DA Dialogi

Page 1

DIALOGI

W YDANIE SPEC JALNE 1/20 18


Odkryj najnowsze kolekcje YES oraz Wiosenne Promocje w naszych Salonach i na YES.pl.





10 S T O P K A R E D A KC YJ N A

DIALOGI

Na okładce

DIALOGI

Gdyby nie oni, dziś zupełnie inaczej wyglądałaby rzeczywistość. Nie tylko ta estetyczna i funkcjonalna, ale przede wszystkim mentalna. Projektanci, architekci i animatorzy edukacji – bohaterowie wydania specjalnego „DA”

Wydanie specjalne magazynu „Design Alive”, który istnieje od 2006 roku i ukazuje się w cyklu kwartalnym

Zarząd Iwona Gach (Prezes), Ewa Trzcionka, Wojciech Trzcionka

Redaktor naczelna Ewa Trzcionka

Znajdziesz nas w sieciach Empik, Inmedio i Relay oraz w m.in.:

e.trzcionka@designalive.pl Zastępca redaktor naczelnej Julia Cieszko

j.cieszko@designalive.pl Redaktor prowadząca Alicja Wasilkowska

a.wasilkowska@designalive.pl Autorzy i fotografowie Katarzyna Andrzejczyk-Briks, Julia Cieszko, Pszemek Dziengis, Cezary Kazimierowski, Maria Kowalewska, Marek Lewoc, Daria Linert, Michał Matejko/Mchy Porosty, Marcin Mońka, Krzysztof Pacholak, Łukasz Piasta, Rafał Placek, Marek Swoboda, Weronika Trojanowska, Ewa Trzcionka, Wojciech Trzcionka, Mike Urbaniak, Alicja Wasilkowska, We design for physical culture, Roksana Wojciula, Karol Zapała

Copyright © 2018, Presso sp. z o.o. Kopiowanie całości lub części bez pisemnej zgody zabronione. Redakcja „Design Alive” nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam. Wydawca ma prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia lub reklamy, jeżeli ich treść lub forma są sprzeczne z charakterem i regulaminem pisma oraz portalu.

Warszawa Vitkac, ul. Bracka 9 Między Nami, ul. Bracka 20 Sklep COS, ul. Mysia 3 Pan tu nie stał, ul. Koszykowa 34/50 Bazar Kocha, ul. Mokotowska 33/35 Zorza, ul. Żurawia 6/12 Biała zjedz i wypij, ul. Francuska 2 Kraków Puro Hotel, ul. Ogrodowa 10 Hotel Copernicus, ul. Kanoniczna 16 Hotel Stary, ul. Szczepańska 5 Hotel Pod Różą, ul. Floriańska 14 Marka Concept Store, ul. Józefa 5 Relaks Apartamenty, Plac na Groblach 5/24

Korekta językowa CentrumKorekty.pl

Poznań Puro Hotel, ul. Stawna 10 Bookarest, Stary Browar, ul. Półwiejska 42 Sklep COS, Stary Browar, ul. Półwiejska 42 Concordia Design, ul. Zwierzyniecka 3

Logo i layout Hopa Studio Bartłomiej Witkowski Ultrabrand

Katowice Geszeft, ul. Morcinka 23-25 Hotel Monopol, ul. Dworcowa 5

Skład i łamanie Ultrabrand

Wrocław Puro Hotel, ul. Włodkowica 6 Hotel Monopol, ul. H. Modrzejewskiej 2 Nanan, ul. Kotlarska 32 Dinette, pl. Teatralny 8

Druk Drukarnia Beltrani / Kraków Prenumerata

prenumerata@designalive.pl Dyrektor sprzedaży i marketingu Wojciech Trzcionka w.trzcionka@designalive.pl Reklama

reklama@designalive.pl

Magdalena Krelińska – kraj

m.krelinska@designalive.pl

Mirosław Kraczkowski – zagranica

mirekdesignalive@gmail.com Dyrektor finansowa Iwona Gach

i.gach@designalive.pl Wydawca Presso sp. z o.o. ul. Zdrojowa 238, 43-384 Jaworze NIP 548 260 62 28 KRS 0000344364 Nr konta 59116022020000000153175837

biuro@designalive.pl

Gdańsk Puro Hotel, ul. Stągiewna 26 Księgarnia Sztuka Wyboru, ul. Słowackiego 19 Łódź Bardzo Rozsądnie, Piotrkowska 142 Hotel Tobaco, ul. Kopernika 64 Gdynia Neon, ul. Abrahama 39 Haos, ul. Starowiejska 14 Tłok, ul. Wybickiego 3 Serio, ul. 3 Maja 2 Śródmieście, ul. Mściwoja 9 Sopot Cały Gaweł, ul. Dworcowa 7

Witamy w Świecie Miele. Spełnij marzenia o pięknej i funkcjonalnej kuchni. Bez względu na to, czy pieczesz, gotujesz, czy zmywasz, oferujemy Ci perfekcyjne rozwiązania, oparte na rewolucyjnej technologii i nowoczesnym designie. Dbamy o wszystko, co kochasz. Miele. Immer Besser.

Zakopane Villa 11, ul. Broniewskiego 11

Wejdź do świata innowacji www.miele.pl



14 DIALOGI

jących filharmonii, starannie dobranym samochodem, sukienką, torebką,

RZECZY O NAS DESIGNALIVE.PL

WIOSNA 2017 NR 21 M I M O W S Z Y S T KO

Odkrywaj warstwy i twórz. Bez formatowania. Le Corbusier też łamał zasady. Dom to projekt otwarty, gdy inspirujesz się całym światem. Wybieraj. To też jest sztuka. Poczuj surwiwal i piąty smak. W sobie, w lesie, w pracy i w drodze. Podczas estetycznej podróży w głąb Brazylii, na południe od Marrakeszu, na francuskie wzgórze i polską ulicę. Swobodnie i lekko poruszaj się pomiędzy. Mimo wszystko

piórem chcą wyrażać swoją tożsamość. Widzę zmiany, jakie zachodzą przez ostatnie lata w naszym podejściu do estetyki. To trwała i dążąca w dobrą stronę ewolucja współczesnych twór-

B E Z F O R M ATOWA N I A

A R C H I KO N A

P R Z E WO D N I K E S T E T YC Z N Y

Agnieszka Szydłowska Agnieszka Obszańska – s. 58

Rzeźba na wzgórzu Le Corbusier w Ronchamp – s. 78

Żyjąc w muzeum Brasília – s. 100

czych elit. Ludzi, którzy ze świadomością specyfiki przeszłości wzrastają

Gdyby nie oni, dziś zupełnie inaczej wyglądałaby rzeczywistość. Nie tylko ta estetyczna i funkcjonalna, ale przede wszystkim mentalna

bez obciążeń i kompleksów, realizują śmiało edukacyjną podróż, penetrują inne światy geograficzne i kulturowe, chłoną wiedzę i inspiracje z nieoczekiwanych miejsc, by potem współtworzyć produkty, marki, przestrzenie i inspi-

MAGAZYN PIĘKNYCH IDEI

NR 19 LATO 2016

CENA 20 ZŁ (W TYM 5% VAT)

MAGAZYN PIĘKNYCH IDEI

MAGAZYN PIĘKNYCH IDEI

NR

NR 17 ZIMA 2015/2016

MAGAZYN PIĘKNYCH IDEI

CENA 20 ZŁ (W TYM 5% VAT)

NR 16 JESIEŃ 2015

CENA 20 ZŁ (W TYM 5% VAT)

rować innych swoją postawą. To oni

Rolę obserwatora kreatywnego świa- właśnie stali się osią specjalnego wyda-

projektantami, architektami i anima-

cie estetycznych uciech. W 2011 roku

torami edukacji. Dzięki rozmowom po

pojawił się papierowy kwartalnik, rok

latach można też przyjrzeć się, jak nasi

póź n iej u f u ndowa l i śmy dorocz ne

bohaterowie rozwijali swoje idee oraz

nagrody Design Alive Awards. Odważ-

jakie wartości stoją za ich sukcesem.

nie rozpoczynamy kolejne projekty.

Z przyjemnością przekazuję w Wasze

Lubimy być potrzebni, a to, że tak jest,

ręce tę inspirującą mapę twórczych

potwierdza coraz większe grono wraż-

ścieżek, by każdy mógł wytyczać swoją.

liwych na jakość, uczciwość i estetykę

Miłej lektury,

16

nikarze „DA” przeprowadzili z polskimi

przewodnik po coraz bogatszym świe-

LIGHT ! FAST

najciekawszych wywiadów, jakie dzien-

nych latach rozwijać się w inspirujący

17

naszego kwartalnika. „Dialogi” to zbiór

się w portal designalive.pl, by w kolej-

ZASKOCZENIE

ręce z okazji ukazania się 25. numeru

galeria designu”. Z czasem zmieniliśmy

19

nia „DA”, który przekazujemy w Wasze

twórcy projektu „Design Alive żywa

RUCH

ta rozpoczęliśmy już w 2006 roku jako

Czytelników, którzy chcą żyć w pięknych funkcjonalnych miastach, miesz-

Redaktor naczelna

kać w domach, które kochają urządzać,

Ewa Trzcionka

chcą chodzić do przytulnych restaura-

WWW.DESIGNALIVE.PL

cji, funkcjonalnych muzeów i porusza-

TRENDY WNĘTRZA ARCHITEKTURA MODA LIFESTYLE

NR 6 WIOSNA 2013

CENA 20 ZŁ (W TYM 5% VAT)

PIĘKNO RELACJI 6

DESIGN TRENDY WNĘTRZA ARCHITEKTURA LIFESTYLE

INDEX 281581

EDY TORIAL

ISSN 2083-9693 INDEX 281581 30 ZŁ (W TYM 8% VAT)

Dialogi

NA LINII PRZESYTU 2

RAJ ODZYSKANY BALANS NA LINII PRZESYTU SZTUKA DIALOGU PATRICIA URQUIOLA WOJCIECH EICHELBERGER O POTRZEBIE AUTONOMII 80 LAT CZARNEGO RUMAKA FERRARI MARKI ZA GRANICĄ DESIGNED IN POLAND JAPOŃSKI MINIMALIZM DOM W TOKIO ZRÓB TO SAM KONIEC ERY PRZEMYSŁOWEJ

NR 2 WIOSNA 2012

CENA 18 ZŁ (W TYM 5% VAT)

RAJCEVIC MARGIELA GIVENCHY ANATOMIA TRENDU BRAZYLIJSKI MODERNIZM MONIKI UNGER CZY DESIGN JEST PIĘKNY? AGNIESZKA JACOBSON-CIELECKA PORTUGALSKA REZYDENCJA EXTRAMUROS WSPÓŁCZEŚNI NOMADZI LOUIS VUITTON AUTONOMIA W PARZE KIKI I JOOST FOGO WYSPA TWÓRCZYCH MYŚLI MARCEL WANDERS TAKA PIĘKNA KATASTROFA DO ZOBACZENIA! MEDIOLAN 2013


Julia Cieszko

22

Wojtek Trzcionka

24

Katarzyna Andrzejczyk-Briks

26

Weronika Trojanowska

28

Alicja Wasilkowska

46

Tabandex Projektowe trio z Pomorza

76

Kosmosy są dwa Ewa Bochen i Maciej Jelski

52

Nakładam kolejne warstwy Marek Cecuła

80

Zaplanowałam ewolucję Dorota Kabała

60

Widzieć wszystko Agnieszka i Piotr Kuchcińscy

84

…bo linia się nie kończy… Agata Bieleń

68

Projektowe DNA Maria Jeglińska

88

Jestem realistą Oskar Zięta

72

Człowiek z modelarni Bogdan Kosak

94

Biorę głęboki oddech Maja Ganszyniec

104

Pan Purkłapa ratuje świat Paweł Potoroczyn

108

Gen ciekawości Agata Wilam

114

Wszyscy będziemy artystami Edyta Ołdak

120

Czas na Śląsk Przemo Łukasik

128

Ścieżka do męskiego tryptyku Robert Konieczny

140

Architekt Maciej Siuda Maciej Siuda

Architektura

20

Edukacja

Design

Kadry

16 DIALOGI

SPIS TREŚCI DA DIALOGI


Autorzy i fotografowie „Design Alive”. Ślązaczka z krwi i kości. Uczestnik wypraw na Spitsbergen i Mount Everest. Fanka nowych form edukacji. Pomaga dostrzec, nazwać, zrozumieć, jak zmienia się design. Łączy wiedzę o przeszłości z ciekawością tego, co będzie jutro

1/4

Kadry

ZDJĘCIE MAREK SWOBODA

Spiritus movens magazynu „Design Alive”, czyli partnerzy w Wydawnictwie Presso (od lewej): Ewa Trzcionka, Iwona Gach (prezes zarządu), Wojtek Trzcionka


20

21

KADRY

PROMOCJA

Red Dot dla FIN Kiosk multimedialny FIN, który w 2018 roku otrzymał prestiżową nagrodę Red Dot, to odpowiedź na coraz większe potrzeby rynku Digital Signage. Produkt powstał z inicjatywy firmy CITY z myślą o galeriach handlowych, centrach biurowych i przestrzeniach użyteczności publicznej. Projekt opracował Piotr Jagiełłowicz.

CITY

to doświadczona agencja komunikacji wizualnej, która działa na polskim i europejskim rynku od blisko 20 lat. Jej aktywność skupia się w pięciu obszarach, które określają takie hasła jak outdoor, instore, digital, print i expo. Firma specjalizuje się w realizacji rozwiązań Digital Signage dla galerii handlowych, centrów biurowych, branży retail i przestrzeni użyteczności publicznej. www.city.com.pl

Ponad 15 lat temu, gdy pierwsze kioski multimedialne pojawiły się w pasażach galerii handlowych, właściciele i operatorzy obiektów stawiali przede wszystkim na ich wartość użytkową. Wybór był bardzo ograniczony, bo poszczególne modele kiosków zasadniczo różniły się tylko wielkością, kolorem i kształtem. Mało kto zwracał wówczas uwagę na ich walory estetyczne. Mało kto zastanawiał się również nad ich harmonijnym dopasowaniem do stylu i funkcji danej przestrzeni. Tego rodzaju podejście zupełnie się dziś wyczerpało. „W ciągu minionych dziesięciu lat istotnie zmienił się nasz sposób myślenia o roli kiosków multimedialnych w przestrzeniach użyteczności publicznej. Dzisiaj kioski stały się integralną częścią obiektu, a to oznacza, że zarówno ich kształt, jak i poszczególne funkcje muszą współgrać z kompletną wizją wnętrza” – mówi Rafał Zamorski, Członek Zarządu firmy CITY. Kiosk multimedialny FIN to produkt starannie zaprojektowany, a zarazem wykonany z materiału o najwyższych parametrach trwałości – z Krionu. Produkt wyróżnia się ergonomią, która zapewnia użytkownikom łatwość operowania ekranem dotykowym i wyszukiwania niezbędnych informacji. – Projektując kioski multimedialne, nade wszystko kierujemy się zasadą ergonomii ich użytkowania. Zarówno zewnętrzna bryła kiosku, jak i poszczególne jego aplikacje powinny być zaprojektowane z myślą o docelowych użytkownikach. Proces projektowania to sztuka znajdowania wspólnego mianownika dla estetyki i użyteczności – mówi Piotr Jagiełłowicz, Główny Projektant Działu Digital w firmie CITY. Zewnętrzna bryła produktu charakteryzuje się oryginalnym kształtem, który przypomina płetwę (stąd nazwa, ang. fin). Kiosk zwęża się u podstawy, a stopniowo poszerza się ku górze, która mieści zlicowany z obudową kiosku ekran dotykowy. Odpowiednie wyprofilowanie bryły sprawia, że od frontu wydaje się cienka niczym kartka papieru. Dopiero zmiana perspektywy sprawia, że użytkownik dostrzega jej głębokość. Obudowa kiosku została wykonana z materiału typu „solid surface”, co pozwoliło zrealizować ją bez jakichkolwiek śladów łączenia elementów, widocznych śrub montażowych czy zawiasów. Zewnętrzna powierzchnia jest dzięki temu spójna i gładka, co stanowi o jej wyjątkowym walorze estetycznym.

Julia Cieszko Zdjęcie Dorota Brauntsch

Związana z „Design Alive” od 2014 roku, pełni funkcję za-

pomysłów na strategię komunikacji zostało wdrożonych

stępczyni redaktor naczelnej. Dziennikarka, Ślązaczka

we współpracy z Hopa Studio – wielokrotnie nagradza-

z krwi i kości, dzieląca życie pomiędzy Warszawę a ro- nym warszawskim studiem brandingowym. Swoją wiedzą dzinną Pszczynę, jeżeli akurat nie jest w drodze na targi,

na temat komunikacji dzieli się ze studentami w trakcie

festiwal czy kolejną wystawę. Doświadczenie w mediach

corocznego wykładu na warszawskiej Akademii Sztuk

i komunikacji PR połączyła z pasją do sztuki, architektury

Pięknych. Spełnia się także jako blogerka na stronie www.

i designu. Zaczynała pracując dla Marka Cecuły i Modus

palapa.pl, gdzie prezentuje subiektywne spojrzenie na ar-

Design. Współtworzyła The Spirit of Poland – inicjatywę

chitekturę i wzornictwo produktowe. Miłośniczka Hiszpanii

promującą polskie wzornictwo poza granicami kraju. Była

i surfingu. Przeczytajcie jej rozmowy z Maciejem Jelskim

odpowiedzialna za komunikację PR polskich projektan- i Ewą Bochen (s. 76), Maciejem Siudą (s. 140), Dorotą tów i firm z branży wzornictwa i architektury. Szereg jej

Kabałą (s. 80) oraz Edytą Ołdak (s. 114).


23

Wojtek Trzcionka Zdjęcie Maciej Zienkiewicz

Obecnie w „Design Alive” pełni funkcję dyrektora sprzedaży

wiele lat zajmował się dziennikarstwem newsowym w ga-

i marketingu. Jest współtwórcą portalu i magazynu oraz

zetach regionalnych i ogólnopolskich oraz pisaniem repor-

partnerem w wydawnictwie Presso. Konsultant w dzie- taży podróżniczych, między innymi jako uczestnik wypraw dzinie designu, doradza firmom w budowaniu strategii

na Spitsbergen czy Mount Everest. Początkowo również

w oparciu o branże kreatywne. Współtwórca idei Design

w „DA” sporo działał jako dziennikarz i fotograf. Dziś za

Alive Awards – nagród, które od 2012 roku przyznawane są

pióro i aparat fotograficzny łapie znacznie rzadziej, jed-

wybitnym osobistościom za kreatywność i kulturotwórcze

nak w tym przekrojowym wydaniu na zdjęciach jego au-

oddziaływanie. Laureat wyróżnienia „Ostre Pióro” nada- torstwa zobaczycie Roberta Koniecznego (s. 128), Marię wanego przez Business Centre Club za wkład w rozwój

Jeglińską (s. 68), Marka Cecułę (s. 52), Bogdana Kosaka

przedsiębiorczości. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa

(s. 72), Przemo Łukasika (s. 120) i Tabandę (s. 46). Poza

i Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Przez

tym jego rozmowę z Agatą Bieleń znajdziecie na s. 84.

www.drukarniabeltrani.pl

DESIGNALIVE.PL

22 KADRY

Drukujemy ten magazyn


24 KADRY

Katarzyna Andrzejczyk-Briks Zdjęcie M. Zakrzewski

Pisze dla „Design Alive” o designie, architekturze, wnę- signu. Pomaga dostrzec, nazwać, zrozumieć, jak zmienia trzach i trendach w projektowaniu. Z wykształcenia histo-

się design i rzeczywistość wokół nas. Łączy wiedzę o prze-

ryk sztuki i pedagog, od kilku lat zafascynowana historią

szłości z ciekawością tego, co będzie jutro. Współpracuje

i współczesnością designu. Uczy w School of Form i na

jako konsultant i trener creativity thinking z Concordia

Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS, ale jako

Design w Poznaniu. Współwłaścicielka biura projektowego

fanka nowych form edukacji nie lubi słowa wykładowca.

Briks Architekci. W tym wydaniu przypominamy wywiad Kasi

Czuje się raczej „tłumaczem zmian” i popularyzatorką de- z Agnieszką i Piotrem Kuchcińskimi (s. 60).


26 KADRY

Weronika Trojanowska Zdjęcie Ula Burgieł

Współpracuje z nami od 2016 r., a decyzję o zostaniu

szybko odnalazła się w fotografowaniu mebli i wnętrz,

fotografem podjęła w wieku 15 lat, po tym jak znalazła

dużą przyjemność sprawia jej fotografia modowa, ale naj-

w piwnicy stary aparat analogowy, Praktica MTL 5B, na-

bardziej cieszą ją projekty, które łączą fotografię z podró-

leżący do jej dziadka, i wypstrykała na wakacjach sześć

żami. Fotografowała dla nowej marki Fleks projektu Toma-

pierwszych kolorowych negatywów. Wtedy poczuła, że to

sza Augustyniaka (Meble.pl), Talukko, Marmite, Brahman’s

jest to COŚ, co chce robić w życiu. Ukończyła fotografię

home, Gerlach, współpracuje z poznańskimi pracowniami

na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, wtedy też wyko- projektowymi. Dzień najchętniej zaczyna od włączenia nywała pierwsze fotograficzne zlecenia, na przykład dla

muzyki oraz wspólnego śniadania z mężem Pawłem, koń-

NOTI. To bliska jej sercu marka, z którą współpracuje do

czy jogą w Domu Kultury Jogi w Poznaniu, a pomiędzy…

dziś. Dla nich fotografowała projekty między innymi Pio- jest fotografia. Zdjęcia Weroniki ilustrują wywiady z Mają tra Kuchcińskiego, Tomasza Augustyniaka, Renaty Kalarus,

Ganszyniec (s. 94) oraz Agnieszką i Piotrem Kuchcińskimi

Krystiana Kowalskiego, Mikołaja Wierszyłłowskiego. Dosyć

(s. 60).

www.profim.pl


28

29

KADRY

PROMOCJA

Piękno konglomeratu

PAULINA GAWRON

Inżynier, projektantka wnętrz, wykładowca na kierunkach dekorator wnętrz, właścicielka pracowni Mam Plan. Prowadzi kursy dla młodych projektantów, wprowadzając najnowsze rozwiązania i stosując w swoich realizacjach najlepsze materiały.

Wyłączny dystrybutor Caesarstone w Polsce: M+Q, Aleja Krakowska 174, 05-552 Łazy k. Warszawy tel. +48 22 877 11 43 warszawa@mqpolska.pl www.mqpolska.pl

Alicja Wasilkowska Zdjęcie Sebastian Wasilkowski

Jako redaktor prowadząca dołączyła do zespołu „DA”, współ-

największych polskich wydawców. Współtwórczyni Studia-

tworząc jego 25. edycję. Wydawnicza krawcowa. Bierze miarę -Słowo-Obraz, które w swoim portfolio ma całą kolekcję na słowa, dobiera, kroi, skraca, przymierza, zszywa i łata.

wspaniałych zdjęć i tekstów. Zawodowo czyta, pisze i tłuma-

Ukończyła bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Jagiel- czy, prywatnie czyta, tańczy i podróżuje. Chciałaby pracować lońskim, które uzupełniła studiami z dziedzin pokrewnych.

mniej i spać więcej, póki co jednak proporcje są odwrotne.

Pracowała przy tworzeniu encyklopedii, podręczników, prze-

W tym numerze przeczytacie jej rozmowę z Oskarem Ziętą

wodników, albumów, kolekcji wydawniczych i czasopism dla

(s. 88), Tabandą (s. 46) i Przemo Łukasikiem (s. 125).

Prowadzę kursy dla młodych projektantów, architektów oraz osób, które interesują się dekorowaniem wnętrz i designem. Uważam, że warto poszerzać swoje horyzonty i aktualizować wiedzę. Świat szybko się zmienia, a wiele udoskonaleń wprowadzanych jest po to, by ułatwiać nam życie. Dlatego jako projektantka dążę do zapewnienia klientowi przestrzeni, z której będzie zadowolony przez długie lata – i tego też uczę na moich warsztatach. Podczas zajęć w podwarszawskiej siedzibie firmy M+Q, która jest wyłącznym dystrybutorem Caesarstone w Polsce, wszyscy kursanci byli pod wrażeniem różnorodności kolorystyki i wzornictwa tego materiału, a przy tym spójności z obecnymi trendami. Caesarstone współpracuje ze światowej klasy projektantami, którzy stale wzbogacają paletę produktów o nowe, unikatowe tekstury i wykończenia. Osobiście cenię konglomeraty kwarcowe właśnie ze względu na wiele możliwości zastosowania, design, ale również jakość i parametry techniczne. Jest to materiał barwiony w masie, dlatego krawędź widoczna po jego przecięciu jest taka sama, jak powierzchnia. Piękno konglomeratu jest oczywiste, ale to nie wszystko: jest to poza tym materiał bardzo trwały i łatwy w utrzymaniu czystości. Wykonane z niego blaty kuchenne są odporne na plamy i zadrapania, nie wymagają impregnacji, a do ich czyszczenia wystarczy ściereczka i czysta woda (pamiętajmy jednak, że mogą być stosowane tylko we wnętrzach). Ważną cechą powierzchni kwarcowych jest także ich bakteriostatyczność. Dzięki jednolitej i gładkiej powierzchni blat wykonany z konglomeratu jest higieniczny i bezpieczny dla zdrowia, idealny do wilgotnych pomieszczeń, takich jak łazienka czy kuchnia. Jestem przekonana, że dzięki zaletom i wszechstronności zastosowania powierzchnie kwarcowe będą coraz częściej pojawiać się w polskich domach i mieszkaniach. Dla mnie duże znaczenie ma także fakt, że producent konglomeratu Caesarstone duży nacisk kładzie na ekologię. Materiał składa się bowiem w 95% z naturalnego kwarcu, a resztę stanowią naturalne żywice. Ponadto Caesarstone jest pionierem standardów w zakresie ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju. Aż 97% wody wykorzystywanej w procesie produkcji podlega recyklingowi, a wytwarzane powierzchnie zawierają do 42% odzyskanego kwarcu, co przyczynia się do ochrony cennych zasobów tego surowca. Caesarstone jest nie tylko liderem w produkcji powierzchni kwarcowych, ale także pierwszą firmą produkującą konglomeraty, która otrzymała certyfikat ISO 14001 (światowy standard w zakresie ochrony środowiska) oraz ISO 9001 (światowy standard w zakresie zarządzania jakością).


KOOPER AC JE

30

Prognozujemy trendy Schattdecor to lider w dziedzinie innowacyjnych zadrukowanych powierzchni meblowych. Marek Lewoc w rozmowie z Claudią Küchen kierującą działem designu, marketingu i komunikacji Schattdecor Jakie są obecnie trendy w branży powierzchni meblowych? Wciąż popularne są wzory rustykalne, autentyczne i naturalne. Mimo to na niektórych rynkach są postrzegane jako sztuczne i przytłaczające. Dlatego nowe generacje naszych dekorów są odzwierciedleniem idei „less is more”. Czy zmiany w podejściu do przestrzeni mieszkalnych wpływają na Wasze produkty? Zmiany demograficzne, cyfryzacja i świadome podejście do środowiska mają bardzo duży wpływ na specyfikę przestrzeni mieszkalnych w 2018 roku. Obecnie prezentujemy cztery tematy trendowe opisujące różne preferencje i style życia: Micro Housing, Smart Home, Community Zone i Ageless Living. W jakim kierunku zmierza branża? Bardzo istotne jest połączenie efektów haptycznych z optycznymi. Rośnie znaczenie tzw. powierzchni synchronicznych, które wyróżniają naturalna porowatość, efekt mat–połysk, zagłębienia lub wypukłości w odpowiednich miejscach rysunku drewna. W przypadku folii meblowych możemy sami wytwarzać strukturę. Naszym najnowszym osiągnięciem jest folia preimpregnowana Smartfoil Mat+, odporna na zabrudzenia i odciski palców. Jak rozwój nowych technologii wpływa na Wasze możliwości produkcyjne? Ustanawiamy nowe standardy dzięki przemysłowemu zadrukowi cyfrowemu przy użyciu pigmentów identycznych jak w standardowym zadruku metodą wklęsłodruku. Możemy realizować duże zlecenia, a także oferować szeroką gamę motywów. Dzięki temu trafiamy do różnorodnych klientów: architektów, projektantów wnętrz, producentów stoisk. Kreatywne kształtowanie zindywidualizowanych powierzchni otwiera nowe perspektywy przed branżą meblarską. Jak wygląda proces analizy trendów wzorniczych w Schattdecor? Mamy międzynarodowy zespół projektantów prognozujących światowe trendy w odniesieniu do globalnych zmian w aranżacji wnętrz. Nasze analizy znajdują swój wyraz w postaci konkretnych propozycji wzorniczych. Ważnym impulsem są dla nas imprezy targowe. Widzimy, że każdy rynek ma określone wymagania i własną specyfikę. Ważne jest, aby projektanci spotykali się i wymieniali spostrzeżeniami. Nie tylko różnice, ale także podobieństwa między poszczególnymi rynkami stają się dzięki temu wyraźne. W ten sposób uzyskujemy syntezę trendów. Ważne jest dla nas łączenie wielu globalnych impulsów. Schattdecor jest ekspertem w zakresie produkcji powierzchni meblowych.

CLAUDIA KÜCHEN

Dyrektor działu designu, marketingu i komunikacji Schattdecor W kontraście do chaosu otaczającego nas świata, prywatna przestrzeń powinna emanować spokojem i naturalnością.

www.schattdecor.com Follow us on INSTAGRAM!

@schattdecorgroup

Ekspert w produkcji powierzchni dekoracyjnych. 25 lat Schattdecor w Polsce Kierując się naszym długoletnim doświadczeniem i pasją kreujemy innowacyjne produkty. Praca nad rozwojem nowych powierzchni wiąże się z dogłębną analizą aktualnych tendencji rynkowych oraz jest odpowiedzią na potrzeby naszych klientów. www.schattdecor.com Znajdź nas na Instagramie! @schattdecorgroup

One Source. Unlimited Solutions.


32

33

DIALOGI

KOOPER AC JE

Interprint w Łodzi Interprint zdefiniował na rok 2018 cztery trendy idące z duchem czasu. Stały się one inspiracją dla nowej kolekcji Six Pack 2018, którą będzie można obejrzeć podczas Łódź Design Festival na ekspozycji firmy w dniach 19-27 maja. Tematem tegorocznej, 12. już edycji Łódź Design Festival będą „refleksje". Projektanci, kuratorzy oraz marki pochylą się nad drogą ocalenia człowieka w świecie technologii. Spróbują dostrzec radość z tworzenia, pasje i wyjątkowość posiadania przedmiotów będących owocem pracy ludzkich rąk. Interprint od lat aktywnie wspiera Festiwal w Łodzi i uczestniczy w promowaniu designu. W tym roku odniesie się do tematu „refleksji" przy pomocy wystawy, na której będzie można poczuć, jak dużą rolę odgrywa natura w naszym codziennym życiu. Ekspozycja będzie również pochwałą dla niedoskonałości i pomoże odbiorcom odkryć naturalne piękno rzeczy. Na wystawie zaprezentowana zostanie najnowsza kolekcja dekorów Six Pack 2018, w której znalazły się cztery dekory imitujące drewno - Artisan Oak, Delios, Hansen oraz Garbo. W kolekcji Six Pack 2018 znalazł się również wzór nawiązujący do chłodnego metalu. Industrialny, ale jakże elegancki dekor Aurora dostępny jest również w wybarwieniu przypominającym stary mosiądz. Ostatnim dekorem z kolekcji Six Pack 2018 jest Grid przypominający beton oraz kamień.

I N T E R P R I N T P O L S K A S P. Z O . O .

ul. Adamówek 37 A 95-035 Ozorków tel. +48 42 714 09 00 fax +48 42 714 09 99 e-mail: info@interprint.pl www.interprint.com

Podczas Łódź Design Festival Interprint zaprezentuje również cztery trendy, dla których odniesieniem będzie nowa kolekcja Six Pack 2018. Up/cycling to trend mówiący o tym, jak cenne są zasoby naturalne, zachęcając jednocześnie do tego, aby przedmiotom nadawać drugie, a nawet trzecie życie. Co-everything również nawiązuje do kreatywnej współpracy. Istotą tego trendu jest współdziałanie. Trend Non_conform jest pochwałą dla niedoskonałości. Ponieważ wszystko dziś podlega digitalizacji, Interprint chce, aby pewne rzeczy celowo pozostały niedoskonałe. Trend Smart_material mówi nam z kolei o tym, jak inteligentne materiały kształtują nasze życie. To fascynacja nowymi technologiami oraz powierzchniami o specyficznych funkcjach - z efektami specjalnymi lub o wyjątkowym wyglądzie. Ekspozycję Interprint będzie można oglądać przez cały czas trwania festiwalu w Łodzi w dniach 19-27 maja 2018 roku. Mieścić się będzie w Centrum Festiwalowym Art_Inkubator, przy ul. Tymienieckiego 3.


35 DESIGNALIVE.PL

34 KOOPER AC JE

Projektowanie doświadczeń Reserved, Mohito, House, Cropp i Sinsay to marki, które po upadku komunizmu włączyły się w tworzenie wizerunku polskich ulic, nie tylko ubierając przechodniów, ale również dbając o to, by ciągi sklepowych witryn stanowiły dobre tło dla naszej codzienności. Kto i co się za tym kryje? Mądrzy menedżerowie, projektanci, zgrany zespół oraz najnowsze technologie Tekst Daria Linert Zdjęcia LPP SA

T

rudno znaleźć rodaka, który nie znałby choć jednej z odzieżowych marek należących do pol-

skiej firmy LPP. Wielu z nas ma w domu produkty z metką Reserved, Mohito, Cropp, House albo Sinsay i z pewnością każdy rozpozna znajome witryny i charakterystyczne wnętrza salonów. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że projektowanie sklepów to skomplikowany proces angażujący sztab ludzi różnych profesji: inżynierów, handlowców, marketingowców i informatyków. Projektowanie przypomina układanie

która umożliwia szybką decyzję, jest kluczowa. Kupu-

trójwymiarowych puzzli. Wiąże się między innymi

jący oczekują szybkiego dostępu do przejrzystej oferty.

Dobry projekt sklepu wymaga gruntownej ob-

się nowa partia towaru zwana „in take” i architektura

serwacji klienta, jego zachowania, życia i otocze- wnętrza musi temu sprostać.

z planowaniem zakupowych doznań, dostosowaniem

Oprócz otwierania kolejnych sklepów, średnio raz

nia. Na przykład typowy klient marki Cropp to bun-

Przestrzeń sklepową należy więc dobrze po-

do zachowań konsumenckich i wdrożeniem tech-

na pięć lat opracowywany jest nowy koncept dla każdej

townik, który jeździ na deskorolce, a „Sinsejka” ma

dzielić na strefy towaru, a każdy mebel musi mieć ściśle określone gabaryty i tzw. chłonność, czyli

nologii, które pozwolą te zachowania lepiej poznać.

marki LPP. Powstaje wówczas nowy produkt, lifting

kilkanaście lat i uwielbia jednorożce. Najnowszym

O tym, jak wygląda projektowanie salonów, opowiada

wizualny, zmienia się ekspozycja oraz wygląd sklepów.

dziełem jest koncept sklepu Sinsay przypominają-

możliwość umieszczenia na nim odpowiedniej ilo-

Olimpia Patej, dyrektor ponad 100-osobowego działu

– Choć zdaje się nam, że wiele wiemy, przed każ-

cy zabałaganiony pokój nastolatki, która do sklepu

ści odzieży. Pomaga w tym oprogramowanie Revit,

inwestycji w LPP.

dą zmianą koncepcji brandu bierzemy trzy głębokie

chodzi z przyjaciółkami. Przymierzalnie są dobrze

dzięki któremu w fazie projektowania można spraw-

– Przed laty projektowanie sklepu było prostsze.

wdechy i zastanawiamy się, jak dostosować się do

oświetlone i półotwarte, by młode klientki mogły

dzić, ile wieszaków pomieści zaprojektowany stojak.

Potrzebna była dobra lokalizacja, ciekawy towar. Wy-

rynku i ewolucji klienta. Wspólnie tworzymy brief

się wzajemnie oceniać, odpocząć, a nawet nałado-

starczyła przymierzalnia za kotarą i sklep odnosił suk-

dla pracowni projektowych, by stworzyć dobre tło dla

wać telefon.

ces. Dziś klienci są bardziej wymagający i mają mniej

towaru oraz zapewnić klientowi pozytywne doznania,

– Poza stylistyką ogromnym wyzwaniem jest

i bardzo transparentny koncept „open to pub-

czasu. Dobrze rozplanowana przestrzeń sklepowa,

czyli tzw. shopping experience, mówi Olimpia Patej.

funkcjonalność sklepu. Kilka razy w roku pojawia

lic”. Daje klientom możliwość oceny zawartości

– Zależy nam, by kupujący czuli się swobodnie. Między innymi dlatego stworzyliśmy nowatorski …


go, aby go przymierzyć czy odebrać. Inni przymierzają

strefę damską, męską i dziecięcą na rzecz wspólnej

w sklepie, a kupują przez internet. Analizy z działu

otwartej przestrzeni.

zakupów internetowych pokazują, jak często dany pro-

Wiele uwagi poświęca się klientowi i jego po-

dukt był oglądany, ale ostatecznie nie został kupiony.

trzebom, a ich poznaniu sprzyja technologia. Inno-

Pozwala to na zwrócenie uwagi, czy takich analogii

wacyjnym rozwiązaniem jest między innymi zastoso-

można doszukać się także w sklepie stacjonarnym.

wanie specjalnych czujników rejestrujących, ile osób

– Dzięki danym możemy analizować, co jest przy-

przechodzi obok witryny sklepowej, ile zatrzymuje się

czyną takiego, a nie innego zachowania klienta. Jeśli

przy niej, a ile decyduje się wejść do środka. Uzyskane

przykładowo kroje kolekcji są dobrze dopasowane do

w ten sposób wyniki stanowią bazę analityczną dla

sylwetek, cena jest przystępna, zdjęcia w internecie są

inżynierów, handlowców i działu marketingu, którzy

atrakcyjne, to może powodem braku zainteresowania

opracowują na tej podstawie propozycje rearanżacji

jest na przykład słabe oświetlenie w przymierzalni?

lub wdrożenia nowych rozwiązań.

Tak holistyczne podejście do klienta, wręcz wy-

Niebagatelne znaczenie ma też oświetlenie.

przedzanie jego oczekiwań i projektowanie jego do-

We wszystkich nowo budowanych sklepach Reserved,

świadczeń, to w dzisiejszych czasach konieczność.

Mohito, Cropp, House oraz Sinsay zostało ono podzie-

Im dalej na zachód Europy, tym klienci są bardziej

lone na kilka form: stałe, eksponujące odzież oraz in-

wymagający. To jednak nie przeszkodziło, aby jesie-

teligentny system ledowy. Mocą, barwą i nasyceniem

nią na londyńskiej Oxford Street otworzyć pierwszy

światła można sterować zdalnie za pomocą aplikacji

polski sklep odzieżowy marki Reserved. Kampanię

na smartfonie. Oświetlenie może też automatycznie

wprowadzającą markę na nowy rynek wsparła swoim

reagować na światło docierające z zewnątrz, zapew-

wizerunkiem brytyjska ikona modelingu Kate Moss.

niając klientowi możliwość postrzegania naturalnych

Dla zespołu Olimpii Patej było to prawdziwe wyzwanie.

barw. Strefa wejściowa reaguje wtedy na zmieniającą

– Chcieliśmy jak najszybciej wystartować w Lon-

się pogodę.

dynie. Nowy koncept Reserved stworzyliśmy w pół

– Kiedy jest słonecznie, ubranie nie wydaje się

roku, chociaż zwykle zabiera nam to rok. Ominęli-

prześwietlone, a gdy jest zachmurzone niebo, bluzka

śmy testowanie na terenie centrum logistycznego

nie jest ponura. Oświetlenie wyrównuje się również

w Pruszczu i od razu otworzyliśmy sklep w centrum

wtedy, gdy klient wchodzi w głąb salonu. Tym sposo-

handlowym Morena w Gdańsku, by zobaczyć, jaki

bem każdy ma pewność, że kupuje towar w dokładnie

będzie odbiór klientów. Miesiąc później powstał sa-

takim kolorze, jakiego szukał.

lon w Niemczech i chwilę potem mieliśmy już kom-

Niebagatelne znaczenie ma też ścieżka zaku-

plet danych i uwag do konceptu – byliśmy gotowi na

powa klienta, której wytyczenie jest możliwe dzięki nowoczesnym technologiom.

stworzenie sklepu w Londynie. Nasz prezes żartuje sowany system inteligentnej wentylacji i klimatyzacji,

odpoczynku wyposażone w ładowarki do telefonów.

czasami, że do Londynu wszystko popłynęło z Polski i tylko woda i żwir były londyńskie. Polacy wszystko

– Zamontowane na terenie naszych obiektów

tzw. HVAC (Heating, Ventilation, Air Conditioning).

Z wielu tych udogodnień klient nie zdaje sobie spra-

czujki pozwalają nam poznać drogę, którą w sklepie

– Z myślą o wygodzie klienta w przymierzalniach

wy, wchodząc do sklepu, ale gdy kończy zakupy, wie,

zaprojektowali, nadzorowali, wybudowali, zrobili

podąża klient. Ponieważ urządzenia zaopatrzone są

zamontowaliśmy system pokazujący, które z nich

że czuł się w nim dobrze i będzie chciał tam wrócić.

meble i nawet witryna przypłynęła z Polski. Jestem

w system termowizyjny, tworzący mapy ciepła, do-

są wolne. W każdej kabinie zainstalowaliśmy table-

Projektowanie doświadczeń klienta w salonie

niezwykle dumna z tego przedsięwzięcia. Nasi kontra-

wiadujemy się, w których miejscach klienci zatrzy-

ty wyświetlające newsletter. Salony, które aranżuje-

wykracza dużo dalej poza tradycyjny kanał sprzedaży.

henci bardzo nas chwalili. Byli zaskoczeni tempem i jakością pracy. Zazdrościli mi takiej ekipy! Sklep został

mywali się dłużej, a gdzie w ogóle nie docierali. To

my, dostosowujemy nie tylko do klienta. Na przykład

– Żyjemy w czasach, w których sprzedaż stacjo-

pozwala udoskonalać przestrzeń sklepową, wyjaśnia

w sklepach Mohito, prezentujących wyłącznie modę

narna i internetowa łączą się. Ostatecznie najważ-

otwarty we wrześniu. W listopadzie zmierzyliśmy się

Olimpia Patej.

damską, stworzyliśmy siedziska dla osób towarzyszą-

niejsze jest przecież zadowolenie klienta, a to, jaką

z Black Friday, potem nadeszły święta. Zalały nas dwie

drogą dokona zakupu, ma drugorzędne znaczenie.

fale kupujących, ale możemy powiedzieć, że zdaliśmy

Na tej podstawie można między innymi wskazać

cych: chcemy dbać także o ich komfort. W Croppie

towary przykuwające największą uwagę lub uruchomić

natomiast są miejsca gier, z których mogą korzystać

W handlu na porządku dziennym są dziś działa-

klimatyzację i schłodzić klientów czekających przy

także osoby niebędące naszymi klientami. Z kolei

nia typu „omnichannel” – klient może kupić produkt

Jak wiele się dowiedzieliśmy! Jak dużo zrobili-

kasie. Do tego służy kolejny technologicznie zaawan- w salonach Reserved stworzyliśmy specjalne strefy

na kilka różnych sposobów. Niektórzy zamawiają to-

śmy!”. A za rok… mówimy dokładnie to samo.

egzamin. Każdy rok podsumowujemy, mówiąc: „Rany! ÷

37

war przez internet i przychodzą do sklepu stacjonarne-

DESIGNALIVE.PL

36 KOOPER AC JE

sklepu niemal jednym rzutem oka. Odeszliśmy też od wyraźnego podziału architektonicznego salonu na


39

To miejsce skupia blisko 70 osób o różnych profesjach, wymaganiach i stylach pracy. Specjaliści z wielu branż – od stylistów i fotografów, po archi-

DESIGNALIVE.PL

38 PROMOCJA

Rzeczywistość decyduje. Projekt Testing Grounds

tektów i programistów – mają odmienne oczekiwania. Różnorodność była szczególną wartością w całym procesie, gwarantowała bowiem dotarcie do wielu punktów widzenia i weryfikację poszczególnych elementów. Uzyskane w ten sposób wnioski pozwoliły skupić się na esencji tych produktów i zwrócić uwagę na każdy szczegół. Jak mówi John Löfgren, dyrektor kreatywny grupy projektowej FUWL, „Testing Grounds to część procesu projektowania, która pozwala nam dostosować projekt na podstawie doświadczeń prawdziwych użytkowników”. Obie kolekcje umieszczono w lobby, co umożliwiło ich codzienne użytkowanie, wszechstronne spojrzenie i poszukiwanie odpowiedzi na kluczowe pytania. Na ile Agora i New School budują relacje? W jaki sposób ludzie integrują się dzięki aranżacji przestrzeni spotkań, a jak wykorzystują ją do odpo-

TESTING GROUNDS

czynku lub indywidualnych przemyśleń?

to wyjątkowy projekt, który pozwolił dopasować finalny produkt do oczekiwań docelowego użytkownika. Różnorodność, z jaką musiały zmierzyć się kolekcje Agora i New School, była wyzwaniem, ale też niepowtarzalną szansą na czerpanie inspiracji przy dalszej pracy

Przestrzenie coworkingowe niewątpliwie zmieniają sposób patrzenia na funkcjonalność mebli i sam Nie chodzi o to, by nawet najpiękniejszy przedmiot

proces tworzenia stref wspólnych, przebiegający

użytkowy powstał w oderwaniu od realiów. Swoją war-

nieco inaczej niż w przypadku standardowych biur.

tość i profesjonalne wykonanie potwierdza w trudnym

Od kolekcji Agora i New School wymagano jakości,

starciu z rzeczywistością. Ostatecznie bowiem trzeba

trwałości, ale też uniwersalizmu. Testy w takim

odpowiedzieć sobie na pytanie, czy bardziej cenić for-

środowisku to wyzwanie pozwalające wypracować

mę, czy funkcję? Optymalizację produktu czy doświad-

rozwiązania na przyszłość.

czenia odbiorcy? Czy ważniejsza jest piękna idea, czy

Finałem przedsięwzięcia było Prototypa, czy-

raczej wygodne użytkowanie? Z bliską ideałowi sytu-

li trójstronne spotkanie w formie panelu dysku-

acją mamy do czynienia, gdy zamysł wcielony w życie

syjnego. Dla zaproszonych gości stanowiło oka-

spełnia oczekiwania użytkownika. To ostateczna we-

zję przetestowania prototypów mebli z serii Agora

ryfikacja, z którą nie sposób już dyskutować.

i New School oraz wysłuchania, w jaki sposób

Aby sprawdzić, na ile koncept odpowiada rze- MDD i Form Us With Love wcielali w życie pomysły. czywistym doświadczeniom i potrzebom docelowe- Przemyśleniami na temat zalet i wad przedstawiogo odbiorcy, MDD oraz Zespół Form Us With Love

nych systemów podzieliły się również osoby zwią-

przetestowali dwie kształtujące się kolekcje w bardzo

zane ze światem wzornictwa, co stało się przyczyn-

wymagającym środowisku.

kiem do ciekawej dyskusji i wywarło realny wpływ

Projekt Testing Grounds zakładał weryfikację

na ostateczny kształt mebli.

funkcjonalności prototypów jeszcze przed wdroże-

Krzysztof Cieślik, dyrektor marki MDD Seating,

niem ich do produkcji. Codzienne użytkowanie meb-

potwierdza: „Testing Grounds to dla nas wyjątkowa

li z kolekcji Agora i New School było możliwe dzię-

okazja, by uzyskać wartościową informację zwrotną

ki testom przeprowadzonym w szwedzkim centrum

od właściwych osób”. mdd.pl

coworkingowym A house. Agora

Ewolucja New School

New School

Agora

A house


41 DESIGNALIVE.PL

40 KOOPER AC JE

Biżuteria, która pozwala być sobą YES

od ponad 35 lat kreuje własną jubilerską tożsamość i styl. Odnajdując piękno w naturalności, podkreśla jego czystą formę, szlachetny detal i kształt. Kontynuując najlepsze jubilerskie tradycje, wytycza nowe kierunki. Współpracuje z najlepszymi artystami, projektantami oraz stylistami, nieustannie podejmując ryzyko estetycznych eksperymentów.

Projektanki YES tworzą biżuterię, która mówi o świecie. To nie tylko ozdoba. Za każdym projektem kryje się historia. Kiedy zakładasz naszyjnik, pierścionek czy bransoletkę, zaczynasz tworzyć jej własne dzieje. I

YES.pl

nspiruje mnie wszystko: sytuacja polityczna, moda i architektura, ale też przyroda – mówi

Kasia Bukowska, projektantka YES. – Kocham geometrię i minimalizm, odważne formy, ale najważniejsza jest dla mnie idea. – Nie sposób mówić o trendach, pomijając to, co się wokół nas dzieje – od polityki po ekologię. To nas kształtuje. Jestem ciekawa świata; staram się poznać różne punkty widzenia, żeby przełożyć to na projekty, które coś znaczą – dodaje Magda Dąbrowska. – Projektuję rzeczy, które są nie tylko ładne, ale niosą

zmusza projektanta do zmagania się z materią, wie-

gorsety i dokonały niesamowitego przeskoku – mówi

Pełna radości i optymizmu kolekcja „Cubes”

ze sobą szczególne znaczenie: zarówno dla mnie, jak

lu tygodni eksperymentów, aż w końcu osiągnie do-

Magda Dąbrowska, autorka kolekcji. – Lata 20. to

Magdy Dąbrowskiej powstała z inspiracji różnorod-

i dla tego, kto je nosi.

skonałość. Innym razem pomysł przychodzi zniena-

okres wielkich zmian. Dawne reguły stały się bar-

nością. – Chciałam pokazać, że różnorodność to bo-

Dla Kasi Bukowskiej ważna jest ergonomia bi-

cka i realizuje się go niemal bez wysiłku. W najnow-

dziej elastyczne. Pojawiło się miejsce na bycie sobą,

gactwo, a nie problem; że możemy cieszyć się rela-

żuterii. Jak ułoży się na ciele? Czy po chwili prze-

szych kolekcjach biżuterii YES umiejętnie połączono

emocje, nową energię, przestrzeń dla samego siebie.

cjami z innymi, nawet jeśli mamy inne poglądy czy

staniesz ją czuć? Będzie ciężka czy lekka? Magdę

skrajności.

Kolekcja „Spike” Kasi Bukowskiej to wyraz

marzenia – wyjaśnia. Opalizujące cytryny, rodoli-

Dąbrowską ciekawi z kolei to, jak przełożyć emocje

W kolekcji „Art Déco”, inspirowanej minimali-

sprzeciwu wobec ograniczania wolności do bycia

ty i granaty w kolorach tęczy w połączeniu z deli-

na język matematyki i materię kruszcu. Dla obu pro-

zmem i geometrią, nie brakuje miejsca na łagodność

sobą. – To manifest, który dla każdej z nas może

katną złotą oprawą tworzą opowieść o nas samych

jektowanie biżuterii to łączenie niemożliwego – geo-

i emocje. Kolekcja podkreśla piękno kobiecej siły

oznaczać coś innego. I każda może w niej znaleźć

i wolności, jaką daje nam swobodne wyrażanie sie-

metrii i romantyzmu, delikatności i siły, najnowszych

i niezależności, odwołując się do lat 20. XX wieku –

coś dla siebie: mały przedmiot, który będzie doda-

bie. Kolekcja już niebawem pojawi się w sprzedaży

trendów i tego, co uniwersalne. Proces projektowa-

czasów wyzwolonych muz, pierwszych sportsmenek,

wać sił i przypominać o tym, co dla nas cenne – prze- w Salonach YES oraz na YES.pl.

nia bywa zaskakujący. To, co wydawało się proste,

emancypantek. – W tamtych czasach kobiety zrzuciły

konuje projektantka.

KASIA BUKOWSK A

MAGDA DĄBROWSKA

projektantka YES

projektantka YES

Naszyjnik z kolekcji „Spike”

Naszyjnik z kolekcji „Art Déco”


43 DESIGNALIVE.PL

42 KOOPER AC JE

CONCEPT STORE YES

położony w pięknych wnętrzach zabytkowej kamienicy hrabiego Rodryga Mroczkowskiego przy ul. Mokotowskiej w Warszawie – to połączenie showroomu, sklepu, galerii i miejsca spotkań dla tych, którzy chcą wiedzieć pierwsi: klientów, stylistów, blogerów, dziennikarzy, projektantów i przyjaciół YES. Można tu dokładnie obejrzeć każdy element kolekcji, niewątpliwie świadczący o dizajnerskim kunszcie. To idealne miejsce na eksplorowanie trendów ze świata dizajnu, poszukiwanie inspiracji w bogatej kolekcji albumów i trendbooków, a także okazja do zanurzenia się w świat wartości YES

ART DÉCO

BLOW DIAMONDS

M O L LY

PAVONI

SKARABEUSZ


Projektowe trio z Pomorza Tabandex – s. 46

Oskar Zięta Jestem realistą – s. 88

Maja Ganszyniec Biorę głęboki oddech – s. 94

45 DESIGNALIVE.PL

2/4

Design

ZDJĘCIE WERONIKA TROJANOWSKA

Dzisiaj daję sygnały dla przyszłości. Moje obiekty w swoim wyglądzie i dotyku mają siłę, która pozostawia w emocjach ślady. Robimy rzeczy, które budują relację między człowiekiem a obiektem, materiałem a dotykiem. Postanowiłam jednak zdemistyfikować sam proces twórczy


Przedsiębiorstwo projektowania fajnych rzeczy. U nas podział zasadniczy jest na: Filipa, Tomka i Megi. I staramy się tych granic nie przekraczać Rozmawia Ewa Trzcionka Zdjęcie Wojciech Trzcionka Artykuł pochodzi z „DA” nr 8, jesień 2013

47 DESIGNALIVE.PL

46 DESIGN

Tabandex


fosa opływa bastiony fortyfikacji Dolnego Miasta. Patrz, tak

jak sprzedawać.

wszyscy go widzieli. To dziś już jest uważane za bezwstydne i trochę jak kupowanie samochodu terenowego, by jeździć nim

siejszej potęgi III Rzeszy. Wewnątrz gwar i nie-

to wygląda z góry – Filip wyciąga iPhone’a, na którym zdążył

TK: Oprócz tego, że stworzyliśmy markę, to sami intuicyjnie

po mieście.

ład. Niebawem wyrosną stoiska, wystawy i in-

wyszukać starą rycinę z zygzakowatym rysem Opływu Motławy,

opracowaliśmy technologicznie nasze produkty. Zdecydowali-

FL: Małe formy architektoniczne są tylko przerywnikami mię-

stalacje. Małgosia Malinowska (31 lat), Tomek

części nowożytnych obwarowań Gdańska. – Podobno z braku

śmy, że tniemy ze sklejki, potem pojawiło się mnóstwo pytań:

dzy mebelkami, które jednak kręcą nas najbardziej. Każdy z nas

Kempa (33) i Filip Ludka (31) na berlińskim

pieniędzy Gdańsk nie dorobił się innych. Potem okazało się, że

jak szlifować, czy fazować? Co po lakierowaniu, co przed? To

za granicą miał swój pierwszy większy projekt. Po Grenoble

festiwalu designu DMY są po raz pierwszy. Wy-

to jedne z niewielu tego typu fortyfikacji, jakie zachowały na

była cała seria eksperymentów.

wyjechaliśmy do Innsbrucku na rok, gdzie pracowaliśmy na stokach jako instruktorzy. A mi się przytrafił projekt wnętrza

jadą stąd z nagrodą Pappel za najlepszą wystawę „Współczesne

świecie. Mówię Ci, tu będzie pięknie.

FL: Elementy, gdy są wycięte, to jest wszystko ładnie i elegancko.

improwizacje”.

Bez zadęcia, rozmawiając o Gdańsku, muzyce, sporcie, życiu,

Ale potem przychodzi czas ich łączenia. Wszystko musi idealnie

sklepu snowboardowego. Wszystkie meble robiliśmy sami.

W głowach montaż stoiska, a w dłoniach wkrętarki i młotki. Ta-

o wszystkim i o niczym, z piwem w ręce zwiedziliśmy magiczne

pasować. Potem trzeba redukować ilość odpadów, a jednocześ-

Potem Tomek zrobił dla klienta stoisko na ISPO [największe

banda, jak się nazwali cztery lata temu, to wielka improwizacja,

miejsce, z którego Megi, Tomek i Filip czerpią energię. Z kroku

nie starać się, by na przykład elementy miały w odpowiednią

międzynarodowe targi sportowe w Monachium – przyp. red.],

entuzjazm, żywioł, energia i nieustająca zabawa.

na krok przybywało spacerowiczów, zapaliły się latarnie, tłum

stronę ułożone usłojenie.

teraz znów robiliśmy tam stoisko dla marki Majesty.

gęstniał. Dotarliśmy. Przypadkiem trafiliśmy na jeden z najlep-

Czy którykolwiek z Was pracował wcześniej w stolarskim war-

Wielu projektantów nie lubi albo nie chce brudzić sobie rąk

– Widziałeś konstrukcję dachu? Genialna! – zachwyca się, zadzie-

szych spektakli tegorocznej „Fety” – „Symfonię Hutniczą” (Fur-

sztacie, by się tego nauczyć?

w warsztacie. U Was jest zupełnie inaczej.

– No. Dobrze, że ich nie docieplili – kwituje Tomek. Salwa śmie-

nace Symphony) niemieckiej grupy Titanick. Błyskało, grzmiało,

TK: Właśnie o to chodzi, że nie. Jasne, w domu każdy z nas coś

TK: Dla nas to podstawa od samego początku. W okresie ins-

chu. Jedna, druga i kolejna. W towarzystwie tej trójki nie da się

lśniło między ceglanymi murami starego podwórka a stokiem

tam majsterkował, z rodzicami dziobał, dłubał. Potem zaczęli-

bruckowym wpadła mi nawet do głowy myśl, że nie chcę już być

nie śmiać. Utwierdzili nas w tym kilka tygodni później.

wału fortyfikacji.

śmy robić ze sklejki longboardy. Takie nieustanne ZPT [Zajęcia

architektem, tylko stolarzem. Myślałem poważnie, żeby pójść do

Praktyczno-Techniczne, niegdyś przedmiot w szkołach podsta-

szkoły zawodowej i nauczyć się pracy z drewnem.

rając głowę ku górze Filip. – A mury jakie…

– Będziecie w lipcu na Gdynia Design Days? Zepniemy się z re- – Głośno, co? – rzuca Tomek – Widzimy się jutro na wywiadzie! montem i może urządzimy parapetówkę w nowym studio. Od-

Jakie były początki Tabandy?

wowych – przyp. red.].

FL: Mnie w pracę z drewnem wprowadził tata. Jest projektantem,

wiedźcie nas!

Filip Ludka: To było zaraz po studiach [Politechnika Gdańska –

FL: Dużo mi dały studia w Grenoble. Rok był podzielony na pro-

uczy na ASP w Gdańsku [dr Krzysztof Ludka – przyp. red.]. Z nim, od 16. roku życia, wyjeżdżałem do Francji i tam na przykład budo-

Gdańsk. Parapetówki nie było, za to była inspekcja placu budo-

przyp. red.]. W międzyczasie Tomek wrócił z Londynu. Pierwsze

jekty wykonywane w czterech materiałach: w drewnie, w stali,

wy i niemal mistyczny spacer po okolicy. Zapomniana dzielnica

wspólne rzeczy, zanim jeszcze byliśmy marką, były prezentami

w laminatach i w ziemi pod różnymi postaciami: od gliny aż po

waliśmy dom. Nosiłem pustaki, murowałem, robiłem więźby da-

Gdańska, Dolne Miasto. Rzędy ceglanych kamienic, stare za-

dla znajomych. Wpierw, obłożony sklejką, styropianowy Fotello,

beton. Z każdego materiału robiło się oddzielny projekt w skali

chowe z drewna. Tam spodobał mi się ten brud i praca z materią.

kłady, opuszczony szpital. Na murach świeże plakaty festiwalu

później leżaki, bujane fotele. Szło nieźle, ale zastanawialiśmy

1:1, ręcznie, w wielkiej pracowni.

TK: To były „więźby rodzinne”!

teatrów ulicznych „Feta”. Środkiem ul. Łąkowej, pod rzęda-

się, czego nam brakuje. Była to maszyna. Zdecydowaliśmy się

W jaki sposób dostaliście się na zagraniczne studia? Poprzez

Wspólnie prowadzicie biznes, przedsiębiorstwo…

mi zwyrodniałych drzew grochowca, ciągną się przysypane

na technologię CNC.

stypendia, programy typu Erasmus, czy sami opłacaliście

TK: …Przedsiębiorstwo Projektowania…

pyłem tramwajowe tory – dowód dawnej świetności. Według

Megi Malinowska: To był pełny spontan. Od czynu do czynu:

naukę?

MM: …Przedsiębiorstwo Projektowania Rzeczy…

Małgosi, świetność jednak ma tu wrócić: – Kiedy zlikwidowali

trzeba zrobić tamto, trzeba wymyślić nazwę, trzeba wziąć do-

TK: Za naszych czasów Erasmusów jeszcze nie było.

TK: …Fajnych Rzeczy! O! Przedsiębiorstwo Projektowania Faj-

tramwaje, ta dzielnica zupełnie podupadła. Zostały jednak za-

finansowanie na maszynę. Samą sklejką zainteresowaliśmy się

FL: Co Ty mówisz? Ja byłem z Erasmusa.

nych Rzeczy. Zapisuję!

kłady Batyckiego i siedziba LPP. Rano mamy tu niesamowity

podczas naszych zagranicznych wycieczek, które odbyliśmy

TK: Acha… Ja płacić musiałem, ale miałem też dofinansowanie

FL: …P.P.F.R. Tabandex!

widok. Niedorobieni pijaczkowie szukają azylu przed światłem

na studiach. Może nieco wcześniej, kiedy swoją pracownię po-

z rządu brytyjskiego.

Chciałam zapytać, czy macie w firmie jakiś podział obowiązków?

dziennym, a masy młodych ludzi ciągną do pracy projektować

kazał nam Roland, nasz trójmiejski sklejkowy mentor, trochę

Zanim w Londynie zaczęliście studia, to czym się zajmowali-

TK: Podział zasadniczy jest na: Filipa, Tomka i Megi. I staramy

nowe torebki u Batyckiego i ciuchy dla Mohito i Reserved. Ta

dobry wujek, artysta-eksperymentator, który odpala wszystkie

ście? Klasyczną „pracą na zmywaku”?

się tych granic nie przekraczać. Poza tym Filip świetnie do-

dzielnica jest niesamowita, ma potencjał. I wszyscy to czujemy.

okoliczne maszyny CNC. I u niego pierwszy raz zobaczyłam,

TK: Nie! No, ja to byłem najprawdziwszym barmanem!

gaduje się z panią księgową. Megi ma najwięcej do czynienia z klientem. Jest po prostu najładniejsza. My z Filipem też pró-

I choć jesteśmy z Gdańska, to odkryliśmy ją dopiero dwa lata

jak działa taki sprzęt. To był mój pierwszy styk i pamiętam,

MM: A ja owszem, zasuwałam na zmywaku.

temu przy okazji festiwalu audiowizualnego „Narracje”. Każdy

że byłam konkretnie podkręcona. Potem wyjazd do Londynu,

TK: No dobra, gdzieś, kiedyś, zaliczyłem jakiś zmywak, ale

bowaliśmy i nie chcieli z nami gadać.

z nas wtedy poczuł, że fajnie byłoby tu być.

gdzie pracowałam i przez pół roku studiowałam na West Min-

głównie byłem barmanem, przez ładne cztery–pięć lat. I wtedy

MM: Moje obowiązki wynikają również z tego, że miałam

I wynajęli pierwsze wspólne biuro. Na początku to było 40 m 2.

ster University of Architecture.

się wydarzyło bardzo wiele bardzo ciekawych rzeczy… I to, że

najmniejsze doświadczenie warsztatowe. Jeszcze w Sopocie,

Przy Reducie Miś i to dzielonych z kolegą na pół. Teraz prze-

FL: Tę samą szkołę skończył Tomek. A ja miałem podobną przy-

dzisiaj tu jesteśmy i robimy to, co robimy, to jest zasługa tych

w pierwszej siedzibie, wszyscy na równi pracowaliśmy przy

noszą się na powierzchnię 12-krotnie większą, do byłej fabryki

godę ze szkołą w Grenoble we Francji. Oprócz przyjaźni jednak

wyjazdów za granicę. Inaczej każdy z nas zasuwałby w jakimś

naszej manufakturze. Ale mi wychodziło najgorzej.

amunicji. Białe i czarne ściany, na podłodze zaimpregnowany

powiązał nas bardzo sport. Właśnie w Grenoble, gdzie jeździli-

nudnym biurze.

FL: Coś ty?! Projekt „Poduszak” tylko Ty potrafiłaś zrobić. Nikt

beton. Przez spore fabryczne okna wpadają ostatnie promie-

śmy na stokach, postanowiliśmy, żeby działać razem.

MM: Wszystko, co tam się wtedy wydarzyło, to wspomnienie

inny nie miał do niego cierpliwości.

nie słońca. Tu będą biura projektowe. W prototypowni stoi

Kiedy pierwszy raz pokazaliście swoje prace publicznie? Pamię-

dość harcore’owe z dobrymi konotacjami. Bardzo intensyw-

TK: Poza tym te nasze pierwsze projekty były mocno aproduk-

już „ona”, maszyna CNC do cięcia sklejki. Mechaniczne serce

tam pierwsze spotkanie z Wami na Remade Market podczas fe-

ne, mocne. Przeżyłam tam naprawdę wszystko: od euforii po

cyjne. Nikt poniżej wykształcenia technicznego wyższego nie

Tabandy.

stiwalu designu w Łodzi w 2010 roku.

totalną załamkę. Ale, z perspektywy czasu, to był najbardziej

był w stanie tego zmontować.

– Widzisz te spawy? – wskazuje czarne „blizny” na stalowych

Tomek Kempa: Wpierw była Gdynia Design Days. To było

pouczający rok, jeśli chodzi o samodzielność, organizację pracy,

MM: Faktycznie i miałam wrażenie, że już zawsze będziemy sie-

drzwiach Filip. – Myśleliśmy, że się zmieści. Ale okazało się,

w czerwcu 2010 roku, a my ruszyliśmy w grudniu 2009. Zimą

rozwój osobowości, szukanie planu na siebie i odkrycie projek-

dzieć w tym warsztacie, bo nikomu nie będziemy w stanie wy-

że część bramy się nie otwiera. No to ucięliśmy kawałek drzwi

w te kilka miesięcy powstały pierwsze modele, na przykład:

towania itd.

tłumaczyć, jak zrobić nasze produkty. Początek taki był, w war-

Wszyscy jesteście po architekturze, a zajmujecie się małymi

sztacie – sercu tętniącym odgłosem maszyny. Cieszyło nas, że możemy coś wyciąć, złożyć, wyszlifować i że to działa. To był

i pospawaliśmy z powrotem.

„Falon”, „Poduszak” i lampa „Stołowo”. Potem była Łódź. Tak na-

Nikt z Tabandy nie boi się ubrudzić rąk, co później potwierdzą.

prawdę połowa naszych bestsellerów to są te pierwsze projekty.

formami, nie żal Wam trochę architektury?

Tymczasem na środek wielkiej hali Tomek wnosi stół, Filip z za-

Nie czujecie, że proza życia: faktury, rozliczenia, naprawy ma-

MM: No, przecież zbudowaliśmy Terminal! [kontenerowe mia-

totalny zapłon! Potem pokazaliśmy publicznie projekty i zaczęły

kamarka, który ma być niedługo niewielką kuchnią, wyciąga

szyn odbierają Wam czas na kreatywność?

steczko, tzw. Terminal Designu na Gdynia Design Days – przyp.

się schody: zapytania, zamówienia, wystawy. I co dalej? Jak to

czerwone wino: – Wody nie mamy, ale gość w dom, Bóg w dom…

MM: Bardzo.

red.]

sprzedawać, promować, wytwarzać w większych ilościach? Je-

Dwa–trzy toasty. I czas ruszać w drogę. Robi się ciemno, a dziel-

TK: Zdecydowanie.

TK: Takie rzeczy chcielibyśmy najbardziej robić. To jest stale ar-

stem pewna, że, gdybyśmy wtedy mieli świadomość, jak to pro-

nica, wbrew pozorom, kusi kulturą. – Zaraz zaczyna się niezły

FL: Wszystko zabiera nam czas na kreatywność. Dlatego podsta-

chitektura. Niewielka, ale jest. Nie mamy klasycznych zapędów

fesjonalnie powinno wyglądać, to byśmy się tego szaleń-

spektakl – namawia Megi.

wą naszej oferty są pierwsze projekty. Dopiero teraz udało nam

architekta, by postawić największy „klocek” w mieście, żeby

stwa nie podjęli. Ale krok po kroku zaczęliśmy ogarniać.

49

się wszystko porządnie ogarnąć. Dojść do tego, jak produkować,

Geometryczna, kamienna manifestacja niegdy-

DESIGNALIVE.PL

48 DESIGN

B

erlin. Hangary byłego lotniska Tempelhof. – Idziemy teraz grzbietem wałów obronnych z XVI wieku. Ta


w kung-fu, dlatego ja jestem taki skryty i zamknięty w sobie.

Tomek z Filipem są już zmęczeni siedzeniem w warsztacie. Ale

FL: Tak naprawdę wszyscy mamy swoje sportowe odskocznie

Intuicja

którzy ogarniają dla nas marketing w in-

ciem, zmieniła się też dzielnica, która

ternecie i stronę www albo wykonują dla

staje się takim gdańskim „BrickLane”.

nas niektóre elementy mebli. Gdyby tak

Choć w porównaniu do londyńskiego BrickLane, na Dolnym Mieście panuje po-

mam nadzieję, że niebawem nasz warsztat stanie się czymś na

i one zdecydowanie pomagają odpocząć od siebie. Ja z Tomkiem

wszystkich wziąć pod uwagę, to wychodzi

kształt prototypowni, a produkcja wyjedzie na zewnątrz.

zimą mamy snowboard, a teraz dużo jeździmy na rowerach.

z tego spora ekipa.

rządek! Sporo tu rewitalizacji i inwestycji.

FL: Nauczeni na błędach z przeszłości, tak teraz projektujemy,

Gdzie nad morzem jeździ się na desce?

Dokąd trafiają Wasze produkty?

Postrzeganie tego miejsca zmieniło się na

by produkty były łatwe w wytworzeniu. Najnowszy stół „Maciek”

TK: Tam gdzie na rowerach, downhillowych oczywiście, nie

Tak jak wtedy, tak i teraz – najwięcej

dobre, nawet restauratorzy przestali się

i krzesło „Diago” właśnie takie są. Przy tych produktach jeste-

w jakichś tam obcisłych lycrach. Całe Trójmiasto schowane

fanów i klientów mamy na rynku polskim

go bać i w ostatnim czasie powstało kilka

śmy w stanie wytwarzać większe ilości, bez nadzoru.

jest wśród morenowych pagórkow. W promieniu 60 km mamy

MM: Gdy teraz nas słucham, to widzę, że jesteśmy przykładem

sześć stacji narciarskich, tam jeździmy zimą na desce, a latem

H A L O , C O U W A S S ŁY C H A Ć P O C Z T E R E C H I PÓŁ ROKU?

i niemieckim. Ale eksportujemy też do:

nowych knajpek, a kolejne są w planach.

Austrii, Szwajcarii, Francji, Hiszpanii

Faktycznie mamy zdolność „jasnowidz-

ludzi, którzy przechodzą wszystkie etapy. Od totalnej euforii,

na rowerze. Odpoczywamy od pracy i od siebie.

Czy od ostatniego wywiadu zdążyliście

i Włoch. Współpracujemy też z agentem

twa” (śmiech).

od pomysłów, które, umówmy się, nie były do końca dobrze

Ten rok jest Wasz. Jedna za drugą przychodzą wyróżnienia,

już dorosnąć?

na rynku japońskim, gdzie dużym zain-

Wiele się u nas działo w międzyczasie,

przemyślane. Od zupełnej niewiedzy o tym, co to jest firma

nagrody, zlecenia i dobre recenzje. Do tego macie na głowie re-

„Are you kidding me?!” Przeczytałam ar-

teresowaniem cieszą się półki „Dynks”.

a na ten rok zaplanowaliśmy wielką eks-

i jak to się prowadzi. Wskoczyliśmy w to bez opamiętania. Teraz

mont, przeprowadzkę, produkcję. Projektowanie leży. Nie czu-

tykuł z 2013 roku i nie wiem, skąd ten

Pracujemy również nad rynkiem amery-

pansję targach IMM w Kolonii, potem

przychodzą kolejne etapy. Uczymy się na błędach, cały czas się

jecie presji, by na fali sukcesu wypuszczać kolejne nowości?

pomysł na pytanie. Wiele się przez ten

kańskim, w związku z czym zdecydowa-

wspomniany Nowy Jork. Ciekawi jeste-

rozwijamy i wychodzi nam to coraz lepiej. A początek to był

TK: Nie… Tak… Trochę.

czas nauczyliśmy, ale daleka byłabym od

liśmy się na wyjazd na tegoroczne targi

śmy, co nam 2018 rok przyniesie.

zupełny klasyk z garażem w tle.

MM: Bez sensu jest tworzyć na ilość, na tym nam nie zależy

stwierdzenia, że jesteśmy „dorośli”. Z po-

ICFF do Nowego Jorku, gdzie pokażemy

Jakieś porażki i kryzysy? I sukcesy?

Twarze Tabandy są trzy. Kto jeszcze z Wami pracuje?

i taka postawa na przekór konsumpcji jest argumentem.

stury może tak, ale w sercu i głowie nadal

nasze flagowe produkty „Diago”.

Egzystencja ludzka to porażki, kryzysy

FL: Jest z nami Łukasz Milanowski, którego poznałem w Gre-

TK: Jednak jeśli przestaniemy projektować nowe rzeczy, pro-

jesteśmy dziećmi. Oczywiście, troszkę

Jak dziś opisalibyście markę Tabanda?

i sukcesy. Do kryzysów podchodzimy

noble. Zajmuje się promocją i sprzedażą w kraju i za granicą.

dukować je i sprawdzać, jak zachowują się na rynku, czy się

się zgrywam, bo przecież prowadzimy

Do kogo jest skierowana?

z zaciekawieniem i w trudniejszych mo-

W warsztacie wspomaga nam nasz przyjaciel Jarek. Jest z nami

podobają, to przekreślimy sens naszego istnienia. Ej… strasz-

dorosłe życie, rozwijamy firmę i polską

Robimy meble, trzymając się prostych

mentach lub jakichś przełomowych chwi-

też stażystka, Maryśka, która działała mocno przy wystawie

nie padać zaczęło, wracajmy na imprezę. Ciągle do mnie nie

markę, więc musimy wzbudzać zaufanie

rozwiązań. Odpowiednio dobieramy ma-

lach zawsze trzymamy się razem w trójkę.

dochodzi, że ludzie podziwiają nasze rzeczy, chcą je

w biznesie. Daleko nam jednak do tej „do-

teriały, co sprawia, że nasze produkty są

To jest niesamowity układ: jak wiadomo

rosłości”, która kojarzy się z obowiązkiem

szczere i charakterystyczne. Korzystamy

z zasad konstrukcji, bardzo wytrzymały,

wypełniania norm społecznych i posiada-

z usług lokalnych producentów, używamy

dlatego wszystkim samotnym projektan-

„Współczesne Improwizacje”. Teraz jeszcze szukamy odpowiedniego pracownika na stałe.

mieć, kupują!

Patrząc na Wasze produkty, profesjonalnie przygotowane cen-

÷

niki, katalog, sieć sprzedaży, aż trudno uwierzyć, że jest Was

nia bardzo poważnej powierzchowności.

najwyższej jakości materiałów, a każdy

tom czy założycielom grup projektowych

taka garstka.

Ciągle mamy dziecięce zajawki, kochamy

element wykańczamy ręcznie z dbałoś-

nie zazdrościmy tego, że nie mają partne-

TK: Dziś wiele firm tak działa i tak wygląda. Wiele marek już

się ubrudzić i spocić i często rechoczemy

cią i miłością. Nasz klient jest otwarty,

rów do działania. Nam w samotności po

popartych na rynku to firmy, które składają się z trzech–czte-

ze śmiechu. Im później dorośniemy, tym

uczuciowy i ciekawy świata. Intryguje

prostu nie chciałoby się! (śmiech) Każdy

rech osób, a sprzedają na cały świat. To marki, które są niszowe

lepiej dla nas.

go architektura i wzornictwo i nie jest

sukces jest okupiony porażkami i nigdy

i zawsze będą niszowe, bo taki jest ich cel.

Poukładaliście się ostatnio jako firma.

ofiarą gigakonsumpcjonizmu, który pa-

nie wiesz, jak się potoczy los. Dlatego stan

Jak widzicie siebie za kilka lat?

Jak zmieniła się Wasza struktura?

nuje na świecie. Wybiera otaczające go „openminded” jest tak niezwykle istotny.

MM: Teraz mamy nową lokalizację. Osobiście czuję, że tam

Czy się poukładaliśmy? Naprawdę spra-

przedmioty starannie, nie lubi nadmiaru

Zdarzało nam się wejść w niewygodne

wiele się wydarzy. Szkoda, że nie widzieliście naszego starego

wialiśmy wrażenie takich niepoukłada-

i słabej jakości.

współprace. Nie wyszło z nich nic wartościowego ani rozwojowego, teraz mamy

biura. Jeszcze rok temu to była nasza wielka duma i krok mi-

nych? Po prostu byliśmy szczerzy! Pro-

Który produkt sprzedaje się najlepiej?

lowy, bo dorobiliśmy się miejsca, gdzie normalnie przychodzi

wadzenie firmy to naprawdę odkrywanie

Naszym bestsellerem jest krzesło „Diago”.

jednak doświadczenie i nauczkę, bo każda

się codziennie rano do pracy. Z perspektywy roku to jest już

wszystkiego na nowo. I po latach nadal

Od lat wzbudza coraz większe zaintereso-

nieprzyjemna sytuacja uczy i pozwala się

dla nas przeszłość. Nowa pracownia jest dużo większa, zakłada

tak bywa. W strukturze „Przedsiębiorstwa

wanie, a mnogość wykończeń i kolorystyki

zastanowić nad tym, czego tak w ogóle

łączenie sił i dzielenie miejsca z innymi kreatywnymi ludźmi.

Projektowania Fajnych Rzeczy Tabandex”

sprawia, że jest to mebel-kameleon, który

chcemy jako Tabanda. Każdy sukces,

Część z nich zajmuje się pokrewnymi rzeczami, część nie i cza-

wiele się zmieniło od czasu wywiadu, ale

może dopasować się do wielu różnych kli-

każda wystawa, realizacja czy zdjęcie

sem z tego braku pokrewności może wyjść coś naprawdę ekstra.

nie diametralnie. Mamy świetny zespół

matów. To fantastyczne patrzeć, jak się

przesłane przez naszych klientów to po-

TK: Teraz mijają cztery lata od naszych początków. Nie mogę

pracowników, który zajmuje się produk-

zmienia! Krzesło pociągnęło za sobą kolej-

łechtanie tabandowego ego i umacnianie

uwierzyć, że jest tak, jak jest! A najbardziej zaskakujące jest to,

cją – Maciek, Mario i Martyn mają ręce

ne dwa projekty siedzisk: stołek kuchenny

nas w przekonaniu, że to, co robimy funkcjonuje i przynosi radość innym.

że jako ludzie jesteśmy dokładnie tacy sami, jak wtedy: normal-

pełne roboty i są świetnym samowystar-

i barowy „Diago”, które też sprzedają się

ni znajomi, którzy mają swoją pasję i robią, co lubią. Ciągle do

czalnym organizmem. Jest ekipa do zadań

dobrze i wypełniają pewną niszę na rynku.

Co Was trzyma razem?

mnie nie dochodzi, że ludzie podziwiają nasze rzeczy, chcą je

specjalnych, czuwająca nad jakością i ter-

Nasza oferta nie jest duża, ale budujemy ją

Na pewno przyjaźń. Jesteśmy trzyoso-

mieć, kupują! A to po prostu samo się dzieje: wstaję rano, idę

minowością wysyłek oraz realizacją na-

tak, by zaspokajała coraz więcej potrzeb.

bową „rodziną”. Od początku istnienia

do pracy, zaczynam projektować, robić krzesła, sprzedawać,

szych produktów. Ponadto w biurze, prócz

Co zdarzyło się od pierwszego wywiadu

Tabandy naprawdę wierzymy w to, co

organizować i to jest kompletnie normalne.

naszej trójki, mamy świetny team, w tym

w „DA”? Pokuście się, proszę, o małą re-

robimy, i znajdujemy w sobie moc do

Tomek i Megi, jesteście parą i przebywacie z sobą niemal 24 go-

Darię zajmującą się projektami indywidu-

trospektywę.

działania. Od zawsze naszym wspólnym

dziny na dobę. Wytrzymujecie?

alnymi, projektami wnętrz, wystaw i sto-

Ewa rozmawiała z nami, gdy byliśmy

mianownikiem były również pasje spor-

FL: Ja nie odczuwam w pracy tego, że oni są parą.

isk. Jest z nami na pokładzie naprawdę

w trakcie przeprowadzki do naszej nowej

towe i to się nie zmieniło – uwielbiamy

MM: Tabanda to nasze zadanie do wykonania i to kolejna rzecz,

długo: niebawem miną cztery lata. Mamy

miejscówki na Dolnym Mieście [dziel-

spędzać aktywnie czas. To dla nas jak

która wyszła i wychodzi bardzo naturalnie. A każdy z nas ma

też Wiolę, która zajmuje się sprzedażą

nica Gdańska – przyp. red.]. Ciągle tu

tlen! Lubimy to, co robimy, lubimy siebie,

swoje sportowe uzależnienie i azyl. Ja obecnie najintensywniej

i obsługą klienta. Patrząc szerzej, współ-

jesteśmy! Zapuściliśmy korzenie tak, jak

znamy się jak łyse konie, szanujemy

gram w tenisa, ale zdarzało mi się robić przeróżne rzeczy.

pracujemy z wieloma zdolnymi ludźmi,

przypuszczaliśmy. Zgodnie z przeczu-

się i wspieramy. That’s it!

TA B A NDA

Gdańska grupa projektowa, którą tworzą Małgosia Malinowska, Filip Ludka i Tomek Kempa. Ich znakiem rozpoznawczym są meble wycinane ze sklejki drewnianej za pomocą frezarki numerycznej CNC i ręcznie wykańczane. Wszyscy troje są z wykształcenia architektami. Pracują razem od 2009 roku. Ich najbardziej rozpoznawalne produkty to siedzisko modułowe „Falon”, lampa „Lampania” oraz stolik „Łoś”. Ich projekty powstają z naturalnych materiałów i cechują się minimalizmem. Eksperymentują z formą i modelem. Za swoje prace otrzymali liczne wyróżnienia, między innymi w latach 2012 i 2013 na Łódź Design Festival otrzymali nagrodę Must Have, w 2013 roku za wystawę „Współczesne Improwizacje” w ramach DMY Berlin nagrodę Pappel Design Preis 2013, a rok później zostali Kreatorami Roku w konkursie Design Alive Awards. (na podstawie www.culture.pl )

÷

51

TK: Przykładowo Małgosia w 1997 roku była mistrzynią Polski

prostu stało, że to ja najwięcej siedzę przy komputerze. Z kolei

DESIGNALIVE.PL

50 DESIGN

Samo zaczęło się krystalizować: co, kto ma robić? I tak się po


„Dotyk to ostateczna weryfikacja. Dotknij go bardziej, obejmij całą dłonią. Obmacaj. Poczujesz wtedy to wszystko, co ja włożyłem, rzeźbiąc tę formę. Czasem nawet zamykając oczy, żeby tylko czuć”. Spotkanie z Markiem Cecułą to kontakt ze zjawiskiem. Prawdziwym artystą i ładunkiem emocji, jakie w sobie nosi. Intensywnych i niejednokrotnie bolesnych Rozmawia Ewa Trzcionka Zdjęcia Wojciech Trzcionka Artykuł pochodzi z „DA” nr 23, jesień 2017

53 DESIGNALIVE.PL

52 DESIGN

Nakładam kolejne warstwy


związany z kulturą i sztuką. Byłem nawet przewodniczącym

bardziej, niż tylko w zrobienie dzbanka, żeby dobrze wyglądał

stworzenia, które są wokół mnie. To jest ładne i motywujące

kultury w kibucu w Galilei koło Nazaretu. To były lata 60. i 70.

i dobrze nalewał herbatę. Robimy rzeczy, które budują relację

Osiadł na wsi, a zawodowo znalazł miejsce

i to mi dobrze robi. Całe życie mieszkałem w wielkich mia-

– czas hipisowski, bardzo dla nas ważny. W pewnym momencie

w ćmielowskiej Fabryce Porcelany. Po noma-

stach – Nowy Jork, Londyn, Tel Awiw. Wcześniej było intelek-

odeszliśmy z kibucu i stworzyliśmy własną komunę w Binya-

między człowiekiem a obiektem, materiałem a dotykiem. Wracam do Twojej podróży. Co popchnęło Cię do Nowego

dycznym, miejskim życiu na czterech konty-

tualne pojmowanie świata, czyli urbanistyka, ludzie, społe-

minie.

Jorku?

nentach, poznał swoje korzenie, zatoczył koło

czeństwo, socjologia, a teraz natura, zwierzęta, własna ziemia

Kto kryje się za słowem „my”?

Jestem niecierpliwy. Brazylia to jednak był dla mnie koniec

i mój stosunek do tego. Tego nie zaznałem nigdy przedtem.

Ludzie, którzy mieli w głowie to samo, hipisowskie myślenie.

świata. Oczywiście ta muzyka, fantastyczni ludzie, jedzenie!

inaczej, bo z bagażem doświadczeń, rozpoczyna kolejny etap.

i jest w punkcie wyjścia. Jednak zupełnie

Wędrowałem, nie mając niczego prócz walizki.

To był bardzo ciekawy, dynamiczny moment. Potem Izrael był

Mieszkałem w Kurytybie, pięknym miejscu, ale czułem, że

Żyje i pracuje z projektantką Edytą Cieloch (48 lat). Wspólnie

Czy nie wydaje Ci się, że dopiero to jest ważnym zajęciem?

dla nas niewygodny, a my dla Izraela. Byliśmy przecież pacyfi-

świat jest gdzieś indziej. Zaczęły się lata 70., nasza komuna

spotykamy się w Ćmielów Design Studio, gdzie Marek peł-

Że sztuka i ładne przedmioty to błaha i niepotrzebna sprawa?

stami. A tu wojsko i nieustanne konflikty. Więc wyjechaliśmy

zaczęła się rozpadać, ludzie pozakładali rodziny, rodziły się im

ni funkcję dyrektora artystycznego. To unikalna pracownia

I jedno, i drugie są ważne i zaspokajają zupełnie inne potrze-

do Brazylii. Mieliśmy tam znajomych z dużymi posiadłoś-

dzieci. No więc ja z moją kobietą, Lenny chyba nie była jeszcze

wzornicza działająca jako element Polskich Fabryk Porcela-

by. I ja w dalszym ciągu chcę robić rzeczy piękne tak długo,

ciami. Dali nam kawałek ziemi, powiedzieli, żebyśmy zbudo-

wtedy moją żoną, mówimy: „Jedziemy do Stanów”. Poznałem

ny „Ćmielów” i „Chodzież”. By dotrzeć do pracowni, gdzie

jak będę miał do tego siłę. Jak moja kondycja się zmieni…

wali sobie swój kibuc w Brazylii. No to: „Dawaj! Jedziemy do

Lenny jeszcze w Izraelu, była Amerykanką. W Stanach była jej

czeka na nas Edyta, przechodzimy przez magiczne pomiesz-

będę robił coś innego. Ale nie zagłębiam się w to, bo przy-

Brazylii!”. Okrętem z Nicei płynęliśmy do Rio de Janeiro dwa

rodzina. Pojechaliśmy wpierw do Waszyngtonu do jej siostry,

czenia fabryczne. Białe multiplikowane formy nadają rytm ha-

szłość jest dopiero do odkrycia.

tygodnie.

potem wylądowaliśmy w Nowym Jorku w SoHo. To był rok ,76

lom, pochylone kobiety pędzelkami taśmowo nanoszą wzory,

A jaka jest Twoja przeszłość?

W Brazylii pracowałem w fabryce porcelany Schmidt, jednej

i wszystko zaczynało się tam tworzyć. Po prostu szedłem ulicą

mężczyźni w przyprószonych białym pyłem koszulkach prze-

Moje życie zawsze było spontaniczne, gdziekolwiek postana-

z największych w kraju. Znajomi, do których przyjechałem,

i czułem tę energię. Wiedziałem, że tam trzeba zostać. Tylko je-

kładają, rozlewają, dzielą i formują jasnoszarą masę. Czuć cie-

wiałem zostać, to były decyzje podejmowane pod wpływem

znali właścicieli, a ponieważ znałem się na ceramice, zatrud-

den dzień wystarczył na decyzję. Przez kolejne 38 lat mieszkałem tam na 107 Sullivan Street. Otworzyliśmy malutkie studio

pło od pieców, które prawie nigdy nie gasną. Między trady-

chwili. W moim życiu nic nie było planowane. Od momentu

nili mnie. Będąc jeszcze w Izraelu, marzyłem o tym, żeby pra-

cyjnymi wzorami wyłapuję charakterystyczne, współczesne

wyjazdu z Polski, gdy miałem 16 lat. Nie wiedziałem, czy wró-

cować w tym materiale. W Brazylii zetknąłem się z porcelaną „Modus Design”. Robiłem wtedy rzeczy już półprzemysłowe.

formy, które wyszły spod ręki Marka i jego zespołu – znak no-

cę, czy nie.

wego etapu w dziedzictwie ćmielowskiej porcelany. Umówi-

Dlaczego wyjechałeś z Polski?

liśmy się na rozmowę z Markiem, Edyta jest z nami i poma-

Wydawało mi się, że życie jest gdzieś poza granicami. W la-

po raz pierwszy. Tworzyłem i przemysłowe formy, i dużo tzw.

Bielutkie. A w Stanach stale panował gruby, gliniasty „hand

„art work” [Rok 1979. Mowa o rozpoczęciu cyklu „Archeologia

made”. Moje rzeczy były jakieś takie… europejskie. Sklepy nie

przyszłości” – przyp. red.]. Fascynowała mnie ceramika, która

chciały tego ode mnie kupować. Nikt tego nie rozumiał, że ja to robiłem ręcznie, bo nie było na tym śladu palców. Otworzy-

ga przypomnieć daty, odnaleźć w internecie zdjęcia obiektów,

tach 60. w Polsce nie było fajnie. Byłem młody i spragniony

przechowuje informacje.

o których akurat mówi Marek. Na koniec udaje mi się zadać

życia i doświadczeń. Słuchałem Wolnej Europy. Byłem „reak-

Co za 300–1000 lat archeologom powie nasza dzisiejsza por-

liśmy więc własne miejsce. Nasz lokal był kiedyś sklepem na

jej kilka pytań, jest przecież tak blisko Marka i jego energii.

cjonalny” w kontekście socjalistycznym. Byłem w harcerstwie,

celana?

poziomie ulicy, miał miejsce na mieszkanie, studio i malutką

Przenosimy się z atmosfery wspomnień i jedziemy do nich,

otworzyłem pierwszą drużynę w Kielcach. Jeździłem autosto-

Ewaluacja poziomu cywilizacji jest badana poprzez fakty fi-

witrynę. Wstawiłem kilka bielutkich obiektów i następnego

na wieś kilkanaście kilometrów od Ćmielowa. Tam Marek

pem po Polsce. Potem powiedziałem: „Dosyć!”. Matka jakoś

zyczne. Przez ceramikę szczególnie. Po kataklizmie, wybu-

dnia już ludzie pytali. Zaczęło się kręcić. Poznaliśmy wtedy

pokazuje mi porcelanowe archiwa, a Edyta ma swoje obrazy.

załatwiła mi paszport, chociaż w tamtym czasie było to bar-

chu jądrowym zostanie właśnie to. Ceramika przetrwa ogień

wszystkich artystów SoHo tamtych czasów. Choćby Keitha

Niedawno wróciła do malowania. Wkoło cisza, zieleń, kwile-

dzo trudne. Była lekarką-urzędniczką, pracowała w sanepi-

i wodę. Nie wiem, co na nasz temat powiedzą w przyszłości. Ja

Jarreta. Obok nas mieszkał Jean Jacques Basquiat. Tworzył się

nie piskląt i zapach świeżo skoszonej trawy. Mają spore obej-

dzie. Kończyłem wtedy liceum plastyczne. Miałem pięć dola-

zostawiam bardzo dużo, żeby opowiedzieć o naszych czasach.

cały ruch graffiti. Żyłem między tymi ludźmi. Robiłem cerami-

ście. Prawie dwa hektary, dwa stawy, dwa łabędzie. Kury, koty,

rów w kieszeni i nie myślałem o powrocie.

Dzisiaj daję sygnały dla przyszłości. Nasza codzienna porcela-

kę pod wpływem tej sztuki. Robiłem rzeczy przemysłowe, ale

kaczki i psy. Właściwie od psa wszystko się zaczęło. Kiedy

Byłeś przecież jeszcze dzieckiem. Rodzice Cię ot tak puścili?

na opowie o naszym poziomie estetycznym, o tym, że potrze-

też konceptualne. Zaczęli o mnie pisać, kariera zaczęła się roz-

mieszkali obydwoje w Kielcach, Edyta przejęła psa odebrane-

Ojciec już wtedy nie żył. Zmarł w ,58 roku. Już wcześniej

bujemy piękna! Piękna, które nas buduje i pomaga nam żyć.

wijać. Było coraz więcej zamówień. Musiałem otworzyć duże

go właścicielom za złe traktowanie. Szukali domu z ogrodem,

chcieliśmy wyemigrować z Polski. To był taki moment, że…

Codziennie. Chcemy się tym napoić, nasycić. Dlatego moje

studio „Contemporary Porcelain” na Brooklynie, zatrudniłem

a trafiło się im całe gospodarstwo. I zupełnie nowe życie.

trzeba było wyjeżdżać. [Markowi grzęźnie głos w gardle –

obiekty w swoim wyglądzie i dotyku mają siłę, która pozosta-

trzech pracowników do produkcji. Ale produkcja ceramiki nie

Jak radzisz sobie jako gospodarz?

przyp. red.] Matka była wcześniej w Izraelu, załatwiła wszyst-

wia w emocjach ślady. Dużo o tym myślimy w studio. O tej

zawsze się opłaca. Powiedziałem sobie „dosyć”, nie chcę dopła-

Radzę, nie radzę… Mam człowieka, który się opiekuje inwen-

ko, a gdy wróciła, ojciec zmarł. Całe plany upadły. Ale ja już

relacji między człowiekiem a obiektem. Pracujemy nie tylko

cać, muszę robić produkty przemysłowo. Więc co? Ćmielów!

tarzem. Sam nie potrafiłbym tego robić. Byłem widocznie

widocznie miałem wkodowany ten wyjazd.

po to, by robić rzeczy użytkowe, mamy też filozofię i ideologię.

Jadę do Polski! To był ,98 rok.

naiwny. Chciałem mieszkać w naturze, ale nie wiedziałem,

Po tygodniu kręcenia się po Europie, bo ileż można żyć za

Myślimy o rzeczach i widzimy, co się dzieje w naszej cywili-

A gdzie miałeś wtedy rodzinę?

ile to wymagań. Wszystko się psuje, niszczy, zarasta, choruje.

pięć dolarów, postanowiłem, że nie wracam do Polski. „Mam

zacji, w kulturze. Wszystko przechodzi w elektronikę, staje

W Kielcach mieszkał mój brat, siostra w Gdyni. Matka zmarła.

Ciągle trzeba dbać i odnawiać. To jest dla mnie absolutnie

wujka w Izraelu. Jadę!”. Wysłałem telegram, żeby mi wysłał do

się wirtualne. Tracimy kontakt fizyczny z obiektem. Stukamy

Z żoną rozeszliśmy się wcześniej, w Nowym Jorku. Zmarła

zaskakujące i nowe. Do tej pory pracowałem z ceramiką, była

Neapolu bilet na statek. Jakoś zjechałem na południe Euro-

w ekrany i głaskamy je. Więc myśląc o tym, że zanika fizyczny

niedawno.

tylko prosta relacja między mną a materiałem. A teraz dzia-

py… Nie wiem, jak. Nie pamiętam nawet, gdzie spałem. Mam

kontakt z materiałem, traktujemy ceramikę jako misję. Two-

Masz też córkę. Mam. Mieszka w Tel Awiwie. Z pierwszego małżeństwa. Żona

łam z naturą, która ma swoje bardzo wysokie wymagania. Od-

blackout.

rzymy obiekty stymulujące dotyk, który jest niesamowicie

powiadam na te potrzeby, jak potrafię. Z chęcią. Edytka jest ze

Jak przyjął Cię młody kraj – Izrael?

ważny. Jest ostateczną weryfikacją. Idziesz kupić koszulę. Pa-

była Angielką. Żyliśmy razem w kibucu, potem poznałem Len-

mną i pracujemy razem. Sadzimy, czyścimy. Ona ma obsesję

W Tel Awiwie czułem się jak w domu. Na okręcie już wszyscy

trzysz – ładna. Ale pocierasz między palcami tkaninę i w ten

ny, z którą wyjechałem do Brazylii, wiele zrobiliśmy w No-

obcinania. Chodzi i ujarzmia naturę. Czasem mówię: Niech

mówili po polsku. Lata 50. to była wielka fala emigracji Ży-

czas już wiesz, czy ci się podoba. I u nas tak jest. Możesz do-

wym Jorku. Chciałem zaznaczyć, że wtedy ten porcelanowy

rośnie, zostaw.

dów z Polski. [Po odwilży w ,56 roku MSW wydawało masowe

tknąć pobieżnie, ale mówimy: „Nie. Dotknij go bardziej, obej-

trend zaczął się rozwijać u innych, ale ja byłem na samym

Zawsze kreatywność wkładałeś w tworzenie dla innych. Ro-

pozwolenia na wyjazd do Izraela. W ich miejsce migrowali

mij całą dłonią. Obmacaj. Poczujesz wtedy to wszystko, co ja

początku. To dawało mi przewagę. Dużo było pewnie w tym

biłeś przedmioty, które miały służyć ludziom. Pierwszy raz

Żydzi z ZSRR – przyp. red.] Tam zacząłem karierę. Zacząłem

włożyłem, rzeźbiąc tę formę. Czasem nawet zamykając oczy,

szczęścia, że byłem w odpowiednim miejscu w odpowiednim

wkładasz swoje siły w tak duże przedsięwzięcie, które jest dla

uczyć się od różnych ceramików z doświadczeniem. Trafiłem

żeby tylko czuć. I ten obiekt powtarza Ci emocje, jakie były

czasie.

Ciebie, dla Was. Czy widzisz różnicę?

potem do wojska na trzy lata, a stamtąd do kibucu i żyłem

w tę formę włożone”. To jest głębsze.

Chyba masz umiejętność łapania momentu.

Szybko przyszło mi odnalezienie się w roli właściciela ziemi,

tylko z tego, co potrafiłem zrobić własnoręcznie. Pracowałem

Kwestia dotyku to tylko ułamek tej naszej filozofii. To dla nas

To jest synchronizacja gwiazd. Ale wróćmy do rzeczy:

choć poczucie powiązania z naturą przychodzi do mnie do-

też dla społeczności, bo takie były zasady. Ale zawsze byłem

bardzo wartościowe rzeczy, bo my naprawdę wgłębiamy się

wracam do Polski, już zaczęło się wszystko zmieniać.

55

piero teraz. Budzi się we mnie troska i odpowiedzialność za

i właśnie poznaje siebie w nowej sytuacji.

DESIGNALIVE.PL

54 DESIGN

M

arek Cecuła, artysta-ceramik, ma 73 lata


kolorową masę, kolejne dekoracje.

w Ćmielowie, i wysyłałem to do Stanów.

Marek, czy stajesz się praktyczny i pragmatyczny? A co na to Two-

Musiałem przyjeżdżać coraz częściej. Zostawałem coraz dłu-

ja artystyczna dusza? Gdzie jakaś niezgoda z rzeczywistością?

żej. Zorganizowałem sobie miejsce w Kielcach, w rodzinnej

Rozejrzyj się. Te wszystkie bałwany, sabotaże [Marek wska-

kamienicy na rynku zrobiłem sobie loft. Tymczasem zaczął się

zuje na porcelanowe przemysłowe obiekty zinterpretowane

rodzić rynek w Polsce. Zapotrzebowanie na porcelanę arty-

artystycznie – przyp. red.] to jest moja reakcja. Ale w tej chwili

styczną i dekoracyjną.

moje pragnienie robienia sztuki wysokiej jest nie takie waż-

Właściwie znów trafiłeś na idealny moment, bo lata dwuty-

ne, choć nadal mam to w sobie. Teraz staram się to wcisnąć

sięczne to początek nowego podejścia do wzornictwa i estety-

w produkt użytkowy, który staje się też artystyczny. To szare

ki. Odradzało się polskie projektowanie.

miejsce między sztuką a wzornictwem najbardziej mi odpo-

W Nowym Jorku byłem wtedy głową departamentu cerami-

wiada w tej chwili.

ki w Parsons School of Design. Przyjechałem jako świado-

Po powrocie do Kielc zaangażowałeś się mocno społecznie

my projektant i czułem, że to się zaczyna. Zaczął się w Polsce

jako artysta.

tworzyć współczesny „product design”, czyli to, co ja robiłem.

Moja rodzina przeżyła wiele trudnych sytuacji: wojnę, getto,

Moje doświadczenie i wiedza stały się wartościowe i zacząłem

obóz koncentracyjny, pogrom kielecki. Jak wróciłem do Kielc,

się włączać. Otworzyłem małe studio w Kielcach. Potem przy-

to czułem, że coś muszę zrobić w kontekście przeszłości, która

szedł prezydent miasta i powiedział: „Marek, masz tu stare

zaginęła, ludności, która została zniszczona. Wtedy jako ar-

więzienie, chcemy je wyremontować, mamy pieniądze, zrób

tysta postanowiłem zrobić kilka prac, które nosiłyby w sobie

coś fajnego w Kielcach”. To ja mówię: „Panie Wojtku! Robimy

estetykę, emocjonalny dotyk i pamięć. Stworzyłem trzy obiek-

Design Centrum Kielce”. A on: „Wow! Rób!”. No i zacząłem

ty publiczne. Jedna z nich to „Menora” przy dawnym wejściu

robić. Budowałem to centrum, zabrało mi to dwa–trzy lata.

do getta kieleckiego. Jest zanurzona w ziemi. Dla jednych ona

Dbałem, zrobiłem wizję i koncepcję. Siedzieliśmy z Edytą i bu-

rośnie, dla innych zapada się.

dowaliśmy całą filozofię.

A Ty jak uważasz?

Kiedy poznałeś Edytę?

Wznosi się. To oczywiste odrodzenie kultury żydowskiej

Już w Kielcach ją poznałem. Edyta była z Kielc, była pro-

w Polsce. Choć to odrodzenie kultury żydowskiej bez Żydów.

jektantką. Poznaliśmy się i zaczęliśmy pracować przy DCK.

To paradoks sam w sobie. Jednak w polskiej ziemi jest tyle

Chciałem naprawdę stworzyć instytucję międzynarodową

nasilenia tego, co tu było: i krwi, i potu, i szczęścia ludzi, któ-

i na poziomie.

rzy tu żyli, że samo w sobie tworzy pewną substancję. Nowe

Pamiętam to otwarcie, kiedy mieliśmy świetną wystawę, Cap-

pokolenie poszukuje korzeni. Bo tu wszystko jest zmieszane,

pelliniego i wiele oczekiwań. I nagle wszystko się skończyło

tu jest pełno ludzi, którzy mają sześć, siedem pokoleń wstecz

z hukiem.

wpisane różne historie.

Zostałeś usunięty z Design Centrum Kielce.

A są tacy, którym się dziś wydaje, że jesteśmy krajem homoge-

Na szczęście, że to się stało. Inaczej byłbym urzędnikiem

nicznym z jedną narodowością, językiem i religią.

jeszcze przez wiele lat. A to nie dla mnie. A tak dostaliśmy

To się tylko wydaje. We krwi mamy i Kozaków, i Turków,

się do Ćmielowa i tu zamyka się cykl tej wędrówki. Przyszli-

i Niemców, i Czechów, i jeszcze innych. Kultura żydowska

śmy w 2013 roku do pani prezes porozmawiać, a ona nas bie-

była mocno zorganizowana, bo tu było największe nasilenie

rze i od razu pokazuje, gdzie będzie nasze studio. Szczęka mi

żydowskie w Europie, a nawet w świecie. Tu jest powód, by

opadła! „Studio w fabryce? Wow!”. I od tej pory tu jesteśmy.

z tych pozostałości coś się odrodziło. Jest dużo aktywności

I koło się zamknęło. Jesteś w tym samym miejscu, ale w zu- – festiwali kultury, literatury, klezmerów, jest masa studiów pełnie inny sposób.

Talmudu, przyjeżdża mnóstwo ludzi z Izraela, odnawia się sy-

Mam taki stary katalog z porcelaną Ćmielowa – to mała ksią-

nagogi. Czyli to odrodzenie jest naturalne. To tak jak z patyka-

żeczka, którą wziąłem ze sobą, gdy wyjeżdżałem z Polski.

mi z wierzby nad naszym stawem. Niby martwe, ucięte, ale po-

Większość rzeczy porzucałem, ale to i encyklopedia polska

wtykaliśmy je jako płot i nagle z każdego wyrasta nowa gałąź.

jeździły ze mną cały czas. To bardzo symboliczne. Każdy cykl

Ta gałąź, żeby znów wzrastać, potrzebuje gleby i wody. A co

przynosi tę samą podstawę, to jest fundament, na którym da-

sprawiło, że żydowska kultura zaczęła się w Tobie budzić?

lej się buduje. Teraz chyba jest dla mnie najważniejsza war- Jestem z rodziny mieszanej polsko-żydowskiej, gdzie nic o żystwa, ostatnia. To moje ostatnie studio – deklaruję. Trzyna-

dostwie się nie mówiło. Nic. Raz w roku ojciec kroił jabłko

ste i może jedno z najważniejszych. Nie ma nigdzie fabryki

na ćwiartki, maczał w miodzie i nam dawał, ale nigdy nie

porcelany, która dałaby takie studio projektantom i dała im

wiedzieliśmy, dlaczego tak robi [celebracja żydowskiego No-

autonomię w tworzeniu produktu. Jestem zwierzchnikiem

wego Roku – przyp. red.]. Nikt nie chciał mówić, bo to były

tego miejsca i tworzę dość autonomicznie to, co według mnie

tragiczne historie, ale w jakimś sensie to stale we mnie sie-

jest współczesne, dobre i odpowiedzialne. Mam szczęście, że

działo. I dopiero gdy przyjechałem do Izraela, dowiedziałem

mam teraz możliwość tworzenia polskiej współczesnej porce-

się o mojej rodzinie, o miłości mojego ojca z matką, która

lany, która trafi do wielu rąk, będzie na wielu stołach i to jest

była niesamowitą historią. Opowiem. Ich rodzice nie

MAREK CECUŁA

Artysta, ceramik, pedagog i kurator. Laureat licznych prestiżowych nagród, w tym tytułu Kreator Design Alive Awards. Od 2013 roku dyrektor artystyczny Ćmielów Design Studio należącego do Polskich Fabryk Porcelany „Ćmielów” i „Chodzież” S.A. W 1976 roku w Nowym Jorku założył studio Modus Design oraz galerię Contemporary Porcelain. W latach 1985-2004 był dziekanem Wydziału Ceramiki w Parsons School of Design w Nowym Jorku, a w okresie 2004-2010 – profesorem gościnnym w National Academy of the Arts w Bergen. W 2012 roku otworzył Design Centrum Kielce, a rok później Ćmielów Design Studio. Obecnie jest także profesorem w Royal College of Art w Londynie. Prace Marka Cecuły znajdują się między innymi w kolekcjach: Le Musée Royal de Mariemont w Belgii, Smithsonian National Museum of Art w Waszyngtonie, Newark Museum of Art, Mint Museum of Craft and Design w Charlotte w Północnej Karolinie, Nordenfjeldske Kunstindustrimuseum w Trondheim w Norwegii, American Craft Museum w Nowym Jorku, Victoria & Albert Museum w Londynie, Carnegie Museum of Art w Pittsburghu, Los Angeles County Museum of Art oraz Museum of Fine Arts w Bostonie. (na podstawie www.culture.pl )

57

unikalne. Teraz tworzę tę nową warstwę. Wprowadzam powoli

DESIGNALIVE.PL

56 DESIGN

Przyjechałem do wszystkich fabryk, pokazałem wzory. Zachwyceni byli. No i zacząłem w Polsce produkcję, również


Jem na takich krzywych talerzach [Marek szturcha nieudany

Pogrom kielecki to była straszna tragedia, Jedwabne… to był

talerz, który zaczyna wydawać ciekawe odgłosy – przyp. red.].

nym. I Marek był pierwszą taką postacią-mistrzem. I teraz je-

Ziemi Świętej i tam się pobiorą. Rodzice matki się dowiedzieli,

dla mnie bodziec, by coś na ten temat mówić sztuką. Czułem

Słuchaj, jak pięknie brzmi. Wiele razy, gdy się przeprowadzałem,

stem tak blisko, ale nie mam czasu na robienie swoich rzeczy.

zabrali jej paszport i nie mogła pojechać, więc ojciec spako-

się odpowiedzialny za tę pamięć. Dlatego oprócz ceramiki

nie zabierałem ze sobą rzeczy, dzieł. Czasem nawet wyrzucałem.

Ale wracając do Marka. On stale się dzieli i ma niesamowite

wał walizkę, przyjechał i odnalazł ją schowaną na jakiejś wsi.

stworzyłem tych kilka projektów.

Nie było łatwo, ale jest w tym coś nomadycznego i zazdroszczę

pokłady energii. Często zastanawiam się, na czym polega ten

Potrzebowałam poczuć coś wspólnego na poziomie estetycz-

Wykradł przez okno i odjechali motorem. Pobrali się szybko… A przecież nie musiałeś się w to włączać, mógłbyś to zostawić…

Beduinom, kiedy widzę ich podczas wycieczki na górę Synaj.

jego fenomen? Nieustannie jest szczęśliwy, nie narzeka, na-

Poza tym nazwisko Cecuła nie jest nasze. Ojciec się nazywał

Bo nie jestem obojętny. Jestem człowiekiem, który reaguje

Mają tacę służącą za stół i radio. Resztę mogą zwinąć, wrzu-

wet gdy jest chory, nie ma w nim męki i tragedii, po prostu to przeżywa i idzie dalej. Jest w nim pewna zgoda ze świa-

Motl Kohn. Miał przyjaciół, dwóch braci, Stanisława i Józefa

i odczuwa. Ale mam też możliwość przekształcenia tych od-

cić na wielbłąda, ruszyć dalej. Tak mało potrzebują do życia.

Cecułów. Podczas okupacji zabrali ojca do kieleckiego getta

czuć w coś konkretnego i materialnego. Jestem artystą.

Ścieżki życia, jeśli są zgodne z jakąś wewnętrzną intuicją, pro-

tem. I chyba już wiem, skąd ta postawa. Powoli to odkrywam.

i matka zaczęła szukać drogi, by go stamtąd wyrwać, bo już wi-

A jak takie mocne przeżycia przekształcają Ciebie jako człowieka?

wadzą do odpowiedniego celu. Nie błądzi się, tylko dochodzi

Marek nie ma kompleksów. Niczym się nie blokuje. W jego

dzieli, co się święci… Ja o tym wszystkim nie miałem pojęcia.

To się objawia w tej fizyczności, potrzebie kontaktu z materia-

do momentu manifestacji. Pojawiają się możliwości, tworzą

słowniku nie występują słowa „nie powinienem” albo „nie

Dopiero gdy przyjechałem do Polski, dostałem list z Niemiec

łem. Byłem człowiekiem bez rodziny przy sobie, byłem sam,

się rzeczy. Tak ułożyło się w moim życiu, że nałożyły się na

wypada”. Żyje teraz i nie przejmuje się drobnostkami. I może

od pani Joanny Cecuły. Robiła drzewo genealogiczne rodziny

dlatego każdy obiekt był dla mnie wartościowy. Ta relacja

siebie wszystkie warstwy i jestem, gdzie jestem. To bardzo

wtedy, w Izraelu, gdy mieli swoich guru i nauczycieli medyta-

z okolicy Kielc. Nagle w gazecie przeczytała o Marku Cecule,

z przedmiotem od zawsze była ważna. To nie jest tylko zawód:

wartościowe pod kątem przekazu, docierania z nim do pew-

cji, to tam nabył tę umiejętność? To osobowość nietuzinkowa. Jak wpływa na osoby w jego

artyście z Izraela, który wrócił do Kielc. Była zdziwiona, że

to jest miłość do tego, co robię. Kocham porcelanę, ceramikę

nych miejsc. Czuję, że dokładamy się do tego, co dzieje się we

w jej rodzinie jest ktoś żydowskiego pochodzenia. Myśmy wie-

i proces tworzenia, mimo że jest trudny i wymagający. Prowa-

współczesnym wzornictwie w Polsce.

najbliższym otoczeniu?

dzieli, że to nie było nasze nazwisko, tylko przybrane, ale nie

dzę go w ten sposób, że wyniki są dość w porządku.

A gdyby tego nagle zabrakło?

Jego energia jest zwykle mobilizująca, ale czasem przytłacza.

wiedzieliśmy, jak to się stało. Odpisałem, że podobno nazwi-

To, że podróżowałem sam po świecie, też nauczyło mnie wal-

Jestem w takim okresie życia, że nie przeraziłoby mnie to.

Bo jeśli coś tak mocno się kręci, bo Marka czasem tak właśnie

sko dostaliśmy od kogoś i to uratowało życie mojemu ojcu. Do-

czyć o autonomię. Dlatego nie umiem mieć kogoś nad sobą.

Poza tym mam za sobą takie bogate życie! Ale ja nie umiem

sobie wyobrażam, jako kręcący się obiekt, to wszyscy kręcą

stałem zwrotny list. Podobno w rodzinie pani Joanny krążyły

Nie umiem komuś służyć. Tu mam dyrektorów, ale wytyczam

nie pracować. Coś bym sobie wymyślił. Mam teraz swoją far-

się wokół niego. On wciąga w ten swój wir i będąc blisko, trze-

opowieści, że jej dziadek i jego brat mieli znajomego kolegę

sobie niezależność, wolność myślenia. To muszę mieć, bez

mę i cała moja kreatywność mogłaby być włożona w to.

ba mieć niesamowicie dużo własnej energii, by kręcić się też

pochodzenia żydowskiego i gdy jeden z nich, Stanisław, zmarł

tego nie będę pracował. O to walczyłem całe życie. Pieniądze

Teraz jestem na bardzo dobrej pozycji; kiedyś w Nowym Jorku

wokół własnej osi. Ja to widzę i doskonale sobie z tego zdaję

na gruźlicę, to był może ,42 rok, jego brat oddał papiery temu

też nigdy nie były dla mnie celem. Dlatego nigdy nie czułem,

musiałem walczyć, teraz jest inaczej. Nie muszę stale napięty

sprawę, ale ta świadomość budziła się z czasem.

koledze… I to był mój ojciec. Było to bardzo wzruszające, bo

że muszę dla kogoś pracować. Nawet nie umiem wycenić mo-

stać na palcach, bo pięć minut później pojawi się ktoś nowy

To Marek chyba dobrze trafił.

nagle pojawiła się historia, która zaważyła na tym, że przeżyli-

jej pracy. Jak to lubisz, to sobie to możesz wziąć nawet.

i lepszy od Ciebie. Bo utrzymywać pewną pozycję jest ciężej,

Ostatnio o tym myślałam i też tak uważam!

śmy te wszystkie straszne czasy. Zaprosiłem ją do Kielc, gdzie

Widzę, że biznesowo bardzo starasz się stawać na wysokości

niż do niej dojść. Szczególnie w Nowym Jorku, gdzie twórcza

Wpada Marek: No! To jedziemy na pierogi?

są dwa groby, a na obydwóch widnieje „Stanisław Cecuła”.

zadania, ale to nie jest w Twojej naturze.

dynamika jest potężna. Ta dynamika idzie ze mną do tej pory.

Jedna tożsamość dla dwóch osób...

No, nie do końca. Bo jak się kocha coś, to się to po prostu robi!

Ale teraz jest mi łatwiej. Nagromadzenie kariery, na której

Ta tożsamość pozwoliła wyrwać ojca z getta. Wyjechali z matką

I ta wartość godzin pracy i potu jest nie do oszacowania. Nie

teraz bazuję, pomaga i daje owoce, które teraz łatwo zbieram.

do Częstochowy, gdzie urodziłem się w '44 roku. Matka chowała

pracuję po to, by ktoś mi oddał pieniądze za moją ciężką pracę.

Mam za sobą mnóstwo wykładów, uczyłem masę ludzi, którzy

ojca pod podłogą do czasu, gdy ktoś go nie wydał. Przyszli Niem-

Bo ja to zrobiłem z miłością do tego materiału. Nie powinno

teraz robią piękne rzeczy i którzy mnie kochają za to, że ich

cy i ojca zaaresztowali. Był w obozach Gross-Rosen i w Dachau.

tak być, wiem. Powinienem umieć to określić. Jakoś sobie

nauczyłem i dałem wiele od siebie. Utrzymują ze mną kontakt,

Gdy zbliżał się koniec wojny, ojciec uratował się, przecinając

radzę, szacując ceny materiału czy patrząc na rynek, ale nawet

wielu z nich to dzisiaj uznani projektanci i artyści.

sobie rękę. Dostał zakażenia, poszedł do szpitala. Ci, którzy

teraz wolę, jak Edyta zajmuje się cenami, jest bardziej racjo-

Nie postrzegałeś ich nigdy jako konkurencji?

szli pracować do kamieniołomów, już nie wracali. Tak przeżył.

nalna. Ja w ogóle nie potrafię… Ja zajmuję się czymś innym.

Jestem człowiekiem, który się dzieli. Nie mam sekretów i wszyst-

Kiedy wracał do Polski po wyzwoleniu, wiedział, że żona na

Ćmielów z powrotem staje się modny, więc nasze wpływy na

ko, czego się nauczyłem, byłem gotów przekazać. Słuchajcie.

niego czeka w Kielcach. Wszyscy mówili, by nie wracał, bo one

pozycjonowanie marki są ważne, a to dla mnie jest bardzo

Dokleję tylko uszko i jedziemy na pierogi i na naszą farmę.

tam wszystkie mają teraz ruskich kapitanów. Radzili, by jechał

istotne, bo to jest dziedzictwo. Ćmielów to nie tylko fabryka,

Edyta, jak relacja uczeń–mistrz wygląda z Twojej perspektywy?

do Ameryki, do Izraela, ale on chciał wrócić do Polski, gdzie

która robi pieniądze. Porcelana w wielu kulturach była świa-

W przeciwieństwie do innych nauczycieli, z którymi miałam

miał dwoje dzieci i żonę. Ale podobno bał się wejść do domu.

dectwem jakości kulturowego dorobku. I tym w Polsce jest

kontakt, to rzeczywiście Marek potrafi się dzielić. Nie trzy-

Stał w bramie i posłał kolegę, by sprawdził, czy w domu nie ma

Ćmielów. Więc moją misją tutaj jest wysoki poziom artystycz-

ma wiedzy dla siebie, zawsze opowiada o swoich technikach

ruskiego oficera. Kolega poszedł na górę, zapytał: „Pani Jadwigo,

ny, gatunkowy – by młode pokolenie w Polsce miało dostęp

pracy. Nie używa pojęcia „tajemnica zawodowa”, które często

gdzie jest pani mąż?”. Odpowiedziała, że nie wie, że czeka. Ale

do porcelany w nowej formie. To jest moje założenie, nasze

słyszałam na studiach, gdy pytałam jakiegoś z profesorów,

zaczęła czuć jakiś podstęp. Odepchnęła go i zbiegła po klatce

intencje. Oglądamy świat: co się dzisiaj jada? Jak się gotuje?

jak to jest zrobione. Tu w studiu wszyscy mogą liczyć na jego

schodowej i tam spotkała ojca.

Jak wygląda kuchnia? To jest dla nas informacja, na którą mu-

wiedzę. Czasem sama się boję, że ktoś coś podpatrzy, skopiuje,

Wzruszające, mocne przeżycia. Taka wiedza musiała wpły-

simy reagować.

a Marek tego strachu nie ma.

wać na Twoje artystyczne decyzje.

Jest moda na zdrowe jedzenie i celebrację posiłków. Czyli

Marek funkcjonuje jako Mistrz?

Już w Izraelu zacząłem dowiadywać się o mojej kulturze, ale

znowu znalazłeś się w odpowiednim miejscu w odpowied-

Oczywiście, choćby przez samo doświadczenie, liczbę lat pra-

gdy wróciłem do Kielc, zacząłem inaczej odczuwać moją przy-

nim czasie?

cy i tworzenia to sprawia, a do tego sukcesy.

należność i fakt, kim jestem i skąd jestem. Odkrywałem tło, na

Kultura kulinarna jest dziś czymś zupełnie innym, dlatego te

A Ty jak w tym się odnajdujesz? Żyjecie razem i też jesteś pro-

którym wzrastałem. Dlatego stworzyłem tych kilka prac, bo

formy talerzy, jakie dziś proponujemy, są na to odpowiedzią.

jektantką.

czułem, że to jest moim obowiązkiem jako artysty. Zostawić

To nam się nie przyśniło, tylko przewidując zapotrzebowanie,

Mam w pracy wiele organizacyjnych ról i jest to czasem boles-

ślady, ale tym razem w artystycznej formie, która wzrusza

tworzymy formy.

pięknem, a nie tragedią. Stąd „Menora”, „Kronika Kielecka” A Ty, Marku, na czym jesz? Dużo masz w domu swoich proi rzeźba na Pakoszu.

jektów, dzieł?

H A L O , C O U W A S S ŁY C H A Ć P O P Ó Ł R O K U ?

Całkiem sporo zmian. Zrobiliśmy kilka nowych projektów, między innymi serwis „Limbo” i rozbudowaliśmy projekt „System”: test czajnik, filiżanki, cukiernica… Poza tym Fabryka przejęła od nas całą produkcję – dotychczas rzeczy z Ćmielów Design Studio produkowaliśmy w naszej pracowni w małych seriach. To dla nas duży krok, bo możemy zająć się już tylko projektowaniem. W połowie maja przyjedzie do nas projektant Sebastian Bergne, który chce przyjrzeć się fabryce i może zacząć współpracę. To byłby zupełnie nowy poziom dla Ćmielowa, bo rozpocząłby się etap współpracy z różnymi projektantami ze świata. Poza tym Ćmielów i Chodzież łączą się z Lubianą, w ten sposób powstanie ogromny nowy potencjał: produkcji, wymiany doświadczeń, technologii i możliwości marketingowych. To będzie największa tego typu jednostka produkująca porcelanę w Polsce albo i w tej części Europy! A co u nas? Nalaliśmy wody do basenu, w zagrodzie rodzą się młode kaczki, wszystko odżywa, jest pięknie!

ne. Nigdy nie byłam tak blisko, a jednocześnie tak daleko od czegoś. To taki paradoks. Zawsze poszukiwałam takiej osoby jak Marek. Nawet wtedy, gdy nie wiedziałam o jego istnieniu.

÷

59

Zmierzyłeś się też ze złem wrogości polsko-żydowskiej?

ela i namawiał matkę, by przyjechała tam z pielgrzymką do

DESIGNALIVE.PL

58 DESIGN

chcieli, by się pobrali. To były lata 20. Ojciec wyjechał do Izra-


Bardzo lubię ten dom – szeregowiec z ogrodem na poznańskim Grunwaldzie. Mieszkają tu Agnieszka, Piotr i Roch Kuchcińscy oraz ich kotka Polina. Agnieszkę – od lat związaną z firmą Balma – nazywam często Muzą: trochę żartobliwie, bo jej uroda przypomina mi gwiazdy w stylu Avy Gardner, a trochę na poważnie, bo wiem, jak bardzo wspiera Piotra w pracy twórczej. Piotr jest jednym z najbardziej znanych polskich projektantów mebli, wnętrz i grafiki. Ich 11-letni syn Roch wciąż poszukuje nowych pasji: od wspinania się po ścianach, po grę na pianinie. Jest wieczór. Lampy sączą łagodne światło. Na stole leży ciasto, które Aga właśnie upiekła na nasze spotkanie. Pachnie czekoladą Rozmawia Katarzyna Andrzejczyk-Briks Zdjęcia Weronika Trojanowska Artykuł pochodzi z „DA” nr 22, lato 2017

61 DESIGNALIVE.PL

60 DESIGN

Widzieć wszystko


Agnieszka: Tak, Piotr zawsze mówi: rozmawiajmy, rozmawiaj-

Piotr: Nie. To był taki ówczesny PRL-owski standard. Nie

my, rozmawiajmy...

mieliśmy jakichś szczególnych rzeczy, ale doskonale pamię-

fenomen relacji ludzi i ich wzajemnego wpły-

Naprawdę zrobiłeś takie zestawienie?

Piotr: Potrzebuję tego dialogu. To naturalne, bo projektuję od

tam niemal każdy mebel. Projektując, myśląc o przestrzeni,

wu. Znam Was też i widzę, jak twórcza jest

Piotr: To miało mnie trochę przekonać. Zrobiliśmy z Ojcem

zawsze samotnie, nie mam zespołu, więc Aga pełni rolę takie-

kolorach i kształtach, często odnoszę się do tych wspomnień.

Agnieszka. To objawia się we wszystkim:

raczej posumowanie, w czym jestem dobry. Dobrze mi szło

go pierwszego recenzenta. Bardzo potrzebuję osoby do dys-

Przedmioty były dla mnie zawsze bardzo ważne. Może prze-

Twoim stylu ubierania się, pracy, zdjęciach

w klasie matematyczno-fizycznej i miałem jakieś tam zdol-

kusji. Polegam na jej guście, wrażliwości i wyczuciu. Biorę też

kraczam w tym momencie granice zdrowego umysłu, ale trak-

na Instagramie, na których „łapiesz” zwy-

ności plastyczne. Te dwa proste czynniki złożyły się na to, że

pod uwagę jej duże doświadczenie handlowe. Aga doskona-

tuję przedmioty jak osobowości, które są niemal ludźmi. To

kłe chwile w Waszym domu. Masz w sobie mnóstwo twórczej

architektura będzie dla mnie jak znalazł. Szkoła plastyczna

le wie, co się dzieje na rynku, intuicyjnie wyczuwa potrzeby

nie jest kwestia artysty czy rzemieślnika, którzy je ukształto-

energii. Czy nigdy nie kusiło Cię, żeby coś projektować?

mnie fascynowała, otwierała szerokie horyzonty, ale osta-

klientów. Ona ma niezwykły dar nawiązywania bliskiego kon-

wali. Wiąże się to raczej z kształtem, kolorem, fakturą i skoja-

Agnieszka: Wiesz, że nie, ale zawsze ciągnęło mnie do pięknych rzeczy, architektury, designu…

tecznie wybrałem architekturę inżynierską na politechnice – moim zdaniem dającą bardziej konkretne zajęcie i perspekty-

taktu z klientami.

rzeniami, jakie one budzą.

Mam wrażenie, że jesteśmy w takim momencie życia, w któ-

Cieszę się, że to powiedziałeś: od dziecka mam podobne wra-

Piotr: Zawsze? Teraz zdałem sobie sprawę, że nie rozmawia-

wy. Zdałem egzamin i zaczęło się studenckie życie – akademik,

rym przeszłość powraca. Dokonujemy podsumowań, pojawia

żenie, choć nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić. Po poby-

liśmy na ten temat. Znam dobrze ten etap, kiedy mieszkałaś

projekty itd.

się nostalgia za dzieciństwem. Czy Wasze korzenie są dla Was

cie w Japonii wiem, że w tamtym kręgu kulturowym stosunek

w Poznaniu. Nie wiem jednak, czy tak było wcześniej?

Jak się spotkaliście?

ważne? Te miejsca, z których wyruszyliście szukać siebie?

do przedmiotów mocno wiąże się z religią. Shintō zakłada, że

Agnieszka: Zawsze tak było i myślę, że to z powodu mojego

Agnieszka: Piotr, opowiedz, bo lubię, jak to Ty opowiadasz…

Piotr: Ja wracam do nich bardzo często. Nie jakoś ostatnio,

wszystkie byty są podobne – ludzie, zwierzęta, przedmioty,

Taty. On miał w sobie potrzebę piękna. Był bardzo przystoj-

Piotr: Zaczęło się od mocnego uderzenia, ale nasz związek ro-

ale po prostu łatwo cofam się w tamten czas. Szczególnie do

rośliny wymieniają swoją energię.

nym mężczyzną. Gdy szedł ulicą, elegancko ubrany, pachną-

dził się na raty...

Chodzieży, skąd pochodzę. Myślę, że jestem bardzo mocno

Agnieszka: Dla mnie takim najsilniejszym wspomnieniem jest

cy, to ja go po prostu podziwiałam. Wyszukiwał różne rzeczy.

Agnieszka: Piotr wpadł do Galerii, gdzie pracowałam, na Sta-

przez nią ukształtowany. Pewnie jak każdy widzę swoje miej-

natura. Mieszkałam w małej miejscowości Rzekuń niedale-

Nawet jak podawał do stołu, to było to zrobione ładnie. Nigdy

rym Rynku, pod pretekstem zamówienia świecznika własne-

sce dzieciństwa w szczególny sposób – nawet jeśli dla innych

ko Ostrołęki na Kurpiach. Większość dnia przebywałam poza

nie było w tym nijakości. Pamiętam, że systematycznie wyrzu-

go projektu. Miejsce było niezwykłe: meble, sztuka, oświet-

nie ma w nim jakiejś specjalnej magii, to ja ją dostrzegam. By-

domem. Chodziliśmy po okolicy. Pola, lasy, łąki – zupełna

cał z domu mnóstwo rzeczy, czyścił przestrzeń. Moja mama

lenie, odwiedzało nas wielu artystów i architektów. Piotr

wało, że namawiałem Agę i Rocha, żeby wracając z wyjazdu

wolność.

zupełnie odwrotnie. Kiedy byłam już nastolatką, to na zakupy

miał w sobie coś intrygującego i od pierwszego momentu

nad morze, przejechać przez Chodzież i rzucić okiem, jak się

Piotr: Aga bardzo często wspomina starą chatę Babci – prostą,

zabierałam właśnie Tatę, by mi doradzał.

bardzo mi się spodobał. Pamiętam, że trzęsły mu się ręce, był

zmieniła. Coś mnie tam ciągnie. Oczywiście kojarzy mi się

z bali. I wiesz, to była taka stuprocentowa wieś pachnąca sia-

Czy Tato był w jakikolwiek sposób związany z projektowaniem?

strasznie zdenerwowany. Pomyślałam tylko o tym, jakie zro-

z dzieciństwem, z jakimiś wydarzeniami, zabawami, osobami;

nem. To jest kompletnie inne dzieciństwo niż moje.

Agnieszka: Nie, zupełnie nie. Miał taki instynktowny smak,

biłam na nim wrażenie. Piotr, ale to Ty miałeś opowiadać…

przeważnie same sympatyczne rzeczy.

Agnieszka: Tak, to był stary, mazurski dom, który został zresz-

był moim autorytetem i myślę, że ukształtował mój gust. On

Piotr: Spotykaliśmy się i mijaliśmy, traciliśmy z sobą kontakt

Co specjalnego dała Ci Chodzież?

tą kupiony i wywieziony w inne miejsce. Pewnie gdzieś żyje

był po prostu takim pięknym mężczyzną.

na dłużej. Po trzech latach zobaczyliśmy się znów przypad-

Piotr: Poczucie związku z naturą – jest pełna starych drzew,

swoim życiem.

Jak to się stało, że pojawiłaś się w Poznaniu?

kiem i tym razem Agnieszka przejęła inicjatywę...

zieleni. Lubiłem też okolice: jeziora, pagórki i lasy wokół;

Co z tego czasu najbardziej utkwiło Ci w pamięci?

Agnieszka: Pracowałam i uczyłam się jakiś czas w Ostrołęce..

Agnieszka: No, musiałam. Po prostu zadzwoniłam do niego,

gdziekolwiek widzę podobne widoki, to mam sentyment do

Agnieszka: Zapach drewna. Podłogi były drewniane; moja

Piotr: I zdobyłaś tam zawód daleki od tego, czym się teraz zaj-

zaczęliśmy się spotykać i tak zaczęła się nasza historia.

takiego pejzażu. Różne wspomnienia pojawiają się też dzięki

mama szorowała je wodą z mydłem, a one parowały i czułam

mujesz, ale bardzo konkretny.

Jak myślicie, dlaczego wybraliście właśnie siebie?

temu, że mamy Rocha. Jego wychowywanie zmusza do porów-

ten zapach desek i ziemi. Moje dzieciństwo pachniało ziemią.

Agnieszka: No tak… Myślałam tak naprawdę o dziennikar-

Piotr: Wierzę, że miałem intuicję. Oprócz tego, że Aga jest

nań. Jaki byłem w jego wieku? Jakie było dzieciństwo kiedyś

Las wokół, a za oknem jaśmin i bez, wchodzące do domu przez

stwie, nawet składałam papiery i dostałam się do szkoły, ale

po prostu piękną kobietą, to jest również osobą dopełniają-

i teraz? To rodzi wiele powrotów do przeszłości.

otwarte okna. Czuję te zapachy do dziś. I wolność. Tego teraz

moja Babcia, bardzo bliska mojemu sercu osoba, marzy-

cą mnie. Ma wiele cech, których mi po prostu brakuje. Była

Zdaniem Petera Zumthora [szwajcarskiego architekta – przyp.

nie ma. My braliśmy rowery i znikaliśmy na pół dnia i nikt

ła, żebym poszła do Liceum Medycznego. Wybrałam więc

trochę moim przeciwieństwem – kuszącym, przyciągającym.

red.] nasze pierwsze miejsca – miasto, ulica, pokój – są wzor-

nie wiedział, gdzie jesteśmy. Taką byłam powsinogą.

tę drogę, podobnie jak większość moich koleżanek. Była to

Dzięki niej mogłem rozwinąć wiele moich uśpionych czy

cem, który niesiemy przez całe życie, i które uczą nas tego,

Piotr: Jak długo tam mieszkałaś?

jednak zupełna pomyłka. Po szkole chciałam być niezależna.

ukrytych umiejętności. Chcę wierzyć w to, że było to jakieś

czym jest architektura: nawet nieświadomie…

Agnieszka: Kiedy miałam cztery lata, przenieśliśmy się do no-

Pracowałam przez chwilę jako asystentka stomatologa, ale to

przeznaczenie...

Piotr: Chyba tak, bo jeśli chodzi o postrzeganie, wyobrażenie

wego, murowanego domu z malowanymi farbą olejną lampe-

nie było to. Wciąż szukałam swojej pasji oraz miejsca, gdzie

Agnieszka: Mnie ujęła wrażliwość Piotra – było ją widać w każ-

idealnego miejsca do życia, to zawsze ważny był dla mnie mój

riami. Dom był wielki; miałam swój pokój, całe piętro było dla

zacznę nowe życie. Poznałam Kasię, moją przyjaciółkę, która

dym geście, słowie, rozmowie – i jego spokój. Ja jestem rozga-

pierwszy dziecięcy pokoik. Mieszkałem w nim do 16. roku

nas – mieszkałam tam ja, moja siostra i brat. Był nowoczes-

była zafascynowana Poznaniem. Dużo opowiadała o tym

dana, gestykuluję, pełno mnie wszędzie. Piotr mnie uspokajał,

życia. Często widzę go w snach dotyczących dzieciństwa; cho-

ny i pachniał dziwnymi, sztucznymi zapachami. Ciągle coś

mieście i gdzieś mi to zapadło w pamięć. Zaczęłam czytać

tonował i wyciszał, więc czułam, że to na mnie dobrze działa.

ciaż mieszkaliśmy w trzech różnych miejscach, zanim się wy-

w nim zmieniałam, ale nigdy nie udało mi się go oswoić i po-

o Poznaniu, dowiadywać się wśród znajomych. Ostatecznie

Ty, Agnieszko, masz też zdolność przyciągania do siebie ludzi...

prowadziłem do Poznania, śni mi się tylko on.

czuć jak w chacie Babci. Wciąż coś mi się nie podobało. Malo-

zadecydował przypadek.

Agnieszka: To tak działa. Ja zawsze tworzyłam wokół nas gro-

I jaki był ten pokój?

wałam, tapetowałam, cyklinowałam podłogi, szyłam zasłony,

Podobno nie ma przypadków…

madkę przyjaciół, znajomych. Piotr ich poznaje, zaprzyjaźnia

Piotr: Przez całe życie mieszkałem w blokach, więc był mi-

ale nie osiągałam tego, czego szukałam. To nie było moje miej-

Agnieszka: Może… Pamiętam, jak usiadłam z Tatą, rozłożyłam

się. Ja robię ten pierwszy krok, a potem on jest ich najlepszym

kroskopijny. Musiałem do niego przechodzić przez salon,

sce. Ten dom nie miał dla mnie duszy.

mapę, zamknęłam oczy i powiedziałam, że wyjadę tam, gdzie

kumplem. I rzeczywiście, widzę, że Piotr przez te lata bardzo

który pełnił mnóstwo różnych funkcji. Nie sama prze-

A Wam udało się znaleźć ta ki dom z duszą? Agnieszka: O, to była długa droga…

położę palec. Wiesz, mocno starałam się, żeby czasem nie po-

się zmienił. Jest dużo bardziej otwarty, wesoły, towarzyski.

strzeń była w nim najważniejsza, ale nastrój, który jest do

kazać Warszawy (śmiech). I trafiłam na Poznań. W ciągu tygo-

Ma w sobie energię, która teraz mnie popycha i zachęca do no-

dziś w mojej głowie. Bardzo lubię przytłumione światło we

Piotr: Na początku mieszkaliśmy 10 lat na Piątkowie, na

dnia zorganizowałam wyjazd i nowe mieszkanie. Z Piotrem

wych wyzwań. A ja jakbym zwalniała.

wnętrzach – dolne, rozproszone przez abażur lub spływają-

obrzeżach Poznania, w dobrej, współczesnej architekturze.

spotkałam się dużo później.

A jak jest z projektowaniem? Aga bierze udział w Twoich pro-

ce łagodnie w dół. Pamiętam, że w tym pokoju tak właśnie

Miło wspominam to miejsce. Miało wszystkie pozytywne

Piotr: Ja miałem taką bardziej standardową drogę. Przyjecha-

jektach? Wpływa na nie?

było – panowała idealna atmosfera stworzona przez świat-

cechy dawnego „blokowiska”: wspólną przestrzeń do zabawy

łem do Poznania na studia.

Piotr: Czasem, gdy mam jakiś dylemat i nie wiem, jaką decyzję

ło we wnętrzu do mieszkania. To jedno z wielu wspomnień,

i odpoczynku, dużo zieleni, spokój. Niestety, znajdowało się

Zawsze chciałeś być architektem?

podjąć, to pokazuję Adze projekt. Potrzebuję wymiany zdań,

bardzo emocjonalnych, które określiły moją wrażliwość.

daleko od centrum, pracy Agnieszki i szkoły Rocha. Po 10 la-

Piotr: Zawsze podobał mi się ten zawód, aura kreatora prze-

argumentów, konsultacji, choćby po to, by samemu przyznać

A meble, tkaniny, bibeloty? Czy mieliście coś niezwykłego

tach mieliśmy dość tracenia czasu na dojazdy.

strzeni, ale nie do końca byłem pewien, czy jest idealny dla

sobie rację.

w mieszkaniu?

Agnieszka: Czuliśmy, że ciągnie nas do miasta.

AGNIESZKA KUCHCIŃSKA

PIOTR KUCHCIŃSKI

Dyplomowana pielęgniarka z zamiłowaniem do designu i pięknych wnętrz. Muza w stylu nowoczesnym – inspiruje i organizuje. Doskonała gospodyni w otwartym domu Kuchcińskich, mistrzyni kulinarna i smakoszka, wielbicielka ciekawych ludzi i czerwonego wina. Uwielbia podróże, ale ostatnio najbardziej lubi przebywać w swoim ogrodzie. Mama 11-letniego Rocha, na co dzień koordynatorka projektów w poznańskim salonie BALMA.

Projektant i architekt. Tworzy projekty wnętrz, identyfikacji oraz mebli dla polskich firm: Noti, Balma, Profim, Paged, Vox Meble. Wielokrotnie nagradzany w Polsce i za granicą. Laureat Design Alive Award 2016 za nieoceniony udział w zmianie oblicza polskiej branży meblarskiej i współtworzenie silnych marek krajowych poprzez najlepszą jakość wzorniczą. Perfekcjonista odkrywający urodę niedoskonałości jako kolekcjoner mebli vintage. Tato Rocha, relaksujący się grą na gitarze basowej.

63

mnie. Ostatecznie tak wynikało z wypisanych na kartce plusów i minusów...

DESIGNALIVE.PL

62 DESIGN

M

omentalnie spodobał mi się pomysł, żeby wywiad był z Wami dwojgiem. Fascynuje mnie


64

65

DESIGN

DESIGNALIVE.PL


Piotr: Tak, w sumie tak, a Poznań staje się coraz ciekawszy –

I jeszcze obudził się w Tobie kolekcjoner.

architektonicznie, gastronomicznie, kulturowo. Ludzie zaczy-

Agnieszka: Myślę, że dom tak zadziałał. Jest stary, ma nierów-

nają się tutaj coraz lepiej czuć.

ne ściany, krzywe sufity. Tu przedmioty nie mogą być zbyt

Mieszkacie teraz w takiej lokalnej enklawie…

perfekcyjne, muszą mieć jakąś patynę.

Piotr: Grunwald, tu na tym naszym odcinku, jest właściwie

Piotr: Dla mnie to jest nowość, bo ja zawsze miałem awersję

małomiasteczkowy. Ta skala, zieleń, nastrój i ludzie sprawiają,

do rzeczy starych. Lubiłem materiały bardzo perfekcyjne:

że masz wrażenie mieszkania w takiej niedużej, bliskiej sobie

metal, szkło, taki zimny minimalizm. Ten dom zaczął mnie

społeczności.

otwierać na stare materie, przedmioty z osobowością, rzeczy

Macie tutaj swoje ulubione miejsca?

z innej epoki. Zacząłem kupować kochane przeze mnie meble

Agnieszka: Oczywiście. To Czarny kot – winiarnia za rogiem,

i przedmioty vintage. Spodobała mi się estetyka domu i zaczą-

gdzie wpadamy w wolnych chwilach na wino czy obiad. Idzie-

łem czuć, czego ode mnie oczekuje. Szukam miejsc dla tych

my na piechotę, zawsze spotykamy kogoś znajomego. To jest

rzeczy, tak żeby dom był zadowolony (śmiech).

magiczne miejsce.

Co jest teraz dla Was najważniejsze?

I takie bez zadęcia: nie ma tu żadnych „dizajnów” i sprawia

Agnieszka: Mogłabym powiedzieć, że czuję się spełniona,

wrażenie jakby nonszalancko niezaprojektowanego. Każdy tu

tylko to takie banalne słowo…

pasuje.

Może słowo jest banalne, ale stan trudny do osiągnięcia.

Agnieszka: Tak, możesz wejść w kapciach i nie będziesz psuł

Agnieszka: Moja przyjaciółka powiedziała mi niedawno, że

wystroju.

teraz widzi wszystko i nic już nie musi, umie się zatrzymać

Od początku wiedzieliście, że w tym domu, w tej części mia-

i cieszyć każdą chwilą. Zaczęłam się nad tym zastanawiać

sta „jesteście u siebie”?

i dostrzegać proste, zwykłe rzeczy. Bardzo mi brakuje takiego

Piotr: Chcieliśmy zrealizować nasze marzenia, ale jak się oka-

zatrzymania, żeby po prostu pobyć… Cieszyć się tym domem

zało w czasie poszukiwań, były one różne. Chcieliśmy więk-

z Piotrem i Rochem.

szej przestrzeni, ale każde widziało ją inaczej. Ja myślałem

Piotr: Ja też czuję się uspokojony, że jesteśmy w miejscu, w którym

o mieszkaniu w starej kamienicy, wysokich pomieszczeniach.

mamy być. Może dlatego korci mnie, by rozwijać się twór-

Aga niby też, ale każde kolejne miejsce oceniała pod kątem wi-

czo, robić coś nowego. Mam ochotę szukać nowych dróg.

doku z okna. Dopiero po kilku nieudanych próbach okazało się, że dla niej najważniejszy jest ogród – kontakt z ziemią. Agnieszka: Czułam, że muszę mieć zieleń, drzewa za oknem – ta myśl nie dawała mi spokoju. I pewnego dnia nasza pośredniczka pokazała nam ten dom. Ja się w nim zakochałam od razu. Jak przekroczyliśmy próg, to już wiedziałam, że to jest to. Zobaczyłam ogród, który mimo jesieni był piękny. Piotr jednak nie był tak zachwycony jak ja. Piotr: Miałem swoją wizję i ten dom wydawał mi się za mały. Blokowe proporcje. Nie ujęło mnie to od razu. Zrobiłem model i zacząłem go przeprojektowywać. Sam siebie próbowałem przekonać, że można zrobić z tego miejsca coś podobnego do moich marzeń. Chciałem je jakoś naznaczyć moim myśleniem o przestrzeni. Jak to się stało, że polubiłeś ten dom? Nie tylko tu mieszkasz, ale także bardzo lubisz tu pracować. Piotr: Pierwszy zachwyt, który pamiętam zaraz po przeprowadzce, to moment, gdy po południu zobaczyłem słońce przeświecające przez krzak bzu. Cienie układające się na ścianie. Od tamtego czasu mam ten spektakl niemal co dzień. Czyli znalazłeś światło… Piotr: Tak. Agnieszka: Ja miałam wrażenie, że Piotr dokonał kompromisu, zamieszkując tutaj, ale jak zobaczyłam jego uśmiech w tym momencie, to już wiedziałam, że będzie dobrze. I co, Piotr, chcesz go nadal zdekonstruować? Piotr: Nie, w tym momencie nie. Ten dom nauczył nas tego, żeby szanować to, co ma w sobie. Ma pewne rozwiązania, które się dobrze sprawdzają. Wytłumił moje dekonstrukcyjne

H A L O , C O U W A S S ŁY C H A Ć P O R O K U ?

Nic się nie zmieniło. Będzie nam bardzo miło, że ponownie na łamach Waszego „DA” zagościmy dla przypomnienia! Pozdrawiamy ciepło!!! Agnieszka

÷

67

zapędy (śmiech). Może kiedyś się to zmieni. Nie wiem. Teraz czuję, że on wpływa też na moje projektowanie.

DESIGNALIVE.PL

66 DESIGN

Moim zdaniem jesteście stuprocentowymi mieszczuchami. Lubicie dobre jedzenie, spotkania z ludźmi, kino, galerie.


włoskich i tam wszędzie pisano, że studiowali właśnie tenże kierunek. Zawodowo ukształtowało mnie to, że moja mama studiowała rzeźbę. Później w Paryżu mieliśmy sąsiada – profesora paryskiej uczelni, który specjalizował się w kolorach. To w pewien sposób też na nas wpływało: mieliśmy mnóstwo drobnych, co-

Kiedyś o takich osobach, jak Maria Jeglińska, mówiło się, że są ludźmi wielu kultur. Gdyby prześledzić jej osobisty szlak podróżny, wyszłoby na to, że swój czas dzieliła głównie między Polskę i Francję z „międzylądowaniem” w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych Tekst Marcin Mońka

dziennych zajęć z materiałami i barwami – przyznaje. Dziś z perspektywy czasu mówi, że ukształtowała ją namiętność do rysunku, który stał się jednym z najważniejszych atrybutów projektanta. – Rysunek nieprawdopodobnie rozwija, nawet na wstępnym etapie projektu warto nie rozstawać się z ołówkiem. Nauczyłam się, aby wydobyć z niego ideę, język, którym chcemy się posługiwać. Jest to forma poszukiwania poprzez rysunek – mówi Jeglińska. Obok rysunku szczególną uwagę zwraca na proces projektowy. – Dziś wiele mówi się o work in progress. Postanowiłam jednak zdemistyfikować sam proces

Zdjęcia Wojciech Trzcionka

twórczy. Interesuje mnie, jak możliwości produkcyj-

Artykuł pochodzi z „DA” nr 11, lato 2014

ne wpływają na ostateczny kształt projektów. Choćby krzesło siatkowe Henryka Sztaby, które zaprojekto-

N

ależy do grona tych polskich projektantek, któ- wane w latach 70. trafiło do produkcji kilka lat temu. rych nazwisko, przynajmniej na początku karie-

ry, było bardziej rozpoznawalne na zachodzie Europy

Sztaba zastosował siatkę drucianą, bo był to wówczas jedyny dostępny materiał – dodaje Jeglińska.

niż w Polsce. Nie jest jednak przykładem twórcy, który

Te poszukiwania łączą się z jej działalnością

niedoceniony w kraju, uznanie zdobywa dopiero za

badawczą. Bo Jeglińska jest nie tylko projektantką

granicą. Jej losy potoczyły się tak, że przez pewien

i wiele miejsca w swojej pracy poświęca badaniom.

czas była wyłącznie związana z zachodnim światem – Traktuję je bardzo szeroko, nawet praca nad filmem projektowym i tamtejszymi markami. W Polsce usły-

może być formą badań. Oczywiście może być nimi

szeliśmy o niej przed sześcioma laty, gdy prestiżowy

i rysunek, nie pojmuję ich sensu jedynie w wymiarze

magazyn „Wallpaper” umieścił ją na liście najbar-

naukowym – wyjaśnia.

dziej obiecujących młodych projektantów świata.

Gdy przed dwoma laty była kuratorką jednej

Współpracowała już wówczas z marką Ligne Roset,

z głównych wystaw podczas Łódź Design Festival to

dla której stworzyła kilka obiektów, między innymi

właśnie ta ekspozycja była mocno pogłębiona o ba-

stolik „Circles”, siedzisko „Goodie” czy lampę „Maré”.

dania. Ukazywała na niej, jak świat cyfrowy wpływa

– Inaczej pracuje się dla takiej firmy jak Ligne Roset,

na projektowanie, w jaki sposób możliwości druko-

która przygotowuje co roku dużo przedmiotów, a ina- wania przedmiotów stały się procesem produkcyjczej dla Vitra, która czasami wypuszcza jeden obiekt

nym, a wcześniej służyły jedynie do prototypowa-

przez cały rok – przyznaje projektantka, która poza

nia. – Pytaliśmy także o technologie wokół nas i dziś

Ligne Roset na swoim koncie ma także projekty dla

przecież korzystamy z kilku czy nawet kilkunastu

Cinna i DesignMarketo.

jednocześnie. Nasze zmysły są nieustannie atakowa-

O tym, że będzie zajmować się tworzeniem

69

architekturę, jednak nie po to, by zostać architektem. Kiedyś czytałam biografie słynnych projektantów

ne – mówi Jeglińska.

przedmiotów, wiedziała od bardzo dawna, właści-

Od pewnego czasu mocno absorbu-

wie od zawsze. – Na początku chciałam studiować

je ją tematyka tzw. drugiego obiegu w Polsce

DESIGNALIVE.PL

68 DESIGN

Projektowe DNA


lany Kristoff. – W każdej aktywności niesłychanie

ulotki, ale również materiałami, a nawet powiela-

istotny jest kontekst, który determinuje działania.

czami. – Intrygujące jest to, w jaki sposób rzeczywi-

Istotne jest analityczne podejście do pracy, a także

stość wpływała na użycie materiałów, sam kształt

funkcjonowanie w określonych ramach działania,

książki, gdzie podstawowym problemem był na

to tam są wyznaczone warunki, ograniczenia czy

przykład sposób transportu. Interesuje mnie, jak

materiały – mówi projektantka.

kontekst polityczny stwarza nowe formy, wymusza

Coraz mocniej czuje się związana z Polską. Chodzi nie tylko o pracę dla rodzimych producentów,

działania projektowe – tłumaczy. Maria Jeglińska urodziła się we Francji.

ale odkrywanie kraju na nowo. Jak mówi, pokocha-

Później wraz z rodziną wróciła na kilka lat do Polski,

ła nawet ten polski eklektyzm. – Dużym błędem jest

by znów wyjechać do Francji. To tam studiowała

kopiowanie, reprodukowanie schematów, ściągnię-

– najpierw w Paryżu, a później w ESAD – Szkole

tych z zagranicy. Rzeczywistość bywa inna, dlatego

Wyższej Sztuki i Designu w Reims. Tam zrobiła li-

powinniśmy robić rzeczy w odniesieniu do regional-

cencjat z projektowania. Kontynuacją tych studiów

nych, krajowych kontekstów. Musimy tak pracować

była edukacja w ECAL (École Cantonale d'Art de

w Polsce, aby było tak samo jak za granicą, abyśmy

Lausanne) w Lozannie, którą ukończyła w 2007 roku.

wyzbyli się niepotrzebnych kompleksów – apeluje.

Przez lata nie była zawodowo związana

Do dziś pamięta powrót do Polski w 1991 roku.

z Polską. Długo nie wiedziała też, że kiedykolwiek

Wówczas było to dla niej jakby przejście z filmu ko-

tutaj powróci. Jedyną osobą związaną z branżą, któ-

lorowego do czarno–białego. Od tego czasu jednak

rą wówczas znała w kraju, była Agnieszka Jacobson-

zmieniła się Polska, a Maria Jeglińska miała szansę

-Cielecka. – Duże znaczenie w podjęciu decyzji mia-

pracować w Nowym Jorku, Monachium pod opie-

ły ekspozycje Miśki Lovegrove oraz Anki Pietrzyk-

ką Konstatnita Grcica czy Londynie pod okiem

-Simone. Z Miśką poznałam się w Mediolanie, wte-

Alexandra Taylora. – Podstawą każdego projektu na

dy po raz pierwszy dowiedziałam się o polskich wy-

pewno jest dialog; trzeba umieć wsłuchać się w gło-

stawach na tamtejszych targach. Przez te wszystkie

sy innych, bo każdy się różni – podkreśla.

lata nie miałam świadomości, ile ważnych rzeczy działo się w latach 50. czy 60. w polskim wzorni-

71

mi markami, między innymi producentem porce-

rycznymi i ulotnymi zjawiskami, jak książki czy

DESIGNALIVE.PL

70 DESIGN

w latach 1976–1989. Pasjonuje się wieloma efeme-

Zasada ta najwyraźniej się sprawdza, bo produkcyjnym. Możemy decydować się na taki ro-

ści. Swojej wartości nie są w stanie dostrzec także

współpracuje z rozmaitymi firmami. – Często jest

ctwie – mówi. Nie powróciła jednak do kraju tylko

dzaj produkcji, w którym można wykorzystać lo-

nasi rodacy. – Polacy mają kompleksy i jest to bar-

tak, że projektowanie dla jednej firmy to jak wcho-

dlatego, że urzekły ją dawne wzory. Przyjazd potrak-

kalne rzemiosło i regionalne techniki. Trzeba mieć

dzo frustrujące. Ciągle się słyszy, że: „w Londynie

dzenie w związek: najpierw trzeba wszystko do-

towała raczej jako wyzwanie. – W Polsce mamy prob-

jednak przemysłowca z wizją, który wie, czego chce,

to, a Paryżu tamto”. Trzeba cieszyć się swoim, iść do

brze poznać, wypracować relacje, zwłaszcza je-

lem z tożsamością, z dziedzictwem. Nie wierzymy za

musi być jednocześnie reżyserem działań. Są prze-

przodu, nie oglądać się za często na innych – przy-

śli ta współpraca ma trwać dłużej. Niesłychanie

bardzo w naszą tradycję, często działamy tak, że naj-

cież firmy włączające do swoich działań i aktywno-

znaje projektantka. I dobrze wie, o czym mówi, po- ważne dla projektanta jest poznanie jej specyfi-

pierw musimy skopiować już znane i wypróbowane

ści całą sferę kultury, na przykład sztukę – deklaruje.

nieważ dotychczasowy rytm jej życia i pracy spra-

wzory. Polski konsument jest trudny i specyficzny –

Od chwili powrotu do kraju dostrzega niesa-

wiał, że poznała wiele kultur pracy, zwyczajów obo-

Obecnie Jeglińska pracuje między innymi

przyznaje. A wcale tak być nie musi. – Polacy mają

mowity potencjał, choć często niewykorzystywa-

wiązujących w różnych krajach świata. – Miałam to

nad kolekcją mebli dla marki Vox, a także współ-

przecież swoje projektowe DNA, wielu projektantów

ny. Decyzję o powrocie, w perspektywie dwóch

niesamowite szczęście, że odwiedziłam tyle miejsc.

pracuje z Muzeum Sztuki Nowoczesnej i festiwalem

z polskimi korzeniami działa dziś na międzynaro-

ostatnich lat, ocenia jako ważny krok. – To nie był

Dzięki temu patrzę inaczej, z większym dystansem,

Warszawa w Budowie, dla którego przygotuje sce-

ki – deklaruje.

dowych rynkach, w ich pracach są pewne charak-

łatwy krok. Jednak decyzje, których początkowo

i staram się unikać porównań. Każde miejsce ma

nografię do tegorocznych wystaw. Nowe przedmio-

terystyczne polskie ślady. A pamiętajmy, że coraz

się boimy, bo wydają się nam zbyt ryzykowne, po

swój charakter, cechy i wartości. Naprawdę nie

ty zaprezentuje z kolei podczas wystawy w czasie

trudniej jest wytworzyć coś, co ma indywidualny

pewnym czasie okazują się tymi, na których najbar-

warto mówić, że tu jest lepiej, a tam gorzej. Bardzo

tygodnia designu w Londynie. Na co dzień jednak

rys, a jednocześnie jest zrozumiałe na globalnych

dziej się zyskuje. Wciąż towarzyszy mi takie podej-

lubię Warszawę, bo jest spokojniej i można sku-

można ją spotkać w Warszawie, gdzie pracuje nie-

rynkach – mówi. Nie oznacza to jednak, że Jeglińska

ście – wyjaśnia.

pić się na pracy. Jest inny rytm życia niż na przy-

mal bez przerwy. – Projektant musi nieustanie re-

jest wyznawczynią teorii designu narodowego. Jest

Gdy odwiedzają ją znajomi z zagranicy i poka-

przekonana, że już go po prostu nie ma. – Mimo tego

zuje im polskie wzornictwo, są często zdziwieni, bo

To właśnie w Warszawie prowadzi Office for

można działać bardzo lokalnie, nawet w wymiarze

niewiele o Polsce wiedzą, o designie w szczególno-

Design & Research, współpracuje także z polski-

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O C Z T E R E C H L A T A C H ?

Marię próbowaliśmy namierzyć przez dłuższy czas. Wiemy tylko, że jest „za granicą z ograniczonym dostępem do skrzynki”. Na szczęście działania Marii Jeglińskiej śledzimy w redakcji na bieżąco i jej aktywność projektowa co chwila dostarcza nam zachwytów. W kwietniu podczas Milan Design Week pokazała nowy koncept ceramicznych naczyń dla Vitry – Portable Landscapes, wcześniej dla duńskiego producenta tkanin Kvadrat stworzyła serię „parawanów” (Jeglińska) Background(s). Jej ceramiczny zestaw The Nightingale zaprojektowany dla 1882ltd jest dostępny w wyjątkowym miejscu – londyńskim Victoria&Albert Muzeum. Cieszyła nas też współpraca Marii z warszawskim Autor Rooms – apartamentami do wynajęcia, dla których stworzyła serię naczyń. A to tylko kilka projektów z minionych kilkunastu miesięcy. Mamy więc nadzieję, że Maria „za granicą z ograniczonym dostępem do skrzynki” tym razem nie pracuje, tylko odpoczywa i nabiera mocy do tworzenia kolejnych projektów.

kład Londynie – opowiada Jeglińska.

agować na otoczenie, podlega bodźcom, na pewno jego praca nie kończy się po wyłączeniu komputera i wyjściu z biura – przyznaje.

÷

MARIA JEGLIŃSKA

Ukończyła kierunek wzornictwa przemysłowego ECAL w Lozannie (2007), uzyskała stypendium przyznawane przez fundację IKEA. Pracowała w biurach projektowych Galerie kreo, Konstantin Grcic, Alexander Taylor. W roku 2010 założyła własne Biuro Projektowania i Badań. Realizowała projekty między innymi dla: Ligne Roset, Cinna, Porcelana Kristoff, DesignMarketo i St. Etienne Design Biennale. Brała udział w licznych wystawach, na przykład w Centre Pompidou Metz, Villa Noailles, Barbican Art Gallery i Triennale di Milano. W 2012 roku była kuratorką wystawy „Punkty Widzenia / Punkty Siedzenia” na Łódz Design Festival oraz współkuratorką wystawy „Wonder Cabinets of Europe”. Jej twórczość obejmuje różnorodne gatunki wzornictwa: od drobnych przedmiotów codziennego użytku, przez meble, po aranżacje wnętrz.


73

niefunkcjonalne obiekty. Cieszy mnie, że idą w świat i służą – podsumowuje ceramik, który w domu ma tylko jednego Otoczaka. Dlaczego? Nie lubi groma-

DESIGNALIVE.PL

72 DESIGN

Człowiek z modelarni

dzić rzeczy. Nie lubi tłoku i hałasu. – Przedmiotów musi być w domu tak w sam raz: musi być krzesło, stół, łóżko, wazon, talerz, czajnik, filiżanka. Ponadto muszą być dobrze wykonane, z dobrego materiału. Mogę czegoś nie mieć tylko dlatego, że nie mogłem znaleźć obiektu, który spełniałby wszystkie moje wy-

Czasami mówi, że wybrał sobie podły zawód. Ale nie wyobraża sobie, że mógłby robić coś innego. Ceramik Bogdan Kosak wierzy, że codzienne przedmioty mogą być piękne. A do szczęścia nie potrzeba ich zbyt wiele, bo w życiu najważniejsze jest życie

magania. Ale gdy go znajdę, chciałbym, aby został ze mną do końca życia. Nie lubię rozrzutności i nie stać mnie na nią. Nie lubię produkcji sezonowej, gdy coś staje się modne, a po roku trafia nawet nie do lamusa, tylko na śmietnik – wyjaśnia. Przyznaje jednak, że ma słabość do książek. Próbował kiedyś ograniczać ich liczbę, tłumacząc sobie, że może korzystać z biblioteki. – Mam w domu dziesięć filiżanek nie dlatego, że są piękne, tylko dlatego że są potrzebne. Rano piję kawę w innej filiżance, po południu w in-

Tekst Marcin Mońka

nej. Podobnie jest z książkami. Nie jestem w stanie

Zdjęcia Wojciech Trzcionka

przewidzieć, jaki nastrój będę mieć w niedzielę wie-

Artykuł pochodzi z „DA” nr 10, wiosna 2014

czorem i jaki wiersz chciałbym przeczytać. A biblioteki nie działają 24 godziny na dobę. Poza tym do-

Choć powstały w setkach egzemplarzy, nie ma

brze mieć książkę w zasięgu ręki, nie tylko w domu,

dwóch bliźniaczo podobnych. Obiekty nazwane

ale i w pracy. Internet nie rozwiązuje wszystkiego.

Otoczakami towarzyszyły ceramikowi przez dekadę.

To tak jakby ktoś zaproponował picie kawy z plasti-

To jeden z jego najbardziej rozpoznawalnych pro-

ku zamiast z porcelany – opowiada.

jektów. […] Do ich powstania przyczynił się między

W swojej pracy lubi to, że może tworzyć przed-

innymi Adam Wajrak i jego opowieść poświęcona ta-

mioty, z których korzystają wszyscy, takie jak: ta-

jemniczym żyjątkom, które przemieszczają się w du-

lerze, kubki, filiżanki. – Wyzwaniem jest wymyślić

żych grupach gdzieś w polskich lasach, tworząc nie-

rzecz, która będzie dobrze zrobiona, a będzie kosz-

samowity rój. – Są chyba takie trochę z kosmosu.

towała naprawdę niewiele. Wzorem są projektan-

Pomyślałem, że można by stworzyć niezidentyfiko-

ci z lat 50. i 60. XX wieku, dzięki którym robotnika

wane obiekty i zmultiplikować je tak, aby powstała

w fabryce było stać na piękne przedmioty. To ciągle

ich cała horda. Gdy zobaczy się jednego zwierza, to

moje marzenie, aby moja filiżanka nie kosztowała

nie działa, ale jak zobaczysz sto słoni, to już zupeł-

kilkadziesiąt złotych, lecz nieco mniej – wyznaje.

nie coś innego – lubi powtarzać Kosak, który czę- Podoba mu się ulotność, kruchość, a zarazem niesto żartuje, że sam nigdy nie odbył tylu podróży, co

zwykła żywotność ceramiki, która może przetrwać

jego Otoczaki. Jednak któregoś roku, w prowadzo-

tylko chwilę, ale może też żyć tysiące lat. Bywa, że

nych przez siebie zapiskach, zanotował takie oto zda-

ma jej dosyć. Wtedy marzy, żeby wyprowadzić się

nie: „Z radością zakończyłem pracę nad Otoczakami

w odludne miejsce, otoczyć książkami, dobrą sztu-

i zajmuję się zupełnie innym projektem”. – W pew-

ką i na przykład uprawiać... marchewkę. – Garncarz

nym momencie powiedziałem sobie: ileż można?

to był niegdyś podły zawód. W starożytności i w cza-

Najważniejsze, że ludzie mieli mnóstwo pomysłów

sach nowożytnych garncarze byli najbiedniejszy-

na ich wykorzystanie – były wazonem, popielniczką,

mi rzemieślnikami. Garnki lepili od czasu do

cukierniczką. A przecież powstawały jako pozornie

czasu, gdy nie było dla nich zajęcia w polu.


w Cieszynie. Wcześniej przeprowadzał się kilkakrot-

z uśmiechem. Może nie wybrał najłatwiejszej drogi,

nie, najdłużej, bo przez 14 lat, mieszkał w Dąbrowie

ale chyba nie mógł zrobić inaczej. – Urodziłem się

Górniczej. – Zawsze lubiłem mieszkać w miejscach,

na wsi. Chodziłem do małej szkoły, w mojej klasie

które mogę obejść pieszo, dotrzeć wszędzie na nogach.

75

który razem z rodziną zamieszkał cztery lata temu

lów, jak nie było władcy, nie było fabryki – zauważa

DESIGNALIVE.PL

74 DESIGN

A fabryki ceramiki zawsze były dotowane przez kró-

było tylko troje moich rówieśników. W sumie by- Ale musi też być pracownia, w której mogę realizować łem samotnikiem, ale to mi odpowiadało. Lubiłem

pomysły, musi być kawiarnia, kino, księgarnia. A od-

przyrodę. Dookoła mnie było dużo różnej ziemi,

kąd pojawił się nasz syn Adam, do listy dołączyły też

gliny. Podobno już jako mały chłopiec potrafiłem

przedszkole, plac zabaw, szkoła – wylicza. Dzięki sy-

ulepić przeróżne rzeczy – opowiada. A że dobrze

nowi narodził się projekt Pamiątka z Cieszyna. Zaczęło

też rysował, myślał o architekturze lub malarstwie.

się od wspólnej zabawy nad Olzą i przyglądania się

Nauczyciele w szkole średniej odkryli jego umiejęt-

skarbom, które rzeka wyrzuca na brzeg. – Pamiątka

ności modelowania i kształtowania formy, co przy-

z Cieszyna to projekt z kręgu sztuki wyzwolonej, jest

dało się w późniejszych, ceramicznych działaniach.

też pewną anegdotą na temat przedmiotu użytkowego,

Zanim jednak zajął się ceramiką, rozpoczął

który traci swoją użyteczność, stając się nieprzydat-

pracę w galerii Extravagance w Sosnowcu z prze-

nym, ale jednak w tym drobiazgu odrobina piękna

konaniem, że jest pisane mu malarstwo. Malował,

pozostaje – tłumaczy. To również projekt społeczny,

organizował wystawy innych twórców. Poczuł jed- w który zaangażowały się dzieci ze Świetlicy Krytyki nak, że to nie to. Postanowił wrócić do wyuczonego

Politycznej „Na Granicy” w Cieszynie. Razem odnaj-

zawodu ceramika, a przy okazji poszukiwać swojej

dywane „skarby” – szkło, fragmenty ceramiki – są

życiowej ścieżki. W 1995 roku trafił do Porcelany

myte i segregowane, a po konsultacjach z archeolo-

Śląskiej. Przez kilkanaście lat kierował modelarnią.

giem i historykiem sztuki trafiają do minigablotek.

Zdobywał doświadczenie, ale mógł też zrealizować

Każda jest opisywana i numerowana. Potem wyru-

pierwsze własne projekty. Wtedy też założył swoją

szają w drogę. Pamiątki rozjechały się już po Europie,

Modelarnię Ceramiczną. – Oczywiście kosztowa-

ale trafiły także do Argentyny czy na Sri Lankę. Za

ło mnie to dużo pracy i wyrzeczeń. Zdarzało się, że

pieniądze z ich sprzedaży dzieci ze świetlicy pojadą

projektowałem dla fabryki nie za pieniądze, lecz za

na wycieczkę albo wybiorą się do kina.

materiał i możliwość wypalenia swoich rzeczy w pie-

Zaangażowanie Bogdana Kosaka w to przed-

cach – przyznaje. Jednymi z pierwszych projektów dla

sięwzięcie nie dziwi, gdy pozna się jego definicje

Porcelany Śląskiej, z początku lat 90., były wazony

szczęścia, sukcesu, spełnienia. – W młodości czę-

„Irys” i „Kalia”. – Chciałem, aby wazon był jak rama

sto myśli się o tym, żeby wybrać dobrą szkołę, za-

dla obrazu. Tu kwiaty są ważniejsze. Wazon oczywi- wód i pracę, które zapewnią dużo pieniędzy, żeby ście dobrze wygląda i bez, natomiast zaczyna „działać”

kupić samochód i inne rzeczy. Nigdy nie czułem ta-

dopiero wtedy, gdy pojawią się w nim kwiaty – mówi.

kiej potrzeby, nie imponowało mi to – podsumowu-

W tamtym czasie narodziły się także Otoczaki,

je Kosak. I przytacza opowieść o tym, jak babcia za-

Tomaszów i wiele innych projektów. Wszystkim

bierała go jako chłopca na spacer po lesie. Na jego

przyświeca ta sama zasada. – Zawsze projektuję ta-

skraju stał drewniany dom z klepiskiem. – To były

kie przedmioty, które sam chciałbym mieć – podkre-

lata 70., mieszkali w nim ludzie, którzy nigdy na nic

śla. Ma szczęście, bo ma przy swoim boku mądrego

nie narzekali, choć nie mieli nawet prądu. Gdy bab-

doradcę. Najczęściej pierwszym recenzentem jego

cia z nimi rozmawiała, nie odnosiło się wrażenia, że

prac jest żona Beata. – Ma świetnie wyczucie, choć

takie życie jest dla nich porażką. Mając już trochę lat,

sama tak nie uważa, ale ja o tym dobrze wiem. Jest

człowiek uświadamia sobie, że w życiu najważniej-

osobą, która potrafi wiele podpowiedzieć. Beata była

sze jest życie. Trzeba je przeżyć uczciwie, w zgodzie

moim pierwszym przyjacielem w życiu. Poznałem

z własnym sumieniem. A to, czy otoczymy się mniej,

ją, gdy miałem niewiele ponad 20 lat. Nasza przy-

czy bardziej wyrafinowanymi przedmiotami…

jaźń przerodziła się w coś więcej – zdradza ceramik, – zawiesza głos.

H A L O , C O U W A S S ŁY C H A Ć P O C Z T E R E C H L A T A C H ?

Jak to miło, że o nas pamiętacie! A spodziewam się, że z okazji jubileuszowego numeru na nadmiar wolnego czasu nie narzekacie. Podobnie jest w pracowni na ul. Przykopa 20, gdzie przeprowadziliśmy się rok temu. Finansowo pomogło nam wielu przyjaciół i za to kłaniamy się im wszystkim bardzo nisko. Jednocześnie dodało nam to wiary w to, czym się zajmujemy. Nasze nowe miejsce to wodny młyn z początku XVIII wieku, który nastraja bardzo pozytywnie i gdyby nie fakt, że przepisy tego zabraniają, pewnie byśmy tu zamieszkali. Jesteśmy teraz w tej części Cieszyna, gdzie od średniowiecza ulokowane było rzemiosło. Wskrzeszamy więc tradycję i inwestujemy w pracownię i w siebie: kupujemy nowe piece, a za rok właściciel Modelarni będzie bronił dyplomu na Wydziale Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Rok jubileuszowy związany z 25-leciem Modelarni Ceramicznej Kosak, który przypadnie na 2020 rok, zapowiada się całkiem nieźle – nowa pracownia, powiększony zespół, projekty czekające w szkicownikach na realizację i energia z Wrocławia powinny zaowocować. Pozdrawiamy bardzo serdecznie, Beata i Bogdan

÷

BOGDAN KOSAK

Urodził się w 1966 roku w Suminie. Jest absolwentem Średniego Studium Ceramicznego w Katowicach (1987). Zajmuje się projektowaniem porcelany użytkowej i rzeźbą ceramiczną. W 1995 roku założył Modelarnię Ceramiczną w Dąbrowie Górniczej, w 2011 roku przeniósł działalność do Cieszyna. Projektował dla Porcelany Śląskiej, BGH Network, Kera Ceramika. W latach 1995–2006 kierował modelarnią w katowickiej Porcelanie Śląskiej, a w latach 2006–2008 był tam specjalistą do spraw technologii. Wziął udział w 14 wystawach indywidualnych oraz 46 zbiorowych. Laureat nagrody głównej Śląska Rzecz w 2006 i 2011 roku. Nominowany do konkursu Prodeco 2007, Prodeco 2008, Śląska Rzecz 2009. Stypendysta Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach w 2013 roku. www.ceramikakosak.pl


Nie zamierzamy nikogo ratować, za to zależy nam, żeby świat wokół nas był ciekawy i fascynujący. Chcielibyśmy tworzyć przedmioty, których nie odbiera się automatycznie, a które działają na wyobraźnię i wybijają z utartych torów myślenia – mówi Maciej Jelski tworzący wraz z Ewą Bochen studio projektowe Kosmos Project Rozmawia Julia Cieszko Zdjęcie Marta Kowalewska Artykuł pochodzi z „DA” nr 15, lato 2015

77 DESIGNALIVE.PL

76 DESIGN

Kosmosy są dwa


E: Oczywiście jest też strach, jak ta przyszłość będzie wyglądać.

Nad czym teraz pracujecie?

wilizowane – produkt, z tym, co pierwotne – ideą. Pozostajecie

Refleksja nad tym, czy mamy na tę nowoczesną rzeczywistość

E: Przygotowujemy wystawę, która zaplanowana jest na paź-

tem, uczelnią, firmą i dwoma chartami w domu

wierni własnej filozofii. Jakie wartości są dla Was najważniej-

wpływ i jak byśmy chcieli, by ona wyglądała. Ta dyskusja toczy

dziernik. We współpracy ze szwedzką projektantką tworzymy

powstają funkcjonalne produkty, zaliczane już

sze w projektowaniu?

się też na płaszczyźnie prywatnej. Zastanawiamy się, gdzie jest

rodzaj dialogu. Pierwszy pokaz odbędzie się w Kalmar Konst-

przez wielu do symboli polskiego wzornictwa.

E: Najważniejsze jest marzenie. Emocja. Historia. Inspiracja,

nasze miejsce. Nie do końca widzimy siebie uciekających od

museum. Mamy nadzieję, że w 2016 roku uda nam się ją pokazać

Jest też ten irracjonalny, gdzie mistyczna idea

która w danym momencie jest nam potrzebna, i której produkty

cywilizacji, to jest niemożliwe. Jednocześnie wizja życia w ul- w Warszawie.

79

Jak sami podkreślacie, jesteście studiem, które łączy to, co cy-

stają się potem odzwierciedleniem.

tranowoczesnym otoczeniu jest przerażająca.

M: Nie lubię mówić jeszcze o tym, co nie powstało, ale może

magii, gdzie nowoczesna i wyliczona rzeczywistość przegrywa

M: Może wynika to z miejsca, w którym żyjemy. Nasza codzienna

Wolicie się odsunąć?

warto. Zdradzę, że planujemy projekty inspirowane wymianą

góruje nad formą, a każdy produkt to odrobina z emocją i marzeniem. O projektowaniu, tradycji, rzemiośle i po-

rzeczywistość jest na tyle racjonalna, że człowiek potrzebuje

M: Mentalne odcięcie jest bardzo ważne. Gdy dogłębnie badamy

kulturową pomiędzy naszymi krajami. Zastanawiamy się nad

trzebie harmonii życiowej rozmawiam z twórcami Kosmos Project.

odrobiny magii, którą kiedyś zapewniała nam religia, wierzenia.

nowy temat, czytamy książki, szukamy inspiracji, wchodzimy

tym, jaka jest różnica w tych relacjach – teraz i w przeszłości.

Kosmos to spokój i równowaga. Jak to się robi?

W tej chwili życie jest tak zracjonalizowane, że człowiek odczuwa

w ideę, nasza wyobraźnia zaczyna mocniej działać. Dla nas projek- Tajemniczy Kosmos. Kiedy zrobicie w takim razie coś dla dzieci? E: Jak najbardziej, mamy plany projektu dla dzieci w najbliższym

Maciej Jelski: Lata praktyki szlifują warsztat projektowy. W naszej

naturalną potrzebę odskoczni od tej wyliczonej rzeczywistości.

towanie jest właśnie sposobem na oderwanie się od codzienności.

pracy, choć cały czas jest progres i poszukujemy nowych technik

Idąc tropem Waszych projektów, sięgaliście po niestandardo-

Co w takim razie czytaliście, projektując „Maski”? Przecież

czasie. I to projektu niezwykłego. Stowarzyszenie z Siedzibą

wyrazu, to jednak mamy świadomość pewnej równowagi. Jeszcze

we zestawienia: radio–krzyż, grzebień–kastet. Burzycie utarte

„Dziady” to byłoby zbyt proste.

w Warszawie zaproponowało nam współpracę przy projekcie

parę lat temu, wymyślając koncepcję projektu, musieliśmy wiele

znaczenia i symbole.

E: Czytaliśmy Marię Janion, Josepha Campbella, Mircea Eliadego,

zabawki dla dzieci z dysfunkcjami, która jednak będzie na tyle

przemyśleć, zastanowić się. Teraz mamy więcej pomysłów, niż

E: Używamy jednak w tym celu całkiem nowych środków. Kiedyś

„Mitologię Słowian” Gieysztora. Ale romantyzm to też świetne

uniwersalna, że ma szansę stać się atrakcyjna dla wszystkich

jesteśmy w stanie zrealizować. Po wielu projektach, wdrożeniach,

faktycznie stworzonej przez nas formie towarzyszyła pewna

źródło inspiracji, ponieważ bardzo działa na wyobraźnię.

dzieciaków. Mamy nadzieję, że się uda, choć to bardzo trudne

produkcjach, doświadczeniach pozytywnych, jak i porażkach,

kontrowersja. Teraz mamy świadomość, że przedmioty żyją

Przez Wasze projekty przemawia również potrzeba odtwarzania

zadanie. Jesteśmy już po warsztatach z rodzicami dzieci dysfunk-

człowiek ma znacznie większą wiedzę techniczną i łatwiej jest

z ludźmi, są scenografią codziennego życia. Mamy potrzebę

pewnych polskich symboli, naszej tradycji. Widać to zwłaszcza

cyjnych i z terapeutami – staramy się zrozumieć potrzeby tych

mu realizować kolejne projekty.

większego spokoju, co z pewnością przenosi się na nasze projekty.

w projekcie „Kult morza”.

osób. Ten projekt wymaga od nas całkiem nowego spojrzenia na

Zanim porozmawiamy o designie, po prostu muszę zadać py-

Odzwierciedlają nas i nasz etap w życiu.

M: Nasza współpraca z festiwalem Gdynia Design Days i Agniesz-

rzeczywistość i zauważenia spraw na co dzień niezauważalnych.

tanie, nad którym zastanawiamy się w redakcji. Jak żyje się

M: Staramy się prowokować pewien proces myślenia odbiorcy.

ką Jacobson-Cielecką, która była kuratorką wystawy „Miasto+”,

Chętnie bierzecie udział w warsztatach, angażujecie się w bran-

w domu z dwoma chartami?

I co śmieszne, to się naprawdę dzieje. Przykładem mogą być Maski

w której ramach powstał „Kult morza”, zaczęła się od poznania

ży, jesteście współtwórcami Otwartego Klastra Designu Wilk. To

Ewa Bochen: Charty kojarzą się z psami energicznymi, ale w rze-

z kolekcji „Collective Unconscious” (Nieświadomość zbiorowa).

historii miasta Gdyni, oprowadzenia po nim. To nas niezwykle

jest chęć poprawy sytuacji? Macie potrzebę działania w grupie?

czywistości w domu są bardzo spokojne. Potrzebują za to sporo

Kilka razy wracali do nas ludzie, którzy już wcześniej znali ten

zainspirowało, chcieliśmy sięgnąć po symbole mniej oczywiste,

E: Teraz jest bardzo dużo energii w świecie polskiego designu. Sądzimy, że warto ją ukierunkować, skumulować, zebrać, by

ruchu na świeżym powietrzu, co zmusza nas do aktywności,

projekt. Podziałał na nich w sposób bardzo emocjonalny – przy-

w związku z tym projekt wymagał dodatkowych badań, analiz. Ten

która przy pracy projektanta – wielogodzinnym siedzeniu przy

śnił im się, dlatego chcieli go kupić. To może brzmi irracjonalnie,

proces był niezwykle ciekawy, odkrywaliśmy nowe dla nas fakty,

sprzyjała pozytywnym zmianom.

komputerze – jest bardzo potrzebna.

ale naprawdę spotykają nas takie sytuacje.

których odzwierciedleniem jest projekt stworzony na wystawę.

M: Warto wspierać, angażować się we wszystkie dobre inicjatywy,

M: Patrzenie, jak charty biegają, szczególnie kiedy są dwa i bawią

Wasi klienci po prostu są wyjątkowi?

E: Czytaliśmy kaszubskie legendy, poszukiwaliśmy technik bu-

które obecnie powstają. Z akcentem na dobre!

się ze sobą, jest niezwykłym widowiskiem.

E: Nasi klienci to z pewnością osoby dość niestandardowe. Czę-

dowy łodzi rybackich, znaleźliśmy też jedyny pozostały zakład

Zaczęliście w 2008 roku. Co takiego zmieniło się na przestrze-

Pracownia, rodzina, a do tego dwa charty. Kiedy pracujecie?

sto są to ludzie z branży kreatywnej, czasem całkowicie z nią

ceramiki kaszubskiej, w którym powstały naczynia.

ni tych lat?

Nad ranem?

niezwiązani, ale ceniący sobie oryginalny produkt.

Wspaniale przekładacie tradycję na formę. W takim razie czy

E: Przede wszystkim instytucje zauważyły potencjał designu i zaczęły brać go pod uwagę jako dziedzinę, w którą warto inwe-

M: Wolę pracować w nocy, bo wtedy wszyscy inni śpią (śmiech).

Piszecie, że nowoczesny design powinien skupić się na ludzkiej

istnieje w ogóle coś takiego jak polski design?

Nie przychodzą maile, nikt nie dzwoni. W domu mamy oddzieloną

duchowości, aby stanąć w kontrze do zdehumanizowanych już

M: Pod kątem organizacyjnym jest to nieuniknione. W dobie

stować. To stwarza wiele nowych możliwości rozwoju.

przestrzeń do projektowania, ale powoli ta przestrzeń staje się

standardów życia. Jak to ma się stać? Przecież już wiemy, że de-

natłoku informacyjnego wyrażenie „polski design” upraszcza

Sytuacja nie jest jeszcze idealna, ale na pewno ma się ku lepszemu.

zbyt mała, a projekty coraz większe (śmiech).

sign nie uratuje świata.

odbiorcy zrozumienie pewnych mechanizmów. Jest to forma

A na świecie?

Tworzycie funkcjonalny produkt, który jednak nie zostaje pozba-

M: Nie zamierzamy nikogo ratować, za to zależy nam, żeby świat

porządku. Z pewnością nie można mówić o jakimś polskim stylu,

E: Zmienia się wiele na plus. Coraz więcej jest poszukiwania,

wiony silnego konceptu, odrobiny magii. Oboje macie te umie- wokół nas był ciekawy, fascynujący. Chcielibyśmy tworzyć przed-

różnorodność na to nie pozwala.

analizy, wychodzenia poza dotychczasową logikę. Już nie tylko

jętności, czy ktoś tutaj jest sercem, a ktoś rozumem?

E: Oczywiście polska scena projektowa nie jest tak samo ustabi-

gotowy design produktowy, ale też design spekulatywny. Coraz

lizowana jak włoska czy też skandynawska. Z pewnością jednak

więcej osób zastanawia się, jak to projektowanie tak naprawdę

mioty, których nie odbiera się automatycznie, które działają na

E: Z pewnością się uzupełniamy, ale taki typowy podział obo- wyobraźnię i wybijają z utartych torów myślenia. wiązków zależy od danego projektu. W tej chwili faktycznie

Uwrażliwiać?

projektujemy w specyficznych warunkach, co narzuca pewne

powinno wyglądać, by odpowiadało potrzebom naszych czasów.

zajmuję się wieloma kwestiami organizacyjnymi. To, co jest

E: Tak, choć nie chcemy w żaden sposób sterować, narzucać

zasady, sposób i odbija się na konkretnych projektach.

Tutaj z pomocą przyszedł kryzys ekonomiczny, który spowodo-

jednak bardzo ważne w naszym duecie, to umiejętność krytyki.

odbioru. Używamy konkretnych technik, odpowiedniej formy,

Wzięliście udział w warsztatach „Wool design. Carpathia”. Stwo- wał, że wiele nieformalnych inicjatyw miało szansę wypłynąć.

Jesteśmy dla siebie pozytywnym ograniczeniem, które wpływa

koloru, by jak najlepiej przekazać ideę, na której nam zależy.

rzyliście gotowe produkty inspirowane pracą rzemieślnika

Co Was ostatnio urzekło? Czym się inspirujecie?

na proces myślenia o danej koncepcji.

Kolekcja „Nieświadomość zbiorowa” to polski duch, odtworze-

z wełną. Zebraliście za nie świetne recenzje.

E: To jest bardzo trudne pytanie. Rzadko inspiruję się designem.

M: Krytyka, dyskusja i spojrzenie z dystansu są niezbędne do

nie słowiańskich emocji, misteria, tajemnice. Kolekcja „Trans-

M: Same warsztaty były bardzo przyjemne. Spotkaliśmy się z in-

Są oczywiście projekty, które mi się bardzo podobają, ale to nie

stworzenia czegoś wartościowego.

ition” zaś to progres, nauka, nowoczesność kontra życie kształ-

nymi uczestnikami w Jaworzynce niedaleko Istebnej – wspaniały

one mają na mnie wpływ. Bardziej spoglądam w kierunku lite-

Projektujecie dla przemysłu, tworzycie własne produkty, jak

tujące się przez tysiące lat. Te projekty to wyraz Waszej fascy-

klimat, krajobrazy. Idealne miejsce na odbycie tego typu pracy.

ratury, muzyki. Cała sztuka współczesna daje mi zdecydowanie więcej inspiracji niż gotowy produkt.

i krótkie serie trafiające do galerii. To kompromis czy do któ-

nacji tradycją czy może niechęć do tej nowoczesności? Obawa?

Ekipa organizatorów z Zamku Cieszyn zapewniła bardzo ciekawe

rejś z tych dziedzin jest Wam jednak bliżej?

M: Z pewnością jest to forma szacunku wobec tradycji. Nie chce-

wykłady, zwiedzanie lokalnych muzeów i fabryk powiązanych

M: Muzyka. Zawsze nam towarzyszy. Ostatnio Future Islands.

M: Długo się nad tym zastanawialiśmy i doszliśmy do wniosku,

my, by o niej zapomniano, jest przecież częścią naszej historii.

z tematem. Ułatwiło nam to zrozumienie zagadnienia.

Tworzą bardzo harmonijne dźwięki – teraz tego potrzebujemy.

że nie musimy decydować się na jeden konkretny model. Wiele

Projekt „Transition”, który prezentowaliśmy w Londynie, jest

E: Przede wszystkim uświadomiono nam problem palenia

Inspiracją jest dla mnie też polska tradycja – dawne legendy,

zależy od klienta, projektu, od czynników zewnętrznych. Uważa-

przede wszystkim odzwierciedleniem procesu myślenia o tym,

polskiej wełny. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że nie istnieje

podania, zapomniane elementy kultury. Pozostałości tych zwy-

my, że decyzja o wyborze tylko jednego kierunku działania jest

czy nowoczesność faktycznie nas zdominowała. Przecież obecnie,

kompleksowy system przetwórstwa, a duża część surowca jest

czajów są cały czas w naszej tradycji i odnajdowanie ich

niepotrzebna. Obserwując studia podobne do naszych, widzimy,

równolegle do siebie funkcjonują zarówno bardzo prymitywne

marnowana. Mamy nadzieję, że efekty warsztatów sprawią, że ten

źródeł jest dla mnie dużą inspiracją.

że portfolio może być różnorodne pod względem biznesowym.

sposoby życia, jak i niezwykle zaawansowane technologicznie.

problem zostanie nagłośniony i może znajdzie się rozwiązanie.

H A L O ! C O U W A S S ŁY C H A Ć P O T R Z E C H L A T A C H ?

KOSMOS PROJECT

Ciekawie było cofnąć się w czasie. Wciąż możemy podpisać się pod tym, co wtedy mówiliśmy o projektowaniu, choć nasze projekty przeszły sporą metamorfozę. A co nowego? Nasz najnowszy projekt – „Future Illusions” to synteza naszych wcześniejszych przemyśleń o projektowaniu konceptualnym oraz całkiem nowego podejścia do produkcji. To dywan tworzony przy współpracy z Brintons/Agnellą. Do końca roku kolekcja „Future Illusions” jeszcze się rozrośnie – dołączy do niej między innymi rodzina lamp. Podczas ostatnich lat dużo pracowaliśmy z wystawiennictwem: powstało kilka wystaw dla dzieci we współpracy z Ewą Solarz i świetnymi grafikami Małgorzatą Gurowską i Robertem Czajką. Na szczęście, nie pracujemy już w domu. Mamy pracownię, gdzie zapraszamy do współpracy młodych projektantów. W 2015 roku mieliśmy bardzo optymistyczne podejście do tego, co dzieje się w polskim designie. Niestety, teraz patrzymy z mniejszym entuzjazmem. Przyszedł czas refleksji nad tym, dlaczego ta energia nie została wykorzystana. Dostrzegamy wyraźny brak wsparcia dla projektantów na eksperymenty, które zaowocowałyby rozwojem. Jeszcze raz dzięki za kontakt. Pozdrawiam, Ewa

Studio projektowe założone przez Ewę Bochen i Macieja Jelskiego. Absolwenci Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kształcili się także poza granicami Polski – Ewa na Politecnico di Milano, Maciej w Stuttgart State Academy of Art and Design. Nazwą pracowni nawiązują do harmonicznego systemu. Ich prace często prowokują, wzbudzają dyskusje, ale też odwołują się do archetypów i instynktów. Warszawski duet projektantów zdobył wiele nagród, a Kapituła Design Alive Awards dwukrotnie nominowała pracownię w kategorii Kreator. www.kosmosproject.com

÷

DESIGNALIVE.PL

78 DESIGN

M

ożna powiedzieć, że kosmosy są dwa. Świat realny, ten rodzinny, gdzie pomiędzy warszta-


81

należeć do tej elitarnej grupy, ubierać się tak samo, tak samo żyć. Australia, Brazylia, Portugalia, Polska. Przemysł surfingowy fak-

DESIGNALIVE.PL

80 DESIGN

Zaplanowałam ewolucję

wcale go nie uprawia. Chcą po prostu oddychać tym powietrzem,

turuje miliardy rocznie. Największe marki odzieżowe sprzedają więcej T-shirtów i strojów kąpielowych tylko dlatego, że pozycjonują się poprzez ocean i fale. Wizerunek wolnego, żyjącego w zgodzie z naturą surfera wykorzystują w reklamach nawet firmy ubezpieczeniowe. Po prostu wielu z nas kręci surferskie życie hipisa. Co jest tak porywającego w tej dyscyplinie? To, że łączy się z plażą i wodą, widokiem raju z palmą, że z definicji wymaga pięknej pogody? Niekoniecznie. Bo co na to powiedziałaby silna

Dorota Kabała – projektantka, założycielka studia We design for physical culture. Właśnie wróciła z Brazylii, skąd przywiozła własnoręcznie wykonaną deskę surfingową i wiedzę na temat procesu jej powstawania

ekipa z Polski, dla której grudniowy surfing we Władysławowie jest standardem? Jedni potwierdzą, że to wolność, styl życia, inni, że po prostu sport i adrenalina. Dla Doroty Kabały surfing nie jest jednorazową fascynacją i modnym dodatkiem w czasie wolnym. To silne połączenie pasji i pracy, poszukiwana przez wielu z nas idealna symbioza. Dla dziewczyny, która od dziesiątego roku życia trenowała pływanie synchroniczne, woda i fale to naturalne środowisko – nasi wspólni znajomi na wyjazdach surfingowych nazwali ją „foką”. Wprowadzenie sportu w życie zawodowe okazało się tylko kwestią czasu. Warszawa. Początek roku. Zima jeszcze nie przyszła. Z Dorotą spotykamy się na Starej Ochocie w jej biurze. Kamienica

Tekst Julia Cieszko

międzywojenna, typowa dla tej okolicy. Białe, wysokie ściany. Za

Zdjęcia We design for physical culture

krzesłem oparte deski: kite, deskorolka, snowboard. Praca wre.

Artykuł pochodzi z „DA” nr 14, wiosna 2015

Dorota przygotowuje się do kolejnej wystawy polskiego designu.

To nie jest obrazek z plażą i oceanem na tle zachodzącego słońca.

chem. – Chcesz JĄ zobaczyć? – No jasne! – odpowiadam podeks-

To nie jest historia tylko o Dorocie Kabale, choć to właśnie ona

cytowana. Z opartego o ścianę pokrowca wyciąga białą deskę

nam ją opowiada. Bohaterów jest więcej: surfing, sport, Brazylia

surfingową z charakterystyczną grafiką. Typ zbliżony do „fun-

i projektowanie, a przede wszystkim życiowy stan idealny, w któ-

board”, najczęściej nazywana Evolution.

Gdzie następne pływanie? – Maroko – odpowiada z uśmie-

rym pasja spotyka się z pracą. Umówić się na rozmowę jest trud-

– Te trzy czarne „X” symbolizują miejsca, które determinują

nym zadaniem, bo czasu Dorota obecnie ma niewiele. Za chwilę

tworzenie deski. Widzisz podpis? To nasz wspólny: shapera, któ-

wyjeżdża na targi do Kolonii, na których pokazana zostanie wy-

ry mnie uczył, i mój – tłumaczy, delikatnie odwracając deskę na

stawa jej projektu, stamtąd na wykład do poznańskiej School of

drugą stronę. – Pamiętam ten moment, kiedy przywiozłam ją do

Form. Dla wielbicielki surfingu spotkanie z Dorotą jest prawdzi-

Polski. Owinięta kilkanaście razy w folię ważyła dwa razy więcej.

wym wyzwaniem. No bo jak tu nie zazdrościć tych fal w Ameryce

Miałam obawy, że coś się z nią stanie. To prawie jak z dzieckiem.

Południowej i to na zrobionym przez siebie sprzęcie?

Dorota lubi dobrze wykonane rzeczy. Pojechała do Brazylii

Od początku wiedziałam, czego nie chcę przekazać poprzez

nie tylko surfować i wrócić z własną deską, ale przede wszystkim

nasze wspólne spotkanie. Historia dziewczyny, która pojechała

zdobyć wiedzę na temat procesu jej wykonania, spotkać się z rze-

do Brazylii i nauczyła się robić deski surfingowe, zakrawa o banał.

mieślnikami, którzy ręcznie je wykonują, podpatrzeć ich pracę.

Nie będzie to rozmowa z osobą, która miała szczęście i pieniądze,

Nawet nauczyła się portugalskiego, by móc z nimi rozmawiać.

by pojechać i zrobić coś spektakularnego, bo przecież w oczach

– Pamiętam, jak w pociągu na trasie Poznań–Warszawa uma-

przeciętnego Europejczyka shaping deski blisko plaży z pewnoś-

wiałam się na spotkanie z shaperem spod São Paulo. Byłam pod

cią należy do takich wyjątkowych atrakcji. Nie było fajerwerków,

Kutnem i rozmawiałam z gościem z małego miasta w Brazylii. To

nie wygrała w totka, nie zrobiła tego dla jednorazowego efektu

było tak absurdalnie proste, że aż nierealne!

promocji. Historia, owszem, jest wyjątkowa, ale przede wszyst-

Różnica między ręcznie wykonaną deską a tą wyprodu-

kim jednak zaplanowana. Osadzona racjonalnie w zawodowych

kowaną seryjnie, nawet w procesie masowej personalizacji, jest

i życiowych pomysłach Doroty.

zasadnicza. Z jednej strony to rodzaj doświadczenia i emocji –

Surfing to dla wielu sposób na życie, a nawet na jego prze-

masz sprzęt, który powstał specjalnie dla ciebie. Jak podkreśla

trwanie. Przypadłość, która potrafi od rana do wieczora wypeł-

Dorota, jest to wyjątkowa relacja z produktem i jego kontekstem.

nić każdą myśl. Warunki pogodowe, pływanie, treningi, wyjaz-

Rzemieślnik, lokalny lider, duchowość. Z drugiej, istnieje jesz-

dy. Cel: złapać najlepszą falę. Do tego jest jeszcze muzyka, moda,

cze bardziej praktyczna przyczyna. Wiele osób pływa na sprzęcie

fotografia, film, gdzie surfing staje się głównym bohaterem. Co

niedostosowanym do swoich umiejętności i ciała, ignoru-

ciekawe, większość osób śledzących i podziwiających ten sport,

jąc pierwszy, niezwykle ważny etap wyboru, czyli poznania

DORO TA K A B A Ł A

Specjalizuje się w projektowaniu dla branż sportowych oraz samych sportowców. Współwłaścicielka studio We design for physical culture pracującego dla producentów sprzętu sportowego oraz instytucji wspierających rozwój sportu i rekreacji, między innymi Stadionu Narodowego i Nobile. Projektantka i kuratorka wystaw The Spirit of Poland w Brazylii. Współtwórczyni marek Knockoutdesign i Shinoi. Wykładowczyni School of Form na wydziale Industrial Design.


o piankę wzbudza we mnie ekstatyczną radość. Chciałabym móc

nie mogłam uwierzyć w rezultat. Zaczęłam naprawdę surfować.

to zrobić jeszcze wiele razy.

Spersonalizowany sprzęt z fabryki oczywiście jest dobrym roz-

Ciekawe, że mały skrawek tworzywa sztucznego staje się

wiązaniem. Pod warunkiem że naprawdę wiesz, czego potrzebu-

pretekstem do dalszej rozmowy o restarcie zawodowym, zmia-

jesz. Właśnie dlatego chcemy robić deski dla innych, pomagać

nach, Brazylii i sposobie na życie. Gdy w 2012 roku zakończyła

w wyborze i wspólnie z klientem stworzyć unikatowe, funkcjo-

pracę w swoim poprzednim studio projektowym, zatrzymała się

nalne rozwiązania.

na moment i zastanowiła, czego tak naprawdę chce. Nie od razu

Dorota przeszła przez wszystkie etapy rzemieślniczej pra-

przyszła odwaga do stworzenia własnej marki.

cy: dobór parametrów deski, definiowanie jej formy, wykończe-

– Jest takie miejsce nad jeziorem na Mazurach. Zawsze tam

nie powierzchni – wszystkiego nauczył ją brazylijski shaper. To

przychodzę, siadam i myślę, gdy pojawia się pytanie: „Co da-

była relacja uczeń i mistrz. On pokazywał. Ona bardzo szybko

lej?” Poszłam z notatnikiem i postanowiłam nie wracać, dopóki

łapała. Zawsze miała zdolności manualne, zarówno te wrodzone,

czegoś nie zaplanuję. Wypisałam elementy, z których składa się

jak i wyćwiczone, łatwość w ocenie symetrii, „oko” projektanta.

moje życie: co mam w swoim portfolio, jakimi kompetencjami

Wszystko to pomogło jej w rzemieślniczej pracy. Zdobyła know how.

i kontaktami dysponuję. Gdzieś w środku zawsze chciałam pro-

– Przez te dwa miesiące spędzone w Brazylii po prostu się

jektować sprzęt sportowy. Dlaczego nie spróbować właśnie teraz?

uczyłam. Codziennie rano jechałam na plażę, często na stopa.

Zanim powstało We design for physical culture, które w swo-

Dwie sesje surfingu po kilka godzin. Odpoczynek, sok ze świe-

im dorobku ma już współpracę z takimi liderami rynku jak Nobile,

żych owoców i spanie. Wraz z zachodem słońca zabierałam się

Dorota miała dwa życia: projektowe i sportowe. Pół dnia spędzała

za deskę w warsztacie. Zapisywałam, podpatrywałam, naślado-

w dresie i adidasach, a drugie pół w białej koszuli na wernisażach,

wałam. Zamknięte pomieszczenie, ostre światło jarzeniówki, a ja

z których i tak uciekała na basen. Przemyślała więc, podsumowa-

prawie jak w transie, cała w białym pyle, chodziłam dokoła deski.

ła i pozwoliła na to, by pasja połączyła się z życiem zawodowym.

Najpierw jest szlifowanie, wyznaczanie, usunięcie zbędnych części

Sport powoduje, że potrafi wygenerować największą motywację

materiału. Kolejne etapy to finalizowanie kształtu i wyrównanie.

z możliwych. Wraca przed komputer z przyjemnością, a jej en-

Fascynacja surfingiem u Doroty nie kończy się tylko na

tuzjazm utrzymuje się przez cały czas trwania projektu. Praca

pływaniu i projektowaniu. Zależy jej również na tym, by odcza-

przestała być tylko obowiązkiem.

rować myślenie o tej dyscyplinie jako o ekskluzywnej, bo w swej

– Mam studio, które zajmuje się projektowaniem dla sportu

naturze jest to sport demokratyczny, nie wyklucza, nie wynika

i wszystko, co robię, odnoszę właśnie do tego. Nie wierzę w pro-

ze stanu posiadania. To nie tylko subkultura, poszukiwanie do-

jektowanie sprzętu bez uprawiania danej dyscypliny. Jeżeli chcę,

brej zabawy, spotkania z ludźmi i wspólne wyjazdy. Brazylia jest

by nasze studio pracowało dla jakiejś dziedziny, wiem, że muszę

tego najlepszym przykładem. W kraju, w którym są prawie trzy

jej spróbować. Jakiś czas temu były też biegówki, a nawet parkour.

miliony surferów i trzy tysiące kilometrów wybrzeża, surfing

Surfing okazał się jednak sportem, który najbardziej ją po-

stał się powszechny. Kluby sportowe otwiera się nawet w bied-

chłonął. Uzasadnia wszystkie treningi i poranny basen o siód-

nych fawelach.

mej rano. Dorota jest typem sportowca pod każdym względem.

– To nie jest sport dla bogatych, to nie tam jeżdżą gwiaz- Jeśli coś robi, to ma to mieć sens. Dyscyplina, wytrwałość, lody. Ludzie uprawiają go po pracy, wskakując w stare koszulki.

giczny plan. Tak było i z surfingiem. Choć spróbowała po raz

Niezwykle ważne było dla mnie, by nauczyć się robienia deski

pierwszy pięć lat temu w Nowej Zelandii, to jednak decyzję

w kraju, w którym uprawianie surfingu jest elementem jego kul-

o tym, że zajmie się tym na poważnie podjęła dopiero, gdy po-

tury. To trochę jak narty na Słowacji – wszyscy jeżdżą i nikt z tego

zwoliła jej na to praca.

nie robi sensacji, jest to zwyczajna część życia.

– Wszystkie moje zainteresowania, które dotychczas wpy-

Ciekawa byłam, kiedy w jej głowie powstał ten ambitny

chały się w wolne chwile, wakacje, nagle znalazły uzasadnienie.

plan. – Zawsze chciałam zrobić własną deskę surfingową. Pod

Stały się wsparciem dla mojego zawodu. Surfing przestał być tyl-

względem stosunku formy do funkcji jest to najczystszy pro-

ko zabawą. Stał się drogą to tego, by dobrze projektować.

dukt, jaki znam. Wszystkie elementy są uzasadnione, wszystkie wymiary determinują działanie. A przy tym jest piękna. Żałuję, że inne otaczające nas przedmioty nie są tak idealne. Poza tym deska surfingowa to coś więcej niż używany przez ciebie sprzęt

Egzotyczne wakacje, suszące się bikini i zdjęcia brazylijskiej plaży to nie był scenariusz, który przyjęła Dorota. – Teraz, gdy siedzę na mojej desce i czekam na falę, widzę cały ten proces. Widzę warsztat shapera, siebie z papierem

sportowy. To jest bardziej emocjonalna więź, którą można po-

ściernym i myślę: „No dobra, zrobiłam deskę”. A przecież jeszcze

równać do związku, jaki łączy dżokeja z koniem.

dwa lata temu sądziłam, że gdy tego dokonam, świat będzie inny.

Na pytanie o jej pierwszą beczkę, czyli wpłynięcie pod dużą

Myliłam się, stało się to po prostu częścią mojego życia.

falę, reaguje rozbawiona: – Żeby była jasność. Ja nie surfuję do-

– Rozmawiasz teraz ze mną, ale tak naprawdę to chciałabyś

brze. Bardzo szybko się uczę, ale jestem na początku swojej drogi.

być gdzieś indziej? – Na razie czuję, że bycie w Warszawie ma

Owszem, mój instruktor żałuje, że nie filmował mnie od począt-

sens. Często podróżuję, ale zachowuję równowagę, by nie żyć od

ku – miałby film promujący szkołę i mój progres.

wyjazdu do wyjazdu. Zmierzam do tego, by mieć przyjemność

Dorota, trzymając kawałek materiału, z którego powstała jej deska, naśladuje ruch szlifowania. – Wiesz, to jest pamięć mięś-

z życia non stop, by czuć, że jestem w moim miejscu bez względu na położenie geograficzne.

÷

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O T R Z E C H L A T A C H ?

Okazuje się, że główne wątki artykułu mają swoją kontynuację. Studio We design for physical culture rozwija się, powstały nowe projekty. Znaleźliśmy się w finale konkursu Dobry Wzór 2016 wraz z Nobile Kiteboarding, a ja otrzymałam nominację do Design Alive Awards 2016. W czerwcu będziemy opowiadać o projektowaniu dla sportu podczas San Francisco Design Week, a zaraz potem na targach w Niemczech. Podjęliśmy się projektów dla kilku nowych dyscyplin i w okresie maj–lipiec pojawią się realizacje projektów m.in. dla Marii Zimpel (taniec współczesny) i projekt myHand, który będzie prezentowany na Gdynia Design Days. Poza godzinami pracy pływam na desce, oczywiście zrobionej u nas w studio. Udaje mi się łączyć sport i projektowanie. W 2017 roku zakwalifikowałam się do finału Mistrzostw Polski w surfingu, a w 2016 roku – do półfinału. Niezmiernie mnie cieszy, że coraz częściej w briefach projektowych otrzymujemy założenia dotyczące odpowiedzialności społecznej i dbałości o środowisko naturalne. Tych kwestii dotyka m.in. projekt „Peconheiros”, który współtworzymy od 2017 roku z Fundacją The Spirit of Poland. Pozdrawiam, Dorota

83

ni. Tego nie zapominasz. Dźwięk ocierania papierem ściernym

tego przykładem. Gdy stanęłam na wykonanej przez siebie desce,

DESIGNALIVE.PL

82 DESIGN

siebie na wodzie, trafnej oceny własnych umiejętności. – Byłam


85

poganiaj pomysłu – sam przyjdzie”. I czuję, że tak będzie i z tym

DESIGNALIVE.PL

84 DESIGN

…bo linia się nie kończy…

wizją biżuterii jako małej użytkowej rzeźby jest po prostu trudne. Wymaga jeszcze czasu. Na studiach mieliśmy powiedzenie „nie tematem. Prędzej czy później przyjdzie. Też nie przepadam za męską biżuterią, ale gdy jakieś dwa lata temu po raz pierwszy zobaczyłem biżuterię Twojego autorstwa, bardzo subtelną i delikatną, prawie niewidoczną, pomyślałem, że to jest coś, co akurat mógłbym nosić. Tak, jest subtelna i delikatna i wydaje się, że wystarczy jej dodać „mięsa”, więcej mocy i siły, i będzie męska. Ale nie jest to aż tak proste. Jej wprowadzenie wiąże się również ze zmianą warsztatu i sposobu produkcji, więc dopiero do tego dojrzewam. Męska kolekcja to cel na ten rok. Jak wygląda Twój warsztat, Twoja praca, Twój dzień?

Kobiety albo od razu się zakochują i najchętniej wzięłyby wszystko naraz, albo przechodzą nieporuszone lub z brakiem zrozumienia wypisanym na twarzy… – śmieje się w rozmowie z „Design Alive” Agata Bieleń, niezwykle utalentowana projektantka biżuterii młodego pokolenia, o której już jest głośno, a na pewno będzie jeszcze głośniej

Podstawowym materiałem jest cienki drucik, jednak praca już nie jest taka prosta… Moim życiem, choć staram się być możliwie poukładana, rządzi chaos, bo niestety coraz częściej zabija mnie biurokracja – księgowość, realizowanie zamówień, pakowanie, wysyłanie. Z jednej strony to dobrze – oznacza to, że biznes się kręci, rozwija. Ale przez to, że wszystko robię ręcznie sama, nie jestem już w stanie tworzyć więcej niż w tej chwili. Cały czas zadaję sobie też pytanie, czy ja chcę robić więcej? Czy jednak mimo wszystko mniej, ale lepiej i drożej, bo nie tylko ze stali, ale też ze złota i srebra…

Rozmawia Wojciech Trzcionka

Szybko doszłaś do tego etapu…

Zdjęcia Michał Matejko/Mchy Porosty

Szybko? To jest pięć, sześć lat ciężkiej pracy, tworzenia produktu

Artykuł pochodzi z „DA” nr 19, lato 2015

i budowania marki. Zaczęłam jeszcze na studiach, nie mając firmy, powstawały prace głównie do szuflady. Wtedy byłam właściwie

Sprawia wrażenie delikatnej, ale mocno stąpającej po ziemi.

pewna, że to nie jest cel mojego życia, że biżuteria to temat „obok”.

Raczej wie, czego chce, i od kilku lat konsekwentnie dąży do celu,

Nie miałam ciśnienia, że coś się musi udać. Nadal nie mam. Bo

budując markę oraz tworząc niezwykle kobiece kolekcje biżuterii,

przecież jeśli nie to, znajdę inne zajęcie…

których motywem przewodnim jest linia – podstawowa jednostka

Dlatego się udało.

geometryczna, długość bez rozciągłości, prosta rozpięta między

Tak sobie rosło… Mam ogromną satysfakcję z tego, że samodziel-

punktami, która formowana w przestrzeni, zamienia się w obiekt.

nie tak spójnie udało mi się stworzyć najpierw charakterystyczny

Od 2011 roku powstają kolejne modele biżuterii przetwarzające

produkt, linię, a potem markę i biznes.

ten główny motyw. Linia łamana, zginana i łączona w przestrze-

A nie myślałaś nigdy, żeby pracować u kogoś, dla kogoś, na wy-

ni tworzy trójwymiarowe formy. Powstają małe rzeźby, które

godnym, ciepłym etacie?

żyją w bliskości ciała. Ich użyteczność jest priorytetem. Formy

Ciągle o tym myślę. Jest kilka francuskich, włoskich czy skandy-

są lekkie, delikatne i pomimo wyraźnie geometrycznych kształ-

nawskich marek, dla których kiedyś chciałabym pracować. Fajnie

tów – wygodne i użytkowe. O prostym i surowym charakterze.

byłoby skupić się tylko na projektowaniu, szukaniu nowych form,

Każda forma wykonywana jest ręcznie ze stali szlachetnej, srebra

i przestać się zastanawiać nie tyle nad produkcją, co nad całą

lub złota wysokiej próby. Z najwyższą dbałością o detal. Wedle

biurokracją. Chciałabym móc się dalej rozwijać. Chciałabym

myśli, że proste jest piękne, a mniej znaczy więcej.

też, aby działo się to szybciej. Od samego początku założyłam,

Kim jest kobieta, która nosi „Agatę Bieleń”?

że ograniczę się w środkach wyrazu, żeby sobie ułatwić ścieżkę,

Jest jedna reguła, że nie ma reguły. Moje klientki są bardzo

żeby nie rozglądać się dookoła i zastanawiać jak, tylko wiedzieć

różne. Łączy je to, że zwykle są wierne. Zakochują się i wracają „jak”, ale pytać „co”. Moje budowanie formy jest geometryczne, po więcej. To mnie bardzo motywuje do rozwijania kolekcji.

strukturalne, dlatego że materiał jest stały i znany. Mój ojciec

A dlaczego nie masz jeszcze męskiej kolekcji?

zajmuje się architekturą, ale jest konstruktorem. U niego podsta-

Bo to niezwykle trudny temat. Poza tym wydawała mi się zupeł-

wą projektu zawsze jest to, jakim sposobem można zrealizować

nie niepotrzebna. Dla mnie – z założenia – męska biżuteria jest

daną rzecz. Dopiero potem „dobudowuje” do tej funkcjonalnej

niemęska; klasyczny kanon to zegarek i spinki do mankietów. Ale

tkanki budynek. U mnie jest podobnie.

panowie pytają, więc będę nad nią pracować. Mężczyzna w ogóle

Stąd ta linia u Ciebie, która jest podstawą wszystkich projektów.

jest dużo trudniejszym klientem, jest bardziej wymagający, poza

A mama jakie ma wykształcenie?

tym trudniej tu o inspirację. W kobiecej biżuterii można w łatwy

Też jest dyplomowanym konstruktorem.

sposób upraszczać formy, które istnieją, a męskie rzeczy są już

To już wiem, skąd u Ciebie te oszczędne formy, minima-

na tyle proste, że zrobienie czegoś „nowego” i zgodnego z moją

lizm, linia…

AGATA B IE L E Ń

Urodziła się w 1989 roku w Wałczu. W 2013 roku ukończyła Akademię Sztuk Pięknych na Wydziale Architektury Wnętrz i Wzornictwa w Poznaniu. Pierwsze formy biżuteryjne stworzyła w 2011 roku jako projekt semestralny w pracowni wzorniczej, a krótko potem trafiły do regularnej sprzedaży. W 2015 roku nominowana do Design Alive Award. www.agatabielen.com


globalnych trendów, ale… nie wnikam. Staram się być szczera

rozwiązywania moich uczelnianych problemów. A gdy w tema-

w tym, co robię, i jest to dla mnie ważne. Mam swoją wizję –

cie biżuterii zaczęło się robić poważnie, uznałam, że nie chcę

linię – i konsekwentnie się jej trzymam. Fajnie, żeby powstawa-

robić wszystkiego, tylko jedną rzecz. Porządnie. To skupienie na

ło więcej rzeczy różnorodnych. To fantastyczne zobaczyć coś

jednym rodzaju materiału, określonym środku wyrazu to mój

nowego, a przecież można. Superkonsekwentnie swoją markę

sposób na zachowanie spójności i konsekwencji. Choć z każdą

ALE prowadzi Ola Przybysz. Z przyjemnością śledzę kierunki

nową kolekcją wydaje mi się, że z tego stalowego drutu nie da

rozwoju kolejnych kolekcji pod szyldem TAKK. Bezsprzecznie

się więcej wycisnąć, że to już koniec i płacz… A jednak wciąż się

genialnym przykładem biżuteryjnego biznesu jest Ania Orska.

udaje. Linia się nie kończy.

Najbliższa estetycznie i ideowo ze względu na całą filozofię

Kończyłaś Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu (dziś Uniwer-

jest mi Ania Kuczyńska. Pełen podziw. Czasem w mojej głowie

sytet Artystyczny). Szkoła dużo Ci dała?

pojawia się myśl, że chciałabym być Anią Kuczyńską biżuterii.

Kończyłam architekturę wnętrz i wzornictwo. Interdyscyplinar-

Z zagranicznych marek bardzo cenię estetykę Celine, Hermès

ność zajęć bardzo pomogła mi w tym, żeby być dziś samowystar-

czy Stelli McCartney.

czalną. Wybór zajęć był bardzo duży. Uczyłam się między innymi

Chodząc do podstawówki w Wałczu, marzyłaś, że kiedyś bę-

fotografii produktowej, projektowania identyfikacji wizualnej,

dziesz tworzyć biżuterię i wysyłać ją na wszystkie kontynen-

tworzenia opakowań – te wszystkie doświadczenia okazały się

ty? Że zostaniesz nominowana do Design Alive Awards 2015?

bezcenne. Studia były dla mnie kluczowe. No i gdyby biżuteria

W podstawówce jeździłam konno i to było całe moje życie. Archi-

nie stała się projektem semestralnym, gdyby profesor mnie nie

tektura, architektura wnętrz, owszem – chodziły mi po głowie,

przycisnął, to z pewnością nie byłabym dziś w tym miejscu,

ale biżuteria? Nigdy w życiu.

w którym jestem.

Nadal chowam się w sobie, jak ktoś znajomy mówi, że widział

Trafiłaś w dobry moment, wchodząc ze swoją marką na rynek

moje nazwisko w gazecie (śmiech). Ale moment, gdy dowiedzia-

– panuje moda na posiadanie rzeczy wytwarzanych rzemieślniczo, wyjątkowych, jednostkowych…

łam się o nominacji od Was, to było wielkie, miło zaskakujące „wow”. Pomyślałam: „Ktoś widzi i docenia moją pracę!”. Takie

To prawda, wtedy temat młodych projektantów, targów i sprzeda-

momenty utwierdzają mnie w przekonaniu, że robię dobrze,

ży online dopiero raczkował. Dziś rynek jest już mocno nasycony.

wędrując moją ścieżką.

Pewnego dnia po prostu okazało się, że z tego, co kiedyś robiłam

÷

do szuflady, po prostu można żyć. Komercji unikasz i będziesz unikać? Dla mnie większą wartość ma to, że kiedy dzwoni do mnie z płaczem klientka, że zepsuła się jej ulubiona bransoletka i czy nie mogłabym jej naprawić, zawsze mogę i chcę odpowiedzieć – tak, oczywiście, nie ma problemu. Ten osobisty kontakt, te pojedyncze indywidualne zamówienia są dla mnie w tej chwili cenniejsze niż tworzenie rzeczy na masową skalę. Oczywiście, że butik to takie ciągnące się za mną marzenie projektanta… Ale to kwestia wyłącznie trudnej decyzji, którą świadomie odwlekam. To przekroczenie własnej strefy komfortu i jednocześnie decyzja, że część kolekcji musiałaby być tworzona zewnętrznie lub przez pracownika. Poznań jest dobrym miejscem do życia i tworzenia? Do życia i tworzenia tak, ale już albo jeszcze nie do sprzedaży. To lokalnie ciasny rynek. Ale nie ma to dla mnie większego znaczenia, gdyż większość moich projektów i tak trafia za granicę, również zamówieniami hurtowymi – do Włoch, Holandii, Niemiec czy na Litwę. Na takich zleceniach wolę się dziś skupiać, mieszkając w Poznaniu – działając lokalnie i globalnie jednocześnie. Żyjemy w globalnej wiosce, rynek zdaje się nieograniczony. Dzięki temu nie mam poczucia, że muszę wypuszczać kilkanaście kolekcji rocznie, by się na nim utrzymać. W twojej branży sporo się ostatnio dzieje… …a nie wydaje Ci się, że wszystko jest podobne? Ty mi powiedz. Mnie trochę boli, że tak często trafiamy na kopię kopii. Czasem to, że w danym czasie pojawiają się rzeczy tak bardzo podobne do siebie, wydaje się… hmmm… co najmniej dziwne. Trochę

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O D W Ó C H I P Ó Ł R O K U ?

Czytając tamten wywiad, widzę, że oś moich działań nie zmieniła się, ale dziś gdzie indziej szukam inspiracji do pracy. Nie odżegnuję się jednak od korzeni, ściśle chcę trzymać się swojej indywidualności. Ciekawym doświadczeniem było dla mnie doprecyzowanie tego, co robię; widzę teraz wyraźnie, że w moich pracach nie chodzi o minimalizm, lecz konstruktywizm. Co jeszcze? Nadal nie stworzyłam męskiej kolekcji, za to wykonuję sporo prac na indywidualne zamówienie. Wiele jest wśród nich pierścionków zaręczynowych. Dalej stacjonuję w Poznaniu, gdzie niebawem otwieram nowe miejsce, dostępne również dla klientów. Rozwijam się, współpracuję ze złotnikiem, więc nie wszystko muszę robić sama. Tymczasem wróciłam do projektowania wnętrz i grafiki. To daje mi dodatkowe źródło dochodu i biżuteria nadal może być bezkompromisowa, a jednocześnie wszystkie te sfery twórczości przenikają się, co na pewno im służy. U mnie naprawdę sporo ostatnio się dzieje, ale to na dłuższą rozmowę. Zapraszam do pracowni, na spokojnie... Agata

87

jakbyśmy wszyscy oglądali te same inspiracje. Być może to siła

była podstawą wielu moich projektów. Linia była sposobem

DESIGNALIVE.PL

86 DESIGN

Wchłonięte, wyssane i wyniesione z domu… Linia już na studiach


Pewny siebie i tego, co robi. Jednak niepozbawiony dystansu do świata i własnej osoby. Z Oskarem Ziętą o przełomowej technologii, szukaniu logiki i o byciu nierozumianym rozmawia Ewa Trzcionka Rozmawia Ewa Trzcionka Zdjęcia Rafał Placek Artykuł pochodzi z „DA” nr 3, lato 2012

89 DESIGNALIVE.PL

88 DESIGN

Jestem realistą


[ang.: prostota, przystępność – przyp. red.] – nasze produkty

upór i przekonanie o innowacyjności techno-

są „simple” – łatwo zrozumieć ich proces powstania. To, co

logii FiDU – mówi o swoim bracie Maja Zięta,

robimy, zdecydowanie wpisuje się w ramy idei Johna Maedy,

która na co dzień pracuje w Zieta Prozessde-

dyrektor Rhode Island Design School, autor książki The Laws

sign. Błyszczące stołki z dmuchanej blachy

of Simplicity” – przyp. red.].

poznał cały świat. Dla Zięty to jednak tylko „Simple”– tak powiedział też o Tobie projektant Philippe Majeden z etapów. Niezwykle konsekwentny w działaniu rozwi- louin. Jakie znaczenie tego słowa miał na myśli? Prosty, zwyja technologię FiDU (niem.: Freie Innen Druck Umformung) kły, skromny, zwyczajny, naturalny, prostoduszny? i marzy o projektowaniu FiDU-samolotów, -statków, -mostów. Wydaje mi się, że „prostoduszny”! (śmiech). Podoba mi się Ciągle w rozjazdach pomiędzy Polską, Szwajcarią, Niemca- „zwykły” – chciałbym, by to, co robię, jak robię i jak postrzemi, Włochami, rozdarty pomiędzy domy w Zurychu, Zielonej gam przyszłość, również w Polsce, było zwykłe, normalne Górze i Wrocławiu. Mimo szalonego tempa znajduje czas dla

i niewyszukane.

żony i półrocznej córki. Rodzinę ma zawsze blisko. Siostrę,

To dlaczego wielu Cię nie rozumie i widzi tylko, że robisz nie-

rodziców, żonę zaraził pasją i dziś wspólnie tworzą prężną

wygodne stołki?

firmę Zieta Prozessdesign. Mimo natłoku spraw zawsze po-

Nie wymagam, by ludzie mnie rozumieli. Zrozumieją za kilka-

układany, jak przystało na kogoś, kto przez kawał życia chło-

dziesiąt lat.

nął szwajcarski „ordnung” i klasę. Na oficjalnych spotkaniach

To kto Cię rozumie dziś?

czarny garnitur i odprasowaną koszulę nosi jednak z non-

Naukowcy, inżynierowie, metalurdzy. Bo choć sam proces jest

szalancją, którą dopełnia specyficznym poczuciem humoru.

prosty, to istotą jest pojęcie wagi opracowania nowej techno-

Gdy pytam za granicą o polski design, jako pierwsze słyszę

logii i jej znaczenia dla przyszłości. Obróbka metalu ma kilka

z niemiecka wymawiane „Cjeta!”. I zaraz potem, że widzieli.

tysięcy lat. Dowody o istnieniu pierwszych kowali mamy

A to w Mediolanie, a to w Bazylei, Tokio, Londynie, Nowym

z okolic 1000 roku p.n.e. Teraz po 3000 lat wymyśliliśmy

Jorku. Jakby na potwierdzenie w ręce wpada mi archiwalny

kolejny, nowy sposób obróbki metalu. I to taki, gdzie bardzo

numer „Modern” – amerykański magazyn dla kolekcjonerów–

lekka konstrukcja potrafi utrzymać bardzo duży ciężar.

a w nim na pierwszej stronie reklama nowojorskiej galerii

Czyli idealna w samochodach, samolotach, mostach. Pełna

Moss i wielkie zdjęcie stołka „Chippensteel 0.5”. Kilka dni

inżynieria. Czy w takim razie stołki „Plopp” to przypadek?

później, gdy wpadamy do sklepu Pirelli w najdroższej dziel-

Przypadek? Hm... A czy obiekty Jeana Prouvé [architekt

nicy Mediolanu, ekspedient mało nas nie całuje, kiedy dowia-

i genialny konstruktor, nowe techniki testował na meblach –

duje się, że jesteśmy dziennikarzami z Polski i znamy Oskara

przyp. red.] też zdefiniowałabyś jako przypadek? My pracuje-

Ziętę, który stworzył obiekty-deskorolki właśnie dla Pirelli.

my w tej materii od 12 lat bardzo systematycznie począwszy

To, co widzimy w galeriach, to jednak niewielki fragment

od skali XS, a skończywszy na XXL.

wielkiej pracy 37-letniego inżyniera i jego zespołu. – Zięta

Ujmę to inaczej: czy stołek „Plopp” i inne obiekty powstały

w zasadzie stworzył zupełnie nową technologię, nowy spo- „po drodze”? sób wytwarzania dedykowany dla przemysłu, a to niezwykle Tak, zdecydowanie. Używam platformy designu do zabawy, trudne wymyślić nowy proces produkcji masowej – mówi

nauki i testowania technologii. Wystawy, ekspozycje, promo-

projektant Philippe Malouin. – Porównuję go z małżeństwem

cyjne wydarzenia. To dla mnie rodzaj „show” – manifestacji

Eamsów, którzy wymyślili technologię gięcia sklejki i zrewo-

technologii, którą rozwijam. Design, te niewielkie przedmio-

lucjonizowali tym przemysł. Oskar wymyślił coś zupełnie

ty, to świadomy zabieg, by technologia zaistniała i poznał ją

nowego, tak jak kiedyś oni. Zięta jest nie tylko projektantem,

przemysł. Zrobić „show” jest stosunkowo łatwo, szybko. Na-

jest inżynierem i architektem, wydaje mi się dużo mądrzejszy

tomiast realne produkty to wieloletnie procesy. Samoloty, sa-

od nas, zwykłych projektantów – skromnie dodaje Malouin.

mochody, łodzie… to wszystko wymaga testów, certyfikatów,

I to kwintesencja Oskara Zięty.

prób… i błędów. Jestem realistą! Czyli projektuję rzeczy re-

Ostatnio w mejlu w trzech słowach zrobiłeś pięć byków.

alnie potrzebne i ważne. Ta nasza realność, czyli fakt, że nie

(śmiech) W podstawówce o mało bym nie przepadł! Przez or-

tylko projektujemy, ale też zajmujemy się wytwarzaniem,

tografię języka polskiego. Nie znajdowałem w nim logiki. Bo

pozwala na naukę metodą prób i błędów na prawdziwym

czemu „kula” pisze się przez „u”, skoro sam kształt opisanej

obiekcie. Tych, co zajmują się tylko formą, nazywam forma-

rzeczy powinien nasunąć jego pisownię. Poza tym pisze się „koło”. I gdyby polski język był logiczny, to pisalibyśmy „kóla”. Wszędzie doszukujesz się logiki?

listami. I dziwię, że są w takiej przewadze. Ta refleksja dopada mnie zwłaszcza po wizycie w takich miejscach jak targi w Mediolanie.

Zwykle nowe technologie to zawiłe, trudne do zrozumienia

Co sądzisz o mediolańskim tygodniu designu?

procesy. Technologia FiDU jest prosta, pod warunkiem zrozu-

Ech, nie chcę o tym mówić. Bo musiałbym powiedzieć źle.

mienia materiału, z jakim pracujemy, oraz jego „logiki”. Me-

Ale świat designu docenił Cię najprędzej. I stale domaga się

talowa blacha ma swoje parametry chemiczne i fizyczne; jeśli

nowości.

je znamy i wiemy, jak się zachowa podczas procesu, to praca

W warsztatach Zieta Prozessdesign powstaje nowa kolek-

w technologii FiDU jest prosta. Jest pewne słowo, które opi-

cja. Z premierą chcielibyśmy zdążyć na tegoroczne targi

ZIE TA P ROZES SDESIG N

Rodzinna firma Ziętów. Pracę naukową Oskara (prezes i projektant procesów, na zdj. z prawej) wspiera ojciec Jan (produkcja: obróbka blachy, na zdj. z lewej), mama Alicja (produkcja pokrowców i akcesoriów), żona Agata (prawnik i prokurent) oraz siostra Maja (sprzedaż i kierownictwo).

91

suje nasz tok myślenia, technologię i produkt: to „simplicity”

które przekazał swojemu wnukowi. Potem

DESIGNALIVE.PL

90 DESIGN

W

szystko zaczęło się od dziadka kowala i genów,


cja jest dopracowana. Nowe przedmioty nie manifestują już

nowej technologii. Istotą stał się zrównoważony rozwój. My- Ale niebawem FiDU przeniknie do naszej codzienności. ślimy o takich aspektach, jak ograniczenie zużycia surowca, Jak? Gdzie? Możesz zdradzić? użycie tylko jednego rodzaju materiału, by ułatwić recykling,

Nie, niestety. Taki poziom pracy wymaga najwyższej kultury

uproszczenie transportu przez małe rozmiary. W Polsce dys-

i dyskrecji. Zdradzę tylko, że na lądzie, na niebie i pod ziemią.

Konsekwencja to maraton

kusja o ekologii jest niepełna. Ludzie dyskutują o tekturowych

Trudno jest być konsekwentnym?

z jednej strony ciężko pracujemy, z drugiej

Bardzo trudno, ale dzięki wytrwałości

zaś nasza praca zyskuje uznanie. Ważne są

nam się udaje. Wiele lat temu sygnalizowa-

rzeźby, które udało nam się zrealizować –

liśmy, że powstaną rzeczy robione w tech-

zaprojektować, wyprodukować, przewieźć

nologii FiDU w wymiarze XXL. W 2012

i zamontować – to też osiągnięcie, którym

roku o nich rozmawialiśmy, marzyliśmy,

może pochwalić się niewielu projektan-

planowaliśmy. Teraz, po 5 latach, rzeź-

tów. To olbrzymi szpagat pomiędzy tymi

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O S Z E Ś C I U L ATACH?

by wielkoformatowe takie jak Wir i Nawa

wszystkimi przestrzeniami. Wiele musie-

stały się rzeczywistością. To szmat czasu

liśmy się nauczyć, ale cała ta wiedza jest

i bez bycia konsekwentnym łatwo byłoby

bezcenna dla projektowania.

wiciele rządu amerykańskiego dostrzegli potrzebę łączenia

Kiedy czytasz swoje słowa sprzed 6 lat,

się poddać. Konsekwencja to próba poko-

Co w Twojej pracy jest najważniejsze?

Ale znów pokażesz dmuchane przedmioty?

nauk ścisłych i sztuki. Niespełna parę lat temu do stymulu-

to czy uważasz, że dziś odpowiedziałbyś

nywania bariery czasu, to maraton.

Konsekwencja w działaniu. Jeśli kiedyś

Tak.

jącej rozwój ekonomiczny kraju „wielkiej czwórki” – Science,

tak samo?

Ścieżka FiDU skręciła zauważalnie w stro-

część osób sądziła, że ta konsekwencja to

By zachować obiektywizm, przeczytam Ci opinię Moniki

Technology, Education, Maths (nauki, technologii, edukacji

Zadziwiająco wiele rzeczy się zgadza.

nę sztuki XXL – to widzimy w miejskich

owe „zblokowanie”, to dziś już chyba tak

Unger, kolekcjonerki designu, która ma w kolekcji również

i matematyki), w skrócie STEM – dodano „A” jak Art (sztuka

Oczywiście, pewne rzeczy się zmienia-

pejzażach, a co dzieje się z technologicz-

nie myślą. To nie blokada, lecz świado-

trzy Twoje krzesła: „Zdawać się może, że się nieco zabloko-

i design). Tym samym powstała idea „STEAM”. – Artyści i pro-

ją: nie jestem już 37-latkiem, nie ma już

nym rozwojem?

mość potencjału i siły technologii. Kon-

wał. Z tym samym procesem chce tworzyć kolejne obiekty

jektanci czynią wiedzę bardziej zrozumiałą, a rzeczy bardziej

z nami naszego Taty, który odszedł przed-

Sztuka to jest to, co widać publicznie. To,

sekwentnie implementujemy ją w różnych

i to może być odebrane jako nudne. Myślę, że ta jego samo-

pożądane – przekonuje Maeda. No to kto był pierwszy?

wcześnie... Ale za to z żoną mamy dwie

czego nie widać, idzie w stronę inżynie-

obszarach i jestem z tego powodu dumny.

wystarczalność – sam projektuje i wytwarza – tę decyzję mu

Zięta czy Maeda? www.zieta.pl

wspaniałe córeczki. Cały czas Zieta Pro-

rii. W ostatnim roku dostaliśmy nagrodę

Pośród wielu naszych projektów powstał

zessdesign to firma rodzinna: prowadzę

za jedną z trzech najbardziej innowacyj-

nawet zegarek. To też pokazuje w ilu prze-

ją z siostrą, Mają, oraz żoną Agatą. Firma

nych pracowni architektonicznych oraz

strzeniach, skalach i płaszczyznach dzia-

siedziskach, a prawdziwie ekologiczne rozwiązania i zrówno-

P.S. Trudno nie zauważyć, że praca Zięty wpisuje się w świato-

ważony rozwój wymagają przeprogramowania myślenia o pro-

wy nurt innowacji. Tym bardziej że wspomniany John Maeda

dukcie, sposobie wytwarzania, doborze materiałów, ich póź-

i inni naukowcy z Rhode Island Design School oraz przedsta-

niejszym magazynowaniu, transporcie i recyklingu.

utrudnia, czy projektować dla przemysłu, na zlecenie? Czy trzymać się swojej technologii i tworzyć obiekty i instalacje

÷

w duchu sztuki? Tak jak na przykład Maarten Baas”. Co po-

nie jest już kilkuosobowa – zatrudniamy

nagrodę za najbardziej innowacyjny obiekt

łamy. To zabawne, bo w jednym momencie

wiesz na te obawy?

około 50 osób. Jest jeszcze coś, co cały

architektoniczny w Polsce. To pokazuje,

na stole mieliśmy dwa projekty o zupełnie

Obiektywizm – ważna sprawa. Wszystko się zgadza – jeże-

czas jest stałe: to nasze marzenia o projek-

jak ciężko mówić dziś o prostych defini-

innych formatach: zegarek dla firmy Rado,

li nie weźmiemy pod uwagę wielu faktów, o których może

towaniu samolotów, statków kosmicznych,

cjach. Jednego dnia jesteśmy na spotkaniu

gdzie pracuje się na tysięcznych częściach milimetra i Wir, czyli najwyższą rzeźbę

po prostu nie wiedzieć. W końcu mało jest projektantów

mostów…

z przemysłem, a następnego rozmawiamy

z tytułem doktora architektury i budowy maszyn (śmiech). Nie

Więc marzenia się nie zmieniły?

o sztuce. I cały czas w gruncie rzeczy mó-

tego typu na świecie. Wir ma 24 metry,

lubię porównywania do kogokolwiek. Każdy ma swoją drogę,

Całe szczęście! I to, co się nie zmieniło to

wimy o tym samym – bo i jedni, i drudzy

a zegarek zmieścił się w kopercie.

ja mam swoją, którą konsekwentnie dążę. Koncentruję się nie

ta pierwotna idea, że tak naprawdę ciężko

klienci zaczynają nas rozumieć. Jesteśmy

Masz czas, by cieszyć się tymi sukcesami?

na projektowaniu kolejnych produktów, lecz na rozwoju i zna-

nas, zdefiniować jako firmę. Czy jesteśmy

w stanie połączyć różne dyscypliny i to jest

Może to nieco dziwić, ale nie ma czasu cieszyć się sukcesami. Gdy skończymy

lezieniu dalszych zastosowań dla technologii FiDU. Design

projektantami wzornictwa przemysłowego,

chyba najbardziej przyjemne – scalanie

to tylko część mojej pracy. Oczywiście popełniam też błędy. To,

czy architektury, a może inżynierami? Od

z pozoru różnych światów.

projekt lub dotrzemy do określonego po-

że jesteśmy od A do Z (od koncepcji do sprzedaży) też sprawia,

początku nie chcieliśmy dać się zaszuflad-

Mówisz o ostatnich sukcesach. Jakie były

ziomu, mamy wyznaczone już kolejne cele,

że nasz rozwój to zbiór kompromisów i sztuka podejmowania

kować, a dziś jest to jeszcze trudniejsze.

te największe w ciągu ostatnich 6 lat?

kolejne deadline’y i wyżej postawione

dobrych decyzji. To, co daje nam siłę i podstawę do działania,

Nie jesteśmy tylko „formalistami”, czyli

Największym sukcesem jest spełnianie

poprzeczki. Napędza nas wizja tego, co

to pewnego rodzaju poukładanie i konsekwencja. Wpierw był

nie pracujemy wyłącznie nad formą. Takie

swoich marzeń. To, że cały czas istniejemy

chcemy osiągnąć.

etap poszukiwań. Kiedy udało nam się zdefiniować swój styl,

zawężenie w dzisiejszym świecie jest nie-

i jesteśmy silną grupą. Mówię o grupie, bo

Nasza fabryka w Zielonej Górze przenio-

to najważniejszy stał się rozwój polegający na małych krocz-

rozważne. Z perspektywy lat widać, jak

nie ma i nigdy nie było pojedynczej osoby

sła się w nowe miejsce. We Wrocławiu

kach. Trzeba być gotowym na wiele upadków, jednak sztuką

bardzo świat się zmienia i jak ważne jest to, – Oskara Zięty – jest team, który konse-

właśnie budujemy naszą nową siedzibę.

jest umieć się podnosić. Wiemy, że przed nami jeszcze wiele po-

żeby się rozwijać. Nie stanęliśmy w miej-

kwentnie pracuje. Tamten artykuł sprzed

Będzie to wyjątkowe miejsce – przy porcie

rażek, ale mam nadzieję – również sukcesów, które motywują.

scu, „nie zblokowaliśmy się” i stale szu-

lat mówił o wielu rzeczach, które dopie-

górnym we Wrocławiu, tuż przy Odrze.

A jeżeli potrzebujesz opinii o mnie, zapytaj najlepiej bezpo-

kamy nowych rozwiązań niemal w każdej

ro teraz stają się rzeczywistością – przy-

Dotychczas mieliśmy siedziby w parkach

średnio szefów designu w Audi (śmiech).

płaszczyźnie.

kładowo dopiero teraz „schodzimy pod

technologicznych, mocno oddalonych od

[Oskar Zięta współpracuje z Audi. Został między innymi twa-

Co to znaczy, że świat się zmienia?

ziemię” z naszą technologią. Trzeba było

domu i centrum. Teraz, będziemy jeszcze

rzą ich ostatniej kampanii promocyjnej oraz otrzymał nagro-

Świat bardzo mocno rozwija się techno-

czasu, wielu spotkań i rozmów z ludźmi

bliżej procesu, a to od zawsze było moje

dę Audi Mentor Award 2011 – przyp. red.]

logicznie, ale też socjologicznie i geopoli-

z przemysłu górniczego, aby w końcu móc

marzenie. Wiem, że to odmieni nasze życie

Trudno się z nimi spotkać, podobnie zresztą jak z Tobą. Jesteś

tycznie. Te zmiany postępują i to, o czym

przetestować pod ziemią ekspansję wolu-

i stanie się „naszym miejscem na ziemi”.

stale w rozjazdach. Współpraca z Audi, wykłady, konferencje...

kiedyś mówiliśmy – o konceptach, o przy-

metryczną, a mimo to do wdrożenia tych

A czym różni się „wtedy” i „teraz”?

Nazbierało się tego. Wcześniejsze zobowiązania skumulowa-

szłości, o swoich wizjach – to wszystko

rozwiązań jest jeszcze kilka ładnych lat. „Wtedy” był to szalony czas, pełen wielu

ły się w czasie. Najbliższy wyjazd to Florencja, ach, wcześniej

dziś staje się faktem. Dlatego w tej chwili

Udało nam się otworzyć School of Form

jeszcze Hannover, Zurych, Mediolan, potem Monachium...

aktywnie pracujemy w nowych obszarach

[wyższa szkoła projektowania w Poznaniu

pędzimy jeszcze bardziej, ale dzięki wie-

jaka ta Europa teraz mała.

przemysłu. W wywiadzie sprzed kilku lat – przyp. red.]. To inicjatywa, w którą byłem

dzy, doświadczeniu oraz wizji, działamy

Te stałe rozjazdy wróżą, że niebawem zobaczymy realny wy-

tylko to sygnalizowałem, a teraz to rzeczy-

bardzo mocno zaangażowany, teraz – ze

stabilniej, pewniej i koncentrując się na

miar technologii FiDU w wymiarze XXL?

wiście robimy. I jest to coś niesamowitego,

względu na brak czasu – troszkę mniej.

rzeczach ważnych.

Teraz jesteśmy na etapie pracy z prawdziwym przemysłem

że wizje się realizują i to w takim tempie!

Nasze obiekty trafiły do ponad 30 muze-

i biznesem. Uzyskaliśmy już profesorskie aprobaty. FiDU jest

Przeżywamy istną rewolucję.

ów na całym świecie. To potwierdza, że

OSK A R ZIĘ TA

Urodzony w 1975 roku, absolwent Wydziału Architektury Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Studia podyplomowe kontynuował na Politechnice Federalnej w Zurychu w katedrze CAAD (komputerowe wspomaganie projektowania architektonicznego), gdzie w marcu tego roku obronił pracę doktorską. Jako szef Działu Projektowania Przemysłowego od 2011 roku wykłada też w poznańskiej szkole projektowej School of Form.

niewiadomych i niestabilności. „Teraz”,

Rozmawiała: Alicja Wasilkowska

÷

93

uznana oficjalnie za przemysłową technologię stabilizacji blachy. Duże obiekty to jednak lata pracy, testów i certyfikatów.

DESIGNALIVE.PL

92 DESIGN

Maison & Objet w Paryżu. Ale musimy być pewni, że kolek-


ła nas na Stary Mokotów, gd z ie d z iel i swój dom z partnerem – projektantem graficznym Tomkiem Kuczmą. Jej mieszkanie o proporcjach tramwaju

szansę wywołać realną zmianę? Model pracy, który bardzo lubię, to sytuacja, gdy przychodzi klient i mówi: Czujemy, że potrzebujemy wsparcia. Wtedy zaczynamy audyt, przyglądamy się produktom, konkurencji, trendom oraz jak

i z potężnym przeszkleniem przez dwie kon-

to się wszystko ma do potrzeb ostatecz-

dygnacje jest niemal kopią lokalu z Jednost-

nego odbiorcy. Czy jest to grupa rosną-

ki Mieszkaniowej zaprojektowanej przez Le

ca i należy w nią inwestować, czy może

Corbusiera w Marsylii. Trafiła na nie przy-

raczej otworzyć się na nowego klienta

padkiem, szukając w Warszawie „swojego

itd. W ofertach wielu polskich firm meb-

miejsca”. Udając się na spotkanie, miałam

lowych nadal funkcjonują modele sprzed

niedoprecyzowane przeczucie niezwykłości jej osoby. Wychodząc, wiedziałam, że spotkałam projektantkę o niezwykłej umiejętności obserwacji całych kontekstów i kobietę, która potrafi łączyć siłę i wrażliwość. Najbardziej interesowało mnie, co pociąga projektantkę w pracy z klientami działającymi na rynku popularnych produktów: w swoim portfolio ma bowiem współpracę z meblowymi gigantami o zasięgu zarówno krajowym, jak i globalnym. Spotkanie okazało się szansą na inspirującą rozmowę nie tylko o polskich mieszkaniach, ale również o tym, czym jest dla niej ekologia. Wyjawiła mi poza tym, dlaczego Warszawa potrzebuje empatii, jak zrozumieć Ślązaczkę i dlaczego powinniśmy cieszyć się z tego, co mamy. Co najbardziej Cię cieszy, gdy pracujesz nad produktem szeroko dostępnym? Uwielbiam procesy i myślenie całościowe.

95

Biorę głęboki oddech

Kiedy czujesz, że praca z klientem ma

Skala efektów pracy projektowej Mai Ganszyniec jest liczona w milionach sztuk. Jej wpływ na codzienność wielu domostw jest nieoceniony, bo swoją pracę wykonuje nie tylko rzetelnie, ale również wrażliwie i mądrze, za co kapituła Design Alive Awards 2017 uhonorowała ją statuetką w kategorii Kreator. Na gali rozdania nagród nikt jednak nie przypuszczał, że do niedawna borykała się z chorobą, która rozłożyła ją na łopatki na półtora roku. – Dostałam knock-out od ciała za to, że za wiele od niego wymagałam – mówi

20–25 lat, które są już nieaktualne stylistycznie. I chociaż jeszcze jest grupa, która je kupuje, to ten obszar wygasa. Myślę, że potrwa to jeszcze około dekadę. Tymczasem każda firma meblarska musi co rok–dwa aktualizować ofertę, by utrzymać się na rynku w czasach hiperkonsumpcji. Nie drażni Cię to? Marzę o czasach, gdy ludzie kupują mniej… Ale żyjemy w świecie, w którym kupuje się za dużo, poza tym w naszym kraju nadal jesteśmy „głodni” wszystkiego. Jeszcze chcemy się „najeść”. Ja, jak każdy projektant, czuję się odpowiedzialna za to, co robię. Swoją pracę rozumiem jako minimalizowanie strat w kontekście ekologii, poprzez projektowanie rzeczy długotrwałych stylistycznie i jakościowo, nawet jeśli sam produkt

Oczywiście sprawia mi radość relacja „ja

Rozmawia Ewa Trzcionka

jest tani. Współpracując z każdym klien-

i przedmiot”, czyli siedzenie i dłubanie

Zdjęcia Weronika Trojanowska

tem, staram się lobbować, promować

w jednym obiekcie, ale dla mnie to trochę za

Artykuł pochodzi z „DA” nr 25, wiosna 2018

i wprowadzać takie spojrzenie jako nad-

mało: uwielbiam myślenie procesowe i roz-

rzędną wartość.

gryzanie zależności w zastanej rzeczywi-

Czy wprowadzając nową stylistykę do

stości. Wchodząc w jakikolwiek temat jako

oferty dużych graczy na rynku meblo-

projektant i strateg designu, zawsze muszę myśleć o realnym

kania deweloperskie, kamienice, bloki i domki jednorodzinne,

wnętrz włoskich czy hiszpańskich, gdzie tradycje świadomego

wym, masz poczucie swoistej edukacji tych mniejszych?

kontekście. Porządkuję, planuję i projektuję – daję klientowi

bo chcieliśmy zrozumieć, jak naprawdę mieszkają Polacy. Prze-

dekorowania wnętrz są zdecydowanie mocniejsze.

Nikt nie działa w próżni – to, co oferują duże firmy, wpływa

narzędzia, by mógł sprawniej prowadzić swój biznes. Jedno-

analizowaliśmy potem zdjęcia z wizyt i poddaliśmy weryfikacji

A jak wygląda polski model?

na cały rynek. Mniejsi często za nimi podążają, ale są też tacy,

cześnie mam w ten sposób szansę zaspokoić w sobie potrzebę

swoje postrzeganie rzeczywistości.

Jest niejednolity ze względu na wiele czynników: historię, za-

którzy znajdują własną drogę, w kontrze do większych konku-

poprawiania tego kawałka rzeczywistości, w którym działa

Jakie wysnuliście wnioski?

robki, edukację, potrzeby albo choćby dostęp do dóbr. Wiesz,

rentów. Lubię pracować z małymi firmami, często o rodzinnym charakterze. Ich elastyczność jest większa i szybciej widać efek-

klient.

My, osoby zajmujące się designem i wnętrzami, żyjemy w bańce

że do niedawna sklepy Ikea w Polsce były zlokalizowane tylko

Jeden z Twoich ostatnich projektów wiąże się ze znaną polską

obejmującej kilka procent naszego społeczeństwa, a rzeczywi-

do linii Wisły!? Dopiero niedawne otwarcie sklepu w Lublinie

ty. Teraz jest na to w Polsce dobry czas, bo firmy w końcu doj-

marką meblową. Jak poprzez nich udało Ci się wpłynąć na rze-

stość polskiego domostwa jest bardzo różna od instagramowych

[w 2017 roku – przyp. aut.] otworzyło wschodniej części kraju

rzewają do zmian. Dobrym przykładem jest Davis Fabrics – mój

czywistość polskich mieszkań?

zdjęć. Daleka jestem od oceniania, że my wiemy, co jest ładne,

dostęp do oferty produktów we współcześnie obowiązującej

klient z Bielska-Białej produkujący tkaniny tapicerskie. Roz-

Współpracując z agencją strategiczną Touchideas, uczestniczy-

a inni nie. Ale mogę powiedzieć, że gusta, potrzeby i możliwości

stylistyce. Podziały istnieją i czasem są nieoczywiste, bo można

poczęliśmy rozmowy rok temu, a dziś mamy za sobą całkowi-

łam ostatnio w pracach nad wybranymi obszarami oferty Black

są bardzo zróżnicowane w naszym kraju. Są państwa, które mają

by się spodziewać, że na tak zwanej prowincji jest prowincjo-

te odświeżenie strony komunikacyjnej, weryfikację portfolia

Red White. Przy takich projektach zawsze tworzymy zespół

jakąś specyfikę. Przykładowo w Niemczech, generalizując oczy-

nalnie. Guzik prawda! Na prowincji mieszkają często ludzie,

tkanin, wprowadzenie nowych produktów i nowej kolorystyki

badaczy, strategów i projektantów. Projektujemy badanie i do-

wiście, emanacją statusu jest samochód, który można postawić

którzy mają zasoby finansowe i budują piękne duże domy wy-

i wciąż pracujemy nad kolejnymi elementami oferty. Zmiany

bieramy grupę docelową, którą chcemy poznać, bo przecież zu-

przed domem, ale wyposażenie samego domu już nie jest takie

posażone meblami z magazynów wnętrzarskich, a w miastach

zostały wprowadzone w dosłownie każdym obszarze firmy:

pełnie inaczej mieszkają tak zwane DINK-sy („double income, no

ważne. To rynek konserwatywnych, ciężkich kanap w beżach.

zdarzają się tacy, którzy kompletnie nie zwracają na to uwagi.

było to możliwe tylko dzięki wierze i zaangażowaniu zespołu.

kids”), a inaczej rodzina z trojgiem dzieci, która ciuła na spłatę

Podobnie jest w Holandii – wygląd mieszkań i podążanie za

Ujrzenie takiego obrazu polskich mieszkań było niesamowicie

W niespełna rok przeszliśmy proces przeobrażenia z firmy

raty kredytowej. Odwiedziliśmy setki polskich domów: miesz-

trendami nie są najważniejsze. To model diametralnie inny od

odświeżające.

handlowej w markową! Oczywiście pracy przed nami jesz-

DESIGNALIVE.PL

94 DESIGN

M

aja Ganszyniec zaprosi-


96

97

DESIGN

DESIGNALIVE.PL


sły miejsce nie tylko na sen, ale również na wiele aktywności,

Co się stało?

na rzecz zwykłej sałaty, bo w Polsce rukola zawsze sprzedawana

które mają miejsce w tej przestrzeni. Druga moja tegoroczna

Neuroborelioza i rozwód w międzyczasie. To nie są przyjemno-

99

pywały. Teraz sami gotujemy. Zrezygnowaliśmy nawet z rukoli

budujące. Właśnie zaczynamy podobną współpracę z kolejną bielską firmą, tym razem meblową. Czyli da się!

jest w plastikowych opakowaniach. I chociaż wiem, że będę

kolekcja – „Spanst”, którą tworzyłam razem z amerykańskim

ści… Ciało wyłączyło mi dziewięć z dziesięciu bezpieczników.

Chętnie skorzystam, bo bardzo lubię kupować polskie produkty.

się smażyć w piekle za to, że latam samolotem, czyli środkiem

projektantem mody Chrisem Stampem – ma inny charakter:

Ciało się upomniało?

I to jest wspaniałe podejście. Wróciłam z zagranicy, jak wielu

transportu o najgorszym wpływie na środowisko, to zawsze od-

tematem było aktywne miejskie życie młodych ludzi. Będzie

Dostałam od niego prawy i lewy sierpowy za ekstremalnie in-

moich znajomych z branży, z wizją, by coś tu zrobić. Raz się

mawiam jedzenia i picia na pokładzie: nie mogę znieść, że trzy

przewiewna szafa, szybkoschnące ręczniki, półki na sneakersy,

tensywny rok, w ciągu którego miałam 120 lotów i nie przespa-

udaje, raz nie, ale starać się trzeba.

łyki wody dostaję w plastikowym kubeczku. Swoją drogą marzy

ładne torby na gromadzenie brudnej bielizny czy stojak na de-

łam więcej niż trzy dni w jednym miejscu. Były momenty, że

Wspomniałaś o projektowaniu długotrwałym jakościowo i sty-

mi się zlecenie związane z przeprojektowaniem sposobów ży-

skorolki. To przedmioty, które zaspakajają potrzeby młodych,

w ciągu dwóch tygodni byłam na dwóch kontynentach, w czte-

listycznie. Najlepszym przykładem jest chyba system regałów

wienia w samolotach albo pakowania żywności. Więc takie rze-

aktywnych ludzi, często mieszkających w jednym mieszkaniu

rech krajach, w sześciu miastach. Nie da się tak bezkarnie szar-

„Ivar”, który w ofercie Ikei jest już 50 lat. Co takiego ma w sobie?

czy mi się marzą i wiem, że prędzej lub później do mnie dotrą.

ze znajomymi.

żować, więc nastąpił etap wyrównania i wyciszenia.

Moi rodzice mają regał „Ivar” z czasów, gdy sklepów Ikei jesz-

Skąd u Ciebie taka wrażliwość i świadomość?

Nie było Ci trudno zrozumieć tak inną grupę?

Gdzie znajdujesz wyciszenie?

cze u nas nie było. Ale ponieważ był produkowany w Polsce, na

Jestem z Tarnowskich Gór, typowego śląskiego miasteczka na

Zawsze rozpoczynamy od badań albo posiłkujemy się potężnym

Kiedyś były to bieganie i joga, ale neuroborelioza nie pozwalała

nasz rynek przedostawał się drugi gatunek. Mają go do dziś, bo

pograniczu aglomeracji i lasu. Śląsk był tak rozplanowany, by

zasobem już przeprowadzonych. Ikea nieustannie bada cały

mi uprawiać żadnej aktywności fizycznej i to było dla mnie

takich rzeczy się nie wyrzuca, to lite drewno! Najwyżej wylądu-

w 20 minut każdy mieszkaniec mógł być w lesie: wsiadałam na

świat. Brałam ostatnio udział w projekcie mebli łazienkowych.

straszne.

je w garażu lub piwnicy. I o to chodzi w projektowaniu, to moje

rower i w ciągu 20 minut byłam nad jeziorem. Może to pod-

To było wyjątkowe wyzwanie, bo mebel musiał spełnić ocze-

Chwila! W trakcie choroby nie byłaś w stanie ćwiczyć jogi,

rozumienie ekologii – mebel, który jest wykonany z naturalne-

świadome, ale szukam tej natury. Wierzę, że w przedmiotach,

kiwania przedstawicieli niezwykle odległych od siebie kultur,

a byłaś w stanie pracować?

go materiału, który ładnie się starzeje, jest przez nas szanowany.

z którymi obcujemy na co dzień, jesteśmy w stanie przemycić

na przykład chińskiej i kanadyjskiej. Mogliśmy posiłkować się

Każdy ma jakieś przypadłości. Podczas choroby stwierdziłam,

Tak samo jest z innymi materiałami: skórą, metalem, szkłem,

pewne walory zbliżające nas do przyrody, uczące jej estetyki

takimi raportami z Kanady, Francji, Wielkiej Brytanii, Ukrainy,

że część mnie, która jest odpowiedzialna za pracę, umrze na

kamieniem…

i szacunku do niej. Jeśli w domu masz drewniane podłogi, ce-

Polski czy Chin. Finalnie zrobiliśmy produkt, który spraw-

końcu… (śmiech) To, że Studio Ganszyniec działało w czasie

Ale one są droższe, a paździerz tani. I co z tym fantem?

ramikę, wełniane dywany, bawełniane tkaniny, szkło i metal,

dzi się w tych wszystkich krajach. Za to uwielbiam moją pracę

mojej niemocy, było zasługą zespołu złożonego z cudownych

Niestety płyta paździerzowa zalała nas i po cichu zabija. Wy-

korek, to mózg pracuje dużo lepiej niż w otoczeniu wysokiego

dla Ikei. Za uniwersalność i bardzo szerokie myślenie. Ten typ

ludzi i wynikiem stabilnych zleceń, jakie mieliśmy w ostatnich

starczy popatrzeć na jakość powietrza. To kwestia braku edu-

połysku, agresywnych kolorów, plastikowych krzeseł, silikono-

pracy jest zupełnie inny niż relacja „ja i moje dzieło”, choć taka

dwóch latach. Komunikacja na odległość była wypracowana perfekcyjnie. Głowa zaczęła mi pracować normalnie już po

kacji ekologicznej i temat, który spędza mi sen z powiek – ludzie

wych naczyń i sztucznych wykładzin.

kontemplacyjna praca też jest dla mnie ważna.

bezrefleksyjnie wrzucają do pieca płyty, nie zdając sobie sprawy,

Jesteś wyczulona na plastik?

Kiedy zrobiłaś ostatnio taki kontemplacyjny projekt?

kilku miesiącach, ale powrót ciała do sprawności zajął ponad

ile w nich jest chemii: klejów, formaldehydu, lakierów i oklein,

To często są nonsensy! Na przykład gotowanie ryżu w worecz-

Dawno. Bardzo trudno znaleźć na to czas. W tych dużych pro-

rok. Dopiero od początku listopada zeszłego roku jestem w tej

które potem wdychamy. Więc tam, gdzie producent jest gotowy

kach: kto w ogóle wpadł na ten pomysł?! Generalnie świat stoi

cesach jest masa planowania. Zanim dojdziemy do tego, co

formie: chodzę, mówię, mogę wejść po schodach i pójść na go-

na rozmowę o ekologii, tam działam.

na głowie i jeśli tylko mam możliwość przesunięcia go z po-

faktycznie robimy, wykonujemy mnóstwo pracy strategicznej

dzinny spacer.

Z jakim skutkiem?

wrotem do naturalnej pozycji choćby o milimetr, robię to. Jest

i przygotowawczej.

Wpływasz na mieszkania milionów ludzi na całym świecie,

Zazwyczaj z dobrym. A tam, gdzie jeszcze jest za wcześnie, sta-

szansa, że ten zwrot uda się wykonać, bo trendy w odżywia-

Czy przez to, że pracujesz dla tak popularnych firm z ogrom-

a co z Twoim domem? Masz przyjemność z urządzania gniazd-

ram się budować świadomość ekologiczną. Bo to nie są sprawy,

niu zwiastują zwykle zmiany w innych dziedzinach, a jemy

nym zasięgiem, czujesz, że masz na coś wpływ?

ka dla siebie czy jesteś przysłowiowym „szewcem bez butów”?

które dzieją się z dnia na dzień. To drobne kroki, które zaowo-

coraz zdrowiej. Zaczęło się od tej naszej małej bańki, ale potem

Mam szansę nakłonienia kupujących do innych wyborów,

Trochę tak jest… Ale zacznę od tego, że nigdy nie myślałam

cują za kilka lat, ale nie odpuszczam okazji, by zacząć to zmie-

zdrowa żywność zaczęła się pojawiać w popularnych sieciach

a firm – do wprowadzenia na rynek innych produktów, bardziej

o tym, że będę mieszkać w Warszawie. Wszędzie, ale nie tu. Je-

niać już teraz. Każda organizacja podlega ryzyku zamknięcia

spożywczych. Niestety osoby najbiedniejsze wciąż będą jadły

trwałych, lepszych.

stem ze Śląska, z Tarnowskich Gór, studiowałam w Krakowie,

się w sobie: przypomina wtedy człowieka, który w takiej sytu-

najgorzej i to się niestety nie zmieniło od średniowiecza. Ale

Ile przedmiotów Twojego projektu sprzedała Ikea?

Mediolanie i Londynie. Mieszkałam w Wielkiej Brytanii przez

acji postrzega świat wyłącznie przez pryzmat tego, co sam wie

zmienia się prawo. Producent żywności ma dziś obowiązek

Nie mam pojęcia. Jeśli mówimy o przedmiotach z limitowanych

długi czas i do Warszawy przyjechałam z powodów uczucio-

i przeżył. A ja po prostu dzielę się swoją wiedzą, tak samo jak

podawać skład na opakowaniu, a tego jeszcze kilka lat temu nie

kolekcji, są to małe ilości i zaczynają się od 20 tysięcy sztuk. Moje

wych. W Londynie zostali wszyscy moi znajomi, tam miałam

producent dzieli się ze mną. Przez to małymi krokami nama-

było. I wiem, że jest w przygotowaniu prawo unijne, które nało-

produkty są też w stałej ofercie i to są już ogromne ilości. Nawet

pracę i dostałam też propozycję angażu na uczelni. Rzuciłam

wiamy nabywcę do zmiany przyzwyczajeń zakupowych. Przy-

ży obowiązek ujawniania składu przedmiotów niespożywczych.

nie wiem dokładnie, ile, ale to są setki tysięcy każdego produktu.

to wszystko i w 2009 roku przyjechałam do Warszawy, gdzie

kładowo wprowadzamy do produktu elementy litego drewna:

To da klientowi możliwość wyboru.

Ile osób zatrudniasz w Studio Ganszyniec?

nikogo nie znałam, a Polska była na etapie uczenia się defi-

to się podoba i wtedy klient sam domaga się więcej. Jeśli tego

Z tego, co pamiętam, kolekcja „Användbar”, którą współtwo-

Teraz mam trzyosobowy zespół, a w Touchideas, z którym

nicji słowa „design”. Czyli praca u podstaw. Ja bez wdrożeń,

drewna nie byłoby w ofercie, klient nawet nie byłby w stanie

rzyłaś, była przedstawiana przez Ikeę jako bardzo ekologiczna.

współpracuję, łącznie pracuje siedmiu projektantów. To jednak

młodsza o 10 lat... To był bardzo wymagający czas, ale przez

wygenerować w sobie takiej potrzeby na lepszy produkt.

W kolekcji „Användbar” założeniem były naturalne materiały.

nie jest skala, w której chcę zostać: cenię sobie fakt, że prowa-

to zajęłam się strategią designu – na pracę dla większej liczby

Czyli nie komunikujecie, że to jest „bardziej ekologiczne”, tylko

Powstała drewniana gięta ławeczka, a przy tej okazji zapro-

dzę autorskie studio, wszystko firmuję nazwiskiem, którego już

projektantów produktów było jeszcze za wcześnie. Było mało

ponowałam produkcję z terakoty, która jest pięknym, starym

raczej nie zmienię. I powyżej jakiejś skali działań pewne rzeczy

zleceń i tylko kilku aktywnych projektantów na rynku: Tomasz

Tak i to jest moja bardzo egoistyczna postawa, bo chciałabym

i mądrym materiałem – namoczona wcześniej w wodzie, powoli

mogłyby umykać, a tego nie chcę. Nie jesteśmy korporacjami,

Augustyniak, Piotr Kuchciński, Renata Kalarus…

mieć czym oddychać za 50 lat. I na koniec dnia chyba wszyscy

oddaje wilgoć. Zaprojektowałam z niej doniczki, kiełkownik

tylko firmami mikro. To dlatego mogę na siebie wziąć odpo-

Przeszłyśmy na temat współczesnej historii polskiego designu,

mamy w głowie taką właśnie myśl.

i formy do pieczenia. Często biorę udział właśnie w takich za-

wiedzialność tylko za pewną ilość rzeczy. Teraz wracamy do

ale to byłby zupełnie inny wywiad. Wróćmy do Ciebie. Czym

„ładniejsze”. To taki fortel?

Gdzie uczyłaś się takiego podejścia?

daniach, które wyrażają filozofię firmy. Mam przy tym dużo

tej kameralnej skali; po okresie bardzo wytężonej pracy mamy

jest dla Ciebie Twój dom?

Ikea jest potężną firmą z bardzo zamożnego kraju, jakim jest

swobody twórczej. W tym roku pojawią się dwie kolekcje,

czas na wyciszenie i eksplorowanie obszarów zaniedbanych

To miejsce, w którym czuję się dobrze. Nie muszę myśleć o tym,

Szwecja. I może to mrzonki, ale chciałabym, by każda firma

w których tworzeniu brałam udział. Jedna z nich to „Hjärtelig”.

przez te dwa lata.

gdzie jestem, tylko w nim po prostu jestem! Do Warszawy przy-

podchodziła do rozwoju produktu z taką świadomością i od-

Projektowaliśmy ją, by pomóc klientowi stworzyć w sypialni

Co to za obszary, którym teraz chcesz dać więcej atencji?

zwyczajałam się bardzo długo i zrozumiałam dopiero po pięciu

powiedzialnością jak oni. Jednak zaczynam od siebie: w Ikei

środowisko wspierające odpoczynek. Oparta jest więc na na-

Tęsknię za momentami kontemplacji „ja i przedmiot”.

latach. Mam do niej ogromną empatię, bo jest blizną po woj-

nie podejmuję się projektów z plastiku, a w kawiarniach pro-

turalnych materiałach: drewnie, szkle, terakocie, lnie, bawełnie

A co z relacją „ja i ja”?

nie. Blizna nie jest ładna, ale jest częścią nas i świadectwem tego, co nam się przydarzyło. Jednak, żeby się w tym obcym mi

szę, by nie dawano mi plastikowych rurek do napojów, bo ich

i metalu, a prócz klasycznych sypialnianych produktów zawiera

Staram się, żeby była. Bo jeśli nie dajesz sobie tego, czego ci

życie trwa jakieś 17 sekund. Ponadto w pracy zrezygnowaliśmy

także: zestaw do jogi, karafkę na wodę, świece zapachowe i do-

potrzeba, to rzeczywistość i tak o to się upomni. Przez ostatnie

kulturowo mieście ugruntować, potrzebowałam swojego

z zamawiania obiadów, bo opakowania jednorazowe nas zasy-

niczki. Staraliśmy się stworzyć w ten sposób angażujące zmy-

półtora roku przeleżałam 70 procent czasu w łóżku.

miejsca. Życie na Śląsku to życie na pograniczu, a to uczy,

MAJA GANSZYNIEC

Urodzona w 1981 roku na Śląsku. Od 2014 roku prowadzi autorskie Studio Ganszyniec, jest projektantką o kompleksowym podejściu do procesu. Działa w obszarach projektowania: produktu, mebli oraz marek, zajmuje się również doradztwem i strategią projektowania. Przez ostatnie dziesięć lat działania na europejskim rynku pracowała z takimi markami jak: Ikea, Leroy Merlin, Amica, Mothercare, Orange, Dupont, Camper, Comforty, PayPass, Touchideas czy Bellamy. Przed założeniem własnego biura projektowego współtworzyła studio projektowe Kompott. Jej długofalowa współpraca z Touchideas na polu projektowania marki i strategii projektowania zaowocowała nagrodą Red Dot Award dla piwa Łomża w kategorii komunikacji. W zeszłym roku została laureatką

dwóch najważniejszych w kraju nagród w dziedzinie projektowania: Design Alive Awards w kategorii Kreator przyznawanej przez „Design Alive” oraz Designer Roku przyznawanej przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Jako członkini stowarzyszenia Royal College of Art and Innovation była zaangażowana w projektowanie dla osób wykluczonych (Inclusive Design). Przez pewien czas mieszkała w Mediolanie, pracując dla Atelier Mendini oraz Studio di Architettura Luca Scacchetti. Ukończyła projektowanie produktu na Royal College of Art (2008) w Londynie oraz architekturę wnętrz na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (2005).

DESIGNALIVE.PL

98 DESIGN

cze ogrom, ale odzew z rynku jest już bardzo pozytywny. To jest


nalnej, to myślisz, jak wiele mamy na co

gdzie historia jest spolaryzowana. Polak –

dzień szczęścia.

dobry, Niemiec – zły. A losy śląskich rodzin

A co dalej? Jakie wnioski i plany na ko-

są bardzo różnorodne. Mam śląską mental-

lejne lata?

ność oraz zbiór zasad i spotykając ludzi, na

Sprawdzałam ostatnio ze znajomymi

początku nie potrafiłam odczuć przynależ-

chiński horoskop na 2018 rok i oczywi-

ności do tego obszaru kulturowego. Może

ście mieliśmy przy okazji kupę śmiechu.

dlatego, że go nie znałam i nie rozumiałam?

Okazało się, że w tym roku będzie tro-

Długo nie potrafiłam się utożsamić, a teraz

chę nudno, bo w życiu Koguta nic przez

rozumiem, że nie muszę. Postrzegam War-

ten rok się nie zmieni. Pomyślałam:

szawę jako miasto kosmopolityczne. Po

w końcu!

pięciu latach wynajmowania mieszkań

To może jakieś piękne wakacje? O czym

postanowiłam kupić swoje. Mieszkałam

marzysz?

wcześniej sześć lat na Mokotowskiej, potem

Marzę o tym, by wejść do jeziora i popły-

na Saskiej Kępie, do której mam ogromny

wać, by pobiegać, pójść w polskie góry.

sentyment, bo ma charakter małomiastecz-

Chcę wejść na jakąś górę!

kowy, w którym się dobrze czuję. Chciałam

Czyli Twój wewnętrzny zdobywca nie

tam mieszkać, jednak po pół roku poszuki-

ma zamiaru się nudzić! Zapraszam w Be-

wań lokalu na Saskiej stwierdziłam, że aby

skidy do naszej nowej redakcji w Bielsku-Białej.

zmieścić się w budżecie, muszę poszerzyć krąg zainteresowań o Mokotów. Miałam

Będzie mnóstwo okazji skorzystać. Jak

ogromne szczęście. Trafiłam na ogłoszenie

mówiłam, mam w Bielsku dwóch no-

pewnego mieszkania: wiedziałam, że jeśli

wych klientów, z którymi teraz sporo

naprawdę miałoby się okazać takie jak na

współpracuję.

zdjęciach, to musiało być moje. Pojecha-

I z nudów nici. Jest w Tobie fighter!

łam je zobaczyć i nie mogłam uwierzyć! To

Mam po prostu wiele przyjemności

była kopia mieszkania z Jednostki Miesz-

w rozwijaniu nowych projektów. Uwa-

kaniowej Le Corbusiera w Marsylii i to na

żam, że każdy z nas ma obowiązek dzie-

parterze kamienicy na Starym Mokotowie!

lenia się swoim talentem, jeśli go dostał.

Okazało się, że Juliusz Żórawski, który był

Po coś się na tym świecie zjawiamy. By-

bardzo aktywnym architektem w Warsza-

łabym koszmarnym lekarzem i fatalnym

wie w latach 30. XX wieku i zaprojektował

prawnikiem, ale jeśli chodzi o szeroko

między innymi Dom Wedla i Szklany Dom

rozumiane projektowanie, to wiem, że

na Żoliborzu, postanowił mieszkania w ofi-

jestem w tym dobra. Jeśli więc przycho-

cynach dwóch bliźniaczych kamienic na Pu-

dzi do mnie firma, która mnie potrzebu-

ławskiej zrobić na obraz tych marsylskich.

je i jest gotowa na zmiany, to z radością

Co w nim jest dla Ciebie tak wyjątkowego?

w to wchodzę, a jeśli na dodatek jest to

Jeżeli w ogłoszeniu jest napisane, że miesz-

polska firma, robię to dwa razy chęt-

kanie jest „dla konesera”, to oznacza, że będzie bardzo dziw-

Dobry żart, choć byłoby miło mieć pomoc do gotowania. Może

prostu siedzę, patrzę na proporcje ścian, brył i przestrzeni

niej. Mamy właśnie teraz w Polsce taki moment przechodze-

ne (śmiech). Ma 3,80 metra szerokości i 14 metrów długoś-

w kolejnym życiu… To, co zostało ze starych elementów, zosta-

i biorę głęboki oddech. To na dzień dzisiejszy definiuje moje

nia firm z modelu produkcji do modelu marki. Wyobraź sobie,

ci, dwa poziomy i kończy się wielkim przeszkleniem na

wiłam oryginalne, zmieniłam tylko układ schodów i zaprojek-

pojęcie „domu”.

że sama Ikea ma w Polsce 300 producentów mebli! A ile pol-

maleńki ogródek. Mieści się w oficynie, w drugim szere-

towałam każdy centymetr sześcienny przestrzeni. Oczywiście

Czy czujesz, że rzeczywistość podsuwa Ci pod nos rzeczy, któ-

skich marek meblowych jesteś w stanie wymienić? Siedem?

gu zabudowy, więc jest cicho jak makiem zasiał. Ma sie-

proces realizacji nie jest skończony. Nie mam lamp, bo może

rych Ci potrzeba?

Dziesięć? Jest więc potencjał!

demdziesiąt parę metrów kwadratowych, ale zamknięty jest

potrafię produkty projektować, ale jeśli mam wybrać coś z tego,

Oczywiście. Myślę, że każdemu podsuwa, tylko trzeba się na-

Czujesz się w swojej pracy jak ryba w wodzie.

tylko jeden pokój: reszta jest otwarta, co uważam za wspa-

co jest na rynku, to jestem sparaliżowana (śmiech). Pewnych de-

uczyć ich nie ignorować. Mam ogromne szczęście, bo dostałam

Natura osoby twórczej taka jest, że od czasu do czasu musi z siebie coś wypluć, bo inaczej się zatyka i jest chora. Szybko

niałe. Ludzie się mnie pytają, jak tu wychować troje dzieci?

cyzji po prostu nie da się podjąć, a ponadto wierzę, że dom nara-

pod nos wiele: i mieszkanie, i Tomka – mojego Anioła Stróża,

No więc odpowiadam im, że jak je będę miała, to się zastano-

sta organicznie – obrastamy jak kula śniegowa w tę przestrzeń,

i mój nieoceniony zespół, który wsparł mnie w momentach

zrozumiałam, że ja się po prostu do niczego innego nie nadaję.

wię, a na razie jestem DINK-sem i mieszkanie się sprawdza.

a przestrzeń obrasta nami. Moje wyposażenie to zbieranina

kryzysu tak, że świat zewnętrzny właściwie nie wiedział, co się

Na szczęście mam wspaniałych rodziców, którzy pozostawili

Gdy je kupiłam, było do generalnego remontu. Na szczęście

rzeczy, które przykleiły się do mnie w innych przestrzeniach

u mnie dzieje. Przecież produkty wchodzą na rynek z półtora-

mi zupełną swobodę wyboru. W rodzinie byli architekci i in-

poprzednia właścicielka podjęła już wiele decyzji, których nie

i przeprowadziły się ze mną. Mój dom jest przestrzenią, w któ-

rocznym opóźnieniem, więc na zewnątrz można było odnieść

żynierowie. Starszy brat, choć był z wykształcenia ekonomistą,

musiałam podejmować ja: wyburzyła większość ścian na parte-

rej nie zwariowałam w ciągu tych dwóch ostatnich lat choroby,

wrażenie, że nadal jestem hiperaktywna.

dzisiaj projektuje gry, więc rodzice wiedzieli, że lepiej mieć

rze, bo to według projektu była kawalerka z, uwaga, służbówką!

bo wiedziałam, że jestem u siebie i mam nad tą przestrzenią

I mówisz to po przebyciu ciężkiej choroby?

szczęśliwego artystę niż nieszczęśliwego prawnika. Zresztą

Kawaler ze służbą – co za czasy! Rozumiem, że nie planowa-

kontrolę. Poza tym nie udaję, że dam radę ogarnąć więcej…

Tak! Przecież siedzę tu z Tobą, świetnie się czuję i pączki popi-

nigdy bym się nie dostała na prawo. Pogodziłam się już z tym,

łaś służby i nie było Ci żal tych wyburzonych ścian pokoiku

Dobrze się tutaj czujesz?

jam kawą! Człowiek naprawdę nie wie, ile ma, dopóki czegoś

że nie mogę robić nic innego, bo inaczej będę nieszczę-

dla służącej?

Ta przestrzeń jest tak mądrze zaprojektowana, że ja w niej po

nie utraci. I może to są banały, ale dopiero gdy leżysz w nie-

śliwa i tyle!

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O K W A R T A L E ?

Właściwie niewiele. Ikea wprowadziła na rynek dwie kolekcje, o których wspominałam, a ja wdrażam właśnie moją ideę zrównoważonego życia. Jestem na wakacjach z Tomkiem na maleńkiej wyspie obok Neapolu. Jest miło i przyjemnie i taki jest mój state of mind.

÷

101

mocy fizycznej, intelektualnej i emocjo-

było to zrozumiałe wśród ludzi z Warszawy,

DESIGNALIVE.PL

100 DESIGN

że świat nie jest czarno-biały. Nie do końca


Paweł Potoroczyn Pan Purkłapa ratuje świat – s. 104

Agata Wilam Gen ciekawości – s. 108

Edyta Ołdak Wszyscy będziemy artystami – s. 114

103 DESIGNALIVE.PL

3/4

Edukacja

ZDJĘCIE KRZYSZ TOF PACHOL AK

Duma bez pychy, wolność bez anarchii, powaga bez zadęcia, mądrość bez nieomylności i humor bez rechotu. W edukacji trzeba się znaleźć tak samo, jak w życiu. Można brać to, co jest zaprojektowane, albo projektować samemu. Chciałabym po prostu wylansować modę na edukację


1 października zeszłego roku. To spotykamy się niemal w rocznicę. W marcu zeszłego roku

Pan Purkłapa ratuje świat

O czym jest ta książka? Co chcesz powiedzieć światu? Wiesz, jak jest po francusku „dlaczego nie?” Pourquoi pas. Bien sur! Bohaterem jest Pan Purkłapa. Pisany po polsku. Jesteśmy z Panem Purkłapą znajomymi

z sejmowej mównicy usłyszałem zarzut, że wydałem osiem i pół miliona

na Fejsie.

złotych na własne podróże. No, nic się

No, to wiesz, że on ma misję – zrepero-

nie zgadza. Po pierwsze – nie ja, tylko

wać świat. Wynalazł kilka tzw. „one-ste-

podatnicy. Po drugie – nie wydałem,

pów”, czyli pojedynczych działań, które

tylko zainwestowałem. Po trzecie – nie

rozwiązują więcej niż pojedynczy prob-

na swoje podróże, ale trzech tysięcy ar-

lem – dwa, trzy, cztery, dziesięć utrapień

tystów i ich występy na całym świecie.

świata w jednym ruchu. I Pan Purkłapa

W tym orkiestry symfoniczne, teatry,

rusza w podróż, by zmapować te wyzwa-

zespoły baletowe. Mnie samemu byłoby

nia i znaleźć dla nich rozwiązania. To

bardzo trudno wylatać taką kwotę, bo

miała być ilustrowana książka. Miała wy-

to wychodzi 23 tysiące złotych dzien-

glądać jak fikcyjny społecznościowy por-

nie. Musiałbym latać Concordem i to

tal. Znalazłem genialnego ilustratora, ale

365 razy w roku. Klasyczne pomówienie, ale w tamtym momencie zrozumiałem, że nie dotrwam do końca kontraktu w Mickiewiczu [Instytut Adama Mickiewicza – przyp. red.]. Zrobiłem więc sobie w notesie listę moich najbardziej pożądanych przyszłych pracodawców, w porządku malejącej preferencji. Zgadnij, co było na pierwszym miejscu? Pewnie SWPS. Dlaczego umieściłeś go na samej górze? Ponieważ to najciekawszy projekt w Europie Środkowej.

Duma bez pychy, wolność bez anarchii, powaga bez zadęcia, mądrość bez nieomylności i humor bez rechotu. To jest moja mantra. Taka może być Polska, tacy mogą być Polacy – mówi Paweł Potoroczyn – laureat Design Alive Award 2016 w kategorii Strateg, dyrektor generalny SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego

wydawcy uznali, że nie wiedzą, dla kogo jest ta książka. Pewnie wykalkulowali, że na Potoroczynie raczej się nie zarobi, a na Purkłapie to już na pewno. Bo na okładce autorem miał być właśnie Pan Purkłapa, a nie Potoroczyn. Dlaczego stworzyłeś Pana Purkłapę? To Twoje alter ego? Ile lat ma Purkłapa? Z grubsza między 50 a 100, czyli jest moim rówieśnikiem. Ale to nie jest moje alter ego. To jest postać, której potrzebuje świat… Naprawdę świat potrzebuje Purkłapów po to, żeby uniknąć katastrofy, ku

Dlaczego tak uważasz?

Rozmawia Ewa Trzcionka

Bo ma wielkie, ale realistyczne ambicje,

Zdjęcie Pszemek Dzienis

zreperować, bo ten, który jest, regular-

olbrzymi potencjał i wie, jak pożenić te

Artykuł pochodzi z „DA” nr 24, zima 2017

nie dowodzi, że jest mocno obłąkany.

której wydaje się zmierzać. Świat trzeba

ambicje z tym potencjałem. Zgromadzone

Napięcia już tylko rosną, rozwarstwie-

tu IQ i kapitał intelektualny są po prostu

nia tylko się pogłębiają. Atrofii ulegają

kolosalne. A jeśli spojrzysz na liczby, to mamy do czynienia z 30 tysiącami ab-

elementarne więzi i za chwilę będziemy Zauważyłam. Mówiąc o swoim nowym

Ile czasu upłynie, zanim Wasi absolwen-

Widzieliśmy się ostatnio na gali rozdania

nację do Nike, nominację do Gdyni, no-

mieli do czynienia nie ze wspólnotami,

solwentów i 17 tysiącami studentów. To

miejscu pracy, używasz słowa „my”.

ci ukształtują się i będą skuteczni.

nagród Design Alive Awards, gdzie zosta-

minację do Angelusa, nagrodę „Książka

tylko z wrogimi populacjami socjopatów.

jest potencjalny aktor zmiany społecznej

Mocno się z nim identyfikujesz.

Nie wiem. Dwa–trzy pokolenia? To też za-

ła Ci wręczona statuetka w kategorii Stra- Roku”, piąte miejsce w plebiscycie na

I jeżeli nie zhumanizuje się pewnych pro-

o znaczącej skali. Wyjątkowe narzędzie.

Bo to niezwykłe miejsce, które z jednej

leży od tego, jak się je liczy. Socjologia

teg. Mówiłeś wtedy, że w końcu będziesz

książkę 25-lecia, to nie będę miał proble-

cesów społecznych i nie odwróci – a na

Więc w marcu 2016 roku powstała lista

strony może mieć jakiś wpływ na przy-

nas przyzwyczaiła, że to 15–20 lat, może

miał czas, by napisać książkę. Masz czas?

mu, żeby znaleźć wydawcę dla następnej

początek choćby zatrzyma – niebezpiecz-

i co stało się dalej?

szłość mojego kraju i nowoczesne obli- 25. A ja myślę, że dzisiaj między kolej-

Piszesz książkę?

książki. No więc nie. Maszynopis jest go-

nych trendów, to za chwilę będziemy żyć

Miesiąc później byłem na lunchu z Pio-

cze patriotyzmu, a z drugiej strony, ze

nymi modelami iPhone’a pojawia się

Nie mam czasu, ale mam wewnętrznego

towy od półtora roku, ale żaden wydawca

w świecie, w którym nie chcemy żyć. Tacy

trem Voelkelem, założycielem Uniwersy-

światowej klasy badaczami, ma potencjał,

nowe pokolenie. Chyba tylko uniwersy-

protestanta. Budzę się o 5:30 rano. O tej

się nie podejmuje. Kilku czytało i stwier-

innowatorzy jak Purkłapa są po prostu

tetu, w zupełnie innej sprawie, a on mówi:

by stać się rozpoznawalną i szanowaną

tety i kościoły mają ten rzadki obowiązek

porze ludzie biegają, grają w tenisa, upra-

dziło, że nie wiedzą, dla kogo ona jest.

niezbędni. Nasz czas potrzebuje innowa-

„Słuchaj, na mój rozum nie dotrwasz do

uczelnią w skali Europy. Z wiekiem doj-

i przywilej, że inaczej mierzą czas, że pla-

wiają jogę, pływają. A ja siadam i piszę. To

Dla kogo ją pisałeś?

cji społecznej na epicką skalę. Wiemy, że

końca swojego kontraktu, a ja niedługo

rzewasz do odpowiedzialności, chcesz

nują na stulecia… To nie są projekty typu

jest moja joga. Pewnie nie w takim tempie,

A dla kogo powstają takie, na przykład,

tak jest, ale z egoizmu i dla wygody uda-

będę szukał dyrektora generalnego dla

się dzielić i uczyć, chcesz służyć jakie- „uderz i uciekaj”. To jest miara naszej od-

żeby to nazwać rzemiosłem, ale coś tam „Shreki”? Idą na nie i dzieci, i dorośli,

jemy, że nie dostrzegamy tej potrzeby.

SWPS. Byłbyś zainteresowany?”. Miałem

muś większemu dobru. I to jest ten mój

powiedzialności. Poza tym mamy do

sobie dłubię.

i wszyscy się bawią jak norki. I z takim

A ci, których wybieramy, przekonują nas,

ten notes przy sobie. Powiedziałem: „No,

moment – oddaję to, czego się nauczy-

czynienia z nowym zjawiskiem – docie-

Masz zamiar ujawnić, opublikować nie-

konceptem była pisana ta książka – dla

że już nikogo na nią nie stać. Więc jeżeli

popatrz! Przecież to akt opatrzności!”.

łem. A uczyłem się od najlepszych: Barto-

rają już do nas na studia dzieci naszych

bawem te „dłubaniny”?

rozgarniętych dzieci rozgarniętych ro-

uwierzymy, że innowacja społeczna jest

Marzenie, które się zrealizowało. Dobra

szewski, Geremek, Cimoszewicz, Buzek,

pierwszych absolwentów, czyli ta solidna

Z tym jest kłopot… Myślałem tak: skoro

dziców i dla rozgarniętych rodziców roz-

zbyt droga, to za chwilę dowiemy

zmiana. Stąd mój entuzjazm.

Hausner, Koźmiński. Jerzy Koźmiński.

klasa średnia już się sama reprodukuje.

po tak zwanym debiucie* dostaję nomi-

garniętych dzieci.

się, ile kosztują społeczne niepo-

PAWEŁ POTOROCZYN

Rocznik 1961, dyplomata, menedżer kultury, wydawca, dziennikarz, publicysta. Autor powieści „Ludzka rzecz”. W 2017 roku oficjalnie objął stanowisko dyrektora generalnego Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS. W latach 2008–2016 był dyrektorem Instytutu Adama Mickiewicza, gdzie zajmował się promocją polskiej kultury za granicą. W roku 2016 został odwołany z tej funkcji. Wcześniej piastował stanowisko konsula w Los Angeles i szefa Instytutu Polskiego w Nowym Jorku oraz w Londynie. Kierował Polską Agencją Informacyjną, był wydawcą „Filmu”, a w drugim obiegu redaktorem naczelnym oficyny Solid. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Warszawskim.

*„Ludzka rzecz”, 2013, Wydawnictwo W.A.B., została nominowana do: Nagrody Literackiej Gdynia, Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus, Nagrody Literackiej Nike. Poza tym została wybrana „Książką Roku” przez magazyn literacki „Książki” i umieszczona na piątym miejscu w plebiscycie PR II Polskiego Radia „Dwójkowy kanon literacki 25-lecia”.

105

dzień w nowej pracy?

DESIGNALIVE.PL

104 EDUKACJA

K

iedy był Twój pierwszy


inteligentne maszyny. Będziemy przygo-

Ci ekonomicznie upośledzeni będą skaza-

nie tuż przed granicą wrzenia, ale starać

szą umiejętność budowania relacji, spo-

towywać ludzi do takich ról społecznych

ni na kulturę cyfrową, a tych nielicznych,

się tę temperaturę frustracji i gniewu

indywidualne cechy, które wybiją Was z tej masy innych?

dobrzy i mądrzy ludzie wiedzy, marzycie-

tykania się i rozmawiania o ważnych rze-

czy biznesowych, gdzie sztuczna inteli-

uprzywilejowanych, będzie stać na udział

obniżać wcześniej. Całkowicie się tego

SWPS został zbudowany przez wybitnych

le, uczeni, społecznicy, którzy rozumieją,

czach oraz działania. Czy teraz jest taki

gencja okaże się bezradna.

w kulturze w realu. To samo będzie do- wygasić nie da, ale należy robić wszystko,

uczonych. Wśród założycieli byli profe-

skąd i jakie zagrożenie nadciąga.

moment? Myślę o zagrożeniu globalnym,

Co to za role?

tyczyć edukacji. Ci, których nie będzie

również za pomocą edukacji czy dostępu

sorowie Pietrasiński, Reykowski, Eliasz

Masz wrażenie, że pracując tutaj, masz

ale też naszym lokalnym – krajowym,

Może zawodem przyszłości będzie joke

stać na rzeczywiste relacje, środowisko

do niej, by te napięcia społeczne reduko- – światowej sławy uczeni, wielkiego for-

wpływ na to, by niebawem „dobrzy i mą-

związanym ze sposobem prowadzenia

writer? (uśmiech) Myślę, że sztuczna inte-

i autorytety, będą zdobywali wykształce- wać. Wyeliminować ich całkowicie praw-

matu osobowości, jak choćby profesor

drzy ludzie wiedzy” mieli masową siłę

polityki w Polsce.

ligencja nie będzie opowiadała dowci-

nie wyłącznie w sieci. Kształcenie w realu

dopodobnie się nie da. Wszystkie wielkie

Strelau. Relacja mistrz–uczeń jest jednym

oddziaływania?

Więzi społeczne są zdewastowane, po-

pów… Z najwyższym prawdopodobień-

będzie edukacją premium. Do pewnego

eksperymenty społeczne z pogranicza

z najstarszych toposów naszej kultury:

Chciałbym. Wiedza to dość ekskluzyw-

działy głębokie jak nigdy dotąd. Na

stwem przetrwa psycholog jako zawód.

stopnia to już dzisiaj tak działa. Zakła-

socjologii i ekonomii politycznej się na

tak starym, jak sama kultura. Pierwsza

ny zasób, zwykle kojarzony z górnymi

początku w ydawa ło się, że chod zi

Pomyśl, że nikt w tej chwili nie ma po-

dam, że tak jak moje pokolenie było zafa-

tym wykopyrtnęły.

tego typu relacja to przecież Sokrates

szczeblami drabiny społecznej. A tu

o Trybunał, sądy, media publiczne, służ-

jęcia, jakiego rodzaju psychologicznych

scynowane eksploracją sieci, tak dla tych

Wspomniałeś, że za kilka dni jedziesz do

i Platon, potem Platon i Arystoteles. Przez

co jakiś czas nadciąga kolejny geniusz

bę cywilną. Nieprawda. Z dwuletniej per-

interwencji za 20 lat będą potrzebowały

kolejnych pokoleń eksploracja rzeczywi- Harvardu. Czego tam szukasz?

i marzy o wymianie elit. To nie takie

spektywy widać, że najmocniej uderzono

istoty ludzkie, dla których podstawowym

stości będzie jak safari! Wystawią głowy

Jadę uzupełnić własne deficyty. Odpo-

postaci, a to chyba coś znaczy w kulturze.

proste i nie takie szybkie. Dobre uniwer- w więzi i tożsamości. Ustawy można „od-

interfejsem z rzeczywistością będzie ja-

ponad sieć i powiedzą: „O! Tu fajnie jest!”.

wiadam za biznesowo-rozwojową stronę

Głęboko ludzka potrzeba. Jakaś istotna

sytety są naturalnym dostawcą elit, a my

głosować” w jedną noc, ale odbudowywa-

kieś inteligentne urządzenie albo czip

Wahadło cyfrowe zaszło już tak daleko,

Uniwersytetu. To szalenie skomplikowa-

część rozwoju duchowego, twórczego,

jesteśmy bardzo dobrym Uniwersytetem.

nie więzi i tożsamości może trwać deka- wszczepiony do mózgu. Jakiego rodzaju

że jego powrót w stronę trójwymiarowej,

ne przedsiębiorstwo na kilku różnych po-

naukowego bierze się z tej właśnie relacji

Mamy to w misji i w etosie. Trudno sobie

dy. Już wiemy, że nie zrobią tego politycy,

wsparcia psychologicznego będą potrze-

nierozszerzonej rzeczywistości może

ziomach jednocześnie. Po roku tutaj zro- – albo idziemy za mistrzem i rozwijamy

wyobrazić jakąś wielką zmianę bez uni-

korporacje, nie zrobią tego ani media, ani

bowali tacy ludzie? Już dzisiaj uczymy

być nieunikniony. Obawiam się jednak,

zumiałem, że to, co wiem o zarządzaniu,

jego dzieło, albo kontestujemy je i wysa-

wersytetów. Bo jeżeli uniwersytety zmie- Kościoły. To może zrobić tylko edukacja

HCI [ang. Human Computer Interaction,

że odczują to tylko bogaci. Biednym

wymaga wysoko specjalistycznego liftin-

dzamy w powietrze. I jedno, i drugie na

niają ludzi, a ludzie zmieniają świat, to

i kultura. Uniwersytety nie pytają o po-

interakcja człowiek–komputer – przyp.

zostanie cyfra. Ale za to powszechnie

gu. Jadę wziąć udział w seminarium dla

ogół oznacza rozwój. Jednym z naszych

uniwersytety zmieniają świat.

glądy, tylko proponują fundamentalne

red.], już dzisiaj próbujemy zhumanizo-

dostępna.

prezydentów uniwersytetów, dowiedzieć

znaków rozpoznawczych są właśnie najwybitniejsi uczeni i jakość ich relacji z na-

tysiąclecia przetrwała w niezmienionej

Mówisz o tworzeniu elit – jak je rozu-

zbiory wartości, które daje się asymilo- wać digital i ten proces będzie się tylko

Wracamy do przeszłości? Do elitarno-

się od najlepszych, jak mądrze zarządzać,

miesz? Umiałbyś je opisać?

wać w różne narracje polityczne. Uni-

pogłębiał. Poza tym 90 procent tych za-

ści edukacji? Do czasów, kiedy edukacja

by jednocześnie wspierać rozwój studen-

szymi studentami.

Dzisiaj to dwuznaczne, wyklęte słowo.

wersytet znaczy „wszechnica” i gromadzi

wodów, które będą potrzebne za 10–20

była dostępna tylko dla zamożnych lub

tów, akademików i biznesu. Jak utrzymać

To jest globalne i ponadczasowe. Ale

Najprościej mówiąc, to ludzie, którzy nie

mnóstwo różnych poglądów. Tu one mają

lat, dziś jeszcze nie istnieje, ale do ich

duchownych?

równowagę między tymi trzema ober in-

jakie cechy nasze lokalne, polskie, sło-

boją się i nie kłamią. Dla mnie to konsty-

prawo się ścierać i konfrontować. Nie

wykonywania będzie potrzebny pewien

Nie mówię przecież, że tania i powszech-

teresariuszami. Jak nie przeoczyć szans,

wiańskie, chcesz, żeby były przekazywa-

tuuje elitę. A wykształcenie w tym bar-

mają tylko prawa do agresji. Uniwersytet

zasób pojęciowy, kulturowy i etyczny,

na edukacja w sieci będzie gorsza. Będzie

jakie w tej chwili się pojawiają, choćby

dzo pomaga. Zresztą nasz Uniwersytet

powinien być wolny od wściekłości. Nie

który oferuje uniwersytet.

po prostu inna. Będzie uczyła czego inne- w związku z Brexitem. Chcę się nauczyć,

nie proponuje tylko wykształcenia. In-

jesteśmy po to, by manipulować pogląda- A może będzie nam potrzeba artystów?

go i nie będzie się zajmowała kształtowa-

jak odróżniać w tym biznesie halucynacje

tę cechę, że naprawdę lubimy studen-

formacje to młodzi ludzie znajdą sobie

mi młodych ludzi, ale by kształtować ich

Poczucie piękna jest bardzo ludzką cechą.

niem postaw czy etosów, tylko kodowa-

od wizji, żeby paliwem nie były haluny,

tów. Oni są sensem naszego istnienia. Po

ne w tej relacji mistrz–uczeń? Po pierwsze – jako Uniwersytet mamy

sami, choćby w smartfonie. Wiedza to

postawy. To, jak będą głosować, jest abso- Potrzeba tworzenia, instynkt kreatywny

niem i rozwiązywaniem testów.

bo na tym się daleko nie zajedzie, tylko

drugie – w SWPS rządzi słowo „jakość”.

jest już spersonalizowana informacja i my

lutnie drugorzędne, jeśli nie będą kłamali – zgoda. Co nie zawsze oznacza, że muszą

Czyli efektem rozwarstwienia będą róż- wizja, która jest ambitna, ale w zasięgu.

Po trzecie – spisany w naszej strategii

chcemy uczyć również personalizowa-

i dawali się okłamywać, jeśli nie będą się

powstawać wyłącznie piękne dzieła. Dzi-

nice w budowaniu swojej rzeczywistości

Poza tym jako instytucja mamy też pewne

zbiór wartości: odwaga, otwartość i od-

nia i zarządzania tą gigantyczną nadpo-

bali ani zastraszali innych. Natomiast

siaj każdy jest artystą, każdy ma narzę-

w sieci lub poza nią?

deficyty, które w innych uczelniach zo-

powiedzialność. To są rzeczy traktowane

dażą informacji. Oprócz wiedzy dajemy

jeśli masz na myśli fluktuacje politycz-

dzia. Ten status się zdemokratyzował,

Jeszcze niedawno martwiliśmy się cy-

stały już dawno wyrównane. Dowiem się,

tu ze skrajną powagą. To nie są slogany

naszym studentom relacje, środowisko

ne, to przecież są krótkotrwałe epizody:

a może nawet spauperyzował. Przypuś-

frowym wykluczeniem. Otóż dziś mamy

jak to zrobić.

z jakiegoś dokumentu, którego nikt nie

i autorytety. Bo to, co ma im do zapropo-

niektóre przebiegają jak epilepsja, inne

ćmy, że twórczych osobników będzie

inne zmartwienie. Rośnie i będzie rosła

Chciałabym na chwilę powrócić do szer-

zna i nie czyta; to są rzeczy, którymi ten

nowania świat i wiele innych instytucji

jak rzeżączka. Zdarza się, ale to uleczal-

przybywało, ale globalnych ikon cyfrowej

populacja wykluczonych z realu, dla któ-

szego spojrzenia, by znów odnieść się do

Uniwersytet żyje.

popkultury będzie ubywało.

rych sieć jest jedyną dostępną i zrozumia- Twojej nowej pracy. Mamy współcześnie

Mówisz, że chcesz tu kształcić nowoczes-

edukacyjnych, to e-learning zamiast

ne. Trzecia Rzesza miała trwać tysiąc lat,

relacji, wi-fi zamiast środowiska i idole

a trwała 12. Powtórzę: uniwersytety i Koś- To dramatyczna wizja. Ale realne ikony

łą rzeczywistością. Niegdyś wydarzenia

do czynienia z globalną papką kultury,

nych patriotów. Jakie są te najcenniejsze

zamiast autorytetów.

cioły myślą z perspektywą stulecia.

zostaną? A gdzie według Ciebie kultura

w realu zmieniały sieć, teraz wydarzenia

edukacji, towarów i rozrywki manipulo-

cechy polskości, którymi odznaczać ma

Wspomniałeś o relacjach. Ich realny wy- I co będzie za sto lat?

się rozpierzchnie?

w sieci zmieniają real. Za chwilę prze- waną głównie przez koncerny. Większość

miar jest zagrożony?

Będziemy Harvardem Europy Środkowej.

Obstawiam hipotezę, że rozwarstwienie,

staniemy to odróżniać, a konsekwencje

tę papkę wcina. Jest jednak grupa kon- Duma bez pychy, wolność bez anarchii,

Pewnie nie, ale odkrywamy, że przybywa

A co będzie ze światem? Rozmawiacie

z którym mamy do czynienia, jest w dłuż-

trudno sobie wyobrazić.

testująca ten stan, która szuka produk-

tych wymiarów, w których rządzą relacje.

o tym?

szej perspektywie nieodwracalne. Przy

Smutno brzmi to, co mówisz. Szczególnie

tów, usług i zjawisk o charakterystycz-

omylności i humor bez rechotu. To jest

Dzisiaj wszystko jest „relacyjne”, to zna- Dzisiaj wszyscy próbują przewidzieć

czym zamożność rozumiem nie tylko

wizja pogłębiającego się rozwarstwienia.

nych niepowtarzalnych cechach. Bar-

moja mantra. Taka może być Polska, tacy

czy wszystko jest źródłem wszystkiego.

jako stan konta, ale również kapitał in-

Jak Ty osobiście odbierasz ten trend? My-

dziej etycznych i etnicznych. To pewnie,

mogą być Polacy.

telektualny. Bogaci się bogacą, a biedni

ślisz, by go zmienić, czy tylko stawiasz

według Twojego podziału, ta grupa bar- By ta obietnica nie była gołosłowna

przyszłość.

W biznesie, we wspólnocie, w rodzinie… Chyba zawsze tak było. Wszystkim rządzą relacje. Jeśli mówimy

Tyle że dzisiaj przyszłość to nie jest stu-

biednieją. Ci bogaci jeszcze przez dłuższy

się w roli obserwatora?

dziej uprzywilejowana, zamożniejsza,

o relacjach, to mówimy o emocjach, jeśli

lecie czy nawet dekada, tylko rok. Przy

czas będą sobie kupowali spokój społecz-

Moje lewackie sumienie mówi mi, że to

również intelektualnie. Dla nich zatem

mówimy o emocjach, to mówimy o psy-

czym pojawiają się jakieś intelektualne

ny, bo ich na to stać, więc prawdziwa oś

jest bardzo niebezpieczne dla całej cywi-

musisz stworzyć produkt edukacyjny.

chologii, a SWPS w swym rdzeniu aka-

czy quasi-intelektualne mody, które za-

konfliktu nie będzie przebiegać między

lizacji, ale protestancki pragmatyzm, re- Twoja szkoła musi się więc wyróżnić lo-

demickim ma właśnie psychologię spo-

kłócają antycypowanie przyszłości. Praw-

biednymi i bogatymi, tylko między bied-

alizm, który lata nisko nad ziemią, mówi,

kalnym, wyjątkowym charakterem, by

łeczną. To nasz intelektualny rodowód

dopodobnie zajmować będziemy się tylko

nymi i bardzo biednymi. To rozwar-

że to są nieuniknione procesy. Trzeba

dążąc za Waszymi aspiracjami, być naj-

i poznawcze DNA.

tymi rzeczami, których nie zrobią za nas

stwienie dotknie również kultury.

się nauczyć amortyzować ich skutki i to

lepsza w Europie Środkowej. Jakie są te

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O P Ó Ł R O K U ?

Dobrze, że dzwonicie, bo sporo się zmieniło od tamtego wywiadu. W porozumieniu z Rektorem Romanem Cieślakiem i Założycielem Piotrem Voelkelem zrezygnowałem ze stanowiska dyrektora generalnego Uniwersytetu SWPS, żebym mógł poświęcić więcej czasu koncepcji powołania School of Governance. Doszliśmy do wniosku, że to jest to wyzwanie, na jakim powinienem się całkowicie skoncentrować, że w ten sposób Uniwersytet lepiej wykorzysta moje kompetencje, energię i kontakty. School of Governance będzie międzynarodowym kierunkiem kształcącym najwyższej klasy profesjonalistów w zakresie administracji publicznej i polityk publicznych. Chcemy, żeby nosiła imię Zbigniewa Brzezińskiego i prowadzimy zaawansowane rozmowy z rodziną Profesora, która z wielką życzliwością odnosi się do tej idei. To podręcznikowa sukcesja, przykład, że można. Od 1 maja moim następcą jest Ewa Ger, doktor psychologii i specjalistka psychologii organizacji, była konsul RP w Nowym Jorku i dyrektor biura współpracy międzynarodowej w Ministerstwie Kultury w jego najlepszych czasach. Dobra koleżanka od wielu lat i świetny zawodowiec. Serdeczności, PP

się taki młody człowiek? powaga bez zadęcia, mądrość bez nie-

życzę Tobie, sobie i Polsce.

÷

107

W momentach zagrożenia mamy więk-

literaccy bohaterowie, a potem ci wszyscy

DESIGNALIVE.PL

106 EDUKACJA

koje. I po to są potrzebni może najpierw


W edukacji trzeba się znaleźć tak samo, jak w życiu. Można brać to, co jest zaprojektowane, albo projektować samemu – mówi Agata Wilam, mama czworga dzieci, inicjatorka Uniwersytetu Dzieci, która bierze sprawy w swoje ręce i zmienia edukację w Polsce. Jej zdaniem zadawanie pytań wywołuje najlepsze środowisko do uczenia się. Witam więc na lekcji z Agaty Wilam. Co wkodowała nam natura? Po co jest instynkt? Do czego może służyć nóż? Czemu warto wrócić do Sokratesa? Jak uczymy się dziś? Co będzie jutro? Co zachwyciło Cię dziś rano? Rozmawia Ewa Trzcionka Zdjęcie Krzysztof Pacholak Artykuł pochodzi z „DA” nr 14, wiosna 2015

109 DESIGNALIVE.PL

108 EDUKACJA

Gen ciekawości


lazki; jeśli działamy w grupie, to możemy łączyć kompetencje

czamy każdej chwili. To zależy od naszego podejścia do świata,

w świat wiedzy.

i motywacje. A piąta gałąź to matematyka, która to wszystko

do życia. Nasuwa mi się tu pozytywny przykład fińskiego systemu edu-

tujące między wiedzą, kulturą i technologią.

Takie nauczanie ma korzenie w starożytności. Nie warto do

spina strukturą myślenia. Każda z tych ścieżek daje możliwość

Wydawnictwo Pascal, Optimus Pascal Mul-

niego wrócić właśnie dziś?

poznania bardzo wielu tematów. Dzieci poznając teatr, street

kacji. W Finlandii dzieci idą do szkoły w wieku siedmiu lat,

timedia, Muzeobranie, Onet.pl i Uniwersytet

Model sokratejski, gdzie mistrz zadaje uczniowi pytania, jest

art, geologię i matematykę mogą zobaczyć siebie w tym świecie.

a sprawdzane są po raz pierwszy dopiero, gdy mają lat 16. Nie

Dzieci – oczko w głowie, o którym opowiada

piękny i cudownie byłoby do niego wrócić. Wprawdzie społecz-

Dla młodszych dzieci zajęcia są jeszcze bardziej doświadczalne.

ma ocen, testów, zadań domowych, podziału na lepszych i gor-

z pełną pasją i dumą. Z Agatą, nominowaną do

ny kontekst się radykalnie zmienił, ale sam model jest ponad-

Maluchy wchodzą w relację ze światem, bawiąc się. Natomiast

szych. Jeszcze 40 lat temu kraj był uznany za zacofany, a jedy-

nagród Design Alive Awards w kategorii Animator, spotkałyśmy

czasowy. Jest mi bardzo bliski, bo stwarza najlepsze środowisko

dzieci starsze, uczniowie czwartej–piątej klasy, mają już wiedzę

nym bogactwem było drewno. W latach 70. ubiegłego wieku

się w Krakowie, przy zupie dyniowej. Zjadłyśmy ją prawie zimną,

do poznawania. Wywołuje motywację uczenia się, zadawania

– szkolną, życiową, domową, telewizyjną – i są w stanie przetwa-

przeszedł gruntowną zmianę systemu edukacji, który dziś jest

bo rozmowa gnała jak rakieta przez kilka galaktyk.

pytań sobie i światu, a także poszukiwania na nie odpowiedzi.

rzać ją, wyciągając wnioski. Im podsuwamy więc konkretne

uznawany za jeden z najlepszych na świecie, bo pomógł po-

Edukacja, którą znamy, była zaprojektowana na inne czasy.

I w nurtach nowoczesnej edukacji dokładnie do tego modelu

tematy. A na końcu, na pograniczu podstawówki i gimnazjum,

dźwignąć kraj z biedy, kształcąc społeczeństwo oparte na wie-

Zaprojektowana jest szkoła, natomiast szeroko rozumiana edu-

się wraca – uczeń jest w stanie do wszystkiego samodzielnie

jest program „Mistrz i uczeń”, kiedy młody człowiek może przez

dzy. Dziś zawód nauczyciela stał się prestiżowy, a większość

kacja – czyli to, co nabywamy, by się w świecie odnaleźć – nie

dotrzeć, tylko trzeba mu taką sytuację stworzyć od dziecka.

całe półrocze podążać obraną ścieżką, by zobaczyć, jakby to było,

uczniów chce kształcić się na studiach. Ponadto cała edukacja

jest, to budowanie rakiety w nieustannym locie. Jesteśmy pro-

W dużej mierze tak działają tzw. szkoły demokratyczne.

gdyby się tym zajmował.

jest finansowana przez państwo. Efekty tej inwestycji widać

jektowani przez naturę, przez kulturę, przez miejsca i sytuacje,

Czym jest szkoła demokratyczna?

To chyba bolączka wielu zajęć pozaszkolnych, gdy wszystko

choćby we wzroście fińskiego PKB. Natomiast szkoła, z jaką

w których się znajdujemy. I to jest nasz start.

Mówiąc prosto, to szkoła, w której dziecko mówi, czego chce

trwa krótko, bez czasu na przygotowania, rozwinięcie, popeł-

mamy do czynienia w Polsce, sprawdza ucznia od najwcześniej-

To niemal słowa Erika Ericssona, który powiedział, że: „inwen-

się nauczyć i nauczanie za tym podąża. Uczeń steruje procesem

nianie błędów i ich naprawianie.

szego okresu. Kartkówki, testy, sprawdziany – cały system ocen!

cja twórcza rodzi się z przyrodzonego geniuszu dzieciństwa

uczenia, a dorosły jest mądrym mentorem, który mu w tym po-

Uniwersytet też ma te ograniczenia. Samodzielne eksplorowa-

Trzeba sobie zadać pytanie, co oceniają te oceny? Oceniają sam

i ducha miejsca”.

maga. Tu nie ma zewnętrznej podstawy programowej. Bazą dla

nie, dochodzenie do odpowiedzi na pytania jest bardzo ważne,

system! Trudne to…

Zależymy od miejsca, od dzieciństwa, ale potem dużo możemy

nauczania demokratycznego jest to samo, co stanowi fundament

więc w miarę możliwości staramy się stwarzać naszym stu-

Stąd może pozorna epidemia wszelakich dysfunkcji, jakie po-

z tym zrobić. Mamy na to wpływ.

dla Uniwersytetu Dzieci – dzieci same z siebie są badaczami.

dentom taką szansę, jednak przy wielu ograniczeniach. Znam

jawiają się na polu nauczania. Dysleksje, dysortografie, nadpo-

Jak to wygląda z perspektywy mamy? Co można zrobić, by zadbać

Człowiek jest tak skonstruowany, że chce się nauczyć. Nikt nie

szkoły, które wręcz na tym bazują i dają możliwość poznania

budliwości psychoruchowe, zaburzenia sensoryczne. Co one

o ten pierwotny kapitał dzieciństwa, by szkoła go nie zaprzepaściła?

zmusza dziecka, by nauczyło się chodzić, łapać grzechotkę. My

siebie na każdym etapie działania. Łącznie z tym, że jeśli nic ci

faktycznie opisują? Że jesteś niedostosowany. Ale do czego?

Takie podejście z góry zakłada relację walki. Wielu zadaje sobie

tego chcemy! Chwytać, chodzić, mówić, potem czytać, pisać,

się nie chce robić, to nie robisz. Trudno, masz stracone pół roku,

Do życia czy do systemu? Doskonale wiemy, że taki glejt jest

pytanie: Po co w ogóle szkoła jest? Dochodzą do wniosku, że po

rozumieć, bo nam to jest potrzebne. Natura wkodowała nam

ale i tak to musisz sam podsumować.

potrzebny tylko na etapie szkoły, w późniejszym życiu ta „dys-

nic. I podejmują bardzo odważny krok – samodzielnie edukują

gen ciekawości, który służy po to, by przetrwać. Nie mamy kłów

Co to za szkoła?

funkcja” w większości przypadków w niczym nie przeszkadza,

dziecko w domu. Mamy więc wybór – korzystać ze szkoły lub

i pazurów, ale mamy coś innego, co pozwala nam się w tym

Dwoje z naszych dzieci przez kilka miesięcy chodziło w San

a czasem wręcz staje się wyznacznikiem drogi życia. Człowiek, tak jak wszystko, jest coraz lepiej opisany. To wszyst-

nie. Owszem, moja relacja ze szkołą jest dynamiczna i co jakiś

świecie orientować. Więc to nawiązuje do tych rudymentarnych

Francisco do szkoły Brightworks. Założycielem jest Gever Tul-

czas na nowo to pytanie sobie zadaję, by od nowa się do niej

podstaw, musimy tylko umieć do nich powrócić. Stworzyć wa-

ley. Tam nauka oparta jest o projekt i temat przewodni, przykła-

ko kiedyś też było, ale nie było nazwane. Intencją opisania tych

odnieść i jako mama, i jako osoba animująca edukację.

runki, by naturalny gen ciekawości mógł zadziałać.

dowo: „Lustra”. Mówiąc o lustrach, myślimy o fizyce, matematy-

dysfunkcji było to, by pomóc, a nie przeszkodzić. W rzeczywi-

No więc – po co jest szkoła?

To uzmysławia, jaką wagę w poznawaniu świata przez dziecko

ce, sztuce, psychologii. Wpierw uczniowie ten temat eksplorują,

stości bywa inaczej. Takie przypadki urosły do rangi epidemii,

Z pewnością formuje człowieka do życia w społeczeństwie,

ma poznanie samego siebie.

potem patrzą, w jakim aspekcie te lustra są dla nich interesujące,

ponieważ szkoła w centrum stawia ściśle określone kompe-

które ma jakieś wymogi. Szkoła wychowuje obywateli. Z drugiej

To niezwykle ważny element. Poznaj siebie. Potem możesz budo-

i podejmują projekt. Na końcu prezentowane są efekty. Więc

tencje. W pierwszym okresie nauki dziecko musi czytać, pisać

strony do szkoły wchodzą jednostki, indywidua, z których każde

wać, zmieniać. Masz na to wpływ, masz wolność, rozum, uczu-

siłą jest podejście projektowe: wpierw eksploracja badawcza,

i liczyć oraz musi być grzeczne. Ma siedzieć i słuchać. Szkoła

jest inne – ma swoje potrzeby, słabości, talenty. I wydaje się,

cia, zmysły, możliwości wokół siebie. Ale wpierw dowiedz się:

potem działanie, napotykanie na problemy, rozwiązywanie ich,

uważa, że te umiejętności są najważniejsze, więc jeśli tu rozwój

że szkoła powinna harmonijnie te dwie kwestie łączyć. Bo nie

Kim jesteś, I tu niestety klasyczna szkoła nawala, nie pomaga,

czasem porażki. Na koniec musisz udostępnić tę wiedzę. Nie ma

następuje inaczej, to diagnozuje się problem. A tymczasem nie

byłoby dobrze, gdyby szkoła kształciła tylko indywidualności,

nie daje nawet takiej szansy.

programu nauczania. Robiąc projekt, musisz sam dociekać. Nie

widzi się problemu, jeśli dziecko jest mało kreatywne lub gdy

bez kontekstu społecznego, i nie byłoby dobrze, gdyby kształciła

Bo skupia się na wyrównywaniu braków względem z góry usta-

ma też przymusu. Jeśli się zdarzy, że uczniowi się nie chce, to

nielogicznie działa. Według szkoły musisz umieć tabliczkę mno-

tylko tryby społeczeństwa według aktualnego zapotrzebowania.

lonego programu i mówi, jacy mamy być?

może odpuścić, ale on wtedy wie, że to była jego decyzja. Sam

żenia, jednak nie musisz logicznie myśleć. A społeczeństwo się

Ta szala przechyla się jednak zależnie od „inwestora” – jeśli jest

Tak. Nie pyta, kim jesteś, nie interesuje się Tobą. Moja najstarsza

musi wyciągnąć wnioski. Paradoksalnie takie doświadczenie

zmienia i „wymusza” nowe kompetencje. W przyszłości będzie-

nim państwo, to inwestuje w obywateli, a jeśli rodzic w domu,

córka Julka, wybierając gimnazjum, zdecydowała się na takie,

straty kilku miesięcy może uchronić go w przyszłości przed

my mieć, a właściwie już dziś mamy, dużo wolności, dużo wkoło

to nastawia się na indywidualność.

w którym rekrutacja polegała na autoprezentacji. Oni chcieli

stratą kilku lat!

dostępnych danych, możliwości komunikacji. Tu potrzebne są

Historia edukacji sięga dalej niż po starożytność. Szkołę zapro-

poznać swoich przyszłych uczniów, zobaczyć, kim są, czym

Czego takie doświadczenie uczy?

samodzielność i odpowiedzialność. Do tego musi przygotować

jektowano stosunkowo niedawno, jednak już jest anachronicz-

się interesują, co jest dla nich ważne. To przeważyło. Tworząc

Odpowiedzialności, samodzielności i pozwala zrozumieć, że to

szkoła.

na. Co więcej, szkoła uczy dziś obywateli, którzy świat będą

Uniwersytet Dzieci, chcieliśmy pokazać różnorodność świata

ja jestem podmiotem uczenia. Jeśli oszukuję, to oszukuję siebie. Uczyć nawigacji w niewiadomym, bo nikt nie wie, co będzie

czynnie tworzyć dopiero za kilkanaście lat. Puszczając wodze

wiedzy, by mali studenci mogli poznać siebie poprzez różne

Więc jeśli się uczę, to uczę się dla siebie, a nie dla mamy, dla na-

jutro? Istnieją w nas obawy i napięcia wynikające ze strachu

fantazji, jak widzisz szkołę w przyszłości?

dziedziny i poprzez naukowców–mistrzów, których z nimi

uczycielki, dla stopni.

przed inwigilacją poprzez technologię. Polityczna sytuacja też

Może się bardzo mocno zmienić. Tkwimy w systemie masowe-

spotykamy. W programie „Inspiracje”, dziecko ośmio–, dzie-

Bo stopnie nie są wartością, tylko miarą. Pokazują pewną

zaczyna się zmieniać…

go szkolnictwa, który stworzony został w XIX wieku i wtedy

więcioletnie doświadcza pięciu gałęzi wiedzy. Zaczynamy od

rzeczywistość, tak jak waga pokazuje, ile ważymy. Oczy-

Gdyby do tego się odnieść z Uniwersytetem Dzieci, to my chce-

miał bardzo dużo zalet. Wielu, którzy nie mieli dostępu do

nauk przyrodniczych – fizyki, chemii, astronomii, geologii – od

wiście ocena może być niesprawiedliwa, waga może być źle

my pokazać świat tak daleko, jak się da. Chcemy, by dziecko

edukacji, ten dostęp wtedy dostało. Obecnie ten model jest

fundamentalnych praw natury, które są, czy ci się to podoba, czy

skalibrowana…

umiało ten świat rozumieć i potrafiło w nim działać. Budujemy

chwiejny. Szczególnie poprzez rozrost technologii tak prze-

nie. Potem mamy nauki humanistyczne, dzieci dowiadują się:

Czy możemy się nie mierzyć, nie ważyć, nie poddawać ocenie?

na dziecięcej ciekawości, robimy wszystko, by ta ciekawość

obrażającej świat, że dotychczasowa szkoła przestaje mieć

kim są, kim jest człowiek? Ale też, że jest twórcą, działa, myśli.

Jasne. Jednak jeśli myślimy o nauczaniu, to myślimy o pewnym

w nich została. Może się jednak zdarzyć coś, co sprawi, że

sens. Kompetencje przekazywania wiedzy przechodzą gdzieś

Kolejna ścieżka – społeczna – mówi, że nie jesteś sam. Nauki

rozwoju. Sami chcemy wiedzieć, gdzie jesteśmy z tym rozwo-

w przyszłości znowu najważniejsze będą kompetencje pier-

indziej. Samodzielnie możemy do niej dotrzeć. Nie oznacza

techniczne to gałąź będąca efektem trzech poprzednich – jako

jem i wtedy jakaś miara jest nam konieczna. Choć można sobie

wotne, na przykład siła w nogach, by uciekać. Wszyscy

to jednak, że nauczyciel przestaje być w szkole potrzebny.

twórcy w poznanej przestrzeni przyrodniczej tworzymy wyna-

wyobrazić, że nie mierzymy się, tylko gdzieś pędzimy, doświad-

zaangażowani w edukację przygotowujemy jednak dzieci

AGATA W IL A M

Mama czworga dzieci, z wykształcenia teatrolog, współzałożycielka Wydawnictwa Pascal, dyrektorka serwisów komercyjnych Onet.pl. Inicjatorka projektu dla dzieci i dorosłych Muzeobranie, powołała Fundację Uniwersytet Dzieci, uhonorowaną nagrodami Fenomenem Przekroju (2008) oraz nagrodą im. J. Tischnera wydawnictwa Znak i Hestii (2011). Współorganizatorka TEDxKids w Krakowie, założycielka i prezeska WhyBlueSky, międzynarodowej platformy ze scenariuszami lekcji.

111

Wręcz przeciwnie – wchodzi w rolę mistrza, który wprowadza

DESIGNALIVE.PL

110 EDUKACJA

P

rzy jej udziale w Polsce przez ostanie dwie dekady działy się rzeczy ważne. Zawsze orbi-


Zerwanie pępowiny nie boli?

Jak wygląda doświadczanie wiedzy w Uniwersytecie Dzieci?

studiować handel zagraniczny. Wybrałam ucieczkę i teatrologię

Przy wypuszczaniu z gniazda trzeba zaryzykować. Dać dzieciom

Jeśli mamy pytanie od dzieci: „Dlaczego mydło się pieni?”

w porównaniu na przykład do Stanów Zjednoczonych. Zresztą

w Krakowie. Robiłam coś, co nie dawało praktycznych umiejęt-

wolność. Myślę, że rodzice w Polsce, matki szczególnie, mają

i w odpowiedzi na nie przygotowujemy zajęcia i scenariusz

w Polsce mamy bardzo dużo dobrych rozwiązań i jestem daleka

ności, ale dawało możliwość obcowania z mądrym światem. Po

z tym problem. Są opiekuńcze, czasami zanadto i to powoduje,

lekcji, to dzieci dowiedzą się, „jak to działa”, na przykład od-

od całkowitego negowania polskiego systemu edukacji.

studiach poczułam, że mam dość teorii, porzuciłam marzenie

że nie do końca wierzą w swoje dzieci. A to jest bolesne dla obu

grywając scenkę w teatrze mikroskopowym, w której cząstecz-

Rozbudowałaś ideę piękną i skuteczną. Gdzie teraz Twoja ra-

o reżyserii, byłam spragniona, by zrobić coś bardzo praktycz-

stron. Kiedyś, mam wrażenie, ludzie szybciej dojrzewali do

ki mydła „walczą” z brudem i zawiązują sojusz z wodą. Bez

kieta popędzi?

nego. To był początek lat 90. Otworzyło się wiele nowych moż-

samodzielności życiowej. Dziś są dojrzali… inaczej. Wychowa-

potrzeby rysowania na tablicy długich chemicznych wzorów, przez zabawę, dowiadują się, że cząsteczka mydła ma taką część,

Do tej pory przez nasze zajęcia przewinęło się około 25 tysięcy

liwości i to było bardzo pociągające.

nie odbywa się na zasadzie inkubatora. Projektujemy te dzieci,

dzieci. To niewiele. Ale naszą intencją nie jest budowanie liczb.

I wtedy narodził się Pascal?

wypełniamy cały ich czas: prowadzimy do szkoły, po szkole nie

która uwielbia wodę, i drugą, która jej nie cierpi. Ustawia się

Staramy się, by temu, kto już znalazł się w naszej orbicie, dać

Tak, wtedy powstało Wydawnictwo Pascal. Rosło i miało się do-

mogą „marnować” czasu, więc zapisujemy je na zajęcia rysunku,

więc odpowiednio i z jednej strony łapie brud, a drugą wodę. I już. Sześcio– i siedmiolatki, dla których takie zajęcia są prze-

jak najwięcej, by rozwijał się. W jednym momencie, w czterech

brze. Wtedy naturalną koleją rzeczy było przejście w środowisko

na basen, tenis czy angielski. Ich życie staje się zaprojektowane,

naszych ośrodkach – w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Ol-

internetowe. Piotr razem z Tomkiem Kolbuszem założyli Opti-

włącznie ze światem wokół, który można im kupić, począwszy

znaczone, rozumieją cały proces. Same w prosty sposób mogą

sztynie – uczy się około 6 tysięcy małych studentów. Nie spę-

mus Pascal Multimedia, firmę wydającą CD ROM-y – w dużej

od grzechotki. Tymczasem świetną zabawką jest marchewka,

doświadczyć, co to jest napięcie powierzchniowe i jak działa

dzają u nas dużo czasu, spotykamy się kilka razy w miesiącu.

mierze edukacyjne. Wtedy były przełomowe. To był kolejny krok

która do tego jeszcze smakuje. My jako matki przestajemy zawie-

na nie mydło. Do takich doświadczeń bardzo przydaje się na

Tej liczby jednak nie da się zwiększyć, bo trudno byłoby znaleźć

w kierunku cyfrowego świata. Potem przyszedł czas na Onet.pl,

rzać instynktowi. A w końcu jesteśmy częścią natury, która pod-

przykład zmielony pieprz i biurowe spinacze, które dzieci pró-

tylu naukowców, zapanować nad tym logistycznie. Natomiast

który był wydarzeniem przełomowym. Piotr był współzałoży-

powiada, jak coś zrobić. Są książki, internet, fachowcy, którzy

bują umieścić na powierzchni wody tak, by nie zatonęły. Potem

pojawiło się pytanie: Co by było, gdyby takie rzeczy działy się

cielem, ja pełniłam funkcję jednego z dyrektorów, byłam też

radzą. Ale wystarczy się wsłuchać w siebie. Przecież instynk-

jednak, przy pomocy dajmy na to płynu do mycia naczyń zmie-

na co dzień w szkole? Bo to, że takie fajne rzeczy dzieją się od

szefem redakcji. A jeszcze później zajęłam się Muzeobraniem,

townie wiemy, że mamy cofnąć rękę, gdy czujemy coś gorącego.

niają napięcie i posyłają drobne przedmioty na dno. Odkąd

czasu do czasu w weekendy poza szkołą, to nie ma zbytniego

projektem z pogranicza edukacji i multimediów.

I gdy myślimy o dziecku, to czasami trzeba dać mu się sparzyć. przygotowaliśmy te zajęcia, sama przestałam próbować umyć

wpływu na rzeczywistość. A ja się nie zgadzam z podejściem, że

Sporo tego jak na jedną osobę. A kiedy odpoczywasz? Z dala od

Bo więcej uczymy się na porażkach niż na sukcesach?

tłustą patelnię samą wodą.

szkoła jest, jaka jest, i szukajmy wiedzy poza nią. Te kilkadzie-

technologii? Masz czas na zachwyty? W przyrodzie na przykład?

Dokładnie i takie doświadczenie w przyszłości może uchronić

Czego dzieci będą uczyć się od naukowców NASA?

siąt godzin tygodniowo, miesięcznie daje niewyobrażalną ilość

W moim życiu świat stworzony przez człowieka dominuje. Jed-

go przed czymś bardziej tragicznym w skutkach. My od pierw-

Będą się uczyć, jak zważyć Ziemię.

czasu, jaki dziecko wydziela ze swojego życia. Dlatego trzeba

nak, owszem, natura jest w stanie mnie zafascynować, gdy jest

szych dni budujemy to, kim jesteśmy. Powracając do eduka-

działać w szkole. Już zaczęliśmy udostępnianie naszej wiedzy

ku temu okazja. To są często pojedyncze momenty. Choć jeden

cji – system się wcale nie interesuje, jaki ten człowiek jest, tylko

nauczycielom. Bo choć wiele nowoczesnych alternatyw edu-

taki zdarzył się dzisiaj rano!

planuje, co my jako społeczeństwo chcemy z tym człowiekiem

kacyjnych, przykładowo Khan Academy, funkcję nauczyciela

Potrafisz więc je wyłapać!

zrobić. Ponieważ ideę Uniwersytetu Dzieci chcemy wprowadzić do szkół, prowadzę szkolenia dla nauczycieli. Zaczynam od tego,

podważa, ja wierzę w nią.

Absolutnie tak, bo one są kluczowe. Mieszkamy na górce. Mamy

Model odwróconej klasy, czyli Khan Academy, zakłada, że na-

widok na Kraków z jednej strony i Tatry oraz wszystko, co po-

że pokazuję im zebrane niegdyś pytania od dzieci, które mówią,

uczyciel jest, jednak nie wykłada wiedzy.

między nami i nimi z drugiej. Codziennie rano w staję z myślą:

czego dzieciaki chciałyby się dowiedzieć od naukowców. Pierw-

Khan Academy zakłada, że w domu uczysz się, oglądając udo- „Ciekawe, co widać?”. Dziś widziałam pasma gór, które wygląda-

sze reakcje nauczycieli są entuzjastyczne, potem pytam, które

stępnione filmiki. Tam też poznajesz pewne zagadnienia, pozy-

ły jak wycięte z kartonu, płasko ustawione jedne przed drugimi.

z tych zagadnień pojawiają się w szkole? Następuje konsternacja,

skujesz wiedzę, a do szkoły przychodzisz rozwiązywać zadania

Spowite w mgiełce. Prześwietlone. Było to bardzo teatralne. Tej

bo niemal żadne.

i tam jest osoba, która Ci w tym pomaga.

perspektywy za oknem mamy ze 100 kilometrów i to ma znacze-

O co dzieci pytają? Co je fascynuje? Siedmio-, ośmiolatki najczęściej pytają o kosmos. A w progra-

Czy to nie nowa postać mentora?

nie. Patrzę też w górę, w niebo, i to są te kontakty, bardzo żywe.

Nauczyciel właśnie wtedy mentorem się staje. Nie jest wykła-

Warto je kolekcjonować?

mie nauczania tego nie mają. Może pojawiają się nazwy planet

dowcą, ale przewodnikiem, wchodzi z wiedzą tam, gdzie jest

Ich trzeba doświadczać! Nawet bez konieczności wyjeżdżania

Układu Słonecznego. Nie ma nic więcej o tym, co jest po drugiej stronie: czy istnieje życie? Jak powstał wszechświat? Czy

potrzebny. I to jest nowa tendencja w edukacji. Tu też pojawia

w daleką podróż.

się kwestia technologii w edukacji jako narzędzia, poprzez które

Czego Ci najbardziej brakuje?

Księżyc jest zimny?

możesz sięgnąć po wiedzę. Technologie, jak każdy wynalazek,

Najłatwiej powiedzieć wstecz, że czegoś się żałuje, ale ja widzę

A dinozaury?

mogą być użyte zależnie od intencji użytkownika. Nóż kroi

to inaczej. Jestem już na tyle dużą dziewczynką, że wiem, że

To zagadnienie drugie w kolejności, jeśli mówimy o dzie-

chleb i jest narzędziem zbrodni. Te decyzje człowiek podejmuje

życie to sztuka dokonywania wyborów. I nie ma co żałować.

cięcej fascynacji. I tego tematu też nie ma, tak jak i wielu in-

od momentu, gdy podniósł kamień.

Można się jednak czegoś nauczyć. Jest w tym pewien drama-

nych. Ta ciekawość jest kompletnie zlekceważona, a ona jest

Razem ze mężem, Piotrem Wilamem, tworzycie niezwykle kre-

tyzm, ale dobry. Czuję, że życie jest takie bogate, muszę z niego

fundamentem, bo jeśli ktoś jest zaciekawiony, to sam się

atywną parę. Tę kreatywność przekazujecie swoim dzieciom.

wybierać, ale szczęśliwie mam z czego!

chce dowiedzieć więcej, nauczyć. I to tyle! Dalej uczenie jest

Córka Yulia jest znaną fotografką. Można by pomyśleć, że trafi-

Powrócę jednak do poczucia braku, bo czuję, że jesteś osobą,

już proste. Wystarczy pomagać dziecku znaleźć odpowiedź.

liście na dobrych nauczycieli. Czy pamiętasz swoich mentorów?

która, gdy brak zdefiniuje, to będzie potrafiła coś z tym zrobić.

W Uniwersytecie Dzieci tych odpowiedzi udzielają naukowcy,

Nie mam wspomnień o mistrzach, jednak mam przebłyski tego,

Za takim pytaniem można by pójść w wiele stron… Czasem bra-

natomiast nauczycielom szkolnym pomagamy, przygotowując

co było inspirujące w liceum. Razem z Piotrem chodziliśmy do

kuje mi odwagi. Siły przebicia. Gdybym działała odważniej,

scenariusze lekcji oparte na tych wykładach. I jeśli nauczyciel

LO im. Kopernika w Bielsku-Białej i mieliśmy całą gamę cieka-

szybciej podejmowała decyzje, mogłabym zajść dalej ze swoimi

nie ma wiedzy, to dzięki tym scenariuszom może przygotować

wych nauczycieli. Klas było wtedy niewiele, wszyscy znaliśmy

projektami...

ciekawe lekcje o dinozaurach czy Księżycu. Dajemy mu tę wie-

się między sobą, mieliśmy poczucie przynależności i wspólnoty.

Potrzebujesz tego?

dzę, ale też sposób, jak tego tematu doświadczyć, jak odnieść go

W gronie nauczycieli było sporo indywiduów, którzy wiedzę

Czasami tak.

do rzeczywistości. Niedawno byłam z moim zespołem w Doli-

przekazywali niekoniecznie doskonale. Jednak byli jacyś, byli

Z czego jesteś najbardziej dumna?

nie Krzemowej i przygotowywaliśmy materiały z naukowcami

charakterystyczni i jasno określeni. To miało znaczenie, dało

Z rodziny. Mam dużą, fajną rodzinę. Mamy z Piotrem czworo

z Uniwersytetu Stanforda i z NASA. Tam usłyszeliśmy, że szu-

nam impuls do kształtowania indywidualności w sobie. Potem

dzieci. Nasza najstarsza córka, Yulka, już założyła swoją rodzinę.

kają takich partnerów jak my, bo dajemy możliwość doświad-

studiowałam w czasach, gdy od rzeczywistości należało uciec

I to jest piękne, że ten „projekt rodzina” działa.

czania, prowadzenia doświadczeń z dziećmi.

÷

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O T R Z E C H L A T A C H ?

U mnie wiele się zmieniło. Od czerwca zeszłego roku mniej więcej co dwa miesiące wyjeżdżam na dwa tygodnie do Nigerii. WhyBlueSky – start-up edukacyjny, którego jestem współzałożycielką – dzieli się tam z nauczycielami wiedzą na temat różnych strategii edukacyjnych. Mamy aplikację treningową Mobile Academy For Teachers, która umożliwia nauczycielom samokształcenie, szczególnie w zakresie rozwijania umiejętności takich jak krytyczne myślenie, współpraca, komunikacja i kreatywność. Cztery lata temu zrobiłam sobie tzw. „mapę myśli na przyszłość”. Zapisałam na niej możliwe scenariusze rozwoju moich projektów edukacyjnych. Zawsze chciałam pracować nad rozwiązaniami, które będą działać w rozwijającym się świecie. Na jednej z gałęzi mapy znalazł się Mozambik, kraj-symbol świata, którego nie znam. W drodze do Mozambiku pojawiła się Nigeria, której również kompletnie nie znałam. Wiele osób pyta mnie, jak tam jest. Jest zupełnie inaczej niż tu. Przestrzeń miasta takiego jak

Lagos – największego w Afryce – jest dzika, niezaplanowana. Przyznam, że nie spodziewałam się, że Nigeria może zachwycić estetycznie. Jeśli przyjedziesz tam jako turysta, z trudem znajdziesz wrażenia, które pokażesz znajomym na zdjęciach. Dopiero jeśli trochę staniesz się „miejscowym”, zaczniesz dostrzegać ukryte bogactwo. Przykładowo tutejsze stroje, szczególnie sukienki – wykwintne i kolorowe – sprawiają, że kobiety poruszają się i wyglądają jak damy. Gdy odwiedzałam jedną z ubogich szkół na obrzeżach Lagos i chwaliłam sukienki nauczycielek, Christiana – dyrektorka – zawołała krawcową z pobliskiego targu. Ta zdjęła ze mnie miary i po kilku dniach moja nigeryjska sukienka była gotowa. Jeżdżę do Nigerii dzielić się wiedzą, ale Nigeria też dzieli się ze mną. Dawno nie nauczyłam się tak dużo jak w ciągu ostatniego roku.

113

albo trzeba było myśleć o niej bardzo praktycznie, na przykład

okazji: w Polsce wychowanie fizyczne ma się bardzo dobrze,

DESIGNALIVE.PL

112 EDUKACJA

do zaawansowanego, a nie cofniętego o epoki świata. Tak przy


postrzegana, ale z pewnością się nad tym nie zastanawiam. Niech się to po prostu dzieje. Muszę znaleźć czas, by realizować to, co zaplanowałam. Bardzo często w moim kalendarzu nakładają się na siebie różne działania – zarówno pisanie nowych wniosków o dofinansowywanie, jak i podsumowanie kończących się działań. Czuję się przeładowana. Ale jeżeli wiesz, czego chcesz, zawsze znajdziesz czas i sposób, by to zrealizować. Zatem zacznijmy od początku. Leżałaś sobie na tej trawie. To była ASP w Warszawie. I nagle Twoja sztuka stała się sztuką

Już na samym początku pracy zastanawiałam się, co jako artystka mogę dać społeczeństwu bezsprzecznie dobrego. Doszłam do wniosku, że jest tym właśnie edukacja, która dla mnie stała się również rodzajem sztuki – mówi o swoich działaniach Edyta Ołdak, założycielka Stowarzyszenia z Siedzibą w Warszawie, dzięki któremu we współpracy z projektantami powstało kilkadziesiąt działań w przestrzeni publicznej

zaangażowaną. Przez całe studia i dwa lata po nich nieustannie malowałam. W pewnym momencie poczułam, że ten obraz, jego dwuwymiarowość to jest absolutnie za mało w stosunku do tego, co ja chcę powiedzieć. Prymat funkcji estetycznej nad innymi aspektami sztuki, które dostrzegałam, był dla mnie krępujący. Przeszkadzało mi, że ktoś po prostu bierze sobie mój obraz i wiesza na ścianie, patrząc, czy pasuje do koloru kanapy. Czułam się tym absolutnie upokorzona. Oczywiście nie neguję tego typu działań. Są obrazy, które potrafią wyjść poza estetyczną funkcję, są też takie, które mają służyć tylko dekoracji. Wiedziałam, że chcę dać ludziom dużo więcej niż tylko pła-

Rozmawia Julia Cieszko

ską, estetyczną formę. Dlatego zaczęłam realizować działania

Zdjęcie Krzysztof Pacholak

ważne społecznie.

Artykuł pochodzi z „DA” nr 18, lato 2015

Małymi krokami z jasno obranym celem. Najpierw były to małe projekty ze stypendium ministerial-

Edyta Ołdak jest absolwentką warszawskiej ASP. Estetyka

nego. Nauczyłam się planowania, organizacji, inicjowania

i piękno, choć ważne, jednak nie były dla niej wystarczające.

spotkań z bardzo różnymi ludźmi – zarówno z uchodźcami,

Zdecydowała się wykorzystywać wiedzę i umiejętności, by

jak i działkowcami czy też z menedżerami korporacji. Z peł-

diagnozować problemy społeczne i poszukiwać rozwiązań.

nym przekrojem społecznym. I stwierdziłam, że skoro jest to

Pewnego dnia zaprosiła przyjaciół na imprezę, w trakcie któ-

coś, w czym się sprawdzam, co sprawia mi satysfakcję, że jest

rej opowiedziała, jaki ma plan. Wskazała problem i zaraziła

w tym pewna reguła, mogę to przekuć na bardziej zorganizo-

swoim entuzjazmem. Za jej namową twórcy kultury, artyści,

wany, prawnie umocowany system.

socjolodzy, animatorzy współpracowali z mieszkańcami,

Tak narodziło się Stowarzyszenie z Siedzibą w Warszawie.

wspólnie ożywiając zaniedbane miejsca w stolicy. Założyła

Stowarzyszenie jest to tak naprawdę grupa pasjonatów i przy-

własne przedszkole i szkołę. Stała się nieocenioną konsultant-

jaciół. Wyjątkowy był zatem sposób, w jaki powstało. Zrobi-

ką w projektach z zakresu edukacji przeznaczonej również dla

łam imprezę, na którą zaprosiłam bliskich mi ludzi. Zamiast 12

odbiorców z dysfunkcjami. W przestrzeni publicznej świado-

stron protokołu po prostu opowiedziałam, na czym mi zależy

mie ustępuje miejsca innym animatorom. Powoli, jak sama

i co chciałabym zrobić. Sam początek tego stowarzyszenia de-

podkreśla tylnymi drzwiami, wchodzi do szkół, by zmieniać

terminuje, w jaki sposób działamy. Na partnerskich zasadach.

je na lepsze. Spotykamy się kilka tygodni po gali Design Alive

Zdefiniowaliście sobie na samym początku problemy, które

Awards, w trakcie której Edyta Ołdak otrzymała nagrodę w ka-

chcecie rozwiązać? Powiedziałaś sobie: „Ja, Edyta, będę teraz

tegorii Animator. Rozmawiamy o początkach stowarzyszenia,

działać w przestrzeni publicznej”?

planach na przyszłość, konsekwencjach i o sile sztuki, która

Oczywiście pewna sfera interesowała nas wszystkich. Wie-

według Edyty Ołdak ma szansę uzdrowić wiele dziedzin na-

dzieliśmy, że interesują nas projekty prospołeczne. Bardzo

szego życia.

dojrzeliśmy w naszej pracy – w tym momencie stawiamy sobie

Kiedy odkryłaś, że tak zwyczajnie w twoim życiu nie będzie?

inne cele niż te sześć lat temu. Jeśli mogłabym to porównać, to

Moje studia były w zasadzie „leżeniem na trawie”. Dzięki temu

wtedy było to działanie eventowe, zabawowe. Teraz, by nastą-

zrozumiałam, że pozasystemowa edukacja, brak narzuconych

piła zmiana, musimy działać bardziej precyzyjnie, przemyśla-

schematów jest tym, co rzeczywiście kształtuje człowieka, jego

nie, systemowo.

poglądy i przyszłość.

W swojej pracy połączyłaś już wielu projektantów, animato-

Masz w sobie wiele energii, by dokonywać zmian w otaczają-

rów z instytucjami, ludźmi w potrzebie, czasami tej nieuświa-

cej nas rzeczywistości. By realizować projekty społeczne, trze-

domionej. Musiałaś sobie to jakoś wszystko sprecyzować.

ba mieć jednak pewną wrodzoną empatię, być wytrwałym.

Musiał powstać plan.

E DY TA O Ł DA K

Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na Wydziale Malarstwa, uzyskała dyplom w pracowni prof. K. Wachowiaka. Otrzymała półroczne stypendium realizacyjne Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Animatorka działań społeczno-kulturalnych, założycielka i prezeska Stowarzyszenia „Z Siedzibą w Warszawie”. Poprzez realizowane projekty przybliża miasto mieszkańcom. Założyła przedszkole i szkołę, konsultuje projekty z zakresu edukacji przeznaczonej dla odbiorców z dysfunkcjami.

115

Człowiek tak po prostu się tego nie uczy. Trudno mi pewnie mówić tak o sobie. Miło mi, że jestem tak

DESIGNALIVE.PL

114 EDUKACJA

Wszyscy będziemy artystami


downi. Zatem poniekąd zostawiam ten temat w dobrych rę-

tystyczne, zadowalam swoje potrzeby tworzenia projektów

funkcjonowania.

kach. Wskoczyłam w tej chwili w fascynującą, ale niezwykle

zaangażowanych społecznie, potrzebę dzielenia się wiedzą, docierania do środowisk, do których bez takich działań nie

nie ma sensu zabierać się za robotę. Tylko i wyłącznie jasne

Design dla mnie ma znaczenie bardzo szerokie. Jest to rów-

zaniedbaną przestrzeń szkoły – to jest teraz absolutny filar na-

sprecyzowanie planu uruchomi machinę działań. Dla mnie te

nież projektowanie idei. Od tego wychodzę. Pamiętam oczy-

szych działań. Już na samym początku pracy zastanawiałam

miałabym sposobności dotrzeć. Daje mi to możliwość zdoby-

cele muszą być ważne, by dotykały problemów społecznych,

wiście o dobrym kroju, wzorze, to wszystko jest wspólnym

się, co jako artystka mogę dać społeczeństwu bezsprzecznie

wania wiedzy w tematach, które są dalekie od świata sztuki,

przestrzennych, obyczajowych. Ważne, by wynikały z naszych

mianownikiem dla wszystkich naszych projektów. Niezwykle

dobrego. Doszłam do wniosku, że jest tym właśnie edukacja,

takie jak chociażby nauka. Ten projekt był o tyle fascynujący,

obserwacji, by odczuwać potrzebę rozwiązań. Muszę jednak

cenne jest dla mnie myślenie projektantów, których zapra-

która dla mnie stała się również rodzajem sztuki.

że poszerzyliśmy grono naszych partnerów o Fundację Sy-

pamiętać, że jestem uwikłana w pewną politykę grantową,

szam do współpracy. Efektem nie musi być jednak namacalny

Patrząc na to, co dzieje się w polskich szkołach, to dość hero-

napsis, o fantastycznych specjalistów, wśród nich znalazła się

którą interpretuję na swój sposób. Wiem, że działania Stowa-

obiekt, bym mogła o przedsięwzięciu myśleć w kontekście de-

iczne wyzwanie.

między innymi Karolina Dyrda. Wybitny znawca tematów ze

rzyszenia to pewna sublimacja nie tylko moich spostrzeżeń

signu. To jest zdecydowanie więcej niż tylko kreowanie formy.

W Polsce edukacja jest zdegradowana. Nauczyciel jest zde-

spektrum autyzmu, osoba, która w swoich metodach pracy da-

i celów, moich chęci rozwiązania problemów, ale także formu- „Uwolnić Projekt” to jedno z Waszych przedsięwzięć, które

gradowany do roli bohatera powiedzenia: „Obyś cudze dzieci

leko wybiega poza przyjęte schematy. To wspaniale, że takich

łowania konkursów grantowych, od których jestem uzależnio-

stało się działaniem totalnym. Świetna współpraca z instytu-

uczył". Stawia się go w roli wykonawcy najgorszego zawodu,

ludzi spotykam na swojej drodze.

na. Oczywiście są one tworzone na podstawie pewnych prob-

cją, realny produkt dla odbiorcy, technologia i przede wszyst-

odrabiania wręcz jakiegoś czyśćca. Podczas gdy w takiej Fin-

Współpraca to w zasadzie kluczowe hasło w Waszych projektach. Żadne działanie nie udałoby się, gdyby nie liczne grono part-

lemów społecznych i stoją za nimi osoby, które mają swoją

kim nowy sposób myślenia o kulturze i wolności korzystania

landii zawód nauczyciela cieszy się bardzo wysoką estymą, na-

wrażliwość.

z jej zasobów.

uczyciel jest kimś ważnym społecznie. Chciałabym po prostu

nerów. W Stowarzyszeniu mamy kilka pomysłów na skuteczną

Jak widziałaś swoją ulicę, swoje otoczenie w tym 2009 roku, „Uwolnić Projekt” to nowy model produkcji i dystrybucji dóbr

wylansować modę na edukację i pokazać, że jest ona sztuką.

współpracę. Jest to zarówno partycypacja, jak i spotkania ewa-

gdy rozpoczęłaś działania Stowarzyszenia?

materialnych, opierający się na wolnych licencjach Crea-

Podchodząc do niej w ten sposób, jest szansa, że osiągasz speł-

luacyjne przebiegające zawsze według podobnego scenariusza:

Wtedy z pewnością nie było jeszcze tak, jak jest teraz. To, co się

tive Commons. Polegał na opracowaniu przez projektantów

nienie twórcze.

pytamy o osobiste cele, pomysły na organizację pracy, nowe

wydarzyło przez te sześć lat, to niesamowita ewolucja w kie-

współczesnych wersji dawnych, tradycyjnych wytworów rze-

Konsekwencją tego myślenia jest Wasze kolejne przedsięwzię-

narzędzia itp. To pozwala wsłuchać się w potrzeby partnera.

runku społeczeństwa otwartego, obywatelskiego, potrafiącego

mieślniczych znajdujących się w magazynach Muzeum Etno-

cie „Pudło w grochy albo gąbka na biegunach, czyli o zabaw-

Twoja twórczość wymaga cierpliwości, spokoju, ale przede

definiować pojęcia prywatności, własności, odpowiedzialności

graficznego w Warszawie. W efekcie odbiorcy mogą pobierać

ce uniwersalnej”.

wszystkim odwagi. Nie zawsze przecież wszystko, co robisz,

za przestrzeń. To, co się wydarzyło, jest imponujące. Sztuka

dokumentację z sieci i wykonać przedmiot u lokalnego rze-

Jest to projekt, podczas którego rodzice w zespole z architek-

musi się spodobać.

w przestrzeni publicznej jeszcze sześć lat temu była zaskakująca.

mieślnika lub samodzielnie, dostosowując go do własnych po-

tem przeprowadzili cykl warsztatów dla dzieci ze szkół podsta-

Musimy absolutnie mieć świadomość konsekwencji naszych

Jesteśmy odważniejsi?

trzeb. Sama idea została opracowana wraz z Arturem Puszka-

wowych. Uczestnicy wykonali pomoce dydaktyczne dla swoich

działań. Każdy ma obowiązek dobrze poznać narzędzia, który-

Z pewnością też. Mam wrażenie, że jesteśmy na takim etapie

rewiczem z Aze Design. Zależało nam, by przełożyć etapy

kolegów z potrzebami edukacyjnymi, przekazywane później

mi się posługuje, żeby przewidzieć skutki swoich decyzji. Musi

ewolucji zbliżonym do tych, które opisywał Jerzy Ludwiński

produkcji obiektów na współczesny język, technologię. Był to

ośrodkom terapeutycznym. Kolejnym etapem były warsztaty,

to zrobić zarówno „edukator”, jak i jego „hejter”. Ten drugi

– teoretyk sztuki, krytyk, wykładowca ASP w Poznaniu. We-

chyba pierwszy projekt, który generalnie uwalniał przedmiot

podczas których spotkali się rodzice, architekci, dzieci, spe-

niestety zazwyczaj tego nie robi, cechuje go albo kompletna

dług niego sztuka ma swoje etapy rozwoju – zaczyna od takie-

na zasadach wolnej licencji i ten aspekt przedsięwzięcia był

cjaliści od nowych technologii. Wspólnie wykonaliśmy inter-

bezmyślność, albo olbrzymi kompleks. Hejt zalewa przestrzeń

go dwuwymiarowego, czysto estetyzującego, potem wchodzi

dla mnie bardzo ważny.

aktywną instalację, wykorzystującą wcześniej nabytą wiedzę.

publiczną. Często jest narzędziem osób, które działają w sfe-

w przestrzeń publiczną, społeczną, odnajduje również prze-

Wiele jest przykładów na siłę otwartych zasobów. Mają one

Finałem była wystawa, której głównym elementem są zabawki

rze kultury. To jest okropnie smutne, ciągle mamy wiele lek-

strzeń konceptualną, czyli staje się tylko procesem myślowym,

jednak formę cyfrową, co w pewien sposób jest łatwiejsze.

edukacyjne wykonywane przez rodziców i projektantów.

cji do odrobienia w tym temacie. W naszym Stowarzyszeniu narzędzie, którym się posługujemy, to sztuka, konsekwencje,

aż w końcu dochodzi do ostatniego etapu swojego rozwoju,

Problemy napotykamy teraz. „Uwolnić Projekt” uważałabym

Cały projekt narodził się z naszego zachwytu nad plastyczny-

w którym społeczeństwo ogarnia pewnego rodzaju empatia.

za skończony, gdyby liczba pobrań dokumentacji wykonaw-

mi wzorami uniwersalnych pomocy dydaktycznych. Czasami

jakich oczekujemy, to kompetencje, a nie umiejętności. Jestem

Sztuka przestanie być nazywana sztuką. Będzie ogólne zrozu-

czych była zdecydowanie większa. Wówczas czułabym, że ta

przybierają one abstrakcyjne formy, niekiedy są obiektami na

przekonana, między innymi za prof. Hausnerem, że sztuka jest

pograniczu rzeźby i sztuki użytkowej.

narzędziem, które zbawi gospodarkę, zarządzanie, politykę,

mienie pewnych rzeczy, bez nazywania tego sztuką, będziemy

nowa metoda produkcji funkcjonuje, że ludzie faktycznie po-

w przestrzeni ogólnego zrozumienia dla działań i kompetencji

bierają instrukcje i idą z nimi do swojego stolarza z sąsiedztwa

„Pudło w grochy” pokazuje również, jak ważną rolę w eduka-

naukę, internetowe fora. Tylko musimy sobie jasno określić

ściśle związanych ze sztuką.

i zamawiają stołek. Dużo jeszcze przed nami w kwestii pro-

cji dzieci odgrywają rodzice. Jak wspaniałymi specjalistami

oczekiwania. Nie spodziewam się, że po naszych lekcjach

Będziemy artystami, nie nazywając się nimi?

mocji, poszerzania współpracy z rzemieślnikami. Tutaj z pew-

potrafią być.

uczestnicy nabiorą umiejętności projektowych. To nie jest nasz

Już zaczyna się coś takiego dziać. Jest bardzo wiele wspania-

nością pojawia się słabość takiego tworu, jakim jest stowarzy-

Tak. To właśnie oni byli ogromną wartością tego przedsięwzię-

cel. Ja liczę, że efektem naszych działań będzie wzrost kompe-

łych projektów, które wręcz unikają nazywania się sztuką. Nie

szenie. Zależymy od dotacji celowych na konkretne działanie.

cia. Chcieliśmy pokazać, że są ekspertami w takim codzien-

tencji: społecznych, kulturowych, estetycznych. Liczę na to, że

mówią o sobie wprost. Są pewnym działaniem, które ma skło-

Cały czas staramy się o dofinansowanie na przedłużenie tego

nym życiu z dzieckiem ze specjalnymi potrzebami. Eksper-

wyobraźnia, którą się posługujemy, pozwoli ludziom na bycie

nić człowieka do refleksji, do zastanowienia się nad przestrze-

projektu, co niestety się nie udaje. Bezwzględnie jednak

tem nie był terapeuta z tytułami przed nazwiskiem, ale rodzic,

lepszym. Lepszym kierowcą ciężarówki, lepszą matką,

nią, w której żyje, do zwrócenia uwagi na innych. Budują spo- „Uwolnić Projekt” nauczył mnie wiele. Przede wszystkim

który codziennie zmierza się z problemami, sam prowadzi te-

lepszym forumowiczem czy sprzedawcą telefonów.

łeczną odpowiedzialność poprzez emanację sztuką. Nastąpiła

współpracy z instytucjami, bo właśnie ten rodzaj partnerstwa

rapię i sam buduje pomoce edukacyjne. Ja znam to z własnych

więc w ostatnich latach dobra zmiana dla sposobu postrzega-

jest filarem stowarzyszenia – wypracowaliśmy dobre metody

doświadczeń, bo jestem mamą dziecka z afazją. Sama byłam

nia sztuki – tego, jakie jest jej zadanie w danym momencie.

kooperacji. Cały projekt był realizowany metodą partycypacji,

zmuszona do robienia takich narzędzi i wiem, że działałam

W przypadku Waszego stowarzyszenia sztuka spotyka projek-

czyli poprzez spotkania ewaluacyjne i nieustanne zadawanie

wówczas intuicyjnie, modyfikując je z dnia na dzień, z tygo-

towanie.

pytań o to, co chcemy osiągnąć. Taka metoda była dla mnie

dnia na tydzień, widząc postępy własnego dziecka. W tym pro-

To jest dość łatwe. Wychodziłam od obrazu i świadomie go po-

niezwykle ważna, wiele nas nauczyła i zmieniła sposób pracy

cesie i w tych zabawkach zauważyłam ogromną wartość – stają

rzuciłam, ale nie zostawiłam razem z nim swoich sympatii do

przy kolejnych projektach.

się one rodzajem intymnego języka rodzącego się pomiędzy

estetyzacji. Jestem grafikiem, więc wyzwalam w stowarzysze-

To nie była jedyna zmiana w Waszym Stowarzyszeniu. Nastą-

rodzicem i dzieckiem.

niu dużo energii w pracę nad wizualnością, layoutami. Mamy

pił moment, w którym stwierdziłaś, że to edukacja ma teraz

To jest bardzo złożone przedsięwzięcie, łączące projektan-

za zadanie wspierać nie tylko kompetencje społeczne. Jeże-

największe znaczenie. Ten wątek silnie zarysował się w kolej-

tów z rodzicami, szkołę ze sztuką, dzieci ze swoimi niepełno-

li przy okazji nasza praca jest edukacją wizualną, to bardzo

nych działaniach.

sprawnymi rówieśnikami.

mnie to cieszy. Choć znam wiele przedsięwzięć, które są dość

Przestrzeń miasta została zauważona. Jest wielu wspaniałych

Formuła projektu interdyscyplinarnego zadowala takich

obskurne, ale za to skuteczne społecznie.

ludzi i inicjatyw, które dobrze się nią opiekują. Są w tym cu-

ludzi z nadwyżką energii jak ja. Realizuję swoje ambicje ar-

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O T R Z E C H L A T A C H ?

Redakcjo! Naprawdę jestem wzruszona, że o mnie pomyśleliście. Wyłapałam tylko takie małe zamieszanie, a oto i moja próba naprawy – cytuję, co było: „Będzie ogólne zrozumienie pewnych rzeczy, bez nazywania tego sztuką, będziemy w przestrzeni ogólnego zrozumienia dla działań i kompetencji ściśle związanych ze sztuką”. A tu moja próba naprawienia: „Ewolucję sztuki kończy etap powszechnego jej zrozumienia przez społeczeństwo. Bez specjalnie trudnych definicji sztuka będzie obecna na każdym szczeblu społecznej aktywności”. Ściskam!!!!!! Edyta

÷

117

Kompetencje projektowe to jednak ważny element Waszego

sobie pytania, co jest Twoim celem. Jeżeli tego nie zrobisz, to

DESIGNALIVE.PL

116 EDUKACJA

Oczywiście. Wszystko zaczyna się w głowie od postawienia


Robert Konieczny Ścieżka do męskiego tryptyku – s. 128

119

4/4

Architektura

Maciej Siuda Architekt Maciej Siuda – s. 140 ZDJĘCIE WOJCIECH TRZCIONK A

Przemo Łukasik Czas na Śląsk – s. 120

DESIGNALIVE.PL

Bo interesują nas różne skale: od przedmiotów i grafiki, poprzez wnętrza, po domy i biurowce. W architekturze słowo „kompromis” zastąpiłbym „optymalizacją”. Większość pracy odwalam w myślach. Nawet jak jadę samochodem, to sobie wyobrażam


Tak, uważam się za Śląza-

121

Czas na Śląsk

Bardzo wyraźnie.

DESIGNALIVE.PL

120 ARCHITEKTURA

J

esteś Ślązakiem? A nie słyszysz akcentu?

ka. Urodziłem się w Chorzowie, a wychowałem w Bytomiu. To jest moje miasto. W nim mieszkam do dzisiaj. Gruby jest śląski korzeń? Nie, ale mocny. Jestem pierwszym śląskim pokoleniem, bo moi rodzice nie są stąd. Rodzina mamy przyjechała spod Lwowa, a taty z Krakowa. Osiedli na Śląsku po II wojnie. Mama mieszkała najpierw w Piekarach Śląskich – tam chodziła do szkoły i tam koledzy oraz koleżanki wołali za nią: „Ty, Polucha!”.

Bytom to moje małe Detroit. Dużo tu problemów, zamknięte kopalnie, miasto jest zdegradowane, ale ja nieustannie widzę w Bytomiu wielki potencjał – mówi urodzony i żyjący na Śląsku wybitny architekt, Przemo Łukasik, współzałożyciel pracowni Medusa Group, która zatrudnia 35 osób, wygrała 11 konkursów, otrzymała 31 nagród i dwa razy była nominowana do prestiżowej nagrody Miesa van der Rohe

Komplement to nie był. Ale też nie obelga, po prostu wyróżnik. Myśmy w ogóle byli inni, bo rodzice nie pracowali na kopalni. Nasz dom był, jakbyśmy to wtedy powiedzieli, inteligencki. Mama uczyła chemii i fizyki, babcia – języka polskiego, a tato jest inżynierem. Czyli na obiad nie było klusek, rolady i modrej kapusty? Nie bardzo, ale na placu, czyli podwórku, to nie był żaden problem. Mieliśmy z kolegami zgraną paczkę, porozumiewaliśmy się, uderzając patykiem w kaloryfer. Graliśmy w piłkę, w kapsle, wisieliśmy na klopsztandze, czyli trzepaku. Organizowaliśmy równolegle z prawdziwą olimpiadą naszą

Rozmawia Mike Urbaniak

własną, podwórkową. Stawialiśmy maszt,

Zdjęcie Wojciech Trzcionka

wciągaliśmy na niego flagę z olimpijskimi

Artykuł pochodzi z „DA” nr 12, jesień 2014

kołami. Podobnie robiliśmy podczas mundialu. Miałem wtedy koszulkę z francuskim kogucikiem. I tylko kiedy były takie tąpnięcia na ko-

także z powodu wyglądu. Byłem bardziej

Chciałeś być artystą?

palni, że spadały dachówki i łamały się

piegowaty niż inni, a moje włosy to ani

Po prostu zawsze mnie interesowały inne

kominy, moi koledzy szybko biegli do

blond, ani rude – wołano więc za mną

rzeczy, niż wszystkich. Lubiłem plastykę,

domu, żeby sprawdzić, czy ich ojcowie „Musztarda”.

lubiłem kreślić, ale też i tu Cię zaskoczę –

żyją. Ja nigdzie nie musiałem biec, bo tato „Musztarda” był dobrym uczniem?

stworzyłem grupę breakdance. Żeby nie

górnikiem nie był.

Nie najgorszym i nadaktywnym. Wszędzie

było, że cały czas spędzałem z ołówkiem

Zazdrościli ci?

mnie było pełno, może nawet za pełno,

w ręku.

To ja im nieraz zazdrościłem, że należą do

ale nie przechodziłem jakiegoś wielkiego

Dlaczego nie poszedłeś do liceum pla-

górniczej kasty. Nie mogłem sobie kupić

buntu. Jego szczytem było stawianie sobie

stycznego?

lepszych nart, a tato lepszych opon, bo one

włosów na cukier, co doprowadzało do

Sam nie wiem, może rodzice trochę wska-

były tylko w specjalnych sklepach dla gór-

rozpaczy moją babcię.

zali mi inny kierunek.

ników. Myśmy do nich nie mieli dostępu.

Kim chciałeś wtedy być?

Tato inżynier chciał syna w technikum

Ale to też nie był jakiś wielki problem, nie

Rzeźbiarzem i pamiętam doskonale taką

budowlanym?

przesadzajmy.

lekcję, na której nauczycielka nas o to zapy-

Nie, żadnej presji nie było, choć tato do

Czułeś się inny?

tała. Pamiętam też, że po mojej odpowiedzi

dzisiaj się śmieje, że architekt to taki nie-

Zawsze, ale nie tylko ze względu na brak

wszyscy zaczęli się śmiać, z nauczycielką

douczony inżynier. Trafiłem dobrze,

przynależności do górniczej familii, ale

włącznie.

Technikum Budowlane w Bytomiu


Oczywiście, musiałem, żeby przeżyć.

Ten dom, zwany Bolko Loftem, okazał się

się wtedy za tym praniem albo uciekała

jest jeszcze szerszym zagadnieniem, niż

Zatrudniłem się w piekarni na week-

jednak gestem, i jest dzisiaj jedną z ikon

do domu. Potem się przyzwyczailiśmy:

połowa uczniów grała w piłkę, a druga

skrzydła. Pod koniec pierwszego roku mie-

nas uczono w Gliwicach, że to nie tylko

endowe noce. Byłem więc znany jako

współczesnej polskiej architektury.

kręcono u nas różne programy, teledyski,

połowa – w orkiestrze.

liśmy zaprojektować kaplicę cmentarną

inżynieria, ale także filozofia. Nasz pobyt

Monsieur Boulanger, czyli Pan Piekarz.

To jest skutek uboczny.

Lech Majewski – swój film.

Ty na czym grałeś?

i ja dostałem za mój projekt pałę. Byłem

w nowej niemieckiej stolicy zakończyliśmy,

Oprócz ciężkiej pracy to była niezwy-

Jak w ogóle go znalazłeś?

Z odwiedzającymi mamy właściwie same

Na saksofonie. I szło mi całkiem nieźle, ale

wściekły. Poszedłem z pretensjami do pro-

wydając wszystkie pieniądze na portfolio

kła lekcja tolerancji, bo karmiłem tam

Szukałem ścinek do makiety i go zoba-

miłe wspomnienia. Kiedyś wracam z sy-

wraz ze skończeniem technikum skończył

wadzącego zajęcia i zacząłem się awanturo- A1 oprawione w skórę. To było najcenniej-

bywalców pobliskich klubów: gejów,

czyłem. Mijałem go wcześniej wiele razy,

nami ze spaceru, a tu pod domem czatuje

się czas na granie. Próbowałem do niego

wać. Usłyszał to profesor Tadeusz Pfützner

sze, co mieliśmy. Z nim pojechałem do

transwestytów, prostytutki, kloszardów,

jeżdżąc z babcią tramwajem do Piekar Ślą-

dwoje ludzi. Okazało się, że on jest profe-

później wrócić, nawet – kiedy poleciałem

i powiedział do mnie: „Dostał pan ocenę

Paryża.

Żydów, Arabów, czarnych, białych, żół-

skich, ale nigdy nie zwróciłem na niego

sorem architektury z Paryża, a ona jego

pierwszy raz do Nowego Jorku – kupiłem

niedostateczną, bo pana kaplica cmentarna

Pierwszy dzień w Paryżu.

tych i kogo tam jeszcze chcesz. Wszelkie

uwagi. No a już z pewnością nie myślałem,

studentką, która robi dyplom o Bytomiu.

sobie piękny saksofon, ale niestety głównie

była w nastroju zbyt przygnębiającym”.

Po dobie jazdy autobusem wysiadłem na

orientacje, nacje, religie, grupy społecz-

że w nim kiedyś zamieszkam.

Zaprosiłem ich na wino i skończyło się to

się kurzy w domu. Wracam do niego w na-

Zupełnie tego nie rozumiałem i to mnie

Place de la Concorde i poczułem się od

ne. Cudowna menażeria, prawie jak z fil-

Przerobienie lampiarni Zakładów Górni-

tym, że poprowadziłem potem jej dyplom.

głych przypływach, ale to powroty boles-

na jakiś czas przygasiło. Studia przestały

razu sam jak palec. Po innych wyszła rodzi-

mów Almodóvara. Dla chłopaka z Byto-

czo-Hutniczych Orzeł Biały na dom było

Chętnie gościmy w naszych progach, ale

ne – bolą i policzki, i duma. Z saksofonem

sprawiać mi przyjemność.

na, znajomi, a po mnie nikt. Miałem tylko

mia to był wtedy szok.

trudnym zadaniem?

potrzebujemy też spokoju. Najważniejsze,

skończyło się tak, jak z akordeonem, na

Odżyłem dopiero na obronie pracy dyplo-

walizkę, portfolio i pieniądze wystarcza-

Na co wydawałeś pieniądze?

Łatwo nie było. Najpierw lampiarnię

żeby ludzie pamiętali, że to nie jest dwo-

którego lekcje zapisała mnie w podstawów-

mowej Jana Kubeca, znanego dzisiaj z pro-

jące na dosłownie kilka dni.

Na makiety. Cała para szła w architekturę.

musiałem kupić. Właściciel chciał za nią

rzec, ale nasz dom.

ce moja babcia. Muzyk ze mnie nie wyrósł.

jektu Centrum Nauki „Kopernik” w War-

Pierwszy dzień w szkole.

Po trzech latach dołączył do mnie Łukasz

50 tysięcy złotych. Dla mnie i mojej żony

Czy dzisiaj, po ponad dekadzie spędzonej w Bolko Lofcie, nadal uważasz, że to dobre

Kiedy postanowiłeś zostać architektem?

szawie, który zaprojektował wtedy dom

Wszystko inne, wszystko nowe. Inny sy-

i wspólnie pracowaliśmy nad dyplomem

to była 15 lat temu kwota kosmiczna. Mówię

W technikum. Skupiałem się szczególnie

kolekcjonera. Byłem nim zachwycony i po-

stem nauczania, inne podejście do stu-

w piekarni. Kiedy się wyprowadzaliśmy,

do żony: „Nie damy rady”.

miejsce do mieszkania?

na tych przedmiotach, które uznałem za

stanowiłem się wziąć w garść. Zaczęliśmy

denta. Francuski okazał się na nie takim

nasza makieta musiała zostać w paryskim

W tym czasie zaczęła umierać na białaczkę

Tak i odpowiadam nieustannie wszystkim,

przydatne w późniejszej architektonicznej

wtedy z kolegami ze studiów – Łukaszem

poziomie, na jakim powinien. Muszę

mieszkanku, bo była zbyt duża, żeby ją

moja ukochana babcia i ja nie mogłem nic

którzy pytają mnie, czy nie chcę naszego

edukacji.

Zagałą, Robertem Koniecznym, Oskarem

wybrać wykładowców, ale ich nie znam,

wynieść po wąskich i krętych schodach.

zrobić. Ta bezsilność wobec choroby była

domu sprzedać, że nie. Ale czy nie lepszy byłby dom z wielkim

Dlaczego poszedłeś na studia na Śląsku?

Grąbczewskim, Damianem Radwańskim

więc wybieram na chybił trafił. Nikt tam

Dlaczego zdecydowaliście się na powrót

straszna i jednocześnie była impulsem do

Nie chciałeś wyjechać gdzieś indziej?

i Janem Kubecem – startować w różnych

się nami, studentami spoza Francji, zbyt-

do Polski?

powrotu do myślenia o tym domu.

tarasem i widokiem na morze?

Jestem z tego pokolenia, którego życie

konkursach. Dużo też dyskutowaliśmy,

nio nie przejmuje, więc musimy sobie ra-

Po trzech latach we Francji, pracy u Jeana

Dlaczego?

Daj spokój. A gdzie jeszcze można robić

działo się na placu: szkoła, studia, praca.

projektowaliśmy – było super.

dzić sami.

Nouvela i Odile Decq, wiedzieliśmy, że

Kiedyś całymi nocami malowałem, na przy-

grilla w czasie ulewy, tylko pod Bolko Lof-

Nie chciałem wyjeżdżać. Może też dlatego,

To dlaczego jednak wyjechałeś do Paryża?

Zapisuję się na zajęcia do profesora

możemy pracować w dobrych pracowniach,

kład obraz Leśnik w lesie. Całe płótno było

tem. Co roku mamy wycieczki z przedszko-

że miałem zawsze super relacje z rodzica-

Francja była zawsze w mojej głowie.

Jacques,a Bon – wszyscy mówią, że to nie-

ale ciągnęło nas do zaryzykowania i zało-

po prostu zielone. Babcia przychodziła do

la mojego syna i dzieciaki są zachwycone.

mi, nie czułem potrzeby ucieczki od nich.

W technikum uczyłem się francuskiego,

dobry wybór. Spóźniam się na pierwsze za-

żenia czegoś swojego. I tak powstała nasza

mnie i pytała: „A gdzie ty masz tu leśni- Albo pierwsza wizyta księdza po kolędzie

Chciałbym być, nawiasem mówiąc, takim

a na studiach czytałem „L'Architecture

jęcia – profesor mówi, że jak jeszcze raz się

pracownia – Medusa Group.

ka?”. Była z takiego pokolenia, że musiała – bezcenne wspomnienia, których nie mie-

rodzicem dla moich dzieci, jakimi byli, gdy

d'Aujourd'hui” – oczywiście niewiele

spóźnię, będą to moje ostatnie zajęcia. Nie

Oczywiście na Śląsku.

wszystko zrozumieć. A ja odwrotnie – ro-

libyśmy być może w domu z widokiem na

byłem młody, moi rodzice dla mnie. Omi-

rozumiejąc.

potrafi wymówić mojego imienia, zresztą

Tak, najpierw w Gliwicach, a potem w By-

biłem wiele rzeczy, które zrozumiałe nie

morze.

nęło mnie więc szalone życie w akademiku

Któregoś razu przeczytałem w „Gazecie

nikt nie potrafił. Wychodziło zwykle coś

tomiu. Namówiłem Łukasza na te przeno-

były. Decyzja o zamieszkaniu w dawnej

Nie wiem oczywiście, czy będziemy tu

i nie bardzo tego żałuję.

Wyborczej”, że Francja funduje stypen-

w rodzaju „Preżmoław”. Znowu jestem inny.

siny, bo Bytom to moje małe Detroit. Wiem,

lampiarni wydawała się dla babci właśnie

mieszkali do końca życia. Być może, jak nie

Dostałeś się na Wydział Architektury Po-

dia dla studentów. Poszedłem do biura

Pierwsze zadanie.

dużo tu problemów, zamknięte kopalnie,

takim „Leśnikiem w lesie”. Ona wiedziała,

będę miał już siły wdrapywać się z drew-

litechniki Śląskiej w Gliwicach. Wielka

współpracy z zagranicą na Politechnice

Zaprojektować muzeum sztuki nowoczes-

zdegradowane miasto, Łukasz mówi, że

że ja to w końcu jednak zrobię.

nem do kominka na trzecie piętro, zdecydujemy się wyprowadzić. Na razie takich

radość?

i powiedziałem, że chciałbym wyjechać

nej. Jestem wywołany jako pierwszy do

nawet gołębie w Bytomiu są gorsze i ma

I zrobiłeś.

Najpierw wielka rozpacz, bo się nie dosta-

na takie. Panie się tylko popukały w głowę.

prezentacji mojego projektu. Podchodzę

chyba rację, ale ja nieustannie widzę w By-

Wzięliśmy z żoną kredyt na 80 tysięcy i by-

planów nie mamy.

łem. Zabrakło mi trzech punktów z mate-

Zadzwoniłem więc do Ambasady Francji

do wielkiej czarnej tablicy, biorę kredę

tomiu wielki potencjał.

liśmy przekonani, że będziemy go spłacać

Na Śląsku co i rusz można się natknąć na realizacje Waszej pracowni, ale robicie nie

matyki. Byłem wściekły i przestraszony,

w Warszawie i tam mi powiedzieli, żebym

i zaczynam rysować. Rysuję i opowiadam.

Dlatego od czasu do czasu coś w nim pro-

do końca życia, a dzisiaj się z tego śmieje-

że wezmą mnie do wojska, gdzie zmarnuję

przyjechał.

Jest kompletna cisza. Kiedy kończę, pro-

jektujesz?

my. Pamiętam też, że kiedy przyszedłem

tylko budynki. Współpracujecie z dwoma

dwa lata życia. Rodzice mi doradzili, żebym

Wskoczyłem do pociągu w Katowicach

fesor mówi, że czegoś takiego nigdy nie

Nie jestem politykiem ani społecznikiem.

z projektem domu do urzędu miasta, to

dużymi festiwalami muzycznym – Offem i Nową Muzyką. Byłem też w dwóch zapro-

poszedł na jakiś inny kierunek w ramach

i pognałem do stolicy. Tam przyjął mnie

widział. Z chłopca do bicia staję się jego

Nie mam takich ciągot. Ale tu mieszkam,

ludzie – jak to mówimy na Śląsku – klupali

dodatkowego naboru. I poszedłem. Nigdy

attaché i od razu zaczął egzaminować

ulubionym studentem.

tu się wychowują moje dzieci i chciałbym,

się po głowach.

jektowanych przez Ciebie knajpach – w By-

nie zgadniesz, na jaki.

z francuskiego. Po jakimś czasie dosta-

A co student Łukasik robił poza uczelnią?

zupełnie egoistycznie, żeby one mieszkały

Babcia zobaczyła dom?

tomiu i Chorzowie. Sporo tego.

Od razu kapituluję.

łem informację, że otrzymam stypendium

Miałem mieszkanie o powierzchni ośmiu

w ładnym mieście. Tak jak otaczasz się

Niestety nie doczekała.

Bo interesują nas, jako pracownię archi-

Na matematykę!

i mam się szykować na wyjazd do Paryża.

metrów kwadratowych obok Place Blanche,

ludźmi, z którymi chcesz spędzać czas,

Oglądają go za to niezliczone wycieczki.

tektoniczną, różne skale: od przedmiotów

Nie żartuj. Przecież dopiero co matematy-

Euforia?

niedaleko Moulin Rouge. Łazienka była

tak możesz otaczać się budynkami, które

Tydzień temu wracam do domu, a tu

i grafiki, poprzez wnętrza, po domy i biu-

ka Cię pogrążyła.

Totalna! Ale zaraz po niej myśl: „O Boże, co

wspólna, na korytarzu. Moją sąsiadką za

sprawią ci przyjemność.

trzydziestoosobowa grupa architektów

rowce. Zawsze też nas zajmowały projekty

Na architekturze, zgadza się. A egzamin na

ja zrobiłem!”. Bo to był jednak, umówmy

ścianą była piękna Portugalka, która co

I pokazywać, że na Śląsku może być lepiej,

z Frankfurtu. Tu stoją butelki po piwie,

interdyscyplinarne, na pograniczu archi-

matematykę zdałem. Studiowałem ją przez

się, skok na głęboką wodę. Ale zanim wy-

noc bardzo głośno przeżywała orgazmy.

ładniej, fajniej?

które zostały po naszym spotkaniu.

tektury i sztuki, jak „Klopsztanga. Miejsce

rok i ponownie zdawałem na architektu-

jechałem do Francji, pojechaliśmy jeszcze

Opowiadałem o nich kolegom w szkole.

Projektując dom, w którym teraz siedzimy,

Te nieustanne wycieczki denerwują Cie-

spotkań” czy „min 2” – stolik, który łączy

rę. Tym razem z sukcesem. I znów byłem

z Łukaszem Zagałą do Berlina potermi-

Nie chciałeś do niej zapukać?

nie planowałem wielkiego gestu, który

bie i Twoją rodzinę?

ludzi.

inny, bo zwolniono mnie z matematyki

nować w pracowni Petera Pabla. Berlin

Oczywiście, że chciałem, ale byłem zbyt

miał pokazać Ślązakom, że można. Po-

Na początku było trochę stresu. Żona

Z Off Festival Artura Rojka współpracuje-

i geometrii, na których poległa większość

był wtedy największym placem budowy

speszony.

trzebowałem po prostu mieszkania dla

rozwiesza pranie, a tu nagle podjeżdżają

my, bo znamy się i przyjaźnimy. Hi-

studentów architektury.

na świecie – trzeba było tam być. Pobyt

Dorabiałeś gdzieś?

siebie i rodziny.

pod dom trzy autokary. Joanna chowała

storia naszego poznania jest bardzo

PRZEMO ŁUKASIK

Jest jednym z najciekawszych i najbardziej znanych polskich architektów średniego pokolenia. Urodził się w 1970 roku w Chorzowie, ale mieszkał i wychował się w Bytomiu. Ukończył Wydział Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach i Ecole d'Architecture Paris–Villemin w Paryżu. Po studiach pracował w biurach P.P. Pabel Architekten w Berlinie, Jean Nouvel Architecture oraz Odile Decq/Benoit Cornette w Paryżu. W 1997 roku wraz z Łukaszem Zagałą założył pracownię architektoniczną Medusa Group, która zatrudnia dzisiaj 35 osób, wygrała 11 konkursów, otrzymała 31 nagród i dwa razy była nominowana do prestiżowej nagrody Miesa van der Rohe. Na początku lat dwutysięcznych Łukasik zmodernizował i zaadaptował na swój dom budynek lampiarni dawnych Zakładów Górniczo–Hutniczych Orzeł Biały w Bytomiu. Bolko Loft, gdzie Łukasik mieszka do dzisiaj ze swoją rodziną, jest uważany za jedną z ikon współczesnej polskiej architektury.

123

w Berlinie pokazał nam, że architektura

Bardzo, choć od razu przycięto mi tam

nazywane było wtedy szkołą sportowo-

DESIGNALIVE.PL

122 ARCHITEKTURA

Lubiłeś te studia?

-muzyczną o profilu budowlanym, bo


zamieniać śląskie miasta w nowoczesne

dom parafialny i ogród różańcowy przy

ośrodki z dobrą architekturą.

przebudować swój dom. Znajomy nazy-

pięknym, stuletnim, neoromańskim koś-

Centrum Katowic to dzisiaj jeden wiel-

wa się Artur Rojek i mieszka w Mysłowi-

ciele pw. św. Jacka w centrum Bytomia.

cach. Pojechaliśmy na spotkanie z nim, zupełnie nie kojarząc, że to ten Rojek, że

Ironman

chcą mieć doraźny wpływ na otaczającą

Wraz z moim zespołem mam świadomość,

je przestrzeń. Należący do nich ludzie są

że za każdym razem, gdy proponujemy coś

dumni z miejsc, w których mieszkają, i nie

nowego, czeka nas proces asymilacji, a na

ki plac budowy. Powstają nowe budynki,

potrzeba do tego żadnego impulsu ze stro-

to trzeba czasu. Czasami spotykamy się

Jest to sytuacja wyjątkowa, bo w Polsce ar-

a wyburza się stare – często wartościowe.

ny magistratu. To ludzie, którzy jeżdżą

z niechęcią, ale niezmiennie twierdzimy,

chitektura sakralna i okołosakralna to zwy-

Szczególnie cierpi powojenny modernizm.

po świecie, wracają do siebie i chcą mieć

że każda architektura potrzebuje się zżyć, zrosnąć z otoczeniem. A kontekst na Ślą-

to Myslovitz. Oglądamy jego dom, rozma-

kle najbardziej ohydne gargamele, jakie

Miasto musi się zmieniać, zawsze tak było.

u siebie namiastkę tego, co zaobserwowa-

wiamy i mój wspólnik Łukasz mówi do

można sobie wyobrazić.

Nawet jeśli są to zmiany często bolesne,

sku zmienia się bardzo szybko. Niekiedy

Artura: „Słuchaj, a czym Ty się w ogóle

To jest przykład na to, że jak kilku ludzi

że przypomnę tylko jak Georges-Eugène

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O T R Z E C H I PÓŁ ROKU?

li gdzieś indziej. Chcą mieć przestrzeni, w której będą dobrze się czuli.

dziwi nas, bo Ślązacy zapominają, że ten

Sam masz niemały wpływ na pejzaż Ślą-

kontekst często był poddawany jakiejś

zajmujesz?”. Na to Rojek: „Gram”. A Łukasz: „Na giełdzie?”. Czasami próbujemy też coś ocalić poprzez

czegoś chce, to można zrobić wszystko.

Haussmann rąbał Paryż. Dzisiaj zachwy-

A było tak, że przyszedł do mnie ksiądz

camy się tym, co wtedy powstało, ale ów-

Nadal mieszkasz w Bolko Lofcie?

ska. Jak się z tym czujesz?

ewolucji: gdy Spodek „wylądował” razem

proboszcz i powiedział, że chce zmienić

cześni mieszkańcy francuskiej stolicy byli

Pewnie! I nie mam żadnych planów, by

To są trudne i wrażliwe tematy. Jest

z budynkiem DOKP [budynek Dyrekcji

nadanie innej funkcji, jak to było choćby

oblicze tej trudnej okolicy, że potrzebuje

przerażeni.

się gdzieś wyprowadzać. Ale mam ape-

trudno choćby z tego powodu, że każda

Kolei Państwowych w Katowicach – przyp.

z Wieżą Ciśnień czy Szybem Krystyna

domu parafialnego dla wiernych, domu dla

Z zarządzaniem przestrzenią miejską jest

tyt na zwiedzanie; dobrze mi się z tego

decyzja jest ważna. To nie dotyczy tylko

red.] koło kopalni, to nie było coś, co na-

w Bytomiu. Oczywiście to wszystko są

zakonnic i ogrodu. Ja jestem katolikiem,

jak z dbaniem o zęby. Jeśli zapominamy

Bytomia wyrusza w różnych kierunkach.

Katowic: wszystkie projekty wiążą się

zwać można było symbiozą… To był bar-

projekty niedochodowe, które dają nam

chodzę do kościoła, to moja parafia, więc

je szorować, to zaczynają się psuć. I nie-

Pomieszkuję też w Warszawie, gdzie mamy

z jakąś odpowiedzialnością i nie da się

dzo mocny kontrast. Kiedy powstawała Aleja Korfantego z takimi budynkami jak

wielką przyjemność i pozwalają zabrać

się zgodziłem, ale zapytałem wcześniej,

raz można je wyleczyć, zaplombować, ale

pracownię Medusa Group. Ale kiedy

powiedzieć: „A, kurde, tu się trochę nie

głos w jakiejś sprawie.

czy ksiądz zna moje projekty i wie, że ja

czasami jest już za późno, a nie stać nas na

w tamtejszym mieszkaniu nie ma mojej

udało”. To byłoby sprzeczne z moją defi- Pałac Ślubów, Superjednostka czy Skar-

Dużo ostatnio się dyskutuje o architektu-

o architekturze myślę bardzo współcześnie.

koronkę lub implant. Dlatego w miastach

żony i dzieci, to mam poczucie, że jestem

nicją pracy architekta. Nieunikniona jest

bek, to były obiekty ewidentnie awangar-

rze, także na Śląsku. Te dyskusje przera-

Potwierdził.

zawsze będą się toczyły wojny o architek-

w delegacji. Dom jest absolutnie na Śląsku.

odpowiedzialność i świadomość tego, że

dowe. Takie było założenie decydentów,

dzają się często w awantury, jak w wypad-

Zaczęliśmy pracę, ja projektowałem,

turę: co zachować, a co zburzyć? Co warto

Śląsk się zmienia?

moja praca będzie oceniana – i to nie za-

że trzeba uderzyć bardzo ambitnie. Kato-

ku „Brutala”, czyli wyburzonego już dwor-

a ksiądz proboszcz zajął się zdobywaniem

ratować, a co nie? Rozpaczając nad wybu-

Nie tak szybko, jakbyśmy tego chcieli. Jed- wsze w sposób obiektywny, bo tak oceniać

wice są miastem odważnym, myślącym

nak sama zmiana jest dobrym sympto-

architekturę potrafi niewielu. Większość

nowatorsko, niemającym balastu histo-

mem. To zasługa sytuacji: geopolitycznej,

spogląda na nią wyłącznie przez pryzmat

rii, która często może przeszkadzać, jak

gospodarczej i kulturowej oraz przypi-

formy, bryły, elewacji, ale nie ma pojęcia,

choćby w przypadku Krakowa. Jestem

sanego do Śląska etosu pracy, a raczej jej

jak obiekt powstaje i w jakich zależnoś-

zaskoczony, że w tej chwili próbuje się wyprzeć czy zapomnieć o tym, że mamy

ca kolejowego w Katowicach.

funduszy. W końcu budowa ruszyła i dzisiaj

rzaniem budynków, warto pamiętać,

To w pewnym momencie była już tylko

jest już prawie skończona. Jest budynek dla

że one też kiedyś zastąpiły inne.

histeria.

sióstr i dom parafialny, w którym są między

Ogromna część architektów i aktywi-

innymi lekcje muzyki dla młodzieży oraz

÷

stów miejskich stanęła w obronie dworca,

wszelkiego rodzaju spotkania. Brakuje

poszukiwania. Przecież większość tu-

ciach: finansowych, politycznych czy

a Wasza pracownia zaprojektowała wnę-

tylko otoczenia z cortenu dla figury Matki

tejszych to ludzie napływowi! Niewielu

innych.

ten niepowtarzalny gen Katowic: młody,

trza do nowego projektu. Uznano Was za

Boskiej i zieleni, w której ma tonąć ogród

jest takich, którzy żyją tu „z pokolenia na

Kiedyś musieliśmy opuścić nasz Śląsk

śmiały, świeży… Spójrzmy chociaż na

zdrajców.

różańcowy – ale tego nie przyśpieszymy,

pokolenie”. Większość przyjechała w po- w poszukiwaniu pracy. Niewielu inwe-

Osiedle Tysiąclecia, Gwiazdy albo te naj-

To prawda, choć nikt tego głośno nie

potrzeba czasu. Kiedy ogród już się za-

szukiwaniu szansy. Tak też kiedyś znaleźli

storów było zainteresowanych współpra-

nowsze zdobycze, jak Strefa Kultury, które

powiedział ani mnie, ani Łukaszowi.

zieleni, będzie można w nim odpocząć,

się tu moi przodkowie. I w tym upatruję

cą z projektantami ze Śląska i na Śląsku.

na początku były mocno krytykowane. Nie

Uznano, że przespaliśmy się z wrogiem

ochłodzić się w cieniu akacji, pomedytować

genezy gotowości do nieustannych zmian

Teraz razem z Łukaszem [Łukasz Zaga-

podobało się, że w sąsiedztwie Spodka po-

za pieniądze. A my byliśmy po prostu

albo przysiąść na drewnianych tarasach

Śląska, który nie ma problemu z tym, by

ła – wspólnik Przemo Łukasika w firmie

wstaną trzy obiekty i wielu wydawało się,

przeciwko dyskusji, która zamienia się

i poczytać jakieś pobożne księgi lub bluź-

korygować kurs w kontekście tego, co się

Medusa Group – przyp. red.] cieszymy

że są to działania niezsynchronizowane,

w opluwanie innych, i uważaliśmy, że

niercze periodyki typu „Gazeta Wyborcza”.

dzieje w gospodarce czy polityce. Bo jeśli

się, że od pewnego czasu ci inwestorzy,

niespójne. Dzisiaj widzimy, że to miało

skoro operacja wyburzenia „Brutala” i bu-

Współpraca na linii ksiądz–architekt prze-

zapadają decyzje o zaprzestaniu wydoby-

którym kilka lat temu próbowaliśmy za-

sens, że jest to wartość sama w sobie,

dowa nowego obiektu są już przesądzone

biegała bezkolizyjnie?

cia węgla kamiennego czy przeniesieniu

prezentować potencjał, jaki drzemie w tej

a Ślązacy są z tego dumni.

i decyzje zapadły w jakimś wąskim gronie,

Oczywiście, że nie. Projekt był optyma-

hut bliżej Indii, to z tym nie da się walczyć,

aglomeracji, ci, którzy nie traktowali nas

Czym jest dla Ciebie kompromis?

to powinniśmy się włączyć w projekt po

lizowany i ze względów budżetowych,

tylko trzeba się dostosować.

wtedy poważnie, dzisiaj sami do nas przy- Kompromis to sztuka przeżywania życia.

to, aby był możliwie jak najlepszy. Dlatego

i na prośbę księdza proboszcza. Osiągnę-

Ślązacy żyją nadzieją na zmiany?

chodzą. Czerpiemy z tego osobistą satys- Bez niego nie można zbudować społecz-

zdecydowaliśmy się na ryzykowną dla nas

liśmy jednak, po kilku szorstkich rozmo-

Tak, Ślązacy ciągle szukają tutaj dla sie-

fakcję i poczucie, że możemy mieć jakiś

ności, rodziny. W architekturze słowo

współpracę z inwestorem, czego chyba

wach, możliwy kompromis. Generalnie to

bie nadziei. Mamy dobre uczelnie, które

wpływ na Śląsk.

„kompromis” zastąpiłbym „optymalizacją”.

wiele osób nie może nam wybaczyć do

była naprawdę dobra współpraca i efekt

kształcą młodych ambitnych ludzi. Za- Jak to się wszystko dzieje?

Projekt optymalny to taki, który potrafi za-

dzisiaj.

mamy chyba niezły. Co sądzisz?

uważają to różnego rodzaju instytucje,

To skomplikowana sprawa. Najbardziej

chować wyrazistość, ducha oraz intencje

Sprawa „Brutala” pokazała też, że komplet-

Efekt jest znakomity i ja nadal nie mogę

fundusze, korporacje i stopniowo zaczy-

chyba trafne byłoby porównanie do sy- w zgodzie z otoczeniem czy choćby takimi

nie nie umiemy rozmawiać, że potrafimy

uwierzyć, że został zrealizowany. Ale na

nają lokować tutaj biznes. Wygrywamy.

tuacji, w której do starej kamienicy, gdzie

aspektami jak koszty – tak finansowe, jak

przerzucać się wyłącznie inwektywami,

Śląsku powstaje ostatnio sporo nowoczes-

Zaczynamy przejmować klientów z Krako-

od kilkunastu lat mieszkają ci sami ludzie,

i wizerunkowe.

a komunikacja jest niezmiernie ważna –

nej architektury, żeby wymienić choćby

wa, który albo nasycił się, albo ma jakieś

wprowadza się młode małżeństwo. Na

To cechy dobrej architektury, niezależnie

prawie tak bardzo, jak sam architektonicz-

Bibliotekę Akademicką czy nową siedzi-

inne obciążenia, a Ślązacy odpowiadają:

początku traktowane jest nieufnie i suro-

od tego, czy mówimy o projekcie dużego

ny projekt. Z tym że inaczej rozmawia się

bę Muzeum Śląskiego w Katowicach. To

jesteśmy alternatywą, bo my szukamy cią- wo. Jest obserwowane i oceniane. Starzy

obiektu, czy własnej łazienki: do tego nie

z inwestorem prywatnym, inaczej z pub-

czas Śląska?

gle dla siebie nowego potencjału, nowej

trzeba być architektem. Każdy dąży do

licznym, jeszcze inaczej z urzędnikiem,

Tak, czuję, że nadszedł nasz czas, bo by-

szansy – nadziei. Poza tymi symptoma-

obaw: czy młodzi nie zaczną sprowadzać

znalezienia optymalnego dla siebie roz-

inaczej z murarzem.

liśmy zawsze nawet nie na drugim, ale

mi czysto socjalnymi taka sytuacja od-

tutaj kolegów, czy nie będą imprezować,

wiązania: budżetowego, funkcjonalnego

A inaczej z księdzem.

na trzecim planie. Teraz to się zmienia

działuje też na sylwetę miasta. Widać,

hałasować… A nuż zechcą zakłócić wypra-

i estetycznego. Kompromis czy opty-

O tak, to była przygoda.

i musimy umiejętnie to wykorzystać, żeby

jak wiele tworzy się społeczności, które

cowany kompromis przestrzeni wspólnej.

malizacja to sztuka dogadywania się.

Rozmowa pochodzi ze śląskiego kwartalnika kulturalnego „KTW”, wydawanego przez Instytucję Kultury Katowice – Miasto Ogrodów.

i zżyci ze sobą lokatorzy mają mnóstwo

125

Zaprojektowałeś niedawno nowoczesny

klient i mówi, że ma znajomego, który chce

DESIGNALIVE.PL

124 ARCHITEKTURA

zabawna. Zadzwonił do pracowni nasz


Ktoś kiedyś o mnie napisał, że jestem jak

i zabłądzić w środku miasta. I odkrywać

szacunek. Nie zapomnę startu na jednym

ale nie mogłem się z tym pogodzić. Ta nie-

umyka? Czujesz radość życia?

pluszowy taran – bo jestem zaczepny. Nie-

nowe rzeczy, dopełniać swoje doświadcze-

z Ironmanów w Gdyni. O 7 rano na plaży

moc mnie bardzo mocno rozmontowa-

rze, podałbym dwa przykłady. Pierwszy to

Bardziej jeden obok drugiego! (śmiech)

raz złapałem się na tym, że pewnie zacho-

nia poznawcze. To porządkuje moje życie,

2000 osób biło brawo wchodzącemu

ła. I tu sport mi pomaga, choć w sporcie

klopsztanga [po śląsku „trzepak” – przyp.

Radość życia to kwestia bardzo indywi- wałbym się w sposób bardziej wyważony

wzmacnia kondycję fizyczną i odporność

do wody niewidomemu, który ze swoim

klęska nigdy nie jest totalna. Ale uczę się

red.]. To przedmiot, którego celem nie

dualna. Żebym był szczęśliwy, muszę: pra-

po przepłynięciu 120 basenów albo 5 go-

psychiczną. Projekty architektoniczne to

partnerem-przewodnikiem startował w za-

było przecież rozbudzanie dziecięcej wy-

cować, mieć rodzinę, dobre wino, dobrą

dzinach pedałowania na rowerze. Mam

procesy długodystansowe. Nieraz wcho- wodach. I wierz mi – i nie byłem w tym

Marzenia zawsze mnie napędzały, zmieniały. Mam ich jeszcze trochę. Chciałbym

odosobniony – wszystkim nam odpuściły

oswajania takich sytuacji.

obraźni, ale coś zupełnie innego. Nawet

kawę i mnóstwo innych drobnych rzeczy,

deficyt czasu: nie mogę sobie pozwolić

dząc w dyskusję z klientami, zdarzało mi

nie znamy autora tego wspaniałego pro-

które o tym decydują. Jeśli nie będę pra-

na regularne treningi, bo obowiązki

się zaciskać zęby i mówić: przetrwam, wy- wtedy nasze własne lęki. Bo jakie mieli-

im sprostać, nawet jeśli są wygórowane.

jektu, nie dostał za niego nagrody. A to

cował w moim ukochanym zawodzie, to

wymagają podporządkowania życia. Ale

trzymam. Tu trzeba mieć plan B, a czasa-

śmy problemy? Przy tym gościu, który

Wystarczy, że zrealizuję je choć w jakimś procencie, i da mi to zarąbistą satysfakcję!

według mnie świetny punkt odniesienia

będę nieszczęśliwy jako człowiek, a co

gdybym nie miał sportu, pewnie byłbym

mi tyle planów, że brakuje liter alfabetu… nie widzi, gdzie płynie, nie widzi, dokąd

do sprawdzenia, czy budynki i domy, które

za tym idzie – jako ojciec, mąż, brat czy

jeszcze bardziej chaotyczny. Pozwala mi

Inwestorzy oczekują, żebyś ich ciągle

jedzie na rowerze, nie będzie widział za- Jestem szczęśliwym człowiekiem.

budujemy, grafika i wnętrza sprawdza-

syn. Ciągle jestem nienasycony jako oj-

utrzymać równowagę – mówił o tym już

zaskakiwał. Jak przestajesz zdumiewać

grożenia, kiedy pobiegnie, gdzie każde

ją się w tak prostym działaniu, w jakim

ciec. Dręczy mnie czasami pytanie, czy

Leonardo da Vinci. Sport uczy mnie też

i zaspakajać indywidualne potrzeby, za-

potknięcie jest katorgą. Podobnie w pracy. Jeśli ktoś myśli, że na- Rozmawiała: Alicja Wasilkowska

sprawdziła się klopsztanga. Pozwalała

jestem godny nazwać się dobrym ojcem,

cierpliwości i pokory, bo są tacy, których

czynają szukać kogoś innego.

trzepać dywany, bo to był jej główny cel,

mężem, synem, bratem, przyjacielem,

to ja ciągle wyprzedzam (śmiech), ale są

Odniosłeś sukces?

szym sukcesem jest to, że mamy tyle ludzi,

ale potrafiła nas zająć jako dzieci – nasze

ale i pracodawcą czy projektantem? Czy

też ode mnie lepsi… To przekonanie, że

Wiesz, co decyduje o sukcesie w architek-

to nie ma racji. Znam architektów zarzu-

umysły, naszą fizyczność, pozwalała się

mieszczę się w tych definicjach? Ciągle

nie jestem czempionem, jest dobre, bo

turze? Nie zdjęcie na okładce czasopisma

cających nam, że działamy jak fabryka.

integrować i dogadywać.

czuję niepokój i niedosyt. Jestem też stale

ważna jest świadomość proporcji. Jeśli się

czy prezentacja projektu na rozkładówce.

Wydaje im się, że w ten sposób nie dbamy

Drugim projektem-słowem definiują-

nienasycony zawodowo, chociaż bywam

pokazuję w mediach społecznościowych

To ważne i ciekawe doświadczenie, dające

o jakość, o ideę. To nieprawda. W archi-

cym pojęcie kompromisu i optimum

zmęczony. Wspólnie z zespołem – bo prze-

z medalem Ironmana, to chcę pokazać,

satysfakcję, ale myśląc o sukcesie zawodo-

tekturze ważnych jest wiele rzeczy: mu-

jest „ostre koło”. Bo prócz tego, że jestem

cież jestem tylko jego częścią – wspólnie

że w sytuacjach trudnych, z pozoru bez

wym, istotniejsze są inne aspekty. Projek-

sisz być solidny, zawsze na czas i przede

architektem i projektantem, szukam też

czujemy ciągłe nienasycenie. Bardzo chcę

wyjścia, trzeba walczyć: zwłaszcza wtedy,

towanie, a potem realizacja okupione są

wszystkim musisz myśleć z szacunkiem

odskoczni w sporcie. Jestem triatloni-

być asertywny, ale nie zawsze mi się to

kiedy twoja głowa mówi „To jest nie do

nerwami, napięciami, ale na końcu prze-

o swoim kliencie. Robienie projektów bez

stą, kocham rowery. „Ostre koło” to taki

udaje. Kiedy widzę projekt, w którym

zrobienia”. Ironman ma takie przesła-

cina się tę czerwoną wstęgę i jeśli inwestor

twardych założeń, bo przecież jestem ar-

rower, z którego nie da się już nic odjąć.

chcielibyśmy się wypowiedzieć, zawrzeć

nie: „Everything is possible”. Moment,

jest zadowolony – mimo sumy różnych

tystą, to nie jest moja definicja projekto-

Odjęcie jakiegokolwiek elementu spra-

jakieś swoje przemyślenia, ale on trafia

w którym przebiegasz metę, i wszyscy

doświadczeń – wraca po kolejny projekt.

wania. Liczebność personelu czy miejsce,

wia, że przestaje funkcjonować. To takie

akurat na niedobry moment braku czasu,

krzyczą: „You are an Ironman!” – i to

To jest właśnie sukces.

gdzie realizujesz projekt, nie składają się

porównanie, które pozwala mi czasami

trudno mi odpuścić – więc robimy wszyst-

jest cała nagroda za wysiłek pieprzonych

Drugi sukces to personel. Z Łukaszem do-

na wymierny obraz tego, czy odniosłeś

korygować samego siebie w myśleniu: co

ko, żeby jednak móc się nim zająć! I sta- 12–15 godzin. To niesamowite uczucie!

świadczyliśmy wielu różnych osobistych

sukces, czy nie. Ważniejsze jest to, czy

jeszcze mogę odjąć, żeby projekt był bar-

ramy się zawsze robić to dobrze. A żeby

Tym sposobem mogę też pomóc innym

porażek. Pracowaliśmy w pracowniach

klient chce do ciebie wrócić. Czy zrozu-

dziej optymalny, ale żeby nadal funkcjo-

tak było, potrzebujemy współpracowni-

ludziom, których to, co robię, napawa

w Polsce i za granicą i to nie były zawsze

miał, że jeśli o coś walczyłeś, nawet ostro,

nował? Ale uwaga, zarówno klopsztanga,

ków. To, że jest w naszym teamie ponad

wiarą. Zwłaszcza moi bliscy wiedzą, ile

dobre doświadczenia. Jednak na ich bazie

to wszystko było dla jego dobra, a nie dla

jak i „ostre koło” wcale nie ograniczają

sto osób, to nie dlatego, że to nasze chore

mnie to kosztuje. To ważne. Nie zawsze

złożyliśmy sobie kiedyś obietnicę, któ-

siebie? To w moim mniemaniu jest sukces.

twórczości. Dalej musi być łańcuch, pe-

ambicje. Dobieramy ludzi po to, żeby pro-

o tym mówię, ale towarzyszy mi zawsze ta

rej staramy się być wierni. Osiągnęliśmy

W relacjach ważny jest szacunek – zresztą

dały, kierownica i siodełko, zębatki, dwa

jekty móc opracowywać i doprowadzać do

intencja… że zawsze trzeba szukać nadziei.

sukces, bo nasz personel się nie zmienia.

ten aspekt ma przecież znacznie szerszy

koła, więc nadal mogę być w tym działa-

fazy realizacji.

Fotografia to pragnienie życia poza archi-

Zdarzyło mi się podziękować za współpra-

kontekst. Coraz rzadziej się szanujemy.

niu twórczy: obiekt może mieć inny kolor,

Jak się osiąga taki sukces? Jest gotowa re-

tekturą. Architektura ma bardzo szerokie

cę dwóm osobom, z którymi doszliśmy do

Dla mnie jako architekta ważne jest, żeby

zmienioną geometrię, kształt ramy, można

cepta?

nawiasy. Kiedy biorę się za robienie pro-

wspólnego wniosku, że się nie zsynchro-

umieć diagnozować potrzeby współczes-

zmienić rodzaj tworzywa – obszarów dla

Nie mam pojęcia! Mój wspólnik też nie.

jektu szpitala czy – jak ostatnio – szkoły,

nizujemy, nie działamy na siebie dobrze.

nego człowieka. Żeby to osiągnąć, muszę

interwencji wyobraźni jest mnóstwo. Po- Żaden z nas nie uczył się zarządzania

czego nie robiliśmy nigdy wcześniej, to

Kilka kolejnych osób odeszło, bo chciało

wchodzić w coraz to nowe, często obce

dobnie jak w przypadku czterech rurek

zespołem, zarządzania projektami, ko-

bardzo chcę się sprawdzić. Z fotografią

się realizować poprzez swoje własne pro-

przestrzenie. Mówię choćby o współczes-

stojących przy śląskim hasioku [„śmiet-

munikacji ani polityki. Uczymy się całe

jest podobnie – chciałem się sprawdzić.

jekty, ale nadal utrzymujemy dobre relacje.

nym języku, o tym wszystkim, co doty-

nik” – przyp. red.], gdzie za pomocą swojej

życie – to nie jest pusty slogan.

Patrzę na fotografie profesjonalistów

Cała reszta zespołu to ludzie, którzy byli

czy młodego pokolenia. Kiedy zaczynam

intuicji, wiedzy i umiejętności tworzyli-

Czego się nie tkniesz, robisz to przynaj-

i strasznie mnie pociągają… Znowu włącza

z nami jako studenci. Niektórych nawet

budować osiedle tuż za Strefą Kultury,

śmy z nich bramkę do strzelania, siedzisko

mniej dobrze: fotografia, kolarstwo, triat-

się gen rywalizacji – zobaczyć, jak bardzo

przygotowywaliśmy do studiów na ar-

to użytkownikiem tego osiedla będzie

albo przyrząd gimnastyczny.

lon. Skąd to się bierze?

będę odstawał od innych fotografików czy

chitekturze: naszych partnerów w firmie

pokolenie mojego syna. To wielka odpo-

Jeśli masz tego świadomość i wyobraźnia

Gdybym miał wskazać kogoś, kto jest zdol-

sportowców… Fotografia to też sposób na

uczyłem przecież rysunku! Nasz zespół to

wiedzialność, która spoczywa na mnie jako projektancie. Zadzierać głowę nie po

pozwoli ci przenieść to na życie osobiste,

niejszy ode mnie, to jest to na pewno Łu-

obserwowanie życia, co w kontekście mo-

obecnie około 120 osób.

to też jest to szukanie ciągłego balansu.

kasz. Nie wszystko mi wychodzi. Wiesz, co

jego zawodu jest cholernie ważne. W po-

Jednak to nie ilość czy ta mierzalna war-

to, żeby wydawać się większym, ale po to,

Życie będzie szczęśliwe wtedy, kiedy bę-

jest moimi najlepszymi realizacjami? Moje

dróż biorę ze sobą zawsze co najmniej

tość stanowi o sukcesie. Znowu na mo-

żeby patrzeć dalej.

dziesz miał pracę, ale praca nie przytłumi

dzieci! (śmiech) Uprawiam sport, bo lubię

jeden aparat fotograficzny – jest moim

ment wrócę do sportu: miarą sukcesu

Planujesz?

ci kontaktu z rodziną. To nie jest łatwe.

rywalizować. Jednak lubię rywalizację

sposobem na zwiedzanie i obserwowanie

jest tylko i wyłącznie wynik. Medal na

Życie nieraz korygowało moje plany, usta-

Łańcuch potrafi czasami spaść nawet

do pewnych granic, bo to nie jest najważ-

ludzi. Biorę też buty do biegania. W Ber-

maratonie czy Ironmanie dostaje ten, kto

wiało do pionu albo kładło na łopatki.

z „ostrego koła”…

niejsze. Istotniejsze jest choćby zdrowie.

linie, w którym byłem milion razy, czy

ukończył bieg. Biegają ludzie po wylewach,

Wiesz, czego się w życiu boję? Bezradności.

Zatrudniacie całkiem sporo osób, macie

Gen rywalizacji jest mi potrzebny również

w Nowym Jorku, w którym byłem pewnie

którzy nie będą mieli takich wyników jak

Doświadczyłem jej, kiedy odchodziła moja

biura w Bytomiu i w Warszawie. Jeden

zawodowo, to mnie stymuluje.

ze sto razy, potrafię pobiec inną ścieżką

pełnosprawni, ale zasługują na podobny

Babcia. Miałem świadomość przemijania,

I o to szczęście będę zabiegał zawsze.

÷

127

projekt za drugim. Nie czujesz, że coś Ci

Gdybym miał to zobrazować w architektu-

DESIGNALIVE.PL

126 ARCHITEKTURA

Idziesz w pracy na kompromis?


„Gospodarz” – tak brzmiał pierwotny tytuł tego wywiadu. Zastanawiało mnie, czy Robert Konieczny potrafił zaprojektować sobie dom, w którym poczuje się jak „u siebie”. Nie jak w ikonie, nie jak w architektonicznym obiekcie, tylko jak w prawdziwym domu. Przez pięć lat obserwowałam, jak zmienia się koncepcja, jak stawały pierwsze ściany, jak ten dom się wznosi. Ale właściwie któż tego nie śledził? Każdy zainteresowany polską architekturą współczesną patrzył mu na ręce. Konieczny to przecież utytułowany i rozpoznawalny twórca, laureat prestiżowych nagród krajowych i zagranicznych. Ale co wtedy kryło się za tą fasadą? Kiedy projektował innym kolejne domy marzeń, gdzie był jego własny dom? Do Brennej pojechałam z ciastem. Liście już czerwieniły się i złociły, a powietrze było nadzwyczaj przejrzyste. Roberta zastałam na leżaku – łapał jesienne promienie słońce za domem. Spokojny, uśmiechnięty. Był u siebie. Blisko lasu. Poczułam, że nie mam ochoty pytać go o architekturę: dzień był na to zbyt piękny Rozmawia Ewa Trzcionka Zdjęcia Wojciech Trzcionka Artykuł pochodzi z „DA” nr 20, jesień 2016

129 DESIGNALIVE.PL

128 ARCHITEKTURA

Ścieżka do męskiego tryptyku


Wyobraź sobie teraz taką sytuację – umawiasz się z facetem

kontakty wyedukowałem się. Przykładowo kiedyś interesowały

i rąbnął mnie. Naplułem na palec, przetarłem nogę, bo byłem

do kina i on ci odmawia. Wytwarza się pewne napięcie, praw-

mnie głównie ramy okien i nie wiedziałem, jak ważne jest szkło. Okazało się, że szyby to kluczowa rzecz! Kryształowe dają idealną

listyczną architekturą.

strasznie brudny. Patrzę, a tam dwie czerwone kropki. Miej-

da? Ale takie, że można przełknąć. A teraz wyobraź sobie moją

A ja to pierniczę.

scowi powiedzieli: „A tam, nic ci nie będzie”. Ktoś doradził,

sytuację. Nie wiem, do czego to przyrównać. Chyba do chwili

przezierność od strony widoku, te od południa blokują energię

Nie zwracasz uwagi na takie szczegóły? A jak

żebym pił wapno. Pojeździłem jeszcze po aptekach, a to była

przed ołtarzem. Kobieta czeka, a ja mówię „nie”. I nie wiem, kto

cieplną w 50 procentach i dom się nie nagrzewa. Ale wizualnie

było kiedyś, też pierniczyłeś?

niedziela. Dopiero w Skoczowie była otwarta. Piłem wapno,

wtedy gorzej się czuje. Tam na budowie musiałem powiedzieć,

nie ma między nimi różnicy. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że

Kiedyś nie. Jak projektowaliśmy pierwsze

ale w nocy bardzo źle się czułem, duszności mnie łapały. Nie

że przerywamy budowę domu, który projektowałem dwa lata,

Arka „popłynie”, że będzie aż tak szeroko publikowana. Ale przez

domy, to nawet sztućce dobieraliśmy klientom. Talerze, krze-

przespałem nocy, tylko popijałem sobie to wapno, a potem po-

że muszę zrobić nowy projekt. No i powiedziałem. A Patka na

to czuję, że zapracowałem na te szyby. (śmiech)

sła – wszystko, żeby pasowało.

jechałem do Cieszyna do kolegi lekarza. Ginekologa. (śmiech)

to: „Jaja sobie robisz!? Jak długo będziesz robił nowy projekt?”.

Wrócę jednak do istoty domu. Patrycja zrobiła z Ciebie gospo-

Dobierałeś klientom, a sobie teraz nie dobrałeś do nowego

Tak, ginekolog jest najlepszy na ukąszenia węży.

I wtedy, trochę ze strachu, mówię: „Trzy dni”. To była sobota.

darza?

domu?

To był jedyny lekarz, jakiego znam, poza tym to była już środa.

Powiedziałem „koparkowemu”, żeby nie brał żadnej innej roboty,

Patka lubi się przemieszczać, podróżować. Kiedy dom był już

Nie no, staraliśmy się. Patka [Patrycja, żona Roberta Koniecz-

Zrobił mi badania krwi i powiedział, że nie ugryzła mnie żmija,

bo w poniedziałek się odezwę i jedziemy dalej. Nie pamiętam, jak

skończony i po raz kolejny mieliśmy tu przyjechać i pobyć, usły-

nego – przyp. red.] dobrała fajną porcelanę, a te plastikowe ta-

tylko jakaś „mieszanka”. Miejscowi mówią, że są tutaj żmije,

wracaliśmy do domu, do Katowic, czy ze sobą rozmawialiśmy.

szałem: „To co? Znowu do tej Arki?”. Zdębiałem! Hello! Ale jak

lerzyki nie wiem, skąd się wzięły, ale bardzo je lubię.

miedzianki i krzyżówki tych gatunków i mnie musiała ukąsić

Podejrzewam, że nie. Wymazałem to z pamięci, to było dla mnie

to? Gdybym tego domu nie wybudował, to byśmy sobie już mogli

Nowy dom. Może przeszedłeś na wyższy etap poczucia egzy-

albo miedzianka, albo ta krzyżówka. Do piątku jeszcze źle się

takie obciążenie. Ale jednocześnie już myślałem, co mam robić

do końca życia po fajnych hotelach jeździć i nie mieć niczego na głowie? Ale ja tego nie żałuję, że on jest. Bo jestem typem, który

stencji.

czułem. No więc, jak sobie potem myślisz, że to spotka takiego

dalej. Jaki ten dom ma być.

Może? (śmiech)

dzieciaka… Tu powyżej mieszka lekarz i zawsze chodzi w wyso-

A jaki był tamten projekt?

przywiązuje się do miejsca. Nie jestem domatorem, ale lubię mieć

Czujesz się tutaj „u siebie”?

kich butach, tak samo jego dzieci, a w lodówce trzyma surowicę.

Przez to, że był projektowany długo, to był przemęczony. Za dużo

dokąd wracać. A życie jednak powodowało, że stale przenosiłem

Jak tu przyjeżdżam, to nie chce mi się stąd wracać do Kato-

Co jeszcze tu na Ciebie czyha?

chcesz, działasz kompromisowo. Jeszcze tu okno, tam taras…

się z miejsca na miejsce i one nie były moje. Do dziś śni mi się

wic, do pracy. To jest moje miejsce. Dobrze się tutaj czuję. Za-

Tylko węże, kleszcze i żmije. One zawsze tu były i zawsze tu będą,

A jak masz trzy dni, to musisz za***lać! Jedziesz bez trzymanki

dom rodzinny… Poza tym od dziecka lubiłem góry.

wsze jest tu coś do roboty. Przede wszystkim tutaj poczułem

to my tu jesteśmy gośćmi, a nie one.

i totalnie bezkompromisowo. Wszystko dopasowane do jednej

Które góry Cię kształtowały?

się gospodarzem. Muszę doglądać, pamiętać o wielu rzeczach.

Czujesz się intruzem czy asymilujesz się z przyrodą?

myśli – dom jako rama dla widoku.

Od trzeciego roku życia jeździłem z moimi dziadkami pod na-

Sprawdzać, czy wszystko jest OK. Jak to z domem.

Cała idea domu powstała na asymilacji. Stąd przecież wynikła

W takiej lokalizacji to zrozumiałe. Kto znalazł to miejsce?

miot. Biwakowaliśmy pełne dwa miesiące. Jestem wychowany

Miałeś wcześniej swój dom?

zmiana koncepcji. Projektowanie pierwszego domu trwało dwa

Wszystko zainicjowała Patka. Ona szukała działki. Ja tego nie

w górach. W Beskidach, Pieninach. Trzy Korony były dla nas jak

Ja się w domu wychowałem. Pierwsze dziewięć lat miesz-

lata. Wiesz, jak się dla siebie projektuje – na kolanie, po godzi-

chciałem. Najpierw chciała wyprowadzić się z Katowic do domu

dom. Nie było kempingów. Po prostu przyjeżdżaliśmy i zakła-

kałem w Rudzie Śląskiej, w domu rodzinnym, który do dziś

nach. Pierwotny projekt był przemęczony.

na przedmieściach, ale dla mnie to nie był dobry pomysł logi-

daliśmy biwak nad rzeką. Dunajec, Poprad. A Brenna Leśnica?

mi się śni. Jak się wyprowadzałem stamtąd, bo rodzice do-

Pamiętam go.

stycznie. Uspokoiła się na pół roku. Potem naszło ją na góry, bo

Byłem tu rok w rok. Dlatego to miejsce było dla mnie tak natu-

stali mieszkanie w Katowicach, to był to dla mnie duży dra-

Pamiętasz „Paśnik”?

będzie odskocznia. Miał być domek taki na 50 metrów. Potem

ralne na dom. Brenna to nie to samo co Wisła czy Ustroń, bo to

mat. Od tamtego czasu czułem się wyjęty ze swojego świata.

Kiedy Cię olśniło, że nie o to chodzi?

stale to przeprojektowywaliśmy i dom zrobił się na grubo ponad

już są kurorty – tłumy, spacerowicze, deptaki, pan z panią na

Czyli to był dom dziadków?

Powiedziałem o tym na działce, drugiego dnia budowy. Siedzie-

100 metrów.

elegancko. A tu mogę w gumowcach zjechać na dół i nikogo to

Dom był dziadków, ale z rodzicami mieliśmy w nim swoje

liśmy tu z moim tatą, z Lenką [córką – przyp. red.] i Patrycją,

A „Arka” jaką ma powierzchnię?

nie zdziwi. Jest fajnie! Normalnie. Jak byłem mały, to byłem

mieszkanie. Pod nami mieszkała prababcia, na górze my z ro-

i po tych dwóch dniach kopania przerwałem budowę. Była już

Grzanej powierzchni jest 100 metrów, zamykane tarasy to kolejne

najszczęśliwszy, gdy babcia zakładała mi stare gacie i starą ko-

dzicami, a w innej części dziadek z babcią. To był stary, ro-

dziura w ziemi do połowy fundamentów. Do dziś nie potrafię

40. Poniżej techniczne pomieszczenia, powyżej nieużytkowe

szulę. Wiedziałem, że mogę się w tym wytarzać totalnie i nikt

dzinny dom.

sobie wytłumaczyć tej decyzji. Z jednej strony to było racjonalne,

poddasze. Czyli i tak dużo. Ale skoro miałem zmieniać projekt,

mnie nie obryczy. Czułem wolność. I tutaj też zwożę takie stare

Wielopokoleniowe domy zawsze zostawiają dobre piętno.

a z drugiej to był jakiś abstrakt. Nagle poczułem, że „nie” i koniec.

to chciałem, żeby dom staniał. Poza tym miało być bezpiecznie.

ciuchy, w których mogę się zciorać. Chciałabym trochę prześledzić historię miejsc, w których miesz-

Z jednej strony tak, ale teraz rozumiem, dlaczego rodzice

Czy to jest zawodostwo? Chyba nie.

Parterowy dom odkręciłem od stoku. Choć zobacz – wejście jest

chcieli się stamtąd wyprowadzić. Wtedy tego nie rozumiałem,

Ale to był Twój dom. Nie byłeś tylko zawodowcem, ale też in-

na poziomie gruntu, a sypialnia już jest na poziomie piętra. Jest

kałeś. Wyprowadziliście się z domu rodzinnego w Rudzie Ślą-

bo było to dla mnie miejsce najlepsze na świecie. Wspania-

westorem, właścicielem, domownikiem.

poczucie bezpieczeństwa.

skiej, zamieszkaliście z rodzicami w Katowicach i co dalej?

łe dzieciństwo. Wiesz, jak to kiedyś było: można było latać

Z czasem to zrozumiałem, że to chyba była zawodowa decyzja.

I widok z każdego pokoju. Jaki piękny źrebak!

Mieszkałem tam do początku studiów. Potem umarł mój dziadek

od rana do wieczora. Wracało się do domu dopiero, jak było

Bo kiedy dowiedziałem się o osuwiskach, gdy w Polsce zaczęły

Urodził się niedawno, dwa tygodnie temu jeszcze go nie było.

i na chwilę wróciłem do rodzinnego domu, by pomieszkać z moją

ciemno. Pełna wolność. Chodziliśmy po dzikich ogrodach, sa-

zjeżdżać domy, nie dawało mi to spokoju. Postanowiłem jednak

A wracając do koncepcji: najważniejsze jest to, że dom jest „mo-

babcią. To jednak było tylko takie bywanie, bo studia, znajomi.

dach, po torach kolejowych, po hałdach, bunkrach. Robiliśmy

przerwać budowę tego, co było większym zagrożeniem, niż to,

stem”. Stoi na trzech ścianach ustawionych wzdłuż stoku, a pod

Częściej mnie tam nie było, niż byłem. Potem poznałem Marlenę

domki na drzewach.

co miałem dopiero wymyślić. Zrozumiałem, że nie chcę, żeby

nim przepływa woda, nie narusza to za bardzo gruntu. Budowa

[Marlenę Wolnik, architektkę i byłą żonę, z którą Robert zakładał

A Twoje dziewczyny mają tutaj w Brennej tyle wolności?

ten dom „kopał się” z naturą, tylko żeby był z nią w symbiozie.

trwała cztery lata i to był dla mnie totalny hardkor. Zestarzałem

KWK Promes – przyp. red.] i zamieszkaliśmy w Rybniku, w domu

Teraz są inne czasy. Ale ostatnio puściliśmy je i pobiegły do

Lepiej późno niż wcale.

się, przestałem spać. Jednocześnie toczył się Szczecin [budowa

teściów. Tam spędziłem 10 lat.

rzeki pobawić się. Przybiegły z piskiem i mówią, że widziały

Co było głównym powodem zmiany?

Centrum Dialogu „Przełomy” w Szczecinie – przyp. red.]. Cza-

Udało Ci się poczuć tam „u siebie”?

węża i żmiję. Jak coś takiego usłyszysz, to się trochę spinasz,

Jak wykopiesz w poprzek stoku rów pod fundament czy oporowy

sami musiałem tego samego dnia być w Szczecinie pilnować bu-

Nie. Nigdy. To nie było moje miejsce.

bo to jest niebezpieczne.

mur i źle go zasypiesz, to jest niebezpieczeństwo, że naleje się

dowy i jeszcze zdążyć przyjechać tutaj, żeby konsultować górali

Jak stamtąd odszedłeś, po tych 10 latach, po rozstaniu z żoną? Wyprowadzka była dramatyczna. Dla mnie to był hardkor… Kiedy

I co im powiedziałeś?

do niego woda. Wejdzie nim pod wierzchnie warstwy, które roz-

[ekipa budowlana, z którą Robert Konieczny współpracuje od lat

Żeby już tam nie chodziły.

miękną i zrobi się poślizg. Wszystko wtedy zjeżdża. Konstruktor

– przyp. red.]. Czasem wracałem jeszcze do Katowic tego samego

rozstaliśmy się, Marlena wyjechała z domu, a ja ciągnąłem całe

No wiesz!?

poradził mi, żeby przy takim terenie nie naruszać za bardzo

dnia. Po prostu rzeźnia. Tym bardziej że pracowałem nad swoim

KWK. Właściwie KWK Promes to byłem wtedy ja i dwóch prak-

A Ty co byś powiedziała?

gruntu. No ale jak tu nie naruszać gruntu, jak zaplanowana

domem. Rozwiązywałem problemy i klienta, i architekta, i wyko-

tykantów. I to było niesamowite – biuro było już mega znane na

Że mają odejść i nie drażnić.

była ściana oporowa? Nie wiedziałem, co zrobić, ale poczułem,

nawcy. Obciążenie totalne. Nie miałem też na tyle kasy, żeby ten

świecie, tu publikacje zagraniczne, sława, a tu – taka manana!

Właściwie to one zobaczyły żmiję z metra i zwiały. Prawda jest

że muszę to przerwać.

dom wybudować. Na szczęście właściwie wtedy dowiedziałem

W piwnicy u teściów i to na wylocie. Prawie na granicy przeży-

taka, że i tak tam chodzą, tylko teraz już w butach gumowych,

A co na to Patrycja? Ona też na ten dom przecież czekała, też

się, jak bardzo rozpoznawalnym architektem jestem. Wiele firm

cia. To było jeszcze przed nagrodą dla Domu Aatrialnego

bo takie ukąszenie nie jest miłe. Mnie tutaj już ukąsił wąż. Nie

miał być jej.

pomogło mi w tej budowie. Same się zgłaszały. Dużo też przez te

[najlepszego domu świata według jury WAN House of the

131

zauważyłem go, jak wysiadałem z samochodu, wystraszył się

nują się niebywale ze współczesną, minima-

DESIGNALIVE.PL

130 ARCHITEKTURA

O!

Jakie gustowne plastikowe talerzyki. Kompo-


132

133

A R C H I TDE IKATLUORGAI

DESIGNALIVE.PL


jego – i to jest prawda. Zmobilizowała mnie, bo do tamtej pory

broniłem się tego, bo to tylko problemy technologiczne. Nic nie

ważnego mejla. Otwieram go i czytam, że dostaliśmy nagrodę

głównie potrafiłem inwestować w samochody.

przychodziło mi do głowy, ale potem wpadło mi to rozwiązanie,

wyprowadzam. Skończyłem dzień przed Wigilią i musiałem się

za najlepszy dom świata…

Aha…

żeby most zwodzony do domu połączyć z okiennicą. Ale teraz,

wynieść. Bez domu, bez biura, bez kasy. Brak kasy powodował

W tym zdezelowanym biurze, nielegalnie?

Nawet jak nie miałem totalnie kasy, ale tak t o t a l n i e, to zawsze

jak jestem sam, to też się zamykam wieczorem od strony stoku.

największy problem.

A co śmieszniejsze, proszą nas o kontakt i numer telefonu, bo

wynalazłem takie auto, które mnie pociągnęło i wydawałem na

Odgradzam się, to dla mnie naturalne. Zostaje mi za to widok na

Stres?

będą dzwonić. Jezu… Zadzwoniła jakaś kobieta. To wyglądało

nie całe pieniądze. Totalny debil.

Brenną. To widok, który bardzo lubię: zarys gór, światła domów

Straszny. I gdyby nie pomoc kumpla, który bardzo mnie wtedy

jak z tego filmu Nic śmiesznego, jak gość z jednej strony pali sobie

Ale miałeś czym jechać do klienta. Zrobić wrażenie. Mieszka-

w dolinie. Nie przeszkadza mi też, że inni na mnie z dala patrzą.

wsparł, nie wiem, gdzie bym wylądował. Wpuścił mnie do miesz-

cygaro, a z drugiej Pazura w deszczu stoi w tej za niskiej budce,

niem przecież nie pojedziesz. Może była w tym jakaś strategicz- Ja lubię patrzeć poza dom.

kania, które miał przejąć Urząd Miasta. Nie mógł ani go wynająć,

w błocie i ten pies na niego ujada! (śmiech)

na myśl? Wróćmy do „Arki”. Jak długo tu mieszkasz?

No właśnie. Dom. Twój dom.

ani nic wtedy z nim zrobić, żadnej działalności gospodarczej

Tragikomedia!

Od nieco ponad roku. I nadal są jakieś nieskończone rzeczy.

I to jest fajne. To miejsce, do którego możesz wrócić. Być w nim. A co czyni Ciebie tutaj gospodarzem?

itd. Było bez ogrzewania, totalnie zdemolowane. Jak się tam już

Do tego ten jej radosny głos: „Oł, heloł! Super ekstra gratulacje!

To śmiem przypuszczać, że już nie będą skończone.

wbiłem, to moi górale, z którymi pracuję od lat, za friko pomogli

Przy odbiorze nagrody zapraszamy Was na lancz do Londynu!”…

(śmiech) Jest takie niebezpieczeństwo, ale sam się mobilizuję.

Również obowiązki. Muszę myśleć o tych kurkach zakręconych,

mi odświeżyć ten lokal. Pozbijali tynki, pomalowali, zrobili jedną

(śmiech)… Szybko wyliczyłem, że ta nagroda wystarczy nam na

Dzwonię do elektryków, popędzam, rozwiązuję na bieżąco różne

wyłączonym świetle, pozamykanych oknach. Myślę, co się stało,

łazienkę, a reszta została, jak była. Mam z tym miejscem jednak

piec gazowy…

sprawy. No, mieszkam! Na przykład teraz chciałem zgłosić w gmi-

jak włącza się alarm. Zwykle to przez muchy, bo do tego domu

kilka śmiesznych wspomnień.

Ale po odliczeniu biletu do Londynu?

nie wywóz śmieci, ale stwierdziłem, że sam będę je zwoził. Nie

wejść się po prosty nie da. Ale zastanawiam się, czy nie pękła

I to była siedziba KWK Promes?

Nie, z biletem. Dlatego nie polecieliśmy. Nie mieliśmy w ogóle

chcę tu przy domu niczego stawiać, bo tu przychodzą zwierzęta.

rura…

Tak, to była siedziba tego sławnego biura KWK Promes. Ja

kasy… To było…

Rozkopują, zresztą zdrowe to to dla nich też nie jest.

Nie boisz się zostawiać dom sam? Tu właściwie jest bezpiecznie, a poza tym jak tu podjeżdżasz, to

i dwóch praktykantów. Zresztą jeden z nich pracował u mnie

Surrealistyczne… a jak wytłumaczyłeś się pani z Londynu?

Jakie zwierzęta do Was przychodzą?

jeszcze bardzo długo potem, a wtedy sprowadził się tam, do

Że jestem zbyt zajęty, by przylecieć. „Ju noł! Stale w trasie jestem.

W ogóle nazwa „Arka” powstała z formy „barki”, „arki”…

biura, z jeszcze jednym kumplem. W ogóle z tym lokalem był

Dubaj! Hongkong!” (śmiech)

…która przycumowała na zboczu góry Ararat.

Widzi, jak pojawia się ktoś obcy.

niezły dżez. Niestety w tym mieszkaniu mieszkał wcześniej

A Ty w tej czapce, w rękawiczkach bez palców, przykucnięty

…raczej na zboczu Równicy. (śmiech) Ale magią tego miejsca jest

A zabezpieczyłeś się przed utratą widoku? Jest szansa, że ktoś

jakiś recydywista i cały czas ścigała go policja. Kiedyś siedzimy

w kącie, dowiadujesz się, że jesteś światowej sławy architektem…

to, że zaczęły tu przychodzić wszystkie okoliczne zwierzęta. Te

wybuduje się przed Twoim oknem? Poniżej też są działki bu-

w kupie, grzejemy się, bo ciepło było tylko w jednym pokoju,

Taki był rok 2007 w KWK Promes. 10 lat temu. Bardzo przeło-

gospodarskie, które wypasają się w okolicy, jak owce i konie,

dowlane i co? Gram w totka, żeby je wykupić, ale zniechęcam się, bo najwyżej

i przychodzi policja: „Co wy tu robicie?”. „A tak sobie siedzimy”

wszyscy cię obserwują. Sąsiad Zbyszek zawsze ma oko na dom.

mowy rok. Bardzo… Potem wynajęliśmy już lokal w Katowicach.

wydeptały całą trawę, bo tu mieszkają pod domem, wycierają

– mówię. „A czyje to jest mieszkanie?” „Kolegi.” „A gdzie on jest?”

Zaczęło się już lepiej dziać.

się o podniebienie, czochrają się o krawędzie… Zresztą widać,

to trafiła mi się dwójka. (śmiech)

„A nad morzem.” Poleciałem trochę w kulki (śmiech). No to jazda.

A gdzie wtedy mieszkałeś?

jakie już w tym miejscu ściany są brudne. Zimą przychodzą tu

To może lepiej zaoszczędzić, niż liczyć na łut szczęścia?

Wyciągnęli krótkofalówki, zadzwonili na komendę, pospraw-

Dalej z Patrycją w jej mieszkaniu, czyli ciągle nie u siebie. Stale

też jelenie. Zając się chyba tylko nie czochra, bo jest za niski. Ale

Dobrze powiedziane. Zawsze sobie tłumaczę, że w ten sposób

dzali nam dowody. Zacząłem coś dyskutować. No i podpadłem

miałem poczucie braku własnego miejsca. Coś o tym wspólnie

też tu mieszka. Miałem z nim kiedyś niezłą historię. Jesteśmy

Bozia zmusza mnie do roboty, bo jakbym tak wygrał, to leżał-

jednemu z nich i usłyszałem: „Jak jeszcze raz cię tu dorwę, to

wiemy, jak to jest ekstra wtedy. (śmiech) Nigdy nie wiadomo, co

sobie w domu i przez okna od południowej strony, od stoku,

bym do góry brzuchem, a tak – masz robić swoje i tyle. A jeśli

idziesz na 48 godzin. Bez gadania.” Myślę sobie: „Ja p***ę!” No

w życiu Ci się przytrafi, co?

widzę zająca: siedzi i się gapi bez ruchu. Jak w skeczach Monty

chodzi o teren, to on jest bardzo trudny. Najprawdopodobniej

i potem w tym moim niby-biurze co ktoś zadzwonił na domofon,

Co było potem?

Pythona. Sceneria się zmienia, a jeden gość siedzi bez ruchu.

osuwiskowy. Z tym też wiąże się niezła historia. Przyjechali

to wybiegałem na klatkę sprawdzać, czy to czasem nie policja…

W firmie zaczęło super hulać. Poukładało się. Wtedy Patka za-

I tak u nas: my chodzimy, świecimy światła, a ten siedzi. W końcu

goście robić odwierty przed rozpoczęciem budowy. Nie było

Robert, opowiadasz to dzisiaj z uśmiechem, jako anegdoty, a jak

częła wyskakiwać z różnymi pomysłami. Dziś jestem jej za to

pozamykaliśmy ściany, podnieśliśmy most. Poszliśmy spać. Rano

mnie. Potem rozmawiam z sąsiadem Zbyszkiem. Przyjechał

czułeś się wtedy?

wdzięczny. Nie żałuję tego, ale to było trudne. Wpierw chciała

spotkałem go pod domem. Wiesz, o co mu chodziło? Bo jak nas

do nich na motorze i powiedział, że tu sama skała jest. Goście

Nie było mi do śmiechu. Spotkania z klientami w biurze to był

wyprowadzać się na przedmieścia. Wybiłem jej to z głowy, bo

nie ma, to on sobie lajtowo przychodzi pod dom i idzie spać.

uwiercili ledwo metr i zwinęli się. Nie zrobili właściwie tego

taki stres, no bo w każdej chwili mogła wpaść policja i wyprowa-

tam na Paderewie było wygodnie – blisko przedszkole, szko-

A zobaczył jakąś ekipę, zdziwił się, bo w końcu my tu jesteśmy

badania. Wkurzyło mnie to, bo dopiero, jak już kopaliśmy fun-

dzić tego „pana architekta”. W kajdankach. (śmiech) Na szczęście

ła, praca, komunikacja, park pod nosem. Super logistyka. I ją

rzadziej niż on, i bał się przyjść do swojego legowiska. Dopiero

damenty, to zobaczyliśmy, z czym mamy do czynienia. Cztery metry w głąb, a tu sama glina i kamienie. Wezwałem konstruk-

nie byliśmy tam długo, a skończyło się to gwałtownie. Było to

przekonałem. Umówiliśmy się jednak, że skoro w Katowicach

jak poszliśmy spać, to on też. Raczej pojawia się sam, ale raz

zimą. Na sekretarkę nagraliśmy coś w stylu „Dzień dobry, tu

mamy takie małe mieszkanie, to budujemy dom w Brennej. Dom

przyszedł sobie z jakąś zającową.

tora i tego geologa, który wysłał tu chyba córkę, i ta dziewczy-

KWK Promes…”, a przypomnę ci, że tam nie można było prowa-

budował się jednak bardzo długo. Patrycja stale się dziwiła, że

Wiesz, każdy musi się kiedyś ustatkować.

na nam mówi, że to jest zwietrzelina. Powiedziałem wtedy, że

dzić żadnej działalności. No i zadzwonił ktoś z Urzędu Miasta

nie powstał w pół roku i że mogliśmy kupić domek typu Brda

Pokazał jej chatę…

badania w sumie nie było, więc sprawa jest gruba… Przyjrzeli-

i wszystko się rypnęło. Zadzwonił ten kumpel i mówi, że musimy

i nie byłoby kłopotów. Ale nie było takich dużych Brdów. Brd?

I szepnął: „Patrz mała. Konieczny mi ją projektował!”

śmy się terenowi. Poniżej mojego domu jest przypuszczalnie coś, co hamuje ziemię, widać to po ukształtowaniu, ale i tak

się zwijać natychmiastowo. W trzy godziny! To w tym szale

Brdów.

(śmiech) Wiesz, co w tym miejscu jest fajne? Jak przyjeżdżam

wbiłem wszystko do Patrycji, do jej mieszkania na dziesiątym

Postanowiliśmy więc zmienić mieszkanie na większe. I to był

wieczorem, tu jest strasznie ciemno, właściwie nic nie widać. Ale

jest ryzyko zjechania w dół. Tak jak wszędzie wkoło. Widzisz

piętrze na Paderewie [osiedle im. I.J. Paderewskiego w Katowi-

dla mnie już problem. Byłem finansowo zarżnięty przy budowie

jak złapię światłami zająca, to wiem, że nikogo w domu nie ma.

ten zgrabny domek z szarym dachem poniżej? Tam mieszka

cach – przyp. red.], gdzie wtedy mieszkałem. Udało się ustawić „Arki” i do tego musiałem wziąć kredyt. Teraz nie żałuję, bo dalej

Jest bezpiecznie. A jak zająca nie ma, to jestem bardziej czujny.

pewna pani konstruktor, która pracuje w Bielsku. Kiedyś przy-

jakiś roboczy stół. Pracowało nas już wtedy czterech. Do tego

jesteśmy na Paderewie, tylko w większym mieszkaniu. No i po-

W sumie dobry układ masz z tym zającem: lokum za ochronę,

szła do mnie i mówi tak: „A wie Pan, że możemy być bliższymi

Patrycja, małe dziecko… Po prostu masakra.

wiem tak: kobieta mobilizuje, daje wyzwania, by im sprostać…

jak u dobrego gospodarza. Wspominasz jednak o strachu, jaki

sąsiadami?”. A ja mówię: „No wiem, ale już z góry za to prze-

Czyli rodzina już była.

Dumny jestem teraz.

wiąże się z byciem tutaj na odludziu. Czy ten stan się zmienia?

praszam.” (śmiech)

Tak, stabilizowałem się. Taka bardzo mała stabilizacja. (śmiech)

Czujesz, że masz u boku prawdziwą kobietę.

Teraz jest inaczej. Patrycja od początku bardzo bała się tego bycia „Z góry” mówisz. Na razie. Czyli pani, która mieszka jakieś

Ale nie mieliśmy w tym mieszkaniu netu i ukradkiem przycho-

Tak. I stale nowe wyzwania. (śmiech)

daleko od domów. Stąd wiele rozwiązań się wzięło: odkręcenie

300 metrów od Ciebie, spodziewa się, że możesz do niej wpaść

dziłem do tamtego mieszkania, do zakamuflowanego kompu-

A to większe mieszkanie czyje jest?

od stoku, przesuwane ściany od strony zbocza. Chciałem, żeby

na kawę z własną kawą, ekspresem i domem. Liczysz się z tym,

tera, który tam zostawiłem. Tam – totalny roz***iel, zimno, że

Nasze, na spółę. I w końcu coś było moje. Poczułem to wresz-

czuła się tutaj bezpiecznie, komfortowo i intymnie. Bo wystarczy,

że możesz się zsunąć?

para z dzioba leciała. Zresztą, jak tam pracowaliśmy, to też było

cie. To było dwa lata temu. I Patka sama mi to powiedziała: że

że ktoś, jakiś turysta nawet, podejdzie w nocy pod wielkie okno

Zsunąć albo pokulać… (śmiech) Żarty żartami, ale to są trudne

zimno, że w kurtkach, czapkach i rękawiczkach siedzieliśmy cały

zawdzięczam jej to, że nie żyję jak jakiś lowelas, który co chwilę

i już masz pozamiatane ze strachu. Więc stąd te wszystkie rozwią-

sprawy, bo gdyby się tak stało, to tracisz dom i działkę.

dzień. Tylko poobcinaliśmy końce palców, żeby było jak działać

gdzieś u kogoś jest kątem, tylko dorobił się w końcu czegoś swo-

zania, choć ja sam tego nie chciałem. Albo ten most zwodzony:

Bo co ci zostaje? Fabryka kamienia? Z czasem pastwisko?

ROBERT KONIECZNY

Architekt, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Twórca biura KWK Promes, którego zespół w 2007 roku znalazł się na liście 44 najlepszych młodych architektów świata według wydawnictwa Scalae. Laureat corocznej nagrody Ministra Kultury za wybitne osiągnięcia w Polsce (jako drugi architekt w historii). W 2012 roku został niezależnym ekspertem Fundacji Miesa van der Rohe, która wraz z Komisją Europejską co dwa lata przyznaje nagrody w dziedzinie architektury. Zwyciężył w konkursie portalu World Architecture News na najlepszy dom mieszkalny na świecie, zostając laureatem prestiżowej nagrody House of the Year 2006 za projekt Domu Aatrialnego. Laureat konkursu Europe 40 under 40 organizowanego przez The European Center for Architecture Art Design and Urban Studies. Projekty Roberta Koniecznego i KWK Promes zdobyły wiele innych nagród i wyróżnień, między innymi w Chicago, Barcelonie, Berlinie. Konieczny jest również jednym z najczęściej publikowanych polskich architektów za granicą. Krytyk Hans Ibelings w swojej książce „European Architecture Since 1890” wymienił KWK Promes jako jedną ze współczesnych polskich pracowni, która wniosła wkład w rozwój architektury europejskiej.

135

na komputerze. No ale do rzeczy: pojechałem tam, by odebrać

nego biurowca i umowa była taka, że kiedy go skończę, to się

DESIGNALIVE.PL

134 ARCHITEKTURA

Year Award 2006 – przyp. red.]. Kończyłem wtedy projekt pew-


potrafili rozpalić ogniska. Posłałem ich do lasu po chrust. A ich

A tymczasem jak spędzasz tu czas?

syn pyta mnie, co to jest „chrust”. No, hello! Trzynastolatek?

Chodzimy w góry, do schronisk. Na Błatnią albo na Równicę.

Rozpaliłem fojer [gwarowe określenie ognia – przyp. red.] z tego,

Koszę trawę. Jak nie skoszą jej konie albo barany wcześniej.

co było pod ręką, bo jak tu tego nie umiesz, to lipa. Musisz się

Wycisza Cię ten dom?

też znać na grzybach. Orientować się w terenie. Tu stale jest

Zanim przyjechałaś, to można powiedzieć, że zmitrężyłem czas:

co robić. Poza tym ja tu projektuję. Siedzę przy stole w kuchni

umyłem się, zjadłem śniadanie, trochę posiedziałem przy kompie,

albo na ganku.

trochę ogarnąłem i poleżałem na leżaku.

Nie masz tu pracowni.

Tak powinny wyglądać soboty.

Nie potrzebuję. Nawet u siebie w pracowni nie mam takiego

Zwykle mi się to nie zdarza. Taki jestem, że od razu kombinuję,

miejsca, jak biuro. Pracuję gdzie popadnie, rysuję gdzie popad-

co tu zrobić. Przyznaję, że jakby trawa nie była skoszona, to już

nie. Zdarza się, że i po gazecie, czymkolwiek, co mam pod ręką.

bym szedł ją kosić, bo wiem, że jakbym odpuścił, to będzie gorzej,

Potem muszę wydrzeć to i zachować. Nigdy nie skupiałem się

zwłaszcza że konie są zamknięte. Tu jest fajnie, są fajni ludzie.

na tym, na czym pracuję. Większość pracy odwalam w myślach.

Tu robi się fizycznie. Sąsiad też stale zasuwa: albo jedzie z gór

Nawet jak jadę samochodem, to sobie wyobrażam – potem tylko

z drzewem, albo ma robotę na gospodarce – naprawia, buduje,

rysuję w pracy.

gdzieś jedzie, stale w ruchu. A jak poda ci rękę na powitanie, to

Czujesz się teraz „ze wsi”? Stąd?

jakbyś się ze skałą witał.

I bardzo mi to pasuje. Popatrz po okolicy. Tu miejscowi nie

To praca realna. Mam czasem wrażenie, że my zajmujemy się

grodzą się. Albo mają tylko symbolicznie wyznaczoną granicę.

taką abstrakcją…

Płoty są tylko po to, żeby przykładowo kurki nie pouciekały.

Też mam takie wrażenie pokorne. Ja „coś tam sobie myślę”…

Z każdej strony dojdziesz do chałupy. Tu tylko miastowi się

On „coś” robi. Wiesz, co mi kiedyś powiedział? Że nie musi się

grodzą i wystawiają wielkie mury. Mam niedaleko dwie sąsiadki,

przejmować, co zje. Gadaliśmy kiedyś o kiełbasie i mówię mu, że

starsze panie, które przesiadują przed domem, można do nich

wieprzowe mięso jest takie mniej zdrowe, ciężkostrawne. A on

spokojnie podejść, pogadać. Ja też nie potrzebuję płotu albo

mi na to, że jego starka [gwarowe określenie „babci” – przyp.

chodnika. Tych kilka kamieni przy wejściu zrobiłem za parę

red.] też jadła wieprzowe i żyje dalej, a ma prawie 100 lat. Tylko

złotych. Wpierw myślałem, męczyłem się, kombinowałem, jak

że jak ona się narobiła w polu, to przeszło przez nią wszystko.

zrobić dojście do domu. Potem wypatrzyłem u sąsiada na placu

Nie musiała przejmować się dietą: co zjadła, było spalone. A jak

niewielkie głazy. Kupiłem je za stówę, poukładaliśmy i jest

my siedzimy na d**ach, to trzeba uważać.

ścieżka do domu! Subiektywnie patrząc, to rzecz, która najlepiej

I szukamy zastępczego ruchu – na przykład sportu. Często też

mi się tutaj udała. Bo wpierw rozmyślałem, jak zagospodarować

pracujemy, by zatrudniać innych, którzy zajmą się naszym

tę przestrzeń wokół domu. Dopiero z czasem zrozumiałem, że

dzieckiem, posprzątają. Idziemy do knajpy na obiad, który

najlepszy będzie brak tego ogródka. A jakiekolwiek potrzebne

ktoś za nas gotuje. Wykonują za nas te najbardziej elementar-

elementy, takie jak ta ścieżka, nie będą wychodziły z domu, tylko

ne czynności.

stąd, z gór. Tylko ta arka sobie płynie w przyrodzie.

Dziwne, nie? Z drugiej strony robię to, co lubię. A tu znalazłem

A Ty w domu-obserwatorium.

miejsce na taką fizyczną pracę dla równowagi.

I to jest najpiękniejsze! Patrzę na kolejne pory roku. Różne

Żyjecie w symbiozie. A co z ogrodem? Myślałeś o jakimś urzą-

widoki. Jak masz ładną pogodę, to OK, jest spoko, ale jak masz

dzaniu przestrzeni wkoło domu?

pogodę tak zwaną „nieładną”, to tu wtedy jest pięknie! Jak są

Tak, ale tylko jako przedłużenie tego, co jest. Po drodze rośnie

mgły, jak leje. To, co się dzieje za oknem, jest magiczne!

sad owocowy. Chcę go przedłużyć, żeby zasłonić widok domów

Mgły pozwalają przyglądać się bliższym planom. Widać ruch

na pierwszym planie. A od góry, od drogi, chcę posadzić jedno

powietrza…

drzewo, bo jak jedzie z lasu transport drewna, to muszę tym

Kosmos. To najpiękniejsza pogoda. Albo burze! Wracałem kiedyś

drzewem zabezpieczyć się, gdyby bele osunęły się na zakręcie

na rowerze. Było ciepło, lało. Na dole jeszcze było spokojnie,

na dom. Powyżej zrobimy tylko podest, bo ta przestrzeń po

ale tu, u góry, już grzmociło. Na otwartej przestrzeni robi to

prostu mi się podoba i nie chcę jej zakłócać.

wrażenie.

Skoro chcesz sadzić owocowe drzewa, to kolejnym krokiem

To może przy rogu domu posadź jesion? Tak kiedyś chronio-

będą przetwory?

no chałupy przed piorunami. Rośnie szybko i wysoko. Będziesz

Niekoniecznie. Jak opadną, to zwierzęta je zjedzą.

miał idealny odgromnik, a przy okazji ochronisz się przed ba-

To faktycznie arka, panie Noe!

lami ze zwózki drewna.

Ten projekt nabrał drugiego znaczenia. To jest symbioza w dzia-

To ma sens. Meble wewnątrz są z bielonego jesionu. Może fak-

łaniu. Konie wpuszczam nie dlatego, że tak jest urokliwie. Uro-

tycznie jesion sobie posadzę?

kliwie jest przy okazji, ale one przede wszystkim koszą mi trawę.

I do męskiego tryptyku zostanie Ci już tylko syn.

A dla mnie to cztery i pół godziny roboty!

÷

I chyba gorzej wyglądasz w pejzażu niż ten koń… Szczególnie jak mam robić w upale. (śmiech) Miastowi znajomi w tych sytuacjach w ogóle się nie odnajdują. Kiedyś byłem bardzo

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O P Ó Ł T O R A R O K U ?

Ewa, z tym wywiadem to niezła historia, że poszedł bez mojej autoryzacji. Tamten czas był szalony! Byłem w Berlinie, absolutnie skoncentrowany na prezentacjach World Architecture Festival i przez te trzy dni całkowicie odciąłem się od wszystkich, nie mogłaś mnie namierzyć. Nasze muzeum Przełomy zdobyło tytuł Najlepszego Budynku Świata, a to jest dla architektów jak dla piłkarzy wygranie mistrzostw. W tym czasie tekst dostałem, nie odpowiedziałem i poszło. Przeczytałem już wydrukowane. Wpierw chwyciłem się za głowę, a potem stwierdziłem, ok, cały ja w tej rozmowie. Zwłaszcza o tym kupowaniu samochodów, na które mogę wydać ostatni grosz. Ale podobno Włosi tak mają, a ja przecież też Włoch… Może jednak nie ma przypadku i to moje zamiłowanie do designu samochodowego wyczuło Audi, które odezwało się do mnie i rozpoczęliśmy współpracę. Co nowego? Niedługo po wywiadzie Arka zdobyła tytuł Najlepszego Domu Świata magazynu „Wallpaper”. Stale się coś dzieje. Teraz szykujemy się na Biennale Architektury w Wenecji, to dla nas spore wyzwanie i wyróżnienie. Chociaż stale jeżdżę po świecie, to jednak cieszę się, że czasem mogę wpaść do Arki.

137

zmęczony, chciałem się zdrzemnąć. Byli u mnie znajomi i nie

kształt arki coś wróży?

DESIGNALIVE.PL

136 ARCHITEKTURA

Pole? Takie jest życie. Tak do tego muszę podchodzić. Może ten


mebel, tak jak zaparkowane tu Audi A7 Sportback. Widać, że idealnie wpasowuje się w stylistykę domu. Poziomy przebieg linii i smukła deska rozdzielcza potęgują wrażenie przestrzeni, która jest ważna zarówno w samochodach, jak i w domach. Dom, w którym jesteśmy, jest właściwie w połowie drogi – stoi centralnie między wyjazdem w szeroki świat i przystanią otwierającą działkę na wstęgę Wisły. Droga jednak biegnie nieprzerwanie – jakby dom był tylko przystankiem. Część drogi jest przeznaczona dla samochodu, ale w pewnym momencie przekształca się w miejsce przeznaczone dla pieszych. Cały parter znajduje się pod zawiniętą wstęgą, a dom rzeczywiście jest przystankiem na dalszej drodze. Samochód staje się naturalną częścią budynku. Zaparkowane w Domu po Drodze Audi A7 Sportback pasuje tu idealnie. To dlatego, że zarówno ten dom, jak i Audi A7

Z Robertem Koniecznym rozmawia Roksana Wojciula

można narysować jedną kreską. Auto wyróżnia się klarownymi liniami wynikającymi z jasno sprecy-

Zdjęcia Cezary Kazimierowski

zowanej idei. Nie trzeba znać się na designie, żeby zwrócić uwagę na ten samochód.

J

esteśmy w Domu po Drodze – pięknie położo-

Skoro auto jest tak ważnym elementem domu, czy

nej inwestycji według Twojego projektu. Mo-

istnieje połączenie między architekturą a moto-

żesz o niej opowiedzieć?

ryzacją?

Wiąże się z nią ciekawa historia. Właściciel miał

Obie dziedziny wiążą się z technologią, ale prze-

przepiękną, ogromną działkę na skarpie nad rzeką.

de wszystkim bazują na designie. To bardzo po-

Na samym jej środku znajdował się mały domek

krewne obszary – ludzie, którzy projektują domy,

przeznaczony do wyburzenia. To w jego miejscu

i ludzie, którzy projektują samochody, w pewnym

inwestor chciał postawić nowy dom. Kiedy klient

sensie robią to samo, tylko produkt jest inny.

zaprosił mnie później do swojego apartamentu

I ja, i wielu moich kolegów architektów potrafimy wyłowić motoryzacyjne perełki i je ocenić,

i zaczął szkicować, jak wyobraża sobie przestrzeń, zdałem sobie sprawę, że rysuje wnętrze, w którym

gdzie miał stanąć dom. Pomyślałem sobie, co by

nie byłoby tego kapitalnego widoku, który rozciąga

mimo że nie projektujemy samochodów. Podob-

właśnie się znajdujemy. Gdy powiedziałem, że to

było, gdyby ta droga wznosiła się wyżej i gdyby-

się z pierwszego piętra. Natomiast dzięki naszemu

nie projektanci zajmujący się autami są w stanie

można zrobić lepiej, stwierdził, że dobrze czuje

śmy nią „owinęli” ten brzydki apartament klienta,

pomysłowi salon jest idealnie połączony z ogro-

docenić ciekawą architekturę, ponieważ widzą

się w tym wnętrzu i nie chce ryzykować. Dodał też,

a potem sprowadzili ją na poziom ogrodu i po skar-

dem plus dużo więcej. Czyli Dom po Drodze.

w niej myśl i ideę. Idea jest dla mnie rzeczą

że chciałby całą część dzienną oderwać od ziemi,

pie do plaży nad rzeką. Droga ukształtowała cały

Czy to kolejny z Twoich domów autorodzinnych?

podstawową: to ona odróżnia rzeczy naprawdę

aby czuć się bezpiecznie. Kiedy pokazał mi jeszcze

budynek, zarówno jego podłogi, ściany, jak i stro-

Częściowo tak. Ponieważ jest to dom podmiejski,

wyjątkowe od tych, które są tylko przyzwoicie

kilka okropnych przykładów architektonicznych

py. Co więcej, udało nam się poprowadzić ją w taki

wjazd jest w zasadzie ważniejszy od wejścia. Do

zaprojektowane. Dlatego zależy mi na tym, aby

znalezionych w jakimś czasopiśmie i zasugero-

sposób, że nie wycięliśmy żadnego drzewa. Jeden

domu wjeżdża się autem, a przestrzeń, w której

robić coś więcej i się wyróżniać. Mimo że sam

wał, że tak to ma wyglądać, chciałem zrezygnować

materiał, dom prosty jak drut, a jednocześnie coś

parkuje się samochód, jest równorzędna z pozo-

nie projektuję samochodów, widząc je, zdaję

z tego projektu. On jednak nalegał. I wtedy dozna-

nowego, czego nie było wcześniej. Stąd też wzięła

stałymi pomieszczeniami na parterze. Dużo szkła,

sobie sprawę z całościowego pomysłu. W Audi

łem olśnienia. Główną inspiracją okazała się droga,

się nazwa – Dom po Drodze. Co ważne w tej histo-

kapitalny widok, dobre wykończenie. Wjeżdżając

A7 Sportback każdy element został dobrze

którą i tak trzeba było dojechać na środek działki,

rii, gdyby nie absurdalne życzenia naszego klienta,

do domu, doświadczamy czegoś przyjemnego. Sa-

przemyślany i stanowi część spójnej całości.

÷

139

mochód to ważny element: jest niczym mobilny

DESIGNALIVE.PL

138 KOOPER AC JE

Dobry projekt można narysować jedną kreską


ści, których poszukuje w każdym z projektów, metoda dochodzenia do ostatecznej koncepcji, wielki spokój i opano-

intuicyjną i szybką formę. Nie wchodzimy więc w detal, staramy się zrozumieć meritum, zanim przejdziemy do bardziej skomplikowanych etapów. Oczyszczamy dzięki temu myślenie, upraszczamy je, skupiając się na kluczowych ideach.

wanie, pomimo natłoku materii i myśli.

Taka forma pracy, z pozoru prymityw-

Uśmiechnięty, niezwykle sympatyczny,

na, wydaje mi się bardziej nowoczesna,

typ podróżnika otwartego na nowe do-

ponadczasowa.

świadczenia i ludzi. Rozmawiając, zawsze

Twoje podejście do architektury jest nie-

rysuje swój kolejny pomysł – a ma ich

zwykle kompleksowe. Czerpiesz z róż-

wiele. Może właśnie dlatego jest w pracy

nych wątków kulturowych, społecznych,

zawsze i wszędzie. Niewiedza i pokora

a nie z obowiązujących trendów.

to dla niego początek dobrego projekto-

Wchodzenie w mody jest pewną pułapką

wania, bo jak podkreśla, dopiero wyzby-

prowadzącą do bezrefleksyjnego tworze-

wając się własnych przekonań i utartych

nia kopii, kalek, a w efekcie projektowa-

wzorów kulturowych, mamy szansę po-

nia bez kontekstu. Dla nas istotne jest

znać miejsce i prawdziwe potrzeby użyt-

znalezienie meritum w jego adekwatnym

kowników, tworzyć funkcjonalną i ponad-

otoczeniu, okolicznościach; zrozumie-

czasową architekturę. Stara się realizować

nie materii, z jaką pracujemy, a co za tym

projekty silnie osadzone w danym kon-

idzie szerokiego tła: społecznego, kultu-

tekście, wbrew modzie i trendom, poznać

rowego, geograficznego, politycznego,

otoczenie, w którym pracuje. Dzieli się

technologicznego. Dlatego najpierw sta-

pomysłami, wymienia wiedzę, wierząc,

ramy się dobrze poznać temat, później

że właśnie to zbliża go do meritum swojej

projektujemy, a przy okazji pojawia się

pracy i do ludzi. Każdy kolejny projekt to

coś osobistego. Patrząc na świat filmów,

wyzwanie, któremu Maciej Siuda nawet

takie mechanizmy są dla mnie wyczuwal-

nie próbuje podołać sam. Precyzyjnie dobiera zespół, komplementarny do problemów, które wie, że na niego czekają. Makiety i szkice wędrowały z nim po całym

ne w sposobie pracy Stanleya Kubricka.

Po prostu od początku wiedziałem, że nie mamy wiedzy, by tę szkołę zaprojektować

Wchodził w różne gatunki, świetnie je rozumiał, ale zawsze było czuć jego rękę. My staramy się podchodzić z pokorą do

świecie, od Nowego Jorku, przez Tokio, po

naszej pracy, nie narzucać wizerunku od

Madryt. Aż w końcu znalazły się na pół-

Rozmawia Julia Cieszko

początku, próbować zrozumieć projekt,

kach warszawskiej pracowni przy ulicy

Zdjęcia Karol Zapała, Łukasz Piasta

nad którym pracujemy. Pewien rodzaj

Hożej. Chwilowo zapewne tam zostaną.

Artykuł pochodzi z „DA” nr 16, jesień 2015

stylu i tak się pojawi, wyjdzie. Wydaje mi się, że najpierw jesteś humani-

Środek lata. Żółty plecak, a w nim książki, notes i rysunki. Pomagam je nieść. Maciej

stą, a dopiero potem inżynierem.

wyciąga z samochodu stare, drewniane

To bardzo mi miło. Chyba właśnie tak

krzesło. Zanim usiądziemy, by poroz-

budowy – właśnie kończymy szkołę na

i nadal w Hiszpanii. Być może dojdą

nowe dyskusje, a w efekcie sprawia, że

sztacie. No i wszędzie te rysunki, makie-

jest, że architekt to zawód wielowątko-

mawiać w jego nowo wyremontowanym

Haiti oraz dom dla pisarza pod Madry-

także kolejne wystawy, w sprawie których

proces dochodzenia do pomysłu jest bar-

ty, prototypy.

wy. Z jednej strony humanista, z drugiej

studio, zatrzymamy się jeszcze, by zapy-

tem. Dwa nowe projekty, które zaczy-

prowadzimy rozmowy.

dziej zaskakujący i twórczy. Powiedze- Powód jest dość osobisty. Po prostu od

inżynier. Z jednej strony artysta, z dru-

tać sąsiadów: „Co słychać?”. U pani Hani

namy i których realizacja też niebawem

Słyszę, że podkreślasz liczbę mnogą.

nie, że ktoś robi sam projekty, jest złudne,

dziecka rysuję, głównie za sprawą moje-

giej rzemieślnik. Musi umieć zarządzać

zarządzającej kamienicą i pana Bogdana

się rozpocznie to wystawa „Warszawa

„My” to znaczy kto?

krzywdzące dla osób, z którymi współpra-

go dziadka, a poza tym mam słabość do

zespołem, ale także posiadać wiedzę

majsterkującego w garażu. Bo przecież

w Budowie” oraz rozbudowa domu pod

Zespół. Każda osoba, która uczestniczy

cuje i po prostu nieprawdziwe. Mówienie

komiksów kolekcjonowanych razem z bra-

techniczną, niezbędną do rozwiązywa-

najważniejsze to poznać kontekst, w któ-

miastem dla prywatnego klienta. Poza

w projekcie. Można by powiedzieć, że

„my” jest więc rodzajem wdzięczności

tem. Łatwiej mi się myśli poprzez rzeczy

nia problemów wykonawczych. Na to

rym żyjesz i pracujesz.

tym pracujemy nad kilkoma projektami,

pracownia, którą prowadzę, jest próbą

za to, że te osoby chcą ze mną pracować

materialne, szkice, makiety. Dużo bar- wszystko nakłada się wątek ekonomiczny,

Wydaje się, że jesteś ciągle w trasie. Za-

które są na etapie początkowym, w zasa-

połączenia studia autorskiego z pracą ze-

i dzielić się swoim doświadczeniem. Nie-

dziej wolę coś wydrukować, mieć książ-

społeczny i polityczny. Krótko mówiąc,

wsze, gdy się widzimy albo właśnie skądś

dzie dopiero o nich zaczynamy myśleć:

społową. Projekty, choć bardzo osobiste,

które osoby, takie jak Kasia Dąbkowska,

kę, trzymać w ręce, niż czytać na ekranie.

horyzonty myślowe oraz wiedza powin-

przyjeżdżasz, albo znowu gdzieś jedziesz.

pawilon na design week w Nowym Jorku

wypracowywane są w grupie, bo właśnie

Rodrigo García i Jurek Mazurkiewicz, są

Tworzenie przestrzeni, dotykanie mate-

na obejmować szerokie obszary. W moim

Nad iloma projektami teraz pracujesz?

i całościowa koncepcja sieci barów sałat- w pracy zespołowej widzę ogromny po-

ze mną na stałe i biorą udział w większo-

riałów, a co za tym idzie uświadamianie

odczuciu, świadomość złożoności za-

Musiałbym policzyć szybko w głowie.

kowych w Londynie. Bierzemy też udział

tencjał. Wymiana myśli i połączenie róż-

ści projektów.

sobie, że materia ma jakąś grubość, teks- wodu jest niezwykle istotna. Projektuje-

Najlepiej na głos...

w wielu konkursach. Niektóre z nich są

nych osobowości projektowych w jedną

Spotykamy się w Twojej pracowni.

turę jest dużo bardziej naturalnym i trój-

my przestrzenie dla ludzi i to oni, a nie

Jest ich wiele, każdy w różnej skali i na

próbą wejścia w większe przedsięwzię-

całość wprowadza naszą pracę na nowe

Wszystko wygląda inaczej niż w studiach

wymiarowym myśleniem o architekturze

my będziemy w nich funkcjonować. Ta

innym etapie rozwoju, stąd też trudno

cia architektoniczne, zarówno w Polsce,

obszary, multiplikuje liczbę generowa-

architektonicznych, w których dotych-

niż projektowanie na monitorze. Ponadto

odpowiedzialność sprawia, iż roli

o jednoznaczną odpowiedź. Mamy dwie

jak i za granicą, głównie w Skandynawii

nych rozwiązań, prowokuje nieustannie

czas byłam. Czuję się prawie jak w war-

robione przez nas, w ogromnych ilościach,

architekta nie można sprowadzać

141

Architekt Maciej Siuda

makiety robocze i rysunki mają prostą,

DESIGNALIVE.PL

140 ARCHITEKTURA

W

pracy architekta wyróżnia go wiele – warto-


nież przenośna pracownia, czyli laptop.

Każdy projekt jest ogromnym wyzwaniem.

to miejsce tragedii, po drugie wspania-

może zaskakiwać, to jednak ostatecznie

kalizację, jak i ludzi, z którymi pracuję.

No i książka, bo zawsze coś czytam.

Styczność wielokulturowa, która zawsze

ła współpraca kilku polskich instytucji.

zainicjuje nowe sytuacje – prowadzenie

Książka nie o architekturze, mam na-

w życiu mi towarzyszy, uświadamia tak

Poza tym ciekawa architektura.

zajęć na zewnątrz, w środku, łączenie klas.

dzieję.

naprawdę, że nic nie wiemy. Ta względ-

Całkowicie się z tym zgadzam, że jest

Projekt zyskał już międzynarodowe uz-

plorowanie nowych sposobów funkcjo- Jesteś typem architekta podróżnika. Nie nowania w przestrzeni to równie istotne

usiedzisz na jednym miejscu?

części naszej pracy. Musimy jako archi- Myślę, że nie usiedzę. Pracownia była

Nie. Stosunkowo rzadko sięgam do ksią-

ność jest niezwykle ważna. Przechodząc

to projekt totalny, działający na wielu

nanie. Został wybrany przez szwajcarską

tekci uświadamiać sobie odpowiedzial-

zawsze takim rodzajem tryptyku. Po

żek architektonicznych. Ciekawe wydaje

przez wiele takich sytuacji, zaczynasz na-

płaszczyznach. Ogromny wkład Funda-

fundację Holcim do grona ośmiu najważ-

ność społeczną, nie tylko techniczną czy

pierwsze, realizowałem projekty bardzo

mi się szukanie motywów do projektowa-

bierać pewnej umiejętności elastycznego

cji Haiti–Polska, która dokonała rzeczy

niejszych budynków w Ameryce Połu-

kreatywną.

osobiste i indywidualne. Po drugie, pro-

nia architektury poza architekturą. Teraz

dostosowania się do kontekstu. Później

bezprecedensowej w skali kraju – re-

dniowej ostatnich dwóch lat. Zdobył Na-

Architektura taka powinna być. Mam jed- wadzę i nieustannie moderuję międzyna-

towarzyszą mi „Czarodzieje” Romaina

już nie ma znaczenia, czy to będzie Haiti,

alizuje przedsięwzięcie sfinansowane

grodę Holcim Awards Acknowledgement

Gary’ego, „Ulisses” i „Tęcza Grawitacji”

nak obawę, że podejście, w którym po-

rodową grupę projektową do większych

trzeby użytkownika ustępują miejsca mo-

zleceń i konkursów. Po trzecie, współpra- Thomasa Pynchona.

dzie i trendom estetycznym, wyklucza ko-

cuję z hiszpańskim architektem Rodrigo

Pracowałeś w biurach projektowych

Szwajcaria czy Antarktyda. Uczysz się po-

z funduszy polskich na odległym kon- w Kolumbii za wkład w dyskurs o zrów-

kory. Wiesz, że może nie masz tej wiedzy,

tynencie. To jest piękny dowód na to, że

jak w danym miejscu projektować, ale

nasze społeczeństwo wchodzi już na wyż- Kolejnym wątkiem w projekcie jest właś-

noważonym rozwoju.

mercyjne zlecenia i dużych inwestorów.

García w duecie. Przy takiej różnorod-

na całym świecie. Czego się nauczyłeś

jesteś w stanie szybko zrozumieć, jak tę

szy poziom rozwoju. Okazuje się, że my

Taka jest brutalna rzeczywistość?

ności osób, z którymi pracuję i wielona-

w tych konkretnych miejscach?

wiedzę zdobyć, jak zrozumieć kontekst.

również możemy pomagać. Oczywiście

budynek w formie kaskady, wykorzysta-

I tak, i nie. Z pewnością nakreśla nowy

rodowości zespołu granice poszukiwa- W każdym czegoś innego. To są trzy

Wielokulturowe doświadczenie daje

sama potrzeba jest niesamowicie mocna.

liśmy nadmiar wody opadowej, będący

krąg osób, chcących z nami współpra-

nia projektów się zacierają. Technologia,

różne podejścia do architektury, całko-

umiejętność myślenia przede wszystkim

Haiti to kraj przechodzący wielką trage-

dużym problemem w Jacmel. Zaprojek-

cować, dla których kryterium wyboru

internet, otwartość młodego pokolenia – wicie odmienne od polskiego. Hiszpania

o danym miejscu pomimo braku wiedzy

dię. Wybudowanie szkoły, dzięki której

towaliśmy dwa zbiorniki – jeden w czasie

architekta nie jest oparte wyłącznie na

wszystko to sprawia, że coraz łatwiej nam

jest wrażliwa, bardzo humanistyczna

na jego temat, uczy dostosowania się, zro-

zapewniamy edukację i bezpieczeństwo

pory deszczowej pozostaje nieużywany,

aspektach ekonomicznych, czy upodoba-

realizować przedsięwzięcia poza granica- w swoim projektowaniu, wychodzi od

zumienia, rezygnacji z własnych przeko-

grupie dzieci, to z pewnością najwięk-

przeznaczony na porę suchą, a drugi

niach estetycznych, ale na świadomości

mi naszego kraju. Jak jednak widzisz, po

człowieka. To coś, czego bardzo mało

nań. Być może właśnie dlatego było nam

sza wartość tego projektu. Szczerze mó-

jest na bieżąco napełniany i opróżniany

architektoniczno-przestrzennej. Takie

nie architektura zrównoważona. Tworząc

kilku latach nomadycznego stylu pracy,

doświadczyłem w polskim systemie edu-

łatwiej. Po prostu od początku wiedzia- wiąc, kwestie architektury schodzą już

dzięki basenom retencyjnym na dachach.

myślenie wyklucza nas z projektów typo- w dosłownym znaczeniu tego słowa, pod-

kacji. W Hiszpanii analizuje się czyjeś

łem, że nie mamy wiedzy, by tę szkołę

Również sam sposób realizacji, wyko-

wo komercyjnych, robionych dla celów

czas których pracownia była przenoszona

projekty nie po to, by je skopiować, tylko

zaprojektować.

osobistą satysfakcję również z tego, że

nania szkoły jest bardzo zrównoważony.

inwestycyjnych i wymagających od nas

z miejsca na miejsce, zdecydowaliśmy się

by zrozumieć, dlaczego zostały tak stwo-

Musieliście ją zdobyć?

w ramach tak skomplikowanego projektu

Bazujemy na banalnych rozwiązaniach typu słup – kolumna – dach, rezygnujemy

na kolejny plan. Oczywiście mamy swoją

tylko technicznych, inżynieryjnych umie-

na stworzenie warszawskiego studia. Bę-

rzone. Rozgryza się historię projektu. Nie-

Zrobiliśmy wielotygodniowe badania

i podstawowej technologii udało nam się

jętności. Nie wchodzimy również w pro-

dzie ono pełnić rolę bazy dla działań mię-

zwykle ciekawa umiejętność. Poza tym

o tym, jak projektować w tego typu kra-

znaleźć pewne bogactwo oraz rozpocząć

ze skomplikowanych systemów i skupia-

jekty, które pomijają aspekt ludzki, odczu-

dzynarodowych oraz stanowić pomost

jest otwarta na eksperyment, poszukiwa-

jach. Na pierwszym etapie koncepcyjnym

dyskusję na temat definicji projektowania

my się na powtarzalności tych samych

wania przestrzeni czy poruszania się po

między Londynem i Madrytem, gdzie

nie nowych rozwiązań. Zwłaszcza teraz,

współpracowaliśmy z czterema archi-

szkoły i tego, jak powinna funkcjonować

elementów. Tworzenie kolejnych części

niej. Wydaje mi się jednak, że na każdym

przebywają osoby z nami współpracujące.

w kryzysie architekci są elastyczni w my-

tektami z zagranicy, którzy dostarczali

nie tylko na Haiti, ale w ogóle na świecie.

budynku to tworzenie następnego mo-

szczeblu i w każdym kręgu zawodowym

Odczuwałem potrzebę posiadania miej-

śleniu i bardzo twórczy. Japonia z kolei to

nam przede wszystkim informacji. Dwie

Nadajemy projektowi pewien charakter

dułu, co wpływa na optymalizację pracy.

pojawiają się ludzie świadomi, otwarci

sca, do którego mogę wracać, które umoż-

umiejętność rozważania w próżni. Choć

osoby z Afryki, z ogromnym doświadcze-

uniwersalny.

Oprócz rozwiązań technicznych, wydaje

na eksperyment, przełamywanie archi-

liwi nam opracowanie większych projek-

często projekty są tym samym wyrywa-

niem w pracy w krajach rozwijających się,

Inna nauka?

mi się, że doceniono również naszą pracę

tektonicznych stereotypów, dla których

tów, gdzie wreszcie możemy zostawiać

ne z kontekstu, to jednak dostrzegam

w ciężkich warunkach topograficznych,

Trzymaliśmy się zapisu umieszczone-

i wkład w zrozumienie tamtejszej kultu-

wartości społeczne i potrzeby użytkowni-

ogromne ilości rysunków i makiet. Ostat-

ogromną zaletę takiej postawy – umie-

klimatycznych, z dużymi ograniczeniami,

go w warunkach konkursowych, gdzie

ry, potrzeb społeczności, tego, jak żyją

dyrekcja w Jacmel wyraziła zaintere- Haitańczycy.

ka są bardzo ważne. Taki dojrzały klient

nio policzyliśmy, że jesteśmy w stanie, nie

jętność skupienia się na tym, co robią, bez

zwłaszcza technologicznymi. Mieliśmy

jest dla nas ogromną wartością i można

wyolbrzymiając, przejść przez blisko setki,

porównywania się z innymi. Natomiast

również dwóch architektów z Hiszpanii,

sowanie nowymi metodami nauczania

Śledząc Twoją pracę, można powiedzieć,

go znaleźć zarówno przy mniejszych, in-

idące w tysiące pomysłów, rozważań,

w Stanach Zjednoczonych nauczyłem się

którzy pracowali z Czerwonym Krzyżem

poprzez współpracę z uczniem, pracę

że starasz się również eksperymentować

dywidualnych projektach, jak i w trakcie

zagadnień w trakcie jednego projektu.

rozmowy i słuchania. Architektonicznie

przy podobnych projektach, dzięki czemu

w grupie, zajęcia warsztatowe. Zapropo-

z architekturą. W duecie z Rodrigo García

dużych przedsięwzięć.

Znając jednak Ciebie, jestem przekonana,

nie jest to kraj mi bliski, uczy jednak

mieli niezwykłą łatwość w rozumieniu

nowaliśmy więc rozwiązania, które mają

czujesz się chyba najlepiej, co widać po

Od początku postawiłeś na działania za gra-

że i tak ruszysz w świat.

pracy poprzez rozmowę i pokazuje wagę

lokalnego kontekstu. Przez pierwszy mie-

szansę pokazać nowy obraz szkoły, po- Waszych sukcesach. Dla Francuskiego In-

nicą. Zaczęło się od Hiszpanii, Japonii, USA,

Z pewnością. Otwarcie pracowni w War-

umiejętności argumentowania.

siąc nie narysowaliśmy praktycznie żad-

zytywnie wpłynąć na to, jak układać się

stytutu Architektury stworzyliście Deve-

Haiti. Dopiero teraz więcej działasz w Polsce.

szawie nie oznacza skupienia się na jed- Każdy kraj, praca w innej kulturze wnosi

nej kreski. Zdobywaliśmy wiedzę.

będą relacje, jak prowadzone będą zajęcia,

bere – projekt tymczasowego pawilonu

Zaczęło się po prostu od studiów. Wyje-

nym konkretnym rynku. Wręcz przeciw-

coś więcej niż doświadczenie i warsztat?

Autorzy tego projektu i osoby współpra-

jak wyglądać będzie edukacja. To nie jest

pokazany na rozpoczęciu Biennale Ar-

chałem na stypendia zarówno z uczelni,

nie. Mam wrażenie, że to wytrych dający

Pokazuje przede wszystkim, że to, co nas

cujące w procesie projektowym to aż je-

dyskurs dla dyskursu. Nasz projekt prze-

chitektury w Wenecji. Jak to się wszyst-

jak i później do pracy. Nastąpił więc efekt

nam jeszcze większe możliwości do bycia

otacza, jest względne. Wystarczy pojechać

denaście osób!

kształca standardowe myślenie o układzie

ko zaczęło?

kuli śniegowej. Zobaczyłem edukację od

w wielu miejscach. Nasza podróż dopiero

gdzieś dalej, by zrozumieć, że można zro-

To wyszło bardzo naturalnie. Widzę

szkoły, która dotychczas dzielona była na

Poznaliśmy się w Stanach Zjednoczonych

zupełnie innej strony i te odmienne spo-

teraz nabierze przyspieszenia.

bić inaczej, nie wartościując. Sama świa-

ogromną wartość w projektach multi-

komunikację i na klasy. My proponujemy

w trakcie warsztatów na MIT [Massachu-

soby myślenia bardzo na mnie wpłynęły,

Co w takim razie jest z Tobą zawsze

domość istnienia równolegle różnorod-

dyscyplinarnych. Rolą architekta jest

rezygnację z tych funkcji na rzecz formy

setts Institute of Technology – przyp.

uzupełniły, rozwinęły. Pokazały mi, że to,

i wszędzie? Co zazwyczaj pakujesz do

nych rzeczywistości może rozwijać, uczyć,

umiejętne dobranie zespołu. Ten musi

otwartej. Cały budynek może pełnić rolę

red.]. Był to element konkursu dla mło-

czego dotychczas się nauczyłem, może

swojej walizki?

inspirować.

być komplementarny w stosunku do prob-

komunikacyjną lub też w pełni być trakto-

dych architektów z całego świata. I tak

być względne. Można myśleć o archi- Kompletne minimum rzeczy. Na pewno

Doświadczyłeś wielu tych rzeczywistości.

lemów, z którymi ma się zmierzyć. Taka

wanym jako miejsce nauki. Jeżeli prowa-

już zostało, od kilku lat wspólnie prowa-

tekturze całkowicie inaczej, nie gorzej

jest tam szkicownik – to jest rzecz, bez

Nie boisz ruszyć się z plecakiem w odle-

umiejętność dostosowania formy pracy

dzone są zajęcia, wszyscy siadają w swo-

dzimy rozważania na temat architektury

czy lepiej – inaczej. Zagraniczne studia

której się nie ruszam. Cokolwiek zapisuję,

głe zakątki. Mogłoby się więc wydawać,

do zagadnienia wydaje mi się niezbędna,

ich miejscach. Gdy słyszymy dzwonek,

w różnorodnych projektach i formach,

otworzyły mi głowę i dały możliwość dal-

robię to w postaci rysunku lub krótkiego

że projektowanie na Haiti będzie dla Ma-

by wielowarstwowo rozumieć projekty.

to każdy uczeń może poruszać się w do-

szej pracy poza Polską. Dzięki temu moje

tekstu. Wożę więc różne długopisy, kred-

cieja Siudy mniejszym wyzwaniem niż

Właśnie projekt na Haiti ma wiele bar- wolny sposób. Jest to nietypowy sposób

wiamy. Łączy nas wiele zawodowych

obecne przedsięwzięcia są bardziej „mię-

ki, mazaki – cokolwiek. Jest ze mną rów-

dla wielu innych architektów.

dzo istotnych warstw. Przede wszystkim

działań, które chcemy realizować

funkcjonowania, który, choć początkowo

MACIEJ SIUDA

Rocznik 1983. Architekt. Realizował projekty m.in. w Hiszpanii, Włoszech, w Stanach Zjednoczonych i w Polsce. Jednym z jego ostatnich przedsięwzięć jest: „Wewnątrz – Zewnątrz” w Jacmel na Haiti – projekt szkoły powstały we współpracy z Fundacją Polska-Haiti, wspierającej mieszkańców wyspy po tragicznym trzęsieniu ziemi. Projekt zyskał międzynarodowe uznanie. Wybrany spośród 6 000 innych zgłoszeń zdobył nagrodę Holcim Awards Acknowledgement w Kolumbii za wkład w dyskurs o zrównoważonym rozwoju i wyprzedzanie współczesnych standardów myślenia projektowego. Z wyróżnieniem ukończył Wydział Architektury Politechniki Wrocławskiej – jego praca dyplomowa XYZ STRUCTURE prezentowana była m.in. w Muzeum Guggenheim w Nowym Jorku. W latach 2005-2007 był na stypendium na Facultad de Arquitectura Politécnica de Valencia oraz w pracowni SQ Arquitectos. Pracował jako architekt w biu-

rach projektowych PO2 Arquitectos (Madryt), Sou Fujimoto Architects (Tokio) i Grupo Aranea (Alicante). Jest wykładowcą School of Form oraz Politechniki Świętokrzyskiej. Współtworzył międzynarodowe warsztaty architektoniczne IWAU. Współpracował ze studentami w Norwegii, Szwecji, Izraelu, Kosowie, Francji i Hiszpanii. Maciej Siuda stale współpracuje z Rodrigo Garcíą Gonzalezem. Wspólnie znaleźli się wśród dwunastu najlepszych młodych pracowni hiszpańskojęzycznych w ramach wystawy Freshlatino2.

konsultujemy własne pomysły, rozma…

143

dzynarodowe” zarówno jeśli chodzi o lo-

Empatia, wrażliwość i zrozumienie, eks-

DESIGNALIVE.PL

142 ARCHITEKTURA

wyłącznie do zagadnień inżynieryjnych.


145

się pracuje i wzajemnie cenimy swoje doświadczenie, styl pracy i umiejętności.

DESIGNALIVE.PL

144 ARCHITEKTURA

lub po prostu skonsultować. Dobrze nam

Choć całkowicie się od siebie różnimy, to jednak bliska jest nam ta sama ideologia projektowania rozumianego jako poszukiwanie. Wspólnie zaprojektowaliście również dom dla hiszpańskiego pisarza Ricardo Gomeza. Dialog architektury ze słowem pisanym? Często mówimy, że projekt dosłownie powstał z tekstu. Pracowaliśmy nad nim z trzech różnych miejsc. Ricardo, nasz klient, w Hiszpanii, Rodrigo w Szwecji, a ja już wtedy z Polski. Postanowiliśmy, że będziemy codziennie starali się tworzyć jedną koncepcję, wynikającą z naszej korespondencji. Początkowo nie było więc żadnego rysunku, makiet, tylko słowo, tekst i próba zrozumienia, dla kogo projektujemy, kim on jest, jakie są jego potrzeby. Zebraliśmy około stu maili i na ich podstawie codziennie przygotowaliśmy jedną propozycję, zawsze inną, tworzoną od nowa. Na czym ostatecznie oparliście swój pomysł? Ideą przewodnią jest możliwość pisania w każdym zakątku tego domu. Wyszliśmy od próby zrozumienia trybu pracy, który jest bardzo mocno wymieszany z osobistym życiem naszego klienta. Jego dom jest jego pracownią. Poza tym ma swoje przyzwyczajenia. W trakcie tworzenia książki bardzo dużo spaceruje, zatrzymuje się, zapisuje kawałek tekstu, potem dopiero przenosi to na komputer. Potrzebował więc miejsca, które nie będzie mu się nudziło, po którym będzie można chodzić na różne sposoby. W trakcie tworzenia koncepcji staraliśmy się przenieść model jego pracy na architekturę domu. Zrezygnowaliśmy więc ze swoistej liniowości, stworzyliśmy pętlę. Przywiązujesz bardzo dużą wagę do tego, by dowiedzieć się, czego twój klient tak naprawdę potrzebuje, a nie tylko, jaki ma gust. Warsztatowy, międzynarodowy model

daniem i energochłonnym. Chciałbym

rencji. Dlatego też pracownia jest rodza- Miałem kiedyś taki pomysł, żeby pracow-

z drewnem, ślusarz z metalami, a archi- współpracy, działalność edukacyjna, po-

jednak, mimo wszystko, jakąś część

jem kolektywu warsztatowego. Słusznie

nia nazywała się OOA, czyli opowieści

ale także przypadek, nieprzemyślane de-

zauważa Baumann: „Jeśli ja panu dam

o architekturze. Choć ostatecznie skoń-

cyzje, błędy, pogoda czy samopoczucie

Myślę, że to jest tak, że stolarz pracuje tekt pracuje z potrzebami i stara się je

dróże – lubisz ludzi?

czasu poświęcać przekazywaniu wiedzy.

decyzje projektowe, architektoniczne,

zrozumieć w określonym otoczeniu. Te

Lubię ludzi, ale nie dlatego uczę. Jest to

W Polsce nie jest to jeszcze popularny

dolara i pan mi da dolara, to każdy z nas

czyło się na nazwaniu tak wystawy, zapro-

klienta i wiele innych skrajnych czynni-

wszystkie wątki społeczne, ekonomiczne,

raczej forma wdzięczności za to, że sam

pogląd, ale jestem zdania, że wymiana

ma po jednym dolarze. Ale jak ja panu

jektowanej dla Muzeum Architektury, to

ków. Chciałbym w ten sposób opowiadać

psychologiczne, polityczne to jest materia,

miałem możliwość szerszej edukacji,

myśli, współpraca to wartości niezwykle

dam myśl i pan mi da myśl, to każdy

jednak w pewnym sensie ta myśl zawsze

o architekturze, w której zrealizowany

w której pracujemy. Od tego powinniśmy

kompletnie idealistyczna próba oddania

istotne dla kultury i ekonomii danego

z nas ma dwie myśli”.

będzie mi się wydawać aktualna. Każdy

budynek jest dopełnieniem szeregu za-

wychodzić, biorąc w ręce makiety, rysun-

tego, że mi się poszczęściło. Edukacja

kraju. Dużo większy potencjał widzę we

Nie tylko potrafisz tworzyć architekturę,

budynek jest bowiem osobną architekto-

leżności, zdarzeń, sytuacji, decyzji,

ki i inne narzędzia.

jest niezwykle odpowiedzialnym za- współpracy, w dzieleniu się niż w konku-

ale też pięknie o niej opowiadasz.

niczną historią, za którą stoją nie tylko

improwizacji i przypadku.

H A L O , C O U C I E B I E S ŁY C H A Ć P O D W Ó C H I P Ó Ł R O K U ?

Mam nadzieję, że nie za późno! Jestem w Poznaniu na graduation show SOF-y [School of Form – przyp. red.] i ciągle wydarzają się różne niespodziewane rzeczy. W pracowni robimy dokładnie to samo, tylko dwa razy więcej. Wraz ze zdwojeniem liczby projektów, zdwoiła się liczba szkicowników, urosła też sama pracownia. Przybyło makiet – wysypują się z półek, więc zaczynamy wieszać je na ścianach, podwieszać do sufitu i budować na nie pawlacze. Ciągle oblepiamy ściany tysiącami karteczek ze

÷

szkicami, schematami i badaniami, które przeprowadzamy podczas każdego projektu. Coraz większą uwagę przywiązujemy do archiwizacji – w mądrym przechowywaniu i zestawianiu obiektów widzimy wartość do generowania nowych pomysłów. Aktualnie testujemy pracę w dwóch grupach: jedna skupia się na projektach wykonawczych, a druga jest od badania i wymyślania. Nieustannie współpracujemy z humanistami, architektami krajobrazu, artystami itd., konsekwentnie dążąc do projektowania miejsc i kontekstów, z budynkiem jako jedną ze składowych. I wreszcie rozważamy okresowe zamykanie pracowni, aby w tym czasie móc zajmować się wyłącznie badaniem architektury i szukaniem nowych wątków. Pozdrowienia i powodzenia! Maciek


146 DIALOGI

6———15 lipca 2018

IKONA ELEGANCJI I PRECYZJI GROHE ATRIO

Porozmawiajmy o przesycie i nadmiarze. Poszukajmy wspólnie niestandardowych rozwiązań i innowacyjnych metod działania. Bądźmy gotowi, kiedy nadejdzie ERROR.

11. edycja festiwalu

nikaty w przestrzeni społecznej

przypisywana jest rola prekur-

Gdynia Design Days

i wirtualnej. W efekcie znajdujemy

sorów. Ich zadanie polega na

się w nieustannym stanie wytrą-

wskazaniu problemów, analizie

cenia z równowagi.

i podejmowaniu prób rozwiązania.

waniu i tułaczce. Słowo uży-

Stoimy przed wyzwaniem przewar-

W lipcu podczas Gdynia Design

wane od wieków, dziś koja-

tościowania naszych potrzeb i okre-

Days pokażemy, czym jest

rzone jest przede wszystkim

śleniem wspólnych priorytetów.

współczesny ERROR. Wspólnie

z awarią systemu operacyj-

Celem jest zrównoważony rozwój,

zastanowimy się, czy jesteśmy

nego. To także niezgodność

zapewniający poczucie bezpieczeń-

przygotowani na awarię i czy

z obowiązującymi regułami,

stwa i sensu. Odpowiedzialność za

wykonaliśmy „kopię zapasową”

brak porozumienia między

przyszłość leży w rękach każdego

najważniejszych danych.

rozmówcami, niejasne komu-

z nas, ale to projektantom

ERROR z łaciny oznacza błąd, jako czasownik mówi o wędro-

http://gdyniadesigndays.eu/

Okrąg jest najbardziej elementarną i naturalną z figur geometrycznych, która w unikalny sposób łączy w sobie subtelność z dynamiką. Kształt ten stał się podstawą dla stworzenia kolekcji GROHE Atrio, czyniąc ją ikoną elegancji i precyzji na lata. grohe.pl


22 256 81 29 / RADO.COM

RADO HYPERCHROME AUTOMATIC CHRONOGRAPH PLASMA HIGH-TECH CERAMIC. METALLIC LOOK. MODERN ALCHEMY.

TIME IS THE ESSENCE WE ARE MADE OF


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.