sierpień-wrzesień
DWUMIESIĘCZNIK DLA CHORYCH
cena:
3,50
4(178)2018
ISSN 0867-7603
PLN
(w tym 5% VAT)
08
LEKARZ dusz
PRENUMERATA
telefonicznie:
listownie:
12Â 271 15 24
Redakcja WSTAĹƒ 32-422 Stadniki 81
mailowo:
redakcja@wstan.net
Fot.: shutterstock.com
ILE KOSZTUJE PRENUMERATA? roczna 29,40 zł półroczna 14,70 zł
Wydawnictwo
Gabriele Amorth
Ojciec Pio
KS I Ę Ĺť Y S E R CA N Ă“W D E H O N POLECA:
Wiara, cierpienie, miłość
tą ksiąşką, na mu biografie ać świadectwo ości do Chryująca i bardzo nego w spraiej zrozumieć wśród kapłaudzi z Bogiem.
BESTSELLER GABRIELE AMORTH (1925-2016) Kapłan Towarzystwa Świętego Pawła, kaznodzieja, nauczyciel, pisarz, dziennikarz (przez wiele lat był redaktorem naczelnym miesięcznika „Madre di Dio�). W 1986 roku otrzymał nominację na egzorcystę diecezji rzymskiej. Załoşył Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów, którego był honorowym przewodniczącym. Napisał bestsellerowe ksiąşki: Ojciec Pio. Wiara, cierpienie, miłość; Wyznania egzorcysty; Nowe wyznania egzorcysty; Egzorcyści i psychiatrzy; Wspomnienia egzorcysty; Ostatni egzorcysta; Znak egzorcysty.
świadkowie wiary
na dziĹ›
1690 zł
Wydawnictwo Księşy Sercanów ul. Saska 2, 30-715 Kraków sprzedaz@wydawnictwo.net.pl
Wstawiaj siÄ™ za nami u Boga!
WYDAWNICTWO KSIĂŠĹťY SERCANĂ“W
wydawnictwo.net.pl Nowenna i modlitwy do św. Ojca Pio
www. w y d aw n i c t wo. ne t . p l
    
3 zł 95
Nowenna
pompejańska
ď ‰ď “ď ‚ď Ž ď€ď€¸ď€łď€ď€ˇď€ľď€ąď€šď€ď€łď€°ď€śď€ď€°

Do cen doliczamy koszty wysyłki!
go Pawła, kaz wiele lat był Dio�). W 1986 ezji rzymskiej. orcystów, któisał bestselleznania egzorzłego, Wspok egzorcysty.
JAK ZAMÓWIĆ?
54-dniowa nowenna róşańcowa
6 zł 95
395 zł
Zadzwoń i zamów: 12 290 52 98
na dobry początek
temat numeru Lekarz dusz ks. Leszek Poleszak SCJ
4
Franciszek
6 Modlitwa, małość, mądrość
żyć jak święci Mężny wojownik kl. Karol Szlezinger SCJ
8
rozmowa „Wstań” Chrześcijanin równa się święty 10 rozmowa z br. Mateuszem Magierą OFMCap
świadectwo „Wstań” Wygrałam z chorobą Karolina Janowska
13
w zdrowym ciele… Artroza i jej postacie 14 lek. med. Monika Cieplińska-Gostek RZS – objawy i leczenie 16 lek. med. Katarzyna Dąbek
… zdrowy duch Wizyta u lekarza psychiatry 18 Aneta Pisarczyk Świat nie mógłby istnieć 20 bez Mszy Świętej kl. Paweł Szlezinger SCJ Małe miasto wielkiego Świętego 22 kl. Władysław Czujko SCJ
Duchowy Patronat Misyjny Leon Dehon – człowiek o misyjnym sercu 24 ks. Łukasz Grzejda SCJ
na zakończenie Z twórczości naszych czytelników 26 Wiersze Kazimierza Budyna
Drodzy Czytelnicy, numer, który oddajemy do Waszych rąk, jest poświęcony św. o. Pio, który sto lat temu, 20 września 1918 roku, w czasie modlitwy w chórze zakonnym przed krucyfiksem otrzymał stygmaty – 5 ran: na rękach, boku i nogach. Rany krwawiły szczególnie, gdy odprawiał Mszę Świętą. W tym roku przeżywamy 100. rocznicę otrzymania tych stygmatów, a także 50. rocznicę jego śmierci. Jubileusz ten uroczyście jest świętowany w całym Kościele. Papież Franciszek z tej okazji 17 marca odwiedził Pietrelcinę i San Giovanni Rotondo – miejsca związane z o. Pio. Głównym organizatorem jubileuszowych obchodów w Polsce pod hasłem „Do nieba z Ojcem Pio” jest krakowska prowincja Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. O tych obchodach i świętości o. Pio opowiada w rozmowie z kl. Wojciechem Olszewskim SCJ br. Mateusz Magiera OFMCap, dyrektor biura prasowego ojców kapucynów w Krakowie. Ojciec Pio był lekarzem dusz. Przez modlitwę, Eucharystię i posługę w konfesjonale przychodził z pomocą tym, którzy zagubili się w życiu. Ksiądz Leszek Poleszak SCJ w swym artykule zaznacza: „Bóg, wśród wielu darów, jakimi go obdarzył, dał mu także dar przenikania ludzkich serc. Dzięki niemu mógł on kruszyć serca zatwardziałych grzeszników, przywodząc ich do nawrócenia. Mógł również wiele dusz prowadzić do Boga poprzez kierownictwo duchowe, a przez to także pomagać im rozeznawać zamiary Boże względem nich”. Wielu więc ludzi, przychodząc do o. Pio, doświadczało uzdrowienia duszy i ciała, w blasku słowa Bożego poznawało prawdę o swoim życiu i ostatecznym przeznaczeniu. Świadectwo życia o. Pio wciąż jest aktualne. Zachęca nas, abyśmy w pełni przeżywali „swoje życie w stylu błogosławieństw i uczynków miłosierdzia” oraz „stawali się narzędziem miłości Jezusa do najsłabszych” (papież Franciszek). ks. Krzysztof Zimończyk SCJ z-ca redaktora naczelnego
Wydawca: Wyższe Seminarium Misyjne Księży Sercanów, 32-422 Stadniki 81, tel.: 12 271 15 24, fax: 12 271 00 59, e-mail: redakcja@wstan.net, strona: www.wstan.scj.pl. Rok XXX. Redakcja: ks. Leszek Poleszak SCJ (red. nacz.), ks. Krzysztof Zimończyk SCJ (z-ca red. nacz.), ks. Łukasz Grzejda SCJ, kl. Wojciech Olszewski SCJ, kl. Władysław Czujko SCJ, kl. Karol Szlezinger SCJ, kl. Paweł Szlezinger SCJ. Współpracownicy: lek. med. Monika Cieplińska-Gostek, lek. med. Katarzyna Dąbek, Aneta Pisarczyk. Korekta: Natalia Kulawiak. Fotografia na okładce: BP-OFMCap-Krka. Skład i łamanie: Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON, Olga Bardan. Druk: Wydawnictwo-Drukarnia Ekodruk s.c., Kraków. Nakład: 3800 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i skracania nadsyłanych materiałów. Fotografie bez podpisów są tylko przykładowymi ilustracjami i nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Publikacja za zezwoleniem władzy kościelnej.
temat z okładki ks. Leszek Poleszak SCJ Stadniki
Lekarz dusz
4
Ojciec Pio z Pietrelciny to jeden z najbardziej rozpoznawanych i cenionych świętych, którzy pomimo upływu lat, wciąż wywierają ogromny wpływ na kolejne pokolenia wyznawców Jezusa Chrystusa. W 2018 roku przeżywamy 100. rocznicę otrzymania przez niego stygmatów oraz 50. rocznicę jego śmierci. Lekarz dusz Jeśli zastanawiamy się nad tym, skąd bierze się tak ogromna popularność o. Pio, możemy łatwo dojść do wniosku, że jedną z zasadniczych przyczyn – oprócz głębokiego zjednoczenia z Chrystusem i Jego Matką – jest także jego wpływ na duchowy rozwój tych, z którymi się spotykał i którym służył za czasów swojego ziemskiego życia, ale także po śmierci. Jeśli mielibyśmy w jakiś sposób scharakteryzować jego świętość, moglibyśmy to uczynić za pomocą dwóch słów – lekarz dusz. Istotnie bowiem zarówno jego osobista troska o zjednoczenie z Bogiem, jak też formy duszpasterstwa, bez wątpienia miały ogromny wpływ na leczenie ran duchowych współczesnych mu wiernych. Zwiększające się z biegiem czasu rzesze ludzi, które chciały się z nim spotkać lub przynajmniej porozmawiać, jako podstawowy cel miały zmianę własnego życia, które niekiedy wymagało nawet radykalnego nawrócenia.
Dar stygmatów Co jednak szczególnie pociągało w św. o. Pio? Bez wątpienia były to przede wszystkim jego uczestnictwo w misterium męki Jezusa Chrystusa poprzez dar stygmatów, jakie otrzymał; cierpliwość, pokora i posłuszeństwo wobec Kościoła; sposób przeżywania Eucharystii i wytrwała posługa w konfesjonale. Poprzez uczestnictwo w cierpieniach Chrystusa i głębokie przeżywanie misterium męki Zbawiciela ten pokorny zakonnik bez słów uczył ludzi, że jedynie w ranach Chrystusa mogą znaleźć prawdziwe ukojenie i uleczenie dla swoich rannych dusz. Choć starał się ukrywać znamiona męki Chrystusa, które otrzymał, były one niemym świadkiem jego głębokiego zjednoczenia z umiłowanym Jezusem. Były także powodem cierpienia duchowego, upokorzenia związanego z nieustannym wystawieniem na wzrok nie tylko osób prawdziwie szukających Boga, ale jakże często ciekawskich, poszukujących sensacji lub próbujących wykazać mu oszustwo i chęć zwrócenia na siebie uwagi. Jego cierpliwość i pokora pozwoliły mu ofiarować swoją sytuację w intencji tych, którzy potrzebowali umocnienia i uzdrowienia duchowego, zwłaszcza zaś za swoich penitentów. Człowiek Eucharystii Drugim istotnym świadectwem jego troski o duszę każdego człowieka była jego pobożsierpień-wrzesień
temat z okładki
Posługa w konfesjonale Miejscem, gdzie Bóg przez jego posługę leczył ludzkie serca z ran grzechów, stał się w sposób najbardziej widoczny konfesjonał. Ten skromny i pokorny zakonnik, który nigdy nie pragnął zwracać na siebie uwagi, przyciągał do kratek konfesjonału prawdziwe rzesze wiernych. Bóg, wśród wielu darów, jakimi go obdarzył, dał mu także dar przenikania ludzkich serc. Dzięki niemu mógł on kruszyć serca zatwardziałych grzeszników, przywodząc ich do nawrócenia. Mógł również wiele dusz prowadzić do Boga poprzez kierownictwo duchowe, a przez to także pomagać im rozeznawać zamiary Boże względem nich. Wyrazem troski o dusze swoich penitentów oraz licznych synów i córek duchownych jest także obfita korespondencja, w której wyjaśniał zasady życia duchowego, pocieszał strapionych, wskazywał drogę cnoty i zachęcał do głębokiej miłości Boga i bliźniego. Wierny orędownik przed Bogiem Święty o. Pio wciąż pozostaje narzędziem w rękach Bożych. Także po jego śmierci wiele osób znajduje w nim wiernego orędownika przed Bogiem, u którego można wyprosić łaskę nawrócenia serca, pomoc w trudnościach rodzinnych, a także wstawiennictwo w trudnych sprawach, które wydają się nie do rozwiązania. Warto uczyć się od niego głębokiej miłości do Boga, wrażliwości na potrzeby ludzkie i duchowe człowieka, a także pokory i cierpliwości w codziennym życiu. 4(178)2018
’’
Fot.: depositphotos.com
ność eucharystyczna. Zarówno sposób celebrowania Eucharystii, jak też osobista adoracja Najświętszego Sakramentu są dla nas świadectwem, że właśnie w Chrystusie Eucharystycznym szukał umocnienia, uzdrowienia i pomocy w przemianie ludzkich serc. Tłumy ludzi, które się gromadziły, by uczestniczyć we Mszy Świętej sprawowanej przez o. Pio, mogły doświadczyć prawdziwego misterium, jakie dokonuje się na ołtarzach naszych świątyń wszędzie tam, gdzie kapłani sprawują Najświętszą Ofiarę.
MODLITWA O ROZEZNANIE WOLI BOŻEJ Spraw, o dobry Panie, aby każdego dnia urzeczywistniało się to, co wypowiadam w sercu i swoimi ustami: „Bądź wola Twoja tak w niebie, jak i na ziemi”. Za przyczyną św. o. Pio, który już w młodzieńczym wieku został obdarowany łaską pragnienia poznania i mocą do jej wypełnienia, obdarz mnie darem rozeznawania Twojej woli, aby ona urzeczywistniała się w moich myślach i czynach. Za Jego wstawiennictwem obdarz mnie potrzebnymi łaskami dla sprzeciwu wobec każdego zła, które Cię obraża, umiejętnością podejmowania wyboru tego, co się tylko Tobie podoba. Amen.
5
Franciszek
Modlitwa, małość, mądrość Z usłyszanych przez nas czytań biblijnych chciałbym zaczerpnąć trzy słowa: modlitwa, małość, mądrość.
6
Modlitwa Dzisiejsza Ewangelia przedstawia nam Jezusa modlącego się. Z Jego Serca płyną słowa: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi…” (Mt 11,25) . Jezusowi modlitwa rodziła się spontanicznie, ale nie była fakultatywna: zwykł udawać się na miejsca pustynne, żeby się modlić (por. Mk 1,35); dialog z Ojcem był na pierwszym miejscu. A uczniowie odkryli w ten naturalny sposób, jak ważna jest modlitwa, aż pewnego dnia poprosili Go: „Panie, naucz nas się modlić” (Łk 11,1). Jeśli chcemy naśladować Jezusa, zacznijmy także stąd, gdzie On rozpoczął, czyli od modlitwy. Możemy zadać sobie pytanie: czy my, chrześcijanie, modlimy się wystarczająco? Często w chwili modlitwy przychodzi nam na myśl wiele wymówek, wiele pilnych rzeczy do zrobienia. Czasami odkładamy modlitwę na bok, ponieważ ogarnia nas aktywizm, który staje się daremny, gdy zapominamy o „najlepszej cząstce” (Łk 10,42), kiedy zapominamy, że bez Niego nic nie możemy uczynić (por. J 15,5). Święty Pio, pięćdziesiąt lat po swoim odejściu do nieba, pomaga nam, ponieważ chciał nam zostawić w spadku modlitwę. Polecał: „Módlcie się dużo, moje dzieci, módlcie się zawsze, nigdy nie ustawajcie” (…). (…) modlitwa jest gestem miłości, jest przebywaniem z Bogiem i zanoszeniem Jemu
życia świata: jest nieodzownym uczynkiem miłosierdzia co do duszy. A jeśli nie powierzamy Panu braci, sytuacji, to kto to uczyni? Kto będzie się wstawiał, kto zatroszczy się, aby zapukać do Serca Boga, aby otworzyć bramę miłosierdzia dla potrzebującej ludzkości? Dlatego właśnie o. Pio zostawił nam grupy modlitewne. Powiedział im: „To modlitwa, ta zjednoczona siła wszystkich dobrych dusz wprawia świat w ruch, odnawia sumienia, […] leczy chorych, uświęca pracę, uwzniośla opiekę zdrowotną, daje siłę moralną […], która szerzy Boży uśmiech i błogosławi każdą niemoc i słabość” (…). Drugie słowo to małość W Ewangelii Jezus wysławia Ojca za objawienie tajemnic swego królestwa maluczkim. Kim są ci maluczcy, którzy wiedzą, jak przyjmować tajemnice Boga? Maluczcy to ci, którzy potrzebują wielkich, którzy nie są samowystarczalni, którzy nie uważają, że wystarczają sami sobie. Maluczcy to ci, którzy mają serce pokorne i otwarte, ubogie i potrzebujące, którzy odczuwają potrzebę modlitwy, powierzania siebie i otrzymania wsparcia. Serce tych maluczkich jest jak antena, która natychmiast wychwytuje sygnał Boga (…). Tajemnica Jezusa Chrystusa to tajemnica małości: On się uniżył, ogołocił się. Tajemnica Jezusa, jak widzimy w hostii podczas każdej Mszy Świętej, jest tajemnicą małości, pokornej miłości i można ją pojąć tylko czyniąc siebie maluczkimi i nawiedzając maluczkich. sierpień-wrzesień
Fot.: www.sangiovannirotondonet.it
Franciszek
Zajęci tak wieloma sprawami, często zaniedbujemy to, co fundamentalne: życie duchowe, naszą relację z Bogiem. Zatrzymaj się i pomódl! papież Franciszek 9 III 2018
A teraz możemy zadać sobie pytanie: czy potrafimy szukać Boga tam, gdzie się znajduje? Jest tutaj specjalne sanktuarium, w którym jest On obecny, ponieważ jest tutaj wielu maluczkich, których miłuje On szczególnie. Święty Pio nazwał to „świątynią modlitwy i nauki”, gdzie wszyscy są powołani, aby być „zasobami miłości” dla innych. To Dom Ulgi w Cierpieniu. W chorym obecny jest Jezus, a w troskliwej opiece tych, którzy pochylają się nad ranami bliźniego, jest droga, aby Go spotkać. Ten, kto troszczy się o maluczkich, jest po stronie Boga i pokonuje kulturę odrzucenia, która przeciwnie, woli potężnych i uważa ubogich za bezużytecznych. Ten, kto przedkłada maluczkich, głosi proroctwo życia przeciw prorokom śmierci każdego czasu (…). Wreszcie trzecie słowo – mądrość W pierwszym czytaniu Bóg mówi: „Mędrzec niech się nie szczyci swą mądrością, siłacz niech się nie chełpi swą siłą” (Jr 9,22). Prawdziwa mądrość nie polega na posiadaniu wielkich talentów, a prawdziwa siła nie polega na potędze. Nie jest mądrym ten, kto manifestuje swą siłę i nie jest dzielnym ten, kto złem odpowiada na zło. Jedyną mądrą i niezwyciężoną bronią jest miłość ożywiana przez 4(178)2018
wiarę, ponieważ ma moc rozbrojenia sił zła. Święty Pio walczył ze złem przez całe życie i walczył z nim mądrze, jak Pan: z pokorą, posłuszeństwem, krzyżem, ofiarowując cierpienie miłości (…). W Ewangelii Jezus podkreśla: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście” (Mt 11,28). Któż z nas może czuć się wykluczonym z zaproszenia? Kto może powiedzieć: „Tego nie potrzebuję”? Święty Pio ofiarował swoje życie i niezliczone cierpienia, aby bracia spotykali się z Panem. Decydującym środkiem na spotkanie z Nim był sakrament pojednania. Tam zaczyna się i rozpoczyna życie mądre, miłowane i obdarowane przebaczeniem, tam rozpoczyna się uzdrowienie serca. Ojciec Pio był apostołem konfesjonału. Również dzisiaj tam nas zaprasza. I mówi nam: „Skąd przychodzisz? Od Jezusa czy od twojego smutku? Gdzie wracasz? Do Tego, który cię zbawia czy do twoich upadków, do twoich żalów, do twoich grzechów? Przyjdź, Pan czeka na ciebie. Odwagi, nie ma żadnego powodu tak poważnego, by cię wykluczał z Jego miłosierdzia” (…). Homilia papieża Franciszka wygłoszona w San Giovanni Rotondo 17 marca 2018 roku
7
Fot.: BP-OFMCap-Krka
żyć jak święci
kl. Karol Szlezinger SCJ Stadniki
8
Mężny wojownik Francesco Forgione przyszedł na świat w 1887 roku w Pietrelcinie, jako piąty spośród ośmiorga dzieci. Już jako dziecko było w nim „coś innego”. Jak podaje jego mama: „Nigdy nie był niegrzeczny czy źle się zachowywał”. W wieku 5 lat został obdarowany łaską Bożą i doświadczył wizji, a nawet rozmawiał z Jezusem, Maryją czy też Aniołem Stróżem. Przepełniony miłością Bożą podjął ascezę,
co doprowadziło do osłabienia jego organizmu. Wyczerpany ciałem, lecz mocny duchem, przyjął kapucyński habit, rozpoczynając tym samym życie zakonne, skupione na modlitwie, ubóstwie, pokucie oraz nauce. Jako człowiek czysty duchowo i walczący na śmierć i życie w wojnie o dusze ludzkie, nie był obojętny stronie ciemności i nie przechodził wobec niej niezauważony. Sponiewierany do granic możliwości o. Pio „zapłacił cenę” swojej świętości. sierpień-wrzesień
żyć jak święci
Ofiara miłości Święty stał się przebłagalną „ofiarą miłości” za grzechy ludzkie. W Liście do Galatów czytamy: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża” (2,19). Słowa te z całą pewnością można by włożyć w usta świętego kapucyna. Brat Rusek OFMCap pisał: „Stygmaty były znakiem jego upodobnienia do Chrystusa. Ojciec Pio był w pewnym sensie z Chrystusem przybity do krzyża. Przyjął stygmaty z wielką wiarą, jako coś, co może przybliżać Boga ludziom”. Dobrze wiedział, że spotkało go to dla dobra Kościoła. „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24). Musisz walczyć! Pewnego dnia o. Pio otrzymał wizję. Ukazała mu się piękna postać, która rzekła: „Chodź za mną, bo musisz walczyć jak mężny wojownik”. Wtem zobaczył rozległe pole, a na nim stojących z jednej strony pięknych i ubranych na biało ludzi, z drugiej zaś szkaradne czarne potwory. Dowódca czarnych zastępów zaczął się do niego zbliżać. Święty chciał go uniknąć, jednak usłyszał głos: „Musisz walczyć! Odwagi! Pozostanę blisko ciebie i nie pozwolę, byś został pokonany”. Ostatecznie odniósł zwycięstwo. Owa świetlista postać położyła na o. Pio koronę i powiedziała: „Inna, piękniejsza zostanie dla ciebie zachowana, jeśli będziesz walczył z tym bytem z ciemności (…). Będę blisko ciebie i pomogę ci, aby za każdym razem udało ci się go pokonać”. Złe duchy Zwykle przychodziły nocą. Zbliżały się do łóżka i wykonywały „swoją robotę”. Rzucały się na Świętego, przewracały na ziemię i w sposób okrutny biły. Część z nich w tym czasie demolowała pokój. Po całym incydencie o. Pio leżał na ziemi, pobity i zakrwawiony. Od roku 1909 przychodziły niemal codziennie. „Widzie4(178)2018
liśmy, że każdej nocy walczył z szatanem. Niekiedy dobiegający z jego pokoju łomot był tak głośny, że słychać go było na sporą odległość” – opowiadała jedna z mieszkanek Pietrelciny. Demony zrzucały go z łóżka, ciągały za włosy po pokoju, zrywały koszulę i biły po gołym ciele. Diabeł pojawiał się czasem jako młoda dziewczyna, nieraz jako jego kierownik duchowy, prowincjał, papież Pius X, Anioł Stróż czy św. Franciszek. Wojownik Maryi Maryja stała się dla o. Pio potężną bronią w walce ze złem. Była jego pogromczynią. Święty kapucyn mówił: „Kochajcie Maryję i starajcie się, by Ją kochano. Odmawiajcie zawsze Jej różaniec i czyńcie dobro. Dzięki tej modlitwie szatan spudłuje swe ataki i będzie pokonany (...). Jest to modlitwa do Tej, która odnosi triumf nad wszystkim i nad wszystkimi”. Ojciec Pio stał się mistrzem różańca, który odmawiał nawet kilkanaście razy dziennie. Modlitwę tę nazywał „bronią”. Gdy tracił siły w walce ze złem, mawiał: „Podajcie mi moją broń”. Dlatego nieustannie powtarzał wiernym, aby zawsze odmawiali różaniec: przy pobudce, pracy i codziennych czynnościach. Bitwa wygrana Śmierć zabrała go w 1968 roku. Już 3 lata później papież Paweł VI powiedział o nim: „Patrzcie, jaką miał sławę, jak wielu ludzi zjednoczył przy sobie! Ale dlaczego? Może był filozofem? Może był mędrcem? Może miał jakieś środki do dyspozycji? Dlatego, że odprawiał pokornie Mszę Świętą, spowiadał od rana do wieczora i był, trudno to wypowiedzieć, naznaczony stygmatami naszego Pana Jezusa Chrystusa. Był człowiekiem modlitwy i cierpienia”. W 1997 roku został ogłoszony dekret o heroiczności jego cnót. W 1999 roku Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym. Natomiast kanonizacja o. Pio miała miejsce w 2002 roku na placu św. Piotra w Rzymie.
9
rozmowa „Wstań”
Chrześcijanin równa się święty Czym jest świętość na wzór o. Pio, jak poradzić sobie z grzesznością Kościoła, jak przeżyć sakrament pokuty, gdy jesteśmy do niego zrażeni? Na te i inne pytania szukaliśmy odpowiedzi w rozmowie z br. Mateuszem Magierą OFMCap.
10
Stygmaty, umiejętność czytania w ludzkich sercach, dar bilokacji, zdolność długich, niekończących się modlitw, walki duchowe. To wszystko jest takie niesamowite, budzące podziw. W jaki sposób współczesny człowiek może naśladować o. Pio? Często patrzymy na o. Pio tylko przez pryzmat cudów, które miały miejsce w jego życiu. A przecież był on chrześcijaninem z krwi i kości, zwykłym człowiekiem, który lubił nawet wypić piwo. Chciał być świętym, to znaczy chciał mieć głęboką relację z Bogiem i o taką świętość zabiegał. Nie pragnął wyniesienia na ołtarze, ale bliskości i zażyłości ze swoim Panem. Był człowiekiem swojego czasu, miał wady, w tym trudny charakter, był szorstki, bezpośredni i czasami działał impulsywnie. Gdy np. przyszedł do niego ubogi, potrafił wysypać całą skarbonę z kościoła i wręczyć mu pieniądze albo zabrać wotum ofiarowane Matce Bożej i oddać potrzebującemu. Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie reakcje wywoływało jego zachowanie wśród współbraci w klasztorze… Długi czas zastanawiałem się nad tym, czy nasz Święty jest tylko do podziwiania, czy faktycznie da się go w czymś naśladować. Nie posiadam żadnego spośród wymie-
nionych wyżej darów, ale o. Pio to bez wątpienia człowiek czynu i człowiek miłosierdzia. Dowodem tego są powszechnie znane grupy modlitwy św. o. Pio, czy Dom Ulgi w Cierpieniu w San Giovanni Rotondo. Na czym zatem ma polegać świętość? Przecież to normlany stan chrześcijanina, katolika, a niejednokrotnie potrafimy się obruszyć, gdy ktoś nazywa nas świętymi! Świętość to stawanie w prawdzie o sobie, w pokorze. Ojciec Pio dużo pracował nad sobą, ale też wiedział, że pewnych rzeczy nie da się zmienić. W pracy nad sobą trzeba być trochę jak skoczek w skoku o tyczce. Ustawiamy poprzeczkę na takim poziomie, który będzie możliwy do pokonania, bo jeśli będzie za niski lub za wysoki, to odniesiemy porażkę. Mając świadomość swoich wad, nie powinniśmy się nimi chwalić, zgadzając się na nie, a innych zmuszać, aby je zaakceptowali. Musimy brać odpowiedzialność za swoje postępowanie i tak stawać się lepszymi. Niestety, nasza wizja świętych często odbiega od prozy życia. Niektórzy autorzy piszą, że święci już się takimi urodzili: pościli jako niemowlęta, nigdy nie używali wulgaryzmów, nic złego nie zrobili, nie popełniali błędów… Święty to zwykły człowiek borykający się z tymi samymi problemami co my, z tą różnicą, że otwiera się na Boga, daje mu pierwszeństwo i dzięki temu zaczyna się zmieniać. sierpień-wrzesień
Świętość to konkretne działanie z miłości, to zwykłe, codzienne dzieła względem swoich najbliższych, ale też te większe, które narodziły się z małych rzeczy. Oczywiście, z małego gestu zrodziły się grupy modlitwy św. o. Pio. Gdy Papież Pius XII w czasie II Wojny Światowej wzywał do modlitwy o pokój i zgodę na świecie, o. Pio odpowiedział na ten apel bardzo spontanicznie i prosił o modlitwę ludzi, którzy gromadzili się wokół niego. Tak zwyczajnie, nie powołując żadnych struktur, nie określając zasad, po prostu prosił ludzi o modlitwę, aby oni także odpowiedzieli na apel ojca świętego. Gdy z biegiem lat liczba osób pragnących wspólnie się modlić znacząco się powiększyła, o. Pio objął ich troską duszpasterską. Natomiast gdy zakończyła się wojna, we Włoszech wielu ludzi cierpiało z powodu biedy, chorób i powojennych szkód. Pomoc medyczna była dostępna dla niewielkiej grupy społecznej, oczywiście tej zamożniejszej. Ojciec Pio widząc to, postanowił zbudować szpital, ale nie byle jaki. Chciał zbudować taki, który będzie najlepszy i najnowocześniejszy. Miał być na najwyższym poziomie, gdyż miał służyć ubogim i cierpiącym. Zaczął zbierać pieniądze, rozpoczęła się budowa i w 1956 roku został otwarty największy i najbardziej nowoczesny szpital w całym kraju. Do dziś jest jedną z pierwszych placówek, w której wprowadza się najnowsze metody leczenia i najlepszy sprzęt. Ojciec Pio zawsze twierdził, że było to dzieło Boże i nie chciał, aby zostało nazwane jego imieniem. Niejednokrotnie odwiedzał chorych w szpitalu, spotykał się z nimi, spowiadał, modlił się i rozmawiał. Ten szpital to konkret, który pozostał po jego życiu, owoc, który wyłonił się z jego świętości. Na podstawie tego, co Brat mówi, można wywnioskować, że świętość w wydaniu o. Pio to prawdziwa miłość bliźniego i zasłuchanie w głos Kościoła. Jak to jest z tym Kościołem, pełnym dobroci, ale też grzechu i niesprawiedliwości? Niektóre ruchy religijne chwalą się tym, że u nich nie ma żadnych problemów na przykład w kwestii nadużyć seksualnych czy defraudacji finansowych. Owszem, jest tak, gdyż w momencie pojawienia się problemu, członek wspólno4(178)2018
’’
Fot.: BP-OFMCap-Krka
rozmowa „Wstań”
Mając świadomość swoich wad, nie mamy się nimi chwalić, zgadzając się na nie, a innych zmuszać, aby je zaakceptowali. Musimy brać odpowiedzialność za swoje postępowanie i stawać się lepszymi.
ty, który dopuścił się przewinienia, zostaje z niej natychmiast wyrzucony. W odróżnieniu od tych ruchów Kościół to związek świętych i grzeszników. W naszej wspólnocie Kościoła zachwyca mnie to, że nikogo nie odrzucamy. W sytuacji, w której pojawia się grzech w postępowaniu któregoś z członków wspólnoty, my nie mówimy: „Wynoś się stąd, nie chcemy cię pośród nas”. Owszem, nazywamy grzech po imieniu, jednak nikogo nie odrzucamy, a wskazujemy drogę nawrócenia. Postępujemy według nauczania Jezusa, przebaczając siedemdziesiąt siedem razy, gdy tylko ktoś o to prosi. W Kościele jest miejsce dla grzeszników, ale nie dla grzechu. Skoro jest miejsce dla grzeszników, dzieci Kościoła cierpią z powodu grzeszności. Ojciec Pio był także skrzywdzony przez wielu ludzi Kościoła… Wielu mu zazdrościło popularności, wśród nich także kapłani. Aczkolwiek on sam nigdy nie złorzeczył, wręcz przeciwnie, wzmagał swoje modlitwy za tych, którzy byli przeciwko niemu.
11
rozmowa „Wstań” Czy posłuszeństwo kapłanów lub kogokolwiek w Kościele swoim przełożonym może być dla nas, ludzi wierzących, znakiem, że posługa tych osób podoba się Panu Bogu? W całym życiu o. Pio widzimy jego posłuszeństwo Kościołowi. Otrzymywał przecież różnego rodzaju zakazy – zakaz spowiadania, odprawiania publicznie Mszy Świętej, spotykania się z ludźmi – był jednak zawsze posłuszny. Nie uprawiał publicznej krytyki, nie wychodził na zewnątrz Kościoła, aby tam głosić swoje „mądrości”. Niestety, dziś wielu kapłanów otrzymując jakiś zakaz, żali się publicznie, że zostali skrzywdzeni. Wierność Kościołowi jest cechą świętych.
12
Niejednokrotnie wierni się skarżą, że w sakramencie pokuty zostali niewysłuchani, źle potraktowani, jak wtedy mają się zachować? Byłoby naprawdę pięknie, gdyby człowiek przychodząc do sakramentu pokuty i pojednania, miał świadomość, że spotyka się z Jezusem Miłosiernym. Pomimo tego, że czasem narzędzie, którym Bóg się posługuje, nie działa tak, jak powinno, to Bóg i tak może się nim posłużyć, docierając do serca człowieka. To pytanie, to wezwanie do nas kapłanów, abyśmy upodabniali się jeszcze bardziej do Chrystusa. Z drugiej strony penitenci też powinni pamiętać, że kapłan w konfesjonale czasem działa jak dentysta, który lecząc, zadaje człowiekowi ból, aby oczyścić zęba z próchnicy i założyć plombę. Gdyby nie proces oczyszczania, czasem dogłębnego, plomba nic by nie dała. Z zewnątrz wszystko wyglądałoby pięknie, jednak choroba nadal niszczyłaby od wewnątrz. Czasem spowiednik musi trochę „poborować” w duszy, zanim założy „plombę miłosierdzia”. Czy spowiedź jest miejscem na naszą wyobraźnię? Mamy różne obrazy Boga, które narastają w nas przez całe życie. W pewnym momencie może się okazać, że wierzymy w boga, którego nie ma, którego sami sobie ulepiliśmy z naszych wyobrażeń. Gdy będziemy kontemplowali prawdziwe oblicze naszego Boga w Piśmie Świętym, Tradycji, w Kościele, przybliżymy się
do Niego, a nasze spowiedzi staną się bardziej owocne. Czy jakiś grzech może nas definitywnie oddzielić od Boga? Wyobraźmy sobie dziecko, które podczas beztroskich zabaw wpada do studzienki kanalizacyjnej. Czy jego rodzice widząc to, zostawią je samemu sobie, aby zginęło? Czy powiedzą sobie: „Ale tam jest smród, a nasze dziecko jest tak brudne, że nawet go nie dotknę”? Oczywiste jest, że nie! Oni zrobią wszystko, żeby mu pomóc! Pod warstwą cuchnącego brudu będą nadal widzieć swojego ukochanego syna czy córkę. Dokładnie tak samo postępuje z nami Bóg, gdy wpadamy w „szambo” grzechu – On chce nas z niego uratować. Nieustannie przecież pomimo brudu widzi w nas swoje ukochane dzieci. Z takim obrazem Boga warto chodzić do spowiedzi! Co więcej, Bóg jest większy w swojej miłości i miłosierdziu, niż potrafimy to sobie wyobrazić. Życzymy sobie wspólnie, aby takie spojrzenie na naszego Stwórcę uwalniało nas od lęku przed spowiedzią. Proszę Brata, już na koniec chciałem zapytać, jak cierpiał o. Pio? Chorował już od samej młodości, w wieku 6 lat nabawił się zapalenia żołądka, cierpiał na dur brzuszny, choroby płuc, śmiertelnie wysokie gorączki, bóle zatok itd. Cierpiał z powodu zwykłych chorób, ale także z powodu nadprzyrodzonego daru stygmatów. Doświadczał w nich męki Chrystusa. Nigdy też nie zwalniał się z powodu swoich dolegliwości ze zwyczajnych obowiązków klasztornych. Nie zamykał się w celi, aby samotnie cierpieć, wręcz przeciwnie, on wchodził świadomie w to cierpienie, przyjmował je. Było to dla niego uciążliwością, ale postrzegał to wszystko jako wyjątkową łaskę, w której mógł cierpieć z Jezusem dla zbawienia człowieka. Ojciec Pio jest dowodem na to, że pokornie przyjęte i zaakceptowane cierpienie, gdy tylko zostanie odniesione do Jezusa Chrystusa, może prowadzić do wielkiej świętości. Bóg zapłać za rozmowę. sierpień-wrzesień
’’
WYGRAŁAM Z CHOROBĄ Mam na imię Karolina, gdy miałam 12 lat, pewnego dnia bardzo rozbolały mnie uszy. Lekarz dał mi antybiotyk, ale kuracja nie pomagała, a ja czułam się coraz gorzej. Któregoś dnia nie miałam już nawet sił dojść do łazienki. Okazało się, że moja choroba to białaczka. (…) Myślałam: to tylko kilka dni w szpitalu i będzie dobrze, wrócę do domu. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. (…) Leczenie wiązało się z dłuższymi pobytami w szpitalu, z dala od domu, sióstr, koleżanek. Starałam się dzielnie znosić kolejne bloki chemii, pogodziłam się nawet z tym, że wypadną mi wszystkie włosy, chociaż na początku, gdy się o tym dowiedziałam, było to dla mnie nie do zniesienia. Znosiłam jednak cały ból i trud leczenia aż do dnia, w którym straciłam wzrok. Była to komplikacja po jednej z chemioterapii, ale ja nie miałam o tym pojęcia. Kiedy pomiędzy jednym a drugim pobytem w szpitalu byłam w domu i oglądałam z siostrami jakiś program w TV, przed jednym okiem pojawiła się mgła. Najpierw była niewielka, ale następnego dnia stawała się coraz większa i ciemniejsza. Pojechałyśmy z mamą do szpitala na badania i tam najpierw to jedno – lewe, a potem drugie oko „zapadły” w ciemność. Zabrakło światła, nie widziałam twarzy ukochanej mamy, słyszałam tylko jej głos. On mnie uspokajał, zwłaszcza wtedy, kiedy wyczuwałam panikę lekarzy, którzy nie wiedzieli, co się dzieje z moimi oczami, dlaczego nie widzę. Ta ciemność była okropna i straszna. Wtedy myślałam: to tylko na chwilkę, zaraz będę widzieć. Tak się jednak nie stało, co więcej, lekarz postawił niepozostawiającą złudzeń diagnozę: zanik obu nerwów wzrokowych. Miałam już nigdy nie widzieć! Tak bardzo ba-
4(178)2018
świadectwo „Wstań”
łam się tego, że sobie nie poradzę. Jak miałam żyć, skoro niczego nie widziałam! Mama i ja pomyślałyśmy, że pozostaje tylko jedno – pomoc Boga. Wcześniej, podczas długich pobytów w szpitalu, mama czytała mi książkę o życiu o. Pio. Był tam też opis cudu – o. Pio uzdrowił dziewczynkę bez źrenic, która ku zdumieniu lekarzy odzyskała wzrok, mimo że nadal nie miała źrenic. Miałam przy sobie obrazek – wtedy jeszcze błogosławionego o. Pio – w modlitwie prosiłam go, aby uzdrowił mi oczy, tak jak tej dziewczynce. Kilka dni później poczułam w szpitalnej sali zapach lilii i fiołków. Wiedziałam, że towarzyszył on o. Pio za jego życia. Wierzyłam, że Bóg zesłał mi orędownika, który wyprosił mi łaskę uzdrowienia. Następnego dnia widziałam cień swojej dłoni, potem zarysy postaci, a w kolejnych dniach salę szpitalną, panią doktor, mamę. To był cud! Lekarze nie wierzli, ustawiali się przede mną w kolejce i pytali, czy na pewno ich widzę. A ja, mama i prowadząca mnie w czasie choroby pani doktor Monika, która jako jedyny lekarz uwierzyła, wiedziałyśmy, komu to zawdzięczamy. Ojciec Pio wiele razy towarzyszył mi w mojej drodze cierpienia i choroby, obrazek z jego relikwią trzymałam w rękach przy każdym zabiegu. Wierzę też, że to on pomógł mi pokonać mój strach i ból. (…) Po latach zmagań wygrałam z chorobą, odzyskałam wzrok w 80 proc. i cieszę się z każdego dnia. I mam nadzieję, że już niedługo zobaczę San Giovanni Rotondo i tam podziękuję o. Pio za jego pomoc. Karolina Janowska Copyright © by Miesięcznik List 07-08/2008
13
Fot.: depositphotos.com
w zdrowym ciele...
14 lek. med. Monika Cieplińska-Gostek Tarnów
Artroza i jej postacie Choroby stawów to jedna z częstszych wizyt pacjentów w poradni lekarza rodzinnego. Każdy z nas spotkał kiedyś kogoś cierpiącego z tego powodu. Większość chorób stawów cechuje się długotrwałym przebiegiem oraz bólem o różnym stopniu nasilenia, prowadząc w konsekwencji do utrudnienia poruszania się, często nawet codziennego funkcjonowania bez pomocy osób trzecich.
Czym jest choroba stawów? Choroba zwyrodnieniowa stawów, potocznie zwana artrozą, jest skutkiem działania czynników mechanicznych i biologicznych, które destabilizują powiązane ze sobą procesy degradacji i tworzenia chrząstki stawowej oraz warstwy podchrzęstnej, prowadząc ostatecznie do zajęcia wszystkich tkanek stawu. Choroba zwyrodnieniowa stawów jest najczęstszą przyczyną dolegliwości ze strony układu ruchu. Obejsierpień-wrzesień
w zdrowym ciele... muje jeden lub kilka stawów, rzadko ma postać uogólnioną (czyli dotyczy trzech lub więcej stawów). Cechą charakterystyczną bólu w chorobie zwyrodnieniowej jest tak zwany „ból pierwszych ruchów” lub „ból startowy”, który objawia się największym nasileniem podczas pierwszych ruchów wykonywanych w danym stawie po okresie bezruchu oraz stopniowym jego zmniejszaniem się w czasie trwania kolejnych ruchów. Poza bólem spotykamy ograniczenie ruchomości w danym stawie z towarzyszącym zanikiem okolicznych mięśni. Rzadsze objawy to: wysięk w stawie, tkliwość palpacyjna stawu, trzeszczenia podczas ruchów, poszerzenie i zniekształcenie obrysów stawów. Postacie choroby zwyrodnieniowej Wyróżniamy kilka postaci choroby zwyrodnieniowej stawów. Koksartroza – dotyczy stawów biodrowych. Objawia się bólem w udzie, częściej umiejscowionym z przodu, w pachwinach oraz w kolanie. Ból promieniuje w kierunku pośladków i miejsc położonych powyżej stawu. Gonartroza – to choroba zwyrodnieniowa stawu kolanowego. Charakteryzuje się bólem w kolanie i powyżej niego. Zwykle bardziej bolesne jest schodzenie ze schodów niż wchodzenie. Często chorobie towarzyszy zaburzenie osi kończyny w postaci szpotawości, rzadziej koślawości. Spondyloartroza – dotyczy stawów kręgosłupa, prowadzi ona do ograniczenia ruchomości kręgosłupa, który jednak w przeciwieństwie do zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa nigdy nie jest całkowicie sztywny. Choroba zwyrodnieniowa stawów rąk może dotyczyć wszystkich stawów, począwszy od stawów międzypaliczkowych dalszych aż po staw nadgarstkowo-śródręczny. W tej postaci na ogół funkcja rąk jest zachowana. Metody leczenia Poszczególne metody leczenia wdraża się kolejno, w miarę postępu choroby. Pierwszą metodą leczenia jest leczenie niefarmakologiczne, polegające na stosowaniu 4(178)2018
odpowiedniej diety w celu zmniejszenia masy ciała, fizjoterapii, odpowiedniego obuwia czy zaopatrzenia ortopedycznego. Właściwe zastosowanie tych metod pozwala ograniczyć farmakoterapię, podczas której zażywamy leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, glikokortykosteroidy, siarczan glukozaminy, siarczan chondroityny. W postaciach bardzo zaawansowanych i w przypadku braku poprawy po wyżej wspomnianym postępowaniu stosuje się metody operacyjnego leczenia, jak endoprotezoplastykę czy płukanie stawu. Choroba lekarstwem? Dolegliwości ze strony układu ruchu są bardzo uciążliwe, często ból nie reaguje na podawane leki przeciwbólowe. Choroby te należą do grupy chorób przewlekłych, które nierzadko utrudniają codzienne funkcjonowanie. W takiej sytuacji powstaje pytanie: I co teraz? Co z tym zrobić? Odpowiedź znajdujemy w słowach św. o. Pio, który pisał „Nie obawiajcie się waszej przyszłość, (…) wraz z liczbą bitew, które stoczycie dla Chrystusa, pomnożą również się wasze korony chwały. (…) Odwagi, będziecie walczyć, ale ponieważ wasza walka jest jeszcze podtrzymywana przez Jezusa, zawsze zwyciężycie, a nieprzyjaciel będzie palił się ze złości”. W słowach św. Lekarza dusz, któremu nie było obce również cierpienie ciała, znajdujemy zachętę do zamiany choroby na lekarstwo – to znaczy jeśli zechcemy ofiarować Bogu naszą chorobę ciała, On uczyni z tego lekarstwo dla naszych dusz i nie tylko naszych, dla dusz tych wszystkich, za których zechcemy ofiarowywać Jego Majestatowi i Miłości nasze cierpienia. On – Bóg – sam upewnia nas w tym słowami: „Nie bój się, wystarczy ci mojej łaski” (por. 2 Kor 12,9). Wspomniany zaś św. o. Pio mówi nam: „Pociesz się! Wszystko przemija. Jezus ofiaruje ci krzyż – krzyż bardzo ciężki. Nie trać jednak ducha, krzyż Jezusa był o wiele cięższy. Nie bój się, Jezus jest bardzo blisko ciebie, patrzy na ciebie, jest obecny, by leczyć cię z bólu, a ty wołaj do Niego, zarówno w niebezpieczeństwach, jak i w chwilach pomyślnych”.
15
Fot.: depositphotos.com
w zdrowym ciele...
16
lek. med. Katarzyna Dąbek Rzeszów
RZS – objawy i leczenie Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) jest przewlekłą chorobą zapalną, układową. Początkowo dochodzi do zapalenia błony maziowej stawu, a następnymi etapami choroby są zapalenia stawów, kaletek maziowych i pochewek ścięgnistych. W niektórych przypadkach choroba może przybierać postać pozastawową – objawy dotyczą wówczas innych narządów. RZS postępuje tzw. rzutami. Może doprowadzić do zniszczenia stawów i następnie do inwalidztwa. Występowanie i objawy Choroba dotyka ok 1 proc. osób dorosłych. Około 3-4 razy częściej występuje u kobiet. Naj-
częściej do rozwoju RZS dochodzi między 40-50 rokiem życia. Często obserwuje się zachorowania rodzinne. Wśród objawów wymienia się tzw. objawy ogólne i stawowe. Objawy ogólne są nieswoiste – tzn. niecharakterystyczne dla tej choroby. Wśród nich opisuje się uczucie rozbicia, skłonność do pocenia się, stany podgorączkowe, plamy barwnikowe na grzbiecie ręki oraz objawy ze strony paznokci – zmatowienie i łamliwość. Objawy typowe dla RZS dzielimy ma kilka grup: zapalenie wielostawowe, guzki reumatoidalne, zmiany w obrębie paznokci, pozastawowe objawy narządowe, wtórny zespół Sjögrena. sierpień-wrzesień
w zdrowym ciele... RZS początkowo dotyczy małych stawów (zwykle palców), występuje symetrycznie. Na początku pojawia się obrzęk i ból w stawach łączących środkową część dłoni z palcami (stawy śródręczno-paliczkowe) oraz między paliczkami bliższymi. Kolejnymi objawami są sztywność poranna i zaburzenia ukrwienia poszczególnych palców. Może wykształcić się tzw. łokciowe odchylenie wskutek zaniku mięśni międzykostnych. Charakterystycznym objawem RZS jest również zespół cieśni nadgarstka i torbiele Bakera – torbiele w dole podkolanowym. Kolejnym charakterystycznym objawem są guzki reumatoidalne – umiejscowione w ścięgnach i podskórnie nad wyprostnymi powierzchniami stawów. Innym objawem obserwowanym u niektórych chorych są zmiany w obrębie płytki paznokciowej pod postacią czerwonego zabarwienia w kształcie półksiężyca w macierzy paznokcia, krwawienia podpaznokciowego i zaburzeń wzrostu płytki paznokciowej. Dużą grupą objawów są pozastawowe objawy narządowe. Zmiany te dotyczą serca, układu oddechowego (płuc), wątroby, nerek, narządu wzroku i naczyń krwionośnych. RZS może objawiać się pod postacią zapalenia osierdzia lub mięśnia sercowego, zapalenia opłucnej, zwłóknień płuc, zapalenia oskrzelików, zwiększenia aktywności enzymów wątrobowych, zapaleń nerek, zapalenia spojówek i rogówki, zapaleń naczyń palców i naczyń zaopatrujących nerwy. Wtórny Zespół Sjögrena to suchość błon śluzowych jamy ustnej, gardła, suche zapalenie spojówek i rogówki. Leczenie Bardzo istotne jest, aby zostało podjęte właściwe leczenie przeciwzapalne w pierwszych dwóch latach po postawieniu rozpoznania. Jest to zwykle czynnik decydujący o dalszym przebiegu choroby. Leczeniu farmakologicznemu (przy pomocy leków) powinno towarzyszyć odpowiednio dobrane leczenie fizykalne. Leczenie fizykalne W czasie ostrego zapalenia stawów stosuje się krioterapię – leczenie zimnem z wykorzysta4(178)2018
niem temperatury poniżej 0 st. C. Wśród innych metod leczniczych, poza stanami ostrego zapalenia, wykorzystywane są: – termoterapia (leczenie ciepłem lub zimnem), – hydroterapia (wykorzystanie wody w leczeniu), – balneoterapia (wykorzystanie wód leczniczych w różnych temperaturach, gazów, aerozoli), – elektroterapia (wykorzystanie właściwości biologicznych energii elektrycznej). Ważnym aspektem leczenia reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS) jest jak najwcześniejsze uruchamianie chorego, którego celem jest nie dopuszczenie do obkurczania się torebek stawowych i zaników mięśniowych. Farmakoterapia W leczeniu RZS wykorzystuje się leki z kilku grup: – NLPZ: niesteroidowe leki przeciwzapalne, np. kwas acetylosalicylowy, ibuprofen, diklofenak, indometacyna, rofekoksyb, celekoksyb; – glikokortykosterydy, np. prednizon; – leki podstawowe: długodziałające leki przeciwzapalne, np. metotreksat, azatiopryna, cyklosporyna A, salazosulfapirydyna, hydrochlorochina, cyklofosfamid, związki złota, leki immunomodulujące. Rodzaj podawanego leku, dawkowanie, łączenie metod farmakologicznych ustala lekarz indywidualnie dla każdego pacjenta. Pacjent nie powinien podejmować leczenia „na własną rękę” bez uzgodnienia z lekarzem prowadzącym. Drugim istotnym aspektem leczenia jest fakt długotrwałego przyjmowania farmaceutyków, pacjent w żadnym wypadku nie może odstawić przyjmowanych leków samodzielnie, bez uzgodnienia tego faktu z lekarzem. Zwykle po opanowaniu rzutu choroby możliwe jest zmniejszenie ilość i/lub dawek podawanych leków. Takie postępowanie musi zostać zaplanowane przez lekarza. W przypadku złej tolerancji któregoś z farmaceutyków stosowanych w leczeniu RZS chory powinien zgłosić to lekarzowi, tak aby można było dobrze dopasować odpowiednie leczenie u danego pacjenta.
17
... zdrowy duch Aneta Pisarczyk Dąbrowa Górnicza
Wizyta u lekarza psychiatry
18
Nasze ciało choruje, miewa lepsze i gorsze okresy, nieraz potrzebuje wsparcia i fachowej pomocy lekarskiej. To samo tyczy się naszej psychiki. Bywa, że i ona zmaga się z mniej lub bardziej poważnymi dolegliwościami. Podobnie jak ciało nasza psychika może potrzebować pomocy z zewnątrz. W takiej sytuacji warto jak najszybciej skorzystać z fachowej porady. Wizyta u lekarza psychiatry to wyraz troski o siebie i odpowiedzialnego podejścia do swojego zdrowia. Psychiatra, psycholog i psychoterapeuta Specjalistów, do których możemy się udać, poszukując pomocy z zakresu zdrowia psychicznego, dzielimy na trzy grupy: lekarzy psychiatrów, psychologów i psychoterapeutów. Psychiatra to lekarz, czyli osoba, która ukończyła studia medyczne, a następnie 5-letnią specjalizację z psychiatrii. Psychiatra zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem zaburzeń psychicznych. Jako lekarz posiada wiedzę o budowie i funkcjonowaniu ludzkiego ciała i psychiki. Może zapisywać swoim pacjentom leki oraz kierować ich na badania medyczne, czego nie mogą robić inni specjaliści z zakresu zdrowia psychicznego. Aktualnie lekarz psychiatra coraz częściej ma ukończone 4-letnie szkolenie psychoterapeutyczne, jest więc również terapeutą. W takim przypadku może on łączyć leczenie farmakologiczne pacjenta z leczeniem terapeutycznym. Psycholog nie jest lekarzem – jest to osoba, która ukończyła studia magisterskie z psycholo-
gii, ma kompetencje do tego, by wykonywać diagnostykę psychologiczną, między innymi przeprowadzać i interpretować testy psychologiczne oraz opiniować. Psycholog udziela wsparcia psychologicznego, pomaga nam zrozumieć mechanizmy utrudniające codzienne funkcjonowanie, uczy, jak zadbać o siebie, swoje emocje, granice, wspiera w budowaniu satysfakcjonujących relacji, np. poprzez lepszą komunikację z bliskimi. Psycholog może, ale nie musi być psychoterapeutą. Psychoterapeuta to osoba po studiach wyższych (niekoniecznie medycynie lub psychologii), która ukończyła 4-letnie szkolenie psychoterapeutyczne w jednej ze szkół terapeutycznych, przeszła własną terapię i pracuje pod opieką bardziej doświadczonego terapeuty – superwizora. Psychoterapia to metoda leczenia zaburzeń psychicznych korzystająca z wypracowanych technik i metod, bazująca na relacji terapeutycznej. Jest to zazwyczaj pomoc długoterminowa. Widzimy więc wyraźnie, że wsparcia w codziennych, lecz trudnych życiowych sytuacjach, poprawy jakości życia, zmiany nawyków czy pomocy w przeżywanych kryzysach możemy szukać w gabinecie psychologa. Tam też udamy się z trudnościami wychowawczymi czy relacyjnymi. Psycholog pomaga w głównej mierze osobom zdrowym psychicznie, chcącym poprawić swoje funkcjonowanie w danym obszarze. Psychoterapeuta i lekarz psychiatra mają narzędzia do leczenia zaburzeń psychicznych, takich jak zaburzenia lękowe, zaburzenia depresyjne, zasierpień-wrzesień
Fot.: depositphotos.com
... zdrowy duch
burzenia snu, zaburzenia pamięci, psychozy itd. Lekarz ocenia nasz stan zdrowia, a gdy to konieczne, stosuje farmakoterapię. Terapeuta korzysta z procesu psychoterapii i naszego zaangażowania, które jest niezbędne w podejmowaniu pracy nad sobą. Z wizytą u lekarza psychiatry Z powodu licznych lęków i obaw zdarza się, że pacjenci zwracają się o pomoc do psychiatry zbyt późno. Z każdą chorobą jest tak, że najłatwiej i najskuteczniej leczy się ją w początkowej fazie. Tak samo jest z wszelkimi zaburzeniami psychicznymi. Kiedy więc czujemy, że sami nie potrafimy poradzić sobie z naszą psychiką, a nasze zachowanie i nastrój uległy niekorzystnym zmianom, warto udać się do lekarza psychiatry celem zdiagnozowania tego, co się z nami dzieje. Pamiętajmy, że nie potrzebujemy skierowania, aby skorzystać z pomocy tego specjalisty w ramach świadczeń NFZ. Czasem to otoczenie zaniepokojone naszym pogarszającym się funkcjonowaniem zachęca nas do zapisania się na wizytę lekarską. Wtedy warto taką sugestię rozważyć. Bezwzględnie powinniśmy zgłosić się o pomoc wtedy, gdy mamy myśli samobójcze lub myśli o zrobieniu krzywdy drugiej osobie. Co jeszcze powinno nas zaniepokoić? Problemy ze 4(178)2018
spaniem, nasilony lęk, niepokój, obniżony nastrój trwający codziennie przez ok. 2 tygodnie lub dłużej, trudności z podołaniem codziennym obowiązkom (choć wcześniej radziliśmy sobie z nimi). Czerwona lampka powinna się nam zapalić, gdy zbyt często sięgamy po używki, zaczynamy przejawiać zachowania agresywne lub autoagresywne. Symptomem choroby mogą być też pojawiające się trudności w zakresie koncentracji uwagi, problemy z pamięcią, poczucie wyobcowania, ale też poczucie bycia obserwowanym czy podsłuchiwanym. Każda niekorzystna oraz długotrwała zmiana nastroju i zachowania jest powodem, by skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Pamiętajmy, że najlepiej uchwycić początki procesu chorobowego. Wszelkie nasze obawy i lęki możemy śmiało omówić w gabinecie lekarskim. Wybór ewentualnej metody leczenia to wspólna decyzja pacjenta i lekarza. Pamiętajmy też, że psychiatra może odesłać nas do innych specjalistów – neurologa, endokrynologa, internisty, psychoterapeuty itd. Lekarz psychiatra, jak każdy inny lekarz, zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem. Swoją wiedzą i doświadczeniem służy pacjentom. Jeżeli potrzebujemy pomocy psychiatrycznej, śmiało z niej korzystajmy i poszukajmy lekarza, któremu zaufamy i z którym będziemy się czuli bezpiecznie.
19
... zdrowy duch kl. Paweł Szlezinger SCJ Stadniki
Świat nie mógłby istnieć bez Mszy Świętej 20
Nie stygmaty, nie dary czytania w ludzkich sercach, bilokacji i wiele innych charyzmatów, którymi św. o. Pio został obdarowany, były dla niego najważniejsze. Tym, co stanowiło najwyższą wartość w życiu Świętego, była codzienna Eucharystia. „Świat mógłby istnieć bez słońca, lecz nie mógłby istnieć bez Mszy Świętej” – opowiadał licznym wiernym, którzy wczesnym rankiem gromadzili się na sprawowanej przez niego Eucharystii. Niedoceniony dar Msza Święta stanowi dla nas pewną tajemnicę, którą należy zgłębiać i odkrywać. Niewielu jednak podejmuje ten wysiłek, przez co pozostaje ona niezrozumiała i często lekceważona. „Gdyby ludzie znali wartość Eucharystii, służby porządkowe musiałyby kierować ruchem u wejścia do kościołów” – pisała św. Teresa z Lisieux. Ojciec Pio doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego głęboko ubolewał nad tym, że Msza Święta jest tak niedoceniana. A przecież jest to jeden z największych darów miłości danych człowiekowi.
Miłość miłości W Komunii Świętej Chrystus daje nam całego siebie: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” (Mt 26,26). Bóg w Eucharystii dał nam wszystko, dlatego sakrament ten jest nazywany sakramentem miłości. Święty Bernard nazywa go nawet Miłością miłości, ponieważ w nim Bóg objawia nam swoją miłość w sposób szczególny. Jezus dając nam siebie, daje nam życie: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54). Analogicznie, kiedy wykluczamy Eucharystię z naszego życia, grozi nam utrata tej łaski: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53). Chrystus pragnie, abyśmy Go przyjmowali w Komunii Świętej, ponieważ pragnie być zjednoczonym z każdym z nas. Celem Eucharystii jest bowiem nasze własne przemienienie, tak, abyśmy mogli razem z Nim stać się jednym ciałem i jednym duchem. „Spożywać Chrystusa znaczy bowiem pozwolić Mu wejść we mnie tak, że moje «ja» zostaje przemienione i otwiera się sierpień-wrzesień
... zdrowy duch
Ofiara Chrystusa Dar, jaki został nam dany w postaci Eucharystii, zostanie przez nas jeszcze bardziej doceniony, gdy zauważmy jego bezpośredni związek z męką i śmiercią Chrystusa. Ojciec Pio utożsamiał Mszę Świętą z Najświętszą Ofiarą Pana Jezusa. Była ona dla niego realnym uczestnictwem w wydarzeniach z góry Kalwarii. Tak uczy nas również Kościół: „Ofiara Chrystusa i ofiara Eucharystii są jedyną ofiarą. Jedna i ta sama jest bowiem Hostia, ten sam ofiarujący – obecnie przez posługę kapłanów – który wówczas ofiarował siebie na krzyżu” (KKK 1367). Nie dziwi zatem wielkie skupienie i powaga, które towarzyszyły o. Pio w czasie sprawowanej przez niego Eucharystii. Jego sposób przeżywania każdej Mszy Świętej wynikał ze zrozumienia, jaki cud wydarza się w tym momencie. Najboleśniej przeżywał moment przeistoczenia. W czasie podniesienia spokojnie, ze wzrokiem utkwionym w białej Hostii, ujmował ją, a następnie powoli unosił ku górze, trzymając ją długo, zatapiając się w tajemnicy męki Pańskiej i ofiary złożonej na krzyżu. Zebrani wierni, jakby przyciągnięci tą tajemnicą, jednoczyli się z celebransem. Głęboka cisza panująca w świątyni wyrażała to, czego głos ludzki nie był w stanie wyrazić. Ofiara Kościoła Eucharystia jest uobecnieniem ofiary Chrystusa, który jest Głową Kościoła. Często jednak zapominamy o Ciele Chrystusa, a zatem o Kościele, który tworzą Jego wierni, uczestniczący w jedynej ofierze Zbawiciela. Razem z Chrystusem Kościół ofiaruje się cały i łączy z Jego wstawiennictwem u Ojca za wszystkich ludzi. Widzimy zatem, że w Eucharystii ofiara Chrystusa staje się jednocześnie ofiarą członków Jego Ciała. Wówczas nasze drobne ofiary łączą się z ofiarą Chrystusa, nabierając w ten sposób nowej wartości. „Nie ma bowiem godniejszej ofiary i większego zadośćuczynienia 4(178)2018
Fot.: BP-OFMCap-Krka
na «my», byśmy razem mogli stać się w Nim kimś jednym” – pisze Benedykt XVI.
za zmazanie grzechów niż siebie szczerze i całkowicie ofiarować we Mszy Świętej i Komunii Świętej wraz z ofiarą Ciała Chrystusowego” – czytamy w O naśladowaniu Chrystusa. Świadomość Chrystusa Ojciec Pio twierdził, że „zły duch niczego się tak nie boi, jak Mszy Świętej, zwłaszcza kiedy jest ona odprawiana z zapałem i wielu łączy się ze sobą w duchu wiary”. Jeśli ktoś przychodzi zatem na Mszę Świętą i widzi tylko świece, krzyż, ołtarz, księdza, a nie widzi Chrystusa, to Msza Święta jest najnudniejszym spektaklem na świecie. Msza Święta jest sprawowana nieustannie w tak wielu kościołach rozsianych w różnych zakątkach świata. Być może gdyby Najświętsza Ofiara sprawowana była tylko w jednym kościele, docenilibyśmy, jak wielkim jest ona cudem, a Chrystus otoczony byłby wówczas większą czcią.
21
... zdrowy duch kl. Władysław Czujko SCJ Stadniki
Małe miasto wielkiego Świętego
22
Niegdyś nieznana osada, będąca jedynie przystankiem dla pielgrzymujących do Monte Sant’Angelo, do groty, w której ukazał się św. Michał Archanioł, przemieniła się w jedno z najbardziej znanych sanktuariów na świecie. Rocznie dociera tam ponad siedem milionów pielgrzymów, przybywających pokłonić się relikwiom świętego kapucyna. San Giovanni Rotondo Korzenie miejscowości San Giovanni Rotondo sięgają czasów starożytnych. Zostało założone w 1095 roku i powstało na ruinach zniszczonej przez trzęsienie ziemi wsi, której historia bierze początek w IV wieku p.n.e. Szacuje się, że w tym właśnie okresie, ok. IV i III wieku p.n.e., Rzymianie wznieśli tu świątynię poświęconą najpierw Apollinowi, później Weście, a na końcu Janusowi – pogańskim bogom z panteonu starożytnego Rzymu. Świątynia ta miała okrągłą formę, dlatego nazywano ją La Rotonda. Gdy czasy pogaństwa w Cesarstwie Rzymskim przeminęły, świątynię zburzono, a na jej miejscu wybudowano kościół poświęcony św. Janowi Chrzcicielowi. I choć rozwój chrześcijaństwa zacierał pogańskie ślady, świątynię nadal jednak nazywano Rotundą, tyle że teraz Rotundą św. Jana. Od tego określenia pochodzi nazwa miasta – San Giovanni Rotondo.
Na trasie do Monte Sant’Angelo Położone na zboczu góry, ufortyfikowane w późniejszych czasach miasteczko znajdowało się na ważnym szlaku pielgrzymkowym. Podążający do Monte Sant’Angelo pielgrzymi, po postojach w sanktuarium Matki Bożej w Stignano i św. Mateusza w San Marco in Lamis, prawie zawsze zatrzymywali się w San Giovanni Rotondo. Jednym z nich w 1222 roku okazał się św. Franciszek z Asyżu, który odwiedził miasteczko właśnie w drodze powrotnej z Groty św. Michała Archanioła. Przybycie kapucynów Historia życia zakonnego w San Giovanni Rotondo sięga lat 1538-1540. W tym czasie do miasteczka przybyli kapucyni, którzy dzięki pozwoleniu abpa Siponto, późniejszego papieża Juliusza III, oraz wsparciu mieszkańców założyli w tym miejscu swój klasztor. Zbudowali także mały kościółek. Jednak w 1624 roku cała miejscowość wraz z zabudowaniami klasztornymi została zniszczona przez kolejne w tym miejscu trzęsienie ziemi. Po pięciu latach klasztor został odnowiony, a na nowo konsekrowana świątynia przyjęła tytuł Matki Bożej Łaskawej (Santa Maria delle Grazie) – opiekunki miasta. W późniejszych latach, w związku z dwukrotną kasatą zakonu, kapucyni kilkakrotnie opuszczali klasztor, lecz ostatecznie powrócili na stałe sierpień-wrzesień
Fot.: depositphotos.com
... zdrowy duch
Kościół pod wezwaniem św. o. Pio w San Giovanni Rotondo
w 1909 roku, żeby kilka lat później przyjąć pod swój dach przyszłego świętego – o. Pio. Stary kościółek, ciągle przebudowywany z powodu częstych trzęsień ziemi, przetrwał do naszych czasów. Mimo zmian architektonicznych, zachował swoją specyficzną atmosferę, zachęcającą do modlitwy i skupienia. To tutaj, przy bocznym ołtarzu, poświęconym św. Franciszkowi, o. Pio celebrował Msze Święte. Tutaj, w stojącym po lewej stronie konfesjonale, spowiadał od 1935 roku aż do końca swego życia. Dzisiaj konfesjonał o. Pio jest oddzielony szybą, za którą można zobaczyć liczne karteczki wrzucane przez wiernych z prośbami o wstawiennictwo świętego zakonnika. W tej małej, przytulnej świątyni znajduje się jeszcze jedno ważne miejsce – chór zakonny, umiejscowiony nad głównym wejściem. Właśnie tam, 20 września 1918 roku, na modlitwie przed cyprysowym krzyżem o. Pio otrzymał stygmaty. Bazylika Matki Bożej Łaskawej Z czasem rosnący rozgłos o świętym stygmatyku zaczął przyciągać coraz to liczniejszych pielgrzymów i stary kościółek został „wszczepiony” w bazylikę, wybudowaną w latach 1956-1959, a dedykowaną również Matce Bożej Łaskawej. Od tego momentu swoje Msze Święte o. Pio celebrował już przy głównym ołtarzu bazyliki, umieszczonym w nawie głównej. W tymże kościele, w 1966 roku, o. Pio poświęcił nowe organy, składające się z 4860 piszczałek. 4(178)2018
Z bogato ustrojoną bazyliką kontrastowała skromna cela klasztorna, w której Święty spędził całe swoje życie zakonne. W udostępnionej do zwiedzania części konwentu można zobaczyć skromny i bardzo prosty wystrój pokoju Świętego, na który składają się: krucyfiks, szafka nocna, biurko, dwa krzesła, skrzynia na bieliznę oraz przymocowana do ściany półka na książki. Nowa świątynia Po śmierci, w 1968 roku, ciało stygmatyka zostało umieszczone w sarkofagu, który aktualnie znajduje się w krypcie bazyliki. Jest pusty, gdyż szczątki i relikwie Świętego zostały przeniesione do nowego, oddanego do użytku w 2004 roku kościoła, oddalonego od bazyliki o kilkaset metrów. Ogromna świątynia jest w stanie pomieścić nawet 10 000 pielgrzymów, lecz jej główną częścią jest kaplica, w której od 2010 roku spoczywa ciało Świętego. Aby tam dojść, trzeba przejść przez długi korytarz, udekorowany mozaikami autorstwa o. Marko Ivana Rupnika, przedstawiającymi sceny z życia o. Pio po prawej stronie i św. Franciszka po lewej. Sarkofag jest natomiast umieszczony w środku filara podtrzymującego całą budowlę. Można go oglądać przez mały otwór, przypominający ranę w boku Chrystusa. Wkładając rękę w „ranę Serca Zbawiciela”, nawiedzający mogą dotknąć trumny zakonnika, który całym swoim życiem nieustannie świadczył o Bożej miłości.
23
Duchowy Patronat Misyjny ks. Łukasz Grzejda SCJ Stadniki
Leon Dehon – człowiek o misyjnym sercu 24
Pragnienie, by zostać księdzem Każdy człowiek pragnie być szczęśliwy i chce odnaleźć swoje miejsce w świecie. Takie osadzenie się w rzeczywistości dzieje się w procesie edukacji. Z nią jest dziś różnie i ciągłe zmiany mogą nie służyć dzieciom w osiąganiu dojrzałej stabilności życiowej. Wyzwaniem pozostanie jednak dążenie do łączenia edukacji z wychowaniem oraz realna współpraca szkoły z rodzicami. Podobnie było we Francji w XIX wieku, kiedy żył o. Leon Dehon. Sytuacja rodzinna pozwoliła mu ukończyć szkołę i studia. Lecz już z wyborem dalszej drogi życiowej, czyli realizowaniu powołania kapłańskiego, nie było tak łatwo. Wyraźny sprzeciw ojca wobec decyzji syna spowodował dużo napięć w rodzinie i na jakiś czas odsunął realizację pragnienia służenia Bogu i Kościołowi. Głęboka motywacja wypływająca z osobistego doświadczenia wiary Leona Dehona wywoływała jednak jeszcze większą determinację, by nie rezygnować ze szlachetnego postanowienia. To, czego Dehon pragnął, to troska o zbawienie dusz ludzkich oraz gorliwość duszpasterska kapłanów, którzy pierwsi mają się troszczyć
o dobra duchowe. Projekt Leona Dehona wciąż dojrzewał w jego sercu i miał swój szczególny moment 19 grudnia 1868 roku, kiedy to w bazylice laterańskiej w Rzymie przyjął święcenia kapłańskie. W tym roku obchodzimy 150. rocznicę tego wydarzenia. Otwartość na świat Po pierwszych latach gorliwej służby duszpasterskiej w Saint-Quentin o. Leon Dehon jeszcze bardziej określał szczególne zapotrzebowanie w Kościele na: formację kleru, duszpasterstwo społeczne oraz działalność misyjną. Ten trzeci aspekt warto rozwinąć, gdyż czynnik misyjny jest szczególnym elementem charyzmatu założonego przez o. Dehona zgromadzenia zakonnego. Świadomość o małej ilości księży oraz niskim poziomie życia społecznego w krajach Ameryki Południowej wpłynęły na propozycję, jaką złożył on Stolicy Apostolskiej, deklarując dyspozycyjność księży sercanów do posługi na innych kontynentach. Zaczęło się od misji w Ekwadorze, gdzie, jak dostrzegł o. Leon, narzędziem odnowy moralnej może być charyzmat wynagrodzenia kapłańskiego. sierpień-wrzesień
Duch
wy
’’
Msza Święta w intencji członków Duchowego Patronatu Misyjnego zostanie odprawiona
19 sierpnia oraz 16 września 2018 roku Papieskie Intencje Misyjne na miesiąc sierpień 2018 roku
Aby wielkie wybory ekonomiczne i polityczne chroniły rodziny jako skarb ludzkości.
wrzesień 2018 roku
Aby młodzież na kontynencie afrykańskim miała dostęp do edukacji i pracy we własnej ojczyźnie.
4(178)2018
25
Ideałem mojego życia, życzeniem, które formułowałem ze łzami w mojej młodości, to zostać misjonarzem i męczennikiem. Wydaje mi się, że życzenie to się spełniło. Jestem misjonarzem przez stu lub więcej misjonarzy, jakich mam we wszystkich częściach świata.
Patronat M jny isy
!!
o
Dajcie poznać światu miłość Serca Jezusa Choć o. Leon Dehon miał ogromne pragnienie wyjazdu na misje, to jednak realizacja tego szczególnego zadania nie dokonała się bezpośrednio. Tak napisał w swoim dzienniku w styczniu 1925 roku: „Ideałem mojego życia, życzeniem, które formułowałem ze łzami w mojej młodości, to zostać misjonarzem i męczennikiem. Wydaje mi się, że życzenie to się spełniło. Jestem misjonarzem przez stu lub więcej misjonarzy, jakich mam we wszystkich częściach świata”. Do momentu śmierci o. Dehona misjonarze sercańscy dotarli z przesłaniem miłości Bożego Serca do takich krajów jak: Ekwador, Kongo, Finlandia, Kamerun, RPA, Indonezja. Co było celem, dla którego tak gorliwie Założyciel księży sercanów wprowadzał misyjność wśród swoich współbraci? Była to miłość Chrystusa, która całą grupę sercańskich misjonarzy otwierała na sprawy ludzi biednych i spragnionych Dobrej Nowiny o zbawieniu. Misyjne serce o. Leona Dehona do dziś jest wzorem dla wielu ludzi gotowych pomagać Kościołowi w duchowych potrzebach oraz odbudowaniu społeczeństwa według chrześcijańskich wartości. Jego słowa skierowane do swych duchowych synów: „Idźcie, dajcie poznać światu miłość Najświętszego Serca Jezusowego”, przemieniają się dzisiaj w obowiązek i trud głoszenia oraz przybliżania światu cywilizacji miłości.
Fot.: Archiwum
Duchowy Patronat Misyjny
na zakończenie
’’
Z TWÓRCZOŚCI NASZYCH CZYTELNIKÓW
26
Wiara
Kapliczka
W zgiełku ulicy nie słyszę Cię czasem, wiem, jesteś wszędzie, nawet w zgiełku miasta, choć Cię nie widzę, wiara w sercu moim jak silne drzewo po stokroć wyrasta.
Usiadłeś pod daszkiem kapliczki smutny, zafrasowany, w sosnowym cieniu ogrodu zmęczony, ubiczowany.
Spraw, aby dębem była albo polną gruszą, która się zgięła, lecz się nie złamała, krucha, zwątpienia porośnięta mchem, bez Twej opieki słaba jest i mała.
Pokój przynosisz na ziemię gwarną i zabieganą, ludziom spieszącym do pracy spokój w modlitwie co rano.
Niechaj mej wiary aniołowie strzegą. Wiem, że nie zgasisz wątłych płomieni, to, co umiera w sercu moim wskrzeszaj, łanu pszenicy w kąkol nie zamienisz.
Wieczorem kładziesz w spoczynek po całodziennym trudzie, siedząc w ciszy ogrodu, słyszysz, jak modlą się ludzie.
Dziękuję
Krzyż
Chciałem Ci podziękować, Panie, za czas dotychczas na ziemi spędzony, za dom, rodzinę, przyjaciół, wszystkich ludzi, którymi jestem otoczony.
Przy drodze stał drewniany krzyż Wśród łąk i polnych kwiatów Nie po to żeby stać Lecz żeby przypominać światu
Za to, że mi pozwalasz upadać i za to, że dotychczas zawsze mnie podnosiłeś. Za wojnę diabła z aniołem w mej duszy i za to, że mnie małego ocaliłeś.
Prawdę o drzewie bez korzeni Z owocem który wciąż dojrzewa Od tysiącleci wiecznie żywym Prochem się stały inne drzewa
Za zieleń przyrody i skowronka, za orchidee, za polne kwiaty i za to, że dla mnie stworzyłeś wszechświat przepiękny i bogaty.
I przyszła burza wicher grad Złamał spróchniałą katedrę wiary Nowy dębowy wycioszemy krzyż I postawimy gdzie stał stary
Jak długo mnie tu zostawisz? Nie wiem, nie wiem, co o mnie napisane w niebieskim zeszycie. Za wszystko jestem Ci wdzięczny.
Kazimierz Budyn Stadniki
KONKURS NR 16
Gabriele Amorth
śświadkowie świ św wia iadk iadk dko owie owi ow ie
Gabriele Amorth, kapłan Towarzystwa Świętego Pawła, kaznodzieja, nauczyciel, pisarz, dziennikarz (przez wiele lat był redaktorem naczelnym miesięcznika „Madre di Dio�). W 1986 roku otrzymał nominację na egzorcystę diecezji rzymskiej. Załoşył Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów, którego jest honorowym przewodniczącym. Napisał bestsellerowe ksiąşki: Wyznania egzorcysty, Nowe wyznania egzorcysty, Egzorcyści i psychiatrzy, Zbaw nas ode złego, Wspomnienia egzorcysty, Ostatni egzorcysta, Znak egzorcysty.
Z NAGRODAMI KSIĄŝKOWYMI Do wygrania jest pięć egzemplarzy ksiąşki
Ojciec Pio Wiara, cierpienie, miłość
W chwili, gdy autor rozpoczynał pracę nad tą ksiąşką, na rynku wydawniczym istniały juş 52 znane mu biografie Ojca Pio. Podjął się jednak tego zadania, by dać świadectwo głębokiej wiary Ojca Pio, jego cierpienia i miłości do Chrystusa ukrzyşowanego i ludzi. Powstała interesująca i bardzo osobista relacja świadka, równieş doświadczonego w sprawach şycia duchowego, które pozwala pełniej zrozumieć misję i dzieło Ojca Pio, pierwszego stygmatyka wśród kapłanów, całkowicie oddanego posłudze jednania ludzi z Bogiem.
o. Gabriele’a Amortha: Ojciec Pio. Wiara, cierpienie, miłość. PYTANIE KONKURSOWE BRZMI:
Ile lat minęło od otrzymania stygmatów przez o. Pio? WYDAWNICTWO KSIÊŝY SERCANÓW
,6%1
świadkowie wiary
ROZWIÄ„ZANIE KONKURSU NR 15
Pytanie dotyczyło uroczystości Zesłania Ducha Świętego i podania daty jej obchodu. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego obchodzi się 50. dnia po Zmartwychwstaniu Pańskim. Nagrody ksiąşkowe wylosowali: Š. Broda (Lublin), T. Bielaska (Elbląg), A. Góral (Lubin), M. Kozieł (Limanowa), B. Lewandowska (Najmowo). Gratulujemy! Nagrody zostały wysłane pocztą.
na dziĹ›
Odpowiedzi na kartkach pocztowych naleĹźy przesĹ‚ać do 16 sierpnia 2018 roku na adres: WSTAĹƒ 32-422 Stadniki 81 – z dopiskiem „Konkurs nr 16â€?
SzczegĂłlnie dziÄ™ki Wam, STAĹ YM PRENUMERATOROM, moĹźemy towarzyszyć ludziom chorym. DziÄ™ki Wam „WstaĹ„â€? regularnie dociera do kilku tysiÄ™cy cierpiÄ…cych. Tym, ktĂłrzy tracÄ… nadziejÄ™, daje siĹ‚y do odnalezienia odpowiedzi na pytanie: Jaki jest sens cierpienia? TakĹźe w ich imieniu bardzo Wam DZIĘKUJEMY!
Fot.: www.shutterstock.com
A. Barton (Dobrosławice), Š. Ciuła (Zabrze), E. Droździewicz (Skawina), J. Dziewońska (Myślenice), R. Gadocha (Wadowice), R. Ilnicka-Miduch (Kraków), E. Janiec (Stare Rybie), E. Jendrysko (Mysłowice), T. Kaczmarek (Racice), A. Karwowska (Koszalin), A. Kasperek (Brzóza Królewska), U. i K. Katarzyńscy (Stare Oborzyska), S. Kowalczyk (Lublin), C. Kurzeja (Nowy Sącz), K. Kwaśniowska (Rabka-Zdrój), L. Lewicka (Kraków), Z. Šoboda-Osmańska (Katowice), K. Napora (Porąbka), S. Nowacka (Kraków), Parafia pw. św. Jadwigi Królowej w Krakowie, Parafia pw. Zesłania Ducha Świętego w Wieruszowie, K. Pławecka (Muchówka), J. Strybe (Jastrzębie-Zdrój), E. Szyszko (Węgorzewo), I. Tęczar (Kalembina), K. Walczak (Wrocław), T. Wojcieszak (Ozorków), W. Zybert (Kolbuszowa).
OfiarodawcĂłw wspieramy naszÄ… modlitwÄ….
GŁÓWNE OBCHODY ROKU OJCA PIO SIERPIEŃ-GRUDZIEŃ 2018
SIERPIEŃ 18-19 VIII – dziękczynienie z Maryją i Ojcem Pio za spuściznę wiary Czechów i Polaków w Polanicy-Zdroju
WRZESIEŃ 20-22 IX – Jubileuszowy Kongres Grup Modlitwy Ojca Pio na Jasnej Górze 22-23 IX – czuwanie z Maryją i Ojcem Pio na Jasnej Górze – „Czyścimy czyściec” 28-29 IX – II Kongres Świętego Ojca Pio w Gdańsku
PAŹDZIERNIK 10-13 X – Narodowa Pielgrzymka do Ojca Pio – Watykan/San Giovanni Rotondo (informacje na: www.doojcapio.pl)
LISTOPAD 18 XI – Światowy Dzień Ubogich – w ramach kampanii społecznej „niestygmatycy.pl” konferencja tematyczna w Krakowie poświęcona problemowi stygmatyzacji osób bezdomnych Cały miesiąc – zaangażowanie Grup Modlitwy Ojca Pio w modlitwę za dusze czyśćcowe
GRUDZIEŃ 8 XII – zakończenie roku jubileuszowego w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP