Dwumiesięcznik dla chorych Wstań 2/2018

Page 1

DWUMIESIĘCZNIK DLA CHORYCH

cena:

3,50

PLN

2(176)2018

kwiecień-maj

(w tym 5% VAT)

BEATYFIKACJA 28 kwietnia 2018

W POSŁUDZE dla chorych ISSN 0867-7603

  

04


PRENUMERATA

JAK ZAMÓWIĆ? telefonicznie:

listownie:

12Â 271 15 24

Redakcja WSTAĹƒ 32-422 Stadniki 81

mailowo:

redakcja@wstan.net

Fot.: shutterstock.com

ILE KOSZTUJE PRENUMERATA? roczna 29,40 zł półroczna 14,70 zł

IMPULSYdla � DUSZY Zachęta do uśmiechu

KS I Ę Ĺť Y S E R CA N Ă“W D E H O N POLECA:

I PRZEMYĹšLEĹƒ

ď …

Popielec Znana francuska arystokratka prosiĹ‚a o audiencjÄ™ u Piusa IX. PapieĹź zapytaĹ‚ o to, jak dĹ‚ugo madame ma zamiar pozostać w Rzymie. Hrabina powiedziaĹ‚a, Ĺźe do koĹ„ca karnawaĹ‚u, Ĺźeby w ĹšrodÄ™ PopielcowÄ… przyjąć z rÄ…k papieĹźa znak pokuty. Ojciec Ĺ›wiÄ™ty odparĹ‚ na to: Gdy pani zaleĹźy tylko na popiele, proszÄ™ udać siÄ™ do Neapolu. Wezuwiusz jest znowu czynny i dostarczy pani popioĹ‚u, ile dusza zapragnie. Kazanie a modlitwa ĹšwiÄ™ty Jan Vianney modliĹ‚ siÄ™ zazwyczaj gĹ‚osem przyciszonym, na ambonie natomiast po prostu grzmiaĹ‚. Zapytany kiedyĹ›, dlaczego wĹ‚aĹ›nie tak siÄ™ zachowuje, odpowiedziaĹ‚ z figlarnym uĹ›miechem: Kazanie gĹ‚oszÄ™ do gĹ‚uchych i Ĺ›piÄ…cych, a podczas modlitwy mĂłwiÄ™ do Pana Boga, ktĂłry ze sĹ‚uchem nie ma kĹ‚opotĂłw. Oczy i‌ powieki Jeden z uczniĂłw zachowaĹ‚ siÄ™ niewĹ‚aĹ›ciwie. Współbracia liczyli na przykĹ‚adnÄ… karÄ™. Mistrz Antoni milczaĹ‚. Współbracia nie wytrzymali. Jeden z nich powiedziaĹ‚: Trudno nie widzieć tego, co siÄ™ wydarzyĹ‚o. Ostatecznie daĹ‚ nam Pan BĂłg oczy. Antoni dodaĹ‚ z przekonaniem: I powieki!

15

czasSERCA dwumiesięcznik dla rodzin

00

ĹšWIĘCI (NIE)ĹšWIĘCI. Epizody z Ĺźycia Ĺ›wiÄ™tych

anice gdyWiem obił!

Wydawnictwo

OPRACOWAĹ

ks. Zygmunt Podlejski

OPRACOWAŠLitania Loretańska

K

siąşka opowiada o şyciu i działalności jednego z największych apostołów Jezusa Chrystusa – św. Pawła z Tarsu. Ksiądz Zygmunt Podlejski w sposób barwny ukazuje koleje jego şycia – od prześladowcy chrześcijan do herolda Ewangelii. Przedstawia równieş jego spuściznę teologiczno-literacką: listy, które kierował do załoşonych przez siebie wspólnot kościelnych. Przyblişają one znakomicie takşe jego duchową sylwetkę.

jest przede wszystkim wy-

ks. Zygmunt Podlejski trwałym wołaniem o wstawiennictwo Matki Jezusa u swego Syna za Jego braci i siostry, którzy tego wstawiennictwa ciągle pilnie potrzebują. Jest ona teş wspaniałym akordem komplementów pod adre-

ĹšWIĘCI (��ĹšWIĘCI nie)

sem Maryi. Prawdziwy komplement jest wyrazem uznania, podziwu i zachwytu. Komplementy adresowane do Matki Jezusa zawierają wiele myśli głęboko teologicznych i perły autentycznej literatury

Święty Paweł zawsze ufał Jezusowi i zgadzał się z Jego wolą. Był Jego niedoskonałym narzędziem i niczym innym być nie zamierzał, zgodnie z tym, co Jezus powiedział o nim w Damaszku: „wybrałem sobie tego człowieka jako narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I ukaşę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia� (Dz 9,15-16).

Epizody z Ĺźycia

pięknej. Maryja jest dla chrześcijan nie tylko Matką Jezusa, ale wcielonym ideałem człowieka, niedo-

Ĺš W I Ę tkniÄ™tego T Y Cgrzechem H pierworodnym. (‌) SĹ‚owami

litanii pozdrawiamy, podziwiamy, czcimy i błagamy Maryję o zrozumienie i pomoc, şebyśmy nie utknęli na mieliźnie banału, nijakości, czczej konsumpcji i beznadziei.

ď …

fragment tekstu

czasSERCA

zł

ks. Zygmunt Podlejski

,6%1

www.wydawnictwo.net.pl

,6%1

Wydawnictwo Księşy Sercanów ul. Saska 2, 30-715 Kraków sprzedaz@wydawnictwo.net.pl

www. w y d aw n i c t wo. ne t . p l

Pawel

i

WYDAWNICTWO KSIÄ˜ĹťY SERCANĂ“W

WYDAWNICTWO KSIÄ˜ĹťY SERCANĂ“W

,6%1

15

00

zł

WYDAWNICTWO KSIĂŠĹťY SERCANĂ“W

10

00

zł

z Tarsu

1000 zł

Do cen doliczamy koszty wysyłki!

i, şe cianą u poMatki ał na ał to

IMPULSY DLA DUSZY. Zachęta do uśmiechu i przemyśleń

m lub pisał, dzice ali go ówił, nigdy

ZadzwoĹ„ i zamĂłw: 12 290 52 98


na dobry początek

temat numeru   W posłudze dla chorych   ks. Leszek Poleszak SCJ

4

Franciszek

6   Kochać nie słowami, lecz czynem

żyć jak święci   Hanna Chrzanowska – błogosławiona miłosierna   kl. Karol Szlezinger SCJ

8

rozmowa „Wstań”   Uśmiech jak lekarstwo 10 rozmowa z s. Natalią Bartoszczyk,

s. Urszulą Karczewską oraz Dorotą Porębą

świadectwo „Wstań”   Cud za przyczyną Hanny Chrzanowskiej!   kl. Paweł Szlezinger SCJ

13

w zdrowym ciele…   Praca pielęgniarki i położnej w szpitalu 14   lek. med. Katarzyna Dąbek   Zadania pielęgniarki 16 środowiskowo-rodzinnej

lek. med. Monika Cieplińska-Gostek

… zdrowy duch   Profesja czy powołanie 18   Aneta Pisarczyk   Bez Boga jesteśmy zbyt ubodzy, 20 aby pomagać ubogim…   kl. Paweł Szlezinger SCJ

28 kwietnia 2018 roku w Krakowie nastąpi beatyfikacja Hanny Chrzanowskiej, prekursorki pielęgniarstwa domowego i parafialnego w Polsce. Data uroczystości jest nieprzypadkowa, bo dzień później, 29 kwietnia 2018 roku, przypadnie 45. rocznica jej śmierci. Uroczystości w bazylice Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach przewodniczyć będzie prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato. Dlatego kwietniowo-majowy numer „Wstań” dedykujemy tej nowej błogosławionej. Od lat jest ona wzorem dla pokoleń pielęgniarek, które w swojej codziennej posłudze pragną okazywać chorym miłość miłosierną. Pielęgniarki obchodzą też 12 maja swoje międzynarodowe święto. W tym numerze pokazujemy ich pracę i rolę, jaką odgrywają względem ludzi chorych i starszych wiekiem. Ich posługa to coś więcej niż zawód – to powołanie. Wśród pielęgniarek są również osoby życia konsekrowanego. Posługują one w szpitalach i domach opieki społecznej. Przykładem takiej posługi są siostry nazaretanki, pracjące w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Rabie Wyżnej. Pielęgniarstwo jest dla nich z perspektywy życia zakonnego powołaniem w powołaniu. Polecam wywiad, jaki przeprowadził z nimi kl. Wojciech Olszewski SCJ. Hanna Chrzanowska, której beatyfikacji oczekujemy, niech będzie wzorem nie tylko dla pielęgniarek, ale dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób służą chorym. Boże, Ty w szczególny sposób powołałeś Hannę Chrzanowską do służby chorym, biednym, opuszczonym. Daj, aby ta, która całym sercem odpowiedziała na Twoje wezwanie, stale zachęcała nas swoim przykładem do niesienia pomocy bliźnim.

ks. Krzysztof Zimończyk SCJ z-ca redaktora naczelnego

Zbawienie La Vang 22   kl. Władysław Czujko SCJ

Duchowy Patronat Misyjny   Dzieło Duchowego Patronatu Misyjnego 24   ks. Łukasz Grzejda SCJ

na zakończenie   Z twórczości naszych czytelników 26   Jarosław Strybe

Wydawca: Wyższe Seminarium Misyjne Księży Sercanów, 32-422 Stadniki 81, tel.: 12 271 15 24, fax: 12 271 00 59, e-mail: redakcja@wstan.net, strona: www.wstan.scj.pl. Rok XXX. Redakcja: ks. Leszek Poleszak SCJ (red. nacz.), ks. Krzysztof Zimończyk SCJ (z-ca red. nacz.), ks. Łukasz Grzejda SCJ, kl. Wojciech Olszewski SCJ, kl. Władysław Czujko SCJ, kl. Karol Szlezinger SCJ, kl. Paweł Szlezinger SCJ. Współpracownicy: lek. med. Monika Cieplińska-Gostek, lek. med. Katarzyna Dąbek, Aneta Pisarczyk. Korekta: Natalia Kulawiak. Fotografia na okładce: depositphotos.com, hannachrzanowska.pl. Skład i łamanie: Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON, Olga Bardan. Druk: Wydawnictwo-Drukarnia Ekodruk s.c., Kraków. Nakład: 3800 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i skracania nadsyłanych materiałów. Fotografie bez podpisów są tylko przykładowymi ilustracjami i nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Publikacja za zezwoleniem władzy kościelnej.


temat z okładki   ks. Leszek Poleszak SCJ Stadniki

Posługa dla chorych stanowi najgłębszą treść zawodu pielęgniarki. Co jednak stoi u początku tego powołania? Czy jest to tylko altruizm – pragnienie bezinteresownego poświęcenia się dla innych? Na pewno jest on jednym z motywów wyboru zawodu pielęgniarki. Ale czy jest motywem wystarczającym?

4

Pielęgniarka to osoba, która – jak samo słowo wskazuje – pielęgnuje i czuwa nad drugim człowiekiem, opiekując się nim i troszcząc o niego, zwłaszcza w sytuacji choroby czy starości. Często pierwszą motywacją w wyborze tego zawodu jest pragnienie pomocy drugiemu człowiekowi, rozmowy o jego problemach, doradzania, czasem edukowania. Te motywy sprawiają, że życie osoby, która poświęca się dla innych, staje się wartościowsze i pozwala cieszyć się prawdziwym szczęściem. Radość z pomocy chorym, pomimo wielu trudnych chwil i sytuacji, z jakimi się człowiek spotyka, dodaje nowych energii do większego wysiłku i sumiennej pracy. Altruizm i umiejętność empatii bez wątpienia są tymi cnotami, które ułatwiają kontakt z ludźmi potrzebującymi pomocy i opieki oraz pozwalają pokonywać trudności i zapominać o sobie. Byłem chory, a odwiedziliście Mnie... Wiele osób, które poświęcają się opiece nad potrzebującymi, kieruje się jeszcze innymi wartościami – wartościami ewangelicznymi, które dzięki wierze i miłości do Jezusa Chrystusa po-

Fot.: www.hannachrzanowska.pl

W posłudze dla chorych

trafią później przenosić na grunt codziennej miłości bliźniego. W Ewangelii odnajdujemy wiele wskazań Jezusa mówiących o miłości do drugiego człowieka. Sam Jezus jest dla nas przykładem zatroskania o drugiego człowieka i zauważania jego potrzeb ludzkich i duchowych. To z Jego ust padają nigdy nie tracące na aktualności słowa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Przypominamy sobie również przypowieści na ten temat. Jezus objawia nam także, że na końcu naszego życia będziemy sądzeni z miłości. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; (...) byłem chory, a odwiedziliście Mnie” (Mt 25,34-36). To nie zawód, ale powołanie Dobrym przykładem łączenia cnót ludzkich z wartościami chrześcijańskimi i przekonakwiecień-maj


niami religijnymi jest postawa pielęgniarki, służebnicy Bożej Hanny Chrzanowskiej, której uroczystość beatyfikacyjna odbędzie się 28 kwietnia 2018 roku w Krakowie-Łagiewnikach. Ta skromna i pełna pasji kobieta o swojej pracy mówiła, że to nie tylko jej zawód, ale powołanie. W każdej chorej osobie, nawet tej najbardziej zdeformowanej, widziała człowieka. Zawsze uśmiechnięta, w skromnym białym wykrochmalonym uniformie. Chciała przyswoić sobie i wcielać we własne życie słowa Chrystusa, który mówił, że nie przyszedł, aby Mu służono, ale aby służyć (por. Mt 20,28). Własne życie koncentrowała na Eucharystii i niesieniu pomocy bliźnim. Swoim zapałem i pogodą ducha potrafiła angażować lekarzy, księży, studentów, inne pielęgniarki i siostry zakonne oraz wolontariuszy do opieki nad potrzebującymi. Swoją troską otaczała nie tylko chorych – z wielkim oddaniem przynosiła pociechę duchową także dla ich rodzin. Zorganizowała nawet pierwsze w Polsce rekolekcje dla chorych, na których nauki głosił między innymi kard. Karol Wojtyła. Błogosławieni miłosierni Podczas Mszy Świętej żałobnej za duszę śp. Hanny Chrzanowskiej późniejszy papież Jan Paweł II powiedział: „Dziękujemy Ci, Pani Hanno, za to, że byłaś wśród nas; że byłaś taka, jaka byłaś. Dziękują Ci za to opiekunki chorych, sio2(176)2018

Fot.: www.hannachrzanowska.pl

Fot.: www.tgcom24.mediaset.it

temat z okładki

stry zakonne, pielęgniarki, młodzież akademicka – cały Kościół krakowski. Dziękuję Ci za to, jako biskup Kościoła krakowskiego. Byłaś dla mnie ogromną pomocą i oparciem. A raczej dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś – z tą Twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym spokojem, a zarazem z tym wewnętrznym żarem; że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze; zwłaszcza tego, kiedy mówił: «Błogosławieni miłosierni». Dziękujemy Panu Bogu za to życie, które miało taką wymowę, które pozostawiło nam takie świadectwo; tak bardzo przejrzyste, tak bardzo czytelne…”. Nie tylko pielęgniarki Każdy chrześcijanin może włączyć się w posługę wobec chorych i starszych. Jakże często spotykamy osoby potrzebujące pomocy w naszych domach. Możemy je odnaleźć także w szpitalach, ośrodkach pomocy czy nawet na ulicy. Dobry uczynek, dyskretne pytanie o to, w czym można pomóc, a czasem zwyczajny uśmiech bez wątpienia złamią początkową niepewność lub lęk w podejściu do osób chorych i potrzebujących. Warto być dobrym i dzielić się tą dobrocią z innymi. Chociaż może się nam wydawać, że stracimy trochę czasu, w rzeczywistości okaże się, że to my sami zostaniemy najbardziej obdarowani.

5


Franciszek

Kochać nie słowami, lecz czynem

6

O darach mówi ewangeliczna przypowieść. Powiada, że Boże talenty są adresowane do każdego z nas, „do każdego według jego zdolności” (Mt 25,15). Uznajemy przede wszystkim, że mamy talenty, że jesteśmy „utalentowani” w oczach Boga. Dlatego nikt nie może uważać siebie za bezużytecznego, nikt nie może uznać siebie za tak ubogiego, aby nie mógł dać czegoś innym. Jesteśmy wybrani i pobłogosławieni przez Boga, który pragnie napełnić nas swoimi darami, znacznie bardziej niż ojciec i matka pragną obdarować swoje dzieci. A Bóg, sprzed którego oczu żadne dziecko nie może zostać odrzucone, powierza każdemu pewną misję. Rzeczywiście, będąc kochającym i wymagającym Ojcem, uczy nas odpowiedzialności. Widzimy, że w przypowieści każdy sługa otrzymuje talenty, które ma pomnożyć. Ale podczas gdy dwaj pierwsi wypełniają misję, trzeci sługa nie sprawia, aby talenty dawały owoc. Zwraca tylko to, co otrzymał: „Bojąc się, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność” (w. 25). Sługa ten otrzymuje w zamian surowe słowa: „zły i gnuśny” (w. 26). Co się w nim Panu nie podobało? Jednym słowem, które może trochę wyszło z obiegu, a jednak bardzo aktualnym powiedziałbym: zaniechanie. Jego winą było to, że nie czynił dobra. Również my często uważamy, że nie uczyniliśmy nic złego i tym się zadowalamy, przyjmując, że jesteśmy dobrzy i sprawiedliwi. Tak więc grozi nam, że będziemy się

zachowywali jak zły sługa: również on nie uczynił nic złego, nie zrujnował talentu, a nawet dobrze zakonserwował go w ziemi. Ale nieczynienie niczego złego nie wystarcza. Ponieważ Bóg nie jest kontrolerem szukającym ludzi jeżdżących na gapę, ale Ojcem poszukującym dzieci, któremu trzeba powierzyć swoje dobra i swoje plany (por. w. 14). I smutno, kiedy miłujący Ojciec nie otrzymuje wielkodusznej odpowiedzi miłości od dzieci, które ograniczają się do przestrzegania reguł, aby wypełniać przykazania, jak najemnicy w domu Ojca (por. Łk 15,17). Zły sługa, pomimo talentu, który otrzymał od Pana kochającego dzielenie się i pomnażanie darów, strzegł go zazdrośnie i zadowolił się tym, że go zachował. Ale nie jest wierny Bogu ten, kto troszczy się jedynie o zachowanie, o utrzymanie skarbów przeszłości. Natomiast, jak mówi przypowieść, ten, kto dodaje nowe talenty jest naprawdę „wierny” (w. 21,23), ponieważ ma taką samą mentalność jak Bóg i nie stoi biernie: podejmuje ryzyko ze względu na miłość, naraża swe życie dla innych, nie godzi się, by zostawić wszystko takim, jakim jest. Pomija tylko jedną rzecz: własną korzyść. To jest jedyne słuszne zaniechanie. Zaniechanie to także wielki grzech wobec ubogich. Tutaj przyjmuje wyraźną nazwę: obojętność. To powiedzenie: „To mnie nie obchodzi, to nie moja sprawa, to wina społeczeństwa”. To odwrócenie się w inną stronę, kiedy brat jest w potrzebie, to zmienianie kanału, kiedy jakaś poważna sprawa nas irytuje, a także oburzanie się na zło, nic nie czyniąc. Jednakże Bóg nie zapyta nas, kwiecień-maj


Franciszek

Fot.: www.geobookmarks.info

Trzeba, byśmy spotkali się z ubogimi i nauczyli się z nimi dzielić. Niech stanie się to stylem naszego życia. pap. Franciszek 17 XI 2017

czy mieliśmy słuszne oburzenie, ale czy uczyniliśmy dobro. W jaki sposób możemy zatem konkretnie podobać się Bogu? (…) Zaraz po usłyszanym dzisiaj fragmencie mówi On: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Tymi braćmi najmniejszymi, przez Niego umiłowanymi są głodny i chory, obcy i więzień, ubogi i opuszczony, cierpiący pozbawiony pomocy i odrzucony potrzebujący (…). W ubogim Jezus puka do naszego serca i spragniony prosi nas o miłość. Kiedy pokonujemy obojętność i w imieniu Jezusa poświęcamy się Jego braciom najmniejszym, to jesteśmy Jego przyjaciółmi dobrymi i wiernymi, z którymi lubi On przebywać (…). W ubogich objawia się obecność Jezusa, który będąc bogatym, stał się ubogim (por. 2 Kor 8,9). Z tego powodu w nich, w ich słabości jest „zbawcza moc”. A jeśli w oczach świata mają małą wartość, to oni otwierają nam drogę do nieba, są naszym „paszportem do raju”. Dla nas troska o nich, będących naszym bogactwem, to ewangeliczny obowiązek i mamy to czynić nie tylko dając chleb, ale również dzieląc z nimi chleb Słowa, którego są oni naturalnymi adresata2(176)2018

mi. Kochać ubogiego to walczyć z wszelkim ubóstwem, duchowym i materialnym. Przydałoby się nam wszystkim zbliżenie do uboższych od nas, poruszy to nasze życie. Przypomni nam, co liczy się naprawdę: kochać Boga i bliźniego. Tylko to trwa wiecznie, wszystko inne przemija. Zatem to, co inwestujemy w miłość – pozostaje, reszta zanika. Dziś możemy zadać sobie pytanie: „Co liczy się dla mnie w życiu, gdzie inwestuję?”. W bogactwa, które mijają, których świat nigdy nie jest syty, czy też w bogactwo Boga, które daje życie wieczne? Ten wybór stoi przed nami: żyć, aby mieć na ziemi lub dawać, aby pozyskać niebo. Dla nieba nie liczy się bowiem to, co posiadamy, ale to, co dajemy, a „kto skarby gromadzi dla siebie, nie jest bogaty przed Bogiem” (Łk 12,21). Nie szukajmy zatem dla siebie tego, co nadmierne, ale dobra dla innych, a niczego cennego nam nie zabraknie. Niech Pan, który współczuje naszemu ubóstwu i obdarza nas swoimi talentami, daje nam mądrość, byśmy szukali tego, co się liczy, i odwagę, aby kochać nie słowami, lecz czynem. Homilia pap. Franciszka podczas Mszy Świętej w bazylice św. Piotra w Światowym Dniu Ubogich (19 XI 2017)

7


żyć jak święci   kl. Karol Szlezinger SCJ Stadniki

Hanna Chrzanowska – błogosławiona miłosierna 8

Początek drogi Hanna Chrzanowska przychodzi na świat 7 października 1902 roku w Warszawie. W 1910 roku wraz z całą rodziną przeprowadza się do Krakowa, gdzie kończy gimnazjum sióstr urszulanek. Po maturze przechodzi krótki kurs pielęgniarski, aby nieść pomoc ofiarom wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku. Niedługo później wstępuje do nowo otwartej Szkoły Pielęgniarstwa w Warszawie, aby całkowicie poświęcić się tej posłudze. Po uzyskaniu dyplomu w czerwcu 1924 roku studiuje pielęgniarstwo w Paryżu i Belgii. Następnie podejmuje pracę instruktorki i wykładowcy pielęgniarstwa w Krakowie (1926-1929) i Warszawie (1931-1933). Przez dziesięć lat, aż do 1939 roku, redaguje także czasopismo „Pielęgniarka Polska”. Utrata bliskich i poświęcenie Wybuch II wojny światowej zastaje Hannę w Warszawie i przynosi jej wiele cierpienia. Umiera jej ukochana ciotka – Zofia Szlenkierówna, a ojciec Ignacy zostaje aresztowany i wywieziony wraz z innymi profesorami do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Niedługo później jej jedyny brat, Bogdan, zostaje zamordowany przez sowietów w Katyniu. Wojna zbiera swoje żniwo, nie oszczędzając wielu

innych bliskich jej osób. Mimo tragicznych doświadczeń Hanna nie upada na duchu. Postanawia powrócić do Krakowa. Zgłasza się na ochotnika do pracy w Polskim Komitecie Opiekuńczym. W ten sposób pragnie poświęcić się służbie chorym i potrzebującym. Stara się znaleźć bezpieczne miejsce dla dzieci, poszukuje dla nich zastępczych rodzin, organizuje kolonie letnie i prowadzi akcje dożywieniowe. To miłość do Boga i bliźnich daje Hannie tyle energii i zapału, aby nieść pomoc potrzebującym, w których widziała samego Chrystusa. Miłość do Boga i bliźniego Okrucieństwo wojny wyciska piętno w jej życiu duchowym. Człowiek w obliczu nędzy i przemocy jeszcze mocniej zwraca swe oblicze w kierunku Boga. Tak było w przypadku Hanny. Zaczyna ona odkrywać siłę modlitwy i Eucharystii. W ten sposób rodzi się w niej coraz większa miłość do Boga, z której zawsze wypływa miłość do bliźniego. Postanawia więc wychować młode pielęgniarki w duchu autentycznej służby potrzebującym. Uważa jednak, że obok pomocy materialnej ważna jest również pomoc duchowa. Hanna uwzględnia w człowieku nie tylko zdrowotne, ale i duchowe potrzeby, starając się przekazać ludzkim sercom Boga, bo tylko kwiecień-maj


żyć jak święci

Fot.: hannachrzanowska.pl

grono współpracowników i wolontariuszy: pielęgniarki, siostry zakonne, klerycy, księża, lekarze, profesorowie i studenci. Z ich pomocą organizuje dla swoich podopiecznych rekolekcje wyjazdowe, które przywracają chorym radość życia i dodają sił do niesienia codziennego krzyża. Mówiono o Hannie, że poświęcała chorym wszystko: siły, czas i oszczędności. Biegała do nich od rana do wieczora, zanosiła im paczki na święta i imieniny, a dzięki jej staraniom upowszechnił się również zwyczaj odprawiania Mszy Świętej w domu chorego.

On daje prawdziwe szczęście, jakiego świat dać nie może. W środowisku pracy Hanna Chrzanowska nie wstydzi się Boga i nie ukrywa swoich przekonań religijnych. Przeciwnie, właśnie swoim życiem świadczy, że Bóg jest miłością. Taka postawa zawsze wiąże się z jednej strony z podziwem i wdzięcznością ludzi bogobojnych, z drugiej zaś z odrzuceniem i prześladowaniem od biednych grzeszników, którzy w swoim życiu nie doświadczyli Bożej miłości. Placówki pielęgniarstwa parafialnego Miłość przynagla Hannę do założenia wzniosłego dzieła. Postanawia zorganizować opartą o struktury kościelne i niezależną od niewydolnej państwowej służby zdrowia fachową pomoc pielęgniarską. Zwraca się więc o pomoc do ówczesnego biskupa krakowskiego Karola Wojtyły i zyskuje jego przychylność. Za jego radą nawiązuje współpracę z ks. Ferdynandem Machayem, którego pasją było niesienie pomocy ludziom chorym. Przy jego wsparciu organizuje placówki pielęgniarstwa parafialnego w Krakowie i całej archidiecezji. Obdarzona niezwykłą osobowością skupia wokół tego dzieła szerokie 2(176)2018

Przejście do prawdziwego życia i beatyfikacja Hanna Chrzanowska umiera w Krakowie 29 kwietnia 1973 roku. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczy kard. Karol Wojtyła, który w homilii mówi m.in. „Dziękujemy Ci, pani Hanno, że byłaś wśród nas (…) jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze, zwłaszcza tego, które mówi: błogosławieni miłosierni”. Największym przykazaniem jest miłość Boga i bliźniego. Jej bliscy dają zgodne świadectwo, że Hanna w sposób heroiczny wypełniała to przykazanie. Stąd w środowisku krakowskich pielęgniarek zrodziła się myśl, aby podjąć starania o jej beatyfikację. W 1995 roku zwrócono się z prośbą o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego. Po spełnieniu niezbędnych wymogów dokonano jego uroczystego otwarcia w 1998 roku, a w 2015 roku za zgodą papieża Franciszka promulgowano dekret o heroiczności jej cnót. Odtąd przysługuje jej tytuł czcigodnej służebnicy Bożej. Do beatyfikacji potrzebny był jeszcze cud za jej wstawiennictwem. Stało się nim uzdrowienie sparaliżowanej pielęgniarki Zofii Szlendak. Już w 2017 roku za zgodą papieża Franciszka Stolica Apostolska po zbadaniu okoliczności tego uzdrowienia uznała je za nadzwyczajne, co stało się powodem oczekiwania jej rychłej beatyfikacji, która nastąpi 28 kwietnia 2018 roku w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach.

9


rozmowa „Wstań”

Uśmiech jak lekarstwo

10

O swojej pracy i pacjentach mówią ze łzami wzruszenia. Kochają uśmiech i twierdzą, że to najlepsze lekarstwo. W jaki sposób pacjent może wesprzeć pielęgniarkę, kiedy ona uwija się po salach szpitalnych? Gdzie Bóg podziewa się ze swoją miłością, gdy dotyka nas cierpienie? Na te i inne pytania w rozmowie z kl. Wojciechem Olszewskim SCJ odpowiedziały siostry nazaretanki Natalia Bartoszczyk, Urszula Karczewska oraz Dorota Poręba, żona, matka i pielęgniarka, pracujące w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Rabie Wyżnej. Bycie pielęgniarką to zawód, praca, powołanie, a może misja? Dorota Poręba (DP): Pielęgniarstwo to zawód, którym zarabiamy na życie, lecz nie każdy może go wykonywać na wysokim poziomie. Żeby to robić, trzeba mieć powołanie. Dużo mówi się o pracy pielęgniarki w sposób wzniosły, przyrównując ją do powołania czy misji. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach wielu wybiera ten rodzaj pracy tylko jako zawód, a jeżeli ktoś spełnia go dobrze, to ma do tego powołanie. Siostra Urszula Karczewska (UK): Jeszcze jako nastolatka wybrałam pracę pielęgniarki, a w progi życia zakonnego wstąpiłam z wyuczonym zawodem. Myślę, że odkrywanie pielęgniarstwa jako powołania jest procesem, który dojrzewa w człowieku. Z perspekty-

wy życia w zakonie pielęgniarstwo jest dla mnie powołaniem w powołaniu. Co znaczy być dobrą pielęgniarką? DP: Bycie dobrą pielęgniarką to spełnianie swoich obowiązków należycie, z serca, z wielką starannością i sumiennością. Ponadto fundamentalnym jest traktowanie pacjenta jako podmiotu, a nie przedmiotu. Empatia, wrażliwość i czułe podejście do chorego to cechy, które wyróżniają dobrą pielęgniarkę. UK: W tym zawodzie najważniejsze jest być człowiekiem dla człowieka i w tej zasadzie wszystko się zamyka. Trzeba mieć świadomość, że pielęgniarstwo to ciężki kawałek chleba. Potrzeba nie tylko dobrego wykształcenia, ale także dużo sił fizycznych i sprawności. Towarzyszymy ludziom, którzy przeżywają wielkie cierpienia, cierpią także ich bliscy. Wiąże się z tym obciążenie psychiczne, a jednocześnie pragnienie udzielenia pomocy zarówno medycznej, jak i duchowej. Wszystko po to, aby mogli szybciej pogodzić się z trudnościami, które ich dotknęły. DP: Jakimś wyzwaniem jest też próba poradzenia sobie z tą rzeczywistością tak, aby nie obarczać nią przede wszystkim swoich najbliższych. Pomagają nam w tym przyjacielskie relacje między członkami personelu, a także coroczne rekolekcje organizowane dla nas i naszych rodzin w ośrodku. Dzięki relacji z Bogiem, poznawaniu siebie jesteśmy w stanie w jakiejś mierze obronić samych siebie i swoich bliskich przed przygniatającym ciężarem cierpienia. Wiakwiecień-maj


Fot.: kl. W. Olszewski SCJ

rozmowa „Wstań”

ra umożliwia nam dotarcie do osób, które chorują nie tylko fizycznie, ale też duchowo, nie mogąc zaakceptować swojej choroby. Co cieszy, sprawia przyjemność w pracy pielęgniarki? UK: Wdzięczność pacjentów, bez dwóch zdań. Jej najwspanialszym wyrazem jest zwykły uśmiech czy słowo „dziękuję”. Tak nagradzane zdobywamy przekonanie, że swoją pracę wykonałyśmy należycie i komuś jest po prostu lepiej. To znaczy bardzo dużo. Dzięki temu odczuwamy satysfakcję, która dodaje skrzydeł na dalsze godziny pracy. DP: Gdy pacjent złapie za rękę i powie: „Siostro, dziękuję”. Naprawdę nie potrzeba nic więcej. My czujemy, że to, co robimy, robimy dobrze, a pacjent utwierdza nas w przekonaniu, że ma do nas zaufanie. Wtedy i nam nie zabraknie uśmiechu! Co może zrobić pacjent, aby obojgu było łatwiej, zarówno jemu, jak i pielęgniarce? UK: Dzisiaj we współpracy chorego z pielęgniarką podkreśla się ich wzajemne działanie. Moim zadaniem jest wzbudzić w pacjencie takie postawy, które zmobilizują go do maksymalnej samodzielności po to, aby przyspieszyć jego powrót do zdrowia lub zapobiec jego uwstecznianiu się. Czasem spotykamy się z zarzutem, 2(176)2018

że nie pracujemy jak służące przy łóżku pacjenta, a przecież dostajemy za to pieniądze. To nie o to chodzi. Zarówno my, jak i pacjenci musimy zrozumieć, że pielęgniarka ma pomagać choremu, aby wracał do zdrowia i właściwej sprawności. Pielęgnacja pacjenta wymaga po prostu partnerstwa. DP: Myślę, że duży wpływ na podejście osoby chorej do pielęgniarki ma jego stosunek do stanu, w jakim się znalazł. Jeżeli pacjent w dużej mierze pogodził się ze swoją chorobą, niepełnosprawnością czy ograniczeniami, to wówczas jego postawa względem personelu medycznego jest bardzo przyjazna, a wspomniana współpraca układa się pomyślnie. UK: Dużym utrudnieniem zarówno dla pacjenta, jak i pielęgniarki jest rozbudowana przez lata biurokracja. Oczywiście w jej podstawowych założeniach i wymaganiach chodzi o dobro obojga. W praktyce jednak to wygląda tak, że okresowe kontrole placówek bardziej skupiają się na tym, co zawiera dokumentacja, a czego nie zawiera, następnie nakładają określone kary za brak takiego czy innego wpisu do kart zdrowia. Hanna Chrzanowska w naszej pracy podkreślała rolę sumienia, które dobrze ukształtowane, prowadzi nas pielęgniarki w naszej pracy. Różne kontrole i instytucje mogą nie sprawdzić istoty wykonywania naszego zawodu,

11


rozmowa „Wstań”

12

Jakie wyzwania stawia sobie Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Rabie Wyżnej? Siostra Natalia Bartoszczyk (NB): Staramy się stworzyć pacjentowi namiastkę domu, klimatu rodziny, atmosfery przyjaźni. Wszyscy wspólnie obchodzimy swoje imieniny, święta i uroczystości. Dużym atutem są wspólne posiłki, na które przychodzą wszyscy mieszkańcy domu z wyjątkiem chorych, dla których jest to niemożliwe ze względów zdrowotnych. Najważniejszym wydarzeniem w ciągu roku są jednak wspólne rekolekcje. To właśnie wówczas mamy okazję do dzielenia się wiarą, do wypowiedzenia tego, jak Bóg dotyka naszych serc. W tych dniach stajemy się sobie bliżsi. Na tablicy pamiątkowej przy wejściu do domu można przeczytać następujące słowa: „Ten dom ma służyć Panu Jezusowi”. DP: Realizacja tych słów to ciągła walka, aby sprostać wyzwaniu, jakie ze sobą niosą. Pośród wielu trudności trzeba nam zawsze pamiętać o człowieku i o miłości, która nieraz domaga się ryzyka. Doskonale o tym wie s. Natalia, która zarządza naszym ośrodkiem i jest pierwszą odpowiedzialną za jego funkcjonowanie, personel, a przede wszystkim za pacjentów. NB: Sama praca z drugim człowiekiem jest nie lada wyzwaniem. Dobro, które się tutaj realizuje, jest możliwe dzięki Bożej opatrzności oraz personelowi, który wykazuje świetne podejście do swoich pacjentów i obowiązków. Mierzymy się z tym, aby pokazać innym, ale także samemu sobie, że to człowiek jest na pierwszym miejscu. Chcemy w nim dostrzegać Pana Jezu-

Fot.: Archiwum ZOL w Rabie Wyżnej

jednak w sumieniu zawsze pojawią się pytania: Czy byłam człowiekiem dla człowieka? Czy nie zabrakło mi miłości, współczucia i empatii dla chorego, przy którym służę? DP: Boli nas to, że kontrola naszej pracy nie sprowadza się do dialogu z pacjentem na temat tego, w jaki sposób jest pielęgnowany. Czy nie jest zaniedbywany, czy zespół pielęgniarski otacza go odpowiednią opieką? Niestety, liczy się tylko to, co zostanie zapisane w dokumentach.

sa, który przychodzi do nas w porę i nie w porę, o czasie i gdy tego czasu nie ma. Niestety, nie zawsze się to udaje, ale cel mamy wyznaczony i podejmujemy wyzwanie. Dlaczego jest nam tak trudno zaufać Bogu i Jego miłości, gdy spada na nas cierpienie? NB: W jakiejś mierze problem tkwi w naszej relacji z Bogiem. Nasze zaufanie zależy od tego, na ile nasza przyjaźń z Nim jest prawdziwa, przeżywana szczerze i z pełnym oddaniem. Czy Bóg jest rzeczywistym towarzyszem naszego życia na dobre i na złe? A może jest tylko wtedy obecny, gdy nasza pewność jutra wymyka się nam spod kontroli? Nasz kontakt z Nim musi być jak z realną osobą. Takie podejście jest trudne, bo Boga nie widać, ale możliwe. Podjęcie takich kroków jak życie sakramentalne, rozmowa, modlitwa, czytanie słowa Bożego, słuchanie katechez, pogłębianie swojej wiary sprawiają, że staje się nam bliższy i bardziej obecny. DP: Jeżeli relacja z Bogiem jest zachowana i pielęgnowana, to łatwiej jest nam zmierzyć się z wątpliwościami w Jego prawdziwą miłość i opatrzność. Postawa człowieka, który upatruje na przykład w pielęgniarce postać Jezusa opatrującego swoje rany jest wyrazem jego zaufania i wiary w to, że Bóg go nie opuszcza w chorobie. Bóg posługuje się ludźmi, a pielęgnując w sobie miłość do każdego człowieka, stajemy się prawdziwymi naśladowcami Pana Jezusa. Wówczas Bóg, choć na pozór odległy, staje się nam bliższy. Bóg zapłać za rozmowę! kwiecień-maj


’’

CUD ZA PRZYCZYNĄ HANNY CHRZANOWSKIEJ! Arcybiskup Marek Jędraszewski uznał jej beatyfikację za najważniejsze tegoroczne wydarzenie duszpasterskie w archidiecezji krakowskiej. „W moim przekonaniu wpisuje się ono w świętowanie setnej rocznicy odzyskania niepodległości, bo to, co pokazała w swoim życiu Hanna Chrzanowska, to właśnie walka o Polskę. Przechodziła przez dramatyczne etapy rodzenia się polskiej niepodległości. Jej życie było ciągłym szukaniem sposobu, w jaki można Polsce służyć, zwłaszcza służyć jej poprzez służbę ludziom potrzebującym opieki i wsparcia w chorobie” – powiedział metropolita krakowski podczas konferencji prasowej w Domu Arcybiskupów Krakowskich. Szczególna data Beatyfikacja odbędzie się 28 kwietnia 2018 roku w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Przypomnijmy, że Hanna Chrzanowska zmarła 29 kwietnia 1973 roku w Krakowie. Zostanie zatem błogosławioną zaledwie 45 lat po swojej śmierci. Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1998 roku. W 2015 roku ogłoszono dekret o heroiczności jej życia i cnót. Do beatyfikacji potrzebny był jednak cud za jej wstawiennictwem. Nie dawano żadnych szans W procesie beatyfikacyjnym uznano nadzwyczajne wydarzenie z 2001 roku. Wtedy bowiem pewna 66-letnia kobieta doznała wylewu krwi do mózgu, któremu towarzyszyły także zawał serca, paraliż nóg i jednej ręki. Ze względu na jej krytyczny stan nie mogła zostać zakwalifi-

2(176)2018

świadectwo „Wstań”

kowana do operacji. Przewieziono ją jedynie na oddział zachowawczy. Chorej nie dawano żadnych szans na przeżycie. Nie było z nią żadnego kontaktu, a personel starał się jedynie utrzymywać jej czynności wegetatywne: bicie serca i oddychanie. Jej stan był na tyle katastrofalny, że odzyskanie przez nią przytomności wiązałoby się z poważnymi konsekwencjami. Przez resztę życia musiałaby borykać się z trwałym osłabieniem, niedowładem związanym z paraliżem nóg i ręki, zaburzeniami mowy oraz ciągłą hospitalizacją. Uśmiech Hanny Chora mogła liczyć na wsparcie swojej koleżanki po fachu. W dniu, w którym doszło do wylewu i zawału serca, pielęgniarka ta uczestniczyła we Mszy Świętej odprawianej z prośbą o beatyfikację Hanny Chrzanowskiej. Do modlitwy zachęcała także inne pielęgniarki, które włączyły się do odmówienia nowenny w intencji uzdrowienia ciężko chorej kobiety za wstawiennictwem przyszłej błogosławionej. Jak się potem okazało, w czasie śpiączki chorej przyśniła się przyszła błogosławiona. Uśmiechała się wówczas i zapewniała: „Wszystko będzie dobrze”. Wkrótce kobieta się wybudziła, a lekarze ze zdziwieniem stwierdzili, że ich pacjentka nie tylko mówi, ale także rusza sparaliżowanymi do tej pory kończynami. Szczególne miejsce Po zbadaniu okoliczności tego uzdrowienia Stolica Apostolska uznała je za nadzwyczajne. 7 lipca 2017 roku papież Franciszek ogłosił dekret o uznaniu cudu dokonanego za wstawiennictwem Hanny Chrzanowskiej, stanowiący podstawę do beatyfikacji. Uroczystość wyniesienia na ołtarze będzie miała miejsce 28 kwietnia 2018 roku w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, a dokona jej legat papieski kard. Angelo Amato. kl. Paweł Szlezinger SCJ Stadniki

13


w zdrowym ciele...

lek. med. Katarzyna Dąbek Rzeszów

14

Praca pielęgniarki i położnej w szpitalu Biały fartuch, ciepły uśmiech, chęć pomocy. Pielęgniarki i położne, bo o nich mowa – kim są, czym się zajmują, na czym polega ich codzienna praca? 12 maja obchodzony będzie Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych. Z tej okazji chciałabym przybliżyć ich pracę w oddziałach szpitalnych. Pielęgniarka to pracownik służby zdrowia, osoba opiekująca się pacjentem, pielęgnująca chorego człowieka. Na każdym oddziale szpitalnym pracują panie pielęgniarki i panowie pielęgniarze. Na oddziałach ginekologii, położnictwa, patologii ciąży oraz na oddziałach noworodkowych pracują natomiast panie położne i panowie położni. Leczenie chorego i opieka nad nim w żadnym z oddziałów szpitalnych nie

byłaby możliwa, gdyby nie codzienny trud, zaangażowanie i poświęcenie tych osób. Pielęgniarki i położne to bardzo często osoby ciepłe, wrażliwe, sympatyczne i empatyczne, kierujące się w swojej pracy dobrem pacjenta, a także umiejące nawiązać z nim dobry kontakt. Z drugiej strony powinny być one stanowcze, zdecydowane i opanowane. Muszą się także często wykazywać dużą cierpliwością, zrozumieniem, gdyż ich podopieczni, zmęczeni i zniecierpliwieni własną chorobą, bywają czasem „trudnymi pacjentami”. Podstawowe zadania i obowiązki Podstawowym zadaniem pielęgniarki i położnej jest opieka nad pacjentami. Do ich pielęgnacyjnych zadań należą dbanie o komfort pacjentów (np. poprawienie poduszki), dbanie kwiecień-maj


w zdrowym ciele... o higienę i czystość (zmiana opatrunków, pomoc w codziennej toalecie lub wykonanie jej u pacjentów w ciężkim stanie, nieprzytomnych), karmienie oraz służenie pomocą w innych czynnościach, których chory sam nie może wykonać. Ważnym aspektem opieki pielęgnacyjnej jest rehabilitacja pacjenta, czyli pomoc pacjentowi w powrocie do zdrowia. Pielęgniarki i położne pobierają od pacjenta krew na badania, a także przygotowują chorego do badań i zabiegów diagnostycznych. Do ich innych codziennych obowiązków należą: pomiar temperatury, ciśnienia tętniczego oraz baczna obserwacja chorego i informowanie lekarza o wszelkich zaobserwowanych nieprawidłowościach. Pielęgniarki i położne przygotowują także i podają leki zlecone przez lekarza, wykonują zastrzyki, wlewy dożylne, przygotowują i przetaczają krew i preparaty krwiopochodne. W oddziałach noworodkowych pielęgniarki podają dzieciom witaminę K oraz szczepią je. Ponadto do ich zadań należą ważenie i mierzenie noworodka, codzienna pielęgnacja dziecka oraz pomoc w kąpieli i przewijaniu. Do ważnych zadań położnych należy zachęcanie młodych mam do karmienia piersią. Pomagają one mamom przystawić dziecko do piersi, znaleźć najlepszą pozycję do karmienia, zachęcają kobiety do wytrwałości i niepoddawania się pomimo występujących trudności. Położne pracujące w oddziałach noworodkowych zajmują się także wcześniakami. Codziennie pielęgnują małych pacjentów, zmieniają pieluszki, układają w odpowiedni sposób, podają leki, asystują przy zabiegach wykonywanych u malutkich podopiecznych. Współprowadząc ze Szkołą Rodziców Wcześniaka, uczą pielęgnacji i opieki nad przedwcześnie urodzonymi maluszkami. Na oddziałach ginekologii położne przygotowują pacjentki do zabiegów i asystują w trakcie ich trwania. Ich pozostałe obowiązki są zbliżone do zadań, które wykonują pielęgniarki na innych oddziałach – pielęgnacja, dbałość o komfort i higienę pacjentki oraz podawanie leków. 2(176)2018

Ważnym aspektem pracy pielęgniarki i położnej jest również edukacja pacjenta i promocja zdrowia. Odbywa się to przez rozmowę na temat diety, zachowań prozdrowotnych, unikania używek czy palenia papierosów; a także poprzez naukę korzystania z glukometru, aparatu do mierzenia ciśnienia lub naukę pielęgnacji stomii. W oddziałach położniczych i noworodkowych praca edukacyjna skupia się głównie na promocji zdrowia kobiety, promocji karmienia piersią i edukacji w tym zakresie. Nie tylko praca fizyczna Praca pielęgniarki czy położnej niejednokrotnie polega na tym, by zwyczajnie „pobyć z pacjentem”, poświęcić mu swój czas, pomóc zrozumieć trudną sytuację choroby. Z nią pacjent niejednokrotnie porozmawia szczerzej niż z lekarzem, bo jest mu bliższa, częściej ją widzi. W swojej pracy pielęgniarki i położne muszą także często otoczyć troską i objąć opieką rodzinę pacjenta. Czasem będzie to zwyczajne wsparcie w sytuacji choroby bliskiej osoby, w innych przypadkach także rozmowa i edukacja rodziny, jak należy opiekować się chorym w domu i na co zwrócić uwagę. Praca pielęgniarki i położnej jest bardzo odpowiedzialna. Pacjenci im ufają, nie boją się ich zapytać o swoje zdrowie czy rokowania. Pielęgniarki i położne stają się autorytetem dla pacjenta, dlatego ich postawa musi być nienaganna, a ich strój zawsze czysty i elegancki. Z modlitwą i wdzięcznością W Międzynarodowym Dniu Pielęgniarek i Położnych otoczmy dobrą myślą i modlitwą te wszystkie osoby, które opiekowały się nami w czasie choroby. Obiecajmy sobie także, że kiedy następnym razem będziemy pacjentami, postaramy się za każdy gest, słowo, pomoc, którą otrzymamy od pielęgniarki lub położnej odwdzięczyć się miłym słowem czy uśmiechem. Wprawdzie wykonywać będą one jedynie swoje codzienne obowiązki, ale postarajmy się je dostrzec i podziękować za ich ciężką i często niedocenianą pracę.

15


w zdrowym ciele...   lek. med. Monika Cieplińska-Gostek Tarnów

Zadania pielęgniarki środowiskowo-rodzinnej 16

Każdy pacjent w naszym kraju jest lub przynajmniej powinien być zapisany do lekarza pierwszego kontaktu. Świadczenia z tego zakresu realizowane są w ramach POZ, czyli podstawowej opieki zdrowotnej. Dokonując wyboru wspomnianego lekarza, wypełniamy także deklarację wyboru pielęgniarki środowiskowo-rodzinnej oraz położnej. Czasem zdarza się tak, że pacjent ma większy kontakt z pielęgniarką czy położną niż z lekarzem. Co obejmuje praca pielęgniarki środowiskowo-rodzinnej? Pielęgniarka rodzinna realizuje opiekę nad osobą, rodziną i populacją lokalną w środowisku zamieszkania z uwzględnieniem miejsca wykonywania świadczeń w warunkach domowych. Opieka ta obejmuje: • promocję zdrowia i profilaktykę chorób, np.: edukację zdrowotną; prowadzenie i monitorowanie stanu zdrowia dzieci; organizację grup wsparcia – świadczenia pielęgnacyjne, jak np. wykonywanie zabiegów pielęgnacyjnych; przygotowanie do samoopieki i samopielęgnacji w chorobie i niepełnosprawności; • świadczenia diagnostyczne, takie jak prowadzenie wywiadów środowiskowych; wykrywanie od-

chyleń rozwojowych od normy; ocenę jakości życia i stanu psychofizycznego podopiecznego; wykonywanie podstawowych pomiarów życiowych i ich interpretację; pobieranie materiału do badań diagnostycznych; • świadczenia lecznicze, do których zaliczamy: udzielanie pierwszej pomocy w stanach zagrożenia życia i w przypadkach nagłych zachorowań, w tym prowadzenie resuscytacji krążeniowo-oddechowej; podawanie leków różnymi drogami i technikami zleconymi przez lekarza oraz zgodnie z odrębnymi przepisami; zakładanie opatrunków na rany, odleżyny, oparzenia; cewnikowanie pęcherza u kobiet (po przeszkoleniu – u mężczyzn); płukanie pęcherza; wykonywanie wlewek doodbytniczych; wykonywanie zabiegów pielęgnacyjno-leczniczych w stomiach, przetokach i ranach trudno gojących się; zdejmowanie szwów na zlecenie lekarza; wykonywanie inhalacji; przeprowadzanie zabiegów z zastosowaniem ciepła i zimna; stawianie baniek; ustalanie diety w żywieniu przewlekle chorych; dobór technik karmienia w zależności od stanu chorego; • świadczenia rehabilitacyjne, które obejmują: rehabilitację przyłóżkową w celu zapobiegania powikłaniom wynikającym z procesu chorobowego i długotrwałego unieruchomienia; usprawnianie kwiecień-maj


Fot.: depositphotos.com

w zdrowym ciele...

ruchowe; drenaż ułożeniowy, prowadzenie gimnastyki oddechowej; ćwiczenia ogólnousprawniające; ułożenie i przemieszczanie chorego w łóżku. Wspomnianą opieką objęte są osoby niezależnie od płci i wieku, osoby niepełnosprawne czy chorzy w stanie terminalnym. Zadania położnej środowiskowej Położna rodzinna realizuje kompleksową pielęgnacyjną opiekę położniczo-neonatologiczno-ginekologiczną obejmującą: edukację w zakresie planowania rodziny; opiekę w okresie ciąży, porodu i połogu; opiekę nad kobietą, noworodkiem, niemowlęciem do ukończenia 2. miesiąca życia i całą rodziną; opiekę w chorobach ginekologicznych; opiekę nad kobietą w każdym okresie jej życia. Warte podkreślenia stają się tutaj tak zwane patronaże położnej, które realizuje ona w domu pacjentki i nowo narodzonego dziecka. Podczas takich wizyt położna uczy lub sprawdza umiejętności opieki nad noworodkiem, a także udziela porad dotyczących karmienia. Nie należy w takich sytuacjach bać się pytać o rzeczy trudne dla młodej matki, a które może w prosty sposób wyjaśnić położna lub ewentualnie pokierować matkę dalej. 2(176)2018

Życzliwe spojrzenie Jak widzimy, wachlarz usług świadczonych przez pielęgniarki i położne w ramach podstawowej opieki medycznej jest bardzo szeroki. Należy uwrażliwić pacjentów na spojrzenie „po ludzku” na ich pracę. Osoby te często są pomijane w naszym społeczeństwie lub marginalizuje się ich usługi, a tak naprawdę stanowią ogromną część systemu opieki zdrowotnej. Nieraz życzliwe słowo od pacjenta sprawia, że w zabieganej codzienności i nadmiarze obowiązków człowiek czuje się człowiekiem. Tak często zapominamy o tym, kim jesteśmy, zapominamy o tym, że jesteśmy ludźmi. Często zdarza się, że w świecie pełnym techniki i elektroniki człowiek czuje się samotny. Dotyczy to zwłaszcza osób starszych, dla których odwiedziny pielęgniarki rodzinnej są wielkim przeżyciem i czasem długo oczekiwanym momentem. Warto wskazać personelowi służby zdrowia konieczność spojrzenia na pacjenta, często narzekającego, z życzliwością oraz w myśl słów: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (por. Mt 25,40). Gdziekolwiek jesteśmy, jakiekolwiek pełnimy posługi i zadania, konieczne jest oddanie ich Jezusowi, tak, aby to On mógł w nas i przez nas działać.

17


Fot.: depositphotos.com

... zdrowy duch

Aneta Pisarczyk Dąbrowa Górnicza

18

Profesja czy powołanie Opieka nad osobami chorymi i seniorami nie jest zwykłą pracą. Z jednej strony jest związana z wiedzą i umiejętnościami specjalistycznymi, z drugiej zaś wymaga sporo cierpliwości i wielkiego serca. Nie każdy będzie się dobrze czuł w takiej pracy, nie każdy też będzie ją dobrze wykonywał. Towarzyszenie osobie potrzebującej to wymagające, ale i satysfakcjonujące zajęcie. A więc – profesja czy powołanie? Niełatwy kawałek chleba Praca w zawodzie pielęgniarki lub opiekuna osoby starszej niesie ze sobą liczne wymagania. Pomaganie chorym i starszym wiąże się z wysiłkiem fizycznym, zwłaszcza wtedy, gdy są to osoby, które nie potrafią już samodziel-

nie wykonać podstawowych czynności. Podnoszenie chorych, mycie ich, pomaganie w korzystaniu z toalety lub zmienianie pieluchy, pionizowanie – to wszystko wymaga siły fizycznej. Opieka nad podopiecznymi to także spotkanie z ich bólem, cierpieniem i frustracją. Trudno jest przyjąć własną słabość, chorobę, utratę sił. Nie jest łatwo być zależnym. Z tymi trudnościami próbują radzić sobie chorzy, którzy w różny sposób przystosowują się do zmian, jakie zachodzą w ich ciele i psychice. Często osoby starsze tracą poczucie sprawstwa, samodzielne funkcjonowanie jest dla nich coraz trudniejsze lub wręcz niemożliwe, a otaczający świat wydaje się być zbyt skomplikowany, czasami wrogi. Ludzie ci przeżywają wiele trudnych emocji – towarzyszy im lęk, złość, brak zgody na niedołężność. Żal kwiecień-maj


... zdrowy duch i smutek przeplatają się ze sobą. Opiekun staje się często osobą, na której chory wyładowuje swoją frustrację, stąd może on spotykać się z brakiem wdzięczności, złośliwością, narzekaniem, wytykaniem błędów, wulgaryzmami itp. Oczywiście to, jak będzie układała się wzajemna relacja, w dużej mierze zależy od samego opiekuna, mającego duży wpływ na jakość życia człowieka, któremu pomaga. Coś więcej niż praca Często pielęgniarki i opiekunowie w swojej pracy pomagają osobie starszej, z którą jest ograniczony kontakt. Nieraz towarzyszą swoim podopiecznym w umieraniu. Rozmawiają z rodzinami pacjentów. To wszystko sprawia, że ich codzienne zawodowe czynności to coś więcej niż zawód, to towarzyszenie. W kontakcie z drugim człowiekiem wykorzystujemy całych siebie, pracujemy sobą. Nasza osobowość, emocje, samopoczucie, wiara są równie ważne, jak posiadana wiedza i fachowe umiejętności. Pomagając, musimy wiele rzeczy w sobie przepracować, by być rzeczywistym wsparciem i dawać drugiej osobie to, co w nas cenne i dobre. Nie powinniśmy na podopiecznego przerzucać własnych ograniczeń, lecz wspierać go w takim zakresie, w jakim oczekuje naszego wsparcia. Ludzi starszych, chorych należy zawsze traktować osobowo, z szacunkiem, godnością, miłością bliźniego. To szczególnie ważne, gdy wchodzimy w intymność chorego. Zawsze powinniśmy pytać pacjenta o zgodę na wykonywane czynności, a także o jego potrzeby, preferencje, oczekiwania. Praca pielęgniarki czy opiekuna nie może ograniczać się tylko do świadczenia określonych usług – medycznych, opiekuńczych. Usługi te powinny iść w parze z ofiarowanym ciepłem, cierpliwością, otwartością na drugą osobę. Nasze podejście do życia, osobowość, cechy charakteru mogą być dla nas niezwykle pomocne w pracy z ludźmi. Po pierwsze powinniśmy po prostu lubić ludzi i przebywanie z nimi. Ważna jest uważność na potrzeby drugiej osoby, umiejętność empatii, chęć niesienia pomocy i ofiarowania cząstki siebie. Pokora, cierpliwość, 2(176)2018

szacunek do życia – to kolejne cenne cechy potrzebne w pracy opiekuna. W kontakcie z drugim człowiekiem niezwykle istotne jest przyjęcie go takiego, jakim jest. Dobrze mieć w sobie zgodę na słabość, nieporadność drugiego, jego błędy, emocje, odczucia. Jego inność. Niezwykle ważna jest tak zwana odporność psychiczna, radzenie sobie ze stresem, umiejętność empatycznej komunikacji. Przyda się optymizm, ale też wiara w Boga. Tematy, od których nie można uciekać, pracując z osobami w podeszłym wieku, to zależność, choroba, śmierć. Trzeba więc zmierzyć się z własnym lękiem przed starzeniem się, cierpieniem i umieraniem. Dopiero wtedy można być oparciem, nadzieją, dobrym spotkaniem w życiu podopiecznego. Wypalenie zawodowe Osoby pracujące w zawodach polegających na udzielaniu wsparcia innym ludziom są szczególnie narażone na wypalenie zawodowe. Długotrwały stres, uciążliwe warunki pracy, brak szybkich i widocznych efektów pracy, brak możliwości rozwoju i awansu, przeciążenie obowiązkami, częsty kontakt z trudnymi emocjami innych osób itp. to czynniki wpływające na pojawienie się wypalenia zawodowego. Objawy są widoczne tak w sferze fizycznej, jak i psychicznej. Początkowo możemy mieć do czynienia z niepokojem, bezsennością, spadkiem odporności, słabnącą motywacją do podejmowania wysiłku, obniżeniem nastroju. W późniejszej fazie wypalenia możemy borykać się z wybuchami złości, irytacji, spadkiem efektywności pracy, traktowaniem innych osób przedmiotowo. Trzecia faza wypalenia zawiera w sobie groźne dla naszego zdrowia i życia objawy, takie jak depresja, poczucie wyobcowania, samotność, napady lękowe, ale też wrzody żołądka czy nadciśnienie. Dlatego tak ważne jest dbanie nie tylko o pacjentów, ale też o siebie. Troszczmy się o własną higienę psychiczną, nie lekceważmy pierwszych objawów wypalenia, a w razie potrzeby szukajmy pomocy u odpowiednich specjalistów.

19


... zdrowy duch   kl. Paweł Szlezinger SCJ Stadniki

Bez Boga jesteśmy zbyt ubodzy, aby pomagać ubogim… 20

Pierwszeństwo modlitwy W życiu duchowym może pojawić się pokusa przedkładania pracy czy nawet podejmowania uczynków miłosierdzia nad modlitwę. Człowiek pragnie widzieć i cieszyć się owocami swojej pracy, stąd nie raz popada w nadmierny aktywizm. Przy wielkim zapracowaniu łatwo zapomnieć, że w pierwszej kolejności należy przyjść na audiencję do Kogoś, od kogo zależy wszystko. Tragizm naszego chrześcijańskiego aktywizmu polega na tym, że czynności rzeczywiście nas zaduszają. A tymczasem w świetle wiary najważniejszą czynnością dnia jest modlitwa. Kontakt z Bogiem decyduje o wartości i znaczeniu naszej pracy, dlatego to właśnie ona powinna zajmować pierwsze miejsce spośród innych czynności. Paradoksalnie im bardziej jesteśmy przytłoczeni czynnościami, tym więcej czasu powinniśmy spędzać na modlitwie. Przykład Świętej Matka Teresa z Kalkuty zapytała kiedyś pewnego młodego kapłana, ile czasu poświęca on na modlitwę każdego dnia. Ten odrzekł: „Matko, spodziewałem się po tobie raczej pytania: jakie uczynki miłosierdzia podejmujesz?”. Święta odpowiedziała mu wówczas stanowczo: „Czy sądzisz, że mogłabym praktykować miłosierdzie, gdybym każdego dnia nie prosiła Jezusa,

by wypełnił moje serce swoją miłością? Czy sądzisz, że mogłabym przemierzać ulice w poszukiwaniu ubogich, gdyby Jezus nie przekazywał mojej duszy ognia swojej miłości? Czytaj uważnie Ewangelię, a zobaczysz, że Jezus dla modlitwy poświęcał nawet miłosierdzie. A wiesz dlaczego? Aby nas nauczyć, że bez Boga jesteśmy zbyt ubodzy, aby pomagać ubogim”. Ta wielka Święta chce nas nauczyć, że gdy zabraknie modlitwy w naszym życiu, będziemy puści. Pozostanie nam tylko wrażenie, że coś dajemy, ale będzie to iluzja, ponieważ nie można dawać tego, czego się nie ma. Praca modlitwą Modlitwa, jak pisze św. Teresa z Lisieux, jest „wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości”. Możemy to czynić za pomocą myśli, słów, uczuć – jest to tzw. modlitwa myślna i ustna. Bardzo często zapominamy jednak o tym, że możemy wielbić Boga także poprzez uczynki. W ten sposób modlitwą staje się wszelka praca wykonywana w duchu nadprzyrodzonym, czyli ze świadomością współpracy z Bogiem w doskonaleniu rzeczy stworzonych. Możemy wówczas uczestniczyć w Jego zbawczym dziele, które Chrystus realizował nie tylko na Kalwarii, ale także w warsztacie nazaretańskim. kwiecień-maj


Fot.: depositphotos.com

... zdrowy duch

Ofiarowanie pracy Chrześcijanin, który przez łaskę zjednoczony jest z Chrystusem, może zamieniać swoje dobre uczynki w modlitwę, dlatego tak istotna jest pobożna praktyka ofiarowania swoich uczynków. Praca zyskuje wtedy zupełnie inny wymiar. Rzeczywistość tę bardzo dobrze opisuje św. Josemaria Escrivá: „Piszesz do mnie w kuchni, przy piecu. Zapada zmierzch. Robi się chłodno. U twego boku mała siostra – ta, która ostatnia odkryła Boskie szaleństwo dogłębnego życia swoim powołaniem chrześcijańskim – obiera kartofle. Pozornie – myślisz – jej praca jest taka sama jak dawniej. Ale jest bardzo wielka różnica! To prawda: dawniej tylko obierała kartofle; teraz się uświęca, obierając kartofle”. Wszystko może przemienić się w modlitwę, kiedy pracujemy i odpoczywamy, w dzień i w noc, tak jak o to prosimy Pana w pewnej pieśni wieczornej: „Wszystkie nasze dzienne sprawy przyjm litośnie, Boże prawy. A gdy będziem zasypiali, niech Cię nawet sen nasz chwali”. Miłość i czystość intencji Wartość modlitwy, którą stanowi nasza praca, zależy przede wszystkim od miłości, z jaką tę pracę wykonujemy, od czystości intencji, od 2(176)2018

wysiłku, aby wykonać ją w sposób dokładny i sumienny. Do tego zachęca nas m.in. czcigodna służebnica Boża – s. Leonia Nastał: „Nieśmy Chrystusowi kwiaty drobnych ofiar, choćby to była tylko praca, a nawet rozmowa, czy odpoczynek, czy wreszcie radość. Jeżeli to wszystko ofiarujemy z miłości, zamieni się w rzeczywistą, aktualną miłość każda drobnostka Jemu oddana”. Im wyższa będzie w nas intencja przemienienia pracy w narzędzie odkupienia, im lepiej z ludzkiego punktu widzenia ją wykonamy, tym większą przysługę oddamy całemu Kościołowi. Świat potrzebuje naszej modlitwy Rola modlitwy jest w naszym chrześcijańskim powołaniu kwestią zasadniczą. Modląc się, nie tylko sami składamy hołd Chrystusowi, ale wielbimy Go także w imieniu świata, który z różnych względów tego nie czyni. Tym, czego świat najbardziej potrzebuje jest modlitwa. Pytając o relację między modlitwą i czynem, trzeba stanowczo podkreślić pierwszeństwo modlitwy i ofiary w stosunku do działania. Wszelkie autentyczne działanie rodzi się z modlitwy i kontemplacji, ponieważ wszystko, co wielkie, pochodzi od Boga, wszystko, co wielkie na tym świecie, rodzi się z ofiary i modlitwy.

21


... zdrowy duch   kl. Władysław Czujko SCJ     Stadniki

Zbawienie La Vang Położony na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Indochińskiego kraj o ogromnym bogactwie kulturowym, niezwykłym pięknie przyrody i właściwej sobie egzotyce – Wietnam – stał się miejscem udzielania szczególnej łaski z rąk Maryi.

22

Początki Katolicyzm na terenach Wietnamu pojawił się wraz z przybyciem na jego wybrzeża kupców chrześcijańskich pochodzących z Europy. Jednak „nowa wiara” już w zarodku została poddana próbie. W 1533 roku władca Le Trang Ton wydał dekret królewski, według którego głoszenie wiary chrześcijańskiej zostało zakazane. Przeszkody na poziomie państwowym nie powstrzymały jednak misjonarzy przed przybyciem na tereny misyjne. Od połowy XVI wieku w środkowej części Wietnamu, w prowincji Ha Tien działali dominikanie. W 1583 roku z Filipin dotarli franciszkanie, aby rozpocząć ewangelizację północnej części kraju. Nowe, świeże tchnienie do działalności misyjnej przynieśli jezuici, którzy od początku XVII wieku pracowali w prowincji Quang Nam. Wkrótce stworzono pierwsze struktury kościelne, które w 1659 roku papież Aleksander VII oficjalnie uznał, powołując do istnienia dwa wikariaty apostolskie: południowy i północny. W tym właśnie roku Kościół wietnamski oficjalnie się „narodził”.

Zmagania Już w pierwszych latach swojej obecności na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Indochińskiego chrześcijaństwo regularnie cierpiało srogie prześladowania z rąk władzy państwowej. Wyznawcy nowej religii spotykali się z całym szeregiem zagrożeń, poczynając od aresztowań i pozbawienia majątku, aż do śmierci w okropnych torturach. Prześladowania pociągały za sobą straszne skutki, chrześcijanie wietnamscy ginęli tysiącami podczas masowych egzekucji, których jedynym powodem było świadectwo wiary, napotykające na konsekwentną wrogość państwa. Ogólny czas trwania krwawych ofiar obejmuje ponad cztery wieki: od 1533 roku, gdy wiara chrześcijańska po raz pierwszy została zakazana, aż do 1886 roku, gdy władzę w państwie przejęli Francuzi, wprowadzając wraz z tym wolność religijną. Jednak od 1798 roku, gdy oficjalnie zakazano praktykowania wiary katolickiej, aż do ogłoszenia „pokoju” – śmierć męczeńską poniosło już od 130 tys. do 300 tys. Wietnamczyków. Atak Jednym z najtrudniejszych okresów dla wyznawców Jezusa był przełom XVI i XVII wieku, kiedy Wietnam został podzielony przez dwie rodziny królewskie: południowy region podlegał rodzinie Nguyen, północny zaś – rodzinie Trinh. Prześladowania, nasilające się od lat czterdziekwiecień-maj


... zdrowy duch

Duc Me La Vang Niewielka grupka uciekinierów przebywała w dżungli, niedaleko miasta Quang Tri w środkowym Wietnamie. Doświadczali powszechnych w tamtych czasach trudności: głodu i chorób, a zmęczenie i zagrożenia nie odstępowały ich ani na chwilę. Zbierać się na wspólną modlitwę mogli jedynie w nocy. Tak spędzali dzień po dniu. Aż pewnego razu, gdy wierni byli zebrani na łące, pod ogromnym drzewem baniana (figowca bengalskiego) ukazała się im otoczona światłem piękna Pani, ubrana w długą pelerynę i charakterystyczne dla miejscowej kultury okrągłe nakrycie głowy, które było używane również przez królowe. Towarzyszyły jej dwa anioły, a na rękach trzymała Dzieciątko. Przedstawiła się jako Matka Boża, po czym ciepłymi i krzepiącymi słowami pocieszała i dodawała odwagi zebranym na modlitwie. Zachęcała ich do wytrwania w utrapieniu i zachowania wiary. Poleciła im także ugotować liście pewnego gatunku paproci i używać jako lekarstwa dla chorych. Powiedziała również: „Dzieci, dam wam to, o co mnie prosicie. Odtąd, kto przyjdzie w to miejsce, aby modlić się do mnie, będzie wysłuchany”. Kiedy w 1802 roku ustały prześladowania, ludzie opuścili dżunglę, a ok. 1820 roku wznieśli w tym miejscu kapliczkę na cześć Duc Me La Vang, czyli Matki Bożej z La Vang.

Fot.: depositphotos.com

Fot.: www.commons.wikimedia.org

w stanie nieustannego zagrożenia i ciągłym strachu nadeszło tak upragnione pocieszenie.

stych XVI wieku, osiągnęły swój szczyt w 1798 roku, gdy dynastia Nguyen ogłosiła chrześcijaństwo sektą, kierowaną przez cudzoziemców, a mającą na celu rekrutowanie i buntowanie ubogich Wietnamczyków przeciw władzy królewskiej. Wojska królewskie z rozkazu dynastii atakowały wioski i dzielnice miast, w których zamieszkiwali katolicy. Nakaz uwzględniał także zburzenie kościołów i likwidacje seminariów duchownych. Aby ratować się przed pewną śmiercią, chrześcijanie uciekali do dżungli. Modląc się i nie porzucając nadziei, niekiedy całe lata oczekiwali na możliwość powrotu. Dokładnie w takiej sytuacji, 2(176)2018

Dzieło Boże W latach 1820-1885 przyszła nowa faza prześladowań, w wyniku których kaplica została zburzona. Kult Matki Pocieszenia jednak nie zniknął, bowiem w 1886 roku bp Gaspar Loc nakazał wzniesienie kościoła, który został zainaugurowany dopiero 15 lat później. Podczas tej uroczystości Matkę Bożą z La Vang ogłoszono Opiekunką Katolików. Jako zwieńczenie kultu Matki Bożej – w 300. rocznicę obecności Kościoła w Wietnamie – La Vang zostało oficjalnie wybrane narodowym sanktuarium. Kraju wciąż cierpiącego prześladowania i – mimo tego – wciąż oddającego cześć Matce Pocieszającej z La Vang.

23


Duchowy Patronat Misyjny   ks. Łukasz Grzejda SCJ     Stadniki

Dzieło Duchowego Patronatu Misyjnego Ojciec Leon Dehon do swoich duchowych synów apelował: „Idźcie, dajcie poznać światu miłość Najświętszego Serca Jezusowego”. Wielu uczyniło ten nakaz narzędziem oddania się misji świadczenia o Jezusie w różnych miejscach i na nowy sposób.

24

Ten, kto pragnie oddać się powołaniu misyjnemu, musi swoje serce przygotować na doświadczenia. Każdy z misjonarzy, który podjął się dobrowolnie opuścić swój kraj, kulturę, czasem nawet poczucie bezpieczeństwa, staje przed ogromnym wyzwaniem. Gotowość misyjna jest więc weryfikowana zdrowiem fizycznym i psychicznym, a nade wszystko siłą duchową. Posłanie misyjne oparte na osobistej wierze i poparciu Kościoła umacnia w misjonarzu Jezusowy dar miłości ofiarnej wobec potrzebujących. Misjonarz nie wyjeżdża zatem na krajoznawcze poszukiwanie wrażeń, ale do przekazania swoją postawą Ewangelii. Aby mógł się realizować ten ideał, potrzebne jest wsparcie. Narzędziem, które tworzy zaplecze duchowe dla misjonarzy jest działalność Duchowego Patronatu Misyjnego. Jesteśmy po to, by jednoczyć się we wspólnym formowaniu dzieła zapoczątkowanego przez Jezusa Chrystusa. „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,21). Da-

lej Jezus tak jeszcze się modlił: „Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17,23). Z miłości i dla Miłości, którą jest Bóg, istnieje dzieło patronatu misyjnego. Na rzecz dzieła misyjnego prowadzonego przez Polską Prowincję Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego jego uczestnicy zobowiązują się dobrowolnie do: – ofiarowania Bogu wszelkich swoich cierpień i dolegliwości; – przyjmowania przynajmniej raz w miesiącu Komunii Świętej wynagradzającej; – odmawiania codziennie aktu ofiarowania, tajemnicy różańca oraz innych modlitw osobistych. Przez okazaną ofiarność i troskliwość członkowie patronatu misyjnego uczestniczą w dobrach duchowych Zgromadzenia, które w zamian ofiaruje w ich intencjach Mszę Świętą w każdą trzecią niedzielę miesiąca w seminarium w Stadnikach. Ponadto mają udział w owocach modlitw misjonarzy, kapłanów, braci zakonnych oraz kleryków. Dzieło Duchowego Patronatu Misyjnego Księży Sercanów wciąż wypełnia swoje apostolstwo, czego dowodem jest niegasnący zapał kolejnych pokoleń młodych misjonarzy realizujących dzieło miłości i wynagrodzenia w sercach ludzi. kwiecień-maj


Duchowy Patronat Misyjny

’’

MODLITWA OFIAROWANIA

Duch

Patronat M y w

jny isy

!!

o

Panie Jezu Chryste, aby mnie zbawić, stałeś się Człowiekiem, wybrałeś drogę ubóstwa, samotności, upokorzenia i cierpienia. Wziąłeś na ramiona krzyż i oddałeś na nim swoje życie za mnie. Odchodząc do Ojca w niebie, zobowiązałeś swoich uczniów, aby szli na cały świat i głosili Dobrą Nowinę o Tobie wszelkiemu stworzeniu. Pragnę i ja włączyć się w dzieło ewangelizacji świata. Skoro mam iść za Tobą, Boski Zbawicielu, drogą cierpienia, przyjmuję je całym sercem, a wszelkie zasługi ofiaruję: – za misjonarki i misjonarzy, szczególnie za polskich misjonarzy ze Zgromadzenia Księży Sercanów, aby nigdy nie ustali w przepowiadaniu słowa Bożego; – za tych wszystkich, do których ich posyłasz, aby gorącym sercem przyjmowali Dobrą Nowinę o zbawieniu; – w intencji nowych powołań misyjnych, aby nigdy nie zabrakło apostołów niosących wszystkim narodom świata Chrystusa i Jego Miłość; (osobiste intencje) Który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Msza Święta w intencji członków Duchowego Patronatu Misyjnego zostanie odprawiona

15 kwietnia oraz 20 maja 2018 roku Papieskie Intencje Misyjne na miesiąc kwiecień 2018 roku

Aby odpowiedzialni za idee i sposób zarządzania w gospodarce mieli odwagę odrzucać gospodarkę wykluczającą i by potrafili otwierać nowe drogi.

maj 2018 roku

Aby wierni świeccy wypełniali swoją specyficzną misję, wykorzystując swoje twórcze zdolności, by odpowiadać na wyzwania dzisiejszego świata.

2(176)2018

25


na zakończenie

’’

Z TWÓRCZOŚCI NASZYCH CZYTELNIKÓW Daru Twego skutki

Nadzieja umiera ostatnia

Poświęcam Tobie życie swoje, Wszystkie radości i smutki. To przecież wiem! Od wieków jest Twoje. W dniu Pierwszej Komunii, Odczułem daru Twojego skutki.

Dziś życie objawia się brutalne, Wszystko, co ze sobą niesie, Nie zawsze jest dla nas moralne. Lecz teraz już z młodzieńczym zapałem, Rozpoczynam każdy nowy dzień, Mając receptę szczęścia.

O Jezu! Mistrzu miłości I dawco wszelkich darów, Twa dobroć oddala me złości A wszystko to przez Twoją ofiarę.

26

Ty, Jezu, na krzyżu rozciągnięty, Ofiarowałeś nam samego siebie. Boże! Ponad wszystko święty, Nie chcę już obrażać Ciebie. Lecz nie zawsze potrafię tak żyć, Jak żyli przede mną święci. Wspomóż proszę, błogosław – bo ja, I wcale nie boję się śmierci. Zaufać Chrystusowi Jak to jest z naszą wiarą? Jak szukać oparcia w Chrystusie? Tylko sumienia miarą Możesz się oprzeć pokusie. W Chrystusie oparcie dla wiary Przez Serce Maryi czyste, Przez mile historii miary, Przez Boże słowo wieczyste, Przez pieczęć krzyża i zmartwychwstanie, Przez mnóstwo upadków i powstanie. I tylko w Chrystusie dar życia – zbawienie, I tylko w Chrystusie usprawiedliwienie. Jezu, ufam Tobie!

Tu wielkie znaczenie ma nadzieja, Bo kiedy miłość osłabnie I duszę moją ogarnie noc, Nadzieja uchroni od zwątpienia – Ona z ochotą mną zawładnie. Mam wiele do zrobienia. Zawsze nadziei wierzysz, Że swoim życiem Zasłużyłem sobie na coś więcej… Że wystarczy tylko kochać I dawać z otwartym sercem, Zdobywając sobie przyjaciół. Miałem pragnienie, by ktoś mnie pokochał. Niestety! Nie dla mnie takie zaszczyty. Jednak wiedziałem na pewno: Nadzieja umiera ostatnia. Pozwalam nadziei dojść do głosu, By to, co jest obrzydliwe, Wyrzucić poza margines cnót I być kowalem swojego losu, Naprzeciw wszelkim przejawom zła… Grzebiąc moc własnego „ja”.

Jarosław Strybe Jastrzębie-Zdrój


ZÂ NAGRODAMI KSIÄ„ĹťKOWYMI

Kazanie a modlitwa ĹšwiÄ™ty Jan Vianney modliĹ‚ siÄ™ zazwyczaj gĹ‚osem przyciszonym, na ambonie natomiast po prostu grzmiaĹ‚. Zapytany kiedyĹ›, dlaczego wĹ‚aĹ›nie tak siÄ™ zachowuje, odpowiedziaĹ‚ z figlarnym uĹ›miechem: Kazanie gĹ‚oszÄ™ do gĹ‚uchych i Ĺ›piÄ…cych, a podczas modlitwy mĂłwiÄ™ do Pana Boga, ktĂłry ze sĹ‚uchem nie ma kĹ‚opotĂłw.

Do wygrania jest pięć egzemplarzy ksiąşki

Zygmunta Podlejskiego Święci (nie) święci.

Oczy i‌ powieki Jeden z uczniĂłw zachowaĹ‚ siÄ™ niewĹ‚aĹ›ciwie. Współbracia liczyli na przykĹ‚adnÄ… karÄ™. Mistrz Antoni milczaĹ‚. Współbracia nie wytrzymali. Jeden z nich powiedziaĹ‚: Trudno nie widzieć tego, co siÄ™ wydarzyĹ‚o. Ostatecznie daĹ‚ nam Pan BĂłg oczy. Antoni dodaĹ‚ z przekonaniem: I powieki!

ĹšWIĘCI (NIE)ĹšWIĘCI. Epizody z Ĺźycia Ĺ›wiÄ™tych

KONKURS NR 14 Popielec Znana francuska arystokratka prosiĹ‚a o audiencjÄ™ u Piusa IX. PapieĹź zapytaĹ‚ o to, jak dĹ‚ugo madame ma zamiar pozostać w Rzymie. Hrabina powiedziaĹ‚a, Ĺźe do koĹ„ca karnawaĹ‚u, Ĺźeby w ĹšrodÄ™ PopielcowÄ… przyjąć z rÄ…k papieĹźa znak pokuty. Ojciec Ĺ›wiÄ™ty odparĹ‚ na to: Gdy pani zaleĹźy tylko na popiele, proszÄ™ udać siÄ™ do Neapolu. Wezuwiusz jest znowu czynny i dostarczy pani popioĹ‚u, ile dusza zapragnie.

OPRACOWAĹ

ks. Zygmunt Podlejski

ĹšWIĘCI ( ĹšWIĘCI nie) Epizody z Ĺźycia ĹšWIĘTYCH

ď …

PYTANIE KONKURSOWE BRZMI: czasSERCA dwumiesięcznik dla rodzin

W ktĂłrym roku rozpoczÄ…Ĺ‚ siÄ™ proces beatyfikacyjny Hanny Chrzanowskiej? WYDAWNICTWO KSIÄ˜ĹťY SERCANĂ“W

www.wydawnictwo.net.pl

,6%1

ROZWIÄ„ZANIE KONKURSU NR 13

Dotyczył on uzupełnienia brakującego wersetu w pieśni Po górach dolinach. Brakujący werset to: „Anielskie witanie ludziom głosi on�. Nagrody ksiąşkowe wylosowali: Cecylia Brzostowska, Kazimiera Gałązka, Teresa Irla, Maria Paluch, Bernarda Szuster. Gratulujemy! Nagrody zostały wysłane pocztą.

Odpowiedzi na kartkach pocztowych naleĹźy przesĹ‚ać do 20 kwietnia 2018 roku na adres: WSTAĹƒ 32-422 Stadniki 81 – z dopiskiem „Konkurs nr 14â€?

SzczegĂłlnie dziÄ™ki Wam, STAĹ YM PRENUMERATOROM, moĹźemy towarzyszyć ludziom chorym. DziÄ™ki Wam „WstaĹ„â€? regularnie dociera do kilku tysiÄ™cy cierpiÄ…cych. Tym, ktĂłrzy tracÄ… nadziejÄ™, daje siĹ‚y do odnalezienia odpowiedzi na pytanie: Jaki jest sens cierpienia? TakĹźe w ich imieniu bardzo Wam DZIĘKUJEMY! Biblioteka OO. PaulinĂłw w CzÄ™stochowie, Biblioteka Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, Biblioteka WSD (PrzemyĹ›l), J. Bielawska (Kwidzyn), W. Bil (Gorzyce), H. Boba (Imielin), C. Brzostowska (DÄ™bica), H. Bujas (Jawornik), K. i J. Bukowiec (Jaworzna), D. Burkat (Kwapinka), W. BuĹźaĹ„czyk (Bielsko-BiaĹ‚a), CARITAS przy parafii pw. Ĺ›w. Jadwigi w DÄ™bicy, E. Choniawko (Lublin), G. Chojnacka (SĹ‚omniki), H. Czarnowska (Rybnik), S. Domanik (Ĺšledziejowice), R. DróşdĹź (Brunary), Duchowy Patronat Misyjny przy parafii pw. NSPJ w Ostrowcu ĹšwiÄ™tokrzyskim, M. Dykas (JasĹ‚o), J. Dziarkowska (SkÄ™pe), R. Fizia (Rybnik), Z. Florek (Nowy Targ), R. Galla (Sowin), M. GaweĹ‚ (Kanada – Londyn), M. Giemza (Lisia GĂłra), M. GĹ‚abuĹ› (Kedzierzyn-KoĹşle), I. GojĹźewska (Jawor), ks. K. GĂłrka (Okulice), Ĺ . Grubert (BukwaĹ‚d), D. Grygiel (Szczecin), E. Gwozdek (Mirocin), M. Huber (Mielec), T. Irla (Szczucin), S. IwaĹ„czyk (Warszawa), E. Jendrysko (MysĹ‚owice), Z. Jermak (Sokółka), E. Kaim (Zajezierze), M. KapĹ‚on (Miechowice Wielkie), M. Karnowska (Pszenno), U. i K. KatarzyĹ„scy (Stare Oborzyska), L. Kerlin (Wicko), G. i Z. Kisiel (Sosnowiec), Klasztor SS. Franciszkanek Rodziny Maryi w Wieleniu, J. Konwerski (BieĹźuĹ„), H. Knych (PawĹ‚owice ĹšlÄ…skie), B. Kopciuch (BÄ™dzin), B. Kordecki (KrakĂłw), A. Kostrzewa (OstrĂłwek), B. Kowalczyk (KrakĂłw), I. Kowalska (Stary PuznĂłw), K. Kowalska (Nowolipie), T. Kowalska (Kielce), M. KrĂłl (Piekielnik), J. Krzywicka (CheĹ‚m), M. Kubatzka (Nowe Kramsko), H. Kutyba (Bochnia), A. Leszkowicz (Nysa), B. Lewandowska (Najmowo), Z. Lewicka (KrakĂłw), B. Lizak (DÄ…browa Tarnowska), A. Lubas (ChorzĂłw), E. Ludwik (Wieszowa), Z. Ĺ oboda-OsmaĹ„ska (Katowice), Z. Ĺ ukaszyk (Kostrzyn), E. Makula (Ĺťory), H. Margiciok (Gorzyce), G. MaĹ›lanka (BÄ™dzieszyna), Ĺ . Mazurek (Ĺ Ä™czna), A. Mikulska (Kanie), W. Mondel (SkrzyszĂłw), J. Morawa (Muszyna), B. Mordalski (CzÄ™stochowa), Z. Mozdyniewicz (Zakopane), C. NiesĹ‚ony (DobrodzieĹ„), S. Nosal (Ĺ adna), B. Olejnik (Sosnowiec), B. PaĹ‚asiewicz (ZagĂłrz), S. PaĹ„szczyk (BiaĹ‚y Dunajec), Parafia pw. Dobrego Pasterza w Lublinie, Parafia pw. Matki BoĹźej ĹšnieĹźnej w Filipowicach, Parafia pw. MiĹ‚osierdzia BoĹźego w WÄ…sowie, Parafia pw. NSPJ w Krakowie, Parafia pw. NSPJ w Stadnikach, Parafia pw. Ĺ›w. Antoniego w Lublinie, Parafia pw. Ĺ›w. ApostoĹ‚Ăłw Szymona i Judy Tadeusza w Skawinie, Parafia pw. Ĺ›w. Jakuba ApostoĹ‚a w Raciechowicach, J. Piestrak (Studzian), B. Pietryga (Rozalin), H. Pietrzak (Szyk), M. Piotrowska (Bydgoszcz), T. PĹ‚awecka (Pszczyna), s. Krystiana Janina PĹ‚echa (GĹ‚owno), K. Poleszak (Lublin), A. Rasmus (GrÄ™blin), J. Rejowski (Stary SÄ…cz), G. Rostek (KĹ‚odzko), E. RychczyĹ„ska (Rybnik), H. Schtancel (Szklarska PorÄ™ba), J. Sidowska (DenkĂłwek), M. SmarzyĹ„ska-Filipecka (KrakĂłw), A. Spyra (Ornontowice), J. Staniszewska (Gosprzydowa), W. StraĹźnik (Spytkowice), B. Szalak (Lublin), A. Szewczyk (Nisko), J. Szpejda (CheĹ‚m), B. SzymaĹ„ska (Stolec), T. SzymaĹ„ska (ZaklikĂłw), J. Ĺšwitek (Gostynin), R. Tkocz (KÄ™dzierzyn-KoĹşle), Z. TurczyĹ„ska (Bochnia), J. Turska (TarnĂłw), S. Urbaniak (Krotoszyn), A. Warias (Stróşe), T. Wiatr (WrocĹ‚aw), J. Wiekierak (Dobczyce), S. Wielgut (Nagawczyna), G. Wiktorska (KÄ™dziorki), T. Wis (KrakĂłw), Z. Witt (Bydgoszcz), B. Wnuk (OstrĂłw Wielkopolski), H. WoĹ‚os (LubieĹ„), W. WoĹşniak (Laskowa), R. i A. WrĂłbel (Kolbuszowa), WSD SalwatorianĂłw (Bagno), B. ZimoĹ„ (Rybnik), Zgromadzenie SiĂłstr MiĹ‚osierdzia Ĺ›w. Karola Boromeusza (MikoĹ‚Ăłw), B. Ĺťakowski (Bytom), I. ŝądĹ‚o (MyĹ›lenice), Z. Ĺťukowska (PiĹ‚a), A. Ĺťyrkowska (Gorlice).

OfiarodawcĂłw wspieramy naszÄ… modlitwÄ….


Redakcja „Wstań”

Fot.: depositphotos.com

Błogosławionych Swiąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości! Niech łaska zmartwychwstałego Chrystusa da wszystkim chorym umocnienie w cierpieniu, a nas uzdolni do niesienia im pomocy!


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.