sierpień-wrzesień
DWUMIESIĘCZNIK DLA CHORYCH
cena:
3,50
4(166)2016
PLN
(w tym 5% VAT)
08
ŻYĆ w harmonii…
W Y DAW N I C T W O D E H O N D L A C Z Y T E L N I KÓ W „W S TA Ń ”
P R O M O C J A ! O K A Z YJ N E C E N Y ! 30,00 zł / 20,00
zł
Błogosławieństwa wychowawcy
36,00 zł / 26,00
zł
Książka ks. Zygmunta Podlejskiego Święci (nie) święci przedstawia postaci świętych od tej drugiej strony – z uśmiechem, humorem, co wcale nie umniejsza ich wielkości.
38,00 zł /
28,00 zł
Impulsy dla duszy to
książka, którą należy czytać powoli. Każdy impuls jest zaproszeniem do reeksji nad różnymi aspektami ludzkiego życia. Jest też zachętą do uśmiechu.
Książka o tym, jak dziś wychowywać dzieci i młodzież w duchu chrześcijańskich wartości, a także o tym, jak w dzisiejszym świecie być chrześcijańskim wychowawcą.
32,00 zł /
Książka jest praktyczną pomocą dla rodziców i nauczycieli w wychowaniu dzieci i młodzieży. Poradnik dla osób, które nie mają wiele czasu.
Świadkowie wi wiary na dziś 36,00 zł / 26,00
Książka ukazuje życie i pontykat papieża, który przeszedł do historii jako papież uśmiechu i dobroci.
zł
Starość - niejedno ma imię
30,00 zł / 15,00
32,00 zł /
Modlitewniki 8,20 zł / 5,00 zł Zbaw nas ode złego
Zawiera modlitwy o uwolnienie od szatana. Znajdziemy w nim również piękne modlitwy w chorobie i cierpieniu oraz o pokój ducha.
Biograa jest podróżą przez całe życie Albina Lucianiego – Jana Pawła I, od dziecka do papieża, dopełnioną cennymi świadectwami najbliższych z rodziny. 16,90 zł / 10,00 Ojciec Pio
7
JOE PAPROCKI
KLUCZY
Jak wzbogacić wiarę, wzmacniając zdrowie duszy
Pragnę
Zawiera modlitwy i pieśni do NSPJ oraz wiele modlitw na różne okazje, pory dnia i okoliczności. 14,50 zł / 8,00
zł
Modlić się sercem
Zawiera wiele modlitw na różne okazje, pory dnia i okoliczności. Adresatem modlitewnika są katolickie rodziny.
24,00 zł /
100 0m oodddllliiitttww DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
15,00 zł 100 Modlitw do Miłosierdzia Bożego
Modlitewnik został zredagowany z okazji Roku Miłosierdzia (8 XII 2015 – 20 XI 2016).
www.wydawnictwo.net.pl
zł
W tej książce znajdziemy interesująco i w żywy sposób opowiedzianą historię spotkań autora książki, ojca Amortha, ze świętym stygmatykiem – ojcem Pio.
do zdrowia duchowego
3,60 zł
22,00 zł
Jan Paweł I
zł
Temat starości jest mało obecny we współczesnej literaturze. Książki pomogą niejednemu Czytelnikowi godnie i mądrze ją przeżyć.
5,45 zł /
zł
Życie św. Jana XXIII
Starość – skarb do odkrycia
25,00 zł / 20,00
22,00 zł
10 zasad mądrego wychowania
30,00 zł /
20,00 zł
Siostra Łucja z Fatimy
Książka mówi o najważniejszych wydarzeniach z historii siostry Łucji, przeżywanych przez nią ze świadomością, że świat, jeśli chce przetrwać, musi wrócić do Boga.
30,00 zł / 22,00
zł
7 kluczy do zdrowia duchowego
Autor bestsellerów Joe Paprocki daje przepis na utrzymanie duchowego zdrowia oparty na mądrości tradycji katolickiej.
Zadzwoń i zamów! Przy zamawianiu zaznacz, że jesteś Czytelnikiem „WSTAŃ”! 12 290 52 98 (od pn. do pt. w godz. 8.00-15.30)
Wymienione pozycje można również zamówić: • LISTOWNIE: Wydawnictwo DEHON ul. Saska 2, 30-715 Kraków • PRZEZ INTERNET: sprzedaz@wydawnictwo.net.pl Do ceny książek doliczamy koszt wysyłki.
na dobry początek
temat numeru Żyć w harmonii… ks. Krzysztof Zimończyk SCJ
4
Franciszek
6 Jezus jest pośród nas przez swego Ducha żyć jak święci Nadzwyczajne przeżywanie zwyczajnego 8 kl. Dominik Rudan SCJ
rozmowa „Wstań” We wszystkim musi być harmonia 10 rozmowa z s. Hiacyntą Dorulą,
prezentką ze Zgromadzenia Panien Ofiarowania NMP z Krakowa
w zdrowym ciele…
O życiu w harmonii napisano wiele artykułów i książek. Można o nim pisać na różne sposoby. Temat ten poruszony został także przez pap. Franciszka w ostatniej encyklice Pochwalony bądź (Laudato si’). Ojciec święty pisze w niej, że „człowiek jest stworzeniem, które ma prawo do życia i szczęścia w tym świecie” oraz że „ludzka egzystencja opiera się na trzech podstawowych relacjach ściśle ze sobą związanych: na relacji z Bogiem, z innymi ludźmi i z ziemią”. Pomimo tego, że te trzy istotne relacje uległy zerwaniu przez grzech, możliwy jest powrót do „pierwotnej niewinności” – harmonii między Stwórcą, ludzkością a całym stworzeniem, której głosicielem był św. Franciszek z Asyżu. Aktualny numer „Wstań” podejmuje również temat życia w harmonii i miłości. Przedstawia franciszkański ideał życia w harmonii z całym stworzeniem, tak bliski pap. Franciszkowi. Ukazuje również temat życia w harmonii rozumianej jako równowaga między ciałem i duchem. O tej rzeczywistości opowiada s. Hiacynta Dorula (prezentka) w wywiadzie z kl. Dariuszem Trzebuniakiem SCJ. Warto też zajrzeć do działu „… zdrowy duch”, gdzie pani Aneta Pisarczyk przekonuje, że życie w harmonii zależy od tego, jak przeżywamy dany nam czas. „Idealnie by było, gdybyśmy codziennie znajdowali czas na to, co w szczególny sposób służy naszej psychice i naszemu duchowi”.
Czy istnieje tabletka na stres? 16 lek. med. Monika Cieplińska-Gostek Rak nie musi boleć – obalić mity lek. med. Katarzyna Dąbek
18
ks. Krzysztof Zimończyk SCJ z-ca redaktora naczelnego
… zdrowy duch My i nasz czas 20 Aneta Pisarczyk Chorych nawiedzać, 22 czyli jak być blisko siebie ks. Łukasz Grzejda SCJ
Duchowy Patronat Misyjny Pragniemy karmić ludzi 24 również posiłkiem list ks. Wojciecha Admaczyka SCJ z misji w Urugwaju
Wydawca: Wyższe Seminarium Misyjne Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego (Księża Sercanie), 32-422 Stadniki 81, tel.: 12 271 15 24, fax: 12 271 15 45, e-mail: redakcja@wstan.net. Rok XXVIII. Redakcja: ks. Leszek Poleszak SCJ (red. nacz.), ks. Krzysztof Zimończyk SCJ (z-ca red. nacz.), ks. Łukasz Grzejda SCJ, kl. Dariusz Trzebuniak SCJ, kl. Dominik Rudan SCJ, kl. Jakub Gąsienica SCJ. Współpracownicy: ks. Piotr Chmielecki SCJ, lek. med. Monika Cieplińska-Gostek, lek. med. Katarzyna Dąbek, Aneta Pisarczyk. Korekta: Natalia Kulawiak. Fotografia na okładce: depositphotos.com. Skład i łamanie: Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON, Olga Bardan. Druk: Wydawnictwo-Drukarnia Ekodruk s.c., Kraków. Nakład: 4500 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i skracania nadsyłanych materiałów. Fotografie bez podpisów są tylko przykładowymi ilustracjami i nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Publikacja za zezwoleniem władzy kościelnej.
temat z okładki
ks. Krzysztof Zimończyk SCJ Kraków
4
Fot.: depositphotos.com
Żyć w harmonii… Każdy człowiek został stworzony do życia w pełnej harmonii. Doskonałym przykładem takiego życia jest osoba św. Franciszka z Asyżu. Papież Franciszek w encyklice Laudato si’ powiedział o nim: „Był mistykiem i pielgrzymem, który żył z prostotą i we wspaniałej harmonii z Bogiem, z innymi ludźmi, z naturą i z samym sobą. Dostrzegamy w nim, do jakiego stopnia nierozerwalnie są połączone troska o naturę, sprawiedliwość wobec biednych, zaangażowanie społeczne i pokój wewnętrzny”. Nasze dążenie do życia w harmonii dotyczy więc czterech kluczowych płaszczyzn: relacji z Bogiem, z nami samymi, bliźnimi i naturą.
szczęścia. Nasze życie staje się bardziej stabilne i ugruntowane, gdy staramy się wypełniać Jego wolę, zawartą w Jego przykazaniach. Doświadczamy wtedy większego spokoju, radości i uczucia spełnienia. By wzmocnić nasze relacje z Bogiem, powinniśmy trwać w osobistej relacji z Nim poprzez modlitwę i przyjmowanie sakramentów świętych, zwłaszcza przystępowanie do spowiedzi i przyjmowanie Eucharystii. Niech naszą pierwszą myślą każdego ranka będzie poświęcenie się Bogu. Niech naszą modlitwą będzie: „Przyjmij mnie, Panie, na własność. Wszystkie moje plany składam u Twoich stóp. Wykorzystaj mnie dzisiaj do swojej służby. Pozostań ze mną i pozwól mi Twoją mocą wykonywać moje obowiązki”.
Żyć w harmonii z Bogiem Nasze relacje z Bogiem należą do najistotniejszych. Jesteśmy Jego duchowymi dziećmi. On jest naszym Ojcem. Pragnie naszego
Żyć w harmonii z sobą Drugą zasadniczą relacją, którą należy wziąć pod uwagę w związku z życiem w harmonii jest relacja z nami samymi. To może sierpień-wrzesień
temat z okładki wydać się dziwne: rozważać relację z samym sobą, ale ona istnieje i jest bardzo ważna. Czasami trudno nam ze sobą wytrzymać. Złościmy się na siebie za takie, a nie inne zachowania, popełnione błędy, złe myśli. Krytykujemy się i umniejszamy własną wartość. Powinniśmy zredukować pośpiech i znaleźć trochę dodatkowego czasu na lepsze poznanie siebie samego i zobaczenia się takimi, jacy jesteśmy. Powinniśmy uczyć się patrzeć na siebie tak, jak patrzy na nas Ojciec Niebieski – jak na swoich drogich synów i córki. Aby żyć w harmonii z sobą, trzeba przede wszystkim nauczyć się wybaczać – sobie i drugiemu człowiekowi. Każdy z nas ma o coś żal do siebie. Pojednać się z samym sobą to znaczy przebaczyć sobie błędy popełnione w przeszłości, wyciągając z nich wnioski po to, by więcej do tych błędów nie powracać. Pojednać się z samym sobą to także przebaczyć innym ludziom krzywdy, które mi kiedykolwiek wyrządzili. Jest to nieraz bardzo trudne. Jednak dopiero kiedy wybaczę, będę mógł skoncentrować swoje siły i energię na własnych przedsięwzięciach, zamiast tkwić w niemożności. Wybaczanie jest gestem, z którego najwięcej korzyści będę czerpał ja sam. Żyć w harmonii z innymi ludźmi Aby żyć w pełnej harmonii, należy właściwie kształtować relacje z bliźnimi. Powinniśmy kierować się złotą zasadą: traktować innych tak, jak potraktowalibyśmy siebie. Zwykle chcemy wszystkiego dobrego dla tych, których kochamy: małżonków, rodziców, dzieci, bliskich przyjaciół. Postrzegamy ich – zwłaszcza naszą rodzinę – jako przedłużenie nas samych. Ale nie musimy się ograniczać do tego bliskiego kręgu. Musimy go rozwinąć i starać się z miłością traktować jak najwięcej ludzi i widzieć w nich bliźnich. Pewna starsza, schorowana pani postanowiła każdego tygodnia szukać ludzi, którzy zdawali się być strapieni lub zniechęceni i poświęcała im czas, słuchając ich. Przez to była wielkim błogosławieństwem dla tak wielu osób. Autentyczna więź z innymi 4(166)2016
tworzy się za każdym razem, gdy z kimś przebywamy – poprzez wrażliwość na potrzeby innych, służbę im, dzielenie się czasem i umiejętnościami. Żyć w harmonii z naturą Ostatnią kluczową relacją, którą należy wziąć pod uwagę, mówiąc o życiu w harmonii, jest nasz stosunek do otaczającego nas środowiska. Jak żyć w zgodzie z otaczają nas przyrodą, poucza sam Jezus Chrystus, który był w stałym kontakcie z przyrodą i zwracał na nią szczególną uwagę. Gdy przemierzał każdy skrawek swej ojczyzny, zatrzymywał się, by podziwiać piękno stworzone przez Ojca, zachęcając swoich uczniów do rozpoznawania w rzeczach Bożego orędzia: „Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo” (J 4,35). „Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn” (Mt 13,31-32). Aby rozwijać życie w zgodzie z naturą, ci z nas, którzy żyją w miastach, powinni częściej z nich wyjeżdżać. Możemy iść na spacer, poćwiczyć, pracować w ogrodzie, jechać na biwak, pływać kajakiem, oglądać ptaki czy iść łowić ryby. Możemy również obejrzeć w telewizji programy poświęcone naturze, aby lepiej poznać i docenić jej piękno. „Cały materialny wszechświat jest językiem miłości Boga, Jego bezgranicznej miłości względem nas. Gleba, woda, góry, wszystko jest wyrazem czułości Boga” – mówi pap. Franciszek. Wspomniany na początku św. Franciszek z Asyżu umiał żyć w zgodzie i miłości z Bogiem, samym sobą, bliźnimi i naturą. W ten sposób kroczył radosną drogą do zbawienia. Papież Franciszek przypomniał nam o tym w swojej „ekologicznej” encyklice Laudato si’ i wezwał nas do życia w pełnej harmonii za jego przykładem. Owocem takiego życia jest doskonała radość, której towarzyszy pokój, jakiego nikt ani nic nie może nam zabrać.
5
Franciszek
Jezus jest pośród nas przez swego Ducha
6
Dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas do Wieczernika. Podczas Ostatniej Wieczerzy, przed swoją męką i śmiercią na krzyżu Jezus obiecywał apostołom dar Ducha Świętego, który będzie miał za zadanie nauczanie i przypomnienie wspólnocie uczniów Jego słów. Sam Jezus mówi: „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem” (J 14,26). Pouczenie i przypomnienie. Tego dokonuje Duch Święty w naszych sercach. Na przykład, kiedy codziennie czytacie – jak wam doradzałem – fragment, kilka słów z Ewangelii, trzeba prosić Ducha Świętego: „Abym zrozumiał i pamiętał te słowa Jezusa”. A potem trzeba czytać ten fragment, codziennie... Ale wcześniej potrzebna jest modlitwa do Ducha Świętego, obecnego w naszych sercach: „Abym zrozumiał i pamiętał”. Jezus w chwili, kiedy ma powrócić do Ojca, zapowiada przyjście Ducha Świętego, który przede wszystkim nauczy uczniów coraz pełniejszego zrozumienia Ewangelii, przyjęcia jej w swoim życiu i uczynienia jej żywej i czynnej poprzez świadectwo. Powierzając apostołom – co znaczy właśnie „posłanym” – misję głoszenia Ewangelii na całym świecie, Jezus obiecuje, że nie pozostaną sami: będzie z nimi Duch Święty, Pocieszyciel, którzy stanie obok nich,
co więcej będzie w nich, aby ich bronić i wspierać. Jezus powraca do Ojca, ale nadal towarzyszy i naucza swoich uczniów za pośrednictwem daru Ducha Świętego. Drugi aspekt misji Ducha Świętego polega na pomocy apostołom, aby przypomnieli sobie słowa Jezusa. Boski Mistrz już przekazał to wszystko, co miał zamiar powierzyć apostołom: wraz z Nim, Słowem Wcielonym, objawienie jest pełne. Duch Święty przypomni nauczanie Jezusa w różnych konkretnych okolicznościach życia, aby je można wprowadzać w życie. Właśnie to ma miejsce także i dziś w Kościele, kierowanym światłem i mocą Ducha Świętego, aby mógł zanieść wszystkim dar zbawienia, czyli miłość i miłosierdzie Boga. Nie jesteśmy sami: Jezus jest blisko nas, jest pośród nas, jest w nas! Jego nowa obecność w historii zachodzi poprzez dar Ducha Świętego, za pośrednictwem którego można nawiązać żywą relację z Nim, Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Duch Święty, który zstąpił na nas przez sakramenty chrztu i bierzmowania, działa w naszym życiu. On nas prowadzi w sposobie myślenia, działania, odróżniania, co jest dobre, a co złe. Pomaga nam praktykować miłosierdzie Jezusa, Jego dawanie się innym, a szczególnie najbardziej potrzebującym. Nie jesteśmy sami! A znakiem obecności Ducha Świętego jest również pokój, który Jezus daje swoim uczniom: „Pokój mój daję wam”. Różni się on od tego, jaki ludzie sobie życzą i jaki próbują zrealizować. Pokój Jezusa wypływa sierpień-wrzesień
’’
Tak często wydaje się nam, że już sama znajomość słów, które kieruje do nas Bóg, czyni nas mądrymi i uduchowionymi. Jednak „nikt (…) nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12,3). Pamiętając te słowa, nie ustawajmy w codziennej prośbie do Ducha Świętego o Jego Dary, aby rozważaniom słów Pisma Świętego towarzyszyła mądrość i bojaźń Boża. Maria Pułczyńska, nauczyciel religii, członkini Sercańskiej Wspólnoty Świeckich
Nasz Bóg przyszedł na świat, by oddać życie za „mnie i ciebie”. Zrobił to z miłości i dla naszego dobra, którym jest zbawienie. A ponadto daje nam swego Ducha, by się nam łatwiej żyło, bo wie, jak nas grzech zniewala. Więc rodzi się pytanie, co ja w zamian daję mojemu Bogu? Czy doceniam, jak dobrym jest Bóg wobec mnie? Renata Bafia, urzędnik Starostwa Powiatowego w Zakopanem
ze zwycięstwa nad grzechem, egoizmem uniemożliwiającym, byśmy się wzajemnie miłowali, jak bracia. Jest on darem Boga i znakiem Jego obecności. Każdy uczeń, wezwany dziś, by podążać za Jezusem, niosąc krzyż, otrzymuje w sobie pokój Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego w pewności Jego zwycięstwa i w oczekiwaniu na Jego ostateczne przyjście. 4(166)2016
Niech Maryja Panna pomoże nam posłusznie przyjąć Ducha Świętego jako wewnętrznego nauczyciela i jako żywą pamięć Chrystusa w naszej codziennej podróży. Papież Franciszek na Regina coeli 1 maja 2016 roku
Fot.: depositphotos.com
Franciszek
7
żyć jak święci kl. Dominik Rudan SCJ Stadniki
Nadzwyczajne przeżywanie zwyczajnego 8
21 października 2001 roku papież Jan Paweł II w bazylice św. Piotra w Rzymie przewodniczył uroczystej celebracji Mszy Świętej, podczas której ogłoszono błogosławionymi Alojzego i Marię Beltrame Quattrocchich. W czasie jej trwania szczególną uwagę na siebie zwrócili: 95-letni ks. Filip i 92-letni ks. Cezary, którzy koncelebrowali Mszę Świętą razem z papieżem, oraz 87-letnia Enrichetta, dziewica konsekrowana. Oni to byli naocznymi świadkami beatyfikacji swoich rodziców, którzy zostali wyniesieni na ołtarze jako pierwsza w historii Kościoła para małżeńska. Z ich rodzeństwa zabrakło jedynie Stefanii, mniszki benedyktynki, która zmarła osiem lat wcześniej. Alojzy i Maria Maria, z arystokratycznego florenckiego rodu Corsini, i Alojzy Bertrame Quattrocchi zawarli związek małżeński 25 października 1905 roku i przez następne 46 lat wspólnego życia byli dla siebie nawzajem najlepszą pomocą i wsparciem w drodze do świętości. Są najlepszym przykładem tego, że małżonkowie nie zostają zbawieni, pomimo że są w małżeństwie, lecz właśnie dlatego, że w nim są. Maria odegrała ważną rolę w pobudzaniu wiary i chrześcijańskiej miłości u swego męża. Alojzy w chwili brania ślubu był „letnim katolikiem”, ale dzięki swej żonie,
z którą często się modlił i chodził do kościoła, zaczął coraz bardziej interesować się życiem Kościoła i pogłębiać swoją wiarę. Chociaż zbudował wielką karierę prawniczą i dużo czasu poświęcał pracy, to jednak działał aktywnie w różnych katolickich stowarzyszeniach. Był promotorem skautingu, ruchu młodzieżowego, a także często uczęszczał na wykłady z teologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Maria całkowicie oddała się rodzinie, wychowaniu dzieci i pracy charytatywnej. Ponadto działała w zarządzie włoskiej Akcji Katolickiej i razem ze współmałżonkiem była zaangażowana w różnych stowarzyszeniach. Bardzo dużo pisała. Przede wszystkim były to listy do męża i dzieci, ale również książki i artykuły o charakterze formacyjno-ascetycznym. Prawdopodobnie jej najbardziej znanym dziełem jest Radiografia małżeństwa. Do największej próby, na jaką została wystawiona rodzina Quattrocchich, doszło podczas czwartej i ostatniej ciąży Marii. Ujawniły się komplikacje uważane wówczas za zagrażające życiu matki i dziecka. Lekarz zaproponował aborcję. Maria i Alojzy stanowczo odrzucili jego propozycję. Wbrew przewidywaniom Maria urodziła swoje czwarte dziecko – zdrową dziewczynkę Enrichettę. Właśnie Enrichetta 87 lat później zaniosła na ołtarz relikwie swoich błogosławionych rodziców w obecności papieża Jana Pawła II. Alojzy i Maria mieli nieprzeciętny zmysł pedagogiczny sierpień-wrzesień
żyć jak święci i całe swoje życie małżeńskie podporządkowali edukacji swoich dzieci. Mieli poczucie ogromnej odpowiedzialności wobec Boga za ich przykładne wychowanie. Z zapisków Marii można dowiedzieć się, że wiele czasu spędzała na czytaniu książek poświęconych pedagogice wieku dziecięcego. Po urodzeniu pierwszego dziecka Alojzy rzucił palenie, aby nie dawać swym pociechom złego przykładu. „Byliśmy bryłą skalną…” Po dwudziestu latach małżeństwa 46-letni Alojzy i 41-letnia Maria, po uprzednich konsultacjach ze swoim ojcem duchownym, zdecydowali się na całkowitą wstrzemięźliwość we współżyciu małżeńskim. Z tego okresu posiadamy list Marii do męża: „Mój kochany, możesz być pewny, że moja miłość do ciebie i czułość, jaką teraz we mnie wzbudzasz, są nieporównywalnie większe niż dawniej. Zrozum, że nie musisz czekać na niebo, żeby się ze mną zjednoczyć. Już teraz jesteś ze mną tak ściśle zjednoczony, jak nigdy przedtem. Pan Bóg nie dzieli, lecz łączy, bo jest Miłością. Pan Bóg jest radością, a nie smutkiem”. O niesamowicie silnej więzi, jaka łączyła Marię i Alojzego, świadczą słowa napisane przez Marię po śmierci męża: „Byliśmy jedną wielką bryłą skalną, jednolitą, bo utworzoną z jednego materiału. Nigdy tak wyraźnie nie ujrzałam chrześcijańskiego małżeństwa w postaci jednolitego głazu, jak wówczas, gdy wynoszono z domu martwe ciało Alojzego. Straciłam odłamek skalnej bryły, którą razem tworzyliśmy. Ten jednolity głaz był chciany przez Boga i uświęcony przez sakrament małżeństwa, stworzony i uformowany przez wzajemne zrozumienie i miłość. To miłość sprawiła, że stał się niepodzielny, niemożli4(166)2016
wy do rozbicia”. Równie piękne są słowa, którymi Maria opisała sens miłości małżeńskiej: „Miłość to pragnienie przyniesienia ulgi, pocieszenia, sprawienia przyjemności ukochanemu i nieustanna troska o zaspokojenie jego najskrytszych i niewyraźnych pragnień. Gdy to wszystko nie przytłumi życia wewnętrznego, nadprzyrodzoności uczucia ani intensywności oddania się Bogu, ale stanie się niemal modlitwą w uwielbieniu ukochanego, który jest mężem, ojcem, przyjacielem i synem, wszystko to będzie wyrażać prawdziwą miłość”. Maria zmarła w 1965 roku, 14 lat po mężu. Dróg wiele, cel jeden Beatyfikacja pary małżeńskiej wspólnie, a nie indywidualnie, po raz pierwszy w historii, wyraźnie świadczy o powszechnym powołaniu wszystkich chrześcijan do świętości. Świętość nie może być rozumiana jako stan zarezerwowany tylko dla żyjących w celibacie, gdyż wszyscy zostali powołani do życia z Bogiem. Życie z Bogiem powinno być celem życia chrześcijańskiego, natomiast drogi do tego celu, do Boga, są różne. Nie należy zapominać, że do beatyfikacji państwa Bertrame Quattrocchich doszło w 20. rocznicę ogłoszenia adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, mówiącej o roli rodziny w życiu chrześcijańskim. Adhortacja i błogosławiona para Bertrame Quattrocchi, która jest niejako żywym odzwierciedleniem ideałów życia małżeńskiego i rodzinnego zawartych w Familiaris consortio, są świadectwem, że zrodzenie i chrześcijańskie wychowanie potomstwa nie mogą przyćmić podstawowej roli życia małżeńskiego – wzajemnej pomocy małżonków na drodze do świętości, na drodze do ostatecznego celu – Boga.
9
rozmowa „Wstań”
We wszystkim musi być harmonia
Fot.: shutterstock.com
10
sierpień-wrzesień
rozmowa „Wstań” Na czym polega właściwa harmonia pomiędzy duchem a ciałem? Dlaczego tak często zapominamy o swoim wnętrzu, skupiając się raczej na przyjemnościach zmysłowych? Zapraszamy do przeczytania rozmowy kl. Dariusza Trzebuniaka SCJ z s. Hiacyntą (Magdalena Dorula), prezentką ze Zgromadzenia Panien Ofiarowania NMP w Krakowie, która posługuje w Domu bł. Matki Zofii Czeskiej w Krakowie. Siostra zajmuje się również organizowaniem dni skupienia i rekolekcji dla dziewcząt. W życiu bardzo ważna jest równowaga pomiędzy ciałem i duchem i nie możemy przesadzać ani w jedną, ani w drugą stronę. Jak sobie Siostra z tym radzi? Po pierwsze myślę, że nie da się do końca sztywno rozdzielić, co jest dla ducha, a co dla ciała. Człowiek jako istota duchowo-cielesna jest przecież jednością. Dlatego potrzebna jest równowaga i wiele rzeczy w naszym życiu wymaga rozeznania. Można się oczywiście zastanawiać, co przyporządkowujemy poszczególnym sferom. Ogólnie uznajemy, że np. modlitwa jest sprawą ducha, a jedzenie, spanie itd. są dla ciała – i to wydaje się logiczne, ale tylko do pewnego momentu – bo jak mówi przysłowie: „W zdrowym ciele zdrowy duch”. Gdy ciało niedomaga i jest zmęczone, trudniej przychodzi nam się modlić… Z drugiej strony, gdy człowiek prowadzi autentyczne życie wewnętrzne, a w jego sercu panuje pokój, to i ciało jest zdrowsze i silniejsze. Więc ja bym tych dwóch sfer tak bardzo nie rozgraniczała. Powiedziała kiedyś Siostra, że wnętrze człowieka jest w pewien sposób tajemnicą. Jak Siostra rozpoznaje w swoim życiu tę tajemnicę? Jak Siostra odkrywa swoje głębiny? Przede wszystkim przez modlitwę, bo dzięki niej możemy zaglądać w głąb siebie. Modlitwa to spotkanie z Bogiem, kiedy On sam uczy nas patrzeć na siebie i na świat Jego oczami. Dobrze jest, jeżeli człowiek umie popatrzeć na sie4(166)2016
bie „z boku”, bo wtedy może dużo odkryć. Ja mam pewne doświadczenie: przez wiele lat byłam w harcerstwie i bardzo polubiłam przygody. I także na życie – i na to poznawanie siebie, które jest czasem bardzo trudne – patrzę jak na taką wielką przygodę. Nieraz potrzeba dużo cierpliwości do siebie i wiele starań, by się zaprzyjaźnić z samym sobą. Ale jeżeli zaakceptujemy siebie takich, jakimi jesteśmy, to możemy dowiedzieć się o sobie jeszcze więcej. Ogromne znaczenie ma także to, co jest na zewnątrz, to, czego doświadczam, ludzie, których spotykam. A takim czasem szczególnym, kiedy to wszystko możemy ogarnąć, jest dobrze pojęty rachunek sumienia. To jest moment odkrywania swojego wnętrza. Ale nie chodzi mi tutaj o „rachunek” w znaczeniu, że rachuję, co mi wyszło dobrze, a co źle, ale o takie postawienie się przed Panem Bogiem, który jest Miłością, i szukanie prawdy. Czy można mówić o sposobie wybierania sobie pragnień? Jak właściwie odpowiadać na to, co Pan Bóg chce nam dawać w pragnieniach. Jak dokonywać selekcji, żeby było wiadomo, że to pragnienie jest rzeczywiście Boże? Zacznijmy od tego, że każde pragnienie trzeba jakoś nazwać. Uświadomić sobie, zapytać samego siebie, czego ja tak naprawdę pragnę, o co mi w danej chwili chodzi? Bo czasem jest tak, że mówimy sobie, że chcę tego a tego, a tak naprawdę kryje się pod tym coś zupełnie innego. A więc przede wszystkim zacząć od stawiania sobie pytań – to jest ten systematyczny, dobrze pojęty rachunek sumienia i otwartość na łaskę Bożą. Kiedy już widzimy, jakie mamy pragnienia, to pierwszym najważniejszym stopniem ich sprawdzalności jest życie w łasce uświęcającej. Czy nie są one sprzeczne z życiem blisko Pana Boga? Jeżeli zobaczę, że prowadzi mnie to do czegoś, co jest grzechem, co mnie od Boga oddala, to wiadomo, że to nie jest Boże pragnienie, że to nie jest coś, za czym warto iść. Drugie takie sito to moje powołanie. Jestem już po ślubach wieczystych i teraz uzgadniam, jak te moje pragnienia mogę realizować w tym konkretnym stanie życia. Są przecież
11
rozmowa „Wstań” pewne pragnienia, które będą inaczej realizowane w małżeństwie, a inaczej przez osobę w zakonie czy osobę samotną. Istotne jest też, jakie mam zobowiązania czy jaki wykonuję zawód. Są też pewne obowiązki, które wynikają z naszej profesji i też trzeba je brać pod uwagę. Ale przede wszystkim, oprócz tego, żeby nazwać pragnienia, ważne jest, żeby się ich nie bać. Nie uciekać, tylko wsłuchać się w siebie. Przegrywamy właśnie wtedy, gdy przychodzą trudne uczucia i pragnienia, a my staramy się je zepchnąć, albo udawać, że ich nie ma. I marnujemy szansę, żeby je dobrze wykorzystać. A co Siostra robi w takim momencie, gdy ciało domaga się karnawału, a duch chce postu? Walczę!
12
W jaki sposób Siostra walczy? To jest trudne pytanie… Jeżeli mam jakieś „spięcia”, to przede wszystkim szukam pomocy w modlitwie. Dla mnie bardzo skuteczną i pełną mocy modlitwą jest droga krzyżowa. Zawsze gdy mam momenty walki wewnętrznej, to staram się znaleźć więcej czasu na modlitwę, na refleksję, na głębsze spotkanie z Panem Bogiem i to jest dla mnie bardzo ważne. Bardzo mi też pomaga, gdy mam konkretną intencję. Jeśli np. poszczę, to ten post zazwyczaj ma jakąś funkcję – to nie jest post dla postu – jest czymś więcej. Przypomnienie sobie intencji i czasami jeszcze dołożenie kolejnej, na której nam bardzo zależy, też bardzo mobilizuje. I oczywiście wspólnota. Dobrze jest, gdy możemy komuś powiedzieć o swoich trudnościach, gdy są osoby, do których mamy zaufanie, które potrafią wysłuchać, wesprzeć. Jak według Siostry trzeba właściwie ukierunkowywać swoje pragnienia, które się rodzą we wnętrzu człowieka? Czy wszystkie należy realizować? Jestem przeciwna temu, by mówić „zawsze” lub „nigdy”, bo to jest kwestia rozeznania. Wracamy do tego, o czym mówiłam wcześniej, że trzeba sprawdzić, o co chodzi, czy za tym nie kryje się coś innego. Dla wszystkich
chyba jest jasne, że jeśli jakieś pragnienie prowadzi nas do grzechu, to trzeba je odrzucić. Są jednak pragnienia, które wydają się być dobre (i może takimi są), ale trzeba się o tym przekonać. Przychodzi mi na myśl jako przykład pragnienie modlitwy. Bo to jest fantastyczna sprawa i trzeba Panu Bogu bardzo za nie dziękować. Ja sama czasem odkrywam w sobie ogromne pragnienie modlitwy, pragnienie zatrzymania się i trwania w milczeniu przed Panem, ale czasem przychodzę przed Najświętszy Sakrament i jest to czas trudny, czas walki. Najpierw tęsknię, wyczekuję, a gdy przychodzę do kaplicy, wszystko pryska – koniec, teraz się męcz, walcz. Ważne jest, żeby jednak wytrwać w takich momentach. Oddać tą swoją słabość Jezusowi. Z pełną ufnością. Może też się zdarzyć, że ktoś powie, że ma tak wielkie pragnienie modlitwy, więc będzie spędzał cały czas w kaplicy. Boże pragnienia nigdy jednak nie prowadzą do zaniedbywania swoich obowiązków. We wszystkim musi być harmonia. Potrzeba szczególnych chwil adoracji, ale trzeba się starać, by tak naprawdę całe nasze życie zamienić w modlitwę. Nasza praca nie przeszkadza nam w tym wcale, bo nawet jeżeli nie jesteśmy bezpośrednio skupieni na Panu Bogu, możemy wszystko robić dla Niego. W odkryciu tej prawdy bardzo pomogło mi między innymi składanie czwartego ślubu w naszym zgromadzeniu: „Troska o dobre wychowanie dzieci i młodzieży”. Mamy taki zapis w naszych przepisach zakonnych, że każda siostra przez wszystko, co robi, włącza się w to wspólne dzieło. Nie tylko siostry bezpośrednio pracujące z młodzieżą, ale też na przykład siostry starsze i chore – przez modlitwę, czy nawet siostra pracująca w kuchni włącza się w to dzieło poprzez swoją pracę, bo też ją wykonuje w duchu posłuszeństwa. W ten sposób całe nasze życie zamienia się w służbę drugiemu człowiekowi, w służbę miłości. I całe życie staje się modlitwą. Możemy to chyba połączyć z tym stanem, że ciało nasze jest świątynią Ducha Świętego. Jak Siostra odkrywa Ducha Świętego w swoim życiu? sierpień-wrzesień
Przede wszystkim kiedy patrzę na to wszystko, co się w moim życiu wydarzyło, co było piękne, co było trudne, i widzę, jak Pan Bóg prowadzi mnie teraz, co wydarza się w moim życiu każdego dnia, to mi pokazuje, że Duch Święty działa. To, że jesteśmy świątynią Ducha Świętego i On w nas jest, objawia się i w tym, że On uczy nas się modlić, wzbudza w nas pragnienie modlitwy i pragnienie służenia Panu Bogu, pragnienie bycia blisko Niego – to jest Jego dzieło. Tak na prawdę sami z siebie nie potrafimy nic zrobić, tak jak jest napisane w Piśmie Świętym: „Wszystko możemy w Tym, który nas umacnia”. I On właśnie nas umacnia i uzdalnia do tego. Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszym świecie kładzie się za duży nacisk na aspekt cielesny. Mówi się o pięknie ciała, zapominając o pięknie ducha. Niestety. Jest taka tendencja do negowania tego, co duchowe. To widać na różnych płaszczyznach – chociażby w niektórych nurtach pedagogiki czy innych dziedzin, i to zarówno w nauce, jak i w życiu codziennym. Wymiar duchowy zostawia się w kwestii prywatnej. Teraz jest modne powiedzenie, że „wiara jest moją prywatną sprawą”. A to jest tak naprawdę zaprzeczeniem tego, co jest istotne, bo czło4(166)2016
’’
Fot.: kl. D. Trzebuniak SCJ
rozmowa „Wstań”
We wszystkim musi być harmonia. Potrzeba szczególnych chwil adoracji, ale trzeba się starać, by tak naprawdę całe nasze życie zamienić w modlitwę.
wiek jeśli prawdziwie w coś wierzy, to chce tym żyć i chce się tym dzielić. A to nadmierne skupienie na pięknie ciała wydaje mi się być pewną formą ucieczki od własnego wnętrza. Młodzi ludzie, którzy przeżywają pustkę, w danym momencie próbują zagłuszyć ją przez jakieś cierpienie, np. przez sport, przez wyczynowe rzeczy, które dzieją się na zewnątrz, i ten problem wraca potem jakby ze zdwojoną siłą. Pewnie tak jest, że w różny sposób próbuje się uciekać od trudności. Problem jest też w tym, że my mamy taką mentalność ludzi sukcesu, że w dzisiejszym świecie wszystko musi być na wysokim poziomie i wszystko musi się udać i zupełnie nie zauważa się wartości trudu, wartości cierpienia, poświęcenia, zmagania. To są rzeczy trudne, ale mają swoje znaczenie i też kształtują człowieka. W momencie, gdy ktoś nie widzi w tym sensu, gdy coś nie wychodzi lub jest zbyt trudne, to najłatwiejsza wydaje się ucieczka. Różne są spo-
13
rozmowa „Wstań”
Fot.: Archiwum sióstr prezentek
samego siebie i lęku przed skonfrontowaniem się z tym, co trudne. I jest to, tak jak brat powiedział, droga donikąd. Wszystko, co spychamy i od czego uciekamy, kiedyś wróci, kiedyś nas złapie. Jeśli się tego nie rozwiąże, nie odda Panu Bogu, to to powróci ze zdwojoną siłą. Tak jak sprężyna – im mocniej się ją napnie, tym mocniej powraca. Czym karmi Siostra swojego ducha? Literaturą, muzyką? Przede wszystkim słowem Bożym. Pismo Święte to jest podstawowa lektura, która karmi ducha – to jest żywe słowo, które jest odpowiedzią na wszystko. Codziennie Pan Bóg daje nam odpowiednią porcję przypisaną na każdy dzień. I oczywiście Eucharystią. To właściwie najważniejsze – codzienna Eucharystia, spotkanie z Panem. Ale od dobrej książki i muzyki – zwłaszcza muzyki poważnej – też nie stronię (uśmiech).
14
’’
Bóg z tymi, którzy Go miłują, działa naprawdę we wszystkim dla ich dobra. (...) Warto zawierzyć i dać się Panu Bogu poprowadzić! Tylko On może uczynić nasze życie radosnym i szczęśliwym. Tylko On może uczynić nasze życie prawdziwym cudem.
soby tego uciekania – czy to w sport, czy w jakieś uzależnienia, czy choćby w to, że coraz częściej widzi się tych młodych ludzi ze słuchawkami na uszach, którzy już ze sobą nawzajem nie rozmawiają. Ludzie boją się relacji i boją się ciszy, bo w ciszy wiele rzeczy wraca. Ale jest to pewnie kwestia takiej niezgody na
Czy ma Siostra jakiś sposób, metodę, na głębokie przeżycia duchowe? Nie mam na to recepty. Myślę, że trzeba prosić i cierpliwie czekać – cierpliwie i z wiarą! Bo przecież Pan Bóg nigdy nas nie zostawia, nawet jeśli tego nie czujemy. W zasadzie zależy, co Ksiądz rozumie przez pojęcie „głębokie przeżycia duchowe”… Kiedy np. mam jakiś problem, przychodzę do Pana Boga, wypowiadam to, ale nic się nie zmienia… Skąd wiesz, że nic się nie zmienia? Bo jeżeli mam jakąś trudność i przychodzę do Pana Boga, i mówię Mu: „Panie Boże, chcę żeby zmieniło się to, to i to i w taki a taki sposób”. Jeśli tak, to ja się nie dziwię, że nie widzimy efektów. Ale w momencie, kiedy staram się żyć postawą zawierzenia i przychodzę na modlitwę, i mówię: „Panie Boże mam taki i taki problem i chcę, abyś go rozwiązał tak jak Ty chcesz, a ja jestem gotowa przyjąć wszystko, co Ty dajesz”. Tak, to jest ryzyko, bo się powiedziało „wszystko” i potem trzeba być konsierpień-wrzesień
sekwentnym, ale skuteczność takiej modlitwy jest gwarantowana. Bo celem modlitwy nie jest to, żeby się zmieniło coś z zewnątrz, ale żebym to ja się zmieniła. Nie chodzi o to, żeby Pan Bóg zmienił swoją decyzję albo zmienił coś, tylko żeby On przemieniał mnie tak, abym potrafiła przyjąć to, co On chce mi dać, bo to jest najlepsze. Parę lat temu odkryłam jeden fragment z Pisma Świętego, który stał się moim ulubionym. Jest to zdanie z Listu do Rzymian (8,28): „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra...”. Takie proste zdanie – potem oczywiście jest cały piękny ciąg dalszy. Ale to zdanie jest dla mnie takim zdaniem wyjściowym. Bóg z tymi, którzy Go miłują, działa naprawdę we wszystkim dla ich dobra. Czyli wszystko, co mnie spotyka – niezależnie od tego, co to jest – chcę przyjąć z Panem Bogiem i stanie się dla mnie czymś dobrym, nawet jeżeli jest to trudne. Ważne, żeby uczyć się tego zawierzenia. To nie jest proste i nie powiem, że mi to wychodzi za każdym razem. O to trzeba się starać, trzeba o to walczyć, jakoś do tego trzeba powracać – ja jestem otwarta i co będzie, to będzie. Nie wybieram sobie miejsca, gdzie będę (tak jest w życiu zakonnym), bo przełożeni mogą mnie przenieść to tu, to tam, do takich obowiązków czy innych. I czasem jest tak (to jest takie ludzkie, normalne), że wolelibyśmy robić coś innego, być w innym miejscu, mieć taką czy inną wspólnotę. To jest naturalne, że takie myśli przychodzą, ale w momencie, kiedy ja dostaję decyzję z góry, która nie jest po mojej myśli, to mówię: „Panie Boże, to znaczy, że Ty tego chcesz, tam na mnie czekasz, w tym jesteś”. A potem okazuje się, że to czego się obawialiśmy, stało się dla nas wielkim błogosławieństwem. I to się sprawdza nie tylko w życiu zakonnym. Warto zawierzyć i dać się Panu Bogu poprowadzić! Tylko On może uczynić nasze życie radosnym i szczęśliwym. Tylko On może uczynić nasze życie prawdziwym cudem. 4(166)2016
’’
rozmowa „Wstań”
MODLITWA ŚW. TOMASZA Z AKWINU Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym; czynnym, lecz nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i dodaj mi skrzydeł, abym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień. W miarę jak mi ich przybywa, chęć ich wyliczania staje się z upływem lat coraz słodsza.
15
Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchiwania ich. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie jestem świętym, ale zgryźliwi starcy, to jedno ze szczytowych osiągnięć szatana. Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach. I daj mi, Panie, łaskę mówienia im o tym.
w zdrowym ciele... lek. med. Monika Cieplińska-Gostek Tarnów
Czy istnieje tabletka na stres? 16
Człowiek został stworzony do życia w harmonii i miłości. Dzisiaj jednak jesteśmy w ciągłym biegu i codziennie stawiamy sobie nowe wymagania. Żyjemy w świecie „wykonanych zadań”, gdzie nie tylko oceniany jest ich końcowy efekt, ale również czas, w którym zostały zrobione. Im szybciej tym lepiej, bo jak wszyscy wiemy: czas to pieniądz. Czy można go zatem trwonić? Czy takie szybkie życie sprzyja równowadze psychofizycznej? Z całą pewnością możemy powiedzieć, że zaburza ono funkcjonowanie naszego organizmu. Czym jest stres? Jedna z definicji mówi, że stres to zaburzenie homeostazy (równowagi) spowodowane czynnikiem fizycznym lub psychicznym. Objawia się na wiele sposobów. Możemy mieć do czynienia z manifestacją somatyczną (bóle głowy, bóle brzucha, biegunki, nudności, kołatanie serca, brak lub nadmierny apetyt) lub psychiczną (obniżenie nastroju, lęk, apatia, brak chęci do działania i wycofanie społeczne). Najogólniej można powiedzieć, że głównym
objawem stresu jest nieumiejętność radzenia sobie z sytuacjami, w których się znajdujemy. Czy istnieje tabletka, która pozwoli zwalczyć stres? Z pewnością nie! Możemy tylko, stosując leczenie farmakologiczne, redukować poszczególne objawy wywołane przez stres. Obecnie na rynku mamy szereg leków przeciwdepresyjnych, uspokajających i nasennych. Leki tego typu dobierane są zawsze przez lekarza! Wybór odpowiedniego preparatu zależy od dominujących objawów stresu. Część leków zawiera komponenty przeciwlękowe, inne zaś poprawiające nastrój. Często zdarza się, że pacjent sam prosi o przepisanie konkretnego specyfiku, bo pomógł znajomemu. Należy jednak pamiętać, że część omawianych lekarstw, zwłaszcza z grupy benzodiazepin, powoduje uzależnienie. Poza wymienionymi grupami leków w aptekach znajdziemy szereg preparatów dostępnych bez recepty na „uspokojenie”. Pamiętajmy jednak, że większość z nich nie redukuje w pełni „objawów stresu”, ale może zmniejszyć ich odczuwanie przez pacjenta. Niezależnie od tego, po jaki presierpień-wrzesień
w zdrowym ciele...
Fot.: depositphotos.com
te nie są zależne od nas, ale możemy wspomagać się „metodami walki ze stresem”. Jedną z nich jest rozmowa z zaufanym przyjacielem i podzieleniem się z nim „bólem serca”. Kolejną metodą pozwalająca rozładować stres jest wysiłek fizyczny, najlepiej taki, który przy okazji sprawi nam przyjemność.
’’
Obecnie na rynku mamy szereg leków przeciwdepresyjnych, uspokajających i nasennych. Leki tego typu dobierane są zawsze przez lekarza! (...) w aptekach znajdziemy szereg preparatów dostępnych bez recepty na „uspokojenie”. Pamiętajmy jednak, że większość z nich nie redukuje w pełni „objawów stresu”, ale może zmniejszyć ich odczuwanie przez pacjenta.
parat sięgamy, zawsze należy poinformować o tym lekarza, gdyż wiele leków dostępnych bez recepty, w tym także preparaty ziołowe, wchodzą w interakcje z innymi lekarstwami przepisywanymi przez lekarza. Wspomniane leki mogą pozwolić zwalczać „objawy stresu”, ale dużo łatwiej byłoby rozpocząć od eliminacji czynników powodujących stres. Oczywiście często przyczyny 4(166)2016
Wyjątkowa „pigułka na stres” Czy „tabletka na stres” zawsze musi nam się kojarzyć z przyjmowaniem preparatu medycznego? A może jest taka tabletka, która pomimo że spotykają nas w życiu różne sytuacje, często stresujące, np.: choroba dziecka, rodziców, śmierć bliskiej osoby, problemy rodzinne czy utrata pracy, pomoże nam nie doświadczać objawów stresu i przyjmować to, co nas spotyka z „pogodą ducha” i pokojem w sercu? Myślę, że istnieje taka wyjątkowa „pigułka na stres”, która pozwala ukoić ból serca. Jest nią Eucharystia i przebywanie w obecności Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Bo któż lepiej niż Bóg, który codziennie wiele razy kona na ołtarzach świata, zrozumie cierpienie człowieka? Wcześniej wspomniano, że jedną z metod radzenia sobie ze stresem może być rozmowa z dobrym przyjacielem. A przecież Jezus ukryty w Hostii jest najlepszym przyjacielem człowieka. On zna nas doskonale. Recepta na „duchową tabletkę antystresową” Czy jest recepta na „duchową tabletkę antystresową”? Tak – jest nią poznanie Boga przez czytanie Pisma Świętego. To tam odnajdujemy Boga ukrytego w słowie, a jednocześnie cały czas obecnego i żywego pośród nas. Czytając Pismo Święte, znajdziemy wskazówki i odpowiedzi tyczące się każdej sytuacji naszego życia. To w Ewangelii czytamy słowa wypowiedziane przez Jezusa: „Moim pokarmem jest pełnić wolę Ojca” (por. J 4,34). Gdy zaczniemy żyć i karmić się „tabletką woli Ojca Niebieskiego”, wszystko, co nas spotyka, będziemy przyjmować z pokojem serca.
17
Fot.: depositphotos.com
w zdrowym ciele...
lek. med. Katarzyna Dąbek Rzeszów
18
Rak nie musi boleć – obalić mity W Polsce późne wykrywanie nowotworów jest wciąż bardzo aktualnym i istotnym problemem. Tymczasem w krajach Europy Zachodniej choroby rozrostowe wykrywane są na wczesnym etapie ich rozwoju, co pozwala na bardziej efektowne leczenie i daje szanse na dłuższe przeżycie. Skąd takie różnice? „Nic mnie nie boli, więc nie chodzę po lekarzach” Większość osób uważa, że „rak potwornie boli” i choć nie jest to błędne myślenie, nie jest ono również do końca prawidłowe. Najczęściej na wczesnym etapie choroby nowotworowej człowiek nie odczuwa bólu. Dlatego myśle-
nie: „Nic mnie nie boli, więc nie chodzę po lekarzach”, w kontekście nowotworów jest bardzo dużym błędem. Proszę mnie źle nie zrozumieć, mam na myśli czujność, a nie to, żeby raz na tydzień zgłaszać się do lekarza, bo może dziś „wykryje raka”. Taką czujnością powinny się charakteryzować szczególnie osoby, u których w rodzinie występowały nowotwory gruczołu piersiowego czy jelita grubego lub inne choroby nowotworowe. W większości przypadków choroby silny ból występuje, gdy obecne są zmiany przerzutowe, a więc możliwości leczenia i szansa na długie przeżycie znacznie się zmniejszają. Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy walczyć z nowotworem i z towarzyszącym mu bólem. sierpień-wrzesień
w zdrowym ciele... „Nie będę się badać, bo mi jeszcze raka wykryją” Istotnym problemem jest również niska wykrywalność chorób nowotworowych w naszym kraju. I tu nie możemy winić ani złej jakości opieki medycznej, ani błędów i zaniedbań w systemie opieki zdrowotnej, ani złej kondycji służby zdrowia. Głównymi winowajcami w tym przypadku jesteśmy my. Zapytacie Państwo: „Jak to?”. Sytuacja powyższa wynika z kolejnego mitu, który należałoby obalić: „Nie będę się badać, bo mi jeszcze raka wykryją”. Jeśli nowotwór zostanie wykryty na wczesnym etapie rozwoju, szansa na całkowite wyleczenie (w zależności od rodzaju choroby) znacznie wzrasta, zwiększa się też długość przeżycia. W Polsce najpowszechniejsze są programy wczesnego wykrywania raka piersi (USG, mammografia, samobadanie piersi), raka jelita grubego (badanie lekarskie i kolonoskopia), raka płuc (RTG klatki piersiowej), raka szyjki macicy (badanie cytologiczne) czy raka gruczołu krokowego (badanie lekarskie, badanie USG i oznaczanie poziomu PSA). Warto zapytać lekarza rodzinnego o to, kiedy powinniśmy taką diagnostykę rozpocząć i jak często ją powtarzać. Przykładowym programem jest wczesne wykrywanie nowotworów gruczołu piersiowego. Każdą kobietę obowiązuje comiesięczne samobadanie piersi (jeśli nie wiesz, jak to zrobić, zapytaj swojego lekarza ginekologa). Jeżeli wystąpią jakiekolwiek wątpliwości, należy wykonać również USG piersi. Takie badanie (USG) powinna wykonać każda kobieta po 30. roku życia, jeżeli nie występują zmiany patologiczne, należy je powtórzyć po 24 miesiącach. Jeżeli jakieś zmiany wystąpią lub współistnieje dodatni wywiad w kierunku chorób nowotworowych w rodzinie, badanie wykonuje się co 12 miesięcy. Po 36. roku życia badanie USG należy powtarzać co 12-18 miesięcy, a po 50. roku życia co rok. Dodatkowo u kobiet po 45. roku życia należy wykonywać mammografię raz na rok, a od 50. do 69. roku życia raz na 2 lata. Ponadto u kobiet, u których w rodzinie wystąpiły nowotwory piersi badanie USG i mammografia powinny być wy4(166)2016
konywane raz na rok, najlepiej naprzemiennie co 6 miesięcy w schemacie: USG-mammografia-USG-mammografia. Błędne myślenie: „Nie da się uśmierzyć bólu” Kolejnym mitem do obalenia jest myślenie, że nie da się uśmierzyć bólu towarzyszącego chorobie nowotworowej. Jak już wspominałam w poprzednich artykułach, z bólem trzeba walczyć w sposób mądry. Nie należy go ignorować, nie należy też łykać garściami tabletek przeciwbólowych. W walce z bólem pomocna może być aktywność fizyczna, masaż, metody relaksacyjne lub rozmowa z kimś bliskim czy z psychologiem. Często także psychoterapia pozwala uśmierzyć ból towarzyszący chorobie przewlekłej. Niestety takie „metody lecznicze” można stosować tylko w niektórych przypadkach, a w razie ich nieskuteczności należy konsultować się z lekarzem prowadzącym. U pacjentów z bólem w przebiegu choroby nowotworowej stosuje się leki przeciwbólowe, wykorzystując zasadę tzw. drabiny analgetycznej. Kolejność stosowania leków przeciwbólowych ustala się, w zależności od stanu klinicznego pacjenta oraz rodzaju i natężenia odczuwanego bólu. Początkowo stosuje się leki podstawowe – paracetamol i nieopioidowe leki przeciwzapalne (NLPZ), np. ibuprom; stopniowo w razie ich nieskuteczności wprowadza się słabe opioidy (można je łączyć z lekami podstawowymi); wreszcie konieczne może się okazać zastosowanie najsilniejszych leków uśmierzających ból – silnych opioidów, czasem w połączeniu z lekami przeciwdepresyjnymi. W chorobie nowotworowej klasyczne leki mogą być niewystarczające, dlatego często lekarz szybko przechodzi do kolejnych preparatów, których działanie jest silniejsze. Przy oddziałach onkologii powstają coraz częściej poradnie leczenia bólu, w których pracują lekarze anestezjolodzy, pomagający znaleźć odpowiednie środki farmakologiczne lub inne metody leczenia bólu towarzyszącego chorobie nowotworowej.
19
... zdrowy duch
My i nasz czas 20
’’
Nasze ciało, nasza psychika i dusza to my. Każda z tych sfer domaga się żywego zainteresowania i ofiarności. Każda posiada swoje specyficzne potrzeby, którym staramy się w ciągu życia sprostać. Jesteśmy jednością, ale możemy w sobie dojrzeć dużą różnorodność, czasami nawet sprzeczność. To poszczególne części nas samych nieraz generują w nas wykluczające się nawzajem dążenia. Ta różnorodność to nasze bogactwo, a pogodzenie rozmaitych potrzeb zadanie na każdy dzień. Czas ma znaczenie Zastanów się, na co poświęcasz większość swojego czasu? Na której sferze własnego życia skupiasz się najbardziej? Czy nie zaniedbujesz przy tym swoich pozostałych potrzeb? Równowaga i zdrowy balans są w naszym życiu naprawdę ważne. Najprostszym wyznacznikiem pokazującym nam, czy potrafimy je zachować jest spojrzenie na swój dzień, tydzień, miesiąc pod kątem tego, na co poświęcaliśmy swój czas. Czasami pomocne może okazać się spisanie na kartce, co robiliśmy np. poprzedniego dnia i ile cza-
Fot.: depositphotos.com
Aneta Pisarczyk Dąbrowa Górnicza
Gdy w naszym życiu panuje za duży chaos lub gdy czujemy się już bardzo znudzeni codziennością, warto zaczerpnąć z tego, co daje nam natura...
su poświęciliśmy danej czynności. Warto później pogrupować wypisane czynności, podporządkowując je do trzech grup: czas dla ciała, czas dla duszy i czas dla psychiki. W ten sposób zobaczymy, wokół której sfery naszego życia toczy się większość naszych codziennych działań. Oczywiście nie da się ściśle odgraniczyć w nas tego, co duchowe i psychiczne, od tego, co cielesne. Wszystko się bowiem przenika i uzupełnia. Dlatego jedna czynność może być korzystna tak dla naszego ciała, jak i ducha. Wspólny rodzinny posiłek zaspokaja nie tylko nasz głód fizyczny, ale także potrzebę spotkania z bliskimi. Z drugiej strony czasami musimy wybierać między tym, co cielesne, a tym, co psychiczne lub duchowe. Nasze ciało miewa zachcianki, dąży do wygody i przyjemności, często się mu po prostu nie chce. Tymczasem zdobycie tego, co cenne wymaga nieraz trudu i zaangażowania. Co więcej nadmierne uleganie zachciankom szkodzi nie tylko naszemu wnętrzu, rozleniwiając nas, ale także naszemu ciału, które, by zachować zdrowie, potrzebuje ruchu, zdrowego odżywiania, odpowiedniej dawki dobrego wypoczynku oraz kontaktu z innymi ludźmi. sierpień-wrzesień
... zdrowy duch Idealnie by było, gdybyśmy codziennie znajdowali czas na to, co w szczególny sposób służy naszej psychice i naszemu duchowi. Czas na dłuższą modlitwę, wartościową książkę, spotkania z bliskimi. Bywa jednak tak, że w natłoku codziennych obowiązków czasu wolnego starcza nam jedynie na skromny odpoczynek. Dlatego tak ważny jest cykl nie tylko dobowy, ale też tygodniowy, miesięczny czy kwartalny. Warto, by w naszym tygodniowym rozkładzie zajęć znalazł się szczególny czas dla tego, co w nas psychiczne i duchowe. Takim szczególnym dniem jest oczywiście niedziela. Dzień, który ma skierować nasze oczy na coś więcej niż wszystkie przyziemne sprawy. Cykliczność Wokół nas życie toczy się cyklicznie. Po nocy następuje dzień. Zmieniają się pory roku. Przyroda ma czas kiełkowania, wzrastania, następuje zbieranie plonów i obumieranie. Podobnym cyklom podlegamy my sami na przestrzeni naszego życia. Podobnie jak rośliny – wzrastamy, wydajemy owoce, starzejemy się. Cykliczny jest rok liturgiczny – z powtarzalnymi okresami, świętami, nabożeństwami. Tak jakby raz przeżyte święta, to było za mało, raz usłyszane czytanie mszalne nie wystarczyło. I rzeczywiście tak jest. Potrzebujemy powtarzalności, pewnego rytmu życia, czasu na aktywność, otwartość, ale też czasu na bycie z samym sobą, zwolnienie tempa, zatrzymanie się. Gdy w naszym życiu panuje za duży chaos lub gdy czujemy się już bardzo znudzeni codziennością, warto zaczerpnąć z tego, co daje nam natura i Kościół. Nie przechodzić obok danego nam czasu, lecz zaangażować się w niego. Ludzie starsi są często mistrzami w czerpaniu z cykliczności pór roku. Pomaga w tym uprawa działki lub przydomowego ogródka, doglądanie kwitnących na balkonie roślin, a następnie przetwarzanie owoców i warzyw na pyszne i zdrowe przetwory. W okresie jesiennym wiele osób wybiera się na grzybobranie i leśne wycieczki. W listopadzie przychodzi czas dokładniejszego dbania o groby bliskich, sprzyja to 4(166)2016
dłuższej refleksji, wyciszeniu i modlitwie. Zimowe dni to dłuższe wieczory, ciepły koc i kubek gorącej herbaty. Dla wielu pań okres wytężonej pracy z szydełkiem, maszyną do szycia lub drutami. Dla innych nadrabianie zaległości czytelniczych. Zmieniające się pory roku nastrajają nasze ciała do odpowiedniej aktywności, niech za tym podąża nasz umysł i serce. Szczególnym przewodnikiem może okazać się dla nas słowo Boże – codziennie dostępne, codziennie świeże i nowe, a jednak powtarzające się w określonych cyklach. Rozważając je i kierując się nim w naszej codzienności, doświadczymy niezwykłej podróży w głąb samych siebie i przemiany, która będzie dotykała nas subtelnie i delikatnie każdego dnia. Słowo Boże prowadzi nas nie tylko poprzez poszczególne etapy roku liturgicznego, ale nade wszystko poprzez poszczególne etapy naszego życia. Zmiana myślenia Cieszmy się tym, co trwa. Tak naprawdę najważniejsze jest to, jaki stosunek mamy do tego, co nas otacza i spotyka. Okoliczności życia to rzecz drugoplanowa. We wszystkich codziennych, drobnych i rutynowych czynnościach można odnaleźć radość. Wszystko, co robimy może wspierać nasz rozwój duchowy i ubogacać nas wewnętrznie. Ważne jest nastawienie serca. Czasem nie trzeba wiele, by naprawdę wypocząć, nabrać siły, ucieszyć się życiem na nowo. Żyjmy więc coraz bardziej świadomie. Dbajmy o siebie, włączając do naszego życiowego rytmu czas na duchowy rozwój. Dajmy sobie szansę na przeżywanie odczuwanych emocji. Pielęgnujmy w sobie to, co dobre i piękne. Otaczajmy się mądrymi ludźmi, wstępując np. do znajomej wspólnoty parafialnej. A kiedy trzeba, pozwólmy sobie pomóc i towarzyszyć w tym, co trudne i bolesne. Szanujmy swój czas, nie marnując go na to, co nie daje nam prawdziwego szczęścia. Nie uciekajmy w długie siedzenie przed ekranem telewizora lub narzekanie, ale zacznijmy żyć tak jak pragniemy. I zróbmy to już teraz, dziś, od razu. Szkoda czasu.
21
... zdrowy duch ks. Łukasz Grzejda SCJ Stadniki
Chorych nawiedzać, czyli jak być blisko siebie 22
Sytuacja jest nieciekawa Nie jest dobrze, aby człowiek był sam (por. Rdz 2,18). Zdanie wyciągnięte z Biblii uświadamia bardzo dobitnie, że Bóg stworzył nas do utrzymywania relacji z innymi ludźmi. To pragnienie wyjścia ku drugiemu jeszcze bardziej wzmacnia się w świecie współczesnym. Nazwałbym je potrzebą przejścia od świata rzeczy do świata osób. Technicyzacja kieruje nasze działania, nasze myślenie ku systemom kalkulacyjnym – jedynie praktycznym wykorzystaniu potencjału ludzkiego kapitału. Informatyka, robotyka i pochodne im dziedziny są w centrum zainteresowania przeciętnego człowieka. Wiemy przecież, ile pożytku z osiągnięć naukowych wykorzystujemy w medycynie, oświacie, gastronomii. Dochodzę osobiście do przekonania, że przyzwyczailiśmy się do tego, aby technikę (dziedzinę nauki) uważać za podstawę dzisiejszego świata. Jest to sytuacja dość niebezpieczna, gdyż odbiera nam przeświadczenie o pomocy ludzkiej. Człowieka przecież mogą zastąpić maszyny. W dalszej perspektywie to tak, jakby człowiek sam siebie
pozbawiał zaangażowania. Można nawet powiedzieć: izolował się. Czy jest to świadome działanie? Trudno powiedzieć. Ubrani w uczucia i emocje Dzisiejszy poziom ludzkiej twórczości niekiedy staje się siłą napędową funkcjonowania firm, przedsiębiorstw i instytucji. Już od najmłodszych lat szkolnych próbuje się wydobyć z dzieci potencjał myślenia praktycznego. Dzieje się to kosztem ich odniesienia do wartości humanistycznych. Trudno przecież byłoby w podstawówce uczyć filozofii. Lecz nauczyć dzieci myśleć jest sztuką. Nie bójmy się jednak tego robić – rodzice, nauczyciele, dziadkowie, katecheci, księża! Od myślenia wiedzie droga ku prawdziwemu i szczęśliwemu życiu. Dla każdego człowieka ważnym pytaniem jest: „Po co żyję?”. Albo nawet: „Dla kogo żyję?”. Zadawanie tych pytań pozwala przechodzić do życia, które będzie ukierunkowane bardziej na osoby i na relacje między nimi. Tu wreszcie spotkamy się z uzasadnieniem bliskości osób. W życiu potrzebujemy odnajdysierpień-wrzesień
Fot.: depositphotos.com
... zdrowy duch
wać podobieństwa i różnice między osobami. Bliskością zatem będzie zdobycie przestrzeni, którą dzielę z drugą osobą, ale także to, co pomoże mi rozumieć czy czuć podobnie jak drugi człowiek. Później będę blisko kogoś, jeśli uda mi się zdobyć jego zaufanie. Okazja do bliskości Czytamy w ewangeliach, że Jezus był blisko ludzi i ich spraw codziennych. Znajdował czas dla potrzebujących. A kiedy umierał na krzyżu, znalazły się osoby, które odwzajemniły Mu tę bliskość. Choć na Kalwarii stało wielu ludzi, to tylko czworo było Jezusowi prawdziwie bliskimi. A jednak Chrystus zawołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mk 15,34). Choć miał przy sobie najbliższe osoby, szukał jeszcze większej więzi. To pokazuje, że w człowieku pragnienie bliskości chce jeszcze głębszego wypełnienia. W codziennej bieganinie gubimy potrzebę bliskiego kontaktu z innymi. Dopiero gdy przychodzi czas próby, choroba, kryzys doceniamy kontakt z drugim człowiekiem. Bliskość jest 4(166)2016
wtedy jak koło ratunkowe, które daje poczucie bezpieczeństwa. Lub jak gorąca herbata w zimowy, mroźny wieczór. Bliskość pobudza w nas serce gotowe kochać i poświęcać swój czas dla drugiej osoby. Dość przenikliwie o tym pragnieniu napisała Halina Poświatowska w wierszu Bądź przy mnie blisko: Bądź przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno chłód wieje z przestrzeni kiedy myślę jaka ona duża i jaka ja to mi trzeba twoich dwóch ramion zamkniętych dwóch promieni wszechświata Czy nie otwiera się nasza serdeczność na tych, którzy ograniczeni swoją słabością potrzebują naszego wsparcia? Nie przegapmy tego momentu, kiedy otwierają nam oni swoje domy i serca, aby stały się przestrzenią miłosierdzia.
23
Duchowy Patronat Misyjny
LIST Z MISJI W URUGWAJU
24
Praca misyjna – głoszenie Ewangelii w różnych częściach świata – „naturalnie” związana jest również pomocą materialną najuboższym. Ludzie biedni, przychodząc do kościoła, nie zawsze szukają czy nawet potrzebują pomocy materialnej. Bardzo często poszukują nadziei na lepsze życie, która rodzi się z wiary. Ludzie w Urugwaju wychodzą jednak poza „schemat”. Wielu z nich jest bardzo biednych, ale ani nie szukają poprawy swojego bytu materialnego, ani nadziei płynącej od Boga. Patrząc na to, jak żyje i wierzy Europa, szczególnie Zachodnia, widzimy i kojarzymy Kościół katolicki z ludźmi mniej zamożnymi, a raczej biednymi. Bogaci mają własnych bożków w postaci wycieczek, samochodów, posiadłości itp. Ich religią jest materializm. W Urugwaju jest jednak odwrotnie… Najwięcej chodzących do kościoła to ludzie zamożni, mieszkańcy miast. Tylko ok. 15 proc. katolików to ubodzy. Spotykam się z sytuacjami, że niektórzy parafianie nie posiadają w domu mebli, pralki czy lodówki. Nie odczuwają jednak potrzeby, aby to posiadać. Jeśli jednak ktoś zapragnie kupić np. komputer, to wtedy pójdzie do pracy i będzie pracował aż do chwili, kiedy uzbiera potrzebną kwotę. Kolejnego dnia nie pójdzie już do pracy, ale będzie oddawał się rozrywce przed ekranem. System
Fot.: Archiwum
Pragniemy karmić ludzi również posiłkiem zasiłków socjalnych „pieczętuje” jeszcze bardziej takie układy, bo kiedy Urugwajczyk nie jest głodny, to nie wychodzi z domu. Ludziom o takiej mentalności bardzo trudno głosić Ewangelię, ponieważ „poprzeczka” dotyczące miłości Boga, bliźniego i samego siebie jest zawieszona bardzo wysoko. Kolejną przeszkodą w naszej pracy ewangelizacyjnej jest sam… Kościół, a raczej jego historia w Urugwaju. Te błędy związane są jeszcze z czasem kolonialnym, kiedy Hiszpanie i Portugalczycy wycofali się ze swoich kolonii w Ameryce Południowej. Wtedy (połowa XIX wieku) rozpoczęły się wojny z Argentyną i Brazylią. I pomimo że Urugwaj prowadził wojnę z Argentyną, to dopiero w 1878 roku utworzono biskupstwo w Montevideo, a wcześniej Kościołem w Urugwaju zarządzał biskup… z Buenos Aires, z Argentyny! Kolejne „kłody pod nogi” rzucała władza świecka. Na początku XX wieku rządy przejęli politycy związani z masonerią. Zaczęła się wtedy „cicha” walka z Kościołem, walka o zmianę mentalności ludzi, np. w czasie Wielkiego Tygodnia zaczęto organizować imprezy związane z kulturą kreolską. W tych dniach ludzie mogą skorzystać z szerokiej oferty hucznych zabaw. Clubbing w dniu misterium męki Pańskiej; wyjazdy za granicę zamiast rodzinnych, świątecznych spotkań przy stole; obietnice dostatniego życia, podkreślanie cielesności; promowanie „kultury zabawy” jako sensu życia. Taka taktyka władzy wrogiej Kościołowi okazała się niezwykle skuteczna. sierpień-wrzesień
Duchowy Patronat Misyjny
Duch
Patronat M y w
jny isy
!!
o
Po stu latach od rozpoczęcia takich działań już prawie nikt w Urugwaju nie mówi „Wielki Tydzień” tylko „Tydzień Turystyczny”! Doszło do takiego paradoksu, że na reklamach – billboardach, które wykupuje arcybiskupstwo w Montevideo z okazji Wielkiego Tygodnia, musi być wyjaśnienie, o co dokładnie chodzi, bo inaczej ludzie myśleliby, że Kościół zachęca do wzięcia udziału w Tygodniu Turystycznym. W pracy misyjnej niezwykle istotne jest ukazywanie najważniejszych wartości w życiu chrześcijanina. Głoszę, że zabawa i rozrywka nie może stanowić celu życia. Choć większość Urugwajczyków jest ochrzczona, to ich znajomość Boga pozostaje na poziomie pamięciowego opanowania modlitw: Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo. Regularnie na niedzielne Msze Święte uczęszcza niecały jeden procent Urugwajczyków. W 2010 roku do bierzmowania przystąpiło 721 osób w całym kraju, a Urugwaj liczy 3,5 miliona mieszkańców… Deklaracja Urugwajczyka, że jest osobą wierzącą nie jest widoczna w relacji z Jezusem, chociażby poprzez korzystanie z sakramentów. Realizując sercański charyzmat, podejmuję nie tylko wyzwania ewangelizacyjne… Poza karmieniem ludzi Bogiem pragniemy, jako misjonarze, karmić również ludzi posiłkiem. Działamy w „czerwonej strefie” Montevideo, stołecznej dzielnicy nędzy materialnej i duchowej. Jedną
z naszych metod docierania do ludzi z Ewangelią są prowadzone przez nas świetlice dla dzieci, gdzie również wydajemy posiłki – merendero (podwieczorek). Zdarzają się sytuacje, że jest to jedyny posiłek dla dziecka w ciągu dnia! Poza zaspokojeniem głodu fizycznego pracujemy nad mentalnością najmłodszych, którzy nie potrafią budować przyjacielskich relacji w gronie rówieśniczym. Koszt jednego merendero to 9 zł. Dla urugwajskich dzieci to wyraz troski i nadzieja na nowe, lepsze życie. A dla nas, misjonarzy, to szansa na głoszenie Ewangelii i kształtowanie żywej wiary wśród młodego pokolenia. Dziękuję za Wasze modlitwy, ofiary duchowe i materialne na rzecz misji. Zapewniam o mojej modlitwie w Waszej intencji. ks. Wojciech Adamczyk SCJ Montevideo, styczeń 2016 roku
SEKRETARIAT Misji Zagranicznych Księży Sercanów ul. Radzyńska 3a, 20-850 Lublin
79 1600 1462 1847 3641 5000 0008
Msza Święta w intencji członków Duchowego Patronatu Misyjnego zostanie odprawiona
21 sierpnia oraz 18 września 2016 roku.
Papieskie Intencje Misyjne na miesiąc sierpień
Aby chrześcijanie żyli zgodnie z Ewangelią, dając świadectwo wiary, uczciwości i miłości bliźniego.
wrzesień
Aby chrześcijanie, przystępując do sakramentów i rozważając Pismo Święte, stawali się coraz bardziej świadomi swojej misji ewangelizacyjnej.
4(166)2016
25
prenumerata
PRENUMERATA
JAK ZAMÓWIĆ? telefonicznie:
listownie:
12 271 15 24
Redakcja WSTAŃ 32-422 Stadniki 81
mailowo:
lub wypełnij przekaz
redakcja@wstan.net
ILE KOSZTUJE PRENUMERATA? roczna 29,40 zł półroczna 14,70 zł
Fot.: shutterstock.com
26
nazwa odbiorcy
W Y Ż S Z E
86 1020 2892 0000 5102 0016 3758
nazwa odbiorcy cd.
3 2 - 4 2 2
odbiorca
numer rachunku odbiorcy
8 6
Polecenie przelewu / wpłata gotówkowa
DOWÓD / POKWITOWANIE DLA NADAWCY
WYŻSZE SEMINARIUM MISYJNE 32-422 STADNIKI 81 kwota zleceniodawca:
1 0 2 0
S E M I N A R I U M S T A D N I K I 2 8 9 2
M I S Y J N E
8 1
0 0 0 0
5 1 0 2
W P
numer rachunku zleceniodawcy (przelew) / kwota słownie (wpłata)
0 0 1 6 waluta
PLN
3 7 5 8
kwota Odcinek dla banku / poczty
nr rachunku odbiorcy
nazwa i adres zleceniodawcy
nazwa i adres zleceniodawcy cd.
tytułem/inne
Prenumerata „Wstań”. Zamawiam półroczna
egz. roczna
PRENUMERATA „WSTAŃ”. ZAMAWIAM OKRES PRENUMERATY:
EGZEMPLARZY.
PÓŁROCZNA
ROCZNA
„WSTAŃ” DLA UBOGICH OFIARA NA MISJE
Opłata:
stempel dzienny
Opłata: ........................................
data, pieczęć, podpis(y) zleceniodawcy
„WSTAŃ” DLA UBOGICH OFIARA NA MISJE
R E LL SE
OtwĂłrz drzwi
E
ST
KONKURS NR 4 B
do zdrowego Ĺźycia duchowego
W
iększość z nas mniej więcej wie, co naleşy robić, by utrzymać dobrą kondycję fizyczną: zwracać uwagę na kalorie, regularnie ćwiczyć, brać witaminy. Ale ilu z nas zdaje sobie sprawę, jak naleşy dbać o dobre samopoczucie duchowe oraz jakie są podstawowe przyczyny tego, şe czujemy się chorzy na duchu?
ZÂ NAGRODAMI KSIÄ„ĹťKOWYMI
W ksiąşce 7 kluczy do zdrowia duchowego autor bestsellerów Joe Paprocki daje przepis na utrzymanie duchowego zdrowia oparty na mądrości tradycji katolickiej. W kaşdym z siedmiu rozdziałów omawia konkretne, przewlekłe zagroşenia dla zdrowia naszych dusz i skrupulatnie wyjaśnia, jak przejawiają się one w naszym codziennym şyciu. Następnie proponuje strategie walki z poszczególnymi „wirusami�, prowadzące do osiągnięcia dobrego, satysfakcjonującego duchowego stanu zdrowia, a wszystko opisuje w swoim dalekim od doktrynerstwa, przystępnym stylu.
Do wygrania jest pięć egzemplarzy ksiąşki
Niniejsza ksiąşka pomaga ujrzeć chrześcijaństwo nie jako zbiór zasad i doktryn, ale jako duchową ścieşkę, której drogowskazy mogą poprowadzić nas tak, byśmy pogłębili swą wiarę i şyli w większej harmonii z Bogiem oraz innymi ludźmi.
7 kluczy do zdrowia duchowego. PYTANIE KONKURSOWE BRZMI:
7
JOE PAPROCKI
KLUCZY
do zdrowia duchowego
Jak wzbogacić wiarę, wzmacniając zdrowie duszy
JOE PAPROCKI jest konsultantem do spraw formacji wiary w wydawnictwie Loyola Press. Ma tytuł doktora i trzydziestoletnie doświadczenie w nauczaniu katechezy na róşnych poziomach. Jest autorem kilku ksiąşek oraz popularnym konferansjerem.
Jaki nosi tytuĹ‚ „ekologicznaâ€? encyklika pap. Franciszka? WYDAWNICTWO KSIÄ˜ĹťY SERCANĂ“W
www.wydawnictwo.net.pl
,6%1
ROZWIÄ„ZANIE KONKURSU NR 3
Pytanie dotyczyło Światowych Dni Młodzieşy w Krakowie 2016, a konkretnie podania jego hasła. Brzmi ono: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią� (Mt 5,7). Nagrody ksiąşkowe wylosowali: Justyna Gruś, br. Tomasz Grzywanowski, Bartłomiej Jezuit, Maria Kozieł, Ewa Krawczyk. Gratulujemy! Nagrody zostały wysłane pocztą.
Odpowiedzi na kartkach pocztowych naleĹźy przesĹ‚ać do 30 sierpnia 2016 roku na adres: WSTAĹƒ 32-422 Stadniki 81 – z dopiskiem „Konkurs nr 4â€?.
Fot.: shutterstock.com
SzczegĂłlnie dziÄ™ki Wam, STAĹ YM PRENUMERATOROM, moĹźemy towarzyszyć ludziom chorym. DziÄ™ki Wam „WstaĹ„â€? regularnie dociera do kilku tysiÄ™cy cierpiÄ…cych. Tym, ktĂłrzy tracÄ… nadziejÄ™, daje siĹ‚y do odnalezienia odpowiedzi na pytanie: Jaki jest sens cierpienia? TakĹźe w ich imieniu bardzo Wam DZIĘKUJEMY! Z. BiaĹ‚ka (Sanok), J. Biernat (KrakĂłw), C. Brzostkowska (Nagawczyna), H. Cichoszewska (Bielsko-BiaĹ‚a), K. Czajka (JasĹ‚o), Dom Zakonny RM (Marki), J. Dyrda (MikoĹ‚Ăłw), R. Fizia (Rybnik), H. Fulara (BodzechĂłw), A. Grodzka (Ĺ apy), E. GryziĹ„ska (Lublin), Hospicjum im. ks. J. PopieĹ‚uszki (Bydgoszcz), A. Irla (TarnĂłw), M. Jakubowska (Nowy SÄ…cz), B. Jarzymowska (KrakĂłw), B. KamiĹ„ski (Bielsko-BiaĹ‚a), W. Kastelik (Gilowice), K. KaĹşmierczyk (ToruĹ„), Cz. Kierpiec (KÄ™ty), H. Knuch (PawĹ‚owice), J. KobylaĹ„ska (WaĹ‚brzych), B. Kowalczyk (KrakĂłw), Księşa Sercanie (Lublin), M. Kuzak (Nowe Rybie), Cz. Kwasek (Bielsko-BiaĹ‚a), M. Lewandowska (Krosno OdrzaĹ„skie), W. Majewski (GdaĹ„sk), E. MakuĹ‚a (Ĺťory), D. Malanowski (KÄ™ty), A. Manikowska (PawĹ‚owce), J. Morawa (Muszyna), M. MrĂłz (LeĹźajsk), R. Myszkal (Lesko), Z. Paczuska (KaĹ‚uszyn), Par. Rzym.-kat. pw. Ĺ›w. Antoniego (Stopnica), Par. Rzym.-kat. pw. Ĺ›w. BartĹ‚omieja (Niedzica), Par. Rzym.-kat. pw. Dobrego Pasterza (Lublin), Par. Rzym.-kat. pw. Ĺ›w. Klemensa (Wieliczka), Par. Rzym.-kat. pw. MB NieustajÄ…cej Pomocy (WÄ™glĂłwka), Par. Rzym.-kat. pw. Ĺ›w. Rodziny (TomaszĂłw Mazowiecki), Par. Rzym.-kat. pw. Ĺ›w. StanisĹ‚awa (Ostrowiec ĹšwiÄ™tokrzyski), W. Raczek (Ĺťywiec), K. Rajska (Letowice), A. RudziĹ„ska (Wysokie), K. Saran (Kazimierz Dolny), Siostry Rodziny Maryi (AugustĂłw), K. Stanuch (PorÄ…bka Iwkowska), T. SzymaĹ„ska (ZaklikĂłw), D. Trynkowska (Warszawa), J. Urbanek (Bielsko-BiaĹ‚a), R. Walczyk (Ostrowiec ĹšwiÄ™tokrzyski), W. WÄ™glarz (Mielec), T. Wiatr (WrocĹ‚aw), G. Wiktorowska (Kramsk), T. Wojcieszak (OzorkĂłw), H. WoĹ‚os (LubieĹ„), S. ZemeĹ‚ko (Ĺ aĹ„cut), J. ZiÄ™ba (Szklarska PorÄ™ba), ZOL Księşy OrionistĂłw (Ĺ aĹşniew), K. ZygmaĹ„ska (Warszawa).
OfiarodawcĂłw wspieramy naszÄ… modlitwÄ….
Pochwalony bądź, mój Panie, przez siostrę naszą, matkę ziemię, która nas żywi i chowa, wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami.
Fot.: shutterstock.com
św. Franciszek z Asyżu