Nowy Dziennik 2014/07/12 Weekend

WEEKEND

nowy dziennik

NUMER 773

| 12 LIPCA 2014

STRONA 8

ALEKSANDRA ŚLĄSKA

CHŁODNA KRÓLOWA STRONA 3-6

TEMAT TYGODNIA:

STRONA 3

STRONA 12

STRONA 13

STRONA 16

WÓDKA ROZKŁADANY SPISEK KREMLOWSKICH CIUCHY ZA APETYT NA CZEKOLADĘ Z ROBALEM JACHT LEKARZY PÓŁ CENY

2

WEEKEND

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

c

FELIETON JANKA

d

OCZYŚĆ SWOJE CIAŁO W naszych czasach szukamy nie czystości myśli, nie czystości moralności i intencji, lecz czystości jelit. Problem w tym, że kiszki, ze swojej natury, zawsze będą miały w sobie gówno.

Niemniej, ciągle namawia się nas, żebyśmy oczyszczali swój organizm. Na rynku są tysiące preparatów mających wyrzucić z nerek, żołądków i dwunastnic przeróżne toksyny. Często są to soki i preparaty niesmaczne i w obrzydliwych kolorach, wyglądające jak jakaś papka ze szpinaku albo przecier z buraków. Jednak ludzie piją to i jedzą, żeby się wewnętrznie oczyścić.

Jak można w ogóle oczyścić organizm?

Przecież jesteśmy maszynami spożywającymi i wydalającymi. Każdego dnia zachodzi milion procesów pobierania tlenu i wypuszczania powietrza, dotleniania krwi, cyrkulacji, trawienia jedzenia przez żołądek, wydalania przez jelita i odbyt, utylizacji odpadów przez nerki i wątrobę, pocenia się, złuszczania skóry, wypadania włosów, wydzielania śliny, łez i spermy.

Rzadko są to, jak widać, procesy przyjemne dla oka, ucha i nosa. Nic jednak na to nie poradzimy. W kulturach pierwotnych, i ciągle w wielu krajach świata, zwłaszcza w Indiach, do funkcji ciała podchodzi się w bezproblemowy sposób. Ludzie nie krępują się załatwiając potrzeby w miejscu publicznym, a ulubionym są pobocza torów kolejowych. Inni na ulicy (mieszkają bowiem na ulicy) myją się, golą, czeszą, czyszczą uszy (to akurat moda chińska).

Dzieci, bez względu na narodowość i kulturę, nie zdają sobie sprawę, że pewne czynności są wstydliwe więc, dopóki nie zostaną poinstruowane przez rodziców, traktują czynności fizjologiczne bez wstydu.

Także psy i koty traktują załatwianie potrzeb zupełnie naturalnie, choć człowiek sprawił, że powstrzymują się, wstydzą robić to w miejscach, które my, ludzie, uznaliśmy za niestosowne, jak dywan w salonie. Niemniej, zarówno psy jak i koty nie przywiązują wagi do wartości odżywczej posiłku, a tym bardziej nie przystępują do głodówki, aby się wewnętrznie oczyścić. Oczywiście, mają swój instynkt: mają apetyt na coś, czego organizm akurat ma niedobór (dlatego np. psy liżą tynk gdy potrzebują wapna). Wyczuwają pokarm nieświeży a czasem, gdy się czymś strują, nie mają apetytu, nie jedzą, aż im niestrawność przejdzie.

Znowu jednak, jest to reakcja instynktowna, a nie moralne postanowienie postu.

Dzieci jedzą to, na co mają ochotę i czego potrzebuje ich organizm, na przykład lody.

Wydawałoby się, że organizm musi być pełen brudów, trucizn i odpadów. Na tym przecież polega geniusz ludzkiego ciała, ciągle o lata świetlne bardziej zaawansowanego i skomplikowanego, niż dzisiejsze komputery czy pojazdy kosmiczne.

Nawiedzeni dietetycy i domorośli lekarze bombardują nas jednak nieustannie wiedzą New Age. Wedle niej, są pokarmy dobre i złe, te szlachetne, dostarczające nam niezbędnych składników i energii – oraz trucizny, złogi, toksyny. Ich argumentacja potrafi być bardzo przekonująca, a triki reklamowe aby ku-

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Oczyść się! Usuń z organizmu toksyny! Będziesz czysty, zdrowy, lekki jak powietrze. Szczęśliwy.

pić ich produkty, trafia nas celnie. Rzeczywiście, po jakimś czasie wierzymy, że pewne produkty to ambrozja, eliksiry, źródła czystej energii i światła. Inne zaś – zwłaszcza te przetworzone, wciskane nam przez bezlitosne korporacje – to jakiś szlam, fekalia, sama „chemia”, barwniki, zabójcze słodziki, rujnujący nas cukier, niepotrzebne tłuszcze. To są owe toksyny, przyczyny raka, migren i depresji, które powinniśmy usunąć.

Wiele jest terapii, zabiegów i preparatów, które mają nam oczyścić kiszki. Sugestywnie pokazuje się nam, jakie to świństwa i w jak ogromnych ilościach są w nich składowane, a następnie, jaką poczujemy lekkość (w tym myśli i sumienia), gdy sobie te jelita oczyścimy.

Proponuje się preparaty przeczyszczające, jakieś otręby i inne wióry, lewatywy pod ładniejszymi nazwami.

Czy można jednak kompletnie oczyścić organizm? Należy o zdrowie dbać ale czy da się żyć tak, aby w środku ciała wszystko pachniało i błyszczało? Przypomina to bezowocne próby oczyszczania silnika, rury wydechowej i katalizatora. Znowu – należy o nie dbać ale każdy samochodziarz rozumie, że z natury rzeczy trzewia pojazdu są ciemne, mroczne, brudne i cuchnące. Zupełnie jak trzewia człowieka.

Redaguje Jan Latus (212) 594-2266 w. 115. Stali współpracownicy: Bożena Chlabicz, Marian Chlabicz, Stanisław Kokesz, Monika Śliż, Piotr Milewski, Piotr Powietrzyński, Magdalena Wypych, Zuzanna Ducka-Lubas. Piszą z Polski: Łukasz Dziatkiewicz, Przemek Gulda, Katarzyna Krawczyńska, Ewa Śródka, Daniel Wyszogrodzki.

WEEKEND

Wszystko to pięknie ale wszyscy bez wyjątku, jakbyśmy nie ironizowali, poddajemy się trochę propagandzie oczyszczania. Sama nazwa jest przecież taka ładna i w tym samym duchu, jak oczyszczające: kąpiele, inhalacje, joga, masaże, medytacje. Popijanie soczku który podobna oczyszcza organizm przychodzi łatwiej gdy nam się wydaje, że nic zdrowego w nim nie ma, tylko cukier. Zamiast poczucia winy mamy świadomość, że robimy rzeczy dla organizmu dobre, szlachetne, zasługujące na uznanie – i wysoką cenę.

Kupujemy więc wino, ale teraz jest to wino czerwone, a najlepiej – pinot noir, gdyż ta

odmiana ma podobno najwięcej tych dobrych krasnoludków antyoksydantów. Moi młodzi sąsiedzi nie tylko mają obsesję dbania o zdrowie. Oni są już chyba z kosmosu gdyż codziennie, o regularnych porach, włączają mikser i coś tam w nim mieszają, zapewne aragulę z marchwią, miodem, pyłkiem pszczelim i sokiem z granatów. Na pewno podtrzymują się nawzajem na duchu, żeby tylko nie złamać się i nie zjeść pączka albo nie wypić whisky. Pewnie któregoś dnia nie wytrzymają tego stresu i męki, wpadną w furię i mnie zabiją, a następnie poćwiartują. I dopiero wtedy się przekonają, jaki byłem toksyczny.

JAN LATUS

CZY MOŻNA JEDNAK KOMPLETNIE OCZYŚCIĆ ORGANIZM? NALEŻY O ZDROWIE DBAĆ ALE CZY DA SIĘ ŻYĆ TAK, ABY W ŚRODKU CIAŁA WSZYSTKO PACHNIAŁO I BŁYSZCZAŁO? PRZYPOMINA TO BEZOWOCNE PRÓBY OCZYSZCZANIA SILNIKA, RURY WYDECHOWEJ I KATALIZATORA.

REKLAMUJ SIĘ W WEEKENDZIE.Dział Reklamy i Marketingu, Dyr. Delfina Kozimor: Tel: 212-594-2266 wew. 304; Fax: 212-594-5538; e-mail: displays@dziennik.com.

(Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń).

The Publisher disclaims any liability for the content of any advertisement appearing in this magazine.

Piszcie listy do: jl@dziennik.com

NA OKŁADCE:

ALEKSANDRA ŚLĄSKA

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

nowy dziennik

DRINK NA WEEKEND

c

WYRWIJ, ZACHOWAJ

| 12 LIPCA 2014

3

d

HISTORIA CZEKOLADY MONIKA ŚLIŻ

Aż do początków XX wieku przywilej spożywania czekolady był zarezerwowany wyłącznie dla sławnych i bogatych.

Czekolada była droga ze względu na wysokie ceny kakao i cukru.

1. Organizmy psów, kotów i papug nie są przystosowane do rozkładania zawartego w czekoladzie alkaloidu – teobrominy. Spożycie czekolady może powodować u nich drgawki, zawał serca, krwotok wewnętrzny, a nawet śmierć.

2. Profesor z Uniwersytetu Harvardzkiego opracował inhalator, który pozwala uraczyć się ulubionym smakołykiem bez ryzyka przytycia.

3. Tabliczka czekolady posiada mnóstwo wartościowych składników odżywczych; magnez, żelazo, cynk, selen, wapń, białko, witaminy B6, B2, A, E, B3, B12, kwas foliowy oraz kofeinę.

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

WÓDKA Z ROBALEM

WEEKEND

Mezcal (lub Mescal) to narodowa wódka meksykańska.

Odmianą mezcalu najbardziej znaną poza granicami Meksyku jest tequila. W przeciwieństwie jednak do tequili tradycyjny mezcal jest nie destylatem sporządzonym ze sfermentowanego soku, lecz z całego rdzenia agawy. Różnica dotyczy również gatunku agawy użytego do produkcji.

Mezcal wytwarza się z wielu gatunków agaw zielonych, natomiast tequilę wyłącznie z agawy niebieskiej (Agave tequilana) i to tylko w regionie Tequila. Do tequili nigdy nie dodaje się gąsieniczki „gusano rojo”, dlatego nie ma tequili z robakiem, jest tylko mezcal z robakiem.

Mezcal po zakończeniu destylacji zawiera ponad 90% alkoholu. Mimo to nie jest tak ostry w smaku jak chociażby spirytus. Mezcal można rozcieńczyć z wodą lecz według rdzennych Meksykanów jest to swego rodzaju profanacja. Najlepiej spożywać Mezcal w czystej postaci, a zawartego w butelce robaczka „gusano rojo” zjada osoba, której wypadnie on z butelki do kieliszka.

(JL)

Zaczęło się od Majów, którzy uprawiali kakaowce, których owoce poddawali fermentacji, prażyli i mełli. Mieszając zmielone kakao z wodą, mąką kukurydzianą, miodem i chili sporządzali napój zwany xocolatl, przeznaczony głównie dla królów, arystokracji i uczestników obrzędów religijnych. Potem zwyczaj ten przejęli Aztekowie. Pierwsza ważna data w Europie związana z kakao i czekoladą to rok 1502.

Były to czasy hiszpańskich konkwistadorów, zapoczątkowane przez Krzysztofa Kolumba.

Podczas podróży do Nowego Świata dotarł do wyspy Guanaja i tam zobaczył łódź handlową Majów przewożącą nasiona kształtem przypominające migdały. Nakazał schwytać łódź i przejąć jej ładunek wraz z ziarnami. Inna wersja mówi o tym, że Kolumb dostał je w darze.

Aztekowie i hiszpańscy konkwistadorzy używali kakao jako waluty. Kupowali niewolników, pożywienie i napoje. W 1528 r. Cortés przywiózł po raz pierwszy ziarna kakaowca do Hiszpanii. Początkowo Europejczykom nie smakował napój z roztartych ziaren kakaowych, ale kiedy hiszpańscy mnisi opracowali nową receptę na jego przyrządzanie, dodając do zmielonych na pył nasion cukier, cynamon, anyż i ciepłą wodę, czekolada stała się smakołykiem. Czekolada była wtedy uważana bardziej za lekarstwo niż za produkt spożywczy. Pierwsze ofi-

cjalne oświadczenie zostało wydane przez Bonawenturę z Aragonii, brata kardynała Richelieu w 1653 r. Opisywał on czekoladę jako stymulującą zdrowe funkcjonowanie śledziony i innych funkcji trawiennych. W XVII w. lekarze często dodawali do przepisu na czekoladę swoje własne lekarstwa. Dzięki czekoladzie niektóre gorzkie leki były smaczniejsze.

W XVII i XVIII w. czekolada była regularnie przepisywana i łączona z lekami na wiele dolegliwości i chorób. W 1606 r. włoski handlo-

wiec Carletti wyjawił tajemnice kakao i przygotowania czekoladowego napoju zaprzyjaźnionym rodakom. Włochy oszalały na punkcie czekolady. Potem było coraz więcej plantacji, przetwórni i czekoladowych szlaków w Europie. Pierwsze sklepy czekoladowe pojawiły się w Wenecji. Z Włoch czekolada powędrowała do Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Francuzi spróbowali czekolady w 1615 r., kiedy Ludwik XIII ożenił się z Anną Austriaczką. Przeprowadzili się oni do Francji, gdzie wprowadzili czekoladę na dwór królewski. Gdy po raz pierwszy w 1657 r. czekolady spróbowali Anglicy, uznali ją za ekstrawagancką. W XVIII w. posiadanie całej zastawy do podawania czekolady było sposobem na pokazanie bogactwa, gdyż oznaczało, że właściciela stać na jej regularną konsumpcję. Dlatego jej spożycie by-

ło w tych czasach ograniczone, a porcelana do jej serwowania stanowiła swoisty miernik zamożności. Stosowano w niej hydrauliczne urządzenia i sprzęt do przetwarzania i mielenia ziaren kakaowych. W roku 1750 czekolada dotarła do Szwajcarii a 15 lat później dr James Baker sprowadził ją z powrotem na Nowy Kontynent otwierając fabrykę w New England. W 1828 r.

Holender Konrad Jan van Houten opracował prasę do kakao. Umożliwiała ona oddzielanie składników stałych od masła kakaowego. Tak powstało odtłuszczone kakao w proszku, które z łatwością rozpuszczało się w wodzie i innych cieczach. Pół wieku później Rudolphe Lindt, szwajcarski cukiernik wynalazł urządzenie mieszające składniki tak, by zniknął cierpki smak a masa nabrała aksamitnej konsystencji i mogła rozpływać się w ustach. Z kolei Henri Nestle pomieszał kakao z mlekiem w proszku i tak powstała czekolada mleczna. Rodzynki, orzechy i migdały w słodkim przysmaku zawdzięczamy Włochom, natomiast kolorowo opakowane bombonierki uważa się za wynalazek Belgów.

Od czasów drugiej wojny światowej do dziś różnice pod względem konsumpcji czekolady pomiędzy pracownikami fizycznymi, umysłowymi i osobami o najwyższych dochodach zniknęły niemalże całkowicie. &

POCZĄTKOWO EUROPEJCZYKOM NIE SMAKOWAŁ NAPÓJ Z ROZTARTYCH ZIAREN KAKAOWYCH, ALE KIEDY HISZPAŃSCY MNISI OPRACOWALI NOWĄ RECEPTĘ NA JEGO PRZYRZĄDZANIE, DODAJĄC DO ZMIELONYCH NA PYŁ NASION CUKIER, CYNAMON, ANYŻ I CIEPŁĄ WODĘ, CZEKOLADA STAŁA SIĘ SMAKOŁYKIEM.

4

WEEKEND

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

c DZIAŁ MIEJSKI d

CZEKOLADKI PO AMERYKAŃSKU MARIAN POLAK

Badania konsumenckie wykazują, że Amerykanie, choć wychowani na produktach lokalnego przemysłu cukierniczego, najbardziej kochają czekoladę włoską.

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Sklep Hershey's Chocolate World w kasynie New York – New York w Las Vegas

Według rankingu z ubiegłego (2013) roku, na czele listy ulubionych czekoladek Ameryki uplasowały się owinięte w złotą folię pralinki orzechowe marki Ferrero Rocher. Niewiele mniejszym przywiązaniem konsumentów cieszy się, jako druga na tej liście, marka Ghirardelli z Kalifornii, założona w 1852 roku przez włoskiego imigranta. Od 1998 roku firma należy do szwajcarskiego koncernu Lindt.

Co innego lubić czy aspirować, a zupełnie co innego kupować. Owszem, respondenci może i snobują się na znane, europejskie marki, ale w supermarkecie najczęściej sięgają na półkę, na której leżą batoniki Snickers.

Podobnie postępują konsumenci spoza USA, dzięki czemu to właśnie nugatowy baton z dodatkiem orzechów ziemnych, wymyślony jeszcze w 1930 roku, jest najpopularniejszym czekoladowym produktem na świecie.

O jedną pozycję ustępują Snickersom M&M’sy, też produkcji koncernu Mars. Ale to już wyłącznie w Ameryce. Na trzecim miejscu plasują się czekoladowe babeczki Reeses z masłem z orzeszków ziemnych, produkt najszerzej rozpoznawalnej jako amerykańska fabry-

ki czekolady – firmy Hershey’s.

Może i Mars przoduje w statystykach sprzedaży (w tym samym rankingu 10 top brands znajdziemy jeszcze Twixy, Musketeers i batoniki Milky Way), ale popularnością trudno mu konkurować z kompanią Hershey’s, założoną w roku 1894 przez Miltona Hershey’a w miasteczku Hershe, w Pensylwanii, gdzie do dziś mieści się siedziba firmy oraz czekoladowy theme park – Hershey’s Chocolate World.

Te statystyki dowodzą, że upodobania co do smaku mogą, podobnie jak gusty muzyczne, podlegać Prawu Inżyniera Mamonia, które stanowi, że najbardziej lubimy to, co znamy.

Amerykanie znają zaś głównie czekoladki Hershey’s. Chociaż więc osławione Hershey’s Kisses smakują jak wszystkie inne chocolate chips na świecie, to ich (niezasłużona niczym) sława sięga daleko poza USA. Ze sztandarowym produktem koncernu Mars – drażetkami czekoladowymi M&M – jest podobnie. Co zatem powoduje masowe przywiązanie Amerykanów do takich sobie produktów firm Mars czy Hershey’s? Marketing oczywiście. Jaka inna marka czekolady na świecie ma bowiem, jak Her-

shey’s, swój park rozrywki? I jakie pralinki – poza M&M – występują, animowane i obdarzone osobowością, w filmach reklamowych?

Budowaniu popularności służą też oczywiście sklepy firmowe, które, przynajmniej w Nowym Jorku, przodują we wdrażaniu do handlowej praktyki pojęcia retailtainment. Jest to termin określający połączenie przyjemnego z pożytecznym, czyli sprzedaży z rozrywką. W takich salonach czekoladowych wszystko jest obowiązkowo „naj”. Największe, najnowocześniejsze, najpiękniejsze i w najlepszym gatunku. To dlatego sklepy branżowe Hershey’s i M&M mieszczą się na Manhattanie w najlepszej możliwej lokalizacji, przy Times Square. Oba są ogromne, choć Hershey’s nieco odM&M skromniejszy. Za to wyróżnia go największy, bo sięgający trzech kondygnacji i w najbardziej wyrafinowany technologicznie szyld nacałym Skwerze. Front salonu wygląda jak gigantyczna, trójwymiarowa instalacja Claesa Oldenburga, zbudowana z piętrzących się jak Himalaje batonów, pralinek iinnych produktów firmowych, zogromnych rozmiarów Kissem tuż nad wejściem.

M&M-sy mają z kolei nad Kissami tę przewa-

SNICKERS, NUGATOWY BATON Z DODATKIEM ORZECHÓW ZIEMNYCH, WYMYŚLONY JESZCZE W 1930 ROKU, JEST NAJPOPULARNIEJSZYM CZEKOLADOWYM PRODUKTEM NA ŚWIECIE.

gę, że ich wielki LED-owy panel reklamowy jest umieszczony dokładnie naprzeciw tego najsłynniejszego, nagmachu Timesa iwisi tuż nadschodami, naktórych fotografuje się obowiązkowo50 mln turystów przybywających do miasta. W tle wszystkich tych zdjęć zawsze znajduje się więc jakiś M&M. Na przykład zielony, przebrany za Statuę Wolności.

W środku, obok półek z konfekcją czekoladową i wszelkimi możliwymi do pomyślenia gadżetami na temat Kissów i – odpowiednio – M&Msów, czeka na klientów setka innych atrakcji. W salonie HersHey’s można na przykład obstalować tabliczkę czekolady z imieniem klienta Albo zamówić wiaderko słodyczy wybranych podindywidualne zamówienie. Wystrój obu sklepów odnosi się do historii firmy, miasta (specjalne opakowania nawiązujące do nowojorskiej specyfiki i lokalnych landmarków), asprzedaży towarzyszą eventy ipromocje, omożliwości degustacji nie wspominając.

W salonach czekoladowych Nowego Jorku zawsze dzieje się coś specjalnego, jest gwarno, kolorowo, może trochę zbyt głośno i tłoczno, ale klimatycznie, więc oba sklepy stanowią ważne punkty programu większości gości przybywających na Manhattan. Zwłaszcza tych z dziećmi, chociaż niekoniecznie. W tej sytuacji smak Kissów czy M&Msów to kwestia mniej niż drugorzędna. W ten sposób koncerny Mars i Hershey’s stały się producentami najsłynniejszej i najpopularniejsze czekoladowej konfekcji na świecie. &

nowy dziennik

WEEKEND

| 12 LIPCA 2014

5

FRANCUZKI – W PRZECIWIEŃSTWIE DO AMERYKANEK – W CIĘŻKICH CHWILACH ZAMIAST PO GALON LODÓW SIĘGAJĄ RACZEJ PO KILKA PRALINEK. PRZY PORÓWNYWALNEJ SKUTECZNOŚCI DZIAŁANIA, RÓŻNICĘ WIDAĆ GOŁYM OKIEM, ZWŁASZCZA W OKOLICACH TALII.

ZD JĘ CI E: AR CH IW UM

c WEEKEND POLECA d

PRALINKA DOBRA NA WSZYSTKO MARIAN CHLABICZ

Przeciętna tabliczka czekolady waży 100 gramów. Niedużo, ale za to baardzo kalorycznie. Nawet bez żadnych dodatków w rodzaju bakalii czy nadzienia, taka tabliczka to przynajmniej 550 kilokalorii. Jedna kostka to więc kilokalorii trzydzieści.

Do tego tłuszcz i cukier. Przeciętna stugramowa tabliczka tego specjału to 8,5 grama czystej sacharozy i 30 gramów tłuszczu. W tej sytuacji jest to przysmak, który trudno bez nieszczerych intencji polecać osobom przy kości.

A już robienie takich prezentów cukrzykom to nawet nie złośliwość, a działanie, które może spowodować zagrożenie dla zdrowia i życia.

Teoretycznie oczywiście, bo w związku z nowymi badaniami nas składem chemicznym czekolady, restrykcje wcale nie są takie oczywiste. Kalorie kaloriami, ale coraz więcej argumentów przemawia za konsumpcją galanterii Wedla lub Lady Godiva. Cchociaż tłuszcz i cukier rzeczywiście dominują w składzie sztandarowych produktów obu fabryk czekolady, to rzadkie związki i substancje zawarte w produktach z ziarna kakaowca równoważą ów ciężki grzech dietetyczny, za jaki uważa się konsumpcję pralinek i produktów pochodnych.

O jaką „chemię” chodzi? O substancje, które mają zbawienne działanie zdrowotne. Niedawno tekst na temat pięciu najważniejszych zalet czekolady zamieścił popularny „The Huffington Post”, wcześniej dokonując starannego przeglądu najnowszej literatury przedmiotu. Autorzy opracowania dowiedli, że codzienna konsumpcja przysmaku Azteków, zwłaszcza w jego najbardziej szlachetnej, gorzkiej postaci, nie tylko poprawia nastrój (na krótko, bo potem pojawiają się nieuzasadnione wyrzuty sumienia) ale też zapobiega powstawaniu noREKLAMA

wotworów, chroni serce, mózg (zwłaszcza pamięć) i opóźnia procesy starzenia.

Te wszystkie zalety czekoladowych deserów zostały potwierdzone naukowo, więc – pomimo, że właśnie w tym przedziale wiekowym pojawia się zwykle otyłość i kłopoty z cukrzycą – dieta bogata w czekoladę jest teraz zalecana głównie pięćdziesięciolatkom, i to w dużych dawkach. Przed udarem mózgu chronią bowiem, jak dowiodły badania, dopiero dwie (i więcej) tabliczki w tygodniu. Mało, że przed udarem. Niedawno potwierdzona została skuteczność czekoladowej diety w zapobieganiu rozwojowi choroby Alzheimera!

Owo dobroczynne działanie to wynik zawartości w ziarnie kąkaowym flawonoidów, usprawniających krążenie, w tym krążenie mózgowe. Związki flawonowe mają też potwierdzone działanie przeciwzapalne, przeciwzakrzepowe i antynowotworowe oraz obniżają poziom cholesterolu i azotu we krwi, a co za tym idzie zmniejszają napięcie ścian naczyń krwionośnych, regulując ciśnienie. Przeciwdziałają także negatywnym skutkom promieniowania ultrafioletowego są więc szczególnie polecane latem.

Osoby, które nie potrafią się powstrzymać przed zjedzeniem przynajmniej jednej tabliczki czekolady tygodniowo, mają też obniżone we krwi miano białka C-reaktywnego, co oznacza zmniejszenie ryzyka chorób zapalnych mięśnia sercowego i problemów z układem krążenia.

Wbrew logice, która każe wiązać wysoką

kaloryczność z przybieraniem na wadze, na diecie czekoladowej, zwłaszcza jeśli opartej na czekoladzie gorzkiej, można schudnąć. To dlatego, że produkty zawierające ziarno kakaowca mają lekkie działanie zapierające, co oznacza, że spowalniają przemianę materii. Teoretycznie to najprostsza droga do gwałtownego przybrania na wadze, jednak w tym przypadku spowolnienie trawienia jest rekompensowane przedłużonym poczuciem sytości, co mimo wszystko skutkuje obniżonym bilansem kalorycznym. Po zjedzeniu tabliczki czekolady w ciągu reszty dnia jemy ogólnie mniej, niż gdybyśmy zamknęli bombonierkę w kredensie.

Na diecie czekoladowej jemy więc ogólnie mniej, więc i liczba przyswojonych kilokalorii w dobowym bilansie energetycznym trochę spada.

Niby niewiele, bo zaledwie o 15 procent, ale w dłuższych okresach oznacza to utratę przynajmniej kilku zbędnych kilogramów.

Taka dieta ma i tę zaletę, że w przeciwieństwie do innych programów odchudzających nie wpędza w depresję, a przeciwnie – wywołuje stan lekkiej euforii. To dlatego, że czekoladowa chemia stymuluje mózg łasucha do zwiększonego wydzielania hormonu szczęścia – serotoniny. Właśnie z tego powodu czekoladki najskuteczniej służą zajadaniu stresu.

Osłabiają jego skutki szybko, profesjonalnie i skutecznie. Tę tajemnicę dawno temu posiadły Francuzki, które – w przeciwieństwie doAmerykanek – w ciężkich chwilach zamiast

po galon lodów sięgają raczej po kilka pralinek. Przy porównywalnej skuteczności działania, różnicę widać gołym okiem, zwłaszcza w okolicach talii. Ale, jak to w życiu, czekolada czekoladzie też nierówna. Wszystkie wy-

mienione wyżej zalety posiada jedynie i wyłącznie najmniej lubiana czekolada gorzka, czyli taka, która zawiera minimum 70 procent kakao. Inaczej mamy do czynienia z wyrobem czekoladopochodnym, który jest tylko i wyłącznie bombą kaloryczną naładowaną węglowodanami. Głównie zaś niebez-

piecznym dla zdrowia, a dodawanym teraz do niemal wszystkiego syropem glukozowo-fruktozowym. To właśnie ten syrop, a nie cukier czy tłuszcze, jak wcześniej sądzono, jest głównym winowajcą epidemii otyłości i cukrzycy typu 2.

Sama zaś czekolada na cukrzycę... pomaga. Regularna konsumpcja pralinek prowadzi do zwiększenia wrażliwości na insulinę, a więc – o paradoksie – do redukcji zagrożenia podwyższonym poziomem cukru we krwi.

Tak więc – wbrew starannie pielęgnowanym mitom dietetycznym – czekolada ani nie tuczy, ani nie wydłuża kolejek do diabetologa.

Poza tym, poprawiając krążenie mózgowe, czekoladowe desery korzystnie wpływają na inteligencję, przyokazji zapobiegając kłopotom zpamięcią. Wielbiciele produktów Wedla lub Hershey’s zawsze znajdą więc racjonalne argumenty, żeby sięgnąć po kolejną tabliczkę. &

6

WEEKEND

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

c TECHNOLOGIA ŻYWIENIA d

CZEKOLADA NA... OBIAD EWA ŚRÓDKA Miłośnicy czekolady nie muszą ograniczać się do delektowania się nią w ramach deseru.

Można ją także wykorzystywać w kuchni do przygotowywania dań wytrawnych.

CZEKOLADOWE CHIPSY*: 2 duże bataty 1 łyżka oliwy z oliwek lub oleju kokosowego 1/2 łyżeczki soli morskiej 1/4 łyżeczki cynamonu 3/4 szklanki posiekanej gorzkiej czekolady min. 70% Pie kar nik roz grzać do 375 F. Ziem nia ki obrać lub bardzo dokładnie wyszorować, a następnie pokroić na plasterki przy pomocy mandoliny lub ostrego noża. Bataty wymieszać w misce z olejem, solą i cynamonem. Następnie rozłożyć plasterki obok siebie na blaszce i piec przez 30-45 min., przewracając raz czy dwa. Chwilę wcześniej rozpuścić czekoladę i trzymać na bardzo małym ogniu, aby była ciepła, kiedy chipsy się upieką. Potem maczać upieczone bataty w czekoladzie i pozostawić do zastygnięcia. Nie przechowywać w lodówce, bo rozmiękną!

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

*minimalistbaker. com

Meksykański kurczak w sosie mole poblano

Sama w sobie, w formie niemal czystej, czekolada bowiem nie jest słodka. To dodatek cukru robi z niej słodki ulepek. Dlatego czekoladę można zaserwować nawet na obiad. Czekolada (lub kakao) bardzo dobrze komponuje się z daniami z ojczyzny czekolady, czyli z Meksyku. Taki, wydawałoby się nieco dziwaczny dodatek, nadaje daniu głębi smakowej. Oczywiście nie można przesadzać, aby czekolada nie wyszła na plan pierwszy i aby nie przygniotła swym aromatem całego dania. Ale generalnie czekolada lubi towarzystwo papryczek chili, pomidorów i mięsa.

Każdy na pewno słyszał o jednym z narodowych dań meksykańskich: mole poblano.

To sos oparty na papryczkach chili, przyprawach i czekoladzie właśnie. Serwuje się go naj-

częściej do indyka, ale także do kurczaka czy ryb. Przyrządzanie go wymaga wprawy, czasu i dostępu do oryginalnych meksykańskich przypraw, więc dla niektórych może się okazać zbyt dużym wyzwaniem kulinarnym.

Przygodę z czekoladą w wersji wytrawnej można zacząć np. od czekoladowego sosu do makaronu. Sosy pomidorowe doskonale znoszą połączenie z odrobiną kakao. Klasyczny sos marinara również można odważniej wzbogacić gorzką czekoladą, która daje bardzo subtelny ciepły posmak, który balansuje kwaśność pomidorów. Jeżeli sos robimy z jednej puszki pomidorów bez skórki w kawałkach, to należy dodać ok. 1 uncji gorzkiej czekolady w kawałkach i połączyć z sosem w ciągu ok. 10 min. gotowania.

Można także posunąć się do zrobienia własnoręcznie czekoladowego makaronu – nadal w wersji wytrawnej. Jeżeli robimy makron z ok. 6 uncji mąki, to do ciasta należy dodać 1,5 uncji kakao. Taki makaron genialnie połączy się np. ze świeżym zielonym groszkiem i jagnięciną duszoną z marchewką, selerem, czosnkiem i cebulą, winem shiraz, pietruszką i rozmarynem. Potem do sosu z duszonego mięsa (można dolać trochę rosołu, aby było go więcej) należy dodać masło i pokruszone ziarna kakaowe i połączyć.

Gorzka czekolada będzie także pasować do chili con carne – czy to w wersji wegetariańskiej (z czarną fasolą) czy mięsnej. Do klasycznie przyrządzanego chili (z kminem rzymskim, czarną fasolą, zilonymi papryczkami chi-

SAMA W SOBIE, W FORMIE NIEMAL CZYSTEJ, CZEKOLADA BOWIEM NIE JEST SŁODKA. TO DODATEK CUKRU ROBI Z NIEJ SŁODKI ULEPEK. DLATEGO CZEKOLADĘ MOŻNA ZASERWOWAĆ NAWET NA OBIAD.

li i papryczkami chipotle), na 1 funt fasoli daje się ok. 2 łyżki kakao (można też użyć pokruszonej czekolady). Dodatkowo, dla jeszcze ciekawszego efektu, można także dodać 1/4 szklanki wiórków kokosowych.

Na podobnej zasadzie można odświeżyć tradycyjną salsę pomidorową (taką jak do nachos). Jeżeli używamy 2 funtów świeżych pomidorów, to również dodajemy do sosu ok. 2 łyżki niesłodzonego proszku kakao.

A kto nie boi się zmierzyć z polską tradycją, może też zrobić pomidorową z czekoladą. Choć to raczej powinna być meksykańska niż polska pomidorowa, czyli robiona na bazie posiekanych, ostrych papryczek chili, z dodatkiem harissy lub węgierskiej papryki z proszku oraz świeżej kolendry. Pomidory powinny być drobno posiekane, bez skórek i gniazd nasiennych, aby zgęstniały podczas duszenia.

Na około 2 funty pomidorów dodajemy 3-4 uncje gorzkiej czekolady, którą rozpuszczamy w zupie pod koniec.

A dla wszystkich tych, którzy uwielbiają zniewalające połączenia, prawdziwa bomba kaloryczna: chipsy z czekoladą. Danie można też zrobić z normalnymi ziemniakami, ale moim zdaniem słodkie bataty z dużą ilością soli i czekolady są ciekawsze w smaku. Smacznego! &

nowy dziennik

BORO PARK

WEEKEND

POLSKI GABINET LEKARSKI

GABINET CZYNN Y:

Specjalista chorób wewn´trznych

57-02 11th Ave., BROOKLYN, NY 11219

Tel: 718.435.5830

GABINET CZYNN Y: wtorek od 5:00-8:00 wiecz. czwartek od 5:00-8:00 wiecz. piàtek od 9:00 rano-12:00 sobota od 5:00-8:00 wiecz.

66-57 Forest Ave. RIDGEWOOD, NY 11385

Tel: 718.381.3766

Charles J. Ptak, D.D.S.

SPECJALISTA-CHIRURG SZCZ¢KOWY BEZBOLESNE ZABIEGI IMPLANTY POD NARKOZÑ DENTYSTYCZNE

Wi´kszoÊç ubezpieczeƒ honorowana (n.p. Aetna, Medicare, 1199)

• BEZBOLESNE USUWANIE Z¢BÓW • IMPLANTY - NADBUDOWA KOÂCI SZCZ¢KOWEJ • LECZENIE KANA¸OWE RESEKCJE • INFEKCJE JAMY USTNEJ I PROFILAKTYKA RAKA • T.M.J. CHRONICZNY BÓL SZCZ¢KI • ZABIEGI PO USZKODZENIACH I ZRANIENIACH TWARZY ORAZ BIOPSJA TKANKOWA

GABINET PSYCHOLOGICZNY Konsultacje | Ewaluacje | Testy | Diagnoza | Psychoterapia Dr ANDRZEJ TWARDOŃ Psycholog, St.Luke’s-Roosevelt Hospital The New School for Social Research

Mgr ANNA TWARDOŃ

Psychoterapeuta Uniwersytet Jagielloński, New York University

212-473-6669 920 Broadway, Manhattan NY

(bet 20-21st Street) Subway L., N, R, F, 4, 5, 6, F, B, D to 14th Street Union Sq.

(Polish / English)

Bezpłatna

konsultacja telefoniczna

Stres imigracyjny, nerwice, lęki, depresja, problemy osobiste i rodzinne, opinie dla sądów, nałogi, choroby psychiczne, nauka medytacji www.twardon.org • atwardon@gmail.com

POLSKI DENTYSTA

Dr Bronisław Lemaitre Pełna opieka dentystyczna • leczenie kanałowe • wypełnienia • bonding • chirurgia • korony • mostki • protezy • implanty • laminaty porcelanowe • wybielanie zębów

TEL:

Większość ubezpieczeń akceptowana

896 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 tel: (718)

389-6354

7

RIDGEWOOD

Jerzy Wawerski, MD

poniedzia∏ek od 2:00-7:00 wiecz. Êroda od 2:00-7:00 wiecz. piàtek od 2:00-7:00 wiecz. sobota od 10:00-3:00 ppo∏.

| 12 LIPCA 2014

718.383.5551

www.drptak.com Pomoc w nagłych przypadkach

VISA • MASTER CARD • AMERICAN EXPRESS

92 Norman Avenue

Greenpoint, NY 11222

8

WEEKEND

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

Teraz, gdy w Nowym Jorku odbyła się premiera opery „Pasażerka” Mieczysława Weinberga, szczególnie warto przypomnieć postać Aleksandry Śląskiej – wielkiej damy polskiego kina. Jedną z najważniejszych ról w dorobku Śląskiej była bowiem postać Lizy, byłej strażniczki obozu w Auschwitz, którą po mistrzowsku azgrała w filmie Andrzeja Munka.

ZDJECIA: ARCHIWUM

KRÓLOWA, CARYCA I ŚWIĘTY POTWÓR

Urodziła się 4 listopada 1925 w Katowicach jako Aleksandra Wąsik. Jej ojciec Edward Wąsik był pracownikiem kolei, posłem i działaczem niepodległościowym. Po wybuchu wojny młodziutką Aleksandrę matka wysłała do Wiednia, by uchronić ją przed wywózką na roboty przymusowe. To w Wiedniu Śląska nauczyła się znakomicie języka niemieckiego, co bardzo przydało się jej w pracy zawodowej. Decyzja zamkniętej w sobie i powściągliwej dziewczyny o zostaniu aktorką mogła dziwić, jednak Aleksandra zawsze była uparta i jeśli coś sobie postanowiła, to musiało to dojść do skutku.

Gdy w 1946 roku rozpoczęła studia w krakowskiej Szkole Dramatycznej przy Teatrze im.

Słowackiego, była jedyną Ślązaczką na roku.

Wtedy to Wiesław Górecki, wykładowca, zauważył, że nazwisko Wąsik zupełnie nie nadaje się na afisz. I wymyśli pseudonim dla swojej młodej studentki. Już z nazwiskiem Śląska, Aleksandra wyruszyła w 1949 roku na podbój Warszawy.

Po ukończeniu szkoły przez kolejne dwa lata grała jeszcze na deskach krakowskich scen (Stary Teatr i Teatr im. Słowackiego tworzyły wówczas jedną instytucję – Miejskie Teatry Dramatyczne). Występowała w bardzo różnorodnym repertuarze. Była m. in. Marią Magdaleną w „Judaszu z Kariothu” Karola Huberta Rostworowskiego (reż. Józef Karbowski, 1947), Marianną w „Kaprysach” Marianny Alfreda de Musseta (reż. Władysław Krzemiński, 1947) i Paschalą z „Owczego źródła” Lopego de Vegi (reż. Bronisław Dąbrowski i Maryna Broniewska, 1948). Z krakowskim teatrem żegnała się doskonałą, legendarną rolą Amelii z „Mazepy” Słowackiego w reżyserii Karbowskiego (1949).

W 1949 roku Aleksandra Śląska przeniosła się na stałe do Warszawy i znalazła się w zespole Teatru Współczesnego prowadzonego przez Erwina Axera. Jej pierwszą warszawską rolą była głośna Liesel w „Niemcach” Leona Kruczkowskiego w reżyserii Axera. Zagrała tutaj jeszcze m. in. Wiwię w „Profesji pani Warren” George'a Bernarda Shawa (reż. Axer, 1951) Od 1956 roku do końca życia, przez ponad trzydzieści lat, związana była z warszawskim Teatrem Ateneum. Po raz pierwszy wystąpiła tutaj gościnnie w 1952 roku wcielając się w postać Ireny w „Sprawie rodzinnej” Jerzego Lutowskiego w reżyserii Janusza Warmińskiego. Śląska nie była aktorką, która grała w wielu dziesiątkach przedstawień, jednak każdą z trzydziestu trzech ról wykreowanych w Ateneum cyzelowała, wiele z nich przeszło do historii polskiego teatru.

Z teatrem Ateneum była związana nie tylko jako aktorka ale także dyrektorowa. Kiedy tylko bowiem przyszły dyrektor tej sceny, Janusz Warmiński zobaczył chłodną, rudowłosą piękność, zupełnie stracił dla niej głowę.

c WEEKEND PRZEDSTAWIA d ALEKSANDRA ŚLĄSKA

CHŁODNA KRÓLOWA ZUZANNA DUCKA-LUBAS

Była jedną z najwybitniejszych polskich aktorek. Jej klasyczna uroda, wrodzona dystynkcja i powściągliwość czyniła z niej gwiazdę w stylu iście hollywoodzkim.

Jerzy Kryszak, aktor i przyjaciel pary wspominał: „Pamiętam Janusza jak takiego zakochanego chłopca, który przy Oli robił się strasznie mały i taki uczniowski”. Kiedy w 1952 ro-

ku Warmiński został dyrektorem Ateneum, wiele osób zastanawiało się, kto tak naprawdę rządzi tą sceną. Współpracownicy, a także studenci z warszawskiej szkoły teatral-

nej, w której Śląska prowadziła zajęcia, nie nazywali aktorki „dyrektorową”. Dyrektorowa to przecież tylko dodatek do dyrektora, taki kwiatek do kożucha. Śląska była „królową” bądź „carycą”, lub też... „świętym potworem”. Aktorka miała bowiem niezwykle

silny charakter. Nie pozwalała sobą rządzić, ale była sprawiedliwa we własnych osądach. „Nie

zabierała ról innym aktorkom – opowiada Katarzyna Ostrowska teatrolog – Mając taką dyrektorową, czekało się w dokach startowych na swój czas. Nigdy krzywdy nie robiła.”

Jednymi z jej najsłynniejszych kreacji Śląskiej wTeatrze Ateneum była Blanche w „Tramwaju zwanym pożądaniem” Teneesee Williamsa i Arkadina w „Mewie” Czechowa.

AKTORSTWO JAKO DOBRZE SPEŁNIONY OBOWIĄZEK Z TEATREM ATENEUM BYŁA ZWIĄZANA NIE TYLKO JAKO AKTORKA ALE TAKŻE DYREKTOROWA. KIEDY TYLKO BOWIEM PRZYSZŁY DYREKTOR TEJ SCENY, JANUSZ WARMIŃSKI ZOBACZYŁ CHŁODNĄ, RUDOWŁOSĄ PIĘKNOŚĆ, ZUPEŁNIE STRACIŁ DLA NIEJ GŁOWĘ.

Intelektualne podejście Śląskiej do aktorstwa, jej analityczny umysł, cierpliwość i precyzja sprawiały, że także reżyserzy filmowi bardzo lubili z nią pracować. Zagrała w ponad dwudziestu filmach, a wszystkie jej role uznano za prawdziwe majstersztyki. Śląska, z wirtuozerią posługując się aktorskimi środkami, w skupieniu, a często ze swoistym chłodem i dystynkcją, tworzyła swoje postaci przyglądając się im w najdrobniejszych

nowy dziennik

szczegółach. Ze wszech miar interesowała ją wielopłaszczyznowa natura ludzka, którą potrafiła precyzyjnie, bez nadmiaru ekspresji, ale bardzo silnie i wyraziście ukształtować ekranie. „Mnie w tej chwili szalenie absorbuje dociekanie złożoności psychologicznej każdej postaci. Bo czy utwór klasyczny czy współczesny, czy przedstawia problematykę filozoficzną, polityczną czy moralną, wszędzie człowiek ma prawo być skomplikowany.” – mówiła w 1964 roku – „(...) nieprawda to dla aktora słowo najgroźniejsze. I wydaje mi się, że właśnie współczesne aktorstwo polega w dużej mierze na tym, co ogólnie nazywamy przybliżeniem odtwarzanej postaci do widza. Co to znaczy przybliżać? To znaczy pokazywać ją w wielu aspektach, zróżnicować wewnętrznie (...)”.

Warunki fizyczne (klasyczna, nordycka uroda) i powściągliwa gra aktorska sprawiały, że reżyserzy najchętniej obsadzali ją albo w rolach królowych albo... Niemek. Role w „Pasażerce” Munka i „Ostatnim etapie” Wandy Jakubowskiej były jednymi z jej najlepszych kreacji, jednak przyniosły także dużo żalu i rozgoryczenia. Publiczność, patrząc na znakomicie skonstruowane role hitlerowskich oprawczyń, myliła kreację aktorską z prawdą. Śląska dostawała niemiłe listy pełne wyzwisk, plotki głosiły, że paradowała po rodzinnych Katowicach w hitlerowskim mundurze a jej wojenna przeszłość to z pewności co najmniej kolaboracja z najeźdźcą. Wszystko to było oczywiście wyssane z palca, jednak aktorka bardzo przeżywała te niesprawiedliwe zarzuty. Jak zwykle jednak, przeżywała je w typowy dla siebie, bardzo prywatny sposób.

Wyzwaniem dla aktorki była postać królowej Bony którą zagrała w serialu Janusza Majewskiego. Miała tam wykreować postać, która zmienia się, dojrzewa, by na oczach widzów stać się prawdziwą królową. Wszystko to nie byłoby z pewnością tak niewygodne dla aktorki, gdyby nie fakt, że propozycję zagrania żony Zygmunta Starego otrzymała mając 55 lat. W serialu natomiast widzieliśmy Bonę jako młodziutką, pełną pasji dziewczynę, która wyrwana z rodzimej kultury musi się odnaleźć w zupełnie innej rzeczywistości. To niesamowite, jak znakomicie Ąleksandra Śląska pokonała przeszkodę, jaką był wiek. Duża w tym zasługa charakteryzacji i kunsztu operatora, ale tylko aktorka tej miary mogła tak realistycznie zagrać reakcje i emocje dziewczyny młodszej o 30 lat. To właśnie postacią królowej Bony Śląska trwale zapisała się w pamięci i sercach widzów.

Podobnie było z postacią innej królowej, Elżbiety I w serialu brytyjskim pod tym samym tytułem. W tym przypadku nacechowany maestrią był dubbing w wykonaniu polskiej aktorki. W oryginale rolę królowej odtwarzała Glenda Jackson, która dowiedziawszy się o niezwykłej kreacji Śląskiej wysłała do niej list z gratulacjami.

Aktorka, poza sceną teatralną i filmem realizowała się także w pracy pedagogicznej. Jej studenci wspominają, że oddawała się jej z zaangażowaniem i pasją. Zawsze traktowała ją niezwykle poważnie, uważała, że przekazywanie wiedzy, którą ona sama niegdyś zdobywała u najlepszych, podtrzymywanie tradycji jest bardzo istotne w kształceniu aktorów. Dbała o odpowiedni status aktora, sama nigdy nie traktowała swojego zawodu w sposób rzemieślniczy czy czysto usługowy. Starała się, by za każdym razem jej role miały odpowiednią artystyczną rangę.

Artystka zmarła na raka 18 września 1989 roku. Pracowała niemal do samego końca. Jeszcze w 1988 roku zagrała Madame de Montreuil w sztuce „Madame de Sade” Yukio Mishimy, którą także wyreżyserowała. Była to przedstawienie dyplomowe jej studentów. „(...) najważniejszą, wręcz podstawową cechą Oli była powaga.” – wspominał Śląską Gustaw Holoubek – „Tak, właśnie powaga. Mimo że najpierw (…) urzekła mnie nade wszystko jej spontaniczność, emocjonalność i jakaś wręcz niematerialna lekkość. A to wcale nie przeczy temu, że Ona od samego początku była poważna. Nie, wcale nie smutna. Ona tylko, zarówno swoją pracę, jak i w ogóle życie traktowała niezwykle poważnie. Wszystko, co robiła, miało cechy dobrze spełnionego obowiązku.” &

WEEKEND

| 12 LIPCA 2014

9

Photo courtesy of Regency Studios

C E L E B R AT I O N S F ROM H IGH A BOVE T HE PARK

E LEGANCKA S ALA B ANKIETOWA NA KAZDA O KAZJE Wznoszący się ponad parkiem, lokal Terrace on the Park to idealne miejsce na wymarzone przyjęcie weselne, ekskluzywny bankiet, przyjęcie komunijne lub z okazji bierzmowania, jak również na spotkania biznesowe.

Nominated for

Business

Spektakularny Widok, Zdobywajaca Nagrody Kuchnia, Rzetelne Usługi CALL US AT 718-592-5000

TERRACEONTHEPARK.COM INFO@TERRACEONTHEPARK.COM 111TH STREET & 52ND AVENUE, FLUSHING MEADOWS PARK, QUEENS NY 11368

Wiedza. Doświadczenie. Świadczę usługi od 1997 r.

Ubezpieczenia na życie • Konta emerytalne • Konta inwestycyjne

Andrzej Dudus Financial Services Representa!ve Registered Representa!ve P: (718)568 -2564 adudus@metlife.com

Metropolitan Life Insurance Company (MLIC), New York, NY 10166. Securi!es offered by MetLife Securi!es, Inc. (MSI) (member FINRA/SIPC), 1095 Avenue of the Americas, New York, NY 10036. MLIC and MSI are MetLife companies. L0414369749[exp0316][CT,NJ,NY,PA]

10

WEEKEND

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

!"#$%&'(%)*+,Siedzi góral na kamieniu i myśli. Podchodzi turysta i pyta: – Co tak myślicie?

– Waham się.

– Czemu się wahacie?

A góral na to: – Wczoraj z żoną byliśmy na weselu. Mnie pobili, a żonę zgwałcili.

– No i?

– Dzisiaj zaprosili nas na poprawiny. Żona idzie, a ja się waham...

Turysta w Zakopanem wchodzi do baru, siada przy barze i pyta: – Barman, co polecisz do picia?

Barman na to: – Ano, panocku, najlepsy jest drink “Góra cy”!

– Że co, jaki to drink “Góra cy”?! – dziwi się turysta.

Barman tłumaczy: – Widzicie, panocku, bierzemy sklanecke wina... no dwie... góra cy i wlewamy do garnka. Później bierzemy sklanecke piwa... no dwie... góra cy i wlewamy do tego samego garnka.

Następnie sklanecke wódecki... dwie... no góra cy i wlewamy do tego samego garnecka. Na koniec bierzemy sklanecke koniacku... no dwie... góra cy i wlewamy do garnka. Garnek stawiamy na ogniu i miesając grzejemy cas jakiś. Później nalewamy i pijemy sklanecke... dwie... no góra cy. Po wypiciu wstajemy... robimy krocek... dwa... no góra cy!

Dziennikarz przeprowadza wywiad z bacą: – Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?

– Ano wstaje raniutko, wyprowadzom owce, wyciągom flaszkę i piję...

– Baco, baco tak nie może być, ten wywiad będą czytać też dzieci. Zamiast flaszka może mówcie książka.

– Dobra. Cemu ni. A więc rano wyprowadzom owce, wyciągom książkę i cytom. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem cytomy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które cytomy do wiecora. A wiecorem, kiedy jus nasych książek zabraknie, idziemy do Franka i tam cytamy jego rynkopisy.

Bacowa budzi swojego męża w środku nocy.

– Antoś, pchła mi chodzi po plecach, złap ją i zabij.

– Zapal światło – doradza zaspany baca. – Jak cię zobocy, to sama zdechnie ze strachu.

Baca rozwodzi się z gaździną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta bacę: – Powiedzcie, baco, dlaczego chcecie się rozwieść z tą gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła?

Baca podrapał się po głowie i odpowiada: – A bo, panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada.

– Seksualnie, mówicie, wam nie odpowiada – powtarza sędzia.

Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła: – Głupoty, baco, godacie! Całej wsi Maryśka odpowiado, ino nie wom...

Idzie baca do sklepu mięsnego i pyta: – Cy jest kiełbasa?

– Jest. Beskidzka – mówi sprzedawczyni.

– Bez cego?!

Do Peweksu przyszedł z wiaderkiem góral: – Pani, han co to za flaska?

– Francuski koniak – mówi ekspedientka.

– Loć!

– Proszę bardzo.

– A hanta flasysia piykno mi się widzi.

– To jest najlepsze wino portugalskie Porto.

– Loć.

– A hanta?

– Polski śpirytus.

– Dużo loć. Za to sycko kielo płacem? – pyta góral.

– Dwieście pięćdziesiąt dolarów – mówi ekspedientka.

– Wyloć! – woła góral.

Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi.

– Baco, drzwi w domu nie macie? – krzyczy na niego sprzedawczyni.

– Mom, i taką cholerę jak wy, tyz mom!

REDAGUJE: JANUSZ M. SZLECHTA js@dziennik.com Nadesłała: Krystyna Godowska

6odzie robiony rzeczne z pomidorÛw

z1 ywi sie3 nektarem

niejeden na wierzbie

marka zup w proszku

6ysi w glanach

gÛrzysta wyspa grecka

<nansowy potentat chorobli- wotwory pok6awie dzie kradnie statku

... Floyd, brytyjski zespÛ6 rockowy

grobowiec, kopiec

by6 lennikiem seniora

nad kuchenka3

chroni okno

imie3 z noweli

nakrycie sto6u

pokrycie 6Û1zka

opisywany w Ksiedze 3 Rodzaju

galowy strÛj meski 3

horror Stephena Kinga

litera grecka podrz3edny lokal

lampa na s¥ cianie

kury na grz3edach

gat. dzikiej kaczki liga z Chicago Bulls

niejeden w zbiorze np. rzeczka pogoda odchudzanie z wymiotami

sy<lis

z3eby na murach

imie3 kalifÛw arabskich

¥ panstwo z Nairobi

King ..., <lmowa ma6pa

Fitzge- tkanina rald z na estrady <ranki grupka drzew

rzeka znana z krokodyli

wysy6a sondy w kosmos

bezwonny, palny gaz

hormon dla cukrzyka ro¥snie na brzegach rzek

jedn. nate1 3 zenia o¥swietlenia

latynista w6oskie linie lotnicze

zadanie udostepni6 3 serwis krzy1zÛwkowy szarada.net

Palo ... czastka 8 wybranw Krze- elemenka mowej tarna serca Dolinie

warszawski cukiernik

jednost- ... Hari, ka si5y kobietad¥zwi8eku szpieg

wp5ata przed presja przetargiem

obok rocka

woDzony w bagaDzniku

lÛd z wyp5ywa z nieba Bajka5u poetycko statek

5aci¥nski przek5ad Biblii

model Fiata grecki heros, syn Peleusa Senna, kierow- pieja8 o ca poranku F1

schnie na obrazie nie¥swie- zamyka t8etni zD y wjazd zD yciem pod produkt na kurzy posesj8e woda8

duDzy deszcz

antylopa kr8etoroga

dopisuje, cho¥c pisa¥c t5oczone nie umie

idzie za p5ugiem

krÛtki cza-8 stop motyw w dr8ece D elaza z muz. obawy zw8 eglem rockowej

znana marka piwa

Ono, zD ona Lennona

przyprawa do mi8es i napojÛw

pil¥sn¥ , woj5ok

mieszkaniec Bangkoku krawiecki z podzia5ka8

s5ynie z samowarÛw pot. sosna, s¥ wierk

kropelki na czole Kazimierz, arcybiskup

zadanie udost8epni5 serwis krzyDzÛwkowy szarada.net

domek myszy

cypel Ziemi Ognistej Lozano, trener siatkarski

Franz, pisarz

Clark, woda amery- wokÛ5 ka¥nski aktor twierdzy

wisi na niej zD agiel

nowy dziennik

WEEKEND

| 12 LIPCA 2014

11

c NASZ HOROSKOP d

CO CIĘ CZEKA W TYM TYGODNIU BARAN

Miłość: Sporo może się wydarzyć, jeśli dopuścisz do siebie nowe znajomości. Nie ma się czego bać, nowość nie grozi przykrą niespodzianką.

Praca i finanse: Nie zawsze ma się wpływ na zmiany. Lepiej zaakceptować nowe, niż stracić dobrą pozycję.

Zdrowie: Będziesz w dobrej formie. Wykorzystaj to.

RAK

Miłość: W związkach możliwe ciche dni. Samotne Raki zatęsknią za bratnią duszą.

Praca i finanse: Spokój i stabilizacja. Możliwa podwyżka lub wygrana na loterii.

Zdrowie: Wahania ciśnienia mogą spowodować bóle głowy.

LEW

BYK

Miłość: Zaskoczy Cię niespodziewana wiadomość. Miło jest się dowiedzieć, że komuś nadal na nas zależy.

Praca i finanse: Niespodziewany zastrzyk gotówki. Jednorazowy, ale zauważalny.

Zdrowie: Samopoczucie i kondycja dopiszą.

Nie przesadzaj ze słońcem.

Miłość: Długi spacer we dwoje i wspólna kolacja. Czasem warto spędzić trochę wolnego czasu z bliską osobą.

Praca i finanse: Dużo pracy i dużo stresu.

Pamiętaj, żeby trzymać nerwy na wodzy.

Zdrowie: Drobne przeziębienie nawet kiedy jest ciepło potrafi bardzo dokuczać.

WAGA

Miłość: Usłyszycie miłe słowa od bliskiej osoby. Samotne Wagi poznają kogoś intrygującego.

Praca i finanse: Dochody okażą się teraz wyższe od wydatków. Będzie można odrobinę zaoszczędzić.

Zdrowie: Grozi Wam przemęczenie. Musicie bardziej uważać na rytm dnia, nie zarywać nocy.

KOZIOROŻEC

Miłość: Uważajcie, żeby pochopnie nie lokować uczuć. Nie wszystko złoto co świeci.

Praca i finanse: Przypływy i odpływy funduszy. Nie warto teraz brać pożyczek.

Zdrowie: Nie ma się co martwić na zapas. Spokojnie zróbcie badania kontrolne.

WODNIK

SKORPION

Miłość: Będziesz miał ochotę głośno powiedzieć o swoich uczuciach, jednak to nie najlepszy moment na zwierzenia.

Praca i finanse: Sporo nowych obowiązków.

Ale to nie potrwa wiecznie. Nie ma się co martwić na zapas.

Zdrowie: Senność Wam dokuczy. Brak czasu na wypoczynek da się we znaki.

Miłość: Brak niespodzianek. Na szczęście zastój w sprawach sercowych nie potrwa wiecznie.

Praca i finanse: Nowe obowiązki nieco Was zaskoczą. Jeśli się postaracie czeka Was pochwała albo nawet premia.

Zdrowie: Nie będzie czasu sprawdzać temperatury, ani mierzyć ciśnienia. Zalecenia lekarza przyjdzie odłożyć na potem.

PANNA

BLIŹNIĘTA

Miłość: Pamiętaj, żeby okazywać uczucia najbliższym Praca i finanse: W pracy wreszcie będziesz doceniony. Uważaj, by nie spocząć na laurach.

Zdrowie: Będzie nieźle, ale nic nie zmieni konieczności dbania o kondycję. Czas wziąć się za odchudzanie.

Miłość: Niewiele się wydarzy w tym tygodniu.

Nie szukajcie wrażeń na siłę.

Praca i finanse: Przyjdzie zapłacić kilka rachunków, choć się tego nie spodziewaliście. Początek miesiąca bywa trudny.

Zdrowie: Konieczność przeprowadzenia badań nieco Cię zaskoczy, ale wyniki okażą się dobre. Nie ma się czego bać.

STRZELEC

RYBY

Miłość: Bardzo Was ucieszy kilka ciepłych słów. Czasami brak zmian bardziej cieszy od niechcianej rewolucji sercowej.

Praca i finanse: Nie będzie wyjścia, trzeba się będzie dostosować do nowych obowiązków.

Zachowajcie zimną krew.

Zdrowie: Lepiej nie czekać z badaniami. Grozi Wam anemia.

Miłość: Osiołkowi w żłobie dano. Zgodnie ze starym porzekadłem, trudno będzie wybrać między dwoma obiektami westchnień.

Praca i finanse: Więcej powinności, mniej radości. Codzienność nieco przytłoczy, ale nie będzie powodów do zmartwień.

Zdrowie: Mimo upały znajdź czas na chwilę na świeżym powietrzu.

REKLAMA

AIR TOUCH DENTAL BROTHERS, PC Gwarantujemy wysokà jakoÊç us∏ug dla ca∏ej Rodziny • Leczenie kana∏owe • Koronki i mostki • Implanty • Bia∏e plomby • Wyjmowane ca∏kowicie albo cz´Êciowe protezy • Usuwanie z´bów • Leczenie paradontozy

100 % STERYLIZACJA

1 godzina w gabinecie wybielania z´bów

ORTODONTA

Prostowanie z´bów przez wyjmowany aparat

Pi´kny uÊmiech po 2 wizytach • Bez borowania • Bez zastrzyków • Bez bólu Najskuteczniejsza metoda leczenia na: krzywe, ukruszone, zabarwione i odbarwione z´by oraz odst´p mi´dzy z´bami

OTWARTE W NIEDZIEL¢

203 Nassau Ave., Greenpoint B’klyn NY 11222 (pom. Humbold St. & Russel St.) (718) 383-1270

12

WEEKEND

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

TECHNIKA MA PRZYSZŁOŚĆ JAN LATUS

SMART BIKE

ROSYJSKA HONDA

Ten kosmicznie wyglądający prototyp to Molot, czyli „młot”, rosyjski motocykl będący niczym innym jak mocno przerobioną Hondą CBR1000RR. Firma Chak Motors Molot zamierza produkować te motory ręcznie, na indywidualne zamówienie, w fabryczce w St. Petersburgu. Prototyp ma kilka nowych, pierwszych w jednośladach technologii, jak reflektor LED i automatyczne uruchamianie hamulców w czasie zagrożenia.

Koreański koncern Samsung produkuje wszystko, czemu więc nie – coraz popularniejsze w całym świecie – rowery? Ten prototyp ma reflektor reagujący na oświetlenie na zewnątrz, kamerę z tyłu działającą jak lusterko wsteczne, WI-Fi i Bluetooth podłączony do smartfona, kamerę cyfrową, laser i Bóg wie, co jeszcze.

WIDER 42 – MORPHING YACHT LIVES UP TO ITS NAME

Wider to włoska firma budująca luksusowe jachty, aż do takich o 165 stopach długości. Pokazywany na zdjęciu Wider 42 ma „tylko” 42 stopy, ale to niezwykle oryginalna konstrukcja. Środkowa część kadłuba może się, za naciśnięciem guzika, wysunąć w ciągu 12 sekund na boki, powodując niemal podwojenie szerokości głównego pokładu. Pozwala to na kolejne czynności rekreacyjne i zabawy pasażerów. Kabina jest luksusowo wyposażona, m. in. w grill, pełną kuchnię, telewizor i łazienkę z prysznicem.

Kolejna próba ratowania – dominującej kiedyś na rynku spartfonów – firmy BlackBerry. Projektant uważa, że wielką zaletą tych telefonów była prawdziwa, wygodna w użytkowaniu klawiatura typu QWERTY, ułatwiająca wysyłanie sms-ów i emaili.

Ten prototyp ma więc klawisze zarówno wirtualne, jak i tradycyjne.

ZDJĘCIA: MATERIAŁY REKLAMOWE

BLACKBERRY Z PRAWDZIWĄ KLAWIATURĄ

nowy dziennik

WEEKEND

c

| 12 LIPCA 2014

13

d

SPISEK KREMLOWSKICH LEKARZY ANDRZEJ KORMAN

Medycy zawsze mieli niemały, choć pośredni wpływ na przebieg rozmaitych procesów i wydarzeń dziejowych. W ich ręku bowiem spoczywał najwyższy atut – zdrowie i życie władców, o które mieli jak najstaranniej dbać Z drugiej strony... łatwo ulec pokusie wykorzystania okazji do niecnych celów.

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

„Wielki Stalin”

Takie szalone podejrzenia roiły się nie raz w głowach satrapów tego świata. I to jeszcze całkiem niedawno. Dramatyczną ilustracją niech będzie tu tzw. sprawa lekarzy kremlowskich, której apogeum przypadło na przełom roku 1952 i 1953. Były to już ostatnie miesiące życia Wielkiego Stalina.

Jednak, jak w klasycznym horrorze, groza narastała stopniowo. Po krótkiej, powojennej liberalizacji, kiedy duma ze zwycięstwa zaczęła już powszednieć, ze zdwojoną siłą odezwały się stare demony. W 1946 roku rozpoczęła się zimna wojna, Ameryka wydawała się wygrywać wyścig o bombę wodorową, a siły postępu, czyli sympatyzujące z Sowietami lewicowe ruchy społeczne na zachodzie Europy, nie były w stanie doprowadzić w swoich kra-

jach do zwycięstwa prosowieckiej orientacji (udało się to tylko w r. 1948 w Czechosłowacji). Paranoiczny umysł Wielkiego Stalina zaczyna więc znów wysyłać sygnały o oblężeniu twierdzy i kolejnym spisku wśród poddanych.

Prawo stalinowskiej dialektyki mówi przecież, że wraz z kolejnymi sukcesami budownictwa socjalistycznego w ZSRR będzie zaostrzać się opór wrogów. Teraz już tylko należało tych wrogów wskazać i nazwać. Po wprawnie przeprowadzonych czystkach lat 20. i 30. nie było to trudne. Tym razem Koba skierował swój surowy wzrok na grupę wybitnych lekarzy specjalistów pracujących w tzw. klinice kremlowskiej – czołowej placówce leczącej funkcjonariuszy najwyższych organów partii i rządu, w tym samego Stalina.

Impuls tych dramatycznych wydarzeń miał miejsce już wcześniej, a był nim skierowany do rąk własnych Stalina list-donos Lidii Timaszuk, młodej lekarki-radiologa pracującej w klinice kremlowskiej. Dzieliła się w nim ona podejrzeniem, że dostojnicy radzieccy w klinice rządowej leczeni są źle i że jest to działalność całkowicie świadoma.

W tamtych czasach, w tamtym chorym systemie, w którym sprawy osobiste elity (w tym stan zdrowia) miały rangę najściślejszej tajemnicy państwowej, zarzuty takie kwalifikowały wyłącznie do kary śmierci. Jednak początkowo (nigdy nie wyjaśniono dlaczego) Stalin nie nadał sprawie oficjalnego biegu, choć bynajmniej jej nie zlekceważył.

Dopiero w miarę upływu czasu ukryty w za-

kamarkach pamiętliwego i podejrzliwego umysłu list zaczął działać jak bomba z opóźnionym zapłonem. Pewne obserwacje zaczęły się uzupełniać.

Do tego stan zdrowia 72-letniego generalissimusa był coraz gorszy. Dziś wiemy, że wydatnie przyczyniło się do tego chroniczne nadciśnienie (które ostatecznie doprowadziło do śmiertelnego udaru mózgowego), nawracające anginy, wieloletni siedzący, a do tego nocny tryb życia (zgodnie z którym duża część olbrzymiego aparatu partyjno-państwowego musiała przestawić się na nocne czuwanie na wypadek, gdyby odezwał się telefon z Kremla).

No i jeszcze nikotyna (słynna fajeczka, z którą się nie rozstawał), alkohol, bezustanny strach przed spiskami.... » STR. 14

PARANOICZNY UMYSŁ WIELKIEGO STALINA ZACZĄŁ ZNÓW WYSYŁAĆ SYGNAŁY O OBLĘŻENIU TWIERDZY I KOLEJNYM SPISKU WŚRÓD PODDANYCH. PRAWO STALINOWSKIEJ DIALEKTYKI MÓWIŁÓ PRZECIEŻ, ŻE WRAZ Z KOLEJNYMI SUKCESAMI BUDOWNICTWA SOCJALISTYCZNEGO W ZSRR BĘDZIE ZAOSTRZAĆ SIĘ OPÓR WROGÓW. TERAZ JUŻ TYLKO NALEŻAŁO TYCH WROGÓW WSKAZAĆ I NAZWAĆ.

WEEKEND

»

Spadek kondycji psychofizycznej Stalina był szczególnie widoczny podczas ostatniego (za jego życia) XIX Zjazdu KPZR na początku października 1952 r., kiedy to nie tylko nie był już w stanie sam wygłosić rytualnego referatu sprawozdawczego, ale wręcz rzadko brał osobisty udział w obradach.

Ku zaskoczeniu uczestników pierwszego pozjazdowego plenum poprosił też, aby zwolniono go ze stanowiska sekretarza generalnego.

Trudno ocenić, jakie były prawdziwe przyczyny tego dziwnego posunięcia człowieka, który przez całe życie zażarcie i krwawo walczył o zdobycie, a później utrzymanie dyktatorskiej władzy. Zapewne była to jedynie taktyka, którą z powodzeniem stosował przed laty; przekonać się, jaka będzie reakcja najbliższego otoczenia. I mścić się z całą bezwzględnością.

W rezultacie powszechnych błagań wycofał się jednak z tego nieoczekiwanego kaprysu, ale postawił pewne warunki: podwojenie liczby członków KC, potrojenie obsady nowego prezydium KC (dawne Biuro Polityczne). Starzy partyjni wyjadacze szybko domyślili się, co się święci. Była to bowiem wypraktykowana stalinowska technika wymiany ludzi; pomiędzy starych współpracowników powtykać działaczy mniej znanych (i wdzięcznych za awans), a następnie bez skrupułów pozbyć się starej gwardii. A gra nie szła wcale o posady i przywileje. Stawką były głowy!

Karuzela zaczyna kręcić się coraz szybciej: Mołotow i Mikojan popadają w ostentacyjną niełaskę. Nie tylko przestali już bywać na nocnych libacjach na daczy Stalina w Kuncewie, ale też spotkała ich z ust dyktatora bezpośrednia krytyka: działają tchórzDOK. ZE STR. 13

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

Niektórzy Rosjanie ciągle obchodzą urodziny Stalina

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

14

ROZLEWA SIĘ NOWA FALA POWSZECHNEGO DEMASKOWANIA. LUDZIE ZACZYNAJĄ BAĆ SIĘ LEKARZY, A JUŻ LEKARZY-ŻYDÓW W SZCZEGÓLNOŚCI, BO KREMLOWSKA AFERA WYZWOLIŁA TRADYCYJNY, ZWŁASZCZA WŚRÓD LUDNOŚCI NA PROWINCJI, ANTYSEMITYZM.

PIÓRKIEM W SEDNO

ILUSTRACJA: WOJCIECH KOZAK

liwie i bez przekonania, tak „jakby byli agen- zdrowie i życie. Tego jeszcze nie było!

I tak w listopadzie 1952 roku idea spisku tami obcych rządów”.

Paranoiczne ruchy dosięgają nawet najwier- lekarzy kremlowskich przekuta została w czyn. niejszych z wiernych: osobisty sekretarz Sta- Wraz z kilkunastoma lekarzami wyprowadzolina Aleksandr Poskriebyszew, wszechmogą- ny został w kajdankach i uwięziony m. in. akaca szara eminencja na kremlowskim dworze, demik Władimir Winogradow, osobisty lekarz bezwzględny i ślepo oddany swemu panu, któ- dyktatora i, jak pisze jego córka Swietłana Alry (podobnie jak Mołotow) musiał być świad- lilujewa, „jedyny, któremu w pełni wierzył”. Ale kiem aresztowania własnej żony – został bez teraz Stalin nie ufa już nikomu. Osobiście nadsłowa zwolniony ze wszystkich funkcji i w trwo- zoruje śledztwo. Grozi i naciska na przesłuchudze oczekiwał na uwięzienie. Z opresji wyba- jących, aby szybko uzyskali królewski dowód wiła go dopiero śmierć satrapy kilka miesięcy czasów sowieckich – przyznanie się oskarżopóźniej. Mniej szczęścia miał inny oddany słu- nych do winy. Pokazując je z satysfakcją członga, generał Nikołaj Własik, który do obstawy kom prezydium KC mówi złowrogo: „JesteStalina należał od roku 1919. Był on odpowie- ście ślepi jak kocięta. Po mnie kraj zginie, bo dzialny nie tylko za cielesną ochronę genera- nie umiecie demaskować wrogów”. Nie ulega lissimusa, ale też nadzorował jego służbę do- wątpliwości: za parawanem „spisku lekarzy mową, bezpieczeństwo rezydencji, zaopatrze- kremlowskich” rozpoczyna się kolejna krwania itp. Bez jakiegokolwiek wyjaśnienia został wa czystka.

W styczniu 1953 roku, kiedy są już „ostawyrzucony ze swojego stanowiska i aresztoteczne rezultaty śledztwa”, spisek zaczyna szewany, po czym słuch o nim zaginął.

W tym właśnie momencie Stalin detonu- roko omawiać sowiecka prasa. Wspomina się je bombę, jaka kryła się w demaskatorskim li- „mimochodem”, że większość aresztowanych ście dr Lidii Timaszuk. Bo popatrzcie tylko to- lekarzy jest pochodzenia żydowskiego. Ważwarzysze – wrogowie opanowali nie tylko waż- ny ówczesny działacz partyjny Szepiłow na łane stanowiska państwowe i partyjne, ale też mach „Prawdy” pisze artykuł, w którym tytuł pod pozorem leczenia dybią na wasze i moje „Podłyje szpiony i ubijcy” w porównaniu z treścią reszty wydaje się być łagodny. Rozlewa się nowa fala powszechnego demaskowania. Ludzie zaczynają bać się lekarzy, a już lekarzy-Żydów w szczególności, bo kremlowska afera wyzwoliła tradycyjny, zwłaszcza wśród ludJeśli interesują cię podobne historie – odwiedź interneności na prowincji, antysemityzm. 31 stycznia towy portal "Nie z tej ziemi" (www.nieztejziemi.org). To „Prawda” donosi, że istniały powiązania mięmiejsce dla wszystkich entuzjastów alternatywnego mydzy oskarżonymi lekarzami a spiskowcami zdeślenia, miłośników spraw niewyjaśnionych oraz paranaumaskowanymi w Polsce i Czechosłowacji (prokowców. To portal dla fanów wszystkiego co nieziemces kilku komunistów pochodzenia żydowskieskie na Ziemi i poza nią. go m. in. Slansky’ego). „Prawda” donosi też,

że w uznaniu zasług dr Lidia Timaszuk otrzymała Order Lenina.

Największe powody do strachu ma jednak kilkuosobowa grupa najbliższych współpracowników Stalina, którzy jeszcze utrzymali swoje funkcje i urzędy: wszechwładny dotychczas Beria (patrzcie tylko towarzysze, co za brak czujności; oto pod samym jego nosem zawiązał się i rozwinął lekarski spisek!), Malenkow, Chruszczow, Bułganin. Zapewne niebawem nie byłoby ich już wśród żywych, gdyby los im nie sprzyjał; oto bowiem 2 marca 1953 r. Stalin doznał udaru mózgu, który pozbawił go mowy i sparaliżował dolną część ciała. Kilku lękających się o rozwój sytuacji towarzyszy z tzw. wewnętrznego kręgu dyżuruje przez trzy doby przy konającym. Córka Swietłana opisuje, że „ojciec miał śmierć straszną i trudną. Agonia była straszna. W pewnej chwili, wydawało mi się, że otworzył oczy i powiódł nimi gniewnie po zebranych. Było to okropne spojrzenie... I nagle uniósł lewą rękę, jakby wskazał coś w górze, albo może raczej nam pogroził. Gest był niepojęty, groźny. W następnej chwili dusza wyrwała się z ciała”. Chruszczow w swoich pamiętnikach sugestywnie oddaje uczucia, jakie miotały grupką byłych najbliższych współpracowników i prawdopodobnych (bo nikt nie wiedział jaki sprawy przyjmą obrót) skazańców: „Gdy Stalin zdawał się odzyskiwać przytomność Beria rzucał się przed nim na kolana i obcałowywał jego rękę, ale kiedy znów zamknął oczy – wstał i splunął z wyrazem nieopisanej nienawiści”.

Po śmierci dyktatora Ławrentij Beria, mający wswej dyspozycji rozbudowany aparat bezpieczeństwa i liczne wojska wewnętrzne, był pewien przejęcia stalinowskiej schedy. Dziś wiadomo, że było to mało realne. Drugi po kolei Gruzin na Kremlu nie byłby do przyjęcia ani dla sowieckiej partii, ani dla społeczeństwa. Nie mówiąc już o zbrodniach, jakie miał na swoim koncie. Spisek przeciwko Berii (tym razem prawdziwy) zawiązali szybko koledzy z „wewnętrznego kręgu”, zChruszczowem naczele. Wczerwcu 1953 r. Beria został aresztowany i po pokątnym procesie natychmiast rozstrzelany na dziedzińcu jednego z moskiewskich więzień.

Lekarze kremlowscy tuż po śmierci Stalina zostali wypuszczeni na wolność i w pełni zrehabilitowani. &

BEAR'S BITE

nowy dziennik

WEEKEND

| 12 LIPCA 2014

15

Serdecznie zapraszamy do GABINETU OKULISTYCZNEGO

dr Michał Kiselow OD

NOWOCZESNE METODY LECZENIE WAD I CHORÓB OCZU (jaskra, kontrola chorych na cukrzyce, badanie dna oka, pomiar

ciśnienia sródgałkowego oraz komputerowe badanie pola widzenia).

Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaćmy.

PEŁNY ZAKRES OPIEKI OKULISTYCZNEJ DOROSŁYCH I DZIECI

• dobór soczewek kontaktowych • wysoka jakość szkieł korekcyjnych • duży wybór oprawek: PRADA, DIOR, RAY BAN, COACH, TIFFANY, TOM FORD, OLIVER PEOPLES • okulary przeciwsłoneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV)

909 Manhattan Ave., Brooklyn NY 11222

tel.718.389.0333

Większość ubezpieczeń medycznych, optycznych i unijnych honorowana

NOWE GODZINY

pon. – pt.: 9 rano – 8 wieczorem sobota: 9 rano – 6 ppoł.

Doktor mówi po polsku.

SPECJALISTA CHORÓB PRZYZĘBIA I IMPLANTÓW ZĘBOWYCH

PARADONTOLOG URSZULA KOROL, D.D.S.

LEKARZ ALERGOLOG Dr. MONIKA I. WORONIECKA, M.D. Specjalista ALERGOLOG dla doros∏ych i dzieci (z wieloletnim doÊwiadczeniem)

• Specjalistyczne skórne testy na alergie • Szczepienia odczulajàce, alergie Êrodowiskowe • Katar sienny, przewlek∏y kaszel i astma, alergiczne choroby zatok, uszu, oczu i skóry • Uczulenia na pokarmy, ostre reakcje uczuleniowe, uczulenia na ukàszenia przez owady • Zaburzenia uk∏adu odpornoÊciowego • Testy wydolnoÊci p∏uc Ubezpieczenia honorowane

BOARD CERTIFIED, (DIPLOMATE OF AMERICAN BOARD OF PERIODONTOLOGY)

• ZAPOBIEGANIE I LECZENIE PARADONTOZY

(KIESZONKI DZIĄSŁOWE, KRWAWIENIE DZIĄSŁOWE, RUCHOMOŚĆ ZĘBÓW)

Brooklyn:

115 Nassau Avenue (Greenpoint)

718.389.6950

Nassau:

125 Plandome Road (Manhasset), Long Island

516.570.0528

• IMPLANTY ZĘBOWE • REGENERACJA - ODBUDOWA KOŚCI WOKÓŁ ZĘBÓW • WSZCZEPY KOSTNE - ODBUDOWA WYROSTKA ZĘBODOŁOWEGO

• CHIRURGIA PLASTYCZNA DZIĄSEŁ

THE CENTER FOR ADVANCED SPIRITUAL HEALING

- PRZESZCZEPY DZIĄSEŁ WOKÓŁ OBNAŻONYCH SZYJEK ZĘBOWYCH - KOREKTA PRZEROSTU DZIĄSEŁ • STABILIZACJA RUCHOMYCH ZĘBÓW • SZCZEGÓŁOWE BADANIE GŁOWY I SZYI W CELU WYKRYCIA RAKA JAMY USTNEJ I PATOLOGII STAWU SKRONIOWO-ŻUCHWOWEGO

ROMAN SVARCZEWSKI Jedyny uzdrowiciel, który usuwa wszelkie dolegliwoÊci skórne nie pozostawiajàc blizny

Usuwa nietradycyjnymi metodami znamiona, brodawki, kurzajki i cysty z ka˝dej cz´Êci cia∏a, które po seansie stopniowo usychajà i bezboleÊnie odpadajà.

Pomaga w ka˝dym problemie skórnym. Usuwa te˝ hemoroidy, plamy na skórze, piegi, wrzody, liszaje, grzybic´.

DR. KOROL JEST JEDYNĄ POLSKĄ SPECJALISTĄ-PARADONTOLOGIEM, ABSOLWENTKA NEW YORK UNIVERSITY, DEPARTAMENT PARADONTOLOGII I IMPLANT DENTISTRY W CELU UMÓWIENIA SIĘ NA WIZYTĘ PROSZĘ DZWONIĆ POD NR:

212.888.2008

57 W. 57 Street, SUITE 805, NYC, NY 10019 (Między 5 i 6 Ave.)

Aby umówiç si´ na spotkanie prosz´ dzwoniç:

Tel:

718.332.1190 • 718.743.3343 (9 rano - 7 wiecz.)

206 Corbin Place (róg Brighton Beach) BROOKLYN, NY 11235

16

WEEKEND

nowy dziennik

| 12 LIPCA 2014

c DZIAŁ ODZIEŻOWY d

PUDEŁKO Z KONFEKCJĄ BOŻENA CHLABICZ W tym wypadku można jednak nieco wpłynąć na działanie przypadku, regularnie odwiedzając tutejsze outlets oraz bargain i discount stores, czyli miejsca, gdzie wyprzedaż nie jest – jak gdzie indziej – okazją, a modelem biznesowym.

Mówiąc inaczej – sposobem istnienia.

Problem w tym, że gęsta do niedawna sieć magazynów handlujące towarem z przeceny, w ostatnim czasie znacznie się przerzedziła. Może dlatego, że w porównaniu z Europą nawet towar z najdroższych butików przy Madison i tak jest relatywnie tani. A rodzime, amerykańskie marki nawet w salonach firmowych na Piątej kosztują ledwie dwie trzecie tego, co za oceanem.

W tej sytuacji dalsze przeceny to samobójstwo finansowe. A przecież, choć niektóre adresy z dnia na dzień znikają z mapy Manhattanu, bargain stores ciągle mają się całkiem dobrze.

Była już w tym miejscu mowa o słynnym domu towarowym Century 21, który jest z definicji królestwem wyprzedaży. Ale Century nie jest jedyny. Wszystkim pewnie wiadomo ooutletach Woodbury Common, doktórych pielgrzymują całe autobusy turystów polujących na konfekcyjne okazje. Nie trzeba jednak wcale wyjeżdżać aż tak daleko. Wystarczy zajrzeć w okolice Union Square i Czternastej Ulicy.

W jednym bloku między Piątą Aleją i Broadwayem mieści się tam aż kilka wielkich, wielopiętrowych magazynów handlujących wyłącznie przecenami, wtym słynny na całą Amerykę Nordstrom Rack. Nieopodal jest jeszcze ogromny magazyn z butami DSW (Designer Shoe Warehouse) który, choć nie jest tam wcale jakoś wyjątkowo tanio, jest ciągle na tyle popularny, że można do niego trafić bez pytania o drogę, kierując się ilością papierowych toreb w czarno-białe paski z nadrukiem DSW. W najbliższej okolicy sklepu jedna taka torba przypada na co drugą przechodzącą tamtędy osobę.

W tym samym budynku, tyle, że na wyższych piętrach, rozłożył się też inny popularny bargain warehouse – Burlington Coat Company. Wbrew nazwie, handlujący nie tylko okryciami wierzchnimi (te stanowią ułamek oferty), ale głównie konfekcją damską, męską i dziecięcą oraz akcesoriami, a więc torbami, paskami, bielizną a nawet biżuterią i kosmetykami z niższej półki. Ambicje domu mody Burlington rzadko sięgają powyżej poziomu Calvina Kleina, ale wśród kontenerów ciuchów czasami trafi się coś z metką DKNY czy Kennetha Cole’a. W dziale kaletniczym zdarzają się z kolei regularne duże przeceny toreb Michaela Korsa, kosztujących niewiele więcej niż na kramach przy Canal Street, ale tym razem oryginalnych.

Dwie aleje dalej ikilka ulic wyżej, tam, gdzie kiedyś mieściła się dzisiejsza Madison Avenue i gdzie stoją zabytkowe domu towarowe z początku minionego stulecia, dzisiaj działa bodaj największe naManhattanie zagłębie okazji. Whistorycznych wnętrzach znalazły tam swoją siedzibę przedstawicielstwa największych firm handlujących towarem po przecenach – TJMaxx, Marshalls oraz jeden z ostatnich już sklepów sieci Loehmanns. W okolicy jest także kolejny outlet Burlington Coat Company i magazyn Old Navy, słynny z wyprzedaży.

Niestety, inne popularne miejscówki handlujące ciuchami od najsłynniejszych designerów pozamykały się już prawie wszystkie. Find Outlet czy Loft Works to już niestety wspomnienie, natomiast inne sklepy oferujące sample sales, jak choćby Gaby’s Outlet, straciły

ZDJĘCIE: ARCHIWUM

Trawestując najsłynniejszy cytat Forresta Gumpa – nowojorskie sklepy z konfekcją są jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiadomo, co się trafi.

wiele na ofercie, a więc także swoim niepowtarzalnym uroku, jaki stanowiły kontenery ciuchów i sterty ustawionych wprost na podłodze pudełek z butami Prady czy Blahnika. Łowcom okazji pozostają więc głównie consignment stores, odpowiedniki niegdysiejszych polskich komisów i ciuchów, gdzie rzeczy nowe sąsiadują z lekko używanymi i konfekcją z przeszłością. A to trzeba lubić. Kto nie przepada za odzieżą z drugiej ręki i ma trochę czasu, a ponadto lubi tak zwane gry uliczne, mo-

że zapolować na wyprzedaże oferty projektantów najmłodszego pokolenia. Od czasu do czasu organizują oni – wzorem pioniera w tej dziedzinie, firmy Commes des Garsons – sklepy tymczasowe w różnych, czasem zaskakujących, przestrzeniach i lokalizacjach. Sklepy efemeryczne otwierają się więc w parku High Line, w opuszczonych gmachach w okolicy Madison Square Park przy Piątej Alei czy też w pustych magazynach portowych na Chelsea i przy mniej uczęszczanych ulicz-

kach SoHo. Trzeba śledzić ogłoszenia w „Village Voice” i sięgać po ulotki rozdawane w tych właśnie okolicach. Może jakaś informuje o tego typu events.

Kto skorzystał z zaproszenia Alexandra Wanga na pokaz w magazynie na Chelsea, wychodził z naręczem ciuchów od jednego z najmodniejszych w mieście projektantów, rozdawanych całkiem za darmo. Bo nowojorskie sklepy z konfekcją są jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiadomo, co się trafi. &

GĘSTA DO NIEDAWNA SIEĆ MAGAZYNÓW HANDLUJĄCE TOWAREM Z PRZECENY W OSTATNIM CZASIE ZNACZNIE SIĘ PRZERZEDZIŁA. MOŻE DLATEGO, ŻE W PORÓWNANIU Z EUROPĄ NAWET TOWAR Z NAJDROŻSZYCH BUTIKÓW PRZY MADISON I TAK JEST RELATYWNIE TANI.