RECENZJE
LITERATURA
Historia lubi się powtarzać czyli déjà vu
I’ve just been in this place before… to zna-
czy witajcie, komiksomaniacy! Chyba nie myśleliście, że w jednorożcowym numerze zabraknie recenzji kuco-komiksu, hm? Dzisiaj zajmiemy się numerami 51-53 autorstwa Jamesa Asmusa (scenariusz) oraz Tony’ego Fleecsa (rysunki), w których zamyka się historia dosyć specyficzna – mianowicie teaser villaina, który później pojawił się w serialu! Jak to się ma do semi-kanoniczności komiksów? Przekonajmy się! ~Malvagio Historia zaczyna się w chwili, gdy powracająca do swojego zamku Twilight nakrywa w nim złodzieja-jednorożca, który postanowił przywłaszczyć sobie kilka należących do niej woluminów (a co gorsza, narobił strasznego bałaganu!). Następnego dnia księżniczka rusza z przyja-
24
ciółkami na poszukiwania włamywacza – szybko okazuje się, że jego plany nie ograniczają się jedynie do kradzieży, ale też wymazywania zawartości książek. Do czego dokładnie zmierza tajemniczy Shadow Lock? Czy bohaterkom uda się mu przeszkodzić? I nadejście jakiego villaina zwiastuje? Nie ma co wstrzymywać się z odpowiedzią na to ostatnie pytanie, ponieważ cała rzecz już dawno się wyjaśniła – mowa o Kucu Ciemności z sezonu 7, którego wizerunek możemy ujrzeć na komiksowych kartach i dowiedzieć się, że swego czasu niemal zniszczył Equestrię. Czyli mamy do czynienia z kolejnym złoczyńcą sprzed tysiąca lat, nowe, nie znałem. Wielka szkoda, że komiks nie wychylił się poza ramy teasera i nie uchylił rąbka tajemnicy choć nieco bardziej – przypuszczam jednak, iż swoje palce maczała tu wspomniana już semi-kanoniczność. Jak zazwyczaj pozwala ona twórcom zaszaleć (przynajmniej w teorii, często bowiem i tak wybierają bezpieczne ścieżki), tak tym razem założyła na nich pęta. W tym przypadku nie mogli pozwolić sobie na zaprzeczenie serialowi – ani zapewne ujawnić zbyt wiele informacji, by nie podważać jego nadrzędnej pozycji. Całość mogłaby więc wypaść lepiej, wciąż jednak należy docenić fakt, iż komiksy rzeczywiście zostały dostrzeżone i wykorzystane na potrzeby animacji, co jest dla nich pewną formą nobilitacji.