Design Alive #27/2018

Page 1

RZECZY O NAS DES I GNAL I V E . PL

JES I E Ń 2 0 1 8 NR 2 7 sentymenty

sentymenty

Wkroczyłem do tej kamiennej świątyni, ja: pielgrzym-heretyk, starając się nie zakłócić panującej tu jałowej ciszy. Wiedeń, Warszawa, San Francisco. Miejsca, budynki i przedmioty są doskonałym nośnikiem emocji. Wchodzisz i zaczynasz się rozglądać. Ten zapach. Koloryt. Pamiątki. Źródło wszystkiego. Dom. Wszyscy jesteśmy z lasu, wszyscy tęsknimy do lasu.

Współgospodarze

Wnętrz a radyk alne

Wszyscy jesteśmy z l asu

Gosia i Tomek Rygalikowie – s. 46

Wojciech Trzcionka – s. 68

Agata Kiedrowicz – s. 138

27


Ki t c h e n a i d

Ki t c h e n a i d


4 RO z m ó w k i a r c h i t e k t o n i c z n e

M I EJSCA

S p i s t r e ś c i DA 2 7

44

Surwiwal Megi Malinowskiej Zrób sobie wywiad o kaktusach

46

Współgospodarze Gosia i Tomek Rygalikowie

62

Sztuka wyboru Bujnie

66

Rozmówki architektoniczne Marka Warchoła Podróż sentymentalna

68

Archikona Wnętrza radykalne

74

Miejsca Dom Idei

82

Miejsca Mieszkanie pełne unikatów

90

Przewodnik If you’re going to San Francisco…

94

Polecone Przewodnik sentymentalny

104

Odlot Gosi Sobiczewskiej O zamku

114

Ikona. Panny Anna Demska

128

Odkrycia Project Exploration

138

Wszyscy jesteśmy z lasu Agata Kiedrowicz

142

Zderzenia zdarzenia Kultura w wielu odsłonach

144

Półka z książkami Nowości

145

Mocne plecy Pamiątki/Wspomnienia/Talizmany


6 jesień 2018

Sentymenty

Przeczytajcie ten numer od deski do deski, a w nim między innymi: wspaniały zbiór sentymentalnych podróży Kasi Andrzejczyk-Briks (s. 94), „kłującą w serce” opowieść Megi Malinowskiej (s. 44) oraz historię Julii Cieszko o osobie, która miejsca zapomniane umie ująć w kadry zapa-

edy torial

miętane na zawsze (s. 128). Gwarantuję, że te historie poruszą Was na tyle, że kiedyś wspomnicie ten numer „DA” z sentymentem.

Dawno tak się nie wzruszałam, czytając kolejne materiały spływające na redakcyjną skrzynkę od naszych autorów.

Redaktor naczelna Ewa Trzcionka

Lubimy sentymentalne powroty do rzeczy, miejsc i ludzi, których obdarzamy szczególnym uczuciem i więzią: muzyka ze szkolnych dyskotek, fryzury szykowane na pierwszą randkę, widok, na który patrzyliśmy razem z kimś dla nas ważnym, marka pierwszego zagranicznego samochodu na osiedlu, maszyna do szycia, której stukot obiecywał szałową kreację na bal przebierańców w przedszkolu. Takie piękne chwile stale odkładają się w nas jak w skarbcu. I kiedy znów uchylimy jego drzwiczki – usłyszymy, poczujemy, zobaczymy – po naszym ciele z d j ę c i e piotr ho ł u b

rozleje się to ciepłe uczucie. W sentymentalizmie nie ma ni krzty żalu czy dramatu, że minęło, że nie wróci. Nie ma romantycznego rozdzierania szat nad stratą. Jest za to świadomość, że jeśli otworzymy się na pochłanianie świata zewnętrznego, zbudujemy siebie i swoją przyjemną przyszłość.

Aleksandra Morawiak / liquid memory collages; elementy: Saba Italia / Pan Tu Nie Stał / Pepe Heykoop; Tullio Deorsola / Gosia Sobiczewska


8 s t o p k a r e d a kc yj n a

jesień 2018

Na okładce

Na okładce

Zdjęcie z sesji zrealizowanej dla marki PrzywaraStrzałka w wykonaniu Jacka Kołodziejskiego. Niezwykłe stylizacje Elwiry Rutkowskiej i intrygującą Julię w roli modelki zobaczcie na zdjęciach na s. 106.

„Design Alive” istnieje od 2006 roku Magazyn ukazuje się w cyklu kwartalnym Redaktor naczelna Ewa Trzcionka

e.trzcionka@designalive.pl Zastępca redaktor naczelnej Julia Cieszko

j.cieszko@designalive.pl Redaktor prowadząca Alicja Wasilkowska

a.wasilkowska@designalive.pl

Felietoniści i autorzy Katarzyna Andrzejczyk-Briks, Magdalena Bączyk, Monika Brauntsch, Anna Czajkowska, Anna Demska, Adam Domański, Michalina Domoń, Leszek Jańczak, Justyna Szczygieł, Julia Karczewska, Agata Kiedrowicz, Małgorzata Knobloch, Megi Malinowska, Gosia Sobiczewska, Dorota Stępniak, Marek Swoboda, Wojciech Trzcionka, Marek Warchoł Korekta językowa CentrumKorekty.pl

Copyright © 2018, Presso sp. z o.o. Kopiowanie całości lub części bez pisemnej zgody zabronione. Redakcja „Design Alive” nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam. Wydawca ma prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia lub reklamy, jeżeli ich treść lub forma są sprzeczne z charakterem i regulaminem pisma oraz portalu.

Logo i layout Hopa Studio Bartłomiej Witkowski Ultrabrand Skład i łamanie Ultrabrand Druk Drukarnia Beltrani / Kraków Prenumerata

prenumerata@designalive.pl Dyrektor sprzedaży i marketingu Wojciech Trzcionka w.trzcionka@designalive.pl Reklama

reklama@designalive.pl

Magdalena Krelińska – kraj

m.krelinska@designalive.pl

Mirosław Kraczkowski – zagranica

mirekdesignalive@gmail.com Dyrektor finansowa Iwona Gach

i.gach@designalive.pl Wydawca Presso sp. z o.o. 43-300 Bielsko-Biała, Rynek 10/6 NIP 548 260 62 28 KRS 0000344364 Nr konta 59116022020000000153175837

biuro@designalive.pl

Zarząd Iwona Gach (Prezes), Ewa Trzcionka, Wojciech Trzcionka Znajdziesz nas w sieciach Empik, Inmedio i Relay oraz w m.in.: Warszawa Vitkac, ul. Bracka 9 Między Nami, ul. Bracka 20 Sklep COS, ul. Mysia 3 Pan tu nie stał, ul. Koszykowa 34/50 Bazar Kocha, ul. Mokotowska 33/35 Zorza, ul. Żurawia 6/12 Biała zjedz i wypij, ul. Francuska 2 Studio ESTby ES., ul. Bracka 18 Chylak, ul. Koszykowa 14 Kraków Puro Hotel, ul. Ogrodowa 10 Hotel Copernicus, ul. Kanoniczna 16 Hotel Stary, ul. Szczepańska 5 Hotel Pod Różą, ul. Floriańska 14 Marka Concept Store, ul. Józefa 5 Relaks Apartamenty, Plac na Groblach 5/24 Poznań Puro Hotel, ul. Stawna 10 Bookarest, Stary Browar, ul. Półwiejska 42 Sklep COS, Stary Browar, ul. Półwiejska 42 Concordia Design, ul. Zwierzyniecka 3 Katowice Geszeft, ul. Morcinka 23-25 Hotel Monopol, ul. Dworcowa 5 Wrocław Puro Hotel, ul. Włodkowica 6 Hotel Monopol, ul. H. Modrzejewskiej 2 VIA Concept, ul. Ślężna 104 Gdańsk Puro Hotel, ul. Stągiewna 26 Księgarnia Sztuka Wyboru, ul. Słowackiego 19 Łódź Hotel Tobaco, ul. Kopernika 64 Szyby Lustra, al. Piłsudskiego 14 Gdynia Główna Osobowa, ul. Abrahama 39 Haos, ul. Starowiejska 14 Tłok, ul. Wybickiego 3 Serio, ul. 3 Maja 2 Śródmieście, ul. Mściwoja 9 Sopot Cały Gaweł, ul. Dworcowa 7 Zakopane Nowa Kultura, ul. Chałubińskiego 42c Villa 11, ul. Broniewskiego 11


10 autorzy

jesień 2018

Autorzy

Anna Demska

Etnolożka i antropolożka kultury, od wielu lat związana z Ośrodkiem Wzornictwa Nowoczesnego Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie pracuje jako kustosz. Specjalizuje się w dziedzinie wzornictwa, a szczególnie współczesnej tkaniny unikatowej, drukowanej i malowanej. Jest autorką publikacji o tkaninie dwuosnowowej, kilimie i batiku. Bliskie są jej tematy roli, jaką odgrywa rzemiosło oraz polska sztuka ludowa w designie. Współtworzyła wiele wystaw, w tym „Chcemy być nowocześni. Polski design 1955-1968” oraz ostatnio Galerię Wzornictwa Polskiego w MNW. Jej tekst „Panny” przeczytacie na s. 114.

J u l i a K a r c z e w s k a ( y u l- k a)

Urodzona w 1980 roku w Bydgoszczy. Przede wszystkim matka, przy okazji fotograf i filmowiec. Kocha podróże, interesuje się kinematografią i nałogowo gra w tenisa. Będąc nastolatką, kupiła kamerę VHS i natychmiast stały się nierozłączne. Okazała się wnikliwym obserwatorem otaczającej ją rzeczywistości i starannie wyłuskiwała z niej ciekawe chwile i ludzi. Przygodę z fotografią rozpoczęła na dobre, kiedy kupiła pierwszą lustrzankę. Jej filmowe archiwum życia zaczęło się wzbogacać o miejsca, chwile i osoby uchwycone w nieruchomym kadrze. Z czasem pasja przerodziła się w pracę. Obecnie jako freelancer, realizuje różne projekty: zarówno filmowe, jak i fotograficzne, ale zawsze stara się, aby były to tematy ciekawe i oryginalne. Dzięki temu praca wciąż pozostaje pasją. Zobaczcie jej zdjęcia ilustrujące wywiad z Gosią i Tomkiem Rygalikami, s. 46.

INGRID ICON

Leszek Jańczak

fotograf, eksplorator, podróżnik. Odwiedza stare, zapomniane i opuszczone miejsca. Fotografuje zarówno domy, pałace, hotele, jak i industrialne tereny. Poszukuje w nich ponadczasowych kadrów – oddających historię i panujący nastrój, ale także symboli poprzednich epok. Jego odkrycia zobaczysz na s. 128.

Ingrid is a woven rug made from the finest wool. The pattern is reminiscent of knitted sweaters from the far north of Scandinavia, for a look which reflects both rural, homely roots and city life with the promise of new beginnings. Ingrid is available in nine colours and is also ideal as an exclusive wall to wall carpet.

kasthall.com

Distributed by phi-Rooms Marketing & Sales contact@phi-rooms.com www.phi-rooms.com


12 r o z bi e g

Percepcja Tekst Alicja Wasilkowska Zdjęcie Andrea Ferrara

Podczas tegorocznych targów Barcelona Design Week szcze- nia obiektu na użytkownika. Doznania potęgowała instalagólnie godna uwagi była wystawa pod kuratelą Sanny Völ- cja dźwiękowa Matiasa Bieniaszewskiego, który przekształcił ker. Zarzewiem idei wystawy były refleksje o tym, jak zmie- tony wytwarzane przez obiekty w muzyczną symfonię. Zdolniło się doświadczenie odwiedzania wystaw projektowych

ność rozumienia przedmiotów została tym sposobem zwie-

i salonów wystawowych dzięki mediom społecznościowym

lokrotniona, a odwiedzający mieli możliwość zaangażowa-

i zakupom online. Prace 16 projektantów zgłębiały tematy

nia się w proces poznawczy tak fizycznie, jak i emocjonalnie.

doświadczania, zmysłów, procesu twórczego i oddziaływa- www.sannavolker.com/perception


14 r o z bi e g

Australijska jakość

Tekst Alicja Wasilkowska

Przedmioty marki Jardan, australijskiego producen- ment Meadmore, Joy Hester, Sidney Nolan i Brett Whita mebli i oświetlenia, wykonane są z wielkim piety- teley. Każdy projekt ma swoją historię, kolekcja zaś zmem, wyłącznie z lokalnych materiałów i z dbałością

wszystkie je scala. Najnowszym elementem w portfo-

o standardy ochrony środowiska. Projekty inspirowane

lio firmy jest gama oświetlenia i akcesoriów domowych.

są twórczością australijskich artystów, takich jak Cle- www.jardan.com.au


Tekst Alicja Wasilkowska

Polskie Fabryki Porcelany „Ćmielów” i „Chodzież” są największymi wytwórniami porcelany cienkościennej w Europie. To gwarancja dbałości o detal, pasji tworzenia niepowtarzalnego wzornictwa i współpracy z najwybitniejszymi projektantami. Najnowszy projekt Ćmielów Design Studio powstał z inspiracji naturą. Dla miłośników dobrego wzornictwa i wnętrz inspirowanych przyrodą powstała wyrafinowana w formie pieprzniczka i solniczka Rock & Salt. Zestaw, przypominający formą surową skałę, został wykonany z matowej porcelany w kolorze białym i czarnym. www.porcelana-cmielow.pl

16 r o z bi e g

Inspirowane naturą


18 r o z bi e g

Aksamitny minimalizm Tekst Alicja Wasilkowska

Bolońska marka Paradisoterrestre została zapoczątkowa- zarówno do surrealizmu, jak i pop-artu. Nowego wcielenia na przez Dino Gavinę w latach 70. XX wieku. Jej najnow- doczekała się także kolekcja „Marcel” z 1965 roku, zaprosza kolekcja „All Around” jest dziełem francuskiego projek- jektowana przez maestro Kazuhide Takahamę. Jest to innotanta Pierre’a Gonalonsa. To hołd dla prostoty i elegancji

wacyjny modułowy system siedzisk oparty na elementar-

zainspirowany pracami słynnego japońskiego projektanta

nym kształcie poliuretanowej otomany, którą można łączyć

Kazuhide Takahamy. W skład bogatej kolekcji wchodzi mię-

w wielu kombinacjach za pomocą aluminiowych podpór.

dzy innymi niebiesko-zielony fotel czy dywan nawiązujący

www.paradisoterrestre.it


KOOPERACJE

21

Luźne Wątki Tekst Anna Czajkowska Zdjęcia Michał Chabrowski

Działający od 1945 r. Bytom po raz kolejny udowadnia, że kultywując krawieckie tradycje, jednocześnie trzyma rękę na pulsie, uczestnicząc w kształtowaniu współczesnej mody. We wrześniu połączył siły z warszawską Galerią Raster, wspierając artystów przy tworzeniu wystawy „Luźne wątki”. – Bytom to marka z wieloletnią tradycją w zakresie męskiego krawiectwa, która w swoich działaniach nawiązuje do polskiej kultury i sztuki. Współpraca z Galerią Raster i jej artystami jest jednym z przykładów takich działań – mówi Anna Paczkowska, dyrektor ds. marketingu Bytom, pytana o myśl przewodnią współpracy. Instytucje połączyła chęć eksploracji tkaniny jako artystycznej formy wyrazu i próba zbadania tego, jak sztuka i rzemiosło mogą ze sobą współdziałać. – Każdy nasz pomysł kooperacji z artystami jest przemyślanym procesem. „Diagnozujemy”, jak dzieło artysty i nasz asortyment mogą się wzajemnie uzupełniać lub przenikać – podkreśla Paczkowska. Do współpracy zaproszono między innymi Zbigniewa Rogalskiego. Choć pomysł na jego „Łzy” pojawił się już jakiś czas temu, dopiero współpraca z Bytomiem umożliwiła artyście realizację zamierzeń. Na kilkumetrowej, nawiązującej do kinowego ekranu, czarnej, wełnianej tkaninie, powstał haft z napisami końcowymi z filmu „Call Me by Your Name” Luki Guadagnino – produkcją pracy zajęła się firma Bytom S.A. Wyszyte, wykończone ręcznie przez artystę litery, są rozmazane i rozciągają się, utrwalając moment czytania ich przez załzawione ze wzruszenia oczy. Londyn w sztuce i modzie

Najnowsza limitowana kolekcja marki Bytom nawiązuje do twórczości Zbigniewa Rogalskiego i obrazu „London”. Jest to już druga odsłona produktowa odwołująca się do twórczości artysty i obrazów powstałych w ramach serii nazw światowych miast (poprzednia kolekcja nosi nazwę „Warszawa”). Tym razem postawiono na „total black London look” i grę czerni na różnych strukturach tkanin. To minimalistyczna w formie i liczbie kolekcja, w której przewija się biel stanowiąca tło dla czerni. www.bytom.com.pl

Prenumeruj Roczna prenumerata (cztery numery): 90 zł Dwuletnia prenumerata (osiem numerów): 170 zł www.sklep.designalive.pl

Uzupełnieniem tego dzieła jest krótka seria bawełnianych bluz przygotowanych przez Bytom, z wyhaftowanym fragmentem filmowych napisów końcowych. Praca Olafa Brzeskiego to kwintesencja spersonalizowanego krawiectwa. Artysta zaprojektował i z pomocą krawców z Bytomia stworzył „Garnitur Marzeń”, prezentowany na wykonanym przez Brzeskiego wieszaku z pordzewiałych prętów. Charakterystyczna dla starego żelaza rdza, w zderzeniu z rdzą luksusowego wełnianego garnituru, stanowi ciekawy kontrast i przypomina o tym, że rzeczy dziś dla nas wyjątkowe, łatwo mogą ulec degradacji, jeśli o nie właściwie nie zadbamy. Nie bez znaczenia dla odbioru ekspozycji było jej miejsce – dawna siedziba założonej w 1949 roku. Spółdzielni Rękodzieła Artystycznego ORNO, w której obecnie działa Raster. Organizowane pod szyldem ORNO wystawy są autorskim spojrzeniem Rastra na współczesną fuzję sztuki i rzemiosła. W ujęciu Bytomia i Rastra zderzenie tych dwóch światów jest owocne dla obu stron.


r o z bi e g

22

Ferment

PLOUM Sofa, Design Ronan & Erwan Bouroullec Katalog dostępny na stronie: www.ligne-roset.com

Tekst Alicja Wasilkowska Zdjęcie BoysPlayNice

Brneńska fabryka destylatów, zamknięta na wiele dziesięcio- wspierająco na współpracę, umożliwiając połączenia, któleci, zyskała nowe życie i nową tożsamość, a jednocześnie

re napędzają sukces w dzisiejszej gospodarce opartej na

nie zatraciła historycznego charakteru. Wszystko dzięki za- wiedzy. Bliskość i dostępność alternatywnych przestrzeni łożonej w jej wnętrzach Destylarni – miejscu dedykowanemu

roboczych, zarówno w biurze, jak i poza nim, są kluczowe dla

kulturze, wspierającemu innowacyjne pomysły i wyjątkowe

zapewnienia efektywnej współpracy. Sala wielofunkcyjna to

wydarzenia. Gorzelnia to ciało organiczne, o potencjale eks-

miejsce, gdzie można prezentować pomysły i wyniki badań

pansji w różnych kierunkach. Może wchłaniać, przenikać

poprzez takie wydarzenia, jak premiery produktów, wykłady,

i rozwijać się. Powstała w ramach Reaktorów Społecznych

komunikaty prasowe, wystawy, pokazy, warsztaty, seanse.

i zaprojektowana jest jako hybryda, która jest w stanie

To miejsce oficjalnych wymian: centrum interakcji między

szybko dostosować się do różnych potrzeb. Przestrzenie

badaniami a opinią publiczną. Strategia architektoniczna

robocze Destylarni są zaprojektowane tak, aby wzbudzać

Destylarni została zaprojektowana przez KOGAA Architecture.

zadowolenie i poprawiać wydajność pracowników. Wpływają

www.facebook.com/distilleryreactor

Przedstawiciele Ligne Roset na terenie Polski: Bielany Wrocławskie, Galeria Wnętrza, +48 71 781 8550

Kraków, Studio Meblowe ARKA, +48 12 656 3900

Łódź, M-Art Design Studio, Galeria 99, +48 603 66 1455

Gdynia, Studio Wnętrz Forma, +48 58 620 2555

Łódź, Dobry Styl, +48 42 612 3057

Poznań, Galeria Wnętrza, +48 61 851 0467

Warszawa, Recamiere, +48 22 629 9097


Tekst Alicja Wasilkowska

Fredericia Furniture produkuje meble, w których istotne znaczenie odgrywają funkcjonalność i estetyka. Firma współpracuje z wieloma sławnymi duńskimi projektantami, a także przedstawicielami nowego pokolenia. Skórzany fotel „The Spanish Chair” (Fotel hiszpański) tej duńskiej marki to ikona designu zaprojektowana przez Børge Mogensena w 1958 roku. Projektant czerpał inspirację z tradycyjnych form rzemiosła – w Andaluzji obserwował bogato zdobione krzesła z szerokimi podłokietnikami, typowe dla obszarów znajdujących się pod wpływami osmańskimi i starożytnych kultur islamskich. W rezultacie powstało jedno z najbardziej cenionych i podziwianych dzieł Mogensena. „Fotel hiszpański” jest produkowany do dziś w swojej pierwotnej postaci ze skóry naturalnej i drewna dębowego. We współczesnej wersji dostępny jest model z podwyższoną wysokością siedziska, z podłokietnikami lub bez, a także z szeroką gamą wykończenia od jasnych do ciemnych odcieni. www.fredericia.com

24 r o z bi e g

Powrót ikony


r o z bi e g

26

Roue Tekst Gosia Sobiczewska Zdjęcie Żyłka&Wesołowska

Nazwa EST by S narodziła się w Paryżu, wtedy jeszcze jako est by eS. – pisana dokładnie w ten sposób. EST, czyli „wschód” po francusku, oraz eS., charakterystyczny skrót od pierwszej litery nazwiska założycielki i projektantki marki, Gosi Sobiczewskiej. To w tym mieście odbyła się pierwsza, profesjonalna sesja zdjęciowa. I tam razem ze stylistką Patrycją Matysiak siedziały w jej mieszkanku, przypinały metki do ubrań i czekały na odwiedziny zaproszonych na oglądanie kolekcji gości. Dziś nowe logo EST by S – autorstwa Pauliny Dereckiej – traci

WEATHER DOESN’T MATTER.

przede wszystkim jedną literkę, ale w zamian zyskuje piękną, klasycznie czytelną formę. I zapowiada nową odsłonę marki. Dlatego kolekcja „Roue” to dwie linie: „Try Me”, smakowitych nowości moc do próbowania, oraz „Always in love”, czyli kochane i znane modele sukienek i koszul. „Roue” to siła linii zaokrąglonej, uległej, czar roztaczającej. Mocno wypiera proste cięcia, wślizguje się miękko do konstrukcji sukienek, rysując od cyrkla koła fragmenty za-

W Twoim biznesie nie ma miejsca na przestoje. Prowadzisz działalność przez cały rok, więc potrzebujesz kompletu mebli, które mogą służyć „na zewnątrz” bez względu na warunki atmosferyczne.

maszyście. Jest w nowej obfitości rękawów puszczonych wolno lub zdyscyplinowanych marszczeniem i sukienek do „kołowania” (kto pamięta marzenia z dzieciństwa, że spódnica współpracować musi mocno w czasie obracania?). Więcej i coraz więcej bawełny w formie ukochanego przez markę batystu, ale i tej mocnej, drukowanej w plamki lub malownicze pędzla pociągnięcia (czyżby spotkanie na Montmartre?). Oprócz klasycznej czerni mięsiste dzianiny

Technologia Weather-Resistant Beech (WRB ™) nadaje meblom bukowym doskonałą odporność na wysokie temperatury, promieniowanie UV, wilgoć oraz słoną wodę. Te wyjątkowe właściwości zostały opracowane z myślą o najbardziej wymagających klientach z branży HoReCa – nadmorskich kurortach, hotelach w górach, czy restauracjach z ogromnymi nasłonecznionymi tarasami.

tym razem spotykają się z połyskującym we wzorze żurawia Luksorem. Nowością – poliamid stopiony z wełną w spódnicy łączonej jednym tylko cięciem ukośnym… ale za to jakim! Kim jest kobieta „Roue”? To architektka własnego życia – dosłownie i w przenośni. Otwarta, aktywna, ciekawa siebie i innych. W swojej szafie ma rzeczy, którym ufa bezgranicznie, ale z przyjemnością smakuje nowe, nieznane formy. Kolekcjonuje dobre konstrukcje i wspomnienia z podróży. www.estbys.com

Od dziś nie potrzebujesz już mebli „na zewnątrz” i „do wewnątrz”, „na pogodę” i „na deszcz”. Potrzebujesz mebli, wykonanych w technologii WRB™. Stylizacja Anna Męczyńska Makeup/Włosy Justyna Szczęsna Modelka Jerry/ Wave Models Nakrycia głowy LA DAME

technologia

WRB

©

wrb.paged.pl


28 r o z bi e g

Prosto z Azji Tekst Alicja Wasilkowska

Mateusz Kołek jest ilustratorem mocno zainspirowanym

modowymi. We wrześniu w Hongkongu, w galerii Naked Hub,

tradycyjną i popularną sztuką Azji, komiksami, sztuką

odbyła się jego najnowsza wystawa „So I wonder ”. Wybór

wczesnego renesansu, słowiańskimi legendami i sowie- miasta nie jest przypadkowy: artysta spędził w nim pockimi filmami SF. Urodził się w 1981 roku w Bielsku-Białej,

nad cztery miesiące, czerpiąc różnorakie inspiracje. Teraz

a po ukończeniu studiów w Krakowie zdobył tytuł magistra

wrócił, by zaprezentować swoje prace z ostatnich kilku lat.

sztuki sakralnej. Współpracuje z wieloma polskimi i zagra- www.mateuszkolek.com nicznymi magazynami, agencjami reklamowymi i markami

Vieques 2011 / bathtub, design Patricia Urquiola Vieques 2008 / washbasin, design Patricia Urquiola Sen 2008 / taps, design Gwenael Nicolas, Curiosity Revolving moon 2018 / mirror, design StudioPepe Kari-Mobili / Warszawa / biuro@kari-mobili.pl / 22 851 06 06 Rooms / Łódź / kontakt@roomsdesign.pl / 42 686 34 05 Studio Kampol / Warszawa / biuro@studiokampol.pl / 22 651 03 83 Bellamica / Piekary Śląskie / piekary@bellamica.pl / 32 381 82 16 Agent in Poland: Alba Sales Consulting www.albasalesconsulting.it / contact@albasalesconsulting.it

www.agapedesign.it


30 r o z bi e g

Skrzynia pełna skarbów

A TRADITIONALLY CRAFTED, CONTEMPORARY VISION OF LIGHT

Tekst Alicja Wasilkowska

Dekoracyjna ceramika śmiało wraca do naszych domów w niezwykłych formach, wykreowanych przez najlepszych projektantów. Przoduje w tym marka Bosa, której najnowsze propozycje autorstwa Eleny Salmistraro i Jaime’a Hayóna urzekają nadzwyczajną oryginalnością i mocną symboliką. Elena Salmistraro swoją kolekcją „Most Illustrious” oddaje hołd włoskim mistrzom designu, takim jak Achille Castiglioni (setna rocznica jego urodzin przypada na 2018 rok), Riccardo Dalisi, Michele De Lucchi czy Alessandro Mendini, tworząc trójwymiarowe ceramiczne totemy. Figurki fizycznie przypominają poszczególnych artystów, a jednocześnie można w nich dopatrzeć się nawiązania do prac, które uczyniły ich sławnymi na całym świecie. Z kolei kolekcję „Theatre Hayon” tworzą kolorowe przedmioty codziennego użytku, którym autor Jaime Hayón nadał wyszukane, osobliwe kształty. Nowości świetnie korespondują z modelami, które zadebiutowały na styczniowych targach Maison&Objet – wazonami „Fusca” projektu Constance Guisset i maskami „Primates”, będącymi uzupełnieniem kolekcji wazonów i talerzy autorstwa Eleny Salmistraro. Ręcznie wykonane dekoracje i elementy zastawy stołowej znakomicie wpisują się w charakterystyczny styl włoskiej marki. Oryginalne kształty ceramiki Bosa, fantazyjne wykończenia i unikalna paleta kolorystyczna sprawiają, że modele są istotnymi elementami dekoracyjnymi każdego wnętrza. www.bosatrade.com

AGENT IN POLAND

DEALERS

ALBA SALES CONSULTING +39 335 8443176 contact@albasalesconsulting.it www.albasalesconsulting.it

AKADEMIA ARCHITEKTURY Łąkowa 11 , Łódź +48 505 160 677 projekt@akademiaarchitektury.pl www.akademiaarchitektury.pl ARCHETIC Aleja Wojska Polskiego 85 +48 697 425 001 showroom@archetic.pl www.archetic.pl CENTRUM ARCHITEKTA Brzezińska 25a, Łódź +48 42 235 33 35 kontakt@centrumarchitekta.pl www.centrumarchitekta.pl IDEA MM Krucza 24/26 , Warszawa +48 505 106 905 ideamm@ideamm.pl www.ideamm.pl

www.brokis.cz

LOFTBAR ul. Zawiła 65, Kraków +48 600 382 696 loftbar@loftbar.pl www.loftbar.pl

MOKO STUDIO + GALERIA WNĘTRZA ul. Wolnica 7/8c, Poznań +48 504 159 501 +48 607 440 050 moko@mokostudio.pl poznan@galeria-wnetrza.pl www.mokostudio.pl www.galeria-wnetrza.pl SHOWROOM STORE ul. Proletariacka 21/33, Łódź +48 426 863 405 kontakt@showroomstore.pl www.showroomstore.pl S.O.S DESIGN Turystyczna 11 lokal A, Kielce +48 793 331 121 biuro@sosdesign.pl www.sosdesign.pl SALON MUPPETSHOP Kazimierzowska 43E, Warszawa +48 532 689 212 info@muppetshop.pl www.muppetshop.eu


32

33

r o z bi e g

PROMOCJA

Prosty i stylowy

Kids Play. Design dla najmłodszych

Tekst Alicja Wasilkowska

Rado to uznany producent jednych z najbardziej wytrzymałych zegarków świata. Najnowszy model Rado – True Open Heart Automatic – został wyposażony w wysokiej jakości szwajcarski mechanizm, zamknięty w kopercie o konstrukcji monobloc, wykonanej z ceramiki high-tech. Modele z serii True stanowią jedną z najpopularniejszych kolekcji marki, reprezentującą cechy, które pokochali miłośnicy zegarmistrzostwa. True Open Heart Automatic jest nie tylko atrakcyjnym dodatkiem do każdego ubioru, ale także zapewnia maksymalny komfort użytkowania. www.rado.com

C I TY

To doświadczona agencja komunikacji wizualnej, która działa na polskim i europejskim rynku od blisko 20 lat. Firma skupia się na pięciu obszarach, które określają takie hasła jak: outdoor, instore, digital, print i expo. City specjalizuje się w realizacji rozwiązań Digital Signage dla galerii handlowych, centrów biurowych, branży retail i przestrzeni użyteczności publicznej.

Dzieci, jak mało kto, zasługują na to, co najlepsze. Przecież to właśnie w dzieciństwie rozwija się nasza wyobraźnia i zmysły, a suma doświadczeń z tego okresu często decyduje o tym, czy jako osoby dorosłe jesteśmy otwarci, kreatywni i dynamiczni. Kids Play powstał z myślą o dzieciach w wieku 4–12 lat, które towarzysząc rodzicom w galeriach handlowych, spędzają czas w sposób mało kreatywny. – Postanowiliśmy stworzyć przestrzeń zupełnie wyjątkową, która na nowo połączyłaby zabawę, kreację i naukę. W efekcie, wraz z pedagogami i psychologami, którzy służyli nam wiedzą, wykreowaliśmy świat, w którym dzieci spontanicznie uczą się poprzez zabawę – mówi Piotr Jagiełłowicz, główny projektant w Dziale Digital firmy City, dwukrotny laureat Red Dot Design Award i IF Design Award. Stoisko o powierzchni blisko 100 m2 zostało wykonane z materiałów trwałych i przyjaznych dla dzieci. Dominuje tu drewno, wyznaczające jednocześnie granice całej przestrzeni. Kolorowe ramy ekranów dotykowych, a także praktyczne stoliki zostały wycięte z korianu. Całe stoisko wyłożono miękką wykładziną i pufami o różnych rozmiarach. Ekrany dotykowe dopasowano do możliwości dzieci pod względem wielkości i wysokości tak, by nawet najmłodsi użytkownicy korzystali z nich z łatwością. Aranżacja całej przestrzeni sprawia, że dzieci eksplorują ją w sposób spontaniczny i bezpieczny. Kids Play to przestrzeń, która oferuje zabawy o charakterze manualnym, a także multimedialne aplikacje edukacyjne. Dzięki specjalnej ścianie, która „zapamiętuje” kształty (tzw. „touch wall”), dzieci mogą rozwijać zmysł dotyku, a za sprawą interaktywnej podłogi (tzw. „liquid floor”) mogą odkrywać świat kolorów. Kids Play to również ekrany dotykowe i ponad 30 edukacyjnych aplikacji, które rozwijają pamięć, stymulują logiczne myślenie, wprowadzają w świat astronomii i uczą języków obcych. Wśród gier opracowanych przez firmę City znalazły się między innymi takie aplikacje jak „Podróż Magellana”, „Jabłko Newtona” czy „Żarówki Edisona”. – Z satysfakcją obserwujemy, jak pierwsza realizacja naszego produktu funkcjonuje w Kielcach, w Galerii Echo. Radość setek dzieci, które każdego dnia korzystają ze strefy Kids Play, jest nie do przecenienia. Właśnie dlatego intensywnie pracujemy nad rozwojem naszego produktu – mówi Rafał Satora, dyrektor Działu Digital w firmie City. www.city.com.pl


34 kooper ac je

Kuratorzy

dziwe problemy naszego świata, takie jak migracje, katastrofy naturalne – to, co na nas spada i w swojej skali jest przerażające. Dobrze, że festiwal designu jest realizowany w takim właśnie kontekście. Nie zdominowały go przedmioty, ale realne problemy. Wiadomo, design nie zbawi świata, ale może uwrażliwiać i uwidaczniać tak ważne tematy. „Manuba” pokazuje również problem, nad którym warto się zastanowić. Rzemiosło, które jest częścią naszego kulturowego dziedzictwa, po cichu, niepostrzeżenie znika. Ideą tego

–Uważam się za osobę stojącą nieco w opozycji. Razem z Igorem Wiktorowiczem, z którym współtworzę pracownię Witamina D, w tym roku byliśmy odpowiedzialni za Manubę – kolekcję produktów stworzonych specjalnie na festiwal GDD. Jesteśmy z tego pokolenia, które na studiach nie miało jeszcze takiego masowego dostępu do cyfrowej technologii, nie było tak powszechnego dostępu do internetu. Wtedy działaliśmy analogowo i do dzisiaj nam to

przedsięwzięcia jest wskrzeszenie i nadanie nowej jakości tradycyjnemu rzemiosłu. Ręczna wytwórczość w nowej formie, ze świeżą ideą ze świata projektowego, może stać się dużo bardziej interesująca, może znaleźć swoich odbiorców i przetrwać. Do tego właśnie dąży „Manuba”: żeby tworzyć nową jakość w ramach tradycyjnego rzemiosła. Jakie problemy pojawiały się podczas pracy nad nowymi produktami „Manuba”? Errorów było sporo, jednak po czasie nie pamięta się o problemach. Bywało, że brakowało zrozumienia idei współpracy, że każda ze stron musi dać od siebie dużo. Jeden z rzemieślników podnosił nam regularnie ciśnienie, ale naprawdę teraz możemy się z tego tylko śmiać. Było też tak, że w nocy przed

zostało. Korzystamy z najnowszych technologii,

sesją zdjęciową przyjechały nasze prototypy i delikatnie rzecz

ale bliska jest nam filozofia życia „tu i teraz”.

ujmując, odbiegały od naszych wyobrażeń, ale w takich wy-

Rozmawia Ewa Trzcionka

Największą trudnością było zgranie wszystkiego w czasie, bo

Zdjęcie Igor Wiktorowicz

padkach działa adrenalina i jakoś znajduje się rozwiązania. na realizację zarówno prototypu, jak i krótkiej serii mieliśmy go niewiele. My z Igorem w projektach łączyliśmy dwie mate-

Czy temat tegorocznej edycji GDD ujął Cię szczególnie?

rie – w jednym wiklinę z drewnem, w drugim wiklinę z alu-

Error, error… Error brzmi złowrogo, ale na pewno jest to temat

miniową konstrukcją. Łącząc dwie technologie, które trzeba

na topie. Chyba zbliżamy się do jakiegoś momentu graniczne-

zgrać, pracując pod presją czasu, nietrudno o error. Ale warto

go, zaczyna nas, jako społeczeństwo, przytłaczać technologia,

zaryzykować, bo właśnie najciekawsze rzeczy powstają na

wszechobecność internetu, całe to przeładowanie informacja-

styku różnych, pozornie obcych sobie materiałów i technik, na

mi i dobrami. To jest dla mnie oczywiście ważny temat.

zasadzie kontrastu.

Czyli potrafisz odkleić się od dzisiejszego świata nadmiaru in-

Jesteś dumna z efektu?

formacji? Gdzie warto szukać balansu? Czy natura jest rodza-

Bardzo, naprawdę. To była duża frajda. Pierwszy raz mieliśmy

jem azylu?

okazję być kuratorami: to brzmi dumnie! Na początku byli-

Tak, kontakt z naturą jest azylem, opozycją wobec świata

śmy onieśmieleni, ale teraz, z perspektywy czasu, świetnie

w sieci. Dlatego plener, wędrówka i namacalne doświadcza-

to wspominamy. Na taki efekt złożyła się praca wielu ludzi –

nie rzeczywistości stały się naszymi głównymi założeniami

myślę, że cała „manubowa” ekipa jest zadowolona z owoców

kuratorskimi w pracy nad kolekcją „Manuba”. Taką koncep-

naszej pracy. Zarówno projektanci, jak i rzemieślnicy mieli

cję przedstawialiśmy projektantkom, którym zaproponowa-

okazję zobaczyć efekt końcowy podczas otwarcia festiwa-

liśmy współpracę. Wybraliśmy się razem w drogę i myślę, że

lu, ale też podczas oprowadzania kuratorskiego; mieliśmy

doszliśmy do fajnych efektów, które podczas GDD mogliśmy

odzew, że to wszystko świetnie wyszło. Na otwarcie pofaty-

zaprezentować.

gowała się nawet pani Krystyna, wikliniarka ze Smołdzina,

Czy podczas GDD udało Ci się znaleźć rozwiązania dla siebie?

co świadczy o dużym zainteresowaniu rzemieślników

Na pewno wystawa Izy Bołoz („Error, czy chcesz kontynuo-

całym przedsięwzięciem, o tym, że utożsamiają się z nim.

wać”) dała mi do myślenia. Nie narzucała jednego punktu widzenia, nie traktowała rzeczy w czarno-białych kategoriach. Technologia daje duże możliwości także nam, projektantom. Trzeba się tylko zastanowić nad proporcjami, nad tym, żeby zachować umiar. Festiwal dał możliwość oglądu tematu z różnych stron. Nie tylko wystawa główna, ale też wystawa „Empatia, teraz!” była bardzo poruszająca, otworzyła mi oczy na wiele aspektów. Jej kuratorem był Michał Bachowski z F5. To spojrzenie na praw-

M a łgorz ata K nob loch

Projektantka, od 2013 roku wraz z Igorem Wiktorowiczem współtworzy autorską pracownię projektową i markę Witamina D, oferującą meble i inne obiekty domowe oraz ogrodowe. Projektanci stawiają na jakość, rzemiosło i prostotę form. Ich prace prezentowane były na wielu wystawach w kraju i za granicą. Natomiast w ramach pracowni projektanci podejmują się zadań konkursowych, projektów realizowanych na specjalne zamówienia oraz projektów dla przemysłu.


36 kooper ac je

Gwiazdy światowego designu na Warsaw Home 2018 Trzecią edycję Międzynarodowych Targów Wyposażenia Wnętrz Warsaw Home odwiedzą uznani światowi projektanci. Obecność na październikowym wydarzeniu, które poprzez niezwykle dynamiczny rozwój stało się fenomenem w międzynarodowej branży targowej, potwierdzili Tom Dixon, Nika Zupanc, Stefano Giovannoni i Guilio Cappellini.

na świecie firmami z branży wyposażenia wnętrz. Podczas tegorocznego Milan Design Week prace projektantki można było zobaczyć pośród produktów takich marek jak Scarlet Splendour, Point, Ghidini 1961, Rossana Orlandi, Qeeboo czy Moooi. Zupanc jest autorką nie tylko produktów wyposażenia wnętrz, lecz także nieszablonowych instalacji i wnętrz. Przykładem może być tu ekspozycja „Room Of One’s Own” zaprezentowana na wystawie domu mody Dior „Esprit Dior, Miss Dior” w paryskim muzeum Grand Palais. Warsaw Home swoją obecnością zaszczyci także Stefano Giovannoni – włoski projektant, znany przede wszystkim ze współpracy z kultową marką Alessi. Jego projekty obejmują szerokie spektrum produktów – od telefonów komórkowych, tabletów, zegarków, przez skutery, samochody i wózki dziecięce, aż po urządzenia kuchenne i artykuły sanitarne. Giovannoni ma na swoim koncie również śmiałe biznesowo-kreatywne przedsięwzięcia – dwa lata temu zadebiutowała jego autorska marka Queboo – sprzedawana wyłącznie za pośrednictwem sklepu internetowego, łącząca znakomity

T

argi Wyposażenia Wnętrz Warsaw Home cie-

design z przystępnością cenową produktów. W jego

szą się coraz większą popularnością, o czym

doświadczeniach warto również poszukać inspira-

świadczy rosnąca z roku na rok liczba odwiedza-

cji do tworzenia i rozwijania nowych modeli bizne-

jących, także zagranicznych. Przekłada się to rów-

sowych w branży wyposażenia wnętrz.

nież na coraz większą powierzchnię zajmowaną

To jednak z pewnością nie zamyka listy tego-

przez wystawców. A wszystko to znajduje potwier-

rocznych gości. Wkrótce poznamy kolejne nazwi-

dzenie w tym, że pomimo tego, iż do rozpoczęcia

ska z zagranicy i z Polski – warto tu przypomnieć,

targów pozostało jeszcze niemal pół roku, wiado-

że rok temu na Warsaw Home pojawili się Neri&Hu,

mo już, że pojawią się na nich wyjątkowi goście.

Karim Rashid, Pierre Frey i Paul Heijnen, a Polskę

Pierwszym z nich jest uznany brytyjski designer

reprezentowali Robert Konieczny, Przemo Łuka-

i projektant wnętrz Tom Dixon, którego prace eks-

sik, Jakub Szczęsny, Tomek Rygalik i Oskar Zięta.

ponowane są w muzeach na całym świecie – między innymi Museum of Modern Art w Nowym Jor-

Warsaw Home to wydarzenie na którym nie może zabraknąć również redakcji „Design Alive”.

ku, Victoria and Albert Museum w Londynie czy

W tym roku po raz pierwszy magazyn urządzi

Centre Georges Pompidou w Paryżu. Twórca au-

dla odwiedzających targi aż 200 mkw powierzch-

torskiej marki Tom Dixon i współpracownik wie-

ni. Wraz z partnerami i grupą Beza Projekt (Anna

lu prestiżowych producentów, zrezygnował w tym

Łoskiewicz i Zofia Strumiłło-Sukiennik) stworzo-

roku z udziału w targach w Mediolanie na rzecz

na zostanie kolejna odsłona Domu Idei, tym ra-

tournée po wybranych światowych rynkach.

zem w wizjonerskim i nieco tajemniczym klima-

Drugim wybitnym gościem na targach War-

cie. Na scenie głównej natomiast będzie można zo-

saw Home będzie słoweńska projektantka Nika Zu-

baczyć wykłady i dyskusje z cyklu „Design Alive”

panc – w ostatnich latach jedna z najciekawszych

inspiruje.

artystek, współpracującaz najbardziej liczącymi się

Czekamy na Was w Warszawie!


Kuchnia to wyjątkowe miejsce, w którym zaczyna się dom. Nic więc dziwnego, że dla architektów i projektantów to prawdziwe wyzwanie – zaprojektować to miejsce tak, aby było odpowiedzią na potrzeby użytkowników. Wśród polskich firm meblowych są takie, które doskonalą się w tej sztuce już od 50 lat. Kiedyś Ernest Rust, a dzisiaj Marian Rust i jego syn Patryk Rust, zarządzają największą polską firmą z segmentu mebli kuchennych premium, która wykonuje kuchnie podbijające serca nie tylko Polaków, ale także Europejczyków i Amerykanów. O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości firmy rozmawiamy z Patrykiem Rustem Rozmawia Adam Domański Zdjęcia archiwum marki ernestrust

39 d e s i g n a l iv e . p l

38 kooper ac je

Dom zaczyna się tutaj


Wnuk założyciela firmy Ernesta. Odpowiada za rozwój firmy ernestrust na rynkach zagranicznych

nia, że z takim designem to pewnie włoska albo niemiecka firma. To utwierdziło mnie

polskim rynku. Każdego dnia staracie się kreować przestrzeń kuchenną idealnie

w przekonaniu, że nie mamy się czego wstydzić, i że warto podkreślać, że jesteśmy marką

dopasowaną do potrzeb klientów, co sprawia, że Wasza firma utrzymuje się na rynku

polską, rodzinną, która łączy tradycyjne rzemiosło z innowacją i nowymi technologiami.

od 50 lat i, jak widzimy, nie zamierza na tym poprzestać.

W tym roku, jubileuszowym dla Waszej firmy, rozpoczęliście rebranding, zmieniając

Za sukcesem naszej firmy stoją cały czas te same wartości, które towarzyszyły mojemu

znak graficzny z Mebel Rust na ernestrust. Powrót do korzeni?

dziadkowi 50 lat temu: indywidualne podejście do klienta, kreowanie nowych, nieszablo-

Tak, od dawna myśleliśmy nad zmianą logo, która idealnie korespondowałaby z naszymi

nowych rozwiązań, przywiązanie do detalu i dbałość o najwyższą jakość na każdym etapie

projektami i wskazywałaby na przyświecające nam wartości. Z okazji 50-lecia postano-

pracy. Wszystko to sprawia, że klienci dostrzegają wyjątkowość naszych produktów i chęt-

wiliśmy oddać cześć założycielowi firmy, od którego wszystko się zaczęło, i jednocześnie

nie polecają nasze meble znajomym. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na zdobycie

podkreślić fakt, że jesteśmy marką rodzinną i rodzimą. Z drugiej strony krój i forma są

zaufania klientów jest niewątpliwie fakt, że dostarczamy im nie tylko produkt, ale przede

wyrazem otwartości na nowoczesne i innowacyjne rozwiązania.

wszystkim obsługujemy ich kompleksowo: od projektu, poprzez proces realizacji, produk-

Zmiana logotypu to nie wszystko: warto też wspomnieć o nowej kolekcji, która powsta-

cji, aż po montaż i serwis. To unikalne podejście na rynku i trudne do skoordynowania.

ła z okazji 50-lecia, wykorzystującej złoto, miedź, platynę...

Tu nie ma miejsca na przerzucanie się odpowiedzialnością: to my bierzemy na siebie całą

Ore Collection to wyjątkowa seria, której nazwa nawiązuje do najwyższej klasy kruszców.

odpowiedzialność za projekt, produkcję i montaż. To daje poczucie bezpieczeństwa − dla

Imitacja metali szlachetnych uzyskana poprzez zastosowanie innowacyjnych rozwią-

współczesnego klienta to bardzo ważny aspekt przy wyborze dostawcy mebli na wymiar.

zań i nowoczesnej technologii idealnie wpisuje się w panujące trendy. Inspiracją do

Szczególnie teraz, kiedy klienci są coraz bardziej świadomi tego, co wybierają, i tak bar-

jej stworzenia były metale szlachetne: złoto, srebro, platyna i miedź. Kruszce odkryte

dzo stawiają na jakość.

ponad 5000 lat przed naszą erą są synonimem bogactwa, wieczności, prestiżu, boskości

To prawda. U nas nie ma kompromisów, jeśli chodzi o jakość i dbałość o detale. Tak było

i elegancji. I dokładnie te cechy charakteryzują nową kolekcję firmy ernestrust.

od samego początku. Dziadek, a teraz mój tata, ja i cały zespół ludzi, który tworzy firmę

Na targach w Poznaniu, ale również w Waszych salonach, prezentujecie poza tym gar-

RUST, dbamy o to, aby realizować marzenia naszych klientów, dostarczając im kuchnie

deroby. Czy to znaczy, że rozszerzacie ofertę produktową?

i wnętrza odpowiadające ich potrzebom. Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych. Każdy

Naszym głównym produktem są kuchnie na wymiar, ale nigdy nie odmawialiśmy klien-

kolejny projekt to unikat, a wnętrze wykreowane przy współpracy firmy z klientem to

tom realizacji całych wnętrz domu, od kuchni zaczynając, przez pokój dzienny, biuro

odpowiedź na jego potrzeby.

i garderoby. Chcemy pokazać, że jesteśmy idealnym partnerem dla architektów, którzy

Czy to trudny proces?

często chcą podjąć współpracę z firmami realizującymi projekty całościowo. Mamy do-

Trudny, ale i niezwykle inspirujący. Od początku istnienia naszej firmy stawialiśmy

świadczenie, zasoby ludzkie i technologiczne, aby realizować również duże zlecenia − to

na najwyższą jakość. Dziadek chciał tworzyć meble tak doskonałe i ponadczasowe, aby

nas zdecydowanie wyróżnia na rynku.

mogło z nich korzystać kilka pokoleń. Podążając tą drogą, mój ojciec stworzył sieć

Nie ukrywam, że jestem pod wielkim wrażeniem kierunku, który obrała firma... Jestem

salonów zatrudniających najlepszych projektantów, którzy nie tylko wiedzą, jak projek-

ciekaw tego, co dalej. Czym jeszcze zaskoczy nas rodzina Rustów?

tować kuchnie, ale przede wszystkich rozumieją technologiczne i funkcjonalne aspekty

50 lat to dla nas ogromny sukces, ale nie planujemy osiadać na laurach. Myślimy o no-

projektów. Ja z kolei staram się kontynuować ich podejście i przenosić te idee na rynki

wych kierunkach ekspansji zagranicznej. Mamy już salon w Libanie, Niemczech czy

zagraniczne, gdzie są inni klienci, inne podejście do kuchni i inne rozwiązania, ale

Stanach Zjednoczonych, są plany rozwoju na rynkach polskim i zagranicznych, ale nie

potrzeba pozostaje ta sama – kuchnia idealna. To jedno się nie zmienia.

chcę zapeszać.

W 2016 roku jako pierwsza firma z Polski w segmencie mebli kuchennych pojawiliście

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć całej rodzinie, a szczególnie tym, którzy pracu-

się na największych targach designu EuroCucina podczas Salone del Mobile w Medio-

ją razem z Wami, kolejnych 50 lat i spełnienia planów.

lanie. To wielki sukces i wyróżnienie. Jak zostały przyjęte Wasze wnętrza?

Dziękuję. Ze swojej strony również chciałbym podziękować naszym partnerom, przyja-

To ogromny sukces, który pozwolił nam stanąć w szeregu z największymi markami z seg-

ciołom marki i pracownikom. Bez nich i bez wszystkich tych, którzy kochają nasze

mentu premium na świecie. Odwiedzający byli pod dużym wrażeniem. Padały stwierdze-

kuchnie − naszych klientów – sukces nie byłby możliwy. Z całego serca dziękuję.

Kuchnia Gold z kolekc ji Ore Collection

projekt Zespół projektowy marki ernestrust pod przewodnictwem Marcina Fatyga

41

esteście ekspertem w dziedzinie wnętrz kuchennych w segmencie premium na

d e s i g n a l iv e . p l

40 kooper ac je

Pat ryk Ru s t

J

Kuchnia S4 z kolekc ji Style marki RUST

projekt Zespół projektowy marki ernestrust pod przewodnictwem Marcina Fatyga


Współgospodarze Gosia i Tomek Rygalikowie – s. 46

43

Ludzie

Sztuka wyboru Bujnie – s. 62

z d j ę c iE M aciej S zajewski

Surwiwal Megi Malinowskiej Zrób sobie wywiad o kaktusach – s. 44

1/3

d e s i g n a l iv e . p l

Rozmawiając z nim, ma się wrażenie, że jest zrośnięty ze swoimi roślinami tak mocno, że nie istnieje szansa rozdzielenia tych dwóch światów. Schyłek lata okazał się dobry na rozmowę – opadły już bowiem emocje


Dla prawdziwego botanika najcenniejsze okazy to takie, które są wysiane

na piękniejszy świat. Kształt, kolor, kwiat,

z nasion zebranych własnoręcznie w śro-

fascynujące ciernie (nie kolce) porwały go

dowisku naturalnego występowania dane-

w podróż życia. Po roku ‘89 osiedlił się na

go gatunku. To taka roślina z rodowodem,

Kaszubach i tam do dziś rozwija swoją ko-

crème de la crème dla kogoś takiego jak

lekcję. Z jednego dziecięcego impulsu jego

pan Mieczysław. Z tego też powodu nasz

pasja przerodziła się w kilka tysięcy sadzo-

bohater odwiedza miejsca, w których może

nek. Niektóre mają po 45 lat, inne dopiero

osobiście zaobserwować pasjonujące go

zostały wysiane i są nazywane przez pana

gatunki. Ostatnio był na wyprawie w Peru.

Wsiadam do Hondy Civic Coupe VII w ko- Mietka „młodzieżą”. Gdy o nich opowia- Tam w dolinach andyjskich przyglądał się lorze złotym. To już szósta Honda moje-

da, ma się wrażenie, że mówi o ludziach.

kaktusom gatunku Espostoa, pierwotnie od-

go taty. To taki syndrom sentymentalnego – Ten nie domaga i jest obecnie w szpita-

krytego przez Alexandra von Humboldta.

przywiązania i fascynacji japońską marką.

Co śmieszne, kaktus ten pokryty jest srebr-

lu – wskazuje palcem na maleńką maczu-

Szperam w jego płytach CD i znajduję coś,

gę obsypaną cierniami. Pokazuje mi kak-

nymi włosami wyglądającymi jak sierść.

czego nie słyszałam od czasów licealnych.

tusy wyglądające jak świeże figi, mówiąc,

Pan Mieczysław bardzo chciał się dowie-

The Robert Cray Band i numer „Bad In-

że z tych pozyskuje się mezcal. Następne,

dzieć, co konkretnie zobaczył Humboldt

fluence”. Leci. Nie wierzę, że znam każde

bardzo wysokie i spore w średnicy, pod- w 1820 roku. Z precyzją aptekarza eksplo-

słowo, że ten blues ciągle tak mnie pory-

rował tamtejsze tereny, fotografował kolej-

wa. Dodaję całą płytę do mojej playlisty.

ne odkryte okazy, notował, zbierał owoce,

Coś pięknego.

z których metodami znanymi tylko jemu

Po godzinie jazdy z doskonałą mu-

pozyskiwał mikroskopijne nasiona do wy-

zyką dojeżdżam do Ostrzyc w sercu Ka-

siewu u siebie w Ostrzycach. Można jed-

szub, do ośrodka wypoczynkowego Zielo-

noznacznie stwierdzić, że jest w posiada-

ny Młyn. Kilka tygodni temu byłam tu na

niu prawdziwego botanicznego skarbca

corocznym, tradycyjnym obozie teniso-

w samym sercu Szwajcarii Kaszubskiej. Nie

wym. Sześć ceglanych kortów położonych

mam wątpliwości, że każdy, kto przeczyta

niezwykle malowniczo nad rzeką Radunią.

tę historię, chciałby zobaczyć ten skarbiec

Każda roślina i drzewo są tu zaplanowane

i poznać jego właściciela.

i wypielęgnowane. Czuję tu niezwykłą botaniczną energię. Sercem, głową i kręgosłupem tego miejsca jest pan Mieczysław. Bardzo charakterystyczny człowiek. Skromny, przykładny i pracowity, o niezwykle przyciągającej, spokojnej aurze. Nieodłączna czapeczka z daszkiem, siwa broda i okulary. Do codziennej pracy nakłada elegancką koszulę zapiętą na ostatni guzik, na którą nakłada kolejną, gładką z drobnego sztruksu. Styl podwójnego kołnierzyka zupełnie mnie rozbroił i przyznam, że nie zawaham się go użyć przy odpowiedniej okazji.

Megi Malinowska

Projektantka, pasjonatka sportu i podróży. Razem z Filipem Ludką i Tomkiem Kempą tworzą grupę projektową Tabanda – niezmiennie według jednej ważnej zasady: „projektujemy i produkujemy fajne rzeczy”. Na swoim koncie mają wiele prestiżowych wyróżnień, między innymi czterokrotne „Must Have” w ramach Łódź Design Festival. Tabanda jest współautorem wystaw, wśród których są mediolańskie „DO IT YOUR WAY. Polish Design in Pieces” i „Stolarnia Zmysłów” w kooperacji z marką Barlinek. W 2014 roku kapituła Design Alive Awards nagrodziła trójkę z Trójmiasta nagrodą w kategorii Kreator. www.tabanda.pl

Oprócz kortów pan Mieczysław ma rów-

W nadchodzącym czasie pan Mieczysław stoi przed wielkim wyzwaniem. Musi przenieść siebie i kaktusy w nowe miejsce. Chciałby, aby kolekcja była dostępna dla szerokiej publiczności, siebie z kolei widzi jako oddanego opiekuna, kontynuatora plantacji, botanika i znawcę tematu również od strony naukowej. Jest człowiekiem gotowym na wszelkie wyzwania. Rozmawiając z nim, ma się wrażenie, że jest zrośnięty ze swoimi roślinami tak mocno, że nie istnieje szansa rozdzielenia tych dwóch światów. To jest piękne. Na dzień dzisiejszy miejscem, które może docenić jego dzieło, jest Pal-

nież inną nadzwyczajną pasję. Kolekcjo-

miarnia Hortus Botanicus w Amsterda-

nuje kaktusy. Własnoręcznie przez niego

wiązane są delikatnie systemem sznurków,

wybudowana szklarnia o bardzo uroczej

by na pewno się nie przewróciły. Kolejne,

z energią nastolatka przygotowuje się do

architekturze kryje prawdziwe królestwo

które widzę, wyglądają jak wielkie cierni-

rozmowy, by dobrze przekazać swoją ży-

ste pufy i właśnie kwitną pięknymi czer-

ciową pasję. Mi osobiście jest niezwykle

tych roślin.

mie. Z tego też powodu pan Mieczysław

Pierwszy kaktus, który rozpoczął

wonymi kwiatami przypominającymi hibi-

smutno, że taka wartość nie może znaleźć

przygodę pana Mietka, przybył z jego

skusa. Są również pustynne klasyczne ma-

miejsca nigdzie w Polsce. Może wśród

ojcem do portu w Gdyni. Jako dziecko za-

czugi z wieloma rozgałęzieniami, dziwne,

Was, czytelnicy, będzie ktoś wystarcza-

mieszkiwał na Kamiennej Górze – jednej

kłujące struktury fraktalne wijące się przy

jąco wrażliwy i zachwycony tą historią,

z piękniejszych dzielnic tego moderni-

ziemi, plantacja opuncji, która przenosi

by zatrzymać kaktusowy skarbiec i pana

stycznego, portowego miasta. Były to czasy

mnie do świata brazylijskiej malarki Tar- Mieczysława w naszych uroczych

szarej, komunistycznej rzeczywistości. Eg-

sili do Amaral. Mam oczopląs.

granicach. Czekam niecierpliwie.

45

zotyczna roślina, która przypłynęła z dalekiego portu, dała panu Mietkowi nadzieję

d e s i g n a l iv e . p l

44 ludzie SUR W I W AL

Zrób sobie wywiad o kaktusach


Rzecz dzieje się w niewielkiej wsi Sobole. To tam pewna Chinka pierwszy raz w swoim życiu tańczyła poloneza, jadła bigos i piła bimber, niezwykle ceniony projektant odkrywał nową jakość życia, patrząc w pysk plastikowej krowy, a prezes fundacji odkleiła się zupełnie od poczucia czasu. Tomek i Gosia Rygalikowie, uznani w świecie projektanci, stworzyli niezwykłe miejsce, gdzie otwartość i nowe doświadczenia są normą Rozmowia Ewa Trzcionka Zdjęcia Yul-ka

47 d e s i g n a l iv e . p l

46 ludzie

Współgospodarze


partnerami. Właściwie niemal od razu zaistnieliśmy tutaj jako

Ulan-Majorat w powiecie radzyńskim. Tam,

Fundacja Sobole, która chce coś na tym terenie robić.

w północnej części województwa lubelskiego,

Tomek: Dziedzic tej posiadłości, uroczy starszy dżentelmen, od

para projektantów znalazła miejsce, by stwo-

którego odkupiliśmy to miejsce, od początku też nas uczulał,

rzyć nową przestrzeń nie tylko dla swojego

byśmy zadbali o lokalny PR.

życia zawodowego i osobistego, ale również

Gosia: Poznaliśmy się z ludźmi, którzy są aktywni lokalnie,

dla przenikania się twórczej energii innych „współgospoda-

w tym również z sołtysem Soból, wójtem gminy Ulan-Majorat,

rzy” – jak lubią nazywać swoich gości.

ze starostą powiatu radzyńskiego. Chcieliśmy, żeby wiedzieli,

XVIII-wieczny dworek w Sobolach wraz z rozległym parkiem

że znaleźliśmy się tutaj ze swoimi pomysłami, ale że jesteśmy

stał się dla Rygalików miejscem idealnym, by zrealizować plan,

też otwarci na współdziałanie. To teraz owocuje: lokalni wło-

który od lat rósł i mutował w ich głowach. Fundacja Sobole ofi-

darze są niemal na wszystkich naszych wydarzeniach. Mam

cjalnie zaczęła działać w 2015 roku i od początku miała bardzo

wrażenie, że doceniają fakt, że ktoś z zewnątrz u nich wylądo-

szeroko zakrojone cele: rozwój kreatywności, łączenie różnych

wał, że chce robić rzeczy istotne, globalne, a jednak osadzone

kultur i środowisk, wspieranie lokalnej społeczności, edukację

tutaj, lokalnie. Tym bardziej że ludzie stąd uciekają, nie widząc

i integrację twórców z przeróżnych dziedzin. Słowem, które

potencjału. Zwłaszcza młodzi.

najlepiej mogłoby opisać to miejsce, jest „otwartość”. Otwartość

Skąd wiecie, że Wasza obecność tutaj im służy, że się podoba?

na nowe: pomysły, doświadczenia, relacje, dziedziny, a przede

Tomek: To widać przede wszystkim podczas naszych wydarzeń,

wszystkim nowych ludzi, którzy swoją energią zasilają to miejsce.

szczególnie tych międzynarodowych, gdy zjeżdża się do nas

Schyłek lata na rozmowę okazał się dobry – opadły już bowiem

kilkadziesiąt osób z całego świata: ze Stanów, Indonezji, Ja-

emocje, kiedy to przez dwór w Sobolach przewijał się barwny

ponii. Mieszkańcy dostrzegają, że ci ludzie muszą mieć jakieś

korowód: uczestnicy warsztatów z całego świata, lokalni spo-

powody ku temu, by tutaj przyjechać z drugiego końca świata.

49

organizacjom i instytucjom, którzy mogliby stać się naszymi

końcem sierpnia we wsi Sobole, w gminie

d e s i g n a l iv e . p l

48 ludzie

Z

Gosią i Tomkiem Rygalikami spotkałam się

łecznicy, sąsiedzi, strażacy, aktorzy teatru improwizowane- To dla nich zaskakujące, ale jednocześnie rodzi pewien rodzaj go, przedstawiciele samorządów, przyjaciele, rodzina… Gosia

poczucia dumy.

i Tomek mieli więc możliwość, by na swoją obecność w Sobo-

Kiedy ludzie z Waszej gminy i goście z zagranicy mają szansę

lach popatrzeć z dystansu. Ja natomiast miałam okazję w końcu

się poznawać?

poczuć magnetyzm tego miejsca, o którym słyszałam tak wiele

Gosia: W zeszłym roku zabraliśmy ich na dożynki gminne, ale

dobrego.

w tym roku dożynek nie było ze względu na afrykański pomór

Mimo że ziemska posiadłość wygląda, jakby jej material-

świń. Zostało więc specjalnie dla nas zorganizowane spotkanie

na świetność miała dopiero powrócić – zatarte zarysy alei

na wiejskiej świetlicy z muzyką ludową, zespołem śpiewaczym

i klombów, dawno niepielęgnowane jabłonie, odarta z farby

i lokalnymi potrawami.

brama – czuć już wyraźnie powiew nowego ducha i otwarcie

Tomek: Nasi goście byli zdziwieni, że jesteśmy tutaj od tak

kolejnego rozdziału w historii tego miejsca.

niedawna, a wszyscy już nas znają, lubią i chcą z nami działać.

Sobole będą Waszym nowym życiem? Chcecie się tutaj osiedlić?

Zresztą sięgając do początków tego miejsca, ideą zawsze była

Gosia (Prezes Zarządu Fundacji Sobole): Dużo osób nas o to

otwartość na świat i lokalną społeczność. Przed wojną dworek

pyta. Na razie nie mamy takich planów.

Sobole wraz z założeniem parkowym należał do szlacheckich

Tomek (Fundator Fundacji Sobole): Jesteśmy raczej miejskimi

rodów z Warszawy, między innymi Drozdowskich i Gerlachów,

zwierzętami. Musimy sobie stwarzać dużo różnych powodów,

czyli elit intelektualnych tamtych czasów. Tętnił życiem towa-

żeby tu bywać. Bo sam fakt mieszkania na wsi kręci nas tylko

rzyskim i kulturą, był ostoją i miejscem przenikania się muzyki,

jako krótki wypoczynek.

literatury i sztuki. Po wojnie natomiast po wywłaszczeniach

Gosia: Poza tym fajny jest balans pomiędzy mieszkaniem w mie-

działała tutaj szkoła podstawowa.

ście, podróżami w wiele nowych miejsc na świecie i sielsko-wiej-

Czyli to miejsce nie jest przypadkowe, a jego historia „nale-

skim klimatem. Staramy się równoważyć te trzy składniki. Jak

ży” do wielu?

się już napodróżujemy, to dobrze jest pobyć w domu, korzystając

Gosia: Od powojnia aż do 2002 roku mieściła się tu wiejska

z uciech miasta, a jak już tym się nasycimy, to możemy uciec na

szkoła, czyli było to dobro społeczności lokalnej. Prawie każdy,

wieś. Powoli buduje się w naszą stronę autostrada i właściwie

kogo tutaj poznajemy, chodził tu, do tego budynku, na zaję-

za niedługo do Soból z Warszawy pojedziemy niecałą godzinę.

cia. Więc słyszymy niezliczone historie, na przykład o tym, jak

Tomek: Więc Sobole to część większej całości – życia zinte-

spisywali imiona i nazwiska uczniów całej klasy, wkładali do

growanego. Są w tej układance przestrzenią do myślenia, od-

słoików i zakopywali pod drzewami. Mamy więc w ogrodzie

poczynku, kreatywnego działania i bycia z ludźmi w sposób

takie kapsuły czasu.

wyjątkowo skupiony, co dzisiaj jest trudne.

Próbowaliście już je odszukać?

Jak reagują na Was mieszkańcy tutejszej wsi? Jesteście dla nich

Gosia: Jeszcze nie, ale są tacy, którzy twierdzą, że je odnajdą.

letnikami, dziwakami, outsiderami, artystami wykonującymi

Tomek: Myślę, że przy okazji kopania stawu możemy odnaleźć

niezrozumiałe zajęcia?

takie niespodzianki.

Gosia: Pewnie są i tacy, którzy tak myślą, ale od początku sta-

Gosia: Są również historie o zakopanym w parku skar-

ramy się nie być tu anonimowi. Przedstawiliśmy się ludziom,

bie, ale są też opowieści bardziej codzienne: przykładowo

Tomek Rygalik

Fundator Fundacji Sobole. Urodził się w Łodzi w 1976 roku. Projektant, wykładowca, kurator i doktor sztuki, studiował architekturę na Politechnice Łódzkiej. W 1999 roku ukończył Wydział Wzornictwa Przemysłowego w Pratt Institute w Nowym Jorku. W Stanach Zjednoczonych współpracował z wieloma firmami projektowymi, dla klientów takich jak: Kodak, Polaroid, MTV, PerkinElmer, Dentsply, Unilever czy Dupont. W 2005 roku, po ukończeniu studiów magisterskich na Royal College of Art w Londynie, został pracownikiem naukowym w zespole badawczo-rozwojowym działającym przy tej uczelni. W tym samym czasie założył własne studio projektowe. Od 2008 roku prowadzi pracownię projektowania na Wydziale Wzornictwa warszawskiej ASP. W 2012 roku stworzył Studio Rygalik. Współpracuje z takimi firmami jak: Moroso, Noti, Profim, Ideal Standard, Siemens, Heineken czy Ikea. Od 2010 roku pełni funkcję dyrektora kreatywnego czołowych polskich marek meblowych (między innymi Comforty i Paged). Realizuje wiele projektów dla instytucji kultury, na przykład dla Instytutu Adama Mickiewicza, Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, Muzeum Historii Żydów Polskich, BOZAR-u, Zachęty, Muzeum Fryderyka Chopina, Muzeum Narodowego i Instytutów Kultury Polskiej. W 2011 roku pełnił funkcję architekta polskiej prezydencji w Radzie UE.


50 ludzie

o tym, jak ktoś wchodząc na teren szkoły, otworzył bramę kop-

gażniku”. Poczęstował nas swoim domowym trunkiem i pętem

niakiem, a wtedy dyrektor nakazał mu cofnąć się i przeprosić

kiełbasy, i tak lody zostały przełamane. Kieliszeczek malinówki

bramę jako wyraz szacunku dla tego miejsca.

przekonał ich do nas, a potem przyszła pora na chrzanówkę.

Jak reagują na siebie mieszkańcy i Wasi goście podczas takich

Tomek: Na szczęście chrzanówka z kiełbasą wiejską bardzo

wydarzeń?

dobrze wchodzi. I co się okazało, oni nigdy chrzanówki nie

Tomek: Na dożynkach nasi goście są swoistym egzotycznym

pili, bo nie jest to trunek tutejszy i w związku z tym w ich życiu

korowodem, który wprowadzamy w lokalną społeczność

pojawiła się już anegdota o nas, o tej chrzanówce i przepisie na

i folklor, który dla nich jest równie egzotyczny. Czujemy się

nią. Przez takie małe historie buduje się nowa relacja.

trochę jak przewodnicy, ale też korzystamy z tego, bo ludzie

W jaki sposób wprowadzacie w to miejsce to, czym zajmujecie

otwierają się przed obcymi – nawet bardziej, niż zrobiliby to

się na co dzień, czyli krótko mówiąc „design”?

tylko przed nami. Tak więc nasza wiedza o lokalnych klima-

Tomek: Zależy, jak rozumiesz pojęcie „design”. Dla mnie to czę-

cikach, historiach, zwyczajach i relacjach narasta niczym kula

sto niematerialne, subtelne interwencje czy to w społeczność

śniegowa. Siłą rzeczy sami zaczynamy być w te relacje coraz

lokalną, czy w przestrzeń lub sprawy codzienne. To według

bardziej uwikłani.

mnie najbardziej wartościowy design, zwłaszcza jeśli są to roz-

Zaczynacie być tutejsi?

wiązania trwałe i potrzebne. Przykładowo podczas warsztatów

Tomek: Mimo że wieś jest mała, podobnie jak gmina i powiat,

Holis, które zakończyliśmy dwa dni temu, powstały projekty

to ludzie nie mają zbyt wielu okazji, by się spotykać. Choć nie

innowacji społecznych, by ludzi łączyć. To jest od zawsze jedna

jesteśmy tutaj stale, to staramy się jednak być tu w takich klu-

z głównych ról designu.

czowych momentach spotkań i tak powstaje wrażenie, że je- Jakie konkretnie innowacje powstały? steśmy tu pomału wpisywani na stałe. Podobnie jest w moim

Tomek: Jednym z partnerów warsztatów był powiat radzyński,

przypadku z Londynem czy Nowym Jorkiem. Choć dawno

więc pojawiło się sporo spostrzeżeń i potrzeb wynikających

tam już nie mieszkam, to ponieważ zjawiam się na pewnych

z wyzwań, jakie stoją przed całym regionem.

ważnych wydarzeniach, ludzie nadal myślą, że funkcjonuję

Gosia: Warsztaty były poprzedzone fazą badawczą – przepro-

tam permanentnie.

wadzaliśmy wywiady, zbieraliśmy różne źródłowe dane, żeby

Do tej pory znany Wam był miejski tryb życia. Ziemska posiad-

jak najlepiej wejść w lokalną tkankę. I dać tę wiedzę ludziom

łość narzuca rolę gospodarza i gospodyni. Jak interpretujecie

spoza regionu, ludziom, którzy reprezentują różne kultury, ale

te funkcje?

i dziedziny: socjologom, ekonomistom, projektantom usług

Gosia: Zależy od okazji i wydarzenia, ale staramy się tak pro-

i produktu… Ogólnie: młodym ludziom, którzy przywieźli tutaj

wadzić to miejsce, by goście czuli się współgospodarzami i to

ze świata również swoje lokalne doświadczenia oraz świeżą

działa. W ten sposób zdejmujemy z siebie trochę tego ciężaru,

perspektywę.

zwłaszcza w sytuacjach przyjacielskich odwiedzin. Oczywiście,

Tomek: Powstało wiele działań mających na celu wspieranie

gdy gościmy tu oficjeli, to trzeba stanąć na wysokości zadania,

rozwoju marki powiatu, na przykład projekty związane z lokal-

natomiast w innych momentach staramy się sobie odpuścić

nym jedzeniem.

i włączyć innych w to gospodarzenie. Zauważyłam, że ludzie

Gosia: Jednym z pomysłów jest proste stoisko do sprzedaży

dobrze się wtedy tutaj czują, potrafią z nami to miejsce współ-

bezpośredniej. Idea narodziła się w związku z problemami lo-

tworzyć. Wspólnie gotujemy, organizujemy czas, a poza tym

kalnej ludności z dotarciem ze swoimi produktami do klienta

obowiązuje u nas zasada: „Nie ma pustych przebiegów”, czyli

oraz z uwagi na potencjał, jaki niesie ze sobą otwarta tydzień

jeśli będąc na tarasie, wstajesz od stołu i idziesz do kuchni, to

temu trasa rowerowa wokół doliny Tyśmienicy.

zabierasz brudne naczynia ze sobą. Na ostatnich warsztatach to

Według koncepcji stoisko mógłby zrobić każdy sam, korzystając

też się sprawdziło, mimo że był cały zespół ludzi, który zajmo-

z projektu na zasadzie „open source”. W ten sposób ludzie pod

wał się gotowaniem i obsługą.

wspólną marką Powiatu Radzyńskiego mogliby sprzedawać

Tomek: Sobole to dzisiaj bardziej wspólnota niż dwór. Z jedny-

bez marż, pośredników i narzutów własnoręcznie tłoczony olej,

mi jest łatwiej, bo od razu odnajdują się w tym klimacie świa-

dżem, nalewki albo chrzan. Dodatkowo można by ujednolicić

topoglądowo. Inni potrzebują trochę czasu, żeby w to wejść

opakowania.

i poczuć się swojsko.

Tomek: Ale jest też projekt dotyczący aktywowania wiejskich

A jak u Was czują się goście stąd?

dzieci, które nie mają tutaj wielu zajęć pozaszkolnych, w związ-

Tomek: Jest pewna historia sprzed dwóch lat, kiedy to prezesa

ku z czym szybko potem stąd czmychają. Projekt zakładał, by je

Straży Pożarnej podjąłem chrzanówką własnej roboty.

zająć w ciekawy sposób, a jednocześnie budować zrozumienie

Prezes Straży to jest nie lada persona!

wsi i tego, że da się tutaj fajnie żyć.

Tomek: Tak, to jeden z „mędrców” wsi, a do tego bardzo sym-

Do momentu przyjazdu tutaj miejscowość Sobole istnia-

patyczny jegomość. Zawitali u nas dość niespodziewanie wraz

ła w mojej świadomości jako miejsce aktywności pary świet-

ze skarbnikiem Straży, a jednocześnie naszym sąsiadem i, co

nych projektantów, natomiast kiedy powiedziałam znajomemu,

ważne, uznanym masarzem.

gdzie jadę, powiedział krótko: „Polska B”. To jest swego rodzaju

Gosia: Na początku było drętwo, ale Tomek zaproponował kie-

stygmatyzacja? Czy faktycznie czujecie, że tutaj nie tylko czas

liszeczek malinówki i wtedy z ust prezesa padło hasło w stronę

płynie wolniej, ale też ekonomia i jakość życia są na niż-

młodszego od niego skarbnika: „ Przynieś to, co mamy w ba-

szym poziomie?


52

53

ludzie

d e s i g n a l iv e . p l


dziej niespotykanych konfiguracjach.

w Europie, jeśli chodzi o poprawienie jakości życia i pobudza-

Tomek: Czasem mają tutaj miejsce rzeczy wręcz irracjonalne.

nie gospodarki. Jesteśmy w miarę blisko Warszawy, a jednak to

Takie jak ta, gdy byliśmy akurat w trakcie współpracy ze spół-

jest miejsce przenoszące w czasie na dobre i na złe w aspekcie

dzielnią mleczarską Spomlek i sprzed bramy zakładu zniknę-

współczesnego życia i relacji międzyludzkich, które są tu bar-

ła plastikowa krowa-maskotka: zrobiło się niezłe poruszenie

dziej prawdziwe, ale również dlatego, że tutaj jest bardzo dużo

i wręcz wszczęto śledztwo. Trafiliśmy w sam tygiel tego zda-

do zrobienia. Dlatego tu jesteśmy.

rzenia, a zaznaczam, że sprawa miała w Radzyniu najwięcej

Co to znaczy „prawdziwe relacje międzyludzkie”? Nie znajdu-

lajków na Facebooku w historii. W końcu okazało się, że stara

jecie ich w dużych miastach?

krowa przewróciła się pod naporem wiatru, nowa jeszcze nie

Tomek: Świat przyspieszył nie tylko w naszej części globu,

dotarła, i ten moment…

a w Polsce szczególnie w ostatnich 20 latach. Ludzie są zajęci

Moment bezkrowia…

uczestniczeniem w systemie nadprodukcji i nadkonsumpcji. Są

Tomek: …wywołał poruszenie i niepewność. Finalnie stara

zagubieni i rozpierzchnięci, nie działają wspólnie. Są skoncentro-

krowa znalazła się u jednego z rolników, który dostał ją jako

wani na sobie i egoistyczni. Do tego dochodzi informacyjny nawał.

bezużyteczną. Nam jednak miała się przydać na warsztatach.

Czy tutaj odczuwacie inną mentalność, inną energię emocjo-

Chcieliśmy ją przemalować na żółto jako symbol regionu, po-

nalną?

jechaliśmy więc do tego rolnika tę krowę „odbić”. Po wynego-

Gosia: Bardzo trudno to uchwycić, ale z ludźmi, których tutaj

cjowaniu załadowaliśmy ją na przyczepkę i… zdarzył się taki

poznaliśmy, od początku łatwo było wejść w szczerą relację,

moment: jedziemy drogą przez pole kukurydzy, siedzę na przy-

która z czasem staje się coraz bliższa i niepowierzchowna.

czepie razem z tą krową, żeby nie spadła… i spojrzałem wpierw

Nawet nie wiem, jak to nazwać…

w ten jej plastikowy pysk potem w słońce, i pomyślałem sobie:

Tomek: Serdeczność. Te relacje są po prostu serdeczne…

„Co się tutaj odstawia?! Co ja tu robię?”. To było tak absurdalne,

Gosia: …i bezinteresowne. A to jest coś, co wyjątkowo doceniam.

55

Gosia: Czujemy, że ta przestrzeń się sprawdza, nawet w najbar-

padkowo. W tej chwili właśnie tu jest największy front działań

d e s i g n a l iv e . p l

54 ludzie

Tomek: Poruszasz ważny wątek, bo nie jesteśmy tutaj przy-

aż nie mogłem uwierzyć! Ale patrząc w ten krowi pysk, zdałem

Tomek: Goszczenie się i dzielenie nie jest standardem we

sobie sprawę, że to jest z jednej strony powrót do dziecięcej,

współczesnym życiu, szczególnie wielkomiejskim.

prawie zapomnianej, frajdy, a z drugiej to otwarcie dla nowych

Gosia: To prawda. Podam prosty przykład: umówiłam się na

nieprzewidywalnych zdarzeń i nowej jakości życia.

spotkanie z panią prezes lokalnej grupy działania. W założeniu

Wasze bycie na wsi zdecydowanie odbiega od standardowej

spotkanie miało być formalne, bo chciałam przedstawić dzia-

sielanki…

łalność naszej fundacji, a po niespełna godzinnej rozmowie

Tomek: Tak. To nie jest rąbanie drewna ani grabienie siana czy

zaprosiła nas do swojego domu na oglądanie meczu i na kola-

naprawianie płotu. Choć to też robimy, ale poprzez połącze-

cję, i zapoznała nas ze swoimi znajomymi. Przeszliśmy na „ty”,

nie naszej kulturotwórczej i badawczej działalności z wiejską

spędzając cały wieczór przy suto zastawionym stole, i stało się

codziennością powstają takie zaskakujące historie. Z mojej

to zupełnie spontanicznie! Podobnie działo się z uczestnikami

osobistej perspektywy było to mocne przeżycie: wiezienia pla-

naszych warsztatów, którzy byli goszczeni przez przypadkowe

stikowej krowy przez piękny wiejski pejzaż przy zachodzącym

osoby i zapraszani na herbatkę – która nota bene okazywała się

słońcu, zwłaszcza że chwilę wcześniej byłem na targach gdzieś

czasem nalewką – i wychodzili w super humorach.

w Paryżu, Chicago czy Mediolanie.

Może to jest po prostu głód nowości? Jesteście w końcu dla sie-

Czy takie akcje mogłyby wydarzyć się w Warszawie? Czy tam

bie wzajemnie rodzajem zjawiska!

jednak nie prosiłbyś, by takimi „brudnymi” sprawami zajął się

Tomek: Fajny obrazek opowiem: byliśmy na imprezie w świet-

Twój asystent? Albo wolontariusz? Kurier?

licy, tutaj w gminie, w Sętkach. Cudowny klimat: gospodynie

Tomek: To nie są brudne sprawy. Powiem Ewa szczerze: może,

przygotowały swoje specjały, grała kapela. Fajna, serdeczna

patrząc przez pryzmat naszej pracy, myślisz, że tak jest, ale my

i gościnna atmosfera. Był i wójt pod krawatem – gospodarz tego

jesteśmy bardzo przyziemni. Nie mamy samochodów, na jakie

wieczoru. Patrzymy, a jedna z naszych uczestniczek z Japonii

nas stać, nie jesteśmy wysnobowani, oderwani od rzeczywisto-

już jest przy stole i gada z jednym z mieszkańców, który wiemy,

ści, szczególnie eleganccy czy spięci… Mieszamy się z ludźmi

że nie mówi po angielsku, a tym bardziej po japońsku! Okazało

wszelakiego pokroju: od wyżyn intelektualnych i finansowych,

się, że rozmawiali przez Google Translate!

dostojników państwowych, po ludzi, którzy wykonują elementar-

Gosia: Wiemy też, że zrobiła niesamowite wrażenie na lokal-

ne prace: sprzątaczką, pomocnikiem spawacza, ślusarzem – i to

sach tym, że w trakcie trwania warsztatów „wyskoczyła” do

jest dla nas tak samo ważne. Jest w tym oczywiście pragmaty-

Tokio i z powrotem na pogrzeb babci!

ka alokacji naszego czasu, bo nie możemy sobie pozwolić na

Tomek: A chyba najbardziej byli zszokowani tym, że będąc

swoisty luksus dzisiejszego świata,, by wszystko wykonywać

jedną z niewielu Japonek, które zagościły w gminie, jeśli nie

własnoręcznie, w związku z czym tworzymy organizację, która

pierwszą, wróciła tu z Tokio specjalnie na spotkanie z miesz-

pomaga nam inwestować czas tam, gdzie bez nas faktycznie

kańcami gminy Ulan-Majorat! Lubię zbierać takie historie,

się nie obejdzie. Natomiast zdarza się, że wolę wsiąść w samo-

które pokazują magię naszego miejsca przyciągającego do sie-

chód i pojechać zrobić coś samodzielnie, niezależnie, czy to

bie tak różnorodnych ludzi. To jest tygiel, miejsce, gdzie ludzie

jest w Londynie, Warszawie, Nowym Jorku czy Sobolach.

się mieszają, inspirują i wymieniają doświadczeniami.

Tak dzieje się często przy działaniach typowo projekto-

Gosia Rygalik

Prezes Fundacji Sobole. Urodziła się w Warszawie w 1982 roku. W 2010 roku ukończyła Wydział Wzornictwa na ASP w Warszawie, studiowała także w Danmarks Designskole. Pierwsze projektowe doświadczenia zawodowe zdobywała w Kopenhadze. Podczas studiów na ASP była członkiem platformy PG13 – grupy studentów – realizującej projekty o charakterze eksperymentalnym, organizującej i biorącej udział w wystawach, konkursach i warsztatach projektowych, jak również projektach we współpracy z przemysłem. Podczas studiów magisterskich Gosia skoncentrowała się na food designie. Związek między jedzeniem a projektowaniem stanowi główny temat jej teoretycznych poszukiwań oraz zawodowej praktyki. W 2009 roku dołączyła do zespołu Studio Rygalik.


56

57

ludzie

d e s i g n a l iv e . p l


58 ludzie

wych. Czasem przypomina to bycie w bańce oderwanej od rze-

zamykać, ale kumulować, rozwijać w jakimś pięknym miejscu

czywistości. Jesteś pochłonięta i przez chwilę czas nie istnieje,

oraz naturalnie przekazywać dalej.

chodzi tylko o to, żeby coś dobrze zrobić, liczy się efekt, a nie

Gosia: Myśląc o tym, dlaczego to robimy, przypomniała mi się

tylko proces. Bardzo dobrze wspominam z czasów swoich stu-

sytuacja sprzed kilku dni, kiedy cała grupa warsztatowa nas

diów takie działania kończące się często zarywaniem nocy. Tak

opuszczała. Oprócz tego, że miejsce jest piękne i robimy tutaj

zresztą w edukacji powinno być: „Hands on approach”! Czyli

ciekawe, wartościowe kulturalnie, projektowo i artystycznie

przynajmniej tyle samo „design doing ”, co „design thinking”.

projekty, to poza tym wszystkim ja dostaję tu bardzo ważną

Takie podejście promuję. Ale żeby niepotrzebnie nie dmuchać

rzecz: uśmiechy na twarzach tych ludzi. Dotarło do mnie, że

w swój żagiel, to szczerze przyznam, że mimo wszystko takie

robimy coś, co oni zabierają ze sobą, tworzymy im miłe wspo-

sytuacje w naszej firmie są sporadycznym „luksusem”. W więk-

mnienie, które zostanie z nimi może i do końca życia.

szości zajmujemy się poukładanymi procesami projektowymi,

Kiedy na twarzach pojawiają się te uśmiechy?

oczywiście zawsze podchodzimy do nowych zadań indywidu-

Gosia: Dajmy na to, gdy na wiejskiej świetlicy lokalni miesz-

alnie, ale polegamy na sprawdzonych schematach, wypraco-

kańcy spontanicznie postanowili nauczyć naszą 40-osobową

wanych procesach, co pomaga nam być bardziej efektywnymi,

międzynarodową grupę tańczyć poloneza. Jest w tym tańcu

profesjonalnymi i wydajnymi ekonomicznie. To, co się dzieje

moment, gdy przechodzi się pod tunelem rąk utworzonym

tutaj, to dla nas rodzaj wentyla, partyzantki poświęconej pro-

przez inne pary. Kiedy byłam w tym tunelu, patrzyłam na mi-

jektom eksperymentalnym, warsztatowym i hipotetycznym.

jane osoby i dosłownie każdy miał na twarzy takiego banana,

Dlaczego to robicie? Czy dlatego, że to Was niezwykle bawi

że trudno było uwierzyć! Wtedy uzmysłowiłam sobie, jak cie-

i odrywa od codzienności?

kawe i ważne jest takie wydarzenie dla osoby z Turcji, Indonezji,

Gosia: Oczywiście! Przede wszystkim nikt nam nie kazał tego

Japonii czy Chin, która pierwszy raz w swoim życiu tańczyła

robić!

poloneza, jadła bigos i piła bimber!

Tomek: Tak, właśnie poszerzenie spektrum działań to był głów- A czym taka sytuacja różni się od tańców hula na Hawajach? ny powód, żeby tutaj się znaleźć. Ale Gosiu, Ty mów, bo znowu

Tomek: Jest pewna zasadnicza różnica, bo taniec hula jest

się wciąłem…

znany na całym świecie, a to, co my tutaj wyrabiamy, to jest

Gosia: Póki co żyjemy z czegoś innego, gdzieś indziej jesteśmy

prawdziwa egzotyka. (śmiech)

„na stałe”. A to jest projekt z pasji i z potrzeby serca. Powstał

Gosia: Poza tym tutaj to się dzieje u źródeł, a nie w hotelowym

z inspiracji innymi tego typu miejscami, do których przyjeż-

lobby. Tu chodzi o niepowtarzalność i autentyczność przeżyć,

dżają ludzie z całego świata. Jednym z nich było Domaine de

bo nikt z nich nie zapisał się na lekcje polskiego tańca, tylko

Boisbouchet, gdzie prowadziliśmy warsztaty trzy lata z rzędu.

zdarzyło się to nagle. To jest konsekwencja naszego podejścia

Podobnie jak do nas teraz, musisz tam lecieć samolotem, potem

do tego miejsca: wszystko, co się u nas dzieje, ma jakieś ramy,

jechać pociągiem, żeby potem ktoś jeszcze musiał odebrać cię

ale zostawiamy miejsce na swego rodzaju nieprzewidywalność

ze stacji. I niby jedziesz gdzieś na koniec świata, a potem docie-

i wolność. Gromadząc tak wyjątkowych i różnorodnych ludzi,

rasz do epicentrum dobrej energii: otwartych i uśmiechniętych

z ciekawością patrzymy, co może wyniknąć z tej kolizji.

ludzi oraz kreatywnych działań.

Tomek: To jest tak jak z filmami klasy A i B. Obydwa opowia-

Długo dojrzewaliście do tej decyzji? I dlaczego akurat tutaj?

dają podobną historię, mają te same budżety, a nawet aktorów,

Gosia: To ani nie jest do końca racjonalne, ani logiczne, ale w na-

a jednak wychodzi inaczej…

szym życiu narastała potrzeba stworzenia takiego miejsca. Długo

To co w takim razie jest kluczowe? Scenariusz? Reżyser?

zadawaliśmy sobie pytania, czy to ma być w mieście, czy poza,

Tomek: Chyba właśnie o to chodzi, żeby dać „aktorom” szansę

czy ma być stare, czy nowe. W Tomku to buzowało od momentu,

opowiedzenia czegoś więcej o życiu, o wartościach. Pomóc im

kiedy go poznałam. Potem już buzowało w nas obojgu, raz mniej,

się otworzyć.

raz bardziej… Ludzie często pytają, jak znaleźliśmy Sobole. Odpo-

Gosia: Podobnie jak w teatrze improwizowanym. Aktorzy do-

wiadamy pół żartem, pół serio, że to ono nas znalazło. Jak przyje-

stają pewne założenia, w ramach których improwizują, wyczu-

chaliśmy tutaj pierwszy raz, to zakochaliśmy się w tym miejscu…

wając siebie wzajemnie.

Ktoś jednak musiał Was tutaj przywieść?

Co jest w Was takiego, że ludzie chcą się tutaj otwierać?

Gosia: Tomek nas tutaj przywiódł! A wcześniej natknął się po

Tomek: Jesteśmy z Gosią bardzo otwarci, spokojni i wyluzowa-

prostu na ogłoszenie sprzedaży tego miejsca.

ni, ludzie to czują i nam o tym piszą w anonimowych ankietach.

Tomek: To był wynik wieloletniej inwestycji czasu i uwagi. Jeź-

Czytanie tego feedbacku jest rozczulające i można te koperty

dziliśmy z Gosią po świecie w przeróżne miejsca. Prowadzili-

z opiniami trzymać sobie pod poduszką na ciężkie czasy, jak

śmy nietypowe projekty warsztatowe od Norwegii po Meksyk.

trafi się jakaś depresja. Odpukać.

Chłonęliśmy inne kultury, poznawaliśmy wspaniałych ludzi,

Chyba jednak wszystko rozwija się w dobrą stronę. Jakie macie

inspirowaliśmy siebie i innych, zostawialiśmy tam mnóstwo

plany?

twórczej energii w zamian za wspomnienia. I czuliśmy, że te

Tomek: Tworzymy miejsce z unikalnym programem, do które-

miejsca kwitną dzięki właśnie tej energii, jaką wyzwalają w ko-

go coraz częściej będziemy zapraszać wydarzenia z zewnątrz.

lejnych grupach ludzi. Pomyślałem sobie, że z jednej strony to

Oczywiście tylko takie, które nas zaciekawią. Więc możesz na

fajnie, że nasza energia zaraża, rozchodzi się i wybucha, jest efe-

przykład przyjechać tutaj ze swoimi koleżankami, by od-

meryczna, jednak dobrze byłoby zacząć ją też kumulować. Nie

prawiać witchcraft, z bocianiego gniazda zrobicie totem


boimy się o nie tak, jak w miejskiej przestrzeni. Przynajmniej ja

To że ja mogłabym być czarownicą, to jeszcze przyjmę, ale

już tak mam. Ale był przypadek, gdy zaniepokojona mama zer-

Tomek, że Ciebie ciągnie w takie niematerialne tematy?

kała na zegarek i w końcu wyszła naprzeciw. Usłyszała potem

Tomek: Od lat! (śmiech) Niektóre realizowane w Sobolach wcześ-

od syna, że psuje całą zabawę! Bo oni tutaj zaczynają czuć frajdę

niejsze projekty plenerowe też miały taki wymiar społeczno-

z samodzielności. To będą dla nich fajne przebłyski z dzieciń-

-energetyczny. Zmierzam jednak do tego, że jesteśmy swoistym

stwa. Też takie mam, gdy rodzice zawozili mnie na wieś. Wtedy

hardwarem i softwarem, ale możesz też przyjść ze swoją apką,

dorośli już nie muszą specjalnie niczego wymyślać. Nie pilnują

pod warunkiem że ją wybierzemy na swojego fona. (śmiech)

nadmiernie ani dzieci, ani czasu.

A co z remontem, rozbudową hardwaru?

Zatracasz się tutaj w czasie?

Gosia: Na razie niewiele zmieniliśmy. Urządziliśmy dworek

Gosia: Tak, tutaj jestem poza czasem. Zupełnie odklejona.

meblami, które tutaj były, i prototypami projektowanych przez

Zwłaszcza w obecnej sytuacji życiowej. Przyjechaliśmy tutaj

nas mebli, które właściwie już nie mieszczą się w Warszawie,

z Romkiem właściwie kilka dni po porodzie, bo w Warszawie

i uzupełniliśmy to prostymi rzeczami z Ikei, żeby móc funk-

było strasznie gorąco, i nie wiem już, jak długo tutaj jestem, ile

cjonować. Ten dom musi się dopiero zmacerować, żebyśmy

dni… Po prostu zanurzyłam się w to bycie.

wiedzieli, jak ma wyglądać. Mamy też tzw. pink house, czyli

(Tomek wchodzi z bigosem)

dawne czworaki, gdzie odbywają się warsztaty i jest miejsce do

Czy masz Tomku wrażenie, że robicie rzeczy ważne?

spania dla kilkudziesięciu osób. Natomiast za nim ma powstać

Tomek: Po prostu to robimy, bo lubimy.

nowoczesny dwupoziomowy budynek ze wspaniale wyposa-

Gosia: Teraz ja Ci wejdę w słowo. Ja jednak, wspominając

żonym warsztatem badawczo-rozwojowym. To otworzy nowe

uśmiechy tych ludzi, uważam, że tak – robimy rzeczy

możliwości. Z tym też wiąże się ciekawa historia. Konserwator,

ważne. Ale jedzmy już, bo stygnie.

który uchodził za ostrego i nieprzejednanego, zgodził się na

61

nich była prawdziwa wyprawa po skarby! A my, dorośli, nie

okiem)

d e s i g n a l iv e . p l

60 ludzie

Światowida i będziecie szukać energii kosmosu. (mrugnięcie

ten ultra nowoczesny budynek, choć cały park i zabudowania są zabytkami. Natomiast wzięło się to pewnie znów z tej naszej otwartości – rozmawialiśmy z nim dużo wcześniej, radziliśmy się i chyba wyczuł, że my też mamy na względzie dobro tego miejsca, że ingerować można współcześnie, ale mądrze. Gosiu, cztery tygodnie temu urodziłaś synka Romana, który wspaniałomyślnie daje nam porozmawiać, jest tutaj z Wami też starsza córka Frania, w międzyczasie przez ten dom przewinęło się kilkadziesiąt osób. A Ty promieniejesz! Naprawdę nie jesteś zmęczona? Tomek: To ja może pójdę nakarmić dziecko, to starsze. Gosia: Nie jest źle. Mam tutaj możliwość wychillowania się. Warsztaty nie były inwazyjne, a ponadto dzięki temu mieliśmy regularne posiłki wydawane z kuchni. I nie musiałam się tym wcale martwić. To miejsce daje mi, mówiąc górnolotnie, radość życia! Przez dwa i pół roku na tym tarasie i wkoło spotkało mnie tak wiele dobrego, że trudno jest to wycenić. Widzimy, że to ma sens, że ludzie też się tutaj dobrze czują, a to sprawia nam przyjemność i satysfakcję. Dlatego nam się chce, jest w tym jakiś magnetyzm na poziomie ludzkim. Tomek: (wpadając z pytaniem) Dziewczyny, zjecie bigos? Zapewniam Ewa – bigos od naszej sąsiadki robi robotę! Bardzo chętnie, skoro polecasz! Gosiu, macie tutaj czas na rodzinę? Jak spędzacie czas poza warsztatowy? Gosia: Jest basen w okolicy, w ogrodzie trampolina, są konie. Poza tym samo siedzenie przy stole i pogranie w planszówki też jest fajne i cenne. Robimy ogniska, do których na koniec wrzucamy buraki i ziemniaki, żeby je potem zjeść rano jeszcze ciepłe z jogurtem. Przyjeżdża do nas poza tym rodzina albo znajomi z dziećmi. Czasem jest nawet cała banda dzieciaków i już nikt nie wie, gdzie one są: biegają, szaleją, oblewają się wodą, idą same do sklepu na koniec wsi. Jak z takiej wycieczki wracają, to są totalnie szczęśliwi, bo znaleźli kijek, na którym była zaczepiona reklamówka, i starą czapkę z daszkiem. To dla

Studio Rygalik i Fundacja Sobole

Studio Rygalik powstało w 2006 roku. Przez pierwsze dwa lata działające między Londynem a Łodzią, w 2009 roku osiadło w Warszawie. Wtedy do zespołu dołączyła Gosia Rygalik, która trzy lata później została w Studio partnerem. Spektrum działań pracowni jest bardzo szerokie – od projektowania, rozwoju i wdrożenia produktu, po realizacje site-specific, design & build oraz produkcję limitowanych serii. Studio angażuje się także w projekty dla instytucji kultury, pozwalające na działania eksperymentalne. W portfolio Studia Rygalik znajdują się projekty dla takich marek jak: Absolut, Artek, Comforty, Dupont/Corian, Heal’s, Heineken, Ideal Standard, Ikea, Moroso, Noti, Paged, Pfleiderer, Profim i Siemens, a wśród instytucji można wymienić Bozar w Brukseli, Muzeum Polin, Teatr Wielki – Operę Narodową. W 2016 roku powołano Fundację Sobole, której fundatorem jest Tomek, a prezesem Gosia. Celem fundacji jest działalność kulturalna, oświatowa, naukowa, naukowo-techniczna oraz w zakresie kultury fizycznej i sportu. Szczególnie koncentruje się na zwiększaniu dostępności do kultury i edukacji, a także na działalności interdyscyplinarnej.


63 d e s i g n a l iv e . p l

Sztuka wyboru

62

Bujnie 5

4

Studio projektowe i manufaktura założona przez Szymona i Izabelę Serej. Ona – architektka oraz architektka krajobrazu, on – magister

8

sztuki, absolwent szkoły filmowej. Każde mocno osadzone w świecie kreacji. – Łączenie życia zawodowego z prywatnym ma szanse powodzenia w momencie, kiedy dwie osoby są w stanie dzielić wspólne pasje i zainteresowania. Mamy akurat to szczęście, że inspirują i nakręcają nas do działania podobne rzeczy. Żyjemy tak, aby to życie, a szczególnie napotkani ludzie, stanowili dla nas inspirację do rozwoju i podejmowania kolejnych wyzwań. To wymaga od nas ciągłego opuszczania strefy komfortu, ale z doświadczenia wiemy, że warto! Co do inspiracji projektowych, to ze względu na swój fach, zainteresowania i pasje są związane ze sztuką, architekturą i naturą.

3

Najlepszym sposobem ich zobrazowania są ludzie, którzy stoją za danymi ideami i inspiracjami.

1

2

6

Szymon 1

Edward Hopper

Mistrz malarskiego suspensu. Jego geniusz wynika z niepokoju, jaki wywołują często sielskie obrazy zestawione z samotnością danego człowieka. Ten niepokój sprawia, że czyste, ascetyczne w formie obrazy noszą w sobie taką moc!

7

Izabel a 2

R o g e r D e a k i n s

Operator filmowy, który stworzył takie hity jak na przykład „Blade Runner 2049”, „Droga do szczęścia” czy „Fargo”. Człowiek, który widzi tysiącem odcieni i barw, a w dodatku potrafi je doskonale skomponować, kreując i nadając ton całemu filmowi. Jego zdjęcia to istna uczta dla oczu!

3

4

5

6

7

Martin Parr

Orzech

Roberto Burle Marx

L u d wi g Mi e s v a n d e r R o h e

I n d i a M a h d a vi

Fotograf, który stoi na przeciwnym biegunie, niż Deakins. Pozornie nie dba o kadr ani o subtelne oświetlenie, jego zdjęcia są krzykliwe, często robione z lampą. Prawda jest jednak taka, że Parr to doskonały obserwator rzeczywistości, a jego zdjęcia są perełkami obrazującymi naszą codzienność.

Trudno definiować go jako osobę. Jest to jednak symbol inspiracji, jaki stanowi dla nas natura. Orzech ze zdjęcia towarzyszy nam w naszym rodzinnym domu. W jego cieniu spędziliśmy wiele wspaniałych chwil. Tym, czego się od niego nauczyliśmy, są harmonia i umiejętność wywoływania uczucia spokoju. Kluczem zaś do zrozumienia tych dwóch rzeczy jest jego ciągła zmiana, której wraz z całą naturą ulegają codziennie, poprzez wzrost, kwitnienie i dostosowywanie do zmieniającego się otoczenia.

Brazylijski malarz, rzeźbiarz, ale przede wszystkim wybitny XX-wieczny architekt krajobrazu. Tworząc projekty ogrodów, Marx spędził dużo czasu nad zintegrowanym procesem znanym jako triada: Architektura – Krajobraz – Malarstwo (połączenie idealne!). W jego projektach rysunki i obrazy zmieniają się w przestrzeń trójwymiarową. Tworzył place, skwery, ogrody, deptaki – wszystkie piękne, pełne kolorów, miękkich kształtów i linii, no i tego najważniejszego elementu – bujnej zieleni.

Architekt modernistyczny, dyrektor szkoły Bauhausu. To, co zachwyca w jego projektach, to konsekwentne dążenie do tworzenia uniwersalnej, wyrafinowanej w swojej prostocie architektury, która zdecydowanie wyprzedzała tamte czasy. W jego budynkach nie istnieje wyraźny podział na wnętrze i zewnętrze, wszystko się przenika, przedłużeniem budynku jest otaczająca przyroda, a szklane tafle nie są ścianami, lecz obrazami otwartymi na otaczające miasto czy naturę. Nie sposób opisać go w kilku słowach – po prostu mistrz.

Francuska architektka i projektantka. Tworzy wspaniałe, bajkowe wnętrza, wypełnione jasnymi kolorami i teksturami. W jej projektach najbardziej inspirują wykorzystane przez nią kształty: organiczne, miękkie, obłe, harmonijne i oddziałujące na zmysły. Puszysty, różowy aksamit, obłe kształty i detal z mosiądzu składają się na jej charakterystyczny styl. Tworzy alternatywny świat, wypełnia go kolorem i meblami własnego projektu, tak jak to zrobiła w swoich flagowych projektach wnętrz: sklepie Red Valentino w Rzymie przy Via Del Babuino 61 czy kawiarni Sketch w Londynie.

8

M at hieu M at égo t

Projektant węgierskiego pochodzenia, większość życia działał we Francji. Matégot jest przede wszystkim wolnym duchem; tworząc bardzo osobiste prace, wykreował własny świat i charakterystyczny styl. Jego projekty najbardziej cenimy za połączenie bardzo przemyślanej funkcji z praktycznością i wyrazistym, zaskakującym wzornictwem. Jest nam również bliski ze względu na swój flagowy materiał – stal, pręty, rury, blachę perforowaną. Jego sławny fotel „Copacabana” (1955–1956) znajduje się w kolekcji Centrum Pompidou w Paryżu.


Wnętrza radykalne Wojciech Trzcionka – s. 68

65

Miejsca

If you’re going to San Francisco… Monika Brauntsch – s. 90

z d j ę c i a monika bra u ntsch

Podróż sentymentalna Marek Warchoł – s. 66

2/3

d e s i g n a l iv e . p l

Byłem tam tylko raz, ale pamiętam go doskonale. Każdy detal, a przede wszystkim jego przestrzeń. Korzenie naszego rozumienia architektury tkwią w naszym dzieciństwie, tkwią w naszej biografii. Ta przestrzeń była pełna spokoju i harmonii, prosta, monumentalna


RO z m ó w k i a r c h i t e k t o n i c z n e

(zapiski z podróży)

67

dzoną tak, by cieszyć oko wszelkimi kolo- wyglądała obco, żałośnie i rozczulająco. rami, jakie mieszczą się w granicach wid- Podszedłem bliżej, chcąc odgarnąć włosy ma światła widzialnego. Teraz rosną tu

z jej twarzy. Nie miałem odwagi. Odnio-

sięgające pasa pokrzywy i cała masa in-

słem wrażenie, że z głębin studni spogląda

nego zielska, którego nie byłem w stanie

ku mnie szare, stęsknione oko.

d e s i g n a l iv e . p l

66 M I EJSCA

Podróż sentymentalna

zidentyfikować. Pałac należał niegdyś do możnego

Kamieniołom

rodu, który władał pobliskimi ziemiami.

Zamek

Po wojnie miały tu swoją siedzibę rozma-

Górska ścieżka wiodąca do kopalni

ite państwowe instytucje, które chcąc nie

była upstrzona rozdeptanymi główkami

chcąc, dbały o jego utrzymanie. Dziś znaj-

jagód. Widok objawił mi się nagle spoza

duje się w prywatnych rękach. Właściciele

linii drzew. Poczułem oszołomienie i nagi

Ruiny zamczyska wznoszą się na spo-

są pełni zapału i dobrej wiary. Być może

wstyd, jakbym ze splątanych gąszczy umy-

rym wzniesieniu górującym nad otocze-

urządzą tutaj coś w rodzaju skansenu. Dzi-

słu wkroczył w pustkę prawdy o samym

niem. Wieże runęły już dawno, mury prze-

siaj pałac zamieszkują duchy przeróżnej

sobie. Wyszedłem na rozległy płaskowyż

łamały się w wielu miejscach i na zamkowy

proweniencji. Nie sądzę, by chciało im się

usypany z mniejszych i większych bloków

dziedziniec wtargnął las. W tym stanie za-

straszyć. Są zgorzkniałe, znużone wieczy-

białego i rdzawego kwarcu, niepokojąco

mek stoi od kilku stuleci. Padł łupem jed-

stym oczekiwaniem.

chyboczących się pod stopami. Stukotały

nej z łupieżczych wypraw okolicznych wa-

Pośrodku wielkiego kawałka zaroś-

tażków i już nigdy nie podniósł się z ruin.

niętej chwastami przestrzeni o nieokreślo-

z tajemniczym pogłosem zamierających kastanietów.

Wędrując po jego krużgankach, dzie-

Kopalnia jest nieczynna od wielu lat.

dzińcach i kondygnacjach, czułem się jak

Jej otoczenie stanowi gotową scenografię

we wnętrzu rysunku M.C. Eschera. Schody

do filmu z gatunku postapo. Smutne kwar-

prowadzące donikąd, przenikające się gale-

cowe rumowiska, a pomiędzy nimi opusz-

rie, urywające się niespodziewanie koryta-

czone zabudowania wyglądające tak, jak-

rze. Nieraz po długim błądzeniu odnajdy-

by wyniesiono się z nich z dnia na dzień,

wałem się na powrót w miejscu, z którego

może pod naciskiem bezdusznych decy-

wyruszyłem, albo docierałem do niezna-

dentów albo ze strachu przed zbliżającym

nej mi wcześniej izby, choć przysiągłbym,

się odłamkiem kosmicznej skały. Snułem

że chwilę wcześniej był tam jedynie nagi

się pośród nich z głową pustą jak koncha.

mur przerośnięty natarczywą roślinnością.

Onieśmielony, jakbym naruszał swoistą

Ślady zamierzchłej przeszłości obudziły we mnie pomieszane uczucie nostalgii i błogiego smutku. Coś innego jednak wprawiło mnie w dojmujące przygnębienie. Pośród średniowiecznych ruin walały się bowiem pozostałości nowszego świata – ruiny współczesności. Sklecone z desek wychodki, tarasy widokowe, których budowę przerwano w połowie, drewniane budki, które miały zapewne pomieścić sklepiki z pamiątkami i kasy biletowe.

MAREK W ARCHOŁ

Trochę architekt, trochę nie. Krótkowidz, agnostyk. Z przymusu petent, klient, pacjent, konsument, wyborca. Genetyczny hochsztapler i prowokator. Pisze, bo inaczej nie może, a mówić się boi. Laureat wielu konkursów literackich, które jeszcze nie zostały ogłoszone. Lubi brzydką architekturę, niemoralne książki i Béla Tarra. Woli góry, psy, irysy. Marzy o siedmiu równoległych żywotach, ale nie szuka utraconego czasu. Urodzony jako niemowlę, dziś wraca do korzeni.

Stosy płyt gipsowo-kartonowych zalega-

ne ślady czyjejś niegdysiejszej obecności. Poprzewracane krzesła, stosy dokumentów, szczątki figurki, słoik po ogórkach konserwowych wypełniony tajemniczą mazią. Pojedyncza, ciężka firana jakby odlana z wosku, z wyblakłym, lecz jeszcze widocznym kwiecistym wzorem. Naderwana półka ledwie trzymająca się ściany, na której stał obtłuczony zielonkawy czajnik. Kamieniołom jest na wierzchołku góry. Wierzchołku, którego przecież nie

jące w sypialni jakiegoś dawnego lorda. Zardzewiała kielnia, kask, resztki wyła-

świętość tego miejsca, odkrywałem kolej-

ma, bo został wydrążony. Zastąpił go głęnej geometrii, która była niegdyś pałaco-

boki krater o niemal pionowych ścianach

manych drzwi i framug. Ruina niezreali- wym ogrodem, stoi manekin. Ma na sobie

połyskujących kwarcową bielą. Dno kra-

zowanego marzenia.

teru wypełnia stojąca woda porośnięta

białą, powłóczystą szatę i twarz zasłoniętą

długimi, czarnymi włosami. Z daleka przy- wysoką trawą o niepokojąco intensywnej Pałac

pomina dziewczynkę z filmu „Ring”, która

zieleni. Pomiędzy blokami kwarcu prze-

wyszła ze studni i zastygła w bezruchu, za-

mknie niekiedy jaszczurka. Ten księżycowy

W miejscu monumentalnej, reprezen-

skoczona zapewne, że nikt nie czuje prze-

krajobraz jednocześnie przeraża i olśniewa.

tacyjnej bramy wjazdowej jest dziś ogro-

rażenia na jej widok. Trudno powiedzieć,

Wkroczyłem do tej kamiennej świątyni, ja: pielgrzym-heretyk, starając się nie zakłócić

dzenie z siatki, które dość łatwo sforso-

co tam robi, na kogo czeka, kto ją tam przy-

wać. Długa, prosta aleja wiodąca do pa-

prowadził. Może jest jednym z duchów tego

panującej tu jałowej ciszy. Podobno można

łacu otoczona była w czasach świetności

miejsca, który zabłąkał się w świetle dnia

tu znaleźć ametyst lub górski krysz-

nieprzyzwoicie bujną roślinnością, urzą-

i skamieniał w słońcu. Gdy ją ujrzałem,

tał, choć pewnie trzeba na to zasłużyć.

• Ilustracja przedstawia ruiny zamku Gryf, we wsi Proszówka obok Gryfowa Śląskiego. To jest główna brama


Był synem kamieniarza. Studiów architektonicznych nigdy nie ukończył. Nie z braku talentu, ale z powodu konfliktowej natury. Gdy na trzecim roku wyleciał z politechniki, popłynął do Stanów Zjednoczonych, gdzie zarabiał na życie jako pomywacz, kreślarz, gazeciarz, ale szybko zrozumiał, że to właśnie architektura będzie jego przeznaczeniem. Dziś uważamy go za prekursora modernizmu, twórcę nowoczesnej koncepcji architektury i jednego z najbardziej znanych przedwojennych architektów, takich jak Ludwig Mies van der Rohe, Le Corbusier i Frank Loyd Wright. „Ornament i zbrodnię” ogłosił z czasem. Architekt Adolf Loos to jeden z najbardziej przekonujących bojowników o prostotę i funkcjonalność w architekturze. My odwiedziliśmy wnętrza, które urządzał bogatym mieszczanom w czeskim Pilźnie Tekst Wojciech Trzcionka Zdjęcia Visit Pilzen

69 d e s i g n a l iv e . p l

68 M I EJSCA archikona

Wnętrza radykalne


Oczywiście oznaczało to wielki boom

że znaczącym teoretykiem

budowlany, który został wzmocniony po

architektury i do pewnego

ustanowieniu Republiki.

stopnia filozofem. Urodził

Oprócz dużych zakładów w mie-

się w 1870 roku w Brnie.

ście istniało także kilkanaście innych

Jego rodzice mieli kamie-

mniejszych fabryk. Wiele z nich było

niołom i zakład kamieniarski. Doświad-

własnością dobrze wykształconej spo-

czenie wyniesione z rodzinnego biznesu

łeczności żydowskiej z Pilzna, jak ro-

przydało mu się z czasem w projektowa-

dzina Hirschów, która była właścicie-

niu, w którym wykorzystywał między

lem zak ładów wytwarzających drut.

innymi szlachetne materiały. Architek-

W 1907 roku Vilém Hirsch i jego żona

turę studiował w Dreźnie, ale nauki nie

Marta spotkali się z Adolfem Loosem

dokończył – nie z uwagi na brak talentu,

w Wiedniu, będąc pod wielkim wraże-

lecz z powodu konfliktów z nauczycielami.

niem jego realizacji. Rodzina Hirscha

Młody Loss nie chciał przejąć rodzinnej

poprosi ła go o stworzenie projektu

firmy i w 1893 roku matka, przed którą

przebudowy apartamentu, który znajdo-

chciał uciec z powodu licznych utarczek,

wał się na pierwszym piętrze ich domu

kupiła mu bilet w jedną stronę do Ameryki,

przy ulicy Plachého 6. I był to początek

pod warunkiem że zrzeknie się praw do

długiej serii projektowania kolejnych

majątku i więcej się nie zobaczą. Stany

apartamentów, które tworzone były na

Zjednoczone, które w okresie jego pobytu

zasadzie polecenia w coraz to nowych

(1893–1896) bardzo dynamicznie się rozwi-

kamienicach żydowsk ich w Pilźnie.

jały, znacząco wpłynęły na jego przyszłą

Loos st worzył łącznie 13 mieszkań, z czego po dziś dzień zachowało się

postawę wobec architektury.

Adolf Franz Karl Viktor Maria Loos

(ur. 10 grudnia 1870 roku w Brnie, zm. 23 sierpnia 1933 roku w Wiedniu) – austriacki architekt tworzący w okresie secesji, prekursor modernizmu, teoretyk i publicysta. Działał na obszarze dawnych Austro-Węgier oraz w Stanach Zjednoczonych i we Francji. W 1908 roku wydał dzieło „Ornament i zbrodnia”, w którym dowodził zbędności dekoracji w architekturze. Występował przeciwko malarskiemu traktowaniu architektury i wieszczył secesji rychłe utonięcie w zbędnej ornamentyce. Siła oddziaływania jego projektów polegała na dobrych proporcjach i harmonijnym grupowaniu otworów drzwiowych i okiennych.

71

czesnym imperium Austro-Węgierskim.

nym architektem, ale tak-

d e s i g n a l iv e . p l

70 M I EJSCA archikona

L

oos był nie tylko praktycz-

W 1886 roku L oos wróci ł do

osiem. Są w bardzo różnym stanie, gdyż

Wiednia, gdzie rozpoczął pracę w biu-

po II wojnie światowej wszystkie zosta-

rze architektonicznym Karla Mayredera,

ły znacjonalizowane i oddane miastu,

ówczesnego szefa urzędu ds. urbanistyki

które przekazało je na cele komunalne.

miasta. Zwracał na siebie uwagę rady-

W ostatnich latach miasto postanowiło

kalnymi poglądami, co zainteresowało

jednak o nie zadbać i dzięki temu cztery

członków postępowej burżuazji wiedeń-

wnętrza można zwiedzać. To apartamen-

skiej i zapewniło mu pierwsze zlecenia. Już rok póź-

Najbardziej znaną realizacją Loosa jest wielo-

ciany” – osie widokowe poszczególnych izb obiektu

ty rodziny Krausa i doktora Vogla, dom Brummela

niej założył własne biuro projektowe, którego pierw-

funkcyjny dom handlowy Goldman & Salatsch (1910)

przecinały się na różnych płaszczyznach. I ten pro-

i dom Semlerów. Zleceniodawców Loos traktował

szą realizacją było wnętrze Café Museum: z uwagi na

w Wiedniu. Budynek, ukończony po raz pierwszy

jekt był bardzo krytykowany. Na zarzuty, że dom jest

indywidualnie – uważnie obserwował ich życie,

brak ornamentów zostało przezwane Café Nihilism.

w historii z gładkimi fasadami i bez żadnych elemen-

surowy, Loos odpowiadał, że stawia go dla inwestora,

wykonywane zawody i to, jak spędzają czas wolny.

Loos był związany z Secesją Wiedeńską, ale szybko

tów dekoracyjnych, wywołał w tym czasie ogromny

a nie krytyków.

Architekt twierdził jednak, że mieszkanie powinno

rozstał się z nią, zostając jej krytykiem. Już wtedy

skandal – największym jego krytykiem był ówczesny

Loos projektował przede wszystkim budynki

być nie tylko funkcjonalne, lecz także ładne, i choć

zaczął publikować swoje teoretyczne przemyślenia

cesarz Franciszek Józef I. Dziś, jak to zwykle w ta-

mieszkalne, ale wśród jego realizacji znajdują się

ornamentami gardził, to uwielbiał drogie gatunki

na temat architektury. Najbardziej znany był esej

kich przypadkach bywa, kamienica jest cennym za-

również: bar, kawiarnia, domek górski oraz liczne

drewna, najlepsze marmury, orientalne dywany

„Ornament i zbrodnia”, który dosłownie zmienił hi-

bytkiem świadczącym o początkach nowoczesnej

wnętrza, szczególnie te w czeskim Pilznie, tworzone

i ogromne lustra.

storię architektury. Adolf Loos radykalnie odrzucił

architektury. Inną bardzo znaną realizacją Loosa

w latach 1907–1932.

wszelkie sztuczne elementy dekoracyjne zarówno

jest willa Müllerów w Pradze, gdzie architekt wdro-

Na początku XX wieku Pilzno było prężnie roz-

na elewacjach, jak i we wnętrzach. Zamiast niepo-

żył swoją teorię „Raumplanu” – przestrzeń domu

wijającym się miastem przemysłowym słynącym nie

kochanki i prostytutki. Sam rezydował głównie w dro-

trzebnych ornamentów najwyższą wartość upatry-

nie została podzielona na jednakowe piętra, ale roz-

tylko z browarnictwa: działała tu również fabryka

gich hotelach. Mieszkanie miał tylko w Wied-

wał w układzie wnętrza i planie przestrzeni.

członkowana na przestrzenno-funkcjonalne „sześ-

Škody, największy tego typu kompleks w całym ów-

niu. Składało się z jednego pokoju i sypialni…

Realizując wnętrza, Adolf Loos stał się majętnym człowiekiem. Pieniądze jednak trwonił na kolejne żony,

www.adolfloosplzen.cz www.visitplzen.eu www.czechtourism.cz


archikona

72

73

M I EJSCA

d e s i g n a l iv e . p l


– Marzyliśmy, by stworzyć Czytelnikom możliwość obcowania z pięknymi rzeczami i wnętrzami nie tylko na papierze czy w przestrzeni internetu, ale w namacalnej rzeczywistości. Powstał więc pomysł, który daje szansę doświadczania sztuki i designu, ale również wymiany doświadczeń i pomysłów z innymi – mówią twórcy „Design Alive”, którzy po raz drugi otworzyli drzwi Domu Idei. Tym razem projekt zagościł w Gdyni w sali balowej Klubu Marynarki Wojennej „Riwiera” podczas Gdynia Design Days Tekst Michalina Domoń, Daria Linert Zdjęcia Marek Swoboda

75 d e s i g n a l iv e . p l

74 M I EJSCA

Dom Idei

Jednym z elementów Domu Idei była instalacja projektanta i innowatora Oskara Zięty „Nawa – powidoki”, będącą miniaturą gigantycznej przestrzennej rzeźby we Wrocławiu. Odwiedzający mogli rozsiąść się na wygodnych meblach dostarczonych przez grupę Kinnarps


77 d e s i g n a l iv e . p l

76 M I EJSCA

Zastany we wnętrzu kolor ścian był bardzo wymagający. Aranżując odpowiednio przestrzeń, architekci wnętrz NONE Studio dobierali elementy wystroju, w tym ponad 100 m2 tkanin na kotary dostarczonych przez firmę Davis

Projekt „Error 380" to stół będący efektem współpracy architekta Przemo Łukasika i firmy kamieniarskiej WKG. Solidny kawał natury okiełznany przez architekta i kamieniarzy to marmur o właściwościach kwarcytu i onyksu - bianco edera. WKG zapewniło również kilka innych elementów wystroju w Domu Idei. O krzesła do stołu i „domowego” ogródka zadbał Paged, który od lat przoduje w produkcji mebli giętych. Dla gości przygotowany był również „Sitomarket", czyli wybór grafik artystów spod szyldu grupy Traffic Design


79 d e s i g n a l iv e . p l

78 M I EJSCA

Ekspozycja „Arka. Historia pewnego domu" to makieta słynnego na cały architektoniczny świat domu Roberta Koniecznego. Modelowi towarzyszył albumowy zbiór zdjęć autorstwa Wojciecha Trzcionki, który od samego początku dokumentował w niemal intymny sposób proces powstawania domu architekta. Zdjęcia można było przestudiować z uwagą, siedząc w wygodnych fotelach grupy Kinnarps, w świetle lamp Secto

Zieleń dostarczona przez Flora Muzyka była przewodnim tematem w Domu Idei. O piękne wyeksponowanie w autorskich kwietnikach zadbało Bujnie


d e s i g n a l iv e . p l

81

80 M I EJSCA

Wśród ekspozycji można było odnaleźć instalację Marka Cecuły „Formy Ułomne”. Cecuła jest nie tylko projektantem, ale i artystą. Fascynuje go zostały utrwalone poprzez wypiekanie kwestia powtarzalności w procesie produkcji porcelany, ale jego dusza artystyczna ciągnie go w kierunku oryginalności. Na wystawie pokazane zostały odrzuty z procesu produkcji porcelany, których deformacje utrwaliło wypiekanie.

nonegrupa


Miejsce zobowiązuje. W odrestaurowanym mieszkaniu w starej kamienicy projektu Romana Felińskiego na Starej Ochocie nie mogło zabraknąć unikatów takich sław jak Maria Chomentowska czy Władysław Wołkowski. Za projekt odpowiadało studio Loft Kolasiński. Projekt obejmował rewitalizację i częściową przebudowę wszystkich pomieszczeń. Jednym z głównych założeń było swobodne nawiązanie do historycznego charakteru mieszkania Tekst Justyna Szczygieł Zdjęcie Karolina Bąk

83 d e s i g n a l iv e . p l

82 M I EJSCA

Mieszkanie pełne unikatów


85

84 M I EJSCA

d e s i g n a l iv e . p l

80-metrowe mieszkanie zlokalizowane jest w kamienicy z 1929 roku, zaprojektowanej przez Romana Felińskiego, na ulicy Filtrowej w dzielnicy Stara Ochota. Ściany pokryte są tradycyjnym tynkiem, natomiast dekoracyjne wykończenia malowane były ręcznie. Stolarka drewniana i parkiety poddane zostały renowacji, którą wykonali rzemieślnicy specjalizujący się w odrestaurowywaniu zabytków. Mieszkanie zostało wyposażone w meble zaprojektowane i wykonane przez Loft Kolasiński: stół, łóżko, lustra, meble kuchenne i łazienkowe. Zaprojektowana i wykonana na potrzeby realizacji była również stalowa zabudowa garderoby oraz stalowe kratki wentylacyjne i karnisze. Ponadto w projekcie wykorzystane zostały unikatowe meble, oświetlenie i dywany takich sław jak Maria Chomentowska, Antonin Kybal, Eero Saarinen, Kai Kristiansen, Franz Hohn, Władysław Wołkowski, Nelson Bench, Roger Lecal. Wyjątkowym detalem wyposażenia mieszkania są pochodzące z lat 50. fotele z fabryki w Zadzielu, które poddane zostały specjalistycznej renowacji. Do dekoracji ścian wykorzystane zostały fotografie Marii Svarbovej.


86

87

M I EJSCA

d e s i g n a l iv e . p l


d e s i g n a l iv e . p l

89

88 M I EJSCA

Wa r s z awa F i lt ry

Projekt Warszawa Filtry inauguruje uruchomienie warszawskiego oddziału studia projektowania wnętrz Loft Kolasiński. www.loft-kolasinski.com


91 d e s i g n a l iv e . p l

90 przewodnik

M I EJSCA

If you’re going to San Francisco…

Nie każde miasto może poszczycić się tak ekstrawagancką historią jak San Francisco, emanujące pomysłami na cały świat – od idei wolnej miłości i pacyfizmu, po rewolucję wirtualną. Z niemalże „pionowymi” ulicami, spektakularnie otwierającymi się na zatokę i mosty – Golden Gate i Bay Bridge – z jednym z ciekawszych China Town i starymi przestrzeniami portowymi, adaptowanymi na centra kulturalno-rozrywkowe, zachwyca już na pierwszy rzut oka. I choć pobliska Dolina Krzemowa jest sercem wirtualnej rewolucji, wielu turystów wciąż przybywa tu w poszukiwaniu sentymentów lat 60., które na trwałe zapisały się w naszej kulturze PRZE W ODN I K PO m i e ś c i e : san francisco

Tekst i zdjęcia Monika Brauntsch

pier port

ulice

Stare części portu coraz częściej adaptowane są na centra kulturalno-rozrywkowe, pełne galerii, restauracji i barów

Strome ulice na wzgórzach i zapierające dech w piersiach widoki na zatokę to typowy, „pocztówkowy” widok w pięknym San Francisco


przez indiański szczep Yelamu za-

ludzi, zakończenie starości – to tylko niektóre z celów

toce przypadła na rok 1769. Przez

przyświecających firmom, które z czasem skupiły się

kolejne lata tereny skupiały zaledwie

w pobliskiej Dolinie Krzemowej. Deklarując nasta-

garstkę osadników, którzy zatrzyma-

wienie na użytkownika i nową jakość życia, wydawa-

li się tu mimo nieszczególnie sprzy-

łyby się nieść ze sobą tylko postęp i zmianę na lepsze.

jających warunków do życia. Sytuacja zmienić się

I choć postulowały, że działają nie dla pieniędzy, lecz

miała w ciągu kilku miesięcy w 1849 roku. Gorączka

na rzecz lepszego życia, w szybkim czasie zgromadzi-

złota i wizja szybkiego wzbogacenia się spowodowała,

ły majątki większe niż działające od lat tradycyjne

że port pełen był statków porzucanych masowo przez

biznesy powiązane z przemysłem.

tych, którzy w pogoni za złotem wdzierali się w głąb

Rewolucja technologiczna brutalnie odbiła się

trudno dostępnych, górskich terenów Kalifornii.

na rynku pracy. Napływ specjalistów od nowych

Zatoka, łatwo dostępna drogą morską zwłaszcza

technologii z całego świata, wzrost cen nierucho-

z Azji, stała się wielokulturowym i wielojęzycznym

mości i produktów, a także dramatyczna zmiana

ośrodkiem, przyciągając nie tylko poszukujących

w strukturze zatrudnienia i zminimalizowanie licz-

szczęścia Europejczyków, ale też wielu Chińczyków.

by pracowników w stosunku do przychodów firmy

Obecność myśli i filozofii Wschodu nie była

(w porównaniu z innymi gałęziami przemysłu)

zapewne bez wpływu na to, co miało się zadziać

w niespełna kilkadziesiąt lat zrodziły przepaść nie

w San Francisco ponad 100 lat później. Choć trudno

do przeskoczenia.

obecnie dać temu wiarę, niskie czynsze w dzielni-

Podczas gdy artyści i specjaliści z bardziej

cy Haight-Ashbury przyciągały artystów, muzyków

tradycyjnych dziedzin uciekają z Kalifornii do tań-

i zwolenników alternatywnego podejścia do życia.

szych stanów, wielu pozostało w mieście, które dało

Punktem przełomowym były odbywające się w okoli-

początek nowemu fenomenowi – pracującej klasie

cy imprezy: Human Be-In, która w styczniu 1967 roku

bezdomnych. Zazwyczaj mieszkają oni w vanach, ko-

przyciągnęła 30 tysięcy orędowników kontrkultury,

rzystając po części z pomocy socjalnej. W tej grupie

oraz Monterey Pop Festival, który w czerwcu tego

są nawet nauczyciele, a także pracownicy instytucji

samego roku ściągnął ich aż 200 tysięcy. Zapoczątko-

publicznych, których pensja nie pozwala na wynajem

wał on Lato Miłości (Summer of Love), dając początek

mieszkania. Ci, którzy radzą sobie gorzej, lądują na

ruchowi hipisów. Nieśmiertelna piosenka „San Fran-

ulicy – w namiotach, coraz częściej wypychanych

cisco” w wykonaniu Scotta McKenziego w 1967 roku

PRZE W ODN I K PO m i e ś c i e : san francisco

93

dowych i stworzenie alternatywnej rzeczywistości. Uporządkowanie informacji, wirtualne połączenie

d e s i g n a l iv e . p l

92 M I EJSCA przewodnik

P

ierwsza udokumentowana wizyta Europejczyków w zamieszkiwanej

Monika Brauntsch

Właścicielka marki oświetleniowej KAFTI. Współtwórczyni inicjatywy The Spirit of Poland, promującej polski design na forum międzynarodowym. Działa także w ramach WILKA – Otwartego Klastra Designu. Podróże lubi łączyć z ciekawymi projektami, co daje jej lepszą sposobność zrozumienia ludzi i miejsc.

z rezydenckich dzielnic miasta pod węzły komuni-

nakłoniła wielu nie tylko do włożenia kwiatów we

łamanie tabu wywoływały moralną panikę wśród

wiele z założeń filozofii Wschodu, takich jak karma

włosy, ale także dosłownie do podróży.

kacyjne. Widok bezdomnych, a co za tym idzie – po-

przedstawicieli konserwatywnego społeczeństwa

czy reinkarnacja. Sklepy ze zdrową żywnością z cza-

rzuconych strzykawek, odchodów i śmieci – jest na

Szacuje się, że latem 1967 roku około 100 tysię-

amerykańskiego. I choć hipisi deklarowali się jako

sem przerodziły się w trend. Pomimo że w mieście

ulicach San Francisco czymś, co jako pierwsze rzuca

cy ludzi przybyło tu w przekonaniu, że oto tworzą

się w oczy turystom.

ruch apolityczny, rozgrywająca się w tamtym okresie

działa niewielkie Beat Museum wyjaśniające powsta-

podwaliny nowego świata, opartego na pokoju i miło- wojna w Wietnamie spowodowała, że jako postulu-

ły w latach 50. ruch beatowy, wciąż zaskakujące jest

Efekty rewolucji ostatnich dekad nie dotyczą wy-

ści. Wartości te znalazły doskonałe odzwierciedlenie

jący idee pacyfistyczne znaleźli się w ostrej opozycji

to, że dzieci kwiaty i niezwykła rewolucja społeczna

łącznie mieszkańców zatoki (Bay Area) czy Kalifornii.

w muzyce lokalnych zespołów, takich jak legendarne

w stosunku do władzy.

do tej pory nie doczekały się swojego muzeum w San

Świat stał się mniejszy, szybszy i łatwiejszy, co nie-

Jefferson Airplane, Grateful Dead oraz Big Brother

Gdy lato się skończyło, hipisi ruszyli z powro-

Francisco. W mieście niewiele pozostało z ducha

odwracalnie dotknęło nas wszystkich, korzystają-

and the Holding Company z Janis Joplin. W kontrze

tem w głąb lądu, dając początek wielu komunom.

tamtych lat, a rzeczywistość jest znacznie mniej

cych ze społeczności Facebooka, Ubera czy Airbnb.

do wartości kapitalistycznego świata i postępującego

W latach 70. aż 750 tysięcy mieszkańców Ameryki

sentymentalna.

Zawsze myślałam, że gdybym miała wybrać miejsce

przemysłu, hipisi postulowali życie bliższe naturze,

żyło w społecznościach. Związany z lokalną sceną

Ruch hipisowski nie był jedynym, który kwe-

i czasy, w których mogłabym żyć, to byłoby to San

wyzwolone z materialistycznych okowów. Nie tylko

muzyczną ruch szybko znalazł też swoje przełożenie

stionował istniejący porządek ówczesnego świata.

Francisco lat 60. XX wieku. Nadal uważam, że był

kwiaty, długie włosy i dzwony – radykalna jak na

na inne dziedziny sztuki: grafikę, modę, a także film

Powstałe w tamtym czasie społeczności komputero-

to jeden z najciekawszych okresów współczesnej hi-

tamte czasy moda, ale też idea wolnej miłości, za-

czy literaturę, zarówno w Ameryce, jak i w Europie.

we, po części inspirujące się ideałami dzieci kwiatów,

storii. Tymczasem wizyta w San Francisco bru-

miłowanie do narkotyków i ogólne przyzwolenie na

Nie pozostał bez wpływu na duchowość, adaptując

także stawiały sobie za cel odejście od regulacji rzą-

talnie pozbawiła mnie złudzeń i sentymentów.

chin at ow n

Wraz z nastaniem gorączki złota, perspektywa lepszego życia przyciągnęła do Kalifornii także wielu mieszkańców oddzielonej Pacyfikiem Azji. Chinatown w San Francisco to najstarsze tego typu skupisko w Ameryce Północnej i największa enklawa Chińczyków poza Azją

w ys taw y cz a sow e

„Summer of Love Experience: Art, Fashion, and Rock & Roll” to zorganizowana w ubiegłym roku czasowa wystawa z okazji 50-lecia narodzin ekscytującej i barwnej kontrkultury, która rozkwitła latem 1967 roku w San Francisco. Ponad 300 znaczących artefaktów z dziedziny kultury i sztuki z tego okresu prezentowanych było w muzeum de Young

h a i g h t- A s h b u r y

s ta ł e e ksp oz yc je

Legendarne Haight-Ashbury to dzielnica San Francisco zlokalizowana wokół skrzyżowania ulic o tych nazwach. W latach 60. było to centrum powstającego w Stanach Zjednoczonych ruchu hippisowskiego

Dzieci kwiaty i dorobek ruchu hipisowskiego lat 60. nigdy nie doczekały się swojej stałej ekspozycji w muzeach San Francisco. Niektóre plakaty z lat 60., przeciwstawiające się wojnie, zobaczyć można było w ramach wystawy „Political Posters from the 1960s to Now” przygotowanej w San Francisco Museum of Modern Art


Słowo „sentyment” słownik wyrazów obcych definiuje jako „ciepłe uczucie do kogoś lub czegoś”. Miejsca, budynki i przedmioty są doskonałym nośnikiem takich emocji. Przenoszą nas w czasie, ale mówią także wiele o tym, kim jesteśmy dziś. Zaprosiłam zatem kilka osób do podróży sentymentalnej. Miały poszukać w pamięci miejsc z czasów dzieciństwa lub młodości, które budzą w nich uczucia przyjaźni i serdecznego przywiązania. Chciałam zobaczyć, jaką architekturę i przestrzeń zapamiętali ci, którzy dziś zajmują się nią praktycznie lub teoretycznie, jak Paweł Grobelny, Aleksandra Kędziorek i ja, a jaka zapisała się w pamięci pisarza Marcina Szczygielskiego, kompozytora Adama Walickiego czy doskonałej poszukiwaczki „duchologicznych” klimatów, pisarki i tłumaczki Olgi Drendy. Ta podróż w przeszłość to nie tylko zanurzenie się w nostalgii, ale wyprawa do punktu zero, w którym zaczęła tworzyć się nasza relacja z architekturą. Relacja moim zdaniem najszczersza, bo oparta na uczuciach, pozbawiona jeszcze racjonalności i ciężaru wiedzy, która przybywała z wiekiem. Najbardziej intuicyjna, bo jedyną naszą miarą było ciało i jego zmysły. Peter Zumthor w swojej książce „Myślenie architekturą” opisał ten mechanizm w trafny sposób: „Każdy z nas uległ oddziaływaniu architektury, zanim nawet poznał znaczenie samego słowa. Korzenie naszego jej rozumienia tkwią we wczesnych doświadczeniach: nasz pokój, nasz dom, nasza ulica, nasza wieś, nasze miasto, nasza okolica – doświadczyliśmy ich wcześnie, nieświadomie, a następnie porównywaliśmy je z okolicami, miastami, domami, które pojawiły się później. Korzenie naszego rozumienia architektury tkwią w naszym dzieciństwie, w naszej młodości; tkwią w naszej biografii”. Przesłałam moim gościom właśnie ten cytat, a oni wybrali miejsca, do których zaprasza nasz Przewodnik sentymentalny. A jaki budynek, miejsce, przestrzeń budzą Twój sentyment? Tekst Katarzyna Andrzejczyk-Briks

95 d e s i g n a l iv e . p l z d j ę c iA zasoby w ł asne paw ł a grobelnego

94 M I EJSCA POLECONE

Przewodnik sentymentalny


z d j ę c i a T omasz S achanowicz / B log A rchitekt u ra w S zczecinie

97 d e s i g n a l iv e . p l

Wychowywałam się w pełnej zieleni szczecińskiej dzielnicy Pogodno, którą zaprojektowali niemieccy architekci zainspirowani ideą miasta-ogrodu. Co niedzielę chodziłam do kościoła św. Rodziny zaprojektowanego w roku 1928 przez architekta Adolfa Thesmachera. Oczywiście nie miałam pojęcia, kto stworzył to miejsce, ale uwielbiałam spędzać tam czas. Nie narzekałam nawet w czasie najnudniejszych mszy. Obserwowałam kolorowe plamki światła z witraży, łagodne kształty okien, wielkie łuki sklepienia. Lubiłam stare drewno kościelnych

ławek, zimny kamień posadzki, kształt klamek. Mieliśmy nawet prawdziwą salę teatralną przylegającą do kościoła. Za budynkiem chował się mały ogród, do którego prowadziła droga przez ceglany dziedziniec. Biegaliśmy dookoła poprzez korytarze do salek od religii. Przestrzeń kościoła i zabudowań parafii była pełna zakamarków, nieoczekiwanych widoków ułożonych w kadry – okrągłe okno przypominające gotycką rozetę, majestatyczne arkady dziedzińca, rytm półkolistych okien. Dotykałam ceglanych ścian nagrzanych w słońcu i chłonęłam ich ciepło. Ta przestrzeń była pełna spokoju i harmonii, prosta, monumentalna, gdy patrzyło się na nią od strony wejścia, ale, gdy się z nią zaprzyjaźniłeś, stawała się przyjazna, zaskakująco nieoczywista. Gdy dorosłam, dowiedziałam się, że jest to perła szczecińskiego modernizmu.

Olga Drenda Miejska legenda Obiekt: willa w Katowicach-Ligocie Projekt: August Boroń Czas: 1959 (nie udało mi się tego potwierdzić w 100% – materiałów na temat willi jest mało) W tym budynku byłam po raz pierwszy jako małe dziecko. To dawna siedziba Kliniki Endokrynologii Dziecięcej w KatowicachLigocie otoczona miejską legendą, jakoby była „willą Chruszczowa” czy de Gaulle’a. Opowieści związane z willą projektu Augusta Boronia wiązały się prawdopodobnie z dość tajemniczą lokalizacją w lesie i architektonicznym rozmachem. Pierwotnie był to ośrodek wypoczynkowy dla dygnitarzy partyjnych, a od lat 70. XX wieku funkcjonował jako klinika dziecięca. Mieszkałam niedaleko i pamiętam przez mgłę jakieś badania, jakieś omdlenia,

kroplówki dla mojej siostry. Basen w kształcie nerki pośrodku, przezroczysty sufit z wizerunkami znaków zodiaku, zegar słoneczny. Za budynkiem kliniki znajdowała się kosmiczna konstrukcja przypominająca niezwykłe projekty Félixa Candeli zatopiona w parku. Strzelista betonowa altana wyglądała trochę jak statek kosmiczny. Kiedy klinika przeniosła się do innego budynku, miało tu powstać hospicjum, ale obiekt znajduje się w stanie zamrożenia już od ponad dekady. Przyroda naturalnie wchłania asfalt i beton. Olga Drenda Dziennikarka i tłumaczka, absolwentka Etnologii i Antropologii Kultury UJ. Autorka książek: „Duchologia polska” (Karakter 2016), „Czyje jest nasze życie” (wspólnie z Bartłomiejem Dobroczyńskim, Znak 2017), „Wyroby” (Karakter, jesień 2018) oraz strony Duchologia (facebook.com/duchologia).

z d j ę c i a zasoby w ł asne olgi drendy

96 M I EJSCA

Przestrzeń spokoju Obiekt: kościół św. Rodziny w Szczecinie Projekt: Adolf Thesmacher Czas: 1928

POLECONE

K ata r z y n a A n d r z e j c z y k- B r i k s


O tym osiedlu często źle się mówiło. W serialu telewizyjnym „Bulionerzy” nazwano je warszawskim „megajądrem ciemności”. Dla odwiedzających nas znajomych było „zemstą Gomułki”, dla części mieszkańców był to: Pekin, więzienie, przekleństwo, porażka. Dla mnie był on (i jest nadal) rajem. Jestem dzieckiem Hansenów – moim zdaniem Przyczółek nie ma żadnych mankamentów. Galerie dawały nieskończone możliwości zabawy. Graliśmy na nich w berka, w chowanego, w podchody. Jeździliśmy po nich w deszczowe dni na rowerach, na deskorolkach, wrotkach. Futurystyczne place zabaw zbudowane z betonowych walców rozpalały naszą wyobraźnię. Jezioro, górka, park, łąki – dzięki nim konieczność spędzania wakacji czy ferii w mieście wcale nie wydawała się uciążliwa. W niedzielne

99 d e s i g n a l iv e . p l

Samowystarczalny labirynt Obiekt: Osiedle Przyczółek Grochowski, Warszawa Projekt: Oskar i Zofia Hansenowie Czas: 1969–1974

popołudnia, gdy pogoda nie dopisywała, wędrowaliśmy z mamą po galeriach. Ukradkiem zaglądaliśmy sąsiadom przez okna, słuchaliśmy, jak spływająca rynnami woda huczy niczym górski strumień. Pamiętam święta, setki choinek mrugających światełkami z okien wokół podwórka. Sylwester – ludzie na galeriach z migoczącymi pałeczkami zimnych ogni. Te galerie śnią mi się do dziś. Marcin Szczygielski Autor książek dla dorosłych, sztuk teatralnych oraz wielokrotnie nagradzanych powieści dla dzieci i młodzieży. Nie boi się pisać o tematach trudnych i eksperymentuje z gatunkami: jest między innymi autorem space opery „Serce Neftydy” i powieści grozy „Sanato”. Jego książka „Za niebieskimi drzwiami” została zekranizowana w 2016 roku.

Aleksandra Kędziorek Między przestrzenie Obiekt: Osiedle WSM Koło, Warszawa Projekt: Helena i Szymon Syrkusowie Czas: 1947–1956 Miejscem, które darzę dużym sentymentem, jest osiedle na warszawskim Kole zaprojektowane przez Helenę i Szymona Syrkusów. Dziś patrzę na nie bardziej świadomie oczami historyka architektury, ale tkwią we mnie jeszcze wspomnienia spędzonego tam dzieciństwa. Wtedy nie przykładałam tak dużej wagi do samych budynków – może poza śmiesznymi wiatrołapami, które miały dziury jak w serze szwajcarskim i zawsze wzbudzały pewną czułość. Ważniejsze były dla mnie przestrzenie między blokami, prześwity, przez które można było przebiegać z podwórka na podwórko, sklep „pod filarami”, w którym

tata kupił mi ukochaną i najlepiej kręcącą się spódnicę w groszki, czy rzeźba „Żyrafa” w pobliskim parku Moczydło (nazywanym przez miejscowych „glinkami”), która stanowiła główny cel spacerów z babcią. Ale kto wie, może właśnie to, że codziennie przez okno spoglądałam na „Syrkusów”, sprawiło, że architektura zajęła tak ważne miejsce w moim życiu. Aleksandra Kędziorek Historyczka sztuki i architektury, kuratorka wystaw, badaczka. Pracuje w Muzeum Architektury we Wrocławiu. Wykłada teorię architektury na nowym kierunku Architektura w School of Form w Poznaniu. Znawczyni twórczości Zofii i Oskara Hansenów. Z ramienia Muzeum Sztuki Nowoczesnej opiekowała się przez wiele lat domem Hansenów w Szuminie.

z d j ę c i a Z dj ę cia : W arszawskie Unikaty / B eata B rodzka

98 M I EJSCA POLECONE z d j ę c i a zasoby w ł asne marcina szczygielskiego

Marcin Szczygielski


Kiedy myślę o miejscach, do których mam sentyment, przypominam sobie Australię, gdzie spędziłem wczesne dzieciństwo. Zostawiła we mnie mgliste wspomnienie wszechogarniającej przyrody, bezkresnych pustych plaż, niespotykanych nigdzie indziej zwierząt i roślin, jakby z innej planety. Za oknem domku w Canberze gadały papugi i kukabury, a na parkingu spotykałem strusie emu. Po powrocie z Australii zamieszkaliśmy u dziadków przy ul. Łowickiej na warszawskim Mokotowie. Było to obszerne mieszkanie, wielopokoleniowy dom, pełen ludzi. Pamiętam dużą kuchnię z niezależnym wejściem z klatki schodowej, w której toczyły się rozmowy i przygotowania do obiadów czy świąt. Wysokie pomieszczenia, grube ściany, które dawały przyjemny chłód w lecie i ciepło w zimie. Zapach lekkiej wilgoci i pachnący papierosami pokój dziadka. Mieszkaliśmy na wysokim parterze, przez duże okna widziałem

101 d e s i g n a l iv e . p l

Dom na Mokotowie Miejsce: Australia Obiekt: kamienica przy ul. Łowickiej 56 w Warszawie, dawniej nazywana „Pod kulą”

ścianę zieleni, z której latem dochodziło intensywne gruchanie gołębi. Do szkoły miałem 5 minut piechotą. W czasie budowy pierwszej linii metra Łowicka stała się zastępczą pętlą dla kilku linii autobusowych i gęsty lipowy szpaler został mocno przerzedzony, aby wybudować przystanki autobusowe. Mimo to jest to nadal jedna z najbardziej zielonych ulic w Warszawie. Obecnie wynajmuję pracownię na sąsiedniej ulicy na osiedlu Szare Domy – mijam Łowicką niemal codziennie w drodze do domu. Adam Walicki Kompozytor, filozof. Tworzy muzykę do filmów, spektakli teatralnych, słuchowisk radiowych i audiobooków. Jego muzykę słyszymy między innymi w filmach „W imię…” i „Twarz” Małgorzaty Szumowskiej. Współpracuje z Nowym Teatrem Krzysztofa Warlikowskiego w Warszawie.

Pawe ł Grobelny Cisza i kontekst Obiekt: klasztor La Tourette, Éveux, Francja Projekt: Le Corbusier we współpracy z muzykiem Iannisem Xenakisem Czas: otwarcie w 1957 roku Szczególny sentyment czuję do budynku, który widziałem w czasie moich studiów we Francji. Był to klasztor La Tourette niedaleko Lyonu. Brutalistyczny budynek dla zakonu dominikanów zaprojektowany przez agnostyka Le Corbusiera. Jest to mało znany jego projekt, zupełnie inny od pozostałych, ale w mojej ocenie jest to najlepsza jego realizacja. Byłem tam tylko raz, ale pamiętam go doskonale. Każdy detal, a przede wszystkim jego przestrzeń. Właściwie to był jedyny budynek do dziś, który podziałał na mnie emocjonalnie... Pamiętam doskonale ciszę i spokój tego miejsca.

Bo to nie tylko projekt architektury, ale całego założenia, kontekstu. Klasztor położony jest na wzniesieniu, możemy go obchodzić, ale także częściowo przechodzić pod nim. Doskonale wpisuje się w otoczenie. To architektura, która nie tylko daje schronienie, ale także stwarza warunki do wyciszenia. To doskonały przykład, że architektura może działać na nasze emocje i może być czymś więcej niż schronieniem. Paweł Grobelny Projektant i kurator wystaw. Szczególnie zainteresowany projektami dla przestrzeni publicznej. Jego realizacje znajdują się między innymi w Brukseli, Paryżu, Strasburgu i Szanghaju. Prowadzi pracownię projektowania na Wydziale Wzornictwa ASP w Warszawie.

z d j ę c i a G oemi G il / flickr

100 M I EJSCA POLECONE z d j ę c i a zasoby w ł asne adama walickiego

Adam Walicki


O zamku Gosia Sobiczewska – s. 104

Majstersztyk Jacek Kołodziejski – s. 106

Panny Anna Demska – s. 114

103 d e s i g n a l iv e . p l

3/3

Rzeczy

Z d j ę c i e A ldona K arczmarczyk / V an D orsen A rtists

Taki smak stołu w pamięci pozostaje z lat, gdy osiemdziesiąt dwa centymetry wzrostu się liczyło. Najważniejszą rolę odegrały ich nieskrępowana wyobraźnia plastyczna i radość ze swobodnej zabawy formą, kompozycją i kolorem


surowy, a wóz, który mam poprowadzić,

staranniej.

w randze najwyższej „domowego mająt-

Więcej mam lat. Biorę przepastny

ku”. Test na białym prześcieradle. Ponad

oddech. Na dzień ten czekałam dłużej

siedem metrów brzegów do podwinięcia,

niż powinnam w opinii mej serca mło-

ponad siedemset dwanaście centymetrów

Trochę słony, trochę chłodny. Mocno

dzieńczego. Koniec obserwowania za-

do przejechania, równo, najrówniej jak

gorzki i z poślizgiem. Często wytrawny

mku z daleka lub z bliska, ale po kryjomu.

się da. I jeszcze z delikatnością czułą, by

i zastanawiająco kuszący. Ale i ostro nie- Koniec tworzenia kolekcji, powiedzmy

sprzętu nie uszkodzić. Siadam na krześle,

to szczerze: umiarkowanie profesjonal-

obie dłonie blisko przy windzie „la tortu-

pozostaje z lat, gdy osiemdziesiąt dwa

nych, dedykowanych tymczasowo testo-

ra” (ciekawe, jak boli przeszycie paznok-

centymetry wzrostu się liczyło.

wej grupie nieożywionej. Tu pozwolę so-

cia?) trzymają materiał, stopa na pedale

Ten stół, choć nie o niego tu chodzi

bie wymienić: prostokąt materiału i dwie

i… w niebie jestem, na pewno. (Ta umie-

(stoi teraz w mieszkaniu mojej siostry),

dziurki – płaszcz lub szlafrok przewią-

jętność pedałem operowania przyda mi

był już wtedy w perfekcyjnym kształcie

zany luźnym paskiem dla lalki, skarpet-

się na kursie prawa jazdy, choć pewnie

i miał wysokość idealną. Taką do wspina-

ka obcięta i dwie dziurki – sukienka lub

innego zdania był egzaminator i przeko-

nia się na palce i swobodnego rogu nad-

bluzka dla misia. A ewentualne dekoracje

nałam go dopiero za trzecim razem).

gryzania. I na tym doskonałym stole sta-

mocowane do podstawy modelu ręcznie

Udało się. I choć za lat pięć dosta-

ła ona. Najczęściej na gładkim laminatu

szwem „za igłą” (umiejętność odpowied-

nę własny sprzęt marki zagranicznej (tej,

lustrze, obrusem nieskażonym, by w cza-

niego dobierania nici przyjdzie z cza-

bezpieczny. Taki smak stołu w pamięci

co pilarki, kosiarki i myjki ciśnieniowe produkuje, więc może lepszy i szybszy

sie pracy unikać przemieszczania niczym katamaran po jeziora tafli. Ona – masyw-

zatem), to serce moje zawsze i na zawsze

nie strzelista, na chropowatym miarowo

należeć będzie do waniliowego zamku

postumencie w kolorze karobu (postaram

na karobowym postumencie. W pamięci:

się unikać słowa „brązowy”, bo właśnie

lata nerwów i nauki troskliwej współpra-

jakoś tak nie po drodze mi z nim, z tym

cy z chwytaczem – kto szył na maszynie,

kolorem dokładnie, pamiętają Państwo

wie, o czym mówię – tym najczulszym

ten odcień, prawda? Choć może każdy

i najwrażliwszym punkcie każdej trasy,

barwę tę inaczej widział, zanotował przy-

gdzie nawlekanie nieumiejętne nitki ze-

chylniej, nawet może dla oka miło cał-

psuje wszystko. Zagadywanie nieraz gło-

kiem – proszę o listy, jeśli tak). Ciemny

sem pieszczotliwym: no chodź, mój miły,

postument nóżki jeszcze mikruśne posia-

zróbmy razem coś pięknego. Łza niejed-

dał, by lepiej zapewne konstrukcję z metalu wylaną w wanilii szlachetnej szacie utrzymać. Marki ŁUCZNIK (sponsorowany nie jest to oczywiście wpis bynajmniej) do szycia maszyna. Pokusa, luksus, wyzwanie. Lat mało mam znów. A tu przede mną stoi zamek, mój zamek dla księżniczki. Tajemniczy totalnie, bo wejścia do niego znaleźć nie można. Poruszam

105

mocnym sprzęcie. Wiem, że egzaminator

łu, by zastanawiać się nad tym pytaniem

d e s i g n a l iv e . p l

niczka? Znów lekko nadgryzam kant sto-

g o s i a s o bi c z e w s k a

Założycielka i projektantka marki odzieżowej ESTby S. Umiejętnie przekłada kreacyjne wizje na funkcjonalne „prêt-à-porter”. Absolwentka ASP w Łodzi w 2016 roku zdobyła tytuł Projektanta Roku przyznany przez czytelników magazynu „Design Alive”. Wykłada na studiach podyplomowych ASP w Łodzi i rozpoczęła cykl autorskich wykładów dla AMD Akademie Mode & Design w Düsseldorfie.

na uroniona nad porażki chwilami długimi, gdy nitki plączące się proces prucia zapowiadały. Ale nic to wszystko, nic już dziś. I jeszcze na koniec hołdu mego, sentymentem oblanego, ważna informacja transportowa. Maszynę zamkniętą w kopule z rączką jak od walizki zakończonej, ze stron rodzinnych, przywieźli mamie jej rodzice. Podróż daleka, z przesiadką, dwoma pociągami, jednym autobusem.

troszkę klapką na dole. Odsuwa się trudno, chyba do lochu prowadzi. Zajrzę.

sem). Czekam mocno już niecierpliwie

Czy projektant owej rączki zgrabnej, wy-

Ciemna przepaść jest absolutna, pełna

na przenosiny ze świata Kingsajzu. Chcę

trzymałej, krzyczącej zachęcająco: „Mo-

kotów kurzowych, strzępek i nici mi- więcej: rozmachu, formatu, perspekty-

żesz zabrać mnie, gdzie chcesz!”, wziął to

krofragmetów. Strzeże ich naburmuszo- wy, wymiaru. Nadchodzi ten moment,

dokładnie pod rozwagę? By mamy mo-

ny bębenek zupełnie wyglądający jak do

gdy dostąpię zaszczytu przejażdżki na

gły swym córkom takie podarki z daleka

skarbca bankowego wejście. O nie, wra-

maszynie. I zdobędę własne prawo do

przywozić? Uroczo. Było to kiedy? – dzie-

cam na górę, do wieży, w której okna

regularnej jazdy. Przygotowanie do eg-

ści lat temu? Pytam na okoliczność po-

brak, ale jest winda przecież. Wyciąg „la

zaminu – znaczne. To w końcu całe lata

twierdzenia faktów tego felietonu, ale

tortura”, bo igłą cienką zakończony. Drę-

obserwacji głównego operatora, mamy,

mama moja dokładnie nie pamięta, roz-

czący obiecująco tych, co na górę dostać

korzystającego wprawdzie rzadko (do

bawiona mocno wspomnieniami stołu

by się chcieli. Na palce się wspinam, dłoń

napraw okazjonalnych odzieży rodziny),

smakowania (ciekawe, że wtedy raczej się

wyciągam, by palcem sprawdzić ostrość

ale mięsiście. Wsłuchiwanie się w rytm

nie śmiała…). Nic to, zapytam więc babci,

narzędzia. O tak, jest się bać czego. Smu-

pracującego silnika i sny, ach zjawiskowe

gdy spotkamy się po drugiej stronie.

teczek prawdziwy. Ale gdzie jest księż-

marzenia, by pojeździć na tym wszech- Pamięta na pewno.

Z d j ę c i e kamil banaszek

104 odlot

rzeczy

O zamku


Monika Przywara-Strzałka dorastała w pachnącej skórą pracowni dziadka. Ta przestrzeń i praca zawsze były dla niej magiczne. Dziś, dwa piętra powyżej, już we własnej pracowni kultywuje rodzinną tradycję – pracuje na odziedziczonych narzędziach, ale projektuje i szyje autorskie torby i skórzane akcesoria pod własną marką. Najnowszą kolekcję sfotografował Jacek Kołodziejski

107 d e s i g n a l iv e . p l

106 rzeczy moda

Majstersztyk


d e s i g n a l iv e . p l

109

108 rzeczy moda

Tą sesją zdjęciową chciałam odczarować nasz smutny czarno-biały wizerunek. Kiedy Art Director sesji - Marek Czyż, zaproponował by zdjęcia zrobił Jacek Kołodziejski, wiedziałam od razu, że to doskonały wybór. Efekty sesji przerosły moje najśmielsze wyobrażenia. Zdjęcia Jacka, niezwykłe stylizacje Elwiry Rutkowskiej, intrygująca Julia w roli modelki, praca całego zespołu, to wszystko razem pozwoliło stworzyć te niesamowite obrazy – Monika Przywara-Strzałka


111 d e s i g n a l iv e . p l

110 rzeczy moda

Zdjęcia Jacek Kołodziejski

Stylizacja Elwira Rutkowska

Produkcja Karolina Romuk-Wodoracka

Projektantka Monika Przywara-Strzalka

Asystenka stylizacji Ola Serocka

Postprodukcja Paweł Modej

Make Up Vika May

Scenografia Patrycja Bołozan

Włosy Klaudia Jaśpińska

Modelka Julia Kuzka/ D'VISION

W sesji zostały wykorzystane projekty: Ewelina Ziemek, Kalina Klara Kocemba, BYLEVSKAY, Magdalena Wilk Dryło


113 d e s i g n a l iv e . p l

MODA

RZECZY

112

Jesienne sentymenty

Poszukiwania kwiatu paproci Bytomski/ Bytomska Jewellery to rodzinna pracownia biżuterii z historią sięgającą 1973 roku. Przy udziale tradycyjnych i nowatorskich technik złotniczych, powstaje w niej unikalna, oryginalna biżuteria ze szlachetnych surowców. Premierowo przedstawiamy ich najnowszą kolekcję „Ferns”. Każdy ślimaczek i listek jest wykonywany ręcznie w wosku, a następnie

Ubrania zrekonstruowane

Ogarnia nas jesienna nostalgia, już tęsknimy za wczorajszymi promieniami słońca… Basta! W tym sezonie chłód nie wymrozi kwiatów – całe ich ogrody zakwitną na tkaninach, ciała otulą francuskie koronki, wskoczymy w buty ze zdobionego aksamitu. Chłody nam niestraszne, od zadań specjalnych mamy przecież linię X…

Pat Guzik zajmuje się tworzeniem mody zrównoważonej. Jej najnowsza kolekcja, „We All Come From a Place”, to opowieść o niekończących się poszukiwaniach swojego miejsca. W nowej kolekcji zobaczymy także ubrania „zrekonstruowane”, czyli uszyte z istniejących już ubrań, zbieranych przez projektantkę od roku. www.shop.pat-guzik.com

odlewany w srebrze lub złocie. www.by-jewellery.com

Przygotowanie Alicja Wasilkowska Zdjęcia materiały prasowe

Inspiracje Justyna Burzyńska i Maciek Lebiedowicz, czyli PPHU Pan tu nie stał, prezentują najnowszą kolekcję w dużej mierze opartą o współpracę z Muzeum Sztuki w Łodzi. Owocem tej kooperacji jest 20 produktów inspirowanych dziełami z zasobów muzeum. Pomysł na pozostałą część kolekcji zaczerpnięty został z szeroko pojętego projektowania graficznego: to motywy „papieru milimetrowego” czy „ekierek”. Cała kolekcja liczy około 50 produktów. www.pantuniestal.com

Subtelna elegancja Slava to warszawska marka, której założycielką i główną projektantką jest Anna Szydłowska. Surowy krajobraz Europy

Weave

pasją tworzy wyrazisty charakter marki.

Marka Flyn, znana z najwyższej jakości pianek neopre-

Weave to rodzima marka specjalizująca się w ubraniach typu „ready-

Akcesoria wykonywane są ręcznie z wyso-

nowych używanych w sportach wodnych, prezentuje

-to-wear” projektowanych przez Magdalenę Zdrojewską. Kobiece, do-

kogatunkowych materiałów, z pietyzmem

X

Wschodniej kontrastujący ze słowiańską

nowe oblicze w postaci linii „X”. Składają się na nią

pasowane kroje kombinezonów i sukienek to znak rozpoznawczy marki.

i przywiązaniem do detalu. Projekty po-

hybrydowe ubrania, nowoczesne formy konstrukcyjne,

W stylizacjach stawia na nowoczesną elegancję połączoną z odrobiną

wstają z wyselekcjonowanych tkanin i na-

wodoodporne zamki i innowatorskie tkaniny. Kolekcja

stylu vintage, tworząc nietuzinkowe powiązania.

turalnych skór, które w trakcie użytkowania

koncentruje się na inteligentnych rozwiązaniach, które są odpowiedzią na potrzeby miejskiego stylu życia. Aktywny, minimalistyczny człowiek ceni komfort i energię, a jego garderoba odzwierciedla tę ideologię. www.getflyn.com

www.madebyweave.com

nabierają dodatkowego charakteru. Prosta forma pozwala wyeksponować szlachetność użytego materiału. www.slavavarsovia.pl

Wygoda na zamówienie Od 2008 roku Małgosia Fejkel prowadzi w Krakowie własną firmę obuwniczą. Firmowane jej nazwiskiem produkty są wykonywane ręcznie przez polskich rzemieślników, którzy wykorzystują jedynie włoskie skóry najlepszych gatunków. Idealnym uzupełnieniem są starannie dobierane podeszwy i obcasy. Projekty łączą w sobie subtelne formy, doskonałe gatunkowo materiały oraz kunsztowne wykończenie. www.fejkiel.com


trzebował rodzimych wzorów. Projektowano przede wszystkim tkaniny odzieżowe, w tym wzory dla dzieci, lekkie tkaniny sukienkowe, kupony na spódnice, a także zasłony i galanterię stołową. Jak wspominały projektantki, praca nad wzorami tkanin

Panny Alicji Wyszogrodzkiej to jedna z wielu tkanin drukowanych, które w latach 50. i 60. powstawały między innymi w warszawskim Instytucie Wzornictwa Przemysłowego (IWP) i kojarzone były z nurtem nowoczesnej stylistyki, posługującej się abstrakcyjną formą i odważną kolorystyką. Mimo zamknięcia na Zachód, młode projektantki, ciekawe nowych kierunków, w ramach IWP uczestniczyły w wykładach, miały dostęp do branżowych katalogów i mogły wyjeżdżać na międzynarodowe targi. Jednak najważniejszą rolę odegrały ich nieskrępowana wyobraźnia plastyczna i radość ze swobodnej zabawy formą, kompozycją i kolorem. Tekst Anna Demska Zdjęcie Michał Korta, Muzeum Narodowe w Warszawie P

poprzedzona była wykładami o aktualnych trendach we wzor-

115

Pracownia druków tkanin użytkowych w IWP, tzw. Zakład Tkanin, rozpoczęła działalność w 1950 roku. Chłonny rynek po-

d e s i g n a l iv e . p l

114 ikona

Panny

nictwie, modzie i kolorystyce dominującej we wnętrzach. Stąd pojawiły się nowoczesne desenie, na przykład tak oczekiwane motywy egzotyczne: afrykańskie, inspirowane sztuką Egiptu, a także op-artem i hiperrealizmem. Równie atrakcyjne były luźno rozmieszczone motywy kwiatowe lub wzory ilustracyjne, wykorzystujące „zwyczajne” przedmioty: samochody, latarnie uliczne, a nawet znaczki czy guziki. Cztery dni w miesiącu projektanci mogli przeznaczyć na samokształcenie, wizyty w muzeach czy na rysowanie z natury, na przykład w ogrodzie botanicznym. Częstą praktyką było projektowanie na zadane tematy, wśród których można wymienić między innymi zoo, miasto, pejzaż Mazowsza, tematy muzyczne. Początkowo próbną serię wykonywały dla Instytutu fabryki w Kaliszu i Łodzi, ale później drukowano je we własnej pracowni filmdruku. Projektanci musieli być dobrze przygotowani do obrony swoich koncepcji przed instytutowymi komisjami. Wzory oceniali nestorzy polskiej sztuki użytkowej, tacy jak: Wojciech Jastrzębowski, Lucjan Kintopf, Maria Obrębska-Stieberowa, Eleonora Plutyńska, Jerzy Sołtan. Jednocześnie Ministerstwo Przemysłu Lekkiego zobowiązywało ich do uczestniczenia w realizacji szczególnie trudnych projektów w fabrykach, aby mogli skorygować projekt zgodnie z przemysłowymi realiami.

rojektowanie wytwarzanych seryjnie tkanin drukowanych,

Alicja Wyszogrodzka jest projektantką drukowanych tka-

dekoracyjnych i odzieżowych, to nowa dziedzina, która poja-

nin dekoracyjnych, odzieżowych, a także gobelinów i dywanów

wiła się na polskich uczelniach artystycznych dopiero po II wojnie

(dla Spółdzielni „Ład” i „Wanda”). W latach 1950–1955 studio-

światowej. Kadra profesorów, specjalizująca się w gobelinach,

wała na PWSSP w Łodzi na Wydziale Tkaniny. Pracę jako pro-

kilimach i żakardach, wykształciła co prawda grono twórców, któ-

jektantka rozpoczęła w IWP w 1953 roku, a siedem lat później

rzy w latach 60. i 70. stworzyli polską szkołę tkaniny artystycznej,

przeniosła się do Centralnego Biura Wzornictwa Przemysłu Lek-

ale głód nowoczesności w latach poodwilżowych i dająca szybkie

kiego (CBWPL). Zdobyte latami doświadczenie umożliwiło jej

efekty technika malowania na tkaninie skusiła wielu twórców.

pracę jako specjalistka ds. wzornictwa elementów wyposażenia

W 1951 roku na warszawskiej ASP utworzono Pracownię Druku

wnętrz i wyrobów przemysłu lekkiego – między innymi w latach

na Tkaninie pod kierunkiem Marii Skoczylas-Urbanowiczowej.

80. współpracowała z żyrardowskimi zakładami, zatwierdzając

Działała zaledwie kilka lat, lecz studenci wyzwoleni od żmudnej

wzory tkanin lnianych. Jest autorką wielu wyróżniających się pro-

pracy przy krośnie tkackim szybko zasmakowali w wykonywaniu

jektów, bardziej przypominających grafikę, niż tkaninę użytkową,

makat malowanych na płótnie lub drukowanych sitodrukiem. Do

w tym niemal ikonicznych chustek z motywem „picassowskiej”

znaczących osiągnięć tego okresu możemy zaliczyć prace twórców

kobiecej głowy lub „mondrainowskich” kompozycji w czerwono-

„szkoły sopockiej”. Tworzone zespołowo pod kierunkiem Józefy -żółtych barwach. Charakterystyczne dla stylu projektantki są Wnukowej malowane wielkoformatowe „kołtryny” dekorowały

wzory malowane mocną czarną linią, nieraz z widocznym śla-

wnętrza podczas imprez okolicznościowych i ściany odrestauro-

dem pociągnięć pędzlem, a także graficzne kompozycje kostkowe.

wywanych pałaców. Tak jak wielu innych artystów, Hanna i Ga-

Pojawiały się u niej też ornamenty roślinne oraz schematycznie

briel Rechowiczowie w swojej warszawskiej pracowni tworzyli

i humorystycznie ujęte sylwetki ptaków i zwierząt. Te ostatnie

tkaniny wykorzystywane przez architektów do aranżacji kawiarni.

możemy zobaczyć w projektach chusteczek i zasłon dla dzieci.

Masowo powstawały tzw. „picassy” – zasłony o abstrakcyjnych

Wyjątkowo delikatne, o pięknych zharmonizowanych barwach,

wzorach, chętnie kupowane do mieszkań. Jednak to głównie

są drukowane w „Milanówku” sukienkowe kupony z jedwabiu

łódzka Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych (PWSSP)

naturalnego. W serii tkanin plażowych na turkusowym tle „pły-

wykształciła w latach 50. projektantów tkanin produkowanych

wają” rysowane czarnym tuszem stylizowane ryby. Po roku 1960

przemysłowo. Oprócz umiejętności projektowania druków, dys-

w CBWPL projektowała głównie tkaniny dekoracyjne, na przy-

ponowali wiedzą technologiczno-techniczną zdobytą w trakcie

kład pokazywaną na wystawach serię wzorów kolorystycznie

praktyk w zakładach włókienniczych. Jedną ze zdolnych absol-

i wzorniczo skoordynowanych we wnętrzu – zasłon i dywanów

wentek tej uczelni – Alicję Wyszogrodzką (wówczas Gutkowską)

o geometrycznej kompozycji składającej się z dużych ko-

– jeszcze w trakcie studiów zatrudniła w IWP Wanda Telakowska.

lorowych kół, przypominającą skandynawski design.

tk anina Panny ( kupon na spódnicę ), 1958

projekt: Alicja Wyszogrodzka produkcja: Zakład Filmdruku IWP bawełna, filmdruk © Muzeum Narodowe w Warszawie

Wzory brzegowe (ze szlakiem biegnącym dołem), z których najłatwiej było samemu uszyć spódnicę, projektantka zastosowała w tkaninie „Panny” (1958). Jej kupony można było kupić w sklepie firmowym IWP na ulicy Brackiej w Warszawie, gdzie cieszyły się, tak jak i inne tkaniny odzieżowe, dużą popularnością. Tkanina ta, mogąca służyć także jako makata, to interpretacja tematu muzycznego, przedstawionego zarówno w formie czarno-białej klawiatury, jak i w tanecznych pozach chodzących po niej panien. Ubrane są i uczesane zgodnie z panującą wówczas modą: noszą spódnice-bombki na sztywnych halkach, trykotowe czarne bluzki z łódkowym wycięciem pod szyją i baleriny. Dziewczyny, podążające za trendami i wykazujące się własną inwencją, wykonywały baleriny własnoręcznie, wycinając odpowiednio i farbując na czarno tuszem tekstylne tenisówki. Natapirowane fryzury, „na Simonę” lub „Brygidę” odwołują się do zachodniego kanonu reprezentowanego przez francuskie aktorki. „Panny” można zobaczyć na własne oczy w Galerii Wzornictwa Polskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie.


Nie ustają w poszukiwaniach. Eksperymentatorskie projekty, wyszukane materiały, kunszt rzemieślniczy i współpraca z najlepszymi projektantami to znak rozpoznawczy marki i klucz do jej sukcesów. Wierzą, że meble powinny być nie tylko doskonałe technicznie, ale także odpowiadać rzeczywistym potrzebom klientów i wyzwalać w nich dobre emocje poprzez estetykę. Założona w 1988 roku marka Saba Italia specjalizuje się w produkcji wyjątkowych mebli wypoczynkowych. Szczególne miejsce w jej ofercie zajmują sofy tworzone we współpracy ze znanymi projektantami, między innymi Sergio Biagim, Leonardo Dainellim oraz Giuseppe Vigano Zdjęcia Saba Italia

117 d e s i g n a l iv e . p l

116 RZECZY sesja

Tron królowej Saby


d e s i g n a l iv e . p l

119

118 RZECZY sesja

M o m e n t h a r m o n ii

Zaprojektowany przez Enzo Bertiego fotel „Sitar” został wykonany z giętego jesionu i lin żeglarskich. Nazwa ma perskie korzenie: „seh-tar” oznacza „trzy struny”, a model jest inspirowany najbardziej znanym indyjskim instrumentem muzycznym.


121

120

d e s i g n a l iv e . p l

RZECZY sesja

R ó ż n i c e i p o d o bi e ń s t w a

Efektem współpracy sardyńskiego projektanta mody Antonio Marras z marką Saba jest limitowana seria mebli z unikatowymi malarskimi dziełami projektanta.


Wygoda dla seniorów „Santiago II” to kolekcja dla osób z ograniczoną sprawnością ruchową. W jej skład wchodzą fotele wypoczynkowe, rozkładany fotel z elektryczną regulacją, fotele i stół do jadalni. Została zaprojektowana tak, aby nie wywoływać niekorzystnych skojarzeń z meblami szpitalnymi, lecz stworzyć atmosferę domowego wnętrza. Meble są ergonomiczne, dają poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Jak wszystkie produkty marki TON, kolekcja przeszła wszystkie testy

123 d e s i g n a l iv e . p l

RZECZY

122

Projektowanie po czesku Współczesne czeskie wzornictwo, choć często nawiązujące do typowego stylu oraz tradycji, pełne jest nowatorskich koncepcji, nietypowych rozwiązań i kombinacji materiałów. Projekty nie ograniczają się do klasycznych form, lecz są innowacyjne, dopracowane, śmiałe i… niepozbawione charakterystycznego dla tego kraju poczucia humoru. Prace projektantów zza naszej południowej granicy zdobywają nagrody w wielu międzynarodowych konkursach, warto więc poznać je nieco bliżej

Kontrast i Kontekst W pracowni tekstylnej duetu projektantek – Kláry Spiškovej i Lindy Kaplanovej do głosu dochodzą tradycyjne techniki tkania i ręcznego farbowania, które artystki wykorzystują w dziedzinie mody i aranżacji wnętrz. „Kontrast i Kontekst” to projekt prezentujący trzy kolekcje tkanin. Pierwsza to ręcznie tkane tkaniny dekoracyjne inspirowane tradycyjną techniką ikat. Kolejna łączy malarstwo abstrakcyjne i tkactwo, trzecia zaś, stworzona z myślą o modzie, to kolekcja ręcznie farbowanych tkanin lnianych. www.geometrtextil.cz

wytrzymałościowe i mechaniczne. www.ton.eu

Przygotowanie Alicja Wasilkowska Zdjęcia materiały prasowe

Zachwycająca iluminacja Brokis to synteza znakomitego wzornictwa, najwyższej jakości materiałów i świadectwo kunsztu czeskich rzemieślników szkła. Ich produkty są połączeniem ręcznie dmuchanego szkła z formowanym metalem oraz litym drewnem. W ofercie znaleźć można unikalne kompozycje oświetleniowe, zachwycające niebywałym, nowoczesnym wzornictwem. Marka posiada własne zaplecze produkcyjne, zakorzenione w ponad dwustuletniej historii, pozwalające tworzyć innowacyjne materiały, technologie i unikalne rozwiązania oświetleniowe. www.brokis.cz

Perfekcyjny duet My Dvě to projektantki Monika Matějková i Veronika Watzková – miłośniczki rzemiosła i entuzjastki tworzenia z naturalnych

Misterne jagody

Minimalistyczny wieszak

przekraczać granice między dzieciństwem

materiałów. Efekty ich pracy pozwalają

Markéta Richterová i Zbyněk Krulich to duet

Wieszak „Tee” jest przeznaczony dla miłośników czystego minimalizmu.

a dorosłością. Kolekcja „Zahumny” to hołd

czeskich artystów, twórców luksusowej, trójwy-

Pochodzi z pracowni czeskiego projektanta Jana Padrnosa i zdobył na-

złożony tradycji czeskich drewnianych

miarowej biżuterii firmowanej marką Blueberries.

grodę Interior Innovation Award 2012. Zaletą jest umiejscowienie uchwy-

zabawek. Artystki zainspirowały się ludo-

Połączenie talentów tych projektantów pozwo-

tów na różnych wysokościach, co umożliwia korzystanie z niego nawet

wymi opowieściami i bajkami powtarzanymi

liło spojrzeć na produkcję biżuterii w nowatorski

dzieciom. Mimo zastosowania ograniczonych środków wyrazu zarówno

od pokoleń. Dzięki nim w pracach ożyły

sposób. Ich finezyjne, niezwykle lekkie, a przy tym

w zakresie materiałów, jak i kształtu, jest niezwykle funkcjonalny.

księżniczki, diabły, smoki i mędrcy. Zabawki

mocne i elastyczne formy wykonano przy zastosowaniu technologii 3D, co stworzyło nowe możliwości w zakresie materii, kompozycji, skali i geometrii. www.blueberries.cz

www.ton.eu

są ręcznie malowane, wykonane z litego drewna i można z nich tworzyć piramidy. www.mydve.com

Eksperymenty ze szkliwem Założone w 2012 roku w Pradze autorskie studio ceramiczne Milana Pekařa specjalizuje się w projektowaniu i produkcji porcelany. Każdy powstały tu przedmiot jest niepowtarzalny – w procesie szklenia powierzchni prostych, oszczędnych w kształtach waz, dzięki eksperymentom technologicznym i materiałowym artysta uzyskuje zaskakujące, zróżnicowane efekty zdobnicze. www.milanpekar.com


W szkle Z okazji trzecich urodzin Autor Rooms wzbogacił kolekcję „hotel essentials” o kolejny element – szklane wazony zaprojektowane przez Marię Jeglińską, wykonane ręcznie i występujące w dwóch wersjach kolorystycznych: przezroczyste i żółte (te drugie stanowią edycję limitowaną). Oba wyprodukowano ze szkła borokrzemowego. Wazon kształtem przypomina człowieka stojącego pewnie na ziemi – możemy wyróżnić podłużny i masywny korpus, a półokrągłe dno przypomina nogi.

125 d e s i g n a l iv e . p l

rzeczy

124

Jesienne inspiracje

Zmysłowe

Rewolucyjne materiały i niepowtarzalna estetyka. Przemyślane wzornictwo, które wspomaga rozwój przedsięwzięć. Uznane światowe marki i małe rodzime manufaktury. Produkty wytwarzane ręcznie i technologie jutra. Minimalizm i funkcjonalność. Nowe oblicza klasyków. Zapraszamy na jesienny przegląd nowości.

Nudo design to polsko-włoskie studio projektowe. Tworzy minimalistyczne meble i akcesoria do dekoracji wnętrz. Inspiracją marki są zmysłowe linie ludzkiego ciała, a koncepcja oparta jest na pobudzeniu zmysłów. Proponowana przez Nudo kolekcja składa się z pięciu zróżnicowanych serii: „Giro” zaskakuje filarem w kształcie łuku, „Piano” – zaokrąglonym szlifem kantów, „Tondo” – ukośnym cięciem blatu podpartego trzema prostokątnymi nogami, „Conca” – półokrągłym kształtem i lekkim wygięciem, a „Onda” – falistymi

W dwóch uchwytach, w formie półokrągłych rurek, można dostrzec ręce. W tym wszystkim najważniejsza jest głowa – nieuchwytna i nieokreślona.

wgłębieniami. Przygotowanie Alicja Wasilkowska

www.nudo.design

Zdjęcia materiały prasowe

www.autorrooms.pl

Dla pielęgnacji Firma Agape została założona w 1973 roku przez Giampaolo i Emanuele Benedinich i od lat skutecznie realizuje misję kreowania estetycznej i komfortowej przestrzeni służącej do pielęgnowania ciała – właśnie odejście od tradycyjnego sposobu postrzegania łazienki zadecydowało o sukcesie tej włoskiej marki. O roli Agape jako lidera świadczy szeroka, a zarazem zintegrowana oferta produktów. Są wśród nich: umywalki, krany, wanny, panele prysznicowe, kabiny, lustra, akcesoria, oświetlenie, półki i szafki. www.agapedesign.it

Projektowanie przyrody Bujnie to studio projektowe i manufaktura

Przytulne ściany

specjalizująca się w designie roślinnym. Jego

Flagowym produktem polskiej marki Fluffo są akustyczne panele

Na żywioł

wykonane ręcznie z wielką precyzją. Tworzone,

ścienne, mające formę kolorowych kształtek 3D. Idea miłych w dotyku

Polska marka Flyn, produkująca sprzęt dla surferów,

aby skupiać uwagę na roślinie i umiejętnie eks-

i przytulnych ścian, które sprawiają, że w pomieszczeniach poprawia

wypuściła na rynek pianki inspirowane mundurami

się akustyka, zawojowała ostatnio przestrzenie biurowe, domowe

marynarki wojennej i polskich wojsk lotniczych.

sypialnie, salony i dziecięce pokoje.

Za projekt odpowiada studio Lange & Lange. Marka

www.fluffo.pl

stawia przede wszystkim na funkcjonalność. Wszystkie ubrania, w tym stroje i pianki, wytwarzane są z wysokiej jakości materiałów przy użyciu nowo-

projekty są minimalistyczne, o czystej formie,

ponować jej piękno. Projektanci Bujnie pragną ułatwić wprowadzanie zieleni do domu, biura i przestrzeni miejskiej, a ponadto uatrakcyjnić w ten sposób wnętrze. Projektują w zgodzie z filozofią biophilic designu, w centrum pracy stawiając człowieka i jego potrzebę obcowania

czesnych i ekologicznych metod.

z naturą na co dzień.

www.flynwetsuits.com

www.bujnie.pl

Kultowa siatka Kultowe krzesło siatkowe, zaprojektowane w 1968 roku przez Henryka Sztabę i przywrócone obecnie do produkcji dzięki Projekt68 – marce założonej przez wnuka projektanta – pojawia się teraz w pięciu ekskluzywnych wykończeniach. Reedycja krzeseł realizowana jest przy współpracy z platformą yestersen wspierającą niezależnych producentów wschodzących i kultowych już wzorów, w wersjach oryginalnych i specjalnych, które są współtworzone wraz z nimi. www.projekt68.pl


Odkrycia Project Exploration – s. 128

Wszyscy jesteśmy z lasu Agata Kiedrowicz – s. 138

Zderzenia zdarzenia Kultura w wielu odsłonach – s. 142

127 d e s i g n a l iv e . p l

4/3

Dadada

z d j ę c iE T arja T rygg

Czasami znajduję album ze zdjęciami, szafę pełną ubrań… Las to złożona przestrzeń życiowa, niczym ludzkie ciało. Oddycha, trawi, dotyka. Słyszy. Pamięta. Dziś odradzający się rytm tutejszego życia wyznacza sztuka


Ogromne emocje wzbudzają domy. Te opuszczone, których w naszym kraju jest coraz więcej. Wchodzisz i zaczynasz się rozglądać. Ten zapach. Koloryt. Pamiątki. Czasami znajduję album ze zdjęciami, szafę pełną ubrań... – Leszek Jańczak, Project Exploration Zdjęcia Project Exploration, Leszek Jańczak Rozmawia Julia Cieszko

129 d e s i g n a l iv e . p l

128 dadada

Odkrycia


powiada, że muszę być przygotowany, czujny, wiedzieć, czego w danym miej-

ne twory niechcianej już

nienia, uwiecznienia tego, co w danym

scu chcę. Jednak zawsze pojawia się ten

architektury, schowane

miejscu się znajduje. Sama fotografia

mikroimpuls, który zdecyduje o osta-

w dzikiej roślinności,

była zawsze obok, towarzyszyła mi.

tecznym efekcie. Ten moment, który

często pokryte graffi-

Gdy zaczynałeś, w Twoich pracach do-

mnie urzeka. Przechodzę więc przez

ti. Teraz odkrywane na nowo za sprawą pasjonatów miejskiej

minował motyw industrialny.

cały budynek, zrobię kilka zdjęć i jestem

To mnie fascynowało. Urządzenia, ma-

z tego zadowolony. Nigdy jednak nie jest

eksploracji. Plecak i sprzęt fotogra-

szyny, fabryki – to dla wielu mało chwyt-

to oparte o schemat. Nie potrafię wytłu-

ficzny już nie wystarczają. Im bardziej

liwe tematy. Zacząłem też od trudniej-

maczyć, dlaczego jest to czasami krzesło,

ekstremalnie, im więcej przeszkód po

szych w odbiorze zdjęć – czarno-białych

drodze do pokonania, tym lepiej – ni- – bo to one pozwalały mi zobaczyć, jak

a innym razem ściana... Project Exploration nie podaje miejsc,

czym budowlany surwiwal i nowy sport

układa się światło. Z czasem coraz bar-

nazw, czasu. Czy aż tak trzeba chronić

ekstremalny. Powstają blogi, vlogi, por-

dziej odczuwałem, że fotografowanie

te już i tak mocno zaniedbane budynki? Nie podaję lokalizacji z bardzo prostych

tale i grupy społecznościowe, a kolejni

bez koloru to odbieranie tym miejscom

śmiałkowie wymieniają się tajemniczymi

prawdy i uroku. Mimo wszystko byłem

powodów. Widziałem miejsca, które po

zdobyczami – udokumentowanymi po-

konsekwentny. Zmieniłem podejście, gdy

upublicznieniu zostały całkowicie znisz-

dróżami w opuszczone przez człowieka

pojechałem do opuszczonej fabryki bar-

czone. Byłem w pięknym, starym i już

miejsca. Leszek Jańczak w ramach trwa-

wników. W halach nie było wiele – pusta

nieczynnym ośrodku wczasowym. Atrak-

jącego od kilku lat Project Exploration

przestrzeń, ogromne świetliki i ściany

cyjny pod względem architektonicznym.

robi to jednak inaczej. Czasami wystar-

zachlapane farbą. To właśnie tam po- W środku pozostał praktycznie niena-

czy mu jedno zdjęcie, by oddać atmosfe-

wstało jedno z moich najważniejszych

ruszony. Było to niesamowite przeżycie,

rę miejsca i historię ludzi, którzy w nim

zdjęć. Przedstawia moment, w którym

powrót do dzieciństwa, do typowych dla

mieszkali. Nie jest dokumentalistą. Nie

zdecydowałem, że od teraz będzie już

poprzedniej epoki wnętrz, wyposaże-

chce być reporterem. Szuka „momentów”,

tylko kolor.

nia, wystroju – kompletne meble, szafa

które zostaną potem z nim na zawsze.

Czym dla Ciebie jest ten moment odkry-

grająca, sala balowa, kuchnia. Jednak

Jedno ze swoich zdjęć podpisałeś „For-

wania?

ktoś podał lokalizację i wszystko zostało rozkradzione, szyby powybijane, ściany

gotten become unforgettable”. Skąd

To dla mnie wciąż trudne pytanie. Wal-

w nas tyle zachwytu nad opuszczonym,

czę ze sobą, by nie poddać się reporter-

pomalowane. Nie każdy potrafi docenić

zniszczonym miejscem?

skiemu pędowi, ale poszukać w opusz-

takie miejsce.

Lubimy obrazy, które są dla nas niedo-

czonych miejscach czegoś swojego,

Obowiązuje Was niepisana zasada, że

stępne, których nie mamy na co dzień.

unikalnego.

Sprzyja temu zapewne fascynacja obiek- ...ale Ty potrafisz więcej. Wyrażasz histo-

eksplorując, możecie zostawić tylko ślady butów...

tami vintage – meblami, wyposażeniem

rię miejsca jednym ujęciem. Zdjęcie z ho-

Kiedyś sfotografowałem domek w lesie,

wnętrz, wszystkim tym, co minione.

telu, na którym widać posągowe meble

w którym znajdowały się fotele Chierow-

Sądzę, że przede wszystkim są to jednak

z poprzedniej epoki pokryte pierzem, to

skiego w nienaruszonym stanie. Wyob-

wspomnienia, nostalgia. Dostrzegamy

zamknięta opowieść. Nie wiemy, gdzie

raź sobie, co się działo w komentarzach

obiekty, które znaliśmy z dzieciństwa

się znajduje ten pokój, ale działa na wy-

pod zdjęciem. Pamiętajmy, że przecież

lub zwyczajnie doceniamy ich klasyczne,

obraźnię.

wszystko ma swojego właściciela. Drugim ważnym powodem, dla którego nie

ponadczasowe piękno. Poza tym w ostat-

Znam osoby, które wchodzą do opusz-

nich latach pojawiło się ogromne zainte-

czonego budynku i robią kilkanaście ujęć

podaję miejsca, jest bezpieczeństwo.

resowanie tematyką miejsc opuszczonych

jednego kadru. Gdy chcesz wiedzieć do-

Gdy chodzisz po górach, masz pewne do-

w kontekście ich odkrywania i fotogra-

kładnie, jak jest w tych miejscach, odwie-

świadczenie, wyczucie – zwracasz uwagę

fowania. Można powiedzieć, że jest to

dzasz ich stronę i widzisz każdy szczegół.

na pogodę, masz odpowiednie buty.

rodzaj mody, wynikający chociażby z tak

Mnie wystarczy, że zobaczę coś ujmują-

Chodzenie po opuszczonych miejscach

prozaicznego powodu jak rozwój elektro-

cego. Czasami jest to tylko jedno zdjęcie.

również rządzi się swoimi prawami, uczy

niki i dostępność internetu.

Nie wiem, czy jest dobre, czy złe, ale je-

wyobraźni.

Jest pełna dostępność w odkrywaniu

stem w stanie je obronić. Szukam czegoś

Przyznaję. Oglądaniu Twoich zdjęć to-

tego, co jeszcze do niedawna było scho-

więcej. Bardziej tworzę niż dokumentuję.

warzyszy nieodparta ciekawość. W gło-

wane, tajemnicze. Czasami fotografia nie

Który zatem z kontekstów jest wówczas

wie pojawia się wiele pytań: Gdzie? Kto?

ma nawet znaczenia.

dla Ciebie najważniejszy? Czego szu-

Dlaczego?

U mnie zaczęło się zupełnie inaczej.

kasz? Architektura? Wyposażenie? Na-

Za każdym razem zastanawiam się, dla-

Tkwi we mnie cały czas ten mały chło-

tura?

czego ludzie pytają o lokalizację. Więk-

piec, który lubił przeskoczyć przez płot

Wielu rzeczy. Wyobraź sobie opuszczony

szość komentarzy na mojej stronie to

i zaglądać w ciekawe, nieznane, zakazane

hotel. Choć mam cały dzień i nikt mnie

właśnie pytanie: Gdzie? Najważ-

miejsca. Na początku chciałem tam po

nie pogania, to moje doświadczenie pod-

niejsze jest przecież to, co widzimy.

Zawsze chciałem malować, ale to fotografia stała się moim środkiem wyrazu. Tutaj się odnalazłem. Zacząłem od mody, później zająłem się fotografią analogową, pracowałem z ludźmi. Jestem jednak tak stworzony, że chcąc zachować energię do działania, muszę poszerzać spektrum swoich zainteresowań. Robiłem więc reportaże z koncertów, sztuk teatralnych, wydarzeń kulturalnych. Ta różnorodność całkowicie mi odpowiadała. Przyszedł też czas na odkrywanie miejsc. – Leszek Jańczak

131

prostu wejść, zobaczyć, co jest w środku.

opuszczone, zapomnia- Później przerodziło się to w próbę doce-

d e s i g n a l iv e . p l

130 dadada

Z

zniszczone, zaniedbane,


W Polsce są jeszcze jakieś ukryte miejsca?

opuszczone, których w naszym kraju jest

Kiedy wydaje mi się, że już wszystko wi-

czy jest udane, czy nie – wniesie lokali-

coraz więcej. Wchodzisz i zaczynasz się

działem, nagle pojawia się coś nowego.

zacja danego budynku? Co zmieni w jego

rozglądać. Ten zapach. Koloryt. Pamiąt-

Zastanawia mnie jednak, co będziemy eksplorować za 20, 30 lat? Urbanistyka

ocenie, jeśli powiem, że jest to w Polsce,

ki. Czasami znajduję album ze zdjęciami,

Niemczech, Austrii czy we Włoszech?

szafę pełną ubrań. Kiedyś natknąłem

miasta radykalnie się zmienia, budynki

Historia danego miejsca jest nadal

się na życiorys kobiety, która opisywała

wyglądają zupełnie inaczej. Przemysł dotychczas ulokowany w centralnych

ważna?

całe swoje życie. Po wybuchu II wojny

Bardzo ważna. Czasami przed wyjaz-

światowej wyjechała do Francji, ciężko

punktach miast ze zrozumiałych wzglę-

dem szukam informacji na temat danej

pracowała, poznała męża... Niesamowite

dów przenoszony jest na ich obrzeża.

lokalizacji, ludzi, którzy tam mieszkali

przeżycie.

Rzeki zatraciły strategiczne znaczenie.

lub pracowali. Samą historię możesz od-

Zapewne niektóre kadry zostaną już

Nie buduje się tak pięknie jak kiedyś, gdy

kryć też na miejscu, bo każde z nich ma

z Tobą na zawsze.

nawet hale były przykładem wspaniałej

niepowtarzalny urok. To, co jednak dla

Byłem w willi kobiety, która, jak niektó-

architektury. Industrial lokalizowany

Ciebie może być mało atrakcyjne i cieka-

re źródła donoszą, była lekarką. Można

jest w bezdusznych budynkach z metalu

we, dla mnie może okazać się wyjątkowe,

zobaczyć jej gabinet, bibliotekę, sypial-

i betonu. Nic więcej.

czy to dzięki padającemu światłu, czy też

nię, fortepian... Przepiękny architekto-

Podobnie z domami.

dzięki moim doświadczeniom. Paradok-

nicznie dom. Przez kilka lat śledziłem

Zdarzyło mi się być w kilku opuszczo-

salnie według mnie najlepsze miejsca to

jego zdjęcia w internecie, obserwując,

nych, dość nowych domach przejętych

właśnie te puste, dość minimalistyczne

jak ulega presji czasu. Pamiątka po in-

za długi. My zazwyczaj wchodzimy po

w wyrazie. Odbiorca na zdjęciu tego nie

teresującej osobie, która nadal wyzwala

złodziejach. Nie odnajduję w nich jed-

zobaczy, ale za każdym z nich stoi moja

emocje. To jedno z najważniejszych dla

nak tych samych doznań. Choć może i to

historia – jak tam dotarłem, jak je znala-

mnie odkryć.

się zmieni. Musi minąć czas. Nauczono

złem, co zobaczyłem...

Nostalgia bywa też smutna. Na zdję-

mnie, że żadnego zdjęcia nie powinno

Zawsze będziesz widział w swoich zdję-

ciu jednego z opuszczonych wiejskich

się wyrzucać. Teraz mało ciekawe, za

ciach więcej niż my. Zastanawiasz się

domów widzimy pokój pozostawio-

parę lat może okazać się interesujące. Jakie będzie zatem Twoje kolejne wy-

nad tym, jak jesteś odbierany?

ny w nienaruszonym stanie, jakby ktoś

Prace prezentuję głównie na Facebooku,

przed chwilą w nim mieszkał, jakby

zwanie?

który ze względu na swoją komercyjną

tylko wyszedł do pracy. Kredens, cera-

Opuszczona baza wahadłowców kosmicznych. Ogromne hangary, w których

specyfikę ogranicza dotarcie do wszyst-

mika, sztuczne kwiaty. Mieszkańcy za-

kich. Jeśli miałbym zrobić swoją wysta-

pewne umarli samotnie...

nadal znajdują się promy. Były przygoto-

wę, nie trafiłoby tam prawie żadne z do-

Człowiek z czasem uodparnia się na to

wywane i wysyłane w kosmos w ramach radzieckiego programu podboju prze-

tychczas opublikowanych i polubionych

wszystko. Gdy wchodzisz do danego

zdjęć. Jestem wielbicielem minimalnych,

miejsca, w większości przypadków jesteś

strzeni kosmicznej „Buran”. Nie lubię

prostych kadrów. W moim albumie, nad

przygotowany, wiesz, co się wydarzyło.

miejsc popularnych, uwiecznionych na

którym obecnie pracuję, zdecydowanie

Masz pewną świadomość i akceptujesz

setkach zdjęć. Chcę uchwycić miej-

dominować będą pozornie puste prze-

sytuację.

sce na swój sposób.

strzenie. To, co mi się bardzo podoba,

Nie wspominając już o próbie przywró-

często nie spotyka się z zainteresowa-

cenia tym budynkom świetności.

niem osób obserwujących moje prace.

To jest przerażające, że nasze piękne za-

Minimalizm bywa trudny.

bytki po II wojnie światowej – o ile nie

Lubię zostawić lukę, którą ktoś sobie

zostały zniszczone – przejęło państwo,

wypełni. Nie tworzę książek, w których

które obeszło się z nimi dość brutal-

archiwizuję piękne wnętrza. Lubię pro-

nie – tworząc między innymi zarządy

stotę. Za moim rodzinnym domem było

PGR-ów, urzędy, przedszkola. Mocno

kilka ulic, a za nimi las i tory. Prowadzi-

przebudowane, przekształcone, zanie-

ły do starej nastawni z czerwonej cegły.

dbane. Gdy wracały do swoich właścicie-

Całe dzieciństwo mnie fascynowała.

li lub zyskiwały nowych, renowacje czę-

W zeszłym roku udało mi się tam wejść.

sto okazywały się zbyt kosztowne. Byłem

Oczywiście wiele elementów zostało wy-

w pięknym pałacu, w którym właściciel

wiezionych, ale gdyby ktoś zapytał mnie

chciał rozpocząć remont, ale niestety

o najważniejsze odkryte przeze mnie

konserwator zabytków tak utrudnił pro-

miejsce, to wskazałbym właśnie to.

jekt, że nie jest w stanie go zrealizować.

Takie proste, a jednak mocne. Wszystko,

Pozostaną nadal zapomniane.

co związane z naszymi wspomnieniami,

Rzadko się zdarza, by obiekt, w którym

powoduje największe poruszenie.

byłem, otrzymał drugie życie.

133

Ogromne emocje wzbudzają domy. Te

bioru samego zdjęcia – bez względu na to,

d e s i g n a l iv e . p l

132 dadada

Czasami nawet bez kontekstu. Co do od-


134

135

dadada

d e s i g n a l iv e . p l


137

136

d e s i g n a l iv e . p l

dadada

Pro jec t E xplor at ion

Przedsięwzięcie artystyczne prowadzone przez Leszka Jańczaka od 2013 roku. Autor odwiedza stare, zapomniane i opuszczone miejsca, poszukując w nich ponadczasowych kadrów – oddających historię i panujący nastrój. Sfotografował już około 300 miejsc w Polsce i za granicą. Swoje prace prezentuje na Facebooku, gromadząc wokół wizualnych opowieści liczną i bardzo aktywną społeczność. Jego zdjęcia to odkrycia zarówno opuszczonych domów, pałaców i hoteli, jak i pięknych industrialnych terenów. Choć sam autor poszukuje w nich minimalizmu, to jednak wielokrotnie udało mu się uwiecznić bogate architektonicznie symbole poprzednich epok.


Matecznik, miejsce czarów, raj utracony. Świątynia życia i śmierci, ze snów, z baśni, z przeszłości. Kryjówka (dla) zmysłów i tajemnic. Samowystarczalny, żywy obieg materii, energii i wody. Źródło wszystkiego. Dom. Wszyscy jesteśmy z lasu, wszyscy tęsknimy do lasu Tekst Agata Kiedrowicz / Curator of Action Zdjęcia Magdalena Bączyk, gościnnie

139 d e s i g n a l iv e . p l

138 dadada

Wszyscy jesteśmy z lasu


stożek leśnych zdobyczy.

stawy (i publikacji) „Haptic. Awakening

Jędrne, czekoladowe ka-

the Senses” 22 projektantów i artystów.

pelusze podgrzybków,

Wśród nich Shuheia Hasado, autora łączą-

szlachetny trzon borowi-

cych z naturą „japonek” „Geta”, i Kosuke

ka, pełne wilgoci figlarne

Tsumurę, twórcę włochatej lampy „Kami

maślaki. Pomiędzy, w stosie mięsistych

Tama”. To projekty przebudzające i dłoń,

odnóży: rześkie igliwie, kępki nabrzmia-

i oko – pierwszy wskazuje na braki w co-

łego mchu, soczyste grudki ziemi. I w pal-

dziennym doświadczeniu, drugi wyrywa

cach: lepki sok żywicy, świeży naskórek

ze szponów rutyny i przyzwyczajeń ciała.

grzybni, wyrzeźbiony długoletnim stażem

Nadine Sterk i Lonny van Ryswyck

dotyku drewniany trzonek noża, spłowia-

z Atelier NL przekopały wzdłuż i wszerz ca-

ły od słońca i wody. Las skondensowany,

łą Holandię, by z wydobytej gliny stworzyć

do oczyszczenia, ugotowania, ususzenia.

serię naczyń. Każde w innym kolorze, za-

Odtwarzany potem w nozdrzach, na pod-

leżnie od miejsca pochodzenia, co stało się

niebieniu, w zamszowym dotyku ściółki

opowieścią o tożsamości i narracją ziemi.

i miękkich splotach tkanin.

Sissel Tolaas, poliglotka działająca na styku sztuki, nauki i projektowania,

Warstwy lasu, warstwy

od ponad dekady zajmuje się zapachem

doświadczenia

i zmysłem węchu. Igrając ze stereotypami

Las to złożona przestrzeń życiowa,

chce przywrócić naszym nosom pierwotną

i współczesnym zaperfumowaniem świata, niczym ludzkie ciało. Oddycha, trawi,

funkcję komunikacji. „Raz przetrenowa-

dotyka. Słyszy. Pamięta. Fiński archi-

ny, nasz system olfaktoryczny może sta-

tekt Juhani Pallasmaa pisze w „Oczach

nowić dodatkowe, alternatywne źródło

skóry” (Kraków 2012): „Moje ciało jest

wiedzy” – pisze Tolaas w artykule „Life

pępkiem mojego świata, ale nie z uwagi

is everywhere” zamieszczonym na łamach

na przyjęcie centralnej perspektywy,

magazynu „mono.kultur”. „Może być prze-

lecz jako miejsce wszystkich odnie-

wodnikiem po naszej świadomości i pa-

sień, pamięci, wyobraźni i integra-

mięci, a także po miejskich strukturach

cji”. Czego możemy nauczyć się o nas

i stereotypach. Zapach ujawnia niezbadaną

samych, zapuszczając się, zmysłami

warstwę istnienia, pozwala nam snuć alter-

i ciałem, w leśną architekturę? Czy

natywne narracje”. Usłyszałam niedawno

nasze zwoje nerwowe, żyły, komuni-

opowieść o zapachu kwiatów dębu. Mój

kacja, która wymyka się oku, powtarza

rozmówca zidentyfikował go dopiero jako

rytm natury? Ciało i las, dwa superorganizmy. Co je łączy?

im się przetrwać setki lat bez liści, czyli możliwości fotosyn-

że „Działają one jak światłowodowe łącza internetu. Cienkie

dorosły, idąc w lesie za nosem, który wiódł go wprost do wspo-

Dla Pallasmy, który zainicjował zwrot multisensorycz-

tezy, niezbędnej do wzrostu i oddechu? Otóż sąsiednie buki

pasma grzybni przenikają glebę i oplatają ją siatką o trudno

mnień: wspólnych przygotowań z babcią do święta Bożego Ciała;

ny w architekturze i projektowaniu, to dotyk jest pierwotnym

pompowały weń roztwory cukrów, by zachować go przy życiu.

wyobrażalnej gęstości. Łyżeczka do herbaty leśnej gleby za-

tych paru majowych dni, w których zakwita dąb.

źródłem doświadczenia. W „Oczach skóry” uzasadnia to tak:

Okazuje się, że większość osobników jednego gatunku w drze-

wiera bowiem dobrych kilka kilometrów strzępków grzyba”.

Projektowanie i sztuka implikujące wartości sensoryczne

„Wszystkie zmysły, łącznie ze wzrokiem, są przedłużenia- wostanie łączy się za pomocą podziemnego systemu korzenio-

Nici grzybni przewodzą drzewom wieści o suszach, owadach

to nie (jedynie) wyraz resentymentu. To próba eksploracji ludzkiego potencjału komunikacji, próba dotarcia w głąb i wszerz

mi zmysłu dotyku; zmysły są specjalizacjami tkanki skórnej,

wego, tak jakby trzymając się za ręce. Co więcej, przesyłają

i zagrożeniach. O ile nie wiadomo dokładnie, jak drzewa in-

a wszystkie doświadczenia sensoryczne są sposobami doty-

między sobą rozmaite informacje. Smakowe, zapachowe, doty-

nych gatunków komunikują się między sobą, traktując siebie

zarówno naszego ciała, jak i wszelkich systemów zewnętrznych,

kania i jako takie są związane z taktylnością. Nasz kontakt ze

kowe. Jeśli do buków, świerków czy dębów dobierze się gąsie-

jako konkurencję, o tyle grzyby realizują własną, mediacyjną

które tworzymy na jego wzór. Bo ciało, jak pisze antropolog

światem odbywa się na granicy podmiotu, poprzez wyspecjali-

nica i zacznie je obgryzać, drzewo rozpoznaje ślinę pasożyta

strategię. Z innego królestwa.

Edward T. Hall, to doskonała maszyna, górująca stopniem zorga-

zowane części pokrywającej nas membrany”. Jednak przez stu-

i wysyła sygnał do liści. Te zapachem wabią błonkówki (rodzaj

lecia wiedzę płynącą ze zmysłów deprecjonowano, traktując

małych os), które rozprawiają się z najeźdźcą. Dęby nasączają

jako iluzoryczną i niepewną. Ferment intelektualny na grun-

korę i liście gorzkimi, trującymi garbnikami, by zniechęcić

nizowania i złożonością nad wszelkimi systemami komunikacji Język lasu, język zmysłów

stworzonymi przez człowieka – językiem mówionym, pisanym, matematycznym – czy też wszelkimi manipulacjami komputero-

cie humanistyki, na styku fenomenologii, nauk kognitywnych

szkodniki. Z kolei akacje na afrykańskich sawannach bronią się

John Cage, jeden z najsłynniejszych i najbardziej kon-

i antropologii, obalił prymat wzroku, zaglądając pod podszew-

przed głodnymi żyrafami za pomocą toksycznych substancji

trowersyjnych współczesnych kompozytorów, był zapalonym

wymi na informacjach. Tyle wiemy o lesie, a ile o własnym ciele? Samotne drzewo nie jest lasem, wydane na pastwę wiatru

kę doświadczenia, pod ściółkę, do korzeni.

pompowanych do liści. Wydzielają przy tym gaz ostrzegawczy

grzybiarzem. Fascynacje mykologiczne zdają się współgrać

i pogody nie stworzy zrównoważonego klimatu i środowiska

Powrót do zmysłów to powrót do korzeni, źródeł wie-

(etylen), by zaalarmować sąsiadów. Niestety (?), w porównaniu

u niego z tymi czysto muzycznymi. Bo czymże innym jest

bezpiecznej wspólnoty. Wohlleben tłumaczy: „Łańcuch jest tak

dzy i życia. Peter Wohlleben, niemiecki leśnik, swoją książkę

z naszym ciałem informacje między drzewami przekazywa-

utwór „4’33””, jak nie skierowaniem uszu ku temu, co na pozór

silny, jak jego najsłabsze ogniwo – autorami tego starego porze-

„Sekretne życie drzew” (Kraków 2016) rozpoczyna od opisu

ne są ekstremalnie wolno – impulsy chemiczne i elektryczne

niesłyszalne, co wymyka się percepcji? Odwróć perspektywę,

kadła spokojnie mogłyby być drzewa. A ponieważ intuicyjnie to

zaskakującego odkrycia: osobliwe w formie, omszałe kamienie

przepływają z prędkością centymetra na sekundę. Ów impas

zwróć się ku sobie i ku otoczeniu – głębiej i uważniej, zdaje się

wiedzą, bezwarunkowo sobie pomagają”.

okazały się żywymi szczątkami prastarego pniaka. Jak udało

czasoprzestrzeni przełamują… grzyby. Wohlleben tłumaczy,

mówić i Cage’owska cisza, i las.

Zawieszam głos, idę do lasu. Jesienią wyjątkowo dużo mówi.

Koncepcja, tekst i zdjęcia: Supergirls Do Design Set design: Marta Szostek / Brain of Action Wykonanie elementów scenografii: Marta Szostek, Marta Kondratowska / Creators of Action Dziękujemy agencji AboutAd oraz studio Warsztat Kadru za pomoc w realizacji sesji.

Naukowcy wciąż badają fenomen Wood Wide Web, tzw. grzybowego internetu, czyli sieci mikoryzowych. To podziemna, biologiczna autostrada, łącząca królestwo grzybów i roślin, umożliwiająca wymianę pożywienia i informacji.

141

Japończyk Kenya Hara, badając potencjał zmysłu dotyku, zaprosił do wy-

d e s i g n a l iv e . p l

140 dadada

P

amiętam rozsypany na dębowym stole pokaźny


143 promocja

142

Zderzenia zdarzenia

zderzenia zdarzenia

DADADA

P r ê t- à - p o r t e r

Boginie

Lokal_30 21.09.2018–21.12.2018 Kuratorka: Agnieszka Rayzacher

BWA Warszawa 21.09.2018–27.10.2018 Kuratorzy: Justyna Kowalska i Michał Suchora

Prezentacja prac artystek, których przedstawiać nie trzeba – są wśród nich: Maria Anto, Ewa Bloom-Kwiatkowska, Karolina Breguła, Justyna Górowska, Zuzanna Janin, Ewa Juszkiewicz, Natalia LL, Jolanta Marcolla, Magdalena Moskwa, Małgorzata Markiewicz, Alicja Wysocka, Weronika Wysocka i Ewa Zarzycka w interpretacjach ubioru jako środka wyrazu.

Od czysto fizycznego zauroczenia, przez głęboką, kultywowaną od ponad pół wieku miłość do najbliższej osoby, po wątki ezoteryczne i magiczne. To trzy podejścia do tematu kobiecego ciała.

14–20.0 1 . 20 19 I MM C o l o g n e Mi ę d z y n a r o d o w e T a r g i M e b l i i Wyposażenia Wnętrz

Przedstawicielstwo Targów Koelnmesse w Polsce Tel. +48 22 848 80 00 info@koelnmesse.pl www.imm-cologne.com

„Boginie” łączy wiara w siłę płynącą z cielesności i sprzeciw wobec upolitycznienia dyskursu wokół kobiecego ciała.

JERZY ANTKO W I AK . MODA POLSKA Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi 6.10.2018 Kuratorzy: Tomasz Ossoliński, Marta Galik Prezentacja ubrań, dodatków, pamiątek i rysunków ze zbiorów Antkowiaka oraz kolekcji muzealnych i prywatnych to punkt wyjścia do szerokiej refleksji nad modą jako zjawiskiem kulturowym i społecznym wraz z rządzącymi nią uniwersalnymi mechanizmami. Jednym z pomysłodawców wystawy jest Tomasz Ossoliński, ceniony projektant mody, który Antkowiaka uważa za swojego mentora.

Awa n g a r d a i pa ń s t w o

Art Moves

Muzeum Sztuki w Łodzi 26.10.2018–02.2019 Kuratorzy: Dorota Monkiewicz oraz zespół

Przestrzeń miejska w Toruniu 1.09.2018–9.10.2018

Wystawa i projekt badawczy mają na celu przyjrzenie się postawom artystów polskich wobec aparatu państwowego na przestrzeni XX i XXI wieku. Różnorodność prezentowanych prac, będących wyrazem odmiennych ideologii, zarysowuje pełną skalę – od postaw lewicowych po prawicowe – ze szczególnym uwzględnieniem poglądów anarchistycznych.

Międzynarodowy Festiwal Sztuki na Bilbordach odbywa się w Toruniu po raz jedenasty. W tym roku impreza organizowana jest pod hasłem „Kto rządzi naszym życiem: my sami, inni ludzie czy algorytmy?”. W ramach festiwalu zobaczyć można 1024 prace, nadesłane przez 562 artystów z 76 krajów świata – uzdolnionych debiutantów, jak i uznanych, międzynarodowych twórców.

IMM Cologne już niebawem! Choć dopiero jesień, warto już teraz ustalić sobie nowo- oraz obszerna gama premier przyciąga do Kolonii tłumy. roczne postanowienia, a jeszcze lepiej miejsce, gdzie

Targi imm Cologne obejmują wszystkie sektory bran-

można je spełnić. Dla wielbicieli pięknych wnętrz tym

ży meblowej, od zakresu Comfort, Prime, Sleep, Smart,

miejscem jest Kolonia i Międzynarodowe Targi Mebli

Global Lifestyles po Pure, z nowościami i unikalnym wzor-

i Wyposażenia Wnętrz IMM Cologne. To jedno z najważniej-

nictwem. Nowości w zakresie aranżacji biur i przestrzeni

szych tego typu wydarzeń naszego globu, które rokrocz-

publicznych zobaczyć będzie można na Międzynarodowych

nie przyciąga z całego świata trendsetterów, projektantów

Targach Nowoczesnych Przestrzeni Pracy Orgatec, które

i wszystkich, którzy pragną wiedzieć, dokąd zmierzać będą

odbędą się w dniach 23–27 października tego roku. Nasza

trendy urządzania mieszkań. Różnorodność pomysłów,

redakcja również zamierza dowiedzieć się, co w imm

niesamowita liczba najlepszych światowych wystawców

Cologne piszczy. Do zobaczenia w Kolonii!


Wiele wskazuje, że używano ich do budowy łodzi, by wyprofilować odpowiednie linie. Projektant zastosował je, rysując nietypowe kształty, które przewijały się w jego późniejszych projektach (na przykład w klamce dla FSB z 1989 roku). – Nie będzie przesadą, gdy powiem, że te kształtki ukształtowały mój odbiór przyczyna, dla której powstały – przyznaje projektant. Gdy przedmiot nabiera wartości ponadprzeciętnej, stać wykreowane przez naturę przydają się w chwilach, gdy wykazujemy słabość, by pokładana w nich nadzieja dodała nam siły. Barbara Brondi i Marco Rainò, inicjatorzy i kuratorzy „IN Residence”, zaprosili 46 młodych twórców do znalezienia talizmanów przyszłości. Były wśród nich obiekty, na które

„ Z o fi a S t r yj e ń s k a” Światosław Lenartowicz Album pokazuje wspaniałą twórczość Zofii Stryjeńskiej, należącej do grona najpopularniejszych artystów okresu międzywojennego w Polsce, z charakteryzującą ją dynamiką ujęć, wielobarwnością, zrytmizowaniem i dekoracyjnością elementów. Uprawiała głównie malarstwo sztalugowe, zajmowała się także grafiką, ilustracją książkową, projektowaniem tkanin, plakatów i zabawek. Stworzyła nawiązujący do polskiej tradycji cykl panneaux przedstawiający „Rok obrzędowy w Polsce”, a także cykl „Młoda wieś polska”, będący pochwałą wiejskiego życia i młodości. Cena: 99,90 złotych www.znak.com.pl

natknęli się przypadkowo, jak kreda Marjana van Aubela

„ Ż yj Wa bi - S a bi ”

zaprezentowana na delikatnym postumencie podnoszącym

Julie Pointer Adams Japońska sztuka życia wabi-sabi to antidotum na perfekcjonizm kultury Zachodu. W Kraju Kwitnącej Wiśni piękno jest niedoskonałe i przemijające, a najbardziej cenione przedmioty to te z historią i trudnym życiorysem. Japończycy potrafią zachwycić się tym, co niedoskonałe i ulotne. Dla swoich gości przygotowują ciepłe kapcie i pożywne, ale nie wystawne posiłki. Nie spisują na straty wyszczerbionej ceramiki, która towarzyszyła im przez wiele lat. Co jakiś czas rezygnują ze stołu i jedzą na trawie, żeby poczuć się częścią przyrody. Książka pozwala odkryć, jak w różnych zakątkach świata można dostrzec piękno w niedoskonałości.

jej wartość, czy kulki wodorostów znalezione przez Pieke

Czasami nie zdajesz sobie sprawy z ważności danej chwili do czasu, aż nie stanie się ona wspomnieniem. – Dr. Seuss

Bergmansa na plażach Majorki, niosące wspomnienie chwili i niezwykłość natury, ale również obiekty, którym całkowicie nadano kształt. „Resonance” ze studia BCXSY to dzwonek wykonany z cienkich szklanych tub, którego delikatny dźwięk ma przypominać o naszej egzystencji, wzmacniając świadomość chwili. Przez wieki dzwoneczki były elementami talizmanów,

Tekst Dorota Stępniak

gdyż w wielu kulturach uznaje się, że ich dźwięk odstrasza złe

Zdjęcie Tullio Deorsola

duchy. Kolorowy postument Pepe Heykoop widoczny jest na tle innych: „Momentum” to „wieża życia” reprezentująca róż-

Nasz materialny i twórczy świat ukształtowany jest przez na-

norodność historii w odniesieniu do czasu. Chwile stają się

www.znak.com.pl

stępstwo warstw. Pokolenie za pokoleniem, obiekt za obiek-

niejednolite w zależności od perspektywy i doświadczeń.

Cena: 36,90 złotych

tem wchodzi w dialog z istniejącym dotąd dobytkiem. Wszyscy

Te dwie wystawy w sposób przypadkowy bądź prze-

jesteśmy ukształtowani przez kulturę materialną przeszłości

znaczony zamykają się magiczną liczbą 100 twórców – łączą

i przez naszą twórczość (posiłki, które jemy; przestrzeń, w któ-

przeszłość z przyszłością, niosąc odpowiedzialność i nadzieję

rej przebywamy; utwory, których słuchamy; sztukę, którą się

w jednym.

otaczamy) wpłyniemy na przyszłe decyzje kreatywne, niosąc impuls w kolejne generacje. Wystawa Source Material, przygotowana przez światowej sławy projektantów Jaspera Morrisona i Jonathana Olivaresa oraz redaktora magazynu „Apartamento” Marco Velardiego, łączy przedmioty mające znaczący wpływ na życie 54 osób ze świata przemysłów kreatywnych. Z otoczenia architektów, artystów, szefów kuchni, projektantów wzornictwa i mody oraz autorów filmów i muzyki zebrano mieszczące się na półce obiekty

„ R a z m n i e wi d z i s z , r a z n i e wi d z i s z i i n n e e s e j e o d i z a j n i e ”

codziennego użytku będące pamiątkami, referencjami wartości bądź przedmiotami zmieniającymi proces twórczy. Wśród prezentowanych wspomnień swoim gabarytem wyróżnia się

Michael Bierut

www.karakter.pl Cena: 49,00 złotych

maszyna do szycia Erwana Bouroulleca. – Gdy byłem mały, fascynowała mnie maszyna do szycia mojej mamy – wspomina projektant – jednakże nie posiadając odpowiednich umiejętno-

„ L ata wi e c z b e t o n u ” Monika Milewska Przez „Latawiec z betonu” Moniki Milewskiej przepływa się jak przez senny majak. W głowie zostają charakterystyczne obrazy, odstające elementy układanki, jak puzzle z innego zestawu wciśnięte na siłę. Autorka uchwyciła w powieści przekrój polskiego społeczeństwa: wszystko to, co tworzyło nasz kraj przez lata, i jeszcze więcej. Powołała do życia perfekcyjnie utkaną opowieść i satyryczny komentarz w jednym. Baśń o modernistycznych wizjach betonowych szlaków, przepełnionych zsypach i ludziach zwyczajnie niezwykłych. Opowieść niebanalna. Opowieść doskonała. www.wydawnictwowam.pl Cena: 34,90 złotych

„ Aleja włókniarek” Marta Madejska Do tej pory jednak nikt nie próbował dowiedzieć się, kim były, skąd przybywały i dlaczego zostawały w mieście, w którym wcale nie odnajdywały szczęścia. Marta Madejska próbuje zrozumieć nie tylko swoje bohaterki, ale także „miasto bez historii”. Z pytań o przeszłość zrodziła się opowieść o „fabrycznych dziewczynach”, bez których nie byłoby wielkich fortun, okazałych łódzkich pałaców ani odbudowanego łódzkiego przemysłu po II wojnie światowej. Zmieniali się właściciele fabryk, zmieniał się klimat polityczny, zmieniały się dekoracje, ale jedno pozostawało bez zmian – nadludzki wysiłek tysięcy kobiet. www.czarne.com.pl Cena: 44,90 złotych

ści, by dostosować jej ustawienia do precyzji, której potrzebowałem, nie miałem prawa jej używać. Zaczynając swoje dorosłe samodzielne życie, pierwszym urządzeniem, które kupiłem, była maszyna do szycia. Od tamtej pory zepsułem ich już pięć. Mają one jedną bądź dwie funkcje – ta prostota może być uznana za ograniczenie, ale moim zdaniem zmienia każde wypracowane rozwiązanie w ogólną i uniwersalna prawdę.

Doro ta S t ę p ni a k

Kuratorka i menadżerka wydarzeń w sektorze przemysłów kreatywnych. Autorka licznych tekstów, dziennikarka, jurorka i moderatorka konferencji. Pracuje dla Międzynarodowego Centrum Designu (IDZ) w Berlinie i wykłada w Szkole Wyższej VIAMODA w Warszawie. Pomysłodawczyni, kuratorka i menedżerka Łodź Design Festival. Twórczyni projektu O!to Design. Była kierownikiem operacyjnym FashionPhilosophy Fashion Week Poland i project managerem Międzynarodowego Festiwalu Fotografii Fotofestiwal oraz Łodź Biennale.

mocne plecy

półka

linii i formy, stając się znacznie ważniejszym narzędziem niż

się może talizmanem. Te stworzone przez człowieka bądź

Któż mógłby być lepszym przewodnikiem po świecie współczesnego projektowania graficznego, dizajnu i reklamy, jeśli nie jeden z najważniejszych współczesnych projektantów? Autor z dowcipem, energią i niespożytą dociekliwością w ponad 50 barwnych esejach przygląda się projektowaniu graficznemu, które w ciągu ostatnich dekad ze specjalistycznej dziedziny przeobraziło się w fenomen, o którym każdy ma swoje zdanie. Od opowieści o pierwowzorach postaci serialu „Mad Men”, przez fascynującą relację z pracy przy kampanii prezydenckiej Hillary Clinton, po nauki, jakie na temat projektowania autor wyciągnął z serialu „Rodzina Soprano” – głos Bieruta jest zaskakujący, błyskotliwy i wnikliwy.

145

Do kolekcji obiektów dołączyły też drewniane kształtki należące prawdopodobnie do dziadka Jaspera Morrisona.

jesień 2018

DADADA

144

Pamiątki/ Wspomnienia/ Talizmany


mocne plecy

jesień 2018

146

WARSAW HOME 4-7/10/2018

Czas to koncepcja, naukowe podejście do chwil. Przychodzą i odchodzą. Czasami masz nad nimi kontrolę. Czasem chciałbyś ją mieć. Próba i błąd. Idź dalej! Stos chwil zamknie się klamrą. Zobaczysz ją jasno, gdy odejdziesz. Kiedy się zaczyna? Czy trwa równolegle? Ta bogata różnorodność perspektyw i doświadczeń tworzy pęd życia.

Momentum

Autor projektu Pepe Heykoop Zdjęcia pracy Tullio Deorsola

www.zieta.pl


W i t a j w ó s m y m w y m i a r z e Nowe

A u d i

Q 8

Muskularna br yła przestronnego SUV-a opisana dynamiczną linią coupé na nowo definiuje pojęcie komfor tu. P r ze ł omowe ro z w i ą z a n i a t ec h n i c z n e wy z n a c z a j ą n owy wy m i a r ws p a rc i a k i e rowc y i z a p ew n i a j ą i nt u i c yj n ą ko m un i ka c j ę z s a m o c h o d e m . Wyj ąt kowe p o ł ą c z en i e p o t ęż n ej m o c y i z wi n n o ś c i t o o b i e t n i c a d o s ko n a ł e j kont roli nad p o j a z d em w k a ż d y m t e re n i e i ka ż d yc h wa r un ka c h . O to nowy w ym i a r t e g o, c o z n a s z . Ot o n owe A u d i Q8 .

W zależności od wariantu i wersji zużycie paliwa w cyklu łączonym: od 6,6 do 6,8 l/100 km, emisja CO₂: od 172 do 178 g/km (dane na podstawie świadectw homologacji typu). Informacje dotyczące odzysku i recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji znajdują się na stronie www.audi.pl.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.