Nowy Dziennik 2010/11/25 Już Piątek

Page 1

D O DAT E K | T E L E W I Z YJ N O | R O Z RY W KOW Y

Wyjmij i po∏ó˝ ko∏o pilota!

FILMOWA LISTA PRZEBOJÓW

1. Harry Potter and The Deathly Hallows Part 1 (Harry Potter i insygnia śmierci: cz. 1) – 125 mln dol.

2. Megamind (Megamocny) – 16 mln dol.

W co si´ bawiç Harry Potter i insygnia śmierci: cz. 1

3. Unstoppable (Niepowstrzymany) – 13 mln dol. 4. Due Date (Zanim odejdą wody) – 8,9 mln dol. 5. The Next Three Days

(Dla niej wszystko) – 6,5 mln dol.

Foto: Materia∏y promocyjne

nowy dziennik Thursday – Friday, November 25-26, 2010

n Kolejne odcinki przygód Harry’ego Pottera (Daniel Radcliffe) stają się coraz

mroczniejsze – przedostatni to już horror pełną gębą. Niestety, w pełni docenią go jedynie fani serialu i książek J.K. Rowling. PIOTR MILEWSKI

Niewyobrażalnie zły Lord Voldemort (Ralph Fiennes) przejął kontrolę nad Ministerstwem Magii i sieje terror. Wystarczy, że zdobędzie brakujące horkruksy zawierające części jego duszy, a stanie się wszechmocny oraz nieśmiertelny, jakkolwiek prawdopodobnie nigdy nie odzyska brakującej części nosa. Do pokonania Voldemorta i jego śmierciożerców Harry’emu, Ronowi (Rupert Grint) i Hermionie (Emma Watson) potrzebne są tytułowe insygnia: czarna różdżka, pelery-

na niewidka oraz kamień wskrzeszenia. Zarówno horkruksy, jak i insygnia są dobrze schowane, zatem odszukanie ich wymaga odwiedzenia wielu miejsc mrocznych oraz groźnych, między innymi spenetrowania rzeczonego ministerstwa. Niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem, trup ściele się gęsto, a posiadacz horkruksu jest dodatkowo narażony na jego szkodliwe dla umysłu działanie, co doprowadza do konfliktu między Harrym, Hermioną i Ronem. Choć w ich przypadku konflikt jest w równej mierze efektem działania horkruksu, co hormonów.

Reżyser David Yates nie skąpi nam efektów specjalnych, ale trzeba przyznać, że w porównaniu z innymi serialami fantasy, jak “Opowieści z Narnii”, nie stanowią one istoty filmów o Harrym. Najważniejsze są postacie, które znamy od kiedy były dziećmi i, dorastając, stały się nam bliskie – czyśmy tego chcieli czy nie. Szkoda tylko, że J.K. Rowling nie jest mistrzynią dialogu, a kolejni scenarzyści dochowują wierności oryginałom, by nie zantagonizować czytelniczej bazy. Pierwsza część tomu siódmego nie powala też szczególnie zgrab-

ną fabułą. Bohaterowie – jak u braci Grimm – znajdują się w złowrogim lesie, zdani na samych siebie, nękani przez lęki i zwątpienie, w przypadku Harry’ego graniczące z psychozą. Dramaturgia kreowana jest nieco deus ex machina w rytmie kolejnych starć z wyskakującymi nagle siepaczami Voldemorta. Podobnie jak w przypadku każdej filmowej franczyzy, pierwszy film stanowił kulturowy fenomen, drugi – wydarzenie kulturalne, premiery kolejnych są już tylko rytuałami społecznego nawyku. Rytuał ma zaś do siebie to, że zapewnia uczestnikom komfort, a kapłanom zyski, natomiast ma ło ko go emo cjo nu je. Zwłaszcza że część przedostatnia stanowi tylko przygrywkę do wielkie-

go finału, w którym nastąpi ostateczne rozstrzygnięcie walki dobra ze złem. Dość długą, jak na standardy przygrywek, bo ciągnącą się przez 2 godziny i 26 minut. “Insygnia śmierci” bardziej niż grę wideo przypominają, co ciekawe, grę planszową. Yates umieszcza bohaterów pośród monumentalnych krajobrazów leśnych, górskich i morskich, często posługując się ujęciami z lotu ptaka, przez co nasi czarodzieje upodabniają się do pionków przeskakujących z pola na pole. Niestety, w przeciwieństwie do Alicji, zamiast Marcowego Zająca, Kota z Cheshire czy Szalonego Kapelusznika spotykają na drodze do zwycięstwa jedynie kolejne straszydła, których magia jest dosłowna i przewidywalna. n


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.