8 minute read

Spacespot

Episode I – zmierzając w otchłań

Tekst i zdjecia: Quico Abadal

Jej serce wypełnia tylko jedno pragnienie – wrócić do domu. Czasy, w których ludzie rozwinęli się w gatunek zamieszkujący wiele planet, nie są łatwe dla kapitan Lisy, polskiej astronautki, która właśnie próbuje wrócić na Marsa i połączyć się z bliskimi.

Po bezpiecznym przelocie przez niepopularny i niebezpieczny Sohar, pole gwiazd obserwowane przez kosmicznych złodziei i padlinożerców, kapitan Lisa zauważa na mapie statek gwiezdny i postanawia skierować się w jego stronę. Jednostki tego typu są jedynymi zdolnymi do podróżowania przez różne galaktyki.

Po przybyciu na miejsce odkrywa, że baza należała do Ostatniej Dywizji Kosmicznej Ziemi, więc oczywiście musi być opuszczona i krążyć bez celu po systemie Koloso, ponieważ O.D.K.Z. już dawno przestała istnieć po ziemskiej apokalipsie w 2251 roku. Od tego czasu rodzaj ludzki rozprzestrzenił się po całym Układzie Słonecznym oraz poza nim. Astronautka postanawia jednak zajrzeć do środka, bo apetyt na nowe przygody jest w niej zawsze silny, wystarczająco silny, by stawić czoła potencjalnym zagrożeniom, które może napotkać.

„Hmm... ten statek gwiezdny wygląda na wciąż używany” – powiedziała sama do siebie, gdy tylko wysiadła z promu kosmicznego, zauważając, jak czysty i schludny jest hangar. Intuicja podpowiada jej, że dzieje się tu coś dziwnego, ale mimo to postanawia kontynuować eksplorację. Wskakuje na swój pojazd napędowy i zaczyna badać długi niebieski korytarz. Na jego końcu znajduje ogromne pomieszczenie z bardzo wysokim sufitem i nietypową, ogromną i ciemną dziurą, która wchodzi głęboko w ziemię. Dopiero po uważnym spojrzeniu w dół rozpoznaje ludzki kształt na czarnym jak smoła dnie. Nagle kilka potężnych lamp oświetla dziurę i ukazuje tajemniczego astronautę, który próbuje przeciwstawić się grawitacji za pomocą jakichś niezwykłych i starożytnych umiejętności… jednak bezskutecznie. „Wygląda na to, że ktoś potrzebuje pomocy” – pomyślała kapitan Lisa, gdy nagle potężna siła wepchnęła ją do dziury. Wykazując się błyskawicznym refleksem, chwyciła się krawędzi ściany, ale udało jej się utrzymać tylko przez kilka sekund. Siła jest zbyt potężna i w końcu wbrew jej woli wciąga ją do ciemnej dziury...

Do Deepspotu po raz pierwszy wybrałem się w sierpniu zeszłego roku, aby odwiedzić mojego dobrego przyjaciela Dawida. Słońce świeciło wówczas mocno, wpadając przez ogromne szklane okna i tworząc piękne wzory świetlne na zatopionych pod wodą ścianach. Naturalne oświetlenie było wszystkim, czego potrzebowałem, aby zrobić zdjęcia w tym ogromnym basenie. Gdy tylko wszedłem do rury o głębokości 45 m, to od razu pomyślałem, że jest to idealne miejsce na rozpoczęcie mojej serii zdjęć artystycznych o tematyce science fiction. Ocean zawsze kojarzył mi się z życiem poza Ziemią... od obco wyglądających i zmieniających kolor mątw, aż po podwodne krajobrazy wulkaniczne, które widziałem na hiszpańskiej wyspie La Palma. Samo nurkowanie również przypomina czasem odkrywanie innych planet, zupełnie tak, jak w serii filmowej Gwiezdne wojny. Myślę też, że sprzęt do nurkowania i uczucie bycia pod wodą pomaga poczuć się trochę jak astronauta.

Kiedy jeszcze mieszkałem w Tajlandii, zawsze krążył mi po głowie pomysł stworzenia serialu o astronautach. Z całą historią i wielowymiarowymi postaciami. Myślę, że wpływ na to miało moje dzieciństwo i czynniki takie, jak bycie samotnym chłopcem z bogatą wyobraźnią, tysiące godzin spędzonych na zabawie klockami LEGO, tworzenie własnych historii i dorastanie z produkcjami wytwórni Lucasfilm. Podobnie jak prawie wszystkie filmy z serii Gwiezdne wojny, ta historia o astronaucie zaczyna się w statku kosmicznym, a Deepspot stanowił idealną scenografię studyjną: długi i ogromny biały tunel z rurociągami dookoła – klasyczny wygląd wielkiej stacji kosmicznej. Nie miałem żadnych wątpliwości! Wrócę do Deepspotu i zrobię kilka kreatywnych zdjęć, coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem i być może będzie to początek długiego osobistego projektu. Ponieważ, jak mawiał Jon z Kube Studio Barcelona, praca komercyjna jest potrzebna, aby się najeść, ale praca osobista jest tym, co karmi fotografa w tobie.

Do Polski wróciłem w listopadzie. Ku mojemu zaskoczeniu w ciągu tych trzech miesięcy pogoda całkowicie się zmieniła! Chmury zalegały na niebie prawie przez cały dzień, a około 15:00 robiło się już ciemno. Dlatego tym razem wyciągnąłem stroboskop, aby rozjaśnić nieco scenerię. Mój przyjaciel Dawid był idealnym modelem; od wielu lat pracuje w tej branży, jest świetnym nurkiem i pod wodą nadawaliśmy na tych samych falach. Wprawdzie na co dzień był zajęty pracą, ale miał

wolny poranek, aby wystąpić w roli modela w moim projekcie. Po krótkim omówieniu planu zdecydowaliśmy, że wszyscy wejdziemy ze sprzętem do nurkowania, ponieważ było to głębokie nurkowanie, a odpowiedni czas spędzony pod wodą bardzo pomaga. Chciałem jednak, aby ujęcia nie pokazywały sprzętu jako takiego. Dlatego pojawił się Nemo, kolejny pewny siebie nurek, który dostarczał Dawidowi powietrze w przerwach pomiędzy ujęciami i zawsze miał go na oku. Osoba zapewniająca bezpieczeństwo, taka jak Nemo, jest niezbędna przy tego typu zdjęciach, zwłaszcza gdy model wstrzymuje oddech na głębokości 45 metrów, a jego sprzęt nurkowy znajduje się metr od niego.

Ruszyliśmy prosto na dno basenu, ponieważ nie było czasu do stracenia. Gdy tylko dotarliśmy na miejsce, Dawid zdjął BCD, wziął ostatni oddech i po chwili moc stroboskopów rozświetliła ciemności. Muszę przyznać, że wszystko było trochę chaotyczne. Fotografowanie pod ciśnieniem 5,5 Bara oznacza tylko jedno – pośpiech. Nasze organizmy bardzo szybko napełniały się azotem. Spędziliśmy 20 minut na głębokości 45 m, więc oczywiście potrzebowaliśmy odpowiedniej ilości powietrza. Nemo miał podwójny zestaw, a przy powierzchni czekała na nas butla stage, do tego butla Dawida i moja 15l. W całym przedsięwzięciu najtrudniejszym aspektem była pływalność modela. Po prostu był zbyt mocno dociążony. Wszystko, ponieważ dobrze wiedzieliśmy, że jego kostium sprawi, że będzie miał dodatnią pływalność. Mając grunt pod stopami, czułby się dobrze i pewnie w pozowaniu, jednak część ujęć w płytszej wodzie, które miałem w planach np. pływanie

wokół środka tuby, nie były możliwe do zrealizowania. W całym tym pośpiechu ponowne wyregulowanie pływalności Dawida pod wodą było zbyt trudne do wykonania, zwłaszcza że część ciężarków znajdowała się pod kostiumem. W pewnym momencie rozpadł się wizjer w kasku, więc to też trzeba było naprawić. Postanowiliśmy wynurzyć się i zakończyć nurkowanie 40-minutową przerwą dekompresyjną. W nocy nasza trójka obejrzała zdjęcia. Byłem podekscytowany, ale nie zadowolony – było jeszcze tyle do zrobienia! Deepspot jest jak plac zabaw pełen ciekawych zakamarków, a ja jestem dzieckiem, które chce się bawić w każdym z nich.

W ciągu następnych dni, kiedy Dawid był zajęty pracą, musiałem poszukać innego doświadczonego nurka, który byłby chętny przyjąć rolę modela w tym projekcie. Tym razem chciałem, aby była to kobieta, ale nie miałem pewności, czy znajdę taką, która zechce wziąć w tym udział. Na szczęście Lisa dołączyła bez konieczności większego przekonywania jej i… dała radę. Zresztą nie wyobrażałem sobie, żeby mogło być inaczej.

Kapitan Lisa miała zupełnie inny styl, o wiele bardziej kosmiczny i przypominający współczesnego astronautę, więc pomyślałem, że łatwiej będzie z tym trafić do widzów. Do całości dodaliśmy biały twinset, abyśmy mogli działać sami, bez konieczności korzystania z pomocy nurka asekurującego i zapewniającego bezpieczeństwo, a także dlatego, że całość prezentowała się bardzo fajnie! Tym razem zaczęliśmy płytko, robiąc zdjęcia na głębokości nieprzekraczające pięciu metrów. Hełm astronauty miał poważną wadę – nie pasowała do niego żadna maska, a jego wizjer był tak czarny, że mając go na sobie, Lisa nic nie widziała. O ile sprawdzało się to w przypadku zdjęć statycznych, to problemy pojawiały się w momencie, gdy Lisa pływała lub używała skutera DPV. Wyobraźcie sobie, że próbujecie uzyskać doskonałą neutralną pływalność z zasłoniętymi oczami i wstrzymując oddech... tak, dobrze zgadliście, nie jest to łatwe. Podczas robienia zdjęć najpierw zademonstrowałem pozę, której oczekiwałem od niej. Gdy wszystko było już jasne, zdejmowała maskę i automat, a następnie wcielała się w postać, zakładając hełm astronauty. Migawka nie przestawała strzelać i po chwili zaczynaliśmy od nowa: automat założony, maska założona (w tym przypadku kolejność była istotna), poprawialiśmy ujęcia i w razie potrzeby powtarzaliśmy. Pracowaliśmy w sześciu różnych

miejscach, poruszając się w zakresie głębokości do 20 metrów i wszystko odbywało się bardzo płynnie. Po godzinie i 21 minutach oboje wyszliśmy z wody z ogromnymi uśmiechami na twarzy. Byliśmy bardzo szczęśliwi i dumni z rezultatów.

Deepspot był niesamowitym i bardzo inspirującym miejscem do realizacji, z wysokiej jakości sprzętem i doskonałymi warunkami w wodzie. Zdecydowanie najlepsza lokalizacja do rozpoczęcia serii science fiction. Jaki zakątek galaktyki odkryjemy w następnej części? Jestem bardzo podekscytowany możliwością dalszego odkrywania szerokiej gamy planów studyjnych, jakie oferuje ocean. Na koniec chciałbym podziękować Divers24 za możliwość napisania artykułu, załodze Deepspot, która ponownie przyjęła mnie jak króla, a także szczególne podziękowania dla Lisy, Dawida i Nemo, którzy wzięli udział w projekcie ze wspaniałym nastawieniem i wnosząc wspaniałe pomysły. Bez nich to wszystko nie byłoby to możliwe!

This article is from: