bakcyl
CZWARTEK 28 LISTOPADA 2013
czwartkowy dziennik mężczyzny
Kasyno Oneidów w Veronie, stan Nowy Jork, czerwiec 2001 roku
KOWBOJE
W PIÓROPUSZACH
FOTO: BARTOSZ HLEBOWICZ
(CZĘŚĆ 3)
Indianom nie grożą już odra, tyfus, koklusz, cholera, gruźlica czy najbardziej śmiercionośna ospa – epidemie, które w czasach kolonialnych nieraz unicestwiały całe społeczności. W XX wieku zastąpiły je narkotyki i AIDS. Alkoholizm – demon pustoszący wsie indiańskie już dwieście lat temu – niezmiennie pozostaje problemem. Do kanonu powszechnej wiedzy o życiu w rezerwatach na Zachodzie weszły także: gangi, przemoc w rodzinie, samobójstwa – ze wskaźnikami znacznie przewyższającymi średnią w Stanach Zjednoczonych czy w Kanadzie. W rezerwacie Nawahów alkoholizm przekracza średnią krajową od sześciu do dwudziestu razy, w zależności od miejsca.
BARTOSZ HLEBOWICZ Choroby i urazy wynikające z nadużywania alkoholu zdarzają się wśród amerykańskich Indian przeciętnie trzy razy częściej niż wśród obywateli Stanów Zjednoczonych. Wypadki samochodowe, powodowane najczęściej przez pijanych kierowców, to przyczyna co czwartej śmierci wśród indiańskich mężczyzn. Jedną z pierwszych przestróg, jakie usłyszałem od samych Indian z reserve na południu kanadyjskiej prowincji Ontario, była ta, abym nie wychodził z domu w piątki po południu – wtedy bowiem mieszkańcy odbierają cotygodniowe zasiłki dla bezrobotnych, kupują alkohol (jego sprzedaż na terenie rezerwatu jest zakazana, ale oczywiście są tacy, którzy zajmują się jego przemytem i nielegalną sprzedażą) i, już pijani, wsiadają do samochodów, urządzając wyścigi po rezerwatowych bitych drogach, przy których nie ma chodników.
Nędza rezerwatów Autobiografie indiańskie, np. Mary Brave Bird z Rosebud – rezerwatu Siuksów Sicangu (Brule) w Dakocie Południowej czy na poły autobiograficzne opowiadania wybitnych indiańskich autorów (np. przetłumaczone na polski „Leki na miłość” Louise Erdrich, których akcja dzieje się u Czipewejów w Dakocie Północnej) dostarczają wstrząsających opisów przemocy rodzinnej, której najczęściej towa-
rzyszy nadużywanie alkoholu. Poruszające obrazy z rezerwatów indiańskich zawierają filmy tubylczego reżysera Chrisa Eye, takie jak „Smoke signals” (Znaki dymne) czy „Skins” (po polsku zapewne należałoby tłumaczyć to jako „Kumple”). Tak przedstawiał sytuację w rezerwacie Nawahów kilkanaście lat temu 47-letni mieszkaniec zachodniej części rezerwatu: „Ludzie w czasach moich dziadków żyli dłużej, ponieważ nie pili alkoholu (...) Moja babka dożyła 115 lat, a dziadek 95. Nawahowie dzisiaj nie żyją tak długo, ponieważ nie wiodą, jak kiedyś, dobrego życia. Dla przyszłego pokolenia młodych ludzi problem będzie jeszcze większy. Ci młodzi piją dzisiaj nawet sprej do włosów”. Tylko sześć procent Indian żyje dłużej niż 64 lata, zaś przeciętna długości życia wszystkich Amerykanów wynosi 77 lat. Rezerwarty Siuksów w Dakocie Północnej i Południowej tradycyjnie należą do najbiedniejszych miejsc w Stanach Zjednoczonych. Średnia długość życia mężczyzn w rezerwacie Siuksów Oglala w Pine Ridge, w Dakocie Południowej, wynosi tylko 56,5 roku – na całej zachodniej półkuli niższą średnią ma tylko Haiti. Rezerwaty, które w XIX wieku wydawały się symbolem klęski Indian i ich uzależnienia od rządu amerykańskiego (np. tradycyjny styl życia łowców i zbieraczy został zastąpiony uzależnie-
Indiańskie kasyna – nowe bizony?
niem od rządowych racji żywnościowych), w XX wieku stały się ojczyznami ludów, a ziemia – gwarantem odrębności i autonomii ple„Biegły w sprawach duchowych Bobby Henmion indiańskich oraz źródłem ich tożsamo- ry wygłosił błogosławieństwo w języku mikości. Jednak wiele rezerwatów, z powodu izo- suki. Ubrany był w długą czerwoną bluzę, leglacji, cierpi biedę. ginsy i turban z piórami. Na scenie stało też kilka kobiet z jego plemienia – Seminoli, w typowych seminolskich patchworkowych spódnicach i nakryciach głowy. Dyrektor generalRozmieszczenie rezerwatowych osiedli, bu- ny Hard Rock International podarował człondowanych ze środków federalnych, nie odzwier- kom rady plemiennej gitarę, która niegdyś naciedla rzeczywistych powiązań wewnątrzgru- leżała do Hanka Williamsa” – tak rozpoczęła powych i – jak dzisiaj zauważają antropolo- się konferencja prasowa w Hard Rock Cafe dzy – wpływa na choroby społeczne, które to- na nowojorskim Times Square, podczas której czą rezerwatowe społeczności. Dość powszech- ogłoszono przejęcie sieci kawiarni, kasyn i hone są: bezrobocie, brak dostępu do porządnej teli Hard Rock Cafe przez plemię Seminoli z Floopieki społecznej i dobrej edukacji. W 1999 ro- rydy. Zakup, wart niemal miliard dolarów, stoku średni roczny dochód Indian żyjących w re- warzyszenie tubylczych biznesmenów wAmezerwatach wynosił 7846 dolarów, a żyjących ryce okrzyknęło transakcją 2007 roku. W istocie Seminole jako pierwsi wyszli dapoza rezerwatem – 14.267 dolarów, zaś przeleko poza granice gospodarki rezerwatociętnego Amerykanina – 21.587 dolarów. A jednak, jak pokazuje przykład Pekotów, wej: 124 kawiarnie oraz hotele, kasyna i sale nędza i choroby społeczne to nie jest pełny ob- Hard Rock Live znajdują się w 45 państwach raz życia współczesnych Indian. Zresztą i w re- na całym świecie. Opis ceremonii świadczy zerwatach na Zachodzie dzieje się wiele rze- o tym, że wytrawni nowocześni biznesmeni czy budzących optymizm, chociażby rozwi- z Seminoli przynajmniej symbolicznie chcą zajanie turystyki czy budowa nowych szkół, a na- znaczyć własną odrębnośći przywiązanie wet uniwersytetów nastawionych na uczenie do tradycji. Poczucia odrębności dostarcza im plemiennej kultury – jak Sinte Gleska w re- też historia, o której dobrze pamiętają: w pierwzerwacie Siuksów w Rosebud w Dakocie Po- szej połowie XIX wieku stoczyli ze Stanami Zjednoczonymi dwie wojny, łudniowej. STR. 2 »
Szczypta optymizmu