-Florkowska. 15 GALERIA SZKŁA POLSKIEGO Waldemar Łachut, ul. Długa 39, tel. 698 879 887. 16 GALERIA 85 prowadzi Ewa Pankiewicz, ul. Gdańska 17, 85-006 Bydgoszcz, tel. 523 226 222. 17 Galeria ALIX, M. i M. Dobeccy, ul. Jezuicka 26. 18
Izba Pamięci
Adama Grzymały-Siedleckiego, WiMBP, ul. Libelta 5, tel. 523 238 207, czynne: wt. i pt. 13-18, śr. 10-15. 19
| Wrzesień 2011
Klub ARKA, ul. M. Konopnickiej 24a, 85-124 Bydgoszcz, tel. 523 487 202, kierownik Nikoletta Stachura.
Klub HEROS, ul. Gen. W. Thomée 1, Bydgoszcz, tel. 523 430 004, kierownik Danuta Antkowiak. Klub Miłośników Kaktusów, ul. M. Konopnickiej 24a, 85-124 Bydgoszcz, przewodniczący Jerzy Balicki, tel. 523 215 538, www.republika.pl/bkmk/ KLUB MIŁOŚNIKÓW AUSTRALII I OCEANII, ul. Kopernika 1, 85-074 Bydgoszcz, prezes Lech Olszewski, tel. 607 120 182, fax 052 321 32 60, www.kmaio.logon.pl. 20 Klub ODNOWA, ul. Planu 6-letniego 38, tel. 523 631 867, kier. Grażyna Salemska. KLUB POLSKIEJ KSIĄŻKI, Hotel Centralny, ul. Dworcowa 85, tel. 523 432 452, Jolanta Kowalska oraz przy Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 4, tel. 523 412 504, Alicja Leśniak. 21 KLUB INSPEKTORATU WSPARCIA SIŁ ZBROJNYCH, ul. Sułkowskiego 52 a, 85-915 Bydgoszcz, tel. 523 783 550, kierownik Marek Trojan. Biblioteka Klubu IWsp SZ, tel. 523 783 668, kierownik Zdzisława Gajownik, czynna: pn. 10-15, wt., czw., pt. 13-18, sob. 10-15. KLUB ŚWIATA KSIĄŻKI, ul. Dworcowa 85, tel. 523 454 698, kier. księgarni Mariola Zawisza. 21 KLUB ŚRODOWISK TWÓRCZYCH, ul. Batorego 1-3, tel./fax 523 228 715, 523 225 677, prezes Piotr Trella. 22 KOŁO FILMOWE przy Klubie POW, ul. Sułkowskiego 52a. Projekcje odbywają się w Kinoteatrze przy ul. Dwernickiego 1, tel. 523 783 550.
Młodzieżowy Dom Kultury Nr 1,
ul. K.K. Baczyńskiego 3, 85-805 Bydgoszcz, tel. 523 755 349, Fax 523 450 628, e-mail: mdknr1bydgoszcz@go2.pl, www.mdk1.bydgoszcz.pl, dyr. Piotr Skowroński
Młodzieżowy Dom Kultury nr 2, im. Henryka Jordana, ul. Leszczyńskiego 42, 85-137 Bydgoszcz, tel./fax 523 731 795, dyr. Adam Łętocha. Biblioteka Literatury Fantastycznej im. Janusza A. Zajdla – Gimnazjum Nr 20, ul. Tucholska 30, czynne: wt., śr. 16-19. Młodzieżowy Dom Kultury nr 4, ul. Dworcowa 82, 85-010 Bydgoszcz, tel./fax 523 224 413, e-mail: mdk4@cps.pl, www.mdk4.bydgoszcz.pl, dyr. Małgorzata Gładyszewska. 23
Młodzieżowy Dom Kultury nr 5, ul. Krysiewiczowej 8, 85-796 Bydgoszcz, tel./fax 523 485 002, dyr. Jolanta Wawrzonkowska, www.mdk5.bydgoszcz.pl, mdk@mdk5.bydgoszcz.pl. Miejski Ośrodek Kultury, ul. Batorego 1/3, 85-104 Bydgoszcz, tel. 523 228 715, www.mok.bydgoszcz.pl 22 Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, ul. Berwińskiego 4, 85-044 Bydgoszcz, tel./fax 523 462 318, e-mail: muzeum@ukw.edu.pl, czynne: wt.-pt. 10-14, dyr. prof. dr hab. Adam Sudoł. 24 MUZEUM FARMACJI Apteki Pod Łabędziem, ul. Gdańska 5, tel. 523 220 187. 25 MUZEUM FOTOGRAFII – przy APK, Arkadiusz Blachowski. 2 MUZEUM KANAŁU BYDGOSKIEGO, przy III LO, ul. Nowogrodzka 3, www.muzeumkanalu.pl, tel. 693 765 075. MUZEUM OKRĘGOWE im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy: ul. Gdańska 4, 85-006 Bydgoszcz, Dyrektor Muzeum dr Michał F. Woźniak; Sekretariat: tel./fax 52 58 59 966, e-mail: sekretariat@muzeum.bydgoszcz.pl; www.muzeum.bydgoszcz.pl, Dział Edukacji i Promocji: tel. 52 58 59 910-15, e-mail: promocja@muzeum.bydgoszcz.pl; Biblioteka muzealna: tel. 52 58 59 916. Godziny zwiedzania Muzeum: wtorek – piątek 9.00-17.00, sobota, niedziela 11.00-18.00, poniedziałki – nieczynne 26 MUZEUM OŚWIATY, ul. M. Curie-Skłodowskiej 4, tel. 523 426 590.
O
pera NOVA w Bydgoszczy dyrektor: Maciej Figas, ul. Marszałka Focha 5, 85-070 Bydgoszcz, tel. 523 251 502, Dział Promocji i Obsługi Widzów oraz przedsprzedaż biletów: tel. 523 251 655, fax 523 251 636. Kasa biletowa tel. 523 251 555. Obiekt dostosowany dla potrzeb osób niepełnosprawnych, www.operanova.bydgoszcz.pl 27
PAŁAC MŁODZIEŻY, ul. Jagiellońska 27,
85-097 Bydgoszcz, tel. 523 210 081, www.palac.bydgoszcz.pl, dyr. Joanna Busz. Tutaj: Galeria Pałac. 28
PEDAGOGICZNA BIBLIOTEKA WOJEWÓDZKA, ul. Skłodowskiej-Curie 4, 85-094 Bydgoszcz, tel. 523 413 074, www.pbw.bydgoszcz.pl, dyr. Lucyna Wojciechowska. POMORSKIE MUZEUM WOJSKOWE, ul. Czerkaska 2, 85-641 Bydgoszcz, dyr. Arkadiusz Kaliński, tel. 523 782 026, www.muzeumpmw.cen.bydgoszcz.pl.
PROF-EUROPE Stowarzyszenie Nauczycieli Języka Francuskiego w Polsce, ul. Dworcowa 80, 85-010 Bydgoszcz. Prezes: Marta Samolej-Chmielewska, tel./fax 523 221 661 oraz 601 679 572, www.profeurope.pl. 29
STOWARZYSZENIE ARTYSTYCZNE „MÓZG”, www.stowarzyszenie.mozg.art.pl, ul. Gdańska 10, 85-006 Bydgoszcz, tel. 523 455 195 30
Salezjańskie Stowarzyszenie Wychowania Młodzieży, ul. Salezjańska 1, 85-792 Bydgoszcz, www.dominiczek.salezjanie.pl, tel. 523 447 401 lub 523 766 739.
TEATR PANTOMIMY „DAR”
www.dar.art.pl; e-mail: teatrdar@wp.pl tel. 523 407 468, 602 572 021, 602 257 675 TEATR POLSKI im. Hieronima Konieczki dyrektor: Paweł Łysak, al. Mickiewicza 2, 85-071 Bydgoszcz, tel. 523 397 841, Kasa Teatru czynna jest od wtorku do piątku w godz. od 12 do 18 oraz godzinę przed spektaklem: tel. 523 397 818, fax 523 397 840 lub bilety@teatrpolski.pl, www.teatrpolski.pl 31 TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW MIASTA BYDGOSZCZY, ul. Jezuicka 4, tel./fax 523 225 196, 523 454 434, www.tmmb.pl, e-mail: tmmb@neostrada.pl,
skrytka pocztowa nr 17, 85-169 B 37, prezes Jerzy Derenda. Biuro Zarządu czynne we wt., śr., czw. 9-15, sklep TMMB z bydgostianami, ul. Długa 15, czynny: pon.-pt. 10-18, sob. 10-14. 6 TOWARZYSTWO INICJATYW KULTURALNYCH, ul. Dworcowa 62/2, 85-009 Bydgoszcz, tel. 523 213 371, prezes Maria Papała. 32 TOWARZYSTWO MUZYCZNE im. Ignacego Jana Paderewskiego, ul. ks. Piotra Skargi 7, 85-018 Bydgoszcz, tel./fax 523 270 291, prezes Felicja Gwincińska. 33 TOWARZYSTWO OPEROWE im. prof. Felicji Krysiewiczowej, ul. Focha 5, 85-006 Bydgoszcz, prezes Zenona Tomczak, tel. 603 993 852, sekretarz zarządu Danuta Święcichowska. 27 TOWARZYSTWO POLSKO-AUSTRIACKIE, Oddział B. ul. Stary Rynek 5, 85-104 Bydgoszcz, tel. 609 678 277, lubomira.kubiak@gmail.com, prezes Lubomira Kubiak, dyżury w każdą drugą środę miesiąca. 34 TOWARZYSTWO POLSKO-NIEMIECKIE, ul. Fordońska 120. Dyżury we wtorki w godz. 13-16, tel. 523 453 673; prezes Stanisław Puls, tel. 523 411 805; sekretarz Danuta Kucik, tel. 523 454 074.
TOWARZYSTWO POLSKO-WŁOSKIE Stary Rynek 22-24 (III p., wejście przez KATALOGI), tel. 523 238 008, dyżury: 1. środa miesiąca godz. 17-19 www.api.bydgoszcz.pl; api@api.bydgoszcz.pl, prez. Elżbieta Renzetti. 35 TOWARZYSTWO PRZYJAŹNI POLSKOFRANCUSKIEJ, Siedziba na terenie WSG w Bydgoszczy ul. Garbary 2; bud.: H-01, Prezes: Małgorzata Panasewicz tel. 504 199 624, wiceprezes: Józef Owczarek, tel. 507 160 445 11 URZĄD MIASTA, ul. Jezuicka 1, www.bydgoszcz.pl, infolinia 800 800 404, tel. 523 288 913, Wydział Kultury i Promocji Miasta. 36
WiMBP BIBLIOTEKA GŁÓWNA Bydgoszcz, ul. Długa 39, tel. 523 238 008, 523 399 200 – centrala; 523 287 390 – sekretariat, fax 523 287 390, e-mail: sekretariat@wimbp.bydgoszcz.pl, www.wimbp.bydgoszcz.pl Dyrektor: Ewa Stelmachowska 35 Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki Dyrektor: Maciej Puto, pl. Kościeleckich 6, 85-033 Bydgoszcz, wok@wok.bydgoszcz. com, tel. 52 585 15 01–03; Galeria Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej, kierownik: Katarzyna Wolska, tel. 52 322 22 36, galeria@wok.bydgoszcz.com, www.wok.bydgoszcz.com 37
WĘDROWNICZEK – Klub Turystyczny, prezes Adam Czachorowski, tel. 523 251 635.
Redakcja BIK prosi Państwa o weryfikację danych: bik@mok.bydgoszcz.pl Polecamy prenumeratę w kioskach RUCHU. Zamów BIK w cenie 2 zł (jadąc po niego do centrum wydasz 2,60 zł w jedną stronę na bilet) RUCH S.A. ul. Dworcowa 104-108, tel. 52 36 00 645 (lub końcówki 646, 614)
Wrzesień 2011 |
| 27
w y darzenia
Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna Tegoroczna edycja „SPOTKANIA Z LITERATURĄ NIEPOKORNĄ” odbywa się pod hasłem „Wokół Rafała WOJACZKA …” i przypomina życie i twórczość Rafała Wojaczka, tragicznie zmarłego poety, postaci kultowej dla pokolenia lat 70. i 80. Przez wiele lat jego poezja była prezentowana w kontekście pewnego „skandalu obyczajowego”, bulwersującej legendy jego życia. W tym roku przypada 66. rocznica urodzin oraz 40. rocznica śmierci Rafała Wojaczka i w nawiązaniu do tych rocznic Biblioteka przypomina dorobek literacki poety. 2.09.2011 (piątek), godz. 19.00 Dziedziniec Biblioteki, Stary Rynek 24
Finałowy Koncert Muzycznego Konkursu Literackiego „Wojaczek – hip hop”. 21.09.2011 (środa) Hol przy Czytelniach, Stary Rynek 24, I p.
Ekspozycja „Cztery strofy – w 40. rocznicę śmierci Rafała Wojaczka”.
Wystawa prezentowana będzie do 30 września w godzinach pracy Biblioteki. 21.09.2011 (środa), godz. 12.30 Sala Wykładowa, Stary Rynek 24
„Ptak, o którym trochę wiem”
Pokaz filmu dokumentalnego poświęconego pamięci poety Rafała Wojaczka. 21.09.2011 (środa), godz. 13.00 Sala Wykładowa, Stary Rynek 24
Spotkanie z Bogusławem Kiercem, autorem publikacji „Rafał Wojaczek. Prawdziwe życie bohatera”, opiekunem spuścizny literackiej Rafała Wojaczka. 28.09.2011 (środa), początek godz. 11.30 Sala Wykładowa, Stary Rynek 24
Godzinami o książkach
– Dyskusyjne Kluby Książki w WiMBP.
Szczegóły dotyczące działalności klubów publikowane są na stronie: dkk.wimbp.man.bydgoszcz.pl. Program DKK, realizowany przez WiMBP we współpracy z Instytutem Książki, obejmuje także spotkania autorskie. 28.09.2011, godz. 17.00, Biblioteka Główna WiMBP, Sala Wykładowa Spotkanie autorskie z Chrisem Niedenthalem – fotografem, jednym z najbardziej cenionych fotoreporterów europejskich. Urodził się i wychował w Londynie. Tam też ukończył studia fotograficzne. Polskę po raz pierwszy odwiedził wraz z rodzicami w 1963 roku. Po 10 latach przyjechał tutaj na kilka miesięcy i pozostał do dziś. Od 1998 posiada polskie obywatelstwo. Współpracował z amerykańskimi magazynami: „Newsweek” (pocz. lat 80.), „Time” (od 1985 r.), „Forbes”, niemieckimi: „Der Spiegel” oraz „Geo”. Dla czasopisma „Time” robił reportaże w całej Europie centralnej i wschodniej, Związku Sowieckim oraz na Bałkanach. Był pierwszym fotoreporterem, który w 1978 r., po wyborze Karola Wojtyły na papieża, przyjechał do Wadowic. Sam przyznaje: „Tam poczułem, że na moich oczach dzieje się historia, a mnie los postawił we właściwym miejscu, o właściwym czasie. Zrobiłem zdjęcia, od których wszystko się zaczyna. Nie tylko moja kariera, ale współczesna historia Polski i Europy Wschodniej.”. Rok później, podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski zrobił zdjęcie, które trafiło na okładkę amerykańskiego „Newsweeka”. Był świadkiem powstania wolnego związku zawodowego „Solidarność”, a w 1981 r. – wprowadzenia stanu wojennego. W 1986 r. został laureatem nagrody World Press Photo za portret sekretarza generalnego węgierskiego Komitetu Centralnego Janosa Kadara. W 1989 dokumentował upadek komunizmu. Jest autorem wielu wystaw.
Impreza kulturalna: „Obrazy, twarze, słowa”.
1. Pokaz filmu fabularnego „Wojaczek”, reżysera Lecha Majewskiego. 2. Panel dyskusyjny – poprowadzi Kazimierz Rink.
16.09.2011 (piątek), początek godz.: 18.00 Sala Wykładowa, Stary Rynek 24
Podstawy kompozycji w fotografii
Biblioteka oraz Trójmiejska Szkoła Fotografii zaprasza na wykład Radosława Brzozowskiego pt. „Podstawy kompozycji w fotografii”. Uczestnicy spotkania będą mieli okazję zapoznać się z zagadnieniami związanymi z kompozycją obrazu oraz podstawowymi narzędziami kontroli obrazu. 28 |
| Wrzesień 2011
W Polsce ukazały się dwa albumy z jego fotografiami: „Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty” oraz „13/12. Polska stanu wojennego”. Podczas spotkania Chris Niedenthal będzie promował swoją najnowszą książkę „Zawód: fotoreporter”. Wstęp wolny! Oprac. Lucyna Partyka koordynator regionalny DKK WiMBP w Bydgoszczy
WRZESIEŃ 2011 – wybrane zajęcia edukacyjne 5.09.2011, godz. 15.30, WiMBP (Filia nr 6 dla dzieci i młodzieży ul. Noakowskiego 4) „Cała Polska czyta dzieciom” – czytanie książki „Szkolne przygody Pimpusia Sadełko” oraz konkurs plastyczny. 6.09.2011, godz. 15.30, WiMBP (Filia nr 13 dla dzieci i młodzieży ul. Połczyńska 3) Spotkanie Kółka Plastycznego „Mały Artysta”. 8.09.2011, godz. 11.00, WiMBP (Biblioteka Główna ul. Stary Rynek 24) „Od Misia do Victora Juniora” – Finał konkursu. 8.09.2011, godz. 15.00, WiMBP (Filia nr 1 dla dzieci i młodzieży ul. Powstańców Wlkp. 26) „Poznaj znaczenie swojego imienia”. 9.09.2011, godz. 15.00, WiMBP (Filia nr 31 dla dorosłych i dla dzieci ul. Wielorybia 99) Wakacyjne wspomnienia w prezentacji multimedialnej. 12.09.2011, godz. 16.00, WiMBP (Filia nr 17 dla dorosłych i dla dzieci ul. Łanowa 2) Moje dziecięce marzenia – zajęcia plastyczno–literackie. 15.09.2011, godz. 15.00, WiMBP (Filia nr 1 dla dzieci i młodzieży ul. Powstańców Wlkp. 26) „Dobre maniery są zawsze ważne!” – zajęcia czytelnicze według książek W. Chotomskiej oraz E. Bonneau. 20.09.2011, godz. 13.30, WiMBP (Filia nr 12 dla dorosłych ul. Ujejskiego 58) „Komunikowanie dawniej i dziś” – lekcja biblioteczna. 22.09.2011, godz. 15.30, WiMBP (Filia nr 12 dla dzieci i młodzieży ul. Pielęgniarska 17) Eliminacje do konkursu pięknego czytania klasyki literatury dziecięcej. 23.09.2011, godz. 15.00, WiMBP (Filia nr 3 dla dzieci i młodzieży ul. Grunwaldzka 59) „Wspomnienia z zielonej łąki” – tworzymy kolorowe owady z kamieni i papieru – zajęcia plastyczne. 23.09.2011, godz. 15.00, WiMBP (Filia nr 10 dla dzieci i młodzieży ul. Broniewskiego 1) „Jesteśmy różni, jesteśmy równi” – zajęcia edukacyjne na temat tolerancji. 23.09.2011, godz. 16.00, WiMBP (Filia nr 17 dla dorosłych i dla dzieci ul. Łanowa 2) „Podstawowe zwroty w języku migowym” – lekcja edukacyjna z okazji Dnia Ludzi Niesłyszących. 29.09.2011, godz. 11.00, WiMBP (Biblioteka Główna ul. Stary Rynek 24) Baśnie, bajki, bajeczki” – Finał konkursu. 30.09.2011, godz. 15.00, WiMBP (Filia nr 3 dla dzieci i młodzieży ul. Grunwaldzka 59) „Na zagranicznym szlaku turystycznym: Barcelona”. 30.09.2011, godz. 15.00, WiMBP (Filia nr 14 dla dzieci i młodzieży ul. Bohaterów Kragujewca 11) „Kto to taki? To chłopaki!” – zajęcia z okazji Dnia Chłopca.
Kinoteka to nowy projekt filmowy Wojewódzkiej i Miejskiej Bib lioteki Publicznej w Bydgoszczy organizowany we współpracy z Never Seen in Bydgoszcz. Organizując cykl piątkowych seansów w Bibliotece, nastawiamy się na powołanie klubu filmowego, który doprowadzić nas może do stworzenia choćby namiastki kina studyjnego. Pierwszy przegląd stworzony został na podstawie filmu dokumentalnego w reżyserii Sophie Fiennes „Z-boczona historia kina”, którego scenariusz napisał Slavoj Żiżek. Slavoj jest też narratorem – prowadzącym w tym filmie. Wykorzystując nowoczesne techniki filmowe Slavoj dosłownie wchodzi do filmów, o których opowiada. Z kilkudziesięciu obrazów, o których Żiżek mówi wybraliśmy dla Państwa osiem, które systematycznie przez wszystkie piątki sierpnia i września pokazywać będziemy w KINOTECE mieszczącej się w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece w Bydgoszczy. Każdy seans filmowy zostanie opatrzony komentarzem Slavoja Żiżka ze „Z-boczonej historii kina”. Zależnie od pogody, seanse odbywać się będą na dziedzińcu Biblioteki lub w Sali Wystawowej na poddaszu. Wszystkie seanse zaczynają się o 21.00. Wstęp na seanse jest bezpłatny.
Program: 2.09 - Solaris / Andriej Tarkowski 1972 9.09 - Rozmowa / Francis Ford Coppola 1974 16.09 - Blue Velvet / David Lynch 1986 23.09 - Dogville / Lars Von Trier 2003
28-30.09 - Z-Boczona Historia Kina / Sophie Fiennes 2006 (seans w trzech częściach oraz spotkania podsumowujące cykl) Wrzesień 2011 |
| 29
w y darzenia
Opera Nova w Bydgoszczy Piątek, 9.09.2011 r., godz. 19.00 Sobota, 10.09.2011 r., godz. 19.00 Niedziela, 11.09.2011 r., godz. 19.00
Robert Bondara „ZNIEWOLONY UMYSŁ” balet do muzyki Philipa Glassa i Wojciecha Kilara inscenizacja i choreografia Robert Bondara scenografia Diana Marszałek kostiumy Mariusz Napierała reżyseria świateł Maciej Igielski
J a ś i M a ł g o s i a . K a t a r z y n a N o w a k-S t a ń c z y k j a k o B a b a J a g a . Fot. Marek Chełminiak
O l g a M a r c z a k , To m a s z Wo j c i e c h o w s k i . Fot. Andrzej Makowski
Pierwszy balet współczesny w repertuarze bydgoskich tancerzy, zarazem pochlebnie oceniony przez recenzentów i gorąco przyjęty przez widzów. Tytuł spektaklu nie został wybrany przypadkowo, nawiązuje do słynnej książki Czesława Miłosza pod tym samym tytułem, w roku dedykowanym Pisarzowi. W zamyśle choreografa: „to spektakl o ludzkiej duszy, o namiętnościach i ambicjach, o zakłamaniu i prawdzie, o okrucieństwie człowieka i historii, o manipulacji cynicznie dokonywanej na pojęciach, uczuciach, wartościach, a wreszcie na ludziach. (…)”.
Sobota, 17.09.2011 r., godz. 17.00 Niedziela, 18.09.2011 r., godz. 17.00
Engelbert Humperdinck „JAŚ I MAŁGOSIA” opera baśniowa
Kierownictwo muzyczne Jerzy Wołosiuk Reżyseria Cezary Domagała Scenografia Małgorzata Szydłowska Choreografia Marek Zajączkowski Reżyseria świateł Bogumił Palewicz Przygotowanie chóru dziecięcego Izabela Cywińska
Jaś i Małgosia po kłótni z Matką biegną do lasu nazbierać jagód. 30 |
| Wrzesień 2011
Na polanie odbywają się tańce: małe elfy igrają w ramionach elfów-rodziców. Dzieci zaczepiane są przez dziwaczne, ciekawskie stworzenia. Echo przynosi tajemnicze głosy niby-ptaków, niby-ludzi, szmer wody, podmuchy wiatru. Zapada zmrok a dzieci nie mogą znaleźć drogi do domu; z oddali dobiega czyjś śmiech. Zagubieni muszą pokonać strach. Zapraszamy na familijną operę baśniową „Jaś i Małgosia”, której libretto bazuje na znanej opowieści braci Grimm. Utwór miał być w zamyśle kompozytora, Engelberta Humperdincka, rodzinną zabawą, a przerodził się w wymagającą niezłych głosów i dużej orkiestry operę, atrakcyjną zarówno dla młodej jak i dojrzałej publiczności. Realizacja Opery Nova jest niebanalna w warstwie scenograficznej, pełna uroku tajemniczości, z pewnością może kształcić gust muzyczny i plas tyczny młodych widzów, szczególnej urody są sceny z udziałem baletu. W zgodzie z baśnią tak samo radosne pozostaje zakończenie, w którym dobro odnosi triumf nad złem. Ponadto dzieci mają okazję podziwiania swych rówieśników, których trzydzieścioro bierze udział w przedstawieniu: dzieci z pracowni wokalnej Pałacu Młodzieży (jako pierniczki) oraz Studia Baletowego przy Operze Nova (jako małe elfy). Dorośli artyści wykonywać będą wokalne partie solowe
Czwartek, 22.09.2011 r., godz. 19.00 Sobota, 23.09.2011 r., godz. 19.00 Niedziela, 25.09.2011 r., godz. 19.00
Giacomo Puccini „CYGANERIA” (La Bohème) Inscenizacja i reżyseria Maciej Prus Kierownictwo muzyczne Andrzej Knap Scenografia Paweł Wodziński Kostiumy Jagna Janicka
Najnowsza pozycja w repertuarze bydgoskiej opery, „La Bohème”, po 33 latach nieobecności na scenie,
M y Fa i r L a d y – l o n d y ń s k a u l i c a .
Scenografia Jerzy Rudzki Kostiumy Barbara Ptak
Cy g a n e r i a . B a r t ł o m i e j To m a k a , Ta d e u s z S z l e n k i e r, Ł u k a s z G o l i ń s k i i Wo j c i e c h D y n g o s z . F o t . M a r e k C h e ł m i n i a k
dołączyła do innych wielkich dzieł Pucciniego: „Toski” i „Madamy Butterfly”, wcześniej „Turandot”. Od ponad 100 lat „Cyganerii”, wystawianej na scenach całego świata, towarzyszą żywe emocje słuchaczy. Utożsamiają oni swe doświadczenia życiowe z nadziejami, uczuciami, entuzjazmem i dramatami młodych bohaterów werystycznej opery Pucciniego. Wejdźmy więc w głąb „obrazów z życia”: do wysoko zawieszonej mansardy, gdzie marznie się i dla rozgrzewki wygłupia lub, niekiedy, spotyka się miłość, do gwarnej kawiarni, gdzie można pokrzepić się, jeśli nie winem, to dobrym towarzystwem i uciec na chwilę troskom. Te „obrazy” maluje cudowna muzyka.
Piątek, 30.09.2011 r., godz. 19.00
Frederick Loewe / Alan J. Lerner MY FAIR LADY musical
Kierownictwo muzyczne Maciej Figas Reżyseria Maciej Korwin
Musicalowa opowieść o „dziewczynie z Mayfair” cieszy się od premiery (2008 r.) ogromną sympatią widzów. Libretto do „My Fair Lady” powstało na podstawie komedii „Pigmalion. Przygoda romantyczna w 5. aktach” Georga Bernarda Shawa, irlandzkiego prozaika, dramaturga i publicysty, obdarzonego niebywałym poczuciem humoru. Tytuł ten odwołuje się do greckiego mitu o cypryjskim królu-rzeźbiarzu Pigmalionie, który stworzył tak piękny posąg kobiecy, iż się w nim zakochał. Bogini Afrodyta zamieniła rzeźbę w żywą kobietę. Motyw Pigmaliona i stworzonej przez niego Galatei pojawiał się często w poezji, muzyce, malarstwie. Głównym wątkiem komediowego „Pigmaliona” jest uczucie, jakie połączy profesora fonetyki, prawdziwego dżentelmena – Higginsa, z krzykliwą londyńską kwiaciarką – Elizą, z której (na mocy zakładu z pułkownikiem Pickeringiem) profesor czyni damę z najlepszego towarzystwa. Oparty na dramacie Shawa musical „My Fair Lady” jest jednym z największych światowych sukcesów tego gatunku. Święcąc triumfy i rekordy popularności od 1956 r. dotarł na sceny teatrów całego świata. Dodatkowo spopularyzowała go wersja filmowa z Audrey Hepburn w roli tytułowej. Wszystkie piosenki z „My Fair Lady” to niezapomniane przeboje. Na scenie Opery Nova brawurowo wykonują je soliści bydgoskiej sceny oraz goście z Teatru Muzycznego w Gdyni a balet może się wyszaleć w scenach „ulicznych”. Jeśli ktoś nie lubi muzyki (?), niech wybierze się pośmiać z dowcipnych dialogów i podziwiać imponujące kapelusze, zaprojektowane przez mistrzynię polskich kostiumologów, Barbarę Ptak. inf. Ewa Chałat
Wrzesień 2011 |
| 31
w y darzenia
Teatr Polski 1, 2, 3, 4 września, godzina 19.00
Elfriede Jelinek, Babel tłumaczenie Karolina Bikont; reżyseria Maja Kleczewska; adaptacja Łukasz Chotkowski, Maja Kleczewska; scenografia, kostiumy, światła Katarzyna Borkowska; dramaturgia Łukasz Chotkowski; muzyka Agata Zubel; piosenki Daniel Pigoński; ruch Dominika Knapik; asys tent reżysera Anna Włodarska; występują: Karolina Adamczyk, Dominika Biernat, Marta Nieradkiewicz, Małgorzata Witkowska, Michał Czachor, Michał Jarmicki, Artur Krajewski, Sebastian Pawlak (gościnnie) oraz Marceli Zygmunt (jako Anioł). spektakl dla widzów dorosłych czas trwania: 180 minut bez przerwy Bez zrozumienia wstrząsającego bydgoskiego „Babel” Elfriede Jelinek w reżyserii Mai Kleczewskiej nie da się narysować kompletnego obrazu polskiego teatru obecnego czasu. (Jacek Wakar, Dziennik)
9, 10, 11 września, godzina 19.00
Artur Pałyga, V (F) ICD-10. Transformacje reżyseria Paweł Łysak; dramaturgia Paweł Sztarbowski; scenografia Paweł Wodziński; kostiumy Aleksandra Semenowicz; muzyka Maciej Szymborski, Sławomir Szudrowicz; ruch sceniczny Maćko Prusak; proTr a n s f o r m a c j e , f o t . B a r t ł o m i e j S o w a
jekcje video Remigiusz Zawadzki; reżyseria światła Robert Łosicki; występują: Karolina Adamczyk, Marta Ścisłowicz, Małgorzata Trofimiuk, Michał Czachor, Mirosław Guzowski, Michał Jarmicki, Artur Krajewski czas trwania: 100 minut bez przerwy
TANI BILET
DLA CZYTELNIKÓW BIK-u Z wrześniowym numerem BIK-u bilety na spektakl
„O zwierzętach” i „Opera za trzy grosze”
Siedem życiorysów ulew cenie 12 zł! ga zagęszczeniu, scena Zapraszamy w terminie: po scenie. W znakomicie wyreżyserowanej przez „O zwierzętach” Pawła Łysaka sztuce nie – 18 września, godz. 20.00 spotykamy wariatów, lecz „Opera za trzy grosze” osobliwych ludzi. Czasem – 27 września, godz. 19.00 potrafimy się z nimi utożsaJeden egzemplarz BIK-u uprawnia do miać, czasem nie – całkiem zakupu maksymalnie 4 biletów na jejak w życiu. „Kiedyś panoden spektakl w promocyjnej cenie. wał system, teraz wolność” oznacza tu: „Kiedyś byłeś gdzieś na końcu świata, w czarnej dziurze, a dziś wciąż jeszcze tam tkwisz.” Spektakl V (F) ICD-10. Transformacje zrealizowany w ramach projektu Goethe-Institut AFTER THE FALL/PO UPADKU – Europa po 1989 roku
17 września, godzina 19.00 18 września, godzina 18.00 i 20.00
Elfriede Jelinek, O zwierzętach przekład Karolina Bikont; reżyseria i opracowanie tekstu Łukasz Chotkowski; realizacja dźwiękowa i video Maciej Szymborski; reżyser światła Robert Łosicki; występują: Beata Bandurska (gościnnie), Dominika Biernat, Marta Ścisłowicz, Anita Sokołowska, Michał Czachor, Marek Tynda, Mateusz Łasowski i statystki. czas trwania 60 minut bez przerwy Austriacka noblistka uważana jest przez część krytyki za bulwersującą feministkę, prowokatorkę i skandalistkę. „O zwierzętach” napisała bowiem korzystając z raportów o rozbiciu siatki burdeli, w których pracowały kobiety ze Europy Wschodniej. Z ich usług korzystali prominentni politycy, parlamentarzyści, biznesmeni i dziennikarze. Szalę goryczy autorki przelał fakt, że wielu z nich maskowało swoje upodobania udzielając się w stowarzyszeniach – nawet je powołując – do spraw walki z molestowaniem nieletnich. (…) Spektakl przeznaczony jest dla widzów od lat 18, ale przydadzą się też mocne nerwy. Jelinek chcąc bowiem uzmysłowić dramat i okropieństwo prostytucji, opisała w tekście wszystko to, co stanowi codzienny dramat milionów kobiet na świecie, w tym poniżające techniki seksualne i przemoc. Pisarka zwraca również uwagę na to, że ofiary stają się dla siebie katami. 32 |
| Wrzesień 2011
w y darzenia
E l f r i e d e J e l i n e k , O z w i e r z ę ta c h , f o t . M a r c i n S a u t e r
Spektakl jest pierwszą prezentacją sztuki w Polsce. Powstał na bazie inscenizowanej próby czytanej, która została zaprezentowana podczas ANEKSU (poświęconego Elfriede Jelinek) do Festiwalu Prapremier Bydgoszcz 2007.
24 września, godzina 19.00 – PREMIERA 25, 27, 28, 29 września, godzina 19.00
Opera za trzy grosze, Bertolt Brecht reżyseria Paweł Łysak; scenografia Paweł Wodziński; występują: Karolina Adamczyk, Dominika Biernat, Michał Czachor, Paweł Gilewski, Mirosław Guzowski, Michał Jarmicki, Marian Jaskulski, Artur Krajewski, Magdalena Łaska, Mateusz Łasowski, Alicja Mozga, Marta Nieradkiewicz, Roland Nowak, Jerzy Pożarowski, Małgorzata Trofimiuk, Jakub Ulewicz, Małgorzata Witkowska, Marcin Zawodziński, Piotr Żurawski Opera za trzy grosze (niem. Die Dreigroschenoper) – sztuka teatralna Bertolta Brechta. Jest to musical, do którego muzykę napisał Kurt Weill (który zresztą często z Brechtem współpracował). Sztuka jest adaptacją
XVIII-wiecznej „Opery żebraczej” Johna Gaya, satyry na burżuazję i wysokie sfery Londynu. Brecht za cel ataku obrał typowego mieszczucha z epoki późnego kapitalizmu – dla Brechta taki mieszczuch to rabuś i oszust, który utrzymuje tylko stosunki handlowe. Brecht ukazuje w Operze za trzy grosze przestępczy charakter całego systemu kapitalistycznego. (Z Wikipedii, wolnej encyklopedii). Uwaga: poniżej znajdują się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Córka biznesmena Peachuma, który pod pozorem miłosierdzia zarabia pieniądze na żebrakach, Polly, wychodzi za mąż za przestępcę Mackie Majchra. Ściąga na siebie gniew ojca, ale pozostaje przy Majchrze. Gdy Mackie musi uciekać, Polly przejmuje jego interesy. Mackie marzy o przejściu do branży bankowej. Perypetie bohaterów pokazują, że w Londynie nie ma przyjaźni, a wszyscy troszczą się tylko o pieniądze (nawet przyjaźń Majchra z policjantem Brownem). Mackie został w końcu złapany przez policję, ale ostatecznie królowa ułaskawia go i daje mu zamek. Wcześniej żegna się on słowami „Bo czym jest włamanie do banku wobec założenia banku?”, „Czym jest zamordowanie człowieka wobec wynajęcia człowieka?”. inf. Katarzyna Kamerduła-Gapińska
W dniach 28, 29, 30 września 2011 roku odbędzie się w Teatrze Polskim
BYDGOSKI KONGRES KULTURY szczegółowe informacje wkrótce na www.teatrpolski.pl
Wrzesień 2011 |
| 33
w y darzenia
Muzeum Okręgowe im. L. Wyczółkowskiego II Bydgoska Noc Muzealna 2011 – XIX Europejskie Dni Dziedzictwa „Kamienie milowe” 10 września 2011 r., godz. 18.00-24.00 W programie m.in. widowisko historyczne, warsztaty gry na bębnach, pokaz wykonywania odbitki w tradycyjnej technice grafiki, pokaz warsztatu konserwatora, prezentacja bydgoskiego bonu miejskiego oraz aktualnych wystaw. WTĘP WOLNY Szczegółowy program wydarzenia na stronie internetowej: www.muzeum.bydgoszcz.pl
12.00-13.30 – warsztaty dla dzieci (Lidia Fajtanowska) – obowiązują wcześniejsze zapisy pod numerem telefonu: 52 58 59 910 13.30-14.30 – „Rodzinne muzykowanie” – koncert (Fundacja Kreatywnej Edukacji) WTĘP WOLNY
„Historia w muzeum. Formy i środki prezentacji” – I konferencja naukowa z cyklu „Muzeum – formy i środki prezentacji” 15-17 września 2011 r. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, ul. Mikołaja Kopernika 1 EXPLOSEUM, ul. Dąbrowa Pierwsza konferencja z tego cyklu „Muzeum – formy i środki prezentacji”, zorganizowana przez Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, skierowana została do środowisk muzealnych i akademickich związanych programowo z muzealnictwem (instytuty historii, historii sztuki oraz kulturoznawstwa). Została ona przygotowana pod auspicjami Polskiego Komitetu Narodowego International Council of Museums, przy współudziale Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy oraz Forum Edukatorów Muzealnych. Patronat honorowy nad niniejszym przedsięwzięciem objęli: Rafał Bruski – Prezydent Bydgoszczy, Piotr Całbecki – Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz Bogdan Zdrojewski – Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
18 września 2011 r., godz. 12.00-15.00 Galeria Sztuki Nowoczesnej, ul. Mennica 8a
Spotkanie z cyklu Niedziela w Muzeum w ramach obchodów XIX Europejskich Dni Dziedzictwa „Kamienie milowe”
W programie: 12.00-12.30 – „Meblarium. Wystawa mebli Pawła Grunerta” – oprowadzanie po ekspozycji (Monika Kosteczko-Grajek) 34 |
| Wrzesień 2011
Paw e ł G r u n e r t , SI E11, 19 9 4 , s t a l n i e r d z e w n a , s i l i ko n , t k a n i n a , f o t . J u l i u s z S o ko ł o w s k i
P a w e ł G r u n e r t , S I E 2 9, 2 0 02 , s t a l n i e r d z e w n a , w i k l i n a , fot. Marek Fijałkowski
Warsztaty z zakresu designu
W dniach 28-30 września na Wyspie Młyńskiej będą miały miejsce warsztaty z zakresu sztuki projektowania o charakterze otwartym związane z ekspozycją „Meblarium. Wystawa mebli Pawła Grunerta”.
Dokumentacja twórczości
Karola Mondrala Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy przygotowuje wystawę monograficzną Karola Mondrala (1880-1957), grafika i malarza oraz pedagoga związanego m.in. ze środowiskiem artystycznym dwudziestolecia międzywojennego w Bydgoszczy (w latach 1921-1932). Ekspozycja będzie pierwszą tak pełną prezentacją dzieł artysty, którego twórczość po raz ostatni była przedstawiona na wystawie w 1959 roku. Otwarcie wystawy zaplanowaliśmy na połowę 2012 roku. Na ekspozycji zaakcentowane zostaną etapy twórczości Karola Mondrala, wyodrębnione pobytami w Paryżu, Bydgoszczy i Poznaniu, pracą artystyczną i pedagogiczną oraz działalnością w związkach artystycznych. Poszczególne działy będą odzwierciedlały typowe dla określonego czasu nurty inspiracji i twórczych zainteresowań. Planowana wystawa będzie obejmowała grafikę artystyczną, ekslibrisy, nieliczne zachowane rysunki i obrazy oraz sporadycznie wykonywane rzeźby. Warsztat graficzny przybliżą klocki i płyty. Wystawę uzupełni dokumentacja biograficzna (fotografie, dokumenty, recenzje wystaw, fragmenty wspomnień i rękopisy wierszy). Wystawa zostanie przygotowana w oparciu o kolekcje prestiżowych muzeów i bibliotek, a „okres paryski” wzbogacą plansze graficzne ze zbiorów Biblioteki Polskiej w Paryżu. Spuściznę artystyczną Karola Mondrala tworzą przede wszystkim grafiki znajdujące się w zbiorach państwowych. Rozproszony podczas II wojny dorobek, ujawniające się co jakiś czas nowe prace, świadczą, że całokształt twórczości artysty nie jest nam jeszcze znany. Przygotowywana ekspozycja jest okazją do pozyskania i zaprezentowania zarówno tych znanych, jak i nie „odkrytych” jeszcze dzieł. Zwracamy się więc do Państwa z prośbą o udostępnienie materiałów związanych z Karolem Mondralem oraz informacje o jego pracach, które mogłyby w pełniejszym wymiarze ukazać sylwetkę artysty i jego twórczość. Informacje prosimy przesyłać na adres: Barbara Chojnacka, Dział Grafiki, tel. 52 58 59 984 (barbara.chojnacka@muzeum.bydgoszcz.pl )
Wystawy czasowe: Galeria Sztuki Nowoczesnej, ul. Mennica 8a „Meblarium”. Wystawa czynna do 2 października 2011 r. Europejskie Centrum Pieniądza, ul. Mennica 4 „Od pieniądza narodowego do euro”. Wystawa będzie czynna do 17 listopada 2011 r.
Wystawy stałe: ul. Dąbrowa „EXPLOSEUM – centrum techniki wojennej DAG Fabrik Bromberg”
K a r o l M o n d r a l , S t a r e d o m y w C o n c a r n e a u , 1915 , a k w a f o r t a , f o t . Wo j c i e c h Wo ź n i a k
Zbiory Archeologiczne, ul. Mennica 2 „W grodzie Bydgosta. Tajemnice życia wczesnośred niowiecznych mieszkańców Bydgoszczy i okolic” Europejskie Centrum Pieniądza, ul. Mennica 4 „Mennica bydgoska” Leon Wyczółkowski, ul. Mennica 7 „Leon Wyczółkowski (1852-1936), malarstwo, rysunek, grafika”. Galeria Sztuki Nowoczesnej, ul. Mennica 8a „Galeria Sztuki Nowoczesnej”. Zespół Spichrzy, ul. Grodzka 7-11. „Pamiątki bydgoskie” Zespół Spichrzy, ul. Grodzka 7-11. „Bydgoscy mistrzowie malarstwa” Zespół Spichrzy, ul. Grodzka 7-11. „Bydgoszcz – okruchy miasta” Zespół Spichrzy, ul. Grodzka 7-11. „Secesja. Rzemiosło artystyczne ze zbiorów włas nych Muzeum” Wystawa czynna do grudnia 2011 roku. Opera Nova, ul. Marszałka Focha 5 „Fonografia operowa”
Informacja: Mateusz Soliński
W dniu 30 września 2011 r. z uwagi na trwający Kongres Kultury Bydgoskiej, wszystkie ekspozycje muzealne otwarte będą do godz. 24.00. Wrzesień 2011 |
| 35
w y darzenia
Galeria Autorska Jan Kaja i Jacek Soliński Wystawa obrazów Kazimierza Drejasa pt. „Akty” czynna do 20 września
8.09.2011, godz. 18.00
Spotkanie poetyckie z Robertem Mielhorskim oraz promocja nowego tomu poezji pt. „Poszczególność”. Czytanie wierszy Mieczysław Franaszek. Robert Mielhorski, ur. 1967; historyk literatury, poeta, krytyk literacki, prozaik; profesor nadzwyczajny UKW. Opublikował sześć książek poetyckich (ostatnia Poszczególność, 2011); prozę Rozpadlina (1997), książkę krytycznoliteracką Na własny rachunek. Teksty z międzyepoki 1989-1995 (1997) oraz studia Strategie i mity nowoczesności. Stypendysta Ministra Kultury oraz Prezydenta Bydgoszczy. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i PEN Clubu.
Rober t Mielhorski. Fot. Grzegorz Kargól
* * *
Zawsze byłem zdania, że pisanie jest łaską, darem. Ale takim samym darem, jaki w ręku mają szewc czy stolarz. Poezja jest taką właśnie stolarką słowa, myśli i uczuć, jest rzemiosłem, ulotnym rękodziełem. Wydaje mi się, że każdy z nas ma do opowiedzenia pewną historię, opowieść, narrację życia. Należy zrobić to starannie, z uwagą, jak się buty szyje albo pracuje w drewnie. Istotną rolę odgrywa tu spokój, z jakim rozkładamy sobie realizację tego zadania na przestrzeni całego życia. Mania pisania, drukowania i wydania książek jest mi całkowicie obca. Dziesięć do piętnastu tomików dla jednego poety to stanowczo wystarcza. Opublikowałem ich pięć, więc poniekąd jestem w połowie drogi, o ile dane będzie mi ją przebyć. Zatem nie 36 |
| Wrzesień 2011
znoszę w literaturze, zwłaszcza poezji, gadulstwa, drukowania książki za książką; należy wcześniej zastanowić się, przemyśleć słowo, które ma się zapisać. Każdy tom poezji jest jakąś kolejną sumą: przeżyć, odczuć, intuicji, myśli, refleksji. Nie sądzę, by dwa razy w roku, lub rok w rok mogło dochodzić do tego rodzaju duchowych pełnych krystalizacji i ich pełnego artystycznie wyrazu. Kiedy debiutowałem, miałem szczęście spotkać wybitnych pisarzy, którzy zachęcali mnie do dalszej pracy, wspierali w chwilach zwątpienia. Teraz, kiedy odeszli, jestem całkowicie świadom faktu, że stali oni na straży pewnego ładu, porządku zarówno w sferze etyki i wartości, jak i myślenia o sztuce i literaturze. Scena jest na razie pusta. Niecierpliwie rozglądam się wokół, gdzie jeszcze mogę tego rodzaju autorytety odnaleźć. Czego nauczyłem się? Równowagi twórczej. Odpowiedzialności za Słowo. Myślenia o tym, co się napisało, co się pisze i co się będzie pisać, jako o Jedności. Nauczyłem się tego, że nad tekstem trzeba pracować, odkładać i wracać do niego z nowym spojrzeniem, z czystością myśli, która zastępuje niepokój twórczy. Nauczyłem się też tego, że zadaniem artysty, w tym pisarza, jest jednak potrzeba odnalezienia szyfru rzeczywistości, w jej aspekcie faktycznym, pragmatycznym, jak i duchowym, ideowym. Do tego zmierza żmudny (jednak) proces pisarski i samo dzieło. A jeśli da się – oby tak było – do odnalezienia Jedni, Całości, Ładu i Porządku w świecie. Pisanie nie jest łatwą rzeczą w wymiarze duchowym, bo oczywiście samo układanie słów niewiele kosztuje. Obym naukę, którą odebrałem, mógł w przyszłości przekazać innym i od nich z kolei nauczyć się, jak skromne jest to, co po sobie zostawiamy. Więc widzieć rzecz w jej poszczególności, a potem jako cząstkę Całości, nawet jeśli na jej kształt nie możemy wyrazić zgody – to zadanie pisarza, zwłaszcza poety. Wykorzystać dar, nie rozproszyć go w gadulstwie. Jako dziecko miałem sposobność (kilkakrotnie) tak intensywnego czucia i przeżywania, że – jak to dziś oceniam – byłem blisko Całości, o krok od Niej. Dziś czerpię z tamtych doświadczeń wewnętrznych, w pewnym sensie stanowią dla mnie pewną miarę. Dostałem los, oby go nigdy nie zgubić. Robert Mielhorski
22.09.2011, godz. 18.00
Otwarcie wystawy prac Ryszarda Wieteckiego pt. „Znaleziska z przyszłości – dokumentacja”. Ryszard Wietecki, ur. 1940 w Bydgoszczy, ukończył tutejsze Państwowe Liceum Technik Plastycznych. Absolwent Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu – dyplom w pracowni prof. Stanisława Borysowskiego
R y s z a r d W i e t e c k i , Z n a l e z i s k o I V, 2 010
w 1964. Od grudnia tegoż roku członek ZPAP. Zajmuje się malarstwem sztalugowym, a także w szerokim pojęciu grafiką użytkową. Autor kilkunastu wystaw indywidualnych, uczestniczył również w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w kraju i zagranicą. W latach 1966-1976 brał udział w wystawach nieformalnej grupy twórczej wraz z Leonem Romanowem i Jerzym Gurdą. W latach 1970-1972 z Leonem Romanowem podejmował aktywne działania w sferze sztuki konceptualnej, tworząc Niezależną Galerię Nieistniejącą „NIE”. W 1970 eksponował w Galerii 10 (Warszawa) wspólnie z Leonem Romanowem „ciszę wzbogaconą zespołem
Ryszard Wietecki. Fot. Jan Kaja
dźwięków dochodzących z zewnątrz”. W 1971 uczestniczył w Zjeździe Marzycieli (Elbląg). Brał udział w licznych plenerach malarskich i wystawach poplenerowych. Jego prace znajdują się w kilku muzeach w kraju oraz za granicą u prywatnych kolekcjonerów.
* * *
Twórczość malarska Ryszarda Wieteckiego rozwijana konsekwentnie od lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, stanowi kosmologiczną opowieść zapisywaną w języku znaków. Tajemnicze obiekty stają się śladami jakiejś cywilizacji, jakiejś kultury, jakiejś bliżej nieokreślonej obecności. Słowo „jakiejś” nabiera w tym wypadku szczególnego znaczenia, bowiem trudno zdefiniować pochodzenie i czas tych zagadkowych przedmiotów. Niemalże odruchowo, obcując z malarstwem Ryszarda Wieteckiego, nasuwa się odczucie przeniesienia czasu do innego wymiaru, jakby przyszłość i przeszłość straciły stałe kierunki w naszej świadomości. Przyglądamy się śladom rzeczywistości trudnej do odgadnięcia i sklasyfikowania. Działający na wyobraźnię klarowny i czytelny przekaz samych obrazów, zakłada równocześnie nieprzekraczalność obszaru tajemnicy. Mamy tu do czynienia z kosmicznym tabu, co budzi stan swoistej rozterki i trudnego do opisania niepokoju, bo zrodzonego jakby poza narracją do jakiej przywykliśmy. Twórczy i intrygujący przekaz skłania do „odczytywania” treści, i z obrazu, i z własnych przemyśleń. Te kosmiczne fantasmagorie z piętnem bliżej nieokreślonej techniki są jak przypadkowe listy z wszechświata. Artysta jako narrator Wrzesień 2011 |
| 37
w y darzenia
nierozpoznanej rzeczywistości zachowuje powściągliwość, pozostawiając widza w roli kogoś, kto sam znajduje, albo odkrywa ważne dla siebie treści. Czy te sygnały z jakiegoś tajemniczego świata są ostrzeżeniami, przesłaniami, czy może tylko przekazem o trudnym do ogarnięcia dla nas istnieniu? Nie sposób tego wyjaśnić. Wykreowanie własnego systemu znaków i symboli ma tu z pewnością ten walor, że pozwala zachować autonomię interpretacji, nie narzuca dosłowności. Autor otwiera rozmaite przestrzenie inspirując do rozważań, sugerując tylko rodzaj świadomości czy też kierunek myślenia przybliżający do celu. W tak zarysowanym ujęciu wypada zastanowić się – czy jest to archeologia swobodnie rozwijanego poetyckiego doświadczenia – czy może raczej rzetelna dokumentacja wyobraźni twórcy widzącego i opisującego świat w schyłkowej fazie cywilizacji? Podpowiedzią może okazać się tu cytat z Godfreya Reggio*. Przytoczona wypowiedź została wybrana przez malarza jako motto jego ostatnich ekspozycji: …Żyjemy w świecie rozbuchanej technologii – nadal myślimy jednak, że jesteśmy jej władcami, a to ona nami rządzi. Stała się naszym nowym środowiskiem naturalnym. Kiedyś ograniczała nas geografia, żyliśmy lokalnie, potem nadeszła kultura, która teraz ginie w technologii. Frankenstein, którego stworzyliśmy, staje się niezależny od nas. Jesteśmy świadkami przejścia do innej epoki. Ekspozycja będzie czynna do 5 października Jacek Soliński
*Godfrey Reggio urodził się w 1940 roku w Nowym Orleanie; reżyser i scenarzysta amerykański, autor trylogii filmowej (The Qatsi Trilogy). „Qatsi”: w języku amerykańskich Indian Hopi znaczy życie. Filmy – części trylogii: „Koyaanisqatsi” („Życie, które oszalało”), „Powaqqatsi” („Życie w zmianach”), „Nagoyqatsi” (Życie jak wojna”). Motywem przewodnim wszystkich filmów Reggio jest muzyka Philipa Glassa.
22.09.2011, godz. 18.00
Spotkanie poetyckie z Wojciechem Banachem pt. „Czynności niezbędne”. Czytanie wierszy Mieczysław Franaszek. Wojciech Banach, ur. 1953, poeta, kolekcjoner. Ukończył Akademię Techniczno-Rolniczą w Bydgoszc zy. W latach 70. był członk iem grupy fak tu poetyck iego Parkan. W 1976 debiutował jako poeta w „Fak tach”. Wydał tomiki poetyck ie: Chwilow y obraz świata (1977), Pole rażenia (1978), Slalom (1980), Symultana (1981), Czarna skrzynka (1991), Było nas kilku (1997), Skrzyżowanie (1998), Punkty wspólne (2000), Wybór wierszy (2004), Odgrodzony przez przypadki (2008), Mężczyzna z sąsiedniej klatki (2009) oraz album Czas odnaleziony, Bydgoszcz na dawnej pocztówce 1894-1945 (2001). Jest członk iem Stowar zyszenia Pisarzy Polskich. W ple biscycie „Gazety Wyborc zej” został wybrany Ar t ystą Roku 2002 w kategorii literatur y. 38 |
| Wrzesień 2011
Wo j c i e c h B a n a c h . F o t . D a r i u s z N o w a c k i
Mówić co prawda Wiersze Wojciecha Banacha od początku mocno wpisują się w dyskurs polityczny i ideologiczny, choć sam poeta daleki jest od deklaracji. Patrzy na to, co go otacza z ciepłą ironią i dystansem, czasem z goryczą. Patrzy także z dystansem na czasy, kiedy światem zachodnim wstrząsały przemiany obyczajowe, a na scenę polityczną wkraczali lewicowi radykałowie, nieuciekający od stosowania metod terrorystycznych. Symbolizowali „wolność”, chociaż po latach historia surowo zweryfikowała ich postawy, ukazując ich jako ludzi zniewolonych – przez ideologię, narkotyki, przemoc. Co pozostaje? Według poety – pisana z wielkiej litery „Nadzieja / na genetyczną ciągłość / ostrego widzenia kolorów i kształtów/ i niezmienny układ palców / przy podstawowych akordach”. Czyli – niepodlegający modom kod zachowań i postaw, przeciwstawiony chwilowym zauroczeniom taką czy inną ideologią. Banach nie ukrywa swoich zapatrywań, jakże dalekich od ślepej wiary zachodnioeuropejskich elit w marksizm. Jest bogatszy od zachodnich „wnucząt Aurory” o doświadczenie dziesiątków lat życia w kraju totalitarnym, ponurej realizacji marksistowskiej utopii. Zwykło się klasyfikować twórczość bydgoszczanina jako pogłos Nowej Fali, poezję społecznego zaangażowania. Jeśli tak, to musimy zastrzec, że jest to zaangażowanie nie tyle po stronie tej czy innej wspólnoty (od tych poeta raczej stroni), co po stronie człowieka rzuconego na arenę przemian społeczno-ekonomicznych, po której grasują głodne lwy kapitalizmu. Bohater Banacha „słów używa niechętnie”, że sparafrazuję fragment jednego z wierszy. Ale – choć przywoływany jest tu Przyboś – nie wynika ta oszczędność z awangardowego nakazu: „najmniej słów”. Poeta prag nie ocalić ich wartość w świecie inflacji słów, w którym niewiele albo zgoła nic one nie znaczą. Wartość słów – jak ją zmierzyć? Tym, czemu służą. Jeśli prawdzie, warto się o nie troskać. Bo poeta jeśli już musi mówić, to musi „mówić / co prawda”. Jarosław Jakubowski
w y darzenia
Filharmonia Pomorska wtorek, 6 września 2011, godz. 11
PORANKI MUZYCZNE DLA SENIORÓW „MUZYCZNE VADEMECUM” Anna Merder, przygotowanie i prowadzenie Nowy cykl audycji muzycznych skierowanych do Seniorów – szczególnie oczekiwanych melomanów – które będą się odbywać raz w miesiącu do stycznia 2012, ma za zadanie nie tylko upowszechnianie muzyki, rozwijanie i kształtowanie wiedzy muzycznej, lecz także modelowanie sposobu życia i zaspokajanie aspiracji kulturalnych słuchaczy. Chodzi także o przełamanie stereotypu polskiego seniora, jako osoby biernej, wycofanej z nurtu życia, wykluczonej ze społeczeństwa. Pragniemy zatem w ten sposób zachęcić Seniorów do wyjścia z zacisza domowego i wspólnego wysłuchania koncertu połączonego z interesującą prelekcją. Podczas poranka wrześniowego usłyszymy opowieść o elementach dzieła muzycznego i ich znaczeniu podczas tworzenia oraz odbioru utworów. Wspólne odśpiewanie melodii, wyklaskanie rytmu, zabawa tempem i dynamiką pozwoli słuchaczom lepiej poczuć każdy motyw muzyczny prezentowanych dzieł. wstęp 5 zł
niedziela, 11 września 11, godz. 19
NEW YORK IN MEMORIAM W 10. rocznicę zamachu terrorystycznego
KONCERT SPECJALNY DLA NOWEGO JORKU pod patronatem Piotra Całbeckiego Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej Chór Opery Nova w Bydgoszczy Rudolf Tiersch, dyrygent Izabella Kłosińska, sopran Anna Lubańska, alt Adam Zdunikowski, tenor Piotr Nowacki, bas Henryk Wierzchoń, przygotowanie Chóru Kilar – Missa pro pace 11 września 2001. Cały świat paraliżuje wiadomość o zamachu – serii czterech ataków terrorystycznych przeprowadzonych rano we wtorek, na terytorium Stanów Zjednoczonych za pomocą uprowadzonych samolotów pasażerskich. Dokonało go 19 porywaczy, którzy kupili bilety na 4 loty krajowe amerykańskich linii lotniczych. Po przejęciu kontroli nad samolotami skierowali je na znane obiekty na terenie USA. 10. rocznicę tego bestialskiego aktu terroru i jego ogromu ofiar uczcimy piękną muzyką Kilara w doborowym gronie wykonawców. Missa Pro Pace powstała w roku 2000 w intencji pokoju na nowe tysiąclecie
Honorowy patronat Bogdan Zdrojewski Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Festiwal finansowany ze środków: WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO PREZYDENTA MIASTA BYDGOSZCZY piątek, 9 września 2011, godz. 19
INAUGURACJA 49. BYDGOSKIEGO FESTIWALU MUZYCZNEGO Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej w Warszawie; Antoni Wit, dyrygent; Carol Wincenc, flet (USA); Anna Górecka, fortepian Górecki – Małe Requiem dla pewnej Polki op. 66 Górecki – Concerto Cantata Lutosławski – Koncert na orkiestrę Uroczysty koncert, rozpoczynający bydgoskie święto muzyki, cieszące się blisko półwieczną chlubną tradycją, a w tym roku zadedykowane Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu, jednemu z największych kompozytorów przełomu wieków XX i XXI, którego świat muzyki pożegnał w listopadzie ubiegłego roku, jest godny najwyższej uwagi z wielu powodów. Na podium dyrygenckim stanie maestro Antoni Wit wybitny dyrygent doby współczesnej o szerokiej międzynarodowej sławie, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Narodowej; pod jego batutą z Orkiestrą Symfoniczną FN wystąpią: Amerykanka Carol Wincenc – międzynarodowa gwiazda fletu oraz córka zmarłego kompozytora i wybitna śląska pianistka – Anna Górecka. sobota, 10 września 2011, godz.19 Adam Kruszewski, baryton; Krzysztof Bąkowski, skrzypce; Anna Górecka, fortepian Wrzesień 2011 |
| 39
w y darzenia
zasiądzie córka kompozytora – Anna Górecka. Swoją osobowość artystyczną kształtowała pod opieką wybitnych pedagogów – mistrzów klawiatury w kraju i Niemczech. Jest laureatką międzynarodowych konkursów pianistycznych. Od 2005 zatrudniona jest w katowickiej Akademii Muzycznej na stanowisku adiunkta. Krzysztof Bąkowski (koncertmistrz Orkiestry Filharmonii Narodowej) studiował m.in. na Indiana University w Bloomington (USA). W 1990 wygrał Konkurs Na Skrzypce Solo T. Wrońskiego w Warszawie. Artysta ma na swoim koncie kilkadziesiąt prawykonań polskich i światowych. Pieśni mistrza Góreckiego usłyszymy z kolei w interpretacji jednego z największych polskich barytonów Adama Kruszewskiego. Absolwent stołecznej Akademii Muzycznej jest laureatem m.in. zaliczanego do najbardziej prestiżowych w świecie Międzynarodowego Konkursu Wokalnego w ’s-Hertogenbosch (Holandia, 1987), od 1993 współpracuje z Operą Narodową.
Antoni Wit. Fot. Juliusz Multarz yński
poniedziałek, 12 września 2011, godz. 19
Z OKAZJI ROKU MIŁOSZA
„TRYPTYK RZYMSKI” JANA PAWŁA II i „TRAKTAT TEOLOGICZNY” CZESŁAWA MIŁOSZA – DWUGŁOS W SPRAWACH ISTOTNYCH W DWÓCH CZĘŚCIACH
Czyta Andrzej Seweryn; Muzyka i opracowanie muzyczne Włodzimierz Nahorny; Gra Nahorny Sextet; Włodzimierz Nahorny, fortepian; Henryk Gembalski, skrzypce; Wojciech Staroniewicz, saksofony; Mariusz Bogdanowicz, kontrabas; Piotr Biskupski, perkusja „Projekt powstał w związku z Rokiem Czesława Miłosza. Prof. Michał Masłowski – tłumacz „Tryptyku teologicznego”, który przedstawił w Comédie-Française 9.07.2007 w formie publicznego czytania ze swoim wprowadzeniem pt. DWA TRAKTATY POETYCKIE O WIERZE: Traktat teologiczny Czesława Miłosza i Tryptyk rzymski Jana Pawła II – próbował zanalizować obydwa utwory, porównać je i znaleźć ich część wspólną. Spektakl jest wyrazem fascynacji dwoma niezwykłymi tekstami. W mistrzowskim wykonaniu wybitnego aktora filmowego, teatralnego oraz reżysera Andrzeja Seweryna przesłanie tekstów staje się niepowtarzalnym przeżyciem. Przedsięwzięciu towarzyszy Sextet Włodzimierza Nahornego, który połączył świat muzyki poważnej i jazzu.”
Carol Wincenc. Fot. Christian Steiner
Górecki – Preludia na fortepian op. 1, Sonatina na skrzypce i fortepian op. 8, Wariacje na skrzypce i fortepian op. 4, Trzy pieśni op. 3, Dwie pieśni do słów F.G. Lorki op. 42, Fragmenty Norwidowskie „Błogosławione pieśni malinowe” op. 43, Dwie pieśni sakralne op. 30 Śpiewy do słów Juliusza Słowackiego op. 48, Sonata na fortepian op. 6, Mała Fantazja na skrzypce i fortepian op. 73 Koncert monograficzny Henryka M. Góreckiego, którego utwory kameralne usłyszymy w interpretacji znakomitych polskich artystów. Ponownie przy fortepianie 40 |
| Wrzesień 2011
wtorek, 13 września 2011, godz. 19, Toruń Sala Mieszczańska Ratusza Staromiejskiego Orkiestra Kameralna Capella Bydgostiensis; José Maria Florêncio, dyrygent; Patrycja Piekutowska, skrzypce H.M. Górecki – Trzy utwory w dawnym stylu M. Górecki – Concerto notturno Bacewicz – Koncert na orkiestrę smyczkową Kilar – Orawa W pierwszej toruńskiej prezentacji w ramach 49. BFM wraz z bydgoskimi kameralistami zagra Patrycja Piekutowska. Jest jedną z najwybitniejszych polskich skrzypaczek oraz uznaną osobowością artystyczną. Od czternastu lat koncertuje jako solistka w kraju i poza
w y darzenia
jego granicami. W 2008 artystka, jako pierwsza polska skrzypaczka, otrzymała MIDEM Cannes Classical Award – muzycznego Oscara. Toruńskiej publiczności zaprezentuje Concerto Notturno, utwór skomponowany przez Mikołaja Góreckiego – syna i ucznia Henryka Mikołaja Góreckiego, który mieszka na stałe w Stanach Zjednoczonych. Na podium dyrygenckim stanie szef dyrygent Capelli Bydgostiensis (od 2007) José Maria Florêncio. Artysta urodził się w Brazylii, ale od wielu lat jest obywatelem polskim. Po przyjeździe do Polski (1985), prawie natychmiast rozpoczął aktywną karierę dyrygencką środa, 14 września 2011, godz. 19 PADEREWSKI KWARTET BYDGOSZCZ; Aldona Cisewska, skrzypce I; Marcin Pawełczyk, skrzypce II; Zbigniew Milewski, altówka; Maciej Kamrowski, wiolonczela Mozart – Kwartet B-dur KV 458 Górecki – Kwartet nr 1 Beethoven – Kwartet nr 1 op. 18 Estrada 49. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego będzie miejscem, gdzie po raz pierwszy zaprezentuje się nowo powstały przy Filharmonii Pomorskiej Kwartet Paderewski Bydgoszcz, który wykona kwartety smyczkowe Mozarta, Beethovena i Góreckiego. Tworzą go utalentowani muzycy, pełni energii i inwencji, na co dzień grający w etatowych zespołach FP – skrzypkowie: Aldona Cisewska, koncertmistrz Orkiestry Symfonicznej oraz Marcin Pawełczyk, kierownik II skrzypiec OS, altowiolista (Capella Bydgostiensis) Zbigniew Milewski oraz wiolonczelista (koncertmistrz OS) – Maciej Kamrowski. niedziela, 18 września, godz. 19.30 Katedra św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy
KONCERT DLA BYDGOSZCZAN Chór Opery Nova; Henryk Wierzchoń, dyrygent Górecki – Miserere dla Bydgoszczy op. 44 na duży chór mieszany a cappella Henryk Mikołaj Górecki: Bydgoszczy poświęcam… Dzieło piękne, pełne ekspresji, wzruszające i szczególnie bliskie bydgoszczanom, bowiem na jego partyturze znajduje się znamienna dedykacja skreślona ręką Mistrza Góreckiego: „Bydgoszczy poświęcam”. Miserere jest reakcją kompozytora na wydarzenie z dnia 19 III 1981 w Bydgoszczy. W tym dniu doszło do starcia przedstawicieli Solidarności Wiejskiej z około 200 milicjantami, w wyniku którego wielu związkowców zostało rannych, a kilka miesięcy później został ogłoszony stan wojenny w kraju. Miserere jest właśnie muzycznym manifestem Góreckiego, wymierzonym przeciwko reżimowi rządu polskiego lat 80. Utwór doczekał się publicznej prezentacji dopiero sześć lat po powstaniu. Wiosną tegoż roku H.M. Górecki posłał partyturę na XXV Bydgoski Festiwal Muzyczny, na którym odbyło się pierwsze wykonanie kompozycji.
poniedziałek, 19 września 2011, godz. 19, Toruń, Dziedziniec Ratusza Staromiejskiego wtorek, 20 września 2011, godz. 19, Filharmonia KAPELA JANA KARPIELA BUŁECKI – HURDA (Zakopane) muzyka polskich Tatr O Henryku Mikołaju Góreckim mówiono, że był wielkim Ślązakiem, który kochał góry, czystą wodę i zielone lasy. „Pan profesor Henryk Mikołaj Górecki rozpoczął swą przygodę z Podhalem już pół wieku temu. Zafascynowany urodą i kulturą regionu przyjeżdżał z małżonką, również z całą rodziną od 1959 roku. (…) Zawsze będziemy Go wspominać jako człowieka ciepłego i kochającego góralszczyznę. Wdzięczni jesteśmy, że podjął po Karolu Szymanowskim dzieło przedłużenia naszej bytności w kulturze świata. To fragmenty reminiscencji o Henryku Mikołaju Góreckim nakreślonej przez Jana Karpiela Bułeckę, znanego zakopiańskiego muzykanta, bajarza i architekta, założyciela kapeli Hurda. „Muzyka” czy jak mówi się na nizinach, „Kapela” Jana Karpiela „Bułecki” to dziś niewątpliwie najlepsza muzyczna wizytówka Podhala, od szacownych murów filharmonii po kilkudziesięciotysięczne koncerty rockowe. poniedziałek, 19 września 2011, godz. 19 ORKIESTRA KAMERALNA POLSKIEGO RADIA AMADEUS; Agnieszka Duczmal, dyrygent; Jarosław Żołnierczyk, skrzypce H.M. Górecki – Trzy utwory w dawnym stylu Twardowski – Koncert na skrzypce i orkiestrę smyczkową M. Górecki – Divertimento na orkiestrę smyczkową Musorgski – Obrazki z wystawy w opr. Agnieszki Duczmal Z okazji Festiwalu estrada Filharmonii będzie gościć dyrygentkę wielkiego formatu i jej orkiestrę, która niezmiennie, od przeszło czterdziestu lat, kojarzy się – zarówno w kraju, jak i poza jego granicami – z mistrzos twem wykonawstwa. Początki Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus sięgają roku 1968, kiedy to w Poznaniu założyła ją Agnieszka Duczmal. Do 2010 Orkiestra pod jej batutą nagrała dla Polskiego Radia ponad 9500 minut muzyki obejmującej repertuar od baroku do współczesności i wykonała setki koncertów transmitowanych przez Polskie Radio. Zespół zarejestrował ponad 100 koncertów i programów dla Telewizji Polskiej oraz 5 godzin muzyki dla Télévision Française 1. Dla japońskiej TV NHK Orkiestra nagrała godzinną audycję wypełnioną muzyką polską, regularnie bierze udział w licznych europejskich festiwalach muzycznych. W dorobku artystycznym Zespołu znajduje się wiele prawykonań. Koncertowi towarzyszyć będzie na estradzie ekspozycja obrazów Mariusza Kałdowskiego. piątek, 23 września 2011, godz. 19
W HOŁDZIE HENRYKOWI MIKOŁAJOWI GÓRECKIEMU Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej; Chór Opery Nova w Bydgoszczy; Gabriel Chmura, dyrygent; Iwona Sobotka, Wrzesień 2011 |
| 41
w y darzenia
sopran; Małgorzata Pańko, mezzosopran; Henryk Wierzchoń, przygotowanie Chóru Mahler – II Symfonia c-moll „Zmartwychwstanie” Ukończona w 1894 II Symfonia c-moll na wielką orkiestrę z solem sopranowym, altowym i chórem zatytułowana została przez Mahlera Resurrection (Zmartwychwstanie) od końcowego chóru wg chorału poety niemieckiego F.G. Klopstocka, którego poezja ukazała Mahlerowi ostateczny kształt ideowy Drugiej: życie-śmierć-zmartwychwstanie. Monumentalna symfonia, przemawiające żywo do wyobraźni i uczucia, po pierwszym wykonaniu w 1895 staje się najbardziej lubianym i najczęściej wykonywanym dziełem Mahlera. Usłyszymy ją w wykonaniu symfoników bydgoskich, Chóru Opery Nova i cenionych polskich śpiewaczek. Koncert poprowadzi jeden z najlepszych dyrygentów doby współczesnej Gabriel Chmura. niedziela, 25 września 2011, godz. 19
DWA ŚWIATY Orkiestra Kameralna Capella Bydgostiensis; Adam Klocek, dyrygent; Konstanty Andrzej Kulka, skrzypce; Gaba Kulka, śpiew, fortepian Antonio Vivaldi – Cztery pory roku oraz utwory Gaby Kulki w stylu progresywnego popu m.in. King of Rats, Królestwo i pół Wyjątkowy duet – ojciec i mistrz skrzypiec oraz jego córka, ostatnie wielkie objawienie na polskiej estradzie popowej. Naprawdę nazywa się Gabriela Kulka. Jej ojcem jest wybitny skrzypek – Konstanty Andrzej Kulka. Artystka z wykształcenia jest architektem wnętrz. Gra
na pianinie, pisze teksty, a przede wszystkim świetnie śpiewa. Muzyka Gaby łączy elementy jazzu, rocka i pop z domieszką kabaretu. Sama, jeśli już musi, nazywa tę mieszankę „progresywnym popem”. W jej twórczości słychać fascynacje między innymi Kate Bush i Tori Amos. niedziela, 25 IX 2011, godz. 19, Toruń Sala Mieszczańska Ratusza Staromiejskiego poniedziałek, 26 września 2011, godz. 19
SPECJALNI GOŚCIE FESTIWALU Cappella Chasydzka – Moskiewski Męski Chór Żydowski; Alexander Tsaliuk, kierownik artystyczny, dyrygent; Alexander Velikovsky, fortepian; Baruh Finkelshtein, bas-baryton, główny kantor Synagogi w Moskwie i Sankt Petersburgu muzyka synagogalna i popularne utwory chasydzkie Cappela Chasydzka powstała w 1989 i działa pod opieką Gminy Żydowskiej Marina Roshcha w Moskwie. Śpiewacy chóru są zawodowymi muzykami – studentami i wykładowcami moskiewskiego Konserwatorium im. Czajkowskiego oraz innych wiodących instytucji muzycznych w stolicy Rosji. Chór posiada rozległy repertuar, który obejmuje liturgiczną muzykę żydowską, pieśni w języku jidysz i hebrajskim, rosyjskie pieśni ludowe oraz repertuar światowej muzyki klasycznej. Zespół jest jednym z niewielu profesjonalnych chórów żydowskich na świecie i jedynym w Rosji. Każdorazowo wzbudza głębokie emocje i szczery podziw światowej publiki. Obok Cappelli zaprezentuje się kantor Baruh Finkelshtein, który swoją karierę artystyczną jako solista (bas-baryton) rozpoczął na scenie operowej Petersburga. piątek, 30 września 2011, godz. 19 Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej; Zygmunt Rychert, dyrygent; Anna Górecka, fortepian
Konstant y Andrzej Kulka
42 |
| Wrzesień 2011
H.M. Górecki – Koncert na fortepian i orkiestrę smyczkową op. 40 M. Górecki – Capriccio Kilar – Krzesany Na podium stanie uznany polski dyrygent i ponownie przed festiwalową publicznością zaprezentuje się Anna Górecka, która zagra jedną z najpopularniejszych kompozycji swego ojca – Koncert na fortepian, który powstał na zamówienie Polskiego Radia. Prawykonanie wersji klawesynowej z towarzyszeniem smyczków WOSPR-u pod dyrekcją Stanisława Wisłockiego. odbyło się w 1980 w Katowicach. Solistką była Elżbieta Chojnacka, której Koncert został dedykowany. Przewidzianą przez kompozytora wersję z solowym fortepianem zamiast klawesynu wykonano po raz pierwszy dopiero 20 lat później podczas Poznańskiej Wiosny Muzycznej. Koncert trwa zaledwie 9 minut, poraża wręcz swym niezwykłym dynamizmem, jest pełen rytmicznej werwy, niezwykle efektowny. Uprzejmie informujemy, że przed koncertem festiwalowym 30 września 2011 Pani Anna Górecka, córka
Cappella Chasydzka
zmarłego w ubiegłym roku kompozytora, odbierze przyznany Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu dyplom dr honoris causa Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. sobota,1 października 2011, godz. 19
MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ MUZYKI Młoda Polska Filharmonia; Adam Klocek, dyrygent; Dimitry Vasiliev, skrzypce (Rosja); Edicson Ruiz, kontrabas (Wenezuela); Dudu Carmel, obój (Izrael) Preisner – Cztery pory roku – Jamna Prawykonanie utworu napisanego dla Młodej Polskiej Filharmonii Dittersdorf – Koncert kontrabasowy Es-dur Rachmaninow – Wokaliza (aranż. Paweł Przezwański) Vivaldi – Koncert na obój i fagot g-moll RV 545 Mozart – Symfonia nr 41 C-dur „Jowiszowa” KV 551 Ideą projektu Młoda Polska Filharmonia jest stworzenie ogólnopolskiej orkiestry młodzieżowej, składającej się z 37 najzdolniejszych uczniów szkół muzycznych II stopnia w wieku 15-20 lat. To pierwsza tego typu inicjatywa w Polsce. Ogólnopolski zespół orkiestrowy wyłoniony podczas majowych przesłuchań będzie kształcił się pod okiem solistów najlepszych światowych orkiestr – Dudu Carmela z Israel Philharmonic, Edicsona Ruiza z Berliner Philharmoniker i Dimitry Vasilieva z Moscow Soloists po czym wyruszy w trasę koncertową… – mówi Adam Klocek dyrektor artystyczny projektu, dyrektor orkiestry oraz dyrektor Filharmonii Kaliskiej, dyrygent i wiolonczelista. piątek, 7 października, godz. 19
ZAKOŃCZENIE FESTIWALU Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej; Chór Polskiego Radia w Krakowie; Tadeusz Wojciechowski, dyrygent; Jerzy Mechliński, baryton; Artur Sędzielarz, przygotowanie Chóru
R. Strauss – Poemat symfoniczny „Życie bohatera” Górecki – Beatus Vir Duży aparat wykonawczy, wybitny polski baryton o ugruntowanej, międzynarodowej sławie oraz piękny, godny program to najważniejsze atuty koncertu finałowego 49. BFM. W latach 1887-1899 powstaje 6 poematów symfonicznych Richarda Straussa, ostatni to właśnie Życie bohatera, w którym „kompozytor ukazał samego siebie w sytuacjach dalekich od romantycznego ideału, czyli w sporach z krytykami, w małżeńskich kłótniach, w codziennych sytuacjach”. Niebywały sukces poematów przyniósł Straussowi sławę, powodzenie i duże pieniądze. W 1978 krakowski kardynał Karol Wojtyła składa u Góreckiego zamówienie na utwór upamiętniający 900. rocznicę zamordowania, w 1079, krakowskiego biskupa (później świętego) Stanisława. Kompozytor podejmuje się zlecenia z radością, czym naraża się na skuteczny ostracyzm ze strony katowickiego kierownictwa partii. „Utwór przeniknięty jest układami harmonicznymi, melodycznymi zwrotami fraz i powtarzającą się psalmodią tekstową, które znajdują natychmiast zrozumiały oddźwięk u polskich słuchaczy. Prawykonanie było osobistym tryumfem kompozytora, tym bardziej, że Górecki dyrygował sam (co zdarza się rzadko). (…) Papież wyróżnił Beatus vir specjalną pochwałą, dziękując Góreckiemu publicznie za dostarczenie tak „głębokiego doznania”. Podczas Festiwalu w foyer Filharmonii czynna będzie wystawa WILNO MIłOSZA zorganizowana przez Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy przy współpracy Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy. Prezentowane fotografie pochodzą ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu. Opr. Mariola Grochowina
Wrzesień 2011 |
| 43
w y darzenia
Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki XXIII Ogólnopolskie Literackie Spotkania Pokoleń 8-11 września 2011, Pałac w Kobylnikach, Kruszwica Pierwsza edycja spotkań miała miejsce w 1989 r. w Wenecji koło Żnina, kolejne w Okoninach Nadjeziornych, Minikowie i Bydgoszczy. Od 1993 roku literackie spotkania na stałe zagościły na kujawskiej ziemi – w Kruszwicy i Kobylnikach. To właśnie tam przed wieloma wiekami „kujawskie czakramy” wyłoniły się jak „echa z wody” i od dziewiętnastu lat ich moc wzmacnia wenę twórczą poetów, których wiersze są „śladami dotyku” mijającego czasu. Jednak droga do kujawskiej „ziemi przychylnej” wiedzie poetów poprzez konkurs poetycki, kwalifikujący do udziału w/w przedsięwzięciu. Od pięciu lat najlepsze wiersze nadsyłane na konkurs są zamieszczane w almanachu poetyckim, którego wydawcą jest Centrum Kultury i Sportu „Ziemowit w Kruszwicy”, a finansującym Urząd Miejski w Kruszwicy. Tegoroczny almanach ma znamienny tytuł „Tu zakwitają wiersze”. Wybór tytułu almanachu nie jest przypadkowy. Należy pamiętać, że kujawska ziemia dała literaturze polskiej m.in. Jana Kasprowicza, Stanisława Przybyszewskiego, Franciszka Becińskiego i wiele innych znakomitych postaci. To na tej ziemi w Inowrocławiu ostatnie lata swojego życia spędziła wybitna poetka cygańska Bronisława Wajs – Papusza i tam została pochowana na cmentarzu parafii św. Józefa. Na ziemię kujawską – przychylną dla poetów – zjeżdżają twórcy z całego kraju i z zagranicy, by uczestniczyć w rozmowach o poezji, warsztatach poetyckich i recytatorskich „Jak mówić własne wiersze”. Priorytetem są jednak spotkania autorskie z dziećmi i młodzieżą we wszystkich przedszkolach i szkołach miasta i gminy Kruszwica (łącznie 16 placówek oświatowych, około 25 spotkań autorskich w ciągu jednego przedpołudnia). W tym roku goścmi spotkań będą znani poeci i krytycy literaccy: Józef Baran i Leszek Żuliński, którzy poprowadzą rozmowy o poezji. Tegorocznym gościem będzie też Tadeusz Woźniak – ikona polskiej sceny muzycznej. Nadmienić należy, że organizatorami poetyckiego przedsięwzięcia są: Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki „Stara Ochronka” w Bydgoszczy i Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury w Bydgoszczy. Współorganizatorzy: Centrum Kultury i Sportu „Ziemowit” w Kruszwicy, Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna im. St. Przybyszewskiego w Kruszwicy, Muzeum im. J. Kasprowicza w Inowrocławiu i Kwartalnik Artystyczny Kujawy i Pomorze. Zadanie zostało dofinansowane przez Województwo Kujawsko-Pomorskie i Urząd Miejski w Kruszwicy. Patronat medialny: „Express Bydgoski”, „Nadgoplanin” (gazeta regionalna) i portal informacyjny miasta Kruszwicy. 44 |
| Wrzesień 2011
Drugi wieczór z cyklu „Spotkania z historią”. 22 września 2011, czwartek, godz. 18.00 Tych klientów nie obsługujemy… czyli kilka słów o nieproszonych gościach bydgoskich restauracji i hoteli. Zbrodnia i występek towarzyszą człowiekowi od zarania jego dziejów. Międzywojenną Bydgoszcz, jak każdy inny punkt na mapie Polski, dotknęła „moralna skaza” – przestępczość. Wtopieni w tłum złoczyńcy codziennie przemierzali ulice grodu na Brdą, bacznie obserwując współobywateli – potencjalne ofiary swych niecnych zamiarów. Amatorzy cudzej własności, zabójcy, awanturnicy… Zapraszamy w podróż po mrocznych sprawkach dawnych bydgoszczan. Współorganizator: Przedsiębiorstwo Hotelarsko-Turystyczne „Brda”.
H o t e l R a t u s z o w y, B y d g o s z c z , u l . D ł u g a
Finał Wojewódzkiego Przeglądu Plastycznej Twórczości Dzieci i Młodzieży „Kameleon” 30 września 2011, otwarcie wystawy prac Kameleon to Wojewódzki Przegląd Plastycznej Twórczości Dzieci i Młodzieży. Przegląd skierowany jest do „małych i dużych” w wieku 5-19 lat. Ideą Przeglądu jest integracja dziecięcych i młodzieżowych grup, działających w różnych placówkach kultury i w szkołach, wyrównywanie szans w dostępie do kultury w środowiskach wiejskich oraz mniej zamożnych, wymiana
w y darzenia
doświadczeń, tworzenie klimatu inspirującego i motywującego do twórczych działań uczestników zajęć i ich instruktorów, stworzenie warunków zdrowej rywalizacji między placówkami kultury. Kameleon przedstawia organizatorom obraz kondycji edukacji plastycznej w regionie, daje istotną wiedzę na temat form pomocy, jakimi można służyć w różnych ośrodkach. Kameleon umożliwia wielu pracowniom (często bardzo ciekawym) wyjście z cienia, zaprezentowanie się szerszej publiczności, pochwalenie się całoroczną pracą. Pracownie, a z nimi ich instruktorzy, przestają być anonimowe, a najlepsze z nich stają się wzorem dla innych. TROCHĘ HISTORII: Początki to pięć edycji Wojewódzkiego Konkursu Plastycznego Dla Dzieci – bez podsumowującej wystawy, z wręczeniem nagród. Od 1995 roku zmiana formuły oraz nazwy na Wojewódzki Przegląd Plastycznej Twórczości Dziecka „KAMELEON”. Od roku 2003 do Przeglądu włączono (na wniosek wielu uczestników) starszą grupę wiekową, co pociągnęło za sobą zmianę nazwy na WOJEWÓDZKI PRZEGLĄD PLASTYCZNEJ TWÓRCZOŚCI DZIECI I MŁODZIEŻY KAMELEON. Podsumowaniem każdego przeglądu jest wystawa, na której można oglądać dorobek poszczególnych pracowni. Wystawa gościła już w następujących miejscach: Sępoleński Dom Kultury, Pałac w Ostromecku, Młodzieżowy Dom Kultury w Inowrocławiu, Muzeum im. L. Wyczółkowskiego – Wyspa Młyńska, Soleckie Centrum Kultury, Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Kcyni i Wojewódzki Ośrodek Kultury w Bydgoszczy.
Każda kolejna edycja jest okazją nie tylko do wyróżnienia tych najlepszych, ale do dostrzeżenia również tych, którzy pracują w bardzo trudnych warunkach, a mimo to mają swoje drobne sukcesy. Sukcesy to przede wszystkim praca instruktorów pełnych pomysłów i otwartych na współpracę. Dziękujemy wszystkim instruktorom oraz dyrektorom wymienionych placówek za udział w Kameleonie. Tegoroczny Przegląd zamknie wystawa, której wernisaż odbędzie się podczas Bydgoskiego Kongresu Kultury, 30 września 2011. Szczegóły dotyczące wernisażu już wkrótce na www.wokis.bydgoszcz.com, w zakładce Pracowni Plastyki. źródło: archiwum WOKiS
Galeria Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej, Stary Rynek 18
NATALIA JELIŃSKA – malarstwo wernisaż 8 września 2011, godz. 17.00 wystawa czynna od 8 września do 7 października
Natalia Jelińska urodzona 23.05.1986 roku w Czarnkowie koło Piły. Studentka IV roku Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, Wydział Edukacji Artystycznej. Interesuje się przede wszystkim malarstwem sztalugowym, rysunkiem oraz grafiką komputerową. Jest członkinią Szubińskiej Grupy Plastyków Plama’s (od 2005 r.). Bierze udział w plenerach plastycznych na terenie całego kraju. W 2006 r. brała udział w projekcie pod nazwą „Ożywiajmy Historię”, prowadząc działania plastyczne z młodzieżą z Turcji, Włoch i Rumunii. Jest współzałożycielem niezależnej grupy plastyków „Arete” w Szubinie (maj 2009 r.). Wraz z mężem Maciejem powadzi w Szubinie prywatną Galerię „Korytarzyk”. Swoje prace prezentowała na kilku wystawach w Galerii Plama’s w Szubinie (2003, 2004, 2005 r.), Galerii Pałacowej w Lubostroniu (2004 r.), Galerii Artystycznej „Węgliszek” w Bydgoszczy (2006 r.). Brała udział w wystawie międzynarodowej „Ziemia i Światło” w Nakle nad Notecią (2008 r.). Otrzymała stypendium artystyczne Marszałka Województwa Kujawsko- Pomorskiego (2010 r.). Wrzesień 2011 |
| 45
w y darzenia
Galeria Miejska bwa Rozłączone obrazy otwarcie wystawy: 17.09.2011, sobota, godz. 16.00 Fotografia jako medium ulega licznym przeobrażeniom. Zmienia się sposób jej wytwarzania, społeczne role, jakiej jej wyznaczamy oraz jej miejsce we współczesnej praktyce artystycznej. Owo „przemieszczenie”, którego świadkami jesteśmy musi nieuchronnie znaleźć odzwierciedlenie w procesie dydaktycznym, a w konsekwencji w pracach studentów. Wystawa Disconnected Images/ Rozłączone obrazy stanowi próbę krytycznej refleksji nad statusem obrazu fotograficznego, skalą przewartościowań, jakim podlega on obecnie oraz strategiami, jakie obierają młodzi twórcy, których rozwój i kształtowanie się tożsamości artystycznej przypada na czas zmian i przeobrażeń fotografii. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją bez precedensu w dotychczasowej historii medium. Z jednej strony stopień rozwoju technologicznego umożliwia wniknięcie w najbardziej intymne sfery życia, bo tak wolno nam postrzegać aparaty umieszczone w telefonach komórkowych i tym samym spowszednienie aktu fotografowania, z drugiej strony wzrasta prestiż fotografii, jako dziedziny sztuki. Nim się jednak tak stało, fotografia musiała przebyć długą drogę od postrzegania jej jako narzędzia wiernie odwzorowującego naturę, wobec którego żywiliśmy szacunek i zaufanie, do środka wyrazu służącego do konstruowania subiektywnych wizji. Nowy sposób wy-
B a r t ł o m i e j Ta l a g a , f o t o g r a f i a
46 |
| Wrzesień 2011
twarzania obrazu, jaki zaistniał dzięki fotografii cyfrowej wpłynął znacząco na nasze postrzeganie fotografii i nie mamy tutaj do czynienia z chwilowym zakłóceniem, ale trwałą przemianą doświadczenia odbioru i tym samym koniecznością wypracowania nowych nawyków w obcowaniu z obrazami fotograficznymi. Zyskaliśmy narzędzia o niespotykanej dotąd kontroli nad obrazami, ale paradoksalnie to obrazy zawładnęły nami. Ta próba sił w odzyskaniu władzy nad obrazami jest dostrzegalna w pracach młodego pokolenia fotografów. Wybrani przez nas twórcy są świadomi gry, jaką muszą podjąć, co ciekawe rezygnując z dokumentalnej funkcji fotografii, nie rezygnują z opowiadania o świecie. Przyglądają się mu w sposób rzeczowy, pozbawiony sentymentalizmu. (…) Na wystawę Disconnected Images/ Rozłączone obrazy składają się prace dwudziestu jeden autorów i nie sposób oddać tu wszystkim sprawiedliwości. Dotychczasowe uwagi stanowią rekonstrukcje inspiracji, które kierowały naszymi wyborami w trakcie przygotowań do wystawy. Warto jednak podkreślić, iż jest to jeden z możliwych kluczy interpretacyjnych. Radość z odkrycia innych, zawartych na wystawie tropów, pozostawiamy zatem widzom. (Ewa Ciechanowska & Dawid Furkot – tekst kuratorski, fragm.) Uczestnicy wystawy: Przemysław Dzienis, Łukasz Prus Niewiadomski, Irena Kalicka, Tomasz Pastyrczyk, Jola Skóra, Dominik Tarabański, Ola Buczkowska, Maciej Nowaczyk, Bartłomiej Talaga, Rafał Jóźwicki, Anna
w y darzenia
Pabiś, Magdalena Ban, Kamila Szopa, Małgorzata Grygielczyk, Łukasz Brześkiewicz, Anna Orłowska, Jakub Karwowski, Michał Przeździk, Filip, Gabriel Pudło, Anna Orzeszko, Przemysław Pokrycki Wystawa czynna do 6.11.2011
Wally Pfister. Fotografie otwarcie wystawy: 17.09.2011, sobota, godz. 16.00 Wystawa czynna do 6.11.2011
Ireneusz Kopacz „Struktury i collage” otwarcie wystawy: 23.09.2011, piątek, godz. 18.00 Ireneusz Kopacz zdobył 1. nagrodę w 2. edycji wystawy POLYGONUM – 2. WYSTAWA SZTUKI TWÓRCÓW WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO. Wystawa zorganizowana została przez Galerię Miejską bwa w Bydgoszczy w październiku i listopadzie 2010. Nagrodą jest wystawa indywidualna w Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy wraz z katalogiem. Na wystawie pokazane zostaną najnowsze prace laureata Polygonum. Obrazy Ireneusza Kopacza są bytami intencjonalnymi wspieranymi przez język kolażu, nastawionymi na zmysłowe działanie materii malarskiej, dającymi wrażenie wspaniałego umiaru. Jego realizacje wyróżnia to, że istnieją zawsze między dwiema sprzecznymi wartościami – materialnością i duchowością. Obecność autentycznych emocji w jego obrazach jest jedną z wiodących cech jego malarstwa. Kopacz, dzięki wspaniałej intuicji, cudownej, wysublimowanej wrażliwości na piękno tego świata, wnosi w obręb świata swojej twórczości wydarzenia współczesnej kultury postmodernistycznej, takie jak: cytat, rozróżnienie, przypomnienie ważnych faktów i znanych geograficznie – turystycznie miejsc. Wcielanie myśli zawarte w koncepcji budowy obrazów, zapisanie w materii tworzywa jakim się posługuje (zaczerpnięta z fragmentów fotografii, reprodukcji gazetowej i reportażowej) wyzwala napięcia między materialnością i znaczeniem obrazu, a duchowością wynikającą z urody plastycznej jego kameralnej twórczości. (…) Kopacz w swojej twórczości odwołuje się również do intelektualnych i naukowych osiągnięć ludzkości. Jego sztuka na tym etapie historii wyraża znaczenia i tendencje globalistyczne, które są na bieżąco komentowane przez współczesne media. Artysta poprzez swe „czułe anteny”, swoją wrażliwość wyraża w formie intymnej głębi świadomości, która mu została dana podczas kreatywnego kształtowania swojego świata sztuki. Jest to świat, w którym pośród bombardujących nas zewsząd środków komunikacji autentyczna więź międzyludzka staje się czymś niezwykle trudnym i rzadkim, gdzie ta autentyczna komunikacja została zupełnie zniszczona i zatracona a życie stało się bardziej samotne – od czasu gdy w naszych domach „rozpanoszyły” się telewizory, radia, komputery i telefony. Kopacz swoim kameralnym malarstwem przemawia do nas jakby od wewnątrz, od siebie - tradycyjną formą, lecz współczesną tematyką obrazów. Autor, w poetycki sposób proponuje odbiorcy, aby udał się z nim
Ireneusz Kopacz, Kompoz ycja z biał ym, 2009
I r e n e u s z K o p a c z , k o l a ż , 15×15 c m , 2 0 0 8
w świat swobodnie szybującej przestrzeni i wysublimowanej wyobraźni. Jedynie odbiorca dostatecznie wrażliwy na współczesną rzeczywistość, może dotrzeć do ukrytych w psychice tajemnic twórcy, może odkryć głębsze wartości wykreowanego świata malowanego językiem życia. Kopacz jest malarzem czułym na piękno tego świata, uczy nas patrzeć, słuchać i rozumieć. Pielgrzymując po miejscach, które przywołuje Autor w swoich miniaturach chłoniemy stronę chromatyczną obrazów, rozkoszując się blaskiem abstrakcyjnych wrażeń tych kompozycji. Jego sztuka powstaje z uczuć, staje się częścią składową jego osobowości artystycznej. Jest artystą, który upaja się utopią piękna – czystej sztuki, „sztuki dla sztuki”, stawia na piękno wywyższone ponad prawdę i dobro. (prof. Lech Wolski, fragm. tekstu do katalogu) Wystawa czynna do 6.11.2011 inf. Danuta Pałys
Wrzesień 2011 |
| 47
w y darzenia
Galeria Miejska bwa, Galeria Kantorek
Stefan Paruch „Truchła” otwarcie wystawy 9.09.2011, godz. 18.00 (czynna do 1 października 2011) Stefan Paruch (ur. 1978) w latach 1997-2002 studiował na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w latach 1998-2000 studiował w Gościnnej Pracowni prof. Leona Tarasewicza. Dyplom „Lekcja przysposobienia obronnego” obronił w 2002 w pracowni prof. Jarosława Modzelewskiego. Od 2003 do 2006 roku studiował w Wyższym Studium Montażu w PWSFTViT w Łodzi. Wraz z grupą artystów współtworzy pracownię przy ulicy 11 Listopada na warszawskiej Pradze. Maluje, rysuje, animuje. Obecnie pracuje jako adiunkt w Instytucie Edukacji Artystycznej w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Autor 16 wystaw indywidualnych. Brał udział w ok. 40 wystawach zbiorowych: Warszawa, Łódź, Częstochowa, Olsztyn, Płock, Katowice, Ostrołęka, Sofia (Bułgaria), Berlin (Niemcy), Raubaix (Francja). inf. Elżbieta Kantorek
Bydgoska Kronika Filmowa Bydgoska Kronika Filmowa to miejsce dla wszystkich, którzy pragną realizować filmy pod okiem doświadczonych reżyserów i w grupie przyjaciół – pasjonatów kina. Pragniemy stworzyć niepowtarzalną kronikę naszego miasta – filmowy zapis miejsc, ludzi, wydarzeń, które za kilka lat staną się dla nas historią. Chcemy rozwijać w Bydgoszczy kulturę filmową na najwyższym poziomie. Filmy naszych uczestników dostają się na polskie festiwale filmowe i zdobywają nagrody! Zapraszamy chętnych! bkf@mok.bydgoszcz.pl
Wymagania:
Prawdziwa pasja! Słomiany zapał! Wrażliwość!
48 |
| Wrzesień 2011
We wrześniu Bydgoska Kronika Filmowa rusza do szkół!
Odwiedzimy bydgoskie licea, chcemy przybliżyć młodzieży nasz dorobek i zachęcić do uczestnictwa w tygodniowych warsztatach filmowych, które odbędą się jesienią. Do zobaczenia!
w y darzenia
Miejski Ośrodek Kultury
W cyklu Diabolus In Musica 2 września wystąpi w Węgliszku jedna z najbardziej znanych w świecie bydgoskich ekip hardcore – beatdown – Down To Concrete. Grają od 2007 roku i mają na swoim koncie udział w dwóch splitach (składankowych płytach), wydanych m.in. przez niemiecką One Life One Crew. Koncerty DTC przyciągają zawsze rzesze fanów, spragnionych mocnego, ciężkiego grania. W Węgliszku zespół wystąpi w składzie: Sauat (wokal), Puff (gitara), Blady (perkusja), Late (bass) i Aras (Gitara). Prowadzenie Maciej Myga.
3.09.2011 sobota, godz. 16.00, Muszla Koncertowa
Muszla Fest 2011
Wystąpią: Miasto & gościnnie Robert Brylewski, None, The Cuffs, Disparates, Nihil Quest, Arytmia.
11.09.2011, niedziela, godz. 18.00 Pałac Nowy w Ostromecku
Wernisaż wystawy malarstwa Miłosza Matwijewicza pt. „Natura i abstrakcja” Miłosz Matwijewicz jest artystą tworzącym już ponad pięćdziesiąt lat. Studiował na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, w pracowni prof. Stanisława Borysowskiego i prof. Tymona Niesiołowskiego w latach 1949-1955. Fot. Andrzej Maziec
2.09.2011, piątek, godz. 20.00, K.A. Węgliszek
Diabolus In Musica, zespół „Down To Concrete”
Wystawiał prace wielokrotnie w kraju i za granicą, jest także autorem ośmiu wystaw indywidualnych. Jego prace znajdują się w rękach prywatnych oraz w muzeach w kraju. Pracuje w technice akwareli oraz oleju na płótnie. Inspiruje go przede wszystkim natura, którą przedstawia z jednej strony w konwencji realistycznej, z drugiej zaś przetwarzając motywy w sposób dający wrażenie dążenia do abstrakcji. Na obecnej wystawie zobaczymy około trzydziestu obrazów, wykonanych w obu interesujących go technikach i z różnych okresów twórczości.
Więcej informacji na str. 56
19.09.2011, poniedziałek, godz. 19.00, Cafe Pianola
Legenda Led Zeppelin
Opowieść o zespole i prezentacja nagrań i fragmentów filmów. Prowadzenie Zdzisław Pająk.
28.09.2011, środa, godz. 18.00, Cafe Pianola
Życie i twórczość Stefana Grabińskiego
Tadeusz Krajewski zaprezentuje postać mistrza polskiej literatury grozy.
Wrzesień 2011 |
| 49
w y darzenia
12.09.2011, poniedziałek, godz. 17.00, Cafe Pianola
Warsztaty plastyczne – prowadzenie Leszek Goldyszewicz
12 września rozpoczynamy warsztaty plastyczne pod kierunkiem artysty plastyka Leszka Goldyszewicza, na które był prowadzony nabór w czerwcu tego roku. Będą one miały na celu rozwijanie w grupie predyspozycji plastycznych zgodnie z indywidualnymi warunkami poszczególnych uczestników. Głównie w zakresie rysunku, malarstwa oraz pewnych technik koncepcyjnych (collage, instalacja). Jest możliwość dołączenia do warsztatów osób, do których nie dotarły wcześniej informacje na ten temat. Kontakt: leszek.goldyszewicz@mok.bydgoszcz.pl Fot. Andrzej Maziec
28.09.2011, środa, godz. 18.00, K.A. Węgliszek
Spotkanie autorskie z Robertem Mielhorskim
Robert Mielhorski, ur. 1967; historyk literatury, poeta, krytyk literacki, prozaik; profesor nadzwyczajny UKW. Opublikował sześć książek poetyckich (ostatnia Poszczególność, 2011); prozę Rozpadlina (1997), książkę krytycznoliteracką Na własny rachunek. Teksty z międzyepoki 1989-1995 (1997) oraz studia Strategie i mity nowoczesności. Stypendysta Ministra Kultury oraz Prezydenta Bydgoszczy. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i PEN Clubu.
8.09.2011, godz. 19.00, Cafe Pianola
Poznajmy Tajpej
Wystawa współczesnych drzeworytów tajwańskich, degustacja narodowych potraw oraz prezentacja krótkich filmów przedstawiających Tajwan od strony kultury, krajobrazu i obyczajów. 50 |
| Wrzesień 2011
w y darzenia
17.09.2011, sobota, godz. 18.00, Sala Koncertowa, Collegium Copernicanum, UKW, ul. Kopernika 1, Bydgoszcz
„Komeda – muzyczne inspiracje”
Koncert poświęcony pamięci Krzysztofa Komedy-Trzcińskiego z okazji 80. rocznicy urodzin kompozytora. Wystąpią: Trio Andrzeja Jagodzińskiego, Agnieszka Wilczyńska oraz zespół Barock Quartet. Bilety w cenie 20 zł do nabycia w MOK (ul. Batorego 1/3) oraz przed koncertem – ilość biletów ograniczona.
Wrzesień 2011 |
| 51
w y darzenia
Bydgoska Niepokorna Jesień FILM 16.09.2011, piątek, godz. 18.00, Galeria Miejska bwa
„Deklaracja nieśmiertelności”
FOTOGRAFIA 16.09.2011, czwartek, godz. 18.00 Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego Zespół Spichrzy przy ul. Grodzkiej 7-11
Otwarcie wystawy fotografii Krzysztofa Millera i grupy Slow Photo
Krzysztof Miller – jeden z najznakomitszych polskich reportażystów wojennych, związany z Gazetą Wyborczą. Wystawie towarzyszyć będzie slideshow, stanowiący prezentację obrazów wojennych Krzysztofa Millera.
17.09.2011, piątek, godz. 18.00 Galeria Miejska bwa
Otwarcie wystawy fotografii „Rozłączone obrazy” („Disconnected images”)
Wystawa została przygotowana przez Łódzką Szkołę Filmową, z udziałem wykładowców i studentów tej uczelni. To obszerny pokaz najciekawszych, wybranych z kilku ostatnich lat, prac 20 studentów i absolwentów łódzkiej filmówki, przygotowany specjalnie na bydgoską wystawę. To równocześnie pierwszy tak obszerny pokaz prac łódzkiej uczelni w naszym mieście. Wystawie fotografii będą towarzyszyły multimedialne prezentacje. Z tej okazji został przygotowany specjalny, obszerny katalog wystawy.
17.09.2011, piątek, godz. 18.00 Galeria Miejska bwa
Wernisaż wystawy fotograficznej Wally Pfistera
Wally Pfister to jeden z najważniejszych współczesnych operatorów filmowych i równocześnie fotografików. Tegoroczny laureat Oskara za zdjęcia do filmu „Incepcja”, wcześniej aż trzykrotnie nominowany do tej nagrody. Autor zdjęć m.in. do filmów: „Memento”, „Bezsenność”, „Prestiż”, „Batman – początek”. Będzie to pierwsza w Polsce prezentacja zdjęć tego wybitnego artysty hollywódzkiego. 52 |
| Wrzesień 2011
Pokaz filmu z udziałem autora reż. Marcin Koszałka, 29 min (prod. Polska, 2009) Bohaterem filmu jest Piotr „Szalony” Korczak, jeden z najlepszych alpinistów. Reżyser skupia się na schyłku kariery wielkiego mistrza, prowokując go jednocześnie do refleksji nad tym, jak będzie wyglądało jego życie, gdy nie będzie już mógł się wspinać. To przejmująca opowieść o niemożności pogodzenia się ze starością i pragnieniu nieśmiertelności. Nagrody dla filmu: 2010 – Kraków (Krakowski FF) – nagroda publiczności 2011 – Chicago (MFF) – Srebrny Hugo w kategorii najlepszy film dokumentalny 2011 – Trento (MFF) – nagroda główna „Srebrna Gencjana” za najlepszy wkład artystyczno-techniczny 2011 – Gdańsk (Gdańsk DocFilm Festival) – wyróżnienie 2011 – Karlove Vary (MFF) – nagroda dla najlepszego filmu dokumentalnego do 30 minut 16.09.2011, piątek, godz. 19.30, Galeria Miejska bwa
NIEPOKORNI – prezentacja etiud filmowych studentów PWSFTViT 18.09.2011, niedziela, godz. 16.00 Galeria Miejska bwa
Spotkanie autorskie oraz warsztat filmowy
autor Andrzej Fidyk – światowej sławy dokumentalista, wykładowca Łódzkiej Filmówki. 18.09.2011, niedziela, godz. 18.00 Galeria Miejska bwa
„Yodok Stories”
reż. A. Fidyk, 82 min (prod. Norwegia/Polska, 2008) Yodok to nazwa jednego z północnokoreańskich obozów koncentracyjnych. Wśród północnokoreańskich uciekinierów w Seulu Andrzej Fidyk odnalazł reżysera teatralnego, którego namówił do realizacji spektaklu o życiu w obozie. Do spektaklu zaangażowani zostali byli więźniowie obozu, którym udało się uciec do Korei Południowej. Siedmioro bohaterów uczestniczy w procesie tworzenia przedstawienia, którego scenariusz oparty jest na ich przeżyciach. Obraz totalitaryzmu w Korei Północnej, gdzie w obozach przebywa kilkaset tysięcy osób. Nagrody dla filmu: 2008 – Warszawa, Festiwal Filmowy „Planete Doc Review” – nagroda jury młodzieżowego 2009 – Jerozolima, Międzynarodowy Festiwal Filmowy – nagroda główna w kategorii: „In the Spirit of Freedom” 2010 – Los Angeles, Polish Film Festival – Hollywood Eagle Documentary Award
w y darzenia
Młodzieżowy Dom Kultury Nr 5 1-9.09.2011
Zapisy do sekcji i kół
W tym roku proponujemy następujące zajęcia: teatr, taniec nowoczesny, zespoły wokalne, zespoły instrumentalne, gra na gitarze klasycznej, keyboardzie, plastyka, rzeźba, ceramika, koło fotograficzne, koło filmowe, koło turystyki, szermierka, szachy, karate, boks, modelarstwo lotnicze, Klub malucha, Klub Małego Muzyka, rytmika. 3.09.2011, godz. 10.00-13.00
„Drzwi otwarte”
– dla wszystkich niezdecydowanych, utalentowanych oraz tych, którzy jeszcze nie odkryli swoich talentów. 4.09.2011, godz. 18.00-21.00
„Ognisko” – Centrum Edukacji Ekologicznej w Myślęcinku
– zapraszamy młodzież gimnazjalną i ponadgimnazjalną na inaugurację roku w MDK 5 10.09.2011, godz. 16.00 Fordońska Galeria Młodych Twórców – MDK-5
Wernisaż wystawy haftu Agnieszki Majewskiej „Obrazy wyczarowane igłą i nitką”
Wystawa będzie czynna od 10.09.2011 do 24.09.2011 od godziny 10.00 do 21.00 (w dni robocze) 18-25.09.2011
Wyjazd grupy młodzieży z MDK 5 na Festiwal Dni Kultury Polskiej w Paliano we Włoszech. Dlaczego do Paliano?
Paliano to małe miasteczko oddalone o 30 minut metrem od Rzymu. Miejsce, do którego często „ucie-
kał” Jan Paweł II. To tam podczas przygotowań do beatyfikacji Jana Pawła II śpiewała Daria Barszczyk – jedyna Polka, która wystąpiła podczas uroczystości na Placu Św. Piotra, wychowanka Młodzieżowego Domu Kultury nr 5 w Bydgoszczy. Do niej właśnie dotarł ksiądz Marcin Schmidt – Polak od 12 lat mieszkający we Włoszech, który pochodzi z okolic Unisławia w diecezji toruńskiej. Ksiądz Marcin zaprosił ponownie Darię i jej przyjaciół z MDK 5 w Bydgoszczy w czerwcu na uroczystości związane z nadaniem tytułu Honorowego Obywatela miasta Paliano ks. kardynałowi S. Dziwiszowi. Niestety kardynał Dziwisz zachorował i nie mógł przyjechać. Mimo to grupa bydgosko-toruńska koncertowała cały tydzień w Paliano. Skończyło się na tym, że władze Paliano przyznały Darii stypendium artystyczne, a ksiądz Marcin zainteresował się działalnością MDK 5 jako formą spędzania czasu wolnego przez młodych ludzi. Ponieważ we Włoszech nie ma takich placówek, postanowił pokazać młodym ludziom z Włoch jak funkcjonuje ta bydgoska. Na początku sierpnia odwiedził wraz z grupą młodzieży z Paliano Młodzieżowy Dom Kultury nr 5 w Bydgoszczy. Włosi byli pod ogromnym wrażeniem działalności i oferty zajęć jaką zaprezentował MDK 5 w Fordonie. Wśród 10-osobowej grupy pięć osób tworzyło zespół bluesowy „Little Knockin’ Cover”, który 1 sierpnia zagrał na Starym Rynku w Bydgoszczy w ramach Europejskiego Lata Artystycznego. Zwiedzili również Bydgoski Oddział TVP oraz uczestniczyli w programie Cafe Lato. Wraz z młodzieżą z MDK 5, która ma wyjechać we wrześniu do Paliano bawili się przy ognisku w Myślęcinku. Młodzież z MDK 5, która ma uczestniczyć w Dniach Kultury Polskiej w Paliano to tancerze, wokaliści, uczestnicy zajęć plastycznych, ceramicznych. Poza prezentacjami swojej działalności wezmą udział w warsztatach, happeningach, koncertach, wernisażach. Zaproszeni goście to m.in.: Hanna Suchocka i Krzysztof Zanussi. Patronat objęła telewizja RAI. Impreza odbywać się będzie pod patronatem Polskiej Prezydencji. Wierzymy, że godnie będziemy reprezentować naszą placówkę, miasto, region i kraj.
Dom Kultury MODRACZEK 15.09.2011, czwartek, godz. 18.00
Zapraszamy do Kawiarni Literackiej na spotkanie z Piotrem Goszczyckim z Warszawy – poprowadzi Barbara Jendrzejewska
25.09.2011, niedziela, godz. 16.00
Wręczenie statuetki „KOBIETA Z PASJĄ” Barbarze Jendrzejewskiej
Wrzesień 2011 |
| 53
B ik w podróż y
Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu Fotografując fotografujących – wystawa fotografii Andrzeja Różyckiego Wystawa czynna do 5 września. Wstęp wolny
Artyści z nostalgią w tle
– Chciałem tą wystawą uczcić jubileusz 50-lecia powstania grupy Zero-61, który w tym roku obchodzimy – powiedział podczas otwarcia ekspozycji Fotografując fotografujących jej autor – Andrzej Różycki. Grupę Zero-61 zawiązali w październiku 1961 roku ówcześni studenci w UMK uprawiający fotografię artystyczną: Wojciech Bruszewski, Roman Chomicz, Michał Kokot, Czesław Kuchta, Antoni Mikołajczyk, Lucjan Oczkowski, Józef Robakowski, Andrzej Różycki, Jerzy Wardak i Wiesław Wojczulanis. Grupa nigdy nie ogłosiła swojego manifestu – każdy z jej członków poszukiwał swojej własnej formy wyrazu. Spoiwem grupy było jednak bardzo silne osadzenie w tradycji sztuki międzywojennej i młodopolskiej i nie kolidowało to z awangardowym spojrzeniem na na fotografię. Prezentowany w Galerii Spotkań WOAK cykl Fotografując fotografujących Andrzeja Różyckiego stanowi formę artystycznego dialogu artysty z pozostałymi członkami grupy. Pomimo nostalgicznej wymowy wielu prac wystawa zachęca do spojrzenia na czasy artystycznej aktywności grupy Zero-61 z dzisiejszej perspektywy. Fotogramy prezentowane w Galerii Spotkań dokumentują – w sposób metaforyczny – kolejne etapy procesu twórczego. Różycki dowodzi, że osobowość fotografika i jego artystyczne zainteresowania determinują ostateczny kształt dzieła sztuki fotograficznej. Podobnej analizie autor cyklu Fotografując fotografujących poddaje również swoją twórczość z czasów aktywności w grupie Zero-61. Andrzej Różycki pokazał m.in. serię portretów dziewczynki, z których jeden poA n d r z e j R ó ż y c k i : St o i , l e ż y, i d z i e m a l a r z , 2 011, a r c h i w u m W OA K
54 |
| Wrzesień 2011
służył za motyw przewodni pochodzącej z roku 1965 pracy Zatruta studnia. Istotnym elementem prezentowanej w Galerii Spotkań wystawy jest kontekst, w którym pokazani są „fotografowani fotograficy” – bohaterowie zdjęć. O ile udokumentowanie samego aktu twórczego lub twórczego procesu było głównym zamiarem Andrzeja Różyckiego, tak z dzisiejszej perspektywy równie interesujące dla oglądających okazać się mogą inne elementy zdjęć: ówczesna moda, samochody, wygląd ulic i kamienic; pokazanie rzeczywistości okresu „późnego Gomułki”. Wiele ujęć powstawało podczas plenerów, które grupa Zero-61 organizowała w samym Toruniu lub w rejonie Kujaw i Pomorza. Andrzej Różycki jest znanym fotografem, autorem filmów dokumentalnych i teoretykiem sztuki. Różycki jest absolwentem konserwacji zabytków na Wydziale Sztuk Pięknych UMK (1961-1966) oraz łódzkiej „filmówki” (1969-1975). Był członkiem toruńskich grup fotografii artystycznej: Rytm i Zero-61, interdyscyplinarnej formacji Krąg, pracował jako fotoreporter Nowości. Od połowy lat 70. był wykładowcą Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Od 1966 roku jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików, od 2006 roku – honorowym członkiem tej organizacji. Andrzej Różycki od ponad czterdziestu lat mieszka w Łodzi. Mimo to nie traci kontaktu ze środowiskiem artystycznym Torunia.
9 września 2011 r., godz. 18.00
Otwarcie wystawy fotografii Macieja Kastnera Wierzby – temat niemodny Wystawa czynna do końca września. Wstęp wolny Wierzby są stałym elementem polskiego krajobrazu. W polskiej plastyce zyskały status niemal symbolu. Mimo to (lub właśnie z tego powodu) są dziś – jak twierdzi fotografik Maciej Kastner – tematem niemodnym. Wystawa, którą od dziewiątego września do końca miesiąca będzie można oglądać w Galerii Spotkań WOAK, zatytułowana jest Wierzby – temat niemodny. Zaprezentowane prace w niecodzienny sposób ujmują temat. Przez kilkanaście lat Maciej Kastner fotografował wierzby wykorzystując materiały czułe na podczerwień. Poszerzając i przesuwając rejestrowane na błonie fotograficznej widmo uzyskał obrazy malowane nie tylko światłem widzialnym, lecz również promieniowaniem cieplnym. Wykonane w podczerwieni fotografie burzą schematy tradycyjnego postrzegania krajobrazu: liście niepokoją bielą, faktura kory pni zyskuje jeszcze większej głębi. Realizując swój artystyczny koncept Maciej Kastner sięgnął po jedną ze szlachetnych technik fotograficz-
P r a c a z w y s t a w y M a c i e j a K a s t n e r a W i e r z b y – t e m a t n i e m o d n y. F o t . M a c i e j K a s t n e r
nych, ale nie tylko to przesądza o wyjątkowości prezentowanych prac. Autorskie i niecodzienne spojrzenie na krajobrazy Kujaw i Pomorza przypomina o nieco sentymentalnym (temat niemodny…) obliczu regionu. Maciej Kastner urodził się w 1973 r. w Wąbrzeźnie. Jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji w Toruniu, od kilku lat mieszka, pracuje i tworzy w Grudziądzu. Fotografować zaczął w okresie studiów, obecnie zajmuje się głównie tzw. specjalnymi (nazywanymi niegdyś szlachetnymi) technikami fotograficznymi: gumą dwuchromianową, carbofotografią, olejem, technikami żelazowymi, mokrą płytą i fotografią w podczerwieni, wykonując fotogramy przesiąknięte niezwykłym klimatem, ujawniające głęboką wrażliwość na formę i treść. Stał się wykładowcą w zakresie technik dwuchromianowych na pokazach, plenerach i jurorem konkursów. Od 2008 r. jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików. Jego fotogramy znajdują się w licznych kolekcjach prywatnych w kraju i zagranicą.
News telewizyjny a reportaż (warsztaty filmowo-telewizyjne) 10-11 września (część I) oraz 15-16 października (część II) Adresatami warsztatów są filmowcy amatorzy a także twórcy niezależni oraz dzieci i młodzież – osoby chcące tworzyć lub już tworzące reportaże filmowo-telewizyjne. Celem zajęć jest praktyczna praca i analiza poszczególnych etapów realizacji reportażu, od pracy nad scenariuszem na montażu kończąc. Uczestnicy warsztatów zrealizują swój reportaż za pomocą amatorskich kamer cyfrowych.
Program warsztatów obejmuje następujące zagadnienia: określenie form newsa telewizyjnego; struktura i budowa newsa; źródła pomysłów na scenariusz materiału; lektor i udźwiękowienie; prawa autorskie; współpraca z operatorem kamery i montażystą; pomysł na materiał; dobry i zły temat; reportaż telewizyjny – rozbudowany news czy publicystyka; ćwiczenia z kamerą w terenie; montaż; emisja zmontowanego reportażu. Tok zajęć obejmuje praktyczną pracę i analizę poszczególnych etapów realizacji newsa i reportażu: od scenariusza po montaż. Uczestnicy warsztatów zrealizują swój reportaż za pomocą amatorskich kamer cyf rowych. Zajęcia prowadzą: Mariusz Kluszczyński – dziennikarz, kierownik Redakcji Toruńskiej TVP SA, były dyrektor Radia GRA, wykładowca dziennikarstwa radiowego, absolwent politologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika oraz Komunikacji Społecznej i Public Relations w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. Wojciech Budny – instruktor, dokumentalista WOAK, współpracownik Telewizji Polskiej SA, absolwent Camerimage Film School w Toruniu. Warsztaty obejmują 12 godzin dydaktycznych i kończą się wydaniem zaświadczenia. Koszt akredytacji wynosi 80 PLN (za obie części) inf. Kamil Hoffmann
Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu ul. Szpitalna 8, 87-100 Toruń, tel./fax: 56 6522027, 56 6522028, 56 6522755, 56 6570290, 56 6570291 www.woak.torun.pl; e-mail: woak@woak.torun.pl Wrzesień 2011 |
| 55
muszlafest
Muszlafest 2011
Piotr Boleski
Pierwszy z nich to ARYTMIA. Jedyna formacja tegorocznej edycji, w której występuje pierwiastek żeński. Wbrew obiegowym opiniom, w stylistyce mocno rockowej, czy wręcz metalowej, kobiecy głos potrafi doskonale zakorzenić się i odnaleźć. Zespół funkcjonujący od 10 lat, wyróżniony podczas konkursu Muszla Fest 2011 w czerwcu br. przez internautów bydgoskiego portalu Gazety Wyborczej, sukcesywnie gromadzi fanów. Druga formacja to metal-rockowy kwartet NIHIL QUEST. Krocząc drogą wyznaczoną przez największych tuzów rocka trudno jest w XXI wieku grać ostro na gitarach, nie odwołując się do kanonu gatunku. Nie przeszkadza to jednak zespołowi NIHIL QUEST budować własnej jakości, tym bardziej gdy ma się w składzie zapamiętywanego, charakterystycznego wokalistę. Może tutaj tkwi moc NIHIL QUEST? Kolejna grupa to DISPARATES, gość reprezentujący zaprzyjaźnione miasto Toruń. Tak niewiele kilometrów oddziela Bydgoszcz od Torunia, a jednak nietrudno odnieść wrażenie, że miasta te to dwa skrajne bieguny muzycznych poszukiwań. Bydgoszcz większa, przemysłowo-robotnicza, tym samym ostra, punkowa, hard-corowa. Toruń mniejszy, akademicki oraz turystyczny, tym samym łagodniejszy, poetycki, często reegae’owy. Ale 56 |
| Wrzesień 2011
może to tylko powielane stereotypy? Zespół DISPARATES to ciekawy przykład spojrzenia na muzykę. Akordeon, waltornia i trąbka uzupełniają klasyczne instrumentarium rockowe powodując, że ich muzyka to wyszukane połączenie niebanalnych dźwięków, podanych w prawdziwie minimalny, wręcz chciałoby się użyć tutaj terminu – artystyczny – sposób. W jeszcze większym skrócie można zaryzykować twierdzenie, że najnowsza płyta zespołu pt. „Fafaberie” (Lou & Rocked Boys Rec. 2010) to pozycja dla fanów takich formacji jak RAZ, DWA, TRZY, czy poezji Kazika Staszewskiego i KULTU. Dźwiękowa przestrzeń DISPARATES doskonale wpasuje się w środek koncertu, ponieważ nadchodzący zmierzch będzie zapowiedzią zbliżającego się finału. Finału oczekiwanego przez niepokorne, młode dusze, rządne energii mocno rozgrzanych, gitarowych wzmacniaczy i chętnych na pląsy, które ktoś kiedyś nazwał pogo. Koncert kontynuować będzie zespół THE CUFFS. Połączone siły muzyków pochodzących z Kujaw, Warmii i Mazur oraz Mazowsza, doświadczenie zdobywane w takich formacjach, jak ROBOTIX, 666 ANIOŁÓW czy SCHIZMA, bezwzględna postawa wobec tzw. trendów muzycznych jest kompilacją dość wybuchową, ale na warunki muszlowe jakże potrzebną i wskazaną. Trzy al-
www.muszlafest.pl
Dzięki wydatnej pomocy Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy od dziewięciu lat Rebel Music Bdg proponuje fanom dźwięków gitarowych koncert pt. Muszla Fest. W tym roku 3 września w sobotę od godziny 16.00 na deskach amfiteatru w Parku Ludowym im. Wincentego Witosa odbiorcy nastawieni na stylistykę punkową, metal-rockową czy reggae’ową, będą mieli ponownie święto. Od dłuższego już czasu organizatorom przyświeca idea, aby na koncercie Muszla Fest prezentować zespoły wyraźnie związane z bydgoskim/kujawsko-pomorskim środowiskiem muzycznym, funkcjonujące w szeroko rozumianym undergroundowym obiegu, ale także te, które sukcesywnie wypracowują własną pozycję w oficjalnym kręgu szoł-biznesowym. O jakości oraz o kondycji przewidzianych zespołów będzie można przekonać się, odwiedzając muszlę koncertową, na której wystąpi sześć zespołów.
bumy w dorobku: „Rock on” (Jimmy Jazz Rec. 2005), „Songs for Demolition” (Burning Chords Rec. 2008), “Blood, Rhythm & Booze” (Spook Rec. 2011) miksujące country music, punk i hard rock, doprowadziły w tym roku w spontaniczny sposób THE CUFFS m.in. do pierwszego miejsca na liście przebojów Radia Olsztyn oraz licznych występów na letnich festiwalach w całym kraju. Zjawiskowość tej formacji polega na absolutnym braku kompromisów, mających na celu osiągnięcie medialnych szczytów, co zaliczyć należy na korzyść formacji, powodując również stale powiększającą się liczbę wiernych fanów. Przed ostatnim zespołem prezentującym swoje możliwości na deskach muszli będzie bydgoski NONE. Można ich kochać lub nienawidzić. Dlaczego? Ponieważ rzadko który zespół już na początku swojej działalności wzbudzał takie emocje. Przede wszystkim wysoki, techniczny poziom, z którego wystartowali, szlify zdobywane na koncertach u boku takich tuzów, jak ACID DRINKERS, SWEET NOISE, VIRGINE SNATCH, OBITUARY, SOULFLY, MACHINE HEAD czy ostatnio HATEBREAD, doskonale wyprodukowane płyty: „No One” (Metal Mind Rec. 2000), „Procreation” (Metal Mind Rec. 2001), „Black Star” (Metal Mind Rec. 2003), „The Rising” (Mystic Production 2008),
muszlafest
„My Only Heart of Lion” (Mystic Production 2009) powodują, że do dnia dzisiejszego NONE, obok CHAINSAW i MORTIS DEI, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych, bydgoskich grup metalowych w Polsce. Tym bardziej jako organizatorzy cieszymy się, że przyjęli zaproszenie do koncertu i jesteśmy pewni, że zespół pracujący obecnie aktywnie nad najnowszą płytą da widowiskowe show bez cienia egzaltacji, za co słuchacze ich wielbią i szanują. A ci co nienawidzą? Zapewne są w mniejszości i będą mieli okazję zweryfikować poglądy oraz docenić kunszt metalowego rzemiosła pod nazwą NONE. Tegoroczny Muszla Fest zakończy formacja może niezbyt znana, ale na pewno doceniana w wąskim gronie punkowego undergroundu. Nazwa MIASTO wiązana jest często z formacją DUBSKA, ale tylko z racji personalnych, ponieważ muzycznie są to zupełne dwa światy. Pierwsza płyta MIASTO pt. „Trzy grosze” (Mami Rec. 2006) dała obraz zespołu o młodzieńczym entuzjazmie, naładowanym punkowym kopem, bezkompromisowo wypowiadającym się na tematy dotykające wkraczających w dorosłość młodych ludzi. Drugi album formacji pt. „Każdy chce się bawić” (Off Side Rec. 2011), którego premiera odbędzie się na tegorocznym Muszla Fest to dowód muzycznego wyrafinowania, łączącego w sobie piękne tradycje polskiego rocka lat 80., poszukiwań muzycznych dekady lat 90. oraz aktualnych, często trudnych tematów z życia wziętych z wieku XXI. MIASTO jest wybitnym przykładem na to, że to, co prawie doskonałe, z polotem, aktualne i świeże, nie zawsze musi pochodzić zza oceanu czy stolicy. Gdy ma się tak wrażliwych twórców na naszym lokalnym podwórku cieszy tym bardziej fakt, że na koncercie kończącym tegoroczną Muszlę pojawi się gość specjalny – Robert Brylewski. Kończąc zapowiedź tego, co nas czeka 3 września br. nadmienię również o atrakcjach pobocznych. Zimny, złoty napój chmielowy serwować będzie Estrada Stage Bar, Buswear przygotuje pamiątkową
koszulkę festiwalową, a spragnionych dodatkowych wrażeń tanecznych na after party zaprosi do klubu Mózg Brigston Corpration Sound System, który w rytmach dubstepowych bawić będzie do rana. Tegoroczny fest z wypełniającą muzyką gitarową Park Ludowy, wpisany w kalendarz wydarzeń muzycznych naszego miasta, daje doskonałą możliwość zapoznania się z potencjałem muzycznym drzemiącym w regionie i bez zbędnych „ochów” i „achów” można rzec, że dzięki wydatnej pomocy lokalnych mediów (Gazeta Wyborcza, Express Bydgoski, Radio PiK, Radio Gra, Radio Uniwersytet, Radio Kultura, Radio Megafon) mamy raz do roku imprezę o wyjątkowym klimacie, przyciągającą wielopokoleniową publiczność, szanującą
i doceniającą, lokalnych twórców. Czas pokaże, czy formuła festiwalu wyczerpała się z tegoroczną edycją, czy przyszedł czas na zmiany, aby z kolejnymi wydaniami Muszla Fest podnosić poprzeczkę i przygotować duży festiwal, promujący na skalę ogólnopolską nasze miasto i jego lokalne zespoły, których na pewno wstydzić się nie należy, co więcej nawet, należy pokazywać i umożliwiać funkcjonowanie. W czasie trwających przygotowań do Bydgoskiego Kongresu Kultury oczekujemy na wszystkie sugestie dotyczące Muszla Fest, chętnie również podejmiemy dyskusję nad wspomnianym wyżej tematem. W imieniu Rebel Music Bdg oraz Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy zapraszam na Muszla Fest 2011! Do zobaczenia! Wrzesień 2011 |
| 57
bik kobietom
Zatrzymaj w sobie harmonię Na kolejne spotkanie dla aktywnych kobiet zaprasza Świat bab. Tym razem odbędzie się ono w Centrum Masaży OSHIN przy ul. Grunwaldzkiej 179, miejscu, którego wystrój i panująca tam atmosfera przeniesie uczestniczki na Daleki Wschód. Tematem spotkania będą zagadnienia związane z ajurwedą oraz sztukami oddychania, tajniki najstarszego na świecie systemu filozofii i medycyny naturalnej, wywodzącego się ze starożytnych Indii. Uczestniczki dowiedzą się, jak dbać o swoje zdrowie i urodę, wykorzystując to, co dała nam natura oraz jak zachować lekkość ciała i ducha. Nauczą się wykorzystywać techniki oddechowe do relaksacji, oczyszczenia, poprawy pamięci i koncentracji oraz wzmocnienia pozytywnej energii. sobota, 3 września, w godz. 12-15
Program:
I. Ajurweda 1. Ajurweda – wiedza o szczęśliwym życiu. 2. Wewnętrzne piękno – jak wydobyć je na zewnątrz. 3. Natura. Harmonia. Kobieta. II. Sztuki oddechu – techniki wywodzące się z nauk joginów (wykład połączony z praktycznymi ćwiczeniami) Spotkanie poprowadzą: 1. Monika Wilma-Wiśniewska – instruktorka metody pilates, właścicielka Centrum Masaży i Zdrowego Kręgosłupa OSHIN, zafascynowana kulturą Kraju Kwitnącej Wiśni oraz filozofią Starożytnych Indii. 2. Anna Ruszkowska – terapeutka regresingu, prowadząca Roczną Szkołę Regresingu oraz warsztaty poświęcone medytacji, sztuce prawidłowego oddychania i relaksu. Liczba miejsc: min. 10 osób – max. 20 osób (wymagana rezerwacja miejsc i przedpłata) Rezerwacja miejsc i KONTAKT: monika@swiatbab.pl, tel. 607 236 465
Spotkanie rozpocznie się o godzinie 12 i potrwa 5 godzin w miłej i inspirującej atmosferze przy filiżance kawy lub herbaty i drobnej słodkiej przekąsce. Liczba miejsc: minimum 4 osoby, maksimum 6 osób Rezerwacja: kasia@swiatbab.pl
Warsztaty decoupage
Dworcowa 76, 85-010 Bydgoszcz pokój 005 2 września, godz. 18-20 3 września, godz. 10-14 3 września, godz. 16-20
We wrześniu Akademia Radości Życia rozpoczyna kolejną edycję kursu decoupage, obejmującą najciekawsze i najbardziej efektowne techniki z tej dziedziny. Decoupage to technika zdobienia przedmiotów (drewnianych, z tkaniny, ceramicznych, szklanych, metalowych, a nawet plastikowych) za pomocą serwetek i papieru dzięki czemu wyglądają one jak ręcznie malowane. Pozwala stworzyć zarówno wyjątkowe przepiękne ozdoby do domu: szkatułki, doniczki, świeczniki, ozdobne pudełka i odnowić stare meble, nadać im efekt postarzania, udekorować w stylu prowansalskim. Sztuka ma bogatą historię i jej początków można upatrywać w XII-wiecznych Chinach, jednak znany nam dziś decouopage tak naprawdę był wykonywany przez weneckich producentów sekretarzyków, stolarzy, którzy podrabiali w ten sposób lakowane meble z Dalekiego Wschodu, na które w owych czasach był ogromny popyt. I tak sztuka nabrała rozmachu do tego stopnia, że w XVIII-wiecznej Anglii stała się bardzo popularną rozrywką szlachcianek, a pierwsze publikacje na ten temat określały decoupage jako „rozrywkę dam”. Słowo decoupage pochodzi od francuskiego określenia oznaczającego wycinanie. Technika daje dużo satysfakcji, dlatego że przepiękne efekty są proste do osiągnięcia, a sztuką tą mogą z powodzeniem zajmować się nawet osoby, które nie mają talentu plastycznego.
Warsztaty makijażu
niedziela, 4 września 2011 Salon Akademia Papaver, Bydgoszcz ul. Mickiewicza 3/1 UWAGA: zostało ostatnie wolne miejsce
We wrześniu Świat bab zaprasza na cykl 4 warsztatów makijażu z Moniką Madaj. Podczas zajęć Panie nauczą się dobrze wykonywać makijaż dzienny, ponadto od Moniki Madaj dowiedzą się, jakim typem urody są, jakie kolory i odcienie kolorowych kosmetyków są dla nich najlepsze oraz co koniecznie powinno znaleźć się w ich kosmetyczce. Styliści z salonu Papaver ocenią, jaka fryzura pasuje do ich twarzy i sylwetki. 58 |
| Wrzesień 2011
W programie instruktorskiego kursu decoupage: 1. Decoupage na drewnie, przecierka shabby chic, 2. Technika spękań jednoskładnikowych decoupage, 3. Biżuteria z efektem porcelany, 4. Decoupage na tkaninie, 5. Decoupage z wykorzystaniem papieru ryżowego. Więcej informacji na www.arz.pl oprac. Dominika Kiss-Orska
Miejsce na ziemi Z Janem Wachem, wójtem gminy Sicienko, rolnikiem i poetą, rozmawia Hanna Strychalska. Wystawa obrazów Wojciecha Nadratowskiego, Odległe i obecne, jest 27. prezentacją w Galerii Sztuki ITK, czyli Izby Tradycji Kulturalnej, będącej częścią Gminnego Ośrodka Kultury w Sicienku. Galeria zos tała założona w 2004 roku. Czy może Pan powiedzieć, skąd pomysł, aby stworzyć takie miejsce? Jak do tego doszło? Dokładnie już nie pamiętam okoliczności. Na pewno miało to związek z Jackiem Solińskim i Jankiem Kają. Z odświeżeniem naszej znajomości. Znamy się od końca lat siedemdziesiątych, czyli od początku istnienia Galerii Autorskiej. Przez wiele lat współpracowałem z nimi, jako autor działań z zakresu poezji konkretnej. Później, przez wiele lat, mieliśmy przerwę. Ja wiedziałem, że oni w dalszym ciągu działają, bo nie sposób było tej informacji nie zarejestrować. Oni też wiedzieli o mojej aktywności. Aż spotkaliśmy się w 2004 roku na jubileuszu Galerii Autorskiej, z okazji ich 25-lecia. Najpierw w Muzeum [31.03.2004, pokaz prac Jacka Solińskiego, Linoryt – moje zapisywanie świata, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy – przyp. H.S.]. Potem była dość duża prezentacja Galerii w BWA [29.06-15.08.2004, ekspozycja jubileuszowa z okazji 25-lecia pracy twórczej Galerii Autorskiej, Chwile obecności 1979-2004, Biuro Wystaw Artystycznych w Bydgoszczy – przyp. H.S.]. I tak, pomiędzy wystawami w Muzeum i BWA, zapadła decyzja o tym, że powinniśmy wspólnie coś zrobić. W tym samym czasie, w Sicienku brakowało nam pomysłu, co zrobić z lokalem, który właśnie się zwolnił… A więc względy praktyczne? No, nie do końca (uśmiech). Pojawiły się sprzyjające okoliczności. Wtedy postanowiliśmy, że spróbujemy zorganizować galerię sztuki na obszarze wiejskim. Najpierw więc nosiła ona nazwę Wielka Wiejska Wystawa, czyli WWW. Na początku Galeria mieściła się na poddaszu, w bardzo skromnych warunkach. Wtedy też założyliśmy – i do dzisiaj udaje się zachować ten rytm – że będziemy organizować cztery wystawy rocznie. Liczba dwadzieścia siedem wskazywałaby na to, że przekroczyliśmy roczny limit. Odbywają się tu wernisaże sztuk plastycznych, czasami połączone ze spotkaniami poetyckimi. Tak, ale rzadko. Dwudziesta piąta prezentacja w Galerii Sztuki ITK, to wystawa malarstwa Jana Kaji, Od początku, wzbogacona o spotkanie autorskie z Wojciechem Kassem. Tak. I było to jedno z bardziej udanych spotkań.
J a n Wa c h . F o t . J a c e k S o l i n s k i
Jan Wach. Urodzony w 1955 w Bydgoszczy. Absolwent bydgoskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej, rolnik, hodowca koni i trzody chlewnej. 1991-1995 prezes Okręgowego Związku Hodowców Koni. Od 1995, nieprzerwanie, wójt gminy Sicienko. Twórca Galerii Sztuki ITK Sicienko. Pomysłodawca, redaktor i autor większości tekstów w publikacjach poświęconych Sicienku: „Przewodnik turystyczny” (2005), monografia „Gmina Sicienko – miejsca i ludzie” (2006). Członek grupy faktu poetyckiego „Parkan” oraz Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autor tomików: „Mały opis”, poezja (1977), „Nekrologi poetyckie”, poezja konkretna/ wizualna (1980), „an ach”, poezja konkretna/wizualna (1980), „Po sobie”, poezja (1982), „Miłość bierze się z gry światła”, poezja (2005), „Zawsze będą obiekty przykuwające uwagę”, poezja (2007), „Chodźmy na miasto”, poezja (2009). Galeria ma już własną, wierną publiczność, która rozpoznaje artystów, ich prace. Chce tutaj posłuchać wierszy, które czytała, czy słyszała już wcześniej. Czy można więc powiedzieć, że Galeria to miejsce ważne, rozpoznawalne dla Sicienka? Myślę, że tak. Nieodłączną częścią „życia samorządu” są wybory. Co cztery lata mieszkańcy dokonują bezpośredniego wyboru rady gminy i wójta gminy. Ostatnio zdarzyło się tak, że byt Galerii był zagrożony. Było to wyczuwalne. Jeśli doszłoby do zmiany wójta, to Galeria mogłaby przestać istnieć. Właśnie po wygranych wyborach odbyła się, wspomniana wcześniej, wystawa Jana Kaji, połączona z wieczorem poetyckim Wojciecha Kassa. Przyszły tłumy! Najczęściej jest trzydzieści, czterdzieści osób, co wcale Wrzesień 2011 |
| 59
We r n i s a ż w y s t a w y Wa l d e m a r a K a k a r e k o , M o m e n t w y s p y – o b ra z y b a l i j s k i e , m a l a r s t w o , I V - V I 2 0 0 8
nie jest mało, jak na Sicienko, w którym mieszka niecałe tysiąc osób. Tym razem pojawiło się ponad sto, może sto pięćdziesiąt osób! Była to manifestacja pokazująca, że Galeria to „istotna rzecz”, że „jesteśmy z nią związani”. Tak to odbieram. Ta sytuacja potwierdziła potrzebę i sens istnienia Galerii. Podobnie jest w tak zwanej praktyce codziennej. Każda wystawa gromadzi pewną grupę osób. To publiczność, której „dopracowała” się Galeria – wiernych widzów i słuchaczy. Uczestniczyłam w 25. wernisażu. Sądzę, że ta manifestacja rzeczywiście była formą poparcia dla dalszej działalności Galerii i sensu jej istnienia. Równocześnie jednak było to wyrażenie poparcia dla Pana osoby. Warto przypomnieć, że jest Pan człowiekiem wielu zainteresowań, pasji i umiejętności. W przeciwieństwie do bohaterów jednego ze swoich wierszy, Pan wiele chce od życia. Jest Pan rolnikiem. Hodował Pan świnie, konie. Jednocześnie jest Pan od wielu lat samorządowcem. Wójtem piątej kadencji. Skąd ta różnorodność działań? Czy są one połączone jakąś wspólną cechą, celem? Czy może to tak „samo się dzieje”? Bycie rolnikiem zawsze mi się podobało. To takie uczciwe. Człowiek jest zależny od efektów własnej pracy. To ćwiczenie samodzielności i przydatności dla świata natury. Natomiast fakt, że zostałem samorządowcem wynikał, w jakiejś mierze, z potrzeb intelektualnych. Poza „byciem w zgodzie z naturą” chciałem być w zgodzie z własnym talentem i intelektem, który domagał się innej skali trudności. Poza tym jestem człowiekiem bardzo życzliwie, przyjaźnie nastawionym do ludzi. Tak mi się wydaje. Zawsze miałem potrzebę zro60 |
| Wrzesień 2011
bienia czegoś dobrego, co – w pewnym stopniu – jest w zasięgu ręki. Czasem można urzeczywistniać swoje plany. Oczywiście, nie zawsze. Muszą być one zweryfikowane i przewartościowane ze względu na potrzeby społeczne. Decyzje podejmuje rada gminy. Wójt ma możliwości wskazywania, czy też kreowania pewnych działań, a potem wykonania. I tak jest dobrze. Bo taki podział ról chroni od błędów i głupoty. Jeśli chodzi o całą skalę tych działań, to sądzę, że wszystkie mieszczą się w pojęciu „bycia poetą”, bycia kreatywnym, bycia wynalazcą, odkrywcą. Być poetą – to swoisty nakaz otwarcia na świat, ludzi, zjawiska i całą rzeczywistość, która nas otacza. To konieczność ustawicznego szukania sensu i wartości. Podobna postawa jest możliwa w samorządzie, w rolnictwie, w poezji, w malarstwie, i w ogóle – w sztuce. Cały czas pamiętam, że rozmawiam z Poetą, członkiem grupy poetyckiej „Parkan”, autorem kilku tomików poezji – poezji konkretnej – a także animatorem kultury. Czy uważa Pan, że pisanie wierszy i animacja działań artystycznych ma wpływ na polepszenie atmosfery i pewnego rodzaju złagodzenie obyczajów wokół osoby, która właśnie tym się zajmuje? Także w kontekście pracy samorządowej. Nigdy nie rozpatrywałem tego zagadnienia tak szczegółowo. Na pewno akt twórczy rozładowuje wewnętrzne napięcie (uśmiech). Nie trzeba o tym nikogo przekonywać. Co do odbioru poety przez „twardo stąpające po ziemi społeczeństwo”, to sprawa wygląda bardzo różnie. Ale zdarzyła się taka rzecz. Określenie „poeta” miało bardziej pejoratywne znaczenie około trzydziestu lat wcześniej, niż obecnie. Od kiedy Jan Paweł II – uznawa-
rozmowa
ny przez wielu za autorytet i wielbiony przez Polaków – zaczął mówić wprost, że jest poetą (ukazywały się wtedy jego książki i mówiono o nim często „Jan Paweł II, papież i poeta”), negatywne zabarwienie słowa „poeta”, w odczuciu społecznym, zmieniło się. Nagle poeta stał się kimś bliskim, normalnym. Nie tak, jak wcześniej, gdy odbierano go jako człowieka „błądzącego w chmurach”, zupełnie „oderwanego od rzeczywistości”. Poeta stał się naszym przewodnikiem, przyjacielem, pozwolił się zaakceptować. Ja to zauważyłem. Sam przez wiele lat nie akcentowałem tego, kim jestem. Wręcz unikałem deklaracji, że piszę wiersze i jestem poetą. Po prostu obawiałem się, że będę oceniany jako ktoś nie do końca odpowiedzialny i przewidywalny (śmiech). Natomiast dzięki Papieżowi mogę o tym mówić wprost, bez przeszkód, i zauważyłem, że nie przynosi mi to żadnej ujmy. Nikt nie wypomina mi faktu, że jestem poetą, a więc nie mogę być dobrym wójtem, rolnikiem, czy kierowcą i tym wszystkim, czym zdarza mi się w życiu być, bo przecież różne rzeczy robię. Poza tym, z upływem lat, ja sam stałem się poważniejszy. A więc te dwie kwestie „wyszły sobie naprzeciw”. Czy Sicienko dla Pana, jako rolnika, nagrodzonego nie raz za pracę samorządową wójta, a także twórcy, jest tym przysłowiowym „miejscem na ziemi”? Jak Pan to ocenia z perspektywy czasu, zważywszy na wszystkie Pana dokonania? Tak. Ale wyjaśnijmy, że mieszkam w Nowaczkowie, cztery kilometry od Sicienka, a więc nieopodal. Od
Zestawienie wystaw w Galerii Sztuki ITK w Sicienku
We wrześniu odbędzie się wystawa linorytów Jacka Solińskiego pt. Ludzie na łódkach.
szesnastu lat każdy dzień roboczy spędzam w Sicienku, więc można uznać, że jestem stąd. Ja na to patrzę tak. Jak zostałem pierwszy raz wójtem, w 1995 roku, to Sicienko było niewielką miejscowością. Mieszkało tutaj ponad trzysta osób. Dzisiaj mieszka ponad osiemset. Liczba budynków podwoiła się, a może nawet potroiła. To miejsce jest teraz zupełnie inne, niż było. Mam – w jakimś sensie – prawo utożsamiać się z tą progresją. Wiele miejsc w Sicienku jest po prostu pięknych. Do tego jeszcze Sicienko jest tak blisko Bydgoszczy. Skutkiem tej bliskości jest działalność Galerii Sztuki oraz Izby Tradycji Kulturalnej. Bydgoszcz dysponuje poważnym potencjałem intelektualnym, twórczym, z którym mamy kontakt przez Galerię Sztuki. To nas nobilituje. Każdy mieszkaniec Sicienka ma więc prawo czuć się dowartościowany. Może czuć się lepiej. Ja w każdym razie czuję się z tym lepiej. Warto jeszcze przypomnieć Ryszarda Milczewskiego-Bruno, legendę, jednego z najciekawszych twórców regionu. Był w Sicienku w 1979 roku. Trzydzieści dwa lata temu gościł w Gminnej Bibliotece Publicznej i miał tu wieczór autorski. Wówczas takie spotkania zdarzały się „od wielkiego dzwonu”. W tym kontekście Galeria Sztuki z określonym rytmem wydarzeń artystycznych powoduje, że życie kulturalne w Sicienku jest bardziej ożywione. Powstał też pewien imperatyw, aby działać jak najlepiej. Iść do przodu. I z tego powodu Sicienko to moje miejsce. Na pewno nie ma innego. Ale czuję się także bydgoszczaninem… który mieszka poza granicami miasta. Dziękuję bardzo za rozmowę.
1. Jan Kaja, Z góry, malarstwo, 27 XI 2004. (wernisaż) 2. Jacek Soliński, Aniołowie kolejnych dni, malarstwo, 12 III 2005. (wernisaż) 3. Wojciech Nadratowski, Ichtiologia fantastyczna, malarstwo, VI-IX 2005. 4. Witold Jurkiewicz, Kresy – Suvalkija, fotografia, XI 2005 – I 2006. 5. Ryszard Wietecki, Znaleziska z przyszłości, malarstwo, II-III 2006. 6. Jerzy Zegarliński, Tam i z powrotem, fotografia, IV-VI 2006. 7. Marian Olszewski, Obrazy, malarstwo, IX-XII 2006. 8. Krystyna Berndt, Odchodząca Europa – dobrze widziani I, malarstwo, X-XI 2007. 13. Leszek Goldyszewicz, Pomyślę o tym jutro, malarstwo, XII 2007 – I 2008. 14. Kazimierz Drejas, Strony, malarstwo, II-IV 2008. 15. Waldemar Kakareko, Moment wyspy – obrazy balijskie, malarstwo, IV-VI 2008. 16. Zbigniew Lubaczewski, Constans, fotografia, VI-VIII 2008. 17. Krzysztof Kunca, Ze wspólnego wnętrza – dobrze widziani II, malarstwo, X-XI 2008. 18. Elżbieta Wróblewska, Katalog twórczości od… do…, malarstwo, grafika, XI-XII 2008. 19. Gracjan Kaja, Ukrzyżowanie, rzeźba, fotografia, do 30 IV 2009. 20. Henryk Waniek, Filozofy, rysunek, malarstwo, 1 V 2009. (wernisaż) Jarosław Jakubowski, spotkanie autorskie z poetą, 1 V 2009. 21. Ryszard Czajkowski, Kilkanaście kartek z podróży, malarstwo, VII 2009. 22. Sonia Zengel, Podróż sentymentalna, malarstwo, XI-XII 2009. 23. Liliana Kużdowicz, Cisza kolorów, malarstwo, II-III 2010. 24. Mieczysław Franaszek, Inni, fotografia, X-XII 2010. 25. Jan Kaja, Od początku, malarstwo, I-II 2011. Wojciech Kass, spotkanie autorskie z poetą, I 2011. 26. Anna Mądrala, W rozbitym lustrze, grafika, 14 IV – 25 V 2011. 27. Wojciech Nadratowski, Odległe i obecne, malarstwo, VI-VIII 2011. Wrzesień 2011 |
| 61
Michał Tabaczyński
Się nam wydaje.
W Bydgoszczy (2) Salto, czyli salto Niech nikogo nie dziwi nachalna tautologia powyższego tytułu – jest konieczna, skoro podstawową zasadą poezji Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej jest właśnie tautologia. Jedynym konsekwentnym żywiołem, który napędza mechanizm tej poezji, jest tautologia. Każdy bowiem wiersz – niezależnie od jego, powiedzmy, tematu – woła przede wszystkim: wiersz jest wierszem, ten wiersz jest wierszem, jestem wierszem, dostrzeżcie mnie, doceńcie we mnie moją poetyckość… Woła, trzeba dodać, raczej radośnie i dumnie niż rozpaczliwie i niepewnie, bo tautologicznie upewnia swoje istnienie, którego i tak jest pewny. Książka Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej wśród swoich zalet (o ile ktoś w ogóle jakieś znajdzie) ma i tę, że pokazuje, jak wielką siłą jest poezja. Jeżeli ktoś nie miał co do tej siły poezji pewności, jeżeli wahał się, jeżeli – nie daj Boże – wątpił w jej moc, teraz już ani wątpić, ani wahać się, ani nie mieć stuprocentowej pewności po prostu nie może. Poezja ma wielką siłę. Prezentuje ją na każdej stroniczce tego tomu. Nawet na tych stronach, które zostały opatrzone ilustracjami. A może na tych stronach nawet jakoś szczególniej i istotniej? Poezja ma niesamowitą wprost siłę, skoro w dojrzałej w końcu kobiecie, jaką się autorka tego tomu jawi, budzi infantylne do granic 62 |
| Wrzesień 2011
możliwości dziewczę. Owo dziewczę (raczej nie gimnazjalistka, tym bardziej nie licealistka, a najpewniej – uczennica szkoły podstawowej) ma same wady dziewczęcia i, niestety, żadnych jego zalet (a takich zalet mógłbym kilka znaleźć: luz, ostrość sądu, absolutna pogarda dla konwencjonalnego języka – to już chyba wystarczy). Chociaż może właściwie znalazłaby się jedna zaleta – problem w tym, że nie do końca wiem, czy to akurat zaleta; idzie o szczerość. Tak, dziewczęta ze szkoły podstawowej, szczególnie w twórczości poetyckiej, są szczere. I Wiesławie Barbarze Jendrzejewskiej też nie da się odmówić szczerości, choćby wtedy, gdy pisze: „za parkiem dojrzałości kwitnie spełniona jesień” albo „jak łatwo / wspinać duszę na szczyty rozpaczy”, albo „obcasy biją jak rącze konie”. Czytam i wierzę autorce, wierzę, że to szczere, bo tylko w stanie najwyższej szczerości takie rzeczy można pisać. Poezja ma doprawdy wielką siłę, że daje autorce taką odwagę – odwagę, która pozwala szastać najbanalniejszą metaforą na prawo i lewo, bez opamiętania i wstydu. Tym większa to musi być odwaga, że Salto to piąta książka Jendrzejewskiej, więc po opublikowaniu czterech poprzednich wydawać by się mogło, że opamiętanie i wstyd to cechy, które autorka zdążyła w sobie wyrobić. A jednak nie (bo, dodać trzeba, poezja ma też tak wielką siłę, że przynosi nam takie niespodzianki).
Jednak nie – żadnego opamiętania ani wstydu tu nie ma, jest za to rozbestwiona brawura oczywistości, rozpasana zabawa oklepanymi dopełniaczowymi konstrukcjami, których można znaleźć na pęczki: „garnitur statusu”, „krwisty lakier fałszu”, „wrota oczekiwań”, „taniec życia”, „bezwzględność przykazań”, „soczystość rozwartych ramion”, „witraże przyspieszonych oddechów”, „zjawa milczącej ciszy”… Jest ich więcej. Jest ich tak wiele, że zaczynam się poważnie zastanawiać, czy tak przypadkiem nie powinno się właśnie pisać. Poezja ma, to fakt, siłę przeogromną, skoro ludziom żyjącym tu i teraz, ludziom zakorzenionym w tym świecie (że Wiesława Barbara Jendrzejewska jest taką osobą, wiem, bo swoją szczerą troską o nasz świat – czytaj: jego nadwrażliwą krytyką – o tym zaświadcza) każe rezygnować z ich doświadczeń i spisywać swoje wiersze sztampowym idiomem wziętym nie wiadomo właściwie skąd – prasy kolorowej? reportaży prosto z Polski? brukowców? Kiedy więc autorka pisze o współczesnych ludziach, obarcza ich doskonałością (nieważne, że doskonałością waloryzowaną negatywnie, doskonałością ironiczną), której znakami są – a jakże! – strój od Prady i trzy komórkowe telefony. Kiedy pisze o komercyjnym sukcesie, który chce przeciwstawić komercyjnym klęskom literatury, to obiektem jej drwiny jest – ależ tak! – chiński sukces disco polo. Kiedy pisze o zdradzie, zamiast dramatu dostajemy taki obraz: „za zakrętem chwili dziwka / obnaży falujące uda / sumienie spadnie pod koła tira // świat będzie dalej posuwał / wskazówki czasu”. Poezja ma niespożyte siły, jeżeli pozwala każdemu, nawet Wiesławie Barbarze Jendrzejewskiej,
ksi ą żki
odnajdywać w sobie sens życia. Nie mam bowiem wątpliwości, że w przypadku autorki Salta tak właśnie jest – pisanie i zajęcia z pisaniem (i pisarstwem, jeżeli można zaryzykować) związane są dla niej z sensem życia. Że nikt więcej wiele sensu (także sensu życia) w jej książce nie znajdzie, nie powinniśmy winić akurat autorki – a znów kierować swoje zastrzeżenia pod adres nowoczesnych technologii, które tak nieprawdopodobnie zwiększyły możliwości druku, trochę nie wypada.
Poszczególność, czyli pojedynczość? To w istocie nie są aż tak bliskie synonimy, za jakie moglibyśmy je w pierwszym odruchu brać. A przynajmniej: ja za takie ich nie uważam. Poszczególność bowiem jest dla mnie określeniem etycznym
i oznacza: istnienie indywidualne, niegrupowe, niekoniecznie wyjątkowe, ale raczej osobne (w tym widzę ów etyczny rys: poszczególność jest obroną człowieka przed unifikacyjnymi ciągotami naszych czasów i naszej kultury, a nawet – przed władczymi zakusami tychże). Natomiast pojedynczość jest estetycznym terminem (w tym najszerszym znaczeniu estetyczności), które oznacza: wyjątkowość, oryginalność, niepow tarzalność. Nie chcę hierarchizować tych dwóch terminów – w tym uproszczonym nieco podziale nie stawiam więc etyki ponad estetyką, nie wynoszę estetyki ponad etykę, w żadnym wypadku nie przykładam tu gradacji wziętych z kierkegaardowskiej triady. Inny zupełnie problem mnie zaprząta, problem, który należy określić tak: jak ma się poszczególność (lub: pojedynczość) Mielhorskiego jako autora do rozwijanego przez niego pisarskiego projektu?
A sednem tego projektu jest – że już od razu postawię tę tezę – szukanie języka, który stroniąc od łatwego przyporządkowania do historycznych kategorii klasycyzmu i awangardy, dawałby się stosować do specyficznego doświadczenia autora. Powyższe jest oczywiście oklepaną formułą, którą da się zastosować do każdego właściwie tomu poetyckiego, dlatego trzeba to sprecyzować. To, co się tu liczy (co jest znakiem owej poszczególności), to istota tego doświadczenia: jest to doświadczenie naszego najbardziej współczesnego świata w perspektywie wzniosłości. Może nawet: w perspektywie wzniosłości niemal mistycznej. Rzecz dziś nieczęsta, bo – jak sobie wyobrażam – dość ryzykowna. W tych kategoriach spójrzmy teraz na ów poetycki projekt Roberta Mielhorskiego. Rozwija się on konsekwentnie w jednym kierunku: ku wzniosłej mowie i coraz głębszym znaczeniom banalnej codzienności (sprawy, które są zresztą ze sobą ściśle powiązane). W pierwszym tomie było najwięcej codzienności, najprostszego języka, najwyraźniej zapewne słychać tam było nowojorczyków, wiersze ślizgały się po powierzchni rzeczywistości (nie twierdzę, że to źle – debiut Mielhorskiego razem z jego drugą książką są moimi ulubionymi), coś podobnego zdarzyło się w Kartce z Lisbony – bardzo nieoczekiwanym tomie. Po drodze traci część literackich odniesień (Góra szybowcowa była ich pełna, kolejne tomy pozbywały się tego „papieru”, przy czym przełomem był tu tom Kartka z Lisbony), ale za to wzmacnia wrażenie odświętności poetyckiej mowy, podnosi jej rejestr – chwilami aż niebezpiecznie wysoko. A jeszcze forma tych wierszy, właściwie – ich widzialny kształt: po największym uporządkowaniu (w tomach Weneckie okna i Wybór) Mielhorski porzuca klasyczne formy, materię wiersza dzieli na wersy i strofy w sposób co prawda nieprzypadkowy, ale raczej emocjonalny. Kolejnym etapem tego projektu jest więc Poszczególność. I, co ciekawe, jest tomem – znów – nieoczywiWrzesień 2011 |
| 63
ksi ą żki
stym w tym znaczeniu, że nie wynika on wprost z poprzedniego (w istocie jest jego kontynuacją w jednym tylko: znów jest tomem zaskakującym). Nie znaczy to, że Mielhorski zmienia swoją poetykę – nie jest bowiem poetą zerwania, nigdy nim nie był (i o wszystkich zaskoczeniach mówię tu tylko w obrębie pewnego, niezbyt szerokiego rejestru obecnego u niego zawsze – na ekscesy ten akurat poeta sobie nie pozwala). Nie zmienia swojej poetyki, a zaskoczenie polega na tym, że na przestrzeni jednej książki – fakt, że dość obszernej jak na tom poetycki – prezentuje całą gamę form lirycznych, tematów, kształtów wiersza, które – z jednym wyjątkiem – pojawiały się w poprzednich książkach: są tu krótkie epifanie, długie poematy, wiersze o króciutkim oddechu i przeciwnie – rozlewne miłoszowsko-whitmanowskie 64 |
| Wrzesień 2011
wersy, jest hoffmanowski w swoim charakterze rebus poetycki, którego zasadą jest elipsa, i są wiersze opatrzone dopiskami, komentarzami, objaśnieniami. Nie robię z tego zarzutu, bo i nie ma z czego – całą tę różnorodną materię spaja autorski idiom i nadrzędny temat. W takim wypadku różnorodność jest dla czytelnika czystym zyskiem. Mnie z tej różnorodności urzeka akurat cykl Zabawy dziecięce, popis szczerości, do której zdolność Mielhorski wykazywał już wcześniej (choćby w wierszu do Dyckiego z Inicjałów albo Układance czy Sekretach z Wyboru) i dramatyczny wiersz CNN (z tym niesamowitym otwarciem: „Tak, / ginęli w / obłąkańczo / pędzącym / płonącym, rozżarzonym / pociągu; płonący w wagonach płonących”). Wróćmy do tych wyjściowych kategorii: poszczególności i poje-
dynczości. Przyłóżmy je do tych wierszy. Otóż, co jest tezą ryzykowną, ale nie sądzę, że przekłamaną: wszystkie albo niemal wszystkie wiersze tego tomu, niezależnie od ich długości i formy, mają bardzo podobną konstrukcję. Wychodzą od szczegółu, konkretu, doświadczenia, następnie owe szczegóły, konkrety i doświadczenie uwznioślają, by na koniec, w wygłosie podjąć próbę ich uniwersalizacji (zazwyczaj na zasadzie metafizycznej jedności przeciwieństw, jakiejś przeczuwanej zaledwie jedności całego świata, u którego podstaw leżą niepoznane wciąż – może w ogóle niepoznawalne – prawa). Taka konstrukcja rzeczywiście broni etycznej poszczególności człowieka, na tym ukrytym porządku funduje jego – tak to nazwijmy – metafizyczną godność (każdy poszczególny człowiek jest wart uwznioślenia właśnie z powodu tego ukrytego porządku, którego on też jest częścią). Jednak estetyczny constans tych wierszy, ich bezwyjątkowy wysoki diapazon, ustalony głos (tak po miłoszowemu: wysoko ustawiony głos) i powtarzalna konstrukcja wierszy psują te wysiłki. W dzisiejszej kulturze nie da się obronić poszczególności bez obrony ludzkiej pojedynczości, niestety. Opresja świata zasadza się – takie mam przekonanie – na przemocy estetycznej. To zresztą przydaje Poszczególności dramatycznego i heroicznego rysu. A Mielhorski potrafi jeszcze tę heroiczność wzmagać. Bo czymże, jak nie wzmożeniem heroizmu, jest poemat dramatyczny (poeta nazywa go co prawda „dramatem poetyckim”, myślę, że błędnie)? Orfeusz – bo taki nosi on tytuł – broni się tylko tą heroicznością. Zostawia nas z tą heroicznością. I poczuciem pięknej przegranej ze światem. Ale może to dobrze, może tak właśnie trzeba…
Postscriptum, czyli stamtąd Wiersze pośmiertne to kategoria zupełnie osobna. Traktowane zazwyczaj z czcią i namaszczeniem jako te, w których kryje się jakaś
ksi ą żki
istotna prawda, jakaś już z tamtego brzegu – poprzez jego bliskość, być może przeczuwaną – dyktowana tajemnica. Opinie o wierszach pośmiertnych zazwyczaj wypełniają kurtuazyjną zasadę: o zmarłych dobrze albo wcale. Same zaś tomy z nich złożone często narażają się na zarzut „skażenia cudzą ręką” (co spotkało choćby Wiersze ostatnie Miłosza – tak, jakby wszyscy zapomnieli o redakcyjnej rutynie w przypadku autorów żyjących). Tak, wiersze pośmiertne to kategoria zupełnie osobna. Żeby było jasne: Andrzej Baszkowski, a dokładniej: jego ostatni, pośmiertny tom wcale nie potrzebuje takiego handicapu, nie potrzebuje wcale takiej taryfy ulgowej (niezależnie od tego, jak to zjawisko oceniamy). Owszem, Postscriptum wywołuje wrażenie obcowania z przekazem „stamtąd”, ale po pierw-
sze – może to być tylko siła sugestii, a po drugie – twórczość tego poety, szczególnie w latach ostatnich, miała już taki właśnie charakter. Jaki to charakter? I jakie właściwości tej poezji mają na to wpływ? Odpowiedź nie nastręcza trudności: powaga, prostota, spokój. Jest Andrzej Baszkowski poetą powagi, bo unika tematów niepoważnych; nie jest to tak błaha tautologia, na jaką mogłaby wyglądać – otóż, po pierwsze, samo unikanie tematów niepoważnych nie gwarantuje wcale uzyskania efektu powagi poetyckiego przekazu, a po drugie, rozpoznanie takie jest istotne ze względu na rzadkość powagi w dzisiejszej poezji. Co prawda dość często jest Baszkowski poetą powagi, która o niczym oprócz siebie samej nie zaświadcza; jest to istotna deklaracja metapoetycka, ale niezbyt istotna przesłanka interpretacyjna.
Jest Andrzej Baszkowski poetą prostoty. Nie żeby prostota jego poezji była diagnozą świata, w jakim przyszło żyć poecie. Ta prostota jest raczej trybem oswajania tego świata, jego ujarzmienia. To zresztą prostota dotycząca dwóch porządków tych wierszy: jest tu i prostota etycznego wymiaru opisywanego świata (w istocie świat nie jest aż tak skomplikowany, wszystko da się sprowadzić do jednoznaczności i jest – żeby powiedzieć słowami z tytułu jednego z wierszy – tylko to co jest: „Nagle świat nam się kurczy / do czterech głuchych ścian / Wśród których umiera / jakiś kolejny dzień”), i prostota poetyckiego języka. Ta druga, rzecz oczywista, wspiera tę pierwszą – czasem, mam takie wrażenie, aż nazbyt skutecznie. Jest Andrzej Baszkowski poetą spokoju. Ze wszystkich cech jego poezji tę lubię najbardziej. Spokój. Nie jest to rezygnacja. Nie jest to cynizm. A właśnie spokój, trzeźwość. Poeta wie, że „Tak umyka nasze życie, / W którym każdy coś przegrywa”, ale nie sądzę, żeby był tym rozgoryczony. Znosi to mężnie i chociaż pisze, że „ciągle się spieszy”, leniwy tok jego wierszy przeczy tej deklaracji. Poeta Baszkowski jest – piszę to powyżej uporczywie, tym upor czywiej, im silniej do świadomości dociera prawda o pośmiertności tych wierszy. Bo przecież poeci – niezależnie od tego, czy wielcy, czy mniejsi (a Baszkowski, niech jego śmierć nie zakłóca hierarchii, był poetą minorum gentium – poważnym, solidnym, sprawnym, ale jednak), żyją wiecznie.
Wiesława Barbara Jendrzejewska, Salto, Komograf, brak miejsca wydania, 2011 Robert Mielhorski, Poszczególność, Galeria Autorska Jan Kaja, Jacek Soliński, Bydgoszcz 2011 Andrzej Baszkowski, Postscriptum, Biblioteka „Tematu” nr 46, Bydgoszcz 2011 Wrzesień 2011 |
| 65
muz y ka
Żaneta Dycha
Podoko. Epka. Nówka Czas biegnie szybko, o wiele za szybko. Nagle znaleźliśmy się wszyscy w cyfrowej epoce, z której już żadnej ucieczki nie ma. Są oczywiście desperaci, którzy uciekają – heroicznie, ale bezskutecznie. Cyfrowo zrobiło się we wszystkich dziedzinach życia. W muzyce też. Właściwie, w muzyce najszybciej i najgruntowniej. A mówiąc „cyfrowo”, mam na myśli to, że nośnik muzyki traci (już utracił?) swoją fizyczną formę, że – w całej masie – nie ma już płyt, okładek, nie ma koncertów (są za to filmiki na jutubie). Znaczy się, wiem, że są, ale w zaniku… Tak, lata dziewięćdziesiąte rzeczywiście się skończyły…
Epoka analogowa, czy taka pół-analogowa i pół-cyfrowa, niby się skończyła – ale, ale! – tak naprawdę związki między cyfrą a analogiem zmieniły się i pokomplikowały. I tak trzech chłopaków na ławce w centrum miasta sprzedaje płyty. Solidna oldskulowa dystrybucja. Żadne tam pliki zawieszone w necie. Płytki w pudełkach leżą na chodniku, obok nich kartka z ceną. I kto powiedział, że idealizm umarł?! Fajnym znakiem czasów jest to, że po pierwsze, chłopaki od razu (no, odruchowo właściwie) zaprosili na swojego fejsa, a po drugie, że – jak już na ich fejsa weszłam, zobaczyłam, że tam zapraszają na miasto, gdzie zapowiadają, że będą sprzedawać swoją płytę. Ładne zapętlenie. A sama muzyka? Gdyby to był rap, powiedziałabym, że to najbardziej inteligentny i finezyjny bydgoski skład, że w bydgoskim rapie to oni są najmniej spięci, że im – przy wszystkich wadach tej produkcji – wychodzi wszystko jakoś lepiej. Ale to nie jest rap. To pomysłowy crossover, ładna mieszanka metalcoru, rapu, reggae, pojęcia nie mam, czego jeszcze i czego tam nie ma („I sam nie mam pojęcia, co siedzi w mojej głowie – czasem rap, czasem dubstep, czasem roots” – to oni). Jak ktoś lubi Lao Che albo może Spiętego solo, albo może Luxtorpedę (cho66 |
| Wrzesień 2011
ciaż bydgoszczanom oczywiście brakuje doskonałości kompozycyjnej wymienionych – ale podaję klimat; w jednym kawałku zresztą rapują zupełnie jak Hans z Lux), to może polubić. Żywe instrumenty, przesterowana gitara, mało elektroniki i sampli. Melorecytacje, mało twardego rapowania, dużo śpiewnych partii. Teksty też mają niezłe. Utrzymują kruchą równowagę pomiędzy metaforą i slangiem. A z drugiej strony – pomiędzy autotematyczną bufonadą i zaangażowaniem społecznym. Jakbym miała zgadywać, skąd to się bierze, to powiedziałabym, że w tekstach słychać dobrą starą punkową szkołę. I znowu – ładnie się to wszystko zapętla i goni słuchacza między porządną tradycją i nowoczesnością, cyfrą i analogiem, rapem i rockiem. Jakby ktoś był ciekawy, niech zerknie na ich fejsa, kiedy pojawią się w realu. Albo niech szuka ich w realu (przypominam: trzech gości i stosy płytek), żeby mieli okazję zaprosić na swojego fejsa…
muz y ka
Dominika Kiss-Orska
Kiedy agencja Snap Event zaprosiła nas na konferencję do ratusza, by zdradzić nazwisko super star festiwalu Artpop, w sali czuć było lekkie poruszenie. Giełda typów trwała już od kilku tygodni. Adele, Duffy, Baby Schambles, George Michael… Amy Winehouse? Tak! Ostatni traf był celny (przynajmniej przez kilka dni, ale o tym zaraz). Natychmiast zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, wielkiej fanki Amy, która w dniu festiwalu obchodziła swoje 30-lecie życia. Teraz trochę prywaty. Przyjaciółka pochodzi z Bydgoszczy, ale od kilku lat mieszka w Warszawie. I gdy któregoś razu, podczas studenckich wypadów do stolicy zatrzymałam się u niej, to właśnie ona po raz pierwszy puściła mi Amy. I zapytała: – Doma, jak sobie wyobrażasz ciało pasujące do tego głosu? - Grube, stare i czarne. Charakterne – odpowie-
Organizatorzy widząc szykującą się frekwencyjną porażkę kusili – tych co nie kupili biletów – ogromnymi promocjami, a tych co już kupili – tym, że córka Stinga – Coco Sumner (I blame Coco) ma tego dnia 21. urodziny i że może jej sławny tata zjawi się w Bydgoszczy, by uczcić to święto. No nie podziałało. Gdy weszliśmy sporą grupą fetujących urodziny naszej przyjaciółki na Różopole, ucieszyło nas to, że na pewno się zgubimy. Spotkaliśmy po drodze kilkoro bydgoskich znajomych i zaczęliśmy się bawić. Nam było bardzo dobrze. Nadmieniam, że gdziekolwiek bylibyśmy w tym zestawie, nie mielibyśmy kłopotu z zabawą. Mieliśmy wrażenie, że większość przybyłych gości przyszła w skupieniu i zadumie celebrować ten festiwalowy wieczór. Ekipa wesołków szalała przy małej scenie przy Skinni Patrini czy Sofie. A gdy wyszła Grace, to już nam się po prostu głupio zrobiło, bo kobieta tak się starała nawiązać kontakt z publicznością, że już bardziej nie mogła, a ta nic! Za-
działam. Z tym ostatnim trafiłam. Słuchałyś my Winehouse przez cały mój pobyt. Tyle wspomnień. Więc jak usłyszałam, że do Bydgoszczy, do Myślęcinka, na Różopole, koło ZOO przyjedzie Amy, natychmiast powiadomiłam o tym Ankę (przyjaciółkę). Poszła lawina. Ta natychmiast rozkazała swym warszawskim znajomym kupować bilety, bukować miejsca w hotelach i 30 lipca stawiać się w Bydgoszczy na jej urodzinowe party. Z Amy. A potem Amy zagrała w Belgradzie. A potem Amy umarła. Między tymi dwoma zdarzeniami była kolejna konferencja i dowiedzieliśmy się, że za Amy wystąpi Grace Jones. Fajnie. Choć kto kocha Grace Jones, był na jej koncercie na zeszłorocznym Open’erze. Znajomi mojej przyjaciółki chcieli oddawać bilety, odwoływać rezerwacje, ale zostali przekonani, że jak już to wszystko mają, to chociaż sobie Bydgoszcz zobaczą, bo jeszcze nie widzieli.
częło padać, więc ci, co z cukru byli, się zmyli i została naprawdę garstka twardzieli. Fakt, że gwiazda kazała na siebie czekać prawie dwie godziny, ale organizatorzy zapewnili duży wybór wszelkich zakąsek-przekąsek, więc można było np. w tej przerwie nabrać sił na późniejsze szaleństwa. Reasumując, gdybym przyszła tam sama, to umarłabym z nudów. Ożyłabym na Grace, jeślibym doczekała. P.S. Każdy/każda z występujących artystów/artystek miał/miała zaśpiewać coś dla Amy. Zrobiła to tylko Ania Dąbrowska. Przykra sprawa.
Po hard wtopie
Wrzesień 2011 |
| 67
historia
P a n w K a p e l u s z u n a z y w a ł s i ę A l o j z y D z i e w u l s k i…
Adam Gajewski
Kim był Pan w Kapeluszu? Mamy wrzesień, zatem znów w prasie, w książkach, na różnych akademiach i obchodach, przywoływać będzie się fotografie dokumentujące pierwsze dni niemieckiej okupacji Bydgoszczy, dramatycznie i krwawo zapisane w historii nie tylko naszego miasta. Bydgoskie egzekucje publiczne, jako jedne z pierwszych głośnych zbrodni tamtej wojny, stały się częścią historii naprawdę powszechnej, zwłaszcza w warstwie ikonograficznej. Nie wyobrażamy sobie nawet, ilu milionom ludzi na całym świecie, z grozą wojny kojarzy się pobladła twarz i uniesione ręce bydgoskiego przechodnia, Pana w Kapeluszu… 68 |
| Wrzesień 2011
Zdjęcia Bydgoskiego Września wykorzystano m.in. w czołówce popularnego niegdyś serialu „Wichry wojny” – epickiej roboty hollywoodzkiej, z samym Robertem Mitchumem w jednej z głównych ról. Poszły też w świat poprzez różne albumy, podręczniki szkolne, niezliczone filmy dokumentalne. Jednym z najczęściej powielanych dramatycznych epizodów jest „łapanka” przy ulicy Parkowej, fotografowana 8 września 1939 roku.
Barbarzyńcy w Legolandzie Te zdjęcia mówią sporo rozmaitymi szczegółami. Ulica Parkowa wylotem skierowana jest na Gdańską – okna tamtejszych budynków wciąż są oklejone papierowymi taśmami na wypadek bombardowania. Tymczasem prawdziwa walka toczy się na bruku. Pod ścianą
historia
stłoczeni ludzie, ręce wyciągnięte nad głowami. Pilnujący ich Niemcy pełni triumfu i buty, a jeden podoficer, zerkający w obiektyw, nawet się uśmiecha. Twarze zakładników wyrażają za to strach. Dostrzegam w tych zdjęciach nastrój – pisząc nieco współcześnie – „wtargnięcia barbarzyńcy do Legolandu”; niektóre postaci złapanych mają na sobie stroje służbowe; obok Pana w Kapeluszu miga przykładowo biały kitel rzeźnika, cukiernika może. Rowery odebrane zatrzymanym złożono pod ścianą. Pan w Kapeluszu również przyjechał na Parkową rowerem – dowiedziałem się o tym przypadkiem, w czerwcu tego roku.
To jest Alojzy! Ulica Łomżyńska w Bydgoszczy: Dom Pomocy Społecznej „Promień życia” to miejsce, w którym praktycznie co dzień „patrzy się w tył”, wspomina; tu przybywa się po prostu z osobistą historią. Jadwiga Dziewulska, rocznik 1917, trzyma się krzepko: ma wyostrzoną uwagę, lubi dyskutować, opowiadać. Największą pasją tej byłej księgowej jest obecnie czytanie. Do książek traktujących o historii miasta nad Brdą podchodzi z zaangażowaniem naocznego świadka. – Tyle napisano o okupacji, a wciąż nie wybiła się w Polsce świadomość niezwykłej tragedii Bydgoszczan! Pamiętam przecież piękne miasto, gdzie naturalne było mieszkanie obok siebie Polaków i Niemców. Hitleryzm wszystko zniszczył. Dywersja niemiecka i walki uliczne dla mnie są faktem, tak jak faktem była późniejsza zemsta Niemców na Bydgoszczy! – emocjonuje się rozmówczyni. Wskazując przy mnie na zdjęcie słynnego Pana w Kapeluszu, mówi: – To zaś jest Alojzy, mój mąż!
Znajomy w niemieckim mundurze Gdy 8 września Alojzy Dziewulski, elektryk kolejowy, wypuścił się rowerem do centrum miasta, nie mógł wiedzieć, że stanie się uczestnikiem, a po wielu latach nawet jednym z symboli, bydgoskiego dramatu. Pani Jadwiga: – Czując zbliżającą się wojnę, kolej wypłaciła pracownikom kilkukrotne pobory. Plotkowano
Ulica Parkowa w Bydgoszcz y – to z pewnością jedna z pier wsz ych niemieckich „łapanek ” w historii II wojny światowej.
Jadwiga Dziewulska mar twi się perspek t y wą zatracenia przez bydgoszczan histor ycznej tożsamości, zamazania ob r a z u b r u t a l n o ś c i w o j n y i o k u p a c j i… F o t . A d a m G a j e w s k i
o druku nowych pieniędzy, zatem mąż wziął gotówkę, ruszył na Gdańską. Nie dojechał. Na Parkowej łapano zakładników. Niemcy koniecznie chcieli udowodnić, że Polacy w Bydgoszczy mają na rękach krew ich ziomków. Alojzemu wyciągnięto scyzoryk z kieszeni, rozłożono ostrze… Ty morderco! – usłyszał. Fotografowano ich. Złapanych w kilku grupach sprowadzono do dawnych wojskowych stajni. Na drugi dzień rozpoczęły się publiczne egzekucje na Rynku! – brzmi relacja małżonki, odtwarzającej opowieść „z pierwszej ręki”, zasłyszaną od Alojzego Dziewulskiego. Pan w kapeluszu miał bowiem szczęście. Przeżył. Wśród mundurowych Niemców było już wielu „miejscowych”, rodem z Bydgoszczy. Dziewulskiego wypatrzył znajomy sprzed wojny: „Wyprowadzę cię stąd! Kto zostanie w stajni do jutra – przepadł!” – usłyszał kolejarz. Przydała się świetna znajomość niemieckiego. Tam, w stajniach nikt niczego nie powtarzał dwa razy. Alojzy Dziewulski zmarł w roku 1996 roku. Fotografie archiwalne obecnie znajdują się w zbiorach Muzeum Okręgowego im. L. Wyczółkowskiego w Bydgoszczy. Wrzesień 2011 |
| 69
70 |
| Wrzesień 2011
Fot. ZbyZiel
Zespół Pałacowo-Parkowy w Ostromecku Restaur ac ja i ekskluz y wny hotel W ofercie znajduje się: organizacja ślubów i wesel, studniówek, jubileuszy, bankietów, szkoleń, zjazdów i konferencji, uroczystości komunijnych, spotkań rodzinnych, grillowych garden party. Prowadzimy także szeroką działalność kulturalną, organizując koncerty, wystawy oraz warsztaty dla dzieci i młodzieży.
Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie: www.palacostromecko.pl dyrekcja@palacostromecko.pl tel. 523 817 930, 523 646 411
Festiwal harmonijki ustnej Fot. Dorota Ratajczak
Wrzesień 2011 |
| 71
Bydgoski Insynuator Kulturalny mało odpowiedzialny organ
Zdzisława Prussa (91)
Obfity plon „Wierszowiska”
Złe i dobre żużla strony
Na letnim „Wierszowisku 2011” w Jordanowie gospodyni tej dorocznej artystyczno-naukowej biesiady Danuta M. Kruszewska zaserwowała swoim gościom m.in. „lek na długowieczność” według receptury prof. dr. hab. Konrada Misiury. Zainspirowana tym literatka Wiesława B. Jendrzejewska oraz plastyczka Anna Osińska zamierzają przekuć profesorskie prognozy w artystyczne wizje. I tak pierwsza z pań wyda zbiorek opowiadań pt. „Staruszka na 10 piętrze bez korzystania z windy” – a druga, namaluje cykl portretów „Życie zaczyna się po setce”. Sponsorem jej wystawy będzie sieć sklepów monopolowych.
Z żużlem nie ma żartów. Przekonał się o tym dyrektor Łysak i reżyser Klata. Jeden z rycerzy czarnego sportu czyli teatralny szwoleżer tuż przed startem zaliczył wywrotkę, co spowodowało poślizg premierowej daty o całe dwa tygodnie. Wydarzenie odbiło się głośnym echem w mediach potwierdzając stare porzekadło, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło… a nawet, wyjechało.
Literaci do Europy
W FP w ramach XXIV BFM Zdzisław Piernik (nomen omen z Torunia) wykonywał na tubie dawną i współczesną muzykę na… skrzypce i wiolonczelę.
Bydgoscy twórcy wchodzą do Europy nie tylko za pomocą zawracania gitary na Starym Rynku i na głośne hasło ELA (Europejskie Lato Artystyczne) ale także robią to bez zbytniego nagłośnienia, indywidualnie, posługując się li tylko piórem. I tak Józef Herold uruchomił kwartalnik „Cztery Pory Roku” opiewający przyjaźń polsko-francuską, Henryk Martenka wydał kolejny zbiór felietonów na tematy polsko-niemieckie pt. „Kabanosy na Westerplatte”, a Stefan Pastuszewski mozolnie penetruje Inflanty. Jak nam donoszą, Ryszard Częstochowski, który nie może doczekać się ugodzenia „Strzałą Łuczniczki” zamierza udać się do Hiszpanii by tam napisać poemat „Corrida po bydgosku”.
Nowa mowa Szwederowa Reżyser, poeta, plastyk, wizjoner, angeolog itp. itd. czyli Zbigniew Wróbel znalazł nowy adres dla swoich aniołów, amuletów, bibelotów, dzwoneczków, masek i innych, jak to sam określa – artystycznych fidrygałków. „Galeria pod Aniołem” ożywia od tego lata ulicę Konopnicką. Tak więc Szwederowo, gdzie jak dotąd „diabeł mówił dobranoc”, może stać się dzielnicą gdzie anioł powie dzień dobry.
Majcherek w operze Znany z bydgoskich scen i z nadbrdzianego rodowodu – Henryk Majcherek po zakończeniu kariery aktora dramatycznego wystąpił w… Operze Krakowskiej. I to u boku takich sław jak Wiesław Ochman i baryton – Mariusz Kwiecień. Nie konkurował z nimi jednak głosem ale akwarelami, bo właśnie w operowej „Galerii na Antresoli” krakowscy śpiewacy i muzycy wystawiali swoje prace plastyczne. Podobno ci co oglądali majcherkowy „Tyniec” piali z zachwytu. I nie byli to tylko, skłonni do egzaltacji i wysokich tonów – tenorzy. 72 |
| Wrzesień 2011
Lusterko wsteczne (-25) Ćwierć wieku temu (wrzesień 1986):
W „Rewizorze” M. Gogola w roli Horodniczego popisywał się na scenie Teatru Polskiego stworzony do tej roli – Roman Metzler. Biblioteka Prywatna Władysławy Balbuzy (ul. Śniadeckich 32) polecała „bogate zbiory wydawnictw przedwojennych”. Działająca przy WOK Scena Młodego Widza wystawiła „Zaklęty kamień” Andrzeja Baszkowskiego. Prowadząca Salon Sztuki Polskiej przy Al. 1 Maja – Aleksandra Masiak ubolewała, że „przedsiębiorstwa państwowe przestały w ogóle kupować dzieła sztuki”.
Księgarnia Jolanta
księgarnia internetowa www.jolanta.osdw.pl i stacjonarna ul. M. Konopnickiej 30 tel. 52 373 26 81
czynna:
os. Szwederowo w centrum handlowym blisko targowiska; MZK 64, 66, 69, 79
pon.–pt. 10.00–18.00 sob. 10.00–14.00
o Kultura Internetowe Radi goską kulturę to ambitna stacja prezentująca byd Polecamy program „Międz y 10.00 a 14.00”
Szczegółowa ramówka na www.mok.bydgoszcz.pl
Cafe Pianola to wyjątkowy punkt na kulturalnej mapie miasta. Krzyżują się tu drogi tradycji i nowoczesności, zabytkowe instrumenty towarzyszą nowoczesnym wernisażom, spotkaniom autorskim, radiowym audycjom, multimedialnym akcjom artystycznym. Zabytkowe instrumenty w Cafe Pianola mogą powrócić do życia! Pomóż nam i zasponsoruj koszty naprawy, uwieczniając swoje nazwisko w historii Bydgoszczy. Kontakt: Krzysztof Magoch krzysztof@mok.bydgoszcz.pl
www.radiopik.pl Wrzesień 2011 |
| 77
www.kulturawbudowie.pl
74 |
| Wrzesień 2011