3 minute read

Słowo od redakcji Czas pytań i wyzwań

Next Article
Z kart historii

Z kart historii

CZASPyTAń iWyZWAń

Ludowa mądrość głosi, że: „Sam Bóg nie może sprawić, aby odwróciły się losy tego, co minęło”. Przychodzą mi te słowa na myśl, gdy słyszę – ostatnio często – „Niechże ten rok już się skończy.” Wielu z nas ma wrażenie, że dawno nie przeżywaliśmy tak trudnego czasu. I chociaż 31 grudnia zmienimy jedynie kartkę w kalendarzu, to symbolika ma znaczenie i w kolejną 365-dniową podróż wokół słońca chcielibyśmy wyruszyć z nową nadzieją i wiarą, że będzie lepiej.

Advertisement

Tymczasem wciąż doświadczamy szybkich i głębokich zmian spowodowanych pandemią Covid-19, ale nie tylko. Nowe wyzwania postawił przed nami spór społeczny o zakres wolności wyboru, z aborcją w tle, a także watykańskie dokumenty ujawniające ciężkie nadużycia, a nawet przestępstwa niektórych hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego.

Wielu ludzi Kościoła, nie tylko tego dominującego liczebnie w Polsce, zastanawia się, co można powiedzieć człowiekowi, który wychodzi na ulice by protestować, jest sfrustrowany, reaguje przekleństwami, pragnie wolności, a jednocześnie poczucia bezpieczeństwa? Społeczną przestrzeń szybko zaczęły zagospodarowywać radykalne wspólnoty, a nawet „chrześcijańskie” bojówki. Czy widok obiektów kościelnych otoczonych kordonem policji, o dziwnych bojówkach nie wspominając, nie był jednym z najsmutniejszych obrazów? Przecież Kościół, tak jak Jezus Chrystus, ma być z ludźmi, w centrum ludzkich problemów, dramatów i pytań. Jak w tym kontekście reagować na społeczne konflikty, gdy często widać wyraźnie, że jesteśmy w nie wtłaczani dla doraźnych celów politycznych?

Na wiele pytań nie znamy jeszcze odpowiedzi, ale mamy świadomość, że kryzys nas zmieni. Ufam, że wiele zmian będzie dobrych. Pojawią się nowe możliwości działania, staniemy się bardziej zmotywowani do mierzenia się z nowymi wyzwaniami, będziemy odważniejsi w podejmowaniu trudnych decyzji, a jednocześnie bardziej docenimy relacje z innymi, wartość wspólnoty, swobodę poruszania się, poczucie bezpieczeństwa.

Mijający rok pokazał, że nasza rzeczywistość bywa krucha. Upadło kilka autorytetów. Doświadczyliśmy istnienia sił wyższych, na które – mimo XXI-wiecznej technologii – mamy jednak niewielki wpływ. Jednocześnie otrzymaliśmy czas i szansę na przemyślenie wielu spraw. Wierzę, że uda nam się odnaleźć i docenić te wartości, których „rdza i mól nie niszczą”, jak pięknie to ujęła ewangelia

Niech rodzący się w Betlejem Jezus Chrystus wyciszy nasze lęki, pomoże odnaleźć mądre odpowiedzi, a ponad wszystko, niech zmienia nas na lepsze, aby i świat wokół nas był lepszy. Życzę miłej lektury Marcin Orawski redaktor naczelny

nasze refleksje

Pandemia – historyczny epizod?

Dziwnie to zabrzmi, ale rok 2020 jest częścią epizodu weryfikującego naszą obecność tu i teraz. On dobiega końca, ale pandemia jeszcze nie. W odniesieniu jednak do ludzkiej historii jest ona epizodem, o którym mało kto będzie pamiętać, gdy i my staniemy się historią. Dziennikarz naukowy Jacek Walczak na portalu Nauka Polska przytoczył obserwację naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego: „Epidemia koronawirusa z roku 2020 nie jest dla historyka zjawiskiem wyjątkowym, ale zaledwie epizodem w długich dziejach zmagań człowieka z niewidzialnymi gołym okiem patogenami” (…). „Choć wydarzenia bieżące nie dobiegły jeszcze końca, nie będzie dużym ryzykiem konkluzja, iż epidemie europejskie, bez względu na epokę, państwo i społeczeństwo, których dotykały, posiadają pewne cechy wspólne: przychodzą z zewnątrz, obnażają niemoc medycyny, zmieniają bieg wydarzeń politycznych, głęboko przekształcają sytuację społeczną i gospodarczą.”

Dla osób, których nie interesuje temat epidemii, „hiszpanka” jest zapewne jedyną, o której coś więcej mogą powiedzieć. Czy ktoś z nas słyszał o epidemii, która wybuchła w Atenach w latach 20. V wieku p.n.e., a została przywieziona z Etiopii? Historycznie patrząc, była tylko epizodem, choć doprowadziła do drastycznego zmniejszenia populacji starożytnej Grecji i ostatecznie utraty jej hegemonii. Tyfus – tak określono ten starożytny epizod.

Średniowiecze też przyniosło epidemie. Wśród nich trwającą cztery miesiące „dżumę Justyniana”, która zdziesiątkowała Cesarstwo Wschodniorzymskie w latach 541-542 n.e. Przez wyludnienie wielu gospodarstw nastąpiły braki w zaopatrzeniu i głód. W połowie XIV wieku choroba zmniejszyła o połowę populację mieszkańców Chin, a Europejczyków o jedną trzecią. Potem dżuma wracała jeszcze trzykrotnie w XIV wieku. To tylko przykłady kataklizmów, które z perspektywy historyka nie są wyjątkowymi zdarzeniami.

Podobnych przykładów można znaleźć wiele, właściwie w każdym wieku, włączając w to XX stulecie. Choć więc nasze obecne doświadczenia, straty, izolacje i fale strachu są dla nas rzeczywistym dramatem, to w odniesieniu do ludzkiej historii stanowią zaledwie epizod. Czy ktoś kiedyś będzie się o nim uczył? Tak czy inaczej, oby jak najszybciej obecna pandemia stała się co najwyżej wspomnieniem, a nawet wydarzeniem, o którym historycy powiedzą, że nie wydarzyło się nic wyjątkowego. Tekst powstał w oparciu o artykuł Jacka Walczaka: „Historycy: epidemia koronawirusa z roku 2020 nie jest zjawiskiem wyjątkowym, naukawpolsce.pap.pl

ks. mjr Tomasz Wola

This article is from: