cichlid@e.pl MAGAZYN APERIODYK, NR 1/2013 [1]
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Spis treści Perypetie kolonii Cryptoheros cutteri..................................................................................4 Pielęgnica z opaską Guianacara stergiosi....................................................................12 Mbipi pielęgnice skalne z Jeziora Wiktorii..................................................................20 Podział gatunków Apistogramma wg zamieszkiwanego typu wód.......................28 ZOO-BOTANICA 2012....................................................................................................34
Okładka: Guianacara stergiosi młode ryby Autor: Jakub „qbsztyk” Sarnowski Redaktor naczelny: Piotr „piotrK” Koba Redakcja: Cichlidae.pl Team Autorzy: Łukasz „Ruki” Brzeziński, Jules „Killi” Gaj, Krzysztof „Sendog” Haja, Piotr „piotrK” Koba, Jakub „qbsztyk” Sarnowski cichlid@e.pl Magazyn 2013 © Cichlidae.pl Team. Wszystkie prawa zastrzeżone.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Drodzy Miłośnicy i Miłośniczki Pielęgnic, Minęły już dwa lata, odkąd powstało forum Cichlidae.pl. Ruszyliśmy niepewnie; wiadomo, początki zwykły być trudne. Z czasem jednak okazało się, że forum zrzeszające akwarystów lubujących się we wszystkich możliwych gatunkach z rodziny Cichlidae to było coś czego brakowało wśród polskojęzycznych stron związanych z akwarystyką. W międzyczasie wzrastaliśmy w siłę, by już na przełomie września i października 2011 zaprezentować swoje pierwsze akwaria na wystawie w Stolicy. Jednak na tym nie poprzestaliśmy rzeczą jasną jest, że stojąc w miejscu człowiek, a w tym przypadku forum cofa się. Każdy członek forum redakcyjnego, ale i inni użytkownicy forum rzucali kolejne pomysły, które mogłyby pomóc w rozwoju Cichlidae.pl. Sęk w tym, że im więcej pomysłów, tym trudniej zabrać się za chociażby jeden, zrealizować go sprawnie, i zapiąć na ostatni guzik. Tak było z Magazynem (czy zgodnie z obecnymi trendami: E-zinem), który właśnie wyświetla się na waszych ekranach. Pomysł, by zbierać doświadczenia forumowiczów nie tylko na forum (gdzie niejednokrotnie gubi się istotę tematu), ale także w bardziej niezmiennej formie, powstał pod koniec 2011 roku. Niestety rzeczywistość (innymi słowy: brak czasu) nie pozwolił nam na rozwinięcie go tak szybko, jak tego chcieliśmy. Ponadto zależało nam, aby materiały pojawiające się w naszym Magazynie były nowe, nie stanowiły przedruków czy formy kopiuj-wklej z innych źródeł czy publikacji. W dzisiejszych czasach zdominowanych przez istny zalew informacji dostępnej natychmiast i po kilku kliknięciach nie jest to łatwe. Tak czy siak, po ponad roku [sic!] zastanawiania się, „od czego zacząć” - udało nam się ruszyć do przodu z tym projektem. Być może (a raczej: z pewnością) przyczyniło się do tego pojawienie się magazynu „Cichlid positive”, wydanego przez zaprzyjaźnioną stronę poświęconą pielęgnicom, mianowicie słowacki Cichlidportal.sk. Cichlidae.pl z założenia, jak już wspomniałem, ma być forum dla każdego miłośnika pielęgnic. Z tego względu w kolejnych wydaniach będziemy starali się prezentować pielęgnice i tematy związane z hodowlą pielęgnic z różnych stron świata: obu Ameryk, Afryki i Azji. Nie zawsze uda się zaspokoić oczekiwania każdego; żywimy jednak nadzieję, że wszyscy znajdziecie tutaj temat, który będzie dla Was interesujący. I tak, zaczynamy od 5 artykułów. Jeden traktuje o pielęgnicach dotąd mało znanych w naszym kraju Guianacara stergiosi. Mało jest informacji o tych rybach w internecie i nie zawsze wiele w książkach/czasopismach, z pewnością jest to więc pierwszy w Polsce konkretny opis doświadczeń w hodowli tego gatunku. Kolejny tyczy się grupy wyspecjalizowanych pielęgnic z Jeziora Wiktorii, a noszą one mrocznie brzmiącą nazwę: Mbipi. Dla wielu z Nas te ryby to tajemnica, a ta praca może nam je przybliżyć! Następną wyjaśnioną sprawą jest przynależność gatunków Apistogramma do typów wód w rze-kach Ameryki Południowej; niejednemu miłośnikowi tych ryb sprawia kłopot określenie, w jakich warunkach jego podopieczni będą czuli się najlepiej i jak łączyć gatunki. Przedostatni artykuł to opis obserwacji kolonii rozrodczej Cryptoheros cutteri małej, spokrewnionej z Pielęgnicą zebrą (C. nigrofasciatus) rybki, która trzymana w przestronnym akwarium w grupie prezentuje zupełnie inne zachowania, niż w typowy układzie para/zbiornik. Ostatnia, acz nie najmniej ważna jest relacja naszego kolejnego udanego projektu pojawienia się na XI Targach Zoo-Botanica 2012 we Wrocławiu wzorowa impreza, możliwość poznania nowych ludzi o takich samych zainteresowaniach wspaniale było tam być. Takie są nasze skromne początki. W swoich podstawowych założeniach Nasz E-zin ma być darmowy i ma być aperiodykiem, czyli nie będzie wydawany regularnie: jeżeli uzbieramy dostateczną ilość zróżnicowanych materiałów, ruszymy z kolejnym numerem. A będzie w nim o czym pisać wszak następnym przedsięwzięciem, podjętym wspólnie z firmą Tropheus Tanganika z Krakowa, jest organizacja VII Spotkania Tanganickiego i I Spotkania Miłośników Pielęgnic w dniach 2021 kwietnia 2013 roku. Tymczasem życzymy miłej lektury, a jeśli ktoś chciałby podzielić się swoją wiedzą nie tylko na forum, to już teraz zapraszamy do przesyłania ich do Nas! piotrK, tzw. redaktor naczelny
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Ameryka Centralna
Dorosły samiec Cryptoheros cutteri
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Perypetie kolonii Cryptoheros cutteri tekst i zdjęcia Piotr Koba ‘PiotrK’
Często słyszy się, że pielęgnice amerykańskie należy kupować w grupie co najmniej 6 młodych osobników. Później, gdy ryby dorosną i dobierze się para, można usunąć pozostałe ryby. I owszem, wielu akwarystów tak czyni, zazwyczaj z dwóch powodów: ich akwarium wystarczy tylko dla jednej pary, lub, gdy jest większe, wolą mieć w zbiorniku kilka par różnych gatunków. Obie sytuacje przynoszą korzyści – w pierwszym mamy możliwość odchowania dużej ilości młodych (co czasem może również stanowić problem), w drugiej – obserwacje relacji między różnymi pielęgnicami pochodzącymi z tego samego obszaru. Istnieje jednak jeszcze trzeci wariant, o którym czasami się zapomina. Chodzi rzecz jasna o hodowlę jednogatunkową, ale w większej liczbie par, tzw. kolonii lęgowej. Jest to być może spowodowane tym, że rodzaje skupiające mniejsze pielęgnice środkowoamerykańskie, takie jak Cryptoheros czy Thorichthys nadal są w Polsce mało popularne, z drugiej strony grupa przedstawicieli gatunku osiągającego większe rozmiary wymaga naprawdę dużego akwarium. Pewnie jednak część czytelników miała okazję hodować w ten sposób Pielęgnice zebry (Cryptoheros nigrofasciatus). W tym artykule postaram się przedstawić obserwacje poczynione podczas kilkumiesięcznej hodowli grupy tytułowych C. cutteri.
Ameryka Centralna
Już od dawna chciałem i planowałem rozpocząć przygodę z pielęgnicami z Ameryki Środkowej. Doskonała opieka nad młodymi, kolory i inteligencja są cechami, które bardzo mi się u nich podobają. Co więcej, woda którą mam w kranie stanowi bliskie odzwierciedlenie warunków, jakie panują w wielu rzekach tego obszaru, tym samym nie zastanawiałem się długo, gdy w grudniu 2011 roku dostałem ofertę sprzedaży młodych osobników tytułowego przedstawiciela rodzaju Cryptoheros. Przywiezione 8 młodych, około 3-4 centymetrowych rybek umieściłem w tymczasowym, 180-litrowym zbiorniku. Były jeszcze nie wybarwione, co widać na zdjęciach. Akwarium było udekorowane kilkoma korzeniami i kamieniami, a także mchem. Wówczas nie zaobserwowałem żadnych zachowań terytorialnych, jednakże największa ryba zaczynała ustalać hierarchę w stadzie – co było prezentowane krótkimi gonitwami współplemieńców. W grupie było 5 większych i 3 mniejsze ryby, co rokowało na korzystny rozkład płci – i tak się rzeczywiście stało – duże ryby z czasem okazały się samcami, mniejsze - samiczkami.
Po dwóch tygodniach ryby powędrowały do docelowego akwarium o pojemności 450 litrów, i długości 180cm. Początkowo miały je dzielić ze stadem Astatheros robertsoni z Hondurasu, ale ostatecznie to opisywane ryby zostały w swoim nowym lokum dominantami. W akwarium umieściłem kilka większych kamieni, a także korzeń. Byłem dumny z tej aranżacji, ale jak się później miało okazać układ „mebli” nie był najszczęśliwszy, bo za mało było pionowych barier wzrokowych. W nowym otoczeniu moje cutteri stały się jeszcze bardziej żwawe niż dotychczas, pływając po całym akwarium najpierw w zwartej grupie, a potem pojedynczo. Przez kolejne 2 miesiące rybki rosły, a w akwarium pozornie nic się nie działo – jak dotąd drobne przepychanki i „stawanie okoniem” typowe dla młodych osobników. Mogłem wówczas często obserwować wspaniały i za bawny zarazem sposób poszukiwania pokarmu, typowy dla przedstawicieli rodziny Cichlidae z Centralnej Ameryki, mianowicie kładzenie się na brzuchu i energiczne rozgarnianie górnej warstwy piasku płetwami piersiowymi; po tej czynności ryba zbiera jadalne cząstki z chmurki
Stado młodych C. cutteri.
Dobrana para C. cutteri tuż przed tarłem. U samicy (w tle) widać czarną plamkę na płetwie grzbietowej, czego brak u samca.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
detrytusu, którą właśnie wzburzyła. Po wspomnianym czasie nastąpiła nagła zmiana. Jedna z mniejszych ryb, rzecz jasna samica, zmieniła ubarwienie. Z beżowej, podstawowej barwy ciała przybrała jasny, szaroniebieski kolor. Jej brzuch zaczął wyraźniej niż dotychczas lśnić na niebiesko, a część środkowego pionowego paska znajdująca się na płetwie grzbietowej stała się bardziej wyraźną, czarną plamką okraszoną kilkoma niebieskimi punkcikami. Poza tym samiczka zajęła terytorium (o słabo zaznaczonych granicach) pośrodku akwarium tuż przy odnodze korzenia, i zaczęła prezentować swe wdzięki przepływającym samcom. Czasem je odganiała, a czasem rozpościerała przed nimi płetwy. Następnego dnia stało się jasne, że największy samiec przyjął zaproszenie, i od tego czasu ryby były widywane razem. Postanowiły, że ich terytorium będzie znajdować się po lewej stronie, tuż przy filtrach. W tym miejscu powoli zaczęło wychodzić na jaw, jak błędnym był mój osąd co do stworzenia wystarczającej ilości terytoriów, albowiem jedyną wyraźną i pionową granicą obszaru zajmowanego przez te dwie ryby był korzeń. Tym samym 2 ryby zajęły 100cm ze zbiornika o długości 180cm!
Od momentu kiedy samiec zainteresował się samicą również i on zmienił ubarwienie. Młode ryby poza delikatnym niebieskim cieniem na bokach nie są zbyt kolorowe. Jednak w czasie zalotów (które u tej pary trwały tydzień) płetwy nieparzyste, a zwłaszcza grzbietowa i odbytowa przybierają różne kolory, w tym żółty, niebieski, czarny, a przede wszystkim czerwony, szczególnie uwydatniony na płetwie ogonowej, dzięki czemu gatunek ten zawdzięcza swoją popularną nazwę niemieckojęzyczną (Rotweinflossiger Buntbarsch - przyp. autora). Również żółta barwa brzucha i niebieska na dolnej części boków ciała staje się bardziej widoczna. Póki co terytorium nie było bronione nader zaciekle, co miało się zmienić nieco później. Jeszcze zanim pierwsza para złożyła ikrę, po prawej stronie akwarium, w cieniu korzenia swoje terytorium objęła druga para. Idealna granica, jaką stanowił wspomniany kawałek drewna nie pozwalała na zbyt częste spotkania sąsiadów i tym samym przynajmniej przy dnie było dość spokojnie. Czego nie można było
Tarło dominującej pary. Samica składa ikrę, a samiec czeka, by ją zapłodnić.
Dorosła samica Cryptoheros cutteri.
Ameryka centralna
powiedzieć o górnej części korzenia, gdzie o względy najmniejszej samicy walczyły 3 pozostałe samce. Moją uwagę zwróciło pewne zjawisko, o którym czytałem, że występuje (choć wzdecydowanie większym nasileniu, rzecz jasna) u rywalizujących samców Geophagus steindacheri. Chodzi o wytwarzanie guzów tłuszczowych na głowie. Sęk w tym, że właścicielami najbardziej rozbudowanych (w przypadku C. cutteri mowa jest raczej o lekkim zgrubieniu) nie są osobniki dominujące, ani tym bardziej zdominowane, lecz walczące o pozycję w stadzie, czyli znajdujące się mniej więcej w środku hierarchii. W przypadku moich ryb chodziło raczej o prezentowanie się samicy i konkurentom; samiec, który objął już terytorium nie musiał się popisywać, a jego głównym zadaniem jest pilnowanie zajętego obszaru i krótkie szarże w kierunku intruzów. Za to osobnik zdominowany, bez terytorium stara się raczej nie rzucać żadnej ze stron w oczy.
Dwie fotografie przedstawiające różne gniazda drugiej pary.
W końcu dobrała się trzecia para – samica wybrała sobie oczywiście największego samca. Niestety, ze względu na brak miejsca na dnie (przypominam – para nr 1 zajęła 100cm długości, para nr 2 – ok. 80cm) ryby postanowiły, że będą bronić wspomnianego szczytu korzenia. O ile miejsca, gdzie została złożona ikra poprzedników nie były zaskakujące (kamienie leżące na dnie, a ziarenka umiejscowione tak, żeby były jak najmniej widoczne dla reszty obsady), to te ryby, pewnie w akcie desperacji umieściły swoje potomstwo na korzeniu, blisko powierzchni wody. Miejsce o tyle niefortunne, że larwy były narażone na wypadnięcie z tej „kieszeni” wprost do pysków innych mieszkańców zbiornika. Ponadto miejsce, które wybrała sobie ta dwójka znajdowało się na granicy między pozostałym dwiema parami; tym samym były narażone na ciągłe ataki ze strony jednej, bądź drugiej. Po dwóch, bądź trzech nieudanych tarłach ryby te rozstały się, a samica przez blisko 2 miesiące nie wykazywała zainteresowania „wiecznie chętnymi” samcami. Para nr 1 i 2 odby-wały regularne tarła w odstępie ok. 2 tygodni. Co ciekawe, prawie zawsze wycierały się w poniedziałkowe popołudnia – być może wówczas parametry wody były dla nich idealne (podmieniałem im wodę co tydzień w piątek).
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Początkowy rozkład trzech par Cryptoheros cutteri w moim zbiorniku.
Biorąc pod uwagę niezwykłą płodność i jednocześnie produktywność tych małych pielęgnic, nie odławiałem większości młodych. Właściwie to jedynie 30 sztuk z pierwszego tarła pierwszej pary umieściłem po ok. 3 tygodniach od wyklucia w osobnym akwarium, i te młode później sprzedałem. Od połowy lipca do drugiej połowy sierpnia wszystkie ryby zrobiły sobie swoistą „przerwę” w cyklu rozrodczym. Zaskakującym było dla mnie, przyzwyczajonego już do białoczarnych barw wojennych w zbiorniku, że moje C. cutteri znów zaczęły zachowywać się jak młode ryby. Owszem, dochodziło do przepychanek, ale wszystkie ryby zgodnie pływały po akwarium i wszystkie mogły spokojnie jeść w jednym miejscu. Dopiero pod koniec sierpnia wróciły do swojego ulubionego zajęcia, jakim jest rozród. Jakież było moje zaskoczenie, gdy to trzecia, zazwyczaj maltretowana para złożyła ikrę! Sprytne rybki wykorzystały okres „zawieszenia” u dominujących osobników, i tym razem mogły wytrzeć się w miejscu zdecydowanie bardziej wygodnym niż sama góra korzenia. Wybrały odłamek drewna leżący u jego podstawy, dokładnie pośrodku akwarium. Później
zajęły się sobą pozostali partnerzy, ale tym razem nie mieli możliwości przypuszczania tak gwałtownych ataków na parę nr 3, jak to miało miejsce, gdy te dwie ryby obejmowały terytorium we wspomnianym, nietypowym miejscu.
Dominujący samiec w ubarwieniu przybieranym podczas opieki nad potomstwem, w agresywnej pozie.
Ameryka Centralna
Podsumowując: hodowla tych pielęgnic w parach jest jak najbardziej uzasadniona, jeżeli zależy nam na maksymalnym procencie odchowanego potomstwa. W przeciwnym razie, warto poświęcić ok. 300-400L akwarium dla kilku par, by długimi godzinami móc cieszyć oczy niesamowitą paletą zachowań i relacji. Spróbujcie, a zapewniam, że się nie zawiedziecie.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Samiec pilnujÄ…cy narybku.
Ameryka Południowa
Pielęgnica z opaską - Guianacara stergiosi
tekst i fotografie Jakub Sarnowski ‘qbsztyk’
Wprowadzenie
Guianacara Stergiosi
Chyba każdy z nas, ma jakieś swoje ulubione ryby i zawsze, po krótszej czy dłuższej przerwie do nich wraca. Jednymi z moich ulubionych są pielęgnice z rodzaju Guianacara. Artykułem tym chciałbym trochę przybliżyć tą ciekawą pielęgnicę, którą mam okazję od jakiegoś czasu obserwować w swoich akwariach – Guianacara stergiosi. Jako, że jest bardzo rzadko spotykana w naszych zbiornikach postanowiłem również przybliżyć rodzaj Guianacara, ich pochodzenie, nazewnictwo, identyfikację i moje własne doświadczenia hodowlane, którymi chciałem się z Wami podzielić, więc do dzieła ;)
Guianacara stergiosi znajdowano w przejrzystych i czarnych ciekach wodnych w Wenezuelskiej części Wyżyny Gujańskiej (Guyana Shield), głównie w dopływach Rio Caroni i Aro, oraz w górnej części dorzecza Caura powyżej wodospadu Salto Para w Wenezueli. Wcześniej znana głównie jako Guianacara sp.”Rio Caroni”. Nazwa G. stergiosi została nadana na cześć Dr. Basila Stergiosa, który w trakcie wielu ekspedycji do południowej Wenezueli jako botanik, odławiał wiele nieopisanych gatunków ryb w tym większość osobników G. stergiosi z górnej części rzeki Caura. Identyfikacja gatunków z rodzaju Guianacara nie jest prosta, podobnie jak Geophagus. Postaram się pokrótce opisać, czym G. stergiosi różni się od innych. G. stergiosi odróżnia się od pozostałych Guianacara plamą na pionowym pasie bocznym, która u G. stergiosi jest okrągła i znajduje się prawie całkowicie poniżej linii bocznej tworząc tam najciemniejszy obszar pasa pionowego. U innych gatunków plama jest kształtu bardziej owalnego i znajduje się na i powyżej linii bocznej oraz na i poniżej linii bocznej. Jeszcze jedno co odróżnia G. stergiosi od innych to kolorystyka pierwszych promieni płetwy grzbietowej, która
Rodzaj Guianacara Do rodzaju Guianacara należy obecnie siedem opisanych naukowo gatunków: geayi, stergiosi, owroewefi, oelemariensis, cuyuni, sphenozona i dacrya. Nazwa rodzaju została nadana przez Kullandera i Nijssena, a pochodzi od strefy występowania (Wyżyna Gujańska) i przyrostka „acara”, którym Indianie z plemienia Tupi, określali niektóre ryby z rodziny pielęgnicowatych.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Grupka Guianacara stergiosi patrolująca teren.
utrzymuje się w kolorze czarnym również u osobników dorosłych, a u niektórych Guianacara (głównie chodzi tu o G. geayi, z którą często są w Polsce mylone) te czarne promienie znikają (blakną) jeszcze w okresie młodzieńczym. Wyjątkiem jest tu niedawno opisana G. dacrya (Arbour & López-Fernández, 2011), która jest bardzo podobna do G. stergiosi, lecz u G. dacrya pionowy pas boczny jest cieńszy, ma też większe oczy oraz krótszą i węższą głowę niż G. stergiosi. Aczkolwiek bez wiedzy o miejscu odłowu danych osobników, dokładna identyfikacja jest bardzo trudna. Ryba zaliczana do mniej agresywnych pielęgnic, jednakże dominujące samce potrafią zaciekle bronić swojego terytorium. Nadają się do hodowli z innymi mniej agresywnymi pielęgnicami. Samce potrafią dorastać nawet do
15 cm, samice kilka centymetrów mniejsze. U okazałych samców w pewnym momencie widoczny staje się guz tłuszczowy. Ryby bardzo żwawe, wręcz żarłoczne, są wszystkożercami i nie ma kłopotu z ich żywieniem. Są też dość tolerancyjne w stosunku do parametrów wody.
Przekopywanie podłoża metodą "na brzuchu" ;)
Ameryka Południowa
Doświadczenia hodowlane Ogólnie ryby z rodziny Guianacara nie są zbyt popularne i nie jest łatwo je nabyć. Ja po dość długich poszukiwaniach, w końcu do nich dotarłem. Nabyłem stado hodowlane składające się z ośmiu sztuk ok. 4-5cm Guianacara geayi (tak przynajmniej zapewniał mnie sprzedawca). Jednak identyfikacja młodych Guianacara jest praktycznie niemożliwa i jak się później okazało, gdy ryby dojrzały, były to Guianacara stergiosi. Początkowo trafiły do standardowego zbiornika 240l o wymiarach 120x40x50cm wraz z grupą młodych Heros sp. ”red shoulders” (rotkeil). Zbiornik przygotowałem tak, aby młode Guianacara miały sporo kryjówek, czyli korzenie, roślinność i kilka dużych łupin kokosa. Dno, to kilkucentymetrowa warstwa „wiślaka” czyli piachu wiślanego.Woda jaką przygotowałem to mieszanka wody wodociągowej z wodą z filtra RO w sto-sunku 1/3. W filtrze umieściłem granulat torfowy, dzięki któremu wartość kwasowości utrzymywałem w okolicach 6.4 pH. Do akwarium dodałem też liście migdałecznika morskiego (ketapangu). Młode G. stergiosi okazały się bardzo ruchliwe, od razu przystąpiły do przekopywania „terenu” wprowadzając dużo życia do akwarium. Heros’y, choć sporo większe, potraktowały młodzież Guianacara jak młodszych kolegów. Od początku miały ogromny apetyt, a karmiłem je mrożonkami i dobrej jakości granulatami. Swoim zachowaniem tak ośmieliły Heros’y, że po kilku tygodniach wszystkie ryby jadły mi z ręki. Guianacara stergiosi to rybki bardzo ciekawskie i odważne. Zauważyłem u nich tendencję do przemeblowywania zbiornika, więc postanowiłem zrobić im przyjemność i dorzuciłem do akwarium drobnych patyków i połamanych łupin kokosa, które jak później zauważyłem bardzo przypadły im do gustu i przenosiły lub przepychały je z miejsca na miejsce.
Przy swoim apetycie ryby też szybko rosły i zanim się obejrzałem, kształt ich zaczął się zmieniać. Temperament też wskazywał na to, że moje „gujanki” zaczynają dojrzewać i pojawiają się pierwsze oznaki ustalania hierarchii w zbiorniku. Pomimo „przepychanek”, ryby zdawały się świetnie koegzystować w grupie. Oczywiście młode samce często musiały zaprezentować pokaz siły i zdarzały się niegroźnie walki, polegające na szarpaniu się za pyski. W końcu doprowadziło to do wyłonienia „szefa” całej grupy.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Widoczne już zmiany kształtu i ubarwienia – dojrzewające Guianacara
Młode walczące samce.
Ameryka Południowa
Rozmnażanie Guianacara stergiosi Pewnego dnia zauważyłem jak największy, dominujący już wtedy samiec, często przebywa w towarzystwie jednej z samic, adorując ją. Po jakimś czasie samiczka dała się przekonać i zaczęła odpowiadać na zaloty. Wiadomo już było, na co się zanosi. Zauważyłem też, że z pozostałych dobrała się prawdopodobnie jeszcze jedna para. Postanowiłem, że u mnie zostanie tylko jedna (z dominującym samcem), a reszta stada, trafiła do zaprzyjaźnionego akwarysty. Parka wybrała sobie jeden z kokosów, wokół którego zaczęły robić porządki, przekopywać i wpływać do niego wybierając piach. Trwało to kilka dni, aż w końcu pojawiło się pokładełko u samicy. W ciągu dwóch - trzech dni nastąpiło tarło. Samiczka przez cały okres od tarła
do wypłynięcia młodych, prawie nie opuszczała kokosa, a samiec patrolował teren wokół i nie pozawalał się zbliżać innym rybom. Po około dziesięciu dniach po tarle, samiczka pojawiła się przed kokosem z „chmurą” maluchów. Maluszki od razu karmiłem świeżo wyklutą artemią, na zmianę z pyłem dla narybku.
Rodzice opiekujący się narybkiem
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Kilkutygodniowy narybek
Maluchy szybko rosły i po około czterech tygodniach miały już dobrze ponad centymetr. Po tym okresie zauważyłem, że samiec chyba znudził się już okresem opieki i zaczął „podskubywać” samiczkę, która zresztą też coraz częściej zostawiała młode ryby bez opieki. W tym momencie postanowiłem odłowić młode do oddzielnego zbiornika. Młodych było około 40 sztuk. Para po około miesiącu znowu podeszła do tarła.
Ameryka Południowa
Finalnie moja para G. stergiosi trafiła do zbiornika 180x55x55cm z innymi ziemiojadami. Ryby odbywały tarło kilkakrotnie z różnym wynikiem, ale zwykle opieka nad młodymi trwała 3-4 tygodnie, po czym samiec zaczynał interesować się samicą. Mimo ich dość łagodnego charakteru, podczas tarła potrafią „zajść za łuskę” większym i uznawanym za bardziej agresywne pielęgnicom. Szczególnie samce G. stergiosi, które należąc do rodzaju Guianacara (uchodzące za niewielkie pielęgnice) rosną dość spore. W momencie pisania artykułu, mój dwuletni samiec, ma ok.13cm. Podsumowanie Mimo tego, że docelowo zostawiłem tylko jedną parę uważam, że ryby lepiej prezentowały się i koegzystowały w grupie. Uważam też, że towarzystwo reszty grupy, czy innych spokoj-
niejszych pielęgnic wpływa pozytywnie na trwałość związku pary, gdyż nie mają wtedy czasu na „rodzinne sprzeczki” (co czasem się u nich zdarza), a głównie zajmują się opieką nad narybkiem. Nie jest to ryba która będzie cieszyła oko akwarystów – zwolenników kolorów tęczy. Choć w pełni dojrzała jest pięknym pasiakiem. Jest to ryba dla konesera, która mimo pastelowych kolorów (które ja uwielbiam)będzie cieszyła hodowcę, przede wszystkim swoim behawiorem. Daję gwarancję na arcyciekawe zachowania podczas codziennych porządków w terenie ;), zalotów tarłowych jak i podczas walk dominatorów o dominację. Guianacara pochłonęły mnie bez reszty i jeśli uda mi się je zdobyć, to na pewno spróbuję jeszcze z innymi gatunkami z tego rodzaju, co mam nadzieję niedługo nastąpi.
Moje akwarium dla ziemiojadów
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Dorosłe Guinacara stergiosi w akwarium z ziemiojadami
Afryka
Mbipi - pielęgnice skalne z Jeziora Wiktorii
tekst i zdjęcia Krzysztof Haja ‘Sendog’ Jezioro Wiktorii to ekosystem, który powstał około 12,5 tysiąca lat temu. Obecnie określa się, że zamieszkuje go rój około pięciuset gatunków pielęgnic różniących się kształtem, ubarwieniem i ekologią. To jeden z najbogatszych obecnie funkcjonujących ekosystemów o najszybszej znanej w świecie kręgowców radiacji. Znaczna część odnalezionych i zidentyfikowanych tu taksonów ściśle powiązana jest z litoralem skalnym, który kumuluje znacznie więcej gatunków na danej przestrzeni niż inne litorale. W przekonaniu wielu akwarystów z litoralem skalnym identyfikuje się tylko jeziora Malawi i Tanganika, natomiast Jezioro Wiktorii w wyobrażeniu większości to błotnisty i bagnisty zbiornik. Nic bardziej mylnego. Zbiornik ten rzeczywiście w wielu miejscach charakteryzuje się płytkimi bagnistymi zatokami ale litoral skalny to około 25 % linii brzegowej całego jeziora (dotyczy to zwłaszcza wysp). Pod tym względem niewiele różni się od Malawi gdzie litoral skalny to blisko 30% linii brzegowej. Skaliste wybrzeża Jeziora Wiktorii mogą ciągnąć się na długości nawet 10 km jednakże najczęściej spotyka się skupiska skał o długości nie większej niż 1 km. Poszczególne regiony bardzo różnią się ilością skalistych wybrzeży. Południowa część jeziora w okolicy Mwanza na tanzańskim wybrzeżu, to skaliste urwiska poprzecinane piaszczystymi zatokami, które stanowią prawie połowę linii brzegowej w tym rejonie.
Humphrey Greenwood jeden z najbardziej zasłużonych w badaniach ichtiofauny Jeziora Wiktorii brytyjski biolog opisał do 1980 roku około 100 gatunków glonożernych pielęgnic ściśle związanych z litoralem skalnym. W tymże też roku zaliczył je do rodzaju Neochromis. W trakcie swoich prac wyodrębnił i opisał też kilka nowych rodzajów Psammochromis, Ptyochromis, Labrochromis, Lipochromie i Harpagochromis. W powszechnej opinii biologów i badaczy w tym czasie, wszystkie ryby z jeziora zostały już poznane i nie spodziewano się kolejnych odkryć. Jednakże między 1991 a 1996 rokiem w tanzańskiej części jeziora odkryto kolejne 90 nowych gatunków pielęgnic. Badania zespołu badaczy w tej części jeziora Wiktorii dotyczyły około 15% istniejącego tam skalnego litoralu, więc według szacunków biologów możliwe jest jeszcze odkrycie kolejnych stu gatunków pielęgnic. Badanie mętnych wód Jeziora Wiktorii jest znacznie trudniejsze niż przejrzystych wód Tanganiki czy Malawi co w znaczący sposób decydowało o poznanej do obecnej chwili ichtiofauny tego zbiornika. Po odkryciach z lat 90-tych okazało się, że spora ilość gatunków zróżnicowana taksonomicznie nie została wzięta pod uwagę podczas klasyfikowania ichtiofauny jeziora i należy prawdopodobnie do zupełnie nowych rodzajów. Co więcej, większość tych gatunków ryb charakteryzuje się wysokim stopniem ende-
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
mizmu i wieloma różniącymi się do siebie formami geograficznymi. Identyfikacja gatunkowa tak różniących się na pierwszy rzut oka osobników z małych, izolowanych populacji jest w związku z tym dość trudna. Przełomem w badaniach nowoodkrytych pielęgnic w tym okresie było uzmysłowienie sobie przez badaczy, że są one bardzo podobne do znanej z Malawi ryb z grupy Mbuna.
Natomiast Furu podzielili dodatkowo na drapieżne Mgobegobe - gatunki z rodzaju Harpagochromis oraz Prognatochromis i Mbipi - haplochromisy żyjące ściśle w litoralu skalnym, żerujące i rozmnażające się wśród skał. Okazało się, że pierwotny podział dokonany przez tamtejszą ludność doskonale pokrywa się z taksonomią pielęgnic ustaloną przez biologów.
Zdj. 1. Neochromis rufocaudalis Saa Nane dorosły samiec
Powszechnie znane biologom i akwarystom określenie Mbuna używane przez rybaków z nad Malawi w języku Tumbuku oznacza „rybę gryzącą kamienie”. Tak nazwali je tamtejsi rybacy obserwując zwyczaje tych ryb. Podobnie uczynili rybacy znad Jeziora Wiktorii nazywając pielęgnice zamieszkujące litoral skalny Mbipi co w języku Kisukuma oznacza „te ciemne”. Podzielili oni ryby znane z jeziora na trzy podstawowe grupy: Furu - wszystkie gatunki haplochromisów, Komaga - ryby z rodzaju Astatoreochromis oraz Sato - rodzaj Oreochromis.
Pierwsze Mbipi obserwowano od 1981 roku. Prof. Dr. Ole Seehausen podzielił grupę Mbipi na dwie podgrupy bazując na ubarwieniu ryb. Pierwsza z grup określana jako „Vertical bar Mbipi” (tł. z angielskiego „pionowy pas” ) wyróżnia się kilkoma wyraźnymi pionowymi pasami na bokach ciała. Do tej grupy należą m.in. Neochromis, Pundamilia, Mbipia, Lithochromis. Druga grupa to „Chessboard Mbipi” (tł. z angielskiego „szachownica”), która charakteryzuje się dwoma poziomymi pasami na bokach ciała biegnącymi w okolicach linii bocznej
Afryka
Zdj. 2. Neochromis rufocaudalis Saa Nane inkubująca samica
Rys. 4. Paralabidochromis chilotes Zue Island, dorosły samiec
jeden i tuż poniżej płetwy grzbietowej drugi. Pasy te krzyżują się z pionowymi pasami na ciele ryby tworząc charakterystyczną szachownicę. Znaczenia te są najlepiej widoczne u samic i młodych osobników. Do tej grupy należą m..in. Paralabidochromis, Psammochromis, Ptyochromis. Według O. Seehausena obie ww. grupy nadal ewoluują wykazując kolejne radiacje adaptacyjne. Szczególnie dotyczy to gatunków
z grupy „Chessboard Mbipi”. Powyższy podział odnoszący się do ubarwienia ciała ryb nie ma jakiegokolwiek odniesienia do zajmowanego przez nie biotopu czy do ich behawioru. W obu grupach spotyka się mniej lub bardziej agresywne gatunki żyjące na dużych blokach skalnych lub w grotach i szczelinach oraz ryby należące do bardzo różnych grup troficznych. Natomiast zauważalny jest fakt, że gatunki z obu grup różnią się kształtem zębów w dolnej szczęce.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Z ponad 130 znanych gatunków Mbipi mniej niż 10% z nich widywano gdzie indziej niż w litoralu skalnym, ale nigdy dalej niż 50 metrów. Tylko niektóre gatunki opuszczają swoje stałe siedliska w skałach aby żerować na fitoplanktonie. Ze względu na ścisły związek Mbipi z litoralem skalnym, piaszczyste łachy i puste powierzchnie dna na większych głębokościach stanowią naturalne ekologiczne i geograficzne bariery ich rozprzestrzeniania się. Efektem tego populacje jednego gatunku zamieszkujące oddzielne skupiska skał, są skutecznie od siebie izolowane. W konsekwencji, możliwości przepływu genów wśród izolowanych populacji są bardzo małe co może prowadzić do niezależnej ewolucji i powstawania nowych gatunków, jeżeli okres izolacji danej populacji ryb jest wystarczająco długi. Zachowania i zwyczaje Mbipi są bardzo złożone zwłaszcza, że każde skupisko skał
zamieszkuje od 7 do 20 gatunków, z których każdy na swój specyficzny sposób wykorzystuje swoje unikalne nisze pokarmowe i zajmowaną przestrzeń. Każda z nisz jest zajmowana przez najbardziej wyspecjalizowany gatunek który wypiera inne o niższym poziomie specjalizacji. Gatunki zajmują swoje nisze według kilku podstawowych parametrów takich jak dostępność pokarmu, głębokość, ilość kryjówek, narażenie na prąd wody lub fale i wiatr czy odległość od brzegu. Typowe siedlisko Mbipi to łagodnie opadające w głąb jeziora stoki pokryte rożnej wielkości głazami, często bardzo dużymi. Do głębokości 3-6 metrów w zależności od przejrzystości wody słońce doskonale penetruje tą przestrzeń przyczyniając się do szybkiego wzrostu glonów i rozwoju dużych ilości drobnych organizmów.
Rys. 1) Przykładowa struktura gatunków pielęgnic z Jeziora Wiktorii na przykładzie biotopu skalnego z okolic Makobe Island na podstawie publikacji autorstwa O. Seehausen'a „Lake Victoria Rock Cichlids”
Afryka
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Zdj. 3. Pundamilia nyererei Makobe Island, dorosły samiec
Afryka
Prof. Dr. Ole Seehausen opisał swoje badania typowego litoralu skalnego na przykładzie populacji pielęgnic w okolicy Makobe Island (Rys. 1). Według opisanych przez niego obserwacji typowy litoral skalny podlega pewnym regułom: 1) Partie skał najbliżej powierzchni wody zamieszkują glonożerne gatunki z rodzaju Neochromis (Zdj. 1, 2). Największe ich zagęszczenie można spotkać na głębokości od 0,5 do 3 metrów przy czym gatunki większe zamieszkują najpłytsze partie. Może się to wiązać z większą obfitością glonów w bardziej nasłonecznionych partiach skał. Główne gatunki zamieszkujące te partie skał różni często nie więcej niż 1 metr głębokości na której bytują. Różnice w głębokości na której występują różne gatunki glonożernych Mbipi uzależnione są gatunków występowania glonów i ich proporcji. Gatunki charakterystyczne dla tej strefy spotyka się nie głębiej niż 5 metrów poniżej powierzchni wody. Ryby glonożerne praktycznie cały dzień spędzają na skubaniu porastających skały glonów. Na tej samej głębokości żyją też bardziej wszystkożerne gatunki z rodzaju Xystochromis. Samce zajmują szczeliny skalne natomiast samice skupiają się na dużych płaskich skałach. W szczelinach skalnych do 2 metrów głębokości spotyka się owadożerne Pundamilia pundamilia (Zdj. 5, 6), a na głębokości 3-4 metrów Paralabidochromis chilotes (Zdj. 4). Pomiędzy 2 i 4 metrem głębokości nie opisane gatunki z grupy „rockpicker” żywiące się drobnymi larwami zbieranymi z powierzchni skał oraz dość powszechnie spotykane Paralabidochromis sauvagei (bardziej znane jako „rockkribensis”) żerujące na muchówkach.
sprawia, że są doskonale widoczne w mętnej wodzie dla ciemno ubarwionych samic. Te, skupiają się w dużych grupach przemieszczając się za chmurami zooplanktonu. Często spotyka się spore chmary młodzieży tych gatunków skupiające się w stada ryb o podobnej wielkości (tzw. szkoły). Spotyka się tu też inne planktonożerne gatunki. 3) Bez szczególnych preferencji co do głębokości i w znacznie mniejszym zagęszczeniu żyją tu drapieżniki i pedofagi - Harpagochromis, Lipochromis. Rozmnażanie pielęgnic skalnych Jeziora Wiktorii jest bardzo podobne do ryb z grupy Mbuna. Samce zajmują terytoria czasem nawet o długości nawet kilku metrów na typowej dla swojego gatunku głębokości. Zagęszczenie terytoriów jest bardzo wysokie, a samce bronią terenu nie tylko przed konkurencją ze strony
2) Głębsze partie skał od głębokości 4 metrów poniżej powierzchni wody zajmują jasnoczerwone i bardzo terytorialne samce ryb z rodzaju Pundamilia (Zdj. 4). Ich zaciekle pilnowane terytoria są rozmieszczone blisko siebie co powoduje ciągłe konfrontacje samców. Ubarwienie samców
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
swojego gatunku, ale też przed samcami innych gatunków. Samice po zapłodnieniu ikry przez samca, zbierają ją do pyska i inkubują przez około 3 tygodnie. Samice gatunków Mbipi w odróżnieniu od ryb z grupy Mbuna w trakcie opieki nad potomstwem zajmują terytoria i strzegą ich w trakcie okresu macierzyństwa. Okres opieki nad dojrzałym, pływającym już narybkiem zazwyczaj trwa od kilku do 10 dni. Podstawowe źródła pokarmu Mbipi to tzw. Aufwuch, w którego skład wchodzą glony epifityczne porastające skały wraz z okrzemkami i zamieszkującymi je bezkręgowcami i innymi drobnymi organizmami zwierzęcymi, gąbkami, larwami owadów oraz ślimakami. Drugie główne źródło pokarmu to zooplankton i fitoplankton. Część gatunków wyspecjalizowało się w korzystaniu także z innych źródeł pokarmu takich jak
Zdj. 5 Pundamilia pundamilia Senga Point dorosły samiec
Zdj. 6 Pundamilia pundamilia Senga Point dorosła samica kraby, ślimaki, krewetki, ryby, ikra i narybek. Sposób zdobywania i wyszukiwania pokarmu zależy od przynależności gatunku do konkretnej grupy troficznej. Dwa gatunki pielęgnic nigdy nie zdobywają tego samego pokarmu w identyczny sposób. Każdy z nich zajmuje swoją niszę ekologiczną i wypiera inne gatunki wykorzystując ją efektywniej niż inne, poprzez wyższy poziom specjalizacji także pokarmowej. Poszczególne gatunki Mbipi charakteryzują się bardzo wysokim poziomem specjalizacji zwłaszcza w zakresie wykorzystania źródeł pokarmu. Jezioro Wiktorii oferuje biologom i akwarystom bardzo wiele ciekawych i mało poznanych zjawisk i zależności funkcjonujących w tym ekosystemie. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do zaglądnięcia do literatury tematu, a zwłaszcza do książki autorstwa Prof. Dr. Ole Seehausen'a „Lake Victoria Rock Cichlids”. Polecam też hodowlę i obserwacje Mbipi w swoich akwariach. Piękno i charakter tych ryb na pewno przypadnie do gustu wielu czytelnikom.
Literatura: - Seehausen O., 1996, Lake Victoria Rock Cichlids taxonomy, ecology and distribution, Germany, Verduyn Cichlids. - Seehausen. O., Lippitsch E., Bouton N., Zwennes H., 1998, Mbipi, the rock dwelling cichlids of Lake Victoria: description of three new genera and fifteen new species (Teleostei), Germany, Verlag.
Ameryka Południowa
Podział gatunków Apistogramma wg. zamieszkiwanego typu wód Tekst i zdjęcia Łukasz Brzeziński ‘Ruki’
Wielokrotnie napotkałem się w Internecie z problemami zakwalifikowaniem różnych gatunków Apistogramma do określonego typu wód . Głównym powodem błędów czy nieporozumień było sugerowanie się tym w jakich akwariach widziano daną rybę. Jednym z takich przykładów jest Apistogramma eremnopyge, którą bardzo często kwalifikuje się do czystych wód, tylko dlatego że w kryształowej wodzie i dobrym świetle dobrze się prezentuje. Ale jest to bardzo mylny pogląd, gdyż w naturze zamieszkuje wyłącznie drobne cieki toczące mocno herbacianą wodę o bardzo niskim pH. Dlatego postanowiłem poświęcić trochę czasu i w oparciu o listę gatunków wykonaną przez Mike'a Wise przyporządkować poszczególne gatunki do wód czarnych, czystych i białych. Możliwe, że popełniłem jakieś błędy, ale niestety brak jest dokładnych danych tyczących się niektórych dorzeczy w Ameryce Południowej. Często rzeka główna toczy diametralnie inny typ wody niż jej dopływy, a to w nich przede wszystkim żyją Apistogramma.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Apistogramma mendezi - Black Water
Ameryka Południowa
Pielęgniczki z Black Water: A. agassizii – Peru, Brazylia A. cf. agassizii- Brazylia, Peru A. allpahuayo – Peru A. amoena – Peru A. angayuara – Brazylia A. arua – Brazylia A. atahualpa – Peru A. cf. atahualpa - Peru A. baenschi – Peru A. barlowi – Peru A. bitaeniata – Brazylia A. cf. bitaeniata – Peru, Brazylia A. sp. aff. bitaeniata – Brazylia A. brevis – Brazylia A. cacatuoides – Brazylia, Peru A. cf. cacatuoides – Brazylia, Kolumbia, Peru A. cinilabra – Peru A. cruzi – Peru A. sp. aff. cruzi (Picuruyacu) – Peru A. diplotaenia – Brazylia, Wenezuela A. cf. diplotaenia – Kolumbia, Wenezuela A. elizabethae – Brazylia, Kolumbia A. cf. elizabethae – Brazylia A. eremnopyge – Peru A. eunotus – Peru A. cf. eunotus – Peru A. geisleri – Brazylia A. cf. geisleri – Brazylia A. gephyra – Brazylia A. cf. gephyra – Brazylia A. gibbiceps – Brazylia A. gossei – Gujana Francuska, Brazylia A. cf. gossei – Gujana Francuska A. guttata – Wenezuela A. hippolytae – Brazylia A. cf. hippolytae – Brazylia A. hongsloi - Kolumbia, Wenezuela A. cf. hongsloi – Kolumbia, Wenezuela A. huascar – Peru A. cf. huascar – Peru A. iniridae – Kolumbia A. cf. iniridae – Kolumbia A. inornata – Wenezuela A. cf. inornata – Wenezuela A. juruensis – Brazylia A. luelingi – Boliwia, Peru A. cf. luelingi – Peru A. martini – Peru
A. megaptera – Brazylia A. meinkeni – Brazylia A. sp. aff meinkeni – Brazylia A. mendezi – Brazylia A. moae – Brazylia A. nijsseni – Peru A. norberti – Peru A. panduro – Peru A. cf. panduro – Peru A. pantalone – Peru A. parva – Brazylia A. paucisquamis – Brazylia A. payaminonis – Ekwador, Kolumbia A. cf. payaminonis – granica Peru i Ekwadoru A. personata – Brazylia, Kolumbia A. cf. personata – Kolumbia A. pertensis – Brazylia A. cf. pertensis – Brazylia, Kolumbia, Wenezuela A. pulchra – Brazylia A. cf. pulchra – Brazylia A. cf. pulchra (Branco) – Brazylia A. regani – Brazylia A. resticulosa – Brazylia A. cf. resticulosa – Boliwia, Brazylia A. roraimae – Brazylia, Gujana A. rositae – Peru A. rubrolineata – Boliwia, Peru A. salpinction – Brazylia A. sp. „Abacaxis” – Brazylia A. cf. sp. „Abacaxis” – Brazylia A. sp. „Alto Tapiche“ - Peru A. sp. „Amapá” – Brazylia A. sp. „Blutkehl”/„Cutthroat” – Kolumbia A. sp. „Breitbinden”/„Broad-banded” – Brazylia, Kolumbia, Wenezuela A. cf. sp. „Breitbinden” – Brazylia, Kolumbia A. sp. „Cruzeiro” – Brazylia A. sp. „Doppelfleck”/„Double-spot” – Brazylia A. sp. „Erdfresser”/„Earth-eater” – Brazylia A. cf. sp. „Erdfresser”/„Earth-eater” – Brazylia A. sp. „Gabelband”/„Fork-band” – Brazylia A. sp. „Galaxis” – Peru A. sp. „Içana” – Brazylia A. sp. „Kelleri” – Kolumbia, Brazylia A. sp. „Masken”/„Masked” – Peru A. cf. sp. „Masken”/„Masked” (Juruá) – Brazylia A. sp. „Miuá” – Brazylia A. sp. „Nadelstreifen”/„Needle-stripes” – Kolumbia A. sp. „Nanay” (Melgar) – Peru, BW
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
A. sp. „Orangestreifen”/„Orange-stripes” – Peru A. sp. „Oregon” – Peru A. sp. „Papagei”/„Parrot” – Peru A. sp. „Pebas” – Peru A. „Putumayo” – Peru A. sp. „Putzer”/„Cleaner” – Brazylia A. sp. „Río Caura” – Wenezuela A. sp. „Roca Eterna”- Peru A. sp. „Schwarzkehl”/„Black-throat”- Kolumbia A. sp. „Segelflossen”/„Sail-fin” – Wenezuela A. sp. „Tahuayo” – Peru A. sp. „Tefé” – Brazylia A. sp. „Tiquié” – Brazylia A. sp. „Vitória do Xingu” – Brazylia A. sp. „Wangenflecken”/„Cheek-spots” – Brazylia A. sp. „Weißsaum”/„White-rimmed” – Wenezuela A. sp. „Winkelfleck”/„Angle-spot” – Peru A. sp. „Zwilling”/„Twin” – Peru A. cf. taeniata – Brazylia A. uaupesi – Brazylia, Kolumbia A. urteagai – Brazylia, Peru A. velifera – Brazylia A. wapisana – Brazylia Pielęgniczki z Clear Water: A. agassizii – Peru, Brazylia A. cf. agassizii- Brazylia, Peru A. alacrina – Kolumbia A. arua - Brazylia A. borellii – Argentyna, Boliwia, Brazylia, Paragwaj A. cf. borellii - Argentyna, Boliwia, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj A. cacatuoides – Brazylia,Peru A. commbrae – Brazylia, Paragwaj A. cf. commbrae – Paragwaj, Urugwaj A. erythura – Brazylia A. eunotus – Peru A. cf. eunotus – Peru A. hoignei – Wenezuela A. hongsloi - Kolumbia, Wenezuela A. cf. hongsloi – Kolumbia, Wenezuela A. inconspicua – Brazylia, Boliwia A. linkei – Boliwia A. macmasteri – Kolumbia A. ortmanni – Gujana A. cf. ortmanni – Gujana, Wenezuela A. pleurotaenia – Paragwaj, Argentyna A. cf. regani – Brazylia
A. resticulosa – Brazylia A. cf. resticulosa – Brazylia, Boliwa A. rupununi – Brazylia A. cf. rupununi – Brazylia A. sp. „Araguaia” - Brazylia A. sp. „Caquetá” – Kolumbia A. sp. „Chao” – Brazylia A. sp. „Itaparaná” – Brazylia A. sp. „Jabuti” – Brazylia A. sp. „Mitú” – Kolumbia A. sp. „Parati” – Brazylia A. cf. sp. „Parati” –Brazylia A. sp. „Peixoto” – Brazylia A. sp. „Rotpunkt” - Kolumbia A. sp. „Vielfleck”- Brazylia A. sp. „Xingu” – Brazylia A. sp. „Zickzack”/„Zigzag” – Kolumbia A. staecki – Boliwia, Brazylia A. cf. staecki – Boliwa, Brazylia A. steindachneri – Gujana, Surinam A. cf. steindachneri – Wenezuela A. taeniata – Brazylia A. cf. taeniata – Brazylia A. trifasciata – Argentyna, Brazylia, Paragwaj A. cf. trifasciata – Argentyna, Boliwa, Brazylia A. tucurui – Brazylia A. viejita – Kolumbia Apistogrammoides pucallpaensis – Peru, Brazylia Pielęgniczki z White Water: A. acrensis – Brazylia, A. cacatuoides – Brazylia, Peru A. caetei – Brazylia A. cf. caetei – Brazylia, Paragwaj A. piauiensis – Brazylia A. similis – Boliwia A. sp. aff. similis – Boliwa A. sp. „Gelbwangen”/„Yellow-cheeks” – Brazylia A. cf. sp. „Gelbwangen”/„Yellow-cheeks” – Brazylia A. sp. „Rotporen”/„Red-pores” – Brazylia Apistogrammoides pucallpaensis – Peru, Brazylia
A. cf. macmasteri/viejita – hybryda A. sp. „Blaukopf”/Blue-head” – A. Steel Blue – hybryda A. sp. „Orangeflossen”/Orangefins” – hybryda
Ameryka Południowa
Apistogramma baenschi - BW
A. panduro - BW
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
A. cacatuoides - CW
A. megaptera - BW
A. elizabethae - BW
Literatura: M. Wise, A list of Apistogramma species as of June 2008, http://apisto.sites.no/articles/Apisto-Species-List_June-08_Mike-Wise.pdf R. Stawikowki, I. Koslowski, V. Bohnet, South American Dwarf Cichlids / S端damerikanische Zwergcichliden Datz Special U. Romer, Mergus Cichlid Atlas 1, Cichlid Atlas 2
Wydarzenia
ZOO - BOTANICA 2012
tekst Killifish fotografie ‘qbsztyk’
W dniach 14-16 września 2012 r., we wrocławskiej Hali Stulecia, odbyła się XI edycja targów ZOO-BOTANICA. Przygotowania ze strony Cichlidae.pl Team trwały od kwietnia 2012 roku. Prawie 500 postów w wątku Teamu o targach świadczy, że rozmowy były burzliwe, chociażby, co do obsady zbiorników. Postanowiliśmy wystawić 3 zbiorniki: 200l, 240l i 576l oraz wziąć udział w konkursie nano akwariów. Oczywiście postawiony sobie cel zrealizowaliśmy. Oto fotorelacja, która przybliży wszystkim, Nasz pobyt na Zoo-Botanice.
Docieraliśmy z różnych stron Polski, najważniejsze, że bezpiecznie. Admiralicja pojawiła się pierwsza (Administrator Topielec i Moderator qbsztyk). Od razu zabrali się do pracy, tym bardziej, że dostarczali ryby, które później podziwiane były w zbiornikach. Na placu boju pojawiła się ekipa „Młodych gniewnych” i ochoczo przystąpiła do sypania podłoża.
Czwartek 13 września 2012 r. Na miejsce targów wybieraliśmy się już w czwartek, od wczesnych godzin porannych.
PiotrK i Ruki w piaskownicy szukają różowych łopatek
Qbsztyk i Topielec z niebieskim Starem
Woda, zarówno RO jak i „żywa” była dostarczona przez organizatorów. Był także dostęp do tzw. „kranówy”, jednakże mieliśmy oczywiście swoją wodę, w której, na co dzień żyły prezentowane ryby oraz dojrzałe biologicznie filtry.
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
„Polewaj, polewaj Ruki, do ostatniej kropli...” – półszeptem ponaglał spragniony qbsztyk
Zaczęły powstawać pierwsze aranżacje. Powoli zabraliśmy się za zalewanie zbiorników o łącznej pojemności około 1000 litrów. Na podłoże, zależnie od akwarium, trafiły korzenie, kamienie, liście, łupiny kokosów a nawet roślina, jeden gatunek, ale zawsze.
“Nadejszła wiekopomna chwila” ... wpuszczamy ryby.
Zbiorniki przygotowane, trzeba przystroić stoisko. Kolega filas postarał się, aby wyglądało ono zacnie – zdjęcia pielęgnic, baner i naklejki dla odwiedzających.
Qbsztyk i PiotrK parzą herbatę
Kolumny: dorycka, jońska, koryncka i krakowska qbsztyk, PiotrK, Killifish i Ruki
Rusty, qbsztyk, PiotrK, pawel060, Topielec i Ruki buszujący w zdjęciach
Wszyscy mieli, co robić... to przycinanie maty pod zbiornik, to dolewanie wody, wszystko chodziło jak w szwajcarskim scyzoryku PiotrKa. Ostatnie poprawki przy zbiornikach... założenie tła, świetlówek, tam kamyczek w prawo, tu drewienko w lewo.
Wydarzenia
Stoisko gotowe, późnym wieczorem udajemy się na spoczynek. Zamawiamy pizzę i nie ma kurczaka ani pieczarek, zatem „Młodzi gniewni” udają się na polowanie i wracają z jedzeniem. Dzień ciężki, ale zakończony pomyślnie. Wszyscy w głowach mają tylko jutrzejszy poranek.
budziła ogromne zainteresowanie nie tylko barwami, ale i rozmiarami (największe ryby na targach).
Piątek 14 września 2012 Stoisko Cichlidae.pl prezentowało się znakomicie. Na samym stoisku, znajdował się zbiornik 240l z pielęgnicami z Ameryki Południowej. Pływały w nim Satanoperca sp. aff. jurupari i stado młodych Guianacara stergiosi. Ryby należały do kolegi qbsztyk’a. Na dnie piasek i żwirek rzeczny, korzenie, kokosy i liście bukowe oraz magnolii. Bardzo ładnie wyeksponowane ryby, zbiornik przykuwał uwagę zwiedzających.
Qbsztyk i jego zbiornik 240l SA oraz szacowny Admin
Kolejny zbiornik 200L, przedstawiał pielęgnice z J. Wiktorii: Haplochromis aenocolor, należące do kolegi Topielca. Piękne ryby w ciekawie zaaranżowanym zbiorniku, otoczaki z rogatkiem nadawały lekkości całej kompozycji. Ostatnim i największym zbiornikiem 576l było akwarium z pielęgnicami z Ameryki Centralnej: Paratheraps fenestratus, należące do kolegi Piotra (mady haze). Przepiękna para, która
W piątek odbył się także konkurs dla wszystkich stowarzyszeń akwarystycznych, w aranżacji tzw. nano akwariów. W Naszym Teamie pomysłów na ową aranżację było wiele i zapewne w przyszłości wykonamy niektóre z nich. Ostatecznie nikt nie wiedział, jaki aranż powstanie, po za pomysłodawcą piszącym te słowa. Efekt końcowy, szokował i „budził strach”. Nasza kostka, została wyróżniona Nagrodą Specjalną.
„Ostatnie pożegnanie – Ś.P. KULA”
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Dzień targowy minął bardzo miło i obfitował w wiele zabawnych sytuacji. Integracja trwała do późnych godzin nocnych, w salonie Naszego hostelu wraz z LFA i częścią Pleco, wszystkim dziękujemy za miło spędzone chwile i godziny rozmów o rybach, zbiornikach i życiu.
Sobota 15 września 2012 Sobotni poranek pominę z wiadomych względów i przejdę do meritum. Ryby zaczęły prezentować się wybornie w Naszych zbiornikach, zatem pokażę cóż w nich pływało. Na początek 240l z SA.
Guianacara stergiosi
Satanoperca sp. aff. jurupari
Haplochromis aenocolor
Paratheraps fenestratus
Wydarzenia
Od prawej od dołu: PiotrK, mei, Topielec, Killifish, Rusty, qbsztyk, filas, pawel060, Ruki, bernard, Sendog
W sobotę spotkał się cały Cichlidae.pl Team & Friends, co uwieczniliśmy na wspólnym zdjęciu. Był to kolejny bardzo udany dzień, odwiedziło Nas wiele osób znanych z forum, oraz zupełnie nowych. Spotykaliśmy starych znajomych oraz zawieraliśmy nowe akwaprzyjaźnie. Każdy z Nas, powoli myślami był przy tym, że to już powoli koniec, tak fantastycznego weekendu. Wieczorem tradycyjnie integracja. Ale za to...
świnek morskich. Ostatnie chwile razem. Rozmowy o planach na przyszły rok, o zadaniach i przyszłości Cichlidae.pl
Niedziela 16 września 2012 ... będzie dla Nas. Wstaliśmy wcześnie, trzeba było się pakować i udać na teren Hali Stulecia. Na terenie XI Targów Zoo-Botanica, można było zobaczyć oczywiście wiele ciekawych stoisk, odbywały się także wystawy i konkursy, zarówno ryb i krewetek, jak i kotów czy
Topielec, filas, qbsztyk i PiotrK
www.cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Wkrótce rozpoczęliśmy pakowanie ryb i demontaż zbiorników. Poszło całkiem sprawnie, nic dziwnego mając taki Team? Rozpoczął się żmudny etap powrotu do domów. Całe targi oceniamy jako bardzo udane. Mieliśmy możliwość integracji wewnątrz Teamu oraz poznania wielu nowych osób, także odnowienia znajomości z wieloma akwarystami, wymiany poglądów, doświadczeń – to jest kwintesencja takich imprez. Targi świetnie przygotowane organizacyjnie, zatem czuliśmy się bezpiecznie i mogliśmy beztrosko oddać się przyjemnościom pływającym w zbiornikach. Z wielką ochotą udamy się na kolejną XII Zoo-Botanice, na której to ponownie pokażemy jak fascynujące są pielęgnice, które, na co dzień podziwiamy na Cichlidae.pl.