Herod

Page 1



HEROD

135A_Herod_inside.indd 1

26.10.2018 09:49


135A_Herod_inside.indd 2

26.10.2018 09:49


Daniło Mordowcew

HEROD

135A_Herod_inside.indd 3

26.10.2018 09:49


Tytuł oryginału: Ирод Tłumaczenie: Aniela Czendlik Redakcja: Magdalena Sitek Skład i łamanie: Tomasz Mstowski Projekt okładki: Amadeusz Targoński Zdjęcia na okładce: © Kiselev Andrey Valerevich/shutterstock.com, © Visual Intermezzo/shutterstock.com, © Ana Martinez de Mingo/shutterstock.com, © Khirman Vladimir/shutterstock.com, © Superikonoskop/Wikimedia Commons ISBN 978-83-7797-135-2 © Edycja Świętego Pawła, 2018 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl

135A_Herod_inside.indd 4

26.10.2018 09:49


Wstęp

W

przeddzień uroczystości ku czci boga Apisa-Ozyrysa po Aleksandrii rozniosła się wieść, że nazajutrz najmłodsza córka faraona Ptolemeusza XII Auletesa, urodziwa Kleopatra, w obecności samego boga Apisa-Ozyrysa otrzyma koronę Górnego i Dolnego Egiptu z rąk zdobywcy wszechświata, niezwyciężonego Rzymianina, Juliusza Cezara. Wieść tę rozgłaszali heroldowie Cezara, którzy rozjechali się po mieście na paradnych rumakach ze stajni faraona i dęli w miedziane trąby na wszystkie cztery strony świata. – Nasi bogowie nie będą tolerować takiego bezeceństwa – mówił młody kapłan do gromadzących się wokół niego Egipcjan. – Nie dopuszczą, żeby Rzymianin nakładał koronę faraonów na świętą głowę Kleopatry przed obliczem wielkiego Ozyrysa! To nie może się stać! Przecież tak niedawno egipskie psy szarpały na brzegu naszego morza ciało poprzedniego zdobywcy wszechświata! – Mówisz o Pompejuszu? – zapytał jeden ze słuchających, dzwoniąc miedzianymi bransoletami, odznakami dzielnego wojownika. – Tak, właśnie o nim, o tej wstrętnej padlinie. Sam widziałem, jak jego odrąbaną głowę podawano na złotym półmisku samemu Cezarowi i jak ten nad nią płakał. – Mało brakowało, a z jego głową byłoby podobnie, gdyby nie pospieszył mu z odsieczą Idumejczyk Antypater wraz ze swym synem-szaleńcem, Herodem, oraz Mitrydates z Pergamonu – mówił wojownik, żywo przy tym gestykulując. – A co teraz będzie z naszą boską królewną Kleopatrą? 5

135A_Herod_inside.indd 5

26.10.2018 09:49


HEROD – No właśnie! To jeszcze dziecko, niech bogowie mają ją w swej opiece! – A co wy, dostojni kapłani, o tym sądzicie? – Ja tu nie mam nic do powiedzenia, są starsi i godniejsi ode mnie – rzekł kapłan z wyraźnym niezadowoleniem. – Jutro zobaczymy, czy wielki Apis-Ozyrys pozwoli Rzymianom podeptać najświętsze obyczaje kraju faraonów. Kamienie zaczną krzyczeć, a z odmętów Nilu wyjdą potężne krokodyle, żeby pożreć bezecników dopuszczających się takiego poniżenia ostatniego potomka naszych władców, najjaśniejszej Kleopatry. – Który to już rok liczy sobie królewna? – spytała jakaś młoda Egipcjanka z rozkosznym niemowlęciem na ręku. – Który rok? Policzmy. Urodziła się, kiedy ostatni wielki bóg Apis odszedł na wieczny spoczynek do cudownej krainy zachodu i został pogrzebany w świętym grobowcu, w swoim wieczystym domostwie. Pamiętam, że wtedy długo szukano nowego boga, poszukiwano go we wszystkich miejscowościach kraju i na wyspach, i w okolicach jeziora Nat, dopóki nie znaleziono go na łące po tamtej stronie Nilu. Wtedy uroczyście wprowadzono go do świątyni boga Ptaha – ojca wszystkich bogów. Będzie temu już chyba siedemnaście lat. Tamtego roku prawie każdej nocy na szczycie piramidy Cheopsa rozlegały się pohukiwania i krzyki puchacza. – Dlaczego on krzyczał, święty ojcze? – spytała znowu ta sama kobieta. – Wieszczył nieszczęścia dla kraju faraonów – padła przygnębiająca odpowiedź. – Mówią, że puchacz krzyczał również w Jerozolimie, niedługo przed tym, jak mury naszego świętego miasta zostały zburzone właśnie przez tego nieszczęsnego Rzymianina, którego głowę podano na misie Cezarowi – wmieszała się do rozmowy stojąca w tłumie stara Żydówka. – Sam Jahwe ukarał bezbożnika. 6

135A_Herod_inside.indd 6

26.10.2018 09:49


Wstęp – Ależ, babciu! Nasz bóg, wielki Apis, jest znacznie silniejszy od waszego Jahwe – zauważył pogardliwie wojak. – Czy jakiś byk może być silniejszy od Jahwe? – odparła gniewnie Żydówka. Taki sprzeciw mógłby drogo kosztować kobietę, gdyby w tym momencie nie ukazała się na placu grupa jeźdźców. Siedzieli na wspaniałych koniach, a ich bogate ubiory i zbroje wskazywały, że nie są to ani Egipcjanie, ani Rzymianie. Oddział skierował się w stronę tej części pałacu faraona, gdzie gościł Cezar ze swą świtą, ochroną i liktorami. – Oto władcy Judei – rzekł kapłan. – Patrzcie, obok ojca jedzie na białym koniu przyszły król, Herod – zauważył żołnierz. – Dopiero teraz go poznałem. – Jakiż on jeszcze młodziutki – zdziwiła się stara Żydówka. – I jaki przystojny – westchnęła Egipcjanka. – Oj, będzie z tego bieda, będzie bieda – mówił z wyrzutem, kręcąc głową, młody kapłan odprowadzający wzrokiem przybyszów z Judei. – Egipt nigdy jeszcze nie widział, by jakiś cudzoziemiec ośmielił się zbliżyć do wielkiego boga Apisa. A teraz Rzymianin nie tylko stanie przed obliczem syna Ptaha, ale będzie jeszcze koronował na królową ukochaną córkę bóstwa. Biedna sierotka Kleopatra! Lepiej by było, gdyby ten fatalny dla Egiptu dzień nigdy nie nastał. Ten dzień jednak nadszedł. Od pałacu faraona, między gęstym i rozkołysanym żywopłotem złożonym z wielu tysięcy ludzi z trudem powstrzymywanych przez żołnierzy i Masajów, przemieszczała się powoli uroczysta, zdumiewająca swoim przepychem procesja. Naród wypełniał nie tylko plac przed pałacem, ale i sąsiednie ulice, a nawet dachy domów, kopuły świątyń, grzbiety gigantycznych sfinksów oraz 7

135A_Herod_inside.indd 7

26.10.2018 09:49


HEROD niekończące się aleje, ciągnące się do samej świątyni boga Apisa w zachodniej części miasta, sąsiadującej już z piaszczystą pustynią. Na czele procesji kroczyli trzej rzymscy chorążowie. Na wysokich, cienkich drzewcach lśniły w słońcu dwa złote ptaki z rozpostartymi jak do drapieżnego lotu skrzydłami – to rzymskie orły legionowe, które na swoich metalowych skrzydłach obleciały cały ówczesny świat. Niosło je niby relikwie dwóch rudowłosych olbrzymów, którzy jeszcze jako niemowlęta zostali przywiezieni z dalekiej Scytii, a wyrośli i wychowali się na cesarskim dworze w Rzymie. Nigdy nie opuszczali swojego władcy i brali udział we wszystkich jego wyprawach. – Wyglądają jak żywe sfinksy – rozlegały się w tłumie pochlebne szepty. Za tymi żywymi sfinksami podążały dwie orkiestry muzyków – Egipcjan i Rzymian. Powietrze wypełniały raz dzikie melodie egipskich nawoływań bojowych, to znowu triumfalne marsze wojowniczego Rzymu, którym kiedyś wtórowały echa malowniczych dolin Galii, mrocznych gór Iberii czy nieprzebytych lasów Germanii. Za muzykami kroczyli wyżsi dostojnicy rzymscy i kapłani egipscy w białych przepaskach, a obok nich – dowódcy rzymskich armii w błyszczących zbrojach i hełmach, na których można było dostrzec wgniecenia po uderzeniach partyjskich mieczy i galijskich kopii. W ślad za nimi – płynnie i rytmicznie − kołysały się na wietrze, ponad głowami całego tego wielotysięcznego tłumu dwa trony na bogato przystrojonych nosidłach. Jeden niosło dwunastu erysów – egipskich wodzów dwunastu nomów kraju faraonów, drugi – rzymscy i galijscy wojownicy w pełnym rynsztunku. Obydwa trony wykonane były z kości słoniowej i przyozdobione drogocennymi kamieniami. Z wysokości jednego z nich spoglądała gdzieś w dal młodziutka dziewczyna przecudnej urody, z lekkim diademem 8

135A_Herod_inside.indd 8

26.10.2018 09:49


Wstęp nad niskim czołem, ocienionym gęstymi puklami jedwabistych włosów. To Kleopatra. Jej pełną wdzięku twarzyczkę osłaniały złotymi skrzydłami umocowane na nosidłach rzeźby, które uosabiały praworządność i prawdę. Jej tronu strzegli: sfinks – wcielenie mądrości i lew – symbol męstwa, postaci, którym od zawsze powierzano pieczę nad tronem faraonów. Lektykę młodej władczyni otaczali najwyżsi urzędnicy państwowi i wspaniałymi wachlarzami ze strusich piór ochładzali jej prześliczną buzię. Krucha i wiotka królewna z trudem oddychała upalnym, zastygłym w nieznośnej spiekocie powietrzem, poruszanym tylko nieznacznie oddechami wzruszonego wielotysięcznego tłumu jej poddanych. Tuż obok kroczyły dzieci dostojników należących do kapłańskiego stanu. Trzymały w rączkach królewskie berło i inne insygnia władzy faraonów, a także kołczan wypełniony strzałami. Tuż przed samą lektyką kroczył jeden z najwyższych kapłanów i palił aromatyczne kadzidła przed obliczem przyszłej władczyni Egiptu i ostatniej latorośli faraonów. Z wysokości drugiego tronu władczo spoglądał Cezar. Jego twarz, jeszcze nie stara, ale naznaczona afrykańską spiekotą, palącymi promieniami syryjskiego słońca, burzami i niepogodą Galii, mgłami dalekiej Brytanii, poorana głębokimi bruzdami przez niezliczone troski i zmartwienia, podobna była do marmurowego popiersia pociemniałego na skutek upływającego czasu. Wydawało się, że masywny i gładko wygolony podbródek zaraz zadrży pod wpływem skrywanego oburzenia lub niepohamowanego szlochu. Zapadnięte i wychudłe policzki przecinały ostre linie zmarszczek, które zbiegały się w opuszczonych kącikach mocno zaciśniętych ust. Krzaczaste brwi opadały na głęboko osadzone, beznamiętne, jakby szklane oczy. Osadzona na masywnej szyi głowa, jakby wyrzeźbiona z kości słoniowej, była żywym symbolem niezachwianej potęgi Rzymu. Imperator, siedząc na wysokim tronie, płynnie kołysał się w lektyce spoczywającej na mocnych 9

135A_Herod_inside.indd 9

26.10.2018 09:49


HEROD ramionach rzymskich i galijskich żołnierzy. Jego łysą czaszkę chronił przed egipskim słońcem cień parasola trzymanego nad nim przez jednego z numidyjskich niewolników. Za jedną i drugą lektyką podążali najwyżsi dostojnicy stanu kapłańskiego i dowódcy armii egipskiej, a za lektyką Cezara – Mitrydates z Pergamonu, Antygon, królewicz Judei, Idumejczyk Antypater z synem Herodem i rzymscy centurioni. Na końcu tej procesji szły wojska egipskie i rzymskie – konnica i piechota. Po prawej stronie tego gigantycznego pochodu, między głowami nieprzeliczonego tłumu rozpościerała się powierzchnia cichego i spokojnego morza sięgającego bezkresnej dali, a na przedzie wznosiła się kopuła majestatycznej budowli – świątyni Ozyrysa i siedziby boga Apisa. Od czasu do czasu Cezar obrzucał Kleopatrę spojrzeniem spod swych obwisłych brwi i wówczas jakiś smętny uśmieszek pojawiał się na jego mocno zaciśniętych wargach, lecz szybko, jakby spłoszony, chował się w nisko opuszczonych kącikach ust. Ta zjawiskowo piękna królowa i władczyni kraju faraonów, następczyni legendarnych Ramzesów, Totmesów, Amenhotepów, wydawała mu się tylko pożałowania godnym, bezbronnym dzieckiem, śliczną laleczką. Kleopatra, jakby zgadując myśli swojego potężnego protektora, spojrzała na niego z miłym, dziecięcym uśmiechem i zrobiło jej się niewymownie żal tego bolesnego, starczego oblicza, przed którym drżał niemal cały ziemski glob. Swoim współczującym sercem odgadła, że wybrańcy losu nie zaznają nigdy radości życiowych, chociaż cały świat im zazdrości. A czyż ona, jeszcze taka młoda, doznała już jakichś radości życia? W jej imieniu przelewali krew jej poddani. Jej przyszła korona zdążyła już skąpać się w całym morzu krwi. A co jeszcze ją czeka? – Jej brat… Znów spojrzała na Cezara. Ten siedział nadal podobny do marmurowej rzeźby. Jego nieco przygarbioną sylwetkę i opusz10

135A_Herod_inside.indd 10

26.10.2018 09:49


Wstęp czone ramiona okrywały obfite fałdy białej togi z szerokimi purpurowymi lamówkami, które biegły dołem i brzegiem rozcięcia na piersiach. Ta purpura na białym tle wydawała się tak wyrazista i krzykliwa, jakby cała postać wszechmocnego Cezara była oblana krwią… Ta toga nurzała się we krwi wielu narodów – pomyślała mimowolnie Kleopatra. – Barwi ją krew galijska, spartańska i rzymska… A egipska? Herod, podążając na swym idumejskim koniu za lektyką Cezara, nie spuszczał z niego egzaltowanego i pożądliwego wzroku. Uzdolniony i żądny zaszczytów młodzieniec chorobliwie zazdrościł rzymskiemu imperatorowi światowej sławy i marzył o podążaniu jego śladem w swoim dalszym życiu. Widział już nawet oczami rozgorączkowanej wyobraźni całą Judeę, Samarię i Galileę u swoich stóp. Mało tego – również Syrię, Fenicję, Babilon, całą Azję, a nawet cały świat aż do jego najdalszych granic… Jeruzalem – nowy Rzym, ale o wiele potężniejszy… Dzika muzyka, coraz bardziej szalona, wypełniała rozgrzane powietrze. – Bóg idzie! Bóg idzie! Wielki Apis! – zadrżało nagle powietrze od krzyków tłumu, które zagłuszały muzykę.

11

135A_Herod_inside.indd 11

26.10.2018 09:49


Rozdział 6

W

tych niespokojnych dla Judei czasach zdarzyło się coś, co miało poważne konsekwencje dla ówczesnego świata. W Rzymie, w obecności całego senatu, u podnóża posągu wielkiego Pompejusza spadła genialna głowa tego, który dał koronę Kleopatrze, a Herodowi utorował drogę do tronu judejskiego królestwa. Zaatakowany sztyletami przyjaciół Cezar nie zdążył dokonać swego ostatniego dzieła – pomścić śmierci swego dawnego druha, Marka Krassusa, któremu okrutni Partowie za jego chciwość wlali złoto do nienasyconego gardła. Przywódcy spisku przeciwko Cezarowi – Brutus i Kasjusz – za przyzwoleniem senatu podzielili między siebie azjatycki Wschód, przy czym Kasjusz ustanowił siebie władcą Syrii i Palestyny, a całą zachodnią połowę obszernego Imperium Rzymskiego zaczęli zawzięcie dzielić między siebie wszechpotężny Antoniusz i młody wnuk Cezara, przebiegły, ostrożny jak doświadczony starzec, niecofający się przed żadną podłością chłopiec, przewyższający swoją chytrością całą starszyznę, porywczy uczniak, Oktawian. Straszliwa wojna domowa objęła światowe dziedzictwo Wiecznego Miasta. Na wojnę potrzebne były pieniądze, więc Kasjusz zaczął niemiłosiernie grabić podległe sobie prowincje. Miasta i całe regiony jęczały pod ciężarem nałożonych nań rozbójniczych podatków. Kiedy zausznicy donosili temu tępemu tyranowi, że 52

135A_Herod_inside.indd 52

26.10.2018 09:49


Rozdział 6 lud jest przez niego już doszczętnie zrujnowany, uśmiechał się tylko zuchwale. – Zostawiłem im przecież światło słoneczne – mówił. – Czego chcieć więcej? Grabieże spadły również na Judejczyków. Została na nich nałożona kontrybucja w wysokości siedmiuset talentów. Chytry i przebiegły Herod, nieustępujący porywczemu Oktawianowi, zrozumiał powagę chwili i w czasie gdy Fazael i Malich, przynaglani groźbami Antypatra, starali się ze wszystkich sił jakoś się wyróżnić i zebrać na czas daniny nałożone na Judejczyków, on zdążył już wycisnąć wszystko ze swojej Galilei i osobiście oddać do dyspozycji Kasjusza zebraną część daniny, czyli sto talentów. Mało tego, kiedy wybuchła wielka wojna między częścią wschodnią i zachodnią Imperium Rzymskiego, na czele wojska stanęli po jednej stronie Brutus i Kasjusz, zabójcy Cezara, a po drugiej jego mściciele – Antoniusz i młody Oktawian. Herod zaś grał rolę przyjaciela Rzymu z takim artyzmem, że oczarował zarówno Brutusa, jak i Kasjusza, którzy dopatrywali się w nim wielce utalentowanego wojownika i administratora. Nie zwlekając, powierzyli mu dowodzenie dużymi oddziałami konnych i piechoty, a ponadto Kasjusz obiecał przebiegłemu pochlebcy, że po skończonej wojnie ustanowi go władcą Judei. O tej obietnicy dowiedział się Malich i jak przystało na żarliwego z natury judejskiego patriotę, stanął na czele jerozolimskiego garnizonu. Widząc, jaką przewagę w kraju ma rodzina przemożnego Idumejczyka, od dawna żywił głęboką nienawiść do Antypatra i jego synów, a w szczególności do beztroskiego, choć utalentowanego Heroda. Teraz, przeczuwając, że tego ostatniego czeka królewska korona, Malich postanowił wygubić cały ród Antypatra, a następnie, wykorzystując słabość i niezaradność Hirkana, zawładnąć również koroną Dawida i Salomona. 53

135A_Herod_inside.indd 53

26.10.2018 09:49


HEROD Ale jak poradzić sobie z tak potężną siłą, która jest w stanie zniszczyć nawet jego samego? Otwarta walka nie wchodziła w rachubę. To tak, jakby ruszyć z miejsca Górę Oliwną. Trzeba pokonać nienawistnych Idumejczyków podstępem, zwabić ich w pułapkę, jak czasem wabi się lwy na zajordańskiej pustyni. A może poczęstować ich silną trucizną przywiezioną z kamienistej Arabii? Pudełko z takim jadem zostawiła mu kiedyś pewna stara Arabka za uwolnienie syna z pałacowych lochów. Wkrótce nadarzyła się okazja, by zrealizować zbrodnicze zamiary. Hirkan wydał w swoim pałacu obiad na cześć Antypatra, który powrócił właśnie z Tyru, dokąd zawoził daninę zebraną w Judei dla Kasjusza. Było to na rękę Malichowi, niech stary Idumejczyk zdycha na oczach arcykapłana i całego jego dworu… Antypater wyzionie ducha, a podejrzenie spadnie na Hirkana. Malich natomiast pozostanie czysty jak łza. Przebiegły Judejczyk wiedział, że główny podczaszy Hirkana, Ramech, też nienawidzi Idumejczyków. Zwrócił się więc do niego, podpytując o najdrażliwsze sprawy na dworze Hirkana, głównie o to, czy Idumejczyk przejął całą władzę i czy już wkrótce zawładnie również pałacem. – Przecież wszystko na to wskazuje – stwierdził na koniec obłudny Żyd. – Jak to? – zdziwił się przerażony Ramech. – Tak właśnie będzie! Herod zamierza wziąć sobie za żonę Mariamme, a Arystobula wysłać do Rzymu jako zakładnika i tam ostatecznie się z nim rozprawić. Pewnie wiesz, że w czasie tego obiadu mają się odbyć zaręczyny Mariamme. – Przecież to jeszcze maleństwo! – oburzył się dworzanin. – Ma dopiero dziesięć lat i nadal bawi się lalkami. – Nie szkodzi, mój poczciwy Ramechu. Dziewczynki często przechodzą od lalek do własnych dzieci. Teraz odbędzie się ceremonia zaręczyn, a za dwa, trzy lata – ślub. 54

135A_Herod_inside.indd 54

26.10.2018 09:49


Rozdział 6 – Jak tak można? Herod jest już żonaty z taką samą jak on Idumejką, Doris, i mają syneczka, Antypatra. Nie słyszałeś o tym? – No i co z tego? Prawo nie zabrania Żydom mieć dwóch, a nawet trzech żon, a Idumejczykowi tym bardziej – rzekł Malich. Ramech był zdumiony. Wstrętna mu była myśl, że ulubienica dworu, maleńka Mariamme, wpadnie w łapy tego krwiożerczego Idumejczyka, a później zostanie jego żoną. – To nie może się stać! – zawołał rozpaczliwie podczaszy. – Ja ich wszystkich spoję tu takim zielskiem, że pozdychają w ciągu kilku miesięcy. Mam coś takiego z Egiptu. – Ale ja, przyjacielu, mam lepszy środek. – Malich się uśmiechnął. – On wygania z człowieka nieczystego ducha zaledwie w kilka minut. Dam ci ten specyfik. Wystarczy posmarować nim tylko brzeg pucharu, z którego ma pić ofiara, i wnet jest po wszystkim. – To rzeczywiście wspaniały specyfik – pochwalił pomysł Ramech. – Masz rację. Wymyśliłem też, co zrobić, żeby podejrzenie nie padło na ciebie – rzekł Malich. – Znasz zwyczaje Idumejczyków, więc zapewne zauważyłeś, że kiedy Idumejczycy chcą uczcić jakiegoś szczególnie dostojnego gościa, wino rozlewa wówczas nie podczaszy, a najmłodsza córka w rodzinie. Powinna to uczynić Mariamme. Antypatrowi będzie pochlebiało to, że został zachowany jego ojczysty obyczaj. – Mądrze, bardzo mądrze pomyślane. – Ucieszył się podczaszy. – Lepiej nie mógłby tego wymyślić nawet sam król Salomon. I z tym postanowieniem się rozeszli. Antypater pojawił się na uczcie niezwykle ożywiony. Chwalił się, że podczas spotkania z Kasjuszem w Tyrze dało się zauważyć wiele sympatii do niego i do Heroda, który – jak wyraził się potężny Rzymianin – „dorównuje bohaterskimi czynami swemu ojcu”. Kasjusz dał wyraźnie do zrozumienia swemu faworytowi, 55

135A_Herod_inside.indd 55

26.10.2018 09:49


HEROD jak wielka i bogata jest Azja i że już najwyższy czas, by rzymskie orły, wdzięczne za przyjaźń walecznego Idumejczyka, przyniosły w swych mocnych szponach królewskie korony dla niego i wszystkich jego synów. W olbrzymiej komnacie, gdzie ucztowano, obok Antypatra znaleźli się również rabbi Semajasz i rabbi Awtalion, cały Sanhedryn oraz Malich i inni jerozolimscy dostojnicy. Wkrótce służba dworska wniosła naczynia z winem i poczęstunek. Przed każdym gościem główny podczaszy, Ramech, postawił złoty puchar na wino. Następnie oddalił się i dołączył do służby, a gościom zaczęła usługiwać Mariamme. Ciesząc się, że będzie odgrywać na uczcie tak zaszczytną rolę, dziewczynka aż poczerwieniała z emocji. – Oto mój nowy podczaszy – ze wzruszeniem i dumą rzekł Hirkan, lubując się swoją zachwycającą wnuczką. Antypater docenił łaskawość gospodarza i rzekł wesoło: – Idumea może być dumna, że w mojej osobie uczestniczy w królewskiej uczcie. Niech żyje nowy, prześliczny podczaszy! Rabbi Semajasz przywołał dziewczynkę do siebie. – Oto czysta i niewinna dziecina! – mówił, głaszcząc złocistą główkę Mariamme. – Tak muszą wyglądać aniołowie służący w niebie Bogu Najwyższemu. Ty ich zastępujesz nam, grzesznym. Niech spłynie na ciebie błogosławieństwo Wszechmocnego! – Amen! – zawołali chórem członkowie Sanhedrynu. Malich spojrzał wymownie, lecz dyskretnie na Ramecha, chcąc się upewnić, czy przed Antypatrem stoi właściwy puchar. Ten zrozumiał ten pytający wzrok i odpowiedział ledwie zauważalnym skinieniem głowy i zmrużeniem powiek. Słudzy tymczasem stawiali przed każdym gościem półmisek z obfitością wszelkiego jadła. Hirkan wstał i gestami zachęcał gości do ucztowania, wypraszając dla nich Boże błogosławieństwo. Następnie rzekł uroczyście, jak przystało na arcykapłana: – Częstujcie się. Potrawy te są wam podane ze szczerego serca. 56

135A_Herod_inside.indd 56

26.10.2018 09:49


Rozdział 6 Mariamme zaś nalewała wino do pucharów gości. – Pijcie na zdrowie i niech to wino rozwesela wasze serca! – znów przemówił Hirkan. – Amen! – odpowiedzieli chórem ucztujący. Wydawać się mogło, że Malich i Ramech nie zwracają najmniejszej uwagi na Antypatra, a jednak pilnie śledzili każdy jego ruch. Ten wziął do lewej ręki niewielki kawałek chleba, rozłamał go i położył część z powrotem na półmisek, prawą zaś sięgnął do naczynia z owczymi nerkami w czerwonej papryce i zaczął jeść z widocznym zadowoleniem. Jak on długo żuje! – zdawał się mówić wzrok Malicha rzucony Ramechowi. Obserwowany wziął jeszcze jedną nerkę, a potem jeszcze jedną… i zaczął rozmawiać z rabbim Awtalionem. Dlaczegóż Antypater nie pije? − niecierpliwił się Malich. W końcu rabbi sięgnął po swój puchar, wypił odrobinę i odstawił kielich na stół. Antypater dalej nie pije! I to po tak ostrej papryce! Wszyscy piją, a on nie − kłębiło się w głowie podczaszego. Mariamme jak złocisty motylek fruwała wokół stołu, zaglądała do kielichów gości i dolewała wina każdemu, kto trochę już upił. Podeszła do Antypatra, ale jego puchar stał nietknięty. On nadal nie pije! − sługa, spojrzawszy na swego zleceniodawcę, wzruszył nieznacznie ramionami. Mariamme przeszła teraz obok Hirkana. Dziadek pogłaskał złociste włosy dziewczynki, a ona odwróciła się ze śmiechem i pocałowała dziadka w brodę. Antypater sięgnął wreszcie po kielich. Pił długo, nie odrywając ust od śmiercionośnych brzegów pucharu. Malich czuł, że serce przestało mu bić… Ramech zbladł, co było widoczne mimo smagłości jego cery. Po chwili coś stuknęło o posadzkę. To kielich wypadł Antypatrowi z dłoni, on zaś wyprężył się konwulsyjnie. – Czyżby tak szybko się upił? – zaniepokoił się rabbi Awtalion, starając się go podtrzymać. 57

135A_Herod_inside.indd 57

26.10.2018 09:49


HEROD – To rzymski zwyczaj zasypiać podczas uczty z przejedzenia – zauważył uszczypliwie jeden z członków Sanhedrynu. – Ale on nie wypił nawet jednego kielicha – wyjaśnił przerażony Hirkan. – Patrzcie, jak zsiniał – rzekł rabbi Semajasz. – Dostał pewnie udaru. Krew z serca gwałtownie wdarła się do mózgu. Hirkan struchlał, patrząc na tak znamienitego gościa. – Co z nim? O Boże! Co mu się stało? – Umarł – stwierdził Awtalion, przykładając dłoń do piersi Antypatra. – Śmierć grzeszników bywa okrutna – odezwał się Semajasz jakby do siebie. – Może należałoby mu upuścić krew? – podpowiedział Malich, który wreszcie odzyskał dar mowy. – Za późno! Nie żyje! – stwierdził definitywnie rabbi Awtalion. – Mamo! Mamo! On umarł! – wołała przestraszona Mariamme, która dopiero teraz pojęła, co się stało, i pędem wybiegła z komnaty. To zasłużona kara za Heroda, za podeptanie godności Sanhedrynu – pomyślał Semajasz. Więc taki jest ten Hirkan! – pomyślał z kolei Awtalion.

58

135A_Herod_inside.indd 58

26.10.2018 09:49


Rozdział 7

N

agła śmierć Antypatra pozostawała zagadką dla wszystkich. Oficjalnie mówiono, że zmarł na skutek udaru. Członkowie Sanhedrynu podejrzewali jednak w tej sprawie Hirkana, który ich zdaniem posłużył się swą wnuczką jako narzędziem zemsty za poniżenie doznane w Sanhedrynie ze strony syna ofiary – Heroda. Nikt jednak nie podejrzewał Malicha, który tak szczerze, jak się zdawało, opłakiwał „wielkiego człowieka”, kiedy przedstawiał Fazaelowi szczegóły śmierci jego ojca. – Jedno mnie uspokaja – mówił. – Wielki Antypater nie cierpiał. Taka śmierć jest godna pozazdroszczenia. Cały czas był radosny, pogodny, rozmowny, ucztował wesoło… aż nagle! To ręka Opatrzności! Wielkie miłosierdzie Boże przeniosło go z uczty wprost na łono Abrahama. Heroda nie można było jednak oszukać. Po otrzymaniu wieści o śmierci ojca, natychmiast przybył do Jerozolimy. Ciało Antypatra, w oczekiwaniu na godny pochówek i w celu zapobieżenia rozkładowi, leżało w przezroczystym jak kryształ miodzie. Herod rozkazał obmyć je i przygotować do królewskiego pogrzebu, a następnie pospieszył odwiedzić swą matkę. Kypros była pogrążona w rozpaczy i nie wstawała z łoża. Na widok ukochanego syna zaczęła gorzko szlochać. 59

135A_Herod_inside.indd 59

26.10.2018 09:49


HEROD – Już lepiej by mi było umrzeć samotnie w mej ojczystej Petrze, niż stracić takiego męża! – zawodziła w objęciach syna. – Uspokój się, mamo. Taka była wola Boża – pocieszał ją Herod. – Ale dlaczego tak nagle?! Niechby chorował. Niechbym swym kochającym spojrzeniem towarzyszyła jego zgonowi! Stało się jednak inaczej! Wyprawiłam go na ucztę… na śmiertelną ucztę! A był taki wesoły, tryskający energią, zdrowy jak nigdy dotąd. Zdrów jak nigdy dotąd… Udar… Ale przecież nie był otyły… Udar na uczcie z czaszą w dłoni… To pewnie dzieło Hirkana – ta myśl od początku nie dawała Herodowi spokoju. Natychmiast udał się do pałacu. Zastał tam Hirkana niewypowiedzianie wzburzonego, niemalże chorego z przerażenia. Arcykapłan, zanosząc się płaczem, przytulił młodzieńca do piersi. – Straciliśmy wielkiego człowieka… Ty – ojca, a ja – swego dobroczyńcę – mówił Hirkan zdławionym głosem. Herod nie wierzył tym łzom. Poprosił, by arcykapłan opowiedział mu szczegółowo, jak to wszystko się stało. Dowiedziawszy się, że pomysł wydania uczty na cześć Antypatra pochodził od samego Hirkana, jeszcze bardziej umocnił się w swoich podejrzeniach. Oto stoi przed nim zabójca jego ojca. – Dlaczego to nie podczaszy Ramech rozlewał wino, lecz Mariamme? – zapytał. – Ach, ten nieszczęsny pomysł podsunął mi Malich. Biedna dziewuszka! Tak się przestraszyła… Bo jakżeby inaczej! Oto na jej oczach niespodziewanie umarł człowiek, prawie na samym początku uczty. Taki widok mógł przerazić nie tylko dziecko… – Malich? – zdziwił się Herod. – Jak to on? – Tak, on mi poradził, aby w szczególny sposób uhonorować twojego wspaniałego ojca i ugościć go zgodnie ze zwyczajem waszej ojczyzny. – Z jakim zwyczajem? 60

135A_Herod_inside.indd 60

26.10.2018 09:49


Rozdział 7 – Przecież w Idumei wino rozlewa na takiej uczcie nie podczaszy, a niewinna dziewczynka. Rozlewała je więc Mariamme. Była z tego taka dumna i szczęśliwa. Moje biedne maleństwo. Aż tu nagle… W umyśle Heroda dojrzało też inne podejrzenie, a nawet więcej – pewność. Dotarł do rozwiązania zagadki. Ucztą kierował Malich. To jemu, a nie Mariamme powierzono kielichy. Dziewczynka nalewało wino do pucharu Antypatra, w którym już czaiła się śmierć, umieszczona tam zbrodniczą dłonią Malicha. Tak genialny pomysł nie mógł przecież zrodzić się w głowie dobrodusznego Hirkana! Zrzucić podejrzenie na Hirkana z pominięciem podczaszego to przecież znakomita myśl. – Malich też brał udział w uczcie? – zapytał Herod. – No a jakże, przecież zajmuje zaszczytne stanowisko w mieście. Zawsze był bezgranicznie oddany twemu ojcu. Brutus był oddany Cezarowi, a Malich – Antypatrowi… Tamten padł u stóp Pompejusza, a ten? Tamten mógł jeszcze powiedzieć: „I ty, Brutusie!”. A ten nie miał nawet takiej smutnej pociechy… Pociechy! Ale ja dam ci, ojcze, tę pociechę – myślał Herod, słuchając Hirkana. Ułożył sobie plan dalszego postępowania. Uroczystości pogrzebowe Antypatra przebiegały z niespotykanym dotąd przepychem. Cała rodzina zmarłego szła za trumną: Kypros, którą prowadził Fazael, Herod, Józef, Feroras, Doris − żona Heroda z małym Antypatrem, nazwanym tak na cześć dziadka, a na końcu prześliczna Salome, ukochana córka prokuratora Judei. Tej uroczystej procesji, w której brał udział cały Sanhedryn, przewodniczył Hirkan w żałobnym stroju arcykapłana. Malich nadał konduktowi niebywale wzniosłą oprawę. Trumnę nieśli żołnierze jego garnizonu przy dźwiękach przejmującej, 61

135A_Herod_inside.indd 61

26.10.2018 09:49


HEROD żałobnej muzyki. Sam Malich gorzko płakał, kiedy wraz z synami zmarłego opuszczał trumnę do obszernego, kamiennego grobowca w Dolinie Jozafata. Herod widział te łzy i w jego duszy jeszcze bardziej utwierdzała się decyzja okrutnej zemsty, o której nawet słowem nie wspomniał swej matce i braciom. Następnego dnia po pogrzebie pojechał do Galii, a stamtąd do Tyru, gdzie oczekiwał go szykujący się do wojny z Antoniuszem Kasjusz. Na wieść o tragicznej śmierci Antypatra i o tym, jak umarł, rzymski generał poparł zamiary Heroda odnośnie zemsty na Malichu. Rozkazał niezwłocznie wezwać zbrodniarza wraz z Hirkanem do Tyru pod pretekstem narady w sprawach Judei. Kasjuszowi nie dane było jednak doczekać ich przybycia, gdyż sprawy wojenne zmusiły go do wyprawy na Macedonię, gdzie czekała go śmierć. Po przegranej bitwie pod Filippi, chcąc uniknąć niewoli, polecił niewolnikowi, by ten przebił go mieczem. Przedtem zdążył jednak przekazać tajny rozkaz swoim przebywającym w Rzymie trybunom, aby ci udzielili Herodowi wsparcia w dokonaniu krwawego aktu zemsty. Tak więc Hirkan i Malich nie zastali już Kasjusza w Tyrze. Spotkali tam tylko Heroda, który zaprosił ich na ucztę, by uroczyście ogłosić rozporządzenia Kasjusza dotyczące Judei. Ale Malich knuł już swoje tajne plany. Wykorzystując nieobecność Kasjusza i znacznej części rzymskich legionów, chciał natychmiast udać się do Jerozolimy, by umocnić tam swoją władzę, jako że Antypater już nie żył, a Fazaela nie uważał za zbyt niebezpiecznego rywala. Wiedział, że Żydzi nienawidzą Heroda za to, że pohańbił święte miasto, i nigdy nie wybaczą mu zabójstwa Ezechiasza oraz jego sprzymierzeńców, w większości mieszkańców Jerozolimy, ani też publicznego poniżenia Sanhedrynu, a tym bardziej lasu krzyży wzniesionego przed rokiem na Golgocie, Górze Oliwnej i okolicznych pagórkach. 62

135A_Herod_inside.indd 62

26.10.2018 09:49


Rozdział 7 Malich był więc pewien, że Sanhedryn stanie po jego stronie, gdyż uchodził za gorliwego patriotę. Mało tego, wielką nadzieję pokładał w swoim bratanku, również Malichu, następcy króla Aretasa w skalistej Arabii, który nie mógł współczuć Herodowi, gdyż istniało niebezpieczeństwo, że porywczy syn Antypatra w każdej chwili może zagrozić niezależności kraju, skąd pochodziła jego matka, Kypros, która w dodatku należała do królewskiego rodu. Ona sama przypomniała o tym rodakom, gdy przyjechała po śmierci męża do Petry, by pokłonić się grobowcom swych królewskich przodków. To dlatego Malich podjął ostateczną decyzję, by jak najprędzej opuścić Tyr. Zatrzymała go jednak pewna istotna sprawa. Otóż w Tyrze znajdował się jako zakładnik jego syn, dwunastoletni Aaron. Malich musiał najpierw potajemnie wydostać syna i umożliwić mu ucieczkę do Jerozolimy. W tym celu przekupił niewolnika pilnującego chłopca. Ten za sowitą zapłatę miał pomóc Aaronowi w ucieczce. Niewolnik z „podłej ziemi Kuszytów”, przywieziony z Egiptu przez Heroda zgodził się zbiec razem z chłopcem. Ustalono, że Aaron w towarzystwie tego niewolnika pójdzie wieczorem kąpać się w morzu, a tam będzie już na nich czekała łódź ukryta wśród nadbrzeżnych skał. Uciekinierzy powinni jak najszybciej popłynąć do najbliższego zamieszkałego osiedla, dokąd miał po nich przybyć Malich ze swą świtą. Tak też się stało. Wieczorem na umówione miejsce przybył Aaron w towarzystwie przekupionego niewolnika. Łódka unosiła się na spokojnych falach przypływu. Cienki sierp księżyca odbijał się na ciemnej powierzchni wody. Czajki z żałosnym krzykiem odlatywały na nocleg. Malich okryty czarnym płaszczem, wsłuchany w wieczorne odgłosy rozciągającej się za uśpionym portem potężnej niegdyś stolicy Fenicji, czekał w cieniu skał na uciekinierów. W pewnym momencie dostrzegł zbiegów i wyszedł zza skały, by uściskać syna na pożegnanie. 63

135A_Herod_inside.indd 63

26.10.2018 09:49


HEROD – Niech strzeże cię Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba – rzekł, prowadząc chłopca w stronę łodzi. – Tak jak On uwolnił proroka Jonasza z brzucha wieloryba, tak niech wyzwoli ciebie z rzymskiej niewoli. W tej chwili od skały oderwały się dwa cienie i ze słowami: „Z rozkazu Kasjusza!”, dobyły mieczy i zaatakowały Malicha. – Bądź przeklęty, Herodzie! – zdążył tylko powiedzieć nieszczęśnik i padł martwy na przybrzeżne kamienie. Chłopczyk rzucił się ku ojcu, lecz potknął się i swym drżącym ciałem przykrył tylko trupa swego rodzica. Podnieśli go trybuni, którzy zaatakowali Malicha. Okryli chłopca płaszczem ojca i ponieśli ku bramom miasta. Płaczący Aaron posłusznie podążał za trupem swego rodzica, a za nim w milczeniu kroczył niewolnik. Malich, przekupując go, nie wiedział, że ten „podły Kuszyta” jest zwolennikiem Heroda. Kiedy Antypater i Herod ratowali w Aleksandrii Cezara ze śmiertelnego niebezpieczeństwa i zaciekle walczyli z wojskami Ptolomeusza, brata Kleopatry, ten niewolnik-nosiwoda, usłyszawszy, jak Herod w ferworze bitwy, omdlewając z pragnienia, krzyknął: „O, Jahwe! Ześlij choć parę kropli deszczu, bym nie zginął w tej spiekocie!”, podbiegł z dzbanem nad Nil i pod gradem strzał napełnił go wodą, a następnie podał Herodowi. Ten docenił ryzykowny czyn Kuszyty, zabrał go ze sobą i obsypał wieloma darami. Niewolnik zdradził Herodowi zamiary Malicha związane z uwolnieniem syna-zakładnika. Wtedy przyszły król wysłał trybunów, by wykonali rozkaz Kasjusza i jego osobistą wolę. Nakryte togą jednego z trybunów ciało Malicha przyniesiono do domu, w którym znajdował się Herod. Był tam również Hirkan. Obaj czekali na spóźniającego się gościa, by razem udać się na przygotowaną już ucztę. Trybunowie weszli do komnaty i u stóp dostojników położyli ciało Malicha. 64

135A_Herod_inside.indd 64

26.10.2018 09:49


Rozdział 7 – Co to jest? – spytał zaniepokojony Hirkan, przeczuwając coś niedobrego. Trybunowie zdarli togę ze zwłok, na które teraz padł snop światła z wiszących u sufitu lamp. – Malich! – krzyknął blady ze strachu Hirkan, zrywając się z miejsca. Zaraz też padł zemdlony na ziemię. Herod długo wpatrywał się w bladą twarz zabitego. Potem spojrzał na stojącego u nóg ojca skamieniałego z przerażenia Aarona. – Biedny chłopcze! – powiedział ze współczuciem. – Zostałeś osierocony, lecz ja ciebie nie opuszczę. Malec zaczął żałośnie płakać. Herod położył mu delikatnie rękę na głowie i rzekł tkliwie: – Płacz, dziecino, to święte łzy, ale ja je osuszę. W tym czasie służba ocuciła Hirkana. Arcykapłan otworzył powoli oczy, westchnął głęboko i rozejrzał się wokół. Znów spojrzał na martwe oblicze Malicha. – Kto go zabił? – zapytał, z trudem wymawiając słowa. – Z rozkazu Kasjusza – odparł jeden z trybunów stojących obok zwłok. – Zabił go ten, którego on sam zabił – oznajmił Herod. – Kto? Kogo? Kogo on zabił? – pytał zdezorientowany i zafrasowany Hirkan. – Zabił mojego ojca, a teraz Antypater zabił Malicha – wyjaśniał cierpliwie Herod. – Twoje słowa są dla mnie zagadką – powiedział Hirkan, nic nie pojmując i myśląc, że ciągle jest jeszcze nieprzytomny. – Przyczyna śmierci ojca stała się dla mnie jasna, gdy tylko opowiedziałeś mi o przebiegu uczty, która była ostatnią w życiu Antypatra. To Malich podsunął ci pomysł, by częstować ojca według idumejskiego zwyczaju. Oddalił też od stołu podczaszego Ramecha, zmuszając w ten sposób niewinną dziewczynkę, by 65

135A_Herod_inside.indd 65

26.10.2018 09:49


HEROD nalała wina do wcześniej przez niego zatrutej czaszy. To jaśniejsze niż słońce. Jestem pewien, że z tą trucizną przybył również tutaj, by mnie nią poczęstować i wyprawić z tego świata do ojca. Przeszukaj jego szaty, mój wierny Ramzesie! – Herod zwrócił się do niewolnika. Niewolnik, rozchyliwszy szaty Malicha, długo grzebał we wszystkich fałdach tuniki zmarłego, między rzemieniami i zakładkami, lecz niczego nie znalazł. Nagle przypomniał sobie, że żołnierze egipscy mają zwyczaj chowania talizmanów Izydy w rękojeściach mieczy, które z łatwością można otworzyć. Ramzes zaczął więc odkręcać rękojeść miecza Malicha. Jego oczom ukazała się niewielka skrytka, a w niej malusieńki gliniany flakonik. – Jest – oznajmił triumfalnie Kuszyta, wydostając flakonik. – Daj mi go. Herod wyjął ostrożnie zatyczkę i zobaczył w naczyńku kilka kropel bezbarwnej cieczy. – Panie, ostrożnie! – krzyknął przerażony niewolnik. – Tam jest śmierć! Wtedy Herod kazał zawołać z podwórza psa i przynieść niewielki kawałek mięsa. Niewolnicy natychmiast spełnili polecenie. Niczego nieświadome zwierzę wbiegło ochoczo do komnaty, wesoło merdając ogonem na widok przysmaku w ręce niewolnika. – Trzymaj ostrożnie – powiedział Herod, przysuwając flakonik do kawałka mięsa i skrapiając go tajemniczą miksturą. – Teraz podaj je psu. Zwierzak pochwycił mięso i żarłocznie przełknął. Oblizując się, czekał na następną, większą porcję. W tym momencie zachwiał się i padł nieżywy. – No, proszę! – rzekł ponuro Herod. – O Panie, miej nas w swej opiece! – z trwogą zawołał Hirkan.

66

135A_Herod_inside.indd 66

26.10.2018 09:49


Rozdział 8

P

o bitwie pod Filippi ostatni republikanie, Brutus i Kasjusz, odebrali sobie życie. Pierwszy z rozpaczy rzucił się na swój miecz, a drugi, również w rozpaczy, rozkazał niewolnikowi, by go zabił. Zwycięzcy, Oktawian i Antoniusz, cały podbity świat podzielili równo między siebie: Oktawian zajął Zachód, a Antoniusz – Wschód. W czasie kiedy ambitny chłopaczek zaczął wytrwale działać, krocząc śladami swego wielkiego dziadka, Antoniusz, wybrawszy na swą rezydencję Tars w Cylicji, tracił rozum od nadmiaru władzy. Robił z siebie pośmiewisko, ponieważ twierdził, że jest bogiem. Plądrując podlegające sobie kraje Wschodu, grabiąc liczne świątynie, zagarniając narodowe skarby, sądząc stawiających mu opór królów, coraz bardziej upodabniał się do zapijaczonego Bachusa, którego otaczali niewolniczo oddani mu dworzanie, odgrywający role satyrów, oraz młode kobiety w strojach bachantek, wszyscy okryci tylko promieniami słońca. Przed jego obliczem winni byli stawić się również Hirkan, Herod, Fazael, Antygon, król Petry – Malich, królowa kraju faraonów – Kleopatra, królowie Pergamonu i Partii, jak również inni władcy i satrapowie Wschodu. Ze szczególnym zniecierpliwieniem oczekiwał przybycia do Tarsu Kleopatry. O jej niewysłowionym pięknie mówiono w całym świecie, na Wschodzie i Zachodzie. Widział ją jeszcze jako małą dziewczynkę, kiedy w szeregach dowodzonych przez 67

135A_Herod_inside.indd 67

26.10.2018 09:49


HEROD Gabiniusza podążał do Judei na pomoc Hirkanowi, Antypatrowi oraz Herodowi, którzy walczącyli przeciwko żydowskiemu królowi Aleksandrowi, ojcu ślicznej wnuczki Hirkana, Mariamme. Teraz Antoniusz zapragnął powitać Kleopatrę szczególnie uroczyście. Wiedział od wielkiego Cezara, jak urocza jest ta młoda Egipcjanka, że jej czarowi nie oparł się nawet genialny dowódca, posępny filozof i autor sławnego dzieła De bello gallico (O wojnie galijskiej). Wiedział też, że owocem tego zauroczenia było… pojawienie się na świecie małego faraona, podobnego jak dwie krople wody do zgorzkniałego Cezara. Miał na imię Cezarion – ostatni faraon, który nie pozostawił po sobie nawet najmniejszej piramidy. A może nawet taka była, lecz została przysypana piaskami Sahary. Antoniusz płonął z niecierpliwości, chciał jak najprędzej zobaczyć ową syrenę z Nilu. Dlatego też na wieść o wpłynięciu wystawnej galery na wody rzeki Sydon, u której ujścia do Morza Śródziemnego leżało miasto Tars, urządził jej niebywałe, nigdzie dotąd nieoglądane uroczyste powitanie, które okazało się raczej arlekinadą niż poważną ceremonią. Dzielny, lecz prostacki żołdak, bez należytego wykształcenia – gdzież mu tam do Cezara czy nawet do młodego Oktawiana – zrobił z siebie błazna w przebraniu Bachusa. Rozkazał ustawić swój bogato zdobiony, błazeński tron na brzegu Sydonu i zasiadł na nim podobny do olimpijskiego bóstwa: nagi, przepasany tylko girlandą róż i kiśćmi winogron. Na kędzierzawej głowie, opadając mu na czoło, widniał wieniec boga rozkoszy. Otaczali go tacy sami frywolni dworzanie, upodobnieni do kozłonogich satyrów, oraz cały zastęp golutkich bachantek z różami i kiśćmi winogron we włosach, wybranych spośród pięknych niewolnic. Po obydwu stronach tego idiotycznego tronu stali królowie i władcy Wschodu: Pergamonu, Partii, Arabii oraz przedstawiciele Syrii i Judei: królewicz Antygon − bratanek arcykapłana 68

135A_Herod_inside.indd 68

26.10.2018 09:49


Rozdział 8 Hirkana i wuj Mariamme, jak również sam Hirkan, Herod, Fazael i inni. Wszyscy stali w ponurym milczeniu, zgorszeni tą poniżającą błazenadą, lecz bezsilni wobec groźnych szeregów legionów z rzymskimi orłami. Jedynie na obliczu Heroda igrał ledwie zauważalny, pogardliwy uśmieszek. Kleopatra, dowiedziawszy się wcześniej, jakiego błazna ma zamiar udawać przed nią Antoniusz, postanowiła zabawić się jego kosztem. Niezwykle wykształcona jak na tamte czasy Egipcjanka-Greczynka, od wczesnego dzieciństwa wzrastająca pośród wybitnych wychowawców i nauczycieli, tworzących wówczas kwiat aleksandryjskiej inteligencji, chłonęła całą antyczną, helleńską mądrość, literaturę i sztukę. Świadoma również swej nieodpartej urody, doskonale zdawała sobie sprawę, z kim będzie miała do czynienia. Dlatego też postanowiła, że przed bogiem Bachusem zjawi się jako bogini Wenus. Tak też uczyniła. Na jednej z trirem towarzyszącej jej z Egiptu niewielkiej floty znajdowała się złota galera, bogato zdobiona rzeźbami egipskich i greckich bóstw. Na jej dziobie umocowano srebrne uosobienie Nilu z jego atrybutami. Tron wykonany ze szczerego złota z wtopionymi rzadkimi rzecznymi perłami, szafirami, rubinami i innymi szlachetnymi kamieniami zwieńczała podobizna bogini Izydy. Po bokach spoczywały figury lwa i sfinksa, a na specjalnym podwyższeniu stała srebrna rzeźba Apisa-Ozyrysa. Wiosła galery wykonane były również ze srebra, tak samo jak i ster oraz delikatne maszty. Żagle uszyto z drogich purpurowych tkanin sprowadzonych z Fenicji. Na tym dziwnym okręcie królowa Egiptu wpłynęła na wody Sydonu, półleżąc na swoim złotym tronie i opierając się o purpurowe poduszki, by przed obliczem boga Bachusa stanąć jako bogini Wenus – oczywiście w naturalnym stroju bogini. Wtedy ludzie nie wstydzili się nagości, tak samo jak ich bogowie. Ota69

135A_Herod_inside.indd 69

26.10.2018 09:49


HEROD czały ją amorki – śliczne dzieciaczki ze skrzydełkami i strzałami w złotych kołczanach oraz ze srebrnymi łukami w rączkach. Amorki, swawoląc i uśmiechając się, nawiewały swymi skrzydełkami nieco chłodu na czarującą główkę bogini. Ich skrzydełka poruszały się przy pomocy niewidocznych dla oczu mechanizmów. U stóp królowej usadowiła się niczym żywy bukiet, również w oryginalnych kostiumach, gromadka nimf i syren wybranych spośród najpiękniejszych niewolnic wszystkich narodów. Owe baśniowe istoty, podobnie jak amorki, wachlarzami ze strusich piór ochładzały ciało leżącej boskiej Wenus. Na rufie galery, tuż za sterem, wznosił się tron boga wiatrów. Siedział na nim olbrzymich rozmiarów Eol w otoczeniu mniejszych figur podwładnych mu bogów: Boreasza, Notosa, Zefira i Eurosa. Policzki Eola były przesadnie nadęte, a z otwartych ust, przy użyciu ukrytego urządzenia z miechami, wylatywał ze świstem tak mocny wiatr, że wzdymał purpurowe żagle galery. Był to malowniczy i niezwykły widok, gdyż w tym czasie w powietrzu panowała niczym niezmącona cisza. Nie drgnął nawet listek na przybrzeżnych drzewach. U stóp tego potężnego boga półleżał w wyszukanej pozie nagi Neptun z trójzębem w ręku. Ta zadziwiająca korweta cicho i majestatycznie płynęła po wodach Sydonu. Brzegi rzeki usiane były głowami gapiów, którzy ściągnęli tutaj z całego Tarsu, a być może i z Cylicji. W tłumie raz wznosiły się okrzyki zachwytu, to znów śmiech i cyniczne uwagi pod adresem nimf i samej bogini. Prostaccy mieszkańcy nie potrafili właściwie ocenić subtelnej, ale niepasującej do ich czasów wytworności tego, co obserwowali. W międzyczasie bachantki wykonywały wokół Antoniusza obrzędowe tańce i śpiewały na cześć boga Bachusa przy akompaniamencie kitar, a dworzanie-satyrowie wtórowali im na fletach. Ledwie żaglowiec Kleopatry zrównał się z miejscem, na którym wznosił się tron Antoniusza i podpłynął do brzegu, zaraz grupa 70

135A_Herod_inside.indd 70

26.10.2018 09:49


Rozdział 8 bachantek, odłączywszy się od pozostałych, zaczęła ścielić kwiatami drogę, po której Bachus miał kroczyć na spotkanie Wenus. Nimfy, ledwie galera przybiła do przystani i zostały z niej wyrzucone mostki pokryte purpurowym bisiorem, również zeszły na brzeg i zaczęły usypywać kwiatami lotosu ścieżkę, którą Wenus miała podążać ku Bachusowi. Gdy tylko Kleopatra zeszła z trapu na ziemię w otoczeniu amorków i syren, Antoniusz wstał ze swego tronu i w towarzystwie satyrów i bachantek ruszył na spotkanie… swej śmierci… W końcu ich drogi się zeszły. Antoniusz zobaczył wreszcie tę, o której już od dawna marzył. Rola błazna została odegrana tak, jak tego pragnął, lecz wkrótce miała ona przyczynić się do jego zguby… Następnego dnia duumwir Marek Antoniusz przyjął na audiencji podwładnych mu królów. Teraz nie był już Bachusem, lecz nadal miał na sobie błyszczącą, wyszywaną złotem tunikę i śnieżnobiałą togę z szerokimi, purpurowymi lamówkami, a na jego kędzierzawych włosach spoczywał wieniec laurowy. Tym wieńcem Kleopatra osobiście przystroiła mu głowę. Sprawiał on wrażenie energicznego i podekscytowanego, jednak w jego ruchach i na pełnej twarzy widać było ślady zmęczenia po wieczornej orgii. Otaczali go dworzanie i wodzowie, ci sami, którzy jeszcze wczoraj odgrywali role bezwstydnych satyrów. Był tu obecny również sławny, wymieniany zaraz po Cyceronie, mówca Messala, przewodniczący rzymskiego towarzystwa literackiego Reipublicae litterarum. Pierwsi na audiencji stawili się przedstawiciele Judei jako najlepiej wykształceni spośród wszystkich wschodnich królów i satrapów, znajomi Antoniusza z lat młodości, z czasów jego służby w szeregach legionów Gabiniusza. Po wstępnych powitaniach Antoniusz, zwracając się do Heroda i Hirkana, wspomniał o śmierci Antypatra. – A więc dzielny Antypater został otruty przez Malicha? – rzekł w zamyśleniu. – Szkoda. Sam opłakuję tego wielkiego wodza. Kto 71

135A_Herod_inside.indd 71

26.10.2018 09:49


HEROD by pomyślał? Malich! Nie mogę ich obu zapomnieć. Pamiętam, a czasy młodości pamięta się długo, tak więc pamiętam, że kiedy wraz Gabiniuszem przybyłem do Judei, ten z częścią legionów posłał mnie przodem, żeby zagrodzić Aleksandrowi drogę do Jerozolimy. Wówczas poznałem twojego ojca – tu zwrócił się do Heroda – i ciebie. Wtedy też przyłączyło się do mnie judejskie wojsko z Malichem i Peitolaosem na czele. Ach, jakąż krwawą łaźnię sprawiliśmy Aleksandrowi! I to pod samą Jerozolimą! Trzy tysiące jego żołnierzy zginęło w tej bitwie. – A następne trzy tysiące przyszły władca świata wziął do niewoli – podpowiedział z szacunkiem Herod. – Tak, tak… Wtedy też odznaczył się mały szkrab, Herod. – Antoniusz uśmiechnął się czule. Messala spojrzał na syna Antypatra. Będzie jeszcze z niego pożytek – zdało się mówić jego obłudne spojrzenie. – Wtedy po raz pierwszy ujrzałem Jerozolimę i jej wspaniałą świątynię – ciągnął dalej Antoniusz, ulegając wspomnieniom. – Jak to było już dawno! – Dokładnie siedemnaście lat minęło od tamtej uroczystej chwili, kiedy otworzyły się przed nami bramy świętego miasta, a niezapomniany Gabiniusz powierzył mi kierowanie świątynią i zatwierdził skład Sanhedrynu – dopowiedział Hirkan. – Tak, to również pamiętam – rzekł z uśmiechem Messala, nazywany w Rzymie mózgiem Antoniusza. – A jakież wspaniałe uczty wydawali wtedy na naszą cześć arcykapłan i dzielny Antypater! – Pamiętam, pamiętam! – Antoniusz się roześmiał. – Chociaż nasi przyjaciele Żydzi nie budują świątyń wesołemu bogu Bachusowi, to jednak często urządzają libacje na jego cześć. – Naśladujemy tylko naszego praojca Noego – pospieszył z wyjaśnieniem Hirkan. – Również nasi ojcowie głosili nam odwieczną prawdę, że wino rozwesela ludzkie serca. 72

135A_Herod_inside.indd 72

26.10.2018 09:49


Rozdział 8 – Racja – zgodził się Antoniusz. – A co u twojej matki, czcigodnej Kypros? – zwrócił się znów do Heroda. – Opłakuje śmierć swego męża, a mego ojca – padła zwięzła odpowiedź. – Dobrze pamiętam czcigodną matronę z uroczym dzieckiem na ręku. – Z tego niemowlęcia wyrosła teraz niezwykła ślicznotka, Salome, która zapędzi w kozi róg samą Kleopatrę. – Za plecami Antoniusza dał się słyszeć jakiś mocny męski głos. Wszyscy drgnęli zaskoczeni. Oczy Antoniusza zabłysły gniewem i odwrócił się gwałtownie w stronę tego, który ośmielił się tak zuchwale i nieuprzejmie odezwać. Wzrok duumwira spotkał się ze spojrzeniem człowieka mówiącego o Salome, siostrze Heroda. – A, to ty, stary Lupusie! – Gniew Antoniusza zniknął bez śladu. – Znam ja twój gust, jeżeli chodzi o kobiety. Zuchwały śmiałek o imieniu Lupus był starym trybunem wojskowym, jednym z tych dwóch, którzy w Tyrze zabili Malicha z rozkazu Kasjusza i z woli Heroda. Antoniusz od dawna znał i lubił tego starego zrzędę, który był dla niego kimś w rodzaju wujaszka i nauczyciela wojennego rzemiosła. Nieraz też w czasie burzliwych potyczek w Judei ratował krewkiego Rzymianina od śmierci. Ten niemłody już, stateczny mężczyzna całe swe życie spędził w legionach walczących na Wschodzie, bił się zarówno pod sztandarem Pompejusza, jak i Krassusa, uczestniczył w wyprawach z Gabiniuszem i Antoniuszem, z Murkusem i Kasjuszem. Za jego uczciwość i bezgraniczną odwagę cenili go i Antypater, i Herod. W Jerozolimie często bywał w domu Antypatra i tam podziwiał Salome. Najpierw jako małą dziewczynkę, później, w czasie pobytu ze swoim legionem w Judei, widział, jak dziewczyna dorastała, jak z dziecka zmieniała się w podlotka i obdarzała starego weterana swym czułym, choć ognistym uśmiechem, aż 73

135A_Herod_inside.indd 73

26.10.2018 09:49


HEROD w końcu stała się młoda damą olśniewającej urody, lecz do starego, rzymskiego Lupusa odnosiła się zawsze serdecznie i czule. – Znam ja twoje wilcze upodobania. – Antoniusz uśmiechnął się pobłażliwie do przyjaciela, a zwracając się do Heroda spytał: – Właśnie, co słychać u twojej siostry? – Nie wiem. Uroda siostry nie może być oceniona obiektywnie przez brata – odparł wymijająco. – Ale zbaczamy z tematu! – Zareagował gwałtownie duumwir. – Nie skończyliśmy jeszcze ze sprawą Judei. Musimy rozwiązać problem, komu powierzyć jej losy. Czy potomkowi Machabeuszy, Antygonowi, czy potomkom Idumejczyka Antypatra? Jakiego zdania jest arcykapłan Jerozolimy, który sam wywodzi się z rodu Machabeuszy? – Uważam − odezwał się po długim milczeniu Hirkan – że pod rządami synów Antypatra Judea będzie spokojniejsza i wierniejsza Rzymowi niż pod władzą mojego bratanka. – A ty, co powiesz, nasz mądry doradco? – Antoniusz zwrócił się do Messali. – Moją mądrością jest wierność Rzymowi – odparł orator – i na tej mądrości oparł swoją odpowiedź również czcigodny arcykapłan, poświęcając dla niej nawet więzy pokrewieństwa. Ponadto i Antygona, i Fazaela, i Heroda znam jeszcze z Rzymu, kiedy ci pobierali nauki u Cycerona i uczęszczali też na moje zajęcia. Antygon to dzika dusza i żadna siła nie da rady jej oswoić. Dla niego, tak jak dla wilka, legowiskiem jest cały świat, ale dusza Judejczyka nie złączy się z duchem świata, serce Judejczyka nie będzie biło jednym rytmem z sercem świata – z sercem Rzymu, Kapitolu, Forum Romanum. Judejczyk będzie zawsze kimś obcym we wszechświecie. Natomiast coś innego dostrzegam w młodych Idumejczykach, w Fazaelu i Herodzie, oni mają światowe dusze. – Rad jestem to słyszeć – rzekł Antoniusz. – Pomyślałem tak samo. Dlatego też w imieniu senatu i narodu rzymskiego ja, 74

135A_Herod_inside.indd 74

26.10.2018 09:49


Rozdział 8 duumwir, Marek Antoniusz, mianuję synów Antypatra, Fazaela i Heroda, tetrarchami całej Judei. Akt tej nominacji jeszcze dziś wyślę do senatu, by został umieszczony na Kapitolu razem z innymi dokumentami wagi państwowej. Hirkan, Fazael i Herod podziękowali duumwirowi za wyróżnienie i złożyli przysięgę na wierność Rzymowi. – Kto tam jeszcze czeka na audiencję? – Antoniusz zwrócił się do Messali. – Na przyjęcie oczekuje jeszcze Antygon, syn Arystobula, ostatniego króla Judei. Jest jeszcze Pakorus, syn starego króla Partii, ze swym satrapą Warcafarpem, Malich, król Petry, oraz delegaci z Tyru, Sydonu i Pergamonu – wyliczał Messala. – Jako pierwszych przyjmę zuchwałych Partów, gdyż zalane złotem usta Krassusa krzyczą do mnie o pomstę.

135A_Herod_inside.indd 75

26.10.2018 09:49



Daniło Mordowcew (1830-1905) to jeden z najpoczytniejszych rosyjskich pisarzy historycznych XIX wieku. Swoją pozycję w literaturze zawdzięcza wnikliwym studiom historycznym na uniwersytetach w Kazaniu i Sankt Petersburgu (w 1854 r. uzyskał tytuł kandydata nauk). Popularność zdobył dzięki umiejętności przedstawiania wydarzeń minionych epok w sposób niezwykle ekspresyjny i emocjonalny. Spod jego pióra wyszło kilkadziesiąt powieści z historii Rosji, Ukrainy i starożytności. Najczęściej wznawiane są utwory z dziejów jego ojczyzny: Dymitr Samozwaniec, Wielki rozłam, Car i hetman. Ich główną zaletą jest bezstronność w przedstawianiu faktów opartych na gruntownej wiedzy autora. Nie można też pominąć powieści osadzonych w realiach starożytnych: Ostatnie dni Jerozolimy, Józef w kraju faraona czy Ofiary wulkanu. Polskich miłośników historii mogą zaciekawić takie pozycje, jak Wielmożna panna (o księżnej Helenie ze znanego rodu Massalskich) czy Zbiegły król (o Stanisławie Auguście Poniatowskim).

235

135A_Herod_inside.indd 235

26.10.2018 09:49


135A_Herod_inside.indd 236

26.10.2018 09:49


Spis treści Wstęp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Rozdział 1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Rozdział 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Rozdział 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Rozdział 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37 Rozdział 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44 Rozdział 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 52 Rozdział 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59 Rozdział 8 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 67 Rozdział 9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 76 Rozdział 10 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85 Rozdział 11 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 92 Rozdział 12 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100 Rozdział 13 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107 Rozdział 14. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 114 Rozdział 15 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 124 Rozdział 16. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 132 Rozdział 17. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141 Rozdział 18 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 149 Rozdział 19 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 158 Rozdział 20 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 166 Rozdział 21 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175 Rozdział 22 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 184 Rozdział 23 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 194 Rozdział 24 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 201

135A_Herod_inside.indd 237

26.10.2018 09:49


Rozdział 25 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 210 Rozdział 26 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 221 O Autorze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 235

135A_Herod_inside.indd 238

26.10.2018 09:49


Kim tak naprawdę był prokurator Judei? Zwykłym oportunistą, cynicznym politykiem… a może wiernym wyznawcą Jezusa Chrystusa? Czy jesteś gotowy odkryć tajemnicę Piłata? Tajemnica Piłata to oryginalna, misternie skonstruowana opowieść z gatunku fikcji historycznej. Autor, opisując losy Piłata, oddaje dramatyzm rzymskiego imperium pod władzą wszechmocnego Tyberiusza. Nie jest to jednak zwykła biograficzna podróż do przeszłości z zacnymi historykami w roli przewodników. Lewicki maluje przed czytelnikiem własny obraz Piłata i jemu współczesnych. Zaprasza za kulisy intryg, zawiłości, realiów politycznych i religijnych, aby ostatecznie ukazać człowieczeństwo ludzi, których znamy z historii i Pisma Świętego. www.edycja.pl

135A_Herod_inside.indd 239

26.10.2018 09:49


Jakich tajemnic strzegli templariusze? Kim był ostatni potomek Poncjusza Piłata? Co się stało z bezcennym darem Zbawiciela? Skarb templariuszy jest kontynuacją opowieści o Poncjuszu Piłacie i szacie Zbawiciela. Autor przenosi nas do czasów średniowiecznych wypraw krzyżowych, które miały na celu wyzwolenie Ziemi Świętej z rąk muzułmanów. Wraz z głównym bohaterem, Hugonem z Payens, bierzemy udział w bitwach, walce o władzę i intrygach toczących się w Królestwie Jerozolimskim. Poznajemy także tajemnice zakonu templariuszy, o którego bogactwach do dziś krążą legendy. www.edycja.pl

135A_Herod_inside.indd 240

26.10.2018 09:49




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.