CYPRIAN KOSTRZEWA SSP
pokorny naśladowca Chrystusa
540A_Sw Charbel_srodek.indd 1
22.09.2015 08:40
540A_Sw Charbel_srodek.indd 2
22.09.2015 08:40
CYPRIAN KOSTRZEWA SSP
pokorny naśladowca Chrystusa
540A_Sw Charbel_srodek.indd 3
22.09.2015 08:40
Korekta: Ilona Kisiel Projekt okładki i DTP: Ewa Burdzicka Rysunek na okładce: Katarzyna Cichosz Druk i oprawa: WDN PAN sp. z o.o. – Wrocław Nihil obstat: ks. Bogusław Zeman SSP Przełożony Prowincjalny Towarzystwa Świętego Pawła Częstochowa, 20.08.2015 r. ISBN 978-83-7797-540-4 © Edycja Świętego Pawła, 2015 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl
540A_Sw Charbel_srodek.indd 4
22.09.2015 08:40
Wstęp
WSTĘP Każda książka ma swoją historię. Podobnie było z książką, którą trzymasz w dłoniach, drogi Czytelniku. Napisaniu jej towarzyszył pewien niezwykły – moim zdaniem – zbieg okoliczności. Pewnego dnia zostałem poproszony o napisanie książki o św. Charbelu, krótkiej biografii, wzbogaconej modlitwami za jego wstawiennictwem. Czemu nie? – pomyślałem, skoro już co nieco o nim wiedziałem. Tak też zrobiłem. Wtedy właśnie zdarzyło się coś niezwykłego. Gdy byłem w trakcie zaznajamiania się z tą niezwykłą postacią, zadzwoniła do mnie pewna osoba, koleżanka mojej siostry. U osoby tej zdiagnozowano ciężką chorobę. Tego dnia, gdy do mnie zadzwoniła, wracała właśnie z Warszawy z badań, których wyniki były bardzo pozytywne, żeby nie powiedzieć, że wprost stwierdzono u niej niewytłumaczalne cofanie się choroby. Była bardzo szczęśliwa. Wiedząc, że jestem zakonnikiem i że mieszkam w domu zakonnym w Częstochowie, poprosiła mnie o możliwość przenocowania. Chciała jak najszybciej przyjechać na Jasną Górę, aby podziękować za swoje zdrowie Matce Bożej. –5–
540A_Sw Charbel_srodek.indd 5
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
Gdy przyjechała, zaprowadziłem Ją do naszej kaplicy zakonnej. Chciałem móc razem z nią podziękować Bogu za łaskę uzdrowienia, jakiej doznała. Myślałem, że będzie bardzo zmęczona po całodziennej podróży, ale jak się okazało chwila modlitwy trwała dwie godziny. Podczas niej opowiedziała mi o swojej chorobie oraz o tym, że czuje w sercu, że tym, który ją „zoperował” za Bożym przyzwoleniem, jest święty Charbel (rozdział Świadectwo, s.85). Czy to był przypadek, że właśnie wtedy, gdy poznawałem Ojca Charbela i gdy zostałem poproszony o napisanie książki o Nim, przyjechała do mnie osoba, która twierdziła, że ten „Boży chirurg” ją uzdrowił? Dla mnie ta niezwykła zbieżność była znakiem, który zadecydował o napisaniu tejże książki. Wierzę, że wolą Bożą jest, aby o Charbelu mówić i pisać, bo Bóg wciąż uzdrawia serca i ciała milionów ludzi na całym świecie. Czyni to przez swoje dzieci, wśród których św. Charbel jest chyba rekordzistą. Chociaż tak wielu cudów jest orędownikiem, to jednak nadal dla bardzo wielu ludzi w Polsce pozostaje zupełnie nieznany.
–6–
540A_Sw Charbel_srodek.indd 6
22.09.2015 08:40
Życie w pustelni
ŻYCIE W PUSTELNI Ojciec Charbel spędził 16 lat we wspólnocie zakonnej. Ten etap swego życia uważał za przejściowy. Był pewien, że Bóg wzywa go do jeszcze ściślejszego zjednoczenia z Nim. Miało ono polegać na całkowitym wyrzeczeniu się radości płynącej z przebywania z braćmi i udaniu się na pustynię, ku pełnej samotności, gdzie dusza nie doświadczy żadnych przeszkód, by być bliżej Boga.
Powołanie w powołaniu Charbel pragnął zostać pustelnikiem. Odczuwał to całym swym sercem i duszą. To pragnienie wyjawił swemu przełożonemu, od którego musiał uzyskać pozwolenie, aby móc się oddalić ze wspólnoty. Nie ma wątpliwości, że ziarno powołania pustelniczego padło na podatny grunt. Jak pamiętamy, już przed laty miał okazję poznać wymagania życia pustelniczego. Powołanie to zakorzeniło się w nim podczas spotkań ze swymi
– 29 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 29
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
wujami, którzy wiedli życie pustelnicze, a wzrastało dzięki mądrości ojca Hardiniego, którego słuchał i od którego wiele się nauczył, a który mimo podeszłego już wieku nadal mieszkał w pustelni nieopodal klasztoru w Annaya. Nie każdy może zostać pustelnikiem. Aby nim zostać, należy spełnić pewne warunki. Pierwszym jest złożenie ślubów zakonnych, drugim – staż zakonny, który musi wynosić co najmniej pięć lat. Kandydat musi prosić o zgodę swego przełożonego oraz uzyskać potwierdzenie ze strony Kościoła, że jego powołanie jest prawdziwe. Głosem Kościoła w przypadku zakonników chcących być pustelnikami jest zgoda opata lub przełożonego generalnego zakonu. Ojciec Charbel spełniał te warunki, potrzebował jedynie zgody przełożonych. Uzyskanie zgody nie było łatwe. Zakonnik kilkakrotnie przedkładał swemu przełożonemu prośbę o opuszczenie klasztoru i zamieszkanie w pustelni. Za każdym razem bez powodzenia. Nie zrażał się tym.
Cud płonącej lampy Kolejna okazja pojawiła się 13 lutego 1875 roku, kiedy pustelnia opustoszała po śmierci ojca Eliasa. Niestety przełożony ciągle się opierał. Wtedy wydarzył się cud, będący dla przełożonego znakiem z nieba. A było to tak. Po kolejnej nieskutecznej próbie uzyskania zgody na opuszczenie klasztoru i zamieszkanie w pustelni
– 30 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 30
22.09.2015 08:40
Życie w pustelni
Ojciec Charbel został poproszony przez przełożonego, aby popracował o zmroku nad pewnymi dokumentami. Praca w nocy wymagała zgody przełożonego! Nie mając oliwy w lampie, zakonnik poprosił dwóch młodych braci, aby napełnili dla niego lampę i przynieśli pod jego celę. Młodzi jak to młodzi, zwietrzyli w tym doskonałą okazję, aby zrobić Ojcu Charbelowi żart i zamiast oliwy nalali wody. Tak przygotowaną lampę wręczyli mu osobiście i zostali, aby zobaczyć reakcję zakonnika. Ojciec Charbel jednak w ogóle nie zareagował, ponieważ lampa paliła się jasnym płomieniem, mimo że nie było w niej ani kropli oliwy. Przerażeni bracia bez chwili wahania powiadomili o wszystkim przełożonego, który gdy przyszedł do celi Charbela, zastał wszystko tak, jak mu opowiedziano. Widząc światło w celi, udzielił Charbelowi reprymendy, że pracuje po nocach, jakby nie pamiętał, że sam mu tę prace wyznaczył. Zabrał lampę i odszedł. Odpowiedź Charbela była zaskakująca. Nie bronił się, tylko pokornie prosił o wybaczenie. Po lampę miał zgłosić się nazajutrz, a wraz z nią miał otrzymać pokutę za swoje „nieposłuszeństwo”. Zamiast pokuty jednak otrzymał pozwolenie na życie pustelnicze. Przełożony nie mógł się opierać woli Bożej tak jasno wyrażonej heroiczną pokorą Ojca Charbela i rzecz jasna cudem lampy, będącym znakiem z Nieba. Już o świcie wysłał prośbę Ojca Charbela do przełożonego generalnego Maronitów Libańskich i jeszcze tego samego dnia otrzymał odpowiedź.
– 31 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 31
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
Umiłowanie milczenia Czy życie pustelnicze bardzo różniło się od dotychczasowego życia zakonnego? Ojciec Charbel nie mieszkał już w klasztorze, lecz w pustelni blisko klasztoru. Wykonywał pracę koło pustelni ze współbraćmi i robotnikami, ale oddzielała ich niewidzialna zasłona ciszy i kontemplacji, ponieważ pustelnik musi zachowywać całkowite milczenie i tylko w skrajnych przypadkach może mówić (krótko i półgłosem). Z reguły pustelnik nie może opuszczać swej celi, chyba że w przypadku wyższej konieczności. W przypadku Charbela wiemy, że odbył on podróż po Libanie z polecenia przełożonego. Zapytany po powrocie, czy podróż była udana i czy dowiedział się czegoś interesującego, miał odpowiedzieć bardzo zdawkowo, w kilku słowach, wyrażających to, co było najistotniejsze, a mianowicie, że dotarł we wskazane miejsce i z niego powrócił. Czy był to wyraz pychy i lekceważenia względem przełożonego? Absolutnie nie. Taki był pustelnik Charbel, wierny milczeniu, wypowiadał się tylko wtedy, kiedy było to konieczne, w sposób bardzo krótki. W czasie takich podróży zwykł odmawiać Różaniec. Twarz miał do połowy zawsze przykrytą kapturem, a i tak był przez wszystkich rozpoznawany. Ludzie po drodze prosili go o błogosławieństwo (dzieci, wody), a gdzie się pojawił, wieść o nim rozchodziła się błyskawicznie. Cieszył się wielką czcią i popularnością, ludzie widzieli w nim świętego. Być może każdy z nas dałby się ponieść tej fali popularności i zatrzymałby się na chwilę pod pretekstem „głoszenia Ewangelii”, jednak – 32 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 32
22.09.2015 08:40
Życie w pustelni
nie pustelnik z Annaya. On nie ulegał pokusom, jego powołaniem była modlitwa za ludzi, walka duchowa i ofiarowanie cierpienia za nich w murach pustelni. Nie był wędrownym kaznodzieją, charyzmatycznym uzdrowicielem. On dawał siebie ludziom w zupełnie inny sposób, zatracając się całkowicie w Bogu.
Umiłowanie ubóstwa Prowadził bardzo surowy, ascetyczny tryb życia, ale nie robił tego w sposób spektakularny, aby ktokolwiek go podziwiał. Pościł, jedząc jeden skromny posiłek dziennie. Gdy pozostali jedli ziemniaki, on wybierał przypalone kawałki chleba. Jego cela miała sześć metrów kwadratowych. Każdy mógł mieć materac, w przypadku Charbela były to dębowe liście przykryte tkaniną. Za poduszkę służył mu kawałek drewna owinięty starą sutanną. W celi miał jedynie dzban z wodą, małą naftową lampkę, drewnianą miskę i kamień służący za krzesło. Jedynym meblem, jaki posiadał, był drewniany konfesjonał. Spał trzy godziny na dobę, resztę czasu poświęcał na modlitwę lub pracę. Zamiana między pracą a modlitwą była jego odpoczynkiem. Nosił również włosiennicę. Asceza pustelnika była zgodna z tradycją zakonu, nie była zbyt przesadna. Nie było widać, aby toczył duchowe boje, aby był ponad siły kuszony przez Szatana. We wszystkim, co robił, był naturalny, pełen prostoty i serdecznej szczerości.
– 33 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 33
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
Umiłowanie przyrody Niezwykła dobroć serca w życiu Charbela przejawiała się w jego stosunku do przyrody. Nigdy nie zabił niczego, co żyje. Litował się nad szakalami wyjadającymi najlepsze winogrona z klasztornej winnicy. Nie potrafił skrzywdzić nawet tych zwierząt, które bezpośrednio zagrażały jego życiu i zdrowiu. Dzięki jednemu z przełożonych znane jest wydarzenie, które nosi znamiona cudu, a przynajmniej pewnej cudowności. Pewnego wiosennego dnia podczas przycinania winnic z zarośli wypełzł ogromny wąż. Jego zachowanie wskazywało, że zaraz zaatakuje. Wszystkich ogarnął strach, chwycili za kije i kamienie, aby zabić lub choć przepędzić gada. Po dłuższej chwili bezskutecznej walki przełożony, który również pracował z braćmi na polu, zrozumiał, że dalsza walka jest bezsensowna oraz że w tej sytuacji może pomóc tylko Charbel. Zawołano pustelnika, a gdy przybył, polecił braciom, aby nic już nie robili, tylko odłożyli kije i kamienie. Agresywny do tej pory wąż znieruchomiał. Skinieniem ręki, bez użycia kija, bez ani jednego słowa Charbel wskazał wężowi drogę, którą miał odejść, a ten był mu posłuszny.
Moc modlitwy Inny cud, już o wiele większym znaczeniu, który miał uratować całą okolicę i ocalić życie wielu mieszkańców, miał związek z pojawieniem się plagi szarańczy. Wystę– 34 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 34
22.09.2015 08:40
Życie w pustelni
powanie tego szkodnika jest bardzo częste w tamtych rejonach i zawsze jest katastrofalne w skutkach. Kiedy w 1885 roku chmura szarańczy przysłoniła niebo nad Annaya i okolicznymi wsiami, przełożony pospieszył do Charbela, prosząc go o pomoc. Pustelnik nakazał przygotować wodę, pobłogosławił ją i polecił, aby skropić nią zagrożone pola. Każde miejsce, które było skropione, zostało zachowane od plagi szarańczy. W ramach wdzięczności wielu rolników zaoferowało swój czas i pomoc klasztorowi podczas żniw. Miejscową tradycją stały się pielgrzymki chłopów po pobłogosławioną przez Ojca Charbela wodę, która chroniła nie tylko pola przed szarańczą, ale i spichlerze, i stodoły od szczurów i innych szkodników. Pustelnik dokonywał również cudów uzdrawiania, choć jak sam zaznaczał, nie od niego pochodziła uzdrawiająca moc, a od Boga. Podczas jednego z uzdrowień trzymał nad człowiekiem chorym psychicznie Ewangelię, którą zaczął czytać. Po chwili człowiek został uzdrowiony. Charbel miał również dar widzenia na odległość, nie znaczy to bynajmniej, że odznaczał się nadludzko dobrym wzrokiem. Człowiek ten całkowicie zanurzony w Bogu przenikał niejako czas i przestrzeń. Pewnego razu, gdy był w drodze z posługą do obłożnie chorego, niespodziewanie się zatrzymał, ukląkł na modlitwę i poprosił towarzyszy drogi, aby zrobili to samo i razem z nim się modlili, bo osoba, do której zmierzają, właśnie umarła. Po krótkiej modlitwie wrócił do klasztoru. Gdy towarzyszący mu dwaj mężczyźni dotarli do chorego, zobaczyli, że stało się tak, jak powiedział pustelnik. – 35 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 35
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
Jednak najwspanialszym cudem pustelnika nie były uzdrowienia czy panowanie nad zwierzętami, lecz niczym niezakłócona wierność Regule zakonnej, w której centralne miejsce zajmowała Eucharystia, największy z cudów świata – rzeczywista obecność Chrystusa.
540A_Sw Charbel_srodek.indd 36
22.09.2015 08:40
Dom w niebie
DOM W NIEBIE Śmierć nie przyszła nagle, ale zapowiedziała swoje przybycie, gdy Charbel odprawiał Mszę św. Było to 16 grudnia 1898 roku o godzinie 11.00. W kaplicy panował przeraźliwy chłód. Przez nieszczelne okna i drzwi wchodziło mroźne powietrze. Ojciec Charbel pogrążony w modlitwie wydawał się nie zwracać uwagi na przeraźliwy chłód, wyszedł do ołtarza jak zwykle przygotowany. Była to jego ostatnia Msza św. odprawiona w kaplicy z udziałem wiernych, ostatnia i najbardziej przypominająca wejście Chrystusa na Kalwarię. Nagle przed konsekracją Ojciec Charbel bardzo źle się poczuł. Musiał przerwać sprawowanie Mszy św. Po chwili odpoczynku jednak mógł kontynuować. Niestety podczas podniesienia poczuł po raz drugi przenikliwy ból, jakby zimne ręce chwyciły go za serce. W tej właśnie chwili Ojciec Charbel został dotknięty paraliżem. Z pomocą jednego z braci, ojca Makariosa zdołał z wielkim trudem odejść od ołtarza. W swojej celi, do której został zaniesiony, póki mógł poruszać ustami, wypowiadał słowa modlitwy, którą odmawia każdy kapłan obrządku maronickiego – 37 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 37
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
sprawując Mszę św.: Ojcze Prawdy; oto Twój syn, Ofiara, która Tobie się podobała. Przyjmij Jego śmierć za mnie. Dzięki niej ja będę ułaskawiony.
Droga krzyżowa Rozpoczęła się jego agonia. Przez kolejne dni przeżywał swoją drogę krzyżową, umierając w wielkim cierpieniu. Zachował przy tym niezwykły pokój, niejako na wzór swego Mistrza. Jego agonia była doskonałym zjednoczeniem z Jezusem. Bóg przyjął swego syna, pustelnika z Annaya, w Wigilię Bożego Narodzenia. Przy śmierci było obecnych zaledwie czterech braci z klasztoru. Przeraźliwy mróz, śnieg i wiatr nie zachęcały do opuszczania klasztoru, by udać się do pustelni, a w dodatku Bóg zechciał tego samego dnia powołać do wieczności Patriarchę Maronitów. Z tej przyczyny przy umierającym pustelniku nie było również ojca przełożonego. Umarł w ciszy i w samotności, której przez całe życie tak pragnął. Obecni przy jego śmierci bracia nie mogli powstrzymać łez. Nazajutrz, w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia, ciało Ojca Charbela przeniesiono z pustelni do klasztoru na zbitych z kilku desek marach. Drogę utrudniał obfity śnieg i lodowaty wiatr. Wychudzone ciało zmarłego promieniowało łagodnością, a rysy jego twarzy pełne były godności i szlachetności, dłonie obejmowały krzyż i różaniec. Procesja była skromna. Składała się z zakonników i osób świeckich. Po przejściu konduktu, na poboczu drogi można było – 38 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 38
22.09.2015 08:40
Dom w niebie
zobaczyć kobiety w żałobnej czerni, pogrążone w modlitewnym skupieniu. Ciszę poranka przerwał dźwięk dzwonu w klasztorze w Annaya. Był to znak, że zbliża się procesja. Przy klasztorze żegnała go niewielka grupa chłopów, może ci sami, których pola zostały uratowane od plagi szarańczy? Każdy chciał dotknąć zmarłego lub chociaż mar, na których go niesiono. Msza żałobna była bardzo skromna, jak całe życie Ojca Charbela. Zmarły ubrany był w skromny strój zakonnika. Jego ciało złożono w nawie kościoła na katafalku przykrytym całunem. Niewielkie zgromadzenie żegnało wielkiego pustelnika, z wielkim szacunkiem i miłością całując jego dłoń. Kiedy kościół opustoszał, dostrzec można było jedynie blask czterech świec, które oświetlały katafalk i bożonarodzeniowy żłóbek.
Cudowne światło Tej nocy wydarzył się pierwszy cud. Jeden z braci, Eliasz Mehrini, udał się do kaplicy na modlitwę, jak miał w zwyczaju robić każdej nocy. Gdy tylko uchylił drzwi kaplicy, światło świec znajdujących się przy ciele Charbela rozbłysło, oświetlając w cudowny sposób twarz pustelnika. Czy był to podmuch wiatru wpadający poprzez otwarte drzwi, który poruszył płomienie świec? To światło nie zaniepokoiło jeszcze zakonnika. Niespodziewanie, gdy pogrążył się w głębokiej medytacji, ujrzał inne, cudowniejsze światło, które miało swoje źródło w tabernakulum. Wydawało się mu, że dotyka – 39 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 39
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
ono twarzy Charbela, a poświata, która od niego biła, zaczęła wręcz wypełniać ciało zmarłego. W pośpiechu i z przerażeniem brat opuścił kaplicę, aby o wszystkim poinformować ojca Antoniego, który w tych dniach zastępował przełożonego. Wyrwany z głębokiego snu ojciec Antoni nie uwierzył w opowieść brata Eliasza o cudownym świetle, a to, co rzekomo miał dojrzeć w kaplicy, przypisał zmęczeniu i potraktował jako złudzenie senne. Ponieważ zbliżała się północ, czas nabożeństwa w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, klasztor zaczął się powoli budzić. Bracia niczym strumienie spływające do morza zaczęli wypływać z różnych stron klasztoru w kierunku kaplicy. Wszyscy szli w milczeniu, z nasuniętymi na głowy czarnymi kapturami i latarniami w dłoniach. Następnego dnia do kaplicy przybyli okoliczni mieszkańcy by oddać hołd zmarłemu eremicie. Przyklękali i całowali jego dłoń. Niektórzy wycinali kawałki szaty i włosy z brody jako relikwie. Pogrzeb, tak jak Msza żałobna był bardzo skromny. Ciało zmarłego spoczęło w grobie na cmentarzu zakonnym.
Ubogi grób Mówiąc o grobie pustelnika, należy nadmienić, że w istocie był to rodzaj krypty służącej całej wspólnocie za miejsce pochówku. Przylegała ona do klasztoru od wschodu, a dokładnie do ściany kaplicy. Żeby do niej wejść, należało się pochylić, miała bowiem niecałe pół– 40 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 40
22.09.2015 08:40
Dom w niebie
tora metra wysokości, niewiele powyżej dwóch metrów szerokości i niecałe trzy metry długości. Było to miejsce bardzo wilgotne, ponieważ jedną ze ścian tworzyła skała wzgórza, po której w czasie wiosennych roztopów sączyła się woda, czyniąc to miejsce bardzo błotnistym. Kolejne ciała były składane na miejscu wcześniej pochowanych braci. Nierzadko grabarze, najczęściej któryś z zakonników z kimś miejscowym do pomocy, przygotowując miejsce na świeży grób, napotykali na kości zmarłych przed laty zakonników. Ceremonia pogrzebu Ojca Charbela była bardzo prosta. Twarz zmarłego została zakryta welonem, a ciało ubrane w szaty liturgiczne przeniesione do wspomnianej wcześniej krypty. Reguła zakonna nie przewiduje trumny. Od błotnistej ziemi oddzielały go jedynie dwie drewniane deski. Kryptę zamknięto wielkim kamieniem i zabetonowano. Ciało Charbela spoczywało już w krypcie, bliżej niż dwa metry od ołtarza, przy którym tak wiele razy sprawował Ofiarę Eucharystyczną, gdy cudowne światło dało znów o sobie znać. Tym razem już nie pojedynczy świadkowie, ale wszyscy sąsiadujący z klasztorem, których okna domostw wychodziły na kryptę, zaświadczyli przed przełożonym klasztoru, że widzieli w nocy unoszące się nad grobem pustelnika dziwne światło. I nie było to zjawisko, które miało miejsce raz czy dwa, ale trwało kilka tygodni. Mimo że ojciec przełożony nie miał wątpliwości co do świętości swego współbrata, poprosił jednak, aby gdy tylko cud światła się powtórzy, doniesiono mu o tym. – 41 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 41
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
Niespodziewana wizyta Pewnej nocy do klasztoru przyjechało czterech jeźdźców. Byli to żandarmi. Na ich czele stał prefekt regionu. Nie był on katolikiem, lecz muzułmaninem. Ścigał przestępcę, a ponieważ jedyne światło, jakie widział, było to palące się w klasztorze, potraktował to jak znak, że zbieg ukrył się właśnie tu. Przełożony był bardzo zdziwiony, ponieważ wiedział, że światła w klasztorze zawsze były gaszone o godzinie dwudziestej pierwszej, zatem jedyne światło, które mogło być widziane z zewnątrz, musiało pochodzić z krypty. Gdy tak rozmawiali, nagle rozległ się wystrzał. Był to umówiony znak, o który poprosił wcześniej przełożony klasztoru. Cudowne światło znowu się pojawiło. Wszyscy wyszli na zewnątrz, aby zobaczyć to zjawisko. Gdy je ujrzeli, oniemieli. Trwali w głębokiej ciszy przez dłuższą chwilę, podziwiając unoszącą się nad grobem nieziemską poświatę. Nie można było mieć żadnej wątpliwości, stali przed grobem świętego. Jednak prefekt pozostał nieufny. Rozkazał, aby natychmiast otworzyć grobowiec. Nie wiedział jednak, że aby móc to zrobić, trzeba było mieć zgodę samego patriarchy. Udał się zatem do Jego Świątobliwości Eliasa Hoayek. Uzyskał zgodę. Gdy otworzono grób, oczom wszystkim ukazało się ciało, które wyglądało jak gdyby ojciec Charbel dosłownie przed chwilą zamknął oczy. Jego ciało pozostało nienaruszone, mimo że leżało częściowo w wodzie i błocie. Kryptę ponownie szczelnie zamknięto, a przełożony udał się na spotkanie z generałem zakonu Josephem Maatouk oraz patriarchą Eliasem – 42 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 42
22.09.2015 08:40
Dom w niebie
Hoayek, aby prosić o pozwolenie na przeniesienie ciała pustelnika w bardziej bezpieczne i godne miejsce.
Otwarcie grobu Pomimo początkowych oporów, co było powodowane troską o to, by uniknąć nielegalnego kultu, patriarcha wydał zgodę. Działo się to zaledwie cztery miesiące po śmierci Ojca Charbela. W obecności świadków otworzono grób. Świadkowie, którzy weszli do grobu, złożyli świadectwo pod przysięgą, że ciało, pomimo upływu kilku miesięcy, nie miało najmniejszego śladu rozkładu, co więcej, wszystkie członki pozostały w takim stanie, jakby pustelnik pogrążony był w głębokim śnie. Wyglądał jak żywy człowiek. Skóra była rumiana, mięśnie elastyczne. Dłonie spoczywały na piersi, obejmując krzyż. Jedyne, co było nadzwyczajne w tym doskonale zachowanym ciele, to substancja, która je pokrywała, wyglądająca na mieszaninę krwi i wody. Zmarłemu zmieniono ubranie, włożono na niego nowy ornat i w odkrytej trumnie przeniesiono do kaplicy klasztornej. Stamtąd o świcie następnego dnia w zapieczętowanej trumnie przeniesiono go w sekretne miejsce. Ciało pozostało w ukryciu, w miejscu niewidocznym dla oczu ciekawskich. W tym samym czasie starano się odpowiedzieć na pytanie, czy w sposób naturalny byłoby możliwe, aby zwłoki pozostały nietknięte? Wszystkie próby naturalnego wyjaśnienia tego fenomenu zawiodły. Sekretne miejsce spoczynku pustelnika nie na długo – 43 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 43
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
pozostało tajemnicą. W krótkim czasie zakonnicy podczas modlitwy w kaplicy zaczęli odczuwać specyficzny zapach, który towarzyszy rozkładowi zwłok, choć ciało ojca Charbela wcale się nie rozkładało. Był to znak, że nie chce ono pozostać w ukryciu. Dodatkowo krwisty płyn, który zaobserwowano podczas pierwszej ekshumacji, nie przestał wydobywać się z ciała. Jego ilość była tak wielka, że zaczął wypływać na schody prowadzące do miejsca złożenia ciała, co stwarzało niebezpieczeństwo, że ciało zostanie odnalezione przez wiernych.
Nowy grób Zaledwie po miesiącu od ukrycia zakonnicy musieli szukać dla Charbela nowego miejsca. Ponieważ z ciała, zwłaszcza pleców i z boków wypływała krwista substancja, podjęto decyzję, aby położyć je na tarasie, w miejscu, gdzie jak wierzono, świeże powietrze spowoduje jego wyschnięcie. Jednakże krew była tak obfita, że każdego dnia trzeba było owijać ciało w dwa prześcieradła. Wymiana ta trwała bez mała cztery miesiące i nic nie wskazywało, aby miała się zakończyć. Podjęto decyzję, aby w jakiś sposób zatrzymać niczym nieograniczony, ciągły wypływ substancji z ciała Ojca Charbela. W tym celu zdecydowano się na usunięcie organów wewnętrznych. Gdy otworzono brzuch, oczom ukazały się organy jak gdyby żywego człowieka. Po tym zabiegu, który jak miało się okazać nic nie zmienił, ciało złożono w starej trumnie. – 44 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 44
22.09.2015 08:40
Modlitwy
MODLITWY
Modlitwa do św. Charbela Święty Ojcze Charbelu, który wyrzekłeś się przyjemności światowych i żyłeś pokornie w ukryciu, w samotności eremu, a teraz przebywasz w chwale nieba, wstawiaj się za nami. Rozjaśnij nasze umysły i serca, utwierdź wiarę i wzmocnij wolę. Rozpal w nas miłość Boga i bliźniego. Pomagaj nam, byśmy wybierali dobro, a unikali zła. Broń nas przed wrogami widzialnymi i niewidzialnymi, wspomagaj nas w naszej codzienności. Za Twoim wstawiennictwem wielu ludzi otrzymało od Boga dar uzdrowienia duszy i ciała, rozwiązania problemów w sytuacjach po ludzku beznadziejnych. Wejrzyj na nas z miłością, a jeżeli będzie to zgodne z wolą Bożą, uproś nam u Boga łaskę, o którą pokornie prosimy, a przede wszystkim pomagaj nam iść codziennie drogą świętości do życia wiecznego. Amen. – 87 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 87
22.09.2015 08:40
Modlitwy
Ostatnia modlitwa św. Charbela przed śmiercią Ojcze Prawdy, oto Twój Syn, Ofiara, która Tobie się podobała. Przyjmij Jego śmierć za mnie. Dzięki niej ja będę ułaskawiony. Oto ofiara. Przyjmij ją z moich rąk, a będę pojednany z Tobą. Pamiętaj nie tylko grzechy, które popełniłem przed Twoim Majestatem. Oto krew, która rozkwitła na Golgocie dla mojego zbawienia i modli się za mnie. Zważ na to, przyjmij moje błagania. Mam na sumieniu wiele grzechów, ale Twoje miłosierdzie jest wielkie. Jeśli położysz je na wagę, Twoje dobro będzie więcej ważyło niż góry największe. Nie zważaj na moje grzechy, ale raczej na to, co zostało złożone za nie na ofiarę i poświęcenie. Są one większe niż przestępstwa. Bo zgrzeszyliśmy. Jego przebiły gwoździe i włócznia. Jego cierpienia są wystarczające, by nas zbawić. Mam żyć według nich. Chwała Ojcu, który posłał swego Syna dla nas. Chwała niech będzie Synowi, który wyswobodził nas i zapewnił nam zbawienie. Błogosławiony Ten, który przez swoją miłość dał życie wszystkim. Jemu niech będzie chwała.
– 99 –
540A_Sw Charbel_srodek.indd 99
22.09.2015 08:40
ŚWIĘTY CHARBEL
540A_Sw Charbel_srodek.indd 100
22.09.2015 08:40
Spis treści
WSTĘP . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 DOM RODZINNY . . . . . . . . . . . . . . . . 7 ŻYCIE W KLASZTORZE . . . . . . . . . . . . 17 ŻYCIE W PUSTELNI . . . . . . . . . . . . . . 29 DOM W NIEBIE . . . . . . . . . . . . . . . . 37 WYBRANE FRAGMENTY Z ORĘDZI ŚW. CHARBELA . . . . . . . . . . . 65 ŚWIADECTWO ŻAKLINY . . . . . . . . . . . 85 MODLITWY . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87 WYBRANE STRONY INTERNETOWE I ARTYKUŁY O ŚWIĘTYM CHARBELU . . . . 101
540A_Sw Charbel_srodek.indd 103
22.09.2015 08:40
„DOPRAWDY, NIE UWIERZYCIE, JEŚLI NIE ZOBACZYCIE ZNAKÓW I CUDÓW”. J 4, 48 Kim był święty Charbel? Synem ubogich libańskich rolników. Mnichem maronickim. Eremitą, który bez reszty pragnął upodobnić się do swego Mistrza Jezusa Chrystusa. Pytanie jednak powinno brzmieć: kim jest święty Charbel? Choć od jego śmierci minęło już ponad 100 lat, to pozostaje On nadal żywym w sercach setek tysięcy ludzi na całym świecie. Pomimo, że za życia ukochał samotność, chciał przez życie przejść niezauważonym, to wolą Bożą było, aby poznał Go cały świat. Ogłoszony błogosławionym w 1965 roku, kanonizowany w 1977 roku za pontyfikatu błogosławionego papieża Pawła VI, jest czytelnym znakiem obecności i działania miłosiernego Boga. Za jego pośrednictwem Jezus Chrystus dokonuje cudów i znaków, które mają jeden cel, przemienić ludzkie serca tak, aby się nawróciły do Boga. W niniejszej książce znajdziesz: • historię życia świętego Charbela, • wybrane fragmenty orędzi świętego Charbela na każdy tydzień roku, • świadectwa cudów dokonanych za jego wstawiennictwem, • koronkę do świętego Charbela, • modlitwy, m.in. nowennę oraz litanię.
www.edycja.pl