cichlid@e.pl MAGAZYN
APERIODYK, NR 5 [2/2016]
Stomatepia pindu Projekt paludarium Herichthys bartoni
I DA E L H
.PL
CIC
...i inne
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Spis treści
Stomatepia pindu z Barombi Mbo – o co chodzi?
4
Od Astronotus ocellatus po TM, czyli projekt Rio Tahuayo
18
Podręcznik Apistomaniaka, część 3
28
Herichthys bartoni (Bean, 1892) – wampir w smokingu?
35
Praktyczne zasady aklimatyzacji i kwarantanny ryb
47
Okładka: Brzeg jeziora Barombi Mbo, Adrian Indermaur Redakcja: Cichlidae.pl Team Redaktor naczelny: Piotr „piotrk” Koba Korekta: Justyna Kmiecik Autorzy: Łukasz „Ruki” Brzeziński, Krzysztof „Sendog” Haja, Piotr „piotrK” Koba, Piotr „tatakuby” Stolc, dr Marta Mierzeńska, Cichlid@e.pl Magazyn 2016 © Cichlidae.pl Team. Wszystkie prawa zastrzeżone.
HL
I DA E .PL
CIC
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści artykułów. Przedstawiają one poglądy autorów. Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Używanie materiałów w jakiejkolwiek formie i w jakimkolwiek języku bez wcześniejszej pisemnej zgody Redakcji jest zabronione.
UM
ĘG
NIC
FOR
MI
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Wstęp
Ale ten czas leci – na waszych ekranach właśnie „wylądował” kolejny numer e-zinu. A właściwie to nie zasługa czasu, ale wyjątkowo sprawnego przygotowania piątego wydania Magazynu Cichlid@e.pl przez nasz zespół. Dziękuję wszystkim, którzy stoją za tym niemałym sukcesem. I w samą porę, bo już za chwilę trzecia edycja Polish Cichlid Weekend, corocznego spotkania forumowiczów wraz z rodzinami. Tym razem zrywamy z niepisaną tradycją spotkań nad Bałtykiem i widzimy się w leśnym Rezerwacie Parkowe w pobliżu Złotego Potoku, u źródeł rzeki Wiercicy. Wszystkim uczestnikom życzymy udanej zabawy i wypoczynku! W tym numerze znajdziecie różnorodne tematy. Poza wyczekiwanym zakończeniem Podręcznika Apistomaniaka autorstwa Rukiego (Łukasz Brzeziński), Sendog (Krzysztof Haja) szczegółowo opisuje środowisko życia i warunki hodowli Stomatepia pindu, a tatakuby (Piotr Stolc) wyjaśnia, jak stworzył swoje wymarzone peruwiańskie paludarium. Ponadto dr Marta Mierzeńska zwraca uwagę na to, jak ważna jest aklimatyzacja i kwarantanna naszych podopiecznych, a w końcu ja przedstawiam jeden z najciekawiej ubarwionych gatunków z Ameryki Środkowej – Herichthys bartoni. Pozostaje mi tylko życzyć Wam miłej lektury i udanych urlopów! piotrK
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
3
Afryka Zachodnia
Stomatepia pindu z Barombi Mbo – o co chodzi? Krzysztof „Sendog” Haja
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
4
HL
.PL
CIC
W zachodniej Afryce niewiele jest jezior (zwłaszcza dużych), ale te, które leżą w górskich wulkanicznych pasmach skrywają piękne i tajemnicze ryby, które rzadko trafiają do akwariów w Europie czy USA.
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Afryka Zachodnia O ile afrykańskie pielęgnice kojarzą się większości akwarystów z barwnymi wschodnioafrykańskimi trofeusami czy pyszczakami zamieszkującymi wielkie ryftowe jeziora Tanganika i Malawi, to dość niewielka grupa pasjonatów poznała tajemniczych przedstawicieli tej rodziny z zachodniej części „czarnego kontynentu”. W 2008 roku przypadkowo natknąłem się w jednym z warszawskich sklepów na niewielkie, całkowicie czarne ryby, które kształtem zbliżone były do gatunków z plemienia Haplochromini, ale jednocześnie wyglądały zupełnie obco. Jak się później okazało, należały do plemienia „Tilapiini” i były dużo ciekawsze niż przypuszczałem. Nazwa na zbiorniku – Stomatepia pindu – nie mówiła mi zupełnie nic. Sprzedawca poinformował mnie, że ryby sprowadzono z Republiki Czeskiej i niewiele więcej może o nich powiedzieć. W ich wyglądzie było coś tak intrygującego, że mimo iż wtedy ich nie kupiłem, to wiedziałem, że kiedyś będą w moich akwariach. Nigdy więcej nie natknąłem się na te ryby w Polsce. Dopiero w 2011 roku Daniel Miłaczewski, akwarysta z Lublina, zapytał na forum Cichlidae. pl, czy ktoś byłby zainteresowany pielęgnicami kraterowymi z Kamerunu. Wtedy już dobrze wiedziałem, że wśród nich są też poszukiwane przez mnie Stomatepia pindu zamieszkujące stosunkowo małe, ukryte w parnym tropikalnym lesie jezioro o nazwie Barombi Mbo. Oczywiście zamówiłem te ryby i w maju 2012 roku trafiło do mnie
od Daniela (który niestety już się tym nie zajmuje) 5 sztuk Stomatepia pindu . Kameruński eksporter poinformował go, że jest to 5 sztuk nieznanej płci (ryby miały około 4-5 cm). Kolejny akwarystyczny Święty Graal trafił do mnie, więc mogłem obserwować jedną z niewielu hodowanych wtedy w Europie „kraterówek” (tak kolokwialnie określa się w akwarystyce pielęgnice z kraterowych jezior zachodniej Afryki). Jak się wkrótce okazało, jedna z pięciu ryb należała do osobnego gatunku Stomatepia mariae, natomiast pozostałe cztery ryby rzeczywiście należały do gatunku Stomatepia pindu w układzie 1 samiec i 3 samice. O ich obserwacji napiszę w dalszej części materiału. Jezioro Barombi Mbo Wspomniane we wstępie jezioro Barombi Mbo leży w wulkanicznym pasmie górskim położonym w zachodnim Kamerunie
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
5
Afryka Zachodnia
Gęsta roślinność tuż nad wodami jeziora sprawia wrażenie jakby las wchodził do wód Barombi Mbo, fot. Adrian Indermaur
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
6
HL
.PL
CIC
(4°39’45”N 9°24’15”E). Nazwa pochodzi od leżącej na jego brzegach wioski Barombi, natomiast słowo „Mbo” w lokalnym języku Rombi oznacza „głębokie jezioro”. Znane są także określenia jezioro Barombi lub jezioro Kumba. Określane jest mianem jeziora kraterowego co oznacza, że zlokalizowane jest w nieczynnym kraterze wulkanicznym, co ma decydujący wpływ na jego wielkość i kształt. Misa jeziora jest niewielkich rozmiarów w porównaniu np. z Tanganiką czy Malawi – jego średnica to około 2 km,
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
średnia głębokość to około 65 metrów, a maksymalna 110 metrów. Przybrzeżne wody dość szybko stają się głębokie i w niektórych miejscach, blisko brzegu, woda ma nawet 50 metrów głębokości. Mimo swych niewielkich rozmiarów Barombi Mbo jest największym w Kamerunie jeziorem pochodzenia wulkanicznego. Jedyny stały dopływ to strumień w północno-zachodniej części w okolicy wioski Barombi, natomiast główny odpływ znajduje się po drugiej stronie jeziora w południowej jego części.
Afryka Zachodnia Jezioro znajduje się w strefie klimatu rów-
ża się wraz z głębokością do około 6,5 przy
nikowego, który charakteryzuje się dwoma
dnie, zaś przewodność rośnie od 46 μS/cm
porami roku: ciepłą i suchą w czasie na-
przy lustrze wody do około 110 μS/cm przy
szej kalendarzowej zimy oraz chłodniejszą
dnie. Temperatura wody jest uzależniona od
i mokrą w okresie naszego kalendarzowego
rocznego cyklu klimatycznego, ale jej waha-
lata. W marcu monsunowe fronty przesu-
nia nie są zbyt duże. Z końcem pory suchej
wają wilgotne powietrze od równika na pół-
w lutym temperatura wody wynosi około
noc, zaś od czerwca zaczyna się regularna
29-30°C i spada do poziomu około 26,5°C
pora deszczowa z dużym zachmurzeniem
pod koniec pory deszczowej we wrześniu.
i znacznym spadkiem nasłonecznienia. Pora
Widoczność w wodach jeziora jest bardzo
deszczowa trwa tu długo i dopiero w paź-
dobra i nierzadko sięga nawet 11 metrów,
dzierniku suche masy powietrza wędrują-
co sprzyja podwodnym obserwacjom ryb.
ce z północy wypierają deszczowe chmury.
Przejrzystość wody związana jest z niewiel-
Od grudnia do lutego panuje pora sucha.
ką ilością drobnego zoo- i fitoplanktonu.
Średnia roczna ilość opadów w rejonie Ba-
Dno jeziora pokryte jest piaskiem i dużą iloś-
rombi Mbo waha się od 3000–4000 l/m2 (dla
cią szczątków organicznych. Ze względu na
porównania w Polsce roczna ilość opadów
bardzo obfitą roślinność porastająca brzegi
jest od 5 do 7 razy mniejsza i wynosi około
jeziora na dnie zalegają spore ilości opadłych
600 l/m2). Poziom wody waha się w ciągu
liści, gałęzi rozrzuconych pomiędzy rzadki-
roku o około 1 metr. Tak duża ilość wody
mi skałami, które dają, wraz z bujną roślin-
determinuje roślinność, jaką spotykamy
nością, schronienie dla licznych małży, sko-
w okolicy jeziora. W promieniu do 20 km
rupiaków, larw muchówek i ochotkowatych
wokół jeziora dominuje wiecznie zielony las
oraz słodkowodnych gąbek. Te ostatnie czę-
z przewagą drzew strączkowych. Praktycz-
sto porastają martwe gałęzie leżące na dnie.
nie całe brzegi jeziora porośnięte są gęstą leśną roślinnością, która daje osłonę przed silnym wiatrem. Powierzchnia jeziora jest prawie zawsze spokojna i pozbawiona fal.
Jezioro Barombi Mbo charakteryzuje się niezbyt duża liczbą zamieszkujących go gatunków ryb, przede wszystkim ze względu na jego niewielką powierzchnię (około 5 km2),
Wody Barombi Mbo charakteryzują się ra-
choć niezmiernie ciekawy jest prawie każdy
czej neutralnym odczynem pH i niską prze-
z nich. Spośród 15 bytujących tu gatunków
wodnością. Oba te parametry są różne na
ryb aż 12 jest endemicznych dla tego jezio-
powierzchni jeziora jak i przy dnie. Przy
ra (nie występujących nigdzie poza jeziorem
lustrze wody pH wynosi około 7,5 i obni-
Barombi Mbo), a aż 11 gatunków skupionych
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
7
Afryka Zachodnia
GATUNEK
LOKALNA NAZWA Suh, kimbundu Nyongo Nyongo
RODZINA
Epiplatys sexfaciatus Gill, 1862
Longo katta
Sarotherodon lohbergeri Holly, 1930 Sarotherodn steinbachi Trewavas, 1962 Sarotherodon linellii Lönnberg, 1903 Sarotherodon caroli Holly, 1930 Myaka myaka Trewavas, 1972 Konia eisentrauti Trewavas, 1962 Konia dikume Trewavas, 1972 Pungu maclareni Trewavas, 1972 Stomatepia mariae Holly, 1930 Stomatepia pindu Trewavas, 1972 Stomatepia mongo Trewavas, 1972
Leka keppe
Cyprinidae Clariidae Clariidae Cyprinodontidae Cichlidae
Kululu
Cichlidae
Kippe, unga Fissi, unga Myaka myaka Konye Dikume Pungu Nsess Pindu Mongo
Cichlidae Cichlidae Cichlidae Cichlidae Cichlidae Cichlidae Cichlidae Cichlidae Cichlidae
Barbus batessi Boulenger, 1903 Clarias walkeri, Gunther, 1895 Clarias maclareni Trewavas, 1962
Lista gatunków ryb z jeziora Barombi Mbo (źródło: „Ecological studies on crater lake in West Cameroon Fishes of Barombi Mbo” E. TREWAVAS et al. 1972 j. Zool., Lond. (1972) 167, 41-95)
w 5 rodzajach: Sarotherodon, Myaka, Konia,
glądem do rodzaju Sarotherodon i Konia (2-4
Pungu, Stomatepia należy do pielęgnic z ple-
gatunków), którzy w trakcie ewolucji zaczęli
mienia Tilapinii. Poza Sarotherodon wszyst-
wykazywać wyraźnie odmienne zwyczaje
kie pozostałe rodzaje zostały utworzone dla endemitów występujących tylko w tym ma-
poszczególne rodzaje żyjących tu pielęgnic
łym kraterowym jeziorze.
nie są ze sobą blisko spokrewnione. Obecna
Według badaczy (Trewavas 1972) pielęgnice
mimo niewielkiej przestrzeni życiowej i ogra-
różnorodność gatunków nie może dziwić niczonych źródeł pokarmu. Pewnym jest, że
kilku populacji przodków zbliżonych wy-
ryby zasiedlające ten zbiornik w przeszłości
HL
I DA E .PL
CIC
zamieszkujące Barombi Mbo pochodzą od
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
8
żywieniowe i rozrodcze. Wydaje się też, że
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Afryka Zachodnia
Stomatepia pindu nad pokrytym liśćmi dnem jeziora, fot. Adrian Indermaur musiały gwałtownie zmienić swoje preferencje pokarmowe i metody żerowania, aby zagospodarować źródła pokarmu, które tu zastały. Do specjacji (powstawania nowych gatunków – przyp. red.) dochodziło tu nie jak w przypadku wschodnioafrykańskich jezior, ze względu na izolacje populacji ryb (poprzez wahania poziomu lustra wody czy zasiedlanie odosobnionych zatok lub wysepek), lecz ze względu na miejsce, czas i sposoby żerowania. Gatunki żywiące się tym samym pokarmem, ale zamieszkujące różne głębokości mogą swobodnie koegzystować w Barmombi Mbo. Główne źródła pokarmu to fitoplankton, detrytus, bezkręgowce, ryby i owady. Każdy z 15 gatunków ryb wykształcił indywidualne metody pobierania pokarmu. Ryby z rodzaju Sarotherodon żerują na detrytusie – jedne gatunki poszukują go na piasku, inne na powierzchni roślin i kamieni. Pungu to jedyny znany gatunek żywiący
się słodkowodnymi gąbkami, których spora ilość zasiedla jezioro. Z kolei Konia żerują w płytkich wodach na małych bezkręgowcach, ikrze i narybku innych ryb. Stomatepia mariae wybiera podobną zdobycz, ale większych gabarytów, zaś S. pindu i S. mongo polują na identyczny pokarm, ale ten pierwszy nie w dzień, lecz od zmierzchu do świtu, a drugi w strefie sublitoralu. Szczupieńczyki Epiplatys sexfacistus żerują na powierzchni wody, ale tuż przy samym brzegu, gdzie pielęgnice nie penetrują lustra wody. Myaka to ryby otwartych wód, ich dietę stanowi fitoplankton oraz detrytus zbierany w dennych strefach zbiornika. Badacze stwierdzili, że nie występują w jeziorze (zgodnie z badaniami innych ekosystemów) dwa gatunki konkurujące w tym samym miejscu i czasie o ten sam pokarm. Rodzaj Stomatepia Jezioro Barombi Mbo to bardzo ciekawy akwen ukazujący procesy ewolucji i charak-
Para Stomatepia pindu obserwująca kraba na podwodnym konarze, fot. Adrian Indermaur
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
9
Afryka Zachodnia
Stomatepia pindu tuż po złowieniu, fot. Adrian Indermaur teryzujący się tajemniczymi, mało znanymi pielęgnicami. Niewiele z nich dociera do akwarystów i bardzo rzadko spotyka się je w sklepach zoologicznych. Małe grupy osobników są przekazywane sobie przez zaprzyjaźnionych pasjonatów z różnych krajów lub sporadycznie są importowane z zachodniej Afryki. Gatunkiem, który chyba najczęściej trafia do hodowli jest wspomniana przeze mnie wcześniej Stomatepia pindu. Rodzaj Stomatepia opisany został przez brytyjską ichtiolog Ethelwynn Trewavas związaną z Brytyjskim Muzeum Historii Naturalnej, która w 1962 roku stworzyła nowy rodzaj skupiający 3 gatunki endemicznych pielęgnic z Barombi Mbo. Opisany wcześniej gatunek Paratilapia mariae (Holly, 1930) został przemianowany na Stomatepia mariae jako gatunek typowy dla nowoutworzonego rodzaju. Rodzaj charakteryzuje się łuska-
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
10
HL
.PL
CIC
mi cykloidalnymi (o zaokrąglonych krawę-
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
dziach) i zębami w wewnętrznych rzędach na obu szczękach o potrójnych wierzchołkach u osobników w każdym wieku. Natomiast w zewnętrznych rzędach u młodych osobników zęby są o podwójnych wierzchołkach, które z wiekiem stają się spiczaste. Zęby gardłowe są wysmukłe, rzadko rozmieszczone i lekko zaostrzone. Cechą charakterystyczną wszystkich gatunków są duże oczy i duży, długi, lekko skośny pysk mogący świadczyć o częściowo drapieżnym trybie życia. Wszystkie gatunki występują w odcieniach szarości (S. mariae) i czerni (S. pindu i S. mongo). Siedlisko Stomatepia pindu Te bardzo interesujące gębacze są spotykane w naturze dość często, gdyż zamieszkują przybrzeżną strefę jeziora Barombi Mbo na głębokości 0,5-3 metrów. Widywane są w małych grupach (samice) lub w parach. Ubarwienie, wielkość i cechy charakterystyczne Podstawowym kolorem tych ryb jest czerń. Jeżeli osobnik jest w dobrej kondycji i nie jest narażony na stres, to jego ubarwienie jest intensywnie czarne. Jedynie pysk poniżej oczu może być delikatnie jaśniejszy, a na pokrywach skrzelowych przebija delikatnie purpurowy kolor podobnie jak u S. mariae. Podstawowe ubarwienie może bardzo szybko ulec zmianie – ryby stają się bladoszare z nieregularnymi plamami na tułowiu.
Afryka Zachodnia
Stomatepia pindu w naturalnym środowisku, fot. Adrian Indermaur
Stado młodych osobników Stomatepia pindu, fot. Piotr Koba
Złapany w sieci osobnik Stomatepia pindu, fot. Adrian Indermaur www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
11
Afryka Zachodnia nością seksualną i gotowością do tarła (Trewavas 1972). Młode osobniki posiadają na płetwie grzbietowej charakterystyczną dla plemienia Tilapiini czarną plamkę, która z wiekiem zanika. Największe osobniki dorastają do około 12 cm (całkowita długość ciała mierzona wraz z płetwą ogonową). Dymorfizm płciowy
Dorosła samica Stomatepia pindu w czasie inkubacji ikry Osobniki tracące ubarwienie stają się podobne do S. mariae w typowym ubarwieniu. Stomatepia pindu wyraźnie różni się do pozostałych gatunków z rodzaju wysokością ciała. Ta różnica widoczna jest zwłaszcza w porównaniu do smukłej i podobnie ubarwionej S. mongo. Także płetwy piersiowe pindu są wyraźnie dłuższe niż pozostałych dwóch gatunków, a płetwa grzbietowa i odbytowa dosięgają nasady ogona. Doskonale widoczna jest linia boczna z wyróżniającą ten gatunek wyjątkową cechą w postaci widocznych na głowie kanalików linii bocznej. Charakterystyczne cechy rodzaju są wyraźne u tego gatunku. Ryby tego gatunku mają duży pysk i bursztynowe oczy oraz mocny ogon z dużą płetwą. Ubarwienie S. pindu jest takie samo przez całe życie ryby i już u narybku można zauważyć charakterystyczne czarne ubarwienie. Nie zaobserwowano również
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
12
HL
.PL
CIC
by ubarwienie ryb było związane z aktyw-
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Nie jest łatwym zadaniem ustalenie płci hodowanych ryb przed osiągnięciem dojrzałości i rozpoczęciem godów. Do momentu gdy ryby nie zaczną podchodzić do tarła nie będziemy mieć stuprocentowej pewności co do płci naszych ryb. Dopiero w pełni dojrzałe osobniki wykazują pewien dymorfizm. Samce są o 2-3 cm dłuższe od samic, które dorastają do około 8 cm. W budowie dorosłych samców możemy dostrzec mocną dużą głowę z wydatnym, skośnym pyskiem nadającym samcom drapieżnego charakteru. Zauważalne jest lekkie wklęśnięcie czaszki na wysokości oczu podobne do tego, które można zauważyć u dorosłych Altolamprologus compressiceps. Samice przed tarłem mocno się zaokrąglają i przez kilka dni widoczne jest dobrze wykształcone pokładełko. Wymagania Stomatepia pindu to prawdziwy rarytas w akwarium. Na szczęście tak jak są rzadkie, tak odporne są na nasze błędy w hodowli ryb. Hoduję te ryby od 4 lat i do tej pory nie napotkałem na jakiekolwiek trudności
Afryka Zachodnia w ich utrzymaniu. Są bardzo odporne na stres i właściwie nie zapadają na choroby. Jedyny osobnik jakiego straciłem to jedna z 3 samic F0, która nie przeżyła nadmiernej natarczywości samca w czasie przygotowań do tarła. W czasie godów, niestety, została przez niego zabita. Poza tym nieszczęśliwym wypadkiem nie było jakichkolwiek problemów zdrowotnych. Sugeruję, aby ryby te trzymać w grupkach złożonych z 1 samca i 2-3 samic. Taki układ sprawdza się u mnie najlepiej. Dla takiego haremu proponuję zbiornik o minimalnej długości 120 cm i 200 litrach pojemności. Jeżeli tylko możemy przeznaczyć im zbiornik o wymiarach 120x50x50 to nasze ryby będą czuły się w nim naprawdę komfortowo. Należy utrzymywać temperaturę w okolicy 27-28*C i zadbać, aby pH ustabilizowało się na poziomie 7,0-7,5. W moim zbiorniku z pindu o wymiarach 120x50x38 pracuje filtr karnistrowy zewnętrzny Tetra ex700 oraz wydajna wewnętrzna głowica z gąbką do mechanicznego oczyszczania wody. Woda podmieniana jest najpóźniej co 2 tygodnie w ilości około 30%. Wystrój stanowią pojedyncze kamienie oraz martwe kawałki drzewa, które bardzo dobrze komponują się w zbiorniku z pindu, dają im schronienie i tworzą wyjątkowy klimat. Kilka razy w roku dorzucam do zbiornika martwe liście, które uzupełniają wystrój akwarium i w których ryby lubią szukać pożywienia. Należy unikać jasnego wystroju zbiornika, aby zapewnić rybom dobre samopoczucie
i pozwolić im uzyskać prawidłowe ciemne ubarwienie. Oświetlenie w postaci jednej 30W świetlówki zaciemnionej w dwóch miejscach folią aluminiową pozwala utrzymać lekko mroczny charakter zbiornika. Żywienie Trewavas w opisie gatunku z 1972 roku podaje, że w naturze gatunek ten odżywia się przede wszystkim larwami muchówek, larwami chruścików i ochotek, a także tkankami roślinnymi. Oprócz tych składników w ich żołądkach znajdowano szczątki organiczne, okrzemki, gąbki, skorupiaki, owady, a nawet nasiona i owoce. W naszych zbiornikach starajmy się karmić nasze ryby niezbyt często. Podawanie pokarmu 4-5 razy w tygodniu jest w zupełności wystarczające z wielu względów. Po pierwsze, ryby te w naturze żerują znacznie rzadziej niż roślinożerne gatunki, po drugie znacznie łatwiej utrzymać higienę zbiornika, a po trzecie inkubujące samice, które bardzo łatwo połykają ikrę częściej donoszą mioty. Często podanie pokarmu powoduje u samicy chęć połknięcia trzymanej w pysku ikry. Naszym rybom musimy przygotować pokarmy o wysokiej zawartości białka zwierzęcego ze sporadycznym uzupełnianiem diety o składniki roślinne (np. szpinak lub glony nori mieszane z surowymi krewetkami koktajlowymi). Najczęściej podaję rybom pokarmy mrożone typu artemia, mysis, lasonogi, wodzień lub kryl, które uzupełniam rozwielitką. Oprócz
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
13
Afryka Zachodnia tego szereg pokarmów suchych typu Dainichi, Hikari i Tetra. Ryby w zbiorniku, który stał w moim biurze karmiłem przez długi czas z częstotliwością 3-4 razy w tygodniu (z weekendową przerwą) i taki system żywienia sprawdzał się rewelacyjnie. Grupa regularnie przystępowała do tarła. Pamiętajmy więc, że aby nasze pindu czuły się dobrze, należy karmić je dość rzadko. Zachowanie, rozmnażanie i odchów narybku
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
14
HL
.PL
CIC
Stomatepia pindu to spokojny gatunek, który można trzymać w dużych grupach. Poza okresem tarła najlepiej sprawdzają się grupy haremowe w odpowiedniej wielkości akwarium, w których łączymy samca z kilkoma samicami. Grupy takie mogą być uzupełniane o podrośnięte młode. Łączyłem z dorosłą grupą młode ryby wielkości 3 cm, które nie były atakowane przez dorosłe osobniki. Poza okresem tarła w grupie panuje spokój i rzadko dochodzi do przepychania się pomiędzy dorosłymi osobnikami obu płci i poważniejszych potyczek. Nie zaobserwowałem jakichkolwiek agresywnych zachowań wobec ryb innych gatunków zarówno dennych, jak i pływających w otwartej toni i to raczej Stomatepia pozostawała obiektem agresji, niż sama była agresywna wobec współmieszkańców. Należy unikać dla tych ryb towarzystwa takiego jak gatunki terytorialne i mocno związane z substratem. Ryby często odpędzane od wybranych
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
na tarło miejsc przestaną się rozmnażać. Z reguły osobniki pływają aktywnie po całym akwarium, zwłaszcza w okresach karmienia, ale zdarza się też, że niektóre z nich zalegają przy dnie na dość długi czas. Wygląda to tak, jakby ryba była osowiała lub chora, ale wystarczy ruch przy zbiorniku i ta natychmiast wraca do aktywnego poruszania się po akwarium. Takie zachowanie zaobserwowano też w naturze. Dorosłe osobniki przylegały do dna wśród leżących liści, co prawdopodobnie związane było z polowaniem na owady lub narybek. Poza okresem tarła dobrze dobrane stado świetnie się dogaduje i nie sprawia większych problemów. Sytuacja zmienia się, gdy samice stają się gotowe do godów. Moja grupa ryb zaczęła podchodzić do pierwszych tareł po około półtorej roku od momentu kiedy trafiły do mnie. Miały wtedy około 7-8 cm. W czasie godów samiec natychmiast staje się dużo bardziej aktywny i stale przebywa przy gotowej do tarła samicy. W naturze ryby prawdopodobnie w tym czasie spędzają czas wspólnie z dala od innych osobników. W akwarium, w którym ryby nie mogą nigdzie uciec, może to nastręczać kłopotów, zwłaszcza że gotowa do tarła samica zaczyna atakować pozostałe samice. Brak przestrzeni może sprawić, że szykująca się do tarła samica będzie atakować pozostałe, niszcząc im płetwy, a nawet zdzierając łuski, a i ona będzie narażona na nadmierne zaloty samca. Sytuacja trwa dość długo i gody często przeciągają się, dlatego
Afryka Zachodnia
Para Stomatepia pindu w trakcie tarła może minąć kilka dni zanim tańce godowe pary zakończą się aktem tarła. Samica może już być wtedy mocna poturbowana, dlatego trzeba obserwować czy jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jeśli widoczne są oznaki osłabienia należy ją odłowić i przenieść do osobnego zbiornika, gdzie będzie mogła powrócić do pełni sił. Samiec do odbycia godów wykopuje płytką jamkę w piasku gdzie wabi samicę. Ryby te są gębaczami owofilnymi (natychmiast po złożeniu jaj zbierają je do pyska, gdzie następuje inkubacja), jednakże nie posiadają na płetwie odbytowej atrap jajowych imitujących ikrę, która pomaga samcowi w wabieniu samicy podczas tarła. Samiec wykonuje więc szereg szarpanych, trzepoczących ruchów, które wydają się być zupełnie nieskoordynowanymi, jednakże sprawiają, że samica płynie za samcem do gniazda. Tarło to wyzwanie dla cierpliwych obserwatorów. Niektóre z nich trwały 4-5
godzin zanim samica złożyła wszystkiej jaja. Ryby tańczą w wykopanym przez samca w piasku płytkim dołku. Podczas kolejnych rund ryby stają naprzeciw siebie i okrążają gniazdo. Co jakiś czas samica przyciska pokładełko do podłoża i przepływając nad piaskiem składa kilka jaj. Nie są natychmiast zbierane przez nią do pyska, lecz ryby nadal kontynuują swój taniec w czasie którego samiec zapładnia znajdujące się w gnieździe jaja. Co jakiś czas samica poszukuje leżącej w niecce ikry i zbiera ją do pyska. Obserwowałem tarło w czasie którego samiec zbierał do pyska złożoną przez samicę ikrę. Ikra ta nie była ani zapłodniona, ani przekazana później samicy. Samiec trzymał ją kilkanaście godzin, po czym prawdopodobnie połknął jaja. Ryby powtarzają taniec aż samica złoży cały zapas ikry. U młodych samic jaj jest 7-8, dorosłe samice składają więcej ziaren, jednak nigdy nie obserwowałem większego miotu niż 14 sztuk narybku. Jaja są duże, mają około 3 mm średnicy i są zielonkawego koloru, przypominają kształtem i wielkością nasiona konopi. Po tarle samica
Para Stomatepia pindu w trakcie tarła - można zauważyć wypchany ikrą pysk samca www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
15
Afryka Zachodnia jest mocno wyczerpana i znika z terytorium
odłowić do osobnego zbiornika. Odłów na-
samca, oddalając się w spokojne miejsce.
leży wykonać bardzo szybko, aby samica nie
W moich akwariach 3 samice podchodziły do tarła w jednym okresie w odstępie kilku dni, tak więc samiec zajmował się kolejną partnerką. Nie mogę potwierdzić, za Lambojem i Schaferem (2004), że samce są monogamiczne. W moim zbiorniku samiec odbywał tarło z wszystkimi trzema samicami. Po tarle należy zapewnić samicy dużo spokoju i odpoczynek. Pierwsze tarła moich
wypuściła młodych w zbiorniku ogólnym. Nie udało mi się nigdy utrzymać samicy w zbiorniku do końca inkubacji i obserwować, czy występuje u tego gatunku opieka nad potomstwem po inkubacji czy samica porzuca młode po pierwszym opuszczeniu przez młode jej pyska. Warto byłoby sprawdzić jak samica kończy okres inkubacji.
samic kończyły się niepowodzeniami i po
Odłowione młode przenoszę do osobnego
2-4 dniach ryby kończyły inkubację. Wiem,
zbiornika, gdzie mogą spokojnie wchłonąć
że u innych hodowców sytuacja miała się podobnie. W moim przypadku pomogło zaprzestanie oświetlania zbiornika, w którym samica inkubowała jaja. Światło nie płoszyło niepotrzebnie samicy i nie narażało jej na zainteresowanie ze strony samca. Zastanawiałem się też nad odłowieniem sa-
woreczek żółtkowy i rozpocząć zerowanie. Są bardzo łatwe w wychowaniu i świetnie rozwijają się na drobnym planktonie oraz sztucznych pokarmach dla narybku. Młode rosną w początkowym okresie dość szybko i nie sprawiają problemów hodowlanych.
micy do osobnego zbiornika, ale ich opieka
Gdy osiągną około 4 cm można je dołączyć
nad ikrą była na tyle słaba, że odławiana
do grupy dorosłych osobników. Nigdy nie
samica natychmiast wypluwała jaja. Najlep-
zauważyłem, aby dorosłe Stomatepia pindu
szym sposobem okazało się więc utrzymywanie samicy w zaciemnionym zbiorniku
atakowały 3-4 cm narybek.
przez około 15-16 dni. Po tym okresie młode
Wszystkich miłośników afrykańskich gę-
były już praktycznie wykształcone na etapie
baczy zachęcam do hodowlanej przygody
końcowej resorpcji woreczka żółtkowego.
z tymi tajemniczymi pielęgnicami prosto
Nigdy nie czekałem dłużej i przystępowa-
z serca Afryki. Ich wygląd i zachowanie nie
łem do odłowienia samicy. Jest to dość trudna operacja, bo należy samice jak najszybciej schwytać do dużej siatki. Ta prawie na pew-
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
16
HL
.PL
CIC
no natychmiast wypuści młode, które można
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
jest szablonowe i wnosi świeżość w stereotypowe spojrzenie na afrykańskie pielęgnice.
Afryka Zachodnia
Jednodniowy narybek Stomatepia pindu
Bibliografia • Giresse P., Maley J., Kelts K. 1991. „Sedimentation and palaeoenvironment in crater lake Barombi Mbo, Cameroon, during the last 25,000 years” w: Sedimentary Geology, 71, 151175. • Lamboj A. 2004. The Cichlid Fishes of Western Africa. Birgit Schmettkamp Verlag • Trewavas E., Green J., Corbet S.A. 1972. „Ecological studies on crater lakes in West Cameroon Fishes of Barombi Mbo”. J. Zool., Lond. (1972) 167, 41-95.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
17
Ameryka Południowa
Od Astronotus ocellatus po TM, czyli projekt Rio Tahuayo
Piotr „tatakuby” Stolc
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
18
HL
.PL
CIC
Zaczęło się od akwarium o pojemności 30 litrów. W miesiąc później w domu stało już 112 litrów, po roku 450 litrów, a wraz z nim plan zajęcia się na poważnie większymi pielęgnicami. Wybór padł na Astronotus ocellatus, które miałem już wcześniej, lecz w dużo mniejszym akwarium.
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Ameryka Południowa osobniki
zamieszkały Apistogramma norberti , Nanno-
i czym prędzej odpaliłem swoje pierwsze
stomus mortenthaleri oraz Nannostomus margi-
poważne akwarium. Na początek zakupiłem
natus – wszystkie gatunki pochodziły z Peru
5 pielęgnic pawiookich, które szybko opa-
i zakupiłem je od naszego forumowego kole-
nowały baniak i ciągle rosły. W akwarium
gi, Pawła. Ta obsada przetrwała najdłużej i to
Zdobyłem
przepiękne
młode
panowały bójki, a woda wylewała się z niego strumieniami. Kompletnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, że moje piękne, wielkie akwarium o objętości 450 litrów jest, niestety, za małe dla tych ryb. I wtedy trafiłem na dwóch takich, co potrafią niejedno z głowy wybić… Oskary oddałem do dużo większego akwarium, a w akwarium 450 litrowym wylądowały Pterophyllum scalare „Peru”. I wtedy się zaczęło… Do skalarów szybko dodałem dzikie Apistogramma barlowi i moja peruwiańska przygoda zaczęła się na dobre. Wreszcie miałem możliwość obserwacji zachowań ryb, musiałem też przygotowywać właściwe parametry wody. Akwarium było zalane wodą przepuszczoną przez filtr RO o następujących parametrach: pH 6,2 oraz twardości bliskie zeru. W piwnicy powstała pierwsza armata torfowa. Niestety, również i ta obsada nie przetrwała długo, bo ryby zachorowały. Po konsultacjach z weterynarzem oraz z koleżanką specjalizującą się w chorobach ryb,
dzięki niej zacząłem snuć plany stworzenia nad zbiornikiem kawałka lasu tropikalnego. Właściwie to sam nie wiem skąd taki pomysł wpadł mi do głowy, ale im więcej czytałem o rybach, które przyleciały do mnie z tak daleka, tym bardziej chciałem im stworzyć coś więcej niż tylko akwarium. Pierwsze paludarium z jakim się spotkałem, zrobione było nad 850 litrowym akwarium i zapierało dech w piersiach. Nie wyglądało ono jednak zbyt naturalnie, gdyż całe tło opierało się na cegłach, których nad rzeką nie znajdziemy, niemniej roślinność była znakomita i to dzięki niej całość wyglądała doskonale. Nieco później na portalu YouTube zobaczyłem film pana Erika Zandboera, w którym wszystko było już jak należy, włącznie z ustawieniem pór dnia i nocy oraz z opadami deszczu, po których taflę wody pokrywała piękna para, a zroszone kwiaty wyglądały zjawiskowo. Wtedy już wiedziałem, że muszę mieć takie cudo w swoim
w moim akwarium została stwierdzona my-
pokoju. Nigdy natomiast nie myślałem, że
kobakterioza. Byłem zmuszony uśmiercić
w mojej głowie zrodzą się tak ambitne pla-
ryby. Po zdezynfekowaniu całości sprzętu
ny, i że oprócz ryb z Peru, również nadwod-
obsada zrobiła się jeszcze bardziej biotopo-
ne rośliny będą przeze mnie dobierane pod
wa i w akwarium obok Apistogramma barlowi
względem ich występowania.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
19
Ameryka Południowa Od przedstawienia żonie projektu do rozpo-
więcej przekładałem, tym bardziej nie by-
częcia robót minęło ledwie kilka minut. Jak
łem zadowolony i postanowiłem wrócić do
to w dzisiejszych czasach, komputer zaczął
pierwszego ułożenia. Wtedy w ruch poszła
działać na wysokich obrotach i po przestu-
pianka montażowa, za pomocą której korze-
diowaniu kilku projektów wybór padł na
nie zostały bardzo ładnie i trwale przymo-
paludarium półotwarte, a w jego narożniku
cowane do bazy. Wraz z korzeniami umieś-
miał powstać niewielki wodospad.
ciłem w stelażu doniczki, w których miały
Jako bazę (stelaż) oraz podstawę postanowiłem zastosować styropian o grubości 5 cm. Problemem było to, że akwarium było już
rosnąć rośliny oraz wężyki, dzięki którym woda miała być doprowadzana do wodospadu.
zalane oraz pływała w nim docelowa obsa-
Kiedy już wszystko było na miejscu oraz
da, toteż stwierdziłem, że nie będę przy nim
struktura pianki montażowej tworzyła już
nic zmieniał ani go przestawiał, a paluda-
tło całości, trzeba było zastanowić się w jaki
rium muszę dostosować do stojącego zbior-
sposób zabezpieczyć tło przed wilgocią oraz
nika. Dlatego stelaż musiał być możliwie
za pomocą jakiego materiału nałożyć ziemię
najlżejszy i mobilny – tak, aby można było
kokosową tak, aby trwale przylegała . Naj-
bez problemu zamontować go nad akwa-
pierw próbowałem kleić ją na folię w płynie,
rium.
która była już wcześniej dwukrotnie nakła-
Po zakupieniu materiałów przystąpiłem do połączenia wszystkich płyt styropianu za pomocą kilku wzmocnień w postaci prętów. Następnie całość zaszpachlowałem klejem do płytek oraz zatopiłem siatkę elewacyjną (system identyczny jak ten z ociepleń budynków). Gdy całość wyschła, miałem już najważniejsze, czyli „bazę”. Oglądane przeze
dana. Niestety, pomysł był nietrafiony, ponieważ przyklejała się bardzo mała ilość ziemi kokosowej. Wtedy zastosowałem silikon bezbarwny. Na całość nałożyłem dwie warstwy silikonu, dokładnie wgniatając w niego drobinki ziemi. Ten etap był najbardziej pracochłonny i na długo go zapamiętam. Zużyłem około 30 tubek silikonu. Całość wyglądała jak dla mnie rewelacyjnie,
„korzenie” robione sztucznie. Ja postanowi-
lecz na radość było za wcześnie, bo natra-
łem umieścić w moim projekcie znalezione
fiłem na pierwszy problem. Otóż cała kon-
wcześniej korzenie olchy. Wybrałem się na
strukcja zasłaniała około 60% tafli wody,
działkę, gdzie leżakowało kilka odpowied-
a akwarium musiało być w jakiś sposób
nich sztuk. Układaniu nie było końca, a im
oświetlone.
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
20
HL
.PL
CIC
mnie paludaria miały zazwyczaj wszystkie
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Postanowiłem
zamontować
Ameryka Południowa
Moduły oświetleniowe podłączone do płyty sterującej
Ostatnie szlify- debuggowanie oprogramowania sterującego www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
21
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
22
HL
.PL
CIC
Ameryka Południowa
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Ameryka Południowa
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
23
Ameryka Południowa w podstawie paludarium żarówki LED, któ-
na na wysokość 2,3 m. Po kilku nieudanych
re dokładnie zabezpieczyłem przez wodą
próbach z filtrami kubełkowymi zakupiłem
silikonem. Przy użyciu tego samego kleju
pompę marki Eheim, która bez problemu
przymocowałem je do podstawy.
podawała wodę na żądaną wysokość. Całość
Po wyschnięciu silikonu musiałem pomyśleć
była wtedy jeszcze załączana ręcznie.
o montażu całości nad akwarium. Wybór
Mniej więcej w czasie, kiedy myślałem
padł na cztery kątowniki, które zamontowa-
nad zabudowaniem góry paludarium oraz
łem za pomocą kotew do betonu. Wszystko
umieszczeniem kroplowników, które mia-
świetnie się spasowało i „palu” pojawiło się
ły podlewać wszelkie rośliny, odwiedził
nad zbiornikiem.
mnie mój szwagier, któremu pomysł oraz
Następnym etapem był zakup roślin oraz umiejscowienie ich we właściwych miejscach. Przed zakupem każdej rośliny sprawdzałem, czy pochodzi ona z Ameryki Południowej, a najlepiej z Peruwiańskiej dżungli. Wybór padł na Fittonia varschaffeltii,
Epi-
premnum aureum, Monstera sp. oraz kilka rodzajów oplątw między innymi były to Tillandsia albertiana, Tillandsia baileyii, Tillandsia usneoides, i jeszcze klika gatunków, których niestety nie pamiętam. Większość z oplątw nie utrzymałem, ponieważ nie sprzyjały im warunki panujące w półotwartym paludarium.
wykonanie paludarium bardzo się spodobało i zaproponował pomoc w zbudowaniu w pełni zautomatyzowanego systemu obsługi paludarium. W planach było stworzenie pór dnia i nocy, opadów deszczu, wiejącego wiatru, unoszącej się mgły oraz zasymulowanie zjawiska burzy. W mojej kwestii pozostało stworzenie płyty, która została zamontowana nad całością i zostały w niej umocowane żarówki halogenowe o mocy 10 i 20W (12V), łącznie 10 sztuk oraz diody RGB, diody LED oraz płytki sterujące oświetleniem. Diody RGB musiały być dodatkowo umieszczone na zrobionym radiatorze, za który posłużył mi aluminiowy płaskownik
Po posadzeniu roślin przyszedł czas na za-
o przekroju 4x35mm. Diody przymocowa-
montowanie oświetlenia. Użyłem do tego
łem do niego za pomocą ocynkowanych
dwóch świetlówek T5 39W. Jak się później
wkrętów do metalu.
okazało, było to tymczasowe oświetlenie.
Kolejnym krokiem było rozprowadzenie po całości doprowadzonej wody tak, aby za-
wody do wodospadu w paludarium. Sęk
silała ona wodospad i kroplowniki, które
tkwił w tym, że woda musiała być dostarczo-
nawadniały rośliny oraz imitowały deszcz.
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
24
HL
.PL
CIC
Kolejnym zadaniem było doprowadzenie
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Ameryka Południowa
RPi, zasilacz oraz moduł odpowiadajacy za sterowanie pogodą Ogólnodostępne systemy nawadniania ja-
sce zapłaciłbym za 6 samych kroplowników.
kie znalazłem w marketach budowlanych
Bez zastanowienia złożyłem zamówienie
okazały się bardzo drogim rozwiązaniem.
i po trzech tygodniach montowałem już
Dlatego postanowiłem znaleźć coś za pomo-
zakupione elementy. Poza tym zakupiłem
cą Internetu. Udało mi się znaleźć kroplow-
(także w Chinach) trzy foggery zasilane prą-
niki idealne nadające się do zamontowania w moim projekcie wraz z trójnikami do ich rozgałęzienia, z wężykiem fi 6 o długości 15 m tyle, że za oceanem, a dokładnie w Hong
dem o napięciu 24V, których zadaniem jest wytwarzanie pary imitującej poranną mgłę. W bocznej ściance został umieszczony wentylator wytwarzający podmuchy wiatru.
Kongu. Cena wraz z wysyłką całego kom-
Całość obsługuje komputer Raspberry Pi,
pletu 15 sztuk wynosiła cenę za jaką w Pol-
który
jest podłączony do domowej sieci
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
25
Ameryka Południowa WiFi . Do projektu został napisany program, dzięki któremu mogę w dowolnej chwili, za pomocą telefonu, tabletu lub komputera włączyć każdy z efektów. Prace trwały ponad pół roku i aby wszystko działało jak należy wykonaliśmy wiele testów oświetlenia oraz dostosowania efektów do pór dnia oraz nocy. Połączenie i synchronizacja wszystkich halogenów oraz diod były nie lada wyzwaniem. Efekty wschodu oraz zachodu słońca musiały odpowiednio zaczynać się oraz kończyć po przeciwległych stronach. Dodatkowo światło w akwarium również było idealnie połączone ze światłem padającym na rośliny i całość rozjaśniała się oraz gasiła w tym samym czasie co reflektory oraz diody nad paludarium.
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
26
HL
.PL
CIC
Efekt przerósł moje największe oczekiwania i całość działała idealnie. Okazało się też, że mój projektant pomyślał o czymś, co zwaliło mnie z nóg: całość bez problemu mogła być podłączona do satelity meteo, która po wpisaniu współrzędnych geograficznych wybranego miasta, np. Iquitos w Peru, automatycznie dostosowałaby pogodę panującą w moim paludarium do tej panującej w Peru. Lecz był z tym związany mały problem. Paludarium było półotwarte i panująca pora deszczowa z dżungli amazońskiej mogłaby być uciążliwa dla mnie i dla mojej rodziny. Otóż przez pół roku w moim paludarium padałyby deszcze, a w środku nocy budziły by mnie pioruny oraz błyskawice. Do tego
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
woda bardzo mocno by parowała. Dlatego z tej opcji zrezygnowałem. Od tamtej pory codziennie rano budzi mnie przepiękny wschód słońca który trwa około 30-40 minut. W ciągu dnia mogę bez problemu jednym kliknięciem na telefonie włączyć opady deszczu lub sam wodospad, aby podać roślinom nadwodnym wilgoć. Aktualnie w akwarium pływają piękne pielęgnice Tahuantinsuyoa macantzatza oraz jedna para Apistogramma barlowi. Jako wystrój akwarium zastosowałem korzenie olchy oraz dębu. Na dnie znajduje się dużo liści. Ryby czują się świetnie – w akwarium rozmnożyły się między innymi Apistogramma barlowi, A. norberti, a także wielokrotnie Tahuantinsuyoa macantzatza. Budowa paludarium pochłonęła dużo czasu oraz wysiłku. Bez wątpienia wiele rzeczy zrobił bym inaczej. Na pewno przed montażem paludarium ustawiłbym akwarium inaczej, ponieważ było ustawione idealnie w narożniku pokoju i montaż komputera, zaworów oraz pompy i wentylatora były bardzo problematyczne. Wszelkie media muszą być zamontowane tak, aby mieć do nich swobodny dostęp w razie usterki czy konieczności naniesienia modyfikacji. Akwarium zamontowałbym na stelażu dużo niższym, niż ten który mam obecnie (80 cm), co pozwoliłoby na dokładne zasłonięcie oświetlenia, zraszaczy oraz kroplowników, które są zamontowane nad paludarium.
Ameryka Południowa Myślę, że to nie ostatni mój projekt tego typu. Mam również nadzieję, że w najbliższym czasie spełni się moje marzenie i udam się do peruwiańskiej dżungli, by móc dokładnie przyjrzeć się florze i faunie tego rejonu, a w przyszłości spróbować stworzyć mały, deszczowy las w moim domu według naturalnego wzoru.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
27
Ameryka Południowa
Podręcznik Apistomaniaka, część 3 Łukasz „Ruki” Brzeziński
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
28
HL
.PL
CIC
Powszechnie wiadomo, że łatwiej chorobom zapobiegać niż je leczyć, a zdrowa ryba to ładna ryba. Dlatego w chowie i hodowli ryb tak ważna jest profilaktyka. Postanowiłem zatem, że w ostatniej części mojego mini podręcznika Apistomaniaka napiszę, jak dbam o swoje ryby.
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Ameryka Południowa Żywienie To, co nasze ryby jedzą ma, zaraz po parametrach wody, najważniejszy wpływ na ich zdrowie i kondycję. W naturze Apistogramma są mikrodrapieżnikami i odżywiają się głównie larwami owadów i małymi skorupiakami. Dodatkiem do ich diety są detrytus oraz peryfiton. W porze deszczowej, kiedy podstawowego pokarmu jest dużo, detrytus i peryfiton są zjadane przez ryby głównie przypadkiem. Apistogramma przesiewają podłoże w poszukiwaniu małych organizmów bentosowych, i tak właśnie trafiają na detrytus. Podobnie jest w przypadku peryfitonu. Zmienia się to w porze suchej, kiedy to nastają czasy nieurodzaju i nasze ryby niedojadają. Wtedy detrytus i peryfiton mogą stanowić duży procent ich diety. Jednakże Apistogramma mają układ pokarmowy typowy dla drapieżników – długość jelita jest zbliżona do całkowitej długości ciała ryby. Dlatego nie trawią zbyt dobrze pokarmów typowo roślinnych.
wego – odzywał się w nich naturalny instynkt i łapczywie był przez nie zjadany. Za najlepsze żywe pokarmy dla Apisto uważam oczlika, dafnię oraz artemię. Wszelkie inne organizmy planktonowe, jak przykładowo moina czy bosmina (potocznie zwana słoniczką) również świetnie się nadadzą. Żywe larwy komarów i wodzieni są świetnym pokarmem, mają tylko jedną wadę – po wlaniu ich do akwarium uciekają pod powierzchnię i stają się „niedostępne” dla Apisto. Dlatego ryby trzeba skarmiać nimi powoli, tak by zjadły od razu, albo co pewien czas trzeba przemieszać wodę pod powierzchnią, by larwy uciekły w dół. Jeśli nasze Apiściaki są wiecznie nienajedzone lub mamy pływające bliżej powierzchni rozpraszacze, problem może się jednak sam rozwiązać.
Należy jednak pamiętać, by żywy pokarm pochodził z pewnego źródła. Karmienie organizmami planktonowymi ze zbiorników, gdzie żyją ryby, niesie ze sobą zagrożenie zarażenia naszych ryb tasiemcami czy nicieniami. Wioślarki i widłonogi są jednym z ogniw cyklu A zatem, czym karmić Apisto w akwariach? rozwojowego tych pasożytów. Mamy do dyspozycji pokarmy żywe, mrożone i „sztuczne”- czyli wszelakie liofilizowane, Tak samo ryzykowne jest karmienie Apisto granulaty, płatki, tabletki i inne. Zatem dieta larwami ochotkowatych czy rurecznikiem. naszych podopiecznych będzie zależała głów- Obydwie te grupy organizmów zamieszkują nie od dostępności poszczególnych pokar- mocno zanieczyszczone wody i akumulują mów i naszej inwencji. w sobie substancje toksyczne, takie jak metale ciężkie i syntetyczne węglowodory. Ryby chętnie jedzą i ochotkę i rurecznika, bo prócz Nigdy nie zauważyłem, by moje ryby niechęt- wabiącego czerwonego koloru są, najprawdonie podeszły do jakiegokolwiek pokarmu ży- podobniej, smaczne. Jednak nie warto ryzyPokarmy żywe
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
29
Ameryka Południowa kować stałym podtruwaniem ryb, zwłaszcza biorąc pod uwagę mnogość innych pokarmów. Dodatkowo, larwy ochotkowatych mają twardy, chitynowy pancerzyk z kolczastymi wypustkami oraz pazurkami. W najgorszych wypadkach zdarza się, że doprowadzają one do perforacji układu pokarmowego, stanu zapalnego i śmierci ryby.
Pokarmy bezpieczne: Pokarmy, z którymi należy uważać:
Pokarmy niebezpieczne:
Mrożonki O mrożonkach nie trzeba się rozpisywać. Dla tych ryb nadadzą się mrożone odpowiedniki żywych pokarmów, a również mrożone drobne organizmy morskie. Świetnym pokarmem są lasonogi oraz, dla większych Apisto, drobny kryl (tylko w niezbyt dużej ilości na raz – pancerzyk może powodować zaparcia). Warto też podawać rybom plank-
Artemia, grindal, nicienie „mikro”, komar, wodzień Doniczkowiec – możliwość otłuszczenia ryb przy zbyt częstym podawaniu. Żywy plankton, nieznanego pochodzenia – możliwość zarażenia ryb nicieniami i tasiemcami. Ochotka – możliwość zatrucia ryb toksynami, możliwość zaczopowania lub przebicia wnętrzności przez ostre wypustki pancerzyka. Rurecznik – możliwość zatrucia ryb toksynami, przy zbyt częstym podawaniu otłuszcza ryby.
Tabela 1. Pokarmy żywe
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
30
HL
.PL
CIC
Dobrym uzupełnieniem diety są doniczkowce, grindale oraz nicienie mikro (oraz innewęgorki octowe, bananowe). Jest to pokarm w pełni bezpieczny, nie przenosi chorób i można go hodować w domu. Jednak należy pamiętać, że doniczkowce są bardzo kaloryczne i Apisto nie powinny dostawać ich częściej niż raz lub dwa razy na tydzień.
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
ton morski, gdyż pięknie wybarwia! Dla narybku świetnym uzupełnieniem diety jest zielona oraz czerwona wrotka. W przypadku pokarmów mrożonych pada często pytanie: podawać zamrożone czy rozmrażać? Ja zawsze rozmrażam i płuczę pod bieżącą wodą. Wynika to z tego, że czasami pokarm jest średniej jakości – mnóstwo drobnych frakcji, połamanych pancerzyków,
Ameryka Południowa a woda jest wręcz brudna. Dajemy do akwarium „bombę” azotową i fosforanową, która w najlepszym wypadku zakończy się wysypem glonów.
Pokarmy bezpieczne:
lepsze karmy dla Apistogramma niż właśnie te. Ryby, które świeżo przyjechały z odłowu, chętnie pobierały ten pokarm, a potrafią wybrzydzać na mrożonki.
Artemia, oczlik, dafnia, moina, bosmina, komar, wodzień, lasonogi, kryll drobny, plankton morski, ikra ryb, wrotki Ochotka i rurecznik (opis w pierwszej tabeli).
Pokarmy niebezpieczne:
Tabela 2. Pokarmy mrożone Pamiętajmy o odpowiednim przechowywaniu pokarmów mrożonych. Nie mrozimy ich ponownie, szykujemy porcję, którą ryby zjedzą w kilka chwil. Ważne, by kupować mrożonki w miejscu, gdzie mamy pewność, że nie były one rozmrożone i zamrożone ponownie. Pokarmy sztuczne Pokarmy sztuczne kiedyś stanowiły najmniejszą część karmy moich Apisto. Wynikało to z tego, że miałem dzikie ryby, które unikały „nie ruszającego się i nie pachnącego jedzenia”. Dopiero po kilku latach i przeczytaniu wielu postów zdecydowałem się na wypróbowanie karm NatureFood. Okazały się one strzałem w dziesiątkę, głównie dzięki intensywnemu zapachowi i miększej strukturze granulatu (a dokładniej ekstrudatu) niż pokarmy wcześniej przez mnie stosowane. Czytelnicy mogą uznać to za kryptoreklamę, ale jak na razie nie trafiłem na
Przy wyborze karmy sztucznej kierujmy się składem oraz wielkością. Najbardziej wskazane są drobne granulaty dedykowane małym rybom drapieżnym, czyli mające w składzie całkiem duży udział białka pochodzenia zwierzęcego. Urozmaicanie diety o pokarmy roślinne czy z dużym ich udziałem jest bezcelowe, bo Apistogramma będą miały z nich mały pożytek (patrz – żywienie w naturze). Dobrym urozmaiceniem, prócz granulatów, są wszelakie tabletki, pokarmy typu „wafers” czy drobne pałeczki. Płatki zazwyczaj średnio się nadają do karmienia, bo długo pływają po powierzchni. Jednak jeśli nasze ryby są bardziej aktywne również w górnych partiach akwarium, urozmaicanie płatkami jest wskazane. Należy bezwzględnie pamiętać, że jeśli karma ma tendencję do puchnięcia w kontakcie z wodą należy ją podać rybom wcześniej już namoczoną. Puchnięcie karmy w układzie pokarmowym w najlepszym przypadku
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
31
Ameryka Południowa
Świeżo złowiony plankton( na zdjęciu Bosmiden spp.) może skończyć się kilkudniową apatią i nie-
Po powrocie nie widzę po nich jakichkol-
strawnością, w najgorszym śmiercią ryby.
wiek objawów znacznego wychudzenia. Kil-
Napisałem sporo o tym, czym karmić. Teraz pora na to jak często karmić. Dorosłe Apistogramma karmię raz-dwa razy dziennie,
kukrotnie zdarzało mi się wracać z urlopu i ujrzeć w akwarium samicę pilnującą chmurki narybku. :) Sytuacja zmienia się w momencie, kiedy
tego stosuję jeden-dwa dni głodówki w ty-
chcemy odchować zdrowy narybek, który
godniu. Nie przejmuję się kwestią żywienia
będzie rósł w normalnym tempie. Wtedy
w sytuacji, kiedy wyjeżdżam na kilka-kilka-
niestety trzeba mu zapewnić warunki „pły-
naście dni. Swoje ryby trzymam w małym
wania w jedzeniu”, bo powinien ciągle jeść.
zagęszczeniu, w dojrzałych zbiornikach i na-
Jeśli nie możemy zapewnić stałej „dostawy”
wet podczas dwutygodniowej nieobecności
żywego planktonu do akwarium, to trzeba
i braku karmienia ryby sobie świetnie radzą.
przygotować się na żywienie przynajmniej
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
32
HL
.PL
CIC
w zależności od ilości wolnego czasu. Do
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Ameryka Południowa dwa-trzy razy dziennie. Teraz słów kilka na temat opieki i ogólnej profilaktyki. Nie różni się ona znacznie od opieki nad innymi małymi pielęgnicami. Apistogramma są wrażliwe na związki azotowe, stąd częstotliwość podmian musimy uwarunkować stężeniem azotanów w wodzie. Jeśli są one niewykrywalne albo znikome, to tak naprawdę wystarczy wyłącznie odświeżenie wody niewielką (10%-20%) podmianą raz w miesiącu. Jak zaobserwowałem, Apisto o wiele lepiej znoszą tak zwaną starą wodę niż stałe jej odświeżanie, jak ma to miejsce w przypadku pielęgnic reofilnych. Jeśli jednak w akwarium stężenie azotanów przekracza 5 mg/dm3, wówczas niezbędne są cotygodniowe podmiany – standardowe 20-30% jest zazwyczaj wystarczające. Pamiętajmy, żeby zapewnić naszym rybom odpowiednie parametry wody. Tyczy się to nie tylko pH i twardości (w tym i przewodności), ale i temperatury. Dobra woda jest gwarantem zdrowych ryb, nie powoduje szoku osmotycznego i nie stresuje ryb. A to stres jest głównym powodem chorób naszych ryb. Na szczęście, w przypadku Apistogramma choroby nie stanowią wielkich problemów hodowlanych. Oczywiście napotkamy standardowy zestaw chorób takich jak: • ospa rybia, zazwyczaj wynikająca z mieszania obsad i braku kwarantan-
ny nowych nabytków • pleśniawka, wynikająca ze zbyt niskiej temperatury wody • fleksibakterioza, wynikająca z „brudnej’ (czyli o, między innymi, dużym stężeniu związków azotowych) wody. Leczenie prowadzimy standardowymi metodami, pamiętając tylko, aby nie podawać soli do wody – jest ona niewskazana. Dlaczego? Bardzo podnosi przewodność wody i powoduje problemy z osmoregulacją, ryby tracą cenną energię na przestawienie pracy nerek. Innymi chorobami, na które pielęgniczki łatwo zapadają są:wiciowce, które u zdrowej ryby stanowią naturalną florę jelitową. Jednak w sytuacji, kiedy org • wiciowce, które u zdrowej ryby stanowią naturalną florę jelitową. Jednak w sytuacji, kiedy organizm ryby szwankuje namnażają się w sposób niekontrolowany i atakują inne narządy. Wiciowce u pielęgniczek leczymy metronidazolem. • dziurawica, która często towarzyszy infekcjom wywołanym przez wiciowce. Główną przyczyną jest niedobór witamin i składników odżywczych. Kurację należy przeprowadzić w odpowiedni sposób, po rozpoznaniu w czym leży problem. Często musi to
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
33
Ameryka Południowa być kuracja łączona – metronidazol (na wiciowce), antybiotyk na bakterie (które namnażają się w dziurach na głowie i linii nabocznej) i zwiększona podaż witamin oraz bogatych i kalorycznych pokarmów. Niestety, rokowania zazwyczaj są złe i większości ryb w momencie wytworzenia dziury na głowie jest skazana na śmierć. • przywry skórne i skrzelowe atakują pielęgniczki głównie z naszej winy, jeśli wprowadzimy zarażone inne ryby, bez przeprowadzonej kwarantanny. Leczymy standardowymi lekami przeciwko przywrom – flubendazolem, levamisolem czy, popularnym ostatnio, preparatem MLP. Inne, rzadziej spotykane choroby, to: • tasiemczyce, którymi nasze ryby zarażą się z zakażonego żywego pokarmu. Leczenie jest trudne, bo samo rozpoznanie choroby takie jest. Wychudzenie ryby jest objawem kilku różnych chorób. Zazwyczaj rozpoznanie następuje za późno. Najskuteczniejszym lekiem, z tych łatwo dostępnych dla akwarysty, jest trichlorfon (znajduje się on między innymi w Capifosie Zooleka). Substancja ta działa również na nicienie (o których mowa poniżej), nie działa on niestety na wiciowce. Trichlorfonu nie należy stosować przez dłuższy czas, bo uszkadza układ nerwowy. Bezwzględnie nie wolno go stosować, jeśli w zbiorniku są ryby sumowate – kiryski czy zbrojniki. • nicienie, którymi nasze ryby zarażą się z zakażonego żywego pokarmu. Poprawne rozpoznanie również jest ciężkie, podobnie jak w przypadku tasiemczyc. Jednak czasami udaje się zauważyć wystające z odchodów, czy wręcz z odbytu, nicienie. Leczenie podobnie jak w przypadku tasiemczyc (trichlorfon). Można zastosować delikatniejsze substancje (levamisol). Tym mało przyjemnym aspektem pora zakończyć moje kompendium wiedzy dla Apistomaniaków. Czasami zdiagnozowanie chorób jest cięższe, niż nam się to wydaje, a leczenie pomaga tylko w początkowych stadiach. Dlatego dbajmy o to, by nie musieć w ogóle leczyć naszych podopiecznych. Dlatego niezbędna jest kwarantanna nowo zakupionych ryb oraz nie mieszanie już zaaklimatyzowanych obsad. Jeśli podajemy żywy pokarm, miejmy pewność, że pochodzi on z pewnego źródła. W tym miejscu chciałbym zaprosić na forum, bo tematu w jednym artykule nie da się wyczerpać. Dlatego jeśli macie jakiekolwiek pytania – zadawajcie je chętnie!
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
34
HL
.PL
CIC
W następnych numerach oczekujcie moich artykułów na temat poszczególnych gatunków Apisto. :)
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Ameryka Centralna
Herichthys bartoni (Bean, 1892) – wampir w smokingu? Piotr “piotrK” Koba
Każdy miłośnik konkretnego biotopu zamieszkiwanego przez pielęgnice ma na swojej „liście życzeń” gatunek, który zobaczony po raz pierwszy na zdjęciu czy w filmie wywołuje jedną myśl: „muszę go mieć!”.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
35
Ameryka Centralna Tak było i w moim przypadku, gdy po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcie prezentujące nieziemsko ubarwioną parę Herichthys bartoni, która opiekowała się narybkiem. Wcześniej żadna ryba nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Bez cienia wątpliwości był to jeden z powodów, dla których moimi ulubionymi rybami stały się pielęgnice z Ameryki Środkowej. I dzięki temu jakieś 10 lat później w moim akwarium zamieszkała grupa tych ryb. Wampir, czy nie-wampir?
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
36
HL
.PL
CIC
Przeciętny miłośnik akwarystyki zwykł nazywać swoje ryby, używając polskich nazw. Gorzej, gdy taka nazwa nie została dotychczas utworzona, co przeważnie ma związek z niewielką popularnością danego gatunku w akwarystyce. Wówczas to nazwa łacińska wiedzie prym, co niejednokrotnie może sprawiać problemy, choćby dlatego, że dana ryba przez lata tak często zmieniała nazwy naukowe, że w sumie nie wiadomo, do którego rodzaju należy ją zaliczać. Z takim stanem rzeczy mamy do czynienia, zajmując się całą rzeszą pielęgnic z Ameryki Środkowej, które należą do plemienia Heroini. Przez lata ujmowane w jednym rodzaju Cichlasoma, który został rozbity w drobny mak przez Kullandera w 1983 roku, gatunek po gatunku były przerzucane z jednego worka do drugiego, prawie wyłącznie na podstawie różnic w budowie ciała (czyli morfologii). „Stety”-niestety, po dekadach takiego trak-
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
towania i w momencie, gdy już większość akwarystów „przywykła” do nowych nazw rodzajów, badania molekularne, bazujące na markerach (czyli pojedynczych genach bądź sekwencjach genomu służących do identyfikacji gatunków) mitochondrialnych oraz jądrowych, wywróciły całą systematykę Heroini do góry nogami. Co prawda akurat omawiany gatunek, czyli Herichthys bartoni, nie został aż tak poważnie „poturbowany” przez nowe poglądy naukowców i badaczy-amatorów, ale lista rodzajów, do których był zaliczany jest dość długa: Acara, Cichlasoma (podrodzaj Cichlasoma), Cichlasoma, Cichlosoma (podrodzaj Parapetenia), Parapetenia, Herichthys, Nandopsis, “Cichlasoma”, i w końcu Nosferatu. Po wspomnianym przeze mnie ograniczeniu rodzaju Cichlasoma do kilku południowoamerykańskich gatunków bliskich C. bimaculatum znaczna rzesza pielęgnic amerykańskich została w stanie zawieszenia. Dopiero w 1996 roku Kullander umieścił bartoni i bliskie im gatunki (labridens i jemu podobne, steindachneri oraz pantostictus) w rodzaju Herichthys, gdzie pozostawały przez prawie dwadzieścia lat. Główną przyczyną dla takiego transferu było następujące ubarwienie: w neutralnym nastroju seria pionowych pasów bądź plam, ciągnąca się od środka boku do podstawy ogona oraz niezwykle atrakcyjne ubarwienie godowe, na które z właściwie jednym wyjątkiem (H. minckleyi) charakteryzuje się biała górną częścią ciała
Ameryka Centralna oraz ciemną dolną. Niemniej inni autorzy mieli wątpliwości, zwłaszcza ze względu na uzębienie przedstawicieli „grupy bartoni”: u Herichthys, zbliżonych do gatunku carpintis, zęby mają bardziej szpatułkowaty, dłutowaty kształt, są ciasno upakowane na szczękach, są proste i wszystkie mają podobną długość, natomiast te u bartoni i spółki są wygięte do tyłu, mają kształt stożka i środkowa (spoinowa) para, zwłaszcza w szczęce górnej, jest dłuższa niż reszta. Ten układ przypomina nieco zęby wampira Nosferatu, będącego bohaterem filmu F. W. Marnaua z 1922 roku i dlatego De la Maza i współpracownicy (2014) postanowili (uwzględniając też całą rzeszę innych, drobnych różnic w budowie i w różnych wymiarach ciała oraz ubarwienia) ustanowić naszym bartoni i bliskim im gatunkom osobny rodzaj, który nazwali nie inaczej, jak właśnie Nosferatu. I choć rok później McMahan i współpracownicy (2015) przyjęli tę klasyfikację, to na początku 2016 zespół Říčana odrzucił tę propozycję, uznając owe różnice za niewystarczające, zwłasz-
cza, że według badań molekularnych Nosferatu i Herichthys tworzą bardzo zbliżoną grupę posiadającą wspólnego przodka (czyli monofiletyczną – i nie ma ona nic wspólnego z filetami ;) ), co według definicji oznaczałoby, że tworzą jeden rodzaj. Niestety, niektórzy w ciągu dwóch lat zdążyli przyzwyczaić się już do nowej nazwy… Tak czy siak, wygląda na to, że Nosferatu, jakkolwiek brzmi całkiem nieźle, zostanie uznana za młodszy synonim Herichthys, tak więc aktualna nazwa gatunku to Herichthys bartoni. Chyba że nowe technologie i dokładniejsze przestudiowanie całości genomu pielęgnic środkowoamerykańskich przyniesie nowe rozwiązania. I znowu będziemy zmuszeni uczyć się nowych nazw. Może to i dobrze? Wszak pamięć należy ćwiczyć! Środowisko życia Rzeka Pánuco stanowi jedno z najbogatszych w gatunki ryb słodkowodnych dorzeczy Meksyku. Sama rzeka, nawet z polskiej perspektywy, nie ma oszałamiających rozmiarów, bo liczy sobie zaledwie 120 kilometrów długości, jednak wraz ze wszystkimi źródłowymi dopływami liczba ta rośnie do około 500 kilometrów, a powierzchnia jej zlewni to ponad 80 000 km2. Jak na środkowoamerykańskie warunki geologiczne to naprawdę dużo, a dzięki niezwykłemu zróżnicowaniu występujących tam siedlisk, pozwoliła na wykształcenie w swoich wodach licznej grupy endemicznych gatunków ryb.
Osobniki młodociane www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
37
Ameryka Centralna
Obszar występowania Herichthys bartoni Jednym z takich siedlisk, a właściwie grupą siedlisk, są źródła w suchej dolinie Rioverde rozsiane dookoła miasta o tej samej nazwie. To w nich występuje endemicznie Herichthys bartoni. Są to w większości termalne źródła o różnorodnej wielkości, od niewielkich oczek po największe, nazywane „Lagunami”, takie jak najsłynniejsza Medialuna (półksiężyc), która ma szerokość około 100 metrów przy głębokości 36 m. Poza nielicznymi wyjątkami, wody owych lagun mają stabilne parametry: temperatura wynosi 27-32°C, pH
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
38
HL
.PL
CIC
7,8-8,0 i twardość ogólną – uwaga – sięgają-
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
cą ponad 100 stopni niemieckich! Twardość węglanowa wynosi około 15 stopni niemieckich (Artigas Azas, 1996a). Nieco odmienne wartości dla Laguna Medialuna podają Stawikowski i Werner (1998), piszą bowiem o 53 °GH i 11 °KH, ale i tak są to warunki dość ekstremalne. Jedną z najbardziej onieśmielających cech tych miejsc nie jest jednak chemia wody, a jej przejrzystość – Artigas Azas pisze o widoczności przekraczającej 30 metrów. To daje doskonałe warunki dla rozwoju roślin, niemniej dominują gatunki z rodzaju Nymphaea (grzybienie), które dzięki swoim długim łodygom liści nawodnych tworzą niezwykły podwodny krajobraz. Dno stanowi warstwa lekkiego detrytusu. Ponadto N. bartoni jest spotykany w betonowym kanale nawadniającym, odprowadzającym wodę z Laguna Medialuna. W naturalnym środowisku H. bartoni towarzyszy 8 gatunków rodzimych ryb, w tym wspomniany, równie piękny Herichthys labridens, który w źródłach Rioverde występuje mniej licznie niż omawiany gatunek, wszędobylski przedstawiciel kąsaczowatych, piękniczkowatych, endemity z rodziny żyworódkowatych i karpieńcowatych, a nawet dwaj niewielcy przedstawiciele karpiowatych. Niestety, spotkać tam można też gatunki wprowadzone przez człowieka: Herichthys carpintis, dwa gatunki piękniczkowatych, ale także stanowiące zagrożenie dla miej-
Ameryka Centralna
Podczas zalotów samce Herichthys bartoni z Media Luna potrafią być wyjątkowo kolorowe
Za to osobniki młodociane nie są zbyt kolorowe www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
39
Ameryka Centralna scowych ryb bassy wielkogębowe (Micropterus salmoides) oraz mniej niebezpieczne, ale jednak zupełnie niepasujące do tego miejsca, tilapie złote (Sarotherodon aurueus) (Artigas Azas, 1996a, b). Na szczęście ryby te nie przyjęły się, tak jak w innych miejscach o wyjątkowo czystej wodzie, gdzie podejmowano próby hodowli tilapii w celach spożywczych, a osobniki, które wydostały się do naturalnego środowiska nie radzą sobie najlepiej, prawdopodobnie ze względu na niedostatek pożywienia. Zagrożeniem dla siedliska Herichthys bartoni jest również bezpośrednia aktywność ludzi: wspomniany kanał odprowadzający wodę z Laguna Medialuna, wykopany ponad wiek temu, służący do nawadniania pól w tym suchym rejonie Meksyku, a sama Medialuna, jako największa ze źródeł, to popularny cel wypoczynku miejscowych. Miejmy nadzieję, że interesy miejscowych rolników i turystyki zostaną pogodzone z zachowaniem tych niezmiernie wartościowych miejsc życia H. bartoni oraz innych endemitów doliny Rioverde. W moim akwarium
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
40
HL
.PL
CIC
Chyba każdy z nas regularnie sprawdza oferty swoich ulubionych sklepów i hurtowni – nawet jeżeli w swoich akwariach nie mamy miejsca na nowe ryby, to serce potrafi zabić szybciej, gdy natrafiamy na gatunek, który marzy nam się od dawna. Tak było ze mną, kiedy parę lat temu po raz pierwszy zobaczyłem na stockliście słynnego skle-
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
pu Thomasa Tillmanna (Duisburg, Niemcy) nazwę (wtedy jeszcze) Herichthys bartoni. Pomimo ekscytacji faktem, że można kupić te ryby w Europie wiedziałem, że nie mogę sobie na nie pozwolić z trzech powodów. Po pierwsze, cena była zaporowa, po drugie wyjazd rzędu 1000 km w jedną stronę po ryby wydawał mi się logistycznie nie do „ogarnięcia” ( :) ), a poza tym miałem wtedy w akwarium inne ryby. Nie po raz pierwszy okazało się, że cierpliwość popłaca. Na początku października 2014 r. „cudownym” trafem zwolniło się miejsce w największym z moich akwariów, mieszczącym 450 litrów i o długości 180 cm. Po lekturze forów akwarystycznych i artykułów, które donosiły o wysokim poziomie agresji wewnątrzgatunkowej bartoni nie miałem stuprocentowej pewności, czy rybom tym wystarczy takie akwarium, ale pocieszałem się dwoma faktami – dowiedziałem się, że Thomas trzyma kilka par w około 300 litrach, a poza tym u mnie pływało już od jakiegoś czasu stadko Astyanax mexicanus, które, jak miałem nadzieję, spełniłyby rolę rozpraszaczy dla nadpobudliwych osobników pielęgnic. W końcu stało się – wspólnie z Filasem, Soltarusem i Qbsztykiem pojechaliśmy do Niemiec, skąd po 30 godzinach w drodze, przejechawszy łącznie około 2500 kilometrów – bez większej ilości snu – przywiozłem upragnione 8 sztuk Herichthys bartoni. Nauczony nie zawsze pozytywnym do-
Ameryka Centralna świadczeniem obawiałem się rozkładu płci wśród moich ryb, ponieważ w momencie zakupu były małe – mierzyły 4-6 cm – toteż musiałem w pełni polegać na wyczuciu Thomasa, który je odławiał. Z czasem okazało się, że moje obawy były nieuzasadnione. Akwarium, jakie zaoferowałem moim rybom miało prostą filtrację, na którą składał się jeden filtr typu HMF w formie 5-cm gąbki o gęstości 20ppi i wymiarach 50x50. Ruch wody wymuszała pompa o wydajności ok. 800 L/h, a wystrój stanowiły kawałki drewna (które z czasem usunąłem) oraz grupy granitowych otoczaków, tworzących terytoria dla przyszłych tarlaków. Na dnie znajdował się piasek o granulacji około 1-2 mm. Poza stadem świeżo przywiezionych pielęgnic akwarium zamieszkiwało kilka kąsaczy Astyanax mexicanus, które występują w naturze razem z H. bartoni. Zaledwie w dwa tygodnie po wpuszczeniu do akwarium pierwsza z samic przyjęła ubarwienie godowe, które, dzięki eleganckiemu połączeniu bieli (górna 1/3 ciała) i czerni (dolne 2/3 ciała) przypomina smoking. Na początku nie jest ono jednak zbyt kontrastowe. Już dzień później pierwszą wybarwioną samicą zainteresował się – typowo dla pielęgnic – największy samiec. Wówczas jego ubarwienie nie było jeszcze zbyt kontrastowe, choć dało się zauważyć nieznaczne pojaśnienie górnej części ciała i pociemnienie dolnej. Jednak dopiero po
tygodniu ryby zyskały pełnię ubarwienia, a w przypadku samicy, mówiąc sloganami z reklam środków do prania, „biel stała się bielsza, a czerń bardziej czarna”. Tyle że nie do końca. Na zdjęciach z natury, które dotąd widziałem, wyraźnie było widać, że ubarwienie godowe jest monochromatyczne, tj. występuje w nim tylko barwa czarna oraz biała, tymczasem okazało się, że w pełni podekscytowana, gotowa do tarła samica – a w mniejszym stopniu również samiec – jest bardzo kolorowa, co najlepiej ukazują zdjęcia wykonane przy naturalnym świetle słonecznym wpadającym do akwarium. W międzyczasie samiec również wypiękniał, pomiędzy czarnymi plamkami na boku pojawił się niebieski kolor, w okolicach płetw piersiowych dały się zauważyć czerwone kropki. Po ponad tygodniu zalotów, na które składały się wzajemne gonitwy, prężenie płetw, przeganianie intruzów i wyszukiwanie idealnego miejsca do złożenia ikry (pomiędzy kamieniami bądź w rurce schowanej wśród skał) samica najprawdopodobniej postanowiła złożyć ikrę sama. Gdy wróciłem do domu zastałem ją poobijaną (na szczęście nie śmiertelnie), pływającą blisko powierzchni wody i co jakiś czas ganianą przez samca. Przez kolejne cztery miesiące dominujący samiec odbył jeszcze trzy tarła: jedno z pierwszą samicą i po jednym z kolejnymi dwiema (co zbliżyło mnie do przekonania, że mam
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
41
Ameryka Centralna
Bezpośrednio przed tarłem i w początkowej fazie opieki nad ikrą i larwami do czarno-białego wzoru dołączają również inne barwy
Ikra składana jest w ukryciu. nadają się do tego celu zarówno skalne groty...
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
42
HL
.PL
CIC
...jak i plastikowe rurki - wewnątrz tej widać świeżo pływające młode
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Larwy w dołku pod czujnym okiem samca
Ameryka Centralna całkiem sympatyczny układ 5 samców i 3 samic). Niestety, każde tarło kończyło się jak to pierwsze – samiec nie był gotowy do objęcia rodzicielskich obowiązków i zaraz po akcie tarła przeganiał samicę, „opiekował się” ikrą przez około 30 minut po czym ją zjadał. Dopiero pod koniec marca (pół roku od zakupu moich H. bartoni) ryby podeszły do tarła, które, jak mi się wydawało, może być pierwszym udanym. Samica wzorcowo pilnowała ikry i praktycznie nie wpuszczała samca do groty. Nie do końca wierzyłem, że się uda, ale po paru godzinach można było zauważyć, że samiec wachluje ikrę i nawet nie myśli o pożarciu miotu. Choć nie obyło się bez kłótni pomiędzy partnerami, to odtąd oboje rodzice na zmianę opiekowali się ikrą. W czasie, gdy samiec przejmował obowiązek natleniania i oczyszczania ikry, samica przygotowywała dołki dla larw. Aż w końcu, po 3 dniach (o dobę dłużej niż podaje Juan M. A. Azas, również w 29°C) wykluły się larwy i dopiero wówczas samiec przyjął typowe czarno-białe ubarwienie, choć jeszcze nie o maksymalnym nasyceniu. Młode zaczęły pływać w tydzień od tarła, a miot liczył kilkadziesiąt młodych – według mojej oceny nie są to nader płodne pielęgnice środkowoamerykańskie, aczkolwiek wziąwszy pod uwagę ich wytrzymałość i doskonałą opiekę rodzicielską to nie taka zła rzecz. Ku mojemu zaskoczeniu młode od początku pływania właściwie nie wymagały dokarmiania – w akwarium znajdowało
się mnóstwo detrytusu (zwykle nie odmulam akwariów, a H. bartoni to bałaganiarze) pochodzące zarówno z odchodów ryb, jak i martwych glonów/sinic i wszystko to powodowało, że młode właściwie 24 godziny na dobę miały pełne brzuchy. Z ciekawostek: rodzice, a zwłaszcza samica, karmią młode, kładąc się na dnie i rozgrzebując substrat (w moim akwarium detrytus i piach), mocno wachlując płetwami piersiowymi. W pewnym wieku młode natychmiast reagują na taki impuls i w jednej chwili cała gromadka nurkuje w świeżo wzburzonej chmurce pokarmu. Niestety, moje lenistwo nie popłaciło. Maluchy tak bardzo przyzwyczaiły się do tego naturalnego pożywienia, że gdy 3 tygodnie później postanowiłem odłowić ok. 1,5 cm młode do kotnika (by uniknąć zmian parametrów wody, przynajmniej na początku), to nie były zainteresowane żadnym rodza-
Zarówno samica jak i samiec (na zdjęciu) rozgrzebują dno, a w powstałej chmurze detrytusu żerują młode www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
43
Ameryka Centralna
Narybek w wieku 20 dni jem gotowego pokarmu, czy to suchego czy mrożonego. Z tego względu w przeciągu zaledwie tygodnia straciłem wszystkie młode. Wiedziałem, że przy następnym tarle młode będę dokarmiał od pierwszego dnia pływania i odłowię je po pewnym czasie od razu do osobnego akwarium. Po tym niepowodzeniu moje ryby wytarły się jeszcze raz, ale młodych było niewiele i od maja rozpoczął się okres przestoju w akwarium. Dominująca para cały czas okazywała sobie zainteresowanie – samiec był bardzo kolorowy, a samica nieustannie nosiła barwy tarłowe – ale nic nie wynikało z tego przez kolejnych 9 miesięcy. W międzyczasie ryby zdecydowanie urosły: dwa największe samce osiągnęły około 12 cm, podczas gdy najpłodniejsza z samic przekroczyła 7 cm długości. Wygląda więc na to, że taki okres spoczynku był im potrzebny. W akwarium zmieniła się również hierarchia i dotychczasowy dominant przegrał „wyścig” do tarła z samcem beta. Tym
razem zarówno samiec, jak i samica przybrali ubarwienie godowe już przed wypłynięciem młodych. Maluchy pozostały z rodzicami dwa tygodnie od rozpoczęcia pływania i od początku karmiłem je naupliusami artemii, pokruszonymi pokarmami płatkowanymi oraz najdrobniejszym granulatem dla narybku. Okazało się wówczas, że w moim akwarium jest za mało „celów” dla wyrośniętej pary tarlaków i ich agresywna obrona potomstwa miała bardziej wymierne skutki niż wcześniej – jedna z samic została zabita. Kilka dni później samiec odebrał samicy cały miot, nie pozwalając swojej niedawnej partnerce wypływać z kryjówki, przez co podjąłem decyzję o odłowieniu młodych w liczbie ponad 70 sztuk. Kilka zostało w akwarium i samiec, o dziwo, mniej lub bardziej intensywnie opiekował się nimi jeszcze przez ponad miesiąc. Odłowione młode H. bartoni chętnie przyjmowały wszelkie pokarmy suche (głównie oparte na roślinnej/glonowej bazie, ale także mięsne granulaty), dekapsułowaną artemię. Nie były jednak zbyt zainteresowane mrożonymi pokarmami takimi jak oczlik czy czerwony plankton. Po dwóch
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
44
HL
.PL
CIC
Narybek w wieku około 35 dni
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Ameryka Centralna miesiącach od wyklucia największe osobniki nieznacznie przekroczyły 2 cm długości i nadszedł czas rozstania. W momencie, gdy piszę ten artykuł pierwsze młode trafiły do forumowiczów i mam nadzieję, że ten gatunek na stałe zagości w polskich akwariach. Podsumowanie Moje obawy dotyczące agresji ryb zostały potwierdzone tylko w pewnym stopniu. W ogólnym rozrachunku te przepiękne ryby o stosunkowo niewielkich wymaganiach są godne polecenia każdemu akwaryście, który ma już pewne doświadczenie w hodowli agresywnych pielęgnic amerykańskich. Zamiast standardowego podsumowania, wzorem Tomkowego (Zimna Zośka) artykułu o gujanakarach, pozwolę sobie podać najważniejsze informacje, jakie trzeba wziąć pod uwagę, jeżeli chcemy ugościć te czarno-białe „wampiry” w naszych akwariach: • Dla dobranej pary musi mieć ono wymiary co najmniej 120x50x50 cm, ale należy mieć na uwadze, że w takim akwarium samiec może zabić partnerkę albo tuż po (nieudanym) tarle, albo niedługo po wykluciu młodych; dla grupy kilku par akwarium musi mieć co najmniej 150 cm długości i mnóstwo kryjówek, czego u mnie zabrakło;
zie mięsa skorupiaków lub okazjonalnie mrożonymi karmami takimi jak lasonogi, artemia, mięso małży i oczywiście shrimp-mix; • Parametry wody mają drugorzędne znaczenie, ale najlepiej by była ona możliwie twarda i zasadowa, a jej temperatura wynosiła 27° C lub więcej; • Doskonałym towarzystwem – w odpowiednio dużym akwarium – są dla nich kąsacze z gatunku Astyanax mexicanus; w akwarium o długości ponad dwóch metrów warto podjąć próbę hodowli razem z pochodzącymi z tego samego siedliska Herichthys labridens „Media Luna”; trzymanie z innymi gatunkami pielęgnic zawsze będzie ryzykowne, ale jeżeli mamy taki zbiornik, to gatunki o podobnych wymaganiach dotyczących diety oraz temperatury są do rozważenia. Nie planuję rozstawać się z tym gatunkiem w najbliższym czasie i jeżeli będę miał dostęp do większego akwarium, to z pewnością spróbuję połączyć je ze wspomnianymi „żółtymi” labridensami.
• Podstawą karmy powinny być sztuczne pasze (płatki, granulaty) na bazie glonów, uzupełniane karmami na ba-
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
45
Ameryka Centralna Bibliografia • Artigas Azas, J. M. 1996a. „La Mojarra de dos Colores, Cichlasoma bartoni Bean 1892”. Cichlid Room Companion. Dostęp: 13.12.2015 http://www.cichlidae.com/article. php?id=1. • Artigas Azas, J. M. 1996b. „The ‘Cichlasoma’ labridens complex”. Cichlid Room Companion. Dostęp: 13.12.2015 http://www.cichlidae.com/article.php?id=6. • Artigas Azas, J. M. 1997. „Herichthys labridens, La Mojarra Caracolera”. Cichlid Room Companion. Dostęp: 13.12.2015 http://www.cichlidae.com/article.php?id=64. • De la Maza Benignos, M. & Ornelas-García, C.P., Lozano-Vilano, M.L., García-Ramírez, M.E. & Doadrio, I. 2014. „Phylogeographic analysis of genus Herichthys (Perciformes: Cichlidae), with descriptions of Nosferatu new genus and H. tepehua n. sp”. Hydrobiologia • Kullander, S. 1996. „Heroina isonycterina, a new species of cichlid fish from Western Amazonia, with comments on cichlasomine systematics”. Ichthyological Explorations of Freshwaters. v. 7(n. 2): 149-172 • McMahan, C. D., Matamoros, W. A., Piller, K. R. & Chakrabarty, P. 2015. Taxonomy and systematics of the herichthyins (Cichlidae: Tribe Heroini), with the description of eight new Middle American Genera. Zootaxa 3999 (2): 211-234. • Říčan, O., Piálek, L., Dragová K, Novák, J. 2016. Diversity and evolution of the Middle American cichlid fishes (Teleostei: Cichlidae). Vertebrate Zoology 66 (1): 1-102.
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
46
HL
.PL
CIC
• Stawikowski R., Werner U. 1998. Die Buntbarsche Amerikas, Band 1. Verlag Eugen Ulmer
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
Akwarystyka Ogólna
Praktyczne zasady aklimatyzacji i kwarantanny ryb Dr Marta Mierzeńska, www.tropheus.com.pl
Motywem do napisania tego artykułu była chęć podzielenia się moimi doświadczeniami i spostrzeżeniami z aklimatyzacji i kwarantanny ryb. Czytając liczne fora, słuchając wypowiedzi akwarystów doszłam do wniosku, że podstawowe zasady, którymi powinien kierować się każdy akwarysta są nadal są pomijane. Efektem podstawowego braku wiedzy o tych zagadnieniach są niestety choroby ryb i ich śnięcia.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
47
Akwarystyka Ogólna organizmu i prowadzą do zachorowań ryb.
Co to jest „mieszanie biologii” Jednym z elementów prawidłowej hodowli/ chowu powinno być unikanie łączenia obsad
Dlatego tak ważne jest przestrzeganie kilku stałych zasad dotyczących ich hodowli:
z różnych akwariów czy wpuszczania świeżo zakupionych wcześniej
zwierząt
do
zbiorników.
zarybionych
Takie
działania
powodują, że niweczona jest równowaga pomiędzy
czynnikami
1) nie mieszania w jednym akwarium ryb
każdy organizm wytwarza odporność na konkretne grupy wirusów, szczepy bakterii czy inne mikroorganizmy. Opracowana w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku
z
dwu
lub
zbiorników/hodowli/hurtowni,
więcej
a
także
tareł.
patogennymi
a organizmem ryby. Trzeba pamiętać, że
pochodzących
2) przestrzegania zasad kwarantanny przy łączeniu obsad z różnych źródeł opartej
na
wzajemnym
zaszczepianiu
wody pomiędzy akwariami, w których żyją pierwotnie łączone grupy
i opisana przez prof. dr hab. Kazimierza
3) zakupu nowych zwierząt należy
Stegmana z Katedry Rybactwa SGGW
dokonywać od sprawdzonych sprzedawców
w Warszawie zasada tzw. stałych nurtów
i
hodowlanych, opiera się na twierdzeniu,
kwarantannie
że
zbiornika,
biologii”, czyli łączenia osobników z różnych
podobne)
źródeł, mogą ujawniać się po 2-3 dniach
czynniki chorobotwórcze, które dla ryb
lub, co jest częstsze, po 2-3 tygodniach. Po
wyhodowanych w tych warunkach nie są
tak długim czasie nikomu nie przychodzi
szkodliwe, gdyż ich organizmy wytworzyły
do głowy, że powodem zachorowań jest
swoistą odporność na znane im patogeny, co
niewłaściwe wpuszczanie ryb do zbiorników.
obsady
mają
z
zawsze
tego te
samego
same
(lub
najwyżej mogą być ich nosicielami. Jednak te zabezpieczenia nie funkcjonują, jeśli ryby
bezwzględnie
zawsze
Skutki
poddawać
tzw.
je
„mieszania
Aklimatyzacja ryb po transporcie Pierwszym
akwarium i zmieszane z innymi. Ryby po
w aklimatyzacji ryb jest pełna wiedza
takim połączeniu znajdą się w otoczeniu
o warunkach, w jakich przebywały wcześniej
różnych
mikroorganizmów,
(u hodowcy, w hurtowni czy u importera),
które walczą między sobą o dominację.
czyli o wodzie i jej parametrach takich jak: pH,
Intensywnie namnażające się, konkurujące
twardość ogólna i węglanowa, temperatura.
między sobą bakterie, wiciowce i inne
To najistotniejszy rodzaj wiedzy, który
mikroorganizmy,
musimy
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
48
HL
szczepów
.PL
CIC
zostaną wpuszczone do zupełnie nowego
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
zaburzają
homeostazę
i
najważniejszym
posiąść
na
samym
krokiem
wstępie.
Akwarystyka Ogólna W wielu miejscach hodowle prowadzone
pakowanie w worki i boksy, a także długość
są w wodzie kranowej, ale niektórzy, przy
transportu jest niezmiernie istotna dla
gatunkach tego wymagających, utrzymują
dalszego życia zwierząt. Dlatego najbardziej
ryby w wodzie RO lub mieszanej. Zbiornik
powinniśmy cenić ryby, które pochodzą
aklimatyzacyjny powinien mieć bardzo
od
zbliżone parametry do tych, w jakich ryb
i trafiają w nasze ręce bezpośrednio. Jesteśmy
do tej pory przebywały. Jest to niezmiernie
w stanie wówczas dowiedzieć się, w jakich
ważne dla prawidłowej aklimatyzacji ryb
warunkach przebywały, jak były karmione,
i utrzymania ich w należytej kondycji.
w jaki sposób zostały zapakowane.
Przygotowanie
Zbiornik
nowego
to
zbiornika
kwarantan-
zapewnienie
rybom
nie
jednego,
być
sprawdzonego
kwarantannowy
dostosowany
dostawcy
powinien
wielkością
do
tylko właściwych parametrów pH czy
aklimatyzowanych gatunków ryb i musi być
odpowiednich twardości, ale także wydajnej
także dojrzały biologicznie, czyli musi mieć
filtracji, aby utrzymać produkty przemiany
zamknięty cykl azotowy.
materii na niskim poziomie. Ryby zmęczone transportem,
zmianami
środowisk,
często właśnie z powodu niewłaściwych parametrów cyklu azotowego zapadają na i
choroby. jest
Jak
podkreślane
ichtiopatologicznych,
wielokrotnie w
było
opracowaniach
stres
związany
z nieprawidłowymi parametrami wody czy niewłaściwym karmieniem, doprowadza do uaktywniania się i namnażania pasożytów, które w warunkach homeostazy, nigdy nie miałyby na to szans.
Istnieją
różne
sposoby
przygotowania
wystroju zbiornika kwarantannowego. Jedni zalecają całkowity brak podłoża i wystroju, inni starają się przygotować zbiorniki oddające środowisko naturalne, nawet na etapie kwarantanny. Najważniejsze jest ograniczenie
stresu
aklimatyzacyjnego,
stąd najlepiej jest przygotować zbiorniki z podłożem - niewielką warstwą piasku oraz
kilkoma
biotopu
charakterystycznymi
elementami
wystroju.
dla
Według
naszych doświadczeń ryby, które mają
Droga, którą przebywają ryby do ostatecznego
choćby
niewielki
komfort
ukrycia
zbiornika akwarysty jest często bardzo
łatwiej pokonują stres aklimatyzacyjny.
długa i skomplikowana. Dlatego kluczem do
Tłumaczenie, że w sterylnym zbiorniku
powodzenia jest wybór odpowiedniej firmy/
łatwiej jest obserwować ryby, jest według
osoby sprzedającej ryby, zaufanie do niej
nas tylko ułatwianiem sobie życia. Odchody
i jej profesjonalizm. Sposób hodowli ryb, ich
na piasku i na szkle wyglądają dokładnie
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
się,
49
Akwarystyka Ogólna tak samo - to my mamy mieć czas na to, aby
Ryby w workach często są półleżące,
móc obserwować ryby, ich skórę, odchody,
wyglądają jakby kończyły swój żywot.
oczy i zachowania. Ryby, które są mniej
Nic bardziej mylnego. Należy pozwolić
zestresowane na pewno łatwiej będą wracały
im spokojnie i powoli się aklimatyzować.
do formy.
Pojemniki,
Niezmiernie
istotny
jest
sam
proces
rozpakowania ryb i stosowanie się do odpowiednich zasad. Worki z rybami należy otwierać
powoli,
gwałtowne
działania
powodują, że zmienia się zbyt szybko ciśnienie, co bardzo szokuje ryby. Zawartość worków najlepiej jest delikatnie przelać do specjalnych pojemników lub wiaderek wraz z całą wodą. Teraz najważniejszy etap…. powolne mieszanie wody z akwarium kwarantannowego
z
wodą,
w
której
przybyły ryby. To najważniejszy moment przy rozpakowywaniu dostawy. Ryby w trakcie do
długiego
wody
ilości
napowietrzane.
być
bardzo
Gwałtowne
delikatnie
dostarczenie
dużej ilości tlenu na tym etapie może spowodować niepotrzebny szok. W tym czasie warto jest sprawdzać pH i temperaturę, aby wiedzieć, w którym momencie można już przełożyć ryby do akwarium. Gdy woda powoli osiągnie parametry zbliżone do tych panujących w akwarium docelowym, możemy delikatnie, najlepiej przy użyciu rąk lub delikatnej siatki, przełożyć ryby. Nie wolno wlewać do akwarium wody z transportu ryb!!!!! Ryby wpuszczamy
produktów
o ścianki zbiornika i uszkadzać się.
Powoduje to silne obniżenie pH i zatrucie wody. Do tego dochodzi często znaczne temperatury.
powinny
aklimatyzujemy
bardzo spokojnie, spłoszone mogą uderzać
przemian azotowych i dwutlenku węgla.
obniżenie
których
wydzielają
transportu
ogromne
ryby,
w
Dlatego
tylko
powolne mieszanie wody, nawet przez 2-3 godziny, najlepiej metodą kropelkową,
Przez
następnych
obserwujemy
ryby.
kilka
dni
Zbiorniki
pilnie dobrze
natleniamy i kontrolujemy parametry. Do wody warto jest dodać zwykłą sól kamienną w ilości 50-100 miligramów na 1 litr.
szokiem,
Światło to bardzo istotny element wystroju
a często trwałym uszkodzeniem niektórych
akwarium. Odpowiednio dobrane podkreśla
organów.
moment.
wygląd ryb. Jednak dla wielu grup ryb
Niewłaściwe przeprowadzenie tego etapu
żyjących w mroku lub półmroku światło może
aklimatyzacji może zakończyć się śmiercią,
być bardzo stresującym czynnikiem. Należy
jeśli nie natychmiastową, to w ciągu kilku
o tym pamiętać, zwłaszcza w pierwszym
najbliższych dni.
okresie
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
50
HL
zwierzęta
.PL
CIC
uchroni
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
To
bardzo
przez istotny
aklimatyzacji
i
kwarantanny.
Akwarystyka Ogólna Najlepiej jest nie stosować wtedy pełnego
nieprawidłowo
oświetlenia zbiornika, a ograniczyć się do
odpowiedniej kwarantanny padną w krótkim
delikatnego rozświetlenia pomieszczenia.
czasie. Może warto jednak przeprowadzić
Jeżeli ryby prawidłowo się zaaklimatyzują,
choćby tygodniową kwarantannę? Im czas
można
jej będzie dłuższy i zachowane zostaną
powoli
przyzwyczajać
je
do
zaaklimatyzowane,
bez
bezpośredniego światła.
odpowiednie procedury, tym lepiej.
Podsumowując: skracając lub pomijając
Jak prawidłowo zaaklimatyzować ryby po
jakiegokolwiek
etap
aklimatyzacji
ryb
transporcie, napisaliśmy w poprzednim
decydujemy się na świadome ograniczenie
rozdziale. Tutaj kilka słów o kwarantannie
ich przeżywalności i zwiększenie kosztów
Ryby umieszczamy w zbiorniku z piaskiem
ich pozyskania.
na dnie i kilkoma elementami dekoracji,
Praktyczne metody kwarantanny ryb
charakterystycznymi dla biotopu tej obsady.
Zacznijmy od definicji słowa kwarantanna:
(NH3/NH4 = 0, N02 = 0, N03 – maksymalnie
Kwarantanna to … czasowe odosobnienie (dawn. 40-dniowe z łac. Quarantena, czyli 40) ludzi, zwierząt, roślin lub towarów, co do których istnieje podejrzenie, że mogą
Woda musi być ustabilizowana biologicznie 25 ppm) i mieć parametry właściwe dla danych
gatunków.
Akwaria
wymagają
dobrej filtracji – zalecana jest nadfiltracja (czyli większa wydajność i objętość filtracji
być nosicielami chorób zakaźnych
niż polecana zwykle dla akwarium o danej
Dla akwarystów/sprzedawców to czas,
filtracji w akwarium mogą się gromadzić
w którym ryby odreagowują transport, przystosowują się do nowych zbiorników i nowych warunków chowu, a także czas, w którym ryby przystosowują się do nowej „biologii”. Myślę, że wielu akwarystów chwyciło się w
objętości – przyp. red.). W wypadku słabej produkty przemiany azotowej (amoniak, azotany, azotyny) jak i mogą rozwijać się niepożądane patogeny (grzyby, bakterie, nicienie, itp.). Przez następnych kilka dni podmieniamy wodę codziennie po około 10%, dodając
tym momencie za głowę i pomyślało, że to
soli kuchennej. W razie niewłaściwych
jedna totalna bzdura. Skąd mamy mieć tyle
parametrów cyklu azotowego, podmiany
zbiorników? Zwykle kupuje się ryby i od
zwiększamy do 25% nawet do 2 razy
razu wprowadza do zbiornika docelowego.
dziennie. Gwałtowne podmiany 50% wody
Tylko, że osłabione po transporcie ryby,
powodują
zmianę
parametrów
fizyko-
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
51
Akwarystyka Ogólna chemicznych i stresują ryby, zaburzając ich naturalną odporność. Staramy się jak najczęściej obserwować ryby, ich zachowania i wygląd. Dlatego też wszystkie niepokojące nas
zachowania:
apatyczność,
częste
ocieranie się o podłoże i kamienie, kołysanie ciała, brak apetytu czy nieprawidłowe odchody, powinny wzbudzić naszą czujność i odpowiednią reakcję. Zachowania te mogą być wynikiem wielu czynników, takich jak nieprawidłowe parametry, podwyższone stężenie związków azotowych w wodzie, grzybic, bądź infekcji pasożytniczych. Nie należy pochopnie stosować różnorodnych środków
ale
leczniczych,
dobrać
je
odpowiednio do objawów i przyczyn je wywołujących. O profilaktycznym leczeniu
Żywienie w okresie kwarantanny Prawidłowe karmienie to jeden z najważniejszych czynników, pozwalających
rybom
cjonowanie.
na
właściwe
Konieczna
jest
funkwiedza
o tym, jak dany gatunek odżywia się w naturze i jak był karmiony u hodowcy/ importera/hurtownika. Zwłaszcza w przypadku ryb roślinożernych, nieprawidłowe do
dużej
żywienie
może
zachorowalności
prowadzić i
zgonów.
Rybom z tej grupy trudno jest zapewnić wyłącznie naturalny pokarm, stąd często bazuje
się
na
sztucznych
pokarmach
płatkowych, granulatach czy ekstrudatach. Od
ich
jakości,
sposobu
podawania
napiszemy poniżej.
i używania pokarmów balastowych, zależy
Przez pierwsze dwa dni nie podajemy
kondycja ryb. W warunkach stresu, przy
pokarmu. Zestresowane ryby są bardziej wrażliwe Często
i
podatne
nie
pobierają
na
zachorowania.
lub
nie
trawią
odpowiednio pokarmu, gdyż nie są do niego przyzwyczajone. Ryby często przez dłuższy czas mogą zupełnie nie pobierać pokarmu. Czy to dobrze, czy źle? Często jest to ich naturalny sposób samoleczenia. Zaleganie pokarmu
w
układzie
pokarmowym
może prowadzić do jego zaczopowania, a w konsekwencji do namnożenia się
prawidłowe trawienie, a co za tym idzie, długich układach pokarmowych dochodzi do namnożenia się wiciowców i bakterii. Wiciowce żyją w przewodzie pokarmowym każdej ryby i jest to naturalne, gdy ich ilość jest mała. Tak jest, jeśli dieta ryb odpowiada ich wymaganiom. Wiciowce nie muszą występować wtedy w postaci dojrzałej, ale zwykle w postaci spor. Przy podawaniu pokarmów balastowych wiciowce i ich formy przetrwalnikowe wydalane są z kałem. Wiciowce
Niezjedzony natomiast pokarm zalega na
bakteriami i przy braku tych ostatnich jest
dnie zbiornika, psując wodę.
ich niewiele. Jednak, gdy wzrasta liczba
I DA E
UM
MI
ĘG
NIC
FOR
52
HL
.PL
CIC
bakterii chorobotwórczych i wiciowców.
ŁO
I Ś NIK Ó W P
EL
odżywiają
się
niektórymi
Akwarystyka Ogólna bakterii (stan chorobowy) namnażają się gwałtownie i uszkadzają tkanki, które stają się wtedy podatne na oddziaływanie innych czynników chorobotwórczych. Reasumując, wiciowce to stały składnik organizmu ryb, jednak w warunkach zaburzeń, biorą one udział w przebiegu choroby i ich ilość jest ściśle powiązana z bakteriami. U ryb drapieżnych układ pokarmowy jest znacznie krótszy, stąd przy nieprawidłowym żywieniu ilość bakterii i wiciowców jest relatywnie mniejsza. Stany chorobowe mają wtedy zwykle łagodniejszy przebieg. Chociaż nie jest to regułą. Od lat każdy sprowadzany przez nas gatunek jest przed dostawą dokładnie poznawany, analizuję jego sposób odżywiania w naturze i staram się stworzyć jak najlepszy jadłospis. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych informacji, która pozwala na prawidłową aklimatyzację, a potem chów ryb. To jeden z czynników, który warunkuje kondycję ryb i ich odporność na choroby. Należy pamiętać, że w naturze pokarm może się zmieniać zależnie od pory roku, co dobrze jest uwzględnić w menu. Nigdy nie podajemy mięsożernym rybom pokarmów pochodzących od zwierząt stałocieplnych! Leczyć czy nie leczyć zapobiegawczo? To jedno z podstawowych pytań, które zadajemy sobie od lat. Czy świeżo przybyłe ryby odrobaczać, leczyć profilaktycznie? Zdania są podzielone. Wielu uważa, że bez takiej leczniczej profilaktyki nie można utrzymać ryb w zdrowiu. My jesteśmy zupełnie innego zdania. Profilaktyka to.......prawidłowe warunki życia i odpowiednie karmienie. Leczyć można stany chorobowe po ich zdiagnozowaniu. Ryby przebywające w nieodpowiednich warunkach prędzej czy później są zainfekowane licznymi pasożytami, nawet jeśli były wcześniej wielokrotnie odrobaczane. Ryby w optymalnych warunkach bez względu na to, czy były odrobaczane czy nie, zwykle nie chorują. Jak to napisał nasz znajomy ichtiolog, „natura nie lubi pustki”. Gdy wyjałowimy organizm z jednego pasożyta, to jego miejsce natychmiast zajmie coś innego. Biologia musi znajdować się w równowadze, jeśli zostanie zachwiana na wskutek odrobaczania lub leczenia to powstaną wolne nisze. Zajmowane są wtedy przez inne organizmy, takie jak bakterie, grzyby, pierwotniaki, robaki lub wirusy. Takie igranie z mechanizmami naturalnej homeostazy organizmu może prowadzić do powstania chorób, które będą znacznie trudniejsze do wyleczenia.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
53
CIC
.PL
H
D I A L E
UM
ĘG
NIC
FOR MI
ŁO
I P Ś NIK Ó W
© 2016
L E