Nowy Dziennik 2014/04/19 Weekend

Page 1

WEEKEND

nowy dziennik

NUMER 761

| 19 KWIETNIA 2014

NIE WZIĄŁEM SIĘ Z KAPELUSZA! STRONA 8

STRONA 3-7

TEMAT TYGODNIA:

STRONA 3

WINA CZY SPORT TO ZDROWIE Z ITALII

STRONA 12

UZDRAWIAJĄCE PIGUŁKI WIARY

STRONA 13

STRONA 16

JOGGING, DRES ZAWSZE MY LOVE MODNY


2

WEEKEND

nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

c

FELIETON JANKA

d

WIELKANOCNA UCZTA Nie ma w tym nic złego. Boże Narodzenie ma przecież o tyle więcej atrakcji: zupełnie inna wigilia i inny obiad, i śniadanie świąteczne, choinka, prezenty, kolędy, święty Mikołaj, pasterka, Konkurs Czterech Skoczni w telewizji. Dla zbuntowanej młodzieży – wyjazd na narty do Zakopanego. Tymczasem nasze świętowanie Wielkiej Nocy ogranicza się – po powrocie z kościoła – do siedzenia przy stole. W PRL-owskim wariancie było ono połączone z oglądaniem telewizji. Podstępne władze właśnie w niedzielny poranek, kiedy należałoby iść do kościoła, nadawały w telewizji kreskówki Disneya albo westerny. Mimo tych chytrych metod, naród nie złamał się i do kościoła chodzić nie przestał (jak słyszymy, rzadziej chodzi w dzisiejszych czasach). Zatem – jedliśmy i piliśmy. Przyjemność była tym większa, że uczta następowała po okresie postu. Kiedyś post traktowany był serio: przez wiele tygodni nie jedzono mięsa (zresztą np. dla chłopów było ono zawsze rarytasem), a w wielki tydzień praktycznie głodzono się. Jakże musiało smakować wielkanocne śniadanie, te kiełbasy, żury, polewki! Moje pokolenie już nie zaznało prawdziwego głodu, a nawet jadało często mięso. Nie było też tak religijne, żeby serio się umartwiać w poście (dziś pości się bodaj tylko w Popielca i w Wielki Piątek). Niemniej i my potrafiliśmy, a nawet chcieliśmy, lekko się przegłodzić, żeby więcej wchłonąć wielkanocnego jedzenia. Wielkanoc to było jedno wielkie, niekończące się śniadanie z alkoholem... brunch? Menu tego śniadania zdumiałoby niejednego cudzoziemca. Przede wszystkim jego podstawą były jaja, uznawane za żywność tanią, gminną. Może takie kiedyś nie były, nie wiem, poza tym i na nie był w niektórych okresach postu szlaban. Jajka podawane są na Wielkanoc na różne sposoby, najczęściej jednak – na twardo, z majonezem. W moim domu była to dziwna wersja – połówki jajek, w skorupkach, z masłem, solą, pieprzem i chrzanem na wierzchu. (Smakują dobrze na śniadanie i przez resztę roku, zwłaszcza jak ktoś mało zarabia w Ameryce.) Oprócz tego na stole królowały mięsiwa i wędliny: szynki, balerony, pasztety, kiełbasy na zimno i gorąco. W niektórych domach podawany żur, i to w wersji wzbogaconej, z wkładką z kiełbas, jajek a nawet chrzanu. Obrazu dopełniała sałatka jarzynowa, mięsa (zwykle zimne nóżki) w galarecie, pieczywo, masło – i bateria szklanek: z herbatą, wodą, w domach mniej nabożnych – winem lub wódką. Prawda, jak to się miło czyta? Bogate były desery: drożdżowe, lukrowane babki, polewane czekoladą i dekorowane skórka pomarańczową mazurki. I kawa, i herbata, i pomarańcze i cukierki – i od nowa. Obiad był po takim śniadaniu bez fantazji – jakiś rosół i kurczak, chociaż często nikt nie był już w stanie obiadu zjeść. Jest coś pięknego we wspólnym siedzeniu przy stole, nawet jeśli jest włączony telewizor, a domownicy zaperzą się trochę w po-

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Już w tę niedzielę zasiądziemy przy stole. Oczywiście Wielkanoc to przede wszystkim święto religijne, jednak niedzielne obchody kojarzą się nam zwykle z ucztą.

litycznej dyskusji. Jedzenie łagodzi obyczaje, usypia, przynosi rozprzężenie, a nawet łagodne uśpienie. Ludzie zawsze rozumieli piękno wspólnego jedzenia. Szkoda, że w Polsce nie jest to zwyczaj powszechny. Oprócz Wielkiej Nocy, tylko Wigilia i Boże Narodzenie przynosi wspólne, rodzinne biesiady. Już w niedziele stały się one rzadkością, a wspólna kolacja w powszednie dni jest czymś zapomnianym – każdy wraca przecież do domu o innej porze. Tak jak w Ameryce. Wielką wagę do wspólnych posiłków przykładają Arabowie. Oni także ostro poszczą, w Ramadanie. Po zachodzie słońca, skoro nic nie jedli ani pili od świtu, jedzą ze smakiem. Gościa w domu zawsze raczy się tam jedzeniem – trudno sobie wyobrazić, żeby było inaczej. Ludzie z tamtej kultury spaliliby się ze wstydu, gdyby gościa nie posadzili przy stole. Tak samo gościnni są Hindusi i oni też nie wyobrażają sobie, by gościowi dać tylko szklankę wody (ulubiony poczęstunek gościnnych Amerykanów). Ich życie rodzinne obraca się wokół stołu i wspólnych posiłków. WTajlandii ludzie potrafią jeść osiem razy dziennie (małe porcje, a jedzenie jest lekkie, tak więc nie tyją). Nie mają nic przeciwko jadaniu na mieście ale nie jadają sami – wolą w towarzystwie. Ideą jedzenia w samotności jest najpopularniejsza w Stanach Zjednoczonych ale nieste-

Redaguje Jan Latus (212) 594-2266 w. 115. Stali współpracownicy: Bożena Chlabicz, Marian Chlabicz, Stanisław Kokesz, Monika Śliż, Piotr Milewski, Piotr Powietrzyński, Magdalena Wypych, Zuzanna Ducka-Lubas. Piszą z Polski: Łukasz Dziatkiewicz, Przemek Gulda, Katarzyna Krawczyńska, Ewa Śródka, Daniel Wyszogrodzki.

WEEKEND

ty rozpowszechnia się na świecie. Jest to nieuchronne: wtradycyjnej rodzinie wbiednym kraju kobieta ślęczała przy garach, do restauracji się nie chodziło. Dziś cywilizacja zabija zwolna te więzi umacniane przy stole. Kolejnym etapem, po jedzeniu w lokalu i w domu w pojedynkę, jest jedzenie w biegu, w drodze, na ulicy. Może jednak nie wszystko stracone? Z odsieczą przychodzą programy telewizyjne poświęcone jedzeniu, zwłaszcza w egzotycznych krajach. Reporterzy nie tylko pokazują jedzenie ale też siedzą zwykle w towarzystwie autochtonów, jedzą z nimi i piją, sięgają do tych samych półmisków, podsuwają sobie talerzyki, gdyż np. w Azji te porcyjki jedzenia zapełniające cały stół należą do wszystkich. Ulubiony mój autor takich programów, Anthony Bo-

urdain, czuje się jak ryba w wodzie wśród ludzi serdecznych i gościnnych, którzy kochają najeść się i napić – ale w towarzystwie. Są to więc nocne Chilijczyków, Wietnamczyków, Senegalczyków rozmowy, przy kieliszku, fajce, wieczorem albo rano. Trudno powstrzymać się przed spostrzeżeniem, że amerykański reporter odkrywa – i następnie propaguje – inne niż amerykańska cywilizacje, w których ludzie pozostają ze sobą bliżej, na przykład zasiadając do wspólnej uczty. Smutno by było, gdybyśmy spotykali się ze sobą przy stole tylko kilka razy w roku, w święta. Ale po co się zamartwiać, skoro zbliża się wielkie Śniadanie. Życzę więc Smacznego Jajka – i proszę, żeby się nim z innymi podzielić. JAN LATUS

JEST COŚ PIĘKNEGO WE WSPÓLNYM SIEDZENIU PRZY STOLE, NAWET JEŚLI JEST WŁĄCZONY TELEWIZOR, A DOMOWNICY ZAPERZĄ SIĘ TROCHĘ W POLITYCZNEJ DYSKUSJI.

REKLAMUJ SIĘ W WEEKENDZIE.Dział Reklamy i Marketingu, Dyr. Delfina Kozimor: Tel: 212-594-2266 wew. 304; Fax: 212-594-5538; e-mail: displays@dziennik.com. (Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń). The Publisher disclaims any liability for the content of any advertisement appearing in this magazine. Piszcie listy do: jl@dziennik.com

NA OKŁADCE: EASTER BUNNY

ZDJĘCIE: ARCHIWUM


nowy dziennik

WEEKEND

c

PO WŁOSKU

Osobę pijącą wina musi zdumiewać różnorodność win z Półwyspu Apenińskiego. Dotyczy to zarówno bogactwa odmian, nietypowych (często wywodzących się nawet ze Średniowiecza) technik produkcji, ogromnego zniuansowania smaków i zapachów. Ta różnorodność mniej zaskakuje gdy uświadomimy sobie, że Italia rozciąga się od Austrii aż po Afrykę. Jest oczywiste, że kuchnia mieszkańca Tyrolu będzie się znacząco różnić od menu Sycylijczyka. Za posiłkami podąża rzecz jasna i wino, co daje nam niewyobrażalnie szeroką paletę enologicznych doznań. Włochom udało się zachować, traktując jako część swego dziedzictwa, tysiące odmian lokalnych. Nie ulegli światowej modzie (pladze?) na zasadzanie wszędzie gdzie się da jedynie Cabernet Sauvignon i Merlota. Nie znaczy to, że nie potrafią czerpać z doświadczeń światowych, czego świeżym przykładem są tzw. Supertoskany. Trudno jest wymienić miejsca, w których Włosi win nie robią. Winorośl spotkamy i na przedgórzu Alp i na spalonych słońcem zboczach Etny. Do najbardziej cenionych regionów zalicza się jednak tradycyjnie Toskanię, Piemont oraz Veneto. Ogromne aspiracje ujawniają Sycylia, Apulia, Umbria. Podróżując po Włoszech pamiętajmy, że jest to ojczyzna nie tylko tak wielkich win Barolo, Brunellodi Montalcino czy Amarone ale również całej masy ciekawych choć lekkich win codziennych. (OPR. JL)

3

d

POLSKIE SZALEŃSTWO BIEGANIA PRZEMEK GULDA

Początkowo trochę opornie, ze sporym opóźnieniem, Polacy zachłysnęli się bieganiem. Dziś widać to na każdym kroku.

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

WINO NA WEEKEND

POLSKA NA GORĄCO

| 19 KWIETNIA 2014

Kiedy tylko jestem w Trójmieście, niemal codziennie jeżdżę ścieżką rowerową prowadzącą wzdłuż głównej osi komunikacyjnej Gdańska. Do tej pory od czasu do czasu spotykałem na niej innych rowerzystów – których przybywa z każdym miesiącem, rzadziej mijałem miłośników jeżdżenia na rolkach. Od jakiegoś czasu najczęściej spotykam jednak kogoś innego: biegaczy, pasjonatów nowego sposobu uprawiania wysiłku fizycznego, który robi się w Polsce niezwykle modny. Jeszcze kilka lat temu jogging był raczej wykpiwany i wyśmiewany jako kolejna amerykańska fanaberia. Coś jak kładzenie nóg na biurku, żucie gumy i walentynki. Z czasem jednak, bardzo powoli, sytuacja zaczęła się zmieniać. Najpierw Polacy musieli się w ogóle nauczyć, że aktywność fizyczna nie tylko nie szkodzi, ale wręcz przeciwnie – może być bardzo pożyteczna. Potem rzucić się na siłownie, baseny, studia yogi, pilatesu i innych, zmieniających się co sezon, najmodniejszych zajęć ruchowych. Z czasem przyszedł czas i na bieganie. Grunt był już przygotowany – przecież scena, w której bohater podczas porannego joggingu przeżywa jakąś romantyczną przygodę, zostaje zaatakowany przez złych ludzi albo wymyśla genialne rozwiązanie któregoś ze swoich problemów, znajduje się w dowolnym amerykańskim filmie. Podczas joggingu w towarzystwie kilku nader rosłych bodyguardów chętnie fotografowało się co najmniej trzech ostatnich amerykańskich prezydentów. Takie obrazki, niemal wszechobecne, budowały powoli dobrą markę tego typu aktywności w Polsce. Kolejnym ważnym elementem były najróżniejsze akcje społeczne, nawołujące do biegania – czy to długodystansowego, maratońskiego, czy też

bardziej dostosowanego do potrzeb niezbyt wysportowanego Polaka. A potem coś zaskoczyło i moda zaczęła błyskawicznie zataczać coraz szersze kręgi. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że to już nie moda, ale obsesja. – Rano nie mogę, idę biegać – poinformowała mnie przyjaciółka, z którą pojechałem na jeden z angielskich festiwali muzycznych, kiedy próbowałem ustalić jakiś plan na następny dzień. – Wpadłam w to na dobre. Nie wyobrażam sobie dnia bez przebiegnięcia kilku kilometrów. W sukurs świeżo upieczonym polskim pasjonatom joggingu błyskawicznie poszedł handel – sprzedawcy sprzętu sportowego natychmiast wyczuli koniunkturę i zaczęli intensywnie reklamować najróżniejsze artykuły, pomagające w bieganiu: od specjalnych butów, przez zbierające pot koszulki, aż do podręcznych bidonów i opasek przytrzymujących na ramieniu telefon czy odtwarzacz muzyczny. To jednak nie wszystko – jeszcze jednym ważnym elementem wyposażenia współczesnego biegacza jest spory wybór najróżniejszych aplikacji na smartphone’y. Jedne pokazują przebiegniętą trasę i natychmiast umieszczają ją

w serwisach społecznościowych, inne wyliczają pokonane kilometry i spalone kalorie, jeszcze inne kontrolują puls podczas biegu. I trudno tylko powiedzieć, czy ta cała handlowo-internetowa otoczka nie przysłania czasem samego biegania. Możnaniekiedy odnieść

wrażenie, że dziś już niemal nie wypada poprostu wyjść zdomu, żeby pobiegać. Trzeba mieć na sobie cały zestaw obowiązkowych gadżetów: specjalne buty, specjalne ubranie, specjalne urządzenia, a potem koniecznie pochwalić się osiągnięciami w internecie. Wygląda na to, że szlachetna idea upra-

wiania aktywności fizycznej tylko po to, żeby ją po prostu uprawiać, nie jest już dziś specjalnie ważna, a jedna z nielicznych jej form, która w swoim założeniu nie potrzebuje – w przeciwieństwie do jeżdżenia na nartach, pływania czy ćwiczeń na siłowni – żadnej infrastruktury i otoczki, nagle obrosła infrastrukturą zaskakująco potężną. I czasem mijając na ścieżce rowerowej biegaczy, obwieszonych gadżetami jak świąteczne choinki bombkami, zastanawiam się tylko czy wyszli z domu po prostu pobiegać czy pochwalić się tym całym oporządzeniem. Ale co zrobić – tak widać musi działać moda. &

JESZCZE KILKA LAT TEMU JOGGING BYŁ RACZEJ WYKPIWANY I WYŚMIEWANY JAKO KOLEJNA AMERYKAŃSKA FANABERIA


nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

5 ZDJĘCIE: ARCHIWUM

WEEKEND

Co innego mieliby zresztą głosić, skoro żyją z tego, że zachęcają do fizycznej aktywności. Nawet medycy – w których interesie jest wzrost, a nie spadek liczby pacjentów – też mają z tego korzyść, bo biegacze amatorzy, tłoczą się później nie tylko w kolejkach do ortopedów, ale także do fachowców innych specjalności. W żadnym zawodzie nie ma chyba tylu młodych rencistów, co wśród sportowców wyczynowych.

Czy moda na aktywność przyniosła poprawę ogólnej kondycji i zdrowia społeczeństw, trudno powiedzieć, bo brak na ten temat danych statystycznych. Wiadomo za to co innego. Masowe usportowienie zaowocowało epidemią urazów kręgosłupa i uszkodzeń stawów na niespotykaną dotąd skalę. Wiele stosunkowo zdrowych wcześniej i sprawnych młodych ludzi ucierpiało też poważnie wskutek nabytej poprzez forsowne treningi niewydolności serca. Nie ma chyba żadnego więk-

szego maratonu, który nie skończyłby się przynajmniej jednym śmiertelnym zawałem. Chociaż sport – zwłaszcza wyczynowy – przynosi w ogólnym rachunku więcej zdrowotnych szkód, niż pożytku, to jednak w ostatnich latach medycyna dostarczyła też wyjątkowo poważnego argumentu na rzecz aktywności fizycznej. I to takiego, który powinien zmobilizować do zejścia z kanapy nawet dotknięte zespołem stresu pourazowego ofiary lekcji wychowania fizycznego oraz estetów, których myśl o przepoconym podkoszulku i butach z logo Nike napawa głęboką odrazą. Chodzi o neurogenezę. O „jednorożca” oficjalnej medycyny, o którym nawet najbardziej postępowe podręczniki neurologii twierdziły do niedawna, że coś takiego nie istnieje. Ta mityczna neurogeneza to naukowa nazwa procesu regeneracji neuronów – komórek mózgowych. Aż do współczesności uważano, że w miejsce neuronów uszkodzonych nie pojawiają się nowe, czyli, że raz zniszczonej tkanki mózgowej nie da się odbudować. A skoro tak, nie ma powrotu do tych funkcji mózgu, które zostały upośledzone wskutek degeneracji części jego struktury. Najnowsze badania dowiodły jednak, że neurogeneza to nie mit, ale fakt naukowy. I że mózg też – jak wszystkie inne ograny – posiada zdolność do regeneracji. Ów proces ułatwia odpowiednia stymulacja, która – rzec ciekawa – choć dotyczy organu odpowiedzialnego za myślenie nie polega wcale – jak wcześniej sądzono – na gimnastyce umysłowej, czyli rozwiązywaniu krzyżówek, grze w szachy, lekturze czy oglądaniu programów informacyjnych w tv. Te ostatnie mogą zresztą przynieść więcej szkody, niż pożytku. Jednym z czynników stanowiących największe zagrożenie dla komórek nerwowych jest substancja o nazwie kortyzol, uwalniająca się do tkanki mózgowej podczas silnego stresu. Nerwowe życie sprzyja więc demencji i innym zaburzeniom poznawczym. Może też – choć to nie zostało jeszcze w pełni potwierdzone w badaniach – odpowiadać za rozwój poważnych chorób neurologicznych, takich jak stwardnie-

c WYRWIJ, ZACHOWAJ d

INTELIGENCJA DLA AKTYWNYCH MARIAN POLAK Ruch to zdrowie – głoszą panie od wychowania fizycznego, trenerzy sportowi, producenci piłek i kostiumów kąpielowych, instruktorki aerobiku, a nawet niektórzy lekarze. nie rozsiane. Najpoważniejszymi wrogami kortyzolu są neuroprzekaźniki niwelujące jego niekorzystny wpływ na tkankę mózgową, głównie serotonina. Ta zaś wydziela się podczas aktywności fizycznej. Ruch działa wtym wypad-

ku dokładnie tak, jak stanowiące podstawę nowoczesnych leków antydepresyjnych zwrotne inhibitory serotoniny, w tym fluoxy-

tyna (prozac). Swoją drogą przy okazji wspomnianych badań wyszło na jaw, że owe substancje też stymulują regenerację tkanki mózgowej i przyspieszają neurogenezę. Prozac nie tylko poprawia więc samopoczucie psychiczne ofiar depresji, ale usprawnia ich myślenie. Ochronnie działają na tkankę nerwową także wydzielane w trakcie wysiłku fizycznego endorfiny, nie bez racji określane jako hormony szczęścia. Wśród nich takie, które symulują działanie marihuany. Znoszą one ból i poprawiają nastrój, i to aż do poziomu euforii. Dlatego bieganie uza-

leżnia, jak narkotyk. To wyjątkowo ważne odkrycie, kto wie, czy nie najważniejsze w ciągu minionej dekady, daje nadzieję na skuteczniejsze niż dotąd przeciwdziałanie degeneracji mózgu, także tej związanej z jego urazami i powstałej w wyniku ciężkich chorób, na przykład udarów. Ale nie tylko. Ruch okazuje się dla mózgu bardziej zbawienny niż prozac i „marycha”! Lepszy niż amfetamina! Kto by się spodziewał, że bieganie jest może kiepskie dla stawów kolanowych, ale za to doskonale wpływa na samopoczucie oraz na... inteligencję. To dziwne, zwłaszcza że zawodowi sportowcy nie robią wrażenia tytanów intelektu, ale są na to wszystko mocne dowody naukowe. Ajeśli ktoś biegać nie lubi, zwłaszcza w dresach? Spokojnie, wystarczy spacer. Że to nudne? Cóż, zawsze można zabrać ze sobą – do odsłuchania z iPoda – eseje Bruce’a Liptona o biologii mózgu. &

NAJNOWSZE BADANIA DOWIODŁY JEDNAK, ŻE NEUROGENEZA TO NIE MIT, ALE FAKT NAUKOWY. I ŻE MÓZG TEŻ – JAK WSZYSTKIE INNE OGRANY – POSIADA ZDOLNOŚĆ DO REGENERACJI.

REKLAMA

AIR TOUCH DENTAL BROTHERS, PC Gwarantujemy wysokà jakoÊç us∏ug dla ca∏ej Rodziny • Leczenie kana∏owe • Koronki i mostki • Implanty • Bia∏e plomby • Wyjmowane ca∏kowicie albo cz´Êciowe protezy • Usuwanie z´bów • Leczenie paradontozy

100 % STERYLIZACJA

1 godzina w gabinecie wybielania z´bów

ORTODONTA

Prostowanie z´bów przez wyjmowany aparat

Pi´kny uÊmiech po 2 wizytach • Bez borowania • Bez zastrzyków • Bez bólu Najskuteczniejsza metoda leczenia na: krzywe, ukruszone, zabarwione i odbarwione z´by oraz odst´p mi´dzy z´bami

OTWARTE W NIEDZIEL¢

203 Nassau Ave., Greenpoint B’klyn NY 11222 (pom. Humbold St. & Russel St.) (718) 383-1270


6

WEEKEND

nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

CZY SIĘ STOI, CZY SIĘ LEŻY... ALFA OMEGA

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Bieganie staje się modne. Także w Polsce. Najważniejszym z czynników, na które wskazują zapaleńcy, zamiast od kawy i gazety zaczynający dzień od paru kilometrów przebieżki po osiedlowych trawnikach, jest troska o zdrowie.

Wiadomo – ruch to jeden z podstawowych elementów zachowania dobrej kondycji. Tak przynajmniej utrzymują fachowcy odfitnessu, ale też lekarze. Jednak z badań socjologicznych prowadzonych na biegaczach amatorach wynika, że aż dwie trzecie z nich przebiera się w markowe adidasy nie tyle zpowodu lęku przedzawałem iwtrosce o sprawność, lecz z powodu wagi. Liczą, że kiedy zaczną biegać w kółko wokół bloku, przy okazji uda im się zgubić parę kilogramów. Nic z tego, niestety. Bieganie – i najlepiej uświadomić to sobie jeszcze zanim przebrani w modny strój do joggingu puścimy się biegiem śladem Forresta Gumpa – nie odchudza. A nawet przeciwnie. Owszem, w niektórych przypadkach jogging może pomóc w korekcie wagi, ale decydują o tym dodatkowe czynniki, takie jak tempo biegania, rodzaj treningu (w tym wypadku interwałowy) a przede wszystkim właściwa dieta. Natomiast zwyczajne przebieżki, nawet jeśli trenujemy codziennie przez godzinę i więcej, mogą się wręcz przyczynić do lekkiego wzrostu ciężaru ciała. Choćby dlatego, że tłuszcz waży mniej, niż mięśnie, więc po rozpoczęciu regularnych treningów zazwyczaj ważymy nieco więcej, niż gdy – zamiast ćwiczyć – spokojnie leżymy na kanapie.

Dlaczego bieganie nie odchudza? Bardziej szczegółowo odpowiada na to pytanie biochemia, ale wystarczy prosta arytmetyka. Chodzi o tak zwany bilans energetyczny, przeciętnie kształtujący się na poziomie 2 500 kalorii na dobę. Tyle potrzeba nam na życie, a więc na podtrzymanie podstawowych funkcji organizmu oraz prowadzenie normalnej aktywności – pracę, obowiązki domowe i towarzyskie, sporty i rekreację. Przeważnie, a więc w przypadku osoby, która nie pracuje w górnictwie dołowym, nie uprawia sportów wyczynowych ani nie jest jakoś szczególnie aktywna fizycznie, zdecydowana większość tego bilansu idzie na podtrzymanie biologicznej egzystencji – oddychanie, krążenie, utrzymanie organizmu w ruchu, sen a nawet myślenie. Ile kalorii potrzebujemy na zaspokojenie tych wszystkich podstawowych potrzeb energetycznych? To zależy od wielu czynników, w tym obciążenia fizycznego organizmu czy poziomu przemiany materii, ale głównie od masy ciała. Żeby zaś określić rzeczywiste minimalne potrzeby energetyczne, trzeba wagę ciała pomno-

żyć przez 24, a wynik jeszcze przez współczynnik uwzględniający poziom aktywności konkretnej osoby. Dla kogoś, kto pracuje za biurkiem, czas wolny spędza przed komputerem lub telewizorem i nawet po zapałki jeździ do kiosku autem, wynosi on 1,4. A więc 60 x 1,4 x 24. Taki ktoś zaspokoi swoje podstawowe zapotrzebowanie na energię przyjmując (w formie pożywienia) około 2200 kalorii na dobę. Na co pójdą? Na przykład, na słuchanie muzyki (20 na pół godziny). Albo na szybki prysznic. Dziesięć minut pod strumieniem chłodnej wody to wydatek energetyczny w wysokości 125 kalorii. Godzina serialu to około 100 kalorii. Taniej wypada czytanie. To zaledwie 60 marnych kalorii. Najbardziej energochłonna jest jednak aktywność fizyczna. Dziesięć minut wspinaczki po schodach to sto kalorii. A półgodzinny spacer – 150. Bieganie to jeszcze większy wydatek kaloryczny. Fachowcy zakładają, że truchtając przed siebie gubimy po drodze 7 kalorii na minutę. Godzinna, stosunkowo żwawa przebieżka to utrata 400 kalorii. Sporo. Tyle, co batonik Mars, bułka z serem albo duża latte, dobrze posłodzona.

zwykle coś tam pogryzają w biegu, a zwłaszcza po biegu. Zwykle jest to batonik Mars. Albo duża latte, dobrze posłodzona. I jeszcze jedno. Żeby zgubić kilogram nadwagi trzeba utraty siedmiu tysięcy kalorii. To tysiąc minut intensywnego biegania, i to biegania przy zerowym bilansie energetycznym. Siedem tysięcy kalorii to zatem około 20 godzin treningu. Gdyby nawet codziennie wstawać o piątej i ganiać wkoło ogródka przed godzinę, trzeba by tak truchtać równe trzy tygodnie. I jeszcze trzymać drakońską dietę, nie przekraczającą dobowego minimum energetycznego. Awięc żadnych w tym czasie słodyczy, chipsów, tłuszczu, cukru i innych rozkoszy podniebienia. Nic, tylko gołe dwa tysiące kalorii. Tyle, co nic, bo w praktyce oznacza to bardzo skromne trzy posiłki dziennie. Plus jabłko, a do picia niesłodzona herbata. Wszystko, żeby pozbyć się jednego – słownie: jednego kilograma nadwagi! I to na krótko, bo intensywny wysiłek fizyczny skłania organizm do spowolnienia metabolizmu, na wypadek, gdyby ta niemiła sytuacja miała się przedłużyć. Wtedy nawet na skromnej diecie i tak nadrobimy błyProblem w tym, że wysiłek fizyczny skawicznie nie tylko zgubiony kilogram, ale wzmaga apetyt. Zmęczeni „maratończycy” jeszcze dodatkowe pół w formie zapasu na czarną godzinę. Tak więc owszem, ruch pomaga w odchudzaniu. Ale skutecznie schudnąć można nawet ZWYCZAJNE PRZEBIEŻKI, NAWET JEŚLI TRENUJEMY CODZIENNIE PRZEZ GO- leżąc z książką na kanapie. Bo dwa plus dwa to zawsze cztery, niezależnie od tego, czy się stoi, czy się leży. Kto chce stracić na wadze DZINĘ I WIĘCEJ, MOGĄ SIĘ WRĘCZ PRZYCZYNIĆ DO LEKKIEGO WZROSTU musi po prostu jeść mniej. Inaczej nawet maCIĘŻARU CIAŁA. CHOĆBY DLATEGO, ŻE TŁUSZCZ WAŻY MNIEJ, NIŻ MIĘŚNIE. raton pomoże najwyżej na chwilę. &


nowy dziennik

WEEKEND

c

KIJEM W MROWISKO

| 19 KWIETNIA 2014

7

d

PRZEZ SPORT DO KALECTWA MONIKA ŚLIŻ Sport amatorski jest zdrowiem dla ciała i formą relaksu poprawiającą samopoczucie. Sport wyczynowy to dążenie do granic ludzkich możliwości fizycznych i technicznych. czas biegu maratońskiego temperatura przekraczała 28 C. Zwyciężył Amerykanin Thomas Hicks, który zaraz za metą stracił przytomność na kilka godzin. Hicks na trasie otrzymał od pomagających mu asystentów strychninę w białku jajka i kilka łyków brandy. Kolejna dawka strychniny mogła być śmiertelna. Strychnina jest obecnie zakazana jako środek dopingujący. Sterydy wprowadzane do organizmu powodują wzrost masy mięśniowej ale i skutki uboczne. Zaburzają równowagę hormonalną, hamując wydzielanie naturalnego testosteronu. Może to doprowadzić do impotencji, zaniku jąder, ginekomastii czy zaburzenia układu sercowo-naczyniowego. Uważa się również, że doping ma wpływ na występowanie żółtaczki, chorób wątroby, a nawet raka. Używanie sterydów ma też związek z występowaniem depresji, problemów z koncentracją i wzrostem zachowań agresywnych. Christopher

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Czasem tkanki ludzkie ulegają zniszczeniu w skutek zbyt dużych przeciążeń. Stąd kontuzje, choroby, niszczenie organizmu. Ludzie uprawiający sport wyczynowo często kładą na szali kariery własne zdrowie. Piłkarze mają problem z sercem, skoczkowie narciarscy ze stawami, a biegacze z kolanami. W grudniu zeszłego roku doszło do wypadku Schumachera. Były znakomity kierowca doznał obrażeń w czasie jazdy na nartach. Niemiec przewrócił się i uderzył głową w skałę. Mimo że miał kask, siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu. W lutym 2009 r. świat obiegła smutna wiadomość, że Kamila Skolimowska, mistrzyni olimpijska z Sydney w rzucie młotem, nie żyje. Skolimowska źle poczuła się podczas treningu na zgrupowaniu w Portugalii. Straciła przytomność podczas transportu do szpitala. Mimo godzinnej reanimacji lekarzom nie udało się uratować jej życia. Przyczyną śmierci okazał się zator tętnicy płucnej. Skolimowska uskarżała się na ból łydki i lekarz przeprowadził masaż, który uruchomił zakrzep i doprowadził do zatoru. Sebastian Świderski po 17 latach kariery musiał skoczyć z zawodowym sportem. Rozegrał prawie 300 meczów w biało-czerwonych barwach. Lekarze stwierdzili, że nie ma szans na kontynuowanie zawodowej kariery. W przeciwnym razie groziłoby mu kalectwo. Motocykle w wielu przypadkach prowadzą do kalectwa, chorób a nawet są przyczyną śmierci. Obiegowa opinia głosi, że motocykliści nie boją się śmierci. Boją się kalectwa. Takiego, które na zawsze przykuwa do łóżka. Dlatego niektórzy przywiązują się do motorów linkami. Pętlę mają na szyi. W razie wypadku przy dużej prędkości pętla momentalnie przerywa rdzeń kręgowy. Do kalectwa a nawet śmierci może prowadzić doping wydolnościowy, czyli sztuczne podnoszenie wydolności fizycznej i psychicznej zawodnika metodami wykraczającymi poza normalny trening. Na igrzyskach olimpijskich w 1904 w St. Louis pod- Andreas Munzer, fenomen kulturystyki był człowiekiem, który "nie miał prawie ani grama tłuszczu".

Michael Benoit, kanadyjski zapaśnik, który kilkadziesiąt razy zdobywał tytuły mistrzowskie, w 2007 r. popełnił samobójstwo. Wcześniej zabił żonę i syna. Lekarze sądowi stwierdzili, że miał podwyższony poziom testosteronu i brał leki psychotropowe. Andreas Munzer, fenomen kulturystyki był człowiekiem, który "nie miał prawie ani grama tłuszczu". Niewiele osób zdawało sobie sprawę, że jego cykl treningowy wspomagany był farmakologicznie. Mówi się, że łączył sterydy z wieloma innymi środkami. Dla uzyskania wspaniałej rzeźby ciała brał leki moczopędne, a nawet insulinę. W 1996 r. podczas lotu samolotem, odwodnił się i osłabł. Potem kolejne organy ciała odmawiały posłuszeństwa. Lekarze stwierdzili, że bezpośredni wpływ na śmierć mógł mieć "doping krwi” czyli jej transfuzje. Stosowane są autotransfuzje krwi własnej, uprzednio zmagazynowanej i transfuzje krwi pochodzącej od wyselekcjonowanych dawców. Można stosować transfuzję całej krwi, jak i wybranych jej składników, np plazmaferezę. Munzer miał także przerośnięte serce – podobno ważyło około 640 g, podczas gdy zdrowe serce waży zazwyczaj około 300 gramów. &

STERYDY WPROWADZANE DO ORGANIZMU POWODUJĄ WZROST MASY MIĘŚNIOWEJ ALE I SKUTKI UBOCZNE. ZABURZAJĄ RÓWNOWAGĘ HORMONALNĄ, HAMUJĄC WYDZIELANIE NATURALNEGO TESTOSTERONU. MOŻE TO DOPROWADZIĆ DO IMPOTENCJI, ZANIKU JĄDER, GINEKOMASTII CZY ZABURZENIA UKŁADU SERCOWO-NACZYNIOWEGO.


WEEKEND

nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

8

c

WEEKEND PRZEDSTAWIA

d

NIE WZIĄŁEM SIĘ Z KAPELUSZA JAN LATUS

Skąd się wziął na wielkanocnym stole? I dlaczego właściwie zając? Skąd się wziąłeś, Zającu, na wielkanocnym stole? Zając: Przede wszystkim, jestem Easter

Bunny. Czasem jednak mówią na mnie Easter Rabbit albo Easter Hare. Nie ma to w sumie znaczenia – i tak przecież fizycznie nie istnieję, zostałem wymyślony. W każdym razie, nie wziąłem się z kapelusza, to mit. Kto Cię wymyślił?

Niemcy, a dokładnie luteranie, chyba jeszcze w XVII wieku. Na początku byłem sędzią dziecięcych charakterów (dlatego byłem ubrany w eleganckie szaty). Gdy przekonały mnie, że nie grzeszyły, szedłem do nich mając w koszyczku pokolorowane jajka i słodycze. Odwiedzałem dzieci w ich domach. Czy dokładne tego samego nie robi święty Mikołaj przed Bożym Narodzeniem?

Niestety – i sprawa jest w sądzie. Prawnicy zabronili mi komentować proces. Powiem tylko jedno: to ja byłem pierwszy i to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości, do kogo należy prawo autorskie.

Dziś jednakże to święty Mikołaj jest utożsamiany z dawaniem prezentów. Ba, powstał wokół niego ogromny i ogólnoświatowy biznes robienia zakupów i dawania sobie prezentów. Niektóre dzieci piszą nawet listy z prośbami do świętego Mikołaja, na adres gdzieś w Finlandii czy Laponii. Do Ciebie nie pisze nikt.

Niestety, to prawda ale jak powiedziałem – jeszcze dojdę swojej racji w sądzie. Proces trwa już co prawda osiem lat, ale tak to już jest z amerykańskim systemem prawnym. Sądzisz się w Ameryce?

Tak, na Brooklynie.

Dlaczego właśnie tu?

Bo ja w XVIII wieku przywędrowałem z Niemiec – pewnie w koszyku imigrantów – do Ameryki. I pozostaję tu niezmiernie popularny. Zauważcie proszę, że mało jest kartek z życzeniami Happy Easter, z przekazem duchowym, z symbolami religijnymi. Natomiast kartkę z króliczkiem można dać każdemu, bez względu na wyznanie i bez groźby, że ktoś po-

czuje się strasznie dotknięty. I pozwie mnie do sądu za dyskryminację z powodów religijnych. A ja już mam trochę dość chodzenia po sądach. Czy wiesz, że w Polsce ludzie zamiast zajączka wkładają do koszyczków baranki, a nawet je święcą?

Niemożliwe! Co to za baranki?

Z cukru, a czasem z masła, robione w specjalnej, drewnianej foremce.

Ciekawe... i co potem z nimi robią?

Święcą je, a następnie zjadają.

To przecież barbarzyństwo!

Ciebie też zjemy.

Nie, jedzcie sobie te króliki z czekolady. Ja jestem z pluszu. Ile masz lat?

Dzieci nie chcą, żeby mnie wyrzucać, przywiązują się do mnie. Mam więc już kilka lat ale dokładnie nie wiem.

Jestem schowany w pudle. Świat widzę tylko raz do roku, najpierw jak niosą mnie w koszyku do kościoła (ale nie wszyscy ludzie) a potem jak sobie siedzę na stole w wielkanocną niedzielę. Niestety nie dają mi jeść, mimo że wszystko pachnie nadzwyczaj smacznie – ale zawsze trochę ukradnę wcześniej, z koszyczka i sobie podjem, a resztę chowam na zapas, na resztę roku. Niestety, siedząc na stole trzeba słuchać co gadają ludzie, najczęściej rodziny. Więdną mi od tego uszy. Plany na przyszłość?

Jestem pewien, że będę miał się dobrze. Jestem takim areligijnym symbolem i taki jestem przy tym sympatyczny, jak to małe zwierzątko, a wszyscy przecież kochają małe zwierzaczki. Będzie nas z roku na rok coraz więcej naWielkanoc. Rozmnożymy się jak króliki! Dziękuję za rozmowę i życzę Ci przyjemnych Świąt!

Dziękuję, nawzajem.

&

Co robisz przez resztę roku?

NIESTETY NIE DAJĄ MI JEŚĆ, MIMO ŻE WSZYSTKO PACHNIE NADZWYCZAJ SMACZNIE – ALE ZAWSZE TROCHĘ UKRADNĘ WCZEŚNIEJ, Z KOSZYCZKA I SOBIE PODJEM, A RESZTĘ CHOWAM NA ZAPAS, NA RESZTĘ ROKU.

Zając wielkanocny – jeden ze świeckich symboli Wielkanocnych, według tradycji zając chodzi z koszykiem wielkanocnym i zostawia prezenty (zazwyczaj są to drobne upominki lub słodycze) w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych w wystawionych koszyczkach, wyścielonych słomą lub pociętą na paski kolorową bibułą. Po przebudzeniu lub po śniadaniu domownicy szukają upominków ukrytych w tzw. gniazdkach. Zwyczaj pochodzi z Niemiec. W Polsce obchodzony jest w niektórych rejonach, m. in. na Śląsku czy w Wielkopolsce. W Stanach Zjednoczonych rozpowszechnił się w XVIII wieku.


nowy dziennik

BORO PARK

WEEKEND

POLSKI GABINET LEKARSKI

GABINET CZYNN Y:

Specjalista chorób wewn´trznych

57-02 11th Ave., BROOKLYN, NY 11219

Tel: 718.435.5830

GABINET CZYNN Y: wtorek od 5:00-8:00 wiecz. czwartek od 5:00-8:00 wiecz. piàtek od 9:00 rano-12:00 sobota od 5:00-8:00 wiecz.

66-57 Forest Ave. RIDGEWOOD, NY 11385

Tel: 718.381.3766

Charles J. Ptak, D.D.S.

SPECJALISTA-CHIRURG SZCZ¢KOWY BEZBOLESNE ZABIEGI IMPLANTY POD NARKOZÑ DENTYSTYCZNE

Wi´kszoÊç ubezpieczeƒ honorowana (n.p. Aetna, Medicare, 1199)

• BEZBOLESNE USUWANIE Z¢BÓW • IMPLANTY - NADBUDOWA KOÂCI SZCZ¢KOWEJ • LECZENIE KANA¸OWE RESEKCJE • INFEKCJE JAMY USTNEJ I PROFILAKTYKA RAKA • T.M.J. CHRONICZNY BÓL SZCZ¢KI • ZABIEGI PO USZKODZENIACH I ZRANIENIACH TWARZY ORAZ BIOPSJA TKANKOWA

GABINET PSYCHOLOGICZNY Konsultacje | Ewaluacje | Testy | Diagnoza | Psychoterapia Dr ANDRZEJ TWARDOŃ Psycholog, St.Luke’s-Roosevelt Hospital The New School for Social Research

Mgr ANNA TWARDOŃ

Psychoterapeuta Uniwersytet Jagielloński, New York University

212-473-6669 920 Broadway, Manhattan NY

(bet 20-21st Street) Subway L., N, R, F, 4, 5, 6, F, B, D to 14th Street Union Sq.

(Polish / English)

Bezpłatna

konsultacja telefoniczna

9

RIDGEWOOD

Jerzy Wawerski, MD

poniedzia∏ek od 2:00-7:00 wiecz. Êroda od 2:00-7:00 wiecz. piàtek od 2:00-7:00 wiecz. sobota od 10:00-3:00 ppo∏.

| 19 KWIETNIA 2014

Stres imigracyjny, nerwice, lęki, depresja, problemy osobiste i rodzinne, opinie dla sądów, nałogi, choroby psychiczne, nauka medytacji www.twardon.org • atwardon@gmail.com

TEL:

718.383.5551

www.drptak.com VISA • MASTER CARD • AMERICAN EXPRESS

92 Norman Avenue

Greenpoint, NY 11222


10

WEEKEND

nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

!"#$%&'()(*+",-(%(*.) Inspektor z Sanepidu kontroluje wytwórnię wielkanocnych pasztetów. Pyta jednego z pracowników: – Czy te wasze zajęcze pasztety rzeczywiście są robione z zajęcy? – O tak! – I tylko z zajęcy? – No, szczerze mówiąc, to dodajemy trochę koniny – mówi pracownik. – Trochę, to znaczy ile? – dopytuje inspektor. – Pół na pół: jeden zając, jeden koń... Przed świętami wielkanocnymi zajączek odwiedził niedźwiedzia i wręczył mu wielkanocną pisankę. Gdy misiek wziął ją w łapy, pisanka wybuchła i wybiła mu wszystkie zęby. Zajączek patrzy na niedźwiedzia i mówi: – Co tak gębę otworzyłeś? Nigdy nie widziałeś kinder-niespodzianki? Trzy blondynki zginęły w wypadku samochodowym. Po śmierci stają przed bramą niebios. Święty Piotr wita je słowami: – Możecie dostać się do nieba, jeśli odpowiecie na jedno proste pytanie religijne. Pytanie brzmi: co to jest Wielkanoc? Pierwsza blondynka odpowiada: – Wielkanoc to takie święto, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich... – Nie! – mówi Święty Piotr. – Nie przestąpisz bram królestwa niebieskiego, bezbożna ignorantko! Odpowiada druga blondynka: – Ja wiem! Wielkanoc to takie święto, kiedy stroi się choinkę, śpiewa kolędy i rozdaje prezenty! Święty Piotr, załamany, wali głową we wrota do niebios, a następnie patrzy z nadzieją na trzecią blondynkę. A ta uśmiechnęła się spokojnie i nawija: – Wielkanoc to święto zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany przez Rzymian. Po tym, jak oddał życie za wszystkich ludzi, został pochowany w pobliskiej grocie, do której wejście zostało zamknięte głazem. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstał... – Świetnie! – wykrzykuje Święty Piotr. – Wystarczy, widzę, że znasz Pismo Święte! Blondynka nawija śmiało dalej: – ... Jezus zmartwychwstał i tak historia powtarza się co roku. W czasie Wielkanocy Jezus odsuwa głaz i wychodzi z groty, patrzy na swój cień i jeśli go zobaczy, to zima będzie sześć tygodni dłuższa... Ogłoszenie parafialne: Jutro Wielka Sobota, bardzo proszę wszystkich o składanie jajek w przedsionku. Probszcz. W Wielki Piątek przychodzi kura do sklepu spożywczego i mówi: – Poproszę dwa jajka. – Po co ci jajka? – dziwi się ekspedientka. – Przecież jesteś kurą... – Tak, ale bezpłodną! W Wielką Sobotę kogut przynosi strusie jajo do kurnika, zwołuje wszystkie kury i mówi: – Moje drogie! Nie chciałbym wam robić wyrzutów, ale przynajmniej obejrzyjcie osiągnięcia konkurencji. W niedzielę wielkanocną chłop wchodzi rano do obory i mówi do krowy: – No, Mućka, powiedz coś do mnie, odezwij się! – Nic z tego, ja mówię tylko w Wigilię! – na to Mućka. Życzenia na Wielkanoc Gdy nadejdzie Wielkanocny poranek niech spełnią się życzenia tęczowych pisanek... mazurków kajmakowych, bazi srebrzystych, bogatego zająca i kurczaczków puszystych. świątecznego nastroju, biesiady obfitej, lukrowego baranka, a w dyngusa - głowy wodą zmytej! REDAGUJE: JANUSZ M. SZLECHTA js@dziennik.com

"&,%& %!,! )&>%30,! ,+3)& 30&,$& !72&%+ ( .+.%& ;!&%%$1 0-: . ?&#4@ )$-#/2<= A$##4@ 0<,

!"#$%&'&( !=$C)$'1 3/& "!)*+, /=&3& #$-#.+ '&#40<,

555 6!7 84!2%1 .$C&( %& C-0&= %& "&,%$-' ! 0!%9 3.+7&#4 )!#$3/$ 8&'=&%"$$ &/0!2

&/0+,%& .7$-2&1 , )&)$-1 %$2!3&#4 "&0/<,

".$-,1 #.+%+ . B-=3$%-/

,!*&%$! )!C!#

%&)-*%$& /!/$=-

?&2$@3.9 3$&0/&2.

@#4!".$ , A!20!

.7$!2!1 ,$3/! )3.#.<*

,+%&=&.* "+%&C$0 C& 0->3#$!,&(

2+,&=

0.,5 2&'" !73-21 ,!,&%+

3.-=-30 =$>3#$ "=& ,$-> ( .1 %$<,

"&,%G%%&9 ,!'3/! &/0!2/& 0&0&23/$-

D=C E5 F-C-#1 /$3&

3.0@#.1 %'->.">.#+ .&#4,+1 #&'&(

/!%$/ )&>%30,! . 6&C&/!

"@C& =$3<,

555 )!=3/$ 1 2&3& )3<,

6-2%&2"9 C&0-1 C&0+/ $ D.+/ /@C)-= H4$)& . 6&'-/ I$3%-+&

2&7&0& , 3*+%%& > /3.0&*1 =!%"+%1 #$-9 %)5 3/& /!*& 0,$-2".&

3.%@2/$ )2.+ @72&%$@

C$-3.1 /&%$#4!2!7& 1 .&02@#$!*!,$-C

555 J!=0-9 .%&%+ &/0!2

,+,!".$ 3$-( !" C-0&%@

"! )&2.-%$& 4-27&0+

@#.@=-1 %$& .&"&%$- @"!30-)%$* ( 3-2,$3 /2.+:.<,/!,+ !"#$#%#&'()

!"#" $ %&'($)*+, !-$).

$!"*(*, 5& $ <.1(.5)4 ) 6)7)4 $&$)*, 1#$7*

$/!+01 2*"*3))

!(-4"* #6)!*% !"%*1*, $#<58. 5)* -+#<*/5, 6*6).+4 !"*8

*5=).3, !"). >#75. 6)$#

6).+$)*, A5#6, B.+C !-." # =)-*+(&, 3:*-: ;; !-*

54>.+ 1().%* >4(&7(, 5.=#

4"%*1*, 5. 6%&-")

?@@= $ 6%&5). 9*>43, 7#$&>

)>)8. 70+"* !#7(.$, "+8.7#5& F*519)C I49*>, "* 5* >*%& D+, "*>.+*8 70+") >*1* <.15# "*1)4!( G:H.9+4 D3) #"# 79#+#23), $. 1#$7)6, "#$*5). ::: J*>6, 2.33C >#1.3"* ::: M#NNC 2+*>, >*/( "*+( $%#!") $&79#, 1(*8 ( 1().3., 5)*

<.15* -&, !)8.7(5* >)3)>., -+*

E#3*!C +#3* A#, 7)5)*"*

1*$5. 6#3!"). !*>#3#, -& $*+)*7, !-#3)7* -$# 6#-#7(, E/(5*1 $)5*8 5).

7(8.!-# +*(.> ( )"!.>

$)1#7(, 5.C =1& 1.O7&-

1#7(., $8.=).3 $ !5. 6#$)<*, !"+464%& *+*2!") !(7(*-") 8 "3.< !/ $)8.-&79 "*79

6#>*=* "43*$., >4

(*1*5). 41#!-8.65)% !.+$)! "+(&'(0$"#$& !"#$#%#&'()

$ 5)79 6).5)*,8 1(. <.1.5 ( 2+*7) J#.5

3.7(& 79#+#2& 5#$#, -$#+#$.

6)!*+(

K3)L.+C >*+"* 6#3!")79 +.'(&!.+ 3#10$." 5).6#'(*,8 1*5& .,>*)3 (*3#-& =%4!(, 70$

P#<4!( Q0%5#7, 5#*-3*5, -&7")

1+=*<*7& 8 2%&!" !/ $)*-%*


nowy dziennik

WEEKEND

| 19 KWIETNIA 2014

11

c NASZ HOROSKOP d

CO CIĘ CZEKA W TYM TYGODNIU BARAN

Miłość: Jeśli myślisz że miłość sama do Ciebie przyjdzie – jesteś w błędzie. Musisz postarać się aby nie zostać na starość osobą samotną. Praca i finanse: Daleko Ci jeszcze do doskonałości w pracy. Może warto zainwestować w kursy doszkalające? Zdrowie: Musisz znaleźć czas na badania okresowe. Ich przekładanie może przynieść kłopoty

BYK

Miłość: Twój związek kwitnie. Jeśli będzie tak dalej czeka Cię założenie rodziny. Praca i finanse: Jeśli nadal nie masz pracy to najwyższy czas aby ją znaleźć. Wyślij CV do pracy Twoich marzeń. Zdrowie: Proszę uważać na jelita. Niezdrowe żywienie może wzmagać te problemy.

RAK

Miłość: Będzie Ci teraz potrzebny ktoś kto Cię wysłucha. Być może taki ktoś jest bliżej niż myślisz. Praca i finanse: Jak długo zamierzasz jeszcze wymigiwać się do swoich obowiązków? Jeśli dalej będziesz tak robić czeka Cię utrata pracy. Zdrowie: Bóle stawów to sygnał, który powinien Cię zmobilizować do wizyty u lekarza.

LEW

Miłość: Tylko dni dzielą Cię od romantycznej kolacji. Jeśli jeszcze to tym nie wiesz, teraz przekonasz się, że Twój partner cały czas o Tobie myśli. Praca i finanse: Trochę pracy Cię jeszcze czeka aby załagodzić spór który zaistniał w pracy. Nie martw się na pewno nie stracisz swojej posady. Zdrowie: Twój nałóg powinien zostać przezwyciężony. Dalsze palenie może mieć złe skutki.

BLIŹNIĘTA

Miłość: Dla samotnych to najlepszy czas na znalezienie kogoś z kim spędzą dużo miłych chwil a może i założą rodzinę. Praca i finanse: Okres zastoju już się dla Ciebie kończy. Niedługo otrzymasz bardzo intratną propozycję współpracy. Wykorzystaj ją. Zdrowie: Wiosenne przeziębienia są Twoją domeną. Mimo ciepłego dnia staraj się ciepło ubierać.

REKLAMA

PANNA

Miłość: Nie martw się chwilowym zanikiem uczuć w Twojej relacji. Niedługo wszystko się zmieni. Praca i finanse: Ten tydzień to znakomity czas na podpisywanie umów. Nie bój się też kredytów jeśli je planujesz. Zdrowie: Nie martw się o zdrowie. Ten tydzień da Ci dużo witalności i siły do działania.

WAGA

Miłość: Twój przyjaciel może niedługo stać się Twoim partnerem. Nie bój się romantycznych porywów serca. Praca i finanse: Dobry okres w pracy. Gry losowe to coś o czym powinniście pomyśleć w tym tygodniu. Zdrowie: Pamiętaj o zdrowym odżywianiu. W innym przypadku może boleć Cię wątroba.

SKORPION

Miłość: Ciągle wyczekujesz na tego jedynego. A on cały czas jest koło Ciebie. Nie znajdziesz nikogo lepszego. Złoto masz przy sobie. Praca i finanse: Twoje finanse w tym tygodniu to istna bajka. Możesz pozwolić sobie na większe zakupy. Zdrowie: Jeśli wypadają Ci włosy nie martw się. To tylko stan przejściowy.

STRZELEC

Miłość: Wspaniały okres do poznania kogoś nowego. Nie martw się jeśli z początku będzie Ci to nie wychodzić. Praca i finanse: Dobry okres w pracy. Odpowiedni czas na zagranie w gry losowe. Daj sobie szansę. Zdrowie: Częste migreny mogą popsuć trochę dzień lecz szybko będą mijać.

KOZIOROŻEC

Miłość: Uczucia kwitną lecz nie zawsze chcesz to dostrzec. Czasem prawdziwa miłość jest bliżej niż nam się wydaje. Praca i finanse: Już niedługo możesz spodziewać się awansu w pracy. Twoi pracodawcy są z Ciebie zadowoleni. Zdrowie: Pamiętaj o przyjmowaniu suplementów. Twój organizm ma ich niedobór.

WODNIK

Miłość: Pamiętaj aby dbać o swojego partnera. Nie zaniedbuj go usprawiedliwiając się brakiem czasu. Praca i finanse: Nie myśl o zmianie pracy bo lepszej nie znajdziesz. Spróbuj tylko popracować nad relacjami z Twoim szefem. Zdrowie: Dobry stan zdrowia da Ci w tym tygodniu duże chęci do działania.

RYBY

Miłość: Jeśli nie masz jeszcze swojej bratniej duży najwyższy czas wyjść do ludzi i poszukać kogoś z kim spędzisz niezapomniane chwile. Praca i finanse: Pieniądze się Ciebie nie trzymają. Być może dla tego, że zbyt pochopnie się z nimi obchodzisz. Zdrowie: Uważaj na kości. Kontuzje mogą dostarczyć Ci wielu problemów w pracy.


12

WEEKEND

nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

c

Wielu z nich opuszcza kościół o własnych siłach, chociaż weszło do niego przy pomocy bliskich. Miejsc kultu jest na świecie i w naszym kraju wiele. Temat cudów był i jest od lat tematem, który trafia zarówno na łamy czasopism o charakterze ezoterycznym, jak również na łamy publikacji naukowych lub popularno-naukowych. I tak o sprawach wiary i jej leczniczych właściwościach niejednokrotnie, można było czytać w amerykańskim piśmie „Longevity”, w którym serię artykułów i felietonów umieszczano pod wspólnym tytułem „Uzdrawiające pigułki wiary”.

d

UZDRAWIAJĄCE PIGUŁKI WIARY ADAM S. HOLLANEK O tym, że wiara wielka i głęboka potrafi uzdrawiać, wie prawie każdy. Wystarczy odwiedzić słynny Klasztor Jasnogórski i zobaczyć tłumy, codziennie ogromne tłumy ludzi, którzy zniszczeni ciężkimi chorobami i kalectwem modlą się przed cudownym obrazem Matki Boskiej o uzdrowienie. Francis Mugavero, oświadczył, że w wyniku wnikliwego dochodzenia Kościół katolicki zdecydowanie potępił sfabrykowane objawienia pani Leuken, uznając je za niezgodne z wiarą.

MAŁE LOURDES – WIELKIE CUDA

Żadne miejsce na świecie nie identyfikuje się bardziej z cudownymi uzdrowieniami niż małe miasteczko francuskie Lourdes. Od 1858 r., gdy mała tutejsza wieśniaczka Bernadette Soubirous – późniejsza święta Bernadetta – doniosła o zjawieniu się Matki Boskiej w grocie w pobliżu miasteczka, zapisano co najmniej pięć tysięcy (!) cudownych uzdrowień. Przyszli nagłe do zdrowia ludzie konający na zaawansowanego mocno raka i wiele innych, nieuleczalnych lub trudno leczących się chorób. Wstawali także na nogi kalecy, których tu, do groty, przywieziono – na wózkach lub wniesiono po prostu na rękach. W większości wypadków O tych wyleczeniach można mó-

MAŁA KAPLICZKA W CHIMAYO

Dla Kościoła katolickiego nazwanie jakiegoś uzdrowienia cudownym wymaga dokładnego sprawdzenia. Dzisiaj jedynie kilkadziesiąt wyleczeń w Lourdes oficjalnie określono jako cuda, po skrupulatnym badaniu przez (także) komisję lekarską miejscową, następnie międzynarodową, a również i przez biskupa, który poddał obserwacjom czy zlecił obserwację cudownie uzdrowionych. Rozpatruje się przy tym tylko autentyczne choroby organiczne. A cudowna kuracja musi być spontaniczna, nie zaś wynikła z jakiejś lekarskiej terapii. Inaczej sprawy cudu się nie rozpatruje. I nie uznaje.

URATOWANA JEDENASTOLATKA

Jednym z najbardziej uznanym cudów w Lourdes było uratowanie jedenastoletniej dziewczynki z Włoch, którą atakował rak zwany sarkomą Ewinga. Dziecko przywieziono do cudownej groty tuż przed orzeczoną jako konieczna amputacją jednej z nóg. Powróciło z Lourdes do domu pozbawione zupełnie choroby rakowej. W 1989 r. jej wyleczenie oficjalnie nazwano cudem. Zwykle pielgrzymi przybywający do Lourdes biorą udział w procesjach, przyjmują komunię, modlą się intensywnie i zanurzają się lub skrapiają wodą z groty, uważaną za mającą specjalne, nadprzyrodzone właściwości. W sumie nie można tu mówić o jakichś masowych wyleczeniach. Fizycznie uzdrowieni zdarzają się raczej rzadko. Według Biura Medycznego w Lourdes jest ich 1 na 40 tysięcy poddających się leczeniu. Ale przecież o Lourdes trudno mówić i pisać w kategorii statystyk czy obliczeń. Liczy się tam potencjał wiary przede wszystkim. Chociaż więc mało jest zupełnie wyleczonych w Lourdes, wszyscy tam przebywający zostają zaszczepieni potężnym lekiem – pocieszenia i wiary. Lourdes to najbardziej znane miejsce, w którym wiara czyni cuda. Jest jednak wiele innych, także słynnych od wielu lat, gdzie wiara bywa najskuteczniejszą terapią. Większość z nich stanowią sanktuaria katolickie, jakkolwiek nagłe i nieoczekiwane wyzdrowienia od-

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

wić jako cudach.

Częstochowa, Jasna Góra

notowują tradycje właściwie wszelkich religii na naszej planecie.

CZWÓRKA Z MEDJUGORIE

Wlicznych krajach przeprowadza się szczegółowe badania i dochodzenia, żeby oddzielić możliwości mistyfikacji czy bluffu od prawdy. Badania potwierdzają jednak tylko to, co już tkwi w powszechnej, zakorzenionej opinii o danym cudownym miejscu i jego możliwościach i szansach terapeutycznych. Ludzie wierzą święcie, że tam, gdzie ktoś został cudownie wyleczony, cud może się znowu wydarzyć, wierzą też, że można go wyprosić i wymodlić. Z popularnością Lourdes zdaje się rywalizować jugosłowiańskie Medjugorie, dokąd ściąga z licznych krajów rokrocznie około dwu milionów wiernych! Opowiada się tam, ze 25 czerwca 1981 roku szóstka spacerujących dzieci zobaczyła nagle na drodze Matkę Boską, która przykazała im modlić się gorąco za pokój. Dzieci wyrosły na dorosłych, którzy nadal opowiadają ludziom o zjawieniu się Najświętszej Panny. Trójce z nich (Ivan, Vicka, Marija) przez czas już ponad 31 lat objawień prawie codziennie, pozostałej trójce (Mirjana, Ivanka, Jakov) z różną częstotliwością, raz w roku bądź raz w miesiącu. Tak więc spotkania z Matką Chrystusa, w których ciągle uczestniczą wizjonerzy oraz masy pielgrzymów, trwają. Codziennie po kilka do kilkudziesięciu minut! Rzecz odbywa się w kościele świętego Jakuba. Około 400 udokumentowanych fizycznych i psychicznych uzdrowień jest rezultatem tych misteriów. Zapisano je skrupulatnie w kronikach Medjugorie. Wiele więc osób uratowano od takich strasznych chorób jak rak czy paraliż.

Czy to wszystko jest prawdą? Jak na razie Watykan nie opowiedział się na temat objawień ani po jednej ani po drugiej stronie. Wiadomo jednak, że w 2010 roku zapoczątkowano skrupulatne dochodzenie prowadzone pod kierownictwem zwierzchnika Kongregacji do Czci i Wiary – obecnie jest nim kardynał Camillo Ruini. Dochodzenie, jak wiadomo, zakończono nie tak dawno, 18 stycznia 2014 roku. Tomy zgromadzonych w ścisłym sekrecie dokumentów i wniosków trafić mają do papieża Franciszka, który ma ostatnie słowo do powiedzenia w tej sprawie. Już teraz wiadomo, iż na ostateczny werdykt Kościoła katolickiego trzeba będzie jeszcze poczekać. Europa nie ma patentu na nadzwyczajne zjawiska. Także i w Stanach Zjednoczonych donosiło się dość często o Boskich Manifestacjach. Jedna z najbardziej znanych nosi miano Naszej Pani od Róż. W 1970 roku pomoc domowa z Nowego Jorku, Weronika Lueken, oświadczyła, że w jej domu pojawiła się sama Madonna. Zaraz w pobliskim kościele udało się Weronice zorganizować czuwania, zaś podczas nich, według słów nawiedzonej, Matka Boska za jej pośrednictwem wzywała ludzi do spowodowania religijnego odrodzenia. Fama o wydarzeniach gromadziła od czasu tego wydarzenia ogromne tłumy, tak że musiano czuwania przenieść z kościelnego wnętrza do lokalnego parku, gdzie odbywały się w każde święto. Gazeta pani Lueken donosiła ciągle o ewidentnych wydarzeniach uzdrowienia licznych chorych z raka i innych dolegliwości. Wiktoria Luken zmarła w 1995 roku zabierając swoją tajemnicę do grobu, tym bardziej, że w 1986 roku ówczesny biskup diecezji brooklyńskiej,

WYLECZENIA Z CIĘŻKICH CHORÓB, TAKICH JAK NA PRZYKŁAD RAK CZY PARALIŻ, NALEŻĄ DO REALNEJ PRAWDY, KTÓRĄ NAOCZNIE I ZA POMOCĄ PRECYZYJNEJ APARATURY STWIERDZANO U TYCH, KTÓRZY PO KONTEMPLACJACH I MODLITWACH – SKAZANI JUŻ PRZEZ MEDYCYNĘ NA ŚMIERĆ – POWRÓCILI DO NORMALNEJ EGZYSTENCJI.

W Chimayo w Nowym Meksyku znajduje się w małej kapliczce słynne sanktuarium, w którym wierni pozostawiają w dowód wdzięczności dla istot świętych setki cennych wotów. To za cudowne wyleczenia z najgroźniejszych chorób. Kapliczkę wzniesiono w miejscu, gdzie biło gorące źródło, o wodach od dawien dawna znanych jako lecznicze. Większość z około 300 tysięcy pielgrzymów (w tym ponad 30 tysięcy w czasie Wielkanocnych misteriów), przybywających rokrocznie w to miejsce, zostawia także przed ołtarzem setki listów z prośbami o przywrócenie zdrowia i sił. Nad ołtarzem góruje figura Bożego Dzieciątka. Wierni głoszą iż ziemia z terenów okalających sanktuarium ma również właściwości lecznicze. Miejsce uznano za jedno z najważniejszych punktów pielgrzymkowych w USA, nadając mu miano „amerykańskiego Lourdes”.

PŁACZĄCE OBRAZY

Chociaż tysiące i setki tysięcy modlących się przewijają się codziennie przez wszystkie na świecie miejsca nadprzyrodzonych nawiedzeń, jedynie tylko mała grupka doświadcza dobrodziejstw leczniczych. Za to tysiące wier-

nych z USA i z innych krajów było świadkami, jak płakały postacie na figurach i obrazach. Zjawisko to wywołuje zawsze ogromne

wrażenie. Większość płaczących wizerunków i figur przedstawia osobę Matki Bożej. Przede wszystkim płacze Matka Boska Amerykańskich Pielgrzymów w pewnym domu na Long Island. Obrazy płaczące obserwowano także w Greckim Ortodoksyjnym Kościele na Oueensie w Nowym Jorku. Przedstawiały one wizerunki Chrystusa oraz świętej Ireny. Nagłe nawiedzenia zwykłych ludzkich istot przez istoty święte oraz płaczące obrazy świętych można, rzecz jasna, rozpatrywać w kategoriach wiary. Nie ma bowiem w tych przypadkach namacalnych dowodów prawdy, naukowej obiektywizacji zjawisk. Natomiast wyleczenia z ciężkich chorób, takich jak na przykład rak czy paraliż, należą do realnej prawdy, którą naocznie i za pomocą precyzyjnej aparatury stwierdzano u tych, którzy po kontemplacjach i modlitwach – skazani już przez medycynę na śmierć – powrócili do normalnej egzystencji. Liczni odnoszą te wyzdrowienia do Boskiej interwencji, inni uważają je za skutki stosowania medycyny posługującej się zamiast prawdziwymi lekami tzw. placebo. Lekiem zastępczym, obiektywnie nieskutecznym, a jednak skutkującym, Takim zastępczym lekarstwem miałaby być silna wiara. Tak czy owak – to właśnie wiara sprawiła i sprawia, że zdarza się coś naprawdę cudownego. &

Jeśli interesują cię podobne historie – odwiedź internetowy portal "Nie z tej ziemi" (www.nieztejziemi.org). To miejsce dla wszystkich entuzjastów alternatywnego myślenia, miłośników spraw niewyjaśnionych oraz paranaukowców. To portal dla fanów wszystkiego co nieziemskie na Ziemi i poza nią.


nowy dziennik

POD PAPUGAMI WIESŁAW PIECHOCKI Kiedyś była piękna piosenka o tytule „Pod papugami”. Ale ja nie o tym. Mnie z papugami kojarzy się jogging. To moja nowa religia. Sam się do niej zapisałem w lesie, zaczynającym się blisko domu, gdzie mieszkam.

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Nikt mnie do tej sekty nie zmuszał, nie przeszedłem prania mózgu, nie zdradziłem poprzedniego wyznania po jakimś intensywnym kursie indoktrynacyjnym. Zacząłem biegać. Na początku były trudności, jak to zwykle. Bolały mięśnie, kostki, musiałem się masować po udach przy każdym kilometrze. Było to uciążliwe, ale uczyło jednocześnie hartu ducha i ciała. Potem było łatwiej, im bliżej emerytury bo już wytrenowałem jako tako mój organizm. Bieganie zaczęło sprawiać mi coraz więcej radości a coraz mniej bólu. Mam szczęście, iż mieszkam niedaleko lasu. Nie jest zbyt piękny, ale znosi dzielnie ubytki piękna. Jak ludzie, których etap młodości odchodzi za horyzont. W tym lesie dobiegam do rzeki, płynącej do Renu. On tu jest granicą między Austrią i Szwajcarią. Biegnę wzdłuż dopływu do Renu i z powrotem. Usiłowanie zatrzymania czasu udaje mi się doskonale. Mam na myśli oczywiście nie jakieś metafizyczne praktyki, wiedząc wszak, że nie można przystopować czasu, lecz mentalny trening w trakcie mojego swobodnego biegu. Nigdy nie mam takiego napływu pomysłów, nowych zaskakujących idei, jak podczas biegania. Czuję, jak mi odświeża się mózg, jak nowe kanały myśli zaczynają się rodzić w tlenie, napędzając nieznane turbiny dotychczas nieistniejące w mojej głowie. Nigdy nie doznałem czegoś takiego przy biurku w pokoju. Pokój jest przestrzenią zamkniętą a las otwartą. I tylko wśród zielonych drzew pod błękitnym niebem i złotym słońcem czuję prawdziwość łacińskich przysłów: Spiritus volat ubi vult, czyli duch lata tam, gdzie chce oraz in corpore sano mens sana, czyli w zdrowym ciele zdrowy duch. A niebo nie jest przedzielone, lecz wspólne wszystkim ludziom na wszystkich kontynentach. I właśnie parę lat wstecz postanowiłem w ramach snobizmu turystycznego zali-

WEEKEND

| 19 KWIETNIA 2014

13

czyć jogging na wszystkich kontynentach. Są różne rekordy. Mój jest skromny, cichy i niepozorny. Nie liczyłem, ale biegałem na pewno w co najmniej 15 krajach europejskich. Bardziej podniecała mnie myśl joggingu w Azji. Tu pomogła mi podróż do Japonii. Blisko mojego hotelu w Kobe i niedaleko tamtejszego portu biegnie przez miasto autostrada. Wtedy była zniszczona przez trzęsienie ziemi, jakie dotknęło to piękne miasto. Niejako symbolicznie biegłem wzdłuż tej poharatanej autostrady, by dać dowód zwycięstwa życia nad naturalnymi katastrofami. WAmeryce Łacińskiej, konkretnie w chilijskim mieście Temuco biegałem też blisko hotelu, po terenie wojskowym. Zezwolił mi na to żołnierz na służbie. Nudził się w budce, pogadał ze mną, przyjął paczkę papierosów, przymknął oko. W kanadyjskim Toronto biegałem po parku, gdzie pierwszy raz upadłem w trakcie joggingu. Nie dlatego, że mżył deszczyk, lecz dlatego, iż dzikie gęsi, pasące się nieopodal, skubały trawę a potem ją wydalały. I właśnie na ich odchodach pośliznąłem się i upadłem. Można by powiedzieć: kupa śmiechu. Najwięcej śmiechu dały mi papugi w Australii. Kiedy wybiegłem z hotelu w Alice Springs, zobaczyłem za nim las eukaliptusowy. I pod tymi eukaliptusami zacząłem jogging. Co się okazało? Na wysokich eukaliptusach wśród obfitych gałęzi siedziały stadami papugi. I one zaczęły mi towarzyszyć, czyli frunęły nade mną. Robiły to etapami. Siadały na kolejnych drzewach, obserwując mnie, skrzecząc okropnie. To było ich pozdrowienie dla mnie. Okazały się towarzyskie i ciekawskie! Tego momentu nie zapomnę: kiedy się zatrzymywałem, one siadały na gałęziach i były cicho. Kiedy ruszałem biegiem, one też mi towarzyszyły nad głową, robiąc miły harmider kakofonią dziobów. Biegnąc śmiałem się. A śmiech to nie tylko w Australii zdrowie. &

REKLAMA

Serdeczne życzenia

Wesołego Alleluja

oraz dużo zdrowia i pogody ducha. Niech radość Wielkanocy napełni nasze serca nadzieją i obfitością łask Bożych.

POLISH AMERICAN CONGRESS New Jersey Division

The voice of a Million Americans of Polish Heritage in the Garden State President - Stanisław Śliwowski

Honorary President - Ludwik Wnękowicz

Vice President - Dorothy Sowchuk

Vice President - Andrzej Burghardt

Treasurer - Jacek Moszczynski

Recording Secretary - Magdalena Paździor

General Secretary - Maurycy Leszkiewicz

Board Member - Teofil Głębocki

National Director - John Czop

Chaplain - Rev. Andrzej Ostaszewski

177 Broadway, Clark, New Jersey 07066 | Telefon: (973) 473-4033, Fax: (973) 473-2988 | www.polishamericancongressnj.org


14

WEEKEND

nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

c MOIM ZDANIEM d

PREZYDENCKI X-FACTOR HALINA KACZMARCZYK Czasy nastały takie, że nagradza się nielicznych za nic, a wynagrodzeniem dla licznych za pracę rzeczywistą jest prawie nic.

Były prezydent USA, Bush junior, popełnił kilka portretów bardzo znanych polityków, oczywiście z fotografii, aby było łatwiej, a i tak Angela Merkel nie jest do siebie podobna. Nie potrafił rządzić, również nie umie malować, mógł jednak ten ostatni feler zachować dla swojej żony Laury, autorki jednej, ale za to grubej, książki, której nabywcami stały się głównie biblioteki publiczne. Nominalnie 43 prezydenta zastępował Dick Cheney, który faktycznie zdominował Biały Dom jako szara eminencja w sposób drapieżny i bezwzględny. W malowaniu nikt chyba Georga nie podmienił, bo szkodliwość zjawiska została uznana korporacyjnie za niewielką. Wernisaż bohomazów Georga Busha odbył się 4 kwietnia 2014 roku w Bibliotece Prezydenckiej jego imienia. Klinicznie dopieszczona aranżacja wzbogacona została o hagiografię z okresu piastowania przez niego urzędu. Między interesującymi fotogramami polityków powieszono Bushową twórczość, bez której wystawa byłaby nieco banalna, ale nie spaskudzona. Projektant przedsięwzięcia umieścił eksponaty na błękicie, chyba dla rozproszenia uwagi, albo z braku litości, bo zwykle tłem wystaw są kolory neutralne. Niemniej najbardziej wyrafinowany odcień szarości nie pomoże infantylnym wprawkom. Niechże sobie dziecinniejący polityk maluje, ale efekty swojego hobby zachowa dla zachwytów grona jemu najbliższych. Epatowanie opinii publicznej taką szmirą to wstyd.

Arcydzieła pędzla George'a W. Busha

Winston Churchill, „Jezioro Breccles jesienią”

Adolf Hitlera, „Podwórzec starej rezydencji w Monachium”

Władimir Putin i jego dzieło

ZSJĘCIA: ARCHIWUM

W styczniu w 2009 roku Władimir Putin, zwykle poważny jak idea pancernika Potiomkina, wystawił na aukcji obraz swojego autorstwa. Sprzedał go za 750 tys. funtów, a dochód przekazał konkurencji dla państwa, czyli organizacji dobroczynnej. Temat można by zamknąć, gdyby nie media, które huknęły zachwytem nad lekkością pędzla, wiedzą, wnikliwością i umiejętnościami ówczesnego premiera Rosji. Sam Putin zdjęty obok swojego obrazu uśmiecha się tajemniczo niczym Mona Liza i, występując nieoficjalnie, wyjątkowo od pasa w górę jest przyodziany. W jego malunku doszukiwano się pokrewieństwa z Henri Matissem, próbowano porównać z Natalią Gonczarową i Michaiłem Łarionowem. Nikt nie śmiał napisać, że to zwykły knot opatrzony drogim autografem. O bis nie prosimy.

siałby jednak skończyć szkołę średnią, a nie- „Okres ludzki” nie wystąpił ani w twórczości, Za sztuki piękne Churchill zabrał się ani w polityce, bo trzeba mieć do tego talent. uk Hitler nie miał na to ochoty. po czterdziestce i natychmiast okazało się, że W tym samym czasie, gdy przyszły jego umiejętności malarskie nie ustępują liteFührer zwijał kartony odrzucone z malarstwa, rackim. Nie trąbiono jednak na ten temat a ChurTakie genialne zdolności miał Winston Le Corbusier uczęszczał na wykłady z archi- Churchill. Mylnie wstawiony w jedno zdanie chill, będąc ówczesnym kanclerzem skarbu, pretektury. Nie spotkali się, choć może otarli o sie- z Hitlerem i z nim porównany przy okazji pe- zentował swoje prace pod pseudonimem Charbie na schodach wiedeńskiej uczelni. Dwaj wi- anów na cześć Georga Busha i Władimira Pu- les Martin. W Paryżu w roku 1920 wystawił zjonerzy od uzdrawiania ludzkości, niechby ra- tina. pięć olejów i udało mu się sprzedać cztery po 30 zem budowali więcej paskudnych betonowych Dwukrotny premier Wielkiej Brytanii, ty- funtów każdy. Porównując z ceną domu, któmrówkowców, z których słynął Le Corbusier. tan pracy intelektualnej, artysta, laureat literac- ry kupił za 5000 funtów w roku 1922, za obLepsze by to było, niż późniejsze niemieckie kiej nagrody Nobla, spokojnie może być pre- razy dostał zupełnie przyzwoite pieniądze. Źróobozy śmierci. zentowany między twórcami o renesansowej pa- dła nie są zgodne co do daty, ale w latach dwuHitler malował w czasie wojen, na fron- lecie zainteresowań, w przeciwieństwie do wy- dziestych wygrał anonimowy amatorski koncie, w okopach i w berlińskim bunkrze. Nie ma- mienionych powyżej współczesnych nam pre- kurs malarski wysyłając obraz zatytułowany Przeszło sto lat temu, w roku 1908, po raz drugi i ostatni Adolf Hitler został odrzucony lował wielu postaci, być może z powodu nie- zydentów. Arystokrata nie tylko z urodzenia, ale „Winter Sunshine”. Pasją malarską zaraził Eisenhowera, któprzez akademię w Wiedniu, bo jego prace nie doskonałości warsztatu twórczego. Kiedy stał nie pobłogosławiony rodowym majątkiem, mubyły wystarczająco malarskie. Faktycznie nie się znanym politykiem, prace jego nabrały war- siał pracować. Od chwili publikacji pierwszej ry również nie obnosił swojego hobby, traktobyły, ale przedstawiały porządne technicznie tości niewspółmiernej do jakości, niemniej gnio- książki w roku 1898, za którą otrzymał 100 fun- wał malowanie jako odpoczynek i odskocznię akty i portret, świadczące o zdolnej i ćwiczo- ty Putina i Busha nie mogą się z nimi równać. tów, doczasu drugiej kadencji jako premier Wiel- od trudnej roli prezydenta USA. Z jakiej racji podchodzić z emfazą do „eta- kiej Brytanii w roku 1940, zarabiał piórem. nej dłoni. Na podstawie widoczków miejskich Pędzlem i ołówkiem parali się Ulysses o bardzo dobrze skonstruowanej perspektywie pu twórczego kotków”, nawet nie różowych czy W brytyjskiej polityce nie było żadnych wyna- Grant i Jimmy Carter. Żaden z nich jednak nie i niezłych w kolorze, komisja zasugerowała Hi- niebieskich, ale po prostu pstrokatych, czy za- grodzeń, dopiero specjalna ustawa z 1911 roku był poklepywany z tego powodu. tlerowi zajęcie się budownictwem. Adept mu- chwycać się „okresem piesków” pana Busha. przyznała niewielkie symboliczne uposażenia. Ostatnio powaga rządzenia nie jest nikoNie wiadomo czy Churchill był poinformowa- mu potrzebna, stąd potrzeba tanich efektów. ny, że Hitler jest jego kolegą po pędzlu, ale wie- Clinton grywał publicznie na saksofonie w radział, że wydzierający się brunecik z wąsikiem mach kokietowania elektoratu. Obama zaśpiejest światowej klasy niebezpieczeństwem. Pi- wał i na chwilę wrażliwa publika oszalała ze sał o tym wielokrotnie, nawoływał do powstrzy- szczęścia. Poprawił notowania ustawy o poW STYCZNIU W 2009 ROKU WŁADIMIR PUTIN, mania Rzeszy przedzbrojeniem, ale zjakim skut- wszechnej służbie zdrowia, występując w „Bekiem – wszyscy wiemy. Kiedy okazało się, że tween Two Ferns with Zach Galifianakis”, gdzie ZWYKLE POWAŻNY JAK IDEA PANCERNIKA bez szklanej kuli przepowiedział przyszłość, wy- gospodarz chłostał jego wysokość niewygodbrany został na stanowisko premiera ponownie nymi pytaniami. POTIOMKINA, WYSTAWIŁ NA AUKCJI OBRAZ na początku zawieruchy wojennej, aby posprzątać po poprzednikach. Porzucił wtedy malowaPutin, oprócz zamiłowania do sztuSWOJEGO AUTORSTWA. SPRZEDAŁ GO nie na pięć lat, aby skoncentrować się na pro- ki, ma syberyjskiego tygrysa. I śmieszno, wadzeniu wojny z Niemcami. i straszno. & ZA 750 TYS. FUNTÓW.


nowy dziennik

WEEKEND

Serdecznie zapraszamy do GABINETU OKULISTYCZNEGO

dr Michał Kiselow OD

15

ALERGOLOG, SPECJALISTA SCHORZEŃ ODDECHOWYCH

dr Krzysztof M. Nowak

NOWOCZESNE METODY LECZENIE WAD I CHORÓB OCZU (jaskra, kontrola chorych na cukrzyce, badanie dna oka, pomiar

ciśnienia sródgałkowego oraz komputerowe badanie pola widzenia).

Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaćmy.

PEŁNY ZAKRES OPIEKI OKULISTYCZNEJ DOROSŁYCH I DZIECI

• dobór soczewek kontaktowych • wysoka jakość szkieł korekcyjnych • duży wybór oprawek: PRADA, DIOR, RAY BAN, COACH, TIFFANY, TOM FORD, OLIVER PEOPLES • okulary przeciwsłoneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV)

909 Manhattan Ave., Brooklyn NY 11222

tel.718.389.0333

Większość ubezpieczeń medycznych, optycznych i unijnych honorowana

| 19 KWIETNIA 2014

NOWE GODZINY

pon. – pt.: 9 rano – 8 wieczorem sobota: 9 rano – 6 ppoł.

Doktor mówi po polsku.

SPECJALISTA CHORÓB PRZYZĘBIA I IMPLANTÓW ZĘBOWYCH

PARADONTOLOG URSZULA KOROL, D.D.S. BOARD CERTIFIED, (DIPLOMATE OF AMERICAN BOARD OF PERIODONTOLOGY)

• ZAPOBIEGANIE I LECZENIE PARADONTOZY

(KIESZONKI DZIĄSŁOWE, KRWAWIENIE DZIĄSŁOWE, RUCHOMOŚĆ ZĘBÓW)

• IMPLANTY ZĘBOWE • REGENERACJA - ODBUDOWA KOŚCI WOKÓŁ ZĘBÓW • WSZCZEPY KOSTNE - ODBUDOWA WYROSTKA

Absolwent Akademii Medycznej w Warszawie, New York Presbyterian Hospital/Cornell Medical Center w Nowym Jorku. 19-letnie doświadczenie w alergologii, immunologii i pediatrii. Specjalizuje się w opiece zarówno dzieci, jak i dorosłych. Posiada bogate doświadczenie w leczeniu chorób górnych i dolnych dróg oddechowych (w tym alergicznych nieżytów nosa, astmy i przyczyn przewlekłego kaszlu), zaburzeń skórnych (egzema, pokrzywka), alergii pokarmowych i innych złożonych problemów alergicznych.

984 N. Broadway Ste 400, Yonkers, NY 10701,

Tel: (914) 963-8588, Fax: (914) 963-0253

1 Elm St Ste 2A, Tuckahoe, NY 10707,

Tel: (914) 961-2515, Fax: (914) 961-2628

LEKARZ ALERGOLOG Dr. MONIKA I. WORONIECKA, M.D. Specjalista ALERGOLOG dla doros∏ych i dzieci (z wieloletnim doÊwiadczeniem)

• Specjalistyczne skórne testy na alergie • Szczepienia odczulajàce, alergie Êrodowiskowe • Katar sienny, przewlek∏y kaszel i astma, alergiczne choroby zatok, uszu, oczu i skóry • Uczulenia na pokarmy, ostre reakcje uczuleniowe, uczulenia na ukàszenia przez owady • Zaburzenia uk∏adu odpornoÊciowego • Testy wydolnoÊci p∏uc Ubezpieczenia honorowane

Brooklyn:

115 Nassau Avenue (Greenpoint)

718.389.6950

Nassau:

125 Plandome Road (Manhasset), Long Island

516.570.0528

ZĘBODOŁOWEGO

• CHIRURGIA PLASTYCZNA DZIĄSEŁ

- PRZESZCZEPY DZIĄSEŁ WOKÓŁ OBNAŻONYCH SZYJEK ZĘBOWYCH - KOREKTA PRZEROSTU DZIĄSEŁ • STABILIZACJA RUCHOMYCH ZĘBÓW • SZCZEGÓŁOWE BADANIE GŁOWY I SZYI W CELU WYKRYCIA RAKA JAMY USTNEJ I PATOLOGII STAWU SKRONIOWO-ŻUCHWOWEGO

ogłoszenie DR. KOROL JEST JEDYNĄ POLSKĄ SPECJALISTĄ-PARADONTOLOGIEM, ABSOLWENTKA NEW YORK UNIVERSITY, DEPARTAMENT PARADONTOLOGII I IMPLANT DENTISTRY W CELU UMÓWIENIA SIĘ NA WIZYTĘ PROSZĘ DZWONIĆ POD NR:

drobne w gazecie i masz

212.888.2008

57 W. 57 Street, SUITE 805, NYC, NY 10019 (Między 5 i 6 Ave.)

w

darmo

internecie

.com

REKLAMUJ SIĘ W WEEKENDZIE Tel: 212-594-2266 wew. 304 e-mail: displays@dziennik.com.

classified@dziennik.com


16

WEEKEND

nowy dziennik

| 19 KWIETNIA 2014

c DZIAŁ ODZIEŻOWY d

SPORTOWA LINIA BOŻENA CHLABICZ Pierwsze prawo mody 21. stulecia brzmi: wszystkie kobiety noszą spodnie. Drugie – są to spodnie mocno obcisłe, ponieważ większość z nich przejęła standardy garderoby sportowej. Nawet dżinsy przeszły w ostatnich latach burzliwą ewolucję w kierunku upodabniającym je do elastycznych, przylegających do sylwetki legginsów. W związku z tą epokową przemianą ujawnił się jednak problem, który wcześniej nie miał aż tak istotnego znaczenia. Ten kłopot to vpl, czyli visible panty line. Wiadomo – linia to w modzie przedmiot szczególnej troski. Trze ba o nią nie tyl ko dbać, ale też – zwłaszcza wAmeryce – traktować z właściwą dyskrecją. Tymczasem obcisłe spodnie bezlitośnie ujawniają krój noszonej pod nimi bielizny, podkreślając linię – pardon my French – majtek. A to jedno z największych wykroczeń w kodeksie mody. Ogromny nietakt estetyczny, porównywalny jedynie z wystawioną na widok publiczny inną strategiczną linią – linią biustu. Potrzeba, matka wynalazku, powołała więc do istnienia VPL, firmę założoną przez Victorię Barlett, dekadę temu, autorytet w dziedzinie bielizny sportowej pozbawionej efektu visible panty line. Także założony w 2010 roku concept store Barlett na SoHo ma w ofercie niewymowne bez szwów, szyte z tkanin, które dyskretnie modelują newralgiczne okolice sylwetki. Sklep sprzedaje także sportowe biustonosze i garderobę sportową. W tej chwili specjalnością VPL jest jednak odzież całodzienna, tyle, że wygodna jak ta do uprawiania jogi czy joggingu i estetyką też zbliżona do trendów obowiązujących w sieciówkach z T-shirtami i dresami. Ale…jednak trochę inna, niż standardowa oferta Adidasa, a nawet kultowego Abercrombie. Bardziej designerska i zdecydowanie bardziej awangardowa. Oferta VPL idealnie wpisuje się więc w coraz silniejszy na wybiegach trend dresiarski, z tym, że jest adresowana do koneserów mody, których nie zadowoli raczej konfekcja masowa z logo Hollistera czy American Eagle. Garderoba z VPL to coś, co stanowi świetną aktualną wykładnię pojęcia sportowa elegancja.

lę, która jednak nawet w najmniejszym szczególe nie przypomina żadnej ze współczesnych siłowni. Jeśli już szukać dla niej inspiracji estetycznych, to najbliższą byłaby chyba scenografia do zapomnianego już dzisiaj, świetnego polskiego filmu „Aria dla atlety”. Trudno jednak podejrzewać Victorię Barlett o znajomość niszowej produkcji filmowej znad Wisły. Więc w jej wykonaniu jest to pewnie reminiscencja z liceum dla panien z dobrych domów, gdzieś w małym, nobliwym miasteczku Nowej Anglii. Sklep mieści się w przyziemiu kamienicy w stylu cast -iron, typowej dla tych okolic SoHo, w przestrzeni pod bielonymi kolumnami, wyłożonej wytartymi, skrzypiącymi parkietami. Jak na SoHo przystało, ściany też są białe, poza oczywiście odsłoniętymi fragmentami surowej, czerwonej cegły. Jak wszędzie tutaj. Z sufitu zwieszają się lekkoatletyczne liny, starej daty worki bokserskie i kółka do ewolucji akrobatycznych, a miejsce mebli zajmują archaiczne, wykładane skórą skrzynie, równoważnie i kozły gimnastyczne. Oczywi-

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Sklep firmy przy 5 Mercer Street na SoHo to zresztą także miejsce atrakcyjne niejako samo przez się. Wnętrze jest bowiem wystylizowane na salę gimnastyczną. Sa-

ście są też szafki i stoliki, lady i wieszaki, ale wszystko antyki zastawione masą eleganckich drobiazgów niewiadomego przeznaczenia, jakoś powiązanych z tematyką sportową, choć oczywiście garderoba jest tu zdecydowanie najważniejsza. Tej wiosny są to głównie obszerne podkoszulki z rękawami trzy czwarte oraz szorty do kolan, szare, stylizowane na barcha-

nowe, z wykończeniem w kolorach intensywnej żółci i mocnego, ciemnego błękitu. Plus biele i czernie, ale szarość, biel i czerń to w VPL po prostu standard. Bardzo ciekawie prezentują się też buty z najnowszej kolekcji, wysokie nad kostkę ale z odsłoniętymi palcami, w kolorach garderoby (szary, błękitny i żółty). W ofercie są też luźne, wygodne, sporto-

we sukienki, bluzy z kapturem, tuniki i wszystko to, co składa się na codzienny strój nowojorskiej kobiety, aktywnej, ale dbającej o nadążanie za aktualnymi trendami i standardy, których raczej nie zapewni garderoba z położonego nieopodal VLP, przy Houston Street i Broadwayu, firmowego domu handlowego Adidasa. &

OFERTA VPL IDEALNIE WPISUJE SIĘ WIĘC W CORAZ SILNIEJSZY NA WYBIEGACH TREND DRESIARSKI, Z TYM, ŻE JEST ADRESOWANA DO KONESERÓW MODY, KTÓRYCH NIE ZADOWOLI RACZEJ KONFEKCJA MASOWA Z LOGO HOLLISTERA CZY AMERICAN EAGLE.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.