5 minute read
głośniejsze niż słowa
Rycerze dostarczają oczekującym na granicy imigrantom żywność, ubrania i lekarstwa, umożliwiając im również świętowanie obchodów Las Posadas
R. Daniel Cavazos
Servando Salinas Rios i kilkunastu innych Rycerzy zarzucili sobie na ramię ostatnie paczki z jedzeniem i artykułami pierwszej potrzeby i zanieśli je do pobliskiego Casa del Migrante — schroniska dla imigrantów w meksykańskim Matamoros.
„Pomaganie tym, którzy nie mają jedzenia lub dachu nad głową, przepełnia mnie radością” — powiedział 23-letni Salinas Rios, członek rady 16378 im. Matki Bożej z Guadalupe w miejscowości Matamoros położonej tuż przy granicy z Brownsville w Teksasie.
W schronisku młode matki nosiły niemowlęta i starały się utrzymać w wolnych rękach nuty, by włączyć się w śpiew podczas zorganizowanych przez Rycerzy obchodów Las Posadas.
W wydarzeniu z 13 grudnia wziął udział również bp Daniel Flores z Brownsville, który wcześniej poświęcił ciężarówkę wypełnioną zapasami oraz bp Eugenio Lira z Matamoros. Bp Flores zauważył, że w Las Posadas — adwentowej tradycji nawiązującej do poszukiwania przez Maryję i Józefa schronienia przed narodzinami Jezusa — można dostrzec swoiste odzwierciedlenie całościowego doświadczenia imigrantów.
„Czasami świat zamyka oczy, nie chcąc zauważyć trudów ludzkiego życia” — powiedział bp Flores. „Chciałbym podziękować Rycerzom za budowanie powszechnej świadomości i docieranie do ludzi, którzy są na peryferiach”.
Wydarzenie w Matamoros stanowi część inicjatywy Zakonu ogłoszonej na Najwyższej Konwencji w sierpniu zeszłego roku. Jej celem jest dostarczenie niezbędnej pomocy humanitarnej rodzinom imigrantów we współpracy z diecezjami i radami położonymi w pobliżu amerykańsko-meksykańskiej granicy. Rycerze z Teksasu i Meksyku udzielili wsparcia w Piedras Negras i Ciudad Juárez, gdzie ubiegający się o azyl imigranci z Ameryki Środkowej oczekują na legalny wjazd do Stanów Zjednoczonych.
PRACA ZESPOŁOWA Historia przygranicznej inicjatywy Rycerzy ma swój początek w El Paso w Teksasie. Tamtejsi Rycerze, działając we współpracy z lokalnymi parafiami, w pierwszej połowie 2019 roku przeznaczyli 54 tysiące dolarów na zakup żywności, przygotowanie świeżych posiłków oraz wynajem pryszniców dla imigrantów na granicy w Ciudad Juárez. Prz ygraniczne miasta takie jak Juárez miały trudności z przyjęciem rosnącej liczby mężczyzn, kobiet i dzieci oczekujących na azyl w Stanach Zjednoczonych.
„Parafiom i radom po prostu kończyły się pieniądze” — mówi Najwyższy Dyrektor Terry Simonton, były Delegat Stanowy Teksasu.
Rycerze rozładowują żywność i artykuły pierwszej potrzeby dla rodzin imigrantów w schronisku Casa del Migrante w Matamoros w Meksyku, 13 grudnia.
Biskupi z obu stron granicy odwiedzają schronisko w Matamoros razem z przywódcami Rycerzy Kolumba. Na zdjęciu od lewej do prawej (pierwszy rząd): Delegat Stanowy Juan Manuel Quintanilla Balcázar z północno-wschodniego Meksyku, bp Daniel Flores z Diecezji Brownsville, bp Eugenio Lira z Diecezji Matamoros i biskup pomocniczy Diecezji Brownsville Mario Avilés. Na biało w środku drugiego rzędu: Sekretarz Stanowy Teksasu Alfredo Vela i Najwyższy Dyrektor Terry Simonton, były Delegat Stanowy Teksasu.
Simonton zwrócił się z prośbą o pomoc do Rady Najwyższej, a jego wniosek dał początek inicjatywie ogłoszonej przez Najwyższego Rycerza Carla Andersona podczas Konwencji w Minneapolis.
W swoim dorocznym przemówieniu Najwyższy Rycerz stwierdził: „To nie jest polityczna deklaracja. (…) Tu chodzi o udzielenie pomocy ludziom, którzy potrzebują naszej pomocy już teraz”.
Od tego momentu Rycerze Kolumba przeznaczyli już ponad 270 tysięcy dolarów na rzecz pomocy humanitarnej na terenach przygranicznych. Podczas każdej dostawy Rycerze z Teksasu byli przyjmowani i wspierani przez swoich meksykańskich Braci.
„Brak mi słów, gdy mam mówić o Braciach Rycerzach z Meksyku i Stanów Zjednoczonych, którzy pracują razem, by uczynić życie imigrantów choć trochę lepszym” — wyznaje Simonton. „Nigdy nie zapomnimy tej więzi, jaką zawiązali Bracia Rycerze podczas tych akcji”.
Armando González — Rycerz rady 11980 im. Najświętszego Serca Jezusa i św. Filipa Neri w Hidalgo w Teksasie, były Delegat Rejonowy — przyznaje, że pomaganie osobom potrzebującym tak blisko swojego domu daje wiele satysfakcji.
„Pomagaliśmy ludziom z wielu stron świata” — wspomina. „A dziś wspieramy naszych latynoskich Braci, którzy znaleźli się tutaj w Meksyku”.
Jak zauważa Servando Salinas Rios, który również pomagał przy zaopatrzeniu, imigranci potrzebują czegoś więcej niż tylko jedzenia i dachu nad głową.
„Owszem, powinniśmy nieść potrzebującym chleb i inną żywność” — mówi — „jednak przede wszystkim trzeba im nieść miłość i zrozumienie: poświęcać czas na spotkanie z nimi, na rozmowę i na wysłuchanie tego, co mają do powiedzenia”.
Bp Flores powtórzył tę myśl w rozmowie z mieszkańcami schroniska.
„Jesteśmy tu po to, by dać świadectwo temu, że powinno się Was traktować jak osoby, a nie jak problem, liczbę czy statystykę, która nie ma swojej tożsamości” — stwierdził. „Wy macie tożsamość, którą Bóg dał Wam jako swoim synom i córkom”.
RADOŚĆ I SMUTEK Braterstwo i miłość do bliźniego dały się poznać szczególnie podczas wspólnych obchodów Las Posadas, po których miał miejsce smaczny posiłek z meksykańskich tamales oraz zabawy dla dzieci. Chłopcy i dziewczęta w podekscytowaniu wymachiwali kijami,
♦ C O L U M B I A ♦ L U T Y 2 0 2 0
Dzieci stoją w kolejce do rozbicia piñaty podczas zorganizowanych przez Rycerzy obchodów Las Posadas w Matamoros. • Meksykański Rycerz trzyma na rękach małego mieszkańca Casa del Migrante.
by strącić piñaty, a potem pospiesznie zbierać spadające na podłogę słodycze.
A jednak to doświadczenie wspólnoty i radości przeplatało się z bolesnymi wspomnieniami tego, co skłoniło imigrantów do podjęcia decyzji o długiej podróży z dala od domu. Edwin Reyes, dwudziestokilkuletni Nikaraguańczyk, z wielkimi emocjami wspomina ucieczkę przed politycznymi represjami w swoim kraju.
„Należę do tych ludzi, którzy bronią naszego kraju w postawie obywatelskiej i demokratycznej. A jednak rząd usiłował nas zabić” — mówi. „Podobnie jak wielu tutaj obecnych proszę w tym miejscu tylko o szansę dla siebie, ponieważ wszyscy boimy się o swoje życie”.
Z kolei Wendy Concepción Castro Cruz z Hondurasu opowiada o doświadczeniu rozłąki z mężem i synem w czasie swojego pobytu w schronisku z córką. Mąż i syn oczekują w stanie Chiapas na południu Meksyku na termin wstępnego przesłuchania w sprawie przyznania azylu.
„Trudno jest trwać w tym rozdzieleniu” — mówi Castro Cruz, która chcąc okazać swoją wdzięczność, podjęła się codziennej pracy w kuchni schroniska w Matamoros. „Mamy nadzieję, że pewnego dnia znów będziemy razem i pojedziemy do Stanów Zjednoczonych, by ciężko pracować, robić to, co do nas należy i zadbać o nasze dzieci”.
Rycerze poznali siłę charakteru i wytrwałość imigrantów, a także ich wdzięczność za przywiezioną żywność, obuwie, lekarstwa i artykuły higieniczne.
„Ludzie byli ogromnie wdzięczni przy każdej dostawie” — twierdzi Simonton. „Niewątpliwie te wydarzenia zmieniły na lepsze zarówno życie imigrantów, jak i uczestniczących w nich Rycerzy”.
Bp Eugenio Lira z Matamoros dostrzega łączność między takim niesieniem pomocy i „złotą zasadą” Chrystusa o traktowaniu innych tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani.
„To właśnie robią Caballeros [hiszp. „Rycerze” — przyp. tłum], wyrażając miłość i solidarność z migrującymi, którzy znaleźli się w trudnym położeniu” — mówi hierarcha. „Świadectwo tego, co zostało naprawdę wykonane, jest mocniejsze niż słowa”.
Według Simontona reakcje imigrantów mówią wszystko. „Uśmiechy na twarzach dzieci i ich rodziców są bezcenne” — mówi. „Jestem dumny z tego dzieła Rycerzy”.♦