Dwumiesięcznik dla chorych Wstań 1/2016

Page 1

DWUMIESIĘCZNIK DLA CHORYCH

cena:

3,50

PLN

1(163)2016

luty-marzec

(w tym 5% VAT)

 

  

02

WYZWOLIĆ SIĘ z cierpienia


Modlitwa na Rok Miłosierdzia Panie Jezu Chryste, Ty nauczyłeś nas, abyśmy byli miłosierni jak Ojciec nasz niebieski i powiedziałeś nam, że kto widzi Ciebie, widzi także i Jego. Ukaż nam Twoje oblicze, a będziemy zbawieni. Twój wzrok pełen miłości uwolnił Zacheusza oraz Mateusza od niewoli pieniądza, a nierządnicę i Magdalenę od szukania szczęścia wyłącznie w rzeczach stworzonych. Wzrok ten sprawił, że Piotr zapłakał po zdradzie, a żałujący Dobry Łotr usłyszał zapewnienie o Raju. Pozwól nam tak wysłuchać słów, które wypowiedziałeś do Samarytanki, jakbyś je wypowiedział do każdego z nas: „O, gdybyś znała dar Boży!” Ty, który jesteś Obliczem widzialnym Ojca niewidzialnego, Boga, który objawia swoją wszechmoc przede wszystkim przez przebaczenie i miłosierdzie: spraw, aby Kościół na świecie stał się widzialnym obliczem Ciebie, swojego Pana zmartwychwstałego i uwielbionego. Ty zechciałeś również, aby Twoi słudzy przybrani byli w słabość po to, aby mogli okazywać słuszne współczucie tym, którzy trwają w niewiedzy i błędzie: niech każda osoba, która się do nich zwraca, czuje się oczekiwana, kochana oraz doświadcza przebaczenia od Boga. Poślij Twojego Ducha i uświęć wszystkich nas Jego namaszczeniem, aby Jubileusz Miłosierdzia był rokiem łaski od Pana, a Twój Kościół z odnowionym entuzjazmem mógł nieść dobrą nowinę ubogim, głosić wolność więźniom i uciśnionym oraz przywracać wzrok niewidomym. Prosimy o to za wstawiennictwem Maryi, Matki Miłosierdzia, Ciebie, który z Ojcem i Duchem Świętym żyjesz i królujesz na wieki wieków.

Amen.


na dobry początek

temat z okładki

Wyzwolić się z cierpienia   ks. Krzysztof Zimończyk SCJ

4

Franciszek

6  Zawierzmy się Jezusowi

miłosiernemu jak Maryja

żyć jak święci   Świętość kształtowana cierpieniem   kl. Dominik Rudan SCJ

8

rozmowa „Wstań”   Żywe pamiątki z Afryki 10   rozmowa z o. Eliaszem Trybałą

– misjonarzem, karmelitą bosym

Apostolstwo ofiarowania cierpienia 13   rozmowa z p. Wiesławą Kowalską,

inicjatorką apostolstwa ofiarowania cierpienia

w zdrowym ciele…   Uporczywa terapia 16   lek. med. Monika Cieplińska-Gostek   Jak mądrze walczyć z bólem? 18   lek. med. Katarzyna Dąbek

Jak wyzwolić się z bólu i cierpienia? Czy wszechmogący Bóg może nas od tego uwolnić? To zasadniczy temat, jaki podejmujemy na łamach bieżącego numeru „Wstań”. Temat ważny, ale i trudny w przedstawieniu. Zamieszczone tu artykułu są tylko próbą ukazania tego egzystencjalnego problemu. Cierpienie z istoty swojej jest doznaniem zła i trzeba najpierw uruchomić wszystkie ludzkie środki, aby je zlikwidować. Natomiast to cierpienie, które nie da się usunąć środkami medycznymi, trzeba umieć przeżywać w świetle naszej wiary, aby nie marnowały się jego zbawcze wartości. Papież Franciszek w orędziu na Światowy Dzień Chorego 2016 roku mocno to podkreśla: „(…) dzięki wierze [nie] znika choroba czy ból, czy też pytania, jakie one rodzą, lecz dlatego że daje ona klucz, który pozwala odkryć głęboki sens tego, co przeżywamy, pozwala nam zobaczyć, że choroba może być drogą do większej bliskości z Jezusem, który idzie u naszego boku, dźwigając krzyż”. Cierpienie przyjęte z Jezusem, przez Jezusa i dla Jezusa staje się dla nas miejscem zbawienia siebie i innych. Polecam gorąco wywiad o apostolstwie ofiarowania cierpienia z p. Wiesławą Kowalską, inicjatorką nowych inicjatyw apostolskich obrońców życia, skupionych przy Centralnym Ośrodku Duchowej Adopcji na Jasnej Górze. Warto zajrzeć do działu „W zdrowym ciele…” i odnaleźć odpowiedź na pytanie, jak od strony medycznej mądrze walczyć z bólem. Sposobów jest wiele… W dziale „… zdrowy duch” p. Aneta Pisarczyk przekonuje, że przebaczenie to najlepsze lekarstwo na nasze duchowe zranienia.   ks. Krzysztof Zimończyk SCJ z-ca redaktora naczelnego

… zdrowy duch   Otworzyć serce 20   Aneta Pisarczyk   Urazy chętnie darować 22   ks. Łukasz Grzejda SCJ

Duchowy Patronat Misyjny   Budować lepszy świat 24   rozmowa z ks. Andrzejem Woźniakiem SCJ,

proboszczem w Postawach na Białorusi

Wydawca: Wyższe Seminarium Misyjne Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego (Księża Sercanie), 32-422 Stadniki 81, tel.: 12 271 15 24, fax: 12 271 15 45, e-mail: redakcja@wstan.net. Rok XXVIII. Redakcja: ks. Robert Ptak SCJ (red. nacz.), ks. Krzysztof Zimończyk SCJ (z-ca red. nacz.), ks. Łukasz Grzejda SCJ, kl. Dariusz Trzebuniak SCJ, kl. Dominik Rudan SCJ, kl. Jakub Gąsienica SCJ. Współpracownicy: ks. Piotr Chmielecki SCJ, lek. med. Monika Cieplińska-Gostek, lek. med. Katarzyna Dąbek, Aneta Pisarczyk. Korekta: Natalia Kulawiak. Fotografia na okładce: pl.depositphotos.com Skład i łamanie: Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON, Olga Bardan. Druk: Wydawnictwo-Drukarnia Ekodruk s.c., Kraków. Nakład: 4500 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i skracania nadsyłanych materiałów. Fotografie bez podpisów są tylko przykładowymi ilustracjami i nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Publikacja za zezwoleniem władzy kościelnej.


temat z okładki   ks. Krzysztof Zimończyk SCJ     Kraków

Wyzwolić się z cierpienia Cierpienie jest jedną z najgłębszych tajemnic osobowego życia człowieka. Od najdawniejszych czasów jest ono przedmiotem głębokich dociekań filozofów i teologów, uczonych i ludzi prostych, a przede wszystkim ludzi chorych. Dlaczego człowiek cierpi? Czy jest jakiś sposób, który pozwoliłby mu uniknąć tego przykrego, a czasem wręcz tragicznego doświadczenia? Czy cierpienie ma jakikolwiek sens?

4

Wobec bólu i cierpienia Z bólem i cierpieniem należy walczyć, w miarę naszych możliwości je łagodzić. Przekonuje nas o tym sam Jezus Chrystus, który pomagał osobom w potrzebie i cierpieniu. W swojej mesjańskiej posłudze uwalniał od złych duchów, obdarzał wzrokiem niewidomych, sprawiał, że chromi zaczynali chodzić, przywracał trędowatym zdrowie i godność, wskrzeszał umarłych. Jego miłosierne ręce łamały chleb dla łaknących, dotykały chorych i uzdrawiały. Dziś cierpiącemu z powodu choroby człowiekowi przychodzi z pomocą bardzo dobrze rozwinięta medycyna, która poprzez opiekę, pomoc i leczenie oferuje mu odpowiednią terapię. Dzięki niej mogą zmniejszyć się lub zniknąć dolegliwości bólowe. Ale w życiu ziemskim nie da się całkiem uniknąć cierpienia. Ani fizycznego, ani psychicznego czy duchowego. Nie uniknął go sam Jezus Chrystus. Każdego z nas ono w jakiś sposób dosięgnie, wcześniej czy później. I nie zawsze będziemy mogli się go pozbyć. Rodzi się wtedy pytanie o sens przeżywanego przez nas cierpienia.

Papież Franciszek w swoim orędziu na Światowy Dzień Chorego 2016 roku pisze: „Choroba, zwłaszcza ciężka, zawsze wywołuje kryzys w ludzkiej egzystencji i niesie ze sobą głębokie pytania. W pierwszej chwili może niekiedy wywołać bunt: dlaczego mnie to spotkało? Może prowadzić do rozpaczy, do przekonania, że wszystko stracone, że nic już nie ma sensu… W tych sytuacjach wiara w Boga jest, z jednej strony, wystawiona na próbę, a jednocześnie ujawnia swą pozytywną moc. Nie dlatego, że dzięki wierze znika choroba czy ból, czy też pytania, jakie one rodzą, lecz dlatego, że daje ona klucz, który pozwala odkryć głęboki sens tego, co przeżywamy, pozwala nam zobaczyć, że choroba może być drogą do większej bliskości z Jezusem, który idzie u naszego boku, dźwigając krzyż”. Zawierzyć cierpienie miłosiernemu Panu W tym samym orędziu na dzień chorego papież Franciszek mówi, że bliskość z Jezusem powinna się wyrazić w postawie zawierzenia Mu swojego cierpienia. Pragnie, abyśmy uczynili to na wzór Maryi z wesela w Kanie Galilejskiej. Stąd tytuł tegorocznego orędzia: „Zawierzmy się Jezusowi miłosiernemu jak Maryja: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2,5)”. „Jeśli będziemy umieli słuchać głosu Tej, która mówi również do nas: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie», Jezus zawsze będzie przemieniał wodę naszego życia w wyborne wino” – stwierdził papież w swoim orędziu. Chrześcijanin jest w stanie znosić ucisk, ból, udręki, cierpienie, zawierzając się miłosierluty-marzec


’’

temat z okładki

Fot.: depositphotos.com

„Jezu, nie pozostawiaj mnie samej w cierpieniu. Ty, Panie, wiesz, jak słabą jestem, jestem przepaścią nędzy, jestem nicością samą, więc cóż w tym będzie dziwnego, jeżeli mnie pozostawisz samą, i upadnę. Niemowlęciem jestem, Panie, nie umiem sobie radzić, jednak ponad wszelkie opuszczenie ufam i wbrew swojemu uczuciu ufam, i cała się przemieniam w ufność wbrew nieraz temu, co czuję. Nie zmniejszaj mej męki w niczym, daj mi tylko moc do zniesienia. Czyń ze mną, co Ci się podoba, Panie; daj mi tylko łaskę, abym umiała Ciebie miłować w każdym wypadku i okoliczności. Nie zmniejszaj, Panie, kielicha goryczy, daj mi tylko moc, abym go wychylić mogła”. św. Faustyna, Dz. 1489

nemu Panu. Tylko On bowiem może dać nam moc i nadzieję. W innym przemówieniu papież Franciszek mówi: „Trzeba zawierzyć Panu tę trudną chwilę. Trzeba zawierzyć Panu siebie samego (…) i powiedzieć Bogu: «Weź [mnie] w opiekę, [jestem Twój]». Jest to rodzaj modlitwy, którą nie zawsze stosujemy, mianowicie modlitwa zawierzenia. «Panie, zawierzam Ci to, prowadź to dalej» – to piękna modlitwa chrześcijańska. To postawa ufności w moc Bożą, ale także w czułość Pana, który jest Ojcem”. Franciszek stwierdził, że kto tak się modli, zyskuje pewność, bo Bóg nie zawodzi. Ucisk powoduje cierpienie, ale zawierzenie Bogu przywraca nadzieję i daje wewnętrzny pokój. Cierpienie przyjęte w tym duchu traci swą niszczącą moc. Kiedy ofiarujemy Jezusowi przeżywane cierpienie, On przyjmuje je na siebie i czyni je znakiem miłości Ojca do nas. Cierpienie przyjęte z Jezusem, przez Jezusa i dla Jezusa staje się dla nas miejscem zbawienia siebie i innych. Staje się źródłem radości, pokoju i pocieszenia. Jest drogą do pełni życia – do zmartwychwstania. 1(163)2016

Za przykładem apostołki Miłosierdzia Bożego Nie można znaleźć słów bardziej wymownych od tego prostego zwrotu „Jezu, ufam Tobie!”, który przekazała nam św. Faustyna, wielka apostołka Miłosierdzia Bożego naszych czasów, aby powierzyć swoje cierpienie, niepokój czy ból Jezusowi. Posługujmy się często tym wezwaniem, a także Koronką do Miłosierdzia Bożego, której nauczył ją Chrystus. Gdy pewnej nocy doświadczyła lęku z powodu szalejącego wichru i deszczu, zbudzona ze snu zaczęła się na niej modlić. W krótkim czasie burza ustała. Święta Faustyna zachęca nas tą modlitwą do zawierzenia siebie i wszystkich swoich „burz” Temu, który jest w stanie zawsze uciszyć nasze życiowe burze i przywrócić nam równowagę i wewnętrzny pokój. W Roku Miłosierdzia Bożego, w tym szczególnym czasie, jaki daje nam Kościół, powierzmy się z większą świadomością Jezusowi Chrystusowi, a On da nam odwagę kroczenia naprzód – szczególnie wtedy, gdy po ludzku wydaje nam się, że nie mamy podstaw do żadnej nadziei.


Franciszek Franiszek

Zawierzmy się Jezusowi miłosiernemu jak Maryja 6

XXIV Światowy Dzień Chorego jest dla mnie okazją, by w szczególny sposób być blisko was, drodzy chorzy, a także osób, które się wami opiekują. Ponieważ ten Dzień będzie uroczyście obchodzony w Ziemi Świętej, pragnę rozważyć ewangeliczny opis wesela w Kanie Galilejskiej, gdzie Jezus dokonał pierwszego cudu na prośbę swojej Matki. Wybrany temat – „Zawierzmy się Jezusowi miłosiernemu jak Maryja: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2,5)”, wpisuje się bardzo dobrze w obchody Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. (…) Choroba, zwłaszcza ciężka, zawsze wywołuje kryzys w ludzkiej egzystencji i niesie ze sobą głębokie pytania. W pierwszej chwili może niekiedy wywołać bunt: dlaczego mnie to spotkało? Może prowadzić do rozpaczy, do przekonania, że wszystko stracone, że nic już nie ma sensu… W tych sytuacjach wiara w Boga jest, z jednej strony, wystawiona na próbę, a jednocześnie ujawnia swą pozytywną moc, (…) dlatego że daje ona klucz, który pozwala odkryć głęboki sens tego, co przeżywamy, pozwala nam zobaczyć, że choroba może być drogą do większej bliskości z Jezusem (…). Ten klucz daje nam Maryja (…). Uczta weselna w Kanie jest ikoną Kościoła: w centrum jest miłosierny

Jezus, który czyni znak; wokół Niego są uczniowie, zalążek nowej wspólnoty; blisko Jezusa i Jego uczniów jest Maryja, Matka opatrznościowa i prosząca (…). Mamy Matkę, której oczy są czujne i dobre jak oczy Syna; (…) Jej ręce chcą pomagać, jak ręce Jezusa, które łamały chleb dla łaknących, które dotykały chorych i ich uzdrawiały. Napełnia nas to ufnością i otwiera na łaskę i miłosierdzie Chrystusa. (…) Jezus jest Tym, który pomaga osobom w potrzebie i w trudnej sytuacji. I rzeczywiście w swojej mesjańskiej posłudze uzdrowi wielu z chorób, dolegliwości, uwolni od złych duchów, obdarzy wzrokiem niewidomych, sprawi, że chromi będą chodzić, przywróci trędowatym zdrowie i godność, wskrzesi umarłych, będzie głosił ubogim dobrą nowinę. Prośba Maryi (…) ujawniła nie tylko mesjańską moc Jezusa, ale także Jego miłosierdzie. (…) Dla drogich nam osób, które cierpią z powodu choroby, prosimy przede wszystkim o zdrowie (…). Lecz miłość ożywiana przez wiarę sprawia, że prosimy dla nich o coś więcej niż zdrowie fizyczne: prosimy o pokój, o pogodę ducha w życiu, która rodzi się w sercu i jest darem Boga, owocem Ducha Świętego (…). W scenie z Kany Galilejskiej (…) są też osoby nazwane „sługami”, którzy otrzymują luty-marzec


’’

Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że w obliczu cierpienia możemy zrobić tak niewiele. Jednakże idąc za przykładem Maryi Panny, widzimy jak ogromne znaczenie ma dialog z Chrystusem i przyzywanie Jego pomocy z jednoczesnym szczerym zawierzeniem. Doświadczając pozornej bezradności, nie zapominajmy o wyższych wartościach, które niezawodnie prowadzą do samej pełni szczęścia, jakim jest Bóg.

Maria Pułczyńska – nauczycielka religii (katechetka), członkini Sercańskiej Wspólnoty Świeckich

tę wskazówkę: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Rzeczywiście cud następuje za sprawą Chrystusa, jednakże do dokonania nadzwyczajnego znaku chce On posłużyć się ludzką pomocą. (…) W tym Światowym Dniu Chorego możemy prosić Jezusa miłosiernego, przez wstawiennictwo Maryi (…), aby obdarzył nas wszystkich gotowością służby (…) naszym braciom i siostrom chorym. Niekiedy posługa ta może być męcząca, ciężka, ale jesteśmy pewni, że Chrystus Pan nie omieszka przeobrazić naszego ludzkiego wysiłku w coś boskiego. (…) My również, zdrowi lub chorzy, możemy ofiarować nasze trudy i cierpienia, jak tę zwykłą wodę, która wypełniła stągwie na weselu w Kanie Galilejskiej i została przemieniona w najlepsze wino. (…) Jeśli będziemy umieli słuchać głosu Tej, która mówi również do nas: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”, Jezus zawsze będzie przemieniał wodę naszego życia w wyborne wino. Tym samym ten Światowy Dzień Cho1(163)2016

Fot.: depositphotos.com

Franciszek

rego (…) pomoże urzeczywistnić życzenie, które wyraziłem w bulli ogłaszającej Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia: „Niech ten Rok Jubileuszowy, przeżyty w miłosierdziu, ułatwi spotkanie z [judaizmem i z islamem] oraz z innymi szlachetnymi tradycjami religijnymi; niech sprawi, że staniemy się bardziej otwarci na dialog, aby poznać się lepiej i wzajemnie zrozumieć; niech wyeliminuje wszelkie formy zamknięcia i pogardy i odrzuci wszelką przemoc i dyskryminację”. (…) Każdy szpital czy klinika mogą być widzialnym znakiem i miejscem promowania kultury spotkania i pokoju, gdzie doświadczenie choroby i cierpienia, a także profesjonalna i braterska pomoc przyczyniają się do przezwyciężenia wszelkich granic i podziałów. (…) Wszystkim, którzy służą chorym i cierpiącym, życzę, by ożywiał ich duch Maryi, Matki miłosierdzia. (…) Powierzajmy wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny lęki i utrapienia razem z radościami i pociechą. Do Niej zwracajmy się w modlitwie, aby kierowała na nas swoje miłosierne oczy, zwłaszcza w chwilach bólu, i byśmy za Jej sprawą byli godni kontemplować dziś i na wieki Oblicze miłosierdzia, Jej Syna Jezusa. Do tej modlitwy za was wszystkich dołączam moje apostolskie błogosławieństwo. Orędzie pap. Franciszka na Światowy Dzień Chorego 2016

7


żyć jak święci   kl. Dominik Rudan SCJ Stadniki

Świętość kształtowana cierpieniem

8

Gdy papież Jan Paweł II poprosił go o wygłoszenie rekolekcji wielkopostnych w 2000 roku dla Kurii Rzymskiej, bp Nguyễn Văn Thuận odrzekł skonsternowany, że nie wie, o czym mógłby mówić przed papieżem i Kurią Rzymską. „Mów o sobie! Mów o własnym doświadczeniu!” – powiedział do niego papież. Świadectwo wietnamskiego biskupa Văn Thuậna, który 13 lat spędził w obozach więziennych, z czego 9 lat w prawie całkowitej izolacji, swój najbardziej wzruszający moment osiągnęło w opowiadaniach o odprawianej za kratami Eucharystii oraz o krzyżu biskupim. Będąc w więzieniu, z kawałka drewna wyrzeźbił swój krzyż biskupi, a łańcuch, na którym wisiał, zrobił ze starych drutów, które załatwił mu zaprzyjaźniony z nim strażnik. Potomek męczenników Franciszek Ksawery Nguyễn Văn Thuận urodził się w 1928 roku w centralnym Wietnamie, w katolickiej rodzinie o długiej chrześcijańskiej tradycji. Rodzina Franciszka ze strony matki była rodziną męczenników za wiarę. Jego dziadek, będąc młodzieńcem, jako jedyny przeżył brutalne mordowanie całej swojej wioski, której mieszkańcy byli chrześcijanami. Jeden z jego wujków był również duchownym, a drugi w 1954 roku został pierwszym prezydentem Wietnamu Południowego. Franciszek na swoje powołanie kapłańskie patrzył jako na wielką

Bożą łaskę, ale także powtarzał, że jest ono owocem przelanej męczeńskiej krwi jego rodaków. Na księdza został wyświęcony w 1953 roku, a na biskupa 14 lat później, gdy w Wietnamie toczyła się krwawa wojna pomiędzy komunistyczną Północą a Południem, wspomaganym przez Stany Zjednoczone. W 1975 roku wojna została zakończona, a komuniści zawładnęli całym krajem. Tuż po wojnie Franciszek został oceniony jako wróg nowego systemu politycznego. Nowa władza komunistyczna szybko się nim „zajęła”, gdyż nie tylko był biskupem katolickim, ale także bliskim krewnym byłego antykomunistycznego prezydenta Wietnamu Południowego. 15 sierpnia 1975 roku, w uroczystość Wniebowzięcia NMP został aresztowany. Krople wina na dłoni… Początkowo bp Văn Thuận był bardzo zalękniony i przestraszony, ale po kilku dniach została mu dana łaska zrozumienia, że ta trudna sytuacja jest koniecznym elementem jego biskupiej posługi, jako następcy świętych apostołów. Święty Piotr był w więzieniu, św. Paweł również, dlatego też on, jako ich następca, nie mógł mieć innej drogi. Biskup Franciszek Ksawery wszystko przyjmował w duchu wdzięczności, ufając, że Bóg jest zawsze z nim i czuwa nad nim. Często mawiał: „Tylko jedno jest porażką, nie mieć ufności w Bogu. Ufaj Bogu i nigdy nie będziesz rozczarowany”. Nawet wtedy, gdy był upokarzany przez strażników i innych praluty-marzec


żyć jak święci

Fot.: vi.wikipedia.org

by uniemożliwić wpływ biskupa na nich. Wierzącym, odwiedzającym go w więzieniu, dał znać, że pragnie odprawiać Mszę Świętą, po czym zaczęli oni przemycać wino w buteleczce na lekarstwa na żołądek, a na różne sposoby przemycano także hostię. Eucharystie odprawiał w swej celi. Na jednej dłoni miał trzy kropelki wina i jedną kropelkę wody, a na drugiej okruszyny chleba. Słowa konsekracji wypowiadał w języku łacińskim. W wyniku wytrwałej pracy dyplomacji watykańskiej bp Franciszek Ksawery odzyskał wolność 21 listopada 1988 roku, we wspomnienie Ofiarowania NMP, po trzynastu latach spędzonych w więzieniu.

’’

„Stanowczy głos sumienia zawsze przypomina człowiekowi, że istnieją prawdy i wartości moralne, dla których musi być gotów nawet oddać życie”. św. Jan Paweł II, Veritatis splendor

cowników więzienia, nigdy nie zapominał za to wszystko dziękować. Pewnego razu podano mu do celi bardzo słone jedzenie, po czym dostarczono mu wiadro wody, które bardzo szybko wypił. Po tym posiłku przez pewien czas nie wypuszczano go z celi, aby zmusić go do załatwiania w niej spraw fizjologicznych. Następnie wpuszczono do środka kobietę, która miała za nim posprzątać. Wyszydzała go i obrażała słowami: „I ty jesteś biskupem? Jak jeden biskup może za sobą zostawić takie coś?”. Franciszek odpowiedział jej: „Dziękuję za to, co pani robi i przepraszam za to, co zrobiłem”. Strażnicy nie mogli zrozumieć radości i życzliwości biskupa wobec nich. Cokolwiek by mu powiedzieli lub podali, zawsze im dziękował i nigdy się nie zniechęcał. Z czasem zaczęli go szanować, a niektórzy, pociągnięci jego przykładem, nawet się nawrócili. Władze zauważyły ten „problem” i wprowadziły rotację strażników, 1(163)2016

Kardynał W 1991 roku bp Nguyễn Văn Thuận wyjechał służbowo do Rzymu. Władze wietnamskie to wykorzystały i zabroniły mu powrotu do ojczyzny. Do swej śmierci (2002 rok) mieszkał on w Rzymie. Dużo czasu poświęcał na odwiedzanie wielkiej wietnamskiej diaspory na całym świecie. W 2001 roku papież Jan Paweł II nadał mu godność kardynalską. Gdy przyjmował purpurowe szaty kardynalskie, symbolizujące gotowość na męczeństwo, ten „żywy męczennik” czynił to w imieniu swych przodków, którzy śmiercią męczeńską z powodu swej wiary odchodzili z tego świata, oraz w imieniu całego prześladowanego Kościoła wietnamskiego. Matka jego, choć w podeszłym wieku, zobaczyła własnego syna w stroju kardynalskim. Była ona osobą głęboko wierzącą i dla własnego syna stanowiła wzór pokornego życia. Kardynał Nguyễn Văn Thuận zmarł na raka w wielkich cierpieniach, nigdy jednak nie zniknął z jego twarzy uśmiech. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w bazylice św. Piotra, a przewodniczył im Jan Paweł II. Kardynał Văn Thuận nigdy nie narzekał i nie zniechęcał się trudnościami. W jego zapiskach można przeczytać: „Jeśli koniecznie chcesz uniknąć wszelkiego cierpienia, nigdy nie zostaniesz świętym”. 16 września 2007 roku, w piatą rocznicę śmierci rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.

9


rozmowa „Wstań”

Żywe pamiątki z Afryki

10

Ojciec Eliasz Trybała – misjonarz, karmelita bosy, który już prawie 45 lat posługuje na Czarnym Lądzie, w rozmowie z kl. Dariuszem Trzebuniakiem SCJ i kl. Vitalijem Ventskevichem SCJ opowiada o cudownym finale napadu rabunkowego na dom rekolekcyjny w Ruandzie oraz o swojej posłudze misyjnej i „żywych pamiątkach”, które nieustannie mu towarzyszą.

Odprawiałem Msze Święte dla dzieci, które też spowiadałem. Pamiętam, jak zapisywałem sobie na kartce, co mam im powiedzieć. One były wystraszone i ja także odczuwałem niepokój. Miałem trudności w zrozumieniu tego, co do mnie mówiły. Po 14 latach pracy dostałem nagle nakaz opuszczenia Burundi. Dlaczego? Ponieważ byłem misjonarzem! Prezydent Jean Baptiste Bagaza nie przedłużył mi wizy.

kl. Dariusz Trzebuniak: Skąd u Ojca wziął się zapał misyjny? Gdy kończyłem swoje studia teologiczne w Krakowie, to pojawiła się propozycja wyjazdu na misje. Pomyślałem: „Czemu nie? Może to właśnie dla mnie?”. Później wyjechałem na pewne spotkanie do Poznania i tam miałem okazję rozmawiać z misjonarką z Ugandy, która zafascynowała mnie misjami. Następnie udałem się do Paryża i rozpocząłem kurs języka francuskiego. 1 września 1971 roku wylądowałem już w Burundi i zacząłem swoją przygodę misyjną na Czarnym Lądzie.

VV: Bolało Ojca to wyrzucenie? Ból się pojawił, ale także zniechęcenie. Miałem ogromne problemy z językiem. Pewnego dnia przyszła do mnie tamtejsza parafianka i bardzo szybko do mnie mówiła. Niestety z jej wypowiedzi nic nie zrozumiałem. Poprosiłem współbrata z Afryki, aby z nią porozmawiał. Po kilku minutach przyszedł do mnie zdezorientowany. Zapytałem go wtedy: „I co? O co jej chodziło?”. On odpowiedział: „Wiesz, ja też jej chyba nie zrozumiałem”. Pocieszałem się tym faktem, że nawet „swój ze swoim” nie potrafili się porozumieć.

kl. Vitalij Ventskevich: Jak wyglądały początki? Pojawiła się niepewność, może jakiś lęk, obawy? Rozpocząłem od podstaw, czyli od nauki tamtejszego języka – kirundi. Po upływie kilku miesięcy zacząłem poznawać język w praktyce życia codziennego. To, że wyjechałem do Afryki od razu po swoich święceniach, dawało mi niesamowitą siłę, bo inaczej chyba bym zrezygnował. Bururi było moją pierwszą diecezją, w której zacząłem swoją posługę jako misjonarz.

DT: W 1985 roku wyrzucili Ojca z Burundi, a potem od razu pojawił się pomysł o Ruandzie? Nie do końca tak było. Władza z Burundi kazała mi wyjechać do Europy. Co dwa lata trzeba było odnawiać wizę. Wbito mi pieczątkę: „Zaszczyt opuszczenia Burundi – definitywny”. Wtedy pojechałem do Ruandy, która położona jest blisko Burundi, a tamtejszy język jest w miarę zbliżony do tego, którego się uczyłem. W tym okresie nastąpił ogromny pogrom misjoluty-marzec


Fot.: kl. D. Trzebuniak SCJ

rozmowa „Wstań”

narzy. Była to ukryta walka – po prostu nie przedłużano wiz. W diecezji Butare zacząłem prowadzić normalne życie parafialne. VV: Przepraszam, że zadam może osobiste pytanie, ale widzę, że Ojciec nie ma palca? Miałem pewien wypadek na misjach. Pamiętam dokładnie tę datę – 17 lipca 1985 roku około godz. 19, było już wtedy ciemno. Właśnie skończyliśmy wieczorną rekreację. Chodziliśmy w ciemnościach aleją, ale to był nasz teren, więc nie było żadnych obaw. Około godz. 19.30 nadszedł czas na kompletę. Dwóch zakonników zostało, ale w domu było jeszcze kilku rekolektantów. Mój współbrat poszedł do kaplicy, a ja wszedłem jeszcze do domu, wziąłem klucz, zamknąłem drzwi i skierowałem swoje kroki w stronę kaplicy, kiedy nagle ktoś mnie chwycił za ręce…

DT: Jak wtedy zareagował o. Teofil? Powiedział, że z początku nie słyszał mojego krzyku. Okazało się, że było ich kilku. Jeden z nich miał karabin i zaczął strzelać do mnie całą serię pocisków, m.in. w miejsce, gdzie znajdowała się moja ręka. Później dowiedziałem się, że byli to dawni żołnierze, którzy zostali zwolnieni z wojska. Zapewne myśleli sobie: „Tu mieszkają biali, na pewno mają pieniądze”. Był jeszcze wmieszany w tę akcję nasz kucharz – młody chłopak.

DT: Co Ojciec wtedy poczuł? Strach, obawę, lęk o własne życie? Jaka była Ojca reakcja? Zawołałem szybko na Teofila: „Uważaj, bo tu ktoś jest! Ktoś mnie złapał!”. W tym momencie jakaś osoba zasłoniła mi usta ręką.

VV: Do kogo zwróciliście się o pomoc? Przy każdym miasteczku są tzw. stróże, którzy zaczęli wtedy krzyczeć: „Napad na księży!”. Przybyli nam więc na pomoc, chociaż sami musieli się bać. Ojciec Teofil usłyszał te powtórne strzały, a ja powoli odzyskiwałem świadomość. Usiadłem, ale w powietrzu „unosiła się totalna cisza”. Napastnicy już uciekli. Widocznie krzyk straży ich spłoszył. Potem przybiegł do mnie na pomoc Teofil. Cała sytuacja wydarzyła się w tym brązowym habicie, który mam teraz na sobie. Gdy się ocknąłem, poczułem, że moja noga i ręka są przestrzelone, a ucho jest przecięte. Z kolei z tyłu głowy spływa krew.

VV: Było ich więcej? Nikogo nie widziałem, było ciemno. Udało mi się jeszcze raz odwrócić głowę i znowu krzyknąłem. Wtedy poczułem silne uderzenie z tyłu głowy, jakby jakąś maczetą. Straciłem przytomność i upadłem na ziemię…

DT: Na pomoc przybyły siostry zakonne, prawda? Naszymi sąsiadkami były siostry karmelitanki, misjonarki. Przybiegły do mnie bardzo szybko i zapakowały do samochodu. Początkowo ogarnęło mnie wielkie zdziwienie. Czułem

1(163)2016

11


rozmowa „Wstań” ogromny ból, nie słyszałem na ucho. To była sobota, dlatego w jednym szpitalu nie było wtedy żadnego lekarza. Pojechaliśmy do kolejnego, tam mnie dopiero przyjęli. Specjalista, który udał się już do domu na spoczynek, został wezwany na pomoc. Zdjęli ze mnie habit i szybko zrobiono mi operację. Teofil był przy mnie cały czas obecny. Doktor, który operował, zapytał go: „Co zrobić z tym palcem? On już tylko wisi!”. A on na to odrzekł: „Nie ma co, trzeba odciąć!”. VV: Co za miłosierdzie u współbrata! (śmiech) Palca nie dało się już uratować, zostałem jednak przestrzelony także tuż nad kolanem. Zabandażowano mnie i operacja się zakończyła.

12

DT: Ojcze, to nie wygląda na przypadek. To jest nieprawdopodobne, że były żołnierz, strzelając, nie zabił Ojca! Może kule zachowywały się, jakby były przez kogoś prowadzone? Teraz widzę w tym palec Boży. Dopiero potem przyszła jakaś głębsza refleksja nad tym wydarzeniem. Samo uderzenie wystarczyłoby, żebym zginął. Do dzisiaj nie słyszę dobrze na jedno ucho, ale nadal spowiadam. Gdy ktoś ciszej mówi, to dyskretnie nadstawiam ucho (śmiech). Mówiono mi wtedy, że to poważny wypadek i muszę wyjechać do Brukseli. VV: Na noszach wpakowano księdza do samochodu i… Odwieziono mnie na lotnisko. Zajmowałem dwa miejsca w samolocie, więc trzeba było kupić dwa bilety. Osiem godzin podróży w pozycji leżącej. Modliłem się i dziękowałem Panu Bogu, że żyję! DT: Nie było jakichś pretensji do Niego? Nawet mi to do głowy nie przyszło. Takie napady bywają, słyszałem o nich, ale nigdy nie dopuszczałem do siebie myśli, że akurat mnie może się to przytrafić. Jestem jednak w rękach Pana Boga i co złego może mi się przydarzyć? W Brukseli wzięto mnie do szpitala. Po przylo-

cie na miejsce około godziny 10 miałem operację. Efekt: założono mi siedem drutów w nodze. Ojciec Teofil napisał później książkę: Miłość nigdy nie ustaje. W niej znajdują się moje zdjęcia po operacji. Po dwóch miesiącach miałem kolejną operację i zacząłem intensywną terapię. DT: Złapano tych złodziei? Patrol w nocy złapała jednego, a on wydał pozostałych. Jeden z nich nazywał się tak jak ja, czyli Eliasz. Nie spotkałem się z nimi osobiście. Kucharz też uciekł, kiedy dowiedział się o całym wydarzeniu. Chciał się żenić i potrzebował chyba dużo pieniędzy. VV: Po takim wydarzeniu chyba niemożliwością była myśl o powrocie do Afryki, prawda? Dostałem stopniowo objawów depresji. Zaczęła się ona jeszcze w 1985 roku, po wyrzuceniu z Ruandy. Te wszystkie wydarzenia nałożyły się na siebie. Na dodatek mój lekarz zauważył, że noga po postrzale jest bezwładna, nie mogłem jej podnieść. Z kulą w ręku poleciałem do Polski. Kiedy wróciłem do kraju, mówiłem: „Koniec z Afryką!”. Wszystko mnie denerwowało. Pojawiło się zniechęcenie do życia, pracy. Na 25-lecie pracy misyjnej zostałem sekretarzem misji i dostałem zaproszenie do Burundi. Przyjechałem na miejsce i zostałem tam, pomimo swoich wcześniejszych deklaracji. Teraz jestem w Polsce na krótkiej przerwie. VV: Jak Ojciec przeskoczył swoje ograniczenia ludzkie? Co Ojcu pomogło w wyzwalaniu się z tej depresji? Zmiana środowiska i modlitwa. Gdy człowiek zmienia środowisko, to wtedy wszystko powraca na swoje właściwe miejsce. Tęsknię za ludźmi, których tam zostawiłem. Chcę bardzo im pomagać i ciągle coś mnie do nich ciągnie! DT: Życzymy Ojcu nieustannego towarzyszenia Ducha Świętego!

luty-marzec


Apostolstwo ofiarowania cierpienia Z p. Wiesławą Kowalską, inicjatorką apostolstwa ofiarowania cierpienia, rozmawia Dorota Mazur. Pani Wiesławo, jak zrodziła się modlitwa ofiarowania cierpienia? Modlitwa ofiarowania cierpienia została napisana podczas bolesnych zmagań z chorobą ojca świętego Jana Pawła II w pamiętnym 2005 roku. Zrodziła się z cierpienia w duchowej łączności z papieżem i z tymi, którzy wtedy mu współczuli. Od tego roku stała się jedną z nowych inicjatyw apostolskich obrońców życia skupionych przy Centralnym Ośrodku Duchowej Adopcji na Jasnej Górze. Była przeznaczona dla ludzi obarczonych chorobą, którzy nie mieli możliwości, by czynnie włączyć się w dzieło obrony życia. Chcieli pomóc, ofiarowując swoje cierpienia w tej intencji. Wizerunek Chrystusa w cierniowej koronie miał być dla nich umocnieniem w chwilach udręki. Poruszająca historia Chrystusa i to niezwykłe, emanujące pięknem oblicze kry1(163)2016

ją w sobie jakąś tajemnicę, przyciągają ku sobie, poruszają serca, zapalając je do działania. W chwili obecnej modlitwę ofiarowania cierpienia podejmują tysiące ludzi w kraju i za granicą: w parafiach i wspólnotach, szpitalach i hospicjach, podczas pieszych pielgrzymek na Jasną Górę. Towarzyszą jej piękne świadectwa ludzi i widome znaki Bożej opatrzności. Co spowodowało, że postanowiła Pani „ruszyć” z modlitwą w świat? Jak już wspomniałam, modlitwa była przeznaczona dla wąskiej grupy obrońców życia skupionych w naszym apostolstwie i nie miałam zamiaru „ruszać” z nią w świat. Moja postawa polega na zawierzeniu Bożej opatrzności i gotowości pójścia tam, gdzie posyła mnie Bóg. Jestem dyspozycyjna, ale nie chcę wyprzedzać Jezusa i korygować Jego planów, których tak naprawdę do końca nie znam. Mogłoby się bowiem okazać, że wcale nie pełnię Jego woli, lecz realizuję własny plan. Tak więc pewnego dnia zostałam

Fot.: depositphotos.com

rozmowa „Wstań”

13


rozmowa „Wstań”

14

Na czym polega apostolstwo ofiarowania cierpienia? Idea dotyczy przyjęcia codziennego krzyża i ofiarowania cierpienia w intencjach Kościoła świętego i apostolstwa życia. Modlimy się o pełnię życia wiecznego dla dzieci, którym nie pozwolono się urodzić. Za rodziny, aby przyjęły każde życie i chroniły je od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci. Za osoby starsze, aby otoczone miłością najbliższych mogły godnie odchodzić z tego świata. Za dusze naszych zmarłych, by jak najszybciej doznały szczęścia wiecznego. Prosimy o nową jakość życia dla nas w wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii. Za umierających grzeszników, aby pojednali się z Bogiem i mogli otrzymać łaskę życia wiecznego. Apostolstwo polega na ofiarowaniu Panu Bogu wszelkich cierpień, których doświadczamy w codziennym życiu. Może to być choroba i związany z nią ból fizyczny, duchowa udręka, upokorzenie, dotkliwa samotność, utrata pracy, zdrada, złośliwa krytyka, krzywda moralna, śmierć bliskiej osoby lub inne bolesne doświadczenia. Przyjęcie cierpienia może więc zaowocować konkretną łaską… Jezus powiedział do Rozalii Celakówny: „Cierpienie jest tak wielką łaską, że nikt z ludzi tego nie pojmie dostatecznie, większą niż dar czynienia cudów, bo przez cierpienie dusza mi oddaje, co ma najdroższego – swą wolę”. Nasze cierpienie, jakiekolwiek by ono nie było, wielkie czy małe, złączone z cierpieniem Boga ma wartość nadprzyrodzoną. Krzyż promieniuje na odległość i ma nieograniczony zasięg. Łaska Boża może dotknąć człowieka w każdym czasie i miejscu. Ofiarowane przez nas cierpienie, mocą Chrystusowego Krzyża może zniewolonemu nałogiem człowiekowi

Fot.: Archiwum apostolstwa ofiarowania cierpienia

zaproszona do sanktuarium Matki Bożej Patronki Młodzieży w Siekierkach w Warszawie, gdzie przez wiele miesięcy głosiłam katechezy dla chorych, przybywających na Msze Święte z prośbą o umocnienie w cierpieniu. Od tego czasu modlitwa zaczęła się rozprzestrzeniać.

przynieść wyzwolenie, umierającemu grzesznikowi pojednanie z Bogiem, zrozpaczonemu nadzieję, biednemu pomocną dłoń. Ale cierpienie, mające nas otworzyć na działanie Trójcy, może też być próbą wiary… Cierpienie może być zaproszeniem do głębokiego spojrzenia na swoje życie. Okazją do sprawdzenia naszej miłości, ponieważ nie dotyka ono tylko osoby doświadczającej w swoim życiu krzyża, ale i jej najbliższych. Cierpienie jest swego rodzaju upokorzeniem – dlaczego to ja muszę znosić ból, dlaczego to ja muszę być zależny od innych… Ciężar przeżyć napawa też lękiem najbliższych, którzy często są bezradni wobec zaistniałej sytuacji i sami potrzebują umocnienia w Bogu. Jest to próba wiary, ale i umocnienie w wierze – jeśli mam świadomość, że Bóg jest ze mną („On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści” – Iz 53,4). Wspomniała Pani o obrazku Jezusa w cierniowej koronie, z modlitwą ofiarowania cierpienia. Czy ten wizerunek jest namalowany przez konkretnego malarza? luty-marzec


rozmowa „Wstań” Cudowny wizerunek Jezusa w cierniowej koronie został znaleziony 19 marca 1983 roku we Francji. Wydarzenie miało miejsce w Marsylii, nieopodal domu pani Syssel Cymer, która modliła się przed ukrytą w kamiennej niszy figurą Matki Bożej. Padał ulewny deszcz. W pewnym momencie kobieta zauważyła leżący w kałuży wizerunek Jezusa w cierniowej koronie. Deptali po nim ludzie w obłoconych butach, jeździły samochody. Kiedy go podniosła, była zdumiona. Na pięknym i całkowicie suchym obliczu Jezusa nie było śladu zabrudzeń. Pani Syssel powiedziała o tym znajomemu księdzu, który zamówił u fotografa M. Vaissiera wykonanie kilku kopii wizerunku. Reprodukcje te zostały następnie rozdane znajomym. Jedną z nich otrzymał mieszkający w Tuluzie Paul Soos, który postawił oblicze Pana Jezusa w kąciku modlitwy, obok ikony Matki Bożej. 6 grudnia 1991 roku w oczach Jezusa pojawiły się krwawe łzy, wydzielające szlachetną woń, natomiast 2 lutego 1994 roku spod cierniowej korony zaczęły wypływać liczne stróżki krwi. Niezwykle

piękne oblicze Chrystusa kryje w sobie jakąś tajemnicę, porusza serca, skłania do zadumy nad miłością Boga do człowieka, a modlący się przed nim ludzie do tej pory otrzymują wiele łask. Czy obrazek ten powinien zawsze towarzyszyć osobom włączającym się w apostolstwo ofiarowania cierpienia? Dobrze byłoby, aby wizerunek był w widocznym miejscu, przypominając nam o możliwości ofiarowania swojego cierpienia Bogu. Ofiarować, to znaczy zgodzić się na krzyż. W chwili cierpienia powiedzieć: „Panie Jezu, łączę moje cierpienie z Twoim cierpieniem, wszystko, co jest we mnie bólem fizycznym czy udręką duchową składam w Twoich ranach, bo w Twoich ranach jest moje uzdrowienie”. Można też posłużyć się modlitwą ofiarowania z obrazka z cierpiącym obliczem Jezusa. Jeżeli okoliczności nie pozwalają na odmówienie modlitwy, wystarczy spojrzeć na wizerunek Chrystusa i połączyć się z Nim duchowo. Dziękuję za rozmowę.

MODLITWA OFIAROWANIA CIERPIENIA Jezu, Boski Zbawicielu, przez Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Ci moje cierpienia fizyczne i udręki duchowe, w intencjach Kościoła świętego i apostolstwa życia. Proszę, obdarz pełnią życia wiecznego dzieci, którym nie pozwolono się urodzić, otaczaj opieką rodziny, by mocą Twej łaski skutecznie oparły się zasadzkom złego ducha, z miłością przyjmując każde życie i chroniąc je od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Spraw, aby krzyż, który dźwigam, stał się dla mnie źródłem odwagi, wyzwolenia i mocy, by cierpienie nie odebrało mi nadziei, aby wiara moja nie gasła, a miłość nie ustawała. A kiedy nadejdzie kres mego życia, przybądź po mnie i zaprowadź do Twego królestwa. Amen. Obrazki z modlitwą można otrzymać kontaktując się z Centralnym Ośrodkiem Duchowej Adopcji na Jasnej Górze: tel.: 34 377 74 15 1(163)2016

15


w zdrowym ciele...   lek. med. Monika Cieplińska-Gostek Rzeszów

Uporczywa terapia Termin uporczywa terapia staje się ostatnio coraz częściej używany. Funkcjonuje on głównie w nazewnictwie polskim, ale trafniejsze wydaje się być sformułowanie: terapia daremna (fuitile therapy) – określa ono bowiem dokładniej postępowanie, które nie przynosi założonych korzyści terapeutycznych.

16

Czym jest uporczywa terapia? Funkcjonuje kilka definicji określających czym jest terapia uporczywa. Według Karty Pracowników Służby Zdrowia „polega ona na stosowaniu środków szczególnie wyniszczających i uciążliwych dla chorego, skazując go na sztucznie przedłużoną agonię”. Katechizm Kościoła katolickiego mówi, że jest to „zaprzestanie zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów” (por. KKK 2278). Zaś definicja Grupy Roboczej ds. Problemów Etycznych Końca Życia stwierdza, że „jest to stosowanie procedur medycznych w celu podtrzymania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie, wiąże się z nadmiernym cierpieniem lub naruszeniem godności pacjenta”. W myśl powyższych definicji uporczywa terapia NIE obejmuje podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, karmienia pacjenta (w tym karmienia przez sondę), nawadniania, leczenia nerkozastępczego, czyli dializoterapii, leczenia odleżyn, stosowania środków przeciwbólowych łącznie z leczeniem bólu paliatywnego, leczenie niewydolności krążenia

i niewydolności oddechowej, cewnikowanie pęcherza moczowego, tlenoterapii. Za uporczywą terapię możemy zaś uznać: chemioterapię i radioterapię u chorego bardzo wyniszczonego, gdy nie spodziewamy się rezultatów w postaci poprawy stanu zdrowia, a działania niepożądane wymienionych metod leczniczych mogą doprowadzić do pogorszenia stanu pacjenta; transport chorego w stanie terminalnym; zabiegi operacyjne o zwiększonym ryzyku dla chorego; podtrzymywanie życia chorego, u którego widoczne są „oznaki agonii”. Kiedy można odstąpić od terapii daremnej? W świetle powyższych informacji zastanówmy się, kiedy można odstąpić od terapii daremnej? Odpowiedź znajdujemy w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Artykuł 32. stwierdza: – „w stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii i stosowania środków nadzwyczajnych”; – „decyzja o zaprzestaniu reanimacji należy do lekarza i jest związana z oceną szans leczniczych”. W ustawie o Prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta z 6 listopada 2008 roku znalazł się pośredni zapis odnośnie do terapii uporczywej: 1. „Pacjent ma prawo do poszanowania intymności i godności w szczególności w czasie udzielania mu świadczeń zdrowotnych”. 2. „Prawo do poszanowania godności obejmuje też prawo do umierania w spokoju i godności. Pacjent w stanie terminalnym ma prawo do świadczeń zdrowotnych zapewnialuty-marzec


w zdrowym ciele...

Stanowisko Kościoła katolickiego W świetle dokumentów Kościoła uporczywa terapia polega na stosowaniu „środków szczególnie wycieńczających i uciążliwych dla chorego, skazujących go na sztucznie przedłużoną agonię” (Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, Karta Pracowników Służby Zdrowia, nr 119). W Evangelium vitae Jan Paweł II mówi, że zabiegi medyczne należy odrzucić, gdy „przestały być współmierne do rezultatów, jakich można było oczekiwać lub też są zbyt uciążliwe dla samego chorego lub jego rodziny” (nr 65). Bardzo ważne jest zwrócenie tutaj uwagi na prawo do godnego umierania, aby przez działania medyczne nie przedłużać agonii chorego. W tej kwestii Magisterium Kościoła wyraża precyzyjną instrukcję wydaną przez Kongregację Nauki i Wiary Donum vitae, gdzie mówi: „życie fizyczne, choć z jednej strony wyraża osobę i od niej czerpie swoją wartość do tego stopnia, że nie można dysponować nim jak rzeczą, z drugiej jednak – nie wyczerpuje wartości osoby ani nie jest najwyższym dobrem” (Wstęp, nr 4), zaś w Evangelium vitae czytamy: „życie cielesne w swojej ziemskiej kondycji bez wątpienia nie jest dla wierzącego wartością absolutną, tak że może on zostać wezwany, aby je porzucić dla wyższego dobra” (nr 47). Bardziej słuchać Boga, aniżeli ludzi Ciężka choroba osoby bliskiej jest dla rodziny stanem wysokiego stresu, która często pragnie za wszelką cenę dążyć do podtrzymania życia chorego, wymuszając na pracownikach służby zdrowia działania skazujące chorego na przedłużoną agonię. Decyzję o zaprzestaniu terapii podejmuje lekarz, opierając się na do1(163)2016

Fot.: depositphotos.com

jących łagodzenie bólu i innych cierpień”. Wskazanie z ust. 2. mówiące, że pacjent ma „prawo do umierania w spokoju i godności”, obejmuje zakaz podejmowania w stosunku do niego działań medycznych, które naruszają godność w fazie terminalnej. Odstąpienie od terapii nie może w żadnej mierze przyspieszyć zgonu chorego.

’’

„Zaprzestanie zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów może być uprawnione. Jest to odmowa «uporczywej terapii». Nie zamierza się w ten sposób zadawać śmierci; przyjmuje się, że w tym wypadku nie można jej przeszkodzić”.

KKK 2278

świadczeniu i wiedzy medycznej, zazwyczaj w porozumieniu z rodziną chorego lub opierając się na oświadczeniu woli pacjenta, jeśli jest on świadomy lub gdy takie oświadczenie wyraził przy pełnej świadomości. W tych trudnych i bardzo delikatnych sytuacjach należy „bardziej słuchać Boga, aniżeli ludzi”. Pozostaje jeszcze jedno pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi: Co w kontekście wieczności i dążenia do „pełni jedności z Bogiem” jest dla pacjenta i jego rodziny lepsze – łączenie cierpienia z męką Jezusa czy odejście ze świata ziemskiego?

17


w zdrowym ciele...   lek. med. Katarzyna Dąbek Rzeszów

Jak mądrze walczyć z bólem? O bólu wiemy, że jest to nieprzyjemne, przykre doznanie, spowodowane uszkodzeniem komórek i tkanek organizmu. Jest to zatem sytuacja stresowa, która, jeśli trwa krótko, powoduje mobilizację organizmu do walki i działania, natomiast jeśli jest doznaniem przewlekłym, trwającym wiele miesięcy, może prowadzić do wyczerpania organizmu. Dlatego tak istotne jest podejmowanie mądrej walki z bólem.

18

Dlaczego czuję ból? O mechanizmie odczuwania bólu pisałam już w jednym z poprzednich numerów „Wstań” (nr 1(145)2013), przypomnę więc tylko, że jest to mechanizm złożony. Odczuwanie bólu jest wynikiem przekazywania informacji o uszkodzeniu tkanki z rozmieszczonych w niej receptorów bólowych do mózgu. W mózgu natomiast następuje przetworzenie tej informacji i w ten sposób powstaje subiektywne (osobiste) doświadczenie bólu. Ocena bólu Do oceny natężenia bólu używane są tzw. skale oceny bólu. Istnieją skale graficzne, liczbowe, słowne, w których pacjent sam określa natężenie bólu, oraz skale, których używa personel medyczny i które są oparte na ocenie podstawowych czynności życiowych (częstość akcji serca, liczba oddechów) i ocenie wzrokowej cierpiącego człowieka, m.in. jego zachowania. Wśród skal, którymi posługują się sami pacjenci jedną z najbardziej popularnych jest tzw.

skala wzrokowo-analogowa, która wykorzystuje linijkę o długości 10 cm. Pacjent określa natężenie odczuwanego bólu, pamiętając o tym, że początek skali oznacza całkowity jego brak, natomiast koniec – najsilniejszy ból, jaki można sobie wyobrazić. W przypadku dzieci najchętniej stosowana jest skala przedstawiająca schematyczne rysunki twarzy wyrażające różne nasilenie bólu – dziecko wskazuje tą twarz, która najbardziej odpowiada jego samopoczuciu. Istnieje także skala werbalna, pozwalająca ocenić ból w sposób opisowy. Chory może określić odczuwany ból, posługując się czterema stopniami: brak bólu, ból słaby, ból umiarkowany, ból silny. W niektórych skalach opisowych dodatkowo wyróżnia się stopień piąty i szósty – ból bardzo silny i ból nie do zniesienia. Jak mądrze walczyć z bólem? Rozróżniamy dwie postawy wśród pacjentów: jedni ignorują ból, inni natychmiast zażywają tabletki przeciwbólowe, niekiedy w zastraszająco dużych ilościach. Warto podkreślić, że oba zachowania są błędne. Przed rozpoczęciem leczenia bólu ważne jest bowiem odnalezienie jego przyczyny, a dopiero w dalszej kolejności łagodzenie go poprzez odpowiednie środki. Ignorowanie bólu, szczególnie o charakterze przewlekłym, może natomiast doprowadzić do wycieńczenia organizmu. Metody niefarmakologiczne Jeżeli pacjent odczuwa silny ból, który pojawia się nagle, trwa długo, dotyczy głowy, luty-marzec


w zdrowym ciele...

Fot.: www.depositphotos.com

to jednak pamiętać, że długotrwałe stosowanie tabletek przeciwbólowych bez porozumienia z lekarzem nie jest właściwym postępowaniem, gdyż może prowadzić do poważnych powikłań, np. tak popularne leki z grupy nieopioidowych leków przeciwzapalnych (NLPZ) długo stosowane mogą prowadzić do powstania owrzodzeń żołądka i krwawień z przewodu pokarmowego. Jeśli zatem ból powraca lub nie ustępuje pomimo stosowanych środków, należy skonsultować się z lekarzem pierwszego kontaktu.

ręki, nogi, kręgosłupa, a wiemy, że doświadczył lub nadal jest pod wpływem silnego stresu, skuteczną metodą w walce z nim może się okazać… aktywność fizyczna lub masaż. Niektórym pomagają również metody relaksacyjne lub rozmowa z kimś bliskim czy z psychologiem. Skuteczny może być również zwykły spacer, krótka wycieczka czy „odcięcie” się od codziennych stresów. Niestety takie „metody lecznicze” można stosować tylko w nielicznych przypadkach, a w razie ich nieskuteczności należy konsultować się z lekarzem. Leki przeciwbólowe W przypadku bólu ostrego (nagłego) lub którego przyczynę znamy (np. menstruacja, ból zęba, ból głowy) można doraźnie stosować dostępne w aptekach środki przeciwbólowe. War1(163)2016

Poradnie leczenia bólu Innym zagadnieniem jest natomiast leczenie bólu przewlekłego. W wielu miastach, szczególnie przy oddziałach i klinikach onkologii, powstały tzw. poradnie leczenia bólu. Pracują w nich lekarze anestezjolodzy, którzy analizując doświadczenie bólu odczuwane przez pacjenta, zalecają odpowiednie środki farmakologiczne lub inne metody leczenia. W poradniach takich przyjmowani są głównie pacjenci onkologiczni oraz pacjenci cierpiący na przewlekłe choroby, których jednym z objawów jest ból. Często w ramach takiej porady chorzy kierowani są także do psychologa lub lekarza psychiatry, ze względu na złożony charakter ich bólu, który może mieć głębsze podłoże. Zauważono, że niektórym pacjentom ulgę w cierpieniu przynosi także psychoterapia, w której terapeuta pomaga choremu odnaleźć drugie podłoże bólu, leżące w psychice pacjenta. Połączenie psychoterapii i farmakologii pozwala na lepsze zrozumienie podłoża bólu i daje lepszy efekt, dłuższe działanie przeciwbólowe, nie musi być jednak stosowane u wszystkich pacjentów z przewlekłym bólem. Pamiętajmy, by nie ignorować bólu, szczególnie jeśli jest on silny, nawraca oraz jeśli powoduje znaczny dyskomfort i obniżenie jakości życia. Potrafimy walczyć z bólem, dlatego korzystajmy z dostępnych metod i środków, pytajmy także o radę lekarza prowadzącego.

19


Fot.: www.depositphotos.com

... zdrowy duch

Aneta Pisarczyk Dąbrowa Górnicza

20

Otworzyć serce Przebaczenie kosztuje, ale brak przebaczenia zabija. Zżera nas od środka niczym najgroźniejszy pasożyt. Przebaczenie toruje drogę łasce, zatwardziałe serce napędza nasz egoizm. Nie jest zatem zasadne pytanie o to, czy przebaczać. Trzeba nam raczej zastanawiać się nad tym, w jaki sposób to czynić. Serce rozbite na kawałki Przebaczenie innym często przysparza nam wiele trudności. Są w relacjach międzyludzkich takie rany, które jątrzą się latami. Są takie krzywdy, które trudno sobie wyobrazić, a co dopiero poczuć je na własnej skórze. Przeżywany ból doprowadza nas do szeregu trud-

nych emocji, począwszy od zagubienia, lęku, smutku, żalu, złości i gniewu, na nienawiści i chęci odwetu skończywszy. Z jednej strony te emocje trzymają nas z dala od osoby, która nas skrzywdziła, z drugiej jednak dzięki nim zajmuje ona wciąż dużo miejsca w naszych myślach. Często instynktownie czekamy, aż lawina trudnych emocji się przetoczy, a czas zacznie leczyć stare rany. Myślimy, że może wtedy będziemy mieli siłę, by przebaczyć. Przebaczenie jednak nie jest emocją, lecz aktem woli. Mogę czuć nienawiść i jednocześnie chcieć przebaczyć. Mogę czuć lęk, złość i chęć odwetu, a podążać za wskazaniami rozumu, który podpowiada przebaczenie. Taki akt jest początkiem uzdrowienia z ran. Nie musimy więc czekać z przeluty-marzec


... zdrowy duch baczeniem, aż wypali się w nas to, co trudne. Tkwienie w żalu doprowadzić nas może do zatwardziałości serca. Tymczasem przebaczenie toruje drogę do zmiany. Wiele osób nas rani, każda rana to zadra na naszym sercu. Przebaczenie jest jak lek na nasze zranienia. Brak przebaczenia wiąże nas w niezdrowy sposób z osobą, która nas skrzywdziła. To tak, jakbyśmy oddawali jej kawałek naszego serca. Serce chowające urazy jest niczym lustro rozbite na kawałki. Trudno z takim sercem czuć się bezpiecznym i szczęśliwym. Czasami myślimy, że osoba, która nas skrzywdziła, nie zasługuje na nasze przebaczenie. Myślimy, że tkwiąc w zatwardziałości serca, robimy jej na złość. Brak przebaczenia uderza jednak głównie w nas samych. Czy stać cię na to, żeby nie przebaczyć? Poraniona rodzina Zazwyczaj łatwiej nam zapomnieć urazy koleżance z pracy, sąsiadce, osobie ze wspólnoty niż tym najbliższym – rodzinie. Pielęgnujemy więc nasze żale do bliskich niczym najbardziej wymagające kwiaty. Jedne z nich są wynikiem rzeczywistej krzywdy, inne licznych nieporozumień, braku dialogu. Przez nie tracimy to, co najcenniejsze – szczęśliwe chwile spędzone z tymi, których kochamy. Niestety wciąż spotykamy skłócone rodziny. Jedni nie odzywają się latami, zrywają kontakt, inni dystansują się do siebie, coraz bardziej chowając za zdawkowymi rozmowami. Cierpią na tym wszyscy. Czasami dopiero śmierć lub choroba pojawiająca się w rodzinie potrafią otrzeźwić, potrząsnąć i zbudzić z letargu zatwardziałości. Bywa jednak i tak, że nawet śmierć nie zmienia niczego. W poranionej rodzinie zranienia kumulują się w najmłodszych. Nie jest to proces łatwy do zaobserwowania. Jego skutki najbardziej widoczne są po latach. Rodzina, która daje zezwolenie na wykluczenie swojego członka w imię trwania w nieprzebaczeniu, odbiera dziecku należne mu poczucie bezpieczeństwa. Skąd bowiem mogę mieć pewność, że i ja nie zostanę wykluczony? Kiedy w rodzinie budują się koali1(163)2016

cje przeciw komuś, kiedy tworzą się wzajemnie zwalczające się obozy, wtedy dziecko zaczyna postrzegać bliskość jako walkę, bycie w opozycji, przeciwko. Bliskość staje się zagrażająca. Czy tego chcemy uczyć? Urazy, żale i pretensje pojawiają się w każdej rodzinie. Zranienia mniejsze i większe są obecne w nas wszystkich. Nie chodzi więc o to, by zapewnić sobie i dzieciom życie w rodzinie bez konfliktów, lecz o to, jak je rozwiązujemy. Pamiętajmy też, że przebaczenie nie jest zgodą na zło. W sytuacji, gdy jesteśmy krzywdzeni, powinniśmy w pierwszej kolejności zadbać o bezpieczeństwo własne i pozostałych członków rodziny. Czasami tego, który krzywdzi, należy odseparować, jednak nigdy nie powinniśmy go wykluczać. Wezwanie do zmiany Życie ofiaruje nam szczególne momenty, które mogą być początkiem pogłębionej refleksji oraz wejściem na drogę przebaczenia. Święta, uroczystości rodzinne, ważne rocznice, narodziny nowego członka rodziny, ślub dzieci, Pierwsza Komunia Święta wnuczka. Z drugiej strony jednak śmierć i to wszystko, co wiąże się z chorobą i umieraniem. Nasze życiowe lekcje. Warto z nich korzystać. Zatrzymać się. Posłuchać własnych myśli, emocji, pragnień. Spojrzeć w siebie. Zobaczyć i poczuć to, co nas boli. Zgodzić się na przeżywane cierpienie, ale też dać sobie szansę na wyjście z niego. Zobaczyć głębiej, prawdziwiej. Ofiarować to, co najtrudniejsze Panu Bogu. Wyrzec się zatwardziałości, nieprzejednania, chowania urazy. Otworzyć serce na bogactwo przebaczenia. Gdy przebaczenie wydaje nam się trudniejsze niż wejście na Mount Everest, warto skorzystać z pomocy kogoś, kto poprowadzi nas na właściwą ścieżkę. Psycholog, spowiednik, doradca rodzinny – mogą służyć zawodowym doświadczeniem i zwykłą ludzką życzliwością. Nade wszystko warto zapatrzyć się w Tego, który przebacza nam nieustannie, który jest źródłem wszelkiego przebaczenia. Przyjmujesz Boże przebaczenie w każdej spowiedzi świętej? Podaj dalej – przebaczaj!

21


... zdrowy duch   ks. Łukasz Grzejda SCJ     Stadniki

Urazy chętnie darować

22

8 grudnia 2015 roku rozpoczął się w Kościele powszechnym Rok Jubileuszowy Miłosierdzia. Papież Franciszek zachęca w bulli Misericordiae vultus do praktykowania w tym czasie uczynków miłosierdzia: „Jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie przemyśleli podczas Jubileuszu uczynki miłosierdzia względem ciała i względem ducha. Będzie to sposobem na obudzenie naszego sumienia, często uśpionego w obliczu dramatu ubóstwa, a także umożliwi nam coraz głębsze wejście w serce Ewangelii, gdzie ubodzy są uprzywilejowani dla Bożego miłosierdzia” (MV 15). W odpowiedzi na apel ojca świętego w kolejnych numerach naszego czasopisma będziemy podejmować tematykę związaną z uczynkami miłosierdzia. Nie omówimy tu oczywiście wszystkich uczynków. Skupimy się jedynie na niektórych z nich. W tym numerze będzie to uczynek jakże trudny w realizacji, ale jednocześnie jakże ważny dla naszego ludzkiego i chrześcijańskiego życia: „urazy chętnie darować”. Urazy powodem bólu i cierpienia Wśród uczynków miłosierdzia względem duszy znajduje się wskazanie „urazy chętnie darować”. Darowanie urazów oznacza pokonanie w sobie mściwości i żalu. Oznacza życzliwe traktowanie tego, kto nas boleśnie zranił. Jest to postawa określana też jako przebaczanie, cierpliwość oraz pokora w relacjach z drugim człowiekiem; postawa, która zachęca nas do

cierpliwego znoszenia doznanych krzywd czy niesprawiedliwości. Jednocześnie można zauważyć jak bardzo ta postawa łączy się z ucieczką od cierpienia. Doświadczenia życiowe powodują w nas różne emocje, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. W wielu momentach życia dostrzegamy naszą zależność od rzeczywistości. To, co się wokół nas dzieje jest współzależne od nas wszystkich, a nie od pojedynczej osoby. Borykamy się wciąż w walce o niezależność, a paradoksalnie mamy jej coraz mniej. Bywa to powodem wielu frustracji. Kiedy dociera to do naszej świadomości, zaczynamy doświadczać cierpienia. Nie jest to nam na rękę, by trwać w poczuciu bólu, który dotyka naszego serca. Nawet te zewnętrzne cierpienia nie dokuczają tak bardzo jak, utrata spokoju duszy. Szukamy wtedy drogi wyjścia z tej niewygody, a poszukiwania często trwają latami. Wielokrotnie stają nam na drodze do szczęścia jedynie zastępcze rozwiązania. Najczęściej wybieramy te najprostsze, które przynoszą natychmiastowy efekt. Kiedy dostrzeżemy ich niedługą trwałość, kontynuujemy nasze poszukiwania. Jest tak, że niejednokrotnie nie docieramy do źródła naszego cierpienia. Bardzo często bywają nimi dziś niepowodzenia w relacjach z innymi. Próby natychmiastowych rozwiązań naszych cierpień sprawiają nieraz wiele konfliktów i nieporozumień. Czasem interpretujemy w niewłaściwy sposób komunikaty innych ludzi. Może w tych momentach rodzą się urazy, luty-marzec


Fot.: www.depositphotos.com

’’

... zdrowy duch

Uczynki miłosierdzia względem ciała: 1. Głodnych nakarmić. 2. Spragnionych napoić. 3. Nagich przyodziać. 4. Podróżnych w dom przyjąć. 5. Więźniów pocieszać. 6. Chorych nawiedzać. 7. Umarłych pogrzebać. Uczynki miłosierdzia względem duszy: 1. Grzesznych upominać. 2. Nieumiejętnych pouczać. 3. Wątpiącym dobrze radzić. 4. Strapionych pocieszać. 5. Krzywdy cierpliwie znosić. 6. Urazy chętnie darować. 7. Modlić się za żywych i umarłych.

których nie jesteśmy świadomi. Docierają one do nas dopiero wtedy, gdy ustaną emocje. Potrzeba czasu, aby zadane rany nie paraliżowały relacji między bliźnimi i otwierały na dialog pojednania. Chętnie darować i przebaczać Odmawiając Ojcze nasz, mówimy: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Jak realizujemy to zobowiązanie wobec Pana Boga? Czy jesteśmy gotowi zawsze przebaczyć „naszym winowajcom”? Czy czynimy to „chętnie”? Droga do przebaczenia będzie wiodła przez przemianę własnego serca. Jezus Chrystus pokazuje nam, jak przebaczać. Swoją postawą na krzyżu mówi: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Chrystus przyjmuje w sercu niedoskonałości ludzi, którzy go krzywdzą. Pokazuje nam, jak można oczyścić serce ze złości i nienawiści. Wyrozumiałość i znajomość swoich niedoskonałości daje ukierunkowanie na przebaczenie. Chcielibyśmy wspaniałomyślnie nie pa1(163)2016

miętać zła, które wyrządził nam drugi człowiek, a w szczególności ktoś bliski. Bardzo pomocnym w budowaniu dobrych, niezakłamanych relacji z drugim człowiekiem powinny być modlitwa oraz czynienie dobra. Aby móc urazy darować i przebaczać, trzeba mieć wielkie serce, okazywać miłosierdzie względem bliźniego zarówno w małych, jak i dużych uczynkach, pomimo że nie otrzymujemy tego samego w zamian. Przewodnikami mogą być dla nas wspaniałe przykłady wybaczenia przez znane nam osoby. Jedną z nich jest św. Jan Paweł II, który wybaczył swojemu niedoszłemu zabójcy, kolejną – Marianna Popiełuszko, matka zamordowanego kapłana Jerzego. W pełnieniu uczynku „urazy chętnie darować” trzeba ciągle się ćwiczyć. Darując, unikamy wielu przykrości i cierpień, sprawiamy, że szybciej goją się duchowe rany, a my nie tracimy pokoju ducha. Prawdziwy sens życiu nadaje tylko miłość, nawet tak trudna jak miłosierdzie wobec winowajców. Dlatego „chętnie” darujmy urazy!

23


Duchowy Patronat Misyjny

Budować lepszy świat Z ks. Andrzejem Woźniakiem SCJ, proboszczem w Postawach na Białorusi, rozmawia ks. Piotr Chmielecki SCJ z Sekretariatu Misji Zagranicznych Księży Sercanów.

24

Czy Białoruś powinna nam się kojarzyć z czymś lub z kimś innym niż tylko z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką? Białoruś terytorialnie jest swego rodzaju „buforem” pomiędzy Polską a Rosją. Gospodarczo jest to kraj przede wszystkim rolniczy. Trzeba pamiętać, że wielu mieszkańców dzisiejszej Białorusi to Polacy, katolicy, których „zaskoczyła” zmiana granic po wojnie. Zostali już tam ze względu na przywiązanie do ziemi i rodzin. Czy sytuacja polityczna na Białorusi wpływa na funkcjonowanie Kościoła katolickiego? Z pewnością tak, wpływa, a wyraża się to chociażby koniecznością uzyskiwania przez księży pozwoleń na pracę. Księżom nie wolno wykonywać pewnych czynności poza własną parafią. Poza tym dochodzi „patrzenie prawosławne” władz, które wyraża się w rozumieniu parafii na zasadzie „jeden kościół = jeden ksiądz”. Mimo wszystko, mimo trudności można powiedzieć, że Kościół białoruski przeżywa swoją wiosnę, rozwija się. Po okresie stalinizmu widać było wyraźnie ożywienie życia religijnego na Białorusi, którego owoce zbieramy do dziś. Kościół katolicki odnowił wiele świątyń, bardzo mocno w tą odnowę materialną zaangażowały się także polskie parafie.

W Księdza parafii realizujecie NOP… Co to takiego? W związku z pewnym ożywieniem życia duchowego Białorusinów weszliśmy na drogę odnowy życia religijnego w duszpasterstwie parafialnym. To nowy sposób pracy z parafią – duszpasterstwo planowane, a jego ideą przewodnią jest zaangażowanie wszystkich rodzin w życie parafii. Rozwój duchowy i ludzki ma się dokonywać nie tylko poprzez sprawowanie sakramentów, ale również poprzez przekazywanie wartości, które wspólnie staramy się przeżywać i zakorzeniać we wspólnocie. Jest to bardzo duża katecheza na temat Kościoła. Ważny jest tu element pracy, którą wykonuje się na rzecz parafii. Podkreślamy rolę świeckich, w siedmiotysięcznej parafii mamy 150. tzw. współpracowników. Pogłębienie wiedzy i świadomości na temat Kościoła doprowadziło nas do utworzenia grup biblijnych. Powstało ich aż 50, a w każdej z nich formuje się ok. 20. osób. 1000 osób regularnie sięgających po Biblię może robić wrażenie. NOP to Nowe Oblicze Parafii. Jesteśmy bardzo zadowoleni z zaadoptowania tego systemu do naszej pracy parafialnej – widzimy tego owoce. Podobnie jest po stronie naszych parafian, którzy zaangażowali się w jego wykonanie. Ludzie często dają świadectwo związane z ich przeżyciami, których doświadczają przy realizacji programu, dzielą się również z prawosławnymi, którzy później chętniej i gorliwiej angażują się w swoim Kościele. W Polsce jest kilkanaście parafii pracujących w tym systemie, na Białorusi cztery. luty-marzec


Duchowy Patronat Misyjny Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że jest to duszpasterstwo planowane. Raz do roku, my z grupy NOP, spotykamy się i planujemy kalendarz zadań, a później staramy się je konsekwentnie realizować.

Duch

Czy sercanie na Białorusi, poza pracą parafialną, prowadzą jakieś inne dzieła, np. socjalne? Można powiedzieć, że jesteśmy „zanurzeni” w pracy parafialnej. Mamy trzy centra pracy z młodzieżą w: Lachowiczach, Grodnie i Postawach. Organizujemy dla dużej grupy dzieci „wakacje z Bogiem”. Pracujemy też ze skautami. W Postawach prowadzona jest także kuchnia dla ubogich, jako wyraz naszego zaangażowania w charyzmat społeczny sercanów. Dziękuję za rozmowę!

Patronat M y w

jny isy

!!

o

Mamy pośród sercanów już kilku księży Białorusinów. Na dzień dzisiejszy w seminarium w Stadnikach formuje się kolejnych pięciu kandydatów do kapłaństwa. Czy tak dynamiczny rozwój personalny pozwala wam myśleć o rozwijaniu zgromadzenia na Białorusi i podejmowaniu kolejnych dzieł? Aktualna ilość „autochtonów” księży sercanów daje nam stabilność personalną w parafiach, w których obecnie pracujemy. Mamy jednak świadomość, że nie jesteśmy „wieczni”, za jakiś czas trzeba będzie nas zastąpić w posłudze parafialnej. Na razie naszą metodologią pracy w dystrykcie jest tworzenie większych wspólnot. Pewnego rodzaju bolączką naszej posługi kapłańskiej i zakonnej na Białorusi jest to, że nasi księża pracują na wielu parafiach pojedynczo. Chcielibyśmy to zmienić. Dlatego, pomimo sporej liczby kandydatów do zgromadzenia, na razie nie możemy myśleć o podejmowaniu nowych, sercańskich dzieł na Białorusi.

Jeden z naszych współbraci, pracujący w największej parafii katolickiej na Białorusi, gdzie mieszka 40 000 osób, kiedyś przewrotnie zażartował, że „na szczęście nie wszyscy chodzą do kościoła…”. Czy to oznacza, że brakuje księży katolickich na Białorusi? W dużych parafiach miejskich z pewnością brakuje. Wiąże się to też z kwestią migracji. Wiele młodych małżeństw przenosi się z wiosek do miast, kupując mieszkania w bloku. Sytuacja braku wystarczającej ilości księży jest w takiej sytuacji widoczna. Natomiast na wioskach mamy sytuację odwrotną, młodzi wyjeżdżają, a pozostają tylko starsi, co przekłada się na spadek ilości praktykujących wiernych.

Msza Święta w intencji członków Duchowego Patronatu Misyjnego zostanie odprawiona

21 lutego oraz 20 marca 2016 roku. Papieskie Intencje Misyjne na miesiąc luty

Aby wzrastały szanse na dialog i spotkanie wiary chrześcijańskiej i ludów Azji.

marzec

Aby chrześcijanie dyskryminowani lub prześladowani z powodu swojej wiary byli wciąż silni i wierni Ewangelii, dzięki nieustannej modlitwie całego Kościoła.

1(163)2016

25


prenumerata

PRENUMERATA

JAK ZAMÓWIĆ? telefonicznie:

listownie:

12 271 15 24

Redakcja WSTAŃ 32-422 Stadniki 81

mailowo:

lub wypełnij przekaz

redakcja@wstan.net

ILE KOSZTUJE PRENUMERATA? roczna 29,40 zł półroczna 14,70 zł

Fot.: shutterstock.com

26

nazwa odbiorcy

W Y Ż S Z E

86 1020 2892 0000 5102 0016 3758

nazwa odbiorcy cd.

3 2 - 4 2 2

odbiorca

numer rachunku odbiorcy

8 6

Polecenie przelewu / wpłata gotówkowa

DOWÓD / POKWITOWANIE DLA NADAWCY

WYŻSZE SEMINARIUM MISYJNE 32-422 STADNIKI 81 kwota zleceniodawca:

1 0 2 0

S E M I N A R I U M S T A D N I K I 2 8 9 2

M I S Y J N E

8 1

0 0 0 0

5 1 0 2

W P

numer rachunku zleceniodawcy (przelew) / kwota słownie (wpłata)

0 0 1 6 waluta

PLN

3 7 5 8

kwota Odcinek dla banku / poczty

nr rachunku odbiorcy

nazwa i adres zleceniodawcy

nazwa i adres zleceniodawcy cd.

tytułem/inne

Prenumerata „Wstań”. Zamawiam półroczna

egz. roczna

PRENUMERATA „WSTAŃ”. ZAMAWIAM OKRES PRENUMERATY:

EGZEMPLARZY.

PÓŁROCZNA

ROCZNA

„WSTAŃ” DLA UBOGICH OFIARA NA MISJE

Opłata:

stempel dzienny

Opłata: ........................................

data, pieczęć, podpis(y) zleceniodawcy

„WSTAŃ” DLA UBOGICH OFIARA NA MISJE


KONKURS

JC O

O

SI

Od tego numeru zapraszamy naszych CzytelnikĂłw do udziaĹ‚u w konkursach ksiÄ…Ĺźkowych. W pierwszym konkursie do wygrania sÄ… cztery egzemplarze modlitewnika na Rok MiĹ‚osierdzia Oczami Franciszek miĹ‚osierdzia, opublikowanego przez wydawnictwo DEHON.

C

I JAK

ZÂ NAGRODAMI KSIÄ„ĹťKOWYMI

IE

ERN

Miłosierdzie: to jest słowo, które objawia Przenajświętszą Trójcę. Miłosierdzie: to najwyşszy i ostateczny akt, w którym Bóg wychodzi nam na spotkanie. Miłosierdzie: jest podstawowym prawem, które mieszka w sercu kaşdego człowieka, gdy patrzy on szczerymi oczami na swojego brata, którego spotyka na drodze şycia. Miłosierdzie: to droga, która łączy Boga z człowiekiem, poniewaş otwiera serce na nadzieję bycia kochanym na zawsze, pomimo ograniczeń naszego grzechu.

czasSERCA dwumiesięcznik dla rodzin

Zgodnie z papieskÄ… bullÄ… Misericordiae vultus zapowiadajÄ…cÄ… WYDAWNICTWO KSIÄ˜ĹťY Nadzwyczajny Jubileusz MiĹ‚osierdzia oraz listem pap. Franciszka, SERCANĂ“W dotyczÄ…cym odpustu z okazji tegoĹź jubileuszu, istnieje w Roku MiĹ‚owww.wydawnictwo.net.pl sierdzia (od 8 grudnia 2015 roku do 20 listopada 2016 roku) dodatkowa moĹźliwość zyskiwania odpustu zupeĹ‚nego. MoĹźna go uzyskać jeden raz dziennie, zarĂłwno dla siebie, jak i dla zmarĹ‚ych, speĹ‚niajÄ…c zwykĹ‚e warunki w Ĺ‚Ä…cznoĹ›ci z czynem obdarzonym odpustem. Wszyscy wierni mogÄ… zyskać odpust zupeĹ‚ny, odbywajÄ…c pielgrzymkÄ™ do Drzwi ĹšwiÄ™tych otwartych w bazylikach papieskich w Rzymie, w kaĹźdej katedrze oraz koĹ›cioĹ‚ach wyznaczonych przez biskupa diecezjalnego. „WaĹźne jest, aby ten moment byĹ‚ poĹ‚Ä…czony przede wszystkim z sakramentem pojednania i uczestnictwem we Mszy ĹšwiÄ™tej oraz refleksjÄ… nad miĹ‚osierdziem. Konieczne bÄ™dzie, by tym celebracjom towarzyszyĹ‚o wyznanie wiary i modlitwa za mnie – prosi ojciec Ĺ›wiÄ™ty – oraz w intencjach, ktĂłre noszÄ™ w sercu dla dobra KoĹ›cioĹ‚a i caĹ‚ego Ĺ›wiataâ€?. W tym szczegĂłlnym czasie KoĹ›cioĹ‚a rĂłwnieĹź osoby chore i samotne, ktĂłre nie sÄ… w stanie wyjść z domu, aby odbyć pielgrzymkÄ™ do Drzwi ĹšwiÄ™tych, mogÄ… zyskać odpust zupeĹ‚ny. JAKIE MUSZÄ„ SPEĹ NIĆ WARUNKI, BY TEN ODPUST ZYSKAĆ? ,6%1

M

PIERWSZE PYTANIE KONKURSOWE BRZMI:

OCZAMI MIĹ OSIERDZIA

Modlitewnik na Rok Miłosierdzia Boşego 8 XII 2015 – 20 XI 2016

Odpowiedzi na kartkach pocztowych naleĹźy przesĹ‚ać do 10 marca 2016 roku na adres: WSTAĹƒ 32-422 Stadniki 81 – z dopiskiem „Konkursâ€?

Fot.: www.depositphotos.com

SzczegĂłlnie dziÄ™ki Wam, STAĹ YM PRENUMERATOROM, moĹźemy towarzyszyć ludziom chorym. DziÄ™ki Wam „WstaĹ„â€? regularnie dociera do kilku tysiÄ™cy cierpiÄ…cych. Tym, ktĂłrzy tracÄ… nadziejÄ™, daje siĹ‚y do odnalezienia odpowiedzi na pytanie: Jaki jest sens cierpienia? TakĹźe w ich imieniu bardzo Wam DZIĘKUJEMY! J. BagiĹ„ski (DÄ…browa GĂłrnicza), M. Batko (Zakopane), J. BiliĹ„ski (Malbork), S. BĹ‚ochwilcza, I. Czerniak (Malbork), ks. St. Dadej SCJ, J. Dziarkowska (SkÄ™pe), K. GierasiĹ„ski (PoznaĹ„), ks. K. GĂłrka, E. GryziĹ„ska (Lublin), T. Kaczmarek (Kruszwica), A. KarasiĹ„ska (Ĺ Ä™czna), M. Karof (ĹšwinoujĹ›cie), Kliniczny Szpital Wojskowy (RzeszĂłw), A. Klose (Czerwionka-Leszczyny), J. Konwerski (BieĹźuĹ„), T. Kowalska (Kielce), M. Kucharski (KrakĂłw), B. Kuszman (Niemodlin), Z. Kuzian (Zarszyn), M. LeĹ›niewska (MyĹ›lenice), B. Lewandowska (Najmowo), M. Lewandowska (Krosno OdrzaĹ„skie), E. MaĹ‚ecka (RzeszĂłw), T. MaĹ‚kiewicz (SkÄ™pe), G. Matusiak (OĹ‚drzychowice KĹ‚odzkie), B. MiczoĹ‚ek (Florynka), B. Mordalski (CzÄ™stochowa), C. NiesĹ‚ony (DobrodzieĹ„), ks. M. NizioĹ‚ek SCJ, H. Ostrowska (Lublin), Par. Rzym.-kat. pw. Ĺ›w. Jana Chrzciciela (Bojszowy), Par. Rzym.-kat. pw. MB KrĂłlowej Polski (RzeszĂłw), H. Pietrzak (JodĹ‚ownik), K. Poleszak (Lublin), K. Ptak (Dobczyce), S. SaĹ‚ek (Ropczyce), H. Sanecka (CzÄ™stochowa), M. SÄ™dzik (Dobczyce), Z. Smejkal (Kolbuszowa), A. Spyra (Ornontowice), E. SyguĹ‚a (Niemodlin), J. Ĺšwitek (Gostynin), E. Tackowiak (Czarny BĂłr), M. Tarnopolska (DÄ™bica), A. Warmuz-TrybaĹ‚a (Zawoja), S. A. WciĹ›lak (Wieliczka), Z. J. WesoĹ‚owski (Lidzbark), D. Wojaczek (Szczerbice), Z. Wrona (ZagĂłrz), H. Wysocka (Tykocin), J. ZaĹ‚upska (Nowy WiĹ›nicz), Zgromadzenie SiĂłstr Kanoniczek Ducha ĹšwiÄ™tego (LeĹźajsk), Zgromadzenie SS NMP (StaniÄ…tki).

OfiarodawcĂłw wspieramy naszÄ… modlitwÄ….


Wydawnictwo.net.pl D e H O n

www.

2015 2016

w tej ksiÄ…w. Ĺ ukasza, do pomopierwszych aboĹźeĹ„stwo woĹ›ciÄ… NajwaĹźania pod Pana Jezusa jÄ™ ci w nadca‌â€?. FragkazujÄ… nam ność miĹ‚oĹ›ci mnej, ostroĹź-

JC

O I JAK

ERN SI

Panie Jezu Chryste, Ty, który jesteś Obliczem widzialnym Ojca niewidzialnego, Boga, który objawia swoją wszechmoc przede wszystkim przez przebaczenie i miłosierdzie: spraw, aby Kościół na świecie stał się widzialnym obliczem Ciebie, swojego Pana zmartwychwstałego i uwielbionego.

2400

O

Z modlitwy na Rok Miłosierdzia Boşego

czasSERCA dwumiesięcznik dla rodzin

OCZAMI MIĹ OSIERDZIA

Modlitewnik na Rok Miłosierdzia Boşego

100

8 XII 2015 – 20 XI 2016

Annamaria Corallo

Jubileusz Miłosierdzia

Oprawa miękka Format: 100x145 Stron: 216

WYDAWNICTWO KSIÄ˜ĹťY SERCANĂ“W

8 XII 2015 20 XI 2016

Czym jest Miłosierdzie? Jakie ma właściwości? Jaki ma smak? Czy moşna je jeść?

www.wydawnictwo.net.pl

,6%1

DO MIĹ OSIERDZIA BOĹťEGO

24,00 zł

usz erdzia

1200 IĹ

anciszek

Oprawa miękka Format: 110x180 Stron: 224

M

wiekiem, anym na

C

100 modlitw�DO MIŠOSIERDZIA BOŝEGO

mieszka zczerymi a drodze

IE

seria

jświętszą

w ktĂłrym

Ks i Ä™ Ĺź y s e r ca n Ăłw poleca ksiÄ…Ĺźki:

1000

W tej niewielkiej ksiÄ…Ĺźeczce wyjdziemy na spotkanie z BoĹźym miĹ‚osierdziem, wyobraĹźajÄ…c je sobie jako gastronomiczne zestawienie pokarmĂłw, ktĂłre ĹźywiÄ…. W ten sposĂłb sprĂłbujemy przeĹ›ledzić smaki i doĹ›wiadczenia BoĹźej miĹ‚oĹ›ci, wyszukujÄ…c na kartach Biblii pewne skĹ‚adniki, ktĂłre ukaşą jej wyjÄ…tkowość. Postaramy siÄ™ wychwycić z tych „gĹ‚Ăłwnych skĹ‚adnikĂłwâ€? sens i smak dla naszego codziennego Ĺźycia.

Ottavio De Bertolis SJ

BIBLIJNY SZLAK SKĹ ADNIKĂ“W MIĹ OĹšCI, KTĂ“RA KARMI I UZDRAWIA

Oprawa miękka Format: 110x180 Stron: 96

,6%1

WYDAWNICTWO KSIÄ˜ĹťY DZIEWIĘĆ SERCANĂ“W PIERWSZYCH PIÄ„TKĂ“W MIESIÄ„CA W ROKU MIĹ OSIERDZIA

www.wydawnictwo.net.pl

1600

Oprawa miękka Format: 110x180 Stron: 56

et.pl

8 XII 2015 20 XI 2016

Rok Miłosierdzia Boşego

ZadzwoĹ„ i zamĂłw! 12 290 52 98 (od pn. do pt. w godz. 8.00-15.30)

Wymienione pozycje moşna równieş zamówić: • LISTOWNIE: Wydawnictwo DEHON, ul. Saska 2, 30-715 Kraków • PRZEZ INTERNET: sprzedaz@wydawnictwo.net.pl Do ceny ksiąşek doliczamy koszt wysyłki.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.