3 minute read
Na duchowym froncie
ks. prof. Marek Jerzy Uglorz
Zwycięstwo
Advertisement
W szóstym dniu bandyckiej inwazji Rosji na Ukrainę pisanie o zwycięstwie mogłoby być ryzykowne, gdybym był politologiem albo strategiem wojskowym. Nie mam narzędzi, abym mógł przewidzieć czas i wagę zwycięstwa najechanego kraju. Będąc teologiem, potrafię za to powiedzieć coś ważnego o naturze zwycięstwa.
Zwycięstwu potrzebna jest odwaga. Bez niej człowiek pozostaje przegranym i zwyciężonym. Odwaga, co sugeruje samo słowo, jest rezygnacją z używania wagi i odejściem od ważenia zysków i trat. Ekonomia bierze wówczas górę nad spokojnym i ufnym uczestniczeniem w życiu. Z wędrowca, odkrywającego w codziennych fragmentach życiowej drogi kolejne cudowności, co prawda gotowego na porażkę, ale także na autentyczny zachwyt i sukces, człowiek przeistacza się w bankowca, pilnującego kapitału przeszłości. Żylaste nogi podróżnika zaczynają obrastać żylakami zatwardziałej tradycji i lęku przed stratą tożsamości.
Mimo wszystko odwaga nie ujawnia się na powierzchni ludzkich dziejów pod postacią szalonych decyzji i brawurowych zachowań. Jej największą wartością jest wyjście z kręgu bezsilności i apatii. To w tym stanie człowiek jest niezdolny do działania i za wszelką cenę pragnie zatrzymać starą postać świata, tzw. normalną. Dlatego odwaga umożliwia wyjście spod wpływu strachu i wejście w moc miłości, która ufa życiowym zmianom i przyszłości.
Odwagi nie trzeba zdobywać ani jej się uczyć. Hochsztaplerzy różnej maści, wmawiają ludziom, odczuwającym strach przed przyszłością i dlatego co noc tulącym się do trupa przeszłości, że nauczą ich odwagi. Tymczasem ona jest w każdym człowieku, ponieważ jest naturalnie związana z poddaniem się wartkiemu nurtowi życia, a więc ze spokojnym i ufnym uczestniczeniem w zmianach. A już na pewno nie jest do tego potrzebna odwaga o wymiarze heroicznym. Odwagę trzeba tylko w sobie dojrzeć, czule się nią zaopiekować i rozwijać ją.
W sumie jest to bardzo proste, ale przez większość z nas bywa wypierane. Wystarczy uznać, że u źródeł problemu leży fakt, iż wszystko, co jest nam znane, należy do przeszłości, więc umarło, a żywe pozostaje to, co jest nieznane. Człowiek, kontaktujący się ze śmiercią, musi umrzeć, natomiast podążający śladem życia rozwija swoją żywotność. Gdyby więc próbować zobrazować odwagę, warto wyobrazić sobie na przykład, że jest niewinna. Odwaga niczego nie zna. Jest jak maleńkie dziecko, które dopiero wszystkiego musi się nauczyć. Jest ufna i czerpie radość z podejmowania ryzyka.
Dlatego na początku życiowej przygody z odwagą trzeba wydostać się spod wpływu ego (Putin i jego propaganda), które trwa wyłącznie dzięki próbom ożywiania martwej przeszłości, heroicznym opowieściom, mrzonkom o wielkości i odwoływaniu się do siły, tkwiącej w tożsamości i przeszłości. Uwolnieni spod wpływu ego, dzięki ufnemu zwróceniu się ku przyszłym dniom, zaczynamy powoli odkrywać wewnętrzną prawdę, naszą prawdziwą istotę.
Dzięki odwadze bycia niewinnym piękniejemy, dojrzewamy, stajemy się coraz bardziej sobą. To jest ten moment, w którym pojawia się szansa na prawdziwe zwycięstwo. Odwaga uwalnia bowiem z lęku, wstydu, winy i konieczności używania siły, rozumianej jako przemoc i wściekłość. Wówczas w miejscu siły pojawia się moc ufnej, cichej i pokornej miłości, która odmienia losy życia i świata.
Używając siły, której podglebiem jest strach, poczucie winy i wstydu, nie da się zwyciężyć w żaden sposób, nawet jeśli w sferze zdobywania przestrzeni, zabijania, gwałcenia i okradania bezbronnych ludzi odnosi się sukcesy, ponieważ te działania jedynie wzmacniają całe to podglebie. Zamiast stawać się prawdziwym, człowiek zanurza się w kłamstwie. Używanie siły, która ma leczyć z kompleksów i strachu, paradoksalnie wzmacnia atakowanych i osłabia atakującego, który ma coraz mniej odwagi zmierzyć się z rzeczywistością. Boi się przyszłości, więc siłowo pilnuje starego porządku świata.
Odwrotnie działa moc miłości. Jedynie w polu jej działania możemy odnieść prawdziwe zwycięstwo. Wbrew temu, co sądzimy, inspirowani wypowiedziami polityków, wojskowych, socjologów, dziennikarzy, ekonomistów, a więc zwiedzeni informacyjnym szumem, zwycięstwo nie zależy od sukcesów odnoszonych w świecie, ale od zmian, które pod wpływem miłości zachodzą w nas. Gdy wydostajemy się z lęku oraz wychodzimy z poczucia wstydu i winy, wtedy przestajemy sobą gardzić i uczymy się kochać. Dzięki miłości zaczyna działać wyzwalająca prawda, w której jest możliwe prawdziwe zwycięstwo.
Nikt z nas nie potrzebuje wyzwolenia z kłamstw i fałszywych opinii o świecie, ale z kompleksów, lęku, wstydu i winy, czyli z wypartej prawdy o sobie samym, z powodu której używamy zewnętrznej siły, aby pozbyć się wewnętrznej bezsiły. Prawdziwa odwaga to nie gotowość do walki z zewnętrznym wrogiem. Dzięki niej stajemy się prawdziwi, wyzwoleni z ego, kochający. Używamy wtedy miłości do zwyciężania świata, pełnego zakompleksionych, sfrustrowanych, wystraszonych większych i mniejszych Putinów.
Odwadze potrzebna jest miłości, poza którą nie mamy najmniejszych szans na zwycięstwo.