Przeglàd Polski TYGODNIOWY DODATEK KULTURALNY nowego
dziennika
14 MAJA 2010
OnieÊmielajàce bogactwo muzyki Z pianistà Adamem Golkà rozmawia Marta Wryk 7 marca zadebiutowa∏eÊ w Isaac Stern Auditorium w Carnegii Hall “III koncertem fortepianowym” Rachmaninowa. Czyta∏am wywiad, którego udzieli∏eÊ przed koncertem. Mówi∏eÊ, ˝e z niecierpliwoÊcià i podekscytowaniem czekasz na koncert w tym niezwyk∏ym miejscu. Teraz ju˝ jesteÊ po… To by∏o prze˝ycie niemal metafizyczne. Znam doskonale nagrania Horowitza i Van Cliburna z tej w∏aÊnie sali. Sam Rachmaninow te˝ tutaj koncertowa∏. Miejsce, w którym grali tak niezrównani artyÊci, jest rzeczywiÊcie magiczne. Ale poza wspania∏ym doÊwiadczeniem, moje ˝ycie po koncercie si´ nie zmieni∏o. Od tego czasu nie gram ani lepiej, ani gorzej. Masz w repertuarze ponad 20 koncertów fortepianowych i ponad 20 programów na fortepian solo. To ogromny repertuar jak na 22-letniego pianist´! Kiedy zdà˝y∏eÊ te wszystkie kompozycje opanowaç? Mia∏em chyba szcz´Êcie nie byç genialnym dzieckiem... By∏em zdolny, ale nie do tego stopnia, ˝eby od najm∏odszych lat byç zaj´tym koncertowaniem, podró˝owaniem na koncerty itd. Dzi´ki temu mia∏em czas na to, by po prostu siedzieç w domu i çwiczyç. I robi∏em to z wielkà pasjà nawet wtedy, gdy moi koledzy grali w pi∏k´ na dworze. Moja mama jest pianistkà, wi´c granie wydawa∏o mi si´ zawsze czymÊ naturalnym. Poza tym zawsze uwa˝a∏em, ˝e utworów trzeba si´ najpierw nauczyç, a potem z nimi ˝yç i dojrzewaç. Nie ma co czekaç, a˝ b´dzie si´ dostatecznie doÊwiadczonym, aby zabraç si´ za niektóre dzie∏a. Lepiej opanowaç je technicznie wczeÊniej, a potem emocjonalnie dojrzewaç z nimi. Ró˝ne etapy ˝ycia poka˝à nam ró˝ne oblicza tych utworów. Choç musimy sobie zdawaç spraw´, ˝e najgenialniejsze dzie∏a zawsze b´dà lepsze ni˝ my – nawet dojrza∏y mistrz nie zagra Sonaty B-dur Schuberta wystarczajàco pi´knie! To znaczy, ˝e bardzo wczeÊnie opanowa∏eÊ umiej´tnoÊci techniczne, które pozwalajà ci si´gnàç po ka˝dy repertuar? Mo˝na tak to okreÊliç, ale technika nie jest nigdy czymÊ skoƒczonym. Wcià˝ nad nià trzeba pracowaç, bo technika to jest narz´dzie
do wyra˝ania emocji. I im wi´cej tych emocji, tym wi´cej potrzeba techniki, aby pokazaç wi´cej mo˝liwoÊci dêwi´kowych. Swoje umiej´tnoÊci techniczne musz´ wcià˝ dostosowywaç do mojego muzycznego emocjonalnego dojrzewania. Nigdy nie staram si´ “iÊç na ∏atwizn´” i graç w sposób wygodny. To znaczy, ˝e na przyk∏ad nigdy nie gram pasa˝u w sposób, który najwygodniej “le˝y pod palcami”, tylko w sposób taki, by ten pasa˝ brzmia∏ jak najpi´kniej. Trzeba równie˝ mieç ÊwiadomoÊç tego, ˝e mo˝liwoÊci wydobycia pi´knego dêwi´ku sà nieskoƒczone. Ciàgle trzeba walczyç o odkrywanie nowych mo˝liwoÊci, a nie przyzwyczajaç si´ do starych sposobów grania, nawet jeÊli te wydajà si´ sprawdzone i najwygodniejsze. JesteÊ samodzielnym, dojrza∏ym artystà. Na czym polega wi´c twoja nauka u Êwiatowej s∏awy pianisty i dyrygenta Leona Fleishera? Hm… to ciekawe pytanie. Jestem samodzielnym artystà, zawsze nim by∏em. RzeczywiÊcie nasze lekcje i nasza relacja jest pewnie inna ni˝ wi´kszoÊç relacji mi´dzy studentem konserwatorium i profesorem… Profesor Fleisher jest artystà wi´kszym ni˝ ja. Spotkania z nim sà dla mnie niezwykle inspirujàce, ale musz´ te˝ czasem powalczyç o swoje zdanie! Teraz twoje ˝ycie jest wype∏nione wyst´pami w najpowa˝niejszych salach koncertowych i çwiczeniem. Jak znajdujesz balans emocjonalny? Jak organizujesz sobie czas? Nie wierz´, ˝e coÊ takiego jak balans emocjonalny istnieje. Cz´sto, kiedy nie gram, czuj´, ˝e nie mam co ze sobà zrobiç. åwiczenie jednak nie polega na tym, ˝e gram codziennie 10 godzin z zegarkiem w r´ku, po czym zamykam klap´ fortepianu i id´ spaç. Potrzebuj´ inspiracji do çwiczenia. Czasem ona jest, czasem jej nie ma. Kiedy jej nie ma, jest mi bardzo trudno. Im wi´cej çwicz´, tym wi´cej te˝ widz´ mo˝liwoÊci, poszerza si´ moje spektrum postrzegania danych utworów. Zauwa˝am wiele rzeczy, które móg∏bym robiç, a których nie robi´. Bogactwo muzyki, którà gram, jej infinitum, coraz bardziej onieÊmiela.
Fot. Archiwum
Masz w repertuarze wszystkie sonaty fortepianowe Ludwika van Beethovena. Na ich przyk∏adzie dok∏adnie widzisz wi´c, przez jak ró˝ne etapy twórcze przechodzi∏ ten kompozytor. Który okres w twórczoÊci Beethovena jest ci najbli˝szy? Tak, trudno uwierzyç, kiedy przeÊledzi si´ wszystkie sonaty Beethovena, ˝e jeden cz∏owiek tak wiele w ˝yciu przeszed∏. Nie mam jednak jakiegoÊ ulubionego okresu w jego twórczoÊci. Moim zdaniem jego wczesne sonaty sà tak samo genialne, jak te póêne. By∏y rewelacjà i nowoÊcià w XVIII-XIX wieku, a i dziÊ wcià˝ brzmià nowoczeÊnie. Ta muzyka wychodzi ponad wszelkie ramy czasowe. Uwielbiam wszystkie sonaty Beethovena. A jak jest z Chopinem? JesteÊ Polakiem. Nie korci∏o ci´ nigdy, aby pojechaç do Polski, którà uwa˝a si´ za serce chopinistyki i tam uczyç si´, jak graç Chopina? Tak zrobi∏, na przyk∏ad, Êwietny amerykaƒski pianista Kevin Kenner. OczywiÊcie, Polska jest moim drugim domem i muzyka Chopina jest mi szczególnie bliska, ale kwesti´ chopinistyki uwa˝am za bardzo kontrowersyjnà. Najwspanialsza
muzyka, a takà jest muzyka Chopina, wykracza poza wszelkie bariery. Nie mo˝na wi´c powiedzieç, ˝e chopinistyka to terytorium polskie. Moim zdaniem, grania Chopina du˝o trudniej si´ nauczyç, ni˝ grania np. Mozarta. Wystarczy pos∏uchaç nagraƒ najwi´kszych mistrzów Chopina – Rubinsteina, Cortota, Lipattiego czy Williama Kapella. Ich interpretacje sà tak ró˝ne, ˝e trudno mówiç o jakimkolwiek jednym stylu czy sposobie grania, którego mo˝na by si´ uczyç. Lada dzieƒ zagrasz w Filharmonii Narodowej w Warszawie… Tak, 16 maja wykonam z Orkiestrà Filharmonii Narodowej Totentanz Liszta. Dyrygowaç b´dzie mój brat Tomasz. Bardzo si´ ciesz´ na ten koncert. Ostatni raz mia∏em okazj´ graç w Warszawie, równie˝ pod batutà mojego brata, 1 sierpnia 2004 roku podczas koncertu upami´tniajàcego 60. rocznic´ Powstania Warszawskiego. Zagra∏em wtedy z Sinfonià Varsovià I koncert e-moll Chopina. JesteÊ zdobywcà dwóch najbardziej presti˝owych amerykaƒskich nagród dla m∏odych artystów: Max I. Allen Classical Fellowship Awards of the
American Pianists Association (2009) oraz Glimore Artist Award (2008). Czy planujesz jeszcze udzia∏ w konkursach? Czy myÊlisz, ˝e sà ci one potrzebne dla dalszego rozwoju kariery? Nie lubi´ konkursów i staram si´ ich unikaç. Oba konkursy amerykaƒskie, które wygra∏em, nie polegajà na startowaniu w poszczególnych etapach i mierzeniu si´ z innymi “zawodnikami”. Glimore Young Artist Award polega na tym, ˝e cz∏onkowie jury Êledzà, chodzàc na koncerty, kariery ró˝nych m∏odych pianistów i decydujà si´ w koƒcu jednemu z nich przyznaç nagrod´. Pewnego dnia zosta∏em telefonicznie zawiadomiony, ˝e wygra∏em ten konkurs. Podobnie jest z Max I. Allen Classical Fellowship Award: jurorzy wybierajà 5 osób i zapraszajà je na koncerty, a póêniej typujà zwyci´zc´. Nie planuj´ udzia∏u w tradycyjnym konkursie. Ale… nigdy nie mów nigdy. JeÊli pewnego dnia nie b´d´ mia∏ za co zjeÊç obiadu, to b´dzie znaczy∏o, ˝e musz´ zaczàç startowaç w konkursach... [Êmiech]. Teraz jednak zupe∏nie nie mam na co narzekaç. Mój kalendarz jest zape∏niony koncertami. Dzi´kuj´ za rozmow´.