www.designalive.pl
magazyn pięknych idei
nr 7 LATO 2013 cena 20 zł (w tym 5% vat)
wszystko co ludzkie 7
2 Dział
amazing to znaczy, że sąsiedzi pytają, czy to naprawdę ŠKODA
Nowa ŠKODA Octavia xª~sn jlq }Õ MxÒn| k m~vw }npxÖ Òn rn| Ö lo dobre. designalive.pl Koszt SMS-a zgodny z taryf operatora GSM. W junÒwx¼lr od j{rjw}~ r n{|sr ~Ò lrn yjur j w l tu~ ª lzonym od 3,8 do 6,1 l/100 tvÖ nvr|sj CO2 od 99 do 141 pătvÕ
Infx{vjlsn mx} l ln xm |t~ r rnl turwp~ yxsjzdów wylofjw lq nt|yuxj}jlsr wj |}rxwrn www.stxmjßj~}xÕyu
DZIAĹ 3
Sprj€mĂ? €r›lns ƒwjlznÂŹ |ÂŞx€j çjvjƒrwpĂĽ wj €€w.nowastxmjxl}j rjĂ•yu Uv°€ |r› wj sjzm› yr°kwŠÖ €‚|‚ªjsŠl x }rnÂźlr K Č— yxm w~vn{ ĘĘĜĜ u~k |tjw~sŠl tod. designalive.pl
4 spis treści
7 MEDIOLAN
14 NEWSLETTER na dobry początek nowości, wiadomości, ciekawostki
75 Grazie Milano! fotoesej z tygodnia designu 84 Mediolańskie premiery 88 MUST HAVE Pożądane po Mediolanie przez Annemarie Meintjes 90 Logika i piękno wywiad z Rossem Lovegrovem
MIEJSCA FELIETONY 36 JANUSZ KANIEWSKI Drive Bo to zły samochód będzie 120 KRYSTYNA ŁUCZAK-SURÓWKA Selekcja Wczorajsza młodość 122 AGNIESZKA JACOBSON-CIELECKA Czy design może… …być empatyczny?
46 Powtórne życie Hotel z charakterem Brooklynu 60 Atomy relaksu rozwiane na 480 hektarach portugalskiej przyrody 70 Projekt Gdynia miasto, które wyłoniło się z morza
STYL ŻYCIA 102 Zaradni z konieczności chciwie czerpiemy z natury nie przeczuwając katastrofy 106 Ted Noten akcesoria próżności biżuteria zdobi i obnaża pustkę 110 MODA lat 80. Z ulicy na wybieg i do muzeum V&A 115 DA STAN MAGAZYNOWY 2006–2013 kolekcja polskiego designu
LUDZIE
38 Nieoczywistość ziemskich uciech Co grzechem a co cnotą?
WYDARZENIA 128 KALENDARIUM Co przed nami? 129 Gdzie warto być? Wawa Fest, Gdynia Design Days, Transatlantyk 124 TRENDBOOK społeczeństwo, nauka, środowisko
94 Pan i Pani Smeets Studio Job o sobie 100 United Colors of Waterhouse wielkie sprawy w oczach naczelnego „Colors”
Ultraviolet multi-sensoryczny seans zamiast obiadu
Design rządzi wzorowa brytyjska rządowa strona www
ARCHITEKTURA
Ewolucja edukacji konieczność zmian w nauczaniu
52 REZYDENCJE Azyl w cieniu hebanów w São Paulo 73 ARCHIKONY Opakować życie nagrodzona architektura Toyo Ito
Włoski potencjał projektowy w Triennale di Milano podczas tygodnia designu Więcej na s. 75
ZDJĘCIE: wojciech trzcionka
RZECZY
*
www.parisdesignweek.fr
Part of
* Next meeting: 8-14 September 2014. preview, © Getty Images, GraphicObsession. SAFI organisation, a subsidiary of Ateliers d’Art de France and Reed Expositions France
DZIAŁ 5
*
designalive.pl
6 edytorial
Wszystko co ludzkie Siódmy numer w siódmym miesiącu roku. Siedem. Magiczna liczba, bardzo przewrotna w swej symbolice. Dla jednych szczęśliwa, dla innych przeklęta. Siedem cudów świata, siedem życzeń, siedem cnót, siedem grzechów głównych. Nie wiadomo, co dobre, co złe? Cnoty mylą się z grzechami, marzenia z koszmarami, występki z uczynkami. Fanatyczną cnotliwością można dotkliwie zranić, a grzesznością dotrzeć do najczystszego szczęścia. I grzechy, i cnoty, i koszmary, i marzenia o cudach w zaciszu naszych dusz – wszystko niedoskonałe, niejednoznaczne i niedookreślone. Wszystko, co ludzkie, pokażemy w tym letnim, rozgrzeszającym numerze.
Redaktor Naczelna
Z dumą ogłaszamy, iż okładki magazynów nr 3 lato 2012 i 4 jesień 2012 zostały wyróżnione w konkursie Grand Front na najlepsze okładki prasowe 2012 roku
okładka nr 3 Projekt: Bartłomiej Witkowski Ultrabrand Zdjęcie: Studio Bouroullec
designalive.pl
okładka nr 4 Projekt: Bartłomiej Witkowski Ultrabrand Zdjęcie: Matthieu Belin
ZDJĘCIE: Zamiast nosa Merlin Monroe – uchwyt do szuflady projektu Studia Job dla Lensvelt
Numer 8 we wrześniu
DZIAŁ 7
Nowa era w domowej sztuce kulinarnej.
The difference is Gaggenau. Eksperci kulinarni – tacy jak znany szef kuchni Wojciech Modest Amaro – dobrze wiedzą, że gotowanie na parze to najzdrowszy sposób przyrządzania dań. Jest delikatne, pozwala zachować witaminy i wartości odżywcze potraw, a nawet wzmacnia ich naturalny smak. Klasyczne grzanie w połączeniu z parą sprawiają, że warzywa stają się chrupkie, a apetycznie przyrumieniona pieczeń skrywa kruche i soczyste wnętrze. Nasz piekarnik parowy Combi z serii 400 to doskonały dowód na to, że każdy może stać się kulinarnym mistrzem, jeśli sięgnie po właściwe metody. Więcej informacji oraz adresy naszych dystrybutorów znajdziesz na stronie www.gaggenau.com lub bezpośrednio w naszym salonie pokazowym w Warszawie, Al. Jerozolimskie 183.
designalive.pl
Na Okładce „Porträt 13” z serii Berlin, 12. kwietnia 2012. Studium tęsknot i namiętności w obiektywie Erwina Olafa
Redaktor naczelna Ewa Trzcionka e.trzcionka@presso.com.pl
Dyrektor wydawniczy Wojciech Trzcionka w.trzcionka@presso.com.pl
Znajdziesz nas w sprzedaży w sieciach Empik, Inmedio i Relay oraz w m.in.:
Dyrektor artystyczny Bartłomiej Witkowski b.witkowski@presso.com.pl
Dyrektor marketingu i reklamy Iwona Gach i.gach@presso.com.pl
Warszawa Vitkac ul. Bracka 9
Redaktor prowadzący on-line Marcin Mońka m.monka@presso.com.pl
International sale Mirosław Kraczkowski mirekdesignalive@gmail.com
Zespół redakcyjny Marcin Mońka, Daria Linert, Angelika Ogrocka, Anna Borecka, Eliza Ziemińska, Jarda Ruszczyc, Łukasz Potocki
Reklama reklama@designalive.pl tel./fax: +48 33 858 12 64 tel. kom.: +48 602 15 78 57
Felietoniści Agnieszka Jacobson-Cielecka Krystyna Łuczak-Surówka Janusz Kaniewski Współpracownicy Anna Dudzińska Radio Katowice, Dariusz Stańczuk rmf Classic, Mariusz Gruszka Ultrabrand, Jan Lutyk, Anna Skalska-Bogucka Logo i layout Bartłomiej Witkowski Ultrabrand
Prenumerata prenumerata@designalive.pl tel. kom.: +48 602 57 16 37 Wydawca Presso sp. z o.o. ul. Głęboka 34/4, 43-400 Cieszyn NIP 548 260 62 28 KRS 0000344364 Nr konta 59116022020000000153175837 tel./fax: +48 33 858 12 64 e-mail: presso@presso.com.pl
Traffic Club ul. Bracka 25 Między Nami Cafe ul. Bracka 20 Sklep COS ul. Mysia 3 Cafe d'Arte ul. Asnyka 6 Mito Art.Cafe.Books ul. Waryńskiego 28 Kraków Muzeum Sztuki Współczesnej ul. Lipowa 4 Hotel Copernicus ul. Kanonicza 16 Hotel Stary ul. Szczepańska 5 Hotel Pod Różą ul. Floriańska 14 Poznań Concordia Design ul. Zwierzyniecka 3
Skład i łamanie Ultrabrand
Sklep COS Stary Browar ul. Półwiejska 42
Druk Drukarnia Beltrani / Kraków Nakład: 14 tys. egz.
Katowice Hotel Monopol ul. Dworcowa 5
Redakcja designalive® ul. Głęboka 34/4, 43-400 Cieszyn redakcja@designalive.pl tel./fax: +48 33 858 12 64
Copyright © 2012, Presso sp. z o.o. Kopiowanie całości lub części bez pisemnej zgody zabronione. Redakcja „Design Alive” nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam. Wydawca ma prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia lub reklamy, jeżeli ich treść lub forma są sprzeczne z charakterem i regulaminem pisma oraz portalu.
Wrocław Hotel Monopol ul. H. Modrzejewskiej 2 Pełna lista miejsc: www.designalive.pl/ magazyn/tu-nasznajdziesz
w 80 sklepów dookoła domu oaza designu
10 Dział
PRENUMERUJ www.designalive.pl/magazyn/prenumerata roczna prenumerata 70 zł roczna prenumerata studencka 60 zł dwuletnia prenumerata 130 zł dwuletnia prenumerata studencka 110 zł
designalive.pl
12 autorzy
Fernando Guerra Gdy kilkanaście lat temu, wraz z bratem Sergio zakładał studio FG+SG oraz portal Ultimasreportagens.com nie przypuszczał, że stanie się on najobfitszym źródłem dokumentującym współczesną architekturę portugalską. Bracia Guerra na kilkudziesięciu tysiącach zdjęć utrwalili ponad 400 obiektów. Fotografia jest jego namiętnością od najmłodszych lat, a z racji tego, że w domu rodzinnym miał architektoniczne tradycje, postanowił połączyć je w jedno. Sam jest absolwentem wydziału architektury na Lusíada University w Lizbonie. U nas prezentujemy jego zdjęcia architektury urugwajskiego hotelu. (s. 60)
Jan Lutyk
Mariusz Gruszka Fotograf. Jedna druga mózgu studia Ultrabrand. A raczej jego serca. Mówi, że ma szczęście, bo jego dziecięca pasja stała się sposobem na życie. W fotografii szczególnie interesuje go człowiek oraz architektura. Stara się wykorzystywać zastane światło i nie naginać rzeczywistości. Chwytajc obraz często wykorzystuje długie czasy naświetleń. Kiedy tworzy dla kogoś, słucha, by obrazy były maksymalnie proste i rzetelnie przekazujące treści. I tak właśnie, od zeszłego numeru, dokumentuje nasze redakcyjne, nieoficjalne zbiory designu. Choć mierzył się z martwą naturą przedmiotów, postanowił opowiedzieć ich historię i wydobyć z nich pilnie skrywane cechy świata ożywionego. (s. 115)
designalive.pl
zdjęcia: z archiwum erwina olafa, fernarda guerry, jana lutyka, mariusza gruszki
Erwin Olaf Mieszka w Amsterdamie, studiował dziennikarstwo w School of Journalism w Utrechcie. Jednak od ponad 30 lat zajmuje się fotografią, łącząc w fantastyczny sposób tą studyjną z reportażową. Po raz pierwszy o jego pracach zrobiło się głośno 25 lat temu, gdy za cykl „Chessmen” otrzymał pierwszą nagrodę Young European Photographer. Jego zdjęcia ujmują studium ludzkiego wnętrza i ciała zarazem, subtelną tematyką płci, zmysłowością, wiele w nich niejednoznacznej namiętności. W tym magazynie jego fotografie przewijają się od okładki po „mocne plecy”. Wszak numer dedykujemy wszystkiemu co ludzkie. (s. 1, 12, 38, 134)
Mówi o sobie skromnie, że jest „początkującym projektantem oraz fotografem” choć stworzone przez niego siedzisko Ribbon otrzymało niedawno główną nagrodę w waznym konkursie Make Me! podczas Łódź Design Festival. Niewiele później nagrodzono go w konkursie BMW Art Transformy. Studiował historię, etnologię oraz wzornictwo w Warszawie a także fotografię w czeskiej Opawie. W każdej z dziedzin ma już swoje osiągnięcia. Dla nas właśnie rozpoczął fotografowanie polskiego wzornictwa zeszłego stulecia w cyklu Selekcja. (s.122)
DZIAĹ 13
designalive.pl
Buty na zakładkę
Buty Inge Kuipers z czasem dopasowują się do stopy. Bend-it to jednak seria obuwia, która zadziwia innym niepozornym szczegółem. Zazwyczaj, by wygodnie włożyć stopę do bardziej zabudowanego buta trzeba go rozpiąć lub poluzować sznurowadła tradycyjnie przenizane w jodełkę. Kuipers, metodą prób i błędów na papierowych modelach, opracowała nowe sposoby czynienia buta bardziej przystępnym naszej stopie. Metody bardzo proste, a zarazem efektowne. Buty są wodoodporne, przeznaczone zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Prototyp. www.ingekuipers.nl
1 Prosta filozofia
Jarda Ruszczyc
3
COS w Mediolanie
Specjalnie na targi Salone Internazionale del Mobile marka odzieżowa COS stworzyła instalację artystyczną służącą do prezentacji wybranych modeli z wiosenno-letniej kolekcji. Projekt tymczasowego sklepu-instalacji jest dziełem dwóch Francuzów: Remy’ego Clémente oraz Morgana Maccariego. Obaj nawiązali do filozofii marki, przekształcając coś, co wydaje się skomplikowane w minimalistyczne rozwiązanie. Wykorzystali kontrastujące ze sobą materiały o różnorodnych fakturach, stawiając na funkcjonalność oraz użyteczność. I oczywiście zainteresowanie odbiorcy. www.cosstores.com Anna Borecka
ZDJĘCIA: DEAN WEST, MATERIAŁY PRASOWE
2
Zamiast zamka
buduje napięcie chwyta chwilę Niesamowite rzeźby z Lego Nowojorski rzeźbiarz Nathan Sawaya alias Artist Brick do stworzenia prac na wystawę „In Pieces” użył zamiast farb czy gliny… klocków Lego. Zamienił je w rzeźby odzwierciedlające momenty z codziennego życia, które w swoich fotografiach zatrzymuje Dean West. Efekt zachwycił widzów, którzy za każdym razem zastanawiają się, czy rzeczywiście dynamiczne i płynne rzeźby powstały z Lego. Tysiące klockowych cegiełek niczym piksele w obrazie cyfrowym tworzą hiperrealistyczne przedstawienia, wciągając odbiorców do swoistej gry w poszukiwaniu granicy między tym, co rzeczywiste, a nierealne. www.brickartist.com Marcin Mońka
newsletter 15
16 newsletter
4
Skanowanie Dity von Teese I nie chodzi bynajmniej o kusą spódniczkę, lecz o długą suknię, która w dodatku ma służyć ponętnej tancerce. Za tym pomysłem stoją Nowojorczycy: projektant Michael Schmidt oraz architekt Francis Bitonti, którzy połączyli siły, by królowa burleski – Dita von Teese mogła nie tylko zachwycać kształtami i tańcem, ale również zainteresować miłośników najnowszych technologii. W tym pomyśle zastosowano selektywne laserowe spiekanie tworzywa, gdzie sproszkowany materiał jest łączony warstwowo. Sztywne elementy są połączone przegubowo, jednak wcześniej tancerka została bardzo dokładnie zeskanowana – wszystkie ruchome części ubrania są więc idealnie spersonifikowane i dopasowane. W sumie suknię tworzy 17 części, połączonych za pomocą aż 3 tys. przegubów. Pani von Teese może w niej poruszać się bez skrępowania. Suknia jest inkrustowana 12 tys. kryształów Swarovskiego. www.michaelschmidtstudios.com, www.francisbitonti.com Jarda Ruszczyc
designalive.pl
ZDJĘCIE: ALBERT SANCHEZ
Pierwsza wydrukowana suknia
DZIAĹ 17
designalive.pl
18 newsletter
5
Hanbok
Przez ponad pięć tys. lat historii Koreańczycy wypracowali własny model postrzegania wszechświata, opartego na trzech fundamentach: niebie, ziemi i ludzkości. Przejawia się w bardzo różnych dziedzinach i wytworach kultury, m.in. w strojach. Takim elementem jest hanbok, czyli tradycyjne ubranie, znane już w czasach Trzech Królestw Korei. Ten kostium ma swoje kobiece i męskie odmiany. Górna część (jeogori) przypomina bluzę z długimi rękawami. W odmianie męskiej są dłuższe niż w kobiecej, w której sięgają tylko do pasa. Żeński hanbok tworzy też spódnica (chima), w męskim pojawiają się luźne spodnie. To tradycyjny strój noszony przez Koreańczyków w różnym wieku. Ta odzież wciąż inspiruje, pojawiają się coraz to nowsze jej interpretacje. Piękno rzemiosła i istotę tego stroju oddaje projekt „Line+Line+Line” autorstwa Suh Young-hee. Budzące zachwyt na ekspozycjach egzemplarze zostały wykonane ręcznie z jedwabiu i satyny. Jarda Ruszczyc
designalive.pl
ZDJĘCIE: DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KOREA CRAFT & DESIGN FOUNDATION
piękno koreańskiego ubioru
DZIAŁ 19
NAJWAŻNIEJSZY LETNI FESTIWAL DESIGNU W POLSCE w ystaw y , warsztaty , spotkania projekcje filmowe Business Cooperation Event akcja Śledź design ! Terminal Designu - Plac Grunwaldzki Pomorski Park Naukowo -Technologiczny Gdynia Śródmieś cie doradca programow y : Pawe ł Pomorski M A L A FOR
W S T Ę P W OL N Y
05-14 LIPCA 2013
W: 4 4,7 1 H: 5 6,4 3
06
projekt: bang bang design
NA STYKU
MEDIA
O R G A N I Z AT O R
w i ę c e j i n f o r m a c j i i z a p i s y n a w a r s z t a t y n a : w w w. g d y n i a d e s i g n d a y s . e u
designalive.pl
20 newsletter
6
Pełnia księżyca
Nika Zupanc dla Sé
Nika Zupanc, która często bywa określana jako współczesne wcielenie „buntownika bez powodu”, po doświadczeniach z markami Moooi czy Moroso zdecydowała się przyjąć zaproszenie od marki Sé. Ten producent, działający na rynku od sześciu lat i znany m.in. ze wzorowej współpracy znakomitych projektantów z rzemieślnikami, stworzył Sé Collection III. W jej powstaniu swój udział ma także projektantka pochodząca ze Słowenii. Zupanc stworzyła projekt lampy Full Moon, która podobnie jak i pozostałe elementy kolekcji nawiązuje do symboli i motywów sportowych, zwłaszcza igrzysk olimpijskich, a także estetyki lat. 50 i mebli powstających w duchu modernizmu. Zupanc w tym projekcie, choć pozostała powściągliwa i zgodnie z ideą marki, postawiła na elegancję, nie uniknęła jednak dowcipu, puszczając do nas oko, przepraszam, właściwie księżyc. Cena jeszcze nieznana. www.nikazupanc.com, www.se-london.com Anna Borecka
LOOP
nowa kolekcja Hay Prostota, zamknięcie w banalnej formie, z której emanuje piękno. Łóżko Loop idealnie wpasowuje się w minimalistyczne wnętrza, ale równie dobrze odnajdzie się w przestrzeniach bardziej klasycznych. Bryła łóżka w żaden sposób nie przytłacza, pewnie dlatego, że jego konstrukcję tworzy zaledwie kilka elementów. Producent, duńska marka Hay, proponuje kilka jego wielkości. Stelaż powstał z żelaza, malowanego proszkowo na biały kolor. Dla Hay stworzył je Leif Jøergensen. Loop doskonale sprawdza się w otoczeniu innych produktów Duńczyków, jak choćby: Loop Stand – stojaka pełniącego różne domowe role, fotela About a Lounge Chair High czy luster Shapes. Loop Bed kosztuje ok. 1 300 zł, www.hay.dk
7
Zdjęcia: materiały prasowe
Anna Borecka
Dronn
9
Nowość Sitagu
Wielkopolska marka Sitag przygotowała na wiosnę kilka nowości, które systematycznie będą pojawiać się w ofercie firmy. Pierwszą z nich jest system siedzisk pod nazwą Dronn zaprojektowany przez Radka Nowakowskiego. Tworzą go jedno- lub dwuosobowe siedziska z podłokietnikami o bardzo wszechstronnym zastosowaniu. Mogą trafiać do wspólnych przestrzeni – poczekalni, recepcji czy gabinetów. Od 2 050 zł netto, www.sitag.pl Łukasz Potocki
8
kuchenne celebracje
japońskie naczynia z Kyoto
Kanaami-Tsuji to marka, założona przez Kenichi Tsuji. Wykorzystując dawne i sprawdzone techniki przywraca światu nie tylko piękno przedmiotów, ale i drzemiące w nich dziedzictwo. Tsuji sięga m.in. po Kyo-Kanaami, czyli technikę polegającą na wyplataniu z metalowej siatki, wymyśloną w Kyoto i znaną od ponad dziesięciu wieków! Każdy kuchenny przedmiot, bo właśnie w nich specjalizuje się marka, powstaje ręcznie. Zresztą wykorzystywanych technik, a co za tym idzie, i rozmaitych wzorów tkania siatki, jest więcej, m.in.: kiku-dashi i kikko-ami. Powstałe w ten sposób przedmioty są doskonałe do kuchennych celebracji nie tylko w Japonii, gdzie od wieków używa się ich do przygotowywania i serwowania potraw (np. tofu) oraz napojów, w tym przede wszystkim herbaty. www.kanaamitsuji.com Jarda Ruszczyc
reklama
SHOWROOM:
02-676 WARSZAWA UL. POSTĘPU 21 C T: +48 22 430 03 50 M: +48 668 677 221 WWW.FORMADECO.PL
Ikony Bauhausu Unikatowe meble wywodzące się ze szkoły Bauhausu Najsłynniejsi architekci, projektanci, designerzy sygnują oferowane przez nas projekty designalive.pl
22 newsletter
10 Garść luksusu Nowa definicja
Projektantka Emilie F. Grenier poszukuje alternatywnych trendów w wytwarzaniu i konsumpcji dóbr luksusowych i rzadkich. Według niej dzisiejsze pojęcie luksusu jest mocno powiązane z rzemiosłem, pochodzeniem i nadanym mu znaczeniem poprzez samo wytwarzanie. W świecie post-luksusowym wartość stanowi nie drogi surowiec, lecz umiejętności, jakie posiadamy, by wytworzyć pożądany obiekt. W efekcie powstała kolekcja Disquiet Luxurians: seria obiektów ze skaleni – najpowszechniejszego materiału na świecie, bo pokrywa on aż 60 procent skorupy ziemskiej. – Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, co możemy zrobić z materiału, który mamy na wyciągnięcie ręki, co pokazuje Disquiet Luxurians, nasze narzędzia będą miały znaczącą wartość – przekonuje projektantka. Stąd kolekcję uzupełnia komplet pięknych narzędzi wykonanych z, aż nadmierną dla tego typy przedmiotów, precyzją. Nie trafiły jeszcze do sprzedaży. www.commedesmachines.com
ZDJĘCIE: TRISTAN THOMSON
Anna Borecka
designalive.pl
24 newsletter Nowy szyk w Willi Atma
– Zależało nam na stworzeniu przyjaznego produktu o domowym charakterze. W ten sposób powstała kolekcja akcesoriów składająca się z pojemnika na przybory do pisania, dystrybutora taśmy klejącej oraz zbieracza spinaczy i pinezek – mówią projektanci ze studia Kompott, czyli Maja Ganszyniec i Krystian Kowalski. I, jak zapewniają, ich akcesoria poprzez zastosowanie naturalnego materiału i mniej formalny wygląd mają oswajać i udomawiać oficjalną przestrzeń do pracy. Do powstania Home Office wykorzystano jesion, stalową podstawę oraz pręty z magnezu. Zestaw powstał na zamówienie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Cena 200 zł. www.lovekompott.com
Studio Latala Design zostało zaproszone przez Muzeum Narodowe w Krakowie do stworzenia nowej kolekcji mebli dedykowanej specjalnie wnętrzom zabytkowego obiektu w stolicy Tatr. Budynek w stylu zakopiańskim ma charakter góralskiej willi. To w niej w latach 30. XX wieku mieszkał i tworzył Karol Szymanowski. Unikatowa kolekcja Atma składa się z krzesła, ławy i stolika. Stylistyka mebli ma silną, współczesną formę i jednocześnie jest ukłonem w stronę czasów kompozytora. Ich prostota nawiązująca do surowego wnętrza Atmy dopełniona została przez wyszukane detale i połączenia stolarskie, nadające formie kunsztownej szlachetności. Meble zaprojektowane zostały w całości z jesionu, szlachetnego gatunku drewna używanego powszechnie w dwudziestoleciu międzywojennym. Rodzina mebli została poszerzona o elementy wystroju wnętrz recepcji, ekspozycji i biur. Warto zobaczyć. Ceny biletów: normalny 6 zł, ulgowy 3 zł, www.lataladesign.com, www.muzeum.krakow.pl
Anna Borecka
Daria Linert
Oswajanie biurka Nowy pomysł studia Kompott
12
ZDJĘCIE: JAN LUTYK, MATERIAŁY PRASOWE
11
W Zakopanem
Lektura obowiązkowa
kompendium o polskich projektantach XX wieku
14
Polscy projektanci działający w zeszłym stuleciu wreszcie znaleźli swoje miejsce we wspólnej publikacji. „Rzeczy niepospolite. Polscy projektanci XX wieku” pod redakcją prof. Czesławy Frejlich to nie tylko bogate kompendium wiedzy faktograficznej, ale także intrygujący album ze zdjęciami. Autorzy, w sumie 21 osób, przedstawili niemal 40 twórców, zarówno tych ikonicznych, bez których trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek lekcję polskiego designu, jak i autorów, o których do niedawna wiedziało jedynie wąskie grono fachowców. Wcześniej książka ukazała się w języku angielskim, teraz doczekała się polskiej wersji. Wprowadzenie napisał David Crowley, profesor Royal College of Art w Londynie, znany specjalista od historii wzornictwa. Ze swojej brytyjskiej perspektywy Crowley wprowadza czytelników do każdego z rozdziałów, a jest ich pięć. Każdy poświęcony jest odrębnemu okresowi w historii projektowania, gdzie nie bez znaczenia pozostaje sfera polityki, a co za tym idzie, wszelka możliwa (zwłaszcza w latach prl-u) aktywność społeczna. Siłą książki są ilustracje – zamieszczono ich ponad 350, często są to premierowe zdjęcia, wykonane specjalnie na potrzeby publikacji. Choć w książce przeważają twórcy związani z meblarstwem (ta gałąź ma się od lat stosunkowo dobrze w naszym kraju), znajdziemy w niej także sylwetki twórców aktywnych w innych sferach projektowych – ceramice, szkle, tkaninach czy motoryzacji. 392 strony, 97 zł, www.rzeczyniepospolite.pl Jarda Ruszczyc
13 z ziemi polskiej do włoskiej
Mediolan. Wnętrza dawnej hali sportowej La Pelota przy Via Palermo. Pod wysokimi sklepieniami setki wystawców w ramach Edit by designjunction – jednego z ciekawszych wydarzeń tegorocznego iSaloni. I choć poszczególne obiekty są ciekawe, to ogólne wrażenie dość jednolite: naturalne kolory, naturalne materiały, surowe drewno, modernistyczne sentymenty. I jedno zaskoczenie: polska ekspozycja Designlink.pl – żywa z potencjałem. Na niej polskie wzory z ostatnich miesięcy i lat, które zdaniem organizatorów miały obrazować nie tylko potencjał drzemiący w polskich projektantach, ale także bogate tradycje i potencjał produkcyjny. Według nie tylko nas była to najciekawsza wystawa na Edit. Organizatorem i inicjatorem wystawy była Fundacja Creative Project we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza, Ministerstwem Spraw Zagranicznych i Ministerstwem Gospodarki oraz designjunction. „Design Alive” był patronem medialnym Edit by designjunction oraz Designlink.pl Anna Borecka
26 newsletter
Krzesła z… hałasu Co przyniesie połączenie ulicznego hałasu São Paulo, cyfrowych technologii z brazylijskimi ikonami designu? Krzesła Nóize! Punktem wyjścia były trzy kultowe meble: krzesło Girafa (proj. Lina Bo Bardi, Marcelo Ferraz i Marcelo Suzuki), fotel Oscar (proj. Rodrigues Serio) oraz fotel São Paulo (proj. Carlos Motta). Estudio Guto Requena komputerowe modele oryginalnych wzorów zniekształciło dźwiękami nagranymi w Grajau, Tiradentes i Santa Ifigenia, peryferyjnych rejonach największego miasta w Brazylii. Projekty trafiły do Belgii, gdzie zostały wydrukowane w technologii 3D. Krzesła Nóize powstały w pojedynczych egzemplarzach na wystawę organizowaną przez Galerię + Coletivo Amor de Madre. www.gutorequena.com.br
15
Jarda Ruszczyc
Nóize! Bibeloty
Nowa kolekcja Ingi Sempé dla Moustache
Łukasz Potocki
współpraca Nendo i Nichetto
16
Ten pomysł narodził się grudniu zeszłego roku, gdy dwóch znakomitych projektantów – Oki Sato (Nendo) oraz Luca Nichetto spotkało się na kawie w Sztokholmie. Rozmawiali wówczas o dawnych mistrzach, którzy pokonywali granice czasu, kultur i zwyczajów, podejmując ze sobą współpracę, tak jak przed laty uczynili np. Ettore Sottsass i Shiro Kuramata. Wpadli na pomysł, aby popracować podobnie. Zainspirowała ich… tradycyjna poezja japońska o nazwie tanka, która polega na tym, że najpierw jedna osoba pisze trzy wersy (kami no ku), a następnie druga dopisuje dwie finałowe sentencje (shimo no ku). Pomysł przenieśli na grunt projektowy. W czasie zimowych ferii wymieniali się pomysłami po prostu pisząc do siebie i wysyłając szkice. W efekcie powstała kolekcja składająca się z siedmiu obiektów pod nazwą Nichetto = Nendo. Znajdziemy w niej m.in.: półkę, świecznik, parawan, sofę, dywan i siedzisko. W niezwykłe partnerstwo projektowe zaangażowały się znane marki: Casamania, Discipline, Foscarini, Glas Italia, Glip, Grafiche Antiga, Innofa, Kadowaki Coating, Ochiai-SeisakuFratelli oraz Vertigo Metals. www.nendo.jp, www.lucanichetto.com Marcin Mońka
ZDJĘCIA: HIROSHI IWASAKI, MATERIAŁY PRASOWE
Pojemnik Bénitier z przeznaczeniem na przechowywanie np. nici krawieckich, podstawka Balcon na ulubiony (lecz koniecznie nieduży!) kwiat czy wreszcie idealna dla kobiecego buduaru półeczka Belvedere z obrotowym lusterkiem. Tak właśnie prezentuje się nowa kolekcja Ingi Sempé stworzona z myślą o podręcznych bibelotach. W całości powstała z drewna bukowego. System jest uroczy i zwraca uwagę, że czasem niewielkie drobnostki zasługują na swoją własną półeczkę, by nie gubiły się w chaosie wielkiej szuflady. Od 50 do 75 euro za półkę. www.ingasempe.fr, www.moustache.fr
Poetycki dwugłos
DZIAŁ 27 Dołącz do nas na
NEON. EDYCJA SPECJALNA
LAMY safari to kultowe pióro zaprojektowene zgodnie z zasadami ergonomii. Charakteryzuje je niemiecka jakość i czysty design. Projektant: Wolfgang Fabian. www.lamy.com Autoryzowane salony sprzedaży: KATOWICE: Kaligraf C.H. Silesia tel. 32 605 03 66 KRAKÓW: Kaligraf Galeria Kazimierz tel. 12 433 02 07 LĘDZINY: FerDex ul. Lędzińska 175 tel. 691 884 446, PIŁA: Pentap ul. Rogozińska 11C tel. 67 210 49 20, POZNAŃ: IQ King Cross Marcelin tel. 61 886 03 74 WARSZAWA: Autograf C.H. Klif tel. 22 531 45 65, Bazarnik Galeria LIM w hotelu Mariott tel. 22 826 43 34, Kaligraf Galeria Mokotów tel. 22 541 33 46, Pióroteka ul. Złota 69 tel. 22 624 25 94, Tompi C.H. Panorama tel. 22 640 14 71, Wariackie Papiery Galeria Mokotów tel. 604 617 230, WROCŁAW: Stalówka ul. Szewska 44-46 lok. 1A tel. 71 396 37 90, Pegaz ul. Powstańców Śląskich 122 tel. 71 790 56 49.
designalive.pl
Części pierwsze
18
Škody Octavii
Gdzie znajduje się serce samochodu? Jak funkcjonuje ten złożony, mobilny organizm? Czym jest auto we współczesnym świecie i jak inspiruje projektantów do tworzenia nowych form? W fascynującą podróż w głąb wnętrza nowej Škody Octavii – najważniejszego modelu marki – wybrali się w marcu studenci poznańskiej School of Form. W ramach projektu „Amazing Parts”, studenci specjalności Industrial Design pod opieką projektanta Oskara Zięty rozłożyli na najdrobniejsze elementy trzecią generację Škody Octavii. Części silnika, skrzyni biegów, układu kierowniczego, hamulcowego czy tarcze, łożyska, przeguby, zwrotnice stały się inspiracją dla młodych projektantów i posłużyły za materiał do zbudowania nowych przedmiotów łączących w sobie wartości użytkowe z walorami artystycznymi. www.amazingparts.pl
Zdjęcie: Guzik0wcy.pl i SQM Studio
Agata Dąbrowska
designalive.pl
newsletter 29
Lasvit w operze czeska wariacja na temat żyrandola W oryginale każdy z nich tworzą niezliczone ilości kryształów. W formie uproszczonej, która niedawno opuściła warsztaty czeskich szklarzy, są zaledwie rozpoznawalnym zarysem. Lampy w kształtach żyrandoli z najsławniejszych sal koncertowych świata powstały w Czechach, kraju o nie mniej sławnych tradycjach pracy ze szkłem. Kolekcję tworzy pięć szklanych opraw światła nawiązujących do tych z: La Scali w Mediolanie, Opery Garnier w Paryżu, Metropolitan Opery w Nowym Jorku, Teatru Bolszoj w Moskwie i Teatru Narodowego w Pradze, gdzie niegdyś odbyła się premiera opery „Don Giovanni”, którą osobiście poprowadził Wolfganga Amadeusz Mozart. Kolekcja nazywa się Neverending Glory, stworzyli ją Jan Plecháč i Henry Wielgus dla znanego czeskiego producenta szkła, marki Lasvit. – Chcieliśmy spojrzeć na klasyczne żyrandole z nowej perspektywy, zachowując jednak ich naturalną szlachetność. I wyzwolić dużo emocji, mimo zminimalizowania form – przyznaje Plecháč. Nie trafiła jeszcze do sprzedaży. www.lasvit.com Marcin Mońka
Porcelanowe pnącza
Holenderski kolekcjoner i dystrybutor Thomas Eyck sam decyduje, jakimi obiektami chciałby uszczęśliwiać ludzi. Sam również wybiera projektantów i producentów, z którymi pragnąłby wiązać się artystycznie i biznesowo. W swojej firmie dystrybucyjnej ma już produkty Royal Tichelaar Makkum czy 1616 Arita Japan. Niedawno dołączyło też niemieckie studio RaR, które tworzą dwie artystki Beate Reinheimer i Ulrike Rehm. Współpracę obu paniom zaproponował dwa lata temu w Rotterdamie, gdy ujrzał ich projekty porcelanowych chrząszczy. Teraz artystki tworzą dla niego kolekcję porcelanowych obiektów. Jak choćby te pod nazwą Hain, oznaczone inicjałami „t.e.” Niecodzienna instalacja może także pełnić funkcję półek bądź podstawek pod wazony z kwiatami. Poszczególne „kłącza” można ze sobą zestawiać i rozgałęziać po ścianie. Instalacje powstają w ograniczonej liczbie. www.thomaseyck.com Anna Borecka
20 designalive.pl
ZDJĘCIA: DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JANA PLECHÁČA, THOMASA EYCKA, STUDIA FABRICA
Studio RaR dla Thomasa Eycka
newsletter 31
19 Pamiątka z wakacji
21
Fabrica i nie byle jakie bibeloty Fabrica to niezwykle kreatywne centrum komunikacji należące do odzieżowego giganta – Benettona. Jej pracownicy, praktykanci i stażyści na co dzień zajmują się rozmaitymi formami tworzenia. Tym razem pod egidą Fabriki i Fondo Ambiente Italiano (włoska instytucja zajmująca się ochroną środowiska, nie tylko naturalnego) projektanci, mieli za zadanie wyruszyć do intrygujących miejsc we Włoszech, badać je i obserwować, poznawać architekturę, historię i krajobrazy, wreszcie rozmawiać z mieszkańcami. W efekcie powstała kolekcja Belvedere nawiązująca do historycznych miejsc, wśród których znalazły się m.in.: Castello di Masino w Caravino, Zatoka Ieranto w Massa Lubrense czy Opactwo San Fruttuoso w Capodimonte. Kolekcję tworzy dziesięć przedmiotów łączących emocje z tradycją, wiedzę i odkrycia oraz prostotę i piękno. I tak np. Zamek Avio w Sabbionara d’Avio zainspirował powstanie świecznika (projekt Valentiny Carretty), gdzie świeca jest wbita na strzałę, która wraz z tarczą nawiązuje do historii zamku oraz jego struktury. Projekt powinien wywołać dyskusję na temat bylejakości turystycznych pamiątek i tanich bibelotów. www.fabrica.it Wojciech Trzcionka
designalive.pl
32 newsletter
22
Umownie o półce Nendo i fascynacje szkłem
Japończycy z Nendo ulegli tak silnej fascynacji szkłem i jego możliwościom, że nie poprzestają na kolejnych eksperymentach. Ostatnio dla marki Dilmos postanowili zmierzyć się z ideą półki, meblem doskonale znanym na każdym kontynencie. Konstrukcja, powstała z drewna brzozowego, jednak pozbawiona jest klasycznych drzwiczek. W ich miejsce pojawiają się umowne przegrody – szklane tafle dmuchanego szkła. Intryguje gra kształtem i wielkością – szklane dyski tworzą pewne złudzenia, którym poddaje się każdy użytkownik umieszczający na półce przedmioty. Rotating-Glass Shelf nie ma jeszcze w katalogu marki. www.nendo.jp Marcin Mońka
Pakowanie na śniadanie
wytnij, zegnij, ozdób
Flip Food to zestaw prostych narzędzi i instrukcji, które z pakowania drugiego śniadania zrobią niezłą zabawę. Jego twórcy: Ilias Markolefas i Nathalia Martinez Saavedra wprowadzili alternatywę dla plastikowych ciężkich pojemników i wrócili do zwykłego papieru. Dla nas ma to szczególne znaczenie – przecież pokolenia Polaków wychowywały się na papierowych torebkach, z którymi wyruszaliśmy do szkoły czy pracy z drugim śniadaniem. Wykonane samodzielnie opakowanie Flip Food to sześć przegród na drobne przekąski. Użytkownicy sami nadają mu kształt, tworząc gotowy obiekt z szablonu. To ciekawe przejście z 2D do 3D, przypomina zabawę z origami. Prototyp. extra.wdka.nl/alteredappliances/ff Jarda Ruszczyc
23 Libańskie krajobrazy
kolekcja limitowanych luster Ikebana
Zaprojektowane przez Karen Chekerdjian lustra powstają w limitowanej edycji. Każde z nich nawiązuje bezpośrednio do japońskiej tradycji układania kwiatów. Toaletkowe, ścienne i stojące, a wszystkie czerpią z poczucia liniowej harmonii, rytmu i koloru. Struktura każdego lustra wspiera się na trzech głównych elementach: asymetrii, przestrzeni i głębi. Zestawienie tych filarów pozwala na stworzenie przedziwnych krajobrazów i kształtów. Ważna jest także substancjalność tych obiektów, tworzonych w Libanie i związanych z działalnością znanej libańskiej Carwan Gallery. Chekerdjian do ich produkcji używa m.in. marmuru, miedzi, drzewa różanego i dębowego. www.carwangallery.com Marcin Mońka
24 designalive.pl
34 newsletter
W cudzej skórze
Vespa i artystyczny projekt
25
911
Stefano Conticelli to rzemieślnik i artysta w jednym. Od dzieciństwa pasjonuje się końmi, mieszka niedaleko Orvieto, gdzie prowadzi warsztat i od lat zajmuje się rymarstwem. Spod jego ręki wychodzą cenione w całym Włoszech wyroby ze skóry. Teraz składa hołd swoim ulubionym zwierzętom, zestawiając je, czasami ironicznie, z pewnymi ikonami. Cały najnowszy projekt artystyczny (Conticelli lubi odwoływać się do bauhausowskiej zasady głoszącej, że nie ma różnicy między rzemieślnikiem a artystą) nazwał StaticComplicities, a jedna jego odsłona została poświęcona… Vespie. Otóż miłośnik koni postanowił ubrać kultowy skuter w cenne gatunki skór, dając mu tym samym nowe wcielenie, a zarazem poddając pod dyskusję znaczenie takich terminów, jak: „koń mechaniczny” czy „stalowy rumak”. Jeśli więc gdzieś na włoskiej ulicy dostrzeżecie przywdzianą w skóry Vespę, możecie mieć pewność, że właśnie wyjechała ze… stajni Conticelliego. www.bottegaconticelli.it Marcin Mońka
27 28
rześki pięćdziesięciolatek
Trudno w to uwierzyć. Najsłynniejszy model Porsche – 911 świętuje okrągłe urodziny. Pojazd, który zadebiutował we wrześniu 1963 roku na Międzynarodowej Wystawie Motoryzacyjnej iaa do dziś porusza się po drogach na całym świecie. Na przestrzeni półwiecza wyprodukowano ponad 820 tys. egzemplarzy tego samochodu, który choć przez lata zmieniał się, to do dziś zachował swój niepowtarzalny charakter. I jak żaden inny wóz, 911 godzi pozorne sprzeczności: sportowego ducha i codzienną praktyczność, tradycję i innowację, ekskluzywność i akceptację społeczną, wzornictwo i funkcjonalność. Do dziś uważa się, że 911 jest kwintesencją samochodu sportowego, będącego punktem odniesienia dla wszystkich innych pojazdów tego typu. – Porsche 911 jest jedynym samochodem, którym można pojechać na safari albo w Le Mans, do teatru lub przez miejski zgiełk Nowego Jorku – opisywał Ferry Porsche, syn założyciela marki. Przez cały rok trwa nieustający festiwal Porsche 911 – legendarne modele z kilku generacji przemieszczają niemal wszystkie kontynenty, odwiedzają targi, wyścigi i historyczne rajdy. Specjalną ekspozycję przygotowano też w Muzeum Porsche (Stuttgart-Zuffenhausen). Na wystawie, która trwa od czerwca do września są eksponowane pojazdy z długiej, bo siedmiopokoleniowej rodziny popularnej dziewięćsetjedenastki. www.porsche.com Jarda Ruszczyc designalive.pl
Jazda sauté
deskorolki tylko z drewna Trudno w to uwierzyć, ale to w Chile, a nie w Stanach Zjednoczonych powstają deski do skateboardu, wykonane jak te historyczne – w całości z drewna. Mimo, że na temat desek Amerykanie wiedzą właściwie wszystko, to jednak lokalny producent i projektant, Benedicto Lopez z Santiago postanowił powrócić do korzeni skateboardingu. Od zeszłego roku pracuje nad pionierskimi edycjami desek, które nawiązują do modelu Cruiser z lat 70. Wszystkie egzemplarze powstają ręcznie i każdy jest indywidualnie formowany. Co więcej, do ich produkcji wykorzystuje się wyłącznie drewno bez żadnych dodatków, włókna szklanego czy żywic, tak popularnych wśród producentów tego sprzętu. Drewno pochodzi głównie z recyklingu, np. do pierwszej stworzonej przez Lopeza serii użyto drewna z opuszczonej stodoły w południowej części kraju. www.benedictolopez.com
26
Marcin Mońka
Hołd dla Pininfariny
bardzo limitowane Ferrari
Na palcach jednej ręki policzymy egzemplarze nowego modelu Ferrari. A co za tym idzie, także jego nabywców. Nowy, dwumiejscowy pojazd Pininfarina Sergio, zaprezentowany w marcu tego roku na targach w Genewie, rzeczywiście trafi do produkcji. Choć to raczej za mocne słowo. W sumie ma powstać zaledwie pięć albo sześć egzemplarzy, a szefostwo firmy szacuje, że auto będzie kosztować ok. trzech milionów euro. Najnowszy model stał się hołdem dla zmarłego w zeszłym roku legendarnego projektanta Sergio Pininfariny. Samochód poza znakomitymi osiągami – przyspieszenie do 100 km na godz. osiąga w 3,4 sekundy, maksymalna prędkość to 320 km na godz – ma także inne zalety. Waży zaledwie 1 280 kilogramów, wyposażono go w 4,5-litrową jednostkę benzynową V8 połączoną z siedmiobiegową przekładnią sekwencyjną. Co charakterystyczne, wóz został pozbawiony przedniej szyby, choć producent ma oferować także opcjonalny model z szybą. Jeśli jednak zdecydujemy się na jazdę w podstawowej wersji – nie zapomnijmy zabrać ze sobą kasku! www.ferrari.com Marcin Mońka
Bo To Zły Samochód będzie tekst: Janusz Kaniewski*
P
rojekt jeszcze niezrealizowany. Jeden z tych, które rodzą się nagle i dojrzewają latami, czekając na swój czas. Nie starzeją się, nie wyjdą z mody, bo nigdy nie były modne. Sylwetka o unoszącym się do ciosu, spłaszczonym łbie kobry, inspirowana charakterystyczną kabiną samolotu myśliwskiego Mig 29. Nazwa pochodzi od tytułu kultowej książki Tyrmanda, dobrze oddaje zadziorny rys przedmiotu, który z funkcjonalnego punktu widzenia ma same wady, jest kwintesencją samej absurdalnej natury samochodu jako źródła fascynacji, szczęścia i nieszczęścia. Samochód to jedyny przedmiot w historii, któremu pozwoliliśmy na odwrócenie pojęć: kochamy paliwożerne motory, agresywne kształty, ryk mechanizmu, smród palonej gumy i skóry zabitych zwierząt, setki koni mechanicznych katapultujących jedną osobę do prędkości na granicy śmierci przy syku zawiści sąsiadów i szeleście banknotów zamieniających się w nicość – dobry samochód to zły samochód. Litery ZŁY układają się w wyrazisty wzór, krnąbrne słowo wygląda ostro również dla cudzoziemca nie znającego polskiego. designalive.pl
Pierwsze szkice powstały około 2000 roku, jeszcze w czasie, gdy pracowałem w Pininfarinie, po kilku renderach z 2003 roku projekt leżał w szufladzie dziesięć lat, do prezentacji prototypu Ferrari Sergio (czytaj na str. 35 ), który odkurzył zainteresowanie sylwetką. Pokazując te szkice i pisząc, że kiedyś zbuduję ten samochód – pytali, czy nie boję się, że ktoś ten projekt skopiuje? Nie, Zły stworzony i podpisany przez Janusza Kaniewskiego
Szkice samochodu Zły autorstwa Janusza Kaniewskiego. Powstały dekadę wstecz, za czasów pracy w studiu Pininfarina. Do złudzenia przypominają Ferrari Sergio – hołd dla Sergio Pininfariny
zawsze będzie oryginałem i to oryginał będzie trzymał wartość, kopia zawsze będzie kopią. Moją ulubioną częścią słowa design jest coś, co nazywam technologiczną prowokacją: projektowanie przedmiotu z materiału, który trzeba dopiero wynaleźć. Rdzeniem Złego jest tradycyjny motor z przodu, jedno miejsce, osiemdziesiąt kilo kierowcy w środku, napęd na tył, ledwie narzucona koszulka karoserii z lekkich włókien węglowych.
drive janusz kaniewski 37
Sercem auta mógłby być piękny, potężny dwudziestojednolitrowy (!) silnik produkowany do łodzi motorowych przez Isotta-Fraschini, genueńską manufakturę wytwarzającą niegdyś królewskie limuzyny. Brakuje mi jeszcze kabiny: efektu przeszklonego dachu, ochrony przed zimnem, widoczności, rozwiązania problemu deszczu, zaparowanych szyb i jednocześnie utrzymania jak najniżej położonego środka ciężkości (szkło jest ciężkie). Szokujące jest,
że niektóre wynalazki leżą nietknięte od stu lat. Przykładowo wycieraczka szyby czy klakson. Również przeszklony pawilon kabiny samochodu jest w swej strukturze od dziesięcioleci tym samym zestawem szklanych szyb, gumowych uszczelek, banalnej tapicerki. Lustereczko, światełko, rzeczona wycieraczka od zawsze w tym samym miejscu. Czy wyposażę Złego w naszpikowany technologią dach z kolorowym witrażem autorstwa Davida Ahmada, dizajnera, maratończyka, inżyniera astronautyki? Któryś z systemów klimatyzacji i iluminacji testowanych przez Boeinga i Lockheeda? Skorzystam z ekstremalnych doświadczeń producentów wozów bojowych i pancernych? A może wystarczy system AirScarf wdrożony przez Mercedesa, uzupełniony o systemy informacji i bezpieczeństwa – tu nie ma konstrukcji, tylko wiatr, temperatura i światło. Cząstkowe rozwiązania powstają w stroniących od rozgłosu miejscach: laboratorium Bosch w Reutlingen, Johnson Controls w Turynie, w szkole Interactive Design w Ivrei, w budynkach dawnej fabryki Olivetti, w londyńskiej Royal College of Art, na zapleczu General Electric Plastics w Eindhoven, gdzie powstały plastiki użyte do iPhone'a i do karoserii Smarta. Również w polskiej „Dolinie Krzemowej” wokół Rzeszowa skutecznie przyciągającego światowy przemysł lotniczy. Gdzie powstanie Zły – ironiczny hołd historii motoryzacji na do widzenia?
*Projektuje pojazdy specjalistyczne, wnętrza kolejowe, samochody, stacje benzynowe, architekturę. Pracuje dla Ferrari i Pininfariny, doradza samorządom miast. Wykładowca RCA w Londynie i IED w Turynie. Na czele rankingów innowacyjności (Forbes) i kreatywności (Brief) w Polsce. Współorganizator i kurator Gdynia Design Days 2012. www.kaniewskidesign.com
designalive.pl
TEKST: MARCIN MOŃKA zDJĘCIA: ERWIN OLAF
ZDJĘCIE: PEER LINDGREN
Nie jesteśmy „marnym prochem”, jakim chcieli nas widzieć dawni mędrcy. Zagadki wieczności do dziś nie udało się nam rozwiązać, a mimo to grzeszymy na potęgę i popełniamy występki, płacąc nawet najwyższą cenę. Czy powinniśmy bać się swojej własnej natury?
Na ostatniej wystawie marki Moooi przedmioty zostały skonfrontowane z prozaicznymi słabościami i wielkimi namiętnościami, wypływającymi ze zdjęć autorstwa Erwina Olafa jak ze wzburzonej fali. To zestawienie udowadniało, że rzeczy nie zawsze są takie, jakimi się wydają. Być może są tylko pewnym odbiciem prawdy o nas samych. A tej każdy poszukuje sam, na własną rękę. Atmosferę dopełniał zapach kwitnących wiśni i muzyka Eryki Badu, Agnes Obel czy Bonobo. Posłuchaj.
40
To, co najważniejsze, skryło się w niedopowiedzeniu, sugestii, duchowym impulsie, wiwisekcji
P
rzejawy ludzkiej słabości stały się punktem wyjścia ekspozycji prezentowanej przez Moooi na tegorocznej edycji iSaloni. Marka dowodzona przez Marcela Wandersa zaprzęgła do ekspozycji swoich kolekcji wielkoformatowe fotografie Erwina Olafa, artysty specjalizującego się w utrwalaniu ludzkich namiętności. Na ponad 1 700 metrach kwadratowych jak w kalejdoskopie trwała w najlepsze feeria barw i kształtów, jednak to, co najważniejsze, skryło się w niedopowiedzeniu, sugestii, duchowym impulsie, wiwisekcji.
Księga wyjścia
Punktem odniesienia stał się dom, jego familiarny klimat, przestrzeń wydzielona, w której wprawdzie poruszamy się u siebie, a mimo to podskórnie wyczuwamy rodzaj niepokoju, który każe nam wyjść z bezpiecznej przestrzeni i wejść do labiryntu. Choć czasem, jak na wspomnianej wystawie, sam umowny dom okazuje się labiryntem, gdy liczy owe 1 700 metrów kwadratowych i w dodatku ktoś go za nas aranżuje. Zatem, proszę państwa, wchodzimy do labiryntu. Nie bez powodu wędrówka, a zakładamy, że wciąż towarzyszą nam wpisane w los słabości, tworzy pewną sieć, z punktami odniesień, samo zaś podążanie designalive.pl
nie jest wcale usłane różami. Ktoś nam myli tropy, proponuje inną ścieżkę, wreszcie sami do końca nie wiemy, czy dokonaliśmy trafnego wyboru. Poruszając się jednak wciąż budzimy się do życia.
Labirynt
„Każda inicjacja jest próbą samotności. Nie ma większej samotności niż samotność marzenia o labiryncie” powiedziała niegdyś George Sand. Zewnętrzny labirynt jednak pociąga i kusi niewiadomą, nowym, ponętną tajemnicą. Przekraczamy próg i już. Wchodzimy do niego ze swoim bagażem. Czy będzie to rodzaj krucjaty, wytoczonej przeciw własnym brakom bądź też otaczającemu nas światu? Doświadczamy, walczymy, chłoniemy, grzeszymy. Z czasem wkładamy maski, by ukryć nadszarpnięte sumienie, winy czy wstyd. Byleby nie dać po sobie poznać słabości, nie dać się zdemaskować, twardo stąpać doliną, być silnym i mocnym, wybrać dla siebie los zwycięzcy, a przynajmniej osoby żyjącej we względnym spokoju. A jeśli dać wyraz słabości – to najlepiej we własnym zaciszu. Labiryncie naszego wnętrza.
Kręgi
„Istnieją tak głębokie marzenia, marzenia które pomagają nam tak głęboko zstąpić w nas samych, że uwalniają nas one od własnej historii. Uwalniają nas od naszego imienia. Dzisiejsze samotności przywracają nas naszym pierwszym samotnościom.
DZIAŁ 41
„Keyhole 3”
designalive.pl z cyklu Keyhole,
2011
Wszelkie życie uwrażliwione jest na marzenie poetyckie, a marzenie takie zna cenę samotności
„Grief” z cyklu Grief, 2007
44
Te pierwsze samotności, samotności dziecka, pozostawiają w niejednej duszy niezatarte ślady. Wszelkie życie uwrażliwione jest na marzenie poetyckie, a marzenie takie zna cenę samotności” pisał przed laty w „Poetyce marzenia” stary dobry Gaston Bachelard. To pewien klucz do zrozumienia zarówno fotografii Olafa jak i ich struktury na ekspozycji z Moooi. Ile w życiu możemy pokonać obrzędów przejścia, przełamać ból i samotność? – Zapewne nieskończoną ilość razy. Chyba, że wstąpimy na grząski grunt, gdzie na szalę rzucamy wszystko, szermujemy „ranami symbolicznymi”, czyniąc z nich kolejne etapy wtajemniczenia. Kręgów może być dowolna ilość, Dante wspomina o dziewięciu, współcześnie mówi się o większej liczbie (np. dwunastu). Znów kwestia wyboru.
Wina
Prosta codzienność i jej powtarzalność – jedzenie, picie, namiętności (również te cielesne), chęć poleniuchowania. Lista jest długa i wciąż przybywa na niej pozycji. Tworzymy sobie swój własny świat powtarzalnych czynności, które ułatwiają nam dotarcie do szczęścia, znanego z marzeń. Raczej trudno je piętnować, choć w nadmiarze stają się grzeszne. I tak w codzienności z czasem dajemy sobie przyzwolenie na pewien rodzaj duchowych i cielesnych uciech. Gry i zabawy – niech żyje homo ludens! Uświęcamy swoją ziemską misję, do czasu gdy pojawi się kac i pytanie o kondycję naszego ducha. Idąc za Walterem Benjaminem, fotografia od dawna sprawia, że „oryginał” staje się mniej istotny. Kopia podważa jego unikatowość. Jeśli więc się zwielokrotniamy może jest nas coraz mniej? A jeśli na fotografii uchwycimy swoje niepokoje, winę i żal, jak uczynił to Erwin Olaf to może ich też ubędzie? Osobliwy sposób na zmycie win i duchowe catharsis...
Raj
Występek, wstyd, zażenowanie, konsternacja, upokorzenie. Trudno odnaleźć osobę, która nie borykałaby się z takim piętnem. To duchowe znamię prowadzi nas jednak dalej. Czy u kresu tej wędrówki usłanej zdradą, cynizmem czy gniewem czeka na nas raj? Poczucie raju, a więc jego poszukiwanie, jest zupełnie nieodległym doświadczeniem. Przeczuwamy raj. W chwilach słabości chcemy do niego uciec. W chwilach chwały pragniemy do niego zwycięsko wkroczyć niczym święci. Jeśli go zdobędziemy, to za jaką cenę? Za cenę człowieczeństwa? Bycia omylnym, ułomnym i niedoskonałym – ludzkim. Ale szczęśliwym? designalive.pl
DZIAŁ 45
designalive.pl
„Hope #5” z cyklu Hope, 2005
46 miejsca
POWTÓRNE ŻYCIE Brooklyn. Nowojorska kolebka przemysłu. Trójka mężczyzn redefinuje jego wizerunek, zmieniając ponad stuletnią fabrykę w miejsce wypoczynku od hałaśliwego miasta
ZDJĘCIE: DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYTHE HOTEL
TEKST: Angelika Ogrocka
designalive.pl
Hotel Wythe powstał we wnętrzach dawnej brooklińskiej fabryki włókienniczej
48 miejsca Reynards to piąta, po Diner i Marlow & Sons, w karierze otwarta przez Tarlowa restauracja. W każdej niezmiennie wprowadza swoje zasady – smacznie, świeżo, ale zmiennie i lokalnie
N
owy Jork uważany jest za kulturalną stolicę świata. Tegoroczny New York Design Week odbył się 10–21 maja. Dwunastodniowy festiwal to wystawy, instalacje, imprezy towarzyszące, targi i wykłady, a wszystko to w rozmaitych zakątkach Wielkiego Jabłka, jak zwie się Nowy Jork. Jednym z gospodarzy wydarzenia jest Brooklyn, który udostępnia swoją przestrzeń festiwalowi. Nieprzypadkowo ten skrawek miasta, a konkretniej dzielnicę Williamsburg wybrali twórcy hotelu Wythe. Restaurator Andrew Tarlow, hotelarz Peter Lawrance i deweloper Jed Walentas przekształcili budynek fabryki włókienniczej w eleganckie apartamenty, dając jej szansę na nowe życie. W maju ubiegłego roku, Wythe Hotel otworzył dla gości 72 pokoje
designalive.pl
Ceny pobytu w Wythe Hotelu zaczynają się od 179 dolarów za noc
zaprojektowane przez Morris Adjmi Architects. Ten, wart 32 miliony, ośmiopiętrowy gmach już swą ceglaną fasadą w kolorze wina potwierdza swoje industrialne pochodzenie. Wewnątrz, w czasie przebudowy pozostawiono metalowe kolumny i sosnowe belki, a resztę poddano recyklingowi i użyto do kreowania nowych elementów wyposażenia. Na dachu natomiast dodano trzypiętrową stalowo–szklaną konstrukcję, z wnętrza której można podziwiać panoramę miasta. Tam też mieści się bar Ides nazwany tak na cześć córki Tarlowa. Natomiast dla głodnych dobrej kuchni czeka założona przez samego Tarlowa restauracja Reynards, gdzie menu potrafi zmieniać się z godziny na godzinę, a wszystko przygotowywane jest ze świeżych i lokalnych produktów. Część potraw szykowana jest w piecu opalanym drewnem. Surowy wygląd hotelu jest jego zaletą – brak w nim zbędnych dekoracji – ułożenie cegieł,
designalive.pl
50 miejsca malowniczo zwisające oświetlenie, mozaika kafli czy kontrastowe zestawienie barw wystarczają. Nie tylko, by przykuć wzrok, ale też oddać przemysłowy charakter okolicy, która wdziera się do środka przez ogromne połacie okien. Wnętrza łączą elementy starej budowli z nowymi, choć utrzymanymi w przemysłowej stylistyce. Te z kolei, to popis lokalnych artystów: Dana Funderburgh'a ze swymi freskowymi tapetami, Dave'a Holliera z sosnowymi meblami oraz Works Manufacturing – firmy odpowiedzialnej za oświetlenie hotelu. Nowojorski hotel Wythe to adres godny zapamiętania, nie tylko ze względu na szykowne wnętrza, ale też genialne smaki kuchni Tarlowa i piękne widoki. www.wythehotel.com
Wystrój wnętrz to kooperacja lokalnych artystów. Na uwagę zasługują inspirowane Wschodem tapety Dana Funderburgha tworzone metodą sitodruku
designalive.pl
DZIAŁ 51
reklama interior design 10 - 12
MIĘDZYNARODOWE TARGI
WYPOSAŻENIA I WYKOŃCZENIA WNĘTRZ SPOTKAJMY SIĘ wnetrzarskie
DZIEŃ 1: DESIGN WE WNĘTRZACH
WRZESIEŃ
2013 WARSZAWA
EXPO XXI
Organizator:
DZIEŃ 2: INTELIGENTNE I EKOLOGICZNE WNĘTRZA DZIEŃ 3: WARSZAWA MIASTEM INWESTYCJI - WNĘTRZA KOMERCYJNE
• • • •
WNĘTRZA I WZORNICTWO WYKOŃCZENIE WNĘTRZ FARBY I POKRYCIA SCHODY I PODŁOGI
Partnerzy:
designalive.pl
AZYL
Natura i dom. On i ona. Oni i cała reszta świata. Willa na przedmieściach São Paulo pomaga odnaleźć symetrię między „razem” a „osobno” TEKST: Angelika Ogrocka, ZDJĘCIA: Nelson Kon
designalive.pl
54 rezydencje
K
iedyś odrębne miasto, obecnie dzielnica São Paulo. Santo Amaro uznawane za Manhattan Ameryki Południowej. Wśród ogromu ekskluzywnych hoteli i nowoczesnej architektury, znaleźć można wybitne perełki, które skromnie skrywają się w cieniu tropikalnej zieleni. Azyl dla dwójki ludzi, którzy lubią spotkania z przyjaciółmi, odwiedziny dorosłych dzieci, ale też bycie tylko we dwoje. A od czasu do czasu potrzebują designalive.pl
chwili samotności. Stworzenie domu o tak zmiennych funkcjach powierzono brazylijskiemu studiu Isay'a Weinfelda, które, by sprostać wymaganiom małżeństwa, zaproponowało spore, łatwe do dzielenia przestrzenie mocno otwarte na zielone otoczenie domu. Lokalizację bryły uzależniono od rozmieszczenia trzech potężnych hebanowych drzew, które miały się stać spójnym elementem obiektu, podobnie jak liczne palmy i paprocie. Zieleń opływa dom z zewnątrz i wdziera się
Przestronny salon z pokojem koncertowym i jadalnia. Obietnica gościnności, przestrzeni i dźwięków
56 rezydencje
dom w santo amaro to związek natury z nienachalnym luksusem
Schowany za przesuwną ścianą kryje się azyl właścicieli
designalive.pl
do środka przez częściowo zadaszone atrium, pamiętające w swej tradycji czasy antyczne. Fauna występuje w każdym zakątku budynku, gdzie jest choć trochę swobodnego dostępu do atmosfery. Poprzez niewielki spadek terenu, dwukondygnacyjny dom jest dostępny z każdego poziomu. Parterowa część przyczepiona do pagórka została przeznaczona na strefę usług – garaż, pralnię, biuro i pomieszczenia dla służby. Na piętrze zaś znajduje się część budynku używana przez właścicieli.
Osią domu jest skupiająca mieszkańców i ich gości potężna przestrzeń połączona szerokimi schodami z ogrodem. To właśnie tam pani domu, a zarazem pianistka-amatorka zaaranżowała przestrzeń dla dwóch lśniących fortepianów. Przestronne wnętrze o podwyższonym suficie, to idealne akustycznie miejsce kameralnych koncertów. By odciąć się od dźwięków, wystarczy przesunąć drzwi dzielące fortepiany od obszernej jadalni i części wypoczynkowej.
58 rezydencje
Kolejną strefą jest dział pielęgnacyjny z sauną oraz basenem, który jedynie częściowo zakryty jest dachem, co intryguje, bo nie do końca wiadomo, czy to przestrzeń zamknięta czy też otwarta. Drewniany przybasenowy taras z lokalnego drewna cumaru to naturalne przedłużenie mniejszego salonu, nazwanego rodzinnym, który znajduje się tuż za wielkimi przeszklonymi ścianami i ma połączenie z głównym salonem. Znad basenu jest też bezpośrednie przejście do azylu gospodarzy designalive.pl
– sypialni z prywatnym pokojem dziennym i łazienką. To miejsce tylko dla nich. Tuż obok wygodne pokoje dla gości i odwiedzającej gospodarzy rodziny. Dom w Santo Amaro to idealny związek natury z nienachalnym luksusem. Elastyczny, łatwy do bycia razem i bycia osobno. Poprzez oryginalną formę powraca do pierwotnego obrazu domu – pozornie zamkniętego, choć wciąż otwartego na świat. Tutaj też flora przywraca symetrię życia. www.isayweinfeld.com
Formą powraca do pierwotnego obrazu domu, pozornie tylko zamkniętego
designalive.pl
Atomy relaksu Kompleks Las Piedras Fasano powstał, by delektować się życiem. To ostoja relaksu z nową definicją letniskowych bungalowów i widokiem na własne 480 hektarów urugwajskiej przyrody TEKST: Angelika Ogrocka ZDJĘCIA: Fernando Guerra
designalive.pl
U
rugwaj na mapie stwarza wrażenie jakby był przedłużeniem Brazylii. Jednak już od prawie dwustu lat jest autonomicznym państwem. Pośród gąszczu egzotycznych lasów pełnych eukaliptusów, araukarii czy mimoz chowa swe uroki przed światem ośmiotysięczna miejscowość Punta del Este. Dla spragnionych wypoczynku odkryli je twórcy hotelu Las Piedras Fasano, którzy wcześniej swoje obiekty otworzyli w brazylijskich designalive.pl
São Paulo, Rio de Janeiro czy Boa Vista. Las Piedras Fasano to pierwszy hotel, który mieści się poza granicami Brazylii a za jego projekt odpowiada jeden z najbardziej znanych obecnie brazylijskich architektów, Isay Weinfeld. Nowoczesny kompleks stworzony został w poszanowaniu przyrody i z sentymentem do lat 50. ubiegłego wieku – czasu dobrobytu i rozkwitu Brazylii, gdy powstawały modernistyczne perły architektów Lucio Costy czy Oscara Niemeyera. 32 bryły niczym atomy pierwiastka relaksu rozsiane zostały na prywatnych 480 hektarach
miejsca 63
32
bryły rozsiane niczym atomy pierwiastka relaksu
Hotel Las Piedras Fasano otrzymał Nagrodę Travelers' Choice Trip Advisor 2013 przyznawaną przez użytkowników największej witryny podróżniczej na świecie
64 Dział
designalive.pl
Przestrzenie, DZIAŁ 65 w których czujesz,
że znalazłeś coś niezwykłego – to definicja luksusu według Weinfelda
designalive.pl
miejsca 67
480
hektarów otaczającej przyrody
i zorientowane w kierunku otaczającej je przyrody. Każdy tak, by jak najlepiej wykorzystać widok rozpościerający się z tego miejsca. Kompleks zdaje się nie mieć głównej osi. Nieregularnie na skalnych uskokach i trawiastych pagórkach rozmieszczono: budynki gospodarcze, gościnne bungalowy, kompleks odnowy biologicznej, korty tenisowe, basen, recepcję połączoną z restauracją Las Pierdas oraz restaurację Fasano, gdzie serwuje się tylko dania kuchni włoskiej. Z Włoch wszak wywodzi się
rodzina Fasano – współwłaściciele hotelu i to do nich wcześniej należał budynek obecnej restauracji. Dla złaknionych obcowania z dziewiczą florą twórcy przygotowali trzykilometrową, prywatną plażę nad rzeką Maldonado, centrum jeździeckie, korty tenisowe, pola golfowe i te dla wielbicieli polo. Jeden z basenów został wkomponowany w depresję między skałami, przez co odnosi się wrażenie zanurzania w autentycznym jeziorze. Z kolei dla pragnących odpoczynku we wnętrzach, gospodarze proponują: spa, fitness, masaże, designalive.pl
łaźnie, sauny, baseny, hojnie zaopatrzoną biblioteczkę, a nawet klub dla dzieci, na wypadek, gdyby rodzice chcieli pobyć tylko w swoim towarzystwie. Goście Las Piedras mają szansę na chwile autonomii i relaksu w jednym z obszernych ( 60 lub 100 mkw) jednopiętrowych bungalowów z werandą. Surowy beton ścian oraz biegnące wokół niego kamyki wtapiają obiekty w naturalny skalisto–roślinny krajobraz. Betonowa konstrukcja brył jest ramką dla tego, co ukryte we wnętrzach. W gustownie designalive.pl
urządzonych pokojach dominuje gra ciepłych ziemistych barw. A zielone akcenty korespondują z okolicznymi kaktusami i kępkami roślin. Duże powierzchnie drewnianych boazerii i przeszkleń sprawiają, że pomieszczenia zdają się być bardziej przestronne niż w rzeczywistości. Klasyczne posadzki z łamanego marmuru to obietnica przyjemnego chłodu w upalne dni. Zaś cofnięty w przestrzeń bungalowu taras to idealne miejsce na pożegnanie dnia przy ostatnich promieniach słońca odbijających się od nagrzanych skał. Więcej na: laspiedrasfasano.com
miejsca 69
100
metrów kwadratowych autonomii w jednopiętrowych bungalowach
designalive.pl
70 Dział
projekt gdynia Miasto, które wyłoniło się z morza Dla świata modernizm oznaczał nowy architektoniczny porządek, którego naczelne hasło brzmiało: forma wynika z funkcji. Dla Gdyni był to początek historii tego portowego miasta, które wyrosło na pustych nadmorskich plażach TEKST: MARCIN MOŃKA ZDJĘCIA: Przemek Kozłowski
P
rzykłady miast powstałych „od zera” odnajdziemy na każdym kontynencie, w Polsce najbardziej spektakularny to Gdynia, która niemal „wyłoniła się z morza”. Kulisy narodzin „projektu Gdynia” to osobny temat. Wszystko zaczęło się w chwili, gdy Polska zyskała dostęp do morza i zapadła decyzja, by budować port. Na pustych plażach w okolicach małej osady Gdynia pojawił się inżynier Wenda i to on przekonał
rząd, że właśnie w tym miejscu powinien powstać port oraz zupełnie nowe miasto. Zapadła decyzja o budowie. Port rósł w oczach, zmieniały się także okalające go tereny, do niedawna będące wyłącznie polami uprawnymi. Wiele wysiłku w budowę włożył Eugeniusz Kwiatkowski, wicepremier II Rzeczypospolitej Polskiej, jeden z największych orędowników powstania portowej Gdyni. Pod koniec lat 20. zeszłego stulecia miasto zyskało nowoczesną tkankę urbanistyczną, której wiele innych miast mogło tylko pozazdrościć. Wybrzeże zaczęło przyciągać
przedsiębiorców, pracowników portu, a w ślad za nimi architektów, urbanistów, czy projektantów wnętrz, bo pracy do wykonania była cała masa. Do głosu doszedł funkcjonalizm – jeden z najsilniejszych nurtów w ówczesnej architekturze. Wśród architektów, którzy przyjechali do rosnącego z dnia na dzień miasta, prym wiódł Włodzimierz Prochaska oraz jego uczniowie, przekonani o konieczności zerwania z jakąkolwiek architekturą ornamentacyjną. Rozwojowi architektury modernistycznej w Gdyni sprzyjały też okoliczności. Gdy ówczesny świat
„Projekt Gdynia” przyciągał do miasta rzesze architektów i projektantów. Powstawały tak gustowne wnętrza jak klatka schodowa przy ul. Abrahama 28
przełomu lat 20. i 30. pogrążał się w kryzysie ekonomicznym, nie tylko projektanci zaprzestali myślenia o wybujałych, zdobnych formach. Funkcjonalnej architektury oczekiwali też mieszkańcy. Jednak parafraza znanego porzekadła brzmi „Modernizm zmiennym jest” – stąd też, we wciąż rozbudowującym się w latach 30. mieście, widoczne stały się wpływy nowych prądów jak np. monumentalizm. Do dziś cały ten „modernistyczny tygiel” przetrwał w Gdyni. Spacerując po mieście, co krok można natrafić na architektoniczną perłę. Podziwiając je, warto przypomnieć
sobie postać Le Corbusiera, prekursora modernizmu, oraz wytyczone przez niego zasady architektury, na czele z „wolnym planem”, „otwartą fasadą” czy też „niezabudowanym parterem”. W mieście organicznie związanym z morzem zaczęły rosnąć domy nawiązujące formą do potężnych statków i okrętów. Zaokrąglone narożniki, wielość przeszkleń i przestronne tarasy – zaprojektowany przez Stanisława Ziółkowskiego Zespół Mieszkaniowy BGK to jeden z najwyrazistszych przykładów stylu okrętowego (ul. 10 Lutego i ul. 3 Maja). Inny reprezentatywny
obiekt dla tego stylu to Kamienica Pręczkowskich (Skwer Kościuszki) stworzona według projektu Tadeusza Jędrzejewskiego, w której po raz pierwszy tak odważnie zastosowano formy obłe. Oczywiście poczuć się niemal jak na statku można też i w innych gdyńskich kamienicach – jak choćby w Domu Żeglarza Polskiego, który dziś jest siedzibą Wydziału Nawigacyjnego Akademii Morskiej. W Gdyni na równych prawach koegzystują różne style. Wspomniany wcześniej monumentalizm do głosu doszedł w drugiej połowie lat 30., gdy przestała już wystarczać designalive.pl
72 Dział Budynek Polskich Linii Oceanicznych przy ul. 10 Lutego 24
prosta estetyka. Do architektonicznych rozwiązań powróciły np. klasycyzujące filary, które zaczęto umieszczać na całej wysokości budynku. Na szczęście nie było to czyste, historyzujące nawiązanie – styl monumentalny w Gdyni wprawdzie zapożyczał z tradycji, jednak umiejętnie redukował detale i poddawał je tak lubianej geometryzacji. W stylu monumentalnym powstał m.in. Dom Bawełny (ul. Derdowskiego 9 ), zbudowany przez Wacława Tomaszewskiego. Gdynia rozbudowywała się z rozmachem, przekształcając się z niewielkiej osady w duży miejski organizm dla stu tys. mieszkańców. Ta dynamika była designalive.pl
dostrzegalna niemal na każdym kroku: gdyńskie śródmieście aż kipiało od nowoczesności, to tam powstawały przestronne arterie komunikacyjne oraz nowoczesne kamienice. Co ciekawe, nowe rozwiązania wprowadzano nie tylko w obrębie ścisłego centrum, ale także na obrzeżach miasta. Dużą rolę odegrali rdzenni mieszkańcy regionu, którzy nie pozostawali obojętni na pojawiające się nowinki i nie bali się podejmować architektonicznego ryzyka, decydując się często na budowę w bardzo awangardowych formach. Mocno zmieniło się oblicze ówczesnego letniska Kamienna Góra, gdzie jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać ekskluzywne, geometryczne domy i gościnne wille o płaskich dachach i pozbawionych ornamentyki elewacjach (np. dom „Opolanka” przy ul. Skargi 9 czy willa „Ala” przy ul. Sienkiewicza 27 ). II wojna światowa dość łagodnie obeszła się z Gdynią. Wprawdzie zrównany z ziemią został port, na szczęście jednak tkanka miejska nie ucierpiała i do dziś można oglądać cenne przykłady gdyńskiego modernizmu. Choć w okresie powojennym powstawały nowe obiekty, nie naruszały istniejącej zabudowy i jej charakteru. – Gdynia od początku była znakomicie zaprojektowanym miastem, więc odwołanie do tej tradycji dla nas, Gdynian, jest czymś naturalnym – mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, który jest laureatem nagrody Design Alive Award 2012 w kategorii Strateg. Dziś miasto zaprasza zarówno mieszkańców, jak i turystów na spacery szlakiem gdyńskiego modernizmu. Wyznaczono trasy, obejmujące kilkadziesiąt obiektów, położonych w wielu miejskich lokacjach. Wymieniliśmy tylko kilka wybranych przykładów, a wszystkie można obejrzeć na którejś z proponowanych tras m.in. tych organizowanych w cyklu „Gdyński szlak Modernizmu”, a są to: „10 Lutego – Molo Południowe”, „Kamienna Góra”, „Świętojańska” oraz „Moderna nieznana”. Spacer warto rozpocząć od ul. Świętojańskiej, gdzie niecodzienne widowisko architektury i światła sprawia, że Gdynia bywa nazywana „Słonecznym miastem”.
archikony 73
Opakować życie Toyo Ito lubi pracować rankiem, a wiadomości o świecie czerpie ze spacerów po miastach, które odwiedza. Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale tegoroczny laureat Nagrody Pritzkera chciał kiedyś zostać mistrzem gry w... baseball. Dla architektury zrezygnował ze sportu, a jego projekty fascynują miliony TEKST: ANNA DUDZIŃSKA, MARCIN MOŃKA ZDJĘCIA: TOMIO OHASHI
T
oyo Ito to ostatnio jedno z najgorętszych nazwisk w architektonicznym świecie. Tym bardziej, że został szóstym, pochodzącym z Japonii, laureatem „architektonicznego Oscara”, jak bywa nazywana Nagroda Pritzkera. Wcześniej nagrody otrzymali Kenzō Tange ( 1987 ), Fumihiko Maki ( 1993 ), Tadao Andō ( 1995 ) oraz studio SANAA – Kazuyo Sejima i Ryūe Nishizawa ( 2010 ). Ito potrafi wytłumaczyć ten japoński fenomen. – Na japońską
architekturę niezwykły wpływ wywarł Le Corbusier. W jego paryskim biurze studiowali tutejsi architekci i to oni inspirowali potem młodych Japończyków. Corbusierowskie proporcje, teoria konstruktywizmu i funkcjonalizm – kontynuacja tych idei jest powszechna i ma wpływ na japońskich architektów do dziś – twierdzi Toyo Ito. Pierwsze zawodowe szlify zaczął zdobywać pod koniec lat 60., gdy jeszcze jako student trafił do pracowni Kijuonori Kikutakego. Niedługo
Tekst powstał na podstawie cyklu audycji emitowanych w radiowej Trójce pod tytułem „Znane nieznane”. O perłach architektury Annie Dudzińskiej – dziennikarce Radia Katowice – opowiadają znani architekci i projektanci.
później zdecydował się otworzyć własne biuro Urbot, które od końca lat 70. funkcjonuje pod nazwą Toyo Ito & Associates. Ito, choć 1 czerwca skończył 72 lata, jest czynnym zawodowo architektem i mierzy się z najróżniejszymi wyzwaniami architektonicznymi, nie tylko w Japonii. Projekty biura można oglądać w Singapurze, Francji, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii. Przełomowym momentem stała się realizacja w 2001 roku Mediateki w Sendai, będącej połączeniem designalive.pl
74 archikony
biblioteki i galerii sztuki. To wyjątkowy, bo zupełnie transparentny obiekt. – Budynek jest szklanym pudełkiem, który zupełnie odsłania swoje wnętrze, a przebywający w nim ludzie mogą wejść do każdego miejsca tej przestrzeni. Ten pozornie prosty pomysł jest niezwykle trudny do realizacji. Jak całkowicie otworzyć budynek na człowieka, na przechodniów, jak zachęcić ich do korzystania z oferty programowej tego ośrodka? Jak skonstruować transparentny budynek? Ito sprytnie pomyślał o wcześniej niespotykanych podporach, które stworzył z wiązki prętów stalowych, przypominających wiklinowe witki. Można było nawet do nich wejść – mówi polski architekt Ryszard Nakonieczny, gość radiowego cyklu „Znane nieznane”. Budynek Mediateki stał się więc niemal lewitującą strukturą, z pięknymi wiązkami podpór i przede wszystkim – z ludźmi i książkami wewnątrz. Rozwiązania z Mediateki architekt wykorzystał też w innej, uchodzącej już za ikonę, realizacji: Bibliotece Uniwersytetu Sztuki designalive.pl
Tama Library na przedmieściach Tokio (na zdjęciu). Obiekt ten oddano do użytku w 2007 roku. Autor ponownie postawił na efekt przezroczystości i otwartości, który podkreślają szklane ściany, a do wnętrza „zaglądają” otaczające bibliotekę drzewa. Aby dostać się do środka, musimy przejść przez ogród. Wnętrze zaprojektowano tak, aby osoba nie mająca nawet zamiaru korzystania z biblioteki, chciała wstąpić do niej np. na kawę. Charakterystyczne dla tego obiektu są łuki wykonane ze stalowych blach pokrytych betonem. To właśnie ten element konstrukcyjny bywa najczęściej komentowany. „Ito dąży do architektury, która jest płynna i nie ograniczana przez to, co współczesna architektura uważa za ograniczenia” – napisało w uzasadnieniu jury Nagrody Pritzkera. Ten japoński architekt chętnie operuje minimalistycznymi bryłami o lekkich konstrukcjach. Jednak do każdego projektu podchodzi indywidualnie czy jest to kompozycja geometrycznych brył, czy też zastosowanie zwiewnych
Ryszard Nakonieczny – architekt, adiunkt na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach. W latach 2004–2011 był redaktorem naczelnym ogólnopolskiego kwartalnika „Archivolta”. Jest członkiem Stowarzyszenia Dokumentacji i Konserwacji Architektury Modernizmu do.co.mo.mo Polska, Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz Komisji Urbanistyki i Architektury Polskiej Akademii Nauk. Był konsultantem merytorycznym katowickiego Szlaku Moderny.
podpór. Pewnie dlatego, że sam Ito wielokrotnie podkreślał, iż boi się uniformizacji, niepokoi go to, że wszyscy chodzimy tak samo ubrani i żyjemy w bardzo podobnych środowiskach. Wiele uwagi poświęca też współczesnej kondycji ludzkiej, opartej w dużej mierze na elektronicznym przepływie informacji. Jego zdaniem mamy dwa korpusy, ten realny, wiążący nas z ziemią i powietrzem oraz ten wirtualny, związany z milionami danych przenikających nas każdego dnia. Od połączenia tych dwóch korpusów zależy nie tylko kondycja ludzka, ale i przyszłość architektury. Te przemyślenia były inspiracją dla Mediateki w Sendai czy Biblioteki Tama. Najważniejsze, że ludzie w przestrzeniach przez niego zaprojektowanych czują się bezpiecznie i komfortowo. – On chce wykreować opakowanie na wszelką działalność człowieka, a architektura ma być tylko środkiem, aby umożliwić człowiekowi wygodne życie, dać szansę spotkania innych ludzi i innych kultur. I potrafi to spełnić – dodaje Nakonieczny.
Design to też sztuka wyboru. I nigdzie w tej sztuce nie sprawdzimy się tak dobrze, jak podczas tygodnia designu w Mediolanie. Wszystkiego nie sposób ogarnąć. Nie można być wszędzie. Nie da rady. Trzeba wybierać. Najlepiej po swojemu tekst i zdjęcia: wojciech trzcionka
76 mediolan
1 Dwa espresso na Ventura Lambrate. Design designem, ale czasem dobrze na czymś innym wzrok zawiesić. 2 Dorota Koziara, polska projektantka mieszkająca w Mediolanie, która była kuratorką kilku wystaw, sama też znalazła się na ekspozycji „Analog Blast” pisma „Domus” (ukazuje się od 1928 roku!). Łatwiej napisać, jakiego znanego projektanta Ramak Fazel nie sportretował, niż wymieniać wszystkich po kolei. Portrety zachwycające i genialnie zaprezentowane.
1
3 Brytyjski projektant Tom Dixon w zeszłym roku w Muzeum Nauki i Technologii im. Leonarda da Vinci wybijał blaszane stołki i lampy. Tym razem zachwycił kolekcją ubrań i toreb dla Adidasa. Pracował nad nią dwa lata. Kolekcja będzie dostępna w styczniu przyszłego roku. www.tomdixon.net 4 Tokujin Yoshioka to bardzo fajny projektant (tu przekracza swoje meble na stoisku Kartella). Uśmiechnięty, wygadany. Znajdzie dla ciebie czas. Ale co z tego, jak mówi tylko po japońsku… www.tokujin.com 5 W Triennale di Milano nie ma złych wystaw. Tak prezentowali się Duńczycy. www.chromatism.dk 2
3
designalive.pl
4
5
6
6 Jean Nouvel, światowej sławy architekt, laureat nagrody Pritzkera z 2008 roku, zaprezentował na targach swoją wizję idealnej przestrzeni biurowej. Oprowadzając nas po wystawie „Office for living” opowiadał, o przyszłości miejsca do pracy. – Biuro, jak każdą przestrzeń, trzeba dostosowywać do zmieniających się potrzeb ludzi. Biura, tak jak wszystko, personalizują się. Ogólne rozwiązania, groteskowe klony i standaryzacja, dziś nie mają racji bytu. Kiedyś wystarczyło biurko. Dziś już nie. Bo pracujemy inaczej i wszędzie. Projektanci muszą wczuwać się w ludzkie potrzeby i na nowo szukać relacji z meblami – tłumaczył nam Francuz. www.jeannouvel.com, www.cosmit.it/en/saloneufficio
7 Cassina w Triennale di Milano, czyli góra dobrego designu. 8 Ventura Lambrate. Tu prezentują się szkoły z całej Europy, tu prezentowane są najciekawsze projekty konceptualne. I tu, w efekcie, co roku bije mediolańskie źródło trendów. 9 Na zabawkowe kolejki zapanowała w tym roku jakaś moda. Ta krążyła wokół klasyków Vitry. A były jeszcze na kilku innych stoiskach. 10 Galeria Dilmos w dzielnicy Brera. W tym roku zobaczyć można było najlepsze projekty ze szkła. Nie dla psa kiełbasa? www.dilmos.it 7
designalive.pl
mediolan 79
8
9
10
designalive.pl
11
12 11 OK 700 tys. ludzi zjeżdża do Mediolanu w czasie tygodnia designu. Designem żyje prawie każdy zakątek miasta, a wystawy odbywają się nawet w warsztatach samochodowych. 12 Tegoroczną edycję konkursu „Your Future Bottle” na autorski projekt butelki piwa marki Heineken wygrał Fernando Degrossi z Brazylii. Polacy wypadli znakomicie, bo aż dwie prace, Anny Ptasińskiej i Bartosza Bąka, trafiły do finału. Ten ostatni zwyciężył też w głosowaniu publiczności. – W Polsce wyczuwam duży potencjał. Myślę, że Polacy mają w sobie ogromne pokłady świeżości i zapału do projektowania, może o tym świadczyć choćby to, że dwójka z pięciu finalistów konkursu to wasi rodacy. Nasze plany na przyszły rok są związane z Polską, ale na razie nie zdradzam szczegółów – powiedział nam podczas finałowej imprezy w specjalnie przygotowanej przestrzeni The Magazzini (na zdjęciu), Mark van Iterson, dyrektor kreatywny Heinekena. www.yourfuturebottle.com designalive.pl
13 Akademia Sztuk Pięknych w Mediolanie również gościła czasowe wystawy. 14 Lampy ze zużytych plastikowych butelek ręcznie oplatanych przez kolumbijskie kobiety robiły prawdziwą furorę w Spazio Rossany Orlandi – kultowej galerii– sklepie. Zaprojektował je Hiszpan Alvaro Catalán de Ocón, który nie mógł patrzeć jak plastik zaśmieca Amazonię, a miejscowa ludność przymiera głodem z powodu braku pracy. Więc im ją dał. Od 150 euro, www.catalandeocon.com
mediolan 81
14
13
82 Mediolan
15 15 Światowa premiera. Podczas 52. edycji Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie (9–14 kwietnia) odbyła się premiera pierwszego międzynarodowego wydania magazynu „Design Alive”. Okładkę „Design Alive collector's edition” ozdobiła stworzona specjalnie na tę okazję grafika – mieszkający w Sztokholmie Koreańczyk Kyuhyung Cho miłosny list „przetłumaczył” na język kwiatów używając kroju pisma Garden, które sam stworzył. W przyszłym roku Mediolan również nas zaskoczy, a my zaskoczymy Mediolan!
designalive.pl
SCHATTDECOR INSPIRUJĄCY ŚWIAT INDYWIDUALNYCH WYBORÓW
W
branży wyposażenia wnętrz intensywniej akcentuje się indywidualizację miejsca oraz modułowe sposoby kształtowania przestrzeni. Podkreśleniu indywidualizacji oraz swobody kreacji służyć ma szeroka paleta kolorów. Na tej drodze powstają wnętrza z charakterem. Odpowiadają one zarówno na potrzebę zainspirowania się niekonwencjonalnymi pomysłami oraz indywidualnymi pragnieniami jak i na potrzebę funkcjonalności. Nowe wnętrza powstają jako wypadkowa kreacji, emocji i osobowości użytkownika.
Szukanie nowych rozwiązań, które wprowadzą zmianę we wnętrzu mieszkania oraz w stylu życia – to podstawowy wyznacznik trendu PROGRESS. PROGRESS symbolizuje
spontaniczność i pozytywne nastawienie. Trend ten odzwierciedla pragnienie ożywienia codzienności poprzez niekonwencjonalne rozwiązania, łączące w sobie funkcjonalność i zabawę. Bazując na takich niestandardowych pomysłach, nadaje się zarówno pomieszczeniom jak i meblom wyraźnie indywidualnego rysu. Meble trendu PROGRESS wyróżniają się połączeniem żywej kolorystyki i zróżnicowanych materiałów. Poszczególne ich elementy można bardzo indywidualnie zestawiać według własnego pomysłu. Drewniane meble są proste, ale za to zaskakują kolorystyką detali. Nietypowe kształty i linie oraz odważne rozwiązania materiałowe tych elementów mebla, sprawiają, że forma w całości jest niekonwencjonalna i natychmiast rozpoznawalna. Intensywne kolory stosuje się dla postawienia akcentów, unikając jednak przesady i krzykliwości.
Schattdecor Sp. z o.o. ul. Sowia 10 62-080 Tarnowo Podgórne tel. +48 61 81 66 600 fax + 48 61 81 66 700 Zakład w Głuchołazach ul. gen. Andersa 1 48-340 Głuchołazy tel. + 48 77 40 85 500 fax + 48 77 40 85 505 schattdecor.com
promocja 83 W kolorystyce rewolucja mocnych kolorów, delikatne odcienie szarości; odważne kontrasty. Najpopularniejszymi strukturami drewna są jasne rysunki drewna w stylu skandynawskim, matowe, surowe w wyrazie powierzchnie w naturalnej kolorystyce.
W tym trendzie nadajemy słowu POETRY nowe znaczenie. Jest ono na nowo definiowane jako połączenie wysokiej jakości, zrównoważonego designu z ideą lepszego, nowoczesnego stylu życia. Proste umeblowanie wzbogacone przez elementy rękodzieła oraz ciekawe tekstylia czy elementy dekoracyjne, zapewnia poczucie bezpieczeństwa i harmonii we wnętrzu. W trendzie POETRY meble są zindywidualizowane, a wzorcem dla tych projektów jest skandynawski styl wiejski. Prostota i trwałość, w połączeniu z nowoczesnością, to podstawowe kryteria stylu POETRY. Niemniej meble te nie robią wrażenia oszczędnych, lecz zachwycają swoją niewyszukaną elegancją. Bazują one na kontraście elementów lekkich i ciężkich w wyrazie. Nowoczesny efekt i wyjątkowa atmosfera wnętrza zostaje uzyskana poprzez bielenie powierzchni i zastosowanie pastelowych odcieni. Struktury drewna to bielone i poszarzane drewna; jasne rysunki o optyce used-look; struktury drzew iglastych. Kolorystyka: biel; szeroka paleta pasteli, z dominującym różem oraz kolorystyka minerałów; czerń jako akcent.
Oda do nostalgii i nowoczesności. Grupa docelowa odbiorców charakteryzuje się otwartością na ekstrawaganckie rozwiązania, łączące w sobie ponadczasową jakość z miejską nowoczesnością. Stare wartości są na nowo odkrywane, powraca pragnienie bezpieczeństwa. Z drugiej strony na trend ten wpływa wszechobecna swoboda oraz otwartość na nowe idee. Atmosfera domu podkreślana jest poprzez męskie w charakterze kolory i solidne formy meblowe, zaakcentowane metalowymi elementami wykonanymi z miedzi lub stali. Meble klasyczne w wyrazie łączy się z nowoczesnymi formami. Duże znaczenie we wnętrzu odgrywają powierzchnie betonowe. Struktury drewna to powierzchnie vintage; drewna w odcieniu czerwieni; ciemne dęby. Kolorystyka: indygo, szmaragd, cynamon, grafit, szarość betonu. designalive.pl
PATCHWORK GLASS VASE
84 rzeczy
BENCH PRESS
Setki wystawców, tysiące zwiedzających i góra nowości. Taki był 52. mediolański tydzień designu
MYWORLD
WORKBAY OFFICE
SIGNS
BENCH PRESS
Dla Established & Sons stworzyli ją Sebastian Wrong i Richard Woods. Charakterystyczne ławy narożne. Powstały z tulipanowca amerykańskiego, którego drewno ma piękne usłojenie. Ławy składają się z czterech wymiennych elementów. Naturalne barwy drewna zostały skontrastowane z naniesionymi gdzieniegdzie kolorami turkusu, żółci i czerwieni. Projekt powstał w limitowanej serii. www.establishedandsons.com
designalive.pl
MYWORLD
Projekt Philippe'a Starcka dla Cassiny. – MyWorld jest kokonem, gniazdem, światem, w którym możemy być egocentryczni i kontaktować się zarówno z własnym cieniem, jak i zbierać strzępy informacji ze świata – mówi Starck. To systemem mebli, który reaguje na bodźce zmieniającego się świata. Z salonu można uczynić miejsce pracy, wypoczynku, zabawy, jedzenia, przyjmowania gości czy spania. Cena jeszcze nieznana. www.cassina.com
SIGNS
Lustro z miedzi stworzone przez Jeremiego Muriera i Daniela Martineza oscyluje pomiędzy sztuką użytkową a dziełem artystycznym. Prosty przedmiot ulega przeobrażeniu i wykorzystuje symbolikę znaną z żeglugi morskiej i oznaczenia poszczególnych bander. Teraz taki indywidualny szyfr można wprowadzać do własnej łazienki, korzystając z proponowanej przez twórców graficznej gry. Polega ona za zabawie z odbiciami oraz cieniami otaczających nas przedmiotów. www.jeremymurier.com, www.nuclistudio.com
WORKBAY OFFICE
Pomysł braci Ronana i Erwana Bouroulleców dla Vitry. Wolnostojący i kompaktowy moduł manifestuje, w jaki sposób uczynić z klasycznego stanowiska pracy zupełnie nową przestrzeń. Moduły mogą tworzyć większe całości, mają dobre właściwości akustyczne (pochłaniają dźwięki rozmów) i wizualne (ograniczają widoczność użytkowników). Do ich powstania użyto aluminium i tworzyw. Cena jeszcze nieznana. www.vitra.com
PATCHWORK GLASS VASE
Kolekcja stworzona przez Nendo we współpracy z czeskim Lasvitem. Tworzy ją kilka wazonów w różnych rozmiarach. Nazwa kolekcji wiele wyjaśnia – tak jak w klasycznym patchworku, tak i tutaj zestawiano różne techniki pracy i niezależne od siebie kawałki szkła, poprzez ich cięcie, nagrzewanie czy łączenie. Producent zapowiada, że w tej serii pojawią się również lampy. Cena jeszcze nieznana. www.nendo.jp
RO
HUMAN CIRCLE – INFERNO
STRING LIGHTS
PARRISH CHAIR
CLARKE
HUMAN CIRCLE – INFERNO
Ekskluzywny dywan z limitowanej kolekcji marki Nodus. Podobnie jak wiele innych produktów Nodus Rugs także i ten jest ręcznie produkowany w Nepalu przy użyciu wełny oraz jedwabiu. Zaprojektowany przez studio Veneziano e Di Virgilio. Dywan jest dostępny na zamówienie. www.nodusrug.it
RO
Zaprojektowany przez Jaimego Hayona, jest czymś więcej niż zwykłym fotelem. To miejsce, gdzie można odpocząć, dowolnie zmieniać ułożenia ciała, a mając obok siebie czasopisma, komputer oraz najbliższą rodzinę, stworzyć nową strefę komfortu. Korpus fotela jest zarazem elegancki i prosty, przyjemny dla oczu, a jego konstrukcja daje obietnicę maksymalnej funkcjonalności. Czyż mogłoby być inaczej, skoro jego nazwa w języku duńskim oznacza „spokój”. Jest dostępny w dziewięciu różnych kolorach. 1 941 euro, www.fritzhansen.com
STRING LIGHTS
System oświetleniowy marki Flos. Jego autor Michael Anastassiades inspiracji poszukał w zapomnianym już wynalazku, jakim był telegraf. To właśnie jego przewody oplatały kiedyś ulice miast. Teraz dawną okablowaną sieć przenosi do domów prywatnych czy biur. Przewody lampy mogą tworzyć intrygujące, geometryczne kombinacje na ścianach i sufitach. Jej zwieńczenie jest wykonane z malowanego antracytu lub mosiądzu. Klosz został wyposażony w halogeny. Cena jeszcze nieznana. www.flos.com
CLARKE
Kolekcja stolików i stołów. Stabilna metalowa podstawa i dostojny marmurowy blat o dość wąskim przekroju sprawiają wrażenie zwiewności, mimo „powagi sytuacji”. Zwłaszcza, gdy zdecydujemy się na obfity wielodaniowy posiłek. Blat wraz z metalowym stelażem powinien utrzymać każdy ciężar. Kolekcja zaprojektowana przez Carlo Colombo dla marki Flexform nie trafiła jeszcze do katalogów firmy. www.flexform.it
PARRISH CHAIR
Krzesło z kolekcji o tej samej nazwie. Jej autorem jest Konstantin Grcic, który podjął się stworzenia mebli do nowego Parrish Art Museum w Water Mill. Do ich produkcji używa m.in. drewna oraz tworzyw i aluminium z recyklingu. Obłe aluminiowe rury nie tylko określają granicę użytkowania ale też definiują relację pomiędzy publicznym (muzeum) a prywatnym. Kolekcja ma trafić do sprzedaży. www.emeco.net
designalive.pl
86 rzeczy
PAPER PATCHWORK CHANDELIER
TUTU
CONTRAST BED
Meblarska dyskusja na temat kontrastów i przeciwieństw. Stabilna metalowa konstrukcja i miękkie tapicerowane oparcie. To sprawia, że łóżko jest zarazem męskie i żeńskie w swoim charakterze, podobnie jak dwie osoby, które zazwyczaj dzielą takie łoże. Sercem projektu jest zagłówek, który może mieć różne wykończenia i ustawienia, co daje komfort np. podczas lektury. Zaprojektowane przez Alaina Gillesa. Cena jeszcze nieznana. www.bonaldo.it
designalive.pl
PROJECTEUR 365
TUTU
Siedziska powstałe na Tajwanie pokazują tradycje rękodzielnicze tego kraju. Zgrabne i zwiewne, nie pozbawione też humoru, bywają nazywane „klimatyzatorami na lato”. Łatwe w użytkowaniu i przenoszeniu, wykonane z bambusa, bawełny oraz lnu. Mogą również pełnić funkcję stolika. To wspólny projekt Yu-Fen Lo i Su Su-Jen. Cena jeszcze nieznana.
PROJECTEUR 365
Lampa, której projekt czekał na wdrożenie przez prawie... 60 lat. Oryginalnie zaprojektował ją Le Corbusier dla Sądu Najwyższego w indyjskim mieście Chandigarh, miasta które projektował „od zera”. Po latach lampę m.in. z aluminium wdrożyła Nemo Cassina, są dostępne w wersji do zawieszenia na suficie, umieszczenia na ścianie lub na podłodze. Ok. 800 euro. www.nemo.cassina.it
WING
PAPER PATCHWORK CHANDELIER
Żyrandol projektu Studia Job dla Moooi. Część większej kolekcji pod nazwą Paper Patchwork. Projektanci zapewniają, że to nawiązanie do lat dziecięcych i zabaw z papierem, tekturą i papiermâché. Ich obiekt niemal w całości powstał z tego właśnie surowca. Finezyjne kształty, które są znakiem rozpoznawczym holenderskiej marki, znalazły swój wyraz także w tym projekcie. Cena jeszcze nieznana. www.moooi.com
WING
W tym roku Bolon świętuje dziesięciolecie trzeciej generacji swoich właścicieli. Siostry Marie i Annica Eklund przejęły Bolon i przeobraziły z tradycyjnej tkalni w międzynarodową markę tkanych wykładzin. Nie wprowadzały nowych produktów a jedynie nowe spojrzenie na dotychczasowe, które dziś stanowią większość kolekcji. Nowa linia Wing to nowy kształt wykładzinowej płytki, która daje architektom i projektantom nową paletę możliwości. Pozwala na zabawę i dodaje inspiracji. www.marro.com.pl
Wybór: Wojciech Trzcionka Tekst: Marcin Mońka
CONTRAST BED
rzeczy 87
DUMBO
KOREAN BEDDING
CLAP SOFA COLLECTION
CLARISSA HOOD
DUMBO
Krzesło projektu Tomka Rygalika o przyjaznym wyglądzie i mocno zarysowanej sylwetce. Drewniana konstrukcja krzesła kontrastuje z organicznymi, wykonanymi z giętego drewna podłokietnikami, które oplatają oparcie i siedzisko, zapewniając tym samym dodatkową stabilność konstrukcji. Cena jeszcze nieznana. www.moroso.it
CLARISSA HOOD
Projekt Patricii Urquioli dla Moroso. Fotel ma bardzo charakterystyczne oparcie, w którym możemy ukryć się jak w kapturze. Zresztą to mebel, który stosuje podwójny „język” – zewnętrzna powierzchnia zanurza się w geometrii. Wystarczy jednak usiąść, by odkryć miękkie i przytulne wnętrze. Metalowa rama idealnie pasuje do czystej, liniowej powłoki. Ponadto do stworzenia fotela wykorzystano termiczne włókna poliestrowe. Cena jeszcze nieznana. www.moroso.it
KOREAN BEDDING
Wykonany tradycyjnymi technikami rzemieślniczymi zestaw pościeli. Wielokolorowy, z tradycyjnymi wzorami, wyprodukowany z różnorodnych tekstyliów, od lat obecnych w koreańskich domach: jedwabiu, bawełny oraz kaszmiru. Nawiązuje do obyczajów koreańskich, przeznaczony do sypialni i jej intymności, jak i salonu, który może pełnić rolę pokoju gościnnego. Stworzony przez Kang Keum–sung. Cena jeszcze nieznana.
CLAP
Nowy fotel marki Kartell zaprojektowany przez Patricię Urquiolę. Propozycja do domu i przestrzeni publicznych. Wyprofilowanie siedziska sprawia, że, korzystając z niego nawet dłuższy czas, nie odczujemy dyskomfortu. Konstrukcja powstała z tworzyw, natomiast siedzisko jest tapicerowane. Będzie dostępny w różnych kolorach: czarnym, czerwonym, białym (konstrukcja) oraz zielonym, niebieskim, beżowym, białym i czerwonym (siedzisko). Cena jeszcze nieznana. www.kartell.it
SOFA COLLECTION
Brytyjski duet projektowy Edward Barber i Jay Osgerby odpowiedział na zaproszenie firmy Knoll, przygotowując kolekcję tapicerowanych mebli. Zestaw wypoczynkowy obejmuje cztery zindywidualizowane wielkości sofy i trzy uzupełniające go otomany. Każdy z mebli jest osadzony na charakterystycznych nóżkach aluminiowych, które bardzo zgrabnie integrują się z elementami tapicerowanymi. Kolekcja będzie dostępna w szerokiej gamie tkanin obiciowych oraz skór. W sprzedaży jesienią tego roku. www.knoll.com
designalive.pl
88 must have
1
2 6
Pożądane po Mediolanie Tak naprawdę nie mogę się obejść bez najprostszych rzeczy, jak: spinacz, ołówek i rzeczy z japońskiego sklepu Muji. Bez nich zwyczajnie nie mogę żyć. Jednak zaraz po powrocie z Mediolanu znalazłam kilka projektów, z którymi chętnie żyć bym… mogła 4
1. FAVELA
projektu Fernando i Humberto Campana dla Edra. Właśnie szukam nowego łóżka, a to wpadło mi w oko i przypomniało budowane ze skrzynek po pomidorach baraki na nielegalnych osiedlach na przedmieściach Cape Town. www.edra.it
2. MIKADO
Szafka zaprojektowana przez Front dla Porro. W otoczeniu takich mebli dorastałam w latach 50. Wyobraziłam ją sobie w mojej łazience, pełną puszystych ręczników i ogromnych morskich gąbek. www.porro.it
3. VETRINA
To jest właśnie to, czego potrzebuję na moje naczynia z delikatnej japońskiej porcelany. Chociaż używam ich codziennie, uwielbiam patrzeć na nie nawet między posiłkami. www.molteni.it
designalive.pl
wybiera: Annemarie Meintjes zastepca redaktora naczelnego „Visi” wiodącego magazynu o designie w Republice Południowej Afryki, kuratorka Światowej Stolicy Designu – Cape Town 2014
4. T904
Ławka projektu Gastone Rinaldi dla PoltronaFrau. To taka droższa wersja ławki straganiarzy z mojego kraju. W godzinach handlu służy do ekspozycji rozmaitego towaru, gdy zachodzi słońce staje się łóżkiem. www.paltronafrau.com
5. TOPSY the wild bunch
Zaprojektowane przez Konstantina Grcica dla Magis obrotowe stołek i stolik, wywołują niepohamowany uśmiech na mojej twarzy. Byłabym szczęśliwa, gdybym miała je w domu. Od 1 485 zł, www.magisdesign.com
6. MECHANICZNE BIURO
Zaprojektowane przez Joe Paine. To składane biureczko jest inspirowane maszynami rolniczymi. Obracając korbę, klapa unosi się i popycha drewniany blat ku przodowi, by dać więcej miejsca do pracy. Po zakończeniu pokrywa zamyka się i skrywa np. laptop. Już zamówiłam! www.joepaine.withtank.com
3 5
promocja 89
TRAM
Mediolan świadkiem debiutu nowego krzesła marki TON
T
ON to czeska firma, obecna od dwóch lat w Polsce, zaprezentowała się na najbardziej prestiżowych targach na świecie, Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie. Były one idealną okazją do zaprezentowania nowych modeli przez TON. Przez kilka dni główną rolę odgrywało krzesło TRAM, które jest owocem współpracy firmy z austriackim designerem Thomasem Feichtnerem. Współpracował dotąd z wieloma firmami, Vitra, Adidas Eyewear, Swarovski Optik, Wiener Silber Manufactur i Carl Mertens. Podczas tworzenia krzesła TRAM, zainspirował się procesem produkcji, który TON wykorzystuje od ponad 150 lat. Krzesło zostało wykonane
jako kombinacja nowoczesnego siedziska z profilowanej sklejki i tradycyjnie giętych nóg. Unikalne jest również z uwagi na konstrukcję. Oparcie jest jednocześnie połączeniem nóg, więc niepotrzebne są dodatkowe wzmocnienia. Fotel klubowy i stołek barowy Moritz, to inne nowe modele prezentowane po raz pierwszy na targach. Oba te produkty uzupełniają krzesło i fotel Moritz, prezentowane na targach IMM 2013 w Kolonii. To modele Premium w portfolio TON, a ich autorem jest Kai Stania. Austriacki designer był w grupie sławnego projektanta Rona Arada, współpracował z Bene, Team7, Cerruti, Lanvin i Philips. Bardzo wygodny i stylowy zestaw Moritz spełnia surowe wymagania stawiane nie
TON Biuro i Showroom Al. KEN 47/U10 02-797 Warszawa www.ton.eu Informacja o najbliższym salonie Tel. 22 406 20 00 warszawa@ton.eu
tylko przez luksusowe hotele. TON z Bystřice pod Hostýnem jest jednym z najstarszych miejsc na świecie, gdzie meble produkuje się wciąż zgodnie z pryncypiami założyciela Michaela Thoneta. Historia firmy sięga 1861 roku, kiedy fabryka mebli giętych została założona w Bystřice pod Hostýnem, fascynuje i przyciąga nowych przybyszów do dziś. To miejsce gdzie szanowana jest tradycyjna sztuka rzemieślnicza i gdzie powstają nowe trendy w produkcji przemysłowej. Produkty TON są laureatami prestiżowych nagród, takich jak: Good Design i Reddot Design Award dla fotela Merano i Reddot Honourable Mention dla wieszaka Petalo. Taboret Rioja zdobył Interior Innovation Award. designalive.pl
90 Dział
Logika i piękno Ross Lovegrove. Znany jako Captain Organic. Fanatyk rozwiązań zaczerpniętych z natury, w której dostrzega idealne zrównoważenie piękna i logiki. Z projektantem i wizjonerem o eksperymentach z nowoczesnymi technologiami i przełamywaniu ograniczeń rozmawia Eliza Ziemińska designalive.pl
DZIAĹ 91
designalive.pl
92 ludzie
S
potykamy się w Muzeum Trennale di Milano, gdzie odbywa się światowa premiera koncepcyjnego samochodu Renault Twin–Z. Lovegrove z uśmiechem wita wszystkich gości spotkania. Nie można go przeoczyć – ubrany w żółtą fluorescencyjną bluzę i sportowe buty krąży po wystawie. Wyraźnie zadowolony z ciepłego przyjęcia nowego projektu, w końcu jest jego. Często mówisz o inteligentnym designie. Co przez to rozumiesz? Trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników jednocześnie. Można zrobić krzesło z trzema nogami, które wygląda świetnie ale jest niestabilne. Chodzi o połączenie logiki i piękna, tak jak robi to natura. Kiedy patrzę na jakiś przedmiot, uważam, że jest inteligentny, kiedy w najlepszy sposób odpowiada na potrzeby. Inteligentny design opiera się na podobnych zasadach jak teoria ewolucji. Nikt nie powie: „co za brzydkie drzewo!” To, co robi natura to powolne przystosowywanie się do warunków atmosferycznych.
Ciekawe, że jeśli spojrzeć na ewolucję, to jej nie widać, bo jest tak powolna. Zmiany w naturze zajmują miliony lat. W XIX wieku, w czasie rewolucji przemysłowej dokonano wielu transformacji w bardzo krótkim czasie. Dzisiaj ewolucja odbywa się mniej więcej tak: dwóch facetów w Tokio decyduje, że w ciągu jednego roku stworzą trzymilimetrowy telewizor. I robią to. Czy to nie jest niesamowite? Natura tak nie robi. A człowiek może manipulować wszystkim. Jak w takim razie powinno się wprowadzać innowacje? Mnie interesują fazy rozwoju i piękne formy, które mogłaby stworzyć tylko natura. Ciekawią mnie drogi rozwoju, którymi podąża ewolucja nieograniczona żadnymi formami, znajdując dzięki temu piękne i innowacyjne rozwiązania. Inteligentny design to nie jest coś, co mogę jasno określić, to jest po prostu wartość wpisana w DNA projektów. Powinniśmy tworzyć „opakowania” dla idei, które rozwijają ludzką percepcję z szacunkiem dla zasobów naturalnych. Od zawsze myślałeś o stworzeniu samochodu, który realizowałby twoje ideały. Czy Twin–Z zaprojektowany dla
Inteligentny design to nie jest coś, co mogę jasno określić, to jest po prostu wartość wpisana w dna projektów
designalive.pl
Renault jest bliski twoim marzeniom? Projektowanie samochodu dzisiaj nie polega tylko na poprawie wyglądu i osiągów. Twin–Z ma cudowny, uwodzicielski wygląd. Na początku rzuca się w oczy piękny, niebieski kolor Yves'a Kleina (Yves Klein to francuski artysta działający w nurcie Noveau Realisme. Stworzył własny kolor – International Klein Blue, bardzo intensywny. Uważał niebieski za najbardziej zdematerializowaną barwę, barwę koloru nieba – przyp. red.). Oczywiście najpierw trzeba przyciągnąć ludzi emocjonalnie, ale za tym musi stać wartość intelektualna, która pociągnie ich jeszcze dalej. Chodzi o to, by zaprezentować nową postawę. W tym wypadku zmniejszyć wpływ na środowisko, osiągnąć lekkość i sprawność pojazdu. Twin–Z to elektryczny samochód. Udało się nam osiągnąć zasięg aż 160 km, co było dużym wyzwaniem. To jest kierunek, w którym świat powinien zmierzać. Trudno jednak dokładnie ocenić wpływ samochodów elektrycznych na środowisko. Nawet, jeśli elektryczność jest generowana gdzieś indziej, co także produkuje zanieczyszczenia, to nasze miasta mogą
mieć czystsze powietrze. Jednak spaliny to nie jest jedyny problem. Miasta są zanieczyszczane również przez hałas. Kiedy pracowałem z inżynierami dźwięku, świetnymi muzykami, poszliśmy do wyciszonego studia, żeby posłuchać dźwięku silnika. Brzmiał jak maszyna z fabryki! To mi się nie podobało. Chciałem, żeby ten samochód miał dźwięk lasu. Dlatego w Twin–Z zaprojektowaliśmy także dźwięk. Poza tym starałem się, żeby małe auto wydawało się wewnątrz przestronne. Kiedy do niego wchodzisz, nie możesz uwierzyć, jak dużo jest miejsca w środku! Twin–Z jest też wyjątkowo spójny. Wygląda jakby został zrobiony z jednej części… To prawda. Mamy przestronne wnętrze i zsynchronizowanie z nim zewnętrze. Skąd ta jedność? To dzięki temu, że zarówno wnętrze, jak i zewnętrze było tworzone przez jednego projektanta. Zawsze staram się wprowadzić język świata natury w przemysł, dlatego cały samochód ma organiczny charakter. Sądzę, że w przyszłości rzeczy będą bardziej zbliżone do biologicznego wyglądu. Myślę, że w tym samochodzie widać mój wpływ, można go rozpoznać i bardzo mnie to cieszy.
Jak układała ci się współpraca z Renault? Jedyna rzeczą, którą mi narzucili, to to że samochód ma być niebieski – a z tego bardzo się ucieszyłem! To, co jest piękne w pracy z Renault to przełamywanie granic. Ja jestem Walijczykiem, dyrektor designu jest Holendrem (Laurens van den Acker – przyp. red.), instalacje budują Czesi, mamy w zespole też Włochów i Francuzów a główny architekt jest Austriakiem. Dzięki temu to, co wspólnie tworzymy może być najlepsze. Czy trudno było pogodzić pracę ekipy Renault z twoim zespołem? Nasza wspólna praca nie zakończyła się jednego dnia, to trwało cały rok. W takiej sytuacji nie ma mowy o współzawodnictwie, a raczej o kooperacji, o budowaniu mostu między jednym zespołem a drugim. Nigdy wcześniej nie pracowało się w taki sposób, dlatego rezultaty są naprawdę satysfakcjonujące. Przemysł potrzebuje przełomu, przełamania lęku. Jest wiele dziedzin, w które projektanci mogą wnieść dużo dobrego. Jak radzisz sobie z ograniczeniami technologicznymi? Mam 55 lat, projektuję od 16. roku życia i od tamtej pory nie miałem ani
jednego dnia wolnego. To, co kocham najbardziej, to projektowanie dla przemysłu. Robię samoloty, rowery, zegarki. Z tego żyję. Dlatego nie mam żadnych obaw w stosunku do ograniczeń technicznych. Mogę nawet powiedzieć, że lubię bariery. Dopiero, kiedy ma się świadomość granic, można zrobić krok do przodu. Kiedy znam maksymalne możliwości technologii, mogę próbować przekonać specjalistów, by posunęli się jeszcze dalej. Wtedy dajemy projektom to, co mamy najlepszego do zaproponowania. Nie jestem naukowcem, kieruję się instynktem. Jestem tłumaczem technologii na piękne i naturalne produkty. Czy zobaczymy Twin–Z na ulicy? To jest samochód konceptualny. Uważam, że trzeba tworzyć jak najwięcej konceptów. Powinniśmy pokazywać ludziom, jakie są granice, jak daleko możemy dojść. Renault prezentuje wiele konceptualnych samochodów, a rzeczywistość nie jest daleka od tych rozwiązań. Taki samochód jest możliwy. To jest dla mnie prawdziwy przełom. Ten projekt jest naprawdę radykalny i zaskakujący, to jest w nim pociągające. Gdybym zobaczył go na ulicy, powiedziałbym, że jest naprawdę dobry.
Pan i Pani Smeets Od ponad dekady zaskakują bogatymi, złożonymi projektami, które w charakterystyczny sposób badają relacje między ludźmi, przedmiotami, symbolami i narracjami, jakie są im przypisane. Czy to sztuka? Czy projektowanie? Nieważne. To Studio Job Rozmawia: Eliza Ziemińska PORTRET: R. STOOPS
designalive.pl
designalive.pl
zdjęcie: Peter Stigter
N
a początku swojej drogi często krytykowani za śmiały, ekspresyjny symbolizm, dzisiaj z tego samego powodu uważani za jednych z najbardziej wpływowych projektantów. Belgowie Job Smeets i Nynke Tynagel to para absolwentów Design Academy w Eindhoven, pracująca pod wspólnym szyldem już od 2000 roku. Spotykamy się w Mediolanie, przy okazji wystawy „Find your way home” w salonie Moooi, gdzie prezentują nową kolekcję Paper Patchwork. Bogate i ironiczne projekty Studia Job łączą wysoki poziom rzemiosła artystycznego z niezwykłą ornamentyką. Powracając do tradycyjnych metod wytwarzania, odlewają przedmioty w brązie lub wycinają skomplikowane intarsje. Ich pedantyczne podejście przypomina bardziej styl pracy średniowiecznego mistrza niż współczesnego projektanta. Przenosząc rzemiosło artystyczne do współczesności, Job i Nynke tworzą bardzo wyraziste, zazwyczaj pojedyncze eksponaty. Choć potrafią uwzględniać potrzeby przemysłu, to nie mają ambicji, by projektować przedmioty produkowane masowo. Ich karykaturalne prace przedefiniowują tradycyjne symbole i ikony kultury europejskiej, mieszając odwołania do wielkich tradycji z pospolitymi kontekstami. Bawiąc się materiałami, skalą i archetypicznymi kształtami, kwestionują wyobrażenia na temat funkcjonalności, stylu i masowej produkcji. Jak w przypadku kolekcji prezentowanej w Groninger Museum, łatwo rozpoznawalne kształty wazonu, świecznika czy czajnika zostały powiększone do nietypowych rozmiarów, tracąc w ten sposób nie tylko funkcję, ale też pierwotne znaczenie. Tworząc własną ikonografię i znaki, oddają pewnego rodzaju napięcie między dobrem i złem jak w baśniach. Łącząc ze sobą jednocześnie monumentalne i prymitywne symbole, Job i Nynke wypracowali swój własny, enigmatyczny styl, który stał się synonimem terminu „neo-gotyk”. Ich dotychczasowy dorobek robi wrażenie. Współpracowali już z takimi markami, jak: Bvlgari, Swarovski, Bisazza, Viktor & Rolf, Venini i Land Rover. Ich obiekty zostały włączone w kolekcje ponad 40 muzeów na całym świecie. W 2009 Nynke i Job otworzyli Studio Job Gallery, przestrzeń wystawienniczą dla współczesnej sztuki
ludzie 97
Zbuntowana elegancja Scenografia do kolekcji V&R Rebellious Sophistications jesień/zima 2013 – Dom mody Viktor & Rolf ponownie zaprosił nas do zaprojektowania scenografii ich wybiegu. Chcieli: „coś z kwiatami, wraz ze znakiem „:-)” … Nynke wymyśliła Williama Morrisa i ja pomyślałem o zwiędłych kwiatach. I gotowe! – powiedział Job Smeets
98 Dział Projektanci ze Studia Job nie boją się szafować symbolami religijnymi. Dla Carpenters Workshop Gallery odwrócili Taj Mahal i zrobili stół, a Matce Teresie przyprawili nos będący uchwytem do szuflady zaprojektowanym dla holenderskiej marki Lensvelt
designalive.pl
ludzie 99
i wzornictwa z siedzibą w Antwerpii. Dwa lata później przemienili powojenną willę w Studio Job House – dom wypełniony po brzegi ikonami modernizmu. Niedawno, prestiżowe muzeum Groninger zorganizowało retrospektywę ich prac oraz utworzyło Studio Job Lounge. Wasze projekty są przesycone symbolami. Czy próbujecie w ten sposób przekazać coś waszym odbiorcom? Job: Nigdy nie myślimy o odbiorcach naszych projektów, chociaż lubimy ich zaskakiwać. Tak jak artyści, nie zastanawiamy się nad odbiorem naszych prac. Przede wszystkim chcemy wyrażać siebie poprzez design, to nasz jedyny cel. Nie próbujemy zbawiać ani ulepszać świata. Nie musimy dokonywać wielkich odkryć. Nie mamy celu, by czynić kogoś szczęśliwym, bądź smutnym. Czyli nie kierujecie się żadną misją? J: Ludzie się przeceniają. Człowiek chce być wielki, ale tak naprawdę jest malutki i niewiele znaczy. Jako ludzie chcemy znać odpowiedzi na wszystkie pytania, a czasami nawet nie wiemy, kim właściwie jesteśmy. Czasem po prostu nie ma odpowiedzi. Czasem jest tylko intuicja. Nynke: Nie chcemy nieść wyłącznie dobrych wieści, świat nie jest
doskonały, o tym też chcemy mówić. Skąd wobec tego tak wiele treści w waszych obiektach? N: To prawda, że używamy ikon i symboli, ale tylko po to, by tworzyć coś nowego. Czasem są to tylko głupiutkie historyjki. Co jest w takim razie dla was ważne? J: Chcemy żeby nasze projekty mogły być dziedziczone i przetrwały wieki. Dlatego dbamy o wysoką jakość wykończenia. To jest właśnie ekologiczne podejście. Lepiej zrobić jedną dobrą rzecz niż tysiące złej jakości. Myślę, że po kilku stuleciach będzie można znaleźć więcej śladów po naszych projektach niż po meblach z Ikei. Dlaczego tak cenicie właśnie długowieczność? J: Nawet doskonała miłość między nami nie będzie trwała wiecznie, wszystko ma kres. Może dlatego chcemy robić rzeczy jak najtrwalsze. W ten sposób staramy się dosięgnąć nieśmiertelności tak bardzo jak to możliwe. Ty i Nynke znacie się już długo… J: Jesteśmy razem właściwie od zawsze. Pobraliśmy się. Robimy razem prawie wszystko, ale nie pracujemy razem nad jednym projektem,
raczej o nim rozmawiamy. Dużo się sprzeczacie? N: Nie kłócimy się wcale. A jak oddzielacie pracę od domu? N: Ponieważ pracujemy w domu, nie ma sztywnych granic między odpoczynkiem i pracą. Właściwie pracujemy cały dzień. Czy często nawiązujcie współpracę z innymi projektantami? N: Czasami zapraszamy innych, ale tylko jeśli jest to konieczne. Wolelibyśmy nie powiększać naszego studia. Chcemy mieć dobry kontakt z każdym projektem. Jeśli studio za bardzo się rozrasta, to traci się kontakt z projektami. Po co projektować kolejne szafy, stoły i krzesła. Nie wystarczą te, które mamy? N: Tak jak w modzie są cztery sezony, tak w designie potrzebne są nowe rzeczy. To biznes. J: Ekonomia jest częścią społeczeństwa, ale my nie dbamy o pieniądze. Ekonomia jest raczej naszą inspiracją. Macie jakieś plany na przyszłość? N: Nigdy nie planujemy. Jesteśmy tu i teraz. Może dzieci? N: Na razie praca. Pozwólmy decydować naturze. designalive.pl
united colors of waterhouse Kwartalnik „Colors” to jeden z najbardziej wpływowych pism o społeczeństwie. Jak pryzmat rozszczepia je i pokazuje jego różne odcienie, barwy i punkty widzenia. Z redaktorem naczelnym magazynu rozmawia Ewa Trzcionka
P
atrick Waterhouse, redaktor naczelny i dyrektor artystyczny „Colors” w jednej osobie. Jednocześnie niezależny twórca, grafik, artysta, którego prace są pokazywane i doceniane w wielu znaczących miejscach, jak: Narodowa Galeria Ameryki Południowej, Art Basel, Kolekcja Daimlera Chryslera czy Kolekcja Walthera. Rocznik 1981, drobnej postury, w rozmowie skromny, ale pełen wiary w to, co robi i jak robi. Mieliśmy okazję spotkać go podczas międzynarodowej konferencji „Power to Designers" organizowanej przez „Puls Biznesu”, gdzie był jednym z prelegentów. Twój magazyn zajmuje się trudnymi tematami: o krzywdzie, biedzie, problemach i grzechach świata. Stykasz się z nimi niemal bezpośrednio, czy to cię nie przyprawia o depresję? Nie patrzę na to w ten sposób. Świat jest pełen trudnych spraw. Myślę, że większość osób, które stykają się z pogarszającą sytuacją i muszą sobie z tym poradzić, zwykle mają coś ważnego do powiedzenia i możemy się od nich wiele nauczyć. Często to ludzie, którzy nie skończyli żadnych szkół, a ich wiedza jest zaskakująca i inspiruje do działania. Możesz być uśmiechniętym ignorantem i nie przejmować się problemami innych. Ale możesz też pochylić się nad problemami świata. I mieć z tego dużo większą satysfakcję.
Czym dla ciebie jest magazyn „Colors”? To spojrzenie na globalną kulturę i duże elementarne sprawy, które mają wpływ na nasze życie. Staramy się spoglądać na nie z różnych perspektyw. Bo to ma znaczenie, jeśli chcesz mówić o problemach, które dotyczą nas wszystkich. Tak czuję. Mówiłeś o ogromnej niezależności, jaką masz w swojej pracy, że mógłbyś w „Colors” napisać wszystko. Nawet najbardziej kontrowersyjnie. Taki brak ograniczeń nie jest czasem ciężarem? To wyjątkowa sytuacja. Naszym założycielem jest Benetton. To magazyn stworzony dawno temu właśnie po to, by patrzeć na globalne problemy i globalną kulturę. I to jest coś, co definiuje pismo i zawsze w nim było. Bazuje na filozoficznym podejściu w obserwowaniu globalnych zagadnień. Chodzi o to, by być ciekawym świata i chcieć zmierzyć się z czymś, co nazywasz trudnymi tematami. Czyli ten, który ci płaci, musi mieć do ciebie pełne zaufanie? Tak, jestem obdarzony dużym zaufaniem. Łączysz funkcję dyrektora artystycznego i redaktora naczelnego w jednej osobie. Skąd taka decyzja wydawcy? Moje dotychczasowe doświadczenie zawsze było mocno skierowane na działania wizualne, co jest dość dziwne w przypadku bycia redaktorem naczelnym magazynu. Jednak pierwszy
naczelny „Colors” był projektantem. Dlatego też magazyn przede wszystkim „mówi” obrazami, a w drugiej kolejności opisuje słowem. Czasami staram się umieszczać więcej treści, jednak zawsze magazyn będzie mocno wizualny. Przez obrazy i treści magazyn pokazuje problemy świata zawsze przez pryzmat historii prawdziwych ludzi. Po co tyle starań, by do nich dotrzeć? Pokazujemy i ogólnie, i szczegółowo. Pokazanie prawdziwych, ludzkich historii bardziej rezonuje w czytelniku. Mówienie o generalnym zagadnieniu na przykładzie człowieka, który z nim musi się zmierzyć pozwala utożsamić się z nim i lepiej zrozumieć problem. Chciałbyś coś zmienić w magazynie? Wiadomo, zawsze czujesz, że nawet najlepsze rzeczy mogłeś zrobić lepiej. To zasada, która działa przy tworzeniu czegokolwiek, co musi być zakończone w pewnym momencie. Nie chciałbym jednak niczego zmieniać systemowo, choć w rzeczywistości zawsze po zamknięciu numeru zauważam: „tu mógł być lepszy tekst, tamto zdjęcie nie jest dobre”, bo zawsze staram się działać możliwie najlepiej. Ponadto tworzenie magazynu to kolektywna praca wielu osób, magazyn to wypadkowa ich działań, a nikt nie jest idealny. Lubisz pracować z ludźmi? Choć lubię też robić rzeczy niezależnie, to bezsprzecznie praca z ludźmi sprawia mi prawdziwą przyjemność.
ludzie 101
„Colors” został założony w 1991 roku przez projektanta Tibora Kalmana oraz fotografa Oliviero Toscaniego znanego z kontrowersyjnych zdjęć dla Benettona. Cel: pokazać świat światu. „Colors” jest międzynarodowym kwartalnikiem publikowanym w sześciu wersjach językowych i jest uważany za jedno z najbardziej wpływowych pism o problemach i kulturze współczesnego społeczeństwa. Najważniejszym medium w magazynie są zdjęcia: ta metoda komunikacji, czyli język wizualny, jest uniwersalna. Tematy podejmowane przez kwartalnik wahają się od tych najpoważniejszych, jak: kwestie środowiskowe, wojny czy AIDS aż po tematykę czasem pozornie lżejszą – zakupy, moda czy szczęście – zawsze jednak są pokazywane w niekonwencjonalnym, ostrym świetle. www.colorsmagazine.com
designalive.pl
ZARADNI Z KONIECZNOŚCi Cywilizacja może skończyć na setki sposobów: uderzenie meteorytu, hekatombę pandemii, powrót epoki lodowcowej. Atakują nas przepowiednie o nadchodzącej katastrofie, a my wciąż, niby naiwnie, pytamy: jak to się mogło stać? I co dalej? TEKST: Marcin Mońka ZDJĘCIA: James Mollison / Colors 84 Apocalypse: a survival guide
rzeczy 103
W latach 90. zeszłego wieku Sarajewo było odcięte od jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Mieszkańcy oblężonego miasta robili broń i inne niezbędne przedmioty z czego tylko się dało
A
prawdopodobnie ludzkość sama wyrżnie się w pień lub pozbawi czystej wody i surowców do życia, nadal pysznie uważając, że to nie jej wina. Tymczasem może się okazać, że to, co pozwoli przetrwać, to elementarna zaradność robienia czegoś z niczego i szukania sposobów na przetrwanie. Podejście nadal jeszcze abstrakcyjne dla naszego pokolenia żyjącego w „złotej klatce” dobrobytu. Obliczono, że klimat jest najgorętszy od tysiąca lat, a w nadchodzącym stuleciu temperatury mają wzrosnąć pięciokrotnie, przynosząc huragany, powodzie, pożary, głód… Już dziś można rozpocząć przygotowania: zbudować bunkier, zabezpieczyć dostawy energii, stworzyć zapasy żywności. Demokratyczna Republika Konga jest najbogatszym krajem na świecie pod względem zasobów naturalnych – to tam znajdują się bogate złoża diamentów, złota, cynku, kasyterytu, miedzi, kobaltu i koltanu. Lecz mieszkańcy kraju znajdują się wśród najbiedniejszych na świecie. Od roku 1994 do 2003 w wyścigu o naturalne bogactwa walkę stoczyło sześć narodowych armii oraz niezliczona ilość grup rebeliantów. Ta walka okazała się najbardziej zabójczym konfliktem od czasu zakończenia II wojny światowej. Szacuje się, że zginęło wówczas pięć i pół miliona ludzi. Kongo cierpi na zjawisko, które bywa określane mianem „paradoksu obfitości”. Kraje hojnie obdarzone naturalnymi zasobami są bardziej narażone na ubóstwo, korupcję i wojny. Dziś spodziewamy się walki o paliwa, kopanie i minerały, lecz w 2050 roku wojny będą się toczyć o wodę. Kiedy podstawowych zasobów będzie naprawdę mało, musimy stawać się bardziej zaradni i samowystarczalni. Można zacząć od wskazówki, jakiej udzielili mieszkańcy
104 rzeczy Zaradność człowieka w stanie zagrożenia rośnie. Potrafi wykonać np. termos z zebranych odpadów: butelki, ścinków styropianu i kawałka tektury
Sarajewa, stolicy Bośni i Hercegowiny, które w połowie lat 90. przez 1435 dni było oblężone przez siły serbskie. Po pierwsze – broń. Mieszkańcy Sarajewa tworzyli ją, spawając rury. Taka broń wystarczała na oddanie jednego strzału. Wyzwalacze były zbyt skomplikowane, więc mieszkańcy całkowicie je zignorowali. Aby zdetonować nabój, wystarczyło zamontować śrubę, a następnie w odpowiednim momencie ją zwolnić. Po drugie – jeśli przeciwnik odcina energię elektryczną, podepnij młynek do kawy do rowerowego dynama, a potem połącz go z lampką. W efekcie otrzymasz światło i ciepło. Chroniąc się przed chłodem, można stworzyć piec z dawnych pojemników na olej. Metalowe pojemniki mogą też posłużyć jako konewki do racjonalnego gospodarowania wodą – np. w czasie przygotowywania posiłków lub designalive.pl
dla zachowania podstawowej higieny. Sygnały katastrofy wciąż wysyła nam natura. Choćby w formie tsunami, którego fala w 2004 roku zabiła na Oceanie Indyjskim ćwierć miliona ludzi. Zhao Chengweng stworzył specjalną kapsułę ratunkową, lekko unoszącą się na falach, z zapasami żywności, GPS-em, kamizelkami ratunkowymi i zbiornikami z tlenem. Spójrzmy na rozwiązania bliższe naszemu ciału. Trudno przypuszczać, by firma Malden Mils, która pod koniec lat 70. wymyśliła materiał pod nazwą Polartec, chciała chronić nas przed życiową katastrofą (np. przez wyziębienie), wykorzystując kategorię zaradności i tworzenia ubrań z tego, co znajduje się pod ręką. Materiał jednak znamy dziś wszyscy – z niego powstaje tradycyjny polar, chroniący przed wychłodzeniem,
a zarazem przepuszczający nadmiar wytworzonego przez organizm ciepła. Może to wydać się zaskakujące, ale polary powstają z surowca, który zna każdy z nas. To przetworzone butelki typu PET, które stanowią jeden z największych odsetków odpadów wytwarzanych przez ludzkość! Odzyskany surowiec noszą na sobie miliony ludzi na całym świecie. I choć nie wytwarzamy polarowych ubrań sami, dostarczamy dla nich niezbędnego surowca. Wygląda na to, że tworzenie z tego, co akurat mamy w najbliższym zasięgu rąk stanie się jednym z kluczowych sposobów na przetrwanie. A już teraz pychę czas zastąpić świadomością i elementarną zaradnością. Materiał powstał przy współpracy z magazynem „Colors”
Ted Noten akcesoria próżności
Biżuteria nęci i kusi blaskiem. Jest obiektem pożądania. Zauroczeni, zapominamy, że za chęcią strojenia się stoją idee, które sięgają głębiej. Ted Noten, holenderski jubiler i artysta, przekraczając czasem granice rozsądku, eksponuje pustkę, która kryje się pod powierzchownym pięknem
zdjęcia: dzięki uprzejmości Atelier Ted Noten
Tekst: Eliza Ziemińska portret: Hans de Bruijn
designalive.pl
n
rzeczy 107
108 rzeczy
C
zy to z potrzeby zaznaczenia swojej indywidualności, czy ze zwyczajnej próżności, ludzie od zawsze lubili się stroić. Już 30 tysięcy lat temu europejscy i azjatyccy myśliwi wytwarzali wisiorki z wypalanej gliny, amulety ze zwierzęcych zębów oraz bransolety z mamucich kłów. Będąc czasem czymś więcej niż tylko ozdobą, jak w przypadku obręczy noszonych przez Etiopki w celu wydłużenia szyi, biżuteria służyła ciału, upiększając je. Georg Simmel, niemiecki filozof zajmujący się fenomenem mody twierdził, że biżuteria może zaznaczać, a nawet tworzyć dystans między ludźmi. Ten, kto nosi drogocenne ozdoby, wysyła do otoczenia komunikat: „mam coś, czego wy nie macie”. Dlatego, cenne drobiazgi nie tylko dodają urody noszącemu, ale świadczą też o jego guście, dobrym smaku i statusie społecznym. Przez wieki biżuteria była kojarzona tylko z kosztownymi, mistrzowsko wykonanymi ozdobami. Kiedy w latach 60. XX wieku projektanci zaczęli eksperymentować z różnymi, mniej szlachetnymi materiałami, zaczęto zadawać pytanie, czy biżuteria może być czymś więcej niż tylko ładną błyskotką. Właśnie to stało się głównym obszarem zainteresowań Holendra Teda Notena.
Jego obiekty, będące czymś pomiędzy użyteczną sztuką a niepraktyczną biżuterią, burzą stereotypowe podejście do piękna, tradycji i kobiecości. – Biżuteria zawiera w sobie wiele możliwości porozumienia. Jest łącznikiem tworzącym pomost między człowieczeństwem a nieistotnymi drobiazgami, absurdalnym losem, mechanizmami kryjącymi się za tradycją, ponad czasem i narodowościami – mówi projektant. Nic tak nie pociąga Notena jak badanie i przekraczanie barier między światami. Podążając ścieżką wyznaczoną przez sztukę konceptualną XX wieku, inspiruje się pracami Marcela Duchampa, Jeffa Koonsa czy Damiena Hirsta, tworząc jednocześnie własny styl. Jego projekty znajdują się na pograniczu, godząc sztukę z modą, powagę z ironią i absurd z użytecznością. Znajdując szczególne upodobanie w mieszaniu piękna z banalną teatralnością, projektant odnosi się do zaskakujących kontekstów. – Tak samo interesujące jest dla mnie projektowanie czegoś dla muzeum, sklepu z pamiątkami, niewyobrażalnie bogatego kolekcjonera czy dla prostytutki. Będąc wykształconym jubilerem, z rozwiniętym zmysłem estetycznym i rozległą wiedzą o dawnych i nowych technikach, Noten opanował do perfekcji posługiwanie się bezbarwnym akrylem, w którym zatapia nie tylko obiekty wykonane ze szlachetnych materiałów, ale też ciała zwierząt albo kokainę. Kontestując klasyczne podejście do wytwarzania biżuterii, drukuje ją za pomocą drukarek 3D. Jego projekty wahają się od ręcznie wytwarzanych, kunsztownych obiektów rzeźbiarskich na granicy sztuki, do instalacji, filmów, projektów dla
muzeów i przestrzeni publicznych. Jako „kolekcjoner ludzkich historii” Noten podróżuje po świecie i podgląda ludzi. Tych noszących biżuterię po babci i tych paradujących dumnie, ubranych w metki i loga. Obserwuje jak starannie ukrywają najbardziej intymne sekrety, by w końcu zdradzić je temu, kto z czułością przyjrzy się jego pracom. Przewrotność, która może na początku niecierpliwić, nie jest jednak bezcelowa. – Lubię tworzyć prace, które sprowadzają ludzi na manowce. Twoja historia dotrze do ludzi, jeśli tylko pozbawisz ich uprzedzeń w stosunku do biżuterii. Inspirację znajduję gdziekolwiek: na ulicy, za rogiem, w niezwykłym obrazie lub przeciwnie – w zwyczajnej historyjce opowiedzianej mi przez kogoś – tak mówi twórca o pracach, które mają poruszyć odbiorcę, a czasem sprowokować głośny sprzeciw, jak w przypadku najnowszej serii Seven Necessities. Wariacja Notena na temat niezbędnika nowoczesnej kobiety to torebka zaopatrzona w szminkę, kryształową kulę i miejsce do przechowywania narkotyków, pas cnoty (na poprzedniej stronie), który odtwarza uspokajające filmy z morzem, okulary ze złotą brwią (powyżej), kask z radarem (obok) wykrywającym wieczną miłość i maskę służącą do bezpośredniego wstrzykiwania botoksu. Projektant, doprowadzając do groteski potrzebę bezwzględnego poszukiwania niezależności, perfekcji i piękna, przedstawia wizję kobiecości, jaką niebawem moglibyśmy zobaczyć na wybiegu mody lub w kolorowym piśmie. Ironia i wymowne złośliwości ukryte w tych przedmiotach, zdają się ciągle zadawać pytanie o sens dążenia do piękna i zadowolenia za wszelką cenę.
FRAMED by Ted Noten Od 25 maja do 8 września, z okazji ponownego otwarcia Stedelijk Museum w holenderskim Hertogenbosch, będzie można zobaczyć wystawę Framed by Ted Noten. Oprócz projektów biżuterii, zaprezentowane zostaną prace m.in. Damiena Hirsta, Mariny Abramovic, Marcela Duchampa, Charlesa Bukowskiego, Francisa Bacona, ukazujące idee Teda Notena w szerszym kontekście
designalive.pl
110 moda
designalive.pl
Przypadkowy kadr z londyńskiego metra. W latach 80. to moda klubowa stała się inspiracją dla projektantów, a nie odwrotnie
TEKST: Angelika Ogrocka zdjęcia: Derek Ridgers
L
ata 80. Przesiąknięte muzyką czasy, w którym każdy chciał wyglądać jak jego idol: od ładnych chłopców z Modern Talking przez wyuzdaną Madonnę do rockowych Guns N'Roses czy The Police. Owa modowo–muzyczna fuzja jest tematem eksplorowanym przez największe londyńskie Muzeum Victorii i Alberta. Najnowsze dzieło kuratorek Claire Wilcox oraz Wendy Dagworthy już 10 lipca ujrzy światło dziennie. Wystawa „Club
to Catwalks: London Fashion in the 1980s” pokaże twórczą relację między wybiegiem a popularnym klubem i ulicą. Jeśli wybieg do tej pory kojarzono z pewnego rodzaju elitarnością, to klub był miejscem, gdzie wszyscy czuli się równi, co owocowało mieszanką stylistyczną i kolorystyczną. A ta w Londynie szturmem przedarła się właśnie na wybiegi i w kolekcjach pojawiły się elementy niepokornej popkultury. Wystawa obejmuje ponad 85 strojów. W części poświęconej wybiegowi zobaczyć można dzieła
112 moda
takich projektantów, jak: Katherine Hamnett, Wendy Dagworthy, która jest jednocześnie kuratorką wydarzenia, John Galliano, Chrissie Walsh i Georgina Godley. Z kolei w części klubowej zobaczymy stroje tworzone w latach 80. przez: Adama Anta, Leigha Bowery'ego, Pam Hogg, Michiko Koshino czy Rifata Ozbecka. Kate Bethune, asystentka kuratorek, uważa, że fascynujące jest to, iż uznani za kultowych projektanci znajdują się na równi z nieznanymi szerszemu gronu, a to dlatego, że wszyscy kreowali tak samo interesujące projekty. To im zawdzięczamy designalive.pl
popularność falbanek, dżinsów czy T-shirtów z nadrukami, bez których nie wyobrażamy sobie dzisiaj wyjścia do pracy lub na imprezę. Zaskakujące jest to, że Londyn, który od kilkunastu lat jest organizatorem Fashion London Week, tak długo oczekiwał na tego rodzaju kompendium. I to nie tylko wizualne, gdyż w czasie wystawy przewidziano publikację, w której zawarta będzie kwintesencja ekspozycji. By przenieść się do kolorowej dekady twórczynie zapraszają od 10 lipca br. aż do 16 lutego 2014 roku. Bilety kosztują pięć funtów, więc warto!
Jonathan Batcave 1983
DESIGN ALIVE AWARDS
EXHIBITION AND TALKS ON TOUR 2013 Animator 2012
Kreator 2012
Strateg 2012
Agnieszka Jacobson-Cielecka
Robert Konieczny
Wojciech Szczurek
dyrektor School of Form
architekt
prezydent Gdyni
wyróżnienie
wyróżnienie
Aleksandra Gaca
Zdzisław Sobierajski
projektantka
przedsiębiorca
05–09.06 DMY International Design Festival, Berlin 05–14.07 Gdynia Design Days 06–22.09 Wawa Design Festiwal, Warszawa 21.11 Gala Design Alive Awards 2013, Warszawa www.designalive.pl/awards Partnerzy:
zdjęcia: jan lutyk (1), rafał placek
Spotkasz nas:
Design Alive stan magazynowy 2006–2013
rzeczy 115
Niedawna przeprowadzka naszych redakcyjnych magazynów obnażyła ile przez lata nagromadziliśmy przedmiotów. W poprzednim numerze pokazaliśmy wielkogabarytowe zasoby: meble, oświetlenie, dywany. Gdzież nam się to wszystko pomieściło? Teraz z czułością przyjrzeliśmy się kruchym drobnostkom. Pamiętam, jak docierały do nas niejednokrotnie jako pierwsze egzemplarze, często jeszcze niedoskonałe. Z czasem większość z nich stała się najbardziej pożądanymi efektami polskiego projektowania szkła i ceramiki Tekst: Ewa Trzcionka Zdjęcia: Mariusz Gruszka Ultrabrand
szklanka Na Palec Agnieszka Bar www.agnieszkabar.pl Zestawiona z wazonikiem o wypukłym miejscu okazała się bezpruderyjnie użytkowa. karafka The Heart Kosmos Project www.kosmosproject.com Naczynie symboliczne. Emocjonalny kształt i chłodna laboratoryjna precyzja. Design raczej symboliczny, jednak skłonił nieraz do refleksji nad kondycją ducha. wazon Group Agnieszka Bar www.agnieszkabar.pl Bardzo mi było miło, gdy po kilku latach posiadania, taki sam wypatrzyłam we florystycznej aranżacji na wystawie Vitry w Mediolanie.
designalive.pl
wazony Patyczaki
pojemniki i kubki Tomaszów
Modelarnia Ceramiczna Bogdan Kosak www.ceramikakosak.pl
Modelarnia Ceramiczna Bogdan Kosak www.ceramikakosak.pl
Pierwsze Patyczaki miały metrowe, rachityczne nogi z patyków. Przewróciły się, potłukły. Kolejne, w wersji biurowej, już miały stabilne ołówkowe nóżki na antypoślizgowych gumkach.
Cudowna seria naczyń o obłych kształtach. W pełni szkliwiona podstawa i subtelnie zarysowane linie sprawiają, że zwykła gorąca herbata smakuje jak nektar bogów.
kubki Cap Cup
pojemnik na przyprawy Kulfon
Modus Design Mikołaj Dodziuk www.modusdesign.com
Modus Design Marek Cecuła, Dagmara Kopała www.modusdesign.com
Poznałam kiedyś jego genezę. Pomarańczowe plastikowe nasadki to seryjnie produkowane zatyczki do technicznych rur. Tak się spodobały projektantowi, że powstała do nich reszta kubka.
Marek Cecuła zdradził, że kształt powstał poprzez wlanie masy ceramicznej do prezerwatywy. To tłumaczy skąd charakterystyczny dziobek i podświadomie lubieżny kształt. talerze Matrix
naczynie Pour Gold Modus Design Marek Cecuła www.modusdesign.com Do nas dotarł egzemplarz bez złotego wykończenia, które pokrywać winno całe wnętrze. Właśnie dlatego mam do niego szczególny sentyment. Za jego niedoskonałość. miski DCK 11/11/11 Design Centrum Kielce Marek Cecuła i zespół DCK Jest ich chyba tylko 120 na świecie. Powstały na „parapetówkę” Design Centrum Kielce, które niestety nie przetrwało nawet roku z powodów politycznych. To prawdziwe białe kruki. kubki Random Modus Design Marek Cecuła www.modusdesign.com W redakcji jest tylko jedna osoba, która potrafi wypić takich rozmiarów kawę. Zasadniczo sprawdzają się raczej jako miska na zupę, wazon lub pojemnik na długopisy. Numery podobno są szczęśliwe.
designalive.pl
Vista Alegre Bartek Mejor www.bartekmejor.com Najkrócej w naszych zasobach. Zachwyciły od razu dojrzałością formy bardzo ergonomicznej i praktycznej, a, mimo to, tak wyszukanej. wazony Bottle s Mops Design Arkadiusz Jaworski www.mopsdesign.pl Bardzo ekonomiczny i przyjazny produkt dla zabieganych. Wystarczy jeden kwiat czy gałązka zerwana po drodze z pracy, by poczuć się jak mistrzyni ikebany.
rzeczy 117
figurka Kiwi Fabryka Porcelany AS Ćmielów Lubomir Tomaszewski www.as.cmielow.com.pl Współcześnie wyprodukowana według projektu z 1958 roku. Nie ma dziś takich mistrzów, którzy esencjonalnym kształtem potrafią tak celnie uchwycić tragizm i bezbronność ptaka-nielota. obiekty Otoczaki Modelarnia Ceramiczna Bogdan Kosak www.ceramikakosak.pl Obłędne, organiczne formy. Matowe z zewnątrz, szkliwione w środku. Dotarły do nas powiązane taśmą po trzy. Stanowiły wtedy potrójny wazon. Teraz są po prostu obiektami. Lubię ich zmienność. figurka Żubr Fabryka Porcelany AS Ćmielów Mieczysław Naruszewicz www.as.cmielow.com.pl Moc i dynamika zaprojektowana w 1957 roku. Dziś archiwalne formy przeżywają renesans na fali miłości i sentymentu do lat 50. i 60. zeszłego stulecia. Słusznie.
designalive.pl
rzeczy 119
120 Krystyna Łuczak–Surówka SELEKCJA
Wczorajsza młodość Jak zdefiniować młodość? Szybkie skojarzenia: poszukująca, bezkompromisowa, idealistyczna, postępowa, emocjonalna, rozrywkowa, łapczywa… Taka jest nasza młodość, ale i młodość w designie. W końcu w designie to człowiek jest miarą wszechrzeczy
H
istoria designu zaczyna się od idei zrodzonej w głowie projektanta. Koncept, projekt, produkt. Potem dojrzałość i pojawiają się inni „młodzi”, a przedmiot nabiera dystansu i przechodzi do historii designu, tej będącej opowieścią jacy byliśmy wczoraj. Fotel tapicerowany typ 345 jest idealnym przykładem osobnika dojrzałego, osiągnął wiek 57 lat. „Dziecko” pary studentów ostatniego roku Wydziału Architektury Wnętrz poznańskiej PWSSP – Janiny Jędrachowicz i Konrada Racinowskiego. Wybraniec Zjednoczenia Przemysłu Meblarskiego, zakupiony na mocy umowy o preferencyjnych zakupach wzorów od pedagogów i studentów. W roku swych narodzin debiutował jako wzór wdrożony do produkcji seryjnej na Targach Poznańskich. Przez lata pojawiał się w handlu, pisano o nim w prasie. Karierę zawdzięcza swej organicznej formie i wygodzie użytkowania. Komfortowy w użyciu, choć muszę przyznać dosyć ciężki z powodu szkieletu z drewna liściastego i sprężyn lejowych. W mojej ocenie to najpiękniejszy polski tapicerowany fotel z lat 50., produkowany seryjnie przez Poznańskie Fabryki Mebli. Reprezentant organicznej nowoczesności – nazywany przeze mnie „studenckim przebojem” – stoi u mnie od lat w sypialni, gdzie przeżywa drugą młodość. Równie przebojowym projektem, święcącym triumfy wśród młodych, jest monofoniczny gramofon walizkowy WG-252 Bambino, dusza towarzystwa
*Historyczka i krytyczka wzornictwa. Wykłada na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Specjalistka od polskiego designu, prowadzi blog designby.pl
prywatek lat 60. Spakowany w niedużą walizkę ze sklejki obitej skajem łatwo dawał się wszędzie zaprosić. Zestaw składający się z gramofonu elektrycznego, akustycznego wzmacniacza lampowego z nowoczesną wówczas lampą elektronową zaprojektowali w 1963 roku Bogdan Ciesielski, Bernard Kowalski i Jan Radwański. Produkowany był przez Łódzkie Zakłady Radiowe. Jedyna polska konstrukcja tego czasu, spełniająca wymogi klasy „standard”. Łącznie do roku 1969 wyprodukowano ich około 160 tysięcy egzemplarzy. Użytkownicy sprzed pół wieku wspominają go z uśmiechem i westchnieniem „gdzie te prywatki”,
podobnie jak dźwięki modnego wówczas big-beatu. Do dzisiaj pokrywę z głośnikiem trzeba odsunąć od podstawy z gramofonem, by zniwelować sprężenia akustyczne. Z autopsji jednak wiem, że w niczym to nie przeszkadza w zaproszeniu Bambino na odmłodzoną wersję prywatki – domówkę. Z mojej dalekiej młodości pamiętam przeżycia związane z oglądaniem bajek z rzutnika. Atmosfera niemal filmowa, choć obrazy były nieruchome. Wyciągaliśmy z tatą film z pudełka i klatka po klatce moim oczom ukazywały się rysunki z napisami. Urodziłam się w latach 70., kiedy coraz powszechniej dostępna była telewizja i, chociaż ją znałam, to bardzo lubiłam domowe, wieczorne seanse „poklatkowe”. Diaskop Bajka (obudowa Wiktor Bielecki, konstrukcja Wiktor Bielecki, Tadeusz Zborowski) zaprojektowany w latach 1953–1954 produkowany był w Łódzkich Zakładach Kinotechnicznych do końca lat 60. Prosty w obsłudze wyróżniał się aerodynamicznym kształtem obudowy wykonanej z czarnego bakelitu. Ilość 450 tysięcy wyprodukowanych sztuk świadczy o jego ogromnej popularności. Służył w domach, w szkołach i przedszkolach. Cofnęłam się w tej opowieści o mojej fascynacji przedmiotami z przeszłości i z przeszłością aż do dzieciństwa, niczym Benjamin Button. Jednak, jak powiedział Ernest Hemingway: „Człowiek jest tylko raz młody. Później musi już szukać sobie innej wymówki”. Moją na takie podróże we „wczorajszą młodość” jest miłość do designu.
portret: rafał placek
tekst: dr Krystyna Łuczak–Surówka* zdjęciE: jan lutyk
121
Wieczną młodość w fotelu typ 345, gramofonu Bambino i diaskopu Bajka odmierza zegar Predom Metron z 1975 roku
designalive.pl
122 agnieszka jacobson-cielecka czy design może…
…być empatyczny? Są projekty, które zmuszają, by przyjrzeć się problemom tak dawnym i podstawowym, że aż niewidzialnym. Każą odwrócić wzrok w stronę, w którą nie zwykliśmy spoglądać
D
esign odpowiada na potrzeby ludzi. To jedna z definicji designu, o których nie musimy dyskutować. Jednym z zadań projektowania jest rozwiązywanie problemów. Design ma dążyć do tego, by przedmioty były bardziej trwałe, lżejsze, zużywały mniej materiału. By procesy były bardziej zrównoważone, mądrzejsze, bardziej odpowiedzialne, ekologiczne i tak dalej. Ale czasem projektanci oferują nam przedmioty, które nie mają żadnego sensownego przeznaczenia. Lub takie, które na pierwszy rzut oka nie różnią się od innych zrobionych w tym samym celu. Wreszcie takie, które tylko, a może aż, zmuszają nas do zmiany swoich przyzwyczajeń, odpowiadają na potrzeby emocjonalne, głęboko ukryte lub całkiem nieuświadomione. Dzisiejsza historia jest o takich właśnie przedmiotach. Design, o którym mówię, nazywa się designem społecznym. I słusznie. Ja chętnie myślę też, że jest empatyczny. Nie odwołuje się do ekonomii, gospodarki i przemysłu, lecz do emocji ludzi, którzy znaleźli się w określonych sytuacjach życiowych. Przypadki do omówienia mam trzy, choć jest ich oczywiście znacznie więcej. Te które pokazuję pochodzą z wystawy „Kto Ty jesteś”, którą pokazywałam najpierw na Festiwalu Designu w Łodzi, a potem w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli.
designalive.pl
*autorka jest laureatką Design Alive Awards 2012, dziennikarką, kuratorką designu i dyrektorką wyższej uczelni projektowej w Poznaniu School of Form
Jo Szczepańska, wychowana w Australii, wyedukowana tamże i w Holandii projektantka, zaprojektowała pościel. Nazwała ją Landscape Linen. Na zdjęciach widzimy dziecko w szpitalnym łóżku rysujące flamastrami po kołdrze. Rysuje też po niej dorosły. Na wystawie bardzo trudno taki projekt pokazać, bo kiedy nie ma dziecka ani łóżka całość wygląda słabo i niechlujnie. Czy można uznać to za projekt? Wiadomo, że dzieci w czasie choroby się nudzą, a jednym
ze sposobów na dziecinną nudę jest rysowanie. Skutki rysowania w łóżku zazwyczaj są opłakane. Pościel pobrudzona, flamastry pogubione, prace pomięte. Pościel i koce Szczepańskiej mają specjalną fakturę, rodzaj niewidzialnego wzoru o wyczuwalnej fakturze, które pozwalają rysować po tkaninie. Wzór jest zrobiony z bambusowego włókna, które świetnie przyjmuje zmywalne markery, a potem równie dobrze się pierze. Z takim kocem różnica jakościowa w chorowaniu jest porażająca. Poszewka na kołdrę starcza na naprawdę długą chorobę. Pogodzi ze sobą wszystkich członków rodziny i przyjaciół nie zawsze pierwotnie gotowych do współpracy. Zachęca do interakcji całą rodzinę, pozwala na rozbudowane narracje… Jeżeli dodamy do tego, że w pościeli są też kieszenie na gumkach, które pozwalają chować i nie gubić flamastrów… Przedmiotem projektów Szczepańskiej jest samopoczucie pacjentów, opresja, jaką dla człowieka jest choroba. Projektantka pomaga ludziom ją przetrwać, w dobrym samopoczuciu, co jest równie ważne jak środki na ukojenie bólu i sen. Aleksandra Szymańska wyjechała na studia za granicę. Studiując design, imała się różnych zajęć. Obserwując przy okazji stosunek swoich gospodarzy do przyjezdnych, zwłaszcza tych, przyjeżdżających „za chlebem”, zwróciła uwagę na to, iż zatrudnieni jako pracownicy fizyczni inteligenci są niewidzialni
zdjęcie: wojciech trzcionka
tekst: agnieszka jacobson-cielecka
Projekty empatyczne poruszają nasze emocje. Mówię o nich: narzędzia koegzystencji
dla swoich pracodawców. W efekcie niesłusznie traktowani jako ludzie należący do innej kategorii społecznej. Często jedyną istotną różnicą między pracownikiem a pracodawcą jest język i status finansowy, a poza tym mają wiele wspólnego – czytają te same książki i oglądają te same filmy. Mieliby szanse wymienić poglądy z pożytkiem dla obu stron. Odpowiedzią projektantki są Tools for Coexistence (Narzędzia Współistnienia). Symboliczne, niczemu nie służące przyrządy, które są połączeniem najprostszych narzędzi do pracy fizycznej z tymi specjalistycznymi. A więc połączenia smyczka z uchwytem do kielni i cyrkla z trzonkiem od dłuta. W sensie
użytkowym pożytek z tych „narzędzi” jest żaden. Są jednak zdecydowanie niepokojące. Zmuszają do baczniejszego spojrzenia na człowieka, którego być może widujemy codziennie. Trzeci projekt, na który chcę zwrócić uwagę to Mobile Hospitality (Mobilna Gościnność), duetu Chmara Rosinke. To ładnie zaprojektowana, nowoczesna i zabawna kuchnia plenerowa. Użytkowa w stu procentach. Dla mnie jednak to przede wszystkim projekt o potrzebie wspólnoty, dzielenia się, otwarcia. Dużo się o tym mówi i czyta. Chmara i Rosinke to zrobili. Do ich stołu może zasiąść przypadkowy przechodzień. Oni mogą poznać nowych ludzi, takich, do których być może nigdy by nie dotarli. Przekroczyć barierę podziałów społecznych i własnych ograniczeń. W efekcie, choć całkiem inny w założeniu i o zdecydowanie praktycznym przeznaczeniu, projekt jest bardzo bliski idei Aleksandry Szymańskiej. Może stać się narzędziem koegzystencji. Projekty empatyczne, to takie, które poruszają nasze emocje. Każą się przyjrzeć problemom tak dawnym i podstawowym, że aż niewidzialnym. Każą odwrócić wzrok w stronę, w którą nie zwykliśmy spoglądać. To ważne. Także po to, byśmy umieli dostrzec i docenić te projekty, które poprawiają jakość życia w sposób bardziej oczywisty. Są bardziej zrównoważone, mądrzejsze, bardziej odpowiedzialne, ekologiczne i tak dalej.
124 trendbook
Obiad na Księżycu Szanghajska restauracja Ultraviolet łączy jedzenie z multi-sensoryczną technologią, zmieniając zwykłą fizjologiczną czynność w ceremoniał zaspokajania wszystkich zmysłów tekst: Ewa Trzcionka zdjęcia: Scott Wright
Z
dawało się, że kierowca zabłądził. Samochód zatrzymał się przed jedną z lokalnych odrapanych fabryk. Czy to tutaj? Drzwi otwarte. Nikogo w środku, tylko biały, ascetyczny, nieskazitelny, majestatyczny… stół. Nagle, niepokojący gong i odliczanie: „6, 5, 4, 3, 2… Apollo Misja na Księżyc 1969. Awaria zasilania!”. Wszystko milknie. Zapada ciemność gęsta jak smoła. „Huston. Mamy problem…”. W pokoju robi się przeraźliwie zimno. Świst zamieci zbliża się tuż przed moje oczy. Stół zaczyna świecić czystą śnieżną bielą… Pierwsze danie – jabłkowa pianka z wasabi. Na ścianach wyświetlają się obrazy. Krótka informacja od obsługi: „Witajcie w domu”. Możemy jeść. Orzeźwiające, bardzo rześkie, zbyt designalive.pl
rześkie! To świeżość wyolbrzymiona do istoty mrozu. Od teraz czuję chłód, ale i przyjemne obudzenie. Paul Pairet, z pochodzenia Francuz, prowadzi w Szanghaju dwie restauracje, jedna to popularna francuska Mr & Mrs Bund, druga – Ultraviolet to prawdziwa awangarda gastronomiczna. Samego Paireta można nazwać bardziej wizjonerem i reżyserem doświadczeń kulinarnych niż kucharzem. Do Ultravioletu nie idzie się na obiad lecz na jeden z seansów działających na wszystkie zmysły. Dźwięk, obraz, chłód i ciepło, powiew wiatru, zapach i smak 20 niewielkich dań w synchronizacji przeprowadzają gości przez zaskakującą historię. Wystarczy poddać się i popłynąć z prądem, doświadczać balansu, rytmu i eksperymentu z własnym ciałem i umysłem. www.uvbypp.cc
designalive.pl
126 trendbook usługi
Design rządzi Brytyjska rządowa strona internetowa wyróżniona tytułem Design of the Year
edukacja
Dzieci w szkole się nudzą. Ale dlaczego? Czy to wina uczniów, którym wmawia się ADHD? Czy źle przygotowanych nauczycieli? Raczej przestarzałego systemu. Przez lata ukończenie szkoły było gwarancją znalezienia pracy. Dzisiaj nie trudno spotkać kelnera będącego absolwentem trzech kierunków studiów. I nie ma wątpliwości, że niezmieniony od dziesięcioleci system edukacji jest przestarzały i nieskuteczny. – Błąd systemu edukacji polega na postrzeganiu go, jako mechanicznego procesu kształtowania podobnego do produkcji przemysłowej. Wydaje się, że, jeśli doprowadzi się mechanizm do perfekcji, to rezultaty będą idealne. Ale ludzie to nie maszyny – mówi Sir Ken Robinson, brytyjski specjalista w dziedzinie kreatywności i edukacji. Choć zmiany idą powoli, to coraz więcej szkół zmienia podejście do ucznia. Na pierwszym miejscu stawia się wzmaganie kreatywności i ciekawości oraz umiejętność postrzegania mnogości designalive.pl
rozwiązań. Zamiast ujednolicać i wtłaczać w schematy, szkoła powinna pomóc odkryć indywidualne talenty i zainteresowania. Bardzo ważne jest też znalezienie równowagi pomiędzy przedmiotami ścisłymi i humanistycznymi, bo dopiero razem pozwalają na wszechstronny rozwój osobowości i talentu, a właśnie takie cechy są poszukiwanie na rynku pracy. Początek edukacyjnej ewolucji było widać także na tegorocznych targach w Mediolanie. Wystawy studenckich projektów i prototypów zastąpiły interaktywne warsztaty i pokazy. Haska Royal Academy of Art z przygotowała wystawę o różnych aspektach procesu produkcji przemysłowej w relacji do ludzkiego ciała. Statyczną ekspozycję zastąpiła taśma produkcyjna. Równie interaktywna okazała się prezentacja poznańskiej School of Form, uczelni znanej z humanistycznego podejścia projektowania i poszukiwać nowych paradygmatów w edukacji. „Design Alive” był patronem medialnym prezentacji SoF. eliza ziemińska
ZDJĘCIE: joel nieminen
Ewolucja edukacji
Tegoroczna nagroda pokazuje, w jaką stronę podąża myślenie o dobrym projektowaniu. Strony internetowe to przecież jedne z najbardziej demokratycznych narzędzi, do których dostęp ma właściwie każdy z nas. Ileż razy przekonywaliśmy się na własnej skórze, że odnalezienie istotnej informacji, zwłaszcza na stronach urzędów, ministerstw czy innych wydziałów pochłania mnóstwo czasu i nigdy nie daje gwarancji, że poszukiwania zakończą się sukcesem. Brytyjski rząd postanowił ułatwić użytkownikom stron korzystanie ze swoich serwisów. Specjalny Government Digital Service, pod przewodnictwem Bena Terretta postanowił setki istniejących stron rządowych połączyć w jedną www.gov.uk. Deyan Sudjic, szef londyńskiego Design Museum, które przyznaje nagrody uzasadniał, że nowa strona „czyni lepszym życie milionów ludzi”. Czyli oszczędza ich czas, nerwy oraz pieniądze. Bo nowa strona została zaprojektowana tak, aby była maksymalnie intuicyjna i przede wszystkim przyjazna. – Ludzie strony rządowe odwiedzają raz lub dwa razy do roku aby, dowiedzieć się o wybranej, konkretnej rzeczy. Dlatego nie powinni za każdym razem ponownie się jej uczyć. Podstawą naszej pracy było zwyczajnie skupienie się na potrzebach użytkowników – przyznał Terrett. marcin mońka
designalive.pl Newsy opinie galerie Wideo Codziennie
Kamuflaż jest w cenie
Styl militarny ma się dobrze – czego najlepszym dowodem Camouflage Collection stworzona dla domu mody Valentino. Za całość odpowiadał Liu Bolin.
Inspiracje w chmurach
– Inspiracji szukam w chmurach, książkach i obrazach, rzeźbach i w muzeach, w solidnym doświadczaniu życia i budowaniu w pocie czoła – mówi polska projektantka Ola Mirecka.
Bawaria w sercu Gdyni
Wokół złocisty kolor dębu, ciemna, butelkowa zieleń oraz miedź przewijająca się w elementach dekoracyjnych – mozaikach, żyrandolu czy lampach. Zobacz bawarską restaurację Althaus.
Biuro niczym garaż
ZDJĘCIA: www.tomirriphotography.com, Wai Ming Ng, dzięki uprzejmości Valentino i Ultra Architects
Gdy inwestorem jest fan motoryzacji, zadanie jest jasne: stworzyć biuro, które będzie wyglądać jak przestrzeń techniczna, garażowa. Tak uczynili projektanci z Ultra Architects.
Śledź nas na Facebooku i Twitterze
designalive.pl
128 wydarzenia WRZESIEŃ
KALENDARIUM czerwiec–wrzesień 2013
Helsinki Design Week 12–22.09. Helsinki (Finlandia) www.helsinkidesignweek.com Doroczne spotkanie profesjonalistów z różnych stron świata z publicznością i mnóstwo nowych propozycji fińskiego wzornictwa. A także prestiżowy konkurs „Best of Helsinki”. Nadchodząca edycja będzie 9. z kolei. Tegorocznym hasłem przewodnim imprezy jest „Action!". Maison & Objet 6–10.09. Paryż (Francja) www.maison-objet.com Paris Design Week 9–15.09. Paryż (Francja) www.parisdesignweek.fr Te dwa wydarzenia przenikają się wzajemnie. Na obu imprezach na równych prawach funkcjonują wzornictwo, moda, grafika oraz sztuka. Pojawiają się na nich europejskie marki i projektanci. Podczas PDW zostanie przyznana Rado Star Prize. Z kolei Maison & Objet to wydarzenie bardziej targowe, co roku odbywa się w dwóch terminach: w styczniu oraz właśnie we wrześniu.
Frankfurcki International Motor Show we wrześniu odbędzie się po raz 65.
London Design Festival 14–22.09. Londyn (Wielka Brytania) www.londondesignfestival.com
CZERWIEC
LIPIEC
Belgrade Design Week 2–9.06. Belgrad (Serbia) www.belgradedesignweek.com
Heineken Open'er Festival 3–6.07. Gdynia www.opener.pl
W stolicy Serbii od 8 lat odbywa się największe na Bałkanach wydarzenie poświęcone wzornictwu. W tym roku zaplanowano dużą konferencję nt. projektowania z udziałem m.in. Adriena Rovero, Oskara Zięty, Hansa Robertusa czy Johannesa Norlandera.
Największy polski letni festiwal muzyczny odbędzie się na terenie lotniska Gdynia Kosakowo. W zeszłym roku na imprezie bawiło się ok. 70 tys. słuchaczy, wielu z zagranicy. Od 2002 roku festiwal odbywa się w Gdyni, a jego formuła stale rozszerza się. W tym roku znów pojawią się gwiazdy światowego formatu, m.in. Blur, Nick Cave & The Bad Seeds, Skunk Anansie, Kings of Leon czy sam Steve Reich. Stałą częścią festiwalu są także działania związane ze sztukami wizualnymi oraz designem, modą. Specjalny pawilon sponsora tytularnego festiwalu przygotowuje z kolei Tomek Rygalik.
DMY International Design Festival 5–9.06. Berlin (Niemcy) www.dmy-berlin.com
da
Po raz 11. niemiecka stolica przeistoczy się w platformę dla współczesnego designu. Jak co roku, możemy liczyć na wiele pionierskich rozwiązań oraz mnóstwo konceptualnych projektów z całego świata. Festiwal jest zlokalizowany na terenie nieczynnego już lotniska Tempelhof. Obok wystaw na DMY odbywają się dyskusje, spotkania, warsztaty. Festiwal ma kilka sekcji: Exhibitor, New Talents, Universities, Market oraz Satellite. Na tegorocznej edycji gościem specjalnym jest Polska. W ramach Polish Design Focus pojawi się czołówka polskich projektantów (m.in.: Paweł Grobelny, Tabanda, Paweł Jasiewicz, Zieta Prozessdesign, Malafor, Nikodem Szpunar, Katarzyna Borkowska, Tomasz Pydo i Bartek Mejor) a także szkoły projektowe i ośrodki designu. Noc z Dizajnem 11–13.06. Wrocław www.domar.pl
da
Gdynia Design Days 5–14.07. Gdynia www.gdyniadesigndays.eu
Hasło przewodnie edycji brzmi „Na styku”. Program będzie obfitował w autorskie wystawy, twórcze warsztaty oraz liczne wydarzenia towarzyszące realizowane przez środowisko kreatywne z całej Polski. Terminal Designu – serce festiwalu powraca w tym roku na Plac Grunwaldzki. Poza główną wystawą, nawiązującą do tegorocznej idei festiwalu w Gdyni będzie można też zobaczyć ekspozycje: „Współczesne improwizacje", „Design innowacyjny" oraz m.in. warsztaty „Twory z morza” oraz „Projekt Market”. Więcej str. 129
SIERPIEŃ
„Noc z Dizajnem” to wydarzenie otwierające akcję „Dizajn Udomowiony”, prezentującą najnowsze, często premierowe, propozycje obecnych na terenie galerii Domar marek. Promuje polskie wzornictwo i projektantów oraz daje okazję do bezpośredniego spotkania biznesu z światem kreatywnym i klientem.
Transatlantyk Międzynarodowy Festiwal Filmu i Muzyki 2–9.08. Poznań www.transatlantyk.org
Barcelona Design Week 11–21.06. Barcelona (Hiszpania) www.barcelonadesignweek.com
Design Weekend São Paulo 15–18.08. São Paulo (Brazylia) www.designweekend.com.br
Coroczne wydarzenie organizowane przez Centrum Designu w Barcelonie, skupia specjalistów z sektora kreatywnego. Podczas imprezy odbywają się spotkania biznesowe, warsztaty, konferencje, wystawy oraz prezentacje. W tym roku gościem specjalnym BDW jest Holandia. Tydzień Designu w Barcelonie odbywa się po raz 8., a jego hasłem przewodnim jest Design Vision 2050.
designalive.pl
da
da
Znakomite światowe kino i muzyka w najlepszym guście. Do tego Kino Kulinarne. Więcej str. 129
Tydzień Designu w São Paulo odbędzie się po raz drugi i już dziś mówi się, że jest to największa impreza tego typu w Ameryce Łacińskiej. Na pierwszej edycji odbyło się ponad 300 wydarzeń, angażujących galerie, muzea, sklepy, parki i skwery czy organizacje pozarządowe. Słowem – designem żyło całe miasto. Podobnie ma być i w tym roku. Design Weekend São Paulo ma bowiem ambicje, aby dołączyć do najważniejszych tego typu imprez na świecie.
Najważniejsza impreza poświęcona designowi na Wyspach Brytyjskich odbędzie się po raz 11. Co roku jest tam prezentowanych mnóstwo nowości we wszystkich festiwalowych miejscach, w tym także na targach 100% Design czy Tent London. Warto też zwrócić uwagę na Global Design Forum, gdzie projektowania dyskusje prowadzą najwybitniejsze osobowości z całego świata. Vienna Design Week 27.09.–06.10. Wiedeń (Austria) www.viennadesignweek.at Festiwal w austriackiej stolicy odbędzie się po raz 7. Wiedeń podczas imprezy reklamuje się jako „miasto pełne designu”, stąd też wydarzenia festiwalowe są rozrzucone po całym mieście. Beijing Design Week 26.09.–3.10. Pekin (Chiny) www.bjdw.org Wielkie, międzynarodowe wydarzenie w stolicy Chin, przyciągające uwagę nie tylko środowisk projektowych i biznesowych z Azji, ale także z Europy i Ameryki Północnej. Impreza na tak dużą skalę po raz pierwszy odbyła się w 2011 roku. Obecnie BDW zmierza do zwiększenia wymiany kulturalnej i twórczego dialogu pomiędzy stolicą Chin i innymi światowymi ośrodkami. W tym roku gościem specjalnym imprezy będzie Amsterdam. International Motor Show 12–22.09. Frankfurt (Niemcy) www.iaa.de To jedna z najstarszych imprez motoryzacyjnych na świecie, organizowana co dwa lata. Tegoroczna ich edycja będzie już 65. z kolei. Zawsze pojawia się na niej kilka tysięcy wystawców, wśród nich wszyscy najważniejsi producenci samochodów. Spotkamy tam nie tylko nowości, które niebawem pojawią się na drogach, ale także wiele pojazdów koncepcyjnych. Wawa Design Festival 6–15.09. Warszawa www.wawadesign.eu
da
Pierwsza edycja festiwalu projektowania w stolicy. Więcej str. 129
wydarzenia 129
Na styku piasku i morza
I
nspirujące wystawy, warsztaty dla dzieci i dorosłych, wykłady, wydarzenia w Terminalu Designu, akcja „Śledź Design” – nie bez powodu Gdynia Design Days uznawane jest za najważniejszy letni festiwal designu w Polsce. O tym, dlaczego w lipcu warto wybrać się do Gdyni opowiada Iza Kotkowska z Centrum Designu Gdynia. To już szósta edycja Gdynia Design Days. Hasło mówi, lokujecie się „Na Styku” – co to znaczy? Na to pytanie najlepiej odpowiedziałby Paweł Pomorski z grupy Malafor, nasz doradca programowy i kurator wystawy głównej pod tym samym hasłem. Styk rozumiemy jako zależności geograficzne, czasowe i kulturowe, które wzajemnie się przenikają. Malafor zaprosił do współpracy przy wystawie grono wyśmienitych projektantów z całej Polski. To, co przygotowali specjalnie na tę wystawę jest na razie tajemnicą. Zdradzę tylko, że nasze tegoroczne wystawy nawiązują do lokalności, do morza, do Pomorza. W tym roku Terminal Designu wraca na swoje tradycyjne miejsce – na Plac Grunwaldzki. Czy ponownie będzie to miejsce spotkań, warsztatów i wykładów? Zgadza się. Ważnym punktem programu jest również wystawa „Współczesne improwizacje” ukazująca kulisy pracy lokalnych projektantów. Zajrzymy do warsztatów, odkurzymy prototypy i zobaczymy, czym jest
improwizacja w polskiej odsłonie. Projekty
Warszawa festiwalowa
wybrane przez kuratorów wystawy, grupę projektową Tabanda, zaskakują przede wszystkim różnorodnością. Ważną częścią Gdynia Design Days były Po raz pierwszy w stolicy odbędzie się festiwal zawsze spotkania projektantów i przed- projektowania. Na terenie pofabrycznego siębiorców. Czy w tym roku także znajdą kompleksu Soho Factory (ul. Mińska 25) zacoś dla siebie? planowano kilkanaście wydarzeń, które będą Przez cały czas trwania festiwalu zaprasza- opowiadać fascynującą historię projektomy na popołudniowe wykłady do Terminalu wania, zarówno polskiego i zagranicznego. Designu. 12 i 13 lipca odbędzie się Business – Pokażemy kilka wystaw, stanowiących nie Cooperation Event dedykowany branży mo- tylko przegląd najnowszych trendów, ale dowej i innowacjom w tekstyliach. Odwiedzi ukierunkowane będą na prezentację, rodzinas m.in. pani Aleksandra Gaca oraz zagra- mego, m.in. warszawskiego projektowania. niczni goście. Pokażą one pozytywną współpracę na wielu A co znajdą dla siebie te osoby, które nie poziomach: wielkich aglomeracji miejskich, są projektantami, ale o designie chciałyby najlepszych państwowych szkół projektowasię czegoś dowiedzieć? nia w Polsce, gmin i mieszkańców, kuratorów Nasze wydarzenia kierujemy głównie do z projektantami, miejscowego tradycyjnego mieszkańców i turystów. Oprócz udziału wytwórstwa i prężnie rozwijającego się biznew licznych warsztatach dla dzieci i dorosłych su, programów unijnych i potrzeb lokalnych oraz popołudniowych wykładach, warto przy- społeczności oraz wielu innych poziomów łączyć się do akcji „Śledź Design” i odwiedzać partnerstwa – zapowiadają Iwona Kowalczyk dizajnerskie miejscówki na rowerach albo i Ksenia Kaniewska, kuratorki festiwalu. Hanaszymi taksówkami mini. Co najważniej- słem festiwalu jest „Human”, gdzie szczególna sze, udział we wszystkich wydarzeniach jest uwaga będzie zwrócona na ważne nurty spobezpłatny. A po wszystkim, jak to pięknie łeczne – pokolenie ludzi najstarszych i tych ujął autor tekstu „Na Styku” – Hubert Bile- najmłodszych. Zaplanowano także wystawy: wicz, proponujemy spacer po plaży, na styku „Projekt Warszawiak”, „Białoruś: słowo, obraz, wilgotnego piasku i morskiej wody. terytorium” oraz „Design dla Zwierząt”. Wawa Więcej informacji i zapisy na warsztaty na Design Festival odbędzie się w dniach od 6 do www.gdyniadesigndays.eu 15 września. www.wawadesign.eu
Kino na talerzu
M
iędzynarodowy Festiwal Filmu i Muzyki Transatlantyk to mnóstwo dobrego kina i muzyki z całego świata – nic w tym dziwnego, skoro szefem imprezy jest Jan. A.P. Kaczmarek, znakomity instrumentalista i kompozytor, laureat Oscara za film „Marzyciel” Marca Forstera. Ważną częścią festiwalu jest Kino Kulinarne, które łączy nadzwyczajne jedzenie z dobrym kinem. To zara-
zem jedna z najważniejszych festiwalowych sekcji. Widzowie oprócz seansów będą mieli okazję wziąć udział w wyjątkowych, inspirowanych obrazami filmowymi, kolacjach. Bilet na każdy z pięciu seansów jest równocześnie zaproszeniem na czterodaniową kolację, która będzie miała miejsce w starannie przygotowanej przestrzeni restauracyjnej. Autorskie menu Kina Kulinarnego przygotują znakomici
szefowie kuchni. Wspólnym mianownikiem tegorocznego repertuaru filmowego jest poszukiwanie smaków życia, w dosłownym i metaforycznym sensie. Motorem ludzkiego działania jest pasja, która potrafi zmienić codzienność w sztukę, a jednocześnie ma siłę oddziaływania na problemy otaczającego nas świata. Festiwal odbędzie się w dniach od 2 do 9 sierpnia. www.transatlantyk.org designalive.pl
130 koktajl
Wallpaper Handmade Party
Jamie Hayon, Werner Aisslinger, Ives Béhar, tkacze, rymarze, garncarze i… kapela podwórkowa wspólnie bawili się w kultowej galerii Leclecttico przy Via San Gregorio
MILAN DESIGN WEEK 9–14.04 W powietrzu aromat espresso i magnolii. A w sercu radość z udanego międzynarodowego debiutu anglojęzycznej edycji „Design Alive”. 7 dni zaskakujących premier, inspirujących tematów oraz bardziej i mniej oficjalnych imprez. A wszystko bez zbędnego nadęcia, bez stresu… w końcu jesteśmy w Italii!
Designlink.pl
Na targach Edit by designjunction w hali La Pelota pokazano polską wystawę. Targi i wystawa odbyły się pod naszym patronatem. Na zdj. organizatorka Anka Pietrzyk–Simone z Fundacji Creative Project i projektant Oskar Zięta
designalive.pl
U Benettona
Uwieczniona w filmie „Jestem miłością” Willa Necchi gościła tym razem koktajl studia projektowego Fabrica należącego do grupy Benetton
Heineken The Magazzini Party
Zabawa do rana z finalistami konkursu „Remix our Future” na limitowaną edycję butelki. Na zdj. Mark van Iterson, szef designu marki i Eliza Ziemińska, „Design Alive”
Schattdecor w God Save The Food
W strefie Tortona spotkaliśmy się, aby nacieszyć duszę rozmową a ciało organicznymi frykasami. Na zdj. Małgorzata Wardecka-Tuliszka – dyr. handlowy Sitag, Danuta Pawlik – menedżer ds. marketingu Schattdecor, Anna Vonhausen, dyr. kreatywna Sitag
Renault x Ross Lovegrove
Jako jedyna redakcja z Polski wzięliśmy udział w światowej premierze konceptualnego modelu Ranault Twin–Z. (wywiad z projektantem na s. 90)
52. edycja targów iSaloni
Międzynarodowe wydanie „Design Alive” zagościło na targach wśród 2 500 wystawców i ponad 320 tys. odwiedzających. Na zdj. Claudio Luti prezes Kartell i Cosmit – organizatora targów rozmowie z dyr. marketingu „Design Alive” Iwoną Gach
designalive.pl
132 koktajl
design alive awards on tour Nagrody dla Stratega, Kreatora i Animatora DAA zostały przyznane. Teraz ruszyliśmy w drogę! Wystawa i spotkania z laureatami za każdym razem przyciągają tłumy i potwierdzają, że wybór był bardzo trafny
About Design, 10–12.05, Gdańsk
Kolejna odsłona Design Alive Awards Exhibition & Talks. O DNA miasta rozmawialiśmy z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem, Strategiem DAA 2012
designalive.pl
Arena Design, 5–8.03, Poznań
Na premierowe spotkanie z cyklu Design Alive Awards Exhibition & Talks przybyło blisko 600 osób. Robert Konieczny, Kreator DAA 2012 w rozmowie z dyr. wydawniczym DA Wojciechem Trzcionką
DZIAŁ 133
PRE NU ME RUJ roczna prenumerata 70 zł roczna prenumerata studencka 60 zł dwuletnia prenumerata 130 zł dwuletnia prenumerata studencka 110 zł www.designalive.pl/magazyn/prenumerata
mamy to czego potrzebujesz
homelovers.pl home lovers concept store I B4 Design Corner I ul. Burakowska 4A I Warszawa designalive.pl
I'd kill all my darlings for you, my love Susanne Sundfør Black Widow
zdjęcie: Erwin Olaf „Portret Sary” z cyklu Hotel Winston Salem, 2010
mocne plecy
Kaczka faszerowana minutami
Kaczy minutnik pomoże przygotować na czas potrawy. Zaprojektowany przez Eero Arnio, wyprodukowany przez Alessi.
Mamy ponad 15 tysięcy markowych przedmiotów do kuchni. Czasem wystarczy drobiazg, by ułatwić codzienne pichcenie. Odwiedź www.CzerwonaMaszyna.pl
136 Dział
Nowe BMW serii 3 Gran Turismo
www.bmw.pl
designalive.pl