34 minute read
Głos rynku żywność i artykuły spożywcze
GŁOS RYNKU ŻYWNOŚĆ
Dostarczamy wiedzę i inspiracje
szablonów do tworzenia menu czy ulotek, a nawet interaktywną mapkę, która jest wskazówką dla konsumentów, które lokale są obecnie otwarte.
Wspieramy gastronomię poprzez promowanie oferty dań na wynos naszych klientów: zapraszamy do udziału w Dniu Pizzy, do Świętowania Chińskiego Nowego Roku.
KATARZYNA WĄSOWICZ SENIOR TGM MANAGER HORECA/TRADER MAKRO POLSKA
Pandemiczna rzeczywistość wymusiła na zespołach pracujących w restauracjach zdobycie praktycznie z dnia na dzień całkiem nowych umiejętności: obsługi platform do dowozów, tworzenia menu, które da się zapakować w pudełeczko i zawieźć do klienta na skuterze lub rowerze, czy obsługi mediów społecznościowych.
Pomysły na rynku pojawiły się przeróżne. Zdecydowana większość lokali zdecydowała się na prostszą wersję karty z daniami, którym dowóz nie był obcy: burgery, pizza, makarony, polskie tradycyjne dania obiadowych czy kuchnia azjatycka, ale są również tacy, którzy postanowili umilić czas siedzenia w domu nam konsumentom i przygotowali prawdziwe uczty. W naszych ulubionych restauracjach pojawiły się również inne produkty: domowe przetwory, wędliny, świeżo pieczone chleby, paczki prezentowe z pysznościami. Nie ma lepszych i gorszych rozwiązań – każde które pozwala gastronomii przeżyć w tym czasie jest dobre. Wielkie znaczenie w tym wszystkim na pewno ma skuteczny marketing.
Makro w dobie pandemii stara się dostarczyć swoim klientom jak najwięcej wiedzy i inspiracji, co robić, by przetrwać ten trudny czas. Począwszy od szerokiej oferty webinarów na temat dań na wynos, przez praktyczne szkolenia na temat dostaw przygotowane przez naszych szefów i ekspertów z Akademii Inspiracji, po porady prawne dotyczące tematów, które w obliczu pandemicznej dotknęły biznesy
HoReCowe. Zaprosiliśmy do współpracy znanych ekspertów z branży i kancelarie prawniczą, które opracowują dla nas liczne materiały publikowane w ramach „Niezbędnika kryzysowego”, który można znaleźć na naszej stronie makro-dla-gastronomii.pl. Wprowadzamy również nowe rozwiązania na platformie cyfrowej Dish, które będzie dotyczyło zamówień na dowóz. Klienci na naszej stronie znajdą mnóstwo materiałów na temat BHP, gotowych
Podstawą partnerskie relacje
AGATA PARTYKA, DYREKTOR DS. ROZWOJU KLIENTÓW DANONE
Od samego początku trwania pandemii Danone przede wszystkim troszczy się o ludzi. Zadbaliśmy o bezpieczeństwo pracowników, ale również o naszych partnerów biznesowych i interesariuszy. Dlatego już w marcu 2020 roku, z dnia na dzień, podjęliśmy szereg działań z myślą o wsparciu naszych klientów. Adresowaliśmy wszystkie problemy z jakimi wracali do nas klienci i szukaliśmy optymalnych rozwiązań, żeby ich wesprzeć. Do najważniejszych z nich należało umożliwienie zwrotu towaru przez klientów HoReCa, np. tych, którzy, z uwagi na zaplanowane promocje i aktywacje, zapełnili swoje magazyny naszymi produktami, ale w obliczu lockdownu nie mieli szans na ich sprzedaż. Ponadto pracowaliśmy z partnerami, którzy się do nas zgłosili, w celu uzgodnienia odroczenia terminów płatności stosownie do indywidualnej sytuacji każdego z nich.
Dodatkowo, bardzo sprawnie, już wiosną, przenieśliśmy część swoich działań do internetu. Z jednej strony, wspieramy cyfrowe inicjatywy naszych klientów, a z drugiej inicjujemy własne aktywacje. Dla przykładu, wspieramy i często uczestniczymy w wirtualnych festiwalach i warsztatach kawowych. We współpracy z klientami organizujemy akcje promocyjne z naszym baristą marki Alpro. Ich celem jest wypracowanie niestandardowych wariantów kaw, które mają zachęcić konsumentów do zakupów online, czyli odebrania gotowej, ulubionej kawy w kawiarni czy nawet – dostawy pod drzwi.
Po ogłoszeniu drugiego lockdownu podjęliśmy pracę nad wspólną weryfikacją naszych porozumień z klientami, stosownie do ich indywidualnych sytuacji. Z naszej strony, podeszliśmy możliwie elastycznie do zmian szczególnie w tych punktach, z których nasi kontrahenci, ze względów niezależnych od siebie, nie mogli się wywiązać. Nadal jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. Słuchamy czego potrzebują i w miarę możliwości odpowiadamy na te potrzeby.
W Danone od zawsze budujemy partnerskie relacje z naszymi klientami. Jesteśmy przekonani, że tylko działając razem, damy radę przetrwać ten ciężki dla całej branży okres.
2020 rok był bardzo trudnym okresem dla HoReCa – to jedna z branż, która najbardziej odczuwa skutki pandemii. Pomimo podejmowanych działań – zarówno tych wewnętrznych, związanych z odroczeniem płatności, jak i zewnętrznych w internecie – nie da się przenieść biznesu out of home do przestrzeni cyfrowej. Jesteśmy przekonani, że rok 2021 będzie lepszy od poprzedniego. Jednocześnie jednak nie zakładamy, że obroty w tym sektorze wrócą do poziomu z 2019 roku. Powrót do stylu życia i konsumpcji z czasów przed pandemią jest możliwy, ale to długotrwały proces. Otwarcie hoteli, restauracji czy kawiarni nie wystarczy. Ograniczenia, takie jak noszenie maseczki na zewnątrz, liczba osób w pomieszczeniu czy zagrożenie zdrowia, będą miały wpływ na wolniejszą odbudowę biznesu. W tym nadal trudnym okresie, pozostajemy razem z naszymi klientami. Wypracowujemy nowe metody współpracy oraz dotarcia do klientów z naszą ofertą, bogatsi o cenną lekcję i dużo wartościowych wniosków.
Sprawdzian dla partnerów
MARCIN SADŁO, CZŁONEK ZARZĄDU ZDROJOWA HOTELS
Czas pandemii, pierwszego i drugiego lockdownu był i jest ciężkim okresem nie tylko dla nas hotelarzy, ale także dla dostawców kierujących swą ofertę dla branży HoReCa. Obecne okoliczności, szczególnie wprowadzenie drugiego lockdownu, ponownie postawiły segment HoReCa w bardzo trudnej sytuacji. W tej niełatwej rzeczywistości, kłopotliwej dla nas, jak i firm obsługujących branżę HoReCa, wiele przedsiębiorstw wykazuje wielkie zrozumienie oraz elastyczność we współpracy. Możemy zdecydowanie stwierdzić, że czas lockdownu był dla nas wielkim wyzwaniem, ale znacznie łatwiej było je podjąć, dzięki dialogowi i wspólnie wypracowanym rozwiązaniom na linii hotel-dostawca.
W naszej ocenie, czas kryzysu był okresem próby dla wypracowanych wcześniej relacji biznesowych. Zastosowane przez nas dotychczas rozwiązania przyniosły pozytywny skutek. Wzajemne zrozumienie wspólnych interesów oraz własnych możliwości daje nam gwarancję, że dostawcy, z którymi współpracowaliśmy do tej pory, są partnerami godnymi zaufania.
Zamknięcie branży HoReCa stanowi najistotniejszy problem dla jej dostawców. Część z nich, w czasie pandemii kierowała swoje kroki na rynek obsługujący klienta detalicznego. Inni dokonywali redukcji zatrudnienia. Wszystkie te działania musiały zabezpieczać zbudowane wcześniej łańcuchy dostaw. Branża HoReCa musi jak najszybciej się otworzyć, ponieważ skutki przedłużającego się kryzysu mogą być bolesne nie tylko dla dostawców, ale też dla wielu powiązanych z branżą partnerów biznesowych. Zerwanie łańcuchów dostaw może uderzyć mocno w naszą gospodarkę, jednocześnie będzie problemem, z którym będziemy się mierzyć przez wiele lat. Mamy więc nadzieję, że HoReCa otworzy się jak najszybciej.
Jaki to będzie rynek? To będzie miejsce, w którym mocniej – niż do tej pory – będą konkurować dostawcy tego sektora. Branża dostawców HoReCa, podobnie jak nasza, poniosła ogromne straty w związku z pandemią. Czas po kryzysie będzie czasem odrabiania strat, ale na rynku, który mocniej niż do tej pory, będzie liczył się z kosztami. Wszystkich nas czeka więc niełatwy okres wytężonej pracy.
Jesteśmy długodystansowcami
AGNIESZKA KRĘGLICKA, WSPÓŁWŁAŚCICIELKA KRĘGLICCY RESTAURACJE I CATERING
Działamy na drastycznie zmniejszoną skalę. Nasza współpraca z dostawcami zmieniła się o tyle, że potrzebujemy znacznie mniej produktów. Poza tym, wszystko przebiega, jak dotychczas. Nie sprawdzaliśmy nawet, czy nasi dostawcy byliby skłonni do elastyczności lub wsparcia, bo zdajemy sobie sprawę, że trudności dotyczą wszystkich, także ich.
Jak pamiętamy, zamykanie restauracji było ogłoszone nagle i bez uprzedzenia. Z dostawcą wina, który odmówił odebrania partii dostarczonej w ostatniej chwili, nie będziemy dalej współpracować. Lockdown przyspieszył pewne decyzje, do których przymierzaliśmy się już wcześniej. Technologizację przyjmowaliśmy opornie, mimo świadomości, że jest nieodzowna, teraz stała się faktem. Sprzedajemy na wynos poprzez sklep internetowy, włączyliśmy systemowy przepływ danych między naszym bankiem a księgowością. Negocjacje z niektórymi właścicielami lokali były bardzo ciężkie, ale zakończyły się ugodą, więc wolimy zapomnieć o trudnościach i myśleć do przodu.
My wierzymy we współpracę dającą korzyści obu stronom. Jesteśmy długodystansowcami i wybieramy partnerów o podobnym podejściu. To sprawdziło się również w czasie kryzysu, nadal trzymamy się razem.
Spodziewamy się szybkiego powrotu gości do restauracji, bo wszyscy są stęsknieni za dawnym życiem i beztroskimi spotkaniami, ale wiemy, że recesja obniży możliwości nabywcze publiczności. Lepiej będą sobie radzić tańsze, masowe formaty. Jednocześnie rozkręcona sprzedaż na wynos pozostanie już na zawsze stałym sposobem świadczenia usług. Zatem producen ci i sprzedawcy opakowań na wynos będą obserwowali ciągły wzrost i rozwój. Doświadczenie, w którym restauratorzy zostali postawieni pod ścianą i zmuszeni do oddawania 30 proc. obrotów firmom kontrolującym rynek dostaw. To była bolesna nauczka. Przewaga, jaką daje zbieranie danych, na pewno zmobilizuje wielu restauratorów do samodzielności w tym obszarze. Większy ruch zaobserwujemy w handlu sprzętem używanym i na pewno, na jakiś czas ostudzony zostanie zapał do inwestowania w gastronomię.
Naturalna ewaluacja
KAMIL ANTONIAK, DYREKTOR DS. ROZWOJU BIZNESU CUKIERNIA WÓJCIK
HoReCa pozostaje zamknięta, więc wszystko okaże się dopiero, jak nadejdzie odwilż. Cateringi mają się dobrze, jeśli nie bazowały głównie na biurowcach, hotelarstwo pozostawiło sobie zaplecze pracowników, więc przynajmniej są ludzie do pracy, „wynosy” restauracyjne zapewniają jedynie wegetacje. Jak na wszystko ostatnio, tak i na ciągłość łańcucha dostaw trzeba mieć plan B.
Obecną sytuację, w kwestii współpracy z dostawcami, oceniamy jako bardzo poprawną. W pierwszej chwili pojawiło się dużo wątpliwości z obu stron łańcucha dostaw. Ze strony kupującego, obawy dotyczyły, jak wiadomo, ciągłości oraz zabezpieczenia produkcji pod kątem dostaw surowca, jak również środków chemicznych, o które w początkowym etapie przy wzmożonych procedurach sanitarnych, było naprawdę trudno. Jeśli łańcuch dostaw nie był oparty na imporcie, poziom ryzyka okazał się bezpodstawny.
Oczywiście dokonaliśmy pewnej weryfikacji dostawców, można w sumie powiedzieć, że czas próby sam dokonał naturalnej ewaluacji. Pierwszy lockdown pokazał obawę dostawców o wypłacalność odbiorców. W sumie logiczne następstwo sytuacji kryzysowej, czasem niestety zupełnie na wyrost. To był ważny aspekt, który został wzięty pod uwagę przy dalszej współpracy, w momencie kiedy każdy pilnuje luźnych końców i ogranicza swoje ryzyko z prowadzeniem działalności, nie ma miejsca na zacieśnianie warunków handlowych. Szczególnie jeśli dostawcę i odbiorcę łączy wieloletnia historia współpracy i wypracowane już zaufanie. Podczas drugiej fali ważne stało się nie tylko zapewnienie dostaw, co kontynuacja dotychczasowej strategii cenowej, stąd firmy przygotowane i zatowarowane uzyskały przewagę rynkową.
Dostawcy z branży HoReCa wykazali się największą elastycznością. Z jednej strony, sami odczuwali zmniejszone zamówienia, a z drugiej pokazali szczerą empatię, stąd brak problemów w zmianach dni i godzin dostaw, minimum logistycznych itp. Według nas, jeśli ustawodawca trwale nie odmrozi szeroko pojętej branży HoReCa, rynek dostawców sprzętu skurczy się dość znacząco. Żadna niespodzianka, że pozostaną ci, którzy będą mieli możliwość i umiejętności na dostosowanie sprzętu do innych gałęzi przemysłu, zapewne przede wszystkim sektora spożywczego albo np. części gastronomicznej na stacjach paliw. Podobnie zresztą, jak dostawcy surowca spożywczego skupią się na dystrybucji do handlu. Tu jednak znaczenie mogą mieć możliwości przerobowe i zasięg działania. Podsumowując, zostają więksi, ale elastyczni, niż niepewni mniejsi gracze. Powszechnie wiadomo, że na pandemii skorzystały między innymi duże sieci handlowe, przywiązując do siebie klienta. W tym przypadku jednak trzeba być przygotowanym na długie terminy płatności, czyli kredytowanie odbiorcy, a to kolejny argument na poparcie powyższego, bo małe firmy nie mogą sobie na to pozwolić, po prostu nie mają wystarczającego zaplecza finansowego.
Wrócimy do dawnej świetności
ROBERT PADIASEK, DYREKTOR HANDLOWY SCM (MARKI MONIN I VITAMIX)
Obecna sytuacja na rynku HoReCa podyktowana jest występującym okresem pandemii i wynikającymi z tego faktu obostrzeniami oraz zakazem spotkań. Zamkniecie restauracji, kawiarni i hoteli od wielu miesięcy stanowi potężny cios dla tego prężnie rozwijającego się segmentu życia w aspekcie społecznym, socjalnym i handlowym. Firma SCM w pełni stawiła czoła nowym realiom i wyzwaniom, organizując sprzedaż środków ochrony osobistej oraz promując najbardziej sprawdzone smaki syropów Monin. Nowy zestaw syropów do kawy o pojemność 3 x 250 ml (czekolada, wanilia, karmel) sprawdził się znakomicie w kanale e-commerce, dając klientom poczucie luksusu oraz nawiązał do ich wizyt w ulubionej kawiarni.
Obecnie działamy w zasadzie na czterech obszarach, które w czasach lockdownu zawsze funkcjonują: e-commerce, stacje paliw, piekarnie-cukiernie oraz sklepy detaliczne i hurtowe. Nasze produkty, choć bardzo znane i cenione na rynku B2B, są już rozpoznawane i pożądane przez klienta docelowego. Ich atrybuty, 100 proc. naturalności stosowanych aromatów oraz barwników, na trwale wpisuje się w aktualne prozdrowotne trendy żywieniowe oraz budowanie odporności.
Klient z branży HoReCa został zmuszony do pozostania w domu, jego pokój stał się biurem, także naszym zadaniem było stworzenie oferty w sieciach detalicznych i gastronomicznych z funkcja na wynos. Małe zestawy 3 x 50 ml syropów do kawy Monin o wyjątkowych smakach (czekoladowe ciasteczka, słony karmel czy francuska wanilia) uzupełniły już istniejącą ofertę półlitrowych puree oraz aksamitnych sosów do deserów.
Na pewno będziemy musieli na stałe wpisać w nasze życie nowe zachowania zabezpieczające, zwiększenie higieny, zachowanie dystansu społecznego. Podczas pandemii zostały też zmienione zwyczaje Polaków, a najbardziej rozwijające się kanały jak: eventy, koncerty, biura i parki rozrywki są na skraju bankructwa. Segment HoReCa zostanie prawdopodobnie skurczony do poziomu z 2018r., aby po pełnym otwarciu rynku wrócić z impetem do dawnej dynamiki i świetności.
Istotne bezpieczeństwo
AGNIESZKA SUTRYK, KOORDYNATOR SIECI FRANCZYZOWEJ 7 STREET – BAR & GRILL , MEET & FIT – SLOW FOOD
Obecna współpraca z dostawcami dla branży HoReCa nie odbiega znacząco od tej w czasie przed pandemią. Zauważyliśmy, że zmieniło się nastawienie dostawców, którzy starają się jak najlepiej zadbać o swoich klientów, tak aby współpraca przetrwała podczas kryzysu całej branży. Niestety, czasem spotykamy się z brakami w dostawach lub z krótszymi terminami ważności produktów. Występują liczne niedoszacowania i nie ma takiej, jak przed pandemią, regularności w zatowarowaniach u dostawców. Może wynikać to z dynamicznie zmieniającej się sytuacji rynkowej, a skutkiem tego, działom zakupów trudno określić zapotrzebowanie na najbliższe tygodnie. Jest to mankament, który nie wpływa na zaprzestanie współpracy. Na pozytywny obraz obecnej współpracy przekłada się nadal zachowana terminowość w kwestii realizacji zamówień oraz płatności.
W związku z pojawieniem się pandemii i związanymi z tym lockdownami, staramy się być czujni i wychwytywać zmienne, które mogą wpłynąć na współpracę z partnerami. Pierwszy i drugi lockdown wpłyną na weryfikację partnerów. Upewniamy się, że dokonane przez nas wybory dostawców są słuszne. Kryteria przy wyborze dostawców nie zmieniły się. Na pewno zwracamy jeszcze większą uwagę na bezpieczeństwo dostaw.
Pandemia znacząco wpłynęła praktycznie na każdy aspekt naszego życia. Prognozowanie, co przyniesie nam ten rok jest praktycznie niemożliwe, bo wszystko zależy od tego jak szybko będą zdejmowane obostrzenia. Im szybciej to nastąpi tym szybciej rynek dostawców żywności i artykułów spożywczych/wyposażenia dla HoReCa wróci na „stare tory” i będzie mógł sprawnie funkcjonować, jak dawniej.
Dialog i zrozumienie
DANIEL KUCHARSKI, PREZES SPÓŁKI PIJALNIE CZEKOLADY E.WEDEL
Pijalnie Czekolady E. Wedel współpracują z rzetelnie zweryfikowanymi dostawcami oraz producentami, którzy zapewnią najlepszą jakość obsługi. W codziennej pracy cenimy sobie wypracowane relacje oraz długoterminowe partnerstwa z naszymi dostawcami. Nasza współpraca polega na dialogu, zrozumieniu i poszanowaniu interesów obu stron. Także w tych trudnych, pandemicznych czasach znajdujemy rozwiązania, które są akceptowane dla wszystkich stron. Staramy się elastycznie podchodzić do kwestii współpracy i tego samego wymagamy od naszych partnerów.
Kryteria współpracy Pijalni Czekolady E. Wedel z dostawcami są klarowne oraz przejrzyste, oparte na partnerskiej, biznesowej i etycznej postawie. Dlatego, nie musieliśmy dodatkowo weryfikować naszych zaufanych partnerów. W Pijalni Czekolady E. Wedel cenimy długoletnią historię współpracy z dostawcami i producentami, którzy zawsze starają się proponować dla nas optymalne rozwiązania. Gwarantują poprawę naszej efektywności biznesowej, zachowanie odpowiedniej jakości produktów oraz budowanie innowacyjności oferty. Szanujemy się nawzajem i podchodzimy ze zrozumieniem do zaistniałej sytuacji pandemicznej. Branża gastronomiczna powinna dokładnie przeanalizować okres pandemii oraz znaleźć odpowiednie rozwiązania będące odpowiedzią na obecne potrzeby klientów. Z pewnością będą poszukiwać jeszcze bardziej elastycznych propozycji. Z jednej strony gwarantujących im ciągłość w łańcuchu dostaw i dalszy rozwój, a z drugiej dający im dużą elastyczność operacyjną i finansową. Jest to duże wyzwanie dla dostawców, ponieważ takie rozwiązania wymagają optymalnego zarządzania zapasami, logistyką, czy też minimalnymi ilościami zamawianych produktów.
Nowe rynki zbytu
WOJCIECH CAŁKA, WŁAŚCICIEL PISTACJE.PL
Pandemia nie wpłynęła negatywnie na wysokość osiąganych obrotów w naszej firmie. W związku z wyraźnym spowolnieniem w branży HoReCa, postawiliśmy na dotarcie do klientów detalicznych poprzez sklep Pistacje.pl, wprowadzanie past pistacjowych do sklepów tradycyjnych i zewnętrznych sklepów internetowych. Dzięki wysokiej jakości oferowanych produktów, atrakcyjnej polityce cenowej i podjętym działaniom marketingowym w internecie, grono naszych klientów powiększa się.
Od początku działalności naszej firmy, tj. od 2015 roku skupiamy się na współpracy z branżą HoReCa. Dostarczamy pasty pistacjowe do cukierni, lodziarni oraz hoteli. Ponadto jesteśmy dostawcą całych pistacji do zakładów cukierniczych. Staramy się doradzać naszym klientom, co do sposobu wykorzystania past pistacjowych (posiadamy ich trzy rodzaje, tj. Super Smooth, Pesto i Crunchy). Od kilku miesięcy obserwujemy coraz większe zainteresowanie pastą Super Smooth, z której nasi klienci produkują serniki pistacjowe oraz kremy pistacjowe wykorzystywane w wielu wypiekach. Decyzje rządu dotyczące zamknięcia poszczególnych branż i ograniczenia w życiu społecznym, mają bezpośredni wpływ na kondycję dostawców żywności. Mam nadzieję, iż wszelkie ograniczenia zostaną zlikwidowane w okolicach tegorocznych wakacji i że branża HoReCa będzie szybko wracała do poziomu rozwoju z 2019 roku. Dla części firm obecny czas to czas poszukiwania nowych rynków zbytu i weryfikacji założeń biznesowych na przyszłość.
Elastyczność i dostosowanie do nowych realiów
ŁUKASZ KONIECZNY, DYREKTOR DS. ROZWOJU RYNKU I SPRZEDAŻY SPECJALISTYCZNEJ STOCK POLSKA
Rok 2020 zmienił wszystko. Firmy alkoholowe, a wśród nich Stock Polska, stanęły przed zupełnie nowymi wyzwaniami. Jednak to co początkowo wydawało się tragedią, okazało się w naszym wypadku czynnikiem, który jeszcze bardziej zdeterminował i pchnął w kierunku nowoczesnych, i niestandardowych kroków. Ponad 10 miesięcy ograniczeń, a także zerowe przychody z segmentu HoReCa, zmusiły nas nie tylko do głębokiej analizy sytuacji bieżącej, ale również do stworzenia kilku możliwych scenariuszy „postcovidowych”. Naturalnie jeszcze bardziej zintensyfikowaliśmy naszą obecność w internecie. Promocje, szkolenia i komunikacja w kanałach social media, stała się w najważniejszą formą kontaktu z klientem i konsumentami. Podczas pierwszego lockdownu uruchomiliśmy platformę komunikacyjną Bar is Us. BarIsUs. pl to aplikacja mobilna dedykowana zawodowym barmanom, stworzona z myślą „od ludzi baru, dla ludzi baru” przez Stock Polska. Dzięki platformie miksolodzy zdobywają sprawdzoną wiedzę barmańską na temat przygotowywania koktajli, ich receptur czy wzorcowej obsługi klienta. Dodatkowo przy wsparciu ambasadorów marek Stock Polska, przeprowadziliśmy setki godzin bezpłatnych szkoleń i webinarów dla naszych klientów i konsumentów. Intensywność tych działań pozwoliła nam dotrzeć do odbiorców, do których nie dotarlibyśmy w wyniku działań konwencjonalnych. To ogromna wartość dodana dla nas.
Nasi przedstawiciele handlowi pozostają w stałym kontakcie z klientami. Monitorujemy tym samym sytuacje w branży. W sezonie letnim przygotowaliśmy szereg atrakcyjnych ofert i promocji zakupowych, dedykowanych naszym produktom. Ubiegły rok i panującą pandemia odbije się znacząco na dotychczasowym kształcie tradycyjnej gastronomii. Zweryfikuje istotnie jej liczebności i co za tym idzie, wielkości biznesu oraz niewątpliwie wpłynie na zmniejszenie wydatków firm w tym kanale. Jestem jednak przekonany, że po tym okresie, gastrono mia szybko wróci na tor dotychczasowego rozwoju. Ludzie są bardzo zmęczeni obecną sytuacją i niezwykle spragnieni kontaktów socjalnych, wyjść do restauracji i innych rozrywek. Jesteśmy gotowi do sezonu letniego i przygotowujemy szereg atrakcyjnych ofert handlowych oraz szeroki wachlarz angażujących aktywności konsumenckich, opartych na naszych kluczowych markach, m.in. dla: Żołądkowej Gorzkiej, Jim Beam, Stock Prosecco czy wódki Amundsen.
Liczy się jakość produktów
MARCIN SASIN, SZEF KUCHNI SHERATON GRAND WARSAW
Mamy to szczęście, że od lat współpracujemy tylko ze sprawdzonymi dostawcami, którzy są poddawani ocenie każdego dnia. Proces weryfikacji dostawców jest dość długi, a dzienne check listy są drobiazgowo sprawdzane w punkcie dostawy w naszym hotelu. Chciałbym tylko wspomnieć, że dobry dostawca to nie tylko dostawca towaru wysokiej jakości, ale także sprawny samochód, odpowiedni ubiór pracownika, który dostarcza towar. Poza tym temperatura dostarczanych produktów, jak i odpowiednie oznakowanie produktów.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację, muszę przyznać, że możemy liczyć na elastyczność partnerów. W pandemii, w czasie praktycznie zamkniętych restauracji myślę, że głównie liczy się jakość produktów dostarczanych do hotelu. Przy tak małej liczbie gości potrzebujemy najwyższej jakości produktów, z których przygotujemy wspaniałe dania i które „wyślemy” do pokoju gościa.
Bardzo ważne jest też minimum logistyczne. To kwota minimum, za którą musimy zamówić towar, aby się to opłacało dostawcy. Niektóre firmy mają ją na poziomie 600 zł. I jak tu teraz zamawiać towar za taką kwotę, kiedy nie ma gości w hotelu? W Sheraton Grand Warsaw mamy – myślę – około 10 stałych dostawców: innych od warzyw, innych od mięsa, innych od produktów suchych, innych od jaj itd. Z uwagi na lockdown musieliśmy zrezygnować z niektórych dostawców. Wiąże się to głównie z ograniczeniami imprez bankietowych, bufetów śniadaniowych i zamkniętych restauracji. Niektóre produkty były wytwarzane specjalnie z myślą o naszych restauracjach. To na tych produktach bardzo nam zależało – by utrzymać je również w przypadku oferty na wynos.
Myślę, że w najbliższym czasie przetrwają tylko ci dostawcy, którzy oferują dobrą jakość, oryginalne produkty i niewygórowaną cenę. Wspomniana elastyczność będzie bardzo ważna w najbliższym czasie. Produkty lokalne mogą być coraz bardziej popularne, co ma związek z ograniczeniami w kwestii przepływu/ transportu towarów.
Partnerzy nie zawiedli
MARIUSZ OLECHNO, WSPÓŁWŁAŚCICIEL KOKU SUSHI
Od początku bardzo starannie dobieramy naszych dostawców, głównie pod względem jakości oferowanych produktów, terminowości i oczywiście ceny. Jeśli spełniają nasze biznesowe standardy, nawiązujemy z nimi
zazwyczaj długoterminową kooperację. Mamy więc stałych partnerów, z którymi współpracujemy od wielu lat. Znamy się i wiemy, że w trudniejszych momentach możemy na siebie liczyć i pomagamy sobie nawzajem.
W minionym, pandemicznym 2020 roku, mimo dużego chaosu, jaki zapanował w gospodarce, nie było jednak takiej potrzeby. Z ograniczeniami poradziliśmy sobie nadspodziewanie dobrze. Nie było więc żadnej zwłoki w spłatach ani konieczności negocjacji terminów płatności. Choć sytuacja dla obu stron była nerwowa, udało nam się za każdym razem znaleźć korzystne wyjście z sytuacji.
Szczególnie pierwszy, wiosenny lockdown stanowił duże wyzwanie. Nastąpiły przestoje w transporcie morskim, który zaopatruje europejskich odbiorców produktów do sushi, podrożały kontenery, zmieniły się regulacje na granicach. Jednak nasi dostawcy sprawdzili się w tym trudnym czasie na 100 proc. Jako odbiorcy nie odczuliśmy żadnych perturbacji. Jesteśmy dużym podmiotem, poważnym kontrahentem – pod marką Koku Sushi działa ponad 30 restauracji w całym kraju – byliśmy więc na uprzywilejowanej pozycji i mogliśmy składać zamówienia specjalnie pod naszą sieć, mając zagwarantowane regularne dostawy przy utrzymaniu tego samego poziomu cen. Dostawcy nie zawiedli. Nie przewidujemy więc w najbliższym czasie ani zmiany partnerów, ani istotnych rewolucji we współpracy z nimi. Mamy nadzieję, że rok 2021 będzie spokojniejszy i bardziej łaskawy dla całej branży gastronomicznej, która mocno ucierpiała w wyniku nałożonych obostrzeń. Sytuacja jednak cały czas jest dynamiczna i trudno o jasne prognozy gospodarcze. Z kuluarowych rozmów z naszymi dostawcami wiemy już, że dotychczasowych cen prawdopodobnie nie da się utrzymać. Zawirowania w transporcie, przestoje na granicach, kwarantanny w poszczególnych sektorach usług i u producentów, niewątpliwie przełożą się na wzrost kosztów, co ostatecznie obciąży naszą kieszeń. Na pewno będzie to dla nas czas nowych doświadczeń i wyzwań, z częścią z nich już sobie poradziliśmy, a na pozostałe też znajdziemy rozwiązania. zmniejszyć liczbę pozycji w asortymencie zwiększając jego wolumen. Dokonaliśmy również zmian w logistyce tak, aby odpowiedzieć na nowe zapotrzebowania.
Pozwoliło to naszym klientom wrócić w pewnym stopniu do gry.
Możliwość prowadzenia działalności w dużej aglomeracji niewątpliwie pomaga. To tu obserwuje się, wprowadza i testuje nowe trendy. Łatwiej jest też utrzymać to, co się do tej pory budowało.
Jako piekarnia rzemieślnicza produkujemy dużo pieczywa dedykowanego ogólnie pojętej gastronomii street food. Ta część branży, po perturbacjach początkowego okresu lockdownu, wróciła na rynek. Pojawili się nowi klienci, inni odeszli. Niezmiennie w tym segmencie bardzo ważny jest nasz półprodukt, czyli bułka do burgera lub hot doga. Musimy dbać o to, aby stale prezentowała wysoki poziom, aby proponować coś nowego, unikalnego. Tu znowu wraca kwestia zaufania naszych klientów do nas i naszej z nimi ścisłej współpracy w zakresie poszukiwania nowości, nietypowych rozwiązań. Nie wszystko jeszcze zostało wymyślone i upieczone. Wiosną wyraźnie zobaczyliśmy, jak bardzo jesteśmy połączeni siecią globalną i wydarzenia gdzieś daleko, wpływają na działalność małej firmy w Otwocku.
Trudno jest uniknąć skutków załamania się łańcuchów dostaw. Wpływa to m.in. na ceny surowców. To z kolei wymusza nasze podwyżki, utrudnia nam pracę i wpływa niekorzystnie na konkurencyjność.
Wydaje mi się, że z tego typu problemami przyjdzie nam się mierzyć w najbliższym czasie. Pozytywne jest na pewno to, że wypracowane w tym trudnym czasie relacje będą owocować dalszą współpracą. Skoro już przeszliśmy razem coś takiego, to nic nas nie zatrzyma.
Nie kierujemy się tylko ceną
Widzimy, jak ważne są relacje
MAŁGORZATA SMOLAK, PARTNER PIEKARNIA SOPLICOWO
Jako nieduża, rzemieślnicza piekarnia odczuliśmy znacząco skutki lockdownu, ponieważ oprócz naszych sklepów firmowych, klientów takich jak średnie sklepy osiedlowe, współpracujemy z dużą ilością firm z branży HoReCa.
Czas ten pokazał, jak bardzo ważne są dobre relacje pomiędzy nami jako dostawcą a naszymi klientami. Mając na uwadze fakt, że nasi klienci całkowicie stracili możliwość zarabiania, wydłużyliśmy terminy płatności i cierpliwie czekaliśmy na rozwój sytuacji. Po oswojeniu się z tą nową rzeczywistością, powoli zaczęliśmy wspólnie szukać rozwiązań tego problemu. Udało się zoptymalizować receptury tak, aby obniżyć ceny niektórych produktów, MARCIN KRYSIŃSKI, WSPÓŁWŁAŚCICIEL MIHIDERKA
Zasadniczo, dostawcy zdają się mieć świadomość trudnej sytuacji, w której się znajdujemy. Jednak trudno od nich oczekiwać przesadnej elastyczności, bo przecież sami mają te same problemy. Wiadomo, że gospodarka to naczynia połączone i kłopoty odbiorców oznaczają kłopoty dostawców. Tym bardziej cenimy sobie tych partnerów, którzy wychodząc naprzeciw naszym prośbom zgodzili się na wydłużenie terminu płatności faktur za już zrealizowane dostawy, czy też zmniejszyli nam tzw. minimum logistyczne. Nie mniej jednak, niewiele więcej mogą zapewne zrobić.
W gruncie rzeczy partnerów mamy tych samych. Jak wspomniałem wcześniej, nie bardzo jest możliwe oczekiwanie jakichś specjalnych względów. Zwracamy przede wszystkim uwagę na jakość dostarczanych nam surowców, a dopiero potem na dodatkowe warunki handlowe. Nasza organizacja nie kieruje się w wyborze dostawców wyłącznie ceną, za jaką oferują swoje produkty. Oczywiście, jest to bardzo ważny element oferty, jednak zawsze zajmujemy się nim na końcu negocjacji. I tu jak na razie udaje nam się dojść do porozumienia.
Natomiast sami dostawcy powinni jednak przygotować się na – mam nadzieję niewielkie – opóźnienia w regulowaniu płatności, gdyż po prawie rocznej walce o przetrwanie, nasze finanse są w dużo gorszym stanie niż przed „pandemią” i to niestety wpływa na terminowość zapłaty. W tej sytuacji ograniczamy skalę jednorazowych zakupów.
Z jakichś przyczyn branża HoReCa stała się głównym celem kolejnych lockdownów, mimo iż brak jakichkolwiek dowodów, że stanowi rzeczywiste zagrożenie epidemiologiczne. Słyszymy właśnie od osób związanych z rządem, że nie należy się spodziewać zbyt szybkiego otwarcia naszej branży. Mówi się nawet o tym, że będzie to miało miejsce w kwietniu. Jeżeli tak, to myślę, że będziemy mieć do czynienia z hekatombą wśród firm naszego sektora. Dotknie cały łańcuch dostaw, a wówczas wielu dostawców zapewne ograniczy swoją działalność lub w ogóle zniknie z rynku. To może oznaczać podwyżki u tych, co pozostaną na rynku. Co z kolei przełoży się na konieczność podniesienia przez nas cen. Niemal pewne jest także zwiększenie się podaży używanego wyposażenia związanego z naszą branżą, a co za tym idzie pojawią się także kolejne firmy handlujące takim sprzętem.
Zamówienia z większym wyprzedzeniem
TOMASZ DOMAGAŁA, WSPÓŁWŁAŚCICIEL CHIMNEY CAKE BAKERY
Wychodzenie poza schematy
PIOTR KULMA, QCC MANAGER PAPA JOHN’S POLSKA
Mamy sprawdzonych partnerów. Z większością działamy od samego początku obecności marki Papa John’s w Polsce. Ta współpraca wielokrotnie wymagała wychodzenia poza utarte schematy, dopasowywania się po obu stronach. Nikt jednak nie mógł założyć takiego scenariusza, jak COVID-19. Szczęśliwie dla nas, nasi partnerzy okazali nam dużo wsparcia i pomocy, nie tylko pod kątem elastyczności w zakresie rozliczeń czy weryfikacji cen. Razem szukaliśmy najlepszych rozwiązań, byliśmy zapraszani do wspólnych inicjatyw popularyzujących np. zamawianie jedzenia do domu. Każdy rozumiał, że nowa sytuacja wymaga nowego sposobu planowania czy reagowania. Kryteria wyboru dostawców mamy sprecyzowane od „zawsze”. Spora część z nich to kryteria wynikające z bycia częścią międzynarodowej grupy.
Mamy ustalone procedury audytowania nowych podmiotów – bardzo duże znaczenie odgrywa jakość, stabilność, elastyczność, tempo działania. Te aspekty w szczególności podczas pandemicznych zmagań nabrały jeszcze większego znaczenia. Na pewno zweryfikowały nasze portfolio dostawców i plany na pozyskanie kolejnych. Akurat w pierwszym kwartale 2021 roku jako PJ Western otwieramy rynek niemiecki, a Polska, jako centralny HUB, będzie zajmowała się zaopatrzeniem tamtejszych 14 rebrandowanych restauracji. Dla nas oznaczało to dość szybkie pozyskanie nowych partnerów, nie tylko w Polsce.
Z naszych obserwacji wynika, że rynek będzie się kurczył, a co za tym idzie, można spodziewać się zmniejszenia liczby dostępnych produktów, ale też ich dostawców. Po obu stronach coraz silniejszy będzie nacisk na optymalizację kosztów i portfolio produktów, a to będzie też oznaczać renegocjacje umów i warunków współpracy. Na pewno warto zwrócić uwagę na fakt zmieniających się obecnie modeli na rynku pracy. Powszechna praca zdalna wymusi zapotrzebowanie na inne usługi, a to przełoży się na dalsze modyfikacje ofert dostawców. Elastyczność będzie słowem „klucz”. Prym będą wiodły rozwiązania zapewniające szybkość, wygodę, dodatkową wartość.
Zpunktu widzenia podmiotów działających na rynku HoReCa, pandemia i związane z nią obostrzenia, odbijają się dotkliwie na obu stronach współpracy. Przede wszystkim mamy do czynienia z zamknięciem wielu restauracji i punktów gastronomicznych, gdzie obroty spadły do zera. Jedyna furtka wciąż otwarta dla branży, czyli sprzedaż na wynos, w przypadku konceptów działających dotychczas tylko stacjonarnie, zazwyczaj pozwala na osiągnięcie maksymalnie 2030 proc. normalnego dla danego okresu obrotu. W konsekwencji, spadek obrotów znajduje swoje odzwierciedlenie w znacznie niższej i mniej przewidywalnej liczbie zamówień kierowanych do dostawców dla branży HoReCa. Oznacza to, że dobra współpraca z firmami zaopatrującymi gastronomię musi opierać się na wzajemnym zrozumieniu i dążeniu do osiągnięcia obustronnych korzyści, mając na uwadze dalszą owocną współpracę w przyszłości – po pandemii. W praktyce, od czasu pierwszego lockdownu część naszych zamówień kierujemy z większym niż dotychczas wyprzedzeniem. Dotyczy to zwłaszcza produktów sprowadzanych zza granicy, a takich w naszym asortymencie nie brakuje. Ponadto, elastyczność ze strony dostawców możliwa jest także dzięki częstszym informacjom, które od nas uzyskują. W okresie tak nieprzewidywalnej sprzedaży, analizy naszego krótkoterminowego zapotrzebowania dokonujemy praktycznie codziennie, minimalizując w ten sposób ryzyko braku
wybranych produktów, bądź ich niezdatności do użycia.
Patrząc w najbliższą przyszłość, dostawcy dla branży HoReCa mogą otwierać się na nowe segmenty rynku. W dobie sprzedaży jedynie na wynos, nie tylko duże sieci, ale także mniejsze podmioty, jak chociażby przedstawiciele street foodu czy lokalne pizzerie, mogą stanowić ważny obszar zainteresowania dużych firm zaopatrujących gastronomię. Ponadto, nabierający rozpędu rynek cateringu to kolejna szansa na pozyskanie stałych odbiorców, co obserwujemy już nie tylko w dużych miastach.
DANIEL CHOMICZ, HEAD OF STRATEGY BROOKLYN BURGERS & HOT-DOGS
Cieszymy, że nasi dostawcy wciąż istnieją na rynku
ALEKSANDRA DOJNIKOWSKA, WŁAŚCICIELKA BUŁKĘ PRZEZ BIBUŁKĘ
Pierwszy lockdown odsłonił karty naszych współprac z dostawcami. To trochę, jak w przyjaźni, kiedy mówi się, że przyjaciół poznajesz w biedzie. Pandemia to bieda dla wszystkich po obu stronach – i dla nas – i dla dostawców. Pamiętam, że w marcu 2020 prowadziliśmy rozmowy praktycznie z każdym naszym dostawcą. Nikt wtedy nie wiedział co się dzieje, ile to potrwa, na jaką ewentualną pomoc ze strony rządu możemy liczyć. Pamiętam, że wielu naszych dostawców zachowało się bardzo fair, mimo że biznes też się mocno zawalił z dnia na dzień. Rozmawialiśmy, układaliśmy plany spłat, tak, aby obie strony mogły jakoś przetrwać ten okres. Pamiętam, że tylko jeden dostawca straszył nas wezwaniami do zapłaty. Reszta okazała się być tym „dobrym przyjacielem” i przebrnęliśmy tamten czas.
Dzięki tej elastyczności i wyrozumiałości pracujemy nadal z tymi samymi dostawcami. Są to nasi partnerzy od wielu lat i pewnie dzięki temu udało nam się wypracować sprawny system, w którym obie strony przetrwały marcowy kryzys.
My bardzo się cieszymy, że związani z nami dostawcy HoReCa wciąż istnieją na rynku. Ciężko mi określić, jak pandemia wpłynęła na ich biznes i obroty. Pewnie wymusiła zmiany w modelu biznesowym, pomogła wykreować nowe produkty czy nowe drogi zbytu swoich towarów. Z ogromną radością patrzę jak rozwija się nasz dostawca warzyw i owoców oferując swoje produkty w formie boxów prywatnym klientom. Mają świetną stronę internetową, genialne pomysły i bardzo się cieszę, że udało im się znaleźć taką odpowiedź na kryzys i pewnie dużo mniejsze zamówienia z branży gastronomicznej.
Rynek dostawców pewnie jeszcze będzie się zmieniał tak jak zmienia się rynek gastronomii. Mam naprawdę ogromną nadzieję, że jesteśmy już blisko normalności i w końcu nadejdzie ten dzień, gdzie zobaczymy na mieście pełne restauracje i uśmiechniętych ludzi bez maseczek przesiadujących w ogródkach letnich, beztrosko popijających Prosecco. Dostawcy z branży HoReCa, również zostali dotknięci skutkami, jakie niósł za sobą COVID-19. Zamknięte lokale gastronomiczne, ryzyko niewypłacalności, to wszystko wiązało się ze spadkiem dochodów dostawców, którzy finalnie tak samo jak ich klienci walczyli z COVID-19. W innej sytuacji znalazły się firmy, które produkują i dostarczają opakowania na wynos. Wraz ze wzrostem zamówień w dostawie, na wynos – wzrósł popyt na tego typu rzeczy.
Wielu dostawców wprowadziło różnego rodzaju programy pomocowe dla HoReCa. Płatności częściowe, system rabatowania i wiele innych.
Pierwszy lockdown, który pamiętamy z 2020 roku, był sprawdzianem dla nas wszystkich, działających w branży HoReCa. Natomiast jeśli chodzi o to, czy lockdown wpłynął na weryfikację partnerów – oczywiście jak najbardziej tak.
Wielu z dostawców wprowadzało różnego rodzaju ograniczenia w dostawach, realizacjach zamówień. To jednak nie koniec tego, z czym zmagały się różne restauracje. Wielu z dostawców w obawie przed ryzykiem niewypłacalności, wprowadziło brak możliwości rozliczeń przelewowych, zamieniając to na rozliczenia gotówkowe. W późniejszym etapie podwyższając ceny, ograniczając też dostępność produktów.
Restauracje, które zostały postawione w takiej sytuacji musiały wprowadzić zmiany w doborze dostawców, podwyżkę cen swoich produktów, co na końcu wiązało się z tym, że konsument zapłaci więcej niż dotychczas.
Rynek dostawców będzie się zmieniać zgodnie z zapotrzebo waniem na rynku. Wiado mym będzie to, że przetrwają najsilniejsi i ci, którzy przez wiele lat zdobyli swoją pozycję, ciągle zwiększając swoją ofertę.
W trudniejszej sytuacji na pewno znajdują się mniejsi, regionalni dostawcy, którzy mają ograniczone pole działania i większą trudność w przebiciu się do odbiorców.
Uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla mniejszych sieci dostawców HoReCa będzie rozwój swojej oferty o sklep internetowy, zwiększenie i urozmaicenie propozycji, w której konsument znajdzie to, czego potrzebuje. Im większa i urozmaicona oferta, tym lepsze dotarcie do odbiorcy.
To czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie, to podwyżki cen, które związane są z rosnącymi kosztami produkcji, transportu i magazynowania.
Kontynuowaliśmy ustalenia z 2019 roku
RAFAŁ KOŚCIUK, WSPÓŁWŁAŚCICIEL SIECI NIECUKIERNI FIT CAKE
Nasze relacje z dostawcami w zasadzie nie uległy zmianie w porównaniu z latami ubiegłymi, ponieważ jako jeden z nielicznych podmiotów w branży gastronomicznej, nie odnotowaliśmy spadku obrotów. Wręcz przeciwnie zwiększyły się one znacząco. Sieć wzbogaciła się też o 12 nowych punktów.
Można więc powiedzieć, że jeśli chodzi o dostawy, kontynuowaliśmy ustalenia z 2019 roku.
Zabezpieczyliśmy się tylko przed wahaniami cen towarów, kontraktując dużą ilość towaru na potrzeby wszystkich franczyzobiorców. Uzyskaliśmy też gwarancję, że dopóki nie wyczerpiemy naszej puli zamówienia, koszty zakupu nie wzrosną. Był to dobry ruch, ponieważ na przykład na przełomie września i października 2020 roku dało się zauważyć na rynku deficyt mleka kokosowego, które jest bardzo ważnym składnikiem fit słodyczy i którego dużo zużywamy w naszej produkcji. Nas to jednak nie dotknęło i mieliśmy zapewnioną płynność dostaw.
N i e szukaliśmy też nowych dostawców ani nie negocjowaliśmy specjalnych, kryzysowych cen. Staramy się, by Fit Cake był dobrym partnerem biznesowym na dobre i na złe czasy. Tak naprawdę znajdujemy się aktualnie w znakomitej kondycji finansowej i nie chcieliśmy wykorzystywać sytuacji. Poza tym, dostawców w fit sektorze oferujących wysokojakościowy produkt, nie jest tak wielu na polskim rynku, a nam zależy na dobrej współpracy z nimi, na utrzymaniu sprawdzonych kontaktów.
Sektor fit, słodycze bez cukru, produkty wege, bez glutenu, bez laktozy, żywność funkcjonalna – to wszystko już od jakiegoś czasu jest na wznoszącej fali. W ostatnim roku w Polsce dało się zaobserwować jeszcze większe zainteresowanie zdrową żywnością. Powodem, oczywiście jest to, że ma ona duży wpływ na odporność organizmu, co w tych czasach nie jest bez znaczenia. Spodziewam się więc w przyszłym roku spektakularnych wzrostów zarówno u dostawców, jak i wytwórców fit produktów. Oczywiście w najkorzystniejszej sytuacji będą ci, którzy byli na rynku pierwsi, osiągnęli już pewną renomę, tak jak nasza sieć. Jak bardzo eko czy fit trend t e n przy biera na znaczeniu można też zaobserwować na przykładzie najpopularniejszych fast foodów. Oto wymieniają słodzone gazowane napoje na wodę, wprowadzają sałatki, wege dania itd. Jeśli miałbym prognozować, to o ile w latach 2016–2020 rynek fit produktów rósł w tempie 8–12 proc. w skali roku, to w 2021 roku skok będzie o co najmniej 20 proc. Konsumenci chcą jakościowej, zbilansowanej żywności, a my bardzo się z tego cieszymy, bo mamy swój udział w wypromowaniu mody na nią i jesteśmy pewni, że wszystkim wyjdzie na zdrowie.
Jakość przy zachowaniu rozsądnych cen
DOROTA PROTASEWICZ DYREKTOR CENTRALNEGO DZIAŁU ZAKUPÓW GRUPA ARCHE
Okres epidemii weryfikuje rynek dostawców hotelowych. W obecnych czasach liczy się nie tylko wolumen sprzedaży, ale też wzajemne dobre relacje, wymiana doświadczeń i rozwiązań. Minione miesiące pokazały, że bez względu na sytuację warto stosować dobre praktyki w social mediach oraz otwierać się na swoich gości.
Z powodu niemal zupełnego zamrożenia biznesu hotelowego, projekty dotyczące modernizacji, zmian architektonicznych są odkładane lub wstrzymywane. Jedynie przedsięwzięcia, które były zaawansowane przed pandemią, są prowadzone nadal. W tym roku firma Arche otworzy kolejny etap hotelu przy ulicy Poloneza, Hotel we Wrocławiu, Pile, obiekt Dwór Uphangena w Gdańsku. W minionym roku udało nam się jeszcze otworzyć Spa Dr Irena Eris Beauty Partner oraz basen w Żninie, który cieszył się wyjątkowym zainteresowaniem gości. W czasach pandemii nasze restauracje hotelowe, oprócz sprzedawania posiłków na wynos, oferują własne wyroby np.: pieczone mięsa, ciasta, konfitury, przetwory, herbaty nie zawierające konserwantów, sztucznych barwinków.
Mimo, iż sytuacja na rynku hotelarskim zmieniła się diametralnie od 2019 roku, nadal przy wyborze dostawcy liczy się głównie jakość oferowanych produk tów, przy zachowaniu rozsądnych cen. Rynek hotelarski będzie korzystał z produktów i usług sprawdzonych firm, działających przynajmniej kilka lat na rynku, mających stabilną sytuację finansową. Hotele szukają też nowych produktów, rozwiązań, którymi pozytywnie zaskoczą gościa indywidualnego. Chcą, aby klienci czuli się komfortowo, ale też bezpiecznie przy zachowaniu reżimu sanitarnego. Dużym zainteresowaniem cieszą się rozwiązania umożliwiające wydawanie i przewożenie gotowych dań oraz automatyczna i prosta obsługa.
Chociaż pandemia sprawiła, że rynek hotelarski został wystawiony na bardzo dużą próbę, liczymy, że w roku 2021 stopniowo powrócimy do normalności, na którą wszyscy czekamy.
Współpraca i zaufanie
MARCIN SZWORAK, WSPÓŁWŁAŚCICIEL MAKARUN SPAGHETTI & SALAD
Przed branżą HoReCa stanęło potężne wyzwanie, aby sprostać konsekwencjom spowodowanym pandemią COVID-19. Zarówno odbiorcy, jak i dostawcy zostali postawieni przed nowymi warunkami rynkowymi, które wymagały nowego podejścia do współpracy, aby przetrwać. Większość partnerów wykazała się zrozumieniem i wiedziała, że musimy ponownie usiąść do stołu i renegocjować warunki umów. Utrzymanie cen produktów było dużym sukcesem, gdyż o ile możemy przyjąć wskaźnik inflacji w 2020 r. na poziomie 3,4 proc., to ma się on nijak w stosunku do podwyżek artykułów spożywczych: mleko, ryż, wędliny, pieczywo od 8 do 10 proc. wzrostu, a rekordzistą zostały owoce, gdzie podwyżka sięgnęła aż 27,7 proc. Kolejnym istotnym aspektem była logistyka, a konkretnie minima logistyczne. Przy zmniejszeniu obrotów lokalu, zmniejszyły się minima zamówieniowe, a koszty logistyki u dostaw ców pozostawały na tym samym poziomie. W tej kwestii to już negocjacje dostawcy lub też obniżenie marży na produktach po stronie dostawcy pozwalały na niezmienione ceny dostaw. Ponadto w zachowaniu płynności finansowej pozwalało rozłożenie płatności w terminie i zwiększenie kredytów kupieckich. Natomiast trzeba zaznaczyć, że bez wcześniejszej współpracy i zaufania, takie działania może nie tyle, że nie byłyby możliwe, co na pewno nie udałoby się uzyskać takich efektów.
Cenimy współpracę ze sprawdzonymi partnerami, nawet jeśli nie są to duże firmy, najważniejsze, żeby były rzetelne i uczciwe. Oczywiście poddaliśmy weryfikacji świadczone przez nich usługi. Z jednym z naszych kluczowych dostawców, ze względu na wzrost cen produktów we Włoszech nie udało się dojść do porozumienia, ale dzięki nowemu partnerowi udało nam się zachować ceny półproduktów, przez co finalnie klient naszych fast foodów nie odczuwa podwyżki.
Sytuacja na rynku jest dynamiczna. Dostawcy borykają się m.in. z podwyżkami cen u producentów, ceną walut, nadzwyczajnymi zdarzeniami spowodowanymi pandemią, zmianami w transporcie i logistyce. Na każdy problem trzeba w niedługim czasie znaleźć rozwiązanie, a ostatecznym jest podwyżka cen na samym końcu łańcucha dostaw. Bardzo istotna jest obserwacja i badanie elastyczności popytu. Jednocześnie zakładamy wzrost cen, który będzie przekładał się na klienta, natomiast jak wysoki, to będą pokazywać najbliższe miesiące.
Kontrahenci mieli nasze pełne wsparcie
KATARZYNA SUFLIDA, PREZES ZARZĄDU GRUPA PRODUCENTÓW ROLNYCH SUFLIDOWO, WŁAŚCICIEL MARKI JAJ „ŻÓŁTEZNATURY”
Jesteśmy firmą działającą na rynku spożywczym, tak więc lockdown, który dotknął naszych partnerów z sektora HoReCa, dał się również nam we znaki. Jednak nasze produkty, pomimo ograniczenia działalności branży gastronomicznej, były wciąż dostępne. Gdy tylko nasi partnerzy rozpoczęli pracę w trybie „na wszelkie inicjatywy mające na celu ożywienie branży gastronomicznej.
Kreatywność i pełna mobilizacja – właśnie takie obecnie panują trendy w branży HoReCa. Pandemia całkowicie zmieniała funkcjonowanie tego sektora gospodarki. Mając na uwadze wydarzenia ostatnich miesięcy,
wynos”, byliśmy gotowi ich wesprzeć. Pomimo wzrostu cen, spowodowanego brakiem dostępności towaru, starliśmy się jako dostawcy utrzymać ich poziom sprzed pandemii, aby nasi kontrahenci, którzy zmuszeni zostali przemodelować swój biznes, mieli nasze pełne wsparcie.
Przez cały okres trwania pandemii jesteśmy w stałej współpracy z naszymi klientami z branży HoReCa i to nie tylko w roli dostawcy jaj. W ramach społecznej odpowiedzialności biznesu, by pomóc przetrwać im na rynku, kupowaliśmy posiłki dla naszych pracowników, zamawialiśmy catering do obsługi spotkań biznesowych i wydarzeń okolicznościowych. Staramy się na bieżąco odpowiadać na potrzeby naszych partnerów, wspierając i promując nikt nie ma wątpliwości, że potrzeba wiele czasu, by wrócić do poziomów sprzed pandemii. Niektóre podmioty niestety nie przetrwają, inne będą zmuszone do przemodelowania swojego biznesu. Trudna rzeczywistość wyzwala nowe pomysły, a branża HoReCa wbrew wszelkim zaostrzeniom, z powodzeniem te nowe pomysły już wciela w życie. Właściciele punktów gastronomicznych poszukują nisz, na których można rozpocząć lub przebudować dotychczasową działalność. To, co dzieje się obecnie w polskiej gospodarce, to system naczyń połączonych. My, jako dostawcy produktów na ten rynek, również musimy być elastyczni, reagować na zmieniające się trendy i szybko się do nich dostosowywać.