PLANET FOOTBALL
PLANET FOOTBALL
KRÓLESTWO ŚWIATŁA I... FUTBOLU
, ale w całej Europie nie ma Nieciecza czy nawet VfL Wolfsburg et k-B Bru liki ma Ter dla m kie ch firm. cun Z całym sza mocno kojarzyłby się z jedną z lokalny tak ry któ , ven dho Ein PSV jak bu Dommel… chyba drugiego tak silnego klu do klimatycznego miasta nad rzeką się ć bra wy ie szc wre y iliśm ow tan Ale nie tylko dlatego pos Ajax Amsterdam, Feyenoord Rotterdam i PSV Eindhoven – o znaczeniu tych klubów w holenderskim futbolu najlepiej świadczy fakt, że tylko sześć razy tytuł mistrzowski zdobywały drużyny spoza wymienionego tria (dwukrotnie AZ Alkmaar i po razie: FC Twente Enschede, Sparta Rotterdam, DWS Amsterdam, DOS Utrecht). Nic zatem dziwnego, że każde z tych miast żyje futbolem nie tylko w weekendy, ale i w tzw. dni robocze – i to nawet podczas przerwy na mecze reprezentacji, o czym sami mogliśmy się doskonale przekonać podczas naszej ostatniej wyprawy do Kraju Tulipanów. W Eindhoven spędziliśmy niespełna trzy dni i dosłownie na palcach jednej ręki możemy policzyć osoby, które nie wdały się z nami w pogawędkę na temat drużyny PSV. Starsi czy młodsi, kobiety czy mężczyźni – wszyscy tam
interesują losami zespołu, który od 2013 roku z powodzeniem prowadzi jedna z klubowych legend, czyli Philip Cocu. Trudno jednak, żeby było inaczej, biorąc pod uwagę historię tej ekipy. Po pierwsze, PSV to przecież skrót od Philips Sport Vereniging, co możemy przetłumaczyć jako „drużynę pracowników koncernu Philips”, bez którego Eindhoven pewnie dalej byłoby co najwyżej większą wioską, jakich pełno na mapie Niderlandów. Po drugie, klub założono dokładnie 31 sierpnia 1913 roku – przy okazji obchodów setnej rocznicy ustanowienia monarchii i odzyskania niepodległości przez Holandię, po okresie okupacji francuskiej. Ciężko zatem o bardziej symboliczny rodowód… Co również wyróżnia PSV na tle europejskich gigantów piłkarskich to lokalizacja stadionu. Nowoczesne obiekty zazwyczaj położone są gdzieś na obrzeżach
miast, a tymczasem z głównego dworca kolejowego w Eindhoven na Philips Stadion jest bliżej choćby niż do miejskiego ratusza (i – uwaga – mówimy o odległościach wynoszących odpowiednio 850 i 1000 metrów!). Początkowo stadion PSV mógł pomieścić zaledwie kilkaset osób, ale pierwsze tytuły mistrzowskie w 1929 i 1935 roku przyczyniły się do szybkiego rozwoju klubu i wzrostu jego popularności. Efektem tego było zwiększenie pojemności trybun do 18 tysięcy widzów na początku lat 40. poprzedniego stulecia. Niestety, w trakcie operacji Market Garden podczas II wojny światowej, stadion – podobnie jak i prawie całe miasto – został zniszczony wskutek działań wojennych. Powojenna odbudowa obiektu zakończyła się dopiero w 1958 roku, gdy widownia liczyła 20 tysięcy miejsc. W latach 90. trybuny roz-
już dziś Pucharu UEFA (Sevilla pokonała wówczas Middlesbrough aż 4:0). Trzeba jednak podkreślić, że nawet podczas zwykłych meczów ligowych frekwencja na meczach PSV w Eindhoven może imponować. Dość powiedzieć, że średnia za ostatnie sezony regularnie przewyższa 31 tysięcy wodzów, co przy ogólnej liczbie mieszkańców miasta (około 220 tysięcy) jest wynikiem godnym pozazdroszczenia. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że panowie prezesi w Gdańsku czy Wrocławiu chętnie coś powiedzieliby na ten temat… Co znamienne, niezależnie jednak od tego, czy rywalem PSV jest akurat Ajax, Feyenoord czy jakiś absolutny beniaminek Eredivisie, to jedno miejsce na stadionie zawsze pozostaje wolne. Mowa o krzesełku z numerem
Przy okazji zwiedzania muzeum można też zobaczyć zdjęcia z miejsca, w którym tak naprawdę „wykuwa” się potęga PSV. Mamy na myśli De Herdgang – czyli rozległe centrum treningowe z kompleksem boisk piłkarskich, na których na co dzień pracują seniorzy oraz grupy młodzieżowe. Ogromne wrażenie robi też sklep klubowy PSV, którego pracownicy nie narzekają na obroty, choć ceny wcale nie należą do najniższych. Ale będąc tam, faktycznie nie jest łatwo oprzeć się pokusie nabycia przynajmniej kilku drobiazgów dla siebie oraz znajomych. Bo wybór gadżetów z logo „Rolników (Boeren)”, jak sami o sobie z dystansem śpiewają fani PSV, w niczym nie ustępuje ofercie podobnym sklepom w Londynie, Barcelonie czy Monachium. A jeśli komuś byłoby jeszcze mało piłkarskich wrażeń, to może ruszyć na południe miasta tropem lokalnego rywala PSV, czyli FC Eindhoven. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale klub ten ma nawet dłuższą historię niż PSV, bo powstał już w listopadzie 1909 roku jako EVV Eindhoven. Co więcej, w 1954 roku został ostatnim mistrzem Holandii, zanim status rozgrywek w tym kraju zmieniono na profesjonalny. Od momentu spadku z Eredivisie klub przez lata balansował między dwoma najwyższymi poziomami rozgrywkowymi, a od 1977 roku nieprzerwanie występuje na zapleczu holenderskiej elity. Wszelkie mecze między PSV i FC od samego początku określane były mianem „Derbów Miasta Światła (Lichstad Derby)”, a dodatkowy smaczek tej rywalizacji stanowiły kwestie religijne i pochodzeniowe. FC Eindhoven od momentu powstania uchodził bowiem za klub katolicki i klub
De Bijenkorf, Piazza Center czy De Blob - przy 18 Septemberplein znajduje się wiele miejsc, gdziebardzo łatwo wpaść w szał zakupów
więcej uwagi jest tam poświęcone produkcji żarówek (od tego zaczęła się działalność firmy), ale z zaciekawieniem ogląda się także ekspozycje poświęcone rozwojowi innych przedmiotów z zakresu elektroniki użytkowej. Entuzjastom motoryzacji z czystym sumieniem trzeba za to polecić DAF Museum, czyli swoistą wizytówkę drugiego najsłynniejszego przedsiębiorstwa rodem z Eindhoven. Widok różnego rodzaju autobusów oraz ciężarówek (od strażackich po takie, które brały udział w Rajdzie Dakar) jest niezapomnianym przeżyciem dla osób w każdym wieku. Ale warto także zajrzeć na piętro przestronnego hangaru, aby przyjrzeć się samochodom osobowym z logo DAF, które powstawały przez blisko dwie dekady zanim ów dział produkcji sprzedano firmie Volvo. Z kolei pasjonaci malarstwa czy rzeźby obowiązkowo muszą znaleźć czas na wejście do Van Abbemuseum, które słynie z imponujących zbiorów dzieł W Muzeum Ph ilipsa dowiemy się sztuki nowom.in. jak pows tała pierwsza ża rówka czesnej.
„zwykłych” mieszkańców miasta, podczas gdy PSV uznawano za klub protestancki i klub ludzi związanych z koncernem Philipsa. Obecnie te podziały już się nieco zatarły i przez pewien czas oba kluby miały nawet podpisaną umowę o współpracy, a wiele osób z chęcią chodzi dopingować w ten sam weekend obie ekipy. Jest to tym bardziej możliwe, bo zwyczajową porę na rozgrywanie meczów u siebie stanowi dla FC Eindhoven… piątkowy wieczór. Dla porządku dodajmy, że wspomniane spotkania odbywają się na kameralnym (niespełna 5 tys. miejsc) Jan Louwers Stadion. Wbrew pozorom, w Eindhoven istnieje jednak również życie poza futbolem, dzięki czemu każdy turysta znajdzie tam coś jeszcze dla siebie. Miłośnicy techniki z pewnością powinni wybrać się do Philips Museum, które znajduje się dokładnie w miejscu pierwszej fabryki należącej do tego koncernu. Naj-
Fani PSV liczą, że w tym sezonie mistrzostwo Holandii znów wróci do Eindhoven
Proporczyki pucharowych rywali PSV tworzą jedyną w swoim rodzaju mozaikę W specyfikacji UEFA stadion w Eindhoven otrzyma 4 gwiazdki
Nie sposób też nie zajrzeć do znajdującej się za stadionem PSV dzielnicy Strip-S. Kiedyś funkcjonowały tam fabryki Philipsa, a po przeniesieniu produkcji w inne zakątki świata miejsce to rozkwita jako prężny ośrodek kultury, rozrywki oraz… najbardziej prestiżowa „sypialnia” miasta z racji budynków adaptowanych na luksusowe apartamenty. Eindhoven to także miasto nowoczesnej architektury. Kto nie wierzy, niech zajrzy choćby do De Blob – futurystycznej konstrukcji, w środku której umiejscowiono powierzchnie sklepowe cenionych marek. W mieście znajdziemy też kilka okazałych kościołów (na czele z neogotycką świątynią Św. Katarzyny) i jeszcze więcej miejsc do… dobrej zabawy (we wszelkiej maści puby, bary i restauracje obfituje zwłaszcza ulica Stratumseind). Na koniec jeszcze drobna porada – cokolwiek w Eindhoven robimy i gdziekolwiek jesteśmy, wszędzie zwracajmy uwagę na rowerzystów, którzy na swoich dwuśladach mkną po ścieżkach rowerowych od bladego świtu do późnej nocy!
W dzielnicy Strijp-S można poszaleć na jednym z największych w Europie krytych skateparków albo wybrać się do bardzo popularnego escape roomu
Poznajecie tego pana w lewym górnym rogu? To właśnie w PSV zaczął się europejski etap jego imponującej kariery
Jak mówi stare angielskie przysłowie: najwygodniejsze są stare buty. Ale obecnym gwiazdom PSV chyba trudno by się jednak grało w obuwiu, jakiego kiedyś używali piłkarze tego klubu
58 FourFourTwo
budowano w ten sposób, że mogły pomieścić 30 tysięcy osób, a po pracach modernizacyjnych na początku poprzedniej dekady zwiększono pojemność do 36 500 miejsc. Kilka lat temu były nawet ambitne plany, aby jeszcze bardziej przebudować stadion i zwiększyć ilość siedzisk do 45 tysięcy, ale pomysł upadł po przegranej Holandii w wyścigu o prawo organizacji mundialu w 2018 roku. Bo nie wolno oczywiście zapominać, że na obiekcie w kwartale ulic: Vonderweg, Frederiklaan, Frits Philipslaan i PSV-laan regularnie gości też reprezentacja „Oranje”. Zresztą w Eindhoven świetnie znają już smak wielkiej imprezy, bo 17 lat temu odbyło się tam kilka spotkań Euro 2000, które Holandia organizowała wspólnie z Belgią. Co więcej, w 2006 roku rozegrano tam również finał nieistniejącego
43 w rzędzie 23 w sektorze D, które wcześniej zajmował jeden z najwierniejszych i najważniejszych fanów PSV w całej historii. Chodzi o Fritsa Philipsa, syna Antona (jednego z założycieli firmy Philips), zatrudnionego jako dyrektor generalny w rodzinnym koncernie, który uczęszczał na mecze do późnej starości (a zmarł w 2005 roku w wieku ponad 100 lat!). To właśnie jego imię nadano stadionowi PSV, a władze klubu dodatkowo postanowiły upamiętnić postać rzutkiego przedsiębiorcy, pozostawiając na zawsze wolnym jego ulubione miejsce. Co ciekawe, tuż przed wyjściem na murawę zawodnikom PSV o bogatej historii ich klubu każdorazowo przypominają gabloty na korytarzu ze zdjęciami zawodników, którzy za czasów gry dla klubu z Eindhoven występowali w poszczególnych drużynach narodowych. Po jednej stronie sami Holendrzy (w tym choćby Huuba Stevensa, Hansa van Breukelena, Ronalda Koemana czy Ruuda van Nistelrooya), a po drugiej przedstawiciele innych narodowości. Warto przypomnieć, że w tym zacnym gronie są zarówno słynni Brazylijczycy: Romario i Ronaldo, jak i… Polacy: Tomasz Iwan i Przemysław Tytoń. Więcej o byłych i obecnych gwiazdach PSV można dowiedzieć się przy okazji wizyty w klubowym muzeum. Pośród setek archiwalnych fotografii, okolicznościowych proporczyków czy elementów sprzętu każdy kibic może stracić poczucie czasu. Najwięcej uwagi przyciągają rzecz jasna pamiątki związane z największymi sukcesami w historii klubu – zdobyciem Pucharu Europy w 1988 roku, Pucharu UEFA w 1978 roku oraz 23 mistrzostwami kraju i 9 Pucharami Holandii.
Jak widać, DAF Museum to nie tylko ciężarówki!
FourFourTwo 59
Tekst i zdjęcia: Bartosz Król
[ Holandia ]