Ekologia i Rynek nr 11

Page 1

NR 11 LUTY 2013 CENA: 9,90 ZŁ (W TYM 5% VAT)

ISSN 2084-8773

ROZMOWA Z PROF. ANDRZEJEM STRUPCZEWSKIM

To inwestor musi policzyć koszty elektrowni atomowej w Polsce Energia termalna: zyski na dwa sposoby NFOŚIGW DOFINANSOWUJE POMPY CIEPŁA W NOWYCH BUDYNKACH

Myto już zarabia na nowe drogi DO KWIETNIA PRZYBĘDZIE W POLSCE 300 KM PŁATNYCH DRÓG

www.ekorynek.com


đƫĆƫ ƫ đƫ ƫ ƫ 1 497 ƫƫƫ ƫ w ĵ

PLNƫ

XF

Prywatna linia lotnicza. Dla nas najważniejszy jest Twój czas. Komfort, szybkość, efektywność, zaufanie. Dział sprzedaży 24/7 Hot line: +48 795 115 891

www.flyjet.pl

ĵ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫăċĀƫ ƫăąĀƫ ƫ ƫ ċƫ ÷ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫĊČćƫ ĥāĀĀƫ Čƫ ƫ ĂƫĂĂąƫ ĥ ċƫ ƫ ƫ ƫ ƫƫ ƫ ƫ čƫ ƫ w ƫąĆŌČƫ ƫ čƫĂąƫ M Čƫ ƫąĆŌČƫ ƫ ƫ ċ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫ ƫ ċƫ ƫ § ƫ ƫ ƫ ƫ § ƫ ċ

ƫĨĆĉĩƫĆĆąƫĀĀƫććƫƫđƫƫ ƫĨăĂĩƫĈĉĈƫăăƫććƫđƫ § ƫĨāĂĩƫăĈĊƫĊĊƫĊĊ § óƫĨąĂĩƫćĈąƫĀĈƫĈĈƫđƫ ƫĨćāĩƫćĆĂƫĆĀƫćĀƫđƫ ƫĨĂĂĩƫĆĊāƫĈĊƫĀĀ ƫĨĂĂĩƫćąĀƫāăƫĈąƫƫđƫ ƫĨĈāĩƫăăĀƫĆąƫĆąƫđƫ § ƫĨāĈĩƫĉĈĆƫĀĀƫĀĉƫ

XJ XK


Spis treści

Spis treści

AWO R P

O

ZE

Energia

Opakowanie

JEST „POD RĘKĄ”

ZIELONE

40

IDZIE DO RECYKLINGU

P

T

I

33

R

WYDARZENIA

8 To inwestor musi policzyć koszty elektrowni atomowej w Polsce. Rozmowa z prof. Andrzejem Strupczewskim, przewodniczącym Komisji Bezpieczeństwa Jądrowego Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku 11 Nabucco z szansami na realizację 13 Bez klasy średniej nie ma nowych miejsc pracy. Rozmowa z Jackiem Janiszewskim, organizatorem XX. Forum Gospodarczego w Toruniu 14 Wiatraki nie do zatrzymania

A NS E I N I F

16

OZE

Y ZEM SŁ

16 Energia jest „pod ręką” 19 Prąd z polskiego Bałtyku 24 Czy energetyka odnawialna może być w Polsce dobrem szeroko dostępnym. Rozmowa z Bartłomiejem Pawlakiem, Prezesem Zarządu BOŚ Eko Profit S.A.

CSR

27 Chemia świadomie chroni 28 Odpowiedzialność warunkiem zrównoważonego rozwoju 30 Raportowanie społeczne: koszt, który się zwraca 32 Bezpiecznie, bez stresu i świadomie

ZIELONE IT

33 Dla IT w chmurach wymarzona prognoza

42

FINANSE I PRAWO

36 Po rewolucji śmieciowej, rewolucja wodna 38 Energia termalna: zyski na dwa sposoby 40 Opakowanie idzie do recyklingu

PRZEMYSŁ

Dla IT I

Maleje apetyt

W CHMURACH WYMARZONA PROGNOZA

NA WĘGIEL

PR

D ŚRO OW

FINANSE

AWO

36

4

www.ekorynek.com

42 Maleje apetyt na węgiel 45 Nad koksowniami coraz czyściej 48 Myto już zarabia na nowe drogi 52 Cement przyjazny środowisku 54 Prawo musi promować rozwiązania eko 57 Rynek sprzyjał odbiorcom

Po rewolucji

Lampy

ŚMIECIOWEJ, REWOLUCJA WODNA

PRZY DROGACH PRZYJAZNE DLA KIEROWCÓWTONU 11 | 2013

11 | 2013

O K S I

SAMORZĄD

59 Gminy z finansami (cz. 3)

ŚRODOWISKO

62 Prosumenci przegrają z koncernami? Rozmowa z Iloną Jędrasik, rzecznikiem ds. politycznych Koalicji Klimatycznej 64 Lampy przy drogach przyjazne dla kierowców 68 Woda i ścieki w pułapce prawa 70 Nowy wymiar partnerstwa

MOTOBIZNES

72 Polska motoryzacja idzie na dno 75 Samochody są coraz mądrzejsze

64

TARGI/KONGRESY

www.ekorynek.com

5


Od Redakcji

E

kologia i Rynek rozpoczyna nowy rozdział w swojej historii. Wydawnictwo Wiedza i Praktyka, które od marca zostaje współwydawcą miesięcznika, pomnaża nasz potencjał i zwiększa możliwości w zakresie trudnym wręcz do oszacowania. Rzadko kiedy, efekt synergii wywołany połączeniem dwóch podmiotów, może być tak potężny. Dotychczasowy merytoryczny dorobek EiR, na który składają się wysoko oceniane artykuły naszych autorów (docenione m.in. przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który zdecydował o udzieleniu wsparcia naszej inicjatywie wydawniczej) zostaje wzmocniony, cenionymi na rynku mediów fachowych, kompetencjami WiP. Na dodatek, nowy partner udostępnia nam potężny wehikuł – możliwość łatwiejszego dotarcia z ideami zrównoważonego rozwoju do miliona swoich stałych czytelników!

W NASTĘPNYM NUMERZE: Czy nowy system gospodarki odpadami na pewno przyczyni się do rozwoju recyklingu (taki był zamysł wprowadzenia tego systemu)? Przykład rozwiązań proponowanych przez władze Warszawy pokazuje, że może wręcz pogorszyć stan obecny. Zakopane chce zostać najbardziej ekologicznym miastem w Polsce, głównie po to, żeby przyciągnąć więcej turystów. Jak to robią? Niemal każda planowana biogazownia rolnicza w Polsce wywołuje ostre protesty społeczne. I dlatego inwestorzy często rezygnują z ich budowy. Z czego wynikają te protesty? Czego boją się protestujący? Czy ich argumenty są uzasadnione? Wielu mazurskich samorządowców domaga się, by na terenie ich gmin i powiatów ograniczyć możliwość budowania elektrowni wiatrowych. Dlaczego?

Zainteresowanie naszym przedsięwzięciem wydawniczym ze strony WiP stanowi też dowód, że potrzeba nadania wzrostowi gospodarczemu w Polsce, podobnie jak wszystkim innym formom naszej aktywności, ekologicznego „trzeciego wymiaru” - z fazy wizji przechodzi na etap realizacyjny. To już nie tylko postulaty ekologów czy przymus prawny, wynikający z europejskich dyrektyw oraz polskich ustaw i rozporządzeń. Jak pokazują nasze doświadczenia z pierwszego roku działalności, w szybkim tempie kształtuje się świadomość polskich menedżerów, iż dalszy rozwój cywilizacyjny nie jest możliwy bez budowania kompromisu między optymalizacją zysku a poszanowaniem naturalnych zasobów. Teraz zarówno to fundamentalne założenie polityki zrównoważonego rozwoju, jak i postawy osób wdrażających idee w toku powszedniej działalności firm, będziemy mogli prezentować zdecydowanie większemu gronu Czytelników. Dzięki temu, jak sądzę, nasz wkład w upowszechnianie nowej twarzy biznesu i kształtowanie świadomości ekologicznej Polaków, będzie łatwiejszy i skuteczniejszy. Pomnożony potencjał ułatwi też pełnienie fundamentalnej roli przypisanej mediom – prowadzenia debaty publicznej, bez angażowania się po którejkolwiek ze stron. Ekologia i Rynek w dalszym ciągu ma bowiem ambicję pełnienia roli mediatora między zwolennikami postaw skrajnych: od nieprzejednanych ekologów po zwolenników maksymalizacji zysku bez względu na środki, którymi się go osiąga. Poprzez prezentację innowacyjnych rozwiązań chcemy także lobbować (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) na rzecz możliwie szybkiego wdrażania idei zrównoważonego rozwoju, we wszystkich dziedzinach polskiego życia gospodarczego i społecznego. Nasze łamy są otwarte dla takich inicjatyw i serdecznie na nie zapraszamy! Zbigniew Biskupski

ADRES REDAKCJI Ekologia i Rynek ul. Łotewska 9 a 03-918 Warszawa BIURO Tel.: 22 429 41 17 biuro@ekorynek.com REDAKTOR NACZELNY Zbigniew Biskupski tel.: 536 897 536 z.biskupski@ekorynek.com SEKRETARZ REDAKCJI Małgorzata Byrska m.byrska@ekorynek.com ZESPÓŁ REDAKCYJNY Agnieszka Łakoma, Urszula Stokowska, Małgorzata Pietkiewicz, Tomasz Cudowski

6

www.ekorynek.com

Razem mnożymy korzyści

WSPÓŁPRACOWNICY Paweł Barnik, Małgorzata Biernacka, Robert Krzemiński, Iwona Jackowska, Bartosz Draniewicz, Jacek Dymowski, Julian Kamiński, Stanisław Dojs, Jerzy Kwiatkowski, Michał Moroz, Agnieszka Pabiańska, Antoni Wesołowski, Elżbieta Zocłońska

Business Development Manager Joanna Gąsiorowska Tel.: 536 848 535 j.gasiorowska@ekorynek.com

REKLAMA Projekty specjalne Robert Grądzki Tel.: 536 884 532 r.gradzki@ekorynek.com

WYDAWCA New Business Look Ul. Dawidowska 25, 05-515 Mysiadło NIP 123-005-05-45

Kluczowi klienci Tomasz Kargul Tel.: 536 884 534 t.kargul@ekorynek.com Rozwój i Innowacje Tomasz Śpiewak Tel.: 536 884 537 t.spiewak@ekorynek.com

PROJEKT I SKŁAD Łukasz Pawlak requiem@requiem.serpent.pl

DYREKTOR GENERALNY Jacek Szczęsny

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo skracania artykułów, a także zmiany ich tytułów. Przedruk artykułów lub ich fragmentów wymaga zgody wydawcy. Artykuły nie zawsze odzwierciedlają poglądy redakcji. Treść ogłoszenia jest zamieszczana na odpowiedzialność zamawiających. Redakcja zastrzega sobie możliwość odmówienia zamieszczenia ogłoszenia niezgodnego z interesem wydawcy. Nakład: 10 000 egz.

Nowy, ekologiczny i społecznie odpowiedzialny trend w rozwoju gospodarczym łączy się z solidną wiedzą praktyczną o funkcjonowaniu zmieniającej się gospodarki. Istniejące od 1997 roku wydawnictwo Wiedza i Praktyka jest wiceliderem na rynku publikacji fachowych: 95 tytułów drukowanych – ponad 100 tys. czytelników oraz 195 e-booków i 80 e-letterów – ponad 1 mln czytelników tygodniowo.

DYREKTOR DS. SPRZEDAŻY Robert Gołaszewski DRUK Zakłady Graficzne MOMAG Farbiarska 28/32, Tomaszów Mazowiecki

11 | 2013

Dopełnieniem tej oferty jest miesięcznik Ekologia i Rynek, opisujący biznes w kontekście ekologicznym, który pomaga przedsiębiorcom przygotowywać się do nowych wyzwań, wynikających z idei zrównoważonego rozwoju.


Wydarzenia

Wydarzenia

To inwestor musi

Czy badania nie pozostawią już żadnych wątpliwości co do lokalizacji elektrowni, czy można będzie je jeszcze zakwestionować?

ŹRÓDŁO: NCBJ

POLICZYĆ KOSZTY ELEKTROWNI ATOMOWEJ W POLSCE

stanach wręcz nakazano budowę chłodni kominowych w istniejących obiektach. W Kalifornii trzeba będzie nawet w związku z tym zamknąć jedną z elektrowni. Wszystko dlatego, że uznano, iż w wodzie morskiej używanej do chłodzenia reaktorów ginie fauna, ponieważ układy separujące są niedoskonałe i przedostają się przez nie żywe organizmy. W Unii Europejskiej nakazu budowy chłodni nie ma. Ale decydując się na budowę chłodni, być może unikniemy w przyszłości protestów ekologów.

Rozmowa z prof. Andrzejem Strupczewskim, przewodniczącym Komisji Bezpieczeństwa Jądrowego Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku

Poprzednie zapowiedzi, uruchomienia pierwszej elektrowni atomowej w Polsce w 2020 roku czy w 2022 roku, okazały się przedwczesne. Najnowszy termin, o którym informuje prezes spółki PGE EJ 1 Aleksander Grad, to 2024 rok. Czy jest realny? – Ten czas, który minął od momentu decyzji o tym, że projekt będzie realizowany w Polsce, dotąd nie został właściwie wykorzystany. Ale biorąc pod uwagę fakt, że czas potrzebny na samą budowę – czyli od wylania betonu do uruchomienia reaktora – to sześć lat, pozostanie nam jeszcze kolejne sześć na zakończenie fazy przygotowawczej. Dlatego wydaje mi się, że uruchomienie elektrowni atomowej w 2024 roku jest rzeczywiście realne.

8

www.ekorynek.com

Na początku stycznia spółka PGE EJ 1 wybrała konsorcjum firm WorleyParsons, jako wykonawcę badań lokalizacyjnych i środowiskowych. Prace potrwają do 2015 roku. To jeden z najważniejszych etapów przygotowań, bo będzie wiadomo, gdzie powstanie elektrownia. Co oznaczają te badania w praktyce? – Lokalizacja elektrowni zależy rzeczywiście od tych analiz. Muszą potrwać co najmniej dwa lata, choćby ze względu na konieczność wykonania badań meteorologicznych, gdyż wiążą się one też z bezpieczeństwem. Konieczne są na przykład pomiary temperatury powietrza na wysokości 10 metrów i 60 metrów, by móc określić współczynniki rozpraszania atmosferycznego. Od nich zależy, jak

duża będzie tzw. strefa wyłączenia czyli ograniczonego użytkowania. Na przykład we Francji, taka strefa obejmuje odległość (obszar w promieniu) 800 metrów od elektrowni, ale może nawet to być kilka kilometrów, choć to w Polsce mało prawdopodobne. Firma będzie też badać warunki sejsmiczne. Bo z jednej strony chcemy, by elektrownia nie szkodziła środowisku, a z drugiej – by środowisko nie szkodziło elektrowni. W Polsce warunki sejsmiczne są sprzyjające budowie elektrowni, ale dodatkowe badania musimy jeszcze przeprowadzić. Trzeba będzie na przykład wykonać odwierty na głębokość 50-70 metrów i sprawdzić, jak będą rozchodzić się fale sejsmiczne w sytuacji wstrząsów, czy to na Bałtyku, czy w jednym z krajów sąsiednich. Podobne badania, jakie wykonano

11 | 2013

przed budową reaktora w Żarnowcu wykazały, że warunki w tej okolicy sprzyjają budowie elektrowni. Teraz w zasadzie rozważane są już tylko dwie lokalizacje dla elektrowni – właśnie Żarnowiec oraz Choczewo. Po referendum w miejscowości Gąski, gdzie większość społeczeństwa sprzeciwiła się budowie, praktycznie nie jest ona już brana pod uwagę. Jak Pan ocenia szanse na budowę w Żarnowcu i Choczewie? – Żarnowiec jako miejsce lokalizacji elektrowni było gruntownie badane 20 lat temu i efekty były pozytywne, więc może uzyskać wskazanie także teraz. Natomiast dla Choczewa, choć analizowano taką możliwość także w przeszłości, uzyskane wyniki

11 | 2013

nie były tak pozytywne. Gdy chodzi o badania środowiskowe, trzeba będzie teraz jeszcze brać pod uwagę fakt sąsiedztwa terenów Natura 2000. I to może być źródłem potencjalnych problemów oraz niechęci społecznej. Spodziewam się, że badania potwierdzą, iż Żarnowiec był optymalnym rozwiązaniem przy poprzedniej – sprzed 20 lat decyzji o budowie elektrowni. Choć trzeba także pamiętać, że jest on oddalony od morza, więc do rozwiązana pozostaje kwestia wody do chłodzenia reaktora. A tymczasem budowa instalacji chłodzenia może znacznie podwyższyć koszty inwestycji… – W USA, na przykład odchodzi się od lokalizacji nadmorskich dla elektrowni atomowych, a w niektórych

– WorleyParsons to renomowana firma, która wcześniej wykonywała podobne badania dla projektów elektrowni w Turcji, Egipcie, Jordanii i Armenii. I nie sądzę, by w Polsce pojawili się rzeczoznawcy, którzy byliby w stanie takie badania zakwestionować. Choć oczywiście zawsze mogą pojawić się osoby, chcące kontestować wyniki. Natomiast trzeba liczyć się z tym, że w efekcie tych badań środowiskowych dozór jądrowy może określić dodatkowe wymagania, poprawiające bezpieczeństwo elektrowni, na przykład zażądać podwójnej obudowy reaktora z układem filtracji przecieków. Dlatego badania środowiskowe są tak ważne. Może nie wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że dozór jądrowy w Polsce stawiać będzie bardzo wysokie wymagania wobec tego projektu, a nasze przepisy są wyjątkowo ostre, gdy chodzi o ochronę i zabezpieczenie ludzi w przypadku budowy elektrowni atomowej. Bardziej zaostrzone normy w Europie w tej kwestii mają tylko Finowie. Gdy chodzi o wagę poszczególnych elementów przygotowania projektu, to wielu ekspertów przypomina, że tak samo znaczące jak badania środowiskowe – jest otoczenie prawne. Ustawa główna została przyjęta, a co z pozostałymi regulacjami?

www.ekorynek.com

9


Wydarzenia – Gdy chodzi o bezpieczeństwo elektrowni – to w zasadzie jesteśmy na ostatnim etapie przygotowania dodatkowych rozporządzeń. Przepisy dotyczące funkcjonowania dozoru jądrowego czyli Państwowej Agencji Atomistyki, a także przepisy określające wymagany poziom bezpieczeństwa elektrowni są gotowe. Zaś rozporządzenia dotyczącego dozoru technicznego spodziewamy się w już w styczniu lub lutym. Ale jeszcze brakuje niektórych przepisów. Na przykład straż pożarna nie byłaby – na obecnym etapie regulacji – w stanie ocenić, czy reaktor ma wystarczające zabezpieczenia przeciwpożarowe, więc trzeba odpowiednie przepisy opracować i zmienić. Gdyby podsumowywać stan przygotowania prawnego projektu atomowego, to wydaje się, że minęliśmy już półmetek. Nikt nie kwestionuje tego, że jesteśmy w stanie jako kraj przyjąć odpowiednie prawodawstwo, niezbędne przy realizacji projektu atomowego. Ale pozostaje jeszcze kwestia kompetencji. Nawet z najlepszymi regulacjami wydaje się, że nie będziemy mieć dość specjalistów, na przykład w dozorze jądrowym, by ocenili jakość proponowanych technologii. Skąd Polacy mają mieć pewność, że te reaktory będą bezpieczne? – Spodziewam się, że firmy – potencjalni dostawcy reaktorów złożą dokumentację w zakresie bezpieczeństwa do dozoru jądrowego, jeszcze zanim Polska Grupa Energetyczna na dobre ruszy z procesem przetargowym. W Wielkiej Brytanii dozór badał dokumentację przez cztery lata, ale nie o to chodzi, by wydłużać w Polsce procedurę. Oczywiście wiemy, że nie mamy odpowiednich kadr jak Brytyjczycy, ale też oprócz nich mają te kadry nieliczne kraje – jak Stany Zjednoczone, Francja i Rosja. Ale pomimo to, w innych państwach elektrownie atomowe także powstają. Na przykład na Słowacji dozór jądrowy jest tak liczny, jak w Polsce. Zawsze możemy skorzystać z doświadczeń dozorów jądrowych in-

10

www.ekorynek.com

Wydarzenia

„M

oże nie wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że dozór jądrowy w Polsce stawiać będzie bardzo wysokie wymagania wobec tego projektu, a nasze przepisy są wyjątkowo ostre, gdy chodzi o ochronę i zabezpieczenie ludzi w przypadku budowy elektrowni atomowej. Bardziej zaostrzone normy w Europie w tej kwestii mają tylko Finowie. nych krajów, uznając ich analizy oraz oceny jako własne, i tak trzeba będzie pewnie zrobić. Natomiast adekwatnie do możliwości, jakie mamy, będziemy mogli w zakresie bezpieczeństwa sprawdzić sami niektóre – najbardziej newralgiczne – elementy elektrowni. Dozór jądrowy będzie mógł liczyć również na Organizacje Wsparcia Technicznego, jak choćby badania Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej czy Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku. Ale nie ulega wątpliwości, że potrzebować będziemy przynajmniej dwóch lat na te analizy raportów bezpieczeństwa, jakie otrzymamy od producentów reaktorów. Dlatego powinny one wpłynąć do nas jak najszybciej, jeszcze przed przetargiem, bo to leży w interesie tych firm. Na ile szacuje Pan koszty budowy elektrowni w Polsce? Do tej pory znane są tylko wstępne przewidywania dotyczące nakładów na cały projekt czyli kwota 40-50 mld złotych. Ale jednocześnie wiadomo, że koszty budowy reaktorów, które mogą być zaoferowane Polsce, wzrosły. Tylko inwestycja we Flamanville (we Francji) okazała się droższa o 4,7 mld euro, w porównaniu z planami z 2005 roku i teraz kosztować ma 8 mld euro. Większe wydatki musza też ponieść Finowie na projekt w Olkiluoto.

– Sądząc po doświadczeniach innych krajów, na samą budowę elektrowni trzeba będzie wydać ok. 3,5 mld euro za każdy 1000 MW, czyli za nasz projekt o mocy 3 tys. MW – w sumie 10,5 mld euro. Ale dochodzą do tego wydatki na działkę, przygotowanie terenu i koszty kapitału, dlatego prawdopodobnie będzie to kwota 4,5 mld euro za każdy 1000 MW. Przy tak olbrzymich nakładach zawsze powstaje pytanie o sens inwestycji… – Trzeba pamiętać, że elektrownia atomowa pracuje 60 lat, a roczny poziom wykorzystania to 90 procent. Oczywiście koszty budowy elektrowni w innych technologiach są niższe, ale produkcja energii jest droższa. Nie wszyscy eksperci podzielają tę opinię. Dlatego projekt atomowy wzbudza wiele kontrowersji. Tym bardziej, że mamy kryzys, a wiele mówi się o wsparciu Państwa dla tej inwestycji. – Skoro jednak odpowiedzialna za realizację elektrowni atomowej spółka PGE EJ 1 jest częścią Polskiej Grupy Energetycznej, w której głównym udziałowcem jest Skarb Państwa, to gwarancje rządowe dla inwestycji wydają się bardzo prawdopodobne lub nawet oczywiste. Takie gwarancje oznaczają, że banki będą ufały w pomyślne zakończenie projektu, a to z kolei oznacza tańsze kredyty i znaczne obniżenie kosztu kapitału, a więc i całego kosztu inwestycji. Państwo może też wesprzeć projekt w inny sposób, ale proponuję pozostawić to do analizy inwestorowi, bo to on będzie ponosił odpowiedzialność za koszty energii jądrowej. Dotychczas, energia z elektrowni jądrowych w Europie była – i jest tańsza, niż z innych źródeł. Można więc oczekiwać, że podobnie będzie w Polsce.

Rozmawiała Agnieszka Łakoma

11 | 2013

Nabucco

Z SZANSAMI NA REALIZACJĘ Do grona udziałowców projektu rurociągu Nabucco może dołączyć konsorcjum Shah Deniz, które będzie wydobywać azerski gaz. Po 10 latach przygotowań przesądziłoby to o powodzeniu inwestycji ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Przedsięwzięcie to może dać Europie dostęp do alternatywnych – wobec rosyjskich – dostaw błękitnego paliwa. Na spotkaniu w Sofii, 10 stycznia, udziałowcy Nabucco zawarli z przedstawicielami konsorcjum Shah Deniz porozumienie, według którego producenci gazu będą mogli nabyć 50 proc. udziałów w projekcie gazociągu. Poza tym obie strony porozumiały się, co do współpracy przy organizacji finansowania projektu w przyszłości, gdy zapadnie decyzja inwestycyjna.

UMOWA WARUNKOWA W projekcie Nabucco West uczestniczą austriacki OMV, węgierski MOL, rumuński Transgaz, bułgarski Energy Holding, turecki Botas. Formalnie w gronie udziałowców jest także koncern RWE, ale w grudniu 2012 r. władze OMV potwierdziły nieoficjalne informacje, że negocjują z tym niemieckim partnerem odkupienie pakietu jego akcji. Zawarta w Sofii umowa wprawdzie potwierdza, że gazociąg Nabucco jest przez producentów azerskiego gazu traktowany jako realna droga transportu gazu azerskiego do Europy. Ale jeszcze nie przesądza o końcowym sukcesie projektu. Umowa ma bowiem charakter warunkowy. A konsorcjum Shah Deniz zawarło podobne porozumienie z udziałowcami konkurencyjnego – wobec Nabucco – przedsięwzięcia

11 | 2013

czyli TAP. Gazociąg TAP, który chcą budować niemiecki koncern E.ON, Statoil oraz szwajcarski EGL, ma dostarczać azerski surowiec od granicy Turcji z Grecją przez Albanię do

Włoch. W tym planie kluczową rolę może odegrać norweski potentat, jako właściciel 42,5 proc. udziałów, który może w ramach Shah Deniz optować właśnie za jego wyborem.

www.ekorynek.com

11


Wydarzenia Jednak z drugiej strony, Nabucco to projekt mający silne wsparcie Komisji Europejskiej, która nawet, gdy był on przygotowywany w dłuższej opcji (czyli bezpośrednio z Azerbejdżanu przez Gruzję, Turcję do Europy) – zabiegała o porozumienie rządów zainteresowanych nim krajów. Poza tym za inwestycją Nabucco jednoznacznie opowiadają się władze azerskie. Prezydent tego kraju wielokrotnie oficjalnie popierał ten właśnie projekt. Za inwestycją opowiadają się także Turcy. Pod koniec grudnia 2012 r. potwierdził to wsparcie, w wywiadzie dla Hazard World, minister zasobów naturalnych Turcji Taner Yildiz. Jeśli konsorcjum Shah Deniz wybierze właśnie Nabucco, to projekt na pewno powstanie. Firmy zainteresowane eksploatacją złoża Shah Deniz, decyzję o wyborze drogi transportu do Europy podejmą jeszcze w tym półroczu.

PRZYGOTOWANIA OD 2002 ROKU Plan budowy gigantycznego rurociągu Nabucco – 3300 km – powstał 10 lat temu. Teraz chodzi o inwestycję Nabucco West, którą zaplanowano jako rurociąg o długości 1300 km (przez: Bułgarię – 412 km, Rumunię – 469 km, Węgry – 384 km, Austrię – 47 km), od bułgarsko-tureckiej granicy do Baumgarten w Austrii. Skrócenie trasy gazociągu jest jednoznaczne z obniżeniem kosztów budowy, z kilkunastu miliardów dolarów do 7,9 mld dolarów. Właśnie wysokie nakłady były jedną z przeszkód w realizacji projektu w pierwotnej wersji, bo inwestorzy obawiali się o to, czy będą nabywcy aż 30 mld m sześc. gazu rocznie (tyle miał transportować gazociąg biegnący bezpośrednio z Azerbejdżanu). Natomiast teraz przedstawiciele Nabucco West mówią o 23 mld m sześc. rocznie, jako docelowej przepustowości nowego gazociągu. A termin rozpoczęcia prac prognozują oni obecnie na początek 2015 roku.

12

www.ekorynek.com

Wydarzenia Nabucco to swoista przeciwwaga dla rosyjskiego projektu South Stream. Tym rurociągiem, którego pomysłodawcą jest Gazprom, rosyjski gaz ma popłynąć przez Morze Czarne do Bułgarii i dalej na południe Europy. Tym samym Rosjanie, który pozyskali dla swoich planów firmy BASF, ENI i EDF, liczą na zwiększenie dostaw do państw unijnych przy jednoczesnym ominięciu tranzytu przez Ukrainę. Gazprom przyśpieszył przygotowania, gdy coraz głośniej zaczęto mówić o realizacji projektów umożliwiających dostawy z Azerbejdżanu. Formalnie Komisja Europejska nigdy nie skrytykowała planu Gazpromu, ale zawsze opowiadała się za dywersyfikacją źródeł i dróg dostaw do krajów członkowskich. Poza tym, South Stream nie będzie mógł liczyć na taki przywilej jak zwolnienie z obowiązku TPA, z jakiego korzysta Nord Stream. Ten rurociąg, ułożony z Zatoki Fińskiej przez Bałtyk do niemieckiego wybrzeża, może być wykorzystywany tylko przez jego udziałowców, a nie – zgodnie z zasadą TPA – przez wszystkie zainteresowane podmioty.

EUROPA NAJLEPSZYM KLIENTEM Azerowie są od kilku lat zdeterminowani, by bezpośrednio dostarczać gaz do Europy. Obecnie muszą korzystać z pośrednictwa rosyjskiego Gazpromu, i to ten koncern jest nabywcą surowca (zabiegał on przez kilka lat o długoterminowe kontrakty na odbiór azerskiego gazu, ale bez skutku). Władze w Baku liczyły na szybsze zakończenie gazociągu Nabucco, a gdy to się nie udało – same przejęły inicjatywę. SOCAR, który jest własnością państwa, porozumiał się w 2012 r. z turecką firmą COTAS i zaplanowano budowę gazociągu TANAP – przez Turcję, do jej zachodniej granicy. To projekt, którego koszty szacuje się na 7-8 mld dolarów. SOCAR ma w nim teraz 80 proc. udziałów, ale zamierza pozostawić sobie tylko pakiet 51 proc., a resztę akcji sprzeda partnerom z konsorcjum Shah Deniz. Jak

podał Platts, powołując się na prezesa SOCAR-u Rovnaga Abdullayeva – po 12 proc. udziałów przypadnie BP i Statoil, zaś 5 proc. francuskiej firmie Total. TANAP ma transportować na początek, czyli ok. 2017-18 roku, do 17 mld m sześc. gazu rocznie, w tym 10 mld m sześc. pozostanie na potrzeby Turcji, a reszta popłynie do Europy. Dlatego jednocześnie muszą być zrealizowane obie inwestycje. Władze Azerbejdżanu są niemal przekonane, że uda się uruchomić eksport do krajów unijnych i wytyczyć trasę dostaw. Kilka tygodni temu prezes Abdullayev zapowiadał również, że pod koniec 2017 roku lub na początku 2018 – gaz z Azerbejdżanu popłynie bezpośrednio do Europy. Cytowany przez portal en.trend.az prezes SOCAR przyznał, że pod koniec tego roku będzie ostateczna decyzja inwestycyjna w sprawie przygotowań do uruchomienia wydobycia na złożu Shah Deniz II. Prognozy dotyczące zasobów surowca są bardzo obiecujące – 1,2 biliona metrów sześciennych. Zatwierdzony został już plan wydatków na ten rok, w wysokości 6 mld dolarów. Cale koszty szacuje się na 28-30 mld dolarów. Natomiast nakłady na uruchomienie przesyłu do Europy – w tym niezbędną infrastrukturę, oceniane są na 40-50 mld dolarów – jak podała agencja Trend.Az. Sama budowa gazociągu azersko-tureckiego do granicy turecko-bułgarskiej, to 7-10 mld dolarów. Prezes SOCAR przyznał, że uruchomienie przesyłu do Europy wymaga dużo czasu i pieniędzy. Azerbejdżan chce eksportować 40 mld metrów sześc. gazu w 2025 r., a w 2020 roku będzie to 25 mld metrów sześciennych. W 2012 r. produkcja gazu wyniosła w tym kraju ok. 28 mld m sześc., natomiast do 2020 r. ma wzrosnąć do 54 mld m sześc., m.in. właśnie dzięki Shah Deniz II.

Agnieszka Łakoma

11 | 2013

Bez klasy średniej NIE MA NOWYCH MIEJSC PRACY

Rozmowa z Jackiem Janiszewskim, b. ministrem rolnictwa, szefem Stowarzyszenia Integracja i Współpraca, organizatorem XX. Forum Gospodarczego w Toruniu (4-5 marca 2013 r.) Jakie są gospodarcze szanse naszego kraju na arenie międzynarodowej? – One są już dzisiaj widoczne. Polska zrobiła nieprawdopodobny skok do przodu nie tylko z punktu widzenia politycznego, bo zmieniliśmy ustrój, ale także z gospodarczego, bo swobodnie podbijamy cały świat. W większości zarządów wielkich korporacji międzynarodowych są Polacy. Czy polscy przedsiębiorcy powinni postawić na patriotyzm gospodarczy? – Patriotyzm gospodarczy jest jedną z najważniejszych idei XXI wieku. Dzisiaj, kiedy świat się zglobalizował i trudno mówić o narodowości w poszczególnych państwach - z punktu widzenia gospodarczego jest to czas, gdy dobrze byłoby przypomnieć sobie: po co robi się pieniądze? Po co podbija się świat? Myślę, że przychodzi czas powrotu do patriotyzmu, ale nie tego z pól bitew, lecz gospodarczego, w którym człowiek, jako osobowość i podmiot będzie najważniejszy. Jak mądrze wspierać polskich przedsiębiorców w ekspansji zagranicznej? – Przede wszystkim nie przeszkadzać, lecz wzmacniać i pomagać. Placówki dyplomatyczne powinny być do ich dyspozycji, a nasze służby powinny ich ochraniać z punktu

11 | 2013

widzenia ewentualnego ataku gospodarczego innych państw. I to jest niezwykle ważne. Państwo jako struktura społeczna i gospodarcza jest po to, ażeby pomagać ludziom, także na arenie międzynarodowej. Ale jak już nie przeszkadza - to też robi bardzo dużo. Najważniejsze wyzwania jakie stoją przed polską gospodarką to.... – Trzeba zdać sobie sprawę, że wielkie korporacje, które tworzyły dużą liczbę miejsc pracy są elementem schyłkowym. Niestety źle zrobiliśmy, że z Europy, w tym z Polski wyprowadzono przemysł ciężki, który zapewniał wiele miejsc pracy. Jeśli jednak już się tak stało, to teraz trzeba kształcić ludzi i przygotowywać do tego, że sfera usług będzie się wzmacniała, że tam będą możliwości zatrudnienia. Musimy też wspierać mikro i małe przedsiębiorstwa, gdyż to one tworzą największy procent PKB oraz klasę średnią, bez której nie ma rozwoju gospodarczego i nowych, trwałych miejsc pracy. W jaki sposób poprawić innowacyjność polskich przedsiębiorstw? – Uważam, że nasi przedsiębiorcy potrafią myśleć innowacyjnie. Natomiast warto przełamywać stereotypy i wzmacniać ich przez dobre szkoły wyższe, dobre wykształcenie zawodowe i budowę centrów doradztwa, które tworzą właśnie integracyjne,

Jacek Janiszewski Stowarzyszenie Integracja i Współpraca innowacyjne podejście do gospodarki i technologii. Wiele się mówi o bezpieczeństwie energetycznym. Co może go zapewnić Polsce? Dywersyfikacja? – Z punktu widzenia państwa trzeba myśleć o dywersyfikacji. Ten proces dzieje się od wielu lat, i już ma on charakter ponad podziałami politycznymi - stąd gaz łupkowy, pozyskiwanie gazu z Norwegii, Kataru, budowanie nowoczesnych terminali przeładunkowych i inwestowanie w tzw. OZE. W tym roku odbędzie się jubileuszowa XX. edycja Forum. W jaki sposób dotychczasowe debaty wpłynęły na polską rzeczywistość gospodarczą? – Myślę, że mieliśmy jako Stowarzyszenie Integracja i Współpraca duży wpływ na lepsze przygotowanie wielu dziedzin życia społeczno-gospodarczego do wejścia i umocnienia się w Unii. Dzisiaj nikt nie kwestionuje, że Polska jest silnym partnerem w Europie, a to oznacza nowe zadania - teraz czas na Bliski i Daleki Wschód, na Amerykę Południową. I na koniec jeszcze jeden wątek. Sądzę, że ważna jest polityka, władza, pieniądz, gospodarka, ale równie ważna jest aksjologia, człowiek, społeczeństwo i patriotyzm. Opr. Agata Biernik

www.ekorynek.com

13


Wydarzenia

Wiatraki

NIE DO ZATRZYMANIA Obecnie nie ma prawnej możliwości generalnego zablokowania przyłączenia do sieci kolejnych farm wiatrowych lub wydania takiego zakazu Ale operatorzy systemu mogą odmówić przyłączenia, z powodów technicznych albo ekonomicznych, poszczególnych źródeł i takie sytuacje już się zdarzały. W ostatnich tygodniach coraz więcej mówi się o możliwym zastopowaniu budowy parków wiatrowych w Polsce. Pod koniec grudnia 2012 r., na spotkaniu na temat przyszłości polskiej energetyki, prezydent Bronisław Komorowski sugerował, że być może to ostatni moment na wydawanie zgód na budowę kolejnych wiatraków. PSE Operator przyznaje od dawna, że wniosków o przyłączenie do sieci nowych obiektów jest bardzo dużo. Eksperci branży i prawnicy zapewniają jednak, że formalnego zakazu kolejnych przyłączeń na pewno nie uda się wprowadzić, bo byłoby to sprzeczne z unijnym prawem. Ale polskie przepisy dają operatorom systemu prawo do odmowy udzielenia warunków przyłączenia do sieci, a te są pierwszym krokiem do zawarcia umowy przyłączeniowej. Bez takiej umowy żaden inwestor nie zacznie budowy.

KŁOPOTY Z PRZYŁĄCZENIEM

14

www.ekorynek.com

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

– Coraz trudniej znaleźć miejsce do przyłączenia wiatraków, zbliżamy się do granicy możliwości – mówi ekspert branży, prof. Władysław Mielczarski z Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zdaniem, polskie sieci nie są

przystosowane do przyłączenia tak dużej liczby nowych farm. Zaś PSE Operator, odpowiadając za sprawność systemu, musi tak działać, by uniknąć problemów z dostawami energii. – Zatem jeśli brak jest możliwości technicznych czy ekonomicznych, to operator może odmówić i inwestor nie uzyska warunków przyłączenia, ani umowy przyłączeniowej – dodaje. Wiceprezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej, Mieczysław Koch potwierdza, że przybywa problemów i spraw spornych, gdy chodzi o wydawanie warunków przyłączenia i umów o przyłączenie do sieci. Formalnie prawo sprzyja inwestorom elektrowni wiatrowych. Przepisy obecnie obowiązującego prawa energetycznego dają bowiem pierwszeństwo w przyłączeniu instalacji odnawialnych źródeł przed innymi, ale z zastrzeżeniem, że istnieć będą warunki techniczne i ekonomiczne przyłączenia. Jeśli przyłączenie do sieci nie jest możliwe bez jej rozbudowy, to operator musi podać czas wykonania inwestycji z tym związanych. Może też okazać się, że Operator da zgodę tylko na przyłączenie części wnioskowanej mocy.

ZBYT OGÓLNE PRAWO Radca prawny Paweł Grzejszczak z Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka przyznaje, że w polskim

11 | 2013

prawie tylko ogólnie sformułowano podstawy odmowy zawarcia umowy przyłączeniowej – jako brak „warunków technicznych i ekonomicznych” – przy czym za każdym razem przy odmowie operator musi poinformować o tym nie tylko inwestora, ale i Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki oraz podać przyczyny takiej decyzji. Inwestor ma prawo do odwołania do Urzędu Regulacji Energetyki, a jeśli to nie skutkuje i nadal nie ma umowy, wówczas pozostaje droga sądowa. – Jednak takie postępowanie sporne jest równoznaczne z wydłużeniem czasu przygotowania inwestycji. Więc niekiedy inwestorzy po prostu godzą się na pewne – mało korzystne dla nich samych – postanowienia umowy przyłączeniowej, by w ogóle mieć szansę na zrealizowanie inwestycji w interesującej lokalizacji – mówi Paweł Grzejszczak, radca prawny.

Wiceprezes Koch wyjaśnia, że generalnie koszty związane z realizacja warunków przyłączenia powinny stanowić nie więcej niż 10 proc. wszystkich kosztów projektu. – Ale zdarzały się też sytuacje kuriozalne, gdy realizacja warunków przyłączeniowych kosztowałaby nawet tyle samo, co cała inwestycja. W praktyce inwestor musiałby na nią podwoić nakłady – dodaje Koch.

- Zdarza się także, że warunki realizacji umowy przyłączeniowej są sformułowane w taki sposób, iż większość ryzyka związanego z budową przyłączenia do sieci spada na inwestora i dotyczy to nawet kwestii, na które inwestor po prostu nie ma wpływu – zauważa Grzejszczak.

Przyznaje on też, że nawet zawarta umowa z operatorem sieci - nie daje inwestorowi pełnej gwarancji, że park wiatrowy zostanie w wyznaczonym terminie przyłączony do sieci. – Operator ma prawo opóźnić prace, uzasadniając to potrzebami systemu, za który odpowiada – dodaje radca

11 | 2013

RYZYKO OCENIAJĄ BANKI Warunki przyłączenia i umowa z operatorem mają kluczowe znaczenie dla powodzenia i realizacji inwestycji. – Banki, zainteresowane kredytowaniem inwestycji, także na podstawie tych dokumentów oceniają ryzyko inwestycyjne i wiarygodność danego projektu – przypomina Paweł Grzejszczak.

prawny. Zatem jeśli operator uzna na przykład, że budowa innej linii jest ważniejsza dla sprawności systemu, to ją najpierw wykona.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Wiceprezes Koch tłumaczy, że dopóki inwestor nie podpisze umowy z operatorem, warunki przyłączenia mogą być zmienione – nawet w ostatniej chwili. Choć inwestorzy parków wiatrowych często narzekają na problemy w realizacji projektów, to jednak branża dobrze się rozwija. W całym ubiegłym roku przybyło ok. 800 MW nowych mocy. Według danych na koniec czerwca 2012 r. w Polsce istniało 619 elektrowni wiatrowych, a ich moc sięgała prawie 2,2 tys. MW. Statystyki dotyczące lokalizacji nie zaskakują, bo najwięcej farm powstało na północnym zachodzie Polski. Najwięcej parków wiatrowych działało w połowie 2012 r. w zachodnioporskim (ok. 720 MW), a także w pomorskim i w Wielkopolsce (w sumie ok. 480 MW). Agnieszka Łakoma

www.ekorynek.com

15


???

OZE Polska zobowiązała się do zwiększenia udziału energii odnawialnej w bilansie energii finalnej brutto – do poziomu co najmniej 15 proc. w 2020 roku. I stawia na lokalne mikroźródła jej wytwarzania Ustawa o odnawialnych źródłach energii (tzw. ustawa o OZE), nad którą prace legislacyjne nabierają coraz większego tempa, ma przede wszystkim zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne i ochronę środowiska, zapewnić racjonalne wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii i stworzyć system wsparcia dla wytwarzania energii elektrycznej, ciepła (chłodu) lub biogazu rolniczego w instalacjach OZE. W Polsce największy potencjał kryją technologie: wiatrowa, biogazowa, wodna oraz słoneczna, przy czym – jak już się zastrzega – efektywne przetwarzanie biomasy (czyli źródła metanu składającego się na biogaz) wymaga zmian technologii. Planuje się np. ograniczenie jej nieefektywnego współspalania w elektrowniach i elektrociepłowniach węglowych. Zaoszczędzony w ten sposób strumień krajowej biomasy zostanie skierowany na potrzeby przemysłowych instalacji OZE. Ma być też obniżona cena biomasy stałej. To powinno zmienić strukturę jej wykorzystania – zwiększyć udział ciepła i nieznacznie zmniejszyć ilość energii elektrycznej pochodzącej z tego surowca. Jak prognozuje ministerstwo gospodarki, autor projektowanej ustawy, wprowadzenie takiej strategii od

początku 2013 r. mogłoby podnieść sprawność wytwarzania energii elektrycznej – średnio z 26 do 35 proc. w 2020 roku. Nowe podejście ma przynieść oszczędności w zapotrzebowaniu na surowce energetyczne z krajowych odpadów rolniczych i leśnych oraz ograniczyć import biomasy, a w przyszłości nawet całkowicie go wyeliminować.

MIKRO I MAŁE Resort gospodarki stawia na samodzielne wytwarzanie energii elektrycznej w instalacjach o niewielkich mocach. Postanowiono promować tę działalność. Bo, jak się uzasadnia, tego typu rozproszone źródła energii pozwalają w coraz większym stopniu zaspokajać potrzeby energetyczne odbiorców oraz zwiększać ich niezależność energetyczną. Projektowana ustawa dzieli takie urządzenia OZE na mikroinstalacje – czyli o zainstalowanej łącznej mocy elektrycznej do 40 kW, lub łącznej mocy cieplnej albo chłodniczej do 70 kW oraz na małe instalacje – o łącznej mocy elektrycznej powyżej 40 kW do 200 kW, lub cieplnej bądź chłodniczej powyżej 70 kW do 300 kW. Wsparcie rozwoju energetyki OZE w skali mikro jest korzystne, ponieważ

Cele ustawy o OZE: zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego i ochrony środowiska;

Energia

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

16

JEST „POD RĘKĄ” www.ekorynek.com

11 | 2013

racjonalne wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii; kształtowanie mechanizmów i instrumentów wspierających wytwarzanie energii elektrycznej, ciepła (chłodu) lub biogazu rolniczego w instalacjach OZE oraz zrównoważonego zaopatrzenia ich odbiorców końcowych, a także tworzenie innowacyjnych rozwiązań w zakresie ich wytwarzania; tworzenie nowych miejsc pracy, w wyniku przyrostu liczby oddawanych do użytkowania nowych instalacji OZE; zapewnienie wykorzystania na cele energetyczne produktów ubocznych i pozostałości z rolnictwa oraz przemysłu wykorzystującego surowce rolnicze.

11 | 2013

– co podkreśla autor projektu – przechodzi ona stopniowy rozwój (a nie skokowy, jak w przypadku wielkich inwestycji), oznacza krótki czas budowy, mniejsze ryzyko inwestycyjne, wysoką sprawność oraz łatwość eksploatacji. Bezpieczeństwo energetyczne poprawia przez większą pewność zasilania, mniejsze straty sieciowe i obciążenie szczytowe, przy jednoczesnym ograniczeniu nakładów na rozbudowę i modernizację sieci przesyłowych. Nie bez znaczenia jest także lokalizacja mikroźródeł – są blisko odbiorcy, co pozwala uniknąć większości kosztów związanych z przesyłem i dystrybucją energii.

FINANSE Ministerstwo gospodarki wskazuje na rozwiązania innych państw, które i my planujemy wdrożyć. Odwołuje się np. do systemu taryf stałych, czyli gwarancji zakupu całości wytwarzanej energii elektrycznej, po stałej cenie, w pewnym z góry ustalonym okresie. To stanowi dla potencjalnego wytwórcy zwrot nakładów poniesionych na budowę nowego źródła w określonym czasie, po którym rozpocznie się wytwarzanie energii elektrycznej i przesyłanie jej do sieci na zasadach komercyjnych lub wytwarzanie energii elektrycznej na własny użytek. Tak ma być także w Polsce. Zakłada się, że stałe taryfy stworzą dobre warunki do rozwoju niewielkich rozproszonych systemów OZE. Ministerstwo prognozuje, że w 2027 r. cena energii elektrycznej wytworzonej na rynku konkurencyjnym osiągnie taki poziom, który umożliwi samodzielne funkcjonowanie wszystkich mikroźródeł OZE w oparciu o zasady w pełni rynkowe. Ponieważ jednak rozwój technologiczny niektórych instalacji

www.ekorynek.com

17


???

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

jest bardzo dynamiczny, przewiduje się zmianę taryf w czasie, premiując w ten sposób mikroinstalacje uruchamiane w kolejnych latach. Trzeba też podkreślić, że przedsiębiorstwa zajmujące się przesyłem lub dystrybucją energii elektrycznej, przyłączając instalacje OZE do sieci będą musiały zachować pierwszeństwo przed innymi instalacjami.

SYSTEM ZAKUPÓW Mechanizm ma być taki. Sprzedawcy, zaopatrujący w energię elektryczną największą liczbę odbiorców końcowych, obowiązkowo będą ją kupować od wytwórców energii wytworzonej z OZE lub z biogazu rolniczego. Taki obowiązek ma powstać od pierwszego dnia wprowadzenia energii do sieci dystrybucyjnej i ma trwać przez kolejnych 15 lat. Sprzedawcy będą płacić stałą, niezmienną cenę obowiązującą w dniu oddania do użytkowania instalacji, ustalaną przez ministra gospodarki każdego roku, do 30 września. Za przyłączenie do sieci dystrybucyjnej instalacji OZE o mocy elektrycznej powyżej 5 MW będzie pobierana opłata. W przypadku mocy do 5 MW ma być niższa o połowę, a mikroinstalacje będą zwolnione z opłat.

Z kolei za usługę udostępniania systemu elektroenergetycznego, w celu przesyłania energii wytworzonej w mikroinstalacjach i małych instalacjach – operator systemu przesyłowego będzie otrzymywał wynagrodzenie. Ma je stanowić m.in. opłata od odbiorców końcowych, wnoszona za pośrednictwem ope-

Prywatna energia na sprzedaż Osoby, które na własne potrzeby będą wytwarzały energię elektryczną, ciepło lub chłód ze swoich małych instalacji OZE – będą mogły sprzedać ich nadwyżkę. Jedynym obowiązkiem takich wytwórców (prosumentów) ma być pisemnie zgłoszenie operatorowi systemu dystrybucyjnego lokalizacji, rodzaju i mocy zainstalowanej instalacji.

ratorów systemu dystrybucji. Środki z tej opłaty będą przeznaczane na pokrycie ujemnego salda, powstałego u sprzedawcy energii w związku z obowiązkiem zakupu energii wytworzonej w mikroinstalacji i małej instalacji. Stawki określi co roku, do 31 października, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Energia elektryczna pochodząca z OZE będzie kupowana od przedsiębiorstw energetycznych posiadających koncesję oraz producentów wpisanych do rejestrów wytwórców energii w małej instalacji oraz biogazu rolniczego. Jest to bowiem działalność regulowana.

inwestor sfinansuje inwestycję w 30 procentach ze środków własnych i w 70 procentach ze środków zewnętrznych, obciążonych 15-letnim kredytem w wysokości 6,5 proc. w skali roku; inwestor będzie corocznie lokować zyski z tytułu wartości majątkowej ze świadectw pochodzenia w stabilne instrumenty finansowe, zapewniające zysk w wysokości 4 proc. rocznie (z kapitalizacją roczną); w przyjętym okresie inwestycja powinna zapewniać zwrot poniesionego kapitału, spłatę kredytu oraz zysk na poziomie 12 proc. w skali roku od poniesionych kosztów własnych.

Iwona Jackowska

Mieczysław Kasprzak, wiceminister gospodarki: Polityka energetyczna Polski powinna skupiać się na wzmacnianiu konkurencyjności sektora, jego zrównoważonym rozwoju i bezpieczeństwie dostaw energii. Dlatego w ministerstwie gospodarki przygotowujemy stabilne i długofalowe rozwiązania, które będą zebrane w tzw. trójpaku energetycznym. W jego skład wejdzie: prawo gazowe, energetyczne i ustawa o odnawialnych źródłach energii. Projekt ustawy o OZE kierujemy zarówno do przedsiębiorców działających w sektorze energetyki odnawialnej, jak i indywidualnych odbiorców energii. Wspiera on głównie te podmioty, które wytwarzają energię na własne potrzeby, w małych i mikroinstalacjach OZE, o mocy do 40 kilowatów. Nadwyżki wytworzonej energii będzie można sprzedawać do sieci. Takie rozwiązania mają wiele zalet, np. krótki czas budowy, łatwość eksploatacji, zmniejszenie strat sieciowych i obciążenia szczytowego – przy jednoczesnym ograniczeniu nakładów na rozbudowę i modernizację sieci przesyłowych. Chcemy również, aby produkcja energii w taki sposób, była zwolniona z obowiązku prowadzenia działalności gospodarczej oraz uzyskiwania koncesji.

18

www.ekorynek.com

Prąd

Resort gospodarki zakłada, że:

11 | 2013

Z POLSKIEGO BAŁTYKU

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Energetyka morska to młodsza siostra wiatraków stawianych na lądzie. Rozwija się w błyskawicznym tempie, zwłaszcza na zachodzie Europy; pod względem najnowszych technologii już dawno zostawiła swoje lądowe rodzeństwo w tyle. Inwestycje w tę supernowoczesną dziedzinę zielonej energii idą w dziesiątki miliardów euro

W Polsce do 2025 r. mogą sięgnąć one nawet 21 mld euro. To cena, jaką trzeba zapłacić za 6 000 MW wyprodukowanych z morskich siłowni wiatrowych offshore. Chociaż pierwsza morska farma wiatrowa na polskim Bałtyku stanie dopiero około 2020 r., już teraz rozpoczął się wyścig o profity, jakie ta branża przyniesie naszej gospodarce. Najpierw wystartowały stocznie. Podupadający przemysł okrętowy nabrał wiatru w żagle, gdy offshore zaczął robić furorę na Zachodzie. Nasze stocznie zaczynają specjalizować się w skomplikowanej produkcji masztów, fundamentów siłowni i supernowoczesnych statków, stawiających mor-

11 | 2013

skie wiatraki. Takich jak „Innovation”, który stocznia Crist w Gdyni zbudowała za 200 mln euro, dla niemieckiego HGO Infra Sea Solutions. „Innovation” to światowy rekordzista: ten „statek na nogach” (posiada specjalny system podpór, dzięki którym – opierając się o dno morza – sam może podnieść się ponad poziom wody), będzie mógł instalować w ciągu roku do 40 turbin wiatrowych wraz z masztami, o mocy ponad 6 MW, a postawi je na Morzu Północnym. Kolejny techniczny offshorowy hit stoczni Crist – będzie gotowy już w 2013 roku. Statek „Vidar” dla Hochtief Solutions będzie kosztował ok. 150 mln euro, a jego wysuwane nogi pozwolą na prace na głębokości do 50 metrów.

TRÓJMIASTO PRACUJE W polskich stoczniach i fabrykach zamawiają urządzenia europejscy potentaci: Energomontaż-Północ Gdynia pracuje dla brytyjskiej farmy wiatrowej Walney II; na morską energetykę stawiają dwa zakłady należące Grupy Stoczni Gdańsk – Mostostal Chojnice robi platformę transformatorową dla szwedzkiej Lillgrund, a GSG Towers otworzył nowoczesną linię technologiczną do budowy wież elektrowni wiatrowych. Nie tylko Trójmiasto pracuje dla morskiej energetyki wiatrowej. Do biznesu offshore włącza się Szczecin. – Pomorze Zachodnie jest naturalnie

www.ekorynek.com

19


???

OZE powstała w 1991 r. w pasie przybrzeżnym Danii, ok. 2,5 km od Vindeby. Składała się z 11 turbin o mocy 450 kilowatów każda. Obecnie w Europie działa 1503 morskich siłowni wiatrowych, o mocy 4336 MW. W pierwszej połowie 2012 r. oddano do użytku 132 turbiny, siedem projektów jest w fazie przygotowawczej. Lider branży to Wielka Brytania – rząd brytyjski planuje, że już w 2020 roku, aż 17 proc. energii wytwarzanej w kraju ma pochodzić z morskiej energetyki wiatrowej. Produkcję energii rozpoczęła właśnie London Array – stojąca u ujścia Tamizy, ok. 20 km od wybrzeży hrabstw Kent i Essex, największa na świecie morska elektrownia wiatrowa. W pierwszym etapie będzie miała 177 turbin o mocy 3,6 MW każda . Do tej pory zainstalowano 151 siłowni, a pozostałe staną do końca 2012 roku. W drugim etapie jej moc zwiększy się do 870 MW.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

predysponowane do rozwoju energetyki wiatrowej, zarówno lądowej, jak i morskiej – mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego. Region dysponuje bazą portowo-stoczniową, która pozwoli na rozwój i obsługę offshore. – Powstanie morskich farm wiatrowych umożliwi rewitalizację przemysłu stoczniowo-portowego, który będzie obsługiwał, produkował i dostarczał elementy niezbędne do budowy i eksploatacji farm na Bałtyku. To już się dzieje. Polskoniemieckie konsorcjum KSO wkrótce rozpocznie na szczecińskiej wyspie Gryfia budowę fabryki fundamentów dla elektrowni offshoreowych – dodaje Olgierd Geblewicz. Fabryka ma powstać na ponad 20 hektarach gruntu odkupionych od Szczecińskiej Stoczni Remontowej. Konsorcjum KSO to spółka powołana przez trzy firmy: niemiecką Bilfinger Berger, stocznię Crist oraz fundusz Mars należący do Agencji Rozwoju Przemysłu.

20

www.ekorynek.com

Wartość inwestycji to 300 mln złotych. Budowa ruszy w marcu 2013 r., pracę w fabryce znajdzie 450 osób. To dopiero początek morskiego boomu. Zatrudnienie w branży offshore znajdą analitycy, naukowcy, pracownicy stoczni, spece od logistyki, inżynierowie. – Realizacja planów rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce do 2020 r. oznaczać może nawet dziewięć tysięcy nowych miejsc pracy. Znaczna część tych etatów przypadnie na województwo zachodniopomorskie – mówi marszałek Olgierd Geblewicz. Na offshore korzysta cała Europa. Według Europejskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, na Starym Kontynencie już teraz w energetyce morskiej pracuje 35 tys. osób – w 2030 r. będzie ich ponad 300 tysięcy. Sporego skoku spodziewają się Niemcy: eksperci firmy doradczej PwC twierdzą, że offshore do 2021 r. zatrudni 33 tys. osób, czyli o 18 tys. więcej niż w roku 2010.

LOKALNE STYMULACJE Europa stawia na energetykę z morza, bo to ekologiczna energia, a do tego zwiększa energetyczną niezależność państwa i jest dobrym interesem dla gospodarki. – W tej branży logistyka jest bardzo droga, dlatego baza produkcyjna i usługowa musi być najbliżej miejsca inwestycji. Z tego powodu połowa wydanych środków na offshore zostaje w kraju – mówi Jarosław Pole, ekspert Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Rządy zachodnie patrzą przychylnie na inwestycje w morską energetykę wiatrową, stymulującą rozwój lokalnej gospodarki. – To niejako wymuszone, branża nie ma innego wyjścia jak stawiać na lokalną produkcję i usługi, bo im produkcja zlokalizowana jest bliżej parku wiatrowego tym koszty inwestycji są niższe – dodaje Jarosław Pole. Morskie farmy wiatrowe wyrastają u wybrzeży Europy, jak grzyby po deszczu. Pierwsza morska siłownia

11 | 2013

Silną pozycję na rynku offshore utrzymuje Dania, ostro do przodu idą Niemcy, którzy niedawno uruchomili pierwszą morską farmę Baltic 1, o mocy 200 MW.

TRZY POLSKIE LOKALIZACJE Do rywalizacji o Bałtyk ruszyła Polska. Morskie farmy wiatrowe mają powstać w trzech miejscach: w strefie zachodniej naszego morza, obejmującej północny stok Ławicy Odrzańskiej, w północnej (południowo-zachodni stok Ławicy Środkowej) i środkowej (północny i wschodni stok Ławicy Słupskiej ). Według mapy opracowanej przez Instytut Morski w Gdańsku, do rozdysponowania jest 109 miejsc o łącznej powierzchni 2 503,45 km2. Analitycy TPA Horwath twierdzą, że po uwzględnieniu ograniczeń lokalizacyjnych (w tym militarnych, na potrzeby rybołówstwa, ochrony przyrody czy szlaków wodnych), łączny potencjał polskich obszarów morskich na użytek energetyki wiatrowej wynosi ok. 3 600 km2. Odpowiada on teoretycznej mocy 35 GW. Ze względu jednak na założenia rozwoju polskiego port-

11 | 2013

fela mocy wytwórczych, a także ograniczenia sieciowe oraz dotyczące magazynowania mocy poza szczytem, nie jest prawdopodobne, aby do 2025 r. na polskim obszarze ekonomicznym Bałtyku stanęły farmy morskie o mocy przekraczającej łącznie 6 GW. Ministerstwo transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, które wydaje pozwolenia na prowadzenie farm morskich, dostało 62 wnioski, zgodziło się na 13, większość pozostałych ciągle jest rozpatrywana. Pozwolenia dostał PGE, Orlen, kontrolowana przez Jana Kulczyka Polenergia, polski Baltex, Generpol – spółka zależna ze szwajcarskim kapitałem i belgijska Deme. Pozwolenia to dopiero początek drogi do polskiego offshore. Firmy, które je otrzymają, będą musiały m.in. przeprowadzić badania dna morskiego, zdiagnozować wpływ farm na środowisko naturalne, uzyskać dziesiątki kolejnych zgód i pozwoleń. Proces inwestycyjny może trwać nawet siedem lat, z czego ponad połowę zajmą działania administracyjne, badania i konsultacje. Realizacja projektów jest nie tylko żmudna, ale i kosztowna, dużo droższa niż budowa wiatraków na lądzie: cena pozyskania 1 MW energii wiatrowej z Bałtyku to średnio 3,5 mln euro, z lądu – 1,5 mln euro. Inwestycje są jednak opłacalne, bo efektywność pracy morskiej farmy jest wyższa niż lądowej. Również moc morskich wiatraków jest większa: średnia dla offshore to 5 MW (w niedalekiej przyszłości od 8 do 10 MW), a dla lądowych 2 MW. Koszt morskiego wiatraka zależy od głębokości wód, na jakich on stanie, od odległości od brzegu, a także od liczby zainstalowanych megawatów. Im bliżej i płycej – tym taniej. Na przykład 1 MW farmy EnBW Baltic 1 kosztował średnio 4,17 mln euro (16 km od brzegu, średnia głębokość to 16-19 m, moc 48 MW). Natomiast cena za 1 MW brytyjskiej Gunfleet Sands Offshore Wind Farm (7 km

od brzegu, głębokość do 13 m, 173 MW) to 1,72 mln euro. Bałtyk jest wymarzonym miejscem dla wiatraków. To najpłytsze morze na Ziemi – jego średnia głębokość wynosi zaledwie nieco ponad 52 metry (Morze Północne – 87 m), słabo zasolone, nie ma na nim przypływów i odpływów – zmory większych mórz. Strefy wytypowane na polskie farmy wiatrowe obfitują w płycizny. Na przykład Ławica Odrzańska w niektórych miejscach ma zaledwie 6 m, a płycizny Ławicy Słupskiej, znajdującej się 46,3 km od brzegu, na północ od Ustki, wynoszą ok. 8 metrów. Na Bałtyku mocno wieje, niewiele słabiej niż na ościennych morzach – średnia prędkość wiatru na naszym Wybrzeżu to 9,5 metra na sekundę, tylko trochę mniej niż na Morzu Północnym. Turbiny mogą pracować już przy 4 metrach.

WALKA O BEZPIECZEŃSTWO ENERGETYCZNE Morskie farmy wiatrowe to skarb dla polskiej gospodarki. A także jeden z najważniejszych sposobów spełnienia przez nas unijnych norm ekologicznych. Polska zobowiązała się, że udział tzw. odnawialnych źródeł energii sięgnie w Polsce 15 proc. do 2020 roku. Jeżeli tego nie zrobimy, będziemy płacić kary sięgające setek milionów euro. Na razie udział czystej energii nie przekracza u nas 8 procent. – Morska energetyka wiatrowa to bardzo ważne uzupełnienie naszego systemu energetycznego. Dzięki niej łatwiej będzie nam osiągnąć cel wyznaczony przez Unię – mówi poseł Andrzej Czerwiński, przewodniczący sejmowej podkomisji ds. energetyki. Dlatego państwu opłaca się ją promować (służą temu między innymi zielone certyfikaty), bo wartość wsparcia i tak jest niższa od potencjalnych kar. Bez prądu z morskich farm trudno będzie załatać dziury w polskiej

www.ekorynek.com

21


Urząd Regulacji Energetyki w ostatnim raporcie rocznym twierdzi, şe czarny scenariusz moşe się spełnić juş w 2015 roku. Wystarczy, şe zbiegną się w jednym czasie konieczne remonty z ekstremalnymi warunkami pogodowymi. Elektrownie na gwałt przeprowadzają modernizacje leciwych bloków, wydłuşają ich şywotność, ale to tylko łatanie dziur. Nowe instalacje powstają w zbyt wolnym tempie, by szybko zastąpić zuşyte bloki energetyczne.

ĹšRĂ“DĹ O FOTOLIA.PL

Na domiar złego, od europejskich standardów coraz bardziej odstaje nasza sieć przesyłowa. Pełno na niej białych plam, nieremontowanych instalacji, zaniedbań wynikających z braku inwestycji. To dlatego moşna do niej przyłączyć na razie tylko

CZAS NA SUPER GRID Juş w 2020 roku moşe zacząć działać Super Grid. System ma połączyć sieci wszystkich krajów UE, razem z morskimi farmami wiatrowymi oraz planowanymi elektrowniami słonecznymi w Afryce Północnej. Jak twierdzą analitycy TPA Horwath, ma on urzeczywistnić ideę jednolitego rynku energii elektrycznej, zapewnić wysoką konkurencyjność źródeł wytwarzania energii, zwłaszcza najnowocześniejszych technologicznie.

Na sojusz energetyczny Europy coraz mocniej naciska Bruksela. Według Guenthera Oettingera, unijnego komisarza ds. energii – kraje z regionu Morza Bałtyckiego muszą w najblişszych latach zainwestować co najmniej 9 mld euro w infrastrukturę energetyczną. Oettinger twierdzi, şe cała Unia potrzebuje w nadchodzących latach 200 mld euro na inwestycje w transeuropejskie systemy. Kraje członkowskie Wspólnoty szukają sposobów na przyspieszenia integracji narodowych rynków energetycznych, chcą zakończenia ich izolacji do roku 2015. Za kilka lat, nawet jeşeli nasz system energetyczny nie będzie w stanie wchłonąć setek megawatów z Bałtyku, będziemy mogli przesłać je nawet na drugi koniec Europy.

Stanisław Koczot

skanuj

– Rząd przeznaczy 100 mld zł na rozwój energetyki, w ciągu najblişszych ośmiu lat. To oznacza równieş rozwój infrastruktury przesyłowej, a to z kolei sprzyja energetyce wiatrowej – mówi Artur Gierada, wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu ds. nowoczesnej energetyki. Systemy elektroenergetyczne krajów członkowskich będzie integrować Unia Europejska. – Rozbudowana sieć morska na Bałtyku mogłaby być częścią European Super Grid, sieci wielokierunkowego transgranicznego przesyłu energii elektrycznej, nazywanej siecią elektrycznych autostrad – dodaje Artur Gierada.

Pierwszy etap Super Grid jest juş realizowany: łączą się morskie farmy wiatrowe na Morzu Północnym oraz systemy energetyczne nadbrzeşnych krajów tego akwenu. W maju 2011 r. rozpoczęto budowę 260 km linii wysokiego napięcia między Wielką Brytanią i Holandią.

BEZ UKRYTYCH KOSZTĂ“W

kopiuj

2000 MW z offshore. Sytuacja jednak powoli siÄ™ zmienia.

drukuj

energetyce. Przestarzała, i ledwo wiąşąca koniec z końcem, musi szukać pomysłów na zblişającą się w szybkim tempie zapaść. Według Najwyşszej Izby Kontroli, zagroşone jest nawet bezpieczeństwo dostaw energii, poniewaş stan techniczny infrastruktury energetycznej pogarsza się w zastraszającym tempie. W fatalnej kondycji są elektrownie: ponad 40 proc. ma przeszło 40 lat, z tego około 15 proc. przekroczyło pięćdziesiątkę.

faksuj

OZE

Zakup drukarki aOEo ur]Çd]enia M)3 nie o]nac]a koăca TwoicK wydatkÂľw ]wiÇ]anycK z drukowaniem i kopiowaniem. WieOu uÄšytkownikÂľw tycK urzÇdzeă nie zdaje soEie sprawy z kosztÂľw ekspOoatacji przekraczajÇcycK wieOokrotnie cenĂ› zakupu. Te ukrywane przez wiĂ›kszoÄ˜Ă‰ producentÂľw koszty wpÄ ywajÇ na wzrost oEciÇĚenia EudÄšetÂľw wieOu przedsiĂ›Eiorstw. Z urzÇdzeniami KYOCERA moÄšesz jednak czuÉ siĂ› Eezpiecznie. WykorzystujÇc unikaOnÇ tecKnoOoJie ECOSYS drukarki oraz MFP KYOCERA zawierajÇ komponenty o dÄ uJiej ÄšywotnoĘci wpÄ ywajÇce na wysokÇ niezawodnoÄ˜Ă‰ i oszczĂ›dnoÄ˜Ă‰. UrzÇdzenia te produkujÇ mniejszÇ iOoÄ˜Ă‰ odpadÂľw niÄš produkty konkurencyjne i oferujÇ najniÄšszy na rynku caÄ kowity koszt posiadania TCO .

8QLNDM QLHSU]\MHPQ\FK QLHVSRG]LDQHN :\ELHU] KYOCERĂš Kontakt: Arcus S.A. 'ystryEutor KYOCERA MITA w 3oOsce www.kyoceramita.pl tel.

KYOCERA MITA Europe B.V. - www.kyoceramita.eu

KYOCERA MITA Corporation – www.kyoceramita.com 22

www.ekorynek.com

11 | 2013


OZE

OZE

Czy energetyka odnawialna

się wstrzymują z finansowaniem, ponieważ uważają, że sytuacja jest niestabilna.

MOŻE BYĆ W POLSCE DOBREM SZEROKO DOSTĘPNYM

Składają się na to trzy negatywne czynniki. Pierwszy, to wymieniona już wcześniej niechęć banków do finansowania nowych projektów, dopóki nie będzie ostatecznego kształtu ustawy. Drugi – spadek ceny zielonych certyfikatów, a więc znaczna przecena efektywności finansowej tych projektów. No i mamy jeszcze zapis z nowego projektu ustawy, który stanowi, że dla energetyki wiatrowej współczynnik korekcyjny będzie wynosił na początku 0,9, a nie – jak dzisiaj – 1,0.

Rozmowa z Bartłomiejem Pawlakiem, Prezesem Zarządu BOŚ Eko Profit S.A.

Czekamy na boom dotyczący inwestycji w zieloną energetykę, a tymczasem nawet budowa farm wiatrowych – bodaj jedynej formy OZE, która rozwijała się w warunkach starego prawa – wyraźnie wyhamowała?

Tymczasem te z banków, które jeszcze finansują projekty OZE, oceniając każdy nowy projekt wiatrowy biorą pod uwagę zarówno obniżoną cenę certyfikatu, jak i już perspektywiczny współczynnik 0,9. To powoduje, że wiele projektów nie składa się finansowo. I gdyby jeszcze do tego doszedł wysoki kurs euro, to już dzisiaj nie byłby opłacalny żaden projekt z zakresu energetyki wiatrowej. Przede wszystkim wciąż mamy jednak do czynienia ze skutkami działania obecnych regulacji. Sprawiają one, że największa ilość świadectw pochodzenia generowana jest ze współspalania, co powoduje, że cena zielonych certyfikatów spada. Rok temu było to ok. 280 zł za świadectwo, a dzisiaj 220-230 złotych. I nic nie wskazuje, by ta tendencja spadkowa miała być zatrzymana. Oznacza to, że wkrótce żaden projekt wiatrowy, biogazowy czy wodny nie będzie się już opłacał. Projekty opłacalne jeszcze w ubiegłym roku, i którymi my byliśmy zainteresowani – dzisiaj już nie są w stanie generować takich przychodów, jakie wówczas zakładaliśmy. Grozi nam całkowity zastój i fala bankructw tych, którzy już zainwestowali w OZE, a świadectwa pochodzenia sprzedają na wolnym rynku. Czy to oznacza, że fotowoltaika wygrywa z wiatrakami?

– Od mniej więcej roku, wraz z pojawieniem się pierwszego projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii, cały rynek mocno się zachwiał. Większość banków po przeanalizowaniu pierwszego projektu ustawy, który nie zawierał gwarancji odbioru energii, powiedziało „stop, nie finansujemy żadnych projektów OZE, ponieważ trudno zainwestować pieniądze w instalację energetyczną bez gwarancji odbioru wyprodukowanej przez nią energii”. W kolejnych odsłonach projektu ustawy, zapis o gwarancjach odbioru energii powrócił, pojawiły się współczynniki i zielony certyfikat został zróżnicowany ze względu na źródło wytwarzania, ale i tak niektóre banki wciąż

– Cały czas pracujemy nad projektami wiatrowymi. Natomiast rynek wchodzi w coraz głębszy impas. W związku z tym dzisiaj szukamy przede wszystkim projektów, których wietrzność przekracza tzw. polska średnią. Deweloperzy również zaczynają dostrzegać narastające problemy – niektórzy z nich już obniżyli ceny projektów bliskich pozwolenia na budowę. Natomiast jeżeli wejdzie w życie ustawa o OZE, w takiej formie jak jest w aktualnym projekcie, sytuacja odmieni się diametralnie. Wzrośnie stopniowo popyt na zielone certyfikaty z nowych projektów. Mocne ograniczenie współspalania i likwidacja certyfikatu dla tzw. sta-

„D

ziś mamy w Polsce około tysiąca źródeł wytwarzania takiej energii, a dla przykładu w Niemczech jest ponad 4 mln producentów i prosumentów – z naciskiem na fotowoltaikę. To pokazuje znaczenie nowej ustawy.

rych hydroelektrowni – będzie bodźcem zarówno dla istniejących już na polskim rynku odnawialnych źródeł, jak i dla fotowoltaiki. Dlaczego? – Ustawa daje wystarczające wsparcie tej nowej w Polsce dziedzinie OZE. Projekty fotowoltaiczne mają szansę zwracać się w 8-10 lat, jeżeli bierzemy pod uwagę koszty finansowe przeciętnego projektu, wynikające z obsługi kredytu. Zakładamy, może konserwatywnie, że możliwości fotowoltaiki w Polsce to około 900-950 megawatogodzin rocznie. Są co prawda różne atlasy nasłonecznienia i programy do jego badania, w których rynek polski jest określony jako przeciętny, ale ile to jest naprawdę – do końca nie wiadomo, ponieważ mamy dotychczas tylko jedną dużą, jak na polskie warunki, farmę w Wierzchosławicach. To nie jest wystarczający benchmark, by ustalić, jak te prognozy sprawdzają się w praktyce. Dlaczego uchwalanie prawa trwa tak długo?

nowego

– Po pierwsze trzeba wziąć też pod uwagę to, że energetyka odnawialna w Polsce nie ma, bo nie może mieć, wielkiego lobbingu. Po drugie – dużym wyzwaniem jest ocena skutków nowej regulacji. Po trzecie – siła zwo-

ŹRÓDŁO: BOŚ

24

www.ekorynek.com

11 | 2013

11 | 2013

www.ekorynek.com

25


OZE lenników współspalania, które jest bezinwestycyjnym źródłem zielonych certyfikatów koncernów energetycznych, jest bardzo znacząca. To jednak nie wszystko. Dochodzą jeszcze elementy natury bardziej demagogicznej, jak rzekomy spadek popytu na węgiel, czy akcje w stylu „stop wiatrakom”. Tymczasem ustawa może całkowicie przemodelować rynek energii odnawialnej. Dziś mamy w Polsce około tysiąca źródeł wytwarzania takiej energii, a dla przykładu w Niemczech jest ponad 4 mln producentów i prosumentów – z naciskiem na fotowoltaikę. To pokazuje znaczenie nowej ustawy. Powinna ona nie tylko przełamać narastający impas, odwrócić wspomniane, niepokojące tendencje, ale także może spowodować, że po raz pierwszy energetyka odnawialna w Polsce będzie dobrem szeroko dostępnym. Stanie się ona dobrem, po które będzie mógł sięgnąć przeciętny, przedsiębiorczy Kowalski. Przedsiębiorczy czyli taki, który zgromadzi rezerwy finansowe wystarczające na inwestycję – jeżeli nie w dużą farmę fotowoltaiczną, to chociaż na instalację w granicach 40 kilowatów, co spowoduje, że stanie się prosumentem, albo przynajmniej zamontuje panele na dachu, dające energię na poziomie 2 czy 5 kilowatów. A czy gdy już ustawa wejdzie w życie, znajdą się środki na sfinansowanie takich przedsięwzięć? – Z pewnością będzie ciekawa oferta finansowa dla tego nowego rynku. Nie wiem, czy wszystkie banki będą gotowe do finansowania projektów z zakresu odnawialnych źródeł energii. Wymaga to bowiem dużego nakładu pracy, rzetelnej analizy rynku, doświadczenia. Dodatkowo trzeba stawić czoła sporym ryzykom i niewiadomym. Jednak Bank Ochrony Środowiska z definicji zajmuje się rozwiązaniami dotyczącymi odnawialnych źródeł energii, w tym fotowoltaiki. My, jako spółka BOŚ Eko Profit też pracujemy nad nowymi rozwiązaniami, chociaż wiemy, że raczej nie wejdą one w życie wcześniej, niż za 9 czy 12 miesięcy. Podobnie jak bank, skupia-

26

www.ekorynek.com

CSR / Prezentacje

„P

racujemy w myśl idei „jednego okienka” – klient dostanie więc u nas kapitał, kredyt, strukturyzację całej inwestycji pod kątem pozyskania finansowania z banku, a także instrumenty pod kątem procesu sprzedaży zrealizowanej inwestycji.

my się dzisiaj na dogłębnym rozpoznaniu rynku oraz doborze rzetelnych partnerów do współpracy, zarówno w obszarze mikro-, jak i makrorozwiązań. A dobrzy partnerzy to tacy, którzy mają doświadczenie, produkt o wysokiej jakości i dobrej cenie. Gdy ustawa zostanie uchwalona i będą znane jej zasady, na pewno będzie na rynku dobra oferta zarówno dla dużego klienta korporacyjnego, jak i dla prosumenta, czyli inwestora w skali mikro. Zakładamy, że większość projektów „dużych”, które będą dostępne na polskim rynku, nie przekroczy 1-3 megawatów. Już dziś, poszukujemy konkretnych terenów pod przyszłe inwestycje. Chcemy stworzyć sobie pewien bank ziemi oraz bank wiedzy – i szukamy partnerów, którzy zechcą takie projekty realizować w przyszłości wspólnie z nami. Czy to oznacza, że BOŚ Eko Profit planuje nie tylko finansowanie inwestycji z zakresu fotowoltaiki czy innych źródeł OZE, ale chce być ich współwłaścicielem? – Tak. Jesteśmy dzisiaj gotowi na wspólne przedsięwzięcia – czy to w układzie mniejszościowym czy większościowym – to zależy od możliwości finansowych naszych partnerów. Jesteśmy otwarci na różne formy współpracy. Nasz partner może wnieść projekt i kapitał, ale też jego wkładem może być sam teren. Wówczas to my będziemy dostarczać finansowanie, składające się z kapitału i kredytu, dobre moduły, gwarancje,

ubezpieczenie oraz sprawny serwis. Gdy już cały projekt zostanie zrealizowany, zaoferujemy gotowe rozwiązania dotyczące wyjścia z takiej inwestycji i w efekcie doprowadzimy do jej sprzedaży, na rzecz odbiorcy końcowego. Czy po wejściu w życie ustawy o OZE, projekty dotyczące odnawialnych źródeł energii w Polsce zainteresują tylko banki? Może to jest też pole do działania tzw. zielonych funduszy? – BOŚ Eko Profit jest poniekąd takim zielonym funduszem. Mamy formę prawną spółki akcyjnej, ale de facto działamy jako fundusz, który dostarcza bardzo kompleksowej oferty. Pracujemy w myśl idei „jednego okienka” – klient dostanie więc u nas kapitał, kredyt, strukturyzację całej inwestycji pod kątem pozyskania finansowania z banku, a także instrumenty pod kątem procesu sprzedaży zrealizowanej inwestycji. Większość funduszy działających w Polsce nie funkcjonuje na tak elastycznych zasadach. Owszem są fundusze inwestycyjne, które realizują projekty z zakresu energii odnawialnej, ale zazwyczaj wchodzą one tylko w duże projekty. Muszą mieć większościowy udział i raczej nie ma tam mowy o finansowaniu pomostowym, jakie my oferujemy. Tymczasem w BOŚ Eko Profit oferując klientowi finansowanie, np. na rok czy dwa, z góry określamy warunki wyjścia z danej inwestycji. Daje to duży komfort decydującemu się na konkretne przedsięwzięcie przedsiębiorcy. Po stronie klienta nie ma dzięki temu poczucia, że wiąże się on z nami na całe życie, że przestaje być przedsiębiorcą, a zaczyna być najemnym menedżerem w swojej własnej firmie. Nasz klient utrzymuje dużą kontrolę nad swoją firmą, a czasami zachowuje w niej także 100 proc. udziałów. Ujmując rzecz najkrócej – elastyczność BOŚ Eko Profit jest duża, a każdy przypadek jest traktowany przez nas indywidualnie. Rozmawiał Zbigniew Biskupski

11 | 2013

Chemia

ŚWIADOMIE CHRONI Już 21 lat, pod auspicjami Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, funkcjonuje w Polsce światowy Program Responsible Care (Odpowiedzialność i Troska®). Obecnie jego sygnatariuszami są 34 firmy sektora chemicznego i branż pokrewnych, które dobrowolnie realizują działania na rzecz ochrony środowiska, ochrony zdrowia i wzrostu bezpieczeństwa procesowego Społeczna odpowiedzialność biznesu (CSR) to obecnie jedna z podstaw funkcjonowania rozwijających się przedsiębiorstw. W branży chemicznej inicjatywą, która w doskonały sposób wpisuje się w pragmatyzm CSR jest Odpowiedzialność i Troska. Program ten, zakładając realizację dobrowolnych działań, inicjuje aktywności z szeroko pojętej komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej, w tym edukacji ekologicznej.

15,7 MILIONÓW BUTELEK PET Drzewko za Butelkę® to ogólnopolska akcja, organizowana już po raz jedenasty. Chociaż adresowana jest głównie do najmłodszych, to ma tę dodatkową wartość, że integruje lokalnych koordynatorów Akcji czyli firmy chemiczne - z placówkami oświatowymi, samorządami, mediami oraz uczestnikami. Dzieci, wraz z rodzicami zbierają zaśmiecające otoczenie butelki PET. W zamian za opakowania, które trafiają do recyklingu, otrzymują sadzonki drzew i nagrody. Akcji patronuje Ministerstwo Środowiska i Biuro Nasiennictwa Leśnego, a sadzonki dostarczają Lasy Państwowe. W dziesięciu edycjach dzieci zebrały blisko 15,7 milionów butelek PET i posadziły ponad 21,6 tysięcy drzewek. Więcej o przedsięwzięciu: www.drzewkozabutelke.pl

11 | 2013

CHEMICY FOTOGRAFUJĄ Konkurs „Złap zająca” w 2013 r. organizowany będzie już po raz siódmy. Ale po raz pierwszy w wersji - Junior. Dzieci pracowników firm chemicznych będą rywalizowały w kategoriach: klasy I-III, IV-VI, gimnazja. Ich zadaniem będzie wykonanie zdjęć prezentujących niezwykłe okazy fauny. Pomysł konkursu zrodził się w firmie ZAK S.A. i szybko został zaszczepiony na grunt Programu i jego uczestników. Ideą konkursu jest uchwycenie na fotografii piękna otaczającej nas fauny i flory oraz integracja załóg pracowniczych zakładów chemicznych.

Ten pogląd rzeczywiście zmienił się. W ankietach przeprowadzanych pod koniec każdej edycji, tak zadeklarowało 90 proc. respondentów. Uczestnikami ostatniej, III. edycji było 44 nauczycieli biologii, chemii i przyrody. Czym ich skusił ten projekt? Akademia dostarcza wielu cennych informacji, które będę przekazywać dzieciom – powiedziała jedna z jej uczestniczek. Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej www.rc.com.pl

Opr. Agata Biernik

ŹRÓDŁO RC

Galerię zdjęć można obejrzeć na stronie: http://www.rc.com.pl/zlap_zajaca.php

PRZEŁAMYWAĆ STEREOTYPY Ekologiczna Akademia Umiejętności (EAU) jest najnowszą inicjatywą, skierowaną do nauczycieli, chcących zapoznać się z problematyką ochrony środowiska. - Udało nam się osiągnąć główny cel przedsięwzięcia: zburzyć mit branży chemicznej jako głównego truciciela w naszym otoczeniu – mówi Magdalena Ozimek, pomysłodawczyni przedsięwzięcia z Sekretariatu Programu OiT®.

www.ekorynek.com

27


CSR / Prezentacje

CSR / Prezentacje

Odpowiedzialność WARUNKIEM ZRÓWNOWAŻONEGO ROZWOJU

Często rodzi się pytanie, czy firmy nastawione na rozwój i zysk, jako wyznaczniki ich pozycji w coraz bardziej konkurencyjnym otoczeniu, rzeczywiście realizują ciągłość działań proekologicznych, czy traktują je – jako doraźne lub tylko wymuszone regulacjami aktywności. Patrząc na postępowanie liderów polskiej gospodarki widać coraz większe zrozumienie dla zaangażowania w działania proekologiczne i prośrodowiskowe. Biznes zdecydowanie dojrzał do odpowiedzialności za swoje działania, a z drugiej strony otoczenie społeczne stało się bardziej wymagające wobec firm. Wysoka jakość produktu, czy usługi, to dzisiaj nie wszystko, gdyż równie ważna stała się klarowna i transparentna działalność firmy i jej odpowiedzialność za społeczeństwo oraz środowisko. Naturalną konsekwencją funkcjonowania przedsiębiorstw staje się rezygnacja z dążenia do osiągania indywidualnych celów – na rzecz wzmacniania tych obszarów działalności, które są nakierowane na wspólne dobro całego sektora, otoczenia, czy gospodarki. Zwiększa to partnerstwo i kooperację. Dlatego też do kanonu praktyk w Grupie LOTOS SA wpisują się inicjatywy współpracy z innymi uczestnikami rynku,

28

www.ekorynek.com

której celem jest udział w działaniach nakierowanych na podnoszenie poziomu bezpieczeństwa w sektorze energii w Polsce i w krajach, w których Grupa jest aktywna biznesowo. – Naszym działaniom biznesowym towarzyszy zawsze dbałość o bezpieczeństwo środowiska – mówi Mieczysław Broniszewski, szef Biura Ochrony Środowiska Grupy LOTOS SA. – Ta motywacja z jednej strony wynika z wymogów prawnych i rynkowych, ale z drugiej strony – to efekt wartości realizowanych przez spółkę i jej rosnącego poziomu świadomości związanej z postrzeganiem realnego wpływu na środowisko. Z satysfakcją obserwujemy, że coraz większa grupa menedżerów w naszym otoczeniu, w innych polskich firmach widzi w aktywności na rzecz ekologii skuteczny sposób budowy wiarygodności firmy, jak i wzmocnienia jej konkurencyjności na coraz bardziej wymagającym rynku konsumenckim – dodaje. Spółka realizuje swoje zobowiązania i plany wobec otoczenia w ramach ściśle określonej strategii CSR. Dokument, ujmujący aktywność w tym obszarze na lata 2012-2015, zakłada m.in. wdrażanie przez koncern wyłącznie technologii przyjaznych środowisku, opartych na najlepszych

dostępnych rozwiązaniach, charakteryzujących się niską emisyjnością i wysoką efektywnością procesów, a także realizowanie inwestycji przynoszących korzyści zarówno firmie, jak i lokalnej społeczności.

PROEKOLOGICZNY BIZNES Sektor naftowy i przetwórstwo węglowodorów to dziś nieustanny wyścig technologii, wydajności i innowacyjności. Gdzieś w tym wyścigu musi pojawić się ekologia. To wymóg czasów i świadomości tego, co może i co powinien robić dla otoczenia dzisiejszy przemysł. Dla-

11 | 2013

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Czy możliwa jest trwała i efektywna więź biznesu i ekologii? Takie pytanie stało się standardem dyskusji i debat dotyczących wyzwań stojących przed współczesnymi przedsiębiorcami. Biznes standardowo też odpowiada, że takie relacje są możliwe i na pewno warto je rozwijać

hermetyzację procesów przyjmowania i wydawania paliwa, oczyszczane są wody opadowe i roztopowe, co gwarantuje brak oddziaływania pracy stacji na otoczenie. Klienci traktują to jako standard naszej działalności. Podobnie w przypadku rafinerii. Otoczenie wie, że produkujemy doskonałe paliwa, oleje oraz wiele innych specyfików, i oczekuje, że produkcja ta jest bezpieczna dla środowiska – potwierdza szef Biura Ochrony Środowiska Grupy Lotos.

tego też, projektując rozwój biznesu i rozpoczynając inwestycje, każda odpowiedzialna firma zadba o bezpieczny stan środowiska. Taki priorytet obowiązuje w Grupie LOTOS SA od zawsze i to decydowało także np. przy realizacji inwestycji doprowadzającej gaz ziemny do rafinerii. W efekcie profesjonalnych, zintegrowanych działań i zastosowanym rozwiązaniom technologicznym, pozwala ona spełniać już dziś zaostrzone normy emisyjne, zapowiadane po 2015 roku. Przy planowaniu i realizacji tej, oraz każdej innej inwestycji, w gdańskim koncernie przyjmowane są następujące kryteria: opłacalność, dbałość o środowisko naturalne, wymiar społecznej odpowiedzialności i zaangażowania, wizerunek oraz konkurencyjność Grupy.

I spółka właśnie tak działa. Już na etapie analizy danej inwestycji, rozpatruje się jej realizację uwzględniającą maksymalne bezpieczeństwo dla środowiska i minimalizację potencjalnego negatywnego oddziaływania. Sztandarowym przykładem

– Spółka, z uwagi na charakter i skalę działalności, poczuwa się do odpowiedzialności za wysoką jakość życia w relacjach z otoczeniem – podkreśla Mieczysław Broniszewski. –Zarówno w bliskości jej zakładów, instalacji, baz magazynowych, jak i stacji paliw. Ta odpowiedzialność przejawia się ciągłym monitorowaniem i wprowadzaniem udoskonaleń procesów wpływających na oddziaływanie Grupy LOTOS SA na środowisko. Coraz większa grupa zmotoryzowanych Polaków, klientów naszych stacji paliwowych docenia to, że są one przyjazne dla środowiska. Emisja na ich terenie jest ograniczana poprzez

jest tu ww. podłączenie rafinerii do sieci gazowej. Po pierwsze – gaz jako surowiec jest bardziej ekologiczny niż dotychczas stosowane paliwa. Po drugie – realizacja programu umożliwiła przeanalizowanie osiągniętych dzięki niemu w 2012 r. efektów ekologicznych, polegających na znacznym ograniczeniu poziomu emisyjności, przy częściowym wykorzystywaniu gazu ziemnego. W 2012 r. emisja dwutlenku węgla została obniżona o ok. 100 000 ton, emisja dwutlenku siarki o 1 500 ton, dwutlenku azotu o 240 ton, a pyłu o 160 ton. W kolejnych latach efekt ten będzie jeszcze większy, co istotnie wpłynie na po-

11 | 2013

prawę jakości powietrza w sąsiedztwie zakładu i polepszenie komfortu życia społeczności lokalnych.

BEZPIECZEŃSTWO NADZOROWANE NON STOP Dzięki inwestycjom w ramach Programu 10+ instalacje Grupy LOTOS SA w Gdańsku wyposażone są w odpowiednie, wielowarstwowe zabezpieczenia przed awarią: systemy alarmowe, najnowocześniejsze w świecie rozproszone sterowanie komputerowe, z elementami optymalizacji procesów oraz możliwością natychmiastowego blokowania rozwoju zdarzeń, które mogłyby być niebezpieczne dla maszyn oraz dla środowiska. Stosowany system monitoringu umożliwia ciągłą kontrolę przebiegu procesów produkcyjnych oraz ich wpływu na otoczenie. Osiągnięte stopnie odzysku wód (ponad 45 proc.), czy odpadów (ponad 90 proc.) potwierdzają, że polityka proekologiczna i codzienna dbałość o środowisko naturalne są dla spółki priorytetem. Kluczowe z punktu widzenia stanu środowiska jest także i to, że rozbudowa rafinerii o nowe instalacje nie pogorszyła dotychczasowego przemysłowego oddziaływania na otoczenie. Rozwój potencjału produkcyjnego nie odbywa się kosztem środowiska, a wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej je chroni i zabezpiecza. Spółka jest przykładem trwałych i cennych powiązań celów: biznesowego rozwoju z realizacją sytemu działań na rzecz ekologii, ponieważ spełnia wszelkie zobowiązania wynikające z prawa środowiskowego, wymogów jakościowych produktów oraz ich oznakowania. Dzięki temu oraz właściwemu użytkowaniu produktów, działalność Grupy Kapitałowej LOTOS nie powoduje znaczącego oddziaływania na środowisko.

Opr. Agata Biernik

www.ekorynek.com

29


CSR

CSR

Raportowanie społeczne:

remu pewne aspekty działalności po prostu umykają, co w konsekwencji prowadzi do nieracjonalnych decyzji w dłuższym horyzoncie czasowym. Niemniej wycena dóbr nierynkowych (np. życie i zdrowie ludzi, dziedzictwo przyrodnicze i historyczne) jest nie tylko niezmiernie trudna, ale też rodzi wiele kontrowersji. Wciąż zbyt często są one de facto pomijane, czyli tak naprawdę wyceniane z zerową wartością.

KOSZT, KTÓRY SIĘ ZWRACA

Należy odwołać się tu również do tzw. dóbr publicznych, czyli takich z których możemy korzystać bezpłatnie i bez ograniczeń (np. atmosfera). Niestety, darmowość oznacza najczęściej coś, co ekonomiści zwykli określać mianem „tragedii wspólnego pastwiska”, czyli bezkrytyczną eksploatację i dewastację, w imię optymalizacji indywidualnych interesów. O tym, że teoria przekłada się na praktykę, może najlepiej świadczyć to, że jako ludzkość stanęliśmy najprawdopodobniej na progu globalnej katastrofy ekologicznej.

Coraz częściej i coraz więcej mówi się o raportowaniu wyników niefinansowych, czyli aspektów społecznych oraz środowiskowych działalności gospodarczej

NAGRODA ZA ZACHOWANIE

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Cel wydaje się być dosyć jasny: uzupełnienie podstawowych informacji o tym, jaki zysk spółka generuje (raportowanie finansowe) – o dodatkowe informacje, w jaki sposób go generuje; czy realnie buduje wartość dodaną, czy tylko ją transferuje. Mówiąc inaczej, czy wartość jest realnie tworzona, czy też powstaje na przykład kosztem „okradania” szeroko rozumianego otoczenia (np. pracowników, czy środowiska naturalnego).

30

www.ekorynek.com

Stosunkowo łatwo jest bowiem poprawić wyniki ekonomiczne, kiedy zamiast zrównoważonego podejścia do ochrony środowiska, firma nastawia się na jego prostą eksploatację. Podobnie rzecz ma się z pracownikami: można w nich inwestować lub właśnie eksploatować. Można ponosić koszty prewencji bezpieczeństwa i higieny pracy, instalacji chroniących środowisko, czy prawidłowego zagospodarowywania odpadów … lub można tego nie robić, czyniąc „oszczędności”.

FIRMA TRANSPARENTNA Stąd chęć ujęcia raportowania kwestii niefinansowych w znormalizowane ramy, które uczyniłyby działanie biznesu bardziej transparentnym. Dążenie do tego, by w konsekwencji urealnić prezentowany obraz spółek i ich wyników finansowych. Zwłaszcza to drugie, wydaje się być niezmiernie ważne, z ekonomicznego punktu widzenia. Część ekonomistów wprost mówi o niedoskonałości rynku, któ-

11 | 2013

Oczywiście, nie sposób przeanalizować tej problematyki, w tym miejscu – szczegółowo. Nie są to też problemy nowe. Zostały one wspomniane, ponieważ publiczne raportowanie ma na celu ujawnienie zachowań poszczególnych spółek. W konsekwencji – nagradzanie tych, które „nie idą na skróty”. Niemniej, choć w niektórych krajach raportowanie wybranych kwestii niefinansowych staje się obligatoryjne, to jednak generalnie jest ono wciąż dobrowolne. Dlatego też, ci którzy mają najwięcej na sumieniu i tak nie raportują. Istniejącym raportom zarzuca się też często, że są wciąż bardziej wizerunkowymi broszurami, listą dobrych uczynków, ubarwioną miłymi dla oka zdjęciami – a nie źródłem rzetelnej informacji. Złośliwi mówią wręcz, że najciekawsze w lekturze

11 | 2013

jest nie to, co się w nich znalazło, ale refleksja nad tym, czego zabrakło. Prawda jest oczywiście zawsze gdzieś po środku – wiele raportów pozostawia faktycznie sporo do życzenia, ale wśród nich można znaleźć takie, które zawierają wiele interesujących informacji. I to takich, które bynajmniej nie są wytworem PR, ale zestawieniem twardych danych liczbowych, których prawdziwość została potwierdzona przez niezależnych audytorów. Problemem jest utrzymywanie jednolitych standardów i porównywalności raportowania, ze względu choćby na zróżnicowania międzynarodowe, czy bardzo duże odrębności branżowe. Przykładowo, zupełnie co innego będzie kryło się pod pojęciem „bezpieczeństwa produktu” w branży telekomunikacyjnej (np. kwestia pól elektro-magnetycznych), co innego w drogownictwie (np. system szczelnych rowów i separatorów, chroniący naturalne cieki wodne przed skażeniem substancjami ropopochodnymi), a jeszcze czymś innym w bankowości (np. przysłowiowy już, drobny druk w umowach).

ŁAŃCUCH ODPOWIEDZIALNOŚCI Znakomita większość raportów opiera się na „Wytycznych do raportowania kwestii zrównoważonego rozwoju”, opracowanych przez Global Reporting Initiative. W chwili obecnej toczą się prace i dyskusja nad ich kolejną, czwartą już wersją. To, co widać na pierwszy rzut oka, porównując nowe wytyczne do obecnie obowiązującej wersji, to zdecydowanie rosnący nacisk na: kwestie związane ze społeczną odpowiedzialnością biznesu w łańcuchu dostaw, tj. współodpowiedzialności za działania dostawców, twarde dane liczbowe. Same kierunki wydają się być jak najbardziej zasadne, zwłaszcza jeżeli spojrzymy na zmiany zachodzące we

współczesnym świecie. Chodzi przede wszystkim o tendencje skracania się łańcucha wartości, tj. wirtualizacji firm. Niegdyś przedsiębiorstwa dążyły do kontrolowania większości faz produkcji. Dziś odwrotnie, to co nie stanowi sedna ich kluczowych kompetencji lub to, co inni mogą zrobić taniej – starają się podzlecać. W efekcie, produkt jest sumą pracy wielu podwykonawców, a tym samym to, na ile powstał on w sposób odpowiedzialny, również zależy od więcej niż jednego wytwórcy. Z kolei dążenie ku liczbom, czyni raportowanie „twardszym” i utrudnia kreatywność specom od wizerunku. Niemniej trudno nie odnieść wrażenia, że w zastraszającym tempie rośnie liczba najróżniejszych podziałów, i tak złożonych już informacji. Wszystko teoretycznie jest wykonalne, ale zdobycie części danych będzie w przeciętnej firmie niezmiernie trudne. Może to odstraszać początkujących. Dlatego też należy zadać sobie pytanie, czy efekt uszczegóławiania pożądanych informacji nie będzie odwrotny od zamierzonego. Łatwo bowiem zgłaszać nowe oczekiwania odnośnie danych, jakie firma mogłaby pokazać, ale trzeba mieć świadomość, że każda kolejna informacja, to czyjeś zaangażowanie i rosnące koszty raportowania. Część firm może po prostu uznać, że stają się one powoli zbyt wysokie, w stosunku do korzyści jakie płyną z bycia transparentnym. Jacek Dymowski

www.ekorynek.com

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

31


CSR / Prezentacje

CSR

Bezpiecznie,

Dla IT w chmurach:

BEZ STRESU I ŚWIADOMIE

WYMARZONA PROGNOZA

Każdej firmie powinno zależeć na wspieraniu projektów służących poprawie komfortu, bezpieczeństwa, warunków, organizacji i efektywności pracy. EDF Polska podejmuje szereg działań, których celem jest doskonalenie tych czynników Od 2009 roku w Grupie EDF funkcjonuje projekt, który ma na celu wzmacnianie kultury bezpieczeństwa przez priorytetowe traktowanie zasad bhp. Jest to tzw. codzienna Wiadomość Bezpieczeństwa. Jej celem jest codzienna edukacja i angażowanie się pracowników. Na każdy dzień wyznacza się problem przewodni w formie pytania, o którym zatrudnieni dyskutują na porannym spotkaniu. Można wówczas zgłaszać pytania i wątpliwości. Takie wymiany zdań, np. na temat „Jak można zapewnić sobie bezpieczeństwo w drodze do pracy?”, trwają od 2 do 8 minut, a prowadzi je gospodarz-moderator. Temat wiadomości bezpieczeństwa, w każdym miesiącu inny, jest wizualizowany na plakatach na terenie Grupy EDF. Zagadnienia opracowuje zespół bhp, przy udziale HR oraz działu komunikacji i dostarcza pracownikom w formie wkładki w biuletynie firmy. Wszyscy otrzymują też e-mail z wiadomościami na dany tydzień.

ZNAĆ NIEBEZPIECZEŃSTWA Dbałość o wysoki poziom kultury bezpieczeństwa ułatwia uczestnictwo w dyskusjach na tematy bhp, ponieważ pracownicy zwiększają przez to swoją wiedzę i doświadczenie, a także stają się bardziej wyczuleni na wszelkie niedopatrzenia. Dla-

tego firma postanowiła rozszerzyć obszar funkcjonowania projektu i 22 października 2012 r., w całej Grupie EDF w Polsce, uruchomiono tzw. wiadomość bezpieczeństwa. Data wprowadzenia nie została wybrana przypadkowo: był to pierwszy dzień Europejskiego Tygodnia Bezpieczeństwa EU-OSHA, w którym firma bierze aktywny udział. Drugim projektem, który także zwiększa m.in. bezpieczeństwo jest „Zarządzanie Stresem”. Grupa EDF w Polsce realizuje wiele projektów rozwojowych, które wymagają dokonania reorganizacji i optymalizacji, co może rodzić stres. Projekt polega przede wszystkim na zaangażowaniu zatrudnionych, także związków zawodowych czy służb HR i BHP, w dialog i profilaktykę, których celem jest minimalizowanie wpływu czynników stresu oraz wypracowanie narzędzi pomocy w sytuacjach, gdy wpływają one negatywnie na zdrowie pracowników. Działania rozpoczęto od wytłumaczenia: czym jest stres? Przy współpracy z Instytutem Psychoimmunologii IPSI, firma EDF przeprowadziła cykl prelekcji nt. stresu i zarządzania energią życiową, a w firmowym biuletynie zamieszczono artykuły poświęcone metodom radzenia sobie ze stresem. Opracowywano też system umożliwiający ocenę poziomu stresu

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Dążąc do poprawy efektywności – teleinformatyka spełnia po drodze wymagania Green IT (zielonej technologii informacyjnej)

w różnych obszarach, który był konsultowany z Główną Inspekcją Pracy i CIOP. W prace nad monitorowaniem poziomu stresu zaangażowano przedstawicieli strony społecznej, a w ocenę czynników stresogennych – pracowników i ich przełożonych. Dzięki temu projektowi pracownicy zdobyli wiedzę i doświadczenie. Mają już świadomość nie tylko tego, czym jest stres, ale potrafią sobie z nim radzić.

Poprawa efektywności narzędzi teleinformatycznych jest dla przedsiębiorców najważniejszym zadaniem w inwestycjach w IT na 2013 rok. Dążenie do wyższej skuteczności wydatków na teleinformatykę i zapewnienia biznesowi lepszego niż dotąd wsparcia – staje się głównym kryterium oceny przydatności sprzętu i oprogramowania, jak również czynnikiem napędzającym rozwój technologii.

A dla pracodawców stres oznacza m.in. więcej absencji i dezorganizację pracy. Natomiast dla pracowników to częstsze błędy, co wpływa na efektywność, a w końcowym rezultacie na wyniki spółki. Zdarza się, że zwiększa on liczbę wypadków. Aby zapobiegać tym skutkom i ulepszyć całą organizację, firma EDF zdecydowała się wprowadzić Projekt Zarządzania Stresem oraz Wiadomość BHP.

– Efektywność narzędzi teleinformatycznych i ich konsolidacja to dwa główne priorytety, jakimi kierowały się przedsiębiorstwa konstruując roczne budżety IT – wskazuje Craig Symons, główny analityk firmy badawczej Forrester Research.

SUKCES = WSPÓŁPRACA Jednak kluczowym czynnikiem sukcesu okazało się przekonanie Zarządów spółek oraz związków zawodowych o tym, że temat jest istotny, a jego realizacja przyniesie wszystkim korzyści. To umożliwiło pozyskanie wiedzy, zaangażowania pracowników i służb uczestniczących w projekcie, a także środków na realizację. Opr. Agata Biernik

ZIELONE IT I EFEKTYWNOŚĆ Green IT jako slogan marketingowy i trwała tendencja rynkowa znajdują wspólny mianownik w korzyściach finansowych. – Jeżeli rozwiązanie, niezależnie od tego, czy jest to sprzęt czy też oprogramowanie, przynosi użytkownikom realne oszczędności, to zyskuje uznanie rynku, bez względu na to, czy jest „eko”. Tak postrzegają Green IT decydenci w polskich przedsiębiorstwach. Dla nich to nie jest wartość bezwzględna. Jeśli dane rozwiązanie

jest relatywnie mniej efektywne, to certyfikat Green IT nic mu nie pomoże – twierdzi Tomasz Gliwka, kierownik ds. rozwiązań biznesowych w Epicor Software Poland.

sji CO2 – a uzyskaniem certyfikatów ISO. Dla wielu firm inwestycja w system do pomiaru emisji CO2 wynika właśnie z certyfikacji ISO – zauważa Tomasz Gliwka.

Zgadza się z nim Andrzej Kontkiewicz z VMware. Jednak w jego opinii – wśród przedsiębiorców rośnie świadomość środowiskowych korzyści ze stosowania rozwiązań Green IT. – Traktowanie narzędzi IT jako istotnego czynnika polityki ekologicznej firmy to już nie tylko domena dużych przedsiębiorstw, ale też wyraźna tendencja w sektorze MŚP – ocenia Kontkiewicz. Ale czynnikiem decydującym o ich wdrożeniu są, jego zdaniem, wymierne korzyści finansowe dla firmy, która zainwestuje w „zielone” podejście do IT.

Analizy Epicor dowodzą, że do inwestycji w tego typu rozwiązania coraz częściej będą przekonywały się przedsiębiorstwa produkcyjne z sektora przemysłowego. Już nie tylko energetyka i branże pochodne będą potencjalnym nabywcą takich aplikacji.

ŚLAD ŚRODOWISKOWY Z badania firmy Epicor zrealizowanego w 2011 r. wynika, że aż 75 proc. przedsiębiorstw nie potrafi określić, czy ich działalność podlega raportowaniu emisji CO2. – Mając na uwadze restrykcje prawne związane z pomiarem emisji, można się spodziewać wzrostu popytu na aplikacje, które pozwolą na monitorowanie tego procesu. Zainteresowaniem będą się też cieszyć narzędzia raportujące. Warto także uwzględnić zależność między wielkością emi-

ENERGOCHŁONNOŚĆ SERWEROWNI W nowoczesnych repozytoriach danych prowadzi się analizę całkowitych kosztów eksploatacji i monitoruje zużycie energii, śledząc pobór prądu dla każdego urządzenia. Popularne są rozwiązania, które umożliwiają zdalną kontrolę poboru mocy. Stosowane są narzędzia do audytów termowizyjnych np. kamery wychwytujące szczególnie gorące miejsca. – Implementuje się ulepszenia w zakresie klimatyzacji i chłodzenia, bo tradycyjne metody tłoczenia powietrza coraz więcej kosztują i nie są przyjazne środowisku. Modernizacja związana jest także z wymianą serwerów na wydajniejsze. Stopniowo wprowadzane są serwery kasetowe, o większej mocy obliczeniowej

Grupa EDF posiada w Polsce 10% udziału w rynku energii elektrycznej, 15% w rynku ciepła sieciowego i zatrudnia 3500 pracowników w całym kraju. Grupa EDF jest też największym zagranicznym inwestorem w branży energetycznej.

32

www.ekorynek.com

11 | 2013

11 | 2013

www.ekorynek.com

33


Zielone IT od starszych serwerów (rackowych), które emitują mniej ciepła. Ciekawą metodą chłodzenia, powiązaną z wykorzystaniem właściwości polskiego klimatu (szczególnie efektywna wczesną wiosną, późną jesienią i zimą) jest free cooling, czyli odprowadzanie ciepła bez użycia agregatów chłodzących – mówi Leszek Hołda, prezes Integrated Solution. Z kolei Arkadiusz Lefanowicz, przewodniczący Rady Fundacji IT Leader Club, wskazuje na ewolucję inteligentnych rozwiązań do zarządzania całym serwerowniami HVAC (Heating, Ventilation, Air Conditioning). – Chodzi o zaawansowane technologicznie rozwiązanie łączące w sobie automatykę, algorytmy sterowania nastawione na ciągłe wyszukiwanie i eliminowanie nieefektywności energetycznych oraz sieci neuronowe w zakresie diagnostyki, klasyfikacji wzorców zachowań i analizy statystycznej użycia energii – tłumaczy.

IT PRACUJE I CZUWA W większości firm pobór mocy przez urządzenia IT jest największy w godz. 8.00-17.00, czyli w najczęściej obowiązujących godzinach pracy lub urzędowania. Wieczory, noce, weekendy i święta to okresy mniejszego poboru przez serwery i urządzenia klimatyzacyjne. Różnica w poborze energii, w okresie wzmożonego użycia infrastruktury teleinformatycznej a okresem czuwania, może przekroczyć 50 proc. – przetwarzanie danych w sektorze bankowym, które następuje przeważnie w nocy, jest tego przykładem. – Wyzwaniem dla administratorów budynków i centrów danych w Polsce jest optymalizacja nieefektywnego (nadmiarowego) zużycia energii. Przez zastosowanie zautomatyzowanych systemów można sterować zużyciem energii w taki sposób, że kiedy nie będzie potrzebna klimatyzacja i oświetlenie w danym pomieszczeniu, to system automatycznie wyłączy lub ograniczy dopływ energii – podkreśla Arkadiusz Lefanowicz.

34

www.ekorynek.com

Zielone IT W skali miesiąca i lat, oszczędności z użycia takich rozwiązań będą znaczące – zarówno w wymiarze finansowym, jak i pod względem zmniejszania emisji CO2.

Konsolidacja środowiska IT i wirtualizacja zasobów sprawiają, że działa ona szybciej i sprawniej niż jeszcze kilka lat temu.

Wirtualizacja to oszczędność także energii

– Warto podkreślić, że wydatki na energię elektryczną często stanowią największą część bieżących kosztów funkcjonowania lokalnej serwerowi – zauważa Maciej Sobiepanek, menedżer Windows Azure w Microsoft Polska.

– Im większa firma, i im więcej serwerów, tym oszczędności są większe. Sam rodzaj serwerów jest również istotny. Urządzenia nowej generacji mają coraz większą moc obliczeniową, a zajmują mniej miejsca i pobierają mniej mocy – podkreśla Leszek Hołda.

Arkadiusz Lefanowicz, prezes zarządu IT Leader Club Foundation for Poland

REDUKCJA LICZBY MASZYN

WZROST ZACHMURZENIA

Znawcy rynku teleinformatycznego podkreślają, że w 2013 r. znacznie wzrośnie zapotrzebowanie na konsolidację zasobów IT i wirtualizację.

Konsolidacja zasobów IT i wirtualizacja napędzają koniunkturę na usługi oferowane z chmur obliczeniowych (cloud computing), które w 2013 r. będą najszybciej rosnącym segmentem rynku IT. Firmy najpierw odkryły, że dzięki grupowaniu zasobów w pule, a następnie dynamicznemu ich przydzielaniu i zwalnianiu, w zależności od bieżącego zapotrzebowania – można skuteczniej wykorzystać posiadane zasoby. Niedługo potem zaczęły być kuszone propozycją przeniesienia tych zasobów do chmury obliczeniowej zewnętrznego usługodawcy. Wirtualizacja pozwoliła firmom szybko ograniczyć wydatki na sprzęt. Kiedy ten proces zaczął się kończyć - dostawcy zaproponowali im optymalizację IT, w postaci udostępniania potrzebnych systemów, aplikacji i mocy obliczeniowych „od ręki”, w ustalonym czasie.

– Średnie wykorzystanie mocy obliczeniowej serwera pełniącego wyłącznie jedną funkcję wynosi kilkanaście procent w ciągu roku. Jego wydajność jest jednak tak wyskalowana, by w przypadku największego obciążenia, które pojawia się kilka razy w roku, był on w stanie skutecznie zrealizować zadanie – objaśnia Maciej Sobiepanek. – Konsolidacja zasobów IT i wirtualizacja pozwalają rozwiązać ten problem. Zmiana polega na redukcji liczby serwerów, przez „dociążenie” ich aplikacjami z innych maszyn. Mówiąc w sposób zrozumiały dla osób nie zajmujących się IT na co dzień – redukując liczbę fizycznych serwerów i konsolidując ich pracę sprawiamy, że nasze serwery przestają się „nudzić” – tłumaczy menedżer Windows Azure. Z kolei zdaniem Andrzeja Miłosza, dyrektora działu rozwiązań systemowych w Asseco Business Solutions, wirtualizacja serwerów stała się już standardem, zwłaszcza dla wdrożeń nowych i migracji dotychczas eksploatowanych rozwiązań do nowej infrastruktury. – Odrębnym nurtem wirtualizacji jest partycjonowanie sprzętu serwerowego, tak by obsługiwał kilka rozwiązań systemowych naraz – dodaje Andrzej Miłosz..

– Rozwiązania chmurowe optymalizują skuteczność wykorzystania infrastruktury IT, a co za tym idzie zużywanej przez nią energii. Przekłada się to wprost na tak oczekiwane, zwłaszcza obecnie, oszczędności w zakresie kosztów operacyjnych przedsiębiorstw – dowodzi Andrzej Miłosz. – Chmurowy model IT ma nie tylko pozytywny wpływ na portfele firm, które płacą usługodawcy za rzeczywiście wykorzystane zasoby i funkcjonalności tak samo, jak za prąd, gaz i wodę – regulując comiesięcz-

11 | 2013

Początki Green IT sięgają 1992 roku. Wtedy właśnie amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (U.S. Environmental Protection Agency) ogłosiła program „Energy Star”. Jego celem była promocja efektywności energetycznej wśród użytkowników monitorów, komputerów, klimatyzacji i wszelkich urządzeń teleinformatycznych, które pobierają energię w sposób ciągły. Współcześnie Green IT – to również trend widoczny w eksploatacji infrastruktury informatycznej. Kilka lat temu został on wzmocniony przez największe firmy i instytucje rynku teleinformatycznego, które posiadają w swoim zasobach gigantyczne serwerownie, obsługujące ich działalność operacyjną. Na czele tych, często globalnych, korporacji znajdują się przede wszystkim światowe dotcomy, takie jak Google, Yahoo czy You Tube. Wystąpiły one z deklaracją dążenia do ciągłego zmniejszania wpływu prowadzonej przez nich działalności na środowisko. Zatem Green IT wywodzi się przede wszystkim z poczucia społecznej odpowiedzialności tych firm – jest przejawem działań podejmowanych w celu ograniczenia konsumpcji energii oraz emisji CO2 i innych gazów cieplarnianych. Użytkowanie rozbudowanych Centrów Danych (data centres) związane jest przede wszystkim z pobieraniem ogromnych ilości energii elektrycznej. Po drugie, infrastruktura IT generuje również mnóstwo ciepła. Trzeba więc nieustannie ją chłodzić, poprzez rozbudowane systemy klimatyzacyjne, co warunkuje stabilność i bezawaryjne działanie. Zatem z jednej strony – Green IT to ochrona środowiska, a z drugiej – również technologie wirtualizacyjne, które pozwalają ograniczyć liczbę posiadanego sprzętu informatycznego. Technologie te pozwalają np. zlikwidować 10 serwerów i zastąpić je tylko jednym! Optymalizacja, w postaci pozbycia się dziewięciu zbędnych maszyn, jest po pierwsze dużą oszczędnością kosztową, a po drugie ogranicza w znaczący sposób rozmiary Centrum Danych. Dzięki wirtualizacji, data centre nie musi już być duże i pobierać tyle energii, co jeszcze parę lat temu.

ną fakturę w modelu „płać za to, co skorzystałeś” (pay-as-you-grow lub pay-as-you-use). Dzięki zastosowaniu technologii cloudowych można zaoszczędzić moce serwerowe, które były dotąd utrzymywane w firmie – dodaje Leszek Hołda.

11 | 2013

CO Z PRZYROSTEM DANYCH? Według raportu IDC w 2011 r. rozmiar „cyfrowego wszechświata” przekroczył 1,8 zetabajta (1 ZB to 1021 bajtów), a już w 2016 r. osiągnie astronomiczny poziom 8 ZB. W sytuacji, gdy coraz więcej firm ma dostęp do tera- lub petabajtów informacji, zwykłe rozwiązania bazujące na hurtowniach danych przestają być efektywne. Z tego właśnie powodu na rynku pojawiła się nowa kategoria produktów i usług IT, określana mianem Big Data. – Pod tym terminem kryją się konkretne rozwiązania technologiczne. Systemy, które do niedawna wykorzystywane były wewnętrznie przez wąskie grono wyspecjalizowanych instytucji, teraz znalazły się w centrum uwagi firm z wielu segmentów rynku – od branży internetowej, przez sektor finansowy, aż po przemysł wydobywczy. Przetwarzanie, a także samo przesyłanie z miejsca na miejsce, tak ogromnych ilości danych, to duże wyzwanie – wyjaśnia Michał Żyliński, menedżer Windows Azure w Microsoft Polska. – Firmy coraz chętniej sięgają po rozwiązania techniczne umożliwiające transmisję dużych porcji danych – w krótkim czasie. Przekłada się to wprost na wymaganą wydajność transmisji i związane z nią opóźnienia. Szczęśliwie, za wzrostem zapotrzebowania na wydajność transmisji danych, obserwujemy ciągły spadek cen za przysłowiowy megabajt pasma wymiany danych – komentuje Andrzej Miłosz. Zdaniem Leszka Hołdy – Big Data to wielkie wyzwanie, ale zarazem wielki potencjał dla całego rynku teleinformatycznego. Rynek rozwiązań dedykowanych dla Big Data, według Gartnera (firma badawcza), ma w 2013 r. osiągnąć wartość 34 mld USD. – Danych wciąż przybywa i muszą być one przetwarzane – to absolutny truizm. Największym wyzwaniem Big Data jest z jednej strony upo-

Użytkownik może odciążyć środowisko Leszek Hołda, prezes zarządu Integrated Solutions

W ostatnich latach pojęcie Green IT, podobnie jak Cloud Computing i wszystko, co ma związek z technologiami chmurowymi, ewoluowało i w dużym stopniu się zmieniło. Początkowo Green IT sprowadzało się do nadania odpowiedniego certyfikatu konkretnemu rozwiązaniu, co oznaczało, że spełnia ono określone wymagania w zakresie poboru energii, emisji ciepła i struktury ułatwiającej późniejszy recykling. Obecnie zielone technologie obejmują szersze, całościowe podejście do budowy środowiska IT. I to nie tylko w centrach danych i technologii chmurowej, ale także konkretnych aplikacji, które są projektowane z myślą o ich maksymalnej efektywności, m.in. w konsumpcji energii czy metod drukowania. Należy do nich także wirtualizacja i wszystkie inne technologie, które wpływają na zwiększenie wydajności infrastruktury. Nie bez znaczenia jest też efekt ekonomicznej optymalizacji ich użytkowania. Cloud Computing to perspektywiczny trend, który wnosi istotną wartość do tzw. zielonych technologii. Według ostatniego raportu IDC („Poland Cloud Services Market 2012–2016 Forecast and 2011 Competitive Analysis”), przetwarzanie w chmurze obliczeniowej jest najdynamiczniej rozwijającą się częścią rynku teleinformatycznego. Praca w modelu chmurowym pozwala nie tylko na kontrolę kosztów i ich obniżanie, ale także na odciążenie działów IT, które zamiast poświęcać większość czasu na codzienne, powtarzalne operacje, mogą skupić się na wprowadzaniu innowacji. Green IT ma dziś dwa aspekty: ekologiczny i pragmatyczny. To zbiór technologii, które realnie i pozytywnie oddziałują na stan środowiska naturalnego. Z drugiej strony – optymalizacja infrastruktury IT oznacza niski koszt utrzymania usługi. W konsekwencji zastosowanie zielonych technologii automatycznie przekłada się na stan portfela użytkowników. Przedstawione w statystykach realne odciążenie środowiska naturalnego, a z drugiej strony zapewnienie wysokiego poziomu satysfakcji użytkowników Green IT – to realne wartości, wykraczające poza marketingowy slogan.

rządkowanie, selekcja i pożyteczne wykorzystanie wciąż przyrastających informacji, a z drugiej strony – ich odpowiednie zabezpieczenie i przechowywanie – ocenia prezes Hołda. Krzysztof Polak

www.ekorynek.com

35


Finanse i Prawo

Finanse i Prawo

Po rewolucji

grywała wiodącą rolę w dziedzinie gospodarowania wodami, a w szczególności utrzymania wód i pozostałego mienia Skarbu Państwa związanego z gospodarką wodną, właśnie na szczeblu regionalnym.

ŚMIECIOWEJ, REWOLUCJA WODNA

Nowe prawo wodne, które powinno być uchwalone w tym roku, ma wprowadzić rozwiązania o charakterze tak fundamentalnym, jak wdrażana obecnie ustawa o gospodarowaniu odpadami Zgodnie z harmonogramem legislacyjnym, projekt ustawy powinien trafić do sejmu pod koniec marca. Zakładany zakres regulacji nowej ustawy – prawo wodne, ma przede wszystkim umożliwić osiągnięcie fundamentalnego celu reformy gospodarki wodnej, jakim jest pełna realizacja zlewniowej polityki gospodarowania wodami, spełniającej kryteria funkcjonalności i bezpieczeństwa oraz zrównoważonego rozwoju, efektywności ekonomicznej, trwałości ekosystemów i akceptacji społecznej. A więc takiego ukształtowania rozwiązań prawnych, organizacyjnych, finansowych i technicznych w gospodarowaniu wodami, które zapewnią trwały i zrównoważony społeczno-gospodarczy rozwój kraju, z uwzględnieniem adaptacji do przewidywanych zmian klimatu.

KLUCZOWE ZMIANY USTROJOWE Nowe prawo wodne wprowadzi poważne zmiany ustrojowe, zarówno na szczeblu państwa, jak i samorządów. Na najwyższym poziomie, minister ochrony środowiska przejmie kompetencje aktualnego Prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, jako centralnego organu administracji rządowej właściwego w sprawach gospodarowania wodami. Stanowisko prezesa zostanie zlikwidowa-

36

www.ekorynek.com

ne, podobnie jak Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, który obecnie jest centralnym urzędem naszej administracji rządowej.

określonych w pozwoleniu zintegrowanym lub w pozwoleniu wodnoprawnym na wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi.

Nowym rozwiązaniem będzie też utworzenie specjalnych podmiotów, w formie dwóch państwowych osób prawnych, agencji wykonawczych w rozumieniu przepisów ustawy o finansach publicznych, tj. Zarządu Dorzecza Wisły oraz Zarządu Dorzecza Odry. Przejmą one zarówno pozyskiwanie i gromadzenie wpływów generowanych przez gospodarkę wodną, jak również ich wydatkowanie na inwestycje w gospodarce wodnej oraz utrzymanie wód i pozostałego mienia Skarbu Państwa związanego z gospodarką wodną Polski, z uwzględnieniem podziału wód publicznych na wody rządowe oraz wody samorządowe.

REWOLUCJA SAMORZĄDOWA

Nowość stanowi też określenie źródeł przychodów tych państwowych osób prawnych. Powinny się składać na nie przede wszystkim przychody z opłat za pobór wód i wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi oraz z administracyjnych kar pieniężnych, za przekroczenie warunków dotyczących ilości ścieków, ich stanu, składu, minimalnej procentowej redukcji stężeń substancji w ściekach oraz masy substancji w odprowadzanych ściekach przypadającej na jednostkę,

W odniesieniu do kompetencji samorządów nowe rozwiązania są bardzo podobne do tych, które już zostały wprowadzone w odniesieniu do zagospodarowania śmieci. I tak, nowe prawo zakłada utrzymanie kompetencji jednostki samorządu terytorialnego szczebla wojewódzkiego (województwo samorządowe) w zakresie wykonywania uprawnień właścicielskich Skarbu Państwa w stosunku do wód istotnych dla regulacji stosunków wodnych na potrzeby rolnictwa, służących polepszeniu zdolności produkcyjnej gleby i ułatwieniu jej uprawy, oraz w stosunku do pozostałych wód, które nie będą przypisane nowoutworzonym państwowym osobom prawnym. Jednostka samorządu terytorialnego szczebla wojewódzkiego będzie wykonywała je jako zadanie z zakresu administracji rządowej, co oznacza, że środki finansowe na realizację tego zadania będą pochodzić z budżetu państwa. Zakłada się także, że jednostka samorządu terytorialnego szczebla wojewódzkiego w zakresie swojej właściwości, będzie od-

11 | 2013

Ponadto znacznemu ograniczeniu ulegną dotychczasowe kompetencje jednostki samorządu terytorialnego szczebla powiatowego, w zakresie generalnej właściwości starosty jako organu właściwego do wydawania pozwolenia wodnoprawnego. Starosta straci tę kompetencję na rzecz dyrektorów urzędów gospodarki wodnej regionów wodnych. Natomiast w związku z planowaną reformą spółek wodnych i związków wałowych, starosta zostanie pozbawiony kompetencji nadzorczych w stosunku do spółek wodnych oraz związków wałowych, które to zadanie wykonywał jako zadanie własne. Przedmiotowe kompetencje zostaną przydane wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta).

WODA I ŚCIEKI WE WŁADANIU GMINY Dotychczasowy zakres kompetencji jednostki samorządu terytorialnego szczebla gminnego zostanie zasadniczo rozbudowany o zadania związane z utrzymaniem urządzeń melioracji wodnych szczegółowych, utrzymywanych dotychczas przez spółki wodne. Zakłada się, że to zadanie jednostka samorządu terytorialnego szczebla gminnego będzie wykonywała jako zadanie własne, a środki finansowe na realizację tego zadania będą pochodzić z obowiązkowych składek (opłat) ponoszonych przez właścicieli gruntów, na których są posadowione urządzenia melioracji wodnych szczegółowe oraz przez właścicieli gruntów, którzy odnoszą korzyści z urządzeń melioracji wodnych szczegółowych. Zakłada się także przydanie każdej jednostce samorządu terytorialnego szczebla gminnego kompetencji związanych z wykonywaniem i utrzymaniem rowów odwadniających tereny zurbanizowane.

11 | 2013

U podstaw takiego rozwiązania legła zmniejszająca się efektywność działania spółek wodnych. Problemy z egzekucją składek członkowskich oraz rosnące koszty obsługi własnej, mają negatywny wpływ na stan urządzeń melioracji wodnych szczegółowych, utrzymywanych przez spółki wodne. Ponadto, część podmiotów legitymujących się statusem spółek wodnych wykonuje zadania w zakresie utrzymania urządzeń melioracji wodnych szczegółowych, ale działa na rynku usług wodociągowo-kanalizacyjnych. Dlatego też, zakłada się dalsze funkcjonowanie, istniejących w dniu wejścia w życie nowej ustawy – prawo wodne, spółek wodnych i związków wałowych. Jednocześnie jednak utworzenie nowej spółki wodnej lub związku wałowego będzie możliwe tylko po uzyskaniu zgody wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Natomiast gmina otrzyma zadanie polegające na utrzymaniu urządzeń melioracji wodnych szczegółowych, z możliwością powierzenia wykonywania tego zadania spółce wodnej, jeżeli taka istnieje na terenie danej gminy. Nowe prawo zakłada również możliwość przystąpienia samorządowych zakładów budżetowych do spółek wodnych i związków

wałowych, istniejących w dniu wejścia w życie nowej ustawy spółek wodnych i związków wałowych.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Nadzór nad spółkami wodnymi i związkami wałowymi przesunięty zostanie ze starosty na wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Fundamentalne znaczenie ma też zastąpienie składek na rzecz spółki wodnej składką (opłatą) uiszczaną na rzecz budżetu gminy przez właścicieli gruntów, na których są posadowione urządzenia melioracji wodnych szczegółowe oraz przez właścicieli gruntów, którzy odnoszą korzyści z urządzeń melioracji wodnych szczegółowych i zapewnienia wydatkowania tych środków na utrzymanie urządzeń melioracji wodnych szczegółowych. Zakłada się, że przepisy ustawy regulujące materię zmian prawno-ustrojowych wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2014 r., czyli z początkiem roku budżetowego. Natomiast przepisy regulujące materię związaną z wdrażaniem prawa UE powinny wejść w życie z dniem stycznia 2013 roku.

Bartosz Gniewski

www.ekorynek.com

37


Finanse i Prawo

Finanse i Prawo

Energia termalna:

By jednak wytwarzać energię, w tym prąd tą technologią, trzeba sporo zainwestować. Co ważne, jest to możliwe z wykorzystaniem środków publicznych. Dowodem na to jest m.in. przeprowadzony pod koniec 2012 roku konkurs Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dofinansowanie realizacji przedsięwzięć w zakresie badań środowiskowych, związanych z poszukiwaniem i rozpoznawaniem złóż wód termalnych, w celu wykorzystania tych wód do produkcji energii. Został on ogłoszony w ramach programu priorytetowego „Energetyczne wykorzystanie zasobów geotermalnych”. Kwota środków przeznaczona na dofinansowanie przedsięwzięć wynosi 47 mln zł, z planem wypłat w 2013 r. 8 mln złotych.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

ZYSKI NA DWA SPOSOBY

wód geotermalnych dotyczą 40 proc. obszaru kraju.

Ciepło uwolnione z głębi ziemi może być źródłem energii, do którego należy przyszłość. Już dziś, sięgając po nie, można uzyskać dofinansowanie do kosztów budowy ogrzewania domów w tej technologii Wytwarzanie w Polsce 30 proc. energii ze źródeł odnawialnych, w perspektywie najbliższych kilku lat, nie jest możliwe bez sięgnięcia po wszelkie dostępne sposoby jej produkcji. Na razie korzystamy ze współspalania biomasy, energii wiatrowej oraz – w niewielkim stopniu – z instalacji fotowoltaicznych i biogazowni. Wielu ekspertów twierdzi jednak, że w pierwszej kolejności powinniśmy postawić na geotermię – energię cieplną z głębi Ziemi. Tym bardziej, że jej wydajność w Polsce jest dwu-trzykrotnie większa niż innych niewyczerpalnych źródeł energii – słońca i wiatru.

CIEPŁA WODA I PRĄD Energia geotermalna to energia termiczna skał znajdujących się we wnętrzu Ziemi. Klasyfikowana jest jako odnawialne źródło energii. Jest generowana za pomocą odwiertów, do których wtłaczana jest chłodna woda, odbierana następnie jako gorąca, po wymianie ciepła z gorącymi skałami. Złoża wód geotermalnych, w zależności m.in. od ich wydajności, temperatu-

38

www.ekorynek.com

ry, składu chemicznego, możliwości zatłaczania pod ziemię, wykorzystywane są do celów rekreacyjnych lub pozyskiwania energii cieplnej. W wielu krajach także do produkcji energii elektrycznej. Przoduje w tym względzie Islandia, gdzie 85 proc. domów ogrzewanych jest energią geotermalną, a 30 proc. z nich korzysta z energii elektrycznej pochodzenia geotermalnego. Energię geotermiczną wykorzystuje się w układach centralnego ogrzewania jako podstawowe źródło energii cieplnej. Drugim zastosowaniem energii geotermicznej jest produkcja energii elektrycznej. Jest to opłacalne jedynie w przypadkach źródeł szczególnie gorących. Zagrożenie, jakie niesie za sobą produkcja energii geotermicznej, to zanieczyszczenia wód głębinowych. Natomiast wody geotermalne, osiągające temperaturę rzędu 120 st. C i wyższą, opłaca się wykorzystać do produkcji energii elektrycznej. Jednostkowy koszt geotermalnej energii cieplnej jest szacunkowo ok. 20 proc. niższy od kosztu energii cieplnej wytwarzanej w ciepłowni konwencjonalnej.

Od kilku lat z odwiertów i instalacji korzysta PEC Geotermia Podhalańska SA, która pokrywa 35 proc. zapotrzebowania na ciepło w Zakopanem. Koszt wybudowania instalacji o mocy około 10 MW, wystarczającej do podłączenia około tysiąca domów jednorodzinnych, wyniósł w przypadku jednego z odwiertów na Podhalu 20 mln złotych.

FUNDUSZE NA POSZUKIWANIA Jak wynika z atlasu wód geotermalnych występujących na terenie Polski, który powstał pod redakcją profesora Wojciecha Góreckiego z Wydziału Geologii Akademii Górniczo-Hutniczej, Polska ma bardzo dobre warunki geotermalne, gdyż 80 proc. powierzchni kraju jest pokryte przez 3 prowincje geotermalne: centralnoeuropejską, przedkarpacką i karpacką. Temperatura wody dla tych obszarów wynosi od 30-130 st. C (lokalnie nawet 200 st. C), a głębokość występowania w skałach osadowych od 1 do 10 kilometrów. Naturalny wypływ zdarza się bardzo rzadko (Sudety – Cieplice, Lądek Zdrój). Możliwości wykorzystania

11 | 2013

Dofinansowanie w ramach tego programu udzielane jest w formie dotacji, pokrywającej zwykle do 50 proc. kosztów kwalifikowanych, choć średnie przedsiębiorstwa mogą liczyć na 60-proc., a małe i mikroprzedsiębiorstwa nawet na 70-proc. dotację, której wysokość nie może jednak przekroczyć 12 mln złotych. Największe koszty, w tego rodzaju przedsięwzięciach, pochłania najczęściej wykonanie lub rekonstrukcja odwiertu geotermalnego, ale do kosztów kwalifikowanych w programie NFOŚiGW zaliczone mogą być również m.in. przygotowanie terenu budowy, roboty budowlano-montażowe, czy badania geologiczne i hydrogeologiczne.

POMPA CIEPŁA Z DOFINANSOWANIEM Do niedawna inwestorzy indywidualni mieli ograniczone możliwości uzyskania finansowego wsparcia inwestycji w instalacje odnawialnych źródeł energii, najczęściej w formie kolektorów słonecznych lub pomp ciepła. Linię kredytową na takie inwestycje proponuje Bank Ochrony Środowiska.

11 | 2013

Natomiast Bank Gospodarstwa Krajowego oferuje właścicielom budynków tzw. premię termomodernizacyjną, w postaci dotacji na realizację przedsięwzięcia termomodernizacyjnego, mogącego obejmować zamianę źródeł energii tradycyjnej na OZE, w tym pompy cieplne. Osoby fizyczne mogą też ubiegać się w BGK o poręczenie od 50 do 70 proc. wysokości kredytu zaciągniętego w banku komercyjnym na inwestycję energooszczędną oraz o dotację finansową na wykonanie niezbędnego audytu energetycznego, w ramach Projektu Efektywności Energetycznej (Fundusz GEF). Wsparcie finansowe na niewielkie przedsięwzięcia dotyczące OZE (np. kolektory słoneczne, pompy ciepła), na szczeblu lokalnym, mogą oferować samorządowe władze gmin, miast i powiatów; programy takie są uchwalane miejscowo. W niektórych regionach kraju (szczególnie na południu) mogą istnieć możliwości sięgnięcia po środki przeznaczone na te cele w budżetach regionalnych wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej lub w Regionalnych Programach Operacyjnych.

DOPŁATY DO ENERGOOSZCZĘDNYCH DOMÓW Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/31/UE z 19 maja 2010 roku w sprawie charakterystyki energetycznej budynków zobowiązuje państwa członkowskie do doprowadzenia do tego, aby od końca 2020 r. wszystkie nowo powstające budynki były obiektami „o niemal zerowym zużyciu energii”. Nowy program priorytetowy ma na celu przygotowanie inwestorów, projektantów, producentów materiałów budowlanych i wykonawców do wymagań dyrektywy. Będzie stanowił impuls dla rynku do zmiany sposobu wznoszenia budynków w Polsce i poza korzyściami finansowymi dla beneficjentów,

przyniesie znaczący efekt edukacyjny dla społeczeństwa. Jest to pierwszy ogólnopolski instrument wsparcia dla budujących budynki mieszkalne o niskim zużyciu energii. W związku z tym Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wdrożył program, którego celem jest oszczędność energii i ograniczenie emisji CO2, poprzez dofinansowanie przedsięwzięć poprawiających efektywność wykorzystania energii w nowo budowanych budynkach mieszkalnych. Dotyczy on także wykorzystania instalacji geotermalnych np. w postaci pomp ciepła. Program skierowany jest do osób fizycznych, budujących dom jednorodzinny lub kupujących dom (mieszkanie) od dewelopera, w tym również od spółdzielni mieszkaniowej. Dofinansowanie będzie miało formę częściowej spłaty kapitału kredytu bankowego, zaciągniętego na tego typu inwestycję. Koszty kwalifikowane mogą objąć między innymi zakup i montaż instalacji ogrzewania (w tym pompy ciepła), materiałów izolacyjnych ścian, stropów, dachów, a także stolarki okiennej i drzwiowej. Dotacja będzie wypłacana na konto kredytowe beneficjenta po zakończeniu realizacji przedsięwzięcia i potwierdzeniu uzyskania wymaganego standardu energetycznego przez budynek. Ważne jest też to, że zakończenie realizacji przedsięwzięcia musi nastąpić w terminie do 3 lat od dnia podpisania umowy kredytu. Wdrożenie programu przewidziane jest na lata 2013-2018, a wydatkowanie środków z nim związanych – do 31 grudnia 2022 roku. Natomiast w grudniu 2012 r. rozpoczął się nabór banków, które będą oferowały takie kredyty, a ich oferta powinna być dostępna już w I kwartale 2013 roku. Wykaz banków, które zawarły umowę o współpracy z NFOŚiGW, publikowany będzie na stronie internetowej Funduszu. Jan Borski

www.ekorynek.com

39


Finanse i prawo

Opakowanie

IDZIE DO RECYKLINGU

Wkrótce opakowania, w których nabywamy produkty będą musiały być ściśle podporządkowane regułom zrównoważonego rozwoju. Zyska zdrowie konsumenta i odetchnie przyroda ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Polski legislator kończy prace nad nową ustawą o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Umożliwi ona wdrożenie postanowień dyrektywy 94/62/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20 grudnia 1994 r. w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych, czyli tzw. dyrektywy opakowaniowej.

HARMONIZACJA Z PRAWEM UNIJNYM Funkcjonujący obecnie w polskim prawie system zagospodarowania odpadów opakowaniowych jest nieskuteczny i nie gwarantuje osiągnięcia przez Polskę do 2014 r. wymaganych, dyrektywą opakowaniową, poziomów odzysku i recyklingu, co w konsekwencji może doprowadzić do nałożenia na nasz kraj kar finansowych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Potwierdzają to raporty pokontrolne, opracowywane przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, a także informacje przekazywane przez izby gospodarki odpadami, organizacje odzysku oraz wielu przedsiębiorców z branży zagospodarowania odpadów. W polskim porządku prawnym obowiązują wprawdzie dwie regulacje

40

www.ekorynek.com

dotyczące spraw z zakresu opakowań i odpadów opakowaniowych – ustawa z 11 maja 2001 r. o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej (Dz.U. z 2007 r. nr 90, poz. 607, z późn. zm.) i ustawa z 11 maja 2001 r. o opakowaniach i odpadach opakowaniowych (Dz.U. nr 63, poz. 638, z późn. zm.), ale żadna z nich, z uwagi na termin ich uchwalenia poprzedzający członkostwo Polski w UE, nie była notyfikowana Komisji Europejskiej. Projektowana ustawa zastąpi powyższe regulacje, przejmując w dużej części rozwiązania w nich zawarte. Głównym celem dyrektywy opakowaniowej jest zharmonizowanie krajowych środków, dotyczących gospodarowania opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, tak aby zapobiegały negatywnemu wpływowi opakowań i odpadów opakowaniowych na środowisko lub zmniejszały go bez ujemnych konsekwencji dla funkcjonowania rynku wewnętrznego i konkurencji w UE. Osiąganie tych celów powinno następować przez zwiększenie wielokrotnego użytku opakowań oraz recyklingu i innych form odzysku odpadów opakowaniowych, prowadzących do zmniejszenia ilości ostatecznie unieszkodliwianych odpadów.

AMBITNE POZIOMY RECYKLINGU Dyrektywa opakowaniowa określa minimalne poziomy odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych w stosunku do ilości wprowadzonych do obrotu opakowań, które państwa członkowskie UE są obowiązane osiągnąć. Polska jest obowiązana do osiągnięcia do roku 2014 poziomu recyklingu i odzysku dla wszystkich opakowań w wysokości odpowiednio – 55 i 60 procent. Docelowe poziomy odzysku i recyklingu, jakie przedsiębiorcy będą zobowiązani uzyskać w roku 2014, zostały zwiększone o 1 proc. w stosunku do minimalnych poziomów określonych w dyrektywie opakowaniowej. Wynika to, ze zwolnienia części przedsiębiorców (wprowadzających produkty w opakowaniach o masie do 1 Mg) z obowiązku zapewnienia poziomów odzysku i recyklingu. Jednak opakowania wprowadzone przez tych przedsiębiorców będą uwzględniane w poziomach odzysku i recyklingu, jakie w kolejnych latach będą uzyskiwane w skali całego kraju. Dlatego więc zaproponowano niewielkie zwiększenie wymaganych poziomów odzysku i recyklingu nałożonych na pozostałych przedsiębiorców, co zrekompensuje zwolnienie części przedsiębiorców z obowiązku uzyskiwania

11 | 2013

poziomów odzysku i recyklingu, i tym samym pozwoli uzyskać w skali kraju wymagane unijną dyrektywą minimalne poziomy.

ROZSZERZONA ODPOWIEDZIALNOŚĆ PRODUCENTA Nowe przepisy będą miały zastosowanie do wszystkich opakowań, niezależnie od wykorzystanego do ich wytworzenia materiału. Także do powstałych z nich odpadów opakowaniowych, wprowadzania do obrotu materiałów opakowaniowych i opakowań projektowanych oraz wykonanych w sposób umożliwiający ich wielokrotne użycie i późniejszy recykling albo przynajmniej ich recykling – jeżeli nie jest możliwe ich wielokrotne użycie. Ustawa, nakłada na przedsiębiorców wprowadzających do obrotu produkty w opakowaniach, obowiązek zapewnienia odzysku odpadów opakowaniowych takiego samego rodzaju, jak odpady opakowaniowe powstałe z wprowadzonych przez nich do obrotu produktów w opakowaniach. Obowiązki te będą oni mogli wykonywać samodzielnie albo za pośrednictwem organizacji odzysku opakowań, która podpisze z nimi w tym zakresie umowę. Warunkiem, samodzielnego wykonywania omawianego obowiązku, jest poddawanie przez przedsiębiorców wprowadzających produkty w opakowaniach, we własnym zakresie odzyskowi, w tym recyklingowi wyłącznie odpadów opakowa-

Obowiązkowy poziom recyklingu opakowań w Polsce do końca 2014 roku (w proc. opakowań) 11 | 2013

niowych wytworzonych przez nich lub zebranych od innych posiadaczy odpadów, o ile są one takiego samego rodzaju, i o takiej samej masie, jak odpady opakowaniowe powstałe z wprowadzonych przez nich do obrotu produktów w opakowaniach. Przepisy te wypełniają zasadę tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta, zgodnie z którą wprowadzający na rynek produkty (opakowania) odpowiada za odpady, które powstaną w przyszłości z tych produktów.

OBOWIĄZKOWA OPŁATA Podstawowym założeniem systemu opłaty produktowej jest jej bezzwrotny charakter. Obowiązek ponoszenia opłaty produktowej został nałożony na przedsiębiorców, w tym organizacje odzysku opakowań, którzy nie wywiążą się z obowiązku dochowania powyższych zadań. Przedsiębiorcy będą zobligowani do uiszczenia opłaty produktowej, wynikającej z różnicy między wymaganym a osiągniętym poziomem odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych, a której maksymalna stawka wynosi 4,50 złotych. Minister właściwy do spraw środowiska, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw finansów publicznych oraz ministrem właściwym do spraw gospodarki określi, w drodze rozporządzenia, szczegółowe stawki opłat produktowych dla poszczególnych rodzajów opakowań.

Obowiązek wniesienia opłaty produktowej będzie powstawał na koniec roku kalendarzowego. Opłaty te będą przekazywane na odrębny rachunek bankowy marszałka województwa, do 15 marca roku kalendarzowego następującego po roku, którego opłata produktowa dotyczy. Z tytułu tych opłat, 5 proc. wpływów będzie dochodem budżetu samorządu województwa, z przeznaczeniem na koszty egzekucji należności z tytułu opłaty produktowej oraz obsługę administracyjną systemu gospodarki odpadami opakowaniowymi. Reszta zostanie przekazana do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Natomiast Fundusz 70 proc. zgromadzonych wpływów przekaże gminom na prowadzenie publicznych kampanii edukacyjnych oraz selektywne zbieranie odpadów opakowaniowych. Środki te zostaną rozdysponowane gminom proporcjonalnie do ilości odpadów opakowaniowych przekazanych do odzysku i recyklingu, wykazanych w sprawozdaniach, które gminy będą obowiązane złożyć marszałkowi województwa oraz wojewódzkiemu funduszowi ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Projekt ustawy trafił w październiku 2012 r. do sejmu, następnie w listopadzie, po pierwszym czytaniu przesłano go do komisji sejmowych i czeka na uchwalenie. Większość przepisów ustawy wejdzie w życie niezwłocznie po jej opublikowaniu, a część w dwóch innych terminach: 1 stycznia i 1 lipca 2014 roku. Jan Borski

60

60

50

22,5

15

Opakowania szklane

Opakowania z papieru i tektury

Opakowania z metali

Opakowania z tworzyw sztucznych

Opakowania z drewna

%

%

%

%

%

www.ekorynek.com

41


Maleje apetyt NA WĘGIEL

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Kondycję polskich kopalń będzie w tym roku osłabiać znaczący spadek produkcji energii i stali

Popyt na węgiel jest coraz mniejszy, światowe ceny idą w dół, kopalniom coraz trudniej pozbyć się zapasów. Obecny rok może być ciężki dla górnictwa, zwłaszcza że jego strategiczni odbiorcy zapowiadają zmniejszenie produkcji. Zamiast dotychczasowych zysków – część kopalni będzie prawdopodobnie liczyć straty. Już teraz mocno iskrzy pomiędzy spółkami węglowymi a energetyką. W tym roku wygasają długoterminowe umowy firm energetycznych z Kompanią Węglową, największym producentem węgla w Polsce. Te pierwsze oczekują znacznych, nawet kilkunastoprocentowych obniżek cen. Kompania broni się, argumentując, że tak głębokie cięcia stawek pogorszyłyby rentowność wydobycia i wpłynęłyby na konieczność ograniczenia inwestycji. A te ostatnie są niezbędne dla utrzymania

42

www.ekorynek.com

słabnących zdolności produkcyjnych kopalń. Energetycy z kolei grożą, że jeśli Kompania nie ustąpi – zamiast krajowego zaczną kupować węgiel importowany, który jest tańszy.

SŁABNIE POPYT, ROSNĄ ZAPASY Dla polskich spółek węglowych taka perspektywa jest bardzo niebezpieczna: w 2011 roku import węgla osiągnął rekordowy poziom 15 mln ton. Był to przede wszystkim węgiel energetycznych, pochodzący głównie z Rosji. W ubiegłym roku import co prawda mocno spadł, do poziomu ok. 10 mln ton, ale w sytuacji potężnych zapasów na przykopalnianych zwałowiskach – okazał się i tak bardzo wysoki. A importowanym węglem zainteresowani są zwłaszcza odbiorcy z północnych regionów Polski, gdzie koszty logistyki w przy-

padku surowca ze Śląska stają się trudne do zaakceptowania. Tymczasem popyt na krajowy węgiel jest znacznie niższy od oczekiwań jego producentów. W pierwszej połowie 2012 roku wydobycie przekroczyło 38 mln ton i było wyższe, niż w tym samym czasie rok wcześniej, o 3 procent. Ale sprzedaż spadła – o jedną dziesiątą – do poziomu nieprzekraczającego 35 mln ton. W rezultacie zapasy mocno urosły. Według wstępnych szacunków, górnictwo zamknęło ubiegły rok blisko dwumiliardowym zyskiem netto. Co prawda, to zdecydowanie mniej niż 2,9 mld zł, jakie spółki węglowe zarobiły na czysto rok wcześniej, ale znacznie więcej od 1,4 mld zł zysku z roku 2010. Jak informował na konferencji w Mysłowicach minister gospodarki Janusz Piechociński, ko-

11 | 2013

palnie wydobyły ok. 78 mln ton węgla, a 72 mln ton sprzedały. Wskaźnik rentowności sięgnął 7,8 procent. Teraz jednak sytuacja się pogarsza. Według danych za jedenaście miesięcy 2012 roku, wydobycie wzrosło o ponad 4 mln ton (głównie węgla energetycznego), ale o prawie tyle samo zmalała sprzedaż – do 65,8 mln ton, z 69,7 mln ton rok wcześniej. Ministerstwo gospodarki nie ukrywa, że sprzedaż załamuje się. – To oznacza, że dla znacznej części odbiorców krajowy węgiel, z różnych powodów, przestaje być atrakcyjny – powiedział wicepremier Piechociński. Znaczącym przykładem tego trendu jest energetyka: od stycznia do końca listopada ubiegłego roku kupiła od polskich dostawców niecałe 34 mln ton węgla, podczas gdy w tym samym okresie rok wcześniej – o przeszło 3 mln ton więcej.

DOSTAWCY CHCĄ PŁACIĆ MNIEJ Jednym z powodów tego zmniejszenia zakupów jest spadek produkcji energii elektrycznej, co jest efektem

11 | 2013

m.in. kryzysu gospodarczego i zwiększenia oszczędności. Drugim – zmiana struktury wykorzystania węgla do produkcji energii. W ubiegłym roku, ze strony energetyki zawodowej, zmalało bowiem zapotrzebowanie na węgiel kamienny, a wzrosło – na znacznie tańszy węgiel brunatny. Zarazem koszty produkcji węgla kamiennego, poszły znacznie bardziej w górę, niż jego cena. W tym roku, kopalniom będzie więc trudniej negocjować warunki dostaw do elektrowni. Koncern NWR, który jest właścicielem kopalń spółki OKD w Czechach właśnie przyznał, że renegocjuje stawki za węgiel energetyczny. – Oczekujemy, że w 2013 roku średnie uzgodnione ceny węgla energetycznego będą zredukowane – podał NWR w komunikacie. Rozmowy z odbiorcami zakończyła niedawno Bogdanka. Jej prezes Zbigniew Stopa przyznał, że były trudne, ale zaznaczył, że ceny jednak nie spadną. – Będą zbliżone do poziomu z ubiegłego roku – zapowiedział. Jego zdaniem, spółka zdoła utrzymać także dotychczasowy wy-

nik netto, za sprawą zwiększenia wydobycia o milion ton. W całym 2013 roku produkcja węgla w Bogdance ma sięgnąć 9 mln ton. Ale realizacja tych planów może okazać się bardzo trudna, jeśli do przodu nie ruszy cała gospodarka. Spółki węglowe muszą się raczej przygotować na spadek swojej sprzedaży, bo prognozowane przez ekonomistów ożywienie gospodarcze, jeśli w tym roku nastąpi, to najwcześniej dopiero w okolicach trzeciego kwartału. Jeszcze większe, niż z węglem kamiennym, mogą być problemy z węglem koksującym, używanym przez hutnictwo. Branża stalowa wyraźnie odczuwa spowolnienie, czego przykładem jest m.in. głęboki spadek zamówień na pręty żebrowane stosowane w budownictwie. Hutnictwo odczuwa zresztą spowolnienie w całej Europie. Jak powiedział w Krakowie Lakshmi Mittal, właściciel i prezes koncernu ArcelorMittal, który 11 stycznia odebrał doktorat honoris causa Akademii Górniczo-Hutniczej, w minionym roku popyt na stal w Europie spadł o 8 procent. Łączny spa-

www.ekorynek.com

43


Przemysł/Górnictwo dek popytu od 2007 roku wyniósł już 29 procent. Według prognoz organizacji World Steel Association, przed kryzysem europejskie zapotrzebowanie na stal wynosiło niemal 200 mln ton. Dzisiaj jest to ok. 150 milionów ton.

ZYSKI BĘDĄ TOPNIEĆ Eksperci są zdania, że ceny węgla w 2013 roku mogą spaść o ok. 10 procent. Oznaczałoby to, nie tylko zmniejszenie zysków w spółkach węglowych – do niewielkiego poziomu, ale nawet ryzyko generowania strat, zwłaszcza w kopalniach na Śląsku. Problemem jest kurczenie się tzw. renty geograficznej czyli obszarów, do których dostarczanie krajowego węgla jest wciąż tańsze od dostaw z importu. Ogranicza ją tworzenie baz logistycznych przy wschodniej granicy Polski oraz rozbudowa portów morskich, gdzie przeładowywany jest węgiel. W rezultacie, jeśli jakiś czas temu renta sięgała okolic Warszawy, to w przyszłości może ograniczyć się do granic województwa śląskiego. Sytuację komplikuje fakt, że spadek rentowności wydobycia zbiega się z rosnącymi potrzebami inwestycyjnymi polskiego górnictwa. Kopalnie potrzebują pieniędzy, bo muszą udostępniać nowe pokłady węgla, gdyż wydobycie z dotychczasowych jest coraz trudniejsze (trzeba eksploatować głębiej), a więc coraz bardziej kosztowne. Nie mogą jednak podnosić cen, bo stawki na świecie spadają – w ubiegłym roku ok. 15 dolarów na tonie. Obniża je m.in. spadek popytu w Chinach, gdzie gospodarka zaczyna hamować, a także rosnące zainteresowanie gazem łupkowym w USA, który odwraca uwagę od węgla. Kopalniom pozostaje więc przede wszystkim cięcie wydatków. Od ministerstwa gospodarki dostały cel do zrealizowania: redukcję kosztów pozapłacowych o 5 proc. do końca tego roku. Szef resortu dał do zrozumienia, że jeśli prezesi spółek nie poradzą sobie z zadaniem, pożegnają się ze stanowiskami. Konieczne jest

44

www.ekorynek.com

także uelastycznienie zarządzania, w tym kosztów płac, a także wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań. Chodzi m.in. o nowe techniki w wentylowaniu chodników, zwłaszcza na dużych głębokościach, odzyskiwanie i wzbogacanie najdrobniejszego węgla, zagospodarowanie metanu czy rozwijanie czystych technologii węglowych, jak np. zgazowanie węgla.

POTRZEBNE SĄ INWESTYCJE Tymczasem potrzeby inwestycyjne są bardzo duże. Obecnie, łączna roczna skala inwestycji Kompanii Węglowej, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Katowickiego Holdingu Węglowego oraz lubelskiej Bogdanki to 3,5 mld złotych. JSW na same strategiczne przedsięwzięcia planowała wydać do 2020 roku przeszło 4 mld złotych. Wartość wszystkich nakładów ma być jeszcze większa. Do najważniejszych inwestycji spółki, od których zależy jej przyszłość, należą te związane z udostępnieniem i zagospodarowaniem nowych zasobów. Pozwoli to przedłużyć działalność kopalń od 20 do nawet 40 lat. Kompania Węglowa chce do 2020 roku zwiększyć wydobycie do 43 mln ton, z niecałych 40 mln obecnie. Do tego czasu wyda na inwestycje ponad 12 mld złotych. Miałoby to przynieść 7-procentowy wzrost zatrudnienia oraz rentowność na poziomie 15 procent. W połowie ubiegłego roku spółka poinformowała o planach budowy kopalni na Lubelszczyźnie. – Budowa mogłaby się rozpocząć za około pięć lat, a wydobycie za osiem – twierdzi prezes Kompanii Joanna Strzelec-Łobodzińska. Gra jest jednak warta zachodu: w rejonie, gdzie chce fedrować spółka, zasoby bilansowe węgla określa się na 840 mln ton, z czego 185 mln ton nadaje się do wydobycia. Na Śląsku Kompania posiada w zasobach bilansowych 8,5 mld ton, a w operatywnych 1,2 mld ton. KHW, trzecia z największych polskich spółek węglowych, planuje budowę kolejnego kompleksu ścianowego, na

Przemysł który chce pozyskać pieniądze z emisji obligacji. Dzięki nim mogłaby także ustabilizować płynność finansową. Jednak trudniejsza sytuacja na rynku może doprowadzić do ograniczenia planów inwestycyjnych spółek, o blisko pół miliarda złotych. Uderzyłoby to w producentów maszyn i urządzeń wykorzystywanych w kopalniach. Ci jednak liczą na zwiększenie eksportu swojego sprzętu i większą niż do tej pory dywersyfikację produkcji oraz odbiorców. – W górnictwie są potrzebne pieniądze na duże inwestycje. W przeciwnym razie nie utrzymamy tego poziomu wydobycia – uważa Janusz Steinhoff, były wicepremier. Wyjściem powinna być prywatyzacja spółek węglowych, która pozwoliłaby pozyskać kapitał. – Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby spółki węglowe były prywatyzowane – podkreśla Steinhoff. Ministerstwo gospodarki chce teraz podnieść efektywność kopalń poprzez zmiany w organizacji pracy. Wicepremier Piechociński zaproponował w końcu ubiegłego roku, by kopalnie pracowały przez siedem dni w tygodniu, choć przy pięciodniowym tygodniu pracy górników. Takie rozwiązanie jest tańsze i bardziej efektywne od tradycyjnego systemu, w którym za pracę w dni wolne trzeba płacić znacznie wyższe stawki. Z powodzeniem stosuje się je w prywatnych kopalniach. Górnicy mają dwa dni w tygodniu wolne, ale niekoniecznie w sobotę i niedzielę. – Tu widzę wykorzystanie potencjału i ograniczenie kosztów na tonę wydobytego węgla – twierdzi wicepremier. Wprowadzenie takiego modelu pracy może być jednak niezwykle trudne, bo górnicy niechętni są jakimkolwiek zmianom. Branży zagraża także wzrost napięcia, a to w związku z planowanymi przez rząd cięciami przywilejów dla pracowników kopalń zatrudnionych na powierzchni. Jeśli przez to dojdzie do strajków – kondycja spółek węglowych zostanie dodatkowo osłabiona. Andrzej Wiśniewski

11 | 2013

Nad koksowniami CORAZ CZYŚCIEJ

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

W branży koksowniczej, powszechnie uważanej za jednego z groźniejszych trucicieli, coraz częściej zadomawiają się nowatorskie i ekologiczne technologie procesów produkcyjnych

11 | 2013

www.ekorynek.com

45


Przemysł / Hutnictwo Wzrost produkcji koksu, którego należy oczekiwać po zakończeniu stagnacji w europejskiej gospodarce, nie będzie już oznaczać większego zagrożenia dla środowiska – nakłady na jego ochronę idą w setki milionów złotych. Co istotne, inwestycji nie przystopowało wyhamowanie tempa produkcji w europejskim przemyśle hutniczym. Jeszcze w pierwszym kwartale tego roku, unikatowy na europejską skalę projekt, uruchomiony zostanie w częstochowskiej Koksowni Nowa. Powstaje tam elektrociepłownia, która będzie spalała gaz koksowniczy w silniku tłokowym. Pierwszym tego typu w Polsce i dopiero trzecim w Europie. Docelowa moc elektrociepłowni to 3 megawaty. Na inwestycji można będzie wiele zyskać. Sama koksownia zaoszczędzi na kosztach przesyłu energii. Jej część będzie bowiem produkowana na miejscu. Ale najważniejszym profitem ma być doświadczenie, płynące z nowatorskiego wykorzystania gazu koksowniczego. W rezultacie częstochowska inwestycja może przygotować grunt pod zbliżone przedsięwzięcia, w innych zakładach należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Już teraz rozważane są jeden lub dwa podobne projekty. Ich realizacja będzie się mogła rozpocząć, jeśli tylko ten w Częstochowie się sprawdzi. A powinien, bo wyprodukowana energia elektryczna oraz cieplna w postaci pary wodnej zostanie zużyta przez koksownię w całości. Rocznie elektrociepłownia dostarczy co najmniej 22,6 tys. megawatogodzin energii elektrycznej i 78,5 tys. gigadżuli energii cieplnej. Obecnie na terenie koksowni pracuje kotłownia wyposażona w 3 kotły parowe, o łącznej mocy 15 megawatów, opalane gazem koksowniczym. Produkują one parę wyłącznie na potrzeby technologiczne i grzewcze Koksowni Nowa. Natomiast nadmiar gazu sprzedawany jest do Huty Częstochowa.

46

www.ekorynek.com

OPŁACALNE INNOWACJE Walory ekologiczne sprawiły, że budowa elektrociepłowni w Koksowni Nowa wspierana jest przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW) w Katowicach. Preferencyjną pożyczkę do kwoty 6,2 mln złotych (spora jej część może zostać umorzona) otrzymała na ten cel Spółka Energetyczna Jastrzębie (SEJ), która wchodzi w skład grupy kapitałowej Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). SEJ podpisała z koksownią 10-letnią umowę obejmującą dostawy zarówno energii elektrycznej, jak i ciepła. – To projekt pilotażowy. Takiej realizacji nie było do tej pory w Polsce – twierdzi Jarosław Parma, prezes SEJ. Częstochowska koksownia, zgodnie z umową i długoletnim kontraktem, będzie kupowała od spółki energetycznej prąd, ciepło i wodę. Sama natomiast sprzeda partnerowi gaz. Po uruchomieniu inwestycji, wytworzona para częściowo zastąpi parę teraz produkowaną w istniejącej kotłowni. Z kolei energia elektryczna umożliwi ograniczenie ilości węgla spalanego w konwencjonalnych elektrowniach, nawet o blisko 10,8 tysiąca ton rocznie. Przyniesie to duże korzyści ekologiczne. Szacuje się, że po uruchomieniu nowej elektrociepłowni znacznie zmniejszy się emisja zanieczyszczeń pyłowo-gazowych. – Ilość dwutlenku siarki zostanie zredukowana o 64 tony rocznie, tlenków węgla o 70 ton, a dwutlenku azotu o 40 ton – przekonuje katowicki WFOŚiGW. Częstochowska koksownia już wcześniej stała się bardziej przyjazna dla środowiska, a to dzięki budowie nowej baterii koksowniczej, o wydajności 364 tys. ton koksu mokrego rocznie. Przedsięwzięcie, zakończone w drugiej połowie 2011 roku, również wsparł WFOŚiGW w Katowicach – wartość pożyczki udzielonej zakładowi na preferencyjnych warunkach wyniosła 20 mln zł. Przeszło dwa razy tyle – 48 mln zł – koksownia otrzymała z funduszy unijnych w ramach

Przemysł / Hutnictwo programu Innowacyjna Gospodarka. Cała inwestycja warta jest 180 mln zł i do tej pory okazuje się jedną z największych, ukończonych w Częstochowie w ostatnich latach. Zakład, dzięki prowadzonej modernizacji, staje się w pełni ekologiczny i bezpieczny. W nowej baterii zastosowano wiele innowacyjnych rozwiązań, a całość przedsięwzięcia objęła także szereg instalacji towarzyszących: wieżę węglową, komin opalania baterii, wsadnicę, wóz przelotowy, zrzutnię, instalację odpylającą, osadnik lamelowy do oczyszczania wody gaśniczej itp. – Innowacyjne rozwiązania zastosowane w nowej baterii, m.in. regulacja ciśnienia w komorze koksowniczej, przyczynią się do ograniczenia emisji zanieczyszczeń do środowiska – mówił Tadeusz Wenecki, prezes Koksowni Nowa. W projekcie zastosowano wymogi najlepszych dostępnych technik (BAT). Docelowo w Częstochowie ma powstać innowacyjny zakład koksowniczy według projektu wdrażanego przez zabrzański Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla. Plany inwestycyjne przewidują wybudowanie kolejnej baterii – wtedy Koksownia Nowa będzie mogła produkować 1,3 mln ton koksu rocznie.

o mocy 71 megawatów, zasilanego gazem koksowniczym. Przedsięwzięcie jest finansowane z funduszy własnych koksowni oraz środków pomocowych z WFOŚiGW w Katowicach, a także z kredytów bankowych. Instalacja w całości znajdzie się na terenie dąbrowskiej koksowni. Dzięki temu zakład wykorzysta nadwyżkę gazu koksowniczego, traktowanego jako odpad produkcyjny. – Nie można znaleźć bardziej sensownej drogi wykorzystania surowców odpadowych, zarówno z ekonomicznego, jak i środowiskowego punktu widzenia – wyjaśnia Edward Szlęk, prezes Koksowni Przyjaźń. Gaz będzie dostarczany do instalacji nowym gazociągiem. Obiekt zostanie wyposażony w turbozespół Siemensa. Całość inwestycji pochłonie blisko 225 mln złotych.

Polskie koksownie, od kilku lat intensywnie inwestują w rozwój nowoczesnych technologii, mających poprawić zarówno ekonomikę produkcji, jak i parametry ekologiczne. Właśnie teraz – efekty tej polityki stają się bardzo widoczne. Jednym z jej głównych elementów jest przede wszystkim dążenie do zapewnienia samowystarczalności energetycznej zakładów koksowniczych i zwiększenia przez to oszczędności.

Proekologiczne inwestycje realizuje przemysł koksowniczy także na Dolnym Śląsku. W ubiegłym roku w Wałbrzyskich Zakładach Koksowniczych Victoria, należących do najstarszych w polskiej branży koksowniczej, zakończono wartą 220 mln zł budowę nowoczesnej oczyszczalni gazu koksowniczego – z amoniaku i siarkowodoru, z możliwością ich ekologicznej utylizacji. Dzięki zastosowanej technologii gazy koksownicze oczyszczane są z siarkowodoru do poziomu poniżej 0,4 grama w metrze sześciennym gazu, zaś z amoniaku do poziomu 0,3 grama. Cały układ został zhermetyzowany i zautomatyzowany. Instalacja jest bezodpadowa, bezściekowa i całkowicie skomputeryzowana. Dzięki tej inwestycji Victoria spełnia, z dużym zapasem, wszystkie obowiązujące wymogi ochrony środowiska, osiągając wyższe standardy niż te określone w obecnych normach unijnych, czy polskich.

Zupełnie nowa, i zarazem korzystna dla środowiska, inwestycja związana z energetyką realizowana jest w Koksowni Przyjaźń w Dąbrowie Górniczej. W końcu ubiegłego roku rozpoczęto tam budowę bloku energetycznego

W produkcji koksu zaprzestano stosowania stężonego kwasu siarkowego. Nie będzie produkowany także niebezpieczny cyjanowodór. To z powodu proekologicznego charakteru inwestycja otrzymała dotację

TAŃSZY WŁASNY PRĄD

11 | 2013

11 | 2013

w ramach unijnego programu Infrastruktura i Środowisko, z którego przekazano kwotę 20 milionów złotych. Podobnej wysokości wsparcie przyszło także ze strony WFOŚiGW we Wrocławiu.

INWESTYCJE MIMO BESSY Koniec ubiegłego roku przyniósł także zakończenie budowy instalacji oczyszczania gazu koksowniczego w hucie ArcelorMittal Poland w Krakowie (dawna Huta Sendzimira). Warta 100 mln zł instalacja powstała w ciągu dwóch lat i zastąpiła dotychczasową, stosującą przestarzałą i mało efektywną arszenikowosodową technologię eliminacji siarkowodoru i amoniaku. – To kolejna prośrodowiskowa inwestycja w krakowskiej hucie, realizowana pomimo trudnej sytuacji w europejskim przemyśle hutniczym – podkreśla Manfred Van Vlierberghe, dyrektor generalny i wiceprezes ArcelorMittal Poland. Dzięki zastosowaniu najnowszych rozwiązań udało się m.in. wyeliminować niebezpieczne odpady, a także znacznie zredukować zużycie energii elektrycznej. Produktem ubocznym oczyszczania gazu jest siarka, i to blisko stuprocentowej czystości. Będzie sprzedawana odbiorcom zewnętrznym. Kolejnym etapem modernizacji koksowni w krakowskiej hucie jest budowa biologicznej oczyszczalni. Będzie kosztować 24 mln złotych. Jej zdolności przerobowe sięgną 40 metrów sześciennych ścieków na godzinę.

„T

o projekt pilotażowy. Takiej realizacji nie było do tej pory w Polsce. Koksownia, zgodnie z umową i długoletnim kontraktem, będzie kupowała od spółki energetycznej prąd, ciepło i wodę. Sama natomiast sprzeda partnerowi gaz.

Inwestycje w koksowni to tylko część ekologicznego programu realizowanego w krakowskiej części ArcelorMittal. Przeszło 50 mln złotych będą kosztować nowe nagrzewnice przy wielkim piecu, które zwiększą efektywność produkcji, przynosząc jednocześnie korzyści dla środowiska poprzez obniżenie emisji tlenku i dwutlenku węgla oraz tlenków azotu. Do tego dojdą jeszcze nowe kadzie do przewożenia surówki za 40 mln zł, zmniejszające utratę ciepła i zarazem emisję dwutlenku węgla. Już wcześniej ukończono wart 8 mln złotych projekt wyciszania czternastu, najgłośniejszych w krakowskiej hucie, źródeł hałasu.

CZYŚCIEJ PRZY GRANICY Koksownictwo staje bardziej ekologiczne również tuż za południową granicą Polski. W czeskiej Ostrawie działają zakłady spółki OKK Koksovny, największego w Europie producenta koksu odlewniczego, należącego do koncernu New World Resources. W ramach programu optymalizacji zamknięto koksownię Jan Sverma, a cała produkcja została skupiona w zakładzie Svoboda. Zmodernizowano tam jedną z baterii koksowniczych i za 1,6 miliarda koron wybudowano nową, która pracuje na pełnych obrotach od dwóch lat. Spełnia ona najsurowsze limity ekologiczne, a pomiary jakości powietrza wykonywane są w sposób ciągły. Zanieczyszczenie powietrza ma być redukowane w całej branży hutniczej zlokalizowanej w czeskim województwie morawsko-śląskim, sąsiadującym z Polską. W grudniu ubiegłego roku czeskie ministerstwo środowiska poinformowało, że na ten cel przeznaczonych zostanie 5 miliardów koron. Znaczną część pieniędzy otrzyma huta w Trzyńcu, z której emisja zanieczyszczeń dociera nad polską część Beskidów. Blisko 670 ton pyłu produkowane rocznie przez hutę i przedostające się do atmosfery – ma być zmniejszone o jedną trzecią. Stefan Perlikowski

www.ekorynek.com

47


Przemysł / Drogi Kosztujący blisko 1,1 mld zł system poboru opłat drogowych wreszcie się zwrócił i zaczął zarabiać na budowę nowych dróg. W końcu 2012 roku wpływy z viaToll przekroczyły 1,3 miliarda złotych. Faktyczne przychody mogą być nawet wyższe, bo część rozliczeń dokonywana jest z opóźnieniem. Dotyczy to przede wszystkim transportowców korzystających z kart flotowych. Według operatora systemu, firmy Kapsch Telematic Services, co miesiąc na konto viaToll wpływa ok. 90 mln zł, z blisko 74 mln transakcji. To ok. 3 mln złotych wpływów dziennych. W systemie zarejestrowanych jest już blisko 700 tys. użytkowników.

CORAZ WIĘCEJ BRAMEK W samym tylko grudniu 2012 r. Krajowy Fundusz Drogowy otrzymał od kierowców, korzystających z płatnych tras, przeszło 72 mln złotych. To jednak ponad 10 mln zł mniej niż viaToll przekazał do KFD w listopadzie. Ale pieniędzy będzie teraz przybywać szybciej, ponieważ opłatami obejmowane są kolejne drogi.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Do początku tego roku system obejmował 1890 km dróg krajowych, ekspresowych oraz autostrad zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Natomiast od 12 stycznia został poszerzony o kolejne trasy – odcinki autostrady A1 oraz dróg ekspresowych S1 i S8.

Myto już zarabia

I tak na autostradzie A1 kierowcy muszą teraz płacić za przejazd odcinkami pomiędzy węzłem Pyrzowice a Sośnicą o długości 43,7 kilometra, a także na odcinku węzeł Kotlińska – węzeł Stryków I, o długości 39,3 km. Na trasie ekspresowej S1 emyto obowiązuje pomiędzy węzłem Pyrzowice a węzłem Lotnisko (1,9 km długości), natomiast na ekspresówce S8 od węzła Pawłowice do węzła Dąbrowa (22,1 km), od węzła Cieśle do węzła Syców-Wschód (25,1 km) oraz pomiędzy węzłami Modlińska i Piłsudskiego (7,1 km). Wraz z włączeniem nowych odcinków dróg do systemu viaToll – Generalna Dyrekcja

NA NOWE DROGI W pierwszym kwartale sieć płatnych dróg na terenie Polski zostanie rozszerzona o kolejne 300 kilometrów

48

www.ekorynek.com

11 | 2013

11 | 2013

Dróg Krajowych i Autostrad uruchomiła nowe punkty dystrybucji: w Tarnowskich Górach, Pyrzowicach oraz Piątku. Można w nich zarejestrować się w systemie, a także otrzymać urządzenia płatnicze viaBox montowane w samochodach. Z końcem pierwszego kwartału 2013 roku system znowu zostanie rozszerzony. Opłaty zostaną wprowadzone na kolejnych 160 kilometrach dróg: na drodze ekspresowej nr 7 płatne staną się dwa fragmenty obwodnicy Elbląga, na ekspresowej „Gierkówce”, czyli trasie S8 – zmodernizowany w ubiegłym roku odcinek pomiędzy Radziejowicami a Piotrkowem, na trasie ekspresowej S19 – odcinek od Stobiernej do węzła Rzeszów Wschód. Ponadto myto będzie pobierane na drodze krajowej nr 7 pomiędzy Modlniczką a węzłem Balice 1, na drodze krajowej nr 79 pomiędzy Modlniczką a Jaworznem oraz na drodze krajowej nr 4, na odcinku Tuczempy – Tywonia. Zaplanowana na ten rok rozbudowa systemu – przede wszystkim ustawianie bramownic na nowych odcinkach dróg – ma kosztować 43,2 mln złotych. Gdzie e-myto zarabia najwięcej? Przede wszystkim na autostradzie A4, biegnącej od granicy z Niemcami do Katowic, a następnie do Krakowa i dalej na wschód. Przychody z tej trasy przekroczyły 172 mln złotych. Bardzo zyskowna okazała się także autostrada A2, biegnąca od granicy z Niemcami w stronę Warszawy (ponad 37 mln zł), a także równoległa do autostrady, droga krajowa nr 92 (prawie 28 mln zł) oraz droga krajowa nr 7 (ponad 27 mln zł).

WYSOKIE KARY DLA GAPOWICZÓW Ale gdy budżet zarabia, kierowcy skarżą się na drakoński reżim kar, jaki viaToll nalicza w razie braku środków na koncie systemu. To poważny problem dla użytkowników dróg, bo może przewoźnikom ogołocić portfele, a w skrajnych przypadkach pogorszyć płynność finan-

sową firm transportowych. Otóż kara za darmowe minięcie bramki może sięgnąć nawet 3 tys. złotych, które w dodatku będą naliczane przy każdym skrzyżowaniu. Wystarczy, że pojazd przejedzie dziesięć odcinków pomiędzy skrzyżowaniami, gdzie zainstalowane są bramownice, a łączna wysokość kary dojdzie do 30 tys. złotych. Transportowcy uważają, że rozwiązaniem byłaby możliwość uregulowania zaległej płatności z opóźnieniem. Z drugiej strony operator systemu przyznaje, że egzekwowanie kar jest kosztowne i skomplikowane, a do systemu z tego tytułu wpłynęło i tak mniej pieniędzy, niż się spodziewano. Jak informował Główny Inspektorat Transportu Drogowego, od początku działania systemu do września 2012 roku, łączna wysokość nałożonych kar przekroczyła 22 mln złotych. Uchylono jednak kary na kwotę przeszło 2,5 mln złotych. To ponad 10 proc. wartości nałożonych wcześniej grzywien. Spora część kierowców, którym naliczono karne opłaty twierdzi bowiem, że zrobiono to niesłusznie, bo na koncie mieli pieniądze. A obciążenie karą ma być winą błędów systemu lub samych viaBoxów. Operator tymczasem broni się twierdząc, że od startu poboru opłat rozdano już przeszło milion urządzeń pokładowych, a wady stwierdzono w zaledwie 0,02 proc. z nich. – Nie ma podstaw do stwierdzenia, że domniemane awarie urządzeń są dominującą przyczyną nakładania nieuzasadnionych kar na kierowców. Ponad połowa naruszeń systemu, odnotowanych przez operatora, dotyczy niedopełnienia obowiązku zarejestrowania się w systemie przed wjazdem na sieć płatnych dróg – twierdzą przedstawiciele firmy Kapsch. Ale z systemem stale są jakieś problemy. Na początku października ubiegłego roku – system „wysiadł”: transakcje były co prawda naliczane na bramkach, ale dane spływały z ogromnym z opóźnieniem. W rezultacie urządzenia w ciężarówkach informowały kierowców, że nie mają łączności z bramownicami, w związku

www.ekorynek.com

49


Przemysł / Drogi z czym część samochodów zjeżdżała z trasy i kierowała się na drogi nieobjęte systemem. Sposób naliczania kar budzi zresztą wątpliwości nie tylko kierowców. Eksperci Instytutu Jagiellońskiego uważają, że grzywny są nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do przewinienia. Za granicą stawki są niższe. W Czechach jest to równowartość 800 zł, w dodatku płatna jednorazowo. Nieco dalej, w Austrii, grzywna wynosi 220 euro za każde przejechane 70 kilometrów. W dodatku kierowca, który od razu zadeklaruje chęć jej zapłacenia – może liczyć na zniżkę.

POTRZEBNA ZMIANA PRZEPISÓW W Polsce najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby uzależnienie wysokości kary od ilości przejechanych kilometrów. Tymczasem dochodzi do patologii. Ponieważ kary są drakońskie, rośnie grupa firm, które obiecują pomoc prawną w umorzeniu kar, a w rzeczywistości jedynie wyłudzają od kierowców pieniądze. – Systemowe rozwiązanie tych patologii jest w gestii resortu transportu, GDDKiA i w gestii posłów – uważa Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Niejasności jest zresztą więcej. Zarówno sami przewoźnicy, jak i eksperci od dawna przekonują, że powinny zostać zniesione opłaty za samochód osobowy z przyczepą, jeśli masa zestawu przekracza 3,5 tony. Taka sytuacja zachodzi np. w przypadku większych terenówek, które ciągną przyczepę campingową. Albo osób prywatnych, które nie prowadzą firmy, lecz przewożą coś przyczepą towarową na własny użytek. Według przepisów, kierujący nimi powinni zaopatrzyć się w rejestratory i płacić tak samo, jak kierowcy ciężarówek. Resort transportu zapowiadał wprawdzie, że ten przepis ma zostać zmieniony, ale do tej pory nie zapadły w tej sprawie żadne decyzje. Przedstawiciele przewoźników twier-

50

www.ekorynek.com

dzą, że cały system wymaga poprawek: – Jest jednym z najbardziej nieprzyjaznych i niedopracowanych systemów w Europie – uważa Maciej Wroński, dyrektor biura prawnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. Wśród najważniejszych postulatów transportowców znalazło się umożliwienie doładowania konta opłat za drogi po tym, gdy pieniądze się wyczerpią. Ponadto zróżnicowanie kar: zmniejszenie ich wysokości w przypadkach, gdyby na koncie zabrakło jedynie drobnej kwoty. Do tego dochodzi zmiana sposobu karania. Koszty wszelkich należności i obciążeń za brak opłaty – za kierowców – mieliby brać na siebie właściciele firm transportowych. Dużą wadą systemu jest także to, że nie obejmuje tych odcinków autostrad, które zarządzane są przez prywatnych koncesjonariuszy. Dotyczy to fragmentu A4 pomiędzy Katowicami a Krakowem, A1 pomiędzy Gdańskiem a Toruniem oraz A2 od Konina do Świecka.

KORZYŚCI DLA ŚRODOWISKA ViaToll, prócz finansowych – dla państwa, przynosi znaczne efekty ekologiczne. Poprzedni system (winiety) nie preferował pojazdów emitujących mniej zanieczyszczeń. Opłaty były takie same, niezależnie od wieku auta, a także ilości przejechanych kilometrów. E-myto uzależniło tymczasem wysokość stawek od norm czystości spalin. Im jest ona wyższa, tym niższe są opłaty. Przykładowo: 12-tonowa ciężarówka z Euro 1 lub Euro 2 zapłaci za przejechanie jednego kilometra drogi krajowej 53 grosze, podczas gdy kierowca pojazdu z Euro 5 będzie musiał zapłacić jedynie 27 groszy. Podobnie w przypadku lżejszych aut ciężarowych: za stary samochód do 12 ton przyjdzie zapłacić 40 groszy za kilometr, za nowy – 20 groszy. W rezultacie, przy 100 tysiącach przejechanych kilometrów, różnica na opłatach wynie-

sie 26 tys. złotych. Taka kalkulacja zmusza firmy transportowe do wymiany taboru na nowszy, bardziej ekologiczny. Nie dziwi więc, że już w połowie 2012 roku, udział ciężarówek spełniających normy Euro 4 oraz Euro 5 wynosił jedną czwartą samochodów objętych działaniem systemu. Przybywa także samochodów spełniających normę Euro 6, która zacznie obowiązywać dopiero z początkiem przyszłego roku. – Tu kalkulacja jest prosta: im szybciej wymieni się pojazdy, tym szybciej się zaoszczędzi. Hasło, że ekologia się opłaca należy rozumieć dosłownie – tłumaczy w „Rynkach Infrastruktury” Monika Madej, rektor Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie. Efekty widać zwłaszcza w transporcie międzynarodowym. Tam koszty, związane z opłatami za niskie normy emisji spalin, są jeszcze większe niż w Polsce. Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, liczba rejestracji nowych, największych ciężarówek-ciągników siodłowych, używanych zwłaszcza przez firmy spedycyjne pracujące dla zagranicznych kontrahentów, w całym 2012 roku wzrosła w porównaniu do roku 2011. Co prawda niewiele, bo tylko o 1,1 proc., ale to i tak sukces, ponieważ cały rynek nowych pojazdów użytkowych skurczył się o 5 proc., a spadki sprzedaży lżejszych ciężarówek, od 3,5 do 12 ton, były nawet dwucyfrowe. E-myto okazało się doskonałym interesem dla wielu podmiotów. Prócz prawników oferujących „pomoc” w umarzaniu kar, rozwija się biznes księgowy – pośrednictwa w rozliczaniu się przewoźników z opłat za przejazd. Zajmują się tym przede wszystkim operatorzy kart flotowych, ale także koncerny paliwowe, jak Orlen czy Lotos, które w ramach własnych rozliczeń kart paliwowych zaczęły oferować usługę rozliczania e-myta. Zarabiają na prowizji. Interes zwietrzyli także producenci map GPS, którzy zaczęli oferować plany z objazdami płatnych tras. Radosław Brzeziński

11 | 2013


Przemysł

Przemysł

Cement

Większość elektrowni węglowych wykorzystuje węgiel kamienny zmielony na pył, który jest wdmuchiwany do paleniska kotła i spalany w temperaturze ok. 1200 st. C. Mineralne elementy węgla, które nie dają się spalić, topią się, po czym zostają wyprowadzone ze spalinami i zatrzymane w filtrze w postaci popiołu lotnego. Jednak nadal jest to substancja zawierająca – tak pożądany, ale czasem niebezpieczny – węgiel. Co z nią zrobić?

PRZYJAZNY ŚRODOWISKU Wykorzystanie popiołów lotnych do produkcji cementu jest jednym z nielicznych przykładów recyklingu, w których działa efekt natychmiastowej, wymiernej korzyści zarówno dla producenta, jak i klienta. No i dla środowiska ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Mimo widocznego postępu, około 96 proc. energii elektrycznej w Polsce powstaje w wyniku spalania węgla, czego efektem ubocznym jest duża ilość odpadów, głównie popiołów lotnych. Jeszcze kilka dekad temu główną metodą utylizacji było składowanie popiołów na hałdach, a później (ewentualnie) rekultywacja tych terenów poprzez tworzenie terenów zielonych (parków czy lasów). Postęp technologiczny umożliwił jednak duże pole do popisu – ekologom i producentom.

DAWNO TEMU Pomysł nie jest nowy, a właściwie jest jednym z najstarszych wynalazków cywilizacji. Wytwarzany obecnie sztucznie popiół lotny ma właściwości zbliżone do popiołów wulkanicznych, których używano do produkcji cementów hydraulicznych już ok. 2300 lat temu. Świadczą o tym budynki, stojące do dziś niedaleko Wezuwiusza, we włoskim miasteczku Pozzuoli, od którego wzięła nazwę pucolana, czyli pył wulkaniczny reagujący z wodorotlenkiem wapnia oraz alkaliami i tworzący związek o właściwościach wiążących. Na bazie popiołów pochodzących z Wezuwiusza powstało m.in. Koloseum i Panteon, a także akwedukt Pont du Gard, w południowej Francji. Z zapisków rzymskiego inżyniera i architekta Marka Witruwiusza Pollio wynika, że pucolanę mieszano

52

www.ekorynek.com

z wapniem w proporcji 2:1, stosując jako domieszek tłuszcz, mleko i krew zwierząt. Można zatem powiedzieć, że dzisiejszy popiół lotny, powstający w wyniku spalania węgla w elektrowniach i elektrociepłowniach, jest sztucznie wytworzoną pucolaną. W Polsce już w 1958 roku zaczęto zauważać potencjał popiołów lotnych, powstających przy spalaniu miału węglowego w zakładach elektroenergetycznych, m.in. w elektrowniach Konin, Pątnów i Turów. Kariera tego (z pozoru bezwartościowego) odpadu zaczęła się od drogownictwa, w latach 70. dwudziestego wieku, gdy technologię wykorzystania popiołów lotnych opracował prof. Jan Pachowski z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w Warszawie, a dzięki której w latach 1972-73 wybudowano, z wykorzystaniem aktywnych popiołów, 350 kilometrów dróg.

Jeden z największych w Polsce producentów cementu, firma Lafarge, zainwestował w technologię do separacji popiołów, pozwalającą na wykorzystanie ich w produkcji cementu. W 2010 roku w Janikowie koło Inowrocławia, kosztem 43 mln zł, powstał nowoczesny Zakład Gospodarki Popiołami, a do budowy linii technologicznej Unia Europejska dołożyła ponad 12 mln złotych. Zastosowana tam technologia pozwala separować popioły i uzyskiwać ich dwa rodzaje: o niskiej i bardzo wysokiej zawartości węgla. Popioły z większą zawartością węgla (do 40 proc.) są ponownie spalane w elektrociepłowniach, natomiast popioły z zawartością węgla poniżej 5 proc. – wykorzystuje się, jako dodatek mineralny do produkcji cementu. W trakcie przemiału, w zależności od receptury danego gatunku cementu, popioły mieszają się z klinkierem, kamieniem wapiennym i gipsem, dając w efekcie gotowy wyrób, czyli pełnowartościowy cement. – Zastosowanie pyłów przede wszystkim poprawia urabialność świeżych mieszanek betonowych oraz zapraw, co z kolei przyczynia się do poprawy gładkości i estetyki powierzchni – mówi Dariusz Bocheńczyk, dyrektor ds. badań i normalizacji Lafarge Cement S.A. – Dodatek mineralny w postaci popiołu przyczynia się również do polepszenia dynamiki narastania wytrzymałości betonów i zapraw w późniejszych okresach dojrzewania oraz zwiększa ich odporność na agresywne oddziaływanie środowiska chemicznego – podkreśla Bocheńczyk.

W POLSCE NOWOŚĆ Powszechne zastosowanie popiołów w Polsce to jednak dopiero kwestia ostatnich dwóch dekad. Dodatkową stymulacją stało się unijne wsparcie dla inwestycji infrastrukturalnych – zarówno budowy dróg, jak i obiektów budownictwa kubaturowego, które wymagają użycia znacznych ilości materiałów budowlanych, co z kolei powoduje znaczny wzrost popytu i cen.

11 | 2013

11 | 2013

– Cement z popiołem poprawia szczelność struktury i odporność na działanie wód – dodaje Marek Tarach, specjalista ds. ochrony środowiska Dyckerhoff Polska. – Lepsza jest urabialność betonu oraz obniżone ciepło hydratacji (parametr związany z występowaniem zarysowań i pęknięć). W ogólnym bilansie uzyskiwana jest wyższa wytrzymałość betonu w długich okresach czasu oraz obniżenie kosztów produkcji. Dyckerhoff Polska, który popioły sprowadza z elektrowni zlokalizowanych głównie w południowej części Polski (ze względu na niższy koszt transportu do zakładu w Nowinach k. Kielc), wykorzystuje w procesie produkcji dwa rodzaje popiołów: ze spalania węgla kamiennego oraz popioły lotne ze współspalania. Te ostatnie wytwarzane są w kotłach, w których razem z węglem spalana jest biomasa. W cementowni Dyckerhoff Polska popioły lotne wykorzystywane są jako dodatek do cementu, ale w niektórych cementowniach wykorzystywane są także jako surowiec zastępczy do produkcji klinkieru.

DLA ŚRODOWISKA, KLIENTÓW I… SIEBIE Oprócz ewidentnej korzyści, jaką jest recykling produktu ubocznego z elektrociepłowni, również sama produkcja cementu z dodatkiem popiołów umożliwia zmniejszenie emisji CO2, towarzyszącej zazwyczaj wytwarzaniu cementu. – W wyniku ograniczenia zawartości klinkieru portlandzkiego w składzie cementu, w ogólnym rozrachunku do atmosfery trafia mniej dwutlenku węgla – zapewnia Dariusz Bocheńczyk z Lafarge Cement. Popioły lotne dostarczane są do cementowni w cysternach samochodowych lub kolejowych, zaś na terenie zakładu magazynowane w szczelnych silosach, skąd transportuje się je do młynów cementu i dodaje w trakcie przemiału.

– Cały proces rozładunku ze środków transportu i podawania do młynów odbywa się przy pomocy transportu pneumatycznego, poprzez system hermetycznych wag technologicznych i rurociągów, dzięki czemu nie ma żadnej emisji pyłowej – mówi Marek Tarach z Dyckerhoff Polska. Nie bez znaczenia jest wykorzystanie popiołów lotnych w kształtowaniu proekologicznych postaw zakupowych. Coraz chętniej sięgamy po produkty oznaczone symbolem recyklingu lub opatrzone informacją o wykorzystaniu materiałów powtórnie przetworzonych. – Takie zmiany nie tylko sprzyjają środowisku, ale przede wszystkim trwale kształtują preferencje zakupowe klientów w kierunku używania cementów ekologicznych, z dodatkami mineralnymi – potwierdza Dariusz Składanowski, kierownik ds. marketingu cementów workowanych w Lafarge. Producenci nie chwalą się, jakiego rzędu oszczędności przynosi stosowanie popiołów i w jakich proporcjach dzielą się zyskiem z klientem, wiadomo jednak, że udział popiołów w cemencie (zgodnie z normą) może wynieść do 35 procent. Na zakończenie warto podkreślić, że wykorzystanie popiołów lotnych w produkcji jest jednym z nielicznych przykładów recyklingu, w których działa efekt natychmiastowej, wymiernej korzyści i to dla kilku uczestników rynku – korzysta i producent (bo ma niższe koszty produkcji), i klient (bo kupuje tańszy, pełnowartościowy produkt), i środowisko (obniża się zużycie surowców naturalnych, powtórnie przetwarzane są odpady, a do atmosfery trafia mniej CO2). Tomasz Cudowski

www.ekorynek.com

53


Przemysł / Opinie

Targi i konferencje EKOLOGIA I RYNEK

Prawo musi promować

EUROPEJSKA KONFERENCJA RECYKLINGOWA W KIELCACH

ROZWIĄZANIA EKO

Mgr inż. Andrzej Małkowski Prezes Zarządu firmy TBM Telekom Sp. z o.o. i TBM Led Sp. z o.o.

Mariusz Hildebrand Prezes Zarządu BIG InfoMonitor SA

Mariusz Rypina adwokat/senior associate Kancelaria Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy

Polskie Konsorcjum Elektryczne Śmieci i Fundacja Odzyskaj Środowisko, przy współpracy z Targami Kielce, organizują 27 lutego 2013 r. bezpłatną konferencję szkoleniową dla gmin, a także przedstawicieli branży komunalnej, odpadowej oraz zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, pod hasłem: „Punkty selektywnej zbiórki odpadów (PSZOK) – ciekawe i praktyczne rozwiązania dla gmin”

Oprac. Agata Biernik

Planując inwestycje infrastrukturalne, przedsiębiorcy muszą zakładać wieloletnią perspektywę, nie tylko z punktu widzenia biznesowego czy finansowego, ale także prawnego. Prawo musi pozostawiać wybór, zaś normy powinny definiować oczekiwane rezultaty, a nie konkretne rozwiązania mające swoje korzenie w dalekiej historii. Prawidłowe przeprowadzenie analiz i określenie wymogów, z uwzględnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polski, powinno być podstawą do tworzenia dobrego prawa.

PATRONUJE

Konferencja odbędzie się w Kielcach, podczas „EKOTECH – XIV. Targi Ekologiczne, Komunalne, Surowców Wtórnych, Utylizacji i Recyklingu”, a udział w niej obejmuje m.in. bezpłatne wejście na targi, wystąpienia ekspertów przedstawiających praktyczną wiedzę, oraz dyskusję. Wśród uczestników będą przedstawiciele Komisji Europejskiej: Komisarz ds. Środowiska – Janez Potocnik, który wystąpi z apelem do uczestników konferencji (videomessage), a Maria Banti (DG Environment, Unit C2: Waste management) przedstawi założenia Unii Europejskiej w zakresie selektywnego zbierania odpadów, w tym elektrośmieci (wideokonferencja). Swoimi doświadczeniami podzieli się również Jan Vlak z Holandii (firma Wecycle, należąca do prestiżowej organizacji WEEE Forum) oraz polscy specjaliści w zakresie prawa dot. gospodarki odpadami i praktycy, zajmujących się organizacją punktów selektywnej zbiórki odpadów. Konferencję zakończy debata, podczas której będzie możliwość zadawania pytań i dyskusji z zaproszonymi ekspertami. Poprowadzi ją charyzmatyczny ekolog i znawca problematyki selektywnego zbierania odpadów – Dominik Dobrowolski. Więcej informacji i zgłoszenia: kontakt@odzyskajsrodowisko.pl; www.eletrycznesmieci.pl; www.odzyskajsrodowisko.pl

REKLAMA

Charakterystycznym elementem polskiego systemu prawnego, towarzyszącego wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań ekologicznych, czy to w przemyśle bądź w infrastrukturze, jest jego konserwatyzm i archaiczność. Szczególnie jeśli chodzi o stosowanie wszelkiego rodzaju norm krajowych oraz norm branżowych będących fundamentem każdej inwestycji, często pochodzących z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych XX wieku. Projektant czy wykonawca musi zastosować się do wymagań zdefiniowanych w normach, to znaczy musi zastosować opisane w tych dokumentach rozwiązania, pomimo istnienia innych, współczesnych metod ich realizacji. Jeżeli inwestor oczekuje zastosowania najnowocześniejszych rozwiązań proekologicznych czy też oszczędnościowych – to na gruncie obowiązujących przepisów często staje się to niemożliwe. Prawo musi pozostawiać wybór, zaś normy powinny definiować oczekiwane rezultaty, a nie konkretne rozwiązania mające swoje korzenie w dalekiej historii. Tylko wtedy unikniemy problemów w, takich jak ostatnio z ekranami przy autostradach czy też korzystanie z kosztownych i przestarzałych lamp do oświetlenia naszych dróg i miast.

54

www.ekorynek.com

W Polsce niestety nie ma jednej spójnej polityki energetycznej. Przedstawiane szacunki i oceny dotyczące dostępnych do wykorzystania zasobów surowców są rozbieżne, w przedziale nawet do 90 procent. Pierwszym działaniem powinno być rozpoczęcie prac nad utworzeniem swoistego strategicznego biznesplanu Państwa, w zakresie polityki energetycznej do roku 2050. Prawidłowe przeprowadzenie analiz i określenie wymogów, z uwzględnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polski, powinno być podstawą do tworzenia dobrego prawa, co jest kluczowym wymogiem odpowiedniego funkcjonowania tego segmentu rynku i gospodarki.

W najbliższym czasie polską energetykę i przemysł czekają duże wyzwania wynikające także ze zmiany otoczenia prawnego, w tym wprowadzenia regulacji dotyczących wykorzystywania coraz to nowszych rozwiązań proekologicznych. Łączy się to nie tylko z pracami legislacyjnymi nad tzw. trójpakiem energetycznym, obejmującym nowe prawo energetyczne, prawo gazowe i ustawę o odnawialnych źródłach energii. Dla całego przemysłu kluczowe będą regulacje mające na celu implementację dyrektywy 2010/75/UE w sprawie emisji przemysłowych, wprowadzające m.in. wymogi odnośnie do stosowania najlepszych dostępnych technik (BAT).

W ramach założeń polityki energetycznej UE, w każdym państwie systematycznie powinien wzrastać procent energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych. W Polsce, obecnie jednym z mocno rozwijanych źródeł pozyskiwania energii odnawialnej jest wiatr. Jednakże budowa farm wiatrowych w ostatnich latach budzi coraz większe kontrowersje społeczne. W tej kwestii brakuje odpowiedniego poziomu świadomości wśród społeczeństwa. Jednak większość z nas dba o środowisko i kierunek ekologiczny powinien być promowany.

Kancelaria Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy doradza przedsiębiorcom m.in. w zakresie dostosowania instalacji przemysłowych do wciąż zmieniających się przepisów. Planując inwestycje infrastrukturalne, przedsiębiorcy muszą zakładać wieloletnią perspektywę nie tylko z punktu widzenia biznesowego czy finansowego, ale także prawnego. Dokładna analiza przepisów, w tym szczególnie w zakresie okresów dostosowawczych, pozwala niekiedy zaoszczędzić znaczne środki finansowe. m.rypina@wierzbowski.com

11 | 2013

uczekstoszt nictwa

500 zł nowe prawo o odpadach

recykling: obowiązek, konieczność, czy moda?

Program i rejest

racja

www.KongresRec yklingu.pl

Dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

11 | 2013

www.ekorynek.com

55


Targi i konferencje

Przemysł / Energia EKOLOGIA I RYNEK

PATRONUJE

Rynek

ZIELONE DACHY I ŚCIANY

SPRZYJAŁ ODBIORCOM

Konferencja, skierowana do przedstawicieli władz lokalnych, dotyczyła merytorycznych, ekologicznych, techniczno-wykonawczych i prawnych aspektów związanych z realizacją zielonych dachów i ścian w Szwajcarii oraz w Polsce. Jej celem było przekazanie gminom szwajcarskiego i polskiego know-how, poprawiającego efektywność energetyczną budynków, dzięki ogrodom na dachach i ścianach, tworzonym w ramach programu zrównoważonego gospodarowania energią w gminie. Konferencja stanowiła wyjątkową okazję do wysłuchania inspirujących i motywujących wystąpień ekspertów ze Szwajcarii (z Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Zurichu, Centrum Wiedzy o Dachach Zielonych) i z Polski (m.in. z Polskiego Stowarzyszenia „Dachy Zielone”), jak również wymiany doświadczeń i zapoznania się z ofertami firm. Uczestnicy otrzymali też pionierską publikację „Zasady projektowania i wykonywania zielonych dachów i żyjących ścian”, przygotowaną przez partnerów projektu, a stanowiącą kompendium wiedzy o projektowaniu ogrodów na dachach/ścianach, ich utrzymaniu oraz roli w proklimatycznej strategii gmin i adaptacji do zmian klimatu. Poradnik opisuje także najlepsze praktyki szwajcarskie i polskie oraz sytuację branży w Szwajcarii i Polsce.

Oprac. Iwona Korohoda Stowarzyszenie Gmin Polska Sieć „Energie Cités”

Ponad 130 osób wzięło udział w konferencji pt. „OGRÓD NAD GŁOWĄ – czyli szwajcarskie zielone dachy i żyjące ściany modelem i inspiracją dla innowacyjnych działań polskich samorządów na rzecz oszczędności energii i ochrony klimatu”, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Gmin Polska Sieć „Energie Cités”, 18 stycznia 2013 r. w Krakowie

Więcej informacji: www.ogrodnadglowa.pl

REKLAMA

Budujemy zasięg poprzez połączenie magazynu w wersji papierowej z ewydaniem.

e-wydanie

Łączna liczba: 30 000 odbiorców Rzetelny zespół fachowców zaprasza do współpracy redakcyjnej i reklamowej. ul. Łotewska 9 a 03-918 Warszawa tel. 22 429 41 17 e-mail: 56 biuro@ekorynek.com www.ekorynek.com

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Sytuacja na rynku sprzyjała w 2012 roku odbiorcom gazu i energii. Notowania na Towarowej Giełdzie Energii były stabilne, a ceny spadły w ciągu roku. Natomiast na początku listopada ubiegłego roku, jak już o tym pisaliśmy, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zawarło porozumienie z koncernem Gazprom i kupuje rosyjski gaz nawet o ok. 20 proc. taniej, niż rok wcześniej. W efekcie pierwszy wniosek PGNiG, złożony do Urzędu Regulacji Energetyki wczesna jesienią 2012 r., o podwyżkę ceny błękitnego paliwa stracił sens i spółka w kolejnym – przesłanym w listopadzie – wystąpiła o obniżkę.

PO DŁUGIM OCZEKIWANIU

Ekologia i Rynek to miesięcznik opisujący biznes w kontekście ekologicznym. Nowoczesne kanały dotarcia zapewniają nam czytelnictwo wśród menedżerów wysokiego szczebla, samorządów, organizacji ekologicznych, zainteresowanych tematyką biznesową w kontekście ochrony środowiska.

Zapowiada się wyjątkowo dobry rok dla klientów firm energetycznych i PGNiG. Po raz pierwszy od wielu lat gaz staniał o 10 proc., a rachunki za prąd wzrosną tylko minimalnie, i to jedynie w niektórych regionach Polski

www.ekorynek.com

11 | 2013

Korzystne dla odbiorców decyzje regulatora rynku nie są zaskoczeniem. Ponieważ jeszcze jesienią, szef URE Marek Woszczyk z jednej strony twierdził, iż nie ma rynkowych powodów do podwyżek cen energii, a z drugiej zapowiadał, że poczeka na ustalenia PGNiG i Gazpromu, zanim zdecyduje o taryfie dla gazowej firmy. Ostatecznie, w połowie grudnia Prezes URE zdecydował, że przedłuży okres obowiązywania aktualnych taryf na sprzedaż energii elektrycznej do gospodarstw domowych, co w praktyce oznacza, że wszyscy odbiorcy indywidualni będą kupować w tym roku energię po tej samej cenie, co w ubiegłym. Jednocześnie regulator

11 | 2013

określił wysokość stawek za przesył, zatwierdzając taryfy na dystrybucję energii, które dla wybranych spółek są minimalnie wyższe niż w 2012 roku.

Dlatego też, gospodarstwa domowe zdecydowanie nie powinny obawiać się w tym roku ponoszenia wyższych opłat za prąd.

www.ekorynek.com

57


Przemysł / Energia

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

W oficjalnym komunikacie URE argumentowało, że „przedłużając okres obowiązywania aktualnych cen prądu Prezes URE kierował się dążeniem do zapewnienia stabilizacji na rynku energii elektrycznej”. Regulator wskazał na fakt, że w tym roku zwiększa sie obowiązek uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia energii wytworzonej w odnawialnych źródłach energii – z dotychczasowych 10,9 proc. do 12 procent. Poza tym zmiany przygotowywane w prawie energetycznym „mogą mieć wpływ na sytuację na rynku energii elektrycznej, albowiem dotyczą obo-

wiązku uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia energii elektrycznej wytworzonej w wysokosprawnej kogeneracji lub uiszczenia opłaty zastępczej”.

Prezes URE zatwierdził także taryfy na dystrybucję energii w 2013 roku. Tam, gdzie zostały one obniżone, wynikało to ze „spadku wysokości opłaty przejściowej, która związana jest z kosztami likwidacji kontraktów długoterminowych zawartych z wytwórcami energii elektrycznej

58

www.ekorynek.com

na sprzedaż mocy i energii elektrycznej”. A ponieważ udział opłaty przejściowej w całości kosztów tych spółek jest różny, to i zmiany taryf dystrybucyjnych na 2013 rok są różne. W przypadku opłat dystrybucyjnych czyli za przesłanie energii – URE zaakceptował podwyżki dla spółek PGE Dystrybucja (o 1,4 proc.) i Energa Operator (o 3,4 proc.) oraz Enea Operator. Inne firmy obniżą te opłaty. Szef URE zatwierdził ceny energii na okres do 30 czerwca 2013 roku, natomiast taryfy dystrybucyjne będą obowiązywać przez cały ten rok.

Gminy z finansami

gazowe i opłaty abonamentowe klientom indywidualnym. W praktyce, średnio rachunki za gaz spadną o około 10 procent. PGNiG wyliczył, że w wyniku wprowadzenia niższych cen i stawek abonamentowych, rachunki odbiorców indywidualnych, którzy wykorzystują w gospodarstwach domowych gaz do przygotowania posiłków (dotyczy grupy taryfowej W-1.1) ulegną obniżeniu średnio o ponad 38 zł brutto ( o 9,7 proc.) rocznie. Odbiorcy pobierający gaz ziemny do przygotowania posiłków i podgrzania ciepłej wody (dotyczy to grupy taryfowej W-2.1), zapłacą średnio mniej o blisko 154 zł brutto (10,1 proc.) rocznie. Natomiast właściciele domów ogrzewanych gazem ziemnym (dotyczy to grupy taryfowej W-3.6) zapłacą w tym roku średnio o blisko 580 zł (10,6 proc.) mniej niż w ubiegłym. Proponowana obniżka taryfy objęła też klientów PGNiG korzystających z gazu zaazotowanego.

(CZ. 3)

Zarząd firmy zapewnił, że teraz „polscy konsumenci mają jedne z najniższych cen gazu w Unii Europejskiej”. Z porównania cen gazu ziemnego dla odbiorców indywidualnych we wszystkich krajach europejskich wynika, że w przypadku odbiorców z grupy W-3.6, niższe od Polaków rachunki zapłacą tylko Rumuni, natomiast opłaty końcowe dla klientów z grupy W-1.1 oraz W-2.1 będą niższe w Rumunii i Bułgarii.

WIĘCEJ DLA KONSUMENTÓW W efekcie tych decyzji regulatora, zmiany na rachunku za prąd dla odbiorców w gospodarstwach domowych są minimalne. Klienci poznańskiej grupy Enea zapłacą za energię w tym roku o 0,4 proc. więcej niż w ubiegłym, zaś PGE – o 0,7 proc. więcej. W Enerdze opłata zwiększy się o 1,6 procent. Po zatwierdzeniu wniosku taryfowego przez URE, 1 stycznia 2013 roku PGNiG obniżył ceny za paliwo

W gorszej sytuacji od klientów indywidualnych – będą firmy. Dostawy gazu dla przemysłu będą tańsze średnio o 3,3 procent. Ale według samego PGNiG, w porównaniu z cenami na rynkach zachodnich (notowanych na NCG, GPL, TTF) i tak oznacza to „cenę na konkurencyjnym poziomie”.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

PRĄD NIECO TAŃSZY

Samorząd

Prezes URE zatwierdził taryfę PGNiG na okres do 30 września 2013 roku.

a.ła

11 | 2013

11 | 2013

www.ekorynek.com

59


Samorząd

Samorząd

„Rewolucja śmieciowa”, nakładająca na gminy pełną odpowiedzialność za gospodarowanie odpadami, może w sposób zasadniczy zmienić podejście, nawet tych najmniejszych gmin, do usług bankowych. Bowiem by sprawnie realizować to zadanie – dobrze jest posiadać nowoczesne konto bankowe W poprzednich częściach skoncentrowaliśmy się na trzech kwestiach: przetargu na bankową obsługę gminy, obsłudze płatności masowych oraz na pozyskiwaniu przez gminę środków inwestycyjnych. W tej części zajmiemy się zagadnieniem zarządzania przez gminę nadwyżkami finansowymi.

z wyodrębnieniem dochodów bieżących i majątkowych, łączną kwotę planowanych wydatków budżetu JST, z wyodrębnieniem wydatków bieżących i majątkowych oraz kwotę planowanego deficytu albo planowanej nadwyżki budżetu JST, wraz ze źródłami pokrycia deficytu albo przeznaczenia nadwyżki budżetu JST.

Należy tu przypomnieć, że zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy z 27 sierpnia 2009 roku o finansach publicznych (Dz.U. nr 157, poz. 1240 i 1241 z późn. zm.) dochodami publicznymi są m.in. odsetki od środków na rachunkach bankowych, odsetki od udzielonych pożyczek i od posiadanych papierów wartościowych oraz dywidendy z tytułu posiadanych praw majątkowych. Art. 49 tejże ustawy przewiduje, iż jednostki sektora finansów publicznych – z wyjątkiem tych, o których mowa w art. 9 pkt 2 – nie mogą posiadać, obejmować lub nabywać udziałów lub akcji w spółkach, ani nabywać obligacji emitowanych przez podmioty inne niż Skarb Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego, a także udziałów w spółdzielniach, chyba że odrębna ustawa stanowi inaczej. Art 9 pkt 2 dotyczy jednostek samorządu terytorialnego (JST), co oznacza, że to właśnie one mogą korzystać z instrumentów finansowych, bez powyższych ograniczeń.

Art. 217 ustawy o finansach publicznych stanowi, iż różnica między dochodami a wydatkami budżetu jednostki samorządu terytorialnego stanowi odpowiednio nadwyżkę budżetu JST albo deficyt budżetu JST. Tenże deficyt może być sfinansowany przychodami pochodzącymi m.in. z nadwyżki budżetu jednostki samorządu terytorialnego z lat ubiegłych oraz wolnych środków, jako nadwyżki środków pieniężnych na rachunku bieżącym budżetu JST, wynikających z rozliczeń wyemitowanych papierów wartościowych, kredytów i pożyczek z lat ubiegłych.

JAK POWSTAJE NADWYŻKA OPERACYJNA W myśl z art. 211-212 ustawy o finansach publicznych, podstawą gospodarki finansowej jednostki samorządu terytorialnego w danym roku budżetowym jest uchwała budżetowa. Określa ona łączną kwotę planowanych dochodów budżetu JST,

60

www.ekorynek.com

Oznacza to, że wynik budżetu operacyjnego wskazuje czy jednostka samorządu terytorialnego jest w stanie pokryć wydatki bieżące dochodami bieżącymi. Im wyższa jest wartość nadwyżki operacyjnej, tym większa jest możliwość realizacji przez JST nowych przedsięwzięć majątkowych – zarówno bezpośrednio, przeznaczając tę kwotę na inwestycje lub pośrednio, spłacając wcześniej zaciągnięte zobowiązania na cele inwestycyjne. W jednym, i drugim przypadku, o ile tylko przewidziany do realizacji cel finansowy oddalony jest w czasie, sposobem na zwiększenie środków jest ich korzystne ulokowanie. Oczywiście, w sposób zgodny z przepisami ustawy o finansach publicznych. Takimi instrumentami, z których można sko-

rzystać z najszerszym zakresie są lokaty terminowe w bankach. Ponadto – bony skarbowe i obligacje.

PODSTAWY PRAWNE DO LOKOWANIA Zgodnie z art. 264 ustawy o finansach publicznych, bankową obsługę budżetu jednostki samorządu terytorialnego wykonuje bank wybrany na zasadach określonych w przepisach o zamówieniach publicznych. Zasady wykonywania obsługi bankowej określa umowa zawarta między zarządem JST a bankiem. Jednakże, organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego może upoważnić zarząd jednostki samorządu terytorialnego do lokowania wolnych środków budżetowych na rachunkach w innych bankach lub w formie depozytu, u ministra finansów. Oznacza to, że do lokowania nadwyżek operacyjnych można wykorzystać zarówno konto bankowe ustanowione dla obsługi budżetu jednostki samorządu terytorialnego, jak i skorzystać w tym celu z usługi, nawet jednorazowo, dodatkowo wytypowanego banku. W każdym z tych przypadków trzeba z bankiem zawrzeć umowę lokaty. Zgodnie z art. 49 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe (t.j. Dz.U. z 2002 r. nr 72, poz. 665 z późn.zm.), banki mogą prowadzić m.in. następujące rodzaje rachunków bankowych: rachunki rozliczeniowe, w tym bieżące i pomocnicze, rachunki lokat terminowych, rachunki oszczędnościowe, rachunki oszczędnościowo -rozliczeniowe oraz rachunki terminowych lokat oszczędnościowych.

11 | 2013

Z tym, że rachunki rozliczeniowe oraz rachunki lokat terminowych mogą być prowadzone wyłącznie dla osób prawnych, jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, o ile posiadają zdolność prawną oraz osób fizycznych prowadzących działalność zarobkową na własny rachunek, w tym dla osób będących przedsiębiorcami. Natomiast rachunki oszczędnościowe, rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe oraz rachunki terminowych lokat oszczędnościowych mogą być prowadzone wyłącznie dla osób fizycznych, szkolnych kas oszczędnościowych, pracowniczych kas zapomogowo-pożyczkowych.

BEZPIECZEŃSTWO LOKAT Środki pochodzące z nadwyżki operacyjnej możemy ulokować w banku, w jednej z dostępnych w ofertach banku form. Począwszy od lokat standardowych, a więc produktów „gotowych”, proponowanych klientom przez banki w ogólnodostępnej dla danej grupy klientów ofercie – po lokaty negocjowane na indywidualnych, niepowtarzalnych warunkach. Możemy też skorzystać z opcji tzw. overnight, która choć jest przeznaczona głównie do lokowania środków bieżących, w wielu przypadkach może być dobrą opcją dla podwyższenia wartości nadwyżki operacyjnej. Wybór konkretnej formy lokaty, podobnie jak i wybór banku, z którego oferty zdecydujemy się skorzystać powinien być uzależniony od kilku okoliczności. Przede wszystkim od wysokości kwoty nadwyżki, którą dysponujemy i długości okresu na jaki chcemy ją ulokować. Ta druga, pośrednio może wynikać z finalnego przeznaczenia nadwyżki – czy ma ona np. posłużyć do pokrycia deficytu operacyjnego z lat minionych, realizacji określonego zdania inwestycyjnego, na które będziemy gromadzić środki finansowe w dłuższej perspektywie itd.

11 | 2013

Niezależnie od tego, jaką formę lokaty wybierzemy zawierając na tę okoliczność umowę lokaty terminowej, zdeponowane środki pochodzące z nadwyżki operacyjnej czy też wolne środki bieżące, mają pełną gwarancję bezpieczeństwa do równowartości 100 tys. euro, na ogólnych warunkach bankowych. Art. 23 ustawy z 14 grudnia 1994 r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 84, poz. 711 z poźn.zm.) stanowi, iż środki gwarantowane (a przez nie rozumie się m.in. lokaty bankowe) są objęte obowiązkowym systemem gwarantowania od dnia ich wniesienia na rachunek bankowy, nie później niż w dniu poprzedzającym dzień spełnienia warunku gwarancji, a w przypadku należności wynikających z czynności bankowych, o ile czynność ta została dokonana przed dniem spełnienia warunku gwarancji – do wysokości (łącznie z odsetkami naliczonymi do dnia spełnienia warunku gwarancji, zgodnie z oprocentowaniem wskazanym w umowie niezależnie od terminu ich wymagalności) równowartości w złotych 100 tys. euro – w 100 procentach. Do obliczenia wartości euro w złotych przyjmuje się kurs średni z dnia spełnienia warunku gwarancji, ogłaszany przez Narodowy Bank Polski. Kwota równowartości 100 tys. euro określa maksymalną wysokość roszczeń deponenta w stosunku do funduszu, niezależnie od tego, w jakiej wysokości i na ilu rachunkach posiadał środki pieniężne, lub z ilu wierzytelności przysługują mu należności w danym banku. Zaś roszczenia z tytułu gwarancji przedawniają się po upływie 5 lat, od dnia spełnienia warunku gwarancji. Deponent jednakże nie traci prawa do dochodzenia swych roszczeń od banku ponad powyższą kwotę.

Umowa lokaty terminowej W myśl przepisów prawa bankowego (art. 52) każda umowa rachunku bankowego, w tym umowa lokaty terminowej, musi być zawarta na piśmie. Taka umowa powinna określać w szczególności:

1

strony umowy;

2

rodzaj otwieranego rachunku;

3

walutę rachunku;

4

czas trwania umowy;

5

o ile strony zastrzegają oprocentowanie środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku – wysokość tego oprocentowania i przesłanki dopuszczalności jego zmiany przez bank, a także terminy wypłaty, postawienia do dyspozycji lub kapitalizacji należnych odsetek;

6

wysokość prowizji i opłat za czynności związane z wykonywaniem umowy oraz przesłanki i tryb ich zmiany przez bank;

7

formy i zakres rozliczeń pieniężnych dokonywanych na polecenie posiadacza rachunku oraz terminy ich realizacji;

8

przesłanki i tryb dokonywania zmian umowy;

9

przesłanki i tryb rozwiązania umowy rachunku bankowego;

10

zakres odpowiedzialności banku za terminowe i prawidłowe przeprowadzenie rozliczeń pieniężnych oraz wysokość odszkodowania za przekroczenie terminu realizacji dyspozycji posiadacza rachunku.

O innych instrumentach inwestycyjnych, atrakcyjnych dla gmin - w następnym numerze EiR

Robert Krzemiński

www.ekorynek.com

61


Środowisko

Środowisko

Prosumenci

– Obecny system wspierania OZE, ograniczający się praktycznie do współspalania, bo nic nie wyszło z biogazowni, a duże farmy wiatrowe poddawane są krytyce społecznej, utrzymuje nas w archaicznym już dziś systemie źródeł energii. Dlaczego tak trudno wprowadzić

PRZEGRAJĄ Z KONCERNAMI? Rozmowa z Iloną Jędrasik, rzecznikiem ds. politycznych Koalicji Klimatycznej – Pod szczytnym hasłem ratowania się przed karami ze strony UE za niewdrożenie na czas dyrektywy o wspólnym rynku energii elektrycznej i gazu oraz dyrektywy o odnawialnych źródłach energii posłowie PO i PSL chcą doprowadzić do ekspresowego uchwalenia tzw. „małego trójpaku”. W rzeczywistości przedłuża on wsparcie dla współspalania biomasy z węglem. Czy politykom naprawdę zależy tylko na uniknięciu kar? – Rzeczywiście, tak zwany „mały trójpak” od samego początku budzi kontrowersje i pytania o faktyczny cel jego procedowania. Projekt jest uchwalany w trybie ekspresowym, co grozi że będzie to kolejny „bubel prawny”. Co więcej, przygotowana nowelizacja prawa energetycznego celuje jedynie w formalne wdrożenie zapisów dyrektywy. Jest to minimalistyczne i szkodliwe podejście. Celem ustawodawcy powinno być bowiem tworzenie prawa przynoszącego korzyść polskiej gospodarce i polskiemu społeczeństwu, a nie mechaniczne wdrażanie przepisów ustalonych na poziomie europejskim. Wobec Polski faktycznie jest wszczęta procedura tzw. infringementu (naruszenia prawa), która może doprowadzić do zaskarżenia Polski przed Trybunałem Sprawiedliwości, a w efekcie – do nałożenia na nasz kraj wysokich kar, ale te konsekwencje były znane nam już w dniu przy-

62

www.ekorynek.com

jęcia dyrektywy. Chęć uniknięcia kar nie jest zatem wystarczającym uzasadnieniem, dla którego posłowie prowadzą prace nad wdrożeniem dyrektywy o OZE, szczególnie że właściwa regulacja – projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii trafił już do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Oznacza to, że jeśli ministrowie szybko podejmą nad nim pracę – projekt może trafić do sejmu już za kilka tygodni. Warto zauważyć, że celem ustawy o OZE jest zmiana powszechnie kryty-

kowanego systemu wsparcia – dostosowanie czasu i wielkości wsparcia do faktycznych potrzeb inwestycyjnych (z pewnymi wyjątkami, jak poziom pomocy dla dużej energetyki wodnej) oraz przyznanie obywatelom prawa do sprzedaży nadwyżki energii, wyprodukowanej w mikroinstalacji do 40 kW. Takie rozwiązanie najbardziej uderza w technologię współspalania biomasy z węglem, która aktualnie „przejada” około 55 procent środków przeznaczonych na wsparcie zielonej energii.

11 | 2013

w Polsce rozwiązania z zakresu OZE, które świetnie sprawdziły się choćby u sąsiadów w Niemczech, czy w Wielkiej Brytanii? – Problemem może być bardzo krótkofalowe i konserwatywne myślenie naszych decydentów. Projekty oceniane są pod kątem bieżących kosztów, a nie przyszłych korzyści, nawet jeśli te znacznie przewyższać będą koszty. Polska ma olbrzymi potencjał technologiczny i intelektualny oraz wciąż znaczący udział rolnictwa w gospodarce,

11 | 2013

dzięki czemu ma szansę z sukcesem rozwijać energetykę prosumencką. – Dlaczego politycy nie chcą dostrzec, że energetyka rozproszona to szansa na dynamiczny rozwój gospodarczy, zwłaszcza na stworzenie małych firm i miejsc pracy w regionach Polski, gdzie dziś jest największe bezrobocie? – Niestety, w Polsce dyrektywy unijne traktowane są niczym zło konieczne. Zamiast szukać w nich szans na rozwój kraju, nasi politycy kierują się zasadą, w myśl której im mniej się zmieni tym lepiej, a najlepiej jak nie dorzucimy do „tego interesu” ani złotówki. Tak było w wypadku wdrażania dyrektywy o efektywności energetycznej, i wszystko wskazuje na to, że tak będzie również przy wdrażaniu dyrektywy o OZE. Tymczasem zarówno wzrost efektywności energetycznej, jak i rozwój odnawialnych źródeł energii, leżą w żywotnym interesie naszego kraju – tworzą nowe miejsca pracy, zwiększają lokalne bezpieczeństwo energetyczne, aktywizują obywateli i tworzą rynek dla nowych technologii. Musimy pamiętać, że energetyka odnawialna jest najszybciej rozwijającą się technologią wytwarzania energii na świecie, do tego cechującą się stałym, znaczącym spadkiem cen. Polska jest daleko w tyle za państwami, które najbardziej rozwijają technologie odnawialne – Chinami, Stanami Zjednoczonymi i Niemcami. To nie znaczy, że nie mamy szans w tym wyścigu. Są w Polsce firmy wytwarzające technologie skutecznie konkurujące na rynkach światowych. W zdecydowanej większości są to przedsiębiorstwa produkujące urządzenia dla mikro i małej energetyki. – Minęło już 13 miesięcy od przedstawienia przez ministerstwo gospodarki pierwszego projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii. Po licznych konsultacjach, poprawiona wersja projektu, zaprezentowana w październiku, też nie może trafić do sejmu. Czy dlatego, że preferuje rozproszone źródła OZE?

– Rozwijanie rozproszonych źródeł energii nie jest kontrowersyjne tak długo, jak nie tworzy konkurencji dla innych technologii w systemie wsparcia. Wiadomo, że tzw. „kołderka” jest krótka i należy przyjąć określone założenia, na których będzie opierał się przyszły system pomocy. Ministerstwo wybrało najbardziej, naszym zdaniem, logiczny system – wsparcie należy się proporcjonalnie do potrzeb, tak aby wyrównywać szanse dla różnych technologii. Na największą pomoc mogą zatem liczyć technologie produkujące energię w małych i mikrogeneracjach, dla których przewidziana jest tzw. taryfa stała (Feed-in tariff). Większe instalacje będą ubiegać się o zielone certyfikaty, tak jak jest w aktualnym systemie, jednak z tą różnicą, że współczynniki będą różnić się w zależności od technologii. Najwięcej na tym systemie stracą wielkie koncerny energetyczne, które w tej chwili są największymi beneficjentami systemu właśnie dzięki zyskom ze współspalania. To budzi opory ze strony ministerstwa skarbu państwa, które samo jest współwłaścicielem takich spółek. Opory zgłasza też ministerstwo finansów, które chciałoby, aby koszty wsparcia były jak najniższe dla budżetu. Nie wiadomo jednak, według jakiego klucza resort finansów chce obcinać wsparcie. Trzeba mieć nadzieję, że nie odbędzie się to kosztem tych najmniejszych i najciszej krzyczących – mikroinstalacji i potencjalnych prosumentów. Musimy pamiętać, jaki cel przyświeca przede wszystkim systemowi pomocy dla energetyki odnawialnej – ma on na wyrównać szanse dla energetyki odnawialnej na rynku zdominowanym przez energetykę konwencjonalną, która – o czym zawsze warto przypominać wszystkim decydentom – również powstawała mocno wspierana przez państwo.

Rozmawiał Zbigniew Biskupski

www.ekorynek.com

63


Środowisko

Zalet jest mnóstwo: uzyskanie dużo lepszej widoczności w porównaniu z tradycyjnymi źródłami światła, poprawa komfortu kierujących samochodami, większa trwałość źródeł światła, wreszcie mniejszy pobór energii, co przyczynia się do ograniczenia emisji CO2. To wszystko wnosi technologia LED. Z powodzeniem stosowana jest już w reflektorach samochodów, teraz zaczyna oświetlać ulice.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Lampy przy drogach PRZYJAZNE DLA KIEROWCÓW

DIODY OŚWIETLIŁY AUTOSTRADĘ Kluczowymi czynnikami, decydującymi o jakości oświetlenia dróg, są poziom i równomierność luminancji, natężenie oświetlenia oraz ograniczenie efektu olśnienia. Badania, jakie przeprowadziła firma Philips wykazały, że kierujący samochodami mogą przy białym świetle szybciej dostrzec przeszkody na drodze i od-

Na drogi i autostrady coraz szybciej wkracza inteligentne, ekologiczne oświetlenie

64

www.ekorynek.com

W Polsce zdecydowana większość ulic i dróg oświetlana jest energochłonnymi, rtęciowymi i wysokoprężnymi lampami sodowymi. Lampy LED dopiero zaczynają się pojawiać, w dodatku tylko na pojedynczych ulicach. Za to – nie sposób ich nie zauważyć. Dają białe światło, które jest jaśniejsze od popularnego na drogach żółtego światła sodowego i bardziej naturalne. A takie przyczynia się do łatwiejszego rozpoznawania po zmroku obiektów, kolorów i kształtów, zwiększając w ten sposób poczucie bezpieczeństwa.

11 | 2013

11 | 2013

powiednio wcześniej zareagować. Z kolei poruszający się poboczem piesi – szybciej zauważą pojazd i lepiej ocenią dzielącą ich od niego odległość. Trzy lata temu technologia LED po raz pierwszy została użyta do oświetlenia odcinka autostrady A44 w Holandii. Zastosowane tam rozwiązania pozwalają na dowolne regulowanie natężeniem tego światła, w celu dostosowania go do aktualnych warunków drogowych, widoczności i natężenia ruchu. Parametry oświetlenia mogą zmieniać się w zależności od sygnałów stacji pogodowych, sygnalizacji świetlnej, kamer drogowych, pomiarów natężenia ruchu czy zegarów systemowych. W przypadku otrzymania sygnału o pogorszeniu warunków drogowych, np. śnieżycy, system automatycznie dobiera najlepsze do sytuacji parametry oświetlenia. Oprawy zaprojektowano tak, aby emitowane światło było skupione na jezdni autostrady, z niewielkim rozproszeniem na obszary poboczne. Dzięki temu, intensywne światło nie przeszkadza mieszkańcom bliskich okolic autostrady oraz zwierzętom. Ściemniane oświetlenie na autostradzie A44 zapewnia jednocześnie oszczędność 40 proc. energii, pobieranej przez poprzedni system oświetlenia autostrady. Oznacza to też ograniczenie emisji dwutlenku węgla na podobnym poziomie. W skali roku całkowita oszczędność energii ma wynieść 180 tys. kWh – jest to ekwiwalent rocznego zapotrzebowania prawie 50 gospodarstw domowych.

KIEROWCOM JEST WYGODNIEJ W Polsce lampy LED zastosowano w ubiegłym roku w Krakowie. Na ulicy Wielickiej, gdzie natężenie ruchu jest wyjątkowo duże, lampy sodowe zostały zdemontowane, a w ich miejsce pojawiły się oprawy LED Philipsa typu Speed Star. O ile pierwsze pobierały energię o mocy 250 W, o tyle lampom LED świecącym jaśniej – wystarcza 156 watów. O różnicy, kierujący pojazdami mogli się łatwo przekonać, gdy po jednej stronie drogi

funkcjonowało jeszcze dotychczasowe oświetlenie sodowe. Przyjazne kierowcom i przechodniom oświetlenie pojawiło się również przy ul. Calinescu w Warszawie, gdzie zamontowano sześć lamp CitySoul LED o mocy 50 W każda oraz w Gorzowie Wielkopolskim przy ul. Szmaragdowej. Na tej ostatniej pojawiło się dziesięć nowoczesnych, energooszczędnych opraw drogowych SpeedStar z 56 LED-owymi źródłami światła (moc całej oprawy to 70 W). Czas pracy zainstalowanych w Gorzowie źródeł wynosi 50 tys. godzin, czyli ponad czterokrotnie dłużej od lamp sodowych. Dzięki optymalnemu dobraniu optyki opraw udało się zmniejszyć ich liczbę – oprawy zostały zamontowane w odległości 35 metrów od siebie, na 7-metrowych słupach. Efektem tego rozwiązania były oszczędności w montażu poprzez zmniejszenie ilości słupów, wysięgników, fundamentów i zredukowanie kosztów instalacji, w porównaniu do rozwiązań konwencjonalnych. A także poprawa wygody przejeżdżających tamtędy kierowców.

ZARZĄDZANIE ŚWIATŁEM Testy przeprowadzane są także w innych miastach. Lampy LED zaczęto montować m.in. na ulicach Cieszyna: na razie przy Katowickiej, Majowej oraz Wrzosów. Ale władze miasta deklarują, że jeśli nowe oświetlenie się sprawdzi, lampy LED pojawią się w kolejnych miejscach. Nowoczesne lampy dają nie tylko lepsze oświetlenie dróg i oszczędności w zużyciu energii, ale pozwalają także na zarządzanie całym systemem światła. Przykładem jest oświetlenie obwodnicy Jędrzejowa, gdzie inteligentny system sterowania pozwala na pełną kontrolę poszczególnych lamp. Dzięki pętlom indukcyjnym, sygnalizującym np. zmniejszenie ruchu pojazdów, system może automatycznie zmniejszyć jasność oświetlenia. W ten sposób lampy zamontowane na autostradzie A1

www.ekorynek.com

65


Środowisko pomiędzy Bełkiem a Świerklanami mogą zaoszczędzić do 46 proc. energii. Dodatkową korzyścią jest natychmiastowa informacja o awariach, co pozwala na szybką wymianę uszkodzonych elementów. Inteligentne oświetlenie LED zainstalowano również na trójmiejskiej obwodnicy przy węźle Kowale, na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 6 z ulicą Świętokrzyską. Kierowcy poruszający się po zmroku nie widzą tu rażącego promienia światła powstającego przy oświetleniu sodowym, ale jezdnie są mimo to bardzo dobrze oświetlone. Efekt ten zapewniają soczewki, kierujące strumień świetlny w jednym kierunku. Zdalne, bezprzewodowe sterowanie umożliwia pełną kontrolę nad systemem i zapewnia niskie koszty utrzymania. Czasem pracy lamp steruje zegar astronomiczny, włączający lub wyłączający oświetlenie w zależności od wschodu lub zachodu słońca, automatycznie uwzględniając letnią lub zimową zmianę czasu. Wmontowany w oprawę czujnik natężenia oświetlenia pozwala określić warunki, przy których lampa automatycznie włączy się lub wyłączy. Konfiguracja pracy opraw odbywa się zdalnie i bezprzewodowo, z wykorzystaniem radiowej transmisji danych. Cała instalacja składa się z 98 lamp, każda o mocy 108 W, które zastąpiły dotychczasowe lampy sodowe. Łączna moc nowoczesnego oświetlenia jest o połowę niższa, aniżeli tego używanego wcześniej. Rezultatem instalacji ma być zmniejszenie zużycia energii elektrycznej – z 90 do 42,3 MWh rocznie. Oznacza to oszczędności dla gminy Kolbudy: roczny koszt energii zużytej na oświetlenie węzła wyniesie ok. 21 tysięcy złotych, zamiast wydawanych do tej pory 45 tysięcy. Jak podaje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który dofinansował tę inwestycję, pozwoli ona zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o ponad 70 ton rocznie (ze 135 do 63,5 ton). Zastosowany tam system umożliwia stworzenie złożonych instalacji, słu-

66

www.ekorynek.com

żących do oświetlania miejsc publicznych, takich jak place, parkingi, stacje benzynowe, ulice oraz wnętrz dużych obiektów, takich jak hale lub magazyny. Może być on jednocześnie platformą dla szeregu dodatkowych usług (głównie telemetrycznych), np. monitorowania środowiska, sterowania infrastrukturą. Węzły (sterowniki lamp) wyposażone są w interfejsy sterujące i pomiarowe dla takich dodatkowych urządzeń.

DROGOWA REWOLUCJA W TRZEBIELINIE Pionierskim projektem było kompleksowe oświetlenie wszystkich dróg w czterotysięcznej miejscowości Trzebielino, w województwie pomorskim. W końcu listopada 2012 roku, jako pierwsza w kraju zyskała przyjazne dla kierowców, a zarazem energooszczędne lampy LED. Przedsięwzięcie, zrealizowane we współpracy lokalnego samorządu ze spółkami Energa Oświetlenie i Philips Lightning Poland, ma obniżyć rachunki za prąd o ponad połowę. Corocznie, z liczącego ok. 14 mln zł budżetu, samorząd wydawał na oświetlenie 200 tys. złotych. – Lampy świecą teraz jaśniej i przez całą noc – mówił na spotkaniu z dziennikarzami Tomasz Czechowski, wójt Trzebielina. Wcześniej, ponad 350 energochłonnych lamp rtęciowych o mocy 250 W, było wyłączanych pomiędzy godzinami 1.00 a 5.00 rano. Szacuje się, że warta blisko 300 tys. zł inwestycja zdoła się zwrócić w ciągu najbliższych czterech lat. – Dzięki oszczędnościom uzyskiwanym poprzez tego typu rozwiązania, samorządy mogą nie tylko finansować inwestycje oświetleniowe, lecz także inwestować w inne dziedziny – uważa Bogdan Rogala, z zarządu Philips Lighting Poland. Według wyliczeń Philipsa, w mieście liczącym 50-60 tys. mieszkańców i 5 tys. lamp, opłaty za energię wynoszą ok. 1,95 mln zł rocznie. Całościowa wymiana na oświetlenie LED kosztowałaby co prawda ok. 7,5 mln zł, ale przyniosłoby to oszczędności finansowe w wy-

sokości 1,15 mln zł rocznie. W ciągu 6 lat nakłady zwróciłyby się. Z kolei w mieście liczącym 200-400 tys. mieszkańców, wymiana ok. 10 tys. opraw generujących rachunki na poziomie ok. 12 mln zł rocznie na lampy LED kosztowałaby ok. 25 mln zł, ale dałaby każdego roku oszczędności 4,9 mln złotych. A to pozwoliłoby na zwrot z inwestycji w ciągu 5-6 lat. Ostatnio do miast oświetlanych diodami dołączył Olsztyn, gdzie przy ulicy 1 Maja, jednej z głównych w mieście, zamontowano 15 lamp LED. Zostały podłączone do miejskiego systemu zarządzania oświetleniem, co pozwala na sterowanie natężeniem światła w zależności od pory dnia i warunków pogodowych. To na razie test. Jak obliczyli eksperci, w przypadku wymiany wszystkich opraw ulicznych w mieście, roczne oszczędności energii miałyby tam wynieść ponad 1,3 mln złotych.

Rzetelne ijródÿo wiedzy dla profesjonalistów

ZYSKUJE ŚRODOWISKO Przy drogach pojawiają się także latarnie zasilane energią słoneczną. Montuje je gmina Rzeczenica w powiecie człuchowskim, która zaplanowała ustawienie nowego oświetlenia w prawie każdej ze swoich miejscowości. Koszt zakupu jednej lampy to niespełna 6 tysięcy złotych. Ponad połowa wartości inwestycji zostanie dofinansowana ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Ekologicznym oświetleniem może pochwalić się także Miejska Górka w powiecie rawickim, w Wielkopolsce. W gminie zamontowano 24 lampy LED zasilane energią wiatrową i słoneczną, która gromadzi się w specjalnym akumulatorze, a następnie wykorzystywana jest do oświetlania ulic. – Lampy pojawiły się w miejscach, w których do tej pory nie było oświetlenia, a montaż tradycyjnych lamp byłby bardziej kosztowny, bo wiązałby się między innymi z koniecznością doprowadzenia linii energetycznych – tłumaczył Karol Skrzypczak, burmistrz Miejskiej Górki. Stefan Perlikowski

11 | 2013

PRENUMERATA 2013 15% zniĵki na prenumeratĕ rocznĐ Za 12 numerów normalnych i 4 numery specjalne zapÿacisz tylko 530 zÿ netto zamiast 624 zÿ netto. Zaoszczĕdzisz zatem aĵ 94 zÿ netto.

WyjĐtkowy prezent Otrzymasz ksiĐĵkĕ „Plan finansowy dla jednostek budĵetowych i samorzĐdowych zakÿadów budĵetowych”. Cena rynkowa ksiĐĵki to 129 zÿ netto. Ty jako prenumerator otrzymasz jĐ caÿkowicie za darmo!

Nieograniczony dostĕp do portalu Serwis RB Dostĕp do portalu kosztuje 79 zÿ netto. Ty jednak jako prenumerator bĕdziesz mógÿ korzystaĉ z caÿej zawartoĩci caÿkowicie za darmo.

ZAMÓW PRENUMERATĔ I ODBIERZ PREZENT! Zadzwoğ lub napisz do Centrum Obsÿugi Klienta: tel. 22 518 29 29, cok@wip.pl i SKORZYSTAJ Z OFERTY SPECJALNEJ


Woda i ścieki W PUŁAPCE PRAWA

Ostatni kwartał ubiegłego roku był okresem prawdziwego wysypu projektów aktów prawnych i związanych z nimi konsultacji, dyskusji i branżowych nadziei. Sektor wodno-kanalizacyjny na pewno potrzebuje stabilnego i dobrego prawa. I o takie prawo zabiega od lat Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków funkcjonuje od 10 lat, była już wielokrotnie nowelizowana, ale otoczenie prawne zmieniło się i coraz powszechniejsze jest niezadowolenie z jej kształtu. Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” (IGWP) przygotowała projekt zmiany ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (dalej: zwwizoś), przygotowana została również tzw. „mała nowelizacja” dotycząca doprecyzowania nieostrych definicji i koniecznych zapisów w umowie o zaopatrzenie w wodę i odbiór ścieków.

DESZCZÓWKA TEŻ DO REGULACJI Od wielu lat IGWP domaga się również rozwiązań prawnych w zakre-

68

www.ekorynek.com

sie gospodarki wodami opadowymi i roztopowymi. Ulewne i częste deszcze ujawniły niewydolność systemów kanalizacyjnych oraz ogromne potrzeby inwestycyjne. Założenia kanalizacji miejskiej opierają się, w większości miast Polski, na idei systemu zwanego ogólnospławnym. Przy postępującej urbanizacji miasta i uszczelnieniu dużych powierzchni terenu (zabudowa mieszkaniowa, parkingi, hipermarkety), pojawiające się obfite opady powodują nagły spływ powierzchniowy wody. Jedynym odbiorcą jest sieć kanalizacji deszczowej i ogólnospławnej. Ale sieć deszczowa jest fragmentaryczna i zaniedbana, a także miejscami kompletnie rozmontowana. Brakuje również wiarygodnej inwentaryzacji tej sieci i map jej lokalizacji, szczególnie w zakresie sieci krytej, a więc umieszczonej w gruntach. W kon-

sekwencji, Polska posiadająca jedne z mniejszych w Europie zasobów wody słodkiej, nękana jest zalewaniem i powodziami, a gospodarowanie wodami opadowymi i roztopowymi staje się coraz ważniejszym problemem technicznym, ekonomicznym, ekologicznym i prawnym. Dlatego część samorządów postanowiła przenieść utrzymanie kanalizacji deszczowej i jej eksploatację na przedsiębiorstwa wodociągowokanalizacyjne.

KTO ZYSKAŁ, KTO STRACIŁ Decyzje te umożliwiła definicja ścieków opadowych i roztopowych w ustawach: prawo wodne, prawo ochrony środowiska, oraz o zbiorowym zaopatrzeniu i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Na należyte wywiązywanie się z powierzonych

11 | 2013

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

obowiązków potrzebne są oczywiście pieniądze. Pierwsze próby obciążenia opłatami społeczeństwa wywołały oburzenie. Dlaczego płacić za deszcz? Nigdy wcześniej nie było przecież tych opłat. Teraz pobieranie ich staje się koniecznością. Wymuszają to zarówno dyrektywy unijne („zanieczyszczający płaci”), jak i stan techniczny urządzeń. Potrzebne są regulacje prawne, by opłaty można było pobierać według jasno określonych zasad. Ponadto w projekcie nowelizacyjnym pominięto całkowicie problem odpowiedzialności za utrzymanie odpowiednich urządzeń, ich budowę, zadania własne gminy, a przecież to samorząd planuje rozwój swojej przestrzeni i to on posiada regres w stosunku do właścicieli nieruchomości w zakresie wyegzekwowania odpowiedniego utwardzenia terenu posesji. Pominięto także obowiązki właścicieli nieruchomości. Skoncentrowano się tylko na jednostce miary po-

11 | 2013

wierzchni utwardzonej. Brakuje wielu definicji odnoszących się do nowych pojęć np. „otwarte lub zamknięte systemy kanalizacyjne”, ustawa o zzwwizoś posługuje się pojęciami „sieci”, „urządzenia”, a nie pojęciem „systemu kanalizacyjnego” – otwartego czy zamkniętego.

ROZWIĄZAĆ ŁAMIGŁÓWKĘ W projekcie nowelizacji mówi się o ustalaniu opłat za wody opadowe i roztopowe, a nie mówi się o konieczności wprowadzenia zmian w umowach i regulacjach umów dotyczących. Poza tym wody te odprowadzane są nie tylko urządzeniami kanalizacyjnymi, ale także rowami, które eksploatowane są przez zarządców dróg. Należałoby więc rozwiązać kwestię rozdzielenia urządzeń, na te którymi zajmują się przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne i na te, które należą do zarządców dróg. Projekt zawiera pojęcie „trwałej nawierzchni”, ale jej definicji brak. Ostatecznie więc, nie jest problemem sama regulacja, ale jej jakość.

W uzasadnieniu do poselskiego projektu zmian do ustawy o zzwwizoś czytamy, że skutkami społecznymi i ekonomicznymi projektu będzie „doprowadzenie do jednoznacznego ujednolicenia zasad tworzenia przejrzystych taryf oraz umożliwienie wprowadzenia opłat za wody opadowe i roztopowe”. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że opłaty będą możliwe i pewnie zgodne z prawem, ale czy zasady będą przejrzyste i jednolite? Czy warto, poprzez pospieszne poprawki pomieszać wszystko do końca? Liczne zmiany ustawy o zzwwizoś i tak już wpłynęły destrukcyjnie na jej kompozycję i osłabiły jej spójność. Proponowane regulacje nie tylko więc nie rozwiązują problemu całościowo, ale dekompozycję tę pogłębiają.

Dorota Jakuta dyrektor Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”

www.ekorynek.com

69


REKLAMA

Środowisko

ŹRÓDŁO: ©THORSTEN MILSE

Nowy wymiar PARTNERSTWA

W 2012 r. firma Canon Europe odnowiła współpracę z WWF, przedłużając ją na kolejne trzy lata. Canon będzie pełnił rolę Partnera Fotograficznego WWF International, wspierając swoim doświadczeniem wysiłki tej międzynarodowej organizacji

70

informacji i zbadanie potencjalnych możliwości zarządzania na obszarze, gdzie morska pokrywa lodowa utrzymuje się latem najdłużej.

Canon Europe rolę Partnera Fotograficznego WWF International pełni od 1998 roku. Kontynuacja działań dowodzi znaczenia, jakie firma przypisuje idei zrównoważonego rozwoju. Niedawno uczestniczyła ona m.in. w projekcie WWF-Canon Polar Bear Tracker. Nowy etap współpracy obejmuje sponsoring Globalnej Sieci Fotograficznej WWF-Canon oraz przeprowadzenie warsztatów fotograficznych dla pracowników i działaczy tej organizacji.

Pierwszy etap tej wyprawy niedawno się zakończył. Jacht Arctic Tern wyruszył z Upernaviq na Grenlandii i dopłynął do Pond Inlet w Kanadzie. W ekspedycji uczestniczyli eksperci WWF, naukowcy, załoga statku oraz Ambasador firmy Canon Europe, zawodowy fotograf – Thorsten Milse.

Jednym z elementów tego partnerstwa jest zaangażowanie Canon w organizację wyprawy do Arktyki. Pierwszy program, Sailing to Siku – Voyage to the Last Ice Area, rozpoczął się w 2012 roku. Była to ekspedycja, której celem było zdobycie nowych

– Canon Europe koncentruje się na zwiększaniu świadomości w kwestii ochrony środowiska, a nasze partnerstwo z WWF International jest kluczowym elementem realizacji misji podjętej na rzecz zrównoważonego rozwoju – skomentował Cyp da Co-

www.ekorynek.com

REKLAMA

zaprasza na konferencję

SO2

sta, dyrektor ds. marki i sponsoringu, Canon Europe. Clive Tesar, szef działu komunikacji i relacji zewnętrznych WWF-Global Arctic Programme, stwierdził, że: – WWF i Canon Europe razem działają na rzecz lepszej przyszłości. Jesteśmy bardzo zadowoleni z faktu, że nasza wieloletnia współpraca ma swój dalszy ciąg i że Thorsten Milse zdecydował się wziąć udział w wyprawie do Arktyki. Zainteresowani akcją, mogli śledzić przebieg wyprawy w Internecie na stronie www.lasticearea.org

Opr. Agata Biernik

11 | 2013

CO2

EMISJE GAZÓW CIEPLARNIANYCH I INNYCH SUBSTANCJI 2013 NO x

Warszawa, 9-10 kwietnia 2013

Kluczowe tematy spotkania:

Wśród prelegentów spotkają Państwo:

t konsekwencje obowiązującej Ustawy o efektywności energetycznej dla firm – teoria i praktyka t III okres rozliczeniowy – nowości, zmiany, konkrety » nowelizacja ustawy o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych » aukcje jako podstawowa metoda rozdziału uprawnień do emisji » praktyka systemu aukcyjnego – optymalizacja działań » przydziały uprawnień do emisji t plany Monitorowania – nowe zasady, nowe problemy, zmiany w złożonych dokumentach t dyrektywa o emisjach przemysłowych (IED) t ustawa o odnawialnych źródłach energii (OZE) t źródła finansowania projektów redukujących emisje

t t t t t t t t t

Wojciecha Piskorskiego, Prezesa Carbon Engineering Sp. z o.o. Karolinę Mordasewicz, eksperta rynku z Ekokancelarii - Kancelaria Prawa Gospodarczego i Ochrony Środowiska Macieja Bawoła, przedstawiciela Ernst & Young Pawła Wierzbickiego, Sales Trader, Vertis Environmental Finance Ltd. dr Piotra Poborskiego, Głównego Konsultanta WS Atkins Adama Białkowskiego, Weryfikatora wiodącego EU ETS, BSI Group Polska Sp. z o.o. Macieja Kapalskiego, Głównego Specjalistę Wydziału Energii Odnawialnej Ministerstwo Gospodarki Pawła Wiktora, Wiceprezesa Zarządu Consus Carbon Engineering Sp. z o.o. Witolda Retke, Kierownika Zespołu ds. Systemu Zielonych Inwestycji, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej t Piotra Czembora, prawnika w Zespole Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych kancelarii Salans

W gronie prelegentów znajdą się przedstawiciele: Ministerstwa Gospodarki Komisji Europejskiej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Carbon Engineering Sp. z o.o. Consus Carbon Engineering Sp. z o.o. Kancelarii Prawa Gospodarczego i Ochrony Środowiska Ernst & Young WS Atkins BSI Group Polska Sp. z o.o. Vertis Environmental Finance Ltd. Salans MOVIDA Conferences Izabella Kiriczok i Wspólnicy sp.k. ul. Niemcewicza 7/9 lok.18, 02-022 Warszawa

DZIEŃ SPECJALNY 11 KWIETNIA 2013 PATRONAT HONOROWY:

REACH – PRZEPISY DOTYCZĄCE CHEMIKALIÓW ORAZ KONTROLA PAŃSTWOWEJ INSPEKCJI SANITARNEJ MASTERCLASS – ZAAWANSOWANA WIEDZA DLA ZAAWANSOWANYCH

Kluczowe tematy spotkania:

PATRONI MEDIALNI:

+48 22 626 02 62, +48 22 626 81 38 sekretariat@movida.com.pl, www.movida.com.pl

t t t t t t t t

system REACH w Polsce, ewolucja, stan obecny, perspektywy wymogi jakie firma musi spełnić w ocenie kontroli Inspekcji Sanitarnej bezpieczeństwo i higiena pracy a rozporządzenie REACH i CLP oraz krajowe prawodawstwo karty charakterystyki substancji niebezpiecznych i mieszanin odpowiedzialność uczestników łańcucha dostaw oraz dystrybutorów w zakresie informacji przekazywanych w formie karty charakterystyki pułapki rejestracyjne substancji niebezpiecznych i mieszanin konsekwencje braku rejestracji i strategie działania kolejny etap rejestracji substancji - 1 czerwca 2013


Motobiznes ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Motobiznes

Polska motoryzacja

lonach może stracić przeszło 3,5 tys. osób. Przeprowadzone w drugiej połowie 2012 roku przez ZDS badanie w ok. 270 firmach dealerskich pokazało, że przeszło 77 proc. dealerów planuje w swoich firmach redukcje zatrudnienia, a zaledwie 12 proc. zamierza je zwiększyć. – Apelujemy do rządu o pilne zajęcie się budową strategii dla polskiej motoryzacji – mówi Marek Konieczny, prezes ZDS. Jego zdaniem, większość programów dla uzdrowienia branży dałoby się uruchomić w stosunkowo szybkim tempie. A to natychmiast przełożyłoby się na jej kondycję.

IDZIE NA DNO

Program dopłat złomowych mógłby zahamować spadek produkcji oraz masowe zwolnienia w branży motoryzacyjnej

Nasz przemysł samochodowy czeka bardzo trudny rok. Choć w ostatnich dwunastu miesiącach sprzedaż nowych samochodów, w porównaniu z rokiem poprzednim, spadła tylko nieznacznie – ok. 2,5 proc., pogarszający się systematycznie popyt wskazuje, że teraz spadki będą znacznie głębsze. Według grudniowego raportu i prognoz wywiadowni gospodarczej Euler Hermes, w roku 2013 liczba kupowanych w Polsce nowych aut może się zmniejszyć nawet o kilkanaście procent. Jeszcze gorzej wyglądać będzie produkcja. Jak poinformował Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, łączna liczba wyprodukowanych w Polsce samochodów osobowych i dostawczych zmalała z 825,5 tys. w roku 2011 do 636,8 tys. w ubiegłym, czyli o 23 procent. Tymczasem prognozy na rok obecny przewidują, w wariancie optymistycznym, co najwyżej utrzymanie poziomu ubiegłorocznego. Natomiast w realnym scenariuszu, z taśm produkcyjnych zjedzie jeszcze mniej aut. – To jeden z najgorszych, jeśli nie najgorszy, moment przed branżą motoryzacyjną, od kilkudziesięciu lat – uważa Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

72

www.ekorynek.com

DOPŁATY MOGĄ POMÓC W końcu ubiegłego roku związek zaproponował wprowadzenie w Polsce programu dopłat złomowych. Projekt zakłada, że kto odda na złom stary, przeszło 15-letni samochód, otrzyma 7 tys. rabatu przy zakupie nowego auta. – Dzięki takiemu rozwiązaniu moglibyśmy zwiększyć sprzedaż, a w konsekwencji utrzymać miejsca pracy w branży motoryzacyjnej – przekonuje Konieczny. – Każde 10 tys. aut daje pracę dla półtora tysiąca osób – dodaje Adam Pietkiewicz, szef Grupy PGD, największego dilera aut w Polsce. Według ZDS, zyskałby także budżet naszego państwa, poprzez wyższe wpływy podatkowe od sprzedawanych samochodów.

SZYKUJĄ SIĘ ZWOLNIENIA Złowrogim zwiastunem tego, co się może wkrótce wydarzyć, jest kończąca ubiegły rok decyzja Fiata o zwolnieniu z fabryki w Tychach 1,5 tys. osób – blisko jednej trzeciej całej załogi. Będzie to miało skutki daleko szersze, bo ograniczenie produkcji dotknie również poddostawców (producentów silników, siedzeń, wiązek elektrycznych itp.), a także firmy obsługujące fabrykę. Szacuje się, że we wszystkich polskich spółkach włoskiego koncernu, cięcia w zatrudnieniu mogą w tym roku sięgnąć 3-4 tysięcy osób.

Takie dopłaty wprowadzono w kilkunastu krajach Europy, jeszcze w pierwszej fazie kryzysu. Efekty były znakomite: przykładowo na Słowacji w 2009 roku wyhamowano do zaledwie 10-15 procent początkowy, 50-procentowy spadek sprzedaży. Z kolei budżet państwa, który na dopłaty do 44 tys. aut wydał 47,7 mln euro, otrzymał z podatku VAT i innych opłat dodatkowe 65,8 mln euro.

Kłopoty odczują również firmy współpracujące z fabryką Opla w Gliwicach. W ubiegłym roku produkcja skurczyła się tam o blisko jedną czwartą, do poziomu nieco ponad 125 tys. sztuk. Od grudnia zakład pracuje na dwie zmiany, zamiast jak wcześniej – na trzy. Wcześniej zwolniono pracowników tymczasowych, a niedawno pewną część stałych – by nie likwidować etatów wysłano ich do pracy w innych fabrykach firmy Opel za granicą.

Wsparcie dla Polski byłoby tym ważniejsze, że perspektywy dla krajowej motoryzacji na najbliższe 2 lata nie są pomyślne. Branża jest związana z odbiorcami w Europie Zachodniej, gdzie prognozowany jest dalszy spadek popytu na nowe samochody. Od stycznia

Miejsc pracy ubędzie także w autoryzowanych sieciach sprzedaży. Jak wylicza Związek Dealerów Samochodów, tylko w tym roku pracę w sa-

11 | 2013

11 | 2013

do listopada, liczba rejestracji nowych samochodów osobowych na rynkach UE zmalała, w porównaniu z ubiegłym rokiem – o 7,6 procent. To właśnie tam trafia ponad 85 proc. produkowanych w Polsce samochodów. A według różnych prognoz, w tym roku spadki sprzedaży nowych aut w całej UE mogą sięgać 6-8 procent. Trudno więc liczyć na zwiększenie eksportu, którego największa część kierowana jest na najsłabszy obecnie rynek – do Włoch. A tam popyt w ubiegłym roku spadł, w porównaniu do poprzedniego, o prawie jedną piątą. Eksperci co prawda sugerują, że rosnąć może popyt na produkowane w Polsce części i komponenty ze strony niemieckich fabryk aut. Jak dotąd opierały się one kryzysowi dzięki eksportowi do Chin oraz USA, gdzie sprzedaż samochodów rośnie. Ale dane niemieckiej gospodarki z końca ubiegłego roku pokazały, że dynamika eksportu spada. Także samochodów: według Instytutu Samar, w ubiegłym roku niemiecki eksport aut osobowych wyniósł niecałe 4,13 mln sztuk, o 3 proc. mniej niż rok wcześniej. W rezultacie słabszego popytu krajowego, z niemieckich fabryk wyjechało niecałe 5,4 mln aut osobowych, tj. o 4 proc. mniej niż rok wcześniej.

EUROPA CIĄGNIE W DÓŁ Dlatego, w tej sytuacji trudno będzie utrzymać dotychczasową dynamikę napływu inwestycji motoryzacyjnych. W ubiegłym roku branża – obok sektora nowoczesnych usług biznesowych – przyciągała najwięcej nowych projektów. Tylko Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych podpisała umowy-kontrakty na realizację 15 projektów wartych 656 mln euro, które w najbliższych 2-3 latach mają dać zatrudnienie dla prawie 2,9 tys. osób. Ale negocjacje z inwestorami rozpoczęto kilka lat wcześniej. Według globalnej firmy analitycznej KPMG, która w ubiegłym miesiącu przedstawiła raport „Trendy w globalnej branży motoryzacyjnej i ich skutki dla Polski”, na nowe fabryki

www.ekorynek.com

73


Motobiznes samochodów nie mamy szans. Ponieważ jednak za najskuteczniejszy sposób osiągnięcia wzrostu w branży uznano rozwój nowych produktów i technologii, a także wejście na nowe rynki, strategicznym celem Polski powinno być przyciągnięcie motoryzacyjnych centrów badawczo-rozwojowych. Atutem jest dostępność wysoko kwalifikowanych kadr, a także wsparcie państwa dla projektów o charakterze innowacyjnym. Polska musi także zachęcać firmy z krajów BRIC (Brazylia, Rosja, Indie i Chiny). To właśnie one planują ekspansję w Europie Zachodniej. A jak wynika z badania KPMG, aż 70 proc. respondentów uznało, że najlepszym miejscem, z którego ekspansja ma być prowadzona, jest Europa Środkowo-Wschodnia. – To otwiera nowe możliwości inwestycyjne dla naszego kraju – podkreśla KPMG. Raport powstał w oparciu o wywiady z 200 menedżerami z globalnego sektora motoryzacyjnego. Prawie 39 proc. z nich pochodziło z Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki, niewiele mniej z regionu Azji i Pacyfiku, a jedna piąta z Ameryki Północnej i Południowej. Zarazem, badani reprezentowali wszystkie elementy sektora: od producentów samochodów, poprzez wytwórców części do dostawców usług finansowych, czy firm handlowych.

ELEKTRYCZNE DOPIERO PÓŹNIEJ Eksperci KPMG uważają, że polskich dostawców mogą także czekać zmiany w profilu produkcji. Przemysł motoryzacyjny inwestuje bowiem w optymalizację silników spalinowych. Przykładem jest downsizing – zmniejszanie pojemności dla zredukowania zużycia paliwa i emisji CO2, przy zachowaniu odpowiednio wysokiej mocy. Na Zachodzie szybko rośnie także zainteresowanie technologią hybrydową. Dlatego, polscy producenci z branż elektrycznej czy elektronicznej, będą mieć szanse na uzyskanie nowych kontraktów.

www.ekorynek.com

TERAZ CZAS NA AFRYKĘ

Trudniej niż zakładano przyjmują się natomiast samochody elektryczne. Szacuje się, że dopiero w roku 2025 mogą stanowić 11-15 proc. rynku nowych aut sprzedawanych na świecie. A jeszcze przez 10 lat, optymalizacja silników spalinowych będzie przynosić znacznie lepsze efekty niż prace nad silnikami elektrycznymi. W Polsce rynek aut elektrycznych stoi w miejscu, na samym początku drogi. Przez jedenaście miesięcy 2012 roku zarejestrowano zaledwie 29 samochodów elektrycznych, podczas gdy w analogicznym okresie przed rokiem, było ich 36. – Ten rynek wyjdzie z niszy, gdy samochody elektryczne staną się tańsze i bardziej funkcjonalne – twierdzi Wojciech Drzewiecki, szef Samaru. Stosunkowo słabo wygląda także rynek hybryd: dwa lata temu sprzedaż nie przekroczyła poziomu 900 sztuk, a w roku ubiegłym jeszcze spadła o blisko 9 procent. Ale niezależnie od chłonności wewnętrznego rynku, polskie firmy motoryzacyjne mogą brać udział w doskonaleniu tego rodzaju napędów lub produkcji elementów. Muszą jednak zainwestować w badania i rozwój. Przy-

Przedstawiciele branży motoryzacyjnej zakładają, że globalny rynek aut elektrycznych w najbliższych pięciu latach zdominowany będzie przez hybrydy. – To rynek, który będzie się coraz szybciej rozwijał – zaznacza Andrzej Halarewicz, z międzynarodowej firmy analitycznej Jato Dynamics. Tak również sądzi przeszło jedna trzecia menedżerów pytanych przez KPMG. Tylko 11 proc. uważa, że najbardziej popularnym rodzajem aut elektrycznych będą pojazdy zasilane akumulatorem. Więcej – 17 procent – uważa, że w zakupach dominować będą pojazdy akumulatorowe z rozwiązaniem wydłużającym zasięg. Podobny odsetek badanych stawia na pojazdy elektryczne, z ogniwem paliwowym. Dla branży motoryzacyjnej rynkiem przyszłego wzrostu mają być kraje Północnej Afryki. Jak twierdzi serwis Automotive News Europe, popyt na samochody osobowe ma w tym regionie wzrosnąć o przeszło 40 proc., w ciągu najbliższych czterech lat. Ponieważ fabryki buduje się w bliskim sąsiedztwie rynków zbytu, można oczekiwać zwiększenia napływu inwestycji motoryzacyjnych właśnie do krajów północnoafrykańskich. Ich mocną stroną będą – niższe w porównaniu z Europą – koszty pracy. Mogą w ten sposób odebrać potencjalne projekty krajom Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie w ostatnich latach lokowano fabryki motoryzacyjne zachodnich koncernów. Bo jeśli pensja robotników sektora motoryzacyjnego w Maroku, gdzie swoje zakłady ma Renault, wynosi średnio 250 euro miesięcznie, to nawet uznawana w Europie za tanią Rumunia (Renault produkuje w Pitesti Dacie), ze średnią płacą 730 euro – przestaje się liczyć w grze.

są coraz mądrzejsze

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

W mało której dziedzinie gospodarki światowej, postęp technologiczny dokonuje się tak szybko – jak w motoryzacji

Radosław Brzeziński ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

74

kładowo: firma Bosch, na badania nad elektryfikacją samochodowych napędów, przeznacza rocznie blisko 400 mln euro.

11 | 2013

11 | 2013

www.ekorynek.com

75


Motobiznes Wydaje się, że w kwestii komfortu podróżowania trudno już osiągnąć więcej. Dzisiejsze samochody są coraz bardziej oszczędne, stały się także dużo bezpieczniejsze dla środowiska. Ale wprowadzane coraz to nowe rozwiązania, ułatwiające prowadzenie auta oraz poprawiające bezpieczeństwo zarówno kierujących, jak i pieszych pokazują, że możliwości projektantów i producentów mogą wyprzedzać nasze wyobrażenia.

obraz zachowuje stały kontrast i wysoką jakość, a inteligentna regulacja zapobiega oślepianiu przez auta jadące z tyłu. Zaledwie kilkumilimetrowej średnicy obiektyw obejmuje stosunkowo szeroką przestrzeń, a cyfrowe dane o obrazie dostarczane są do kolorowego 7,7-calowego monitora, zamontowanego w miejscu tradycyjnego lusterka wstecznego.

PARKOWANIE BEZ KIEROWCY

Ale priorytetem są kwestie bezpieczeństwa. Dlatego coraz bardziej doskonalone są systemy informowania kierowcy o parametrach jazdy w taki sposób, by nie odwracało to jego uwagi od drogi. To szczególnie ważne, ponieważ żeby odczytać na prędkościomierzu aktualną szybkość auta – trzeba oderwać wzrok na około sekundę: w tym czasie auto przejeżdża „setką” 28 metrów. Dlatego w samochodach rozpowszechniają się wyświetlacze typu head up, pokazujące dane bezpośrednio na przedniej szybie. Przykładowo system BMW oferuje funkcje High Guiding i Lane Guiding, które bezpośrednio w polu widzenia kierowcy wyświetlają w pełnej rozdzielczości i kolorystyce aktualną prędkość, mijane znaki drogowe czy wskazania ułatwiające nawigację.

Choćby wprowadzony przez Volkswagena system Park Assist: kto nie miał problemów z wciśnięciem auta w lukę, pomiędzy parkującymi na ulicy samochodami? – tu problem znika. Podczas wolnej jazdy wzdłuż krawężnika, przestrzeń z boku auta jest skanowana za pomocą specjalnych czujników. Jeśli długość wolnego miejsca jest wystarczająca, samochód sam oblicza i pokazuje na wyświetlaczu deski rozdzielczej idealną drogę do przeprowadzenia manewru. Jedynym zadaniem kierowcy jest odpowiednie ustawienie samochodu w stosunku do drogi, włączenie wstecznego biegu i kontrola prędkości. Park Assist przejmuje kontrolę nad kierownicą, a cała operacja trwa zaledwie 15 sekund. Także inne, pozornie drobne, rozwiązania pokazują dużą dbałość o wygodę podróżnych. Przykładem są zaciski tylnych pasów bezpieczeństwa: kto jeździ z tyłu, wie jak często trudno je odszukać. Opracowano więc system, który w tym pomaga. Po otwarciu tylnych drzwi, elektryczne silniczki wysuną zaciski ponad kanapę, a górna ich część zostanie podświetlona. Coraz częściej tradycyjne elementy wyposażenia zastępowane są elektronicznymi gadżetami. Audi, w jednym ze swych sportowych samochodów – modelu R8 e-tron – wprowadziło cyfrowe lusterko wsteczne. Samochód nie ma tylnej szyby, więc rolę lusterka spełnia mała i lekka kamera, umieszczona w aerodynamicznej obudowie. Zastosowana technologia sprawia, że

76

Motobiznes

www.ekorynek.com

NOCNY STRÓŻ

Dynamicznie rozwijają się także urządzenia, pozwalające kierowcy dostrzec to, czego po zmroku nie widać gołym okiem. W samochodach Mercedesa funkcja Night View Assist może ostrzec kierowcę przed potencjalnym zagrożeniem – pieszymi lub zwierzętami, którzy mogą pojawić się na nieoświetlonym obszarze, z przodu samochodu. System automatyczne przełącza wyświetlacz prędkościomierza na podgląd obrazu z kamery i zaznacza źródła niebezpieczeństwa. Z kolei funkcja spotlight oświetla wykryte przeszkody. W najnowszych modelach z topowym wyposażeniem, znalazł się także system ostrzegania, który jest w stanie wykryć przed samochodem ruch poprzeczny, także przechodniów. Dzięki temu, w razie potrzeby, może odpowiednio zwiększyć siłę hamowania.

Coraz większą uwagę projektanci i konstruktorzy przywiązują do bezpieczeństwa pieszych. Gładkie kontury elementów przedniego pasa, lusterek i zwiększenie odległości między maską a elementami silnika – pomagają ograniczyć ryzyko odniesienia obrażeń, podobnie jak montowana w niektórych modelach aktywna maska, która ma zwiększoną powierzchnię deformacji i ogranicza siły działające na ciało pieszego lub rowerzysty.

PODUSZKA DLA PRZECHODNIÓW Całkiem nowym elementem jest chroniąca pieszych poduszka powietrzna. Takie rozwiązanie jako pierwsze wprowadziło Volvo w modelu V40. Szwedzka marka jest powszechnie znana z wymyślania i wprowadzania, do seryjnie produkowanych pojazdów, nowych elementów bezpieczeństwa. Poduszka uruchamia się w zakresie prędkości od 20 do 50 km/godz., a podstawą systemu ochrony przechodniów są czujniki, umiejscowione w zderzaku przednim, rejestrujące kontakt pomiędzy samochodem a pieszym. W trakcie zderzenia końcówka maski przy szybie uchyla się, a poduszka powietrzna wybucha ze szczeliny. Okrywa ona obszar pod uniesioną maską i jednocześnie obejmuje sporą część powierzchni szyby oraz słupków. Skutki kolizji niweluje dodatkowo klatka bezpieczeństwa, złożona z kilku stopów metali. Przednia część Volvo, skonstruowana z miękkiej stali, absorbuje część energii podczas zderzenia. – Volvo V40 uzyskało najlepsze noty w historii testów Euro NCAP. Stosujemy też wiele rozwiązań, zwiększających bezpieczeństwo aktywne kierowcy i pasażerów auta – mówi Mariusz Nycz, dyrektor marketingu Volvo Auto Polska. A jeśli już dojdzie do wypadku? Citroën wprowadził rozwiązanie Citroën eTouch, które pomaga ratować poszkodowanych w nagłych przypadkach. W aucie znajduje się przycisk SOS, którego naciśnięcie wysyła sygnał do centrum alarmowego Citroëna,

11 | 2013

i głosowo łączy kierowcę z jego pracownikiem. Przy wykryciu zderzenia przez czujniki samochodu, sygnał zostaje wysłany automatycznie. Jednocześnie zostają przekazane dane identyfikujące i lokalizujące samochód. Centrum udziela pomocy, a jeśli to konieczne – wzywa odpowiednie służby ratunkowe. System przydatny jest także w razie awarii. Naciśnięcie przycisku z logotypem marki łączy kierowcę z telefonicznym centrum Assistance. Jednocześnie zostają wysłane dane identyfikujące i lokalizujące, a pracownik centrum kieruje auto do najbliższego serwisu lub wzywa pomoc drogową.

INTELIGENTNE CIĘŻARÓWKI Coraz bezpieczniejsze stają się także samochody ciężarowe. Konstrukcja pojazdu oraz jego wnętrze są tak projektowane, by zminimalizować obrażenia jego kierowcy i pasażerów w sytuacji, gdy nie ma szansy uniknięcia wypadku. To nie wszystko: chroniony jest także drugi pojazd. Otóż na wypadek kolizji z samochodem osobowym, znacznie niższym, samochody ciężarowe są wyposażane w systemy zabezpieczające, które nie pozwalają by mniejsze auto dostało się pod ciężarówkę. Producenci dbają także o wygodę. Kabiny są tak obszerne, że może w nich stanąć wyprostowany wysoki mężczyzna. W części sypialnej – panel przy leżance pozwala sterować oświetleniem wnętrza, budzikiem, ogrzewaniem i schładzaczem parkingowym. Ponadto systemem audio, szybami bocznymi, wywietrznikiem dachowym oraz zamkami drzwi. Wszystko bez wychodzenia z łóżka. Systemy wspomagające kierowcę pozwalają także na oszczędzanie paliwa. Przykładem jest tempomat adaptacyjny, pozwalający na zachowanie bezpiecznego dystansu między poruszającymi się pojazdami. W czasie testu, zorganizowanego przez niemieckiego producenta ciężarówek MAN, samochody wyposażone w taki system zużyły średnio prawie o 2 procent mniej oleju napędowego. Ale

11 | 2013

kluczowe znaczenie ma to rozwiązanie dla bezpieczeństwa jazdy. Zastosowanie tempomatu adaptacyjnego pozwoliło na ograniczenie o ponad 35 proc. krytycznych zdarzeń na drodze – jak nagłe wymijanie czy gwałtowne i silne hamowania. Ilość niebezpiecznych przypadków, w których dwa jadące za sobą pojazdy znalazły się w krytycznej odległości, została średnio zredukowana o połowę.

NADJEŻDŻAJĄ DROGOWE POCIĄGI To jednak nic, w porównaniu z przyszłościową technologią pociągów drogowych – kolumn pojazdów, w których prowadzący samochód ciężarowy, kontroluje te znajdujące się z tyłu za pomocą łączności bezprzewodowej. Takie zestawy mogą przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na drogach, redukcji oddziaływania ruchu drogowego na środowisko naturalne, a także zwiększyć płynność jazdy. Przetestowane w Szwecji rozwiązanie (badania nad nim finansowano ze środków Unii Europejskiej, w ramach projektu SARTRE - Safe Road Trains for the Environment) polegało na utworzeniu kolumny aut, połączonej za pośrednictwem łącza bezprzewodowego. Gwarantuje ono, że pojazdy znajdujące się z tyłu poruszają się precyzyjnie po torze jazdy lidera, jakby pociąg drogowy składał się z pojedynczego pojazdu. Dzięki temu kierowca samochodu „holowanego” może się odprężyć, a nawet czytać książkę lub oglądać telewizję, podczas gdy jego auto „samo jedzie”. Odstępy między pojazdami są znacznie mniejsze niż ma to miejsce normalnie w ruchu drogowym, jednak jazda w takiej kolumnie jest równie bezpieczna, a nawet bezpieczniejsza. – Dlatego, że to nie ludzie, lecz komputery reagują na najmniejsze nawet zmiany stanu któregokolwiek pojazdu składowego – wyjaśnia Andreas Ekfjorden, menedżer odpowiedzialny za część projektu SARTRE realizowaną przez Volvo Trucks. Na wpuszczenie pociągów drogowych na szosy przyjdzie jednak

jeszcze poczekać. Do rozwiązania są kwestie techniczne, jak choćby odłączanie się pojazdu od konwoju (przejście na kierowanie bezpośrednie), i na odwrót. Są jeszcze problemy prawne: zgodnie z Konwencją Wiedeńską, brak kontroli nad własnym pojazdem jest sprzeczny z prawem. A to oznacza, że zautomatyzowana jazda jest niedozwolona. Szacuje się, że wprowadzenie wszystkich niezbędnych zmian prawnych może zająć ustawodawcom nawet 10 lat. Ale bezprzewodowa łączność pomiędzy pojazdami testowana i rozwijana jest także w innych celach. Chodzi o komunikację pomiędzy samochodami a elementami infrastruktury drogowej, jak np. znaki ostrzegawcze czy informacyjne. W ten sposób, automatycznie, może być zredukowana prędkość, a system nawigacji połączony z miejskim komputerem zarządzania ruchem pomoże kierowcy wybrać najmniej zakorkowaną trasę. Kolejnym etapem będzie komunikowanie się pojazdów pomiędzy sobą: pokładowe systemy komputerowe będą dla wzajemnego bezpieczeństwa wymieniać się informacjami o swoim położeniu i prędkości. Amerykańskie Ministerstwo Transportu, przy współpracy z producentami samochodów i Uniwersytetem Michigan, rozpoczęło testy programu V2V (Vehicle-to-Vehicle). Na badania systemu łączności i przekazywania informacji pomiędzy pojazdami przeznaczono 22 miliony dolarów. Na razie – kierowcy ciężarówek muszą zadowolić się coraz doskonalszymi systemami, wspierającymi jazdę w korku. Te obecne, z reguły działają do dolnej prędkości ok. 30 km/godz., ale testowane są jednak rozwiązania, gdzie system działa przy jeździe znacznie wolniejszej. Samochód ciężarowy, w sposób automatyczny, porusza się cały czas środkiem swojego pasa ruchu, bez konieczności wykonywania jakichkolwiek czynności przez kierowcę.

Radosław Brzeziński

www.ekorynek.com

77


Targi i konferencje EKOLOGIA I RYNEK

PATRONUJE

POLSKA 2050 – WĘGIEL A GOSPODARKA NISKOEMISYJNA

To tylko wybrane zagadnienia, o których dyskutowali uczestnicy konferencji „Polska 2050 – węgiel a gospodarka niskoemisyjna”, która odbyła się 14 lutego 2013 r. Warszawie. Spotkanie otworzył dr hab. Zbigniew Karaczun, prof. SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej i prezes Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego. Podczas konferencji przedstawiono różne scenariusze rozwoju, zawarte między innymi w raporcie Instytutu na rzecz Ekorozwoju i Instytutu Badań Strukturalnych „Niskoemisyjna Polska 2050”, które odpowiadają na pytanie, jakie mogą być koszty, a jakie korzyści przechodzenia do gospodarki niskoemisyjnej. Dyskusje panelowe i prezentacje prowadzili: • Maciej Bukowski z Instytutu Badań Strukturalnych („Niskoemisyjna Polska 2050: mit czy rzeczywistość”); • Tomasz Terlecki z European Climate Foundation („Prawdziwy potencjał do redukcji emisji w polskiej gospodarce: opinia ekspertów z firmy McKinsey”); • dr Michał Wilczyński, były Główny Geolog Kraju („Węgiel brunatny paliwem bez przyszłości”); • Iwo Łoś, koordynator kampanii Klimat i Energia w Greenpeace Polska („Koszty zewnętrzne produkcji energii elektrycznej z projektowanych elektrowni dla kompleksów złożowych węgla brunatnego Legnica i Gubin oraz sektora energetycznego w Polsce”).

Oprac. Agata Biernik

Czy mamy w Polsce szansę na innowacyjną, efektywnie wykorzystującą i odzyskującą zasoby gospodarkę? Czy rozwój niskoemisyjnych, bezpiecznych dla ludzi i środowiska technologii jest u nas możliwy? Czy i jak możemy sprawić, aby warunki życia były w naszym kraju lepsze, a społeczeństwo zdrowsze? Co gospodarka i społeczeństwo zyska, a co straci na odchodzeniu od paliw węglowodorowych i rozwoju zielonych technologii?

Ostatnie wystąpienie przedstawicieli WHO, dr Pauliny Miśkiewicz, Dyrektora Biura Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce oraz prof. Michała Krzyżanowskiego, byłego dyrektor WHO European Center for Environment and Health w Bonn, dotyczyło wpływu energetyki węglowej na zdrowie. Więcej informacji i relacja z dyskusji na stronach: www.koalicjaklimatyczna.org; www.ekorynek.com

ZRÓWNOWAŻONE BUDOWNICTWO W STOLICY

Firma RD bud Sp. z o.o., pomysłodawca tego przedsięwzięcia, po sukcesie ubiegłorocznego seminarium we Wrocławiu, Katowicach oraz Gdańsku postanowiła tę tematykę przedstawić również inwestorom ze stolicy. Dlatego kolejne seminarium cyklu, tym razem zorganizowane 21 lutego 2013 roku w Warszawie, poświęcone było zagadnieniom „Budowy o niskiej szkodliwości środowiskowej”. Spotkanie to dedykowane było firmom budowlanym, deweloperskim, wykonawcom, architektom, inwestorom oraz wszystkim innym partnerom zaangażowanym w proces inwestycyjny. Podczas tej – jedenastej już – konferencji poświęconej tematyce zrównoważonego rozwoju w budownictwie, eksperci omawiali zagadnienia związane z realizacją tego typu inwestycji. Reprezentant organizatora seminarium, firmy RD bud Sp. z o.o., przedstawił te kwestie z implementacyjnego punktu widzenia. Natomiast prelegenci, biorący udział w panelu eksperckim, podkreślili wagę dialogu środowisk, reprezentujących różne interesy, przy projektach zagospodarowania terenów miejskich. Część praktyczną spotkania stanowiły warsztaty, w czasie których, na przykładzie czterech obiektów położonych w różnych strefach miasta, uczestnicy seminarium mogli planować organizację budowy z uwzględnieniem różnorodnych aspektów środowiskowych. Miejsce konferencji: Novotel Warszawa Airport, ul. 1 Sierpnia 1. Więcej informacji: www.rdbud.com

78

www.ekorynek.com

11 | 2013

Oprac. Agata Biernik

Rosnące stopniowo zainteresowanie tematyką tzw. zrównoważonych inwestycji zainicjowało powstanie w 2010 roku projektu „Partnerstwo na wszystkich etapach cyklu życia zrównoważonej inwestycji budowlanej”


ODKRYWAMY UKRYTE BOGACTWO To, co niewidoczne, nie zawsze jest groźne. Źródła energii przez miliony lat pozostawały w ukryciu. Wiemy, jak je odnaleźć. ORLEN. Napędzamy przyszłość. www.orlen.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.