ROBERTO ITALO ZANINI
Natuzza Evolo MISTYCZK A NASZYCH CZASÓW
Roberto Italo Zanini
Natuzza Evolo MISTYCZKA NASZYCH CZASĂ“W
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 2-3
04.11.2014 08:08
Tytuł oryginalny: Natuzza Evolo. Come Bibbia per i semplici. © Edizioni San Paolo s.r.l., 2013 Piazza Soncino, 5 - 20092 Cinisello Balsamo (MI) Tłumaczenie: © for the translation by Anna Fraś & Aleksandra Maderak Redakcja: Anna Wojciechowska Przygotowanie DTP: Tomasz Mstowski
„Raj stał się widzialny i smakujemy jego początek, jak o poranku smakuje się rozpoczęcie dnia i początek światła. Nie chodzi o to, aby teraz zrozumieć wszystko, ale otworzyć serce”. ks. Alberto Zanini
Zdjęcia zamieszczono dzięki uprzejmości Fondazione Cuore Immacolato di Maria Rifugio delle Anime, Paravati (VV). Druk i oprawa: Cytaty biblijne pochodzą z: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem © Edycja Świętego Pawła, 2011 ISBN 978-83-7797-341-7 © Edycja Świętego Pawła, 2014 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 4-5
04.11.2014 08:08
Tytuł oryginalny: Natuzza Evolo. Come Bibbia per i semplici. © Edizioni San Paolo s.r.l., 2013 Piazza Soncino, 5 - 20092 Cinisello Balsamo (MI) Tłumaczenie: © for the translation by Anna Fraś & Aleksandra Maderak Redakcja: Anna Wojciechowska Przygotowanie DTP: Tomasz Mstowski
„Raj stał się widzialny i smakujemy jego początek, jak o poranku smakuje się rozpoczęcie dnia i początek światła. Nie chodzi o to, aby teraz zrozumieć wszystko, ale otworzyć serce”. ks. Alberto Zanini
Zdjęcia zamieszczono dzięki uprzejmości Fondazione Cuore Immacolato di Maria Rifugio delle Anime, Paravati (VV). Druk i oprawa: Cytaty biblijne pochodzą z: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem © Edycja Świętego Pawła, 2011 ISBN 978-83-7797-341-7 © Edycja Świętego Pawła, 2014 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 4-5
04.11.2014 08:08
3 NIEOBECNOŚĆ RODZICÓW
„Jest piękna! Jest naprawdę piękną istotą! Wydaje się, że się śmieje. Prawda?”. Tymi słowami wyraziła się Natuzza, kiedy po raz pierwszy pokazano jej figurę Matki Bożej, którą przywieziono do Paravati z Ortisei. Do dzisiaj zachowało się nagranie wideo, na którym to mówi. A zadziwiającą cechą tej sceny jest to, że kiedy wymawia słowo «Prawda?», wydaje się prosić o potwierdzenie faktu, że śmieje się wprost do Maryi. Już nie rozmawia z obecnymi, ale z Matką Bożą widzialną teraz dla wszystkich w znaku tej drewnianej rzeźby. „A Ty – dodaje – musisz uczynić wiele cudów, Święta Dziewico! Naprawdę! Dla tych wszystkich chorych”. Taki jest jej sposób wyrażania się wobec Maryi: prosty, bezpośredni, taki, jakiego my użylibyśmy w rozmowie z własną matką. I rzeczywiście Maryja zawsze zachowywała się wobec niej jak mama, pomagając, kiedy była dzieckiem, w samodzielnym prowadzeniu domu i w radzeniu sobie z nieobecnością rodziców. Jak już widzieliśmy w jej zwierzeniach Chrystusowi, ta nieobecność jest dla niej trudnym do uniesienia i zrozumienia ciężarem na całe życie. Natuzza Evolo urodziła się w Paravati 23 sierpnia 1924 roku. Została ochrzczona dzień później w kościele parafialnym Matki Bożej Anielskiej i dano jej na imię Fortunata, od czego zdrobnieniem jest Natuzza. Czterdzieści lat wcześniej na pustynnych 23
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 22-23
04.11.2014 08:08
3 NIEOBECNOŚĆ RODZICÓW
„Jest piękna! Jest naprawdę piękną istotą! Wydaje się, że się śmieje. Prawda?”. Tymi słowami wyraziła się Natuzza, kiedy po raz pierwszy pokazano jej figurę Matki Bożej, którą przywieziono do Paravati z Ortisei. Do dzisiaj zachowało się nagranie wideo, na którym to mówi. A zadziwiającą cechą tej sceny jest to, że kiedy wymawia słowo «Prawda?», wydaje się prosić o potwierdzenie faktu, że śmieje się wprost do Maryi. Już nie rozmawia z obecnymi, ale z Matką Bożą widzialną teraz dla wszystkich w znaku tej drewnianej rzeźby. „A Ty – dodaje – musisz uczynić wiele cudów, Święta Dziewico! Naprawdę! Dla tych wszystkich chorych”. Taki jest jej sposób wyrażania się wobec Maryi: prosty, bezpośredni, taki, jakiego my użylibyśmy w rozmowie z własną matką. I rzeczywiście Maryja zawsze zachowywała się wobec niej jak mama, pomagając, kiedy była dzieckiem, w samodzielnym prowadzeniu domu i w radzeniu sobie z nieobecnością rodziców. Jak już widzieliśmy w jej zwierzeniach Chrystusowi, ta nieobecność jest dla niej trudnym do uniesienia i zrozumienia ciężarem na całe życie. Natuzza Evolo urodziła się w Paravati 23 sierpnia 1924 roku. Została ochrzczona dzień później w kościele parafialnym Matki Bożej Anielskiej i dano jej na imię Fortunata, od czego zdrobnieniem jest Natuzza. Czterdzieści lat wcześniej na pustynnych 23
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 22-23
04.11.2014 08:08
stepach Sudanu pewien arabski handlarz nadaje imię Bakhita, Szczęsna – „Fortunata”, afrykańskiej dziewczynce w wieku lat czterech czy pięciu, która porwana z rodziny jest przeznaczona na sprzedaż na rynku w El Obeid. Dziewczynka tak jak Natuzza jest w rzeczywistości sierotą i z pewnością nie można jej losu niewolnicy uważać za zbyt fortunny. Mimo wszelkich przeciwności zostaje świętą Bakhitą. Jan Paweł II nazywa ją „siostrą uniwersalną”. Wydaje się, że imię Fortunaty nadano także Natuzzie w jawnej sprzeczności z wszelkimi oznakami, które przeznaczały ją na życie w ubóstwie. To prawda, że jej ojciec też nazywa się Fortunato, ale go nie ma. Wyjechał na miesiąc przed narodzinami córki, obiecując żonie, że wróci. W Argentynie Fortunato buduje sobie jednak nowe życie i już nie wraca. Jego żona, Maria Angela Valente, mama Natuzzy, ma dopiero 19 lat. Jest biedna, sama, zdezorientowana. Po pierwszych miesiącach wiernego oczekiwania traci wszelką nadzieję. Wiąże się z innymi mężczyznami, nie wychodząc za mąż, i w krótkich odstępach czasu wydaje na świat sześciu synów, których jednak zawsze zgłasza do urzędu pod nazwiskiem męża: Evolo. Podczas pierwszych miesięcy dziewczynka doznaje troskliwej opieki. Potem Maria Angela, pod presją konieczności przetrwania i z powodu rozczarowania mężem, który nie wraca, oraz potrzeb innego rodzaju coraz częściej zostawia dom. Natuzza żyje w jeszcze surowszej biedzie. W wieku sześciu lat ma dwóch braciszków pod opieką i musi strzec się przed złymi językami ludzi z wioski. Pracuje, jak potrafi, poczynając od próśb o miłosierdzie bliźnich. Codziennie odwiedza piekarnię. Idzie tam i czeka, aż piekarz podaruje jej chleb. Ten jednak, według opowieści, nie omieszka jej powiedzieć, aby zjadła go sama i nie niosła tym „bękartom”, swoim braciszkom. Często słyszy takie właśnie aluzje do niemoralnego prowadzenia się matki. I to ono zostaje uznane 24
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 24-25
za prawdziwą przyczynę decyzji męża o pozostaniu w Argentynie. A Natuzza, udając, że je, łamie na kawałki bochenek chleba, ukrywa pod sukienką i niesie braciom. Wkrótce też zwraca uwagę jej szczególna dbałość i troska o innych. Kiedy w zabawach z rówieśnikami przyjaciółka lub przyjaciel zrobi sobie krzywdę, to ona się nim opiekuje. Przygotowuje paczuszki ziół, często zwykły rumianek, które sama zbiera i suszy, aplikuje i ból znika. Jest to ujmujący dar, który nie pozostaje niezauważony w wiosce do tego stopnia, że nawet dorośli zażywają jej lekarstw. Mała potrafi leczyć szczególnie choroby oczu związane z różnymi stanami zapalnymi, zwłaszcza zapalenie spojówek. Kiedy Natuzza ma zaledwie pięć czy sześć lat, w jej życiu zaczynają się pojawiać nadzwyczajne zjawiska. Matka Boża ukazuje się wieczorem koło jej łóżka i obdarza ją opieką i czułością, których własna mama nie jest w stanie jej dać. Objawia się jako uśmiechnięta, piękna, nastoletnia dziewczyna o ciemnej karnacji, oświetlona mocnym światłem. Podczas zabaw z braciszkami sprawia jej także radość obecność pewnego rówieśnika, który bawi się z nimi, rozwesela, a potem żegna się i odchodzi. To nie oni go szukają, ale on pojawia się i bawi tak, jak umieją bawić się dzieci: bez jakichkolwiek wyjaśnień i bez pytania o imię. Ulubioną zabawą jest gra w kule. Tylko że – jak często wtedy bywało w okolicach wiejskich – okrągłe bile ze szkła lub terrakoty były zastępowane orzechami. O tej tajemniczej obecności Natuzza opowiedziała dopiero wiele lat później po tym, jak sam Jezus w niektórych wielkopostnych Dialogach duchowych potwierdził dawne intuicje jej serca, że w tamtym trudnym okresie oprócz Matki Bożej był blisko także On sam: Jezus: Wybrałem cię w łonie twej matki, zanim się urodziłaś. Zakochałem się w tobie, a ty we Mnie. Widzisz, 25
04.11.2014 08:08
stepach Sudanu pewien arabski handlarz nadaje imię Bakhita, Szczęsna – „Fortunata”, afrykańskiej dziewczynce w wieku lat czterech czy pięciu, która porwana z rodziny jest przeznaczona na sprzedaż na rynku w El Obeid. Dziewczynka tak jak Natuzza jest w rzeczywistości sierotą i z pewnością nie można jej losu niewolnicy uważać za zbyt fortunny. Mimo wszelkich przeciwności zostaje świętą Bakhitą. Jan Paweł II nazywa ją „siostrą uniwersalną”. Wydaje się, że imię Fortunaty nadano także Natuzzie w jawnej sprzeczności z wszelkimi oznakami, które przeznaczały ją na życie w ubóstwie. To prawda, że jej ojciec też nazywa się Fortunato, ale go nie ma. Wyjechał na miesiąc przed narodzinami córki, obiecując żonie, że wróci. W Argentynie Fortunato buduje sobie jednak nowe życie i już nie wraca. Jego żona, Maria Angela Valente, mama Natuzzy, ma dopiero 19 lat. Jest biedna, sama, zdezorientowana. Po pierwszych miesiącach wiernego oczekiwania traci wszelką nadzieję. Wiąże się z innymi mężczyznami, nie wychodząc za mąż, i w krótkich odstępach czasu wydaje na świat sześciu synów, których jednak zawsze zgłasza do urzędu pod nazwiskiem męża: Evolo. Podczas pierwszych miesięcy dziewczynka doznaje troskliwej opieki. Potem Maria Angela, pod presją konieczności przetrwania i z powodu rozczarowania mężem, który nie wraca, oraz potrzeb innego rodzaju coraz częściej zostawia dom. Natuzza żyje w jeszcze surowszej biedzie. W wieku sześciu lat ma dwóch braciszków pod opieką i musi strzec się przed złymi językami ludzi z wioski. Pracuje, jak potrafi, poczynając od próśb o miłosierdzie bliźnich. Codziennie odwiedza piekarnię. Idzie tam i czeka, aż piekarz podaruje jej chleb. Ten jednak, według opowieści, nie omieszka jej powiedzieć, aby zjadła go sama i nie niosła tym „bękartom”, swoim braciszkom. Często słyszy takie właśnie aluzje do niemoralnego prowadzenia się matki. I to ono zostaje uznane 24
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 24-25
za prawdziwą przyczynę decyzji męża o pozostaniu w Argentynie. A Natuzza, udając, że je, łamie na kawałki bochenek chleba, ukrywa pod sukienką i niesie braciom. Wkrótce też zwraca uwagę jej szczególna dbałość i troska o innych. Kiedy w zabawach z rówieśnikami przyjaciółka lub przyjaciel zrobi sobie krzywdę, to ona się nim opiekuje. Przygotowuje paczuszki ziół, często zwykły rumianek, które sama zbiera i suszy, aplikuje i ból znika. Jest to ujmujący dar, który nie pozostaje niezauważony w wiosce do tego stopnia, że nawet dorośli zażywają jej lekarstw. Mała potrafi leczyć szczególnie choroby oczu związane z różnymi stanami zapalnymi, zwłaszcza zapalenie spojówek. Kiedy Natuzza ma zaledwie pięć czy sześć lat, w jej życiu zaczynają się pojawiać nadzwyczajne zjawiska. Matka Boża ukazuje się wieczorem koło jej łóżka i obdarza ją opieką i czułością, których własna mama nie jest w stanie jej dać. Objawia się jako uśmiechnięta, piękna, nastoletnia dziewczyna o ciemnej karnacji, oświetlona mocnym światłem. Podczas zabaw z braciszkami sprawia jej także radość obecność pewnego rówieśnika, który bawi się z nimi, rozwesela, a potem żegna się i odchodzi. To nie oni go szukają, ale on pojawia się i bawi tak, jak umieją bawić się dzieci: bez jakichkolwiek wyjaśnień i bez pytania o imię. Ulubioną zabawą jest gra w kule. Tylko że – jak często wtedy bywało w okolicach wiejskich – okrągłe bile ze szkła lub terrakoty były zastępowane orzechami. O tej tajemniczej obecności Natuzza opowiedziała dopiero wiele lat później po tym, jak sam Jezus w niektórych wielkopostnych Dialogach duchowych potwierdził dawne intuicje jej serca, że w tamtym trudnym okresie oprócz Matki Bożej był blisko także On sam: Jezus: Wybrałem cię w łonie twej matki, zanim się urodziłaś. Zakochałem się w tobie, a ty we Mnie. Widzisz, 25
04.11.2014 08:08
moja miłość jest czuła jak miłość Ojca, który jest w niebie, podczas gdy miłość ziemskiego ojca jest wspaniała, ale ma on mnóstwo innych spraw, o których musi pamiętać… Kiedy byłaś dziewczynką, bawiłem się z tobą, jak robiłby to ziemski ojciec. Wychowałem cię. Relacja z Matką Bożą jest tak bliska, że przez długi czas Natuzza myśli o tym jako o rzeczy zwyczajnej, która zdarza się także innym dzieciom. Ten ze wszech miar naturalny mechanizm psychologiczny powtarza się również u jej własnych dzieci. Możemy to zrozumieć dzięki relacji najmłodszego syna Natuzzy, Francesca, lekarza: „Widziałem, że moja mama zachowywała się w sposób zupełnie naturalny wobec mnie, mojego rodzeństwa, taty, sąsiadów i osób z zewnątrz, wykazując wiele cierpliwości. Była tak naturalna w swoim zachowaniu, że od małego sądziłem – przez pewien okres czasu – że wszystkie mamy widują się i rozmawiają z Aniołem Stróżem, Jezusem, Matką Bożą i zmarłymi”. To piękne nałożenie się jednakowych odczuć matki i syna jest wymowne mimo odstępu pięćdziesięciu lat i wyczuwalnej różnicy statusu społecznego. Natuzza zachowuje się wobec swoich dzieci tak, jak zachowywała się wobec rodzeństwa, i tak jak Matka Boża odnosiła się do niej samej. Opiekuje się, pociesza, ochrania. Nie pozwala, aby czegoś zabrakło. Daje czułość i oparcie, nawet jeśli codziennie znajduje się w sytuacji, gdy musi wysłuchać i rozwiązać problemy setek osób, które pukają do jej drzwi. Ona sama opowiada, że otrzymała wyraźną obietnicę dotyczącą tego powołania. Kiedy mimo chęci wstąpienia do zakonu, zostaje – jak to jeszcze zobaczymy – w pewien sposób przekonana, aby wyjść za mąż, prosi Jezusa o wyjaśnienie możliwości takiego kroku i pyta: „Ale jeśli chcesz, abym Ci służyła, jak będę mogła służyć także mężowi i rodzinie?”. Odpowiedź nie pozostawia jej 26
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 26-27
wątpliwości co do wyboru, którego ma dokonać: „Ty myśl o moich dzieciach, wszystkich moich dzieciach. Ja pomyślę o twoich”. Postawę pokory i dyspozycyjności wobec tych wszystkich wydarzeń Natuzza zawdzięcza prawdopodobnie także swojemu ówczesnemu proboszczowi, ks. Clemente Silipowi. Był on pierwszą osobą, której zwierza się z tych spotkań i wizji w wieku około sześciu lat. Dobry kapłan, który zna sytuację rodzinną dziewczynki, przede wszystkim stara się zrozumieć, co ona rzeczywiście widzi. Pociesza ją, a następnie wyjaśnia – tak jak trzeba dziecku w tym wieku – że chodzi tu o zdarzenia, które należy zachowywać w tajemnicy swego serca i nikomu o nich nie opowiadać. I rzeczywiście ks. Clemente musiał być bardzo przekonywujący, bo mała Fortunata latami utrzymuje wszystko w tajemnicy, dając innym tylko olbrzymią gotowość służby, która bierze swój początek w jej sercu. Udaje jej się to nawet wtedy, kiedy niewątpliwie objawia się pierwszy ze znaków męki Chrystusa, które cechują jej życie mistyczne. Jest rok 1932. Dziewczynka ma osiem lat. Przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej. Wracając do swojej ławki w kościele, zdaje sobie sprawę, że ma usta pełne krwi. Czuje strach. Nie pozwala sobie na nierozważną reakcję tylko dlatego, że poprzednie doświadczenia już ją jakoś na to przygotowały. Czeka na koniec Mszy św. i kiedy już może sama porozmawiać z ks. Silipem, który jest także jej pierwszym spowiednikiem, opowiada, co się zdarzyło, i pokazuje buzię. Ksiądz jest wstrząśnięty. Kto by nie był wobec kolejnego dowodu, że tak małemu dziecku, które zna jako dobre i dzielne, zdarzają się rzeczy niezrozumiałe? Kapłan martwi się jednak o Natuzzę, o reakcje ludzi, kiedy dowiedzą się o takich zjawiskach. I jak dobry ojciec jeszcze raz decyduje się ją chronić: łagodnie ją upomina, że hostii 27
04.11.2014 08:08
moja miłość jest czuła jak miłość Ojca, który jest w niebie, podczas gdy miłość ziemskiego ojca jest wspaniała, ale ma on mnóstwo innych spraw, o których musi pamiętać… Kiedy byłaś dziewczynką, bawiłem się z tobą, jak robiłby to ziemski ojciec. Wychowałem cię. Relacja z Matką Bożą jest tak bliska, że przez długi czas Natuzza myśli o tym jako o rzeczy zwyczajnej, która zdarza się także innym dzieciom. Ten ze wszech miar naturalny mechanizm psychologiczny powtarza się również u jej własnych dzieci. Możemy to zrozumieć dzięki relacji najmłodszego syna Natuzzy, Francesca, lekarza: „Widziałem, że moja mama zachowywała się w sposób zupełnie naturalny wobec mnie, mojego rodzeństwa, taty, sąsiadów i osób z zewnątrz, wykazując wiele cierpliwości. Była tak naturalna w swoim zachowaniu, że od małego sądziłem – przez pewien okres czasu – że wszystkie mamy widują się i rozmawiają z Aniołem Stróżem, Jezusem, Matką Bożą i zmarłymi”. To piękne nałożenie się jednakowych odczuć matki i syna jest wymowne mimo odstępu pięćdziesięciu lat i wyczuwalnej różnicy statusu społecznego. Natuzza zachowuje się wobec swoich dzieci tak, jak zachowywała się wobec rodzeństwa, i tak jak Matka Boża odnosiła się do niej samej. Opiekuje się, pociesza, ochrania. Nie pozwala, aby czegoś zabrakło. Daje czułość i oparcie, nawet jeśli codziennie znajduje się w sytuacji, gdy musi wysłuchać i rozwiązać problemy setek osób, które pukają do jej drzwi. Ona sama opowiada, że otrzymała wyraźną obietnicę dotyczącą tego powołania. Kiedy mimo chęci wstąpienia do zakonu, zostaje – jak to jeszcze zobaczymy – w pewien sposób przekonana, aby wyjść za mąż, prosi Jezusa o wyjaśnienie możliwości takiego kroku i pyta: „Ale jeśli chcesz, abym Ci służyła, jak będę mogła służyć także mężowi i rodzinie?”. Odpowiedź nie pozostawia jej 26
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 26-27
wątpliwości co do wyboru, którego ma dokonać: „Ty myśl o moich dzieciach, wszystkich moich dzieciach. Ja pomyślę o twoich”. Postawę pokory i dyspozycyjności wobec tych wszystkich wydarzeń Natuzza zawdzięcza prawdopodobnie także swojemu ówczesnemu proboszczowi, ks. Clemente Silipowi. Był on pierwszą osobą, której zwierza się z tych spotkań i wizji w wieku około sześciu lat. Dobry kapłan, który zna sytuację rodzinną dziewczynki, przede wszystkim stara się zrozumieć, co ona rzeczywiście widzi. Pociesza ją, a następnie wyjaśnia – tak jak trzeba dziecku w tym wieku – że chodzi tu o zdarzenia, które należy zachowywać w tajemnicy swego serca i nikomu o nich nie opowiadać. I rzeczywiście ks. Clemente musiał być bardzo przekonywujący, bo mała Fortunata latami utrzymuje wszystko w tajemnicy, dając innym tylko olbrzymią gotowość służby, która bierze swój początek w jej sercu. Udaje jej się to nawet wtedy, kiedy niewątpliwie objawia się pierwszy ze znaków męki Chrystusa, które cechują jej życie mistyczne. Jest rok 1932. Dziewczynka ma osiem lat. Przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej. Wracając do swojej ławki w kościele, zdaje sobie sprawę, że ma usta pełne krwi. Czuje strach. Nie pozwala sobie na nierozważną reakcję tylko dlatego, że poprzednie doświadczenia już ją jakoś na to przygotowały. Czeka na koniec Mszy św. i kiedy już może sama porozmawiać z ks. Silipem, który jest także jej pierwszym spowiednikiem, opowiada, co się zdarzyło, i pokazuje buzię. Ksiądz jest wstrząśnięty. Kto by nie był wobec kolejnego dowodu, że tak małemu dziecku, które zna jako dobre i dzielne, zdarzają się rzeczy niezrozumiałe? Kapłan martwi się jednak o Natuzzę, o reakcje ludzi, kiedy dowiedzą się o takich zjawiskach. I jak dobry ojciec jeszcze raz decyduje się ją chronić: łagodnie ją upomina, że hostii 27
04.11.2014 08:08
świętej nie należy gryźć, bo można przygryźć sobie język i spowodować mały krwotok, co właśnie jej się przydarzyło. Wiele lat później Natuzza opowiada swojemu ostatniemu proboszczowi, ks. Pasquale Baronemu, o wielkim lęku, który odczuła tamtego dnia. Spojrzawszy bowiem w lustro, żeby sprawdzić ranę w buzi, zobaczyła, że wszystko jest w porządku. Była przekonana, że ciężko zgrzeszyła, gryząc hostię. To przeżycie utwierdza ją w przekonaniu, że nadal nie może nikomu mówić o tym, co się jej przydarza. Ksiądz Barone, który z wielką determinacją rozważa życie małej Fortunaty, zauważa, że taka liczba nadprzyrodzonych zdarzeń nie jest łatwa do uniesienia dla osoby dorosłej, a co dopiero dla tak małego dziecka. Z drugiej strony podkreśla on sposób, w jaki Jezus i Matka Boża przygotowywali ją do przyjęcia tak wielu tajemnic: często miały miejsce objawienia, prowadzenie za rękę, pocieszenia, kiedy tylko ich potrzebowała, a ona sama okazywała pełną gotowość dzień po dniu. Był to rodzaj codziennej katechizacji, pedagogicznego wtajemniczenia w świętość, które otrzymała dziewczynka nieumiejąca czytać i pisać. Pozostanie zresztą niepiśmienna przez całe życie. Być może będzie ona uznana za jedną z największych mistyczek wszechczasów, za osobę, która potrafiła nosić w sobie i przyjmować wszelkie dary, wszelkie łaski i wszelkie cierpienia Chrystusa. Ksiądz Pasquale Barone nazwie ją „arystokratką ducha”. Niechęć do opowiadania o zjawiskach, które objawiały się w niej, była tak duża, że – jak opowiada syn Francesco – „mama nigdy nie dawała nam prawdziwego i porządnego wyjaśnienia tego, co się zdarzało… Potem był już jej ojciec duchowy, który coś nam wyjaśniał”. Zachowywała się jak wiele mam, dla których priorytetem jest rodzina. „Gdy jako dzieci lub nastolatki orientowaliśmy się, że w pewnych okresach roku 28
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 28-29
doświadczała szczególnych cierpień, i pytaliśmy się, co jej było, uspokajała nas i wciąż wracała do opisów zwyczajnych dolegliwości: bóle brzucha, kolki nerkowe, silne bóle głowy… Zakładała ubrania z bardzo długimi rękawami, które ukrywały nadgarstki, gdzie znajdowały się głębokie rany”. Taka postawa miała na celu wychowanie i uformowanie własnych dzieci w tym samym duchu prostoty, którym była obdarzona Natuzza od dziecka. „W gimnazjum – kontynuuje Francesco Nicolace – niektórzy profesorowie i koledzy z klasy, zaciekawieni różnymi opowieściami, zadawali mi pytania dotyczące zjawisk i zdarzeń, których ona była główną bohaterką. Pytali mnie, czy wszystko jest zgodne z prawdą, bo byłem zwyczajnym chłopcem, takim jak inni, i to było dla nich zadziwiające”. Jednak to wszystko nie oznacza, jak już zauważyliśmy, że niewiele uwagi ze strony matki i brak ojca nie zaważyły na życiu Natuzzy. W Argentynie Fortunato żeni się z pewną dziewczyną o włoskich korzeniach, Marią. W rzeczywistości popełnia bigamię i przez całe lata nie interesuje się tym, co dzieje się we Włoszech. Dopiero po długim czasie pisze do sióstr, aby dowiedzieć się czegoś o córce, której nigdy nie widział. Poznaje warunki skrajnego ubóstwa, w których się znalazła, oraz dziwne zjawiska, które towarzyszą jej życiu. Wydaje się, że te wieści nie zmieniają jego obojętności, a nawet wywołują pewien sceptycyzm, jeśli nie gniew na córkę, która staje się tematem rozmów i wywołuje skandal. Ksiądz Cordiano, relacjonując pewne zwierzenie Natuzzy, opowiada, że Fortunato Evolo zjawia się córce po swej śmierci, aby prosić o wybaczenie za swoje niedowierzanie i za to, jak wiele musiała wycierpieć jako dziecko. Jego nastawienie nie ulega zmianie nawet pod wpływem rozmowy, która została przeprowadzona [za jego życia] w domu w Buenos Aires. Wydarzenie to relacjonuje pierwszy biograf Natuzzy, Francesco Mesiano, który umieszcza je w okresie między 29
04.11.2014 08:08
świętej nie należy gryźć, bo można przygryźć sobie język i spowodować mały krwotok, co właśnie jej się przydarzyło. Wiele lat później Natuzza opowiada swojemu ostatniemu proboszczowi, ks. Pasquale Baronemu, o wielkim lęku, który odczuła tamtego dnia. Spojrzawszy bowiem w lustro, żeby sprawdzić ranę w buzi, zobaczyła, że wszystko jest w porządku. Była przekonana, że ciężko zgrzeszyła, gryząc hostię. To przeżycie utwierdza ją w przekonaniu, że nadal nie może nikomu mówić o tym, co się jej przydarza. Ksiądz Barone, który z wielką determinacją rozważa życie małej Fortunaty, zauważa, że taka liczba nadprzyrodzonych zdarzeń nie jest łatwa do uniesienia dla osoby dorosłej, a co dopiero dla tak małego dziecka. Z drugiej strony podkreśla on sposób, w jaki Jezus i Matka Boża przygotowywali ją do przyjęcia tak wielu tajemnic: często miały miejsce objawienia, prowadzenie za rękę, pocieszenia, kiedy tylko ich potrzebowała, a ona sama okazywała pełną gotowość dzień po dniu. Był to rodzaj codziennej katechizacji, pedagogicznego wtajemniczenia w świętość, które otrzymała dziewczynka nieumiejąca czytać i pisać. Pozostanie zresztą niepiśmienna przez całe życie. Być może będzie ona uznana za jedną z największych mistyczek wszechczasów, za osobę, która potrafiła nosić w sobie i przyjmować wszelkie dary, wszelkie łaski i wszelkie cierpienia Chrystusa. Ksiądz Pasquale Barone nazwie ją „arystokratką ducha”. Niechęć do opowiadania o zjawiskach, które objawiały się w niej, była tak duża, że – jak opowiada syn Francesco – „mama nigdy nie dawała nam prawdziwego i porządnego wyjaśnienia tego, co się zdarzało… Potem był już jej ojciec duchowy, który coś nam wyjaśniał”. Zachowywała się jak wiele mam, dla których priorytetem jest rodzina. „Gdy jako dzieci lub nastolatki orientowaliśmy się, że w pewnych okresach roku 28
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 28-29
doświadczała szczególnych cierpień, i pytaliśmy się, co jej było, uspokajała nas i wciąż wracała do opisów zwyczajnych dolegliwości: bóle brzucha, kolki nerkowe, silne bóle głowy… Zakładała ubrania z bardzo długimi rękawami, które ukrywały nadgarstki, gdzie znajdowały się głębokie rany”. Taka postawa miała na celu wychowanie i uformowanie własnych dzieci w tym samym duchu prostoty, którym była obdarzona Natuzza od dziecka. „W gimnazjum – kontynuuje Francesco Nicolace – niektórzy profesorowie i koledzy z klasy, zaciekawieni różnymi opowieściami, zadawali mi pytania dotyczące zjawisk i zdarzeń, których ona była główną bohaterką. Pytali mnie, czy wszystko jest zgodne z prawdą, bo byłem zwyczajnym chłopcem, takim jak inni, i to było dla nich zadziwiające”. Jednak to wszystko nie oznacza, jak już zauważyliśmy, że niewiele uwagi ze strony matki i brak ojca nie zaważyły na życiu Natuzzy. W Argentynie Fortunato żeni się z pewną dziewczyną o włoskich korzeniach, Marią. W rzeczywistości popełnia bigamię i przez całe lata nie interesuje się tym, co dzieje się we Włoszech. Dopiero po długim czasie pisze do sióstr, aby dowiedzieć się czegoś o córce, której nigdy nie widział. Poznaje warunki skrajnego ubóstwa, w których się znalazła, oraz dziwne zjawiska, które towarzyszą jej życiu. Wydaje się, że te wieści nie zmieniają jego obojętności, a nawet wywołują pewien sceptycyzm, jeśli nie gniew na córkę, która staje się tematem rozmów i wywołuje skandal. Ksiądz Cordiano, relacjonując pewne zwierzenie Natuzzy, opowiada, że Fortunato Evolo zjawia się córce po swej śmierci, aby prosić o wybaczenie za swoje niedowierzanie i za to, jak wiele musiała wycierpieć jako dziecko. Jego nastawienie nie ulega zmianie nawet pod wpływem rozmowy, która została przeprowadzona [za jego życia] w domu w Buenos Aires. Wydarzenie to relacjonuje pierwszy biograf Natuzzy, Francesco Mesiano, który umieszcza je w okresie między 29
04.11.2014 08:08
rokiem 1935 a 1936. Niektórzy przesuwają je jeszcze dalej w czasie. Natuzza pracowała wtedy jako służąca w domu rodziny Colloca w Mileto. To okres, kiedy w jej życiu mają miejsce także inne nadprzyrodzone wydarzenia, włączając pierwsze zjawiska bilokacji. Zupełnie nieoczekiwanie dziewczyna znajduje się w domu ojca w Buenos Aires i rozmawia z nim. Rozpoznaje siedzącego mężczyznę jako ojca dzięki fotografiom, które przechowywała matka i babcia. Ich rozmowa rozgrywa się między zdumieniem i niewiarą: – Nie poznaje mnie pan? Jestem Natuzza, pańska córka. – Jeśli cię tu widzę, czy to znaczy, że nie żyjesz? – Żyję i mam się dobrze. Przyprowadził mnie tu Anioł Stróż. Sama nie wiem jak. Możemy to uznać za mały prezent od Boga dla tej dziewczynki, która tak bardzo chciała zobaczyć swojego ojca. Niewiele słów wymienionych między rodzicem i córką i kilka minut spotkania nie pozwalają nam niczego innego sobie wyobrazić: to przejaw miłości Boga dla tej umiłowanej córki. Jednocześnie jest to pierwsza bilokacja Natuzzy, która zostaje przeniesiona przez Anioła Stróża, nie prosząc o to i nie będąc o tym informowana. Niezwykłe jest to, że zdarzenie jest doskonale udokumentowane. W rzeczy samej jakiś czas potem Fortunato Evolo pisze do sióstr, utrzymując, że widział córkę przez kilka chwil w swoim domu w Buenos Aires. Wiemy, że szczegóły tego argentyńskiego domu opisane przez Natuzzę rodzinie Laureani, która przyjaźniła się z państwem Colloca, zostały potwierdzone przez krewnych Fortunata, udających się do Ameryki Południowej, aby go odwiedzić. W 1984 roku w głośnym wywiadzie zrealizowanym przez telewizję Natuzza została zapytana, jak odbywają się jej bilokacje. Odpowiedziała z rozbrajającą prostotą:
– To mi się zdarza, ale bez mojej woli… Nagle jestem już tam, gdzie mnie widzą, razem z osobą zmarłą, razem z aniołem, z krewnym. Oni mnie przenoszą, a mnie wydaje się, że jestem tutaj i że jestem w innym miejscu, bo widzę to i widzę tamto.
30
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 30-31
04.11.2014 08:08
rokiem 1935 a 1936. Niektórzy przesuwają je jeszcze dalej w czasie. Natuzza pracowała wtedy jako służąca w domu rodziny Colloca w Mileto. To okres, kiedy w jej życiu mają miejsce także inne nadprzyrodzone wydarzenia, włączając pierwsze zjawiska bilokacji. Zupełnie nieoczekiwanie dziewczyna znajduje się w domu ojca w Buenos Aires i rozmawia z nim. Rozpoznaje siedzącego mężczyznę jako ojca dzięki fotografiom, które przechowywała matka i babcia. Ich rozmowa rozgrywa się między zdumieniem i niewiarą: – Nie poznaje mnie pan? Jestem Natuzza, pańska córka. – Jeśli cię tu widzę, czy to znaczy, że nie żyjesz? – Żyję i mam się dobrze. Przyprowadził mnie tu Anioł Stróż. Sama nie wiem jak. Możemy to uznać za mały prezent od Boga dla tej dziewczynki, która tak bardzo chciała zobaczyć swojego ojca. Niewiele słów wymienionych między rodzicem i córką i kilka minut spotkania nie pozwalają nam niczego innego sobie wyobrazić: to przejaw miłości Boga dla tej umiłowanej córki. Jednocześnie jest to pierwsza bilokacja Natuzzy, która zostaje przeniesiona przez Anioła Stróża, nie prosząc o to i nie będąc o tym informowana. Niezwykłe jest to, że zdarzenie jest doskonale udokumentowane. W rzeczy samej jakiś czas potem Fortunato Evolo pisze do sióstr, utrzymując, że widział córkę przez kilka chwil w swoim domu w Buenos Aires. Wiemy, że szczegóły tego argentyńskiego domu opisane przez Natuzzę rodzinie Laureani, która przyjaźniła się z państwem Colloca, zostały potwierdzone przez krewnych Fortunata, udających się do Ameryki Południowej, aby go odwiedzić. W 1984 roku w głośnym wywiadzie zrealizowanym przez telewizję Natuzza została zapytana, jak odbywają się jej bilokacje. Odpowiedziała z rozbrajającą prostotą:
– To mi się zdarza, ale bez mojej woli… Nagle jestem już tam, gdzie mnie widzą, razem z osobą zmarłą, razem z aniołem, z krewnym. Oni mnie przenoszą, a mnie wydaje się, że jestem tutaj i że jestem w innym miejscu, bo widzę to i widzę tamto.
30
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 30-31
04.11.2014 08:08
4 SZATAN, WIĘZIENIE I ZAKŁAD PSYCHIATRYCZNY
Natuzza już jako dziewczynka w Wielkim Poście zaczyna doświadczać na sobie cierpień Chrystusa. „Cierpi bóle stygmatów, choć te jeszcze nie stały się widoczne”, wyjaśnia ks. Pasquale Barone. Inspirując się popularnymi określeniami, odwołującymi się do zmian pór roku, nazywa je „wiosennymi bólami”. W pierwszych latach oznaczają one zmęczenie i trudność w poruszaniu się, tak że dziadek od strony mamy, Antonino Valente, sądzi, że problemem jest drewniane obuwie, które w tamtym czasie było używane we wszystkich regionach wiejskich we Włoszech. Sama Natuzza opowiada o tym ks. Pasqualemu. Dziadek prosi o jej chodaki i pracuje nad nimi: bije je młotkiem, profiluje, wyrównuje, dostosowuje materiałową wkładkę. Potem podaje dziewczynce, mówiąc: „Teraz będziesz ładnie chodzić”. Sytuacja jednak zamiast się polepszać, pogarsza się w ciągu kolejnych dni. Dziadek martwi się jeszcze bardziej i próbuje zaangażować też żonę Giuseppinę. Natuzza przekonuje go jednak, że nie chodzi o nic poważnego, że to właśnie są „bóle wiosenne”. W rzeczywistości, jak już zauważyliśmy, Natuzza i jej rodzina ma wiele problemów: począwszy od ubóstwa i niechęci różnych osób, które starają się, aby matka zapłaciła za winę rodzenia dzieci bez posiadania męża. Fakty są takie, że pewnego dnia w tej ogólnej atmosferze podejrzliwości, 33
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 32-33
04.11.2014 08:08
zmartwiona biedą swych dzieci, Maria Angela daje się skusić i kradnie kurę, która szuka pożywienia tuż przed drzwiami jej mizernego domostwa. Kwestią chwili jest wzięcie jej, oskubanie i włożenie do garnka. I wszystko skończyłoby się niewielką, ale przecież satysfakcją oglądania swych dzieci z pełnymi brzuszkami, gdyby nie pojawił się nikczemny oskarżyciel. W każdym razie ktoś, widząc, jak kradnie kurę, lub dowiadując się, w jaki sposób te biedne dzieci zaspokoiły głód tego dnia (właściwie nie wiadomo, czy rzeczywiście udało im się zjeść tę kurę), uważa za konieczne zgłosić to na policję. Z kolei dla karabinierów wejście do tego biednego domu, znalezienie śladów kradzieży i zaaresztowanie Marii Angeli oraz zaprowadzenie jej do więzienia jest kwestią kilku chwil. Natuzza ma dziesięć lat i po raz kolejny sama musi zadbać o rodzeństwo. A ponieważ szatan zawsze posługuje się ludźmi, aresztowanie matki staje się dla właścicielki domu pretekstem do przeprowadzenia eksmisji, o której myśli od dłuższego czasu: rodzina bowiem już od kilku miesięcy zalega z czynszem. Wypędza dzieci, wyrzucając ich niewielki dobytek przez okno. Dla Fortunaty i rodzeństwa nastaje chwila rozpaczy, bo właśnie zbliża się noc. Odtąd jednak Boży plan zaczyna objawiać się w całej swej wyrazistości. Córko moja – powie jej Jezus w Wielki Piątek 1982 roku – nie zniechęcaj się, kiedy ludzie mówią ci: „Czego chce od ciebie ten Bóg, że zsyła ci tyle cierpienia? Jeśli chce zbawić świat, to czemu nie zrobi tego sam, tylko potrzebuje twojego cierpienia?”. Odpowiedz tak: „Czy Pan nie ofiarował się za cały świat? A dlaczego Jego Ojciec na to pozwolił? Żeby zbawić ludzkość”. Ja wybrałem wiele dusz, ale nie wszyscy się zgadzają: jedni tak, inni nie. Tą, która zgadza się ze Mną najbardziej, jesteś ty. Chcę zbawić cały świat, ale ty musisz mi pomóc… Moje serce jest zranione 34
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 34-35
przez grzechy świata, ale rany twojego serca i niewinne dzieci zatrzymują moją wolę zniszczenia świata. Podsumowując, bieg zdarzeń zmienia się dzięki jej prostocie w ofiarowaniu samej siebie i dzięki niewinnemu cierpieniu jej rodzeństwa. Jest to tajemnica miłości, która odsłania się przed nią w miarę upływu lat. W tym wieku mała Natuzza z pewnością nie mogła jej rozumieć. Jest trzecia niedziela września, w Paravati odbywa się procesja Matki Bożej Bolesnej. Maleńka grupa dzieci znajduje schronienie pod schodami. Niesiona na ramionach figura Matki Bożej mija je i Fortunata (która teraz zaczyna rozumieć znaczenie swojego imienia) słyszy Jej słowa: „Odwagi, zaraz znajdziemy wam dom”. W trakcie procesji pewien chłopiec, rówieśnik Natuzzy, zauważa dzieci ukryte w tym nędznym schronieniu. Zapewne chodzi o jednego z chłopców, których dziewczynce udało się wyleczyć z jakiegoś drobnego skaleczenia czy zadrapania powstałego w trakcie zabaw na ulicy. Chłopiec obawia się, że mogłyby zostać zaatakowane przez zbłąkane psy. Dlatego kiedy uroczystość się kończy, przychodzi je chronić i także śpi pod schodami. Następnego dnia wcześnie rano prowadzi dzieci do mieszkań socjalnych, które dopiero co wybudowano na obrzeżach miasteczka. Nikogo nie pytając o zdanie, rozbija szybę w oknie, wchodzi do mieszkania i otwiera je dla swojej przyjaciółki i jej rodzeństwa. To tu, kilka dni później, po raz pierwszy objawi się jej Franciszek z Paoli, święty kalabryjski w pełnym tego słowa znaczeniu. Natuzza będzie zawsze mówić, że czuje się z nim szczególnie związana. Nie tyle dlatego, że objawiał się jej stale przez lata, ale ponieważ był pierwszym z wielu świętych, którzy ujęli się za nią, przynosząc pomoc i pociechę. To jemu zawdzięcza wieści o tym, czego pragnęła i o co przede wszystkim prosiła Matkę Bożą: wolność jej matki i możliwość 35
04.11.2014 08:08
zmartwiona biedą swych dzieci, Maria Angela daje się skusić i kradnie kurę, która szuka pożywienia tuż przed drzwiami jej mizernego domostwa. Kwestią chwili jest wzięcie jej, oskubanie i włożenie do garnka. I wszystko skończyłoby się niewielką, ale przecież satysfakcją oglądania swych dzieci z pełnymi brzuszkami, gdyby nie pojawił się nikczemny oskarżyciel. W każdym razie ktoś, widząc, jak kradnie kurę, lub dowiadując się, w jaki sposób te biedne dzieci zaspokoiły głód tego dnia (właściwie nie wiadomo, czy rzeczywiście udało im się zjeść tę kurę), uważa za konieczne zgłosić to na policję. Z kolei dla karabinierów wejście do tego biednego domu, znalezienie śladów kradzieży i zaaresztowanie Marii Angeli oraz zaprowadzenie jej do więzienia jest kwestią kilku chwil. Natuzza ma dziesięć lat i po raz kolejny sama musi zadbać o rodzeństwo. A ponieważ szatan zawsze posługuje się ludźmi, aresztowanie matki staje się dla właścicielki domu pretekstem do przeprowadzenia eksmisji, o której myśli od dłuższego czasu: rodzina bowiem już od kilku miesięcy zalega z czynszem. Wypędza dzieci, wyrzucając ich niewielki dobytek przez okno. Dla Fortunaty i rodzeństwa nastaje chwila rozpaczy, bo właśnie zbliża się noc. Odtąd jednak Boży plan zaczyna objawiać się w całej swej wyrazistości. Córko moja – powie jej Jezus w Wielki Piątek 1982 roku – nie zniechęcaj się, kiedy ludzie mówią ci: „Czego chce od ciebie ten Bóg, że zsyła ci tyle cierpienia? Jeśli chce zbawić świat, to czemu nie zrobi tego sam, tylko potrzebuje twojego cierpienia?”. Odpowiedz tak: „Czy Pan nie ofiarował się za cały świat? A dlaczego Jego Ojciec na to pozwolił? Żeby zbawić ludzkość”. Ja wybrałem wiele dusz, ale nie wszyscy się zgadzają: jedni tak, inni nie. Tą, która zgadza się ze Mną najbardziej, jesteś ty. Chcę zbawić cały świat, ale ty musisz mi pomóc… Moje serce jest zranione 34
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 34-35
przez grzechy świata, ale rany twojego serca i niewinne dzieci zatrzymują moją wolę zniszczenia świata. Podsumowując, bieg zdarzeń zmienia się dzięki jej prostocie w ofiarowaniu samej siebie i dzięki niewinnemu cierpieniu jej rodzeństwa. Jest to tajemnica miłości, która odsłania się przed nią w miarę upływu lat. W tym wieku mała Natuzza z pewnością nie mogła jej rozumieć. Jest trzecia niedziela września, w Paravati odbywa się procesja Matki Bożej Bolesnej. Maleńka grupa dzieci znajduje schronienie pod schodami. Niesiona na ramionach figura Matki Bożej mija je i Fortunata (która teraz zaczyna rozumieć znaczenie swojego imienia) słyszy Jej słowa: „Odwagi, zaraz znajdziemy wam dom”. W trakcie procesji pewien chłopiec, rówieśnik Natuzzy, zauważa dzieci ukryte w tym nędznym schronieniu. Zapewne chodzi o jednego z chłopców, których dziewczynce udało się wyleczyć z jakiegoś drobnego skaleczenia czy zadrapania powstałego w trakcie zabaw na ulicy. Chłopiec obawia się, że mogłyby zostać zaatakowane przez zbłąkane psy. Dlatego kiedy uroczystość się kończy, przychodzi je chronić i także śpi pod schodami. Następnego dnia wcześnie rano prowadzi dzieci do mieszkań socjalnych, które dopiero co wybudowano na obrzeżach miasteczka. Nikogo nie pytając o zdanie, rozbija szybę w oknie, wchodzi do mieszkania i otwiera je dla swojej przyjaciółki i jej rodzeństwa. To tu, kilka dni później, po raz pierwszy objawi się jej Franciszek z Paoli, święty kalabryjski w pełnym tego słowa znaczeniu. Natuzza będzie zawsze mówić, że czuje się z nim szczególnie związana. Nie tyle dlatego, że objawiał się jej stale przez lata, ale ponieważ był pierwszym z wielu świętych, którzy ujęli się za nią, przynosząc pomoc i pociechę. To jemu zawdzięcza wieści o tym, czego pragnęła i o co przede wszystkim prosiła Matkę Bożą: wolność jej matki i możliwość 35
04.11.2014 08:08
dokładania się do szczupłego budżetu rodzinnego. Według ks. Pasqualego istnieje jeszcze inny powód upodobania sobie przez nią tego kalabryjskiego świętego: św. Franciszek miał być pierwszym, który rzeczywiście wspomniał o Niepokalanym Sercu Maryi Schronieniu Dusz. Ten maryjny tytuł staje się symbolem całego dzieła realizowanego przez mistyczkę w jej długim życiu. Rzeczy mają się tak, że gdy św. Franciszek przychodzi, ona bierze go za kwestującego brata. Jest tak głęboko o tym przekonana, że pokazuje pustą dzieżę, aby podkreślić, że nie ma zupełnie nic, co mogłaby dać. Zatem zakonnik – którego Natuzza określiła w rozmowie z ks. Michele Cordianem jako człowieka wysokiego, chudego i z białą brodą – przedstawia się i mówi, że „za trzy dni” otrzyma łaskę, o którą prosi Niepokalane Serce Maryi Schronienie Dusz. Dokładnie trzy dni później urzeczywistnia się podwójna łaska. Maria Angela wraca do domu, a dla Natuzzy pojawia się oferta pracy u adwokata Silvia Colloca z Mileto. Szuka on młodej i godnej zaufania służącej, która pomagałaby żonie w pracach domowych. Dla Natuzzy zaczyna się niezwykle istotny okres życia duchowego. Z pewnością ani ona, ani małżeństwo Colloca, choć łagodni i wyrozumiali, nie potrafią przewidzieć tego, co za jakiś czas będzie tu miało miejsce. Seria zdarzeń doprowadzi dziewczynkę do sytuacji, kiedy wbrew swej woli będzie musiała poddać się egzorcyzmowi, wzbudzi zaniepokojenie biskupa, będzie leczona w zakładzie psychiatrycznym i wreszcie, choć jest młodą panienką, będzie w rzeczywistości przymuszona do narzeczeństwa i małżeństwa.
36
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 36-37
5 TAJEMNICZA PROŚBA DO MATKI BOŻEJ
Z duchowego punktu widzenia to pierwsze objawienie się św. Franciszka z Paoli ma w sobie coś wyjątkowego. Innymi słowy zawiera pewną tajemnicę, która nigdy nie została odsłonięta. Zacznijmy jednak od początku. W jednej chwili mała Natuzza znajduje się w sytuacji bez matki, bez domu i z rodzeństwem, o które musi zadbać. Chroni się pod schodami, a kiedy przechodzi procesja, Matka Boża obiecuje, że znajdzie się dla niej dom. Pojawia się najpierw jej kolega, potem dom, potem obietnica św. Franciszka, potem mama i wreszcie praca. Kiedy jest już dom, gdzie można zaprowadzić rodzeństwo, Natuzza prosi Matkę Bożą o coś jeszcze. To coś pozostaje tajemnicą, ponieważ nigdy nie zostało upublicznione. Wiemy tylko, że trzy dni później następują dwa konkretne zdarzenia: wraca mama, a Natuzza otrzymuje pracę w Mileto. Dzieje się to w roku 1934. Wszyscy utrzymują, że przez kolejne sześćdziesiąt lat to właśnie ta tajemnica rozwija się w sposób dogłębny, począwszy od dwóch łask spełniających się według przepowiedni Świętego z Paoli. Nie potrafimy jednak wyjaśnić, dlaczego ma miejsce tak wielkie działanie sił niebieskich, by zwiastować spełnienie się łaski dla dziewczynki, niezdającej sobie zbyt dobrze sprawy z wagi rzeczy, które się jej przytrafiają. Najpierw objawia się jej Matka Boża, potem święty patron Kalabryjczyków, który w imieniu Maryi obiecuje jej, że Jezus przychyli się do jej 37
04.11.2014 08:08
MODLITWA DO NIEPOKALANEGO SERCA MARYI SCHRONIENIA DUSZ aby uzyskać łaskę w wielkiej potrzebie
O Matko w niebie, która rozdajesz łaski, Otucho strapionych serc, Pocieszenie porzuconych, Nadziejo będących w rozpaczy! Pogrążona w udręce i zmartwieniu, przychodzę pokłonić się do Twych stóp i szukać u Ciebie pociechy. Odrzucisz mnie może? Ach! Nie wierzę, że miałabyś odwagę odesłać mnie z powrotem. Wierzę, że Twoje Serce Matki Miłosierdzia wysłucha mnie! Biada mi, jeśli nie przyłożysz swej ręki do tej sprawy. Z pewnością będę zgubiona! Tylu ludzi, którzy widzieli mnie w tym strapieniu, mówiło: „Jeśli chcesz łaski w tej sprawie, musisz pójść i prosić Matkę Bożą, bo każdy, kto się do Niej ucieka, bez wątpienia otrzyma łaskę”. Myślę, że Matką Łaski jesteś Ty, Niepokalane Serce Maryi Schronienie wszystkich Dusz. Na Twoje imię, pełne mocy, radują się niebiosa. Cały wszechświat do Ciebie woła i Ciebie przywołuje, Matko wszelkiej łaski. Od kiedy się urodziłam, zawsze słyszałam opowieści, że Ty rozdajesz łaski całemu światu. A mnie nie? A ja chcę tej łaski. Koniecznie jej chcę. Zdrowaś Maryjo… 245
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 244-245
04.11.2014 08:08
U góry: Natuzza z mężem i synem Salvatore. Obok: Natuzza w ciąży.
Na następnej stronie: Natuzza z dziećmi: Anną Marią, Salvatore i Antonio.
Hemografia.
Natuzza z młodzieżą podczas liturgicznego wspomnienia Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny.
Natuzza pochyla się nad cierpieniem człowieka.
MODLITWA DO NIEPOKALANEGO SERCA MARYI SCHRONIENIA DUSZ aby uzyskać łaskę w wielkiej potrzebie
O Matko w niebie, która rozdajesz łaski, Otucho strapionych serc, Pocieszenie porzuconych, Nadziejo będących w rozpaczy! Pogrążona w udręce i zmartwieniu, przychodzę pokłonić się do Twych stóp i szukać u Ciebie pociechy. Odrzucisz mnie może? Ach! Nie wierzę, że miałabyś odwagę odesłać mnie z powrotem. Wierzę, że Twoje Serce Matki Miłosierdzia wysłucha mnie! Biada mi, jeśli nie przyłożysz swej ręki do tej sprawy. Z pewnością będę zgubiona! Tylu ludzi, którzy widzieli mnie w tym strapieniu, mówiło: „Jeśli chcesz łaski w tej sprawie, musisz pójść i prosić Matkę Bożą, bo każdy, kto się do Niej ucieka, bez wątpienia otrzyma łaskę”. Myślę, że Matką Łaski jesteś Ty, Niepokalane Serce Maryi Schronienie wszystkich Dusz. Na Twoje imię, pełne mocy, radują się niebiosa. Cały wszechświat do Ciebie woła i Ciebie przywołuje, Matko wszelkiej łaski. Od kiedy się urodziłam, zawsze słyszałam opowieści, że Ty rozdajesz łaski całemu światu. A mnie nie? A ja chcę tej łaski. Koniecznie jej chcę. Zdrowaś Maryjo… 245
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 244-245
04.11.2014 08:08
I dlatego ja – choć jestem biedną i niegodną grzesznicą – w strapieniu, które mnie przytłacza, pomyślałam, że przyjdę wypłakać się Tobie. I z jękami, z westchnieniami i z gorącymi łzami, które mi płyną z oczu, do Ciebie wołam. Do Ciebie wyciągam ręce, trzymając się brzegu Twej szaty. Przywołuję Ciebie, wielka Królowo! Pocieszycielko dusz! Skarbnico i Szafarko wszelkich łask! Orędowniczko łask najbardziej niedostępnych, trudnych i rozpaczliwych! Przyszłam tu z przekonaniem. Nie wyganiaj mnie, wysłuchaj mnie. Pociesz mnie i uratuj mnie: Koniecznie chcę od Ciebie tej upragnionej łaski… Chcę. Zdrowaś Maryjo… Wybacz mi, jeśli korzystam z Twojej dobroci. Och, ja biedna udręczona, jeśli to ja jedna, jedyna na świecie, nie otrzymam upragnionej łaski! O Święta Matko, pełna łaski, cała moja nadzieja w Tobie, że udzielisz mi tej łaski. Od Ciebie jej oczekuję, bo jesteś Matką łask wszelkich. Jestem pewna, że Ty mi jej udzielisz. I co pocznę, jeśli mi jej nie udzielisz? Nie! Nie pozwól, żeby pojawił się jeden głos, że Ty porzucasz swe dzieci i już im nie pomagasz. Przecież i ja jestem córką! Niech się nie mówi, że jedna niegodna córka modliła się we łzach i udręczeniu, z głębi udręczonego serca i nie chciałaś jej słuchać ani wyzwolić. Natomiast wielu, bez liku, uciekało się i ucieka co dzień do Twojego Niepokalanego Serca i doświadcza siły Twojej miłości i natychmiast otrzymuje upragnione łaski. I tylko ja mam płakać w tym wielkim strapieniu? O nie! Nie pozwolę Ci na to! Albo zaprzecz mi tu, u Twych stóp, że jesteś Matką Miłosierdzia i Szafarką łask wszelkich, albo udziel mi już tej upragnionej łaski. A jeśli mnie nie wysłuchasz, to posłuchaj, co zrobię, Matko Łaskawa. Klęcząc 246
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 246-247
przed Tobą, ściskając brzeg Twej szaty, będę szarpać Twój płaszcz. Ścisnę Twoje ręce. Ucałuję Ci stopy. Obmyję Ci je łzami. I tak będę trwać, i tak płakać, krzycząc, aż Ty, rozczulona i wzruszona, powiesz mi: „Wstań, bo Jezus uczynił ci tę łaskę”. I musisz mi to powiedzieć. Zdrowaś Maryjo… A teraz kiedy usłyszałaś, co zrobię, co mi powiesz, moja Matko? Co mi odpowiesz? Musisz mi pomóc, musisz mi udzielić tej łaski, nawet jeśli jestem grzesznicą. Jeśli nie chcesz mi jej udzielić, bo jestem grzesznicą, powiedz mi przynajmniej, do kogo mam pójść, żeby szukać pociechy w tym wielkim bólu. Gdybyś nie miała wystarczająco mocy, poddałabym się, mówiąc: „Jesteś moją Mamą, kochasz mnie, ale nie możesz mi pomóc ani mnie uratować”. Gdybyś nie była moją Matką, mogłabym powiedzieć: „Ty nie jesteś moją Mamą, ja nie jestem Twoją córką, dlatego nie masz obowiązku mi pomagać”. Ale Ty jesteś Mamą: moją i całego świata. Jeśli chcesz, możesz mi pomóc. Musisz udzielić mi tej łaski. Koniecznie musisz mi jej udzielić. Zdrowaś Maryjo… Jestem pewna, że mi jej udzielisz, bo Ty jesteś dobra i nie możesz mi jej odmówić. Oczekuję tej łaski, czekam na nią z Twych ust, które mówią tylko wtedy, kiedy ogłaszają łaskę. Pragnę jej od tego czoła, tej piersi, tych stóp, od tego błogosławionego i Matczynego Serca, pełnego łask, schronienia wszystkich dusz. Łaski szukam u Ciebie, moja Matko. Uczyń mi łaskę, o którą Cię proszę. Proszę Cię o nią z całego serca. Proszę Cię o nią głosem wszystkich dzieci świata, które są niewinnymi 247
04.11.2014 08:08
I dlatego ja – choć jestem biedną i niegodną grzesznicą – w strapieniu, które mnie przytłacza, pomyślałam, że przyjdę wypłakać się Tobie. I z jękami, z westchnieniami i z gorącymi łzami, które mi płyną z oczu, do Ciebie wołam. Do Ciebie wyciągam ręce, trzymając się brzegu Twej szaty. Przywołuję Ciebie, wielka Królowo! Pocieszycielko dusz! Skarbnico i Szafarko wszelkich łask! Orędowniczko łask najbardziej niedostępnych, trudnych i rozpaczliwych! Przyszłam tu z przekonaniem. Nie wyganiaj mnie, wysłuchaj mnie. Pociesz mnie i uratuj mnie: Koniecznie chcę od Ciebie tej upragnionej łaski… Chcę. Zdrowaś Maryjo… Wybacz mi, jeśli korzystam z Twojej dobroci. Och, ja biedna udręczona, jeśli to ja jedna, jedyna na świecie, nie otrzymam upragnionej łaski! O Święta Matko, pełna łaski, cała moja nadzieja w Tobie, że udzielisz mi tej łaski. Od Ciebie jej oczekuję, bo jesteś Matką łask wszelkich. Jestem pewna, że Ty mi jej udzielisz. I co pocznę, jeśli mi jej nie udzielisz? Nie! Nie pozwól, żeby pojawił się jeden głos, że Ty porzucasz swe dzieci i już im nie pomagasz. Przecież i ja jestem córką! Niech się nie mówi, że jedna niegodna córka modliła się we łzach i udręczeniu, z głębi udręczonego serca i nie chciałaś jej słuchać ani wyzwolić. Natomiast wielu, bez liku, uciekało się i ucieka co dzień do Twojego Niepokalanego Serca i doświadcza siły Twojej miłości i natychmiast otrzymuje upragnione łaski. I tylko ja mam płakać w tym wielkim strapieniu? O nie! Nie pozwolę Ci na to! Albo zaprzecz mi tu, u Twych stóp, że jesteś Matką Miłosierdzia i Szafarką łask wszelkich, albo udziel mi już tej upragnionej łaski. A jeśli mnie nie wysłuchasz, to posłuchaj, co zrobię, Matko Łaskawa. Klęcząc 246
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 246-247
przed Tobą, ściskając brzeg Twej szaty, będę szarpać Twój płaszcz. Ścisnę Twoje ręce. Ucałuję Ci stopy. Obmyję Ci je łzami. I tak będę trwać, i tak płakać, krzycząc, aż Ty, rozczulona i wzruszona, powiesz mi: „Wstań, bo Jezus uczynił ci tę łaskę”. I musisz mi to powiedzieć. Zdrowaś Maryjo… A teraz kiedy usłyszałaś, co zrobię, co mi powiesz, moja Matko? Co mi odpowiesz? Musisz mi pomóc, musisz mi udzielić tej łaski, nawet jeśli jestem grzesznicą. Jeśli nie chcesz mi jej udzielić, bo jestem grzesznicą, powiedz mi przynajmniej, do kogo mam pójść, żeby szukać pociechy w tym wielkim bólu. Gdybyś nie miała wystarczająco mocy, poddałabym się, mówiąc: „Jesteś moją Mamą, kochasz mnie, ale nie możesz mi pomóc ani mnie uratować”. Gdybyś nie była moją Matką, mogłabym powiedzieć: „Ty nie jesteś moją Mamą, ja nie jestem Twoją córką, dlatego nie masz obowiązku mi pomagać”. Ale Ty jesteś Mamą: moją i całego świata. Jeśli chcesz, możesz mi pomóc. Musisz udzielić mi tej łaski. Koniecznie musisz mi jej udzielić. Zdrowaś Maryjo… Jestem pewna, że mi jej udzielisz, bo Ty jesteś dobra i nie możesz mi jej odmówić. Oczekuję tej łaski, czekam na nią z Twych ust, które mówią tylko wtedy, kiedy ogłaszają łaskę. Pragnę jej od tego czoła, tej piersi, tych stóp, od tego błogosławionego i Matczynego Serca, pełnego łask, schronienia wszystkich dusz. Łaski szukam u Ciebie, moja Matko. Uczyń mi łaskę, o którą Cię proszę. Proszę Cię o nią z całego serca. Proszę Cię o nią głosem wszystkich dzieci świata, które są niewinnymi 247
04.11.2014 08:08
duszami, głosem wszystkich kochających Ciebie, wszystkich Twoich oddanych dzieci. I dlatego od Ciebie jej oczekuję i Ty koniecznie masz mi jej udzielić. I obiecuję Ci, Matko najczulszego Serca, że do kiedy mój umysł będzie jeszcze myślał, mój język mówił, moje serce biło, zawsze, zawsze będę wołać do Ciebie. I w godzinach dnia i w godzinach nocy usłyszysz, że Cię wołam, płacząc: „Mamo!”. Ten krzyk, o Mamo, będzie moim westchnieniem. Czy tak będzie między nami, Matko Święta? Tak, tak będzie! Aż do chwili, kiedy po wielu łzach i westchnieniach wylanych u Twoich stóp będę mogła przyjść Ci podziękować za tę wyjątkową łaskę, przez Ciebie udzieloną. Amen. Witaj, Królowo…
AKTY STRZELISTE NATUZZY
Dzień dobry, Matko moja, rozdająca łaski, rozdawaj łaski całemu światu i o mnie nie zapomnij. *** O Niepokalane Serce Maryi, spraw, abym zawsze karmiła się Niepokalanym Ciałem Jezusa Zbawiciela dla nawrócenia biednych grzeszników. *** O Matko, tak jak przytulasz Jezusa, przytul mnie! *** O Matko, przynieś nam Jezusa, zanieś nas Jezusowi. *** Kto zakocha się w Tobie, nie traci czasu. 249
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 248-249
04.11.2014 08:08
duszami, głosem wszystkich kochających Ciebie, wszystkich Twoich oddanych dzieci. I dlatego od Ciebie jej oczekuję i Ty koniecznie masz mi jej udzielić. I obiecuję Ci, Matko najczulszego Serca, że do kiedy mój umysł będzie jeszcze myślał, mój język mówił, moje serce biło, zawsze, zawsze będę wołać do Ciebie. I w godzinach dnia i w godzinach nocy usłyszysz, że Cię wołam, płacząc: „Mamo!”. Ten krzyk, o Mamo, będzie moim westchnieniem. Czy tak będzie między nami, Matko Święta? Tak, tak będzie! Aż do chwili, kiedy po wielu łzach i westchnieniach wylanych u Twoich stóp będę mogła przyjść Ci podziękować za tę wyjątkową łaskę, przez Ciebie udzieloną. Amen. Witaj, Królowo…
AKTY STRZELISTE NATUZZY
Dzień dobry, Matko moja, rozdająca łaski, rozdawaj łaski całemu światu i o mnie nie zapomnij. *** O Niepokalane Serce Maryi, spraw, abym zawsze karmiła się Niepokalanym Ciałem Jezusa Zbawiciela dla nawrócenia biednych grzeszników. *** O Matko, tak jak przytulasz Jezusa, przytul mnie! *** O Matko, przynieś nam Jezusa, zanieś nas Jezusowi. *** Kto zakocha się w Tobie, nie traci czasu. 249
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 248-249
04.11.2014 08:08
***
„MÓJ TESTAMENT DUCHOWY”
Ty jesteś miłością i miłosierdziem. *** Pozwól nam umierać i zmartwychwstawać z Tobą. *** Tylko Ty, mój Jezu, możesz dać nam przebaczenie, pobożność i miłosierdzie. *** Oczyść, Jezu, nasze serca, pobłogosław i uświęć każdą naszą intencję, przywróć naszym duszom niepokalaną czystość lilii. *** Jestem pewna Twojego miłosierdzia.
250
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 250-251
Nie pochodzi on ode mnie. Przekazuję pragnienie Matki Bożej, o którym powiedziała mi w roku 1944, kiedy ukazała mi się w domu, po moim ślubie z Pasqualem Nicolacem. Kiedy Ją ujrzałam, powiedziałam: „Święta Panienko, wstyd mi Cię gościć w tym brzydkim domu”. Ona natomiast mi odpowiedziała: „Nie martw się, zostanie wzniesiony nowy, duży kościół pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi Schronienia Dusz. Będzie także zbudowany dom, aby odpowiedzieć na potrzeby ludzi młodych, starszych i tych wszystkich, którzy znajdą się w potrzebie”. Za każdym więc razem, gdy ukazywała mi się Matka Boża, pytałam Ją, kiedy zostanie zbudowany ten nowy dom, a Ona mi odpowiadała: „Jeszcze nie pora o tym mówić”. Natomiast gdy ukazała mi się w roku 1986, powiedziała: „Teraz nadszedł czas”. Widząc tak wiele ludzkich problemów, zdając sobie sprawę z braku miejsca, gdzie mogliby zostać przyjęci, porozmawiałam z kilkoma przyjaciółmi oraz z proboszczem ks. Pasqualem. Wtedy założyli oni Stowarzyszenie, które jest moim szóstym, najbardziej ukochanym dzieckiem. Wówczas zdecydowałam się sporządzić testament, ale potem dałam sobie z tym spokój, myśląc, że być może jestem szalona. Teraz natomiast, na życzenie Matki Bożej, ponownie się nad tym zastanowiłam. Wszyscy rodzice piszą testament dla swoich dzieci, a ja chcę go zadedykować moim dzieciom duchowym. Nikogo nie chcę wyróżniać, wszystkim mówię 251
04.11.2014 08:08
Spis treści
1. Droga, którą wskazuje Natuzza. . . . . . . . . . . . . . . . . 7 2. Wizerunki Jezusa i Jego Matki . . . . . . . . . . . . . . . . 11 3. Nieobecność rodziców. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23 4. Szatan, więzienie i zakład psychiatryczny. . . . . . . 33 5. Tajemnicza prośba do Matki Bożej. . . . . . . . . . . . . 37 6. Dwóch świętych o imieniu Tomasz. . . . . . . . . . . . . 41 7. Najpiękniejszy dzień mojego życia . . . . . . . . . . . . . 45 8. W domu numer 257 przy via Umberto. . . . . . . . . . 49 9. Rola aniołów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55 10. Obecność zmarłych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63 11. Dlaczego Natuzza? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69 12. Rozmowa z bratem Cosimo o cierpieniu. . . . . . . . 77 13. Tajemnica krzyża. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85 14. Stygmaty. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 15. Hemografia i bilokacja. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103 16. Miłosierdzie i jego piorunochrony . . . . . . . . . . . . 111 17. Szata wiary. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119 18. Między nauką a wiarą. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 125 19. Wielka rola pokory. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137 20. Troska o nawrócenie kapłanów. . . . . . . . . . . . . . . 147 21. Radość z powrotu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 155 22. Oddana żona i matka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 165 23. Smakołyki mamy Natuzzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175 24. Kobiety, mężczyźni i… miłość na zawsze. . . . . . . 185 25. Grzech i piekło . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 262-263
04.11.2014 08:08
26. 27. 28. 29. 30.
Siła modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wieczerniki Modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Miłość Natuzzy do młodzieży . . . . . . . . . . . . . . . W ramionach Matki Bożej . . . . . . . . . . . . . . . . . . Obietnica wielkiej radości . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dodatek Modlitwa do Niepokalanego Serca Maryi Schronienia Dusz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Akty strzeliste Natuzzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Mój testament duchowy” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Najpiękniejszy dzień mojego życia” . . . . . . . . . . . . . Bądź razem z nami! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
341A_NatuzzaEvolo_inside.indd 262-263
203 209 217 225 233
245 249 251 255 259
Spis treści
1. Droga, którą wskazuje Natuzza. . . . . . . . . . . . . . . . . 7 2. Wizerunki Jezusa i Jego Matki . . . . . . . . . . . . . . . . 11 3. Nieobecność rodziców. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23 4. Szatan, więzienie i zakład psychiatryczny. . . . . . . 33 5. Tajemnicza prośba do Matki Bożej. . . . . . . . . . . . . 37 6. Dwóch świętych o imieniu Tomasz. . . . . . . . . . . . . 41 7. Najpiękniejszy dzień mojego życia . . . . . . . . . . . . . 45 8. W domu numer 257 przy via Umberto. . . . . . . . . . 49 9. Rola aniołów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55 10. Obecność zmarłych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63 11. Dlaczego Natuzza? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69 12. Rozmowa z bratem Cosimo o cierpieniu. . . . . . . . 77 13. Tajemnica krzyża. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85 14. Stygmaty. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 15. Hemografia i bilokacja. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103 16. Miłosierdzie i jego piorunochrony . . . . . . . . . . . . 111 17. Szata wiary. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119 18. Między nauką a wiarą. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 125 19. Wielka rola pokory. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137 20. Troska o nawrócenie kapłanów. . . . . . . . . . . . . . . 147 21. Radość z powrotu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 155 22. Oddana żona i matka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 165 23. Smakołyki mamy Natuzzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175 24. Kobiety, mężczyźni i… miłość na zawsze. . . . . . . 185 25. Grzech i piekło . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193
04.11.2014 08:08
J
edna z największych mistyczek naszych czasów. Żartobliwie nazywana przez niektórych „Ojcem Pio w spódnicy”. Matka oddana rodzinie oraz wielu osobom, które codziennie przyjeżdżały z całych Włoch i z zagranicy, by prosić ją o pomoc, radę i modlitwę. Z uwagi na jej miłość i czas dla wszystkich nazywana czule „Mamą Natuzzą”. Kim była Natuzza Evolo? Jakie znaczenie mają niezwykłe zjawiska – stygmaty, bilokacja, hemografia, rozmowy z aniołami i duszami zmarłych – które naznaczyły całe jej życie? Roberto Italo Zanini prowadzi czytelnika w głąb wewnętrznego świata mistyczki z Paravati, która wciąż zachęca, aby wznosić oczy ku niebu, ku wieczności, o czym zbyt często zapominamy.
*** ROBERTO ITALO ZANINI jest dziennikarzem pracującym w Rzymie w dziale kultury redakcji katolickiego czasopisma „Avvenire”. Współpracował z czasopismem „Popoli e Missione”, tygodnikami diecezjalnymi i dziennikami lokalnymi. Dla Edycji Świętego Pawła opublikował: Gabriele Amorth, Roberto Italo Zanini, Silniejsi od zła. Jak rozpoznać, zwyciężyć i unikać Szatana? (2012). Jego książki zostały przetłumaczone na wiele języków.
www.edycja.pl