4 minute read

Z KAMERĄ W TERENIE

Z KAMERĄ W TERENIE Kostek Strzelski

Fot. Tomek Gola / www.gola.pro

Advertisement

Film outdoorowy może mieć różne formy. Wszystkie – chociażby spot reklamowy, film dokumentalny przedstawiający wyprawę czy tutorial filmowy, opisujący użycie konkretnego sprzętu turystycznego mają wspólny mianownik – naturalne środowisko, w którym odnaleźć się muszą ekipa i bohaterowie produkcji. Od założeń filmu i jego twórcy zależy, jakiego gatunku będzie to obraz i co nam opowie.

Emocje przede wszystkim

Produkcja filmów w terenie oprócz tego, że często jest wymagająca logistycznie, potrzebuje również prawdziwej i mocnej opowieści. Piękne widoki zapierają dech w piersiach przez kilkanaście sekund, a następnie… nudzą naszego widza. Outdoor to coś więcej niż przyroda, dlatego filmując w terenie zawsze myślę szerszą opowieścią.

Outdoor to emocje i życie chwilą, to nocna wędrówka przez las, wyjście ze schroniska w mroźny poranek, rozbijanie namiotu we mgle i wreszcie upragnione zdobycie szczytu. Na przeżywanie tych chwil czeka każdy, planując wycieczkę i realizując swój cel. To o tych wszystkich przeżyciach, emocjach, pragnieniach, zmęczeniu i satysfakcji należy myśleć wyciągając kamerę.

Jak przenieść studio filmowe na ośnieżone szczyty

Jak przy każdej innej produkcji, trzeba wiedzieć w jaki sposób realizować zdjęcia, jaki sprzęt będzie potrzebny. Nie ma sensu brać całego ekwipunku, jaki posiadasz. Wszystko to potem trzeba nieść na własnych – albo jak masz budżet – czyichś plecach. Tak czy inaczej zacznij od dobrze rozpisanego scenariusza, założeń filmu, żeby wiedzieć, jakie minimum do realizacji filmowych wizji potrzebujesz. Ja przez lata nauczyłem się minimalizmu. Za każdym razem, gdy wybieram się z kamerą w góry, myślę o maksymalnym odchudzeniu sprzętu i kolejne produkcje przekonują mnie, że w zależności od ich wymagań często wystarczy prosty set kamerowy. Dwa obiektywy – najlepiej zmienno-ogniskowe – szeroki i długi oraz porządny, stabilny statyw. W dobie aparatówlustrzanek i bezlusterkowców, oferujących bardzo zaawansowane ustawienia i parametry techniczne, wszystko pozostaje w naszych rękach i głowach.

Zadanie, jakim jest realizacja filmu w górach może być proste – oto mamy czysty samograj, działające na wyobraźnię krajobrazy, zmienną aurę, która może stać się sprzymierzeńcem operatora. Jeżeli tylko ekipa filmowa potrafi się w takich warunkach odnaleźć i poruszać, mamy niemal gwarantowane dobre zdjęcia, nie zawsze zależne od najwyższej klasy sprzętu, a nieraz bardziej od determinacji.

Gdy produkowaliśmy film „W skale” (reżyseria, zdjęcia: Maciek Stoczewski; produkcja: Delikatesy Filmowe) – dokumentalny portret wybitnego wspinacza Mariana Bały, kluczowe dla powodzenia filmu było poświęcenie. Wybraliśmy zimę, jako czas realizacji zdjęć. W naturalny sposób otoczenie Morskiego Oka stało się główną lokacją filmową. Chcąc uchwycić zmierzch i brzask dnia, nie mogliśmy ograniczyć się tylko do filmowania obrazu z poziomu schroniska i jeziora. Owej zimy nad zdjęciami pracowaliśmy w dwuosobowym zespole i oczywiste było to, że musimy być wysoko w górach o każdej porze dnia i nocy. Podjęliśmy decyzję o biwakach, które dały nam możliwość pokazania

Fot. Tomek Gola / www.gola.pro

historii Mariana z jego perspektywy – skały i wysokości. Nie byłoby tego bez przygotowania i chęci zmierzenia się z ciężkimi warunkami.

Wykorzystaj, co daje natura a trudności przekuj w atut

Jednym z naszych największych wyzwań produkcyjnych była realizacja serii filmów dla marki samochodowej, które miały opowiadać o wypadkach i ratownictwie górskim. Projekt wymagał od nas skompletowania ekipy produkcji i aktorów łącznie liczącej 18 osób, którzy będą nie tylko specjalistami w swoim fachu, ale również odnajdą się w trudnym terenie. Zdjęcia realizowaliśmy zimą i latem w kilku tatrzańskich lokacjach, w tym m.in. na łańcuchach poniżej wierzchołka Świnicy. Jednego dnia przegoniła nas burza, innego w kość dał bardzo długi, marcowy dzień w Dolinie za Mnichem, gdy zdjęcia kończyliśmy już po zmroku. Musieliśmy się momentami dostosować do tego, co dyktowały nam góry i kapryśna pogoda, a co finalnie działało tylko na korzyść filmu! Dzięki temu nasi aktorzy w kilku scenach wcale nie musieli grać. Po prostu byli autentyczni, bo zmęczenie i trud kilkunastogodzinnej pracy na planie w plenerze zrobiły swoje. Była to produkcja wyczerpująca ze wszech miar, ale gdybyśmy odpuszczali, kiedy natura pokazywała swoją siłę, a aktorzy prywatnie nie byli miłośnikami gór, to efekt mógłby być po prostu mało przekonujący. Zamiast tego otrzymaliśmy obraz trudnych, górskich wycieczek. Kiedy podczas jednej ze scen lądował śmigłowiec TOPR po „ofiarę wypadku”, nasi aktorzy euforycznie zareagowali na jego widok, jednocześnie chyląc się przed jego hukiem i wiatrem śmigieł. W tej scenie byli sobą i pod kręcącymi się łopatami wirnika grali bardzo autentycznie.

Od czterech lat realizujemy serię filmową w ramach akcji Kursy Lawinowe (kursylawinowe.pl). To formy edukacyjne, ale produkowane w ciężkich warunkach górskich. W projekcie tym pracujemy na alpejskich lodowcach i w Tatrach, często przy silnym wietrze i przenikliwym zimnie. Celem produkowanej serii jest przekazanie pro „tipów” dotyczących bezpiecznego zachowania w górach oraz odpowiednie pokazanie sprzętu, którego używa się zimą. Kluczem do sukcesu tej serii jest podejście do produkcji w taki sposób, by akcja była obecna w każdym odcinku. Ma to szczególne znaczenie przy projektach edukacyjnych, które łatwo mogą odbiorcę znudzić. Wykorzystujemy więc emocje, które po prostu w outdoorze są. Bez tego trudniej będzie skupić uwagę widza.

Gdy oglądamy filmy górskie, często łatwo zapomnieć o trudzie, jaki trzeba włożyć w ich realizację. Przed oczami mamy bowiem zdjęcia zniewalających widoków, a do głowy przychodzą wspomnienia własnych wycieczek i wciągamy się w historię bohaterów. Jeżeli tak jest, to znaczy, że film został zrobiony dobrze! Ale za nim stoi kawał pracy: ktoś musiał tam wejść ze sprzętem, przemyśleć działanie, kolejne ruchy i uczestniczyć w wycieczce tak samo, jak jej bohaterowie. Dodatkowo musiał pracować kreatywnie i fizycznie nad produkcją. Każdy, kto chce realizować filmową pasję w górach przede wszystkim musi być z górami obyty, zimą i latem. Od tej chwili można zacząć myśleć o ciekawym i wciągającym storytellingu.

Autor: Kostek Strzelski. Producent filmowy, współprowadzący dom produkcyjny Delikatesy Filmowe (www.delifilms.pl), specjalizujący się w produkcjach filmowych w trudnych warunkach, filmach sportowych, reportażach i formach dokumentalnych. Miłośnik gór i podróży. Ambasador marki Gregory Packs ® .

This article is from: