4 minute read

Rok po pandemii

Next Article
Głos rynku

Głos rynku

Rok po wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce i wprowadzeniu pierwszego lockdownu, prawie połowa lokali z szeroko rozumianej branży gastronomicznej i eventowej musiała zawiesić działalność lub została zlikwidowana – wynika z raportu portalu Briefly

RAPORT BRIEFLY, MARZEC 2021

Równie uderzający i smutny fakt – jedynie 5 proc. lokali zdołało całkowicie zmienić profil działalności,by móc funkcjonować w epidemicznej rzeczywistości. Zazwyczaj polegało to na rozpoczęciu oferowania cateringu w dostawie lub zamiast organizowania przyjęć okolicznościowych, to wynajmowanie przestrzeni do pracy biurowej (szkolenia, warsztaty).W czym warto upatrywać nadziei?Polacy są spragnieni wyjścia z domów i ponownego otwarcia lokali rozrywkowych. W minionych 12 miesiącach najpopularniejsze posty w mediach społecznościowych restauracje i kluby opublikowały w maju 2020 roku, gdy informowały

o otwarciu po pierwszym lockdownie – mówi Tomasz Szczęśniak, współzałożyciel i CEO portalu Briefly.

Dla branży gastronomicznej ratunkiem były i są: • sprzedaż na wynos i z dostawą • pomoc publiczna i samorządowa (zwolnienia pracowników z ZUS, dotacje do pensji w ramach tarcz antykryzysowych, obniżki czynszów i opłat) • współpraca z instytucjami finansowymi (odroczenie spłat kredytów, niskooprocentowane kredyty pomostowe)

Branża eventowa praktycznie polega wyłącznie na dotacjach i ulgach państwowych.

Wszelkie inne formy pomocy (zbiórki wśród klientów, sprzedaż voucherów, akcje w serwisach społecznościowych) miały raczej marketingowy charakter i jedynie sporadycznie gwarantowały realne wsparcie dla lokali.

Na początku marca 2021, widoczny był podział na trzy segmenty w ramach szeroko pojętej branży HoReCa: 1. Restauracje i kawiarnie – większość (60 proc.) działa na wynos 2. Kluby i przestrzenie eventowe – większość (70 proc.) zawiesiła działalność 3. Hotele – większość (84 proc.) działa zgodnie z reżimem sanitarnym – Ostatnie 12 miesięcy przyniosły spadek obrotów o 40-80 proc. i zysków o 50-90 proc.

Psychicznie najtrudniejsze były ostatnie dni przed pierwszym zamknięciem – wówczas nastąpił gwałtowny spadek sprzedaży bez perspektyw na polepszenie sytuacji. Co pozwoliło nam przetrwać? Dotacje do pensji, czynszów, tarcze pomocowe, a także uruchomienia sprzedaży na wynos i w dostawie. Wartość pomocy państwowej pozwoliła utrzymać działanie lokalu bez konieczności czasowego zamknięcia. A dostawy na wynos i kateringi świąteczne na pewno zostaną w naszej ofercie po zakończeniu

pandemii. Obecnie rosną obroty, z nadzieja patrzymy w przyszłość – mówi Maciej Marks, współwłaściciel Klubokawiarni Jaś i Małgosia z Warszawy.

Akcje pomocowe i kampanie promujące lokale w czasie epidemii koronawirusa: • Sprzedaż voucherów – zakup przedpłaconego kuponu do realizacji po lockdownie o wartości od kilkudziesięciu do kilkuset złotych; zazwyczaj do zakupionego vouchera lokale dodawały w gratisie od 10-20 proc. (restauracje) do nawet 50 proc. (kluby). • Zbiórki “na przetrwanie”, licytacje charytatywne na rzecz lokalu – akcje realizowane m.in. w serwisach Zrzutka. pl i Facebook. Jedynie sporadycznie udało się osiągnąć zakładany cel przez lokale • Kampanie i hashtagi zachęcające do zamawiania jedzenia na wynos: #ZamawiamPomagam, #GastronomiaRazem,

PomóżGastro • Prośby o nie odwoływanie imprez okolicznościowych #NieOdwołuj #Przełóż • #WinoNaRatunek – przy zakupie wina online wybrana restauracja otrzymuje 20 proc. wartości zamówienia • #HotGastroChallenge –

Wsparcie gastro dla gastro – zamówienie obiadu dla zespołu w którejś z lokalnych knajp i nominacja trzech kolejnych miejscówek • #otwieraMY – akcja, która zyskała rozgłos medialny na początku 2021 roku, w związku z przedłużającym się zamknięciem wielu branż gospodarki.

Jednak dostępne dane wskazują, że nie więcej niż 1-2 proc. lokali gastro i eventowych zdecydowało się na pełne otwarcie. – W minionych 12 miesiącach najtrudniejsze były dwa momenty: pierwsze zamknięcie, które wprowadziło nas w totalny szok (lockdown był wówczas całkowity) oraz drugie, październikowe

zamknięcie, gdy zostaliśmy z towarem dopiero co kupionym (zamknięcie było w piątek, a towary na weekend przywozimy w czwartek). To było nie tylko nieprzyjemne, ale też dla nas bardzo kosztowne. Zatowarowanie lokalu na weekend to kwota ok. 15 tys. zł. Nie zamierzamy się poddawać. Nasza kreatywność już przynosi małe efekty, nasi partnerzy kooperują z nami rozumiejąc sytuację, a goście wręcz domagają się wizyt u nas. Liczymy na tzw popyt odroczony – mówi Ewa Urbańska, Czerwony Fortepian z Kielc. – Przed pierwszym zamknięciem branży gastronomicznej w marcu 2020 restauracje (z wyjątkiem np. pizzerii) nie inwestowały w promowanie ofert na wynos. Nie był to segment działalności, który przynosił zyski porównywalne z serwowaniem jedzenia na miejscu. Epidemia Covid-19 i zamrożenie gospodarki wymusiły skokowy wzrost liczby lokali gastro, które oferują dania na wynos i z dostawą. Rynek dostaw jedzenia jest z pewnością największym (i raczej jedynym) zwycięzcą okresu pandemii. Ale wobec wysokich prowizji największych platform, restauratorzy próbują zachęcić klientów do odbiorów osobistych: oferują zniżki przy odbiorze osobistym (zamiast w dostawie), a czasem po prostu proszą o zamawianie bezpośrednio, a nie przez pośredników typu Pyszne, Uber Eats, czy Wolt – mówi Tomasz Szczęśniak, współzałożyciel i CEO portalu Briefly.

Raport został przygotowany przez zespół portalu Briefly na podstawie informacji nt. 430 lokali gastronomicznych ieventowych zPolski. Dane nt. stanu działalności lokali były zbierane wdniach 15 lutego – 5 marca 2021. Źródłem danych do raportu były informacje zmediów społecznościowych istron internetowych analizowanych obiektów, wypowiedzi przedstawicieli lokali oraz statystyki portalu Briefly – wyszukiwarki iplatforma do rezerwacji lokali na imprezy okolicznościowe.

This article is from: