ZDZISŁAW J. KIJAS
ÁɜȪɦɜǼȪǪǘ
ڥکȪȠȅǧȣɦƷǼ
Wyszyński. 40 spojrzeń
Zdzisław Józef Kijas
Wyszyński 40 spojrzeń
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Franciszkanów Bratni Zew spółka z o.o. Kraków 2021 ISBN 978-83-7485-388-0
Imprimi potest L.dz. 13/2021, 8 stycznia 2021, Kraków Marian Gołąb OFMConv minister prowincjalny
Redakcja Edyta Cybińska Katarzyna Gorgoń Korekta Marta Chamów Projekt okładki Aleksandra Samołyk Na okładce Prymas Polski Stefan Wyszyński podczas internowania w Komańczy fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wydawnictwo Franciszkanów BRATNI ZEW spółka z o.o. ul. Żółkiewskiego 14, 31-539 Kraków tel. 12 428 32 40 Księgarnia internetowa www.bratnizew.pl
Spis treści Wstęp | 11 POCZĄTEK DROGI
Początek wielkiej przygody | 19 Bliskość Maryi | 20 Święcenia kapłańskie | 21 Studia i sakra biskupia | 22
1
Dalsze lata | 25 Ingresy i więzienie | 25 Wielka Nowenna i wyjazd do Rzymu | 27 Wybór Jana Pawła II i ostatnie lata życia Prymasa | 28
2
Przerastający granice swojego czasu | 31 Potężnie sugestywny | 32 Bogactwo osobowości | 34
3 4
Mądre wykorzystywanie czasu | 37 Życie niczym ogród | 38 Trzeba uczyć się ciągle | 39 Lektura i pisanie | 41 Bardzo był ciekaw życia | 43 Wiara źródłem siły | 43 Tradycja ma również wielką wartość | 46
5 6
Boga miał za Ojca | 49 Bóg czy Maryja? | 49 Bóg Wyszyńskiego | 51 Wierność Bogu | 53
Niósł Chrystusa ludziom | 55 Być światłem Chrystusa | 56 Chrystus winien królować | 57
7 8
Jego wiara rodziła liczne owoce | 61 Wiara potrzebuje być widzialna | 63 Wiara kształtuje sumienie | 64 Wiara wzywa do odpowiedzialności | 65 Wznosił się wysoko, bo miał przeciwny wiatr | 67 W życiu trzeba wspinać się wzwyż | 69 I trzymać się mocno Chrystusa | 70
9 10 11
Maryi pozostał wierny do końca | 73 Śluby Jasnogórskie | 75 Peregrynacja obrazu | 76 Wielka była jego miłość do Kościoła | 79 Kochał Kościół | 80 Cierpliwość jest stylem Kościoła | 82 Kościół kocha człowieka | 83
Roztropny i odważny | 85 Obcy był mu lęk | 85 Odważnie zwalczał lęk | 87
12 13
Bóg źródłem miłości | 91 Miłość trudna, ale możliwa | 92 Miłość jest krucha | 94 Bóg daje siłę do kochania | 95 SYTUACJE W DRODZE
„Nie obrażamy się, rozmawiamy” | 101 Otwarty na rozmowę | 101 Szukanie dobra wspólnego | 103
14 15
Samotność, która może być twórcza | 107 Samotność i opuszczenie | 108 Modlitwa uwalnia z osamotnienia | 109 Wartość dobrej lektury | 110
Wierzył w przyjaźń i bardzo ją cenił | 113 Kim jest przyjaciel? | 113 Natura przyjaźni | 114 Przyjaciel Boga i ludzi | 115
16
Piękne wymiary mądrości | 119 Ryzyko życia bez mądrości | 119 Mądre życie | 121
17 18
Obrońca godności człowieka | 125 Człowiek wrażliwy | 125 Pełen szacunku dla bliźniego | 127 Człowiek rodzi się w rozmowie z Bogiem | 129 Człowiek wielkiej pracy i ufnej modlitwy | 131 Godność człowieka w pracy | 132 Modlitwa była dla niego również pracą | 134
19 20 21 22 23 24
Ideałem jego życia była harmonia | 137 Człowiek taktu i rozwagi | 138 Szukał zgody i porozumienia | 140 Lubił ludzi i chętnie spotykał się z nimi | 143 Spotkania w drodze | 143 Spotkania przypadkowe | 145 Piękno życia i wartość rodziny | 149 Niezwykłość daru życia | 150 Wielka wartość rodziny | 152 Szanował kobietę | 155 Kobiety w życiu Prymasa | 157 Szacunek do kobiety | 159 „Nie ma takiej krzywdy, której nie można by przebaczyć” | 161 Nie ma krzywdy, której nie można by wybaczyć | 161 Konieczność przebaczania | 163 Owoce przebaczenia | 164 Chciał być ojcem dla wiernych | 167 Pragnienie bycia „ojcem duchownym” | 168 Istotne rysy ojcostwa duchowego | 169 Czujność pasterska | 171
25
Należał do odważnych | 173 Tylko pozornie miał związane usta i ręce | 174 Nadzieja na zwycięstwo mimo wszystko | 176
26 27
Za cenne rzeczy płaci się wysoką cenę | 179 Miłość ma swoją wysoką cenę | 179 Wielkie sprawy i wielkie wymagania | 180 Kościół również doświadcza krzyża | 181 Ufność w cierpieniu | 182 Między dwiema skrajnościami: indywidualizmem i kolektywizmem | 185 Dwa wynaturzenia | 186 Spotkanie wolności z wolnością | 187 Relacja miłości między dwiema wolnościami | 188
28
Zachwycał się pięknem stworzenia | 191 Piękno stworzenia | 192 Szacunek do Bożego dzieła | 193 Miłość do stworzenia | 195
29
CELE DROGI
Chciał być dobrym człowiekiem | 201 Pragnienie bycia uczciwym | 202 Rozwijał się, czyniąc dobro | 204
30 31
Słowo winno bronić prawdy | 207 Nadprodukcja słowa | 208 Słowo ma głosić prawdę | 209 Trzeba bronić prawdy | 211
Patriotyzm jest częścią prawdziwego życia chrześcijańskiego | 213 Wzmocnić więź z narodem | 214 Chrześcijański patriotyzm | 216
32 33
Był wolnym człowiekiem i sługą Maryi | 219 Jak być wolnym? | 220 Dobrowolna „niewola” | 221 Wolność przepowiadania Boga | 222
Służyć mądrze i wiernie | 225 Trzeba służyć mądrze | 225 Służyć mimo trudności | 227 Służyć po rycersku | 229
34
Oddychał uczuciem wdzięczności Wdzięczność za dar życia | Wdzięczność za dary ziemi Wdzięczność u końca życia
35
| 231 231 | 232 | 233
Noc ciemna | 237 Noc ducha | 237 Doświadczanie bliskości Boga przez łzy | 238 Mimo trudności trwał na modlitwie | 240
36
Był człowiekiem wielkiej nadziei | 243 Był mocny nadzieją | 244 Praktykował nadzieję | 245 Był niczym rolnik dokonujący zasiewu | 246
37
Od świętych zależy przyszłość świata | 249 Dar świętych | 249 Świętość konieczna do przetrwania | 251 „Pojemność Boga” | 253
38
Tęsknota za niebem | 255 Pragnienie szczęścia | 255 Trzeba patrzeć w niebo | 256 Bezklasowe niebo | 258
39
Żył siłą płynącą z Eucharystii | 261 Czym dla Prymasa była Eucharystia | 262 Chleb niebiański | 263 Eucharystia jest warunkiem życia | 264 Eucharystia buduje wspólnotę | 265
40
Zakończenie | 267
Wstęp Na temat Wyszyńskiego napisano już bardzo wiele i pisze się nadal. Niniejsza pozycja nie jest więc ani pierwszą, ani ostatnią. Nie jest zwieńczeniem tego, co zostało już powiedziane, ani też początkiem czegoś nowego na temat Prymasa. Moim pragnieniem było jedynie „wejrzeć” w jego duszę, czego – jak sądzę – nie zrobił dotąd nikt. Mało interesuje mnie jego hieratyczność czy monumentalność, jaka go otacza. Chcę wydobyć na światło dzienne jego duchowe piękno, estetyczną wrażliwość, jego pragnienia i lęki, ale również jego odwagę i tęsknotę za miłością iście samarytańską. Z tej racji opieram się głównie, albo prawie wyłącznie, na tekstach Wyszyńskiego. Nie interesują mnie, a jeżeli już, to tylko marginalnie, opracowania jego postaci czy jego myśli. Jest to zatem pozycja źródłowa. Pozwalam Prymasowi, na ile to możliwe i konieczne, przemawiać jego własnym językiem, często dla nas już nieznanym, obcym lub nigdy dotąd niesłyszanym. Nie pisałem niniejszej pozycji dla konkretnego czytelnika. Był to zabieg świadomy. Chciałem bowiem zwrócić się do wszystkich, wszak wszystkim – młodym i dorosłym – służył Prymas. Moim szczerym pragnieniem było, aby każdy mógł poznać wewnętrzne bogactwo kard. Wyszyńskiego i niejako w nie „wejść”, aby zrozumiał jego wewnętrzne piękno, głębokie pragnienia, jego troski o dobro kraju i ducha
11
męstwa w realizacji szlachetnych ideałów. Starałem się więc ująć moje rozważania w jakimś dobrym stylu. Co oznacza w praktyce taki „styl”? O jego wytłumaczenie zwrócę się do naszego wielkiego wieszcza, Adama Mickiewicza. W następujący sposób wyjaśniał on, na czym polega dobry styl. Dobry styl, czyli po prostu dobra mowa, jest ta, która najbardziej zbliża się do mowy, do rozmowy, a nawet wszystkie zwroty pisma, szczególniej kiedy się rozprawia o rzeczach poważnych, wyższych, powinny prostotą i szczerotą wchodzić w tok rozmowy prostodusznej, prosto serdecznej. To, co piszemy o rzeczach Bożych lub ojczystych, powinno być zrozumiałe dla każdego, kto kocha Boga i Ojczyznę, a zatem dla pokojowej, dla ekonoma, dla stangreta (czy, jak u was mówią: dla fornala) nawet. Nie idzie tu o to, aby sposób mówienia zniżać, zbłaźniać, skarczemniać. […] wszakże katechizm jest prosty, ale zarazem poważny1.
Czy był to zabieg właściwy? Nie mnie oceniać. Ostateczny osąd pozostawiam temu, kto zdobędzie się na odwagę, by wziąć do ręki niniejszą pozycję i oddać się uważnej lekturze. Mam ukrytą nadzieję, że czas na nią poświęcony nie będzie czasem zmarnowanym, nie będzie czasem roztrwonionym na rzeczy błahe, mało istotne, mało ważne, tanie. Bywa bowiem, jak słusznie zauważał Stefan Kisielewski, że „ludzie skłonni są przypuszczać, że to, co trudno dostępne, jest lepsze, a to, co można dostać łatwo – gorsze”2.
1
A. Mickiewicz, Do K. Łubieńskiej-Wodpolowej, ok. 10 stycznia 1854 r., w: A. Mickiewicz, Dzieła. Wydanie rocznicowe, Warszawa 2005, t. XVII, s. 280.
2
S. Kisielewski, 100 razy głową w ściany. Felietony z lat 1945-1971, Warszawa 1996, s. 289.
12
Podobnie było kiedyś z kartoflami. Czytałem gdzieś historię o tym, jak to pewien feudalny książę, który sprowadził pierwsze kartofle z Ameryki, nie mógł namówić ludzi do ich jedzenia – uporczywie karmili nimi świnie. Dopiero gdy wpadł na pomysł otoczenia pola strażą i ogłoszenia, że za kradzież kartofli czekają ludzi wysokie kary – wówczas osiągnął swój cel: zaczęli jeść kartofle. Bo człowiek to istota przekorna i od wieków żywi przekonanie, że owoc zakazany jest najsmaczniejszy, a czasem nawet, że tylko taki owoc jest w ogóle smaczny3.
Przedstawiam postać Stefana Wyszyńskiego w czterdziestu spojrzeniach. Dlaczego? Z tej prostej racji, że jest to liczba biblijna, pełna znaczeń i pełna wewnętrznej dynamiki. Liczba czterdzieści opisuje drogę biblijnego pielgrzyma, który opuszcza swoje dotychczasowe miejsce i wyrusza w drogę, aby dojść do miejsca wyznaczonego mu przez Stwórcę. Jest to droga zbawienia, doskonałości, droga do celu. Tak było w życiu ludu wybranego, w życiu Jezusa i tak również było w życiu Prymasa. Przez całe swoje życie Prymas był poniekąd w drodze – duchowej, historycznej, teologicznej. Dlatego też podzieliłem te spojrzenia na trzy działy: początek drogi, sytuacje w drodze i cele drogi. W ciągu osiemdziesięciu lat życia Wyszyńskiego zmieniało się niemal wszystko wokół: świat, Europa, Kościół, jego ojczyzna i on sam. Nie omieszkał przyznać się do tego: „Idę przez swoje życie kapłańskie pełen nędzy, słabości i ran, otrzymanych po drodze. Prawdziwie – «robak, a nie człowiek». Wszyscy mają prawo podziwiać całą nieudolność moją. A jednak idąc, sprawuję swoje posłannictwo kapłańskie. Nędza moja nie przeszkadza mi – dla Bożego 3
Tamże.
13
miłosierdzia – usłużyć ludziom dobrami, które świat ma najcenniejsze. Tak szedł Chrystus, wzgarda pospólstwa – aż po dzień dzisiejszy. Obszarpany, pobity, ubrudzony w błocie ulicznym, oplwany. A jednak to On zbawił świat… I zbawił go, choć świat natrząsał się ze swego Zbawcy. Jak te dwie drogi idą blisko siebie. Nieudolność moją dźwiga łaska sakramentalna; nieudolność Jezusa dźwiga Bóstwo Jego… Niech się świat śmieje, byle dzieło Zbawienia było wykonane”4. W tej chwili nie pozostaje mi nic innego, jak skierować serdeczne zaproszenie do czytelnika: by znalazł czas na lekturę tych stron. Starają się one bowiem przybliżyć historię jednego z naszych największych rodaków XX w., postaci wyjątkowej, wewnętrznie bardzo bogatej, nad wyraz wrażliwej i kreatywnej, chociaż dla zewnętrznego obserwatora może trochę zbyt monumentalnej, raczej nieprzystępnej, a przez to odległej. Wyszyński taki jednak nie był. Jego wnętrze było zgoła inne, stąd warto je odkryć. Był pokorny i uległy Bożej miłości. Starał się odkrywać miłosierną miłość Stwórcy w sytuacjach, które dla innych były jej zaprzeczeniem. Wydarzenia, które dla innych mogły być wręcz gorszące, dla Księdza Prymasa były – przeciwnie – wyrazem największej miłości Pana: „Gniew ojca zawsze jest łaską, bo jest dowodem opieki, zainteresowania, bliskości, woli poddania sobie opornej istoty”5. Dalej odnotował w Zapiskach więziennych: „O ileż szczęśliwsze jest położenie człowieka, który odczuwa na sobie gniew Boży, jak Hiob czy Dawid, niż takiego, który nie czuje przy sobie żadnego śladu obecności Boga. Gdy Bóg się gniewa, łatwo znajdę słuszną przyczynę Jego gniewu w sobie. A wtedy lepiej jest mi być wdeptanym 4
Stoczek Warmiński, 4 marca 1954 r., w: Zapiski więzienne, Warszawa 2006, s. 73.
5
Prudnik Śląski, 5 stycznia 1955 r., w: Zapiski, s. 172.
14
w ziemię, choćby butem wroga, bo owoc wyrasta z ziarna obumarłego w ziemi. Jak łatwo jest wtedy uznać sprawiedliwość Boga, choćby winy moje odmierzały się przez szkło powiększające. Jak przyjemnie wtedy doznać prześladowania, które jest rózgą biorącą należność. Jak uczynnymi są wtedy moi dręczyciele, którzy nawet nie wiedzą tego, że przez ich posługiwanie ja dochodzę do pojednania z Bogiem. Jak bardzo muszę ich kochać, skoro Bóg okazał mi swoje zainteresowanie z ich pomocą. «Miłość nieprzyjaciół» przestaje być kwiatem retorycznym, staje się ciałem6. Życzę zatem dobrej lektury i zarazem licznych owoców – duchowych, historycznych, intelektualnych i teologicznych. Kraków, 16 października 2020 r. 42. rocznica wyboru Jana Pawła II na Stolicę Piotrową
6
Tamże.
15
POCZĄTEK DROGI
1 Początek wielkiej przygody Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli nad Bugiem jako drugie dziecko w wielodzietnej rodzinie Stanisława i Julianny z domu Karp. W dziewiątym roku życia, 31 października 1910 r., stracił matkę, zaledwie kilka miesięcy po przeniesieniu się z Zuzeli. Julianna została pochowana w Andrzejowie. Dużo później wspominał te pierwsze lata: „Co mi jeszcze pozostało w pamięci? Pozostała mi ta chrzcielnica, z której kapłan, sędziwy ksiądz kanonik Antoni Lipowski, ówczesny duszpasterz tej parafii, czerpał wodę chrzcielną, aby omyć mnie i moje trzy siostry. […] Często musiałem do niego biegać, posyłany przez ojca z różnymi sprawami, głównie z metrykami do podpisu. Ksiądz kanonik nie lubił, gdy się garbiłem. Nazywał mnie «garbulem». Nieraz mi mówił: Jak ci przyłożę sękala, to się wyprostujesz! Prostowałem się, jak mogłem. Do dziś dnia staram się trzymać prosto. Pamiętam tego kapłana, gdy nauczając z ambony w starym kościele, niekiedy płakał, wspominając najrozmaitsze cierpienia, braki i grzechy wspólne wygnańcom, synom Ewy. Umiał też po swojemu godzić małżeństwa. Co jeszcze pamiętam? Pamiętam pierwsze po obudzeniu się wejrzenie przez okno na niedaleki Bug, którym płynęły berliny ze zbożem, świecąc z daleka białym płótnem żagli.
19
Było to dla nas ulubione zajęcie, prosto z łóżka biegliśmy do okna, aby je zobaczyć. Ale co najbardziej zapadło mi w pamięci, to rozpoczęcie budowy tego kościoła. Wtedy budowano inaczej, z wielkim trudem. Stroną gospodarczą i rachunkową budowy zajmował się mój ojciec. Do niego należało załatwianie wielu spraw z murarzami i majstrami. […] Dźwiganie cegieł było pierwszym moim przyczynkiem do budowy kościoła, najpierw materialnego, a dzisiaj – duchowego”7. W innym miejscu wspominał Wyszyński inne ważne przeżycia, które formowały jego wiarę i miłość do ojczyzny: „Nocą mój ojciec zabierał mnie nieraz w odległe lasy. Jechało z nami zawsze razem kilku miejscowych zaufanych gospodarzy. Stawiali krzyże na drogach i różnych kopcach […]. Wracaliśmy w zupełnym milczeniu, nigdy nie wolno było o tym mówić ani słowem”8.
Bliskość Maryi „Mój ojciec – wspomina lata później kard. Wyszyński – z upodobaniem jeździł na Jasną Górę, a moja matka – do Ostrej Bramy. Razem się potem schodzili w nadbużańskiej wiosce, gdzie urodziłem się, i opowiadali wrażenia ze swoich pielgrzymek. Ja, mały brzdąc, podsłuchiwałem, co stamtąd przywozili. A przywozili bardzo dużo, bo oboje odznaczali się głęboką czcią i miłością do Matki Najświętszej i jeżeli co na ten temat ich różniło – to wieczny dialog, która Matka 7
Człowiek niezwykłej miary. Ojciec Święty Jan Paweł II o kardynale Stefanie Wyszyńskim. Kardynał Stefan Wyszyński o sobie. Kardynał Józef Glemp o kardynale Stefanie Wyszyńskim, Warszawa 1984, s. 9-11.
8
Tamże, s. 11.
20
Boża jest najskuteczniejsza: czy Ta, co w Ostrej świeci Bramie, czy Ta, co Jasnej broni Częstochowy? […] W domu moim nad łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w onym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana, zwłaszcza w czasie wieczornego różańca, jaki był zwyczajem naszego domu, to jednak po obudzeniu się długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i tej Białej. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego jedna jest czarna, a druga biała? To są najbardziej odległe wspomnienia z mojej przeszłości”9. Wielkie wrażenie na dwunastoletnim Wyszyńskim zrobiło zetknięcie się w 1913 r. z bpem Julianem Nowowiejskim, który udzielił mu bierzmowania. „Spotkanie małego chłopca z dostojnym biskupem wywarło na mnie potężne i niezatarte wrażenie – wspominał po latach. – Ilekroć później zapraszany byłem z różnymi odczytami do Płocka, biskup Nowowiejski – wówczas już arcybiskup – często mi powtarzał: Bierzmowałem księdza profesora, a tak rzadko do nas przyjeżdża”10.
Święcenia kapłańskie Lata dojrzewania Stefana Wyszyńskiego przypadły na okres wielkich wydarzeń historycznych: odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r. po 123 latach rozbiorów i niewoli, a następnie wojna polsko-bolszewicka i wielkie zwycięstwo w 1920 r. W decydujących miesiącach biskupi polscy (Dalbor, Kakowski, Bilczewski, Teodorowicz, Sapieha, 9
Tamże, s. 11.
10
Tamże, s. 14.
21
Fulman, Przeździecki) w liście pasterskim z 6 lipca nawoływali do jedności społecznej: „W takiej to ciężkiej chwili – nie dajmy dostępu do serc naszych żadnej małoduszności, przeciwnie, należy dać Ojczyźnie, co z woli Bożej dać się przynależy. […] Powściągnijcie dla niej wszelkie partyjne zawiści, wszelkie jątrzenie. […] Nie słowem, ale czynem stwierdzajcie, że ją miłujecie”11. Święcenia kapłańskie Stefan Wyszyński otrzymał 3 sierpnia 1924 r. w katedrze włocławskiej, w kaplicy Matki Bożej, sam. W czasie obrzędu święceń był tak słaby, że gdy przyszedł moment leżenia krzyżem, pragnął, aby chwila ta się przedłużała, bo nie miał siły wstać. On sam pisał o tym w okresie późniejszym: „Byłem święcony przez chorego, ledwo trzymającego się na nogach biskupa Wojciecha Owczarka. Ale i ja czułem się niewiele lepiej. Podczas Litanii do Wszystkich Świętych, spoczywając na posadzce, lękałem się chwili, gdy trzeba będzie wstać. Czy zdołam utrzymać się na nogach? Taki był stan mojego zdrowia. […] Z pierwszą Mszą świętą pojechałem na Jasną Górę i tam ją odprawiłem w dniu Matki Bożej Śnieżnej, 5 sierpnia 1924 r. Pojechałem na Jasną Górę, aby mieć Matkę, aby stanęła przy każdej mojej Mszy świętej, jak stanęła przy Chrystusie na Kalwarii” 12.
Studia i sakra biskupia Po roku pracy duszpasterskiej biskup włocławski, Stanisław Zdzitowiecki, skierował młodego kapłana na dalsze studia na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Przebywał tam 11
A. Micewski, Kardynał Wyszyński, prymas i mąż stanu, Paryż 1982, s. 22-23.
12
Tamże, s. 23.
22
w latach 1925-1929 i doktoryzował się z prawa kanonicznego w czerwcu 1929 r. Temat rozprawy doktorskiej brzmiał: Prawa rodziny, Kościoła i państwa do szkoły. Wielki wpływ wywarł na Wyszyńskim ks. Władysław Korniłowicz. Przyjaźń z nim miała wpływ na styl duszpasterski przyszłego prymasa. „Właściwie odnowę liturgiczną w Polsce zaczął nie Sobór Watykański II, tylko ks. Władysław Korniłowicz. Tak mi się zdaje i mogę to udowodnić”13. Po zakończeniu studiów młody ks. dr Wyszyński odbył roczną podróż naukową do Austrii, Włoch, Francji, Belgii, Holandii i Niemiec. Przedmiotem jego zainteresowań były problemy związków zawodowych, organizacje katolickiej młodzieży robotniczej, a przede wszystkim doktryny i ruchy społeczne. Po powrocie do kraju ks. dr Stefan Wyszyński objął stanowisko profesora nauk społecznych w Seminarium Duchownym we Włocławku i podjął wiele innych obowiązków. W czasie wojny opuścił Włocławek i po pobycie w różnych miejscach, w czerwcu 1942 r. udał się do Lasek, gdzie został kapelanem Zakładu dla Niewidomych. 4 marca 1946 r. Stefan Wyszyński został mianowany przez Piusa XII biskupem lubelskim.„Podobało się Bogu, aby doprowadzić mnie po wielu latach służby kapłańskiej do pełni kapłaństwa. W roku 1946 otrzymałem powołanie na biskupa lubelskiego. Byłem tym mocno przestraszony. Ponieważ czułem, że przerasta to moje siły, zwłaszcza w tak trudnych czasach, jakie przed Kościołem Bożym stanęły w okresie powojennym – opierałem się woli Stolicy Świętej. Musiałem jednak ustąpić, bo kardynał Prymas August Hlond, który mi zwiastował wolę Stolicy Świętej, powiedział: 13
Tamże, s. 27.
23
Papieżowi się nie odmawia. Szukałem więc pomocy. Przypomniałem sobie modlitwę mojej matki i mojego ojca przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, w kościele parafialnym w Zuzeli. Postanowiłem iść w ich ślady. Dlatego po konsekrację biskupią pojechałem na Jasną Górę. Odtąd już życie moje związane jest z Jasną Górą”14.
14
Tamże, s. 51.
24
Odkrywając duchowe piękno Prymasa Tysiąclecia, możesz wiele skorzystać! Autor spogląda na Wyszyńskiego w sposób nieszablonowy. Nie interesuje go monumentalność postaci Prymasa, ale jego duchowe piękno, estetyczna wrażliwość, jego pragnienia i obawy, odwaga i tęsknota za miłością. Opierając się na zapiskach kardynała, pozwala przemawiać jemu samemu. Poznaj historię jednego z największych Polaków XX w., postaci wyjątkowej, bogatej wewnętrznie, nad wyraz wrażliwej i kreatywnej. W 40 spojrzeniach na Prymasa Tysiąclecia dostrzeżesz człowieka z krwi i kości, pokornego, starającego się odkrywać miłość Boga w sytuacjach, które dla innych są jej zaprzeczeniem.
Zdzisław Józef Kijas – franciszkanin, profesor teologii, nauczyciel akademicki wielu uczelni w Polsce i za granicą, postulator generalny spraw kanonizacyjnych Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, relator procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego. Jest autorem wielu poczytnych książek, w tym wydanych nakładem wydawnictwa Bratni Zew: Życie jako dojrzewanie świętości. Maksymilian Maria Kolbe, Sprawy nader ważne, Opatrzność i przeznaczenie oraz trzech powieści o wyjątkowych kobietach XIX w.
ISBN 978-83-7485-389-7
cena 49.90 zł
bratnizew.pl
Patronat t o at medialny ed a
Posłaniec św. Antoniego z Padwy